home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
PC Shareware 14
/
pc_shareware_14.zip
/
MISZMASZ.RAR
/
RIMBAUD.DAR
(
.txt
)
< prev
next >
Wrap
Borland Turbo Vision Help
|
1995-02-18
|
49KB
|
2,479 lines
tka podr
yciu i tw
ci Artura Rimbauda.
Literatura:
1. Arthur Rimbaud
Wiersze
Sezon w piekle
Iluminacje
Listy
Wyb
r i opracowanie Artur Mi
dzyrzecki
Wydawnictwo Literackie, Krak
w 1993
2. Ja to kto
inny. Korespondencja Artura Rimbauda.
Wyb
r i przek
ad Julia Hartwig i Artur Mi
dzyrzecki
Czytelnik, Warszawa 1970
3. Arthur Rimbaud
Poezje wybrane
Wyb
r i opracowanie Artur Mi
dzyrzecki
Ludowa Sp
dzielnia Wydawnicza, Warszawa 1993
1854 - 20 pa
dziernika w Charleville, Ardeny, urodzi
Jean Arthur Rimbaud, syn Fryderyka Rimbauda, zawodowego oficera i Vitalie Cuif, z rodziny drobnych w
cicieli ziemskich.
1862 - Artur Rimbaud wst
puje jako ekstern do szko
y w Charleville. Pierwsze pr
by poetyckie i prozatorskie. W wieku 8 (!) lat.
1864 - Ojciec Rimbauda przechodzi na emerytur
i zrywa z rodzin
, z kt
i tak od paru lat nie utrzymywa
stosunk
w. Dziwak bez poczucia rodzinnego. Podobno pisa
na tematy wojskowe, a nawet przek
Koran. R
kopis
w tych nie znaleziono. Matka Rimbauda, dumna szlachecka c
rka, podaje si
od tej pory za wdow
. Jak to w ma
ym miasteczku. Rodzina, wychowanie, atmosfera w domu i miasteczku, wszystko to musia
o mie
yw na tw
Artura Rimbauda.
1865 - Rimbaud wst
puje do gimnazjum w Charleville. Zas
b jego wiedzy jest ju
tak du
e w p
tora roku robi trzy klasy. f
1869 - Jako nastolatek pisze mistrzowskie wr
skie heksametry. Dostaje za nie w szkole wiele wyr
, publikuje trzy poematy
skie w czasopi
mie szkolnictwa
redniego, za jeden z nich zdobywa pierwsz
nagrod
w konkursie gimnazj
w z kilku departament
w. Wtedy te
powstaje pierwszy znany (bo wydrukowany w gazecie) wiersz francuski Rimbauda.
1870 - To bardzo p
odny poetycko rok. Rimbaud dojrzewa w tempie eksplozji. Wybucha wojna francusko-pruska, zaczynaj
ucieczki i w
gi Rimbauda. Najpierw do Pary
a, tam zostaje aresztowany za w
gostwo. W czasie obl
enia Pary
a przez Prusak
w mieszka
cy zjedli podobno wszystkie koty i myszy. Wkr
tce Rimbaud ucieka z domu po raz drugi i pieszo w
druje do Brukseli. Po drodze pisze takie wiersze jak Moja
bohema, Zielona
gospoda, czy Marzenia
zimowe. W ko
cu matka
ga go do Charleville.
1871 - Rimbaud ca
ymi dniami
czy w bibliotece. Pisze buntownicze teksty przeciwko wstr
tnym mieszczuchom. Prowokuje i
ajdaczy si
. W lutym znowu ucieka z domu do Pary
a i po dw
ch tygodniach wraca pieszo do Charleville. Jest
wiadkiem, podobno czynnym, Komuny Paryskiej. Wiosn
pisze Modlitw
wieczorn
. W maju Rimbaud ma ju
koncepcj
poezji, kt
ada w Li
Jasnowidza. To tak
e blu
nierczy okres dojrzewania Rimbauda. Pastwi si
poetycko nad pierwsz
komuni
swojej siostry. Pisze do Banville'a, s
awnego parnasisty, i przesy
a mu wiersz Co
poetom
temat
kwiat
w. W tym te
"wspania
ym" roku powstaj
dwa najs
ynniejsze wiersze Rimbauda: Samog
oski i Statek
pijany. Za po
rednictwem orygina
a z Charleville (wiedzia
z kim warto si
przyja
) Rimbaud nawi
zuje korespondencj
z paryskim poet
Paulem Verlaine'm, kt
ry przeczytawszy "Statek pijany", od razu rozpoznaje w Rimbaudzie geniusza. We wrze
niu Rimbaud przyje
a do Verlaine'a i zamieszkuje w domu jego
ony i te
1872 - Rimbaud i Verlaine ca
ymi dniami w
po Pary
u, podobno ich zwi
zek to co
cej ni
przyja
. Verlaine k
ci si
. Rimbaud przenosi si
kolejno do mieszka
Banville'a i Foraina. Wiosn
wraca do Charleville i pisze tam m.in. Micha
Krystyn
, Komedi
pragnienia, Pami
oraz
. W lipcu Rimbaud i Verlaine wyje
do Brukseli, stamt
do Anglii.
ona Verlaine'a wnosi o separacj
. Rimbaud znowu wraca do Charleville i zaczyna pisa
poematy proz
. Zauwa
prawid
: dzi
ki ucieczkom i w
gom Rimbaud dojrzewa i ma o czym pisa
, a po powrocie pisze. Powroty to pisanie. Co mu pozostaje w prowincjonalnym Charleville poza pisaniem? Inna sprawa,
wczesnej Europie wszystko, co nie by
o Pary
em, by
prowincj
1873 - W styczniu Rimbaud jedzie do Londynu, do Verlaine'a, na jego pro
. Wiosn
wraca do domu i pisze Sezon
piekle. Znowu spotyka si
z Verlaine'm i jad
razem do Londynu, potem Verlaine wyje
a do Brukseli, Rimbaud za nim, tam dochodzi do dramatycznej k
tni mi
dzy nimi, Verlaine strzela do Rimbauda i rani go lekko, za co zostaje skazany na dwa lata wi
zienia. W sierpniu Rimbaud wraca do rodzinnej posiad
ci i ko
czy "Sezon w piekle". Drukuje go nawet w Brukseli, ale nie ma pieni
dzy, by wykupi
od drukarza nak
ad. Tylko par
egzemplarzy rozsy
a przyjacio
1874 - Zim
dza w Pary
u, gdzie nawi
zuje przyja
z poet
Germainem Nouveau, z kt
rym wyje
a do Londynu. Tam utrzymuje si
z lekcji francuskiego. W latach 1873-1875 pisze poematy proz
nale
ce do Iluminacji. ?
1875 - Na Bo
e Narodzenie przyje
a do Charleville, ale ju
w styczniu wyrusza do Niemiec. Pisze dalsze cz
ci "Iluminacji" i na zawsze zrywa z literatur
. Odt
tylko w
wki, podr
e i przygody: latem tego roku przez Niemcy i Szwajcari
do W
och. Zim
dza w domu rodzinnym. Uczy si
kilku j
w naraz.
W nast
pnych latach: Holandia, Djakarta, Austria, Szwecja i Dania. Potem znowu Niemcy, Szwajcaria i W
ochy. Na zim
nieodmiennie wraca do Charleville. Usi
uje si
wydosta
z Europy. P
ynie na Cypr. Wraca. Znowu p
ynie na Cypr, gdzie pracuje jako nadzorca budowlany. W ko
cu przybywa do Hararu. Tam, na tym swoim Wschodzie, mi
dzy Adenem i Hararem (dzisiejszy Jemen i Etiopia), zajmuj
wnie handlem (w tym tak
e broni
, a legenda g
osi,
e i niewolnikami) i nabijaniem sobie kiesy, ale tak
e wyprawami badawczymi, sp
dza kilka lat. Jest ju
"tylko" kupcem my
cym i pisz
cym o sumach, po
yczkach i procentach. Wraca do Europy, do Francji, do Charleville - ju
miertelnie chory na raka. Amputacja nogi nie pomaga, po kilku miesi
cach wszystko si
czy. 2
Umiera 10 listopada 1891 roku, w wieku 37 lat. 6
--------------------------------------
Oprowadz
po tw
ci Artura Rimbauda. Oprowadz
e po swoich fascynacjach jego poezj
. Zapomnij o wszystkim. Wy
cz telewizor, radio, telefon. Zamknij drzwi na klucz. Wygo
wszystkich z domu. I czytaj. To b
tkie podr
e, wi
c wybierz kt
z dr
g i ruszaj. j
Droga
Droga
Marzenia
zimowe
Droga
Jasnowidza
Rejs
Statek
pijany
Droga
Samog
Droga
Sezon
piekle
Droga
Iluminacje
Zima si
a, nadesz
a wiosna. Marzy si
lato m
ode i wolne,
e i wonne.
wiat stoi otworem. Nic nie jest wa
ne. Wa
na jest tylko w
wka samotna przez letnie pola. Lato jest wieczne. M
jest wieczna, gdy si
ma 16 lat.
kitne zmierzchy letnie p
miedz
poln
Skro
traw i zi
, muskany przez dojrza
yto...
pod stop
ros podoln
Pozwol
wiatrom k
odkryt
Nie b
tedy m
ani my
wcale.
Lecz nieko
czona mi
w moje serce sp
ynie...
szed
jak Cygan - w coraz dalsze dale,
W przyrodzie, jak z kobiet
, szcz
sny w tej godzinie.
Bronis
awa Ostrowska X
Teraz ten sam wiersz w t
umaczeniu Miriama. Z
apmy nieco tego findesieclowego ducha...
W modre, letnie wieczory, p
miedz
echtany zb
kitami, depta
trawy p
Marz
c, czu
pod stopami ro
Dozwol
wiatrom k
Nie b
. W ciszy niewys
ownej,
W duszy mi
ogromna wzbierze mi z pogod
, het, daleko, jak cygan w
drowny,
W Natur
- szcz
sny taki, jak z kobiet
Miriam O
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
, to nie jest mi
, to jest co
innego. To jest poezja, m
i ona. Mieli
my wtedy po szesna
cie lat. +
KOMEDIA W TRZECH POCA
UNKACH (fragment)
[...]
em jej kostki
g; wybuch
miechem,
ry si
rozprys
w trel boski,
Kryszta
w zabrzmia
echem.
Schowa
a stopy, a potem
rzek
a: No, no, no!
miech kaza
zapomnie
o tem,
e mnie za
skarcono.
Poca
em jej oczy...
Jak ptak pod warg
trzepie...
Gest czyni
uroczy
Rzek
a mi: A, jeszcze lepiej!
Mam ci powiedzie
, panie.
Lecz reszt
w gardlem jej zd
usem, co j
mianie
yczliwe przyprawi
a koszulk
cieniutk
A drzewa zaciekawione
Przez okna bliziutko, bliziutko
Schyla
cie zielone.
Jaros
aw Iwaszkiewicz O
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Na placyku w Charleville, prowincjonalnym miasteczku francuskim z drugiej po
owy XIX wieku. Jest p
ne popo
udnie letnie. Szesnastoletni poeta patrzy pob
liwie na mieszczuch
w, filistr
w, damulki, wojskowych, dzieciaki i m
tniak
w, na ca
mena
. W taki wiecz
r nie chce si
nawet epatowa
w... Nastr
j dobry,
eby wypi
piwo i zdyba
panienk
. Nied
ugo i tak st
d zwieje. To ju
postanowione. Nie mo
inaczej. g
PRZY MUZYCE (fragment)
Co czwartek na placyku, w
d traw wyp
Gdzie wszystko jest w porz
dku: drzewa i stokrotki,
Mieszczuchy, kt
rych dusz
lipcowe upa
Wieczorami obnosz
familijne plotki.
Tu wojskowa orkiestra w takt ko
ysze b
yszcz
ce swoje czaka
piewn
flet
w ari
Doko
a, w pierwszych rz
dach, paraduje gogo,
U zegarka jak brelok dynda pan notariusz.
Rentierzy z fraz walczyka wy
awiaj
pstryczki,
Brzuchaci urz
dnicy wlok
swoje damy,
Przy nich panny s
ce, dumne przewodniczki,
Prezentuj
falbanki sztywne jak reklamy.
Na zielonych
aweczkach, g
aszcz
ki lasek,
Klub kupc
w emeryt
w z daleka od gwaru
W bardzo powa
nych sporach rozgrzebuje piasek
I oblicza w got
wce:
c summa summarum...
Rozwalaj
c na
awce okr
ladki
Jaki
mieszczuch flamandzki, p
katy jak klucha,
Delektuje si
fajk
, z kt
rej - szmugiel rzadki -
Wysypuje si
tyto
w drobniutkich okruchach.
Tam zn
w banda
w wrzeszczy w mroku alej,
A walcem nastrojeni do czu
ej sielanki
Zaci
dymkiem g
upawi kaprale
I pieszcz
c dzieci w w
zkach ba
mamki.
[...]
odzimierz Lewik Q
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Lato si
czy. Latem du
dzia
o - mi
ostki, lektury, pisanie. Lenistwo s
odkie i
ajdaczenie si
. Tak niezno
nie dojrzewa geniusz poety w arde
skiej mie
cinie. Tak nieuchronnie i bez powod
w. Zupe
nie jakby musia
o tak by
. Ach, Pary
, Pary
, uciec do Pary
a. Ale jeszcze w Charleville, pod koniec wrze
nia, z odrobin
ironii i czu
ci dla siebie i reszty, ta rozkoszna dziecinada:
ROMANS
Ach, nie jest si
powa
nym w siedemnastej wio
Wieczorem, w
d bomb piwa, szklanek lemoniady,
Kawiarni o
wietlonych i gwarnych rado
Aleja lip ocienia ciche promenady.
Powietrze takie s
odkie przymyka powieki,
Tak dobrze pachn
lipy w czerwcowe wieczory,
Wiatr obci
ony gwarem - miasto niedalekie -
Ma w sobie zapach winnic i piwa odory.
Nagle malutki skrawek nieba gdzie
widnieje,
Granatowy, oprawny w drobniutkie ga
Przepi
ty gwiazdk
, co s
odko topnieje
I jak dreszczyk przesy
j promyczek w
Noc czerwcowa! I m
! - To upaja troch
Krew staje si
szampa
, do g
owy uderzy,
Gada si
! A na wardze ca
us czeka p
I dr
y na niej jak ma
e niecierpliwe zwierz
Przez powie
ci szale
cza serc robinsonada
Zacznie si
, gdy z powag
daty bardzo
Minie ci
panna w miejscu, gdzie latarnia blada
Ujmie j
w cieniu ojcowskich ko
nierzy.
Poniewa
ona my
nader naiwny,
Tupoc
c drobnym krokiem pos
usznej panienki
Obraca si
i wzrok sw
j zasy
a przedziwny,
Tak
e na ustach gasn
ci wszystkie piosenki.
c jeste
zakochany strasznie a
po sierpie
Przyjaciele odchodz
, jeste
le widziany,
miesz
twe sonety, owoc d
ugich cierpie
wieczorem otrzymasz list od ukochanej.
W taki wiecz
r w kawiarni szumi
cej rado
esz da
bomb
piwa albo lemoniady.
Ach, nie jest si
powa
nym w siedemnastej wio
Tam, gdzie cie
lip zielonych kryje promenady.
Jaros
aw Iwaszkiewicz 5
Tu si
czy droga pierwsza. Powr
my na rozstaje. I
--------------------------------------
Rozstaje Poprzedni
Przeczucie zimy. Zima przyj
musi. Rimbaud m
wi: "I obawiam si
zimy, bo jest por
d". Trzeba ucieka
z tej mie
ciny i trzeba wraca
. Pierwsze poci
gi. Jesienne marzenia o zimowych poci
gach. On i ona. Ale tak naprawd
to jej nie ma i nigdy nie b
dzie.
MARZENIA ZIMOWE
Dobrze nam b
dzie w tej zimowej je
W mi
kkim r
owym wagonie.
kitnych k
tach poduszek jak w gnie
Ca
j utonie.
Aby nie patrze
na okienne szyby,
Zamkniesz ocz
ta strwo
Bo ta
w nocy czarne wilki niby
A niby czarne demony.
Nagle poczujesz dotyk po
echtliwy -
To ca
us mi
kki, paj
k dokuczliwy,
Po karku ci ci
snuje.
Powiesz mi:
ap go!
, uchylaj
I rozpoczniemy bestii d
ugie
Kt
ra daleko w
druje.
Jaros
aw Iwaszkiewicz O
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Nadal piesze w
wki latem 1870. Po okolicach bli
szych i dalszych, a nawet do Brukseli. Europa jest taka ma
a, ale czy mo
na z niej uciec? Poezja ro
nie, umys
nie, dusza ro
nie. Na razie s
to "tylko" sonety. Bo najprzyjemniej ucieka
z domu wtedy, gdy si
go ma. V
ZIELONA GOSPODA
Pi
ta po po
udniu
od tygodnia dar
em, jak potrzeba,
Trzewiki w drodze ska
ami usianej,
Kiedym w ober
y kaza
poda
chleba,
a i szynki leciutko ogrzanej.
Siad
em szcz
liwy wyci
c nogi,
Naiwny dese
tapet ogl
Rozkosznie by
czonemu z drogi,
Kiedy dziewczyna z rozwini
tym cia
- Dla takich ca
us to jest tylko has
miana chleb mi przynios
a i mas
Szynk
na wzorach talerza,
Ciep
, czosnkiem nacieran
I szklank
wielk
piwa z pian
W kt
rej si
pali
promie
odwieczerza.
Jaros
aw Iwaszkiewicz Q
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Znowu w domu. Nie ma jak w domu? Rimabud m
wi: "Ile jest zmy
ci w wiejskim wyczekiwaniu". Na co czeka
? Czekanie jest przyjemne, wyobra
nia ro
nie, przelewa si
na papier. Owoc
stwo da
o lato tego roku.
ZALOTNA
Ciemno
jadalni
przepaja wo
Pachnie pokost i jab
ka dojrza
e i miodne,
A ja sam nawet nie wiem, co zmiatam z talerza
W okaza
ym fotelu siedz
c najwygodniej.
Jedz
ucham, jak zegar wydzwania godziny...
Nagle przez drzwi otwarte z kuchni, naprzeciwko,
Wchodzi s
ca - nie wiem dla jakiej przyczyny
W bluzce na p
rozpi
tej, z rozburzon
grzywk
Dziewczyna wodz
cym, male
kim paluszkiem
Po twarzy jak brzoskwinia z aksamitnym puszkiem
I wargi stroj
c drobne w u
mieszek niewinny
Coraz nowe troskliwie odmienia mi dania...
Potem - wida
dziewczynie chce si
owania -
Podsuwa mi policzek: Dotknij, jaki zimny.
odzimierz Lewik Q
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
gostwo nigdy nie by
o w cenie. A cyganeria... Gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz, gdzie si
uczysz? Wsz
dzie. Jestem wsz
dzie i nie mam przy sobie pagera. Ten uroczy, p
dracki sonecik mo
e pom
c w wielu powa
nych sytuacjach. Niepowa
ne. Je
em po wiochach rowerem bez celu. Cha
upy nie mog
y chodzi
za mn
. Widziano mnie tylko przez chwil
to tu, to tam. Wolno
to teraz nieuchwytno
. Tuwim odda
tu znakomicie francusko
tego wiersza. "Oh! la la!" - to by
o genialne.
MOJA BOHEMA
em si
- z r
koma w podartych kieszeniach,
W bluzie, co ju
nieziemsk
prawie by
a bluz
Szed
em pod niebiosami, wierny ci, o Muzo!
Oh! la la! co za mi
widzia
em w marzeniach!
Szerok
dziur
y me jedyne portki,
W drodze, p
drak-marzyciel, uk
em wiersze,
Na Wielkiej Nied
wiedzicy mia
em sw
ober
A od mych gwiazd na niebie p
szelest s
odki.
em gwiazd w te dobre wieczory wrze
niowe,
Siedz
c na skraju drogi, i czu
Jak mocne wino, rosa kroplista mi zrasza.
Lub gdy w kr
g fantastycznych cieni ros
- Jak gdybym lir
, wyci
em gumy,
Stop
c przy sercu, ze zdartego kamasza.
Julian Tuwim '
Niech tu b
dzie koniec drogi drugiej. I
--------------------------------------
Rozstaje Poprzedni
cie do profesora literatury i poety Paula Demeny'ego, napisanym 15 maja 1871 roku, a nazwanym p
niej "Listem Jasnowidza", przedstawi
Rimbaud swoj
koncepcj
poezji i poety. Nastolatek z Charleville podsumowa
tko i dosadnie francusk
literatur
czesn
LIST JASNOWIDZA (fragment)
[...] Bo JA to kto
inny. Je
li mied
budzi si
jako tr
bka, nie ma w tym jej winy. To dla mnie oczywiste: jestem obecny przy wykluwaniu si
mojej my
li: ogl
dam j
ucham jej; poci
gam smyczkiem: symfonia zaczyna drga
biach lub jednym skokiem zjawia si
na scenie. Gdyby starzy durnie nie znale
li jedynie fa
szywego znaczenia JA, nie musieliby
my wymiata
tych milion
ciotrup
w, kt
re od nieogarnionych czas
w gromadzi
y wytwory swej podejrzanej inteligencji, obwieszczaj
autorami!
[...] Pierwszym celem docieka
owieka, kt
ry chce by
poet
, jest znajomo
samego siebie, zupe
na; szuka swej duszy, kontroluje j
, poddaje pr
bom, uczy si
jej. Od chwili, kiedy j
pozna, powinien j
uprawia
[...] M
, trzeba by
jasnowidzem, uczyni
jasnowidzem. Poeta czyni si
jasnowidzem przez d
ugotrwa
e, bezmierne i
wiadome rozprz
enie wszystkich zmys
w. Wszystkie formy mi
ci, cierpienia, szale
stwa; sam szuka i wyczerpuje w sobie wszystkie trucizny, by zachowa
z nich tylko kwintesencje. N
[...] Poeta jest wi
c naprawd
odziejem ognia. Jest obarczony ludzko
, zwierz
tami nawet; powinien da
odczu
, dotkn
swe wynalazki; je
li to, co przynosi stamt
d, ma form
, daje form
li jest to bezkszta
tne, daje bezkszta
tne. Znale
zyk. Zreszt
owo jest my
, nadejdzie czas j
zyka uniwersalnego!
[...] Musset po czternastokro
odra
cy jest dla nas, obola
ych i ogarni
tych wizjami pokole
re zniewa
a jego anielskie lenistwo!
[...] Ale
e ogl
niewidzialne i s
nies
yszalne to co innego, ni
przejmowa
ducha rzeczy martwych, Baudelaire jest pierwszym jasnowidzem, kr
lem poet
w, prawdziwym Bogiem!
on jednak w
rodowisku zbyt artystycznym i forma, tak w nim chwalona, jest licha. $
Julia Hartwig, Artur Mi
dzyrzecki N
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Ucieczka w "rozprz
enie wszystkich zmys
w" od koszmarnej beznadziei miasteczka. Jasnowidzenia poetyckie. I nadwer
anie fa
szywej rzeczywisto
ci. A marzenia coraz gor
tsze. Wyobra
nia wrze. Tylko upi
warto.
MODLITWA WIECZORNA
siedz
c jak anio
ku cyrulika,
W gar
ci kufel
obiony mam, w r
kach cygaro.
Grdyka si
z kolanami zgi
tymi spotyka
Pod nieb nieprzenikliw
i ci
kotar
Marzenia, jak gor
ce ptak
w wydzieliny,
Obdarzaj
me wn
trze tysi
cem upiecze
Czasem serce me cichnie jak ga
tarniny,
Gdy je skrwawi czarniawe, m
ode z
oto cieczy.
Gdy starannie marzenia ju
wepchn
em w siebie,
Odwracam si
, wch
wszy co
trzydzie
ci bomb,
I skupiam si
, by ul
nagl
cej potrzebie,
Jak Pan, ponad hyzopy i nad cedr
agodny - szczam wysoko, ku chmurom na niebie,
mi zezwoli
na to heliotrop
w klomb.
Jaros
aw Iwaszkiewicz O
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Nie ma nic bardziej wzruszaj
cego, jak genialny nastolatek wspominaj
cy dzieci
stwo... Sk
to wszystko w nim wzi
o. Ten bunt genialnej wyobra
ni. Co on sam o tym my
li? Jak to w nim narasta
o? Przeczuwa
. "Wielki poeta musi by
stary w momencie, gdy pisze sw
j pierwszy wiersz". Nawet gdy ma siedemna
cie lat.
SIEDMIOLETNI POECI (fragment)
[...]
W ci
gu dnia - co za m
ka - by
grzeczny, wzorowy:
Lecz pewne drobne fakty i czarne narowy
wiadczy
y o ob
udzie ch
opca. Wi
c bywa
e w mrocznym korytarzu z tapet
sple
Wyci
w przej
ciu j
zyk, pi
w pachwin
wciska
W jego oczach zamkni
tych r
j punkcik
Wieczorem otwiera
drzwi. On - wysoko
Na schodach siedzia
, charcz
pod dnia zatok
Co si
z dachu zwiesza
a. Za
w letnie upa
mu t
pe, g
upie my
li zaprz
Zamyka
na d
ugo w przewiewnym wychodku
I oddycha
, i duma
spokojnie tam w
rodku.
Gdy woni
dnia sk
pany ogr
dek za domem
w ksi
wietle nieruchomem,
opiec si
u st
p muru k
w gliniastej ziemi
I wizje wywo
oczy
tymi,
uchaj
c, jak robactwo toczy szpaler zgni
[...]
Trwo
y go grudniowe, niedziele ponure,
Kiedy na gierydonie, ulizany g
adko,
Czytywa
Pismo
te z zielon
A co noc go t
y zjawy sn
w koszmarnych.
[...]
w rzeczach mrocznych najbardziej lubowa
c zapuszcza
aluzje, w pokoju si
chowa
W nagim, tchn
cym wilgoci
, wysokim pokoju,
I w g
bokiej zadumie czyta
powie
swoj
kich nieb rudych, las
w zatopionych
I drzew rozros
ych gwiezdnie i kwiat
w czerwonych
- Zawr
owy, spadanie i chaos pop
ochu!
Tymczasem si
ulica budzi
a po trochu...
On, samotny, pod p
tno surowe si
wsuwa
W nim za
agiel rozpi
ty okrutnie przeczuwa
Julian Tuwim O
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
"Ja te
parnasist
!" - pisa
w lipcu 1871 roku do Teodora de Banville'a, wydawcy czasopisma "Le Parnas contemporain" (Parnas Wsp
czesny). W
nie, co widzi poeta, gdy patrzy na kwiaty lub cokolwiek? I jak to napisa
. A co czyta
? Ten wiersz Rimbaud podpisa
jako Alcide Bava. /
CO M
POETOM NA TEMAT KWIAT
W (fragment)
Panu Teodorowi de Banville
[...]
Lilie! Nie wida
tych lilii!
Tylko w twych wierszach dygoc
Jak r
kawy spod mantyli
Grzesznic snuj
cych si
[...]
O, swojskich gaj
Beznami
tne fotografy!
Flora bywa rozmaita,
Tak jak korki od karafy!
[...]
Tropicielu, co na przybo
Obiegasz jurne pastwiska,
O, by
oby lepiej, gdyby
Botanik
ledzi
z bliska.
Wnet odda
ochot
Gzy rude za kantarydy,
Ren siny za Rio z
A Norwegie za Florydy.
[...]
Bierz nade wszystko za temat
Ziemniaczane paso
- Zreszt
c poemat,
Gdzie sens tajemny ukryty,
W Paramaribo Treguiera
Powinien czyta
poeta,
Jak r
tomy Figuiera
Z rycinami, u Hachette'a!
Adam Wa
Koniec trzeciej drogi. Mo
e by tak teraz w rejs? Szalony rejs. I
--------------------------------------
Rozstaje Poprzedni
No, tak: STATEK PIJANY. Tym wierszem zachwyca
pokolenia. Wyobra
nia genialnego nastolatka rzeczywi
cie zwala z n
g. Ale ten wiersz to nie tylko wyobra
nia. To logika i dojrza
y kunszt poetycki. Rimbaud, m
ody gniewny, by
doskona
ym rzemie
lnikiem poetyckim. Zreszt
jako dziecko pora
nauczycieli g
swoich
skich heksametr
w. "Le bateau ivre". Ile
to razy czyta
em ten wiersz, i ile
to razy dzi
ki niemu ten brzydki
wiat wydawa
mi si
kny. Rimbaud nada
tu doskona
y poetycki kszta
t wybuchowi poetyckiej wyobra
ni. Musia
o tak by
. W tym ma
ym, zgni
ym Charleville Rimbaud musia
w ko
cu napisa
takiego. A potem? Dalej ju
z pozoru nie mo
na by
. Rimbaud poszed
. Ale o tym p
niej. "Statek pijany" w kongenialnym przek
adzie Zenona Przesmyckiego - Miriama. Tylko o tym jednym wierszu Rimbauda napisano tomy. Ja ju
nic nie napisz
. Tym, co rozumiej
, nie musz
umaczy
. A tym, co nie rozumiej
, wyt
umaczy
nie potrafi
. Ale wyruszamy. y
STATEK PIJANY
dem Rzek oboj
tnych niesion w uj
cia stron
nie wiedzie mnie d
holownik
Dla strza
swych za cel wzi
y ich Sk
ry Czerwone
I nagich do pstrych s
w przybi
d krzyk
Nie dba
em o za
ogi po wszystkie me czasy,
Ja, d
wigacz zb
flamandzkich, angielskiej bawe
Gdy si
z holownikami sko
Gdzie chcia
em, ponios
Rzek spienione we
ych ko
przyp
w, odp
Ja, przesz
ej zimy g
uchszy nad m
zgi dziecinne,
Bieg
em! Tryumfalniejszych nie zazna
y dziw
wyspy wzi
dom przez bezdro
ynne.
Zbudzenie me na morzu
wir powietrzny.
Dziesi
nocy, jak korek, ta
em na fali,
W kt
rej ludzie ko
t widz
ofiar wieczny,
Nie t
c do md
ych latar
znik
ych gdzie
w oddali.
odsza ni
ustom dzieci miazga jab
ek kwa
nych,
d ziele
sosnow
wdar
Unios
a ster, kotwic
, stosy lin zapa
I zmy
y wstr
tne i win plamy sine.
I odt
em si
w wielkiej pie
ni Morza,
Przesyconej gwiazdami,
piewnej jak muzyka,
em to
modr
, gdzie po
d bezdro
Zadumany topielec niekiedy przemyka.
Gdzie barwi
c nagle szafir - pijanymi wiry
Albo rytmem powolnym, pod s
omienienie -
Mocniejsze nad alkohol, olbrzymsze nad liry,
Fermentuj
ciowe czerwienie.
Znam nieba p
ce w gromy i wichrzyce,
Nawroty w
w, pr
dy, znam wieczory,
Znam jutrzenki srebrzyste jako go
bice,
Widzia
em to, co cz
owiek widzie
zawsze skory.
Widzia
ce nisko w plamach zgr
z mistycznych,
Jak s
ugie, zimne fiolet
w martwice,
Podobne do aktor
w w dramach praantycznych,
Na fale w dal tocz
ce swych drga
tajemnic
Marzy
em noc zielon
nienia,
unki na m
rz oczy k
ce si
wolno,
tomodre fosfor
piewnych przebudzenia
I nies
ychan
w pogo
dookoln
Miesi
ce ca
e z fal
histerycznym
Oborom, szturmowa
em ku raf skalnym
cianom,
Nie
e stopy Maryj na sierpie ksi
ycznym
eb dychawicznym zetrze
Oceanom.
Potr
em, czy wiecie? Florydy bajeczne
Z chaosem
cz panterzych i kwiat
w, urody
Ludzkiej i t
cz, wiod
cych, jak cugle powietrzne,
Pod m
rz widnokr
gami lazurowe trzody.
Widzia
em wr
ce bagnisk olbrzymich fermenty,
Sieci, gdzie w
d trzcin gnij
e Lewiatany,
Zapadania w
d nag
d ciszy zakl
Katarakty oddale
ku bezdni nieznanej.
To jeszcze nie koniec, chwila oddechu i p
yniemy dalej. Albo wracaj do portu. :
---------------------
dalej Do
portu
Lodowce, s
ca srebrne, opal fal, nieb
Przeokropne mielizny w zatok ciemnych toni,
Gdzie
arte przez robactwo olbrzymie w
Pieszcz
drzewa skr
cone jadem czarnych woni.
Chcia
bym dzieciom pokaza
te dorady, gwiazdy
Fal modrych, ryby z
ote, ryby
piewaj
ce...
Piany kwietne
y me z golf
w odjazdy,
Niewys
owionych wichr
w skrzydli
Czasem, gdy mi
znudzi
y bieguny, zwrotniki,
Morze, s
odko mi
kaniem ko
c omdla
Wznosi
o ku mnie ssawki flory mrok
w dzikiej,
I - jak kobieta w mod
ach - wraz nieruchomia
Jak wysepka go
em ptak
w roje gwarne,
Swarliwe i niechlujne, o
renicy p
owej,
eglowa
em dalej, gdy me wi
zy marne
Zerwa
, na sen zst
c w g
b, topielec nowy.
ja,
ca w golfach pod zi
brod
Miotana przez orkany w eteru przestwory,
Ja, kt
rego kad
uba pijanego wod
Nie wy
aglowce Hanz ni Monitory,
Wolny, rze
wy, dymi
cy, odzian w mg
y dziewicze,
Ja, com zachod
w mury dziurawi
omienne,
W kt
rych dla dobrych piewc
w przednie s
odycze:
Mchy s
oneczne i strz
py lazur
w bezcenne;
Ja, co bieg
em w p
omykach elektrycznych ca
Szcz
tek p
ochy,
d morskich rumak
w eskorty,
Gdy skwarne lipce maczug ciosami str
Ultramaryny niebios we wrz
ce retorty;
Ja, co dr
em, o sto mil czuj
c bekowiska
Behemot
w i w
e Maelstrom
w ukropy,
Pielgrzym wieczny b
w cichych rozlewiska,
Ja t
do wybrze
y odwiecznych Europy.
Archipelagi gwiezdne widzia
em! Wysp roje,
Gdzie
eglarzom otwarte niebo szalej
- W tych
e to nocach bez dna ukrywasz sny swoje,
Milionie z
otych ptak
w, przysz
ej Mocy s
Lecz zbyt wiele p
em! Jutrznie s
bolesne,
Srogie - wszystkie ksi
yce, gorzkie - wszystkie zorze.
Cierpka mi
mi da
a str
twienie przedwczesne.
O, niechaj dno me p
knie! Niech p
pod morze!
eli jakiej wody tam w Europie pragn
To b
otnistej ka
y, gdzie w zmrokowej chwili
Dziecina pe
na smutk
w, kucn
wszy nad bagnem,
Puszcza statki w
tlejsze od pierwszych motyli.
panemu, o fale, w waszej omdla
Nie ubiec ju
wigaczy bawe
nianych plon
Nie mkn
w pysze sztandar
w i w ogni
wietno
Nie pru
d pod oczami strasznymi ponton
Miriam c
To ju
koniec. Nie wiem, czy po tym wszystkim jeste
w stanie wr
do portu o w
asnych si
ach. I
--------------------------------------
portu Poprzedni
Tym wierszem zaczytywali si
symboli
ci, impresjoni
ci, ekspresjoni
ci, nadreali
ci i co tam si
jeszcze urodzi
o. Interpretator
o bez liku z kierunk
w takich i owakich, z psychoanalitykami w
cznie. Jak to si
dzieje,
e Rimbaud widzi kolory d
w? W ko
cu zgodzono si
e to synestezja. I tak nie wiadomo o co chodzi, ale przynajmniej m
drze brzmi. Wynalazca Rimbaud by
piekielnie konkretny. Co symbolizuje ten obraz, a co tamten? Ba. Zale
y, co komu w duszy gra. W wierszach Rimbauda nie ma nic, czego by on wcze
niej gdzie
nie widzia
. Muchy na g
wnie mog
kne i wiele w
yciu konkretnego cz
owieka znaczy
po prostu jako muchy na g
wnie. Ale zobaczmy, jak wygl
te wszystkie "po prostu". Oczywi
cie nadal w
wki, w
gi, widoki.
SAMOG
A czer
, E biel, I czerwie
, U ziele
, O b
kity.
Tajony wasz rodow
dnia ustal
A, w
ochaty gorsecik much brz
cych wspaniale
W locie nad kup
gnoju; mrok w zatok
zaszyty.
ny blask namiot
w, ig
a w lodowej skale,
Opary, biali kr
le, dreszcz pod baldaszkiem skryty;
I, plama krwi w plwocinie, purpurowe rozkwity,
miech pi
knej wargi w gniewie lub w pokutniczym szale;
U, cykle, opalowa gra m
rz, spok
j pastwiska
Usiany zwierz
tami, spok
j, kt
ry odciska
W sk
rze uczonych cz
bruzda alchemii g
boka;
O, tr
ba niebia
ska, co dziwne
wisty ko
ysze,
Obszary, gdzie Anio
wiaty pruj
cisz
- Omego, fioletowy promieniu Jego Oka!
Adam Wa
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
To ju
bardzo dojrza
e, "doros
e" wiersze. Osiemnastoletni Rimbaud jest ju
duchowo stary.
miertelnie znudzony i rozczarowany. W jego poezji zaczyna si
NOWE. W jego
yciu nast
radykalne zmiany. Europa, c
to jest Europa. Mo
pieszo obej
w par
miesi
cy. A poezja dotychczasowa, czy ona si
tu gdzie
blisko nie ko
czy? Co b
dzie p
niej, gdy teraz, w wieku osiemnastu lat, Rimbaud eksploruje swoj
pami
? Z wierszy tych wyziera nieprzeparta t
sknota za PODMIOTEM mi
ci. Mo
e za spokojnym domem? Europ
mierci
. Gorzka to sielanka.
MICHA
I KRYSTYNA
Cyt! gdy po brzegach s
ce si
zachmurza,
Zmykaj, jasny potopie! Oto s
g mroki.
W wierzby p
ce, w stary dziedziniec g
boki,
Swe krople p
askie naprz
d miota burza.
O, stadko jagni
nierze idylli,
Akwedukty, wychud
e pastwiska, o
Zmykajcie! Widnokr
gi, zaro
la, doliny
W gotowalni nawa
nic przep
Psie, pastuszku, kt
rego p
aszcz rudy si
moczy,
Umykajcie w godzinie, gdy grom widny p
onie;
Stadko p
owe,
ar siarki, gdy wy
era oczy,
Biegnijcie w d
, by znale
pewniejsze ustronie.
Ale ja, Panie! oto duch m
wzlatuje
Ku niebiosom, zmro
onym czerwieni
, pod chmury
Niebia
skie, kt
re biegn
, dudni
i szybuj
Nad sto trz
sawisk, d
ugich, jak poci
g ponury.
Tysi
ce wilk
dzikich tysi
re unosi, pieszcz
c po drodze powoje,
To popo
udnie burzy, religi
dysz
Nad Europ
spustosz
rozboje!
Po czym pe
nia ksi
yca! Wrzosowiska
niade!
Krwawi, z czo
em na niebie czarnem, wypuszczaj
Wojacy wolnym k
usem swe rumaki blade!
O, jak
azy d
pod t
dumn
zgraj
- A czy
ujrz
y gaj, jasne w
wozy,
modrook
, zbrojne Galii wozy,
Oraz Bia
e Jagni
tko, Chrystusa baranki:
Micha
a i Krystyn
? - Ot, koniec sielanki.
Stefan Napierski Q
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Znowu maj po w
wkach. Trudno znale
sobie miejsce. Optymista uwa
yjemy na najlepszym z mo
liwych
w, pesymista obawia si
e to mo
prawda. Tu, gdzie ka
dy widok kr
ci w oku
, a wszystko przedstawia co
innego. Gdzie ja jestem, gdzie jest JA.
Z daleka od ptak
w, od wie
niaczek i trzody
em kl
c w zaro
lu jakim
, okolony
Wrzosami i w
ymi drzewkami leszczyny,
We mgle popo
udniowej - ciep
ej i zielonej.
takiego pi
em z tej Uazy m
odej,
zy bezg
ne, trawa bez barw, kryte niebo,
przez tykwy omsza
e z dala od jasnego
asu: z
ciecz, od kt
rej bij
poty?
Niezbyt pon
tny obraz jak na szyld gospody.
Potem niebo zmienione po gwa
townej morce:
y to czarne kraje i stercz
Kolumnady na tle b
kitnej nocy, dworce.
Dziewiczy piach poch
strugi le
nej wody,
Wiatr bo
y w rozlewiska miota
gradobicie,
I jak o po
awiaczu z
ota czy muszelek,
by kto pomy
e nie sz
o mi o picie!
Adam Wa
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
dzieje w maju. Ciche marzenia. Wyrywanie si
wiat i jednocze
nie t
sknota do domowego zacisza. Dok
d uciec, gdy nie ma powrot
KOMEDIA PRAGNIENIA (fragment)
[...]
4. CICHE MARZENIE
Chyba o jakim
wieczorze
W mi
ym mie
cie zasi
I pi
spokojnie b
I ko
ci w grobie u
Kiedym cierpliwy, m
li si
j ukoi,
ce mie
Ma P
noc p
z ochot
Czy ku krajom opoi?...
Ach! niegodnie jest roi
Bo to pora stracona;
li zn
w stan
opcem,
, dawnym w
drowcem,
nigdy ober
a zielona
Nie b
dzie mi otworzona!
Stefan Napierski Q
--------------------------------------
Dalej Poprzedni Powr
Co jest w pami
ci niespe
na dziewi
tnastoletniego poety? Wszystko. To pami
ego gatunku. Twoja i moja, a jednocze
nie ezoterycznie indywidualna. Ale ju
wida
odej
cia, odci
cia si
od JA. Bo ja - to kto
inny. }
PAMI
Woda czysta: jak s
ez w dzieci
renicy;
biele kobiecych cia
re szturmuj
jedwabne, z g
adkim r
bkiem, zwini
te proporce
u mur
w, kt
rych jaka
broni
a dziewica;
figle anio
w; nie... z
ocisty pr
nurza
w ciemnej odnodze, ci
kiej,
ej od traw. Ona
pod baldachimem nieba k
adzie si
stropiona,
na zas
ony przeznacza cie
mostu i wzg
Na zmywanej pod
odze przezroczyste ba
Woda po
ysk wywodzi na pielusze mi
kkiej.
Zielone wyp
e dziewczynek sukienki
wierzbami, sk
d wolne ulatuj
ptaki.
Pod
, czystsz
od luidora powiek
kaczeniec w wodzie - kwiat twej, Ma
onko, wierno
ci! -
w kr
tkie po
udnie, w martwym zwierciadle, zazdro
owej kuli w niebie zamroczonym spiek
Pani stoi zbyt sztywno na pobliskiej
gdzie si
czka rob
y; w palcach pani
parasolka; baldaszek nazbyt dumny dla niej
wgniata w ziemi
; na trawie dzieci czytaj
w czerwonej sk
rze! A on, jak tysi
ych anio
w, co si
rozchodz
na drodze,
znika za zboczem g
ry. Ona ca
a w trwodze
ej, mroczna, biegnie za nim! po roz
sknoty do przytulnej, do m
odej zieleni!
Kwietniowy ksi
yc w
tym! O rado
nadrzecznych zagubionych dr
d zaro
gdzie w sierpniowe wieczory zgnilizna si
pleni!
Ona teraz pod grobl
acze! Nie dla ludzi,
dla wichru tylko top
l odg
rne westchnienia.
Bez drga
, bez b
w szara to
rozprzestrzenia:
stary si
piaskarz w barce nieruchomej trudzi.
Zwodzony okiem toni mrocznej, tropi
kwiaty
z uwi
zanego cz
na! Kr
tkie r
ce! Ani
nie dostan
tego, kt
ry mnie tumani
o tam! ni b
kitnego w wodzie popielatej.
Ach, py
z wierzby niech skrzyd
o otrz
nie w trzepocie!
e - z krzew
w, od dawna po
erane! W
nieruchomej siedz
, gdy
cuch jej schodzi
b oka wody - w jakim unurzany b
ocie?
Adam Wa
--------------------------------------
Rozstaje Poprzedni
"Sezon w piekle"... Po tu
aczkach, mi
ciach, przyja
niach, zerwaniach i strza
ach do przyjaciela zrozpaczony Rimbaud wraca znowu do domu i pisze te gor
czkowe teksty. Pi
kny dwudziestoletni zna ju
wszystko: ca
literatur
czesn
przekracza, ciasn
Francj
, ciasn
Europ
. Wkr
tce oka
, jaki
wiat jest ma
y w swojej wielko
ci i wielki w najmniejszym szczeg
le. Jego geniusz mie
ci wszystko i jak wulkan wyrzuca wiosn
i latem 1873 roku poetyck
na papier. Ta pulsuj
ca niesamowit
wyobra
proza poetycka jest godnym jego geniuszu "u
ceniem nieporz
dku umys
u" Rimbauda i jednocze
nie ostatecznym z nim zerwaniem. Jest osza
amiaj
cym rozrachunkiem z JA przed wyj
ciem POZA, w przestrze
bez ogranicze
. "Sezon w piekle" wstrz
niejednym pokoleniem w okresie m
odzie
czego buntu.
SEZON W PIEKLE (fragmenty)
A KREW
[...]
Od najwcze
niejszego dzieci
stwa wielbi
em niez
omnego galernika, za kt
rym ci
gle zamykaj
zienia: odwiedza
em ober
e i podnaj
te pokoje, kt
swoim pobytem; ogl
em poprzez jego my
kitne niebo i kwitn
ce prace wsi; tropi
em po miastach jego losy. Mia
moc ni
ty, wi
cej zdrowego rozs
dku ni
podr
nik - i siebie, siebie jednego! za
wiadka swojej chwa
y i rozumu.
Na drogach, w zimowe noce, bez schronienia, odzie
y i chleba, s
os przejmuj
cy moje wyzi
e serce: "- S
albo si
a: to ty, to si
a. Nie wiesz, dok
d idziesz i dlaczego. Zachod
dzie i odpowiadaj na wszystko. Nie mog
zabi
: jak gdyby
trupem". Rano mia
em wzrok tak zagubiony i wyraz twarzy tak martwy,
e ci, kt
rych spotka
em, by
e nie dostrzegli mnie.
oto w miastach wydawa
o mi si
nagle czerwone i czarne, jak lustro, kiedy przenosz
lamp
siednim pokoju, jak skarb w lesie! Powodzenia - wo
em - i widzia
em na niebie morze ognia i dymu; i na lewo i prawo wszystkie bogactwa b
y jak miliard piorun
Ale orgia i przyja
z kobietami by
y mi wzbronione.
adnych kompan
w. Widzia
em si
przed rozw
cieczonym t
umem, naprzeciw plutonu egzekucyjnego, op
akiwa
em nieszcz
cie, kt
rego tamci nie potrafiliby zrozumie
, i wybacza
em. - Jak Joanna d'Arc! - "Kap
ani, profesorowie, zwierzchnicy, mylicie si
, wydaj
c mnie w r
ce sprawiedliwo
ci. Nigdy nie by
em jednym z tych ludzi; nigdy nie by
em chrze
cijaninem; pochodz
z rasy, kt
piewa
a na torturach; nie pojmuj
praw; nie mam poczucia moralnego, jestem gburem: mylicie si
..."
[...]
Nie jestem wi
niem w
asnego rozumu. Powiedzia
em: B
g. Pragn
wolno
ci w zbawieniu: jak j
? Opu
y mnie p
oche zachcenia. Znik
a potrzeba po
i boskiej mi
ci. Nie
wieku czu
ych serc. Ka
dy ma w
asny rozum, w
wzgard
i mi
osierdzie: zachowuj
swoje miejsce u szczytu tej anielskiej drabiny zdrowego rozs
dku.
Co do ustalonego szcz
cia, domowego albo i nie... nie, nie potrafi
. Zbyt jestem rozproszony, zbyt s
aby.
ycie zakwita w pracy, to stara prawda: lecz moje
ycie nie do
y, odfruwa i trzepocze daleko poza dzia
aniem, t
cenion
osnow
wiata.
[...]
Wieczna farsa! Moja niewinno
doprowadza mnie do
ycie jest fars
, w kt
rej graj
wszyscy.
NOC PIEKIELNA
[...]
Ba! Mo
emy teraz stroi
wszystkie wyobra
alne miny. To oczywiste, jeste
my poza
wiatem.
adnego d
ku. Utraci
em zmys
dotyku. Ach, m
acu, moja Saksonio, wierzby mojego lasu. Wieczory, poranki, noce i dnie... Jaki jestem zm
czony! l
Powinien bym mie
swoje w
asne piek
o dla z
ci, piek
o dla pychy i - piek
o pieszczoty: koncert piekie
MAJACZENIA
[...]
Alchemia s
Do mnie. Historia jednego z moich szale
stw.
Od dawna chwali
em si
e zaw
em wszystkimi krajobrazami, jakie tylko s
liwe, i uwa
em za warte
miechu wsp
czesne s
awy malarstwa i poezji. <
em idiotyczne obrazy, zdobione nadpro
a, dekoracje, namioty linoskok
w, szyldy, jarmarczne malowanki, niemodn
literatur
cieln
, erotyczne ksi
ki nie licz
ce si
z ortografi
, romanse naszych dziadk
w, ba
nie czarodziejskie, ksi
eczki dla dzieci, stare opery, niedorzeczne refreny, naiwne rytmy.
em krucjaty, odkrywcze wyprawy, o kt
rych brak sprawozda
, republiki bez historii, st
umione wojny religijne, obyczajowe rewolucje, przemieszczenia ras i kontynent
w: wierzy
em we wszystkie czary. %
Wynalaz
em kolor samog
osek! - A czarne, E bia
e, I czerwone, O niebieskie, U zielone. - Ustali
em form
i takt ka
dej ze sp
osek i w instynktownych rymach pochlebia
em sobie,
e odkry
em poetyckie s
owo dost
pne, kt
dnia, dla wszystkich zmys
w. Zastrzega
em sobie prawo przek
adu. s
tkowo by
y to wst
pne studia. Spisywa
em milczenia i noce, notowa
em niewyra
alne. Utrwala
em zawroty g
owy.
[...]
Poetycka starzyzna mia
a wielki udzia
w mojej alchemii s
owa.
Przywyk
em do zwyczajnej halucynacji: z najwi
widzia
em meczet w miejsce fabryki, szko
dobosz
w prowadzon
przez anio
y, kolasy na wszystkich drogach nieba, salon w g
bi jeziora; potwory, misteria; tytu
wodewilu pi
przede mn
koszmary. @
niej obja
em swoje magiczne sofizmaty halucynacj
cu uzna
em nieporz
dek mojego umys
u za u
cony. Pr
kany ci
: zazdro
em szcz
liwym zwierz
tom - g
sienicom wyobra
cym niewinno
limbu, kretom, u
pionej dziewiczo
ci! S
Gorzknia
mi charakter.
em si
wiatem w szczeg
lnego rodzaju romancach.
[...]
Kocha
em pustyni
, spalone ogrody, sp
e kramy, wystyg
e napoje. W
em si
po cuchn
cych uliczkach i zamkn
wszy oczy ofiarowywa
em si
cu, b
stwu ognia.
EGNANIE
[...]
em wymy
nowe kwiaty, nowe gwiazdy, nowe cia
a, nowe j
zyki. Wierzy
e zyskuj
nadprzyrodzone si
y. Ale c
! Musz
pogrzeba
swoj
wyobra
i wspomnienia. Rozwia
kna s
awa artysty i opowiadacza!
Ja! Ja, kt
ry uznawa
em si
za maga albo anio
a i czu
em si
zwolniony z wszelkiej moralno
ci, przywr
cony jestem ziemi, w poszukiwaniu obowi
zku i z szorstk
realno
w obj
ciach! Wie
niak! P
Prosi
o przebaczenie za k
amstwo, kt
rym si
em. I wyruszajmy.
Artur Mi
dzyrzecki I
--------------------------------------
Rozstaje Poprzedni
nienia, objawienia nowych
wiate
, "nag
e rozpoznania". Nowe ogl
dy rzeczywisto
ci. Rimbaud przetar
tu szlak nadrealistom, onirystom, dadaistom kubistom i tak dalej. "Iluminacje", a przynajmniej wi
z nich, powsta
y po "Sezonie w piekle", prawdopodobnie w latach 1872-1875. Niekt
re teksty powstawa
cz w stanie narkotycznym, ale czy
dla prawdziwego poety ca
wiat nie jest jednym cudownym i zab
jczym narkotykiem? W samej poetyce mi
dzy "Sezonem w piekle" a "Iluminacjami" jest przepa
- nast
o wreszcie przej
cie do INNEGO, odej
cie od JA. Literaturoznawca powiedzia
e mamy tu do czynienia ze zobiektywizowanym zapisem poetyckim. "Jeszcze dalej mo
tylko koniec
wiata." Tu s
obrazy, kt
rych nikt dla nikogo nie wymy
la, one po prostu S
. Jeszcze w 1875 roku Rimbaud my
li o wydaniu swoich nowych poemat
w, lecz wkr
tce i na to machnie r
. "Sezon w piekle" zosta
co prawda wydrukowany, ale Rimbaudowi zabrak
o pieni
dzy, aby nak
ad wykupi
. "Iluminacje" pozosta
y w lu
nych r
kopisach. 0
ILUMINACJE (wyb
DZIECI
Jest w lesie ptak; jego
piew zatrzymuje ci
i przyprawia o rumieniec.
Jest zegar, kt
ry nie bije.
Jest trz
sawisko z gniazdem bia
ych zwierz
tek.
Jest katedra, kt
ra zapada si
, i jezioro, kt
re si
wznosi.
Jest w
zek porzucony w zagajniku albo staczaj
cy si
ce, przybrany wst
kami. V
Jest trupa male
kich aktor
w w kostiumach, widzisz ich na drodze wzd
ciany lasu. G
Jest wreszcie, kiedy czujesz g
d i pragnienie, kto
kto ci
dza.
Jestem
tym zatopionym w modlitwie na terasie - jak spokojne byd
o, kt
re pasie si
po morze Palestyny. K
Jestem uczonym w ciemnym fotelu. Ga
zie i deszcz bij
w okna biblioteki.
Jestem piechurem na wielkiej drodze w kar
owatym lesie, ha
luz zag
usza moje kroki. D
ugo ogl
dam melancholijne sp
ukiwanie z
ota zachodz
cego s
bym by
porzuconym dzieckiem na molo wychodz
cym na pe
ne morze, ma
ym ch
opcem do pos
ug id
cym alej
rej czo
o dotyka nieba.
ce. Pag
rki okrywaj
janowcem. Powietrze jest nieruchome. Jak odleg
ptaki i
a! Jeszcze dalej mo
tylko koniec
wiata.
Jan Kott
ZDANIA
Mglisty ranek lipcowy. Smak popio
u unosi si
w powietrzu. Zapach drzewa potniej
cego w kominie - kwiaty wymokni
te - bez
ad przechadzek - m
enie kana
w na polach. - A czemu
jeszcze nie zabawki i nie wonne kadzid
Przeci
em sznury z dzwonnicy na dzwonnic
; wie
ce od okna do okna, z
cuchy od gwiazdy do gwiazdy - i ta
Wysoki staw paruje nieustannie. Jaka
czarownica wzniesie si
na bia
ym zachodzie? Jakie fioletowe deszcze spadn
Gdy fundusze publiczne tracone s
na ucztach braterskich, w chmurach dzwoni dzwon z r
owego ognia.
c przyjemny smak tuszu, py
czarny pada leciuchno na moje czuwanie. - Obni
omienie
wiecznika, rzucam si
ko i - zwr
cony ku cieniowi - widz
was, moje dziewcz
ta, moje kr
lowe! &
Jaros
aw Iwaszkiewicz, Jerzy Rytard
ODJAZD
widzia
em. Wizja oczekiwa
a w ka
dej aurze. H
em wszystkiego. Szumy miast, wieczorem, i w s
cu, i zawsze. 1
pozna
em. Stacje
ycia. - O Szumy i Wizje! ,
Odjazd z nowym uczuciem i w nowym zgie
CZUWANIA
To wytchnienie w
wietle, i ani gor
czka, ani mi
osne omdlenie, na
ku albo na
ce. >
To przyjaciel. Po prostu przyjaciel, ani s
aby, ani szalony. 4
To ukochana, ani dr
czona, ani dr
ca. Ukochana. 4
Powietrze i
wiat, za kt
rymi si
nie goni.
ycie.
- Czy tak to by
o naprawd
- I sen dr
twieje nagle.
SCENY
Stara Komedia ci
gnie swoje akordy i rozdziela sielanki: Bulwary estrad. {
uga grobla drewniana od kra
ca do kra
ca skalistej przestrzeni, gdzie barbarzy
ski t
um kr
y pod ogo
oconymi drzewami. P
W korytarzach czarnej gazy, pod
c za przechodz
cymi z latarniami i li
mi. a
Ptaki misteri
w spadaj
na mularski ponton poruszany przez archipelag, pokryty
odziami widz
Liryczne sceny pochylaj
ze sko
nych nisz pod plafonami, przy d
kach fletu i tamburynu, wok
salon
w nowoczesnych klub
w albo sal staro
ytnego Wschodu.
Czarodziejskie widowisko rozgrywa si
na szczycie uwie
czonego zagajnikiem amfiteatru - Albo skrzy si
i moduluje dla Beot
w, w cieniu faluj
cych las
w, u granic uprawnych p
Opera komiczna na naszej scenie podzielona jest na przecinaj
ce si
granice dziesi
ciu przepierze
rozstawionych mi
dzy galeri
ami.
Artur Mi
dzyrzecki
JUTRZENKA
em jutrzenk
letni
. Cisza spoczywa
a na frontach pa
w. Woda by
a martwa. Cienie le
y obozem na le
nej drodze. Szed
em, budz
c oddechy
ywe i ciep
e, a drogie kamienie spogl
y na mnie i skrzyd
a podnosi
y bez szmeru. Spotka
em naprz
d kwiat na
ce roj
cej si
od blask
ych a bladych, kt
ry powiedzia
mi swe imi
em si
do wodospadu, kt
ry rozbryzgiwa
w warkocze piany po
d sosen; na szczycie srebrzystym pozna
em bogini
. Wtedy zdj
em zas
jedn
po drugiej. W alei, wymachuj
koma. Na r
wninie wyda
kogutowi. W wielkim mie
cie kry
dzy dzwonnice i ko
y, a ja goni
, biegn
c jak
rebak po marmurowych bulwarach. Powy
ej drogi, w pobli
u gaju laurowego, okry
pozbieranymi zas
onami i poczu
em z lekka jej ogromne cia
o. Jutrzenka i dzieci
upadli pod lasem. W chwili zbudzenia si
udnie.
Jan Lorentowicz +
To koniec. Tu ko
poetyckie drogi. G
--------------------------------------
Powr
t Poprzedni