Logo Amen
Zasoby internetowe ks. W. Mroza

Strona g│≤wna

* Nowo╢ci *
Czytelnia Amen
English ver.
Galeria
Humor
Katalog polski
Katalog zagr.
Kazania
Leksykon
O "Amen"
Strony ciekawe
Uwagi

Jan Sarkander
Na 25 V
Na 25 XII
Na 26 VIII
Na 8 III
Na Bo┐e Cia│o
Na Nowy Rok
Nauczyciele
O "katolikach"
O Akcji Kat.
O autorytetach
O chciwo╢ci
O chrzcie
O dniu ┐ycia
O domie
O encyklice
O g≤rnikach
O jedno╢ci
O kolΩdzie (1)
O kolΩdzie (2)
O Komunii ╢w.
O Komunii ╢w.
O Konkordacie
O krzy┐u
O Mszy ╢w.
O naszej parafii
O niebie i piekle
O Papie┐u, '99
O Pi╢mie ╢w.
O powodzi
O przemijaniu
O przemijaniu
O spowiedzi
O spowiedzi
O sumieniu
O Testamencie
O trze╝wo╢ci
O trze╝wo╢ci
O wakacjach
O wdziΩczno╢ci
O wierze
O wyborze
O ╢mierci
Pasyjne
Piotr i Pawe│
Postanowienia
Powo│aniowe
V Przykazanie

Aktualizacja:
2000-03-27
e-mail:
mroz@amen.pl
 

Kazanie pasyjne

Lubin, 9 II 1997

Drodzy w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!

Jest taka ciekawa prawid│owo╢µ, kt≤r▒ mo┐na │atwo zauwa┐yµ. Ot≤┐ ci ludzie, kt≤rzy powinni gorzko ┐a│owaµ za swoje grzechy, nawr≤ciµ siΩ, zerwaµ z grzechami i na│ogami - ci ludzie raczej nie przychodz▒ na nabo┐e±stwa Gorzkich »ali i Drogi Krzy┐owej. Do ko╢cio│a natomiast przychodz▒ wtedy raczej ci ludzie, kt≤rzy nie maj▒ wielkich grzech≤w na sumieniu i ┐yj▒ na codzie± po Bo┐emu. Po c≤┐ wiΩc przyszli╢my na to dzisiejsze nabo┐e±stwo? Czy mo┐e po to, aby gorzko ┐a│owaµ za grzechy innych ludzi i modliµ siΩ za nich? Owszem, ale jest o wiele wa┐niejszy pow≤d. WiΩkszo╢µ obecnych tutaj zostawi│o r≤┐ne swoje zajΩcia w domu, zrezygnowali z telewizji, spaceru i innych rozrywek - po to, aby rozwa┐aj▒c ostatnie dni ┐ycia ziemskiego Pana Jezusa, Jego MΩkΩ i ªmierµ Krzy┐ow▒, w ten spos≤b jeszcze bardziej przybli┐yµ siΩ do naszego Zbawiciela, aby mieµ udzia│ w Jego Zmartwychwstaniu. To w│a╢nie ci ludzie, kt≤rzy s▒ blisko Pana Boga i zachowuj▒ Bo┐e przykazania, chc▒ byµ jeszcze bli┐ej, chc▒ jeszcze bardziej pog│Ωbiµ i o┐ywiµ swoj▒ wiarΩ, swoje ┐ycie chrze╢cija±skie.

To co╢ jak z praniem odzie┐y. Je╢li kto╢ ci▒gle chodzi w brudnym ubraniu, to dla niego jeszcze jedna plama nie robi r≤┐nicy i nie przejmuje siΩ tym i mo┐e wcale nie kupuje proszku do prania. Ale ten, kto chodzi do pracy w czystej, wyprasowanej koszuli, ten na drugi dzie± nie za│o┐y ju┐ jej, je╢li w ci▒gu dnia zrobi│o siΩ jakie╢ nawet niewielkie zabrudzenie, ale jak najszybciej w│o┐y do pralki, ┐eby mieµ ubranie czyste. Podobnie i bywa z nasz▒ dusz▒ i naszym sumieniem. Dlatego nie ma co siΩ dziwiµ, ┐e s▒ ludzie, kt≤rzy ci▒gle ┐yj▒ w grzechach i siΩ do nich ju┐ przyzwyczaili i nawet nie wyobra┐aj▒ sobie, ┐e mog▒ ┐yµ ludzie, kt≤rzy unikaj▒ nawet najmniejszego brudu grzechowego. Drodzy w Chrystusie Panu! Skoro wiΩc mamy tutaj - mo┐na by rzec niejako elitΩ religijn▒ naszej parafii - spr≤bujmy siΩ dzisiaj zastanowiµ, co takiego powinni╢my robiµ w tym, dopiero co rozpoczΩtym okresie Wielkiego Postu, aby naszej ┐ycie religijne by│o jeszcze lepsze, by╢my coraz bardziej przybli┐ali siΩ do naszego Boga i najlepszego Ojca, kt≤ry jest w niebie? Co powinni╢my robiµ, a czego unikaµ?

Chyba ka┐dy z nas pamiΩta jeszcze z lekcji religii to, co siΩ nazywa jako "uczynki pobo┐no╢ci chrze╢cija±skiej". Katechizm wylicza trzy najwa┐niejsze uczynki pobo┐no╢ci chrze╢cija±skiej: modlitwa, post i ja│mu┐na. Wynika wiΩc z tego, i┐ ten, kto chce ┐yµ pobo┐nie i wype│niaµ dobre uczynki, powinien jak µwiczyµ siΩ w modlitwie i nie tyle jak najwiΩcej, ile jak najlepiej siΩ modliµ. Przed Bogiem, kt≤ry jest Panem czasu i wieczno╢ci nie liczy siΩ czas po╢wiΩcony na modlitwΩ - czy to godzina, czy piΩµ minut - ile wa┐niejsza jest jako╢µ modlitwy, jej g│Ωboko╢µ, intensywno╢µ jej prze┐ywania: to, na ile modlitwa jest prawdziw▒ "rozmow▒ z Bogiem" czyli m≤wieniem i s│uchaniem, a nie tylko "przegadaniem", monologiem.

Na modlitwie najwa┐niejsze jest skupienie i umiejΩtno╢µ s│uchania, tego co m≤wi do nas Pan B≤g. Mo┐e dlatego wielu ludzi ma│o siΩ modli, bo nie umiej▒ s│uchaµ. Powiedz▒ Bogu swoje i przechodz▒ do swoich zajΩµ, zamiast ofiarowaµ Panu Bogu wiΩcej swojego czasu, wyciszyµ swoj▒ duszΩ i daµ Bogu czas na odpowied╝. Po tym w│a╢nie mo┐na poznaµ, kto siΩ du┐o i dobrze modli, czy raczej nie za bardzo. W│a╢nie ci ludzie, kt≤rzy sk▒pi▒ Panu Bogu swego czasu, nie maj▒ dla Niego czasu - s▒ zawsze w po╢piechu, zaganiani, brak im cierpliwo╢ci, s▒ nerwowi, │atwo wybuchaj▒, nierzadko przeklinaj▒ i obmawiaj▒ innych. Natomiast ci, kt≤rzy praktykuj▒ ten podstawowy uczynek pobo┐no╢ci chrze╢cija±skiej - s▒ spokojniejsi, opanowani, cierpliwi, nie rzucaj▒cy s│≤w na wiatr...

Co wiΩc robiµ, ┐eby siΩ lepiej modliµ? Przede wszystkim na modlitwie najwa┐niejsze jest skupienie. Nie mo┐na my╢leµ o dw≤ch rzeczach r≤wnocze╢nie, tak jak nie mo┐na jednocze╢nie "s│u┐yµ Bogu i mamonie". Na przyk│ad nie mo┐na pogodziµ ogl▒dania telewizji i r≤┐a±ca. Co wiΩcej, nawet po ogl▒dniΩciu jakiego╢ poruszaj▒cego filmu, przez jaki╢ czas nie mo┐na siΩ skupiµ na czym╢ innym i my╢li same bΩd▒ dalej bieg│y akcj▒ obejrzanego filmu i wtedy nie ma co siΩ dziwiµ, ┐e kto╢ bΩdzie mia│ roztargnienia na modlitwie. Najlepiej wiΩc unikaµ, je╢li wiemy wcze╢niej, ┐e to nie dla nas i mieµ p≤╝niej spokojniejsz▒ g│owΩ. Wielu pokusom i roztargnieniom mo┐na zapobiec, je╢li rzeczywi╢cie staramy siΩ ┐yµ po chrze╢cija±sku i unikamy poga±skich zwyczaj≤w i praktyk, je╢li wcze╢niej przewidujemy co mo┐e wynikn▒µ z tego czy owego.

Przyk│adem braku skupienia na modlitwie mo┐e byµ historia, kt≤ra zdarzy│a siΩ ╢w. Benedyktowi. Ot≤┐ kiedy zosta│ wybrany prze│o┐onym w klasztorze na Monte Cassino, musia│ p≤╝niej wizytowaµ podleg│e mu klasztory i wiele podr≤┐owa│. Nie by│o wtedy, w ╢redniowieczu samochod≤w, poci▒g≤w i innych ╢rodk≤w transportu, tylko konie. i kiedy pewnego razu ╢w. Benedykt jecha│ tak na koniu spotka│ na drodze ┐ebraka. Zatrzyma│ siΩ i tchniΩty pobo┐n▒ my╢l▒ zapyta│ ┐ebraka, czy on umie siΩ modliµ. ╙w cz│owiek zacz▒│ go zapewniaµ, ┐e tak, ┐e dobrze umie ca│y pacierz na pamiΩµ i modli siΩ za swoich dobrodziej≤w. ªwiΩty zsiad│ z konia i ni st▒d ni zow▒d powiedzia│: "Je╢li tak dobrze umiesz siΩ modliµ, to dam ci ca│ego konia, je╢li potrafisz odm≤wiµ dobrze tylko jedno "Ojcze nasz" i o niczym innym nie my╢leµ, w przeciwnym razie nic nie dostaniesz." »ebrak chΩtnie zgodzi│ siΩ i zacz▒│ natychmiast odmawiaµ: "Ojcze nasz, kt≤ry╢ jest w niebie, ╢wiΩµ siΩ ImiΩ Twoje - a czy siod│o te┐ dostanΩ?" "FigΩ z makiem" odpowiedzia│ Benedykt, wsiad│ na ko± i pojecha│ dalej. »ebrak natomiast nie dosta│ nic, bo nawet jednego zdania modlitwy nie umia│ odm≤wiµ w skupieniu, tylko ju┐ my╢la│ o koniu i o tym, jak bΩdzie na nim je╝dzi│, zamiast my╢leµ o Ojcu Niebieskim.

Drodzy w Chrystusie Panu! Ka┐da dobra modlitwa powinna mieµ cztery elementy, tak jak s▒ cztery strony ╢wiata: pro╢bΩ, podziΩkowanie, przeproszenie i uwielbienie. Je╢li nie ma kt≤rego╢ z nich, to bΩdzie modlitwa niepe│na, bΩdzie jej co╢ brakowa│o. Zazwyczaj wszyscy umiemy Pana Boga o co╢ prosiµ. Modlimy siΩ czΩsto o zdrowie, o zdanie egzamin≤w, o dobr▒ pracΩ. Modlimy siΩ za zmar│ych, aby ich Pan B≤g przyj▒│ do nieba, modlimy siΩ za siebie, ┐eby nam siΩ dobrze powodzi│o. Czasem niekt≤rzy modl▒ siΩ o rozum dla bli╝nich, bo o zdrowie za p≤╝no. Modl▒ siΩ o nawr≤cenie dla ziΩcia, albo za te╢ciow▒, ┐eby by│a lepsza. Wystarczy pos│uchaµ jakie s▒ zamawiane intencje Mszy ╢wiΩtych.

W pewnej wiosce ┐y│o dw≤ch s▒siad≤w, kt≤rzy ci▒gle przeszkadzali sobie i zazdro╢cili nawzajem. Co ciekawe, jak jeden z nich modli│ siΩ o co╢, to po jakim╢ czasie zawsze otrzymywa│, ale jego s▒siad otrzymywa│ podw≤jnie. Kiedy╢ na przyk│ad jeden z nich modli│ siΩ o syna. Jaka by│a rado╢µ, gdy na drugi rok urodzi│ mu siΩ d│ugo oczekiwany potomek. Ale za to u s▒siada urodzi│y siΩ bli╝niaki: dw≤ch ch│opc≤w. Kiedy z kolei modli│ siΩ o dobr▒ pogodΩ i urodzaj w polu, to na drugi rok wprawdzie obficie obrodzi│o ┐yto, ale po ┐niwach okaza│o siΩ, ┐e u s▒siada by│o dwa razy tyle, tak ┐e nie mia│ gdzie schowaµ zbo┐a w stodole i musia│ postawiµ drug▒. Po jakim╢ czasie zazdrosny s▒siad wpad│ na szata±ski pomys│. Kt≤rego╢ razu zosta│ po Mszy ╢w. w ko╢ciele i tak zacz▒│ siΩ modliµ: "Panie Bo┐e, skoro zawsze dajesz dwa razy tyle s▒siadowi, co mi, to mam jedn▒, malutk▒ pro╢bΩ. ProszΩ CiΩ, wy│up mi jedno oko. Spraw, ┐ebym nie widzia│ na jedno oko.". úatwo mo┐emy domy╢liµ siΩ, jak siΩ to sko±czy│o. Przecie┐ Pan B≤g nie wszystkie pro╢by wys│uchuje. Nie zawsze ludzie modl▒ siΩ o dobre rzeczy, dlaczego Pan B≤g mia│by spe│niaµ wszystkie nasze zachcianki. Powinni╢my natomiast modliµ siΩ jak najwiΩcej o │askΩ Bo┐▒ i dary Ducha ╢w., a nie tylko o rzeczy materialne. Jak powiedzia│ Pan Jezus: "Troszczcie siΩ najpierw o Kr≤lestwo Bo┐e, a to wszystko bΩdzie wam dodane".

Niestety, nie wszyscy umiej▒ Panu Bogu podziΩkowaµ. Rzadko mo┐na us│yszeµ modlitwΩ dziΩkczynn▒. Mamy s│ab▒ pamiΩµ i ju┐ na drugi dzie±, kiedy co╢ otrzymamy ju┐ zapominamy o ofiarodawcy, o wdziΩczno╢ci dla niego. CzΩsto ludzie modl▒ siΩ o co╢, daj▒ nawet na MszΩ ╢w., a potem dziwi▒ siΩ, ┐e Pan B≤g nie wys│ucha│ ich pro╢by. a nie pamiΩtaj▒ ju┐, ┐e kiedy╢ o co╢ prosili, otrzymali wiΩcej ni┐ chcieli, ale potem zapomnieli wyraziµ Bogu wdziΩczno╢µ, np. po odzyskaniu zdrowia. a przecie┐ jak g│osi powiedzenie: "kto dziΩkuje, ten dwa razy prosi".

W znanej nam ju┐ wiosce ┐y│ pewien gospodarz, kt≤remu wszystko siΩ dobrze wiod│o i wszyscy mu zazdro╢cili. a on niczym siΩ nie przejmowa│ i za wszystko co go spotka│o dziΩkowa│ Bogu. Raz kiedy╢ w nocy drzwi do stajni nie by│y dobrze zamkniΩte i uciek│ mu ko±. Wszyscy ╢miali siΩ z niego, ale on powtarza│ tylko "Trudno, sta│o siΩ. Niech siΩ dzieje wola Bo┐a". Ale kiedy na drugi dzie± okaza│o siΩ, ┐e ko± wr≤ci│ i na dodatek przyprowadzi│ ze sob▒ drugiego konia, klacz, wtedy s▒siedzi zaczΩli m≤wiµ: "Temu to siΩ dobrze powodzi, ma teraz dwa konie! Ale ma szczΩ╢cie!" Gospodarz na to odpowiada│: "Nic nie wiadomo. Mo┐e to dobrze, a mo┐e nie. Niech siΩ dziele wola Bo┐a. Bogu niech bΩd▒ dziΩki". Syn gospodarza chcia│ przejechaµ siΩ na tym nowym koniu i sta│o siΩ nieszczΩ╢cie - spad│ z konia i z│ama│ sobie nogΩ. Czeka│o go trzy miesi▒ce le┐enia w gipsie. Ludzie zaczΩli znowu z niego siΩ ╢miaµ, ┐e nie ma szczΩ╢cia, ale on powtarza│ swoje: "Mo┐e to ╝le, a mo┐e to dobrze" i cieszy│ siΩ z tego, ┐e syn ┐yje. Za miesi▒c pad│ blady strach na mieszka±c≤w wioski: ZaczΩ│a siΩ wojna i wszystkich m│odzie±c≤w zdolnych do noszenia broni powo│ano do wojska. Syn pobo┐nego gospodarza le┐a│ w gipsie i go zostawili. Tak wiΩc nie na darmo rolnik powtarza│ swoje "Bogu niech bΩd▒ dziΩki".

Drodzy w Chrystusie Panu! Co robi kulturalny cz│owiek przed jedzeniem? Myje rΩce. Przecie┐ jak mo┐na je╢µ cokolwiek brudnymi rΩkami. Podobnie te┐ jak mo┐na zaczynaµ modlitwΩ i prosiµ o co╢ Pana Boga lub za co╢ dziΩkowaµ, je╢li co╢ mamy na sumieniu. Trzeba najpierw wyraziµ skruchΩ, oczy╢ciµ nasze serca z brudu grzechu, zaniedbania, z│ych my╢li, a dopiero wtedy mo┐na stan▒µ przed Naj╢wiΩtszym Majestatem. To co╢, jakby dziecko, kt≤re zepsu│o zabawkΩ, zaraz pobieg│o do rodzic≤w i chcia│o, ┐eby mu kupili now▒. Je╢li to zrobi│o niechc▒cy to mu kupi▒, ale je╢li specjalnie znΩca│o siΩ nad lalk▒, to mu tak szybko drugiej nie dadz▒. Musi dziecko najpierw zrozumieµ, ┐e tak siΩ nie robi, ┐e trzeba szanowaµ zabawki, musi przeprosiµ rodzic≤w i dopiero wtedy bΩdzie mog│o siΩ znowu bawiµ.

Mo┐e nieraz dziwimy siΩ, ┐e nasza modlitwa jest ma│o skuteczna, albo wydaje siΩ, ┐e wcale. Modlimy siΩ o zdrowie, a dalej chorujemy. Przecie┐ najpierw, zanim rozpoczniemy jaki╢ pacierz, to podobnie jak to jest na pocz▒tku Mszy ╢w., trzeba przeprosiµ Pana Boga za nasze s│abo╢ci i uchybienia, zw│aszcza je╢li jaki╢ dar Bo┐y wykorzystali╢my do czego╢ z│ego albo ca│kiem zmarnowali╢my. Na ka┐dej Mszy ╢w., zanim przystΩpujemy nie tylko do Komunii ╢w., ale zanim zaczniemy jak▒kolwiek modlitwΩ, najpierw nastΩpuje akt ┐alu i skruchy i kap│an m≤wi: "Przepro╢my Pana Boga za nasze winy, aby╢my mogli godnie uczestniczyµ w tych ╢wiΩtych obrzΩdach". Podobn▒ czynno╢µ powinni╢my stosowaµ na pocz▒tku ka┐dej modlitwy, ka┐dego pacierza, je╢li chcemy ┐eby ta modlitwa przynios│a owoce.

Znany ju┐ nam ╢w. Benedykt, jak to mia│ w zwyczaju, pojecha│ kiedy╢ zwizytowaµ podleg│y mu klasztor. Kiedy po kilku dniach wr≤ci│, zapyta│ jednego z zakonnik≤w, co takiego zdarzy│o siΩ w klasztorze podczas jego nieobecno╢ci. Wtedy jeden z nich powiedzia│, ┐e zapuka│ do bramy klasztornej jaki╢ rozb≤jnik, wielokrotny morderca i z│odziej. Postarza│ siΩ ju┐ i chcia│ zerwaµ z grzechami, prosi│ ┐eby mu daµ jak▒╢ pokutΩ. Nie by│o Opata Benedykta i zakonnicy nie wiedzieli co zrobiµ. Jeden z nich wpad│ na pomys│ i powiedzia│ skruszonemu rozb≤jnikowi: "Jak odm≤wisz tysi▒c razy Ojcze nasz, to bΩdziesz mia│ grzechy odpuszczone". S│ysz▒c to ╢w. Benedykt zasmuci│ siΩ. Zdziwili siΩ braciszkowie - mo┐e to by│a za ma│a pokuta za takie grzechy? Wtedy ªwiΩty wygarn▒│ im brak wiar i powiedzia│: "Je╢li jedno dobrze odm≤wione "Ojcze nasz" nie wystarczy, to na nic zda siΩ nawet tysi▒c razy je powtarzaµ. Jedno z serca wypowiedziane "Ojcze nasz" wystarczy by odpu╢ciµ winy nawet najwiΩkszego grzesznika. Co wiΩcej, jedna jedyna │za wyp│ywaj▒ca z g│Ωbi skruszonego serca wystarczy, by obmyµ wszystkie grzechy nawet najwiΩkszego grzesznika, bo za wszystkich umar│ nasz Pan na krzy┐u. Nie wystarczy tylko wyspowiadaµ siΩ, wyznaµ swoje grzechy, ale trzeba za nie szczerze ┐a│owaµ i ten ┐al oczyszcza duszΩ."

Drodzy w Chrystusie Panu! Opr≤cz tych trzech element≤w dobrej modlitwy: pro╢by, podziΩkowania i przeproszenia, jest jeszcze jeden aspekt bardzo czΩsto zaniedbywany. Chodzi tu o modlitwΩ uwielbienia. Bardzo niewielu ludzi umie dobrze modliµ siΩ i na modlitwie uwielbiaµ Boga. Co jest takiego modlitwa uwielbienia? Ot≤┐ kiedy kto╢ pojedzie w g≤ry i tam id▒c szlakiem nagle zatrzyma siΩ, albo jad▒c nad morze, usi▒dzie na brzegu w czasie zachodu s│o±ca, albo pracuj▒c na dzia│ce odstawi na chwilΩ narzΩdzie pracy i utkwi wzrok w jednym miejscu - w ka┐dym z tych przypadk≤w, kiedy robi▒c jak▒╢ czynno╢µ nagle zauwa┐amy piΩkno otaczaj▒cej nas przyrody i zaczynamy my╢leµ sk▒d siΩ to wszystko wziΩ│o, jak wspania│y jest ca│y ╢wiat i wtedy zaczynamy my╢leµ o tym, kto to wszystko stworzy│, jaki musi byµ wspania│y i dobry - to wtedy jest to ju┐ nie wycieczka albo rajd, ale w│a╢nie modlitwa uwielbienia. Ten zachwyt, podziw i g│Ωboka cze╢µ dla Stw≤rcy tych wspania│o╢ci, kt≤re nas otaczaj▒ - to w│a╢nie jest uwielbienie Boga. To jest co╢ podobnego do zakochania siΩ, kiedy dwoje ludzi zaczyna patrzeµ nie na to jak s▒ ubrani, co m≤wi▒, co robi▒, ale jak zaczynaj▒ sobie patrzeµ w oczy, patrzeµ z uwielbieniem, kiedy jedno dla drugiego wydaje siΩ byµ idea│em. Zakochanie nagle siΩ zaczyna i │atwo siΩ ko±czy, zw│aszcza po ╢lubie, kiedy u tej drugiej osoby ma│┐onek zaczyna widzieµ wady, kiedy przestaje widzieµ tylko zalety i zaczyna narzekaµ.

W miejscowo╢ci Ars we Francji ┐y│ kiedy╢ ╢w. Jan Vianney. By│ proboszczem i troszczy│ siΩ o swoich parafian. Zauwa┐y│, ┐e jeden z ch│op≤w przychodzi czΩsto do ko╢cio│a wtedy kiedy nie ma nikogo, siada w pierwszej │awce i tak siedzi z p≤│ zp≤│ godziny a potem wychodzi i wraca do domu. Po kt≤rym╢ razie proboszcz nie wytrzyma│ i zapyta│ siΩ swego parafianina co tam robi w ko╢ciele, dlaczego ani nie pracuje w polu ani te┐ nie idzie do karczmy, albo do domu, tylko siedzi i nie widaµ nawet, ┐eby siΩ modli│. »eby chocia┐ mia│ r≤┐aniec w rΩku... Ch│op nie wiedzia│ co odpowiedzieµ. Po prostu on przychodzi│ do Pana Jezusa ukrytego w tabernakulum, przychodzi│ w odwiedziny. "No, a jak ju┐ przyjdziesz, to jak siΩ modlisz, jakie u┐ywasz modlitwy" - zapyta│ ╢w. Jan Vianney. "Ja siΩ patrzΩ na Niego, a On siΩ patrzy na mnie." - tyle odpowiedzia│ ten prosty, niewykszta│cony cz│owiek, kt≤ry jak widaµ by│o umia│ dobrze siΩ modliµ. Nie musia│ o nic prosiµ, nie potrzebowa│ dziΩkowaµ - wystarczy│o mu tylko podziwiaµ swego Pana, kt≤ry jest tak blisko obecny dla ka┐dego cz│owieka i ka┐dy mo┐e przyj╢µ do Niego, na ka┐dego czeka w tabernakulum.

Drodzy w Chrystusie Panu! Wcze╢niej czy p≤╝niej przyjdzie taka chwila, ┐e bΩdziemy musieli zostawiµ wszystko, co mamy, spakowaµ dobre uczynki naszej pobo┐no╢ci chrze╢cija±skiej i stan▒µ przed Bogiem. Nie wiadomo jak os▒dzi nas sprawiedliwy i mi│osierny SΩdzia, ale wiadomo jest, ┐e ci, kt≤rzy dostan▒ siΩ do nieba, bΩd▒ mieli zaspokojone wszystkie pragnienia, a wiΩc w│a╢ciwie nie bΩd▒ musieli ju┐ o nic prosiµ Pana Boga. Skoro ju┐ bΩd▒ szczΩ╢liwi, oczyszczeni z grzech≤w, to w│a╢ciwie te┐ nie potrzeba bΩdzie ju┐ przepraszaµ Pana Boga. Zostanie tylko w│a╢ciwie podziΩkowaµ Bogu za zbawienie duszy, i co dalej? Co takiego robi▒ ludzie zbawieni w niebie? Ot≤┐ kiedy ju┐ niepotrzebne bΩd▒ te elementy modlitwy, kt≤re s▒ tak bardzo popularne w ┐yciu ziemskim, pozostanie najbardziej istotny element dobrej modlitwy czyli w│a╢nie uwielbienie Boga. a wiΩc ludzie i anio│owie w niebie nieustannie uwielbiaj▒ swego Stw≤rcΩ, podziwiaj▒ Go, oddaj▒ Mu cze╢µ, czyli patrz▒ na Niego, a On patrzy na nich.

Jaki wynika z tego wniosek? Je╢li kto╢ tak na prawdΩ chce dostaµ siΩ do nieba, powinien ju┐ tu na ziemi µwiczyµ siΩ i niejako trenowaµ dobr▒ modlitwΩ a przede wszystkim modlitwΩ uwielbienia. a wiΩc po╢wiΩcaµ czas nie tyle na to, aby Pana Boga o co╢ prosiµ, albo nawet dziΩkowaµ czy przepraszaµ, ale w│a╢nie podziwiaµ, uwielbiaµ, oddawaµ cze╢µ. Mo┐na by wiΩc powiedzieµ, ┐e najlepszym wype│nianiem uczynk≤w pobo┐no╢ci chrze╢cija±skiej i najlepsz▒ modlitw▒ jest jakby nic nie robienie, tylko siedzenie i samo czyste my╢lenie o Bogu. To w│a╢nie bΩdziemy robiµ w niebie, co daj Bo┐e. Amen.