Amiga Minus 1/2001 - Niekomercyjny Magazyn U┐ytkownik≤w Komputer≤w Amiga
  Wydanie internetowe Nr 1, Marzec 2001  

 Ok│adka
 Prze│amuj▒c schematy
 Prawa autorskie
 Stopka redakcyjna

 Amiga Inc. zabija AmigΩ?
 Amiga Inc. w ocenie Polak≤w

 Jay Miner, ojciec Amigi
 Amiga w Gazecie Wyborczej
 Opinie
 Zamiast narzekaµ na piractwo

 Lato, lato...
 Amiga-fiction

 Urban Mueller
 Marcel Beck

 Pirackie oprogramowanie
 Ile za oryginalny program?
 Jakie programy do Internetu?
 Zdania o firmie Elbox

 Gw≤╝d╝ do trumny
 Dobra robota
 Najlepsi na scenie

 ZShell - z Unixa na AmigΩ

 ªwiat gier tekstowych
 Wojny rdzeniowe
 HArbiter


O sytuacji sceny amigowej pisano ju┐ wielokrotnie, a autorom tych opracowa± wyt│umaczono, ┐e nic na temat sceny wiedz▒. Z kolei dziewczyna najpewniej w og≤le nie wie, co to jest scena. W kategorii ludzi nie znaj▒cych siΩ na rzeczy mieszczΩ siΩ wiΩc bez problem≤w.

    Scena to subkultura ludzi ogarniΩtych pasj▒ tworzenia na komputerze, w naszym przypadku na Amidze. Ludzie zafascynowani mikrokomputerami po wyro╢niΩciu z gier spr≤bowali stworzyµ w│asny obrazek, muzykΩ czy program. Zorganizowani w grupki, zale┐nie od posiadanego sprzΩtu (Atari, Commodore itp.), zabrali siΩ za tworzenie w│asnych produkcji. Tako┐ sta│o siΩ po wej╢ciu na rynek Amigi. úopatologicznie: koder, grafik i muzyk oraz swego czasu swapper spotykali siΩ, by co╢ wsp≤lnymi si│ami stworzyµ. Gdy kilka takich grupek lub poszczeg≤lnych tw≤rc≤w ju┐ rozs│awi│o siΩ w╢r≤d amigowc≤w, zachcia│o im siΩ w miarΩ obiektywnej oceny swoich prac w odniesieniu do innych. Komu╢ przysz│o do g│owy zorganizowaµ party. Wszyscy siΩ rado╢nie poznali, popili, powymieniali programy i rozjechali do dom≤w. I oczywi╢cie postanowili spotkaµ siΩ jeszcze raz. W│a╢nie tak to widzΩ.

PIERWSZY GW╙¼D¼ DO TRUMNY

    Po jakim╢ czasie scena ju┐ nie by│a skupiskiem ludzi chc▒cych co╢ tworzyµ, lecz grup▒ tych, kt≤rzy co╢ stworzyli i poczuli siΩ docenieni. Reszta zosta│a ochrzczona lamerami. Nikomu nie przeszkadza│o, ┐e dla jednych by│o siΩ scenowcem, a dla innych lamerem. Ka┐dy chce siΩ poczuµ trochΩ lepszy, zw│aszcza gdy motywuj▒ go ci, kt≤rym spodoba│o siΩ jego dzie│o. Wszystko dobrze, Amiga jest lepsza od peceta w wielu kwestiach, ale czy to pow≤d, ┐eby drzeµ mordΩ na ludzi, kt≤rym siΩ "jeszcze co╢ chce"?
    Dzisiejsza scena nie dzieli siΩ wy│▒cznie na grupy, kt≤re korzystaj▒ z ka┐dej okazji by zaznaczyµ swoj▒ przyja╝± lub wzajemn▒ niechΩµ, ale i na pecetowc≤w-amigowc≤w, o╢miobitowc≤w i resztΩ, przyjaci≤│ naszych wrog≤w oraz wrog≤w naszych przyjaci≤│. Co sprawia, ┐e dema pecetowe maj▒ byµ gorsze czy lepsze ni┐ amigowe?

GW╙¼D¼ DRUGI

    Party sta│o siΩ miejscem ju┐ nie tyle spotka± pod has│em konkurencji, lecz ╢wietn▒ metod▒ na rozs│awienie siΩ jako "kto╢, komu siΩ jeszcze chce" (bo przecie┐ od pocz▒tku niemal┐e scena upada│a z powodu ludzi, kt≤rzy po│o┐yli laskΩ na sprawie) oraz, niestety, na zarobienie paru groszy. Nic w tym zdro┐nego, je╢li autorzy najlepszych prac wr≤c▒ z party usatysfakcjonowani nagrodami, a reszta zadowolona ze spΩdzonego na party czasu. Wszystko dobrze, je╢li nikt po wydaniu 15-50 z│otych na wej╢ci≤wkΩ nie poczuje siΩ oszukany. Argumenty niekt≤rych organizator≤w, ┐e na scenie nie jest siΩ dla pieniΩdzy, upadaj▒ w│a╢nie wobec faktu wysokich op│at za wstΩp na imprezΩ. Mo┐e nie by│oby takich ogromnych strat i mizernych nagr≤d, gdyby faktycznie tylko prasa i kobiety wchodzi│y za darmo, a nie wszyscy ci, kt≤rzy wiedzieli, wok≤│ kogo siΩ zakrΩciµ, by w╢lizgn▒µ siΩ na krzywy ryj?

GW╙¼D¼ TRZECI, KT╙RY WCALE NIE MUSI BY╞ GWO¼DZIEM

    Scena siΩ rozlatuje, tak? Masa ludzi, kt≤rzy byli przy jej narodzinach, robi ju┐ zupe│nie co╢ innego, np. zak│ada rodziny, pracuje tu i ≤wdzie, pracuje na innym komputerze, traci zaanga┐owanie itp. O dziwo, wci▒┐ przychodz▒ nowi. I z miejsca s▒ lamerami, bo jest jeszcze kilku starych pierdzieli, kt≤rzy - nie wiedzieµ sk▒d - maja jeszcze si│Ω marudziµ, bo ruszyµ dupy im siΩ ju┐ nie chce. Na zniechΩcanie dziΩcieliny, kt≤r▒ sami nie tak dawno byli, zawsze znajd▒ energiΩ. Gdyby by│o naprawdΩ tak, jak ci "starzy" m≤wi▒ - bra│oby siΩ m│odego, sprawdza│o co umie, ile mo┐e wypiµ i jak wiele zrobiµ, a nastΩpnie pcha│o go dalej albo zostawia│o samopas. Ale nie, lepiej takiego gnojka wy╢miaµ, zniechΩciµ, pokazaµ mu, ┐e scena tak naprawdΩ nie jest dla niego. W ten spos≤b niew▒tpliwie nied│ugo sko±czy siΩ i narybek, i starzy (┐ycie jednak goni), i scena.

GW╙¼D¼ NAJBARDZIEJ WYPROWADZAJíCY MNIE Z R╙WNOWAGI

    Wr≤µmy na chwilΩ do produkcji. PamiΩtacie stare grafiki? Te takie naprawdΩ autorskie? Na przyk│ad Animala, kt≤ry sam wymy╢la│ obrazek, szkicowa│, skanowa│, obrabia│ na wszystkich programach graficznych po kolei. Nic z│ego w skanowaniu, je╢li skanuje siΩ w│asny obrazek. Na ostatnich parties, na kt≤rych by│am, wystawione grafiki by│y w wiΩkszo╢ci ordynarnymi skanami lub przer≤bkami cudzych dzie│.
    Co zrobiµ np. ze s│ynnym Lazurem, kt≤ry bezwstydnie skanowa│ poczt≤wki lub komiksy i wystawia│ je jako swoje grafiki? Co zrobiµ z Visualem, kt≤ry po┐ycza│ fragmenty cudzych prac? O ile dobrze pamiΩtam, Visual jako Bonifacy umia│ jeszcze sam co╢ wymy╢liµ, narysowaµ i obrobiµ, nie nara┐aj▒c siΩ na oskar┐enia o plagiat. Niestety, czas min▒│, trzeba siΩ upodobniµ do reszty. ªwietnie, grafiki s▒ jeszcze bardziej kolorowe, w jeszcze wy┐szych rozdzielczo╢ciach, ale s▒ nudne, wt≤rne i jednakowe. Czy w│a╢nie o to chodzi│o?
    Przypomina mi to anegdotΩ o go╢ciu, kt≤ry zadzwoni│ do radia i nakl▒│ na antenie. Przytomny spiker skomentowa│ to s│owami: "ach, chcemy byµ s│awni?". Go╢µ zosta│ o╢mieszony i musia│ siΩ roz│▒czyµ. Ale na scenie nie ma tradycji ani aparatu sprzeciwiania siΩ plagiatom, skoro wszyscy chΩtnie │ykaj▒ takie kluchy. Wstyd.

W TRUMNIE

    Nie mam ┐adnych recept na uleczenie polskiej sceny amigowej. Mi│o wspominam swoj▒ przygodΩ. Do dzi╢ mam kumpli kt≤rych pozna│am dziΩki Amidze. Ale ju┐ nie zale┐y mi na je╝dzie na tym samym w≤zku. Nie s▒dzΩ, ┐eby co╢ siΩ mia│o zmieniµ na samej scenie. Mam w domu AmigΩ, bΩdΩ jej u┐ywaµ a┐ mi siΩ nie zepsuje, bΩdΩ na niej rysowaµ, s│uchaµ muzyki, ogl▒daµ stare dema, graµ i pisaµ g│odne kawa│ki. Jak dotrze do mnie jaka╢ nowa produkcja (nie jest to takie trudne, kiedy siΩ mieszka za ╢cian▒ obok Voyagera), to obejrzΩ. Je╢li pojadΩ na party, to niestety - wystawiaµ siΩ nie mam zamiaru.
    Moje biedne, czarno-bia│e grafiki nie maj▒ szans z wielomegabajtowymi skanami opatrzonymi w banalne t│a, stworzone prostym efektem Photoshopa. A jak bΩdΩ mia│a ochotΩ na dobr▒ zabawΩ przy Amidze, to zaproszΩ kumpli, kt≤rzy przywioz▒ swoje twarde dyski i du┐o piwa. Ka┐dy z nas ma w domu AmigΩ, w pracy peceta albo maka i prawie ┐aden z nas nie bΩdzie przekonywa│ reszty o przewadze tego czy tamtego komputera, najwy┐ej pok│≤cimy siΩ o programy. Zapewniam, ┐e tak jest znacznie ciekawiej, taniej i zabawniej ni┐ na party.

Z ZAªWIAT╙W

    Co teraz robiΩ w ┐yciu? T│umaczΩ instrukcje do sprzΩtu pecetowego i sk│adam gazetΩ na maku. To nie jest tak, ┐e scena nic mi nie da│a. Mam dziΩki niej kumpli w ca│ym kraju. WierzΩ w to, ┐e zajmowanie siΩ czym╢ z pozoru niepraktycznym mo┐e po jakim╢ czasie przynie╢µ niespodziewane korzy╢ci. Ale tej sceny, kt≤r▒ pamiΩtam, ju┐ nie ma. I mo┐e tak powinno zostaµ. Mo┐e ju┐ ciszej nad t▒ trumn▒.

Kaja Mikoszewska

 Do g≤ry