Framzeta: Recenzja ksi▒┐ki
Pismo SF FRAMLING.   Numer 7   [luty - kwiecie± 2000]

Poprzednia strona Spis tre╢ci NastΩpna strona


14.jpg (24 713 bajt≤w) Pawe│ Lauda±ski

Spadkobierca Strugackich?

Ocena: 3,5

Andriej Stoliarow jest u nas praktycznie nieznany; je╢li nawet co╢ jego autorstwa zosta│o przet│umaczone na jΩzyk polski, to w ilo╢ciach czysto ╢ladowych, dla zwyk│ego poch│aniacza fantastyki praktycznie niemo┐liwych do uchwycenia. A szkoda - Stoliarow nale┐y bez w▒tpienia do czo│≤wki wsp≤│czesnej rosyjskiej literatury fantastycznej, o czym ╢wiadczyµ mo┐e chocia┐by liczba i ranga przyznanych jego utworom nagr≤d (Wielikoje Kolco 1988 za opowiadanie Izgnanije biesa, Wielikoje Kolco 1989 za nowelΩ Tielefon dla g│uchich, Bronzowaja Ulitka 1993 za powie╢µ Monachi pod │unoj, dwukrotnie Strannik 1994: za powie╢µ Pos│anije k korinfianam i opowiadanie Malienkij sieryj oslik oraz Strannik'1996 za opowiadanie Do swieta).

W tomie Bogowie jesieni▒ (Bogi osieniu) zebrane zosta│y utwory z wczesnego okresu tw≤rczo╢ci Stoliarowa oraz nowa, nigdzie wcze╢niej nie publikowana powie╢µ tytu│owa. Bogowie... s▒ ksi▒┐k▒ nier≤wn▒ - na jednym biegunie umiejscowiµ mo┐na niesamowity, trochΩ lemowski (Solaris), trochΩ w manierze Strugackich (Piknik na skraju drogi) Telefon dla g│uchych (Tielefon dla g│uchich) oraz roztaczaj▒c▒ prawdziwie przera┐aj▒c▒ wizjΩ historii ZSRR MumiΩ (Mumia); na drugim - powie╢µ tytu│ow▒, a┐ nazbyt lekko i │atwo przyswajaln▒ mieszaninΩ fantasy i space opery, akcja kt≤rej toczy siΩ we wsp≤│czesnym Petersburgu (tak, tak, to nie pomy│ka!). Gdzie╢ pomiΩdzy nimi oscyluj▒ Niejaki Bonaparte (Niekto Bonapart) oraz Wygnanie szatana (Izgnanije biesa), opowie╢ci zgrabnie napisane, ale pozostawiaj▒ce po lekturze uczucie niedosytu.

Stoliarow stanowczo od┐egnuje siΩ od zakwalifikowania go jako pisarza sf. Do pewnego stopnia ma racjΩ; rosyjscy krytycy umiejscawiaj▒ jego utwory gdzie╢ na styku fantastyki w│a╢nie, mistyki i horroru. Sam autor okre╢la gatunek, w kt≤rym tworzy, rosyjskim horrorem, podkre╢laj▒c, i┐ - jego zdaniem - s▒ dwa rodzaje horroru: horror zachodni, kt≤rego istotΩ mo┐na najkr≤cej okre╢liµ jako "to siΩ nie zdarza", i horror rosyjski, czyli "tak by│o i tak bΩdzie zawsze". Powy┐szy podzia│ wynika z odmiennego sposobu postrzegania natury z│a: z│o na Zachodzie jest umowne, ma szarpaµ nerwy sytego cz│owieka, z│o w Rosji za╢ jest jak najbardziej realne, jest immanentnym elementem rzeczywisto╢ci, i dlatego nie da siΩ z tej rzeczywisto╢ci usun▒µ, bez wzglΩdu na ╢rodki, jakie do tego celu zostan▒ u┐yte...

Klasycznym przyk│adem takiego rosyjskiego horroru jest mikropowie╢µ Mumia. Podobny temat w opowiadaniu o identycznym tytule poruszy│ Andriej úazarczuk (nota bene, opowiadanie úazarczuka zosta│o prze│o┐one na jΩzyk polski, zamie╢ci│ je jaki╢ czas temu Fenix), jego jednak wizja o┐ywionego Lenina nie by│a tak sugestywnie przera┐aj▒ca, jak w utworze Stoliarowa.

Oto umiera w≤dz rewolucji. Sprowadzeni z Tybetu mnisi buddyjscy mieli zabalsamowaµ zw│oki Lenina, tak, aby wdziΩczny proletariat d│ugo jeszcze m≤g│ cieszyµ swe oczy ich widokiem. Mnisi nie dogadali siΩ jednak┐e ze swymi mocodawcami i miast zwyk│ego balsamowania, przy u┐yciu sobie tylko znanych metod sprawili, ┐e w≤dz rewolucji powr≤ci│ do ┐ycia jako zombi. Lenin potrzebuje dla podtrzymania swojego istnienia ┐ywych - wysysa z nich wszystko, zar≤wno na poziomie duchowym (si│y witalne), jak i jak najbardziej cielesnym (krew). Mumia bezwzglΩdnie podporz▒dkowuje sobie ca│e kierownictwo partii, aktywnie wp│ywaj▒c na jego sk│ad oraz dzia│alno╢µ; wszelkie przejawy oporu ujawniane i t│umione s▒ w zarodku dziΩki pozyskanym w trakcie tajemniczego rytua│u zdolno╢ciom telepatycznym (lub ich odpowiednikowi). Potem przychodzi kolej na ca│y nar≤d, pa±stwo, ╢wiat - bezpo╢rednio lub po╢rednio odciska siΩ na historii wola wiecznie ┐ywego Lenina. Pielgrzymki ci▒gn▒ce z najodleglejszych nawet zak▒tk≤w by│ego ZSRR s│u┐yµ mia│y tak naprawdΩ tylko jednemu celowi - ┐eby Mumia mog│a siΩ nasyciµ si│ami swych poddanych. Nie raz zdarza│y siΩ w trakcie takich procesji zas│abniΩcia, wielu twierdzi│o, ┐e widzieli, jak w≤dz rewolucji otworzy│ oczy i wpatrywa│ siΩ w nich z przejmuj▒c▒ do szpiku ko╢ci intensywno╢ci▒. Pomimo to rzecz ca│▒ udawa│o utrzymaµ siΩ w tajemnicy a┐ do pierwszej po│owy lat dziewiΩµdziesi▒tych, kiedy to jeden z niezale┐nych deputowanych do Dumy otrzymuje od tajemniczego osobnika teczkΩ dokumentuj▒c▒ istnienie Mumii... Od tego momentu deputowany nie zazna ju┐ spokoju.

W Telefonie dla g│uchych mamy do czynienia z pr≤b▒ porozumienia siΩ z Obcymi, kt≤rzy l▒duj▒ gdzie╢ w Ameryce Po│udniowej (chyba). Wok≤│ ich statku nazwanego Wyroczni▒ powstaje obszar (strefa?), w kt≤rym zaczynaj▒ siΩ dziaµ niezrozumia│e rzeczy. Pocz▒tkowo ONZ pr≤buje zapanowaµ nad tym ba│aganem, ale sprawa zaczyna wymykaµ siΩ jej spod kontroli. Wszystko wskazuje na to, ┐e Wyrocznia chce skontaktowaµ siΩ z ludzko╢ci▒, jednak┐e z powodu - prawdopodobnie - diametralnych r≤┐nic dziel▒cych obie cywilizacje nic z tego nie wychodzi. Ludzie znajduj▒cy siΩ w strefie wszczynaj▒ wojny, tworz▒ obozy koncentracyjne, zabijaj▒ siΩ nawzajem bez lito╢ci. Niekt≤rzy z nich odbieraj▒ tajemnicze przekazy, z kt≤rych nic nie udaje siΩ zrozumieµ. Rzeczywisto╢µ zdaje siΩ rozpadaµ, nΩkana przez rozliczne chronoklazmy. To taki Solaris Lema a'rebours: ludzko╢µ wystΩpuje tu na podobie±stwo lemowskiego oceanu, poddawana eksploracji przez pozaziemsk▒ ekspedycjΩ. Wszelkie pr≤by zrozumienia istoty Wyroczni (i - jak mo┐na siΩ domy╢laµ - vice versa) spe│zaj▒ na niczym - to tak, jakby g│uchy chcia│ uzyskaµ jakie╢ informacje za po╢rednictwem telefonu...

Mia│em pewne problemy z interpretacj▒ opowiadania Niejaki Bonaparte - akcja toczy siΩ ni to w grupie naukowc≤w, kt≤rzy, przerzucani w przesz│o╢µ, kieruj▒ rozwojem ludzko╢ci, ni to w szpitalu dla ob│▒kanych, gdzie pe│no r≤┐nych Napoleon≤w, Hitler≤w, Einstein≤w, kt≤rzy pozostawieni sami sobie zaczynaj▒ powoli siΩ wyrzynaµ... Z kolei Wygnanie szatana porusza tematykΩ mutacji i wszelkiej nienormalno╢ci, a nadto tego, jak tzw. normalni ludzie na takie odmienno╢ci reaguj▒ lub mog▒ zareagowaµ. Nic nowego; podczas lektury drugiego z wymienionych tekst≤w mia│em nieodparte wra┐enie, ┐e obcujΩ z kolejn▒ wersj▒ Poczwarek Wyndhama. Jednym s│owem - obie opowie╢ci poprawne, ale nic ponadto. »adnych fajerwerk≤w.

I najs│abszy zdecydowanie tekst zbioru, tytu│owi Bogowie jesieni▒. Oto pewien szary cz│owieczek wiod▒cy spokojne ┐ycie w Petersburgu udziela pomocy rannemu, kt≤ry okazuje siΩ byµ przedstawicielem dumnego rodu, tocz▒cym za┐art▒ walkΩ o w│adzΩ w kosmicznej scenerii. Mieszkanie petersburczyka staje siΩ przystani▒ dla wojownika, gdzie zbiera si│y przed podjΩciem kolejnego etapu odwiecznych zmaga±. W│a╢ciciel mieszkania nie do ko±ca z w│asnej woli wci▒gniΩty zostaje w wir wydarze±... Dop≤ty, dop≤ki nie wyja╢nia siΩ, kim jest uratowany, czyta│em Bog≤w... z zapartym tchem, i to nie tylko z powodu wspania│ych opis≤w Petersburga, w kt≤rym kiedy╢ by│em i bardzo mi│o ≤w pobyt wspominam. Potem, gdy tajemnica przestaje ni▒ byµ, a jedno wydarzenie zaczyna goniµ drugie, gdy liczba niedorzeczno╢ci ro╢nie w zastraszaj▒cym tempie (za najlepszy przyk│ad takiej niedorzeczno╢ci pos│u┐yµ mo┐e pokonanie mistrza kosmicznej szermierki przez niewprawnego w boju na miecze petersburczyka; ot, kilkana╢cie stron wystarcza do tego, ┐eby nie tylko jako tako opanowaµ trudn▒ sztukΩ wymachiwania morderczym ┐elastwem, ale wygraµ z mistrzem nad mistrzami, i to bynajmniej w jak najbardziej uczciwej walce), wtedy dobra opinia o Bogach... gdzie╢ bezpowrotnie ginie, pozostawiaj▒c po sobie jedynie og≤lne - nie bojΩ siΩ u┐yµ tego s│owa - zniesmaczenie.

Pomimo tych gorzkich s│≤w mam dobr▒ opiniΩ o ksi▒┐ce Stoliarowa jako ca│o╢ci. Z pewno╢ci▒ o ca│▒ d│ugo╢µ wyprzedza masow▒ produkcjΩ autor≤w zachodnich, dominuj▒c▒ w ofercie naszych wydawnictw. Ale w zasadzie kog≤┐ to interesuje?


Andriej Stoliarow Bogi osjeniu
AST 1999 w serii Zwiezdnyj úabirynt
ISBN: 5-237-02924-8
oraz
Terra Fantastica 1999
ISBN: 5-7921-0246-5


Rozpowszechnianie zamieszczonych w pi╢mie tekst≤w jest dopuszczalne wy│▒cznie za podaniem nazwiska autora i ╝r≤d│a (URL)
 

Poprzednia strona Spis tre╢ci NastΩpna strona