bikeBoard - najwiΩkszy polski magazyn rowerowy
Powr≤t do strony g│≤wnej Co nowego na stronach bikeBoardu? Wszelkie porady: techniczne, treningowe... Testy rower≤w, osprzΩtu, innego szpeju Sport: zawody, wywiady z zawodnikami, DH, BMX Turystyka: trasy, opowie╢ci z wypraw R≤┐no╢ci, czyli to, co nie pasowa│o gdzie indziej Archiwalne numery bikeBoardu Odsy│acze do innych stron rowerowych Strefa Wolnego Handlu

Turystyka

Fragment
Kranked 2

G≤ry Skaliste

Kamloops

Pora na snucie opowie╢ci jest dobra, s│u┐▒ temu zw│aszcza d│ugie wieczory i ponura aura, dlatego opowiem Wam historiΩ, kt≤ra wydarzy│a siΩ naprawdΩ, choµ z ka┐dym dniem wydaje mi siΩ mniej prawdopodobna. Jak wszystkie historie, zaczΩ│a siΩ niespodziewanie i urwa│a siΩ w najmniej oczekiwanym momencie.

W Kamloops Ten facet od pocz▒tku wydawa│ siΩ inny. Na g│owie mia│ kapelusz z szerokim rondem, ubrany by│ w kraciast▒ koszulΩ, jeansy i wysokie buty. Moj▒ uwagΩ zwr≤ci│ nie tylko tym, ┐e uderzy│ mnie bole╢nie w gole± trzonkiem │opaty. Siad│ na siedzeniu przede mn▒, przy oknie. Jego postaµ by│a charakterystyczna dla bohater≤w westernu. Bohater≤w z misj▒. NapiΩtnowanych przez przeznaczenie. Ca│y czas siedzia│ sztywno, wpatrzony przed siebie. Wysiad│ na nastΩpnym postoju w Blue River u podn≤┐y G≤r Skalistych. Szczerze wsp≤│czu│em mu jego roli. Nie zwa┐aj▒c na ponad 40-stopniowy upa│, siad│ w pe│nym s│o±cu z kubkiem gor▒cej kawy i uwa┐nie przygl▒da│ siΩ podr≤┐nym. Jednym haustem opr≤┐ni│ kubek, zarzuci│ na plecy potΩ┐ny tob≤│, do rΩki wzi▒│ │opatΩ i ruszy│ przed siebie. Nim autobus odjecha│, obserwowa│em jego powoli znikaj▒c▒ sylwetkΩ. Szuka│ z│ota. Nie wiem niestety gdzie poszed│, pamiΩtam natomiast bardzo dobrze, gdzie wsiad│.

Jest na ╢wiecie miejsce, w kt≤rym jest ciep│o i sucho, w kt≤rym nie padaj▒ deszcze i nie ma b│ota po osie. Po jednym s│onecznym dniu nadchodzi drugi s│oneczny dzie±, a za nim nieuchronnie nastΩpny. Okolica pokryta jest wzg≤rzami i g≤rami. W szerokiej dolinie p│ynie rzeka przechodz▒ca w jezioro, a tu┐ nad nim rosn▒ piΩkne sady jab│kowe i brzoskwiniowe. G≤ry maj▒ niezwykle urozmaicon▒ rze╝bΩ, porasta je p│owa trawa i drobne krzaczki, gdzieniegdzie rosn▒ nie╢mia│o drzewa. Gdy wstaje s│o±ce, okolica wydaje siΩ niebieskozielona, w po│udnie przybiera kolor szarobr▒zowy by pod wiecz≤r nabraµ odcienia z│otoczerwonego.

W Kamloops Nad G≤rami wisia│a ponura czapa z chmur olewaj▒ca wszystko doko│a ju┐ blisko tygodniowym deszczem. Ponuro i zimno. Rower mΩczy│ siΩ nie u┐ywany od kilku dni. Ubranie i buty nie chcia│y wyschn▒µ. Po dw≤ch nastΩpnych dniach zdecydowa│em siΩ opu╢ciµ to miejsce i poszukaµ szczΩ╢liwszej krainy. Zgodnie z wielowiekow▒ tradycj▒ ruszy│em na zach≤d. Stukot poci▒gu i ╢lady deszczu na szybach przeplata│y siΩ ze sob▒ nieub│aganie wywo│uj▒c ciΩ┐k▒ depresjΩ. Uciek│em wiΩc w sen.

To by│o 10 godzin p≤╝niej, ci▒gle jeszcze nie mog│em uwierzyµ, ┐e siΩ obudzi│em. Wszystko jak ze snu: b│Ωkitne, pozbawione jednej chmurki niebo, g≤ry pokryte ni to stepem ni pustyni▒, poszatkowane najcudowniejszymi ╢cie┐kami i dr≤┐kami o jakich ka┐dy biker mo┐e ╢niµ i marzyµ, szeroka rzeka tworz▒ca jezioro, nad kt≤rym wybuja│a ro╢linno╢µ rekompensowa│a stepowy charakter okolicy. Ch│on▒│em te obrazy nie mog▒c nigdzie dopatrzyµ siΩ nazwy stacji. Za rzek▒ na wprost mnie, z g≤r schodzi│a ┐wirowa droga. Widzia│em dok│adnie jak zakrΩtami obni┐a siΩ do doliny. Nagle zbocze g≤ry wyplu│o z siebie ob│ok dymu. Nie, to by│ kurz. ªlad po czym╢, co przemierza│o zbocze niewidoczn▒ ╢cie┐k▒ wprost ku widzianej przeze mnie drodze. W pierwszej chwili a┐ mnie zak│u│o gdzie╢ w do│ku, pomy╢la│em ┐e to rowerzysta. Jak┐e mu zazdro╢ci│em!

W Kamloops Potem, gdy siΩ przybli┐y│, poczu│em siΩ ciut lepiej, bo by│ to motocyklista. Poci▒g tankowa│ paliwo jeszcze przez godzinΩ, a stacja, na kt≤rej siΩ znalaz│em, dalej stanowi│a dla mnie zagadkΩ. Tym bardziej, ┐e mΩczy│a mnie ╢wiadomo╢µ, ┐e ja ju┐ to gdzie╢ widzia│em. Zaduma│em siΩ rozmy╢laj▒c o obrazku, kt≤ry ogl▒da│em i wyobra┐aj▒c sobie, jak jadΩ t▒ ╢cie┐k▒, pokonujΩ uskoki i zakrΩty, z du┐▒ szybko╢ci▒ wpadam na drogΩ i ╢cinam zakrΩt ╢lizgiem. Wcze╢niej mo┐na by siΩ wybiµ na progu, tam by│ chyba pr≤g. Zatopiony w my╢lach nie zauwa┐y│em jak poci▒g ruszy│, rozp│aszczaj▒c nos na szybie z trudem odczyta│em znikaj▒cy ju┐ napis - Kamloops.

Nieco ponad 300 km na wsch≤d od kanadyjskiego wybrze┐a Pacyfiku rozci▒ga siΩ p│askowy┐ Kamloops. NazwΩ sw▒ zawdziΩcza najwiΩkszemu miastu w okolicy. Pr≤cz tego, ┐e znajduje siΩ ono na naturalnym skrzy┐owaniu szlak≤w i powsta│o w 1822 roku (mam nadziejΩ, ┐e siΩ nie pomyli│em) ciΩ┐ko powiedzieµ o nim co╢ konkretnego. Powsta│o zreszt▒ przypadkowo. Jaki╢ pionier ziem zachodnich po prostu nie mia│ si│ i╢µ dalej i korzystaj▒c z dobrej lokalizacji ju┐ tu zosta│. Nie spodoba│o siΩ to Indianom zamieszkuj▒cym te tereny. W zwi▒zku z tym nied│ugo potem powsta│ tu fort, a wok≤│ niego miasto. W bli┐ej nie wyja╢nionych okoliczno╢ciach fort i miasto zosta│y opuszczone w 1907 roku. Na tym ko±czy siΩ oficjalna historia Kamloops. Istotnym czynnikiem jego rozwoju by│ wypas byd│a. Obecnie na rozleg│ych przestrzeniach z trudem mo┐na dopatrzyµ siΩ kilku kr≤w. Miasto na pewno nie jest w rozkwicie mieszkaj▒ w nim jednak pogodni ludzie ukszta│towani przez niespieszny tryb ┐ycia zachodnich prowincji. Od zachodu p│askowy┐ zamyka wysokie pasmo g≤rskie o szczytach przekraczaj▒cych czΩsto 3000 m npm. Ci▒gnie siΩ ono a┐ do granicy z USA, dziΩki czemu wilgotne powietrze znad oceanu ma siΩ na czym zatrzymaµ i chroni to okolice Kamloops przed czΩstymi opadami i zachmurzeniami. Nap│yw ciep│ego, suchego powietrza jest wyczuwalny i powoduje wyj▒tkowo │agodn▒ - jak na KanadΩ - zimΩ. Podczas gdy po│o┐one na zach≤d Vancouver nΩkaj▒ ustawiczne deszcze, a osady po│o┐one na wsch≤d - ponad 30-stopniowe mrozy, w Kamloops temperatura zim▒ nie spada na og≤│ poni┐ej +10 stopni. Od p≤│nocy granicΩ p│askowy┐u stanowi rzeka Thomson, s│yn▒ca z piΩknych, g│Ωboko wciΩtych kanion≤w, kt≤rymi przepycha siΩ w╢r≤d g≤r do Oceanu. Jest idealnym i czΩstym miejscem uprawiania raftingu. Od po│udniowego wschodu p│askowy┐ zamyka jezioro Okanagan. Znajduj▒ siΩ nad nim plantacje brzoskwi±, jednak bardziej znane jest z istnienia w nim potwora Ogo-Pogo.

W Kamloops By│em w Kamloops tydzie±, musia│em w ko±cu wyjechaµ, ale nie mog│em go zostawiµ. Jest ca│y czas ze mn▒, co pozwala mi przetrwaµ wszystkie te parszywe, zlane deszczem dni.

Wracaj▒c znad Oceanu nie mog│em zapomnieµ widoku sk▒panego w porannym s│o±cu Kamloops z oznaczon▒ py│em drog▒ crossowego motocyklisty. Nie wiem jak Wy, ale ja do owego dnia nigdy wcze╢niej o tym miejscu nie s│ysza│em. G≤ry z pl▒tanin▒ ╢cie┐ek, dr≤┐ek i dr≤g ci▒gn▒c▒ siΩ po horyzont. W▒skie ╢cie┐ki schodz▒ce stromymi downhillami, pe│ne ostrych zakrΩt≤w, prog≤w, prowadz▒ce sam▒ grani▒, to zn≤w trawersuj▒ce zygzakami malownicze zbocza prowadz▒ce wprost do jeziora. Szersze, bite dr≤┐ki pokonuj▒ce r≤┐nice wzniesie±, │agodniejszymi zakrΩtami, idealnymi do kontemplacji krajobrazu. Szerokie szutr≤wki bΩd▒ce pe│nym wyzwaniem dla kondycji podczas morderczych - z racji nastromienia jak i nas│onecznienia - podjazd≤w i dla psychy podczas zjazd≤w, przy kt≤rych przekroczenie 70 km/h szybko przestaje byµ czym╢ niezwyk│ym. Dodatkowym bod╝cem by│o uczucie, ┐e kiedy╢ ju┐ to widzia│em. Obrazu tego miejsca dope│nili pasa┐erowie, wsiadaj▒cy w Kamloops do autobusu. Koloryt ich postaci pozwoli│ mi na gratisow▒ podr≤┐ w czasy zdobywania Dzikiego Zachodu. Nie mog│em d│u┐ej siΩ opieraµ osaczaj▒cemu mnie przeznaczeniu. W podjΩciu decyzji pomog│a mi ostatecznie niesprzyjaj▒ca pogoda w G≤rach Skalistych.

W Kamloops Wr≤ci│em do Kamloops. Prze╢wiadczenie, ┐e to jest TO miejsce utrwali│o siΩ we mnie ostatecznie. Pierwsza wycieczka - rekonesans w najbli┐szym otoczeniu zajΩ│a mi, nim siΩ spostrzeg│em, ca│y dzie±. Z zupe│nym zaskoczeniem po powrocie na kemping odkry│em na liczniku przejechane 90 km. WiΩcej ni┐ po│owΩ po ci▒gn▒cych siΩ w niesko±czono╢µ, b│▒dz▒cych w r≤┐nych kierunkach ┐wirowych drogach i dr≤┐kach. NajwiΩkszym problemem jaki napotka│em na pocz▒tku eksploracji okolic Kamloops to - pr≤cz powiedzenia sobie: "Do╢µ, wracaj do domu", by│ gor▒c, upa│ czy jak tam mo┐na nazwaµ 47 stopni towarzysz▒ce przez 8 godzin peda│owania. Jedynym ratunkiem by│ 2,5-litrowy camelbak. Kolejnego dnia postanowi│em oszczΩdzaµ si│y i pojechaµ na konkretnie zaplanowan▒ trasΩ. Okaza│o siΩ to niemo┐liwe - g≤ra, kt≤r▒ sobie upatrzy│em, pociΩta by│a tras▒ do motocrossu i po prostu nie mo┐na by│o tylko dojechaµ i wr≤ciµ. Dochodzi│y do tego kilometry ╢cie┐ek, w▒skich, miej lub bardziej stromych pe│nych najr≤┐niejszych wyzwa±... Jazda grani▒, w▒sk▒ ╢cie┐k▒ czΩsto zmieniaj▒c▒ kierunek, po obydwu stronach piΩkne widoki co chwila muldy, progi. Na suchej glinie opony zachowuj▒ nieprawdopodobn▒ przyczepno╢µ i charakterystycznie dudni▒. Jeszcze chwilΩ po przeje╝dzie mog│em dok│adnie prze╢ledziµ trasΩ zjazdu - znaczy│ go unosz▒cy siΩ nad ╢cie┐k▒ py│. W jakim╢ sensie zrealizowa│em plan, bo przejecha│em 89 km czyli mniej ni┐ dzie± wcze╢niej.

W Kamloops NastΩpnego dnia musia│em przynajmniej czΩ╢ciowo odpu╢ciµ, bo mocno nadwyrΩ┐y│em przednie ko│o. Wizyta w serwisie pomog│a mi siΩ wreszcie uporaµ z prze╢wiadczeniem, ┐e ja ju┐ gdzie╢ to widzia│em. Obs│uga serwisu i sklepu w jednej osobie, niezwykle sympatyczny facet pr≤cz naprawy ko│a nie szczΩdzi│ mi mn≤stwa szczeg≤│≤w o okolicy i mo┐liwo╢ciach je┐d┐enia. Najbardziej zainteresowa│ mnie m≤wi▒c, ┐e rewelacyjne trasy na mountain biki w Kamloops s▒ czΩsto wykorzystywane do krΩcenia klip≤w i ca│ych film≤w, i ┐e nie wie, czy widzia│em, ale "...krΩcili tu znany film Pulp Traction i fragmenty Chainsmoke'a". [Jak siΩ p≤╝niej okaza│o, krΩcili tu te┐ fragment Kranked 2 :-)] W pierwszej chwili odpowiedzia│em niedowierzaniem i mocno tym urazi│em lokalny patriotyzm sprzedawcy, bo podsun▒│ mi b│yskawicznie pod nos przewodnik dla biker≤w zatytu│owany "Kamloops - stolica freeridu". Przed opisami tras autorzy wysma┐yli spory wstΩp, bogato ilustrowany, w pe│ni potwierdzaj▒cy wersjΩ sprzedawcy. To ponoµ tu, na jednej z otaczaj▒cych mnie g≤r Palmer rozpoczyna│ szale±czy zjazd wyskakuj▒c z helikoptera. Tu r≤wnie┐, na tych ╢cie┐kach szala│ ╢p. Jason McRoy. Podobno w│a╢nie podczas krΩcenia jednego z film≤w powsta│ pomys│ na stworzenie rower≤w freeridowych i tu testuj▒ swoje maszyny ludzie z Cannondale'a. Nie, nie mog│em pozwoliµ, by doko│a dzia│y siΩ takie rzeczy bez udzia│u z mojej strony. Zaczerpn▒│em gar╢µ dok│adnych informacji, gdzie jest g≤ra, z kt≤rej Palmer z helikoptera i nie mog│em siΩ doczekaµ. Tego dnia pojecha│em w kierunku Wzg≤rz Truskawkowych, jednak pr≤cz czadowej drogi pn▒cej siΩ zakosami po o╢wietlonym popo│udniowym s│o±cu, skalistym zboczu nie znalaz│em tam nic, co uzasadnia│oby tak▒ nazwΩ.

Na s▒siednich wzg≤rzach rozci▒ga│ siΩ rezerwat india±ski. Rz▒d kanadyjski wpad│ kiedy╢ na pomys│ budowy na terenach rezerwat≤w dom≤w jednorodzinnych, w kt≤rych mia│y mieszkaµ szczΩ╢liwe rodziny "Native". Nie spotka│o siΩ to z uznaniem g│≤wnych zainteresowanych. Indianie przyzwyczajani przez tysi▒ce lat do mieszkania w bardziej swobodnych warunkach przemodelowali osiedla. W domkach nie ma okien ani drzwi, do ko│a piΩtrz▒ siΩ resztki blachy i stare samochody. Mocno o╢wietlone rzΩdy bia│y budynk≤w patrzy│y na mnie ciemnymi wnΩkami bez szyb. Ws│uchuj▒c siΩ w rado╢µ, jak▒ daje jazda po suchej szybkiej ╢cie┐ce, a nastΩpnie stromej i krΩtej drodze, dojecha│em wieczorem do miasta. W parku nad rzek▒ odbywa│ siΩ festiwal country, a na jezioro wyp│yn▒│ prawdziwy parostatek. Po pe│nym wra┐e± dniu postanowi│em siΩgn▒µ do skarbca narodowej kultury kraju klonowego li╢cia i kupiµ hotdoga w budce obs│ugiwanej przez Indianina.

W Kamloops NastΩpnego ranka wyruszy│em po tropach Palmera. Do g≤ry mia│em z kampingu ponad 48 km w jedn▒ stronΩ. Zaopatrzony w du┐y zapas picia, spokojnie po│yka│em kolejne kilometry szutrowych dr≤g i gliniastych ╢cie┐ek. Niepokoi│y mnie tylko kr▒┐▒ce po niebie helikoptery. Na kolejnym wzniesieniu odkry│em ze zdziwieniem, ┐e Greenstone Mt. - na ni▒ mia│em w│a╢nie zamiar wjechaµ - nie ma. Zamiast niej widnia│ potΩ┐ny s│up dymu. Po┐ar las≤w. Wysoka temperatura i wysuszone pod│o┐e sosnowych las≤w porastaj▒cych zbocza g≤r czeka│y tylko na to, by siΩ zapaliµ. Z dymu wybucha│y raz po raz p│omienie przekraczaj▒ce sw▒ wysoko╢ci▒ drzewa. Dojecha│em na tyle blisko, na ile pozwala│ mi zdrowy rozs▒dek, i zawr≤ci│em w stronΩ jeziora. Po chwili przesta│em ┐a│owaµ, ze plan spali│ na panewce. W╢r≤d wzniesie± nad jeziorem odkry│em prawdziwe Eldorado freeridowej jazdy. Dopiero ss▒cy w ┐o│▒dku g│≤d, do sp≤│ki z zabarwionym na fioletowo przez po┐ar, zachodz▒cym s│o±cem zmusi│y mnie do powrotu. Na kamping dotar│em ledwo ┐ywy, ale szczΩ╢liwy. W ci▒gu nastΩpnego tygodnia nad lasami wok≤│ Kamloops lata│y helikoptery usi│uj▒ce zgasiµ po┐ary. Niestety nadaremnie. Musiano ewakuowaµ okoliczne miasteczko, a mnie odpad│o kilka wycieczek. Dla odmiany je╝dzi│em p≤╝niej w fioletowo-purpurowej po╢wiacie po┐ar≤w w stronΩ g≤r poro╢niΩtych nie pal▒cym siΩ lasem. Teren ten nazwany zosta│ przez kogo╢ Hul Hill. U st≤p wzg≤rz rozrzuconych jest du┐o malowniczych jeziorek emanuj▒cych nieprawdopodobnym spokojem i cisz▒. A ╢cie┐ki na tym jeziorami? Dobra... i tak wiecie, ┐e chcΩ powiedzieµ, ┐e s▒ po prostu super.


Dobrze wiem, ┐e wyjazd do Kamloops wydaje siΩ wiΩkszo╢ci z Was nierealny. W rzeczywisto╢ci wygl▒da to znacznie lepiej: tygodniowy pobyt z pe│nym utrzymaniem kosztuje oko│o 70 dolar≤w kanadyjskich. Trudniejsz▒ kwesti▒ jest dojazd. Zasadniczo do Kamloops naj│atwiej siΩ dostaµ z Vancouver (oko│o 4 godz. jazdy autobusem) lub kolej▒ (nieco ponad 7 godzin jazdy). Inna mo┐liwo╢µ to dojazd z centralnych b▒d╝ wschodnich prowincji przez Edmonton b▒d╝ Calgary. Taka opcja zapewnia przejazd przez G≤ry Skaliste, a to warto prze┐yµ. Przejazd autobusem jest ta±szy i szybszy, poci▒giem d│u┐szy i dro┐szy, pozostaje jednak d│u┐ej w pamiΩci i ma posmak niebagatelnej przygody. Je┐eli chodzi o transport rower≤w, │atwiej przewozi siΩ je kolej▒, autobusy Greyhounda (inne i tak nie wchodz▒ w grΩ) bior▒ rowery bez problemu. Nale┐y jednak mieµ ze sob▒ karton, mo┐na go r≤wnie┐ nabyµ na stacjach i wtedy kosztuje 10 dolar≤w. Bardziej siΩ op│aca wie╝µ rower w specjalnej torbie, bo jest wtedy traktowany jak baga┐ osobisty. Ma to ponadto tΩ zaletΩ, ┐e najprawdopodobniej wraz z nami dojedzie do miejsca przeznaczenia. Rower w kartonie nie zawsze jedzie tym samym autobusem z racji przepe│nienia luk≤w baga┐owych.

Podr≤┐owanie samochodem daje niepor≤wnywalnie wiΩksz▒ swobodΩ, ma jednak swoje minusy. Pierwszym z nich s▒ odleg│o╢ci. Podr≤┐ z Vancouver to ponad 400 kilometr≤w autostrad▒, jednak jazda z Calgary i Edmonton to ju┐ nieco ponad 1000 km. Wymaga to wiΩc zaciΩcia d│ugodystansowca. Drugi minus to kanadyjskie pustkowia. Nale┐y mieµ na uwadze d│ugie odcinki, na kt≤rych nie ma ludzkich osiedli, i jest siΩ zdanym praktycznie tylko na siebie. W przypadku podr≤┐owania mniejsz▒ ekip▒ (1-2 osoby) i na dodatek gdy ma siΩ zni┐ki na ╢rodki transportu z tytu│u ISIC, bardziej op│aca siΩ zrezygnowaµ z pokonywania wiΩkszych dystans≤w samochodem. Wypo┐yczenie samochodu w Kanadzie oscyluje wok≤│ 30 dolar≤w za dobΩ bez ubezpieczenia. Samoch≤d jest natomiast konieczny, gdy dotrze siΩ na miejsce. Bez niego da siΩ oczywi╢cie tam ┐yµ, je┐eli ma siΩ rower, bo ╢rodek transportu pr≤cz n≤g z racji odleg│o╢ci jest nieodzowny. Jednak na pewno nie uda siΩ Wam zwiedziµ wszystkiego, co warte jest obejrzenia i przejechania na rowerze, bez samochodu.

Optymalnym miejscem noclegowym jest Knutsford Campground. Jest stosunkowo blisko centrum - ok. 6 km od granic miasta, ma mi│▒ obs│ugΩ i ╢wietn▒ lokalizacjΩ je┐eli chodzi o eksploracjΩ teren≤w - zw│aszcza na po│udnie od Kamloops. Planowanie wycieczek mo┐e byµ utrudnione przez wrΩcz maniakalne ogradzanie p≤l przez Kanadyjczyk≤w. Drogi, kt≤re z mapy mog▒ rokowaµ ╢wietn▒ wyprawΩ w rzeczywisto╢ci, zawsze do kogo╢ nale┐▒ i na miejscu mo┐e siΩ okazaµ, ┐e s▒ zamkniΩte. Na pewno mo┐na ╢wietnie poje╝dziµ wok≤│ McConnel Hill i po│o┐onej niedaleko Chuwhels Mt. Rewelacyjna pl▒tanina dr≤g i ╢cie┐ek jest w╢r≤d wzg≤rz na po│udniowym brzegu jeziora Kamloops na wsch≤d od Roper Hill. Teren stworzony do freeridowej eksploracji to Batchelor Range po│o┐ony na p≤│noc od miasta. Podobnie jest z dolin▒ rzeki Tranquille, tam jednak konieczny jest samoch≤d, podobnie jak podczas wyprawy na dalej na zach≤d po│o┐ony Carabine Hill. W sklepach rowerowych i turystycznych w tym regionie mo┐na kupiµ przewodniki rowerowe z du┐▒ ilo╢ci▒ propozycji konkretnych wycieczek.

Niew▒tpliwie najbardziej bolesna rzecz to przelot do Kanady. Zostawi│em to na koniec, po prostu trzeba siΩ liczyµ z wydatkiem rzΩdu oko│o 3000 PLN. Wiem, ┐e nikt z Was nie zabuli tyle tylko po to, by pojechaµ do Kamloops choµby na miesi▒c. A mo┐e i to by by│o ma│o, by przejechaµ wszystkie drogi, ciesz▒c siΩ nieprzerwanie piΩkn▒ pogod▒? W ka┐dym razie gdy losy rzuc▒ Was do kraju klonowego li╢cia pamiΩtajcie, ┐e jest takie miejsce, kt≤re nie jest umieszczane w og≤lnych przewodnikach, a koniecznie nale┐y je odwiedziµ z rowerem.

Jakby co zostawiΩ namiary na wspomniany kemping:
Box 3 D 7, Knutsford, B.C., VOE 2AO Canada
Ramona Zurkan, tel. (250) 372-5380, fax (250) 828-0241
email: knutsfordcamp@hotmail.com

Grzegorz Ch│opickiNapisz! bikeBoard 1-2/1999

Copyright © BIKEBOARD - WYDAWNICTWO G╙RY, BARAN I S-KA, tel. (012) 4211482 Napisz do redakcji! Napisz do redakcji

Web design
& mastering:
Zbooy