"Niezwykły gość"
Przyszła do mnie niespodziewanie. Nie lubię nieproszonych gości, ale ona była taka miła... Nie przedstawiła się od razu. Trochę mnie to zdenerwowało. Lubię wiedzieć, z kim mam do czynienia. Zaczęła mówić. Opowiadała długo, głównie o mnie. Zastanowiło mnie to, może już kiedyś się spotkałyśmy? Wyglądało na to, że ona mnie skądś zna.
Posłuchaj - mówiła - Nie zmuszaj się do czegoś, czego nie lubisz. Nie staraj się za wszelką cenę przebywać z ludźmi. Nie szukaj przyjaźni na siłę. Pomyśl, że kiedyś ją znajdziesz. Nie mów, że nie wierzysz. Trzeba w coś wierzyć. Choćby w siebie. Uwierz w przyjaźń, ona naprawdę istnieje.
Słuchałam tego, co do mnie mówiła. Przyjrzałam się jej dokładniej. Miała dziecinną, bardzo dziecinną twarz. Jasne blond włosy opadały lekko na ramiona, a łagodne, niebieskie oczy uśmiechały się przyjaźnie. Mówiła w skupieniu, była nadzwyczaj poważna, co w żaden sposób nie pasowało do tej dziecinnej buzi.
Pamiętasz - kontynuowała - jak ludzie odwrócili się od ciebie? Stwierdziłaś, że nie byli ciebie godni. Pamiętasz Adama? Jeszcze w zeszłym roku myślałaś, że jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie. Wszystko skończyło się jednego dnia. Czułaś się wtedy strasznie samotna. Byłaś niby w tłumie ludzi, a jednak zupełnie sama. Ale wtedy jeszcze wierzyłaś. Postanowiłaś zacząć od nowa. I co? Udało się.
W tym momencie zaległa głucha cisza. W uszach brzmiały mi jeszcze słowa: "... wtedy jeszcze wierzyłaś..."
Kim jesteś? Jak się nazywasz? - spytałam. Ona podniosła na mnie te swoje łagodne, niebieskie oczy i odpowiedziała: Jestem twoją przyjaciółką. Chcę ci pomóc, ale ty też musisz tego chcieć. Musisz wyjść do ludzi, uśmiechnąć się. Nie jesteś jedyną samotną osobą na Ziemi, więc mam jeszcze dużo pracy. Nazwali mnie Samotność. Ale ja chcę pomóc ludziom. Chcę, żeby mieli koło siebie kogoś, komu można wszystko powiedzieć. Nie chcę, żeby ktoś mówił: Jestem samotny.
Kilka łez spłynęło mi po policzkach. Zrozumiałam. I uwierzyłam...
Opowiadała: Martyna "Żabcia" Tichanów