[Date Prev][Date Next][Thread Prev][Thread Next][Date Index][Thread Index]

Hold



Jak dostalem wiadomosc o odejsciu Tomasza
Beksinskiego, to nie moglem w nia uwierzyc.
Dopiero po powtornym przeczytaniu paru ostatnich
czesci jego felietonu w "tylko rocku" uswiadomilem
sobie, ze to jest prawda. Teraz, w tej chwili
patrze na ostatni numer, na strone zaraz po jego
felietonie i widze w rogu tej strony maly napis:
"styczen 2000". Zaraz potem moj wzrok cofa sie na
tenze felieton i widze podpis: "Tomasz Beksinski
(1958-1999)" Jezu. To jest jego testament. Jego
rozliczenie sie z zyciem.
    I choc musze przyznac to z zalem, ale nigdy
nie sluchalem jego audycji w radiu. Ale dobrze
znalem jego tworczosc. Jego felietony byly w
stanie mnie rozbawic do lez. Jego satyryczne oko
potrafilo dostrzec rzeczy, do ktorych my sie
przyzwyczilismy. Jego tlumaczenia Monty Pythona
sa - i wcale nie boje sie uzyc tego slowa -
kultowe. Zaden inny tlumacz by nie oddal tych
dialogow, rozmowek, skeczow tak jak on. Idiomy,
ktore sa nieprzetlumaczalne zastepowal swoimi
pomyslami, ktore byly jedynie dowodem jego
geniuszu. Sam nazywal wielu swoich kolegow po
fachu "translatorskimi analfabetami". Swieta
racja!
Wywiady z nim... On nie byl slepym konformista. On
chcial zyc po swojemy, zgodnie ze
swoimi idealami... Nie chcial sie zgodzic z
wspolczesnym trybem zycia pod tytulem "Kasa, fura,
skora i komora". On widzial wyzsze idealy w zyciu.
Ale te idealy (moge powiedziec, ze niewiem jak wy,
ale te idealy sa rowniez moimi idealami) odchodza
powoli w niepamiec spoleczenstwa masowego. Ale
zawsze bedzie swoista grupa ludzi, ktora bedzie
sobie cenic stare, dobre idealy. Dla tych ludzi
noc spedzona z przyjaciolmi, z ludzmi na ktorych
nam zalezy zawsze bedzie bardziej wartosciowa niz
nowy drogi dres, ktorego jedynym celem jest
zaszpanowanie idiotom i pokazanie jakim jest sie
"cool". Niech oni wsadza sobie to swoje "cool" w
dupe.

To dzieki jemu zaczalem interesowac sie
tlumaczeniem tekstow. To dzieki niemu znowu
zaczalem siegac na polke z ksiazkami po angielsku.
To gdy ogladalem "Monty Python-a" w wersji
oryginalnej i smialem sie tak samo jak ogladalem
po polsku i zrozumialem, ze On nie byl dobrym
tlumaczem. On byl najlepszym... To za namowa jego
felietonow pojechalem do Angli, gdzie w sklepie
HMV wydalem ponad 35 funciakow na anatologie Joy
Division "Heart and Soul"...

Tomek widzial co sie dzieje ze wspolczesnym
swiatem, i nie chcial tego akceptowac.  Bedzie nam
go brakowalo.