![]() numer pierwszy - lipiec '01 - razem: 190kb | |||
Rozgrzewka » Wstępniak » Subskrypcja » Współpraca » Bilbord » bana on-line Poważnie » Hipokryci... » O mojej miłości » Też o miłości » A może przyjaźń? Lirycznie » Trzy wiersze Bezczelny Ryj » Magia kolorów » O! Holender... » O przyjaźni Rozrywka » O sobie samym... » Lamers Quest (1) » Manifest Przed monitorem » Informa-deforma » Test: Bankrut 1.6SE2 » Wirtualny seks MAGnateria » @t » Memories Service » Noname » Pro Stopka » Pomóż nam! » REDakcja |
..........................................................................................................................................................................................
Przed monitorem: woj2ś Informa-deforma "Komputer w każdej szkole!", "Komputer w każdym gimnazjum!", "Rada Rodziców Szkoły Podstawowej nr 2 w Gdzieśtam funduje 3 stanowiska komputerowe!"... Jakże wspaniale wyglądają w gazetach takie nagłówki, jakże cieszą (zwłaszcza tych, którym nie było dane postawić sobie w domu na biurku komputera), jakże napawają dumą społeczeństwo. Nowoczesne technologie w każdej szkole, multimedialny sprzęt do dyspozycji uczniów i grona pedagogicznego, lekcje przed monitorem... Żyć, chodzić do szkoły i nie umierać... I rzeczywiście - nagłówki z gazet nie kłamią - w polskich szkołach i gimnazjach, przybyło, ostatnimi czasy, sprzętu komputerowego. Stało się tak głównie za sprawą inicjatywy ministerstwa (jedno z założeń reformy edukacji), jak i prężnie działających rad rodziców. I bardzo dobrze. Cóż jednak z tego, gdy często dochodzi do sytuacji, w której pracownia informatyczna jest albo stale zamknięta (i korzystają z niej tylko dzieci dyrektora i sekretarki), albo opiekuje się nią tzw. Pani/Pan od Informatyki. Tacy tzw. pedagodzy nie są w szkołach wyjątkami, jednak pracujący właśnie jako informatycy, trafiają się nader często. Swego czasu chodziłem do podstawówki (nawet ją ukończyłem, he, he... :) i miałem okazję uczęszczać na lekcje informatyki, a jakoże była to wiejska szkoła (słomy w butach już nie noszę ;), moim nauczycielem był facet, z wykształcenia technik (czegoś związanego z rolnictwem), który pracował ponadto jako katecheta, fizyk i chemik. Zdarzało się więc, iż uczyliśmy sie tajemnic różańca świętego, rozwiązując zadania z fizyki i badając właściwości kwasów, poprzez zanurzanie w nich kabla od myszki ;). Podobno ukończył jakiś kurs przygotowywujący do nauczania informy na WSP; podobno, bo nigdy nie dawał tego po sobie poznać. Lekcje, zazwyczaj w bloku dwugodzinnym, wyglądały tak, iż część klasy słuchała faceta i męczyła się z dobrodziejstwami pakietu MS Office przez cały rok (1 licencja "stosowana" na siedmiu stanowiskach :), a ci światlejsi uczniowie oficjalnie "usuwali wirusy" i "instalowali oprogramowanie". Zawsze się dziwiłem do czego były nam wtedy przydatne przynoszone gamepady i dżojstiki :))). Facet potrafił naprawdę niewiele. Z tego co wiem nadal tam pracuje i... prowadzi kursy komputerowe. Kiedy dotarła do mnie ta wiadomość, byłem w 100% przekonany, że nie prowadzi, a weń uczestniczy. Niestety źle usłyszałem. A szkoda, bo przydałby mu się z pewnością taki kurs. I niestety, w swoich spostrzeżeniach dotyczących informatyki, nie jestem odosobniony. Bardzo często się dzisiaj zdarza, iż uczą tego przedmiotu szybko przekwalifikowani matemtycy, fizycy czy wuefiści. Jest to zupełnie zrozumiałe - przecież informatyk z wykształcenia, pracujący w prywatnym przedsiębiorstwie zarabia krotność wynagrodzenia pracownika opłacanego z subwencji oświatowych. Ale marny poziom informatyki w szkołach, nie jest spowodowany tylko brakiem wykształconej kadry - problem tkwi także w programie nauczania, a właściwie w jego... braku! MEN daje bowiem nauczycielom informatyki swobodę wyboru - od nich tylko zależy, czego nauczą się (bądź tylko mieli się nauczyć) na lekcjach uczniowie szkół i gimnazjów. A to właśnie uczniowie tracą najwięcej na takiej sytuacji - w szkołach średnich mają później zupełnie różny zasób wiedzy (jedni programują w LOGO, drudzy w PASCALU, trzeci w PAINCIE... oczywiście rysują :). Sytuacja taka jest nie do pomyślenia w XXI wieku; w wieku nowoczesnych technolgii. Ale mieszkamy w Polsce; a tu myślenie to jedno, a pieniądze drugie. A po trzecie: Szanuj informatyka swego, bo możesz mieć gorszego :) |