Logo Amen
Zasoby internetowe ks. W. Mroza

Strona g│≤wna

* Nowo╢ci *
Czytelnia Amen
English ver.
Galeria
Humor
Katalog polski
Katalog zagr.
Kazania
Leksykon
O "Amen"
Strony ciekawe
Uwagi

Jan Sarkander
Na 25 V
Na 25 XII
Na 26 VIII
Na 8 III
Na Bo┐e Cia│o
Na Nowy Rok
Nauczyciele
O "katolikach"
O Akcji Kat.
O autorytetach
O chciwo╢ci
O chrzcie
O dniu ┐ycia
O domie
O encyklice
O g≤rnikach
O jedno╢ci
O kolΩdzie (1)
O kolΩdzie (2)
O Komunii ╢w.
O Komunii ╢w.
O Konkordacie
O krzy┐u
O Mszy ╢w.
O naszej parafii
O niebie i piekle
O Papie┐u, '99
O Pi╢mie ╢w.
O powodzi
O przemijaniu
O przemijaniu
O spowiedzi
O spowiedzi
O sumieniu
O Testamencie
O trze╝wo╢ci
O trze╝wo╢ci
O wakacjach
O wdziΩczno╢ci
O wierze
O wyborze
O ╢mierci
Pasyjne
Piotr i Pawe│
Postanowienia
Powo│aniowe
V Przykazanie

Aktualizacja:
2000-03-27
e-mail:
mroz@amen.pl
 

Kazanie o trze╝wo╢ci

Lubin, 1 VIII 1999 r.

Drodzy w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!

Niedawno, podczas urlopu spotka│em starego znajomego, kt≤ry opowiedzia│ mi pewn▒ przygodΩ, kt≤ra spotka│a go 19 lat temu. Ot≤┐ wybra│ siΩ on razem z kolegami, w≤wczas w wieku przedpoborowym, do s▒siedniej miejscowo╢ci na zabawΩ. Pojechali w pi▒tkΩ po┐yczonym samochodem marki "Warszawa". Oczywi╢cie zabrali ze sob▒ odpowiednie wyposa┐enie na tak▒ okazjΩ, tak ┐e ju┐ po kilku godzinach zabawy byli wszyscy dosyµ zmΩczeni i ledwo stali na nogach. Ten, kt≤ry ich przywi≤z│, chcia│ wracaµ z powrotem samochodem i zabraµ ich wszystkich razem - jednak┐e by│ ju┐ dosyµ wstawiony, musia│ siΩ ci▒gle o co╢ podpiepraµ, aby nie upa╢µ. Tak wiΩc nast▒pi│o rozdwojenie: m≤j znajomy i jeszcze dw≤ch pozosta│ych postanowili wracaµ pieszo i nie ryzykowaµ. Natomiast kierowca upar│ siΩ, ┐e nie zostawi samochodu i wraca tak, jak przyjecha│. StanΩ│o na tym, ┐e trzech wyruszy│o na piechotΩ, a dw≤ch samochodem...

Wyobra╝my sobie teraz co siΩ sta│o dalej? Ot≤┐ ci dwaj zmotoryzowani, po przejechaniu paru kilometr≤w, na prostym odcinku drogi - obaj zasnΩli: zar≤wno kierowca jak i pasa┐er siedz▒cy na przednim fotelu. Po drodze "skosili" dwa znaki drogowe, kt≤re przebi│y przedni▒ szybΩ i wbi│y siΩ w tylne siedzenie. Mieli ogromne szczΩ╢cie, gdy┐ zasn▒wszy zsunΩli siΩ g│Ωbiej w fotele, a s│upki musnΩty tylko nieznacznie ich g│owy. Tak dojechali do miasta. Tam, na poboczu sta│ samoch≤d ciΩ┐arowy za│adowany meblami. Wjechali w niego z takim impetem, ┐e wbili siΩ w tylne ko│a ciΩ┐ar≤wki uszkadzaj▒c przy okazji │adunek i kompletnie kasuj▒c ca│y prz≤d "Warszawy". Pechowi podr≤┐nicy nie zd▒┐yli jeszcze wygramoliµ siΩ z tego wraku, kiedy akurat, jak na zawo│anie, nadjecha│ radiow≤z...

Wyobra╝my sobie teraz co siΩ jeszcze sta│o po up│ywie godziny, kiedy to nadeszli t▒ drog▒ pozostali trzech piechurzy, weseli i roz╢piewani. Podchodz▒ i co widz▒? W jednej chwili wszyscy oprzytomnieli, kiedy ujrzeli co siΩ sta│o. NajwiΩksze jednak wra┐enie wywar│y te dwa znaki drogowe wbite w tylne siedzenie samochodu - w│a╢nie tam, gdzie siedzieliby, gdyby pojechali na tΩ przeja┐d┐kΩ. Tylko dlatego, ┐e nie chcieli jechaµ z nietrze╝wym kierowc▒ - prze┐yli.

Drodzy w Chrystusie Panu!
Zapewne ka┐dy z nas prze┐y│ sam lub s│ysza│ ju┐ podobne historie. Dlaczego jednak tak czΩsto siΩ one dziej▒? Czemu po drogach je╝dzi tak wiellu nietrze╝wych lub choµby tylko podpitych kierowc≤w, a jeszcze wiΩcej takich, kt≤rym brakuje wyobra╝ni, rozumu i opanowania? Mo┐e w│a╢nie jest to wina ich otoczenia, kt≤re do tej pory toleruje z│o i za ma│o przeciwstawia siΩ mu?

Akurat tak siΩ sk│ada, ┐e w dzisiejsz▒ niedzielΩ rozpoczynamy sierpie±, kt≤ry od wielu lat jest miesi▒cem, kiedy Ko╢ci≤│ przypomina i nawo│uje do trze╝wo╢ci. Z roku na rok coraz wiΩcej przybywa r≤┐nych pojazd≤w, nie tylko samochod≤w, ale tak┐e nawet rower≤w. Prawie ka┐da rodzina ma obecnie auto, niekt≤re nawet wiΩcej ni┐ jedno. Powstaje coraz wiΩkszy t│ok na drogach. Tym bardziej wiΩc trzeba uwa┐aµ. A przecie┐ nawet jeden nieostro┐ny kierowca na drodze mo┐e spowodowaµ nieobliczalne szkody swoj▒ brawur▒, │amaniem przepis≤w - zw│aszcza przekraczaniem dozwolonej prΩdko╢ci, wyprzedzaniem "na trzeciego", wymuszaniem pierwsze±stwa itd. NajwiΩcej jednak wypadk≤w powoduj▒ nietrze╝wi i podpici, kt≤rym alkohol odbiera rozum.

Co mo┐emy zrobiµ w takiej sytuacji? Najlepiej zacz▒µ od siebie. PamiΩtajmy, ┐e przykazanie mi│o╢ci bli╝niego obowi▒zuje wszΩdzie - tak┐e w ruchu drogowym. Trzeba tak samemu poruszaµ siΩ, aby nie stwarzaµ zagro┐enia dla siebie i dla innych, aby zawsze mo┐na by│o bezpiecznie i ca│o wr≤ciµ do domu. Dlatego wiΩc nigdy nie mo┐na usi▒╢µ za kierownic▒ po wypiciu nawet jednego kieliszka. Ju┐ lepiej wracaµ do domu taks≤wk▒ ni┐ po trzech dniach w trumnie lub w gipsie. Natomiast kiedy widzimy, ┐e jaki╢ inny, nieodpowiedzialny cz│owiek w stanie wskazuj▒cymna spo┐ycie ma zamiar prowadziµ pojazd mechaniczny - za wszelk▒ cenΩ pr≤bujmy mu w tym przeszkodziµ. Nieraz wystarczy tylko zabraµ kluczyki i schowaµ je gdzie╢ w ukryte miejsce, a gdyby to by│o za ma│o - lepiej jest je wrzuciµ nawet do muszli klozetowej w │azience i spu╢ciµ wodΩ. Jak wytrze╝wieje, to nam p≤╝niej podziΩkuje za ocalenie ┐ycia i zdrowia.

Cz│owiek pijany nie my╢li o sobie, swoich najbli┐szych, nawet o swojej duszy. I kiedy w takim stanie odejdzie z tego ╢wiata i obudzi siΩ na tamtym ╢wiecie, na pewno bΩdzie to bardzo nieprzyjemna izba wytrze╝wie±. Jest nawet takie powiedzenie: "Jakie ┐ycie, taka ╢mierµ; jaka ╢mierµ, taka wieczno╢µ..." Ka┐dy z nas dostanie to, na co sobie sam zas│u┐y│. Pan B≤g jest niezwykle cierpliwy i mi│osierny, ale te┐ i sprawiedliwy. Po to da│ nam rozum, by╢my z niego dobrze korzystali, rozwijali go i nigdy nie tracili. Na pewno kiedy╢ nas z tego odpowiednio rozliczy. Amen.