Magazyn SúOWO
Numer 1/2001
Wydanie z dnia: 16.07.2001

STARTER:
» WstΩpniak
» prenumerata
» wsp≤│praca
» tabloid
» kontakt
» redakcja
» online

RECENZJE:
» Gotowanie to sztuka

ARTYKUú MIESIÑCA:
» Jenzyk POLSKI
- polszczyƒnie potrzebna jest modernizacja


ANALIZA:
» gazety elektroniczne
» portale internetowe

PORADNIK:
» TARGET, cel najwa┐niejszy

DONOSY:
» Nie p│acisz, nie czytasz...

ARTYKUú MIESIÑCA

JENZYK POLSKI - Polszczyƒnie potrzebna jest modernizacja

...na poczatku bug stwozyl niebo i ziemie.
ziemia zas byla bezladem i pustkowiem.
ciemnosc byla nad bezmiarem wud, duh bozy unosil sie
nad wodami. wtedy bug zekl: "niehaj sie stanie swiatlosc".
ksiega rodzaju 1:1-3.


To, ┐e pos│ugujemy siΩ nienowoczesnym jΩzykiem, sprawia, ┐e my£limy, dzia│amy i ┐yjemy nienowocze£nie. Trzeba wiΩc radykalnie zreformowaµ pisowniΩ i mowΩ ojczyst╣, upro£ciµ j╣ i oczy£ciµ z ple£ni: z tych wszystkich "╣", "Ω", "≤", "rz" i "ch", z "nie" pisanego to razem, to znowu osobno. Trzeba te┐ otworzyµ j╣ dla skr≤t≤w, zapo┐ycze±, kalk jΩzykowych i s│≤w obcojΩzycznych. Polszczyzna musi staµ siΩ miΩdzynarodowego kodu jΩzykowego. Bez tego trudno nam bΩdzie nad╣┐yµ za cywilizowanym £wiatem. JΩzyk powinien s│u┐yµ komunikacji miΩdzyludzkiej; je£li j╣ utrudnia, staje siΩ kul╣ u nogi.


Polszczyzna jest jednym z najbardziej skomplikowanych jΩzyk≤w europejskich. Jej zawi│o£ci sprawiaj╣, ┐e cudzoziemcowi trudno nauczyµ siΩ polskiego, a Polakowi opanowaµ inny jΩzyk. Zaabsorbowanie powinno£ci╣ prawid│owego poruszania siΩ w g╣szczu polszczyzny, naje┐onej trudno£ciami ortograficznymi, gramatycznymi i sk│adniowymi, sprawia r≤wnie┐, ┐e pos│uguj╣cemu siΩ ni╣ cz│owiekowi zostaje ma│o przestrzeni na my£lenie o istocie wypowiedzi. Forma przyt│acza tre£µ, tote┐ na gruncie jΩzyka polskiego tak bujnie wykwita nowamowa zasiana przez pseudopuryst≤w spod znaku Wielkiego JΩzykoznawcy Stalina: formalnie poprawna, lecz wyprana z sensu.

JΩzyk polski jest te┐ nienowoczesny i nie┐yciowy, skrΩpowany przestarza│ymi regu│ami, kt≤re utrudniaj╣ przyswajanie globalnych innowacji. Widocznie w ostatniej dekadzie naturalne tendencje do jego uwolnienia po p≤│wieczu przymusowej hibernacji napotykaj╣ op≤r "kap│an≤w £wiΩtego ognia", upatruj╣cych w jΩzykowych anachronizmach roli stra┐nika narodowych warto£ci. Przeforsowana przez nich ustawa z 7 paƒdziernika 1999r. o jΩzyku polskim, zakazuj╣ca pos│ugiwania siΩ obcojΩzycznymi okre£leniami, jest rozpaczliw╣ pr≤b╣ zakonserwowania jΩzykowego i mentalnego za£cianka, bezsensown╣, szkodliw╣ i - jak wszystkie prawne kurioza - nieskuteczn╣. Ta ustawa jest zupe│nie niepotrzebna i mo┐e stanowiµ zagro┐enie dla tw≤rczo£ci, je£li trafiwszy w rΩce urzΩdnik≤w stanie siΩ form╣ cenzury - obawia siΩ Henryk Bereza, krytyk literacki, redaktor "Tw≤rczo£ci".

MiΩdzynarod≤wka jΩzykokreator≤w
Ka┐dy jΩzyk, a wraz z nim nar≤d, ┐yje, gdy siΩ zmienia. Nie wolno mu w tym przeszkadzaµ, a czΩsto nale┐y pom≤c. Historia uczy, ┐e g│Ωbokie reformy jΩzyka nie tylko bywa│y konsekwencj╣ i wsparciem radykalnych przemian w danym obszarze jΩzykowym, ale te┐ stawa│y siΩ ich napΩdem. Nowy s│ownik francuski z nieobecnymi we wcze£niejszych leksykonach wyrazami, takimi jak "republika", by│ tylko nastΩpstwem rewolucji 1789r. Wprowadzenie alfabetu │aci±skiego (i kalendarza gregoria±skiego) przez KemalaAtatürka w 1923 r. zapocz╣tkowa│o europeizacjΩ Turcji, a stworzenie jΩzyka neohebrajskiego, w kt≤rym trzeba by│o opracowaµ od podstaw niemal po│owΩ zasobu leksykalnego, nieobecnego w staro┐ytnej hebrajszczyƒnie jako jΩzyku liturgii, sta│o siΩ fundamentem powsta│ego e 1948 r. pa±stwa Izrael. Gdyby Atatürk i Ben Gurion s│uchali jΩzykowych oponent≤w, losy ich kraj≤w mog│yby siΩ potoczyµ ca│kiem inaczej, niekoniecznie lepiej. Dowodzi tego przyk│ad Wietnamu, kt≤remu koloni£ci francuscy narzucili alfabet │aci±ski. dziΩki temu Wietnamczycy asymiluj╣ siΩ │atwiej - r≤wnie┐ w Polsce - ni┐ s╣siedzi z pa±stw u┐ywaj╣cych rodzimego s│ownictwa: Tajowie, Chi±czycy, Korea±czycy, Japo±czycy.
Kiedy w 1870 r. powsta│o pa±stwo w│oskie, stworzony zosta│ jednolity jΩzyk jako summa florenckiego jΩzyka literackiego i dialekt≤w apeni±skich, zw│aszcza lombardzkiego, piemonckiego, toksa±skiego i rzymskiego. Najwa┐niejsza w│oska "Enciclopedia Treccani" oraz co roku uzupe│niany s│ownik "Zanicchelli" z du┐╣ elastyczno£ci╣ wprowadzaj╣ neologizmy i wchodz╣ce do obiegu zwroty ┐argonowe. UrzΩdowy kanon jΩzyka czeskiego, przyjΩty w 1918 r., r≤┐ni│ siΩ znacznie od tego, kt≤rym pos│ugiwali siΩ Czesi pod rz╣dami monarchii austro - wΩgierskiej. Zosta│y oczyszczone z nalecia│o£ci niemieckich , uproszczony i zwokalizowany. W Niemczech dokonano gruntownych korekt pisowni w czasach cesarza Wilhelma II i pod koniec III Rzeszy, a w 1951 r. w Austrii og│oszono "S│ownik austriacki", zrywaj╣cy z pangerma±skimi regu│ami "poprawnej niemszczyzny". Na pocz╣tku lay 60. reformΩ wprowadzi│a Grecja w nastΩpstwie wst╣pienia tego pa±stwa do NATO. P zjednoczeniu Niemiec wprowadzono nowe zasady ortografii, obejmuj╣ce m.in. zmieniony spos≤b pisania wyraz≤w │╣czonych i zaczynaj╣cych siΩ du┐╣ liter╣, now╣ interpunkcjΩ, zast╣pienie "ß" literami "ss" oraz likwidacjΩ "umlaut≤w" (ö, ü, ä, ë). Nowy jΩzyk, r≤┐ni╣cy siΩ od serbsko-chorwackiego, tworzy niepodleg│a Chorwacja, odrzucaj╣c zaszczepione w okresie Wielkiej Jugos│awii regu│y ortograficzne, oparte na u┐ywanej u serbskiego hegemona cyrlicy. Dlaczego zatem niepodleg│a Rzeczpospolita Polska musi kultywowaµ wszystkie regu│y jΩzykowe odziedziczone po odciΩtej od £wiata PRL, │╣cznie z tymi, kt≤re s╣ najwiΩksz╣ zmor╣?

Kamienio│omy ortografii
Naturaln╣ konsekwencj╣ odzyskania przez PolskΩ niepodleg│o£ci po drugiej wojnie £wiatowej by│ manifest futuryst≤w, domagaj╣cy siΩ odrzucenia regu│ staropolszczyzny, pielΩgnowanych jako relikwia narodowa w okresie zabor≤w, i zast╣pienia ich prostymi, intuicyjnymi skojarzeniami g│oskowymi ("nu┐ w b┐uhu, jednodniufka"). Ich apel nie mia│ wtedy szans, ale nie poszed│ w niepamiΩµ. Fakt, ┐e wszed│ na sta│e do anna│≤w intelektualnych propozycji i jest wci╣┐ przypominany, £wiadczy o jego no£no£ci.
Dzi£, kiedy ju┐ tylko najstarsi kresowianie potrafi╣ r≤┐nicowaµ brzmieli dƒwiΩcznego "h" i bezdƒwiΩcznego "ch", nie ma wielu argument≤w na rzecz wymiennej pisowni obu tych g│osek. R≤wnie┐ coraz trudniej uzasadniµ r≤┐nice miΩdzy "u" i "" oraz "" i "rz". Wkuwanie tych r≤┐nic, z kt≤rych tylko czΩ£µ ma oparcie w og≤lnych regu│ach wymienno£ci "rz" na "r" i "" na "o", a tak┐e zasada stosowania liter oznaczaj╣cych g│oski dƒwiΩczne tam, gdzie s│ychaµ bezdƒwiΩczne ("przeszkoda", "stawka" i tysi╣ce podobnych), absorbuje ogromn╣ czΩ£µ edukacji jΩzykowej. Na naukΩ znacze± s│≤w, zwi╣zk≤w miΩdzy nimi, leksykalnych i frazeologicznych niuans≤w nie starcza ju┐ czasu. Na ocenΩ z jΩzyka polskiego w polskiej szkole XXI wieku ogromny wp│yw ma nadal - jak za czas≤w profesora Pimki - stopie± z dyktanda, najwiΩkszej zmory uczni≤w i nauczycieli. Fetysz poprawnego pisania po polsku, w sensie czysto formalnym, sprawia, ┐e mo┐na z tego przedmiotu na maturze dostaµ pi╣tkΩ, operuj╣c zasobem tysi╣ca podstawowych s│≤w, nauczywszy siΩ, kt≤re pisze siΩ przez "" z kresk╣, a kt≤re przez samo "ha", kt≤re razem, a kt≤re osobno, du┐╣ liter╣ czy ma│╣, z │╣cznikiem czy bez niego. W rezultacie prawie po│owa polskich maturzyst≤w, kt≤rzy wykuli na blachΩ, ┐e pisze siΩ " lekkozbrojny" razem, ale " £rednio inteligentny" osobno, ale " G≤ry îwiΩtokrzyskie", ale " g≤ry Hindukusz", i zapamiΩtali, kiedy trzeba pisaµ " nie znany", a kiedy " nieznany", nie rozumie instrukcji obs│ugi magnetowidu, a tylko 7 % Polak≤w pojmuje tre£µ serwis≤w informacyjnych w telewizji, bo jest tam za du┐o s│≤w i pojΩµ, kt≤rych nikt ju┐ nie zd╣┐y│ nauczyµ.
Co gorsza w dobie wolno£ci terror ortografii nasila siΩ, zamiast s│abn╣µ. Ortograficzni czeki£ci urz╣dzaj╣ publiczne procesy pokazowe nad u┐ytkownikami polszczyzny w formie masowych dyktand w halach sportowych, podczas kt≤rych ludzie prywatni i publiczni katowani s╣ pozbawionymi wszelkiego sensu tekstami, wymy£lonymi przez jΩzykowych sadyst≤w z Rady JΩzyka Polskiego. Ich ambicj╣ jest u│o┐yµ tekst tak naje┐ony minami, rafami i zasiekami polszczyzny, by nikt nie zdo│a│ przebrn╣µ przeze± ca│o. ZwyciΩzca ubieg│orocznego dyktanda zrobi│ "TYLKO" trzy b│Ωdy. jaki jest sens tego typu igrzysk i czym siΩ one r≤┐ni╣ od staro┐ytnych walk gladiator≤w?
Broni╣c siΩ przed dyktatur╣ dyktand, co raz wiΩcej uczni≤w - w niekt≤rych klasach szk≤│ warszawskich ju┐ nawet po│owa - przedstawia za£wiadczenia lekarskie o dysleksji i dysgrafii, by mieµ wiΩcej czasu na lekturΩ, naukΩ jΩzyk≤w i surfowanie po Internecie, bardziej przydatne od wkuwania drΩtwych regu│ ortografii.

Galery gramatyki
Upraszczanie konstrukcji gramatycznych i zacieranie form mΩskiej, ┐e±skiej i nijakiej w odmianie wyraz≤w dokonuje siΩ w spos≤b naturalny, ale akceptowane jest z trudem. wszyscy m≤wi╣ " dw≤ch skrzypiec", a nie " dwojga ", " trzydziestu dzieci", nie za£ " trzydzie£ciorga", tymczasem formy te nie zosta│y do tej pory zaaprobowane przez normatywist≤w. Tendencje wyr≤wnawcze z trudem pokonuj╣ op≤r tradycji, kt≤r╣ ci╣gle odgrywa g│≤wn╣ rolΩ jako czynnik rozstrzygaj╣cy o poprawno£ci form. Wp│yw tradycji, op≤ƒniaj╣cy lub nawet uniemo┐liwiaj╣cy szerzenie siΩ innowacyjno£ci, jest szczeg≤lnie silny w dziedzinie faskt≤w gramatycznych - stwierdza prof. Halina Satkiewicz. W rezultacie nadal musimy u┐ywaµ - jak w XVIII wieku - form "konenanse", "kwadranse", "finanse", choµ usta same siΩ sk│adaj╣ do ko±c≤wki "y", powszechnej w liczbie mnogiej rodzaju mΩskiego. W dope│niaczu pozwalaj╣ nam juz m≤wic "telewizora" i "komputera", ale ka┐╣ nadal "folderu", choµ konstrukcja tych s│≤w jest identyczna. Mo┐emy ju┐ bez trudu kupiµ "fiata" i "remingtona", musimy nadal jednak robiµ "rendgen", bro± Boze z "a" na ko±cu, bo wyka┐e gruƒlicΩ jΩzyka.
Je┐eli dzi£ nie rozr≤┐niamy form "wielkiem", "kt≤remi", "silnemi", respektowanymi przed II wojn╣ £wiatow╣, to jaka racja przemiawia za trzymaniem siΩ rozr≤┐nie± "t╣" i "" b╣dƒ "dwoma" i "dwiema"? Dlaczego wolno nam m≤wiµ "gwoƒdziami" , "saniami", "ga│Ωziami", lecz mamy surowo zakazane u┐ywaµ form "li£ciami" i "pieni╣dzami"? Dlaczego liczba mnoga od "pasa┐er" i "profesor" ma ko±c≤wkΩ "-owie",ale wiΩcej niz jeden "premier", "dyrektor", "re┐yser" oraz "autor" to "-erzy" lub "-orzy"? Dlaczego legalna jest ju┐ "pani Chrust" w miejsce tr╣conej myszk╣ "Chrustowej", ale ┐ona pana Kowalskiego musi nosiµ inne nazwisko ni┐ jej m╣┐, czego nie mog╣ zrozumieµ cudzoziemcy? Takich nielogiczno£ci, zachwaszczaj╣cych jΩzyk i my£li, s╣ tysi╣ce, jak polszczyzna d│uga, szeroka i g│Ωboka.
OrtografiΩ widaµ, a gramatykΩ s│ychaµ, przede wszystkim w radiu. Codziennie dania £niadaniowe z polityk≤w, serwowane niemal przez wszystkie rozg│o£nie oko│o ≤smej rano, maj╣ jeden wsp≤lny sk│adnik: formΩ "proszΩ pani╣", adresowan╣ do prowadz╣cej wywiad dziennikarki (ale ju┐ nie do "dyrektorki", ta jest nadal "pani╣ dyrektor"). Wywiady z politykami wykazuj╣ te┐ wymown╣ prawid│owo£µ: arcypoprawnie m≤wi ten, kto nie ma nic do powiedzenia. Poprawny formalnie styl wypowiedzi "zawodowc≤w" z SLD nie wni≤s│ ┐adnych istotnych warto£ci do polskiego jΩzyka polityki - poza paroma damsko-mΩskimi skojarzeniami Leszka Millera. Malwowe frazy lidera PSL Jaros│wa Kalinowskiego, aspiruj╣cego do godno£ci czempiona mowy polskiej, przykuwaj╣ uwagΩ, ale wyprawione sa z wszelkiego sensu. Do anna│≤w wesz│o za£ kreatywne s│ownictwo i niebanalna sk│adnia Lecha Wa│Ωsy, niespecjalnie nabo┐nego wobec form i regu│ poprawnej polszczyzny, wytrwale lansuj╣cego takie formy, jak "sz│em", "wzio│em", "nogie" i "Mnietek".

Terror znak≤w diaktrycznych
Kto choµ raz dosta│ tekst napisany na niepolskiej klawiaturze i musia│ go przysposobiµ do druku albo pisa│ list na zagranicznej maszynie i stara│ siΩ go spolszczyµ, wie ile czasu zabra│o mu ┐mudne stawianie ogonk≤w przy samog│oskach nosowych, kresek nad "c", "s", "o" i "z" (nad t╣ ostatni╣ liter╣ r≤wnie┐ kropek) oraz kreseczek przy "l". Ale przecie┐ rozumienie tekstu napisanego bez tych znaczk≤w nie przysparza ┐adnych trudno£ci. Ka┐dy wie, ┐e "tesc" to "te£µ", "ziec" to "ziΩµ", a "swiekra" to "£wiekra", by poprzestaµ na terminologii rodzinnej.
Zaznaczenie znak≤w diaktrycznych ma sens jedynie w fazie nauki jΩzyka polskiego, tak jak w jΩzyku rosyjskim zaznaczenie akcent≤w i kropek nad "e" w zg│osce "jo". Mo┐na je znaleƒµ tylko w elementarzach i podstawowych podrΩcznikach. W "doros│ych" ksi╣┐kach oraz w prasie ju┐ siΩ ich nie stosuje, bo ka┐dy wie, gdzie byµ powinny. Czy nie pojΩliby£my inwokacji do "Pana Tadeusza" gdyby brzmia│a tak:
"Litwo, ojczyzno moja, ty jestes jak zdrowie;
ile cie trzeba cenic, ten tylko sie dowie,
Kto cie stracil. Dzis pieknosc twa w calej ozdobie
Widze i opisuje, bo tesknie po tobie."

Terror znak≤w diaktrycznych utrudnia polszczyƒnie kontakt z innymi jΩzykami, a czΩsto bywa ƒr≤d│em nieporozumie±. W biuletynie sejmowym z dnia 10 maja 2001 r. pomieszczono informacje o posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki, kt≤ra rozpatrywa│a - jak czytamy - informacje prezes≤w UKFiS i PKOl " o przygotowaniach do Igrzysk Zimowych SALT úÑK╩ 2002 i Letnich ATENY 2004". Najwyraƒniej osoba redaguj╣ca drukowan╣ wersjΩ biuletynu na podstawie elektronicznego zapisu, dopisuj╣c skrupulatnie znaki diaktryczne, doda│a je z rozpΩdu i do nazwy miasta Salt Lake - organizatora przysz│orocznej zimowej olimpiady. SkrzΩtno£µ korektorska wy│╣czy│a my£lenie.

Komunikacja ery komputer≤w
Przy coraz powszechniejszym korzystaniu z Internetu traci te┐ sens u┐ywanie wielkich zda± i przy nazwach w│asnych. Tym bardziej, ┐e zwyk│y £miertelnik nie jest w stanie poj╣µ, dlaczego dyktatorzy z komitetu JΩzykoznawstwa PAN zadekretowali w 1995 r., ┐e dotychczasowy "Park Ludowy" to teraz "park Ludowy", "Rondo Jagiellon≤w" to "rondo Jagiellon≤w", a "Szko│a Podstawowa Nr 6" to nadal "Szko│a Podstawowa", ale "nr 6". Cz│owiek doby Internetu, kt≤ry wiele razy dziennie wysy│a korespondencjΩ na adresy typu "jan.kowalski@firma.com.pl" lub "rzecznik_prasowy.warszawa
@um.waw.pl
" i dostaje j╣ jako "m.nowak@jakis-serwer.net.pl" dostaje schizofrenii, gdy chwyta za d│ugopis, by poprawnie zaadresowaµ kopertΩ z zeznaniem podatkowym do UrzΩdu Skarbowego Warszawa Bielany przy ulicy Skalbmierskiej. Stosowanie du┐ych liter jest sztuk╣ dla sztuki, tym bardziej, ┐e pocztowym czytnikom te┐ jest │atwiej rozr≤┐niaµ ma│e litery.
JΩzykowi konserwaty£ci d│ugo nie chcieli zaakceptowaµ s│owa " komputer , upieraj╣c siΩ przy " m≤zgu elektronowym", jakby przewiduj╣c, ┐e w│a£nie ten wynalazek dokona najwiΩkszej w XX wieku inwazji na tradycyjn╣ polszczyznΩ. Jedne nowinki jΩzykowe zrodzone przez informatykΩ (dyskietka, mysz, modem, formatowanie, klikanie, aplikacja, kompatybilno£µ) zosta│y przyjΩte w miarΩ bezbole£nie, inne (flop, laptop, mail, Notebook, CD-ROM, pecet, driver, interfejs, software, hardware) musia│y stoczyµ ciΩ┐ki b≤j o uznanie ich prawa sta│ego pobytu w ojczyƒnie-polszczyƒnie, choµ upieranie siΩ przy polskim odpowiedniku na przyk│ad interfejsu wymaga│oby u┐ycia a┐ o£miu s│≤w (" uk│ad elektroniczny umo┐liwiaj╣cy po│╣czenie komputera z urz╣dzeniem zewnΩtrznym" Je┐eli jednak zaakceptowali£my "pecet ("peceta" ?), to po co siΩ broniµ przed "makiem" na okre£lenie konkurencyjnego wobec PC IBM standardu Macintosha? Dr Janusz Molga, psycholog, zwraca uwagΩ, ┐e co£, co nie ma nazwy, de facto nie istnieje w £wiadomo£ci. - Odbieganie prawa do stosowania nazw obcojΩzycznych przy braku lub niekomunikatywno£ci polskiego odpowiednika na przyk│ad s│owa "leasing" zuba┐a potencja│ poznawczy - m≤wi Molga.
JΩzyk komputerowy jest jΩzykiem skr≤t≤w, │atwo akceptowanym zw│aszcza przez m│odzie┐, kt≤ra w mailach i SMS-ach powszechnie pos│uguje siΩ zwrotami "sie ma", "spoko", "nara", "wow", "super", "3manie" (trzymanie), "waw" (Warszawa), "siju" (see you - do zobaczenia), "4U" (for you), "U2" (you too). Stosuj╣ te┐ co raz powszechniej system kod≤w graficznych (emotikon), zrozumia│y na ca│ym £wiecie. Wed│ug prof. Rocha Sulimy, socjologa kultury, odwzorowuje to charakter naszych "zagonionych" czas≤w i wyra┐a naturaln╣ tendencjΩ jΩzyka do skr≤towo£ci. Dlaczego dzi£ wprowadzane skr≤ty maja byµ gorsze od dawno zaakceptowanych na gruncie korespondencyjnym, takich jak ob., ul., pl., m., Wlkp., prof., Sz.P., W.P., RSVP, z kt≤rych te ostatnie uchodz╣ wrΩcz za zwroty grzeczno£ciowe, choµ wcale nie tak dawno te┐ kaleczy│y poczucie jΩzykowej przyzwoito£ci dogmatyk≤w, domagaj╣cych siΩ stosowania form w pe│ni rozwiniΩtych.

Totalitaryzm monopolistyczny
PRL pr≤bowa│a stworzyµ narodowy monolit, tΩpi╣c nie tylko jΩzyki mniejszo£ci etnicznych, ale i regionalizmy. Jedyn╣ uznan╣ form╣ jΩzyka by│a " hochpolszczyzna ", czyli tak zwany jΩzyk literacki, oznaczaj╣cy w praktyce drΩtwo pisaninΩ, ksi╣┐kow╣ odpowiedniczkΩ partyjnej nowowymowy. UrzΩdow╣ wyroczni╣ stylu byli tac mocarze pi≤ra, jak Jerzy Putrament i W│adys│aw Machajek, cz│onkowie KC PZPR, kt≤rych dzie│a zawala│y ksiΩgarnie po sufity. Rozchwytywane by│y za to ksi╣┐ki Bogdana Madeja, Marka Nowakowskiego, Jana Himilsbacha i Edwarda Redli±skiego, pisane regionalnymi garami i £rodowiskowym slangiem.
Terror "hochpolszczyzny" stosuj╣ dzisiaj telewizje, kt≤rych gwiazdowi prezenterzy pochodz╣cy z r≤┐nych stron naszego niema│ego kraju prze│amuj╣ z mozo│em sw╣ £l╣sko£µ czy mazursko£µ, by wt│oczyµ siΩ siΩ w urzΩdow╣ poprawno£µ jΩzykow╣. Wywo│uje to efekt nadepniΩcia na grabie, gdy┐ najbardziej medialni okazuj╣ siΩ ci, kt≤rych polszczyzna jest "tamtejsza".
Nauki ksiΩdza Tischnera nie trafi│yby pod gonty kolib, gdyby nie jego naturalna g≤ralszczyzna, Kazimierz Kutz nie zyska│by pos│uchu w £l╣skich familokach, m≤wi╣c jΩzykiem, jakim pisa│ pracΩ dyplomow╣, a Jerzy Owsiak nie zdobywa│by milion≤w ze sw╣ orkiestr╣, gdyby za│o┐y│ sobie kaganiec filtruj╣cy te wszystkie jego "sie ma" i "r≤bta co chceta".
Trzeba wiΩc zerwaµ z terrorem jednej, zadekretowanej poprawnej polszczyzny, dopu£ciµ do g│osu wszelkie jej gwary, odmiany i slangi £rodowiskowe. Niech ka┐dy m≤wi tak, jak siΩ nauczy│ na │≤dzkich ba│utach czy na wsi pod Hrubieszowem. Tylko w taki spos≤b polszczyzna bΩdzie ┐y│a i rozwija│a siΩ wzorem innych jΩzyk≤w Europy. W BBC ju┐ ma│o kt≤ry spiker pos│uguje siΩ oksfordzkim angielskim. Najbardziej przykuwaj╣ uwagΩ ci, kt≤rzy m≤wi╣ z rodzinnych stron: kornwali±skim, dortmoondzkim czy szetlandzkim. W zjednoczonych Niemczech gwar╣ pos│uguje siΩ ponad po│owa ludno£ci 60 proc. w Szlezwiku-Holsztynie, jedna trzecia w innych landach p≤│nocnych, 75 proc. na po│udniu (Bawaria, badenia-Wirtbemberga), a tak jak kolo±czyk ("jut" zamiast "gut") nie powie ┐aden inny mieszkaniec Nadrenii P≤│nocnej-Westwalii. DziΩki temu Niemcy nie boj╣ siΩ jΩzykowej globalizacji i zalewu angielszczyzny, podobnie jak W│osi, m≤wi╣cy kilkunastoma r≤┐nymi jΩzykami.

Beznadziejna obrona CzΩtochowy
W czasach Reja op≤r wywo│ywa│y makronizmy, czyli wtrΩty z │aciny, w│oskiego i francuskiego - jΩzyk≤w, kt≤rych wp│yw na polszczyznΩ wyrwa│ nas ze £redniowiecza. Dzi£ akceptacja inwazji angielszczyzny, kt≤ra sta│a siΩ jΩzykiem globalnym, jest szans╣ na wydobycie siΩ polskiej mentalno£ci z betonowego neoza£cianka, jaki wt│oczy│y nas czasy realnego socjalizmu, narodowego w formie, sowieckiego w tre£ci.
Staropolskie weto zg│aszane przeciw temu procesowi przez jΩzykowych konserwatyst≤w mo┐e go op≤ƒniµ, ale nie jest w stanie zahamowaµ. CzΩ£µ polonistycznych autorytet≤w zdaje siΩ to rozumieµ. Inni s╣ zwolennikami jΩzykowej konserwy.
tymczasem blokowanie wp│ywu neopolszczyzny na uznany kod jΩzykowy zmniejsza mo┐liwo£µ porozumiewania miΩdzy pokoleniami i spycha nas w kulturowe getto. R≤wnie zaciek│a (i nieskuteczna) obrona jΩzykowego Carcassone przez Francuz≤w pozbawi│a jΩzyk Moliera rangi jΩzyka miΩdzynarodowego, podczas gdy francuska ulica ju┐ od lat pos│uguje siΩ nie akceptowanym przez akademik≤w "franglaisem".
R≤wnie┐ jΩzyk angielski podlega ewolucji. Nie mo┐e byµ inaczej, skoro takie dƒwiΩki jak "d┐i" b╣dƒ "ju" mo┐na zapisaµ na kilka sposob≤w. Upraszczanie ko±c≤wek ("o" b╣dƒ "u" zamiast "ough") jest ju┐ norm╣ w American English. Dwa lata temu rz╣d Jej Kr≤lewskiej Mo£ci zaakceptowa│ plan reformy, w wyniku kt≤rej ma siΩ wy│oniµ jΩzyk euroangielski, oficjalny w UE. W pierwszym etapie miΩkkie "c" (jak w s│owie "central") zostanie zast╣pione przez "s", a twarde (jak w "come") przez "k", jak podpowiada fonetyka. NastΩpnie ph ma byµ wyparte przez "f", "th" przez "z", zniknie tez nieme "e" na ko±cu wyrazu. Czy r≤wnie┐ po tych zmianach bΩdziemy siΩ wypieraµ przy pisaniu "ks" zamiast powszechnie zrozumia│ego "x" na przyk│ad w s│owie "tekst" i przy tych wszystkich "≤", "ch" , "│", czyni╣cych z polszczyzny skansen?
Opory przeciw jΩzykowym rewolucjom by│y zawsze i wszΩdzie. R≤wnie┐ w Niemczech czΩ£µ land≤w ( Hesja, Dolna Saksonia) sprzeciwi│a siΩ "samowoli Bonn". Naturalnego pΩdu do upraszczania i u│atwiania komunikacji - g│≤wnej funkcji ka┐dego jΩzyka - nie da siΩ jednak powstrzymaµ. Nikt sie nie │udzi, ┐e da│oby siΩ przywr≤ciµ gotyckie "ß" podobnie jak rzymskie cyfry i staropolska formΩ "wielkiey". Im wcze£niej pogodzimy siΩ tym, akceptuj╣c jΩzykowe nowinki, tym lepiej dla polskiej kultury s│owa w zjednoczonej Europie.

Jerzy S│awomir Mac
Wsp≤│praca: Monika Maciejewska
Przedruk z tygodnika "WPROST" z 10.06.2001 (nr 23) - http://www.wprost.pl.

[ g≤ra ]
Ju┐ za miesi╣c w tym miejscu mo┐e siΩ znaleƒµ TW╙J artyku│! Zajrzyj do wsp≤│pracy!

Copyright (c) txt: .hector graf: PMI Polska WebDesign Studio