Od redakcji...

Za zasłoną śmierci
Kronika z Akakor
Kręgi zbożowe
Transkomunikacja
Brahma, Brahman
Subtelne ciała 
Inteligencja
Kto odkrył teleskop?
Aura
Galaktyki satelitarne
Roje meteorytów

 Para News
 Książki
 Strony WWW


Bliskie spotkania
Temat na życzenie

Redakcja
Prenumerata

Jako mały chłopiec bałem się zasypiania. Kiedy w pokoju zapadała ciemność po mojej głowie rozpoczynały gonitwę myśli o śmierci. Sen kojarzył mi się z leżeniem w ciasnej, ciemnej i dusznej trumnie. Obawa, że mogę się rano nie obudzić skutecznie odbierała mi ochotę na sen. Śmierć oznaczała dla mnie tylko jednowieczną ciemność. Nieco później uwierzyłem w niebo i zbawienie. Chrześcijaństwo wydało mi się atrakcyjne mimo wszystkich jego błędów i wypaczeń. Potem zacząłem szukać czegoś więcej. Odkryłem dla siebie reinkarnację i Absolut. W ten sposób - nieświadomie - odbyłem wędrówkę od najstarszych i najprymitywniejszych, aż do bardziej rozbudowanych systemów wierzeń. Oswoiłem się ze śmiercią, a nawet polubiłem ją, choć oczywiście znacznie bardziej lubię życie. Teraz podobną podróż - w pigułce - chciałbym zaproponować Tobie...

Za zasłoną śmierci

Część druga - poświęcona doznaniom poza ciałem.

II. Poza ciałem

W poprzedniej części odbyliśmy ekspresową wędrówkę przez krainy zmarłych niektórych ludów tego świata. Jednakże wielu współczesnym (i nie tylko) badaczom zjawiska śmierci taki przegląd nie wystarczył. Nadal bowiem nie możemy jednoznaczne orzec nie tylko co dzieje się z nami po fizycznej śmierci, ale także – czy coś z nas po niej pozostaje. Czy śmierć to naprawdę „nie odkryta kraina, z której granic nie powrócił żaden wędrowiec” (Szekspir) ?  A co, jeśli z krainy tej powraca więcej wędrowców, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić ?

 Zanim jednak przejdziemy do próby naukowego udowodnienia życia po śmierci raz jeszcze pozwólmy sobie na krótką wędrówkę – tym razem poprzez przebogate zbiory dokumentów będące zapisami przeżyć bądź to bezpośrednio związanych ze śmiercią i umieraniem, bądź mającymi z nimi raczej luźny związek:  

OBE:

Out of the Body Experience – doznania poza ciałem. Zbiór zjawisk polegających na samoistnym, wyuczonym lub wymuszonym opuszczeniu ciała fizycznego przez niematerialny czynnik będący nośnikiem naszej świadomości (duszę, ciało astralne lub eteryczne ?). Najbardziej chyba znanym polskiemu czytelnikowi człowiekiem zajmującym się tym zjawiskiem jest Robert Monroe – autor takich książek, jak „Podróże poza ciałem”, „Dalekie podróże” i „Najdalsza podróż” (wszystkie trzy wydane w Polsce przez wydawnictwo Limbus) oraz założyciel The Monroe Institute zajmującego się badaniem OBE i zjawisk mu towarzyszących.

Monroe na podstawie własnych doświadczeń wyróżnił trzy podstawowe poziomy, po których może poruszać się ciało astralne osoby znajdującej się w OBE i nazwał je miejscami akcji.

Miejsce akcji 1 to znajomy świat fizyczny nie będący jednakże idealnym miejscem do tego typu podróży – znajome miejsca widzimy pod nieznanymi kątami, a automatyczny „instynkt orientacji” (wystarczy, że o kimś pomyślisz, a już go widzisz, wystarczy pomyśleć o jakimś miejscu, a już tam jesteś) powoduje, że nawet drobne „zakłócenia” w wyobrażeniu celu mogą przenieść podróżnika w zupełnie inne miejsca. Można by uznać ten rodzaj doświadczeń za halucynacje, bądź wymysł, gdyby nie fakt, że „astralni podróżnicy” bywają często obserwowani przez innych - jak to miało na przykład miejsce podczas eksperymentów Monroe’a, kiedy to kilku osobom wprowadzonym w stan OBE polecił udać się ponad dach budynku instytutu i tam przybrać widzialną postać. W określonym czasie Monroe i kilka towarzyszących mu osób zaobserwowało we wskazanym miejscu różowawą poświatę - bądź też udzielają informacji, których nie mogliby zdobyć nie opuszczając ciała fizycznego. Ponadto mnogość relacji dotyczących tego zjawiska skłoniła wielu badaczy do baczniejszego przyjrzenia się kwestii podróży poza ciałem, co zaowocowało w ostatnich latach sporą ilością literatury.

Miejsce akcji 2 przypomina według Monroe’a konwencjonalny „czyściec” dla ludzi, którzy dopiero co zmarli. Przenika on świat fizyczny, ale jest od niego odmienny – „składa się z najgłębszych pragnień i najsilniejszych lęków”. Jest to bezczasowy świat (Bar-do) opisany w Tybetańskiej Księdze Umarłych , obszar wypełniony projekcjami myśli znajdujących się tam osób, odwiedzany w snach i narkotycznych majakach. Jego mieszkańcy często nie zdają sobie sprawy ze swojej śmierci. Znajdują się tam jednak także istoty gotowe nieść pomoc tym, którzy pragną „iść dalej”.

Miejsce akcji 3 to świat zaludniony przez niematerialne istoty (byty) znajdujące się na różnych etapach rozwoju, których głównym celem jest dotarcie do miejsca, które nazywają Domem. Miejsca, w którym będą się mogły połączyć z Absolutem i zaznać wiecznego spokoju. Podczas kilkudziesięciu lat swoich niezwykłych wędrówek Monroe zdołał zbudować sobie wizję ogólnej, hierarchicznej budowy tego świata podzielonego na poziomy odpowiednie dla poziomu rozwoju zamieszkujących je bytów. Świata istot podobnych do nas niemalże w każdym aspekcie, choć różniących się od nas tym bardziej, im bliżej Domu się znajdują. Istot, z których wiele było i wiele jeszcze będzie ludźmi takimi, jak my – z krwi i kości. Na najniższym poziomie miejsca akcji 3 znajdziemy domy, ogrody, jedzenie i wiele innych aspektów właściwych rzeczywistości materialnej, jednakże wytworzonych jedynie przez umysły osób przychodzących tu bezpośrednio z miejsca akcji 2. Cała ta otoczka ma na celu jedynie zbudowanie atmosfery sprzyjającej powolnej adaptacji do nowych warunków i z czasem – stając się zbędna – znika.

Szczególnie uderzające są jego opisy najwyższych poziomów spośród tych, które udało mu się „odwiedzić” (7 z 9, lecz liczby te są najzupełniej umowne). Poziom siódmy opisuje jako emanację niemożliwej do wytrzymania, świdrującej, porażającej i prześwietlającej wszystko... dobroci.  

Innym „podróżnikiem astralnym” jest Robert Bruce – autor „Traktatu o projekcji astralnej” – kompendium wiedzy o sposobach uzyskiwania OBE i LD. Co prawda skupia się tylko na dwóch pierwszych spośród wymienionych wyżej miejsc akcji, lecz jego obserwacje są doskonałym uzupełnieniem opisów Monroe’a – szczególnie te, które dotyczą efektu Alicji w krainie czarów i niebywałych możliwości wykorzystania kreatywności swojego umysłu. Zauważa bowiem, iż dokonując projekcji astralnej („wychodząc z ciała”) zaczynamy – zrazu podświadomie – kreować nową rzeczywistość. A to drzwi znajdują się nie na tej ścianie, co trzeba, a to wiszący obraz zaczyna tętnić życiem. Wystarczy tylko przejść przez te nieistniejące drzwi lub wskoczyć do wnętrza obrazu i znajdujemy się „po drugiej stronie lustra”, gdzie każdy wymyślony przez nas przedmiot czy osoba natychmiast otrzymują „fizyczną” postać.  Oczywiście w większym stopniu mamy tutaj do czynienia z kreacjami własnego umysłu, niż udawaniem się dokądkolwiek, czy zwiedzaniem jakichkolwiek astralnych, czy duchowych miejsc. Jednakże obserwacje Bruce’a dają doskonały pogląd na mechanizm powstawania tego wszystkiego, co czeka nas tuż po śmierci, a czemu tak wiele uwagi poświęca Tybetańska Księga Zmarłych.  

Zjawisko OBE nie jest niczym nowym, ani przypisanym wyłącznie do kultury zachodniej. Wzmianki o nim możemy znaleźć w tradycji wielu szczepów indiańskich. Jednym z bardziej znanych szamanów dostępujących tego stanu był Tenskwatawa z plemienia Szaunisów, brat Tecumseha (przywódcy wojny przeciwko białym kolonizatorom w 1812 roku). 

NDE:

Near Death Experience – doznania z pogranicza śmierci. To zespół zjawisk występujących w stanie zwanym potocznie „śmiercią kliniczną”, opisywanych przez ludzi, którzy dzięki zabiegom medycznym zostali „przywróceni do życia”. Dopóki nie istniały opracowania poświęcone OBE wszystko wskazywało na to, że jest to zjawisko zupełnie odrębne i różne od wszystkiego, co do tej pory znaliśmy. Jednak zdumiewające podobieństwo pomiędzy tymi dwoma stanami pozwala przypuszczać, że w istocie mamy do czynienia z tym samym (lub niemal identycznym) zjawiskiem. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że spora grupa relacji klasyfikowanych dotychczas jako NDE w istocie bliższa była OBE. Mam tutaj na myśli głównie relacje osób, które podczas operacji medycznych znajdowały się nagle poza swoim ciałem, widziały i słyszały personel przeprowadzający operację, a także osoby znajdujące się w pomieszczeniach sąsiednich, zaś po powrocie do ciała potrafiły przekazać informacje, których w żaden sposób nie mogły uzyskać, nie znajdując się w określonym czasie poza ciałem (o ile – rzecz jasna - wykluczymy w tym przypadku działanie na przykład telepatii...)

 Co ciekawsze, również wyjątkowość tego zjawiska należałoby włożyć pomiędzy bajki – z przeprowadzonej w latach 80 ankiety (w Stanach Zjednoczonych Ameryki) wynika, że co najmniej 5% dorosłych Amerykanów doznało NDE – daje to liczbę około ośmiu milionów osób w samym USA.

Najbardziej chyba znanym badaczem NDE jest Raymond Moody -  autor takich bestsellerów, jak „Życie po życiu”, „Życie przed życiem” i „Refleksje nad życiem po życiu”. Warto również w tym miejscu przypomnieć pierwsze polskie opracowanie poświęcone temu zagadnieniu, jakim niewątpliwie była doskonale napisana książka Leszka Szumana „Życie po śmierci”.

Moody na podstawie setek zgromadzonych relacji wyodrębnił kilka najczęściej powtarzających się zjawisk towarzyszących NDE (nie zawsze występują w podanej kolejności i nie zawsze w pełnym składzie):

1.  NIEWYRAŻALNOŚĆ- wszyscy, którzy doświadczyli NDE jednogłośnie stwierdzają, że to, co przyszło im przeżyć i zobaczyć „po tamtej stronie” jest niezwykle trudne do opisania zwykłymi słowami. Każdy ludzki język jest zbyt ubogi.

2.  SŁYSZENIE – bardzo wiele spośród tych osób oświadczało (i potrafiło to udowodnić), iż słyszało prowadzone wokół siebie rozmowy (diagnozy lekarzy, uwagi pielęgniarek, a także rozmowy toczone w innych pomieszczeniach), pomimo iż lekarze jednoznacznie stwierdzają, że w stanie śmierci klinicznej do mózgu nie docierają żadne bodźce zewnętrzne..

3.  UCZUCIE SPOKOJU I CISZY – pewien żołnierz po NDE na skutek ran odniesionych w Wietnamie powiedział: „Nic mnie nie bolało i nigdy nie byłem tak odprężony. Było mi bardzo dobrze”. Tego typu stwierdzenia pojawiają się niemalże we wszystkich relacjach.

4.  HAŁAS – bardzo wiele osób w momencie „umierania” słyszało różne dźwięki. Zdecydowanie najczęściej było to głośne i uciążliwe brzęczenie lub dzwonienie, choć zdarzała się również muzyka lub szum wiatru.

5.  CZARNY TUNEL – często wraz z pojawianiem się hałasu ludzie mają uczucie, że są szybko wciągani w jakąś ciemną przestrzeń. Opisują ją na różne sposoby; jako pieczarę, studnię, rów, zamknięcie, tunel, lej, próżnię, pustkę, kanał, dolinę lub cylinder.

6.  POZA CIAŁEM – po przejściu przez „czarny tunel” ze zdziwieniem postrzegają, że znajdują się poza swoim fizycznym ciałem – gdzieś ponad nim – i mogą patrzeć z tej perspektywy na swoją doczesną powłokę i najbliższe otoczenie. Mogą także poruszać się w dowolnie wybranym kierunku, a umysł nabiera jakby nowych mocy.

7.  SPOTKANIE Z INNYMI – sporo osób twierdzi, że kiedy umierały – czasem na początku tego procesu, czasem dopiero po innych wydarzeniach – zdawały sobie sprawę z obecności w pobliżu innych niematerialnych istot. Czasami są to postacie zupełnie relacjonującym nieznane, czasem jednak odbierane są jako duchy opiekuńcze, czy wręcz zmarli wcześniej znajomi lub krewni.

8.  ŚWIETLISTA ISTOTA – jest to element najczęściej występujący w zebranych przez Moody’ego relacjach. Określana jest jako niezwykle intensywne (ale nie oślepiające) światło posiadające świadomość i emanujące wielką miłością i ciepłem. O ile powyższe cechy pojawiały się we wszystkich relacjach, o tyle identyfikacja tej istoty nie była już tak jednoznaczna i w sposób oczywisty wynikała z religijnych przekonań (lub ich braku) każdej spośród relacjonujących osób.

9.  PRZEGLĄD ŻYCIA -  pojawia się przeważnie tuż po spotkaniu świetlistej istoty i przypomina nagłe wyświetlenie całej pamięci ziemskiego życia. Wszystko dzieje się błyskawicznie, niemal jednocześnie. A jednak każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, jest zauważalny. Przegląd życia to nie tylko ruchome obrazy, ale także wszystkie właściwe im uczucia i myśli.  

Channeling:

(channel – kanał, przekaźnik) – zespół praktyk mających na celu uzyskanie kontaktu z bytami niematerialnymi (zarówno duchami zmarłych, jak i innych istot tego rzędu) i uzyskiwanie tą drogą informacji. Channelem (kanałem) jest tutaj medium, za pomocą którego następuje kontakt pomiędzy tymi dwoma płaszczyznami. W tej grupie wyodrębnić można kilka podgrup ze względu na sposób przekazu komunikatów (pismo automatyczne, przekazy głosowe, tabliczka oui-ja itp.)

Zjawisko to szerzej znane jest pod nazwą spirytyzmu i szczególnie popularne było na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to niemalże w dobrym tonie było uczestniczenie w różnego rodzaju seansach.

„Spirytyzm jest religią dla tych, którzy znajdują się poza wszelkimi religiami, z drugiej zaś strony przyczynia się do wzmocnienia wiary tych, których przekonania religijne są już wyraźnie określone”  (sir Artur Conan Doyle)

A jednak uczciwość znaczącej ilości tych seansów należałoby postawić pod wielkim znakiem zapytania. Nic dziwnego, że powoływane w celu zbadania tego zjawiska komisje orzekały najczęściej jego nieprawdziwość, obniżając stopniowo jego prestiż, aż do całkowitego zepchnięcia na margines. W ten sposób wielka liczba oszustów i szarlatanów przyczyniła się do zaniechania rzetelnych badań nad sposobami komunikacji z zaświatami. Na szczęście jednak – wraz z rozwojem zainteresowania zjawiskami parafizycznymi – również spirytyzm doczekał się swojego renesansu w czasach współczesnych. Rzetelnie prowadzone badania, niezwykle bogata dokumentacja i wzajemnie uzupełniające się informacje pochodzące z rozmaitych źródeł pozwalają sądzić, że tym razem odsetek zwyczajnych oszustw i manipulacji jest znacznie mniejszy (być może jest to jedyny pozytywny skutek wcześniejszej nagonki i bezlitosnego tępienia przejawów spirytyzmu). Najprawdopodobniej sztandarowym przykładem rzetelności przekazów channelingowych jest opracowana przez Frederica Meyersa metoda korespondencji krzyżowej. (Co ciekawe – pomimo iż poświęcił całe swoje życie na poszukiwanie jednoznacznej i wykluczającej oszustwo metody komunikacji z zaświatami – jego metoda ujrzała światło dzienne dopiero po jego śmierci – na skutek jego własnych, krzyżowych przekazów.) Polega ona na przekazywaniu przez byty niematerialne pozornie bezsensownych strzępków informacji różnym mediom jednocześnie. Dopiero złożenie tych części w całość powoduje powstanie spójnego komunikatu o klarownej i jednoznacznej treści. Metoda ta pozwala wyeliminować oszustwa, uzyskiwanie informacji drogą np. telepatii, czy wreszcie podświadome fantazjowanie mediów (zakładając oczywiście, że rzeczona grupa mediów nie jest ze sobą w zmowie).

Jako ciekawostkę podać można fakt, iż rozwój techniki znalazł swoje odzwierciedlenie również w sposobach komunikacji z zaświatami. Wspomnieć wypada chociażby o głosach pojawiających się na „pustych” częstotliwościach radiowych, obrazach ukazujących się na ekranach telewizorów ustawionych na „pustych” kanałach, czy też specjalnie konstruowanych magnetofonach mogących podobno zapisywać głosy z „tamtej strony”.

W ten, czy inny sposób uzyskiwane informacje zdają się układać w jednolity obraz tego, co dzieje się z nami po śmierci – często obfitując w barwne i bogate szczegóły rozmaitych aspektów pozacielesnego życia. Przy czym dominuje w nich grupa przekazów dotyczących najniższych poziomów miejsca opisanego przez Monroe’a jako miejsce akcji 3. Niezwykle rzadko pojawiają się natomiast przekazy pochodzące z „wyższych sfer” – stąd ich realność jest praktycznie niesprawdzalna i może budzić duże wątpliwości.

W bardzo dużym skrócie powiedzieć można (na podstawie tej grupy doświadczeń), iż po śmierci następuje kilka faz przechodzenia na kolejny poziom bytu.

1.  nieświadomość śmierci – w tej fazie nie zauważamy, że nasze ciało właśnie przestało funkcjonować. Jego niematerialny duplikat jest tak sugestywny, iż nasze rozdrażnienie budzi fakt, że nikt nas nie zauważa nie reaguje na nasze sygnały. Bywa, że ta faza trwa nawet przez kilka tygodni. (Podobno są nawet duchy nieświadome swego stanu od stuleci)

2.  Po pewnym czasie (zazwyczaj bardzo szybko, lub wręcz już w momencie śmierci) pojawia się przewodnik. Najczęściej jest to zmarła wcześniej - znana nam, czy wręcz bliska - osoba. Jej zadaniem jest pomoc w uświadomieniu nam naszego nowego stanu i przeprowadzenie do miejsca zamieszkałego przez podobne nam istoty. Gdzieś pomiędzy fazą 1 i 2 następuje często (lecz nie zawsze) efekt zwany „przeglądem życia”.

3.  W nowym miejscu znajdujemy swoich zmarłych bliskich i znajomych, ulubione zwierzęta domowe i przedmioty. Jest to poziom iluzji i bardzo wiele bytów przyznaje, że choć niemalże wszystko, co ich otacza jest wytworem ich umysłów, stan ten całkowicie im odpowiada. Nikt tutaj nie choruje, nie umiera. Nie trzeba (ale można) pracować, wszystko, czego potrzebujemy pojawia się pod wpływem myśli o tym. Jakkolwiek stan ten z powodzeniem można by nazwać niebem – większość bytów twierdzi, iż jest to jedynie pierwszy etap dość długiej i skomplikowanej drogi. Dokąd – nie potrafią powiedzieć. Wiadomo jedynie, że ci, którym ten sposób życia się „przejadł” znikają, odchodzą, bądź – jak mówią niektórzy – „przeprowadzają się wyżej”. Wiadomo jedynie, że ci, którzy „mieszkają wyżej” są piękniejsi, mądrzejsi, jaśnieją czymś w rodzaju poświaty i emanują miłością tym większą, im wyższy poziom zamieszkują. Niewątpliwie to właśnie miał na myśli Monroe zwracając uwagę na emanujące ze wszystkiego i wszystkich dobro i miłość – tym większe, im bliższy DOMOWI poziom opisywał. Także to właśnie – niewątpliwie – jest sens określenia, iż Bóg jest miłością. I także to może stanowić wyjaśnienie istoty „aniołów”, czy innych nadprzyrodzonych istot ukazujących się niekiedy żyjącym, a które są w istocie wyżej rozwiniętymi bytami, które kiedyś, być może, zamieszkiwały Ziemię jako ludzie...  

Tybetańska Księga Umarłych:

Opis tego fenomenu zacząć należałoby od stwierdzenia, że w istocie nie istnieje jedna „Tybetańska Księga Umarłych”. To, co znamy pod tym tytułem, (a co w oryginale nazywa się „Bar-do T’os-grol” i w dokładnym przekładzie powinno brzmieć „Wyzwolenie z Bar-do”) jest tylko jednym z bardzo wielu (i nawet nie najbardziej rozpowszechnionym w Tybecie) tekstów dotyczących umierania, opracowanych i przechowywanych w buddyjskich klasztorach. Praktycznie każdy odłam buddyzmu posiada swoją własną wersję tego dzieła. Ich geneza nie jest jasna. Prawdopodobnie są to kompilacje nauk Buddy (o zabarwieniu zależnym od wykładni danego odłamu) i doznań medytujących mnichów. Nie można wykluczyć, iż sporą część spośród zawartych tu informacji (co postaram się udowodnić poniżej) uzyskano poprzez OBE i NDE. Dopełnienie stanowi zaś niezwykle bogaty zbiór różnego autoramentu istot o genezie ludowej i religijnej pojawiających się na drodze zmarłego. Niestety nie miejsce tutaj, aby przedstawić pełną wykładnię buddyjskich nauk dotyczących śmierci i narodzin (w tej właśnie kolejności) oraz tło zarówno historyczne, jak i religijne tego systemu, dlatego pozostaje mi jedynie odesłać zainteresowanych do lektury „Tybetańskiej Księgi Umarłych, choć wydaje mi się, że w chwili obecnej jest to lektura niezwykle trudna do zdobycia (Ostatnie znane mi wydanie to edycja „Oficyny Literackiej” w Krakowie z roku 1991, ” w przekładzie Ireneusza Kani), oraz innych publikacji przybliżających buddyzm i kulturę Tybetu.

Tybetańska Księga Umarłych jest tekstem religijno-filozoficznym odczytywanym osobom umierającym lub właśnie zmarłym w celu  takiego pokierowania ich poczynaniem tuż po śmierci, aby unikając złudnych pokus czekających na nich w krainie Bar-do (Kraina „Pomiędzy”) – pokusy ponownego wcielenia, namiastki uciech cielesnych, namiastki życia ziemskiego w zaświatach – szybko i bezpiecznie dotarli do miejsca prawdziwego zjednoczenia z Brahmanem (Absolutem) i wyzwolenia z kołowrotu wcieleń (samsary).  Jest to szczegółowy zapis instrukcji odczytywanych zmarłemu jeszcze przez wiele dni po jego śmierci, niezwykle precyzyjnie dzielący okres tuż po śmierci na kilka kolejno następujących po sobie etapów w ten sposób, iż jeśli zmarły nie uzyska wyzwolenia w jednym etapie, może go dostąpić w kolejnym:  

1.       Pierwsze Bar-do:Szlachetny synu (...), któremu teraz przyszło szukać drogi! Gdy tylko przestaniesz oddychać, pojawi się przed tobą tak zwana Główna Jasność Pierwszego Bar-do (...) A gdy ustanie twój dech zewnętrzny, zaświta przed tobą Dharmata wyrazista jak pusta przestrzeń nieba, jasna, świetlista, pozbawiona krańców i środka

Pojawiają się w tym opisie dwa znaczące zjawiska znane z opisów NDE – „Główna Jasność” przyjmująca czasem postać osobową (przez chrześcijan interpretowana jako Jezus lub inna święta osoba), oraz  „przestrzeń nieba” opisywana często jako „niebiańska kraina”, „rozległe pola i łąki” itp.  

2.       Drugie Bar-do:W drugim Bar-do świadomość człowieka, nie wiedząca, czy umarł, czy nie, nagle się rozjaśnia. Jest to tak zwane wyraźne ciało złudne.”

Kolejnym doświadczeniem jest odczucie dezorientacji (nieświadomość własnej śmierci) i fantom fizycznego ciała. O obu tych zjawiskach wspomniałem już przy okazji OBE i NDE, a szczegółowo postaram się zająć nimi w podsumowaniu niniejszego opracowania.  

3.       Trzecie Bar-do:Wszyscy bliscy płaczą wówczas, wznoszą krzyki i lamenty (...) Chociaż on sam widzi ich, oni go nie widzą. On słyszy, że mówią do niego, lecz oni nie słyszą jego głosu. Z sercem zasmuconym odchodzi. Wówczas pojawiają się dźwięki, blask i promienie światła.”

Mamy tutaj niezwykle charakterystyczny dla NDE moment dezorientacji wynikający z bycia niewidzialnym. Niemalże identyczny cytat można by przytoczyć z „Życia po życiu” R. Moody’ego. Zmarły podejmuje próby kontaktu z żywymi, jednakże pozostaje niezauważony. Znużony bezowocnością swoich starań pojmuje wreszcie, że nie jest w stanie zwrócić na siebie uwagi – wówczas najczęściej pojawia się przy nim „świetlista istota”, ktoś bliski lub inna istota pełniąca rolę przewodnika. Tybetańska Księga Umarłych jednak nakazuje zignorować jej pomoc, uważając ją – tak, jak wszelkie inne zjawiska w Bar-do – za emanacje umysłu zmarłego:

 Szlachetny synu, choćby w tym Bar-do (...) stanęły przed tobą najprzeróżniejsze straszliwe i okropne zjawy, nie zapominaj tego, co ci powiedziano (...) - to, co widzę, to moje własne emanacje; wiem też, że w taki właśnie sposób przejawia się Bar-do.

Takie nastawienie do rzeczywistości Bar-do okazuje się niezwykle podobne do tego, o czym w przekazach channelingowych opowiadają duchy zmarłych, a także do definicji pierwszego niematerialnego poziomu używanej czasem przez ludzi praktykujących OBE – poziomu iluzji.

W tym miejscu wypada również wspomnieć o zjawisku zwanym  „jasnym (świadomym) śnieniem” (LD – Lucid Dream). Jest to zdolność (najczęściej wytrenowana poprzez długotrwałe ćwiczenia) do wpływania na przebieg swoich marzeń sennych przy całkowitej świadomości faktu, że są to tylko marzenia. Granica pomiędzy LD i OBE jest do tego stopnia rozmyta, iż wielu praktykujących oba te doświadczenia często nie potrafi rozróżnić, z którym ma do czynienia. A wspominam w tym miejscu o LD z tego właśnie powodu, iż przyjmuje się – dokładnie, jak w przypadku Bar-do -  że wszystko, co napotykamy podczas doświadczeń w tym stanie jest jedynie wytworem naszego umysłu.  

4.       Jeśli zmarły, otrzymawszy takie wielokrotne i wielostopniowe wskazówki przyswoi sobie choćby jedną i rozpozna choćby raz, to (...) musi dostąpić wyzwolenia. Ale pomimo otrzymania wielokrotnych pouczeń, skutkiem wielkiego mnóstwa złych skłonności i nawyków, jakim hołdował za życia, i nieobznajomienia z jasną i czystą Wiedzą – ta moc złych skłonności będzie go ciągnąć wstecz.”

Podobnie, jak z relacji Monroe’a i przekazów channelingowych, z powyższego fragmentu wynika, iż podstawowym czynnikiem zatrzymującym zmarłego w połowie drogi do wyzwolenia (zbawienia, nieba, rozwoju etc) jest zbiór nabytych podczas ziemskiego życia nawyków i przyzwyczajeń. Bar-do (poziom iluzji, czyściec) jest więc miejscem, gdzie z jednej strony ma on możliwość hołdowania im (i to w znacznie większym, niż za życia, zakresie) dla własnej przyjemności, z drugiej zaś otrzymuje szansę stopniowego i „bezszokowego” pozbycia się ich na rzecz duchowego rozwoju i uzyskiwania coraz to wyższego poziomu świadomości. Powyższy fragment (w kontekście całości „Księgi...”) mówi o jeszcze jednym – dla buddysty znacznie gorszym – skutku zbytniego przywiązania do ziemskiego życia. Jest nim konieczność ponownych narodzin. Dlatego w dalszej części poświęcono sporo miejsca sposobom uniknięcia tego przykrego następstwa, co jednak nie stanowi tematu tej publikacji i co pozwoliłem sobie pominąć. Zaś na zakończenie przytoczę jedynie wielce znaczący i smutny zarazem w swojej wymowie cytat:

Wielorakie może być wyzwolenie. Wielka jest liczba różnych istot żywych, wielka jest ilość złego karmana, nieprzebrane jest mnóstwo kalających występków, długowieczne są zakorzenione złe skłonności i  nawyki. Ale ponieważ ten kołowrót Niewiedzy ani nie rośnie, ani się nie zmniejsza, większość zmarłych nie osiąga wyzwolenia, nawet po dokładnym wysłuchaniu szczegółowych pouczeń, i błędną drogą dąży w dół.”  

Wybierając cytaty z „Księgi...” starannie omijałem wszystko, co stanowi wynik patrzenia na śmierć przez pryzmat buddyzmu. Dlatego nie znalazły się powyżej cytaty w rodzaju „(...) bram pilnują potężni gniewni strażnicy: Zwycięski, Pań Śmierci, Koński Grzbiet, Wężowy Splot Nektaru oraz strażniczki: Dzierżąca Żelazny Hak, Dzierżąca Arkan, Dzierżąca Łańcuch, Dzierżąca Dzwonek (...)” lub „tłum czterdziestu dwu dewów sambhogakaji wychynie z wnętrza twego własnego serca”. Nie jest to bynajmniej przejaw tendencyjności, lecz proste uznanie faktu, że wszystko, co ukazuje się zmarłemu w Bar-do zależne jest od tego, co on sam spodziewa się tam zobaczyć (a więc także od tego, w jakim przekonaniu został utwierdzony przez swoją wiarę). Sama „Księga...” niemalże na każdej stronie ujmuje to prostymi, ale dobitnymi słowami: „Szlachetny synu, wszystkie one są formami powstałymi ze zręcznej gry twego własnego umysłu, nie wywiodły się z niczego więcej.”  

W kolejnych częściach:

4. Ujednolicona teoria (za)światów
- jak w świetle wszystkiego powyższego naprawdę wygląda życie pozagrobowe ?
5. Bibliografia
- spis wykorzystanych w cyklu lektur wraz z krótkimi recenzjami
6. Rozszerzenie
- czyli odpowiedzi na Wasze pytania i uwagi, a wśród nich między innymi - czy po śmierci fizycznej istnieje seks ?

Jeśli podczas lektury tego cyklu nasunęły Ci się jakieś uwagi, wnioski, pytania - proszę o kontakt (skorzystaj z zamieszczonego poniżej łącza). W temacie wiadomości proszę napisać "Za zasłoną śmierci". Wszystkie listy będą brane pod uwagę w kolejnych rozszerzeniach niniejszego cyklu. 

Alex44