INNE POCZTâ•™WKI
WYPRAWA MORZE  KORTEZA  ( 10 )   Yvonne Szymanski
WCZORAJ    8 czerwca 97 (niedziela)    JUTRO
Postanowilismy w tej zatoczce zostac caly ranek. Klasyczne nierobstwo i leniuchowanie. Woda jak tafla i cieplusienka. Pelna niesamowitego zycia Wypelnialismy wiec czas plywaniem i pogaduszkami.
Piotr i Krzysiek nurkowali. Bogate podwodne zycie. Tak duzo najrozmaitszych stworow, ze nawet nie trzeba schodzic pod powierzchnie wody. Ja z lodzi tez widzialam. Krzys opowiadal nam o poznanej wczoraj nowej znajomej. Ten to ma dar do znajomosci. Gdzie sie nie zjawi to jakas sie do niego przyczepi. Tym razem bylo podobnie. Czekajac na nas zagadal siedzaca samotnie w samochodzie kobiete. Okazalo sie, ze mieszka z mezem w Loreto, ktory akurat jest nieobecny a zajmuje sie rozprowadzaniem filmow porno (w Meksyku nielegalne). Ona jest sama i jej sie nudzi. Dala wiec Krzyskowi numer telefonu z prosba o kontakt i umilenie jej czasu podczas nieobecnosci malzonka. Gdyby nie my to pewnie Krzysiek skorzystalby z zaproszenia. Na noc postanowilismy przeniesc sie w inne miejsce. Wybralismy mala lazurowa zatoczke na poludniowym cyplu wyspy. Poniewaz byla mala to jedynie my w niej bylismy. Bylo kameralnie. W nocy, jak juz wielokrotnie sie zdarzalo, zerwal sie wiatr i znowu cala zabawa z kotwicami sie zaczela. Kilka razy w nocy przesuwalismy je i sprawdzalismy czy nie siedzimy na bambulcach, ktorych wszedzie pelno.
JUTRO