Ciemność - Jasność
Ciemność. Powoli zagłębiam się w sobie. Rysuję delikatną powierzchnię mojej duszy. Odnajduję szczątki dawnej przyjaźni. Wierzyłam. Chciałam wierzyć. A ona mnie zdradziła. Bezczelnie wyśmiała. Zakpiła. Była idealizowana przeze mnie. Prawdziwi przyjaciele nie zdradzają. Nie wyśmiewają. Nie kpią. Kiedyś te szczątki były ogromną budowlą, budowaną od fundamentów. Oczywiście w moim wyobrażeniu. A teraz są gruzy. Beznadziejnie. Przyjaźń miała mi pomóc. A tylko zawiodła. Dodała kolejnych rozczarowań. Miało być inaczej. Chciałam, żeby tak było. A teraz nie mam nic. Nie ma poczucia winy. Nic z tych rzeczy. Jest dziwny ból rozrastający się w moim wnętrzu. Jest żal, wypełniający moje serce.
Jasność. Wynurzam się. Analizuję w myślach. Przyjaźń zostawiła głęboką rysę na delikatnej powierzchni mojej duszy. Bywa i tak. Odnajdę ją jednak. Może kiedyś. Może jutro. Może dzisiaj. Ale odnajdę. Bo jestem silna... Nic mnie nie złamie...
Opowiadała: Martyna "Żabcia" Tichanów