Prawica rok 2001
Od czasu, kiedy powstała Platforma Obywatelska, wzbudza niesamowite zainteresowanie ze strony wyborców, którzy chcą na nią głosować. Inni politycy postanowili również powołać nowe formacje dające im w przyszłym parlamencie dalsze posady na 4 lata. Partię powołać bardzo łatwo.
Ale co z programem?
Programy na ogół pisze się pod wybory, ogłasza, co chce się zrobić, jak pomóc bezrobotnym, jak znaleźć nowe miejsca pracy itp. Wszystkie chwyty są dozwolone, aby tylko zwróciły uwagę wyborcy. Dały szansę wejść do parlamentu. Kiedy nie uda się zrealizować programu, winę zwala się na poprzednią ekipę, że najpierw trzeba było po nich posprzątać, naprawić to co oni zepsuli, tak, że w rezultacie nie starczyło czasu na zrealizowanie właściwego programu, ale w następnej kadencji to już się go zrealizuje. Po powstaniu PO, politycy szykują się do przedstawienia następnych partii. Oczywiście są to partie prawicowe. Wiesław Walendziak po nieudanym debiucie w kampanii prezydenckiej Mariana Krzaklewskiego, gdzie był jej szefem, postanowił założyć partię wraz z K.M. Ujazdowskim, który nie jedną partię już budował. Czy Wiesław Walendziak pokaże coś lepszego niż podczas kampanii? SKL opuściło AWS, przechodząc do Platformy Obywatelskiej, dla PO to duże wzmocnienie. W AWS zostali politycy, którzy nie wiedzą, co chcą robić, sfrustrowani, bez autorytetu u społeczeństwa. J. Kaczyński wykorzystując popularność swojego brata, Lecha, który jest ministrem sprawiedliwości, zakłada partię "Prawda i Sprawiedliwość". Do polityki wraca J. Tomaszewski, który został zesłany na banicję polityczną przez AWS. Po euforycznym przyjęciu wyroku uniewinniającego J. Tomaszewskiego z zarzutu bycia agentem SB, w AWS nastał czas walki pomiędzy zwolennikami M. Krzaklewskiego, a J. Tomaszewskiego. Kto wygra czas pokaże. Wiadomo jednak, że pozycja M. Krzaklewskiego po wyborach zmalała w AWS. Ile jeszcze partii pojawi się na prawicy nie wiadomo, można się spodziewać, że przed wyborami wyłoni się jeszcze kilka, oby tylko łatwo było je zliczyć. Unia Wolności jakby nie dostrzegała tego, że nie może jej być w parlamencie, niby jest aktywna, niby ma program, ale coś słabo go oceniają potencjalni wyborcy, liderzy liczą, iż spadną notowania PO, a elektorat przejdzie z powrotem do UW, oby się panowie nie przeliczyli. Ordynacja wyborcza pisana pod dyktando sondaży daje złudną nadzieję, na to, iż SLD nie będzie miało przewagi, politycy obecnego rządu liczą już dni pozostałe do opuszczenia stanowisk.
W polskiej polityce uwidacznia się prymat kieszeni. Kiedy zbliżają się wybory, partie przypominają sobie o wyborcach, na wyścigi przedstawiają programy, które ich zdaniem są najlepsze dla kraju i tylko oni mają najlepszą koncepcję na jego zrealizowanie. Powstają partie czystych rąk, partie bez skazy, partie bez rysy. Zapowiadają oczyszczenie polityki z korupcji, są za jawnością działania. Wszystko pięknie do czasu, kiedy jest dzień wyborów. Następnego dnia jest podliczanie punktów i obsadzanie stanowisk. A program? No cóż, za cztery lata są znów wybory...
Autor: Robert "Robertos" Nawacki