numer pierwszy - lipiec '01 - razem: 190kb
 Rozgrzewka
 » Wstępniak
 » Subskrypcja
 » Współpraca
 » Bilbord
 » bana on-line
 Poważnie
 » Hipokryci...
 » O mojej miłości
 » Też o miłości
 » A może przyjaźń?
 Lirycznie
 » Trzy wiersze
 Bezczelny Ryj
 » Magia kolorów
 » O! Holender...
 » O przyjaźni
 Rozrywka
 » O sobie samym...
 » Lamers Quest (1)
 » Manifest
 Przed monitorem
 » Informa-deforma
 » Test: Bankrut 1.6SE2
 » Wirtualny seks
 MAGnateria
 » @t
 » Memories Service
 » Noname
 » Pro
 Stopka
 » Pomóż nam!
 » REDakcja
.......................................................................................................................................................................................... Poważnie: Misza
O mojej miłości...

...i minął kolejny dzień z mojego "szarego" życia. Jutro znowu wstanę, ubiorę się i pojadę do szkoły. Może akurat jutro "Ją" spotkam - dziewczynę moich marzeń - którą znam (?), albo dopiero poznam! Sam jeszcze nie wiem; los lubi płatać nam figle.

Tak po krótce przedstawia się moje życie. Jest ciągłym wyczekiwaniem na tą tajemniczą osobę, z którą chciałbym być... Wiąże się to z uczuciem, które nazywamy miłością. Czy ja już to kiedyś przeżyłem? Czy dopiero przeżyję? Trudno mi na to pytanie jakkolwiek odpowiedzieć, gdyż odpowiedź na może nie być obiektywna. Może za kilka lat stwierdzę, że było inaczej. Jednak to jest pytanie, o którym można powiedzieć, że jest tym, które "towarzyszy" ludzkości od dawna; tym, na które nie można jednoznacznie odpowiedzieć. Chodzi mi o pojęcie miłości: co to w ogóle jest? Każdy z nas pewnie inaczej "tłumaczy" sobie to słowo. Dla każdego oznacza coś innego.

Żyje już ponad 17 lat na tym świecie i ciągle czekam. Ciągle żyje nadzieją, że może los, a raczej Ona uśmiechnie się do mnie. W końcu kto z nas chcę być samotny?! Szczerze mówiąc, chyba nie ma takich osób - każdy potrzebuje tej drugiej osoby, którą mógłby przytulić i "przejść" z nią przez życie. Każdy szuka swojej drugiej połowy, jednak niektórzy zrażeni niepowodzeniami rezygnują... ale tak nie można!! Trzeba próbować - w końcu kiedyś szczęście "stanie" po naszej stronie. Warto ryzykować niepowodzeniem dla miłości, dla szczęścia jakie nam ono daje. Jest to w końcu "coś" cudownego; "coś", czego nie można opisać. Nie można powiedzieć dlaczego kochamy tą, a nie inną osobę. Tak po prostu już jest. To przychodzi samo. W moim krótkim życiu emocjonalnym przeżyłem sam, teraz nie wiem co to było: wtedy wydawało mi się, że to miłość, teraz patrząc na to z perspektywy, myślę o tym jak o zauroczeniu. Jest to moje ostatnie jak na razie doświadczenie. Gdy przebywałem z nią czułem się cudownie. Świat się dla mnie nie liczył, mogłem dla niej zrobić wszystko. Można powiedzieć, że był to raj na ziemi. Tak można nazwać przebywanie w towarzystwie osoby, którą darzymy uczuciem silniejszym od przyjaźni. Mogłem z nią przebywać i wcale mi się nie dłużyło. Krótko mówiąc, było wspaniale i muszę przyznać, że ból jaki przeżyłem po rozstaniu trwał krócej niż szczęście przebywania z nią. W końcu wszystko musie mieć swój początek i koniec! Przynajmniej ja tak twierdzę.

Teraz wiem, że słowa "kocham Cię" mają różne znaczenie w zależności od osoby, która to wypowiada. Niektórzy tymi właśnie słowami mogą poczuć się zkrzywdzeni, niektórzy mogą nimi krzywdzić. Ja jednak wierzę, że już niedługo spotkam się z moją miłością w cztery oczy i zostanie przy mnie do końca. Trzeba tylko wierzyć, że będzie lepiej. Jestem to wszystko wstanie przecierpieć w imię miłości - bezgranicznego zaufania; uczucia, które nie przemija, a które jest w nas, było i będzie. Jest to tylko kwestia czasu: kiedy je odkryjemy w sobie, a... na pewno warto.

Musze stwierdzić, że miłość jest to jak najbardziej pozytywne uczucie i każdy z nas potrzebuje w innym stopniu je "odczuwać" Myślę, że każdy z nas znajdzie swoją drugą połowę. Najważniejsze, to nie łamać się niepowodzeniami; po prostu trzeba ujrzeć światełko w tunelu i zdążać w jego kierunku.

To jest moje zdanie na temat miłości - nie wiem czy prawidłowo "uchwyciłem" temat, ale się starałem.

:: bana - magazyn młodych duchem ::