|
|
Historyczne |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jurant ze Spychowa wraca z niewoli od Krzy┐ak≤w, na drodze spotkaj▒ go polscy rycerze i pytaj▒?
-Kt≤┐ ci co╢ takiego zrobi│?
Jurant biedaczyna kre╢li krzy┐ na piersi, a oni na to:
-Nie m≤w, na pogotowiu ci to zrobili!
Pocz▒tki motoryzacji.
Hrabia ze s│u┐▒cym jad▒ automobilem.
Wyprzedza ich bryczka zaprzΩ┐ona w 4 konie.
- Janie dorzuµ wΩgla. Sp≤jrzmy ╢mierci w oczy...
Za komuny przychodzi kobita do sklepu miΩsnego i siΩ pyta:
- Jest mielone?
Na to sprzedawczyni:
- Mieeelim w wczoraj ....
W 1968r., po s│ynnym wystawieniu "Dziad≤w", delegacja polska bawi│a w Moskwie. Chruszczow zwraca siΩ do Gomu│ki:
- Podobno u was w teatrze wystawiono antyradzieck▒ sztukΩ?
- No, tak, "Dziady" - z pokor▒ potwierdza Gomu│ka.
- I co╢cie zrobili ?
- ZdjΩli╢my sztukΩ.
- Dobrze. A co z re┐yserem?
- Zosta│ zwolniony z pracy.
- Dobrze. A autor ?
- Nie ┐yje.
- A to╢cie chyba przesadzili...
Z pamiΩtnika komunisty:
Pierwszy dzie±: w│▒czam radio - Lenin
drugi dzie±: w│▒czam telewizor - Lenin
trzeci dzie±: czytam gazetΩ - Lenin
czwarty dzie±: ogl▒dam plakaty - Lenin
pi▒ty dzie±: boje siΩ otworzyµ konserwΩ
Siedzi Janko muzykant na wzg≤rku nad Wis│▒ i wzdycha:
- Echhh... Bach umar│. - po chwili
- Echhh... Bethoven nie ┐yje. - i jeszcze po chwili,
- Kurde i ja siΩ co╢ ╝le czujΩ.
Wybory w latach 50-tych. Na ╢cianie wisi portret Stalina. Przyci▒ga uwagΩ starszej, niedowidz▒cej babci.
- O! Pi│sudski.
- Nie Pi│sudski towarzyszko tylko Josef Wisarionowicz Stalin.
- A co on takiego zrobi│ ten Stalin?
- On wygna│ Niemc≤w z Polski.
- Da│by B≤g, pogoni│by i Ruskich.
Gierkowi rozwi▒za│o siΩ sznurowad│o, pochyla siΩ ┐eby zawi▒zaµ, ale i wysoki i w krzy┐u strzyka, wiΩc nie siΩga. Jab│o±ski radzi: "Postaw nogΩ na krze╢le". Gierek stawia druga stopΩ na krze╢le i tym bardziej nie mo┐e siΩgn▒µ, powiada wiΩc do Jaroszewicza: "Widzisz, to jest zawsze tak jak spytasz o radΩ inteligenta!"
ªredniowiecze. Siedzi sobie g│odny lew na pustyni, patrzy a tu wyprawa krzy┐owa idzie. My╢li sobie na widok rycerzy:
"Cholewcia, znowu konserwy!"
Jest ╢rodek II wojny ╢wiatowej. Do zakonspirowanej le╢nicz≤wki zbli┐a siΩ grupka ludzi, wygl▒daj▒cych na partyzant≤w. Pukaj▒ do drzwi: v
- Puk puk!
- Kto tam?
- To my! Partyzanci!
- A ilu was jest?
- dreizehn!
Wiele lat temu Jaruzelski uda│ siΩ z wizyt▒ do Regana. Rozmawiaj▒ sobie, a Jaruzelski pyta:
- S│uchaj Ronny, jak ty to robisz, ┐e u ciebie wszystko chodzi jak w zegarku?
Regan wyja╢nia, ┐e sekret le┐y w dobrze zorganizowanej administracji i zdolnych ludziach. Postanawia zaprezentowaµ Jaruzelowi jakich to ma zdolnych ludzi. ú▒czy siΩ ze sw▒ sekretark▒ i m≤wi:
- Bush do mnie!
Po chwili zjawia siΩ Bush. Regan m≤wi:
- Bush, mam dla ciebie zadanie. Odpowiedz mi, kto to jest: urodzi│a go twoja matka, ale to nie jest tw≤j brat, ani twoja siostra.
Bush chwilΩ siΩ zastanawia i m≤wi:
- Je╢li to nie m≤j brat... ani moja siostra... to w takim razie to jestem ja!
- Bardzo dobrze! - m≤wi Regan, a Jaruzelski kiwa z uznaniem g│ow▒.
Po powrocie do kraju Jaruzelski dzwoni do sekretarki i m≤wi:
- Kiszczak do mnie!
Po chwili zjawia siΩ Kiszczak.
- Kiszczak, mam dla was zadanie. Kto to jest: urodzi│a go twoja matka, ale nie jest to ani tw≤j brat, ani twoja siostra.
Kiszczak d│ugo siΩ zastanawia po czym m≤wi:
- Towarzyszu Generale, meldujΩ ┐e nie wiem, ale obiecujΩ, ┐e najdalej jutro z│apiemy tego sukinsyna!
Na to Jaruzelski:
- Nie z│apiecie, nie z│apiecie...
- Dlaczego, Towarzyszu Generale?
- Bo to jest Bush..
ªredniowiecze. Stoi sobie wielkie ogromniaste zamczysko, kt≤rego pilnuj▒ dwaj Krzy┐acy. W pewnym momencie nadlecia│y dwa odrzutowce i zbombardowa│y zamek. Krzy┐acy podnosz▒ siΩ z gruz≤w, otrzepuj▒, ods│aniaj▒ przy│bice i jeden m≤wi do drugiego czΩstuj▒c go papierosem:
- No co, to po malborku?
Pewnego razu wezwano do komitetu znanego malarza i zaproponowano mu namalowanie plakatu p.t. "Lenin na wakacjach". Pracowity artysta wzi▒│ siΩ od razu do pracy. Po kilku dniach wo│a odpowiednie osoby do swojej pracowni, ods│ania p│≤tno, a na p│≤tnie: polana w lesie, na polanie namiot, z namiotu wystaj▒ dwie pary n≤g, jedna palcami do g≤ry, druga palcami w d≤│. Wzburzony jegomo╢µ krzyczy:
- Szto eto takoje, szto eto?
- Co? - zapytuje malarz.
- No, no, .... te nogi.
- Kt≤re?, palcami w g≤rΩ, czy palcami w d≤│?
- No, ..... palcami w g≤rΩ.
- Nadie┐na Paw│owna Krupska - odpowiada malarz.
- A, a, a, .... te palcami w d≤│ ?
- Dzier┐y±ski.
- Jak to Dzier┐y±ski ?!!! A gdzie Lenin !!??
- Lenin na wakacjach.
Do hotelu w Zwi▒zku Radzieckim p≤╝n▒ por▒ przyby│ podr≤┐ny:
- PoproszΩ o pok≤j na jedn▒ noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju piΩcioosobowym.
- Mo┐e byµ, w ko±cu to tylko jedna noc - odpowiedzia│ podr≤┐ny i pomaszerowa│ do wskazanego pokoju. U│o┐y│ siΩ wygodnie i zamierza│ zasn▒µ, ale wsp≤│towarzysze grali w bryd┐a, opowiadali sobie kawa│y i co chwila wybuchali g│o╢nym ╢miechem. Podr≤┐ny ubra│ siΩ i zszed│ do recepcji:
- PoproszΩ 5 herbat na g≤rΩ za jakie╢ 10 minut.
Wr≤ci│ do pokoju i m≤wi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecie┐ tutaj mo┐e byµ za│o┐ony pods│uch!
- Co pan! w hotelu?
- Mo┐emy to │atwo sprawdziµ - panie kapitanie! poproszΩ 5 herbat pod 14-stkΩ.
Rzeczywi╢cie, w tym momencie przynosz▒ herbatΩ. Wsp≤│towarzysze z lekk▒ obaw▒ k│ad▒ siΩ spaµ. Rano podr≤┐ny wstaje i widzi ┐e pr≤cz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co siΩ sta│o z moimi wsp≤│lokatorami?
- Rano zabra│a ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodoba│ siΩ ten dowcip z herbat▒.
Stary komunista opowiada│ w szkole na lekcji wiedzy o spo│ecze±stwie o wspania│ym cz│owieku jakim by│ kiedy╢ Towarzysz Lenin. Opowiada│ tak▒ historiΩ:
-.... pewnego razu Towarzysz Ilicz Lenin przyjecha│ do wioski w Wschodniej Ukrainie. Jedno z dzieci podesz│o do Lenina i poprosi│o go o cukierka, bo od kilku lat nie by│o ju┐ cukierk≤w w sklepach. Towarzysz Ilicz Lenin powiedzia│ mu "spadaj g≤wniarzu", a m≤g│ go przecie┐ zabiµ !!!
Chruszczow za│o┐y│ siΩ z Kennedy'm kto bΩdzie szybszy na 100 metr≤w . Jako m│odszy , bardziej wysportowany wygra│ Kennedy
Na drugi dzie± "Prawda" napisa│a
"Serce Narodu Radzieckiego Towarzysz Chruszczow zaj▒│ zaszczytne drugie miejsce, Kennedy za╢ by│ przedostatni"
Towarzysz Chruszczow wizytowa│ wzorowy ko│choz. Podczas wizyty w chlewni zosta│ uchwycony przez nieod│▒cznego fotoreportera "Prawdy" w czasie gdy bra│ piΩknego prosiaczka na rΩce. NastΩpnego dnia na pierwszej stronie ukaza│ sie reportarz z wizyty ilustrowany ogromnym zdjΩciem podpisanym " Towarzysz Chruszczow w╢r≤d tucznik≤w !
(Towarzysz Chruszczow trzeci z lewej)"
Na carskim dworze odbywa│o siΩ przyjΩcie. Za suto zastawionym stole (pe│nym p≤│misk≤w, swiec) siedz▒ panowie w perukach i kobiety w wielkich rozdekoltowanych sukniach. Trwa impreza, gra orkiestra. Nagle huk. Wpada kopi▒c w drzwi Major R┐ewski. By│ jednak troche w nietypowej sytuacji. Mia│ opuszczone gacie i trzyma│ przy ty│ku sedes. Docz│apa│ do sto│u, przy kt≤rym zasiad│ obok ucztuj▒cych dam i pan≤w. Oddawa│ siΩ czynno╢ci opr≤┐niania, w pewnym momencie wyci▒gn▒│ papierosa i zacz▒│ paliµ. Wtedy siΩ zorientowa│, ┐e wszyscy na niego dziwnie patrz▒. WiΩc siΩ spyta│:
- Co╢ nie tak?
- Aha..... rozumiem.....
- Paliµ nie wolno?!?!....
Major R┐ewski zosta│ zaproszony wraz ze swoimi kadetami na wystawny bal w dworze wielce szacownej i egzaltowanej pani.
Major przed imprez▒ pouczy│ ┐o│nierzy - ludzi nieobytych, bo wychowanych w koszarach - o podstawowych zasadach dobrego wychowania, kaza│ nawet im siΩ umyµ.
Zaczyna siΩ impeza, a szanowna gospodyni roznosi po salonie ╢wiece i je od razu zapala. Obsadzi│a ju┐ wszystkie kandelabry i nagle w rΩce zosta│a jej ostatnia ╢wieca.
- Oh Mon Dieu, gdzie ja j▒ teraz wsadzΩ - martwi siΩ g│o╢no.
R┐ewski podrywa siΩ gwa│townie i syczy w stronΩ kadet≤w.
- WSZYSCY MILCZE╞ !!!
II wojna ╢wiatowa.
Zostaje wybrany komandos do misji specjalnej:
- polecisz nad Berlin, tam ciΩ wyrzucimy. Jak poci▒gniesz za linkΩ to otworzy ci siΩ spadochron.
- a jak siΩ nie otworzy.
- to poci▒gniesz za drug▒ i wtedy siΩ na pewno otworzy. Spadniesz ko│o mostu. Za nim bΩdzie rower, kt≤rym pojedziesz do miasta i tam otrzymasz dalsze rozkazy.
Komandos wyskakuje z samolotu:
ci▒gnie za pierwsz▒ linΩ i nic
ci▒gnie za drug▒ i te┐ spadochron siΩ nie otworzy│:
- JAK JESZCZE ROWERU NIE B╩DZIE TO B╩DZIE CAúKIEM PRZERíBANE.
Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali siΩ w studni i postanowili udawaµ echo, dw≤ch Niemc≤w zaczΩ│o gadaµ obok studni:
- Ciekawe gdzie siΩ schowali partyzanci?
- Ciekawe gdzie siΩ schowali partyzanci?
- Mo┐e s▒ w lesie?
- Mo┐e s▒ w lesie?
- Mo┐e s▒ w studni?
- Mo┐e s▒ w studni?
- Mo┐e do tej studni wrzucimy granat?
- Mo┐e s▒ w lesie?
PamiΩtnik Partyzanta:
poniedzia│ek: gonili╢my Niemc≤w po lesie.
wtorek: Niemcy gonili nas po lesie.
╢roda: gonili╢my Niemc≤w po lesie.
czwartek: Niemcy gonili nas po lesie.
pi▒tek: gonili╢my Niemc≤w po lesie.
sobota: Niemcy gonili nas po lesie.
niedziela: gajowy wyrzuci│ nas wszystkich z lasu.
Stalinowi zginΩ│a fajka. Wezwa│ Berie. Beria aresztowa│ 100 ludzi. Po tygodniu do Berii dzwoni Stalin i m≤wi:
- Towarzyszu Beria fajka siΩ znalaz│a mo┐ecie zako±czyµ ╢ledztwo.
- Tak jest towarzyszu Stalin ale jest jeden problem ze 100 aresztowanych jeden siΩ nie przyzna│ do kradzie┐y fajki.
- Co jeden siΩ nie przyzna│, kontynuujcie ╢ledztwo dalej.
W czasie II wojny ╢wiatowej, w okopach…
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- dziesjat!
- Sidi, zakuri…
Za moment
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- piatdziesjat!!
- Sidi, zakuri…
Po chwili
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- sto!!!
- Wazmi granatu, razgani ha│otu…
Po pewnym czasie
- Razgani│?
- Razgani│.
- Pa│a┐y granaty, zakuri…
Do Polski przyjecha│ Bre┐niew. Na lotnisku wita go salwa honorowa. Gdzie╢ w t│umie gapi≤w jaka╢ babcia pyta siΩ s▒siada:
- Dlaczego tak strzelaj▒?
- Bre┐niew przyjecha│
- A co, nie mogli go zabiµ za pierwszym razem?
W czasie II wojny ╢wiatowej Niemcy szykuj▒ 3 szpieg≤w by podes│aµ ich Anglikom. Nauczyli ich angielskiego i skok≤w spadochronowych. Po wyl▒dowaniu schowali spadochrony i udali siΩ do pobliskiego baru. Jeden z Niemc≤w m≤wi:
-Barman! Martini, please!
-Dry?
-No! Zwei !
W czasie zimnej wojny amerykanie wyszkolili szpiega i zrzucili go na Syberii. Szpieg trafi│ do chaty tubylca, kt≤ry zaproponowa│ mu nocleg. Na drugi dzie± tubylec m≤wi:
- Nu, ty gawarisz kak nasz, ty pijesz kak nasz, nu ale ty nie nasz!
- paczemu ty tak dumajesz? - pyta skonsternowany Amerykanin.
- a potomu, szto u nas cziornych niet!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|