|
|
![](/file/14481/cd49www.iso/info/aminus1/d4.jpg)
Wiele os≤b obserwuj▒cych wydarzenia zachodz▒ce w naszym
amigowym ╢wiatku ma wra┐enie, ┐e spogl▒da na co╢ niesamowicie dziwnego i
jedynego w swoim rodzaju. Czasami faktycznie ma siΩ wra┐enie, ┐e to co siΩ
"u nas" wyprawia z powodzeniem nadawa│oby siΩ do serialu "Z Archiwum X"
czy innego "S│onecznego patrolu". Niekt≤rzy posuwaj▒ siΩ nawet dalej i
uto┐samiaj▒ AmigΩ z cybernetyczn▒ apoteoz▒ Jezusa XXI wieku, maj▒c▒ swoj▒
poniewierk▒ odkupiµ brudne grzechy postmodernistycznego spo│ecze±stwa.
W ka┐dym razie ciΩ┐ko nie zgodziµ siΩ z faktem, ┐e ╢rodowisko amigowe
oraz to co je spotyka jest swoistym fenomenem. Rzeczywi╢cie, na pierwszy rzut oka
trudno znale╝µ subkultury (spo│eczno╢ci), w obrΩbie kt≤rych
podobne wydarzenia nak│adaj▒ siΩ na siebie, powoduj▒c znany nam "rezonans". Ale
gdy ju┐ opadn▒ emocje, mo┐na wskazaµ pewne zaskakuj▒ce analogie. I nie
trzeba ich wcale szukaµ bardzo daleko.
Fani szeroko pojΩtej fantastyki, a w szczeg≤lno╢ci stali czytelnicy
"Nowej Fantastyki", na pewno zauwa┐yli jak wiele wsp≤lnego │▒czy
te dwa ╢rodowiska. Nie chodzi mi tutaj tylko i wy│▒cznie o por≤wnanie
amigowc≤w do (opisanego zreszt▒ przez Fei'a w "eXec'u") ╢wiata SF-an≤w -
grupy maniak≤w zdolnych przejechaµ p≤l Polski, aby odwiedziµ konwent, wypiµ
piwo i pogadaµ z kumplami o ukrytym miΩdzy wierszami "Diuny"
przepisie na destylacjΩ planktonu. Chodzi o co╢ wiΩcej, bo w ko±cu
nietrudno zauwa┐yµ, ┐e ka┐da zbiorowo╢µ ludzi oddana jakiej╢ pasji jest
do siebie podobna, nawet je╢li bΩdzie to grupa hodowc≤w pieczarki nizinnej
czy chirurg≤w plastycznych Michaela Jacksona. ProponujΩ wiΩc spojrzeµ na
╢wiat fantastyki trochΩ bardziej dog│Ωbnie.
Amigowcom nie jest obca ci▒g│a walka o traktowanie naszego
komputera powa┐nie, a nie przez pryzmat A500 pod│▒czonej do telewizora,
przed kt≤rym siedzi za╢liniony ma│olat jedz▒cy trufle. Do wiΩkszo╢ci
pecetowc≤w i tak zwanych "niekomputerowc≤w" nie przemawiaj▒ ┐adne argumenty
o tym, ┐e do Amigi mo┐na pod│▒czaµ 24-bitowe karty graficzne,
szybkie procesory itd. »e w takich konfiguracjach s▒ to wydajne stacje
robocze, ╢wietnie nadaj▒ce siΩ do pracy, kt≤re z A500 maj▒ tyle wsp≤lnego, ile
Windows ze stabilno╢ci▒. »e tych szybkich Amig, w przeciwie±stwie do
pecet≤w, nie trzeba przykrΩcaµ ╢rubami do sto│≤w, ┐eby nie odlecia│y z powodu
nieobliczalnych wentylator≤w lub sprΩ┐arek powietrza wielko╢ci g│≤wki
dorodnej kapusty (najnowszy hit na targach Cebit) ch│odz▒cych procesor.
No, ale trochΩ siΩ zapΩdzi│em. Ot≤┐ podobnie jak Amiga, z racji
kojarzenia jej z A500, jest ignorowana przez tak zwany g│≤wny nurt
komputerowy i grono jego "znawc≤w", tak i ambitna fantastyka po dzi╢ dzie±
pokutuje za swoje "grzechy".
Jakie to grzechy? Bzdurne filmy, gdzie Obcy pod postaci▒ k▒tomierzy
ataktuj▒ ZiemiΩ, powie╢ci w stylu "Conana Z│oczy±cy" przepe│nione opisami
porannych µwicze± herosa na ujΩdrnienie po╢ladk≤w i walkΩ z cellulitis,
kiczowate buble ze znaczkiem Gwiezdnych Wojen czy horrory w kt≤rych
zmutowane (oczywi╢cie przez meteor z kosmosu) szczury wygryzaj▒ mΩ┐czyznom
nabia│. DziΩki tej otoczce wielu snobistycznych profesor≤w i "wielkich"
krytyk≤w nie we╝mie nawet do rΩki Zajdla, Bradbury'ego czy
Sapkowskiego - autor≤w kt≤rych tw≤rczo╢µ ma z literatur▒ na pewno wiΩcej
wsp≤lnego ni┐ wypociny niejednego wsp≤│czesnego tw≤rcy g│≤wnego nurtu.
Wszystko z nalepk▒ "fantastyka" jest przez nich automatycznie traktowane
jako trzeciorzΩdny kicz. Zreszt▒ nawet zwykli ludzie widz▒c te wszystkie
krzykliwe ok│adki fantastycznych ksi▒┐ek z kobietami eksponuj▒cymi swoje
bufory (oczywi╢cie w znaczeniu informatycznym) na tle smoka ziej▒cego
plazm▒, absolutnie nie wierz▒, ┐e gdzie╢ tam mo┐e byµ ukryta prawdziwa,
warto╢ciowa literatura. Nic wiΩc dziwnego, ┐e za ka┐dym razem, gdy jaki╢
autor czy utw≤r z kanonu fantastyki zostanie dostrze┐ony przez tzw. mainstream,
czy to pod postaci▒ pochlebnej recenzji w "Gazecie Wyborczej", czy jako
odczytany referat na jakim╢ uniwersytecie, ╢wiatek fantast≤w czuje siΩ
dumny i ma powody do satysfakcji. Sk▒d my to znamy? Czy nie to samo mo┐na
powiedzieµ o Amidze i jej zastosowaniach?
W ╢wiecie SF-an≤w widoczne jest r≤wnie┐ ubolewanie nad upadkiem
czytelnictwa. Ksi▒┐ki maj▒ coraz mniejsze nak│ady, a wydawnictwa padaj▒ jak
muchy. M│odzi ludzie wol▒ multimedialne rozrywki: gry komputerowe i filmy
DVD. One bowiem nie wymagaj▒ od nich mΩcz▒cego kreowania ╢wiat≤w w
otumanionych g│owach, nie wymuszaj▒ wysilania wyobra╝ni. To niepotrzebne,
gdy wszystko podane jest na tacy. Tak┐e i to przypomina mi zale┐no╢µ miΩdzy
Amig▒ ("ksi▒┐ki" - inwencja, wyobra╝nia) a pecetem ("b│yszcz▒ce multimedialne
wodotryski" - konsumpcja, brak w│asnej my╢li, wszystko podane na talerzu)
oraz ich u┐ytkownikami.
Ale dajmy ju┐ spok≤j fantastom. Nie trzeba szukaµ a┐ tak daleko.
Ciekawe wnioski mo┐na te┐ wysnuµ z obserwacji spo│eczno╢ci atarowc≤w.
Atari - komputer r≤wnie mocno ignorowany i potΩpiany przez og≤│, poniewierany
przez kolejne firmy chyba mocniej ni┐ nasz, do dzisiaj posiada
grupΩ oddanych mu fan≤w. Podobnie jak Amiga w telewizji i grafice, tak
maszyny Atari w DTP i MIDI d│ugo broni│y swej pozycji. Jeszcze do niedawna
Atari z Calamusem, Retouchem i Didotem by│ jedynym profesjonalnym
systemem DTP. Podobn▒ wizyt≤wk▒ jak▒ dla Amigi jest np. Scala by│ dla Atari
program muzyczny Cubase - oba programy rozwijane dzi╢ chyba tylko na
grzybach/jab│kach. Jeszcze bardziej amigopodobne by│y
pr≤by "ratowania" Atari. Ot, chocia┐by szumnie reklamowany klon o
nazwie Milan 040. Sami sp≤jrzcie: MC68040/64MHz, sloty ISA, PCI,
EDO-RAM, z│▒cza IDE AT-Bus, Flash-ROM z systemem operacyjnym TOS 4.04,
karta grafiki 2MB, obudowa Mini Tower, gΩsta stacja, CD-ROM... To by│ rok
1997. Nie brzmi znajomo? A by│y i inne pomys│y. Chocia┐by PHENIX,
oparty na procesorze MOTOROLA 68060 taktowanym do 80MHz! WiΩkszo╢µ tych
projekt≤w podzieli│a los amigowych A/Box≤w, Iwin≤w, Ami-Rage'≤w czy innych
Pios≤w - nigdy nie ujrza│a ╢wiat│a dziennego. Jednak kilka modeli pr≤bowa│o
i ci▒gle pr≤buje uratowaµ rynek Atari, chocia┐by Medus i Hades, podobnie
jak niegdy╢ amigowy Draco, a zapowiadane s▒ kolejne klony. Czy to te┐ nie
brzmi znajomo? Nie przypomina "syndromu amigowego Boxera"?
A jednak zar≤wno fani fantastyki, jak i atarowcy nadal jako╢ siΩ trzymaj▒.
Dlaczeg≤┐ wiΩc co╢ z│ego ma spotkaµ amigowc≤w? Przetrwali, bo wci▒┐
znajduj▒ siΩ ludzie gotowi do zasilania takich nieformalnych grup, maj▒cy
w g│Ωbokim powa┐aniu poprawno╢µ polityczn▒ i panuj▒ce trendy - mam
nadziejΩ, ┐e podobnych os≤b nigdy nie zabraknie.
Tomasz Pacyna
Do g≤ry
|
|