numer pierwszy - lipiec '01 - razem: 190kb
 Rozgrzewka
 » Wstępniak
 » Subskrypcja
 » Współpraca
 » Bilbord
 » bana on-line
 Poważnie
 » Hipokryci...
 » O mojej miłości
 » Też o miłości
 » A może przyjaźń?
 Lirycznie
 » Trzy wiersze
 Bezczelny Ryj
 » Magia kolorów
 » O! Holender...
 » O przyjaźni
 Rozrywka
 » O sobie samym...
 » Lamers Quest (1)
 » Manifest
 Przed monitorem
 » Informa-deforma
 » Test: Bankrut 1.6SE2
 » Wirtualny seks
 MAGnateria
 » @t
 » Memories Service
 » Noname
 » Pro
 Stopka
 » Pomóż nam!
 » REDakcja
.......................................................................................................................................................................................... Rozrywka: woj2ś (na podstawie biografii ;)))
Lamers Quest (1)

24 XII 2000

Jaaaacie.... śpiewaliśmy i śpiewaliśmy, zagłuszani przez babcię i włączony obok w pokoju telewizor kolędy. Stałem obok mamusi i choinki, między której gałęziami szukałem Jego. Na razie nic. Ale to dopiero początek. Właściwie to nie wierzyłem w gwiazdora - w wieku moich szesnastu lat chyba już nie wypada - ale gdy dowiedziałem sie od mamusi, iż w tym roku dostanę upragniony persjonal computer, uwierzyłem. I tak, przez cały adwent chodziłem ciągle na roraty z lampionem, i tak dobrze odstawiałem szopkę, że wybrano mnie do stada baranów na przedstawienie KSM na pasterce. Ale gdzież mi teraz kariera aktora w głowie, skoro już za kilka minut miałem zostać tym.. no... hakejem.

No a jak tu takim nie zostać, skoro się czyta Komputer Świat od trzech miesięcy. Poza tym mam fajnych kolegów, którzy mnie znakomicie dokształcają. Ostatnio opowiadali mi o świetnej grze. Nazywała sie Emesdos czy jakoś tak. I podobno wciąga na dni i tygodnie. Główny bohater ma na imie Autoegzekbat. O... już sobie wyobrażam mnie przed moim ekstra kompjuterem...

Mimo, że nie mam jeszcze tego kompjutera, zaczynam kolekcjonować pierwsze programy. W jednym sklepie w Wolsztynie są gry... okazyjnie za dwa złote za płyte. Płyty są fajne - w plastikowej owijce i chyba z grami. Kolega mówił mi ostatnio, że to chyba jakaś ekstra seria super gier wydanych pod sztanadarem firmy: CD-R. Podobno z Izraela. Nazywa się "Co Dalej, Rabbi". Ja tam nie mam już nic przeciwko Żydom (oby tylko nie robili za dużo dymu) skoro tak tanio sprzedają różne programy. A są naprawdę przeróżne: Werbatimy, Tedeki, nawet Agfy. No a w M1, gdzie byłem zobaczyć komputery, tez takie sprzedają! Hurtowo!!!

Nie ma co! Hakejem będe już wkrótce, skoro tyle wiem. Sam Gill Bejts może mi zazdrościć!


15 III 2001

Oj strasznie długo nic nie pisałem. No ale cóż, mój kompjuter jest teraz dla mnie wszystkim. Ten komputer musi być zresztą jakiś niepowtarzalnie super, bo nie było nawet problemów z błędem roku 2001. Może dlatego, że wyniosłem go do piwnicy, a na monitorze postawiłem słoik, taki z ogórkami, do góry dnem. Według mojego kolegi, który podobno jest najlepszym hakejem w naszej szkole, to pomaga nie tylko w takich wypadkach, ale na przykład jak się zarazi dysk jakimś wirusem. Mi się jeszcze nie zdarzyło.

No ale teraz się boję, żebym swojego kompjutera przypadkiem nie zaraził pryszczycą. No cóż - myję dokładnie klawiaturę po każdym użyciu. Niestety, ten sposób nie jest pewny - mi na przykład nie działają już prawie wszystkie cyferki i klawisz 'eskejp'. A klawisz 'eskejp' to podstawa przecież. Podobno takim klawiszem uruchamia się katapultę w ruskich samolotach... hehe... niezły kawał, co? Kumpel mi powiedział, bo nie wiedziałem do czego służy i myślał, że się nabiorę. Głupek jakiś... ruski samolot... no nie... Przepraszam, za te chwile wzruszenia.

No właśnie! Super sprawa - wiecie, że jak się kupuje kompjuter w Ptymusie (taki miejscowy sklep komputerowy) to sie gratis dostaje super grę??? Mówie wam - nazywa się Saper. Uruchamiasz, klikasz na detonatorze i uciekasz! Tymczasem uruchamia się licznik i odlicza chwile do wybuchu. Na poczatku uciekałem pod stół do kuchni, ale kiedyś, grając chyba poraz setny w Sapera przyłapała mnie pod stołem mama. Wzięła mnie za rękę (mam nadzieje, że nie przeczyta tego moja dziewczyna) i zaprowadziła do piwnicy. Potem razem czekaliśmy przed monitorem, kusząc los. Kiedy licznik doszedł do 999 i pokazało się okno, że przegrałem, mama otarła mi łzy, bo się spociłem, taka to była straszna gra. Mama już chciała wyjść, kiedy jednak udwodniłem jej, że jestem godzien laurów. Uruchomiłem jeszcze raz Sapera, a kiedy nadusiłem detonator rozleciał się słoik, który stał na monitorze. Nie wiedziałem, że tak się nagrzeje. No w każdym razie do dzisiaj w obudowie jest trochę zupy ogórkowej. Próbowałem ją wylać, ale nawet wtedy, gdy otwieram sidirąm na oścież i przechylam obudowę nic nie wylatuje. Dobrze, że w środku zamontowali jakąś pompkę - slychać ją jak się uruchamia komputer. Obraca się i obraca, strasznie chlupocząc. A ja się modle, żeby nie wkręcił się jakiś ogórek...

:: bana - magazyn młodych duchem ::