w szkole podstawowej pisali╢my bajki. wsp≤lnie. ka┐dy pisa│ jedno, dwa zdania i podawa│ dzie│o nastΩpnej osobie. w trzy osoby byli╢my w stanie stworzyµ do╢µ ciekawe opowiadania. a co by by│o, gdyby tΩ mo┐liwo╢µ daµ nieograniczonej liczbie tw≤rc≤w? :]
<br><br>
to mia│ sprawdziµ pierwszy bajarz. jak siΩ okaza│o - miast piΩknej, wzglΩdnie arcy╢miesznej bajki - powsta│ jeden wielki... jedno wielkie... jedna wielka... gdzie ka┐dy pr≤buje, je╢li nie przespaµ siΩ z ksiΩ┐niczk▒, to przynajmniej... eh.
<br><br>
witam CiΩ zatem w nowym bajarzu. kontrolowanym. demokracja to g│upi ustr≤j, a tu zakrawa│o to wrΩcz na anarchiΩ... tote┐ - wpis przed publikacj▒ przechodzi przez moje rΩce. tak bΩdzie bezpieczniej. :]
za siedmioma g≤rami, za siedmioma morzami, za siedmioma... ┐y│a sobie ma│a dziewczynka o piΩknych oczach... <a href="mailto:poczta@chlip.pl
" class=r><font class="ms">[pc]</font></a>
choµ by│a biedna - kocha│a ╢wiat, na kt≤rym przysz│o jej ┐yµ. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[zz]</font></a>
Pewnego razu, wczesnym rankiem, kiedy jak zwykle dziewczynka jad│a ╢niadanie, zobaczy│a nagle za oknem weso│ego staruszka krzepko wspinaj▒cego siΩ na drzewo. <a href="mailto:falcom@informacja.pl
" class=r><font class="ms">[ZF]</font></a>
Wysz│a na dw≤r i krzyk│a do niego: "ej starcze z│a╢ z tego drzewa biednego". <a href="mailto:corvus@g-r-y.net
" class=r><font class="ms">[BN]</font></a>
- dlaczego siΩ tak wydzierasz dziewczynko, w ten piΩkny poranek? - spyta│ dziadek z wyrzutem. <a href="mailto:manner@hot.pl
" class=r><font class="ms">[km]</font></a>
Pomy╢l, ┐e robisz krzywdΩ temu drzewu. Ono tak┐e ┐yje - odrzek│a ona. <a href="mailto:adamek@w.pl
" class=r><font class="ms">[aj]</font></a>
I zaprosi│a staruszka na na ╢niadanie, bo w gruncie rzeczy by│a mi│a i mia│a dobre serduszko. Dziadek, posiliwszy siΩ zapyta│: <a href="mailto:manner@hot.pl
" class=r><font class="ms">[km]</font></a>
Dziewcze! Czemu┐ ta zupa smakuje jak zesz│oroczne skarpetki stryjecznego wujka szwagra mojej drugiej ┐ony? Ty beztalencie! Do gar≤w. Na ale jako, ┐e dziewczynka nie robi│a sobie wiele z dywagacji starego piernika to wziΩ│a do rΩki m│ot pneumatyczny i postanowi│a zbadaµ odporno╢µ izotopu wΩgla C14 na wstrz▒sy (nie tylko) mechaniczne... <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[ms]</font></a>
Po kr≤tkim te╢cie stwierdzi│a, ┐e wΩgiel C14 to nie to, czym powinna zajmowaµ siΩ w swoich badaniach, wiΩc postanowi│a za│o┐yµ k≤│ko gospody± internetowych o specjalno╢ci: "hodowla kur wysokomiΩsnych oraz badania genetyczne na tymi kurami". <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[ms]</font></a>
;-) <a href="mailto:romek@kisiel.pl
" class=r><font class="ms">[RS]</font></a>
Kury okaza│y siΩ byµ niez│ym interesem. Po oko│o p≤│ roku nast▒pi│a silna gor▒czka spo│eczna, gdy┐ ka┐dy dzieciak chcia│ dostaµ pod choinkΩ wysokomiΩsn▒ kurΩ. Natomiast badania genetyczne tak zainteresowa│y ╢wiat naukowy, ┐e a┐ postanowiono w Hollywood nakrΩciµ o tym film. Lecz jak siΩ okazuje nic nie trwa wiecznie i gor▒czka wysokomiΩsnych kur wygas│a po pierwszych ╢wiΩtach, a film okaza│ siΩ byµ klapa (nic dziwnego skoro g│≤wn▒ rolΩ - zapalonego farmera gra│ niejaki Leo╢ DiCaprio)... Dziewcze tym razem zajΩ│o siΩ g│Ωbokimi badaniami nad symbolik▒ jaguara w znaczkach pocztowych staro┐ytnych Ink≤w... Noce i dnie bada│a, szpera│a i... <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[ms]</font></a>
...i w ko±cu wyszpera│a znaczek, na kt≤rym widaµ Kr≤low▒ El┐bietΩ II jak podlewa kwiatki. Dziewcze postanowi│o zadzwoniµ do Kr≤lowej, ale jak siΩ okaza│o nie znawszy angielskiego szybko sko±czy│a rozmowΩ z dworem Kr≤lowej... Pomy╢la│a teraz: bada│am ju┐ wΩgiel c14, hodowa│am kury wysokomiΩsne i nakrΩci│am o tym film, odnalaz│am unikatowy znaczek staro┐ytnych Ink≤w... i co? <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[ms]</font></a>
i w koncu poznala takiego gacha... Choc nie byl rycerzem na bialym rumaku, porwal ja i uniosl w nieznane... <a href="mailto:glowasia@go2.pl
" class=r><font class="ms">[AG]</font></a>
Nieznane rozci▒ga│o siΩ wzd│u┐ i wszerz na wiele mil. Nie by│o tam ani ro╢linek, ani zwierz▒tek, ani kamyczk≤w, ani strumyczk≤w, ani nawet chmurek na b│Ωkitnym niebie. Tylko Nieznane. D│ugo, d│ugo galopowali przez pustkΩ, otoczeni przez niesamowite Nieznane. A┐ wreszcie dziewczynka zaczΩ│a siΩ BA╞. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[aA]</font></a>
Szybko siΩ jednak otrz▒snΩ│a i wr≤ci│a do rzeczywistosci... zdaj▒c sobie sprawe z tego, ze juz nied│udo po┐yje <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[PM]</font></a>
I wtedy zobaczy│a jego. W czarnym plaszczu, z kapturem na g│owie, tak ┐e nie by│o widac jego twarzy. Zreszt▒ pojΩcie twarzy mia│o nieco inny sens w jego przypadku. W│a╢ciwie to on nawet nie mia│ twarzy. Tylko czaszkΩ. A w niej dwa przenikliwe oczodo│y. I nikt nie m≤g│ go zobaczyµ. Tylko magowie. No i ci, kt≤rzy w│a╢nie umarli... By│ to ªmierµ we w│asnej osobie. Powiedzia│ grobowym g│osem: HMM! CIEKAWE... <a href="mailto:filus@poczta.onet.pl
" class=r><font class="ms">[pf]</font></a>
A wtedy na niebie pojawi│a siΩ skrzydlata postaµ. Czy┐by zdawa│o ci siΩ dziecko, ┐e twoje ┐ycie to strzΩp chorych imaginacji tysiΩcy os≤b. Czym bowiem jestes jak nie stekiem pokretnych zda±. Jednak zeby odpowiedzieµ sobie na to pytanie musisz wyruszyc do serca cyfrowej g≤ry <a href="mailto:drmuto@lodz.cc
" class=r><font class="ms">[MJ]</font></a>
i ju┐ wydawa│o siΩ biedaczce ┐e umiera kiedy nagle obudzi│a sie i <a href="mailto:agatla@polbox.com
" class=r><font class="ms">[qq]</font></a>
Niedlugo nie znaczy nudno.Moge byc wreszcie soba.Jakie to ekscytujace <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[RL]</font></a>
Jednak ona nie ba│a siΩ ╢mierci. Podr≤┐owali jeszcz siedem dni i siedem nocy,a┐ wreszcie dotarli do podn≤┐a wielkiej g≤ry.Na szczycie owej g≤ry znajdowa│o siΩ stare,opuszczone zamczysko.DziewczynΩ przeszed│ dreszcz. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[IB]</font></a>
I faktycznie umar│a <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[lp]</font></a>
Oto staruszek przebudziwszy siΩ z drzemki kt≤r▒ by│ sobie uci▒│ w tak zwanym miΩdzyczasie, obudzi│ siΩ igwa│townie zerwa│siΩ od sto│u... <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[aw]</font></a>
wybieg│ na dw≤r, otumaniny przez sen nie rozgl▒daj▒c siΩ do oko│a. To by│ jego b│▒d. Chwila nieuwagi, kt≤ra mog│a go kosztowaµ ┐ycie - nagle poczu│, ┐e co╢ chwyta go za nogΩ, nieziemska si│a poderwa│a go do g≤ry. Poczu│ siΩ niczym ptak szybuj▒cy w przestworzach. L▒dowanie nie by│o jednak najprzyjemniejsze. Zdezorientowany rozejrza│ siΩ dooko│a, pr≤buj▒c wypatrzeµ napastnika, kt≤ry o╢mieli│ siΩ, Jego - Wiekiego Mistrza powaliµ na ziemiΩ. <a href="mailto:@rangeld.kki.net.pl
" class=r><font class="ms">[re]</font></a>
Nagle staruszek ujrza│ swego wroga! By│ to ma│y kr≤liczek... Wielki Mistrz wiedzia│ co to za zwierze, ogl▒da│ przecie SwiΩty Gral Monthy Paythona i wiedzia│, ┐e to nie mi│y kr≤liczek a dziki zwierz go porwa│... <a href="mailto:ris@go2.pl
" class=r><font class="ms">[bn]</font></a>
Ma│y zielony kr≤liczek z zadowoleniem otrzepywa│ │apki: "He, he, starusku, jesce nie jeste╢ taki niemrawy, jak my╢la│em" - zawo│a│ weso│o - "ale i tak, ja - Herman - zniscΩ ci tΩ twoj▒ psebzyd│▒ aparycjΩ !" <a href="mailto:tomasz_perlak@poczta.onet.pl
" class=r><font class="ms">[TP]</font></a>
Staruszek, aczkolwiek strwo┐on wielce, nie upad│ na duchu, nie upad│ na ziemiΩ, nie upad│ na │o┐e. Pobieg│ szybko do chatki i wr≤ci│ r≤wnie prΩdko ze ªwiΩt▒ KsiΩg▒, gdzie szczeg≤│owo opisana by│a instrukcja postΩpowania z potworami w postaci kr≤liczk≤w. Wezwa│ na pomoc ╢wiΩtego Jerzego i otworzy│ ªwiΩt▒ KsiΩgΩ, oczywi╢cie na chybi│ trafi│. Jego wzrok od razu pad│ na znamienne s│owa, wypowiedziane przez r≤wnie jak Jerzy i KsiΩga ╢wiΩt▒ HermenegundΩ z Zas│awskich Niechcicow▒: <a href="mailto:marle73@free.ecig.pl
" class=r><font class="ms">[MN]</font></a>
I niestety zostala sama a jej ksiaze odszedl. usiadla wiec na kamieniu i zaplakala. podeszla do niej zaba i mowi : ja tez nie jestem szczesliwa, a to dlatego, ze dawno dawno temu... <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[ks]</font></a>
A┐eby pozbyµ siΩ zielonego kr≤liczka nale┐y zje╢µ zielon▒ marchewkΩ .Staruszek zdΩbia│ po czym popuka│ siΩ w g│owΩ.Bo przecie┐ nie ma zielonych marchwi.Wtedy ma│a,biedna,m▒dra dziewczynka wykrzyknΩ│a znad czajnika,┐e chodzi pewnie o niedojrza│e marchewki.Staruszek przerazi│ siΩ i poszed│ szukaµ marchewki .Za nim jak zmora wl≤k│ siΩ zielony kr≤liczek. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[BD]</font></a>
Nagle staruszek natkn▒│ siΩ na KsiΩ┐niczkΩ na ziarnku grochu.Siedzia│a ona z mΩcze±skim wyrazem twarzy.Staruszek zapyta│ siΩ jej,gdzie mo┐na odnale╝µ grz▒dki z marchwi▒.KsiΩ┐niczka u╢miechnΩ│a siΩ:-Jedynie z│y smok uprawia marchew.Ale po pierwsze ona jeszcze niedojrza│a,a po drugie on i tak jej tobie nie odda.Smok mieszka na tamtej g≤rze.-pokaza│a wysoki pag≤rek.-Je┐eli ju┐ tam idziesz,to przeka┐ ksiΩciu,kt≤ry jest je±cem smoka,┐e czekam. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[BD]</font></a>
Nagle uslysza│ za sob▒ jaki╢ szmer. Odwr≤ci│ siΩ i zobaczy│ ... <a href="mailto:drosst@poczta.wp.pl
" class=r><font class="ms">[GD]</font></a>
Zobaczy│, ach zobaczy│ on...6 kilo ┐≤│tego sera cheedar! Ser ten by│ pradawnym wojownikem jedi, uczniem jody i jego ┐ony-jodyny. B│yskawicznym ruchem z 3 dziury od lewej wyci▒gn▒│ ╢wietl≤wkΩ - miecz laserowy i porazi│ nim zbieraj▒cego siΩ ju┐ do skoku kr≤liczka. Wskutek potwornego ciosu gryzo± wylecia│ wysoooko w powietrze. Po d│u┐szej chwili na ziemiΩ spad│a brytfanna z pasztetem. <a href="mailto:Majkello@poczta.onet.pl
" class=r><font class="ms">[MM]</font></a>
Staruszek spojrza│ nieco zdziwiony na brytfannΩ i przez my╢l przemknΩ│a mu tylko jedna sprawa: jak rozwi▒zaµ zagadkΩ lataj▒cych pasztet≤w? Oczywi╢cie! C≤┐ to za bzdura! Nie ma lataj▒cych pasztet≤w, s▒ tylko smoki. I kiedy lataj▒, to robi siΩ ciemno. Tymczasem ksiΩ┐niczka podnios│a sw≤j szanowny ty│eczek i stwierdzi│a: to ju┐ 50672 ziarenko grochu, kt≤re wykie│kowa│o gdy na nim siedzia│am. Ach ja biedna nieszczΩ╢liwa!!! <a href="mailto:taylor@box43.gnet.pl
" class=r><font class="ms">[TH]</font></a>
Doiwedziawszy siΩ o tym staruszek pomysla│ sobie - "hmm, mam wiΩc ┐y│Ω z│ota, skoro ksiΩ┐niczka wysiaduje groch. Zg│oszΩ to w Ministerstwie Rolnictwa, znalaz│em wszak spos≤b na szybsz▒ wegetacjΩ ro╢lin. Mo┐e mi jeszcze Nobla dadz▒". Tu przemno┐y│ sobie prawie milion dolar≤w po dzisiejszym kursie i o ma│o pad│ z wra┐enia. <a href="mailto:bodekww@poczta.onet.pl
" class=r><font class="ms">[BW]</font></a>
I wtedy dwuglowy smok machnal trzema ogonami w cztery strony swiata, az sie zatrzeslo piec scian jaskini. Dalibog - rzekl smok - nie zdzierze, by mianem Najwiekszego Wojownika obdarzano porcje Smierdzacego Sera ze Swietlowka! Po czym zaryczal siedem razy, stanal na osmiu lapach i machnawszy dziewiecioma skrzydlami ruszyl do boju. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[aA]</font></a>
boj to byl ciezki i trudny. odglosy walki bylo slychac na mile. i wreszcie smok wygral i otworzyl te wstretna puszke z sardynkami. mniem mniem ... mlasnal <a href="mailto:stclaus@box43.gnet.pl
" class=r><font class="ms">[sc]</font></a>
W uczcie przeszkodzi│ mu staruszek .Wzi▒│ on bowiem miecz laserowy szanownego sera i odci▒│ smokowi g│owΩ.To nie by│ najlepszy pomys│ ,b▒d╝ co b▒d╝ taki smok to wa┐na osobisto╢µ w ╢wiecie ba╢ni.Tak wiΩc na miejsce przyjecha│a szybko policja konna i zaaresztowa│a staruszka .Oskar┐ono go o zab≤jstwo Pana Wojowniczego Smoczego SΩdzie ,tj.po prostu smoka.Na szczΩ╢cie staruszka policja jak zwykle nie zauwa┐y│a miecza laserowego pana sera ,kt≤ry biedny dziadek trzyma│ w rΩku .Tote┐ staruszek... <a href="mailto:drecka@poczta.wp.pl
" class=r><font class="ms">[BD]</font></a>
wykorzysta│ tΩ sytuacjΩ i chcia│ podrzuciµ miecz swej tajemniczej wr≤┐ce , kt≤ra w ka┐dej sytuacji mia│a mu pomagaµ.Gdy wypowiedzia│ czarodziejskie s│owo popchn▒│ miecz trzymany w rΩku w ty│.Jednak tym razem wr≤┐ka nie pomog│a i staruszek wpad│... <a href="mailto:buziaczek4@poczta.wp.pl.
" class=r><font class="ms">[AL]</font></a>
jak sliwka w kompot. Policjanci zorientowawszy sie w niecnych planach staruszka przystapili niezwlocznie i z wrecz okrutna determinacja do czynnosci sluzbowych. Staruszek przerazony wizja dlugotrwalego i zgory skazanego na niepowodzenie slectwa uzyl swojego przenosnego teleportera by przeniesc sie do innej bajki. Cos blysnelo, cos lupnelo, cos sie chyba zgielo i staruszek zostal wymluty domku babci w sam srodek wilkowej uczty. Widok jaki ukazal sie oczom staruszka okazal sie dla niego nazbyt brutalny i wiec odruchowo uruchomil teleporter. <a href="mailto:baranrex1@go2.pl
" class=r><font class="ms">[PA]</font></a>
Niestety, biedny staruszek nacisn▒│ nie ten guzik co trzeba. Rozpad│ siΩ na atomy i podr≤┐owa│, podr≤┐wa│, podr≤┐owa│, podr≤┐owa│ - "cholera! dosyµ tej podr≤┐y !" pomy╢la│. - W tym samym momencie z│o┐y│ sie znowu. "No, nareszcie." Rozgl▒dn▒│ siΩ doko│a siebie. Otacza│y go... hm, ca│kiem przyjemne babeczki bardzo skompo ubrane. "Jezu ! Babeczki ! - pomy╢la│ Dziadek. - Good morning, hasta la vista, zdrastwujcie i tak dalej. Jestem Dziadek. Jak siΩ macie kobitki. Kobitki mlasnΩ│y g│o╢no i wyci▒gnΩ│y... d│ugie no┐e. Dziadek zadr┐a│. - No Dziadek, kobitki g│odne, wilk zjedzony, ªnie┐ka zamarz│a a Kaj i Gerda wziΩli rozw≤d. úadne szyneczki Dziadek. Dziadek popatrzy│ na swoje boczki. Rzeczywi╢cie t│u╢ciutkie. - No babeczki, jak macie zacz▒µ to zaczynajcie. Niech siΩ dzieje wola nieba, z ni▒ siΩ zawsze zgadzaµ trzeba. <a href="mailto:rm@ipk.com.pl
" class=r><font class="ms">[ry]</font></a>
Ale, ┐e Dziadek swoje lata ju┐ mia│, i nieco │ykowaty ju┐ by│ ... <a href="mailto:asen@tonet.pl
" class=r><font class="ms">[RD]</font></a>
wiΩc kobitki go zostawi│y.Staruszek wykorzysta│ sytuacjΩ i przeni≤s│ siΩ do bajki"Esmeralda".Tam zosta│ porwany przez wuja ciotki stryjecznego brata przyrodniej siostry babci matki Esmeraldy i ... <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[ba]</font></a>
sta│ siΩ idolem polskich gospody± domowych. Kiedy, ju┐ jako gwiazdor, na zaproszenie TVN przylecia│ samolotem do Polski ... <a href="mailto:asen@tonet.pl
" class=r><font class="ms">[RD]</font></a>
Zosta│ na lotnisku zaatakowany jednoczesnie przez dwie grupy ludzi. Zjednej strony wielbi▒ce go mamuski i babuszki, a z drugiej nienawidz▒cy wszystkich ideoli t│umek fanatycznych wyznawc≤w anarchistyczno-ekologiczno-feministycznej ideologi. MiΩdzy zwa╢nionymi stronami dosz│o do niecenzuralnej wymiany my╢li i czyn≤w, kt≤ra doprowadzi│a do rozlewu krwi Dziadka. Wszyscy chcieli wyrwaµ chocia┐ kawa│ek nieszczΩsnika. Lecz nagle wkroszyli ... <a href="mailto:baranrex1@go2.pl
" class=r><font class="ms">[PA]</font></a>
...Papuasi. Wielkie i kolorowe pi≤ra zas│ania│y ich twarze, nie mo┐na by│o rozpoznaµ ich zamiar≤w, kt≤re z ca│▒ pewno╢ci▒ by│y widoczne na ich twarzach. "Hula hop!" - Zawo│ali Papuasi. Spojrzeli na t│uste boczki dziadka. "Hula hop mniam..." -MlasnΩli g│o╢no Papuasi. Dziadek wydawa│ siΩ lekko wymiΩtoszony, otrzepa│ siΩ i otrz▒sn▒│ jak pies po k▒pieli. :Jestem kr≤lem hula hop! - Krzykn▒│ Dziadek. Nie wiedzia│ jednak biedaczysko, ┐e zostaµ kr≤lem u Papuas≤w, oznacza staµ siΩ drugim daniem w "Wielkim ┐arciu". Siedz▒c wygodnie w wielkim saganie - podarowanym zreszt▒ Papuasom przez anglika±skich misjonarzy, - przypomnia│ sobie b│ogie chwile spΩdzone z Babci▒ w wannie pe│nej ciep│ego gΩstego budyniu. "Znowu zwalam wszystko na Najwy┐sz▒ IstotΩ. Za ma│o we mnie pewno╢ci siebie. Ale nie ma ju┐ czasu na poprawΩ." Rozmy╢lanie Dziaka przerywa│y g│o╢no dobywaj▒ce siΩ z dna sagana ba±ki coraz cieplejszego powietrza. Na koniec Dziadek zauwa┐y│ jak jego bia│a i sflacza│a sk≤ra zmienia kolor na s│odziutki r≤┐. <a href="mailto:rm@ipk.com.pl
" class=r><font class="ms">[ry]</font></a>
lecz nagle wkroczyli czterej potΩ┐ni kosmici, mieszka±cy planety Woort, ka┐dy mia│ w swoich szponiastych │apach gigantyczny karabin. Wszyscy ryknΩli ponuro i wystrzelili salwΩ ostrzegawcz▒ w sufit. Reszta obecnych zamilk│a, opuszczaj▒c rΩce i │apy. Kosmici popatrzyli na nich z odraz▒... <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[kd]</font></a>
zmotoryzowani i uzbrojeni po zΩby Stra┐nicy Niewinno╢ci Bajek. Stop! Zawo│ali. Wasze zachowanie demoralizuje ma│e dzieci ogl▒dajace transmisje przyjazdu dziadka do polski. Pu╢µcie dziadka! Jednak rozszala│y t│um nie chcia│ uwolniµ g│≤wnego bohatera. Polskie gospodynie domowe krzycza│y "dajcie choµ kawa│ek" a inni: "dziadek dla nas!Pasztet z Dziadka To jest To!". Panowa│ og≤lny chaos, wydawa│o siΩ ┐e z dziadka nie pzostanie juz nic gdy oto pojawili sie m│odzie±cy uzbrojeni w granaty, karabiny maszynowe i szable. Jeden z nich turla│ bombΩ atomow▒ z napisem "ªwie┐e grzybki". Wydawa│o sie, ┐e wszystko zako±czy siΩ tragedi▒, gdy oto nagle.. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[AK]</font></a>
pojawi│a siΩ ni st▒d ni zow▒d ma│a dziewczynka o piΩknych oczach ... <a href="mailto:asen@tonet.pl
" class=r><font class="ms">[RD]</font></a>
teraz przesta│a siΩ baµ. w jej umy╢le tkwi│a wielka si│a. Tak, ma│a dziewczynka zrozumia│a, ┐e teraz nadesz│a chwila, decyduj▒ca o losie dziadka. Tkwi▒ca w dziewczΩciu moc, jak za dotkniΩciem czarodziejskiej r≤┐d┐ki, da│a o sobie znaµ... I ┐yli d│ugo i szczΩ╢liwie! Nie by│ to jednak, jakby siΩ wydawa│o, koniec bajki... <a href="mailto:CrysaniaM@poczta.onet.pl
" class=r><font class="ms">[MM]</font></a>
problemy dopiero sie zaczΩ│y... pojawi│a siΩ wielka chmura ╢mietanowego dymu <a href="mailto:kalatea@poczta.fm
" class=r><font class="ms">[oo]</font></a>
Gdy chymura dymu opad│a, widzom ukaza│ sie przedziwny, calkiem niebajkowy widok. <a href="mailto:
Stoj▒c na progu dziadek zapyta│: Jak ty dziewczynko masz w│a╢ciwie na imiΩ? <a href="mailto:asen@tonet.pl
" class=r><font class="ms">[RD]</font></a>
A co Ci do tego dziadu!? WarknΩ│a dzieweczka i w g≤rΩ powΩdrowa│ ╢rodkowy palec jej d│oni -- uniwersalny znak XX wieku. <a href="mailto:bg@golebiowski.net
" class=r><font class="ms">[BG]</font></a>
Ale to byl blad dziewczynki, ktora nie zauwazyla przechodzacego nieopodal Grona Pedagogicznego. I rzeklo Grono do dziewczynki: "A coz to, dziewczynko? Pokazujesz brzydkie gesty starszemu panu?" A dziewczynka nie widziala jeszcze nigdy Grona Pedagogicznego, wiec zamarla w zdziwieniu, a Grono mowilo dalej: "Dlatego za kare skazujemy Ciebie i wszystkich twoich potomkow na nauke przez 8 lat, a potem 4, a potem jeszcze 5. I tak bedzie az do reformy, po ktorej ty i twoi oprawcy umra z glodu.". <a href="mailto:Krzysztof.Wojdon@ii.uni.wroc.pl
" class=r><font class="ms">[KW]</font></a>
Alicja na szczΩ╢cie obudzi│a siΩ z tego okropnego snu. Otworzy│a oczy i nieco ╢pi▒cym jeszcze wzrokiem rozejrza│a siΩ po swoim pokoju. Drzwi wej╢ciowe jak zawsze by│y zamkniΩte jednak jedna rzecz przyku│a jej uwagΩ... klamka w drzwiach otworzy│a oko i spojrza│a na ni▒. Alicja podbieg│a do drzwi zdziwiona t▒ wiezj▒. Stara│a siΩ prze│amaµ strach, chwycic klamke i otworzyc, jednak my╢l o lepkiej galaretowatej substancji napawa│ j▒ obrzydzeniem. Niestety musie│a zdecydowaµ siΩ na jaki╢ krok za 15 minut mia│a byµ na spotkaniu w drzewie zgromadze±. Otworzy│a wiΩc okno i... <a href="mailto:pablo6@poland.com
" class=r><font class="ms">[pw]</font></a>
Ale checa! <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[MP]</font></a>
Za oknem wisial ogromny plaster szynki, Alicja stanela przed dramatycznym wyborem bardzo sie spieszyla, ale niestety byla szynkoholiczka i bardzo trudno bylo sie jej oprzec takiemu wielkiemu plastrowi soczystej szyneczki <a href="mailto:dudla12@yahoo.com
" class=r><font class="ms">[KB]</font></a>
W oknie pojawi│ siΩ dziadek. Od dawna juz probowa│ dostaµ siΩ do pokoju i czeka│ tylko na tak▒ okazjΩ jak ta - otwarcie okna. Natychmiast siΩ zerwa│ z ziemi i niew▒tpliwie wskoczy│ by do pokoju, gdyby nie to, ┐e trze╝wo my╢l▒ca dziewczynka sprzeda│a mu kopa. Kopa tak potΩ┐ego, ze dziadek przeszybowa│ w powietrzu kilkana╢cie metr≤w i zatrzyma│ siΩ dopiero na pobliskim drzewie, kt≤re tylko przez przypadek okaza│o siΩ drzewem zgromadzen, do kt≤rego mia│a udaµ siΩ, ju┐ sp≤╝niona, dziewczynka. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[SD]</font></a>
Tu┐ pod oknem u wej╢cia do nory siedzia│ kr≤lik. Hmmm... powiedzia│, wiΩc to ty jeste╢ Alicja. <a href="mailto:asen@tonet.pl
" class=r><font class="ms">[RD]</font></a>
Wyskoczy│a przez okno, pod kt≤rym sta│ z bukietem stu r≤┐ mΩ┐czyzna w ╢rednim wieku.Podszed│ do Alicji i przedstawi│ siΩ:"In┐ynier Mamo± jestem". <a href="mailto:scilla@polsl.gliwice.pl
" class=r><font class="ms">[EC]</font></a>
"Mi│o mi", odpowiedzia│a Alicja, u╢miechaj▒c siΩ przy tym uwodzicielsko. In┐ynier Mamo± zaczrwieni│ siΩ wstydliwie. Kr≤tk▒, acz k│opotliw▒ chwilΩ ciszy przerwa│ Kr≤lik, kt≤ry wyrwa│ in┐. Mamo±owi bukiet i zjad│ go ze smakiem. Dopiero po tym in┐. Mamo± siΩ otrz▒sn▒│ z letargu. Spojrza│ na zegarek Kr≤lika i rzek│ "Jeste╢my ju┐ sp≤┐nieni". Pospiesznym krokiem wszyscy udali siΩ do drzewa zgromadze±, pod kt≤rym ju┐ od parunastu minut czeka│ dziadek. Dziadek z pocz▒tku nie zauwa┐y│ przyby│ych, poniewa┐ by│ zajΩty dyskusj▒ ze zwisaj▒cymi z ga│Ωzi Gronami Pedagogicznymi. <a href="mailto:
" class=r><font class="ms">[SD]</font></a>
Na widok Kr≤lika Grona zadrzaly na swoich galeziach. "Nie r≤b nam krzywdy, Kr≤liczku" - zachlipaly - "jestesmy tylko grzecznymi Gronami Pedagogicznymi z Z≤ltej Bajki i nie zrobilysmy ci nic zlego". "Niewazne" - odrzekl im Kr≤liczek - "ja nie jestem taki grzeczny i zaraz dam wam wycisk". Po czym pozdejmowal Grona z galezi i zaczal je wyciskac. <a href="mailto: