Walka trwa│a d│ugo, by│a zawziΩta
oraz dostarcza│a mi wielu emocji. Jednak to ja pokona│em
przeciwnika po raz dziesi▒ty! To by│o piΩkne starcie, nie mia│em
amucji, a Anarki wΩszy│ tu i ≤wdzie, aby mnie dopa╢µ. Kiedy
przechodzi│ przez most to ja go dopad│em. Wbieg│em na most z
okrzykiem triumfu i odci▒│em przeciwnikowi │eb moj▒ pi│▒! Tak
zabi│em go po raz dziesi▒ty.
Wygra│em z Anarkim i przej▒│em jego drugie miejsce. Teraz czeka│
mnie fina│! Wiedzia│em jednak, ┐e Gore nale┐y do trudniejszych
zawodnik≤w. O dziwo, kapturnik nie odwiedzi│ mnie, a chΩtnie
pos│ucha│bym komplement≤w s│anych do mnie! No nic, i tak jest
wspaniale! Kto wie, mo┐e daleko zajdΩ w tym piekle? ZmΩczenie tak
obci▒┐y│o mi nogi, ┐e pad│em na kamienne │≤┐ko i usn▒│em pe│en
marze±. Ze snu obudzi│ mnie opiekun, czyli kapturnik. Powiedzia│,
┐ebym siΩ spieszy│, bo nastΩpna walka lada chwila. Wyrwa│em z
│≤┐ka, zrobi│em kilka pompek na rozgrzewkΩ i ruszy│em pe│en
energii oraz waleczno╢ci ku przeznaczeniu.
Kiedy wylaz│em z teleportera przede mn▒ rozci▒gn▒│ siΩ kosmos i
mn≤stwo platform obni┐aj▒cych siΩ i podnosz▒cych siΩ. TrochΩ sobie
poskaczΩ! Wzi▒│em le┐▒c▒ rakietnicΩ i wypatrywa│em wroga. Nie
chcia│em zostaµ zaskocznonym jak poprzednio. Mimo wysi│ku zn≤w
przeciwnik pierwszy pope│ni│ ruch. Zgin▒│em od salwy z shotguna
prosto w plecy. Dalej nie sz│o mi najlepiej... Gore skaka│ po
ruszaj▒cych siΩ p│ytach i podczas skok≤w celnie wypala│ pociski.
MinΩ│o dziesiΩµ minut i dziesiΩµ trup≤w. Gore pokona│ mnie do
zera. Robi│ wszystko b│yskawicznie, zrΩcznie i wrΩcz niesamowicie.
To co on wyprawia│ by│o niemo┐liwe do wykonania. Ju┐ nigdy,
nigdy...
...nigdy nie zagram z kompem! Co za beznadziejna gra! Nie da siΩ
wygraµ, komp oszukuje! NastΩpnym razem zagram w sieci z
kole┐kami." - krzykn▒│em na ca│e mieszkanie. Mocno dotkniΩty
pora┐k▒ uderzy│em piΩ╢ci▒ w klawiaturΩ. Omal siΩ nie rozpad│a.
Spojrza│em jeszcze raz na monitor, a potem za siebie. By│em w moim
pokoju, a na szafce sta│o dumnie pude│ko po Quake III Arena.
Po│o┐y│em je jeszcze wczoraj na znak, ┐e nie ma lepszej gry na
╢wiecie. Wsta│em z krzes│a, siΩgn▒│em po pude│ko i podar│em na
strzΩpy, a resztki w│adowa│em do kosza. Zn≤w usiad│em przez kompem,
wyj▒│em CD z Quakeiem. Wykona│em jeszcze kilka czynno╢ci, nie
wartych uwagi. Po zastanowieniu chwyci│em Unreal Tornament,
zainstalowa│em, uruchomi│em i... ale to ju┐ inna historia. |