Matrix, Czyli Witajcie W Prawdziwej Recenzji Film |
|
| Przelano ju┐ pewnie tysi╣ce litr≤w atramentu i wklepano miliony kilobajt≤w na temat tego filmu. Pewnie r≤wnie┐ przelano i wklepano niewiele mniej na temat i┐ przelano i wklepano wiele rzeczy na temat tego filmu (chc╣c nie chc╣c wysz│o mi haiku). A ┐e w dzisiejszym £wiecie nie wypada nie mieµ (albo przynajmniej nie napisaµ) swojego zdania o Matrixie, oto przed Wami moje wynurzenia. Nie ukrywam ┐e do napisania tego tekstu nak│oni│ mnie artyku│ z poprzedniego numeru Valtza. Imperium kontratakuje. A wiec zaczynamy...
Na sam film czeka│em z olbrzymi╣ niecierpliwo£ci╣. Sam ju┐ dok│adnie nie pamiΩtam ile to razy obejrza│em trailer. Zapowiedzi i plotki sprawi│y, i┐ oczekiwa│em od tego filmu co najmniej nowej jako£ci (je£li nie prze│omu) w kinie fantastycznym. I kiedy w ko±cu obejrza│em ten obraz..., nic siΩ nie sta│o. »adnego opadu szczΩki, ┐adnych drgawek, ┐adnej erekcji czy jakichkolwiek innych reakcji. Tylko smutne wzruszenie rΩkami. Nic wiΩcej. A obiecywano tak wiele. Jakie zarzuty stawiam Matrycy? Dlaczego nie sta│ siΩ on tym czym mia│ siΩ staµ? Po pierwsze, brak tajemnicy. Matrix mia│ byµ czym£ tajemniczym, czym£ czego nie da siΩ opisaµ. Akurat. Ca│a zagadka zostaje rozwi╣zana w przeci╣gu p≤│ godziny. NapiΩcie diabli wziΩli. Zamiast budowaµ powoli atmosferΩ niepewno£ci (jak £wietnie uczyni│y to komiksy i opowiadania ze £wiata Matrycy) bez ┐adnego wahania wy│o┐ono kawΩ na │awΩ. Jedziemy dalej. Brak oryginalno£ci. Schematy i sam koncept to po prostu zapo┐yczenia z r≤┐nych kultowych i sprawdzonych pozycji (Dick, Kafka...), dziΩki czemu tytu│ ten sta│ siΩ nowatorski, ale chyba tylko w oczach ludzi nieoczytanych i niezbyt zorientowanych w literaturze fantastycznej. Czyli praktycznie, dzieci. Mimo i┐ sam pomys│ jest ciekawy, zosta│ on przedstawiony (i to w ambitniejszy spos≤b) ju┐ kilkana£cie lat temu. I dlaczego ani przez chwil nie mia│em w╣tpliwo£ci i┐ Neo wygra, a jego zwi╣zek z Trinity zako±czy (zacznie) siΩ poca│unkiem? Film ten powykrada│ tysi╣ce motyw≤w z innych pozycji, jako£ to prze┐yjΩ. Ale zapodanie ich w spos≤b tak banalny i sp│ycony, by przedszkolaki nie mieli problem≤w ze zrozumieniem to lekka przesada (pamiΩtajmy, ┐e film mia│ byµ wybitny). Zastanawiam siΩ r≤wnie┐ gdzie jest ta g│Ωbia, tak opisywana (dopisywana?) przez fanatyk≤w. W piΩknie u│o┐onych lecz pustawych s│owach-sloganach? W dziesi╣tkach nawi╣za± do literatury klasycznej (zdaje mi siΩ ┐e zabieg ten by│ celowy, aby p≤ƒniej studiowaµ film godzinami, klatka po klatce i cieszyµ siΩ jaki to Matrix jest skomplikowany)? W wykorzystaniu filozofii buddyjskiej do prania po pyskach? To ZDECYDOWANIE za ma│o jak na kino prze│omowe. Jedyn╣ rzecz╣ prze│omow╣ jest spos≤b realizacji i efekty specjalne. Ale to przecie┐ warstwa wizualna. Gdzie te setki filozoficznych pyta±, kt≤re mia│y mnie naj£µ? Bo zauwa┐y│em tylko jedno. Ale nad problemem "czy rzeczywisto£µ jest prawdziwa?" zastanawiano siΩ ju┐ bardzo dawno temu. Matrix po prostu nabra│ na siebie ludzi spragnionych cool gadget≤w, fajowych postaci, odjazdowej scenografii i masy zda±, kt≤re mogliby p≤ƒniej cytowaµ w codziennym ┐yciu. Ludzie przed rokiem 2000 potrzebowali kultowego, futurystycznego filmu, z kt≤rym mogliby przej£µ w nowe tysi╣clecie (wiem, ┐e to dopiero za rok). I na nieszczΩ£cie zjawi│ siΩ Matrix. To nie jest z│y film. Bawi│em siΩ na nim £wietnie. Ale brak w nim czynnika, kt≤ry sprawi│by, a┐eby m≤g│ on konkurowaµ z takimi pozycjami jak chocia┐by Bladerunner. Szczerze pisz╣c wolΩ Johnego Mnemonica. Tam przynajmniej maj╣ tego cudacznego delfina.
Nie ma │y┐ki.
I nie ma siΩ czym podniecaµ.
|
|
Joe Abrakadabra
{ sanctum@kki.net.pl }
|
|
|
|