<P><B><h3></B><B>Pocz╣tki dziejopisarstwa na gruncie polskim</B><B></h3></B>
<P><FONT >Kroniki polskie napisane zosta│y po │acinie. Rozw≤j kronikarstwa w Polsce przypada na drug╣ fazΩ rozwoju epoki, tj. na wieki XIIûXV. Za│o┐eniem ideowym kronik by│a koncepcja historii opieraj╣ca siΩ na prze£wiadczeniu, ┐e wiedzΩ jedyn╣ i niepodwa┐aln╣ mo┐na uzyskaµ w wyniku poznania bezpo£redniego,"poprzez widzenie przedmiotuö (Micha│owska). Zatem dla pisz╣cego opisywana rzeczywisto£µ by│a zdarzeniem teraƒniejszym, za£ zadanie kronikarza sprowadza│o siΩ do rejestrowania znanych mu z osobistego do£wiadczenia fakt≤w. Przesz│o£µ natomiast oceniana by│a z pozycji arbitra rozstrzygaj╣cego o wiarygodno£ci dostΩpnych ƒr≤de│. W sposobie spojrzenia na przesz│o£µ widaµ znacz╣c╣ ewolucjΩ. We wczesnym £redniowieczu zak│adano, i┐ zdarzenia dziejowe mieszcz╣ siΩ w porz╣dku ustanowionym przez Boga, p≤ƒniej (za D│ugosza) pojawi│a siΩ analityczna krytyka tekst≤w ƒr≤d│owych.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Gall tzw. Anonim i jego kronika</B><B></h3></B>
<P><FONT >Gallem Anonimem nazwa│ go Marcin Kromer. Liczne hipotezy wywodz╣ pochodzenie Galla z Francji (zwanej Gali╣) i z krΩgu kultury roma±skiej. Tw≤rca </FONT><I><FONT >Kroniki</FONT></I><FONT > odebra│ wykszta│cenie w rodzinnym kraju, nastΩpnie osiad│ w Prowansji, w klasztorze St Gilles, o£rodku kultu £w. Idziego. W pocz╣tkach XII wieku Gallus przyby│ do opactwa w Samogyvßr na WΩgrzech. W 1113 roku miejscowo£µ tΩ odwiedzi│ Boles│aw Krzywousty podczas pielgrzymki pokutnej po £mierci brata, Zbigniewa. Wkr≤tce potem Gall znalaz│ siΩ na polskim dworze i przyst╣pi│ do pisania kroniki w latach 1113û1116.</FONT>
<P><FONT >G│≤wnym bohaterem </FONT><I><FONT >Kroniki</FONT></I><FONT > jest Boles│aw Krzywousty. Dzie│o podzielone zosta│o na trzy ksiΩgi znaczeniowo r≤┐ne. Pierwsza doprowadza </FONT><FONT >gesta</FONT><FONT > (dzieje) polskich kr≤l≤w i ksi╣┐╣t do momentu przybycia na £wiat Boles│awa, zwanego p≤ƒniej Krzywoustym (ok. 1084û1085), druga przedstawia wczesny okres ┐ycia przysz│ego kr≤la od narodzin po rok 1109. KsiΩga trzecia (najwa┐niejsza) ilustruje przewagi wojenne Boles│awa nad Pomorzanami (bitwa pod Nak│em) oraz Niemcami (s│ynna obrona G│ogowa). Relacja urywa siΩ niespodziewanie na roku 1113. KsiΩgi maj╣ skomplikowan╣ szatΩ artystyczn╣. Zaczynaj╣ siΩ pochwaln╣ paranez╣ w formie list≤w i dedykacji, adresowan╣ do protektor≤w Galla r≤┐nej proweniencji, po czym nastΩpuj╣ wierszowane "skr≤ty". CiekawostkΩ stanowi╣ tzw. äszufladki literackieö, czyli wierszowane fragmenty pojawiaj╣ce siΩ jako przerywniki prozatorskiej wypowiedzi.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Mistrz Wincenty zwany Kad│ubkiem (ok. 1150û1223)</B><B></h3></B>
<P><FONT >Biografia pierwszego polskiego kronikarza pe│na jest znak≤w zapytania i hipotez. Prawdopodobnie kszta│ci│ siΩ w szkole katedralnej w Krakowie, za£ studia odby│ w Pary┐u. W 1189 r. powr≤ci│ do Krakowa i nale┐a│ w≤wczas do bliskiego otoczenia Kazimierza Sprawiedliwego, pe│ni╣c obowi╣zki wychowawcy syn≤w ksiΩcia i administratora szko│y katedralnej na Wawelu. Jako kapelan zatrudniony w kancelarii ksi╣┐Ωcej rozpocz╣│ pracΩ nad </FONT><I><FONT >Kronik╣</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >polsk╣</FONT></I><FONT > (1190û1205). W 1208 Kad│ubek zosta│ konsekrowany na biskupa krakowskiego. Zmar│ w JΩdrzejowie w 1223 roku.</FONT>
<P><I><FONT >Kronika</FONT></I><FONT > Kad│ubka by│a zgo│a inna ni┐ Galla, opiera│a siΩ w znacznej mierze na fantazji. Jej przedmiotem by│y dzieje Polski od czas≤w najdawniejszych do roku 1202. Dzie│o podzielone zosta│o na cztery ksiΩgi. Trzy pierwsze stanowi╣ dialog, formΩ äuczonejö dysputy miΩdzy arcybiskupem Janem i Mateuszem û biskupem krakowskim, za£ czΩ£µ czwarta przedstawia wydarzenia lat 1173û1202, znane autorowi z autopsji. Ze szczeg≤lnym uwielbieniem zarysowany zosta│ portret Kazimierza Sprawiedliwego, kt≤rego rz╣dy i dzia│alno£µ wype│niaj╣ najwiΩksz╣ czΩ£µ pracy. Z obecnej perspektywy dzie│o posiada nik│╣ warto£µ historyczn╣. Kad│ubek sw≤j wyk│ad ubarwi│ licznymi sentencjami, bajkami i przypowie£ciami o ludziach i o zwierzΩtach. W kronice dominuj╣ äbajaniaö; mamy tu relacje o zwyciΩstwie Polak≤w nad Aleksandrem Wielkim i czΩstych kontaktach Polski z Rzymem Cezara. Ciekawostk╣ jest fakt w│╣czenia do </FONT><I><FONT >Kroniki</FONT></I><FONT > cyklu poda± krakowskich (o smoku wawelskim, Krakusie i Wandzie).</FONT>
<P><FONT >Dzie│o to niezwyk│e, ujmuj╣ce historiΩ od czas≤w najdawniejszych po lata 1272û73, ze szczeg≤ln╣ predylekcj╣ ku dobie rozbicia dzielnicowego. NadrzΩdnym celem tej kroniki by│o tworzenie buduj╣cych wizerunk≤w ksi╣┐╣t wielkopolskich, zw│aszcza Przymys│awa II. Istnieje sp≤r o autorstwo dzie│a û dawniejsi badacze przypisywali kronikΩ Jankowi z Czarnkowa, drudzy za£, bli┐si wsp≤│czesno£ci, dowodzili autorstwa Godzis│awa zwanego Baszkiem (B. Kurbis≤wna). Ze wzglΩdu na szczeg≤│owy opis dzia│alno£ci Przymys│awa II badacze wysunΩli przypuszczenie o XIIIûwiecznym pochodzeniu utworu. Dla literatury polskiej kronika wydobywa szereg opowie£ci rycerskich i poda±. Tutaj po raz pierwszy pojawi│o siΩ podanie o Czechu, Lechu i Rusie oraz tzw. podanie wi£lickie o Walterze Uda│ym.</FONT>
<P><FONT >O ┐yciu Jana D│ugosza (1415û1480) wiadomo niewiele. Z rzeczy pewnych mo┐na m≤wiµ o D│ugoszowych studiach w Akademii Krakowskiej (1428û1431). Przed £mierci╣ otrzyma│ nominacjΩ na arcybiskupa lwowskiego. Z woli protektora û Zbigniewa Ole£nickiego û odbywa│ liczne podr≤┐e dyplomatyczne, m.in. do Ziemi îwiΩtej. Podczas wojny z Krzy┐akami ws│awi│ siΩ udanymi pertraktacjami z zakonem, a nastΩpnie sprawowa│ liczne funkcje dyplomatyczne, r≤wnie┐ jako wychowawca syn≤w Kazimierza Jagiello±czyka.</FONT>
<P><FONT >Dzie│o </FONT><I><FONT >Annales seu Cronicae Regni Poloniae</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Roczniki, czyli Kroniki Kr≤lestwa Polskiego</FONT></I><FONT >) powstawa│o przez µwierµ wieku (1455û1480) i stanowi najpowa┐niejsze ujΩcie £redniowiecznej historii Polski. D│ugosz zastosowa│ metodΩ Liwiusza, wi╣┐╣c fakty w swoisty │a±cuch przyczyn i skutk≤w. Tematem historycznych rozwa┐a± by│y dzieje Polski ujmowane inaczej ni┐ to czynili dawniejsi kronikarze. Pisarz zachowa│ siΩ jak uczony pragmatyk, kt≤remu przy£wieca chΩµ wy£wietlenia prawdy o Polsce i Polakach. St╣d obiektywizm dzie│a i d╣┐enie do przedstawiania fakt≤w (od czas≤w Mieszka I a┐ po lata rz╣d≤w Kazimierza Jagiello±czyka). Sienkiewicz pisz╣c </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > traktowa│ dzie│o D│ugosza jako cenne i podstawowe ƒr≤d│o informacji o epoce. By│a to pierwsza i przez d│ugie lata jedyna synteza ojczystych dziej≤w.</FONT>
<P><FONT >Kronikarze £redniowiecza stworzyli na d│ugie lata kanon rozumienia historii, kt≤ry rozwin╣│ siΩ w dw≤ch kierunkach. Gall Anonim i D│ugosz zdarzeniom historycznym nadali prawdziwie naukow╣ postaµ, wytyczaj╣c potomnym drogi logicznego i naukowego poznania przesz│o£ci. Z kolei Kad│ubek faktom nadawa│ kszta│t beletrystycznych zmy£le±, co czyni│o opowiedziane w jego </FONT><I><FONT >Kronice</FONT></I><FONT > zdarzenia prozatorskimi fantazjami. Epizodem │╣cz╣cym kroniki £redniowieczne by│ sp≤r Boles│awa îmia│ego ze Stanis│awem ze Szczepanowa. Okazuje siΩ, ┐e stosunek autor≤w do tego wydarzenia jest zr≤┐nicowany. Je£li Gall Anonim i p≤ƒniej Jan D│ugosz bronili polityki kr≤la i jego idei prymatu w│adzy pa±stwa nad Ko£cio│em, to Kad│ubek, powodowany emocjami, odrzuca│ dzia│ania kr≤la i uzna│ je za niezgodne z polsk╣ racj╣ stanu.</FONT>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Geneza i ƒr≤d│o rozwojowe gatunk≤w</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Proweniencja kaza± i psa│terzy by│a podobna. Oba gatunki wyrasta│y z jednego pnia. By│ nim Ko£ci≤│, instytucja jednocz╣ca nie tylko nar≤d, lecz tak┐e ofiaruj╣ca wiernym £rodki wyrazu £redniowiecznego pogl╣du na £wiat. Kazania rozwija│y siΩ w nieco innych warunkach ni┐ psa│terze, st╣d ich genealogia, jak r≤wnie┐ rodzajowe oznaczenia, by│y nieco inne. Kazanie s│u┐y│o przede wszystkim celom dydaktyki ko£cielnej, wykorzystuj╣c w fabule zasady retoryki oratorskiej, a tak┐e charakterystyczne dla epoki egzempla (przyk│ady). S│ynne by│y w≤wczas traktatowe kazania pi≤ra Jakuba z Parady┐a, kt≤re dominowa│y w £rodowiskach akademickich z racji ich erudycyjno£ci, za£ na prowincji przewa┐a│y homilie, czyli kazania obja£niaj╣ce czytania biblijne na poszczeg≤lne dni roku ko£cielnego. Najstarsze i najwa┐niejsze zachowane zabytki tego rodzaju to </FONT><I><FONT >Kazania £wiΩtokrzyskie</FONT></I><FONT > z XIV wieku i </FONT><I><FONT >Kazania gnieƒnie±skie</FONT></I><FONT > z XV wieku.</FONT>
<P><I><FONT >Kazania £wiΩtokrzyskie</FONT></I><FONT > s╣ najstarszym rΩkopi£miennym zabytkiem prozy polskiej. Pochodz╣ z XIV wieku. Do dzisiaj zachowa│y siΩ fragmenty piΩciu kaza±, sz≤ste przetrwa│o w ca│o£ci. Archaiczno£µ jΩzyka dowodzi starodawno£ci zabytku. Dzie│o powsta│o prawdopodobnie w Le┐ajsku lub w Miechowie, a nazwa "£wiΩtokrzyskieö wywodzi siΩ od miejsca przechowywania û biblioteki klasztoru îw. Krzy┐a na úysej G≤rze. Zabytek odkry│ A. Brⁿckner w Petersburgu (1890) i dokona│ rekonstrukcji dzie│a, kt≤re do naszych czas≤w dotrwa│o w postaci pergaminowych pask≤w, u┐ytych do oprawy │aci±skiej ksiΩgi.</FONT>
<P><FONT >Nazwa wywodzi siΩ od miejsca przechowywania i znalezienia zabytku: Biblioteki Kapitulnej w Gnieƒnie. Tematyka </FONT><I><FONT >Kaza± </FONT></I><FONT >oparta by│a na motywach chrystologicznych: pierwsze i drugie m≤wi╣ o Bo┐ym Narodzeniu, trzecie o £w. Janie Chrzcicielu, czwarte û o £w. Marii Magdalenie, pi╣te û o £w. Wawrzy±cu, sz≤ste û o £w. Bart│omieju; nawr≤t do kwestii bo┐onarodzeniowych znajdujemy w si≤dmym i ≤smym, za£ dziewi╣te i dziesi╣te traktuj╣ o £w. Janie Ewangeli£cie. Ten niezwyk│y zabytek z pocz╣tk≤w XV wieku zawiera│ g│≤wnie kazania │aci±skie (103), a dopiero p≤ƒniej w│╣czono do zbioru dziesiΩµ kaza± w jΩzyku polskim. Na kszta│t </FONT><I><FONT >Kaza± </FONT></I><FONT >wp│ynΩ│y w╣tki o proweniencji apokryficznej, g│≤wnie dotycz╣ce Bo┐ego Narodzenia i rozlicznych cud≤w czynionych przez Jezusa. Autor </FONT><I><FONT >Kaza± gnieƒnie±skich </FONT></I><FONT >(byµ mo┐e by│ nim úukasz z Wielkiego Koƒmina) uplastyczni│ opisy fabularne wzoruj╣c siΩ na </FONT><I><FONT >Z│otej legendzie </FONT></I><FONT >Jakuba de Voragine.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Psa│terze na gruncie polskim</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Jak kazania, tak i psa│terze znane by│y w Polsce od momentu przyjΩcia chrze£cija±stwa. Starotestamentowa KsiΩga Psalm≤w, bΩd╣ca podstaw╣ psa│terza, obejmuje 150 zr≤┐nicowanych tre£ciowo wierszy. Psa│terz jako gatunek literacki stanowi dowoln╣ kompilacjΩ utwor≤w religijnych powstaj╣cych w r≤┐nych okresach. Trudno te┐ m≤wiµ o jednorodnym autorstwie, gdy┐ gatunek ten zrodzi│ siΩ pod pi≤rem wielu tw≤rc≤w. Podstaw╣ psa│terza by│a wspomniana KsiΩga Psalm≤w. Tradycja przypisywa│a autorstwo KsiΩgi Psalm≤w kr≤lowi Dawidowi, jednak jest on autorem tylko 74 wierszy. Pozosta│e zrodzi│y siΩ pod wp│ywem uwidocznionej przez Dawida religijno£ci. Autorami tych wierszy byli hebrai£ci, za£ dwa liryki przypisano kr≤lowi Salomonowi. </FONT>
<P><FONT >Trudno jednoznacznie okre£liµ, w kt≤rym momencie pojawi│o siΩ zapotrzebowanie na psa│terze w jΩzyku narodowym. Jedna z hipotez m≤wi o pojawieniu siΩ przek│adu psa│terza ju┐ w XIII wieku, a p≤ƒniejsze jego redakcje mia│y byµ tylko kolejnymi, uzupe│niaj╣cymi wersjami oryginalnego tekstu. Tym tajemniczym tekstem mia│ byµ </FONT><I><FONT >Psa│terz £w. Kingi</FONT></I><FONT >, o kt≤rego istnieniu £wiadcz╣ przekazy biograficzne dotycz╣ce £wiΩtej. Kinga mia│a zwyczaj przed wyj£ciem z ko£cio│a od£piewywaµ ä10 psalm≤w </FONT><I><FONT >in vulgati</FONT></I><FONT >ö (T. Micha│owska). St╣d sugestia o prawdopodobnym istnieniu nie znanego dzisiaj tekstu. Domniemany przek│ad nie stanowi│ jedynej pr≤by psalmicznej w polskim £redniowieczu. Najwcze£niejsz╣ znan╣ wersj╣ przek│adu psalm≤w jest tzw. </FONT><I><FONT >Psa│terz floria±ski</FONT></I><FONT >. </FONT><FONT >Dzie│o to powsta│o na prze│omie XIV i XV wieku i prezentowa│o g│≤wne cechy gatunkowe psalmu: modlitewny ton i podnios│y nastr≤j korespondowa│y z wys│awianiem postaci Boga. Tr≤jjΩzyczny uk│ad </FONT><I><FONT >Psa│terza</FONT></I><FONT > û │aci±ski, polski i niemiecki û jest dzie│em trzech zupe│nie r≤┐nych kopist≤w (przepisywaczy ksi╣g). Pierwotnie dzie│o s│u┐yµ mia│o Jadwidze, kr≤lowej Polski. Zabytek odkryty zosta│ w 1827 i przechowywany by│ do 1931 w opactwie £w. Floriana w Austrii.</FONT>
<P><FONT >Psa│terz</FONT><FONT > stanowi│ dowoln╣ kompilacjΩ wielu tekst≤w r≤┐nych autor≤w. Tekst │aci±ski </FONT><I><FONT >Psa│terza</FONT></I><FONT > opiera│ siΩ na Wulgacie (wersji │aci±skiej Pisma îwiΩtego). W tek£cie zogniskowa│y siΩ znamienne dla Hebrajczyk≤w i nastΩpnie przyjΩte przez chrze£cija±stwo tre£ci. Modlitwy kierowane by│y bezpo£rednio do Boga w formie uroczystych pie£ni (psalm≤w) û b╣dƒ przez jednostkΩ (kreacja lirycznego äjaö), b╣dƒ te┐ przez zbiorowo£µ (liryczne ämyö). </FONT><FONT >Psa│terz</FONT><FONT > wydany zosta│ w 1834 roku przez S. DuninûBorkowskiego.</FONT>
<P><FONT >W trwa│ym zwi╣zku kulturowym z </FONT><I><FONT >Psa│terzem floria±skim</FONT></I><FONT > funkcjonowa│a jego p≤ƒniejsza wersja û tzw. </FONT><I><FONT >Psa│terz pu│awski</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >z ko±ca XV wieku. Pocz╣tkowo zabytek przechowywany by│ w Bibliotece Czartoryskich w Pu│awach, a dopiero p≤ƒniej umieszczony zosta│ w Krakowie. Do p≤ƒniejszych psa│terzy nale┐a│ </FONT><I><FONT >Psa│terz krakowski</FONT></I><FONT >, zwany "Wietorowskim" (od nazwiska drukarza) z drugiej po│owy XV wieku.</FONT>
<P><B><h3></B><B>Przekazy i tekst </B><B>Bogurodzicy</B><B></h3></B>
<P><FONT >Pierwotny tekst </FONT><I><FONT >Bogurodzicy</FONT></I><FONT > nie jest znany. Trudno dzisiaj okre£liµ czas i miejsce powstania pie£ni, tak samo jak wskazaµ jej tw≤rcΩ i autora melodii. Najstarsze wersje pie£ni istniej╣ w dw≤ch przekazach û tzw. kcy±skim z 1407 roku i krakowskim (1408). Pierwszy z wymienionych przekaz≤w posiada│ dwie najstarsze, archaiczne strofy wraz z nutami. Drugi obejmowa│ 13 zwrotek, tym razem bez nut, i sporz╣dzony zosta│ przez anonimowego autora. WersjΩ kcy±sk╣ badacze (Krzy┐anowski, Woronczak, Micha│owska) przypisuj╣ Maciejowi z Grochowa, pe│ni╣cemu w≤wczas obowi╣zki wikariusza w Kcyni, w pobli┐u Gniezna. Zapis ten uchodzi za najdoskonalszy, bliski orygina│owi. W 1506 roku Jan úaski umie£ci│ tekst pie£ni w </FONT><I><FONT >Statutach</FONT></I><FONT > z adnotacj╣, i┐ autorem dzie│a jest £w. Wojciech. Po licznych badaniach hipotezΩ tΩ odrzucono.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Spory o genezΩ pie£ni i zawarto£µ kompozycyjn╣</B><B></h3></B>
<P><FONT >CzΩ£µ archaiczna obejmuje dwie strofy i budzi wiele kontrowersji badawczych. Jedna z hipotez g│osi (T. LehrûSp│awi±ski, E. Ostrowska), i┐ utw≤r powsta│ w pierwszej po│owie XII w. Z kolei wydawca pie£ni J. Woronczak dowodzi trzynastowiecznego pochodzenia dzie│a, natomiast S. Urba±czyk sytuuje genezΩ w XIV wieku. Druga czΩ£µ kanonicznego tekstu </FONT><I><FONT >Bogurodzicy</FONT></I><FONT > jest mniej kontrowersyjna. Nazywana bywa wielkanocn╣, obejmuje cztery strofy i uznawana jest za p≤ƒniejsz╣ od czΩ£ci archaicznej (prawdopodobnie XIV wiek). Ostatnia czΩ£µ nazywana jest pasyjn╣. Obejmuje dziewiΩµ strof datowanych na stulecia XIVûXVI.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Tre£µ</B><B></h3></B>
<P>Mediewist≤w (badaczy £redniowiecza) najwiΩcej zajmowa│a archaiczna strona pie£ni. CzΩ£µ pierwsza zwraca siΩ do Matki Bo┐ej, aby £wiatu äzi£ci│aö i äspu£ci│aö, czyli da│a, ägospodzinaö (pana), a nastΩpnie wyjedna│a odpuszczenie grzech≤w. Druga strofa zwraca siΩ do Chrystusa Bo┐yca (Syna Bo┐ego), aby za spraw╣ Jana Chrzciciela da│ swym wyznawcom dostatek na ziemi (äzbo┐ny pobytö), za£ po £mierci rajskie, doskona│e ┐ycie (ärajski przebytö). Obie strofy ko±cz╣ siΩ greckim refrenem äKyrie elejsonö (äPanie, zmi│uj siΩö).
<P>
<P><B><h3></B><B>Artyzm</B><B></h3></B>
<P><FONT >Kszta│t artystyczny dzie│a nawi╣zuje do │aci±skich pie£ni liturgicznych i │╣czy siΩ z przeznaczeniem utworu do wokalizowania. Prawdopodobnie dwie pierwsze strofy stanowi╣ samodzielne tropy do aklamacji. Greckie äKyrie elejsonö ma tzw. ätr≤jkowyö kszta│t. Widoczne stanie siΩ to w sytuacji podzia│u utworu na cz╣stki o ustabilizowanej sylabice, np. Bogurodzica (5), dziewica (3), Bogiem s│awiona (5), Maryja (3). WyodrΩbnione w ten spos≤b formy (zasada ta dotyczy obu strof, a nie tylko jednego wersu) oparte zosta│y na paralelizmie sk│adniowym, charakterystycznym dla dojrza│ych form û sekwencji. Widaµ wiΩc rymy wewnΩtrzne (Bogurodzica û dziewica), jak r≤wnie┐ zewnΩtrzne (Maryja û Maryja) maj╣ce zabarwienie rymu tautologicznego. Wszystkie wersy rymuj╣ siΩ na äaö, co prowadzi do budowania paradoks≤w, czyli antytez: Bogurodzica û dziewica... U twego syna û Gospodzina... pobyt û przebyt...</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Hymn maryjny û i narodowy</B><B></h3></B>
<P><FONT >Nie nale┐y zapominaµ o roli, jak╣ odegra│a pie£± w kszta│towaniu narodowych uczuµ. </FONT><I><FONT >Bogurodzica</FONT></I><FONT > pe│ni│a rolΩ hymnu narodowego, o czym za£wiadcza D│ugosz, a za nim Sienkiewicz, podczas grunwaldzkiej bitwy). To samo znaczenie nada│ utworowi Jan úaski umieszczaj╣c kcy±sk╣ wersjΩ dzie│a w </FONT><I><FONT >Statutach</FONT></I><FONT > (1506). Powstanie podnios│ej pie£ni modlitewnej w jΩzyku polskim by│o wydarzeniem niezwyk│ym, gdy┐ wyrafinowany artyzm utworu pozwala zaliczyµ </FONT><I><FONT >BogurodzicΩ</FONT></I><FONT > do najwy┐szych osi╣gniΩµ poetyckich europejskiego £redniowiecza.</FONT>
<P><FONT >Uklasyczniony przez poezjΩ £redniowiecza wizerunek £mierci nabra│ doskona│ego blasku i artystycznego piΩkna w </FONT><I><FONT >Dialogu mistrza Polikarpa ze £mierci╣</FONT></I><FONT >. Dialog zachowa│ siΩ niestety tylko w jednym zapisie, w kodeksie z XV wieku, tym samym, w kt≤rym zamieszczona by│a </FONT><I><FONT >Skarga</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >umieraj╣cego</FONT></I><FONT >. Utw≤r prawdopodobnie zapisany zosta│ przez Dawida z Mirzy±ca, w≤wczas kronikarza p│ockiego. To on da│ dzie│u │aci±sk╣ nazwΩ </FONT><I><FONT >De morte prologus</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >û wzoruj╣c siΩ na │aci±skim dialogu proz╣ </FONT><I><FONT >Colloquium de morte</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Rozmowa o £mierci</FONT></I><FONT >), lecz zwi╣zek z pierwowzorem, jak za£wiadcza Micha│owska, by│ fragmentaryczny. </FONT><I><FONT >Dialog mistrza Polikarpa ze îmierci╣</FONT></I><FONT > nie posiada sko±czonej fabu│y. Z przyczyn obecnie nie znanych praca skryptora urywa siΩ na 498 wierszu.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kompozycja</B><B></h3></B>
<P><FONT >Dzie│o sk│ada siΩ z trzech czΩ£ci: wstΩpu utrzymanego w tonacji zsubiektywizowanej narracji (poetyckiego äjaö), zwracaj╣cej siΩ w apostroficznej formie najpierw do Boga, potem do s│uchaczy; czΩ£ci narracyjnoûopisowej, prezentuj╣cej postacie dialogu i bΩd╣cej wprowadzeniem w dialog, oraz rozmowy stanowi╣cej zasadnicz╣ warstwΩ dzie│a. Owa rozmowa pomy£lana zosta│a jako konfrontacja dw≤ch przeciwstawnych racji: mistrza (nauczyciela) Polikarpa i upersonifikowanej îmierci.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Tre£µ</B><B></h3></B>
<P><FONT >Jak w wiΩkszo£ci dzie│ £redniowiecza tre£µ rozmowy jest banalna. îmierµ w d│ugiej przemowie wyk│ada uczonemu (Polikarpowi) dzieje swojego powstania, pokazuje przewagi i dominacjΩ zar≤wno w £wiecie przyrody, jak i w £wiecie cz│owieka. äOpowiadanieö îmierci ko±czy siΩ informacj╣, ┐e nie wszyscy musz╣ siΩ jej kosy obawiaµ, bowiem rezygnacja z ziemskiej egzystencji prowadzi do ostatecznego zbawienia.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Wymowa ideowa i artystyczna</B><B></h3></B>
<P><FONT >Autor z zadziwiaj╣c╣ │atwo£ci╣ kre£li│ naturalistyczne obrazy, szczeg≤lnie dotycz╣ce wygl╣du îmierci (ä... upad│ ci jej koniec nosa, z oczu p│ynie krwawa rosa... ö). Turpistyczny obraz îmierci, emanuj╣cy makabr╣, w miarΩ trwania dialogu ustΩpuje. Wobec │agodniej╣cego oblicza rozm≤wczyni Polikarp decyduje siΩ na stawianie pyta± skierowanych do îmierci, a dotycz╣cych idei, kt≤re przy£wiecaj╣ jej dzia│aniu. îmierµ z upodobaniem stwierdza: ä... Wojewody i czestniki, wszystki £wieckie mi│ostniki, b╣dƒ ksi╣┐Ωta abo grabie, wszystki ja pobierzΩ k sobie... ö. Szczeg≤lnie îmierµ odgra┐a siΩ duchownym, komornikom i plebanom äz mi╣┐sz╣ (t│ust╣) szyj╣ö. Taki wizerunek îmierci powoduje, i┐ äz pogromcy grzech≤w ludzkich zmienia siΩ tu w wymownego satyrykaö (J. Krzy┐anowski), daj╣c seriΩ obrazk≤w obyczajowych ukazuj╣cych ┐ycie klasztoru w XV wieku.</FONT>
<P><FONT >Motyw eschatologiczny, kt≤ry stanowi│ w decyduj╣cej mierze o przes│aniu wierszowanego dialogu, nawi╣zywa│ do popularnych w £redniowieczu ta±c≤w i zalegoryzowanych obraz≤w îmierci.Nie jest wykluczone, ┐e utw≤r m≤g│ byµ fragmentem przedstawienia o moralitetowym przes│aniu. Z dzisiejszej perspektywy </FONT><I><FONT >Dialog mistrza Polikarpa ze îmierci╣</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >pozwala zorientowaµ siΩ w mentalno£ci piΩtnastowiecznych Polak≤w. »y│o siΩ w≤wczas û wbrew pozorom û ämocnoö, st╣d i napomnienie </FONT><I><FONT >memento mori</FONT></I><FONT > by│o jak najbardziej zasadne: biednym przynosi│o pocieszenie, a mo┐nym opamiΩtanie.</FONT>
<P><B><h3></B><B>Pochodzenie</B><B></h3></B>
<P><FONT >Tutu│ jest niefortunny. Nadany zosta│ przez pierwszego dziewiΩtnastowiecznego wydawcΩ, p≤ƒniej upowszechni│ siΩ w r≤┐nych wydaniach (nawet krytycznych) i edycjach tekstu. Wiersz pochodzi z XV wieku (z tego okresu wywodzi siΩ najstarsza wersja, autorstwa anonimowego zakonnika).</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>O äkmieciachö nieco wiΩcej</B><B></h3></B>
<P><FONT >Bohaterem wiersza jest kmieµ, najpierw w znaczeniu zbiorowo£ci, p≤ƒniej jako indywidualne uosobienie cech i zachowa±, reprezentant grupy. U┐yta w wierszu nazwa äkmiecieö oznacza od XV wieku zamo┐nych mieszka±c≤w wsi. Spotykana w≤wczas praktyka zastΩpowania rzeczownika äkmieµö nazw╣ äch│opö by│a niezgodna z norm╣ £redniowiecznej polszczyzny. Wyraz ten wystΩpowa│ w znaczeniu wybitnie pejoratywnym, ma│o tego, by│ odczuwany jako obraƒliwe przezwisko. Z tych wzglΩd≤w tytu│ nie m≤g│ pierwotnie wystΩpowaµ w formie podawanej przez pierwszych wydawc≤w </FONT><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Satyra na leniwych ch│op≤w</FONT></I><FONT >), lecz zaczerpniΩty zosta│ z incipitu äChytrze bydl╣ z pany kmiecieö.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Tre£µ</B><B></h3></B>
<P><FONT >Wiersz opowiada o niechΩci äkmieci≤wö, a w dalszej czΩ£ci utworu äkmieciaö, do wykonywania obowi╣zk≤w pa±szczyƒnianych. PodstΩpy ch│opa, aby oszukaµ äpanaö, zarysowane zosta│y w kilku wariantach. W dniu wyznaczonym na odrobienie pa±szczyzny äkmieµö udaje siΩ na pole z du┐ym op≤ƒnieniem: äa robi╣ silno ob│udnie, jedwo wynid╣ pod po│udnie... ö. U┐ywa r≤┐nych podstΩp≤w w celu oszukania pana: äa na drodze postawaj╣, rzekomo p│ugi oprawiaj╣...ö. Gdy ch│op pozbawiony jest opieki, to porzuca obowi╣zkowe zajΩcia: ästoji na roli, w lemiesz klekce rzekomoµ mu p│ug oraµ nie chce...ö. Kmieµ, z wygl╣du nierozgarniΩty, w rzeczywisto£ci jest ächytrym pacho│kiemö, kt≤ry my£li wy│╣cznie o sprzeciwianiu siΩ panu: ä... boµ sie zda jako prawy wo│ek, aleµ jest chytrzy pacho│ek...ö</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Znaczenie</B><B></h3></B>
<P><FONT >Utw≤r stanowi niezwykle sugestywne odwzorowanie spor≤w feudalnych z XV wieku, dla kt≤rych po┐ywk╣ by│y wyst╣pienia w Czechach Jana Husa. Polskie dzie│o wpisa│o siΩ w krytykΩ zachowa± ch│op≤w, u kt≤rych w≤wczas budzi│o siΩ poczucie narodowej wsp≤lnoty û st╣d pozory buntu w niestarannym odrabianiu pa±szczyƒnianych obowi╣zk≤w. îwiat przedstawiony w </FONT><I><FONT >Satyrze</FONT></I><FONT > widziany by│ oczami przedstawicieli szlachty, st╣d tak wyraƒny subiektywizm narratora.</FONT>
<P><FONT >Wiersz jest te┐ £wiadectwem zmian ekonomicznych, jakie zasz│y w Polsce w II po│owie XV wieku. Wzmo┐ony popyt na zbo┐e w Europie Zachodniej (a i fakt odzyskania przez PolskΩ dostΩpu do morza) sprawi│, ┐e szlachta mniej by│a zainteresowana czynszem p│aconym przez ch│op≤w, a bardziej ich prac╣ na folwarku. St╣d lamenty nad nisk╣ wydajno£ci╣ ch│opa, najzupe│niej zreszt╣ zrozumia│╣, skoro pracowali nie na akord, ale na "dni≤wkiö.</FONT>
<P><FONT >Jest to najwcze£niejszy znany polski wiersz o tematyce £wieckiej. Druga wersja tytu│owa, r≤wnoprawna, brzmi </FONT><I><FONT >O </FONT></I><I><FONT >chlebowym stole</FONT></I><FONT >. Utw≤r zachowa│ siΩ tylko dziΩki fotokopiom sporz╣dzonym przez VrtelaûWierczy±skiego z piΩtnastowiecznego kodeksu. Kodeks ≤w, powsta│y w latach 1413û1415, pierwotnie stanowi│ w│asno£µ biblioteki benedyktyn≤w w Sieciechowie (T. Micha│owska), a nastΩpnie przechodzi│ w r≤┐ne rΩce. Dopiero w ko±cu XIX w. A. Brⁿckner dotar│ do wiersza i opublikowa│ go po raz pierwszy w 1891 roku. Gdyby nie przytomno£µ VrtelaûWierczy±skiego, kt≤ry przed wojn╣ wykona│ fotokopiΩ liryku, to dzisiaj wiersz by│by zupe│nie zapomniany (orygina│ uleg│ zniszczeniu w czasie II wojny £wiatowej).</FONT>
<P><FONT >Trudno m≤wiµ o tre£ci w tradycyjnym ujΩciu i znaczeniu. Wyr≤┐niµ trzeba tylko kilka temat≤w reprezentatywnych dla dzie│a. Wiersz S│oty rozpoczyna siΩ inwokacj╣ do Boga, po kt≤rej nastΩpuj╣ zmienne i uzupe│niaj╣ce siΩ motywy: pochwa│a biesiadnych spotka± przy stole i jadle, biesiada jako symbol zapomnienia o ludzkich troskach, wyk│ad o konieczno£ci dobrego, dwornego zachownia siΩ przy stole; podawane s╣ regu│y zachowania, miejsca, normy biesiadowania pa± i pan≤w, ädobre obyczajeö odnosz╣ce siΩ do rycerza i pochwa│a ä┐e±skiej twarzyö. Wiersz wie±czy formu│a äamenö.</FONT>
<P><FONT >Podstawow╣ miar╣ wiersza jest o£miozg│oskowiec uzupe│niony siedmiozg│oskowcem i dziesiΩciozg│oskowcem. Prawdopodobnie wiersz przeznaczony by│ do äsolowej melorecytacjiö (T. Micha│owska) podczas wsp≤lnej biesiady.</FONT>
<P><FONT >Wiersz S│oty nale┐a│ do najciekawszych osi╣gniΩµ artystycznych polskiej poezji £redniowiecza. Odmienno£µ utworu dotyczy│a £wieckiej tematyki, jak r≤wnie┐ konstrukcji poetyckiej û dzie│o by│o pierwszym swoi£cie pomy£lanym podrΩcznikiem dobrego wychowania, i to podrΩcznikiem g│≤wnie kierowanym do szlacheckich panien. Utw≤r stanowi│ ciekaw╣ kontaminacjΩ. îwiecka tematyka (pochwa│a dworskich dam), jak r≤wnie┐ przygana dotykaj╣ca rycerza i panoszy (giermk≤w), podbudowane zosta│y autorytetem Matki Bo┐ej. Dzie│ko S│oty, wyros│e z atmosfery dworskiej zabawy, mia│o nak│oniµ biesiadnik≤w do refleksji nad w│asnym zachowaniem i nad zwyczajami upowszechnionymi przez warstwΩ panuj╣c╣. Zrodzony z takich przes│anek wiersz stanowi│ interesuj╣c╣ propozycjΩ w dziedzinie refleksji nad idealnymi obyczajami dworskimi i by│ w tej mierze prekursorski wobec </FONT><I><FONT >Dworzanina polskiego</FONT></I><FONT > úukasza G≤rnickiego.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Kim by│ S│ota (Z│ota?) (zm. przed 28 I 1420)</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Je£li przyj╣µ prawie udowodnion╣ hipotezΩ (J. Wiesio│owski w 1970), i┐ ≤w S│ota to Przec│aw S│ota z Gos│awic, przedstawiciel typowej szlachty z prze│omu XIV i XV wieku, to w≤wczas wiersz musia│by powstaµ przed rokiem 1409, podczas drugiego pobytu poety na dworze starosty wielkopolskiego. Poeta trafi│ na dw≤r wielkopolski, gdzie jego protektor, Tomek z WΩgleszyna, z mianowania Jagie││y pe│ni│ funkcjΩ starosty, za£ S│ota przyj╣│ tytu│ burgrabiego. Uhonorowany licznymi beneficjami i godno£ciami tytularnymi S│ota reprezentowa│ interesy w licznych delegacjach, np. na LitwΩ.</FONT>
<P><B><h3></B><B>»ywot Ezopa Fryga</B><B> a nurt literatury b│aze±skiej</B><B></h3></B>
<P><FONT >Wyszed│ drukiem prawdopodobnie w 1522, gdy┐ datΩ tΩ miano odtworzyµ na podstawie notatki z XVII wieku. Trudno tak┐e okre£liµ odmiany gatunkowe zaprezentowane w </FONT><I><FONT >»ywocie</FONT></I><FONT >. Byµ mo┐e dzie│o realizuje model literatury romansowej, eksponuj╣cej dzieje bohatera na tle zmiennych i kalejdoskopowo nastΩpuj╣cych po sobie wydarze±.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kim by│ Ezop?</B><B></h3></B>
<P><FONT >Ezop by│ na po│y legendarn╣ postaci╣, niewolnikiem o brzydkim wygl╣dzie i wed│ug £wiadectw ┐y│ w VI w. p.n.e. Chocia┐ nie posiada│ wykszta│cenia, mia│ przenikliw╣ m╣dro£µ ┐yciow╣, z kt≤r╣ korespondowa│a serdeczna dobroµ, umi│owanie drugiego cz│owieka. Zakupiony na targu przez filozofa Ksantosa, po pewnym czasie uzyska│ wolno£µ dziΩki wrodzonemu sprytowi, dowcipowi i talentom satyrycznym. St╣d w postawie Ezopa dominowa│ przewrotny i prze£miewczy ┐art, kpina z uznanych autorytet≤w, rozumienie £wiata realnego äna wspakö, co prowadzi│o do zabawnych nieporozumie±.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Tre£µ i problematyka</B><B></h3></B>
<P><FONT >Tre£µ utworu jest prosta i nieskomplikowana. Bohater jako sprytny b│azen i niewolnik w jednej osobie potrafi│ staµ siΩ przenikliwym filozofem. Biografia Ezopa pokazuje, w jaki spos≤b prosty cz│owiek, niewolnik, obdarzony nieprzeciΩtnym talentem i wielkim umys│em potrafi│ û pod pozorem b│aze±stwa i g│upoty û staµ siΩ krytykiem ludzkich zachowa± i fa│szu w codziennym ┐yciu. Ten niezwykle ostry i satyryczny stosunek do £wiata znakomicie zaowocowa│. Ezop pod koniec ┐ycia ze £wiadomego krytyka ludzkich u│omno£ci sta│ siΩ moralist╣ obdarzonym funkcj╣ ministra.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kompozycja</B><B></h3></B>
<P><FONT >Do tekstu </FONT><FONT >Ezopa</FONT><FONT > do│╣czone by│y dwie setki przypowie£ci, tj. zbiory bajek i powiastek o proweniencji antycznej, jak i £redniowiecznej. S╣ wiΩc tutaj bajki zwierzΩce, charakterystyczne opowie£ci o ludzkich u│omno£ciach, fantastyczne przypowiastki. Tytu│y owych bajek by│y wielce znacz╣ce, np. </FONT><I><FONT >Bez pracy nie bΩd╣ ko│acze</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >»ona rzadko bez gomona</FONT></I><FONT > (ha│asu), </FONT><I><FONT >Wdowy za m╣┐ gotowy</FONT></I><FONT >. DziΩki temu Biernat sta│ siΩ pierwszym polskim nie tylko bajkopisarzem, ale r≤wnie┐ paremiografem, czyli zbieraczem przys│≤w.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Renesans buntowniczy i plebejski</B><B></h3></B>
<P><FONT >Istot╣ </FONT><I><FONT >»ywota Ezopa Fryga</FONT></I><FONT > by│a b│aze±ska drwina, uciekaj╣ca od wszelkich stereotyp≤w i zwyczajowo przyjmowanych konwenans≤w. Plebejski bohater sta│ siΩ uosobieniem wolno£ci, g│≤wnie wolno£ci ducha i intelektu. Ezop symbolizowa│ walkΩ z przejawami g│upoty pod jak╣kolwiek postaci╣ û st╣d chΩtnie powo│ywano siΩ na Ezopowy autorytet w dobie spor≤w religijnych. Frygijczyk skutecznie realizowa│ koncepcjΩ mitu o "dobrym nauczycielu dzia│aj╣cym poza instytucj╣ i bez transcentendalnej sankcjiö (J. Ziomek). Ezop w Biernatowym ujΩciu odzwierciedla│ renesansow╣ walkΩ o godno£µ cz│owieka, walkΩ skierowan╣ przeciwko wszelkim formom w│adzy.</FONT>
<P><B><h3>Proweniencja postaci Marcho│ta</h3></B>
<P><FONT >Marcho│t r≤┐ni siΩ od Ezopa wiekiem û jest od niego nieco m│odszy. ImiΩ bohatera </FONT><I><FONT >Rozm≤w</FONT></I><FONT > wywodzi siΩ z dw≤ch ƒr≤de│ û Biblii i Talmudu. Jako plebejusz wi≤d│ cudowny sp≤r z m╣drym kr≤lem Salomonem. Z czasem dialog o powa┐nej formie uleg│ przekszta│ceniu w ätraktat humorystycznoûparodystyczny i pod tak╣ postaci╣ znany by│ w wieku XIIö (J. Ziomek). Wielokrotnie literatura popularna nurtu plebejskiego pokazywa│a Marcho│ta jako kpiarza i ┐artownisia drwi╣cego z wszelkich zasad i norm uznawanych przez spo│eczno£µ za obowi╣zuj╣ce. W ko±cu äMarcho│työ doczeka│y siΩ druku, a najbardziej popularna wersja z 1514 roku pos│u┐y│a polskiemu autorowi za podstawΩ przer≤bki.</FONT>
<P><I><FONT >Rozmowy</FONT></I><FONT > to bardzo swawolna opowie£µ o figlach p│atanych m╣dremu biblijnemu w│adcy Jerozolimy przez chytrego plebejusza o ch│opskim rodowodzie. Marcho│towi wielokrotnie udawa│o siΩ oszukaµ kr≤la Salomona o przydomku äm╣dry", a to dziΩki umiejΩtno£ci dos│ownego traktowania Salomonowych rozkaz≤w. Do powiastki tej wkrad│y siΩ zagadki i historie o r≤┐nej genealogii, dowcipne dialogi oparte na kalamburach s│ownych: np. Marcho│t, skazany przez wyprowadzonego z r≤wnowagi Salomona na szubienicΩ, wykpiwa siΩ od £mierci, gdy┐ nie mo┐e zdecydowaµ siΩ na wyb≤r odpowiedniego drzewa. To jeden z niezwyk│ych przyk│ad≤w obrazuj╣cych Marcho│towe dowcipy.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Problematyka</h3></B>
<P><FONT >Istot╣ postawy Marcho│ta jest dyrektywa ┐ycia û utrzymanie stanu r≤wnowagi pomiΩdzy prawd╣ a kpin╣, wznios│o£ci╣ a wulgarno£ci╣, w ko±cu miΩdzy </FONT><I><FONT >sacrum</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >profanum</FONT></I><FONT >. Zachwycaj╣ca w tej mierze jest genealogia Marcho│towego rodu, bΩd╣ca trawestacj╣ Pisma îwiΩtego.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >ä... Ja jestem ze dwuna£cie rodzaj≤w ch│opskich; </FONT></I>
<P><I><FONT >a ja jestem Marcho│t... ö</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Przes│anie wynikaj╣ce z utworu mo┐e byµ jedno û rubaszno£µ wt≤rowaµ musi powadze w codziennym istnieniu. Znaµ to w p≤ƒniejszym okre£leniu przez Marcho│ta genealogii jego ┐ony, pochodz╣cej äze dwuna£cie rodzaj≤w kurewskichö.</FONT>
<P><FONT >Trawestacja Pisma îwiΩtego, zastosowana przez Jana z Koszyczek w </FONT><I><FONT >Rozmowach</FONT></I><FONT >, ujawnia│a parodystyczny i sarkastyczny stosunek autora do otaczaj╣cej rzeczywisto£ci. W konstrukcji przedstawionego £wiata tw≤rca </FONT><FONT >Marcho│ta zbli┐y│ siΩ do poetyki Biernata z Lublina wyra┐onej w </FONT><I><FONT >»ywocie Ezopa Fryga</FONT></I><FONT >. Najwa┐niejszymi pierwiastkami by│y, z punktu widzenia poetyki </FONT><I><FONT >Rozm≤w</FONT></I><FONT >, akcenty onomastyczne w wymiarze polonizacyjnym. W tym momencie Jan z Koszyczek ujawni│ zrΩczno£µ poetyckiego pi≤ra, umiejΩtno£µ humorystycznego budowania polskich imion - wobec nik│ej pomys│owo£ci onomastycznej │aci±skiego orygina│u. Postawa Marcho│ta û od wznios│o£ci i patosu, a┐ po ironiΩ i kpinΩ û m≤wi│a o renesansowych cechach osobowo£ci bohatera. Marcho│t poszukiwa│ sensu istnienia w wymiarze £wiata realnego poprzez zachowanie r≤wnowagi ducha, mimo niesprzyjaj╣cych okoliczno£ci zewnΩtrznych.</FONT>
<P><FONT >Mianem poezji polskoû│aci±skiej historycy literatury okre£laj╣ poetycki prze│om miΩdzy £redniowieczem a renesansem. U schy│ku XV wieku pojawiaj╣ siΩ w poezji │aci±skiej fragmenty zwiastuj╣ce rozw≤j poezji okoliczno£ciowej, utrzymanej w dworskim nurcie literackim. Zwiastunem zmian tematycznych, a tym samym metrycznych w poezji by│ Kallimach (Philippo Buonaccorsi,1437-96), pierwszy przyby│y do Polski humanista. Kallimach wzorce czerpa│ z Katullusa i Propercjusza, uznawanych w≤wczas za klasyk≤w poetyckiej harmonii. Torem poezji dworskiej i okoliczno£ciowej poszli inni tw≤rcy polskoû│aci±scy: Konrad Celtis, kt≤ry do poezji wprowadzi│ akcenty erotyczne, Pawe│ z Krosna, a zw│aszcza m│odsze pokolenie poet≤w, kt≤rych tw≤rczo£µ, zawieszona miΩdzy trzecim a czwartym dziesi╣tkiem lat XVI wieku, naznaczona by│a wielkim stopniem skonwencjonalizowania poruszanych temat≤w. Najwybitniejsi przedstawiciele tego nurtu poezji to: Hussowczyk (autor s│ynnego </FONT><I><FONT >Carmen de Statura</FONT></I><FONT >), Jan Dantyszek, a nade wszystko Andrzej Krzycki i Klemens Janicki. Termin äpoezja polskoû│aci±skaö oznacza dzie│a tw≤rc≤w bΩd╣cych Polakami, lecz pisz╣cych wy│╣cznie po │acinie.</FONT>
<P><FONT >Andrzej Krzycki (1482û1537) to poetaûdworzanin, kt≤rego tw≤rczo£µ wyros│a z atmosfery renesansowego dworu, pe│nej sprzeczno£ci i erotyzmu. By│ sekretarzem kr≤lowej Bony, a zaczyna│ jako zwolennik centralistycznej w│adzy kr≤la. Pisa│ g│≤wnie panegiryki. Najs│ynniejsze stanowi│y ekspozycjΩ w│adzy kr≤la i by│y pochwa│╣ monarszych decyzji: </FONT><I><FONT >I</FONT></I><I><FONT >n </FONT></I><I><FONT >Augustissimum</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Sigismundi regis Poloniae et reginae Barbarae connubium... carmen</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(</FONT><I><FONT >Pie£± z okazji za£lubin Zygmunta </FONT></I><I><FONT >Augusta zwanego äStarymö z Barbar╣ Zapolya</FONT></I><FONT >). Tw≤rczo£µ Krzyckiego obraca│a siΩ wok≤│ spraw codziennych, a zw│aszcza krΩgu spraw dworskich. W≤wczas z panegirysty przemienia│ siΩ w zrΩcznego pamflecistΩ i paszkwilanta. O umiejΩtno£ciach poetyckich Krzyckiego za£wiadcza wiersz wymierzony w biskupa Jana Latalskiego, rywala Krzyckiego w staraniach o biskupstwo krakowskie. Poeta przedstawi│ Latalskiego jako pijaka i kosterΩ niezdolnego do samodzielnych czyn≤w i decyzji, gdy┐ £wieca, äkt≤ra spad│a biskupa t│uk│a mocno w │ebö. Mimo wysokich godno£ci duchownych Krzycki by│ autorem erotyk≤w. By│y to £mia│e, czΩsto ordynarne wyznania, z│o£liwe przym≤wki i dworskie komplementy pisane, wzorem Petrarki, do wykreowanego w wyobraƒni poety idealnego obrazu doskona│ej kochanki:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"Lidia cisnΩ│a we mnie £niegiem, Zawszem my£la│</FONT></I>
<P><I><FONT >»e w £niegu nie ma ognia û a ogniem by│ £nieg. </FONT></I>
<P><I><FONT >C≤┐ zimniejszego od £niegu. A jednak potrafi│</FONT></I>
<P><I><FONT >Spaliµ mi pier£, gdy wyszed│, dziewczyno, z twych r╣k..."</FONT></I>
<FONT >By│a to sprzeczna osobowo£µ tw≤rcza û z jednej strony panegirysta zapatrzony w pa±stwotw≤rcze idea│y Zygmunta Starego, z drugiej jednak £mia│y tw≤rca erotyk≤w, zorientowany w bezwstydzie Rzymu i w jego humanistycznych obliczach.</FONT>
<P><FONT >Przeciwie±stwem Krzyckiego by│ Janicki (1516-1543). Z racji swych osi╣gniΩµ pisarskich przez wsp≤│czesnych nazywany by│ Janiciusem, dziΩki tw≤rczo£ci w jΩzyku │aci±skim. Najwa┐niejszym utworem Janickiego, a jednocze£nie jednym z najznaczniejszych wierszy we wczesnorenesansowej poezji │aci±skiej w Polsce by│a elegia </FONT><I><FONT >O sobie samym do </FONT></I><I><FONT >potomno£ci</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >De se ipso ad posteritatem</FONT></I><FONT >) pisana przez poetΩ w obliczu nieuchronnej £mierci. Droga do zbioru elegii nawi╣zuj╣cych do Owidiuszowych motyw≤w (</FONT><I><FONT >Tristium liber I</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Variarum elegiarum</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >liber</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Epigrammatum liber</FONT></I><FONT > - </FONT><I><FONT >»al≤w </FONT></I><I><FONT >ksiΩga. R≤┐nych elegii ksiΩga. Epigramat≤w ksiΩga</FONT></I><FONT >) by│a d│uga i krΩta. Krzycki debiutowa│ </FONT><I><FONT >»ywotami arcybiskup≤w </FONT></I><I><FONT >gnieƒnie±skich</FONT></I><FONT >, a nastΩpnie zn≤w zas│yn╣│ na polu ┐ywotopisarstwa, tym razem </FONT><I><FONT >»ywotami kr≤l≤w polskich</FONT></I><FONT >. Dopiero pod koniec jego ┐ycia (1542) wyszed│ drukiem w Krakowie wspomniany ju┐ wyb≤r r≤┐nych wierszy Janickiego, kt≤rych ukoronowaniem by│a autobiograficzna elegia</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >O sobie samym do</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >potomno£ci</FONT></I><FONT >. Wiersz, pisany w obliczu £mierci, stanowi manifestacjΩ tw≤rczej dumy i autorskiego äjaö. Wspomniane zosta│y koleje ┐ycia poety, jego starania o wysokie wykszta│cenie, przywo│ani opiekunowie (Krzycki i Kmita), kt≤rym wiele zawdziΩcza│ jako syn ziemi kujawskiej:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"... Wysoko le┐y wie£ nad ┐ni±skim bagnem,</FONT></I>
<FONT >W autobiografii wa┐ny jest ka┐dy szczeg≤│. Mimo choroby poeta m≤wi o ojczyƒnie, lekarzach nios╣cych ulgΩ w cierpieniu, a tak┐e o puchlinie wodnej, chorobie, na kt≤r╣ nie znano w≤wczas lekarstwa. Dominuj╣cym jednak motywem by│a £wiadomo£µ £mierci i zwi╣zana z ni╣ konieczno£µ przed£miertnej spowiedzi, wzorowanej na antycznych elegikach, a zw│aszcza na ksiΩdze Owidiusza </FONT><I><FONT >Tristia</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >»ale</FONT></I><FONT >):</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"... Inny wiΩc w domu jedyna pociecha</FONT></I>
<P><I><FONT >W tym, ┐e nie obca przykryje mnie ziemia..."</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<P><B><h3>Znaczenie</h3></B>
<P><I><FONT >O sobie samym do potomno£ci</FONT></I><FONT > to pierwszy polski wiersz tak g│Ωboko autobiograficzny. úadunek humanizmu by│ tutaj tak niezwyk│y i przejmuj╣cy, ┐e rok 1542 stanowi istotn╣ cezurΩ w rozwoju poezji humanistycznej, kt≤ra p≤ƒniej rozwijaµ siΩ bΩdzie g│≤wnie w jΩzyku rodzimym.</FONT>
<P><FONT >Obaj poeci talentem lirycznym i skal╣ poetyckiej wyobraƒni byli sobie bardzo dalecy. Jedna cecha by│a wsp≤lna û zar≤wno Krzycki jak i Janicki podejmowali w wierszach tematykΩ humanistyczn╣. Kategoria humanizmu u tych poet≤w mia│a jednak odmienne oblicze. Je£li Krzycki zaskakiwa│ £mia│o£ci╣ erotycznych skojarze± i petrarkicznym stylem poetyckiej wypowiedzi, to Janicki ujmowa│ poetyck╣ rzeczywisto£µ w kategoriach indywidualnych, czΩsto tragicznych zdarze±. Janicki zas│u┐y│ na miano najwiΩkszego przed Kochanowskim poety polskiego, mimo uprawiania poezji wy│╣cznie │aci±skiej. Tw≤rca jako pierwszy u nas mia│ £wiadomo£µ roli poety-kreatora. Manifestacja dumy tw≤rczej przyjmowa│a funkcjΩ wypowiedzi autobiograficznej (</FONT><I><FONT >De se ipso ad posteritatem</FONT></I><FONT >). Poza tym Janicki osi╣gn╣│ wysok╣ sprawno£µ warsztatow╣. Nikt przed Janem z Czarnolasu nie potrafi│ tak jak Janicius spojrzeµ na cz│owieka û poprzez dramat jednostkowej egzystencji.</FONT>
<P><FONT ><h3></FONT>Panorama spo│eczna i obyczajowa spo│ecze±stwa polskiego z pierwszej po│owy XVI w.<FONT ></h3></FONT>
<P><I><FONT >Kr≤tka rozprawa</FONT></I><FONT > umiejΩtnie wpisa│a siΩ w kontekst zmian i dyskusji politycznych uwarunkowanych programem egzekucji praw i d≤br koronnych. Krytyka £rodowisk spo│ecznych w dziele Reja pokrywa│a siΩ z decyzjami i postulatami wysuwanymi przez szlachtΩ na sejmikach w latach 30. i 40. XVI w. Sejmikowe debaty wyra┐a│y d╣┐enia £redniej szlachty do reformy s╣downictwa i systemu obronnego pa±stwa. Szczeg≤lnie podkre£lano s│abo£µ granicy wschodniej, kt≤rej utrzymanie mog│yby zagwarantowaµ podatki lub koronne dobra. Z takiej perspektywy politycznej zrodzi│ siΩ Rejowy dialog.</FONT>
<P><FONT >Dyskutuj╣ce osoby s╣ reprezentantami poszczeg≤lnych stron spo│ecznego sporu. Pan reprezentuje stanowisko racjonalnie my£l╣cej szlachty. Pleban broni racji Ko£cio│a wobec szlacheckich zarzut≤w personalizowanych przez Pana, za£ W≤jt wyra┐a pogl╣dy wsi. Konstrukcja dialogu jest wiΩc £ci£le okre£lona i uporz╣dkowana wok≤│ z g≤ry ustanowionych problem≤w.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Tre£µ i problematyka</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Pocz╣tkowe wersy dialogu po£wiΩcone zosta│y sprawom Ko£cio│a. Kolejno Pan, W≤jt i Pleban przedstawiaj╣ indywidualne racje co do liturgii i wewnΩtrznej organizacji ko£cielnej instytucji. Szczeg≤lnie agresywne s╣ ataki Pana drwi╣cego z obrzΩdowo£ci Ko£cio│a i odpust≤w, z pustej i ha│a£liwej liturgii, interesowno£ci ksiΩ┐y. Barwne sytuacje zarysowane efektownymi obrazkami z ┐ycia duchowie±stwa podkre£laj╣ jeszcze satyryczn╣ wymowΩ fakt≤w: wybieranie dorodnych snopk≤w zbo┐a, konieczno£µ wnoszenia op│at przez ch│op≤w inwentarzem; äkury gdacz╣, £winie kwicz╣, na o│tarzach jajca licz╣ö - tak obrazowo przedstawione s╣ najbardziej charakterystyczne przyk│ady ┐ycia ksiΩ┐y. Z kolei Pleban, nie chc╣c zostaµ d│u┐nym, zarzuca Panu sprzedajno£µ £wieckich urzΩd≤w, niesprawiedliwe s╣downictwo i korupcjΩ szlacheckich pos│≤w. W≤jt nie uczestniczy aktywnie w dialogu, jest swoistym äwyrzutem sumieniaö duchowie±stwa i szlachty. Racje cz╣stkowe, demonstrowane przez Pana i Plebana, podsumowuje W≤jt ironicznym i gorzkim akcentem: äKsi╣dz Pana wini, Pan KsiΩdza, a nam prostym zewsz╣d nΩdzaö. Na koniec wystΩpuje upersonifikowana Rzeczpospolita skar┐╣ca siΩ na s│abo£µ w│adzy wykonawczej (kr≤la) i ustawodawczej (sejmu). Alegoryczno£µ </FONT><I><FONT >Kr≤tkiej rozprawy</FONT></I><FONT > nie pozwala jednoznacznie okre£liµ, kto odni≤s│ zwyciΩstwo w sporze. W≤jt bowiem stwierdza w zako±czeniu: äTrudno ma W≤jt, Pan i Pleban... ö.</FONT>
<P><I><FONT >Kr≤tka rozprawa</FONT></I><FONT > wpisa│a siΩ w kontekst spraw politycznych i spo│ecznych, jakimi ┐y│a ≤wczesna Rzeczpospolita. Dzie│o odzwierciedla program szlacheckiej walki o egzekucjΩ praw i d≤br koronnych û st╣d liczne s╣ w dialogu akcenty antyklerykalne. Zarzuty stawiane przez Pana Plebanowi pokrywaj╣ siΩ z programem reform wysuwanym przez £redni╣ szlachtΩ na sejmikach w latach 1530û1540. Szlachta s│owami Pana atakowa│a z jednej strony Ko£ci≤│, gani╣c g│≤wnie jego pazerno£µ, z drugiej przeciwstawia│a siΩ r≤┐norodnym formom przekupstwa stosowanego przez instytucje £wieckie. Obok kwestii publicznych w </FONT><I><FONT >Kr≤tkiej rozprawie</FONT></I><FONT > widoczne s╣ problemy obyczajowe. Atak Reja na szlacheckie umi│owanie zabaw i zbytku prowadzi do wniosku, i┐ renesansowa Polska by│a krajem wewnΩtrznie podzielonym. Dlatego dialog uznaµ mo┐na za szlachecki obrachunek sumienia wobec przejaw≤w z│a, ksenofobii i obskurantyzmu.</FONT>
<P><FONT >Podstawowym ƒr≤d│em dla dzie│a renesansowego tw≤rcy by│a </FONT><I><FONT >Weltchronik</FONT></I><FONT > Johanna Nauclerusa. Bielski, podobnie jak niemiecki kronikarz, zrezygnowa│ z historycznej prawdy na rzecz opowie£ci o fikcyjnej fabule û ci╣g zdarze± przedstawionych uk│ada siΩ w jednolity kr╣g wypadk≤w od momentu stworzenia £wiata a┐ do chwili powstania dzie│a.</FONT>
<P><FONT >Bielski troszczy│ siΩ o prawdΩ historyczn╣, ale swoi£cie. </FONT><I><FONT >KronikΩ </FONT></I><FONT >otwiera historia Starego Testamentu, przeplatana histori╣ Grecji i Rzymu. Takie komparatystyczne spojrzenie na r≤┐ne sfery historii i kultury europejskiej zwie±czone zosta│o nowotestamentowym ujΩciem dziej≤w. W≤wczas opowie£µ rozwija siΩ wok≤│ îwiΩtej Rodziny: Naj£wiΩtszej Marii Panny, Jana Chrzciciela i oczywi£cie Jezusa Chrystusa. NastΩpnie od motyw≤w nawi╣zuj╣cych do Nowego Testamentu Bielski przechodzi w kierunku historii papiestwa, cesarstwa niemieckiego, kr≤l≤w francuskich, po drodze w│╣czaj╣c w zakres dzie│a zdarzenia z wypraw krzy┐owych. </FONT><I><FONT >Kronika wszytkiego</FONT></I><FONT > £wiata ko±czy siΩ na roku 1550, czyli na opowie£ci o papie┐u Juliuszu III.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Artyzm i warto£µ dzie│a</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >W zakres </FONT><I><FONT >Kroniki</FONT></I><FONT > Bielski w│╣czy│ te fakty i zdarzenia, kt≤re mog│y zaciekawiµ czytelnika. Dlatego pojawi│a siΩ informacja o bohaterze narodowym Albanii û Skanderbegu, r≤wnie┐ historie i opowie£ci fantastyczne, np. o cudach dokonywanych przez îwiΩt╣ RodzinΩ, a tak┐e prawdziwa wiadomo£µ o trzΩsieniu ziemi w Portugalii. Bielski w kronice │╣czy│ i przeistacza│ r≤┐ne formy i odmiany gatunkowe: historiΩ £wiΩt╣ przemienion╣ w apokryf, nastΩpnie bajki, legendy i przypowie£ci pochodzenia biblijnego, anegdoty i facecje. Owa synkretyczno£µ </FONT><I><FONT >Kroniki</FONT></I><FONT > decyduje o jej literackich warto£ciach i jest bardzo znamiennym rysem ca│ego dzie│a. CzΩsto Bielski anegdotΩ czyni zdarzeniem pierwszoplanowym. Tak by│o w przypadku opowie£ci o fa│szywym Chrystusie i nieprawdziwych aposto│ach, kt≤rzy za Zygmunta Starego ächodzili po wsiach, cuda czynili kuglarskim obyczajemö (J. Ziomek).</FONT>
<P><FONT >Wbrew obiegowej opinii </FONT><I><FONT >Historia wszytkiego £wiata</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Marcina Bielskiego wyr≤┐nia siΩ na tle dziejopisarstwa europejskiego nie tylko ujΩciem historii, ale r≤wnie┐ znaczn╣ erudycyjno£ci╣. Historia w dziele Bielskiego zaprezentowana zosta│a ewolucyjnie, jako jednolity ci╣g dziej≤w, od momentu powstania £wiata a┐ po dobΩ wczesnego renesansu w Polsce. W </FONT><I><FONT >Kronice</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >dominuj╣c╣ rolΩ odgrywaj╣ jednak akcenty niechΩci do Ko£cio│a rzymskiego i wyraƒne sympatie dla ruch≤w reformacyjnych. ╙w reformacyjny ton w zespoleniu z wielostylowo£ci╣ i wielokszta│tno£ci╣ gatunkow╣ dzie│a stanowi│ najwiΩksz╣ warto£µ </FONT><I><FONT >Kroniki wszytkiego £wiata</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT > Mo┐na nawet pokusiµ siΩ o wniosek, i┐ w procesie beletryzacji historii uda│o siΩ Bielskiemu daµ podwaliny pod p≤ƒniejszy rozw≤j prozy powie£ciowej w Polsce.</FONT>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Geneza sztuki oratorskiej w Polsce</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Oratorstwo stanowi wypadkow╣ kilku uzupe│niaj╣cych siΩ rodzaj≤w sztuki. Dzieje wymowy w Polsce, mimo licznych przyk│ad≤w wyst╣pie± sejmowych, s╣ w tej mierze dosyµ ubogie. Pierwszym polskim oratorem by│ Jan z Ludziska (1400-60), kt≤rego </FONT><I><FONT >De oratorie facultatis laudibus oratia</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Mowa o pochwale sztuki m≤wniczej</FONT></I><FONT >) stanowi│ wa┐ny etap w rozwoju sztuki wymowy w Polsce. Dzie│o jednego z pierwszych humanist≤w polskich by│o udan╣ kompilacj╣ wzorcowych m≤w staro┐ytnego Rzymu w zespoleniu z oratorskimi wyst╣pieniami humanist≤w w│oskich. W p≤ƒniejszym czasie rozw≤j form oratorskich uzale┐niony by│ od wydarze± politycznych b╣dƒ spo│ecznych. W│a£nie z takich tendencji zrodzi│a siΩ sztuka publicystyczna Frycza Modrzewskiego. Obok niego w dziedzinie publicystyki renesansowej zas│ynΩli Stanis│aw Orzechowski i Jan Dymitr Solikowski.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Spory o </B><B>De Republica emendanda</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Dzie│o to bez w╣tpienia jest najwybitniejszym wyst╣pieniem publicystycznym Frycza Modrzewskiego. Utw≤r wyszed│ drukiem w 1551 roku, lecz w redakcji niepe│nej. Karta tytu│owa okrojonej wersji brzmia│a:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Commentariorum de Republica </FONT></I><I><FONT >emendanda libri quinque</FONT></I><FONT >. Jednak pod kart╣ tytu│ow╣ znalaz│y siΩ tylko trzy ksiΩgi: </FONT><I><FONT >O obyczajach</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O prawach</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O wojnie</FONT></I><FONT >. Cenzura ko£cielna pod auspicjami Akademii Krakowskiej wycofa│a z zaawansowanego ju┐ w≤wczas druku dwie ksiΩgi û </FONT><I><FONT >O Ko£ciele</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >O szkole</FONT></I><FONT >. Dopiero w £rodowisku humanist≤w w Bazylei (dok╣d zawΩdrowa│ rΩkopis utworu) uda│o siΩ zrealizowaµ zamierzenie wydrukowania dzie│a w ca│o£ci (w oficynie Oporinusa w 1554 roku).</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Tre£µ i my£lowe za│o┐enia poszczeg≤lnych czΩ£ci</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Pogl╣dy Frycza Modrzewskiego ukszta│towa│y siΩ pod wp│ywem pogl╣d≤w filozoficznych Erazma z Rotterdamu. Frycz od Rotterdamczyka zapo┐yczy│ pogl╣d o naturalnej dobroci cz│owieka äwzmocnionyö aktem wiary w doskona│o£µ Stw≤rcy. KsiΩga I, </FONT><I><FONT >O obyczajach</FONT></I><FONT >, traktuje o spo│ecze±stwie rz╣dzonym sprawnie i surowo. Uczciwym, wed│ug Modrzewskiego, mo┐e byµ tylko cz│owiek dobry, z│o natomiast to efekt ludzkiej niewiedzy. W│adza musi mieµ charakter o£wiecony i jej w│a£nie powinny podlegaµ organizacje spo│eczne i obyczajowe odpowiedzialne za wychowanie, szkolnictwo, walkΩ z w│≤czΩgostwem i pr≤┐niactwem. W ksiΩdze II, </FONT><I><FONT >O prawach</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > autor rozwa┐a│ problem kary za mΩ┐ob≤jstwo. Uwa┐a│, ┐e wobec zbrodni zab≤jstwa powinno obowi╣zywaµ jedno prawo, bez wzglΩdu na pochodzenie spo│eczne sprawcy. Modrzewski wyszed│ z prostego za│o┐enia: poniewa┐ äB≤g stworzy│ wszystkich ludzi wolnymi, tote┐ domagaj╣c siΩ sprawiedliwo£ci oddaje siΩ cze£µ Boguö (J. Ziomek). KsiΩga III, </FONT><I><FONT >O wojnie</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > wyros│a z humanistyki Erazmia±skiej. Rozr≤┐nienie wojen sprawiedliwych i niesprawiedliwych (zaczepnych) inspirowane by│o my£l╣ Rotterdamczyka. KsiΩga IV, </FONT><I><FONT >O Ko£ciele</FONT></I><FONT >, pierwotnie zdjΩta przez cenzurΩ, dotyczy│a sfery wewnΩtrznej organizacji Ko£cio│a i przeobra┐e± w kierunku zjednoczenia wszystkich doktryn chrze£cija±skich, a wiΩc pojawi│a siΩ propozycja idei ekumenizmu jako ponadnarodowej normy okre£laj╣cej teologiczne i doktrynalne zobowi╣zania tylko jednego Ko£cio│a chrze£cija±skiego. Ostatnia ksiΩga, </FONT><I><FONT >O szkole</FONT></I><FONT > m≤wi│a o konieczno£ci opodatkowania d≤br ko£cielnych na rzecz rozwoju szkolnictwa £wieckiego. Szkolnictwo powinno byµ wy│╣czone spod jakiejkolwiek jurysdykcji, winno kierowaµ siΩ autonomi╣ dzia│ania.</FONT>
<P><FONT >Dworzanin to dzie│o nie w pe│ni oryginalne, wrΩcz przeciwnie û stanowi £mia│╣ przer≤bkΩ </FONT><I><FONT >Il Cortegiano</FONT></I><FONT > Baltazara Castiglione. W </FONT><I><FONT >Il Cortegiano </FONT></I><FONT >Castiglione zarysowa│ portret doskona│ego dworzanina, obeznanego z europejsk╣ kultur╣, sztuk╣ i obdarzonego znamienitymi manierami. Przedstawiciele r≤┐nych £rodowisk, m.in. rycerstwa, kleru, dyplomacji, a tak┐e damy rozmawiaj╣ na tematy dotycz╣ce ludzkiego istnienia û mi│o£ci, polityki, problem≤w jΩzyka i uczuµ, kre£l╣c wzorzec idealnego humanistyûrezydenta dworu. ╙w wz≤r dworzanina nie zosta│ pokazany bezpo£rednio, lecz wypromowa│ go klimat uczonej rozmowy.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Problematyka i forma artystyczna</B><B></h3></B>
<P><FONT >G≤rnicki dokona│ przeszczepienia dzie│a w│oskiego na grunt rodzimy. AkcjΩ przeni≤s│ do Polski, lokuj╣c w jej centrum Polak≤w, bohater≤w uczonej dysputy. Akcja </FONT><I><FONT >Dworzanina polskiego</FONT></I><FONT > rozgrywa siΩ w roku 1549 w willi biskupa krakowskiego Samuela Maciejowskiego w Pr╣dniku, niedaleko sto│ecznego Krakowa. Organizatorem uczonych rozm≤w by│ w│a£nie Maciejowski, chocia┐ w dyskusji nie bra│ aktywnego udzia│u. Pozosta│e postacie te┐ nie s╣ literackim wymys│em G≤rnickiego, lecz lokuj╣ siΩ w konkretnej rzeczywisto£ci historycznej. W spotkaniu (kt≤re by│o literack╣ fikcj╣ autora, przejΩt╣ z pierwowzoru) uczestniczyli Stanis│aw Maciejowski û kasztelan lubelski, Stanis│aw Wapowski û postaµ utrwalona na kartach literatury przez m.in. Reja i Kochanowskiego, Wojciech Kryski û sekretarz kr≤lewski i dyplomata oraz trzy mniej istotne osobisto£ci û Andrzej Kostka, Aleksander Myszkowski i Jan Der£niak. Kobiety û przeciwnie ni┐ u Castiglione û w dyspucie nie bra│y udzia│u. Rozmowa dotyczy│a m.in. kultury jΩzyka i zasad dobrego wychowania (Kryski). Szczeg≤lnie interesuj╣co potraktowa│ rozm≤wca genealogiΩ jΩzyk≤w s│owia±skich, wywodz╣c pochodzenie jΩzyka polskiego ze wsp≤lnej rodziny s│owia±skiej. äGra rozmownaö na temat wzorca idealnego dworzanina-humanisty przerywana by│a licznymi anegdotami i facecjami (jest ich w tek£cie ponad sto). Bywalec salon≤w powinien w idealny spos≤b zespalaµ cnoty duszy i cia│a, piΩkna i dobra, w zgodzie z plato±skimi normami etyki i kultury. Tak╣ formΩ cz│owieka doskona│ego, EuropejczykaûPolaka, dworzanina przedstawi│ G≤rnicki pod╣┐aj╣c torem wyznaczonym przez </FONT><I><FONT >Il Cortegiano</FONT></I><FONT > Castiglione.</FONT>
<P><FONT >Kochanowski w czarnoleskim ustroniu û mimo ┐e uwolniony od obowi╣zk≤w dworskich û wcale nie czu│ siΩ szczΩ£liwy. Jego wewnΩtrzn╣ r≤wnowagΩ zak│≤ca│y zdarzenia rodzinne. W 1577 roku zmar│ brat poety Kacper, nastΩpnie, w 1578, trzydziestomiesiΩczna Urszulka, a nied│ugo potem jej starsza siostra, Hanna. Co ciekawe, cykl dziewiΩtnastu tren≤w zrodzi│ siΩ pod wp│ywem ojcowskiego b≤lu po stracie Urszuli, natomiast Hanna uczczona zosta│a zaledwie czterowersowym epitafium. Ta dysproporcja w poetyckim wyrazie ojcowskich uczuµ rozumiana by│a przez historyk≤w literatury jako wyraz szczeg≤lnej mi│o£ci Kochanowskiego do Urszuli i adoracji, z jak╣ traktowa│ zmar│e dziecko.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>O pochodzeniu i artystycznych przes│ankach gatunku</B><B></h3></B>
<P><FONT >Wiersze Kochanowskiego nie mieszcz╣ siΩ w normach kreacji ┐a│obnego utworu, gdy┐ przedstawiaj╣ prawdΩ o emocjach cz│owieka dotkniΩtego £mierci╣ dziecka. Wzorce gatunku powsta│y jeszcze w dobie antyku, by│y to naenia û pie£ni ┐a│obne wykonywane w czasie obrzΩdu pogrzebowego i epitafia û wiersze nagrobkowe o zwiΩz│ej tre£ci. Z obu form zrodzi│ siΩ nieco p≤ƒniejszy tren û elegijna pie£± ┐a│obna, chocia┐, jak za£wiadczaj╣ liczne przyk│ady, normy te by│y u┐ywane wymiennie.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kompozycja i tematyka </B><B>Tren≤w</B><B></h3></B>
<P><FONT >Kochanowski do tradycji funeralnej (┐a│obnej) podszed│ tw≤rczo. Stworzy│ cykl │╣cz╣cy oba typy poezji ┐a│obnej û epicedium z antycznym trenem. Wierszom nada│ poeta koncepcyjn╣ zwarto£µ, od wnikania w wielko£µ straty (</FONT><FONT >Treny I</FONT><FONT > i </FONT><FONT >II</FONT><FONT >) po g│ΩbiΩ smutku i ┐alu (</FONT><FONT >Treny III, IV i V), wspomnienie talent≤w dziecka (Tren VI), rozpamiΩtywanie straty </FONT><FONT >(</FONT><FONT >Treny VII</FONT><FONT > i </FONT><FONT >VIII</FONT><FONT >), filozoficzny kryzys £wiadomo£ci (</FONT><FONT >Tren IX</FONT><FONT >: äKupiµ by ciΩ, M╣dro£ci... ö i </FONT><FONT >XI:</FONT><FONT > äFraszka cnota... ö). </FONT><FONT >Treny XVII</FONT><FONT > i </FONT><FONT >XVIII</FONT><FONT > zaskakuj╣ psalmicznym tonem konfesyjno£ci, skutecznie prowadz╣ jednak do zamkniΩcia cyklu konsolacyjnym </FONT><FONT >Trenem XIX,</FONT><FONT > zatytu│owanym </FONT><I><FONT >Sen</FONT></I><FONT >. Trzech jest bohater≤w cyklu funeralnego. Pierwszym jest podmiot liryczny, postaµ przechodz╣ca wiele wewnΩtrznych przeistocze± i metamorfoz. Drugim osoba bliska, poszukuj╣ca pocieszenia, kt≤rej skala do£wiadcze± i prze┐yµ waha siΩ miΩdzy skrajno£ciami û od napomnienia (</FONT><I><FONT >exhortatio</FONT></I><FONT >) do konsolacji i wewnΩtrznego uspokojenia. Ostatni╣ form╣ postaci bohatera jest motyw zmar│ego dziecka. Pojawia siΩ on w kilku t</FONT><FONT >renach</FONT><FONT >, a zw│aszcza w </FONT><FONT >V</FONT><FONT > i w </FONT><FONT >VI,</FONT><FONT > gdzie dominuje tonacja wspomnieniowa, za£ obraz kryzysu moralnego poety zosta│ ukryty.</FONT>
<P><FONT ><blockquote>"... Tedy wielki i zacny Poeta Polski zostawi│ </FONT><FONT >Treny</FONT><FONT >; lekkie û rzek╣ podobno..." û</blockquote></FONT>
<P><FONT >napisa│ Januszowski, wydawca i przyjaciel poety.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Znaczenie i istota dzie│a</B><B></h3></B>
<P><FONT >Tak naprawdΩ geniusz Kochanowskiego wyrazi│ siΩ w│a£nie w </FONT><I><FONT >Trenach</FONT></I><FONT >. Poeta czarnoleski na rodzicielski b≤l po stracie dziecka spojrza│ z kilku uzupe│niaj╣cych siΩ perspektyw û filozofa, ojca, wreszcie psalmisty. Rozliczne kreacje podmiotu lirycznego, mnogo£µ ludzkich dozna± i odczuµ w obliczu duchowego cierpienia sk│adaj╣ siΩ na obraz cz│owieka û bohatera </FONT><I><FONT >Tren≤w</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT > Geniusz poety siΩga istoty ludzkiego bytowania. Od zwyczajnego rozpamiΩtywania zmar│ego dziecka przechodzi autor do pyta± egzystencjalnych. </FONT><FONT >Treny</FONT><FONT > te (od </FONT><FONT >IX </FONT><FONT >do </FONT><FONT >XIX</FONT><FONT >) s╣ najciekawsze w cyklu, pokazuj╣ g│ΩbiΩ duchowych prze┐yµ cz│owieka, swoiste ärozmno┐enie w sobieö (J. B│o±ski). îwiat, niegdy£ ogl╣dany w fazie │adu i harmonii, utraci│ antyczne dostoje±stwo. W gruzach leg│a uznawana przez wiele lat filozofia stoicka. Cz│owiek pozosta│ sam z dramatem w│asnego istnienia, wobec kt≤rego £mierµ jawi siΩ jako bezsensowna i äniepobo┐naö. Uczucie pustki, ┐alu, wewnΩtrznego rozdwojenia dochodzi do kulminacyjnego momentu w </FONT><FONT >Trenie XVI</FONT><FONT >. P≤ƒniej stopniowo pojawiaj╣ siΩ akcenty konsolacyjne. Cykl ewoluuje w kierunku konwencji psalmicznej (</FONT><FONT >Treny XVII</FONT><FONT > i </FONT><FONT >XVIII</FONT><FONT >). Manifestacj╣ uchwycenia prawdy i odnalezienia sensu istnienia w Bogu jest </FONT><FONT >Tren XIX</FONT><FONT >, utrzymany w tonacji petrarkicznego szczΩ£cia. B≤l cz│owieka rozdartego nieszczΩ£ciem ustΩpuje radosnej konwersji û wyobraƒnia poety kreuje obraz szczΩ£liwego dziecka. Tak oto cykl funeralny zostaje zamkniΩty zwyciΩstwem ludzkiego ducha nad zjawiskiem £mierci.</FONT>
<P><FONT >Fraszka wywodzi siΩ w prostej linii z epigramatu; ten za£ mia│ dwie linie rozwojowe. Pierwsza, o charakterze uroczystym i powa┐nym, wywodzi│a siΩ z poezji Simonidesa z Kos (VI w. p.n.e. ). Druga, odmienna w tonacji, uklasyczni│a siΩ poprzez poezjΩ Marcjalisa û tw≤rcy satyrycznych epigramat≤w. Uczyni│ on zwiΩz│o£µ i lapidarno£µ orΩ┐em sztuki poetyckiej, tak jak i dowcip û czΩsto z│o£liwy. Kochanowski we fraszkach wykorzystywa│ wzorce obu konwencji, czΩ£ciej jednak siΩga│ po £miech i satyrΩ ni┐ egzystencjaln╣ refleksjΩ.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Tematyka i uk│ad </B><B>Fraszek</B><B></h3></B>
<P><FONT >Uk│ad trzech ksi╣g </FONT><I><FONT >Fraszek</FONT></I><FONT > stanowi zapo┐yczenie. Pierwowzorem dla kompozycji poszczeg≤lnych ksi╣g by│a </FONT><I><FONT >Antologia Palaty±ska</FONT></I><FONT >. Tak jak w </FONT><I><FONT >Antologii</FONT></I><FONT >, ┐art s╣siaduje tu z powag╣, za£ erotyzm miesza siΩ z refleksj╣ i z humanistyczn╣ obyczajowo£ci╣. Ze skr≤conego przegl╣du konstrukcji formalnej </FONT><I><FONT >Fraszek</FONT></I><FONT > wynika wniosek dotycz╣cy ich tematycznej r≤┐norodno£ci. WiΩkszo£µ wierszy posiada konkretnego odbiorcΩ i adresata. Pisane s╣ do kogo£ lub do czego£, a geneza owych wierszyk≤w przypada na czas dworskiej s│u┐by Kochanowskiego (</FONT><I><FONT >Do fraszek</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do Kachny</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do Franciszka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do doktora</FONT></I><FONT >). W tym samym nurcie mieszcz╣ siΩ fraszki na kogo£ lub na co£ (</FONT><I><FONT >Na dom w Czarnolesie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Na fraszki,</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Na Konrata</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Na BarbarΩ</FONT></I><FONT >). CzΩsto jako tematy czarnoleskiej muzy pojawiaj╣ siΩ reminiscencje antyczne û w≤wczas Kochanowski chΩtnie parafrazuje Anakreonta (</FONT><I><FONT >Z Anakreonta</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Z greckiego</FONT></I><FONT >). W nurcie reminiscencyjnym mieszcz╣ siΩ wiersze bΩd╣ce nawi╣zaniem gatunkowym do antyku (</FONT><I><FONT >Epitafium dzieciΩciu</FONT></I><FONT >) lub te┐ tematyczne, zw│aszcza z Simonidesa (</FONT><I><FONT >Nagrobek opi│ej babie</FONT></I><FONT >). CzΩsto przedmiotem radosnej zabawy i weso│o£ci by│y opowie£ci o kim£ lub o czym£ (</FONT><I><FONT >O doktorze Hiszpanie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O mi│o£ci</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > O g╣sce</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O ksiΩdzu</FONT></I><FONT >). Pierwiastkiem wi╣┐╣cym poszczeg≤lne formy tematyczne fraszek jest postaµ podmiotu lirycznego û poety, kt≤ry z erudycyjnym namaszczeniem przyjmuje postawΩ filozofa: stoika (jak we fraszkach </FONT><I><FONT >Na zdrowie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Na dom w Czarnolesie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do g≤r i las≤w</FONT></I><FONT >), epikurejczyka (</FONT><I><FONT >Na Konrata</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O doktorze Hiszpanie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O kaznodziei</FONT></I><FONT >) oraz hedonisty zainteresowanego uciechami ┐ycia (</FONT><I><FONT >Na matematyka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do dziewki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O mi│o£ci</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Bohater z krwi i ko£ci</B><B></h3></B>
<P><FONT >Okre£lenie Jana z Czarnolasu änajwiΩkszym poet╣ renesansowym S│owia±szczyznyö nie jest bezpodstawne. Czarnoleski tw≤rca, jak nikt inny przed nim, potrafi│ spojrzeµ na cz│owieka przez pryzmat uniwersalnych kategorii decyduj╣cych o ludzkiej egzystencji. Kochanowskiemu uda│o siΩ w spos≤b niepor≤wnany zamkn╣µ we </FONT><I><FONT >Fraszkach</FONT></I><FONT > wielo£µ humanistycznych kreacji dyktowanych przez ziemski los. Cz│owiek tak uformowany posiad│ r≤┐norodne oblicza û raz jest zdeklarowanym epikurejczykiem ufnym w zmienny los (</FONT><I><FONT >Do Jana</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do doktora</FONT></I><FONT >), innym razem stoikiem pok│adaj╣cym nadziejΩ w r≤wnowadze ducha i wewnΩtrznym porz╣dku moralnym (</FONT><I><FONT >Na dom w Czarnolesie</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Na lipΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do g≤r i las≤w</FONT></I><FONT >), a jeszcze kiedy indziej hedonist╣ zawieraj╣cym swoisty uk│ad z si│ami Amora (</FONT><I><FONT >Do dziewki</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > O gospodniej</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do Anny</FONT></I><FONT >). Jest, kr≤tko m≤wi╣c, cz│owiekiem pe│nym i prawdziwym w swej zmienno£ci i z│o┐ono£ci.</FONT>
<P><I><FONT >Kazania</FONT></I><FONT >, co ciekawe, nie by│y wyg│oszone, mimo ┐e pierwotnie takie by│o ich przeznaczenie. Gatunek ten w renesansie nale┐a│ do specyficznych form literackich, w kt≤rych najwa┐niejsz╣ funkcjΩ pe│ni│a postaµ m≤wi╣cego, prezentuj╣cego pogl╣dy Ko£cio│a. Na tym tle zrodzi│ siΩ profetyzm </FONT><I><FONT >Kaza±</FONT></I><FONT >, wzmocniony jezuick╣ edukacj╣ Skargi. År≤de│ </FONT><I><FONT >Kaza± sejmowych</FONT></I><FONT > nale┐y doszukiwaµ siΩ w Starym Testamencie, zw│aszcza w ksiΩgach Izajasza i w Jeremiaszowych trenach. Tonacja prorocza Skargi, tak chΩtnie wyzyskiwana poƒniej przez romantyzm, nie stanowi│a oryginalnej konwencji uczonego jezuity.</FONT>
<P><I><FONT >Kaza±</FONT></I><FONT > by│o osiem (najwa┐niejsze to</FONT><I><FONT > Pierwsze,O m╣dro£ci potrzebnej do rady</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wt≤re, O mi│o£ci ku Ojczyƒnie</FONT></I><FONT >, i</FONT><I><FONT > Si≤dme, O prawach niesprawiedliwych</FONT></I><FONT >). Uk│ad </FONT><I><FONT >Kaza±</FONT></I><FONT > stanowi wyraƒn╣ propagandΩ programu politycznoûspo│ecznego utrzymanego w duchu kontrreformacyjnym. Skarga jako zwolennik absolutyzmu i monarchii opowiada│ siΩ za siln╣ w│adz╣ kr≤la i za prymatem Ko£cio│a w ┐yciu publicznym. Autor </FONT><I><FONT >Kaza±</FONT></I><FONT > g│osi│ potrzebΩ ograniczania roli sejmu na rzecz samodzielno£ci senatu, sankcjonowa│ hierarchiczny porz╣dek spo│eczny, powo│uj╣c siΩ na analogiΩ z cz│owiekiem, äkt≤rego cz│onki cia│a, chocia┐ r≤wno wystΩpuj╣, toµ s╣ niejednakowo wa┐neö. Porz╣dek pa±stwowy pochodzi│ od Boga, gdy┐ wszelka w│adza namaszczona zosta│a wol╣ Stw≤rcy. Na szczeg≤ln╣ krytykΩ nara┐ona by│a szlachta gromiona za anarchiΩ, szlacheck╣ prywatΩ i za äbezkarno£µ grzech≤w jawnychö û mΩ┐ob≤jstwa i ucisku ch│op≤w. ZrΩcznie skonstruowane wywody Skargi, wzorowane na retoryce Cycerona i biblijnych okresach zdaniowych, zak│ada│y harmonijny porz╣dek stanowy pa±stwa. Kr≤lestwo to zbi≤r piΩciu stan≤w: duchownego, senatorskiego, szlacheckiego, ämiejskiego i kmiecegoö.</FONT>
<P><FONT >Styl </FONT><I><FONT >Kaza± sejmowych</FONT></I><FONT > plasuje siΩ miΩdzy publicystyk╣ a proroctwem. W literaturze renesansu nikt tak jak Skarga nie potrafi│ przem≤wiµ do wyobraƒni szlachty, co nie znaczy wcale, ┐e wyci╣ga│a ona w swej masie w│a£ciwe wnioski z </FONT><I><FONT >Kaza±</FONT></I><FONT >. Obrazowo£µ stylu Skargi fascynowa│a tw≤rc≤w romantycznych, kt≤rych poci╣ga│ oryginalny i bogaty jΩzyk uczonego jezuity. Styl ten sta│ siΩ zreszt╣ norm╣ obowi╣zuj╣c╣ w polskim kaznodziejstwie i traktowany by│ jako wzorzec doskona│ej sk│adni. Owa sk│adnia nacechowana by│a duchem cyceronizmu û Skarga £wietnie potrafi│ │╣czyµ zasady retoryki antycznej z Bibli╣.</FONT>
<P><FONT >Szymonowic wzorowa│ siΩ g│≤wnie na Teokrycie. Mimo ┐e docenia│ kunszt Wergiliusza jako tw≤rcy konwencjonalnej formy sielanki, to jednak poecie bli┐szy by│ Teokryt z jego umiejΩtno£ci╣ idyllicznego (od greckiego </FONT><I><FONT >eidyllion</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >û obrazek) ujmowania reali≤w wsi. Wyniesienie sielanek Teokryta ponad bukoliki Wergiliusza zobrazowa│ Szymonowic w poetyckiej dedykacji:</FONT><UL><BR>
<P><FONT >Zbi≤r Szymonowica obejmuje dwadzie£cia wierszy o rozmaitym zakresie problemowym i wielo£ci zastosowanych konwencji. Pojawiaj╣ siΩ wiersze utrzymane w tonacji antycznej, posi│kuj╣cej siΩ arkadyjsk╣ wizj╣ £wiata (</FONT><I><FONT >Dafnis</FONT></I><FONT >) czy te┐ pr≤buj╣ce odpowiedzieµ na pytanie o lokalizacjΩ tej krainy szczΩ£cia (</FONT><I><FONT >Kosarze</FONT></I><FONT >). Drug╣ grupΩ stanowi╣ wiersze wzglΩdnie oryginalne, utrzymane w stylistyce äautotematyczno£ciö. Sielanka to gatunek poetycki m≤wi╣cy o poezji, potrzebie £piewu i o tworzeniu pie£ni (</FONT><I><FONT >»e±cy</FONT></I><FONT >). Kult pie£ni i poszukiwanie idea│u ludzkiego szczΩ£cia obrazuj╣ sielanki o tematyce rodzimej. Konstrukcja jest w≤wczas dwuczΩ£ciowa: wiersze zaczynaj╣ siΩ od wprowadzenia, najczΩ£ciej opisowego, a nastΩpnie pojawia siΩ rozwiniΩcie, przewa┐nie pie£niowe (</FONT><I><FONT >Pastuszy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >»e±cy</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >Ko│acze</FONT><FONT >). S╣ r≤wnie┐ sielanki o tematyce ch│opskiej z udramatyzowan╣ sytuacj╣ fabularn╣. Klasyczny przyk│ad takiej realistycznej konwencji daj╣ </FONT><I><FONT >»e±cy</FONT></I><FONT > û ramowa opowie£µ o niedoli ch│opa pokazuj╣ca realia ≤wczesnej wsi. Oluchna i Pietrucha rozmawiaj╣ o trudach pracy ch│opa w czasie upalnego dnia ┐niw. Z kolei opis rodzinnego krajobrazu, ro£linno£ci, drzew oraz rzeki Pur û przedstawi│ poeta w sielance </FONT><I><FONT >Wierzby</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Dominacja w </FONT><I><FONT >Sielankach</FONT></I><FONT > motyw≤w teokrytejskich nie oznacza│a odrzucenia tradycji Wergiliuszowej. NajczΩ£ciej Szymonowic tw≤rczo │╣czy pierwiastki znamienne dla obu antycznych protoplast≤w sielanki europejskiej. Poeta zastosowa│ zr≤┐nicowanie sztafa┐u: od klasycznego i mitologicznego a┐ po akcenty rodzime û ch│opskie i szlacheckie. Wbrew pozorom o warto£ci zbioru Szymonowica nie decyduj╣ sielanki o tematyce antykizuj╣cej, jak </FONT><I><FONT >Dafnis</FONT></I><FONT >, lecz wiersze naznaczone piΩtnem wiejskiego realizmu. Dlatego do dzisiaj │atwo uchwytna jest uniwersalno£µ </FONT><I><FONT >Ko│aczy</FONT></I><FONT > jak te┐ </FONT><I><FONT >»e±c≤w</FONT></I><I><FONT >. </FONT></I><FONT >Tutaj akcenty autokreacyjne i arkadyjskie zesz│y na plan drugi, za£ podstawowa rola przyznana zosta│a polskim obyczajom (</FONT><I><FONT >Ko│acze</FONT></I><FONT >) i pie£ni ludowej w funkcji moralnego upomnienia i ┐artu (</FONT><I><FONT >»e±cy</FONT></I><FONT >):</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"... S│oneczko, £liczne oko, dnia oko piΩknego!</FONT></I>
<P><I><FONT >Nie jeste£ ty zwyczaj≤w starosty naszego..."</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Liczni na£ladowcy sielanek chΩtnie odwo│ywali siΩ do podstawowej idei dwudziestu wierszy. Zimorowic, Miaskowski i inni, mniej znani tw≤rcy, odtwarzali Szymonowicowy </FONT><I><FONT >topos</FONT></I><FONT > restytuowania mitu o pierwotnej dobroci cz│owieka.</FONT>
<P><FONT >Satyryczna tw≤rczo£µ Naruszewicza sta│a siΩ najbardziej znan╣ czΩ£ci╣ jego dorobku literackiego. We wszystkich satyrach odnaleƒµ mo┐na te same motywy: krytyka prywaty, obyczaj≤w szlacheckich, zasad moralnych, ciemnoty. Sprowadziµ je mo┐na do hase│ o£wieceniowego programu naprawy stosunk≤w politycznych i wdra┐ania nowych regu│ wychowania obywateli. Zgodnie z kanonem klasycystycznym Naruszewicz ogranicza siΩ do zarysowania typowych zdarze± i postaci, bez atakowania konkretnych ludzi. Pokazuj╣c w satyrach £wiat, podobnie jak inni tw≤rcy epoki odwo│uje siΩ do o£wieceniowego mitu ästanu naturyö, kiedy to spo│ecze±stwo (w bli┐ej nie okre£lonym czasie) ┐y│o wed│ug najlepszych zasad moralnych, a najcenniejszymi warto£ciami by│y wolno£µ i r≤wno£µ wszystkich obywateli. </FONT><I><FONT >Wiek zepsuty</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(satyra programowa) jest przyk│adem przeciwstawiania zalet takiego w│a£nie spo│ecze±stwa wadom Polski sarmackiej. Do obrazu idealnych obywateli odwo│uje siΩ te┐ Naruszewicz w satyrze </FONT><I><FONT >O prawdziwym szlachectwie</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(</FONT><I><FONT >Szlachetno£µ</FONT></I><FONT >). M≤wi tu o "staro┐ytnych Polanachö, bΩd╣cych wzorem wszelkich cn≤t. Jednocze£nie krytyce poddaje tych, kt≤rzy ze wzglΩdu na swe urodzenie zaliczaj╣ siΩ do szlachty, ale ich postΩpowanie i styl ┐ycia nie licuj╣ z zajmowan╣ przez nich pozycj╣ spo│eczn╣. Wielko£µ zdobyta przez przodk≤w powinna byµ przez wszystkich podtrzymywana dzia│aniem na rzecz ojczyzny.</FONT>
<P><FONT >W utworze </FONT><I><FONT >Pochlebstwo</FONT></I><FONT > Naruszewicz piΩtnuje kolejne czynniki wp│ywaj╣ce na upadek ┐ycia politycznego i spo│ecznego kraju. Szczeg≤lnie o£miesza p│aszcz╣c╣ siΩ przed magnatami szlachtΩ, panuj╣ce na dworach zak│amanie, ob│udΩ, pochlebstwo oraz panegiryzm. Autor nie pomija prywatnych wojen magnackich i podkre£la ich destrukcyjny wp│yw na pa±stwo. W Polsce dzieje siΩ podobnie jak w sennym obrazie kraju i pa│acu uosobionego </FONT><I><FONT >Pochlebstwa</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Inn╣ przyczyn╣ rozk│adu polskiego spo│ecze±stwa i upadku Polski jest wed│ug Naruszewicza nieuctwo szlachty i ┐enuj╣cy poziom kultury. Wyraz tego os╣du odnaleƒµ mo┐na w </FONT><I><FONT >Chudym literacie</FONT></I><FONT >. Wiedza szlachcica dyskutuj╣cego z ksiΩdzem opiera siΩ na kalendarzowych m╣dro£ciach i r≤┐nych fantastycznych opowie£ciach, nie przyjmuje on te┐ do wiadomo£ci nowinek gospodarczych.</FONT>
<P><FONT >Szczeg≤lnie pesymistycznie nakre£li│ Naruszewicz obraz spo│ecze±stwa polskiego w satyrze </FONT><I><FONT >Reduty</FONT></I><FONT >. Pos│u┐y│ siΩ w niej metafor╣ praw maskowej przebieranki i pochodu. Na Placu Zamkowym narrator prowadzi z Walkiem rozmowΩ, w czasie kt≤rej przedstawia mu swoje s╣dy o pojawiaj╣cych siΩ uczestnikach maskarady. Maski karnawa│owe s╣ odbiciem rzeczywistych postaw ludzi. Ich zewnΩtrzny wizerunek nie ma nic wsp≤lnego z faktycznym po│o┐eniem. Pozory doskona│o£ci zawdziΩczaj╣ wyzyskowi ni┐szych warstw spo│ecznych. Krytykowana jest te┐ beztroska obywateli w tragicznej sytuacji rozbiorowej.</FONT>
<P><FONT >Dostaje siΩ i m│odzie┐y: Naruszewicz wytyka jej pr≤┐niactwo i hulaszczy tryb ┐ycia, trwonienie pieniΩdzy na rzeczy zbytkowne i karty.</FONT>
<P><FONT >Swoje satyry Naruszewicz tworzy│ wzoruj╣c siΩ na dzie│ach obcych (zw│aszcza Boileau, na kt≤rego utworach oparte s╣ </FONT><I><FONT >Szlachetno£µ</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >G│upstwo</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Ma│┐e±stwo</FONT></I><FONT >, a ich wp│yw widoczny jest r≤wnie┐ w </FONT><I><FONT >Chudym literacie</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Wieku zepsutym</FONT></I><FONT >). SiΩga│ te┐ do tradycji staropolskiej i wsp≤│czesnych mu pisarzy polskich (Gracjan Piotrowski).</FONT>
<P><FONT >Jest to dzie│o charakterystyczne dla czas≤w saskich (wydanie pierwsze w latach 1745û1746, drugie w latach 1754û1756). W dobie gdy prawie zupe│nie zanik│o pi£miennictwo naukowe, encyklopedia ta by│a podstawowym ƒr≤d│em wiedzy, z kt≤rego korzysta│a szlachta. Ksi╣dz Chmielowski pisz╣c </FONT><I><FONT >Nowe Ateny</FONT></I><FONT > zapozna│ siΩ z ogromn╣ literatur╣ omawiaj╣c╣ takie m.in. dziedziny, jak mitologia, demonologia i magia, astronomia i astrologia, mineralogia, historia, botanika. Nie by│y to jednak zawsze ƒr≤d│a posiadaj╣ce prawdziw╣ warto£µ naukow╣; przewa┐a│y w£r≤d nich teksty £redniowieczne i dzie│a staro┐ytne. Zaznaczyµ jednak trzeba, ┐e opr≤cz informacji o w╣tpliwym znaczeniu naukowym w encyklopedii tej autor zamie£ci│ r≤wnie┐ rzeczywi£cie cenne wiadomo£ci (szczeg≤lnie z zakresu geografii). Imponuj╣ca by│a te┐ znajomo£µ autora wszelkich przes╣d≤w, zabobon≤w, czar≤w (krytykowa│ tylko te, kt≤rych zakazywa│ Ko£ci≤│). W </FONT><I><FONT >Nowych Atenach</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >mo┐na odnaleƒµ r≤wnie┐ rozmaite rady dotycz╣ce np. z│ych sn≤w czy k│opot≤w ma│┐e±skich û a wiΩc problem≤w zawsze aktualnych.</FONT>
<P><FONT >Dzie│o to dorobi│o siΩ w historii literatury polskiej s│awy czo│owego przyk│adu ciemnoty i zacofania spo│ecze±stwa, a zw│aszcza szlachty, w Polsce czas≤w saskich. Ju┐ w o£wieceniu pojawi│y siΩ zarzuty pod adresem Chmielowskiego i jego kompendium. Krytkowano nie tylko to, ┐e podane w nim informacje by│y czΩsto nieprawdziwe, ale tak┐e fakt, i┐ zosta│y tam zamieszczone dane zbΩdne dla dobrego funkcjonowania spo│ecze±stwa, a nawet dla niego szkodliwe. Jako przyk│ad s│u┐y│a ksiΩga, w kt≤rej om≤wiono zagadnienia zoologiczne. Autor skupi│ siΩ na podaniu wiadomo£ci o dziwach natury i zwierzΩtach rodem z poda± i mit≤w (np. smok≤w, ryboptak≤w). Pomin╣│ natomiast te, kt≤re by│y cz│owiekowi najlepiej znane i najbardziej przydatne, a wiΩc stworzenia domowe. Do historii przesz│a ju┐ jego s│ynna definicja konia: äKo± jaki jest, ka┐dy widziö. I faktycznie.</FONT>
<P><FONT >Na takich w│a£nie informacjach oraz kalendarzach zawieraj╣cych r≤┐ne prognostyki (g│≤wnie przepowiednie na temat pogody i urodzaju) swoj╣ erudycjΩ opiera│ ≤wczesny szlachcic. O ile tre£ci zawarte w </FONT><I><FONT >Nowych Atenach</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >mog╣ dzi£ przemawiaµ do stosunkowo w╣skiego grona amator≤w älataj╣cych jajö i innych cud≤w, to jΩzyk Chmielowskiego urzeka barwno£ci╣, celno£ci╣ i barokowymi konceptami, czyni╣cymi z </FONT><I><FONT >Aten</FONT></I><FONT > lekturΩ wci╣┐ smakowit╣.</FONT>
<P><FONT >Wiersze ksiΩdza Baki uwa┐a siΩ za sztandarowy przyk│ad upadku poezji p≤ƒnego baroku i braku dobrego smaku. Czy jednak rzeczywi£cie tak nale┐y je oceniaµ? Historia </FONT><I><FONT >Uwag £mierci niechybnej</FONT></I><FONT > autorstwa J≤zefa Baki rozpoczyna siΩ w 1766. Wtedy to ukazuj╣ siΩ </FONT><I><FONT >Uwagi rzeczy ostatecznych i z│o£ci grzechowej</FONT></I><FONT >, zbiorek wierszy sk│adaj╣cy siΩ z dw≤ch tom≤w. Tom pierwszy (powa┐ny, nawi╣zuje do poezji metafizycznej wczesnego baroku; znajduj╣ siΩ w nim wiersze refleksyjne, modlitwy, np. </FONT><I><FONT >Uwaga poranna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Akt do powtarzania w dzie±</FONT></I><I><FONT >, w po│udniu i w wiecz≤r</FONT></I><FONT >) nosi tytu│ </FONT><I><FONT >Uwagi r≤┐ne rzeczy ostatecznych</FONT></I><FONT >. CzΩ£µ drug╣, zatytu│owan╣ </FONT><I><FONT >Uwagi £mierci niechybnej</FONT></I><FONT >, tworzy kilkana£cie wierszy, kt≤rych tematem jest, jak wskazuje tytu│, £mierµ. S╣ one adresowane do reprezentant≤w wszystkich stan≤w (w apostrofach zwraca siΩ do kmiecia, pijaka, rycerza, damy, do cz│owieka m│odego i starego). Odnaleƒµ w nich mo┐na nawi╣zania do £redniowiecznej tradycji äta±c≤w £mierciö, jak r≤wnie┐ do tw≤rc≤w barokowych (Miko│aj SΩp Szarzy±ski, £w. Jan od Krzy┐a). Widoczne s╣ te┐ odniesienia do tekst≤w ludowych (pie£ni obsceniczne i biesiadne) i ich parafrazy. Cech╣ charakterystyczn╣ wierszy Baki jest spos≤b, w jaki narrator m≤wi o zagadnieniach religijnych i ┐yciowych, o £mierci. Wiersze te s╣ pe│ne humoru i rubaszno£ci, wiele w nich specyficznych zdrobnie±, zgrubie±, dosadnych wyra┐e±. Odwo│ywanie siΩ Baki do rzeczywisto£ci najbli┐szej odbiorcy, a wiΩc do codziennego ┐ycia, obyczaj≤w, potocznego jΩzyka ma na celu zainteresowanie czytelnika i przedstawienie mu trudnych zagadnie± przemijalno£ci ┐ycia i £wiata w spos≤b najprostszy i najbardziej zrozumia│y. Jego teksty maj╣ wstrz╣sn╣µ i poraziµ odbiorcΩ, dlatego du┐o w nich odra┐aj╣cych (alegorycznych) obraz≤w £mierci.</FONT>
<P><FONT >Baka nie pozostawia jednak cz│owieka w przekonaniu o beznadziejno£ci jego po│o┐enia, ale m≤wi o przemianie, o nawr≤ceniu siΩ. îwiadcz╣ o tym umieszczone w zako±czeniu ca│ego cyklu wiersze, takie jak: </FONT><I><FONT >Rada wszystkim stanom</FONT></I><FONT > (zawiera apel o skruchΩ) oraz teksty wskazuj╣ce Boga i Jego │askΩ jako podstawy nowego i dobrego wyboru ┐yciowego</FONT><I><FONT >(Uwaga nikczemno£ci £wiata</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rytm o £wiatowej marno£ci</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Pisz╣c </FONT><I><FONT >Uwagi £mierci niechybnej</FONT></I><FONT >, autor pos│uguje siΩ 8ûzg│oskowcem (w│a£nie on jest wykorzystywany w wierszach niewysokiego lotu oraz w utworach bΩd╣cych stylizacj╣ ludow╣) przeplatanym 6ûzg│oskowcem. Buduje kr≤tkie strofy, u│atwiaj╣ce odbi≤r i zapamiΩtanie zawartych w nich tre£ci.</FONT>
<P><FONT >Wymienione tutaj cechy wierszy Baki wskazuj╣ wiΩc nie na poezjΩ pozbawion╣ smaku, co mia│oby wynikaµ z niekompetencji autora, ale raczej na to, ┐e jej forma jest wynikiem celowego dzia│ania. Wiersze te s╣ interesuj╣ce ze wzglΩdu na spos≤b, w jaki m≤wi siΩ w nich o £mierci, o przemijaniu ludzkiego ┐ycia. Ale fascynuj╣ce w nich jest i to, ┐e Baka doprowadzi│ p≤ƒnobarokowe koncepty do skrajno£ci, do takiej jaskrawo£ci, ┐e ukaza│a siΩ ich konstrukcja û w ten spos≤b obna┐ona, i mimowolnie o£mieszona.</FONT>
<P><FONT >Utw≤r ten jest drugim po </FONT><I><FONT >Myszeidzie</FONT></I><FONT > przyk│adem polskiego poematu heroikomicznego - gatunku, kt≤ry w naszej literaturze zosta│ zapocz╣tkowany przez Krasickiego. Gatunek ten jest parodi╣ poematu heroicznego. Zderzenie wzoru heroicznego z antywzorem heroikomicznym osi╣ga autor pos│uguj╣c siΩ ironi╣. Fabu│a, sprowadzona do motyw≤w batalistycznych (o czym informuje tak┐e podtytu│ </FONT><I><FONT >Wojna mnich≤w</FONT></I><FONT >), opowiedziana jest w sze£ciu pie£niach pisanych oktaw╣. Akcja poematu rozgrywa siΩ w jednym z niewielkich miast prowincjonalnych, w kt≤rym opr≤cz dziewiΩciu klasztor≤w znajdowa│y siΩ jedynie trzy karczmy i tylko "gdzieniegdzie domkiö. Autor przedstawia sp≤r miΩdzy dwoma zakonami ä┐ebrz╣cymiö - dominikanami i karmelitami (plan ludzki), wywo│any przez JΩdzΩ Niezgody (plan boski).</FONT>
<P><FONT >Przedmiot tego konfliktu jest b│ahy. Zamiarem dominikan≤w, kt≤rzy wezwali do dysputy, jest wykazanie swoich zdolno£ci intelektualnych i doskona│ego opanowania egzegezy pojΩµ oraz lotno£ci umys│u. W£r≤d bohater≤w znajduj╣ siΩ dostojnicy zakonni, ksi╣dz proboszcz, urzΩdnik s╣du grodzkiego. Jednak naj┐ywszymi barwami odmalowani zostali dominikanie Gaudenty i Hiacynt oraz ich przeciwnicy, karmelici û Rafa│ i Rajmund. Dyskurs przeradza siΩ w bitwΩ, w kt≤rej wszyscy bior╣ czynny udzia│; orΩ┐em staj╣ siΩ kufle, talerze, sanda│y, ksi╣┐ki. W boju krzepi╣ cia│o i ducha "s│odkoûdzielnym w≤dczanym likworemö. Gwa│towna walka ustaje dopiero, gdy uroczy£cie zostaje wzniesiony </FONT><I><FONT >vitrum gloriosum</FONT></I><FONT >, puchar wielki, a niepusty.</FONT>
<P><FONT >W poemacie zachowana jest jedno£µ czasu (wszystko dzieje siΩ w ci╣gu jednego dnia), wypadki rozgrywaj╣ siΩ (od pierwszej do czwartej pie£ni) w obu klasztorach, a od ko±ca pie£ni czwartej wy│╣cznie w klasztorze dominikan≤w.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Satyra, ale przewrotna</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><I><FONT >Monachomachia</FONT></I><FONT > rozpoczyna siΩ od inwokacji, bΩd╣cej zapowiedzi╣ tematu podjΩtego w utworze. Krasicki stara siΩ ukazaµ rozbie┐no£µ miΩdzy pozorami a rzeczywisto£ci╣ Rzeczypospolitej, gdzie zakonnicy i ich przekonania oraz prezentowany styl ┐ycia staj╣ siΩ zagro┐eniem dla si│y pa±stwa. Autor nie uderza jednak bezpo£rednio w mnich≤w, ale w ich wady. Ukazuj╣c nagatywne cechy zakonnik≤w (lenistwo, opilstwo, nieuctwo, zawziΩto£µ), przedstawiaj╣c änarady wojenneö i pojedynki bohater≤w, prezentuj╣c äheros≤wö ratowanych przez kobiety, pos│uguje siΩ ciΩt╣ parodi╣ stylu homeryckiego. Widoczne s╣ tak┐e parodie stylu barokowego (atak przedstawiciela klasycyzmu na zawi│o£ci jΩzyka baroku). W </FONT><I><FONT >Monachomachii </FONT></I><FONT >odnaleƒµ te┐ mo┐na aluzje do znanych poemat≤w heroikomicznych oraz epopei klasycznych (</FONT><I><FONT >Iliady</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Odysei</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Jerozolimy wyzwolonej</FONT></I><FONT > Tassa, </FONT><I><FONT >Pulpitu </FONT></I><FONT >Boileau).</FONT>
<P><FONT >Utw≤r spotka│ siΩ z ostr╣ krytyk╣. Pod jej wp│ywem w 1780 r. ukazuje siΩ kolejny poemat heroikomiczny pod tytu│em </FONT><I><FONT >Antymonachomachia</FONT></I><FONT >. Krasicki, pod pozorem odwo│ania zarzut≤w zawartych we wcze£niejszym dziele, w rzeczywisto£ci podtrzymuje je i jednocze£nie wykpiwa swych krytyk≤w, kt≤rym radzi:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >îmiejmy siΩ z g│upich, choµ i przewielebnych".</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Po raz kolejny I. Krasicki w doskona│y spos≤b, z humorem, podj╣│ tak istotne dla ≤wczesnej Polski problemy. NapiΩtnowanie wad, krytyka zepsutego stylu ┐ycia zakonnik≤w to kolejny element walki autora z pozosta│o£ciami barokowych nawyk≤w, z upadkiem polskiego ┐ycia spo│ecznego i kulturalnego. </FONT><I><FONT >Monachomachia </FONT></I><FONT >to utw≤r niezmiernie interesuj╣cy nie tylko ze wzglΩdu na specyfikΩ podjΩtego w nim tematu. Ciekawy jest te┐ styl, jakim pos│u┐y│ siΩ Krasicki opisuj╣c wojnΩ mnich≤w. O£mieszanie i wytykanie wad okaza│o siΩ skutecznym sposobem zwr≤cenia uwagi ≤wczesnego odbiorcy na wagΩ problem≤w nurtuj╣cych polskie spo│ecze±stwo. </FONT>
<P><FONT >Od </FONT><I><FONT >Przypadk≤w</FONT></I><FONT > rozpoczynaj╣ siΩ dzieje nowo┐ytnej powie£ci polskiej. Odnaleƒµ w nich mo┐na elementy kilku typ≤w powie£ci: satyrycznoûobyczajowej, przygodowej, utopijnej. R≤┐ni╣ siΩ zdecydowanie od popularnego barokowego romansu awanturniczoûmi│osnego. W celu zasugerowania wiarygodno£ci przedstawionych zdarze± autor pos│u┐y│ siΩ odpowiednio sformu│owanym tytu│em oraz opowiadaniem ujΩtym na wz≤r relacji pamiΩtnikarskiej. Perypetie Miko│aja Do£wiadczy±skiego wype│niaj╣ trzy ksiΩgi. W pierwszej z nich przedstawiona zosta│a m│odo£µ tytu│owego bohatera, jego pobyt w rodzinnym domu, nauka w szko│ach publicznych i do£wiadczenia zdobyte dziΩki guwernerowi Damonowi, dzia│alno£µ w trybunale lubelskim oraz podr≤┐ do Pary┐a, kt≤rej fina│em jest wyjazd do Amsterdamu, a potem ucieczka do holenderskich Indii Wschodnich, bΩd╣ca jedynym sposobem unikniΩcia wiΩzienia za d│ugi.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>»egluga pod flag╣ Jana Jakuba</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >KsiΩga druga opisuje egzotyczne przygody bohatera, kt≤re spowodowa│y jego duchowe przeobra┐enie. W czasie burzy statek, kt≤rym do Batawii p│yn╣│ Miko│aj, rozbija siΩ i Do£wiadczy±ski trafia na nieznan╣ wyspΩ (w╣tki robinsonady), kt≤r╣ zamieszkuje lud Nipuan≤w. MΩdrzec Xaoo obja£nia rozbitkowi spos≤b ┐ycia i zasady moralnoûobyczajowe obowi╣zuj╣ce na wyspie. Nauka ta ma na celu pokazanie niszcz╣cego wp│ywu cywilizacji na spo│ecze±stwo oraz korzy£ci p│yn╣ce z nipua±skiego ┐ycia äw stanie naturyö (obraz spo│ecze±stwa utopijnego bez k│amstw, gdzie ludzie przestrzegaj╣ zasad zgody, sprawiedliwo£ci i mi│o£ci). Widaµ tu wyraƒne nawi╣zanie do idei Jana Jakuba Rousseau.</FONT>
<P><FONT >KsiΩga trzecia opisuje ┐ycie Miko│aja po powrocie do kraju, kiedy to jako odmieniony moralnie i intelektualnie obywatel podejmuje pr≤by wprowadzenia idea│≤w nipua±skich w rzeczywisto£µ äcywilizowanejö Rzeczypospolitej. Upadek ┐ycia politycznego kraju, bezsilno£µ instytucji pa±stwowych sprawiaj╣, ┐e dzia│ania Do£wiadczy±skiego ko±cz╣ siΩ niepowodzeniem. Nie rezygnuje on jednak ze swych przekona±. Przenosi siΩ na wie£ i tam wprowadza swoje reformy, ucz╣c rodzinΩ i poddanych wed│ug zasad, kt≤re pozna│ na wyspie Nipu.</FONT>
<P><FONT >Utw≤r ten sta│ siΩ wzorem powie£ci edukacyjnej. Krasicki daje w nim obraz Polski schy│ku czas≤w saskich. Nawi╣zuj╣c do pogl╣d≤w g│oszonych przez J. J. Rousseau, autor przeciwstawia siΩ ≤wczesnej kulturze, kt≤rej wyznacznikami s╣ w powie£ci - ukazane w spos≤b satyryczny - obyczaje, wychowanie, rozpad ┐ycia spo│ecznego i politycznego. Jako alternatywΩ istniej╣cego stanu rzeczy przedstawia powr≤t do tego, co najlepsze dla spo│ecze±stwa, a wiΩc do autentycznych prawd moralnych.</FONT>
<P><FONT >Bezpo£rednio do problematyki podjΩtej w </FONT><I><FONT >Miko│aja Do£wiadczy±skiego przypadkach</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >mia│ nawi╣zywaµ traktat edukacyjny pod tytu│em </FONT><I><FONT >Listy Miko│aja Do£wiadczy±skiego do syna</FONT></I><FONT >. Ostatecznie jednak dalsze losy Do£wiadczy±skiego mo┐na odnaleƒµ w innym utworze Krasickiego, a mianowicie w </FONT><I><FONT >Panu Podstolim</FONT></I><FONT >, powie£ci napisanej ju┐ z mniejszym polotem i ciesz╣cej siΩ mniejszym uznaniem.</FONT>
<P><FONT >Utw≤r powsta│ jesieni╣ 1790 r., a premierΩ mia│ 15 stycznia 1791 r. Niemcewicz napisa│ go pod wp│ywem swych wyst╣pie± sejmowych w 1790 r., kiedy to postulowa│ zniesienie wolnej elekcji, a przez to umocnienie w│adzy kr≤lewskiej. Jest dzie│em trzyaktowym. Zagadnienia polityczne, bΩd╣ce ƒr≤d│em licznych polemik, sta│y siΩ czynnikami organizuj╣cymi dzia│ania bohater≤w komedii (widoczne jest to ju┐ w I akcie, gdy rodzina i go£cie Podkomorzego, oczekuj╣c powrotu Walerego û tytu│owego pos│a û wymieniaj╣ pogl╣dy dotycz╣ce spraw sejmowych). Akcja toczy siΩ na prowincji, w domu Podkomorzego. Postacie wystΩpuj╣ce w </FONT><I><FONT >Powrocie pos│a</FONT></I><FONT > mo┐na podzieliµ na dwa obozy. Jeden z nich to ob≤z reformatorski, do kt≤rego zaliczaj╣ siΩ Walery û £wiat│y patriota, jego ojciec Podkomorzy, bΩd╣cy jednocze£nie zwolennikiem staropolskich obyczaj≤w i postΩpowych reform oraz matka û Podkomorzyna, wz≤r kobiety ho│duj╣cej has│om o£wieceniowym. Do grona przeciwnik≤w zmian spo│ecznych i politycznych nale┐╣ Starosta Gadulski, Staro£cina i Szarmancki (zwolennicy cudzoziemszczyzny i udawanej czu│ostkowo£ci). Cech╣ szczeg≤ln╣ tego utworu û ale czy nie literatury w og≤le? û jest to, ┐e nie pozytywni, ale w│a£nie negatywni bohaterowie sztuki s╣ przedstawieni w spos≤b bardziej wyrazisty, a to dziΩki satyrycznym i parodystycznym umiejΩtno£ciom autora. Akcja komedii oparta jest na perypetiach mi│o£ci Walerego i Teresy, c≤rki Starosty, kt≤ry nie zgadza siΩ na ich zwi╣zek. Woli on zaloty Szarmanckiego. Wszystko jednak ko±czy siΩ szczΩ£liwie, gdy┐ Starosta dowiaduje siΩ o posagowych nadziejach "modnego kawaleraö, co przekre£la jego szanse. W </FONT><I><FONT >Powrocie pos│a</FONT></I><FONT > daje siΩ r≤wnie┐ odnaleƒµ nawi╣zanie do problem≤w spo│ecznych ≤wczesnej Polski (para s│u┐╣cych otrzymuje od Podkomorzego uwolnienie z podda±stwa).</FONT>
<P><FONT >Utw≤r napisany jest z zachowaniem trzech zasad jedno£ci: miejsca, czasu i akcji. Brak tu dynamicznych zdarze±, co rekompensuj╣ dialogi polemizuj╣cych stronnictw. JΩzyk, jakim pos│uguj╣ siΩ bohaterowie, staje siΩ elementem komicznym (wypowiedzi Starosty).</FONT>
<P><I><FONT >Powr≤t pos│a</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(w pierwszej wersji tytu│ brzmia│ </FONT><I><FONT >Powr≤t syna do domu</FONT></I><FONT >) jest przyk│adem literatury podejmuj╣cej najbardziej wa┐kie problemy polityczne Polski. Sztuka, mimo krytyki obro±c≤w starego porz╣dku, cieszy│a siΩ ogromnym powodzeniem i zainteresowaniem w£r≤d spo│ecze±stwa polskiego, a zw│aszcza obozu patriotycznego. Ze wzglΩdu na tΩ popularno£µ powsta│a druga czΩ£µ komedii pod tytu│em </FONT><I><FONT >Dow≤d wdziΩczno£ci narodu</FONT></I><FONT > autorstwa Wojciecha Bogus│awskiego. By│ to utw≤r, kt≤ry przedstawia│ odczucia spo│eczne po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja.</FONT>
<P><I><FONT >RΩkopis znaleziony w Saragossie</FONT></I><FONT > napisany zosta│ po francusku. Autor wykorzysta│ schemat powie£ci szkatu│kowej, kt≤ry charakteryzuje siΩ wprowadzeniem w pierwszoosobow╣ narracjΩ g│≤wnego bohatera r≤┐nych w╣tk≤w wzajemnie ze sob╣ powi╣zanych (cecha romansu äorientalnego"). Utw≤r przedstawia losy Alfonsa von Worden, kt≤ry w 1739 r. przybywa do hiszpa±skiej Andaluzji.Ten kapitan gwardii walo±skiej zostaje wpl╣tany w sprawy maureta±skiego rodu Gonzalez≤w (chodzi o pozyskanie Hiszpanii dla islamu). Zdarzenia te rozgrywaj╣ siΩ w atmosferze grozy, fantastyki, pe│no w nich duch≤w i upior≤w oraz makabrycznych obraz≤w. Mo┐na te┐ zauwa┐yµ wp│yw prze┐yµ i do£wiadcze± autora, zdobytych w czasie wielu podr≤┐y, a w szczeg≤lno£ci elementy orientalizmu. W kolejnych czΩ£ciach powie£ci widoczne jest wykorzystanie poetyki romansu │otrzykowskiego, pojawia siΩ tak┐e zbeletryzowana dyskusja filozoficzna i £wiatopogl╣dowa.</FONT>
<P><FONT >W utworze tym Potocki przedstawia siΩ jako encyklopedysta. Prezentuje postawΩ akceptuj╣c╣ nowe stanowiska i idee. Zastanawia siΩ nad istot╣ religii (podejmuje pr≤bΩ okre£lenia genezy chrze£cija±stwa i wy£miewa religiΩ objawion╣), kt≤rej r≤┐norodne formy pozna│ w czasie swych podr≤┐y, snuje rozwa┐ania nad odrΩbno£ci╣ r≤┐nych kultur. Do fantastycznych w╣tk≤w fabularnych oraz ich niezwyk│o£ci ma stosunek ┐artobliwy i ironiczny (kpi z przes╣d≤w, z wiary w zjawy), a w zako±czeniu powie£ci daje im racjonalne wyt│umaczenie.</FONT>
<P><FONT >Potocki w powie£ci tej zawar│ sw╣ wiedzΩ z zakresu filozofii i nauk przyrodniczych. W oryginalnej formie utworu po│╣czy│ przygodΩ, filozofiΩ i fantastykΩ. Utw≤r warto£ciowy intelektualnie, jest jednocze£nie pe│en ironii i humoru. Nawi╣zuje tak┐e do idei o£wieceniowych, do hedonizmu i sensualizmu poznawczego. îredniowieczna fantastyka grozy, bΩd╣ca kiedy£ £wiadectwem istnienia zjawisk irracjonalnych, pos│u┐y│a mu jako element obalaj╣cy te wierzenia. W </FONT><I><FONT >RΩkopisie </FONT></I><I><FONT >znalezionym w Saragossie</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >daje siΩ odczuµ fascynacjΩ orientaln╣ egzotyk╣ i wschodni╣ erotyk╣ (nawi╣zanie do </FONT><I><FONT >KsiΩgi </FONT></I><I><FONT >tysi╣ca i jednej nocy</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><I><FONT >RΩkopis</FONT></I><FONT > to dzie│o r≤┐norodne tematycznie, ciekawe tak┐e pod wzglΩdem filozoficznym. UmiejΩtne powi╣zanie ze sob╣ tak wielu w╣tk≤w i r≤┐norodnej problematyki znalaz│o uznanie w£r≤d ≤wczesnych czytelnik≤w. Powie£µ zosta│a przet│umaczona w 1847 r. przez E. Chojeckiego na jΩzyk polski. ZwiΩkszy│o to jej popularno£µ i poszerzy│o grono odbiorc≤w.</FONT>
<P><I><FONT >îpiewy historyczne</FONT></I><FONT > to cykl utwor≤w poetyckich</FONT><FONT > (powsta│ych w wiΩkszo£ci w latach 1808û1810) o ogromnym znaczeniu dla kszta│towania patriotycznej postawy Polak≤w w warunkach zabor≤w. Odgrywa│y rolΩ podrΩcznika historii (przez kilka lat by│y ksi╣┐k╣ podrΩczn╣ dla szk≤│ wojew≤dzkich). Wydanie I (Warszawa, 1816) w nak│adzie 1500 egz. rozesz│o siΩ w ci╣gu 7 miesiΩcy. Wydanie II (1818) poprzedzi│ autor przedmow╣, w kt≤rej da│ wyraz przekonaniu, ┐e istnieje bezpo£rednia zale┐no£µ miΩdzy znajomo£ci╣ historii w│asnego kraju a patriotyzmem oraz ods│oni│ dydaktyczne intencje patronuj╣ce przedsiΩwziΩciu. </FONT><I><FONT >îpiewami</FONT></I><FONT > realizowa│ Niemcewicz zrodzon╣ w krΩgu Towarzystwa Przyjaci≤│ Nauk ideΩ stworzenia narodowego pie£nioksiΩgu, tj. zbioru pie£ni (religijnych, moralnych, historycznych), kt≤ry s│u┐yµ mia│ unie£miertelnianiu przesz│o£ci historycznej narodu, uprzystΩpnianiu jej û w celach edukacyjnych û kolejnym pokoleniom Polak≤w, a tak┐e wychowaniu religijnoûmoralnemu.</FONT>
<P><FONT >Zbi≤r otwiera (od II wyd. )</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Bogurodzica</FONT></I><FONT > û od 1410 </FONT><I><FONT >carmen patrium</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > zamyka go äpienie ┐a│obneö po£wiΩcone bohaterowi wsp≤│czesnej historii, ksiΩciu J≤zefowi Poniatowskiemu. W tych ramach mieszcz╣ siΩ 32 utwory tworz╣ce poczet polskich kr≤l≤w i bohater≤w. Niemcewicz opowiada wierszem o czynach wybitnych postaci i wa┐nych momentach narodowej historii. Kre£li sylwetki w│adc≤w û od legendarnego Piasta po Jana III Sobieskiego, wielkich wodz≤w (m.in. S. »≤│kiewskiego i K. Chodkiewicza) oraz portret idealnego rycerza (Zawiszy Czarnego).</FONT>
<P><FONT >Ambicje popularyzatora historii okre£li│y formΩ artystyczn╣. Przewa┐aj╣ utwory przybieraj╣ce kszta│t kronik historycznych wierszem, w kt≤rych û z trosk╣ o prawdΩ faktograficzn╣ û przedstawione s╣ czyny w│adc≤w b╣dƒ wodz≤w. Do tradycji dum nawi╣zuj╣ m.in. </FONT><I><FONT >Duma o kniaziu Michale Gli±skim</FONT></I><FONT > i cz. I </FONT><I><FONT >Pogrzebu J≤zefa Poniatowskiego</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(do zbioru w│╣czy│ autor ponadto dwie dumy napisane w czasie Sejmu Wielkiego û </FONT><I><FONT >DumΩ o »≤│kiewskim</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >DumΩ o Stefanie Potockim</FONT></I><FONT >). Wydarzenia, opowiadane z historyczn╣ dok│adno£ci╣, przeplata niekiedy Niemcewicz moralizuj╣c╣ refleksj╣, nie unika aluzji do wsp≤│czesno£ci i w│asnych ocen zdarze± lub postaci (np. XXIV, </FONT><I><FONT >Zygmunt III</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><I><FONT >îpiewy</FONT></I><FONT > nie tylko upowszechni│y znajomo£µ dziej≤w ojczystych. Za przypomnieniem rycerskiej, heroicznej przesz│o£ci narodu kry│o siΩ aktualizuj╣ce przes│anie i wiara, i┐ z przyk│ad≤w wyrosn╣ wsp≤│czesne zachowania patriotyczne. Dokumentuje to zw│aszcza ostatnia strofa ko±cz╣cego cykl </FONT><I><FONT >Pogrzebu J≤zefa Poniatowskiego</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Forma pie£niowa i prostota ujΩcia zyskiwa│y </FONT><I><FONT >îpiewom historycznym</FONT></I><FONT > szerokie grono odbiorc≤w. RecepcjΩ u│atwia muzyka (F. Lessla, K. Kurpi±skiego, M. Szymanowskiej), ilustruj╣ce ryciny (m. in. E. Su│kowskiej, J. Z. Freya) oraz obja£nienia historyczne. Przez w│adze zaborcze uznane za literaturΩ niebezpieczn╣, sta│y siΩ faktycznie äelementarzem powszechnym narodu polskiegoö, by│y szko│╣ patriotyzmu (£wiadectwa A. Mickiewicza, T. Zana i in. ), ugruntowywa│y narodow╣ £wiadomo£µ.</FONT>
<P><FONT >W pocz╣tkach dwudziestego stulecia do tradycji Niemcewiczowskich </FONT><I><FONT >îpiew≤w historycznych</FONT></I><FONT > nawi╣za│a Maria Konopnicka w zbiorku wierszy ucz╣cych historii (</FONT><I><FONT >îpiewnik historyczny</FONT></I><FONT >, 1904).</FONT>
<P><I><FONT >Podr≤┐ do Ciemnogrodu</FONT></I><FONT > to powie£µ-traktat, napisana przez znakomitego tw≤rcΩ i dzia│acza o£wieceniowego. Satyrycznej krytyce poddane zosta│o wszystko to, co wyra┐a│o zacofanie i obskurantyzm w obyczajach, gospodarce, ┐yciu spo│ecznym.</FONT>
<P><FONT >Kompozycja powie£ci oparta jest na relacji z podr≤┐y, w czasie kt≤rej dochodzi do spotkania narratora z g│≤wnym bohaterem. W </FONT><I><FONT >Podr≤┐y do Ciemnogrodu</FONT></I><FONT > jest nim Wac│aw, cz│owiek wykszta│cony pod wp│ywem ideologii o£wiecenia i ka┐dym s│owem propaguj╣cy o£wieceniowe wzorce. Akcja przedstawia losy mi│o£ci Wac│awa i Wandy, towarzysz╣cej ciemnogrodzkiej ksiΩ┐niczce. Tytu│owy Ciemnogr≤d to przys│owiowy kraj g│upoty. Pa±stwo i jego obywatele opisani s╣ w spos≤b karykaturalny. Szczeg≤lnej krytyce autor podda│ przejawy klerykalizmu i sarmatyzmu. Odnaleƒµ te┐ mo┐na aluzyjne nawi╣zania do literatury (fantastycznych romans≤w) i filozofii (nurt≤w metafizycznych), w kt≤rych pisarz dostrzega│ zagro┐enie dla hase│ o£wieceniowych. Aby podkre£liµ zacofanie tej krainy, w jej charakterystyce autor poda│ opis zdobi╣cych j╣ wie┐ zbudowanych w stylu gotyckim (dla zwolennik≤w o£wiecenia £redniowiecze by│o symbolem z│ego gustu, barbarzy±stwa w sztuce). Potocki w swym utworze daje obraz krainy przebrzmia│ych instytucji i obyczaj≤w zas│uguj╣cych na pogardΩ ludzi äo£wieconychö.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ zawiera tak┐e akcent optymistyczny. Narrator i Wac│aw, g│oszone przez nich pogl╣dy, nawo│ywania do poszukiwania i zdobywania rzetelnej i przydatnej wiedzy, a wreszcie przywiezione do Ciemnogrodu ksi╣┐ki wp│ywaj╣ pozytywnie na jego mieszka±c≤w. Efektem jest rozpoczΩcie w kraju zmian pocz╣tkuj╣cych reformy pa±stwowe.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Podr≤┐y do Ciemnogrodu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >autor zastosowa│ metodΩ, kt≤r╣ pos│ugiwa│ siΩ we wcze£niejszych swoich utworach. Polega│a ona na tym, ┐e prawdziwe informacje przytaczane by│y jako np. zmy£lone zapiski zamieszczone w fikcyjnych listach, a w przypadku omawianej tu powie£ci w dzienniku podr≤┐y. Przedstawione przez Potockiego postacie mo┐na r≤wnie┐ odnaleƒµ w artyku│ach pisanych uprzednio dla "</FONT><FONT >PamiΩtnika Warszawskiego"</FONT><FONT >. Zaprezentowanie ich po raz kolejny mia│o na celu pokazanie prawdziwych d╣┐e± ludzi krytykuj╣cych nowomodne porz╣dki i marz╣cych o powrocie dawnych stosunk≤w. O£mieszenie i wykpienie tych tΩsknot do czas≤w äciemnoty gockiejö (romantyzm !), ostry atak na wy┐sze sfery duchowie±stwa i carskiego namiestnika Nowosilcowa spowodowa│y, ┐e powie£µ ta nie sta│a siΩ popularna ani w£r≤d czytelnik≤w, ani w£r≤d krytyk≤w. Zarzucano jej przesadny dydaktyzm, blade postacie (papierowo doskona│e), rozwlek│╣ narracjΩ.</FONT>
<P><FONT >Ten cykl wierszy stanowi zasadnicz╣ czΩ£µ wydanego w Wilnie w 1822 pierwszego tomu </FONT><I><FONT >Poezyj</FONT></I><FONT > Adama Mickiewicza. W sk│ad cyklu (uzupe│nianego w p≤ƒniejszych wydaniach zbiorowych o dalsze ballady: </FONT><I><FONT >Renegata</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Czaty</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Trzech</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Budrys≤w</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >UcieczkΩ</FONT></I><FONT >) wesz│y wiersze powsta│e w okresie od schy│ku 1819 do po│owy 1821. U│o┐y│ z nich poeta wielobarwn╣ poetycko kompozycjΩ: znakomity manifest swoich wczesnych do£wiadcze± ┐yciowych i £wiatopogl╣dowych, a r≤wnocze£nie szeroki obraz w│asnych mo┐liwo£ci tw≤rczych. Sk│ada siΩ na tΩ kompozycjΩ 14 wierszy: </FONT><I><FONT >Pierwiosnek</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Romantyczno£µ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >îwiteƒ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >îwitezianka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rybka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Powr≤t taty</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kurhanek Maryli</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do przyjaci≤│ </FONT></I><I><FONT >posy│aj╣c im balladΩ "To lubiΩ"</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >To lubiΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >RΩkawiczka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pani Twardowska</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Tukaj albo Pr≤by przyjaƒni</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Lilie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Dudarz</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Na pocz╣tku da│ poeta dedykacjΩ romansow╣ i sentymentaln╣, </FONT><I><FONT >Pierwiosnek</FONT></I><FONT >. Pierwsz╣ po│owΩ cyklu zamkn╣│ romansem, </FONT><I><FONT >Kurhankiem Maryli</FONT></I><FONT >. CzΩ£µ drug╣ otworzy│ dedykacj╣ romantyczn╣ i ┐artobliw╣, wierszem </FONT><I><FONT >Do przyjaci≤│</FONT></I><FONT >; zamkn╣│ û romansem </FONT><I><FONT >Dudarz</FONT></I><FONT >. Cztery te wiersze przynosz╣ poetyckie przetworzenie towarzyskich i sercowych do£wiadcze± autora. Usytuowane w znacz╣cych miejscach cyklu, dziel╣ go i porz╣dkuj╣, a jednocze£nie podnosz╣ to, co na wskro£ prywatne i indywidualne (w g│Ωbokim znaczeniu w│a£nie äromansoweö i äsentymentalneö) do wymiaru i rangi £wiata romantycznej ballady.</FONT>
<P><FONT >îwiat to swojski i znany, domowa okolica poety: îwiteƒ, Ruta, Cyryn, P│u┐yny, Niemen, g≤ra »arnowa, a r≤wnocze£nie zaskakuj╣cy dziwno£ci╣ i nieoczywisto£ci╣, tajemnic╣ i fascynuj╣c╣ mitologi╣ (o ludowej proweniencji). Rozgrywaj╣ siΩ na jego prowincjonalnej i zarazem uniwersalnej scenie odwieczne wielkie dramaty: mi│o£ci i zdrady, przyjaƒni i samotno£ci, cudownej przemiany i zbrodni, £mierci i okrutnej kary. Rozgrywaj╣ siΩ powa┐nie i serio, sentymentalnie i lirycznie, a obok tego û jak w ┐yciu bywa û tak┐e ┐artem, nie bez humoru b╣dƒ ironii. Wyraƒne jest uprzywilejowanie tego, co w│asne i domowe, uprzywilejowanie gminnego, tzn. nieuprzedzonego i w│a£ciwego ludzkiej naturze poznania poprzez uczucie i wiarΩ. Tak┐e przekonanie o na wskro£ duchowym fundamencie ludzkiej osoby (</FONT><I><FONT >Romantyczno£µ</FONT></I><FONT >) oraz o istnieniu etycznego │adu, jak te┐ moralnej odpowiedzialno£ci cz│owieka za ca│o£µ i harmoniΩ £wiata (</FONT><I><FONT >Rybka</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Lilie</FONT></I><FONT >). Jest to jak gdyby swego rodzaju korekta, jak╣ romantyk wprowadza do dotychczasowego widzenia £wiata i cz│owieka. îwiat û zdaje siΩ m≤wiµ Mickiewicz û jest r≤┐norodny i nieobjΩty. Jest w nim miejsce na zwyk│o£µ i fantastykΩ, tajemniczo£µ i codzienno£µ, ba£niowy cud i piekieln╣ grozΩ, rozpacz i szydercz╣ ironiΩ, szczery liryzm i rubaszny humor etc. etc. Tego wszak┐e, co najistotniejsze: ludzkiej osoby, mi│o£ci, cierpienia i £mierci niepodobna zg│Ωbiµ i wyja£niµ ädo ko±caö. Mo┐na tylko pr≤bowaµ siΩ do tego przybli┐yµ, ze £wiadomo£ci╣ istnienia tu nieoczywisto£ci, zagadek i tajemnic.</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT >Ballady</FONT><FONT > </FONT><FONT >jako pewna ca│o£µ uczy│y nowego, pe│nego, jakby totalnego spojrzenia na rzeczywisto£µ i cz│owieka: od powagi po ┐art, od wyszukanej stylizacji po jΩzykowe prowincjonalizmy, od wiersza regularnego po wiersz stychiczny i nieregularnie miarowy. I jednocze£nie uczy│y, ┐e porozumieµ siΩ co do rzeczy zasadniczych mo┐na tylko w przybli┐eniu, z jasn╣ £wiadomo£ci╣ literacko£ci formy poetyckiej i jej ogranicze±. </FONT><FONT >Romanse</FONT><FONT > za£ û </FONT><I><FONT >Kurhanek Maryli</FONT></I><FONT > oraz </FONT><I><FONT >Dudarz</FONT></I><FONT > û</FONT><FONT > by│y jak gdyby prze│o┐eniem tej wiedzy na formu│Ω bardzo ju┐ osobistej liryki: pierwszym wa┐nym i znacz╣cym krokiem od poezji sentymentalnej i äromansowejö w stronΩ liryki w pe│ni romantycznej.</FONT>
<P><FONT >Na cykl dramatyczny </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > sk│adaj╣ tzw. </FONT><I><FONT >Dziady kowie±sko-wile±skie</FONT></I><FONT > (czΩ£ci II i IV), wydane w Wilnie w 1823, oraz czΩ£µ III, zwana </FONT><I><FONT >Dziadami drezde±skimi</FONT></I><FONT >, opublikowana w Pary┐u w 1832. Zachowa│a siΩ te┐ nie uko±czona czΩ£µ I.</FONT>
<P><FONT >CzΩ£µ II przynosi poetyckie przedstawienie bia│oruskiego obrzΩdu ku czci zmar│ych, zwanego dziadami, po│╣czonego z elementami chrze£cija±skich Zaduszek. Intencj╣ poety by│o m.in. stworzenie, na kanwie rodzimego s│owia±skiego obrzΩdu ludowego, jak gdyby romantycznego, wsp≤│czesnego odpowiednika antycznego dramatu (wywodzi│ siΩ on w│a£nie z kultowego obrzΩdu). Przed t│umem wie£niak≤w zebranych noc╣ w cmentarnej kaplicy pojawiaj╣ siΩ duchy zmar│ych, kolejno wzywane przez Gu£larza: para dzieci, J≤zio i R≤zia; z│y pan; pasterka Zosia. Zjawy wyjawiaj╣ swoj╣ winΩ (niezaznanie przyrodzonej cz│owieczemu losowi goryczy; nieludzki stosunek do bliƒnich; obojΩtno£µ wobec g│osu mi│o£ci), prosz╣ o pomoc, wyg│aszaj╣ sentencjΩûprzestrogΩ, po czym znikaj╣. Egzystencjalny i zarazem moralny i spo│eczny sens wszystkich przestr≤g wydaje siΩ sprowadzaµ do nastΩpuj╣cego wsp≤lnego mianownika: niebo jest zamkniΩte przed tymi, kt≤rzy nie do£wiadczyli za ┐ycia pe│ni ludzkiego losu, dobra i z│a, szczΩ£cia i goryczy. Pokuta po £mierci stanowi dope│nienie nie zrealizowanego na ziemi cz│owiecze±stwa i ma wyznaczony sobie czas (dzieci, pasterka). W jednym tylko wypadku jest wieczn╣ kar╣: je┐eli ┐ycie by│o ca│kowitym zaprzeczeniem cz│owiecze±stwa (z│y pan). Kiedy zgromadzeni poznaj╣ zasadnicz╣ prawdΩ o istocie bycia cz│owiekiem, obrzΩd ko±czy siΩ i przychodzi pora "przypomnieµ ojc≤w dziejeö, przychodzi czas na lekcjΩ o istocie historii. W tym momencie jednak pojawia siΩ milcz╣ce Widmo, g│uche na zaklΩcia Gu£larza, a tajemn╣ nici╣ zwi╣zane z obecn╣ w£r≤d wie£niak≤w Pasterk╣. HistoriΩ tego zagadkowego indywiduum, wykraczaj╣cego poza granice gminnego (sc. te┐: powszechnie akceptowanego) systemu warto£ci, przynosi IV czΩ£µ dramatu.</FONT>
<P><FONT >W domku ksiΩdza (unickiego) pojawia siΩ Pustelnik (niebawem oka┐e siΩ, ┐e jest to Gustaw, dawny ucze± gospodarza) i przedstawia swoje losy. Skrajny idealista û pilny czytelnik äksi╣┐ek zb≤jeckichö i pos│uszny wychowanek swego preceptora, dostrzeg│ w mi│o£ci jedyn╣ nadziejΩ na pe│n╣ realizacjΩ tych idea│≤w, o kt≤rych przeczyta│ b╣dƒ dowiedzia│ siΩ od nauczyciela. Ukochana po£lubi│a jednak┐e innego, on za£, Gustaw, straci│ poczucie jakiejkolwiek sensowno£ci ┐ycia. Jest ┐ywym trupem, cieniem cz│owieka: jednocze£nie ┐ywym cz│owiekiem, upiorem (domy£lamy siΩ jego to┐samo£ci z ballady </FONT><I><FONT >Upi≤r</FONT></I><FONT >) i widmem (jak w cz. II). Poprzez tΩ nieokre£lono£µ Mickiewicz znakomicie odda│ pozbawion╣ konkretnego i rzetelnego istnienia kondycjΩ idealisty, kt≤ry jak najdos│owniej my£la│ realizowaµ na ziemi niebia±skie idea│y.</FONT>
<P><FONT >Oczywi£cie, jest IV czΩ£µ </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > wielkim poematem o mi│o£ci absolutnej i towarzysz╣cych jej cierpieniach (bardzo np. psychologicznie prawdziwe s╣ emocjonalne skrajno£ci, w jakie popada bohater). Przede wszystkim jednak jest poematem o dramatycznym konflikcie miΩdzy idea│ami a ┐yciem, miΩdzy romantycznym indywidualist╣ a £wiatem. Konflikt jest nierozwi╣zywalny i rodzi cierpienie. W skrajnym przypadku û r≤wnie┐ niebezpiecze±stwo duchowej £mierci cz│owieka. Mickiewicz to cierpienie i niebezpiecze±stwo w losie bohatera zobrazowa│. Ca│kowicie jednak Gustawa nie u£mierci│, pozwoli│ mu bowiem zrozumieµ samego siebie oraz wyci╣gn╣µ wniosek z dramatycznych do£wiadcze±: äKto za ┐ycia choµ raz by│ w niebie, Ten po £mierci nie trafi od razuö. Po wypowiedzeniu tej gnomy Gustaw jako osoba dramatu znika. Pozostaj╣ jednak û powt≤rzone przez Ch≤r, a wiΩc uprawomocnione û jego s│owa, £wiadectwo zrozumienia, pierwszy krok w stronΩ dojrza│o£ci, przeciwko niszcz╣cej melancholii i nihilizuj╣cej rozpaczy.</FONT>
<P><FONT >Fragmentowo£µ i otwarto£µ kompozycji, mieszanie gatunk≤w (stylizacja ludowa oraz elementy operowe w cz. II, przeplatany cytatami i autocytatami monodram liryczny w cz. IV), osadzenie materii poematu w realiach ludowego obrzΩdu, zagadkowy status bohatera, przy jednoczesnych wyraƒnych odniesieniach do osoby i biografii samego autora û wszystko to czyni│o z kowie±skoûwile±skich </FONT><FONT >Dziad≤w</FONT><FONT > wielk╣ manifestacjΩ romantycznego £wiatopogl╣du i poetyki, i r≤wnolegle utw≤r jakby streszczaj╣cy duchowy portret jego tw≤rcy. Nie dziw przeto, ┐e dziewiΩµ lat p≤ƒniej, po wstrz╣saj╣cych do£wiadczeniach w│asnych i zarazem pokoleniowych (wile±skie wiΩzienie, zes│anie, klΩska powstania), powr≤ci│ Mickiewicz do poematu, powr≤ci│ do dw≤ch nie dopowiedzianych w≤wczas û naturalnie z innych przyczyn û jego miejsc: nie przypomnianych dziej≤w i przerwanej biografii bohatera.</FONT>
<P><FONT >W czΩ£ci III utworu dominuje historia, Gustaw za£, cz│owiek prywatny i wsobny, staje siΩ (scena zamiany imienia w </FONT><I><FONT >Prologu</FONT></I><FONT >) rzecznikiem sprawy publicznej i narodowej. Przedstawione wypadki (uwiΩzienie filomackiej m│odzie┐y, represje carskiego despotyzmu) oraz postacie (wile±scy studenci; carscy czynownicy z Nowosilcowem i jego zausznikami; ofiary moskiewskiej tyranii; rewolucyjna m│odzie┐ Warszawy i zachowawcze £rodowisko ästarychö, klasyk≤w i sentymentalist≤w; s│u┐alcy i serwili£ci) usytuowa│ Mickiewicz w trzech perspektywach: historycznej, metafizycznej oraz profetycznej. W perspektywie historycznej poemat przedstawia konflikt pomiΩdzy dwoma systemami: polskim i carskim, £wiatem wolno£ci i £wiatem tyranii. Obraz tych system≤w jest oczywi£cie syntetyczny i poetycki, ale opiera siΩ na faktach i realiach historycznych. W perspektywie metafizycznej konfrontacja obu £wiat≤w widziana jest w kategoriach odwiecznej walki dobra i z│a. Wreszcie, w perspektywie profetycznej poeta jak gdyby wyci╣ga wniosek z realnego biegu historii oraz jej metafizycznych sens≤w i kre£li (mesjanistyczn╣) wizjΩ przysz│ych los≤w Polski. Wsp≤lny mianownik dla wszystkich trzech perspektyw stanowi przekonanie Mickiewicza o fundamentalnej roli Opatrzno£ci w dziejach. Zapisana za£ w dramacie biografia bohatera pozwala wnosiµ o znaczeniu opatrzno£ciowego porz╣dku historii oraz wynikaj╣cych st╣d dla cz│owieka powinno£ciach.</FONT>
<P><FONT >PostawΩ Konrada kszta│tuje wsp≤│czucie i solidarno£µ z cierpi╣cymi i wsp≤│wiΩƒniami, oraz nienawi£µ do oprawc≤w (sc. I). Tw≤rca, dysponuj╣cy w│adz╣ nad s│owami i natchniony poeta, czuje siΩ w pe│ni uprawnionym rzecznikiem pokrzywdzonych i zniewolonych. W imiΩ mi│o£ci do nich, w imiΩ wolno£ci i sprawiedliwo£ci û przekonany, ┐e podobnie jak harmoniΩ s│≤w, tak i jednym tw≤rczym gestem mo┐na daµ £wiatu szczΩ£cie û domaga siΩ od Boga ärz╣du duszö, nawet wbrew woli tych, kt≤rych chcia│by uszczΩ£liwiµ (sc. II, zw. </FONT><I><FONT >Wielk╣ Improwizacj╣</FONT></I><FONT >). B≤g milczy. Milczy m.in. dlatego, ┐e taki B≤g û rz╣dca czy w│adca dusz, jakiego wyobra┐a sobie Konrad û po prostu nie istnieje. Za£lepiony pych╣ i nie dostrzegaj╣cy, ┐e w│adza, jakiej siΩ domaga, uczyni│aby z niego samego tyrana i despotΩ, bohater t│umaczy sobie to milczenie obojΩtno£ci╣ Stw≤rcy i o tyraniΩ go w ko±cu oskar┐a. W tym momencie s│ania siΩ i pada zemdlony. Ze £mierci zmys│≤w i zrazem otch│ani grzechu wydobywa go cichy i pokorny ksi╣dz Piotr (sc. III) oraz wstawiennictwo czystej i pobo┐nej Ewy (sc. IV). Ukarany, lecz nie potΩpiony, gdy┐ szala│ i bluƒni│ z mi│o£ci, bΩdzie mia│ jeszcze szansΩ ekspiacji, dana mu bΩdzie istotna rola do spe│nienia. W innym wszak┐e porz╣dku ni┐ ten, o kt≤rym mniema│, ┐e stanowi istotΩ £wiata i historii. NaturΩ tego porz╣dku, w│a£ciwego porz╣dku rzeczy, ods│ania sc. V, </FONT><I><FONT >Widzenie ks. Piotra</FONT></I><FONT >. Postaw╣ gwarantuj╣c╣ widzenie, pe│ne i prawdziwe, jest pokora, poddanie siΩ woli Bo┐ej i wiara w sensowno£µ opatrzno£ciowego │adu £wiata. Tre£ci╣ widzenia ksiΩdza Piotra jest mesjanistyczna wizja historii z zasadnicz╣ w niej rol╣ Polski. IstotΩ dziej≤w stanowi cierpienie niewinnych, ich prze£ladowania, zniewolenie i mΩcze±stwo. Kiedy cierpienie osi╣ga wyznaczon╣ mu przez Opatrzno£µ miarΩ, rodzi siΩ cz│owiek, wybraniec Bo┐y. Jego pojawienie siΩ jest widomym znakiem przesilenia, wskazuje tak┐e pocz╣tek odnowy. Owym miejscem wybranym (narodem wybranym) jest Polska, wybra±cem û m╣┐ äczterdzie£ci i czteryö (w dramacie wiele wskazuje, ┐e mo┐e nim byµ Konrad, kt≤ry gdy zeszed│, powodowany buntem, na dno grzechu i upadku, zosta│ podniesiony û albowiem tylko z mi│o£ci pob│╣dzi│ û przez wstawiennictwo ufnych i pokornych). PostawΩ tego mΩ┐a cechuje m.in. pokora wyrastaj╣ca z wiary w sens cierpienia oraz zgoda na to cierpienie jako zasadniczy element opatrzno£ciowego planu dziej≤w. Bohater, taki jakim widzimy go w ostatniej scenie dramatu (z tysi╣cem ran w ciele i duszy, zadanych przez nieprzyjaci≤│ narodu), jest kim£, kto nieunikniono£µ i g│Ωboki sens takiej w│a£nie postawy zrozumia│. W epickim za£ </FONT><I><FONT >postscriptum</FONT></I><FONT > do jego biografii, w </FONT><I><FONT >UstΩpie</FONT></I><FONT >, widzimy go jako pielgrzyma, kt≤ry stopniowo dociera do centrum pa±stwa zbrodni (</FONT><I><FONT >Droga do Rosji</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Przedmie£cia stolicy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Petersburg</FONT></I><FONT >), ods│ania jego genezΩ (</FONT><I><FONT >Pomnik Piotra Wielkiego</FONT></I><FONT >) i rozpoznaje zasadniczy mechanizm despotyzmu (</FONT><I><FONT >Przegl╣d wojska</FONT></I><FONT >), by w finale (</FONT><I><FONT >Oleszkiewicz</FONT></I><FONT >) odnaleƒµ û wbrew barbarzy±stwu i ciemno£ci û mistyczn╣ nadziejΩ na zwyciΩstwo £wiat│a prawdy i wolno£ci.</FONT>
<P><FONT >Dwie wcze£niejsze czΩ£ci poematu przynosi│y pr≤bΩ okre£lenia sensu ludzkiego ┐ycia w wymiarze moralnym (cz. II) i egzystencjalnym (cz. IV). CzΩ£µ trzecia, jak gdyby je dope│niaj╣c, stanowi pr≤bΩ usensownienia tego ┐ycia w planie historii. Mickiewicz marzy│ o zrobieniu z </FONT><I><FONT >D</FONT></I><I><FONT >ziad≤w</FONT></I><FONT > pe│nej i zamkniΩtej ca│o£ci, jedynego dzie│a swego ┐ycia wartego czytania. Nie spe│ni│ marzenia. S╣ przecie┐ </FONT><I><FONT >Dziady</FONT></I><FONT > w istocie mo┐liwie pe│n╣ ca│o£ci╣: wyrazem zasadniczych idei romantyzmu polskiego oraz przekonuj╣cym obrazem duchowej drogi samego autora. Drogi, kt≤ra, jak ka┐da droga, nie mie£ci siΩ, dop≤ki trwa, w sko±czonych i zamkniΩtych granicach formy poetyckiej.</FONT>
<P><FONT >Poemat jest pierwsz╣ w Polsce (po Mickiewiczowskiej </FONT><I><FONT >Gra┐ynie</FONT></I><FONT >) tak doskona│╣ i pe│n╣ realizacj╣ romantycznej powie£ci poetyckiej. GenezΩ fabu│y utworu zwyk│o siΩ wi╣zaµ ze £mierci╣ Gertrudy Komorowskiej, pierwszej ┐ony SzczΩsnego Potockiego, porwanej w 1771 roku na rozkaz te£cia, kt≤ry chcia│ w ten spos≤b wymusiµ zgodΩ na uniewa┐nienie ma│┐e±stwa. Malczewski umie£ci│ akcjΩ w XVII w., w realiach magnackoûszlacheckiej Ukrainy, opowie£µ za£, podzielon╣ na dwie pie£ni o fragmentarycznej kompozycji, ukszta│towa│ nie bez wp│ywu poemat≤w W. Scotta (historyzm), a przede wszystkim Byrona (pesymistyczna wizja ludzkiego losu).</FONT>
<P><FONT >Akcja rozpoczyna siΩ w momencie, w kt≤rym dumny Wojewoda, pozornie pogodzony z o┐enkiem Wac│awa, powierza synowi dow≤dztwo hufca rycerzy. Wac│aw ma po│╣czyµ siΩ z oddzia│em Miecznika, ojca Marii, i wraz z nim ruszyµ przeciwko grasuj╣cym w okolicy Tatarom. Wojewodzic przybywa do domu te£cia i po kr≤tkim spotkaniu z ┐on╣ rusza z Miecznikiem w pole. W opuszczonym domostwie pozostaje zrozpaczona i pe│na z│ych przeczuµ Maria. W czasie, kiedy rycerze walcz╣ z nieprzyjacielem, do dworku wdziera siΩ, otumaniwszy starego s│ugΩ, t│um karnawa│owych masek. Po zwyciΩskiej bitwie stΩskniony i niespokojny Wac│aw £pieszy do ┐ony. Maria nie ┐yje. Tajemnicze pacholΩ û £wiadek wypadk≤w domowych û oznajmia rycerzowi, i┐ to owe obrzyd│e maski zdradnie utopi│y pani╣ w stawie. Reakcja za£ Wac│awa na szeptan╣ mu do ucha opowie£µ pacholΩcia ka┐e domy£laµ siΩ inspiratora zbrodni w Wojewodzie. Ow│adniΩty my£l╣ o zem£cie i oniemia│y ze zgrozy, Wac│aw wskakuje na ko±. Za nim, obejmuj╣c rycerza, siada pacholΩ; odje┐d┐aj╣ w stronΩ, kt≤r╣, s╣dziµ wolno, metaforycznie oznacza postaµ pacholΩcia, uosabiaj╣cego fatalizm losu i bezgraniczn╣ rozpacz. Zamyka siΩ poemat obrazem Miecznika, w samotno£ci i z religijn╣ pokor╣ czuwaj╣cego pomiΩdzy mogi│ami ┐ony i c≤rki, i tam zasypiaj╣cego na wieki.</FONT>
<P><FONT >Usytuowana w smutnym krajobrazie Ukrainy, operuj╣ca licznymi personifikacjami (Pochlebstwo, Pycha, Rozpacz, Sen, SzczΩ£cie, îmierµ etc., tak┐e po czΩ£ci Wojewoda i Miecznik, pacholΩ i maski), rozwijaj╣ca siΩ w narracji zdominowanej przez nostalgiΩ i niepok≤j û jest </FONT><I><FONT >Maria</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >wielk╣ metaforyczn╣ opowie£ci╣ o nieprzezwyciΩ┐alnym fatalizmie losu i tragizmie ludzkiej egzystencji. KlΩska spotyka wszystko to, co £wiΩte: mi│o£µ; niewinno£µ i czysto£µ (obraz Marii nieprzypadkowo stylizowany jest w kilku fragmentach na obraz Maryi); patriotyzm i w og≤le idea│ rycerza-obro±cy, Polaka i chrze£cijanina (Miecznik). PrzyczynΩ z│a upatruje Malczewski zar≤wno w tym, co skr≤towo nazwaµ by mo┐na tradycj╣ ojc≤w (magnacka duma Wojewody), jak i w buncie cz│owieka przeciwko cierpieniu (ƒr≤d│em bowiem tragicznych wydarze± nie tylko jest rodowa pycha magnata, ale tak┐e najg│Ωbiej ludzkie cierpienie ojca spowodowane mezaliansem syna). Historia wiΩc i ludzka natura tworz╣ £ci£le powi╣zany splot, kt≤ry prowadzi z jednej strony do realnej (w planie dziej≤w) £mierci warto£ci najwy┐szych (uosabianych w poemacie przez MariΩ i Miecznika), z drugiej za£, w planie egzystencji, do duchowej £mierci jedynego bohatera, kt≤ry ocala│: Wac│awa pogr╣┐onego w absolutnej rozpaczy, syna zamy£laj╣cego zbrodniΩ najstraszliwsz╣, nowego, wsp≤│czesnego cz│owieka bez szans i jakiejkolwiek nadziei. Pesymizm czasu prze│omu romantycznego osi╣gn╣│ w poetyckiej powie£ci Malczewskiego wymiar najwy┐szy.</FONT>
<P><B><h3></B><B>Podr≤┐ na Wsch≤d</B><B></h3></B>
<P><FONT >Mickiewicz uj╣│ w ramy sonetu niezwyczajny dot╣d dla tego gatunku przedmiot i jednocze£nie u│o┐y│ z kilkunastu wierszy sp≤jn╣ ca│o£µ: romantyczny poemat o Pielgrzymie (o samym sobie) i jego podr≤┐y. Sens tej podr≤┐y jest co najmniej trojaki. Jest to, po pierwsze, utrzymana w duchu romantycznej egzotyki wΩdr≤wka po dalekiej i nieledwie ba£niowej krainie. Wy│ania siΩ z tej sonetowej wΩdr≤wki, narastaj╣c stopniowo, poetycki obraz Wschodu û w miniaturze, ale bardzo bogaty i p│ynny: jazda przez step i ┐egluga, cisza morska i burza, rozleg│o£µ przestrzeni i ogrom g≤r, mogi│y haremu i opuszczony pa│ac, uroda dnia i tajemnice wschodniej nocy, £mia│a droga nad przepa£ci╣ i zaduma w ruinach egzotycznego zamku. Bardzo to sugestywna wizja Wschodu i konsekwentnie przez poetΩ realizowana: od reali≤w geograficznych, poprzez wprowadzenie m╣drego przewodnika, Mirzy, mieszka±ca niezwyk│ej krainy, a┐ po warstwΩ leksykaln╣ sonet≤w.</FONT>
<P><FONT >Sens podr≤┐y nie ogranicza siΩ jednak do kolorytu lokalnego. Pielgrzym bowiem, do£wiadczaj╣c wszelkich urok≤w (i cieni) nowego £wiata, pr≤buje jednocze£nie jakby zamieszkaµ w nim, odnaleƒµ lekarstwo na samotno£µ i nostalgiΩ, uleczyµ pamiΩµ o domowej Litwie i bezpowrotnie minionych czasach. Jest to r≤wnie┐ bardzo romantyczne: podr≤┐ na Wsch≤d jako pr≤ba odnalezienia utraconej duchowej ojczyzny. Po trzecie wreszcie, jest krymska wΩdr≤wka w swojej najg│Ωbszej warstwie podr≤┐╣ metaforyczn╣, symboliczn╣ wypraw╣ w stronΩ prawdy o £wiecie i cz│owieku.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Podr≤┐ w g│╣b</B><B></h3></B>
<P><FONT >Bohater tej podr≤┐y, Pielgrzym, jest poet╣. Patrz╣c tedy okiem wyobraƒni i w kategoriach wyobraƒni - si│y skrajnie indywidualistycznej i podmiotowej - ujmuj╣c rzeczywisto£µ i swoje w niej miejsce, pr≤buje w ten spos≤b ugodziµ siΩ ze £wiatem i z samym soba, osi╣gn╣µ harmoniΩ i wewnΩtrzny spok≤j. Nie udaje siΩ to; na przeszkodzie stoi bowiem pamiΩµ, sprowadzaj╣ca Pielgrzyma z wy┐yn rzeczywisto£ci idealnej na ziemiΩ. Pierwszy etap podr≤┐y (sonety I û IX) odbywa siΩ pod znakiem pog│Ωbiaj╣cego siΩ konfliktu pomiΩdzy wyobraƒni╣ a pamiΩci╣: ro£nie niepok≤j i wewnΩtrzne rozdarcie, dochodz╣c do absolutnie pesymistycznej wizji losu (</FONT><I><FONT >Mogi│y haremu</FONT></I><FONT >). Na pocz╣tku wiΩc drugiego etapu wΩdr≤wki (sonet </FONT><I><FONT >Bajdary</FONT></I><FONT >) pojawia siΩ pragnienie nico£ci, r≤wnoznaczne w istocie z duchow╣ £mierci╣ podmiotu; jest to ostateczna konsekwencja romantycznej, indywidualistycznej postawy, stawiaj╣cej w porz╣dku rzeczy cz│owieka ponad £wiatem, ponad natur╣ losu i prawami rzeczywisto£ci. W tym momencie jednak jakby sam £wiat przywraca rzeczom w│a£ciwe proporcje. Mianowicie nastΩpuj╣cy po </FONT><I><FONT >Bajdarach</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >sonet </FONT><I><FONT >A│uszta</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >w dzie±</FONT></I><FONT > jest sam w sobie £wiadectwem, ┐e w porz╣dku istnienia £wiat zajmuje miejsce pierwsze, cz│owiek jest za£ tylko niewielk╣ jego cz╣stk╣. Jednocze£nie a│uszta±ski krajobraz daje wgl╣d w strukturΩ £wiata. Jej rytm wyznaczaj╣ trzy nastΩpuj╣ce po sobie sfery: nietrwa│ego piΩkna (ziemia), burzliwych zawirowa± (granica ziemi i morza), ciszy i spokoju (morska g│Ωbina).</FONT>
<P><FONT >Pielgrzym z </FONT><I><FONT >Sonet≤w krymskich</FONT></I><FONT > to kto£, kto w pewnym momencie swojej wΩdr≤wki zdoby│ wiedzΩ o w│a£ciwej hierarchii rzeczy (pierwsze±stwo £wiata przed cz│owiekiem) oraz wiedzΩ o istocie £wiata (nastΩpstwo trzech û symbolicznych û przestrzeni), i odni≤s│ tΩ wiedzΩ do siebie, do ludzkiego ┐ycia. Tzn. zrozumia│, ┐e i ono ma, chcemy czy nie, sw≤j naturalny plan i rytm: czas piΩknej m│odo£ci, bole£nie potem powracaj╣cej we wspomnieniach, czas burz i niepokoju, wreszcie perspektywΩ na spok≤j i g│ΩbiΩ. Uzyskawszy tΩ wiedzΩ, podr≤┐uje odt╣d pogodzony ze £wiatem i sob╣, a┐ po klasyczny, horacja±ski fina│ (w </FONT><I><FONT >Ajudahu</FONT></I><FONT >): obraz poety, kt≤ry zdoby│ fundamentaln╣ (i star╣, äklasyczn╣ö) prawdΩ o naturze £wiata i o w│asnym losie, i uk│ada o tym nie£miertelne pie£ni.</FONT>
<P><FONT >Pe│ny tekst utworu zawiera </FONT><I><FONT >PrzemowΩ</FONT></I><FONT > (proz╣), wierszowany </FONT><I><FONT >WstΩp</FONT></I><FONT >, sze£µ czΩ£ci w│a£ciwego poematu oraz </FONT><I><FONT >Obja£nienia</FONT></I><FONT >. Charakter przedmowy i obja£nie±, kieruj╣cych uwagΩ na zamierzch│╣ przesz│o£µ, tudzie┐ ƒr≤d│owe w tej materii kompetencje poety, by│y niew╣tpliwie £rodkiem prostym a przewrotnym na u£pienie czujno£ci cenzora. Kiedy jednak uwa┐niej przyr≤wnaµ historyczne sugestie oraz faktograficzne ustalenia autora z poetyck╣ wizj╣ historii w samym poemacie, jasno pokazuje siΩ û i ju┐ wsp≤│cze£ni nie mieli co do tego w╣tpliwo£ci û ┐e fabu│a owej ähistorycznej powie£ci z dziej≤w... ö i jej akcja umieszczona u schy│ku XIV w. s╣ tylko mask╣ dla wsp≤│czesnych zjawisk i problem≤w. Chodzi przede wszystkim o ruch spiskowy oraz etyczn╣ problematykΩ konspiracji, koncentruj╣c╣ siΩ wok≤│ konfliktu miΩdzy wierno£ci╣ (spiskowcy byli po wiΩkszej czΩ£ci wojskowymi) a zdrad╣.</FONT>
<P><FONT >Tytu│owy bohater, dzieckiem porwany przez Krzy┐ak≤w z rodzinnej Litwy, wychowywany by│, jako Walter Alf, przez wielkiego mistrza. Nienawidzi│ wrog≤w. Podsyca│ tΩ nienawi£µ stary wajdelota Halban, r≤wnie┐ jeniec Zakonu, jednocze£nie ucz╣c m│odzie±ca mi│o£ci do utraconej ojczyzny. Podczas jednej z bitew obaj przeszli na stronΩ Litwin≤w. Walter, m╣dry rycerz chrze£cija±ski, zauroczy│ c≤rkΩ Kiejstuta, AldonΩ. Da│ jej poznaµ prawdziwego Boga i prawdziw╣ mi│o£µ. I po£lubi│, odnajduj╣c utracony dom i miejsce na ziemi. Zaborczo£µ Zakonu pozostawia jednak tego miejsca coraz mniej. îwiadom si│y wroga, realista i cz│owiek znaj╣cy cierpienie niewolnika, Walter wie, ┐e ocaliµ i w│asny dom i ojczyznΩ mo┐na tylko w jeden spos≤b û i ┐e tylko on sam, niegdy£ przez Zakon wychowany, mo┐e siΩ podj╣µ tego zadania. Opuszcza wiΩc LitwΩ. Po latach spotykamy go w Zakonie jako Konrada Wallenroda (przyw│aszczy│ to imiΩ, najpewniej zabijaj╣c hrabiego Wallenroda podczas wypraw krzy┐owych). Postarza│y przedwcze£nie, jest zgorzknia│y i samotny. Obok ma tylko wiernego Halbana, czuwaj╣cego nad spe│nieniem dzie│a. Niekiedy te┐ spotkaµ go mo┐na rozmawiaj╣cego z pustelnic╣ (Aldon╣) zamkniΩt╣ w wie┐y. S│awny, dzielny, £ci£le przestrzegaj╣cy zakonnych £lub≤w, mo┐e tylko zanadto samotnik, topi╣cy zagadkow╣ dla braci nostalgiΩ w winie i niezrozumia│ych cudzoziemskich pie£niach, zostaje wybrany na wielkiego mistrza. Wybrany û waha siΩ, zwleka, przera┐ony i sparali┐owany (bardzo to ludzki i psychologicznie prawdziwy rys) blisko£ci╣ fina│u szata±skiego dzie│a, jakie przedsiΩwzi╣│. Prze│omowy moment nastΩpuje podczas uczty (uczestniczy w niej m.in. sojusznik Zakonu, Witold). Przebrany Halban £piewa </FONT><I><FONT >Pie£± wajdeloty</FONT></I><FONT > û pie£± o pie£ni przechowuj╣cej pamiΩµ o rodzinnym kraju i zarazem podnios│y hymn o niegasn╣cej mi│o£ci ojczyzny. Dalej opowiada </FONT><I><FONT >Powie£µ wajdeloty</FONT></I><FONT >: historiΩ porwanego ch│opca, potem Waltera Alfa, a┐ do momentu, gdy planuj╣c zemstΩ opu£ci│ on LitwΩ. Stary pie£niarz przypomina wiΩc Konradowi jego biografiΩ, a zarazem los i powinno£µ. Mistrz odpowiada £piewaj╣c balladΩ, </FONT><I><FONT >AlpuharΩ</FONT></I><FONT > û znak, ┐e pamiΩta, zrozumia│ û i przystΩpuje do sfinalizowania piekielnego dzie│a. Tutaj te┐, dopiero w czwartej czΩ£ci poematu û to op≤ƒnienie zgodne jest z konwencj╣ powie£ci poetyckiej û czytelnik poznaje w miarΩ pe│ny portret bohatera i zasadnicze zawik│ania akcji.</FONT>
<P><FONT >Mistrz stan╣│ na czele wielkiej wyprawy przeciwko Litwie i doprowadzi│ Zakon do ca│kowitej ruiny. Osi╣gn╣wszy cel, powraca do Maryjenburga i pierwsze kroki kieruje do wie┐y pustelnicy: dzie│o spe│nione, Litwa ocalona, mog╣ z Aldon╣ powr≤ciµ do domu, do zielonej kowie±skiej doliny. Bardzo ludzkie i psychologicznie prawdziwe, jak wcze£niej wahania i rozterki, jest to marzenie o normalno£ci i codzienno£ci. Aldona odpowiada: nie. Bo nie ma powrotu do przesz│o£ci. Konrad powraca do swojej komnaty w naro┐nej wie┐y. Odnajduj╣ go tu û wy£ledzono bowiem prawdΩ o wielkim mistrzu û egzekutorzy wyroku tajemnego trybuna│u. Wallenrod zrzuca i depcze zakonny p│aszcz, wypija truciznΩ i umiera. W tym samym momencie przeraƒliwy krzyk dolatuje z pustelniczej wie┐y. Ocala│ tylko Halban û a┐eby £wiadczyµ o dziele bohatera, kt≤ry dla ocalenia warto£ci uznanej za nadrzΩdn╣ zmuszony by│ podeptaµ i zniszczyµ mi│o£µ, wierno£µ, honor, ┐ycie kochaj╣cej kobiety, swoje w│asne na koniec. Nie ma tu miejsca na pytanie: apoteoza zdrady czy te┐ nie. Jest natomiast tragizm spe│nionej i r≤wnocze£nie przegranej egzystencji.</FONT><HR>
<P><FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"</FONT></I><I><FONT >Wallenrodyczno£µ, czyli wallenrodyzm, </FONT></I>
<P><I><FONT >Ten wiele zrobi│ dobrego û najwiΩcej!</FONT></I>
<P><I><FONT >Wprowadzi│ pewny do zdrady metodyzm</FONT></I>
<P><I><FONT >Z jednego zrobi│ zdrajc≤w sto tysiΩcy".</FONT></I><UL><BR>
<P><FONT >Podstaw╣ fabu│y s╣ wydarzenia historyczne z r. 1768, tzn. koliszczyzna, bunt ukrai±skiego ch│opstwa (pod wodz╣ Iwana Gonty i Maksyma »eleƒniaka) przeciw szlachcie polskiej. Jej krwawy przebieg zna│ autor przede wszystkim z ludowej tradycji ustnej i rΩkopi£miennej. Do utworu wprowadzi│ wiele element≤w ukrai±skiego folkloru, wierze±, zabobon≤w (wiΩkszo£µ obja£ni│ w obszernych przypisach), czerpa│ ponadto inspiracje z europejskiej literatury romantycznej (powie£µ poetycka Byrona). Stworzy│ niezwykle sugestywn╣ poetycko wizjΩ Ukrainy mrocznej i krwawej oraz interesuj╣c╣ kreacjΩ postaci g│≤wnej, w kt≤rej zespoli│y siΩ cechy bohatera ludowego i romantycznego.</FONT>
<P><FONT >Bohaterem </FONT><I><FONT >Zamku kaniowskiego</FONT></I><FONT > jest ataman kozacki Nebaba, obarczony zbrodni╣ m│odo£ci: uwiedzenia i pr≤by zamordowania ob│╣kanej Kseni, kt≤ra û niczym uosobienie przeznaczenia û prze£laduje go, dra┐ni╣c sumienie, a┐ do £mierci. Nebaba kocha ze wzajemno£ci╣ OrlikΩ, kozack╣ dziewczynΩ. TΩ jednak┐e podstΩpem odbiera mu i zmusza do ma│┐e±stwa rz╣dca kaniowskiego zamku, Polak. Ataman, ura┐ony w swej dumie, │akn╣cy zemsty, przy│╣cza siΩ do zbuntowanego oddzia│u hajdamak≤w Szwaczki. Sk│ania czΩ£µ Kozak≤w, umiejΩtnie podsycaj╣c ┐╣dzΩ odwetu za krzywdy doznane od polskich pan≤w, by pod jego wodz╣ wyruszyli na Kani≤w. Wcze£niej zamek opanowuje i podpala Szwaczka. Z r╣k czerni hajdamackiej ginie w nim morderczyni mΩ┐a û Orlika. Nebaba, po przegranej walce z polskimi wojskami, umiera na palu, na wieki po│╣czony z demoniczn╣ Kseni╣.</FONT>
<P><FONT >Kozacki bohater </FONT><I><FONT >Zamku kaniowskiego</FONT></I><FONT > ma znamiona byronicznego buntownika. Jest dumny, nieustΩpliwy w zem£cie, bywa te┐ czu│ym kochankiem i cz│owiekiem zdolnym do egzystencjalnych refleksji.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Romantyczne prekursorstwo i fatalizm dziej≤w</B><B></h3></B>
<P><FONT >Powie£µ poetycka Goszczy±skiego uwa┐ana jest za pierwszy romantyczny utw≤r o rewolucji (M. Janion). Fakty historyczne potraktowa│ poeta swobodnie. Nie zmierza│ bowiem do zobrazowania rzezi hajdamackiej, mimo i┐ umotywowa│ rebeliΩ pragnieniem kozackiej zemsty na polskich panach oraz ukaza│ rozdƒwiΩk miΩdzy szlacheck╣ samowol╣ i bezprawiem a ludowym marzeniem o wolno£ci. </FONT><I><FONT >Zamek kaniowski</FONT></I><FONT > pokazuje tragizm rewolucji i pu│apki historii. Jej wyimek, epizod szczeg≤lnie krwawy, da│ Goszczy±skiemu mo┐liwo£µ egzemplifikacji fatalistycznej koncepcji ludzkiego losu. Nebaba, wpl╣tany w wir wydarze± koliszczyzny, powodowany si│ami, nad kt≤rymi nie mo┐e zapanowaµ, nieuchronnie zmierza ku swemu przeznaczeniu. W usuniΩtych przez cenzurΩ wersach ko±cowych: äPiek│a za wojn╣ zatrza£niΩto bramΩ. Zn≤w ten sam pok≤j, i zbrodnie te same !ö kry│o siΩ prze£wiadczenie, i┐ z│o wpisane jest w strukturΩ £wiata, historia za£ nieustannie zatacza zbrodnicze ko│o.</FONT>
<P><FONT >Sw≤j utw≤r nasyci│ Goszczy±ski mocnymi £rodkami ekspresji. Jego koncepcja rewolucji znajduje wyraz tak┐e poprzez "estetykΩ okropno£ciö, dominuj╣ce w obrazie prezentowanego £wiata opisy gwa│t≤w, morderstw, ognia, krwi, ciemno£ci.</FONT>
<P><I><FONT >Zamek kaniowski</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >zyska│ wielkie uznanie wsp≤│czesnej krytyki (M. Mochnacki), wsp≤│uczestniczy│ w procesie kszta│towania polskiej powie£ci poetyckiej.</FONT>
<P><I><FONT >Dziennik podr≤┐y do Tatr≤w</FONT></I><FONT > , napisany w 1832, drukowany by│ we fragmentach na │amach czasopism od 1834, a wydany w ca│o£ci w Petersburgu w 1853.</FONT>
<P><FONT >Jego geneza wi╣┐e siΩ z siedmiomiesiΩcznym (od wiosny do jesieni 1832) pobytem Goszczy±skiego na Podhalu i wyprawami w Tatry. Mieszka│ w≤wczas w úopusznej u Leona Tetmajera, brata J≤zefa, ┐o│nierza i poety, autora wierszy o tematyce tatrza±skiej i g≤ralskiej. Wraz z cz│onkami rodziny Tetmajer≤w i osobami z jej krΩgu odbywa│ poeta wycieczki w g≤ry. Dziennikowy zapis pozwala na odtworzenie ich szlaku. Informacje zanotowane w </FONT><I><FONT >Dzienniku</FONT></I><FONT > pochodz╣ z w│asnych obserwacji i prze┐yµ autora, wiedzy czerpanej z ksi╣┐ek oraz opowie£ci ustnych i materia│≤w przekazanych przez poznanych na Podhalu ludzi. S╣ zadziwiaj╣co wszechstronne. Goszczy±ski przedstawia wygl╣d opisywanych okolic, ich ukszta│towanie fizyczne, granice polityczne, szczyty, doliny, jaskinie, wody, klimat, faunΩ i florΩ.</FONT>
<P><I><FONT >Dziennik</FONT></I><FONT > ma oryginaln╣ kompozycjΩ. Jej rytm wyznacza w│a£ciwy dziennikowi uk│ad chronologiczny. Fakt, i┐ jest to utw≤r po czΩ£ci autobiograficzny, powoduje, ┐e rzeczowym sprawozdaniom towarzysz╣ relacje nacechowane emocjonalnie, obok informacji odnotowywane s╣ wra┐enia i doznania, obok niemal przewodnikowego przekazu pojawiaj╣ siΩ opisy nasycone znaczeniami symbolicznymi, przeplataj╣ siΩ elementy reporta┐u, relacji z podr≤┐y, gawΩdy, felietonu, studium etnograficznego.</FONT>
<P><I><FONT >Dziennik</FONT></I><FONT >, kompendium romantycznej wiedzy o Tatrach i g≤ralach, wynikn╣│ z charakterystycznych dla romantyzmu zainteresowa± krajoznawczych, fascynacji urod╣ ziemi ojczystej, bogactwem folkloru i samorodnej sztuki ludowej, pierwotn╣ naturalno£ci╣ ┐ycia ludu. Goszczy±ski pokazuj╣c zasoby g≤ralskiej kultury formu│owa│ tezΩ, i┐ jest to kultura archaiczna, rdzennie polska, nie ska┐ona wp│ywami obcymi; to wspania│e ƒr≤d│o narodowej tw≤rczo£ci literackiej.</FONT>
<P><FONT >Z demokratycznymi pogl╣dami autora û polityka i konspiratora û wi╣zaµ musimy skupienie uwagi na mieszka±cach ziemi tatrza±skiej oraz idealizacjΩ g≤rali. Kategoryczne prze£wiadczenie, ┐e äTatry bez cz│owieka by│yby tylko cia│em bezludnym, trupem olbrzymimö, prowadzi go do rozbudowania opisu ┐ycia g≤rali. Przedstawia wygl╣d, charakter i ubi≤r mΩ┐czyzn, kobiet, dzieci, mieszkania, po┐ywienie, warunki spo│ecznego bytu (w tym konflikty miΩdzy ludem g≤ralskim a szlacht╣, przyczyny zb≤jnictwa), obyczajowo£µ, kulturΩ, jΩzyk.</FONT>
<P><FONT >Goszczy±ski, nazwany äpoetyckim Kolumbem tej okolicyö (T. Pini), poprzez sw≤j </FONT><I><FONT >Dziennik</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >odkry│ dla literatury region podhala±ski i jego walory, pokaza│ grozΩ i mistyczne piΩkno g≤r, zbudowa│ podwaliny mitu wolnego g≤rala.</FONT>
<P><FONT >Poeta opublikowa│ </FONT><I><FONT >KsiΩgi</FONT></I><FONT > bezimiennie w formie ksi╣┐eczki do nabo┐e±stwa, bezp│atnie rozdawanej emigrantom. Na utw≤r sk│adaj╣ siΩ: pisane rytmiczn╣ proz╣ stylizowan╣ na biblijne wersety </FONT><I><FONT >KsiΩgi narodu polskiego od pocz╣tku £wiata a┐ do </FONT></I><I><FONT >umΩczenia narodu polskieg</FONT></I><I><FONT >o</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >KsiΩgi pielgrzymstwa polskiego</FONT></I><FONT >, oraz dwa teksty nawi╣zuj╣ce do poetyki tekst≤w ko£cielnych û kr≤tka </FONT><I><FONT >Modlitwa pielgrzyma</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Litania pielgrzymska</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><I><FONT >KsiΩgi narodu </FONT></I><FONT >przynosz╣ syntetyczny i poetycki wyk│ad historii politycznej Europy oraz manifest romantycznego mesjanizmu. Prawem cz│owieka i £wiata jest Wolno£µ. Jej stw≤rc╣ i zarazem gwarantem jest B≤g. PomiΩdzy wiar╣ i Wolno£ci╣ istnieje zatem znak r≤wno£ci. Historia Europy, rodz╣ca rozmaite formy ba│wochwalstwa, to historia postΩpuj╣cego zniewolenia. Po raz pierwszy ludy popad│y w niewolΩ, niewolΩ imperium rzymskiego, na skutek sk│adania krwawych ofiar na cze£µ ba│wan≤w i wojen o nie prowadzonych. W mrokach zniewolenia pojawi│ siΩ jednak Chrystus g│osz╣cy braterstwo i r≤wno£µ wszystkich ludzi. Rzecznicy imperatora umΩczyli go i zabili. Lecz Chrystus powsta│ z grobu, a wszyscy ci, kt≤rzy uwierzyli w niego, stali siΩ na powr≤t jednym narodem (chrze£cija±skim) i zapanowa│a na £wiecie Wolno£µ. Kr≤lowie wszak, zatrwo┐eni o w│adzΩ, zniszczyli tΩ jedno£µ i sk│≤cili ludzi w imiΩ nowych bo┐k≤w (narodowego interesu i dominacji, przewagi ekonomicznej i dobrobytu), i Wolno£µ umar│a w Europie. Ostatniemu tylko jej rzecznikowi, cz│owiekowi prawdziwej wiary, B≤g dozwoli│ j╣ ocaliµ: Kolumbowi, odkrywcy Ameryki, kt≤ra ästa│a siΩ ziemi╣ wolno£ci, ziemia £wiΩt╣ö. W Europie tymczasem rodzi│y siΩ nowe ba│wany (ideologia polityczej r≤wnowagi i politycznego zaokr╣glania); dosz│y one do wrogiego Wolno£ci maksimum za panowania trzech despot≤w: Fryderyka Wielkiego, Katarzyny II i Marii Teresy. Szata±ska ta tr≤jca wymy£li│a nowego ba│wana, najobrzydliwszego ze wszystkich: interes (polityczny). W imiΩ tego interesu u£miercono jedyny nar≤d, kt≤ry w zniewolonej Europie czci│ prawdziwego Boga i realizowa│ Wolno£µ. UmΩczony i z│o┐ony do grobu, nar≤d polski nie umar│ jednak: zmartwychwstanie, jak niegdy£ Chrystus, i przyniesie chrze£cija±skiemu £wiatu pok≤j. Nie umar│ i zmartwychwstanie û poniewa┐ ┐yje jego dusza, pielgrzymstwo polskie. Okre£leniu jego zada± po£wiΩcone s╣ </FONT><I><FONT >KsiΩgi pielgrzymstwa polskiego</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Ponad politycznymi ambicjami i podzia│ami, emigracyjnymi k│≤tniami i swarami kre£li Mickiewicz wielk╣ idealistyczn╣ wizjΩ wsp≤lnoty emigrant≤w, opartej na wierze i nadziei, na mi│o£ci ojczyzny i na gotowo£ci do po£wiΩce±, na duchowym braterstwie i na przywi╣zaniu do warto£ci chrze£cija±skich, ewangelicznych. W Europie ho│duj╣cej materii i interesowi, zniewolonej i martwej, s╣ polscy emigranci û wielki to ciΩ┐ar, ale i wielka szansa û aposto│ami, kt≤rzy widomie, swoim losem objawiaj╣ £wiatu konsekwencje braku ojczyzny i przed kt≤rymi jednocze£nie stoi zadanie odzyskania jej i przywr≤cenia prawdziwej wolno£ci i duchowego braterstwa wszystkich lud≤w. Stylizowane na now╣ ewangeliΩ, operuj╣ce licznymi naukami i przypowie£ciami (np. o okrΩtach i statku rybackim, o gospodarzu g│upim i gospodarzu rozumnym, o gajowym, zb≤jcy i »ydach, o podr≤┐nych w wilczej jamie), s╣ </FONT><I><FONT >KsiΩgi pielgrzymstwa</FONT></I><FONT > skierowanym do emigrant≤w, a poprzez nich do ca│ej Europy wezwaniem, kt≤re wyrasta z przekonania o konieczno£ci przebudowy £wiata i z wiary w mo┐liwo£µ tej przebudowy, z przekonania poety, ┐e najwa┐niejsze s╣ warto£ci, kt≤re nazywa on chrze£cija±skimi, a kt≤re s╣ przecie┐ tak┐e uniwersalnymi i zasadniczymi (mi│o£µ, wolno£µ, wsp≤lnota wolnych ludzi, solidarno£µ z cierpi╣cymi).</FONT>
<P><FONT >Pierwsza w polskiej literaturze £wiadomie ukszta│towana û i mistrzowska û autokreacja artysty. Osi╣ poematu jest dzieci±stwo romantyka, pod postaci╣ kt≤rego nale┐y domy£laµ siΩ autora.</FONT>
<P><FONT >Idealizacja dziecka jako istoty czystej, nie zepsutej jeszcze przez £wiat, by│a charakterystyczn╣ cech╣ romantycznej poezji. S│owacki obdarzy│ nadto dziecko ukazane w </FONT><I><FONT >Godzinie my£li</FONT></I><FONT > cechami przysz│ego artysty, geniusza: ch│opiec jest wra┐liwy i uduchowiony, chorowity, wyobcowany, ┐yje w krainie sn≤w, marze± i przeczuµ, bez wiary w szczΩ£cie ani w Boga. Wsp≤│gra z tym opisem wygl╣d zewnΩtrzny: w╣t│a postaµ, marmurowo bia│a karnacja, äp│omie± gor╣czkowyö w oczach i w│osy äsypi╣ce siΩ pier£cieniemö.</FONT>
<P><FONT >Jest w poemacie kanwa pozor≤w, pozwalaj╣ca uto┐samiµ ädziecko z czarnymi oczymaö z osob╣ autora. Tak jak on, bohater </FONT><I><FONT >Godziny my£li</FONT></I><FONT > urodzi│ siΩ w Krzemie±cu, dorasta│ w Wilnie, pieszczony przez matkΩ i siostry (w biografii autora û c≤rki doktora BΘcu), prze┐y│ gorycz╣ zabarwione uniesienie mi│osne (S│owacki û uczucia do Ludwiki îniadeckiej) i uniesienia przyjaƒni, zako±czone samob≤jstwem przyjaciela (w £wiecie realnym û samob≤jstwo Ludwika Spitznagla). Czytelnik ma zatem uwierzyµ, ┐e nawi╣za│ intymny kontakt z autorem, i ┐e pozna│ prawdΩ o jego m│odo£ci. Ku stworzeniu takiej iluzji zmierza│ S│owacki, pisz╣c w zako±czeniu: äOto jest romans ┐ycia, niesk│amany w niczem... ö.</FONT>
<P><FONT >Fakty czerpa│ rzeczywi£cie z w│asnego ┐ycia, ale wybiera│ je i stylizowa│ tak, by tworzy│y idealny wzorzec biografii przysz│ego poety. </FONT><I><FONT >Godzina my£li</FONT></I><FONT > by│a bowiem pierwsz╣ odpowiedzi╣ S│owackiego na III czΩ£µ </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT >. Wpisanej w nie stylizowanej autobiografii MickiewiczaûKonrada, odwo│uj╣cego siΩ do etosu filomat≤w i patriotyzmu, po£wiadczonego uwiΩzieniem, £ledztwem i zes│aniem, S│owacki przeciwstawia oto wizerunek dzieciΩctwa istoty wybranej, napiΩtnowanej geniuszem û romantycznego poety. Mierzonego mniej polsk╣, a bardziej europejsk╣ miar╣. Znakomita autokreacja, a zarazem pierwsza poetycka polemika z tym, z kim bΩdzie spiera│ siΩ do £mierci û z Adamem Mickiewiczem.</FONT>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>CzΩ£µ pierwsza trylogii. Spisek koronacyjny</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Autor û podobnie jak Adam Mickiewicz w III czΩ£ci </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > û podejmuje tematykΩ wsp≤│czesn╣: dramat odnosi siΩ do powstania listopadowego, choµ jego akcja rozgrywa siΩ wcze£niej. Rozpoczyna go </FONT><I><FONT >Przygotowanie</FONT></I><FONT >, ukazuj╣ce zlot szatan≤w, kt≤rzy u progu wieku XIX wyci╣gaj╣ z piekielnego kot│a przyw≤dc≤w przysz│ego powstania. W pierwszym akcie dramatu piΩtnastoletni Kordian, targany äjask≤│czym niepokojemö, m│odzie±czo rozgoryczony pustk╣ istnienia, podejmuje pr≤bΩ samob≤jstwa. Akt II rozgrywa siΩ w roku 1828; Kordian podr≤┐uje po Europie w poszukiwaniu wra┐e± i wielkiej idei, kt≤ra by nada│a sens jego ┐yciu. Duma w Londynie i na ska│ach w Dover, dyskutuje gwa│townie z Papie┐em, poszukuje mi│o£ci (w ramionach sprzedajnej dziewczyny!) i wreszcie na szczycie Mont Blanc wyg│asza wielki monolog (zako±czony s│owami äPolska Winkelriedem narod≤wö, co jest aluzj╣ autora do powstania listopadowego: Polska kieruj╣c we w│asn╣ pier£ ostrza wrogich w│≤czni, ocali│a EuropΩ przed inwazj╣ Rosji). Poj╣wszy, ┐e wielkich czyn≤w mo┐na dokonywaµ tylko w ojczyƒnie, bohater rzuca siΩ z g≤ry i malowniczo sp│ywa na chmurze do Warszawy. Akt III otwieraj╣ trzy scenki, oddaj╣ce atmosferΩ koronacji Miko│aja I na kr≤la polskiego (maj 1829). Kordian objawia siΩ zn≤w û jako podchor╣┐y û w rozgrywaj╣cej siΩ w warszawskiej katedrze scenie spiskowej. Deklaruje wolΩ zabicia cara, ale û pokonany przez Strach i ImaginacjΩ û zamiaru nie dokona. Poddany nastΩpnie badaniu poczytalno£ci w äszpitalu wariat≤wö, potem wtr╣cony do wiΩzienia, wci╣┐ duma o sensie ludzkiej egzystencji, buntuje siΩ przeciw pod│o£ci £wiata. Dramat ko±czy siΩ scen╣ egzekucji: Kordian ma zostaµ rozstrzelany, zaraz padnie rozkaz dla plutonu egzekucyjnego, ale widaµ ju┐ oficera nios╣cego akt u│askawienia. Czy zd╣┐y? û nie wiadomo, zako±czenie ma tzw. charakter otwarty, czyli autor nie wpisuje jednoznacznego rozstrzygniΩcia.</FONT>
<P><FONT >Upatruje siΩ w tym dramacie polemiczn╣ odpowiedƒ na III czΩ£µ </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > Mickiewicza û wra┐liwo£µ Kordiana przeciw monumentalno£ci Konrada. Tak jak wcze£niej </FONT><I><FONT >Godzina my£li</FONT></I><FONT > prezentowa│a wersjΩ dzieci±stwa romantycznego artysty, opozycyjn╣ wobec Mickiewiczowskiej, podobnie Kordian ukazuje odmienn╣ wersjΩ m│odo£ci romantycznego bohatera. M│odzie±ca, kt≤ry nie ma mocy i niez│omnej woli Konrada, kt≤ry czuje siΩ zawsze samotny, jest wra┐liwy, pe│en waha± i w╣tpliwo£ci. Odwaga nie chroni go przed lΩkiem (scena ze Strachem i Imaginacj╣), dumΩ │╣czy z pogard╣ dla £wiata (scena w wiΩzieniu), trawi ┐ycie na poszukiwaniu jego sensu. Nawet patriotyczne uniesienia zostaj╣ usuniΩte w cie± egzystencjalnych a egotycznych refleksji Kordiana (po nieudanym zamachu na cara w╣tek patriotyczny znika z jego my£li).</FONT>
<P><FONT >Postawa Kordiana wyra┐a ideΩ romantycznego indywidualizmu, czyli buntu wra┐liwego, obdarzonego wyobraƒni╣ i intuicj╣ bohatera przeciw £wiatu oraz wyznawanemu systemowi warto£ci. Bunt Kordiana by│ skierowany przeciw bezsensowi istnienia (akt I), przeciw fa│szowi i zak│amaniu (rozmowy z papie┐em i z Wiolett╣), przeciw podporz╣dkowaniu jednostki decyzjom zbiorow£ci (scena w Katedrze), przeciw w│asnej s│abo£ci, a przede wszystkim przeciw Bogu.</FONT>
<P><I><FONT >Kordian</FONT></I><FONT > by│ demonstracj╣ nowego stylu dramatu. Manifestuj╣c swobodΩ kompozycji (w II akcie nie jest zaznaczony nawet podzia│ na sceny, brak jednoznacznego zako±czenia, pe│ne zerwanie z regu│╣ trzech jedno£ci), S│owacki wprowadza│ fantastykΩ i anachronizmy (äWinkelriedemö Polska sta│a siΩ w 1830 r., Kordian tak j╣ widzia│ o rok wcze£niej). Mo┐na znaleƒµ w </FONT><I><FONT >Kordianie</FONT></I><FONT > tak┐e wa┐ne £wiadectwo zainteresowa± poety romantycznym teatrem, przede wszystkim paryskim. S│owacki zna│ mo┐liwo£ci techniki teatralnej i aktor≤w, wykorzysta│ je w tek£cie dramatu a┐ przesadnie. Modn╣ w≤wczas nowo£ci╣ by│y sceny zbiorowe, w kt≤rych wa┐ne wydarzenia poznaje siΩ z relacji widz≤w (jak tu û przejazdy cara przez Plac Zamkowy), a tak┐e sceny spiskowe (jak tu û w Katedrze); inni autorzy tak┐e epatowali egzotyk╣ äszpitala wariat≤wö. Mo┐na by│o zrealizowaµ w teatrze wszystkie wpisane do </FONT><I><FONT >Kordiana</FONT></I><FONT > efekty, dobrze rozegraµ scenΩ przed sypialni╣ cara, ukazaµ gry £wiate│ i cieni, a nawet spadaj╣ce z g≤ry postacie szatan≤w i rzut bohatera z Mont Blanc. A jednak trudno by│o </FONT><I><FONT >Kordiana</FONT></I><FONT > wystawiµ û ┐aden ≤wczesny teatr nie wporwadzi│by a┐ 18 zmian dekoracji.</FONT>
<P><I><FONT >îluby panie±skie</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >wystawione by│y15 II 1833 we Lwowie, wydane drukiem tam┐e w 1834.</FONT>
<P><FONT >Rzecz dzieje siΩ na wsi opodal Lublina, w dworku Pani Dobr≤jskiej, matki Anieli i ciotki Klary, panien na wydaniu. Do energicznej i wiecznie przekornej Klary daremnie wzycha od dw≤ch lat m│odzieniec z s╣siedztwa, sentymentalny i ckliwy Albin, chodz╣ca fontanna │ez. O rΩkΩ cichej i zr≤wnowa┐onej Anieli ma siΩ ubiegaµ lekkoduch i trzpiot Gustaw, kt≤ry w tym celu przyjecha│ tutaj ze swym stryjem Radostem, od dawna cichym wielbicielem pani domu. Panienki wszak┐e naczyta│y siΩ w romansach o niesta│o£ci mΩ┐czyzn, postanawiaj╣ ich nienawidziµ i nigdy nie i£µ za m╣┐, co te┐ pieczΩtuj╣ z│o┐onymi û z inicjatywy przedsiΩbiorczej Klary û ä£lubami panie±skimiö. Sojusz dziewcz╣t wyzwala energiΩ w trochΩ znudzonym wsi╣ Gustawie, a ┐e Aniela podoba mu siΩ istotnie, pr≤buje j╣ zdobyµ (a razem i KlarΩ dla Albina), budz╣c w│asnym ┐arem (i na spos≤b magnetyczny) analogiczne uczucia w wybrance. Poniewa┐ jednak nie mo┐e tego zrobiµ wprost, panienki s╣ bowiem w swych £lubach niez│omne, inicjuje skomplikowan╣ i pokrΩtn╣ intrygΩ: znajduje powierniczkΩ w Anieli i zwierza siΩ jej ze swojej nieszczΩ£liwej, z powodu stryja, mi│o£ci do innej Anieli; Albina namawia do udawania obojΩtno£ci i jednocze£nie sugeruje, ┐e ten nie KlarΩ kocha, lecz AnielΩ; rozpuszcza wreszcie plotkΩ, jakoby ojciec Klary nieodwo│alnie postanowi│ wydaµ c≤rkΩ za starego Radosta. Pe│na omy│ek i zawik│a± gra, wywr≤cenie na opak wszystkich wcze£niejszych uk│ad≤w, zamieszanie w ca│ym domu, zamΩt w g│owach, a przede wszystkim sercach dziewcz╣t, nie£wiadomo£µ Radosta co do roli, jak╣ wyznaczy│ mu bratanek û znakomite to £rodki budowania komediowej akcji, pe│nej lekko£ci, b│yskotliwej i subtelnie ironicznej (m. in. wobec kulturowych i literackich stereotyp≤w sentymentalnej i romantycznej mi│o£ci). Gustaw, oczywi£cie, wygrywa. Sprytny i przedsiΩbiorczy, przemy£lny i m╣dry realista (jest w tym antytez╣ Mickiewiczowskiego Gustawa), osi╣gn╣│ bardzo wiele: prawdziwie kochaj╣c, ale te┐ i po ludzku, i na ludzk╣ miarΩ, umia│ zdobyµ i naprawdΩ zdoby│ serce wybranki. Pani Dobr≤jska dobrze wie, co m≤wi, gdy oddaje mu AnielΩ ze s│owami: äI szczΩ£cie c≤rki powierzam ci £mia│oö. On sam za£, nie bez stosownej tu ironii i przekory, ostatecznie │╣czy i b│ogos│awi drug╣ parΩ, KlarΩ i Albina.</FONT>
<P><FONT >Wy£mienita intryga, wyrazisty rysunek postaci, mistrzowski jΩzyk i znakomity u┐ytek, jaki robi Fredro z klasycznego 11ûzg│oskowca, nadaj╣ jego komedii walor sugestywnej i razem metaforycznej opowie£ci o jak┐e prawdziwych i realnych tajemnicach i niespodziankach ludzkiego serca.</FONT>
<P><I><FONT >Zemsta</FONT></I><FONT > wystawiona zosta│a po raz pierwszy 17 II 1834 we Lwowie, wydana tam┐e w 1838.</FONT>
<P><FONT >Rzecz dzieje siΩ na wsi. W podzielonym na dwie czΩ£ci zamku (jego pierwowz≤r zwyk│o siΩ widzieµ w zamku odrzyko±skim, nale┐╣cym do posagu ┐ony Fredry) s╣siaduj╣ sk│≤ceni z sob╣ Rejent Milczek i Cze£nik Raptusiewicz. Sp≤r pomiΩdzy nimi zaostrza siΩ, gdy Rejent wysy│a robotnik≤w, by naprawili dziel╣cy s╣siad≤w mur, Cze£nik za£ udaremnia ten zamiar. W odwecie Rejent spisuje intercyzΩ pomiΩdzy swoim synem Wac│awem i wdow╣ Podstolin╣, z kt≤r╣ Cze£nik jest po s│owie. Zemsta niedosz│ego ma│┐onka jest straszna: aresztuje Wac│awa i ┐eni go ze sw╣ synowic╣ Klar╣, nie wiedz╣c, ┐e gwa│t ten idzie ca│kowicie po my£li m│odych, kt≤rzy kochaj╣ siΩ od dawna. Kiedy za£ okazuje siΩ, ┐e Klara w momencie £lubu sta│a siΩ r≤wnie┐ w│a£cicielk╣ maj╣tku rzekomo zamo┐nej Podstoliny, Rejent b│ogos│awi nowo┐e±c≤w i przyjmuje wyci╣gniΩt╣ do zgody rΩkΩ Cze£nika, mimowolnej ofiary w│asnej krewko£ci.</FONT>
<P><FONT >Usytuowana w obrΩbie starego zamku akcja jest zwarta, toczy siΩ szybko, poprzez zaskakuj╣ce zwroty i nieoczekiwane zmiany sytuacji. Arcydzie│em komediowej roli jest udzia│ w tej akcji Papkina. Typ ┐o│nierzaûsamochwa│y, pieczeniarz i niewczesny zalotnik Klary, niefortunny pose│ i │asy na z│oto powiernik, niepoprawny krzykacz, │garz i tch≤rz, stanowi Papkin jak gdyby uosobienie komediowego ducha </FONT><I><FONT >Zemsty</FONT></I><FONT >, wszΩdzie obecny i ze wszystkimi postaciami utworu powi╣zany. Nie mniej £wietnie przedstawiaj╣ siΩ pozostali bohaterowie, szczeg≤lnie obaj adwersarze (o znacz╣cych nazwiskach) oraz niem│oda Podstolina, nerwowo szukaj╣ca kandydata na (czwartego ju┐) mΩ┐a. Obfituje tak┐e </FONT><I><FONT >Zemsta</FONT></I><FONT > w wy£mienite sceny i epizody, np. przes│uchanie murarzy przez Rejenta, poselstwo Papkina u tego┐, rozpoznanie dawnych kochank≤w û Podstoliny i Wac│awa, list pisany przez Dyndalskiego, testament rzekomo otrutego Papkina. Wyborny jest wreszcie sam jΩzyk utworu: w przypadku ka┐dego z bohater≤w osobny i zindywidualizowany, w dialogach ┐ywy i wi╣zany po mistrzowsku, poddany jednolitemu, ale nigdy nu┐╣cemu czy monotonnemu rytmowi rymowanego 8ûzg│oskowca.</FONT>
<P><FONT >Sens </FONT><I><FONT >Zemsty</FONT></I><FONT > odczytywano rozmaicie. Jeden wszak wniosek wydaje siΩ niew╣tpliwy: mianowicie szlachecki obyczaj i szlachecka mentalno£µ, obracaj╣ce siΩ przeciwko sobie samym w absurdalnym konflikcie, to znakomity temat dla komedii, bez z│o£liwo£ci i bez resentyment≤w budowanej prawdziwie wielkiej Komedii.</FONT>
<P><FONT >Na akcjΩ poematu sk│adaja siΩ trzy w╣tki: rodowy (sp≤r SΩdziego z Hrabi╣, potomkiem Horeszk≤w, o zamek), romansowy (mi│o£µ Tadeusza i Zosi; przypadkowy romans bohatera z Telimen╣) oraz polityczny (emisariuszowska dzia│alno£µ ksiΩdza Robaka, przygotowuj╣cego na Litwie powstanie). Rozwijaj╣ siΩ one w £cis│ym zespoleniu, maj╣ te┐ wsp≤lne ƒr≤d│o: dawn╣ historiΩ Jacka Soplicy, dzi£ ksiΩdza Robaka (opowiada j╣ on w przed£miertnej spowiedzi w ks. X). Pierwszy niegdy£ w powiecie zawadiaka, domownik i przyjaciel Stolnika Horeszki; kiedy ten odm≤wi│ mu rΩki c≤rki, Jacek straci│ sens ┐ycia. Pr≤bowa│ przecie┐ zapomnieµ: o┐eni│ siΩ, gospodarowa│. »yµ jednak spokojnie nie umia│ û zacz╣│ piµ, unieszczΩ£liwi│ ┐onΩ, kt≤ra te┐ wkr≤tce zmar│a, zostawiaj╣c mu syna, Tadeusza. Po kilku latach nΩdznej wegetacji, w przyp│ywie nag│ego afektu zastrzeli│ Stolnika, akurat w momencie, gdy ten ju┐ prawie triumfowa│ broni╣c zamku przed Moskalami wspieraj╣cymi targowiczan. OkrzykniΩto go zdrajc╣.</FONT>
<P><FONT >Uciek│ z kraju, w│o┐y│ habit bernardyna, wojowa│ jako ┐o│nierz napoleo±ski, w ko±cu zosta│ emisariuszem rz╣du KsiΩstwa Warszawskiego. Powr≤ci│ po latach, nie rozpoznany, do Soplicowa, by naprawiµ krzywdy prywatne i zmazaµ infamiΩ: planowane przez niego ma│┐e±stwo Tadeusza z Zosi╣, c≤rk╣ Stolnik≤wny, ma zako±czyµ sp≤r zwa£nionych rod≤w, rzetelnie za£ przygotowane na Litwie powstanie bΩdzie ukonorowaniem jego ofiarnej (i anonimowej) s│u┐by dla sprawy publicznej i narodowej. W realizacji tych plan≤w po my£li ks. Robaka przeszkadza jednak prywata: Hrabia zrywa dopiero co nawi╣zuj╣ce siΩ uk│ady o zamek i za namow╣ klucznika Horeszk≤w, Gerwazego, organizuje zajazd Soplicowa, do czego m£ciwy s│uga Stolnika sk│ania jednocze£nie okoliczn╣ szlachtΩ. Domow╣ wa£± przerywa wezwany do obrony SΩdziego batalion rosyjski. Zwa£nione strony staj╣ zgodnie przeciw wsp≤lnemu nieprzyjacielowi i odnosz╣ zwyciΩstwo. Prowadzi ono jednak┐e do dekonspiracji spisku i zmusza wielu uczestnik≤w bitwy do emigracji. îmiertelnie za£ raniony û gdy podczas walki rzuci│ siΩ na ratunek Hrabiemu û ksi╣dz Robak jest £wiadkiem klΩski swoich politycznych plan≤w. Jedyn╣ pociechΩ przynosi przebaczenie Gerwazego, uzyskane przed zgonem, oraz wiadomo£µ o wybuchu wojny z Rosj╣. Na tym ko±czy siΩ zasadnicza czΩ£µ poematu (ks. IûX). Jej pe│ne optymizmu i nadziei </FONT><I><FONT >postscriptum</FONT></I><FONT > przynosz╣ dwie ostatnie ksiΩgi. Wraz z armi╣ napoleo±ska powracaj╣ na LitwΩ uciekinierzy w polskich mundurach. Podczas uczty na cze£µ wodz≤w (D╣browskiego, Kniaziewicza) dochodzi do zarΩczyn Zosi z Tadeuszem, kt≤ry gdy sta│ siΩ godnym kontynuatorem tradycji narodowej (┐o│nierz) i rodowej (dziedzic Soplicowa), obdarza wolno£ci╣ i uw│aszcza poddanych.</FONT>
<P><FONT >Opowiedziana przez poetΩ historia jest znakomitym w swoich realiach (uczty, polowanie, zwyczaje domowe, zajazd, sejmikowanie, procedury s╣dowe, wa£nie i bitwy) obrazem nale┐╣cego ju┐ do przesz│o£ci ┐ycia narodowego i domowego. îwiat Soplicowa, r≤┐ny, wielobarwny, to £wiat dawny i miniony, a jednocze£nie taki, kt≤ry chcia│oby siΩ zachowaµ jako dom cz│owieka. Mickiewicz nie idealizuje tego £wiata. Opowiedziana historia jest realistyczn╣ i krytyczn╣ opowie£ci╣ o nie naj£wietniejszej mentalno£ci jego mieszka±c≤w: co prawda waleczno£µ (choµ g│≤wnie zawadiacka) to zaleta, a mi│o£µ ojczyzny w ko±cu wygrywa, jednak ile┐ tam prywaty i pieniactwa, zadufania i m£ciwo£ci, pychy i g│upoty (np. wyborny obraz narady w ks. VII i pe│na ironii reakcja na ni╣ Maµka nad Maµkami). îwiat Soplicowa ma przecie┐ jeden walor absolutny i na wszystko inne pozwalaj╣cy patrzeµ z wyrozumia│o£ci╣, cierpliwo£ci╣ i nawet humorem: jest to nasz £wiat, wsp≤lny, gdzie tak┐e ze swoimi k│≤tniami i swarami, £mieszno£ciami i szale±stwami jeste£my u siebie. Mickiewicz nie idealizuje przesz│o£ci, bez resentyment≤w te┐ i bez przemilcze± pokaza│ Polakom ich portret w│asny. Wyidealizowa│ wszak wsp≤ln╣ ojczyznΩ jako warto£µ najpierwsz╣ i jedyn╣ wa┐n╣. Podni≤s│ do najwy┐szej warto£ci (ju┐ w inwokacji) to, ┐e sam zawdziΩcza│ jej ca│╣ swoj╣ konstytucjΩ duchow╣ (por. liryczne fragmenty poematu). Pokaza│ wymown╣ przemianΩ tytu│owego bohatera z äm│odego pankaö w dojrza│ego cz│owieka i obywatela û przemianΩ pod buduj╣cym wp│ywem tradycji domowej. Nakre£li│ wreszcie û wbrew £cis│ej prawdzie historycznej, ale zgodnie z elementarn╣ potrzeb╣ serca i duszy û optymistyczn╣ perspektywΩ wolnego i wsp≤lnego, ponad stanowymi i narodowo£ciowymi r≤┐nicami, jednego domu. Ta prosta idea, zarazem prosta prawda i nadzieja, stoi u ƒr≤d│a poematu i jest jednocze£nie jego najbardziej wewnΩtrznym tematem.</FONT>
<P><FONT >Mickiewicz wybra│ formΩ wiersza najprostsz╣ i najg│Ωbiej w rodzimej tradycji osadzon╣: rymowany parami 13ûzg│oskowiec. Gatunkowy za£ synkretyzm utworu û elementy eposu i sielanki, powie£ci poetyckiej i historycznej, poematu opisowego i heroikomicznego, gawΩdy i satyry û przybli┐aj╣c narracjΩ do ┐ywej i wielog│osowej mowy codziennej, pozwoli│ zachowaµ przekonuj╣ce proporcje pomiΩdzy rzeteln╣ prawd╣, jak╣ daje £wiat przedstawiony poematu, a idealizacj╣ warto£ci.</FONT>
<P><I><FONT >NieûBoska</FONT></I><I><FONT > komedia</FONT></I><FONT > ukaza│a siΩ bezimiennie w Pary┐u w marcu 1835. </FONT>
<P><FONT >Utw≤r nawi╣zuj╣cy tytu│em do </FONT><I><FONT >Boskiej komedii</FONT></I><FONT > Dantego, pisany proz╣ zr≤┐nicowan╣ stylistycznie, sk│ada siΩ z 4 czΩ£ci poprzedzonych refleksyjnymi wstΩpami okre£laj╣cymi problematykΩ. G│≤wnym bohaterem jest hrabia Henryk (w dramacie wystΩpuje jako M╣┐), arystokrata, poeta, cz│owiek nie bez win i moralnych skaz, mimo to postaµ ponadprzeciΩtnej miary, o niezwyk│ej sile ducha i umys│u. CzΩ£ci I i II dotycz╣ prywatnego ┐ycia hrabiego Henryka, jego £lubu z Mari╣, narodzin syna, ob│Ωdu i £mierci ┐ony, choroby Orcia (utrata wzroku) i jego przedziwnej odmienno£ci (dar wewnΩtrznego widzenia i dar proroczy); czΩ£ci III i IV û rewolucji spo│ecznej, kt≤rej przewodzi Pankracy, a kt≤rej hrabia Henryk siΩ przeciwstawia, stoj╣c na czele skupionej w Okopach £w. Tr≤jcy arystokracji.</FONT>
<P><I><FONT >NieûBoska komedia</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >ukazuje £wiat w stadium dezorganizacji, w momencie rozpadu, kt≤remu podlega zar≤wno prywatna, jak i spo│eczna p│aszczyzna ludzkiego ┐ycia.</FONT>
<P><FONT >NadrzΩdnym tematem czΩ£ci I i II jest poezja. Realistycznie nakre£lone sceny obyczajowe ilustruj╣ konflikt miΩdzy poezj╣ a rzeczywisto£ci╣, rozdƒwiΩk miΩdzy poezj╣ prawdziw╣ a poetyzowaniem. Hrabia Henryk û poeta znu┐ony codzienno£ci╣ i monotoni╣ ma│┐e±skiego ┐ycia, £piesz╣c za Dziewic╣ûpoezj╣ (przybranym w ponΩtne kobiece kszta│ty tworem szata±skim), zmierza ku z│u, doprowadza do zguby istoty niewinne û ┐onΩ i syna. Poezja okazuje siΩ przekle±stwem, gdy poeta nie potrafi odr≤┐niµ prawdy od fa│szu, piΩkna prawdziwego od piΩkna pozornego.</FONT>
<P><FONT >W czΩ£ciach III i IV bohater pojawia siΩ ju┐ w £wiecie spo│ecznym, w samym centrum wa┐kich wydarze± dziejowych, jako cz│owiek publiczny, zaanga┐owany w historiΩ. Obie czΩ£ci przynosz╣ przera┐aj╣ce obrazy piek│a na ziemi, krwawej rewolucji, kt≤ra toczy siΩ w nie oznaczonej bli┐ej przysz│o£ci. Hrabia Henryk, ulegaj╣c pokusom Or│a s│awy (tak╣ postaµ przybra│ tym razem Szatan), bez wiary w ostateczny sens zmaga±, ale zgodnie z honorem i tradycj╣ rodu, przyjmuje rolΩ reprezentanta gin╣cej arystokracji. W przebraniu zwiedza ob≤z rewolucjonist≤w, gdzie dostrzega tylko äwszystkie stare zbrodnie £wiata, ubrane w szaty £wie┐eö, tote┐ marzeniu Pankracego (obaj przyw≤dcy spotykaj╣ siΩ potajemnie w noc poprzedzaj╣c╣ roztrzygaj╣c╣ bitwΩ) o zbudowaniu ziemskiego raju przeciwstawia sw≤j sceptycyzm. Dochodzi do konfrontacji zbrojnej obu oboz≤w. Orcio, trafiony kul╣, umiera; pokonany hrabia Henryk, pe│en pogardy tak dla zwyciΩzc≤w, jak zwyciΩ┐onych, w porywie dumy pope│nia samob≤jstwo. Tu┐ przed skokiem w przepa£µ wypowiada znamienne s│owa: äPoezjo, b╣dƒ mi przeklΩta, jako ja sam bΩdΩ na wiekiö.</FONT>
<P><FONT >Pankracy i Leonard odbywaj╣ s╣d nad pokonanymi. Pankracy roztacza wizjΩ przysz│o£ci, £wiadom, ┐e dzie│o zniszczenia musi odkupiµ budowa nowego, szczΩ£liwego ┐ycia. W tym momencie spostrzega postaµ Chrystusaûm£ciciela i umiera ze s│owami: </FONT>
<P><FONT >ä</FONT><I><FONT >Galileae vicisti!</FONT></I><FONT >ö, stwierdzaj╣cymi Jego triumf.</FONT>
<P><FONT >Tajemnicze zako±czenie utworu interpretowano na r≤┐ne sposoby. Wedle wyk│adni katastroficznej, symboliczne pojawienie siΩ w finale dramatu postaci Chrystusa zapowiada│o bosk╣ ingerencjΩ w czas historii, przeciΩcie jej biegu jako nastΩpstwa ludzkich nieprawo£ci; w ujΩciu optymistycznym û wie£ci│o nadej£cie ery sprawiedliwego Kr≤lestwa Bo┐ego.</FONT>
<P><I><FONT >NieûBoska komedia</FONT></I><FONT > ostrzega przed rewolucj╣. Ukazana jest ona w dramacie z nies│ychan╣ drastyczno£ci╣, w kategoriach totalnej katastrofy û zag│ady wa┐kiej tradycji i uznawanych warto£ci. Krasi±ski pokazuje £wiat änieûBoskiö, £wiat, w kt≤rym wszechw│adnie panuje Z│o.</FONT>
<P><FONT >Z racji niezwyk│ej kompozycji </FONT><I><FONT >NieûBosk╣ komediΩ</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >uwa┐ano za dramat niesceniczny. Faktycznie, wierna tekstowi realizacja mo┐liwa by│a tylko w okre£lonych warunkach teatralnych. Pierwsz╣ teatraln╣ inscenizacjΩ zaproponowa│ J≤zef Kotarbi±ski (Krak≤w 1902). Ciekawe inscenizacje s╣ dzie│em Arnolda Szyfmana (Warszawa 1920), Leona Schillera (Warszawa 1926, ú≤dƒ 1938), Konrada Swinarskiego (Krak≤w 1965), Adama Hanuszkiewicza (Warszawa 1969). Przygotowywana jest ekranizacja dramatu w re┐yserii Jerzego Skolimowskiego.</FONT>
<P><FONT >Pierwsza z zamierzonego cyklu sze£ciu äkronik dramatycznychö. Z listu S│owackiego do matki: äTragedia ca│a podobna do starej ballady, u│o┐ona tak, jakby j╣ gmin uk│ada│, przeciwna zupe│nie prawdzie historycznej, czasami przeciwna podobie±stwu do prawdy. Ludzie jednak, stara│em siΩ, aby byli prawdziwemi i aby w sercu mieli nasze serca... ö</FONT>
<P><FONT >Akcja toczy siΩ äza czas≤w bajecznych, ko│o jeziora Gop│aö. Na tle wydarze±, zmierzaj╣cych do przywr≤cenia tronu mitycznemu kr≤lowi Popielowi III, rozgrywa siΩ krwawy dramat, rozpΩtany przez nieokie│znane namiΩtno£ci bohaterki tytu│owej, po trupach zd╣┐aj╣cej ku zdobyciu w│adzy. äPan zamkuö, Kirkor, szukaj╣c kandydatki na ┐onΩ, zasiΩga rady Pustelnika (oka┐e siΩ nim Popiel III) i trafia do chatki Wdowy. W rywalizacji o jego rΩkΩ c≤rka wdowy, Balladyna, zasztyletuje siostrΩ; rozpoczyna siΩ │a±cuch zbrodni, kt≤rych nie spos≤b zatrzymaµ. Gin╣, kolejno, dawny kochanek Balladyny, m╣┐, wsp≤lnik, wypΩdzona zostaje matka. W momencie triumfu, gdy Balladyna dostΩpuje koronacji, ponosi ostateczn╣ klΩskΩ: zabija j╣ äboski piorunö.</FONT>
<P><FONT >Utw≤r äprzeciwny prawdzie historycznejö û bo S│owacki kpi z äkronikarzyö, nie wierzy w logikΩ i przewidywalno£µ historii, wyolbrzymia rangΩ przypadku, kt≤ry szyderczo przeinacza zamiary bohater≤w. Z│o odnosi triumf. Historia ukazana przez S│owackiego nie jest sielank╣, a nasi praojcowie okazuj╣ siΩ r≤wnie okrutni i ┐╣dni w│adzy, jak bohaterowie Szekspira.</FONT>
<P><I><FONT >Balladyna</FONT></I><FONT > jest najznakomitszym w romantycznej literaturze studium psychologii zbrodniarki; jednoczesnego narastania nieokie│znanych namiΩtno£ci i strachu, koszmar≤w wyobraƒni. Dramat jest utrzymany w tradycji szekspirowskiej, z kt≤rej czerpie nie tylko formy tragiczno£ci, lecz i zami│owanie do groteski. S│owacki miesza realno£µ i fantastykΩ; ingerencje nimfy Goplany w przebieg wydarze± (pl╣cze drogi Kirkora, przemienia Grabca w osikΩ, a potem w äkr≤la dzwonkowegoö) tworz╣ wra┐enie chaosu i nieprzewidywalno£ci historii. PotΩguj╣ to wra┐enie liczne anachronizmy (np. wzmianka o szpitalu wariat≤w û nie istnia│y w tamtych czasach). Ku grotesce prowadzi fantastyka (pojawia siΩ z w╣tkiem mi│o£ci Goplany do prymitywnego Grabca).</FONT>
<P><FONT >Dramat jest utrzymany we wspaniale romantycznej scenerii. Kontrastowo zarysowanym charakterom odpowiada podobne przeciwstawienie atmosfery: sielski obraz wiejskiej chaty i przesycony groz╣ mroczny zamek, gry £wiate│ potΩguj╣ nastr≤j grozy (migoc╣ca £wieca Balladyny na czarnym tle zamkowej komnaty).</FONT>
<P><FONT >Tak. Za dawnych czas≤w cierpliwo£ci╣ i statkiem mo┐na by│o sobie zawsze kawa│ek chleba zapewniµ. S│u┐ba u pana szlachcicowi ┐adnego despektu nie czyni│a, bo i byle kogo do s│u┐by nie przyjmowano. Ja£nie O£wiecony wojewoda wile±ski Karol Radziwi││ szlachcicami podejrzanej konduity, tak jak neofitami, Niemcami i popowiczami siΩ brzydzi│. Ale szlachcic z dobrego rodu, choµby i ubogi, by│ mu bratem. Pewnie, zdarza│o siΩ mu po pijanemu dw≤r jaki najechaµ i podpaliµ û ale przecie┐ wiΩcej zawsze wynadgrodzi│ niƒli szk≤d uczyni│. Sam chleb jego jad│em û i niesuchy. Wiadomo, pan to by│ szlachcic bogaty, a szlachcic to by│ pan ubogi. Nie tylko do£wiadczeniem, ale i prze┐yciem nawet nie mo┐na obj╣µ wiΩkszego zaszczytu jako by│o szlachectwo polskie. By│o û p≤ki szlachectwo za orΩ┐ne zas│ugi, </FONT><I><FONT >ex charta belli</FONT></I><FONT >, dawano, a nie ┐ydkom co na wiarΩ prawdziw╣ przeszli, albo jakim£ indywiduom przez tego schizmatyckiego pacho│ka, Poniatowskiego, do godno£ci szlacheckiej podniesionym.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Nasi przodkowie lepiej tworzyli ni┐ zagraniczni potrafili wymy£leµ</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Powiadaj╣, ┐e za Sas≤w ojczyzna upad│a. Pewnie, by│y wtedy i z│e rzeczy, by│ bezrz╣d, ale by│a swoboda. I za nimi by│ nar≤d, a za Cio│kiem, co Piastem siΩ mieni, obca potencja. Powiadaj╣, ┐e o£wiecenia nie by│o. A ja odpowiem, ┐e lepszy by│ Alwar ni┐ Towarzystwo Ksi╣g Elementarnych. Teraz ze szk≤│ wychodz╣ jacy£ obywatele £wiata, kt≤rym zar≤wno mieszkaµ w Rzymie czy w Krymie. I to ma byµ wielki postΩp, a┐eby coraz wiΩcej zacieraµ cechy szczeg≤lne narodowo£ci. Ale, Bogu dziΩki, nic z tego nie bΩdzie. Bo co┐ to: czy jak kto w sobie zniszczy narodowo£µ w│asn╣, to wszΩdzie bΩdzie narodowym? Takie to bajki, jak w owej </FONT><I><FONT >Zairze</FONT></I><FONT > Woltera, co to niby dw≤r osma±ski opisuje. Ma│o£my z panem Azulewiczem û co z Tatar≤w polskich, ale zacny obywatel i PortΩ znaj╣cy û bok≤w nie pozrywali na te brednie. Wnuk m≤j powiada, ┐e to o og≤lno£µ chodzi, a nie o tureck╣ historiΩ. Tym wiΩcej mnie to dziwi. Je£li koncept francuski, to c≤┐ on zyskuje, ┐e wychodzi z ust cz│eka ubranego w zaw≤j i szarawary. Niech str≤j i postaµ bΩd╣ stosowne do my£li, jako za moich czas≤w, gdy obywatelstwo polskie w kontusz by│o obleczone. I kontuszowcy z szabl╣ Rzeczpospolitej s│u┐yli, przed ofiar╣ ┐adn╣ siΩ nie cofaj╣c, a wszystkie spiski na ojczyznΩ po francusku siΩ knowa│y.</FONT>
<P><FONT >Powiadaj╣ te┐ obcy û a m│odzie┐ chΩtnie im dowierza û ┐e obyczaje by│y barbarzy±skie. A to nieprawda zupe│na. Obyczajno£µ wiΩksza by│a ni┐ teraz. Nie zgrywano siΩ w karty francuskie, kt≤rymi biskup Massalski rad siΩ bawi│, a i zamtuz≤w prawie nie znano. Zabawy by│y niewinne, szczere, jak w one zapusty u pana sΩdziego Rewie±skiego, kt≤re i J. O. ksi╣┐Ω Radziwi││ nawiedziµ raczy│. Kielichy ci╣gle chodzi│y, a zdrowie go£ci i gospodarza nieustannie spe│niano. Kiedy£my wo│ali öKochajmy siΩ !ö, to prawdΩ sam╣ wo│ali£my, a nie czcze s│owa. Pili£my z kij≤w szklanych, kt≤re opr≤┐niµ trzeba bez ust odejmowania, by siΩ trunkiem nie oblaµ, a i za karΩ dzbanka wody za ko│nierz nie dostaµ. Pili£my te┐ z buta J. O. ksiΩcia wojewody. Gospodarza bez przytomno£ci wynie£li. Ale jak na mi│╣ zabawΩ, tak i na pokutΩ jest czas stosowny. O samej p≤│nocy, na zapust zako±czenie, ksi╣dz gwardian mia│ do nas egzortΩ, a tak mu gorzkie ┐ale wt≤rowali£my, ┐e a┐ siΩ £ciany trzΩs│y. Cztery godziny klΩczeli£my, a┐ do mszy, do kt≤rej sam gospodarz, do przytomno£ci wr≤ciwszy, s│u┐y│.</FONT>
<P><FONT >Ksi╣┐Ω wojewoda te┐ przepis≤w religijnych pilnie przestrzega│. W Wielki Pi╣tek dyscyplin╣ siΩ ch│osta│, a modli│ ┐arliwie. Kiedy£ sam Pan nasz mu siΩ objawi│ i radzi│: äWracaj na LitwΩ i k│aniaj siΩ ode mnie szlachcie nowogr≤dzkiejö û a by│o to w czasie, gdy J. O. wojewoda by│ w opresji i na Rusi przebywaµ musia│. I upewnia│ Zbawiciel ksiΩcia wojewodΩ: äNiech mnie diabli porw╣, je£li nie bΩdziesz Radziwi││em po dawnemuö. Francuzi ksiΩcia wojewodΩ jako nieo£wieconego opisywali. A on poloru i rozumu mia│ do£µ. BieliznΩ po dwakroµ dziennie zmienia│, co siΩ cudzoziemcom w imaginacji nie mie£ci│o. A lepszy te┐ rozum z g│owy ni┐ z ksi╣┐ki: pierwszy umie rzeczy wielkie robiµ, a drugi umie je tylko dobrze opisaµ. Ksi╣┐Ω wojewoda wiele dobrych rzeczy zdzia│a│, i dla obywatel≤w, i dla Rzeczpospolitej, o kt≤r╣ w dw≤ch konfederacjach zbrojnie stawa│, znosz╣c trudy i wygnanie. Sam go widzia│em i boju, i w Preszowie na WΩgrzech, gdzie siΩ generalno£µ naszej konfederacji barskiej mie£ci│a.</FONT>
<P><FONT >Prawo i polityka te┐ lepsze kiedy£ by│y. Teraz prawa ucz╣ z ksi╣┐ek profesorowie. A nasi profesorowie byli: do£wiadczenie, obcowanie z ludƒmi, przypatrywanie siΩ s╣dom, chodzenie ko│o spraw, historia naszych famili≤w, na koniec gospodarstwo. Palestra by│a obywatelska, a ka┐dy obywatel zna│ siΩ na prawie i dochodziµ swego umia│, choµby przeciw panu wielkiemu. Nawet pan wielki i raptus, starosta kaniowski Potocki, ile batog≤w sypn╣│ by│ jedn╣ rΩk╣, tyle potem tysiΩcy drug╣ na zagojenie ran dawa│. Prawda to, ┐e na sejmikach hulanek by│o co niemiara, jak wtedy w Nowogr≤dku, gdy£my ksiΩcia wojewodΩ na wielk╣ beczkΩ wina wsadzili i wozem po ulicach wozili. Ale te┐ ile ug≤d wtedy zawierano miΩdzy najzapieklejszymi nawet wrogami.</FONT>
<P><FONT >To£my te┐ rozumieli, by siΩ wiary naszej trzymaµ. Ju┐ kr≤l Zygmunt III pozna│, ┐e w stosunkach z Moskw╣ nasza narodowo£µ jedynie na religii katolickiej siΩ opiera. Pan Wo│odkowicz, towarzysz ulubiony ksiΩcia wojewody, te┐ to rozumia│: trzech pop≤w w S│ucczyƒnie do unii nawr≤ci│ û a czwarty, uparty, pod batogami skona│. M≤wi╣, ┐e przez uniΩ kozactwo siΩ od Rzeczpospolitej odwr≤ci│o. Ale ja widzΩ co innego û ┐e choµ ojczyzna upad│a, to do dzi£ a┐ po Dniepr ┐yje w tamtejszym wolno£ci umi│owaniu, przez MoskwΩ nie wyplenionym. I to jest unii spadek.</FONT>
<P><I><FONT >Pami╣tki</FONT></I><FONT > to £wiat miniony, ale i wieczny jako wzorzec. îwiat jasnych zasad, kt≤rych nie mog│y podwa┐yµ nawet najwiΩksze od nich odstΩpstwa. Historia to ≤w £wiat postawiony na g│owie. Wielcy panowie tu│aj╣ siΩ po lasach i karpackich g≤rach, nie chc╣c Poniatowskiego, kr≤la niby swojego, ale wprowadzonego dziΩki moskiewskim bagnetom, wys│anym przez ulubienicΩ Woltera, äSemiramidΩ P≤│nocyö KatarzynΩ II, uosabiaj╣c╣ siln╣ w│adzΩ maj╣c╣ byµ wyrazem o£wiecenia. Doprawdy, piΩkne to o£wiecenie. Powszechne znikczemnienie, przekupstwo. Moralna busola krΩci│a siΩ w≤wczas we wszystkie strony, czego przyk│adem s╣ te┐ dzieje idealizowanej przez SoplicΩ konfederacji barskiej i jej g│≤wnych aktor≤w. </FONT><I><FONT >Pami╣tki Soplicy</FONT></I><FONT > traktuje siΩ czΩsto jako pastisz, ale i £wiadectwo ciasnoty szlacheckiego £wiatopogl╣du. Pomija siΩ te krytyczne uwagi, kt≤re autor w│o┐y│ w usta narratora, a kt≤re £wiadcz╣ o nadzwyczaj trzeƒwej ocenie sytuacji politycznej, narodowo£ciowej i gospodarczej upadaj╣cej Rzeczpospolitej. Istotnie, trudno z tych uwag wyczytaµ mi│o£µ do nowej, o£wieconej (czytaj: totalitarnej) äeuropejsko£ciö w wydaniu niemieckoûrosyjskiej despotki. Ale czy nowe zawsze musi znaczyµ lepsze? Zreszt╣ to nowe rych│o samo staje siΩ ästarymö, kolejnym paradygmatem, po kt≤rym pozostaj╣ kolejne </FONT><I><FONT >Pami╣tki</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Henryk Rzewuski i jego Soplica</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Dwadzie£cia piΩµ gawΩd, kt≤re sk│adaj╣ siΩ na </FONT><I><FONT >Pami╣tki</FONT></I><FONT > i kt≤rych wybrane w╣tki pozwoli│em sobie sobie na wstΩpie skompilowaµ, ukaza│y siΩ drukiem w latach 1839û45. Ale ju┐ w 1830 Henryk Rzewuski opowiada│ je ponoµ w Rzymie Mickiewiczowi. I to za jego namow╣ mia│ je spisaµ. PiΩkne auspicje û tym bardziej je£li weƒmiemy pod uwagΩ, ┐e poprzedzaj╣ one pracΩ Mickiewicza nad </FONT><I><FONT >Panem Tadeuszem</FONT></I><FONT > (1832û34). P≤ƒniej Rzewuski, kt≤ry z czasem sta│ siΩ wobec caratu r≤wnie lojalny jak Soplica wobec ksiΩcia Radziwi││a, dystansowa│ siΩ nieco od </FONT><I><FONT >Pami╣tek</FONT></I><FONT >, choµ postaµ Soplicy powr≤ci│a jeszcze w zbiorze </FONT><I><FONT >Nieûbajki</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1851). Tematycznie dziel╣ siΩ </FONT><I><FONT >Pami╣tki</FONT></I><FONT > na dwie zasadnicze grupy: dotycz╣ce ┐ycia codziennego gin╣cej û czy raczej, wedle wiary Soplicy, äomdlewaj╣cejöû Rzeczpospolitej oraz konfederacji nie£wieskiej i barskiej. W grupie pierwszej dominuj╣c╣ postaci╣ jest ksi╣┐Ω Karol Radziwi││ äPanie Kochankuö, a w drugiej Kazimierz Pu│aski i ksi╣dz Marek, kapelan konfederat≤w.</FONT>
<P><FONT >Jako £wiadectwo epoki i arcydzie│o gawΩdy szlacheckiej maj╣ </FONT><I><FONT >Pami╣tki</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >pozycjΩ wyj╣tkow╣ i niekwestionowan╣. Natomiast ich przes│anie ideowe cechuje i£cie romantyczna ambiwalencja. Oczywi£cie Soplica nie cofa siΩ przed ocenami i generalnie wiemy, jakiego £wiata jest apologet╣. Ale jego uwagi o gnΩbieniu mniejszo£ci narodowych, akcenty antyjezuickie, dostrzeganie niezdatno£ci Polak≤w do handlu, tragiczny w gruncie rzeczy obraz konfederacji barskiej, wreszcie dziwaczn╣ û w kontek£cie ca│o£ci û gawΩdΩ o kr≤lu Stanis│awie Poniatowskim czy pochwa│Ω Konstytucji 3 Maja mo┐na zrozumieµ dwojako: albo jako wyraz niekonsekwencji wynikaj╣cej z ograniczenia umys│owego owych "Soplic≤wö, albo odwrotnie û jako wyraz obiektywizmu i niechΩci do do o£wieceniowego dogmatyzmu, kt≤ry do podobnej otwarto£ci, paradoksalnie, nie by│ zdolny. Stawiam na ten drugi trop.</FONT><HR>
<P><FONT >äJedna z ksi╣┐ek najnieuchronniej polskichö (Maria »migrodzka).</FONT>
<P><FONT >Bohaterem poematu jest Maurycy Kaƒmierz Zbigniew Beniowski, m│odzieniec dwudziestoletni (podobnie jak Mickiewiczowski Tadeusz), prostoduszny i ubogi szlachcic. Kocha siΩ w sentymentalnej pannie Anieli, ale ┐e straci│ ostatni╣ wioskΩ, nie ma szans u ojca ukochanej (Starosty ladawskiego), wybiera siΩ tedy s│u┐yµ ojczyƒnie. Jest rok 1768, jedzie wiΩc do Baru. Po drodze spotykaj╣ go rozmaite, romansowe i ┐o│nierskie przygody (s│u┐╣ one S│owackiemu za pretekst do polemiki ze schematami wsp≤│czesnych gawΩd i powie£ci). W rezultacie do konfederat≤w bohater nie dociera, wys│any natomiast zostaje przez przypadkiem napotkanego ksiΩdza Marka z wa┐n╣ misj╣ na Krym, do Giraj Khana. Rozstajemy siΩ z Beniowskim, kiedy w│a£nie przekroczy│ Dniepr i przy│╣cza siΩ, zg│odnia│y, do ogniska litewskiego szlachcica i jego towarzysza piek╣cych sarnΩ. Nie rozstajemy siΩ wszak┐e z drugim bohaterem poematu: jego narratorem i jednocze£nie autorem. On te┐ jest tutaj, tak jak by│ od pocz╣tku, protagonist╣ utworu. Utworu pisanego tyle dla pe│nej swobody, humoru i ironii opowie£ci o Beniowskim, ile, w wiΩkszym jeszcze stopniu, dla rozlicznych dygresji. Dotycz╣ one sztuki poetyckiej w og≤le oraz poetyki pisanego w│a£nie poematu. Dotykaj╣ aktualnych problem≤w narodowych i politycznych, emigracyjnych spor≤w i wa£ni. Przynosz╣ liryczne niekiedy, niekiedy ┐artobliwe wynurzenia autobiograficzne. Przynosz╣ wreszcie wielow╣tkow╣ polemikΩ ze wsp≤│czesnym S│owackiemu stanem literatury, jej problematyk╣, estetyk╣, systemem warto£ci, koncepcj╣ poezji narodowej i koncepcj╣ wieszcza. S│owacki dotyka wielu i zjawisk, i nazwisk, przede wszystkim jednak mierzy w Mickiewicza i "litewsk╣ koteriΩ".</FONT>
<P><FONT >Poemat ju┐ poprzez sam sw≤j tytu│, wyb≤r bohatera, wiek tego bohatera, jego dziwaczne przygody, wΩdr≤wkΩ etc., a tak┐e poprzez kunsztowny wiersz (oktawa) oraz improwizatorski, skrz╣cy siΩ efektownymi pomys│ami i b│yskotliwy tok narracji û jest wyraƒn╣ polemik╣ z tym wzorcem narodowej epiki, jaki w </FONT><I><FONT >Panu Tadeuszu</FONT></I><FONT > stworzy│ </FONT><FONT >Mickiewicz. Dygresje z kolei jak gdyby zmierzaj╣ do dygresji fina│owej, najobszerniejszej (obejmuje ona bez ma│a czwart╣ czΩ£µ pie£ni V) i w│a£nie przeciwko Mickiewiczowi skierowanej. Rozpoczyna j╣ S│owacki od </FONT><I><FONT >credo</FONT></I><FONT >: wyznania wiary w Boga ┐ywego, obecnego w niezmierzonych przestrzeniach Ukrainy (nie: Litwy), Boga mocy i wielko£ci. Taka w│a£nie wiara stanowi fundament prawdziwie wieszczej poezji, przewodniczki Ludu. Dalej polemizuje poeta z zamilk│ym Mickiewiczem: panslawist╣ i papist╣, wieszczem martwych warto£ci, litewskim bogiem, kt≤ry wype│ni│ swoj╣ misjΩ i nale┐y do bezpowrotnie minionej przesz│o£ci (ca│a ta polemika jest poetyckim przetworzeniem wydarze±, jakie mia│y miejsce podczas s│ynnej uczty u Januszkiewicza 25 grudnia 1840). W ko±cu wreszcie naprzeciw dawnego boga, zamilk│ego, ma prawo stan╣µ wieszcz nowej wiary i b≤g nowego £wiata, mistrz ┐ywego s│owa, ┐ywej, improwizowanej i jak gdyby przekraczaj╣cej granicΩ pomiΩdzy literatur╣ i rzeczywisto£ci╣ formy poetyckiej, autor dopiero co po mistrzowsku u│o┐onego poematu, Juliusz S│owacki. Upomnia│ siΩ on </FONT><I><FONT >Beniowskim</FONT></I><FONT > o nale┐yte sobie miejsce na polskim Parnasie, okre£li│ to miejsce, i jednocze£nie jako autor tego w│a£nie poematu wygra│ i miejsce to zaj╣│.</FONT>
<P><I><FONT >Fantazy</FONT></I><FONT > powsta│ prawdopodobnie oko│o 1841 r., opublikowany po£miertnie (1866).</FONT>
<P><FONT >Akcja toczy siΩ gdzie£ na Ukrainie, w maj╣tku hrabiostwa Respekt≤w, oko│o roku 1840. Hrabia Respekt po powrocie z rodzin╣ z zes│ania na SyberiΩ popada w k│opoty finansowe; dla ratowania maj╣tku usi│uje wydaµ c≤rkΩ DiannΩ za mo┐nego hrabiego Fantazego, kt≤ry dla sfinalizowania ma│┐e±skiej transakcji przybywa do Respekt≤w. Fantazy jest û a mo┐e tylko stwarza pozory, ┐e nim jest û salonowym bawidamkiem i podziwianym przez damy poet╣. Do Respekt≤w przybywa tego┐ dnia rosyjski Major, kt≤ry wspiera│ ich na Syberii; przywozi ze sob╣ zakochanego w Diannie (z wzajemno£ci╣) Jana, polskiego zes│a±ca, wcielonego äw so│datyö za udzia│ w powstaniu. Pojawia siΩ te┐ porzucona przez Fantazego, zakochana w nim hrabina Idalia. Wok≤│ uczuciowych perypetii bohater≤w toczy siΩ akcja, ubarwiona awanturami (omy│kowe porwanie nie tej, co nale┐a│o, kobiety); stopniowo opadaj╣ pozory, spod sztuczno£ci (stylizacja ogrodu !) i konwenansu (modna egzaltacja Idalii), wy│aniaj╣ siΩ prawdziwe emocje. Dramat ko±czy siΩ na poz≤r szczΩ£liwie: Diana ma pobraµ siΩ z Janem, a Fantazy z Idali╣. Cen╣ za ≤w </FONT><I><FONT >happy end</FONT></I><FONT > jest £mierµ szlachetnego Majora, kt≤ry by zako±czyµ │a±cuch nieporozumie±, pozoruj╣c äameryka±ski pojedynekö pope│nia samob≤jstwo na cmentarzu.</FONT>
<P><FONT >Jest </FONT><I><FONT >Fantazy</FONT></I><FONT > arcydzie│em jako najznakomitszy w polskim dramacie wyraz romantycznej ironii, niejednoznaczno£ci, gry z czytelnikiem. Styl serio zderza siΩ w nim z komizmem, drwina przeplata liryczne fragmenty, towarzyszy uk│adowi reali≤w: sztucznie ustylizowanemu pa│acowi i sztucznej malowniczno£ci ogrodu Respekt≤w. Komediowe chwyty s╣ podporz╣dkowane przemienno£ci prawdy i pozoru. Nic nie jest w </FONT><I><FONT >Fantazym</FONT></I><FONT > jednoznaczne: autor nie rozstrzyga, czy bohater jest kim£ serio, czy tylko salonowym poet╣. Czy Idalia kocha, czy to jej kolejna gra? Czy w og≤le istnieje granica miΩdzy prawd╣ a ob│ud╣, czy istnieje szczero£µ uczuµ i autentyzm idea│≤w?</FONT>
<P><FONT ><HR></FONT>
<P><FONT >Mo┐na w teatrze pokazaµ </FONT><I><FONT >Fantazego</FONT></I><FONT > jako dramat, mo┐na û jako komediΩ pozor≤w. W obu przypadkach stanowi wielkie wyzwanie dla aktor≤w.</FONT>
<P><FONT >Dramat z czas≤w konfederacji barskiej, zawi╣zanej dla obrony wiary i ojczyzny przed Rosj╣. Akcja rozgrywa siΩ w czerwcu 1768 r. w czasie obrony Baru i jego zdobycia przez wojska rosyjskiego genera│a Kreczetnikowa.</FONT>
<P><FONT >Po sromotnym opuszczeniu Baru przez polskie wojska, na czele garstki obro±c≤w staje ksi╣dz Marek, cz│owiek ┐arliwej wiary, prowadzi lud ku triumfowi lub na mΩcze±stwo (prototypem postaci tytu│owej by│ karmelita Marek Jando│owicz, znany w≤wczas z patriotycznych przepowiedni). W dramacie S│owackiego ksi╣dz Marek, natchniony kaznodzieja, samotny i niez│omny, dzia│a w Bo┐ym imieniu, odczuwa Bo┐╣ obecno£µ. Znakiem, zes│anym z niebios w odpowiedzi na s│owa ksiΩdza, jest nag│e rozpΩkniΩcie siΩ wielkiego rosyjskiego dzia│a (motyw ten podejmie Sienkiewicz przedstawiaj╣c obronΩ Jasnej G≤ry w </FONT><I><FONT >Potopie</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Bar musi upa£µ û zbyt wiele w nim z│a. Rozpanoszona szlachta zabija starego »ydaûkarczmarza, a jego c≤rka Judyta, by zem£ciµ siΩ na szlachcie, wpuszcza do miasta Rosjan. W postaci Judyty S│owacki stworzy│ znakomity portret dumnej »yd≤wki, bΩd╣cej wcieleniem groƒnej i wspania│ej mocy ducha prastarego narodu, namiΩtnej i zrozpaczonej (r≤wnie interesuj╣cym portretem »yd≤wki bΩdzie dopiero Rachela w </FONT><I><FONT >Weselu</FONT></I><FONT > Wyspia±skiego).</FONT>
<P><FONT >KsiΩdza Marka, pojmanego ostatecznie przez Rosjan, otaczaj╣ cuda, kt≤re wzbudzaj╣ przera┐enie Moskali i zapowiadaj╣, ┐e nar≤d polski, takich maj╣cy obro±c≤w, nie zginie. Dramatem </FONT><I><FONT >Ksi╣dz Marek</FONT></I><FONT > S│owacki wprowadzi│ historiΩ Polski w mistyczny plan dziej≤w, ukaza│ j╣ jako realizacjΩ woli Bo┐ej, tajemnicΩ nie do ko±ca przed ludƒmi ods│anian╣. Lecz zapewniaj╣c╣ przysz│e, triumfalne zmartwychwstanie teraz umΩczonej za wiarΩ ojczyzny. Takiemu przes│aniu s│u┐y│a romantyczna legenda konfederacji barskiej: w│a£ciwe, duchem i wyobraƒni╣ kierowane odczytanie minionej historii zapewniµ mia│o poznanie przysz│o£ci. I utrwaliµ patriotyczne nadzieje.</FONT>
<P><I><FONT >Przed£wit</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >wydano bez nazwiska autora w Pary┐u 1843; pierwodruk i kolejne wydania og│oszone za ┐ycia autora zawiera│y dedykacjΩ sugeruj╣c╣ autorstwo Konstantego Gaszy±skiego.</FONT>
<P><FONT >Geneza </FONT><I><FONT >Przed£witu</FONT></I><FONT > wi╣┐e siΩ z pobytem Krasi±skiego i Delfiny Potockiej w Varennie (paƒdziernik 1841). îladem w│oskiej idylli s╣ wspomnienia krajobrazu o niezwyk│ej urodzie, pe│ne ekstazy wyznania mi│osne oraz liczne apostrofy do äSiostryö, äBeatryczeö, äAnio│aö û idea│u kobiety, adresatki i wsp≤│tw≤rczyni wizji historiozoficznych, w g│≤wnych swych elementach bΩd╣cych poetyck╣ transpozycj╣ filozofii czynu Augusta Cieszkowskiego. Tytu│owy neologizm oznacza rych│e i nieuchronne nadej£cie £witu po brzasku, a wiΩc epoki nowej, epoki czynu.</FONT>
<P><FONT >Motta poprzedzaj╣ce poemat (z </FONT><I><FONT >Eklogi</FONT></I><I><FONT > IV</FONT></I><FONT > Wergiliusza i z </FONT><FONT >M</FONT><I><FONT >sza│u rzymskiego</FONT></I><FONT >) odnosz╣ siΩ do pisanego upoetyzowan╣ proz╣ </FONT><I><FONT >WstΩpu</FONT></I><FONT > i ca│o£ci utworu. Obydwa zapowiadaj╣ nadej£cie Zbawiciela.</FONT>
<P><FONT >Epigraf </FONT><I><FONT >WstΩpu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >syntetyzuje jego my£l przewodni╣. Krasi±ski wyk│ada koncepcjΩ historiozoficzn╣ zbudowan╣ na wierze w bezpo£redni╣ ingerencjΩ Boga w dzieje, wspart╣ ide╣ prymatu porz╣dku Bo┐ego nad spo│ecznym i politycznym. G│osi mesjanistyczne pos│annictwo Polski (narodu, nie pa±stwa!), w perspektywie plan≤w Opatrzno£ci interpretuje do£wiadczenie rozbior≤w. Cierpieniu i ofierze Polak≤w nadaje wymiar uniwersalny. Wynios╣ one ludzko£µ na wy┐szy szczebel etycznego i duchowego rozwoju, przybli┐╣ ustanowienie Kr≤lestwa Bo┐ego na ziemi. Nietrudno zauwa┐yµ w tym £lady historiozofii A. Mickiewicza, wpisanej w </FONT><I><FONT >KsiΩgi narodu polskiego</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >KsiΩgi pielgrzymstwa polskiego</FONT></I><FONT > oraz g│oszonej wsp≤│cze£nie z katedry w Coll</FONT><FONT >e</FONT><FONT >ge de France.</FONT>
<P><FONT >Obecno£µ Boga w historii ilustruj╣ kolejne segmenty licz╣cego 1144 wers≤w poematu. Narratorowiûprofecie, to┐samemu z autorem, nadaje Krasi±ski status emigranta politycznego, aczkolwiek sam wygna±cem nie by│. Narrator ten, wielki wizjoner, prowadzi dialog z duchami przodk≤w, na czele kt≤rych stoi hetman Stefan Czarniecki (sw╣ wielko£µ zawdziΩcza│ zas│ugom wojennym). W jego usta wk│ada Krasi±ski ocenΩ przesz│o£ci Polski i usprawiedliwienie dla szlacheckich antenat≤w. Win╣ za upadek Polski nie obci╣┐a przodk≤w, by│ on bowiem dany narodowi z wyrok≤w Bo┐ych i bΩdzie mia│ b│ogos│awiony skutek. Upadek polityczny uchroni│ PolskΩ przed zgubn╣ industrializacj╣, pozwoli│ na utrzymanie duchowego prymatu nad innymi narodami. I tak Polak≤w û äLud≤w Lud jedynyö, Pan poddaje äkatuszomö, wiod╣c ku wielkiemu przeznaczeniu. Chrystusowe cierpienie i po£wiΩcenie Polski dokumentuje wielko£µ moraln╣ narodu, gwarantuje jej zmartwychwstanie i przewodzenie £wiatu. W zako±czeniu poematu pojawia siΩ apoteoza poezji przetwarzaj╣cej £wiat, zrodzonej z zespolenia my£li i czynu, ponadto apologia czynu, wzmocniona przez osobist╣ deklaracjΩ poety: zapowiedƒ rezygnacji ze s│owa na rzecz czynu: äZgi±cie me pie£ni û wsta±cie Czyny moje!ö. KontynuacjΩ filozofii </FONT><I><FONT >Przed£witu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >przynosz╣ </FONT><I><FONT >Psalmy przysz│o£ci</FONT></I><FONT >, zw│aszcza </FONT><I><FONT >Psalm nadziei</FONT></I><FONT > zwiastuj╣cy nadej£cie û za spraw╣ äniewinnie udrΩczonegoö, wiernego Ko£cio│owi narodu polskiego û epoki äDucha îwiΩtegoö i epoki äCzynuö, </FONT><I><FONT >Psalm </FONT></I><I><FONT >wiary</FONT></I><FONT >, powtarzaj╣cy teoriΩ ewolucji ducha w dziejach ludzko£ci i ideΩ Polski û narodu wybranego przez Boga, urzeczywistniaj╣cego idea│y mi│o£ci i braterstwa, wreszcie </FONT><I><FONT >Psalm mi│o£ci</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >û wielka apologia rycerskich i patriotycznych cn≤t szlachty, przewodniczki narodu.</FONT>
<P><FONT >Przesycony optymizmem </FONT><I><FONT >Przed£wit</FONT></I><FONT >, wywy┐szaj╣cy i idealizuj╣cy PolskΩ, zyska│ spor╣ popularno£µ. Znajdowano w nim pocieszenie, ale te┐ û wbrew intencjom autora û zachΩtΩ do dzia│ania, do walki z niewol╣. PolemikΩ z Krasi±skim podj╣│ Juliusz S│owacki.</FONT>
<P><FONT >Kanw╣ akcji s╣ wydarzenia koliszczyzny (krwawo st│umionego buntu ch│opskiego na Ukrainie w 1768 r. ), spoza kt≤rych wy│ania siΩ historiozoficzna wizja poety.</FONT>
<P><FONT >Akcja rozgrywa siΩ w maj╣tku Regimentarza. Nap│ywaj╣ zewsz╣d wiadomo£ci o krwawych wydarzeniach: makabryczne relacje o mΩcze±skiej £mierci rodziny Gruszczy±skiego, o wyr┐niΩciu jego oddzia│u, pojawiaj╣ siΩ na scenie zakrwawione postacie przyby│ych prosto od rzezi... Ch│opska rewolta uwypukla tragiczny konflikt, ginie Ukraina. äAch! Ukrainy nie bΩdzie! Bo j╣ ludzie ci na mieczach roznios╣ö û m≤wi Pafnucy. Cie± nadziei na przysz│e pojednanie wprowadzaj╣ tajemnicze przepowiednie legendarnego ch│opskiego wieszcza, Wernyhory.</FONT>
<P><FONT >Na tle makabrycznych wydarze± toczy siΩ w╣tek romansowy. Syn Regimentarza uwodzi SalomeΩ, c≤rkΩ Gruszczy±skich; Regimentarz chce wyswataµ go z KsiΩ┐niczk╣ nie wiedz╣c, ┐e ona w tajemnicy po£lubi│a dzielnego szlachcica SawΩ. Dramat ko±czy siΩ groteskowym happy endem: uczt╣ zarΩczynow╣ i toastem za szczΩ£cie obu po│╣czonych m│odych par, gdy w tle kona wbity na pal przyw≤dca rebelii, Semenko.</FONT>
<P><I><FONT >Sen srebrny Salomei</FONT></I><FONT > wyrasta z mitycznych nauk Towia±skiego i ze S│owackiego wiary w metempsychozΩ, unicestwiaj╣cej lΩk przed £mierci╣. Poeta ukazuje koliszczyznΩ jako etap drogi ponadosobowego, nieustannie doskonal╣cego siΩ ducha, ku Bogu; postΩp wymaga krwawych ofiar i cierpienia. Zbrodnie s╣ zapowiadane przez sny i przeczucia bohater≤w (mΩcze±ska £mierµ Gruszczy±skich stanowi osnowΩ tytu│owego äsnu srebnegoö Salomei), co nadaje dramatowi mistyczny ton. Badaczy przera┐a│a zawarta w tym dziele odautorska akceptacja krwawych zbrodni; w historiozoficznej wizji S│owackiego przynosz╣ one po┐ytek, bowiem duch przez mΩcze±sk╣ £mierµ triumfalnie zostaje wyzwolony z wiΩz≤w narzuconych przez cia│o i przechodzi ku wy┐szym kszta│tom, wy┐szym formom istnienia. Najbardziej to brutalna w polskiej literaturze apoteoza si│y niszczycielskiej i zarazem naj£wietniejsze w romantycznej literaturze przetworzenie makabry w groteskΩ.</FONT>
<P><FONT >Uderza bogactwo charakter≤w. Anielska z pozoru Salomea okazuje siΩ pann╣ w ci╣┐y, szanta┐uj╣c╣ uwodzicielk╣; dumna i b│yskotliwie szermuj╣ca s│owem KsiΩ┐niczka oka┐e siΩ ┐on╣ szlachcica o niepewnym pochodzeniu; bezwzglΩdny Regimentarz jak┐e piΩknie potrafi zachwalaµ synowi urok dziewiczego wdziΩku KsiΩ┐niczki ! A buntownik Semenko (pierwowz≤r Bohuna z </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT >) delikatno£µ uczuµ │╣czy z wybuchow╣ namiΩtno£ci╣.</FONT>
<P><I><FONT >Samuel Zborowski</FONT></I><FONT > (powst. 1845, pierwsze pe│ne wydanie 1901). ZaginΩ│a partia pocz╣tkowa, s╣ luki w tek£cie. Mimo to uchodzi za jeden z wa┐niejszych utwor≤w poety.</FONT>
<P><FONT >Akcja dramatu przebiega wielop│aszczyznowo. Jej miejscem jest zamek ksiΩcia Poloniusa w Karpatach, ale tak┐e nieokre£lona przestrze± przed tronem Boga. Osoby dramatu û Ksi╣┐Ω, jego syn Eolion oraz otaczaj╣ce ich postacie pojawiaj╣ siΩ na tle £wiata realnego i fantastycznego. W scenach ko±cowych nie ma z nich nikogo, rzecz rozgrywa siΩ miΩdzy Samuelem Zborowskim, Janem Zamoyskim, Adwokatem û a raczej: miΩdzy ich duchami. Czas da│oby siΩ ustaliµ wedle wskaz≤wek na rok 1830, wedle innych û 1884 (piΩµset lat po £ciΩciu Samuela Zborowskiego, jak zaznaczono w tek£cie), czyli kilkadziesi╣t lat po powstaniu dramatu. To jednak wcale nie najwa┐niejsze wyznaczniki czasu i przestrzeni. Zlewa siΩ bowiem w tym dramacie wszech£wiat w jednolit╣ ca│o£µ. Eolion jest zarazem wcieleniem egipskiego ducha sprzed trzech tysiΩcy lat; przywo│ywany Samuel poni≤s│ £mierµ przed laty kilkuset, wszelkie czasy tu wsp≤│istniej╣, tworz╣ wsp≤ln╣ czasoprzestrze± z zamkiem, kt≤ry w ostatnim akcie traci materialno£µ, by staµ siΩ miejscem s╣du gdzie£ przed obliczem Boga; jeden z akt≤w dzieje siΩ z kolei w oceanowych g│Ωbiach. Jedynym elementem jednocz╣cym £wiat jest duch wszystko przenikaj╣cy û ods│ania siΩ w ludziach, w osobach äpogrobowychö, w szatanie, w Amfitrytach, a tak┐e w takich äosobach dramatuö, jak Mg│y, Twarz i Gwiazda. Duch mo┐e siΩ äprzyrzuciµö, mo┐na äpomieniaµ siΩ na duchyö, ten jego osobliwy ┐ywot stanowi istotΩ £wiata dramatu. Tote┐ status postaci bywa niepewny. Kim jest np. Adwokat, wystΩpuj╣cy te┐ jako szatanûBukary i jako odautorskie äJaö? A kim Ksi╣┐Ω, w chwili gdy äduch mu siΩ przyrzuci│ö?</FONT>
<P><FONT >Osnow╣ akcji jest rozs╣dzenie przed s╣dem Bo┐ym sprawy miΩdzy hulak╣ i zab≤jc╣, Samuelem Zborowskim, a kanclerzem koronnym Janem Zamoyskim, kt≤ry skaza│ go na £mierµ. Fabu│a jest dla S│owackiego pretekstem do rozwa┐a± o historii i egzystencji. Co jest wa┐niejsze z punktu widzenia doskonalenia siΩ ludzko£ci i fina│u dziej≤w û duma oraz nieokie│znana wolno£µ szlachecka czy przestrzeganie ustanowionych w Rzeczypospolitej praw? Racje Zborowskiego czy Zamoyskiego? S│owacki nie daje jednoznacznej odpowiedzi, kieruje sympatiΩ widz≤w ku nieposkromionemu warcho│owi, kt≤ry g│ow╣ zap│aci│ za umi│owanie wolno£ci. Ale w zako±czeniu dzie│a obiera wyj£cie po£rednie: perspektywΩ pojednania Zborowskiego i kanclerza, podjΩcie wsp≤lnej drogi.</FONT>
<P><I><FONT >Samuel Zborowski</FONT></I><FONT > stanowi trudne wyzwanie dla teatru. Nad akcj╣ dominuj╣ bardzo d│ugie monologi. Niebywa│a jest sceneria, akcja umieszczana jednocze£nie na pierwszym i odleg│ym planie lub û w scenach mistycznych û gdzie£ poza realnym £wiatem, gdzie postaci pojawiaj╣ siΩ i znikaj╣, przemieniaj╣ jedna w drug╣... Jak maj╣ ukazaµ to aktorzy?</FONT>
<P><FONT >Trylogia</FONT><FONT > û wyraz przejΩty z kultury starogreckiej, oznaczaj╣cy cykl literacki z│o┐ony z trzech utwor≤w; popularna od epoki pozytywistycznej nazwa cyklu powie£ciowego, kt≤ry tworz╣ dzie│a: </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem. Powie£µ z lat dawnych</FONT></I><FONT > (1884); </FONT><I><FONT >Potop. Powie£µ historyczna</FONT></I><FONT > (1886); </FONT><I><FONT >Pan Wo│odyjowski. Powie£µ historyczna</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1887û1888). Pod wzglΩdem gatunku literackiego jest to przygodowa powie£µ historyczna, nawi╣zuj╣ca do eposu, wykorzystuj╣ca konwencje legendy, ba£ni, komiksu i westernu.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Jak powstaje pomys│ artystyczny i wielkie dzie│o?</B><B></h3></B>
<P><FONT >Wed│ug wypowiedzi Sienkiewicza z 1913 r. dla warszawskiego tygodnika äîwiatö, </FONT><I><FONT >Trylogia</FONT></I><FONT > powsta│a äz rozczytywania siΩ w kronikach i pamiΩtnikach epokiö</FONT><FONT > mocniej przez niego artystycznie odczutej ni┐ inne epoki dziej≤w, i z chΩci "pokrzepienia sercö. Trzeba dodaµ, ┐e pisarz rozczyta│ siΩ r≤wnie┐ w dokumentach ƒr≤d│owych (dlatego np. w </FONT><I><FONT >Ogniem i </FONT></I><I><FONT >mieczem</FONT></I><FONT > nie ma ani jednego nazwiska fikcyjnego), w pracach historyk≤w i w odpowiedniej literaturze piΩknej: klasycznej, powszechnej; krajowej staropolskiej, romantycznej i wsp≤│czesnej. Inspirowa│y go nadto dzie│a wsp≤│czesnych malarzy polskich, zw│aszcza Brandta, Matejki i Kossaka, przynosz╣ce obrazy dawnego ┐ycia i sztuki wojennej, historycznej glorii i charakterystycznych postaci: kr≤l≤w, husarzy, Kozak≤w, Tatar≤w itp. Osobne zagadnienie stanowi╣ intelektualnoûuczuciowe przes│anki </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT >, jej g│≤wnej koncepcji i szczeg≤│owych rozwi╣za±, │╣cz╣ce siΩ z rozwojem Sienkiewicza jako literata, tj. u£wiadomieniem sobie przeze± cel≤w i kanon≤w estetycznych pisarstwa (np. pojmowanie pracy literackiej jako s│u┐by narodowej i spo│ecznej, wykonywanej w imiΩ idea│≤w dobra, prawdy, piΩkna i mi│o£ci; przezwyciΩ┐enie jednostronnie naturalistycznie pojΩtej äfilozofii pesymizmuö; ho│dowanie literackiej koncepcji postaci wybitnej, ukazanej na tle dziejowym) oraz z og≤ln╣ sytuacj╣ w ┐yciu literackim i politycznoûspo│ecznym w Kr≤lestwie na prze│omie lat siedemdziesi╣tych i osiemdziesi╣tych XIX w. (np. zaostrzenie kursu rusyfikacyjnego, prze£ladowanie religii katolickiej). Zdaniem ludzi tamtej epoki, du┐y wp│yw na skrystalizowanie siΩ talentu pisarza wywar│a po£lubiona przeze±, w Warszawie 18 VIII 1881 roku, Maria Szetkiewicz≤wna, kt≤rej mia│ Sienkiewicz zawdziΩczaµ poczucie szczΩ£cia i stabilizacji, wiarΩ w siebie, przyt│umienie nuty pesymistycznej, wytrwa│o£µ w pisaniu tak obszernego dzie│a, wreszcie spontaniczne i ┐yczliwe s╣dy o powstaj╣cej powie£ci, jedyne jakoby naprawdΩ go obchodz╣ce.</FONT>
<P><FONT >Na ostatniej stronie </FONT><I><FONT >Pana Wo│odyjowskiego</FONT></I><FONT >, bezpo£rednio przed s│owem äkoniecö, zosta│ umieszczony dopisek autora: "Na tym ko±czy siΩ ten szereg ksi╣┐ek pisanych w ci╣gu kilku lat i w niema│ym trudzie û dla pokrzepienia sercö.</FONT>
<P><FONT >Idea äpokrzepienia sercö, wskazana wprost dopiero w ostatniej czΩ£ci </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(z uwagi na dzia│anie cenzury carskiej przeciwko szerzeniu uczuµ narodowoûpatriotycznych nie mog│aby siΩ ona pojawiµ np. na pocz╣tku </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT >, jako wyraƒne moralnoûideowe przes│anie), wesz│a do niej jako wcze£niej przemy£lana koncepcja intelektualnoûuczuciowa, nak│aniaj╣ca spo│ecze±stwo do przezwyciΩ┐enia stanu äsamob≤jstwa duchaö, by u┐yµ s│≤w wybitnego poety epoki pozytywistycznej Adama Asnyka (</FONT><I><FONT >Nad g│Ωbiami</FONT></I><FONT >, XXIX, 1884). Mo┐na j╣ wydobyµ z napomknie± o potΩ┐nych û u£pionych, lecz zawsze gotowych o┐yµ û si│ach Rzeczypospolitej; z relacji o bohaterskich czynach polskich rycerzy, o zwyciΩskich bitwach i skutecznie odpartych oblΩ┐eniach opisanych po homerycku; z ufno£ci, tchn╣cej z wypowiedzi wielu postaci, ┐e z│e losy û dziΩki hartowi ludzkiego ducha, solidarnemu dzia│aniu i pomocy Opatrzno£ci û z pewno£ci╣ siΩ odwr≤c╣ (zob. dalej toast Zag│oby); z motywacji religijnych, maj╣cych takie powie£ciowe dominanty: w I cz. û koncepcja rycerza chrze£cija±skiego i wodza maj╣cego rysy Chrystusowe, w II cz. û kult Jasnej G≤ry i Naj£wiΩtszej Marii Panny, w III cz. û koncepcja Polski jako przedmurza chrze£cija±stwa, sygnalizowana w poprzednich czΩ£ciach; z pokrzepienia poprzez mΩkΩ i cierpienie, jakby pod│ug wskaza± greckiej </FONT><I><FONT >katharsis</FONT></I><FONT > (dos│. äoczyszczenieö, podstawowa kategoria antycznej estetyki), a wiΩc z reakcji na klΩski, zdarzenia tragiczne itp., prowadz╣cych poprzez wstrz╣s emocjonalny do roz│adowania uczuµ i do wewnΩtrznego spokoju (tak dzia│a np. motyw wytrwania do ostatka na straconej plac≤wce i û w ostatniej czΩ£ci û motyw £mierci tytu│owego bohatera). Dla kszta│towania siΩ tej idei ma r≤wnie┐ znaczenie fakt, ┐e akcja historyczna oraz w╣tek romansowoûprzygodowy rozwijaj╣ siΩ pod│ug rytmu äupadk≤w i odrodze± ". </FONT><FONT >Optymistycznej z regu│y ocenie po│o┐enia XVIIûwiecznej Rzeczypospolitej, pokazuj╣cej zgnΩbionemu pozytywistycznemu pokoleniu ideΩ Polski jako ┐yw╣, inspiruj╣c╣ si│Ω, towarzysz╣ wspomagaj╣ce zabiegi artystyûepika, jak poetyckie wyolbrzymienie czyn≤w polskich rycerzy czy │agodzenie ostrych kontur≤w opowie£ci poprzez wprowadzenie humoru i tonacji ba£niowej (np. fortele Zag│oby, wiΩzienie Heleny w Czortowym Jarze, opisy czyn≤w PodbipiΩty i Kmicica, siedziba Wo│odyjowskich w Chreptiowie). Aktualizuj╣co i w duchu heroicznego pokrzepienia by│y interpretowane w tamtej dobie i w wielu p≤ƒniejszych äciΩ┐kich terminachö niekt≤re zdarzenia </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >äJak ci w Zbara┐u, tak dzi£ dusza ludzka, a c≤┐ dopiero dusza polska, opasana jest doko│a przemo┐nymi si│ami nieprzyjaci≤│. (... ) W tym oblΩ┐eniu tedy ta powie£µ, historyczna razem i poemat bohaterski, to nie odsiecz, bo odsieczy dzi£ znik╣d byµ nie mo┐e, ale to dzielny posi│ek. Omdlewaj╣cym na puszczy ukaza│ Moj┐esz ┐elaznego wΩ┐a, a kto siΩ w ten znak wpatrywa│, temu przybywa│o si│ do ┐ycia. Wysoki idea│ mΩstwa, honoru, po£wiΩcenia, sta│o£ci, mi│o£ci Ojczyzny û to tak┐e znak, w kt≤ry patrzeµ jest zdrowo, bo od takiego zapatrzenia ½dƒwiga siΩ nar≤d, krzepi siΩ jego duch╗ (s│owa z epilogu dramatu J. Szujskiego </FONT><I><FONT >D│ugosz i Kallimach</FONT></I><FONT >, 1880). Dobrze robi, kto taki pokazuje; szczΩ£liwy, kto go umie dobrze pokazaµ. I dzi£ jak wtedy û Skrzetuski broni Zbara┐aö (S. Tarnowski).</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Dramatyczne i malownicze rozdro┐e XVIIûwiecznej mocarstwowej Rzeczypospolitej. Wojna i mi│o£µ</B><B></h3></B>
<P><FONT >Akcja </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT > rozgrywa siΩ na obszarze XVIIûwiecznej Rzeczypospolitej, przede wszystkim na ziemiach Ukrainy (tylko epizodycznie jest przywo│any obraz Warszawy) w burzliwych czasach wojen polskoûkozackich w latach 1648û1649 (w </FONT><I><FONT >Epilogu</FONT></I><FONT > do r. 1651). Okres prze│omu panowania W│adys│awa IV i Jana Kazimierza jawi│ siΩ pisarzowi jako niezwykle dramatyczny i malowniczy czas kryzysu, kiedy w punkcie zwrotnym znalaz│y siΩ losy pa±stwa polskiego i jego stanu posiadania na kresach. Akcja </FONT><I><FONT >Potopu</FONT></I><FONT >, obejmuj╣ca ca│y obszar dawnej Rzeczypospolitej, rozpoczyna siΩ </FONT><I><FONT >WstΩpem</FONT></I><FONT > w 1654 r.; zasadnicza rama chronologiczna obejmuje wypadki od stycznia 1655, kiedy Kmicic zjawia siΩ w Wodoktach u Ole±ki po spadek, do p≤ƒnej jesieni 1657 r., gdy po dwuletnim okresie ciΩ┐kiej pr≤by bohater i nar≤d osi╣gaj╣ upragniony cel; dla akcji wojennoûhistorycznej kluczowe znaczenie maj╣ wydarzenia od lipca 1655 do lipca 1656; w kr≤tkim pos│owiu m≤wi pisarz o udziale Kmicica w zwyciΩskich bitwach z 1660 r. w kolejnej wojnie z Moskw╣. Akcja </FONT><I><FONT >Pana Wo│odyjowskiego</FONT></I><FONT > rozpoczyna siΩ poprzez </FONT><I><FONT >WstΩp</FONT></I><FONT > od zwiΩƒle zrelacjonowanych wydarze± (od stycznia do lipca 1657 r. ) po äwojnie wΩgierskiejö; zasadnicza czΩ£µ wydarze± historycznoûwojennych i romansowych mie£ci siΩ w ramach czasowych okre£lonych z jednej strony poprzez wyznaczon╣ na 5 XI 1668 r. (jest w powie£ci ta data) konwokacjΩ po abdykacji Jana Kazimierza, a z drugiej û poprzez obronΩ i upadek Kamie±ca w 1672 r. oraz (w </FONT><I><FONT >Epilogu</FONT></I><FONT >) zwyciΩstwo pod Chocimiem w r. 1673. Tutaj centrum zdarze± mie£ci siΩ û po wstΩpnych epizodach na Litwie (w Wodoktach u Kmicic≤w) i Bia│orusi (Zag│oba w Mi±sku) û w Warszawie, p≤ƒniej przenosi siΩ na po│udniowoûwschodnie kresy Rzeczypospolitej, tj. na tereny Ukrainy i Podola, Rusi Czerwonej (Jawor≤w ko│o Lwowa), wreszcie fragmentarycznie na teren pa±stwa tureckiego (wyprawa Nowowiejskiego na Multany). Rozmachowi Sienkiewiczowskiej topografii powie£ciowej, szybkim i czΩstym zmianom akcji, ci╣g│emu przemieszczaniu siΩ bohater≤w nie mog│y sprostaµ adaptacje filmowe </FONT><I><FONT >Pana Wo│odyjowskiego</FONT></I><FONT >. Udramatyzowaniu akcji s│u┐╣ tradycyjne, czΩsto oryginalnie przez Sienkiewicza przetworzone, schematy fabularne (motywy, w╣tki i in. ) oraz wyznaczniki sensacji i przygody, takie jak: efektowny i kluczowy dla powie£ci przygodowej i epopei rycerskiej motyw pojedynku, obejmuj╣cy wszystkich g│≤wnych bohater≤w, zemsta, po£cig i ucieczka, tajemnica i zagadka (np. zachowanie Radziwi││a przed aktem zdrady i towarzysz╣ce temu okoliczno£ci), wyprawy i podr≤┐e, nag│e niebezpiecze±stwo, niespodzianka i zaskoczenie, przypadek i cudowne zrz╣dzenie losu, zatajenie prawdziwej to┐samo£ci pod przebraniem i przybranym nazwiskiem (np. Zag│oba jako </FONT><I><FONT >did</FONT></I><FONT > ukrai±ski i w stroju Rocha Kowalskiego, KmicicûBabinicz), budz╣ce du┐e emocjonalne zaanga┐owanie czytelnika igranie nieprawd╣ przez k│amstwo, oszczerstwo, fa│szyw╣ wiadomo£µ, podstΩp i jego komiczny odpowiednik û fortel. Doskonale pisarz zobrazowa│, w zasadzie zgodnie z prawd╣ historyczn╣, trzy wielkie oblΩ┐enia: Zbara┐a, Jasnej G≤ry i Kamie±ca. Poucza│y one odbiorcΩ, ┐e w XVII wieku Rzeczpospolita by│a ustawicznie w oblΩ┐eniu, i stanowi│y momenty prze│omowe i krzepi╣ce, mimo i┐ Kamieniec upad│ (jednak zadzia│a│o prawo </FONT><I><FONT >katharsis</FONT></I><FONT >). Mistrzowsko zosta│ opracowany motyw mi│o£ci z przeszkodami, obfituj╣cy w urozmaicone warianty stylistycznoûsytuacyjne (np. liryczny jΩzyk mi│osny Bohuna i piΩkny przez sw╣ prostotΩ Wo│odyjowskiego, wytworny äjΩzykö p≤z i gest≤w ksiΩcia Bogus│awa Radziwi││a i dworskoûba£niowy Ketlinga) i fabularne: rywale we wrogich obozach û Skrzetuski i Bohun oraz rywale r≤┐ni╣cy siΩ pozycj╣ w £wiecie szlacheckim û Kmicic i Bogus│aw; motyw mi│o£ci grzesznej û Sobiepan Zamoyski, Bogus│aw Radziwi││, Sakowicz, Azja Tuhajbejowicz; ämotyw Safonyö (rezygnacja z mi│o£ci do osoby zakochanej w kim£ innym) w </FONT><FONT >Panu Wo│odyjowskim</FONT><FONT >. Przyni≤s│ on £wietne kreacje: ludzie zakochani tragikomicznie lub d│ugo szukaj╣cy odpowiedniej wybranki û PodbipiΩta, Wo│odyjowski; zakochane lub kochliwe niewiasty z sercem mΩ┐a, pos╣gowe, stateczne i trzpiotowate û Helena Kurcewicz≤wna, Anusia Borzobohata, Ole±ka Billewicz≤wna, Basia Wo│odyjowska, zwana pieszczotliwie ähajduczkiemö.</FONT>
<P><FONT >W og≤le wa┐nym atutem </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT > jest galeria znakomitych kreacji, np. Zag│oba, Bohun, Basia (najbardziej lubiana przez Sienkiewicza postaµ kobieca w cyklu), a z drugoplanowych: RzΩdzian, Horpyna, Soroka. Bodaj najwybitniejsz╣ kreacj╣, uwzglΩdnion╣ w europejskich s│ownikach literackich</FONT><FONT >, jest Zag│oba, bΩd╣cy oryginalnym odpowiednikien Szekspirowskiego Falstaffa, ale i na po│y powa┐n╣ i humorystyczn╣, wrΩcz ironiczn╣, kwintesencj╣ sarmatyzmu, zawadiaki i kolorysty w stylu Paska. Stanowi on kreacjΩ bogat╣, z│o┐on╣ harmonijnie z wielu zmiennych i przeciwstawnych cech, wymykaj╣c╣ siΩ schematyzacjom, choµ przy powierzchownej lekturze podatn╣ na uproszczenia. Karykaturalnym rysem dawnych stosunk≤w lub satyrycznym o nich wyobra┐eniem tw≤rcy staje siΩ fakt, ┐e w </FONT><I><FONT >Potopie</FONT></I><FONT > znaj╣ Zag│obΩ i podziwiaj╣ jako "wz≤r </FONT><I><FONT >et decus</FONT></I><FONT > (│ac. s│awa, chluba) wszystkiego w Rzeczypospolitej kawalerstwaö. Zag│oba jest mΩ┐em opatrzno£ciowym dla wielu bohater≤w jako wynalazca niezr≤wnanych forteli; on wyg│asza pamiΩtny, czasem uznawany za </FONT><I><FONT >credo</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >autorskie, toast w </FONT><FONT >Potopie</FONT><FONT >: änie masz takowych termin≤w, z kt≤rych by siΩ </FONT><I><FONT >viribus unitis</FONT></I><FONT > (│ac. zjednoczonymi si│ami) przy boskich </FONT><FONT >auxiliach</FONT><FONT > (│ac. posi│kach, pomocy) podnie£µ nie mo┐naö, i jest autorem wielu £wietnych powiedze± (np. äNiejeden szlachcic tyle nie wyorze w tym kraju, ile dziad wy┐ebrzeö; äZdechnΩ ja i pch│y mojeö; äOfiaruj, wasza dostojno£µ, kr≤lowi szwedzkiemu w zamian Niderlandyö), o kt≤rych s│usznie w XIX wieku m≤wiono, ┐e p≤jd╣ w przys│owia. Bohaterowie jednostkowi sk│adaj╣ siΩ na syntetyczne i wielobarwne, apologetyczne i krytyczne wizerunki bohater≤w zbiorowych. Pierwszoplanowym bohaterem zbiorowym jest spo│eczno£µ szlachecka, kt≤rej wady (takie jak niekarno£µ, prywata, warcholstwo, pija±stwo, egoizm, sk│onno£µ do nietolerancji religijnej) pisarz wprawdzie dostrzega i krytykuje û w </FONT><I><FONT >Potopie</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >silniej ni┐ w </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT > û ale traktuje je z wyrozumia│o£ci╣ lub przes│ania obrazami wyidealizowanych rys≤w plemiennych, cn≤t rycerskich i po£wiΩce± oraz szacunkiem dla warto£ci tradycji i religii. W </FONT><I><FONT >Panu Wo│odyjowskim</FONT></I><FONT > obraz tego bohatera zbiorowego przybiera najbardziej posΩpn╣ og≤ln╣ barwΩ, czego nie mog│y przes│oniµ zewnΩtrzna okaza│o£µ i bujno£µ ┐ycia ani mit o wy┐szo£ci cywilizacyjnej szlachty.</FONT>
<P><FONT >W 1968 r. Jerzy Hoffman zrealizowa│ film </FONT><I><FONT >Pan Wo│odyjowski</FONT></I><FONT >, a Pawe│ Komorowski zrealizowa│ dla telewizji serial </FONT><I><FONT >Przygody Pana Micha│a</FONT></I><FONT >; w 1974 r. Hoffman wyre┐yserowa│ film </FONT><I><FONT >Potop</FONT></I><FONT >, a w 1997 rozpocz╣│ zdjΩcia do</FONT><I><FONT > Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Warto£µ i znaczenie </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT > mo┐na mierzyµ liczb╣ i jako£ci╣ superlatywnych opinii (w rodzaju: äBiblia domowaö, "narodowa Bibliaö, äpolska Iliadaö itp. ) oraz jej wyda±, przek│ad≤w, przer≤bek i ekranizacji, miejscem w statystykach upodoba± czytelniczych, kt≤re jest niezmiennie bardzo wysokie, zdolno£ci╣ inspirowania prac naukowych, na£ladownictw i nawi╣za± literackich, a tak┐e wywo│ywania dyskusji. Od pocz╣tku ukazywania siΩ dzie│a trwa│y spory o jego historyczno£µ û zanikaj╣ce obecnie, gdy potwierdzi│a siΩ s│uszno£µ intuicji historycznej i koncepcji pisarza. Realizm, stylizacja i dystans okre£laj╣ jego postawΩ wobec ƒr≤de│. KwestiΩ wywo│ywania äwielkich skutk≤wö z äma│ych przyczynö rozwi╣za│ bardzo nowocze£nie, proponuj╣c unikniΩcie sprzeczno£ci z prawd╣ dziejow╣, przy jednoczesnym zachowaniu prawa autora do inwencji (do äobja£niania i dope│niania fakt≤wö), poprzez pos│ugiwanie siΩ fikcj╣ uhistorycznion╣ (uprawdopodobnion╣), tj. poprzez │╣czenie wiedzy ƒr≤d│owej z nieprzeciΩtn╣ intuicj╣ i fantazj╣ oraz zdolno£ci╣ wype│niania miejsc niedookre£lonych wed│ug zasady prawdopodobie±stwa. Od ko±ca XIX wieku zdarzenia i postacie dzie│a otaczano wielk╣ sympati╣, nawet kultem; ich imiona sta│y siΩ p≤ƒniej pseudonimami bojowymi i nazwami pospolitymi (np. trunk≤w); urasta│y do rangi wznios│ych symboli lub wytartych etykiet, wiele m≤wi╣cych o naszych idea│ach, d╣┐eniach i upodobaniach, ale i o z│ych sk│onno£ciach lub nieprzezwyciΩ┐onych wadach. </FONT><I><FONT >Trylogia</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >sta│a siΩ nieustaj╣c╣, subiektywn╣ i w│asn╣ û Sienkiewiczowsk╣ - lekcj╣ historii i uczuµ patriotycznych w rodzaju tych, kt≤re nie poprzestaj╣ na podaniu fakt≤w, lecz budz╣ jeszcze pragnienie ich dalszego wyja£niania w sercach i umys│ach. Trwaj╣cej od stulecia i û rzec mo┐na û narodowej lekturze dzie│a zawsze towarzyszy│y gor╣ce, choµ niejednomy£lne g│osy i uczucia. Jednak nigdy dot╣d nie dotknΩ│a tej powie£ci zimna obojΩtno£µ, kt≤ra wydaje wyrok zapomnienia na tw≤rcΩ i dzie│o.</FONT>
<P><FONT >äKiedy£ pamiΩtniki, mo┐e i historie literatury wspominaµ bΩd╣, ┐e kiedy wychodzi│o </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT >, (... ) o bohaterach tej powie£ci m≤wi│o siΩ i my£la│o jak o ┐ywych ludziach, (... ) ┐e kiedy m│ode panienki pisa│y lub chcia│y pisaµ do autora, ┐eby na mi│o£µ Bosk╣ nie zabija│ Skrzetuskiego, to matki i babki sΩdziwe w b│ogos│awie±stwach swoich ze │zami prosi│y, ┐eby ich synowie mieli takie jak on dusze. Jak legenda bΩd╣ wygl╣daµ opowiadania o tej pani, co zapytana przy powitaniu, czy jej siΩ sta│o co z│ego, ┐e taka smutna, odpowiedzia│a: ½Bar wziΩty╗; o tym pacierzu, kt≤ry kto£ m≤wi│ za duszΩ PodbipiΩty i a┐ w po│owie spostrzeg│ siΩ sam, ┐e to wymy£lona postaµ i wymy£lona dusza; a to wszystko to szczera prawda przecie i szczery dow≤d, jak my z figurami tej powie£ci ┐yjemy, jak one opanowa│y nam wyobraƒnie i sercaö (S. Tarnowski).</FONT>
<P><FONT >Na utw≤r sk│adaj╣ siΩ: wiersz dedykuj╣cy </FONT><I><FONT >Promethidiona</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >W│odzimierzowi úubie±skiemu; wierszowany </FONT><I><FONT >WstΩp</FONT></I><FONT >; przedmowa proz╣ </FONT><I><FONT >Do czytelnika</FONT></I><FONT >; dwa dialogi wierszem: </FONT><I><FONT >Bogumi│. Dialog, w kt≤rym jest rzecz o sztuce i stanowisku </FONT></I><I><FONT >sztuki. Jako forma</FONT></I><FONT >, oraz </FONT><I><FONT >Wies│aw. Dialog, w kt≤rym jest rzecz o prawdzie, jej promieniach i duchu. Jako tre£µ</FONT></I><FONT >; nadto </FONT><I><FONT >Epilog</FONT></I><FONT > (proz╣) w XX fragmentach, w spos≤b dyskursywny obja£niaj╣cy wy│o┐one w dialogach idee.</FONT>
<P><FONT >Tytu│ utworu, oznaczaj╣cy äpotomka (= dziedzica) Promoteuszaö, jest metafor╣, kt≤r╣ Norwid odnosi do roli i miejsca artysty i jego sztuki we wsp≤│czesno£ci, przy czym perspektywa owej wsp≤│czesno£ci jest z jednej strony narodowa, z drugiej û uniwersalna, dotycz╣ca w og≤le ludzko£ci. Filozoficzne odniesienie dla rozwa┐a± poety stanowi tradycja plato±ska, │╣cz╣ca piΩkno (Norwidowska äformaö) i dobro (Norwidowska ätre£µö) w syntezΩ obydwu û prawdΩ. Odniesienie egzystencjalne i zarazem moralne û to na spos≤b chrze£cija±ski rozumiane cierpienie, trud i praca jako droga do prawdziwej duchowej dojrza│o£ci.</FONT>
<P><FONT >Jednym z naczelnych zagadnie± </FONT><I><FONT >Promethidiona</FONT></I><FONT > jest koncepcja sztuki jako zasadniczego czynnika narodowego i spo│ecznego odrodzenia. A┐eby jednak sztuka mog│a spe│niaµ to zadanie, konieczny jest jej g│Ωboki zwi╣zek z fundamentem materialnego (i zarazem duchowego) bytu spo│eczno£ci i narodu, tzn. z kultur╣ ludow╣. Trwa│e i g│Ωbokie z ludowo£ci╣ powi╣zanie gwarantuje sztuce solenno£µ i prawdziwo£µ oraz stanowi o jej odrΩbno£ci i oryginalno£ci. Z drugiej za£ strony podnosz╣c to, co partykularne, w│asne i rodzime do wysokiego idea│u, nadaje sztuka owym warto£ciom specyficznie narodowym charakter uniwersalny i w│╣cza je do duchowego dorobku ludzko£ci.</FONT>
<P><FONT >Form╣ sztuki û powiada Norwid û jest piΩkno. Jest ono r≤wnie┐ atrybutem wszelkich wytwor≤w prawdziwie u┐ytecznych, w og≤le rezultatem wszelkiego rzetelnego trudu i rzetelnej pracy. W dziele sztuki owo codzienne piΩkno zostaje jak gdyby zsyntetyzowane, i jednocze£nie jego wysoki artystyczny kszta│t (to┐samy z prawd╣) staje siΩ wzorem i wyzwaniem dla codzienno£ci (w polskich warunkach jak┐e czΩsto szarej i bylejakiej).</FONT>
<P><FONT >Norwidowe rozumienie sztuki jest w ostatecznym rachunku pr≤b╣ wzajemnego zbli┐enia dw≤ch sfer: idealnej i utylitarnej, sztuki i ┐ycia. </FONT><I><FONT >Promethidion</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >za£ jawi siΩ jako wysoce oryginalne rozwiniΩcie romantycznej problematyki äs│owa i czynuö. Po Mickiewiczowskim ärobieniu poezjiö i po S│owackiego ägenezyjskim trudzieö Norwid proponuje w│asne rozwi╣zanie, gdzie sztuka staje siΩ donios│ym czynem, a praca (czyn) podniesiona zostaje do godno£ci sztuki.</FONT>
<P><I><FONT >Czarne kwiaty</FONT></I><FONT >, powsta│e w 1856, og│oszono w äDodatku miesiΩcznymö do krakowskiego äCzasuö w 1857.</FONT>
<P><FONT >Na utw≤r sk│ada siΩ sze£µ po£miertnych wspomnie±, napisanych proz╣ poetyck╣, o ostatnich spotkaniach i rozmowach z wybitnymi artystami: S. Witwickim, F. Chopinem, J. S│owackim, A. Mickiewiczem, P. DelarocheÆem (malarzem francuskim) oraz o nag│ej £mierci piΩknej nieznajomej (Irlandki), kt≤ra nast╣pi│a podczas podr≤┐y autora statkiem. Za│o┐ona ädagerotypowaö (okre£lenie u┐yte przez Norwida) wierno£µ opowie£ci prowadzi do skrupulatno£ci w odtwarzaniu zapamiΩtanych szczeg≤│≤w û sytuacji, gest≤w, s│≤w. NarracjΩ, bardzo intymn╣, prowadzi autor z g│Ωbok╣ powag╣, z pokor╣ wobec majestatu £mierci. Styl jest programowo ascetyczny, surowy, ca│kowicie podporz╣dkowany tematowi. Tytu│ odnosi siΩ do sposobu wyrazu, epitet äczarneö û do nagrobnego charakteru zapisk≤w.</FONT>
<P><FONT >Poza warstw╣ planu realnego, relacji o zwyk│ej rzeczywisto£ci, kryj╣ siΩ sensy paraboliczne. Takich w│a£nie sens≤w nabieraj╣ gesty i s│owa opisywanych os≤b. Nie bez powodu w tok opowie£ci o ostatnich chwilach wielkich ludzi w│╣czy│ Norwid epizod dotycz╣cy zgonu äosoby £miertelnejö û kobiety przelotnie spotkanej na statku. Pozostali bohaterowie poprzez swe dzie│a przezwyciΩ┐yli £mierµ.</FONT>
<P><FONT >Wydrukowane wraz z </FONT><I><FONT >Czarnymi kwiatami</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Bia│e kwiaty</FONT></I><FONT > s╣ paraboliczn╣ rozpraw╣ estetyczn╣. Zawieraj╣ kilka opowiada± o drobnych zdarzeniach zapamiΩtanych z podr≤┐y. Banalne fakty prowadz╣ do uog≤lnie± filozoficznoûmoralnych i estetycznych. Norwid formu│uje estetykΩ äbia│o£ciö i teoriΩ äciszyö, kt≤ra zak│ada celowe u┐ycie wyraz≤w äbia│ychö, a wiΩc pozornie pozbawionych ekspresji.</FONT>
<P><I><FONT >ZaklΩty dw≤r</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >opublikowano po raz pierwszy w lwowskim äDzienniku Literackimö w 1859, a w wydaniu ksi╣┐kowym rok p≤ƒniej. Powie£µ zamierzona by│a jako pierwsze ogniwo trylogii dotycz╣cej wydarze± 1846 w Galicji.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Konspiracja...</B><B></h3></B>
<P><FONT >Akcja toczy siΩ w 1845. G│≤wnym bohaterem jest staro£cic Miko│aj »wirski, prze┐ywaj╣cy prze│om duchowy (odnajdujemy tu analogie do biografii Jacka Soplicy û ksiΩdza Robaka z </FONT><I><FONT >Pana Tadeusza</FONT></I><FONT > A. Mickiewicza). Po rzekomej (upozorowanej) £mierci za granic╣, w stroju wΩdrownego handlarza mazi╣, jako äkum Dmytroö, wΩdruje po wsiach i za£ciankach powiatu samborskiego, prowadz╣c emisarkΩ patriotyczn╣ i przygotowuj╣c spisek. Obok niego postaci╣ wa┐n╣ w powie£ci jest Damazy Czorgut, zwany Katylin╣, z pozoru gbur i cynik, w rzeczywisto£ci cz│owiek o wysokich walorach moralnych, patriota, uczestnik û w przysz│o£ci û powstania 1846 i Wiosny Lud≤w. Podejmuje on pr≤bΩ rozwik│ania tajemnicy ZaklΩtego dworu. W powie£ci wystΩpuje szereg postaci drugoplanowych, nakre£lonych w spos≤b realistyczny, niekiedy z zabarwieniem satyrycznym.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>... i gra uczuµ</B><B></h3></B>
<P><FONT >Powie£µ jest wielow╣tkowa. Pr≤cz nadrzΩdnego w╣tku politycznego, znajdujemy w niej m.in. w╣tek konfliktu miΩdzy braµmi û staro£cicem Miko│ajem »wirskim i hrabi╣ Zygmuntem »wirskim oraz skomplikowany w╣tek mi│osny (nieporozumienia powoduje fizyczne podobie±stwo c≤rki staro£cica û Jadwigi i jego bratanicy û Eugenii). Pozytywne ich rozwi╣zanie przynosi kulminacyjna scena nocnego spotkania braci »wirskich w äzaklΩtymö dworze. Wa┐n╣ rolΩ w przebiegu wydarze± odgrywa stary Kozak, wierny s│uga staro£cica, KostÆ Bulij.</FONT>
<P><FONT >Temat i liczne czytelne aluzje do wypadk≤w 1845û1846 sprawiaj╣, i┐ </FONT><I><FONT >ZaklΩty dw≤r</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >uwa┐any jest za powie£µ polityczn╣ przedstawiaj╣c╣ program demokrat≤w lwowskich i przygotowa± do antyaustriackiego powstania w Galicji pod ich kierownictwem. Wykorzysta│ úozi±ski zdobycze powie£ci historycznej, powie£ci obyczajowej oraz powie£ci przyg≤d i tajemnic. W efekcie powsta│a pierwsza polska powie£µ sensacyjnoûdetektywistyczna, zrΩcznie skonstruowana, o fabule │╣cz╣cej sprawnie intrygΩ polityczn╣ z elementami sensacji i niesamowito£ci (dw≤r nawiedzany przez duchy, zjawa nieboszczyka staro£cica, groƒny klucznik tajemniczego domostwa). Te cechy przes╣dzaj╣ o trwaj╣cej û mimo up│ywu lat û atrakcyjno£ci </FONT><I><FONT >ZaklΩtego dworu</FONT></I>
<P><FONT >Powie£µ ukaza│a siΩ na │amach warszawskiego äPrzegl╣du Naukowegoö w 1846; wydanie ksi╣┐kowe w 1861. </FONT>
<P><FONT >Powie£µ wyrasta z do£wiadcze± intelektualnych i artystycznych autorki oraz atmosfery Warszawy lat polistopadowych. Jest znacz╣c╣ ilustracj╣ problem≤w (filozoficznych, artystycznych, spo│ecznych) nurtuj╣cych inteligencjΩ polsk╣ po│owy XIX w.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Oryginalna konstrukcja</B><B></h3></B>
<P><I><FONT >Poganka</FONT></I><FONT > ma oryginaln╣ budowΩ. ú╣czy elementy powie£ci psychologicznej, powie£ci fantastycznej i eseju. RamΩ kompozycyjn╣ tworzy sytuacja rozmowy przy kominku. Narratorka (o imieniu Gabriella) jest </FONT><I><FONT >porte parole</FONT></I><FONT > autorki. Najobszerniejsz╣ czΩ£µ powie£ci stanowi opowiadanie Beniamina. Jego przygody pozwalaj╣ zgromadzonym na snucie rozwa┐a± o jednostkowych wyborach i powinno£ciach wobec spo│ecze±stwa.</FONT>
<P><FONT >We </FONT><I><FONT >WstΩpnym obrazku</FONT></I><FONT > pod fikcyjnymi imionami kryj╣ siΩ osoby z krΩgu äPrzegl╣du Naukowegoö i äentuzjastekö, a wiΩc grono najbli┐szych duchowych przyjaci≤│ »michowskiej, m.in. H. i A. Skimborowiczowie, K. Bali±ski, J. Majorkiewicz, B. Moraczewska, E. Dembowski (Henryk äZapaleniecö).</FONT>
<P><FONT >Zasadniczy problem artysty i sztuki w optyce relacji z innymi warto£ciami, przede wszystkim z moralno£ci╣ spo│eczn╣ i mi│o£ci╣, pojawia siΩ w powie£ci wprost, podczas dysput w przyjacielskim krΩgu, i po£rednio û w historii Beniamina oraz piΩknej, tajemniczej, o wampirycznych wrΩcz cechach Aspazji, kt≤r╣ brat Beniamina, malarz Cyprian, unie£miertelni│ na obrazie.</FONT>
<P><FONT >Na najwa┐niejsze dla swego pokolenia (i romantycznej epoki) pytania, w tym pytanie o granice wolno£ci artysty i jego obowi╣zki wobec spo│ecze±stwa, »michowska daje odpowiedƒ po£redni╣. </FONT><I><FONT >Poganka</FONT></I><FONT > nie zawiera jednoznacznych konkluzji i zalece±. Jej warto£µ polega tak┐e i na tym, ┐e autorka dopuszcza r≤┐ne argumenty, konfrontuje odmienne racje, nie wywy┐sza ┐ycia i nie potΩpia sztuki, nie przedk│ada powinno£ci spo│ecznych nad jednostkowe pragnienie wolno£ci i samorealizacji.</FONT>
<P><I><FONT >Vadeûmecum</FONT></I><FONT > stanowi cykl wierszy, kt≤ry Cyprian Norwid przygotowa│ w latach 1865û1866 dla drugiego tomu swoich </FONT><I><FONT >Poezyj</FONT></I><FONT >. Wydanie nie dosz│o do skutku, podobnie jak podejmowane p≤ƒniej parokrotnie pr≤by opublikowania cyklu; do £mierci autora pozosta│ on w rΩkopisie. Zdekompletowany cykl ukaza│ siΩ drukiem dopiero w 1962. W sk│ad zbioru wchodz╣ wiersze g│≤wnie z lat 1858û1865/66. Na ca│o£µ tekstu sk│adaj╣ siΩ: motto z </FONT><I><FONT >Odysei</FONT></I><FONT >, przedmowa proz╣ </FONT><I><FONT >Do </FONT></I><I><FONT >czytelnika</FONT></I><FONT >, dedykacja, wiersz äza wstΩpö pt. </FONT><I><FONT >Og≤lniki</FONT></I><FONT >, 100 numerowanych wierszy (zachowa│o siΩ w autografie 86, w tym 8 zdefektowanych), kr≤tki epilog proz╣ oraz poetycki list </FONT><I><FONT >Do Walentego Pomiana Z</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Norwid zamierzy│ </FONT><I><FONT >Vadeûmecum</FONT></I><FONT > jako kompozycjΩ o dantejskim zakroju (nawi╣zuj╣cy do fragmentu </FONT><I><FONT >Piek│a</FONT></I><FONT > tytu│; sto numerowanych utwor≤w, podobnie jak 100 pie£ni </FONT><I><FONT >Boskiej Komedii</FONT></I><FONT >), a jednocze£nie widzia│ j╣ jako ksi╣┐kΩ u┐yteczn╣, nieledwie podrΩczn╣ (jako </FONT><FONT >vademecum</FONT><FONT >, przewodnik, podrΩczne kompendium wiedzy). Wi╣za│o siΩ to z jego koncepcj╣ poezji: wielkiej sztuki, spe│niaj╣cej wymogi doskona│o£ci i piΩkna, a r≤wnocze£nie w najg│Ωbszym sensie dydaktycznej, ucz╣cej prawdy, okre£laj╣cej zbi≤r uniwersalnych warto£ci, przede wszystkim moralnych i egzystencjalnych. Jest wiΩc </FONT><I><FONT >Vadeûmecum</FONT></I><FONT > jak gdyby poetyckim, precyzyjnie skomponowanym przewodnikiem, w kt≤rym autor prowadzi czytelnika po zawik│aniach i meandrach historii i wsp≤│czesno£ci, kultury i cywilizacji, sztuki i literatury, polityki i etyki. Osobne miejsce w tej wΩdr≤wce zajmuj╣ problemy poezji. Jest bowiem </FONT><I><FONT >Vadeûmecum</FONT></I><FONT > szeroko zakrojon╣ pr≤b╣ odnowienia poezji polskiej. Poezji, kt≤ra stanowi, zdaniem Norwida, jedno z g│≤wnych narzΩdzi formowania jednostkowej i zbiorowej £wiadomo£ci, a zatem musi pr≤bowaµ sprostaµ cywilizacyjnym i kulturowym wyzwaniom, jakie przed cz│owiekiem i spo│ecze±stwem stawia wsp≤│czesny £wiat. Program owej poezji nowej formu│uje Norwid w trojaki spos≤b. Po pierwsze, dokonuje krytyki wielkich romantyk≤w i ich epigon≤w. Wielkim wytyka mesjanizm, mistycyzm, poetyck╣ publicystykΩ polityczn╣, zapatrzenie w przesz│o£µ i partykularyzm, przy zaniedbaniu istotnych problem≤w wsp≤│czesno£ci i uniwersalnej problematyki moralnej. Epigonom û powierzchowne rozumienie ludowo£ci, nadmiern╣ opisowo£µ i │atw╣ £piewno£µ, ideow╣ mia│ko£µ oraz estetyczn╣ wt≤rno£µ. Po drugie û w takich wierszach jak </FONT><I><FONT >Og≤lniki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Liryka i druk</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ironia</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >JΩzykûojczysty</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Laur dojrza│y</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kolebkaûpie£ni</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Dziennik i epos</FONT></I><FONT > û wskazuje cele, ƒr≤d│a, przedmiot i zasadnicze narzΩdzia nowej, na miarΩ wsp≤│czesno£ci, poezji. Po trzecie wreszcie, samo w sobie </FONT><I><FONT >Vadeûmecum</FONT></I><FONT > û zbi≤r wierszy bardzo r≤┐nych: refleksyjnych, satyrycznych, lirycznych, okoliczno£ciowych, poetyckich przypowie£ci i filozoficznych epigramat≤w û stanowi przyk│ad realizacji odnowionej, nowej poezji. Precyzja jΩzyka; znakomite operowanie zdaniem i sk│adni╣; bogata i z│o┐ona interpunkcja (staje siΩ ona osobnym i wa┐nym £rodkiem poetyckim); tendencja do pointy i my£lowego skr≤tu, do budowania obrazuûpojΩcia i obrazuûmy£li; tok wiersza czy te┐ proces poetycki jako spos≤b my£lenia i dochodzenia do prawdy; niebanalne operowanie kulturowymi motywami, mitami i symbolami; naturalnie wyrastaj╣ce ze sposobu opracowania tematu wiersza metaforyczno£µ i symboliczno£µ; rozmaito£µ wersyfikacyjna; │╣czenie w granicach jednego wiersza rozmaitych tonacji, od ironii po liryzm û to zasadnicze cechy poetyki </FONT><I><FONT >Vadeûmecum</FONT></I><FONT >. Poddana intelektualnym rygorom, nie£piewna i nie│atwa, zmuszaj╣ca do uwa┐nej lektury û co w intencjach autora samo w sobie mia│o uczyµ czytelnik≤w my£lenia i kszta│towaµ ich £wiadomo£µ na miarΩ istotnych problem≤w wsp≤│czesno£ci û wybiega│a propozycja Norwida daleko poza granice (i ograniczenia, g│≤wnie poezji krajowej) romantycznego wzorca liryki. îmia│o£µ i trafno£µ tej propozycji potwierdzi│ dopiero dwudziesty wiek, poezja û jak s│usznie Norwid przewidywa│ û"wnuk≤wö.</FONT>
<P><FONT >Burzliwe ┐ycie syna oficera powstania listopadowego i zes│a±ca na SyberiΩ pe│ne by│o nadziei i rozczarowa±. Asnyk bra│ udzia│ w dzia│alno£ci organizacji spiskowych, w czasie powstania styczniowego by│ nawet cz│onkiem äczerwonegoö Rz╣du Narodowego. Kilkakrotnie wiΩziony, wielokrotnie wΩdruj╣cy po £wiecie w celach dyplomatycznych i poznawczych (W│ochy, Francja, Szwajcaria, Niemcy, Holandia, nawet Cejlon i Indie) dozna│ na sobie trudu i upokorze± cz│owieka walcz╣cego o lepszy £wiat.</FONT>
<P><FONT >Liczne wiersze patriotyczne, utrzymane w tonacji romantycznej, w pamiΩci potomnych zosta│y jednak przys│oniΩte przez pe│ne rozczarowania wiersze mi│osne oraz stanowi╣cy podsumowanie do£wiadcze± ┐yciowych cykl filozoficznych sonet≤w </FONT><I><FONT >Nad g│Ωbiami</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P>
<P><B><h3>MiΩdzy nami nic nie by│o</B><B>, czyli </B><B>Daremne ┐ale</B><B> (1869-80)</h3></B>
<P><I><FONT >Album pie£ni</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >to tytu│ cyklu pojawiaj╣cego siΩ w trzech zbiorach: </FONT><I><FONT >Poezje I</FONT></I><FONT > (1869), </FONT><I><FONT >II</FONT></I><FONT > (1872), </FONT><I><FONT >III</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1880). Z niego pochodz╣ najpopularniejsze utwory, jak </FONT><I><FONT >MiΩdzy nami nic nie by│o</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >NajpiΩkniejsze piosnki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ucisz siΩ serce</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Daremne ┐ale</FONT></I><FONT >. Wraz z niekt≤rymi wierszami z cykl≤w zatytu│owanych </FONT><I><FONT >Mozaika</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(</FONT><I><FONT >Gdybym by│ m│odszy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Karmelkowy wiersz</FONT></I><FONT >) tworz╣ interesuj╣c╣ historiΩ mi│osnych fascynacji i rozczarowa± poety.</FONT>
<P><FONT >Poeta o┐eni│ siΩ dopiero w wieku 37 lat. Gdyby wierzyµ jego wyznaniom, by│ na to stanowczo za stary. W tamtych czasach najwiΩksze mi│o£ci prze┐ywano co prawda w wieku lat kilkunastu, ciΩ┐ar lat m≤g│ wiΩc czuµ Asnyk, kiedy w 1868 roku (mia│ wtedy trzydzie£ci lat) pisa│ s│ynny wiersz </FONT><I><FONT >Gdybym by│ m│odszy</FONT></I><I><FONT >..</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT > Niezwykle czysty liryk, subtelnie odwo│uj╣cy siΩ do pie£ni ludowych wyra┐a nie tylko ┐al za minionymi latami, kt≤re nie obfitowa│y w prze┐ycia mi│osne, ale te┐ zawiera sugestiΩ, ┐e mo┐e dobrze jest, gdy mi│o£µ nie mo┐e siΩ spe│niµ, gdy┐ nie przynosi w≤wczas rozczarowa±.</FONT>
<P><FONT >Dla Asnyka to, co najpiΩkniejsze w mi│o£ci, prze┐yµ mo┐na by│o w jej fascynuj╣cych, marzycielskich pocz╣tkach, ewentualnie we wspomnieniu o wczesnym rozstaniu. Bogactwo prze┐yµ mi│osnych w wierszu </FONT><I><FONT >MiΩdzy nami nic nie by│o</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><I><FONT >..</FONT></I><FONT > wyp│ywa w│a£nie z tego, ┐e nic nie by│o, by│y jedynie wspania│e nadzieje i zapowiedzi. Budz╣ce siΩ uczucie wyzwala ogromn╣ wra┐liwo£µ na piΩkno £wiata, kochaj╣cy widzi piΩkno natury. Ka┐demu spotkaniu towarzyszy jednak my£l o krucho£ci uczucia i konieczno£ci rozstania.</FONT>
<P><FONT >Szczeg≤lnie charakterystyczne s╣ jednak nuty ironii, bliskie postawie niemieckiego liryka Heinricha Heinego. Gorycz i rozczarowanie coraz silniej ow│ada│y tego, tak przecie┐ czynnego, cz│owieka. Musia│ pozostaµ w spo│eczno£ci, kt≤rej nie m≤g│ zaakceptowaµ, czu│ siΩ wiΩc skazany na samotno£µ. Podtrzymuj╣c towarzyskie konwencje wpisywa│ w nie coraz wiΩcej goryczy. Nawet uwielbianej kobiecie potrafi│ powiedzieµ: </FONT><FONT >"Nie p≤jdziesz za mn╣, lecz mnie nie powstrzymasz</FONT><FONT >" </FONT><I><FONT >(Po┐</FONT></I><I><FONT >egnalne s│owo</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Najbardziej znanym utworem ukazuj╣cym gorycz poety jest </FONT><I><FONT >Karmelkowy wiersz</FONT></I><FONT > (1868). NajpiΩkniejsze kobiety wszak pojawia│y siΩ w salonach. One mia│y czas zadbaµ o str≤j i urodΩ. Czarowa│y poetΩ, kt≤ry a┐ nazbyt szybko przekona│ siΩ, ┐e wszystkie ich zabiegi zmierza│y do bogatego zam╣┐p≤j£cia. Biedny literat by│ traktowany jako partner, kt≤ry wierszami umia│ podkre£liµ atrakcyjno£µ panny, mΩ┐a wybiera│o siΩ jednak spo£r≤d innych.</FONT>
<P><FONT >Konwencje liryki romantycznej przyzwyczai│y czytelnik≤w do idei braterstwa dusz. W praktyce jednak okazywa│o siΩ, ┐e niepodobna zdobyµ naprawdΩ choµby äjednego sercaö.</FONT>
<P><FONT >Rozczarowanie poety obejmowa│o coraz szersze krΩgi do£wiadcze±. Przegrane walki o lepszy £wiat przynios│y co£ gorszego ni┐ gorycz pora┐ki. P≤ƒniejsze wiersze z </FONT><I><FONT >Albumu pie£ni</FONT></I><FONT > coraz rzadziej s╣ mi│osne i erotyczne, coraz wiΩcej m≤wi╣ o dojmuj╣cym poczuciu obco£ci w £wiecie, kt≤ry nie przej╣│ po odtr╣conych bojownikach o lepsze jutro nawet ich idei. Jakkolwiek poeta deklaruje, i┐ </FONT><FONT >"Trzeba z ┐ywymi naprz≤d i£µ / Po ┐ycie siΩgaµ nowe" (</FONT><I><FONT >Daremne ┐ale</FONT></I><FONT >, 1877), nie ma w tym ani krztyny optymizmu. Wiersz ko±czy siΩ s│owami </FONT><FONT >"îwiat p≤jdzie swoj╣ drog╣"</FONT><FONT >.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Nad g│Ωbiami</B><B> (1883-93)</h3></B>
<P><FONT >to cykl trzydziestu sonet≤w publikowanych w latach 1883û93, w ca│o£ci wydanych w czwartym tomie </FONT><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT > (1894). Kunsztownie u│o┐one wiersze stanowi╣ pr≤bΩ najpe│niejszego wyk│adu £wiatopogl╣du poety.</FONT>
<P><FONT >Rozpoczyna Asnyk od krytyki mo┐liwo£ci poznania ludzkiego. Natura, jego zdaniem, jest dla nas nierozpoznawalna w og≤le. Ka┐da pr≤ba rozja£nienia ciemno£ci ujawnia ich ogrom. Z wszech£wiata dobiega nas raczej echo naszego wo│ania ni┐ g│os niepojΩtej i obojΩtnej na nasz los natury. Ogrom rzeczy i zjawisk dostrzeganych przez nas to tylko z│udzenie. Doznaj╣ go nie tylko jednostki, lecz pokolenia i cywilizacje.</FONT>
<P><FONT >Do najciekawszych sonet≤w nale┐y VII, opisuj╣cy powstanie i ruch wszech£wiata. Gigantyczny wir, kruchy jak ba±ka mydlana, podlega jednak prawom natury narzuconym przez änieznan╣ falΩ / Co poza bytem bΩd╣c, byt okala [... ], Co byt w g│Ωbiach nicestwa osadzaö. W koncepcjach tych widaµ pog│osy kantowskiej krytyki poznania oraz heglowskiej koncepcji logiki dziej≤w. Sugestywno£µ obrazu jednak pozwala czytelnikowi poczuµ siΩ w ogromie niezrozumia│ego kosmosu jak w╣t│a trzcina, kt≤ra dla Pascala symbolizowa│a nasze istnienie.</FONT>
<P><FONT >Asnyk podkre£la, i┐ dorobek indywidualnego cz│owieka ma znaczenie znikome w otch│ani dziej≤w. Cz│owiek jednak zosta│ powi╣zany z duchem, kt≤ry z nico£ci wywi≤d│ istnienie poprzez tre£µ, sens, warto£µ duchow╣. Czas nieuchronnie niszczy wszystko, jednak duchowy dorobek pokole± zachowuje swoj╣ warto£µ i trwa│o£µ, powoli poszerzaj╣c kr≤lestwo idei.</FONT>
<P><FONT >Przekonanie to wyznacza Asnykowskie wyobra┐enie o winie i karze. Ludzie tworz╣ kulturΩ, wiΩc ludzie s╣ za ni╣ odpowiedzialni. Skutki ludzkich dzia│a± jednak czΩsto odczuwaj╣ dopiero potomni. W konsekwencji dzieci bywaj╣ karane za grzechy ojc≤w lub dziad≤w. Z drugiej strony, poniewa┐ cz│owiek nie mo┐e istnieµ poza spo│eczno£ci╣, musi z ni╣ wsp≤│dzia│aµ i ponosiµ odpowiedzialno£µ za to, co ona robi. Tylko bowiem wsp≤lne dzia│anie jest w stanie s│u┐yµ idei postΩpu, doskonalenia £wiata.</FONT>
<P><FONT >Moc╣ pozwalaj╣c╣ przeciwstawiaµ siΩ z│u jest mi│o£µ û tylko bowiem ona jest w stanie odwr≤ciµ z│e skutki wystΩpku. W tych rozwa┐aniach Asnyk zbli┐a siΩ do chrze£cija±stwa, traktuj╣c postulaty moralne jako obowi╣zek, kt≤ry äUtrwala wielki religijny zwi╣zek. / ú╣cz╣cy cz│onk≤w rozpierzch│ej rodziny / W Duchu, co wszystko o┐ywia û jedynyö (</FONT><I><FONT >Sonet XVI</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Idea ewolucyjnego postΩpu bliska jest za│amania ze wzglΩdu na stan spo│eczno£ci w ko±cu XIX wieku. Asnyk, obserwuj╣c co siΩ dooko│a niego dzieje, dochodzi do wniosku, ┐e zatracono w jego czasach dorobek pokole± (</FONT><I><FONT >Sonet </FONT></I><I><FONT >XXVIII</FONT></I><FONT >). Idee zmierzchu kultury i dekadentyzmu jednak nie zdominowa│y my£lenia poety. Ducha bowiem nic nie jest w stanie zniszczyµ, je┐eli tylko on sam nie zdecyduje siΩ na samob≤jstwo z rozpaczy i zw╣tpienia (</FONT><I><FONT >Sonet XXIX</FONT></I><FONT >). Jakkolwiek wiΩc wszystko siΩ zmieni, samo istnienie ducha zapowiada postΩp £wiata.</FONT>
<P><FONT >Owe og≤lne rozwa┐ania o ko±cu wieku, upadku idea│≤w, dotycz╣ r≤wnie┐ sytuacji Polski. Dla Asnyka nie do pomy£lenia by│by chocholi taniec ko±cz╣cy </FONT><I><FONT >Wesele</FONT></I><FONT > Wyspia±skiego. Pisane w tym samym czasie cztery sonety </FONT><I><FONT >Przyj£cie Mesjasza</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >operuj╣c chrze£cija±skimi obrazami zapowiadaj╣ wyzwolenie.</FONT>
<P><I><FONT >Nad g│Ωbiami</FONT></I><FONT > w swoim czasie by│y ewenementem. Nie znano jeszcze filozofuj╣cej liryki Norwida i cykl Asnyka m≤g│ byµ uznany za wybitne w swoim rodzaju dzie│o. Doskona│o£µ formalna i prostota jΩzyka do dzi£ stanowi o jego atrakcyjno£ci, zw│aszcza £wietny jest Asnyk w opisach kosmogonicznych. Ca│o£µ jednak straci│a sporo na swojej rewelacyjno£ci, ciekawiej przedstawiaj╣c siΩ jako £wiadectwo walki rozgoryczonego poety o wiarΩ w przysz│o£µ i poszukiwania uzasadnie± do optymizmu, mniej natomiast ciekawie jako cykl wierszy filozoficznoûmoralnych.</FONT><HR>
<P><FONT >äAsnyk nie jest wcale mniejszym od Mickiewicza czy S│owackiego poet╣ö (Miriam [Zenon Przesmycki]).</FONT>
<P><FONT >äWypchany orze│ö (Stanis│aw Wyspia±ski o Asnyku).</FONT>
<P><FONT >Ten dramat wierszem, powsta│y w 1872, za ┐ycia autora nie opublikowany, zosta│ wydany z autografu przez Z. Przesmyckiego (Miriama) w 1933.</FONT>
<P><FONT >Intencj╣ Norwida by│o stworzyµ û pisze o tym we </FONT><I><FONT >WstΩpie</FONT></I><FONT > û nowy dramat, kt≤ry nie zrywaj╣c wiΩz≤w z teatralnoûdramaturgiczn╣ tradycj╣ (przede wszystkim wzorcem tragedii), by│by zarazem istotnym jej uzupe│nieniem, na miarΩ wsp≤│czesnej £wiadomo£ci spo│ecznej i kulturowej. Jako "wysoka komedia" czy mo┐e przede wszystkim äbia│a tragediaö (tzn. bez zgon≤w i rozlewu krwi na scenie) û stanowi </FONT><I><FONT >Pier£cie±</FONT></I><FONT > rzeczywi£cie dramaturgiczn╣ nowo£µ: przynosi nowe rozumienie tragizmu, tragizmu jak gdyby änietragicznegoö i b│ahego, w istocie za£ stanowi╣cego przyt│aczaj╣cy i absurdalny cie± spo│ecznych i miΩdzyludzkich relacji. Osnowa akcji jest prosta. W hrabinie Marii Harrys, wdowie, kochaj╣ siΩ daleki krewny jej mΩ┐a, biedny artysta MakûYks, oraz graf Szeliga, cz│owiek cokolwiek sentymentalny i melancholijny, ale uczciwy i m╣dry. MakûYks, wyrzucony ze swojej skromnej izdebki przez bezwzglΩdnego i tΩpego sΩdziego DurejkΩ, pozbawiony £rodk≤w do ┐ycia i ironicznie traktowany przez hrabinΩ, my£li o samob≤jstwie. Podczas zabawy, jak╣ Maria Harrys zorganizowa│a dla dziewcz╣t z pensji kierowanej przez Durejkow╣, ginie ulubiony pier£cie±ûtalizman hrabiny. Pos╣dzony przez DurejkΩ o kradzie┐, MakûYks nie godzi siΩ na rewizjΩ. Chc╣c go ratowaµ, hrabina sugeruje, ┐e krewny mΩ┐a jest cokolwiek ob│╣kany, po chwili za£ dodaje û s╣dz╣c, i┐ artysta postanowi│ przyznaµ siΩ do kradzie┐y û ┐e przecie┐ sama podarowa│a mu pier£cie±. MakûYks wyznaje w tym momencie û co przychodzi mu z trudem, gdy┐ stanowi brutalne naruszenie jego prywatno£ci i cz│owiecze±stwa û ┐e... ma ukryt╣ bro±, poniewa┐ chcia│ äsko±czyµ wszystko jednym strza│emö i ┐e istotnie wzi╣│ podczas przyjΩcia... kilka okruch≤w chleba. Pier£cie±, oczywi£cie, odnalaz│ siΩ; nikt go nie ukrad│. Hrabina w odruchu wsp≤│czucia i wspania│omy£lno£ci, naprawiaj╣c krzywdΩ wyrz╣dzon╣ MakûYksowi, ofiarowuje mu odnaleziony klejnot wraz ze swoj╣ rΩk╣. Decyzja budzi podziw wszystkich zebranych, wyj╣wszy MakûYksa, kt≤rego jednak udaje siΩ hrabinie w ko±cu przekonaµ. Fina│ dramatu nie przestaje byµ poprzez to niejednoznaczny i nieoczywisty. Ironia losu? Chwilowy kaprys wielkiej damy? Istotna (i nie nieprawdopodobna psychologicznie) nag│a przemiana? Melodramatyczny gest? SzczΩ£liwy obr≤t z│ego losu? Czy pocz╣tek nie ko±cz╣cych siΩ moralnych udrΩk (zar≤wno MakûYksa, jak hrabiny)? Jednoznacznie niepodobna odpowiedzieµ. Mo┐na co najwy┐ej domniemywaµ, ┐e losem wra┐liwego cz│owieka û i bodaj to stanowi istotΩ jego äbia│ej tragediiö û jest skazanie na niemo┐liwo£µ rozr≤┐nienia pomiΩdzy prawd╣ i fa│szem, autentyczno£ci╣ i pozorem, twarz╣ i mask╣. W╣tpliwo£ci nie maj╣ tylko ädurejkowieö, tak jak nie ma ich Durejko, kt≤rego epilogowy monolog zamyka sztukΩ. SΩdzia powiada tam o sobie, ┐e to on przecie┐ by│ sprΩ┐yn╣ wydarze± i narzΩdziem (äenergi╣ö) opatrzno£ci. Istotnie, w spo│ecznym wymiarze uchwytnych przyczyn i skutk≤w bezwzglΩdno£µ, brutalno£µ, tΩpota i £lepe trzymanie siΩ litery prawa wydaj╣ siΩ obracaµ naszym losem i zmieniaµ go, ostatecznie, w komediΩ. Gorzka to jednak komedia, a za spraw╣ ädurejk≤wö tym wiΩcej ironiczna i wieloznaczna.</FONT>
<P><I><FONT >Hrabina Cosel</FONT></I><FONT > nale┐y, obok </FONT><I><FONT >Brⁿhla</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Z siedmioletniej wojny</FONT></I><FONT >, do tzw. trylogii saskiej. Studia nad epok╣ sask╣ prowadzi│ Kraszewski w archiwach Drezna podczas d│ugoletniego pobytu w tym mie£cie (1863û1884). Pozna│ w≤wczas ca│╣ dostΩpn╣ literaturΩ przedmiotu, pamiΩtniki, kroniki oraz ƒr≤d│a rΩkopi£mienne. W </FONT><I><FONT >Hrabinie Cosel</FONT></I><FONT > rozleg│╣ wiedzΩ historyczn╣ zu┐ytkowa│ w fabule, wizerunku bohater≤w i obrazie t│a politycznego, obyczajowego, spo│ecznego.</FONT>
<P><FONT >Tytu│owa bohaterka powie£ci, Anna Konstancja Brockdorf (1680û1765), c≤rka du±skiego pu│kownika, kt≤ra w roku 1699 po£lubi│a Adolfa Magnusa Hoyma, piastuj╣cego szereg wa┐nych stanowisk w sakso±skiej administracji, od 1704 by│a faworyt╣ Augusta II, matk╣ trojga jego dzieci. W 1707 od cesarza J≤zefa I, na ┐yczenie Augusta Mocnego, otrzyma│a tytu│ hrabiny von Cosel. Na skutek intryg kr≤lewskiego otoczenia zosta│a odsuniΩta od kr≤la, a wkr≤tce potem (1716) z jego rozkazu uwiΩziona w fortecy Stopeln. Uwolniona przez Augusta III (1733), pozosta│a w Stopeln dobrowolnie, zmar│a w wieku 85 lat, 32 lata po £mierci Augusta II.</FONT>
<P><FONT >Osi╣ konstrukcyjn╣ fabu│y </FONT><I><FONT >Hrabiny Cosel</FONT></I><FONT > s╣ dzieje mi│o£ci piΩknej Anny do Augusta II i ich burzliwego romansu. Z talentem dobrego psychologa przedstawi│ Kraszewski kobietΩ siln╣, namiΩtn╣, konsekwentnie d╣┐╣c╣ do celu, w desperacji zdoln╣ do czyn≤w gwa│townych (pr≤ba zabicia kr≤la w 1727, pr≤ba ucieczki). Pisarz rysuje tΩ postaµ z wyraƒn╣ sympati╣, przeprowadza niemal proces rehabilitacyjny tragicznej ofiary rozwi╣z│ego Augusta i przebieg│ych polityk≤w. Pokazuje g│ΩbiΩ jej uczucia, stany rozpaczy, zw╣tpienia, przede wszystkim za£ uwydatnia walory: szlachetno£µ, uczciwo£µ w postΩpowaniu i wysoko rozwiniΩte poczucie godno£ci. W tym celu szczeg≤│owo opisuje starania kr≤la o wzglΩdy Anny, nieugiΩt╣ postawΩ, gdy zgodΩ na status kr≤lewskiej na│o┐nicy uzale┐nia ona od rozwodu z Hoymem oraz pisemnych gwarancji ma│┐e±stwa.</FONT>
<P><FONT >R≤wnie celny jest portret Augusta II û ob│udnika, cynicznego uwodziciela, niezdolnego do prawdziwych uczuµ, poszukuj╣cego wci╣┐ nowych podniet, despoty, a zarazem marionetki w rΩkach umiejΩtnie wykorzystuj╣cych jego sk│onno£ci dworak≤w.</FONT>
<P><FONT >Kraszewski, kiedy dokonuje w powie£ci przekonuj╣cej analizy zwi╣zku mi│osnego dwu odmiennych osobowo£ci, ujmuje go tak┐e w kategoriach politycznych. Ods│ania polityczne kulisy kr≤lewskich przyg≤d erotycznych i rolΩ faworyt w ≤wczesnym ┐yciu politycznym i kulturalnym. Z powie£ci jasno wynika, ┐e pozycjΩ na│o┐nic okre£la polityka.</FONT>
<P><FONT >Romansowoûtragiczna fabu│a wpisana jest w szeroki kontekst politycznoûobyczajowy. Powie£µ przynosi wnikliw╣ û momentami utrzyman╣ w tonie satyrycznoûpamfletowym û charakterystykΩ drezde±skiego dworu, w tym postaci piastuj╣cych wysokie urzΩdy. Kraszewski odtwarza atmosferΩ ob│udy, intryg, ob│udy, zawi£ci, ukazuje rozwi╣z│o£µ i degeneracjΩ arystokracji, dokumentuj╣c w ten spos≤b moralny i polityczny rozk│ad absolutyzmu.</FONT>
<P><I><FONT >Hrabina Cosel</FONT></I><FONT > reprezentuje typ powie£ci historycznej okre£lanej jako dokumentarna. Kraszewski, przeciwnik scottowskiego modelu prozy, stara│ siΩ poddaµ rygorom weryfikacji ƒr≤d│owej mo┐liwie najliczniejsze elementy powie£ci. Wypadki komponowa│ ze zdarze± potwierdzonych, wedle przekaz≤w budowa│ sylwetki bohater≤w i t│o, do minimum ogranicza│ udzia│ fikcji literackiej. W gronie wa┐niejszych postaci </FONT><I><FONT >Hrabiny Cosel</FONT></I><FONT > jedyn╣ postaci╣ fikcyjn╣ û i pozytywn╣ û jest Polak, Rajmund Zaklika, wierny s│uga Anny. Inne znajduj╣ odbicie w dokumentach, na kt≤re niejednokrotnie powo│uje siΩ autor w tek£cie utworu i przypisach.</FONT>
<P><FONT >Jednak┐e o randze i popularno£ci </FONT><I><FONT >Hrabiny Cosel</FONT></I><FONT > zadecydowa│a nie tyle, tak eksponowana w zako±czeniu, prawda fakt≤w, ile prawda i g│Ωbia psychologiczna.</FONT>
<P><I><FONT >Star╣ ba£ni╣</FONT></I><FONT > zaczyna siΩ wielki cykl powie£ciowych kronik z dziej≤w Polski, przedstawiaj╣cy losy narodu od czas≤w prehistorycznych po czasy saskie. Pierwsze ogniwo cyklu mia│o stanowiµ odpowiednik staros│owia±skiego eposu i zarazem ukazaµ genezΩ naszego narodu, dawno£µ organizacji pa±stwowej oraz poziom kultury w IX i X w.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Uk│adanka z legend w historycznych ramach</B><B></h3></B>
<P><FONT >Materia│, jakim dysponowa│ Kraszewski, jest do£µ ubogi i ogranicza siΩ do zanotowanych przez kronikarzy poda± o £mierci Popiela i Pia£cie Ko│odzieju, Krakusie, Wandzie, Lechu i dwunastu wojewodach. Zesp≤│ legend zwi╣zanych z wczesnohistorycznym okresem polskich dziej≤w zosta│ wykorzystany w spos≤b dwojaki: w fabule powie£ci oraz w pie£niach i recytacjach £lepego £piewaka S│owana (np.: pie£± o </FONT><FONT >Kraku i zabiciu smoka</FONT><FONT >, o Wandzie i Rytgarze, rycerzu niemieckim). Krytyczn╣ analizΩ owych na p≤│ mitycznych poda± przynosi dope│niaj╣cy tekst powie£ci komentarz naukowy</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Dopisek</FONT></I><I><FONT >.Dziejowe legendy.</FONT></I>
<P><FONT >Mimo braku ƒr≤de│ pewnych, dziΩki rozleg│ej wiedzy i znakomitej intuicji historycznej, potrafi│ Kraszewski stworzyµ wiarygodny obraz Polski przedchrze£cija±skiej. Pisarz trafnie zrekonstruowa│ zasadniczy proces spo│ecznoûustrojowy: rozk│ad wsp≤lnoty rodowej i plemiennej oraz powstawanie formacji wczesnofeudalnej; scharakteryzowa│ û z epickim rozmachem û ┐ycie codzienne Polan nad Gop│em i Wart╣, ich wierzenia i obyczaje (np.: obraz ┐ycia w kmiecej zagrodzie Wisza i na dworze ChwostkaûPepe│ka, opis obrzΩdu weselnego, pogrzebu, £wiΩta Kupa│y).</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Swojacy i schwarzcharaktery</B><B></h3></B>
<P><FONT >Do powie£ci Kraszewski wprowadzi│ w╣tek prywatny (dramatyczne dzieje mi│o£ci kmiecia Domana i kap│anki Dziwy) i w╣tki publiczne (zwyciΩska walka kmiecia z okrutnym Chwostkiem, walka z najazdem Sas≤w i Pomorc≤w organizowanym przez syn≤w Chwostka i Brunhildy, okoliczno£ci obioru Piasta na nowego w│adcΩ). W£r≤d postaci wyraƒnie wyr≤┐nia siΩ kmieµ Wisz û uosobienie staros│owia±skich cn≤t. W obozie kneziowskim pojawiaj╣ siΩ prawie wy│╣cznie postaci negatywne: PopielûChwostek û despota i pijak, Brunhilda û trucicielka, kupiec Hengo û niemiecki szpieg. Kraszewski nie unika moralnej oceny czyn≤w ludzkich. Piast, wywodz╣cy siΩ z ludu, odnosi triumf nad PopielemûChwostkiem tak┐e dlatego, i┐ ten w drodze po w│adzΩ sprzymierza siΩ z Niemcami û odwiecznymi wrogami S│owian. Zaborczo£ci plemion germa±skich pisarz przeciwstawia wsp≤lnotΩ s│owia±sk╣. </FONT><I><FONT >Stara ba£±</FONT></I><FONT > przynosi wiΩc r≤wnie┐ aktualizuj╣ce przes│anie.</FONT>
<P><FONT >Zamierzona i bardzo starannie przeprowadzona archaizacja (zabiegi archaizacyjne obejmuj╣ narracjΩ, opisy i wypowiedzi postaci) nadaje </FONT><I><FONT >Starej ba£ni</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >walor dawno£ci i pozwala na stworzenie pozor≤w relacji naocznego £wiadka.</FONT>
<P><FONT >Zasadniczy zr╣b tego pamiΩtnika powsta│ w latach 1844û1846; autor jednak p≤ƒniej wielokrotnie powraca│ do rΩkopisu, uzupe│nia│ go i miejscami zmienia│, tak┐e po tym, gdy w 1854 roku przepisa│ tekst na czysto.</FONT>
<P><FONT >G│≤wnym przedmiotem wspomnie± jest s│u┐ba wojskowa Fredry w latach 1809û1814 (oficer w armii Napoleona, nie by│ wszak┐e pisarz napoleo±czykiem, sentymentu dla cesarza nie mia│). Wspomnienia te, dalekie od chronologicznego porz╣dkowania wydarze±, s╣ wspania│╣ gawΩd╣ o dawno minionych czasach: historycznych wypadkach, w kt≤rych autor bra│ udzia│, i anegdotycznych ┐o│nierskich przygodach, wielkiej historii i najzupe│niej prywatnych zdarzeniach. »ywa, pe│na dygresji û i nie bez wp│ywu SterneÆa kszta│towana û opowie£µ przynosi jednocze£nie wspomnienia z dzieci±stwa i z domu rodzinnego, miniaturowe portrety najbli┐szych, galeriΩ przer≤┐nych orygina│≤w, wybrane uwagi o w│asnych pocz╣tkach pisarskich, kr≤tki a celne refleksje o polityce, historii, ludziach, ┐yciu, losie, przemijaniu. Wy│ania siΩ z tej opowie£ci bardzo rzetelny i zarazem bardzo plastyczny obraz przesz│o£ci. Przede wszystkim jednak wy│ania siΩ, i dominuje, sugestywny, przekonuj╣cy i w najg│Ωbszym tego s│owa znaczeniu prawdziwy portret samego autora. Zasadnicze rysy tego portretu to: humor i liryzm w szczΩ£liwych utrzymane proporcjach; m╣dry sceptyzm i niegasn╣ce zdziwienie ┐yciem i £wiatem; mΩska pow£ci╣gliwo£µ w ocenie siebie samego i szczere wzruszenie (np. kiedy pisze Fredro o domu rodzic≤w i domu w│asnym); rzetelny krytycyzm i zarazem wielka wobec ludzi ┐yczliwo£µ. Jednym s│owem, </FONT><I><FONT >Trzy po trzy</FONT></I><FONT > to znakomita ksi╣┐ka, kt≤r╣ bez afektowanej skromno£ci i prosto (najwy┐szej to miary mistrzostwo !) napisa│ o sobie samym Aleksander Fredro, m╣dry i dobry cz│owiek i pisarz.</FONT>
<P><FONT >Wybitne dzie│o polskiego pozytywizmu, por≤wnywane czΩsto z </FONT><I><FONT >Panem Tadeuszem</FONT></I><FONT >, powie£µ, w kt≤rej prawda ┐ycia splata siΩ z prawd╣ eposu, a miar╣ cz│owieka jest jego stosunek do warto£ci.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Przestrze± i czas</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >W centrum powie£ciowej przestrzeni maj╣tek Korczy±skich s╣siaduje z za£ciankiem bohatyrowickim. Nieco dalej rozci╣ga siΩ rodowa posiad│o£µ Andrzejowej Korczy±skiej oraz skromne dobra Kir│≤w. Na pobliskim wzg≤rzu znajduje siΩ grobowiec Jana i Cecylii, legendarnych za│o┐ycieli rodu Bohatyrowicz≤w. Zanieme±ski b≤r ukrywa mogi│Ω powsta±c≤w z 1863 r. W£r≤d siedzib ludzkich p│ynie Niemen, widoczny z ka┐dego niemal miejsca. Kraina, kt≤rej opisem rozpoczyna siΩ powie£µ, nasycona jest jasnymi barwami s│onecznego lata, bujn╣ ro£linno£ci╣, odurzaj╣cymi zapachami p≤l, wody i powietrza. Jest to kraina swojska, polska i rodzinna, okre£lona geograficznie i topograficznie, a zarazem ziemia £wiΩta, daj╣ca ┐ycie, ale oczekuj╣ca te┐ mi│o£ci, po£wiΩcenia, czasem ofiary z ┐ycia. Czas powie£ciowy r≤wnie┐ posiada dwa wymiary. Teraƒniejszy czas £wiata przedstawionego lokuje akcjΩ utworu w po│owie lat osiemdziesi╣tych XIX w. Czas retrospekcji siΩga zar≤wno niedawnej jak i odleg│ej przesz│o£ci, eksponuj╣c te wydarzenia historyczne i na po│y mityczne, kt≤re zawieraj╣ w sobie elementarne wskazania moralne. Opowie£µ o Janie i Cecylii niesie przes│anie m≤wi╣ce o warto£ci niestrudzonej pracy, odwadze, prawo£ci i mi│o£ci │ami╣cej stanowe bariery. Mogi│a powsta±cza, gdzie obok siebie spoczΩli Andrzej Korczy±ski i Jerzy Bohatyrowicz, natarczywie przypomina potrzebΩ narodowej solidarno£ci, nakaz patriotyzmu i demokratyzmu. Tak przywo│any czas dawniejszy, ewokuj╣cy najwa┐niejsze w ┐yciu zbiorowo£ci momenty, nacechowany warto£ciuj╣co, ulega sakralizacji, staje siΩ w r≤wnej mierze imperatywem dla tych, kt≤rzy czuj╣ siΩ spadkobiercami minionych pokole±, co probierzem oceny wszystkich bez wyj╣tku.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Ludzie i warto£ci</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Na codziennym ┐yciu mieszka±c≤w ziemi nadnieme±skiej k│adzie siΩ cie± klΩski powstania styczniowego. Represyjn╣ politykΩ zaborcy szczeg≤lnie dotkliwie odczuwa polskie ziemia±stwo. Benedykt Korczy±ski utrzymuje wprawdzie maj╣tek w swoich rΩkach, ale cen╣, jak╣ p│aci za up≤r i wysi│ek, jest odej£cie od idea│≤w m│odo£ci i konflikt z Bohatyrowiczami. »a│obnym smutkiem samotnej egzystencji Andrzejowa Korczy±ska op│aci £mierµ mΩ┐a, podobnie Anzelm Bohatyrowicz £mierµ brata i doznany zaw≤d mi│osny okupi wieloletni╣ depresj╣ psychiczn╣ i ruin╣ si│ fizycznych. Powstanie jednak oddali│o siΩ w czasie, ┐ycie samo poniek╣d oraz aktualna sytuacja wymuszaj╣, zw│aszcza na m│odych, konieczno£µ samookre£lenia, podejmowania decyzji i wybor≤w. Owe wybory i decyzje, spos≤b bycia i postawy ideowe podlegaj╣ w </FONT><I><FONT >Nad Niemnem</FONT></I><FONT > surowym os╣dom etycznym. Liczna galeria bohater≤w utworu, zestawianych kontrastowo lub paralelnie, powi╣zanych nierzadko analogi╣ los≤w, dzieli siΩ w zasadzie na dwie czΩ£ci. Po jednej stronie znajduj╣ siΩ ci, kt≤rzy z przymiotami osobistymi │╣cz╣ cnoty obywatelskie: uczciwi, skromni, pracowici, pomna┐aj╣cy dobro w│asne i wsp≤lne, ci, dla kt≤rych narodowe dziedzictwo i troska o ojczyznΩ nie s╣ pustymi s│owami. Po stronie przeciwnej grupuj╣ siΩ ludzie z gnu£nymi sumieniami, egoi£ci, kosmopolici, odszczepie±cy, ludzie bezpo┐yteczni. Do nich nale┐╣ Emilia i Teresa, kt≤rych sens istnienia Maria Korczy±ska zamknie w formule äromanse i aptekaö, pieczeniarz Kir│o, morfinista R≤┐yc, Orzelski, Darzeccy, niedosz│y artysta Zygmunt, stracony dla polsko£ci Dominik Korczy±ski. Znamienna dla kreacji tych postaci jest stabilno£µ ich cech: nie ewoluuj╣ charakterologicznie, nie zmieniaj╣ pogl╣d≤w. Bardziej wielostronnie prezentuje Orzeszkowa dwie pierwszoplanowe postacie, bΩd╣ce o£rodkiem g│≤wnych w╣tk≤w powie£ciowych, Benedykta oraz JustynΩ Orzelsk╣. W £wiadomo£ci Benedykta, cz│owieka zdawa│oby siΩ ästraconegoö wskutek powolnej degradacji moralnej, budzi siΩ pod wp│ywem dramatycznej rozmowy z synem Witoldem pamiΩµ w│asnych pragnie± i cel≤w z okresu burzliwej m│odo£ci. Kierowany sumieniem podejmuje pr≤bΩ naprawy swoich b│Ωd≤w, odbudowania zerwanej wiΩzi miΩdzy dworem a äokolic╣ö Bohatyrowicz≤w. Scena rozmowy ojca z synem posiada te┐ g│Ωbsz╣ tre£µ. Postaµ Witolda uzyskuje tu znaczenie symbolu ci╣g│o£ci dwu pozytywistycznych pokole±. äKrwi moja! m│odo£ci moja! Falo, kt≤ra nas nios│a£... powracaj╣ca falo!...ö û m≤wi o nim w uniesieniu Benedykt. Przy innej okazji Witold potwierdza przydzielon╣ mu rolΩ │╣cznika ämiΩdzy dawnymi a m│odszymi latyö, gdy w zwi╣zku z ofiar╣ powsta±c≤w deklaruje: ä... oni sami £pi╣ na wieki, ale uczucia ich i my£li kr╣┐yµ nie przestaj╣ w przestrzeni i p│on╣µ w powietrzu, a┐ wejd╣ zn≤w w ┐ywych, m│odych, silnych, kochaj╣cych ziemiΩ i ludziö. DziΩki synowi Benedykt jak zb│╣kany wΩdrowiec odnajduje w│a£ciw╣ drogΩ postΩpowania w ustanowionym przez pisarkΩ porz╣dku warto£ci. W╣tek Justyny i Jana Bohatyrowicza jest w pewnym stopniu odwr≤con╣ replik╣ romansu Marty i Anzelma, a zarazem wsp≤│czesn╣, bardziej zgrzebn╣ wersj╣ historii Jana i Cecylii. Uboga krewna Korczy±skich, änie wiadomo ktoö, Justyna nie odwzoruje losu Marty, pope│ni w ko±cu ämezaliansö (tak pierwotnie mia│ brzmieµ tytu│ powie£ci), wyjdzie za m╣┐ za cz│owieka z änizinö, aby zado£µuczyniµ wymaganiom rozs╣dku i uczucia, ale tak┐e aby potwierdziµ jeden z zasadniczych postulat≤w pisarki: potrzebΩ i realno£µ zbli┐enia, r≤wnie┐ rodzinnego, £redniej szlachty z ludem wiejskim. Orzeszkowa starannie gromadzi powody sk│aniaj╣ce JustynΩ do odrzucenia oferty ma│┐e±skiej R≤┐yca, mi│osnych propozycji Zygmunta i wyboru Jana. äSchodzenieö w lud bogaci j╣ duchowo, rozwija emocjonalnie, rodzi krytycyzm wobec siebie i £rodowiska, kt≤re winna uznawaµ za swoje, a kt≤re w finale powie£ci jawi siΩ jej jako obce. Czytelnik odwiedzaj╣cy wraz z Justyn╣ Bohatyrowicz≤w poznaje coraz lepiej ┐ycie spo│eczno£ci za£cianka: prace w polu, nabieraj╣ce niekiedy znaczenia obrzΩdu (┐niwa), uroczysto£ci (wesele), domowe zwyczaje, k│opoty powszednie ludzi, ich poczucie sprawiedliwo£ci, godno£ci i dumy, tΩ┐yznΩ fizyczn╣ i moraln╣ intuicjΩ û ca│y ten £wiat wsp≤lnoty obdarzonej pe│n╣ aprobat╣ autorsk╣, wsp≤lnoty, kt≤ra zyskuje jeszcze na warto£ci w zestawieniu ze spo│eczno£ci╣ ziemia±skiego dworu.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Powie£µ dobrze zbudowana</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Zamys│ konfrontacji dw≤ch £rodowisk zrealizowa│a Orzeszkowa w zwartej, teleologicznie ukszta│towanej konstrukcji £wiata przedstawionego. Materia│ fabularny uporz╣dkowany jest na zasadzie spotka± i rozm≤w postaci, przeto prezentacja sceniczna dominuje nad narracj╣ relacjonuj╣c╣. W rezultacie zmniejsza siΩ dystans miΩdzy czytelnikiem a rzeczywisto£ci╣ powie£ciow╣, sama za£ akcja osi╣ga wysoki stopie± udramatyzowania. PotΩgowanie napiΩcia konflikt≤w │╣czy siΩ harmonijnie z projektem panoramicznego ujΩcia nadnieme±skiej krainy. Sceny zbiorowe i bardziej kameralne nastΩpuj╣ po sobie rytmicznie w trzech kolejnych tomach, kt≤rych symetriΩ uwypukla podobie±stwo wewnΩtrznej organizacji (na pocz╣tku ka┐dego tomu prezentacja jednego z trzech dwor≤w, w partiach ko±cowych odwiedziny mogi│). Liczne w╣tki pe│ni╣ funkcjΩ pomocnicz╣ wobec nadrzΩdnych w╣tk≤w Justyny i Jana oraz Benedykta. Ich rozw≤j zmierza logicznie ku wyraƒnemu rozwi╣zaniu. Dwa spotkania: pierwsze Justyny i Marty na drodze z ko£cio│a z Janem wioz╣cym dziewczΩta, ostatnie û Justyny i Benedykta z Anzelmem, ujmuj╣ w klamrΩ kompozycyjn╣ i ideow╣ ca│o£µ fabu│y, nadaj╣c powie£ci formΩ zamkniΩt╣, zgodn╣ z zaleceniami ≤wczesnej poetyki.</FONT><HR>
<P><FONT >äW ┐adnej innej powie£ci nie czu│em tak zapachu p≤l i zb≤┐, jak w </FONT><I><FONT >Nad Niemnem</FONT></I><FONT >. Jest to jedna z najpiΩkniejszych ksi╣┐ek polskich. Orzeszkowa i jej tw≤rczo£c to jak gdyby rzeka, wij╣ca swe czyste wody po£r≤d bor≤w i p≤lö (S. Brzozowski, 1906).</FONT>
<P><FONT >äNa prowincji û i to jest dla pisarki niezmiernie wa┐ne û ┐yje lud wkorzeniony w ziemiΩ uczuciem rozumnej mi│o£ci. Ten lud, kt≤rym w powie£ci jest sch│opia│a, siermiΩ┐na szlachta, nie naby│ fanaberii egoistycznych i stanowi rezerwuar ½organicznego╗ demokratyzmu. Na wiejskim partykularzu, gdzie trwaj╣ wiΩzi rodzinne i s╣siedzkie, gdzie odwieczny rytm przyrody splata siΩ z rytmem ludzkiej pracy, gdzie na stra┐y ½przeddziadowskich╗ i ojcowskich grob≤w stoj╣ naturalni potomkowie i spadkobiercy przodk≤w, krew z ich krwi i ko£µ z ich ko£ci û na takim to partykularzu regeneruj╣ siΩ i powiΩkszaj╣ si│y duchowe narodu" (J. Bach≤rz, 1983).</FONT>
<P><FONT >Jest to arcydzie│o powie£ciowe dojrza│ego realizmu, zawieraj╣ce pierwiastki premodernistyczne; to wybitny faktograficzny utw≤r o rzeczywisto£ci polskiej XIX w., w szczeg≤lno£ci o dziewiΩtnastowiecznej Warszawie, oraz odkrywcza i dociekliwa pod wzglΩdem psychologicznym powie£µ o mi│o£ci, przewa┐nie ƒle ulokowanej, chorej, nieszczΩ£liwej û nie bez racji g│≤wny bohater prezentuje siΩ pod tym wzglΩdem jako za£lepiony marzyciel czy wrΩcz niedo│Ωga...</FONT>
<P><FONT >Stosuj╣c kryterium biologiczne (wieku metrykalnego) nietrudno jest przydzieliµ bohater≤w do poszczeg≤lnych pokole±, zaczynaj╣c od najstarszego û romantycznego. Podobnie wygl╣da sprawa przynale┐no£ci postaci do warstw i grup spo│ecznych oraz koterii towarzyskoûzawodowych, przy czym ten socjologizuj╣cy zabieg, prowadzony pedantycznie, mo┐e do g│Ωbokiej lektury </FONT><I><FONT >Lalki </FONT></I><FONT >zniechΩciµ. Ciekawy jest przypadek Rzeckiego, tylko kilka lat starszego od Wokulskiego, co mo┐na ustaliµ £ledz╣c uwa┐nie tekst. Jednak miΩdzy nim a Wokulskim jest r≤┐nica pokolenia. Decyduj╣ o tym idea│y i horyzonty oczekiwa± bohater≤w. Wokulski czΩsto wybiega my£l╣ w przysz│o£µ. Cechuje go prospektywizm, charakterystyczny dla pozytywistycznych reformator≤w i przyw≤dc≤w ideowych. Rzecki zapatrzy│ siΩ w przesz│o£µ, wielbi Napoleonid≤w. Postarza go r≤wnie┐ starokawalerstwo, urokliwe i zabawne czasem, gdy np. podobaj╣ mu siΩ w pogl╣dach socjalist≤w äwsp≤lne ┐onyö. Rzecki ilustruje zjawisko staro£ci przedwczesnej, duchowej, znamienne dla czΩ£ci ≤wczesnego spo│ecze±stwa i niekt≤rych manifestacji literackich. Poeta tego czasu Adam Asnyk napisa│ w wieku 30 lat wiersz zaczynaj╣cy siΩ od westchnienia: äGdybym by│ m│odszy, dziewczynoö.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Bohater chory na äraka w duszyö</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Stanis│aw Wokulski, szlachecki eksûpowstaniec i by│y zes│aniec û bo okolic Irkucka nie poznawa│ jako turysta û wolnego stanu (wdowiec), kupiec galanteryjny w okresie akcji w│a£ciwej powie£ci (marzec 1878 û paƒdziernik 1879), wraca do Warszawy z frontu tureckoûrosyjskiego. By│ tam wzorowym dostawc╣ dla armii rosyjskiej, a nie ätureckim Wallenrodemö, jak chcia│by jego przyjaciel Rzecki, sumienny i poczciwy subiekt. Ta opcja polityczna, rezultat popowstaniowych rozczarowa±, oznaczaj╣cych zgodΩ z polityczn╣ rzeczywisto£ci╣, owocuj╣ca kontaktami z kupcami moskiewskimi i w projekcie sp≤│ki do handlu z cesarstwem, przysporzy mu jawnych przyjaci≤│ i utajonych wrog≤w. Kapita│ zebrany podczas hazardowego epizodu wojennego ma umo┐liwiµ bohaterowi zdobycie wzglΩd≤w hrabianki úΩckiej, w kt≤rej kiedy£ zakocha│ siΩ od pierwszego spojrzenia. Pocz╣tkowo Wokulski realizuje swoje plany uczuciowe nie w stylu kochanka, lecz bezwzglΩdnego kupca. Zra┐a tym egzaltowan╣ pannΩ o wybuja│ej (neurotycznej?) wyobraƒni erotycznej. Pojawiaj╣ siΩ inne kandydatki na ┐onΩ: Helena Stawska i Kazia W╣sowska. Gdyby┐ Wokulski pozna│ je w innym miejscu (do Stawskiej m≤g│ go zniechΩciµ äpod│y zapach kalafior≤wö zalatuj╣cy z jej kuchni) lub w innym czasie, nim jako m│odzieniec o┐eni│ siΩ dla pieniΩdzy z Ma│gorzat╣ Mincel, nim pozna│ hrabiankΩ... Panna Izabela z obawy staropanie±stwa w marnych finansowo warunkach, a nie znajduj╣c w£r≤d licznych adorator≤w wymarzonego ochotnika na mΩ┐a, zdecydowa│a siΩ wyj£µ za Wokulskiego, kt≤ry zaimponowa│ jej kilkoma arystokratycznoûromantycznymi gestami i sta│o£ci╣ uczuµ. Sta│o siΩ to, co staµ siΩ musia│o, gdy┐ Prus liczy│ siΩ z zasadami prawdopodobie±stwa, nawet przemy£la│ je od strony teoretycznej. Trud w│o┐ony w naukΩ jΩzyka angielskiego pozwoli│ Wokulskiemu zrozumieµ tre£µ pods│uchanej w poci╣gu rozmowy. Stawia│a ona IzabelΩ w kompromituj╣cym £wietle, a jemu wyznacza│a w planowanym zwi╣zku rolΩ nie tylko pantoflarza, co jakby wkalkulowywa│, ale i rogacza, na co siΩ absolutnie nie godzi│. O bohaterach utwor≤w wczesnopozytywistycznych mawiano ┐artobliwie, ┐e wje┐d┐aj╣ na lokomotywie do buduaru ukochanej. Ten pojazd zawi≤z│ Wokulskiego w przeciwn╣ stronΩ. Skorzysta│ z niego tylko Prus, kre£l╣c £wietn╣ pod wzglΩdem artystycznoûpsychologicznym scenΩ prze┐yµ w poci╣gu. Bohater z trudem wraca do wzglΩdnej r≤wnowagi. W og≤le stanowi dobry materia│ na neurastenika, nerwowca i samob≤jcΩ; poprzez samob≤jstwo pr≤bowa│ rozwi╣zaµ swoje problemy w Pary┐u, Skierniewicach i û prawdopodobnie û w Zas│awiu. Powie£ciowe zako±czenie jego los≤w otacza tajemnica; wyjecha│ w samotn╣ podr≤┐ dooko│a £wiata; czy uda│ siΩ do Pary┐a, by pom≤c uczonemu fanta£cie w cudownym wynalazku; czy zgin╣│ pod ruinami w Zas│awiu? äI wol╣ Prusa by│o, by£my nie wiedzieliö (J. Bach≤rz). Ostatnia scena powie£ci symbolicznie przedstawia starania i nadzieje powie£ciowych idealist≤w. Zmar│emu Rzeckiemu wystaje z kieszeni list ze s│owami </FONT><I><FONT >Non omnis moriar...</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(Nie wszystek umrΩ). Nie przekre£laj╣ one pesymistycznego wydƒwiΩku powie£ci. Co najwy┐ej pozwalaj╣ wierzyµ wbrew nadziei.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Psychologizm i nowa technika powie£ciowa</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Prawda o Wokulskim jawi siΩ nie jako zestaw gotowych i przes╣dzonych opinii, choµby alternatywnych (romantyk czy pozytywista), lecz jako nieustaj╣ce zadanie dla czytelnika i interpretatora, jako rodzaj mozaiki, kt≤r╣ trzeba sk│adaµ z kamyk≤w. W tym zawiera siΩ sukces Prusa û psychologa i mΩdrca. Przy czym opinie niekt≤rych postaci, maj╣cych charakter </FONT><I><FONT >porteûparole</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(np. doktora Szumana i prezesowej Zas│awskiej) mog╣ uchodziµ za bardziej wiarygodne. Co pozostaje odbiorcy?</FONT>
<P><FONT >Otwarta, nielinearna kompozycja, luƒne │╣czenie scen, czΩste retrospekcje i przerywanie akcji poprzez wprowadzanie pamiΩtnika Rzeckiego, uszczuplenie wszechw│adzy i wszechwiedzy narratora trzecioosobowego poprzez prowadzenie powie£ci z perspektywy postaci i zastosowanie mowy pozornie zale┐nej, sceny symbolicznoûwizyjne, pierwiastki modernistyczne (indywidualizm) w kreacji Wokulskiego, kt≤ry ma odwagΩ wyznaµ: äCo mi tam jaki£ g│upi sklep albo sp≤│ka!... Ja chcΩ ┐yµö, wprawi│y pierwsze pokolenie czytelnik≤w i krytyk≤w w zak│opotanie. Uznanie dla </FONT><I><FONT >Lalki </FONT></I><FONT >przychodzi│o stopniowo, dojrzewaj╣c z biegiem lat jak dobre wino, przyci╣gaj╣c dzi£ do tekstu uczni≤w, student≤w, przedstawicieli starszej i nowej polonistyki literackiej.</FONT>
<P><FONT >äCo siΩ sta│o z </FONT><I><FONT >Lalk╣</FONT></I><FONT >?ö, zapyta│ Henryk Markiewicz, wybitny literaturoznawca w syntetycznym przegl╣dzie prac naukowych na temat tej powie£ci. Ta kwestia, okre£lona £ci£lej, acz r≤wnie patetycznie, mo┐e tak powinna byµ zdefiniowana: co siΩ dobrego z </FONT><I><FONT >Lalk╣</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >dzieje? Albowiem proces kreatywnego odbioru powie£ci jeszcze nie jest zako±czony, czyli, m≤wi╣c s│owami z Szekspirowskiego </FONT><FONT >Makbeta: </FONT><FONT >ästrza│a jest wci╣┐ jeszcze w locieö.</FONT>
<P><B><h3></B><B>Rzym staro┐ytny, wiek XIX i äd│ugie trwanieö</B><B></h3></B>
<P><FONT >Akcja rozgrywa siΩ w czasach Nerona (38û68); pocz╣tek przypada na prze│om 62û63 (Winicjusz przybywa z Armenii do Rzymu), czΩ£µ kulminacyjna dotyczy prze£ladowania chrze£cijan po po┐arze Rzymu w 64 r., w dalszym ci╣gu wspomniany jest spisek Pizona w 65 r., a w </FONT><I><FONT >Epilogu</FONT></I><FONT > ostatnie chwile i £mierµ Nerona. Powie£µ mia│a liczne odniesienia do wsp≤│czesno£ci, np. do renesansu uczuµ religijnych w Europie, skrajnego estetyzmu, dekadentyzmu i pesymizmu fin de si</FONT><FONT >e</FONT><FONT >cleÆu. Aluzyjnie wi╣za│a siΩ ze spraw╣ polsk╣. Rzymski cezaryzm m≤g│ nasuwaµ skojarzenia û bynajmniej nie sprzeczne z intencjami autora û z prusk╣ mocarstwowo£ci╣ i rosyjskim samodzier┐awiem, sankcjonuj╣cym falΩ religijnych prze£ladowa± unit≤w na Podlasiu. Ursus walczy z turem germa±skim, a Ligia jest S│owiank╣. Powie£ciowy Rzym epoki przej£ciowej nasuwa analogie do schy│ku XIX wieku, a mo┐e i do ko±ca XX wieku?</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Mi│o£µ i okrucie±stwo</B><B></h3></B>
<P><FONT >Najbardziej dramatyczne i widowiskowe sceny i w╣tki (uczta w pa│acu Nerona, po┐ar Rzymu, walka Ursusa z turem germa±skim, nawr≤cenie Chilona i Winicjusza, spotkanie £w. Piotra na drodze Appijskiej z Chrystusem) │╣cz╣ siΩ z prze£ladowaniem chrze£cijan i schematem ämi│o£ci z przeszkodamiö, kt≤ry jest g│≤wnym czynnikiem organizuj╣cym fabu│Ω. M│ody i urodziwy rzymski patrycjusz Marek Winicjusz zakochuje siΩ w Ligii û c≤rce kr≤la Lig≤w. Nie chodzi Markowi o mi│o£µ szlachetn╣ i czyst╣. Do niej stopniowo dojrzewa, co stanowi osobny w╣tek, wsp≤│bie┐ny z ukazywaniem rozprzestrzeniania siΩ chrze£cija±stwa. A┐eby posi╣£µ wybrankΩ, korzysta z pomocy swego wuja Petroniusza, wytwornego estety, oraz Chilona Chilonidesa û w jednej osobie mΩdrca i sprytnego │otra, si│acza Krotona i innych postaci. Jednak najskuteczniejszym sposobem spe│nienia pragnie± mi│osnych, a r≤wnocze£nie wyrazem triumfu si│y duchowej nad zmys│owo£ci╣, jest przemiana wewnΩtrzna bohatera, kt≤ry przezwyciΩ┐aj╣c liczne opory i przeszkody, staje siΩ chrze£cijaninem. Si│╣ wiary i modlitwy przyczynia siΩ do prawie cudownego ocalenia Ligii, gdy tylu chrze£cijan ginie £mierci╣ mΩcze±sk╣. Powie£ciow╣ nagrod╣ jest dla niego zwi╣zek ma│┐e±ski i szczΩ£liwe ┐ycie na Sycylii. R≤wnolegle z w╣tkiem przygodowoûromansowym Ligii i Winicjusza, maj╣cym wariantowe odga│Ωzienie w mi│o£ci Petroniusza i Eunice, zako±czonej samob≤jcz╣ £mierci╣ kochank≤w, rozwijaj╣ siΩ wydarzenia zwi╣zane z histori╣ Nerona û pretensjonalnego artysty o miernym talencie, despoty i okrutnika, wed│ug nieco przejaskrawionej legendy, kt≤remu äepopeja chrze£cija±skaö zawdziΩcza│a akcenty mΩcze±skie.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Przebyta droga</B><B></h3></B>
<P><FONT >Do </FONT><I><FONT >Quo vadis</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >doprowadzi│y Sienkiewicza d│ugoletnie zainteresowania £wiatem staro┐ytnym i pocz╣tkami chrze£cija±stwa, wp│ywy dzie│ malarskich i rzeƒbiarskich (m.in. obraz≤w Henryka Siemiradzkiego: </FONT><I><FONT >Orgia rzymska</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wej£cie do katakumb</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pochodnie Nerona</FONT></I><FONT >), </FONT><FONT >pobyty w Rzymie oraz sumienna praca przygotowawcza, obejmuj╣ca lekturΩ dzie│ historyk≤w staro┐ytnych (</FONT><I><FONT >Roczniki </FONT></I><FONT >Tacyta, </FONT><I><FONT >»ywoty cezar≤w </FONT></I><FONT >Swetoniusza), wsp≤│czesnych opracowa± niemieckich, angielskich i francuskich (np. </FONT><I><FONT >Antychryst</FONT></I><FONT > E. Renana) i tekst≤w beletrystycznych (jak </FONT><I><FONT >Irydion</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Krasi±skiego, </FONT><I><FONT >Rzym za </FONT></I><I><FONT >Nerona</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >J. I. Kraszewskiego).</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>S│awa i kult</B><B></h3></B>
<P><FONT >îwietne kreacje (zw│aszcza Nerona, Petroniusza, Chilona), widowiskowe sceny i wielobarwne, migotliwe obrazy, wykazuj╣ce zwi╣zek palety kolorystycznej z tradycyjnym akademickim stylizmem, jak te┐ z nowoczesnym impresjonizmem, a nadto technika powie£ci odcinkowej podtrzymuj╣ca zainteresowanie odbiorcy, wreszcie uniwersalizm powie£ciowego przes│ania û wszystko to sprawi│o, ┐e utw≤r zyska│ £wiatow╣ s│awΩ, zosta│ przet│umaczony na ponad 40 jΩzyk≤w, zainspirowa│ kilka oper i niema│o dzie│ literackich w pi£miennictwach r≤┐nych narod≤w. By│ wielokrotnie filmowany, a Sienkiewiczowi przyni≤s│ literack╣ NagrodΩ Nobla (1905).</FONT>
<P><FONT >Akcja powie£ci umieszczona jest jednak nie w czasach £wietno£ci staro┐ytnego Egiptu, kiedy nar≤d ätworzy│ jakby jedn╣ osobΩ, w kt≤rej stan kap│a±ski odgrywa│ rolΩ my£li, faraon by│ wol╣, lud û cia│em, a pos│usze±stwo û cementem", lecz w okresie politycznego kryzysu pa±stwa w XI w. przed Chrystusem. Co wiΩcej, moment historyczny, kt≤ry pos│u┐y│ Prusowi do stworzenia rozleg│ej panoramy spo│ecznej, nale┐y w dziejach Egiptu do najmniej znanych, a istnienie Ramzesa XIII, g│≤wnego bohatera </FONT><I><FONT >Faraona</FONT></I><FONT >, jest przez wielu egiptolog≤w kwestionowane. Dokonany wyb≤r, z pewno£ci╣ zagadkowy, wzbudzi│ w£r≤d krytyk≤w i historyk≤w literatury liczne domys│y i sta│ siΩ powodem uwsp≤│cze£niaj╣cych interpretacji. Odnajdowano zatem w powie£ci aluzje do konflikt≤w politycznych w Rosji b╣dƒ w Prusach, historyczno£µ traktowano jako wygodny kostium u│atwiaj╣cy wnikliwsze rozwa┐anie spraw polskich, w realiach egipskich odkrywano aktualne problemy ekonomiczne i spo│eczne, s╣dzono te┐, ┐e Prus, inspirowany wsp≤│czesn╣ mu historiografi╣, wskaza│ alegorycznie ƒr≤d│a upadku Polski w XVIII w. Wielo£µ mo┐liwych wyk│adni nie umniejsza warto£ci poznawczej dzie│a, przeciwnie û korzystnie £wiadczy o jego my£lowej g│Ωbi. Pewne jest, ┐e pisarz starannie przygotowa│ siΩ do napisania </FONT><I><FONT >Faraona</FONT></I><FONT > (zna│ prace I. »agiella, G. Maspera, A. MarietteÆa), podniet╣ za£ literack╣ mog│y byµ powie£ci äarcheologiczneö G. Ebersa i g│≤wnie </FONT><I><FONT >Salambo</FONT></I><FONT > G. Flauberta. Mimo, nielicznych zreszt╣, anachronizm≤w obraz dawnego Egiptu w utworze jest zgodny z dostΩpn╣ Prusowi wiedz╣ i dokumentacj╣ historyczn╣. SiΩgniΩcie natomiast po materia│ z epoki ma│o znanej da│o powie£ciopisarzowi wiΩksz╣ swobodΩ w kreowaniu £wiata przedstawionego.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Walka o tron</B><B></h3></B>
<P><FONT >Egiptem rz╣dzi dynastia XX. Aktualny w│adca, Ramzes XII, hieratycznie sportretowany starzec, mianowa│ w│a£nie swego syna, r≤wnie┐ Ramzesa, nastΩpc╣ tronu. Faktyczn╣ w│adzΩ w pa±stwie sprawuje jednak minister wojny, arcykap│an Herhor i wy┐sze kap│a±stwo. M│ody Ramzes spostrzega wkr≤tce rzeczywisty stan rzeczy: omnipotencjΩ kap│an≤w oraz pozorne, tytularne w│adztwo faraon≤w. Postanawia zmieniµ uw│aczaj╣cy dynastom uk│ad. Wtajemniczany w arkana rz╣dzenia, poznaje op│akan╣ sytuacjΩ Egiptu: nΩdzΩ i wyniszczenie biologiczne ludu, upadek rzemios│a, nadu┐ycia i korupcjΩ urzΩdnik≤w, szkodliwy dla rasowej jedno£ci nap│yw obcoplemie±c≤w, pusty skarbiec faraona, rosn╣ce zad│u┐enie arystokracji egipskiej u Fenicjan. S╣dzi, ┐e tylko zwyciΩska wojna z Asyri╣ mo┐e przywr≤ciµ narodowi dostatek, Egiptowi wielko£µ, a tronowi blask dawnej mocy i chwa│y. Herhor, pos│uszny nakazowi chaldejskiego kolegium kap│a±skiego, sprzeciwia siΩ wojnie. Konflikt narasta, po objΩciu za£ przez Ramzesa w│adzy kr≤lewskiej przeradza siΩ w otwart╣ walkΩ. Wiod╣ j╣ godni siebie przeciwnicy, kra±cowo odmienni charakterami, niewsp≤│miernymi dysponuj╣cy £rodkami. Odwa┐ny, szlachetny, ale porywczy i lekkomy£lny Ramzes ma poparcie wojska i sympatie plebejuszy, kt≤rym obieca│ poprawΩ warunk≤w ┐ycia. Ambitny, ostro┐ny, m╣dry Herhor rozporz╣dza wiekami gromadzon╣ wiedz╣ kap│a±sk╣ i pieniΩdzmi. Sile materialnej i umys│owej nie sprosta zapa│ i dobra wola m│odego w│adcy. Reszty dokona intryga oraz skrytob≤jstwo. Ginie ostatni faraon z dynastii XX, a na tronie monarszym zasiada Herhor. Choµ wynik walki do ko±ca jest niepewny, pisarz bowiem umiejΩtnie rozdziela atuty miΩdzy przeciwnik≤w i uwydatnia chwiejno£µ sytuacji, to przecie┐ losy bohatera s╣ z g≤ry przes╣dzone. Obja£nia je mΩdrzec Menes w epilogu powie£ci: äKa┐da rzecz ma sw≤j czas, w kt≤rym dojrzewa, i taki û w kt≤rym marnieje. Ramzes XIII zdarzy│ siΩ w epoce niew│a£ciwej, wiΩc musia│ ust╣piµö. By│ wojownikiem, a Egipt jego czas≤w wola│ äz│ot╣ bransoletΩ ani┐eli mieczö, ceni│ bardziej äzysk i m╣dro£µ ni┐ wojnΩö. Uczony Menes formu│uje tak┐e prawid│owo£µ historyczn╣: öCa│y za£ bieg historii polega na tym, ┐e û gdy wiΩcej jest rado£ci miΩdzy ludƒmi, m≤wimy: pa±stwo kwitnie, a gdy czΩ£ciej p│yn╣ │zy, nazywamy to upadkiemö. Konflikt polityczny znajduje w s│owach mΩdrca swoje uog≤lnienie, zyskuj╣c wymiar historiozoficzny. W dziejach zbiorowo£ci dzia│aj╣ prawa i konieczno£ci, kt≤rym podporz╣dkowaµ siΩ musi nawet jednostka wybitna. Z drugiej wszak┐e strony wielki cz│owiek odciska sw≤j £lad w ┐yciu pa±stwa i ludzko£ci. Herhor jako w│adca realizuje program spo│eczny Ramzesa XIII, gdy┐ tego wymaga dobro pa±stwa i konieczno£µ historyczna. Pokonany zwyciΩ┐a moralnie.</FONT>
<P><FONT >Prus jako tw≤rca </FONT><I><FONT >Faraona</FONT></I><FONT > potr≤jn╣ wyznaczy│ sobie rolΩ: historyka, socjologa i artysty. Czyni╣c walkΩ o w│adzΩ osi╣ konstrukcyjn╣ powie£ci nasyci│ animowany £wiat bogactwem form zamierzch│ej cywilizacji. Przed czytelnikiem roztacza siΩ nadnilowa dziedzina, tak jak ukszta│towa│y j╣ warunki geograficznoûklimatyczne, a zorganizowa│ cz│owiek. Powszednie zatrudnienia i rozrywki mieszka±c≤w, ich obyczaje, ubiory, obrzΩdy religijne, aktywno£µ polityczna, dzie│a sztuki i przedmioty codziennego u┐ytku, £wi╣tynie, pa│ace, lepianki û wszystkie te realia, przedstawione z pietyzmem dla ƒr≤de│ egiptologicznych, nadaj╣ rzeczywisto£ci powie£ciowej sugestywny koloryt historyczny, pog│Ωbiony jeszcze udan╣ pr≤b╣ stworzenia äautentycznegoö Egipcjanina, kt≤rego umys│owo£µ okre£laj╣ ramy kultury tamtego czasu. Postacie Egipcjan i cudzoziemc≤w, wyrazi£cie zindywidualizowane, s╣ r≤wnocze£nie nosicielami pewnych cech grupowych. Ich postawy, aspiracje, interesy znajduj╣ uj£cie w dzia│aniach ca│ych klas spo│ecznych, grup plemiennych, korporacji, tajnych zwi╣zk≤w. Prus dociekliwie analizuje zar≤wno sytuacjΩ spo│ecznoûpolityczn╣ Egiptu, jak i dynamikΩ zachowa± wyodrΩbnionych zbiorowo£ci. Przemy£lenia zamyka w komentarzach narratora i bohater≤w, a tak┐e w fabule zrygoryzowanej logicznym porz╣dkiem przyczyn i nastΩpstw, zwartej i przejrzystej. Obok konwencji charakterystycznych dla powie£ci realistycznej wprowadza elementy powie£ci wychowawczej (edukacja Ramzesa, motywy podr≤┐y) i sensacyjnej (egzotyzm miejsc, atmosfera tajemniczo£ci i grozy, motywy szpiegostwa, spisku, sobowt≤ra, potΩgowanie napiΩcia). Powierzywszy narratorowi funkcjΩ kronikarza i historyka zarazem, osi╣ga efekt podw≤jnego widzenia £wiata egipskiego: od wewn╣trz niejako, z pozycji uczestnika wydarze±, oraz z odleg│ej czasowo i cywilizacyjnie perspektywy cz│owieka XIX wieku.</FONT><HR>
<P><FONT >äBo nigdy w literaturze polskiej tak nie zadecydowa│a o strukturze dzie│a koncepcja w│adcy i pa±stwa, i nawet literatura £wiatowa zyska│a w </FONT><I><FONT >Faraonie</FONT></I><FONT > pod tym wzglΩdem tw≤r wyj╣tkowyö (J. Kleiner, 1932).</FONT>
<P><FONT >ä</FONT><I><FONT >Faraon</FONT></I><FONT >, jak ka┐de wielkie dzie│o literackie, wci╣┐ stanowi nieodgadnion╣ zagadkΩ, wci╣┐ czaruje swym tajemniczym blaskiem. Ci╣gle te┐ aktualne s╣ pytania podstawowe w sprawie tego utworu: o genezΩ powie£ci, jej ideologiΩ itp. ö (F. Ziejka, 1974).</FONT>
<P><I><FONT >Krzy┐acy</FONT></I><FONT > to powie£µûodpowiedƒ Sienkiewicza na antypolsk╣ politykΩ rz╣du pruskiego w drugiej po│owie XIX wieku oraz wyraz stosunku pisarza do poczyna± Bismarcka wobec Polak≤w i jego polityki, okre£lonej s│owami z 1861 roku: äBijcie w Polak≤w, aby ich ochota do ┐ycia odesz│a (... ) je£li pragniemy istnieµ, nie pozostaje nam nic innego, jak ich wytΩpiµö.</FONT>
<P><FONT >Koncepcja fabularna </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > oparta jest na dwu wsp≤│rzΩdnych w╣tkach: historycznym i przygodowoûromansowym. ChronologiΩ w╣tku historycznego wyznaczaj╣ lata 1399û1410 (ze wspomnieniami dawnych walk z Krzy┐akami i spojrzeniem, w dwuzdaniowym swoistym epilogu, w przysz│o£µ po rok 1466, gdy Polska odzyska│a Pomorze, Malbork, Elbl╣g i Sztum). Czas akcji tego w╣tku determinuje czas wydarze± w╣tku przygodowoûromansowego: perypetii mi│osnych Zbyszka, Danu£ki i Jagienki, porwania Danu£ki przez Krzy┐ak≤w, jej poszukiwa± i £mierci, spe│nienia £lub≤w z│o┐onych dziewczynie przez Zbyszka i wreszcie upragnionego przez Maµka zwi╣zku Zbyszka i Jagienki, ich pomy£lno£ci i realizacji idea│u rodowego Maµka.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Droga </B><B>Krzy┐ak≤w</B><B> do czytelnika</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Powie£µ mie£ci siΩ w nurcie literackim antygerma±skich dokona± tw≤rcy (jak: </FONT><I><FONT >Selim Mirza</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Bartek ZwyciΩzca</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Sachem</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Quo vadis</FONT></I><FONT >). Historycznym przejawem ekspansji niemieckiej na Wsch≤d by│a dla pisarza dzia│alno£µ zakonu krzy┐ackiego. </FONT><I><FONT >Krzy┐acy</FONT></I><FONT > s╣ wiΩc wyrazem pisarskiego sprzeciwu wobec zaborczej polityki pa±stwa pruskiego û spadkobiercy Zakonu. Dzie│o powsta│o û stwierdza│ autor û äz odczucia chwa│y narodowej w przeciwstawieniu do dzisiejszej narodowej niewoliö. Mog│o te┐ û mo┐e w wiΩkszym zakresie ni┐ </FONT><I><FONT >Trylogia </FONT></I><FONT >û zostaµ odebrane jako utw≤r pisany äku pokrzepieniu sercö; po Grunwaldzie pa±stwo polskoûlitewskie sta│o siΩ wszak najpotΩ┐niejszym mocarstwem Europy. Ten pisarski zamys│ pojΩli czytelnicy i pierwsi krytycy dzie│a: Jan Pawelski, Walery Gostomski i Maria Konopnicka, kt≤rych s│owa entuzjazmu dla artyzmu pisarza │╣czy│y siΩ z konstatacj╣ aktualno£ci politycznej utworu. Podkre£lano, ┐e w powie£ci wyra┐any jest kult bohaterskiej dzielno£ci Polak≤w walcz╣cych z wrogim ┐ywio│em, ich heroizm duchowy i potΩga moralna.</FONT>
<P><FONT >Pierwszy, nie zrealizowany pomys│ dzie│a z czas≤w Jagie││y, powsta│ w 1865 roku w Po£wiΩtnem, gdy Sienkiewicz planowa│ napisanie äszkicu historycznego </FONT><I><FONT >Spytko z Melsztyna</FONT></I><FONT >ö. Do tematu powr≤ci│ w po│owie 1892 roku; wtedy rozpocz╣│ studia nad epok╣. PracΩ nad </FONT><I><FONT >Krzy┐akami</FONT></I><FONT > przerwa│ na rzecz </FONT><I><FONT >Rodziny Po│anieckich</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Quo vadis</FONT></I><FONT >. Po uko±czeniu drugiej powie£ci okres od lutego 1896 do ko±ca marca 1900 po£wiΩci│ </FONT><I><FONT >Krzy┐akom</FONT></I><FONT >. Powie£µ powstawa│a w Polsce (m.in. w Warszawie i Zakopanem), w Austrii, Francji, Szwajcarii i W│oszech.</FONT>
<P><FONT >Pisane odcinkami dzie│o, drukowane by│o od lutego 1897 roku w warszawskim äTygodniku Ilustrowanymö i w kilku innych dziennikach. Sienkiewicz przeprowadza│ w≤wczas korektΩ usterek; gdy 28 marca 1900 roku w Parc St. Maur pod Pary┐em uko±czy│ rΩkopis </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT >, pozosta│y prace nad poprawkami, na kt≤rych ca│o£µ, wydana w po│owie tego roku, znacznie zyska│a.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>År≤d│a wizji historycznej i artyzmu</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Dla powstania </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > istotne s╣ wykorzystane prace ƒr≤d│owe, reminiscencje literackie i inspiracje spoza dziedziny s│owa pisanego, zw│aszcza malarskie. Po£r≤d ƒr≤de│ historycznych by│y np. takie, jak: L. Rogalskiego </FONT><I><FONT >Dzieje Krzy┐ak≤w </FONT></I><FONT >(Warszawa 1846), M. Moraczewskiego </FONT><I><FONT >Zamek krzy┐acki w Malborgu dzi£ i przed piΩciuset laty</FONT></I><FONT > (Lw≤w 1882), Piotra Dusburga </FONT><I><FONT >Kronika</FONT></I><FONT > (Lipsk 1679), Rizzi Zannoniego </FONT><I><FONT >Carte de la Pologne</FONT></I><FONT > (Pary┐ 1772), opracowania historii Litwy, Prus (np. pi≤ra W. H. Kotzebuego); dwa podstawowe to </FONT><I><FONT >Historia Polski</FONT></I><FONT > Jana D│ugosza oraz J</FONT><I><FONT >adwiga i Jagie││o</FONT></I><FONT > Karola Szajnochy. Dzie│o D│ugosza wnios│o wiele informacji o stosunkach politycznych, obyczajach, ┐yciu dworskim, ko£cielnym i rycerskim. Odzwierciedli│o siΩ r≤wnie┐ w obrazie bitwy grunwaldzkiej. Dzie│o Szajnochy (wydane w 1885 r.) wsp≤│tworzy│o wizjΩ krainy pokrytej puszczami i tΩtni╣cej ┐yciem; przynosi│o charakterystykΩ rycerstwa polskiego, a tak┐e koncepcjΩ potΩ┐nego pa±stwa, kt≤re po│╣czone z Litw╣ zdolne by│o do walki z potΩg╣ Zakonu.</FONT>
<P><FONT >Innymi materia│ami ƒr≤d│owymi dla powie£ci by│y: </FONT><I><FONT >Kronika</FONT></I><FONT > Galla Anonima, dzie│a Marcina Kromera, Marcina Bielskiego, </FONT><I><FONT >Kronika</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Janka z Czarnkowa, </FONT><I><FONT >Kronika wielkopolska</FONT></I><FONT >, a tak┐e prace historyk≤w XIX wieku: J≤zefa Szujskiego, Stanis│awa Smolki i Adama Prochaski.</FONT>
<P><FONT >Kolejne ƒr≤d│o </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > stanowi│a literatura, np. inspiruj╣ca dyskurs Sienkiewicza powie£µ J≤zefa Ignacego Kraszewskiego </FONT><I><FONT >Krzy┐acy 1410</FONT></I><FONT > (druk ksi╣┐kowy 1882), kt≤rej pisarz w 1882 roku po£wiΩci│ polemiczn╣ recenzjΩ, nie aprobuj╣c dokumentarnego modelu powie£ci Kraszewskiego. Zdaniem T. Bujnickiego, Sienkiewicz ä(... ) odczuwa│ potrzebΩ innego spojrzenia i innej wizji artystycznej epoki grunwaldzkiej. Przede wszystkim za£ chodzi│o Sienkiewiczowi o zbudowanie artystycznej apoteozy epoki, w czym zgodny by│ z za│o┐eniami malarstwa Jana Matejkiö. Malarstwo Matejki za£ stanowi kolejne ƒr≤d│o </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT >: inspiruj╣co dzia│a│y jego wizerunki w│adc≤w polskich, szkice ubior≤w i przede wszystkim </FONT><I><FONT >Bitwa pod Grunwaldem</FONT></I><FONT >. Pisarz by│ wra┐liwy na tΩ dziedzinΩ sztuki (£rodowisku malarzy po£wiΩci│ w 1888 roku humoreskΩ </FONT><I><FONT >Ta trzecia</FONT></I><FONT >). Wp│ywy obraz≤w s╣ widoczne w jego dzie│ach w kompozycji scen i w wizerunkach postaci. W </FONT><I><FONT >Krzy┐akach</FONT></I><FONT > s╣ to np. £lady obraz≤w £redniowiecznych £wiΩtych w kreacji Danu£ki Jurand≤wny. Tak┐e sztych </FONT><I><FONT >Rycerz i £mierµ</FONT></I><FONT > Albrechta Dⁿrera lub obraz Arnolda B÷cklina zainspirowa│y scenΩ £mierci Zygfryda de L÷we.</FONT>
<P><FONT >Analiza ƒr≤de│ literackich </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > wskazuje wielu przodk≤w kreowanych postaci i wiele reminiscencji sytuacyjnych. Scena pogromu w Szczytnie nawi╣zuje do rzezi zalotnik≤w na Itace w </FONT><I><FONT >Odysei</FONT></I><FONT > Homera; historia perypetii uczuciowych Zbyszka przypomina podobne doznania tytu│owego bohatera powie£ci K. Dickensa </FONT><I><FONT >David Copperfield</FONT></I><FONT >; kreacja Sanderusa tkwi w wizjach </FONT><I><FONT >Dekamerona</FONT></I><FONT > Boccaccia, a pan de Lorche przypomina b│Ωdnego rycerza z </FONT><I><FONT >Don Kichota</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Cervantesa. W powie£ci pobrzmiewaj╣ te┐ echa £redniowiecznych romans≤w rycerskich (legendy o kr≤lu Arturze, opowie£ci o Walgierzu Wda│ym), pie£ni ludowych, £redniowiecznych pie£ni mi│osnych (np. </FONT><I><FONT >Po r≤┐ach</FONT></I><FONT >), przepowiedni £wiΩtej Brygidy. Z tekst≤w religijnych opr≤cz </FONT><I><FONT >Bogurodzicy</FONT></I><FONT > û £piewanej na polach grunwaldzkich û odnajdujemy te┐ wprowadzone na zasadzie przypomnienia, cytatu, aluzji teksty </FONT><I><FONT >Ojcze nasz</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Te Deum</FONT></I><FONT >. Pojawiaj╣ siΩ tak┐e fragmenty dzie│ Cezara. Dostrzec mo┐na £lady powielania przez Sienkiewicza w│asnych wcze£niejszych pomys│≤w.</FONT>
<P><FONT >Dla jΩzyka powie£ci najistotniejszym okaza│y siΩ zasoby gwary g≤rali tatrza±skich oraz zasoby s│ownictwa staropolskiego, odnajdywane przez autora w aktach grodzkich i miejskich; │╣cznie stworzy│y one jΩzyk doby wczesnojagiello±skiej, odpowiadaj╣cy kreowanym przez pisarza bohaterom i epoce; wyrazisty, barwny, jΩdrny, daj╣cy plastyczne, pe│ne ┐ycia obrazy.</FONT>
<P><FONT >W stuletnich dziejach s│awy i poznania naukowego Krzy┐ak≤w wyr≤┐niµ mo┐na dwa wa┐ne okresy. W pierwszym û powie£µ zyska│a uznanie znanych historyk≤w i krytyk≤w literatury: Konstantego Marii G≤rskiego, Piotra Chmielowskiego i Wilhelma Feldmana. Jedynie Stanis│aw Brzozowski </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > nie oszczΩdzi│. WiΩkszo£µ historyk≤w i krytyk≤w literatury akceptowa│a ocenΩ powie£ci, zaproponowan╣ w opracowaniu Konstantego Wojciechowskiego (</FONT><I><FONT >Henryk</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Sienkiewicz</FONT></I><FONT >, Lw≤w 1917), jako doskona│ej powie£ciowej wizji Polski äniepowstrzymanym pΩdemö rozwijaj╣cej siΩ ku sile i wielko£ci, jako wyraz │╣czno£ci kultu si│y fizycznej dawnych Polak≤w z kultem mi│o£ci i prawa. Podkre£lono te┐ epopeiczno£µ dzie│a i odrΩbno£µ (polegaj╣c╣ na zastosowaniu wzor≤w Waltera Scotta) konstrukcji bohater≤w historycznych oraz rozmaito£µ, barwno£µ i wyrazisto£µ kreacji bohater≤w fikcyjnych; wskrzeszanie postaci piΩknych, │╣cz╣cych walory artystyczne z ideowymi. Doceniony zosta│ obraz Polski Jagie││owej, widzianej jako suma wykreowanych miejsc i postaci oraz jako odbicie £wiadomo£ci ludzi epoki. Uwypuklono zasadΩ kontrastu w konstrukcji postaci z antagonistycznych oboz≤w, dostrze┐ono warstwΩ budz╣c╣ wzruszenie czytelnika i czΩ£ciowo okre£lono jej konstrukcjΩ.</FONT>
<P><FONT >Drugi okres badawczego zainteresowania </FONT><I><FONT >Krzy┐akami</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >przyszed│ po latach. Powszechnie akceptowane przez czytelnik≤w dzie│o ┐y│o jednak nadal. Dowodem jego popularno£ci jest np. fakt, ┐e w 1945 r.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Krzy┐acy</FONT></I><FONT > byli pierwsz╣ wydan╣ pozycj╣ literatury piΩknej (w nak│adzie 22 tysiΩcy egzemplarzy, b│yskawicznie wykupionym). Powie£µ wprowadzono te┐ do kanonu lektur szkolnych. W 1948 roku ukaza│y siΩ dwie jej nowe edycje (pierwsza pod redakcj╣ J. Krzy┐anowskiego, druga pod redakcj╣ Stanis│awa Pigonia). W £lad za nimi posz│y badania nad Sienkiewiczem i </FONT><I><FONT >Krzy┐akami</FONT></I><FONT >, ponownie aktualnymi w swej antygerma±skiej wymowie. Zainteresowano siΩ nowymi problemami powie£ci (np. ƒr≤d│ami historycznymi zaj╣│ siΩ historyk Stefan Maria Kuczy±ski). Wypowiedzieli siΩ û uzupe│niaj╣c wiedzΩ o utworze û znakomici historycy literatury: Zygmunt Szweykowski, Julian Krzy┐anowski, Stefan PapΘe, Tadeusz Bujnicki oraz historycy û obok wspomnianego ju┐ Kuczy±skiego û np. Juliusz Kijas. Wtedy w│a£nie dokona│ siΩ szczeg≤lny postΩp w poznaniu ƒr≤de│ do </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > i nast╣pi│y pr≤by nowego ich odczytywania.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Ch│opach</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >podobnie jak np. w debiutanckiej reporta┐owej </FONT><I><FONT >Pielgrzymce do Jasnej G≤ry</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1895) Reymonta, lud zosta│ skojarzony z pojΩciem narodu; z jego £wiadomo£ci, skupionej w gromadzie, uczyniono normΩ najwy┐sz╣, a tak jak szlachta w </FONT><I><FONT >Panu Tadeuszu</FONT></I><FONT > Mickiewicza, zosta│ przedstawiony u progu zasadniczych przemian, w czasie epickim û zmitologizowanym i syntetycznym (jak w </FONT><I><FONT >Ziemi obiecanej</FONT></I><FONT > Reymonta), │╣cz╣cym realia prze│omu wiek≤w z perspektyw╣ cyklicznego nawrotu porz╣dku natury. Ta realistyczna powie£µ wykazuje jednak cechy uniwersalne jako osadzona w bezczasie historycznym. Akcja toczy siΩ na prze│omie lat 1883û1884, a zarazem äzawszeö i äwszΩdzieö. O Lipczakach m≤wi siΩ w gromadzie, ┐e to äca│y nar≤dö. Lipce oznaczaj╣ ma│e ludzkie </FONT><I><FONT >uniwersum</FONT></I><FONT >, ma│╣ solidarn╣ wsp≤lnotΩ, choµ zdarzaj╣ siΩ tutaj konflikty; oznaczaj╣ kompleks zabudowa± typowych dla wsi polskiej XIX wieku, a nie tylko konkretn╣ wie£ z pogranicza Ziemi úowickiej i Mazowsza. Nawet jΩzyk powie£ci nie odzwierciedla gwary regionu │owickiego, lecz stanowi samorodny pisarski tw≤r, podobny do gwar u┐ywanych ägdzie£ w Polsceö. W£r≤d znawc≤w uchodzi za ätypowo ch│opskiö. W stosunku do Lipiec mikroskopijnym £wiatem, kt≤ry pisarz przybli┐a dok│adnie, by ukazaµ sferΩ ┐ycia rodzinnego, jest zagroda Boryny.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Tetralogia o ch│opach polskich</B><B></h3></B>
<P><FONT >Sk│ada siΩ z czterech tom≤w: 1. </FONT><I><FONT >Jesie±</FONT></I><FONT >, 2. </FONT><I><FONT >Zima</FONT></I><FONT >, 3.</FONT><I><FONT > Wiosna</FONT></I><FONT >, 4. </FONT><I><FONT >Lato</FONT></I><FONT >. RamΩ kompozycyjn╣, pocz╣tek i koniec û traktowane dos│ownie û stanowi╣ otwieraj╣ce s│owa ┐ebraczki Agaty: äNiech bΩdzie pochwalony Jezus Chrystus!ö i zamykaj╣ce, £lepego dziada: äOsta±cie z Bogiem, ludzie kochaneö. Te postaci nadaj╣ utworowi wymiar opowie£ci "dziadowskiejö, jarmarcznoûodpustowej (F. Ziejka), a ich wypowiedzi, tworz╣ce epickoûsymboliczn╣ klamrΩ, sugeruj╣ religijny patriarchalizm i hieratyczno£µ niewzruszonego porz╣dku ziemskiego, trwaj╣cego nieprzerwanie. Owe cechy podkre£la r≤wnie┐ ostatni, przed£miertny siew Boryny, kt≤ry szed│ äniby widmo b│ogos│awi╣c ka┐dej grudce ziemiö.</FONT>
<P><FONT >W tej powie£ci o┐ywaj╣ echa </FONT><I><FONT >Plac≤wki</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Prusa, epopei Mickiewicza i Sienkiewicza (</FONT><I><FONT >Trylogia</FONT></I><FONT >), a zarazem wydawa│a siΩ ona kiedy£ bardzo wsp≤│czesna: widziano jej odpowiedniki w wielu utworach M│odej Polski: </FONT><I><FONT >Weselu</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Wyspia±skiego czy cyklu Tetmajera </FONT><I><FONT >Na Skalnym Podhalu</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >g│osz╣cym pochwa│Ω elementarnej si│y i nieugiΩto£ci ch│opa. Nie jest to jednak powie£µ wy│╣cznie ch│opska. Autor zmierza│ bowiem do syntezy jako mitotw≤rca, tworz╣c w│asn╣ wizjΩ wsi w jΩzyku poetyckim, metaforycznym, nastrojowym oraz akcentuj╣c äporz╣dek (tok) egzystencjalny ┐ycia i £mierciö (K. Wyka), zwi╣zany z rytmem prac osadzonych w przyrodzie i rytmem czynno£ci obyczajowoûobrzΩdowoûliturgicznych.</FONT>
<P><FONT >Osnow╣ powie£ci jest historia trzeciego ma│┐e±stwa Macieja Boryny, zamo┐nego i powi╣zanego z wieloma osobami "gospodarza [... ] pierwszego na ca│╣ wie£ö, z Jagn╣ Paczesi≤wn╣, bohaterk╣ na wskro£ swojsk╣, nasz╣, o duszy äjako ta ziemiaö, a zarazem wystylizowan╣ na ch│opsk╣ älalkΩö, </FONT><I><FONT >femme fatale</FONT></I><FONT > i ludow╣ EmmΩ Bovary. Historia ta obfituje w dramatyczne motywy: wyzwania rzuconego losowi przez dojrza│ego mΩ┐czyznΩ, pomy│ki, zamaskowanej namiΩtno£ci, spor≤w maj╣tkowych i wyrachowania, rozczarowania i zdrady, marzycielskich tΩsknot i nieokie│znanej namiΩtno£ci. Podstawowy w╣tek dope│niaj╣ m.in. dzieje grzesznej mi│o£ci Jagny i syna Macieja, Antka; historia obop≤lnej fascynacji Jagny i Jasiaûkleryka; w t. 3û4 äwielokrotny portret kobiety wiejskiej, Hankiö. Dope│nia go r≤wnie┐ szereg wydarze± prze│omowych dla gromady (bitwa o las serwitutowy, pomoc s╣siedzka w äpolnych robotachö, powr≤t älipeckich ludziö z wiΩzienia, wypΩdzenie Jagny) oraz £wi╣tecznoûreligijnych, towarzyskich (wesele Boryny) i zgo│a powszednich. S╣ to sekwencje wydarze± zwi╣zane z kalendarzem natury, liturgicznoûko£cielnym i obyczajowoûzwyczajowym. One w│a£nie uk│adaj╣ siΩ jak epickie r≤┐a±cowe paciorki albo û wed│ug s│≤w powie£ci û w dnie wlok╣ce siΩ äniby te £wiΩte Hostie w dogasaj╣cych blaskach gromnicö. Franck Louis Schoell, wybitny francuski t│umacz i badacz dzie│ Reymonta, por≤wna│ strukturΩ </FONT><I><FONT >Ch│op≤w</FONT></I><FONT > do katedry. W tle wystΩpuj╣, czΩsto w formie aluzyjnej, tzw. ezopowej, akcenty narodowoûpatriotyczne i polityczne, zwi╣zane z tradycj╣ powstania styczniowego oraz wojen z czas≤w Ko£ciuszki i Napoleona, z dzia│alno£ci╣ konspiracyjn╣ (Roch), warunkami niewoli (s│u┐ba w armii rosyjskiej, zes│anie, sprzeciw wobec szko│y rosyjskiej, walka z niemieckimi kolonistami) i odzyskaniem niepodleg│o£ci, czego ilustracj╣ jest opowie£µ Rocha na "przΩ£licowej wieczornicyö o £pi╣cym äwojsku zaklΩtymö i jego p≤ƒniejsze r≤┐ne historie o äca│ym polskim narodzieö.</FONT>
<P><FONT >Kto i w jaki spos≤b panuje nad £wiatem przedstawionym? Formalnie narrator, stosuj╣cy û │╣cznie lub przemiennie û perspektywΩ widzenia i opisu z pozycji ärealistycznego obserwatoraö (on ukazuje np. powr≤t ch│op≤w lipeckich z bitwy o las, powr≤t i£cie Sienkiewiczowski, bo szli ämocno, g│o£no, ha│a£liwieö), äwsiowego gadu│yö i äm│odopolskiego stylizatoraö, a tak┐e przyjmuj╣cy punkt widzenia poszczeg≤lnych postaci. Niemniej i w tym zakresie, podobnie jak w fantazjowaniu Reymonta na temat w│asnej biografii i tw≤rczo£ci, sztuka przeplot│a siΩ û na m│odopolsk╣ mod│Ω û z rzeczywisto£ci╣, z biografi╣ wewnΩtrzn╣ tw≤rcy, z jego osobowo£ci╣. Umieraj╣cy Kuba, nas│uchuj╣cy i rozeznaj╣cy do ostatniej chwili ┐ycia, ämy£lami i tym widzeniem czuj╣cym po wsi chodzi│ö. Tak samo jak pisarz, przejawiaj╣cy ogromn╣, somatyczn╣ wra┐liwo£µ na dƒwiΩki i kszta│ty, kt≤ry wyznawa│, ┐e äprze┐ywa│ wewnΩtrznieö ka┐dy rozdzia│, ┐e äta±czy│ na weselu Borynyö. To uzdolni│o go do wywo│ania wra┐enia prawdy, do zarazem urealnienia i zsyntetyzowania ┐ycia wiejskiego.</FONT>
<P><FONT >îwiat potrzebuje zb≤jnika. Z niego ┐yje karczmarz û a z karczmarza zb≤jnik. Sarna skubie mech, sarnΩ zje wilk, a wilka ubije strzelec. B≤g r≤wno bogactwa nie rozda│, wiΩc i nie sprzeciwia siΩ, gdy zb≤jnik ö£wiat r≤wnaö. Ale zb≤jnik musi byµ honorny û jak kra£µ i mordowaµ to u obcych, po wΩgierskiej stronie. Wiaro│omnej kochance û£mierµ, a jak siΩ ju┐ krew swojaka po pijanemu przeleje, to û dla r≤wno£ci û trzeba paru »ydk≤w ciupag╣ zar╣baµ. A Pan B≤g honornemu pob│ogos│awi.</FONT>
<P><FONT >Opowiadania, kt≤re utworzy│y cykl </FONT><I><FONT >Na Skalnym Podhalu</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > opatrzy│ Tetmajer wstΩpem (1913) pe│nym niechΩci do ≤wczesnej g≤ralszczyzny, kt≤ra zd╣┐y│a siΩ ju┐ wyrodziµ w äzakopia±szczyznΩö. A szybko to posz│o: w ci╣gu µwierµwiecza od dzia│alno£ci Cha│ubi±skiego w latach 70. XIX w. do £mierci Saba│y w 1893 i doprowadzenia kolei do Zakopanego w 1899 za│ama│o siΩ ästareö. Nie chodzi tu o izolacjΩ Podhala û bo jej nigdy nie by│o, choµ do czas≤w Cha│ubi±skiego Peszt by│ dla g≤rali znacznie wa┐niejszy ni┐ Krak≤w czy Warszawa. To z WΩgier û äziemi obiecanej" winem p│yn╣cej wΩdrowa│y na Podhale pieni╣dze mniej lub bardziej legalnie zdobyte, wie£ci ze £wiata i mody û m.in. na "cyfrowaneö portki, kt≤re przybyszom z dolin wydawa│y siΩ kwintesencj╣ g≤ralszczyzny. Ale pomimo tych wp│yw≤w, pomimo s│u┐by w cesarskim wojsku û ästareö trwa│o. A trwa│o dop≤ty, dop≤ki g≤rale ┐yli w äswoimö £wiecie i w swoim czasie. P≤ki sami mieli poczucie inno£ci od £wiata äpa±skiegoö czy miejskiego. FascynacjΩ t╣ inno£ci╣ znaµ w ca│ym cyklu, w archaizacji gwary, w w╣tku zb≤jnickiej ämoralno£ciö, w wyczuleniu na pierwotno£µ tatrza±skiej przyrody, wreszcie w postaciach bohater≤w, kt≤rzy nawet w starych czasach nie przystawali do powszednio£ci: zb≤jnik≤w i rozmaitych odmie±c≤w û w tym opΩtanych przez uczucie.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>äA co cz│owiek wyobra┐a sobie, ┐e by│oby piΩkne i charakterystyczne, to tamci ludzie robiliö</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >PiΩkne i tragiczne s╣ losy dw≤ch niespe│nionych mi│o£ci Ja£ka MosiΩ┐nego, kt≤remu wra┐liwo£µ nie pozwala wykorzystaµ uczuµ kochanych przeze± dziewczyn. Gor╣ce i dzikie jest uczucie Krzystki, kt≤ra swej rywalce wypali "siwe ocyö nΩc╣ce m│odego zb≤jnika Ja£ka. Straszna jest zemsta k│usownika Bartka Gronikowskiego, kt≤ry swego starego wrogaûle£nika w sid│a niedƒwiedzie z│apa│ i na mrowisku zostawi│; tak jak straszna by│a ┐a│o£µ Bartka, gdy od siekier i pi│ gin╣│ jego £wiat û tatrza±ska puszcza. I straszna by│a namiΩtno£µ dziewczynûrozb≤jnic z opowiadania </FONT><I><FONT >Orlice</FONT></I><FONT >, kt≤re nie chc╣c siΩ podzieliµ pojmanym mΩ┐czyzn╣ zmia┐d┐y│y mu czaszkΩ kamieniem. A nade wszystko wspaniali s╣ zb≤jnicy û w swym lekcewa┐eniu £mierci, brawurze, przedk│adaniu honorno£ci nad w│asne bezpiecze±stwo i ┐ycie. Niekt≤rzy bior╣ siΩ za zb≤jowanie z konieczno£ci, jak dezerterzy czy biedacy. Inni, bo ci╣gnie ich swobodne ┐ycie. Skacz╣ przez g≤ry na WΩgry: ö tam kraj, tam wino, tam jasno, tam rado£µ, tam £ryb│o, tam z│oto... A w dolinak, co? Orba, ko£ba, drwa z lasu woƒ, i baba, kt≤ra nawet diab│a wyonacyö.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>îwiat przedwczorajszy czy dzisiejszy?</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Dla przybysz≤w z dolin û tak┐e artyst≤w û podr≤┐ na Podhale prze│omu wiek≤w by│a nostalgiczn╣ podr≤┐╣ w czasie. G≤rale û choµ przecie┐ polscy ch│opi û to jednak nie mΩczyli podobie±stwem do ch│opstwa, kt≤re w 1846 är┐nΩ│o pan≤wö, a w 1863 z niechΩci╣ odnosi│o siΩ do powstania. W ich kulturze, ukszta│towanej przez przemo┐ne wp│ywy wo│oskie (rumu±skie), a tak┐e s│owackie i madziarskie, kulturze z polskiego punktu widzenia najzupe│niej peryferyjnej, dostrze┐ono przechowan╣ jakim£ cudem esencjΩ "piastowskiejö przesz│o£ci. Tetmajer, kt≤ry pochodzi│ z rodziny g│Ωboko zakorzenionej na Podhalu û choµ nie g≤ralskiej, nie mia│ takich z│udze±, zw│aszcza wobec tej g≤ralszczyzny, kt≤ra na jego oczach przeobra┐a│a siΩ w zakopia±szczyznΩ. Pisa│ wiΩc o g≤ralach sprzed lat piΩµdziesiΩciu czy stu, i tak╣┐ gwar╣. Ale i obraz tej ähomeryckiejö g≤ralszczyzny, jaki wy│ania siΩ ze </FONT><I><FONT >Skalnego Podhala</FONT></I><FONT > jest paradoksalny: ten £wiat jest niew╣tpliwie inny nie tylko od miejskiej kultury prze│omu wiek≤w, ale i od ≤wczesnej szybko siΩ zmieniaj╣cej czy rozpadaj╣cej kultury g≤ralskiej. A przecie┐ û w tym £wiecie najhonorniejsi zb≤jnicy s╣ wydawani ┐andarmom przez g≤rali, urzeczeni Tatrami ägazdowie halniö s╣ wy£miewani, a odmie±cy o go│Ωbim sercu û okrutnie odrzucani. Tak naprawdΩ liczy siΩ tylko maj╣tek, o kt≤ry mo┐na siΩ potargowaµ z Panem Bogiem i do kt≤rego dochodzi siΩ morderstwem i kradzie┐╣. îwiat przedwczorajszy okazuje siΩ £wiatem dzisiejszym, w innych tylko dekoracjach û jakby jaskrawszych, bardziej wybuja│ych, naturalniejszych i mniej wydumanych. Tetmajer twierdzi│, i┐ </FONT><I><FONT >Na Skalnym Podhalu</FONT></I><FONT > jest wytworem jego fantazji, po czΩ£ci tylko opartym na zas│yszanych opowie£ciach g≤ralskich. Ale intuicja autora musia│a byµ niezawodna, skoro ju┐ kilka lat po ukazaniu siΩ tych opowiada± û zdaniem Tetmajera kompletnie nie czytanych przez wsp≤│czesnych mu g≤rali û ich fragmenty, takie jak pie£ni </FONT><I><FONT >Hej, idem w las</FONT></I><FONT > czy </FONT><I><FONT >Krywaniu, Krywaniu</FONT></I><FONT > sta│y siΩ czΩ£ci╣ podhala±skiej tradycji.. Co wiΩcej, cykl </FONT><I><FONT >Na Skalnym Podhalu</FONT></I><FONT >, maj╣cy byµ manifestacyjnym odwr≤ceniem siΩ od zakopia±szczyzny, wzmocni│ j╣, przyczyniaj╣c siΩ walnie do odrodzenia w£r≤d g≤rali poczucia odrΩbno£ci û tym milszego, ┐e przynosz╣cego nader wymierne korzy£ci.</FONT>
<P><FONT >Napisano o </FONT><I><FONT >Granicy</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >i┐ ukazuje typowy tr≤jk╣t ma│┐e±ski äca│kiem jak w romansie dla kucharekö. Sztuka pisarska Zofii Na│kowskiej sprawia jednak, ┐e banalny romans ujawnia rozleg│╣ i bogat╣ intelektualnie problematykΩ. Rozwi╣zanie konfliktu znamy od pocz╣tku narracji: oblany z zemsty kwasem przez JustynΩ Bogut≤wnΩ Zenon Ziembiewicz pope│nia nastΩpnie samob≤jstwo. Narrator za£ rekonstruuje wydarzenia, kt≤re do takiego fina│u doprowadzi│y. ╙w zabieg kompozycyjny powoduje przesuniΩcie zainteresowa± czytelnika z rozwoju akcji na analizΩ sytuacji. Na plan pierwszy wysuwaj╣ siΩ pytania o motywacjΩ czyn≤w i prze┐yµ bohater≤w powie£ci.</FONT>
<P><FONT >Motywacje s╣ zr≤┐nicowane, wynikaj╣ bowiem ze z│o┐ono£ci ludzkiej natury i egzystencji: äCz│owiek zdeterminowany biologicznie i spo│ecznie, a wiΩc historycznie, podlega nie tylko normom moralnym, racjonalizmowi, porz╣dkowi, lecz tak┐e emocjom, instynktom, a wiΩc chaosowiö. Widaµ to zw│aszcza na przyk│adzie g│≤wnego bohatera. Zenon Ziembiewicz w m│odo£ci g│osi│ niezgodΩ na £wiat i siebie. Jako doros│y pragn╣│ rzeczy najprostszej û ┐yµ uczciwie. Nie uda│o mu siΩ jednak ┐ycie, bo wyzby│ siΩ odpowiedzialno£ci za nie, zar≤wno pod wp│ywem amoralnego Czechli±skiego, jak i na skutek elementarnej si│y erotyzmu.</FONT>
<P><FONT >Wieloznaczny tytu│ powie£ci sytuuje losy bohater≤w na r≤┐nych p│aszczyznach. W p│aszczyƒnie psychologicznej jest to kwestia to┐samo£ci; kim jest cz│owiek? Najkr≤tsza odpowiedƒ brzmi nastΩpuj╣co: äJest siΩ takim, jak my£l╣ ludzie, nie jak my£limy o sobie my, jest siΩ takim, jak miejsce, w kt≤rym siΩ jestö. W p│aszczyƒnie moralnej problem odpowiedzialno£ci realizowany jest nastΩpuj╣co: choµ Ziembiewicz wyzbywa siΩ odpowiedzialno£ci za w│asne decyzje i czyny, to przecie┐ nie przestaje my£leµ o swojej ambiwalentnej postawie. W p│aszczyƒnie £wiatopogl╣dowej pojawia siΩ kwestia mo┐liwo£ci poznawczych cz│owieka. Dominuje ona w dyspucie filozoficznej racjonalisty Karola W╣browskiego z irracjonalist╣ ksiΩdzem Adolfem Czerlonem (refleks spor≤w Settembriniego i Naphty z </FONT><I><FONT >Czarodziejskiej g≤ry</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Manna?). I wreszcie problem granicy spo│ecznej i obyczajowej, kt≤r╣ cz│owiek przekracza mierz╣c siΩ ze swoim losem.</FONT><HR>
<P><FONT >"</FONT><FONT >Cz│owiek, widziany z zewn╣trz, w dzia│aniu swoim daje siΩ zawsze sprowadziµ do jakiego£ gotowego i powtarzaj╣cego siΩ uk│adu stosunk≤w, elementy jego charakteru daj╣ siΩ okre£liµ pewnym typem, konflikty, w kt≤re wchodzi, wydaj╣ siΩ ju┐ przewidziane w gotowych schematach i mo┐na go na ich podstawie zakwalifikowaµ. Bohater </FONT><I><FONT >Granicy</FONT></I><FONT > usi│owa│ siΩ wy│amaµ z tego prawa i to jest przyczyn╣ jego upadku" (Z. Na│kowska).</FONT>
<P><FONT >Bruno Schulz traktowa│ literaturΩ jako rzecz sam╣ w sobie, jako byt niezale┐ny i nie zwi╣zany z rzeczywisto£ci╣ pozaliterack╣. Pod ┐adnym pozorem nie pozwala│ sobie na kopiowanie rzeczywisto£ci. Stworzy│ £wiat ca│kowicie odrΩbny. Zasadnicze znaczenie przywi╣zywa│ do poszukiwa± formalnych. Eksperymentowa│. Autor jako kreator stawa│ siΩ r≤wny Demiurgowi. Poch│oniΩty by│ bez reszty poszukiwaniem coraz to innej formy (äMniej tre£ci, wiΩcej formy. Ach, jak by ul┐y│ £wiatu ten ubytek tre£ciö). Jednak┐e materia £wiata okazuje siΩ wszechw│adna. Tw≤rczo£µ to pokonywanie wszechw│adzy materii û poszukiwanie form i sposob≤w uchwycenia rzeczywisto£ci w stanie p│ynnym, przeciwstawianie siΩ nieustannym metamorfozom. Wielokszta│tna materia £wiata przybiera äniesko±czon╣ skalΩ form i odcieniö. Zadanie tw≤rcy polega na dostrze┐eniu i utrwaleniu tych form za pomoc╣ niekonwencjonalnego jΩzyka.</FONT>
<P><FONT >W taki oto spos≤b rozpoczyna siΩ proces poznawczy. Ka┐dy dokonuje go na w│asny u┐ytek. Proces poznawczy, jaki staje siΩ udzia│em podmiotu prozy Schulza, zdeterminowany zosta│ przez r≤┐ne czynniki: £rodowisko rodzinne (Ojciec), p│eµ (klΩski i uwik│ania erotyczne), spo│ecze±stwo (ludzie i manekiny). Manekin to cz│owiek zdegradowany, staj╣cy siΩ przedmiotem (äChcemy stworzyµ cz│owieka na obraz i podobie±stwo manekinaö). Bruno Schulz û samotnik z wyboru û odda│ w </FONT><I><FONT >Traktacie o manekinach</FONT></I><FONT > sens totalitarnej manipulacji masami ludzkimi, w atmosferze fantastyki psychologicznej ukaza│ wynaturzenia ästulecia kolektywnych fantazmat≤w i kolektywnych katastrofö (tak wiek XX okre£li│ Elias Canetti). Tego rodzaju zjawiska nios╣ zapowiedƒ grozy, trudno je zrozumieµ i wyt│umaczyµ. W og≤le rozpoznanie £wiata okazuje siΩ zadaniem niewykonalnym. Dlatego te┐ w prozie Schulza odnajdujemy fundamentalne pojΩcie KsiΩgi û oznaczaj╣cej jednocze£nie BibliΩ i ca│y £wiat. W niepoznawalnej rzeczywisto£ci KsiΩga staje siΩ synonimem kreacji £wiata (äKsiΩga... Gdzie£ w zaraniu dzieci±stwa, o pierwszym £wicie ┐ycia, ja£nia│ horyzont od jej │agodnego £wiat│a, £lepy papier ods│ania│ r╣bek pawiooki i urzΩsiony, a wzrok schodzi│, mdlej╣c, w dziewiczy £wit bo┐ych kolor≤w, w cudown╣ mokro£µ najczystszych lazur≤w. O, to przetarcie siΩ bielma, o, ta inwazja blasku... ö). Wiara w rozja£nienie £wiata za pomoc╣ lektury KsiΩgi tylko Ojcu wydaje siΩ mitem, z│udn╣ nadziej╣ lat m│odych. Podmiot prozy Schulza lekturΩ KsiΩgi traktuje jako postulat, jako zadanie nie tyle nawet kreacji, co rekonstrukcji £wiata. Zdecydowanie przekracza to jednak jego si│y. Raz jeszcze racjΩ ma Ojciec (äW gruncie rzeczy istniej╣ tylko ksi╣┐kiö). Tak wiΩc rzeczywista kreacja £wiata mo┐e byµ jedynie indywidualnym doznaniem.</FONT>
<P><FONT >Interesuj╣cym zabiegiem formalnym w opowiadaniu </FONT><I><FONT >Sanatorium Pod Klepsydr╣</FONT></I><FONT > (1937) staje siΩ niwelacja czasu. Zabieg ≤w wyzwala pocz╣tkowo pewien dynamizm procesu poznawczego, kawa│kuj╣c rzeczywisto£µ na coraz mniejsze cz╣stki. W ko±cu jednak nie u│o┐╣ siΩ one w sp≤jn╣ ca│o£µ. îwiat zatem jako ca│o£µ pozostaµ musi nierozpoznany.</FONT>
<P><FONT >Popularno£µ utwor≤w Schulza w Polsce idzie w parze z sukcesem zagranicznym. W roku 1973 Wojciech Has przeni≤s│ tΩ prozΩ na ekran filmowy.</FONT>
<P><FONT >äCzy dotarli£my do sedna rzeczy, czy dalej ju┐ ta droga nie prowadzi? Jeste£my u ko±ca naszych s│≤w, kt≤re ju┐ tu staj╣ siΩ majaczliwe, bredz╣ce i niepoczytalne. A jednak dopiero za ich rubie┐╣ zaczyna siΩ to, co jest nieogarniΩte i niewypowiedziane. Misterium zmierzchu! Dopiero poza naszymi s│owami, gdzie moc naszej magii ju┐ nie siΩga, szumi ten ciemny, nieobjΩty ┐ywio│. S│owo rozk│ada siΩ tu na elementy i rozwi╣zuje, wraca w sw╣ etymologiΩ, wchodzi z powrotem w g│╣b, w ciemny sw≤j korze±, tak rozga│Ωziamy siΩ w g│Ωbi anamnez╣, wzdrygaj╣c siΩ od podziemnych dreszcz≤w, kt≤re nas przebiegaj╣, roimy podsk≤rnie... ö (B. Schulz).</FONT>
<P><FONT >äJe£li s│owa i nazwane rzeczy wchodz╣ w ca│o£µ, w strukturΩ, kt≤r╣ czytelnik spontanicznie akceptuje û nabywaj╣ tym samym ½sensu╗. Ale ta struktura odsy│a zawsze do jakiej£ ½historii╗ (biblijnej, mitologicznej, literackiej), czyli do znanego ju┐ modelu... i tak bez ko±ca. Bogactwo prozy Schulza rodzi siΩ w│a£nie z nieustannego przenikania, przeplatania, nawarstwiania siΩ, motywacji, narracji... ö (J. B│o±ski).</FONT>
<P><FONT >Zastanawiaµ mo┐e fakt, ┐e zwolennik tradycyjnych form literackich zdoby│ siΩ na udany eksperyment autotematyczny. W powie£ci </FONT><I><FONT >Z dnia na dzie±</FONT></I><FONT > dominuj╣ tre£ci metaliterackie, refleksje dotycz╣ce cel≤w i sposob≤w pisania. Autor postanowi│ ujawniµ sekrety warsztatu pisarskiego, przybli┐yµ czytelnikowi w│asny proces tw≤rczy. Czyni to w spos≤b dwudzielny, daj╣c przemiennie fragmenty dziennika pisarza oraz fragmenty powstaj╣cej powie£ci. Po│╣czenie dziennika z tekstem powie£ci pozwala na specyficzne w│╣czenie autora do akcji i ujawnia fikcyjny charakter dzie│a literackiego. Goetel stara siΩ ukazaµ dzie│o w chwili, gdy rodzi siΩ ono dopiero w £wiadomo£ci tw≤rcy. Wnikliwy czytelnik bez trudu dostrze┐e sprzeczno£µ za│o┐enia: uczynienie autora naocznym £wiadkiem, a nawet uczestnikiem akcji powie£ciowej, uzasadnia wiarΩ w realno£µ £wiata przedstawionego, natomiast ujawnienie fikcyjno£ci dzie│a literackiego wiarΩ tΩ podwa┐a. Przed sprzeczno£ci╣ ow╣ Goetel usi│uje siΩ broniµ za pomoc╣ ironii, pozwalaj╣cej na zwiΩkszenie autorskiego dystansu.</FONT>
<P><FONT >Fabu│a powie£ci nie jest skomplikowana: mi│osne tarapaty polskiego je±ca z armii austroûwΩgierskiej w Rosji podczas pierwszej wojny £wiatowej. Jeniec zakochuje siΩ w Polce, c≤rce pu│kownika armii rosyjskiej. Z przelotnego zwi╣zku rodzi siΩ syn, kt≤rego pojawienie siΩ po pewnym czasie w ustabilizowanym ju┐ ┐yciu autora przysparza temu ostatniemu wiele komplikacji. Fikcja pomiesza│a siΩ zatem z ärzeczywisto£ci╣ö, £wiat powie£ciowy ze £wiatem pisarskiego raptularza. Owo po│╣czenie fikcji z autentyzmem (narodziny akcji w umy£le pisarza uznane zostaj╣ za zjawisko realne) polega na umieszczeniu autora na jednym planie wraz z bohaterami. Akcja û pocz╣tkowo mentalna, rozgrywaj╣ca siΩ w wyobraƒni tw≤rcy û staje siΩ rzeczywisto£ci╣. Dwie oddzielne pierwotnie formy (dziennik i powie£µ) najpierw przeplataj╣ siΩ, potem û nak│adaj╣. Ujawniaj╣ siΩ wreszcie k│opoty tw≤rcze, co sygnalizowane jest przekre£laniem coraz wiΩkszych fragment≤w powie£ci (przekre£lone stronice pozostaj╣ nadal czytelne). Pojawia siΩ zatem pseudobrulion jako odmiana techniki narracyjnej.</FONT>
<P><FONT >Eksperyment autotematyczny Ferdynanda Goetla cechuje paradoksalno£µ: rzeczywisto£µ powie£ciowa okazuje siΩ nie do zg│Ωbienia, trzeba zatem przenie£µ j╣ w ┐ycie pozaliterackie. W konsekwencji zamiast spodziewanego psychologizmu odnajdujemy w powie£ci Goetla surrealizm.</FONT>
<P><FONT >Eksperymentalna powie£µ Ferdynanda Goetla nies│usznie zosta│a zapomniana, zw│aszcza ┐e swego czasu zapozna│a siΩ z ni╣ ca│a niemal Europa (liczne przek│ady).</FONT><HR>
<P><FONT >äZ ca│ego procesu orki literackiej, kt≤r╣ kto£ tam nie wiedzieµ z jakiego powodu nazwa│ ½tworzeniem╗, najmilsza jest chwila, gdy siΩ zaczyna. Cz│owiek chodzi sobie napΩcznia│y jak ten lew, ryczy, potrz╣sa grzyw╣ i napΩdza strachu naiwnemu stworzeniu. Marzy o jakich£ niebywa│ych pustyniach, oblicza pok│osie krwawego ┐niwa, no i w│azi ostatecznie do klatki, gdzie za g│upie miny, strojone do P. T. Publiczno£ci, podsuwa mu kawa│ek £cierwa finansuj╣cy go pogromca, inaczej m≤wi╣c: pan wydawca... Grymas musi byµ przekonywaj╣cy i co gorsza, ½prawdziwy╗, aby dzia│a│. I ostatecznie jest to obojΩtna rzecz, czy wykona siΩ go w klatce pana wydawcy czy pod niebiesk╣ klatk╣ Pana Boga... Po co ja to w│a£ciwie piszΩ?ö (F. Goetel).</FONT>
<P><B><h3></B><B>W obliczu ko±ca £wiata (ludzi my£l╣cych) wypada kl╣µ z fantazj╣</B><B></h3></B>
<P><FONT >Sztuka przedstawia w spos≤b groteskowy spo│ecze±stwo przysz│o£ci. Nudny i beznadziejny system demokratyczny zostaje obalony w wyniku faszystowskiego przewrotu. Zamachu dokonuj╣ tzw. Dziarscy Ch│opcy pod wodz╣ GnΩbona Puczymordy. W zamachu bierze udzia│ tak┐e prokurator Scurvy. Szewcy, wraz ze swym ideowym przewodnikiem Sajetanem Tempe, zostaj╣ zamkniΩci i skazani na przymusow╣ bezczynno£µ. Nie mog╣c znie£µ mΩki niedzia│ania, obalaj╣ faszystowski porz╣dek, by m≤c siΩ oddaµ pracy. Nadal jednak nuda i beznadziejno£µ dr╣┐╣ istnienie zar≤wno (nowych) w│adc≤w jak i (nowych) poddanych. Pustki wype│niµ nie mog╣ nawet najfantastyczniejsze zdarzenia: Scurvy na │a±cuchu, ksiΩ┐na Ticonderoga w klatce, zab≤jstwo Sajetana czy orgie (wyobraƒni g│≤wnie). Szewc≤w odsuwaj╣ od w│adzy bezosobowi, pracuj╣cy jak automaty ätowarzyszeö. Zamierzaj╣ oni dokonaµ ostatecznego zmechanizowania spo│ecze±stwa, by nikt ju┐ nie odczuwa│ problematyczno£ci istnienia. Nie zniknie mo┐e sama nuda, ale mo┐liwo£µ jej odczucia. Problem rozwi╣zany.</FONT>
<P><FONT >Witkacy uwa┐a│, ┐e od czasu rewolucji francuskiej rozw≤j cywilizacji europejskiej destrukcyjnie wp│ywa na ┐ycie ludzko£ci. Jednostki og│upione ┐yciem ä│atwym i przyjemnymö trac╣ zdolno£µ dostrzegania i odczuwania problematyczno£ci istnienia. Poniewa┐ nikt ju┐ nie prze┐ywa tajemnicy istnienia, stopniowo zanikaj╣: sztuka, filozofia i religia. Jedynym sposobem przeciwstawienia siΩ dekadencji kultury jest obudzenie w ludziach owego istotnego prze┐ycia (äuczucia metafizycznegoö). Witkacy s╣dzi│, ┐e tylko nierealistyczny i apsychologiczny dramat mo┐e u widza wywo│aµ metafizyczne uczucie (teoria äCzystej Formyö). </FONT><I><FONT >Szewcy</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >s╣ zatem dramatem, kt≤ry zar≤wno form╣ jak i intelektualnym przes│aniem przeciwstawia siΩ spo│ecze±stwu otΩpia│ych i pozbawionych indywidualno£ci indywidu≤w.</FONT>
<P><FONT >Kiedy äwszystko jest wygadane do cnaö, jak stwierdzi│ Sajetan, szewski przyw≤dca, ludzie wyj╣ z po┐╣dania: w│adzy, seksu, metafizyki; wiΩc z po┐╣dania sensu istnienia. Jednak ani zdobyta w│adza, ani seks nie mog╣ ┐yciu nadaµ sensu. Fantastycznie kln╣c, szewcy z│orzecz╣ £wiatu bez warto£ci. Sarkastycznie podsumowuj╣c histeryczne dzia│ania bohater≤w dramatu, Witkacy umieszcza nad scen╣ napis änudaö. Wniosek? »adna my£l, ┐adne dzia│anie czy uczucie nie cofnie absurdalnego rozwoju cywilizacji. Absurdalne postacie </FONT><FONT >Szewc≤w</FONT><FONT > (np. hiperrobociarz), przebrzmia│e symbole (jak chocho│ z </FONT><I><FONT >Wesela</FONT></I><FONT > Wyspia±skiego), kabaretowe popisy, purnonsensowy dowcip, filozoficznoûtrywialne rozwa┐ania itd. sk│adaj╣ siΩ na niejednorodny, wielosystemowy, skomplikowany utw≤r dramatyczny. Czy tym dramatem (i innymi dzie│ami) Witkacy chcia│ powstrzymaµ dekadencjΩ £wiata? Wymy£lon╣ czy realn╣?</FONT><HR>
<P><FONT >äTo, ┐e ┐ycie nasze duchowe wyrasta z czego£, w czym w│a£ciwie nie znajduje w│asnego oparcia ani wyt│umaczenia, ┐e pojawienie siΩ jego wydaje siΩ zupe│nie bezsensownym przypadkiem, ┐e mog│o siΩ r≤wnie dobrze zdarzyµ, i┐ rodzajem panuj╣cym na £wiecie by│by rodzaj termit≤w czy karaluch≤w, ┐e grozi nam w ka┐dej chwili zapadniΩcie w czelu£ci czysto zwierzΩcego ┐ycia, ┐e w og≤le wszystko z powrotem wniwecz mo┐e siΩ obr≤ciµ i nie bΩdzie mo┐na sobie nawet z tego zdaµ sprawy û to by│o owo podstawowe do£wiadczenie, kt≤re budzi│o w Witkiewiczu zasadniczy lΩk i przera┐enie i nie pozwoli│o mu odzyskaµ spokojuö (Roman Ingarden).</FONT>
<P><FONT >Kiedy w 1925 roku w Pary┐u ukaza│y siΩ </FONT><I><FONT >Pastora│ki</FONT></I><FONT >, wywo│a│y w£r≤d polskich czytelnik≤w sensacjΩ. Niewielka, ale bardzo piΩkna ksi╣┐eczka, na specjalnie dla niej czerpanym papierze, zawieraj╣ca zaledwie sze£µ wierszy oraz wspania│e drzeworyty Tadeusza Makowskiego, zosta│a uznana niemal od razu, i opinia ta aktualna jest do dzi£, za jedn╣ z najpiΩkniejszych polskich ksi╣┐ek XX wieku. Zaskoczenie by│o tym wiΩksze, ┐e Tytus Czy┐ewski nale┐a│ po I wojnie do grupy najbardziej awangardowych poet≤w i malarzy.</FONT>
<P><FONT >Nazwisko Czy┐ewskiego zwykli£my │╣czyµ z pr╣dem w sztuce nazwanym formizmem. Stworzyli go malarze i literaci o znakomitych p≤ƒniej nazwiskach: Stanis│aw Ignacy Witkiewicz, Leon Chwistek, Zbigniew Pronaszko. Wraz z nimi Czy┐ewski wypracowywa│ program nowej sztuki, kt≤rego celem by│o przede wszystkim wyswobodzenie jej z pozaartystycznych zobowi╣za±. Studium formy, czy jak u Witkacego äczystej formyö, by│o postulatem wyj£cia cz│owieka ze stereotyp≤w i otwarcia oczu na £wiat jakby po raz pierwszy, bowiem tylko w ten spos≤b mo┐na siΩ przygotowaµ do lepszej przysz│o£ci.</FONT>
<P><FONT >Czy┐ewski podziela│ z futurystami zachwyt nad nadchodz╣c╣ nowoczesno£ci╣, ale w szczeg≤lny spos≤b │╣czy│ go z powrotem do pierwotnych witalnych si│ biologicznych. Drugi tom jego wierszy nosi│ tytu│ </FONT><I><FONT >Nocûdzie±. Mechaniczny </FONT></I><I><FONT >instynkt </FONT></I><I><FONT >elektryczny</FONT></I><FONT > (1922). Tak wiΩc │╣czy│ poeta pierwotno£µ instynktu z nadchodz╣c╣ cywilizacj╣ techniczn╣.</FONT>
<P><FONT >Warto zauwa┐yµ, ┐e cztery z sze£ciu pastora│ek opublikowanych w 1925 roku to przedruki z dw≤ch pierwszych tom≤w wierszy poety. </FONT><FONT >Pastora│ki</FONT><FONT > mog│y wiΩc byµ zaskoczeniem tylko dla nieuwa┐nych czytelnik≤w.</FONT>
<P><I><FONT >Pastora│ki</FONT></I><FONT > nawi╣zuj╣ zar≤wno do tradycji literackich polskiego baroku (bo┐onarodzeniowe jase│ka, kantyczki oraz kolΩdy) jak i do folkloru podhala±skiego. Dominuj╣cy nad wszystkim klimat prymitywizmu zbli┐a wiersze Czy┐ewskiego do podobnych pr≤b, do£µ czΩsto pojawiaj╣cych siΩ w literaturze i sztuce pocz╣tku XX wieku. Najbardziej oryginalny jest poeta w sposobie wykorzystania do£µ ju┐ popularnych motyw≤w. Prostota motyw≤w i jΩzyka jest pozorna. Opiera siΩ ona na g│Ωboko przemy£lanej koncepcji. äS│owo napisane czy wym≤wione û pisa│ Czy┐ewski û bez wzglΩdu na nastΩpny jego zwi╣zek ze zdaniem lub z tzw. sensem, jest istot╣ ┐yj╣c╣, daj╣c╣ mo┐liwo£µ ┐ycia my£li sugestywnej, kt≤r╣ jest przepojoneö (</FONT><I><FONT >Od romantyzmu do cynizmu</FONT></I><FONT >). Pasterskie nawo│ywanie, na£ladowanie dƒwiΩku instrument≤w muzycznych i g│os≤w zwierz╣t, silne zrytmizowanie wiersza, pie£niowy tok, stwarzaj╣ atmosferΩ godn╣ uwagi jako taka, jako odwo│uj╣ca siΩ do äinstynktuö, dzi£ powiedzieliby£my û do pod£wiadomo£ci.</FONT>
<P><FONT >Nad wszystkim panuje jeda nuta û Bo┐e Narodzenie wszak jest wyj╣tkow╣ chwil╣ powszechnego pojednania w nadziei i mi│o£ci. Spotykaj╣ siΩ £wiaty wielkich kr≤l≤w i mΩdrc≤w oraz biednych prostaczk≤w û pasterzy. Chwa│Ω narodzonemu dzieci╣tku nios╣ anio│owie, ptaki, a nawet zwierzΩta uwa┐ane za szczeg≤lnie niebezpieczne i wrogie, jak wilk, kt≤ry przynosi do stajenki z│apanego baranka. Byµ mo┐e ten sam, przed kt≤rym Walek ucieka│ w takim pop│ochu, ┐e a┐ zgubi│ po drodze kierpiec.</FONT>
<P><FONT >Znamienne jest w│╣czenie do tak kr≤tkiego cyklu </FONT><I><FONT >KolΩdy w olbrzymim mie£cie</FONT></I><FONT >. RozwiniΩta cywilizacja opiewanych przez futuryst≤w trzech M (miasto, masa, maszyna) odnajduje siΩ na wsp≤lnej p│aszczyƒnie z najbardziej elementarnymi odczuciami. Uczucie mi│o£ci i braterstwa zakre£la coraz szersze krΩgi. W wydanym w 1936 roku tomie </FONT><I><FONT >Lajkonik w </FONT></I><I><FONT >chmurach</FONT></I><FONT > znajdujemy pastora│ki i kolΩdy napisane przez Czy┐ewskiego ju┐ po wydaniu paryskiej ksi╣┐eczki. W jednej z nich,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Pastora│ce naiwnej</FONT></I><FONT >,</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ziemia z gwiazdami pospo│u</FONT></I>
<P><I><FONT >kr╣┐╣ jak stado owiec,</FONT></I>
<P><I><FONT >a s│o±ce û pasterz poranny</FONT></I>
<P><I><FONT >u£miecha siΩ do chmur i gwiazd.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Cykl nabiera cech misterium, dokonuje siΩ w nim fundamentalna przemiana £wiata, na kt≤rej tak bardzo zale┐a│o poetom awangardowym. Jednak nie poprzez dalszy rozw≤j techniczny, lecz przez odnalezienie i wyzwolenie intuicji religijnej.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ca│y £wiat siΩ ucisza przed t╣ £wiΩt╣ noc╣</FONT></I>
<P><I><FONT >A biednych serca z rado£ci │omoc╣.</FONT></I>
<P><I><FONT >I tak jak te bystre wody w potokach siΩ cisz╣,</FONT></I>
<FONT >úagodny Czy┐ewski, autor wspomnianego ju┐ eseju </FONT><I><FONT >Od romantyzmu do cynizmu</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > przera┐ony by│ kierunkiem ewolucji ludzkiej cywilizacji. Poczynania awangardowe mia│y äoczy£ciµ poleö dla braterstwa i mi│o£ci. I te skromne pastora│ki pamiΩtane by│y i s╣ jako znak nadziei. Paradoksalnie, ale przecie┐ zasadnie, Mi│osz przywo│a│ je w </FONT><I><FONT >Traktacie poetyckim</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >w strofach o powstaniu warszawskim.</FONT>
<P><FONT >Akcja </FONT><I><FONT >Zazdro£ci i medycyny</FONT></I><FONT > rozgrywa siΩ na zasadzie klasycznego tr≤jk╣ta ma│┐e±skiego, kt≤ry tworz╣: przemys│owiec Widmar, jego ┐ona Rebeka oraz chirurg o wymownym nazwisku û doktor Tamten. Zazdrosny, targany niepewno£ci╣ i podejrzeniami (wzmo┐onymi w wyniku lektury donosicielskiego pamiΩtnika swej by│ej kochanki, Zofii Dubilanki) Widmar stara siΩ zar≤wno rozwiaµ jak i sprawdziµ w│asne podejrzenia co do zdrady ┐ony. Rozdwojenie owo urasta do rangi naczelnej zasady filozoficznej ludzkich spostrze┐e±, odczuµ i dzia│a±. Rozdwojenia do£wiadcza r≤wnie┐ doktor Tamten, kt≤ry RebekΩ, ┐onΩ Widmara, operowa│ i uratowa│ jej ┐ycie, a przy okazji uleg│ fascynacji kobiet╣, kt≤ra na przemian jawi siΩ mΩ┐czyƒnie to jako najpiΩkniejsza to jako najbrzydsza na £wiecie.</FONT>
<P><FONT >Czas akcji obejmuje jeden tydzie±, od pi╣tku do pi╣tku poprzedniego tygodnia (retrospekcja). Poszczeg≤lne dni nie zosta│y jednak wyodrΩbnione specjalnym podzia│em tekstu. Autor sygnalizuje jedynie pocz╣tek i koniec dnia, ustalenie kolejnych dni pozostawiaj╣c czytelnikowi. W ten spos≤b dokonuje siΩ zagΩszczenie czasu zdarze± û czytelnik odnosi wra┐enie, i┐ rzecz ca│a rozgrywa siΩ w przyspieszonym, gor╣czkowym rytmie, w│a£ciwym dla prze┐yµ spowodowanych intensywnym uczuciem zazdro£ci. W rezultacie odbiorca ulega z│udzeniu, jakoby wszystko, o czym czyta, dzia│o siΩ w jednej d│ugiej chwili teraƒniejszej.</FONT>
<P><FONT >Narracja nie jest prowadzona z pozycji bohater≤w powie£ci. Wprawdzie relacja koncentruje siΩ na ich prze┐yciach, jednak┐e dominuj╣c╣ rolΩ narrator zachowuje dla siebie. Prost╣ fabu│Ω przedstawia w spos≤b sensacyjny i tajemniczy. Wykorzystuje kompozycyjny chwyt zagadki (np. pow≤d operacji Rebeki pozostaje ukryty, nie znamy nadawcy pamiΩtnik≤w Dubilanki), stopniuje napiΩcie (krawiec Gold £ledzi z polecenia Widmara doktora Tamtena i RebekΩ). Narratora interesuj╣ przede wszystkim aktualne doznania bohater≤w, czyli mi│o£µ i zazdro£µ. Ca│kowicie pomija psychologiczne uwarunkowania sytuacji (niekt≤rzy krytycy m≤wili nawet o jednowymiarowo£ci bohater≤w). Ale czytelnikowi to nie przeszkadza, poniewa┐ wystarcza mu obserwacja zazdro£ci. Stan niepewno£ci Widmara spotΩgowany zostaje przez narastaj╣cy nastr≤j grozy, szale±stwa i halucynacji. Nieustannie wieje wiatr halny (akcja powie£ci toczy siΩ w Zakopanem). A choµ w powietrzu unosi siΩ zapach krwawej zemsty, to przecie┐ nie ginie ani niewierna ┐ona, ani jej kochanek. Na skutek przerwania drut≤w wysokiego napiΩcia £mierµ ponosi jedynie krawiec Gold, kt≤ry zdradzie usi│owa│ przeciwdzia│aµ. Sytuacja powraca wreszcie do punktu wyj£cia. Widmar przebacza ┐onie. Uznaje zazdro£µ za rodzaj halucynacji, kt≤rej ƒr≤d│em by│a ludzka nieszczero£µ i pod│o£µ. Tak wiΩc oczekuj╣cy typowego zako±czenia czytelnik zostaje zaskoczony. Nic siΩ nie wyja£nia. Ale przecie┐ dezorientowanie czytelnika jest £wiadomym zabiegiem, stanowi podstawΩ pisarskiej strategii (tzw. zasada zawiedzionego oczekiwania).</FONT>
<P><I><FONT >Zazdro£µ i medycyna</FONT></I><FONT > doczeka│a siΩ licznych przek│ad≤w, adaptacji scenicznej i filmowej.</FONT><HR>
<P><FONT >äRzecz polega│a na tym, ┐e po tylu dniach prastarej choroby, kt≤rej nazwa: zazdro£µ, w organizmie jego powsta│a pospolita fizyczna reakcja. System nerwowy, nieoszczΩdnie trwoni╣cy energiΩ sentymentaln╣, przypomina│ teraz wy│adowany akumulator. Gdyby w tej chwili Widmarowi uda│o siΩ nawet przy│apaµ ┐onΩ </FONT><I><FONT >in flagranti</FONT></I><FONT >, nie zdo│a│by wywo│aµ w sobie dawnego oburzenia. Kto wie, czy uwierzy│by w│asnym oczom. Zdrowie ludzkiego organizmu jest zbudowane na k│amstwie. Jedyn╣ prawdziw╣ kuracj╣, do kt≤rej pcha cz│owieka sama natura, jest oszukiwanie samego siebie. W szybki, ob│udny spos≤b, niepostrze┐enie dla Widmara k│amstwo zaµmi│o jego pamiΩµ i oto Widmar widzia│ jasno, ┐e Rebeka nigdy go nie zdradzi│a... ö (M. Choroma±ski).</FONT>
<P><FONT >Polska zn≤w przedmurzem. Od wschodu nadci╣ga chi±ska nawa│a, kt≤ra zmiot│a ju┐ kontrrewolucyjny re┐im moskiewski. Zbolszewizowany Zach≤d podtrzymuje finansowo pseudofaszystowskie rz╣dy Syndykatu Zbawienia Narodowego. W tym äpozornym krajuö nad t│umem äpozornych ludziö g≤ruje postaµ Wodza û generalnego kwatermistrza, Erazma Kocmo│uchowicza, zwanego Wielkim Kocmo│uchem.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Inicjacja czyli mi│e z│ego pocz╣tki</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Genezyp Kapen, kt≤ry w│a£nie zda│ maturΩ, powraca do domu ojca despoty, w│a£ciciela wielkiego podtatrza±skiego browaru. Koniec dyscypliny. äDoro£lejeö w piorunuj╣cym tempie. W ci╣gu jednego wieczoru przechodzi podw≤jn╣ inicjacjΩ seksualn╣ û z kalekim geniuszem muzycznym Tengierem i z ksiΩ┐n╣ Irin╣ Wsiewo│odown╣ Ticonderoga û kobiet╣ piΩkn╣, wp│ywow╣ i do£wiadczon╣ (nie tylko wiekiem). Genezyp przechodzi te┐ inicjacjΩ intelektualn╣, bo go£cie ksiΩ┐nej ci╣gle dyskutuj╣. Wci╣┐ powtarzaj╣ siΩ nazwiska Wittgensteina, Husserla, Carnapa, Macha. Jest to w gruncie rzeczy rozpisany na g│osy wyk│ad filozoficznych, estetycznych i historiozoficznych pogl╣d≤w autora.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Powie£µ nie jest dzie│em sztuki û czyli: o co tu chodzi?</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Wszystkie powie£ci S. I. Witkiewicza s╣ przegadane. Ale te┐ zgodnie z jego teori╣ äg│≤wn╣ rzecz╣ w powie£ci jest tre£µ, a nie formaö. O jak╣ tre£µ chodzi? Dla Witkiewicza ca│a materia sk│ada siΩ z ┐ywych osobnik≤w (monad), zorganizowanych w wiΩksze ca│o£ci û m.in. w ludzi. BΩd╣c wielo£ci╣ monad i doznaj╣c wielo£ci wra┐e± (pochodz╣cych tak z w│asnego cia│a jak i z cia│ innych) jest jednak cz│owiek psychofizyczn╣ jedno£ci╣. Jego podstawowym, metafizycznym odczuciem jest inno£µ, odrΩbno£µ od wszystkiego co nim nie jest. Witkiewicz nazywa to Tajemnic╣ Istnienia i z potrzeby borykania siΩ z ow╣ tajemnic╣ wywodzi religiΩ, sztukΩ, filozofiΩ û a tak┐e cywilizacjΩ, w kt≤rej wybitne jednostki, oddzielone od mas, przejmuj╣ na siebie brzemiΩ wyj╣tkowo£ci, pozwalaj╣c innym ┐yµ w äswojskiejö masie. Jednak┐e är≤┐nica potencja│≤w spo│ecznychö nieustannie spada, odczucia metafizyczne s│abn╣. äSpo│ecze±stwo (... ) zabija tw≤rcze indywiduum, aby odpocz╣µ w bezruchu (... ) r≤wnej doskona│o£ciö. Powszechne szczΩ£cie i powszechna nuda. Takie jest w gruncie rzeczy ätwarde j╣droö ogromnej wiΩkszo£ci tekst≤w S. I. Witkiewicza.</FONT>
<P><FONT >Je£li nuda nachodzi, to jeszcze nie teraz. Ojciec Genezypa na │o┐u £mierci przekazuje browar robotnikom, a syna poleca opiece samego Kocmo│uchowicza. Podczas przeszkolenia oficerskiego Kapen nie zrywa kontakt≤w z krΩgiem dekadenckich artyst≤w. Poznaje aktorkΩ Percy Zwier┐ontkowsk╣, kochankΩ samego Kocmo│uchowicza, kobietΩ demoniczn╣ (jak prawie wszystkie bohaterki Witkacego), i zabija jej ochroniarza. Raniony podczas t│umienia zamachu stanu, poznaje w szpitalu sw╣ przysz│╣ ┐onΩ, adeptkΩ szerz╣cej siΩ ze wschodu religii Murti Binga û owego äbuddyzmu dla ubogichö, t│umi╣cego û z pomoc╣ narkotyk≤w û poczucie indywidualno£ci i przygotowuj╣cego do ┐ycia w nowym äzautomatyzowanymö spo│ecze±stwie. Nienasycony û fizycznie i metafizycznie û Genezyp, czuj╣c nadchodz╣cy ob│Ωd, przyjmuje to nowe objawienie. Podczas nocy po£lubnej morduje ┐onΩ i jako adiutant Wodza wyrusza przeciw Chi±czykom. Kocmo│uchowicz, äten ostatni naprawdΩ z jajami facet w Europieö (jak pisa│ kiedy£ Witkacy o Hitlerze), chce stoczyµ bitwΩ swego ┐ycia, ale w ostatniej chwili, przekonany, ┐e nie ma sensu przeciwstawiaµ siΩ temu, co i tak nieuchronne, kapituluje. Chi±czycy, doceniaj╣c wielko£µ czynu, skazuj╣ jednak generalnego kwatermistrza na £ciΩcie. Nie dla niego nowe czasy.</FONT>
<P><hr>
<P><FONT >A Genezyp, o┐eniony z Chink╣, pozosta│ wzorowym oficerem. Artystom û ochoczo s│u┐╣cym nowym panom û powodzi│o siΩ £wietnie...</FONT>
<P><FONT >Zasadniczy problem </FONT><I><FONT >Przedwio£nia</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >streszcza siΩ w pytaniu jego bohatera, Cezarego Baryki: äJaka jest Polska i co nale┐y czyniµ, by ┐y│o siΩ w niej dobrze?ö Cezary przybywa do Polski z Rosji, z rewolucyjnym rodowodem oraz z ojcowsk╣ legend╣ o szklanych domach. Rzeczywisto£µ polsk╣ Cezary konfrontuje z baga┐em w│asnych do£wiadcze±. Pocz╣tkowo replika Cezarego Baryki nosi znamiona utopii. Po pierwsze jest to utopia miejsca, czyli legenda szklanych dom≤w. Utopia miejsca to najbardziej klasyczna postaµ utopii û opis wspania│ej krainy, w kt≤rej ludzie ┐yj╣ dostatnio i szczΩ£liwie. W </FONT><I><FONT >Przedwio£niu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >sens opowie£ci o szklanych domach stworzonych przez kuzyna Baryk≤w sprowadza siΩ m.in. do przes│ania, ┐e ojczyzna jest nie tylko krajem przodk≤w, ale r≤wnie┐ siedzib╣ istotnych warto£ci (zapowiada je ocalenie ┐ycia Cezarego w Baku przez legitymacjΩ äjakiego£ Pa±stwa Polskiegoö). Po drugie, jest to utopia polityki, czyli mit rewolucji jako jednorazowego spontanicznego aktu zdolnego w radykalny spos≤b zmieniµ stosunki spo│eczne.</FONT>
<P><FONT >Szklanych dom≤w, rzecz prosta, Cezary Baryka nie znalaz│ w Polsce, ale o rewolucji nie przesta│ my£leµ, nawet w≤wczas, gdy zosta│ sekretarzem Szymona Gajowca, wysokiego urzΩdnika pa±stwowego. Gajowiec zastanawia siΩ, w jaki spos≤b umocniµ m│ode pa±stwo polskie. Pracuje nad ksi╣┐k╣, w kt≤rej chce przedstawiµ rzeczywist╣ sytuacjΩ Polski û kraju powsta│ego äz trzech nier≤wnych po│≤wekö. Wed│ug Gajowca Polska jest krajem äzepsutym przez najeƒdƒc≤w, z│upionym z d≤br fizycznych i duchowych; pe│nym ciemnoty i lenistwa, brudu, bakterii i chamstwaö.</FONT>
<P><FONT >W takie to smutne realia Gajowiec pragnie tchn╣µ äducha prorok≤w i aposto│≤wö. Gajowiec usi│uje przekonaµ Cezarego do swoich racji. Ten jednak nie zajmuje okre£lonej postawy. Z Cezarym Baryk╣ rozstajemy siΩ pierwszego dnia przedwio£nia, gdy na czele zrewoltowanego t│umu äprzeö na Belweder.</FONT><HR>
<P><FONT >"</FONT><FONT >W owym nowoczesnym moralitecie, jakim jest </FONT><I><FONT >Przedwio£nie</FONT></I><FONT >, walka toczy siΩ nie tylko pomiΩdzy dwiema ideologiami. Toczy siΩ tak┐e miΩdzy pokus╣ urody ┐ycia, a idea│em spo│ecznej s│u┐by w obronie skrzywdzonych i poni┐onych" (J.Kwiatkowski).</FONT>
<P><FONT >Do ziemia±skiego dworku</FONT><FONT > przybywa piΩkna, demoniczna </FONT><I><FONT >femme fatale</FONT></I><FONT > û Ewa. Niszczy ma│┐e±stwo Tadeusza, swego by│ego kochanka, z Bronk╣ û dziewczyn╣ szlachetn╣ i czyst╣. Nie mog╣c znie£µ odej£cia mΩ┐a, Bronka pope│nia samob≤jstwo. Wraz z ni╣ zabija siΩ brat Tadeusza, Kazimierz, bez wzajemno£ci zakochany w bratowej. W╣t│a fabu│a </FONT><I><FONT >îniegu</FONT></I><FONT > (w czΩ£ci zapo┐yczona z dramatu Ibsena</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Rosmersholm</FONT></I><FONT >) stanowi pretekst do analizy psychiki bohater≤w. Ewa wyzwala w Tadeuszu tΩsknotΩ za wolno£ci╣, äpotΩg╣ istnieniaö, przygod╣. Bohater musi wybraµ miΩdzy egzystencj╣ bezpieczn╣ i spokojn╣ (Bronka) a äpiekielnym pragnieniemö (Ewa). </FONT><FONT >RolΩ Bronki w ┐yciu</FONT><FONT > Tadeusza por≤wnuje Kazimierz do czystego £niegu, äkt≤ry na zmarz│╣ grudΩ ziemi opadnie, ugrzeje, otuliö.</FONT>
<P><FONT >Ewa i Bronka uosabiaj╣ konflikt w duszy Tadeusza. Bohater nie potrafi odrzuciµ przera┐aj╣cej, fatalnej potΩgi p│ciowego instynktu i ulega demonicznej Ewie. Przybyszewski zbudowa│ dramat wed│ug schematu (kt≤ry opisa│ w eseju </FONT><I><FONT >O dramacie </FONT></I><I><FONT >i scenie</FONT></I><FONT >) polegaj╣cego na przeobra┐eniu dramatu wewnΩtrznego osoby w konflikt dwu antagonistycznych postaci scenicznych. Niedopowiedzenia i wieloznaczno£ci dialog≤w, powtarzaj╣cy siΩ motyw £niegu, wreszcie symbolizuj╣ca £mierµ postaµ Makryny, dawnej nia±ki Bronki, kreuj╣ w utworze tajemnicz╣ i niespokojn╣ atmosferΩ zbli┐aj╣cej siΩ katastrofy. Ostatni przedstawiciele rodu: Tadeusz û nudnym ┐yciem zabijaj╣cy dawne pragnienia i Kazimierz û pozostaj╣cy w mocy baudelaireÆowskiej nudy, uosabiaj╣ dekadenckie rozczarowanie ┐yciem (choµ tak bardzo r≤┐ni╣ siΩ charakterami). Ewa reprezentuje typ kobiety fatalnej, kt≤ra s│abszego psychicznie mΩ┐czyznΩ doprowadza do zguby. W demoniczny tr≤jk╣t zapl╣ta│a siΩ Bronka û jedyna postaµ dramatu, kt≤ra traci to, co kocha│a; jedyna postaµ, kt≤ra prze┐ywa prawdziwy ┐yciowy dramat. Fina│owa scena zdaje siΩ mieµ nieco groteskowy, nie przewidziany przez autora charakter: Kazimierz i Bronka zmierzaj╣ na │y┐wach do wyr╣banej w stawie przerΩbli, by pope│niµ </FONT><FONT >samob≤jstwo</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Drukowana w roku 1931 w odcinkach na │amach dziennika äABCö (tytu│ zapowiada│ gazetΩ äAktualn╣, Bezpartyjn╣, Ciekaw╣ö) powie£µ Tadeusza Do│Ωgi-Mostowicza </FONT><I><FONT >Kariera Nikodema Dyzmy</FONT></I><FONT > rok p≤ƒniej ukaza│a siΩ nak│adem äRojuö. Entuzjastycznemu przyjΩciu </FONT><I><FONT >Kariery</FONT></I><I><FONT >... </FONT></I><FONT >towarzyszy│ zr≤┐nicowany odbi≤r: powie£µ potraktowana zosta│a jako utw≤r o polityce, jako pamflet na sanacjΩ, jako satyra na polskie spo│ecze±stwo. Sam autor w li£cie do redakcji äWiadomo£ci Literackichö dopowiada│, i┐ zamiarem jego by│o ukazanie äzdumiewaj╣cego i niebywa│ego braku kryteri≤w w ocenie zagadnie±, ludzi i zdarze±ö, jaki obserwowa│ w polskim ┐yciu publicznym. To w│a£nie ≤w brak kryteri≤w pozwala cz│owiekowi znik╣d zrobiµ osza│amiaj╣c╣ karierΩ: kupiony okazyjnie frak zastΩpuje wykszta│cenie, brutalne lekcewa┐enie ludzi znajduje respekt, zrΩczne operowanie k│amstwem pozwala unosiµ siΩ na fali towarzyskiego powodzenia. Zach│anno£µ i chciwo£µ stanowi╣ potΩ┐n╣ si│Ω napΩdow╣ i nie pozwalaj╣ hochsztaplerowi na wycofanie siΩ z gry. Cechy inkorporowane przez bohatera powie£ci zwyk│o siΩ okre£laµ mianem dyzmizmu. Okre£lenie to oznacza cz│owieka pozbawionego ┐ycia wewnΩtrznego, cz│owieka nastawionego jedynie na zrobienie kariery i umiej╣cego dostosowaµ siΩ do mechanizm≤w socjotechnicznych, kt≤re z nieprawdopodobie±stwa uczyni╣ realno£µ. Kariera cz│owieka prymitywnego, pozbawionego skrupu│≤w, wykorzystuj╣cego ka┐d╣ sytuacjΩ dla wygodnego urz╣dzenia siΩ w ┐yciu, mo┐liwa jest w ka┐dych warunkach û nie tylko w spo│eczno-politycznych realiach polskiego dwudziestolecia miΩdzywojennego. Postawa Nikodema Dyzmy jest kwintesencj╣ chamstwa, arogancji, ordynarno£ci, nieokrzesania. Cechy te zapewniaj╣ Dyzmie opiniΩ äsilnego cz│owiekaö, kt≤remu z natury rzeczy nale┐y siΩ poczesne miejsce w obozie w│adzy. S╣ to cechy ponadczasowe. Przed ich ekspansj╣ w obozie ka┐dej w│adzy przestrzega│ w </FONT><I><FONT >Tangu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >S│awomir Mro┐ek, gdy kre£li│ postaµ Edka û bliskiego kuzyna Dyzmy.</FONT>
<P><FONT >Jak zauwa┐y│ J≤zef Rurawski, awans Nikodema Dyzmy jest äsytuacj╣ strukturaln╣ zwi╣zan╣ z systemem w│adzyö. Kiedy sytuacja spo│eczno-polityczna nie jest stabilna, kiedy ujawnia siΩ kryzys w│adzy û nadchodzi pora robienia kariery przez kolejne wcielenia Nikodema Dyzmy. Swoistym literackim tego potwierdzeniem mo┐e byµ opublikowana w roku 1993 powie£µ </FONT><I><FONT >Syn Nikodema Dyzmy</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > pi≤ra Andrzeja Do│Ωgi-úady (pseudonim jednego z pisarzy │≤dzkich).</FONT>
<P><FONT >Wielokrotnie wznawiana </FONT><I><FONT >Kariera Nikodema Dyzmy</FONT></I><FONT > sta│a siΩ podstaw╣ ekranizacji (1956), przer≤bki na musical (1971) i serialu telewizyjnego (1979). Doczeka│a siΩ licznych przek│ad≤w.</FONT><HR>
<P><FONT >ä</FONT><FONT >Kariera Nikodema Dyzmy</FONT><FONT > wyrwa│a rzeczywisto£ci jedn╣ z kapitalnych jej tajemnic, kt≤ra by│aby burleskowym paradoksem, gdyby ┐ycie co chwila nie potwierdza│o jej autentyczno£ci. Dyzma z bezrobotnego exûurzΩdnika pocztowego dochodzi do najwy┐szych stanowisk nie tylko mimo swego jaskrawego chamstwa, ale w│a£nie dlatego ┐e jest kwintesencj╣ chama. </FONT><I><FONT >Mutatis mutandis</FONT></I><FONT > jest ten utw≤r jakby polskim </FONT><I><FONT >Rewizorem</FONT></I><FONT >ö. (A. Grzyma│aûSiedlecki)</FONT>
<P><FONT >Akcja </FONT><I><FONT >Nieba w p│omieniach</FONT></I><FONT > û nie pozbawiona, jak twierdz╣ badacze, refleksji autobiograficznej û rozgrywa siΩ w £rodowisku inteligencji lwowskiej tu┐ przed wybuchem I wojny £wiatowej. Ucze± gimnazjum, Teofil Grodzicki, prze┐ywa kryzys wiary. Wi╣┐e siΩ to z okresem dojrzewania, buntem wobec autorytet≤w oraz przypadkowymi w gruncie rzeczy lekturami. W taki w│a£nie û przypadkowy û spos≤b Teofil natrafia na </FONT><I><FONT >»ywot Jezusa</FONT></I><FONT >, ksi╣┐kΩ francuskiego filozofa Ernesta Renana (1823û1892), reprezentanta tzw. sceptycyzmu humanistycznego. Lektura ksi╣┐ki Renana wywo│uje w Teofilu prze┐ycia s│odkie jak mi≤d i zarazem gorzkie jak pio│un. Wywo│uje bunt religijny û niebo gwa│townie staje w p│omieniach: äJego Boga rozbierano z bosko£ci. By│a to wizja bardziej przejmuj╣ca ni┐ wszystko, co dotychczas prze┐y│ö. W takiej sytuacji pojawia siΩ odrzucenie problematyki religijnej, przedstawionej jako uczenie siΩ na pamiΩµ fragment≤w podrΩcznika </FONT><FONT >dogmatyki</FONT><FONT >. Wszystko to, co </FONT><FONT >dogmatyka</FONT><FONT > przedstawia│a w spos≤b prosty i jednoznaczny, sta│o siΩ nagle niezwykle zawi│e i skomplikowane. Teofil Grodzicki zaczyna traktowaµ chrze£cija±stwo jako zjawisko historyczne i przecenione. W takim przekonaniu utwierdzaj╣ go lektury ksi╣┐ek z krΩgu my£li laickiej i fascynacje pozytywistycznym scjentyzmem.</FONT>
<P><FONT >Przedstawione w powie£ci r≤┐norakie dysputy religijne, filozoficzne, £wiatopogl╣dowe rozstrzygniΩte zostaj╣ metafizycznym krzykiem umieraj╣cego kolegi Teofila: äGdyby nasze ┐ycie trwa│o bez ko±ca i nie zna│o cierpienia, czy kto£ by siΩ zapyta│, po co £wiat istnieje?ö. Teofil za£ dopowiada: äOto najg│Ωbsze ƒr≤d│o wiary û lΩk przed nico£ci╣, pragnienie indywidualnego trwaniaö.</FONT>
<P><FONT >Tak oto û w wielkim skr≤cie û przedstawia siΩ stan ducha bohatera powie£ci. Kontrastuje z nim stan ducha narratora. Cechuje go pe│en sympatii i zrozumienia dystans wobec bohatera. Dla narratora problemy trapi╣ce Teofila s╣ ju┐ generalnie za│atwione û powie£ciowy bohater musi za£ do ich rozwi╣zania dotrzeµ samodzielnie, pamiΩtaj╣c przy tym, ┐e nie stwarza £wiata, ale odkrywa £wiat istniej╣cy. Parandowski pochwala bunt w imiΩ warto£ci ┐ycia, ┐ycia bujnego i tw≤rczego, zgodnego z natur╣, sprzeciwia siΩ jednak przeintelektualizowanej tradycji dziewiΩtnastowiecznego scjentyzmu (podobnie zreszt╣ osch│o£ci scholastycznych teolog≤w). Czytelnik wyczuwa, i┐ bunt Teofila Grodzickiego narrator traktuje z ledwo maskowan╣ ironi╣. M│odzie±czy bunt ukazany zostaje wprawdzie jako do£wiadczenie niezbΩdne, ale nie rozstrzygaj╣ce o dalszym ┐yciu. WiΩkszo£µ ludzi bowiem powraca przecie┐ w utarte przez pokolenia koleiny, powraca do tradycyjnie kultywowanych za│o┐e± £wiatopogl╣dowych. Takie stanowisko podkre£la wsp≤lnotowy wymiar wiary, przejmowanej od tych, kt≤rzy ju┐ uwierzyli. Potwierdza r≤wnie┐ prawid│owo£µ m│odzie±czego buntu religijnego: äWyprawa po niebo jest najmniej kosztowna ze wszystkich boj≤w £wiataö.</FONT>
<P><FONT >Dalsze losy Teofila Grodzickiego, ju┐ doros│ego, przedstawia powie£µ </FONT><I><FONT >Powr≤t do ┐ycia</FONT></I><FONT > (1961).</FONT><HR>
<P><I><FONT >äWcisn╣│ siΩ w tΩ ciemn╣ pustkΩ, kt≤r╣ od pewnego czasu odnajdywa│ w sobie i gdzie karmi│ siΩ gorycz╣ i smutkiem. Nie umia│by powiedzieµ, czego mu brak, a trapi│ go bezgraniczny niedostatek. Nie dor≤s│ do s│≤w, kt≤re by to mog│y wyraziµ. Znalaz│ siΩ na tej prze│Ωczy ┐ycia, gdzie pragnie siΩ byµ w jakiejkolwiek sprawie przyczyn╣, a nie zawsze tylko skutkiem, i gdzie rodzi siΩ lΩk, ┐e cz│owiek mo┐e zostaµ na resztΩ swoich dni oszo│omionym i bezradnym widzemö</FONT></I><FONT > (J. Parandowski).</FONT>
<P><FONT >Kiry│o Sidorowicz Razumow, student filozofii uniwersytetu petersburskiego, cieszy siΩ w swoim £rodowisku opini╣ cz│owieka godnego zaufania. Nieprawy syn ksiΩcia K., samotny w prymarnym znaczeniu tego s│owa, nie uczestniczy czynnie w kole┐e±skich sporach i dyskusjach politycznych, skupia siΩ na pilnych studiach z my£l╣ o w│asnej przysz│o£ci. Spokojny rytm jego ┐ycia zak│≤ca nagle Wiktor Haldin, student rewolucjonista, prosz╣c o pomoc w ucieczce po zab≤jstwie ministra de P. Miotany sprzecznymi uczuciami, strachem przed pos╣dzeniem o wsp≤│udzia│ w zbrodni, nienawi£ci╣ do zamachowca obcego mu ideologicznie a naruszaj╣cego bezpiecze±stwo jego egzystencji, Razumow nie odmawia wprawdzie pomocy, ale napotkawszy przeszkody denuncjuje Haldina, kt≤ry po kr≤tkim £ledztwie zostaje stracony. Decyzja wydania spiskowca w rΩce w│adzy zyskuje sankcjΩ umys│u Razumowa. Z äzamΩtu my£liö wy│aniaj╣ siΩ oczywiste jakoby prawdy o powinno£ci Rosjanina i tradycji historycznej. Racjonalizacja zdrady, m╣cona niepokojem sumienia, otrzymuje w ko±cu zwerbalizowan╣ postaµ deklaracji politycznej. Jej sednem jest akceptacja despotyzmu przybrana w szacowne sk╣din╣d pojΩcia ewolucji, patriotyzmu, jedno£ci. Poszukuj╣c moralnego oparcia bohater powie£ci zawierza ksiΩciu K. oraz policji. Wyb≤r ten, w│a£ciwy w £wietle racji rozumowych, okazuje siΩ wyborem b│Ωdnym w planie ┐ycia osobistego i nagannym etycznie. W│asny upadek wyzwala potrzebΩ deprawacji innych, wydarzenia p≤ƒniejsze obrazuj╣ pog│Ωbiaj╣c╣ siΩ degeneracjΩ moraln╣ delatora. Widmo ofiary donosu czΩsto nawiedza Razumowa, trudne do zniesienia staje siΩ zaufanie, jakim darz╣ go jako äswojegoö studenci konspiratorzy. Niemo┐liwy jest powr≤t do zacisznego, pracowitego bytowania. Lapidarnie ujmuje po│o┐enie bohatera wy┐szy urzΩdnik Makulin stawiaj╣c pytanie: "dok╣d?ö w chwili, gdy Razumow chce opu£ciµ gabinet, aby ostatecznie zamkn╣µ niechlubny epizod swojej biografii. To pytanie w sensie metaforycznym oznacza kres marze± o niezale┐no£ci jednostki w pa±stwie policyjnym. Razumow nie ma gdzie odej£µ. W systemie autokratycznym mo┐e byµ albo buntownikiem, albo s│ug╣ w│adcy, mo┐e wybraµ "bezprawie autokracjiö b╣dƒ äbezprawie rewolucjiö. Dokonany czyn pozbawia go w zasadzie i tej alternatywy. Znalaz│szy siΩ w mocnym äuchwycie rzeczywisto£ciö przyjmuje funkcjΩ policyjnego agenta.</FONT>
<P><FONT >Zadaniem Razumowa w Genewie, dok╣d zosta│ skierowany, jest penetracja £rodowiska rosyjskich rewolucjonist≤w. "Misjaö zapowiada siΩ pomy£lnie, bowiem konfident przybywa do Szwajcarii z opini╣ radykalnego opozycjonisty. Dodatkowe informacje ugruntowuj╣ tΩ opiniΩ w ko│ach spiskowc≤w. W Genewie wszelako przebywaj╣ r≤wnie┐ panie Haldin, matka i siostra Wiktora. Spotkania z m│od╣ Natali╣ Haldin, kt≤ra w rzekomym przyjacielu swojego brata postrzega änieskalane, wznios│e, samotne istnienieö, s╣ dla Razumowa psychiczn╣ tortur╣. Niegdy£ odrzuci│ on zaufanie Haldina w imiΩ mΩtnej my£lowo konstrukcji ideologicznej, obecnie jest bezsilny i przera┐ony dobr╣ wiar╣ dziewczyny maj╣cej änajufniejsze oczy na £wiecieö. Szyderczy fa│sz sytuacji jawi mu siΩ w ca│ej jego ohydzie, narasta konflikt wewnΩtrzny, osobowo£µ ulega dezintegracji. Gdy w dodatku pojawiaj╣ siΩ komplikacje uczuciowe, Razumow nie wytrzymuje napiΩcia i wyznaje Natalii prawdΩ. Pisze do niej w li£cie: äTobie by│o s╣dzone odrobiµ z│o sprawiaj╣c, bym wyda│ samego siebie i wr≤ci│ na drogΩ prawdy i spokojuö. By ekspiacja by│a pe│na, denuncjuje siebie przed spiskowcami. Okrutnie okaleczony rΩk╣ rewolucjonistyûsadysty, w rzeczywisto£ci szpicla, ocaleje do┐ywaj╣c swoich dni gdzie£ na po│udniu Rosji. Razumow ucieka zatem äz wiΩzienia k│amstwö, do kt≤rego wtr╣cony zosta│ przez w│asn╣ s│abo£µ i nade wszystko przez zniewalaj╣cy cz│owieka system polityczny, p│ac╣c za zwyciΩstwo prawa moralnego w sobie ruin╣ ca│ego ┐ycia. Co gorsza, wyznanie prawdy nie zmienia na lepsze niczego w otaczaj╣cym £wiecie, co wiΩcej û unieszczΩ£liwia NataliΩ. W losie Razumowa sceptyczny Conrad odkrywa jakby og≤ln╣ zasadΩ bytu mieszka±c≤w wschodniego imperium, ägdzie cynizm ucisku i buntu nawet cnoty wyradza w zbrodnieö.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Autokracja i rewolucja</B><B></h3></B>
<P><FONT >Rosja i Rosjanie s╣ widziani w powie£ci z pozycji narratora Anglika, nauczyciela jΩzyk≤w, akcentuj╣cego wci╣┐ sw≤j dystans wobec przedmiotu obserwacji, niezdolno£µ ädo uto┐samienia siΩ z ┐adn╣ z os≤bö utworu, a tak┐e g│Ωbok╣ obco£µ rosyjskiego £wiata, maj╣c╣ swe ƒr≤d│o w kulturowej odrΩbno£ci Wschodu i Zachodu. Angielski filolog zapewnia, i┐ prezentowana zachodniemu czytelnikowi opowie£µ posiada äcechy udokumentowanej prawdyö, gdy┐ opiera siΩ na pamiΩtniku Razumowa oraz bezpo£redniej znajomo£ci genewskiej äLa Petite Russieö. Z jego relacji i komentarzy, z dialog≤w i przedstawionych zdarze± wy│ania siΩ obraz Rosji tajemniczej i przeklΩtej, zanurzonej w odmΩtach z│a, ojczyzny s│u┐alc≤w, buntownik≤w, mistyk≤w, fatalist≤w, ludzi niezrozumia│ych dla reprezentanta zachodniej umys│owo£ci. Pierwiastek demoniczny i rozk│adowy tkwi zar≤wno w instytucjach autokratycznej w│adzy, jak i w strukturach politycznej opozycji. Zamordowany minister, wcielenie idei despotyzmu, twierdzi│, ┐e äB≤g to Autokrata Wszech£wiataö, przeto wszelka my£l o wolno£ci winna byµ tΩpiona jako sprzeczna z wol╣ Stw≤rcy. Fanatyzmowi dostojnika dor≤wnuje inteligencja wiernego funkcjonariusza Mikulina, kt≤ry z szata±sk╣ pomys│owo£ci╣ wprzΩga Razumowa w s│u┐bΩ autokracji, ustroju wspartego na terrorze, podstΩpie, k│amstwie i ludzkim strachu. Rewolucjoni£ci zgromadzeni w Genewie s╣ nieodrodnymi dzieµmi rosyjskiego despotyzmu. D╣┐╣ do przejΩcia w│adzy w kraju, szermuj╣c has│ami postΩpu, ale w ich ustach s│owa äuciskö, önΩdzaö, äludö, äsprawiedliwo£µö zamieniaj╣ siΩ w puste dƒwiΩki. ú╣czy ich pogarda i nienawi£µ do demokratycznych form ustrojowych Zachodu. Nawet Natalia Haldin, rzeczniczka pojednania i mi│o£ci, wolno£µ gotowa przyj╣µ äz ka┐dej rΩkiö, nosi w sobie pogardΩ, a jej matka z poczuciem wy┐szo£ci, tak znamiennym dla wszystkich Rosjan w powie£ci, o£wiadcza: äMy, Rosjanie, znajdziemy jak╣£ lepsz╣ formΩ narodowej wolno£ci û lepsz╣ od sztucznego konfliktu partii, kt≤ry jest z│em, bo jest konfliktem, a zas│uguje na pogardΩ dlatego, ┐e jest sztuczny. Nam, Rosjanom, s╣dzone jest odkryµ lepsz╣ drogΩö.</FONT>
<P><I><FONT >Wsp≤lny pok≤j</FONT></I><FONT > jest autobiograficzn╣ powie£ci╣ z ┐ycia cyganerii literackiej Warszawy w po│owie lat miΩdzywojennych. To jedna z najg│o£niejszych powie£ci dwudziestolecia û wywo│a│a skandal, pierwszy nak│ad uleg│ konfiskacie. </FONT><I><FONT >Wsp≤lny </FONT></I><I><FONT >pok≤j</FONT></I><FONT > jest klasyczn╣ powie£ci╣ z kluczem. Obok autoportretu samego autora (Lucjan Salis), powie£µ przedstawia galeriΩ postaci z jego bli┐szego i dalszego otoczenia, g│≤wnie cz│onk≤w i sympatyk≤w grupy poetyckiej äKwadrygaö. Przede wszystkim s╣ to mieszka±cy äwsp≤lnego pokojuö (czyli m│odzi ludzie zajmuj╣cy mieszkanie matki Stanis│awa Ryszarda Dobrowolskiego przy ulicy Nowiniarskiej 2): m.in. S. R. Dobrowolski û w powie£ci Zygmunt Stukonis i Stanis│aw Maria Sali±ski û Dziadzia. Sportretowani zostali tak┐e Marian Piechal, W│adys│aw Seby│a, Stefan Flukowski. W£r≤d bywalc≤w "Ma│ej Ziemia±skiejö rozpoznaµ mo┐na Juliana Tuwima i Edwarda BoyΘ.</FONT>
<P><FONT >Proza Uni│owskiego stanowi po│╣czenie techniki reporta┐owej z groteska, drwin╣, autoszyderstwem. Bohaterowie </FONT><I><FONT >Wsp≤lnego pokoju</FONT></I><FONT > traktuj╣ ┐ycie jako teatr ponurych zdarze±, siebie za£ uwa┐aj╣ za marionetki. Pisarstwu Lucjana Salisa przy£wieca nastΩpuj╣ce za│o┐enie: äZawsze bΩdΩ pisa│ p│ytk╣ prozΩ, bΩdΩ fotografowa│ ┐ycie. Nic nowego nie stworzΩö. Miejscem akcji pozostaje niemal wy│╣cznie äwsp≤lny pok≤jö (wyj╣tkiem s╣ knajpy). Wszystkie obserwacje zosta│y przefiltrowane przez osobowo£µ Lucjana Salisa. Staj╣ siΩ one coraz bardziej ponure, w miarΩ zbli┐ania siΩ m│odego pisarza do nieuniknionej £mierci, spowodowanej gruƒlic╣. Relacja Salisa odbywa siΩ w spos≤b änaturalnyö: bez inwersji czy retardacji. Proza Uni│owskiego ma charakter poniek╣d dokumentarny û pisarz wprowadzi│ do </FONT><I><FONT >Wsp≤lnego</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >pokoju</FONT></I><FONT > realne wydarzenia, sceny oraz rozmowy.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Uni│owskiego potraktowano r≤wnie┐ jako äspowiedƒ dzieciΩcia wiekuö oraz manifest pokoleniowy. Ostro£ci obserwacji towarzyszy tu negatywna ocena zar≤wno £rodowiska m│odych pisarzy, jak i wsp≤│czesnej literatury polskiej, a nawet ca│ej polskiej rzeczywisto£ci (äNie mamy polityk≤w, nie mamy artyst≤w, nie wiadomo, czy jeste£my krajem konserwatywnym, czy postΩpowymö).</FONT>
<P><I><FONT >Wsp≤lny pok≤j</FONT></I><FONT > by│ wielokrotnie wznawiany, doczeka│ siΩ adaptacji filmowej (1960) i telewizyjnej (1964).</FONT><HR>
<P><FONT ><blockquote></FONT><FONT >äû Nie jest powiedziane, ┐e m│odo£µ ma byµ taka radosna. Ta m│odo£µ nie jest wcale najpiΩkniejszym okresem ┐ycia û mo┐e raczej najwa┐niejszym. Do dupy z tak╣ niemo┐no£ci╣ okre£lania samego siebie û jeste£my jak chor╣giewki na dachu.</FONT>
<P><FONT >û Widzisz, ale jednak my jeste£my specjalnie, nieprzyjemnie ponurzy. Dlaczego my tak pijemy? Zalewamy siΩ jak stare, wygas│e dziadygi, a przy tym... my nic nie robimy.</FONT>
<P><FONT >û C≤┐ to, u pioruna, znaczy: ½Nic nie robimy╗? Czy literatura to jest szewstwo û bierzesz siΩ codziennie do roboty i kwita! Masz dwadzie£cia jeden lat, ja o dwa wiΩcej; co, wyrobnictwo? My siΩ mamy dopiero przygotowaµ do pisania... ö (Z. Uni│owski).</FONT><FONT ></blockquote></FONT>
<P><FONT >W äWiadomo£ciach Literackichö (1939, nr 2) Tadeusz Breza da│ w│asn╣ definicjΩ powie£ci psychologicznej: äPowie£µ psychologiczna zmierza ku elementarno£ciom, dotyka ona jakich£ fundament≤w, podstaw, ƒr≤de│ cz│owiecze±stwa. Powie£µ psychologiczna to spos≤b rozszyfrowania cz│owieka w│a£nie zakonspirowanego swymi szczeg≤lno£ciamiö.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Adamie Grywa│dzie</FONT></I><FONT > szczeg≤lno£ci╣ ow╣ jest homoerotyzm, potraktowany zreszt╣ bardzo dyskretnie û w aurze niedom≤wie± (tytu│owy bohater kocha najpierw IzΩ Mosse, nastΩpnie jej brata Edmunda). Homoseksualizm Adama Grywa│da nie jest tematem sam w sobie, stanowi raczej punkt wyj£cia do przedstawienia k│opot≤w natury gnoseologicznej: rozpoznawanie rzeczywisto£ci jest w og≤le trudne, rozpoznawanie za£ rzeczywisto£ci przez medium literatury wydaje siΩ trudne szczeg≤lnie, nawet wtedy, gdy oka┐e siΩ, ┐e wszyscy bohaterowie powie£ci maj╣ jakie£ "dolegliwo£ciö na tle seksualnym.</FONT>
<P><FONT >K│opoty gnoseologiczne sygnalizuje przede wszystkim postawa narratora. Narrator </FONT><I><FONT >Adama Grywa│da</FONT></I><FONT > jest niepewny, wieloznaczny, tajemniczy. Ci╣gle siΩ waha. Cechuje go wyraƒna sprzeczno£µ: nie kryje emocjonalnego zaanga┐owania w sprawy tytu│owego bohatera, d╣┐y jednak do zobiektywizowania relacji. Domy£lamy siΩ, rzecz prosta, ┐e jest to zabieg celowy, swego rodzaju äkompromitacjaö opowiadacza, pragn╣cego zgromadziµ mo┐liwie du┐o szczeg≤│owych obserwacji, nieprzydatnych jednak przy rozpoznawaniu osobowo£ci bohatera.</FONT>
<P><FONT >W taki w│a£nie û pozornie niekonsekwentny û spos≤b narrator zmierza do rozpoznania mechanizm≤w psychologicznych. Rych│o jednak przekonuje siΩ, i┐ rozpoznawanie mechanizm≤w psychologicznych polega przede wszystkim na sta│ym przewarto£ciowaniu pamiΩci (äWtedy pomin╣│em to moj╣ uwag╣, ale dzi£ wspomniany epizod wydaje mi siΩ pe│en znaczeniaö). Niewiele to w gruncie rzeczy daje, je£li uwzglΩdnimy okoliczno£ci, ┐e w rekonstrukcji pamiΩci przeszkadza skonwencjonalizowane my£lenie, kt≤re w powie£ci Brezy dezawuowane jest przez nadmiar sentencjonalnych formu│ w rodzaju: äCudze cierpienia nudz╣, czΩsto ogl╣daneö. W miarΩ rozwoju akcji narrator coraz czΩ£ciej przyznaje siΩ do niewiedzy, co nale┐y │╣czyµ nie tyle z jego szczero£ci╣, ile z atmosfer╣ sceptycyzmu, stopniowo ujawniaj╣c╣ siΩ w £wiecie przedstawionym. Bohaterowie </FONT><I><FONT >Adama Grywa│da</FONT></I><FONT > û neurastenicy i mizantropi û nie mog╣ siΩ ani porozumieµ, ani wzajemnie zrozumieµ. Dochodzi wrΩcz do negacji zdobyczy psychologii g│Ωbi. Ironicznie brzmi puenta powie£ci: "Gdyby£my nie znali termin≤w i okre£le±, nie przysz│oby to nam na my£lö.</FONT><HR>
<P><FONT >äZ plotek, domys│≤w i spostrze┐e± klecili£my naszym znajomym ich przesz│o£µ. Przesz│o£µ ka┐dego mia│a tyle wariant≤w, ile po£wiΩcono jej wieczor≤w. Wszystkie warianty by│y prawdziwe, choµ miΩdzy sob╣ wydawa│y siΩ sprzeczne. M≤wi siΩ o analizie psychologicznej, nie wierzΩ w ni╣, jej wnikliwo£µ to dywagacje, u ich podstaw le┐y naiwny s╣d, ┐e istnieje jaka£ psychologiczna przyczynowo£µ, ludzie wierz╣, ┐e z jednego stanu duchowego wynika inny, tak nie jest, wystarczy chwilΩ zastanowiµ siΩ nad byle wspomnieniemö (T. Breza).</FONT>
<P><FONT >W okresie dwudziestolecia miΩdzywojennego zmianie uleg│a spo│eczna funkcja powie£ci historycznej. Po pierwsze, odzyskanie niepodleg│o£ci zwolni│o niejako pisarzy z obowi╣zku bezpo£redniego nauczania dziej≤w ojczystych. Po drugie, wzrost zainteresowania jednostk╣ (personalizm) spowodowa│ przesuniΩcie na odleg│y plan problematyki spo│ecznoûobyczajowej: historia potraktowana zosta│a jako szczeg≤lny problem £wiadomo£ci, jako przedmiot refleksji historiozoficznej.</FONT>
<P><I><FONT >Czerwone tarcze</FONT></I><FONT > to powie£µ osnuta wok≤│ osoby i osobowo£ci ksiΩcia Henryka Sandomierskiego (1132û1166). Syn Boles│awa Krzywoustego, pragnie ponownego zjednoczenia ziem polskich. Widzi jednak, i┐ w£r≤d polskich ksi╣┐╣t nie ma wybitnej, predestynowanej do tego celu indywidualno£ci. Wbrew politycznemu rozs╣dkowi ksi╣┐Ω sandomierski zak│ada, ┐e sam podejmie dzie│o scalenia ziem ojczystych. Symbolem tego przedsiΩwziΩcia staje siΩ wydobyta z grobu Boles│awa îmia│ego (Szczodrego) korona kr≤l≤w polskich. W opisie korony zawiera siΩ skr≤t polskich dziej≤w (äObrΩcz z│ota nosi│a £lady gwa│townych raz≤w, by│a nad│amana, a dooko│a tej obrΩczy czernia│y, jak oczodo│y Szczodrego, puste miejsca po wydartych drogocennych kamieniachö). Podr≤┐uj╣c po Niemczech i W│oszech, uczestnicz╣c w wyprawie do Ziemi îwiΩtej, Henryk uczy siΩ regu│ ┐ycia i zasad polityki. W coraz wiΩkszej mierze ujawnia siΩ jego refleksyjna natura, przedk│adaj╣ca kontemplacjΩ nad dzia│anie. Widaµ to szczeg≤lnie w zestawieniu z cesarzem niemieckim Fryderykiem Barbaross╣, prawdziwym cz│owiekiem czynu. Mimo zami│owania do filozoficznej zadumy Henryk po powrocie do swej sandomierskiej dzielnicy gromadzi bogactwa oraz zbroi sw╣ dru┐ynΩ (tytu│owe äczerwone tarczeö), by w bli┐ej nie okre£lonej przysz│o£ci podj╣µ czyn zbrojny û wysi│ek zjednoczenia ziem polskich. Tymczasem nadarza siΩ okazja otrzymania korony z r╣k Barbarossy (z kt≤rym Henryk zaprzyjaƒni│ siΩ podczas m│odzie±czych podr≤┐y). Ksi╣┐Ω sandomierski odmawia jednak, pragnie bowiem zachowaµ polityczn╣ niezwis│o£µ (przyjΩcie korony z r╣k cesarza wprowadzi│oby wprawdzie PolskΩ w kr╣g cywilizacji zachodniej, ale i uzale┐ni│o od Niemiec).</FONT>
<P><FONT >Przedstawione w powie£ci wydarzenia nie rekonstruuj╣ procesu dziejowego. Daj╣ raczej pewn╣ wizjΩ historyczn╣. Jej sens przejawia siΩ w sposobie kreowania postaci, £wiadcz╣cym, i┐ ludzie wsp≤│cze£ni i dawni podlegali zasadniczo temu samemu losowi, nale┐y wiΩc stawiaµ wci╣┐ te same elementarne pytania i na nowo szukaµ na nie odpowiedzi. Proza Iwaszkiewicza ho│duje koncepcji historii jako äwiecznego trwaniaö û to znaczy zasadniczej i niezmiennej to┐samo£ci ludzkiego losu. Przemijanie jednostek sk│ada siΩ na trwanie narodu.</FONT>
<P><FONT >Ksi╣┐Ω Henryk Sandomierski ponosi klΩskΩ, czego wyrazem jest rezygnacja z ambitnych zamierze±, wyra┐ona w symbolicznym, tragicznym ge£cie zatopienia kr≤lewskiej korony Boles│awa îmia│ego w Wi£le. Gest ≤w doczeka│ siΩ odmiennych interpretacji: od ujΩµ katastroficznych w stylu dziewiΩtnastowiecznego determinizmu historycznego po demonstracjΩ swobody dzia│ania jednostki w historii.</FONT>
<P><I><FONT >Czerwone tarcze</FONT></I><FONT > by│y wielokrotnie wznawiane, doczeka│y siΩ licznych przek│ad≤w.</FONT><HR>
<P><FONT >äLe┐a│ przed nim ten wzg≤rek, pΩpek Polski, i las za nim, a potem pola i jak┐e r≤wninne, nieprzebyte lasy, b│ota, kujawy; a za nimi miasta i grody i morze na ko±cu, a na drugim ko±cu g≤ry i ca│y ten olbrzymi szmat ziemi. I jak┐e znaleƒµ klucz do tej ziemi, jak j╣ obj╣µ, jak j╣ pokochaµ?ö (J. Iwaszkiewcz).</FONT>
<P><FONT >äPrze│omowe w rozwoju polskiej powie£ci historycznej by│o dzie│o Iwaszkiewicza </FONT><I><FONT >Czerwone tarcze</FONT></I><FONT >. Z minionej sytuacji wydobywa│o konflikt o du┐ym znaczeniu aktualnymö (S. »≤│kiewski).</FONT>
<P><FONT >Powody, dla kt≤rych Polacy od stulecia ju┐ z ok│adem uporczywie odwiedzaj╣ Zakopane, by│y i s╣ zagadkowe. Ju┐ w 1906 r. przewodnik Janusza Chmielowskiego nie pozostawia│ z│udze±, m≤wi╣c o po│udniowej, w≤wczas wΩgierskiej, stronie Tatr: öCywilizacja na wskro£ europejska, komunikacja wyborna, porz╣dek wzorowy, zarz╣d energicznyö. G≤ry wy┐sze, ceny ni┐sze. A w Zakopanem AD 1913 û jedna przyzwoitsza knajpa, brud, brak kanalizacji, zdzierstwa g≤rali i w│a£cicielek pensjonat≤w. Przys│owiowe ju┐ äBagnoö.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>äBogate fa│dy szlafroka z purpurowego perkaluö</B><B></h3></B>
<P><FONT >otulaj╣ce powie£ciow╣ postaµ wieszcza Skawulina û oto najcelniejszy symbol zakopia±szczyzny. W scenerii wsi, do kt≤rej ju┐ w≤wczas £ci╣ga│o na lato 10 tys. ludzi, widaµ jak na d│oni stan spo│ecze±stwa polskiego przed samym wybuchem I wojny £wiatowej. W istocie bowiem, z przyczyn, jak ju┐ wspomnieli£my, niedocieczonych do Zakopanego zje┐d┐aj╣ siΩ przedstawiciele wszystkich zabor≤w i wszelkich orientacji. îci╣ga tak┐e autentyczna elita. Tocz╣ siΩ nieustanne dyskusje. Ale czy dotycz╣ one sprawy narodowej, kolejki na îwinicΩ czy te┐ budowy äAten polskich" w stylu podhala±skim (äzr╣b z tysi╣cletnich buk≤w, kolosalne pazdury godz╣ce w niebo, a wszΩdzie ponabijane ko│ki, ko│ki, ko│ki"), gdzie Hamleta miano by graµ w g≤ralskich portkach, efekt tych dyskusji jest zawsze ten sam: po pierwsze przeciwstawne d╣┐enia unicestwiaj╣ siΩ, niczym mod│y o pogodΩ zanoszone w konkurencyjnych zakopia±skich ko£cio│ach, a po drugie, gdy na koniec dochodzi do apelu, by äz i£cie polsk╣ hojno£ci╣ö wesprzeµ jakikolwiek pomys│ û publiczno£µ pierzcha w pop│ochu. Choµ zawsze znajdzie siΩ jaki£ Dr╣gaj│o, magnat spod Poniewie┐a, p│ac╣cy za wszystko, to kontrast pomiΩdzy ideami, o kt≤rych siΩ w Zakopanem m≤wi, a ub≤stwem scenerii, w kt≤rej do tych dyskusji dochodzi, zdaje siΩ groteskowy. Chocia┐ û czy za groteskowy uznamy obraz zanotowany przez »eromskiego, kt≤ry odwiedzi│ Pi│sudskiego w│a£nie w Zakopanem: przysz│y Naczelnik Pa±stwa przyj╣│ go£cia w kalesonach, bo jedyn╣ parΩ spodni odda│ do cerowania.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kr≤lewiacy i Galicjanie</B><B></h3></B>
<P><FONT >Zakopane mia│o byµ äpolskim Piemontemö, i nie okaza│o siΩ to mrzonk╣ (w czym zreszt╣ sam Strug bra│ udzia│, uczestnicz╣c w tzw. zakopia±skim zjeƒdzie irredentyst≤w w sierpniu 1912). Ale w 1913 owa äpiemoncko£µö wygl╣da│a do£µ w╣tpliwie. O Kr≤lewiakach Galicjanie m≤wi╣ jak o odrΩbnym narodzie i </FONT><I><FONT >vice versa</FONT></I><FONT >. Dla Kr≤lewiaka äGalicja gnije... znikczemnia│y kraj przy takich kolosalnych swobodach (...) Jak tam u nas jest, to jest, ale porz╣dku pilnuj╣ (...) Opieraj╣c siΩ o kolosalny teren, jakim jest Cesarstwo, ca│a przysz│o£µ przed nami !ö R≤wnie┐ Galicjanie dostrzegaj╣ plusy caratu: "U pa±stwa porz╣dek a┐ mi│oö. Poza tym äSpod Moskala najlepsze go£cie. Z dutkami przyje┐d┐aj╣... o wiele g│upsze ni┐ naszeö. Dla Kr≤lewiak≤w ƒr≤d│a galicyjskich ci╣got wolno£ciowych s╣ jasne: äDu┐o siΩ robi polskiego ha│asu za pruskie pieni╣dzeö.</FONT>
<P><FONT >Nieustanny deszcz, zjawisko najzupe│niej w│a£ciwe Zakopanemu, sprawia, ┐e go£cie nudz╣ siΩ i k│≤c╣, k│≤c╣ i nudz╣ û z ka┐d╣ kropl╣ coraz bardziej. Awantury, bijatyki sprawiaj╣, i┐ z i£cie austriack╣ sprΩ┐ysto£ci╣ wkracza do akcji sam namiestnik Galicji i Lodomerii, hrabia Listonosz. SprΩ┐ysto£µ by│a bowiem cnot╣ kardynaln╣ austroûwΩgierskiego urzΩdnika. Przyk│ad szed│ z g≤ry: sam Najja£niejszy Pan raczy│ chodziµ sprΩ┐y£cie (podobno z racji upodobania do strzemi╣czek obci╣gaj╣cych nogawki spodni). Lecz sta│a siΩ rzecz nies│ychana. Jaka£ £wiΩtokradcza rΩka podk│ada bombΩ, maj╣c╣ zabiµ hrabiego Listonosza. Zamach siΩ nie udaje, ale w tej sytuacji w│adza nie ma innego wyj£cia: w takt äzamaszystej nuty krakowiaka austriackiegoö wkracza do Zakopanego wojsko, a jego dow≤dca, äczeski wojownik Jaroslav von Bidloö wprowadza stan wojenny, na kwaterΩ wybieraj╣c knajpΩ Pche│ki. To ju┐ cios w samo serce. Burz╣cy siΩ g≤rale znajduj╣ wreszcie koz│a ofiarnego winnego niepogodzie û barona Jajskiego, pioniera automobilizmu. Ale jego £mierµ nie wstrzymuje deszczu. Go£cie g│odzeni przez w│a£cicielki pensjonat≤w, trzymane ┐elazn╣ rΩk╣ przez sw╣ przyw≤dczyniΩ, pani╣ Marcho│tow╣, zapadaj╣ na dziwn╣ chorobΩ û tΩpiej╣, zaczynaj╣ gΩgaµ, miΩdzy palcami wyrastaj╣ im b│ony. Do walki z nieszczΩ£ciem bior╣ siΩ dwie osoby: pani Marcho│towa, rozkazuj╣ca wreszcie ┐ywiµ go£ci, i pose│ Lajkonik, kt≤ry zapowiada kategoryczn╣ interpelacjΩ u cesarskoûkr≤lewskiego ministra rolnictwa, zobowi╣zanego przecie┐ do czuwania nad klimatem i r≤wnomierno£ci╣ opad≤w we wszystkich kr≤lestwach i krajach Monarchii. SprΩ┐yste dzia│anie obojga bohater≤w przynosi efekty. Choroba cofa siΩ, choµ deszcz leje i leje, a ozdrowie±cy zabieraj╣ siΩ do zwyk│ych zajΩµ, czyli k│≤tni i przesiadywania u Pche│ki.</FONT>
<P><FONT >Takie jest motto powie£ci, kt≤r╣ Strug publikowa│ w odcinkach w lwowskim äWieku Nowymö i kt≤rej nie w│╣czy│ do zbiorowego wydania swych dzie│. W rzeczy samej: w konstrukcji powie£ci znaµ ow╣ äodcinkowo£µö. Pozostaje jednak kapitalnym zapisem ≤wczesnych typ≤w, postaw i £rodowisk spo│ecze±stwa polskiego widzianego w soczewce kropli tatrza±skiego deszczu. Jest to z pewno£ci╣ powie£µ z kluczem. Historycy zakopia±szczyzny odnajd╣ tu │atwo autentyczne postacie Zamoyskiego, Chramca, Witkiewicza, Zaruskiego, Mici±skiego i wielu innych. Dla ka┐dego jednak czytelnika tej powie£ci û jednej z najdowcipniejszych w polskiej literaturze û najwa┐niejsza jest £wiadomo£µ innego historycznego faktu: ┐e dok│adnie po owym deszczowym sierpniu 1913 przyjdzie gor╣cy sierpie± 1914 û a wielu z bohater≤w </FONT><I><FONT >Zakopanoptikonu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >znajdzie siΩ w okopach. W£r≤d nich bΩd╣ te┐ ┐o│nierze I Brygady.</FONT>
<P><FONT >Trzeba siΩ raz jeszcze zgodziµ z Komendantem: raczej sieroty. Fantazyjne czaka u│an≤w Beliny nie mog│y przes│oniµ przestarza│ego, zw│aszcza na pocz╣tku walk legionowych, uzbrojenia, a niebywa│y entuzjazm, towarzysz╣cy Kompanii Kadrowej wyruszaj╣cej z krakowskich Oleandr≤w ulotni│ siΩ momentalnie, gdy strzelcy przekroczyli granicΩ zaboru rosyjskiego. öKrak≤w û wspomina│ te dni Ignacy Daszy±ski û trz╣s│ siΩ w radosnej febrze. Przypomina│y siΩ s│owa Mickiewicza o wio£nie roku 1812... ö</FONT>
<P><FONT >A za kordonem û zatrzaskiwane okiennice, wrogo£µ, k│opoty z aprowizacj╣. Pocz╣tkowo strzelcy mieli wyruszyµ na Zag│Ωbie, lepiej ponoµ przygotowane propagandowo. Ale ostatecznie pomaszerowali na Kielce. Te dni wspomina Pi│sudski sielankowo: äwolny jak ptak(...) stwarza│ mn≤stwo fakt≤w dokonanych, czynionych na w│asn╣ polsk╣ rΩkΩ ( a okoliczno£ci pierwszych dni wojny sprzyja│y temu nadzwyczajnie)ö.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Front z ka┐dej strony</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >6 sierpnia, kilkana£cie godzin po wymarszu äkadr≤wkiö, Pi│sudski og│osi│ wybuch powstania w Warszawie. By│a to mistyfikacja, a odezwΩ ärz╣du warszawskiegoö wydrukowano oczywi£cie w Krakowie. Blef co siΩ zowie! Pi│sudski s╣dzi│ jednak, ┐e wej£cie strzelc≤w do zaboru rosyjskiego wywo│a masowe powstanie, a Rosjanom nie bΩdzie siΩ op│aca│o broniµ ziem na lewym brzegu Wis│y. ParΩ dni û i rz╣d stanie siΩ faktem. Ale cesarskie i kr≤lewskie dow≤dztwo nie by│o £lepe na kompromitacjΩ idei powsta±czej i zadzia│a│o, jak zawsze, äsprΩ┐y£cieö. 12 sierpnia û w owych äszczΩ£liwych dniach kieleckichö û dosta│ Pi│sudski ultimatum: albo rozwi╣┐e swoj╣ jednostkΩ strzeleck╣, albo w│╣czy j╣ do austriackiego Landsturmu. Sytuacja by│a straszna: tyle lat walki, przygotowa± û i odrzucenie; nie przez Austriak≤w, ale swoich, äco trzygroszowe geszefciki os│aniaj╣ has│em pracy organicznejö. Walka na froncie politycznym staje siΩ teraz wa┐niejsza od potyczek z Kozakami.</FONT>
<P><FONT >Tragizm sytuacji widz╣ te┐ politycy galicyjscy. 10 VIII prezydent Krakowa, prezes ko│a polskiego w parlamencie austriackim, Juliusz Leo wyrusza do Wiednia. Trzy dni p≤ƒniej przywozi decyzjΩ o organizacji Legion≤w Polskich i ich politycznej nadbudowy. 16 sierpnia powstaje Naczelny Komitet Narodowy, w opinii Pi│sudskiego ciep│e gniazdko dla dekownik≤w z W│adys│awem Sikorskim jako szefem Departamentu Wojskowego. Pi│sudski zostaje dow≤dc╣ 1 pu│ku Legion≤w (a wiΩc stawa│ siΩ jednak na dobr╣ sprawΩ austriackim landszturmist╣, czego nie m≤g│ przeboleµ). Ale ≤w zal╣┐ek Wojska Polskiego przetrwa│, a Pi│sudski nadal prowadzi│ sw╣ walkΩ na kilku frontach jednocze£nie: z NKN, z niechΩci╣ w│asnych ziomk≤w, z wrogo£ci╣ austriackiej administracji wojskowej (szczeg≤lnie ä┐yczliwieö wspomina│ tamtejszych Czech≤w) û no i oczywi£cie z armi╣ carsk╣.</FONT>
<P><I><FONT >Moje pierwsze</FONT></I><FONT > boje sk│adaj╣ siΩ z trzech epizod≤w. Opowiadaj╣ o sytuacjach, kiedy Pi│sudski û ≤w äpodejrzliwy Litwinö, jak sam o sobie pisa│ û decydowa│ siΩ na i£cie pokerowe zagrania, ryzykuj╣c ca│ym swym nieledwie oddzia│em, a i w│asn╣ sk≤r╣ û jako dow≤dca i cz│owiek. Wszystkie te sytuacje datuj╣ siΩ z okresu äpu│kowegoö, bo I Brygada powsta│a dopiero pod koniec grudnia 1914. Z punktu widzenia strategii ogromnej wojny epizody te mia│y niewielkie znaczenie û ale dla dziej≤w Polski owe nadzwyczaj ryzykowne manewry Pi│sudskiego okaza│y siΩ brzemienne w skutki.</FONT>
<P><FONT >Epizod </FONT><I><FONT >Nowy KorczynûOpatowiec</FONT></I><FONT > to relacja z opuszczenia Kielc û nabieraj╣cych tu rys≤w kolejnego polskiego Piemontu ( po czΩ£ci mo┐e z racji sentymentu autora do »eromskiego) û i walk obronnych na linii Wis│y w pobli┐u uj£µ Nidy i Dunajca. Uporczywa niechΩµ do opuszczenia ärosyjskiegoö brzegu, wobec braku wsparcia artyleryjskiego, prom≤w i wbrew rozkazom sprawia, ┐e dochodzi do kilku potyczek, m.in. pod Winiarami, kt≤re kiedy£ odwiedzi│ ponoµ Ko£ciuszko (sytuacja jak w pie£ni z 1831 r.: äPatrz, Ko£ciuszko, na nas z niebaö). Niestety, duch Naczelnika umiarkowanie sprzyja Komendantowi. Cudem znajduj╣ siΩ pontony i zabieraj╣ legionist≤w na galicyjski brzeg. Pi│sudski odp│ywa ostatni.</FONT>
<P><I><FONT >Ulina Ma│a</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >to opowie£µ w sienkiewiczowskim stylu. Na pocz╣tku listopada 1914 wojska austriackie i niemieckie ostro pr╣ na... zach≤d. Pi│sudski zdaje sobie sprawΩ, ┐e to ju┐ nie o obronΩ Krakowa chodzi, ale Pragi czy Wroc│awia. S╣dz╣c, ┐e pomiΩdzy nacieraj╣cymi Rosjanami i wycofuj╣cymi siΩ sojusznikami istnieje wolny korytarz, postanawia samowolnie przeprowadziµ oko│o dwutysiΩczny oddzia│ do Krakowa, a gdy i on padnie û na Podhale, bo ägdy ju┐ hekatomba ma byµ z│o┐ona, to bΩdzie ona tam w g≤rach bardziej historyczn╣, ba, bΩdzie bardziej sceniczn╣ö. Czy to sprzeczno£µ ze s│ynnym pragmatyzmem Pi│sudskiego? Pozornie tylko, pozornie...</FONT>
<P><FONT >B│╣dz╣c po wertepach i lawiruj╣c miΩdzy Rosjanami, docieraj╣ legioni£ci do Krakowa 11 listopada. úami╣c rozkazy i to w wyj╣tkowo brawurowy spos≤b.</FONT>
<P><FONT >Wreszcie </FONT><I><FONT >LimanowaûMarcinkowice</FONT></I><FONT > (23XIû13XII). Kiedy Pi│sudski znalaz│ siΩ ju┐ w g≤rach, trwa│y tam przygotowania do wielkiej bitwy pod Limanow╣. Zaj╣wszy pozycje nad Nowym S╣czem i otrzymawszy wreszcie wsparcie ogniowe wΩgierskich honwed≤w, postanowi│ noc╣ zbombardowaµ co£, co äna s│uchö wyda│o mu siΩ rosyjskimi podwodami ewakuuj╣cymi magazyny nowos╣deckie. Tymczasem by│a to ciΩ┐ka artyleria rosyjska. Do │atwej äzabawy z taboramiö pos│a│ nazajutrz u│an≤w. Odpowiedƒ Rosjan by│a natychmiastowa. Ale i z tej sytuacji ûzdawa│oby siΩ katastrofalnej û Pi│sudski wychodzi z ledwie piΩcioprocentowymi stratami i niebawem mo┐e wkroczyµ triumfalnie do Nowego S╣cza.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Polityka jako kontynuacja wojny</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Jak wiadomo Clausewitz przedstawia│ rzecz odwrotnie. Ale w przypadku boj≤w legionowych sprawy mia│y siΩ w│a£nie tak. Pi│sudski nie ukrywa│ s│abo£ci swojego wojska, kt≤remu pr≤cz dzielno£ci i charakteru brakow│o wszystkiego. Nie ukrywa│ te┐ swoich b│Ωd≤w ani rozterek, co przydaje ksi╣┐ce ciep│ego, ludzkiego klimatu. Pi│sudski ods│ania te┐ swoje uczucia, pozwala sobie na äliteracko£µö stylu, nawet na humor, o kt≤ry w ≤wczesnej sytuacji nie by│o │atwo. I rzadko te┐ my£li o zwyciΩstwie û co najwy┐ej obiecuj╣c Kasztance, ┐e wwiezie go do Wilna. Ci╣gle natomiast powraca obraz hekatomby, na kt≤r╣ Legiony by│y û na zdrowy rozum û skazane. NajczΩ£ciej my£li o scenerii g≤rskiej, ale i w Krakowie "nieszczΩ£liwy koniec naszej pr≤by stworzenia ┐o│nierza polskiego bΩdzie mia│ odpowiedni scenariusz lirycznyö. Zar≤wno zwyciΩstwa, jak i niedosz│a hekatomba legionist≤w nie mia│y militarnego znaczenia na polach wojny, gdzie walczy│y milionowe armie. Ale polityczne ich znaczenie okaza│o siΩ ogromne. A wiΩc jednak: äîmia│o£µ daje swoje efekty wszΩdzie, a szczeg≤lnie na wojnieö.</FONT>
<P><FONT >Notuj╣c swoje wspomnienia w twierdzy magdeburskiej Pi│sudski wiedzia│ ju┐, ┐e wygra│. Ale nie wiedzia│ jeszcze, jak bardzo. Sam twierdzi│, ┐e pisa│ </FONT><I><FONT >Pierwsze boje</FONT></I><FONT > z tΩsknoty za aktywnym ┐yciem wojskowymi i ojczystym krajobrazem. Ksi╣┐ka ta û literacko najlepsza w dorobku Pi│sudskiego û mia│a niew╣tpliwie tak┐e cel polityczny. Budowa│a legionow╣ legendΩ, ale i przypomina│a Polakom o faktach, o kt≤rych chΩtnie p≤ƒniej zapominali, o gorzkich do£wiadczeniach, z kt≤rych wziΩ│a siΩ ta k│opotliwa zwrotka Marsza I Brygady:</FONT>
<P><FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >äNie chcemy ju┐ od was uznania</FONT></I>
<P><I><FONT >Ni waszych s│≤w, ni waszych │ez</FONT></I>
<P><I><FONT >Sko±czy│y siΩ dni ko│atania</FONT></I>
<P><I><FONT >do waszych serc û jeba│ was pies.ö</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT>
<P><FONT >Fabu│a opowiadania û napisanego w 1932 roku w Zakopanem, w willi Atma, nale┐╣cej do Karola Szymanowskiego û jest bardzo prosta. Do owdowia│ego le£niczego, Boles│awa, przyje┐d┐a m│odszy brat, Stanis│aw. Przez d│u┐szy czas Stanis│aw leczy│ gruƒlicΩ w renomowanym szwajcarskim uzdrowisku Davos i czu│ siΩ tam Europejczykiem. Niestety, kuracja nie da│a spodziewanych rezultat≤w i Stanis│aw przyjecha│ do brata, na odludzie, by umrzeµ w le£nych ostΩpach ("By│ jedn╣ z uschniΩtych ga│╣zek, kt≤re zawsze obserwowa│ na £wierkach i sosnach. Czeka│ teraz na ostateczne u│amanieö). Pogodzony z losem ┐a│uje tylko, ┐e nie prze┐y│ prawdziwej mi│o£ci. I zdarza siΩ niemal cud, tu┐ przed £mierci╣ obdarza go gwa│townym uczuciem wiejska dziewczyna, Malwina. WynΩdznia│y suchotnik i ho┐a, bujna dziewczyna û uosobienie witalizmu. Tak oto dope│niaj╣ siΩ dwie przeciwstawne, elementarne potΩgi: ┐ycie i £mierµ. Do tej pory Stanis│aw stara│ siΩ ukryµ cierpienie, zapomnieµ o nim. Teraz rzeczywi£cie zapomnia│ o chorobie (äprzeciwnie, zacz╣│ my£leµ o d│ugim ┐yciuö).</FONT>
<P><FONT >Sta£ spotyka siΩ z Malwin╣ w po│o┐onym w pobli┐u le£nicz≤wki brzozowym lesie. Tam w│a£nie znajduje siΩ gr≤b zmar│ej niedawno i r≤wnie m│odo jego bratowej, Barbary. Brzezina jest wiΩc miejscem, w kt≤rym obok ┐ycia dokonanego rozkwita mi│o£µ, zazwyczaj zarzewie ┐ycia nowego. Jako figura </FONT><I><FONT >pars pro toto</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >staje siΩ brzezina symbolem ca│ej ziemi. WszΩdzie bowiem ludzie kochaj╣ siΩ, cierpi╣ i umieraj╣. I na tym w│a£nie polega sens ludzkiego bytowania.</FONT>
<P><FONT >Bracia r≤┐ni╣ siΩ bardzo. Boles│aw jest mocny i twardy. Stanis│aw û s│aby, delikatny. Pierwszy buntuje siΩ przeciwko porz╣dkowi £wiata. Drugi rozumie sens cierpienia i godzi siΩ z my£l╣, ┐e umrze m│odo. Kiedy jednak na scenΩ wkracza Malwina, w kt≤rej û jak siΩ okazuje û kochaj╣ siΩ obaj, nastawienie braci zmienia siΩ. Teraz Boles│aw godzi siΩ ze £mierci╣ ┐ony, Stanis│aw za£ pragnie ┐yµ. W tej zmianie wyra┐a siΩ namiΩtna pochwa│a ┐ycia, jego mocy, zdolnej pokonaµ cierpienie. Tylko £mierci pokonaµ nie spos≤b. Dlatego te┐ opowiadanie Jaros│awa Iwaszkiewicza û jak napisa│ Andrzej Zawada û äjest w tym samym stopniu pochwa│╣ ┐ycia, co studium umieraniaö.</FONT>
<P><FONT >W roku 1970 Andrzej Wajda przeni≤s│ </FONT><I><FONT >BrzezinΩ</FONT></I><FONT > na ekran filmowy.</FONT><HR>
<P><FONT >äWszystko, co prze┐y│ dotychczas, zdawa│o siΩ upadkiem, a mia│ ju┐ tak ma│o czasu do podniesienia. Przyprawia│o go to o dotkliwe cierpienie. Ani s│abo£µ, ani brak si│, ani niemo┐no£µ spo┐ycia jakiegokolwiek b╣dƒ pokarmu nie przyprawia│y go o taki b≤l, jak to pogubienie ca│ego £wiata, kt≤ry mu siΩ w oczach przetwarza│ w bez│ad i chaosö (J. Iwaszkiewicz).</FONT>
<P><FONT >äCierpienie, mi│o£µ i £mierµ wyznaczaj╣ bieg ludzkich spraw. Iwaszkiewicza interesuj╣ szczeg≤lnie przypadki, w kt≤rych owe trzy sk│adniki ludzkiego ┐ywota istniej╣ w tym samym czasie, niejako r≤wnocze£nieö (S. Burkot).</FONT>
<P><FONT >W rozmowach z Dominikiem de Roux autor okre£li│ sw╣ powie£µ w spos≤b nastΩpuj╣cy: äBolesne zmaganie siΩ cz│owieka z w│asn╣ jego form╣ (co znaczy: z jego sposobem bycia, czucia, my£lenia, m≤wienia, dzia│ania, z jego kultur╣, ideami, ideologi╣, wiar╣... ze wszystkim).</FONT>
<P><FONT >Bohaterem </FONT><I><FONT >Ferdydurke</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >jest trzydziestoletni J≤zio, kt≤ry znalaz│ siΩ w äpo│owie drogi ┐ywotaö i odczuwa k│opoty zwi╣zane z okre£leniem w│asnej to┐samo£ci. J≤zio niespodziewanie zostaje cofniΩty do szko│y przez profesora PimkΩ. Stwarza to szansΩ powt≤rnego niejako okre£lenia w│asnej osobowo£ci. W taki oto spos≤b ujawnia siΩ podstawowy problem powie£ci Gombrowicza, czyli opozycja: ja û inny. Rozpatrywana jest ona w kontekstach trzech instytucji spo│ecznych: szko│y, rodziny i dworku. Ich symbolami staj╣ siΩ s│owaûklucze, kt≤re ju┐ na trwa│e wesz│y w obieg kulturalnej polszczyzny: </FONT><I><FONT >pupa,</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >│ydka</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >gΩba</FONT></I><FONT >. Pupa to symbol zdziecinnienia oraz symbol szko│y jako plac≤wki zwykle oderwanej od rzeczywisto£ci. úydka staje siΩ symbolem pozornej postΩpowo£ci, jaka panuje w pseudonowoczesnej rodzinie in┐ynierstwa M│odziak≤w. I wreszcie gΩba jest symbolem wzajemnego ästwarzania siΩö ludzi û cz│owiek, czy chce, czy te┐ nie, przyprawia innemu gΩbΩ i sam pada ofiar╣ identycznego zabiegu. Jeste£my bowiem skazani na wszechw│adzΩ stereotyp≤w: narodowych, spo│ecznych, obyczajowych i wszelkich innych. M≤wi╣ o tym ostatnie zdania powie£ci: äGdy┐ nie ma ucieczki przed gΩb╣, jak tylko w inn╣ gΩbΩ, a przed cz│owiekiem schroniµ siΩ mo┐na jedynie w objΩcia innego cz│owieka. Przed pup╣ za£ w og≤le nie ma ucieczkiö.</FONT>
<P><FONT >Co oznacza tytu│ powie£ci? Istniej╣ przypuszczenia, i┐ tytu│ pochodzi od nazwiska jednego z bohater≤w powie£ci </FONT><I><FONT >Babbitt </FONT></I><FONT >Sinclaira Lewisa, pierwszego ameryka±skiego laureata literackiej Nagrody Nobla. Bohater ten nazywa siΩ Ferdy Durkee i nabywa Formy na przyspieszonych kursach p│ynnej wymowy oraz eleganckich manier. Podobnie jak u Gombrowicza forma owa okazuje siΩ wy│╣cznie stereotypem, gr╣ pozor≤w.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Teodora Parnickiego </FONT><I><FONT >Aecjusz, ostatni Rzymianin </FONT></I><FONT >pomy£lana zosta│a jako swego rodzaju polemika z koncepcj╣ nadcz│owieka, sformu│owan╣ przez niemieckiego filozofa Fryderyka Nietzschego. Tymczasem û ku zaskoczeniu autora û powie£µ o rzymskim wodzu z V wieku naszej ery odebrana zosta│a jako utw≤r o ponadczasowym silnym cz│owieku, jako utw≤r o w│adcy, kt≤ry przeistacza siΩ w dyktatora. Sta│o siΩ tak byµ mo┐e dlatego, ┐e narrator powie£ci przedstawia wydarzenia jakby mimochodem û rozwa┐a przyczyny, okoliczno£ci, nastΩpstwa i potencjalne kierunki wydarze± (änie m≤wie: by│o, m≤wiΩ: mog│o byµö). W prozie Parnickiego liczy siΩ przede wszystkim tok wywodu, rozpamiΩtywanie wariant≤w wydarze±.</FONT>
<P><FONT >W drugim rozdziale </FONT><I><FONT >Aecjusza...</FONT></I><FONT > pisarz dowodzi, ┐e sens minionych wydarze± mo┐na interpretowaµ jedynie dziΩki rozumieniu wsp≤│czesno£ci. To w│a£nie wsp≤│czesno£µ u│atwia stworzenie wizji dziej≤w. Zawarta w prozie Parnickiego wizja dziej≤w uwzglΩdnia trzy podstawowe si│y historiozoficzne: </FONT><I><FONT >mo┐ni</FONT></I><FONT > (ludzie czynu, spo£r≤d nich bior╣ siΩ w│adcy i politycy; mo┐ni realizuj╣ mechanizmy w│adzy), </FONT><I><FONT >miesza±cy</FONT></I><FONT > (ludzie my£li û pisarze, uczeni, arty£ci: ich broni╣ jest my£l; nie chodzi tu o miesza±c≤w krwi, lecz o miesza±c≤w ducha), </FONT><I><FONT >zbiorowo£µ</FONT></I><FONT > (to si│a najpotΩ┐niejsza û ämotor napΩdowy historiiö, jest wszak┐e w prozie Parnickiego jedynie t│em poczyna± jednostek wybitnych). Tytu│owy bohater û Aecjusz Flawiusz (390û454) û od roku 433 by│ naczelnym wodzem wojsk rzymskich, zwyciΩzc╣ Wizygot≤w i Hun≤w, wsp≤│konstuktorem oficjalnej polityki pa±stwa. W powie£ci Parnickiego m≤wi siΩ o nim jako o äRzymianinie z dusz╣ barbarzy±cyö, co znaczy, ┐e uznany zostaje za mo┐nego i miesza±ca jednocze£nie. Znaczy to r≤wnie┐, ┐e jest wodzem militarnym i przyw≤dc╣ duchowym. Przed pierworodnym synem Aecjusz wyznaje swe </FONT><I><FONT >credo</FONT></I><FONT >: äCa│e ┐ycie to │owy, nieustanne, bezlitosne │owyö. Aecjusz jest przede wszystkim │owc╣, my£liwym, ale tak┐e wy£mienitym graczem i politykiem. Znakomicie rozgrywa intrygi pa│acowe i gry mi│osne, co komentuje siΩ nie bez ironii (äOdni≤s│ najwspanialsze zwyciΩstwo... pokona│ kobietΩö).</FONT>
<P><FONT >Pewien obiektywizm relacji przejawia siΩ w tym, ┐e wszystkie panegiryczne wypowiedzi o g│≤wnym bohaterze pochodz╣ od jego partner≤w, a nie od narratora. Czytelnik zyskuje wiΩc niejako dwie relacje o historii: obiektywn╣ i subiektywn╣. Nie nale┐y ich rozdzielaµ. Obie bowiem w jednakiej mierze s│u┐╣ poszukiwaniu w historii tego, co powtarza siΩ w dziejach mimo ich zmienno£ci; przybli┐eniu tego, co pozostaje uchwytne dla cz│owieka wsp≤│czesnego.</FONT><HR>
<P><FONT >äCa│ych piΩtnastu wiek≤w potrzebowaµ bΩdzie Historia na to, by m≤c ponownie dotrzeµ (dopiero dzisiaj: w twoich i moich, czytelniku, oczach!) do epoki r≤wnie wielkiej, r≤wnie prze│omowej i w r≤wnie donios│e nastΩpstwa brzemiennej, jak ta, kiedy to z │oskotem i │omotem wali│y siΩ gruzy Cesarstwa Rzymskiego i ½Pax Romana╗, grzebi╣c pod sob╣ ca│y £wiat antyczny i jego duszΩ, kt≤rych nie zdo│a│ ju┐ uratowaµ silny zastrzyk nowego cudownego leku û chrze£cija±stwaö (T. Parnicki).</FONT>
<P><FONT >äNie ma w tej powie£ci o ┐o│nierzu i wodzu ani jednej sceny batalistycznej, wyj╣wszy kilka drobnych epizod≤w. To jedna ze spraw, w kt≤rej m│ody pisarz ma za punkt honoru r≤┐niµ siΩ od podziwianego Sienkiewicza. Jego samego znacznie bardziej interesowa│y ½ciosy my£li i s│owa╗ ni┐ szermierka i pΩd konnicyö (M. Czermi±ska).</FONT>
<P><FONT >Powie£µ </FONT><I><FONT >S≤l ziemi</FONT></I><FONT > stanowiµ mia│a czΩ£µ pierwsz╣ zamierzonego przez Wittlina cyklu </FONT><I><FONT >O cierpliwym piechurze</FONT></I><FONT >. RΩkopis tomu drugiego (</FONT><I><FONT >Zdrowa £mierµ</FONT></I><FONT >) zagin╣│ w czasie wojny i nie zosta│ odtworzony. Tom trzeci (</FONT><I><FONT >Dziura w niebie</FONT></I><FONT >) mia│a ponoµ ko±czyµ siΩ w spos≤b przewrotny: desygnowaniem zw│ok ┐o│nierza najbardziej oddanego monarsze AustroûWΩgier do grobu przeznaczonego dla w│oskiego nieznanego ┐o│nierza.</FONT>
<P><I><FONT >S≤l ziemi</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >sytuuje siΩ w kontek£cie ekspresjonistycznym. W£r≤d ekspresjonist≤w da│y siΩ zauwa┐yµ trzy postawy: etyzm (po│o┐enie nacisku na warto£ci moralne), aktywizm (apoteoza czynnej postawy wobec ┐ycia), komunionizm (eksponowanie problem≤w istotnych dla zbiorowo£ci, eksponowanie ludzkiej wsp≤lnoty). Wszystkie te kwestie odnajdujemy w powie£ci Wittlina. Ju┐ zaczerpniΩte z Ewangelii £w. Mateusza motto zapowiada postawΩ komunionistyczn╣ (äWy jeste£cie sol╣ ziemi. Je£li tedy s≤l zwietrzeje, czym soliµ bΩd╣ö?). PostawΩ komunionistyczn╣ zapowiada r≤wnie┐ prolog û adresowany do ämojego brataö. Bohatera </FONT><I><FONT >Soli ziemi</FONT></I><FONT > nale┐y wiΩc uznaµ za reprezentanta ludzi w og≤le.</FONT>
<P><FONT >Czas akcji: pocz╣tek pierwszej wojny £wiatowej. Rzecz dzieje siΩ najpierw na ma│ej stacji ToporyûCzernielica na pograniczu Galicji i Bukowiny, a p≤ƒniej w pu│ku piechoty w miejscowo£ci Andrßsfalva na WΩgrzech. G│≤wn╣ postaci╣ jest Piotr Niewiadomski û z matki Hucu│, z ojca Polak. To typowy bohater ekspresjonistyczny: prostaczek bo┐y, cz│owiek nie skalany przez cywilizacjΩ (ekspresjoni£ci w rozwoju cywilizacji urbanistycznoûtechnicznej upatrywali z│o; wojnΩ i militaryzm traktowali jako skutek cywilizacji, jej punkt kulminacyjny). Nazwisko bohatera sugeruje niewiedzΩ û brak orientacji w £wiecie zepsutym przez cywilizacjΩ. Wcielony do pospolitego ruszenia (w cywilu Niewiadomski by│ tragarzem, potem dr≤┐nikiem) udaje siΩ na przeszkolenie wojskowe. Piotrem Niewiadomskim i innymi kandydatami na ┐o│nierzy zajmuje siΩ nastΩpnie Rudolf Bachmatiuk (äkap│an wojskowej Subordynacjiö), äprzerabiaj╣cyö ludzi niepe│nowarto£ciowych na ludzi prawdziwych, czyli û ┐o│nierzy.</FONT>
<P><FONT >Z punktu widzenia przeciwstawionego cywilizacji prostaczka dokonuje siΩ w </FONT><I><FONT >Soli ziemi</FONT></I><FONT > kompromitacja cywilizacji oraz wojny. Tre£ci aktywistyczne sprowadzaj╣ siΩ przede wszystkim do propagowania pacyfizmu. Wojna jawi siΩ jako ubezw│asnowolnienie cz│owieka. Jedyn╣ odpowiedzi╣ na tΩ sytuacjΩ mo┐e byµ zabarwione ironi╣ wezwanie do pokoju (por. parodystyczny opis wypowiedzenia wojny przez AustroûWΩgry).</FONT>
<P><I><FONT >S≤l ziemi</FONT></I><FONT > ukazuje wojnΩ jako zjawisko demoniczne, niezale┐ne, wymykaj╣ce siΩ wszelkiej kontroli. OdrΩbno£µ Wittlina polega na tym, ┐e demonizacja wojny jest ironiczna (np. traktowanie wojska jako prywatnej w│asno£ci cesarza, nieudolna dzia│alno£µ wojennej machiny propagandowej itd. ). To w│a£nie ironia zapewnia powie£ci J≤zefa Wittlina wymiar ponadczasowy.</FONT><HR>
<P><FONT >äZ nieprzebranych zapas≤w o│owianych mikrob≤wûczcionek, w kt≤rych historia £wiata le┐y rozbita na atomy, nagle zecerzy wydobyli piΩµ liter. Ka┐da z tych piΩciu liter z osobna nic nie znaczy, razem û tworz╣ chemiczny znak nieszczΩ£cia. Straszne s│owo wysz│o spod prasy w £wiat, wlok╣c za sob╣ czarny, ┐a│obny tren rozpaµkanej na czcionkach mazi. Nagle stanΩ│y tramwaje w najruchliwszych punktach miasta. Iskry zielonego ognia syknΩ│y w g≤rnych przewodach jak przy kr≤tkim spiΩciu. Pr╣d przeszed│ nerwami pasa┐er≤w, konduktor≤w i motorowych. Nie wytrzymali nawet do najbli┐szego przystanku. Wysiedli w £rodku drogi i rzucili siΩ na gazety. Pierwszy raz zauwa┐yli, ┐e litery s╣ czarne. Usta ustom podawa│y nowinΩ. Gryz│y j╣, ┐u│y, me││y, miΩdli│y, a┐ nagle milion ust wyplu│o na bruk jedno s│owo jak gorzki migda│. Wojna jak nag│a zaraza poczΩ│a toczyµ wyobraƒniΩ, £miertelnym dreszczem wtargnΩ│a do sercö (J. Wittlin).</FONT>
<P><FONT >Pierwsze i ostatnie zdanie </FONT><I><FONT >Jeziora Bode±skiego</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >brzmi╣ identycznie: äTymczasem wybuch│a wojna i dosta│em siΩ do niewoliö. Zdanie to zapowiada äotwarto£µö powie£ci, polegaj╣c╣ na tym, i┐ zasadniczy problem û zmaganie z polsko£ci╣ û nie zostaje rozwi╣zany i ka┐dy czytelnik musi siΩ z nim uporaµ na w│asny spos≤b.</FONT>
<P><FONT >W powie£ci Dygata polsko£µ oznacza przede wszystkim wszechw│adzΩ stereotyp≤w. S╣ to stereotypy narzucone przez literaturΩ romantyczn╣ i wpajane w szkole kolejnym pokoleniom. Katalog narodowych cech polskich ujawnia francuski poeta Vilbert w s│ownym pojedynku z narratorem. Najwa┐niejsze z nich to ächciejstwoö (czyli traktowanie ┐ycze± jako rzeczywisto£ci), │atwowierno£µ, bezpodstawne spory, bezradno£µ w kryzysowych sytuacjach, marzenia o czynie. Niekt≤re stereotypy formu│owane s╣ w spos≤b aforystyczny, np. äPrzeznaczeniem Polski jest zwyciΩstwo, ale losem mΩcze±stwoö, äPo co ta Polska zerka zawsze albo na lewo, albo na prawo, albo na wsch≤d, albo na zach≤d, a nic sama nie chce wymy£liµ?ö Polacy skazani s╣ na swe narodowe stereotypy. Po prostu nie ma od nich ucieczki. Wprawdzie pojawia siΩ w powie£ci kontrstereotyp (Markowski Harry), ale okazuje siΩ on kosmopolit╣ i renegatem, trudno go wiΩc poleciµ jako wz≤r godny na£ladowania.</FONT>
<P><FONT >Akcja powie£ci Stanis│awa Dygata toczy siΩ w czasie drugiej wojny £wiatowej nad Jeziorem Bode±skim. Narrator, Polak francuskiego pochodzenia, usi│uje poradziµ sobie z podw≤jn╣ rol╣, jak╣ przysz│o mu odgrywaµ: z jednej strony chΩtnie pozuje na reprezentanta szlachetnego i heroicznego narodu, z drugiej za£ narasta w nim stopniowo poczucie konieczno£ci deheroizacji. Dochodzi do niej podczas odczytu pt. </FONT><I><FONT >Ja i m≤j nar≤d</FONT></I><FONT >. Pomy£lany niezwykle serio odczyt przekszta│ca siΩ w happening, podczas kt≤rego toczy siΩ pojedynek na miny. NastΩpuje akt wyzwolenia, zerwania z narodowymi stereotypami. Ale przecie┐ ca│kowite wyzwolenie nie jest mo┐liwe. Dlatego te┐ autor </FONT><I><FONT >Jeziora Bode±skiego</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >proponuje cykliczno£µ, powtarzalno£µ aktu wyzwalania osobowo£ci.</FONT>
<P><FONT > Powie£µ osadzona jest wyraƒnie w kontek£cie gombrowiczowskim.Nawi╣zanie do Ferdydurke nosi znamiΩ niemal formalne. Internowanie w szkole - to przecie┐ jakby gombrowiczowskie cofniΩcie cz│owieka doros│ego do szko│y.</FONT><HR>
<P><FONT >"Rzucam siΩ czasem, by odnaleƒµ w sobie co£, co jest prawdziwie polskie, co£ co jest polskie dlatego, ┐e jest moje, a nie nakazane cudzymi wyobra┐eniami, co£, co nigdy dotychczas nie by│o uwa┐ane za polskie, ale polskie staje siΩ przez to, ┐e rodzi siΩ we mnie jako co£ autentycznego" (S.Dygat).</FONT>
<P><FONT >Akcja </FONT><I><FONT >Cudzoziemki</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >zamkniΩta zosta│a klamr╣ dnia: rozpoczyna siΩ tu┐ przed po│udniem, a ko±czy oko│o p≤│nocy. Czytelnik £ledzi my£li i prze┐ycia g│≤wnej bohaterki, R≤┐y »abczy±skiej, kt≤ra w ostatnim dniu swego ┐ycia dokonuje rozrachunku z przesz│o£ci╣. R≤┐a rozpamiΩtuje szczeg≤│owo niekt≤re wydarzenia i poszukuje niejako ƒr≤de│ swej klΩski. Stan jej ducha trafnie oddaje pe│ne zdumienia pytanie: äJak┐e ja bΩdΩ umieraµ, kiedy nie ┐y│am wcale?ö ZamkniΩcie ca│ego ┐ycia bohaterki powie£ci w ci╣gu kilkunastu godzin akcji staje siΩ mo┐liwe dziΩki odpowiedniej postawie narratora, wybieraj╣cego z biografii R≤┐y »abczy±skiej tylko te zdarzenia, kt≤re motywuj╣ jej postΩpowanie (dzia│a tu typowy dla powie£ci psychologicznej mechanizm skojarzeniowy). Biografia R≤┐y stoi pod znakiem pog│Ωbiaj╣cego siΩ wyobcowania. R≤┐a dotkliwie odczuwa sw╣ psychiczn╣ obco£µ. Wskutek niekt≤rych prze┐yµ stworzy│a sobie bowiem odrΩbny, zamkniΩty £wiat.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Kuncewiczowej przedstawia proces pog│Ωbiania siΩ poczucia wyobcowania kobiety. Przeradza siΩ ono w wieczne niezadowolenie oraz w potrzebΩ drΩczenia innych. Obco£µ R≤┐y »abczy±skiej posiada znamiona zewnΩtrzne: urodzi│a siΩ jako c≤rka emigranta polskiego w Rosji, obco czu│a siΩ w Polsce, podobnie w Niemczech i we W│oszech. Istotniejsza jest oczywi£cie obco£µ wewnΩtrzna. Ukszta│towa│a j╣ pamiΩµ dw≤ch prze│omowych w ┐yciu R≤┐y wydarze±: nieszczΩ£liwej mi│o£ci do Micha│a B╣dskiego (kt≤ry porzuci│ R≤┐Ω dla Rosjanki) oraz konieczno£ci rezygnacji z kariery skrzypaczki. Pierwsze prze┐ycie wyzwoli│o kompleksy erotyczne, drugie û spowodowa│o kompleksy natury artystycznej. R≤┐a poczu│a siΩ kobiet╣ niespe│nion╣. ZamknΩ│a siΩ w sobie, ukry│a swe kompleksy, ale pojawi│y siΩ trudno£ci w porozumieniu siΩ z ludƒmi, zw│aszcza z najbli┐szymi. îwiat R≤┐y sta│ siΩ äczarnyö. Wype│nia jej ┐ycie paniczna ucieczka przed sob╣ û na o£lep, po omacku. Po pewnym czasie R≤┐a z niejak╣ dum╣ konstatuje: äGdzie tylko ja ruszΩ siΩ, wszΩdzie o mnie tak m≤wi╣: cudzoziemkaö. Dzieci zostaj╣ sp│odzone najciemniejsz╣ noc╣, bo w ci╣gu dnia m╣┐ (niekochany, wybrany z zemsty na mΩ┐czyznach i na Polsce) nie mia│ do R≤┐y dostΩpu. Nic wiΩc dziwnego, ┐e R≤┐a tak okre£la sw≤j stan: äkalectwo psychiczne, najparszywsze zau│ki cz│owiecze±stwaö.</FONT>
<P><FONT >Nie akceptuj╣c rzeczywisto£ci, w kt≤rej tkwi, R≤┐a ucieka we wspomnienia, te za£ s╣ z│e, dokuczliwe, gryz╣ce û jak "nierozumne szczeniΩö. Kr╣g siΩ zamyka i R≤┐a nie znajduje z niego wyj£cia. Dopiero na │o┐u £mierci znajduje receptΩ na ┐ycie: äAni ambicja, ani sztuka, ani podr≤┐e, ani bogactwo û u£miech jest niezbΩdny do ┐ycia. Taki u£miech, kt≤ry z sytego serca p│ynie. Przecie┐ nie samotno£µ jest przeznaczeniem cz│owiekaö.</FONT><HR>
<P><FONT > "Pandemonium wiedzy o cz│owieku" (B.Schulz).</FONT>
<P><FONT >úad serca</FONT><FONT > wynikn╣│ nie tyle z g│Ωbi religijnego prze┐ycia, co z inspiracji francuskiej powie£ci katolickiej (G. Bernanos, F. Mauriac). Bohaterowie powie£ci wpisani zostaj╣ w kr╣g problematyki religijnej. Ich ┐ycie ogl╣dane jest z perspektywy boskiego planu zbawienia.</FONT>
<P><FONT >Akcja </FONT><I><FONT >úadu serca</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >rozgrywa siΩ w ci╣gu nocy û ämrocznej, nieprzeniknionej, bezkresnejö. Nie ko±cz╣ca siΩ noc podkre£la samotno£µ cz│owieka û wszyscy bohaterowie powie£ci s╣ samotni. W ka┐dym cz│owieku tkwi z│o: nienawi£µ, upodlenie, okrucie±stwo, pogarda. Cz│owiek jest s│aby, wsp≤│tworzy z│o, b│╣dzi w mroku. Perspektywa │aski boskiej otwiera mu drogΩ zbawienia, jakkolwiek sens │aski pozostaje niedocieczony, poniewa┐ nie wsp≤│gra bezpo£rednio z moralnym wysi│kiem cz│owieka. Czytelnik </FONT><I><FONT >úadu serca</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >obserwuje dystans miΩdzy nieznanymi boskimi zamiarami a zamierzeniami ksiΩdza Paw│a Siechenia, proboszcza sedelnickiego. Ocalony zostaje bandyta Morawiec, a skazany na pokuszenie zostaje Micha£, wychowanek ksiΩdza. Podejmuj╣c ongi£ decyzjΩ o porzuceniu ┐ycia £wieckiego Pawe│ Sieche± po£rednio przyczynia siΩ do tego, ┐e dawna jego narzeczona, Anna, zostaje prostytutk╣. Tak wiΩc wszystko, co ludzkie, jest ograniczone i u│omne (äKsi╣dz jest, jak inni ludzie, bezradnyö). Dopiero doskona│o£µ boska ratuje cz│owieka od zatracenia. Jest ona niespieszna i mo┐e objawiaµ siΩ w spos≤b zawi│y. Trywialny, nasi╣k│y grzechem, £wiat ludzki zyskuje swoist╣ gwarancjΩ wznios│o£ci w £wiadomo£ci istnienia Boga. îwiadomo£µ owa narzuca ludzkim sprawom wymiar eschatologiczny. Wszystkie ludzkie sprawy spotykaj╣ siΩ na gruncie religii û to w│a£nie jest p│aszczyzna, na kt≤rej poszukujemy │adu serca, czyli moralnego porz╣dku.</FONT>
<P><FONT >Ksi╣dz Sieche± prze┐ywa liczne w╣tpliwo£ci i rozterki. Zastanawia siΩ, czy ciΩ┐ar kap│a±stwa nie jest ponad si│y, poniewa┐ jego duszpasterskiej dzia│alno£ci towarzyszy przejmuj╣ce poczucie samotno£ci i opuszczenia. Z jednej strony ksi╣dz Sieche± obserwuje brak odzewu u bliƒnich, z drugiej za£ nie mo┐e zrozumieµ mechanizmu ┐ycia, nie mo┐e pogodziµ siΩ do ko±ca z niedostΩpn╣ umys│owi ludzkiemu tajemnic╣ zbawienia (äKa┐dy z nas mo┐e zostaµ ofiarowany │asce lub wydany potΩpieniuö). Prze│omow╣ perspektywΩ stwarza ksiΩdzu uratowanie przestΩpcy, pogr╣┐aj╣cego siΩ coraz bardziej w grzΩzawisku (dos│ownym i przeno£nym). Uratowanemu Morawcowi ksi╣dz Sieche± cytuje z Ewangelii £w. Jana przypowie£µ o uzdrowieniu chorego przy sadzawce zwanej Betezda. Tak wyk│ada jej sens: äKa┐dy z nas jest jak ≤w grzesznik oczekuj╣cy cudu uzdrowienia, lecz niezdolny o w│asnych si│ach dotrzeµ do ƒr≤d│aö.</FONT>
<P><FONT >Ogromnym wstrz╣sem jest dla ksiΩdza spotkanie z Ann╣. U£wiadamia on sobie, i┐ kiedy£ bardzo tΩ dziewczynΩ skrzywdzi│. B│╣dz╣c po okolicy ksi╣dz Sieche± rozmy£la nad tym, czy cz│owiek nie jest jednak bli┐szy cz│owiekowi ni┐ B≤g? Duchowny pada pod nat│okiem i ciΩ┐arem swoich my£li. Podnosi go nawr≤cony Morawiec i po chwili wahania dƒwiga nieprzytomnego do Sedelnik. Zwraca uwagΩ dos│owno£µ ko±cz╣cej powie£µ metafory: cz│owiek powinien podtrzymaµ innego cz│owieka. Na tym w│a£nie polega │ad serca.</FONT><HR>
<P><FONT >äMia│ nieodpart╣ pewno£µ, ┐e w spotkaniu tego nieznajomego mΩ┐czyzny i uratowaniu go od £mierci tkwi│ poza zwyk│ym zbiegiem okoliczno£ci g│Ωbszy sens, konieczno£µ rzucaj╣ca w niewidzialny £wiat ludzkich los≤w, konieczno£µ, kt≤rej jeszcze nie rozumia│, lecz kt≤r╣ musia│ natychmiast poj╣µ. Oto, byµ mo┐e, jedna z tych chwil, o kt≤rych cz│owiek nic nie wie, ale do kt≤rych zd╣┐a r≤┐nymi drogami i poprzez najzawilsze krΩgi, aby o jakiej£ nieprzewidzianej godzinie us│yszeµ g│os wezwania. Uczu│ rado£µ i trwogΩ, ≤w stan oczekiwania i niepokoju, kt≤ry przenika cz│owieka w momencie zetkniΩcia z tajemnic╣. Ju┐ nie nale┐a│ do siebie. û Panie! û szepn╣│ bezg│o£nie. û Daj mi si│Ω, pozw≤l, bym by│ od siebie mocniejszy i ┐ebym ponad siebie wyr≤s│, </FONT><FONT SIZE=4 >½</FONT><FONT >pozw≤l memu sercu przejrzeµ Tw≤j │ad...</FONT><FONT SIZE=4 >╗</FONT><FONT > ö (J. Andrzejewski).</FONT>
<P><FONT >Tytu│owe opowiadanie zbioru </FONT><I><FONT >Po┐egnanie z Mari╣</FONT></I><FONT > sygnalizuje podstawowe relacje w prozie Tadeusza Borowskiego: cz│owiek û £wiat û literatura. W rozmowie narratora z bohaterk╣ opowiadania dominuje przekonanie, ┐e tylko poezja potrafi wiernie ukazaµ cz│owieka i wszelkie jego sprawy. MiarΩ za£ poezji stanowiµ ma mi│o£µ cz│owieka dla cz│owieka. Tymczasem okupacyjna rzeczywisto£µ przeczy humanistycznej wierze w cz│owieka. Bohaterowie trafiaj╣ do obozu koncentracyjnego. Narrator, nosz╣cy imiΩ autora opowiada±, poczuwa siΩ do obowi╣zku û o ile prze┐yje û zdania relacji z pobytu w obozie. W prozie Borowskiego mamy wiΩc w istocie do czynienia z rekonstrukcj╣ prze┐yµ i do£wiadcze± obozowych. Jest to podstawowa cecha literatury obozowej. W spos≤b £wiadomy rezygnuje ona z fikcji. Odwo│uje siΩ do form paraliterackich (reporta┐, zeznania £wiadk≤w, pamiΩtnik, wspomnienia). W literaturze obozowej dominuj╣ opisy zdarze±, rejestracje poszczeg≤lnych fakt≤w. Wynika to z indywidualnego charakteru do£wiadcze±. WiΩzie± nie zna przecie┐ ca│ej prawdy o obozie. Dopiero suma indywidualnych do£wiadcze± przybli┐a poznanie owej prawdy.</FONT>
<P><FONT >Narrator opowiada± Borowskiego, vorarbeiter Tadek, opowiada z pozycji £wiadka i uczestnika, opowiada przez pryzmat £wiadomo£ci pozbawionej mo┐liwo£ci wyboru, przez pryzmat £wiadomo£ci äzlagrowanejö. W £wiadomo£ci takiej dominuje zasada u┐yteczno£ci, stwarzaj╣ca szansΩ na przetrwanie. Prze┐yµ û to podstawowy cel wiΩƒnia. Celowi temu podporz╣dkowany zostaje swoisty kodeks zachowa±, ujawniony w kolejnych opowiadaniach (äWalcz╣ o byt ciΩ┐ko i bohaterskoö; äWszystko wolno, jak nikt nie widziö; äKto ma ┐arcie w obozie, ten ma si│Ωö). Opowiadania Borowskiego w spos≤b pozornie beznamiΩtny, a przez to tym bardziej wstrz╣saj╣cy, obna┐aj╣ psychikΩ cz│owieka äzlagrowanegoö, ukazuj╣ osobowo£µ zredukowan╣, oscyluj╣c╣ miΩdzy obezw│adniaj╣cym strachem a przemo┐nym instynktem ┐ycia. Z prozy Borowskiego czytelnik zapamiΩtuje wiele szokuj╣cych stwierdze±, w£r≤d nich s│ynne zdanie ujawniaj╣ce miarΩ g│odu: äG│≤d jest wtedy prawdziwy, gdy cz│owiek patrzy na drugiego cz│owieka jako na obiekt do zjedzeniaö.</FONT>
<P><FONT >WiΩzie± przestaje rozumieµ £wiat. By przetrwaµ û porzuca humanistyczne idea│y. Byµ mo┐e istniej╣ one jeszcze po drugiej stronie kolczastego drutu. W obozie jednak nie maj╣ racji bytu. Dlatego te┐ narrator z ca│╣ otwarto£ci╣ przyznaje siΩ, ┐e nie wsp≤│czuje tym, kt≤rzy id╣ do gazu. Reflektuje siΩ jednak i przez chwilΩ ocenia sw╣ postawΩ jako patologiΩ, ale szybko powraca do obozowej rzeczywisto£ci. Oceniaj╣c tΩ rzeczywisto£µ, wyd│u┐a perspektywΩ: ob≤z koncentracyjny nie jest niczym nowym, bowiem ca│a europejska cywilizacja wyrasta z przemocy. CywilizacjΩ tΩ, w r≤wnym stopniu co obozy, oskar┐a proza Tadeusza Borowskiego.</FONT><HR>
<P><FONT >äZak│adamy podwaliny jakiej£ nowej, potwornej cywilizacji. Teraz pozna│em cenΩ staro┐ytno£ci. Jak╣ potworn╣ zbrodni╣ s╣ piramidy egipskie, £wi╣tynie i greckie pos╣gi! Ile krwi musia│o sp│yn╣µ na rzymskie drogi, wa│y graniczne i budowle miasta! Ta staro┐ytno£µ, kt≤ra by│a olbrzymim koncentracyjnym obozem! Ta staro┐ytno£µ, kt≤ra by│a zmow╣ ludzi wolnych przeciw niewolnikom! Nie ma piΩkna, je£li w nim le┐y krzywda cz│owieka. Nie ma prawdy, kt≤ra tΩ krzywdΩ pomija. Nie ma dobra, kt≤re na ni╣ pozwala. Co bΩdzie o nas wiedzieµ £wiat, je£li zwyciΩ┐╣ Niemcy? Nikt o nas wiedzieµ nie bΩdzie. Zakrzycz╣ nas poeci, adwokaci, filozofowie, ksiΩ┐a. Stworz╣ piΩkno, dobro i prawdΩ. Stworz╣ religiΩö (T. Borowski).</FONT>
<P><FONT >äOpowiadania Borowskiego obna┐aj╣ mechanizm deprawacji moralnej i upadku cz│owieka w warunkach obozu koncentracyjnego i ukazuj╣ kryzys humanistycznych idea│≤w etycznych w systemie masowej zag│adyö (T. Drewnowski).</FONT>
<P><B><h3>Troska i pie£±</B><B> (1932)</h3></B>
<P><FONT >Nieprzypadkowo we wczesnej poezji W│adys│awa Broniewskiego znalaz│ siΩ wiersz </FONT><I><FONT >Oda do Don Kichota</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Dymy nad </FONT></I><I><FONT >miastem</FONT></I><FONT >, 1927). Postaµ z powie£ci Cervantesa sta│a siΩ w czasach romantyzmu wa┐nym symbolem walki o lepszy £wiat, o niepoleg│╣ ojczyznΩ, symbolem wierno£ci wznios│ym ideom wbrew wszystkiemu, nawet wbrew £miechowi i drwinom posp≤lstwa.</FONT>
<P><FONT >Broniewski by│ wiernym dziedzicem niepodleg│o£ciowych i spo│ecznych tradycji romantyzmu. Przekonany, ┐e ┐ycie jest nieustannym bojowaniem, uwa┐a│, ┐e poezja powinna byµ raczej czynem ni┐ piΩknem, ┐e poeta jest duchowym przewodnikiem narodu, choµ w ┐yciu osobistym prze┐ywa wiele niepokoj≤w i rozterek.</FONT>
<P><FONT >Zbiorowi </FONT><I><FONT >Troska i pie£±</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >patronuj╣ dwaj bohaterowie û Ludwik Wary±ski i Jean Arthur Rimbaud. Pierwszy z nich, dzia│acz socjalistyczny, zmar│y w wiΩzieniu, ustylizowany jest na romantycznego dzia│aczaûspiskowca. Wytrwale organizuj╣cy strajki, rozpowszechniaj╣cy ulotki, umieraj╣c nie ┐a│uje niczego. Got≤w w ka┐dej chwili powr≤ciµ do swej dzia│alno£ci. Ostatnia strofa zdaje siΩ powtarzaµ zaczerpniΩte z Mickiewicza przekonanie: </FONT><FONT >pie£± ujdzie ca│o</FONT><FONT >. Ofiara ┐ycia nie p≤jdzie na marne. »ywa bΩdzie w£r≤d potomnych i zawarta w strofach poezji-czynu nadal bΩdzie kszta│towaµ ducha walki i oporu. Duch û wieczny rewolucjonista, jak to uj╣│ Juliusz S│owacki, jeszcze jeden z mistrz≤w Broniewskiego, nigdy nie zaprzestanie swojej pracy.</FONT>
<P><FONT >R≤wnie┐ s│ynne swego czasu </FONT><I><FONT >Zag│Ωbie D╣browskie</FONT></I><FONT > nadzwyczaj wyrazi£cie okre£la zadania poety, kt≤ry powinien zst╣piµ w g│╣b ludzkiej niedoli i nie tylko wydobyµ stamt╣d, niczym najcenniejszy diament, tl╣cy siΩ w piersiach uciemiΩ┐onych gniew. Powinien go tak┐e przetworzyµ na pie£± û pobudkΩ do walki. »ycie potwierdza│o te nadzieje. Kiedy w 1936 roku Broniewski recytowa│ ten wiersz we Lwowie na Kongresie Pracownik≤w Kultury, gdy pad│y s│owa: </FONT><FONT >"Zapalaµ! Gotowe?</FONT><FONT >" û odpowiedzia│y poecie gromkim g│osem chyba ze dwa tysi╣ce g│os≤w: "</FONT><FONT >Gotowe!</FONT><FONT >".</FONT>
<P><FONT >Je┐eli jednak chcieliby£my mieµ przekonanie, ┐e s│u┐ba rewolucji, mimo dolegliwo£ci ┐yciowych, dawa│a poecie komfort duchowej pewno£ci, ┐e czyni s│usznie, byliby£my w b│Ωdzie. Popatrzmy na postaµ drugiego z bohater≤w </FONT><I><FONT >Troski i pie£ni</FONT></I><FONT >, na Rimbauda. Sukces poety jest w tym wierszu czym£ wielce podejrzanym. Nie wolno mu ä£piewaµ tym, co klaszcz╣ö, choµby to byli ukochani robotnicy. Do£wiadczy│ na sobie Broniewski gorzkiej drwiny, gdy wst╣pi│ do legion≤w Pi│sudskiego. Potem widzia│, jak dawni zapale±cy stawali siΩ kombatantami oportunistycznie i zapobiegliwie odcinaj╣cymi kupony od swoich m│odzie±czych zaanga┐owa±. Poeta nigdy nie wypar│ siΩ swoich legionowych tradycji û przeciwnie, do ko±ca ┐ycia by│ z nich dumny, jednak ju┐ w 1926 roku gorzko zapytywa│ by│ych towarzyszy broni:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Dlaczego dzi£ znowu przy was</FONT></I>
<P><I><FONT >Krwi╣ siΩ tucz╣ te same kanalie?</FONT></I>
<FONT >Poeta, oddaj╣cy sw≤j talent i sw≤j los sprawie rewolucji, musi jednak pozostaµ beznadziejnie samotny. Jak Rimbaud, z odraz╣ spogl╣da│ na takie sceny:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Pos│uchaj! W zgie│ku targowiska,</FONT></I>
<P><I><FONT >gdzie wsi╣k│a w ziemiΩ £wiΩta czerwie±, t│um ┐re i £linΩ leje z pyska,</FONT></I>
<P><I><FONT >ta±cuje, parzy siΩ na £cierwie</FONT></I>
<FONT >Jest to ten sam t│um, kt≤ry potrafi│ byµ wznios│y i patetyczny w chwilach poryw≤w rewolucyjnych. W imiΩ wielkiej sprawy poeta jest wiΩc wyrazicielem interesu mas, jednak wielkie porywy wygasaj╣ i pozostaje zwykle po nich odra┐aj╣ca pospolito£µ rz╣dz╣cych i rz╣dzonych. Ta sama </FONT><I><FONT >Elegia o £mierci Ludwika Wary±skiego</FONT></I><FONT > mo┐e pobudzaµ do £wiΩtej walki, i mo┐e utwierdzaµ ko│tu±stwo, czego do£wiadczy│ poeta w czasach stalinowskich, gdy recytowano jego wiersze na propagandowych akademiach szkolnych.</FONT>
<P><I><FONT >TroskΩ i pie£±</FONT></I><FONT > zamykaj╣ gorzkie wiersze o samotno£ci poety, podre£laj╣ce jednak dumnie jego niezale┐no£µ. Odpowiadaj╣c na apele komunist≤w, by podda│ siΩ rygorom dyscypliny partyjnej, Broniewski pisa│:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Przyjacielu, czemu£ nie poj╣│,</FONT></I>
<P><I><FONT >sk╣d krew pie£ni i moc jej czerpiΩ? û je£li wierszem stajΩ do boju,</FONT></I>
<P><I><FONT >wierszem kocham i wierszem cierpiΩ.</FONT></I>
<P><I><FONT >harfy mej û ze stu ┐y│ û stustrunnej,</FONT></I>
<P><I><FONT >bΩdΩ ni≤s│ j╣ û groƒn╣, samotn╣ û</FONT></I>
<P><I><FONT >choµby ciΩ┐sza by│a od trumny.</FONT></I>
<P><I><FONT >(***, inc.: Przyjacielu, los nas por≤┐ni│...)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Je┐eli wiΩc ostatnie s│owa tomu brzmi╣: </FONT><FONT >"Temu £wiatu ja siΩ nie poddam, / temu £wiatu ja krzyknΩ: nie!" - </FONT><FONT >oznacza to wewnΩtrzn╣ niepodleg│o£µ poety zar≤wno wobec tzw. konieczno£ci dziejowych, interes≤w partii postΩpowych, jak i </FONT><FONT >nacisk≤w</FONT><FONT > krytyki literackiej, oczekiwa± szerokiej publiczno£ci, nawet wbrew s│abo£ciom w│asnych uczuµ. Wkr≤tce jednak przysz│y czasy, kt≤re wyszczerbi│y pos╣gow╣ dumΩ poety indywidualisty.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Bagnet na bro±</B><B> (1943)</h3></B>
<P><FONT >Kiedy najpierw w Jerozolimie, p≤ƒniej w Londynie ukaza│ siΩ tom wierszy stanowi╣cy pobudkΩ do walki z okupantem (okupantami?) Polski, Broniewski mia│ ju┐ za sob╣ gor╣c╣ atmosferΩ zajΩtego przez Rosjan Lwowa, aresztowanie i wiΩzienie, wΩdr≤wkΩ z armi╣ Andersa przez Bliski Wsch≤d.</FONT>
<P><I><FONT >Bagnet na bro±</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >jest jednym z najbardziej zagadkowych i domagaj╣cych siΩ interpretacji tom≤w poezji polskiej XX wieku. G│≤wne my£li, prezentowane w r≤┐nych wierszach, jakby nie da│y siΩ pogodziµ. Pr≤ba, jak╣ los zgotowa│ poecie, by│a rzeczywi£cie nadzwyczajna i jakkolwiek lekko brzmi╣ s│owa:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >ma zgniµ w tym mamrze sowieckim?</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Rozmowa z Histori╣</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >nie by│o pytaniem retorycznym.</FONT>
<P><FONT >Tom </FONT><I><FONT >Bagnet na bro±</FONT></I><FONT > otwieraj╣ wiersze prezentuj╣ce niemal ca│y podstawowy zesp≤│ problem≤w nurtuj╣cych poetΩ. S│ynny wiersz tytu│owy jest pobudk╣ do walki o PolskΩ bez wzglΩdu na okoliczno£ci. G│o£ne s│owa:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >S╣ w ojczyƒnie rachunki krzywd,</FONT></I>
<P><I><FONT >obca d│o± ich te┐ nie przekre£li,</FONT></I>
<P><I><FONT >Ale krwi nie odm≤wi nikt...</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Bagnet na bro±</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >wyrazi£cie podkre£laj╣, ┐e nadrzΩdnym celem, do kt≤rego d╣┐y│ poeta, nie by│ miΩdzynarodowy komunizm, ale wolna ojczyzna. Jeden z najbardziej przejmuj╣cych wierszy, </FONT><I><FONT >»o│nierz polski</FONT></I><FONT >, ukazywa│ rzeczywist╣ bezradno£µ obywatela podbitego kraju. Trzeci wiersz tomu by│ pytaniem o zadania poety i poezji w tym trudnym okresie:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Syn podbitego narodu, syn niepodleg│ej pie£ni,</FONT></I>
<P><I><FONT >o czym i jak mam £piewaµ, gdy dom m≤j û ruiny i zgliszcza?</FONT></I>
<P><I><FONT >(***, inc. Syn podbitego narodu...)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Zadziwiaj╣ce jest pragnienie poety, by äz gruz≤w Warszywy r≤s│ ┐elbetonem socjalizmö, kiedy nastΩpne dwa wiersze s╣ listami rewolucyjnego poety z sowieckiego wiΩzienia. W </FONT><I><FONT >Drodze</FONT></I><FONT > û poetyckim przes│aniu do Ksawerego Pruszy±skiego û Broniewski wyrazi£cie powiedzia│, o co mu chodzi│o: äa┐ siΩ w zwyciΩstwie zagubi droga przez MoskwΩ i Narvikö. Tak m≤wi stary legionista Pi│sudskiego, kt≤ry nie ma z│udze±, ┐e musimy przetrwaµ r≤wnie┐ do£wiadczenie komunizmu:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >B╣dƒmy trzeƒwi, uparci, na wszystko gotowi,</FONT></I>
<P><I><FONT >nie czekaj╣c, co Historia powie.</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Przepis na poezjΩ</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Tom ko±czy siΩ wierszem </FONT><I><FONT >»ydom polskim</FONT></I><FONT >. Poczucie braterstwa z ofiarami holocaustu nie jest poczuciem braterstwa przegranych. Broniewski wierzy, ┐e trzeƒwo£µ, rozs╣dek i uporczywa walka w ko±cu doprowadz╣ do tego, ┐e:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >ka┐dy cz│owiek otrzyma wolno£µ, kΩs chleba i prawo</FONT></I>
<P><I><FONT >i jedna powstanie rasa, najwy┐sza: ludzie szlachetni.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<P><B><h3>Nadzieja</B><B> (1951)</h3></B>
<P><FONT >W napisanym jeszcze w Palestynie w 1945 roku wierszu Broniewski tak motywowa│ sw≤j powr≤t do uzale┐nionej od woli Stalina Polski:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Bracia! Do domu! Stawiaµ czas</FONT></I>
<P><I><FONT >w Warszawie szklane domy...</FONT></I>
<FONT >Cztery lata p≤ƒniej poeta pisa│ na urodziny äGeneralissimusaö panegiryczny poemat </FONT><I><FONT >S│owo o Stalinie</FONT></I><FONT >. W prasie krajowej zachwycano siΩ äg│Ωboko prze┐yt╣ pie£ni╣ na cze£µ wielkiego wodza", na emigracji nazywano rzecz zupe│nie odmiennie: </FONT><I><FONT >S│owo o psie Stalinie</FONT></I><FONT >. Trudno dociekaµ intencji poety, trudno wyrokowaµ, kiedy straci│ z│udzenia, kiedy opu£ci│a go nadzieja, ┐e socjalizm, jedna z najwcze£niejszych fascynacji Broniewskiego, w ostatecznym efekcie przyniesie zar≤wno wyzwolenie narodowe i socjalne. Wydany w apogeum kultu jednostki tom wierszy jednak nosi│ tytu│ </FONT><I><FONT >Nadzieja</FONT></I><FONT >, a nie spe│nienie. S╣ i w pomacie i w wierszach w czas≤w stalinowskich sygna│y, ┐e panegiryzm poety nie jest jednoznaczny. Jeden z wierszy zatytu│owa│ wprost </FONT><I><FONT >Byt okre£la £wiadomo£µ</FONT></I><FONT >. Czytany dzi£ mo┐e dziwiµ point╣:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Przysz│o£µ przed nami!</FONT></I>
<FONT >Przysz│o£µ by│a dla Broniewskiego nadziej╣:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ja na sto koni parowych chcΩ wsi╣£µ</FONT></I>
<P><I><FONT >i pΩdziµ w przysz│o£µ!</FONT></I>
<P><I><FONT >( bez tytu│u)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Najbardziej przejmuj╣ce s╣ w£r≤d panegirycznego pustos│owia osobiste wyznania poety: "</FONT><FONT >wszystko diabli wziΩli" (</FONT><I><FONT >Meteor</FONT></I><FONT >), "opada ze mnie ┐ycie, jak jesienne li£cie" (</FONT><I><FONT >Krzywda</FONT></I><FONT >), "sam jak pies, / a co to kogo obchodzi, / ┐e w gardle pe│no │ez?" (</FONT><I><FONT >Joasi</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Niesamowite to wszystko. Naczelny poeta komunizmu, obecny na ka┐dej akademii szkolnej, w powodzi niesmacznej s│u┐alczej mowy umieszcza wyznania zadziwiaj╣ce. Wiersz </FONT><I><FONT >Baudelaire</FONT></I><FONT > ko±czy siΩ wyznaniem, ┐e poeta pisze dla chleba, w </FONT><I><FONT >Cytadeli</FONT></I><FONT > powiada o przegranych ┐ywotach idealist≤w socjalistycznych:</FONT><UL><BR>
<FONT >Wreszcie w wierszu </FONT><I><FONT >Kolumna</FONT></I><FONT > ("Kr≤l Zygmunt Trzeci to by│ kiepski kr≤l") wyznaje: "kocham / ten kawa│ek zdruzgotanej ziemi"</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Wbrew tytu│owi, nadziei pozostawa│o Broniewskiemu coraz mniej. Wielk╣ ojczyznΩ jeszcze w czasach stalinowskich zast╣pi│a äNajbli┐sza ojczyznaö. Ale i ona nie mia│a staµ siΩ azylem poety. Nie potrafi│ doko±czyµ poemat≤w </FONT><I><FONT >Nadzieja</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Wis│a</FONT></I><FONT >. Samob≤jcza £mierµ c≤rki Joanny przynios│a gorycz, kt≤rej nic nie mog│o ju┐ wynagrodziµ. Wydany w 1956 roku tom tren≤w ┐a│obnych </FONT><I><FONT >Anka</FONT></I><FONT > jest ostatnim tomem Broniewskiego. P≤ƒniej by│y ju┐ tylko zbiory i wybory... i äwiersze ostatnieö. Trzy miesi╣ce przed £mierci╣ poeta jeszcze raz rozlicza│ siΩ z tak drogimi mu tradycjami romantycznymi. Z jednej strony deklarowa│:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Nie wierzΩ w £mierµ Ordona,</FONT></I>
<P><I><FONT >historia k│amie,</FONT></I>
<P><I><FONT >a przecie┐ to ona, to ona</FONT></I>
<P><I><FONT >nas nie z│amie.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Z drugiej strony ko±czy│ wiersz obrazem ┐o│nierza rozbrojonego, pozbawionego mo┐liwo£ci dzia│ania, kt≤remu pozosta│a tylko bezsilna wobec los≤w wierno£µ idei ojczyzny:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Hej! pola malowane zbo┐em rozmaitem,</FONT></I>
<P><I><FONT >wam my wierni,</FONT></I>
<P><I><FONT >i z karabinem ju┐ nie nabitym</FONT></I>
<P><I><FONT >umrzemy gdzie£ na £cierni.</FONT></I>
<P><FONT >M│odego Mi│osza zafrapowa│y idee komunizmu. Lecz na kr≤tko. Ju┐ w pierwszym tomie wierszy widaµ by│o elementy katastrofizmu, kt≤re wkr≤tce zdominowa│y przedwojenn╣ tw≤rczo£µ poety, czyni╣c z niego jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tego nurtu literacko</FONT><FONT >-historiozoficznego, czego najpe│niejszy wyraz znaleƒµ mo┐na w tomie </FONT><I><FONT >Ocalenie</FONT></I><FONT >. Znaj╣c wojenne i powojenne losy Polski i poety a┐ kusi, by m≤wiµ o proroczych zdolno£ciach autora. Rzeczywi£cie zwyciΩ┐a│ totalitaryzm faszystowski i komunistyczny, rzeczywi£cie nasta│y czasy pogardy cz│owieka, a poeta znalaz│ siΩ na wygnaniu. Jednak nie kasandryczne nuty wierszy Mi│osza by│y najistotniejsze. Poeta pr≤bowa│ rozeznaµ, jak daleko mo┐e dotrzeµ z│o i jakie s╣ mo┐liwo£ci przeciwstawienia siΩ mu.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Ocaleniu</FONT></I><FONT >, zawieraj╣cym wyb≤r wierszy przedwojennych oraz wiersze z czas≤w wojny, znajduje siΩ jeden z najpiΩkniejszych wierszy polskich û </FONT><I><FONT >Bramy arsena│u</FONT></I><FONT >, po raz pierwszy opublikowany w </FONT><I><FONT >Trzech zimach</FONT></I><FONT > (1936). Ten niezwykle trudny do interpretacji utw≤r powsta│ w przyp│ywie natchnienia poetyckiego, o czym Mi│osz m≤wi│ po latach w rozmowach z Ew╣ Czarneck╣. Warto na to zwr≤ciµ uwagΩ, bowiem w czasach awangard tw≤rcy z regu│y w╣tpili w to ƒr≤d│o tw≤rczo£ci, chΩtniej podkre£laj╣c znaczenie rzemie£lniczych niemal sprawno£ci.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Bramach arsena│u</FONT></I><FONT > z│o jest wpisane w istotΩ wszech£wiata. Jest z│em biologicznym i kosmicznym. Nie tylko zwierzΩta spokojnie patrz╣ na zabiegi cz│owieka û i tak ich miasta kiedy£ poro£nie las û ale spod ziemi prze£wieca tajemnicze zimne £wiat│o, maj╣ce moc przeciwstawiµ siΩ £wiat│u s│onecznemu i boskiemu. Kosmiczne zawirowania i katastrofalne klΩski s╣ wiΩc w d│u┐szej perspektywie konieczne.</FONT>
<P><FONT >Szczeg≤ln╣ uwagΩ zwraca Mi│osz na losy cz│owieka. Moc z│a jest tak potΩ┐na, ┐e potrafi go pozbawiµ cz│owiecze±stwa. Opis tragicznych los≤w dziecka zrodzonego äz krwi s│owia±skiejö kontynuuje poeta w utrzymanym w pierwszej czΩ£ci w rytmach tanecznych wierszu </FONT><I><FONT >Walc</FONT></I><FONT >, napisanym w 1942 roku. Baluj╣cy przed pierwsz╣ wojn╣ £wiatow╣ narzeczeni nie przypuszczaj╣, ┐e ich syn bΩdzie w niewolnictwie szczΩ£liwy:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,</FONT></I>
<P><I><FONT >I mija tak cz│owiek, i ju┐ zapomina,</FONT></I>
<P><I><FONT >O co mia│ walczyµ i po co.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Diagnoza ta dotyczy nie tylko czas≤w hitlerowskich, ale i komunistycznych. Koniec £wiata niekoniecznie musia│ dokonywaµ siΩ w tak dramatycznej scenerii. M≤g│ byµ r≤wnie niepozorny jak w </FONT><I><FONT >Piosence o ko±cu £wiata</FONT></I><FONT >. »ycie toczy siΩ dalej i nikt opr≤cz poety i jednego z bohater≤w wiersza nie zauwa┐a, ┐e cz│owiek zapomnia│, o co mia│ walczyµ i po co. Konsekwencje tej postawy po latach opisa│ Mi│osz w wierszu </FONT><I><FONT >Oeconomia divina</FONT></I><FONT >, w kt≤rym wskutek rozpadu lub zapomnienia ludzkich warto£ci nastΩpuje apokalipsa.</FONT>
<P><FONT >Jak w tej sytuacji poeta ma ocalaµ narody i cz│owieka? Sytuacja wydaje siΩ beznadziejna, bowiem zarysowa│ siΩ nieprzezwyciΩ┐alny konflikt miΩdzy moralno£ci╣ i piΩknem, etyk╣ i estetyk╣. Najwyrazi£ciej zarysowa│ go Mi│osz w wierszu</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >W Warszawie</FONT></I><FONT >, zamykaj╣cym tom </FONT><I><FONT >Ocalenie</FONT></I><FONT >. Poeta nie mo┐e byµ jednocze£nie piewc╣ arkadyjskich ogrod≤w i "p│aczk╣ ┐a│obn╣ö. Niepodobna zar≤wno oddaµ sprawiedliwo£ci pomordowanym i cierpi╣cym, a z drugiej strony uczyµ ludzi szczΩ£cia i piΩkna.</FONT>
<P><FONT >Wiersz</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >W Warszawie</FONT></I><FONT > znakomicie sygnalizuje przekszta│cenia poezji Mi│osza. Coraz bardziej staje siΩ ona poezj╣ pyta±, coraz mniej poezj╣ wskaza± i odpowiedzi. Mniej poezj╣ do odczuwania i wsp≤│prze┐ywania, bardziej poezj╣ do my£lenia. Poeta formu│uje problem, natomiast zadaniem czytelnika jest pr≤bowaµ sobie z nim poradziµ.</FONT>
<P><FONT >Bardzo charakterystyczny jest cykl </FONT><I><FONT >G│osy biednych ludzi</FONT></I><FONT >. M≤wi╣ w nim postacie ukazane przez poetΩ. One formu│uj╣ sw≤j stosunek do £wiata. Poeta milczy, oczekuj╣c od czytelnika pr≤by rozwi╣zania problemu.</FONT>
<P><FONT >Tak rodzi│ siΩ program nowego klasycyzmu, wyrastaj╣cy zar≤wno ze sprzeciwu wobec romantycznej poezji uczucia, jak i z pr≤by uczynienia z czytelnika istoty my£l╣cej i poprzez my£lenie podejmuj╣cej odpowiedzialno£µ za los w│asny i £wiata.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Traktat poetycki (1957)</h3></B>
<P><FONT >Jest to drugi tego typu poemat w tw≤rczo£ci Mi│osza. Poprzedzi│ go </FONT><I><FONT >Traktat moralny</FONT></I><FONT > (1948). Obydwa utwory by│y w swoim czasie literack╣ prowokacj╣. Wprowadzenie intelektualnego rygoru i dyskursu, nawi╣zanie do o£wieceniowych tradycji satyry i wierszowanej rozprawy zdecydowanie sprzeciwia│o siΩ niemal powszechnemu wtedy rozumieniu poezji jako liryki. W│a£ciwie do dzi£ Mi│osz w tej dziedzinie nie zalaz│ kontynuator≤w i na£ladowc≤w. Poeci ci╣gle jeszcze nie dowierzaj╣, ┐e poeta mo┐e zupe│nie serio deklarowaµ:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Zjawisko w≤dki jest ciekawe,</FONT></I>
<P><I><FONT >Warto po£wiΩciµ mu rozprawΩ...</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Podobnie prowokuj╣cy by│ powsta│y w 1956 roku </FONT><I><FONT >Traktat poetycki</FONT></I><FONT >. Data to wiele znacz╣ca, bowiem poemat powstawa│ w gor╣cym politycznie okresie przemian w Polsce. Mi│osz, jakkolwiek zdawa│ sobie sprawΩ ze znaczenia upadku stalinowskiego modelu komunizmu û kilka lat wcze£niej opublikowa│ </FONT><I><FONT >Zniewolony umys│</FONT></I><I><FONT >,</FONT></I><FONT > bardzo wa┐ny i g│o£ny esej po£wiΩcony tym sprawom û podkre£la│, ┐e w ┐yciu cz│owieka s╣ rzeczy wa┐niejsze i demonstracyjnie przypomina│ w </FONT><I><FONT >Odzie do paƒdziernika</FONT></I><FONT >, ┐e wa┐niejszy jest cykl natury ni┐ procesy historyczne i polityczne.</FONT>
<P><FONT >WstΩp do </FONT><I><FONT >Traktatu poetyckiego</FONT></I><FONT > wyra┐a pochwa│Ω mowy ojczystej oraz przekonanie, ┐e jej najdoskonalszym wcieleniem jest poezja. Rymowane strofy zaleca│y prostotΩ, obrazowo£µ, szczero£µ i poczucie moralnego znaczenia tw≤rczo£ci:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Bo wiΩcej wa┐y jedna dobra strofa</FONT></I>
<P><I><FONT >Ni┐ ciΩ┐ar wielu pracowitych stronic.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >CzΩ£µ pierwsza poematu nosi tytu│ </FONT><I><FONT >PiΩkne czasy</FONT></I><FONT > i rozpoczyna siΩ od opisania sytuacji kulturowej i obyczajowej prze│omu wiek≤w XIX i XX, czas≤w barwnej bohemy artystycznej, secesji, rodzenia siΩ kultury masowej, popularnych teatrzyk≤w, knajpek, ale i nasilaj╣cych siΩ ruch≤w robotniczych. Jakkolwiek poeta krytycznie ocenia sztukΩ i literaturΩ m│odopolsk╣, wyra┐a przekonania, ┐e w│a£nie tam nale┐y szukaµ pocz╣tk≤w nowoczesnej sztuki XX wieku: "Styl nasz, choµ to jest przykre, tam siΩ rodzi".</FONT>
<P><FONT >I to nie dlatego, ┐e dla poety naj┐ywszym dzie│em pozosta│ym po tamtych czasach s╣ </FONT><I><FONT >S│≤wka</FONT></I><FONT > Boya-»ele±skiego; raczej dlatego ┐e w owych </FONT><FONT >piΩknych</FONT><FONT > czasach tak bystry umys│, jak Joseph Conrad dostrzeg│ kszta│tuj╣c╣ siΩ äohydΩö nadchodz╣cej przysz│o£ci, opisa│ </FONT><I><FONT >J╣dro ciemno£ci</FONT></I><FONT > nowo┐ytnej cywilizacji europejskiej.</FONT>
<P><FONT >Zar≤wno z punktu widzenia rozwoju sztuki, jak i ewolucji kulturowoûpolitycznej wa┐niejszy by│ wed│ug Mi│osza prze│om wiek≤w ni┐ odzyskanie niepodleg│o£ci po I wojnie £wiatowej.</FONT>
<P><FONT >W czΩ£ci II, zatytu│owanej</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Stolica</FONT></I><FONT > opisuje Mi│osz rozw≤j poezji w wolnej Polsce w latach 1918û1939. Zacofany kraj dziedzicz╣cy r≤┐norodne tradycje, biedΩ i zacofanie wyniesione z trzech r≤┐nych zabor≤w ┐y│ pod presj╣ nieustannego zagro┐enia, zw│aszcza ze strony bolszewickiej Rosji. G│o£ne sukcesy poet≤w Skamandra i kawiarniany blichtr ┐ycia literackiego podminowane by│y nadchodz╣cymi czasami grozy. W ocenie Mi│osza by│ to okres wielkich, ale w du┐ej mierze zmarnowanych talent≤w, g│≤wnie dlatego, ┐e poeci obawiali siΩ spojrzeµ wprost na to, co wyczuwali, i nie wyci╣gnΩli z w│asnej wiedzy wystarczaj╣co odwa┐nych wniosk≤w.</FONT>
<P><I><FONT >Stolica</FONT></I><FONT > jest frapuj╣cym wierszowanym katalogiem najwybitniejszych poet≤w okresu miΩdzywojnia. Znakomita umiejΩtno£µ zwiΩz│ej charakterystyki i oryginalny spos≤b oceny sprawiaj╣, ┐e ta czΩ£µ poematu zaskakuje jeszcze po µwierµwieczu znakomit╣ intuicj╣ autora. Zw│aszcza ciekawe jest ukazanie postaci, kt≤re w r≤┐ny spos≤b pr≤bowa│y unikn╣µ grozy nadchodz╣cych czas≤w, a te z regu│y bezlito£nie siΩ z nimi obchodzi│y. Najbardziej paradoksalne by│y przypadki £mierci komunist≤w spowodowane przez sowiet≤w.</FONT>
<P><FONT >CzΩ£µ trzecia, </FONT><I><FONT >Duch dziej≤w</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > po£wiΩcona jest w g│≤wnej mierze problemom filozofii historii, zw│aszcza jej marksistowskiemu pojmowaniu. Opisane przez Hegla prawa rozwoju dziej≤w, zw│aszcza w ich wersji marksistowskoûkomunistycznej, obiecuj╣c przysz│╣ epokΩ szczΩ£liwo£ci, stanowi│y w praktyce politycznej i spo│ecznej uzasadnienie terroru fizycznego, intelektualnego i moralnego, jakiego nie zna│y wcze£niejsze epoki. PojΩcie konieczno£ci historycznej odbiera│o cz│owiekowi wolno£µ, uznanie dla masowych ruch≤w spo│ecznych niszczy│o godno£µ i znaczenie jednostki.</FONT>
<P><FONT >Od kiedy odkryto znaczenie praw historii, nie mo┐na ich by│o zlekcewa┐yµ. Mi│osz jednak zastanawia siΩ, jak jest mo┐liwe wyrwanie siΩ z potwornych r╣k äducha dziej≤wö. Wszak on by│ odpowiedzialny za katastrofalne skutki starcia siΩ dw≤ch totalitaryzm≤w û faszyzmu i komunizmu, za drug╣ wojnΩ £wiatow╣. Heroiczne gesty i £mierµ poet≤w pokolenia "zara┐onego £mierci╣ö: Baczy±skiego, Gajcego i innych w obliczu bezwzglΩdno£ci i mocy z│a mog│y wydawaµ siΩ pozbawione praktycznego znaczenia.</FONT>
<P><FONT >CzΩ£µ czwarta, </FONT><I><FONT >Natura</FONT></I><FONT >, jest propozycj╣ prze│amania £wiadomo£ci naszego zniewolenia przez procesy historyczne i powo│uj╣cych siΩ na nie ideolog≤w i polityk≤w. Mi│osz wskazuje, ┐e istniejemy tak┐e w £wiecie natury oraz w £wiecie symboli. Prawa natury nie podlegaj╣ prawom historii i mo┐na siΩ do nich odwo│aµ i w£r≤d nich odnaleƒµ, ograniczaj╣c tyraniΩ ducha dziej≤w. Nie jest r≤wnie┐ mo┐liwe istnienie poza sfer╣ symboli. S╣ one wszechobecne i mo┐na z nich czerpaµ wiedzΩ i pomoc w sensownym istnieniu. Niezale┐nie od tego jak zmienia siΩ cywilizacja, w╣┐ i ko│o oznaczaµ bΩd╣ to samo co w minionych kulturach. Poniewa┐ istniej╣ te dwa £wiaty uniwersalne, nie podlegaj╣ce czasowi historycznemu, literatura i sztuka wsp≤│czesna powinny nawi╣zywaµ dialog z tradycj╣, kontynuowaµ j╣ i z niej czerpaµ nauki.</FONT>
<P><FONT >Tak sformu│owane zadania poezji sta│y siΩ podstaw╣, obok inspiracji sztuk╣ poetyck╣ T. S. Eliota, programu polskiego nowego klasycyzmu, kt≤ry pojawi│ siΩ w poezji polskiej po 1956 roku g│≤wnie dziΩki esejom i wierszom J. M. Rymkiewicza.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >W╣┐ wczoraj drogΩ przebiega│ o zmroku.</FONT></I>
<P><I><FONT >Starty opon╣, wi│ siΩ na asfalcie.</FONT></I>
<P><I><FONT >A my jeste£my i wΩ┐em i ko│em.</FONT></I>
<P><I><FONT >Dwa s╣ wymiary. Tu niedosiΩgalna</FONT></I>
<P><I><FONT >Prawda istoty, tutaj, na krawΩdzi</FONT></I>
<P><I><FONT >Trwania, nieûtrwania. Dwie linie przeciΩte.</FONT></I>
<P><I><FONT >Czas wyniesiony ponad czas przez czas.</FONT></I>
<P><B><h3>Miasto bez imienia</B><B> (1969)</h3></B>
<P><FONT >Miasto bez imienia to oczywi£cie miasto dzieci±stwa i m│odo£ci poety û Wilno, kt≤re Mi│osz opu£ci│ w czasie wojny i nic nie wskazywa│o na to, by jeszcze je kiedykolwiek mia│ ujrzeµ. Poeta okre£li│ zadanie poezji jako äocalanie narod≤w i ludziö, a wiΩc zbiorowo£ci i jednostek. Dawne Wilno i LitwΩ mo┐na by│o ocaliµ tylko w poezji û w pamiΩci i w opisie. ╞wierµ wieku Litwy w ramach Zwi╣zku Radzieckiego dokona│o przemian nieodwracalnych, spustoszenia tradycji, czego nie da siΩ ju┐ odrobiµ, bo s╣ to spustoszenia wiΩksze ni┐ te, kt≤re powsta│y przez ponad wiek zaboru carskiego. Dlatego Wilno Mi│osza jest ämiastem bez imieniaö.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Kto honorowaµ bΩdzie miasto bez imienia</FONT></I>
<P><I><FONT >kiedy jedni umarli, inni p│ucz╣ z│oto</FONT></I>
<P><I><FONT >albo handluj╣ broni╣ w oddalonych krajach?</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Odpowiedƒ na to pytanie jest jasna û musi to robiµ Mi│osz. To jest jego obowi╣zek. Poezja jest spraw╣ powinno£ci, obowi╣zku, powo│ania. Powo│ania wobec istnienia û jednostkowego i zbiorowego, konkretnego i metafizycznego.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"W Dolinie îmierci my£la│em o sposobach upinania w│os≤w" û tak demonstracyjnie i prowokuj╣co podkre£la Mi│osz znaczenie rzeczy pozornie drobnych wobec upadaj╣cych cywilizacji czy zagro┐onego apokalips╣ istnienia cz│owieka w og≤le.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Poeta tworzy mityczny obraz Wilna, w kt≤rym nak│adaj╣ siΩ na siebie czasy Mickiewicza, Syrokomli i m│odzie±czych wtajemnicze± debiutuj╣cych poet≤w grupy »agary, wraz z kt≤rymi dzia│a│ w okresie swojej m│odo£ci.</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >A┐ i nie ma, ni nas ni Maryli.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Cz│owiek tyle samo jest zakorzeniony w rzeczywisto£ci dookolnej, ile w tradycji i pamiΩci. Wszystkie te sfery wymagaj╣ aktywno£ci. Dla poety stworzenie mitu rodzinnego miasta by│o konieczne. Jednak tym samym musia│ stworzyµ poetycki obraz samego siebie. A wszystko to razem jest mo┐liwe tylko wtedy, gdy istnieje B≤g. On jest ƒr≤d│em wszystkiego.</FONT>
<P><FONT >Mi│osz z jednej strony wzywa Boga û </FONT><I><FONT >Veni Creator</FONT></I><FONT > [Przyjdƒ Stworzycielu] û m≤wi╣c o s│abo£ci cz│owieka, kt≤remu potrzebne s╣ widzialne znaki obecno£ci i mocy Stw≤rcy, z drugiej wyra┐a zastrze┐enia wobec rozros│ych nadmiernie form obrzΩdu religijnego:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Jak┐e znosi│e£, Jezu, te wszystkie feretrony,</FONT></I>
<FONT >Hymnem pochwalnym na cze£µ istnienia czerpi╣cego sw╣ moc z Boga jest pisany wersetami przypominaj╣cymi biblijne wiersz </FONT><I><FONT >Na tr╣bach i na cytrze</FONT></I><FONT >. Jednak podziw dla boskiego stworzenia nie jest pozbawiony element≤w sprzeciwu i buntu. Jednym z najbardziej drΩcz╣cych Mi│osza problem≤w jest niemo┐no£µ opisania przemijaj╣cego, konkretnego istnienia. Pr≤bowa│ to robiµ poeta wielokrotnie:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Opisywaµ chcia│em ten, nie inny, kosz warzywa z po│o┐on╣ w poprzek rudow│os╣ lalk╣ poru.</FONT></I>
<P><I><FONT >I po±czochΩ na porΩczy krzes│a zmiΩt╣ tak, a nie inaczej. [... ]</FONT></I>
<P><I><FONT >Nadaremnie pr≤bowa│em, bo zostaje wielokrotny kosz warzywa.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Sformu│owane tutaj zagadnienie niemo┐liwo£ci opisu äistnienia poszczeg≤lnegoö rozwiniΩte zostanie w p≤ƒniejszych zbiorach poety.</FONT>
<P><FONT >Osobny dzia│ w tomie stanowi╣ wiersze opatrzone wsp≤lnym tytu│em </FONT><I><FONT >Zapisane wczesnym rankiem mow╣ niezwi╣zan╣</FONT></I><FONT >. Najbardziej optymistycznie przedstawia siΩ </FONT><I><FONT >ZaklΩcie</FONT></I><FONT >. Jednak┐e zdanie, i┐ äPiΩkny jest ludzki rozum i niezwyciΩ┐onyö nie jest wyrazem przekonania, i┐ tak jest rzeczywi£cie, lecz zgodnie z tytu│em, jest niemal magiczn╣ pr≤b╣ zaklinania, by tak by│o. Poezja jest w│a£nie takim zaklinaniem, bo tylko ona ma szanse zmiany £wiata, choµ wiele wskazuje na to, ┐e praktycznie nie posiada wiΩkszego znaczenia.</FONT>
<P><FONT >îwiadomo£µ ogranicze± poezji i zarazem wiary w jej moc i pos│annictwo przejawia siΩ w wierszach </FONT><I><FONT >Rady</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Ars poetica?</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >"To prawda, nie zdarzy│o mi siΩ ogl╣daµ triumfu sprawiedliwo£ciö û pisze poeta, ä A jednak Ziemi nale┐y siΩ, niedu┐a choµby, tkliwo£µö.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Jest bardzo du┐o £mierci i dlatego tkliwo£µ</FONT></I>
<P><I><FONT >dla warkoczy, sp≤dnic kolorowych na wietrze,</FONT></I>
<P><I><FONT >│≤deczek papierowych nie trwalszych ni┐ my sami...</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Rozwa┐ania o sztuce poetyckiej (</FONT><I><FONT >Ars poetica?</FONT></I><FONT >) zosta│y opatrzone znakiem zapytania. Wyra┐a to w╣tpliwo£µ, czy poetyka normatywna jest jeszcze mo┐liwa. Poeta niczego nie narzuca, niczego nie uwa┐a za bezwzglΩdnie s│uszne, dzieli siΩ raczej swoimi do£wiadczeniami i marzeniami.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Zawsze tΩskni│em do formy bardziej pojemnej,</FONT></I>
<P><I><FONT >kt≤ra nie by│aby zanadto poezj╣ ani zanadto proz╣</FONT></I>
<P><I><FONT >i pozwoli│aby siΩ porozumieµ nie nara┐aj╣c nikogo,</FONT></I>
<P><I><FONT >autora ni czytelnika, na mΩki wy┐szego rzΩdu.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Idea│ ten uda│o siΩ Mi│oszowi osi╣gn╣µ. Jakkolwiek w swoich wierszach prowadzi z czytelnikiem dialog o rzeczach bardzo trudnych, niejednokrotnie ma│o znanych, poeta m≤wi najpro£ciej, szanuj╣c czytelnika-rozm≤wcΩ. Taka jest te┐ </FONT><I><FONT >Ars poetica?</FONT></I><FONT > Jakkolwiek ciemne s╣ ƒr≤d│a tworzenia i nie wiadomo: dobry czy z│y duch jest ƒr≤d│em natchnienia, wiersz powinien s│u┐yµ zbudowaniu cz│owieka. Wbrew tendencjom i modom wieku, kt≤ry preferuje to, co chorobliwe i stworzy│ "tysi╣c dzie│ pochodz╣cych prosto z psychiatrycznej klinikiö.</FONT>
<P><I><FONT >pomiΩdzy mn╣ a dobrymi ludƒmi,</FONT></I>
<P><I><FONT >choµby ich by│o dwudziestu, dziesiΩciu,</FONT></I>
<P><I><FONT >albo nie narodzili siΩ jeszcze.</FONT></I>
<P><I><FONT >Teraz przyznajΩ siΩ do zw╣tpienia (...)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Elegijny ton wyznania do£wiadczonego ┐yciem i trudami cz│owieka nie stwarza atmosfery optymizmu. Jednak tak przecie┐ by│o zawsze. Historia ludzko£ci i historia jej wielkich tw≤rc≤w by│a histori╣ nie daj╣cej siΩ zako±czyµ walki dobra ze z│em, kt≤ra trwaµ bΩdzie po kres cywilizacji ziemskiej. Nie mo┐na wiΩc ┐ywiµ z│udze± co do stanu £wiata, ale te┐ nie mo┐na zaprzestaµ stara± o jego poprawΩ. Istotna jest w tym rola poet≤w, nawet bowiem äw nieszczΩ£ciu potrzebny jest jaki£ │ad i piΩknoö.</FONT>
<P><I><FONT >TransûAtlantyk</FONT></I><FONT > pozornie jest powie£ci╣ autobiograficzn╣. Fabu│a osnuta zosta│a wok≤│ przybycia Witolda Gombrowicza do Buenos Aires w ko±cu sierpnia 1939 roku na pok│adzie statku äChrobryö (narratorem powie£ci jest pisarz polski, Gombrowicz, kt≤rego û rzecz prosta û nie nale┐y w bezkrytyczny spos≤b uto┐samiaµ z osob╣ autora). Realistyczny pocz╣tkowo opis niezbyt serdecznego przyjΩcia pisarza przez £rodowisko polonijne (wstrz╣£niΩte niemieckim atakiem na PolskΩ) stopniowo zmierza ku grotesce i fantastyce psychologicznej. Wraz z rozwojem akcji, wydobywaj╣cej coraz to inne cechy polskiego £rodowiska emigracyjnego w Argentynie, czytelnik utwierdza siΩ w przekonaniu, i┐ polska mentalno£µ stanowi w istocie swoist╣ sarmack╣ skamielinΩ. Relacja z podr≤┐y niepostrze┐enie przeradza siΩ w gawΩdΩ szlacheck╣. Dwudziestowieczni polscy dyplomaci i emigranci okazuj╣ siΩ nosicielami staroszlacheckich wad narodowych: wielbi╣ wszystko, co polskie. Bezkrytyczni wobec siebie, niechΩtni wobec cudzoziemc≤w i ich zwyczaj≤w, rubaszno£ci╣ i pych╣ maskuj╣ swe niekorzystne po│o┐enie. Ambasador Kosiubidzki megaloma±skim krzykiem usi│uje zag│uszyµ rzeczywisto£µ: äJu┐ my wroga Pokonamy, zwyciΩ┐ymy, bo w proch zetrzemy d│oni╣ mocarn╣ najja£niejsz╣ nasz╣, w proch, w py│ roztrzaskamy, rozbijemy, na Pa│aszach, Lancach rozniesiemy a zgnieciemy i pod Sztandarem naszym a w Majestacie naszym rozmia┐d┐ymy!ö Mo┐na powiedzieµ, ┐e bohaterowie </FONT><I><FONT >TransûAtlantyku</FONT></I><FONT > to przede wszystkim Polacy starej daty, zakochani w tradycji, pielΩgnuj╣cy û w wypaczony, karykaturalny spos≤b û staropolskie obyczaje.</FONT>
<P><FONT >G│≤wny w╣tek powie£ci osnuty zosta│ wok≤│ stara± Gonzala, argenty±skiego milionera o homoerotycznych sk│onno£ciach, o wzglΩdy urodziwego, kryszta│owo czystego polskiego m│odzie±ca û Ignaca. Na przeszkodzie bli┐szej znajomo£ci staje ojciec m│odzie±ca, major Tomasz û pomnikowe wcielenie najlepszych polskich cn≤t. Dochodzi do pojedynku Tomasza z Gonzalem. Pojedynek û wskutek przemy£lnej intrygi û przekszta│ca siΩ w farsΩ. Podobnego û farsowego û charakteru nabieraj╣ organizowane przez ambasadora imprezy (ich celem jest pokazanie Gospodarzom, ┐e Polacy nie wypadli sroce spod ogona) w rodzaju polowania na szaraka (bez szaraka oczywi£cie) czy te┐ kuligu (bez £niegu). Szczeg≤lnie ┐a│o£nie i deprymuj╣co wygl╣da to w konfrontacji z wyrafinowanymi poczynaniami Gonzala. Konfrontacja owa staje siΩ t│em do ukazania zasadniczego konfliktu powie£ci: przeciwstawienia äOjczyƒnieö û "Synczyznyö. Pierwsze z tych pojΩµ oznacza nade wszystko narodow╣ tradycjΩ, zastyg│╣ w konwencjonalnych gestach i stereotypach my£lowych, w kultywowaniu sarmackiej spu£cizny. PojΩcie drugie staje siΩ synonimem m│odo£ci, ekspansywno£ci, niekonwecjonalno£ci. äSynczyznaö oznacza pragnienie wyrwania siΩ za wszelk╣ cenΩ z krΩgu tradycyjnej polskiej niemo┐no£ci (äNar≤d wasz £wiΩty, chyba PrzeklΩty, Stw≤r £wiΩty Ciemny, co od wiek≤w zdycha, a zdechn╣µ nie mo┐e! Cudak wasz £wiΩty ani »yµ, ani Zdechn╣µ nie pozwala!ö). PostΩpowaniem Polak≤w rz╣dzi chΩµ sprostania za wszelk╣ cenΩ tym oczekiwaniom, kt≤re narzuca stereotyp äbycia Polakiemö. Temu w│a£nie przeciwstawia siΩ Gonzalo, kt≤ry kieruje siΩ instynktem, kt≤rego fascynuj╣ ciemne si│y.</FONT>
<P><FONT >Narrator û pisarz polski Gombrowicz û znajduje siΩ w nie│atwej sytuacji arbitra: musi wybraµ albo äOjczyznΩö, albo "SynczyznΩö. Pocz╣tkowo sk│ania siΩ ku Gonzalowi, w finale jednak krzy┐uje jego plany. W finale powie£ci dominuje wszechogarniaj╣cy, oczyszczaj╣cy £miech. Nie ma postaci, kt≤ra nie wybuchnΩ│aby £miechem (äRycz╣, a┐ chyba Buchaj╣ îmiechem, Buch, îmiechem bach, buch, buch, Buchaj╣!ö). I je£li nawet £miech nie rozwi╣zuje konfliktu, to przecie┐ spycha go na plan odleg│y. Nakazuje cieszyµ siΩ ┐yciem, pomy£leµ o nadziei. W tym sensie ko±cz╣cy </FONT><I><FONT >Transû</FONT></I><I><FONT >Atlantyk</FONT></I><FONT > £miech wydaje siΩ zjawiskiem uzdrawiaj╣cym û koj╣cym narodowe rany.</FONT><HR>
<P><FONT >äTaki┐ to rozkoszny by│ dot╣d los Polak≤w? Nie obrzyd│a┐ tobie polsko£µ twoja? Nie do£µ tobie MΩki? Nie do£µ odwiecznego UdrΩczenia, UdrΩczenia? A to┐ dzisiaj znowu wam sk≤rΩ │oj╣! Tak to przy sk≤rze swojej siΩ upierasz? Nie chcesz czym Innym, czym Nowym staµ siΩ? Do diab│a z Ojcem i Ojczyzn╣! Syn, syn, to mi dopiero, to rozumiem! A po co tobie Ojczyzna? Nie lepsza Synczyzna? Synczyzn╣ ty OjczyznΩ zast╣p, a zobaczysz!ö (W. Gombrowicz).</FONT>
<P><FONT >äDzie│o Gombrowicza jest stylizacyjn╣ utopi╣, kt≤rej celem jest zbudowanie i û dodajmy û odrzucenie modelu idealnej polskiej mentalno£ci. Utopijno£µ tekstu Gombrowicza polega g│≤wnie na osadzeniu polskiej kultury w nieprawdopodobnym otoczeniu. Stylizacja Gombrowicza jest jΩzykiem zdeformowanym, gdy┐ mimo, czy te┐ w│a£nie dlatego ┐e wywodzi siΩ ona z tradycji, stawia sobie za cel jej przezwyciΩ┐enieö (E. S│awkowa).</FONT>
<P><FONT >Podobnie jak w przypadku literatury obozowej, wyros│ej z do£wiadczenia hitlerowskich oboz≤w koncentracyjnych, literatura │agrowa r≤wnie┐ rezygnuje z fikcji. Stanowi ona swoiste po│╣czenie reporta┐u i autobiografii û jest zapisem do£wiadcze± i prze┐yµ. Rekonstruuj╣c swe │agrowe prze┐ycia Gustaw HerlingûGrudzi±ski precyzyjnie odtwarza ka┐dy fakt i szczeg≤│. Literatura │agrowa nie mo┐e przecie┐ sk│amaµ. Gdy pojawiaj╣ siΩ jakiekolwiek w╣tpliwo£ci, pisarz pos│uguje siΩ ostro┐nym sformu│owaniem: äo ile mnie pamiΩµ nie myli... ö</FONT>
<P><FONT >Gustaw HerlingûGrudzi±ski pisze wiΩc o tym, co widzia│ i prze┐y│. Powo│uje siΩ te┐ na doznania innych, znane mu z relacji towarzyszy niedoli. Szanuj╣c konkret, autor </FONT><I><FONT >Innego £wiata</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >stara siΩ o oddanie istoty systemu, jaki panuje na "nieludzkiej ziemiö. Opis systemu jest bardzo zwiΩz│y: äJednym z najwiΩkszych koszmar≤w systemu sowieckiego jest mania legalnego likwidowania ofiar. Nie wystarczy strzeliµ komu£ w │eb, trzeba jeszcze, ┐eby o to na procesie piΩknie poprosi│. Nie wystarczy uwik│aµ cz│owieka w ponur╣ fikcjΩ, trzeba jeszcze, ┐eby potwierdzili j╣ £wiadkowieö. System ≤w w spos≤b wrΩcz modelowy zrealizowany zosta│ w postaci gu│agu.</FONT>
<P><FONT >Autor </FONT><I><FONT >Innego £wiata</FONT></I><FONT > pokazuje piek│o dwudziestego wieku û bezwzglΩdn╣, perfekcyjn╣ wrΩcz katorgΩ niewinnych ludzi, kt≤rych jedyn╣ äwin╣ö by│o to, ┐e przysz│o im ┐yµ w nieludzkim systemie. Jakby obawiaj╣c siΩ, ┐e skrupulatny opis prze┐yµ wiΩƒnia mo┐e nie wystarczyµ czytelnikowi do ogarniΩcia │agrowej rzeczywisto£ci, HerlingûGrudzi±ski wyd│u┐a perspektywΩ. Odwo│uje siΩ mianowicie do do£wiadcze± dziewiΩtnastowiecznych kator┐nik≤w i przedstawia swoist╣ paralelΩ │agrowego £wiata ze </FONT><I><FONT >Wspomnieniami z domu umar│ych</FONT></I><FONT > Dostojewskiego. Dopiero lektura ksi╣┐ki wielkiego pisarza rosyjskiego u£wiadomi│a HerlingowiûGrudzi±skiemu sprawΩ dla wiΩƒnia bezcenn╣, wyzwalaj╣c╣ od koszmaru ┐ycia bez nadziei: ┐eby przetrwaµ nale┐y û bardziej ni┐ przed g│odem i £mierci╣ fizyczn╣ û broniµ siΩ przed stanem pe│nej £wiadomo£ci. Jednocze£nie lektura Dostojewskiego wywo│uje refleksjΩ o mo┐liwo£ci samowyzwolenia przez samob≤jstwo. G│Ωboki, paradoksalny sens tej my£li polega na tym, ┐e wiΩzie± traci nadziejΩ, gdy od┐ywa w nim pragnienie ┐ycia na wolno£ci, a odzyskuje nadziejΩ w≤wczas, gdy poczuje w sobie pragnienie £mierci... Lektura Dostojewskiego uwznio£li│a wiΩƒnia sowieckiego │agru, nada│a ludzkiej tragedii inny wymiar. Jego dope│nieniem staje siΩ swoisty humor obozowy, o jako£ci kt≤rego £wiadczyµ mo┐e s│ynne powiedzonko o Stalinie: äTen chytry Gruzin, kt≤ry lubi│ przepieprzony i przesolony szasz│yk barani, przesoli│ r≤wnie┐ i przepieprzy│ RewolucjΩö.</FONT>
<P><FONT >Rejestruj╣c skrupulatnie odmienno£µ £wiata gu│ag≤w, Gustaw HerlingûGrudzi±ski nie skrywa│ bolesnej £wiadomo£ci, ┐e £wiat ≤w jest r≤wnie┐ czΩ£ci╣ europejskiej cywilizacji.</FONT><HR>
<P><FONT >äKiedy przeczyta│em ju┐ wiele ksi╣┐ek o niemieckich obozach koncentracyjnych, wiem, ┐e etap na Ko│ymΩ by│ w sowieckich obozach pracy czym£ w rodzaju odpowiednika niemieckiej ½selekcji do gazu╗ö. Analogia ta posuwa│a siΩ a┐ tak daleko, ┐e podobnie jak do kom≤r gazowych, wybierano na Ko│ymΩ wiΩƒni≤w z wysokoprocentow╣ utrat╣ zdrowia, mimo to przecie┐ û odwrotnie ni┐ w Niemczech û posy│ano ich nie na natychmiastow╣ £mierµ, ale do pracy wymagaj╣cej wyj╣tkowej odporno£ci organizmu i si│y fizycznej. Tajemnica tego upiornego nonsensu polega na tym, ┐e ka┐dy naczelnik odpowiada przede wszystkim za sw≤j ob≤z i zbiera ciΩgi lub pochwa│y za wykonanie planu produkcjnego powierzonego jego sile roboczej, tote┐ gdy otrzymuje rozkaz dostarczenia okre£lonej ilo£ci wiΩƒni≤w na etap, pozbywa siΩ chΩtnie wybrakowanych, a strze┐e zazdro£nie pe│nowarto£ciowychö (G. HerlingûGrudzi±ski).</FONT>
<P><FONT >äW ksi╣┐ce HerlingaûGrudzi±skiego na plan Dostojewskiego zosta│ na│o┐ony jeszcze plan dantejski. Obraz £wiata │agrowego nabiera dziΩki temu wiΩkszej sugestii artystycznej, uzyskuje g│Ωbsz╣ perspektywΩ kulturow╣ i intelektualn╣, niemal metafizyczn╣ö (E. Czaplejewicz).</FONT>
<P><FONT >Wojenna rzeczywisto£µ stanowi äsystem ranö. Aby oddaµ jej istotΩ, Leopold Buczkowski wybra│ maksymalne skomplikowanie rzeczywisto£ci przedstawionej. Tylko takie ujΩcie zdawa│o siΩ gwarantowaµ dotarcie do sedna rzeczy, kt≤rej has│em wywo│awczym stawa│ siΩ koszmar, ob│Ωd, sytuacja bez wyj£cia. </FONT><I><FONT >Czarny potok</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >jest zapisem dozna± grupy os≤b uciekaj╣cych przed niemieck╣ ┐andarmeri╣ i ukrai±sk╣ policj╣ pomocnicz╣. Miejscem akcji s╣ dawne polskie kresy wschodnie. Pierwsze i najwa┐niejsze zdanie </FONT><I><FONT >Czarnego potoku</FONT></I><FONT > brzmi: äDrogi i nocy nie by│o ko±caö. Streszcza siΩ w nim niejako ca│a powie£µ, ukazuj╣ca ucieczkΩ bez ko±ca. Uciekaµ mo┐na tylko noc╣, st╣d te┐ ciemno£µ, czer± i noc to najczΩ£ciej wystΩpuj╣ce w powie£ci s│owa-klucze. W jednolitej ciemnej tonacji przejawia siΩ ekspresjonistyczna sk│onno£µ do syntetyczno£ci. Czer± jest powszechnie uznanym symbolem ┐a│oby, melancholii, niepowodzenia. Od czas≤w biblijnych funkcjonuje symbolicznie zdefiniowane przeznaczenie cz│owieka: £wiat│o£µ znaczy ┐ycie, ciemno£µ r≤wna siΩ £mierci.</FONT>
<P><FONT >Typowa dla ujΩµ ekspresjonistycznych jest w </FONT><I><FONT >Czarnym potoku</FONT></I><FONT > demonizacja si│ niszcz╣cych. Zosta│y one ukazane jako niezale┐ne od cz│owieka przepotΩ┐ne zjawisko. W </FONT><I><FONT >Czarnym potoku</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >nie znajdziemy racjonalizacji problemu wojny, dociekania historycznych przyczyn konflikt≤w, badania aspekt≤w politycznych czy spo│ecznych. Wojna to z│o ponadczasowe, uniwersalne, to ägroza, dla kt≤rej nie ma mianaö.</FONT>
<P><FONT >Losy bohater≤w prozy Leopolda Buczkowskiego ilustruj╣ tezΩ o £wiecie jako siedlisku przemocy (ä£wiatem rz╣dzi stukaninaö). îwiat jest niezrozumia│y i z│y. Zrozumienie ludzi, kt≤rzy wywo│uj╣ i prowadz╣ wojnΩ, wydaje siΩ niemo┐liwo£ci╣. Bezradno£µ wobec £wiata nie oznacza rezygnacji z pr≤b dotarcia do jakiego£ sensu zjawisk, kt≤rych uczestnikami s╣ bohaterowie </FONT><I><FONT >Czarnego potoku</FONT></I><FONT >. Pojawia siΩ reinterpretacja poszczeg≤lnych fakt≤w, wydarze±, odczuµ. Chodzi o spojrzenie z r≤┐nych punkt≤w widzenia, o dope│nienie reali≤w. Wojna powoduje bowiem tak niewiarygodne prze┐ycia, i┐ trudno uwierzyµ w ich realno£µ. </FONT><HR>
<P><FONT >"Jak pisaµ o tych do£wiadczeniach, kt≤re by│y tak niezwyk│e w swej potworno£ci, ┐e nie mia│y poprzednik≤w i ┐e zasta│y jΩzyk jakby nieprzygotowany do tego aby jego £rodkami sk│adaµ takie relacje?" (M.G│owi±ski)</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Leopolda Tyrmanda </FONT><I><FONT >Z│y</FONT></I><FONT > uznaµ nale┐y za wsp≤│czesny romans │otrzykowski, jakkolwiek formu│a ta z pewno£ci╣ nie wyczerpuje przynale┐no£ci gatunkowej powie£ci. W znacznym jednak stopniu </FONT><I><FONT >Z│y</FONT></I><FONT > wykazuje cechy powie£ci sensacyjnej, kryminalnej, £rodowiskowej, a tak┐e romansu heroicznoûmi│osnego, b│aze±skiego oraz dydaktycznego. W realiach powojennej Warszawy ukazany zosta│ dezorganizuj╣cy ┐ycie spo│eczne £wiat mniejszych i wiΩkszych przestΩpc≤w. Rz╣dzi siΩ on w│asnymi regu│ami. Mafijna struktura wymaga przede wszystkim bezwzglΩdnego pos│usze±stwa, ale licz╣ siΩ r≤wnie┐ spryt, zrΩczno£µ w oszustwie i swoisty, z│odziejski fason. îwiat przestΩpczy û ukazany przez Tyrmanda z sentymentem i humorem û zostaje napiΩtnowany jako groƒna patologia, przenikaj╣ca do organizuj╣cego siΩ na nowo po wojnie ┐ycia spo│ecznego. Szczeg≤lnie dokuczliwym zjawiskiem okazuje siΩ ten rodzaj awanturnictwa publicznego, kt≤ry okre£lony zosta│ mianem chuliga±stwa.</FONT>
<P><FONT >Z plag╣ chuliga±stwa walczy samotny m£ciciel û tytu│owy bohater, przewrotnie okre£lony przez swoich przeciwnik≤w jako ZúY. Stopniowo przychodz╣ mu w sukurs inni: detektyw-amator, zapomniany bohater ruchu oporu, lekarz pogotowia, kierowca autobusu miejskiego, dziennikarz. To ju┐ niemal reprezentanci ca│ego spo│ecze±stwa. ú╣czy ich szlachetno£µ i obywatelska postawa. Po pasjonuj╣cych przygodach rozprawiaj╣ siΩ z groƒn╣ band╣ i jej hersztem. Pomaga im, ale i przeszkadza, dzielny porucznik MO û Micha│ Dziarski. Wsp≤lna dzia│alno£µ przynosi oczekiwane rezultaty: przestΩpcy zostaj╣ zdemaskowani i uwiΩzieni, uczciwi ludzie ciesz╣ siΩ spokojem. W finale powie£ci wyja£nia siΩ, dlaczego ZúY tΩpi chuligan≤w i przestΩpc≤w, wyja£niaj╣ siΩ te┐ inne sprawy. ZwyciΩ┐a nie tylko dobro i sprawiedliwo£µ. ZwyciΩ┐a wielka mi│o£µ.</FONT>
<P><FONT >Sukces powie£ci Trymanda polega na tym, ┐e banalne sprawy warszawskich chuligan≤w i walkΩ z nimi potrafi│ pisarz ukazaµ za pomoc╣ dynamicznej, trzymaj╣cej czytelnika w napiΩciu fabu│y û wielow╣tkowej, zagadkowej, ale i rozrywkowej. </FONT><I><FONT >Z│y</FONT></I><FONT > zawiera mn≤stwo szczeg≤│owych obserwacji socjologicznych (zw│aszcza obyczajowych), kt≤re sk│adaj╣ siΩ na satyryczny obraz spo│ecze±stwa polskiego pocz╣tku lat piΩµdziesi╣tych. PiΩtnuj╣c negatywne zjawiska spo│eczne, pisarz z sympati╣ traktuje swych bohater≤w, nawet przestΩpcy ukazuj╣ od czasu do czasu ludzkie oblicze. W powie£ci odnajdujemy atmosferΩ zapamiΩtan╣ z felieton≤w Wiecha (Stefana Wiecheckiego). Wsp≤│decydowa│a ona o sukcesie powie£ci Leopolda Tyrmanda, kt≤ra cieszy siΩ nadal poczytno£ci╣, choµ jej charakterystyczne realia przeminΩ│y bezpowrotnie.</FONT><HR>
<P><FONT >äZorro pojawi│ siΩ w Warszawie. Je£li nie we w│asnej osobie, to w ka┐dym razie w osobie kogo£, kto bez cienia w╣tpliwo£ci jest jego synem, wnukiem lub jakim£ polskim powinowatym... W Warszawie? W tysi╣c dziewiΩµset piΩµdziesi╣tym czwartym roku? W£r≤d trosk o zwiΩkszenie powierzchni mieszkalnej i podniesienie produkcji artyku│≤w konsumpcyjnych?... Niesko±czono£µ znacze± zawarta zosta│a w s│owie ZúY i s│owo to utkwi│o w potocznym jΩzyku Warszawy. Mia│o si│Ω w£ciek│ej strza│y o rozdygotanym be│cie, nabra│o mocy bomby. ZúY? Spada nie wiadomo sk╣d, rzuca siΩ, bije, leje, walczy z takim fanatyzmem, jakby go kto£ obrazi│, zel┐y│, obrabowa│. Dlaczego on to robi?ö (L. Trymand).</FONT>
<P><FONT >äPowie£µ kryminalna, romans brukowy? Ale┐ tak i gorzej nawet: romans z bruku zrujnowanego, z ruin i rozdo│≤w. A jednak to l£ni, tryska, brzmi, £piewa... ö (W. Gombrowicz).</FONT>
<P><B><h3></B><B>Wymiar osobisty</B><B></h3></B>
<P><I><FONT >Dolina Issy</FONT></I><FONT > przedstawia dzieje dojrzewaj╣cego ch│opca, Tomasza (do 13 roku ┐ycia). Przebywa│ on pod opiek╣ dziadk≤w Surkont≤w w polskim dworze na Litwie Kowie±skiej, nad Iss╣ (Niewia┐╣). Powie£µ utrzymana jest w konwencji kroniki dzieci±stwa äodciΩtegoö od £wiata. Zasadnicz╣ spraw╣ jest tu rozpoznanie £wiata i jego tajemnic, docieranie do sensu zjawisk i do pok│ad≤w w│asnej to┐samo£ci. Dojrzewanie nad Iss╣ ko±czy siΩ rozpoznaniem porz╣dku £wiata. Z jednej strony Tomasz dostrzega, i┐ ┐yµ mu wypad│o äna pograniczu tego, co zwierzΩce i tego, co ludzkieö, z drugiej za£ spotyka siΩ z cierpieniem i £mierci╣. Ubolewa i nad cierpieniem, i nad £mierci╣, ale akceptuje je jako cechy porz╣dku, äw kt≤rym zosta│ umieszczonyö.</FONT>
<P><FONT >Relacja kronikarza oscyluje miΩdzy indywidualnymi doznaniami a poczuciem przynale┐no£ci do zbiorowo£ci. Kronikarz staje siΩ niejako monografist╣ Doliny i jej mieszka±c≤w. Dolina û to dzika kraina lesistych brzeg≤w rzeki i jezior, bagien i moczar≤w, teren pierwszych urzecze± i pora┐ek my£liwskich Tomasza. Ka┐dy z mieszka±c≤w Doliny nosi w sobie jak╣£ tajemnicΩ, ka┐dy pozna│ smak cierpienia. Dzieje tych tak r≤┐nych ludzi staj╣ siΩ przes│ank╣ do refleksji nad zagadk╣ bytu (ä┐yµ to za ma│oö) oraz losu (änie przeklinaj cz│owieku w│asnego losu, bo kto my£li, ┐e ma cudzy, a nie w│asny los, zginie i bΩdzie potΩpiony, nie my£l cz│owieku, jakie mog│oby byµ twoje ┐ycie, bo inne by│oby û nie twojeö).</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Czes│awa Mi│osza ukazuje w poetycki spos≤b, ┐e w okresie dojrzewania cz│owiek powinien wykszta│ciµ klarowny stosunek do w│asnej to┐samo£ci, rozpoznaµ porz╣dek £wiata oraz uporaµ siΩ my£lowo z problemem nieuchronno£ci £mierci.</FONT>
<P><B><h3>Obroty rzeczy</B><B> (1956)</h3></B>
<P><FONT >Tom ten ten by│ mocno sp≤ƒnionym debiutem r≤wie£nika Baczy±skiego i R≤┐ewicza. W czasach rozluƒnienia cenzury komunistycznej by│ jedn╣ z rewelacji (obok tw≤rczo£ci Herberta i Grochowiaka). Czytano Bia│oszewskiego przedziwnie. Wprowadzaj╣cy go do literatury ≤wczesny autorytet Artur Sandauer podkre£la│ zainteresowanie poety ┐yciem przedmie£cia i prowincji. To mia│a byµ prawda o rzeczywisto£ci, tak starannie zatajana przez poprzednie lata. </FONT><I><FONT >Obroty </FONT></I><I><FONT >rzeczy</FONT></I><FONT > szokowa│y wtedy obrazami starannie niegdy£ pomijanego w czasach stalinowskich tzw. normalnego ┐ycia. DziΩki Ewie Demarczyk s│awΩ zyska│a ballada </FONT><I><FONT >Karuzela z madonnami</FONT></I><FONT >, sugestywnie opisuj╣ca przedmiejskie rozrywki. </FONT><I><FONT >Ballady z </FONT></I><I><FONT >makaty</FONT></I><FONT > przedstawia│y z swego rodzaju wdziΩkiem urodΩ prostackich i kiczowatych makat zawieszanych w domach zamo┐niejszych proletariuszy lub drobnomieszczan. By│ to £wiat kusz╣cy swoj╣ naiwno£ci╣, ale i prawd╣ û tak silnie kontrastuj╣c╣ z wzorcami komunistycznej propagandy:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Panna tu le┐y w jarzynie</FONT></I>
<P><I><FONT >(my£li, ┐e na miΩcie),</FONT></I>
<P><I><FONT >za d│ugie n≤┐ki û podgiΩte,</FONT></I>
<P><I><FONT >obie lewe i przejΩte,</FONT></I>
<P><I><FONT >│okcie podpieraj╣ brodΩ û</FONT></I>
<P><I><FONT >z boku widzian╣ urodΩ û</FONT></I>
<P><I><FONT >odwrotn╣ urody modΩ:</FONT></I>
<P><I><FONT >nad urod╣ wieniec dziwny</FONT></I>
<P><I><FONT >krakowski z Pelcowizny</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Ballada z makaty</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >NajwiΩksze jednak wra┐enie zrobi│y wiersze opiewaj╣ce cuda i tajemnice najzwyklejszej rzeczywisto£ci domowej. To w│a£nie do domu zwraca│ swoje apostrofy poeta. Pisa│ o pod│odze (</FONT><I><FONT >Pod│ogo b│ogos│aw</FONT></I><FONT >), o piecu i │y┐ce durszlakowej </FONT><FONT >(</FONT><I><FONT >Sz</FONT></I><I><FONT >are eminencje zachwytu</FONT></I><FONT >), o stole (</FONT><I><FONT >Sto│owa piosenka prawie o wszechbycie</FONT></I><FONT >). Szafa, ┐yrandol, firanka by│y prawdziwymi </FONT><I><FONT >Sztukami piΩknymi mojego pokoju</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT > Rzeczywi£cie, mo┐na by│o mniemaµ, ┐e Bia│oszewski stanie siΩ bardem jedynej nie kwestionowalnej prawdy, prawdy ┐ycia codziennego.</FONT>
<P><FONT >Ten przedziwny tw≤rca nie da│ siΩ jednak z│apaµ sformu│owanemu przez krytyk≤w tzw. zapotrzebowaniu spo│ecznemu. Jakkolwiek bardzo mu zale┐a│o û do ko±ca ┐ycia û by wszystko, co pisze, by│o äsprawdzone sob╣ö, nie uzna│ autentyczno£ci ┐ycia peryferii (miasta, prowincji) za swoje odkrycie i sw≤j program literacki. Jeszcze w </FONT><I><FONT >Rachunku </FONT></I><I><FONT >zachciankowym</FONT></I><FONT > (1959) wbrew powszechnej opinii tak t│umaczy│ siΩ ze swojej tw≤rczo£ci:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >chc╣ od mojego pisania nabrania ┐ycia otoczenia</FONT></I>
<P><I><FONT >a ja ich │apiΩ za s│owa</FONT></I>
<P><I><FONT >po tocznie</FONT></I>
<P><I><FONT >po tworzΩ</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >T│umaczenie siΩ z tw≤rczo£ci</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Oznacza│o to mniej wiΩcej tyle, ┐e lekcewa┐y oczekiwania czytelnik≤w i krytyk≤w, ┐e ma inne zdanie o znaczeniu tego, co potoczne, ┐e pisarstwo wierne rzeczywisto£ci naprawdΩ nie odpowie na niczyje oczekiwania, bΩdzie wt≤rne i z punktu widzenia oficjalnej estetyki potworkowate </FONT><FONT >("po tworzΩ</FONT><FONT >").</FONT>
<P><I><FONT >Mylne wzruszenia</FONT></I><FONT > sk│adaj╣ siΩ z dw≤ch cykl≤w wierszy: </FONT><I><FONT >Le┐enia</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Zaj£cia</FONT></I><FONT >. CzΩ£µ pierwsza m≤wi jakby o sytuacji poety, kt≤ry po prostu lekcewa┐╣c wszystko, le┐y sobie. Nonszalancki stosunek Bia│oszewskiego odnosi│ siΩ oczywi£cie do najbardziej potocznych wyobra┐e± o pos│annictwie poety. Ma on wiΩcej problem≤w zwi╣zanych z sob╣, ni┐ z otaczaj╣c╣ rzeczywisto£ci╣:</FONT><UL><BR>
<FONT >Ten manifestacyjny egotyzm przywraca│ rzeczywist╣ miarΩ literatury. Skoro nie mo┐e byµ mowy o ┐adnym ärz╣dzie duszö, poecie pozostaje ograniczaj╣ca siΩ do samego siebie </FONT><I><FONT >mÆironia</FONT></I><FONT > (aluzja do samego siebie, do w│asnego imienia).</FONT>
<P><I><FONT >Zaj£cia</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >by│y zadziwiaj╣cym zbiorem anegdot o pospolito£ci potocznego istnienia. äCytowane z rzeczywisto£ciö anegdoty o babie, kt≤rej odnowi│ siΩ obraz, o strasznym £nie i nocnej rozmowie ma│┐onk≤w, o panu, kt≤ry klepn╣│ w pupΩ pielΩgniarkΩ, o k│opotach pani pracuj╣cej w miejskim szalecie by│y wyzwaniem dla czytelnik≤w.</FONT>
<P><FONT >Ciekawe, ┐e najbardziej ich zastanowi│ jΩzyk poety. Uznali, ┐e Bia│oszewski podchwytuje äna gor╣cym uczynkuö najbardziej pospolite ägadanieö. »e jest to krytyka jΩzyka potocznego, kt≤ry nie jest w stanie unie£µ tre£ci powa┐niejszych. Z tej w│a£nie krytyki wywi≤d│ p≤ƒniej Stanis│aw Bara±czak program zaanga┐owanej politycznie poezji lingwistycznej. Tymczasem Bia│oszewskiego interesowa│a tylko rzeczywisto£µ. Mniej wa┐ne dla niego by│y interpretacje i sensy, wa┐niejsze by│o to, ┐e co£ siΩ zdarzy│o. Tyle m≤wi w│a£nie swoim tytu│em nastΩpny tom poety </FONT><I><FONT >By│o i by│o</FONT></I><FONT > (1965), kt≤ry wywo│a│ tak wielkie oburzenie innych tw≤rc≤w, ┐e nawet mi│o£nik i propagator Bia│oszewskiego, Artur Sandauer, stwierdzi│, ┐e jest wyrazistym znakiem, i┐ jego autor sko±czy│ siΩ jako warto£ciowy pisarz.</FONT>
<P><FONT >Bia│oszewski tymczasem po£wiΩci│ siΩ r≤wnie szokuj╣cemu pisarstwu proz╣. Oburzenie i zachwyty wywo│a│ znakomity </FONT><I><FONT >PamiΩtnik z powstania warszawskiego</FONT></I><FONT >, zainteresowanie nastΩpne tomy prozy: </FONT><I><FONT >Donosy rzeczywisto£ci</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Szumy, zlepy, </FONT></I><I><FONT >ci╣gi</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Po przerwie po£wiΩconej prozie Bia│oszewski objawi│ siΩ zn≤w jako poeta w 1978 roku tomem </FONT><I><FONT >Odczepiµ siΩ</FONT></I><FONT >. Przynosi│ on zupe│nie nowe problemy, godne bardzo starannego przyjrzenia siΩ û byµ mo┐e w│a£nie od tego czasu liczy siΩ prawdziwa wielko£µ Bia│oszewskiego û jednak utwory te nie zrobi│y takiej kariery, jak wiersze z tom≤w dawniejszych. NajwiΩksz╣ bodaj popularno£µ zyska│ pojawiaj╣cy siΩ w r≤┐nych tomach</FONT>
<P>
<P><B><h3>Kabaret Kici Koci</h3></B>
<P><FONT >Poprzedzi│y go </FONT><I><FONT >Wiersze baby z bloku</FONT></I><FONT > z tomu </FONT><I><FONT >Stara proza, nowe wiersze</FONT></I><FONT > (1984):</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ja baba z bloku</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Ja czarownica? û dobrze</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Pospolita i z│o£liwa baba jest czarownic╣. Interesuj╣ j╣ g│≤wnie s╣siedzi, a nie äwielka politykaö. Ulega urokom wszelkiego rodzaju egipskich sennik≤w, przepowiedni, gazetowych horoskop≤w, naiwnych apokaliptycznych wizji. Nie bez powodu bohaterkami </FONT><I><FONT >Kabaretu Kici Koci</FONT></I><FONT > s╣ obok g│≤wnej bohaterki B│ogos│awiona Siwula z Wisznu Woli, Sybilla Grochowa i Stressa, swoimi imionami kpiarsko przypominaj╣ce modΩ na wschodnie wtajemniczenia, tajemnicze przepowiednie wizjoner≤w przesz│o£ci i modne wsp≤│cze£nie stresy psychiczne.</FONT>
<P><FONT >Najciekawsze jest bodaj to, ┐e </FONT><I><FONT >Kabaret Kici Koci</FONT></I><FONT > pojawia siΩ w tw≤rczo£ci Bia│oszewskiego w czasie stanu wojennego, po komunistycznej pr≤bie opanowania buntu zniecierpliwionych jego w│adaniem ludzi.</FONT>
<P><FONT >Jakkolwiek cenzura okroi│a wydany w 1985 roku tom wierszy</FONT><I><FONT > Oho</FONT></I><FONT > (nigdy dok│adnie nie by│o wiadomo, gdzie przebiega dla Bia│oszewskiego granica miΩdzy proz╣ a poezj╣), jest on jedn╣ z najciekawszych reakcji na ≤wczesne wydarzenia polityczne. Ustosunkowuje siΩ do strajk≤w (kt≤re w komunizmie po raz pierwszy nazwano we w│a£ciwy spos≤b û przedtem m≤wiono o przestojach w produkcji lub chuliga±skich wybrykach podejrzanych element≤w), stanu wojennego, aresztowa±, nagrody Nobla dla Mi│osza, propagandowych akcji zbierania kocy dla bezdomnych w Nowym Jorku itd. "Pospoliteö my£lenie, jakkolwiek odpowiada na sygna│y p│yn╣ce od propagandzist≤w partyjnych, jest niezale┐ne we w│asnej swoisto£ci. Najlepiej to obrazuje pozbawiona wszelkiego tragizmu i patosu opowie£µ Sybilli Grochowa o tym, jak zosta│a aresztowana i jak siΩ uwolni│a:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"WziΩli mnie za zas│u┐on╣ ciotkΩ ZMP, KORûu i Solidarno£ci z przystΩpem do komunii... Buda pΩdzi. Ja w niej sama. ZaczΩ│am t│uc butlami z mlekiem o przegrodΩ. StanΩli. Wtedy ja na siebie chlap! dwie torby czerwonej mro┐onki i na pod│ogΩ û w trupa. Zlecieli siΩ. Znalaz│y siΩ mary. Ja nieruchomo, trupûtrup, raptem û jak siΩ nie zerwΩ! Jak spieprzali! Umy│am siΩ £niegiem na Grochowskiej. Cha cha cha!</FONT></I>
<FONT >Drwi╣cy obraz maj╣cej zastraszyµ Polak≤w rzeczywisto£ci stanu wojennego szybko zyska│ sobie ogromn╣ popularno£µ. Oczywi£cie, nie w £rodkach masowego przekazu. Aktorzy organizowali prywatne przedstawienia w domach. Teatr Bia│oszewskiego zacz╣│ siΩ w mieszkaniu na Tarczy±skiej i po £mierci poety zn≤w trafi│ do prywatnych mieszka±.</FONT>
<P><I><FONT >Kabaret Kici Koci</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >nie by│ jednak tylko drwin╣. Bia│oszewskiego naprawdΩ interesowa│y äobroty rzeczyö, podobnie jak Kopernika obroty cia│ niebieskich. Nieustannie wraca│ do potoczno£ci, nieustannie wszystko äsprawdza│ sob╣ö. Nie oznacza│o to rezygnacji z tzw. wielkich problem≤w. By│y one jednak dla poety tylko wtedy sensowne, gdy widzia│ ich g│Ωbokie zakorzenienie w najbardziej namacalnej i potocznej rzeczywisto£ci. Jak wiele tam potrafi│ znaleƒµ, d│ugo jeszcze bΩdziemy o tym m≤wiµ. Niezwyk│a oryginalno£µ i äosobno£µö jego dokona± ci╣gle intryguje. Tak naprawdΩ dopiero zacz╣│ siΩ proces rozumienia tego byµ mo┐e najbardziej oryginalnego i odkrywczego (obok Witkacego) polskiego pisarza XX wieku.</FONT>
<P><FONT >Marek H│asko to bezsprzecznie jeden z najwiΩkszych zmarnowanych talent≤w wsp≤│czesnej literatury polskiej. Swymi opowiadaniami idealnie wrΩcz utrafi│ w indywidualne i spo│eczne nastroje po│owy lat piΩµdziesi╣tych. Wsp≤│debiutant≤w z pokolenia äWsp≤│czesno£ciö zafascynowa│ tak dalece, i┐ swego czasu g│o£no by│o o zjawisku äh│askoizmuö, czyli o wp│ywie Marka H│aski na debiutuj╣cych tu┐ po nim r≤wie£nik≤w. Dla wielu czytelnik≤w H│asko pozosta│ autorem jednej ksi╣┐ki, w│a£nie zbioru opowiada± </FONT><I><FONT >Pierwszy krok w chmurach</FONT></I><FONT >, b│yskawicznie wznowionego i wyr≤┐nionego pierwsz╣ w powojennych dziejach nagrod╣ Polskiego Towarzystwa Wydawc≤w Ksi╣┐ek.</FONT>
<P><FONT >Marek H│asko i jego r≤wie£nicy uznali siΩ za pokolenie oszukane. Dawali wyraz swemu rozczarowaniu. Buntowali siΩ i tΩsknili za innym ┐yciem. Tak te┐ czynili bohaterowie </FONT><I><FONT >Pierwszego kroku w chmurach</FONT></I><FONT >. Zadawali û jak bohater opowiadania </FONT><I><FONT >Pijany o dwunastej w po│udnie</FONT></I><FONT > û retoryczne pytanie: äDlaczego szczΩ£cie mieszka tak daleko?ö Niek│amany liryzm opowiada± H│aski, ostro kontrastuj╣cy z socrealistyczn╣ sztywno£ci╣ literatury pocz╣tku lat piΩµdziesi╣tych, przyjmowany by│ niczym objawienie. Szybko jednak przerodzi│ siΩ w chandrΩ i negacjΩ. I tak pozosta│o: bohaterowie opowiada± H│aski to na og≤│ ludzie marz╣cy o czym£ szlachetnym i wspania│ym, tylko ┐ycie okazuje siΩ z│e, brudne, brutalne. W konfrontacji z ┐yciem, to znaczy przede wszystkim z bliƒnimi, nie maj╣ ┐adnych szans. Nawet na ocalenie z│udze±. »elazna rΩka losu zawsze wyrywa bohaterom tych opowiada± äostatnie pawie pi≤ra z dupyö.</FONT>
<P><FONT >Wszystko, co w ┐yciu cz│owieka powinno byµ piΩkne i wznios│e, a wiΩc praca (</FONT><I><FONT >Robotnicy</FONT></I><FONT >), mi│o£µ (</FONT><I><FONT >îliczna dziewczyna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pierwszy krok w chmurach</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Amor nie przyszed│ dzi£ wieczorem</FONT></I><FONT >), ┐ycie rodzinne (</FONT><I><FONT >Dom mojej matki</FONT></I><FONT >), w opowiadaniach H│aski okazywa│o siΩ przekle±stwem. Piek│em na ziemi û jak w impresji z Dostojewskiego, zatytu│owanej katastroficznie </FONT><I><FONT >Finis perfectus</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Buntowi bohater≤w Marka H│aski towarzyszy drastyczny ogl╣d rzeczywisto£ci. Drastyczno£µ maskuje potrzebΩ warto£ci niepowtarzalnych, wzmaga tΩsknotΩ do wyimaginowanego lepszego £wiata, motywuje chΩµ odmiany. Zamierzona chΩµ odmiany ginie jednak w wycinkowym widzeniu rzeczywisto£ci, ulatnia siΩ w oparach alkoholu. Niespe│nienie rodzi gniew, sprzyja szybkiej i efektownej mitologizacji. Zauwa┐a to mimochodem narrator opowiadania </FONT><I><FONT >Naj£wiΩtsze s│owa naszego </FONT></I><I><FONT >┐ycia</FONT></I><FONT >: äWtedy ka┐da dziewczyna m≤wi│a, ┐e jeste£ drugi. Mowa. A pierwszy to by│ zawsze jaki£ partyzant, kt≤ry zgin╣│ w lesie. A ju┐ rok p≤ƒniej to one m≤wi│y, ┐e ten partyzant albo siedzi w kiciu, albo go UB roz│upa│o. Mowaö. W s│owach tych pobrzmiewa wyraƒny kompleks wobec starszych koleg≤w z pokolenia äKolumb≤wö.</FONT>
<P><FONT >Marek H│asko nie dostrzega│ wyj£cia z egzystencjalnej sytuacji cz│owieka. Teza brzmia│a: ludzie potrafi╣ tylko nienawidziµ i dlatego niszcz╣ wszystko i wszystkich. Brak elementarnego poczucia mi│o£ci doprowadza bohater≤w jego opowiada± do katastrofy. Wynika ona r≤wnie┐ ze sprzeczno£ci: ludzie tΩskni╣ do lepszego ┐ycia, jednocze£nie za£ nie wierz╣ w realizacjΩ szczytnych warto£ci. Marek H│asko lubowa│ siΩ w kontrastach. Marzy│ o pe│ni ┐ycia, ale w jego utworach przewa┐aj╣ barwy ciemne. Dostrzega│ powszechn╣ pod│o£µ i mo┐e dlatego wierzy│ w ozdrowie±cz╣ moc literatury.</FONT><HR>
<P><FONT >ä»ycie jest brudnym piek│em i ludzie wszystko gnoj╣. NajwiΩksze przera┐enie ogarnia wtedy, kiedy czujesz, ┐e w twoim ┐yciu zaczyna siΩ co£ dobrego. Przymykasz oczy i widzisz, jak wszystko idzie w b│oto. Jak we wszystko wtr╣caj╣ siΩ podli i g│upi; jak wszystko poma│u umiera; jak wszystkiego trzeba bΩdzie ┐a│owaµö (M. H│asko).</FONT>
<P><B><h3>Przed burz╣</B><B></h3></B>
<P><FONT >Odessa, lipiec 1914. W nadmorskiej willi Szyller≤w spotykaj╣ siΩ g│≤wni bohaterowie powie£ci: Edgar Szyller, m│ody kompozytor ca│kowicie skupiony na swojej tw≤rczo£ci, zafascynowany postaci╣ Fausta (mo┐e to delikatna aluzja do Mannowskiego Adriana Leverk</FONT><FONT SIZE=4 >ⁿ</FONT><FONT >hna?), jego siostra El┐bieta, wybitna £piewaczka, J≤zio Royski z zaprzyjaƒnionej z Szyllerami rodziny, korepetytor J≤zia Kazimierz Spycha│a, wychowanica Royskich Ola, m│ody û i biedny û hrabia Janusz Myszy±ski. Wreszcie rodze±stwo Tar│≤w û z pochodzenia Polacy, ale ca│kowicie zrusyfikowani (ich ojciec by│ odeskim policmajstrem). Ci m│odzi ludzie, wszyscy jeszcze w ächwaleö m│odo£ci, romansuj╣ ze sob╣, rozmawiaj╣ o sztuce, ciesz╣ siΩ £wiatem. Najwa┐niejszy jest tu w╣tek mi│o£ci Janusza do Ariadny Tar│o û nieco egzaltowanej, nieco banalnej dziewczyny o po│udniowej urodzie. Pierwsza mi│o£µ û prawdziwa äniµ Ariadnyö, kt≤ra przez lata bΩdzie prowadziµ Janusza, zanim zetleje, jak obraz szczΩ£liwych odeskich dni. W powie£ci jest jeszcze jedna taka niµ û muzyczna: pie£± </FONT><I><FONT >Verborgenheim</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Brahmsa, pie£± o äukrytej mi│o£ciö.</FONT>
<P><FONT >Wybuch wojny. Ko±czy siΩ idylla. Rozpoczyna siΩ wielka wojna pomiΩdzy zaborcami, o kt≤r╣ modli│y siΩ pokolenia Polak≤w. Inna rzecz, ┐e przed sam╣ wojn╣ jakby s│abiej. I Kompania Kadrowa Pi│sudskiego spotka│a siΩ w zaborze rosyjskim z ch│odnym przyjΩciem. Go£ciom odeskiej willi przynios│a wojna same nieszczΩ£cia. Ola, zakochana w Spychale, kt≤ry jako poddany austriacki musia│ czym prΩdzej uciekaµ, zmuszona by│a z rozs╣dku wyj£µ za poczciwego cukiernika Go│╣bka. Potem przysz│a rewolucja. Przepad│y maj╣tki Royskich, Myszy±skich, a tak┐e siostry Janusza, ksiΩ┐nej Bili±skiej, kt≤ra z po┐ogi wyratowa│a tylko malutkiego syna i trochΩ bi┐uterii. M│odzi Tar│owie zostali rewolucjonistami. Ariadnie szybko to przejdzie, i tak jak El┐bieta ucieknie przez Stambu│ na Zach≤d. Ale z Wo│odi╣ Janusz spotka siΩ jeszcze podczas wojny bolszewickiej i tam dostanie od by│ego kolegi broszurkΩ Lenina.</FONT>
<P><FONT >W Odessie zmieniaj╣ siΩ w│adze û raz rz╣dz╣ Ukrai±cy, raz bolszewicy, a po pokoju brzeskim wkraczaj╣ oddzia│y austriackie i niemieckie. Powstaj╣ te┐ polskie jednostki wojskowe, z│o┐one g│≤wnie ze zdemoralizowanych ┐o│nierzy carskich. Marne to wojsko, zdatne najwy┐ej do rozpΩdzania ch│opskich band. Do korpusu oficerskiego nale┐y tam Spycha│a, cz│onek POW, i niemal oficjalny ju┐ towarzysz ┐ycia owdowia│ej Bili±skiej. Dla m│odszego z braci Royskich, Walerka, ta äs│u┐ba wojskowaö to pocz╣tek wykolejenia siΩ. Starszy, J≤zio, przedar│ siΩ do II Brygady gen. Hallera i ginie w niefortunnej bitwie pod Kaniowem. Janusz walczy potem z bolszewikami, ale epizod ten potraktowa│ autor z û zadziwiaj╣c╣ dzi£, ale nie trzydzie£ci lat temu û lakoniczno£ci╣. Wo│odia Tar│o sam nazywa siΩ interwentem û ale interwentem äz mi│o£ci do £wiataö. Co wiΩcej, Myszy±ski sam nie jest pewien, czy gdyby by│ Rosjaninem, nie przy│╣czy│by siΩ do rewolucyjnego eksperymentu û eksperymentu na skalΩ, o kt≤rej nie ma mowy w äciasnejö Polsce. Ale historia po│o┐y│a siΩ cieniem nie tylko na losach bohater≤w </FONT><I><FONT >S│awy i chwa│y</FONT></I><FONT > û tak┐e na wizerunku samego Iwaszkiewicza. Co tu du┐o m≤wiµ û czytaj╣c w≤wczas owe ähistoryczneö fragmenty powie£ci odczuwa│o siΩ niesmak. Do£µ powszechnie uwa┐ano Iwaszkiewicza za inteligentego kabotyna, kt≤ry za cenΩ przywilej≤w, o jakich przeciΩtny obywatel PRL nawet £niµ nie m≤g│, wypisywa│ p≤│prawdy legitymizuj╣ce re┐im komunistyczny û jakoby nieuchronny z dziejowej perspektywy. Dopiero pod koniec lat siedemdziesi╣tych doczytano jakby tΩ znakomit╣ powie£µ.</FONT>
<P><FONT >Nowe czasy, nowe kariery û Spycha│a pracuje w MSZ, El┐bieta Szyller, nie bez pomocy bogatego mΩ┐a, finansisty Rubinsteina, bryluje na operowych scenach £wiata. Pa±stwo Go│╣bkowie dobrze prosperuj╣ i ciesz╣ siΩ trojgiem dzieci. Walerek Royski, po wojnie bolszewickiej, gdzie zabawia│ siΩ pogromami »yd≤w, nie bardzo ma co ze sob╣ robiµ. Jest chorobliwym antysemit╣ û zw│aszcza od czasu gdy dowiedzia│ siΩ, ┐e sam mia│ ┐ydowskiego dziadka. Janusz Myszy±ski, otrzymawszy od siostry niewielki maj╣tek Komor≤w, szuka chwil minionych. Ariadna jest w Pary┐u. Projektuje suknie i planuje wst╣pienie do zakonu. Spotkanie z ni╣ przynosi jednak Januszowi rozczarowanie. »eni siΩ z Zosi╣, c≤rk╣ by│ego w│a£ciciela Komorowa. Ta jednak rych│o umiera. Janusz wci╣┐ szuka przesz│o£ci û w Niemczech, Pary┐u, nawet Odessie. Ale nic go tak naprawdΩ nie porusza. I w tej pustce znajduje jaki£ sens: äZrezygnowaµ z ┐ycia to znaczy zwyciΩ┐yµ je û i mo┐e nawet posi╣£µ na nowoö.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Muzyka i Faust</B><B></h3></B>
<P><FONT >äC≤┐ za zadziwiaj╣ca towarzyszka naszych dni na ziemi, wierna, niedostΩpna i zawsze tak piΩkna: muzykaö.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >S│awie i chwale</FONT></I><FONT > pe│no jest muzyki. Opisy koncert≤w i kompozycji s╣ znakomite, a Edgar Szyller to jeden z g│≤wnych û a mo┐e i g│≤wny bohater powie£ci. Za m│odu pe│en wiary w czyst╣ sztukΩ, z czasem staje siΩ coraz bardziej sceptyczny. Ale a┐ do ko±ca niemal wierzy w tw≤rczo£µ, kt≤ra przezwyciΩ┐y £mierµ. Dopiero w ostatnich dniach ┐ycia odkrywa sens zako±czenia </FONT><I><FONT >Fausta</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Goethego: Faust wzywa Lemury do budowy kana│u, kt≤ry ma uszczΩ£liwiµ ludzko£µ. Oto dzie│o, kt≤re ma Fausta unie£miertelniµ, oto szczytowa chwila jego ┐ycia. Ale Faust nie widzi ju┐, ┐e Lemury nie kopi╣ kana│u û ale gr≤b dla niego w│a£nie, Fausta. Pakt z Mefistem przyni≤s│ tylko z│udzenie, a nie chwa│Ω.</FONT>
<P><FONT >To bardzo wa┐ny w╣tek powie£ci. Ostrze┐enie przed pych╣ i chΩci╣ uszczΩ£liwiania bliƒnich na si│Ω. I wyznanie wiecznej samotno£ci artysty.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>I zn≤w wojna</B><B></h3></B>
<P><FONT >W chaosie wrze£nia Franciszek Go│╣bek gubi swoj╣ rodzinΩ. Jego synowie bior╣ udzia│ w ruchu oporu. Jeden z nich musi zlikwidowaµ Walerego Royskiego, konfidenta gestapo. Drugi ginie zadenuncjowany przez zazdrosn╣ dziewczynΩ. Janusz stara siΩ ┐yµ spokojnie, odnajduje w swoim trwaniu i niepodatno£ci na szale±stwa wojennego ┐ycia prawdziw╣ warto£µ. Chce w sobie samym przechowaµ idea│y, kt≤re depcze nowy £wiat. Przypadkowy kontakt z lewicow╣ partyzantk╣ utwierdzi│ w nim te przeczucia. Ale wracaj╣c do dworu natyka siΩ na Niemc≤w. Ci, podczas rewizji, odnajduj╣ broszurΩ Lenina û podarunek Wo│odii Tar│o. W jakim£ porywie Janusz policzkuje wrzeszcz╣cego gestapowca. Pada strza│.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Ostatnie s│owa</B><B></h3></B>
<P><FONT >Przed sw╣ £mierci╣ Janusz napisa│ list do siostrze±ca. Pisze, ┐eby nie ba│ siΩ tej przysz│ej Polski û co do jej ustroju politycznego nie ma z│udze± û bo baµ siΩ przysz│o£ci mo┐na w≤wczas, gdy nie ma siΩ przesz│o£ci, a ädo£wiadczenie polskie jest tak osobliwe i wielkie, ┐e nie mo┐e mu sprostaµ ┐adna akcja wyniszczaniaö.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Wszystko jest poezj╣</B><B></h3></B>
<P><FONT >Te s│owa, │╣czone dzi£ zwykle z Edwardem Stachur╣, pochodz╣ w│a£nie ze </FONT><I><FONT >S│awy i chwa│y</FONT></I><FONT >. </FONT><FONT >I rzeczywi£cie, jest to powie£µ pisana przez poetΩ. Uderza w niej liryczne piΩkno opisu i û a┐ g│upio to dzi£ brzmi û szlachetno£µ s│owa. Tak siΩ ju┐ po polsku nie pisze... Dobrze, ┐e i to przechowa│ dla nas Iwaszkiewicz.</FONT>
<P><FONT >Akcja powie£ci rozgrywa siΩ w roku 1947 w obozie dla Polak≤w, kt≤rzy po wojnie nie powr≤cili do kraju. S╣ to tzw. "dipsiöû </FONT><I><FONT >displaced persons</FONT></I><FONT > û </FONT><FONT >ludzie bez przynale┐no£ci pa±stwowej. Ob≤z po│o┐ony jest w Papenburgu na p≤│nocy Niemiec. G│≤wnym bohaterem </FONT><I><FONT >Obozu Wszystkich îwiΩtych</FONT></I><FONT > jest podporucznik Stefan Grzegorczyk, kt≤ry podejmuje zaskakuj╣c╣ decyzjΩ i ┐eni siΩ z Niemk╣, Urszul╣ Heinemann. Fakt ten nadaje mu odrΩbny status w£r≤d mieszka±c≤w obozu. Grzegorczyk jest po prostu izolowany przez rodak≤w, co pozwala mu na ostr╣, bezkompromisow╣ obserwacjΩ polskiej zbiorowo£ci. Ob≤z w Papenburgu potraktowany zostaje jako </FONT><I><FONT >pars pro toto</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Polski, jego mieszka±cy za£ jako nosiciele cech okre£lonych historiozoficznym mianem äPolonia Aeternaö (wieczna Polska). Trawestuj╣c znane s│owa Goethego Grzegorczyk okre£la polskie stereotypy jako </FONT><I><FONT >das ewig polonische</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(äwieczna polsko£µö). Do stereotyp≤w owych nale┐y sentymentalizm, ckliwo£µ, zasklepianie siΩ w martyrologii, wreszcie poklask wobec grafoma±stwa i tandety umys│owej (äMia│ wra┐enie, ┐e ojczyzna podkasa│a sp≤dnicΩ i pokaza│a posiniaczone │ydkiö).</FONT>
<P><FONT >Swoist╣ rozrywk╣ äcz│owieka obozowegoö jest rozmy£lanie. Podporucznik Grzegorczyk nazywa je seansem spirytystycznym. Punktem wyj£cia kolejnych seans≤w staj╣ siΩ pytania w rodzaju: äCo to jest patriotyzm? Co to jest ojczyzna? Trucizna czy lekarstwo? Dar niebios czy przekle±stwo? B│ogos│awie±stwo czy wymys│ piekie│ na zgubΩ cz│owieka?ö Zestaw pyta± wskazuje na ambiwalentn╣ postawΩ podporucznika: poczuciu plemiennej wsp≤lnoty towarzyszy niechΩµ wobec odwiecznych polskich stereotyp≤w oraz tego wszystkiego, co K. Wyka w </FONT><I><FONT >»yciu na niby</FONT></I><FONT > nazwa│ lichot╣ materia│u ludzkiego.</FONT>
<P><FONT >Pr≤ba oderwania siΩ od Polski, Polak≤w i polsko£ci, podjΩta przez bohatera </FONT><FONT >Obozu Wszystkich îwiΩtych</FONT><FONT >, ko±czy siΩ niepowodzeniem. Ma│┐e±stwo z Niemk╣ nie uda│o siΩ, Grzegorczyk powraca wiΩc do obozu w Papenburgu w roli syna marnotrawnego. I ponownie dostaje siΩ pod w│adzΩ odwiecznych polskich stereotyp≤w: äWszΩdzie na ciebie czyha i wszΩdzie ciΩ odnajdzie twoja zach│anna, zazdrosna ojczyzna, ten zbiorowy obowi╣zek, istno£µ moralna... ö </FONT><HR>
<P><FONT >"Pod tym piΩknym rodzimym niebem roi siΩ przecie┐ od z│oczy±c≤w , cwaniak≤w, nadΩtych g│upc≤w, frazesowicz≤w, patriot≤w-psychopat≤w, fanatyk≤w -terroryst≤w, od drobnej i od£wiΩtnej kanalii. Taki sam Papenburg jak tutaj, jeno na wiΩksz╣ skalΩ" (T.Nowakowski).</FONT>
<P><FONT >Napisana w czasie wojny powie£µ Stefana Themersona ukazuje spo│eczno£µ termit≤w, stanowi╣cych karykaturΩ £wiata ludzkiego. Rzuca siΩ w oczy niesprawiedliwe urz╣dzenie £wiata termit≤w. Jednak nie rzeczywisto£µ spo│eczna zaprz╣ta uwagΩ pisarza. Interesuje go zasadniczo £wiat my£li, £wiat doktryn filozoficznych. Themerson û racjonalista i sceptyk û wyszydza systemy, kt≤rych reprezentanci g│osz╣, ┐e posiedli monopol na prawdΩ. Wyszydza doktryner≤w, arogant≤w, nieuk≤w.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Themersona mie£ci siΩ w konwencji powiastki filozoficznej. Podstawow╣ kwesti╣ staje siΩ tu dylemat miΩdzy do£wiadczeniem filozoficznym a rzeczywisto£ci╣ do£wiadczan╣. Konfrontacja pogl╣d≤w filozoficznych (spetryfikowanych w system) z rzeczywisto£ci╣ codzienn╣ wypada niezbyt korzystnie dla filozof≤w i ich zwolennik≤w. Daje jednak do my£lenia. Prowokuje do intelektualnych µwicze±. Pozwala z innej perspektywy spojrzeµ na urz╣dzenie £wiata.</FONT>
<P><FONT >Powiastka filozoficzna zazwyczaj deformuje £wiat w spos≤b mechaniczny. Podobnie czyni Themerson: antropomorfizuje termity, nadaj╣c kopcowi termit≤w cechy ludzkiej zbiorowo£ci. Czyni to oczywi£cie w spos≤b humorystyczny û"przebierankaö staje siΩ jedn╣ z cech ä£wiata na opakö. Ju┐ samo zderzenie podziemnego £wiata termit≤w z ogromn╣ i nieprzyjazn╣ przestrzeni╣ zamieszkan╣ przez osobniki typu </FONT><I><FONT >homo</FONT></I><FONT > wywo│uje efekt komiczny. S│u┐y tak┐e äpomniejszeniuö cz│owieka i jego cywilizacji. Zmusza do rewizji pogl╣du o ludzkiej doskona│o£ci, do przewarto£ciowania rozpowszechnionych stereotyp≤w.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Wyk│adzie profesora Mmaa</FONT></I><FONT > odnajdujemy aluzje do </FONT><I><FONT >»ycia termit≤w</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Maurycego Maeterlincka. Dostrzegamy te┐ û mniej lub bardziej widoczne û odwo│ania do postaci, dzie│, koncepcji wybitnych my£licieli europejskich (m. in. J. J. Rousseau, A. ComteÆa, F. Nietzschego, H. Bergsona, Z. Freuda). Mamy wiΩc do czynienia z relacjami intertekstualnymi, czyli tw≤rczym wykorzystywaniem tekst≤w funkcjonuj╣cych ju┐ w kulturze. Cytat, kryptocytat, parafraza, pastisz, parodia, zagadka û to tylko czΩ£µ £rodk≤w, kt≤rymi pos│u┐y│ siΩ Stefan Themerson, by udowodniµ, jak bezsilny staje siΩ cywilizowany, wykszta│cony cz│owiek w obliczu zmiennej, zaskakuj╣cej, groƒnej rzeczywisto£ci, nad kt≤r╣ û mimo odwiecznych marze± i d╣┐e± û nie jest w stanie zapanowaµ.</FONT><HR>
<P><FONT >äJedn╣ z wiΩkszych przeszk≤d, jakie napotykamy na drodze klasyfikacyjnej, jest zawi│o£µ naszej terminologii. Opieraj╣c siΩ na ca│ym materiale, podzieliµ mo┐emy </FONT><I><FONT >homo</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >û zwanego inaczej przez socjolog≤w filologicznych: </FONT><I><FONT >lÆhomme</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >man</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >mann</FONT></I><FONT > lub zgo│a: </FONT><FONT >cz│owiek</FONT><FONT > û na odpowiednie podgrupy, z kt≤rych wydzieliµ bΩdziemy mogli pewne typy charakterystyczne, jak np.: (... ) powszechnie znany: </FONT><I><FONT >homohominilupus</FONT></I><FONT > oraz raczej teoretyczny, nie wystΩpuj╣cy nigdy w czystej postaci typ, kt≤remu filologowie dali nazwΩ d│ug╣ i dziwaczn╣: </FONT><I><FONT >homosumhumanenihilamealienumputo</FONT></I><FONT >ö (S. Themerson).</FONT>
<P><FONT >äKsi╣┐ka ta parodiuje tyle postaw ┐yciowych, ┐e czytelnik w ko±cu nie wie, z kt≤r╣ z nich zgadza siΩ autor. A mo┐e z ┐adn╣? Pewnie tak w│a£nie jest. Na £wiecie jest zbyt wielu ludzi wierz╣cych w zbyt wiele rzeczy, i, byµ mo┐e, najwy┐sza m╣dro£µ zawiera siΩ w zdaniu, ┐e im mniej spraw bierzemy na serio, tym mniej wyrz╣dzamy z│aö (B. Russell).</FONT>
<P><FONT >îwiat przedstawiony </FONT><I><FONT >Bram raju</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >stanowi zbi≤r sytuacyjnych wyk│adnik≤w ludzkiej egzystencji, postaw wobec ┐ycia i kolei losu. Tre£µ utworu nawi╣zuje do wydarze± z roku 1212, kiedy to wiejski pasterz, Stefan z Cloyes, poprowadzi│ ku Jerozolimie krucjatΩ dzieci. Celem krucjaty jest wyzwolenie Grobu Pa±skiego z r╣k niewiernych. Mog╣ tego dokonaµ tylko istoty niewinne, kt≤re cechuje czysto£µ i wiara. Przedstawieni w </FONT><I><FONT >Bramach raju</FONT></I><FONT > uczestnicy krucjaty spowiadaj╣ siΩ w marszu jedynemu doros│emu û bratu minorycie. Z nak│adaj╣cych siΩ na siebie wyzna± (tzw. koncentryczna budowa utworu) wy│ania siΩ stopniowo obraz grzechu, namiΩtno£ci seksualnych, ciemnych i pokrΩtnych d╣┐e±. To co pierwotnie jawi│o siΩ jako wielkie, powszechne i idealne (czyli idea krucjaty), okazuje siΩ podszyte pierwiastkiem indywidualnym, cielesnym, okazuje siΩ czym£ ma│ym. M╣dro£µ dojrza│ego i do£wiadczonego cz│owieka (spowiednika) nie przyda siΩ na nic, odbiega bowiem od stanu zbiorowej £wiadomo£ci, czyli powszechnego zak│amania.</FONT>
<P><FONT >Przes│anie </FONT><I><FONT >Bram raju</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >jest nastΩpuj╣ce: to co nazywamy histori╣ (albo historyczn╣ konieczno£ci╣) nie jest niczym innym ni┐ zbiorowym omamieniem. Wielka idea spo│eczna mo┐e byµ ska┐ona ju┐ w momencie narodzin, zw│aszcza gdy bierze siΩ z zatrutych ƒr≤de│: nieszczΩ£cia, cierpienia, zagubienia. Staje siΩ zatrut╣ i w≤wczas, gdy towarzyszy jej £lepa wiara.</FONT>
<P><FONT >Okazuje siΩ, ┐e w£r≤d uczestnik≤w krucjaty nie ma ludzi bez winy. Nawet spowiednik nie jest bez winy. Zdaje on sobie sprawΩ z tego, ┐e bramy raju s╣ jedynie mira┐em, ┐e celu krucjaty nie da siΩ osi╣gn╣µ. Mimo to nie zapobiega dalszej wΩdr≤wce po pustyni, bo │udzi siΩ, i┐ w m│odo£ci odnajdzie sens i porz╣dek £wiata. Gdy zdobywa siΩ na gest protestu, zostaje wdeptany w pustynny piasek. M│odzi ludzie id╣ dalej, choµ bramy raju pozostaj╣ jedynie mira┐em na martwej i spalonej s│o±cem pustyni.</FONT>
<P><FONT >Dla narratora </FONT><I><FONT >Boskiego Juliusza </FONT></I><FONT >fakt historyczny nie posiada waloru czego£ raz na zawsze ustalonego i wyja£nionego. Stanowi zwykle punkt wyj£cia do dywagacji. Konkret psychologiczny odgrywa w tej prozie rolΩ istotniejsz╣ ni┐ konkret historyczny czy obyczajowy. Kategorie psychologiczne staj╣ siΩ te┐ wyznacznikami rozdzia│≤w (</FONT><I><FONT >Okrucie±stwo</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >úaska</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Mi│o£µ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Nienawi£µ</FONT></I><FONT >). Zamiast o zasadzie historycznego weryzmu trzeba tu raczej m≤wiµ o zasadzie historycznego prawdopodobie±stwa, o poszukiwaniu analogii miΩdzy wydarzeniami antycznymi a wydarzeniami wsp≤│czesnymi (krytycy twierdz╣, ┐e ta ksi╣┐ka o Cezarze jest zarazem ksi╣┐k╣ o Hitlerze i o Stalinie). Rozwa┐ania o Cezarze snuje narratorûantykwariusz, cz│owiek od dzieci±stwa zafascynowany staro┐ytno£ci╣. Gromadzi on zapiski o Cezarze, by nastΩpnie przygotowaµ z nich podrΩcznik dla mi│o£nik≤w bosko£ci. Takie za│o┐enie narracji powoduje, ┐e psychologiczny komentarz do portretu konkretnej postaci historycznej sk│onni jeste£my uznaµ za model pewnego sposobu sprawowania w│adzy. O polityce m≤wi siΩ przecie┐ jΩzykiem symboli, bo potwierdzaj╣ one istnienie pewnego porz╣dku w tej dziedzinie. Postaµ Cezara bez w╣tpienia nale┐y do £wiata symboli û jako </FONT><I><FONT >homo politicus</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Cezar uosabia system rz╣d≤w autorytarnych.</FONT>
<P><FONT >W postaci Cezara antykwariusz ukazuje cz│owieka, kt≤ry od pocz╣tku swej publicznej aktywno£ci okre£li│ cel oraz ustali│ hierarchiΩ £rodk≤w do niego prowadz╣cych. Zamierza│ zdobyµ w│adzΩ i utrzymaµ najwy┐szy polityczny presti┐. Zapiski antykwariusza dowodz╣ trwa│o£ci mechanizm≤w politycznych, ale i trwa│o£ci zasad moralnych. Narrator zderza dwie postawy: kultowi Cezara przeciwstawia prawo do niezale┐no£ci, g│oszone przez Katona M│odszego Utyce±skiego. Bezkompromisowy Kato potrafi wy┐│obiµ rysΩ w spi┐owym wizerunku jedynow│adcy. I chocia┐ Cezar zwyciΩ┐a Katona politycznie, to moralnie przegrywa, nie jest bowiem w stanie wymazaµ ze £wiadomo£ci wsp≤│czesnych i potomnych ani pamiΩci o Katonie, ani reprezentowanych przeze± warto£ci. W tej sytuacji tkwi zapowiedƒ innej prawid│owo£ci politycznej û nieuchronnego rozpadu boskiego wizerunku wodza. W konfrontacji postaw Cezara i Katona ujawnia siΩ z ca│╣ wyrazisto£ci╣ antagonizm polityki i moralno£ci.</FONT><HR>
<P><FONT >"Usi│owa│em jak gdyby dokonaµ przek│adu £wiadomo£ci Rzymianina na £wiadomo£µ Europejczyka moich czas≤w" (J.Boche±ski). </FONT>
<P><FONT >W warstwie fabularnej </FONT><I><FONT >Solaris</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >jest relacj╣ z pobytu psychologa Kelvina na stacji badawczej umieszczonej nad niezwyk│╣ planet╣, kt≤rej nazwa da│a tytu│ powie£ci. Czytelnik mo┐e byµ zaskoczony brakiem äzewnΩtrznychö przyg≤d bohater≤w tej fantastycznonaukowej powie£ci. G│≤wnym przedmiotem obserwacji narratora staje siΩ bowiem cz│owiek w og≤le. Przygoda poznawcza i emocjonalna zmienia siΩ wiΩc w przygodΩ filozoficzn╣, w spos≤b coraz bardziej wyrazisty ujawnia siΩ refleksja nad stosunkiem Cz│owiek û Wszech£wiat. Zasadniczy problem powie£ci sformu│owaµ mo┐na nastΩpuj╣co: czy ludziom kiedykolwiek uda siΩ nawi╣zaµ kontakt z prawdziwie obc╣ inteligencj╣ i przezwyciΩ┐yµ w│a£ciwy ludzkiemu antropomorfizm i antropocentryzm.</FONT>
<P><I><FONT >Solaris</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >wykorzystuje wprawdzie tradycyjne motywy </FONT><I><FONT >science fiction</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >ale funkcjonuj╣ one w niezwyczajny spos≤b. Na przyk│ad partnerem dialogu dla przybysz≤w z Ziemi nie jest spo│ecze±stwo (bo si│╣ rzeczy musia│oby przypominaµ jak╣£ formΩ ziemsk╣), ale nieantropomorficzna istota egzystuj╣ca w jednym egzemplarzu (w tym przypadku jest to obdarzony £wiadomo£ci╣ ocean). Niepodobna do czegokolwiek istota staje siΩ przedmiotem zabieg≤w poznawczych, obiektem bada± specjalnej dyscypliny naukowej û solarystyki.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Lema wyra┐a w╣tpliwo£µ wobec naukowego poznania i rozumienia £wiata (problem polega m.in. na znalezieniu wsp≤lnego jΩzyka). Przeciwstawiaj╣c £wiatu dostΩpnemu dla czytelnika £wiat inny, fikcyjny, </FONT><I><FONT >Solaris</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >ilustruje tezΩ, ┐e ucieczka od odwiecznych ludzkich spraw dok╣dkolwiek û nawet w Kosmos û nie jest mo┐liwa, ┐e od typowych ludzkich problem≤w nie uwolni cz│owieka nawet przysz│o£µ, a Kosmos to lustro, w kt≤rym przegl╣da siΩ cz│owiek, chc╣c lepiej poznaµ samego siebie.</FONT><HR>
<P><FONT >"</FONT><I><FONT >Solaris</FONT></I><FONT > otwiera kilka r≤wnoleg│ych , a nawet sprzecznych interpretacji. Mo┐na j╣ czytaµ jako Swiftia±sk╣ satyrΩ, tragiczny romans, egzystencjaln╣ parabolΩ Kafki, metafikcjonaln╣ parodiΩ heremeneutyki, ironiczn╣ powie£µ rycersk╣ Cervantesa i Kantowsk╣ medytacjΩ nad natur╣ ludzkiej £wiadomo£ci. Lecz ani jedno z tych odczyta± nie jest w pe│ni satysfakcjonuj╣ce, co by│o chyba zamierzeniem autora" (I.Csicsery-Ronay)</FONT>
<P><FONT >Zawarte w tomie esej≤w </FONT><I><FONT >Barbarzy±ca w ogrodzie</FONT></I><FONT > refleksje Zbigniewa Herberta dotycz╣ historii i sztuki oraz wzajemnego przenikania siΩ tych dziedzin. îci£le historyczny charakter posiadaj╣ eseje: </FONT><I><FONT >O albigensach, inkwizytorach i trubadurach</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >oraz </FONT><I><FONT >Obrona Templariuszy</FONT></I><FONT >. Przypominaj╣c wydarzenia £redniowieczne Herbert ukazuje ponadczasowy zakres mechanizm≤w politycznych. Widaµ to szczeg≤lnie w </FONT><I><FONT >Obronie Templariuszy</FONT></I><FONT >. Esej ≤w posiada formΩ przem≤wienia s╣dowego, wyg│aszanego podczas fikcyjnego procesu rewizyjnego, jaki toczy siΩ przed Trybuna│em Historii. </FONT><I><FONT >Obrona </FONT></I><I><FONT >Templariuszy</FONT></I><FONT > to oracja przeznaczona do czytania. Orator prezentuje siΩ jako wsp≤│czesny humanista, g│Ωboko poruszony dziejow╣ niesprawiedliwo£ci╣, kt≤r╣ by│o podstΩpne zlikwidowanie zakonu templariuszy przez francuskiego monarchΩ Filipa PiΩknego. Referuj╣c £redniowieczne wydarzenia orator pos│uguje siΩ jΩzykiem cz│owieka dwudziestowiecznego, znaj╣cego älogikΩ strachu, psychopatologiΩ zaszczutego, teoriΩ zachowania siΩ grup w obliczu zag│adyö. D╣┐╣c do rewizji wyroku historii, wskazuje na trwa│╣ obecno£µ w niej przemocy. Wyrazi£cie rysuje siΩ cel perswazji: podwa┐enie wszystkich wyrok≤w skazuj╣cych templariuszy, poniewa┐ ferowane one by│y w spos≤b nieetyczny. Orator zwraca siΩ wprawdzie formalnie do Trybuna│u Historii, w istocie jednak zale┐y mu na opinii czytelnik≤w. Dlatego te┐ losowi postaci dziejowego dramatu przypisany zostaje wymiar metafory, a uk│adowi zdarze± û wymiar paraboli.</FONT>
<P><FONT >Przedstawiaj╣c konkretne wydarzenia historyczne orator ujawnia ich sens w taki spos≤b, by zapoznaµ czytelnika z klarown╣ i uniwersaln╣ formu│╣ gry politycznej. Uczestnicy gry powinni wpierw wyzbyµ siΩ skrupu│≤w moralnych. Potem trzeba wywo│aµ psychozΩ zagro┐enia, a nastΩpnie u£wiadomiµ og≤│owi konieczno£µ identyfikacji nieprzyjaciela. Szuka siΩ go przemy£lnie w obrΩbie granic kraju. W sprawach wewnΩtrznych pa±stwa obowi╣zywaµ przecie┐ musi czujno£µ najwy┐sza. KlΩska templariuszy stanowi wiΩc typowy przyk│ad dzia│a± represyjnych. Podstawowy sens eseju </FONT><I><FONT >Obrona </FONT></I><I><FONT >Templariuszy</FONT></I><FONT > sprowadza siΩ do ukazania ┐ywotno£ci elementarnej zasady uprawiania polityki: </FONT><I><FONT >per fas et nefas</FONT></I><FONT > (godziwie, a jak trzeba to i niegodziwie). W takim ujΩciu historia jawi siΩ jako ma│o przejrzysty zbi≤r niegodziwo£ci jednych i mΩcze±stwa innych ludzi.</FONT>
<P><FONT >Autor </FONT><I><FONT >Barbarzy±cy w ogrodzie</FONT></I><FONT > z wyraƒn╣ dezaprobat╣ daje odczuµ czytelnikowi, i┐ wszelkiego typu wynaturzenia w│adzy zapewniaj╣ jednak ci╣g│o£µ proces≤w dziejowych. Proces dziejowy û brzmi to nazbyt bezosobowo. Bezdusznym mechanizmom przeciwstawia wiΩc Herbert cz│owieka albo grupΩ ludzi, na przyk│ad budowniczych katedr. W eseju </FONT><I><FONT >Kamie± z katedry</FONT></I><FONT > analizuje strukturΩ i dzia│alno£µ owego äma│ego, zhierarchizowanego spo│ecze±stwaö i ukazuje rolΩ konkretnego cz│owieka w wielkim dziele wykuwania zrΩb≤w europejskiej cywilizacji.</FONT>
<P><FONT >Eseje Zbigniewa Herberta û te zw│aszcza, kt≤re dotycz╣ sztuki û stanowi╣ wielk╣ pochwa│Ω podr≤┐owania. Ale przecie┐ pisarz zdaje sobie sprawΩ nie tylko z tego, co zobaczy│, us│ysza│, czego dotkn╣│. Choµ mieni siΩ äbarbarzy±c╣ö, relacjΩ sw╣ znakomicie podbudowuje reminiscencjami z lektur. Nie mog╣ one jednak zast╣piµ mo┐liwo£ci bezpo£redniego obcowania z zabytkami kultury: äTeoria ogrod≤w jest bardziej niezbΩdna do zrozumienia klasycyzmu i preromantyzmu ni┐ teoria poezji. Spacer po Ermenonville daje wiΩcej ni┐ lektura DelilleÆaö (</FONT><I><FONT >Wspomnienia z Valois</FONT></I><FONT >). O┐ywiaj╣c przesz│o£µ, pielgrzymûhumanista ukazuje w swych notatkach z podr≤┐y ponadczasowy wymiar kultury, akcentuje cywilizacyjn╣ ci╣g│o£µ Europy.</FONT><HR>
<P><FONT >äTradycja £redniowiecza wywodzi│a budowniczych katedr od budowniczych £wi╣ty± Salomona. Genealogia godna zarazem i mistyczna. Tak┐e we wsp≤│czesnych powie£ciach o £redniowiecznych architektach jego osoba otoczona jest aur╣ tajemnicy. Jest to na po│y mag, na po│y alchemik, astronom krzy┐owych sklepie±, kt≤ry posiada ezoteryczn╣ wiedzΩ doskona│ych proporcji i strze┐ony pilnie sekret konstrukcji. CzΩsto rolΩ architekta spe│nia│ sam opiekun budowy, opat czy biskup, cz│owiek wykszta│cony i bywa│y, znaj╣cy wiele kraj≤w, co mia│o szczeg≤ln╣ wagΩ, gdy┐ bardzo czΩsto katedry by│y kopi╣ s│ynnych istniej╣cych £wi╣ty±... Krach w│oskiego banku Scali, odczuty przez ca│╣ niemal EuropΩ, zbiega siΩ z dat╣ wybuchu wojny stuletniej. ArchitekturΩ religijn╣ zastΩpuje architektura obronna. Wraca czas grubego muru. Pustoszej╣ budowy nie uko±czonych katedr. Nikogo nie interesuj╣ ju┐ wysokie │uki i misterne sklepienia. Synowie tych, kt≤rzy rzeƒbili u£miech anio│a, tocz╣ armatnie kuleö (Z. Herbert).</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Mirona Bia│oszewskiego to opisanie powstania warszawskiego z perspektywy cywila. Ukazuje zwyk│ych ludzi zaskoczonych powstaniem i usi│uj╣cych po prostu prze┐yµ. Rekonstruuj╣c przebieg powsta±czych dni, Bia│oszewski pod╣┐a nie za histori╣ i legend╣, ale za ä┐yciowymö konkretem. Wyznaje: äPrzez dwadzie£cia lat nie mog│em o tym pisaµ. Chocia┐ tak chcia│em. I gada│em. O powstaniu. Tylu ludziom. R≤┐nym. Po ile£ razy. I ci╣gle my£la│em, ┐e mam to powstanie opisaµ, ale jako£ przecie┐ opisaµ. A nie wiedzia│em przecie┐, ┐e w│a£nie te gadania przez dwadzie£cia lat û bo to jest najwiΩksze prze┐ycie mojego ┐ycia, takie zamkniΩte û ┐e w│a£nie te gadania, ten to spos≤b nadaje siΩ jako jedyny do opisania powstaniaö. Zgodnie z owym za│o┐eniem Bia│oszewski rejestruje kolejne wydarzenia, w kt≤rych uczestniczy│, b╣dƒ o kt≤rych s│ysza│. Wydarzenie pozostaje przecie┐ najmniejsz╣ jednostk╣ ┐ycia i historii. Wydarzenia historyczne, po│╣czone w pewn╣ ca│o£µ, poddawane s╣ interpretacji û w taki w│a£nie spos≤b poszukuje siΩ prawid│owo£ci rz╣dz╣cych dziejami. Wydarzeniem w ┐yciu, powiada Bia│oszewski, rz╣dzi przypadek. Gra z przypadkiem û oto formu│a rzeczywisto£ci, zw│aszcza rzeczywisto£ci powsta±czej. M≤wi╣c o wydarzeniach wojennych jΩzykiem bardzo zwyczajnym pisarz niejako uzwyczajni│ historiΩ, dokona│ jej deheroizacji. Wojna nie zosta│a uwznio£lona, bowiem cywil na zapleczu frontu nie odczuwa│ takiej potrzeby. Zabrak│o wiΩc estetyzacji i metaforyzacji wojennych wydarze±.</FONT>
<P><FONT >Miron Bia│oszewski tworzy literaturΩ z ┐ycia. Programowo przeciwstawia siΩ äliteracko£ciö. Przy czym nieustannie "porΩczaö za rzeczywisto£µ, po£wiadcza wiarygodno£µ przekazu s│ownego û od najprostszych chwyt≤w w rodzaju: äAle to tak by│o!ö po narastanie uzupe│nie± i uszczeg≤│owie± odnotowanych wcze£niej wspomnie±. PamiΩtajmy jednak, ┐e Miron Bia│oszewski jest przede wszystkim poet╣. Dlatego te┐ niedba│o£ci i po£piechowi jΩzyka potocznego towarzyszy "recytacyjneö podej£cie: eksponowanie strony fonicznej, rytmiczne powt≤rzenia, paralelizmy, a tak┐e cytaty tekst≤w piosenek, pie£ni ko£cielnych, modlitw itp. Powie£µ daje wiΩc obraz powstania warszawskiego nie zafa│szowany przez literackie konwencje.</FONT>
<P><FONT ><HR></FONT>
<P><FONT > "Miar╣ wielko£ci literatury jest jej nieliteracko£µ, zdolno£µ do przezwyciΩ┐ania samej siebie i docierania do rzeczywisto£ci" (cytat z Gombrowicza, odniesiony przez M.Janion do ksi╣┐ki Bia│oszewskiego).</FONT>
<P><FONT >Zamach w Sarajewie i zapalenie papierosa przez Emila R. Ostrza│ Belgradu przez cesarsk╣ i kr≤lewsk╣ kanonierkΩ "Bodrogö i £mierµ m│odej Cyganki w banackiej mie£cinie Feh</FONT><FONT SIZE=4 >Θ</FONT><FONT >rtemplom, czyli Belej Crkvi. Co │╣czy te wydarzenia? To ┐e by│y sobie wsp≤│czesne, ┐e nale┐a│y do rzeczywisto£ci danej chwili. Jedne uznamy za b│ahe, drugie za historyczne, ale nawet najb│ahszych nie da siΩ wymazaµ, je£li siΩ naprawdΩ wydarzy│y. Czy pomiΩdzy nimi wszystkimi istnieje jaki£ istotny zwi╣zek? Niew╣tpliwie. Ju┐ choµby przez to, ┐e bΩd╣c wsp≤│czesnymi s╣ nierozerwalnie z│╣czone.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Daµ obraz chwili</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Streszczenie </FONT><I><FONT >Kr≤la Obojga Sycylii</FONT></I><FONT > to zadanie karko│omne i sprzeczne w│a£ciwie z duchem tej powie£ci. R≤┐ne w╣tki nak│adaj╣ siΩ na siebie, rozchodz╣ i zn≤w spotykaj╣, by przezwyciΩ┐yµ linearn╣ strukturΩ klasycznej narracji. W╣tek kazirodczych fascynacji Emila, zakochanego w starszej siostrze, zderza siΩ z wcze£niejsz╣ o p≤│ wieku histori╣ przegranej przez wojska austriackie bitwy pod Solferino. Muzycznym zainteresowaniom Emila zdaje siΩ odpowiadaµ polifoniczna struktura powie£ci (zw│aszcza jej pierwszej czΩ£ci). Ci╣gi obraz≤w û jak┐e smakowitych w swej szczeg≤│owo£ci û pojawiaj╣ siΩ wedle swej w│asnej logiki, z lekcewa┐eniem chronologii potocznej, za to zgodnie z porz╣dkiem odczuµ i wspomnie± tworz╣cych rzeczywisto£µ owej nieodwracalnej i nieredukowanej chwili minionej.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Kim jest Emil R.?</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Ten egzaltowany m│odzieniec z zamo┐nej rodziny wiede±skiej, o tragicznie powik│anym ┐yciu uczuciowym, trafia do prowincjonalnego 12 pu│ku u│an≤w, stacjonuj╣cego na wΩgierskoûserbskim pograniczu. W s│u┐bie wojskowej szuka ucieczki od swego wewnΩtrznego dramatu. Pierwszym patronem pu│ku by│ Ferdynand II, kr≤l Obojga Sycylii, pa±stwa kt≤re sw╣ dwoisto£ci╣ kojarzy│o siΩ z AustroûWΩgrami. Efemeryczno£µ tej pierwszej monarchii ƒle wr≤┐y│a drugiej. P≤ƒniej patrona zmieniono, ale äsycylijscyö u│ani pozostali.</FONT>
<P><FONT >Rozpoczyna siΩ I wojna £wiatowa. Wybuch wojny zbiega siΩ z tajemniczym morderstwem Cyganki. Czy Emil R. ma co£ z tym wsp≤lnego?</FONT>
<P><FONT >Wszystko wskazuje, ┐e tak. Rozkaz wymarszu przerywa £ledztwo, ale Emil i tak nie znajduje ju┐ innej ucieczki od samego siebie ni┐ samob≤jcza £mierµ.</FONT>
<P><FONT >Ku£niewicz nie jest bezkrytycznym chwalc╣ Podw≤jnej Monarchii. Ale trudno we wsp≤│czesnej literaturze polskiej znaleƒµ ┐ywszy jej obraz. Niezwyk│e bogactwo szczeg≤│≤w, znajomo£µ niuans≤w i ducha epoki. Pod tym wzglΩdem mo┐na £mia│o por≤wnaµ Ku£niewicza do Rotha i Musila. Dzieckiem bΩd╣c widzia│ jeszcze Franciszka J≤zefa i wychowa│ siΩ w kulturze, kt≤ra dla nas jest ju┐ niedosiΩ┐na. Zapewne monarchia austroûwΩgierska skazana by│a na zag│adΩ, ale by│a to zag│ada, kt≤ra d│ugo jeszcze wydawa│a û przynajmniej w literaturze û znakomite owoce.</FONT>
<P><I><FONT >Msza za miasto Arras</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >jest przypowie£ci╣ osnut╣ na tle autentycznych wydarze±, jakie rozegra│y siΩ w latach 1458û1463 w mie£cie s│yn╣cym z wyrobu przepiΩknych gobelin≤w. Najpierw nawiedzi│a miasto epidemia äczarnej £mierciö (d┐umy), potem nast╣pi│a klΩska g│odu. Owe tzw. klΩski elementarne wywo│ywa│y i wywo│uj╣ nerwice spo│eczne. LΩk wyzwala│ zbiorow╣ agresjΩ. Szukano sposobu roz│adowania napiΩcia. Chciano daµ upust powszechnej nienawi£ci. Winnych szukano najpierw w£r≤d obcych etnicznie i wyznaniowo. RozpoczΩ│y siΩ wiΩc prze£ladowania »yd≤w i heretyk≤w. Zacz╣│ dzia│aµ mechanizm koz│a ofiarnego. Inaczej m≤wi╣c, je£li epidemia d┐umy i klΩska g│odu uznane zosta│y za karΩ niebios û to nale┐a│o znaleƒµ winowajcΩ i obarczyµ go grzechami zbiorowo£ci.</FONT>
<P><FONT >Wydarzenia w Arras przesz│y naj£mielsze oczekiwania. ZaczΩ│o siΩ od oskar┐enia »yda Celusa o rzucenie uroku na domostwo Damasce±czyka. B│yskawicznie rozpΩta│a siΩ fala podejrze± i oskar┐e±. Nasta│ czas zbiorowego opΩtania. RozwinΩ│o siΩ delatorstwo, mno┐y│y siΩ konfiskaty mienia. Zap│onΩ│y stosy. Zape│ni│y siΩ wiΩzienia. Zapanowa│ terror.</FONT>
<P><FONT >W ironicznym stylu, poprzez aluzjΩ do znanej formu│y Orwella ukazuje Szczypiorski funkcjonowanie mechanizmu wielkiej manipulacji spo│ecznej: äNigdy jeszcze rozum nie £wiΩci│ takich tryumf≤w jak w tamtych dniach powszechnego upadku warto£ci. Dla ka┐dej wznios│o£ci i nieprawo£ci ludzie musieli znaleƒµ uzasadnienie. Rzecz znamienna, ┐e precyzja tych uzasadnie± czyni│a jednych mniej, a innych bardziej r≤wnymiö.</FONT>
<P><FONT >Bohaterem i narratorem powie£ci jest m│ody intelektualista Jan, cz│owiek ciekawy ┐ycia, powszechnie lubiany, lecz nader ostro┐ny. Gdy tylko dostrzega przejawy szale±stwa i niesprawiedliwo£ci û umywa rΩce, pozostaje na uboczu wydarze±. Wprawdzie rozmy£la intensywnie o sytuacji w Arras, praktycznie jednak nie uczyni niczego, co zapobieg│oby narastaniu terroru. Swego konformizmu Jan omal nie przyp│aca ┐yciem. Dopiero w wiΩzieniu poznaje zawodno£µ konstrukcji intelektualnych w konfrontacji z manipulowanym t│umem. Poznaje te┐ niebezpiecze±stwo pozornej jednomy£lno£ci. Jan ocala jednak ┐ycie. Ma teraz kilka problem≤w do przemy£lenia, przede wszystkim za£ refleksjΩ nad rol╣ jednostki w historii.</FONT><HR>
<P><FONT >"Nie ma w £wiecie bardziej tyra±skiej tyranii, jak jednomy£lno£µ, nie ma g│upszej g│upoty jak jednomy£lno£µ, nie ma ciemniejszej ciemno£ci jak jednomy£lno£µ" (A. Szczypiorski).</FONT>
<P><FONT >Powie£µ epistolarna jest gatunkiem typowym dla prze│omu wiek≤w XVIII i XIX. Sk│ada siΩ z fikcyjnej korespondencji, kt≤ra uzewnΩtrznia prze┐ycia autor≤w list≤w i ich bohater≤w (narrator powie£ci epistolarnej zostaje pozornie wyeliminowany przez autor≤w list≤w). Zbi≤r list≤w stopniowo ujawnia fabu│Ω, niesp≤jn╣ zreszt╣, wsp≤│kszta│towan╣ przez typowe dla okazjonalnej korespondencji skojarzenia. </FONT><I><FONT >Wariacje pocztowe</FONT></I><FONT > nie by│y nowo£ci╣ w pisarstwie Kazimierza Brandysa, kilkana£cie lat wcze£niej cieszy│ siΩ popularno£ci╣ jego cykl </FONT><I><FONT >Listy do pani Z</FONT></I><FONT >. R≤wnie┐ wsp≤│czesna powie£µ w listach wykorzystuje mimetyzm formalny: na£laduje odpowiedni dla przedstawianej epoki kszta│t listu oraz charakterystyczn╣ konwencjΩ stylistyczn╣, zawiera (przeznaczone dla czytelnika) informacje o autorze listu, epoce, £rodowisku etc. Czytelnik pamiΩtaµ musi, i┐ autentyczny z pozoru list pozostaje przecie┐ literack╣ fikcj╣.</FONT>
<P><FONT >Z dzisiejszego punktu widzenia technika listowa wydaje siΩ nazbyt skonwencjonalizowana. Nadaje siΩ raczej do uprawiania pastiszu. Tak wiΩc </FONT><I><FONT >Wariacje pocztowe</FONT></I><FONT > to pastisz okre£lonych konwencji epistolarnych. Powie£µ Brandysa sk│ada siΩ z u│o┐onych w pewn╣ ca│o£µ list≤w mΩskiej linii rodziny Zabierskich, powsta│ych na przestrzeni dw≤ch stuleci (1770û1970). Rekonstruuj╣c typowo polskie zachowanie oraz sposoby my£lenia kolejnych przedstawicieli sΩdziwego rodu, pisarz ho│duje historiografii cyklicznej. Dobitnie puentuje zbi≤r ca│ej korespondencji: äPrzysz│o£µ jest nie uko±czon╣ przesz│o£ci╣ û w historii istnieje taka sama cykliczno£µ jak w przyrodzie û ½bΩdzie╗ r≤wna siΩ ½by│o╗, kt≤re siΩ powtarzaö.</FONT>
<P><FONT >Spos≤b bycia Zabierskich zdeterminowany zosta│ przez polski charakter narodowy. Wprawdzie rzeczywisty autor list≤w nie do ko±ca zdaje siΩ wierzyµ w istnienie charakteru narodowego, niemniej jednak odwo│anie siΩ do charakteru narodowego w wyja£nianiu los≤w narodu, ┐yczeniowego sposobu my£lenia jego przedstawicieli, ich fanaberii wci╣┐ pokutuj╣cych w kolejnych pokoleniach û zosta│o pomy£lane z pewno£ci╣ bardziej serio ni┐ sugerowa│aby to poetyka pastiszu. W narodowym charakterze Polak≤w nie znajdujemy wszak┐e usprawiedliwienia û w prezentacji poszczeg≤lnych przejaw≤w narodowego bytu dostrzegamy ironiΩ, kpinΩ, szyderstwo (äMan kann singen, man kann tanzen, aber nicht mit den zasrancen!ö). »ywotno£µ narodowych przywar budzi jednak pewien szacunek. Jak │atwo siΩ domy£liµ û jest to szacunek dwuznaczny.</FONT><HR>
<P><FONT >äTe nasze k│≤tnie i te nasze swary byµ mog╣ z po┐ytkiem naszym. I┐ w tych sp≤lnych konwulsjach czynimy z siebie larwΩ k│╣bczast╣, kt≤rej lepiwem s╣ z│o£µ, mi│o£na rozpacz i nienawi£µ. I┐ gryz╣c siΩ i wczepiaj╣c wzajem we w│asne krtanie, tym silniej siΩ opasujem, by trwaµ, wytrwaµ, a przetrwaµ! Widaµ w tym pewny metodyzm; tak konserwuje siΩ narodowo£µ nasza... U nas drobniutki pryszczyk rozdyma siΩ nieraz do ogromu wrzodu, z czego nastΩpnie urastaj╣ potworne wie┐e Babel, istne burdele k│≤tni i gadania û w szwargotach za£ prym wiod╣ redakcje gazet... Nas tylko wielka idea zdo│a wytoczyµ na szeroki go£ciniec dziej≤w, a takiej idei wci╣┐ nie mamy... ö (K. Brandys).</FONT>
<P><FONT >Wie£ Taplary, zagubiona po£r≤d bagien i rozlewisk Narwi, gdzie ziemia i woda mieszaj╣ siΩ ze sob╣ jak w pierwszym dniu stworzenia. Jesie±, pora przedporanna, szar≤wka z jasno£ci i ciemno£ci jeszcze nie rozdzielonych. Kaziuk, jak i trzydziestu dziewiΩciu innych taplarskich gospodarzy przeci╣ga siΩ, ziewa, w uchu wierci smakuj╣c tΩ chwilΩ narodzin dnia. Oczy ma jeszcze zamkniΩte. Dopiero prze┐egnawszy siΩ, öna s│owie Amen oczy odpluszczaö. W ciemno£ci bieleje pierzyna. Obok ┐ona, w nogach │≤┐ka û dzieci, na przypiecku ojciec. Kaziuk wstaje, wychodzi na dw≤r. Przez wioskΩ niesie siΩ jeden wielki szum û co£ jakby deszcz czy wiatr. Ale nie û to czterdziestu taplarskich ch│op≤w äboso, w gaciach i koszulach szczy szparko, stromoö. Teraz czas na obudzenie ┐ony. äDzie± siΩ sam zaczyna, wszystko idzie jak trzeba, jak wczoraj, jak kiedy£, jak by│o na pocz╣tku, teraz i zawsze i na wieki wiek≤w amenö.</FONT>
<P><FONT >Upadek imperi≤w Aztek≤w i Ink≤w poprzedza│y zadziwiaj╣ce zjawiska przyrodnicze û znaki nadchodz╣cego ko±ca £wiata. Tak jak kiedy£ Montezumie w Tenochtitlanie czy Huayna Capacowi w Cusco, tak teraz Kaziukowi z Taplar objawiaj╣ siΩ znaki. Najpierw cielak, kt≤ry bardziej lgnie do klaczy ni┐ do krowyûrodzicielki. Potem duch m│≤c╣cy w s╣siedztwie. Wreszcie dziad, przyby│y nie wiadomo jak i sk╣d, zapowiadaj╣cy nadej£cie urzΩdnik≤w, kt≤rym änie podoba siΩ wioska, co po dawnemu ┐yjeö.</FONT>
<P><FONT >I rzeczwi£cie, przez bagna, amfibi╣, ni to │odzi╣ ni wozem, docieraj╣ konkwistadorzy û urzΩdnicy zapowiadaj╣cy, ┐e £wiat taplarski przemieni siΩ na trzy sposoby: bagno bΩdzie osuszone, do wsi doprowadzona bΩdzie elektryczno£µ, a we wsi û otwarta szko│a, kt≤r╣ poprowadzi przyby│a w│a£nie nauczycielka. Taplarscy ch│opi nie chc╣ tego wszystkiego, nie chc╣ owego ä£wiataö, na kt≤ry maj╣ siΩ otworzyµ, nie potrzebuj╣ jego dobrodziejstw. Gdy sp≤r osi╣ga apogeum, przerywa go nagle gwa│towna kanonada: äczterdzie£ci bΩbn≤w odprawia muzykΩ na kartofli, kapuche, kis│e mleko, cybuleö. PotΩ┐ny wybuch gasi lampΩ. Koniec zebrania. Ale taplarscy wiedz╣, ┐e katastrofy zapierdzieµ siΩ nie da.</FONT>
<P><FONT >Roboty melioracyjne ju┐ rozpoczΩto, we wsi pozosta│a nauczycielka. Na razie nie widaµ jeszcze zmian. Chocia┐... Zaraz po zebraniu umiera Kaziukowi paromiesiΩczna c≤reczka. Przeci╣ganie przez chom╣to û £rodek przecie┐ niezawodny û nie poskutkowa│o. Dziad, uderzaj╣co podobny do £w. Piotra, pr≤buje wskrzesiµ dziecko, ale choµ nad jego g│ow╣ pojawi│a siΩ aureola, dziewczynka pozosta│a martwa. îwiat taplarski jest widaµ nadpsuty û nie dzia│aj╣ w nim odwieczne praktyki i £wiΩte moce.</FONT>
<P><FONT >Nauczycielka wynajmuje pok≤j w Kaziukowej cha│upie. Niby siΩ nie narzuca, ale przecie┐ przewraca ustalony porz╣dek. Koniec z odwiecznym rytua│em porannym. Pr≤buje nawet wprowadziµ miastowe potrawy i miastowe obyczaje û jedzenie z osobnych misek. A przecie┐ ludzie nie s╣ byd│em, kt≤remu trzeba szykowaµ osobne koryta, by siΩ od paszy nie odpycha│o. Wreszcie Kaziuk ma do£µ tych eksperyment≤w; zabrania nawet synowi chodziµ do szko│y. Ale ≤w gest nie zmieni faktu, ┐e i Kaziuk ju┐ nie ten sam co kiedy£. Na tamtym nieszczΩsnym zebraniu w≤jt dziwi│ siΩ z│o£liwie taplarskim ch│opom, wierz╣cym ponoµ £wiΩcie, ┐e pod rosochatym ja│owcem le┐y zakopany ko± ze z│ota. To czemu go nie wykopi╣? A mo┐e sami w to naprawdΩ nie wierz╣? Rzeczywi£cie û czemu? M≤wi╣, ┐e aby konia odkopaµ, trzeba znaµ zaklΩcie. M≤wi╣, ┐e mo┐e czart skarbu pilnuje. Pochowawszy dziecko Kaziuk jakby mimowolnie idzie ze szpadlem w miejsce, gdzie ma le┐eµ z│oty ko±. Ju┐ dotyka szpadlem ziemi... Nagle przegna│ go jaki£ duch. Ale fakt, ┐e korci│o go, by sprawdziµ, by siΩ przekonaµ. Ju┐ wiara os│ab│a...</FONT>
<P><FONT >Nauczycielka skromna jest niby i mi│a. I, w odr≤┐nieniu od taplarskich bab, chuda. Chuda jak konopielka û wiedƒma co pilnuje konopi i warzyw, kt≤ra ostrymi czubkami piersi potrafi cz│owieka delikatnie, delikatniu£ko za│askotaµ na £mierµ. Budzik tykaj╣cy w jej pokoju odmierza│ nieub│aganie czas û czas sp│ywania z bagien wody, czas katastrofy. Przynosi│a owoce z drzewa poznania: syn Kaziukowy zacz╣│ ojca uczyµ czytaµ; od niej taplarscy dowiedzieli siΩ, ┐e Ziemia jest okr╣g│a jak g│owa, a w ko±cu okaza│o siΩ û co Kaziuk podejrza│ û ┐e i z ch│opem nauczycielka ┐yje na odwr≤t: ona na g≤rze, on na dole. Koniec £wiata ! Nic dziwnego, ┐e zobaczywszy to, Kaziuk spad│ z drzewa.</FONT>
<P><FONT >Aby unikn╣µ kompromitacji, Kaziuk postanawia £ci╣µ drzewo rosn╣ce przy oknie nauczycielki. A drzewo to niezwyczajne û r≤wie£ne, prawdziwie krewniacze. Drzewoûbrat, posadzone przy Kaziukowych narodzinach. Zamierzaj╣c siΩ na nie, Kaziuk jakby na siebie samego siΩ zamierza│. Ale niech tam... Ju┐ wcze£niej zdoby│ siΩ odwagΩ i rozkopa│ wreszcie miejsce, gdzie mia│ le┐eµ ≤w mityczny z│oty ko±. Ca│a gromada siΩ przekona│a, ┐e to bajka. Padaj╣ce drzewo zrani│o Kaziuka w bok û ale jednak nie zabi│o. Le┐╣c w │≤┐ku rozpamiΩtuje, jak to nauczycielka mi│o£µ uprawia│a. Brnie coraz dalej. Ju┐ w│asn╣ ┐onkΩ do takich bezece±stw namawia. Wr≤ciwszy do zdrowia widzi, ┐e katastrofa siΩ dokona│a: bagno wysuszone, dzieciaki koszami znosz╣ ryby uwiΩzione w ka│u┐ach. No tak. Z│otego konia nie ma, drzewaûbrata nie ma, bagna nie ma. Odwo┐╣c nauczycielkΩ na stacjΩ, pr≤buje wreszcie tej miastowej zakazanej mi│o£ci. Nic te┐ dziwnego, ┐e stacza siΩ na dno: do ┐niw wychodzi nie z sierpem, jak wszyscy i jak zawsze, ale z kos╣. Chwali siΩ, jak mu koszenie prΩdko idzie... öPrΩdzej, prΩdzejû przedrzeƒniaj╣ go s╣siedzi. û Wcale nie prΩdzejö. Chodƒcie, zobaczcie û wo│a Kaziuk. Krokami mierzy swoje £ciernisko, por≤wnuje ze £cierniskiem brata, udowadnia. Rozsierdzeni s╣siedzi zaczynaj╣ rozrzucaµ jego snopy û a on rusza ku nim z kos╣. äîmierµ ┐niwuje û wo│a Kaziukowy ojciec. û Kaziuk, ty jak £mierµ w Herodach!ö A on idzie naprz≤d, widz╣c, ┐e ustΩpuj╣ przed nim jak przed Kostuch╣.</FONT>
<P><FONT >W roku 1981 powielony marn╣ technik╣, ozdobiony na ok│adce portretem autora z nog╣ w gipsie i lask╣, ukaza│ siΩ w drugim obiegu, bez zezwolenia w│adz PRLûu i cenzury tom Stanis│awa Bara±czaka </FONT><I><FONT >Wiersze prawie zebrane</FONT></I><FONT >. W ten spos≤b uhonorowano ponad dziesiΩcioletni trud znanego i cenionego pisarza opozycyjnego.</FONT>
<P><FONT >S│awΩ zyska│ Bara±czak na fali ruch≤w opozycyjnych i kontestacyjnych wobec komunizmu, kt≤re tak wyrazi£cie nasili│y siΩ w Polsce po do£wiadczeniach demonstracji studenckich w 1968 roku. Dla wielu poet≤w tej generacji rok ≤w by│ podstawowym prze┐yciem pokoleniowym. Tak┐e i Bara±czak w naszej pamiΩci zaczyna siΩ od drugiego tomu wierszy </FONT><I><FONT >Jednym tchem</FONT></I><FONT > (1970).</FONT>
<P>
<P><B><h3>Sp≤jrzmy prawdzie w oczy</h3></B>
<P><FONT >Wiersz ten mo┐na uznaµ za jeden z najbardziej charakterystycznych dla prze│omu, kt≤ry nast╣pi│ w poezji polskiej po roku 1968. Wszystkie inne walory poezji zosta│y podporz╣dkowane dwom û prawdzie i etyce. Bohaterami wiersza s╣ ludzie przeciΩtni û przechodnie z podniesionymi ko│nierzami, podr≤┐ni wypatruj╣cy godziny odjazdu poci╣g≤w, kt≤re dowioz╣ ich zapewne do pracy, czytaj╣cy wydawane w PRL gazety, wstaj╣cy o £wicie. ZmΩczone oczy owych ludzi s╣ dla poety zwierciad│em prawdy o tamtych czasach. Ub≤stwo, brak perspektyw, beznadzieja. Oni to w│a£nie powinni staµ siΩ bohaterami wiersza, bowiem:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >choµby siΩ pod nami nigdy nie ugiΩ│y</FONT></I>
<P><I><FONT >nogi, to jedno bΩdzie nas umia│o rzuciµ</FONT></I>
<P><I><FONT >na kolana</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Sp≤jrzmy prawdzie w oczy</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >S╣ to jednak do£µ specyficzni äbohaterowieö û zbyt │atwo pogodzili siΩ z nijako£ci╣ w│asnego istnienia. WiΩkszo£µ winy za ow╣ nijako£µ spoczywa na politycznych decydentach, na fa│szu optymistycznej propagandy komunizmu, na pozbawieniu obywateli mo┐liwo£ci kszta│towania w│asnego ┐ycia i okaleczaniu ich £wiadomo£ci. Wiersze Bara±czaka s╣ wiΩc gorzk╣ i buntownicz╣ gr╣ poetyck╣ miΩdzy manipulacjami ideologiczno-politycznymi a potocznym, zniewolonym i znieprawionym istnieniem.</FONT>
<P><FONT >Sztuczne oddychanie stosuje siΩ zwykle wobec os≤b, kt≤re same nie s╣ w stanie oddychaµ. Kt≤rych istnienie jest zagro┐one. I taki jest bohater tego cyklu wierszy, tak jednorodnego, ┐e mo┐na go nazwaµ poematem. Niejaki N. N. jest zapracowanym obywatelem, ┐yj╣cym w warunkach wzglΩdnego ub≤stwa, przystosowanym do k│amstw i wybieg≤w pozwalaj╣cych jako£ sobie radziµ w obezw│adniaj╣cym my£lenie i indywidualno£µ systemie komunistycznym.</FONT>
<P><FONT >Bara±czak nie pr≤buje uwznio£laµ swojego bohatera, kt≤ry chce tylko przetrwaµ i nie mieµ k│opot≤w. ChΩtnie unika my£lenia, bowiem obawia siΩ, ┐e m≤g│by doj£µ do wniosk≤w, kt≤re doprowadzi│yby do konfliktu z otaczaj╣c╣ rzeczywisto£ci╣, do konfliktu z tymi przede wszystkim, od kt≤rych zale┐y jego praca, zarobki, mieszkanie, przydzia│y, awanse itp. Tym silniej zauwa┐alna dla czytelnika jest deprawuj╣ca praktyka komunistycznej propagandy. Tym dramatyczniej przedstawia siΩ los ludzi, kt≤rzy nawet nie zdaj╣ sobie sprawy z tego, jak dalece zniszczono ich ┐ycie.</FONT>
<P><FONT >Kiedy N. N. zaczyna zadawaµ sobie pytania, objawia mu siΩ przede wszystkim zdeprawowanie jΩzyka, kt≤ry powinien pomagaµ dochodziµ do prawdy i sensu:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >M≤wiµ jΩzykiem, w kt≤rym s│owo äbezpiecze±stwoö</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >N. N. zaczyna</FONT></I>
<P><I><FONT >zadawaµ sobie pytania</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<P><B><h3>DajΩ ci s│owo</h3></B>
<P><FONT >Zrozumienie konieczno£ci oczyszczenia s│owa znieprawionego przez system komunistycznej propagandy sta│o siΩ podstaw╣ programu poezji lingwistycznej, sformu│owanego przez Bara±czaka.</FONT>
<P><FONT >Najs│ynniejsze by│y wiersze demaskuj╣ce oficjalny jΩzyk komunistycznej propagandy, kt≤re odwo│ywa│y siΩ wprost do otaczaj╣cej poetΩ rzeczywisto£ci. </FONT><I><FONT >Okre£lona epoka</FONT></I><FONT > z tomu </FONT><I><FONT >Ja wiem, ┐e to nies│uszne</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >by│a swoistym ekstraktem toku zebrania partyjnego. Nieporadny m≤wca maj╣cy k│opoty z odczytaniem zaakceptowanego przez äg≤rΩö tekstu pos│uguje siΩ najbardziej typowymi zwrotami. äOkre£lona epokaö czy äokre£lone si│yö by│y enigmatyczn╣ änazw╣ö rzeczy najbardziej nieokre£lonej, kt≤rej bli┐ej nie wolno by│o okre£laµ. Wiadomo by│o, ┐e w ich imiΩ nale┐a│o akceptowaµ lub potΩpiaµ, lecz nie powinno siΩ pr≤bowaµ zrozumieµ, w jakich czasach ┐yjemy, kim s╣ i dlaczego prostestuj╣ przeciwko komunizmowi jakie£ grupy ludzi niezadowolonych. Minimum wiedzy i maksimum äzaanga┐owaniaö û to by│ idea│ komunistycznego obywatela, kt≤rego wypada nazwaµ po prostu oportunist╣. Propagandowy be│kot m≤wcy zdradza pustkΩ jego przem≤wienia:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Kto ma pytania? Nie widzΩ.</FONT></I>
<P><I><FONT >Skoro nie widzΩ, widzΩ, ┐e bΩdΩ wyrazicielem,</FONT></I>
<P><I><FONT >wyra┐aj╣c na zako±czenie prze£wiadczenie, ┐e</FONT></I>
<P><I><FONT >┐yjemy w okre£lonej epoce, taka</FONT></I>
<P><I><FONT >jest prawda, nieprawda,</FONT></I>
<P><I><FONT >i innej prawdy nie ma.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Charakterystyczna jest zw│aszcza gra s│≤w äwidzΩö û änie widzΩö. Wiersz powinien staµ siΩ lustrem, w kt≤rym mo┐e przejrzeµ siΩ kto£, kto m≤g│by byµ jego bohaterem. Wiersz demaskuje zar≤wno jΩzyk jak i cz│owieka. Ukazuj╣c nonsens chce od niego czytelnika uwolniµ. Daµ mu szansΩ ujrzenia prawdziwej rzeczywisto£ci, tym samym daµ mu szansΩ ocalenia samego siebie.</FONT>
<P><FONT >Paradoks tak pojΩtej poezji lingwistycznej û przez analizΩ i pokazanie jΩzyka, kt≤ry fa│szuje nasz╣ £wiadomo£µ, doprowadziµ do wyzwolenia û polega│ jednak g│≤wnie na tym, ┐e z regu│y ci, kt≤rzy czytali wiersze, wiedzieli to, co Bara±czak i nie by│y im potrzebne owe demaskacje. Natomiast ci, kt≤rzy najbardziej potrzebowali oczyszczenia, nie czytali wierszy w og≤le, nie tylko Bara±czaka. Program spo│ecznego oddzia│ywania poezji opozycyjnej zawis│ wiΩc w pr≤┐ni. îwiadomi doskonale wiedzieli, jakie tre£ci niesie s│ynny plakat ukazuj╣cy zdrowego robotnika z jasnym czo│em kieruj╣cego sterem w drodze do lepszej przysz│o£ci. Nie£wiadomi patrzyli na setki tysiΩcy egzemplarzy plakatu i nie zdawali sobie sprawy, w czym uczestnicz╣.</FONT>
<P><FONT >Warto zwr≤ciµ uwagΩ na postaµ intelektualisty z wiersza </FONT><I><FONT >Plakat</FONT></I><FONT >:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >przekrwione oczy kr≤tkowidz≤w (sami sobie winni,</FONT></I>
<P><I><FONT >za du┐o czytaj╣ po nocach, noc</FONT></I>
<P><I><FONT >jest po to, ┐eby spaµ).</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Ten wykpiwany przez äzdrow╣ klasΩ robotnicz╣ö typ okularnika-s│abeusza jest przecie┐ istot╣ poszukuj╣c╣ prawdy. Jego niedomagania s╣ spowodowane w│a£nie po£wiΩceniem siΩ szukaniu prawdy, wiedzy. Sytuacja siΩ odwraca. Propagandowo pochwalana tΩ┐yzna fizyczna jest godna potΩpienia, bowiem bezmy£lni zdrowi ch│opcy s╣ znakomitym materia│em na ämiΩso armatnieö, kt≤rym manipuluj╣ ich nie rzucaj╣cy siΩ w oczy w│adcy.</FONT>
<P><FONT >Program Bara±czaka jest programem heroicznym. W tym┐e tomie </FONT><I><FONT >Ja wiem, ┐e to nies│uszne</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >znalaz│ siΩ wiersz </FONT><I><FONT >DajΩ ci </FONT></I><I><FONT >s│owo, ┐e nia ma mowy</FONT></I><FONT >, kt≤ry zachowuj╣c wszystkie mistrzowskie gry jΩzykowe, tak charakterystyczne dla autora, m≤wi│ wprost o najwy┐szym obowi╣zku moralnym i powo│aniu poety;</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >kto daje s│owo, nie daje nikomu</FONT></I>
<P><I><FONT >pos│uchu ani spokoju, niczemu</FONT></I>
<P><I><FONT >nie daje wiary i z niczym nie daje</FONT></I>
<P><I><FONT >sobie rady i wszystkim daje do </FONT></I>
<FONT >Poeta, kt≤ry ädaje s│owoö z definicji niejako, jest wolny wobec wszelkich w│adz ziemskich, jest rewelatorem prawd najg│Ωbszych, istot╣ wszystkim ädaj╣c╣ do my£leniaö, choµ sam jest wobec rzeczywisto£ci wyj╣tkowo bezradny.</FONT>
<P><FONT >Program polityczny wierszy Bara±czaka przys│oni│ czytelnikom jego og≤lniejsze stanowisko wobec £wiata i istnienia ludzkiego. Ucisk komunistyczny jest dla poety tylko najostrzejsz╣, najbardziej dolegliw╣ form╣ b≤lu istnienia. Zniesienie komunizmu nie przyniesie ca│kowitego wyzwolenia. îwiat jest tandetny, jak tytu│owe przedmioty wiersza </FONT><I><FONT >Dykto, sklejko, </FONT></I><I><FONT >tekturo, p│yto paƒdzierzowa</FONT></I><FONT >, kt≤re ädudni╣ sw╣ nie£miertelno£µ tandetn╣ö. Wydaje siΩ, ┐e problemem najwa┐niejszym jest dla Bara±czaka godno£µ cz│owieka:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >ja jeszcze zmartwychwstanΩ, chocia┐ nie wiem kt≤ry</FONT></I>
<FONT >Zamieszczony w drugim tomie, </FONT><FONT >J</FONT><I><FONT >ednym tchem</FONT></I><FONT > (1970), wiersz </FONT><I><FONT >Wzi╣│em sobie do serca</FONT></I><FONT > przedstawia metafizyczny i uniwersalny b≤l istnienia ludzkiego. Zwi╣zany jest on äpo prostuö z istot╣ cz│owiecze±stwa we wszelkich niemal jego przejawach û kosmicznym, biologicznym, kulturowym, politycznym, religijnym, poznawczym... Bardzo barokowy utw≤r ukazuje £mierµ jako pr≤bΩ otwarcia drzwi û na inn╣ rzeczywisto£µ. Odpowiedzi╣ na totalne cierpienie ma byµ totalny bunt cz│owieka.</FONT>
<P><FONT >Bara±czakowy buntownik polityczny jest tylko elementem buntownika metafizycznego. Nie mo┐na siΩ wiΩc dziwiµ, ┐e po upadku komunizmu uwyraƒni│o siΩ to, co by│o w tw≤rczo£ci Bara±czaka wcze£niej mniej widoczne û od pocz╣tku by│a to poezja metafizyczna.</FONT>
<P><FONT >M≤wimy: Himilsbach i my£limy zaraz o </FONT><I><FONT >Rejsie</FONT></I><FONT >, Maklakiewiczu i przypominamy sobie dziesi╣tki anegdot, kt≤re o autorze </FONT><I><FONT >Przepychanki</FONT></I><FONT > kr╣┐y│y, mieszaj╣c fakty z filmowymi epizodami. Po rewelacyjnej kreacji w </FONT><I><FONT >Rejsie</FONT></I><FONT > zagra│ tych epizod≤w wiele, nie osi╣gaj╣c ju┐ co prawda takich wy┐yn, ale jednak û samo pojawienie siΩ Himilsbacha na ekranie wywo│ywa│o nieodmiennie u£miech widz≤w. äWziΩty aktor filmowy" û m≤wi│ o nim Stachura, nie bez sarkazmu. Podobnie rozrywkowo traktowano jego pisanie. Wiadomo û naturszczyk. Tymczasem odwracaj╣c s│ynny monolog Tyma z </FONT><I><FONT >Rejsu</FONT></I><FONT >, te "satyryczneö opowiadania wcale nie s╣ £mieszne, wiΩcej, s╣ bardzo smutne, i û ujmuj╣c rzecz chronologicznie û coraz smutniejsze.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kto opowiada</B><B></h3></B>
<P><FONT >Jest to facet z kompleksami, ƒle czuj╣cy siΩ w swoim £rodowisku. Kr≤tko m≤wi╣c, </FONT><I><FONT >outsider</FONT></I><FONT >. Imponuj╣ mu stary z│odziej Malesa i jego m│ody kompan R╣czka, kt≤ry w przerwach miΩdzy skokami czyta w oryginale Gogola i konwersuje po francusku w bogatych domach rosyjskich. Bo nie o to chodzi, by ukra£µ û to robi╣ wszyscy û ale ukra£µ z klas╣ i zr≤wnaµ siΩ z bogaczami. Ten sam kompleks kaza│ zb≤jnikom z baja± g≤ralskich ta±czyµ z ksiΩ┐niczkami, ba, z sam╣ cesarzow╣ Mari╣ Teres╣. Z drugiej strony tych älepszychö siΩ przecie┐ okrada, tylko pozornie wchodz╣c z nimi w komitywΩ. Bohaterom opowiadania powinΩ│a siΩ noga û R╣czka trafi│ przez to do klasztoru, gdzie siΩ powiesi│, a Malesa musia│ siΩ osiedliµ w marnej dziurze, tytu│owym ämie£cie zes│a±c≤wö. Wiadomo û w naszej tradycji zes│aniec to szlachetny bohater, a tu: oszust i z│odziej. W </FONT><I><FONT >Kombatantach</FONT></I><FONT > pojawiaj╣ siΩ postacie polskich ┐o│nierzy Wrze£nia. Im te┐ siΩ nie udaje. Jakie£ resztki slogan≤w nie mog╣ pokryµ zmΩczenia i ba│aganu, a lotnik, zestrzelony przez Niemc≤w, witany jest przez swoich z wyrzutem, nawet niechΩci╣. On nie wie, co ze sob╣ zrobiµ, i ludzie z miasteczka tak┐e nie wiedz╣. Ma│oletni narrator wyczekuje niecierpliwie przyj£cia Niemc≤w, chocia┐ piekielnie siΩ ich boi. GnΩbi go jednak ten stan wyczekiwania, zawieszenia, stan w kt≤rym wszyscy czuj╣ siΩ niewygodnie, jakby co£ ich uwiera│o. W </FONT><I><FONT >Dzia│ce</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >rosyjskiego Boga</FONT></I><FONT > narrator wraz ze Stefanem Cykulad╣, jedn╣ z archetypicznych postaci pisarstwa Himilsbacha, kopie gr≤b dla badylarzaûsamob≤jcy. Przygl╣daj╣c siΩ ┐a│obnikom narrator ci╣gle krytykuje... ich brak gustu. On, cz│owiek z marginesu, kt≤rego to äbezgu£cieö mog│oby kupiµ piΩµ razy. W </FONT><I><FONT >Partaninie</FONT></I><FONT > bohaterowie ciesz╣ siΩ podziwem, jaki budz╣ na ma│omiasteczkowym cmentarzu, montuj╣c granitowy nagrobek. W </FONT><I><FONT >PrzyjΩciu na dziesiΩµ os≤b plus trzy</FONT></I><FONT > podpity Stefan chce koniecznie wypiµ brudzia z kierownikiem Pi╣tkiem i podnie£µ tym samym sw≤j status. To opowiadanie w znamienny spos≤b traktuje te┐ mit äferajnyö, kt≤ra bojowa jest tylko wobec s│abszych, a solidarna tylko wobec kumpli przy pieni╣dzach. A gdy siΩ pieniΩdzy nie ma, to mo┐na co najwy┐ej powa│Ωsaµ siΩ po mie£cie o suchym pysku.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Jak opowiada</B><B></h3></B>
<P><FONT >Himilsbach kocha äliteraturΩö: por≤wnania, metafory, opisy: äwysokie klony, pozrastane ze sob╣ u g≤ry po┐≤│k│ymi li£µmi, szczelnie przys│aniaj╣ce zachmurzone niebo, i tworz╣ce co£ w rodzaju kolorowego tuneluö. Albo to: äStefan pierwszy sznurowa│, poleruj╣c gumiakami kocie │by (... ) wygl╣da│o to tak, jakby chcia│ zahamowaµ i nie m≤g│ö. Ta ca│a äliteraturaö miesza siΩ z gwar╣ z│odziejskoûwiΩzienn╣, ale jednak dominuje. Obie pasuj╣ do siebie jak w│oskie szpilki do opuchniΩtych n≤g badylarek z </FONT><I><FONT >Dzia│ki rosyjskiego Boga</FONT></I><FONT >. I tak ma byµ. JΩzyk tych opowiada± pe│en jest dysonans≤w, tak jak ich narrator jest dysonansem w ka┐dym w│a£ciwie £rodowisku.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Nostalgia</B><B></h3></B>
<P><FONT >Teraƒniejszo£µ zawsze jest niewygodna i nie taka jak trzeba. Ci╣gle siΩ zmienia û i to jest w niej z│e. Z nagrobk≤w zdziera siΩ epitafia i po dw≤ch godzinach nie pozostaje z cz│owieka nawet nazwisko. Z przesz│o£ci╣ te┐ bywa r≤┐nie. Piotr Wysocki, kt≤rego gr≤b remontuj╣ bohaterowie </FONT><I><FONT >Partaniny</FONT></I><FONT >, okazuje siΩ wyznawc╣ zasady, ┐e ätrzeba piµ i jebaµ, ┐eby siΩ z biedy wygrzebaµö. Ale ta maksyma, a tak┐e ┐ywe zainteresowanie starej kobiety, dla kt≤rej ≤w bohater i hulaka pozosta│ äPiotrusiemö, sprawiaj╣, ┐e staje siΩ on bliski dw≤m lumpom-kamieniarzom. Z jednej strony ta niezwyk│a forma kontaktu z postaci╣ z podrΩcznik≤w pochlebia im. Z drugiej strony ta ädruga twarzö przyw≤dcy powstania i jego nieskomplikowane upodobania wydaj╣ im siΩ swojskie. Znaleƒli wreszcie kogo£, kto by│ äwy┐ejö, a jednocze£nie äobokö û dawniej, ale i teraz.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Literatura jak Piotr Wysocki</B><B></h3></B>
<P><FONT >I takie te┐ jest pisanie Himilsbacha, nieustannie staraj╣cego siΩ │╣czyµ sprzeczno£ci, kt≤rych, jako </FONT><I><FONT >ousider</FONT></I><FONT >, po│╣czyµ nie zdo│a. To äskargaö, kt≤ra stara siΩ byµ ä│adnie napisanaö.</FONT>
<P><FONT >Gdyby kto£ chcia│ stre£ciµ tΩ powie£µ gestem, to wygl╣da│oby to tak: otarcie ub│oconych d│oni i obmycie twarzy. Gest bardzo prosty, zwyczajny. I symboliczny.</FONT><BR>
<P><B><h3></B><B>Tak zwana fabu│a</B><B></h3></B>
<P><FONT >Dw≤ch m│odych poet≤w, Edmund Szerucki,</FONT><I><FONT > porte parole</FONT></I><FONT > autora, i Witek, dostali w niebywale piΩknej drugiej po│owie paƒdziernika, gdy änawet barwy maj╣ zapachö, w owym roku millenijnym, robotΩ przy oczyszczaniu zamulonego stawu w uzdrowiskowym parku. Mieszkaj╣ u starej PotΩgowej, niczym jej synowie, w pobliskim Zagubinie, na Kujawach Bia│ych. Pewnej niedzieli udaj╣ siΩ do pobliskiej Niszawy, i tam znajduj╣ stary karawan. Postanawiaj╣, ┐e po sko±czeniu pracy oblej╣ go benzyn╣ i spuszcz╣ ze stromej skarpy wi£lanej, co te┐ w stosownym czasie czyni╣. Koniec.</FONT><BR>
<P><FONT >Doprawdy, ub≤stwo fabu│y nie jest tu niedoci╣gniΩciem. öWolnobiegn╣ceö godziny odmierzaj╣ walkΩ bohater≤w z czasem, z kusz╣c╣ ich £mierci╣. Kopi╣c mu│ maj╣ wra┐enie, ┐e kopi╣ sobie gr≤b, piΩkny gr≤b, kt≤ry pokry│yby niczym kurhan spadaj╣ce li£cie. Ale wykonuj╣c sw╣ äarcheologiczn╣ö robotΩ, wygrzebuj╣c stare przedmioty cofaj╣ jakby czas. A ziemia os│ania ich. R≤wnie┐ wtedy, gdy korzystaj╣c z porywistego wiatru pomagaj╣ rozpa£µ siΩ starej, ale ubezpieczonej stodole PotΩgowej. Chowaj╣ siΩ w≤wczas w bruƒdzie. »yj╣ w natchnieniu, äjakby ka┐da chwila by│a ostatniaö. To natchnienie dotyczy rzeczy najprostszych: pracy, jedzenia, picia piwa, a nade wszystko widzenia i odczuwania.</FONT><BR>
<P><FONT >äWyrocznie czerpi╣ sw╣ si│Ω z p│yn╣cych w≤dö, powiada Eliade. W rzeczy samej. W Niszawie, na wysokiej skarpie wi£lanej ukazuje siΩ Szeruckiemu ca│a jaskrawo£µ: äAbsolutna realno£µ wszystkich byt≤wö, w tym i £mierci, kt≤ra tym samym nie jest traktowana jako niebyt. W pobliskim ƒr≤de│ku zanurza poeta twarz û tΩ twarz, kt≤ra przez ostatnie dni zwr≤cona by│a ku ziemi. Zanurzenie i obmycie. Przej£cie od potencjalno£ci do zr≤┐nicowania. Kolejna figura urodzin, tym razem nie z matkiûziemi, lecz z wody. äB│ogos│awiony bΩdzie ten dzie± û £piewa│ Stachura w jednej ze swoich piosenek û gdy na nowo siΩ narodzΩö.</FONT><BR>
<P><FONT >PomiΩdzy narodzinami i £mierci╣ jest ┐ycie, ┐ycie codzienne, pe│ne prostych rzeczy i uczuµ. Nazywaj╣c je, wydobywamy je jakby, unaoczniamy, o┐ywiamy, äwydajemy na £wiatö. Walczymy tym samym ze £mierci╣. Poezja jest wiΩc tw≤rczo£ci╣ </FONT><I><FONT >par excellence</FONT></I><FONT >, jest stwarzaniem. W tym sensie </FONT><I><FONT >Ca│a jaskrawo£µ</FONT></I><FONT > to dzie│o poetyckie. Zwyczajne miejsca: kurort (Ciechocinek), Laksandr≤w (Aleksandr≤w Kujawski), Nieszawa staj╣ siΩ sceneri╣ misterium narodzin i walki z przemijaniem.</FONT><BR>
<P><FONT >Walka z przemijaniem, trud nieustannych narodzin i wydawania na £wiat £wiata wok≤│ nas, to wysi│ki zab≤jcze. Oczy zachodzi mg│a, äsiΩö m≤wi, äsiΩö widzi, äsiΩö ┐yje. Mamy tu ewolucjΩ od </FONT><I><FONT >Ca│ej jaskrawo£ci</FONT></I><FONT > przez </FONT><I><FONT >SiekierezadΩ</FONT></I><FONT > do </FONT><I><FONT >SiΩ</FONT></I><FONT >. Potem jest jeszcze tor kolejowy w Bednarach pod úowiczem. A przed samym ko±cem </FONT><I><FONT >Pogodziµ siΩ ze £wiatem</FONT></I><FONT >, a wiΩc ze £mierci╣.</FONT>
<P><FONT >Akcja powie£ci W│odzimierza Odojewskiego rozgrywa siΩ na dawnych kresach wschodnich Rzeczypospolitej w latach drugiej wojny £wiatowej. Wojenna apokalipsa, kt≤rej najbardziej wyrazistym symbolem staje siΩ Katy±, determinuje odczucia i prze┐ycia bohater≤w (äw cieniu £mierci ┐o│nierskiej wyrasta pod t╣ szeroko£ci╣ geograficzn╣ ka┐de pokolenieö). îwiadomo£µ bohatera i narratora zarazem û Paw│a Woynowicza û wskutek wojennych dozna± jest przyµmiona; miewa halucynacje, zdarzaj╣ mu siΩ pomy│ki dotycz╣ce chronologii i miejsc zdarze±. Stan £wiadomo£ci, sytuuj╣c siΩ na pograniczu jawy i snu, odzwierciedla oniryczny i fantazmatyczny byt cz│owieka. Pawe│ Woynowicz rekonstruuje niezbyt odleg│e w czasie wydarzenia, stara siΩ przezwyciΩ┐yµ fragmentaryczno£µ pamiΩci, pokonaµ naturaln╣ d╣┐no£µ cz│owieka do niwelowania pamiΩci o tym wszystkim, co z│e, przykre, dojmuj╣ce.</FONT>
<P><FONT >Wa┐n╣ funkcjΩ w powie£ci Odojewskiego pe│ni metafora ä£laduö û narrator tropi liczne £lady przesz│o£ci, odtwarza je, pragnie ocaliµ. Trudne to zadanie, bowiem £lady s╣ bardzo ulotne: przede wszystkim niszczy je wojna, niszczy wybi≤rczo dzia│aj╣cy mechanizm ludzkiej pamiΩci. Pawe│ podejmuje i£cie syzyfowy trud ustalenia prawdy i ocalenia w pamiΩci wojennych los≤w swoich najbli┐szych. Losy to powik│ane û jak w rodowej tragedii przeznaczenia. Decyduje fatum, o kt≤rym da siΩ jedynie powiedzieµ tyle, ┐e äwszystko, co tu siΩ dzieje, dzieje siΩ wed│ug innego zupe│nie szyfru ni┐ ten, do kt≤rego wydawa│o nam siΩ, ┐e znaleƒli£my kluczö.</FONT>
<P><FONT >LΩk wojenny przekszta│ca siΩ w lΩk metafizyczny. Jego symbolami s╣ czer± oraz noc. W obliczu rozpadaj╣cego siΩ £wiata bohater powie£ci czuje siΩ zagubiony i samotny. Jego relacja przepojona jest atmosfer╣ apokaliptyczn╣ û wydarzenia, kt≤re usi│uje ocaliµ w pamiΩci, urastaj╣ do rangi äbiblijnego ko±ca £wiataö. Swoistym potwierdzeniem staje siΩ odpowiedni fragment Objawienia £w.Jana, przytoczony w prawos│awnym otoczeniu przez katolickiego ksiΩdza z protestanckiego t│umaczenia Pisma îw. Cytowany fragment stanowi opis bestii, symbolizuj╣cej wielkie mocarstwo poga±skie pragn╣ce panowaµ nad £wiatem. Biblijny cytat ko±czy siΩ znan╣ przestrog╣: kto ma uszy, niechaj s│ucha. Takie te┐ jest przes│anie powie£ci W│odzimierza Odojewskiego.</FONT>
<P><FONT >W pisarstwie Tadeusza Konwickiego Polska posiada dwa, wyraƒnie kontrastuj╣ce ze sob╣, oblicza. Ta dawna, bezpowrotnie miniona, ┐yje w narodowej pamiΩci i wydaje siΩ nieprawdopodobnie bliska. Ta wsp≤│czesna, dziwna i niestabilna, wydaje siΩ odleg│a. Polska dawna dostarcza narodowej symboliki, Polska wsp≤│czesna poch│oniΩta jest zwalczaniem psychicznego bezw│adu swych obywateli. M≤wi╣c inaczej: niemocy wsp≤│czesnego spo│ecze±stwa Konwicki przeciwstawia bohaterskie, choµ daremne, epizody przesz│o£ci (äTo znane nam zawsze pytanie: û Czy warto by│o?ö).</FONT>
<P><FONT >W╣tek fabularny </FONT><I><FONT >Kompleksu polskiego</FONT></I><FONT > obejmuje szcz╣tkow╣ akcjΩ rozgrywaj╣c╣ siΩ przed sklepem i w sklepie äJubileraö. W kolejce dostrzegamy przekr≤j spo│ecze±stwa polskiego z czas≤w PRL. Ludzie spΩdzaj╣ wigiliΩ Bo┐ego Narodzenia w oczekiwaniu na dostawΩ z│ota. Prym w kolejce wiod╣: pisarz polski Tadeusz Konwicki (Konwa), kt≤ry jest narratorem (a kt≤rego mo┐na identyfikowaµ z autorem w pewnym tylko zakresie), Tadeusz Kojran (mia│ bezpo£rednio po wojnie wykonaµ na pisarzu wyrok wydany przez podziemie), pan Duszek (by│y pracownik UB, kt≤ry ongi£ Kojrana rozpracowywa│, a obecnie usi│uje siΩ z nim zaprzyjaƒniµ), sprawiaj╣cy wra┐enie konfidenta pan Grzesio, a tak┐e mniej lub bardziej interesuj╣ce kobiety (z najm│odsz╣ i naj│adniejsz╣ narrator prze┐ywa intensywny romans na zapleczu sklepu). »ycie kolejkowe stanowi swoist╣ pr≤bkΩ polskiej codzienno£ci. Zawi╣zuj╣ siΩ przyjaƒnie, ujawniaj╣ konflikty, wspomnienia przeplataj╣ siΩ z aktualno£ciami. Powstaje swoisty konglomerat polskich spraw. Dominuje ju┐ nie oczekiwanie na z│oto (zamiast kt≤rego przywieziono w ko±cu rosyjskie samowary), ale coraz powszechniejsze oczekiwanie na cud: äOjczyzna bΩdzie sprawiedliwa, szlachetna, rozumna. BΩdzie przyk│adem dla ca│ej Europy. Polska wy£niona, wymodlona, wycierpianaö. Spoiwem rozm≤w kolejkowicz≤w s╣ sentencje pana Duszka, wyg│aszane stosownie do zmieniaj╣cych siΩ okoliczno£ci. Pe│no w nich sprzeczno£ci i bana│u, ustΩpuj╣cych z wolna miejsca o┐ywczej ironii. Tylko autoironia stwarza szansΩ przezwyciΩ┐enia polskiej nierzeczywisto£ci: äPolak, jak wpadnie w sza│, to biada £lepej, g│uchej, sprzedajnej Europieö.</FONT>
<P><FONT >W╣tek sylwiczny </FONT><I><FONT >Kompleksu polskiego</FONT></I><FONT > po£wiΩcony jest zasadniczo roli literatury jako depozytariuszki polskich kompleks≤w. Najwa┐niejszy z nich û to problem polskiej odrΩbno£ci i zwi╣zana z nim kwestia wyboru dziedzictwa oraz porz╣dkowania spraw teraƒniejszych. Literatura niezmiennie jawi siΩ jako obszar narodowych serwitut≤w, istotnych zar≤wno dla pisarza (äPiszΩ, bo jaki£ dziwny obowi╣zek popycha mnie do tego papieruö), jak i dla czytelnika (äPisz, kurwa, dla pokrzepienia sercö). Polsko£µ w prozie Tadeusza Konwickiego jest bolesna i ironiczna, symboliczna i groteskowa, sentymentalna i katastroficzna, nade wszystko jednak konkretna.</FONT><HR>
<P><FONT >äKt≤rego£ dnia przeczyta│em pierwsz╣ recenzjΩ, co mnie nazwa│a literatem polskim, zatopionym w polsko£ci, ograniczonym przez polski za£cianek. Roze£mia│em siΩ szczerze i serdecznie nad tym oczywistym nieporozumieniem. P≤ƒniej przesta│em siΩ £miaµ. Owa polsko£µ jawi│a siΩ ju┐ we wszystkich krytykach. Owa polsko£µ zaczΩ│a siΩ obracaµ przeciwko nieszczΩsnemu autorowi. Przez tΩ polsko£µ nie chcian╣ stawa│em siΩ ju┐ niezrozumia│y, monotonny, irytuj╣cy... Jak to siΩ sta│o, ┐e jestem autorem polskich ksi╣┐ek, z│ych czy dobrych, ale polskich? Dlaczego przyj╣│em rolΩ, kt≤rej przed wiekami siΩ wyrzek│em? Kto mnie, Europejczyka, nie, obywatela £wiata, kto mnie, esperantystΩ, kosmopolitΩ, agenta obcego mocarstwa Uniwersalno£ci Los≤w, kto mnie przemieni│, jak w z│ej bajce, w zacietrzewionego, ciemnego, w£ciek│ego Polaczka?ö (T. Konwicki).</FONT>
<P><I><FONT >Ob│Ωd</FONT></I><FONT > Jerzego Krzysztonia │╣czy dwie sprawy: literackie studium choroby psychicznej z uwsp≤│cze£nion╣ wersj╣ mitu Odyseusza, powracaj╣cego przez dziesiΩµ lat spod Troi do rodzinnej Itaki. Motyw tu│aczki, wΩdr≤wki w poszukiwaniu domu, tΩsknoty za ukojeniem po trudach i niebezpiecze±stwach ┐ycia û to motyw uniwersalny. Nadaje siΩ do przedstawienia w ka┐dej bez ma│a sytuacji. Tak╣ w│a£nie û tu│acz╣ û wΩdr≤wkΩ po drogach i bezdro┐ach wsp≤│czesno£ci staje siΩ choroba Krzysztofa J.</FONT>
<P><FONT >Odnosz╣cy zawodowe sukcesy reporter radiowy o artystycznej duszy, ciesz╣cy siΩ z udanego ┐ycia rodzinnego, czterdziestoletni, przystojny i wykszta│cony mΩ┐czyzna popada niespodziewanie w ob│Ωd. Jego symptomy, │agodne zrazu, przybieraj╣ na sile i trzeba nieszczΩ£nika umie£ciµ w zak│adzie zamkniΩtym. Krzysztof J. pragnie zbawiµ £wiat, uchroniµ go od zag│ady. WszΩdzie dostrzega dzia│alno£µ tajnych s│u┐b û prze£ladownik≤w, jak ich okre£la. Miewa zaniki £wiadomo£ci, psuje siΩ pamiΩµ, stan siΩ pogarsza, pacjent nie chce ju┐ ┐yµ. I od tego momentu zaczynaj╣ siΩ w│a£ciwie dzieje Krzysztofa J., czyli Krzysztofa-Odysa.</FONT>
<P><FONT >Relacjonowana przez Krzysztofa historia jego wzlot≤w i upadk≤w (pierwszoosobowa narracja potΩguje dramatyzm sytuacji) stanowi rozbudowan╣ przypowie£µ o niedolach wsp≤│czesnego inteligenta o artystycznych predyspozycjach, nadwra┐liwca, nie wytrzymuj╣cego nat│oku wra┐e±, ulegaj╣cego przemo┐nej presji codzienno£ci. Sugestywno£µ, z jak╣ przedstawiona zosta│a przemiana Krzysztofa w Tajnego Agenta Dobrej Woli, przedstawiciela MiΩdzynarod≤wki M≤zg≤w, wsp≤│partnera Dostojnego Rozm≤wcy wreszcie, powoduje, i┐ trudno wyznaczyµ tu jakiekolwiek punkty kulminacyjne. NapiΩcie nie opuszcza czytelnika do ostatniego zdania powie£ci. Nagromadzenie emocji jest tak wielkie, ┐e odbiera siΩ </FONT><I><FONT >Ob│Ωd</FONT></I><FONT > nie jako opis choroby, lecz jako gorzk╣ skargΩ, jako bolesn╣ i oczyszczaj╣c╣ spowiedƒ.</FONT>
<P><FONT >Bohater powie£ci Jerzego Krzysztonia pob│╣dzi│ w swej wΩdr≤wce przez ┐ycie. Zboczy│ z og≤lnie uczΩszczanego traktu. Znalaz│ siΩ w gronie outsider≤w, wymagaj╣cych delikatnego obchodzenia siΩ ze zbola│╣ psyche. Obserwacja tego grona wywo│uje u czytelnika i tak╣ û w£r≤d wielu innych û refleksjΩ: co w naszym ┐yciu zas│uguje na miano patologii i kto jest w stanie o tym orzec? Odpowiedzi nie znajdziemy w ┐yciowych przypadkach Krzysztofa J., nale┐y jej bowiem szukaµ we w│asnych z losem zmaganiach. Narrator zachΩca do tego s│owami Leopolda Staffa: äAlbowiem spe│ni siΩ, co przyobieca│ poeta: Zostanie kamie± z napisem, Tu le┐y taki a taki, Ka┐dy z nas jest Odysem, Co wraca do swej Itakiö.</FONT>
<P><FONT >Koniecznie trzeba zwr≤ciµ uwagΩ na stosunek do wydarze± i postaci historycznych, groteskowy i £mieszny, lecz zarazem g│Ωboko przejmuj╣cy, odzwierciedlaj╣cy zar≤wno dawn╣, jak i teraƒniejsz╣ bezradno£µ jednostki wobec Historii, wobec pogmatwanych narodowych dziej≤w, wobec odwiecznych zmaga± cz│owieka z innym cz│owiekiem. Bo przecie┐ dopiero ob│Ωd zbiorowy staje siΩ prawdziwym kataklizmem.</FONT><HR>
<P><FONT >äTrzeba mΩstwa, sprytu i wiary, wypr≤bowanych cech Odysa, wtedy siΩ wr≤ci, choµby to by│o bardzo trudno, bardzo niebezpiecznie i bardzo daleko. Ostatecznie chcia│em byµ ┐eglarzem. Wpad│em tak, ┐e gorzej nie mo┐na. I muszΩ dokonaµ tej sztuki û wymkn╣µ siΩ st╣d, sk╣d na og≤│ siΩ nie wychodzi. Nie ja bra│em kurs na tΩ przysta±. Byµ mo┐e znalaz│em siΩ tu za przyczyn╣ ┐ywio│≤w, kt≤re poczΩ│y siΩ dawniej, ni┐ ja na £wiat przyszed│em, ┐ywio│≤w wojny i pokoju, krzywdy, nieszczΩ£µ, £mierci i poni┐enia. Nie zmierzy│em siΩ z ┐ywio│em morza. Wybra│em reporterkΩ, ┐ywio│ ┐ycia. I wszelkie ryzyko, kt≤re za tym siΩ kryjeö (J. Krzyszto±).</FONT>
<P><FONT >Tytu│ powie£ci zaczerpniΩty zosta│ z piosenki ludowej û ulubionej piosenki bohatera i zarazem narratora, Szymona Pietruszki. Skupia on w sobie oblicza wszystkich chyba bohater≤w prozy nurtu wiejskiego. Jego prze┐ycia stanowi╣ niejako syntezΩ ca│ego nurtu. Pietruszka jest cz│owiekiem niezwykle przez ┐ycie do£wiadczonym. Postaµ tΩ opar│ pisarz na wymownym kontra£cie: ciΩ┐ko do£wiadczony cz│owiek jest w gruncie rzeczy dzieckiem szczΩ£cia. Z jednym wyj╣tkiem û schodzi ze sceny ┐ycia bezpotomnie.</FONT>
<P><FONT > ä»yµ i ┐yµ, aby dalej, aby wiΩcej. Choµby i nie by│o po coö û pod takim has│em rozpoczyna siΩ pozornie chaotyczna, bo odzwierciedlaj╣ca ┐yciowe meandry, narracja. Dr╣┐y ona systematycznie problem û od ujΩµ metafizycznych i moralistycznych (jedenaste przykazanie) po interpretacjΩ czysto biologiczn╣ (sytuacja cz│owieka nie r≤┐ni siΩ od sytuacji konia czy pszczo│y). Rozpatruj╣c r≤┐ne uwarunkowania bytu jednostkowego My£liwski eksponuje wsp≤lnotΩ tych, co r≤wnie û jak Pietruszka û ma│o efektowne nosz╣ nazwiska, wsp≤lnotΩ tych, co byli i pozostaj╣ sol╣ ziemi (äA co to wy nie wiecie, co ziemia? Z│apie was za nogi, rΩce, albo wp≤│ i trzymaö). Podstawowym spoiwem pozostaje tu identyczny stosunek do pracy oraz utwierdzony wielowiekow╣ tradycj╣ specyficzny ogl╣d £wiata tych, kt≤rych £redniowieczna formu│a spo│ecznego podzia│u zwa│a obrazowo äkarmicielamiö.</FONT>
<P><I><FONT >Kamie± na kamieniu</FONT></I><FONT > konstatuje i opisuje rozpad owej tradycyjnej wsp≤lnoty, jak╣ do niedawna jeszcze stanowi│a polska wie£. Wies│aw My£liwski nie tylko rejestruje przemiany przyspieszaj╣ce nieunikniony rozpad, ale wnikliwie i g│Ωboko û choµ w warstwie psychologicznej nade wszystko û rozpatruje jego przyczyny, staraj╣c siΩ wydobyµ i ocaliµ te warto£ci, kt≤re s╣ niezbΩdne do zachowania pe│ni cz│owiecze±stwa. Realizuje siΩ ono poprzez ustawiczne pokonywanie przeszk≤d, poprzez hartowanie siΩ w potyczkach z przeciwno£ciami losu.</FONT>
<P><FONT >Dotychczasowa wsp≤lnota sko±czy│a siΩ, nowa dopiero zaczyna siΩ tworzyµ. Jaka bΩdzie? Nie da siΩ tego przewidzieµ. Chodzi jednak o to, by uboczne i niepo┐╣dane skutki historycznego procesu ograniczyµ do minimum, w przeciwnym bowiem razie trzeba bΩdzie ┐a│owaµ nie tego, co odesz│o, ale tego û co jest. I nie wolno o tym milczeµ: äOd s│owa zaczyna siΩ ┐ycie i na s│owach ko±czyö û brzmi jedna z finalnych konstatacji. Powierzchowno£µ pojmowania ┐ycia jako skutek oderwania siΩ od ziemiûrodzicielki û oto co boli narratora powie£ci. Powierzchowno£µ pojmowania ┐ycia to nieumiejΩtno£µ ┐ycia. Przejmuj╣co i oskar┐ycielsko brzmi╣ s│owa starej wie£niaczki: äNie powinni£my siΩ rodziµ, kiedy nie umiemy ┐yµö.</FONT>
<P><FONT >Z│o┐ono£µ ludzkiej kondycji, m╣dro£µ zdobywana przez pora┐enie i przera┐enie ┐yciem, nieunikniono£µ lamentu i konieczno£µ pocieszenia, wymiar metafizyczny oraz wymierny konkret û wszystkie te sprawy, spl╣tane w powie£ci Wies│awa My£liwskiego w artystycznie nierozerwaln╣ ca│o£µ, uzmys│awiaj╣ niezniszczaln╣ │╣czno£µ cz│owieka z otoczeniem. WiΩƒ ta jest tak silna, ┐e nie m╣c╣ jej pr≤by oderwania siΩ od naturalnego podglebia. Z tym wszystkim zauwa┐yµ trzeba, ┐e proza My£liwskiego brzmi ostrzegawczo. U£wiadamia klΩski, wynikaj╣ce z naruszenia harmonii £wiata.</FONT>
<P><FONT ><HR></FONT>
<P><FONT >äS╣ nieraz takie chwile, ┐e porz╣dnych s│≤w trzeba by nie wiadomo ile powiedzieµ, a i tak siΩ nie zr≤wnaj╣ choµby z jedn╣ kurw╣, bo jakby puste, £lepe i kulawe by│y. I za g│upie na to wszystko, choµ porz╣dne. Porz╣dne s│owa dobre s╣, kiedy ┐ycie jest porz╣dne... Ale p≤ki co, trzeba ┐yµ. Bo co jest lepszego?ö (W. My£liwski).</FONT>
<P><FONT >Tytu│owa </FONT><FONT >Bohi±</FONT><FONT > jest nazw╣ niewielkiego maj╣teczku na Wile±szczyƒnie, w kt≤rym korzystaj╣c z go£cinno£ci hrabiego Platera gospodaruj╣ Micha│ Konwicki i jego c≤rka Helena, pozbawieni w│asnego maj╣tku wskutek represji po powstaniu 1863. Micha│ Konwicki po klΩsce insurekcji styczniowej £wiadomie wybra│ milczenie, postanowi│ nie komunikowaµ siΩ ze £wiatem za po£rednictwem s│≤w do czasu odzyskania przez PolskΩ niepodleg│o£ci. W dzie± û milcz╣c û prowadzi gospodarstwo, nocami û krzycz╣c û dokonuje rozrachunk≤w z ┐on╣ i histori╣.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Jak to w polskiej powie£ci û polityka i nieszczΩ£liwa mi│o£µ</B><B></h3></B>
<P><FONT >Podstaw╣ fabu│y jest w╣tek mi│osny û dzieje niezwyk│ego romansu miΩdzy nie znan╣ pisarzowi babk╣, Helen╣ Konwick╣, trzydziestoletni╣ szlachciank╣, a »ydem z Bujwidz, Eliaszem Szyr╣, postaci╣ bardzo tajemnicz╣, o w│a£ciwo£ciach nadprzyrodzonych. W biografii Eliasza û budowanej wedle ironicznie potraktowanych schemat≤w literatury romantycznej û zawiera siΩ skr≤t typowego dziewiΩtnastowiecznego ┐yciorysu patriotycznego. Mi│o£µ do Heleny rodzi w nim poczucie polskiego patriotyzmu, uczestniczy w powstaniu 1863, zostaje zes│any na SyberiΩ, ucieka i trafia do Pary┐a, prosto w wir walk rewolucyjnych 1871, ucieka spod szubienicy, przebywa w Hamburgu, zamierza udaµ siΩ do Ameryki, gdzie przebywaj╣ jego rodzice, ale kapitan statku, kt≤rym p│ynie, wywozi pasa┐er≤w jako przymusowych osadnik≤w do Australii. Po kilku latach Eliasz wraca do Polski, do Heleny. Nie dochodzi do £lubu. Eliasz znika, a Helena spodziewa siΩ dziecka. Micha│ Konwicki zostaje aresztowany. Zastrzeli│ bowiem äwywrotowcaö Eliasza SzyrΩ, w kt≤rym widzia│ personifikacjΩ z│ych mocy. Odzywa siΩ w≤wczas do c≤rki (po raz drugi, ka┐dorazowo w zwi╣zku z osob╣ Eliasza), prosz╣c o przebaczenie.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Jak to w polskiej powie£ci û Rosjanie, »ydzi, Kresy</B><B></h3></B>
<P><FONT >R≤wnocze£nie rozwija siΩ w powie£ci w╣tek dzia│a± konspiracyjnych. Isprawnik D┐ugaszwili nieustannie tropi kryj╣cych siΩ w lasach by│ych powsta±c≤w-konspirator≤w. Ma informatora w osobie Rosjanina Korsakowa, kt≤ry za swe zas│ugi otrzyma│ skonfiskowany Konwickim maj╣tek Mi│owidy. Korsakow (przez pewien czas towarzyszy mu m│ody Rosjanin o nazwisku Puszkin, rzekomo syn s│awnego poety) czuje siΩ ƒle w£r≤d Polak≤w, tote┐ stara siΩ usposobiµ ich przychylnie ┐yczliwo£ci╣ b╣dƒ podporz╣dkowaµ groƒb╣ i szanta┐em. Wa┐n╣ i znacz╣c╣ postaci╣ jest spowiednik Heleny i jej przyjaciel û ksi╣dz Siemaszko, kolekcjoner ludowych pie£ni bia│oruskich, obro±ca û wbrew stanowisku w│adz û bia│oruskiej narodowo£ci, podejrzany o sprzyjanie konspiratorom.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Autobiograficzny film proz╣</B><B></h3></B>
<P><FONT >W</FONT><I><FONT > Bohini</FONT></I><FONT > pojawiaj╣ siΩ tak znamienne dla prozy Konwickiego motywy autobiograficzne. Akcja powie£ci toczy siΩ w domowym pejza┐u poety, w kraju lat dziecinnych, odtwarzanym przez pamiΩµ i nostalgiΩ, kt≤ry skutkiem tego uzyskuje niekiedy wrΩcz ba£niow╣ aurΩ. W narracji wsp≤│wystΩpuj╣ czas wsp≤│czesny i czas historii. Odleg│e p│aszczyzny czasowe │╣czy postaµ narratora to┐samego z autorem, kreatora obydwu £wiat≤w. Narrator ten ma nieograniczone kompetencje i nieograniczon╣ wiedzΩ. Charakterystyczne jest nasycenie narracji (uk│adaj╣cej siΩ w ci╣g przep│ywaj╣cych obraz≤w filmowych) licznymi dygresjami osobistymi, intymnymi wyznaniami i czytelnymi aluzjami politycznymi.</FONT>
<P><FONT >Zza romansowanej fabu│y, zza rekonstrukcji domniemanych los≤w babki i wrΩcz ekshibicjonistycznego ods│aniania w│asnego rodowodu (z powie£ci czytelnik dowiaduje siΩ wszak, i┐ przodek autora by│ nie£lubnym dzieckiem »yda i szlachcianki) wy│aniaj╣ siΩ paradoksy narodowej historii oraz ponury i przygnΩbiaj╣cy, ale przejmuj╣co prawdziwy, portret Polak≤w: änarodu wiatrog│owychö, äpolitycznych Don Kichot≤wö, kt≤rych äcnoty s╣ (... ) teatralneö.</FONT>
<P><FONT >Krytycznoliteracki i czytelniczy sukces </FONT><I><FONT >Weisera Dawidka</FONT></I><FONT > wynika zapewne z aury tajemniczo£ci, z niedopowiedze±, jakie towarzysz╣ sensacyjnej w zasadzie fabule. I na dobr╣ sprawΩ tylko gda±skie realia (uwzglΩdniaj╣ce r≤wnie┐ istotne w skali kraju wydarzenia polityczne) maj╣ w powie£ci wymiar konkretny. Wszystko inne oscyluje miΩdzy fantasmagori╣ a codzienno£ci╣. Iluzoryczno£µ £wiata przedstawionego pozwala go traktowaµ na r≤┐ne sposoby. Postaµ najbardziej tajemnicza û tytu│owa û odbierana by│a przewa┐nie jako figura Chrystusa, co w konsekwencji prowadzi│o do pr≤b parobolicznego û biblijnego i mesja±skiego û odczytywania powie£ci Paw│a Huelle.</FONT>
<P><FONT >Narracja przebiega w trzech p│aszczyznach. Po pierwsze, narrator rekonstruuje przebieg wydarze± wakacyjnych w roku 1957, spΩdzonych z ┐ydowskim äcudotw≤rc╣ö, kt≤ry zar≤wno pojawi│ siΩ, jak i znikn╣│ w tajemniczy spos≤b. Po drugie, narrator zdaje zdawkow╣ relacjΩ ze £ledztwa prowadzonego przez czynniki oficjalne w sprawie znikniΩcia Weisera. P│aszczyznΩ trzeci╣ wype│niaj╣ prywatne niejako poszukiwania prawdy o Dawidku, podjΩte przez dojrza│ego narratora. Przenikaj╣ce siΩ p│aszczyzny narracji │╣czy dodatkowo pewien zamys│ autotematyczny û narrator zastanawia siΩ bowiem, jak nale┐a│oby napisaµ ksi╣┐kΩ o Dawidku Weiserze, gdyby uda│o siΩ rozwik│aµ jego tajemnicΩ.</FONT>
<P><FONT >Lato roku 1957 dostarczy│o bohaterom powie£ci prze┐yµ niezwyk│ych. Sta│y one pod znakiem cudowno£ci, wynik│ej z poczyna± Weisera. Oto nagle wy│oni│ siΩ on z kadzidlanego dymu podczas procesji Bo┐ego Cia│a. NastΩpnie lewitowa│, poskromi│ panterΩ w ogrodzie zoologicznym, chodzi│ boso po roz┐arzonych wΩglach, sam jeden wygra│ mecz pi│karski etc. Potrafi│ zaimponowaµ zar≤wno ch│opcom, jak i dziewczynom. Z niedojdy awansowa│ na rzeczywistego przyw≤dcΩ r≤wie£niczej grupy. U szczytu powodzenia znika w tunelu. Pozostaje po nim tΩsknota i pragnienie innego, lepszego ┐ycia.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Paw│a Huelle nie poddaje siΩ jednoznacznej interpretacji, ujawnia bowiem z│o┐ono£µ rzeczywisto£ci. W my£leniu o £wiecie i cz│owieku narrator uwzglΩdnia przede wszystkim to, co najbardziej intryguje û czyli tajemniczo£µ.</FONT><HR>
<P><FONT >äNie bardzo wiedzia│em, jak mam to napisaµ. ParΩ razy zaczyna│em zdanie, po czym skre£la│em je w poczuciu zupe│nej bezsilno£ci i braku inwencji. Ka┐dy, kto choµ raz by│ w £ledztwie, musi znaµ to uczucie. Bo co innego zeznawaµ ustnie, a co innego pisaµ w│asn╣ rΩk╣ to, czego oni pragn╣ siΩ dowiedzieµ. Jak pisaµ, ┐eby nic nie powiedzieµ? Albo: jak pisaµ, ┐eby powiedzieµ tylko to, co mo┐na? Trzeba uwa┐aµ na ka┐de s│owo, na ka┐dy przecinek i kropkΩ, bo oni wezm╣ to pod lupΩ i bΩd╣ czytaµ ka┐de zdanie dwa razy albo trzy razyö (P. Huelle).</FONT>
<P><FONT >äWeiser to ewidentnie jaka£ figura Chrystusa, a jego koledzy o wymownych imionach Piotr, Pawe│ i Szymon to jakby uczniowie, aposto│owie. Poskramianie dzikiego zwierzΩcia wzrokiem, zwyciΩstwo w meczu, lewitowanie, kolorowe wybuchy û to miniaturowe odpowiedniki cud≤w czynionych przez Mesjasza. Wreszcie znikniΩcie tytu│owego bohatera w nie wyja£nionych okoliczno£ciach to odwzorowanie tajemniczego odej£cia ze £wiata û tego, kt≤ry zostawi│ przykazanie mi│o£ci bliƒniegoö (A. Libera).</FONT>
<P><FONT >Swe kr≤tkie formy prozatorskie Gustaw Herling-Grudzi±ski stylizuje zazwyczaj na quasi-dokument (kreacyjno£µ upozorowana na obiektywn╣ relacjΩ). Odpowiednio dobrana (czΩstokroµ spreparowana) faktografia przygotowuje czytelnika do namys│u nad cz│owiecz╣ kondycj╣ i nad rytmem dziej≤w. Z dba│o£ci╣ o szczeg≤│y idzie w parze û udawana b╣dƒ rzeczywista û niewiedza narratora. Zmusza ona czytelnika do zajΩcia samodzielnego stanowiska. Opowiadania Gustawa Herlinga-Grudzi±skiego ukazuj╣ sytuacjΩ niemal modelow╣, trochΩ umown╣ i uproszczon╣, lecz ┐yciowo bardzo prawdopodobn╣, u│atwiaj╣c╣ narratorowi postawienie stosownej diagnozy. W prozie tej obrazy odgrywaj╣ rolΩ znacznie wiΩksz╣ ni┐ abstrakcyjne pojΩcia. G│Ωboko osadzone w kulturze £r≤dziemnomorskiej symbole uwierzytelniaj╣ opisywane ludzkie losy, u│atwiaj╣ dotarcie do sensu dziej≤w.</FONT>
<P><FONT >Zasadnicz╣ kwesti╣ w opowiadaniach Herlinga-Grudzi±skiego pozostaje tajemnica cierpienia, tajemnica ludzkiej nΩdzy i samotno£ci û samotno£ci w obliczu Boga i w obliczu innego cz│owieka. Szczeg≤lnego znaczenia nabiera symbolika choroby: tr╣d jako znak jednostki wyklΩtej oraz d┐uma jako choroba ┐ycia spo│ecznego. Samotno£µ z przeznaczenia i samotno£µ z wyboru û oto paralela ludzkiego losu przedstawiona w </FONT><I><FONT >Wie┐y</FONT></I><FONT >. Ka┐da z tych sytuacji druzgoce cz│owieka, jedyn╣ nadziej╣ wydaje siΩ £mierµ. Mno┐╣ siΩ pytania dotycz╣ce wiary: czym jest wiara û formaln╣ doktryn╣, transcendentnym prze┐yciem, potrzeb╣ ┐yciowego rygoryzmu, d╣┐eniem do przekroczenia zaklΩtego krΩgu samotno£ci, sta│ym poszukiwaniem Boga? Na pr≤┐no usi│uje znaleƒµ na nie odpowiedƒ bohater opowiadania </FONT><I><FONT >Pieta dellÆIsola</FONT></I><FONT >. W </FONT><I><FONT >Drugim Przyj£ciu</FONT></I><FONT > pojawia siΩ pytanie fundamentalne: kim jest B≤g jako nieobecny w £wiecie ludzkim? Wnikliwy czytelnik dostrze┐e, ┐e B≤g jako nieobecny w ludzkim £wiecie jest przede wszystkim oczekiwaniem û tym bardziej niecierpliwym oczekiwaniem, im bardziej sytuacja egzystencjalna cz│owiekowi nie sprzyja. Do£wiadczenie nieobecno£ci Boga jest dotkliwe i powoduje cierpienie. Ani jednego, ani drugiego cz│owiek nie jest w stanie zrozumieµ do ko±ca. B≤g jest i pozostanie Tajemnic╣, bo nawet kiedy przychodzi do cz│owieka, to przekazuje znak okryty tajemnic╣. Cz│owiek za£ z najwy┐szym trudem rozpoznaje ≤w znak û zaledwie domy£la siΩ sensu Chrystusowego s│owa, a od domys│u tego tak wiele przecie┐ zale┐y. B≤g jako nieobecny w £wiecie ludzkim jest tak┐e wyrzutem sumienia oraz wezwaniem do czynienia pokuty, poniewa┐ pisze w popiele spalonych ludzi. Jest i o┐ywicielem, bo przychodzi wtedy, kiedy dogorywaj╣ resztki nadziei.</FONT>
<P><FONT >Niekt≤re opowiadania uznaµ trzeba za </FONT><I><FONT >exempla</FONT></I><FONT >, poniewa┐ operuj╣c konkretnym przyk│adem historycznym pokazuj╣, ku czemu wiod╣ donios│e spo│ecznie decyzje, oceniaj╣ je oraz oceniaj╣ dzia│ania stanowi╣ce ich nastΩpstwo. </FONT><I><FONT >Exemplum</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >okre£la przede wszystkim relacje normalne i û podobnie jak przypowie£µ û posiada jeden sens umoralniaj╣cy. Jako figura przyk│adowa </FONT><I><FONT >exemplum</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >uzasadnia potrzebΩ siΩgania do analogii w my£leniu o historii. Owa naturalna potrzeba wynika z ludzkiej sk│onno£ci do snucia por≤wna± u│atwiaj╣cych rozumienie £wiata (äW analogiach my, dzieci zab│╣kane w lesie, szukamy poczucia ci╣g│o£ci i sensu istnienia, jak znak≤w naciΩtych na korze rΩkami naszych poprzednik≤wö). Znaki takie odnaleƒµ mo┐na na przyk│ad w dylogii </FONT><I><FONT >Cud</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >D┐uma w Neapolu</FONT></I><FONT >, ukazuj╣cej przebieg plebejskiej rewolty z roku 1647 w nale┐╣cym do Hiszpanii Wicekr≤lestwie Neapolu oraz drastyczne st│umienie spo│ecznego fermentu. Wydarzenia owe stanowiµ maj╣ analogiΩ sytuacji Polski oko│o roku 1980.</FONT>
<P><FONT >ZachΩta do namys│u nad ludzkim cierpieniem, ludzk╣ nΩdz╣ i samotno£ci╣, ale r≤wnie┐ ludzk╣ nikczemno£ci╣, a tak┐e metafizycznym i historycznym kontekstem ludzkiego losu stanowi trwa│e przes│anie opowiada± Gustawa Herlinga-Grudzi±skiego.</FONT><HR>
<P><FONT >äNic nie prze£cignie ekspresji, jak╣ posiada sucha i rzeczowa zwiΩz│o£µ £wiadectw, kt≤re starzy kronikarze spisywali z trosk╣ o dok│adno£µ i wiarygodno£µ na u┐ytek i ku nauce potomnych. Kto ma oczy, niech patrzy; kto ma uszy, niech s│ucha; kto ma umys│ zdolny do wi╣zania r≤┐nych czas≤w i miejsc, do │owienia dalekich asonans≤w, niech wi╣┐e i │owiö (G. Herling-Grudzi±ski).</FONT>
<P><I><FONT >Drabina Jakubowa</FONT></I><FONT > wystylizowana zosta│a na opis podr≤┐y, modny w literaturze europejskiej na prze│omie XVIII i XIX stulecia. Terlecki jako poprzedniczki </FONT><I><FONT >Drabiny Jakubowej</FONT></I><FONT > wymienia zreszt╣ </FONT><I><FONT >Podr≤┐ sentymentaln╣</FONT></I><FONT > przez FrancjΩ i W│ochy LaurenceÆa SterneÆa oraz </FONT><I><FONT >Podr≤┐ z Petersburga do Moskwy</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Aleksandra Radiszczewa.</FONT>
<P><FONT >Wszelkiego typu podniety, jakich dostarcza rzeczywista czy te┐ wyimaginowana podr≤┐, │╣czy w sp≤jn╣ ca│o£µ refleksja narratora. W </FONT><I><FONT >Drabinie Jakubowej</FONT></I><FONT > narratorem jest tajemniczy karze│, Europejczyk polskiego pochodzenia, zd╣┐aj╣cy wraz ze swym panem, podstarza│ym francuskim hrabi╣, z Warszawy do Petersburga w tajnej misji od polskiego kr≤la do rosyjskiej w│adczyni. Misja owa ma rzekomo uratowaµ Rzeczpospolit╣ od ostatecznej klΩski. Wszystko, co ludzie normalnego wzrostu uznaj╣ za drobiazgi, dopiero widziane oczami kar│a odzyskuje w│a£ciwe proporcje.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ Terleckiego jawi siΩ raz jako powiastka filozoficzna, innym razem jako romans przygodowy. Rysunek postaci pozostaje uproszczony û s╣ one zazwyczaj no£nikami postaw filozoficznych. Karze│ Aleksander û zgodnie z duchem czasu û opowiada siΩ za racjonalizmem, ale to racjonalizm niepewny, nadto spekulatywny, g│osz╣cy enigmatyczn╣ tezΩ, w my£l kt≤rej prawdziwe szczΩ£cie wynikn╣µ mo┐e jedynie z czystego rozumu. Na przeciwnym biegunie sytuuje siΩ hrabia, kt≤ry nie ufa pr≤bom wyja£nienia i zrozumienia £wiata (äRozum ludzki nie odnosi bynajmniej zwyciΩstw nad ciemnot╣, ale g│osi swoj╣ chwa│Ω z tak╣ si│╣, z jak╣ g│upiec przed wygraniem bitwy £piewa o zwyciΩstwieö). Hrabia wierzy w przypadek, prowokuj╣c niejako taki w│a£nie û przypadkowy û rozw≤j fabu│y, w kt≤rej zaskakuj╣cym, awanturniczym wydarzeniom towarzyszy posmak fantastyki i ba£niowo£ci.</FONT>
<P><FONT >W pisarstwie W│adys│awa Terleckiego my£lenie o historii sprowadza siΩ zawsze do sporu przeciwstawnych racji. Tak jest i tym razem. Z dw≤ch odmiennych postaw wywodz╣ siΩ dwa rozbie┐ne pogl╣dy na historiΩ. îcieraj╣ siΩ dwie tezy: wiara w postΩpowy rozw≤j dziej≤w oraz wiara w dominacjΩ przypadku. Kolejne wydarzenia wyraƒnie zbijaj╣ pogl╣d pierwszy. Je£li bowiem nastΩpuj╣ w historii zmiany û to tylko na gorsze. Cz│owiek jest w istocie pozbawiony wp│ywu na bieg historii. Fatalizm ≤w wyeksponowany zosta│ w tytule. Drabina Jakubowa to pojΩcie biblijne. Patriarcha Jakub ujrza│ we £nie drabinΩ, kt≤ra od ziemi wiod│a wprost do nieba. Kolejne pokolenia uto┐samiaj╣ historiΩ z ow╣ drabin╣, s╣dz╣c, ┐e uda siΩ im dostaµ do nieba powszechnej szczΩ£liwo£ci, sprawiedliwo£ci, dobrobytu etc. I tak przemijaj╣ äbezustannie wΩdruj╣c miΩdzy snem a jaw╣ö. D╣┐no£µ bowiem do zbudowania pa±stwa bo┐ego na ziemi û nawet przy pomocy szatana û to utopia chyba najtrwalsza w dziejach. I najkosztowniejsza.</FONT>
<P><FONT >Fina│ powie£ci zaskakuje. Ostatnia przygoda Aleksandra sprowadza siΩ do tego, ┐e poch│ania go w ca│o£ci nienasycona </FONT><I><FONT >vagina</FONT></I><FONT > Semiramidy P≤│nocy (jak zwa│ Wolter carycΩ KatarzynΩ II). ╙w karykaturalny wyraz cielesnej i politycznej zach│anno£ci stanowi puentΩ wszystkich powie£ciowych dysput i zamy£le± odnosz╣cych siΩ z regu│y do filozofii moralnej. Nie pozostawia cienia w╣tpliwo£ci, ┐e istot╣ polityki jest jej skuteczno£µ.</FONT><HR>
<P><FONT >äîwiat ┐yje i rozwija siΩ ku swemu przeznaczeniu. DziΩki niewidocznym si│om. C≤┐ to takiego? Splot intryg, ukrytych zbrodni i tajemnych knowa±. Oto prawdziwy krwiobieg. Historia uczy, ┐e zwyciΩstwa szatana s╣ wiΩksze. Nar≤d nie uzna nigdy tej prawdy. Trzeba go na dawne sposoby tumaniµ. Przywyk│ on do │amania przykaza±. Zbyt d│ugo ┐yje w strachu, aby los przyj╣µ z wiΩksz╣ godno£ci╣. Trzeba tylko dbaµ, by trwa│ w niezmiennej niewoli. G│osiµ mu, ┐e kajdany, kt≤re dƒwiga, s╣ uwolnieniem. Szatana ukazaµ w obliczu anio│a. Niech wierzy, ┐e ju┐ tu, na ziemi, osi╣ga ogrody rajskie. Byle odebraµ pragnienie wolno£ci. C≤┐ to bowiem mo┐e byµ taka powszechna wolno£µ? Odrzucenie jarzma, czy tak? îwiat pogr╣┐ony w chaosie. Szatan woli raczej │ad niewolnik≤wö (W. Terlecki).</FONT>
<P><FONT >Przez ca│e XVII stulecie cieszy│a siΩ Rzeczpospolita czternastoma zaledwie latami pokoju (a i te m╣cone by│y przez wypady tatarskie). Pierwsze dziesiΩciolecia przynios│y jeszcze niema│o triumf≤w naszego orΩ┐a: Kircholm (1605), K│uszyn (1610), zajΩcie Moskwy (co prawda kr≤tkotrwa│e i o smutnym zako±czeniu), zdobycie Smole±ska (1611), udana bitwa chocimska (1621), £wietna kampania smole±ska w 1634. Niewiele brakuje Rzeczpospolitej Obojga Narod≤w do miliona kilometr≤w kwadratowych. Trwa ekspansja polskiej kultury na wsch≤d, a nasz zachodni s╣siad prze┐ywa koszmar wojny trzydziestoletniej.Na Ukrainie s╣ problemy z Kozakami, ale nie ma watpliwo£ci, kto tu rz╣dzi... I nagle klΩska 1648, »≤│te Wody, Korsu±...Kozacka czer± bije pan≤w braci, chamy podnosz╣ rΩkΩ na majestat Najja£niejszej Rzeczpospolitej, Chmielnicki traktuje pos│≤w kr≤lewskich jak pacho│k≤w... Jeszcze Jeremi Wi£niowiecki urz╣dzi Kozakom krwaw╣ │aƒniΩ pod Beresteczkiem, ale niewiele z tego wynika. W 1652 wys│annicy kozaccy i ambasador moskiewski przygl╣daj╣ siΩ, przecieraj╣c oczy ze zdumienia, pierwszemu zerwaniu sejmu przez </FONT><FONT >l</FONT><I><FONT >iberum veto</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >W│adys│awa Sici±skiego, pos│a powiatu upickiego, figuranta za kt≤rym sta│a pierwsza persona Wielkiego KsiΩstwa Litewskiego, Janusz Radziwi││ ( nawiasem m≤wi╣c mieszka±cy Upity do dzi£ opowiadaj╣ niestworzone historie o Sici±skim, kt≤ry urasta do roli litewskiego Draculi). Kozacy i Moskwa nie tylko przygl╣daj╣ siΩ, ale i wyciagaj╣ wnioski. W styczniu 1654 Chmielnicki odda│ w Perejas│awiu UkrainΩ w podda±stwo Moskwie. W parΩ dni p≤ƒniej Kij≤w dosta│ siΩ w rΩce rosyjskie. Reakcja polska: kolejne zerwanie sejmu. W maju tego┐ roku nawa│a moskiewska ruszy│a na LitwΩ. 8 VIII 1655 Rosjanie i Kozacy zdobyli Wilno. Ale ju┐ wcze£niej, 25 lipca, wojsko polskie skapitulowa│o przed Szwedami pod Uj£ciem. Mieli£my wiΩc na g│owie Rosjan, Kozak≤w i Szwed≤w (a w│a£ciwie wielonarodow╣ zbieraninΩ ┐o│niersk╣ pod szwedzkim dow≤dztwem). To ju┐ nie by│a wojna, to by│ potop. W paƒdzierniku Janusz Radziwi││ odda│ LitwΩ pod protekcjΩ szwedzk╣, zrywaj╣c uniΩ z Koron╣; przysiΩgΩ na wierno£µ Karolowi Gustawowi z│o┐y│ te┐ hetman wielki koronny Stanis│aw Rewera Potocki - i nie on jeden: do wyj╣tk≤w nale┐eli raczej ci, co dochowali w≤wczas wierno£ci Janowi Kazimierzowi. Do tych niez│omnych nie nale┐a│ zreszt╣ przysz│y bohater spod Wiednia, Jan Sobieski. Kr≤l Jan Kazimierz uszed│ na îl╣sk. Wygl╣da│o to ju┐ na </FONT><I><FONT >finis Poloniae</FONT></I><I><FONT >...</FONT></I>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>»ywot rycerza niez│omnego, a bystro my£l╣cego</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Jan Chryzostom Pasek, syn ziemi rawskiej, urodzi│ siΩ ok. 1636 roku, gdy gwiazda Rzeczpospolitej £wieci│a jeszcze mocarstwowym blaskiem. Uczy│ siΩ w rawski kolegium jezuickim. Wyni≤s│ stamt╣d umi│owanie │aciny i kunszt oratorski, kt≤rego a┐ nazbyt liczne pr≤bki pomie£ci│ w swym </FONT><I><FONT >PamiΩtniku</FONT></I><FONT >. Gdy w 1655 - lub 1656 - zaci╣gn╣│ siΩ pod komendΩ Stefana Czarnieckiego, jednego z nielicznych dow≤dc≤w, kt≤rzy pozostali wierni Janowi Kazimierzowi, stan Rzeczpospolitej by│, jak ju┐ wspomnia│em, rozpaczliwy. Nie do£µ, ┐e masa wrog≤w w granicach - gorsze, ┐e czynna kolaboracja sta│a siΩ czym£ powszechnym w£r≤d Polak≤w: "naszych Polak≤w przy kr≤lu szwedzkim si│a; aryani, lutrowie chor╣gwie mieli swoje, pod kt≤rymi katolik≤w wiele s│u┐y│o, jedni </FONT><FONT >per </FONT><I><FONT >nexum sanguinis</FONT></I><FONT > ( dla zwi╣zk≤w krwi), drudzy dla wzi╣tku i swywoli". Pasek bije siΩ m.in. pod Wark╣ i Trzemeszn╣, gdzie Czarniecki z tatarsk╣ pomoc╣ ( bo Tatarzy jedyni wyci╣gnΩli wtedy do nas rΩkΩ) gromi Szwed≤w obci╣┐onych dobytkiem zrabowanym w Polsce. Niedobitk≤w okoliczni ch│opi przeszukuj╣ nader dok│adnie, rozcinaj╣c ┐ywcem brzuchy i z wnΩtrzno£ci wyci╣gaj╣c po│kniΩte kosztowno£ci.</FONT>
<P><FONT >W grudniu 1656 w Radnot na WΩgrzech kr≤l szwedzki, elektor brandenburski, Bogus│aw Radziwi││ i ksi╣┐Ω siedmiogrodzki Jerzy Rakoczy podpisuj╣ traktat o rozbiorze Rzeczpospolitej. Rakoczy, kt≤remu obiecano te┐ tytu│ kr≤lewski, by│ ewidentnie podpuszczony przez sprytniejszych partner≤w. G│uchy na przestrogi we w│asnym kraju, ruszy│ na PolskΩ w 1657. Wojska naszych "bratank≤w" dopuszcza│y siΩ czyn≤w, wobec kt≤rych przemoc szwedzka wydawa│a siΩ dobrotliw╣ opiek╣. Rakoczy zdoby│ WarszawΩ, ale musia│ siΩ cofn╣µ wobec wie£ci o odwetowym najeƒdzie na Siedmiogr≤d, przeprowadzonym przez Jerzego Lubomirskiego. Obra│ drogΩ przez UkrainΩ, gdzie nad Bohem dozna│ ca│kowitej klΩski z r╣k polskich.</FONT>
<P><FONT >Pasek opisuje te wydarzenia i notuje sw≤j w nich udzia│, ale nie podaje szczeg≤│≤w. Rozpisuje siΩ natomiast szeroko o wyprawie z Czarnieckim do Danii, gdzie wojska polskie po£pieszy│y w 1658 z pomoc╣ kr≤lowi du±skiemu walcz╣cemu ze Szwedami. Bardzo siΩ ta wyprawa panu Paskowi podoba│a. Zaimponowa│a mu wzorowa organizacja przemarszu przez Niemcy i dobre zaopatrzenie wojska w kraju b╣dƒ co b╣dƒ wycie±czonym niedawn╣ wojn╣ trzydziestoletni╣. A w Danii to ju┐ tylko je£µ, piµ i popuszczaµ pasa. Du±czycy mieli zapewne mieszane uczucia wobec takich sojusznik≤w. W ka┐dym razie Pasek ob│owi│ siΩ w Danii na tyle, ┐e oszczΩdno£ci starczy│o mu na parΩ lat. Ze zdziwieniem konstatuje, ┐e Dunki "w afektach nie s╣ tak pow£ci╣gliwe jako Polki" i nie wstydz╣ siΩ nago£ci, bo "nie rzecz jest wstydziµ siΩ za swoje w│asne cz│onki, kt≤re Pan B≤g stworzy│". Widaµ z tego, ┐e Dania niewiele siΩ przez te trzysta lat zmieni│a: jest golizna i mo┐na zarobiµ. Oczywi£cie Pasek robi│ te┐ szabl╣, m.in. przy zdobyciu Koldyngi. Nie uczestniczy│ natomiast, choµ go opisa│ (i ubarwi│), w desancie na wyspΩ Als, kiedy to Czarniecki "dla Ojczyzny ratowania rzuci│ siΩ przez morze" ( co w zasadzie by│o prawd╣, tyle ┐e, po pierwsze, ta przeprawa tysi╣ca ┐o│nierzy niewiele mia│a wsp≤lnego z ratowaniem ojczyzny, kt≤ra ju┐ wtedy mia│a siΩ lepiej, a po drugie - nikt siΩ w morze nie rzuca│, bo jeƒdƒcy przep│ynΩli │odziami, ci╣gn╣c za sob╣ konie).</FONT>
<P><FONT >Pasek odni≤s│ jeszcze jeden sukces: z│ama│ serce nadobnej - i majΩtnej - Dunce. Od o│tarza jednak siΩ wymiga│, wracaj╣c w ko±cu 1659 do kraju. Tu spotka│y siΩ oddzia│y Czarnieckiego z wracaj╣cym spod Malborka korpusem Lubomirskiego. Wygl╣d ┐o│nierzy obu formacji od razu uwidacznia│ r≤┐nicΩ pomiΩdzy orΩ┐nymi saksami i wojaczk╣ krajow╣: "kiedy chudo, ubogo, boso, pieszo, to maliborczykowie; kiedy za£ konno, odziano dostatnio, to Du±czykowie albo jak nas nazywali czarniecczykowie..."</FONT>
<P><FONT >Kiedy Pasek bawi│ w Danii, w Polsce dosz│o do wa┐nych wydarze± dyplomatycznych. Jeszcze w listopadzie 1656 przedstawiciele Rzeczpospolitej, aby zneutralizowaµ Rosjan, podpisali z Moskw╣ uk│ad przewiduj╣cy powo│anie na tron polski, po £mierci Jana Kazimierza, cara Aleksego. Jednak dwa lata poƒniej dosz│o wreszcie do ugody polsko-kozackiej, znanej jako Unia Hadziacka. Dokument, przyjΩty przez sejm w 1659, zmierza│ do przekszta│cenia Rzeczpospolitej w pa±stwo trojga narod≤w: polskiego, litewskiego i ruskiego. Rosjanie uznali, najzupe│niej s│usznie, ┐e unia jest ciosem dla ich polityki inkorporacji Ukrainy. Wznowili wiΩc dzia│ania przeciw Polsce. </FONT>
<P><FONT >Dywizja Czarnieckiego bi│a siΩ w 1660 na Bia│orusi, m.in. pod Po│onk╣ ( przeciw Chowa±skiemu) i nad rzek╣ Basi╣ (przeciw Do│gorukiemu). Bitwy te opisuje Pasek dok│adnie, jak zwykle koloryzuj╣c nieco rozmiary sukcesu wojsk polskich. Z pewnych rzuconych mimochodem uwag wynika jednak, ┐e na kr≤tko trafi│ do rosyjskiej niewoli. Opisy bitew s╣ charakterystyczne z dw≤ch wzglΩd≤w: po pierwsze Pasek daje w nich upust sta│ej niechΩci do Litwin≤w, jako lichych ┐o│nierzy i nieokrzesanych ludzi, a po drugie - ukazuj╣ one walkΩ jako proceder usankcjonowanego rabunku. Rabunek ten jest z jednej strony si│╣ napΩdow╣ wojska, a z drugiej jej hamulcem, skoro w ataku my£li ┐o│nierz przede wszystkim o zdobyciu na przeciwniku koni, uzbrojenia i innego dobytku, a nastΩpnie o bezpiecznym odes│aniu │upu na ty│y.</FONT>
<P><FONT >W£r≤d nazwisk ┐o│nierzy wspominanych przez Paska spotykamy znajome z </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT >: Skrzetuskiego ( co prawda Miko│aja, a nie Jana) i Kmicica (ale Samuela , a nie Andrzeja).</FONT>
<P><FONT >Nadchodzi rok 1661. Jeszcze raz potwierdza siΩ s│uszno£µ maksymy, ┐e "Tak to B≤g zwyczajnie umyka dobrodziejstwa tym, kt≤rzy sobie danego nie umiej╣ za┐yµ". Nie op│acone wojsko, zamiast dalej biµ os│abionego Moskala, zawi╣zuje konfederacjΩ, by na w│asn╣ rΩkΩ dochodziµ zaleg│ych "zas│ug". Jest to po prostu bunt, kt≤ry Moskwa sekretnie wspiera: "car moskiewski nie ┐a│owa│ te┐ smolnego │uczywa na podpalenie tego ognia, bo lata│y gΩsto ruble i dieniu┐ki moskiewskie". Antykr≤lewski zwi╣zek jest wiΩc, co sam Pasek przyznaje, finansowany przez wroga. Pan Jan, choµ r≤wnie┐ czu│ siΩ pokrzywdzony zaleg│o£ciami w wyp│acie ┐o│du, do zwi╣zku jednak nie przysta│, daremnie przekonuj╣c towarzyszy, i┐ z wiΩkszym zyskiem by│oby wkroczyµ na ziemie moskiewskie i tam siΩ ob│owiµ. Postanawia powr≤ciµ pod komendΩ Czarnieckiego. Po drodze, w wyniku podejrzenia rzuconego przez s│ynnego Kozaka Jana MazepΩ, pod≤wczas dworzanina Jana Kazimierza, zostaje doprowadzony na dw≤r kr≤lewski, rezyduj╣cy w≤wczas w Grodnie. Stan╣wszy przed monarch╣ i senatorami, wyg│asza kilka m≤w, w kt≤rych broni swej niewino£ci, przytacza zas│ugi, a tak┐e atakuje magnateriΩ za zdradΩ i nieszczΩ£cia, jakie na kraj sprowadzi│a. W samej rzeczy - mia│ racjΩ. Ale oskar┐enia te trafia│y w pr≤┐niΩ, gdy┐ po "potopie" zadzia│a│ mechanizm "grubej kreski": Jan Kazimierz, podobnie jak jego poprzednicy z dynastii Waz≤w, postawi│ politycznie na magnat≤w, kt≤rzy jednak, zadufani w sw╣ wielko£µ, mieli w│asne ambicje dyplomatyczne, co w praktyce sprowadza│o siΩ do konszacht≤w z wrogami Rzeczpospolitej. Skoro jednak stronnictwo kr≤lewskie r≤wnie┐ nie ogl╣da│o siΩ na na interes Polski, ale dynastii czy te┐ Francji - chc╣c koniecznie wepchn╣µ na tron polski ksiΩcia d'Enghien, a potem jego ojca, Wielkiego Kondeusza - to do kogo mieµ pretensje? Skoro na Litwie silne by│y d╣┐enia do unii z Moskw╣, to mo┐e ju┐ lepsza by│a unia ze Szwecj╣? </FONT>
<P><FONT >Ta wΩdr≤wka Paska - od sarmackich konfederat≤w, bior╣cych moskiewskie pieni╣dze, do senator≤w, bior╣cych pieni╣dze od kogo siΩ da│o, i kr≤la, kt≤ry w znacznym stopniu przyczyni│ siΩ do najazdu szwedzkiego i wys│ugiwa│ siΩ Francji, wiernej sojuszniczce Szwecji - ma niezwyk│╣ wymowΩ: aby przekre£liµ tΩ ≤wczesn╣ "grub╣ kreskΩ" trzeba by│o kogo£, kto bΩd╣c bez winy m≤g│ pierwszy rzuciµ kamieniem. Lecz gdzie go szukaµ?</FONT>
<P><FONT >Pasek by│ w≤wczas m│odzie±cem dwudziestoparoletnim, a ju┐ zd╣┐y│ przyjrzeµ siΩ gangrenie tocz╣cej Rzeczpospolit╣ - od towarzysza chor╣gwi pancernej po senator≤w i kr≤la. Trudno siΩ wiΩc dziwiµ jego p≤ƒniejszym wybrykom, kt≤re w ko±cu doprowadzi│y go skazania na banicjΩ ( wyrok ten nie przeszkodzi│ mu jednak do┐yµ swych dni w spokoju). </FONT>
<P><FONT >Uwolniony ostatecznie od podejrze±, dostaje siΩ do Czarnieckiego, kt≤ry powierza mu misjΩ eskortowania poselstwa moskiewskiego udaj╣cego siΩ do Warszawy. Misja jest trudna, ale chΩtnych do niej wielu, bo interes jest nie lada. Prowadz╣c pos│≤w przez kraj wyniszczony latami wojny, rekwiruje bez lito£ci ┐ywno£µ, gorza│kΩ, podwody - i bierze │ap≤wki. Przyznaje, ┐e podczas drogi zarobi│ 17 tysiΩcy z│otych, a ┐o│d kwartalny w chor╣gwi pancernej wynosi│ w≤wczas 40-60 z│otych ( teoretycznie, bo na og≤│ skarb £wieci│ pustk╣). Na oporny Nowogr≤dek robi regularny zajazd, w kt≤rym uczestnicz╣ pos│owie moskiewscy, wyci╣gaj╣cy wnioski z tego, co widz╣. A widz╣, ┐e burmistrza zakuwa siΩ w kajdany i wali obuchem w g│owΩ. Tak traktuje siΩ mieszczan w Rzeczpospolitej. </FONT>
<P><FONT >Po zako±czeniu misji Pasek wyci╣ga jeszcze na zlecenie kr≤la ze skarbu litewskiego, w kt≤rym wci╣┐ brakuje pieniΩdzy na ┐o│d, 6000 z│otych. Nied│ugo potem, aby wreszcie zaspokoiµ ┐╣dania zbuntowanego wojska, psuje siΩ gospodarkΩ lichym pieni╣dzem o sztucznie zawy┐onej warto£ci.</FONT>
<P><FONT >KarierΩ wojskow╣ ko±czy Pasek na dobr╣ sprawΩ podczas wojny domowej przeciw si│om Jerzego Lubomirskiego, kt≤rego oskar┐ono o protektorat nad zbuntowanym wojskiem i zamiar objΩcia tronu ( w istocie Lubomirski chcia│ na kr≤la cara moskiewskiego). Jak zawsze po stronie kr≤lewskiej - choµ ca│kiem bez przekonania - bierze udzia│ w bratob≤jczej bitwie pod M╣twami (1666); ku uciesze nieprzyjaci≤│ Rzeczpospolitej zginΩ│y w niej prawie cztery tysi╣ce ┐o│nierzy polskich. P≤│ roku poƒniej, na mocy pokoju andruszowskiego (stycze± 1667), zrzekli£my siΩ Smole±ska i Kijowa.</FONT>
<P><FONT >W 1667 postanawia Pasek wreszcie siΩ o┐eniµ, bacz╣c pilnie na maj╣tkowe walory kandydatek. Wybiera wreszcie czterdziestosze£cioletni╣ wdowΩ ( a sam mia│ w≤wczas oko│o trzydziestki) i rozpoczyna gospodarowanie w dzier┐awionych wioskach Sandomierszczyzny. Sam sp│awia zbo┐e do Gda±ska, sieje, orze - i nieustannie siΩ procesuje. O tym ostatnim, a tak┐e o awanturach s╣siedzkich pisze oglΩdnie, ukrywaj╣c to, co poƒniejsi badacze odkryli studiuj╣c krakowskie akta s╣dowe. Czas wolny spΩdza na pijatykach i zabawie z tresowan╣ wydr╣, zwan╣ Robakiem, z kt≤rej robi prezent kr≤lowi Janowi III.</FONT>
<P><FONT >Wcze£niej jednak bierze udzia│ w elekcji 1669 roku. W≤wczas to szlachta, maj╣ca serdecznie do£µ magnackich pr≤b wprowadzenia na tron cudzoziemca, wybiera na kr≤la "Piasta" - Micha│a Korybuta Wi£niowieckiego, syna ksiΩcia Jeremiego. Zaiste, godny to "Piast": w peruce, uszminkowany, lubi╣cy jeno m│odzie±c≤w, a m│odej ma│┐onki nie tykaj╣cy. Poza tym miernota, na kt≤r╣ "malkontenci", a w£r≤d nich Jan Sobieski, patrzeµ nie mog╣. Ale panowie szlachta kochaj╣ swego kr≤la, w jego obronie zawi╣zuj╣c w Go│Ωbiu (1672) konfederacjΩ. A dzieje siΩ to wkr≤tce po upadku Kamie±ca Podolskiego. Osiemdziesi╣t tysiΩcy pospolitego ruszenia stoi pod Lublinem, a z pustosz╣cymi kraj Tatarami walczy tylko "malkontent" Sobieski z trzema tysi╣cami jazdy.</FONT>
<P><FONT >W dalszych opisywanych wydarzeniach historycznych Pasek ju┐ nie uczestniczy│, choµ je nader dok│adnie odnotowywa│ ( m.in. bitwΩ chocimsk╣ [1673] i wyprawΩ wiede±sk╣ [1683]). </FONT><FONT >PamiΩtnik</FONT><FONT > urywa siΩ na roku 1688. Jan Chryzostom Pasek umiera w 1701 roku. </FONT>
<P><FONT >Na czasy Paska patrzymy dzi£, choµby nie£wiadomie, przez pryzmat Sienkiewiczowskiej </FONT><I><FONT >Trylogii </FONT></I><FONT >i jej bohater≤w, pe│nych szlachetnych uczuµ i gwa│townych poryw≤w. U Paska poryw≤w jest wiele - zw│aszcza gdy ze │ba kurzy siΩ gorza│ka, a rΩka £wie┐bi do szabli. Przewa┐a jednak ch│odna kalkulacja. Wojna to interes: dla Paska mniejszy, dla jego ukochanego Czarnieckiego wiΩkszy (za je±c≤w wziΩtych pod Po│onk╣ mia│ on wzi╣µ dwa miliony z│otych - to ju┐ nie by│ interes, to by│ przemys│). Za pieniΩdzmi goni╣ pro£ci ┐o│nierze i magnaci. Opr≤cz pieniΩdzy kocha jeszcze ┐o│nierz gorza│kΩ i obc╣ modΩ - zar≤wno zachodni╣ jak tureck╣. Ale o g│Ωbszym oddzia│ywaniu obcych wzorc≤w mowy byµ nie mo┐e: Wazowie, magnateria, a wreszcie Szwedzi, │upi╣cy co siΩ da, skompromitowali wp│ywy zachodnie, a wschodnie kompromitowa│y siΩ same barbarzy±skim samodzier┐awiem.</FONT>
<P><FONT >Gdy brak autorytet≤w i wzorc≤w, gdy, m≤wi╣c obrazowo, nie wiadomo "co jest grane" w sferze polityki pa±stwowej, trudno o poczucie odpowiedzialno£ci za interes zbiorowy, kt≤ry okazuje siΩ ju┐ tylko sum╣ przeciwstawnych sobie interes≤w osobistych. A bez takiej odpowiedzialno£ci nie ma mowy o konsekwencji w ┐yciu publicznym i polityce. Suma egoizm≤w nie tworzy zmys│u pa±stwowego. FunkcjΩ skali warto£ci pe│ni nostalgia - nostalgia, kt≤ra kaza│a widzieµ Piasta w niewydarzonym Michale Wi£niowieckim. Po ostrym kryzysie epoki "potopu" kultura szlachecka prze┐yje jeszcze swoje babie lato sarmatyzmu, kt≤remu wiek XIX nada nutΩ romantyczn╣. Ale £wiat pan≤w Pask≤w by│ raczej bezwzglΩdny i cyniczny ni┐ romantyczny. I nic dziwnego, ┐e w│a£nie ten okres przyni≤s│ rozkwit pamiΩtnikarstwa - gdy wzorc≤w brak, wzorem dla potomnych mo┐e byµ ka┐dy, nawet bardzo z siebie zadowolony Pasek, bo "szlachcic na zagrodzie r≤wny wojewodzie" , a , ostatecznie, "ryba psuje siΩ od g│owy".</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Kryzysu przyczyny i skutki</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Raptowne za│amanie siΩ polskiej pa±stwowo£ci w po│owie XVII wieku nie by│o zjawiskiem bezprecedensowym. Wkr≤tce po £mierci Iwana Groƒnego do podobnego kryzysu - nie wykorzystanego nale┐ycie przez Polak≤w - dochodzi w Rosji. R≤wnie┐ we Francji magnateria sprzymierza│a siΩ z zagranicznymi wrogami Ludwika XIV. Niemcy prze┐y│y piek│o wojny trzydziestoletniej. Jednak kryzys Rzeczpospolitej mia│ swoisty charakter - wydawa│o siΩ, ┐e Polacy zgubili jak╣£ busolΩ moraln╣, ┐e zawali│ siΩ system warto£ci. Niew╣tpliwie, skandaliczna polityka Waz≤w odegra│a wielk╣ demoralizuj╣c╣ rolΩ. Kr≤lowie demoralizowali magnat≤w, a ci, swoim przyk│adem, szlachtΩ. Wydaje siΩ jednak, ┐e w Rzeczpospolitej dosz│o tak┐e do zjawiska znanego r≤wnie┐ z innych pa±stw, rozpiΩtych pomiΩdzy bardzo zr≤┐nicowanymi o£rodkami kulturowymi. Styki kultur s╣ cywilizacyjnie p│odne, ale wytrzyma│o£µ jednostek i spo│ecze±stw na napiΩcia pomiΩdzy r≤┐nymi kulturami jest ograniczona. Sp≤jrzmy na Paska, ubogiego szlachetkΩ mazowieckiego, nieustannie zmieniaj╣ego swe £rodowiska: od zachodniej, protestanckiej Danii po prawos│awn╣ Ru£ i islamski Wsch≤d, napieraj╣cy na UkrainΩ. Od sfrancuzia│ego, ultrakatolickiego dworu szwedzkiego monarchy na polskim tronie, po antykatolickich i protureckich gda±szczan, nominalnie obywateli Rzeczpospolitej. A wspomnieµ te┐ trzeba o Litwie, ogl╣daj╣cej siΩ to na MoskwΩ, to na SzwecjΩ, to na Siedmiogr≤d. Ka┐da, najfantastyczniejsza nawet koalicja by│a mo┐liwa i w jaki£ spos≤b uzasadniona. Sytuacja zmienia│a siΩ jak w kalejdoskopie - tyle ┐e brak by│o £cis│ych regu│, wedle kt≤rych uk│adaj╣ siΩ kalejdoskopowe wzory. Znamienne, ┐e te rozmaite wp│ywy i si│y nie by│y w stanie narzuciµ jakiego£ powszechniejszego systemu warto£ci czy wzorca - raczej kompromitowa│y siΩ wzajemnie. Przed polsk╣ kultur╣ szlacheck╣ stawa│ wyb≤r: albo pr≤ba ucieczki przed tym chaosem, pr≤ba "z│apania oddechu" - czego konsekwencj╣ by│o £cis│e zwi╣zanie siΩ z katolicyzmem ( jako si│╣ tradycyjn╣, stosunkowo ma│o splamion╣ kolaboracj╣ z innowierczymi wrogami Rzeczpospolitej) oraz zamkniΩcie siΩ w krΩgu swojsko£ci - albo perspektywa rych│ego ko±ca. Wyb≤r pierwszej drogi prowadzi│ zapewne do partykularyzmu, a mo┐e i obskurantyzmu sarmackiego. Ale to z tej tradycji wziΩ│y siΩ konfederacja barska i kolejne polskie powstania - tak sk╣din╣d odleg│e od cynicznych kalkulacji ery "potopu".</FONT>
<P><FONT >"W po┐╣daniu, zawi£ci, podziwie i upokorzeniu... "</FONT><FONT >Jednym s│owem: na Zachodzie. Ale Zachodu tu ma│o: zawistne podgl╣danie dworcowej publiczno£ci, eleganckich kobiet, sklep≤w - ale nie ludzi, "bo tutaj nie ma ludzi", ludzie s╣ "u nas". No i jest wolno£µ, wolno£µ obezw│adniaj╣ca, │agodnie zniewalaj╣ca. Zach≤d to tylko lustro, w kt≤rym niezno£nie jaskrawie odbija siΩ Wsch≤d.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Osoby</B><B></h3></B>
<P><FONT >S╣ tylko dwie - a mo┐e tak naprawdΩ tylko jedna. WystΩpuj╣ w ka┐dym razie AA - intelektualista, kt≤ry uciek│ z kraju (a mo┐e wcale nie uciek│, bo sk╣d ten paszport...), i XX, ma│omiasteczkowy prostak tyraj╣cy przy m│ocie pneumatycznym i ciu│aj╣cy grosz do grosza, by zbudowaµ dom i ol£niµ s╣siad≤w w Polsce. AA i XX dziel╣ kwaterΩ - £lep╣ klitkΩ pod schodami. Jest wiecz≤r sylwestrowy.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Dwie strony medalu</B><B></h3></B>
<P><FONT >Dla XX jedyn╣ przyjemno£ci╣ jest jedzenie... w tym tak┐e konserw dla zwierz╣t. Bo nade wszystko nie lubi przep│acaµ. Ale sw≤j honor ma: konserwy dla psa nie tknie - co innego dla kota. Przyjemnie mu przy dworcowym pisuarze - tam wreszcie czuje siΩ r≤wny tym z Zachodu. Dla AA "│achy i graty nie maj╣ znaczenia", nale┐y do "spo│ecze±stwa postkonsumpcyjnego". Polska to "mali ludzie i ma│y kraj. Tutaj nareszcie mo┐na rozprostowaµ skrzyd│a". Prostuje owe skrzyd│a le┐╣c ca│e dnie na │≤┐ku w swej £lepej klitce.Co£ czyta, co£ notuje. AA i XX wydaj╣ siΩ przeciwie±stwami. Ale mamy wiecz≤r szczeg≤lny: XX zmienia skarpetki, AA siΩ goli i stawia butelkΩ.</FONT>
<P><FONT >Czemu XX siedzi na Zachodzie - wiadomo. A czemu AA? Nie podoba│a mu siΩ peerelowska awersja do wyraz≤w na "w", jak wolno£µ. Objawia teraz przed sceptycznym po ch│opsku XX, ┐e czu│ siΩ jak ma│pa w klatce, ma│o, jak £winia. Tak, jak £winia uwik│ana w k│amstwie. On, AA to £winia, a XX to w≤│ roboczy, niewolnik swej zach│anno£ci, przez kt≤r╣ nigdy do kraju nie wr≤ci, bo ci╣gle bΩdzie mia│ za ma│o. Zreszt╣, czy mentalnie z Polski w og≤le wyjecha│? AA jeszcze w kraju odkry│, ┐e nie maj╣c wolno£ci co£ jednak ma: niewolnictwo. Postanawia wiΩc napisaµ rozprawΩ o "cz│owieku w stanie czystym, czyli o niewolniku, czyli o sobie". Ale "uciek│szy przesta│em byµ niewolnikiem, rozp│yn╣│em siΩ w wolno£ci". Zabrak│o mu obiektu badania. Znalaz│ go w wole roboczym XX. Coraz bardziej pijany i coraz pewniejszy siebie XX upiera siΩ ┐e to on jest wolny, bo w ka┐dej chwili mo┐e wr≤ciµ, za£ AA dlatego obrazi│ siΩ na komunistyczn╣ w│adzΩ, ┐e wobec niej byli w│a£nie r≤wni - jak mΩ┐czyƒni w dworcowej toalecie.</FONT>
<P><FONT >XX zarzuca AA ob│udΩ. To nie chodzi o ┐adn╣ ksi╣┐kΩ, to po prostu potrzeba pogadania z rodakiem, to nostalgia za tym "ma│ym krajem ma│ych ludzi". Ale takiej demaskacji AA nie mo┐e znie£µ. Udawadnia XX zniewolenie przez ch│opsk╣ pazerno£µ, obna┐a te┐ swoj╣ moraln╣ dwuznaczno£µ, bezlito£nie wmawiaj╣c przestraszonemu XX, ┐e mo┐e go zadenuncjowaµ. Na chwilΩ ga£nie £wiat│o, a gdy zn≤w siΩ zapala, widzimy XX z siekier╣ w gar£ci... Przyznaje, ┐e chcia│ "prowokatora" zamordowaµ. Ale obsesyjna analiza ich kondycji, prowadzona przez AA z jakim£ masochistycznym upodobaniem, robi swoje. XX, chc╣c udowodniµ swoj╣ wolno£µ, decyduje siΩ na najwy┐sz╣ formΩ manifestacji posiadania: drze swe ukochane banknoty. Zdobywaj╣c siΩ na ten "akt wolno£ci" definitywnie pozbawia AA obiektu bada±. Zaraz potem chce siΩ wieszaµ, ale nie daj╣c sobie rady z listem po┐egnalnym do rodziny rzuca siΩ na │≤┐ko i zasypia. Gra sko±czona. AA opowiada £pi╣cemu, ┐e jeszcze powr≤ci do kraju, ┐e jeszcze zbuduje dom, ┐e jeszcze "wszystko bΩdzie dobre, prawdziwe". Komu to w│a£ciwie opowiada? Bo przecie┐ XX chrapie, za£ z │≤┐ka AA rozlega siΩ coraz g│o£niejszy, rozdzieraj╣cy szloch.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Dwie strony JEDNEGO medalu</B><B></h3></B>
<P><FONT >Kto tu bardziej marzy o wiejskim domu, kto bardziej siΩ │udzi, komu bardziej potrzebny jest osobisty mit? Na to pytanie odpowiedzi nie ma, bo AA i XX to nie s╣ dwie postaci. To jeden cz│owiek, po ch│opsku pazerny i po inteligencku zakompleksiony, chojny i sk╣py, marz╣cy o wolno£ci i boj╣cy siΩ jej, ƒle czuj╣cy siΩ w kraju i ƒle na Zachodzie. To Polak z PRL-u. To d│ugo jeszcze Polak wsp≤│czesny.</FONT>
<P><FONT >J</FONT><FONT >u┐ siΩ wydawa│o, ┐e z ko±cem XVII wieku zako±czy siΩ te┐ dla Rzeczpospolitej epoka nieustannych prawie wojen, kt≤re wyniszczy│y j╣ zar≤wno materialnie jak i moralnie.W 1699 podpisano z Turcj╣ pok≤j kar│owicki, ko±cz╣cy wreszcie d│ugoletnie zmagania z Port╣ Otoma±sk╣ i przywracaj╣cy Polsce Kamieniec Podolski. Jeszcze Europa pamiΩta│a o wiede±skiej wiktorii, a i sytuacja gospodarcza kraju wyraƒnie siΩ za Jana III poprawi│a. Jednak rok nastΩpny przekre£li│ te nadzieje. Nowy kr≤l Polski i w│adca Saksonii August II Mocny nam≤wi│ m│odego jeszcze cara Rosji Piotra I do wsp≤lnego uderzenia na SzwecjΩ. W awanturze tej chodzi│o Augustowi o Inflanty, z kt≤rych chcia│ zrobiµ dziedziczn╣ w│asno£µ domu saskiego. I zn≤w Rzeczpospolita sta│a siΩ "domem zajezdnym", pustoszonym przez obce wojska. Co gorsza, rosyjski sojusznik, kt≤ry ostatecznie pobi│ Szwed≤w, wyszed│ z wojny jako faktyczny protektor Rzeczpospolitej. Ju┐ w 1704 pose│ kr≤lewski Tomasz Dzia│y±ski podpisa│ uk│ad zezwalaj╣cy na wprowadzanie wojsk rosyjskich na terytorium Polski i Litwy. By│ to pocz╣tek ko±ca polskiej suwerenno£ci. Z wojny p≤│nocnej wychodzili£my zatem jako pa±stwo niesamodzielne, a ponadto straszliwie zniszczone, bardziej jeszcze ni┐ przez "potop" z poprzedniego stulecia. Ludno£µ Poznania i Krakowa spad│a do poziomu poni┐ej 10 tysiΩcy, a og≤lne zaludnienie Rzeczpospolitej zmala│o o jedn╣ czwart╣ i wynosi│o ok. 8-9 milion≤w. Jak notowa│ Benedykt Chmielowski: "w roku 1710 (...) konie zdech│e, ps≤w, kot≤w jedli ludzie, karczmarze go£ci na po┐ywienie zabijali". August II pr≤bowa│ jeszcze poniewczasie jakich£ ruch≤w, by zrzuciµ moskiewski protektorat, ale by│o ju┐ za poƒno. W 1720 Piotr I zawar│ z kr≤lem pruskim Fryderykiem Wilhelmem uk│ad, na mocy kt≤rego Rosja i Prusy mia│y gwarantowaµ dotychczasowy ustr≤j Rzeczpospolitej, z </FONT><I><FONT >liberum veto</FONT></I><FONT > i woln╣ elekcj╣. ParΩ lat p≤ƒniej do porozumienia przy│╣czy│y siΩ Szwecja i Austria. Od tej pory Rzeczpospolita faktycznie "nierz╣dem sta│a" - bo nie mia│a innego wyj£cia. Kraj by│ spustoszony i pozbawiony suwerenno£ci. Ale m≤g│ siΩ wreszcie cieszyµ trzydziestoleciem pokoju - trzydziestoleciem rz╣d≤w, a raczej bezrz╣d≤w, Augusta III, zwanego Oty│ym ( na tronie polskim 1733-63). Otwiera│a siΩ epoka , w kt≤rej mieszka±cy bezw│adnej Rzeczpospolitej mogli wreszcie zaczerpn╣µ oddechu, ┐yµ w miarΩ spokojnie i </FONT><FONT >po swojemu</FONT><FONT >.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Wizerunek epoki wierny i r≤┐nobarwny</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Swoj╣ encyklopediΩ swojsko£ci, jak╣ jest niew╣tpliwie </FONT><I><FONT >Opis</FONT></I><FONT >, u│o┐y│ Kitowicz wedle przemy£lanego i £cis│ego porz╣dku, godnego ucznia starej, dobrej zakonnej szko│y, w kt≤rej forsowna nauka │aciny by│a pojmowana jako studiowanie "konstrukcyi do wszelkiego jΩzyka zdatnej". A</FONT><FONT > </FONT><FONT > konstrukcyja </FONT><I><FONT >Opisu</FONT></I><FONT > jest taka: najpierw po│o┐ony jest fundament: rozdzia│ </FONT><I><FONT >O wiarach</FONT></I><FONT > - jako ┐e " religia, gruntem obyczajno£ci bΩd╣c, pierwsze±stwo miΩdzy obyczajami trzymaµ powinna". Potem, id╣c konsekwentnie od og≤lno£ci do kwestii bardziej szczeg≤│owych, przedstawia Kitowicz drogΩ obywatela Rzeczpospolitej - a wiΩc szlachcica i ewentualnie mieszczanina - od przyj£cia na £wiat, kt≤rego spos≤b "ludziom jeden jest i bΩdzie (...) z bestyjami pospolity", poprzez edukacjΩ, do rozmaitych r≤l spo│ecznych, jakie ≤w obywatel spe│niaµ mo┐e. NastΩpuj╣ wiΩc rozdzia│y: </FONT><I><FONT >O wychowaniu dzieci</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O stanie duchownym</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >palestrze</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O stanie ┐o│nierskim</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >O stanie </FONT></I><I><FONT >dworskim</FONT></I><FONT >. Ten ostatni po£wiΩcony jest ┐yciu zar≤wno pan≤w jak i s│ug, ┐yj╣cych w symbiozie. Ostatni, ledwie rozpoczΩty rozdzia│ </FONT><I><FONT >Opisu</FONT></I><FONT > po£wiΩcony jest obyczajom, a £ci£lej strojom, ch│opskim. Widaµ, ┐e autor mia│ zamiar pokazaµ tak┐e korzenie tego drzewa Rzeczpospolitej, kt≤re z gleby religii wyrastaj╣c, tworzy│o szlachecki pie±, rozga│Ωziaj╣cy siΩ na r≤┐ne stany. </FONT>
<P><FONT >Przyjrzyjmy siΩ teraz nieco dok│adniej owemu drzewu, do kt≤rego s╣siedzi jeszcze z toporami nie przyst╣pili, ale ju┐ czekali, a┐ uschnie.</FONT>
<P><FONT >W obyczajach religijnych tamtej epoki uderza niezwyk│e pomieszanie sfer </FONT><I><FONT >sacrum</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >profanum</FONT></I><FONT >. Z jednej strony rygorystyczne i czΩste posty, biczowanie siΩ w Wielkim Po£cie, codzienne uczestnictwo we mszy, a z drugiej pe│ne temperamentu i niewyszukanego humoru jase│ka, strzelanie podczas procesji, o┐ywiona dzia│alno£µ kieszonkowc≤w w£r≤d rozmodlonego t│umu. Symptomatyczny jest obrazek pasji wielkopi╣tkowej, gdy przebrany za Pana Jezusa dƒwigacz krzy┐a czuj╣c pragnienie "zostawiwszy krzy┐ i │a±cuch pod ko£cio│em, bieg│ sam w cierniowej koronie do najbli┐szej szynkowni dla och│odzenia pragnienia piwem". A by│o to w czasach, gdy " bluƒnierstwo karane bywa│o konfiskat╣ d≤br, je┐eli winowajca uszed│ £mierci". Wniosek z tego, ┐e postΩpowanie spragnionego dƒwigacza krzy┐a za bluƒniercze nie uchodzi│o. </FONT>
<P><FONT >Religijno£µ epoki saskiej wielokrotnie potΩpiano za powierzchowno£µ, widz╣c w niej zreszt╣ ƒr≤d│o specyficznego polskiego katolicyzmu ludowego. Wydaje siΩ jednak, ┐e opisane przez Kitowicza przyk│ady £wiadcz╣ o czym£ innym: dla ludzi ≤wczesnych sfera </FONT><I><FONT >sacrum</FONT></I><FONT > by│a tak oczywista i codziennie obecna, ┐e si│╣ rzeczy wsp≤│istnia│a z tym, co potoczne. Taktowano j╣ r≤wnie naturalnie jak sprawy doczesne. Wynika│o te┐ z tego prze£wiadczenie, ┐e kto inaczej wierzy, musi te┐ inaczej, w spos≤b nienaturalny, je£li nie zboczony, ┐yµ.</FONT>
<P><FONT >Ju┐ od chwili urodzin inaczej uk│ada│y siΩ losy dzieci ch│opskich i szlacheckich czy mieszcza±skich. Te pierwsze nie zna│y ani specjalnego po┐ywienia, ani odrΩbnego ubrania, biegaj╣c nieraz boso i nago do dziesi╣tego roku ┐ycia albo donaszaj╣c jakie£ stare koszuliska. Za to nie chodzi│y do szko│y, kt≤ra by│a w istocie r≤wnie┐ tward╣ szko│╣ ┐ycia. Dyscyplina panowa│a tu ostra i bezwzglΩdna dla wszystkich, co siΩ zmieni│o dopiero za spraw╣ pijar≤w, kt≤rzy syn≤w bogatej elity zaczΩli edukowaµ wedle nowych zasad, wprowadzaj╣c te┐ do nauczania, ju┐ w drugiej po│owie panowania Augusta II, idee Kopernika, Kartezjusza, Newtona i Leibniza. Zreszt╣ ich konkurenci, jezuici, po kr≤tkim, choµ gwa│townym oporze uczynili to samo. Ale p≤ki co, w robocie by│y sprawdzone instrumenty kary : placenta (do wymierzania "│ap"), dyscyplina, a na "sporszych ch│opczak≤w, wiΩcej nad siedem lat starszych, u┐ywano ka±czuga". Niekt≤rzy uczniowie mieli wiΩc sk≤rΩ dobrze wygarbowan╣, ale ci, "kt≤rzy mieli tak twarde cia│o, byli te┐ pospolicie r≤wnie tΩpych zmys│≤w: nieukowie, niechlujowie". W szko│ach wyk│adano r≤┐ne przedmioty, w tym matematykΩ i jΩzyki nowo┐ytne, ale "jedna │acina, a raczej konstrukcyja do wszelkiego jΩzyka zdatna, by│a celem natΩ┐enia pracy nauczyciel≤w". Do nauki zachΩcano nie tylko ka±czugiem: umiejΩtnie podsycano te┐ rywalizacjΩ indywidualn╣ i grupow╣, poni┐ano i wywy┐szano. W rzeczy samej: by│a to szko│a ┐ycia. Ciekawe, ┐e uczniowie mogli miΩdzy sob╣ porozumiewaµ siΩ wy│╣cznie po │acinie, a za rozmowy po polsku grozi│a kara. Nic wiΩc dziwnego, ┐e zwroty │aci±skie by│y zupe│nie naturalnym elementem szlacheckiej elokwencji, a porz╣dek │aci±skiej sk│adni trwale kszta│towa│ spos≤b my£lenia obywateli Rzeczpospolitej. Swoje uwagi o edukacji ko±czy Kitowicz s│owami "Teraz mi nale┐y m│≤dƒ szkoln╣ wyprowadziµ spod r≤zgi i ukazaµ j╣ w r≤┐nych stanach, do kt≤rych siΩ ta┐ m│odzie┐ u┐ywa│a". </FONT>
<P><FONT >Najpierw opowiada o duchownych. Samemu nosz╣c , co prawda p≤ƒno wdzian╣, sukniΩ duchown╣, pow£ci╣ga sw≤j krytycyzm wobec zmian, jakie za Augusta III dotknΩ│y zw│aszcza wy┐sze duchowie±stwo. "M≤wi╣ pospolicie, ┐e suknia nie ma nic do obyczaj≤w. Oj, ma ! i bardzo wiele. Skoro duchowni zaczΩli nosiµ niemieck╣ sukniΩ, zaczΩli powoli dyspensowaµ siΩ od pacierzy, od post≤w i od s│u┐by o│tarza..." Zaiste piΩkny przyk│ad dawali ci nowomodni ksi╣┐Ωta Ko£cio│a, skoro, jak zauwa┐a, " zwyczaj miΩsnych sto│≤w dawania w postne dni pierwszy wprowadzi│ Kajetan So│tyk, biskup krakowski". A wiΩc: jakie ┐ycie codzienne, taka i wiara; bez polskiego obyczaju i stroju nie masz i wiary prawdziwej.</FONT>
<P><FONT >Rozdzia│</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >O palestrze</FONT></I><FONT > daje nam obraz ≤wczesnego wymiaru sprawiedliwo£ci - i jest to obraz przygnΩbiaj╣cy. Obce mocarstwa nie narzuca│y nam bowiem stanu, w kt≤rym " sprawiedliwo£µ trojakie mia│a pobudki (...): jedna by│a pod│ug prawa i sumnienia, kiedy sprawa toczy│a siΩ miΩdzy osobami z siebie s│abymi i ┐adnego wsparcia od pan≤w nie maj╣cymi. Druga by│a kupna i przedajna: t╣ handlowali deputaci z pacyjentami bogatymi i wziΩtymi (...) wszelkich sztuk na zepsucie sumnienia sΩdziowskiego (...) za┐yµ umiej╣cymi (...). Trzecia sprawiedliwo£µ wyp│ywa│a od pan≤w trz╣saj╣cych trybuna│ami". </FONT>
<P><FONT >Wobec plebsu stosowano tortury, kt≤rych przejmuj╣co rzeczowy opis Kitowicz podaje, zaznaczaj╣c, ┐e " tortur nie atendowa│ (stosowa│) nigdy ┐aden s╣d szlachecki". Ale takie to by│y czasy i pr≤┐no by│o szukaµ innej sprawiedliwo£ci w ≤wczesnej Europie. U nas przynajmniej nie wieszano skaza±c≤w za ┐ebro na haku, a za nieudoln╣ egzekucjΩ kaci "bierali po sto batog≤w".</FONT>
<P><FONT >W odr≤┐nieniu od palestry, stan ┐o│nierski zale┐a│ £ci£le od woli mocarstw o£ciennych, zw│aszcza Rosji, kt≤rej dogadza│a w Rzeczpospolitej armia ledwie osiemnastotysiΩczna, pe│ni╣ca raczej dekoracyjne funkcje, zdolna najwy┐ej do wypraw przeciw ukrai±skim hajdamakom, potrafi╣cym zreszt╣ armii koronnej dobrze przetrzepaµ sk≤rΩ. "»aden monarcha na £wiecie nie mia│ nic tak okaza│ego jak chor╣giew polska usarska" - pisze Kitowicz, dodaj╣c jednak, ┐e husariΩ nazywano ┐o│nierzami pogrzebowymi, bo wystΩpowa│a g│≤wnie na pa±skich pogrzebach, asystuj╣c te┐ przy koronacjach obraz≤w cudownych. W tej epoce pokoju chor╣gwie husarskie i pancerne by│y raczej klubami towarzyskimi ni┐ jednostkami wojskowymi, a jedynych "wojennych" czyn≤w dokonywali deputaci chor╣gwi, £ci╣gaj╣cy podatki na wojsko. Ci na matactwach i │ap≤wkach potrafili zarobiµ trzy-cztery tysi╣ce z│otych ( bardzo dobry wierzchowiec kosztowa│ ok. dw≤ch tysiΩcy). Wojska "autoramentu cudzoziemskiego", czyli umundurowane na spos≤b zachodni i z komend╣ niemieck╣, by│y s│abo wyszkolone i op│acane, a strzela│y marnie, bo do µwicze± brakowa│o prochu. Z drugiej jednak strony istnia│y w Rzeczpospolitej wojska prywatne, utrzymywane przez magnat≤w, licz╣ce wed│ug Kitowicza a┐ 30 000 ludzi. Jeden Hieronim Radziwi││ dysponowa│ dwunastotysiΩczn╣ armi╣, lepiej ni┐ wojsko kr≤lewskie wyposa┐on╣ i wyszkolon╣. Z tej racji nie p│aci│ podatk≤w, twierdz╣c, ┐e ma "wojsko porz╣dniejsze ni┐ Rzeczpospolita i nim got≤w s│u┐yµ ojczyƒnie w potrzebie". UwzglΩdniaj╣c r≤┐nicΩ w liczbie ludno£ci, w Rzeczpospolitej by│o wiΩc za Augusta III proporcjonalnie tyle samo wojska co dzi£. Nie byli£my wiΩc a┐ tak bezbronni, jak siΩ to dzisiaj potocznie przyjmuje. Brak by│o tylko politycznego kierownictwa, o co dbali s╣siedzi poprzez swoich ludzi, w£r≤d kt≤rych niepo£ledni╣ rolΩ odegra│a tak chwalona przez wielu historyk≤w "Familia" Czartoryskich, notorycznie zrywaj╣ca sejmy, w tym i takie, na kt≤rych pr≤bowano zwiΩkszyµ armiΩ.</FONT>
<P><FONT >Najliczniejszy ze stan≤w opisywanych przez Kitowicza by│ stan dworski - obejmuj╣cy pan≤w i ludzi im s│u┐╣cych - bo "nie by│o szlachcica o jednej wiosce, ┐eby nie mia│ chowaµ jakiego dworskiego", a na dworach pa±skich by│y ich rzesze. Wszyscy ci "dworscy" czy "dworzanie" nale┐eli do szlachty. DziΩki metodzie opisu stosowanej przez Kitowicza, kt≤ry ka┐de uog≤lnienie uzupe│nia szczeg≤│ami pozwalaj╣cymi uchwyciµ rzeczywisto£µ dnia codziennego, wiemy, jaka by│a finansowa kondycja tej grupy, a co za tym idzie, stopie± uzale┐nienia od pana. Dworzanin bez przydzielonej funkcji, s│u┐╣cy u wielkiego pana, otrzymywa│, pr≤cz darmowego wy┐ywienia i kwatery, 400 z│otych rocznie. A musia│ mieµ : "trzy konie, rz╣d suty z kulbak╣ , kilka lub kilkana£cie par sukien, szablΩ oprawn╣ (...) i zawsze prezentowaµ siΩ strojno i modno, do tego mieµ na strawnem pacholika albo masztalerza". A c≤┐ to by│o 400 z│otych, gdy kieliszek w≤dki kosztowa│ 3 grosze ( 1z│ = 30 groszy), tani pas do kontusza ok. 200 z│otych, a butelka wina wΩgierskiego w sali redutowej 18 z│otych. To┐ dobry kucharz pod koniec panowania Augusta III dostawa│ ponad 1500 z│otych rocznie, a cudzoziemski nawet 2500 z│otych. Widaµ wiΩc wyraƒnie, ┐e s│u┐ba na dworze by│a interesem tylko wtedy, gdy dziΩki pa±skiej │askawej protekcji dostawa│o siΩ jaki£ urz╣d. Trzeba siΩ wiΩc by│o mocno trzymaµ magnackiej klamki. W przeciwnym razie marnowa│o siΩ tylko czas, na og≤│ na nier≤bstwie i przyjemno£ciach sto│u oraz kielicha. </FONT>
<P><FONT >Biesiadne fragmenty </FONT><I><FONT >Opisu</FONT></I><FONT > s╣ tak barwne i smakowite, ┐e nie spos≤b ich streszczaµ. Jedno warto tu zauwa┐yµ: w po│owie panowania Augusta III nastΩpuje prze│om w dziedzinie kuchni i obyczaj≤w biesiadnych. Zastawa i dania gwa│townie podnosz╣ sw≤j standard. Podobne zjawisko nastΩpuje w sferze budownictwa - ile┐ piΩknych zabytk≤w zawdziΩczamy tej epoce - ubioru, pojazd≤w, a tak┐e, o czym ju┐ wspominali£my, edukacji. Kitowicz nie nazywa tego prze│omem, ale z cz╣stkowych obserwacji pomieszczonych w </FONT><I><FONT >Opisie</FONT></I><FONT > wy│ania siΩ wyraƒny obraz: upadek kultury szlacheckiej, o kt≤rym rozpisuj╣ siΩ z lubo£ci╣ podrΩczniki, trwa│ raptem 20-25 lat po wojnie p≤│nocnej i nie wynika│ z sarmackiego obskurantyzmu, ale z nies│ychanych spustosze± wojennych.</FONT>
<P><FONT >Zas│ug nie po│o┐y│ tu sam monarcha - rzadko zreszt╣ w Polsce bywaj╣cy - ani jego sascy urzΩdnicy. Po prostu: w epoce nazywanej przez niekt≤rych "sask╣ noc╣" czy "saskimi zapustami" dokona│o siΩ co£, co pozwoli│o polskiej kulturze szlacheckiej wzmocniµ siΩ i wykrystalizowaµ na tyle, ┐e z jednej strony mog│a przetrwaµ niedalekie zabory, a z drugiej strony otworzyµ siΩ na nowe pr╣dy. Edukacyjne innowacje Stanis│awa Konarskiego (i polskich pijar≤w w og≤le) nie przyjΩ│yby siΩ, gdyby nie by│o na nie zapotrzebowania. "GΩbΩ" obskurantyzmu i nietolerancji dorobili nam w znacznej mierze o£cienni despoci, wspierani propagandowo przez o£wieceniowych filozof≤w. A motywacjΩ tych ostatnich o£wietla anegdota przytoczona przez Chamforta. Ot≤┐ pewien lekarz francuski, powr≤ciwszy z Rosji, tak chwalonej przez Woltera, czyni│ filozofowi wym≤wki, ┐e fa│szywie wys│awia│ imperium Katarzyny II. Na co Wolter odpowiedzia│ z rozbrajaj╣c╣ szczero£ci╣: " Drogi panie, przys│ali mi w prezencie takie dobre futra, a ja jestem wielki zmarzluch".</FONT>
<P><FONT >W sprawach polityki nic siΩ jednak na dobre nie zmienia│o - bo nie mog│o. Za Augusta III zerwano wszystkie sejmy. Na sejmikach pojono szlachtΩ winem zmieszanym z w≤dk╣, by szybciej sz│o do g│owy. Ale i tam zrywaj╣cy sejmik musia│ mieµ mocnego protektora, by go na miejscu nie rozsieczono szablami. Zrywanie sejmu by│o bezpieczniejsze. " Dom Czartoryskich, zakrawaj╣cy z daleka na detronizacjΩ Augusta (...) zrywa│ sejmy przez subordynowane osoby, zwalaj╣c winΩ na kr≤la, utyskuj╣c na jego nieszczΩsne panowanie, ┐e nie masz w kraju ┐adnego rz╣du, ┐e kr≤l (...) nie chce dopu£ciµ, aby przez sejm sta│a siΩ poprawa nie│adu i niemocy krajowej". Nic te┐ dziwnego, ┐e posiedzenia sejmowe by│y tylko atrakcj╣ dla gawiedzi, kt≤ra jab│kami i gruszkami ciska│a w g│owy peroruj╣cych pos│≤w.</FONT>
<P><FONT >O ciemnych stronach czas≤w saskich pisze Kitowicz bez ogr≤dek. Pochodz╣c zapewne z mieszcza±stwa, m≤g│ mieµ niejeden uraz do szlacheckiej Rzeczpospolitej. A jednak, ten sceptyk, starannie wa┐╣cy przymioty i wady sarmackiej tradycji, stan╣│ w jej obronie z szabl╣ w rΩku, walcz╣c w szeregach konfederat≤w barskich przeciw wojskom rosyjskim, sprowadzonym przez "o£wiecon╣ " familiΩ Czartoryskich.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Opis i lustro</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >We wstΩpie do </FONT><I><FONT >Opisu</FONT></I><FONT > Kitowicz przyr≤wnuje swe dzie│o do lustra: " Niech┐e potomno£µ, dla kt≤rej to piszΩ, przegl╣da siΩ w dawniejszych i nowszych obyczajach, z dobrych niech wz≤r bierze, z│ych niechaj siΩ wystrzega". Obraz kultury jako lustro...Koncepcja w tamtym czasie nader modna. Jean-Jacques Rousseau pozwala│ siΩ przejrzeµ ≤wczesnemu Europejczykowi w lustrze "dobrego dzikusa", Monteskiusz - w lustrze "perskim". W modzie by│o te┐ lustro "chi±skie". A Kitowicz zostawi│ nam lustro sarmackie, o tyle oryginalne, ┐e powsta│e z wiernego opisu, a nie fantazji s│abo w rzeczywisto£ci zakorzenionej. I jak w tym lustrze wygl╣damy ? Zdaje siΩ, ┐e to nie lustro, a fotografia w strojach z epoki. Gdzie spojrzeµ, tam podobie±stwo z czasami saskimi. W dobrym i z│ym. PominΩ ju┐ zwyczaje biesiadne, pominΩ zwyczaje £wi╣teczne, wci╣┐ kultywowane. Ale nasz katolicyzm, nasze lekcewa┐enie wojska, gdy s╣siedniemu mocarstwu poddane, s│abo£µ naszej klasy politycznej, wyg≤rowane ambicje pos│≤w, pogardzanych przez spo│ecze±stwo - jakie to znajome. Ale i nasza odporno£µ na przeciwie±stwa losu, zdolno£µ do szybkiego podnoszenia siΩ z upadku, niechΩµ do despotyzmu, czasem zbawienny, a czasem przeklΩty egalitaryzm - to tak┐e dziedzictwo czas≤w saskich. Czy nam siΩ to podoba, czy nie - wszyscy£my stamt╣d.</FONT>
<P><FONT >Najpierw by│o tak: ludzie wraz z trzodami posuwali siΩ grzbietami Czywczyn≤w i Czarnohory. Wok≤│ by│y lasy nieprzebyte, nale┐╣ce do Boga i pierwszych £mia│k≤w, kt≤rzy odwa┐ali siΩ je karczowaµ, przeganiaj╣c niedƒwiedzie i wilki. Zwyk│ym stanem pasterza by│a samotno£µ - a "┐aden rys nieznany, ┐adne spojrzenie nie uchodzi uwadze samotnika". Z uwa┐nego spojrzenia bierze siΩ odkrywanie naturalnego │adu, w tym i miejsca cz│owieka w porz╣dku £wiata: "wszΩdzie samotno£µ styka siΩ z najszersz╣ wsp≤lnot╣, to z ciekawo£ci, to z poczucia pokrewie±stw (...)Ludzie, co s╣ odwa┐nie samotni, i przez to wytrwale spo│eczni, znaj╣ swe ƒr≤d│a". Zasad╣ obcowania z ludƒmi i przyrod╣ jest dla pasterza </FONT><FONT >s╣siedztwo</FONT><FONT >. Po│oniny s╣ wielkie, miejsca wystarczy dla ka┐dego, a dobrowolna pomoc bardziej siΩ liczy ni┐ wymuszona s│u┐ba. Tak samo z lasem: po c≤┐ siΩ k│≤ciµ o puszczΩ, z kt≤rej drewna i tak nikt nie wywiezie. Ten b│ogos│awiony starowiek brzmi do dzi£ w g│osie pasterskiej trembity: "Kto dotkn╣│ trembity, ten oczyszczony, nie chce zagarn╣µ £wiata, ni mieµ go dla siebie". Oczyszcza te┐ watra, nieustannie gorej╣ca w pasterskim sza│asie, a niecona pradawnym sposobem, bez ┐elaznego krzesiwa. Pewnie, ┐e mo┐na by j╣ rozpaliµ szybciej, ale co ma trwaµ d│ugo, powstaje te┐ powoli. I na co po£piech? M≤wi g│≤wne prawo starowieku: "St≤j cz│owiecze, £wiata nie przebΩdziesz".</FONT>
<P><FONT >Czas pasterza p│ynie powoli. Czas gazdowski odmierzany jest rytmem p≤r roku i raz po raz natyka siΩ na refleksy czasu Bo┐ego, bo "Jezus (...) ci╣gle tΩdy siΩ krΩci". Cz│owiek samotny nieustannie odczuwa Jego obecno£µ, st╣d ┐yje w czasie elastycznym, biegn╣cym zgodnie z sensem rzeczy, a nie wedle r≤wnomiernego tykania zegarka. ╙w czas g≤rski przybli┐a co przedwczorajsze, a oddala co dzisiejsze. Ale i czas pasterza, tak jak i gazdy, biegnie przecie┐ nieub│aganie: "tylko biesowe dzieje powracaj╣, bo bies niezniszczalny jest". Dziej≤w cz│owieczych odwr≤ciµ siΩ nie da. Do tego co by│o, powrotu nie ma.</FONT>
<P><FONT >Prawem starowieku by│a s│oboda. By│o to prawo: "z umowy otwartej, ze £lubu s│obodnego zrodzone (...) nie na cesarskim papierze, tylko na sercu wypisane". Czy ta "umowa spo│eczna" rzeczywi£cie niegdy£ funkcjonowa│a? Czy faktycznie w epoce pasterzy-pionier≤w, osiedlaj╣cych siΩ przed wiekami we Wschodnich Karpatach, stosunkami miΩdzyludzkimi rz╣dzi│a "s│obodna przyjaƒ± (...) kt≤ra niczego nie wymaga, do niczego nie zmusza"? Mo┐e tak, mo┐e nie. Nie ulega tylko w╣tpliwo£ci, ┐e ta pierwotna swoboda nale┐y do naczelnych mit≤w karpackich g≤rali; jest mitem piΩkniej╣cym w miarΩ oddalania siΩ od rzeczywisto£ci codziennego bytowania.</FONT>
<P><FONT >Historia jest bezlitosn╣ niszczycielk╣ mitu. Do izolowanego £wiata g≤rskiego wkraczaj╣ nowe prawa, ju┐ nie ze £lubu s│obodnego zrodzone, a po prostu narzucone z zewn╣trz. Ju┐ nie o s╣siedztwo, a o zaw│adniΩcie g≤rami chodzi. Pojawiaj╣ siΩ prawa nowe - pa±skie, kr≤lewskie, cesarskie. Do walki z nimi, w obronie dawnej s│obody, staj╣ legendarni opryszkowie wschodniokarpaccy: Ho│owacz, Dobosz, Dmytro Wasyluk. Ten pierwszy mia│ jeszcze do£µ si│, by biesa zabiµ. Drugi odrzuci│ koronΩ kr≤lewsk╣, nie chc╣c siΩ wyrzec w│asnego wizerunku opryszka - przyjaciela biednych. Dmytro Wasyluk pr≤buje pobratymstwa z cesarzem J≤zefem: za£lepiony fantastyczn╣ wizj╣ powrotu do starowiecznej s│obody, nie widzi cynicznej gry cesarskiej. Ale wreszcie dostrzega i on - ostatni prawdziwy opryszek - ┐e powr≤t do ƒr≤de│ mitu jest niemo┐liwy, ┐e czas opryszk≤w min╣│, bo " ka┐dy rodzaj musi mieµ jakie£ miejsce w £wiecie. Dograny musi byµ do £wiata jak struny w cymba│ach". A £wiat ludzki - ani boski, ani diabelski - zmienia siΩ i nie zaradzi temu najwiΩkszy nawet bohater.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>N</B><B>a wysokiej po│oninie</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Na ten niezwyk│y cykl sk│adaj╣ siΩ cztery obszerne tomy: </FONT><I><FONT >Prawda starowieku</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Zwada</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Listy z nieba</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Barwinkowy wianek</FONT></I><FONT >. W╣tki tomu pierwszego zarysowali£my powy┐ej, nie wspominaj╣c jednak o fabule cyklu, w </FONT><I><FONT >Prawdzie</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >starowieku</FONT></I><FONT > ledwie zreszt╣ zaznaczonej. Ot≤┐ rozpoczyna siΩ ona jesieni╣ 1887, w czasie jesiennego roz│╣czania stad, wypasanych na czarnohorskich po│oninach. W≤wczas to Foka Szumejowy, godny gazda z Jasieniowa na Huculszczyƒnie, sprasza go£ci na wesele najstarszej c≤rki dziedzica z pobliskiej Krzywor≤wni. Zaraz potem fabu│a rozp│ywa siΩ w dygresjach, "obrazach, dumach i gawΩdach z wierchowiny huculskiej". Po </FONT><I><FONT >Prawdzie starowieku</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >nastΩpuj╣ dwa tomy po£wiΩcone "nowym czasom" : </FONT><I><FONT >Zwada</FONT></I><FONT >, maj╣ca formΩ powie£ci, m≤wi o sp≤│ce zawi╣zanej przez FokΩ w celu wyrΩbu lasu ( </FONT><I><FONT >butyn</FONT></I><FONT >) oraz sp│awiania drewna a┐ do Morza Czarnego. Na uwagΩ zas│uguje tu w╣tek zach│anno£ci drwali, ukaranych £mierci╣ w lawinie, kt≤ra runΩ│a po ogo│oconym z drzew stoku.</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Listy z nieba</FONT></I><FONT > daj╣ panoramΩ lokalnych typ≤w, zgromadzonych na chrzcinach c≤rki Foki. Cykl ko±czy </FONT><I><FONT >Barwinkowy wianek</FONT></I><FONT >, opowiadaj╣cy o weselu w Krzywor≤wni, na kt≤re Foka sprasza│ w tomie pierwszym. Na uroczysto£ci gromadz╣ siΩ przedstawiciele wszystkich nacji zamieszkuj╣cych HuculszczyznΩ. Ich losy i opowie£ci uk│adaj╣ siΩ, jak pisze Vincenz, w "pewien ci╣g: zmaganie siΩ dobra i z│a na ziemi, a nastΩpnie wizja jakby ju┐ pozaziemska: zwyciΩstwo mi│o£ci nad piek│em (...) mi│osierdzia i pokory nad Szatanem (...) zwyciΩstwo Dobra i Nadziei..."</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Ma│a ojczyzna czyli dialog</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Vincenz drogΩ do uniwersalno£ci w kulturze upatrywa│ w tym, co lokalne, indywidualne. W rzeczy samej - tradycja niewielkiego regionu zawsze niemal okazuje siΩ tradycj╣ z│o┐on╣, wielokulturow╣. Huculszczyzna ma pod tym wzglΩdem warto£µ szczeg≤ln╣. Ju┐ od zarania roma±sko-s│owia±ska ( bo przecie┐ kultura rusi±skich Hucu│≤w kszta│towa│a siΩ na pod│o┐u wo│oskiej kultury pasterskiej), po│╣czy│a siΩ rych│o z elementami polskimi, ormia±skimi, ┐ydowskimi, wΩgierskimi, cyga±skimi, niemieckimi, tureckimi. Tak jak dawna kultura starowieku by│a kultur╣ s╣siedztwa, tak czasy nowsze przynios│y kulturΩ dialogu - nieraz narzuconego i trudnego, ale ci╣g│ego. St╣d te┐ dialogowa struktura kolejnych tom≤w cyklu. Inaczej tej jedynej w swoim rodzaju kulturowej ca│o£ci, jak╣ by│a Huculszczyzna do II wojny £wiatowej, opisaµ siΩ nie da│o.</FONT>
<P><FONT >Dzie│o Vincenza zachowa│o sw╣ warto£µ z kilku wzglΩd≤w. Raz jako rozprawa z dziedziny teorii kultury, dwa - jako bezcenne ƒr≤d│o etnograficzne, po trzecie - jako wybitne dzie│o literackie. Na szczeg≤ln╣ uwagΩ zas│uguje tu jΩzyk, lokalny, sugestywny, a przecie┐ zrozumia│y dla polskiego czytelnika. Jest to te┐ niezmiernie cenne £wiadectwo epoki dialogu kultur w tym regionie Europy. Dzi£, po p≤│wieczu w│adzy radzieckiej, ma│o zosta│o po tym £lad≤w. Po epokach s╣siedztwa i dialogu przysz│a epoka, jakby powiedzia│ Vincenz,"znijaczenia". Niewiele te┐ zosta│o starych, wspania│ych huculskich chat obronnych, zwanych gra┐dami. Du┐o z nich zniszczono podczas I wojny £wiatowej, a wiΩcej jeszcze podczas zaciΩtych walk, jakie UPA toczy│a z armi╣ radzieck╣ po II wojnie. A jednak Huculszczyzna ┐yje: przetrwa│y jakim£ cudem stroje, zachowa│a siΩ sztuka zdobnicza, a nade wszystko to, czego wielkim pomnikiem jest dzia│o Vinceza - huculska sztuka opowie£ci.</FONT>
<P><FONT >"Wa│y! Graj╣ cz│owiekiem w Pa±stwo!" - wykrzykiwa│ po uniewinniaj╣cym go wyroku wojskowego trybuna│u szef biura prasowego armii, Rasi±ski. "To ma│o wam £cierwa, jeszcze sumieniem ludzkim chcecie OjczyznΩ tapetowaµ? Wa│y!" Kapitan Rasi±ski, naczelny wojskowy propagandysta, obra┐ony na re┐im, kt≤rego by│ tak gorliwym apologet╣. Jak do tego dosz│o? Albo - czemu doj£µ musia│o?</FONT><BR>
<P><FONT >Krak≤w, paƒdziernik 1918. Stara Austria ju┐ w agonii. Kto j╣ dobije - jest kwesti╣ przypadku, bo w│adza le┐y na ulicy, a scheda po nieboszczce faktycznie przypomina £mietnik - idei, postaw, koncepcji politycznych. Ale od chwili rozbrojenia cesarsko-kr≤lewskiego garnizonu jest to ju┐ nasz, polski £mietnik, kt≤rego nad podziw zgodnie broni╣ sk│≤ceni ze sob╣ wodzowie - ojcowie (nieraz z przypadku) Niepodleg│o£ci. W Krakowie w│adzΩ obejmuje lewicowy legionista D╣browa. Ju┐ mu siΩ £ni polityczna kariera, ju┐ siΩ przymierza do wzoru Ko£ciuszki... Swym adiutantem mianuje literata, i r≤wnie┐ by│ego legionistΩ, Rasi±skiego, kt≤ry ma byµ niczym Niemcewicz przy Ko£ciuszce. Ale kres tym ambicjom k│adzie numer jeden w obozie legionowym - genera│ Barcz. Odbiwszy z r╣k Ukrai±c≤w Przemy£l ( w wyprawie tej czynny udzia│ bierze Rasi±ski), zd╣┐a do Krakowa, by tam, mianowawszy D╣browΩ genera│em, wt│oczyµ go w ramy nowego porz╣dku - ju┐ bez insurekcyjnych mrzonek o r≤wno£ci i sprawiedliwo£ci. Nied│ugo potem D╣browa i Rasi±ski zostaj╣ przeniesieni do Warszawy. I tu dojdzie do rozgrywki o w│adzΩ, rozgrywki, w kt≤rej z aktor≤w zmieni╣ siΩ w statyst≤w. Odzyskany £mietnik zostanie uprz╣tniΩty, ale nie bez ofiar.</FONT><BR>
<P><FONT >Przede wszystkim genera│ Barcz. Dawny rewolucjonista, teraz odwiedzaj╣c warszawsk╣ CytadelΩ gasi│ w sobie wspomnienia dawnych walk, "£ci╣gaj╣c do£wiadczenie wielu cierpkich lat w k╣ty ust, pogardliwie zni┐one". Na dystans trzymaj╣cy najbli┐szych - ┐onΩ i matkΩ - wystrzega siΩ wszelkiej czu│o£ci, widz╣c w niej objaw s│abo£ci: "Barcz nabra│ stanowczego prze£wiadczenia, ┐e do pewnego czasu musi wszystkie osobiste sprawy po£wiΩciµ wielkiej drodze". Swoi£cie ideowy, wszystko podporz╣dkowuj╣cy jednej sprawie: "Jego rzecz╣ by│y ramy proste, chirurgiczne, g│adko wytkniΩte przez cia│o Narodu w przysz│o£µ". Budowniczy pa±stwa, nie wahaj╣cy siΩ po£wiΩciµ dla tego celu najbli┐szych wsp≤│pracownik≤w. Tytan pracy. Jego g│≤wny oponent to by│y carski genera│ Krywult, pupil prawicy, po rosyjsku nawyk│y do konformizmu i korupcji. Jego podw│adny i totumfacki od mΩtnych interes≤w, Wilde, tak okre£li r≤┐nicΩ miΩdzy stronnictwami Barcza i Krywulta : "Oni zawsze rzecz-idea... Nasz cz│owiek - inaczej...Nasz cz│owiek cz│owieka szuka, nie rzecz...Ja ze swoim cz│owiekiem idΩ i dojdΩ..." Dojdzie - do pieniΩdzy, stanowiska, w│adzy.</FONT><BR>
<FONT >PomiΩdzy Barczem i Krywultem miota siΩ D╣browa, sympatyk, ale i pogromca bolszewik≤w, wiecznie zawiedziony i obra┐ony, zawistny i s│u┐alczy, a gdy mu siΩ pozwoli - bezwzglΩdny.</FONT><BR>
<FONT >Wreszcie kobiety: ┐ona Barcza, za│o┐ycielka teatrzyku kukie│kowego, wpl╣tana w aferΩ polityczno-szpiegowsk╣, i Hanka DrwΩska, kochanka Barcza, a przy okazji podw≤jna, a w│a£ciwie potr≤jna agentka walcz╣cych stron: Barcza, Krywulta, a tak┐e Pietrzaka - szpiega udaj╣cego ameryka±skiego misjonarza. </FONT><BR>
<FONT >Nad ca│╣ t╣ uk│adank╣ panuje major Pyµ, prawa rΩka Barcza do spraw personalno-wywiadowczych. Bez reszty oddany sprawie i Barczowi, na kt≤rego ma zreszt╣ niema│y wp│yw.</FONT><BR>
<P><FONT >Gra siΩ ostro. Regu│╣ jest faul. Prawica organizuje, do£µ zreszt╣ £lamazarnie, przewr≤t wojskowy. Barcz wychodzi z niego - w znacznym stopniu dziΩki DrwΩskiej - jako zwyciΩzca. Oferuje swoim przeciwnikom pojednanie, by potem ich skompromitowaµ anga┐uj╣c w naci╣gane dochodzenie w sprawie rzekomych malwersacji w wojskowym biurze prasowym, kierowanym przez Rasi±skiego. Poza tym Krywult i D╣browa daj╣ siΩ, podobnie jak ┐ona Barcza, wpl╣taµ w szpiegowsk╣ aferΩ Pietrzaka. »ona Barcza przyp│aci to £mierci╣ - w istocie samob≤jcz╣ - sprowokowan╣ przez genera│a, kt≤remu udaje siΩ ostatecznie pokonaµ swych politycznych wrog≤w. Ale pozostaje sam: odwracaj╣ siΩ od niego nawet matka i DrwΩska, od kt≤rej domaga siΩ, by przerwa│a ci╣┐Ω, bΩd╣c╣ efektem ich zwi╣zku. Nie ma ju┐ przyjaci≤│ ani wsp≤│pracownik≤w. S╣ tylko wsp≤lnicy w procederze budowania pa±stwa. Tak to t│umaczy wojskowemu prokuratorowi Jab│o±skiemu: "Grubo to dzi£ za ma│o (...) byµ porz╣dnym cz│owiekiem...Je┐eli pan Pa±stwo chcesz budowaµ, to siΩ pan £wi±stwem uczciwie dzieliµ musi z prze│o┐onymi (...)".</FONT><BR>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Po co siΩ gra?</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >PostawΩ statyst≤w tej gry streszczaj╣ s│owa Rasi±skiego, skierowane do ┐ony: "Groch bΩdziemy jedli albo ca│y miesi╣c cykoriΩ (...) ale mo┐esz za to powiedzieµ - m≤j rz╣d nie umie mnie wy┐ywiµ. I to jest wiΩcej warte , ni┐ ┐eby£my przy obcym korycie po kolana w truflach stali". Rasi±ski i jemu podobni ciesz╣ siΩ mimo wszystko z "odzyskanego £mietnika", choµ mierzi ich fakt, ┐e to wci╣┐ £mietnik. Natomiast g│≤wny aktor dramatu, Barcz, samotny i zgorzknia│y, dawszy wreszcie "ramy" nowemu pa±stwu, dostrzega cenΩ, jak╣ przysz│o za sukces zap│aciµ. W rozmowie z Pyciem stawia pytanie: "Po co ? (...)Po co tyle mordΩgi , tyle ┐ycia mojego, cudzego - ┐eby co?"</FONT><BR>
<FONT >A z ust cynicznego zdawa│oby siΩ do szpiku ko£ci majora pada zaskakuj╣ca odpowiedƒ: "┐eby mo┐na by│o (...) nie po£wiΩcaj╣c ani swego, ani cudzego ┐ycia (...) ┐eby mo┐na, nawet mimo gwiazdek ministerialnych i wszystkich order≤w i wstΩg, z mi│ym u│atwieniem szczero£ci i£µ sobie g│adko do ludzi..."</FONT><BR>
<FONT >PiΩknie. Ale do£wiadczenie uczy, ┐e gdy brudnymi £rodkami osi╣ga siΩ szczytny cel, to sk│onno£µ do owych brudnych £rodk≤w pozostaje jeszcze na d│ugo. A z drugiej strony - czy wolne panstwo nie jest celem, za kt≤ry warto s│ono zap│aciµ, tak┐e pod wzglΩdem moralnym ?</FONT><BR>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Genera│ Barcz</B><B> wczoraj i dzi£</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Powie£µ Kadena-Bandrowskiego to utw≤r z kluczem. W okre£lonym dok│adnie czasie, jesie± 1918 - jesie± 1919, dzia│aj╣ bohaterowie wyraƒnie przypominaj╣cy czo│owe postacie historyczne tamtego okresu. Barcz przywodzi na my£l Pi│sudskiego, Krywult │╣czy cechy genera│≤w Dowbora-Mu£nickiego i Hallera, D╣browa przypomina gen. RojΩ, Pyµ - pu│kownika Adama Koca. Wreszcie Rasi±ski to alter ego samego Kadena, ┐o│nierza I Brygady i przez pewien czas adiutanta J≤zefa Pi│sudskiego. Pisarz spotka│ siΩ zreszt╣, jako szef wojskowego biura prasowego, z podobnym co Rasi±ski oskar┐eniem. Ten do£µ przejrzysty klucz personalny przyczyni│ siΩ niew╣tpliwie do powstania wok≤│ Barcza atmosfery skandalu. Zarzucano nawet autorowi, ┐e napisa│ paszkwil na w│asne £rodowisko. Ale to nieprawda. Kaden pozosta│ zaprzysi╣g│ym pi│sudczykiem. Podda│ tylko analizie zjawiska, kt≤rych by│ £wiadkiem, i kt≤re porusza│y nie tylko jego, ale i wiΩkszo£µ ≤wczesnego spo│ecze±stwa polskiego. A w│a£ciwie dlaczego porusza│y? Wiadomo przecie┐, ┐e jak £wiat £wiatem polityka to brudna sprawa, a wielcy przyw≤dcy, s│awieni przez historiΩ i niew╣tpliwe w│asne dokonania, postΩpowali dok│adnie tak jak Barcz - cynicznie, traktuj╣c ludzi jak pionki w grze czy "zderzaki", by u┐yµ bardziej wsp≤│czesnego okre£lenia. Wiadomo te┐, ┐e ka┐da rewolucja, z najszczytniejszych nawet poryw≤w zrodzona, po┐era swoje dzieci. Wszystko to wiemy - a mimo to ┐╣damy od polityki racji moralnej. I , zdaniem Kadena, s│usznie. Jego Barcz wychodzi z walki politycznej jako moralny wrak, ale przecie┐ to dziΩki niemu okrzep│o pa±stwo, w│asne pa±stwo, na kt≤re mog╣ swobodnie ponarzekaµ ludzie osobi£cie przez Barcza skrzywdzeni. A czy cena niepodleg│o£ci mog│aby byµ ni┐sza? Mo┐e...ale i ta, kt≤r╣ zap│acono, nie by│a zbyt wysoka - takie wydaje siΩ byµ przes│anie powie£ci i ca│ej p≤ƒniejszej postawy Kadena-Bandrowskiego jako pisarza i cz│owieka.</FONT><BR>
<FONT >Z literackiego punktu widzenia trudno uznaµ</FONT><FONT > </FONT><FONT >Genera│a Barcza</FONT><FONT > za arcydzie│o. Konstrukcja powie£ci bywa miejscami mΩtna, a jΩzyk nazbyt ju┐ obrazowy i metaforyczny ( "»yzny, pe│ny rozkwit przesyca│ ca│╣ postaµ Barcza"). G│≤wny problem powie£ci te┐ nie nale┐y, jak ju┐ wspominali£my, do najbardziej odkrywczych. Jednak jako dokument tego niezwyk│ego okresu - odrodzenia polskiej pa±stwowo£ci - jest dzie│o Kadena wci╣┐ interesuj╣ce i godne lektury.</FONT>
<P><FONT >îwiat bur┐uazyjny jest £wiatem chaosu. Ludzie s╣ trochΩ dobrzy, trochΩ ƒli. Maj╣ pogmatwane biografie. Z dobrych przemieniaj╣ siΩ w z│ych - i odwrotnie. Akty stworzenia to akty rozdzielenia - ciemno£ci od jasno£ci, nocy od dnia, w≤d dolnych od w≤d g≤rnych... Wedle kosmogonii egipskiej z pocz╣tkowego b│otnego chaosu wy│oni│ siΩ najpierw "pierwotny pag≤rek" - a z niego wszystko inne.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Krajobraz z nasypem</B><B></h3></B>
<P><FONT >Ponad jesiennym krajobrazem p≤l, │╣k i b│ota - zmieszanych ┐ywio│≤w wody i ziemi - wznosi siΩ nasyp, po kt≤rym ju┐ nied│ugo, w dniu £wiΩta 22 lipca, przejedzie poci╣g. Ale teraz trzeba pod nasypem zrobiµ przepusty, wiadukty, rowy odwadniaj╣ce. S│owem: ucywilizowaµ ten "pierwotny pag≤rek" nowej ery komunizmu. C≤┐, kiedy ludzie £ci╣gniΩci do tej pracy sami jeszcze tworz╣ chaos. Kog≤┐ tu nie ma: przedwojenny podoficer, a teraz szef plac≤wki ORMO, Chrz╣szczewski, r≤wnie┐ przedwojenny in┐ynier Sawicki, niedowa┐ony sekretarz podstawowej organizacji partyjnej Kie│da, in┐ynier Bro£ - po ludzku boj╣cy siΩ konsekwencji niewykonania planu ( a w owym czasie mog│o siΩ to sko±czyµ tragicznie), wreszcie masa ch│op≤w, biedniejszych i bogatszych, kt≤rzy £ci╣gnΩli na budowΩ w nadziei zarobku. A w£r≤d tych ostatnich - przecie┐ generalnie pozytywnych - s╣ te┐, o zgrozo, z│odzieje. Podobny chaos panuje w£r≤d kadry: pomiΩdzy in┐ynierami Brosiem i Sawickim dochodzi nawet do bijatyki. W£r≤d budowniczych "pierwotnego pag≤rka" musi wiΩc znaleƒµ siΩ kto£, kto ustali wreszcie porz╣dek, kto oddzieli dobro od z│a. Musi zatem zjawiµ siΩ O£wiecony.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Kosmogonia</B><B></h3></B>
<P><FONT >Pracownik partyjnego aparatu Pawe│ Czajkowski pos│any jest na budowΩ przez pierwszego sekretarza organizacji partyjnej w Centrali, Nosala. Ten by│y murarz, o d│oniach "ciΩ┐kich jak worki cementu" jest jedyn╣ w powie£ci postaci╣ bez skazy. Na budowie spotyka Pawe│ referenta modernizacji pracy Kitowicza, kt≤ry wyznaje, i┐ " ja chcΩ zarobiµ, wiΩcej nic mi do szczΩ£cia nie trzeba" oraz in┐ynier≤w Brosia, Sawickiego i Czapora. Sam jednak zatrzymuje siΩ w£r≤d "maluczkich" - w robotniczym baraku, w£r≤d nieu£wiadomionych politycznie ch│op≤w. Oni to - Leon Zawi│a, Fidelus, úaptaµ , Stanoch - stan╣ siΩ jego aposto│ami. Przekszta│c╣ siΩ w zaanga┐owanych cz│onk≤w kolektywu, przodownik≤w partyjnego szkolenia, racjonalizator≤w.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Karman</B><B></h3></B>
<P><FONT >Hindusi utrzymuj╣, ┐e prawo karmana (uczynku) dzia│a z nieodwo│aln╣ konsekwencj╣: dobry uczynek zawsze przynosi - w bli┐szej czy dalszej przysz│o£ci - szczΩ£cie, a z│y - niedolΩ. I tak te┐ jest u Konwickiego. Nie da siΩ zresocjalizowaµ przedwojennych podoficer≤w, a nawet in┐ynier≤w, choµby i dobrych fachowc≤w. Ba, nawet cz│onek partii, technik KΩku£, zmieniaj╣cy ci╣gle pracΩ i podstawowe organizacje partyjne, mo┐e siΩ tylko staczaµ w d≤│. Tr≤jka bumelant≤w okazuje siΩ oczywi£cie z│odziejami okradaj╣cymi sp≤│dzielcze sklepy. Nawet sprawdzony towarzysz, dyrektor Kole£nicki, │apie siΩ na z│ych odruchach, wynikaj╣cych z oderwania siΩ od klasowych korzeni: "Ot, widzicie, co z cz│owieka robi dyrektorski fotel. Ju┐ zapomnia│em m≤wiµ z ludƒmi". Upadek czyha na chwiejnych wszΩdzie. Tak┐e ┐ona Paw│a, Janka, niezadowolona z faktu, ┐e zjawia siΩ on w domu raz na dwa tygodnie, ulega drobnomieszcza±skim ci╣gotkom. Nic te┐ dziwnego, ┐e Pawe│ w chwili czu│o£ci czyni jej subtelne, po partyjnemu, wyrzuty : "Jasiu (...) wychowujΩ ciΩ i wszystko na nic. Masz, jecha│ ciΩ sΩk, drobnomieszcza±ski charakter".</FONT>
<P><FONT >Ale ujawnia siΩ te┐ karman pozytywny: im ch│op biedniejszy, tym lepszy i zdolniejszy. Im mniej zwi╣zany ze starym porz╣dkiem, tym │atwiej przyjmuje now╣ "dobr╣ nowinΩ".</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>S│owo i czyn</B><B></h3></B>
<P><FONT >Pawe│ przybywa na budowΩ, gdy pracuj╣cym tam robotnikom brak motywacji do zespo│owego wysi│ku i indywidualnej inicjatywy. Bodƒce materialne - czyli przej£cie na system akordowy - maj╣ niew╣tpliwie swoje znaczenie, ale tak naprawdΩ o sukcesie przes╣dziµ ma nie mamona, lecz s│owo. In┐yniera Brosia, staraj╣cego siΩ za wszelk╣ cenΩ wykonaµ plan, poucza Pawe│ tak: "z tak╣ za│og╣ nie dotrzymacie terminu, ale z za│og╣ przygotowan╣ ideologicznie skr≤cicie termin". W cudowny zupe│nie spos≤b ro£nie wydajno£µ indoktrynowanych robotnik≤w. Przeobra┐aj╣ siΩ w mgnieniu oka. S│owo towarzysza Paw│a w magiczny spos≤b oddziela ziarno od plew. Upadaj╣ skryci wyznawcy "obcej ideologii", ku lepszej przysz│o£ci zd╣┐aj╣ u£wiadomieni politycznie robotnicy. Pomimo mrozu posuwaj╣ siΩ roboty betoniarskie. S│owo staje siΩ cia│em.</FONT>
<P><FONT >"Nic nie przypomina bardziej my£li mitycznej ni┐ ideologia polityczna" - pisa│ L</FONT><FONT >Θvi-Strauss. Ale ideologia to mitologia zdegenerowana, s│u┐╣ca usprawiedliwieniu historii. Wykorzystuje odwieczne motywy, by nadaµ sobie walor oczywisto£ci, niemal prawa naturalnego. Podobnie jak my£l mityczna "planowa gospodarka uwzglΩdnia wszystko, o wszystkim pamiΩta". O ile jednak mitologia operuje zastanymi konkretami, ideologia sama "konkrety" tworzy. Dlatego w socrealizmie, przeszczepionym na grunt polski wraz z sowieckim komunizmem, to ideologiczna "nadbudowa" kszta│tuje "bazΩ" , a nie odwrotnie. To £wiadomo£µ okre£la byt. Oczywi£cie jest to odwr≤cenie schematu Marksowskiego, ale system, kt≤ry z k│amstwa uczyni│ sw╣ zasadΩ, nie m≤g│ byµ ufundowany na niczym innym jak na zaprzeczeniu swoich rzekomych podstaw - a walcz╣c z religi╣ konstruowa│ swe przes│anie w quasi-religijnej formie.</FONT><HR>
<P><FONT >" W 1949 roku jesieni╣ uca│owa│em moj╣ m│odziutk╣ ┐onΩ i pojecha│em siΩ oczyszczaµ. Pojecha│em szukaµ swego praproletariackiego ƒr≤d│a. Chcia│em wst╣piµ w £wiΩt╣ rzekΩ los≤w robotniczych, zanurzyµ siΩ w niej po szyjΩ i dokonaµ aktu ponownego chrztu, oczyszczenia, mo┐e nawet jakiego£ niejasnego odkupienia (...) Pojecha│em do Nowej Huty i zwerbowa│em siΩ do Betonstalu jako kopacz, czyli robotnik ziemny. Przez kilka miesiΩcy na prze│omie 1949 i 1950 pracowa│em ko│o Czy┐yn przy budowie linii komunikacyjnej dla przysz│ego miasta i kombinatu. Mieszka│em w og≤lnej sali w starym austriackim forcie wraz z krakowskimi i rzeszowskimi ch│opami, kt≤rym marzy│a siΩ kariera robotnicza (...) W ci╣gu kr≤tkiego dnia przerzuca│em ┐≤│t╣ ziemiΩ z jednego drewnianego pomostu na drugi w przepastnych wykopach pod filary przysz│ych wiadukt≤w. Ale jako£ nie przybywa│o mi robotniczej krzepy" ( Tadeusz Konwicki, </FONT><I><FONT >Kalendarz i klepsydra</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Biedna pani Dulska</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Ma│o jest postaci w naszej literaturze, kt≤re by tak bardzo jak pani Dulska zadomowi│y siΩ w my£leniu potocznym. Niew╣tpliwie du┐a w tym zas│uga Zapolskiej, kt≤ra by│a mistrzyni╣ w kreowaniu pe│nokrwistych i sugestywnych charakter≤w. "Dulszczyzna" jest do dzi£ pojΩciem powszechnie u┐ywanym na okre£lenie ob│udy i "podw≤jnej moralno£ci". Rzadko jednak zastanawiamy siΩ nad sensowno£ci╣ tego stereotypu; po prostu wiemy, ┐e Dulska by│a "ob│udna" - i ju┐. W ten spos≤b │atwo rozprawiamy siΩ ze sposobem my£lenia, kt≤ry nikomu z nas nie jest obcy, ba - obcy byµ nie mo┐e. Pani Dulska staje siΩ wiΩc "koz│em ofiarnym", choµ w istocie jest raczej lustrem, w kt≤rym najwyraƒniej odbijaj╣ siΩ twarze jej najsurowszych krytyk≤w. Jako krytyka pojedynczej postaci jest sztuka Zapolskiej utworem do£µ banalnym, choµ £wietnie napisanym. Natomiast jako rzecz o pewnym, nader powszechnym, sposobie rozumowania - daje do my£lenia.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Jak siΩ wali, to ju┐ na ca│ego...</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Rzecz dzieje siΩ w galicyjskiej stolicy, Lwowie, w solidnej rodzinie mieszcza±skiej. Pani Dulska ma na g│owie: a) w│asn╣ kamienicΩ i jej lokator≤w, b) mΩ┐a-safandu│Ω Felicjana Dulskiego, urzΩdnika kt≤ry w domu bywa wy│╣cznie cia│em, ducha pozostawiaj╣c w kawiarni, c) dwie c≤rki: a┐ nazbyt rezolutn╣ HesiΩ i s│odko-naiwn╣ MelΩ, d) syna Zbyszka, kt≤ry pracuj╣c na byle jakiej posadce (choµ w cenionej instytucji: prokuratorii skarbu) "lampartuje siΩ" po ca│ych nocach, przesiaduj╣c w mniej lub bardziej podejrzanych knajpach (s╣dz╣c z jego werbalnych sympatii socjalistycznych zagl╣da mo┐e do "Kryszta│owej", gdzie gromadzi│o siΩ lewicowe towarzystwo, z samym Leninem w│╣cznie). Owego feralnego dnia ju┐ od rana spada│y na pani╣ Dulsk╣ nieprzyjemno£ci: musia│a wym≤wiµ lokatorce, kt≤ra pr≤bowa│a samob≤jstwa, truj╣c siΩ zapa│kami. A to z powodu mΩ┐a, kt≤ry romansowa│ z s│u┐╣c╣. Pani Dulska jest zniesmaczona: sytuacja nie do£µ ┐e trywialna, to £ci╣gnΩ│a na kamienicΩ Dulskich dwuznaczn╣ aurΩ skandalu. A skandali pani Dulska nie cierpi. Wkr≤tce zjawia siΩ kuzynka Dulskich, Juliasiewiczowa, pani "nowoczesna", z kpin╣ odnosz╣ca siΩ do mieszcza±skich zasad Dulskiej. Sama jednak wszelkie zasady zdaje siΩ traktowaµ do£µ lekko. Mela, nie£wiadoma </FONT><I><FONT >meritum</FONT></I><FONT > sprawy, zdradza jej pods│uchan╣ rozmowΩ Zbyszka i s│u┐╣cej Dulskich, Hanki. Z rozmowy tej niedwuznacznie wynika, ┐e Zbyszko zrobi│ Hance dziecko. Energiczne dochodzenie potwierdza te domys│y. Hanka chce odej£µ, ale Zbyszko, zdjΩty ni to wyrzutami sumienia, ni to chΩci╣ zrobienia matce na z│o£µ, postanawia siΩ z Hank╣... o┐eniµ. Dulska jest za│amana. Prosi o pomoc Juliasiewiczow╣, kt≤ra bez wiΩkszego trudu, choµ i bez skrupu│≤w, doprowadza do za│atwienia sprawy: Zbyszko wycofuje siΩ z plan≤w ma│┐e±skich, a z chrzestn╣ Hanki, praczk╣ Tadrachow╣, podjΩte zostaj╣ negocjacje na temat rekompensaty za utracon╣ "bezcenn╣" cze£µ dziewczyny. W ko±cu sama Hanka, tak niby ura┐ona postaw╣ "pa±stwa" i kupczeniem jej cnot╣, rzuca kwotΩ tysi╣ca koron (na owe czasy piΩµ dobrych pensji urzΩdniczych). Dulska p│aci, Hanka odchodzi - i tak ko±czy siΩ sztuka.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Moralno£µ pani Dulskiej</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >W ca│ej tej trywialnej historii uderza jeden w╣tek: ot≤┐ Dulska wiedzia│a o romansie syna. Co wiΩcej, uwa┐a│a ≤w romans za "mniejsze z│o", za lekarstwo na nocne w│≤czΩgi syna. Tak przynajmniej siedzia│ w domu i nie marnowa│ zdrowia. Wszystko by│oby dobrze, gdyby nie pech z ci╣┐╣. Mamy tu owo s│ynne zak│amanie Dulskiej, jej podw≤jn╣ moralno£µ itd. A inni ? Felicjan wybra│ drogΩ najwygodniejsz╣: nic go nie obchodzi, a przepychanie siΩ │okciami przez ┐ycie zostawia ┐onie. Zbyszko, kaboty±sko narzekaj╣cy na ko│tu±stwo rodziny i w│asne, chΩtnie przecie┐ korzysta z matczynej opieki, nawet za daleko id╣cej, kt≤r╣ tak gardzi. A te ch│opskie p│acze nad utraconym skarbem dziewczy±skiej cnoty, ponoµ nie maj╣cym ceny... o ile nie jest to cena dostatecznie wysoka. Ca│e towarzystwo jest wiΩc warte siebie, a najwiΩksz╣ s│abo£ci╣ Dulskiej zdaje siΩ byµ to, ┐e o swych pogl╣dach m≤wi z najwiΩksz╣ otwarto£ci╣.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Dulscy to my</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Zapolska nie pokazuje w istocie jakiego£µ wyj╣tkowego monstrum. Okazuje siΩ, ┐e "podw≤jna moralno£µ" cechuje wszystkich niemal bohater≤w sztuki; wolna od niej jest Mela, ale, co znamienne, ta egzaltowana dziewczyna, marz╣ca o klasztorze, lokuje siΩ jakby na marginesie realnego ┐ycia. Sfera praktyczno£ci okazuje siΩ nieuchronnie stref╣ "dulszczyzny". Ale czy czΩsto tu przywo│ywana "podw≤jna moralno£µ" nie jest z│udzeniem? Skala warto£ci mo┐e byµ niezmienna, ale w r≤┐nych sferach - prywatnej i publicznej - objawiaµ siΩ odmiennymi zachowaniami. Banalne jest stwierdzenie, ┐e co innego wypada we w│asnej kuchni, a co innego, na przyk│ad, na oficjalnym bankiecie. Opozycja pomiΩdzy sferami ┐ycia prywatnego i publicznego jest jednym z trwa│ych czynnik≤w kszta│tuj╣cych cywilizacjΩ. I mo┐na to nazywaµ ob│ud╣, zak│amaniem, podw≤jn╣ moralno£ci╣ - ale tak ju┐ jest. Dla Dulskiej najcenniejsz╣ warto£ci╣ jest dobro rodziny - co zak│ada jej obronΩ przed czynnikami zewnΩtrznymi. W sferze publicznej jest rygorystk╣, obawiaj╣c╣ siΩ skandali i ka┐dego zaburzenia r≤wnowagi, w jakiej znajduje siΩ jej rodzina. W krΩgu prywatno£ci zachowuje siΩ odwrotnie, okazuj╣c swym dzieciom a┐ nazbyt wiele wyrozumia│o£ci. Ale motywacja biologiczna zawsze bΩdzie siΩ w jakim£ stopniu rozmijaµ z tym, co o moralno£ci m≤wi nam </FONT><FONT >kultura.</FONT>
<P><hr>
<P><FONT >Pewnie, trudno pani╣ Dulsk╣ stawiaµ na piedesta│ - ale kamieniem niech w ni╣ rzuca tylko ten, co sam jest bez winy...</FONT>
<P><FONT >Noc, g≤rska droga, sypie gΩsty £nieg. Kostek chwyta za ko│nierz wopistΩ i wali jego g│ow╣ o maskΩ samochodu. Po chwili w £wietle reflektora b│yska d│o± z czarnym pistoletem. »o│nierz le┐y w £niegu.</FONT><BR>
<BR>
<B><h3>Kumple z piaskownicy</B><B></h3></B>
<P>Narrator, Ma│y, G╣sior, Wasyl Bandurko. Koledzy z podstaw≤wki. Pierwsi trzej to trochΩ lumpowaci kolesie z przedmie£cia, a Wasyl - syn komuchowatej plastyczki, tw≤rczyni akademijno-pochodowych gigantycznych ikon Klasyk≤w i pierwszych sekretarzy - jakby na doczepkΩ: lepiej wychowany, lepiej ubrany adept muzyki powa┐nej, do tego peda│. Ale wtedy byli zawsze razem - w £wiecie ostatecznie ukszta│towanym i nienaruszalnym, £wiecie peerelowskiej rzeczywisto£ci : "Mordy tak samo poszarza│e. EgalitΘ!, FraternitΘ!, LibertΘ! Rok 77, 78, 79, 80, 81 - jak┐e wolni byli£my wtedy!" Ta wolno£µ to by│y w│≤czΩgi po obskurnych pijalniach piwa, balangi, autostopowe rajdy po kraju. To by│a wolno£µ wynikaj╣ca z m│odo£ci i biedy. Swobodna swojsko£µ malowanych na olejno £cian, obitych blach╣ kontuar≤w, wolno£µ o smaku owocowego wina.
<P>
<P><B><h3></B><B>Zdrada</B><B></h3></B>
<P><FONT >Ten £wiat rozpad│ siΩ za spraw╣ podw≤jnej zdrady. Pierwsza przysz│a od strony "piƒdzielc≤w nie potrafi╣cych znosiµ swojego losu. Od bab. Nie darmo kryli siΩ w ko£cio│ach pomiΩdzy ch│opami w kieckach". A drug╣ zdradΩ pope│nili bohaterzy sami - grzesz╣c za spraw╣ seksu, pieniΩdzy i up│ywu czasu. Pozosta│ rytua│ alkoholowych podr≤┐y do ƒr≤de│, reanimacji minionej przyjaƒni, gadania i wspominania.</FONT><BR>
<BR>
<B><h3></B><B>Bia│y Kruk I</B><B></h3></B>
<P><FONT >Wasyl Bandurko, samotny i bezczynny, udzielaj╣cy wolnej chaty na te w≤dczane ceremonia│y, rozmy£la o czasie. Przemierzaj╣c godzinami puste mieszkanie zastanawia siΩ na sensem dzia│ania, nad gr╣ pozor≤w. Nad pustk╣ s│≤w i gest≤w. Obmy£la plan, chce wreszcie siΩgn╣µ po do£wiadczenie skrajne, po prawdziwe, £wiadome dzia│anie: chce co£ naprawdΩ prze┐yµ, zdobyµ siΩ na odruch rzeczywi£cie wolnej woli, bez ogl╣dania siΩ na konsekwencje - i potem spokojnie, ostatecznie odej£µ. Wasyl "kocha £wiat, i jak na prawdziwego kochanka przysta│o, chce umrzeµ dla swej mi│o£ci". Wasyl kocha w £wiecie rozmaito£µ - a tej coraz mniej. Namawia koleg≤w na wsp≤ln╣ wyprawΩ w g≤ry, gdzie co£ siΩ ma naprawdΩ zdarzyµ. To ma byµ prawdziwe dotkniΩcie bytu. Inaczej m≤wi╣c: "Bandurko w ko±cu zwyciΩ┐y│, przekona│ nas, ┐e nasze ┐ycie jest g≤wno warte i powinni£my co£ zrobiµ". Ju┐ na pocz╣tku tej "partyzanckiej" zabawy, kt≤ra rych│o przesta│a byµ zabaw╣, Narrator i Ma│y spostrzegaj╣ w£r≤d padlino┐ernych wron bia│ego kruka: "To m≤g│ byµ zwyczajny albinos, ale inne powinny go zadziobaµ albo odpΩdziµ...chyba ┐e jest najsilniejszy ze wszystkich".</FONT><BR>
<BR>
<B><h3></B><B>Bia│y Kruk II</B><B></h3></B>
<P><FONT >Do czw≤rki starych kumpli do│╣cza Kostek, cz│owiek z innego miasta, obcy. Przygl╣da siΩ tej magmie, jak╣ jest ┐ycie Narratora, Ma│ego i G╣siora. "My£lΩ, ┐e przejrza│ nas na wylot. Je┐eli takich zarzyga±c≤w mo┐na w og≤le przejrzeµ". Kostek pr≤bowa│ byµ literatem, ale uzna│, ┐e nie sprosta fantazji, jak p│ynie codziennie z prasy i telewizji. Jego maszyna do pisania to by│a "petarda pe│na g≤wna, pochrz╣kiwa±, pierdniΩµ, stΩkniΩµ i pobekiwa±, bo tylko tak╣ postaµ mog│o przyj╣µ moje dzie│o..." Zapisane kartki wrzuci│ do Wis│y. Stwierdzi│, ┐e samo ┐ycie domaga siΩ korekt, ┐e kreacja s│owna to za ma│o, ┐e trzeba tworzyµ zdarzenia... Kostek G≤rka, "│≤dzki demiurg za piΩµ z│otych". Kostek i Wasyl - zimny skurwiel i natchniony "wra┐liwiec-gorliwiec", niedosz│y literat i niedosz│y pianista - staj╣ siΩ sobie koniecznie potrzebni. Obaj chc╣ dotkn╣µ istoty rzeczy, tylko ┐e Wasyl z mi│o£ci do niej, a Kostek z nienawi£ci, a mo┐e raczej wstrΩtu. </FONT><BR>
<BR>
<B><h3></B><B>DotkniΩcie losu</B><B></h3></B>
<P><FONT >I dochodzi do zdarzenia ju┐ opisanego. Kostek bez ┐adnego powodu atakuje - a mo┐e i zabija - samotnego wopistΩ. Co£ siΩ wreszcie naprawdΩ zdarzy│o. Ca│a pi╣tka mo┐e byµ podejrzana, ┐arty siΩ sko±czy│y.Kostek ma ich w gar£ci, mo┐e zeznaµ, co chce. Zaczyna siΩ ucieczka, zabawa przemienia siΩ w makabrΩ. G╣sior choruje, Ma│y jest ranny. Jednak w│adza, jak╣ ma Kostek, s│abnie. Bieg zdarze±, jego dzie│o, wymyka mu siΩ z r╣k. Wasyl, po chwili s│abo£ci, powraca, by sprowadziµ pomoc dla G╣siora. Kostek usi│uje go powstrzymaµ. Ostatecznym argumentem jest sprΩ┐ynowy n≤┐. Ale w szamotaninie nad urwiskiem ginie te┐ Kostek. Nie ma ju┐ bia│ych kruk≤w. Narrator z Ma│ym ruszaj╣ przez zaspy, ci╣gn╣c G╣siora na kawa│ku blachy.</FONT><BR>
<BR>
<B><h3></B><B>Poza fabu│╣ i pod fabu│╣</B><B></h3></B>
<P><FONT >Poza fabu│╣ s╣ wspomnienia i obrazy. Pod fabu│╣ - rozmy£lania o czasie, kt≤re na fabu│Ω maj╣ wp│yw zasadniczy. Czas staje tu w miejscu, cofa siΩ, nawet znika, poci╣gaj╣c za sob╣ w nico£µ sens wszelkiego dzia│ania - w tym Wasylowego planu. Czas jest uci╣┐liwy. Jak ┐ycie, ta "£mierµ podawana po │y┐eczce" . To "prawdziwe ┐ycie", wymy£lone przez Wasyla, przynosi zmΩczenie, a za spraw╣ Kostka - tragediΩ.</FONT><BR>
<BR>
<B><h3></B><B>Obrazy</B><B></h3></B>
<P><FONT >Stasiuk jest £wietnym opowiadaczem, do£µ zreszt╣ okrutnym ( jak w tomie opowiada± </FONT><I><FONT >Mury Hebronu</FONT></I><FONT >). Ale umie opowiadaµ nie tylko fabu│╣, ale i obrazami. </FONT><I><FONT >Bia│y Kruk</FONT></I><FONT > jest poza wszystkim innym znakomitym obrazem Beskidu Niskiego, bo tu w│a£nie rozgrywa siΩ akcja. Stasiuk w Stachurowym stylu zmienia nazwy, ale do£µ │atwo je rozszyfrowaµ. Natomiast w opisie bezb│Ωdnie trafia w sedno rzeczy. Twierdzi co prawda, ┐e "miejsce w </FONT><I><FONT >Bia│ym Kruku</FONT></I><FONT > jest wszΩdzie i nigdzie", ale w istocie pozostaje realist╣ - i to dobrym.Bo w og≤le jest dobrym pisarzem. Niekt≤rzy zarzucaj╣ mu na£ladownictwo H│aski i Stachury. Jednak Stasiuk jest ju┐ obok nich.</FONT>
<P><FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Zostanie po nas z│om ┐elazny</FONT></I>
<P><FONT >(</FONT><I><FONT >Pie£±</FONT></I><FONT >)</FONT><FONT ></blockquote></FONT><UL><UL></UL></UL><FONT >Najbardziej znany dwuwiersz Borowskiego jest jednocze£nie najbardziej pesymistycznym wyznaniem poety z czas≤w wojny i okupacji. Inni katastrofi£cii tego czasu mieli nadziejΩ chocia┐ na przyzwoity gr≤b w przysz│o£ci. Borowski przewiduje, ┐e walka jego pokolenia spotka siΩ tylko z drwi╣cym £miechem potomnych. Sk╣d wyp│ywa│o a┐ tyle goryczy?</FONT>
<P><FONT >Warto pamiΩtaµ, ┐e ojciec Tadeusza pracowa│ jako ksiΩgowy w sp≤│dzielni pszczelarskiej na Ukrainie. Aresztowany w 1926 roku, oskar┐ony o dzia│alno£µ dywersyjn╣ przeciw ZSRR trafi│ do │agru. Ca│a rodzina przyjecha│a do Warszawy dziΩki polsko-sowieckiej wymianie je±c≤w wojennych w roku 1932.</FONT>
<P><FONT >Do£wiadczenie to mia│o zapewne wp│yw na kszta│t katastroficznych wizji ukazanych w pierwszym, zarazem najwa┐niejszym tomie wierszy poety </FONT><I><FONT >Gdziekolwiek ziemia </FONT></I><FONT >(1942). Nawi╣zanie do Apokalipsy £w. Jana nie przynios│o ┐adnej nadziei, katastrofa bowiem bΩdzie wszechobejmuj╣ca, obejmie ziemiΩ i niebo: äugnie siΩ ziemia, gdy ciΩ┐ar wszech£wiata zwali siΩ na ni╣ö (</FONT><I><FONT >Struny</FONT></I><FONT >)</FONT>
<P><FONT >Dwa wiersze s╣siaduj╣ce ze sob╣ zdaj╣ siΩ znakomicie dope│niaµ. </FONT><I><FONT >Czasy pogardy</FONT></I><FONT > sta│y siΩ jednym z najczΩ£ciej przywo│ywanych okre£le± okupacji. Przedstawia│y one wizjΩ zdziczenia cz│owiecze±stwa w og≤le. Podzielone brutalnie na w│adc≤w i niewolnik≤w, utraci ono swoj╣ wewnΩtrzn╣ si│Ω, utrzymuj╣c╣ je na poziomie choµ trochΩ wy┐szym ni┐ zwierzΩcy. Zdziczali w│adcy, podobnie jak umieraj╣cy zniewoleni, äwo│aj╣ o pie£±ö, nie zdaj╣c sobie nawet sprawy, jak to mo┐e byµ wa┐ne. Najog≤lniej rozumiany symbol kultury duchowej w sytuacji totalnej katastrofy, spowodowanej przecie┐ przez cz│owieka, staje siΩ nieosi╣galny ù ämilczy poety pie£± w gniewnie £ci£niΩtych ustachö. Gdy z│o siΩgnie wystarczaj╣co g│Ωboko, nie mo┐na oczekiwaµ ┐adnego ocalenia. Po czasach najwiΩkszej grozy nie pozostanie nic: "Wnuk nasz z kobiety zrodzony, zwyciΩzcy i niewolnika imion zapomni na zawszeö.</FONT>
<P><FONT >Podobne motywy pojawiaj╣ siΩ w s│ynnej </FONT><I><FONT >Pie£ni</FONT></I><FONT >. Ukazuje w niej poeta trzy grupy ludzi: zwyciΩzc≤w, niewolnik≤w i "g│odny t│um cyrkowych zabawö. Jakkolwiek poeta trzykrotnie powtarza, i┐ äniepr≤┐noö pokolenie walczy, ostateczny wniosek jest najbardziej przygnΩbiaj╣cy. Po bojownikach pozostanie z│om i drwina przysz│ych pokole±.</FONT>
<P><FONT >Przeciwko tym sformu│owaniom protestowali poeci i czytelnicy, ju┐ w czasie okupacji wyra┐aj╣c pewno£µ, ┐e choµby nawet niemal wszystko zosta│o przegrane, ┐arliwa walka o dobro, wolno£µ i sprawiedliwo£µ, o godno£µ cz│owieka bΩdzie wiecznie ceniona i dlatego p≤ƒniejsze pokolenia uszanuj╣ po£wiΩcenie bojownik≤w. Borowski by│ jednak przekonany, ┐e wiΩƒ │╣cz╣ca kata z ofiar╣ jest na tyle silna, ┐e odcz│owiecza r≤wnie┐ ofiarΩ. W ten spos≤b odpowiedzialno£µ za z│o spoczywa na obydwu walcz╣cych stronach. Szczeg≤lnie silnie ten motyw pojawi│ siΩ w opowiadaniach obozowych. Spo£r≤d wierszy warto zwr≤ciµ uwagΩ na </FONT><I><FONT >KolΩdΩ z│a</FONT></I><FONT >, w kt≤rej Chrystus staje siΩ ┐o│nerzem, äp≤jdzie zabijaµ i burzyµö, prze┐yje czas niewoli i pogardy, a co najwa┐niejsze, zdeprawowany £wiat nie bΩdzie chcia│ wys│uchaµ jego przes│ania:</FONT>
<P><FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ale Syna wypr╣ siΩ chorzy</FONT></I>
<P><I><FONT >i w ciemnicΩ go wtr╣c╣ doktorzy</FONT></I>
<P><I><FONT >i Tw≤j Syn tak jak zbrodniarz zginie.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT>
<P><FONT >Pewne pokrzepienie odnalaz│ poeta w ädziwnejö mi│o£ci, w poetyckich listach do narzeczonej. Samo istnienie i wo│anie Marii pozwala istnieµ w £wiecie innym, choµ bardzo krucha to nadzieja.</FONT>
<P><FONT >Borowski ze zniecierpliwieniem patrzy│ na reakcje otoczenia, kt≤re jakby w og≤le nie zrozumia│o, co siΩ sta│o, jak g│Ωboko siΩgnΩ│o z│o. Powr≤t do dawnych idei wydawa│ mu siΩ po prostu g│upot╣. Skutki narodowej tromtadracji, co poeta okre£li│ jako äonanizowanie siΩ Ojczyzn╣ö (</FONT><I><FONT >Onanizuj╣ siΩ Ojczyzn╣..</FONT></I><FONT >.) doprowadz╣ do tego, ┐e mniemaj╣c, i┐ zrywamy kajdany, äzedrzemy z r╣k cztery krwawe pasy wolno£ciö (</FONT><I><FONT >Pasy wolno£ci</FONT></I><FONT >). Nie pomog│y ani </FONT><I><FONT >Modlitwa o zapomnienie</FONT></I><FONT >, ani </FONT><I><FONT >Modlitwa o wiarΩ</FONT></I><FONT >. Kr≤tko wspomniane marzenie o zupe│nie nowym cz│owieku przyt│oczone zosta│o przez obraz rozk│adaj╣cego siΩ £wiata. Czasom pogardy nie widaµ by│o ko±ca. Kultura zachodu wydawa│a siΩ Borowskiemu gr╣ pozor≤w i ucieczki od problem≤w elementarnych. Byµ mo┐e dlatego, wbrew tym, co wyemigrowali, zdecydowa│ siΩ wr≤ciµ do Polski.</FONT>
<P><FONT >Ta heroiczna decyzja stawienia czo│a najgorszemu przynios│a poecie wiele z│udze± i rozczarowa±, by ostatecznie doprowadziµ go do samob≤jstwa.</FONT>
<P><FONT >U potomnych ustali│a siΩ bardzo wysoka ocena przede wszystkim opowiada± obozowych Borowskiego. WiΩkszo£µ wierszy jest uzupe│nieniem tematyki zawartej w prozie. Kilka z nich jednak zdoby│o szczeg≤ln╣ s│awΩ i powraca│o w poezji ostatnich lat czterdziestu jako jeden z wa┐niejszych punkt≤w odniesienie do rozwa┐a± o roli poety w r≤┐nego rodzaju äczasach pogardyö, staj╣c siΩ r≤wnie s│ynnym zwrotem, jak przejΩte od H</FONT><FONT SIZE=4 >÷</FONT><FONT >lderlina, a spopularyzowane przez Heideggera pytanie äC≤┐ po poecie w czasie marnym?ö.</FONT>
<P><FONT >M│ody Krzysztof Kamil w│a£nie w czerwcu 1939 roku uko±czy│ szko│Ω £redni╣ i wyjecha│ na wakacje do Bukowiny Tatrza±skiej. 27 lipca zmar│ jego ojciec, 1 wrze£nia rozpoczΩ│a siΩ wojna. Historia zaczΩ│a siΩ powtarzaµ. Podobnie jak Juliusz S│owacki po przedwczesnej £mierci ojca pozosta│ sam z matk╣, i podobnie jak poprzedzaj╣cy go poeta romantyczny w czasie powstania listopadowego, gwa│townie zosta│ wci╣gniΩty w bezlitosne tryby historii.</FONT>
<P><FONT >Nie dowierza│ jej jeszcze w latach licealnych. Uwa┐a│, ┐e je┐eli gdziekolwiek istnia│a kraina arkadyjskiej │agodno£ci, to tylko w dziecinnej wra┐liwo£ci, kt≤ra z konieczno£ci musia│a przekszta│ciµ siΩ w rozczarowanie dojrza│o£ci╣. Nie przypuszcza│ jednak, ┐e nieunikniony upadek bΩdzie tak okrutny. </FONT><I><FONT >Elegia o... (ch│opcu polskim)</FONT></I><FONT >, napisana w marcu 1944, roku staje siΩ zrealizowan╣ wersj╣ okrutnego losu dziecka, zapisanego przez Adama Mickiewicza w wierszu </FONT><I><FONT >Do </FONT></I><I><FONT >matki-Polki.</FONT></I><FONT > Jeden z pokolenia, kt≤re by│o pierwszym maj╣cym po 130 latach szanse ┐yµ w normalnym pa±stwie, zagarniΩty zosta│ przez powracaj╣c╣ tragediΩ ojczyzny, zmuszony zosta│ powt≤rzyµ zaanga┐owania patriotyczne swojego dziada i ojca. Historii jednak nie da siΩ powt≤rzyµ. Baczy±ski o tym wiedzia│ i w wierszu</FONT><I><FONT > Spojrzenie</FONT></I><FONT > zapisa│ rozmaito£µ r≤l, kt≤re przysz│o mu graµ, zada±, kt≤rym musia│ sprostaµ i nadziei, kt≤rych nie uda│o siΩ ocaliµ:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >I jeden z nas ù to jestem ja,</FONT></I>
<P><I><FONT >kt≤rym pokocha│. îwiat mi rozkwit│</FONT></I>
<P><I><FONT >jak wielki ob│ok, ogie± w snach</FONT></I>
<P><I><FONT >i tak jak drzewo jestem ù prosty.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Wielka mi│o£µ Krzysztofa i Barbary Drapczy±skiej, od czerwca 1942 roku ┐ony poety, sta│a siΩ legend╣ polskiej literatury. Zapewne wielka w tym zas│uga Ewy Demarczyk, kt≤ra rozs│awi│a jako piosenkΩ wiersz </FONT><I><FONT >Niebo z│ote ci otworzΩ... </FONT></I><FONT >Jednak legendy zwykle upraszczaj╣ o wiele bogatsz╣ rzeczywisto£µ. Jakkolwiek wiemy, jak czu│╣ opiekunk╣ chorowitego poety by│a Barbara, wiersze przynosz╣ obraz mi│o£ci bogatej, ale i pe│nej napiΩµ.</FONT>
<P><FONT >Baczy±ski zmierza│ wyraƒnie do idealizacji mi│o£ci. Kiedy pisa│ "WiΩc pokocha│e£ kruche, ciep│e cia│o" (</FONT><I><FONT >Dwie mi│o£ci</FONT></I><FONT >), w drugiej strofie dodawa│, ┐e pokocha│ tak┐e äziemiΩ grozyö. Owa piΩkna mi│o£µ nie by│a dla poety przedziwnym kwiatem, kt≤ry nieoczekiwanie wyr≤s│ na £mietniku historii. îwiat jest jeden i wszystko siΩ z sob╣ │╣czy.</FONT>
<P><FONT >Najwa┐niejsza by│a nadzieja przeciw okrucie±stwu. Poeta pr≤bowa│ Barbarze otworzyµ z│ote niebo, ale i j╣ prosi│, by wyjΩ│a mu z oczu äszk│o bolesne ù obraz dniö. Czy to by│o mo┐liwe? Zapewne nie. S│usznie siΩ m≤wi raczej o erotykach Baczy±skiego, ni┐ o wierszach mi│osnych. Cia│o odgrywa w nich wa┐n╣ rolΩ ù i niejednoznaczn╣. äS│owicze formyö cia│a kobiety o┐ywia czΩsto obraz ämleka p│yn╣cego w smuk│ym dzbanieö. W wierszu </FONT><I><FONT >Noc</FONT></I><FONT > powie poeta do ukochanej: "Madonno moja grzechu pe│na". Tak wiΩc s╣siaduj╣ w poezji Baczy±skiego obrazy anielskiego cia│a kobiety, prze£wiadczenia o pod│o┐u grzechu ze z│a towarzysz╣cego zmys│owemu poci╣gowi oraz motyw dzbana pe│nego mleka, stanowi╣cego symbol odradzaj╣cego siΩ wiecznie ┐ycia. Kobieta wed│ug poety po£redniczy miΩdzy mΩ┐czyzn╣ a kosmosem, ale odbywa siΩ to za cenΩ nieusuwalego konfliktu miΩdzy pierwiastkami ┐e±skim i mΩskim. Szczeg≤lnie ciekawie w tym kontek£cie przedstawia siΩ tajemniczy i bardzo bogato zmetaforyzowany wiersz </FONT><I><FONT >Bia│a magia</FONT></I><FONT >.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >A drugi z nas ù to jestem ja,</FONT></I>
<P><I><FONT >i n≤┐ mi b│yska, to nie │za,</FONT></I>
<P><I><FONT >z drΩtwych jak woda oczu.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Zadziwiaj╣ce to by│o ù poeta o zdecydowanych pacyfistycznych pogl╣dach, chorowity, wiele godzin spΩdzaj╣cy w │≤┐ku, podejmuje decyzjΩ przej£cia przeszkolenia wojskowego i wst╣pienia do oddzia│≤w AK. Nie na wiele siΩ przyda│ walcz╣cym, a sam tΩ decyzjΩ przyp│aci│ ┐yciem.</FONT>
<P><FONT >Baczy±ski by│ uczniem nie tylko Juliusza S│owackiego, kt≤ry wyra┐a│ przekonanie, ┐e äz ducha wszystko jestö, ale i uczniem Cypriana Norwida, kt≤ry wielokrotnie podkre£la│, ┐e my£l powinna poprzedzaµ czyn. Bynajmniej jednak nie £ni│ mu siΩ jaki£ wiek z│oty przewidziany w nieokre£lonej przysz│o£ci. Wieki ucz╣ nas tylko tyle, ┐e ci╣gle p│ynie äkrew ta sama spod kity czy he│muö. Liczne spieraj╣ce siΩ grupy, walcz╣ce ze sob╣ strony spotyka│y siΩ z ostr╣ odpraw╣ poety (por. wiersz </FONT><I><FONT >O miasto, miasto..</FONT></I><FONT >.). Ideologie po£piesznego czynu krytykowa│ jako zaprzepaszczaj╣ce cel nadrzΩdny ù wyrastaj╣cy z wiary. Baczy±ski bynajmniej nie by│ dumny, ┐e zrodzi│a siΩ w nim nienawiµ, ┐e än≤┐ mu b│yskaö w d│oni.</FONT>
<P><FONT >Poczucie wsp≤lnoty ludzkiej by│o jednak tak silne, ┐e kaza│o mu przyj╣µ na siebie wsp≤lne do£wiadczenie pokolenia (</FONT><I><FONT >Pokolenie</FONT></I><FONT >). Wiersz zaczyna siΩ od opisu bujnie rodz╣cej ziemi. P│odno£µ ziemi syci siΩ krwi╣ pad│ych w bitwach. Dopiero teraz Baczy±ski m≤wi, czego to pokolenie zosta│o nauczone ù ┐e nie ma lito£ci, nie ma sumienia, nie ma mi│o£ci. Konieczno£µ bezlitosnej walki przynosi skutek bynajmniej nie podnosz╣cy na duchu:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Wstajemy noc╣. Ciemno jest, £lisko.</FONT></I>
<P><I><FONT >Szukamy serca ù bierzemy w rΩkΩ,</FONT></I>
<P><I><FONT >ale zostanie kamie± ù tak ù g│az.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Konsekwentna jest pointa ù bohaterowie walki nie wiedzΩ, czy bΩd╣ äkartami iliady rzeƒbionymi ogniem w b│yszcz╣cym z│ocieö, czy te┐ mo┐e dojdzie do tego, ┐e potomni postawi╣ im krzy┐ nad grobem... z lito£ci. Tak wiΩc zdaniem Baczy±skiego, jego pokolenie by│o pod ka┐dym wzglΩdem przegrane, bez szans i bez stworzenia przes│ania, kt≤re by mia│o jak╣£ warto£µ dla potomnych.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >A trzeci z nas ù to jestem ja</FONT></I>
<P><I><FONT >odbity w wyp│akanych │zach,</FONT></I>
<P><I><FONT >i b≤l m≤j jest jak wielka ciemno£µ.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Nadziej╣ na wyj£cie z tego krΩgu niemo┐no£ci pozosta│a wiara. Wiele z w│asnych nadziei wyrazi│ poeta w wierszach do matki, kt≤ra by│a gor╣co wierz╣c╣ katoliczk╣. Szczeg≤lny to adresat wierszy ù daleki od ortodoksji poeta do wiernej Ko£cio│owi matki pisze najbardziej niepokoj╣ce wiersze.</FONT>
<P><FONT >Swoista kosmologia Baczy±skiego zak│ada│a wszechistnienie wszystkiego, wΩdruj╣c╣ w lustrzanych przestrzeniach wszech£wiata seriΩ odbiµ z jednej strony przeciwstawiaj╣cych Boga cz│owiekowi, z drugiej zbli┐aj╣cych ich do siebie. Pe│en napiΩµ by│ ten £wiat:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Sny s╣ mocne jak wiara.</FONT></I>
<P><I><FONT >U drzwi kolumny ognia.</FONT></I>
<P><I><FONT >Noc powstaje w po┐arach,</FONT></I>
<P><I><FONT >zmartwychwstanie i zbrodnia.</FONT></I>
<FONT >W zapisach dozna± religijnych Baczy±skiego nie odnajdujemy uspokojenia. WrΩcz przeciwnie ù jak w pierwotnym do£wiadczeniu s╣siaduj╣ tu z sob╣ elementy grozy i wszechmocy Boga, si│y i tajemnicy, przera┐enia i fascynacji. Jednak ten elementarnie obcy cz│owiekowi £wiat bosko£ci by│ jedynym sensownym punktem odniesienia dla bezsensownie nak│adaj╣cych siΩ na siebie kolejnych warstw ludzkiego cierpienia i bezsensu.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >I czwarty ten, kt≤rego znam,</FONT></I>
<P><I><FONT >kt≤ry nauczΩ zn≤w pokory</FONT></I>
<P><I><FONT >te moje czasy nadaremne</FONT></I>
<P><I><FONT >i serce moje bardzo chore</FONT></I>
<P><I><FONT >na £mierµ, kt≤ra siΩ lΩgnie we mnie.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Tak widziana ca│o£µ £wiata uczy, ┐e w│a£ciwie najwa┐niejsze jest zdobycie pokory wobec niepoznawalnego, ┐e wszelkie czasy, a szczeg≤lnie okres wojny, kt≤ry przysz│o poecie prze┐ywaµ, s╣ czasami nadaremnymi.</FONT>
<P><FONT >Wojna by│a dla poety prze┐yciem ekstremalnym. Jednak nale┐y pamiΩtaµ, ┐e w innych czasach, choµ mniej ostro to widaµ, sytuacja egzystencjalna cz│owieka jest bardzo podobna. Stworzy│ wiΩc Baczy±ski w najlepszych swoich wierszach bardzo zawik│any obraz £wiata i miejsca w nim cz│owieka. Rozbudowana metaforyka raczej powinna utrudniaµ lekturΩ jego wierszy. Jednak legedna wojennej mi│o£ci i niejasno£µ niekt≤rych sformu│owaµ pozwoli│y stworzyµ r≤wnie┐ legendΩ anielskiego bohatera, patrona p≤ƒniejszych sprzeciw≤w wobec niewolenia cz│owieka przez totalitaryzm, tak┐e komunistyczny. G│Ωbsze odczytanie jego wierszy pozwala jednak odnajdywaµ coraz to nowe tre£ci ù przecz╣ce czasem legendzie, jednak uzasadniaj╣ce uznanie dla wielko£ci tej poezji.</FONT>
<P><FONT >Ostatni redaktor konspiracyjnego pisma ôSztuka i Nar≤dö niewiele mia│ czasu na wype│nienie swego powo│ania poetyckiego. Zaledwie uko±czy│ liceum, zdoby│ pierwsze laury w konkursie poetyckim, wyda│ trzy niewielkie zbiory wierszy, zgin╣│ w pierwszych dniach powstania warszawskiego na barykadzie.</FONT>
<FONT >To gorzkie i dumne wyznanie bynajmniej jednak nie oznacza, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e Gajcy zaj</FONT><FONT >╣│</FONT><FONT > antyreligijn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > postaw</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >. W cz</FONT><FONT >Ω£</FONT><FONT >ci IV (</FONT><I><FONT >Sen </FONT></I><I><FONT >drugi</FONT></I><FONT >) krytycznie opisuje obrz</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dowy i hierarchiczny Ko</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >, kt≤ry nie jest stanie rzetelnie odpowiedzie</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > na cierpienie</FONT><FONT >cz│owieka. Naiwna wiara wpojona jednej z bohaterek tej cz</FONT><FONT >Ω£</FONT><FONT >ci, staruszce modl</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cej si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > o </FONT><FONT >│</FONT><FONT >agodn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mier</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > dla swego kanarka, nie jest w stanie da</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > cho</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >by odrobiny nadziei ludziom </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym w tak okrutnej rzeczywisto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci.Taki </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat skazany jest na zag</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ad</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >. ôGotowe s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > mury Jerychaö wsp</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >czesnego na apokaliptyczn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > zag</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ad</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > (V, </FONT><I><FONT >Hymn do </FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >wiat</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >a</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Cz</FONT><FONT >Ω£µ</FONT><FONT > VI, </FONT><I><FONT >Tren na </FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >mier</FONT></I><I><FONT >µ</FONT></I><I><FONT > siostry</FONT></I><FONT >, jest jednym z najbardziej przejmuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cych wierszy cyklu. Kontrast mi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzy nieco naiwno-ludow</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > nut</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > a bezwzgl</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > szczeg</FONT><FONT >≤│≤</FONT><FONT >w okrutnej </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mierci dziewczynki, kt≤ra pozbawiona nawet b</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzie przyzwoitego pogrzebu, przypomina najbardziej przejmuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce biblijne lamentacje i </FONT><I><FONT >Treny</FONT></I><FONT > Jana Kochanowskiego.</FONT>
<P><FONT >Cz</FONT><FONT >Ω£µ</FONT><FONT > VII, </FONT><I><FONT >Zwiastowanie</FONT></I><FONT >, czyli sen proroczy</FONT><FONT >, jest wyrazistym nawi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >zaniem do ostatniego, konsolacyjnego trenu mistrza z Czarnolasu. Podobnie jak tam, w </FONT><I><FONT >Widmach</FONT></I><FONT > wyjawia poecie sens cierpienia matka, przemawiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca z za</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat≤w.</FONT><UL><BR>
<FONT >Rzeczywisto</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT >, samo ludzkie istnienie, jest wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >c ze swojej istoty tragiczne. Nie jest to tylko specjalno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > wojennej apokalipsy. Doznanie z</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a nie powinno przeszkadza</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > w realizacji g</FONT><FONT >│≤</FONT><FONT >wnego powo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ania cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieka ù mi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, nawet wtedy, gdy trzeba kocha</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > niszcz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy p</FONT><FONT >│</FONT><FONT >omie</FONT><FONT >±</FONT><FONT >, godz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy w nas pocisk i wroga, kt≤rego zabijamy.Spe</FONT><FONT >│</FONT><FONT >niona apokalipsa nie jest w stanie zniszczy</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > wszystkiego.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Trawa przewierca kamie</FONT></I><I><FONT >±</FONT></I><I><FONT >, asfalt si</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT > marszczy na placach,</FONT></I>
<FONT >Wiara w odwieczne si</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y natury nie mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e jednak uwolni</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > poety od moralnego ustosunkowania si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > do swoich czas≤w. W cz</FONT><FONT >Ω£</FONT><FONT >ci IX (</FONT><I><FONT >Nawr≤t w</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT >tku</FONT></I><FONT >) kusi poet</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > szatan, obiecuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c mu pi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >kno niezale</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ne od tragedii. Na to jednak nie mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > zgodzi</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >. Trzeba </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > w </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecie, w jaki zostali</FONT><FONT >£</FONT><FONT >my rzuceni.</FONT>
<P><FONT >Przejmuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym dopowiedzeniem s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > ostatnie s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owa jednego z najlepszych i najbardziej popularnych wierszy poety z tomu </FONT><I><FONT >Grom powszedni </FONT></I><FONT >- </FONT><I><FONT >Kantyczka wo</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >ania pe</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >na</FONT></I><FONT >. Piosenkowa modlitwa do Boga, swoiste </FONT><I><FONT >Z g</FONT></I><I><FONT >│Ω</FONT></I><I><FONT >boko</FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >ci wo</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >a</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >em do Ciebie, </FONT></I><I><FONT >Panie</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Psalmy Dawida</FONT></I><FONT >) ukazuje poet</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, kt≤ry ôdaleki niebuö co prawda, k</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adzie znaki tajemne ustalaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce elementarny porz╣</FONT><FONT >dek warto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci: "</FONT><FONT >kamie</FONT><FONT >±</FONT><FONT > dziel</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > od chleba"</FONT><FONT >. Tworzy je w swoich okrutnych czasach. Przywi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >zany jak rzadko kto do</FONT><FONT > piΩkna poezji, zaklina jednak:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >zabierz mi s</FONT></I><I><FONT >│≤</FONT></I><I><FONT >w kwiecisto</FONT></I><I><FONT >£µ</FONT></I>
<P><FONT >Jak</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e daleko od najbardziej pesymistycznego sformu</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owania czas≤w okupacji musia</FONT><FONT >│</FONT><FONT > by</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > poeta, przeciwstawiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > </FONT><FONT >s│owom Tadeusza Borowskiego:</FONT><FONT > "I pozostanie po nas z│om ┐elazny, </FONT><FONT >i g</FONT><FONT >│</FONT><FONT >uchy, drwi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy </FONT><FONT >£</FONT><FONT >miech pokole</FONT><FONT >±</FONT><FONT >".</FONT>
<P><FONT >Doskonale zdaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c sobie spraw</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z tego, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e przysz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y, powojenny </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat b</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzie zasadniczo r</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ny od apokaliptycznej zmory czas≤w okupacji, ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > w pierwszych s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owach podkre</FONT><FONT >£</FONT><FONT >la istniej</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce mi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzy sob</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > a ôp</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >nym wnukiemö podobie</FONT><FONT >±</FONT><FONT >stwo ù </FONT><FONT >"Jestem jak ty zapewne"</FONT><FONT >. Domniemanie o wsp≤lnocie los≤w uzasadnia Gajcy wielostronnie, tak, jakby mu najbardziej </FONT><FONT >zale┐</FONT><FONT >a</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o, by odnalaz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >szy pokrewie</FONT><FONT >±</FONT><FONT >stwa tym samym uzasadni</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > samemu sobie, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >asne </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycie poety nie jest czym</FONT><FONT >£</FONT><FONT > skazanym na przepad</FONT><FONT >│</FONT><FONT >e.</FONT>
<P><FONT >Wa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ne jest odwo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >anie si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > do bardzo dawnego toposu literatury europejskiej ù obrazu poety siedz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego wieczorem przy stole i pisz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego wiersz. Wiecz≤r jest to pora, kiedy mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na, uspokoiwszy si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > po pracach dnia, pomy</FONT><FONT >£</FONT><FONT >le</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > o sensie </FONT><FONT >w│asnego istnienia wkomponowanego w istnienie wszech</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata. Tak w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >£</FONT><FONT >nie post</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >puje Gajcy. Nawet w </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecie wojny</FONT><FONT > mo┐</FONT><FONT >e znale</FONT><FONT >ƒµ</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > miejsce, gdzie, jak od wiek≤w, siada poeta, by odda</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > tw≤rczej refleksji. Uzyskuje wtedy dystans wobec siebie i spraw, w kt≤re jest uwik</FONT><FONT >│</FONT><FONT >any, tym samym lepiej widzi swoje miejsce w harmonii istnienia.</FONT>
<P><FONT >î</FONT><FONT >wiat dzieli si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > na dwie strefy ù g≤rn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > i doln</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, na niebo i ziemi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, kt≤ra pono</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > jest kulista, ale prawda prze</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia powiada nam, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e jest p</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ask</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > podstaw</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, z kt≤rej zwracamy oczy ku g≤rze. I tu pierwsze por≤wnanie : daleki potomek siadaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c wieczorem przy stole znajdzie si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > dok</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adnie w takiej samej sytuacji, jak Gajcy.</FONT>
<P><FONT >Wieczorna refleksja u</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadomi obydwu, jak niewiele wiedz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > o ogromie wszech</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata i istnienia. Przebywaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c w konkretnych okoliczno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciach obydwaj odczuwaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e nie ma jednej rzeczywisto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci ù </FONT><FONT >"S</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiaty dwa i znasz je tak</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e</FONT><FONT >". Ten drugi </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat, to niejasne odczucie tego, co objawia si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w intuicji, przeczuciu, na granicy jawy i snu. Zakorzeniaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecie ôdolnymö odnajdujemy ten drugi, tajemniczy i pi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >kniejszy:</FONT><UL><BR>
<FONT >Obco</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > i milczenie Boga nie zrywaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > zwi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >zk≤w z nim cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieka. Ten, konkretnie istniej</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy na ziemi w konkretnym czasie, jest istot</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > przeczuwaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > i posiadaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > g</FONT><FONT >│</FONT><FONT >os buduj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy drog</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > do tej wy</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >szej sfery. Symbolika drzewa, zakorzenionego w ziemi i wzrastaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego do nieba, jest tu bardzo znacz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca.</FONT>
<P><FONT >Nast</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >puj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca p</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >niej ôspowied</FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT > dzieci</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cia wiekuö bardzo silnie eksponuje realia okupacyjne i autobiograficzne. Jednym z najwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >niejszych jej w</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >tk≤w jest wyra</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >enie przekonania, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e zw</FONT><FONT >│</FONT><FONT >aszcza poeta, zar≤wno w </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yciu jak i w pisaniu ôistnieje ku </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mierciö:</FONT><UL><BR>
<FONT >Jest to jednocze</FONT><FONT >£</FONT><FONT >nie wyra</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >enie przekonania-nadziei, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e z tragedii istnienia moc ocalaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > ma w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciwie tylko tworzenie. S</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owo na grobie, s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owo zmar</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ego, jest cenn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > szkatu</FONT><FONT >│╣</FONT><FONT > zawieraj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > najwi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >kszy sens istnienia ludzkiego. Sens dost</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >pny zar≤wno Gajcemu czytaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cemu dawnych poet≤w, jak i dalekiemu potomkowi czytaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cemu wiersze Gajcego.</FONT>
<P><FONT >Obok obrazu potomnego, w czasie pokoju prze</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ywaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego swoje k</FONT><FONT >│</FONT><FONT >opoty i z istnieniem, pojawia si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > tak</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e obraz innej </FONT><FONT >mo┐liwo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci. Nie jest wykluczone, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e w powojennych czasach odezw</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > si</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y apokaliptyczne i ska</FONT><FONT >┐╣</FONT><FONT > p</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >nego wnuka na los podobny do losu Gajcego, bowiem </FONT><FONT >"cokolwiek pieszcz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > d</FONT><FONT >│</FONT><FONT >onie nasze / niewierne jest"</FONT><FONT >. W rezultacie wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >c Gajcy dochodzi do przekonania, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e w ka</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >dej sytuacji losy ludzkie s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > niemal to</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >same, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e borykamy si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z podobnymi problemami. Je</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >eli istniejemy we wsp≤lnocie wszelkich czas≤w, to dlatego, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e potrafimy odnale</FONT><FONT >ƒµ</FONT><FONT > warto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci ponadczasowe, obowi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >zuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce zawsze, nawet w najokropniejszych okoliczno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciach.</FONT>
<P><FONT >I takie jest ostateczne przes</FONT><FONT >│</FONT><FONT >anie poezji Gajcego;</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >o</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >nierz mogi</FONT></I><I><FONT >│Ω</FONT></I><I><FONT > pod swym he</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >mem</FONT></I>
<P><I><FONT >niesie przez czas</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL>
<P><FONT >Ambitny prowincjusz, jeden z niewielu wybitnych pisarzy epoki o£wiecenia tworz╣cych poza Warszaw╣, nie zdoby│ oczekiwanego uznania w stolicy i wyjecha│ na wie£, gdzie naprawdΩ czu│ siΩ dobrze. W wieku intelektualnych fascynacji zaj╣│ wyj╣tkow╣ pozycjΩ ôp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ety sercaö. I takiego w│a£nie zaakceptowali polscy czytelnicy, przyjmuj╣c niekt≤re z jego utwor≤w w spos≤b zupe│nie wyj╣tkowy. Jego pie£ni mi│osne £piewano po dworkach szlacheckich, niejednokrotnie zapominaj╣c o ich autorstwie. Jego pie£ni religijne, jak k</FONT><FONT >o</FONT><FONT >lΩda </FONT><I><FONT >B≤g siΩ rodzi, moc truchleje </FONT></I><FONT >sta│y siΩ ┐ywotnymi po dzi£ i ulubionymi pie£niami, £piewanymi w ko£ciele i w domu.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Zabawki wierszem</B><B>... (1780) i ôczu│o£µ sercaö</h3></B>
<P><FONT >Paradoksalnie poeta, kt≤ry g│osi│, ┐e poezji nie mo┐na przepisywaµ ┐adnych regu│, bowiem nic nie jest w stanie zahamowaµ uczuµ wra┐liwego serca, by│ jednym z najbardziej wp│ywowych w Polsce tw≤rc≤w sielanki konwencjonalnej. Ten o staro┐ytnym rodowodzie gatunek przechodzi│ r≤┐ne koleje losu, raz zbli┐a│ siΩ do reali≤w ┐ycia, kiedy indziej ukazywa│ £w</FONT><FONT >i</FONT><FONT >aty dalekie od nich. W czasach Karpi±skiego sta│ siΩ jednym z najbardziej stereotypowych. Ukazywane w sielankach wiejskie krajobrazy sk│ada│y siΩ zwykle z kilku charakterystycznych element≤w: strumie±, │╣ka lub pastwisko, drzewo, owieczki i wierny pies. </FONT><FONT >T</FONT><FONT >ypowo£µ dotyczy│a r≤wnie┐ tematyki ù pasterze rozmawiali zwykle o mi│o£ci. OdrΩbno£µ pokazywanego £wiata podkre£la│y tak┐e imiona bohater≤w ù Filon, Lindora, Koryl, Temira, Medon, Akast, Dorys.</FONT>
<P><FONT >Karpi±ski chΩtnie korzysta│ z tego sztafa┐u, by│ jednak poet╣ wielce oryginalnym, kt≤rym nie bez powodu zachwyca│ siΩ Mickiewicz, stawiaj╣c jego wiersze obok utwor≤w Johanna Wolfganga Goethego. Jakkolwiek trudno by by│o dzi£ podtrzymywaµ tΩ opiniΩ, poezja Karpi±skiego, wielce oryginalna w swojej prostocie, daje czytelnikowi warto£ci niepowtarzalne.</FONT>
<P><FONT >Mieszkaniec prowincji zna│ ten £wiat i kocha│. Czu│y na piΩkno krajobrazu i kobiety, szczerze i w prostocie serca kochaj╣cy ojczyznΩ, nawet wtedy, gdy bywa│ naiwny potrafi│ odwo│aµ siΩ do uczuµ czytelnik≤w i znaleƒµ w nich oddƒwiΩk.</FONT>
<P><FONT >Szczeg≤lnie ciekawie na tle innych pisarzy o£wiecenia wygl╣da mi│o£µ i erotyka w poezji Karpi±skiego. Nieco starsi od niego Naruszewicz i Trembecki bywali rubaszni, czasem a┐ nieprzyzwoici, ukazuj╣c mi│o£µ jako poci╣g seksualny. Karpi±ski, dla kt≤rego mi│o£µ by│a centrum wszelkich ludzkich uczuµ, by│ na cielesno£µ bardzo wra┐liwy, jednak nie zbli┐a│ siΩ nawet do pornografii. WiΩkszo£µ bohater≤w jego sielanek postΩpuje podobnie, jak Laura i Filon. Niewinne gry kochank≤w, zazdro£µ, drobne pami╣tk</FONT><FONT >i</FONT><FONT > i prezenty, skromna sceneria przyrody, jak┐e zreszt╣ czΩsto znana z polskich krajobraz≤w, np. swojskie drzewa i krzewy takie jak jawor, kalina, d╣b, brzoza. Pow£ci╣gliwo£µ w mi│osnych zapa│ach nie gubi jednak prawdy o uczuciach. Karpi±ski wie, ┐e:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Serca, zbli┐one │onem do │ona</FONT></I>
<FONT >Dostrzega ôbia│e nogi Pokuciankiö k╣pi╣cej siΩ w Prucie. Dostrzega rΩce i piersi. PamiΩta o sile po┐╣dania, kt≤ra spowodowa│a, i┐:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Dla ho┐ej swojej ┐ony</FONT></I>
<P><I><FONT >Maciek wypΩdzony.</FONT></I>
<P><I><FONT >Porzuci│ dom, stodo│y,</FONT></I>
<P><I><FONT >Uc</FONT></I><I><FONT >iek│ prawie go│y.</FONT></I>
<FONT >Mi│o£µ jest dla niego zawsze pe│na niepokoju, choµ stanowi podstawΩ wszystkich najlepszych uczuµ cz│owieka. Spotyka ona ludzi wszystkich stan≤w. Karpi±ski jest zreszt╣ przekonany, ┐e ôprostaö, wie£niacza mi│o£µ jest warto£ciowsza od miejskiej czy pa±skiej. Arcydzie│kiem jest </FONT><I><FONT >Mazurek</FONT></I><FONT >, w kt≤rym wykorzysta│ poeta prostacz╣ naiwno£µ, wierzenia i zwyczaje ludowe.</FONT>
<P>
<P><B><h3>W kordonie cesarskim</h3></B>
<P><FONT >Karpi±ski w swoich zapatrywaniach politycznych bywa│ naiwny. Zami│owany gospodarz, widzia│ przede wszystkim zniszczenie kraju. Przera┐ony wojn╣ domow╣ opisywa│ ôodmienione Nadprucieö, gdzie</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Smutnym gra tonem Korydon zniszczony.</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >»ale Sarmaty nad gr</FONT></I><I><FONT >obem Zygmunta Augusta</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >W </FONT><I><FONT >Pie£ni dziada sokalskiego w kordonie cesarskim</FONT></I><FONT > upadek polityczny wi╣za│ z upadkiem moralnym Polak≤w. Bardzo dramatycznie, wi╣┐╣c z upadkiem pa±stwa klΩsk╣ wszystkiego, co polskie, nie wyobra┐a│ sobie, ┐e mo┐e utrzymaµ siΩ kultura narodowa po rozbiorach. Polacy ôrozdani na MoskwΩ i Niemce, / Na roli ojc≤w p│acz╣ ù cudzoziemceö. </FONT><I><FONT >»ale </FONT></I><I><FONT >Sarmaty</FONT></I><FONT > ko±czy poeta zapowiedzi╣ zamilkniΩcia, nie widz╣c sensowno£ci tworzenia w cudzym teraz kraju. Naiwnie wierz╣c w dobre intencje Miko│aja Repn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >na, genera│-gubernatora ziem litewskich w│╣czonych do Rosji, odpowiada mu szczerze na zaproszenie do napisania wiersza:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ten jΩzyk i te wiersze s│owami polskiemi</FONT></I>
<P><I><FONT >Mo┐e za sto lat znane nie bΩd╣ w tej ziemi!</FONT></I>
<FONT >Nie przewidzia│ Karpi±ski si│y kultury, zw│aszcza literatury polskiej, kt≤ra w okresie zabor≤w sta│a siΩ g│≤wn╣ ostoj╣ narodowego poczucia Polak≤w. Kiedy siΩ czyta jego wiersze porozbiorowe, opisuj╣ce czΩst╣ zdradΩ i obojΩtno£µ na sprawy kraju, mo┐na zrozumieµ gorycz zw╣tpienia poety.</FONT>
<P><FONT >Zastanawiaj╣co czΩste s╣ owe nuty rozczarowania i zw╣tpienia. Najpe│niej objawi│y siΩ w znakomitej elegii </FONT><I><FONT >Powr≤t z </FONT></I><I><FONT >Warszawy na wie£</FONT></I><FONT >, napisanej na prze│omie lat 1783-84. Z│o£liwo£ci╣ by│oby stwierdzenie, ┐e jest to spowiedƒ rozgoryczonego tw≤rcy, kt≤remu nie uda│o siΩ zrobiµ kariery w stolicy. Niezale┐ny duchowo i uparty poeta zdawa│ sobie sprawΩ, ┐e to nie by│o mo┐liwe. Jak┐e jednak znakomicie uka</FONT><FONT >z</FONT><FONT >a│ mechanizmy ambicji i kariery. Z jednej strony niczym nie uzasadniony optymizm, nawet wbrew w│asnej wiedzy:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >»y│ ca│y komu£, a sam zapomnia│, ┐e ┐yjΩ.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Powr≤t do ubogiego wiejskiego domu jest wiΩc zarazem powrotem do dumnego autentyzmu niezale┐nego poety, ale jest te┐ powrotem do ub≤stwa. Karpi±ski chcia│ wierzyµ, ┐e ôSzczΩ£liwy, kto na ma│ym udziale przebywaö, jednak ambicje zaprzecza│y tej filozofii. W│asna ôlepiankaö nie gwarantowa│a uczestnictwa w kulturze, w dobrach duchowych. Dawne oczytanie i tw≤rczo£µ poetycka przynosi│y ambicje, kt≤rym w tych warunkach nie mo┐na by│o sprostaµ. Rozgoryczony poeta got≤w jest</FONT><FONT > </FONT><FONT >nawet pozbyµ siΩ swoich ukochanych ksi╣┐ek:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Dzi£ zabierz mi kto ksiΩgi, ten sprzΩt nieszczΩ£liwy,</FONT></I>
<P><I><FONT >I co mi bΩdzie lepiej w ub≤stwie us│u┐ne,</FONT></I>
<P><I><FONT >Zamieniaj na motyki i ┐elaza p│u┐ne.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<P><B><h3>Pie£ni nabo┐ne</B><B> (1792)</h3></B>
<P><FONT >pisa│ poeta z my£l╣ o prostych ludziach. Ubodzy i uci£nieni tylko w religii mog╣ znaleƒµ pocieszenie i wz≤r moralny. îwiadomie stylizowa│ je na pie£ni ludowe, licz╣c na to, ┐e, jak pisa│ w li£cie do kr≤la Stanis│awa Augusta: </FONT><FONT >ôKiedy wie£niak przy pracy, rzemie£nik za warstatem i w domu dzieciΩ pod oczyma matki £piewaµ bΩd╣, niepodobna, a┐eby g│os ten powszechny, do uszu przychodz╣c, i serca im razem nie naprawia│ö.</FONT>
<P><FONT >Efekty pracy by│y zaskakuj╣co wspania│e. Doskona│e os│uchany z pie£niami ludowymi poeta, poszukuj╣cy jak najprostszych £rodk≤w do przedstawienia zasad wiary i prawd religijnych, stworzy│ arcydzie│a, kt≤re sta│y siΩ w│asno£ci╣ najszerszych warstw spo│ecznych. Kto z nas nie zna </FONT><I><FONT >Pie£ni porannej </FONT></I><FONT >(</FONT><I><FONT >Kiedy ranne wstaj╣ zorze..</FONT></I><FONT >.), </FONT><I><FONT >Pie£ni o Narodzeniu </FONT></I><I><FONT >Pa±skim</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >B</FONT></I><I><FONT >≤</FONT></I><I><FONT >g siΩ rodzi, moc truchleje...</FONT></I><FONT >) czy </FONT><I><FONT >Pie£ni wieczornej</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Wszystkie nasze dzienne sprawy</FONT></I><FONT > /</FONT><I><FONT > Przyjm lito£nie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Bo┐e </FONT></I><I><FONT >prawy.</FONT></I><FONT >..).</FONT>
<P><FONT >Wiersze przenika czu│a mi│o£µ do £wiata i do Boga, jako jego stworzyciela. »ycia ludzkiego bynajmniej nie przedstawia jako arkadyjsk</FONT><FONT >iego. W </FONT><I><FONT >Pie£ni porannej</FONT></I><FONT > pojawia siΩ groƒba niespodziewanej £mierci, w </FONT><I><FONT >Pie£ni o Narodzeniu Pa±skim</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >obrazy biedy i wzruszaj╣ca troska o zagro┐on╣ ojczyznΩ, w </FONT><I><FONT >Pie£ni o Opatrzno£ci boskiej</FONT></I><FONT > mo┐na wyczytaµ, ┐e tylko ufno£µ i nadzieja w Bogu pozwalaj╣ nam unikn╣µ z│ych los≤w. Og≤lnie bior╣c ┐ycie jest pe│ne zagro┐e± i niedoli. Ratunkiem jest jedynie B≤g:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Pie£± podczas pracy w polu</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Ujmuj╣ca jest owa ufno£µ w Bogu. Przynosz╣ca pokrzepienie i poczucie sensowno£ci istnienia. I dlatego zapewne, tak prostym jΩzykiem wyra┐one, sta│y siΩ</FONT><I><FONT > Pie£ni</FONT></I><FONT > w│asno£ci╣ duchow╣ najszerszych rzesz Polak≤w.</FONT>
<P><FONT >Powie£µ ukazuje mi│o£µ Polaka Micha│a Gaszy±skiego i irlandzkiej dziewczyny Kathleen Mc Dougall. Dzieje tej mi│o£ci stanowi╣ wiern╣ replikΩ celtyckiego mitu o Tristanie i Izoldzie. Mi│o£µ wsp≤│czesnego Tristana do wsp≤│czesnej Izoldy wspomina a┐ piΩciu narrator≤w: Micha│, Kathleen-Kasia, matka Micha│a - Wanda Gaszy±ska, jej przyjaciel Franciszek oraz Miodrag. Powie£µ staje siΩ wiΩc zestawieniem wspomnie± tych bliskich sobie w pewien spos≤b ludzi. <BR>
Dla rodziny Gaszy±skich wojenne dzieje by│y tragiczne. Piotr, m╣┐ Wandy, zgin╣│. Micha│, syn, walczy│ jako ┐o│nierz AK w powstaniu warszawskim, potem przebywa│ w obozie. Wandzie uda│o siΩ zamieszkaµ w Kornwalii. Tam po wojnie odnalaz│ j╣ syn. Chory, obola│y fizycznie i psychicznie, trafia Micha│ do londy±skiego szpitala, gdzie poznaje studentkΩ psychofizjologii. Pokazuje jej swe wojenne trofeum - jΩzyk niemieckiego ┐andarma. Dziewczyna niszczy tΩ okrutn╣ pami╣tkΩ, chce bowiem oddaliµ pamiΩµ o wojennych wydarzeniach. Od tego momentu losy Micha│a i Kathleen do z│udzenia przypominaj╣ dzieje Tristana i Izoldy. Pararela jest niezwykle wyrazista. Nie os│abiaj╣ jej uwsp≤│cze£nione realia (np. mi│osny nap≤j zostaje zast╣piony przez p│ytΩ z symfoni╣ Francka). Powie£µ ko±czy siΩ jednak inaczej ni┐ legenda. Kochankowie nie umieraj╣ z mi│o£ci, kt≤ra nie mo┐e siΩ spe│niµ. Kathleen-Kasia zostaje znan╣ aktork╣, Micha│ za£ - po wyjeƒdzie do Stan≤w Zjednoczonych - zak│ada rodzinΩ.</FONT>
<P><FONT >Tak wiΩc - wbrew zapowiedziom Micha│a - kochankowie rozstali siΩ. Aby zapobiec nieporozumieniom, pisarka w jednym z wywiad≤w ujawni│a w│asne rozumienie ko±cowych scen powie£ci: "Cz│owiek sk│ada siΩ nie tylko z cia│a, ale tak┐e duszy i pamiΩci. Micha│ nigdy o Kasi nie zdo│a zapomnieµ. BΩdzie mierzy│ ka┐d╣ now╣ mi│o£µ i nowy b≤l mi│o£ci╣ do Kasi. To samo z Kasi╣. WiΩc jednak oni siΩ nigdy ze sob╣ nie rozstan╣, nawet je┐eli ju┐ siΩ nigdy nie zobacz╣". Jest wiΩc powie£µ Marii Kuncewiczowej utworem o ludzkiej samotno£ci i sposobach jej przezwyciΩ┐ania. Samotno£µ determinuje ┐ycie wszystkich bohater≤w powie£ci (choµ w r≤┐nej mierze). Wszyscy oni pr≤buj╣ uporaµ siΩ z tym podstawowym problemem. G│Ωbokie uczucie, nawet zako±czone klΩsk╣, wydaje siΩ tu wa┐nym rozwi╣zaniem. <BR>
Jak wiadomo, w pisarstwie Marii Kuncewiczowej inspiracje i realia tkwi╣ g│Ωboko we w│asnych prze┐yciach pisarki i w jej sprawach rodzinnych. Tak by│o i tym razem. Dzieje Micha│a Gaszy±skiego wzorowane s╣ w znacznej mierze na prze┐yciach syna pisarki - Witolda Kuncewicza, pierwowzorem za£ powie£ciowej Kathleen by│a synowa pisarki - Eileen, aktorka filmowa, c≤rka Irlandczyka i Szkotki. Te i inne powinowactwa ujawnia Kuncewiczowa w tomie wspomnie± </FONT><FONT >Natura </FONT><FONT >(1975). </FONT><HR>
<P><FONT >"Tristan odci╣│ smokowi jΩzor na £wiadectwo swego czynu i schowa│ za cholewΩ. Rycerz-minstrel zabi│ w Irlandii smoka-ludo┐ercΩ i w nagrodΩ otrzyma│ dla kr≤la Marka, swego wuja w Kornwalii, rΩkΩ c≤rki kr≤lewskiej, Izoldy Jasnow│osej. Izolda kaza│a mu wyrzuciµ zza cholewy jΩzor wroga, bo od niego szed│ tr╣d po ca│ym ciele. Po czym przy pomocy matki-znachorki wyleczy│a Tristana z jego ran... Ale gdzie jest jego mi│o£µ? Czy Izolda Jasnow│osa i </FONT><FONT >½</FONT><FONT >doktorka</FONT><FONT >╗</FONT><FONT > Micha│a to jedno?... Metamorfoza Kathleen w IzoldΩ zdawa│a siΩ nieunikniona" (M. Kuncewiczowa).</FONT>
<P><I><FONT >Rytmy abo Wiersze polskie</FONT></I><FONT > powsta│y w latach 1568û1581, wyda│ je w 1601 r. brat poety, Jakub. Niewielki tom obejmuje jedynie czΩ£µ poetyckiego dorobku SΩpa, zawiera przy tym trzy utwory nie</FONT><FONT >pewnego autorstwa. </FONT>
<P><FONT >Na </FONT><I><FONT >Rytmy</FONT></I><FONT > sk│adaj╣ siΩ û obok wiersza dedykacyjnego (byµ mo┐e autorstwa SΩpa) oraz przedmowy proz╣, dedykuj╣cej tom Jakubowi Le£niowskiemu, a podpisanej przez J</FONT><FONT >akuba Szarzy</FONT><FONT >±skiego û rozmaite utwory: cykl sze£ciu sonet≤w, parafrazy sze£ciu psalm≤w Dawida, dziewiΩµ pie£ni (religijnych i refleksyjnych oraz okoliczno£ciowych i rycerskich), wreszcie zbi≤r parudzi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >siΩciu polskich i │aci±skich epitafi≤w, nagrobk≤w, napis≤w i fr</FONT><FONT >aszek. </FONT>
<P><FONT >Autor </FONT><I><FONT >Rytm≤w</FONT></I><FONT > przedstawia siΩ (przede wszystkim w sonetach, psalmach i pie£niach) jako poeta religijnej i metafizycznej medytacji oraz intelektualnego poetyckiego dyskursu, jako poeta maksymalistycznych pyta± o sens ┐ycia oraz tw≤rca poszukuj╣cy drogi, kt≤ra by prowadzi│a do poczucia pe│ni i sensowno£ci ludzkiej egzystencji. W przeciwie±stwie do renesansowej (i branej na stoicki │ad) ufno£ci w harmoniΩ £wiata oraz wiary w tw≤rcz╣ moc cz│owieka, pytania te i </FONT><FONT >poszukiwania znamionuje g│Ωboki pesymizm. »ycie i los û powiada SΩp û uwik│ane s╣ w </FONT><FONT >sprzeczno£ci i antynomie, </FONT><FONT >kt≤rych niepodobna ani unik</FONT><FONT >n╣µ, ani rozwi╣zaµ. Ludzka natura (ôcia│oö), ô£wiatoweö i ziemskie ponΩty oraz obie</FONT><FONT >k</FONT><FONT >tywnie istniej╣ce z│o (ôszatanö) kusz╣ i wystawiaj╣ cz│owieka na grzech, niszcz╣c d</FONT><FONT >u</FONT><FONT >chowy wymiar ludzkiej osoby. Z drugiej strony ma cz│owiek £wiadomo£µ realnego (w plato±skim rozumieniu) istnienia warto£ci prawdziwie idealnych i d</FONT><FONT >uchowych û nieba, har</FONT><FONT >monii, £wiat│a, piΩkna, dobra û i jednocze£nie £wiadomo£µ ich </FONT><FONT >niepochwytno£ci i ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >dosiΩgalno£ci. Nasz ôbyt podniebnyö (tzn. w sferze poni┐ej nieba uwiΩziony i zarazem maj╣cy niedosiΩgalne niebo ponad sob╣ jako wyzwanie i wz≤r) û nasza na ziemi egzyste</FONT><FONT >n</FONT><FONT >cja, dany nam los (ôFortunaö) tudzie┐ nasza £wiadomo£µ s╣ terenem dramatycznego </FONT><FONT >spotkania owych anty</FONT><FONT >nomii i sprzeczno£ci oraz nieustaj╣cego pomiΩdzy nimi sporu. Cia│o i dusza, ziemia i niebo, </FONT><FONT >ciemno£µ i £wiat│o, grzech i cnota û rozdwojona i osadzona na t</FONT><FONT >a</FONT><FONT >kich antynomiach egzystencja (i £wi</FONT><FONT >a</FONT><FONT >domo£µ) jest wiecznym niepokojem, nieustaj╣cym rozdarciem, towarzyszy jej poczucie istnienia przypadkowego, po│owicznego, istnienia bez szansy i perspektywy na pe│n╣ realizacjΩ. R≤wn</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cze£nie za£ ma cz│owiek £wiad</FONT><FONT >o</FONT><FONT >mo£µ ulotno£ci, znikomo£ci i niepewno£ci czasu, jaki dany mu zosta│ dla jego zmaga± z losem. Ma û jednym s│owem û £wiadomo£µ nieuchronno£ci, a przede wszystkim ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >przewidywalno£ci £mierci: bodaj nieprzypadkowo zbi≤r, aczkolwiek z ca│╣ </FONT><FONT >pewno£ci╣ niepodobna orzec, czy stanowi to wyraz autorskich intencji SΩpa, rozpoczyna siΩ od wiersza </FONT><I><FONT >Napis na statuΩ </FONT></I><I><FONT >abo na obraz £mierci</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > utrzymanego w poetyce £redniowiecznej </FONT><I><FONT >danse macabre</FONT></I><FONT >;</FONT><FONT > </FONT><FONT >wiΩkszo£µ za£ drobnych utwor≤w w ostatniej czΩ£ci tomu sk│ada siΩ r≤wnie┐ na swego rodzaju poetycki ôtaniec £mierciö. Owa £wiadomo£µ nieustannej obecno£ci £mierci û £mierci podwa┐aj╣cej trwa│o£µ i sensowno£µ ludzkich dzia│a± û nadaje zmaganiom, jakie cz│owiek prowadzi z ôszatanem, £wiatem i cia│emö, wymiar paradoksa</FONT><FONT >lny i absurdalny. </FONT>
<P><FONT >W swoich zmaganiach z losem, pokusami i z│em jest cz│owiek - samotny pod mi</FONT><FONT >l</FONT><FONT >cz╣cym niebem, zagubiony na ôniskiej ziemiö û zdany wy│╣cznie na siebie. Dysponuje co pra</FONT><FONT >wda wolno</FONT><FONT >£ci╣, ale korzystaµ z niej nie umie: albo kuszony przez w│asn╣ naturΩ, £wiat i szatana b│╣dzi i p</FONT><FONT >opada w grzech, albo w spos≤b powierzchowny i w istocie pozor</FONT><FONT >ny i fa│szywy pr≤buje godziµ sprzeczno£ci. Ocaleniem wiΩc przed ostatecznym upadkiem mo┐e byµ tylko │aska i opieka </FONT><FONT >O</FONT><FONT >patrzno£ci. W niej te┐, pomimo i┐ dzia│a ona û kolejny to paradoks û w spos≤b zagadkowy, ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >pojΩty i ludzkiemu poznaniu niedostΩpny, pok│ada poeta zasadnicze nadzieje (sonety II, IV i V, psalmy, pie£ni I, II, III i IX). Ale nie wy│╣c</FONT><FONT >z</FONT><FONT >nie w niej. Niegdy£ protestant, a przede wszystkim spadkobierca (choµ krytyczny) renesansu z jego ide╣ humanizmu i kultem indywidualno£ci, wiele wymaga autor </FONT><I><FONT >Rytm≤w</FONT></I><FONT > tak┐e od samego cz│owieka. Wymaga sceptycyzmu poznawczego oraz maksymalnej samo£wiad</FONT><FONT >o</FONT><FONT >mo£ci, wymaga akceptacji rozdwojenia, tajemnicy i £mierci, wymaga wreszcie moralnej ascezy tudzie┐ takiej niez│omno£ci w walce o warto£ci, jak gdyby mo┐na je by│o û id</FONT><FONT >e</FONT><FONT >alne i w istocie niepochwytne û osi╣gn╣µ i realizowaµ (sonet I, pie£ni IV, V, VI, VII i </FONT><FONT >VIII). </FONT>
<P><FONT >SΩp-poeta wiele wymaga r≤wnie┐ od czytelnika. Intelektualna, oparta o pe│n╣ dyn</FONT><FONT >a</FONT><FONT >miki i wewnΩtrznych napiΩµ sk│adniΩ (antytezy, asyndetony, elipsy, inwersje), nie str</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ni╣ca od ozdobn</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£ci, paradoksu i gry s│ownej (znakomite tu oksymorony), wybornie op</FONT><FONT >e</FONT><FONT >ruj╣ca zar≤wno kulturow╣ aluzj╣, jak tendencj╣ do puenty, gnomy i konceptu û poezja autora </FONT><I><FONT >Rytm≤w</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >zmusza do uwa┐nej i niespiesznej lektury. S╣dziµ mo┐na, ┐e poeta bardzo £wiadomie tΩ nieprost╣ formu│Ω swoich wie</FONT><FONT >r</FONT><FONT >szy planowa│ i realizowa│, z jednej strony polemizuj╣c w ten spos≤b z ôg│adkim wierszemö K</FONT><FONT >o</FONT><FONT >chanowskiego (a przede wszystkim jego na£ladowc≤w), z drugiej û proponuj╣c czytelnikom w</FONT><FONT >y</FONT><FONT >rafinowan╣ i z│o┐on╣ lekturΩ jako trudn╣, ale odkrywcz╣ drogΩ w stronΩ prawd w│a£nie trudnych i nieoczyw</FONT><FONT >istych.</FONT>
<P><I><FONT >Sofi≤wka w sposobie topograficznym opisana</FONT></I><I><FONT > wierszem</FONT></I><FONT >, poemat opisowy Stanis│awa Trembe</FONT><FONT >c</FONT><FONT >kiego, powsta│ w 1804 r. w Tulczynie. Fragmenty drukowane by│y (jako utw≤r Jana N</FONT><FONT >epomucena Czy</FONT><FONT >┐ewicza) w ôTygodniku Wile±skimö w 1804, ca│o£µ (z opuszczeniem 20 wers≤w) pt. </FONT><I><FONT >Zofi≤wka</FONT></I><FONT > w ôDzienniku Wile±skimö w 1806 oraz w wydaniu osobnym, Lipsk (Wilno) 1806. Pe│ny tekst </FONT><I><FONT >S</FONT></I><I><FONT >ofi≤wki</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >û zawieraj╣cy r≤wnie┐ 20 wers≤w opuszczonych w wydaniach wcze£niejszych, z do│╣czonym francuskim przek│adem poematu (Lagarde-Chambonasa) û ukaza│ siΩ podczas kongresu wiede±skiego w 1815 r. (na li£cie subskrybe</FONT><FONT >n</FONT><FONT >t≤w znajdowa│ siΩ m.in. car).</FONT>
<P><FONT >Utw≤r jest opisem parku pejza┐owego, kt≤ry Stanis│aw SzczΩsny Potocki, nies│a</FONT><FONT >wny mar</FONT><FONT >sza│ek konfederacji targowickiej, za│o┐y│ w latach 1796û1805 w pobli┐u Humania dla swojej trzeciej ┐ony, Zofii Clavone-Wittowej, s│ynnej z urody i obyczajowych skandali ôPiΩknej Bitynkiö. Pr</FONT><FONT >a</FONT><FONT >cami w Sofi≤wce kierowa│ Ludwik Metzell, syn Br</FONT><FONT SIZE=4 >ⁿ</FONT><FONT >hla, adiutant i dworzanin Potockiego. </FONT>
<P><FONT >Po kr≤tkim zarysie burzliwej historii </FONT><FONT >Ukrainy, pochwale pokojowego dzie│a Katarzyny II </FONT><FONT >o</FONT><FONT >raz panegiryku na cze£µ cywilizacyjnej misji SzczΩsnego (1û52), przedstawia Trembe</FONT><FONT >c</FONT><FONT >ki zacz╣tek ogrodu. Mianowicie podczas polowania na dzikie zwierzΩta pustosz╣ce okolicΩ i wyrz╣dzaj╣ce szkody wie£niakom, Potockiego spiesz╣cego ôw dzikie przesmyki miΩdzy ska│yö... postrzeli│ </FONT><FONT >A</FONT><FONT >mor, i jednocze£nie poleci│ magnatowi û co te┐ niebawem rozp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >czΩto û za│o┐yµ w tym dzikim miejscu ogr≤d i nazwaµ go imieniem ukochanej (53û112). Zaciekawiony t╣ mitologiczn╣ (jej p</FONT><FONT >anegi</FONT><FONT >ryczny charakter jest oczywisty) genez╣ niezw</FONT><FONT >y</FONT><FONT >k│ego parku, poeta-narrator £pieszy go obe</FONT><FONT >j</FONT><FONT >rzeµ. WΩdruj╣c po Sofi≤wce, daje czyteln</FONT><FONT >i</FONT><FONT >kowi poetycki przewodnik po huma±skim ogrodzie (113û516), zako±czony pochwa│╣ tej, dla kt≤rej ≤w ogr≤d zbudowano (517û524). Ogl╣damy tedy: GrotΩ SzczΩ£cia (z wyrytym w niej wierszem Potockiego); nagrobki trojga przedwcze£nie zmar│ych dzieci SzczΩsnego i Zofii; przedziwnej konstrukcji GrotΩ Wodn╣ zwan╣ Tetidion (genezΩ nazwy wyja£nia p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ecie sam Metzell, opowiadaj╣c Owidiuszow╣ historiΩ o Tetydzie i Peleuszu); napawaj╣cy lΩkiem podziemny Kana│ Charona; wyspΩ Anty-Circe, na kt≤rej za spraw╣ dobrotl</FONT><FONT >i</FONT><FONT >wo£ci magnata ┐yj╣ w zgodzie cudownie przeminione (i ulepszone) stworzenia; ƒr≤d│o wybornej wody (jest ono pretekstem do dygresji o szkodliwo£ci pija±stwa oraz pochwa│y woje</FONT><FONT >nnych, poli</FONT><FONT >tycznych i o£wiatowych dobrodziejstw Aleksandra I); ôwybra±szemi drzewami opasane poleö û sofi≤wkowy gaj Akademosa, plato±sk╣ AkademiΩ, gdzie jeste£my £wiadkami dysputy dw≤ch fil</FONT><FONT >ozof≤w (ôszkolnych Atlet≤wö)</FONT><FONT > na temat materialistycznej (g│≤wnie Lukrecjuszowej z </FONT><I><FONT >De rerum natura</FONT></I><FONT >) koncepcji £wiata oraz hedonistycznej, epik</FONT><FONT >urejskiej etyki (sam poeta, nie bez ironii, kwi</FONT><FONT >tuje tΩ d│ug╣ i sofistyczn╣ dyskusjΩ przyp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >mnieniem staro┐ytnej opowie£ci o Prometeuszu û stw≤</FONT><FONT >r</FONT><FONT >cy cz│owieka, i Epimeteuszu û tw≤rcy koczkodan≤w). Na koniec widzimy wznoszony w│a£nie (na wz≤r piramidy Cestiusza w Rzymie) Obelisk û przysz│y grobowiec dla niepospolitego, r≤wnego monarchom pana na Tulczynie. </FONT>
<P><FONT >Literacka wyprawa Trembeckiego do Sofi≤wki je</FONT><FONT >st przede wszystkim wypraw╣ paneg</FONT><FONT >i</FONT><FONT >rysty, dalek╣ od bezinteresowno£ci przechadzk╣ starzej╣cego siΩ rezydenta na tulczy±</FONT><FONT >skim dworze Po</FONT><FONT >tockich. Nie umniejsza to przecie┐ w niczym poetyckiej warto£ci utworu. Ceni│ go te┐ w│a£nie za wyj╣tkowe walory poetyckie Mickiewicz û autor</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Zimy miejskiej</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >»ywili</FONT></I><FONT >, m│odzie±czych parafraz z Woltera i komentarza do </FONT><I><FONT >Sofi≤wki</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >w wile±skim wydaniu </FONT><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT > Trembeckiego z 1822 r.</FONT>
<P><FONT >Niew╣tpliwe zalety poematu to: ┐y</FONT><FONT >wa, dynamiczna, przeplatana trafnie umotywowanymi dy</FONT><FONT >gresjami oraz ôcudz╣ mow╣ö, daleka od monotonii osiemnastowiecznego poematu opisowego (np. w wydaniu DelilleÆa) narracja; stosowne, sugestywne i nigdy nie nu┐╣ce oper</FONT><FONT >owanie bogatym kostiu</FONT><FONT >mem mitologicznym i rozmaitego rodzaju antycznymi reminiscencjami; doskona│y tok trzynast</FONT><FONT >o</FONT><FONT >zg│oskowca; wytworny, a jednocze£nie bardzo przejrzysty styl. Na szczeg≤ln╣ za£ uwagΩ zas│uguje jΩzyk </FONT><I><FONT >Sofi≤wki</FONT></I><FONT >. Niema│a zawsze u Trembeckiego £mia│o£µ, jΩdrno£µ i obrazowo£µ poetyckiego jΩzyka osi╣ga tutaj swoje znakomite maksimum. Bogactwo oryginalnych epitet≤w, niezwyk│o£µ i plastyczno£µ mnogich per</FONT><FONT >y</FONT><FONT >fraz, £wietne neologizmy, obfite siΩganie do zasob≤w jΩzyka staropo</FONT><FONT >l</FONT><FONT >skiego, czasami do gwary, niekiedy wykorzystywanie s│≤w rzadkich, znanych tylko s│ownikom û to bodaj na</FONT><FONT >j</FONT><FONT >wa┐niejsze w│a£ciwo£ci mowy poetyckiej starego ôucznia Apollinaö w ostatnim z jego poem</FONT><FONT >at≤w. </FONT>
<P><I><FONT >Liryki loza±skie</FONT></I><FONT > to okre£lenie, jakim zwyk│o siΩ obejmowaµ kilka p≤ƒnych wierszy Mi</FONT><FONT >c</FONT><FONT >kiewicza, powsta│ych podczas pobytu poety w Lozannie pomiΩdzy czerwcem 1839 a paƒdziern</FONT><FONT >i</FONT><FONT >kiem 1840 roku, brulionowych, pozostawionych przez autora w rΩkopisie. W r≤┐nych okresach zaliczano do ôduma± loza±skichö rozmaite utwory, m.in. fragmenty I czΩ£ci </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT >, sonet </FONT><I><FONT >Do Samotno£ci</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Widzenie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >»al rozrzutnika</FONT></I><FONT >. W ostatnich latach ka</FONT><FONT >non liryk≤w loza±skich wydaje siΩ ustalony. Sk│ada siΩ na± sze£µ wierszy: </FONT><I><FONT >Snuµ m</FONT></I><I><FONT >i</FONT></I><I><FONT >│o£µ..</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT >, </FONT><I><FONT >Nad wod╣ wielk╣ i czyst╣...</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Gdy tu m≤j trup...</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pola│y siΩ │zy </FONT></I><I><FONT >me </FONT></I><I><FONT >czyste...</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Uciec z dusz╣ na listek...</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ach, ju┐ i w rodzicielskim domu...</FONT></I><FONT > </FONT>
<P><FONT >W XIX wieku rozmaicie w zbiorowych wydaniach utwor≤w poety podawano tekst tych liryk≤w. W wierszu </FONT><I><FONT >Snuµ mi│o£µ...</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >mylnie odczytywano kilka wers≤w (w istocie trudnych do odszyfrowania, fragmenty utworu zam</FONT><FONT >azane s╣ bowiem plamami atramentu). W wierszu</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Gdy tu m≤j trup..</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > poeta m.in. pΩdzi│ ôza wr≤blami, muszlamiö b╣dƒ ômuszkamiö, a nie (jak w rΩkopisie) ômotylamiö. W </FONT><I><FONT >Pola│y siΩ │zy...</FONT></I><FONT > m│odo£µ by│a (wyj╣wszy pierw</FONT><FONT >o</FONT><FONT >druk zamieszczony w artykule wspomnieniowym opublikowanym w ôCzasieö z 1859 roku) ôg≤rna i chmurnaö, nie za£ ôg≤rna i durnaö. Wiersza </FONT><I><FONT >Uciec z dusz╣ na listek</FONT></I><FONT > i jak motyl szukaµ // tam domku i gniazdeczka û w</FONT><FONT >y</FONT><FONT >dania dzie│ Mickiewicza w og≤le nie zna│y. Po raz pierwszy wszystkie sze£µ wierszy poda│ w </FONT><FONT >jednym zwartym korpusie utwor≤w J≤zef Kallenbach w VII tomie </FONT><I><FONT >Pism</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Mickiewicza, Brody 1911 (wa┐n╣ korekcj╣ by│o tu m.in. przywr≤cenie w </FONT><I><FONT >Pola│y siΩ │zy</FONT></I><I><FONT >...</FONT></I><FONT > ôm│odo£ci durnejö). Starannie </FONT><FONT >opracowany tekst liryk≤w przynios│o jednak dopiero w 1929 roku wydanie </FONT><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT >, przygotowane przez Stanis│awa Pigonia (aczkolwiek z niewiadomych powod≤w od│╣czy│ badacz</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Ach, ju┐ i w rodzicie</FONT></I><I><FONT >lskim domu...</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >oraz </FONT><I><FONT >Uciec z dusz╣ na listek...</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >od czterech pozosta│ych wierszy). Nie </FONT><FONT >o</FONT><FONT >znacza to wszak┐e, i┐by edytorski kszta│t loza±skich liryk≤w ustalony zosta│ definitywnie; kole</FONT><FONT >j</FONT><FONT >ne ich wydania oraz analizy i om≤wienia przynosz╣ po dzi£ dzie± propozycje drobnych zmian i k</FONT><FONT >o</FONT><FONT >rekcji. Te tekstologiczne zagadki, k│opoty i trudno£ci zwi╣zane z ôloza±skimi dumaniamiö tudzie┐ sama ich brulionowo£µ i brak ostatecznej autorskiej sankcji nie prz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >szkadza│y przecie┐ û jak na</FONT><FONT >j</FONT><FONT >s│uszniej û widzieµ w lirycznych drobiazgach wielkiego poety wierszy bardzo wa┐nych, bardzo r≤wnie┐ znakomitych. Na og≤│ te┐ zgodnie odczytywano je jako wyraz poetyckich i ┐yciowych b</FONT><FONT >ilans≤w i rachunk≤w Mickiewicza. </FONT>
<P><FONT >Przypomina tutaj Mickiewicz fascynuj╣c╣ romantyk≤w ideΩ mi│o£ci jako fund</FONT><FONT >amentalnej du</FONT><FONT >chowej si│y o┐ywiaj╣cej rzeczywisto£µ i jednocze£nie w sugestywnym p</FONT><FONT >oetyckim niedopowiedze</FONT><FONT >niu oznacza granicΩ, jakiej nigdy nie przekroczy cz│owiek ow│a</FONT><FONT >d</FONT><FONT >niΩty t╣ ideΩ i w zwi╣zku z ni╣ marz╣cy o przeanieleniu i przeb≤stwieniu (</FONT><I><FONT >Snuµ m</FONT></I><I><FONT >i</FONT></I><I><FONT >│o£µ.</FONT></I><FONT >..</FONT><FONT >). Uk│ada zwiΩz│y wewnΩtrzny monolog o wielkiej samotno£ci i wielkiej obc</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£ci cz│owieka, i o tym, ┐e sens i warto£µ istniej╣ wy│╣cznie w przesz│o£ci, w ôkraju lat dziecinnychö, tam, gdzie realnie nas nie ma i dok╣d powracaµ mo┐emy tylko w my£li, tylko w duszy (</FONT><I><FONT >Gdy tu m≤j trup..</FONT></I><FONT >.). Zapisuje, jak nazwa│ to Przybo£, ôwiersz-p│aczö, kt≤ry m≤wi û bez goryczy i bez resentyment≤w (ô│zy czyste i rzΩsisteö), ale zarazem sko±</FONT><FONT >czono</FONT><FONT >£ci╣, pe│ni╣ i rzeczowo£ci╣ poetyckiej formu│y (sp≤jny tok anafor, silne rymy w</FONT><FONT >e</FONT><FONT >wnΩtrzne, ten sam wers po│o┐ony na pocz╣tku i na ko±cu wiersza) nie dopuszczaj╣c i</FONT><FONT >n</FONT><FONT >nego rachunku û o │zach jako jedynym bilansie ┐ycia (</FONT><I><FONT >Pola│y siΩ │zy me czyste</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT >..</FONT><FONT >). Rzuca na papier urwane w po│owie zdanie, wype│niony zdrobnieniami û nadaj╣ mu one aurΩ krucho£ci i jakby nierealno£ci û liryczny fragment o pragnieniu ucieczki i prawdziwie d</FONT><FONT >u</FONT><FONT >chowym (i jak┐e w istocie nierealnym) zadom</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wieniu i rozpoczΩciu wszystkiego od nowa (</FONT><I><FONT >Uciec z dusz╣ </FONT></I><I><FONT >na listek</FONT></I><FONT >...</FONT><FONT >). Notuje û rozbijaj╣c tok regularnego wiersza i odwo│uj╣c siΩ do odmawianej przez dzieci modlitwy do Anio│a Str≤┐a û wzruszaj╣co prost╣ i r≤wnocz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >£nie pe│n╣ wewnΩtrznych napiΩµ i emocji skargΩ-wyznanie o prz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >padkowo£ci</FONT><FONT > i przy</FONT><FONT >godno£ci w│asnej egzystencji (</FONT><I><FONT >Ach, ju┐ i w rodzicielskim domu.</FONT></I><FONT >..</FONT><FONT >). </FONT>
<P><FONT >W wiΩkszo£ci o nie│atwych i pe│nych gorzkiej wiedzy rzeczach m≤wi╣ loza±skie liryki Mickiewicza. Jest jednak w£r≤d nich wiersz û wiersz </FONT><I><FONT >Nad wod╣ wielk╣ i czyst╣...</FONT></I><FONT > û kt≤ry przy</FONT><FONT >nosi rachunek bardziej buduj╣cy. Istot╣ £wiata, jego prawem i zasad╣ û powiada tutaj poeta û jest nieustaj╣ca, niesko±czona, wieczna przemijalno£µ. Byµ w zgodzie ze £wiatem, z jego zasadnicz╣ prawd╣ oraz fundamentalnym prawem mo┐na wtedy ty</FONT><FONT >lko, kiedy jas</FONT><FONT >no i wyraƒnie zobaczy siΩ tΩ prawdΩ i to prawo, pogodzi siΩ z nimi i podp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >rz╣dkuje im. To podporz╣dkowanie jest wszak┐e zwi╣zane z paradoksem, oznacza b</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wiem m.in. rezygnacjΩ z czΩ£ci ôjaö (£wietnie i w</FONT><FONT >y</FONT><FONT >mownie okre£la to w wierszu zaimek ômnieö). Ostatecznie przecie┐ û harmonia ze £wiatem, z natur╣ rzeczy jest mo┐liwa. Tru</FONT><FONT >d</FONT><FONT >na to harmonia, dostΩpna za cenΩ rezygnacji z pe│nej </FONT><FONT >podmiotowo£ci i indywidualno£ci, otwieraj╣ca siΩ na granicy pomiΩdzy mo┐liwym i niemo┐liwym, na gran</FONT><FONT >i</FONT><FONT >cy paradoksu, nie niemo┐liwa jednak. Odnaleziona za£, i wypowiedziana w strofie prostej i dobi</FONT><FONT >t</FONT><FONT >nej, jest na £wiadectwo chyba w ostatecznym rachunku, i pomimo wszystko, wygranych przez Mickiew</FONT><FONT >i</FONT><FONT >cza tam, w Lozannie, rozlicze± z losem, £wiatem i fundamentalnymi problemami egz</FONT><FONT >ysten</FONT><FONT >cji: ôSka│om trzeba staµ i groziµ, / Ob│okom deszcze przewoziµ, / B│yskawicom grzmieµ i gin╣µ, / Mnie p│yn╣µ, p│yn╣µ i p│yn╣µö. </FONT>
<P><I><FONT >Liryki loza±skie</FONT></I><FONT > û w istocie ostatnie wiersze Mickiewicza, w jakim£ te┐ sensie zap</FONT><FONT >owiada</FONT><FONT >j╣ce zamilkniΩcie poety û od dawna swoj╣ zagadkowo£ci╣ w biografii autora, a z</FONT><FONT >arazem niezwy</FONT><FONT >k│╣ poetyck╣ urod╣ i daleko w przysz│o£µ poezji wybiegaj╣c╣ nowocz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >sno£ci╣ przyci╣ga│y uwagΩ historyk≤w literatury i krytyk≤w. Szczeg≤lnym za£ sent</FONT><FONT >y</FONT><FONT >mentem i respektem darzyli je poeci. Rozmaitego rodzaju nawi╣zania i aluzje, kontynuacje i odwo│ania (czΩsto do ôloza±skiej poetykiö w│a£nie bilans≤w i podsumowa±) odnaleƒµ mo┐na w wierszach m.in. Stanis│awa Bali±skiego, Tadeusza Borowskiego, W│adys│awa </FONT><FONT >Broniewskiego, Ernesta Brylla, Teodora Bujnickiego, Stani</FONT><FONT >s│awa Czernika, Zdzis│awa DΩbickiego, Zbigniewa Herberta, Jaros│awa Iwaszkiewicza, Miecz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >s│awa Jastruna, Tadeusza Mici±skiego, Czes│awa Mi│osza, Stefana Napierskiego, Juliana Przyb</FONT><FONT >osia, Tadeusza R≤</FONT><FONT >┐ewicza, W│adys│awa Seby│y, Antoniego S│onimskiego, Leopolda Staffa, Wis│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >wy Szymborskiej, Kazimierza Przerwy Tetmajera, Juliana Tuwima, Aleksandra Wata, Adama Wa┐yka, Kazimierza Wierzy±</FONT><FONT >skiego.</FONT>
<P><I><FONT >Kaniku│a albo Psia gwiazda</FONT></I><FONT >, zbi≤r wierszy Jana Andrzeja Morsztyna; opublikowany po raz pierwszy (mylnie jako utw≤r Zbigniewa) przez J≤zefa Komierowskiego w: </FONT><I><FONT >Poezje Zbigniewa Morsztyna</FONT></I><FONT >, Pozna± 1844. Wyd. krytyczne w: J. A. Morsztyn, </FONT><I><FONT >Utwory zebrane</FONT></I><FONT >, oprac. L. Kukulski, Warszawa 1971. </FONT>
<P><FONT >Zbi≤r otwiera wierszowana dedykacja </FONT><I><FONT >Do ja£nie wielmo┐nego jegomo£ci pana koni</FONT></I><I><FONT >uszego koronnego</FONT></I><FONT >. Morsztyn jako dworzanin jej adresata, Aleksandra Lubomirskiego (koniu</FONT><FONT >szego koronnego w latach 1645û1668), by│ cz│onkiem polsko-moskiewskiej komisji p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wo│anej do ust</FONT><FONT >a</FONT><FONT >lenia granicy w wojew≤dztwie czernihowskim; w≤wczas te┐, latem 1647 roku na Ukrainie, u│o┐y│ swoj╣ </FONT><I><FONT >Kaniku│Ω</FONT></I><FONT >. Opr≤cz wiersza dedykacyjnego, sk│ada siΩ na ni╣ 31 utwor≤w: ┐artobliwe </FONT><FONT >apostrofy (</FONT><I><FONT >Ad Musas</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do kaniku│y</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do ps≤w</FONT></I><FONT >) i nagrobki (</FONT><I><FONT >Nadgrobek Perlisi</FONT></I><FONT >); wiersze opisowe b╣dƒ to ┐artobliwie dydaktyczne (</FONT><I><FONT >Minucje</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Dyskrecja</FONT></I><FONT >), b╣dƒ sielankowe i nie pozbawione element≤w liryzmu (</FONT><I><FONT >Wiejski ┐ywot</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rzeki</FONT></I><FONT >); zwi</FONT><FONT >Ωz│e, epigramatyczne i operuj╣ce znakomitym konceptem er</FONT><FONT >otyki (</FONT><I><FONT >Redivivatus</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Jab│ka</FONT></I><FONT >) oraz nie mniej £wietne parafrazy mi│osnych sonet≤w i madryga│≤w Giambattisty Marina (</FONT><I><FONT >Czepiec</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >úaƒnia</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >D</FONT></I><I><FONT >o miesi╣ca</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do pieska</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ogrodniczka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Oddana</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >RΩk</FONT></I><I><FONT >awice</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Na p│acz jednej panny</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Przechadzka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Bomby</FONT></I><FONT >). Zamyka zbi≤r przek│ad fragmentu </FONT><I><FONT >LÆAdone</FONT></I><FONT > tego┐ Marina </FONT><FONT >(</FONT><I><FONT >Vaneggiar dÆuna innamorata</FONT></I><FONT >, monolog zakochanej w Adonisie Falsire</FONT><FONT >ny). W kilku utworach odnaleƒµ te┐ mo┐na û zapewne nie bez wp│ywu t│umacze± tych dzie│ przez Waleriana Otwinowskiego, wuja matki poety û £lady lektur </FONT><I><FONT >Metamorfoz</FONT></I><FONT > Owidiusza i </FONT><I><FONT >Georgik</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Wergiliusza.</FONT>
<P><FONT >Kaniku│ami (od │ac. </FONT><I><FONT >Caniculae</FONT></I><FONT >, ôSuczkiö) nazywano gwiazdy konstelacji Ps≤w, wschodz╣ce latem i zwiastuj╣ce silne upa│y. Najja£niejsz╣ z owych gwiazd by│ Syriusz, Pies Niebieski. On te┐, tytu│owy Kaniku│a, ôpotΩ┐ny piesekö (</FONT><I><FONT >Do</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >kaniku│y</FONT></I><FONT >), gwiazdarski sprawca lipcowych i sierpnio</FONT><FONT >wych upa│≤w, jest jednym z bohater≤w zbioru. Drugim jest Wenera, sprawczyni ┐ar≤w i upa│≤w mi│osnych. Za spraw╣ i przyczyn╣ obydwojga dzieje siΩ, i┐ wojuj╣ nas ômi│o£µ, s│o±ce i psie zn</FONT><FONT >ojeö (</FONT><I><FONT >Ad Musas</FONT></I><FONT >). Morsztyn z wielk╣ finezj╣ i na bardzo rozmaite sposoby wykorzystuj╣c dialekt</FONT><FONT >y</FONT><FONT >kΩ owych utrapie± û upa│≤w w £ro</FONT><FONT >d</FONT><FONT >ku gor╣cego lata, wewnΩtrznego ognia p│on╣cego w sercu i rozgrzewaj╣cego zmys│y, wreszcie lej╣cych siΩ na cz│owieka z jednej i z drugiej przyczyny ôpsich znoj≤wö û u│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >┐y│ poetyck╣ opowie£µ o mi│o£ci zmys│owej, o jej wszechw│adnych i absolutnych rz╣dach, o towarzysz╣cych jej nadziejach i niepokojach, wahaniach i ô£mia│o£ciachö, uciechach i pora┐kach, rozkoszach i goryczach, oczekiwaniach i zawodach. Jest to op</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wie£µ na barokowy │ad r≤┐norodna, bogata i b│yskotliwa, pe│na paradoks≤w i s│o</FONT><FONT >w</FONT><FONT >nych (oraz mi│osnych) gier, ┐art</FONT><FONT >obliwych koncept≤w i niekiedy lirycznych puent. Dodatko</FONT><FONT >wych walor≤w przydaje jej mistrzowskie panowanie Morsztyna nad form╣ wiersza, rzecz</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wo£µ i zmys│owo£µ jΩzyka, a tak┐e obrazowy styl, z upodobaniem operuj╣cy mnogimi realiami i konkretami. Wyborny za£ kszta│t oraz swego rodzaju estetyczna gΩsto£µ i ciΩ┐ar gatunkowy owej poetyckiej i jΩzykowej formu│y zbioru spr</FONT><FONT >a</FONT><FONT >wiaj╣, i┐ w ostatecznym rachunku g│≤wnym bohaterem </FONT><I><FONT >Kaniku│y</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >wydaje siΩ byµ przede wszystkim kunszt wiersza i poetyckiej mowy samego autora, jego niezwyk│y dar i £wiadoma swoich mo┐l</FONT><FONT >i</FONT><FONT >wo£ci i ogranicze± umiejΩtno£µ uk│adania s│≤w i budowania z nich nie tylko wierszy, ale i oso</FONT><FONT >bne</FONT><FONT >go i oryginalnego £wiata poezji.</FONT>
<P><I><FONT >Lutnia</FONT></I><FONT >, zbi≤r wierszy Jana Andrzeja Morsztyna z lat 1638û1660; po raz pierwszy wyda</FONT><FONT >ny (z opuszczeniami i b│Ωdami) przez W│adys│awa Seredy±skiego w: </FONT><I><FONT >A. Morsztyna nie wydane poezje</FONT></I><FONT >, Krak≤w 1874. Wyd. krytyczne w: J. A. Morsztyn, </FONT><I><FONT >Utwory zebrane</FONT></I><FONT >, oprac. L. Kukulski, Warszawa 1971. </FONT>
<P><FONT >Autor w 1661 r. u│o┐y│ 210 wierszy, powsta│ych w okresie parudziesiΩciu lat, w c</FONT><FONT >a</FONT><FONT >│o£µ p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >dzielon╣ na dwie ksiΩgi i pos│a│ "po kolΩdzieö (tzn. jako upominek noworoc</FONT><FONT >z</FONT><FONT >ny) úukaszowi Op</FONT><FONT >a</FONT><FONT >li±skiemu, marsza│kowi nadwornemu koronnemu (i jednocze£nie pis</FONT><FONT >a</FONT><FONT >rzowi politycznemu oraz poecie). Tytu│ po┐yczy│ od zbioru drobnych utwor≤w (</FONT><I><FONT >La Lira</FONT></I><FONT >) swego literackiego mistrza Giambattisty Marina. </FONT><FONT >KsiΩgΩ pierwsz╣</FONT><FONT > (licz╣c╣ 101 utwor≤w) otworzy│ wierszem </FONT><I><FONT >Do... úukasza </FONT></I><I><FONT >Opali±skiego</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >oraz dwoma epigramatami (</FONT><I><FONT >Do czytelnika</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Do tego┐</FONT></I><FONT >), w kt≤rych zapowiada rozma</FONT><FONT >ito£µ temat≤w i tonacji zbioru, tudzie┐ zastrzega, i┐ sam nie ro£ci sobie jakichkolwiek pretensji do doskona│o£ci i s│awy. Zamkn╣│ tΩ ksiΩgΩ ┐artobliw╣ epigramatyczn╣ apostrof╣ </FONT><I><FONT >Do swoich ksi╣┐ek</FONT></I><FONT >, w kt≤rej podkre£la liczne zalety zwiΩz│ego, w porΩ przerwanego dzie│a. </FONT><FONT >KsiΩgΩ wt≤r╣</FONT><FONT > rozpocz╣│ û nawi╣zuj╣c fragmentami do hymnu Kochanowskiego </FONT><I><FONT >Czego chcesz od nas, Panie, za </FONT></I><I><FONT >twe hojne dary..</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > û wierszem </FONT><I><FONT >Do lutnie</FONT></I><FONT >, w kt≤rym odwo│uje siΩ do ôlutniowegoö dziedzictwa poezji antyc</FONT><FONT >z</FONT><FONT >nej (Amfiona, Apollina, Orfeusza i Ariona) oraz czarnoleskiej i r≤wnocze£nie mocno akcentuje wielkie znaczenie ôlutni wszechmocnej... s│odkostronnejö dla siebie samego, dla w│asnej uciechy, dobrej my£li i prywatno£ci. Po tym lirycznym i w duchu renesansowej i barokowej topiki u│o┐</FONT><FONT >o</FONT><FONT >nym wprowadzeniu, zaraz dalej umie£ci│ Morsztyn obszern╣ wierszowan╣ dedykacjΩ </FONT><I><FONT >Posy│aj╣c wiersze jegomo£ci panu marsza│kowi wielkiemu koronnemu</FONT></I><FONT > (adre</FONT><FONT >satem jest Jerzy Lubomirski). Zamkn╣│ ksiΩgΩ i ca│y zbi≤r epigramatem </FONT><I><FONT >Do Jana Szomowskiego</FONT></I><FONT > (dworzanina i dyplomaty Jana Kazimierza) û ┐artobliwo-lirycznym </FONT><FONT >przypomnie</FONT><FONT >niem tej prostej prawdy, ┐e po politycznych ni</FONT><FONT >epokojach (i powodowanych przez nie </FONT><FONT >wojnach miΩdzy kochankami) nieodmiennie przyj£µ musi pogoda i s│o±ce. W tak oznacz</FONT><FONT >o</FONT><FONT >nych ramach pomie£ci│ poeta ponad dwie£cie wierszy. S╣, jak zapowiedzia│ na pocz╣</FONT><FONT >t</FONT><FONT >ku, rozmaite i wielorakie. Przewa┐aj╣ wiersze, epigramaty i fraszki mi│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >sne i erotyczne, operuj╣ce znakomitym niekiedy, jΩdrnym i frywolnym (a zawsze poetycko st</FONT><FONT >o</FONT><FONT >sownym i £wietnym) dowcipem b╣dƒ konceptem. Ale znaleƒµ mo┐na tak┐e poetyckie listy i adresy kierowane do przyjaci≤│ i krewnych; r≤wnie┐ wiersze na barokowy spos≤b (tzn. na │ad barokow</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go konceptu i stoj╣cej u jego ƒr≤d│a intelektualnej finezji i wyrafinowania) r</FONT><FONT >e</FONT><FONT >fleksyjne; wreszcie spor╣ grupΩ drobnych epigramat≤w o ┐artobliwym, towarzyskim, </FONT><FONT >biesiadnym charakterze. </FONT>
<P><FONT >Poeta û ju┐ choµby tylko tytu│em powszechnej na≤wczas konwencji û w bardzo sz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >rokim zakresie i w r≤┐norodny spos≤b korzysta tak┐e z poetyckiej tradycji i dorobku p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >przednik≤w. Obok wspomnianego wy┐ej Marina mo┐na w </FONT><I><FONT >Lutni</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >znaleƒµ drob</FONT><FONT >ne remini</FONT><FONT >scencje i po┐yczki, p</FONT><FONT >a</FONT><FONT >rafrazy i na£ladowania, przek│ady i nawi╣zania do utwor≤w Amalt</FONT><FONT >ea, Angeriana, Auzoniusza, du BellayÆa, Bemba, Giraldiego, Horacego, Kochanowskiego, Marcjalisa, Navagera, Owidiusza, Sarbiewskiego, Secundusa, VoitureÆa, Wergiliusza. Jedno</FONT><FONT >cze£nie za£ kunszt stylu i w│a£ciwo£ci jΩzyka Morsztyna û obrazowo£µ, jΩdrno£µ, konkretno£µ i przekonuj╣co osadzona w realiach zmys│owo£µ û nadaj╣ tym mnogim "zad│u┐eniom" piΩtno poezji w du┐ym stopniu oryginalnej i indywidualnej. Mistrz par</FONT><FONT >afr</FONT><FONT >azy i przek│adu, mistrz konceptu i poetyckiego ┐artu, plastycznej frazy i trafnego s│owa, jawi siΩ ponadto autor </FONT><I><FONT >Lutni</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >jako mistrz wierszowych form, zar≤wno tych prostych, jak dys</FONT><FONT >tych czy ôzwyk│yö czterowiersz, jak i wyszukanych, wymagaj╣cych niema│ego kunsztu i sprawno£ci pi≤ra, takich jak sonet i oktawa, sekstyna, strofa saficka czy madryga│. W sumie, widzieµ by mo┐na w obszernym zbiorze drobnych lirycznych utwor≤w siedemnastowi</FONT><FONT >ecz</FONT><FONT >nego poety û zbiorze nieprzypadkowo w│a£nie </FONT><I><FONT >Lutni╣</FONT></I><FONT > nazwanym û swego rodzaju maksymali</FONT><FONT >styczn╣ pr≤bΩ objΩcia i unaocznienia tego, co na≤wczas stanowi│o istotΩ pojΩcia liryki na wskro£ prywatnej, intelektualnej i zarazem mocno w tradycji osadzonej. </FONT>
<P><I><FONT >Pan Cogito</FONT></I><FONT > to pi╣ta ksi╣┐ka poetycka Herberta. Stanowi ona niejako sumΩ i ukoronowanie tych do£wiadcze±, osi╣gniΩµ i tendencji, jakie od </FONT><I><FONT >Struny £wiat│a</FONT></I><FONT >, poprzez </FONT><I><FONT >Hermesa, psa i g</FONT></I><I><FONT >wiazdΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Studium przedmiotu</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Napis</FONT></I><FONT > stanowi│y istotΩ £wiatopogl╣dowej i artystycznej drogi autora. W</FONT><FONT >y</FONT><FONT >znacza│y i okre£la│y tΩ drogΩ: m╣dry sceptycyzm i racjonalizm; nieufno£µ wobec utrwalonych w tradycji prawd filozofic</FONT><FONT >z</FONT><FONT >nych i etycznych oraz norm i konwencji estetycznych; wra┐liwo£µ na cierpienie; sprzeciw wobec wszelkich form spo│ecznego i politycznego, kulturowego i intelektualnego zniewolenia; uparte i cierpliwe podejmowanie pr≤b odpowiedzi na pytanie, jak ┐yµ sensownie i godziwie w £wiecie, kt≤ry przesta│ byµ kosmosem (tzn. porz╣dkiem i dobrem, │adem i piΩknem) i zupe│nie takiemu ┐yciu nie sprzyja; rzetelne û i zarazem £wiadome istniej╣cych w tej materii granic û poszukiwanie prawd i warto£ci ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >zawodnych, pewnych i uniwersalnych; zakorzenienie mowy poetyckiej w ôjΩzyku przo</FONT><FONT >d</FONT><FONT >k≤wö, jΩzyku przede wszystkim antycznych mit≤w i obraz≤w, ale tak┐e w og≤le kultur</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wych motyw≤w i metafor, symbolicznym, ponadczasowym i wsp≤lnym dla mieszka±c≤w îr≤dziemnomorza jΩzyku mitologii i religii, literatury, filozofii i sztu</FONT><FONT >ki; prostota i klarow</FONT><FONT >no£µ frazy oraz poetyckiego obrazu, przy jednocze£nie czΩstym wychyleniu wiersza w stronΩ paraboli, kult</FONT><FONT >u</FONT><FONT >rowej anegdoty, para-mitologicznej opowie£ci, wielkiej metafory; st</FONT><FONT >a</FONT><FONT >nowi╣ca wyraz maksymaln</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go zobiektywizowania wypowiedzi postawa intelektualnej i emocjonalnej pow£ci╣gliwo£ci i umi</FONT><FONT >a</FONT><FONT >ru oraz towarzysz╣cy jej czΩsto humor i subtelna ironia. Pan Cogito jest bohaterem, kt≤ry pojawi│ siΩ u poety bodaj tak w│a£nie rozumiej╣</FONT><FONT >cego sens poezji i tak ten sens realizu</FONT><FONT >j╣cego. </FONT>
<P><FONT >Tom nie jest prz</FONT><FONT >ypadkowym zbiorem. Herbert u│o┐y│ 40 utwor≤w, wierszy i pr≤z p</FONT><FONT >oetyc</FONT><FONT >kich w bardzo sp≤jn╣ ca│o£µ (w spos≤b r≤wnie przemy£lany komponowa│ i wcz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >£niejsze tomiki). U│o┐y│ mianowicie swego rodzaju poemat w czterdziestu fragmentach, poetyck╣ historiΩ o Panu Cogito. Historia ta û w takim sensie, w jakim Pan Cogito stanowi </FONT><I><FONT >porte-parole </FONT></I><FONT >autora i jednocz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >£nie (jako bohater literacki) obiektywny i uog≤lniony byt û jest metaforyczn╣ opowie£ci╣ Herberta zar≤wno o sobie samym, jak i o do£wiadczeniach w og≤le cz│owieka my£l╣cego, kt≤remu w dr</FONT><FONT >u</FONT><FONT >giej po│owie XX wieku przysz│o ┐yµ w okre£lonym na mapie wsp≤│czesnego £wiata miejscu. </FONT>
<P><FONT >ImiΩ bohatera û a streszcza siΩ w tym imieniu jego istota û odsy│a do s│ynnej fo</FONT><FONT >r</FONT><FONT >mu│y </FONT><I><FONT >cogito ergo sum</FONT></I><FONT > Kartezjusza. Odsy│a tym samym do antropologii, £wiatoobrazu oraz etyki budowanych na fundamencie racjonalnego i tw≤rczego sceptycyzmu i w╣tpienia. W</FONT><FONT >y</FONT><FONT >daje siΩ jednocze£nie, ┐e niema│y wp│yw na genezΩ Herbertowego protagonisty mia│ r≤wnie┐ uniwersytecki mistrz poety, Henryk Elzenberg, filozof i etyk odnotowuj╣cy w swoim dzienniku (</FONT><I><FONT >K│opot z </FONT></I><I><FONT >istnieniem</FONT></I><FONT >) m.in. my£l nastΩpuj╣c╣: ôwed│ug tego, co ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >gdy£ nazywano </FONT><FONT >zamiarem natury</FONT><FONT >, pojawi│em siΩ na tym £wiecie w charakterze istoty my£l╣cej; szanujΩ wiΩc ten zamiar i my£lΩ. RyzykujΩ b│╣d, ryzykujΩ przegran╣, ale podtrzymujΩ sw≤j honor: w│asny i tej niby naszej </FONT><FONT >matki</FONT><FONT > naturyö. Je┐eli w taki sp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >s≤b rozumieµ tre£µ zapisan╣ w imieniu bohatera, poetycka historia Pana Cogito jawi siΩ jako </FONT><FONT >o</FONT><FONT >powie£µ o mo┐liwo£ciach i szansach, jakie na sensowne, odpowiedzialne i dojrza│e b</FONT><FONT >y</FONT><FONT >cie û na pe│n╣ podmiotowo£µ i etyczn╣ godziwo£µ û ma we wsp≤│czesnym £wiecie cz│owiek, kt≤rego </FONT><FONT >jedynymi atutami s╣ ômy£lenieö oraz ôwierno£µö (wierno£µ wobec owego my£lenia). M≤wi╣c za£ nieco inaczej, tzn. metaforycznym jΩzykiem otwieraj╣cych tom wierszy (</FONT><I><FONT >Pan Cogito obserwuje w lustrze swoj╣ twarz</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >O dwu nogach Pana </FONT></I><I><FONT >Cogito</FONT></I><FONT >), jest to opowie£µ o tym, jak ôpoprawiµö prz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >rodzone u│omno£ci ludzkiej natury, jak uzgodniµ jej zmys│owy wymiar z wymiarem duchowym, jak wreszcie pokonaµ rozmaite przeszkody, pokusy i pu│apki, kt≤re niesie los, natura i kulturowa oraz cywilizacyjna rzeczywisto£µ û s│owem, jak dokonaµ tego wszystkiego i jednocze£nie (nie pomij</FONT><FONT >a</FONT><FONT >j╣c i nie prze£lepiaj╣c niczego z urody £wiata) osi╣gn╣µ poczucie pe│nej to┐samo£ci, odrΩbno£ci i i</FONT><FONT >ndywidualno</FONT><FONT >£ci, zachowaµ twarz, odnaleƒµ swoje miejsce na ziemi, sw≤j w│asny i czysty ôdomö. </FONT>
<P><FONT >Poeta najpierw bardzo precyzyjnie i uwa┐nie przeprowadza bohatera przez zasadnicze et</FONT><FONT >a</FONT><FONT >py egzystencjalnego (i zwyczajnego w swej codzienno£ci i powszechno£ci) do£wiadcz</FONT><FONT >enia: rodzi</FONT><FONT >na, studia, nierealno£µ powrotu do miejsca urodzenia, do krainy dzieci±stwa i m│odo£ci, pr≤by zapyta± o rzeczy fundamentalne (cierpienie, sens powszednio£ci, praw</FONT><FONT >o</FONT><FONT >mocno£µ my£lenia, wsp≤│czucie), £mierµ bliskiego cz│owieka, poczucie obco£ci i t</FONT><FONT >a</FONT><FONT >jemniczo£ci przedmiot≤w i rzeczy oraz £wiadomo£µ niepochwytnego ogromu natury, mi</FONT><FONT >l</FONT><FONT >czenie transcendencji (=prozaiczno£µ sn≤w), brak buduj╣cej sztuki, kt≤ra niegdy£ zwyk│a okre£laµ przestrze± warto£ci duchowych. W zako±czeniu tej czΩ£ci opowie£ci û sw</FONT><FONT >oistej opowie</FONT><FONT >£ci inicjacyjnej o do£wiadczeniach, jakie wynosi bohater ze spotkania z szeroko rozumian╣ tzw. rzeczywisto£ci╣ û stawia Herbert Pana Cogito przed pos╣┐</FONT><FONT >kiem Wielkiej Matki w Luwrze (</FONT><I><FONT >Pan Cogito spotyka w Luwrze </FONT></I><I><FONT >pos╣┐ek Wielkiej Matki</FONT></I><FONT >). Jest to obraz bar</FONT><FONT >dzo wymowny: w kulturowym i cywilizacyjnym centrum Europy, w stolicy wsp≤│czesn</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go £wiata stoi samotny, opuszczony przez (MatkΩ) naturΩ cz│owiek; stoi przed muzealnym eksp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >natem û smutnym £wiadectwem tego, co sta│o siΩ ze £wiatem i o┐ywiaj╣c╣ go si│╣ û i wie (ca│a ta scena jest tego £wiadectwem), ┐e nigdzie na zewn╣trz, w ┐adnej spo£r≤d warto£ci tego £wiata nie znajdzie nic takiego, co m≤g│by uznaµ za swoje i co pozwala│oby mu prawdziwie i rzetelnie byµ. </FONT>
<P><FONT >W drugiej czΩ£ci opowie£ci przedstawia Herbert do£wiadczenia Pana Cogito ze spotka± z tradycj╣ antyczn╣ i histori╣ wsp≤│czesn╣, religi╣ i filozofi╣, poezj╣ metaf</FONT><FONT >i</FONT><FONT >zyczn╣ i teologi╣. Tutaj r≤wnie┐ niczego buduj╣cego bohater nie znajduje. Wiele siΩ jednak nauczy│, a przede wszystkim do</FONT><FONT >j</FONT><FONT >rza│ i zdoby│ £wiadomo£µ, tΩ m.in. £wiadomo£µ, ┐e wierno£µ my£leniu oddala cz│owieka od £wiata i pogr╣┐a go w samotno£ci, ale ┐e jest to cena, jak╣ trzeba (i warto) zap│aciµ za niezale┐no£µ, poczucie godno£ci, w</FONT><FONT >e</FONT><FONT >wnΩtrzn╣ wolno£µ, innymi s│owy: za w│asn╣ duszΩ. O gotowo£ci Pana Cogito do ocalenia duszy ponad wszystko m≤wi przedostatni wiersz, </FONT><I><FONT >Pan Cogito o postawie wyprostowanej</FONT></I><FONT >. Bohater traci tu w momencie pr≤by û jak┐e to znamienne w│a£nie w jego prz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >padku û g│owΩ, zyskuje przecie┐ i ocala duszΩ: ôlos patrzy mu w oczy [zwierciad│o w│a£nie duszy] w miejsce gdzie by│a jego g│owaö. Ostatni za£ wiersz tomu, s│ynne </FONT><I><FONT >Przes│anie Pana</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Cogito</FONT></I><FONT >, jest niejako praktycznym wnioskiem, jaki Herbert ka┐e wypowiedzieµ bohat</FONT><FONT >e</FONT><FONT >rowi, kt≤ry osi╣gn╣│ pe│niΩ cz│owiecze±stwa. Prosty to wniosek: ôcogita±skaö £wi</FONT><FONT >a</FONT><FONT >domo£µ i dojrza│o£µ zobowi╣zuj╣ û bez wzglΩdu na konsekwencje i bez nadziei na zap│atΩ û do sprzeciwu wobec j</FONT><FONT >akiejkolwiek formy zniewolenia. </FONT>
<P><FONT >Pan Cogito nie znikn╣│ z poezji Herberta po roku 1974. Wierny </FONT><I><FONT >Przes│aniu</FONT></I><FONT > i jedno</FONT><FONT >cze£nie wierny prawdzie postaci, kt≤rej drogΩ do dojrza│o£ci w tak pe│ny spos≤b prze</FONT><FONT >d</FONT><FONT >stawi│ (a by│a to i droga samego autora), wprowadzi│ go Herbert do kolejnego tomu wie</FONT><FONT >rszy, </FONT><I><FONT >Raportu z oblΩ┐onego Miasta</FONT></I><FONT >, ksi╣┐ki bΩd╣cej m.in. wyrazem sprzeciwu w│a£nie wobec zniewolenia. Nie znikn╣│ r≤</FONT><FONT >w</FONT><FONT >nie┐ Pan Cogito w p≤ƒniejszych tomach, </FONT><I><FONT >Elegii na odej£cie</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Rovigo</FONT></I><FONT >, pe│ni╣c przede wszystkim funkcjΩ maski autora, dopisuj╣cego (nieki</FONT><FONT >e</FONT><FONT >dy na granicy dos│owno£ci, wcze£niej nieobecnej) do historii u│o┐onej w po│owie lat siedemdziesi╣tych kolejne epizody z ┐ycia bohatera.</FONT>
<P><I><FONT >Bal w Operze</FONT></I><FONT >, satyryczny poemat Juliana Tuwima, powsta│ w 1936 roku; w latach 1936û1938 drukowany jedynie we fragmentach (w radomskim i warszawskim ôRobotnikuö, krakowskim ôNaprzodzieö, "Dzienniku Ludowymö, ôSkamandrzeö); pierwodruk ca│o£ci w ôSzpilkachö 1946, nr 30û34; pierwsze wydanie ksi╣┐kowe w 3 tomie </FONT><I><FONT >Dzie│</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >poety z 1958. </FONT>
<P><FONT >Opatrzony </FONT><I><FONT >Przedmow╣</FONT></I><FONT >, na kt≤r╣ sk│adaj╣ siΩ fragmenty Objawienia £w. Jana (12, 9; 17, 1û4, 6; 19, 1û2), poemat przynosi katastroficzn╣ û ale bez patosu, ukszta│towan╣ natomiast w kat</FONT><FONT >e</FONT><FONT >goriach groteskowej i karykaturalnej apokalipsy û wizjΩ zag│ady wsp≤│czesnego £wiata poddan</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go w│adzy ôrobaczywych pieniΩdzyö i og│upiaj╣cemu wp│</FONT><FONT >ywowi narodowej i mocarstwowej ideologii. Wizja ta ma wymiar uniwersalny, przede wszyst</FONT><FONT >kim jednak odnosi siΩ do reali≤w Polski lat trzydziestych. Scena tytu│owego ôbalu w Op</FONT><FONT >e</FONT><FONT >rzeö (I, IIIûIV) û napuszona elegancja towarzystwa, kt≤re b│yskawicznie pogr╣┐a siΩ w orgii kulinarnej i seksualnej û przedstawia w syntetycznym metaforyc</FONT><FONT >znym skr≤cie paranoicz</FONT><FONT >ne wynaturzenia sanacyjnego establishmentu. Ironiczna dygresja o ôma│pim zodiakuö (II) oraz obraz znudzonych str≤┐≤w pilnuj╣cych porz╣dku û tajniak≤w zajΩtych wy│╣cznie w│asnymi butami, i w istocie zupe│nie zbΩdnych i niepotrzebnych (V) û nadaj╣ jednocz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >£nie owemu ôuroczystemu spotkaniuö elit w│adzy status imprezy monstrualnie grotesk</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wej, absolutnie pustej i bez znaczenia. Kolejne fragmenty poematu (VIûVII) przedstawiaj╣ szar╣ i zgrzebn╣ powszednio£µ, zarysowuj╣c obraz spo│ecznych kontrast≤w, obraz przepa£ci pomiΩdzy codziennym ┐yciem a jego (rzekomymi) organizatorami na szczytach w│adzy. Dalej utw≤r przynosi szyderczy obraz rzeczywisto£ci podporz╣dkowanej ideologii kultu pieni╣dza i politycznej, san</FONT><FONT >a</FONT><FONT >cyjnej ideologii ôpa±stwowotw≤rczejö (VIIIûX), by na koniec znaleƒµ sw≤j fina│ w wizji zupe│n</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go chaosu i groteskowej zwierzΩcej apokalipsy (XI). Ostatnia czΩ£µ poematu, dope│niaj╣c komp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >zycyjn╣ ramΩ otwart╣ w </FONT><I><FONT >Przedmowie</FONT></I><FONT >, przypomina raz jeszcze û niczym dobitny epilog-memento û s│owa z Objawienia £w. Jana (22, 20). Rama ta, wraz z pewnymi fragmentami fabu│y (II, XI), sytuuje poemat w wymiarze ôwsp≤│czesnej apokalipsyö. Z kolei poetycka formu│a utworu: parodia i groteska, │╣czenie kulturowej aluzji i ôwysokiegoö cytatu z gazetowym sloganem i wulgaryzmami, zmienny, dynamiczny, emocyjny rytm wiersza, sk│adnia operuj╣ca paralelizmami, powt≤rzeniami i wykrzyknieniami, pe│na dynamiki i s│owotw≤rczej odkrywczo£ci gra s│≤w, b│yskotliwe kalambury i neologizmy û wszystkie te elementy w mistrzowskim</FONT><FONT > w</FONT><FONT >ykonaniu Tuwima nadaj╣ utworowi ton ostrej satyry spo│ecznej i gwa│townego pamfletu pol</FONT><FONT >itycznego.</FONT>
<P><I><FONT >Kwiaty polskie</FONT></I><FONT > powsta│y w Rio de Janeiro i Nowym Jorku w latach 1940-1944; w latach 1941û1947 fragmentami drukowane by│y w czasopismach emigracyjnych (ôWiadomo£ci Po</FONT><FONT >l</FONT><FONT >skieö, ôNowa Polskaö, ôW przededniuö) i krajowych ("Przekr≤jö, ô»ycie Warszawyö, ôOdrodzenieö); pierwodruk w Warszawie 1949. Kolejne wydania (1950, 1954 i 1955)</FONT><FONT > przynosi│y uzupe│nienia i poprawki autora. Ostatecznie jednak poemat pozosta│ nie uko±cz</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ny. Sk│adaj╣ siΩ na± trzy czΩ£ci tomu pierwszego wraz z epilogiem oraz zachowane w rΩkopisie warianty i uz</FONT><FONT >u</FONT><FONT >pe│nienia tego tomu, a tak┐e fragmenty nastΩpnych (zorientowaµ siΩ w nich pozwala wydanie z 1967 r., opracowane przez Janusza Stradeckiego). </FONT>
<P><FONT >Utw≤r û podobnie jak romantyczny poemat dygresyjny, do kt≤rego poetyki wyraƒnie nawi╣zuje swoj╣ fragmentow╣ kompozycj╣ oraz charakterem narracji û ma dwojakiego rodzaju prot</FONT><FONT >a</FONT><FONT >gonist≤w: bohater≤w fabu│y i narratora-poetΩ. Fabu│a, rozwijaj╣ca siΩ d</FONT><FONT >o</FONT><FONT >piero od czΩ£ci drugiej i kre£lona dalej bardzo tylko szkicowo, jest histori╣ skomplikow</FONT><FONT >a</FONT><FONT >nych (politycznie, spo│ecznie i psychologicznie) polskich los≤w. Podczas manifestacji 1905 roku w úodzi zgin╣│ zastrzelony przez zgierskiego robotnika Jana Margiela rosyjski oficer Konstanty I│ganow. BΩd╣ca przy nadziei ┐ona I│ganowa, Zofia, Polka û zdruzgotana £mierci╣ ukochanego mΩ┐czyzny, a przede wszystkim zaszczuta przez s╣siad≤w û wyj</FONT><FONT >e</FONT><FONT >cha│a na wie£ do ojca, Ignacego Dziewierskiego, urodzi│a po trzech miesi╣cach c≤rkΩ i zmar│a. Dziadek, ogrodnik, uk│adacz bukiet≤w, malarz prymitywnych obrazk≤w i entuzjasta teatru marionetek, przeni≤s│ siΩ do miasta (úodzi) i zaj╣│ wychowaniem wnuczki, Anieli, w czym pomaga│y mu ┐yczliwe s╣siadki, m.in. aptekarzowa Bielska. Ponury, wiecznie posΩpny ogrodnik (gnΩbi go zar≤wno ôpolityczny mezaliansö c≤rki, jak i od lat ┐ywiona niepewno£µ co do ma│┐e±skiej wierno£ci jej matki), kiedy w 1915 roku pojawiaj╣ siΩ legionowe nadzieje na niepodleg│o£µ, od┐ywa i w│╣cza siΩ û skromnie co prawda, ale godnie i z du┐╣ cywiln╣ odwag╣ </FONT><FONT >û </FONT><FONT >w nurt historycznych wydarze±. Po wojnie wyje┐d┐a z Aniel╣ do Warszawy, przym</FONT><FONT >u</FONT><FONT >szony do tego ludzk╣ pamiΩci╣ o moskiewskich ôkone</FONT><FONT >ksjachö w jego rodzinie (i zarazem </FONT><FONT > dwuznaczn╣ atmosfer╣, jaka zaczyna otaczaµ wyrastaj╣c╣ na piΩkno£µ wnuczkΩ). W stolicy, za wst</FONT><FONT >a</FONT><FONT >wiennictwem Bielskiej, znajduje posadΩ w domu Fryderyka Alfreda Folbluta.Ten bogaty przemys│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wiec, oddaj╣cy siΩ wy│╣cznie £wiatowym uciechom, ma nadziejΩ û i to jest zasadniczy pow≤d zatrudnienia Dzi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >wierskiego i jego wnuczki û w ci╣gu kilku lat wyedukowaµ AnielΩ na kr≤low╣ salon≤w i swoj╣ kochankΩ. Fabu│a urywa siΩ w tym momencie. W jednym z pozostawi</FONT><FONT >o</FONT><FONT >nych przez Tuwima brulionowych fragment≤w jeszcze tylko widzimy AnielΩ, kiedy jaki£ czas p≤ƒniej stoi, jako piΩkna m│oda dama (przemys│owiec najpewniej ju┐ zrealizowa│ swoje plany), przed wystaw╣ kwiat≤w, spostrzega wynΩdznia│ego sprzedawcΩ gazet i sama nie wie, czemu ten biedak tak bardzo przyci╣ga jej uwagΩ. Gazeciarz za£ nie znalaz│ siΩ na warszawskiej ulicy przypadk</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wo. Nazywa siΩ Kazimierz Margiel: jest synem robotnika, kt≤ry przed laty zastrzeli│ ojca Anieli i zaraz potem sam zgin╣│ na barykadzie. Tuwim r≤wnolegle z histori╣ dziewczyny prowadzi│ w </FONT><FONT >poemacie historiΩ Kazika: ch│opaka wyrastaj╣cego w biedzie, zmuszonego od wczesnego dzieci±stwa pomagaµ matce w utrzymaniu domu, i jednocze£nie ma│ego │≤dzkiego ba│uciarza szukaj╣cego zab≤jcy ojca i marz╣cego o zem£cie. </FONT><FONT >Oczywi£cie niepodobna snuµ domys│≤w, jak dalej potocz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >│oby siΩ ┐ycie obydwojga bohat</FONT><FONT >e</FONT><FONT >r≤w: ludzi o zawik│anych (i wzajem zawΩƒlaj╣cych siΩ) losach, pogrobowc≤w ┐ywi╣cych rozliczne kompleksy i urazy. Nie wydaje siΩ przecie┐ û sama ju┐ poet</FONT><FONT >yka utworu sta</FONT><FONT >nowi╣ca wyraz ogromnej samo£wiadomo£ci Tuwima i jego wyczucia oraz rozumienia </FONT><FONT >literacko£ci przemawia przeciwko temu û a┐eby poeta zamierza│ pisaµ melodramat czy │z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >w╣ historiΩ obyczajow╣. R≤wnie┐ spos≤b przedstawienia w utworze historii Anieli i hist</FONT><FONT >o</FONT><FONT >rii Kazika do momentu, w kt≤rym, r≤┐nymi drogami id╣c, zatrzymali siΩ przed pe│n╣ kwiat≤w witryn╣ wa</FONT><FONT >r</FONT><FONT >szawskiego sklepu, wydaje siΩ przeczyµ │atwym rozwi╣zaniom tego dramatycznego spotkania. Tuwim nie uk│ada│ û prostodusznie, naiwnie i ôdos│ownieö û melodramatycznej obyczajowej </FONT><FONT >powie£ci. Pos│u┐y│ siΩ natomiast û podobnie jak S│</FONT><FONT >owacki w </FONT><I><FONT >Beniowskim</FONT></I><FONT >, kiedy ôna£ladowa│ö lic</FONT><FONT >z</FONT><FONT >many sentymentalnych i wsp≤│czesnych s</FONT><FONT >o</FONT><FONT >bie romans≤w (na marginesie zauwa┐yµ warto, ┐e imiona bohater≤w </FONT><I><FONT >Kwiat≤w polskich</FONT></I><FONT > s╣ powt≤rzeniem imion bohater≤w w│a£nie</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Beniowskiego</FONT></I><FONT >) û sche</FONT><FONT >matem takiej powie£ci dla przede wszystkim poetyckiego, tzn. w metaforyczny (i tym samym cz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >telny) skr≤t ujΩtego, przedstawienia niekt≤rych z histori╣ zwi╣zanych do£wiadcze± i problem≤w swojego p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >kolenia. Fabu│a zreszt╣ nie jest û o czym warto pamiΩtaµ, a o czym czΩsto zapominali krytycy poematu û g│≤wnym przedmiotem </FONT><I><FONT >Kwiat≤w polskich</FONT></I><FONT >. Stanowi natomiast û takie s╣ wszak regu│y gatunku û jego element zarysowany jedynie na tyle, a┐eby w pe│ni zaistnieµ m≤g│ i mia│ siΩ wok≤│ czego osnuwaµ i owijaµ przedmiot i zarazem temat zasadniczy utworu. A jest nim zamiar zapisania w│a£nie obrazu pokolenia, do kt≤rego nale┐a│ autor, w pierwszym za£ rzΩdzie zamiar zrekonstruowania przez tego autora jego w│asnej duch</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wej, spo│ecznej i politycznej biografii, bi</FONT><FONT >ografii Pola</FONT><FONT >ka, »yda, poety, emigranta, Juliana T</FONT><FONT >uwima. </FONT>
<P><FONT >W spos≤b typowy dla wierszowanej powie£ci dygresyjnej i jednocze£nie charakter</FONT><FONT >y</FONT><FONT >styczny dla Tuwimowskiej sztuki poetyckiej, z jej tendencj╣ do │╣czenia liryzmu i ┐artu, rzeczowego opisu i gwa│townej polemiki, powagi i parodii, zmys│owej drobiazgowo£ci (np. wyborne katalogi rzeczy lubianych i nielubianych czy potraw) i wielkiej met</FONT><FONT >afory, opowiada autor o swojej (i swoich cza</FONT><FONT >s≤w) przesz│o£ci. Dzieci±stwo i m│odo£µ w úodzi, okruchy wspomnie± o domu rodzinnym, realia wielkiego miasta i otaczaj╣cych go wsi letn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >skowych, bliscy poecie ludzie i typy napotykanych orygina│≤w, mi│osne i poetyckie inicj</FONT><FONT >a</FONT><FONT >cje, podr≤┐ do Warszawy, atmosfera stolicy. To poszuk</FONT><FONT >i</FONT><FONT >wanie i rekonstruowanie w│asnego ôutraconego czasuö ma jednocze£nie w tle û i bodaj taka jest g│≤wna rola fabu│y û obrazy i migawki z dziej╣cej siΩ wielkiej historii: rewolucja 1905 w robotn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >czym mie£cie, wybuch wojny, Legiony, wkroczenie do úodzi wojsk niemieckich, wyzwolenie i pierwszy dzie± ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >podleg│o£ci. Poeta-emigrant û £wiadomo£µ oddalenia nie tylko w czasie, ale i w prz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >strzeni stale towarzyszy narracji û powraca w przesz│o£µ, w rodzinne i ojczyste strony z </FONT><FONT >o</FONT><FONT >gromnym sentymentem i lubo£ci╣, a tak┐e wielk╣ nostalgi╣ i zach│anno£ci╣ w│a£nie wygna±ca. Ale jednocze£nie powraca nie bezkrytycznie. Polityczne sympatie i antypatie (zar≤wno dawne, jak wsp≤│czesne, emigracyjne), spo│eczna wra┐liwo£µ na z│o i krzy</FONT><FONT >w</FONT><FONT >dΩ, ideowa wreszcie zgoda na kszta│t Polski po drugiej wojnie £wiatowej ka┐╣ poecie przeplataµ te powroty w przesz│o£µ lic</FONT><FONT >z</FONT><FONT >nymi polemikami, filipikami, wybuchami gniewu, sprzeciwu i oburzenia. S╣ te┐ zatem </FONT><I><FONT >Kwiaty polskie</FONT></I><FONT > nie tylko powrotem poety do jego w│</FONT><FONT >asnego i prywatnego ôkraju lat dziecinnychö, ale tak</FONT><FONT >┐e, jak by│o i w przypadku Mickiewicza, i S│owackiego (obu zreszt╣ wymienia i cytuje Tuwim parokrotnie), pr≤b╣ naszkicowania (choµby tylko poprzez negacjΩ z│a) idealnej przysz│o£ci wie</FONT><FONT >lkiego, wsp≤lnego domu. </FONT>
<P><FONT >Fundament narracji, dynamicznie i kalejdoskopowo zmieniaj╣cej punkty widzenia i t</FONT><FONT >o</FONT><FONT >nacje, stanowi wiersz poematu oraz jego jΩzyk. Tuwim wybra│ dziewiΩciozg│oskowiec, zwiΩz│╣, dobitn╣ miarΩ zbli┐on╣ swoim rytmem do rytmu szybkiej i pe│nej emocji m</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wy potocznej. Zmienia jednak niekiedy tok tego wiersza a┐ po wiersz nieregularny czy wo</FONT><FONT >l</FONT><FONT >ny, by tym wiΩcej podkre£liµ sw≤j (narratora) punkt widzenia. Zmienia go r≤wnie┐ i wt</FONT><FONT >e</FONT><FONT >dy, kiedy przytacza cudze (b╣dƒ w│asne sprzed lat) teksty. JΩzyk z kol</FONT><FONT >ei i styl cechuje û odpowiednio do przedstawianych sytuacji i zda</FONT><FONT >rze± oraz pojawiaj╣cych siΩ na scenie os≤b û ogromne bogactwo i r≤┐norodno£µ odmian: od idi</FONT><FONT >o</FONT><FONT >mu ôwysokiejö literackiej polszczyzny, poprzez mowΩ potoczn╣ i kolokwialn╣, po dialekty i gw</FONT><FONT >a</FONT><FONT >rΩ £rodowiskow╣. Wyborne ôrealiaö jΩzykowe, stanowi╣c istotny element rekonstruowanej prz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >sz│o£ci, s╣ </FONT><I><FONT >Kwiat≤w polskich</FONT></I><FONT > poniek╣d osobnym, o niezwyk│ej urodzie i indywidualno£ci bohat</FONT><FONT >erem.</FONT>
<P><I><FONT >Karmazynowy poemat</FONT></I><FONT >, tom wierszy Jana Lechonia, powsta│ych w latach 1916û1918, zawiera│ siedem utwor≤w: </FONT><I><FONT >Herostrates</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Duch na seansie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Jacek Malczewski</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Sejm</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Polonez artyleryjski</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Mochnacki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pi│sudski</FONT></I><FONT >. Wydanie drugie (1922) rozsze</FONT><FONT >rzy│ poeta o wiersz</FONT><I><FONT > Pani S│owacka</FONT></I><FONT >. </FONT>
<P><FONT >Tom stanowi precyzyjnie zaplanowan╣ ca│o£µ. Jej zasa</FONT><FONT >dniczym tematem, jak suge</FONT><FONT >ruje s│owo ôkarmazynowyö w tytule, jest Polska jako spadkobierczyni ôRzeczpospolitej kontuszowejö. Przy czym nie tyle o jej kszta│t pierwotny tu chodzi, ale o polsko£µ i wizjΩ Polski szlacheckiej tak╣, jak╣ stworzy│ i jako warto£µ zaproponowa│ wiek XIX (r</FONT><FONT >oman</FONT><FONT >tycy, Sienkiewicz, Wyspia±ski). St╣d te┐ w przewa┐aj╣cej czΩ£ci wywodz╣ siΩ i lit</FONT><FONT >e</FONT><FONT >rackie (Derwid, Zag│oba), i realne (Mochnacki, S│owacki) postacie kilku wierszy. Tutaj r≤wnie┐, w dziewiΩtnastym wieku, w poezji przede wszystkim wielkich romantyk≤w, maj╣ swoje ƒr≤d│o liczne w tomie cytaty i aluzje, literackie r</FONT><FONT >e</FONT><FONT >miniscencje i napomknienia, obrazy, metafory i symbole. Tutaj tak┐e widzieµ mo┐na g│≤wn╣ szko│Ω, w kt≤rej ukszta│towa│ Lecho± zasadnicze elementy i cechy swojej sztuki poetyckiej: wizy</FONT><FONT >j</FONT><FONT >no£µ; profetyczny i wieszczy status podmiotu lirycznego; koncepcjΩ poezji jako narodowej s│u┐by; patos i wznios│o£µ; ironiΩ (przy zachowaniu ca│ej powagi poruszanych problem≤w); wielk╣ atencjΩ dla epickiego, spokojnego trzynastozg│oskowca o tradycyjnym wzorze 7+6 (a┐ cztery wiersze oparte s╣ na tym metrum: </FONT><I><FONT >Herostrates</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Jacek </FONT></I><I><FONT >Malczewski</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Mochnacki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pi</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >sudski</FONT></I><FONT >). </FONT>
<P><FONT >Pierwszy wiersz </FONT><I><FONT >Karmazynowego poematu</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Herostrates</FONT></I><FONT >, w spos≤b bardzo spokojny i pe</FONT><FONT >│en r≤wnowagi (w│a£nie epicki trzynastozg│oskowiec, regularna strofa czterowersowa o kons</FONT><FONT >e</FONT><FONT >kwentnie okalaj╣cych rymach), ale jednocze£nie z maksymalnym intelektualnym zd</FONT><FONT >e</FONT><FONT >cydowaniem i kategoryczno£ci╣ przynosi obrazoburcz╣, ale o┐ywcz╣ polemikΩ z Polsk╣-ko£ciotrupem, z liczm</FONT><FONT >anami, resentymentami i mitami narodowe</FONT><FONT >j tradycji i £wiadomo£ci w imiΩ warto£ci autentycznych i niezafa│szowanych, w imiΩ Polski obudzonej i ┐ywej. Wiersz nastΩpny, </FONT><I><FONT >Duch na seansie</FONT></I><FONT >, w zna</FONT><FONT >komity spos≤b ow╣ polemikΩ kontynuuje. P</FONT><FONT >a</FONT><FONT >miΩtaj╣c mianowicie o S│owackim, o bezkomprom</FONT><FONT >i</FONT><FONT >sowo walcz╣cym z mieliznami polskiej mentalno£ci autorze</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Beniowskiego</FONT></I><FONT > (nieprzypadkowo wiersz u│o┐ony zosta│ w oktawach), w│a£nie jego sprowadza Lecho± na spirytystyczny (£wietna to ironia!), pe│en mistycznej celebry obrz╣dek narodowych £wiΩto£ci i jemu, przez lata podejrzew</FONT><FONT >ane</FONT><FONT >mu o kwietyzm i piΩknoduchowskie poetyzowanie, ka┐e niszczyµ symbole romantycznej (i n</FONT><FONT >arodowej) </FONT><FONT >mitologii: cierpiΩtnictwa i kultu ofiary, kwietystycznego mesjanizmu, opacznie rozumi</FONT><FONT >a</FONT><FONT >nego bohaterstwa, pe│nego egzaltacji oczekiwania na cudown╣ przemianΩ £wiata. Ma jedn</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cze£nie ten znakomity wiersz nie tylko wymiar krytyczny. Wyra┐a bowiem tak┐e û w│a£nie poprzez wyb≤r S│owackiego, arcypoety û ogromne nadzieje Lechonia na </FONT><FONT >posiadaj╣ce moc oddzia│ywania na rzeczywisto£µ i w ostatecznym rachunku zawsze ods│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >niaj╣ce prawdΩ o istotnych warto£ciach ┐ycia dzia│anie poetyckiego s│owa, mistrzo</FONT><FONT >w</FONT><FONT >skiego s│owa poetyckiego. Na tych dw≤ch wierszach ko±czy siΩ polemika poety z tradycj╣. Kolejny poemat, </FONT><I><FONT >Jacek Malczewski</FONT></I><FONT >, m≤wi o konieczno£ci zaakceptowania fundamentalnej romantycznej idei: idei powrotu do ojczyzny. Obros│a ona wprawdzie literackim i kultur</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wym mitem; jego upostaciowaniem jest w wierszu £lepy Derwid S│owackiego i Malcze</FONT><FONT >w</FONT><FONT >skiego. Jej istota wszak┐e oraz zwi╣zana z ni╣ wiara pozosta│y wart</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£ciami ┐ywymi i czystymi: Derwid u Lechonia nie jest mitycznym kr≤lem, jak u S│owackiego, lecz ┐o│ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >rzem, kt≤ry pomimo mnogich ômitycznychö (z obraz≤w Malczewskiego) pokus powraca do wolnego, chocia┐ pustego domu. W nastΩpnym wierszu, </FONT><I><FONT >Sejmie</FONT></I><FONT >, na scenΩ wchodzi pan Z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >g│oba i nape│nia ten wolny, ale smutny, scudzoziemcza│y i sk│≤cony dom û centralne w nim miejsce, kuƒniΩ jego prawno£ci i porz╣dku: sejm û spontanicznym, beztroskim i r</FONT><FONT >u</FONT><FONT >basznym £miechem. Ma ten £miech (sk╣din╣d zreszt╣ bardzo wa┐ny i czΩsty od mode</FONT><FONT >rnistycznego </FONT><FONT >prze│omu motyw literacki, bodaj od </FONT><I><FONT >Tako rzecze Zaratustra</FONT></I><FONT > Nietzschego) û symbol otwarto£ci i bezinteresowno£ci, g│Ωboko zakorzenionych we w│asnej, polskiej i szlacheckiej tradycji oraz mentalno£ci û w ostatecznym rachunku prawdziwie zbawienn╣ moc budowania wsp≤lnoty i zgody co do rzeczy zasadniczych (o istnieniu Polski ma sejm g│osowaµ, i tak te┐, pogodzony przez Zag│obΩ, jednog│o£nie i przez </FONT><FONT >a</FONT><FONT >klamacjΩ g│</FONT><FONT >osuje). </FONT>
<P><FONT >W tym miejscu </FONT><I><FONT >Karmazynowego poematu</FONT></I><FONT > zamyka Lecho±, symetrycznie roz│o┐ywszy rzecz na cztery wiersze, sw≤j herostratesowy sp≤r z tradycj╣ oraz udatn╣ pr≤bΩ okre£lenia ┐ywych i godnych kontynuowania element≤w tej tradycji, i jednocze£nie otwiera, tym razem uk│adaj╣c tryptyk, poetycki obraz wsp≤│czesno£ci. Przy czym charakterystyczne jest, ┐e ogniwa tego</FONT><FONT > trypty</FONT><FONT >ku û tak jak gdyby nie wszystko, o czym m≤wi poeta, da│o siΩ zamkn╣µ w ôs│owaö û oparte zost</FONT><FONT >a</FONT><FONT >│y na tematach i motywach muzycznych. Rozpoczyna siΩ on </FONT><I><FONT >Polonezem artyleryjskim</FONT></I><I><FONT >,</FONT></I><FONT > pochwa│╣ realnego ┐o│nierskiego (legionowego) trudu, kt≤ry st</FONT><FONT >a</FONT><FONT >n╣│ u podstaw wolno£ci i niepodleg│o£ci II Rzeczypospolitej. </FONT><I><FONT >Pana Tadeusza</FONT></I><FONT >, pamiΩt</FONT><FONT >a</FONT><FONT >my, ko±czy│ polonez, wybiegaj╣cy swoim radosnym korowodem w stronΩ jasnej prz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >sz│o£ci. Wydaje siΩ, ┐e u Lechonia ten w│a£nie polonez û panat</FONT><FONT >adeuszowy i razem naj</FONT><FONT >bardziej polski z polskich û znajduje sw≤j g│Ωboki sens i fina│, potwierdzaj╣cy zar≤wno pe│ne wiary oczekiwania romantycznego poety, jak i nadzieje wi╣zane ze £wietn╣ tradycj╣ polskiego orΩ┐a. Wiersz nastΩpny, </FONT><I><FONT >Mochnacki</FONT></I><FONT >, zwraca jednak uwagΩ na istotne niebe</FONT><FONT >zpie</FONT><FONT >cze±stwo takiego muzycznego (metaforycznego, poetyckiego etc.) komunikowania siΩ tw≤</FONT><FONT >r</FONT><FONT >cy z publiczno£ci╣: mianowicie zupe│ne wzajem niezrozumienie. Idee zasadnicze musz╣ byµ niekiedy wyra┐ane i przypominane £wiatu wprost i dobitnie. Cen╣ jest zniszczenie harmonii dzie│a sztuki, jest klΩska artysty. Nie wolno jednak û zdaje siΩ m≤wiµ poeta û w│a£nie w imiΩ obrony tego, co wa┐niejsze, tej ceny nie chcieµ zap│aciµ. Tym za£, co ôwa┐niejszeö, jest w wierszu romantyczna idea rewolucji, a szerzej: czujnej niezgody na kszta│t rzeczywisto£ci, kt≤ra ma tendencjΩ do wyn</FONT><FONT >a</FONT><FONT >turzania siΩ i kostnienia. Idea û L</FONT><FONT >e</FONT><FONT >cho± jednocze£nie zwraca tutaj uwagΩ na inne i bodaj wiΩksze niebezpiecze±stwo û o jakiej │atwo zapomnieµ w momencie rewolucyjnego, niepodleg│o£ciowego prze│omu, momencie, kt≤ry sk│onni jeste£my widzieµ jako jednorazowy i zupe│ny, tzn. nie wym</FONT><FONT >a</FONT><FONT >gaj╣cy ┐adnego wiΩcej trudu, akt przemiany rzeczywisto£ci. Ostatni wiersz, </FONT><I><FONT >Pi│sudski</FONT></I><FONT >, to swego rodzaju parafraza fina│owego w </FONT><I><FONT >Panu Tadeuszu</FONT></I><FONT > koncertu Jankiela. Parafraza o tyle przede wszystkim odmienn</FONT><FONT >a od orygina│u, ┐e nie wirtuoz komponuje tutaj opowie£µ o historii, ale sama rzeczywisto£µ, same wydarzenia historyczne uk│adaj╣ siΩ w muzyczne dzie│o. W finale tego dzie│a pojawia siΩ tytu│owy bohater. Milcz╣cy i wymykaj╣cy siΩ prostej i dos│ownej werbalizacji (ôA On m≤wiµ nie mo┐e! Mundur na nim szaryö), jest p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >staci╣ wyrastaj╣c╣ z najg│Ωbszej istoty, niejako z czystego ducha polskiej historii. Tzn. wyrastaj╣c╣ z niej tak, jak z istoty dzie│a muzycznego (dzie│a na wskro£ w│a£nie d</FONT><FONT >u</FONT><FONT >chowego) wy│ania siΩ jeg</FONT><FONT >o </FONT><I><FONT >finale</FONT></I><FONT >. Bardzo silne jest w tym zako±czeniu </FONT><I><FONT >Karmazynowego poematu</FONT></I><FONT > przekonanie Lechonia co do s│uszno£ci obranej przez Naczelnika drogi û drogi maj╣cej swoje ƒr≤d│a i korzenie w samej duszy polskich dziej≤w. Jednocze£nie te┐ opt</FONT><FONT >ymi</FONT><FONT >styczne s╣ û ugruntowane na tym przekonaniu û nadzieje poety wi╣zane z przysz│o£ci╣ o</FONT><FONT >jczyzny. </FONT>
<P><FONT >Wiersz </FONT><I><FONT >Pani S│owacka</FONT></I><FONT >, kt≤ry poeta w│╣czy│ do drugiego wydania zbioru, nie gubi i nie z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >ciera my£lowej zawarto£ci tomu z 1920 roku. Jest natomiast û przynosz╣c monolog zauroczonego polsko£ci╣ Pi│sudskiego, jednocze£nie pilnego czytelnika i wielbiciela S│owackiego û pr≤b╣ uz</FONT><FONT >u</FONT><FONT >pe│nienia historiozoficznej (i w du┐ym stopniu ôoficjalnejö) kompozycji o liryczne </FONT><I><FONT >postscriptum</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><I><FONT >Sny o potΩdze</FONT></I><FONT >, debiutancki tom Leopolda Staffa, zbiera│ wiersze z l. 1898û1900</FONT><FONT >. Tytu│ zbioru wzi╣│ poeta z </FONT><I><FONT >Hymnu do </FONT></I><I><FONT >mi│o£ci</FONT></I><FONT > Kazimierza Przerwy Tetmajera, wiersza, kt≤</FONT><FONT >ry absolutyzuj╣c mi│o£µ, odrzuca wszystkie inne warto£ci, miΩdzy nimi ta</FONT><FONT >k</FONT><FONT >┐e sny o s│awie, potΩdze, zwyciΩstwach dumy. Tej jednostronno£ci swojego r≤wie£nika û symptomatycznej w og≤le dla poezji schy│ku stulecia û jednostronno£ci, za kt≤r╣ w ist</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cie kryje siΩ brak wiary, poczucie niem</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cy i pesymizm, przeciwstawi│ Staff pochwa│Ω ┐ycia, proponuj╣c zarazem zupe│nie odmienn╣ w</FONT><FONT >o</FONT><FONT >bec niego postawΩ, mianowicie akty</FONT><FONT >w</FONT><FONT >n╣ postawΩ cz│owieka odpowiadaj╣cego za duchowy kszta│t w│asnej egzystencji. Og≤</FONT><FONT >lny sens i charakter tej postawy post</FONT><FONT >ulowa│ zaraz na pocz╣tku, w otwier</FONT><FONT >a</FONT><FONT >j╣cym tom sonecie </FONT><I><FONT >Kowal</FONT></I><FONT > (stanowi on, podobnie jak dalej id╣ce cykle liryk≤w, wyraƒnie wyo</FONT><FONT >d</FONT><FONT >rΩbnion╣ czΩ£µ zbioru). Pe│n╣ jej tre£µ û obraz cz│owieka odnajduj╣cego wsp≤│braci w ┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >wio│ach przyrody, tw≤rczego, si│╣ wyobraƒni w│adaj╣cego £wiatem, a moc╣ woli po</FONT><FONT >d</FONT><FONT >porz╣dkowuj╣cego sobie los û rozwin╣│ w zamykaj╣cych ksi╣┐kΩ dziewiΩciu sonetach tworz╣cych cykl w│a£nie tyt</FONT><FONT >u</FONT><FONT >│owych </FONT><I><FONT >Sn≤w o potΩdze</FONT></I><FONT >. Te kompozycyjne ramy wype│ni│ precyzyjnie u│o┐onymi cyklami wierszy, daj╣c tym samym obraz drogi, jak╣ przeby│ od okre£lonego w </FONT><I><FONT >Kowalu</FONT></I><FONT > marzenia i postulatu, po ich w finale uciele£nienie i realizacjΩ. </FONT>
<P><FONT >Nieobca mu by│a cicha melancholia £nie┐nego krajobrazu oraz trwoga na widok be</FONT><FONT >zkresnej zimnej pustyni (cykl </FONT><I><FONT >Zimowe, </FONT></I><I><FONT >bia│e sny</FONT></I><FONT >). Zna│ nostalgiΩ wieczoru i smutek jesieni, mgliste uczucia i ciche, trwo┐ne pragnienia (cykl </FONT><I><FONT >Zmierzchem i </FONT></I><I><FONT >jesieni╣</FONT></I><FONT >). Z melancholi╣ konstatowa│ daremno£µ ludzkich dzia│a± i przemijalno£µ rzeczy, z rozpacz╣ û wszec</FONT><FONT >h</FONT><FONT >obecno£µ £mierci (cykl </FONT><I><FONT >Wiersze r≤</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >ne</FONT></I><FONT >). Prze┐ywa│ nieokre£lony egzystencjalny strach i bez│adny, chaotyczny przeciwko niemu bunt (cykl </FONT><I><FONT >Burze</FONT></I><FONT >). îpiewa│ pochwa│Ω absolutnej mi│o£ci i hymn ku czci kobiety (</FONT><I><FONT >Mi│o£µ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pie£± o </FONT></I><I><FONT >oczach</FONT></I><FONT >). Wiele w tym wszystkim by│o stereotypowej nastrojowo£ci, niema│o dekadenckich ton≤w i ônudyö ko±ca wieku, niem</FONT><FONT >a</FONT><FONT >│o modernistycznego ôpsychologizmuö. Ostatecznie jednak wΩdr≤wka po drogach £wiata i bezdro┐ach w│asnej duszy (cykle </FONT><I><FONT >W drodze</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Dusza</FONT></I><FONT >) pokaza│a, ┐e racjΩ ma samo ┐ycie, r≤┐norodne i przebogate, a przede wszystkim tocz╣ce siΩ niezale┐n</FONT><FONT >ie od naszej woli i pra</FONT><FONT >gnie±. Mo┐na odwracaµ siΩ od niego lub byµ przeciwko; wiele modernistycznych wierszy z debiutanckiego tomu Staffa sz│o w tym kierunku. Ale mo┐na r≤wnie┐ pr≤bowaµ w nim naprawdΩ byµ. Bohater </FONT><I><FONT >Sn≤w o </FONT></I><I><FONT >potΩdze</FONT></I><FONT >, do£wiadczywszy wszystkich tych mo┐liwo£ci, wybra│ na koniec ostatni╣ z nich (por. wiersze </FONT><I><FONT >Czeka│em my£li </FONT></I><I><FONT >┐ycia</FONT></I><FONT >...</FONT><FONT >, </FONT><I><FONT >Przewodniczka</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Dziwaczny tum</FONT></I><FONT > zamyka</FONT><FONT >j╣ce cykl </FONT><I><FONT >Dusza</FONT></I><FONT > i bezpo£rednio poprzedzaj╣ce tytu│owy cykl s</FONT><FONT >o</FONT><FONT >net≤w). Wybra│ û nie bez wp│ywu Fryderyka Nietzschego û afirmacjΩ rzeczywisto£ci. Przede wszystkim za£ opowiedzia│ siΩ po stronie tw≤rczej aktywno£ci cz│owieka, kt≤r╣ wyzwalaj╣c w sobie mamy szansΩ przynajmniej w czΩ£ci zr≤wnowa┐yµ niepojΩt╣ tre£µ ┐ycia i nieub│agan╣ konieczno£µ losu. Wyb≤r, jakiego w </FONT><I><FONT >Snach o potΩdze</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >doko</FONT><FONT >na│, w du┐ej mierze stawia│ Staffa poza obrΩbem m│odopolskiej liryki i jednocze£nie okre£la│ zasadnicz╣ liniΩ £wiatopogl╣dow╣ jego poezji (niejako ostatecznym wni</FONT><FONT >o</FONT><FONT >skiem z do£wiadcze± zapisanych w debiutanckim tomie jest wiersz </FONT><I><FONT >Przed£piew</FONT></I><FONT >, otwieraj╣cy </FONT><I><FONT >Ga</FONT></I><I><FONT >│╣ƒ </FONT></I><I><FONT >kwitn╣c╣</FONT></I><FONT > z 1908 roku). Z kolei znakomite opanowanie sztuki poetyckiej i wielka kultura lite</FONT><FONT >racka autora zapowiada│y tw≤rczo£µ nie nowatorsk╣ co prawda, ale gwarantuj╣c╣ wysoki poziom literackiego rzemios│a.</FONT>
<P><FONT >Zbi≤r jest swego rodzaju fina│em niespiesznej, ale sta│ej ewolucji, jakiej podlega│a poezja autora</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >îcie┐ek polnych</FONT></I><FONT > w dwudziestoleciu miΩdzywojennym. Poeta zdecydowanie odchodzi od m│odopolskiej ornamentyki i symboliki. Zdecydowanie r≤wnie┐ znika obecna wcze£niej sk│onno£µ do lirycznej rozlewno£ci. TendencjΩ do jej pow£ci╣gania </FONT><FONT >zapowiada│ ju┐ obszerny cykl kilkudzi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >siΩciu poetyckich miniatur w tomie </FONT><I><FONT >Szumi╣ca muszla</FONT></I><FONT > (1921; wyd. 2. z 1928 roku nosi tytu│ </FONT><I><FONT >Sowim pi≤rem</FONT></I><FONT >) czy parΩna£cie lirycznych drobiazg≤w z </FONT><I><FONT >Ucha igielnego</FONT></I><FONT > (1927). W </FONT><I><FONT >Wysokich drzewach</FONT></I><FONT > d╣┐enie do skr≤towo£ci wziΩ│o g≤rΩ i wyraƒnie zdominowa│o formΩ poetyckiej wypowiedzi: bl</FONT><FONT >isko trzy czwarte wierszy to utwo</FONT><FONT >ry 8- i 12- wersowe, zwiΩz│e, oszczΩdnie operuj╣ce s│owem i obrazem, czΩsto wychyl</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ne w stronΩ lirycznej puenty b╣dƒ mieni╣cej siΩ wieloma znaczeniami metafory. (W </FONT><I><FONT >Barwie miodu</FONT></I><FONT > z 1936 roku ta odmieniona poetyka zapanuje bez reszty nad kszta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >tem Staffowskiego wiersza.) </FONT>
<P><FONT >Godna uwagi jest tak┐e tematyczna r≤┐norodno£µ sk│adaj╣cych siΩ na zbi≤r wie</FONT><FONT >r</FONT><FONT >szy oraz rozleg│o£µ ich poetyckiej tonacji. Pozosta│ Staff nadal piewc╣ urody £wiata, poet╣ zmieniaj╣cych siΩ p≤r roku, lirykiem spokoju i ciszy zmierzchaj╣cego dnia. Nie prz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >sta│ ┐ywiµ wiary w ocalaj╣c╣ moc piΩkna natury (nie jest przypadkiem, ┐e otworzy│ tom wierszem </FONT><I><FONT >Wysokie drzewa</FONT></I><FONT >, kt≤ry m≤wi o piΩknu, i ┐e jednocze£nie zarezerwowa│ t</FONT><FONT >y</FONT><FONT >tu│ tego wiersza dla ca│ego zbioru). Nie przesta│ te┐ byµ poet╣ wywo│ywanej widokiem krajobrazu refleksji. CzΩ£ciej ni┐ uprzednio pojawiaj╣ siΩ je</FONT><FONT >d</FONT><FONT >nak r≤wnie┐ motywy i tony odmienne: zauroczenie tym, co zwyk│e, a jednocze£nie w swojej zw</FONT><FONT >y</FONT><FONT >k│o£ci i codzienn</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£ci nieoczywiste (np. </FONT><I><FONT >Przechadzka niedzielna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >OszczΩdny</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Murarz</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >»ebrak</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Afisz</FONT></I><FONT >); uwa┐ne i do nieprostych wniosk≤w prowadz╣ce pochylenie nad tym, co odra┐aj╣ce i w</FONT><FONT >y</FONT><FONT >dawa│oby siΩ jednoznaczne (np. </FONT><I><FONT >Judasz</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >czy </FONT><I><FONT >úachman</FONT></I><FONT >y</FONT><FONT >); pe│ne witalizmu uniesienia i wzloty (</FONT><I><FONT >PΩd</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kowal S│oneczny</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pochwa│a</FONT></I><FONT >). W wielu momentach widaµ tutaj, tw≤rczo i samodzielnie przez Staffa przyswojony, wp│yw poet≤w Skamandra, niekiedy wychylenie (miarkowane wszak klas</FONT><FONT >y</FONT><FONT >cystycznym umiarem) w stronΩ poetyki Przybosia (</FONT><I><FONT >PΩd</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pochwa│a</FONT></I><FONT >); jest tak┐e wiersz wyraƒnie le£mianowski (</FONT><I><FONT >Zdybiec</FONT></I><FONT >). Pojawiaj╣ siΩ ponadto w tomie w╣tki zupe│nie nowe: £wiadomo£µ na</FONT><FONT >d</FONT><FONT >chodz╣cej staro£ci; pr≤by lirycznych rachunk≤w i podsumowa±; niekiedy cie± zw╣tpienia w s│us</FONT><FONT >z</FONT><FONT >no£µ i sens obranej drogi. Akceptacja £wiata w jego pe│nym sprzeczno£ci i zawik│a± bogactwie oraz niegasn╣cy zachwyt nad jego, pomimo wszystko, urod╣ pozwalaj╣ przecie┐ te akcenty braµ w nawias, r≤wnowa┐yµ optym</FONT><FONT >i</FONT><FONT >zmem, kt≤ry zna w│a£ciw╣ miarΩ rzeczy (</FONT><FONT >***ô</FONT><I><FONT >Patrz na te chmury</FONT></I><FONT >...ö</FONT><FONT >), niekiedy obr≤ciµ w sztubacki ┐art metafizyczny (</FONT><I><FONT >Wspomnienie</FONT></I><FONT >) czy buduj╣cy paradoks (</FONT><I><FONT >Rzeczywisto£µ</FONT></I><FONT >). Niekt≤re z tych nowych ton≤w, rozwiniΩte p≤ƒniej po mistrzowsku, pojawi╣ siΩ w dw≤ch ostatnich zbiorach wierszy, </FONT><I><FONT >Wiklina</FONT></I><FONT > (1954) i </FONT><I><FONT >DziewiΩciu muzach</FONT></I><FONT > (1958).</FONT>
<P><FONT >Zbi≤r jest £wiadectwem wielkiej przemiany Staffowskiej tw≤rczo£ci. Poeta zawsze pilnie £ledzi│ rozw≤j wsp≤│czesnej sobie poezji i inspirowany nim nie stroni│ od korekt i przemodelowa± formu│y swojego wiersza. Rozmaitego rodzaju tematyczne i warsztatowe innowacje nie narusza│y jednak fundament≤w (poetyckiego) £wiatopogl╣du Staffa. Celem sztuki, celem poezji jest posz</FONT><FONT >u</FONT><FONT >kiwanie, wskazywanie oraz tworzenie warto£ci (przede wszystkim prawdy i piΩkna), a tym samym porz╣dkowanie £wiata i budowanie harmonii pomiΩdzy nim i cz│owiekiem û autor </FONT><I><FONT >Barwy miodu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >przez parΩ dziesiΩcioleci nie w╣tpi│, ┐e tak jest istotnie. Piek│o historii (II wojna £wiatowa i stal</FONT><FONT >i</FONT><FONT >nizm) zachwia│o tym przek</FONT><FONT >o</FONT><FONT >naniem. Rzecz╣ poezji jest raczej budziµ w╣tpliwo£ci, stawiaµ pyt</FONT><FONT >a</FONT><FONT >nia, niepokoiµ sumi</FONT><FONT >enie (por. np. </FONT><I><FONT >CiΩ┐ar</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wiatr koczowniczy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Trzy miasta</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Giordano Bruno</FONT></I><FONT >) ni┐ zapisywaµ piΩkn╣ ksiΩgΩ uniwersalnych i niezachwianie pewnych (a w istocie abstrakcyjnych i dal</FONT><FONT >e</FONT><FONT >kich od tzw. rzeczywisto£ci) prawd. W </FONT><I><FONT >Wiklinie</FONT></I><FONT > taka w│a£nie postawa znacz╣co siΩ uobecn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >│a. Obok niej za£ i zarazem niejednokrotnie wsp≤│brzmi╣c z ni╣ dosz│y w pe│ni do g│osu (widoczne ju┐ w kilku wierszach z </FONT><I><FONT >Wysokich drzew</FONT></I><FONT >) tematy i motywy charaktery</FONT><FONT >styczne dla ôp≤ƒnej tw≤rczo£ciö, wraz z zasadnicz╣ tutaj sk│onno£ci╣ do m≤wienia ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >ozdobnego i ôwprostö. Sk│onno£µ ta sprzyja│a, odwr≤t za£ od klasycyzuj╣cego £wiat</FONT><FONT >o</FONT><FONT >pogl╣du wymaga│, przemiany p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >etyki, poetyki dotychczas û odpowiednio do stoj╣cych przed poezj╣ ôwysokichö zada± û pe│nej │adu i wierszowego uporz╣dkowania. Staff o</FONT><FONT >d</FONT><FONT >mieni│ poetykΩ, a inspiracje sz│y g│ownie ze strony wiersza wolnego, przede wszystkim w tej jego wersji, jak╣ proponowa│ Tadeusz R≤┐ewicz. W wierszu sylabicznym (z kt≤rego ca│kowicie nie zrezygnowa│) poeta rozluƒni│ rygory wersyfikacy</FONT><FONT >j</FONT><FONT >ne, uprozaiczni│ te┐ metaforykΩ i jΩzyk. W wierszu wolnym zachowa│ melodiΩ rytmicznej frazy, znakomicie zarazem operuj╣c przerzutni╣, przemilczeniem, niedopowiedzeniem. Zrezygnowa│ z jedn</FONT><FONT >o</FONT><FONT >lito£ci obrazu na rzecz poetyki luƒnych, czΩsto impresyjnych skojarze±, subtelnie podp</FONT><FONT >owia</FONT><FONT >danych aluzji, wieloznacznych symbolicznych napomknie±. Da│ przywilej wierszowi zwiΩz│emu, kr≤tkiemu, niekiedy zbli┐onemu do lirycznej notatki czy poetyckiego fra</FONT><FONT >g</FONT><FONT >mentu. Nie przesta│ p</FONT><FONT >a</FONT><FONT >trzeµ na £wiat pe│nym dobroci i wyrozumia│o£ci spojrzeniem, ale teraz wiele miejsca przeznaczy│ tak┐e dla paradoksu, groteski, ironii. Tak przemieniony, u│o┐y│ zbi≤r znakomitych i w pe│nym tego znaczeniu nowoczesnych liryk≤w, by wymi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >niµ</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Flet</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >CiΩ┐ar</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Podwaliny</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Most</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >NiedzielΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pio</FONT></I><I><FONT >senkΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Op≤ƒnionemu</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wyprzedzaj╣c</FONT></I><I><FONT >emu</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Garnek</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >îmiech sowy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Niebo w noc</FONT></I><FONT >y</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Wszystkie ujawnione w lirykach z </FONT><I><FONT >Wiklin</FONT></I><FONT >y</FONT><FONT > eleme</FONT><FONT >nty i w│a£ciwo£ci ônowej poezjiö Starego Poety znalaz│y swoj╣ £wietn╣ kontynuacjΩ w nastΩpnym, ostatnim przez niego u│o┐onym (ale w</FONT><FONT >y</FONT><FONT >danym ju┐ po £mierci autora) zbiorze wierszy, </FONT><I><FONT >DziewiΩciu muzach</FONT></I><FONT >. Li</FONT><FONT >stΩ swoich p≤ƒnych, mini</FONT><FONT >a</FONT><FONT >turowych arcydzie│ pomno┐y│ tam Staff o takie wiersze, jak </FONT><I><FONT >To│stoj</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Przebudzenie</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Chwila</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Sto</FONT></I><I><FONT >j╣c sam</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Cz│owiek</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wiosna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Alea iacta est</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wiecz≤r</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Matamor</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Krzywd</FONT></I><I><FONT >a</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >R≤b co£</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><I><FONT >Oktostychy</FONT></I><FONT > to debiutancki tom wierszy Jaros│awa Iwaszkiewicza, z│o┐ony z wierszy powsta│ych w latach 1917û1918. </FONT>
<P><FONT >Na tom sk│adaj╣ siΩ dwie grupy oktostych≤w (drug╣ z nich zatytu│owa│ poeta </FONT><I><FONT >Zn≤w oktostychy</FONT></I><FONT >), rozdzielone </FONT><I><FONT >Pauz╣</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >wype│nion╣ przez uty i piosenki. Iwaszkiewicz n</FONT><FONT >a</FONT><FONT >da│ swoim oktost</FONT><FONT >y</FONT><FONT >chom (oktostych to o£miowersowa strofa o czterech rymach, najczΩ£ciej parzystych, i raczej epi</FONT><FONT >c</FONT><FONT >ka ni┐ liryczna) status samodzielnych utwor≤w lirycznych. Ich tem</FONT><FONT >a</FONT><FONT >tyka jest manifestacyjnie b│aha, ôliterackaö, artystowska. Nizane jak rz╣d pere│ - kiedy od czasu do czasu z│oty promie± zachodz╣cego jesiennego s│o±ca wytr╣ca│ poetΩ ze ôsp</FONT><FONT >o</FONT><FONT >kojnego smΩtuö refleksami ô£wietlanych plamö i kaza│ te refleksy notowaµ - nie chc╣ byµ niczym wiΩcej, jak przede wszystkim naszyjnikiem piΩ</FONT><FONT >knych okruch≤w, kt≤ry swym bla</FONT><FONT >skiem rozja£nia blado£µ bezs│onecznych dni (</FONT><I><FONT >Prolog</FONT></I><FONT >). S│owem, uk│adane dla rozpr</FONT><FONT >o</FONT><FONT >szenia po trosze schopenhauerowskiej "nudyö i rezygnacji poetyckie klejnoty, rokokowe miniatury £wietnie malarsko opracowane i z kulturow╣ erudycj╣ oraz wyrafinowaniem oprawione, przede wszystkim za£ precyzyjnie oszlifowane w pracowni poety znaj╣cego dƒwiΩk</FONT><FONT >o</FONT><FONT >w╣ warto£µ s│owa, metryczne tajemnice wiersza, walory i mo┐liwo£ci rymu. W wiΩkszo£ci uk│ad</FONT><FONT >a</FONT><FONT >j╣ siΩ w cztery dystychy; £wietnie potrafi╣ siΩ jednak u│o┐yµ i w dwie strofy (raz nawet z nadda</FONT><FONT >t</FONT><FONT >kiem w postaci wersu dziewi╣tego, </FONT><I><FONT >Aubada</FONT></I><FONT >). Rymy û na og≤│ ┐e±skie, ale s╣ r≤wnie┐ mΩskie, w kilku za£ przypadkach oba rodzaje przeplataj╣ siΩ w jednym utworze û bywaj╣ dok│adne, gram</FONT><FONT >a</FONT><FONT >tyczne, czasami (oczywi£cie £wiadomie i nie bez ironii lub ┐artobliwo£ci) na granicy banalnej </FONT><FONT >rymowanki, ale potrafi╣ byµ tak┐e wyszukane, rzadkie, asonansowe; znaleƒµ mo┐na ponadto zn</FONT><FONT >akomite w funkcji rymu aliteracje (</FONT><I><FONT >Spotkanie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >îwiat│o</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Bia│e s│oneczniki</FONT></I><FONT >). Pe│ny r≤wnie┐ jest repe</FONT><FONT >r</FONT><FONT >tuar uk│ad≤w rymowych: od parzystych (aa bb cc dd), poprzez okalaj╣ce (ab ba cd dc) i przepl</FONT><FONT >atane (ab ab cd cd), po wiersz jednorymowy (</FONT><I><FONT >Indes Galantes</FONT></I><FONT >); potrafi oktostych tak┐e rymy om</FONT><FONT >i</FONT><FONT >n╣µ (</FONT><I><FONT >Erotyk</FONT></I><FONT > [ôSprΩ┐ywszy siΩ, doskoczyµ...ö], </FONT><I><FONT >Tor</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Tjoldi</FONT></I><FONT >). Nie mniej £wietnie przedstawia siΩ metryczny kszta│t tych wierszy: od tradycyjnego 8-, 11-, i 13-zg│oskow</FONT><FONT >ego sylabowca po rozma</FONT><FONT >ite uk│ady sylabotoniczne, z rzadkim peonem trzecim (</FONT><I><FONT >Ogrodniczki</FONT></I><FONT >) czy miar╣ zbli┐on╣ do he</FONT><FONT >ksametru (</FONT><I><FONT >W│osy</FONT></I><FONT >) │╣cznie. </FONT>
<P><FONT >Ten oktostychowy manifest estetyzmu i popis poetyckiego kunsztu inkrustowa│ poeta z je</FONT><FONT >d</FONT><FONT >nej strony egzotycznymi utami, z drugiej swojskimi, w│asnymi piosenkami. Uta (tanka) to tradycy</FONT><FONT >j</FONT><FONT >na i od stuleci najbardziej popularna, £ci£le te┐ skodyfikowana forma japo±skiej poezji lirycznej. Sk│ada siΩ z piΩciu nierymowanych wers≤w: trzy pierwsze, 5-, 7-, i 5-sylabowy, tworz╣ tzw. strofΩ g≤rn╣, kt≤ra ma charakter opisowej tezy; dwa nastΩpne, 7-sylabowe, to strofa dolna, stanowi╣ca rodzaj podsumowania czy puenty. Iwaszkiewicz w swoich piΩciu utach nie przestrzega £ci£le ryg</FONT><FONT >o</FONT><FONT >r≤w sylabicznej rozpiΩto£ci (5+7+5+7+7), zachowuje natomiast przepisan╣ ilo£µ wers≤w oraz podzia│ na dwie strofki; dor≤wnuj╣ orygina│owi r≤wnie┐ znakomite wsp≤│brzmienia i aliteracje. Piosenki z kolei to dziewiΩµ oryginalnych miniaturowych poemat≤w czy lirycznych impresji, kt≤re na zasadzie bardzo luƒnej i swobodnej parafrazy wykorzystuj╣ inspiracje p│yn╣ce ze strony egz</FONT><FONT >otycznej tanki. </FONT>
<P><FONT >Debiut Iwaszkiewicza-poety przynosi│ bardzo odrΩbn╣ na tle tw≤rczo£ci r≤wie£n</FONT><FONT >i</FONT><FONT >k≤w (przede wszystkim skamandryt≤w) propozycjΩ £wiatopogl╣du poetyckiego. Pr≤bowa│ mianowicie, nie bez nostalgicznej ironii zreszt╣, │agodziµ bolesn╣ £wiadomo£µ przem</FONT><FONT >i</FONT><FONT >jalno£ci rzeczy i nieosi╣galno£ci szczΩ£cia û poprzez g│Ωboko osadzon╣ w kulturowej i literackiej tradycji inwencjΩ wie</FONT><FONT >r</FONT><FONT >szotw≤rcz╣ oraz warsztatowe mistrzostwo w zakresie p</FONT><FONT >oetyckich for</FONT><FONT >m. Po latach, w ostatnich swoich wierszach, nawi╣za│ poeta do m│odzie±czego tomiku, do oktostych≤w. W drugim numerze ôTw≤rczo£ciö z 1980 roku znaleƒµ mo┐</FONT><FONT >na cykl pt. </FONT><I><FONT >Zn≤w oktostychy</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(w wydanym w tym┐e roku, ale ju┐ po £mierci autora, zbiorku </FONT><I><FONT >Muzyka</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >wieczorem</FONT></I><FONT > ma on tytu│ </FONT><I><FONT >Muzyka na kwartet skrzypcowy</FONT></I><FONT >). Dokonuj╣c bilansu ┐yci</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wych i poetyckich do£wiadcze± i ┐egnaj╣c siΩ ze £wi</FONT><FONT >a</FONT><FONT >tem, zamkn╣│ poeta to ostatnie s│owo w formΩ pierwszego ze swoich poetyckich s│≤w. Zachowa│, po dawnemu, zasadn</FONT><FONT >icze elementy jego k</FONT><FONT >unsztowno£ci (rozmaito£µ rymu, aliteracje, bogactwo rytmiczne). O</FONT><FONT >d</FONT><FONT >rzuci│ jednak manifestowane przed laty cyzelatorstwo i estetyzuj╣ce wyrafinowanie, d╣┐╣c do wiΩkszej bezpo£rednio£ci i szczero£ci wypowiedzi. Odmieni│ te┐ uk│ad str</FONT><FONT >oficzny: za</FONT><FONT >miast czterech dwuwierszy b│yskotliwie niegdy£ segmentuj╣cych tekst, kons</FONT><FONT >e</FONT><FONT >kwentnie z│o┐y│ swoje ostatnie oktostychy wy│╣cznie z dw≤ch strof czterowersowych, strof lirycznych (stanowi╣cych w naszej tradycji stroficzny znak liryzmu).</FONT>
<P><I><FONT >Hymny</FONT></I><FONT > to zbi≤r poem</FONT><FONT >at≤w. Na tom z│o┐y│o siΩ osiem utwor≤w, powsta│ych w latach 1898û1901 i wydanych na≤wczas w dw≤ch cyklach: </FONT><I><FONT >Gin╣cemu £wiatu</FONT></I><FONT >: </FONT><I><FONT >Dies irae.</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Salome.</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >îwiΩty Bo┐e, îwiΩ</FONT></I><I><FONT >ty Mocny.</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Moja pie£± wieczorna</FONT></I><FONT > (1901) oraz </FONT><I><FONT >Salve Regina.</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Hymn £w. Fra</FONT></I><I><FONT >n</FONT></I><I><FONT >ciszka z Asy┐u.</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Judasz. Marya Egipcjanka</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><I><FONT > Poezje</FONT></I><FONT > (1902). </FONT>
<P><FONT >Tematem pierwszego cyklu s╣ bunt i sprzeciw wobec Bo┐ego planu £wiata. Ich ƒr</FONT><FONT >≤</FONT><FONT >d│em jest zar≤wno ogrom z│a i cierpienia, wobec kt≤rych Stw≤rca wydaje siΩ obojΩtny, jak przekonanie o ca│kowitym zdeterminowaniu ludzkiej natury przez Opatrzno£µ. W </FONT><I><FONT >Dies irae</FONT></I><FONT > B≤g zostaje obar</FONT><FONT >czony odpowiedzialno£ci╣ za morze nieprawo£ci i nieszczΩ£µ </FONT><FONT >rozlewaj╣ce siΩ w stworzonym przez niego £wiecie, perspektywa za£ S╣du Ostatecznego jawi siΩ jako z gruntu niesprawiedliwy fina│ zmaga± cz│owieka z losem i £wiatem, kt≤rych kszta│t nie od cz│owieka zale┐y. </FONT><I><FONT >Salome</FONT></I><FONT > to gwa│towny monolog wypowiadany w imiΩ zmys│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wego piΩkna i namiΩtno£ci mi│osnych przeciwko postawie wzgardy wobec</FONT><FONT > nich û posta</FONT><FONT >wie proroka Jana Chrzciciela û znajduj╣cej pe│n╣ akcept</FONT><FONT >a</FONT><FONT >cjΩ Stw≤rcy. W hymnie </FONT><I><FONT >îwiΩty Bo┐e, îwiΩty </FONT></I><I><FONT >Mocny</FONT></I><FONT > bezsilno£µ cz│owieka wobec losu (ô£lepej Doliö) i wszechobecnej îmierci prowadzi do stwierdzenia, i┐ to nie B≤g, ale Szatan jest panem £wiata, i do niego te┐ ka┐e ostatecznie kierowaµ s│owa b│agalnej modlitwy. Poemat nastΩpny,</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Moja pie£± wieczorna</FONT></I><FONT >, przynosi w tej pe│nej ekspresji i buntowniczej polemice religijnej i £wiatop</FONT><FONT >o</FONT><FONT >gl╣dowej istotn╣ odmianΩ. Mianowicie cz│owiek wylicza tu grzechy û a jest to straszna lista zbrodni i wystΩpk≤w ludzko£ci û jakie pope│ni│, i tym samym wyznaje w│asn╣ w</FONT><FONT >i</FONT><FONT >nΩ. Nie zdejmuje co prawda odpowiedzialno£ci ze Stw≤rcy û obaj, B≤g i cz│owiek jako wsp≤│r≤wie£ni, jednakowo s╣ odpowiedzialni za z│o: pierwszy nie protestuj╣c i w rezu</FONT><FONT >l</FONT><FONT >tacie jakby milcz╣co przyzwalaj╣c na nieprawo£ci, drugi brn╣c w nie bez opamiΩtania û ale i siebie nie pr≤buje z niej zwalniaµ. Znacz╣cy to krok w stronΩ prawdziwej dojrza│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£ci, a tak┐e w stronΩ my£li, i┐ skoro cz│owiek jest wsp≤│r≤wie£ny Bogu, to jaka£ cz╣stka bosko£ci, jaka£ cz╣stka dobra, jaka£ nareszcie mo┐liwo£µ use</FONT><FONT >n</FONT><FONT >sownienia ┐ycia nie mog╣ nie byµ mu dane. </FONT>
<P><FONT >Zasadniczymi motywami drugiego cyklu s╣ mi│o£µ i cierpienie.</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Salve</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Regina</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >to poemat o odkupiaj╣cej roli obydwu. </FONT><I><FONT >Hymn £w. Franciszka z Asy┐u</FONT></I><FONT > m≤wi o wszechobej</FONT><FONT >muj╣cej mi│o£ci û jej ƒr≤d│em jest wsp≤│-czucie, wsp≤│-odczuwanie cierpienia i w cierpieniu û do wszystkich ┐yj╣cych istot; m≤wi on jednocze£nie, ┐e tylko przez tak╣ m</FONT><FONT >i</FONT><FONT >│o£µ mo┐na osi╣gn╣µ zbawienie, i ┐e £mierµ po ┐yciu wype│nionym mi│o£ci╣ nie jest z│em, lecz wybawieniem. </FONT><I><FONT >Judasz</FONT></I><FONT > jest, pozornie, monologiem zdrajcy szukaj╣cego usprawiedliwienia, w istocie û potokiem s│≤w wypowiadanych przez cz│owieka, kt≤ry </FONT><FONT >pr≤buje uciec od pamiΩci o cierpieniu (symbolem tego cierpienia s╣ oczy Chrystusa na chu£cie Weroniki), i kt≤ry, nie werbalizuj╣c tego wprost, wypowiada (po£rednio) my£l o zbawczej jego roli. Ostatni poemat, </FONT><I><FONT >Marya Egipcjanka</FONT></I><FONT >, to monolog bohaterki ôw drodzeö (droga jest tu metafor╣ ┐ycia) û monolog cz│owieka grzesznego i £wiadomego swojej nΩdzy, i z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >razem instynktownie d╣┐╣cego do Chrystusa (uosobienia mi│o£ci i cierpienia). Osi╣gniΩcie celu tego d╣┐enia jest niewiadom╣ û pewna bowiem jest tylko £mierµ û jednak w samym d╣┐eniu, w samym podjΩciu go oraz cierpliwym i ufnym kontynuowaniu jest perspektywa na zbawienie (chocia┐ Maria, pokorna i szczerze £wiadoma swej nico£ci û znakomicie to Kasprowicz u│o┐y│ û nie bierze w rachubΩ takiej nagrody). </FONT>
<P><FONT >Taki cykl uk│adaj╣c, u│o┐y│ (a przede wszystkim przypomnia│, i mia│o to du┐e znaczenie dla rozwoju poezji dwudziestolecia) Kasprowicz modernistyczn╣ opowie£µ o duchowych, £wiatop</FONT><FONT >o</FONT><FONT >gl╣dowych, metafizycznych rozterkach cz│owieka prze│omu wi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >k≤w. U│o┐y│ jednocze£nie i prz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >pomnia│ û opowie£µ o w│asnych w╣tpliwo£ciach, pytaniach i rozterkach. Na rachunek pierwszej z tych opowie£ci z│o┐yµ mo┐na patos i wznios│o£µ prezentowanych w poematach wizji i obraz≤w, wiele zawdziΩczaj╣c╣ sy</FONT><FONT >m</FONT><FONT >bolizmowi metaforykΩ, biblijn╣ i hymniczn╣ stylizacjΩ, obecno£µ pe</FONT><FONT >wnych postaci (np. Salome) czy </FONT><FONT > </FONT><FONT >poetyckich ôsytuacjiö (np.</FONT><FONT > modlitwa do Szatana). Na rachunek drugiej z nich û podmiotowo£µ narratora i bohater≤w (zacieranie granic pomiΩdzy nimi a obrazem autora), wielk╣ pasjΩ i ekspresjonistyczny tok wypowiedzi (krytycy zgodnie uznaj╣ </FONT><I><FONT >Hymny</FONT></I><FONT > za jeden z pierwszych w poezji europejskiej utwor≤w </FONT><I><FONT >stricte</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >ekspresjonistycznych), argumentacjΩ nie unikaj╣c╣ (co daje poczucie autentyzmu) wewnΩtrznych sprzeczno£ci, katastroficzn╣ (aczkolwiek buduj╣co przezwyciΩ┐on╣) koncepcjΩ ┐ycia i ludzkiego losu. Osobn╣ wreszcie rzecz╣ jest </FONT><FONT >znakomity Kas</FONT><FONT >prowiczowski wiersz û jest to wiersz wolny, swobodnie operuj╣cy rytmicznym cyt</FONT><FONT >a</FONT><FONT >tem, aluzj╣ czy parafraz╣, w szerokim zakresie wykorzystuj╣cy rozmaite konstrukcje i uk│ady we</FONT><FONT >r</FONT><FONT >syfikacyjne, umiejΩtnie i trafnie (czΩsto dla zironizow</FONT><FONT >a</FONT><FONT >nia wypowiedzi narratora b╣dƒ unaiwnienia wypowiedzi bohater≤w) siΩgaj╣cy po wiersz regularny i rymy. Szczeg≤lne za£ znaczenie wydaje siΩ mieµ wiersz toniczny, w kt≤rym na zako±czenie zosta│ u│o┐ony monolog Marii Egipcjanki: stanowi jak gdyby wersyfikacyjny symbol g│Ωbi (sc. te┐: kunsztu, m╣dro£ci etc.) i zarazem prostoty postawy ┐yciowej oraz (nie│atwej ale mo┐liwej) harmonii, do jakich autora, narratora i bohater≤w doprowadzi│y na ostatek pe│ne zawik│a± i trudnych wybor≤w do£wiadczenia.</FONT>
<P><FONT >Po okresie naturalistycznego widzenia rzeczywisto£ci, z dominuj╣c╣ w≤wczas w tw≤rczo£ci poety tematyk╣ wiejsk╣ (m. in.</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT >, 1888; </FONT><I><FONT >Z ch│opskiego zagonu</FONT></I><FONT >, 1891; </FONT><I><FONT >Anima lachrymans..</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT >, 1894), p≤ƒniej epizodzie symbolistycznym (</FONT><I><FONT >Krzak dzikiej r≤┐y</FONT></I><FONT >, 1898), a przede wszystkim ekspresjonistycznej fazie wielkich poetyckich wizji i £wiatopogl╣dowych bunt≤w (</FONT><I><FONT >Gin╣cemu £wiatu</FONT></I><I><FONT >...</FONT></I><FONT >, 1901; </FONT><I><FONT >Salve Regina.</FONT></I><I><FONT >..</FONT></I><FONT >, 1902; </FONT><I><FONT >O bohaterskim koniu i wal╣cym siΩ domu</FONT></I><FONT >, 1906), w poezji Kasprowicza zaczΩ│y pojawiaµ siΩ tony odmienne: emocjonalne wyciszenie, kult rzeczy prostych i codziennych, zauroczenie folklorem (przede wszystkim podhala±skim), tendencja do maksymalnej prostoty £rodk≤w wyrazu. Kszta│tuj╣c siΩ stopniowo m.in. w </FONT><I><FONT >Bajkach, klechdach i ba£niach</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1902), </FONT><I><FONT >Balladzie o s│oneczniku</FONT></I><FONT > (1908) i </FONT><I><FONT >Chwilach</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1911), sw≤j poetycko i £wiatopogl╣dowo znakomity kszta│t osi╣gnΩ│y te nowe i odmienne tony w </FONT><I><FONT >KsiΩdze ubogich</FONT></I><FONT >. W poprzedzaj╣cej tom przedmowie (nieprzypadkowo podanej w podobiƒnie rΩkopisu, w fascimile w│a£nie prostej odrΩcznej notatki) stwierdza│ poeta, ┐e wiersze, kt≤re przedstawia czytelnikom, ôpowsta│y w obliczu Tatr, na codziennych, samotnych przechadzkach w poluö i nie maj╣ nic wsp≤lnego z biurkiem, notatnik za£ i o│≤wek poety u┐yte zosta│y ôna ukojenie siebie i innychö. Zamiarem Kasprowicza by│o wiΩc u│o┐yµ ksiΩgΩ, kt≤ra û jak £redniowieczna ôBiblia pauperumö, obrazkowa </FONT><I><FONT >KsiΩga dla prostaczk≤w</FONT></I><FONT > û stanowi│aby ksi╣┐kΩ prost╣ i zarazem buduj╣c╣. Na tom sk│adaj╣ siΩ XLII numerowane wiersze (bez tytu│≤w). Poprzedza je nie objΩty numeracj╣ liryk </FONT><I><FONT >Rozmi│owa│a siΩ ma dusza...</FONT></I><FONT > û wiersz o po trosze franciszka±skim umi│owaniu przyrody i o pe│nym wewnΩtrznej pogody i harmonii pogodzeniu poety z sob╣ samym i ze £wiatem. Dalej za£ czytamy liryczn╣ opowie£µ o cz│owieku, kt≤ry w tym, co naturalne i zwyk│e, codzienne i proste odnalaz│ swoje miejsce na ziemi. Pojedna│ siΩ z Bogiem, na co dzie± i doko│a widz╣c urodΩ stworzonego przeze± £wiata (jego dos│ownym i jednocze£nie metaforycznym obrazem jest w tomie przyroda Tatr i Podhala). Zbudowa│ z dala od wielko£wiatowego gwaru dom, w kt≤rym nie mieszka sam; dom bΩd╣cy przystani╣ i azylem dla obojga jego mieszka±c≤w û £miertelnik≤w wobec siebie s│u┐ebnych i wsp≤lnie oczekuj╣cych na ostateczny los. Harmonia i poczucie sensowno£ci ┐ycia w prostej i ma│ej przestrzeni û jej granice wyznaczaj╣ £ciany domu i grz╣dki ogr≤dka (a w niezbyt odleg│ej perspektywie pasmo ukochanych g≤r), czas za£ mierz╣ odmiany dnia i nocy oraz biegn╣ce pory roku û nie s╣ jednak, raz osi╣gniΩte, dane odt╣d │atwo i na zawsze. Wymagaj╣ bowiem ci╣g│ej uwagi, skupienia, wewnΩtrznej pracy.</FONT><FONT > KsiΩga ubogich</FONT><FONT > jest liryczn╣ opowie£ci╣ tak┐e i o tej pracy, opowie£ci╣ o tym, ┐e nie wystarczy byµ mieszka±cem £wiata, kt≤ry siΩ wybra│o, ale potrzeba byµ r≤wnie┐ uwa┐nym, £wiadomym i cierpliwym jego stra┐nikiem. Jest to trudne zar≤wno wtedy, kiedy odzywaj╣ siΩ odwieczne, a nieokre£lone niepokoje i tΩsknoty ludzkiego serca, jak i w≤wczas, gdy poza granicami "ma│ego £wiataö dziej╣ siΩ wydarzenia gwa│towne i straszne. Te ostatnie znajduj╣ w poetyckiej opowie£ci Kasprowicza osobne miejsce, mianowicie w kilkunastu wierszach m≤wi╣cych o wojnie. Wiedza o dziej╣cych siΩ zbrodniach burzy spok≤j tatrza±skiej krainy, r≤wnocze£nie za£ z jej perspektywy û z perspektywy ┐ycia sensownego i naturalnego û historyczna zawierucha jawi siΩ (i jest w tym wielki wobec niej sprzeciw i oskar┐enie) niczym absurdalny, koszmarny, nie z tego £wiata sen. </FONT>
<P><FONT >Kasprowicz konsekwentnie w ca│ym zbiorze u┐y│ wiersza tonicznego (zwyk│o siΩ </FONT><I><FONT >KsiΩgΩ </FONT></I><I><FONT >ubogich</FONT></I><FONT > uwa┐aµ za manifest tonizmu). Dawa│ on mo┐liwo£µ w│a£nie prostego i jakby potocznego ôm≤wienia wierszem</FONT><FONT >ö o rzeczach prostych i elementarnych.</FONT>
<P><I><FONT >M≤j £wiat. Pie£ni na gΩ£liczkach i malowanki na szkle</FONT></I><FONT > to zbi≤r LII wierszy Jana Kasprowi</FONT><FONT >cza powsta│ych w ostatnich latach ┐ycia poety.</FONT>
<P><I><FONT >KsiΩga ubogich</FONT></I><FONT > (1916) przynosi│a obraz ┐ycia û osadzonego na warto£ciach pr</FONT><FONT >ostych i e</FONT><FONT >lementarnych, wype│nionego harmoni╣ i wewnΩtrznym │adem û jakie Kasprowicz odnalaz│ w po</FONT><FONT >d</FONT><FONT >tatrza±skim domu. </FONT><I><FONT >M≤j £wiat</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >zape│nia realiami, a przede wszystkim zalu</FONT><FONT >d</FONT><FONT >nia przestrze±, w kt≤rej ten dom stoi. Poeta û odpowiednio do reali≤w miejsca, w zgodzie z przyjΩtym systemem warto£ci, wreszcie pamiΩtaj╣c, ┐e jest tutaj tylko przybyszem û z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >k│ada maskΩ ôwΩdrownego grajkaö (I. </FONT><I><FONT >Modlitwa wΩdrownego grajka</FONT></I><FONT >). On w│a£nie oprowadza czytelnik≤w po krainie, kt≤ra sta│a siΩ ôjego £wiatemö. Jest przewodnikiem uwa┐nym i rzetelnym, a przede wszystkim zauroczonym tymi osobliwo£ciami, jakie ma do pokazania. Jednocze£nie pe│ni swoj╣ rolΩ z niema│ym poczuciem (ciep│ego i ┐yczliw</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go) humoru: podkre£laj╣c w ten spos≤b, ┐e ma jasn╣ £wiadomo£µ umowno£ci przyjΩtej maski, zarazem jednak w niczym nie dezawuuj╣c £wiata, kt≤ry przedstawia. Oprow</FONT><FONT >adzani przez takiego przewodnika widzimy wiejskich muzykant≤w (III. </FONT><I><FONT >Muzykanci</FONT></I><FONT >) i g≤ralskie zaloty, wesele i chrzciny (VI. </FONT><I><FONT >Czarnodunajecka</FONT></I><FONT >, VII. </FONT><I><FONT >Kierdele</FONT></I><FONT >, VIII. </FONT><I><FONT >W sobotΩ rano w D</FONT></I><I><FONT >unajcu</FONT></I><FONT >, IX.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Hej, wara wam, Dunajczanie</FONT></I><FONT >, X.</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Na chrzcinach</FONT></I><FONT >); z ch│opskim humorem trakt</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wane plagi spadaj╣ce na wie£ (IV. </FONT><I><FONT >Od ostatniej niedzieli</FONT></I><FONT >) i zabawnie wygl╣daj╣cych ôwa</FONT><FONT >rsiawiak≤wö w czasie g≤rskiej wycieczki (V. </FONT><I><FONT >Na Kondrackiej Hali</FONT></I><FONT >). Poznajemy mieszka±c≤w Podhala i zagl╣daj╣cych tutaj obcych, typy i orygina│y: ksiΩdza (XIV.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Ksi╣dz Kanonik</FONT></I><FONT >, XV. </FONT><I><FONT >Sybaryta</FONT></I><FONT >), »yda (XVI.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Szaja Ajzensztok</FONT></I><FONT >), Cygan≤w, wiejskiego g│upka (XXIII. </FONT><I><FONT >Stary wariat</FONT></I><FONT >), rzeƒbiarza (XXIV.</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Wojciech</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >D│uto</FONT></I><FONT >), kobziarza (XXV. </FONT><I><FONT >Kobziarz Mr≤z</FONT></I><FONT >), starego juhasa (XXVI. </FONT><I><FONT >îmierµ Grzegorza Kuba±czyka</FONT></I><FONT >), wΩdrownych rzemie£lnik≤w û smolarzy, druciarzy, robotnik≤w miejskich (XXXIII. </FONT><I><FONT >Smolarze</FONT></I><FONT >, XXXIV. </FONT><I><FONT >Druciarczyki</FONT></I><FONT >, XXXV.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Baraby</FONT></I><FONT >), miejscowych ô£wiato</FONT><FONT >wc≤wö (XXXVI.</FONT><I><FONT > ô</FONT></I><I><FONT >Anarchista</FONT></I><I><FONT >ö</FONT></I><FONT >) i proletariuszy (XXXVII. </FONT><I><FONT >Kalwaryjskie dziady</FONT></I><FONT >). Ma ten ôm≤j £wiatö swoj╣ historiΩ-legendΩ i jej heros≤w û J</FONT><FONT >anosika i harnasi≤w (XIX. </FONT><I><FONT >Z legend o Janosiku</FONT></I><FONT >, XX. </FONT><I><FONT >Opowie£µ o mg│ach</FONT></I><FONT >), ma swoj╣ bogat╣ ôg≤rsk╣ö tradycjΩ (XXII. </FONT><I><FONT >Przewodnicy</FONT></I><FONT >). Ma codzienno£µ (XXVII. </FONT><I><FONT >Ognie pastuszk≤w</FONT></I><FONT >, XXVIII. </FONT><I><FONT >Dzie± przed┐niwny</FONT></I><FONT >, XXXII. </FONT><I><FONT >Wo┐╣ gn≤j</FONT></I><FONT >) i wielkie religijne £wiΩto, a razem naturalne misterium odrodzenia i oczys</FONT><FONT >zczenia (XLII. </FONT><I><FONT >Przeprosiny Boga</FONT></I><FONT >, XLII. </FONT><I><FONT >W SobotΩ Rezurekcyjn╣</FONT></I><FONT >, XLIV. </FONT><I><FONT >W îwiΩt╣ </FONT></I><I><FONT >Alel</FONT></I><I><FONT >u</FONT></I><I><FONT >jΩ</FONT></I><FONT >). Ma sw≤j, tak nigdzie indziej nie wiej╣cy, wiatr (XLV. </FONT><I><FONT >Dujawica</FONT></I><FONT >) i melanc</FONT><FONT >holiΩ d│ugiej jesieni (XLVII. </FONT><I><FONT >Dzikie gΩsi</FONT></I><FONT >, XLVIII. </FONT><I><FONT >Nasturcje</FONT></I><FONT >, XLIX. </FONT><I><FONT >Wrony</FONT></I><FONT >). Ma swoj╣ sztukΩ, swoje obrazy na szkle malowane û £wiadectwo naiwnego rzemios│a, prostej ┐yciowej m╣dro£ci i g│Ωb</FONT><FONT >okiej wiary (XXXIX. </FONT><I><FONT >Wieczerza Pa±ska</FONT></I><FONT >, XL. </FONT><I><FONT >Chusta îwiΩtej Weroniki</FONT></I><FONT >, XLI. </FONT><I><FONT >îwiΩty Jerzy</FONT></I><FONT >). Ma wreszcie swoich ôm╣drych starc≤wö, znaj╣cych warto£µ i rozmaito£µ ┐ycia, ale i umiej╣cych godziµ siΩ ze £mierci╣ (L. </FONT><I><FONT >Cud w Kanie Galilejskiej</FONT></I><FONT >, LI. </FONT><I><FONT >Zakrystian Palica</FONT></I><FONT >). </FONT>
<P><FONT >ôWΩdrowny grajekö, poeta û wr≤s│ w taki w│a£nie £wiat, zadomowi│ w</FONT><FONT > nim i po</FONT><FONT >kocha│. Z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >domowi│ i pokocha│ tak dalece, ┐e m≤g│ go nazwaµ ômoim £wiatemö. I w tym £wiecie û ucz╣c siΩ od niego, jak ┐yµ prosto, dumnie i godziwie, po swojemu i po bo┐emu û od┐y│ i odrodzi│ siΩ po trosze tak jak cudownie zmartwychwsta│y úazarz. Nie jest przypadkiem, ┐e pie£ni╣ w│a£nie o nim zamyka poetyck╣ wΩdr≤wkΩ, poetycki przewodnik po ôswoim £wiecieö (LII. </FONT><I><FONT >Pie£± dziadowska o £wiΩtym</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >úazarzu</FONT></I><FONT >). Uto┐samia siΩ tutaj sam z ewangelicznym bohaterem, uto┐samia z nim tak┐e s│uchaczy (czytelnik≤w, nas wszystkich). Wsp≤lna jest bowiem i jemu, wiejskiemu grajkowi, i jego s│uchaczom ú</FONT><FONT >a</FONT><FONT >zarzowa wiedza o £mierci i £wiadomo£µ, ┐e tylko na chwilΩ tutaj jeste£my, i ┐e w│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >£nie dlatego to nasze istnienie jest cudem, kt≤remu nigdy do£µ siΩ nadziwiµ. Odrodziwszy siΩ w ôswoim £wiecieö do rzetelnego ┐ycia, pogodzi│ siΩ wiΩc ostatecznie ôwΩdrowny grajekö i z jego sk│adnikiem naturalnym a przera┐aj╣cym: ze £mierci╣. Ko±cz╣c za£ wΩdr≤wkΩ po £wiecie pr</FONT><FONT >o</FONT><FONT >stych warto£ci i oczywistych prawd û pr≤buje w jej finale pok</FONT><FONT >a</FONT><FONT >zaµ sens tej zgody, prawdziwie szczerej i pogodnej, r≤wnie┐ czytelnikom: sens zgody na wszystkie warunki, jakie stawia ┐ycie i nieod│╣czna od niego £mierµ. </FONT>
<P><FONT >Stanowi </FONT><I><FONT >M≤j £wiat</FONT></I><FONT > sumΩ ┐yciowej m╣dro£ci Kasprowicza. Stanowi r≤wnie┐ swego rodzaju sumΩ jego sztuki poetyckiej. Poeta w pe│ni wykorzysta│ mo┐liwo£ci wiersza s</FONT><FONT >ylabicznego, sylabo</FONT><FONT >tonicznego, tonicznego i wolnego. R≤wnocze£nie za£ znakomicie op</FONT><FONT >e</FONT><FONT >ruj╣c konwencjami i gatu</FONT><FONT >n</FONT><FONT >kami (piosenka, legenda, ballada, sielanka, pie£± dziadowska), lirycznym monologiem, opowi</FONT><FONT >adaniem </FONT><FONT >i dialogiem, literack╣ aluzj╣ i stylizacj╣ gwarow╣ stworzy│ prawdziwie oryginalny i ┐ywy do dzi£ £wiat poetycki.</FONT>
<P><FONT >W drugim (po </FONT><I><FONT >Sadzie rozstajnym</FONT></I><FONT > z 1912 roku) zbiorze utwor≤w zaprezentowa│ siΩ Le£mian jako poeta oryginalnie podejmuj╣cy i rozwijaj╣cy model poezji symbolicznej (w istocie tworz╣cy jej pe│n╣ u nas formu│Ω) oraz tw≤rca osobnego w swej niepowtarzaln</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£ci £wiata poetyckiego. Z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >ludni│ ten £wiat postaciami o ludowo-ba£niowej, niekiedy lit</FONT><FONT >erackiej </FONT><FONT >genealogii; wystΩpuj╣ tu: pani (</FONT><FONT >w swoim £nie</FONT><FONT >) zabijaj╣ca pana (</FONT><I><FONT >R≤┐e</FONT></I><FONT >), dziadyga (</FONT><I><FONT >Ballada dziadowska</FONT></I><FONT >), Bajda│a (</FONT><I><FONT >Dusio│ek</FONT></I><FONT >), îwidryga i Midryga, parobczak (</FONT><I><FONT >Pi│a</FONT></I><FONT >), kr≤lewna (</FONT><I><FONT >Kr≤lewna Czarnych Wysp</FONT></I><FONT >), ôballadoweö dziewczyny (</FONT><I><FONT >Gad</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Mak</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Str≤j</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Zielony dzban</FONT></I><FONT >), beznogi n</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzarz i dziewka z podw≤rza (</FONT><I><FONT >Zaloty</FONT></I><FONT >), szewczyk, garbus, powracaj╣cy z wojny ┐o│nierz, dwoje ludzie±k≤w, Pururawa i Urwasi, kr≤l A£oka, Don Kichot, Kleopatra. Zape│ni│ te┐ ≤w £wiat fantastycznymi istotami o podobnej genealogii, wspieraj╣c j╣ w│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >sn╣ wyobraƒni╣ i n</FONT><FONT >a</FONT><FONT >zwotw≤rcz╣ inwencj╣: znajdujemy tu demona zieleni (</FONT><I><FONT >Topielec</FONT></I><FONT >), gada, ôrusa│czan╣ dziewcz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >cΩö, Dusio│ka, Po│udnicΩ boginiaka, ôzmorΩ, co ma kibiµ pi│yö (</FONT><I><FONT >Pi│a</FONT></I><FONT >), îmiercie, p│anetnik≤w, upiora dΩ</FONT><FONT >bowego (</FONT><I><FONT >D╣b</FONT></I><FONT >). O┐ywi│ w nim i obdarzy│ £wiadomo£ci╣ naturΩ i martwe rzeczy (</FONT><I><FONT >Odjazd</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Stodo│a</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wiatrak</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Przemiany</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Wi£nia</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ballada bezludna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Otch│a±</FONT></I><FONT >, tytu│owy poemat </FONT><I><FONT >ú╣</FONT></I><I><FONT >ka</FONT></I><FONT >). Rz╣dzi tym Le£mianowskim £wiatem û ma siΩ on do rzeczywistego jednocze£nie jak symboliczna wizja, jak poetycka kwintesencja jego istoty oraz wielka metafora û prawo an</FONT><FONT >alogii i zarazem nieprzywiedl</FONT><FONT >no£ci i wsobno£ci istnie±. Brak w nim ostrych granic pomiΩdzy bytem a niebytem (bynajmniej nie r≤wnoznacznym z nico£ci╣), pomiΩdzy jaw╣ a snem, pomiΩdzy realnym i zmys│owym a metaf</FONT><FONT >i</FONT><FONT >zycznym i duchowym wymiarem rzeczy. Nieustannie toczy siΩ tutaj û w metamorfozach i mnogich przemianach û pogo± za pe│ni╣ (zmys│ow╣ i razem duchow╣) istnienia i jednocze£nie wiedz╣ o jego naturze. Rozgr</FONT><FONT >y</FONT><FONT >waj╣ siΩ dramaty daremnych pragnie± i wiecznych niespe│nie±. Ide╣ zasadn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >cz╣ wpis</FONT><FONT >a</FONT><FONT >n╣ w ten osobny i osobliwy £wiat jest û nie bez wp│ywu Bergsona ukszta│towana û ko</FONT><FONT >n</FONT><FONT >cepcja egzystencji upatruj╣ca jej isto</FONT><FONT >tΩ (=jej esenc</FONT><FONT >jΩ) w ci╣g│ym stawaniu siΩ i </FONT><FONT >podejmowaniu wci╣┐ na nowo trudu istnienia. Prawdziwe istnienie, rzetelna i g│Ωboka egzystencja û zdaje siΩ m≤wiµ Le£mian û nie polega na trwaniu w raz na zawsze danej i gotowej fo</FONT><FONT >rmie, ale na nieustan</FONT><FONT >nym ruchu, dzianiu siΩ ôbyciaö. Przy czym owo ôbycieö, posiadaj╣ce obok swej zmys│owej pe│ni r≤wnie┐ wymiar metafizyczny, nie znajduje dla siebie nigdzie na zewn╣trz usprawiedliwienia </FONT><FONT >czy metafizycznej sankcji. </FONT>
<P><FONT >O atrakcyjno£ci, indywidualnym piΩtnie i niezwyk│ej sugestywno£ci £wiata prze</FONT><FONT >dstawionego w </FONT><I><FONT >ú╣ce</FONT></I><FONT > (i p≤ƒniej znakomicie dope│nionego w </FONT><I><FONT >Napoju cienistym</FONT></I><FONT >) w nie mniej</FONT><FONT >szym stopniu ni┐ jego fabularno-anegdotyczny kszta│t decyduj╣ zasadnicze elementy sztuki poetyckiej autora. Poeta wybornie │╣czy zmys│owo£µ opisu z przeb│yskami znacze± metafizycznych, realizm û z grotesk╣, wizyjno£µ i powagΩ û z humorem. Niema│y w tym udzia│ ma nie tylko jego poetycka, ale tak┐e jΩzykowa wyobraƒnia i inwencja, zar≤wno wtedy, kiedy siΩga Le£mian do zasob≤w staropols</FONT><FONT >z</FONT><FONT >czyzny czy s│ownika gwar, jak i w≤</FONT><FONT >w</FONT><FONT >czas, gdy z niebywa│╣ precyzj╣ i g│Ωbokim uzasadnieniem tworzy liczne neologizmy czy neosemantyzmy. Na w│asny spos≤b nawi╣za│ poeta r≤wnie┐ do tradycji takich gatunk≤w, jak ballada czy poemat opisowy, tworz╣c ich oryginaln╣, filozoficzn╣ i filoz</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ficzno-ba£niow╣ odmianΩ. îwietnie te┐ wykorzysta│ tak poetyckie, jak semantyczne walory we</FONT><FONT >r</FONT><FONT >syfikacji: rozmaito£µ uk│ad≤w stroficznych, rym, a przede wszystkim dƒwiΩkowe, </FONT><FONT >metryczne mo</FONT><FONT >┐liwo£ci wiersza. Okaza│ siΩ ponadto nie tylko kreatorem niepowtarzalnego £wiata poety</FONT><FONT >c</FONT><FONT >kiego, ale tak┐e lirykiem elegijnej zadumy </FONT><I><FONT >(Wspomnienie</FONT></I><FONT >), poet╣ mi│osno-filozoficznej refleksji (cykl </FONT><I><FONT >Trzy r≤┐e</FONT></I><FONT >), wreszcie autorem znakomitych w ich £mia│ej zmys│owej otwarto£ci i jednocze£nie g│Ω</FONT><FONT >bokiej duchowej deli</FONT><FONT >katno£ci erotyk≤w (cykl </FONT><I><FONT >W malinowym chru£niaku</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Czy to powie£µ?</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Pisanie tej powie£ci by│o dla Irzykowskiego okresem trudnym i heroicznym; p≤ƒniej uwa┐a│, ┐e dopiero przed £mierci╣ znajdzie siΩ "na wy┐ynie moralnej </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >" (z listu do K. L. Koni±skiego z 1931). To by│a wysoka, pe│na m│odzie±czo£ci miara. Ambitnym zamiarom tw≤rcy nie mog│y dor≤wnaµ opinie krytyk≤w, a tak┐e on sam - ┐yciem i p≤ƒniejsz╣ dzia│alno£ci╣, czΩsto przeze± konfrontowan╣ z aspiracjami ujawnionymi w</FONT><I><FONT > Pa│ubie</FONT></I><FONT > . W tym dosiΩgn╣│ go "pierwiastek pa│ubiczny" , kt≤rego odkrycie i opisanie stanowi bezsporn╣ intelektualno-psychologiczn╣ zdobycz autora, a krytyk≤w i badaczy sk│ania│o do przyznania mu oryginalno£ci i prekursorstwa, np. wobec freudyzmu i postfreudyzmu.</FONT>
<P><FONT >Pierwszy zamys│ </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > pojawi│ siΩ prawdopodobnie w r. 1892 w zwi╣zku z powie£ci╣ "</FONT><I><FONT >in spe</FONT></I><FONT >", bΩd╣c╣ - wed│ug zapisku w dzienniku Irzykowskiego - "w│a£ciw╣ etyk╣" tw≤rcy, oraz w zwi╣zku z prac╣ nad "powie£ci╣ rozwojow╣" </FONT><I><FONT >Od│amy</FONT></I><FONT >, zawieraj╣c╣ w╣tek prawid│owego wychowania dziecka, kt≤ry byµ mo┐e zosta│ wykorzystany w </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT > w konstrukcji postaci Pawe│ka. Okres pisania przypad│ zapewne na rok 1898, kiedy powsta│ pamiΩtnik-biografia dla Erny Brand, poznanej w po│owie 1896. </FONT><I><FONT >Pa│uba</FONT></I><FONT > powsta│a na podstawie tego pamiΩtnika (zagin╣│ w 1939), traktowanego przez Irzykowskiego jako "gwiazda podziemna", inspiracja do postulat≤w autorskich w </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT >, by otworzyµ "ostatni horyzont" i pokazaµ "rezerwy", jako "busola" w rozwa┐aniach literackich domagaj╣cych siΩ "najwy┐szej miary", szczero£ci i jasno£ci, napiΩcia uczucia i intelektu, w│a£ciwego pamiΩtnikowi. W </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT > wzbogaca siΩ o kolejne rozdzia│y </FONT><I><FONT >KsiΩga </FONT></I><I><FONT >Mi│o£ci</FONT></I><FONT > - "rodzaj pamiΩtnika erotycznego w obrazach", do kt≤rego Strumie±ski, bohater powie£ci, chcia│ napisaµ tek</FONT><FONT >st. Nadto Strumie±ski pisze "biografiΩ", bΩd╣c╣ "niejako krytyk╣ jego marze±". Ale nieraz zasnuwa│a siΩ ona "mg│╣ powie£ciow╣" i by│a "kokietowana" z </FONT><I><FONT >KsiΩg╣ Mi│o£ci</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Pierwsz╣ redakcjΩ </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >, sko±czon╣ 31 sierpnia 1899, przedstawi│ Irzykowski na zebraniu towarzyskim u lwowskiego poety Stanis│awa Bar╣cza. Jej g│≤wn╣ my£l oraz samo spotkanie i g│os w dyskusji St. Brzozowskiego, dowodz╣cy niepe│nego zrozumienia pomys│u "zachwiania wszelkiej tematyczno£ci", zrelacjonowa│ autor w II wersji tekstu - w </FONT><I><FONT >Sza±cu </FONT></I><I><FONT >"Pa│uby"</FONT></I><FONT >. Pod wp│ywem krytycznych g│os≤w dyskutant≤w jakoby przerwa│ pracΩ na okres mniej wiΩcej dw≤ch lat. Podczas bezp│atnego urlopu (z redakcji "Przegl╣du Politycznego, Spo│ecznego i Literackiego"), wspomnianego og≤lnikowo w rozdziale IX </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >, uko±czy│ 12 lipca 1902 trzyletni╣ pracΩ nad now╣, ca│kowicie zmienion╣ wersj╣ ksi╣┐ki, kt≤rej cele - zainspirowane dyskusj╣ sprzed kilku lat - i rezultaty zsyntetyzowa│ w </FONT><I><FONT >Sza±cu</FONT></I><FONT >. Ta redakcja tekstu, podobnie jak nowela </FONT><I><FONT >Sny Marii Dunin</FONT></I><FONT > (1896), powsta│a w rodzinnych Brze┐anach. Zachowa│a £lady realistycznych odniesie± z okresu dzieci±stwa i wsp≤│czesno£ci. Powie£ciowy opis dworku w Wilczy jest zbie┐ny z wygl╣d</FONT><FONT >em, utrwalonym w pamiΩci 8-letniego ch│opca, dworku w Jasionach (nazwa folwarku w B│aszkowej, pow. pilzne±ski, gdzie urodzi│ siΩ pisarz). Odbicie znalaz│y r≤wnie┐ fascynacje Irzykowskiego (z 1892) cechami osobowo£ci i otoczenia "niejakiego Spausty", s╣siada "wujostwa Piotrowskich", posiadaj╣cego oryginalny dom - "ca│e muzeum i wystawΩ obraz≤w, rzeƒb" (zapisek z dziennika Irzykowskiego). W komentarzu do </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > wykorzysta│ pisarz fakty spo│eczne i literackie jeszcze z pierwszej po│owy 1902</FONT><FONT >.</FONT>
<P><I><FONT >Pa│uba</FONT></I><FONT > ukaza│a siΩ w maju lub w pierwszych dniach czerwca 1903, wydana przez lwowsk╣ KsiΩgarniΩ Polsk╣ Bernarda Po│onieckiego. Zadecydowa│a pozytywna recenzja wewnΩtrzna kierownika literackiego tej plac≤wki O. Ortwina, aczkolwiek np. W. Feldman uwa┐a│, ┐e publikacja ubli┐a autorytetowi wydawcy. Feldman pozosta│ wierny krytycznej opinii, dziel╣c j╣ z wybitnymi przedstwicielami pi£miennictwa M│odej Polski, jak J. Kasprowicz i M. Komornicka. Tych, kt≤rzy </FONT><I><FONT >Pa│ubΩ</FONT></I><FONT > zrozumieli i chwalili, najwybitniej reprezentowali w≤wczas i p≤ƒniej:Stanis│aw Brzozowski, St. Lack, Koni±ski; wybitny dramatopisarz modernistyczny J. A. Kisielewski podkre£la│ w pozytywnej ocenie (z 1906) odkrycie pierwiastka pa│ubicznego w "wielce oryginalnym dziele". To jedyne za ┐ycia autora wydanie, bΩd╣ce podstaw╣ dla edycji powojennych (1948, 1957, 1976, 1981 BN w oprac. A. Budreckiej), sk│ada│o siΩ z nastΩpuj╣cych czΩ£ci: noweli </FONT><I><FONT >Sny Marii</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Dunin</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Palimpsest</FONT></I><FONT >); zasadniczego tekstu powie£ci</FONT><I><FONT > Pa│uba (Studium biograficzne)</FONT></I><FONT > w dwudziestu jeden rozdzia│ach;</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Uwag </FONT></I><I><FONT >do "Pa│uby"</FONT></I><FONT >; </FONT><I><FONT >Wyja£nienia "Sn≤w Marii Dunin" i zwi╣zku ich z "Pa│ub╣"</FONT></I><FONT >; </FONT><I><FONT >Sza±ca "Pa│uby"</FONT></I><FONT >. Trzeba przyznaµ wiele racji recenzji z 1903 r. stwierdzaj╣cej, ┐e autor stworzy│ "niepospolity komentarz, wielkie i misterne rusztowanie do dzie│a, kt≤rego poza nim prawie nie widaµ" (W│. Jab│onowski). Na propozycje wydania samej</FONT><I><FONT > Pa│uby</FONT></I><FONT > pisarz odpowiada│, ┐e na to bΩdzie czas po jego £mierci. P≤│serio snuje siΩ w dziele motyw przysz│o£ciowego "popularnego" lub "szkolnego" wydania </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > i bli┐szego w czasie wydania, do kt≤rego autor wniesie uzupe│nienia. St╣d bierze siΩ ironiczna powie£ciowa wyrozumia│o£µ dla "pa±stwa Strumie±skich" jako ludzi nie wykszta│conych na </FONT><I><FONT >Pa│ubie.</FONT></I>
<P><I><FONT >Pa│uba</FONT></I><FONT > jest dzie│em wielosk│adnikowym o strukturze warstwowej. Wed│ug </FONT><I><FONT >Sza±ca</FONT></I><FONT >, stanowi "zlepek" nastΩpuj╣cych warstw: "1/ fakta; 2/ zdania, teorie, jakie o tych faktach maj╣ dzia│aj╣ce osoby; 3/ dialektyka samych fakt≤w, tj. r≤┐ne inne sposoby pojmownia ich, kt≤rych osoby dzia│aj╣ce nie uwzglΩdni│y, tudzie┐ wnioski st╣d wysnute; 5/ co ja, jako autor, s╣dzΩ o ka┐dym z poprzednich punkt≤w; 5/ t│o moich zapatrywa± filozoficznych i estetycznych, bez kt≤rego nie mo┐na zrozumieµ</FONT><I><FONT > Pa│uby</FONT></I><FONT > tak, jak chcΩ, ┐eby j╣ zrozumiano". Kazimierz Wyka nada│ kwestii bardziej przejrzysty wyraz, zmierzaj╣c do uwypuklenia nowatorstwa. Jego zdaniem, w g│≤wn╣ partiΩ </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > zosta│y wpisane trzy ksi╣┐ki: I. normalna powie£µ o dziejach podw≤jnego ma│┐e±stwa Piotra Strumie±skiego (powie£µ w│a£ciwa); II. analityczny traktat odautorski na temat tej powie£ci (quasi-powie£µ analityczna); III. ksi╣┐ka warsztatowa o pisaniu utworu (quasi-powie£µ o powie£ci). Ten podzia│, pozostaj╣cy do klasyfika</FONT><FONT >cji I. w stosunku: I=1-2, II=3-5, uprzytamnia, i┐ na p│aszczyƒnie zetkniΩcia I i II grupy pok│ad≤w powstaje trzeci: quasi-powie£µ o pisaniu utworu, mo┐na rzec: "powie£µ o powie£ci", powie£µ autotematyczna. Sprawa autotematyzmu </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > jawi siΩ dzi£, np. w rozwa┐aniach A. Budreckiej, jako bardziej skomplikowana i nie tak - przy rygorystycznym traktowaniu - oczywista. Niemniej w potocznym dyskursie literaturoznawczym przyjΩ│o siΩ uwa┐aµ autotematyzm za niekwestionowany wymiar prekursorstwa </FONT><I><FONT >Pa│uby.</FONT></I>
<P><FONT >Pierwiastki fabu│y r≤wnie┐ uk│adaj╣ siΩ jakby pok│adowo, w zwi╣zku z rozwojem i komplikacjami (uwarstwieniami) tre£ci polemiczno-dyskursywnych. Stanowi╣ bowiem ich podglebie i plastyczn╣ ilustracjΩ. Mo┐na te warstwy porz╣dkowaµ w spos≤b uzmys│awiaj╣cy tradycjonalizm ukszta│towania fabularnego i uporczywo£µ roztrz╣sa± intelektualnych, nieraz finezyjnych i b│yskotliwych. Najpierw odgarnijmy je u┐ywaj╣c postaci; z kolei wypadnie dotkn╣µ samego j╣dra </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >. <BR>
Centralnym bohaterem utworu jest konstatuj╣cy i komentuj╣cy wydarzenia "autor </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >" (nazwa obecna w tek£cie). Jego kwestie mo┐na odnaleƒµ w p≤ƒniejszej tw≤rczo£ci Irzykowskiego. Nie odstΩpuje on na krok tradycyjnych bohater≤w powie£ciowych i faktycznie nie daje im ┐adnego marginesu swobody, choµ zarazem stwierdza, ┐e stara│ siΩ "czasem wy│amaµ spod szablonu, wed│ug kt≤rego charaktery literackie s╣ do£µ dowolnymi zlepkami do£µ powierzchownie wysortowanych cech ludzkich". </FONT>
<P><FONT >W sensie fabularnym </FONT><I><FONT >Pa│uba</FONT></I><FONT > jest opowie£ci╣ o synu kowala - Piotrusiu W│osku, zaadoptowanym i uczynionym jedynym spadkobierc╣ przez Adama Strumie±skiego. Jako ostatni w│a£ciciel wsi Wilcza w Galicji Piotr Strumie±ski ┐eni siΩ ze starsz╣ o "lat kilka", piΩkn╣, inteligentn╣ i naiwnie dzieciΩc╣ (p≤ƒniej tΩ cechΩ uzna│ za wariactwo) malark╣ - Niemk╣ Angelik╣ Kauffmann. Angelika (Gela) umia│a "igraµ z faktami rzeczywisto£ci, wyszydzaµ je lub zamieniaµ na fakta iluzoryczne, nale┐╣ce do jakiego£ urojonego kompleksu". Charakteryzowa│ j╣ te┐ "na│≤g mistyfikowania Strumie±skiego inn╣ powierzchni╣ swej duszy", a poci╣ga│a potworno£µ i mizoandryczne (nieprzychylne mΩ┐czynom) fantazje malarskie. Pod wp│ywem niespe│nionego macierzy±stwa (po│≤g) sta│a siΩ "ob│╣kana, niepoczytalna". U│o┐y│a misterny plan "utrwalenia swego obrazu w duszy Strumie±skiego"; w planie tym istotn╣ rolΩ pe│ni│ - umieszczony w ogrodowej kaplicy-muzeum (mauzoleum) - jej autoportret ("g│owa ludzka nasycona £wiat│em"), sugestywnie oddzia│uj╣cy poprzez "sekretne farby" i mechanizm optyczny oparty na interferencji £wiat│a. Po samob≤jstwie Angeliki, kt≤rego wyja£nianie u│o┐y siΩ w osobny sensacyjno-erotyczny w╣tek, bohater ┐eni siΩ z Ol╣ (Aleksandr╣) ze Strumie±skich-Mariusz≤w, osiad│ych w Kr≤lestwie. Jej oryginalnym rysem by│a "zazdro£µ egoistyczna, intelektualna", a cech╣ typow╣, uformowan╣ na wsp≤lnym wielu postaciom pod│o┐u sk│onno£ci do na£ladownictwa i odgrywania "komedii" - "poza zdradzanej i przebaczaj╣cej ┐ony".</FONT>
<P><FONT >Strumie±ski interesuje siΩ przemiennie malarstwem, ksi╣┐kami naukowymi, botanik╣, architektur╣, naukami przyrodniczymi i literatur╣. Ma "upodobania szlacheckie", a w duszy "sta│y osad romantyzmu". Po odp│ywie przekona± demokratycznych sympatyzuje z obozem konserwatywno-arystokratycznym. Jest hipochondrykiem, pesymist╣, egoist╣, sybaryt╣, a tak┐e na£ladowc╣, blagierem i pozerem ┐yj╣cym "stylizowanym ┐yciem". Ma inklinacje do widzenia siebie innym i lepszym, do tworzenia i identyfikowania z rzeczywisto£ci╣ schemat≤w pojΩciowych, szablon≤w, ┐ycze± i uroje±. M≤wi╣c bardziej jΩzykiem powie£ci, ma sk│onno£ci do wewnΩtrznego krΩtactwa ("szacherka", "wykrΩty"), patosu i przesady, do analogizownia, "zaokr╣glania" i poetyzowania zjawisk, doszukiwania siΩ "pseudozwi╣zk≤w", "urzeczywistniania frazes≤w", symetryzowania i konstruowania (w znaczeniu np. idealizowania, hipostazowania, imaginowania) prze┐yµ, zdarze± i swego "ja". Ci╣gle odgrywa jak╣£ "komediΩ" jako "artysta ┐ycia", maj╣cy nawet w ruchach "co£ aktorskiego". Ola nazywa go trafnie "mΩsk╣ Mari╣ Dunin", dokumentuj╣c zwi╣zek powie£ci z nowel╣. Strumie±ski pr≤buje, bez rezultatu, re┐yserowaµ w│asne sny, by wskrzesiµ postaµ Angeliki. PielΩgnuje utworzony na podstawie ksi╣┐ek i wyobraƒni idea│ mi│o£ci, w znaczeniu idei, kt≤r╣ nale┐y urzeczywistniµ; traktowany jako "postulat" zawieraj╣cy "sam w sobie racjΩ swego bytu i rozkazu". G│≤wny nurt jego prze┐yµ, idealizacji, projekt≤w i rozczarowa± wype│nia - poprzez odp│ywy i "recydywy" - zwi╣zana z owym "postulatem" pamiΩµ o Angelice. Strumie±ski nie ulega powabom kokieteryjnej wd≤wki Mossorowej, ale romansuje z ekscentryczn╣ Rosjank╣, eks-aktork╣ Berestajk╣ i z nauczycielk╣ domow╣ Paulin╣. Jego syn z drugiego ma│┐e±stwa - Pawe│ek ginie w wypadku, uniesiony przez konia Angelo, co autor skomentowa│ jako dzie│o przypadku - "mistrza nihilisty" i reprezentanta natury, sprowadzaj╣cego zdarzenia do "jedynie prawdziwego mianownika bezimienno£ci". WystΩpuje jeszcze kilka postaci bardziej zindywidualizowanych: "malarz nieproduktywny" po nieudanym samob≤jstwie znany jako autor powie£ci Chora mi│o£µ - Gasztold, ksi╣dz Huk, towarzysz╣cy Berestajce nieco groteskowy W│adys│aw Jelonek (zachwyca│ siΩ po blagiersku i wszΩdzie wΩszy│ komizm), dziewczynka wiejska Agatka, "wiejska wariatka" Kse±ka Pa│uba i kilka postaci zaledwie naszkicowanych. </FONT>
<P><FONT >Fabu│a </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > ma charakter pretekstowy i konwencjonalny. Wch│ania chwyty, motywy i w╣tki - wypr≤bowane i spospolitowane, na£ladowane , podpatrzone u najbardziej popularnych autor≤w. Dla programu </FONT><I><FONT >Pa│uby </FONT></I><FONT >najwa┐niejsza jest warstwa dyskursywno-polemiczna i warsztatowa, a wiΩc z│o┐a wewn╣trztekstowe, kt≤rych obecno£µ i rangΩ autor nieustannie zaznacza. Swoista "dyskusyjno£µ" tekstu (spostrze┐enie G│owi±skiego) ujawnia siΩ zrazu, nie stawiaj╣c wiΩkszych wymaga± przed odbiorc╣, w spos≤b tradycyjny, w│a£ciwy powie£ci realistycznej, np. pozytywistycznej. Jej no£nikami s╣ wiΩc np. wyliczanie kwestii "wed│ug dawnej metody powie£ciopisarskiej", dygresja, aforystyczna pointa i ug≤lnienie, komentarz do zachowa± bohater≤w, zwroty do czytelnika i pobudzanie jego ciekawo£ci, czΩste uwagi narratora antycypuj╣ce wydarzenia i manifestuj╣ce wszechwiedzΩ. Te znane £rodki nabieraj╣ cech nowo£ci, gdy autor okre£la w│asne zamys│y, prawid│owo£ci tekstowe,</FONT><FONT > zakres swej ingerencji, po┐╣dany spos≤b lektury.Pierwiastki nowo£ci zaznaczaj╣ siΩ jeszcze silniej, gdy spos≤b postΩpowania Irzykowskiego, jego "polemiczna dygresyjno£µ" (okre£lenie R. Nycza), g│Ωbiej dotyczy spraw warsztatu literackiego - w│asnego i pokolenia modernist≤w (charakterystyki ┐ycia umys│owego oraz pr╣d≤w i m≤d modernistycznych).</FONT><FONT > W tym zakresie toczy siΩ nieustanna gra my£li, nieraz nu┐╣ca i manieryczna, zlokalizowana w zdaniach wtr╣conych, uwagach, skr≤tach (np. "p.f." - "punkt fa│szywy") i znakach w nawiasach (pytajnik, wykrzyknik). W tej warstwie, formalnie komentarzowo-podtekstowej, w istoci</FONT><FONT >e - zasadniczej, znajduje czytelnik szereg potwierdze±, ale jeszcze wiΩcej hipotez, pyta±, zaprzecze±, celnych ripost i lapidarnych obja£nie± (np. "samorz╣d faktu", "przesada szczero£ci", "wybryk poetyczny") oraz wypomnie± b│Ωdu, zafa│szowa± itp. W rozdziale Trio autora Irzykowski przyznaje: "wszystkie moje nawiasowe zdania i uwagi by│y dla mnie omal wa┐niejsze ni┐ sam tekst". W ko±cu omawiane partie dzie│a wi╣┐╣ siΩ z metod╣ pisarsk╣. Odnosz╣ce siΩ do tego zagadnienia obserwacje recenzent≤w zwraca│y uwagΩ na postawΩ badawcz╣, analityczn╣ i intelektualizm (St. Brzozowski), s│usznie przyznaj╣c tw≤rcy chΩµ zatarcia r≤┐nicy miΩdzy stylem poezji a stylem naukowym (anonim. rec. z 1904). W istocie, spos≤b pisania splata siΩ w </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT > z samodzielnie wypracowan╣ i obna┐an╣ przed odbiorc╣ "metod╣ psychologiczn╣" ogl╣du zjawisk, maj╣c╣ na£ladowaµ naturaln╣ formΩ, w jakiej przedstawiamy sobie "prawdziwe zdarzenia". </FONT>
<P><FONT >Przygotowawszy grunt, mo┐na pokusiµ siΩ o pr≤bΩ odpowiedzi na tytu│owe pytanie. Po niestraconej lekturze</FONT><I><FONT > Pa│uby,</FONT></I><FONT > ka┐dy zabieg w tym kierunku musi byµ r≤wnie┐ dokumentacj╣, analiz╣, docieraniem do "atom≤w" tekstu. Wielu krytyk≤w M│odej Polski odmawia│o Pa│ubie warto£ci jako powie£ci, uznaj╣c j╣ za "tw≤r czysto my£lowy" , "studium naukowe" lub "pseudopowie£µ" (M. Komornicka), w│a£ciwie nie nale┐╣c╣ do dziedziny artyzmu (W. Feldman). Dzi£ przewa┐a, nie wyja£niaj╣ce do ko±ca kwestii gatunkowo£ci, traktowanie - │╣czne lub roz│╣czne - </FONT><I><FONT >Pa│uby </FONT></I><FONT >jako dokumentu i dzie│a fikcji literackiej, a gdy np. mowa o narracji - jako dzie│a prozy fabularnej.</FONT><FONT > Sam autor nazywa </FONT><I><FONT >Pa│ubΩ </FONT></I><FONT >lub jej elementy "studium biograficznym", "histori╣ [...] bohatera", "rozpraw╣", "rodzajem przedmowy", "studium", "histori╣ jednego tylko kompleksu w umy£le Strumie±skiego", "psychologicznym przekrojem", "esencj╣ [...] zdarzenia", "psychologicznym nekrologiem muzeum", "poematem filozoficzno-lirycznym", "analityczn╣ syntez╣", "tekstem wypadk≤w". Wyb≤r opcji nale┐y do odbiorcy, uchylaj╣cego stanowcz╣ odpowiedƒ na tytu│owe pytanie, kt≤re mo┐na te┐ uznaµ za banalne, skompromitowane w £wietle </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Czym jest </B><B>Pa│uba</B><B> i "pierwiastek pa│ubiczny"?</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >Z pyta±-problem≤w dotycz╣cych tekstu te w│a£nie maj╣ charakter rudymentarny.</FONT><I><FONT > Pa│uba</FONT></I><FONT > to dzie│o , kt≤re autor przed oczyma czytelnika pisze i komentuje, a tak┐e w jakim£ stopniu dzie│o idealne, jako program. W zwi╣zku z t╣ funkcj╣ utworu Irzykowski przybli┐a zawarto£µ, fabu│Ω i odbi≤r I wersji dzie│a, okoliczno£ci powstania i budowΩ II wersji oraz swoje my£li o "idealnej" przysz│o£ciowej </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT >. Uzasadnia tytu│ potrzeb╣ ujΩcia idei w symbol, oddzia│uj╣cy silnie na pamiΩµ. Wskazuje, co by│o jego celem w </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT >; okre£la tematyczne ugrupowanie "fakt≤w ┐yciowych"; podaje przyk│ady na "utajone procesy my£lowe" oraz jednostronne "uchwycenia" (dualistyczne szablony, symetryczno£ci itp.) i wewnΩtrzne krΩtactwo ("garderoba duszy", "punkt wstydliwy", "komedia charakteru"). Sytuuje tekst wobec czytelnika. "Najwa┐niejszy wynik" </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > to, w wersji ostro┐niejszej, uprzytomnienie, i┐ ka┐da sprawa, traktowana serio i analitycznie,</FONT><FONT > przedstawia siΩ w "ostatniej instancji" jako kwestia intelektualna. Ponadto "jeden z rezultat≤w" </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > stanowi "rozbrat z poezj╣ jako postulatem". Przy tym Irzykowski, zapewne £wiadomy swoich literackich w│a£ciwo£ci, ustΩpstw (mo┐e i ogranicze±?), stwierdza z ironi╣ i jakby dyzgustem wobec konieczno£ci schlebiania pospolitym gustom czytelniczym, ┐e "najpiΩkniejsze ustΩpy" </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > opieraj╣ siΩ w "ostatniej instancji" na banalno£ci. Przedstawia tak┐e mo┐liwo£ci zastosowa± "rezultat≤w"</FONT><I><FONT > Pa│uby</FONT></I><FONT >, uprzedza potencjalne zarzuty i ostro siΩ broni: "wara mi od </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >!" Gdy mowa o Pa│ubie jako dziele, omawia r≤wnie┐ zwi╣zki z innymi autorami i utworami (</FONT><I><FONT >Snami Marii Dunin</FONT></I><FONT >, projektowanym w│asnym dramatem </FONT><I><FONT >Komedia tryumfalna</FONT></I><FONT >, filozofi╣ E. Macha, teori╣ tzw. konsekwentnego naturalizmu A. Holza, </FONT><I><FONT >Wyzwoleniem </FONT></I><FONT >Wyspia±skiego, </FONT><I><FONT >Z minionych dni</FONT></I><FONT > G. Dani│owskiego, S. Przybyszewskim, E. A. Poe - schemat fabu│y </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > przypomina jego nowelΩ </FONT><I><FONT >Morella</FONT></I><FONT >). Wreszcie w tonacji autoironicznej - uwzglΩdniaj╣c utopijno£µ w│asnych postulat≤w, syntetyzuj╣c i metaforyzuj╣c - wyjawia, czego dotyczy "program" </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > ("tylko jej samej, znika razem z ni╣") i czym ona jest: "monstrualn╣ ruin╣ - a i do tego stylizowan╣". Tego zrozumieµ siΩ nie da bez refleksji nad tym, czym jest pierwiastek pa│ubiczny.</FONT>
<P><FONT >Irzykowski poda│ kilka znacze± s│owa "pa│uba" : "taran do zabijania pali w rzece"; "manekin s│u┐╣cy do przywdziewania sukni kobiecych"; "pogardliwy przydomek brzydkich, nieprzyjemnych bab". Zas│yszawszy niezrozumia│e s│owo od parobk≤w i pastuch≤w, Pawe│ek zacz╣│ nazywaµ "pa│ub╣" i "nasz╣ pa│ub╣" - "kobietΩ na obrazie" (chodzi o wspomniany niezwyk│y obraz Angeliki). To u┐ycie przypomina i przyswaja sobie Strumie±ski, m≤wi╣cy Oli o "pa│ubie za szk│em" i "niemej pa│ubie", kt≤ra sko±czy│a samob≤jstwem, a p≤ƒniej rozmy£laj╣cy nad "tamt╣, pierwsz╣, idealn╣ pa│ub╣". W umy£le Pawe│ka tworzy siΩ historia s│owa "pa│uba", a £ci£lej: skonstruowana z tΩsknot i zmy£lonych bajek historia "cudownego obrazu - Pa│uby", zatytu│owana na zewn╣trz "Agelika-Pa│u- ba". Dla Strumie±skiego pamiΩµ o ┐onie przybiera postaµ "kompleksu Pa│uby (Angeliki)"</FONT><FONT >. "Pa│ub╣" Strumie±skiego by│a "wariacka rzeczywisto£µ", doprowadzaj╣ca jego umys│ do rozstroju - to wyja£nienie zbli┐a siΩ do istoty rozumienia pierwiastka pa│ubicznego.</FONT>
<P><FONT >Kse±k╣ Pa│ub╣ jest nazywana pogardliwie wiejska wariatka, z kt≤r╣ Pawe│ek nawi╣za│ intymn╣ znajomo£µ. Ch│opiec uzna│ tΩ "now╣ Pa│ubΩ" (to jest okre£lenie autora, pos│uguj╣cego siΩ potem imieniem Pa│uba) za wynΩdznia│╣ "zastΩpczyniΩ, wys│anniczkΩ" z obrazu Angeliki. Okoliczno£ci romansu syna i niezwyk│a £mierµ Kse±ki sprawiaj╣, ┐e Strumie±skiemu wydaje siΩ Kse±ka "wilko│akiem Angeliki", a po £mierci Pawe│ka - "wilko│acz╣ misj╣ Pa│uby". Ten pomys│ przedstawi│ Irzykowski w tonacji p≤│serio.</FONT>
<P><FONT >Pisarz wyznaje, ┐e nazwa│ powie£µ </FONT><I><FONT >Pa│ub╣</FONT></I><FONT > w momencie, w kt≤rym ┐ywio│owo dotknΩ│o Strumie±skiego "rozchwianie siΩ tematowo£ci w ┐yciu". Odzwierciedlaj╣c to zjawisko i podobne mu, u┐y│ r≤wnie┐ nazwy pierwiastka pa│ubicznego oraz wielu okre£le±, zwrot≤w i wyra┐e± pokrewnych , czΩ£ciowo je obja£niaj╣c: "pa│ubizm" ("czynniki ┐ycia wystΩpuj╣ce w praktyce"), "nieskazitelno£µ, niepa│ubiczno£µ sytuacji", "sprawa [...] spa│ubi│a siΩ" ("skrystalizowa│a siΩ? wybuch│a? zagmatwa│a siΩ?"), "idea pseudozwi╣zk≤w (pa│ubiczna)", "kwestia pa│ubiczna", "pa│ubiczne piΩtno"; "pa│ubiczny" jest "zgrzytliwy akord", "czynnik", "odwrotny pierwiastek", "£wiat"; "przykre pa│ubiczne my£li", a nadto "pa│ubiczne" s╣ "czΩ£ci", "momenty" (w "kompleksie Angelika"), "tajemnice ┐ycia", "tajemnice", "towary", "wycinki ┐ycia". </FONT>
<P><FONT >Czym jest zatem pierwiastek pa│ubiczny w </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT >, stanowi╣cy j╣dro jej koncepcji intelektualno-psychologicznej, etycznej i estetycznej? Jego kariera terminologiczna w </FONT><I><FONT >Pa│ubie</FONT></I><FONT > i poza ni╣ rozpoczΩ│a siΩ od rozdzia│u XI powie£ci, maj╣cego w tytule w│a£nie tΩ nazwΩ, "£liczn╣ i dziwaczn╣" , a zarazem "pysznie szkaradn╣ i niemuzykaln╣" . </FONT>
<P><FONT >Jest to pierwiastek "tajemniczy", "wys│aniec Bogini Rzeczywisto£ci", uto┐samiany z "pierwiastkiem destrukcyjnym pewnej autoanalizy, kt≤ra le┐y w rzeczach samych". Nawiedza jako "go£µ skryty, niepo┐╣dany", ale czasem sk│ada postaciom powie£ciowym (np. Oli) "grzeczn╣ wizytΩ".</FONT>
<P><FONT >Irzykowski pokazuje jego interwencjΩ w "duszy" i ┐yciu Strumie±skiego; jak przeszkadza w "urz╣dzaniu podziemnego ┐ycia", ale i spe│nia rolΩ pomocnika w nawi╣zaniu romansu, przes╣dzaj╣c wynik walki wewnΩtrznej. Mo┐na go stosowaµ wobec np. wydarze± ┐ycia literackiego (Wyspia±ski - wspomnijmy chocho│a z </FONT><I><FONT >Wesela</FONT></I><FONT > - przedstawi│ my£li podobne do sformu│owanych przez Irzykowskiego, psuj╣c mu "symetryczno£µ" oddzia│ywania na czytelnik≤w) oraz odkryµ fizjologicznych i lekarskich, traktuj╣c je sceptycznie. Daje siΩ odczuµ, gdy wybiegamy my£l╣ poza ┐ycie; gdy mamy osobi£cie odczute szablony i plany pojmowania go urastaj╣ce do id</FONT><FONT SIZE=4 >Θ</FONT><FONT >e</FONT><FONT >s fixes; gdy gwa│townie rozchwiewa siΩ "symetryczno£µ" w ┐yciu; gdy "jako£ to wszystko wysz│o nijako". Uczy ostro┐no£ci i wp│ywa na urealnienie program≤w, wyposa┐aj╣c ludzi w "miarΩ kontroluj╣c╣". Uchyleniem pierwiastka pa│ubicznego jest np. "punkt fa│szywy" jako "£wiadome albo zwykle nie£wiadome zamilczenie prawdy". </FONT>
<P><FONT >Wed│ug powie£ciowych quasi-definicji, pierwiastek pa│ubiczny polega miΩdzy innymi na "inkogruencji (nieprzystosowaniu) obrazu w duszy, my£li, fantazji, teorii z odno£n╣ rzeczywisto£ci╣"; r≤┐ni siΩ wyraƒnie od "pierwiastka konstrukcyjnego", pow£ci╣gaj╣c jego uniesienia i obecno£µ (jak np. u Szekspira poprzez na£ladowanie "zygzak≤w ┐ycia"). Jego znaczeniowym odpowiednikiem jest "pierwiastek rektyfikacyjny, dementuj╣cy". Irzykowski wywodzi pierwiastek pa│ubiczny r≤wnie┐ od wyra┐e± F. Ch. Hebbla: "pΩkniΩcie idei" i "pomieszanie motyw≤w".</FONT>
<P><FONT >Mo┐na wiΩc w pierwiastku pa│ubicznym widzieµ swoisty "wentyl" (np. gdy poza chroni przed odczuwaniem tragedii), "kwas niweluj╣cy, zawarty w codziennych wypadkach", "klapΩ bezpiecze±stwa", "zasadΩ kontrabandy" wobec "najidealniejszych pragnie±", "instynkt samozachowawczy" dla umys│u itp. Wszystkie te proste czynniki i urz╣dzenia, pochodz╣ce od "mistrzowskiej natury" i uwarunkowane psychologiczno-fizjologicznymi wymaganiami ┐ycia, mia│yby bowiem moc rozcie±czania i znoszenia "poetycznych szczyt≤w" w ┐yciu, │agodzenia antagonizm≤w "gotowych do tragicznego na siebie natarcia", zachowania "praktycznego toku" sprawy. Syntetycznie wyja£nia│aby to teoria - nurtuj╣ca Irzykowskiego jeszcze przed napisaniem </FONT><I><FONT >Sn≤w Marii Dunin </FONT></I><FONT >- ┐e "niekt≤re idea│y, dalej nauki, wreszcie mi│o£µ i poezja maj╣ w sobie pierwiastek od£rodkowy (czytaj: pa│ubiczny), bo wziΩte na serio musia│yby zniszczyµ cz│owieka". Na tej to teorii opiera│o siΩ ca│e dzie│o Irzykowskiego, kt≤ry jako tw≤rca szuka│ "w pozornym porz╣dku nieporz╣dk≤w, irracjonalno£ci, </FONT><FONT >pa│ubiczno£ci" (zapisek z dziennika z 27.09. 1933). Czy to mu siΩ uda│o? Pierwiastek pa│ubiczny, trawi╣cy i koryguj╣cy ka┐dy maksymalistyczny, nie licz╣cy siΩ z realiami plan, nawet ka┐d╣ syntezΩ i pointΩ aspiruj╣c╣ do sko±czono£ci i nieomylno£ci, poucza jΩzykiem </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT >: "zazwyczaj dzieje siΩ tak, ┐e cz│owiekowi badaj╣cemu lub pisz╣cemu wystarcza urojenie wyczerpuj╣cej ca│o£ci".</FONT>
<P><B><h3></B><B>Problematyka i bohaterowie</B><B></h3></B>
<P><FONT >Zredukowana akcja w│a£ciwa, usuniΩta w miΩdzyrozdzia│y, obfituje w retrospekcje, przybli┐aj╣ce przesz│o£µ bohater≤w; w II i III czΩ£ci powie£ci ma charakter symultaniczny. Toczy siΩ w zasadzie w ci╣gu kilku dni, wiosn╣ (istotne dla optymistycznego odczytania metafory tytu│owej), wed│ug autora - "na wielkomiejskich brukach Europy". Tekst wskazuje na nie nazwane du┐e miasto niemieckie i charakterystyczne miejsca zdarze±: kawiarnia, gdzie "robi siΩ dzi£ kultura", tyngiel, odosobniona podmiejska willa.</FONT>
<P><FONT >Typowa dla prozy m│odopolskiej problematyka artystowska powie£ci odzwierciedla dramaty wsp≤│czesnego artysty (niewiara w znaczenie sztuki, sens tworzenia i w│asne si│y tw≤rcze) oraz jego filozofiΩ (antynomia warto£ci sztuki i ┐ycia), mity estetyczne, role i sytuacje (czΩsto archetypiczne i usymbolizowane): kap│ana i "nadcz│owieka"; ofiary, mΩczennika i chorego; b│azna i psychopaty; Ikara, Narcyza, mieszka±ca Wie┐y z Ko£ci S│oniowej, cz│owieka o rozdartej duszy albo siΩgaj╣cego do îwiΩtego År≤d│a. Ilustracj╣ s╣ przede wszystkim fragmenty biografii przedstawicieli £wiata sztuki: aktora W│adys│awa Borowskiego, dziennikarza Jelsky'ego, poety Mⁿllera, kompozytora Henryka von Hertensteina. Uosabiaj╣ oni rozmaite postaci improduktywizmu, niemocy fizycznej i zw│aszcza tw≤rczej - "przy wielkiej pe│ni olbrzymiego ducha". Ta "bolesna tajemnica" ┐ycia artyst≤w ujawnia siΩ choµby w nieodr≤┐nianiu £wiata realnego od £wiata marze±, wyj╣tkowej autorefleksyjno£ci (czΩsto obezw│</FONT><FONT >adniaj╣cej i autodestrukcyjnej), niszczeniu w│asnych utwor≤w, rozpaczy i rozpaczliwym hedonizmie, wreszcie w ci╣┐eniu ku £mierci. Borowskiemu, kt≤ry dla sceny porzuci│ ┐onΩ, przepowiada siΩ przed wypraw╣ po now╣ rolΩ, ┐e idzie na £mierµ; cyniczny dowcip Jelsky'ego "pachnie" jak lufa rewolweru; Hertenstein zaleca jako lekarstwo malajsk╣ truciznΩ. S╣ przedelikaceni, zneurotyzowani, chorowici, obdarzeni chorobliwymi uczuciami (np. sk│onno£ci kazirodcze). Z regu│y ko±cz╣ ┐ycie samob≤jstwem, kt≤re w wypadku poety i kompozytora jest wystylizowane w duchu epoki - jako unicestwienie poprzedzone piciem wina, paleniem tytoniu i opium, refleksj╣ nad sztuk╣ i £wiΩtymi ksiΩgami Wschodu (zw│aszcza symbolik╣ i doktryn╣ buddyjsk╣), akceptacj╣ nirwany.</FONT>
<P><FONT >Borowski, aktor i syn aktora, pisuj╣cy te┐ wiersze, nieskutecznie zabija pustkΩ w sercu. Ale pierwsza przypadkowa kochanka da│a mu tylko "cia│o i znu┐enie", a pierwsze wystΩpy nauczy│y ┐yµ tylko na scenie. Obdarzony s│ab╣ wol╣, nie ma si│ do prawdziwego ┐ycia i oddzielenia "prawdy od uroje±, rzeczywisto£ci od wyobraƒni". W│ada nim "</FONT><I><FONT >delirium </FONT></I><I><FONT >teatralicum</FONT></I><FONT >" i b│azen odgrywaj╣cy komediΩ - a to jedna z r≤l artysty w nowoczesnym spo│ecze±stwie. Cechuje go kabotynizm i zmys│ aktorski, wyra┐aj╣cy siΩ w zatraceniu granicy miΩdzy sztuk╣ a ┐yciem, w teatralizacji ┐ycia, co w konsekwencji okre£la jego improduktywizm jako nieporadno£µ zar≤wno w dziedzinie tworzywa wewnΩtrznego, jak i rzemios│a. </FONT>
<P><FONT >Mⁿller, nietzscheanista i schorowany narcystyczny erotoman, reprezentuje typ "wieszczego improduktywa" i "tw≤rczego milczenia", wynikaj╣cy z niedow│adu rzemios│a przy nadmiarze tworzywa wewnΩtrznego. Pr≤bki jego tw≤rczo£ci wyr≤┐niaj╣ siΩ zrytmizowaniem i nastrojowo£ci╣, ale s╣ - jako kwintesencja stylu dekadenckiego - nieoryginalne, epigo±skie (np. wzorowane na pomys│ach Baudelaire'a), w czym badacze (J. Paszek) dopatruj╣ siΩ nawet parodyjno-satyrycznego zamiaru tw≤rcy. Hertenstein trafnie zauwa┐a, ┐e w Borowskim i po czΩ£ci w Mⁿllerze zaznacza siΩ "przerost nerwu tw≤rczego, kt≤ry zwie siΩ aktorstwem". Dodajmy, ┐e r≤wnie┐ dla innych bohater≤w sztuka okazuje siΩ pod tym wzglΩdem "s│≤wkiem fatalnym". Na po┐egnalnej przed£miertnej kartce Jelsky'ego widniej╣ s│owa m≤wi╣ce, ┐e sztuka "odbiera duszΩ, daje rolΩ".</FONT>
<P><FONT >Kosmopolityczny dziennikarz Jelsky, cyniczny dandys, jest znakomitym profesjonalist╣ - rzemie£lnikiem, £wiadomym pospolitego charakteru swych wytwor≤w. Prezentuje siΩ jako "wz≤r aktualno£ci, model dziennikarza", zrΩczny manipulator opinii publicznej, jako mistrz prawdziwy zgryƒliwego aforyzmu, paszkwilu, retoryki u┐ytkowej oraz lekkiej i popularnej formy tw≤rczo£ci "m≤wionej", a tak┐e jako umiejΩtny na£ladowca "cudzej mowy" i stylu </FONT><I><FONT >decadence</FONT></I><FONT >, gdy pisze o Yvetcie. Improduktywem czyni go brak talentu i tworzywa wewnΩtrznego - "krwi i b≤lu", jak siΩ m≤wi w powie£ci o cechach prawdziwej sztuki. </FONT>
<P><FONT >Hertenstein - buddysta, arystokrata ducha, reprezentuje typ improduktywa z wyboru (na kanwie wypracowanych przekona±) i z dramatu polegaj╣cego na niemo┐liwo£ci po│╣czenia uczucia (mi│o£µ do Hildy) ze sztuk╣. Jest obdarzony wszechstronnymi uzdolnieniami i mo┐liwo£ciami, przez co rozumie siΩ inspiracje biograficzne, maj╣tek, pomys│y i wyobraƒniΩ, doskona│╣ znajomo£µ techniki tworzenia kompozycji muzycznych. Ale nie dba o s│awΩ ani mistrzostwo, w czym wyra┐a siΩ "samoob│uda improduktywa", wed│ug diagnozy Mⁿllera; warto zauwa┐yµ tΩ zdolno£µ pointowania cudzych rys≤w, dan╣ postaciom powie£ciowym. Zw╣tpi│ w potrzebΩ s│u┐enia sztuce, kt≤rej zarzuca│ urynkowienie, ob│udΩ, aktorstwo i niedostojno£µ. Kwestionuj╣c warto£ci wsp≤│czesnej sztuki europejskiej i sztuki w og≤le (jako przejawu u│udy), znalaz│ jej idealny wyraz - i dla siebie jakby zbawienie - w nirwanie i £mierci, uzasadnionych przez odwo│ania do buddyzmu.</FONT>
<P><FONT >Na tle wymienionych artyst≤w niespe│nionych pojawiaj╣ siΩ - jako osoby przydane do zwierze± i pomocy, powiernicy sumie± i przyjaciele, typowi reprezentanci £rodowisk, kontrapunktowe dope│nienia osobowo£ci itp. - takie postacie i zbiorowo£ci jak Zosia (┐ona Borowskiego), p≤ƒniej kochanka Jelsky'ego oraz obiekt westchnie± Kunickiego i Mⁿllera, przejmuj╣ca swoim "dziecinnym" jΩzykiem spieszcze±; anarchizuj╣cy malarz Pawluk, kt≤ry tworzy imaginacyjnie - jedynie "jΩzykiem"; niezr≤┐nicowany "inteligentny mot│och", w tynglu poddany w│adzy aktorki i Jelsky'ego. S╣ jeszcze arty£ci - ludzie sukcesu: m│ody dramatopisarz Turku│, typ "nadcz│owieka", dionizyjski, egoistyczny i immoralny tw≤rca, dos│ownie wyzyskuj╣cy do£wiadczenia ┐yciowe, autor </FONT><I><FONT >Przeznaczenia</FONT></I><FONT > nacechowanego duchem przybyszewszczyzny; Yvetta Guilbert, "ksiΩ┐na cynizmu wsp≤│czesnego", fascynuj╣ca czarnymi po│yskliwymi rΩkawiczkami i brzydot╣ "potΩ┐n╣ jak kaprys mistrza"; £piewaczka Hilda Hertenstein, jakby kr≤lewskie</FONT><FONT > uosobienie sztuki. Osobne miejsce zajmuje niedosz│y literat, lekarz Kunicki, przedstawiciel "racjonalistycznej ho│oty" - z perspektywy Mⁿllera; "zdr≤w" w £wiecie "chorym", niechΩtny "teatralnym efektom" artyst≤w, kt≤rzy mu pocz╣tkowo zaimponowali. Wyzwala siΩ spod uroku sztuki, niszcz╣c swoje teksty, i chce zostaµ "cz│owiekiem po┐ytecznym".<BR>
Ciekawe s╣ realia obyczajowo-spo│eczne powie£ci. "Zaczyna siΩ pr≤chno" na tle "obmierz│ej kultury wielkiego miasta", obdarzonej warto£ciami ambiwalentnymi - kochanej i znienawidzonej. Jest ona opisywana stylem impresjonistycznym, pe│nym ekspresji, np. ewokuj╣cym doznania somatyczne - bohaterowie czuj╣ "szum i wo± miasta". "Zimna, ponura" metropolia powie£ciowa (mo┐e Monachium?) okazuje siΩ siedliskiem "martwych i niemych ludzi", "dotykalnej prawie mg│y", "ch│odnych ksiΩ┐yc≤w lamp elektrycznych", "potwornych ┐uk≤w" (automobili) - istnym "m│ynem" zag│uszaj╣cym "najdokuczliwsze my£li, najwiΩksze b≤le". Stan ducha i zainteresowania bohater≤w charakteryzuje typowa dla epoki rekwizytornia, leksyka i metaforyka, reprezentowana przez s│owa-klucze: absynt, w≤dka, koniak, kawa, nargile, kawiarnia, tyngel, apatia i pesymizm, nuda i znu┐enie, </FONT><I><FONT >Stimmung</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Weltschmerz</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >horror vacui</FONT></I><FONT >, nirwana, filister, "nadcz│owiek", </FONT><I><FONT >strugglelifer </FONT></I><FONT >(walcz╣cy o byt), kokota, prostytutka. CzΩsto │╣cz╣ siΩ </FONT><FONT >one w wymowne sekwencje, aforystyczne pr≤by diagnoz i og≤lnie±, np.: "koniak (...) jest napojem mistycznym: nalewk╣ na sumieniach samob≤jc≤w"; "£wiat bywa przeraƒliwie nudnym tynglem"; "w≤dka, prostytutka i nastr≤j" (stylowa dla epoki dekadenckiej parafraza tytu│u walca J. Straussa, </FONT><I><FONT >Wein, Weib und Gesang</FONT></I><FONT > [wino, kobieta i £piew]).</FONT>
<P><FONT >Zarysowuj╣ siΩ ciekawe poboczne kwestie - nam bliskie. W zwi╣zku z realistyczno-symboliczn╣ wizj╣ metropolii i reminiscencjami z Polski pojawiaj╣ siΩ np. motywy opinii publicznej i jej skarykaturowanych form. Ukazana jest zdolno£µ informacyjno-przekaƒnikowa oraz si│a kreacyjna i zastraszaj╣ca plotki wielkomiejskiej. Ma ona udzia│ w legendzie Yvetty Guilbert, zatrwa┐a uwiedzion╣ ZosiΩ, stuka jak "baba" anonimowa do drzwi Kunickiego, a dziΩki portierom ods│ania "pa±skie" tajemnice. Sugestywnie jest ukazana potΩga plotki zorganizowanej, kszta│tuj╣cej siΩ w "warsztatach" opinii (kawiarnia, tyngel) i dziennikarstwie - znikczemnia│ym, pretensjonalnym i ekspansywnym, np. w "nieomylnym organie tygodniowej opinii". W£r≤d Polak≤w, boj╣cych siΩ jedynie "Kuriera", opinia "robi siΩ (...) │atwo i tanio". Jelsky'emu, nied│ugo przed samob≤jstwem, "opiniΩ narod≤w" zwiastuje przemarsz "│obuz≤w" pod dyktando "tΩgich rytm≤w wojskowego marsza".</FONT>
<P><FONT >TechnikΩ literack╣ </FONT><I><FONT >Pr≤chna</FONT></I><FONT > uznaje siΩ za wynik "wsp≤│┐ycia naturalizmu z modernizmem w obrΩbie prozy narracyjnej" (M. G│owi±ski). Jednak w stylu silniej uwyraƒnia siΩ dominanta modernistyczna - jΩzyk powie£ci parodiuje styl i pomys│y Przybyszewskiego, przyswaja frazesy dekadent≤w francuskich i wykazuje wiele analogii z dykcj╣ poezji m│odopolskiej (Tetmajer, Kasprowicz i in.). W ujΩciach najbardziej zobiektywizowanych i syntetyzuj╣cych (np. J. Paszka) za stylowy wyr≤┐nik powie£ci uwa┐a siΩ przede wszystkim: percepcjΩ impresjonistyczn╣ (w uproszczeniu: styl impresjonistyczny), osobliwo£ci form dialogowych i monologowych (np. pokrewie±stwo z technik╣ strumienia £wiadomo£ci, zjawisko "cudzej" mowy traktowanej serio i parodystycznie), interferencjΩ mowy pisanej i m≤wionej w narracji, rozbudowane aluzje literackie, metaforykΩ i symbolikΩ. Wzorce powie£ci polifonicznej i personalnej okre£laj╣ kompozycjΩ i narracjΩ </FONT><I><FONT >Pr≤chna</FONT></I><FONT > - wielow╣tkow╣, luƒn╣, p│ynn╣, opart╣ na sze</FONT><FONT >regu scen dramatycznych, technice teatralizacji i zasadzie monologizacji, subiektywizuj╣cej £wiat przedstawiony. Zasadniczo, jak zauwa┐a J. Paszek, narratorem jest postaµ (monolog-retrospekcja) albo narracja jest prowadzona z punktu widzenia postaci (narracja personalna). Narracja personalna wypiera narracjΩ auktorialn╣. Trzeba podkre£liµ, ┐e w miejsce tradycyjnej techniki prozatorskiej, charakteryzuj╣cej siΩ kreowaniem "wszechwiedz╣cego" narratora odautorskiego, kompozycj╣ zamkniΩt╣, motywacj╣ przyczynowo-skutkow╣ i indywidualizacj╣ jΩzyka, zosta│a wprowadzona perspektywa bohater≤w, wyposa┐onych intelektualnie jak Berent-t│umacz i przemawiaj╣cych jego jΩzykiem, przy tym reprezentuj╣cych - w ramach okre£lonego podmiotowego spektrum - r≤┐ne warianty stosunku do ┐ycia i sztuki. Ta perspektywa wymaga od czytelnika swoistego wsp≤│tworzenia, wsp≤│pracy z autorem. W przypadku </FONT><I><FONT >Pr≤chna</FONT></I><FONT > sprzyja wytworzeniu aury zrozumienia i wsp≤│czucia dla tragedii i niespe│nie± artysty. Polifoniczno£</FONT><FONT >µ - uzyskana dziΩki ograniczeniu funkcji wszechwiedz╣cego narratora , nieobecno£ci autorskiego komentarza i pozorowaniu istnienia trzecioosobowego narratora epickiego, kt≤rego funkcje przyjmuje coraz to inny bohater prowadz╣cy - powoduje trudno£ci w okre£leniu stosunku pisarza do opisywanych postaw i zjawisk. Pewne sugestie p│yn╣ z tytu│u i funkcjonowania metafory tytu│owej w tek£cie, z powie£ciowego motta z Modrzewskiego i z listu Berenta do Miriama ("Chimera" 1901, t.IV), w kt≤rym kluczowa symbolika jest w zwi╣zku z zamiarami pisarza wyja£niana nastΩpuj╣co: "owo pr≤chno, dla kt≤rego rozk│adowym fermentem jest wyobraƒnia i nielito£ciwie czujna my£l (...) pr≤chno staje siΩ wszak z czasem p│odn╣ mierzw╣ (...) ma pr≤ba o£wietlenia pr≤chna jego w│asnym £wiat│</FONT><FONT >em".</FONT>
<P><FONT >Interpretacyjn╣ kwintesencj╣ wielu cech </FONT><I><FONT >Pr≤chna</FONT></I><FONT >, │╣cz╣c╣ je z innymi dzie│ami i biografi╣ tw≤rcy, by│oby odnoszone nieraz do Berenta okre£lenie "polski Flaubert". Opublikowany w "Kurierze Czerwonym" (1926, nr 8) wywiad pt. </FONT><I><FONT >U</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >polskiego Flauberta. Tajemnice niedostΩpnej wie┐y marzenia poetyckiego. Wac│aw Berent o swoich pracach </FONT></I><I><FONT >artystycznych</FONT></I><FONT > przypomnia│ kanon odpowiednich wyobra┐e±. By│y w nim: "polski Flaubert", "wyrafinowany analityk psychologiczny i wirtuoz stylu, krytyczny m≤zg pisarski", "surowy ascetyzm [...] i zamkniΩcie siΩ w wie┐y poetyckiego marzenia, najwy┐szego artyzmu i oddalenia od natrΩtnego gwaru ┐ycia", "religijny wrΩcz stosunek do sztuki i jej spraw wysokich". Przypominaj╣c podstawΩ paraleli Flaubert-Berent (oryginalny, niemal kator┐niczo wypracowany styl) w ujΩciach badaczy, J. Paszek wyakcentowa│ znakomit╣ kompozycjΩ, "nie tyle walory stylistyczne powie£ci obu tw≤rc≤w, co w│a£nie d╣┐enie do przemy£lanej konstrukcji fabularnej". Uzupe│nienie do pa</FONT><FONT >raleli wnios│a te┐ uwaga W. Boleckiego, podkre£laj╣ca stosunek obu tw≤rc≤w do w│asnej biografi, pomniejszaj╣cy jej znaczenie kosztem wyniesienia dzie│a.</FONT>
<P><B><h3>Niepok≤j</B><B> (1947)</h3></B><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Zgodne w rado£ci s╣ wszystkie instrumenty</FONT></I>
<P><I><FONT >Kiedy poeta wchodzi w ogr≤d ziemi.</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Do Tadeusza R</FONT></I><I><FONT >≤┐</FONT></I><I><FONT >ewicza, poety</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Tak patetycznie wita</FONT><FONT >│</FONT><FONT > Czes</FONT><FONT >│</FONT><FONT >aw Mi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >osz debiutancki tom wierszy R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicza. Jednocze</FONT><FONT >£</FONT><FONT >nie nic bardziej nie by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o obce autorowi </FONT><I><FONT >Niepokoju</FONT></I><FONT > ni</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > arkadyjskie konteksty, w kt≤re wprowadza</FONT><FONT >│</FONT><FONT > go wiersz Mi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >osza. Czy</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >by komedia omy</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ek?</FONT>
<P><FONT >Do</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadczenie wojny by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o dla R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicza do</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadczeniem apokaliptycznym. Nic ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > po nim nie mog</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o pozosta</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > na swoim dawnym miejscu, a najwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >niejszym stawa</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > pytanie, czy w og≤le mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na cokolwiek ocali</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >. </FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >To s</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT > nazwy puste i jednoznaczne:</FONT></I>
<P><I><FONT >cz</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >owiek i zwierz</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I>
<P><I><FONT >mi</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >o</FONT></I><I><FONT >£µ</FONT></I><I><FONT > i nienawi</FONT></I><I><FONT >£µ</FONT></I>
<P><I><FONT >wr≤g i przyjaciel</FONT></I>
<P><I><FONT >ciemno</FONT></I><I><FONT >£µ</FONT></I><I><FONT > i </FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >wiat</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >o</FONT></I>
<P>
<P><I><FONT >Cz│owieka tak siΩ zabija jak zwierzΩ</FONT></I>
<FONT >Pierwsze dwa tomy R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicza, podobnie jak opowiadania Tadeusza Borowskiego, najostrzej stawia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y problem </FONT><FONT >z│a, kt≤re ujawni</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w czasie II wojny </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiatowej. Ujawni</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > ono z si</FONT><FONT >│╣</FONT><FONT > niewyobra</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >aln</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, neguj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c dwa lub wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cej </FONT><FONT >tysi╣cleci tradycji humanizmu i wiary w dobro tkwi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce w cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieku. Puste okaza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > poj</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cia </FONT><FONT >"cnota i wyst</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >pek / prawda i k</FONT><FONT >│</FONT><FONT >amstwo / pi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >kno i brzydota / m</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >stwo i tch≤rzostwo"</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >î</FONT><FONT >wiat ludzki bez warto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci (etycznych i estetycznych) w gruncie rzeczy nie da si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wyobrazi</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >. Dla R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicza jednak co</FONT><FONT >£</FONT><FONT > takiego dokona</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >. To, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e ocala</FONT><FONT >│</FONT><FONT > </FONT><FONT >prowadzony na rze</FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT >, by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o wyj</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciem poza ludzkie bytowanie, dlatego tak bardzo potrzebna by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewiczowi wiara w to, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e da si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat zbudowa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > na nowo:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Szukam nauczyciela i mistrza</FONT></I>
<P><I><FONT >niech przywr≤ci mi wzrok s│uch i mowΩ</FONT></I>
<P><I><FONT >niech jeszcze raz nazwie rzeczy i poj</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >cia</FONT></I>
<FONT >W tomie </FONT><I><FONT >Twarz</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >znalaz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > jedna z najwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >niejszych wsp</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >czesnych diagnoz kryzysu cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owiecze</FONT><FONT >±</FONT><FONT >stwa, poemat </FONT><I><FONT >Spadanie, czyli o elementach wertykalnych i horyzontalnych w </FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >yciu cz</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >owieka wsp</FONT></I><I><FONT >≤│</FONT></I><I><FONT >czesnego</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > </FONT>
<P><FONT >Liczne dyskusje w kr</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >gach intelektualist≤w zwraca</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y przede wszystkim uwag</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > na skutki rewolucji technicznej dla rozpadu </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata warto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci we wsp</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >czesnej kulturze. Skala wertykalna (g≤ra-d</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >) zawsze odwo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ywa</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > do tego, co lepsze i co gorsze. Znale</FONT><FONT >ƒµ</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wy</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ej by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o od dawna pragnieniem i powo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >aniem cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieka. Ka</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >dy ôupadekö odczuwany by</FONT><FONT >│</FONT><FONT > jako pora</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ka lub nawet tragedia.</FONT>
<P><FONT >R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicz przypomina z dawnych wiek≤w znamienne zapisy </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadomo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci ôupadkuö. </FONT><FONT >î</FONT><FONT >w. Augustyn do ko</FONT><FONT >±</FONT><FONT >ca </FONT><FONT >┐ycia nie m≤g</FONT><FONT >│</FONT><FONT > sobie wybaczy</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > dzieci</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cej wyprawy na kradzie</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > jab</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ek z ogrodu s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >siada. Bohaterowie </FONT><I><FONT >Braci Karamazow</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >jako tragedi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > prze</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ywali utrat</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wiary w Boga. W </FONT><I><FONT >Upadku</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Alberta Camusa pozosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a jeszcze wa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na etyka nie zakorzeniona w wierze w Boga. Bohater nie mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e sobie wybaczy</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e nie pospieszy</FONT><FONT >│</FONT><FONT > z pomoc</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > ton</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cej osobie.</FONT>
<P><FONT >Poeta zdaje sobie spraw</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e kryteria oceny moralnej post</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >powania cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieka w r</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >nych czasach bywa</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y nawet </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mieszne. Czego innego oczekiwano od str</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >a nocnego i od bankiera, od kobiety i od m</FONT><FONT >Ω┐</FONT><FONT >czyzny. Upadek ôna dnoö z naszej perspektywy wydaje si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > po latach bezsensowny. Jednak, co najwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >niejsze, jakkolwiek by by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mieszke kryteria oceny moralnej, one b y </FONT><FONT >│</FONT><FONT > y. Cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owiek m≤g</FONT><FONT >│</FONT><FONT > co</FONT><FONT >£</FONT><FONT > osi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ga</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > i m≤g</FONT><FONT >│</FONT><FONT > co</FONT><FONT >£</FONT><FONT > traci</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, m≤g</FONT><FONT >│</FONT><FONT > wreszcie wo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > o pomoc z ôdnaö, na kt≤rym si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > znalaz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Najbardziej wsp</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >czesne czasy (poemat powsta</FONT><FONT >│</FONT><FONT > w 1963 roku) ukaza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y nam zupe</FONT><FONT >│</FONT><FONT >nie now</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > sytuacj</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >. Wzorcowa </FONT><FONT >sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > kariera czytelnicza i filmowa powie</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci Fran</FONT><FONT SIZE=4 >τ</FONT><FONT >oise Sagan </FONT><I><FONT >Witaj smutku</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > Romansowe perypetie trojga bohater≤w nigdy nie kojarz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z poczuciem winy lub zas</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ugi. Kolejne zwi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >zki i rozstania - to wy</FONT><FONT >│╣</FONT><FONT >cznie historia czego</FONT><FONT >£</FONT><FONT >, co by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o mniej lub bardziej przyjemne.</FONT>
<P><FONT >Wcze</FONT><FONT >£</FONT><FONT >niej by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o ônic w p</FONT><FONT >│</FONT><FONT >aszczu Prosperaö, teraz w og≤le w cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieku nie ma nic. I to jest </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadectwo najg</FONT><FONT >│Ω</FONT><FONT >bszego upadku cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieka ù utrata skali warto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci.</FONT>
<P><FONT >Kultura staje si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > nieustaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym widowiskiem, kt≤re w nic si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > nie sk</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ada, nie poci</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ga za sob</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >adnych </FONT><FONT >powa┐niejszych konsekwencji. W pomacie uk</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w kola</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ow</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > sk</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adank</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > obraz≤w </FONT><I><FONT >Non-stop-shows</FONT></I><FONT >, zauwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >a </FONT><FONT >R≤┐</FONT><FONT >ewicz, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciwie na wszystko jest ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > za p</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >no. Nawet na poezj</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >;</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >»</FONT></I><I><FONT >eby pisa</FONT></I><I><FONT >µ</FONT></I><I><FONT > w naszych czasach</FONT></I>
<FONT >Upadek komunizmu m≤g</FONT><FONT >│</FONT><FONT >by by</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > szans</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > na odrodzenie cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owiecze</FONT><FONT >±</FONT><FONT >stwa, gdyby zdobyta wolno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > wykorzystana zosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a na zwr≤cenie si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > ku g</FONT><FONT >│Ω</FONT><FONT >bi, ku najistotniejszym problemom istnienia. Niestety, ludzie nie rozumiej</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > tej potrzeby.</FONT><FONT >M│odzi, "kt≤rzy </FONT><FONT >przyszli </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >eby zobaczy</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > poet</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >", odpowiadaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > </FONT><FONT >£</FONT><FONT >miechem na tajemnicze dla nich sformu</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owania autora </FONT><I><FONT >robiΩ NIC</FONT></I><FONT >. A przecie</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > m≤wi ono o najbardziej podstawowej rzeczy, o relacjach mi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzy bytem a nico</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, o zagadnieniu istnienia prawdziwego i pozornego, o dociekaniu </FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT >r≤de</FONT><FONT >│</FONT><FONT > i zasad wszelkiego, w tym i ludzkiego bytowania.</FONT>
<P><FONT >W tomie </FONT><I><FONT >Opowiadanie traumatyczne</FONT></I><FONT > w tytule wiersza powtarza</FONT><FONT >│</FONT><FONT > R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicz za H</FONT><FONT SIZE=4 >÷</FONT><FONT >lderlinem i Heideggerem: </FONT><I><FONT >To </FONT></I><I><FONT >jednak co trwa ustanowione jest przez poet≤w</FONT></I><FONT >. Kt</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT > jednak w czasach tryumfuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cej techniki zechce pomy</FONT><FONT >£</FONT><FONT >le</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > o tym, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e tak wspaniale opanowana materia zar≤wno z punktu widzenia filozofii jak i z punktu widzenia wiedzy metafizycznej, kt≤r</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > potrafi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > czasem uchwyci</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > religia i poezja, jest w swoim istnieniu czym</FONT><FONT >£</FONT><FONT > najbardziej w</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >tpliwym.</FONT>
<P><FONT >Wspania</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y poeta, niegdy</FONT><FONT >£</FONT><FONT > powszechnie niemal czytywany i na</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ladowany przez debiutant≤w, w swoich </FONT><FONT >najwa┐niejszych osi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >gni</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >ciach sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > samotny. Wstrzemi</FONT><FONT >Ωƒ</FONT><FONT >liwo</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > wobec zmiany ustroju spotka</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z zarzutami oportunizmu i ma</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o kto zauwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >a</FONT><FONT >│</FONT><FONT >, jak podstawowe znaczenie maj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > jego wiersze umieszczone w znakomitym tomie </FONT><I><FONT >P│askorze</FONT></I><I><FONT >ƒ</FONT></I><I><FONT >ba</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Otwiera go wiersz o nieobecno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci w naszym </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yciu absolutu:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >ycie bez Boga jest mo</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >liwe</FONT></I>
<P><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >ycie bez Boga jest niemo</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >liwe</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Tym, kt≤rzy powiadaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, ônie wierz</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > i </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yj</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >ö odpowiada poeta ù owszem, ale zastan≤w si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, czy to jest </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycie, czy mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na mniema</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yje, przeoczaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c najistotniejsz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > kwesti</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yciu cz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owieka:</FONT><UL><BR>
<FONT >Coraz bardziej ze</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecczone, popularne i zwyczajowe funkcjonowanie religii i Ko</FONT><FONT >£</FONT><FONT >cio</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a nie daje wgl</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >du w problemy najistotniejsze. Jedyna nadzieja w poetach. Jak jednak w tej sytuacji ratowa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > poezj</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, poddan</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > mechanizmom kultury masowej i komercjalnej:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >odj</FONT></I><I><FONT >Ω│</FONT></I><I><FONT >o nam mow</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Der Tod ist ein Meister aus Deutschland</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Trudno opisywa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > zawarto</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > tego tomu. Jest on raczej przeznaczony dla inspirowania naszego my</FONT><FONT >£</FONT><FONT >lenia, ni</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > do ustalania, co autor chcia</FONT><FONT >│</FONT><FONT > nam powiedzie</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >. R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicz post</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >puje wobec zetkni</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cia si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z tajemnic</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > bardzo pow</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >gliwie i dyskretnie. Podejrzliwy jest wobec wszystkich popularnych i usankcjonowanych teorii religijno-filozoficzno-metafizycznych. Zale</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y mu na jak najdalej posuni</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >tej sprawdzalno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci doznania tajemnicy. Nie stroni od sytuacji paradoksalnych, jak w znakomitym wierszu po</FONT><FONT >£</FONT><FONT >wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >conym pami</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >ci Konstantego Puzyny. Przed spodziewan</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > i oczekiwan</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mierci</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, przej</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciem ôna tamten brzegö, rozmawia z matk</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >. Zatrwo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ony, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e po ca</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ym </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yciu nic nie pozostanie, pyta zmar</FONT><FONT >│╣</FONT><FONT > matk</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, czy tak jest rzeczywi</FONT><FONT >£</FONT><FONT >cie. Matka odpowiada twierdz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >co. Zadziwiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy to wiersz, jak ostatni z </FONT><I><FONT >Tren≤w</FONT></I><FONT > Kochanowskiego. Nie istniej</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca matka rozmawia z obawiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > nico</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci poet</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >. To, co nie istnieje, jednak istnieje. Potwierdza si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > zdanie nie zrozumiane przez m</FONT><FONT >│</FONT><FONT >odych go</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, odwiedzaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cych poet</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >:</FONT><UL><BR>
<FONT >I to jest to podstawowe wyzwanie, jakie zosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o rzucone naszemu </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiatu, wyzwanie, kt≤re nieopatrznie lekcewa┐y</FONT><FONT >my ù problem Nico</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, kt≤ra nie jest po prostu niczym, lecz jest jednym z najbardziej podstawowych komponent≤w </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata.</FONT>
<P><FONT >Wielki poeta po latach sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > poet</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > dla wybranych. Niestety. Powracaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c jednak do otwieraj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego szkic framgentu </FONT><FONT >Mi│oszowego wiersza ù nie by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o w nim nieporozumienia. Totalna i rzetelna krytyka poezji by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a sposobem jej ocalania. Negacja doprowadzi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a R</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ewicza do wielkiej tw≤rczo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci.</FONT>
<P><FONT >Tetmajer sta│ siΩ jednym z najpopularniejszych poet≤w prze│omu wiek≤w XIX i XX. Zdania z jego wierszy, cytowane czΩsto z pamiΩci, by│y obiegowymi powiedzeniami, kt≤rymi pos│ugiwali siΩ ludzie tamtych czas≤w. Wiersze jego £piewano z muzyk╣ wielu znakomitych kompozytor≤w epoki. Zachwyca│ i gorszy│, znalaz│ legion na£ladowc≤w. Wsp≤│tworzy│ nastr≤j czas≤w, choµ zarzucano mu stworzenie stylu manierycznego, zwanego p≤ƒniej m│odopolszczyzn╣.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Koniec wieku XIX</h3></B>
<P><FONT >Druga seria</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Poezji</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >ukaza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w 1894 roku i sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > od razu najpopularniejszym manifestem nowej wra</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >liwo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci. Pokolenie zniech</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cone niepowodzeniami programu pozytywist≤w znalaz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o w wierszach Tetmajera dobitny wyraz swojego pesymizmu. Od tego czasu okre</FONT><FONT >£</FONT><FONT >lenie ôkoniec wiekuö zosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o na d</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ugo zwi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >zane z postawami dekadenckimi. Wynika</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y one przede wszystkim z poczucia bezradno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Jaka</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT > jest przeciw w</FONT></I><I><FONT >│≤</FONT></I><I><FONT >czni z</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >ego twoja tarcza</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Koniec wieku XIX</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Szeroki jest zakres bezradno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, poczucia bezsensu dzia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ania i buntu przeciw z</FONT><FONT >│</FONT><FONT >u, zapisany w postaci katalogu w wierszu. B≤g ôskryty w przestworzuö nie zauwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y nawet naszych przekle</FONT><FONT >±</FONT><FONT >stw. Nie pomo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e ironiczny dystans, bowiem najbardziej z</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >liwe i ironiczne jest zwyk</FONT><FONT >│</FONT><FONT >e </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycie. Gardzi</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > tym, co jest od nas silniejsze ù to rzecz </FONT><FONT >£</FONT><FONT >mieszna. Tym bardziej, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e podejmuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c jak</FONT><FONT >╣£</FONT><FONT > walk</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > musimy si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > czu</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > jak mr≤wka na szynach przeciwstawiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > p</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cemu </FONT><FONT >poci╣gowi. Nie pomo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e stoicka rezygnacja, nie umiejszy bowiem cierpienia, jakie przynosi </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycie. Nie pomo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e oddanie </FONT><FONT >siΩ</FONT><FONT > u</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ywaniu tego, co jeszcze jest nam dost</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >pne, bowiem zawsze pozostaniemy nienasyceni, nigdy nie zi</FONT><FONT >£</FONT><FONT >cimy swoich pragnie</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > i po</FONT><FONT >┐╣</FONT><FONT >da</FONT><FONT >±</FONT><FONT >. Nie ma r≤wnie</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > uzasadnienia wiara w przysz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT >, mamy bowiem wystarczaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >co du</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >o wiedzy, by wiedzie</FONT><FONT >µ,</FONT><FONT > </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e wszystko idzie na przepad</FONT><FONT >│</FONT><FONT >e. </FONT><I><FONT >Koniec wieku XIX</FONT></I><FONT > </FONT><FONT > pointowa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > to, co zosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o zapisane w wierszu z I serii </FONT><I><FONT >Poezj</FONT></I><I><FONT >i</FONT></I><FONT >:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Nie wierz</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT > w nic, nie pragn</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT > niczego na </FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >wiecie</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Nie wierz</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT > w nic..</FONT></I><I><FONT >.)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >I jedno mi ju</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT > tylko zosta</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >o pragnienie</FONT></I>
<P><I><FONT >I nie czuj</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT >c przechodzi z wolna w nieistnienie</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >W ten spos≤b odchodzi</FONT><FONT >│</FONT><FONT > od tw≤rczo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci i od </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia jeden z najlepszych i najg</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >niejszych poet≤w epoki. Ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > w 1912 roku, kiedy wyda</FONT><FONT >│</FONT><FONT > ostatni tom</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT >, seri</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > VII, czu</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > obco w</FONT><FONT >£</FONT><FONT >r≤d </FONT><FONT >£</FONT><FONT >rodowiska literackiego. Z biegiem czasu coraz bardziej obco. Nie zauwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >aj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy otaczaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego go </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata, chodzi</FONT><FONT >│</FONT><FONT > w mocno zu</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ytym ubraniu ulicami Warszawy. Mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e nawet nie zauwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >│</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e wybuch</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a II wojna </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiatowa. Zmar</FONT><FONT >│</FONT><FONT > nieprzytomny z wyczerpania, systematycznie przez </FONT><FONT >trzydzie£ci lat od ostatniego tomu wierszy wycofuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia, pogr</FONT><FONT >╣┐</FONT><FONT >aj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w nico</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, w nirwanie, o kt≤rej pisa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > w pierwszym zbiorze.</FONT>
<FONT >Najwspanialej impresjonistyczna wra┐liwo£µ na kolorystyczne i nastrojowe niuanse ujawni│a siΩ w wierszach tatrza±skich. Podhale by│o zreszt╣ dla Tetmajera miejscem szczeg≤lnych wzrusze±. Zami│owany taternik, s│uchacz gawΩd g≤ralskich, znalaz│ tu zar≤wno ziemiΩ bogat╣ w elementarne warto£ci cz│owieka, godnego, heroicznego, zahartowanego przeciwnika natury, a nawet czasem i Boga. Tak jest w znakomitych epickich opowie£ciach z tom≤w </FONT><I><FONT >Na Skalnym Podhalu</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Legenda Tatr</FONT></I><FONT >, ale i tak┐e w wierszach, bardziej mo┐e enigmatycznych w swoich sformu│owaniach.</FONT>
<P><FONT >Tatry by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y podobnym wychyleniem si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > ku Bogu i niesko</FONT><FONT >±</FONT><FONT >czono</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, jak modlitwa wieczorna przy d</FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT >wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >ku dzwon≤w: </FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Widok ze îwinicy do Doliny Wierchcichej</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Nawet sielankowe obrazy ôz│ocisto-bia│ych chmurekö wΩdruj╣cych po rozs│onecznionym niebie, zapraszaj╣ do ôb│Ωkitnego zadumaniaö.</FONT>
<P><FONT >Nastr≤j, uczuciowo</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT >, delikatno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > i zmienno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > barw i cieni, wszystko to mia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o </FONT><FONT >otwieraµ dostΩp do poznania rzeczy g</FONT><FONT >│Ω</FONT><FONT >bszych, niedost</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >pnych rozumowi. Zas│u┐enie s│ynna </FONT><I><FONT >Melodia mgie│ nocnych (Nad Czarnym Stawem G╣siennicowym)</FONT></I><FONT > przypomina duszki fantastyczne z dramat≤w S│owackiego. Istot╣ ich jest lotno£µ. Nietrwa│o£µ jednak nie jest tu przekle±stwem. G≤ry sta│y siΩ dla Tetmajera mistyczn╣ krain╣, w kt≤rej przejawia│a siΩ potΩga Stw≤rcy, krain╣, z kt≤rej mo┐na ku niemu w czysto£ci serca wzlecieµ.</FONT>
<P>
<P><B><h3>LubiΩ, kiedy kobieta omdlewa w objΩciu</h3></B>
<P><FONT >Szczeg≤lnie wyr</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ni</FONT><FONT >│</FONT><FONT >em ten wiersz nie tylko dlatego, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e jest jednym z najlepszych, jakie napisa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > Tetmajer. </FONT><FONT >ú╣cz╣ si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w nim dwa podstawowe elementy, tak wa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ne dla jego tw≤rczo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci. Podr</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >nik, zakochany we wspania</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ej sztuce, niejednokrotnie odwiedzaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy W</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ochy i podziwiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy znajduj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > tam arcydzie</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a, od malarzy uczy</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > zapewne </FONT><FONT >zmys│owo£ci przynikaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cej jego wiersze.</FONT>
<P><FONT >Kapitalny opis obrazu Tycjana jest </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadectwem zar≤wno wra</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >liwo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci i kompetencji poety w dziedzinie sztuki, jak i ilustruje to, co obok nastroj≤w dekadenckich najsilniej wzburzy</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o wsp</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >czesnych.</FONT>
<P><FONT >Erotyzm. Magiczne w owych czasach s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owo. Jako nieprzezwyci</FONT><FONT >Ω┐</FONT><FONT >ona si</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a pojawi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w apokryficznym utworze Stanis</FONT><FONT >│</FONT><FONT >awa Przybyszewskiego, w sformu</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owaniu ôNa pocz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >tku by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a chu</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >ö. Tetmajer, niby podobny w za</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >eniach, jest jednak ca</FONT><FONT >│</FONT><FONT >kowicie od Przybyszewskiego r</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >ny.</FONT>
<P><FONT >Mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na powiedzie</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e by</FONT><FONT >│</FONT><FONT > odkrywc</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > cia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a kochaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cej kobiety. Tego jeszcze w naszej literaturze nie by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o. Cia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o kobiet w poezji staropolskiej bywa</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o przedmiotem radosnego po</FONT><FONT >┐╣</FONT><FONT >dania</FONT><FONT > lub przekl</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >t</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > si</FONT><FONT >│╣</FONT><FONT > prowadz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > do grzechu. Kobiety romantyczne coraz bardziej si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > odciele</FONT><FONT >£</FONT><FONT >nia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y. Jeszcze Mickiewicz czu</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >│Ω</FONT><FONT > ods</FONT><FONT >│</FONT><FONT >oni</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >tych piersi poddanych </FONT><FONT >poca│unkom, ale ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > Asnyk takich ôszczeg</FONT><FONT >≤│≤</FONT><FONT >wö raczej nie dostrzega</FONT><FONT >│</FONT><FONT >. Tymczasem w poezji Tetmajera wybuchn</FONT><FONT >Ω│</FONT><FONT >y </FONT><FONT >zmys│y. Nie tylko mitologiczna Danae z obrazu Tycjana. Cudownych prze</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > dostarcza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o kobiecie i m</FONT><FONT >Ω┐</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT >nie jej cia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o.</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Lubi</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >, kiedy kobieta omdlewa w obj</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >ciu,</FONT></I>
<P><I><FONT >kiedy w lubie</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >nym zwisa przez rami</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT > przegi</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >ciu,</FONT></I>
<P><I><FONT >c</FONT></I><I><FONT >≤┐</FONT></I><I><FONT > to za rozkosz by</FONT></I><I><FONT >µ</FONT></I><I><FONT > wtedy poet</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT >!</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Czy jest to po prostu kokietowanie cynizmem? Czy mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e satyra na innych tw≤rcow, kt≤rzy nie chc</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > publicznie przyzna</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > do w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciwych powod≤w swojego wierszopisania? A mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadomo</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > regu</FONT><FONT >│</FONT><FONT > gry kultury masowej ù jej tw≤rcy i producenci s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > gotowi zaj</FONT><FONT >╣µ</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > tylko tym, co </FONT><FONT >mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e przynie</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > pieni</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >dze.</FONT>
<P><FONT >Postawa Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego niemal zawsze pozostaje niejasna. Wcze</FONT><FONT >£</FONT><FONT >niejsza od</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Listu</FONT></I><FONT > o trzyna</FONT><FONT >£</FONT><FONT >cie lat fraszka </FONT><I><FONT >O naszym </FONT></I><I><FONT >gospodarstwie</FONT></I><FONT > przynosi obraz ubogiego domu poety:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >O, zielony Konstanty, o, srebrna Natalio! </FONT></I>
<P><I><FONT >broda siwa, lecz dobrze splamiona musztard</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT >,</FONT></I>
<P><I><FONT >wida</FONT></I><I><FONT >µ</FONT></I><I><FONT > podjad</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >, a wy</FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >cie przejedli i fanty ù</FONT></I>
<P><I><FONT >o, Natalio zielona, o, srebrny Konstanty!</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Oto obraz domu ubogiego literata, dla kt≤rego naprawd</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > ka</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >dy grosz jest wa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ny. Jest w tym nieco kokieterii, jest jednak i wyzwolenie fantazji, kt≤ra </FONT><FONT >│</FONT><FONT >agodzi dokuczliwo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia.</FONT>
<P><FONT >»</FONT><FONT >ona, li</FONT><FONT >£</FONT><FONT >cie dzikiego wina porastaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce </FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciany domu, g</FONT><FONT >│</FONT><FONT >osy ptak≤w dolatuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce zza okna i muzyka, s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >uchana </FONT><FONT >namiΩtnie i wielokrotnie wkraczaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca do wierszy Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego. To ma</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a arkadia, azyl nieprzystosowanego do rzeczywisto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci poety.</FONT>
<P><FONT >Å</FONT><FONT >le si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > bowiem czu</FONT><FONT >│</FONT><FONT > w otaczaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym go </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecie Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >ski. Cz</FONT><FONT >Ω£µ</FONT><FONT > winy za to upatrywa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > w sobie ù by</FONT><FONT >│</FONT><FONT > tylko nazbyt </FONT><FONT >wra┐liwym, niezdecydowanym i bez okre</FONT><FONT >£</FONT><FONT >lonych pogl</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >d≤w intelektualist</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, kt≤ry mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e zosta</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > ukarany podobnie, jak bohater wiersza</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Na </FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >mier</FONT></I><I><FONT >µ</FONT></I><I><FONT > motyla przejechanego przez ci</FONT></I><I><FONT >Ω┐</FONT></I><I><FONT >arowy samoch≤d</FONT></I><FONT > (1929):</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Niepowa</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >ny stosunek do </FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >ycia</FONT></I>
<P><I><FONT >figla ci w ko</FONT></I><I><FONT >±</FONT></I><I><FONT >cu wyp</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >ata</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >:</FONT></I>
<P><I><FONT >nadmiar kolor≤w, brak idei</FONT></I>
<FONT >S</FONT><FONT >│</FONT><FONT >awne </FONT><I><FONT >Skumbrie w tomacie</FONT></I><FONT > doczeka</FONT><FONT >│y</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wielu zastanawiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cych odczyta</FONT><FONT >±</FONT><FONT >. Przed wojn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y w miar</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > normalnym tekstem o kompleksach inteligenckich autora. W czasach stalinowskich wykorzystywany by</FONT><FONT >│</FONT><FONT > jako kpina z inteligencji </FONT><FONT >maj╣cej zastrze</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >enia do nowej w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adzy (to komuni</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci mieli by</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > ôwiatrem historiiö przynosz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cym post</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >p i </FONT><FONT >szczΩ£cie, czego obawia</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > ôreakcyjna z naturyö inteligencja). W czasach Solidarno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, ôtrz</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > portkiö konserwatywnej ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > wtedy partii komunistycznej. Popularny jest ten wiersz i dzisiaj, cho</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > nie bardzo wiadomo na z</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > komu przypominaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > go studenci.</FONT>
<P><FONT >Na niejasno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > politycznych zaanga</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >owa</FONT><FONT >±</FONT><FONT > Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego wp</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ywa </FONT><FONT >mijaj╣cy czas, kt≤ry odsuwa dawniejsze konteksty jego wypowiedzi, pozwalaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c je interpretowa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > w kontekstach nowych. Wp</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ywa tak</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e na to sama struktura wypowiedzi poetyckiej. Tak te┐ jest ze </FONT><I><FONT >Skumbriami</FONT></I><FONT >. Parodiuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy je wierszem </FONT><I><FONT >Oz≤r na szaro</FONT></I><FONT > Julian Tuwim zapewne nie bardzo orientowa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w adresie kpiny Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego. I dzi</FONT><FONT >£</FONT><FONT > trudno ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > ustali</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, czy posta</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, o kt≤rej pisze nasz poeta:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >By</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT > tu ju</FONT></I><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT > taki dziesi</FONT></I><I><FONT >Ωµ</FONT></I><I><FONT > lat temu.</FONT></I>
<P><I><FONT >(skumbrie w tomacie pstr</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT >g)</FONT></I>
<P>
<P><I><FONT >Tak┐e szlachetny. Strzela│. Nie wysz│o.</FONT></I>
<P><I><FONT >(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)</FONT></I>
<P><I><FONT >Krew si</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT > pola</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >a, a potem wysch</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >o.</FONT></I>
<P><I><FONT >(skumbrie w tomacie pstr</FONT></I><I><FONT >╣</FONT></I><I><FONT >g)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >to autor zamachu majowego J≤zef Pi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >sudski czy mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e Eligiusz Niewiadomski, zab≤jca prezytenta Gabriela Narutowicza. Ci, co czytali wiersze Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego w czasach stalinowskich lub niewiele p</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >niejszych, doskonale zdaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > sobie spraw</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, jak bardzo wiele z nich s</FONT><FONT >│</FONT><FONT >u</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >alczo odpowiada</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o na ôzapotrzebowanieö w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adzy. Poeta, podobnie jak bohater </FONT><I><FONT >Listu do krawca </FONT></I><I><FONT >Teofila</FONT></I><FONT >, odpowiada│ na zam≤wienie ù dawniej mieszcza</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego odbiorcy, p</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >niej komunistycznego mecenasa. Zasada pozosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a ta sama, zmieni</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > tylko zleceniodawca.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Zaczarowan</B><B>╣</B><B> doro</B><B>┐</B><B>k</B><B>╣</B><B> z balu u Salomona</h3></B>
<P><FONT >Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >ski napisa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > kilka poemat≤w, jednak najlepszym z nich jest m</FONT><FONT >│</FONT><FONT >odzie</FONT><FONT >±</FONT><FONT >czy </FONT><I><FONT >Bal u Salomona</FONT></I><FONT > powsta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y w 1933 roku, a wydany w 1937. Najlepszym zapewne dlatego, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e najmniej wp</FONT><FONT >│</FONT><FONT >yn</FONT><FONT >Ω│</FONT><FONT >o na poet</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > jakiego</FONT><FONT >£</FONT><FONT > rodzaju ôzam≤wienie spo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >eczneö. </FONT><FONT >Gwa│towna erupacja obraz≤w, jak</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e bliska prawie nieobecnemu w poezji polskiej nadrealizmowi, nie daje si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > </FONT><FONT >│</FONT><FONT >atwo interpretowa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >. Od samego pocz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >tku, od dedykacji dla fikcyjnej postaci, mieszaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > plany i tony wypowiedzi, groteska </FONT><FONT >│╣czy si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > z liryzmem, fantastyczno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > z satyr</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > spo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >eczn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, autobiografizm z planem kosmicznej zag</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ady. </FONT>
<P><FONT >Jedynie muzyka, jakkolwiek r</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >norodnie, w przedziwnych kontekstach pokazywana, wydaje si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ym i rzetelnym punktem odniesienia ù ôalbowiem muzyka nie k</FONT><FONT >│</FONT><FONT >amieö. Sform</FONT><FONT >u│</FONT><FONT >owanie to pojawia si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > obok pochwa</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y kompozycji Igora Strawi</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego, genialnego stylizatora, ekspresjonisty, mistrza barwnej instrumentacji, patosu psalm≤w i groteskowych obraz≤w ludowych i </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >o</FONT><FONT >│</FONT><FONT >nierskich. Tw≤rca ten zosta</FONT><FONT >│</FONT><FONT > przywo</FONT><FONT >│</FONT><FONT >any by</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e dlatego, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e jedynie on potrafi</FONT><FONT >│</FONT><FONT > odda</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > w </FONT><FONT >r≤┐norodno£ci swoich kompozycji osza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >amiaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > i obezw</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adniaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > r</FONT><FONT >≤┐</FONT><FONT >norodno</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT > kultury dwudziestego wieku.</FONT>
<P><FONT >Jest jeszcze jedno przeciwie</FONT><FONT >±</FONT><FONT >stwo nonsensu </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata ù zagro</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ona arkadia </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia osobistego poety, </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat bowiem sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > chaosem i do przesz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci nale</FONT><FONT >┐╣</FONT><FONT > czasy, kiedy</FONT><UL><BR>
<FONT >Zachwyca</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e tylko pe</FONT><FONT >│</FONT><FONT >en mi</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci dom poety, w kt≤rym </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ona jest ômale</FONT><FONT >±</FONT><FONT >kim bogiemö. I tutaj jednak nie da si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > </FONT><FONT >schroniµ</FONT><FONT > ù ôprzecie</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > wiesz, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > nam potrzebne pieni</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >dzeö. I to tak prozaiczna potrzeba rozpoczyna gr</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > poety, maj╣cego napisa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > autobiograficzny i autentyczny poemat dla niewybrednej publiczno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, kt≤ra zechce za niego zap</FONT><FONT >│</FONT><FONT >aci</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Jak przysta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o na romans popularny, lub pop-nadrealizm, akcja poematu toczy si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w wy</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >szych sferach, w pa</FONT><FONT >│</FONT><FONT >acu tajemniczego Salomona, kt≤ry do ko</FONT><FONT >±</FONT><FONT >ca nie pojawia si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w</FONT><FONT >£</FONT><FONT >r≤d baluj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cych, cho</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > najprawdopodobniej jest g</FONT><FONT >│≤</FONT><FONT >wnym </FONT><FONT >re┐yserem katastroficznej akcji. Dziwaczne rekwizyty i postaci ù wszystkie skazane s</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > na zag</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ad</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >. Nawet nadzieja wielu ≤wczesnych intelektualist≤w ù proletariat, kt≤ry po rewolucji </FONT><FONT >ma zbudowa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT > szcz</FONT><FONT >Ω£</FONT><FONT >liwy </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat, pojawia si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > mocno skarykaturowany.</FONT>
<P><FONT >Rozpadaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >zy </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiata i nie ma na to rady. Narastaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cy absurd nie zako</FONT><FONT >±</FONT><FONT >czy si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >adnym ocaleniem. Ostatni</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > postaci</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > poematu jest zdziwacza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y i brzydki przyjaciel poety, kt≤ry sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > posiadaczem ôksi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >gi mira</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >yö ù tylko w </FONT><FONT >mira┐ach bowiem mo</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >na odetchn</FONT><FONT >╣µ</FONT><FONT > od nonsensu rzeczywisto</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, zdaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >c sobie doskonale spraw</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e to tylko rojenia.</FONT>
<P><FONT >Niewiele lat p</FONT><FONT >≤ƒ</FONT><FONT >niej przysz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a wojna. Na kr≤tki czas </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat odzyska</FONT><FONT >│</FONT><FONT > dla Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego sens ù jednak sens tragiczny. Ocaleniem dla ludzkiego istnienia sta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > bohaterstwo ù takie, jak </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >o</FONT><FONT >│</FONT><FONT >nierzy z Westerplatte. Jeden z </FONT><FONT >najg│o£niejszych wierszy po</FONT><FONT >│</FONT><FONT >owy wieku m≤wi</FONT><FONT >│</FONT><FONT > o sprawach prostych ù przede wszystkim by</FONT><FONT >│</FONT><FONT > pochwa</FONT><FONT >│╣</FONT><FONT > naczelnej </FONT><FONT >warto£ci, jak</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > jest ojczyzna, dla kt≤rej </FONT><FONT >zgin╣µ jest czym</FONT><FONT >£</FONT><FONT > zaszczytnym. Nie by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a to my</FONT><FONT >£</FONT><FONT >l oryginalna, jednak oczywista w swoim patosie i prawdzie moralnej. Bohaterstwo obro</FONT><FONT >±</FONT><FONT >c≤w Westerplatte jest swego rodzaju testamentem dla potomno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadectwem, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e p≤ki istniej</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > tacy ludzie, </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiat nie straci nadziei. Nie na d</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ugo jednak tej nadziei starczy</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o </FONT><FONT >Ga│czy±skiemu. Ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > w 1946 roku w </FONT><I><FONT >Notatkach z niedanych rekolekcji paryskich</FONT></I><FONT >, kiedy wojna si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > zako</FONT><FONT >±</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a poeta pisze:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Ziemia i niebo przemijaj╣,</FONT></I>
<FONT >Poeta wchodzi│ w nowe ┐ycie z ôwalizk╣ pe│n╣ rozpaczyö.</FONT>
<P><FONT >Mog</FONT><FONT >│</FONT><FONT >oby si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wydawa</FONT><FONT >µ</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e wkr≤tce poeta od</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >│</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e wyp</FONT><FONT >│</FONT><FONT >yn</FONT><FONT >Ω│</FONT><FONT >a z niego wielka rzeka poezji. Powsta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y mi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dzy 1946 a 1953 rokiem poematy </FONT><I><FONT >Niobe</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Wit Stwosz</FONT></I><FONT >, liczne wiersze o m</FONT><FONT >│</FONT><FONT >odej socjalistycznej ojczy</FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT >nie ôrado</FONT><FONT >£</FONT><FONT >nie budowanejö przez ca</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y nar≤d, o przyja</FONT><FONT >ƒ</FONT><FONT >ni polsko-radzieckiej; b</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ysn</FONT><FONT >╣│</FONT><FONT > gejzerem humoru w Teatrzyku ôZielona G</FONT><FONT >Ω£</FONT><FONT >ö i </FONT><I><FONT >Listach z fio</FONT></I><I><FONT >│</FONT></I><I><FONT >kiem</FONT></I><FONT >. Dziwna to by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a tw≤rczo</FONT><FONT >£µ</FONT><FONT >, w kt≤rej chyba tylko, jak w </FONT><I><FONT >Balu u Salomona</FONT></I><FONT >, tylko muzyka nie k</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ama</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a. We wspania</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ym </FONT><FONT >o│tarzu Wita Stwosza w ko</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ciele Mariackim nie zauwa</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >│</FONT><FONT > poeta centralnej postaci Matki Boskiej, wiersze </FONT><FONT > "zaanga┐owane" robi</FONT><FONT >│</FONT><FONT > </FONT><FONT >wed│ug wymy</FONT><FONT >£</FONT><FONT >lonej przez komunistyczn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > propagand</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > receptury, dokuczliwie kpi</FONT><FONT >│</FONT><FONT > z opozycji antystalinowskiej. Naprawd</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > dobrze czu</FONT><FONT >│</FONT><FONT > si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > w innym </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecie, </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiecie, kt≤rego ju</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > nie by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o.</FONT>
<P><FONT >Czytelnicy </FONT><I><FONT >Zaczarowanej doro┐ki</FONT></I><FONT > (1948) z </FONT><FONT >│</FONT><FONT >atwo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > wychwyc</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > realia Krakowa z pierwszych lat powojennych.</FONT><FONT > Rzeczywi£cie po ulicach miasta kr</FONT><FONT >╣┐</FONT><FONT >y</FONT><FONT >│</FONT><FONT >y doro</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ki, ta</FONT><FONT >±</FONT><FONT >c≤w towarzyskich uczy</FONT><FONT >│</FONT><FONT > znany d</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ugo mistrz Wieczysty, przy ulicy Kominiarskiej by</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a knajpa itp.. By</FONT><FONT >│</FONT><FONT > to jednak Krak≤w relikt≤w przesz</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci, </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wiadomie i starannie dobranych przez </FONT><FONT >Ga│czy±skiego. W tej scenerii mog</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a rozwin</FONT><FONT >╣µ</FONT><FONT > skrzyd</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a marzycielska fantazja. I to ona </FONT><FONT >£</FONT><FONT >wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >ci tryumfy w poemacie. I tylko ona jest remedium na n</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dz</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > istnienia. Noc, muzyka, alkohol ù to jedyne prawdziwe muzy-przyjaci</FONT><FONT >≤│</FONT><FONT >ki poety. Reszta, to czasami </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >enuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ce dzi</FONT><FONT >£</FONT><FONT > sprawne wyrobnictwo na zadane tematy.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Pie</B><B>£</B><B>ni</B><B> czyli testament poety</h3></B>
<P><FONT >W ostatnich miesi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cach </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia poeta, oskar</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ony publicznie o ôbur</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >uazyjne nawykiö, odsuni</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >ty od tocz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cego si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > publicznego </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >ycia literackiego, napisa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > cykl </FONT><I><FONT >Pie</FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >ni</FONT></I><FONT > (1953) stanowi</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >cych jego ostatnie w gruncie rzeczy przes</FONT><FONT >│</FONT><FONT >anie. </FONT><FONT >Å</FONT><FONT >le widziany przez komunistyczne w</FONT><FONT >│</FONT><FONT >adze, niech</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >tnie drukowany, pisa</FONT><FONT >│</FONT><FONT > zapewne z my</FONT><FONT >£</FONT><FONT >l</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, </FONT><FONT >┐</FONT><FONT >e ten cykl niepr</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >dko trafi do czytelnik≤w. Zapewne dlatego wi</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT >cej w nim szczero</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci ni</FONT><FONT >┐</FONT><FONT > w innych produkcjach socrealistycznych.</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >┐</FONT></I><I><FONT >e tu tyle tych pi</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >kno</FONT></I><I><FONT >£</FONT></I><I><FONT >ci,</FONT></I>
<FONT >Przedziwny to splot autentyzmu i sztampy, ogromnej wra</FONT><FONT >┐</FONT><FONT >liwo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci i uleg</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci wobec gust≤w tych, co p</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ac</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >, fantazji i stereotypu, odkrywczo</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci i stylizacji. Poezja tego ulubie</FONT><FONT >±</FONT><FONT >ca publiczno</FONT><FONT >£</FONT><FONT >ci jest nieustannie niemal dwuznaczna, zachwycaj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca i budz</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca niesmak, operuj</FONT><FONT >╣</FONT><FONT >ca </FONT><FONT >│</FONT><FONT >atwizn</FONT><FONT >╣</FONT><FONT > i czasem ostro dociekliwa. Nie zestarza</FONT><FONT >│</FONT><FONT >a si</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > tak, jak kultura masowa czas≤w Ga</FONT><FONT >│</FONT><FONT >czy</FONT><FONT >±</FONT><FONT >skiego, ale obci</FONT><FONT >╣┐</FONT><FONT >ona wszystkimi nonszalanckimi nonkonformizmami i cynicznym chyba stosunkiem do mecenas≤w, zawik</FONT><FONT >│</FONT><FONT >ana w swoich prawdach, oszustwach i samook</FONT><FONT >│</FONT><FONT >amywaniu, trwa, jako pierwsze naprawd</FONT><FONT >Ω</FONT><FONT > wybitne dzie</FONT><FONT >│</FONT><FONT >o powsta</FONT><FONT >│</FONT><FONT >e w czasach dominacji kultury masowej.</FONT>
<P><FONT >Laureatka literackiej nagrody Nobla nale┐y do wspania│ego pokolenia poet≤w polskich, tak tragicznie do£wiadczonego latami wojny i okupacji, oraz nastΩpuj╣cymi po nich czasami komunizmu, z jak┐e okrutn╣ i wieloznaczn╣ jego pierwsz╣ epok╣ w Polsce, przypadaj╣c╣ na ostatnie lata w│adzy J≤zefa Stalina. R≤wie£nicy poetki b╣dƒ to zginΩli na wojnie, zd╣┐ywszy stworzyµ wspania│╣ literaturΩ, jak K.K. Baczy±ski i T. Gajcy, b╣dƒ szukali ocalenia w kusz╣cych ideach komunizmu, jak T. Borowski i T. R≤┐ewicz oraz sama poetka, b╣dƒ skazywali siΩ na istnienie na marginesie oficjalnego ┐ycia literackiego, jak Z. Herbert.</FONT>
<P><FONT >Szymborska w m│odo£ci swojej musia│a poznaµ okrucie±stwa wojny, dlatego z nadziej╣ wita│a jej koniec. By│a zbyt m│oda, by rozpoznaµ fa│sz komunistycznych hase│, a uwierzywszy, zaczΩ│a tworzyµ i publikowaµ z nadziej╣, ┐e z│o siΩ sko±czy│o. Wyda│a w najgorszych latach stalinizmu dwa tomy wierszy pod znamiennymi tytu│ami </FONT><I><FONT >Dlatego ┐yjemy</FONT></I><FONT > (1952) oraz </FONT><I><FONT >Pytania zadawane sobie</FONT></I><FONT > (1954). Ujawnienie zbrodni dokonanych w Rosji komunistycznej spowodowa│o pojawienie siΩ trwa│ej cechy postawy Szymborskiej, kt≤r╣ okre£liµ nale┐y jako sceptycyzm, w╣tpienie i niemo┐liwo£µ uwierzenia w jakiekolwiek niepodwa┐alne warto£ci.</FONT>
<P><FONT >W </FONT><I><FONT >Wo│aniu do </FONT></I><I><FONT >Yeti </FONT></I><FONT >(1957), pierwszym po upadku stalinizmu tomie wierszy, pojawi│ siΩ bardzo znamienny utw≤r, zapowiadaj╣cy p≤ƒniejsz╣ drogΩ tw≤rcz╣ Szymborskiej ù </FONT><I><FONT >Obmy£lam £wiat</FONT></I><FONT >:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Obmy£lam £wiat, wydanie drugie,</FONT></I>
<P><I><FONT >idioto</FONT></I><I><FONT >m na £miech,</FONT></I>
<P><I><FONT >melancholikom na p│acz,</FONT></I>
<P><I><FONT >│ysym na grzebie±,</FONT></I>
<P><I><FONT >psom na buty</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Gdyby tych sformu│owa± nie │agodzi│a ironiczna ┐artobliwo£µ ( nawi╣zanie do podtytu│u o£mieszanej wielokrotnie staropolskiej encyklopedii Benedykta Chmielowskiego </FONT><I><FONT >Nowe Ateny </FONT></I><FONT >)</FONT><FONT > mog│yby siΩ staµ najostrzej wyra┐onym zw╣tpieniem w sens uprawiania poezji, kt≤ra wedle tradycji romantycznych mo┐e i powinna wp│ywaµ na sferΩ spo│eczn╣, polityczn╣ i kulturow╣ ludzkiego istnienia.</FONT>
<P><FONT >Zw╣tpienie obejmuje r≤wnie┐ i £rodowisko naturalne, w kt≤rym przysz│o ┐yµ cz│owiekowi. G│o£na </FONT><I><FONT >Rozmowa z kamieniem</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >z nastΩpnego tomu wierszy ù </FONT><I><FONT >S≤l</FONT></I><FONT > (1962) da│a wyraz przekonaniu, ┐e i w tej sferze jeste£my obcy i bezradni.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Sto pociech</B><B> (1967)</h3></B>
<P><FONT >Niespodziank╣ mog╣ byµ optymistyczne i radosne nuty trzeciego po czasach stalinowskich tomu Szymborskiej. Najg│o£niejszy z wierszy tego zbioru g│osi </FONT><I><FONT >Rado£µ pisania</FONT></I><FONT >. Poetka opowiada o biegn╣cej przez las sarnie, na kt≤r╣ zaczaili siΩ okrutni my£liwi. Anegdota dzieje siΩ jednak nie w rzeczywisto£ci, ale w pisanym przez autorkΩ poemaciku. Nie ma w╣tpliwo£ci, ┐e w rzeczywisto£ci strza│y my£liwych ugodzi│yby sarnΩ. Jednak w £wiecie literatury, poezji, autor ma pe│n╣ w│adzΩ nad tym, co siΩ dzieje. Mo┐e powstrzymaµ strzelaj╣cych. Jak┐e to wydaje siΩ wspania│e:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Jest wiΩc taki £wiat,</FONT></I>
<P><I><FONT >nad k</FONT></I><I><FONT >t≤rym los sprawujΩ niezale┐ny?</FONT></I>
<FONT >Owa rado£µ pisania zauroczy│a zar≤wno czytelnik≤w jak i innych poet≤w. Odczytywali oni w tym manife£cie nadziejΩ zwi╣zan╣ z niepodleg│o£ci╣ sfery sztuki wobec okrutnych praw rzeczywisto£ci. Sceptycyzm poetki jednak da│ znaµ o sobie i w tym wierszu ù niestety, dobro i piΩkno mog╣ istnieµ tylko w fikcji literackiej.</FONT>
<P><FONT >Inaczej rozwi╣zany zosta│ problem sensu istnienia ludzkiego w wierszu tytu│owym, </FONT><I><FONT >Sto pociech</FONT></I><FONT >. Zaczyna siΩ od pokpiwania z naszych pretensji, by ┐ycie up│ywa│o w szczΩ£ciu, prawdzie i nie grozi│a nam £mierµ:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Zachcia│o mu siΩ szczΩ£cia,</FONT></I>
<P><I><FONT >Zachcia│o mu siΩ prawdy,</FONT></I>
<P><I><FONT >zachcia│o mu siΩ wieczno£ci,</FONT></I>
<FONT >W kolejnych partiach utworu rysuje autorka ogromn╣ perspektywΩ, obejmuj╣c╣ tysi╣clecia dziej≤w cz│owieka, w czasie kt≤rych tak niewiele zdobyli£my. Z trudem odr≤┐nili£my sen od jawy, ledwo skonstruowali£my tak prostackie narzΩdzia, jak krzesiwo i rakietΩ, tak niedoskona│e mamy zmys│y, ┐e wzrokiem tylko widzimy, s│uchem tylko s│yszymy, itp. Bardzo to przekorne podsumowanie osi╣gniΩµ cywilizacji. W gruncie rzeczy ledwie zdo│ali£my zaistnieµ pod jedn╣ z prowincjonalnych gwiazd kosm</FONT><FONT >o</FONT><FONT >su. A jednak istniejemy. Sam fakt istnienia, choµby £miesznego w obliczu niesko±czono£ci, jest nadziej╣ na co£ lepszego i jest £wiadectwem godno£ci cz│owieka.</FONT>
<P><FONT >Od tej pory r≤┐norodno£µ spojrze±, wielo£µ kontrastowanych punkt≤w widzenia stan╣ siΩ zar≤wno cech╣ £wiatopogl╣du Szymborskiej, jak i najbardziej charakterystyczn╣ cech╣ jej stylu.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Wszelki wypadek</B><B> (1972)</h3></B>
<P><FONT >przynosi nowe nuty. Destrukcyjna dzia│alno£µ krytycznego rozumu zostaje co najmniej z│agodzona. Po £miesznym ┐yciu wielkiego kompozytora pozostaj╣ jednak wspania│e kompozycje. Przypadkowo£µ i nieuzasadniono£µ naszego istnienia przynosi w rezultacie zaskakuj╣ce efekty. Na przyk│ad </FONT><FONT >mi│o£µ szczΩ£liwa</FONT><FONT > z punktu widzenia tzw. rozs╣dku jest czym£ zupe│nie pozbawionym racji, mo┐e siΩ nawet wydawaµ czym£ szkodliwym, m╣ci bowiem ustalony │ad naszego istnienia i wydaje siΩ nierozs╣dna:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Wspania│e dziatki rodz╣ siΩ bez jej pomocy.</FONT></I>
<P><I><FONT >Przenigdy nie zdo│a│aby zape│niµ ziemi,</FONT></I>
<FONT >Rozumowanie to jest delikatnie z│o£liw╣ trawestacj╣ postaw tzw. ludzi rozs╣dnych. Okazuje siΩ bowiem, ┐e jedyn╣ prawdziwie realn╣ si│╣ rozumu jest jego si│a niszczycielska. Mi│o£ci prawdziwej nie da siΩ ôuzasadniµö. Niemniej ten ôbrak rozs╣dkuö, nadaje istnieniu tak poszukiwany przez nas sens. Nie znaczy to, ┐e tr</FONT><FONT >z</FONT><FONT >eba z rozumu zrezygnowaµ, jednak to on sam poucza nas o swojej niewystarczalno£ci.</FONT>
<P><FONT >Wierszowi o mi│o£ci prawdziwej towarzyszy wiersz *** (</FONT><I><FONT >Nico£µ przenicowa│a siΩ tak┐e i dla mnie..</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT >). Wspania│e przeciwstawienie ogromu mo┐liwo£ci, jakie kryje w sobie nico£µ, znikomo£ci tego, co siΩ nam mo┐e przydarzyµ w istnieniu, pe│ni wiele funkcji. Przede wszystkim jednak m≤wi, ┐e to, co wydaje siΩ czym£ najzwyczajniejszym, jest swego rodzaju cudem. I ┐e trzeba to bardzo wysoko ceniµ.</FONT><UL><BR>
<FONT >W nastΩpnym tomie, </FONT><I><FONT >Ludzie na mo£cie</FONT></I><FONT > (1986), Szymborska coraz bardziej, wbrew silnie upolitycznionej epoce, akcentuje warto£µ rzeczy zwyczajnych. W </FONT><I><FONT >Jarmarku cud≤w</FONT></I><FONT > przedstawia nastΩpuj╣cy katalog rzeczy niezwyk│ych:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >s│o±ce dzi£ wzesz│o o trzeciej trzyna£cie</FONT></I><I><FONT > (...)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Szczeg≤lnym cudem wydaje siΩ sztuka. Wiersz</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Ludzie na mo£cie</FONT></I><FONT > jest opisem obrazka Hir</FONT><FONT >oshige Utagawy, kt≤ry przedstawia do£µ banaln╣ scenkΩ ù zaskoczonych ulew╣ na mo£cie przypadkowych przechodni≤w. Znamienne jest i to, ┐e jacy£ ogl╣daj╣cy nas z daleka ôkosmiciö dziwi╣ siΩ, jak nam siΩ to uda│o ù podj╣µ temat banalny i przedstawiµ go na o</FONT><FONT >brazku podziwianym przez setki lat.</FONT>
<P>
<P><B><h3>Koniec i pocz╣tek</B><B> (1993)</h3></B>
<P><FONT >przynosi krystalizacjΩ £wiatopogl╣du Szymborskiej, w kt≤rym uwyraƒniaj╣ siΩ akcenty zar≤wno optymistyczne, jak i pesymistyczne. Szczeg≤lnie lubiany wiersz </FONT><I><FONT >Niekt≤rzy lubi╣ poezjΩ</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >wydaje siΩ kolejnym potwierdzeniem przekonania o spo│ecznej nieistotno£ci tej dziedziny sztuki. Bardzo niewiele os≤b w og≤le ôlubiö poezjΩ:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Nie licz╣c szk≤│, gdzie siΩ musi,</FONT></I>
<P><I><FONT >i samych poet≤w,</FONT></I>
<P><I><FONT >bΩdzie tych os≤b chyba dwie na tysi╣c.</FONT></I>
<P>
<P><I><FONT >Ma│o tego. Je£li ju┐ nawet ôlubi╣ö, to tak jak</FONT></I>
<P>
<P><I><FONT >lubi siΩ tak┐e ros≤│ z makaronem,</FONT></I>
<P><I><FONT >lubi siΩ komplementy i kolor niebieski,</FONT></I>
<P><I><FONT >lubi siΩ stary szalik,</FONT></I>
<P><I><FONT >lubi siΩ stawiaµ na swoim,</FONT></I>
<FONT >Jej decyzja jest nie umotywowana, nie daj╣ca siΩ zracjonalizowaµ, jest jednak pewnikiem, zbawiennym pewnikiem. Tak wiΩc Szymborska na pytanie, </FONT><FONT >gdzie┐ jest, poeto, ocalenie,</FONT><FONT > odpowiada:</FONT><FONT > w uporczywej wierno£ci warto£ciom, kt≤rych nie daje siΩ rozumowo uzasadniµ, kt≤rych znaczenie potwierdza tylko i wy│╣cznie nasze wewnΩtrzne przekonanie, wbrew wszystkiemu.</FONT>
<P><FONT >Jest to kres relatywizmu, kt≤ry by│ tak charakterystyczny dla wcze£niejszych tom≤w poetki. Nie jest to bynajmniej ocalenie, przynajmniej nie w szerszych kontekstach, np. politycznych, historycznych, spo│ecznych czy metafizycznych. Rzeczy pewnych nadal jest bardzo niewiele, i raczej nie s╣ one krzepi╣ce. W wierszu </FONT><I><FONT >Koniec i pocz╣tek</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >m</FONT><FONT >≤wi siΩ o bezimiennych ludziach, kt≤rzy musieli ôposprz╣taµö po zako±czonej wojnie. S│awa nale┐y siΩ bohaterom walki, a ci, kt≤rzy uporz╣dkowali jako£ £wiat, by da│o siΩ w nim ┐yµ po czasach heroicznych, s╣ przez spo│eczno£µ lekcewa┐eni. W jako£ uporz╣</FONT><FONT >d</FONT><FONT >kowanym £wiecie rosn╣ m│odzi ludzie, kt≤rych nudzi zwyczajno£µ, i marz╣ o wielkich czynach wojennych. Z pewno£ci╣ zacznie siΩ nowa tragedia, po kt≤rej zn≤w kto£ bΩdzie musia│ posprz╣taµ. To ju┐ nie relatywizm ù to prawo dziej≤w cz│owieka.</FONT>
<P><FONT >Najbardziej pesymistycznym wierszem tomu jest </FONT><I><FONT >Nienawi£µ</FONT></I><FONT >. Wszystkie warto£ci wydaj╣ siΩ niepewne, wzglΩdne, nieustannie zagro┐one. Nienawi£µ jest zawsze zwyciΩska, zawsze znajdzie spos≤b, by dzia│aµ, by niszczyµ, zabijaµ, nawet pod has│ami walki o pok≤j. W ca│ej tw≤rczo£ci Szymborskiej w│a£nie nienawi£µ jest jedyn╣ si│╣, kt≤ra "£mia│o patrzy w przysz│o£µö. Jest to jeden z najbardziej pesymistycznych wniosk≤w, jeden z najbardziej pewnych "pewnik≤wö. Dlatego w ko±cu trzeba powiedzieµ i to:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >Wielkie to szczΩ£cie</FONT></I>
<P><I><FONT >nie wiedzieµ dok│adnie,</FONT></I>
<P><I><FONT >na jakim £wiecie siΩ ┐yje.</FONT></I>
<P><I><FONT >(</FONT></I><I><FONT >Wielkie to szczΩ£cie</FONT></I><I><FONT >)</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Mistrzowska w operowaniu jΩzykiem, paradoksalna w sformu│owaniach, urokliwa w ┐artobliwej ironii, nie narzucaj╣ca siΩ patosem i pewno£ci╣ swoich przekona±, Szymborska jest jedn╣ z najbardziej lubianych poetek. Utwory jej mo┐na czytaµ na r≤┐ne sposoby, mo┐na nawet uk│adaµ do nich muzykΩ i £piewaµ jako piosenki. Szymborska, tak gorzko do£wiadczona i tak w╣tpi╣ca, wypracowa│a sobie szczeg≤lny spos≤b obcowania z czytelnikami jej wierszy. </FONT><FONT >Utwory</FONT><FONT > jej s╣ raczej rozmow╣, nie pozbawion╣ dowcipu, ni┐ g│oszeniem prawd. Prowokuj╣ do my£lenia, nie do wierzenia. Poetka pozostawia czytelnikowi swobodΩ kszta│towania w│asnych postaw. Przedstawia siΩ jako zwyk│y partner-rozm≤wca czytelnika, pe│en troski, by </FONT><FONT >g</FONT><FONT >o nie znu┐yµ, nie zastraszyµ mora│ami, daµ szansΩ wypracowania w│asnego zdania na interesuj╣ce ich tematy. Zapewne i ta atmosfera urokliwej rozmowy by│a jednym z niebagatelnych powod≤w, dla kt≤rych przyznano jej nagrodΩ Nobla.</FONT>
<P><FONT >20 listopada 1900 roku, Krak≤w, godzina wp≤│ do dziewi╣tej rano, ko£ci≤│ Mariacki. Z podkrakowskich Bronowic wje┐d┐a na Rynek kawalkada woz≤w i koni. Sukmany, kierezyje, nabijane µwiekami pasy, czerwone rogatywki z pawimi pi≤rami, barwne chusty. To orszak krakowskiego poety Lucjana Rydla i bronowickiej ch│opki Jadwigi Miko│ajczyk≤wny. Pan m│ody, r≤wnie┐ w ch│opskim stroju, przed o│tarzem stanie jednak we fraku. Z pobliskiej kamienicy wychodzi blady, wycie±czony chorob╣ malarz i poeta Stanis│aw Wyspia±ski, przyjaciel pana m│odego.Pozostaje jednak na uboczu - tak jak na weselu, kt≤re niebawem zacznie siΩ w Bronowicach, zape│niaj╣c go£µmi a┐ trzy domy: szwagra panny m│odej - malarza W│odzimierza Tetmajera, rodzinny dom Miko│ajczyk≤w oraz karczmΩ Singera.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Im realistyczniej, tym dramatyczniej</B><B></h3></B>
<P><FONT >Pora by│a p≤ƒnojesienna - raz ┐e listopad, dwa ┐e od ostatniego zrywu narodowego minΩ│o trzydzie£ci lat z ok│adem. O swoich wsp≤│czesnych pisa│ Wyspia±ski: "Mieszcza±stwo krakowskie - to jest taka g│upia rzecz, ┐e wstyd m≤wiµ (...). Calute±k╣ duszΩ zjad│ 1863 r. Oni poza tym nic nie wiedz╣, niczym siΩ nie interesuj╣. Poza swoimi idea│ami widz╣ tylko materialny byt (...). I dlatego m│odo£µ tych ludzi jest mi £wiΩt╣, ale dzisiaj ich nienawidzΩ i czujΩ dla nich wstrΩt". Jesienna aura otacza│a te┐ krakowskich konserwatyst≤w, rz╣dz╣cych Galicj╣ od lat trzydziestu. Galicj╣ - to za ma│o powiedziane: za premierostwa Badeniego trzΩ£li ca│╣ monarchi╣ austro-wΩgiersk╣. Ale konflikt niemiecko-czeski, w kt≤ry siΩ nieopatrznie wdali, u£wiadomi│ im, ┐e │aska cesarska na pstrym koniu jeƒdzi. W powietrzu krakowskim roku 1900 unosi│a siΩ wiΩc jesienna gorycz kolejnych przegranych - od klΩski powstania styczniowego po upadek konserwatyst≤w, zwanych od ich duchowego patrona "sta±czykami". Ale by│a to gorycz │agodna, raczej obezw│adniaj╣ca ni┐ targaj╣ca trzewiami. Bo jednak: polski jΩzykiem urzΩdowym, bo Sukiennice zawalone narodowymi dewocjonaliami, bo wolno£µ s│owa i zgromadze±. Wawel przesta│ ju┐ byµ koszarami austriackimi, a MatejkΩ raczy│ odwiedziµ w jego pracowni sam Najja£niejszy Pan.</FONT>
<P><FONT >W tym melancholijnym krajobrazie pojawiaj╣ siΩ osoby, kt≤rych rozszyfrowanie nie nastrΩcza ┐adnych trudno£ci: opr≤cz pa±stwa m│odych mamy Gospodarza - W│odzimierza Tetmajera, PoetΩ - Kazimierza PrzerwΩ Tetmajera, Dziennikarza - redaktora krakowskiego "Czasu", organu konserwatyst≤w, Rudolfa Starzewskiego, RadczyniΩ - AntoninΩ Doma±sk╣, p≤ƒniejsz╣ autorkΩ</FONT><I><FONT > Historii ┐≤│tej ci┐emki</FONT></I><FONT >. Inne postacie te┐ s╣ autentyczne. Wyspia±ski chcia│ nawet, by jego bohaterowie wystΩpowali pod prawdziwymi nazwiskami - i przygotowa│ stosowny plakat . Co prawda pomys│ ten mu wyperswadowano, ale koncepcja autorska pozosta│a jasna: o dramatyzmie w </FONT><I><FONT >Weselu </FONT></I><FONT >przes╣dza realizm.</FONT>
<P><FONT >Tadeusz Boy »ele±ski wspomina w swojej</FONT><I><FONT > Plotce o Weselu</FONT></I><FONT >, ┐e po£r≤d rozta±czonego t│umu sta│ Wyspia±ski oparty o framugΩ drzwi, │owi╣c strzΩpy rozm≤w i sytuacji. Najpierw, jak to na pocz╣tku wesela, zdawkowe dialogi, lekka konwersacja: "BawiΩ pani╣ galanteri╣, przez p≤│ drwi╣co, przez p≤│ serio" - wyznaje Poeta. Dziennikarz znosi dociekliwo£µ Czepca, przedstawiciela bogatych ch│op≤w, od niedawna politycznych sojusznik≤w konserwatyst≤w.</FONT>
<P><FONT >Wys│uchuje nawet upomnie± w rodzaju: "A, jak my£lΩ, ze panowie duza by juz mogli mieµ, ino oni nie chcom chcieµ!" Pan M│ody szaleje z mi│o£ci i rado£ci. Unosi siΩ w modnych ch│opoma±skich zachwytach:</FONT><UL><BR>
<FONT >Co prawda i Pan M│ody nie jest zwolennikiem obca│owywania siΩ "miastowych" panien z ch│opskimi dru┐bami. I przypomni mu siΩ, ┐e jego dziadka zbuntowani ch│opi w 1846 "pi│╣ r┐nΩli". Ale mimo wszystko w tym dniu przygarn╣│by do serca ca│y £wiat, │╣cznie z »ydem. Ten trzeƒwo zauwa┐a: "my jeste£my tacy przyjaciele, co siΩ nie lubi╣", ale przecie┐ aprobuje sympatiΩ swej c≤rki Rachel ( "panny modern, co zna ca│y Przybyszewski") nie tylko do polskich ch│op≤w, ale i "pan≤w". Z niezobowi╣zuj╣cej, flirtem i egzaltacj╣ podszytej rozmowy Poety i Rachel zrodzi siΩ dramat, kt≤ry obyczajowy obrazek przemieni w narodowe misterium niemocy.</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Chocho│</B><B></h3></B>
<P><FONT >W sadzie ko│o weselnego domu stoi otulony s│omianym chocho│em krzak r≤┐y. Przyci╣ga on uwagΩ spragnionej poetyczno£ci Rachel, kt≤ra sama czuje siΩ jak krzak r≤┐y, ochroniony przed mrozem ┐ycia chocho│em poezji. Owa poezja objawi siΩ innym weselnikom w romantycznym kszta│cie: jako suma narodowych mit≤w, kompleks≤w, pragnie±. Symbol chocho│a zdaje siΩ byµ przejrzysty: r≤┐a, kt≤ra czeka, by "odkwitn╣µ" to polsko£µ, niepodleg│o£µ. Chocho│, co j╣ ochrania, ale i spΩtuje, nadaj╣c wygl╣d pokracznej pa│uby, to poezja ("Poezjo - ty£ to jest spokojn╣ sjest╣, chcesz mnie u£piµ, znieczuliµ, zniewoliµ" - m≤wi Dziennikarz). Poezja, ale i tradycja, ta rzesza widm krΩpuj╣cych my£l i wolΩ. Ale czy mo┐na tu m≤wiµ o przeciwstawieniu owej u£pionej "r≤┐y" polsko£ci jej "chocho│owi"? Czym bowiem jest ≤w chocho│, je£li nie nieod│╣cznym aspektem samej r≤┐y? Czy jaka£ czysta, wyabstrahowana od chocho│a mit≤w i tradycji, polsko£µ w og≤le istnieje? Sam Chocho│ wyznaje sw╣ dwoisto£µ:</FONT><UL><BR>
<FONT ><blockquote></FONT><I><FONT >"Ubra│em siΩ, w com ta mia│,</FONT></I>
<P><I><FONT >sam tw≤j tatu£ na mnie wdzia│,</FONT></I>
<P><I><FONT >a tak, tak, a tak, tak (...)"</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Poeta namawia Pana M│odego, by ten zaprosi│ na wesele chocho│a. Zaczyna siΩ jego w│adanie: go£ciom pokazuj╣ siΩ Osoby Dramatu: prze£laduj╣ce ich i poci╣gaj╣ce widma przesz│o£ci, ich indywidualne "chocho│y".</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Widma</B><B></h3></B>
<P><FONT >Dziennikarzowi zjawia siΩ jego duchowy patron, kr≤lewski b│azen Sta±czyk, na kt≤rego powo│ywali siΩ krakowscy konserwaty£ci. Ale dialog miΩdzy mistrzem i uczniem daleki jest od harmonii. Sta±czyk jest konsekwentnie sceptyczny. Na gwa│towne tyrady Dziennikarza replikuje z kpin╣: "ale znaµ z Acana mowy, ┐e jest - tak - przeciΩtnie zdrowy; jutro humor siΩ naprawi". Dziennikarz czuje do siebie niesmak: "usypiam duszΩ m╣ biedn╣ i usypiam brata mego". Zdaje sobie sprawΩ z dramatycznej w istocie sytuacji, w jakiej znalaz│o siΩ polskie spo│ecze±stwo, z bezw│adu pokrywanego patriotycznymi i ludowymi malowankami, z kryzysu wreszcie, w jakim znalaz│a siΩ jego macierzysta formacja polityczna, kt≤ra pod "Sta±czykowskimi" has│ami rozs╣dku, pragmatyzmu i trzymania siΩ </FONT><I><FONT >status quo ante</FONT></I><FONT > ("îwiΩto£ci nie szargaµ!") tak wiele zyska│a - i przegra│a.</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >Mo┐e by to NieszczΩ£cie nareszcie </FONT></I>
<P><I><FONT >doby│o nam z piersi krzyku,</FONT></I>
<P><I><FONT >krzyku, co by by│ nasz,</FONT></I>
<P><I><FONT >z tego pokolenia."</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >S│ychaµ tu ju┐ zapowiedƒ zmian w konserwatywym kursie, zmian, kt≤re czterna£cie lat p≤ƒniej doprowadz╣ konserwatyst≤w do poparcia powsta±czego czynu J≤zefa Pi│sudskiego. Ale porywy Dziennikarza wywo│uj╣ gniew i z│o£liw╣ odpowiedƒ Sta±czyka, kt≤ry wrΩcza mu kaduceusz, laskΩ b│aze±sk╣, by ni╣ m╣ci│, skoro ju┐ tak pragnie, "narodow╣ kadƒ".</FONT>
<P><FONT >Poecie zwiduje siΩ bohater jego dramatu, Rycerz. Bo ten subtelny, kpi╣cy, nieco cyniczny Poeta jest wielbicielem Mocy, u£pionej mocy dawnych bohater≤w, wzywaj╣cych do wielkich czyn≤w. Ale gdy ≤w Rycerz podnosi przy│bicΩ, widaµ pod ni╣ tylko £mierµ i noc.</FONT>
<P><FONT >Panu M│odemu zjawia siΩ targowiczanin i zdrajca Hetman Branicki. Dziadowi - umazany krwi╣ Upi≤r Jakuba Szeli, przyw≤dcy inspirowanej przez Austriak≤w "rabacji" 1846, wielkiej rzezi szlachty. </FONT>
<P><FONT >Wszystkie te widma - te wyrzuty sumienia i sk│adniki narodowej tradycji - poci╣gaj╣ i odpychaj╣ jednocze£nie, s╣ wci╣┐ aktualne, ale i anachroniczne. Nie da siΩ o nich zapomnieµ, ale na przysz│o£µ niewiele z nich wynika. Powiada Sta±czyk:</FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >strojem i now╣ odzie┐╣?"</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Oczywi£cie w£r≤d narodowych widm musi siΩ pojawiµ jeszcze jedno: widmo zmartwychwstania przez mΩkΩ, widmo z pism romantycznego wieszcza. U Gospodarza zjawia siΩ</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Wernyhora</B><B></h3></B>
<P><FONT >Ten ukrai±ski lirnik ze </FONT><I><FONT >Snu srebrnego Salomei </FONT></I><FONT >S│owackiego, £wiadek gwa│townego buntu ruskiego ch│opstwa przeciw szlachcie, buntu, kt≤ry schy│ek Rzeczpospolitej o£wieci│ │un╣ po┐ar≤w i krwaw╣ po£wiat╣, jest zwiastunem zmartwychwstania Polski. Przybywa do domu weselnego, gdzie jak nigdy dot╣d ch│opi zbratali siΩ z panami. Sprawdzi│y siΩ przepowiednie Krasi±skiego: "Jeden tylko, jeden cud: Z szlacht╣ polsk╣ polski lud". Przybywa do domu Gospodarza, kt≤rego obrazy - pe│ne rac│awickich kosynier≤w - zdaj╣ siΩ symbolizowaµ now╣ PolskΩ, Gospodarza, kt≤ry w swym ch│opskim s╣siedzie widzi "wiele z Piasta".</FONT>
<P><FONT >Tak. ╙w oczekiwany, wymodlony przez pokolenia moment zrywu nadszed│. Gospodarz ma wys│aµ wici, zwo│aµ ch│opstwo, rano czekaµ na powt≤rne zjawienie siΩ Wernyhory - z Archanio│em. Fantasmagoria? Ale┐ WernyhorΩ widz╣ te┐ parobcy, a ko± lirnika gubi z│ot╣ podkowΩ. WiΩc to nie z│udzenie, nie widmo. Od tego momentu wydarzenia, choµ fantastyczne, wci╣┐ weryfikowane s╣ przez sceptycznych £wiadk≤w. Ch│op≤w wezwaµ ma Jasiek, kt≤remu Gospodarz przekazuje dar lirnika - z│oty r≤g. Jego dƒwiΩk ma dodaµ ducha powsta±com. Spe│niwszy polecenie Wernyhory, Gospodarz zapada w sen, przypomniawszy sobie o Sprawie dopiero gdy dociekliwy Czepiec ju┐ rwie siΩ do bitwy. Na polu gromadz╣ siΩ uzbrojeni w kosy ch│opi. S│ychaµ tΩtent: czy to ju┐ Wernyhora? Zas│uchani, zapatrzeni w dziwne znaki na niebie, wszyscy klΩkaj╣, martwiej╣. TΩtent coraz g│o£niejszy - ale to Jasiek, kt≤ry ma dƒwiΩkiem z│otego rogu tchn╣µ ducha w oczekuj╣cy t│um. Ale rogu nie ma... zgubi│ go, gdy siΩ pochyla│ po czapkΩ z pawim pi≤rem.</FONT>
<P><FONT >Do akcji wkracza zn≤w Chocho│. Ka┐e Ja£kowi powyjmowaµ bro± z d│oni znieruchomia│ych ch│op≤w i pan≤w, ustawiµ ich w kr╣g. Teraz zaczyna graµ - "melodyjny dƒwiΩk z polskiej gleby b≤lem i rozkosz╣ wyko│ysany". Zaczyna siΩ "drugi czar": taniec w u£pieniu, "powa┐ny, spokojny, pogodny, p≤│cichy". Jasiek nawo│uje jeszcze: "Chyµcie broni, chyµcie koni" - ale nie s│ysz╣ tego tanecznicy. A Chocho│ wypomina Ja£kowi: </FONT><UL><BR>
<P><I><FONT >mia│e£, chamie, czapkΩ z pi≤r (...)</FONT></I>
<P><I><FONT >osta│ ci siΩ ino sznur".</FONT></I><FONT ></blockquote></FONT></UL><BR>
<FONT >Tylekroµ w przesz│o£ci zawodzili panowie.Teraz, gdy do ┐ycia publicznego wkracza nowa warstwa - efekt jest ten sam. Narodowe zmartwychwstanie zaprzepaszczone, bo wa┐niejsza okaza│a siΩ "czapka z pi≤r".</FONT>
<P><FONT >Zwr≤µmy uwagΩ na tΩ Chochol╣ muzykΩ: "melodyjny dƒwiΩk z polskiej gleby b≤lem i rozkosz╣ wyko│ysany". Czy┐by to sama polsko£µ by│a nieuchronnie chochola?</FONT>
<P>
<P><B><h3></B><B>Rezygnacja czy nadzieja?</B><B></h3></B>
<P><FONT >Cztery lata po premierze </FONT><I><FONT >Wesela </FONT></I><FONT >do Wyspia±skiego zg│osi│ siΩ, z polecenia J≤zefa Pi│sudskiego, Stefan »eromski. Chodzi│o o podpisanie odezwy wzywaj╣cej do sk│adania ofiar na bro± dla przysz│ej armii, kolejnego powstania. Wyspia±ski wys│uchawszy go£cia podni≤s│ na niego oczy "zimne, zawziΩte, niemal nienawistne". W milczeniu zacz╣│ co£ pisaµ. Okaza│o siΩ, ┐e dymisjΩ z Akademii Sztuk PiΩknych, gdzie by│ profesorem: "Nie mogΩ przecie podpisywaµ odezwy wzywaj╣cej do sk│adek na bro±, wiΩc do powstania, i zostaµ nadal urzΩdnikiem uczelni, kt≤ra jest pod zarz╣dem austriackiego ministerium o£wiaty".</FONT>
<P><FONT >Trudno o dobitniejszy komentarz do </FONT><I><FONT >Wesela</FONT></I><FONT >: polski chocho│ jest potΩ┐ny, ale nie jest niezwyciΩ┐ony.</FONT>
<P><I><FONT >S│≤wka</FONT></I><FONT >, zbi≤r satyrycznych utwor≤w Tadeusza Boya »ele±skiego, wydany (z podtytu│em </FONT><I><FONT >Zbi≤r wierszy i piosenek z </FONT></I><I><FONT >16-ma melodiami w tek£cie</FONT></I><FONT >) we Lwowie 1913. Pierwsze wydanie zawiera│o: wiΩkszo£µ piosenek i wierszy og│oszonych wcze£niej przez Boya w zbiorkach </FONT><I><FONT >Piosenki i fraszki "Zielonego Balonika"</FONT></I><FONT > (1908), </FONT><I><FONT >Igraszki kabaretowe</FONT></I><FONT > (1908), </FONT><I><FONT >Nowe </FONT></I><I><FONT >piosenki</FONT></I><FONT > (1910),</FONT><I><FONT > Gdy siΩ cz│owiek robi starszy..</FONT></I><FONT >. (1911); fragmenty dw≤ch pisanych do sp≤│ki z Witoldem Noskowskim </FONT><I><FONT >Szopek krakowskich "Zielonego Balonika</FONT></I><FONT >" (1911 i 1912); kilka utwor≤w uprzednio nie publikowanych. W wydaniu drugim (1916) usun╣│ Boy wiersze </FONT><I><FONT >Trudno inaczej</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kuplet pos│a Battaglii</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Odsiecz Wiednia czyli tualetka kr≤lowej Marysie±ki</FONT></I><FONT >, doda│ natomiast utwory ze zbiork≤w </FONT><I><FONT >Markiza i inne drobiazgi</FONT></I><FONT > (1914) i </FONT><I><FONT >S│o±ce jesienne</FONT></I><FONT > (1915). Do wydania trzeciego (1918) do│╣czy│ teksty ze zbiorku </FONT><I><FONT >Z mojego dzienniczka</FONT></I><FONT > (1917), obszerne fragmenty </FONT><I><FONT >Szopek krakowskich "Zielonego </FONT></I><I><FONT >Balonika" na rok 1911 i 1912 </FONT></I><FONT >oraz pominiΩte w edycjach z 1913 i 1916 utwory ze zbiork≤w wcze£niejszych. Trzy nastΩpne wydania </FONT><I><FONT >S│≤wek</FONT></I><FONT > (1920, 1922, 1925) by│y powt≤rzeniem edycji z 1918 roku. W kolejnym, jubileuszowym wydaniu zbioru z 1931 usun╣│ Boy jeden tylko tekst (</FONT><I><FONT >Kilka s│≤w o piosence</FONT></I><FONT >), ca│o£µ opatrzy│ natomiast przedmow╣ (pt. </FONT><I><FONT >Jubileusz </FONT></I><FONT >S│≤wek</FONT><FONT >) oraz komentarzem. Ostatnie za ┐ycia autora wydanie zbioru, z 1938, powtarza│o edycjΩ jubileuszow╣. <BR>
</FONT><I><FONT >S│≤wka</FONT></I><FONT > przynosz╣ kre£lony pi≤rem satyryka zwi╣zanego ze s│ynnym kabaretem w Jamie Michalikowej obraz prowincjonalnej - krakowskiej, galicyjskiej, a w ostatecznym rachunku za£ciankowo-polskiej - mentalno£ci. Tropi Boy i wyszydza utrwalone w tradycji £wiatopogl╣dowe schematy i my£lowe stereotypy, spo│eczne mity oraz obyczajowe anachronizmy i anomalie. Pragmatyk i racjonalista, wydaje znakomit╣ humorystyczn╣ wojnΩ klerykalno-szlacheckiemu konserwatyzmowi tudzie┐ mieszcza±skiej, "filisterskiej" moralno£ci. Nie oszczΩdza tak┐e m│odopolskiej cyganerii, z jej jak┐e czΩsto bombastyczn╣, pseudoromantyczn╣, £wiatopogl╣dowo za£ pust╣ i pe│n╣ intelektualnych p│ycizn i zafa│szowa± frazeologi╣. Jednocze£nie za£ oddzieln╣ i wcale pokaƒn╣ grupΩ utwor≤w, jakie pomie£ci│ autor w </FONT><I><FONT >S│≤wkach</FONT></I><FONT >, stanowi╣ wiersze osobliwie liryczne, w kt≤rych pobrzmiewa - jak wskazywano - oryginalny i rzadki w poezji polskiej ton Heinego: po│╣czenie bardzo stonowanego liryzmu i niek│amanych wzrusze± z au</FONT><FONT >toironi╣ b╣dƒ dosadno£ci╣ (niekiedy a┐ po brutalizacjΩ) wypowiedzi.</FONT>
<P><FONT >O wielkiej atrakcyjno£ci i poczytno£ci </FONT><I><FONT >S│≤wek </FONT></I><FONT >decydowa│y na r≤wni z ich satyryczn╣ i prze£miewcz╣ tematyk╣ walory jΩzyka, stylu i wiersza Boyowskiego. Boy pos│uguje siΩ jΩzykiem prostym i zmys│owym, chΩtnie siΩga po prozaizmy, nie unika te┐ - zawsze jednak stosownie umotywowanych - wulgaryzm≤w. Styl jest potoczysty, o przejrzystej logice, tok zdania klarowny i p│ynny. Anegdota czy obraz - rzeczowe i zwarte - znakomicie operuj╣ konkretem, syntetycznym skr≤tem i dysonansem. W bardzo szerokim r≤wnie┐ zakresie korzysta pisarz z mo┐liwo£ci zabawy s│owem i gry s│≤w, wybornie pos│uguj╣c siΩ rytmem i rymem, aluzj╣ literack╣ i parodi╣, pastiszem i dowcipem s│ownym, osobliw╣ puent╣ b╣dƒ nieoczekiwanym "mora│em".</FONT>
<P><I><FONT > M≤j wiek. PamiΩtnik m≤wiony</FONT></I><FONT >. Rozmowy prowadzi│ i przedmow╣ opatrzy│ Czes│aw Mi│osz, do druku przygotowa│a Lidia Cio│koszowa.</FONT>
<P><FONT >Ksi╣┐ka nierozerwalnie zwi╣zana z nazwiskiem Wata - to ona w du┐ej mierze ukszta│towa│a jego legendΩ i przyczyni│a siΩ do renesansu zainteresowania jego tw≤rczo£ci╣. By│a tak┐e, obok tak wybitnych pozycji, jak </FONT><I><FONT >Inny £wiat </FONT></I><FONT >Gustawa Herlinga-Grudzi±skiego czy </FONT><I><FONT >Na nieludzkiej ziemi</FONT></I><FONT > J≤zefa Czapskiego, ksi╣┐k╣ ukazuj╣c╣ sowiecki system z pozycji £wiadka i bezpo£redniego uczestnika wydarze±. <BR>
</FONT><I><FONT >M≤j wiek</FONT></I><FONT > to zapis 39 p≤│toragodzinnych rozm≤w, kt≤re odby│ Czes│aw Mi│osz z Aleksandrem Watem. Pocz╣tkowo, jak wspomina Mi│osz, ich cel by│ czysto terapeutyczny - Wat czu│ siΩ w Berkeley, gdzie przebywa│ na zaproszenie The Center for Slavic and East European Studies przy Uniwersytecie Kalifornijskim, coraz gorzej, coraz d│u┐sze i ciΩ┐sze by│y okresy ostrych b≤l≤w, uniemo┐liwiaj╣ce zupe│nie pisanie i jak╣kolwiek pracΩ, i w≤wczas powsta│ pomys│, aby mu pom≤c rozmowami w│a£nie. Wat bowiem w czasie rozmowy o┐ywia│ siΩ, anga┐uj╣c siΩ intelektualnie i emocjonalnie w poruszane kwestie, zapominaj╣c, przynajmniej w pewnym stopniu, o swej chorobie. </FONT>
<P><FONT >Cel by│ zatem terapeutyczny, efekt jednak znacznie to wstΩpne zamierzenie przer≤s│. Powsta│a ksi╣┐ka niezwyk│a, bΩd╣ca rezultatem pracy wielu os≤b: Mi│osza, kt≤rego Wat nazwie "idealnym s│uchaczem", ┐ony poety, Oli Watowej, kt≤ra spisa│a rozmowy z ta£my magnetofonowej, Lidii Cio│koszowej, kt≤ra licz╣c prawie dwa tysi╣ce stron maszynopis przygotowa│a do druku. Wat nie zd╣┐y│ ju┐ sam nadaµ ostatecznego kszta│tu temu przedsiΩwziΩciu, opracowa│ jedynie (i to wstΩpnie) jeden rozdzia│. </FONT><I><FONT >M≤j wiek </FONT></I><FONT >to fascynuj╣ca, nasycona realiami opowie£µ o latach miΩdzywojennych, spΩdzonych przez Wata w Warszawie i o jego wojennej tu│acze na sowieckiej ziemi. Rozpoczyna siΩ niemal z pocz╣tkiem odzyskania przez PolskΩ niepodleg│o£ci, prezentuje ludzi, £rodowiska artystyczne i literackie Dwudziestolecia, ukazuje warszawskie £rodowisko komunistyczne - wszystko na szerokim tle wydarze± polityczno-spo│ecznych tamtych lat. Potem: Lw≤w jesieni╣ i zim╣ 1939 roku, aresztowanie w styczniu 1940 roku na skutek tzw. "prowokacji lwowskiej", i pobyty w kolejnych sowieckich wiΩzieniach , a┐ do uwolnienia po uk│adzie Sikorski-Majski, i wreszcie - zes│anie do Ili, ma│ego przysi≤│ka ko│o A│ma Aty, w Kazachstanie. Relacja nie jest doko±czona, urywa siΩ w roku 1943, nie obejmuje ju┐ akcji paszportyzacji, jak╣ przeprowadzi│y sowieckie w│adze na obywatelach polskich, ani odysei powrotu do kraju. Swoistym dope│nieniem relacji Wata jest ksi╣┐ka Oli Watowej </FONT><I><FONT >Wszystko co najwa┐niejsze</FONT></I><FONT >. <BR>
O randze </FONT><I><FONT >Mojego wieku </FONT></I><FONT >nie decyduje jednak nawet tak przebogata warstwa faktograficzna, lecz £wiadectwo jednostkowych, na wskro£ indywidualnych pr≤b dotarcia do mechanizm≤w komunistycznego zniewolenia. Wat sam przeszed│szy przez fascynacjΩ komunizmem w okresie redagowania "MiesiΩcznika Literackiego" (1928-31), relacjonuje w│asne komunizmem zauroczenie, i w│asne, powolne odczarowywanie; stara siΩ prze£ledziµ, poj╣µ, uchwyciµ swoje i innych motywacje, kt≤re do komunizmu przyci╣ga│y, i kt≤re czyni│y z niego ideologiΩ tak atrakcyjn╣ w £rodowisku przedwojennej inteligencji polskiej. To indywidualne £wiadectwo, wynikaj╣ce z osobistego do£wiadczenia, staje siΩ jednocze£nie wyznaniem £wiadka naszego wieku, kt≤ry niczym bohater biblijnej przypowie£ci, ujmuj╣c swoje ┐ycie w starotestamentowych kategoriach winy i kary, stara siΩ dociec istoty z│a w XX stuleciu, a komunizm postrzega jako wsp≤│czesne wcielenie diab│a w historii.</FONT>
<P><FONT >G│o£na debiutancka ksi╣┐ka poetycka czo│owego tw≤rcy tzw. pokolenia "bruLionu". Opowiada w niej îwietlicki historiΩ poety, czyli swoj╣ - zaczyna od narodzin w jakiej£ ma│ej miejscowo£ci (wiersz </FONT><I><FONT >WstΩp</FONT></I><FONT >), opisuje r≤┐ne ┐yciowe do£wiadczenia: jest w wojsku, przenosi siΩ do du┐ego miasta - wszystko w zgodzie z biografi╣ w│asn╣. Ta opowie£µ jest jednocze£nie buntem przeciw dotychczasowym regu│om ┐ycia politycznego, spo│ecznego, artystycznego. îwietlicki odrzuca bowiem wzorzec poezji zaanga┐owanej w sprawy kraju i og≤│u (g│o£ne ju┐ dzi£ zdanie: "Niczego o mnie nie ma w Konstytucji") - a na jej miejsce proponuje to, co jednostkowe, autentyczne, do£wiadczane w codzienno£ci, konkretne i bliskie zwyk│emu ┐yciu. Ta "nowa poezja" pozbawiona jest wyszukanej metaforyki i erudycyjnych odwo│a± do literacko-kulturowych kontekst≤w; przeciwnie - ca│a zanurzona w codzienno£ci, zwyk│o£ci, niemal banalno£ci (jΩzyk - konkretny, jednostkowy, czasem kolokwialny,w realiach - nastawienie na biograficzny szczeg≤│), nie stroni od ┐artu, prze£miewczo£ci, nawet b│azenady, szczeg≤lnie z u£wiΩconych tradycj╣ idea│≤w i wzor≤w. <BR>
Ten debiutancki tom îwietlickiego spotka│ siΩ z nader ┐ywym przyjΩciem krytyki: zachwycano siΩ nim i ostro go ganiono. W szerokiej opinii uchodzi za sztandarow╣ pozycjΩ, niemal manifest tzw. pokolenia "bruLionowc≤w", przynajmniej jego czΩ£ci nazywanej "o'harystami" ( od ameryka±skiego poety Franka O'Hary). Sam îwietlicki mocno siΩ w stosunku do swego debiutu zdystansowa│ - og│aszaj╣c w roku 1995 </FONT><I><FONT >Zimne kraje 2</FONT></I><FONT > w wielu tekstach poczyni│ daleko id╣ce zmiany.</FONT>
<P><FONT >Liczne epizody tej powie£ci J. Mackiewicz przedstawi│ najpierw w "Go±cu Codziennym" (1941) oraz w formie autobiograficznych wspomnie± w pi£mie "Lw≤w i Wilno"(1947-1949).<BR>
Akcja </FONT><I><FONT >Drogi donik╣d</FONT></I><FONT > rozgrywa siΩ w czasie okupacji sowieckiej (17 VI 1940 - 22 VI 1941) na Wile±szczyƒnie. Powie£µ, napisana w konwencji realistycznej, opowiadana przez anonimowego narratora, sk│ada siΩ z trzech czΩ£ci, w kt≤rych w╣tki polityczne przeplataj╣ siΩ z obyczajowymi. G│≤wnym bohaterem powie£ci jest Pawe│ - dziennikarz, kt≤ry podczas okupacji sowieckiej odmawia pisania do prasy komunistycznej i zostaje drwalem. Obserwuje postawy przyjaci≤│ i znajomych, kt≤rzy wobec sowieckiego komunizmu zmieniaj╣ pogl╣dy i w rozmaity spos≤b uzasadniaj╣ sw╣ uleg│o£µ wobec przemocy. Re┐yser teatralny przerabia wymowΩ utwor≤w na prosowieck╣, nauczycielka stara siΩ uczyniµ ideologiΩ komunistyczn╣ "bardziej polsk╣", znajomi Paw│a nie chc╣ siΩ ju┐ z nim spotykaµ - boj╣ siΩ o nowe posady. Jeszcze inni korzystaj╣ z historycznej okazji: staj╣ siΩ "poputczykami" lub po prostu donosicielami. Bohaterem pierwszej czΩ£ci powie£ci jest przyjaciel Paw│a, Karol, kt≤ry z antykomunisty staje siΩ partyjnym agitatorem. Bohaterem drugiej jest inny przyjaciel Paw│a, Tadeusz - nieprzejednany wr≤g komunizmu, kt≤ry ginie w pu│apce (niekt≤re pogl╣dy przez niego wypowiadane pojawiaj╣ siΩ p≤ƒniej w publicystyce Mackiewicza). Wiosn╣ 1941 r. Pawe│ jest £wiadkiem masowej deportacji miejscowej ludno£ci, przeprowadzanej przez NKWD pod pretekstem "usuwania element≤w kontrrewolucyjnych". Wobec zagro┐enia ┐ycia, Pawe│ furmank╣ ucieka w g│╣b puszczy, na skraju kt≤rej mieszka│. <BR>
Powie£µ Mackiewicza jest pr≤b╣ opisania komunizmu stalinowskiego i odpowiedzi na pytanie "w co siΩ wyrodzi kraj i ludzie, gdy zostan╣ opanowani przez wsp≤│czesny bolszewizm". G│≤wn╣ zasad╣ tego ustroju jest walka z cz│owiekiem jako jednostk╣ woln╣, znajduj╣c╣ oparcie w historii (to┐samo£µ), religii (metafizyka) i w│asno£ci prywatnej (niezale┐no£µ). Komunizm jest narzucany ludziom za pomoc╣ terroru fizycznego i psychicznego, kt≤rego formΩ stanowi "skoncentrowane k│amstwo", niszcz╣ce jΩzyk i normy ┐ycia publicznego. Jego celem okazuje siΩ zniszczenie spontanicznego ┐ycia jednostek i spo│ecze±stw, a ludzie ze strachu, rozpaczy lub naiwno£ci pr≤buj╣ siΩ do niego przystosowaµ. Wyznacznikami komunizmu s╣ w powie£ci Mackiewicza nΩdza, nuda i wegetacja w£r≤d absurdalnych ideologicznych dogmat≤w, a ich przeciwie±stwem jest droga jako symbol wolno£ci. Tytu│ </FONT><I><FONT >Droga donik╣d</FONT></I><FONT > jest metafor╣ ┐ycia w komunizmie. </FONT>
<P><FONT >Opublikowana w 1955 r. powie£µ Mackiewicza by│a wydarzeniem literackim na emigracji: przet│umaczono j╣ na niemiecki (1962), francuski i angielski (1962, 1964). Bardzo wysoko ocenili j╣ Cz. Mi│osz i W. Zbyszewski, a po latach A. Wat, w Polsce krytykowa│ j╣ P. Jasienica. Pod wzglΩdem tematycznym utw≤r Mackiewicza opowiada o "zdobywaniu w│adzy" przez bolszewik≤w w Polsce, dlatego w perspektywie historycznej nale┐y go por≤wnywaµ np. z </FONT><I><FONT >Popio│em i diamentem </FONT></I><FONT >Jerzego Andrzejewskiego oraz ze </FONT><I><FONT >Zdobyciem w│adzy</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Zniewolonym umys│em</FONT></I><FONT > Mi│osza - a w perspektywie literackiej np. z </FONT><I><FONT >Po┐egnaniem jesieni</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Nienasyceniem</FONT></I><FONT > Witkacego.<BR>
Kontynuacj╣ </FONT><I><FONT >Drogi donik╣d</FONT></I><FONT > jest powie£µ Mackiewicza </FONT><I><FONT > Nie trzeba g│o£no m≤wiµ</FONT></I><FONT > (1969). Liczne w╣tki, motywy i postacie z tych utwor≤w odnaleƒµ mo┐na w ksi╣┐kach wspomnieniowych </FONT><I><FONT >Fakty. Przyroda. Ludzie</FONT></I><FONT > oraz </FONT><I><FONT >Droga Pani </FONT></I><FONT >(1984).</FONT>
<P><FONT >Austeria ukazuje £rodowisko ┐ydowskie w miasteczku galicyjskim w chwili wybuchu pierwszej wojny £wiatowej. Owo sp≤jne £rodowisko │╣czy wsp≤lnota jΩzykowa, kulturowa i religijna, nade wszystko za£ wsp≤lnota losu.<BR>
W po│o┐onej na przedmie£ciu karczmie starego Taga ("Dawniej nie wstydzono siΩ m≤wiµ karczma. Dzi£ m≤wi siΩ austeria") gromadz╣ siΩ coraz bardziej zaniepokojeni »ydzi. Intuicja podpowiada im, ┐e zbli┐a siΩ koniec dotychczasowego kszta│tu £wiata (s│owa "koniec £wiata" pojawiaj╣ siΩ na zasadzie swoistego refrenu). Stary Tag - protagonista powie£ci - dostrzega, ┐e ju┐ w pierwszym dniu wojny wszystko "przewraca siΩ do g≤ry nogami". A gdy przypadkowa kula trafia m│odziutk╣ dziewczynΩ, powiada z zadum╣: "Umar│a! W pierwszym dniu. Jak dynastia Habsburg≤w". Stary Tag odczuwa zagro┐enie w spos≤b szczeg≤lny: nie boi siΩ o w│asne ┐ycie, obawia siΩ o najbli┐szych i o £rodowisko, do kt≤rego nale┐y. Dlatego te┐ - jako gospodarz - staje siΩ wnikliwym obserwatorem postaci wype│niaj╣cych pomieszczenia austerii. Dok│adnie przygl╣da siΩ ka┐demu. Wspomnienia wyd│u┐aj╣ perspektywΩ. Powstaje swoista wizja specyficznego £wiata galicyjskich »yd≤w.</FONT>
<P><FONT >Stanowi╣ oni grupΩ zamkniΩt╣. PielΩgnuj╣ sw╣ odrΩbno£µ, poniewa┐ - jak twierdzi jeden z bohater≤w powie£ci - "£wiat zosta│ podzielony od stworzenia na »yd≤w i goj≤w". OdrΩbno£µ jΩzykow╣ wyznacza z jednej strony jΩzyk hebrajski, jako jΩzyk ksi╣g £wiΩtych ora jΩzyk liturgii synagogalnej, z drugiej za£ strony wywodz╣cy siΩ ze £redniowiecznej niemczyzny jidisz jako giΩtka mowa codzienno£ci. O odrΩbno£ci religijnej decyduje judaizm - religia wyznawana przez jeden nar≤d, nar≤d wybrany. Bohaterowie powie£ci Stryjkowskiego ufaj╣, i┐ Jahwe pozostaje dla nich dobrym i kochaj╣cym ojcem. Zarazem jednak wiedz╣ i to, ┐e Jahwe jest surowym sΩdzi╣, kt≤ry "nigdy nie zapomina zes│aµ na sw≤j wybrany nar≤d jakiego£ nieszczΩ£cia". Pogodzeni w zasadzie ze swym losem »ydzi przyjmuj╣ wolΩ Boga - Wielkiego Buchaltera. Zawsze jednak gotowi s╣ do zwady z Najwy┐szym i Wszechwiedz╣cym. Czyni╣ to w charakterystyczny spos≤b, £wiadcz╣cy o przys│owiowej m╣dro£ci ┐ydowskiej. Oto »ydzi wyznaj╣ wiarΩ w tamten £wiat: "A ten £wiat? Gdzie jest ten £wiat? Gdzie jest ten £wiat? Bo to, tutaj, to piek│o". Roztrz╣saj╣c problemy dobra i z│a dochodz╣ do konkluzji: "Jak cz│owiek mo┐e byµ dobory? îwiat ma byµ gorzkim lekarzem? B≤g jest niedobrym lekarzem. Przecie┐ m≤g│ daµ ludziom s│odkie lekarstwo". Okazywaniu pokory towarzyszy wiΩc niezadowolenie. Niezale┐nie od tego bohaterowie Austerii czΩsto siΩ modl╣. A kiedy miasto ogarniΩte zostaje wojenn╣ po┐og╣, kantor syn kantora skar┐y siΩ bole£nie, i┐ na wszystko jest modlitwa, nie ma tylko modlitwy na po┐ar...</FONT>
<P><FONT >Kulturow╣ odrΩbno£µ okre£laj╣ w powie£ci Stryjkowskiego przede wszystkim obyczaje. Jednym z widomych znak≤w odrΩbno£ci jest ubi≤r. Oto zjawiaj╣ siΩ w karczmie Taga chasydzi przystrojeni w bia│e po±czochy, cha│aty i okr╣g│e kapelusze. Podczas modlitwy zwyk│y »yd zak│ada jedwabny sznur, rabin za£ przywdziewa w dzie± szabatu "d│ugi jedwabny cha│at i sobolow╣ czapkΩ". O odrΩbno£ci £wiadcz╣ r≤wnie┐ okre£lone regu│y dietetyczne. Obyczaj widoczny jest zar≤wno w czynno£ciach rytualnych, jak i w ┐yciu codziennym. îwiat przedstawiony Austerii wype│niaj╣ ┐ydowskie £wiΩta, nabo┐e±stwa, modlitwy, b│ogos│awie±stwa. Gdy od przypadkowej kuli ginie c≤rka fotografa Wilfa, stary Tag dok│ada stara±, by tak┐e w wojennych warunkach zachowany zosta│ pogrzebowy rytua│. Wsytuacji wojennego zagro┐enia przypomniana zostaje Kol-Nidre - pie£± hiszpa±skich »yd≤w prowadzonych na inkwizycyjne stosy. Narasta atmosfera lΩku o ┐ycie w│asne, o ┐ycie bliskich, o ca│y £wiat.</FONT>
<P><FONT >Bohaterowie Austerii to ludzie KsiΩgi ("Jedyna m╣dro£µ to s╣ ma│e literki w £wiΩtych ksiΩgach"). W zdecydowanej wiΩkszo£ci ludzie pro£ci - chΩtnie odwo│uj╣ siΩ do opowie£ci historycznych, obyczajowych i dydaktycznych. Z tej perspektywy oceniaj╣ sytuacjΩ. Bezbronni wobec kozackiej brutalno£ci, przywo│uj╣ na pomoc zas│ugi w│asnego narodu dla ludzko£ci: "Co dali£my £wiatu? BibliΩ, tΩ ksiΩgΩ ksi╣g". Wymieniaj╣ licznych pisarzy i uczonych. Daremnie. Intelekt przegrywa z przemoc╣. Przypadkowy »yd zawi£nie na szubienicy. I tylko stary Tag, pe│en ludzkiej godno£ci i ofiarno£ci, decyduje siΩ p≤j£µ do okupacyjnego komendanta miasta ze skarg╣ na bezprawie. W tym momencie doznaje ol£nienia, ┐e "£wiat istnieje i trwa wiecznie, nasze ┐ycie wci╣┐ siΩ powtarza, jak pory roku". Ko±cz╣ca powie£µ metafizyczna perspektywa zas│uguje na uwagΩ jako kontrapunkt dziej≤w starego Taga i jego £rodowiska.</FONT>
<P><FONT >"To by│o niedawno. A jakby nigdy nie by│o i nigdy nie bΩdzie. îwieczki w oknach, portrety cesarza w bia│ym mundurze i z│otym ko│nierzyku, orkiestry, szko│y maszeruj╣ce parami za wojskiem, za ludno£ci╣ cywiln╣. Tego nie by│o i nie bΩdzie. I w ka┐d╣ sobotΩ, kiedy sama dobroµ, sama przyjemno£µ unosi siΩ w powietrzu, miΩdzy modlitw╣ porann╣ a modlitw╣ po│udniow╣, przed odczytaniem rozdzia│u Tory, rabin oddaje pok│on cesarzowi, ┐ycz╣c mu najd│u┐szych, jakie s╣ tylko dla cz│owieka mo┐liwe, lat ┐ycia. Tego nigdy nie by│o i nigdy nie bΩdzie. On jeden ze wszystkich goj≤w zosta│ zaprotegowany w bo┐nicy Bogu, a serca wszystkich z dr┐eniem rado£ci przy│╣czaj╣ siΩ do b│ogos│awie±stwa. Tego ju┐ nie bΩdzie! Koniec £wiata! Miasto ju┐ nie nale┐y do Austrii. Austria przesta│a istnieµ. Umar│a. Trudno sobie to wyt│umaczyµ. To przechodzi ludzki rozum".</FONT>
<P><FONT >Komedia mia│a sw╣ premierΩ we Lwowie, w 1832.Poeta Ludmir i malarz Wiktor w swojej romantycznej wΩdr≤wce po kraju zatrzymuj╣ siΩ w uroczym miejscu (ogr≤d w Jowia│≤wce). ZmΩczony Wiktor postanawia wracaµ do domu. Ludmir zostaje, i jest £wiadkiem rozmowy staraj╣cego siΩ o rΩkΩ Heleny Janusza ze sprzyjaj╣c╣ mu macoch╣ dziewczyny, Szambelanow╣. Janusz, s╣dz╣c ┐e pijany Ludmir £pi, ka┐e przebraµ go w szaty su│tana i przenie£µ do domu: kiedy nieznajomy przebudzi siΩ, domownicy, r≤wnie┐ przebrani, bΩd╣ mieli wyborn╣ zabawΩ. Istotnie, Ludmir znakomicie wchodzi w rolΩ pijanego i naiwnego szewczyka, kt≤ry obudzi│ siΩ w│adc╣ û i toczy siΩ zabawna gra pomiΩdzy £wiadomym rzeczy äsu│tanemö a reszt╣ krotochwilnego, i tylko we w│asnym mniemaniu £wiadomego towarzystwa (sk╣din╣d znakomita to parodia cesarskiego ceremonia│u dworskiego). Zabawa w ädw≤r su│tanaö prΩdko siΩ jednak ko±czy. Janusz zaniepokojony jest bowiem zbli┐eniem nieznajomego i Heleny. Ma powody û m│odzi istotnie przypadli sobie do serca (Ludmir m.in. wyjawi│ dziewczynie, i┐ zupe│nie £wiadomie zgodzi│ siΩ na ca│╣ maskaradΩ). Tymczasem powraca Wiktor. Z│y na przyjaciela (musia│ zawr≤ciµ z drogi, gdy┐ Ludmir zapomnia│ oddaµ mu dokument≤w), najpierw pr≤buje przeszkadzaµ w romansowych rozmowach z Helen╣, p≤ƒniej za£ inicjuje intrygΩ, kt≤ra ma przysporzyµ poecie nieco k│opot≤w. Intryga ta obraca siΩ przeciwko samemu Wiktorowi, ca│a za£ sytuacja û przeciw g│≤wnemu jej re┐yserowi Januszowi, kt≤ry, okazuje siΩ, na swoje nieszczΩ£cie sprowadzi│ nieznajomego do domu Jowialskich. Dowcip Ludmira bardzo spodoba│ siΩ staruszkowi Jowialskiemu, a kiedy jeszcze wychodzi na jaw, ┐e m│odzieniec jest zaginionym przed laty synem Szambelanowej i jej pierwszego mΩ┐a, genera│a majora Tuza, Ludmir bez przeszk≤d otrzymuje rΩkΩ Heleny.</FONT>
<P><FONT >Osnowa akcji û jawnie nierealistyczna, oparta na skonwencjonalizowanych motywach literackich (identyfikacja snu z ┐yciem na jawie; dziecko odnalezione po latach) i obyczajowych (typowo romantyczna wΩdr≤wka po kraju w poszukiwaniu inspiracji) û stanowi prosty i czytelny grunt dla parodystycznych intencji komediopisarza wobec schemat≤w i stereotyp≤w kulturowych. Przede wszystkim jednak nadaje utworowi wymiar metafory, wieloznacznej i z│o┐onej metafory m≤wi╣cej o wieloznaczno£ci komedii jako gatunku literackiego oraz wieloznaczno£ci £wiata bohater≤w komedii. Wy£mienity jest ten £wiat w utworze: ästary Bajkaö Jowialski, jak automat sypi╣cy przys│owiami i wierszowanymi przypowiastkami, a jednocze£nie m╣dry kpiarz i ┐yczliwy ludziom ironista; staruszka Jowialska, jakby tylko z przyzwyczajenia reaguj╣ca na znan╣ jej od piΩµdziesiΩciu lat erudycjΩ mΩ┐a i monotonnie powtarzaj╣ca äFigle! Figle!ö - a jednocze£nie ile┐ w tej prostej reakcj podziwu, zachwytu i czu│o£ci prawdziwie kochaj╣cej ┐ony; syn Jowialskich, zwariowany mi│o£nik ptak≤w i konstruktor ptasich klatek, bezwolny, strachliwy i g│upi Szambelan, a jednocze£nie cz│owiek bardzo samotny w swojej naiwno£ci i bodaj dobroci; jego ┐ona, wyrachowana Szambelanowa, ze swymi £wiatowymi aspiracjami (bardzo jednak kaleczy francuszczyznΩ !), ┐yj╣ca wspomnieniami o generale majorze Tuzie, a zarazem wielka realistka, ciΩ┐ko przez los do£wiadczona; c≤rka Szambelana, Helena, egzaltowana marzycielka i romantyczka, w istocie przecie┐ czu│a i podobnie jak ojciec samotna i bezradna; ärozumny maj╣tkiemö Janusz, zadufany hreczkosiej, a ostatecznie ┐a│osna ofiara w│asnej przemy£lno£ci; wreszcie Ludmir, trochΩ lekkoduch, kpiarz i prze£miewca, kt≤rego wszak niewinna z pozoru gra prowadzi na koniec do rzetelnej (i niepoetyckiej) szlacheckiej stabilizacji. »aden z bohater≤w </FONT><I><FONT >Pana Jowialskiego</FONT></I><FONT > nie poddaje siΩ jednoznacznym okre£leniom. Prawda o postaciach tej komedii istnieje pomiΩdzy tym, co £mieszne, i tym, co powa┐ne, pomiΩdzy sztucznym i autentycznym, pomiΩdzy mask╣ i twarz╣. Prawda, kt≤ra nigdy do ko±ca nie jest û tak jak w realnym £wiecie û pewna i uchwytna.</FONT>
<P><FONT >ôZb│╣dzili ludzie rzymscy i ca│y Zach≤d (...) my za£, prawowierni, to kurewskie mΩdrkowanie ko£cio│a Rzymskiego i bΩkart≤w jego, Polak≤w i unit≤w kijowskich (...) po trzykroµ ok│adamy anatem╣ö (Awwakum).</FONT>
<P><FONT >No tak, lufy ôka│aszyö pojawiaj╣ce siΩ w drzwiach wagonu jeszcze przed twarz╣ pogranicznika, badawcze spojrzenia celnik≤w, fascynuj╣ca na sw≤j spos≤b ôzonaö û pas zaoranej, przeszytej drutem kolczastym ziemi, oddzielaj╣cej Imperium od £wiata zewnΩtrznego (chocia┐ û ôKurica nie ptica, Polsza nie zagranicaö.)... Rosja sta│a siΩ dla £wiata problemem w XVI wieku, chocia┐ ju┐ od swego zarania, w czasach Rusi Kijowskiej, popisuje siΩ sw╣ megalomani╣: ledwo przyj╣wszy z Bizancjum chrzest, ju┐ ma siΩ za co£ lepszego: nawet jej jΩzyk ma byµ lepszy od greki, stworzonej przez pogan. Zmiana wiary ma bardzo przejrzyst╣ symbolikΩ: pos╣g Peruna zostaje zrzucony z wysokiego brzegu Dniepru na Pad≤│, gdzie dot╣d znajdowa│a siΩ chrze£cij±ska cerkiew £w. Eliasza, a nowa cerkiew powstaje na miejscu sanktuarium Peruna. Tysi╣c lat p≤ƒniej Stalin û o czym pisze Kapu£ci±ski û postanawia zburzyµ moskiewsk╣ monumentaln╣ cerkiew Chrystusa Zbawiciela i postawiµ na jej miejscu Pa│ac Sowiet≤w, kt≤ry swoim ogromem zaµmi│by ameryka±skie drapacze chmur. Na szczycie 150-piΩtrowej budowli mia│ stan╣µ pos╣g Lenina. Wskazuj╣cy palec Wodza mia│ mieµ 6 metr≤w. Ale c≤┐ w tym nowego: ju┐ Piotra I nazywano chrystusem, czyli pomaza±cem, a przecie┐ w mowie wielka litera nie r≤┐ni siΩ od ma│ej. Stalin przemin╣│, a pragmatyczny Chruszczow nakaza│ zbudowaµ w miejscu £wi╣tyni basen p│ywacki. Ale czasy zn≤w siΩ odmieni│y: biedna, a teraz ju┐ demokratyczna, Rosja na rozkaz Jelcyna jeszcze raz siΩ wykosztowa│a, odbudowuj╣c cerkiew Chrystusa Zbawiciela, choµ miliony Rosjan nie otrzymuj╣ zaleg│ych pensji i emerytur. </FONT>
<P><FONT >Rosyjscy semiotycy Jurij úotman i Boris Uspienskij t│umacz╣ to tak: g│Ωboka struktura kultury rosyjskiej nie zmienia siΩ: po prostu dawny model my£lenia i zachowania ôprzewraca siΩ na lew╣ stronΩö, nadaj╣c dotychczasowym symbolom odwrotn╣ warto£µ: porz╣dek pozostaje, ale co by│o kiedy£ dobre</FONT><FONT >,</FONT><FONT > jest teraz z│e û i na odwr≤t. St╣d na miejscu dawnych poga±skich chram≤w budowa│o siΩ cerkwie, potem komitety partii, a teraz zn≤w cerkwie. A ka┐de miejsce ma swoje znaczenie.</FONT>
<P><FONT >W ksi╣┐ce Kapu£ci±skiego mieszaj╣ siΩ r≤┐ne teksty i wspomnienia: od rodzinnego Pi±ska, zajΩtego przez bolszewik≤w w 1939 (g│≤d, strach, wyw≤zki) po teksty ju┐ z okresu poradzieckiego. S╣ te┐ reporta┐e z lat 60., jakby wyjΩte z propagandowego pisma ôPutieszestwie w SSSRö i obrazuj╣ce szczΩ£liwe ┐ycie skolonizowanych narod≤w Imperium, kt≤re otrzymuj╣ b│ogos│awie±stwa w rodzaju kana│u karakumskiego (jak wiemy, za tym pomys│em mia│o i£µ zawracanie na po│udnie wielkich rzek syberyjskich). Ani s│owa o ekologicznych skutkach tych eksperyment≤w, ani s│owa o ludzkich kosztach megaloma±skich zamierze± û o niewolniczej pracy wiΩƒni≤w GUúAGu, o masowych przesiedleniach. Ale przypomnienie tych tekst≤w trzeba poczytaµ autorowi za zas│ugΩ û tak siΩ w≤wczas nie tyle mo┐e pisa│o, co publikowa│o: oto £wiadectwo zniewolenia, nie zawsze wywo│anego zreszt╣ propagadowym zamiarem, ale czΩsto i blokad╣ informacyjn╣, bo oficjalne podr≤┐owanie po ≤wczesnym Zwi╣zku Radzieckiem nie mia│o doprawdy nic wsp≤lnego z improwizacj╣. Zreszt╣ nawet sceptyczny pod≤┐nik, nie bΩd╣cy w przeciwie±stwie do Kapu£ci±skiego cz│onkiem partii, mia│ w≤wczas przed sob╣ orzech trudny do zgryzienia: by│o to oczywi£cie pa±stwo policyjne i, w zasadzie, biedne. Z drugiej strony uczestniczenie w systemie w│adzy dawa│o niema│e przywileje materialne (co prawda Kapu£ci±ski wykpiwa te przywileje, ograniczaj╣ce siΩ, jego zdaniem, do pΩta kie│basy i lepszego mieszkania û co w w╣tpliwym £wietle stawia jego spostrzegawczo£µ), a wielkie grupy ludno£ci mia│y faktyczny dostΩp do û ocenzurowanej mocno, ale zawsze û kultury. Zadziwia│a te┐ czΩsto wiedza i kultura osobista radzieckich inteligent≤w. Ten aspekt nie by│ oczywi£cie nowy: dziewiΩtnastowieczna Rosja r≤wnie┐ by│a krajem barbarzy±skiego samodzier┐awia, a przecie┐: Puszkin, Dostojewski, Czechow, To│stoj... Przy czym nie chodzi│o tu tylko o elity, bo na przyk│ad dostΩp do zachodnich nagra± p│ytowych, a tak┐e ksi╣┐ek, by│ w latach osiemdziesi╣tych znacznie wiΩkszy w Moskwie ni┐ w Warszawie. Pewno, ┐e stolica to w Rosji co£ wyj╣tkowego: ju┐ Piotr I zakaza│, by nie robiµ konkurencji wznoszonemu w│a£nie Petersburgowi, budowania w innym miastach dom≤w z kamienia. Ale te dobra zza ô ┐elaznej kurtynyö by│y za czas≤w Gorbaczowa dostΩpne i na prowincji û tylko czy Gorbaczow by│ rzeczywi£cie rosyjskim w│adc╣? Kapu£ci±ski odpowiada na to pytanie przecz╣co.</FONT>
<P><FONT >Znaczna czΩ£µ nowszych tekst≤w wchodz╣cych w sk│ad </FONT><I><FONT >Imperium</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT >powsta│ych od 1989, to sprawozdania ze swoistej pielgrzymki £ladami komunistycznego ludob≤jstwa, pielgrzymki wiod╣cej do Workuty i Magadanu nad Ko│ym╣. Niew╣tpliwie wiele tu szczeg≤│≤w nasuwaj╣cych na my£l opisy hitlerowskich oboz≤w koncentracyjnych. Jest jednak zasadnicza r≤┐nica: hitlerowcy wiΩzili swoich przeciwnik≤w, a komuni£ci od ko±ca wojny domowej nie mieli na dobr╣ sprawΩ wewnΩtrznych przeciwnik≤w. Komuni£ci wsadzali do oboz≤w komunist≤w, stalini£ci û stalinist≤w. Oczywi£cie, wiΩkszo£µ wiΩƒni≤w stanowili ludzie obojΩtni, zastraszeni, zawsze ci sami poddani Imperium. Zbrodniczo£µ inspirator≤w tych zbrodni nie budzi w╣tpliwo£ci. Ale pozostaje k│opotliwe pytanie o rzesze wykonawc≤w: jakim to bowiem sposobem garstka zbrodniarzy mog│aby zaprowadziµ takie rz╣dy terroru i zbrodni? A mo┐e nie by│a to wcale garstka? Mo┐e zadzia│a│ tu û opisywany przez Kapu£ci±skiego w warunkach rosyjskich, ale przecie┐ znany i z polskiej armii - mechanizm ôfaliö, kiedy to ofiary same staj╣ siΩ oprawcami? Wspomnieni ju┐ uczeni úotman i Uspie±ski wskazuj╣ na ôdwuwiarΩö, bΩd╣c╣ ich zdaniem charakterystyczn╣ cech╣ rosyjskiej mentalno£ci: ot≤┐ w Rosji zawsze istnia│a zasadnicza r≤┐nica pomiΩdzy £wiatem idealnym, Boskim £wiatem </FONT><I><FONT >sacrum</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT >i grzesznym £wiatem realnym, ska┐onym nieodwo│alnie wp│ywem Szatana. Tak by│o w rosyjskim £redniowieczu, a Czes│aw Mi│osz, na podstawie w│asnych obserwacji m≤wi o charakterystycznym dla cywilizacji rosyjskiej przeciΩciu zwi╣zku pomiΩdzy intencj╣ a czynem: ôOt, losö - m≤wi Rosjanin, pope│niaj╣c zbrodniΩ, kt≤ra, choµ niechciana, mie£ci siΩ w porz╣dku z│ego z natury £wiata doczesnego. Por≤wnuj╣c │agrowe wspomnienia austriackiego komunisty i rosyjskiego antykomunisty zauwa┐a Kapu£ci±ski, ┐e ten pierwszy traktowa│ koszmar │agru jako szale±stwo, a drugi û jako rzecz naturaln╣, w│a£ciw╣ ziemskiemu, niedoskona│emu porz╣dkowi rzeczy. Jurij Andropow, stary oficer KGB, a kto wie, czy nie inspirator zamachu na Jana Paw│a II, by│ poet╣ i to wcale nie socrealistycznym. Jak┐e to typowa biografia rosyjska: wiadomo, ┐e w £wiecie idealnym, £wiecie sztuki czy ideologicznych mrzonek wypada byµ szlachetnym i czu│ym, a w £wiecie realnym, potocznym, wrΩcz nie wypada byµ dobrym, bo czy┐ wypada byµ cz│owiekiem Bo┐ym w kr≤lestwie Szatana? </FONT>
<P><FONT >Ta dwoisto£µ prze£laduje Kapu£ci±skiego podr≤┐uj╣cego przez Imperium. Nieustannie spotyka siΩ z dobrymi, rozumnymi ludƒmi, kt≤rzy jednak jakim£ cudem tworzyli tkankΩ agresywnego Imperium. Tworzyli? Tworz╣ nadal, bo za wszystkie swe nieszczΩ£cia wini╣ jaki£ ┐ydowsko-polsko-│otewsko-turecki spisek (oczywi£cie w to okre£lenie mo┐na wpisaµ dowoln╣ nacjΩ û nie zapominajmy o Chi±czykach i Czukczach!). Przypomina siΩ Conradowskie </FONT><I><FONT >W oczach</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Zachodu. </FONT></I><FONT >Tak, jeste£my │ajdakami, ale to z winy Zachodu, Wschodu, P≤│nocy i Po│udnia. Jak w teatralnym przedstawieniu z Irkucka, opisywanym przez Kapu£ci±skiego, ca│y £wiat ma siΩ pokajaµ przed £wiΩt╣ Rusi╣. Pokajaµ û to znaczy utrzymywaµ pa±stwo, o kt≤rego naturalnych bogactwach taka Japonia czy Niemcy mog╣ tylko pomarzyµ. Doprawdy, je£li chodzi o megalomaniΩ, to Rosjanie mog╣ siΩ mierzyµ tylko z Chi±czykami û tyle ┐e ci ostatni rzeczywi£cie nale┐╣ do tw≤rc≤w cywilizacji £wiatowej û pomimo masakry na Tienanmen.</FONT>
<P>
<P><B><FONT ><h3></FONT></B><B>Rosja, czyli o w╣tpliwych urokach £redniowiecza w XX wieku</B><B><FONT ></h3></FONT></B>
<P><FONT >îredniowiecze europejskie mia│o problemy z pojΩciem prywatno£ci û by│o kolektywistyczne i przesycone symbolizmem. Trudno nie czuµ sympatii do £redniowiecza, obcuj╣c z jego sztuk╣. Inaczej, je£li spojrzymy na ┐ywy relikt £redniowiecza - kolektywistyczn╣ i totalnie symboliczn╣ kulturΩ rosyjsk╣.</FONT>
<P><FONT >P. To│stoj ze zdumieniem przygl╣da│ siΩ Wenecji: ô Ani siΩ nawzajem nie podejrzewaj╣ i nikt nikogo siΩ nie boi: ka┐dy robi ze swej woli co chceö. Istotnie dziwne û bo w Rosji nie ma rzeczy obojΩtnych: albo co£ jest dobre, albo z│e, a przynajmniej podejrzane. Nawet okre£lenie </FONT><I><FONT >normalno </FONT></I><FONT >nie jest wcale obojΩtne. I zawsze te┐ znajdzie siΩ kto£, kto czujnym spojrzeniem oceni zachowanie bliƒniego i wyci╣gnie z niego wnioski. W Rosji nie ma rzeczy bez znaczenia. Kapu£ci±ski ci╣gle potyka siΩ o symbolikΩ rosyjskiego ┐ycia û kult munduru, kult stolicy, z│o┐ony system dworskiego ceremonia│u. Ciekawi go ta feudalna struktura, nie maj╣ca czΩsto û jak w republikach £rodkowoazjatyckich û nic wsp≤lnego z komunistyczn╣ ideologi╣. Widzi w niej zal╣┐ek zmiany, ale i trwa│o£ci, bo nomenklatura jest trwalsza od zmiennych system≤w politycznych. Zawsze w niej naczeln╣ rolΩ odgrywaµ bΩdzie opozycja sw≤jûobcy, zawsze zwyciΩ┐aµ bΩdzie interes rodziny, klanu. Interes, kt≤ry dzi£ nazywamy mafijnym. </FONT>
<P><FONT >Kapu£ci±ski powraca do Imperium w 1989 roku, kiedy wiadomo ju┐, ┐e ta kolonialna struktura siΩ za│amuje. Przygl╣da siΩ owemu procesowi tak, jak wcze£niej przygl╣da│ siΩ dekolonizacji Afryki. Chce byµ tam, gdzie najgorΩcej: w przebraniu pilota dostaje siΩ do Stepanakertu w G≤rskim Karabachu, ormia±skiej enklawie obleganej przez Azer≤w. Tylko po co? Poza paru poczt≤wkowymi ujΩciami û oraz realnym zagro┐eniem wsp≤│pracuj╣cych z nim Ormian - nic z tego nie wynika. Kapu£ci±ski z ironi╣ m≤wi o ameryka±skich sowietologach, kt≤rzy nie przewidzieli rozpadu ZSRR. Sam jednak wydaje siΩ nie£wiadomy tego, co w Imperium dzia│o siΩ w latach osiemdziesi╣tych: jawnej niechΩci do Rosjan w republikach pozarosyjskich, ich ewidentnej dyskryminacji na Zakaukaziu i Uzbekistanie, antyrosyjskich rozruch≤w w A│ma Acie. I ┐alu Rosjan: tyle nam zawdziΩczacie, a teraz....</FONT>
<P><FONT >Problem polega na tym, ┐e nikt ich o tΩ ôpomocö nie prosi│, co zreszt╣ û nie zapominajmy o faktach û nie oznacza wcale, ┐e Rosja nie inwestowa│a w swe kolonie. PomiΩdzy dekadencj╣ Imperium, a odrodzeniem û czy narodzinami û nowych struktur pa±stwowych nastΩpuje ôokres przej£ciowyö û pe│en chaosu i biedy, kt≤ry Kapu£ci±ski oblicza na dziesiΩµ-dwadzie£cia lat. Pisz╣c o tym dekolonizacyjnym procesie wci╣┐ odwo│uje siΩ do wspomnie± z Afryki i îrodkowego Wschodu. Por≤wnania te nie nastrajaj╣ optymistycznie, choµ co do samej Rosji jest Kapu£ci±ski lepszej my£li û s╣dzi ┐e jej ogromny potencja│ ludzki i surowcowy pozwoli na odrodzenie i samowystarczalno£µ, podobnie jak to siΩ sta│o z Indiami, Chinami, Brazyli╣ i Indonezj╣. </FONT>
<P><FONT >ôO Rosji tym │atwiej jest m≤wiµ, im bardziej nazwie tej nadaje siΩ sens abstrakcyjnyö û stwierdza Kapu£ci±ski. Trudno nie przyznaµ mu racji, bo g│Ωboko symboliczna kultura rosyjska prowokuje do odkrywania w niej jakich£ zasadnicznych, g│Ωbokich struktur. Tyle, ┐e pr≤by takie wymagaj╣ g│Ωbokiej znajomo£ci tematu û inaczej przekszta│caj╣ siΩ w bana│, kt≤rego niestety w </FONT><I><FONT >Imperium </FONT></I><FONT >nie brakuje. M≤wi siΩ o w│a£ciwej Rosjanom potrzebie cierpienia, o dokonanej g│≤wnie przez telewizjΩ desakralizacji w│adzy, co wraz z przerwaniem blokady informacyjnej mia│o zachwiaµ feudalnym modelem rz╣dzenia. Na pewno co£ w tym jest, ale nie nale┐y raczej traktowaµ ksi╣┐ki Kapu£ci±skiego jako rozprawy z dziedziny teorii kultury. Jest to przede wszystkim zbi≤r reporta┐y, a niekt≤re zarysowane przez autora obrazy û jak choµby znakomita relacja z przekraczania granicy chi±sko-radzieckiej û wiΩcej przekazuj╣ wiedzy o specyfice ZSRR ni┐ teoretyczne wnioski, kt≤re Kapu£ci±ski stara siΩ wyprowadziµ. </FONT><I><FONT >Imperium </FONT></I><FONT >niewiele wyja£nia, ale z pewno£ci╣ daje wiele do my£lenia.</FONT>
<I><FONT >Noce i dnie </FONT></I><FONT >przedstawiaj╣ szmat polskiej historii. Zawarta materia powie£ciowa - pomijaj╣c nawroty czasowe - obejmuje w przybli┐eniu okres trzydziestoletni. Akcja rozpoczyna siΩ w latach siedemdziesi╣tych XIX w., czas przedstawiony obejmuje tak┐e powstanie 1863 r., pojawiaj╣ce siΩ wielokrotnie we wspomnieniach bohater≤w. Powie£µ zamyka wybuch I wojny £wiatowej. Na sagΩ sk│adaj╣ siΩ cztery tomy: </FONT><I><FONT >Bogumi│ i Barbara</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wieczne zmartwienie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Mi│o£µ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wiatr w oczy</FONT></I><FONT >. O£ ksi╣┐ki stanowi╣ dzieje rodziny Niechcic≤w powsta│e na kanwie los≤w rodziny Marii D╣browskiej. G│≤wni bohaterowie to Barbara i Bogumi│ Niechcicowie. Bogumi│ Niechcic jest dzier┐awc╣ - swoje dziedzictwo straci│ w powstaniu styczniowym. Niechcicowie przenosz╣ siΩ wiΩc z maj╣tku do maj╣tku, przy czym wiΩkszo£µ swego ┐ycia spΩdzaj╣ w Serbinowie (Russowie) pod Kali±cem (Kaliszem). Pani Barbara nosi w sercu ranΩ z powodu m│odzie±czej, nie odwzajemnionej mi│o£ci, co pozwala jej mieµ wieczne pretensje do mΩ┐a przez skromne kilkadziesi╣t lat. Wok≤│ pary ma│┐e±skiej i ich c≤rki Agnieszki kszta│c╣cej siΩ w Szwajcarii rozsnuwa siΩ misterna sieµ powi╣za± rodzinnych i towarzyskich. </FONT><BR>
<BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >"Gwa│towne przej£cia, porody, zgony i zwi╣zane z tym rado£ci i rozpacze"</FONT></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<FONT >Tom I - </FONT><I><FONT >Bogumi│ i Barabara</FONT></I><FONT > - bez przedakcji dalszej i bli┐szej opowiada o 14 latach. Sk│ada siΩ z pojedynczych, przechowywanych legend czy mit≤w rodzinnych, z kt≤rych ka┐dy mo┐e byµ traktowany jako osobna nowela (wuj Klemens, Piotru£, rozpacz rodzic≤w, tajemnica Teresy, babcia Ostrze±ska).</FONT><BR>
<BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >"Wody ┐ycia wyr≤wna│y siΩ, a nawet nieco opad│y"</FONT></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<FONT >Tom II - </FONT><I><FONT >Wieczne zmartwienie </FONT></I><FONT >- wype│nia zwarty nurt ┐ycia, w kt≤rym "nic siΩ nie dzieje". Ramy czasowe to lata 1900-1902. Poza spraw╣ spadku i kopotami z Tomaszkiem D╣browska daje w tym tomie pokaz bezakcyjnej narracji. Powszednio£ci ulega nawet Bogumi│, a miejsce rozterek i tragedii pani Barbary zajmuj╣ zrz╣dzenia i codzienne zajΩcia domowe. Prze│om wieku w serbinowskim kalendarzu zaznaczony jest przez przyjΩcie panny Celiny, niefortunnej guwernantki.</FONT><BR>
<BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >"Czasy i okoliczno£ci siΩ popl╣ta│y"</FONT></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<FONT >DwuczΩ£ciowy tom III - </FONT><I><FONT >Mi│o£µ</FONT></I><FONT > - obejmuje lata 1903-1906. Wprowadza losy dzieci Niechcic≤w, przede wszystkim Agnieszki. G│≤wnie jednak w tym tomie rozrasta siΩ ┐ywio│ historyczny, intelektualna, dyskursywna zawarto£µ powie£ci. Mobilizacja w Serbinowie zamykaj╣ca czΩ£µ I przypada na wiosnΩ 1904 r. CzΩ£µ II ujΩta jest w ramy dw≤ch wydarze± historycznych - strajku szkolnego i demonstracji w Kali±cu latem 1905 r. oraz carskiego manifestu wolno£ciowego z ko±ca 1905 r. Sprawy rozruch≤w spo│ecznych, a p≤ƒniej wir≤w kontrrewolucyji ┐ywo komentuj╣ zebrania obywatelskie po dworach i spotkania towarzyskie w salonach kalinieckich. Echa przegranej rewolucji odzywaj╣ siΩ w s│ynnej loza±skiej dyskusji nad drogami wyzwolenia Polski.</FONT><BR>
<FONT >Po piΩtnastu latach har≤wki Niechcicowie pragn╣ ju┐ zas│u┐onej stabilizacji, lecz partykularzem kaliniecko-serbinowskim wstrz╣saj╣ wydarzenia historyczne niwecz╣c nadzieje spokoju. Pl╣cz╣ siΩ r≤wnie┐ uczucia we wszystkich uk│adach powie£ciowych: w p≤ƒnych romansach Bogumi│a, zbli┐aj╣cego siΩ pod sze£µdziesi╣tkΩ, z Ksawuni╣ i Felicj╣, ludzi dojrza│ych: Katelby, Celiny, Janusza, oraz w m│odzie±czej mi│o£ci Agnisi do Marcina.</FONT><BR>
<BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >"noce i dnie, noce i dnie..."</FONT></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<FONT >Tom ostatni - </FONT><I><FONT >Wiatr w oczy</FONT></I><FONT > - r≤wnie┐ rozbity jest na dwie czΩ£ci. CzΩ£µ pierwsza zn≤w (podobnie jak </FONT><I><FONT >Wieczne zmartwienie</FONT></I><FONT >) jest zbit╣ narracj╣, tyle ┐e na bardziej rozleg│ej widowni powie£ciowej i w bardziej uniwersalnej tonacji (samob≤jstwo Celiny, sprzeniewierzenie siΩ Tomaszka). Kulminacj╣ tej czΩ£ci jest wielka dyskusja Agnieszki z ksiΩdzem Komodzi±skim o najog≤lniejszych sprawach bytu, toczona na tle wesela Olczaka i Wikty Kola±szczanki. Przewijaj╣ siΩ codzienne sprawy: drenowanie i sprzeda┐ Serbinowa, rozprawa Bogumi│a z Dalenieckim, rozrachunek z ziemia±stwem, PamiΩt≤w, czyli nowa wsp≤lnota, wielka lakoniczna scena spowiedzi i zgonu Bogumi│a Niechcica, opromieniona spokojem staro£µ Barbary. Fina│ cyklu to powr≤t m│odych do kraju na pok│adzie "Queen Mary" i ucieczka pani Barbary z p│on╣cego Kali±ca.</FONT><BR>
<FONT > </FONT><BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >Losy dwojga ludzi "wysadzonych z siod│a"</FONT></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<FONT >Barbara - pochodzi ze zubo┐a│ego herbowego szlacheckiego rodu Ostrze±skich, kt≤ry utraci│ maj╣tek wskutek nieumiejΩtnego gospodarowania, utracjuszostwa. Owdowia│a matka Barbary z trudem boryka siΩ z wychowaniem i wykszta│ceniem sze£ciorga dzieci. Barbara - nauczycielka z warszawskiej pensji o wielkich i mglistych ambicjach postanawia wyj£µ za m╣┐ za Bogumi│a Niechcica nie tyle z mi│o£ci ile na skutek uporczywych zabieg≤w staraj╣cego siΩ. Nie uwa┐a swego ma│┐e±stwa za mezalians, lecz zawiera je po trosze z rezygnacji. Niedawno prze┐y│a zaw≤d mi│osny, kt≤ry bardzo zrani│ jej mi│o£µ w│asn╣. Nie bardzo jest £wiadoma swoich pragnie±, ale ma│┐e±stwo z wiejskim dzier┐awc╣ jest dla niej wyrzeczeniem. Wkr≤tce ma│┐onkowie zdaj╣ sobie sprawΩ, ┐e nie s╣ stworzeni dla siebie. îmierµ syna Piotrusia za│amuje do reszty pani╣ BarbarΩ. Tragedia, ura┐one ambicje, nie spe│nione marzenia przeradzaj╣ siΩ w lΩk przed ┐yciem i ludƒmi. Zapatrzenie w siebie, wewnΩtrzne zmory czyni╣ j╣ g│Ωboko nieszczΩ£liw╣, niezdoln╣ do ┐ycia i uczuµ. Pani Barbara ucieka ze wsi do Kali±ca, ale wkr≤tce okazuje siΩ, ┐e przyczyny niepokoju tkwi╣ w niej samej. Trzeba wieloletnich trud≤w i prawdziwych zmartwie±, ┐eby przep│oszyµ chimery urojonych problem≤w. Barbara ┐yje nieustannie mitem swej m│odo£ci, pamiΩci╣ o zrywie powsta±czym, wspomnieniem patriotycznych uniesie± kalinieckiego £rodowiska. Dopiero, gdy pogodzi siΩ z dawno przez Bogumi│a odkryt╣ m╣dro£ci╣ ┐ycia, stanie o w│asnych si│ach, odrodzi siΩ. </FONT><BR>
<FONT >Bogumi│ - pochodzi ze starego szlacheckiego rodu Niechcic≤w, kt≤rzy starcili maj╣tek w wyniku konfiskaty carskiej za udzia│ w powstaniu styczniowym. Jest mocno przez ┐ycie do£wiadczonym cz│owiekiem. Wiadomo, ┐e z niejednego pieca chleb jada│: hula│, s│u┐y│ w wojsku carskim, by│ stelmachem, kowalem, tragarzem i g≤rnikiem, pracowa│ u fryzjera i fotografa. Gdy go poznajemy, po latach tu│aczki bierze ┐ycie w swoje rΩce. Po o┐enku z Barbar╣ ze zdwojon╣ energi╣ oddaje siΩ mi│o£ci i pracy. Po kilku latach gospodarowania w KrΩpie, kt≤ra nie dawa│a pola do popisu, Bogumi│ obejmuje w dzier┐awΩ Serbin≤w. Tutaj rozwija skrzyd│a, prze┐ywa sw≤j wiek mΩski jako wzorowy gospodarz, jako dobry m╣┐ i ojciec. Jedynym cieniem jego serbinowskich lat jest to, ┐e nie kocha go ┐ona. Ale w≤wczas, gdy obojΩtno£µ i niezr≤wnowa┐enie Barbary nape│niaj╣ go rozgoryczeniem, zawsze do£µ satysfakcji znajduje w pracy i ziemi, przypisuje im sens g│Ωbszy, metafizyczny, one nadaj╣ warto£µ znojnemu ┐yciu. Bogumi│ jest idea│em cz│owieka, ale nie jest on bynajmniej bez skazy. Bogumi│ to cz│owiek, kt≤ry nie szuka oparcia w ┐adnej doktrynie spo│ecznej czy religijnej, lecz uosabia sam ┐ywio│ ┐ycia, m╣dro£µ ┐yciow╣, mΩstwo, sprawiedliwo£µ, opieku±cz╣ dobroµ. </FONT><BR>
<FONT >Niechcicowie id╣ przez ┐ycie wspieraj╣c siΩ o siebie. Przy wszystkich dziel╣cych ich r≤┐nicach tych dwoje bardzo r≤┐nych bohater≤w │╣czy i wyznacza kierunek ich wΩdr≤wki odrzucenie herbu i w│asno£ci jako podstaw ┐ycia. Bowiem dla tych dwojga "wysadzonych z siod│a" potomk≤w starych rod≤w herbem sta│a siΩ walka o wolno£µ, praca, demokratyzm.</FONT><BR>
<BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >Panorama polskiej prowincji: Kaliniec, Serbin≤w i za£cianek</FONT></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<I><FONT >Noce i dnie</FONT></I><FONT > nie obfituj╣ w wielkie bitwy, wydarzenia dziejowe, prze│omy. Mimo to jest to powie£µ historyczna. Prezentuje one bowiem proces dziejowy w przekrojach prawie wszystkich warstw i klas spo│ecze±stwa polskiego na przeciΩtnej polskiej prowincji. </FONT><BR>
<FONT >Najmniej miejsca w tej panoramie zajmuje szlachta, o pa±skich pretensjach, a bez £rodk≤w i produktywnego zajΩcia, zdeklasowana, degeneruj╣ca siΩ w tradycyjnej egzystencji, niezdolna do udzia│u w nowych procesach spo│ecznych.</FONT><BR>
<FONT >Du┐o szerzej i wyrazi£ciej scharakteryzowana zosta│a w </FONT><I><FONT >Nocach i dniach</FONT></I><FONT > bur┐uazja. Jej dzia│anie wystΩpuje nie w tle, lecz w samej dramaturgii powie£ciowej. G│≤wnym jej reprezentantem jest Anzelm Ostrze±ski - prowincjonalny geszefciarz i dorobkiewicz oraz "myd│ek paryski" - Daleniecki. Obydwaj traktuj╣ cz│owieka jedynie jako narzΩdzie we w│asnych rachubach, nie licz╣ siΩ z interesem narodowym, s╣ wyobcowani.</FONT><BR>
<FONT >Niepor≤wnanie przychylniej w </FONT><I><FONT >Nocach i dniach</FONT></I><FONT > zosta│a przedstawiona inteligencja kaliniecka. Ona kultywuje tradycje patriotyczne i zachwuje spo│eczne ambicje. Niestety, warunki ┐ycia pod zaborami sprawiaj╣, ┐e i to £rodowisko karleje; ludzie tacy jak rejent Holsza±ski, Daniel Ostrze±ski gorzkniej╣ i dziwaczej╣. Inteligenckie organicznikostwo Michaliny Ostrze±skiej i rejentowej Holsza±skiej, kt≤re bez ustanku dzia│aj╣, zak│adaj╣ towarzystwa, reformuj╣ obyczaje, obraca siΩ w £mieszn╣ filantropiΩ, w karykaturΩ spo│ecznikostwa.</FONT><BR>
<FONT >Na tle wy┐ej opisanych grup spo│ecznych ja£nieje Serbin≤w, kt≤ry jest plac≤wk╣ skupiaj╣c╣ ┐ywotne si│y i sprawy ┐ywotne, promieniuj╣c╣ na okolicΩ. W Serbinowie nie ma dziedzica, gospodaruje w nim cz│owiek, poza kt≤rym nie stoi w│adza przywileju, tradycji i maj╣tku. Bogumi│ i Barbara staraj╣ siΩ s│u┐yµ ch│opom swoj╣ rad╣ i pomoc╣.</FONT><BR>
<FONT >Ch│opska wie£ nie jest w </FONT><I><FONT >Nocach i dniach</FONT></I><FONT > terenem pedagogicznych czy filantropijnych zabieg≤w klas wy┐szych: ma ona sw≤j ciemny, nΩdzarski i nieludzki, ale niezale┐ny byt. Lud w </FONT><I><FONT >Nocach i dniach</FONT></I><FONT > wystΩpuje przede wszystkim jako zbiorowo£µ w trzech wielkich scenach powie£ci: podczas epidemii tyfusu, mobilizacji i rewolucji 1905 r. - podczas elementarnych klΩsk i w trakcie zdarze± bΩd╣cych potwierdzeniem jego si│y i jego nadziei.</FONT><BR>
<FONT >Za£cianek pamiΩtowski, kt≤ry Niechcicowie zakupi╣ po sprzedaniu Serbinowa przez w│a£ciciela, stanowi "ukoronowanie" ich cie┐kiej wieloletniej har≤wki. Niechcicowie stan╣ siΩ na staro£µ s╣siadami ch│op≤w-parcelant≤w, kt≤rzy wykupi╣ dzia│ki dawnego maj╣tku Woynarowskiego. Zagospodarowanie siΩ razem z ch│opami w za£cianku pamiΩtowskim to jakby wizja sprawiedliwszego podzia│u ziemi, reformy rolnej, to znalezienie przez Niechcic≤w miejsca w spo│ecze±stwie, kt≤rego poszukiwali przez ca│e ┐ycie. Epilog powie£ci, choµ mglisty, ma pewien sens testamentarny.</FONT><BR>
<BR>
<FONT ><h3></FONT><B><FONT >Nowatorstwo </FONT></B><B><I><FONT >Nocy i dni</FONT></I></B><FONT ></h3></FONT><BR>
<FONT >Nowatorstwo Marii Dabrowskiej w </FONT><I><FONT >Nocach i dniach</FONT></I><FONT > polega na pr≤bie stworzenia nowoczesnej powie£ci socjologicznej, kt≤ra konfrontuje bieg historii ze £wiadomo£ci╣ reprezentant≤w pewnych £rodowisk czy klas spo│ecznych. Perspektywa historyczna objmuj╣ca obszar ┐ycia polskiego na prze│omie XIX i XX wieku pozwoli│a autorce ukazaµ wa┐ne procesy spo│eczne i dojrzewanie £wiadomo£ci narodowej i spo│ecznej. Pomog│a utrwaliµ wiele znikaj╣cych kszta│t≤w ┐ycia domowego i zbiorowego. Perspektywa trwania wprowadzi│a problematykΩ filozoficzn╣ i nada│a przedstawionemu obrazowi ┐ycia g│Ωbszy sens. Powszednie sprawy ┐ycia umie£ci│a w wymiarach szerszego porz╣dku narzuconego przez los. Wielka rama historyczna, panorama spo│eczna i £rodowiskowa, rytm przyrody i prac rolnych, ┐ycie codzienne ze swoimi drobiazgami - to elementy wielkiej epiki.</FONT><BR>
<FONT >"JΩzyk </FONT><I><FONT >Nocy i dni</FONT></I><FONT > to bardzo silna strona D╣browskiej. Jest naturalny, niemal po Sienkiewiczowsku niewidoczny, nie za osch│y, nie za kwiecisty, nie za obiektywny, nie za ekspresyjny, w sam raz" (</FONT><I><FONT >Piotr Kuncewicz</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Poemat </FONT><I><FONT >S│owo o Jakubie Szeli </FONT></I><FONT >powsta│ prawdopodobnie na skutek inspiracji spektaklem </FONT><I><FONT >Turo± </FONT></I><FONT >»eromskiego, a tak┐e</FONT><I><FONT > Weselem </FONT></I><FONT >Wyspia±skiego. Na ideowo-artystyczne za│o┐enia poematu mia│y wp│yw utwory poet≤w rosyjskich; </FONT><I><FONT >S│owo o Jakubie Szeli</FONT></I><FONT > - na wz≤r rosyjskiej byliny - przetwarza historiΩ w legendΩ. Historyczny Jakub Szela jako jeden z przyw≤dc≤w rabacji ch│opskiej w 1846 r. jest postaci╣ niejednoznaczn╣ dla historyk≤w, gdy┐ jawi siΩ jako bohater dw≤ch przeciwstawnych legend historycznych - pozytywnej i negatywnej.</FONT><BR>
<FONT >Jasie±ski poszed│ tropem legendy pozytywnej, dokona│ nawet korekty ┐yciorysu bohatera, pr≤buj╣c rehabilitowaµ przyw≤dcΩ ch│opskiej rabacji w Galicji. Obok scen opartych na faktach autor wprowadza w╣tki fikcyjne (egzekucja Szeli, rozmowa Szeli z Chrystusem).</FONT><BR>
<FONT >Poemat rozpoczyna fragment o ch│opskiej krzywdzie, po kt≤rym nastΩpuje obszerna czΩ£µ po£wiΩcona dziejom nieszczΩ£liwego zwi╣zku Szeli z o wiele m│odsz╣ kobiet╣. "Demonstruje w niej wyrafinowan╣ zmys│owo£µ, zw│aszcza w scenie zdrady m│odej ┐ony hulaj╣cej z kochankiem. Dialog kochank≤w poprzedza przestrog╣ stylizowan╣ na ludow╣ przy£piewkΩ:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >U karasia kare skrzela</FONT></I><BR>
<I><FONT >u szczupaka - siwe.</FONT></I><BR>
<I><FONT >Nie uda│o ci siΩ, Szela,</FONT></I><BR>
<I><FONT >to kochanie ckliwe.</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Jak w dziele romantycznym - po dramacie mi│osnym przychodzi czas na dramat spo│eczny. CzΩ£µ druga ukazuje narastanie sprzeciwu wobec wyzysku, a czΩ£µ trzecia zwarcie ch│opstwa i szlachty. Poprzedza je spotkanie Szeli z Jezusem, mistrzowski dialog, w kt≤rym Jezus jest przedstawicielem starego porz╣dku. Szela tak oto bluƒnierczo przemawia do Jezusa:</FONT><BR>
<I><FONT >ciek│a rowem krew jak w≤dka. </FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Poemat zamyka uwsp≤│cze£niona wersja ch│opskiego lamentu na pany, pie£± o aresztowaniu Szeli i jego losie ofiary pa±skiego spisku z cesarzem, a tak┐e zapowiedƒ przysz│ego zwyciΩstwa.</FONT><BR>
<FONT >Poetycka opowie£µ o rzezi galicyjskiej zosta│a przez Jasie±skiego przedstawiona bez idealizuj╣cej otoczki. Jest obrazem krwawej zemsty ludu, odwetem za wielowiekow╣ krzywdΩ. </FONT><BR>
<I><FONT >S│owo o Jakubie Szeli </FONT></I><FONT >by│o ostatnim znacz╣cym poetyckim tekstem w tw≤rczo£ci Bruno Jasie±skiego.</FONT>
<P><FONT >Podstaw╣ dramaturgii Szaniawskiego jest realizm. Wartka sp≤jna akcja, rzeczywi£ci bohaterowie, logika i konsekwencja zdarze±, chronologia czasu. Ka┐da sztuka to wypadki wziΩte z ┐ycia, kt≤re s│u┐╣ autorowi za przyk│ad, maj╣ sk│aniaµ do rozwa┐ania wa┐nych kwestii. Dopiero w ten realistyczny kszta│t dramaturg wprowadza chrakterystyczne dla siebie chwyty: liryzm, ironiΩ, elementy innych gatunk≤w, przypowie£ci, symbolikΩ, psychologizacjΩ postaci. </FONT><BR>
<FONT >Akcja dramatu </FONT><I><FONT >»eglarz </FONT></I><FONT >toczy siΩ w miasteczku rodzinnym kapitana Nuta, o kt≤rym wie£µ niesie, ┐e zgin╣│ bohatersko podpalaj╣c statek, by nie oddaµ go w rΩce nieprzyjaciela. Miejscowa spo│eczno£µ przygotowuje siΩ do uroczysto£ci na jego cze£µ - ods│oniΩcia pomnika ku czci bohaterskiego kapitana. Zaanga┐owani s╣ w to dygnitarze, m│odzie┐, rozmaite grupy spo│eczne i £rodowiskowe. Rzeƒbiarz przygotowuje pomnik bohatera, rektor monografiΩ, mimo ┐e kapitan nie pozostawi│ po sobie ┐adnych pami╣tek. Wszyscy dumni s╣ z kapitana Nuta, legenda - podawana z ust do ust i rozbudowywana - utrwala siΩ i zatacza coraz szersze krΩgi. Tymczasem pewien m│ody historyk Jan, narzeczony Med, siostry Rzeƒbiarza, odkry│ fakty z prawdziwej biografii kapitana. Okaza│o siΩ, ┐e stary kapitan nie zgin╣│, ┐yje ca│kiem dostatnio, a czyny, kt≤rych dokona│, bynajmniej nie zas│uguj╣ na miano bohaterskich. »aden wr≤g nie atakowa│ okrΩtu, a statek uton╣│ przypadkowo, za£ kapitan, cz│owiek brutalny i prostacki, nadu┐ywaj╣cy alkoholu, uratowa│ siΩ na │odzi ratunkowej. Jan pragnie ujawniµ te fakty, rozwiaµ mit i fa│szyw╣ legendΩ, zerwaµ uroczysto£µ i nie dopu£ciµ do ods│oniΩcia pomnika. Jan jest ubogi, nie mo┐e o┐eniµ siΩ z Med, ale nie potrafi te┐ sprzedaµ swych rewelacji sprytnemu Wydawcy. Walczy przecie┐ o prawdΩ w imiΩ idei, a nie za pieni╣dze. Wkr≤tce jego odkrycia dotycz╣ce kapitana Nuta znajd╣ swe potwierdzenie. Pojawia siΩ starzec Pawe│ Szmidt, kt≤ry twierdzi, ┐e dobrze zna│ kapitana, kt≤ry nie tylko nie by│ ┐adnym bohaterem, ale mia│ wiele r≤┐nych grzech≤w na sumieniu. Ukochan╣ kobiet╣ Nuta nie by│a te┐ ┐adna lady Peppilton, lecz babka Jana. W ko±cu Szmidt wyznaje, ┐e jest w│a£nie kapitanem Nutem, od wielu lat ┐yj╣cym incognito. Prosi Jana, aby nie demistyfikowa│ mitu, kt≤ry przecie┐ opromienia│ tak┐e i ca│╣ jego m│odo£µ. Jan bΩdzie te┐ m≤g│ jako wnuk wykorzystaµ spadek po bohaterze. Inni przedstawiciele w│adz miasta tak┐e prosz╣ Jana, aby milcza│. Sw╣ pro£bΩ Przewodnicz╣cy Komitetu motywuje w nastΩpuj╣cy spos≤b: "Chodzi o to, aby ubodzy duchem wzbogacili siΩ widokiem piΩkna bij╣cego ze wspania│ej postaci". Mimo tych pokus Janowi wydaje siΩ, ┐e nie potrafi zrezygnowaµ z prawdy.</FONT><BR>
<FONT >Zbli┐a siΩ dzie± uroczystego ods│oniΩcia pomnika. Jan zrzek│ siΩ spadku i na czele stowarzyszenia student≤w w "czarnych beretach" czeka na uroczysto£µ, aby wyjawiµ prawdΩ o bohaterze. Pawe│ Szmidt spokojnie oczekuje na rozpoczΩcie uroczysto£ci, jest mu w│a£ciwie obojΩtne, jak post╣pi wnuk Jan. Wie, ┐e organizatorzy uroczysto£ci realizuj╣ w│asne interesy, dzi£ og│osili bohaterem kapitana Nuta, jutro bΩdzie nim kto£ inny. Natomiast Jan nie umie wykonaµ swego zamiaru. W momencie ods│oniΩcia pomnika ulega entuzjazmowi t│umu. Wpatrzony w pos╣g, o£wietlony promieniami s│o±ca, zdejmuje beret z g│owy, w £lad za swym przyw≤dc╣ czyni╣ to samo studenci. </FONT><BR>
<FONT >Prawda powinna zostaµ ujawniona. Mit jest fa│szywy, legenda oparta na k│amstwach, a wielbiony bohater jest po prostu oszustem. Ale nie jest to jedyny aspekt sprawy. Okazuje siΩ, ┐e nie jest wa┐na sama postaµ kapitana Nuta, ale czyn, odwaga, czyli prawdziwe warto£ci. Zdemaskowanie bohatera wywo│a│oby niesmak, ┐enadΩ, zw╣tpienie wobec najbardziej szacownych legend i wzor≤w. Poza tym ludzie potrzebuj╣ idea│≤w i marze± i maj╣ do nich prawo. Odbieranie im tego w imiΩ prawdy przynios│oby wiΩcej szkody ni┐ po┐ytku. C≤┐ wiΩc powinien uczyniµ Jan? </FONT><BR>
<FONT >Szaniawski nie wypowiada siΩ w tej sprawie ostatecznie, os╣d zostawiaj╣c czytelnikowi. Niczego te┐ nie sugeruje. Ukazuje wieloznaczno£µ ┐ycia, z│o┐ono£µ ┐yciowych sytuacji. Jego bohater Jan nie ujawnia prawdy, przy│╣cza siΩ do £wiΩtuj╣cych sympatyk≤w fa│szywego bohatera kapitana Nuta. </FONT>
<P><I><FONT >Fircyk w zalotach</FONT></I><FONT > to pe│na wdziΩku komedia salonowa o przeprawach zrujnowanego │owcy posagu, schwytanego w sid│a mi│o£ci przez lekkomy£ln╣ wdowΩ. Do podwarszawskiej posiad│o£ci Arysta przybywa Fircyk. Pod╣┐a tropem bogatej wd≤wki Podstoliny, siostry gospodarza. Jedynym ratunkiem dla zrujnowanego doszczΩtnie hazardzisty Fircyka jest o┐enek z bogat╣ kobiet╣. Jednak nie tak │atwo omotaµ PodstolinΩ. Zalotnik i wd≤wka prowadz╣ subteln╣, pe│n╣ uroku grΩ. Ona pod mask╣ dewotki kryje prawdziwe uczucie, udaj╣c wobec kawalera ca│kowit╣ obojΩtno£µ. Fircyk traci pewno£µ siebie, jednak nie daje za wygran╣. Udaje, ┐e interesuje go ┐ona Arysta. Sytuacja siΩ gmatwa, kiedy Klarysa, ┐ona Arysta, zapewnia Fircyka, ┐e Podstolina kocha kogo£ innego. Fircyk jak niepyszny zbiera siΩ do odjazdu. Od jego s│ugi îwistaka Podstolina dowiaduje siΩ, ┐e Pan ┐eni siΩ z hrabin╣ Umizgalsk╣. W ostatniej chwili wszystko siΩ wyja£nia i zwyciΩ┐a mi│o£µ.</FONT><BR>
<FONT >Komedia </FONT><I><FONT >Fircyk w zalotach</FONT></I><FONT > by│a przer≤bk╣ s│abej sztuki Jeana Antoine'a Romagnesiego. Zab│ocki przenosz╣c komediΩ na grunt polski dostosowa│ obc╣ tre£µ do stosunk≤w polskich, wype│ni│ j╣ szczeg≤│ami z polskiej obyczajowo£ci, dziΩki czemu tchnie ona atmosfer╣ ┐ycia polskiego. Jego metoda polega│a na polonizowaniu intrygi poprzez umiejscowienie jej na wsi polskiej. UmiejΩtnie wykorzystuj╣c wieloletni dorobek satyry polskiej stworzy│ bogat╣ galeriΩ bohater≤w wzorowanych na szlachcie polskiej. JΩdrny i dosadny jΩzyk podkre£la│ autentyczno£µ utworu. </FONT><BR>
<FONT >Po raz pierwszy w polskiej komedii satyrycznej Zab│ocki wprowdzi│ bohatera, kt≤rego cechuje francuski szyk, obycie w £wiecie, bystry umys│, celny dowcip i jednocze£nie lekkomy£lno£µ - po prostu ämi│ego sza│awi│Ω"; bohater nie jest ju┐ tylko m╣dry i dobry albo z│y i g│upi. Zab│ocki zrezygnowa│ te┐ z zako±czenia utworu umoralniaj╣c╣ tez╣. Komedia Zab│ockiego </FONT><I><FONT >Fircyk w zalotach</FONT></I><FONT > do dzi£ czΩsto pojawia siΩ w repertuarach polskich teatr≤w, a w roli Fircyka wystΩpowali najznakomitsi polscy aktorzy, m.in. Juliusz Osterwa i Czes│aw Wo││ejko.</FONT>
<P><FONT >Pe│ny tytu│ powie£ci </FONT><I><FONT >Zmory. Kronika z zamierzch│ej przesz│o£ci </FONT></I><FONT >to druga czΩ£µ cyklu autobiograficznego </FONT><I><FONT >»ywot Miko│aja Srebrempisanego. </FONT></I><FONT >Akcja powie£ci toczy siΩ w fikcyjnym miasteczku Wo│kowice (Wadowice) w zachodniej Galicji, przed I wojn╣ £wiatow╣. G│≤wny bohater Miko│aj Srebrempisany, ucze± gimnazjum, mocno prze┐ywa pierwsze m│odzie±cze do£wiadczenia, kryzys £wiatopogl╣dowy i psychologiczno-uczuciowy w wieku dojrzewania, zw│aszcza pierwsze do£wiadczenia erotyczne przedstawione z niespotykan╣ do tej pory w literaturze polskiej drastyczno£ci╣, ukazane na tle zak│amanej ma│omiasteczkowej drobnomieszcza±skiej obyczajowo£ci. Wielu bohater≤w powie£ci to postacie autentyczne, czΩsto wystΩpuj╣ce pod prawdziwymi nazwiskami. Powszechn╣ krytykΩ i oburzenie wywo│a│y: antyklerykalizm, krytyka rodziny i hipokryzji w wychowaniu dzieci i m│odzie┐y, krytyka szko│y jako przestarza│ej instytucji. Pisarzowi odebrano nawet honorowe obywatelstwo Wadowic. </FONT><BR>
<FONT >Utw≤r nale┐y do tzw. "nurtu szczero£ci" w literaturze. Zegda│owicz, niczym A. Gide czy CΘline, podj╣│ walkΩ z zak│amaniem. Jako przedmiot satyry, kpiny i parodii wybra│ Zegad│owicz szko│Ω, nauczanie i wychowanie, zdeformowane w warunkach ┐ycia galicyjskiego. Bohaterem powie£ci uczyni│ swego sobowt≤ra, daj╣c mu w│asne przewra┐liwione dzieci±stwo. Koszarowy gmach gimnazjum budzi│ w nim lΩk. Miko│aj ba│ siΩ krzyku, ha│asu, popychania, przemocy fizycznej koleg≤w, nudy szkolnej, a nade wszystko profesor≤w. Bezduszna rutyna, zdziwaczenie profesor≤w, w£r≤d kt≤rych spotyka│o siΩ bezdusznych rutyniarzy, karierowicz≤w, czΩsto alkoholik≤w i sadyst≤w stwarza│o warunki patologii, w jakich rozwijaj╣ca siΩ osobowo£µ dziecka i m│odzie±ca podlega│a urazom psychicznym i kompleksom.</FONT><BR>
<FONT >Osobna uwagΩ po£wiΩci│ Zegad│owicz stancji uczniowskiej, przeludnionej, zim╣ nieopalanej i niewietrzonej. W prywatnej bursie m│odzie┐ zbiera│a siΩ po kryjomu na dyskusje przy │ojowej £wieczce i oknach zas│oniΩtych prze£cierad│ami. Pada│y s│owa wzywaj╣ce do samokszta│cenia, u£wiadomienia, wyzwolenia. Krytyka szko│y wo│kowickiej dokonana w </FONT><I><FONT >Zmorach </FONT></I><FONT >przez Zegad│owicza, choµ w wielu szczeg≤│ach trafna, razi nadmiernym subiektywizmem i jednostronno£ci╣. S╣ jednak w </FONT><I><FONT >Zmorach </FONT></I><FONT >przepiΩkne opisy przyrody beskidzkiej.</FONT><BR>
<FONT >Krytyka atakowa│a </FONT><I><FONT >Zmory </FONT></I><FONT >przede wszytkim za przejaskrawione s│ownictwo w powie£ci, upodobanie Zegad│owicza do opis≤w erotycznych i zbocze± seksualnych, brak umiaru w satyrycznym przedstawianiu os≤b i stosunk≤w, groteskowe przejaskrawienia i wypaczenia. Wszystkie te ataki by│y natury pozaliterackiej. </FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Grochowiak jako jeden z najbardziej oryginalnych i charakterystycznych poet≤w äfali" 1956 znalaz│ spos≤b na przeciwstawienie siΩ poetyckim konwencjom. Programowa antyestetyka dominuj╣ca w jego tw≤rczo£ci kompromitowa│a utarte konwencje w poezji. Ideom harmonii i tradycyjnego piΩkna przeciwstawia│ poeta brzydotΩ, £mierµ, kreowa│ makabryczn╣ rzeczywisto£µ, odrealnion╣, ale nie pozbawion╣ piΩkna. Najwa┐niejsze tomy poezji to debiutancka </FONT><I><FONT >Ballada rycerska</FONT></I><FONT > (1956) i p≤ƒniejsze: </FONT><I><FONT >Menuet z pogrzebaczem</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rozbieranie do snu</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Agresty</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kanon</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Nie by│o lata</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Polowanie na cietrzewie</FONT></I><FONT >. Wiersze Grochowiaka roj╣ siΩ od cmentarzy, cmentarzyk≤w, trumien, trup≤w, rozk│adaj╣cych siΩ cia│. </FONT><BR>
<FONT >Tytu│ zbioru </FONT><I><FONT >Rozbieranie do snu</FONT></I><FONT > to metafora rozk│adu ludzkich zw│ok. Akcja rozgrywa siΩ we wnΩtrzu wielkiego grobowca, gdzie na spotkanie przysz│y postacie: wszechw│adna îmierµ i zmar│y bohater.</FONT><BR>
<I><FONT >Ona jest g│ucha w obu czarnych gwiazdach</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >I tu</FONT></I><BR>
<I><FONT >Powiada</FONT></I><BR>
<I><FONT >BΩdzie gw≤ƒdƒ nastΩpny</FONT></I><BR>
<I><FONT >Tutaj powiesisz </FONT></I><BR>
<I><FONT >Srebrny woal p│uc</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >A czy ta r≤┐a</FONT></I><BR>
<I><FONT >Mo┐e w nich?</FONT></I><BR>
<I><FONT >Ja pytam</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >Ona jest £lepa w obu ostrych uszach</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >I tu</FONT></I><BR>
<I><FONT >Powiada</FONT></I><BR>
<I><FONT >BΩdzie gw≤ƒdƒ na g│owΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >Wieszaj j╣ lekko</FONT></I><BR>
<I><FONT >Dziobem w strop pod│ogi</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >A ja</FONT></I><BR>
<I><FONT >Nie pytam</FONT></I><BR>
<I><FONT >Ja stojΩ tak bia│y</FONT></I><BR>
<I><FONT >Z krΩgiem jak Chrzciciel</FONT></I><BR>
<I><FONT >Nad drucian╣ szyj╣</FONT></I><BR>
<BR>
<B><FONT >(</FONT></B><B><I><FONT >äRozbieranie do snu"</FONT></I></B><B><FONT >) </FONT></B><BR>
<BR>
<FONT >Podnios│╣ atmosferΩ misterium umierania rozpoczyna kr≤tki prolog. Ja liryczne spowite w b│Ωkitn╣ sukniΩ - symbol ┐ycia, nieba, przechadza siΩ po wnΩtrzu grobowca. îmierµ w äszacie smo│owej", z äzielon╣ │ysin╣" £wiadcz╣c╣ o trwaj╣cym procesie gnicia czaszki, wydaje polecenia i wprowadza zmar│ego w tajniki tytu│owego ärozbierania do snu", czyli rozk│adu cia│a. Groteskowa sytuacja przypomina wprowadzanie siΩ lokatora do wynajΩtego mieszkania, kt≤rego w│a£ciciel obja£nia, gdzie nale┐y wieszaµ ubrania (u Grochowiaka czΩ£ci cia│a). äG│ucha w oczach" i ä£lepa w uszach" îmierµ posiada atrybuty nieograniczonej w│adzy nad £wiatem, nad cz│owiekiem. </FONT><BR>
<FONT >Pierwszy etap to £mierµ äcytry obu r╣k" - rΩce bohatera niczym cytra spoczywaj╣ nieruchomo, nie zamieszka ju┐ w nich szczygie│ - symbol ┐ycia. Rozk│ad ogarnia stopniowo narz╣dy wewnΩtrzne, pozbawione krwi p│uca staj╣ sie äsrebrzystym woalem". Bohater wci╣┐ jednak zmaga siΩ ze £mierci╣. Zadaje pytania o r≤┐Ω, gor╣c╣ czerwie±, intensywny zapach, jednak nie udaje mu siΩ powstrzymaµ proces≤w rozk│adu cia│a. Zmar│y w ko±cu staje siΩ wolny od egzystencjalnych lΩk≤w i niepokoj≤w, przechodzi pr≤bΩ oczyszczenia i wychodzi z niej zwyciΩsko. Aureola zawieszona nad krΩgiem bia│ych ko£ci jest znakiem nowego ┐ycia, symbolem £wiΩto£ci, a wiΩc mo┐liwo£ci obcowania z Bogiem. Rozk│ad cia│a nie jest ko±cem, ale pocz╣tkiem nowego istnienia. Autor odnajduje sens w marno£ci egzystencji, brzydocie, u│omno£ci ludzkiej. W utworze Grochowiaka znajdujemy zrozumienie dla cz│owieka z ca│╣ jego fizjologiczn╣ obrzydliwo£ci╣. äW tomie </FONT><I><FONT >Rozbieranie do snu</FONT></I><FONT > na pierwszy plan wysuwaj╣ siΩ jako£ci dot╣d bezlito£nie wyszydzane przez socrealizm - piΩkno i brzydota. Poezja Grochowiaka, obejmuj╣ca poetyckim do£wiadczeniem fizjologiczn╣ sferΩ osobowo£ci - ujawnia te┐ w swym g│≤wnym nurcie - fascynacjΩ £mierci╣. Co najwa┐niejsze, autor potrafi tΩ makabryczn╣, ciemn╣ stronΩ przedstawiµ w spos≤b piΩkny." (A. No┐y±ska-Demianiuk).</FONT><BR>
<FONT >Wiersz w aspekcie kompozycyjnym mo┐na zaliczyµ do gatunku sytuacyjnej liryki dialogowej. Natomiast jego budowa: trzy regularne segmenty poprzedzone prologiem, wskazuj╣ na zwi╣zek z dramatem. </FONT><BR>
<FONT >Temat, malarsko£µ opis≤w, tworzenie nastroju rodz╣ skojarzenie z poezj╣ modernistyczn╣. Grochowiak nawi╣zuje tak┐e do £redniowiecznej wizji £wiata i cz│owieka, szczygie│ przywodzi na my£l obraz Rafaela (Madonna ze szczyg│em), r≤┐a z wiersza - alegoria ┐ycia to r≤┐a z wiersza Kasprowicza </FONT><I><FONT >Krzak dzikiej r≤┐y</FONT></I><FONT >. Dystans miΩdzy cz│owiekiem a Bogiem jak z utwor≤w Miko│aja SΩpa Szarzy±skiego, kunszt formy wiersza jak u Andrzeja Morsztyna. Bogactwo literackich odniesie± sprawia, ┐e wiersz odbieramy jako bardzo oryginalny i bardzo wsp≤│czesny. </FONT>
<P><FONT >Pawlikowska-Jasnorzewska to przede wszystkim poetka refleksji nieco przewrotnej, pe│nej melancholijnego dowcipu, kt≤rej kunszt najbardziej rozwin╣│ siΩ w liryce erotycznej. Jej wiersze to wyraz wra┐liwo£ci cz│owieka o du┐ym temperamencie, hamowanym przez smak esetyczny. "Jej pozornie niewymuszona poezja, ujΩta w filigranow╣ formΩ, czΩsto podobn╣ do japo±skiego </FONT><I><FONT >haiku</FONT></I><FONT >, sprawia wra┐enie ┐artobliwe, jakby autorka bawi│a siΩ takimi tematami jak kobieca mi│o£µ, stroje, bale, rozczarowania. Ale Pawlikowska w rzeczywisto£ci mia│a wyrafinowany umys│, wykarmiony rozleg│ymi lekturami filozoficznymi, i pod powierzchni╣ pewnej frywolno£ci mo┐na dojrzeµ spojrzenie pesymistyczne i bardzo powa┐ne" (Cz. Mi│osz,</FONT><I><FONT > Historia literatury polskiej do roku 1939</FONT></I><FONT >).</FONT><BR>
<FONT >Miano poetki mi│o£ci przyni≤s│ jej (obok </FONT><I><FONT >R≤┐owej magii</FONT></I><FONT >, 1924) tom wierszy </FONT><I><FONT >Poca│unki</FONT></I><FONT >; zawarte w nim utwory opowiadaj╣ o mi│o£ci, po┐╣daniu, szczΩ£ciu, tΩsknocie. Obraz mi│o£ci, stworzony przez poetkΩ w spos≤b szczery i naturalny, bez zbΩdnego patosu, to obraz uczucia najwa┐niejszego w ┐yciu ka┐dego cz│owieka, nadaj╣cego sens ludzkiemu istnieniu.Ta kobieca poezja nie jest ckliwa i romantyczna, przeciwnie, cechuje j╣ intelektualny dystans. Poetka czΩsto odwo│uje siΩ do paradoks≤w, precyzyjnych definicji, nowatorskich metafor i por≤wna±. </FONT><BR>
<FONT >"Wiersz </FONT><I><FONT >Fotografia</FONT></I><FONT > m≤wi o dystansie miΩdzy uczuciem a pr≤b╣ jego utrwalenia przez sztukΩ. Zawiera pochwa│Ω i akceptacjΩ fizyczno£ci istnienia przeciwstawionego sztucznym namiastkom:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Gdy siΩ mia│o szczΩ£cie, kt≤re siΩ nie trafia:</FONT></I><BR>
<I><FONT >czyje£ cia│o i ziemiΩ ca│╣,</FONT></I><BR>
<I><FONT >a zostanie tylko fotografia.</FONT></I><BR>
<I><FONT >to - to jest bardzo ma│o.</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Wiersz</FONT><I><FONT > Mi│o£µ</FONT></I><FONT > to wyraz ogromnej kobiecej tΩsknoty za wielkim uczuciem, a jednocze£nie niepokoju o jego trwa│o£µ, co podkre£la dwukrotnie pojawiaj╣cy siΩ w tek£cie znak zapytania oraz dwukrotne powt≤rzenie g│Ωboko ironicznego refrenu: "Sam m≤wi│e£ przesz│ego roku...".</FONT><BR>
<FONT >Staro£µ to gorzkie poetycko rozwiniΩcie jednego z paradoks≤w zwi╣zanych z natur╣. Oto, zauwa┐a autorka, jesienna dojrza│a leszczyna, strojna w f</FONT><I><FONT >ioletow╣ morΩ</FONT></I><FONT >, jest przedmiotem powszechnych zachwyt≤w, lecz z ┐yciem kobiety jest inaczej, bo: </FONT><I><FONT >gdzie┐ s╣ tacy, kt≤rzy by ca│owali w│osy starej kobiety?</FONT></I><FONT > (T. Mi│kowski i J. Termer w: </FONT><I><FONT >Leksykon dzie│ i temat≤w literatury polskiej</FONT></I><FONT >). </FONT><BR>
<FONT >Po│╣czenie ┐artu, igraszki i p│ocho£ci z autentycznym b≤lem i cierpieniem jest chyba najbardziej charakterystyczn╣ cech╣ poezji Pawlikowskiej. kt≤ra porusza│a w swych wierszach tak┐e problemy przemijania, staro£ci, samotno£ci, £mierci. Echa prze┐ytych lektur filozoficznych Schopenhauera, Nietzschego, Bergsona, sprawiaj╣, ┐e czΩsto ton wypowiedzi Pawlikowskiej jest g│Ωboko filozoficzny. </FONT>
<P><FONT >Przybo£ by│ czo│owym poet╣ Awangardy Krakowskiej - ugrupowania poet≤w skupionych wok≤│ czasopisma "Zwrotnica" i Tadeusza Peipera teoretyka grupy. Awangarda Krakowska ukszta│towa│a siΩ na pocz╣tku lat 20. Programem awangardy by│a idea nowej sztuki: 3 M - czyli miasto, masa, maszyna - jako naczelne tematy poezji, a wiΩc afirmacja techniki, cywilizacji i nowoczesno£ci; praca nad jΩzykiem poetyckim - sens poezji upatrywano w skr≤cie, sile metafory i kondensacji znacze±; poeta nie jest lekkoduchem, lecz powa┐nym rzemie£lnikiem pracuj╣cym w materiale s│owa.</FONT><BR>
<FONT >Grupa rozpad│a siΩ w latach trzydziestych naszego wieku, lecz do jej za│o┐e± nawi╣zywa│y inne grupy. </FONT><BR>
<FONT >Przybo£ jako czo│owy przedstawiciel grupy by│ tw≤rc╣ poezji stricte awangardowej. Nie chcia│, by jΩzyk poetycki nazywa│ my£li i uczucia, dlatego zakwestionowa│ wszelkie regu│y tradycyjnej mowy lirycznej. Traktowa│ j╣ jako tworzywo do budowania piΩknych, wycyzelowanych zda±. Poezja mia│a byµ celem samym w sobie - piΩkn╣ form╣. Wp│yw Przybosia na generacje poet≤w uformowanych ju┐ po drugiej wojnie £wiatowej jest bezsporny.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Motywy tematyczne</FONT></B><BR>
<BR>
<FONT >"Przegl╣d g│≤wnych motyw≤w tematycznych wskazuje na prze│om, jaki dokona│ siΩ w tej poezji. Ewolucja tematyki przedstawia│aby siΩ nastΩpuj╣co: 1) tomiki </FONT><I><FONT >îruby</FONT></I><FONT > (1925) i </FONT><I><FONT >Obur╣cz</FONT></I><FONT > (1926) - kr╣g fascynacji nowoczesno£ci╣, atrybutami cywilizacji, technik╣, urbanizacj╣, dynamik╣ ┐ycia wielkich aglomeracji, si│╣ ludzkich miΩ£ni. Poeta realizuje programowe has│o Awangardy Krakowskiej 3 M, wprowadza do swojej tw≤rczo£ci nowego bohatera, konstruktora nowej rzeczywisto£ci - cie£lΩ, tokarza, lotnika. (...)</FONT><BR>
<FONT >2) tomiki </FONT><I><FONT >Z ponad</FONT></I><FONT > (1930), </FONT><I><FONT >W g│╣b lasu</FONT></I><FONT > (1932), </FONT><I><FONT >R≤wnanie serca</FONT></I><FONT > (1938) - rozczarowanie wielkomiejsk╣ cywilizacj╣ Zachodu, zwrot ku naturze, krajobrazom, prze┐yciom mi│osnym. Obok motyw≤w erotycznych pojawiaj╣ siΩ tematy zwi╣zane z poczuciem odmienno£ci w│asnego losu, z prze£wiadczeniem o bezradno£ci cz│owieka wobec historii i nieuchronnej zag│ady. S╣ efekty zetkniΩcia poety z cywilizacj╣ Zachodu, w kt≤rej dostrzeg│ Przybo£ zapowiedƒ przysz│ej katastrofy.</FONT><BR>
<FONT >3) tomiki</FONT><I><FONT > P≤ki my ┐yjemy</FONT></I><FONT > (1944), </FONT><I><FONT >Miejsce na ziemi</FONT></I><FONT > (1945) - deklaracja wewnΩtrznej niezale┐no£ci artysty uwik│anego w sw≤j czas historyczny.</FONT><BR>
<I><FONT >Ogrody - N≤w jak cier± wschodz╣cy z ga│Ωzi -</FONT></I><BR>
<I><FONT >îwiat beze mnie siΩ spe│nia wolny i bezczu│y,</FONT></I><BR>
<I><FONT >i tylko li£ci jesiennych opada na g│owΩ laur.</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >... abym ju┐ nigdy nie ucich│.</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >úagodny</FONT></I><BR>
<I><FONT >ka┐d╣ kiesze± obr≤ci│bym w gniazdo dla jask≤│ek</FONT></I><BR>
<I><FONT >odlatuj╣cych od ludzi.</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Tomik zatytu│owany </FONT><I><FONT >R≤wnanie serca</FONT></I><FONT > ukaza│ siΩ niemal przed sam╣ wojn╣ (1938). Wiersz pod tym samym tytu│em otwiera zbiorek. Choµ wydany drukiem w 1938 roku, nie niesie ze sob╣ atmosfery poprzedzaj╣cej wybuch II wojny £wiatowej. Wiersz stanowi pierwsz╣ pr≤bΩ poetyckiego ujΩcia prze┐yµ poety, zwi╣zanych z rewolucyjnymi wyst╣pieniami ch│op≤w polskich w latach 1932-34. T│em wydarze± by│a pog│Ωbiona przez kryzys nΩdza wsi budz╣ca nastroje buntu. Walcz╣c╣ wie£ pacyfikowano bij╣c pa│kami i strzelaj╣c do bezbronnych. Szczytowym punktem by│o zbrojne starcie z policj╣ w czerwcu 1933 roku w rodzinnej Rzeszowszczyƒnie poety, w kt≤rym zginΩ│o 20 ch│op≤w. Te w│a£nie wydarzenia stanowi╣ historyczno-biograficzne t│o omawianego wiersza. </FONT><BR>
<FONT >Poczucie nietrwa│o£ci dnia dzisiejszego, zapowiedƒ wielkich historycznych wydarze± - takie nastroje odnajdujemy w wierszu Przybosia. Temat ten wprowadzaj╣ do wiersza motywy militarne: dynamit, czo│g, szrapnel, "zbrojna pie£± ┐o│nierska", "┐ebra poleg│ych", "p│on╣cy dom"; teraƒniejszo£µ jest ju┐ skazana na zag│adΩ. Nawet jednoczesne zapalenie £wiate│ ulicznych kojarzy siΩ z rozpry£niΩciem siΩ artyleryjskiego pocisku. Polegli w wierszu Przybosia to ch│opi polegli na wsi rzeszowskiej. </FONT><BR>
<FONT >W programie polskiej awangardy mie£ci│a siΩ wiara w przekszta│caj╣c╣ ┐ycie moc poezji. Podziela│ j╣ tak┐e sam Przybo£. Podmiot liryczny </FONT><I><FONT >R≤wnania serca</FONT></I><FONT > tak┐e jest poet╣. Nie tylko jego serce bije prΩdzej - tak┐e st≤│, przy kt≤rym pisze "wezbrawszy do samych krawΩdzi/przebiera miarΩ". Rozgor╣czkowanie emocjonalne wywo│uje potok my£li o jutrze. Temat tw≤rczo£ci poetyckiej powraca w ko±cu wiersza: "îwiat beze mnie siΩ spe│nia wolny i bezczu│y/i tylko li£ci jesiennych opada na g│owΩ laur". Po jednej wiΩc stronie £wiat i bieg jego przemian, po drugiej - poetycka tw≤rczo£µ, jako co£ co na te przemiany nie ma wp│ywu, lecz w jaki£ spos≤b z nich wynika, wsp≤│wystΩpuje w czasie. Zaskakuj╣ce twierdzenie jak na poezjΩ Przybosia, zapowiadaj╣ce nowe widzenie sytuacji podmiotu lirycznego w poezji.</FONT><BR>
<FONT >Samookre£lenie poety "Kim jestem? Wygna±cem ptak≤w" oznacza, ┐e poeta solidaryzuje siΩ emocjonalnie z walcz╣c╣ wsi╣, ale £wiadomy jest jednocze£nie odmienno£ci w│asnego losu, jako cz│owieka spo│ecznie i uczuciowo zawieszonego miΩdzy miastem, do kt≤rego siΩ dosta│ i wsi╣, kt≤r╣ porzuci│ dla awansu spo│ecznego. Wygnany ze sfery czynu skazany zosta│ tylko na tw≤rczo£µ, ju┐ nie mo┐e walczyµ ramiΩ w ramiΩ z ch│opami, z kt≤rymi siΩ solidaryzuje, pozosta│a mu tylko poezja. I nie dlatego, ┐e stch≤rzy│, lecz dlatego, ┐e wybra│ odmienny los. I cokolwiek zrobi, nie jest w stanie tej odmienno£ci przekre£liµ. Przyjmuje j╣ wiΩc - "abym ju┐ nigdy nie ucich│" (chodzi oczywi£cie o tw≤rczo£µ poetyck╣).</FONT><BR>
<FONT >Tytu│ wiersza jest tak┐e wieloznaczny. "R≤wnanie serca" to zar≤wno poszukiwanie formu│y dla swej aktualnej sytuacji, jak i okre£lenie terenu, na kt≤rym wzniesiona ma byµ przysz│o£µ, wyr≤wnywanie pracy serca po silnym stanie emocjonalnym. Wiersz rozwija siΩ od zarysowania sytuacji og≤lnej, poprzez pytanie o miejsce podmiotu lirycznego i w odpowiedzi - przedstawienie jego stosunku uczuciowego do aktualnych wydarze±, poprzez ponowne zapytanie i tym razem ukazanie rozdwojenia podmiotu i jego istnienia jako poety - a┐ po pragnienie s│u┐enia sw╣ poezj╣ szczΩ£liwym ludziom.</FONT><BR>
<FONT >W odniesieniu do wiersza </FONT><I><FONT >R≤wnanie serca </FONT></I><FONT >mo┐na m≤wiµ o przestrzennym usytuowaniu podmiotu (st≤│, przy kt≤rym poeta pisze, latarnie zapalone na ulicy, miasto, przez kt≤re idzie, ogrody, ksiΩ┐yc w nowiu). TonacjΩ stylistyczn╣ nadaj╣ jednak utworowi nastΩpuj╣ce sformu│owania: "powietrze uduszone sztandarami", "wygnaniec ptak≤w", dla zrozumienia kt≤rych nale┐y odrzuciµ materialne w│a£ciwo£ci tych przedmiot≤w, do kt≤rych siΩ odnosz╣. Aby zrekonstruowaµ ich sens, nale┐y je odczytaµ w znaczeniu symbolicznym. "Sztandar" symbolizuje tutaj ceremonia│ pa±stwowotw≤rczy, a "wygnaniec ptak≤w" - odmie±ca. Wywiedziony z intelektualnej poezji Peipera styl ten w poezji Przybosia pozwala│ rozszerzaµ problematykΩ utwor≤w poza bezpo£rednio ukazane obrazowo sytuacje. Jednocze£nie jednak styl ten przyczynia│ siΩ do powstawania opinii o "niezrozumialstwie" poezji Przybosia. Sens utworu pozostawa│ poza zasiΩgiem czytelnika, kt≤ry poprzestawa│ na tre£ci wiersza bezpo£rednio dostΩpnej.</FONT><BR>
<FONT >Reasumuj╣c: istota techniki poetyckiej Przybosia zawiera│a siΩ w kilku postulatach: metafora i skr≤t; kondensacja znacze±; elipsa; dynamizacja. Poezja Przybosia sprawia trudno£ci interpretacyjne, wiersze poety czΩsto przypominaj╣ zadania do rozwi╣zania, wymagaj╣ my£lowej aktywno£ci odbiorcy. Wed│ug Przybosia tworzenie i odczytywanie poezji jest prac╣ intelektualn╣, rozszyfrowywaniem skondensowanych znacze±. </FONT>
<P><FONT >Kryzys zaufania do cywilizacji technicznej, kt≤ra w XX wieku zademonstrowa│a sw╣ obecno£µ dwiema wojnami £wiatowymi, niespotykan╣ skal╣ zniszcze± i masowej zag│ady spowodowa│, ┐e w poezji coraz silniej dochodzi│y do g│osu tendencje powrotu do przesz│o£ci.Uwa┐ano, ┐e wiΩƒ z tradycj╣ mog│a uchroniµ wsp≤│czesno£µ od pog│Ωbiaj╣cej siΩ dehumanizacji, a jednostkΩ od dezintegracji w sensie spo│ecznym i psychicznym. Na bazie tych tendencji w poezji po roku 1956 pojawi│o siΩ zjawisko okre£lane przez krytykΩ mianem klasycyzmu. Cech╣ charakterystyczn╣ tw≤rczo£ci poetyckiej tego typu jest £cis│e powi╣zanie tekstu ca│ym systemem aluzji literackich, odsy│aczy i ukrytych cytat≤w z okre£lonym wzorcem - konkretnym dzie│em sztuki, dzwnym mitem czy stylem epoki. Taka konwencja artystyczna wymaga od czytelnika erudycyjnego przygotowania. W praktyce realizacja klasycystycznego programu literackiego znalaz│a najpe│niejsze odzwierciedlenie w tw≤rczo£ci Jaros│awa Marka Rymkiewicza, autora m.in. ksi╣┐ki </FONT><I><FONT >Czym jest klasycyzm. Manifest poetyckie</FONT></I><FONT > (1967), kt≤ra by│a podsumowaniem licznych dyskusji dotycz╣cych okre£lenia stosunku tw≤rc≤w wsp≤│czesnych do tradycji literackiej, do nowszych teorii kultury. Wiersze Rymkiewicza to: "Poezja wybitnie erudycyjna, nasycona w╣tkami mitologicznymi i histrorycznoliterackimi, ale jednocze£nie umiej╣ca - i to jest przyczyna jej sukcesu - ukazaµ wsp≤│czesne niepokoje i do£wiadczenia w bogatych powi╣zaniach z tradycja i przesz│o£ci╣, i tradycja kulturow╣, przez co do£wiadczenia te zostaj╣ duchowo zwielokrotnione, zaczynaj╣ "znaczyµ wiΩcej". Poezja staje siΩ sposobem rozpoznania naszego ┐ycia, naszego £wiata wewnΩtrznego - w wielkim i wiecznym £wiecie kultury i jej archetyp≤w. Poezja - to w│a£nie narzΩdzie u£wiadamiania sobie tej jedno£ci (J. Kleiner, W. Maci╣g, </FONT><I><FONT >Zarys dziej≤w literatury polskiej</FONT></I><FONT >).</FONT><BR>
<I><FONT >Co to jest drozd</FONT></I><FONT > to tom wierszy inspirowany poezj╣ baroku. Poszczeg≤lne utwory tego zbioru nawi╣zuj╣ tre£ci╣ b╣dƒ tytu│ami do wierszy znanych tw≤rc≤w barokowych, np. </FONT><I><FONT >R≤┐a oddana Danielowi Naborowskiemu</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Na trupa</FONT></I><FONT > (aluzja do wiersza Jana Andrzeja Morsztyna </FONT><I><FONT >Na trupa</FONT></I><FONT >) czy </FONT><I><FONT >KolΩda KsiΩdza Baki</FONT></I><FONT >. G│≤wne motywy poezji Rymkiewicza to turpistyczne upodobanie do stan≤w rozk│adu, £mierci, ostrych kontrast≤w, zmys│owo£ci i silnie odczuwanej to┐samo£ci religijnej, przemijanie, umieranie, stany agonalne, a wszystko to ukazane ze specyficznym poczuciem humoru. </FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Czy to ja w nim czy to on we mnie gnije</FONT></I><BR>
<I><FONT >Jak on ten trup jak ze mnie je i pije.</FONT></I><BR>
<I><FONT > (</FONT></I><FONT SIZE=2 >z wiersza pt</FONT><I><FONT SIZE=2 >. Jak on ten trup</FONT></I><FONT SIZE=2 >)</FONT><BR>
<BR>
<FONT >W wierszu </FONT><I><FONT >Kim jest poeta </FONT></I><FONT >autor stara siΩ nakre£liµ sw≤j program, natomiast tytu│owy wiersz </FONT><I><FONT >Co to jest drozd </FONT></I><FONT >jest pr≤b╣ filozoficznych rozwa┐a± o istocie bytu, podmiotowo£ci i przedmiotowo£ci, o r≤┐nicach miΩdzy tym, co zawarte w pojΩciach, a tym, co do£wiadczalne zmys│owo. Tomik zamyka traktat metafizyczny, manifest o trudzie nazywania, akt wiary semiotycznej, o s│owie ujmowanym w spos≤b biblijny.</FONT><BR>
<FONT >"Nieuchronno£ci unicestwienia w czasie Mi│osz przeciwstawi│ cz│owiecze±stwo zakorzenione w niesko±czonej liczbie wymiar≤w, niszczycielskiej sile zobojΩtnienia (rozmywania siΩ znacze±) Herbert przeciwstawi│ trwa│o£µ moralnego przekazu poezji. (...) Rymkiewicz zareagowa│ mo┐e najsilniej na zagro┐enie masowo£ci╣, na si│Ω owego walca, co przyjdzie i wyr≤wna, na niebezpiecze±stwo os│abionego istnienia w przeciΩtno£ci, w wielorakich na£ladowaniach" (W│. Maci╣g, </FONT><I><FONT >Nasz wiek XX. Przewodnie idee literatury polskiej</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Tw≤rczo£µ Rafa│a Wojaczka por≤wnuje siΩ czΩsto do utwor≤w Andrzeja Bursy nie tylko ze wzglΩdu na pewne podobie±stwa stylistyczne i swiatopogl╣dowe, lecz tak┐e na niezwyk│╣ biografiΩ i £mierµ w m│odym wieku (Wojaczek w wyniku postΩpuj╣cej nieuleczalnej choroby pope│ni│ samob≤jstwo w wieku 26 lat). Wojaczek debiutowa│ tomikiem wierszy </FONT><I><FONT >Sezon </FONT></I><FONT >(1969), kt≤ry eksponuje charakterystyczne dla ca│ej tw≤rczo£ci poety motywy (cia│o, b≤l, g│≤d, mi│o£µ, £mierµ). Wiersze zawarte w tym tomiku s╣ pr≤b╣ opisu ludzkiego losu, buntem przeciwko nieuchronnym konieczno£ciom, konwencjom obyczajowym i konwencjom w sztuce. CzΩste w poezji Wojaczka motywy turpistyczne wi╣┐╣ siΩ ze szczeg≤lnym eksponowaniem fizjologii, opisywaniem r≤┐norakich proces≤w towarzysz╣cych jedzeniu, poruszaniu siΩ, mi│o£ci. Jego turpizm ma swe ƒr≤d│o w tocz╣cej go chorobie. </FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Gdzie mojej rΩki lewej z niebem igra samiec</FONT></I><BR>
<I><FONT >Tam stado dojnych gwiazd i moja £mierµ je pasie </FONT></I><BR>
<FONT >Niepokoje egzystencjalne w tw≤rczo£ci Wojaczka nabieraj╣ charakteru uniwersalnego. Ich ƒr≤d│em nie jest ani wojna, ani wsp≤│czesna cywilizacja techniczna, ale doznawanie siebie. St╣d wa┐ny motyw cia│a, kt≤ry w jego poezji uleg│ znacz╣cym przeobra┐eniom. W wierszu </FONT><I><FONT >Martwy jΩzyk </FONT></I><FONT >notuje Wojaczek zesp≤│ zachowa±, sprawdzanie z sadystyczn╣ dok│adno£ci╣ w│asnego cia│a, kt≤re okazuje siΩ obce i przera┐aj╣ce:</FONT><BR>
<FONT >Cia│o u Wojaczka jest zara┐one £mierci╣. Jego piΩkno jest nietrwa│e i podlega zniszczeniu. Cia│o z tego powodu jest piΩkne i obrzydliwe r≤wnocze£nie. Idealna, wymarzona mi│o£µ staje siΩ fizjologiczn╣ obrzydliwo£ci╣, funkcj╣ gruczo│≤w i ich wydzielin. Narastaj╣ca obsesja £mierci, proces destrukcji osobowo£ci zosta│y utrwalone w takich wierszach jak: </FONT><I><FONT >Nigdy nie otwieraµ okna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ptak, o kt≤rym trochΩ wiem</FONT></I><FONT > z tomiku </FONT><I><FONT >Sezon</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Czy wiersz mo┐e nie byµ kobiet╣</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ballada o prawdziwej krwi</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Poeta</FONT></I><FONT > z tomiku </FONT><I><FONT >Inna bajka </FONT></I><FONT >(1970), wiersze z tomiku </FONT><I><FONT >Wojaczek, kt≤rego nie by│o</FONT></I><FONT > (1972) i z </FONT><I><FONT >Niesko±czonej krucjaty</FONT></I><FONT > (1972). Nieliczne tylko wiersze wykraczaj╣ poza zaklΩt╣ sferΩ dramatu osobistego, nawi╣zuj╣c do formu│ poetyckich wsp≤│czesnego klasycyzmu, ale s╣ one znacznie gorsze od tych trakuj╣cych o osobistym dramacie. Warto£µ jego poezji polega na umiejΩtno£ci nadania kszta│tu artystycznego w│asnemu do£wiadczeniu, tragicznym zmaganiom ze s│abo£ci╣.</FONT>
<P><FONT >Dramat Kruczkowskiego </FONT><I><FONT >Niemcy </FONT></I><FONT >ukazuje problem udzia│u cz│owieka w zbrodniach systemu, cz│owieka, kt≤ry zdaje siΩ nie dostrzegaµ tych zbrodni, nie dopuszczaµ ich do £wiadomo£ci. Autor ukazuje panoramΩ spo│eczn╣ Niemiec w Europie okupowanej przez Niemc≤w. </FONT><BR>
<FONT >W akcie pierwszym, bΩd╣cym ekspozycj╣ utworu, akcja poszczeg≤lnych scen rozgrywa siΩ w Polsce, Francji i Norwegii. »andarm Hoppe, przed wojn╣ woƒny w instytucie profesora Sonnenbrucha, rozstrzeliwuje ┐ydowskie dziecko, choµ ch│opiec przypomina mu w│asnego syna. Ruth, c≤rka profesora, pianistka, przypatruje siΩ egzekucji, doznaj╣c dreszczyku emocji. Willy, syn profesora, oficer SS, w okupowanej Norwegii wy│udza od kobiety, kt≤rej syn, antyfaszysta zosta│ uwiΩziony, drogocenny naszyjnik, w zamian za obietnicΩ uratowania syna.</FONT><BR>
<FONT >Tymczasem profesor Sonnenbruch przygotowuje sw≤j jubileusz pracy naukowej, organizuje uroczysto£µ, zaprasza go£ci - nie dopuszcza do £wiadomo£ci szalej╣cego wok≤│ terroru. Do jego willi zje┐d┐aj╣ siΩ dzieci i dawni wsp≤│pracownicy. Ranny uciekinier z obozu koncentracyjnego, Peters, zak│≤ca £wi╣teczn╣ idyllΩ szukaj╣c schronienia u swego by│ego profesora i opiekuna. Profesor, uwa┐aj╣cy siΩ za przeciwnika re┐imu, nie potrafi daµ £wiadectwa swoim przekonaniom. Ofiarowuje by│emu wsp≤│pracownikowi jedynie ja│umu┐nΩ. Nikt w rodzinie Sonnenbruch≤w nie odwa┐y siΩ pom≤c Petersowi, jedynie Ruth przeciwstawia siΩ wydaniu zbiega policji. Nie wiadomo, jakie powody sk│aniaj╣ j╣ do takiego postΩpowania, gdy┐, podobnie jak ojciec, stara│a siΩ byµ apolityczna. Za sw≤j "romantyczny gest" Ruth zap│aci│a wysok╣ cenΩ. Zosta│a zadenuncjonowana przez fanatyczn╣ bratow╣. Uciekinier Peters odchodzi z domu Sonnenbruch≤w, nie uzyskawszy pomocy, daremn╣ ofiarΩ Ruth uznaj╣c za oczywist╣. </FONT><BR>
<FONT >Sztuka jest krytyk╣ z│udze± o niezale┐no£ci uczonego, o niezale┐no£ci nauki i kultury wobec systemu politycznego. S│u┐ba nauce nie mo┐e byµ oddzielona od odpowiedzialno£ci za spo│ecze±stwo. Wyizolowanie siΩ, niechΩµ do politycznego opowiadania s╣ jednoznaczne z przyzwoleniem na zbrodnie. Dramat m≤wi wiΩc o konieczno£ci ideowego wyboru w £wiecie totalizmu. W £wiecie rz╣dzonym przez Hitlerowc≤w nie ma miejsca dla politycznie obojΩtnych, pr≤buj╣cych "przeczekaµ". Kto nie aprobuje systemu z jego zbrodniami, musi przeciwko niemu wystΩpowaµ, inaczej zostanie oszukany. Przed ┐yciem nie ma ucieczki. </FONT><BR>
<I><FONT >Niemcy </FONT></I><FONT >s╣ dramatem postaw, analiz╣ zachowa± spo│ecze±stwa niemieckiego wobec przemocy i w│adzy totalitarnej. Na przyk│adzie konkretnej sytuacji historycznej Kruczkowski uchwyci│ mechanizmy uniwersalne. St╣d zapewne popularno£µ dramatu na scenach europejskich.</FONT>
<P><I><FONT >Kolumbowie. Rocznik 20.</FONT></I><FONT > - trylogia ukazuj╣ca wojnΩ w £wietle do£wiadcze± pokolenia Polak≤w, kt≤re w chwili wybuchu wojny zaczyna│o dojrza│e ┐ycie. Trzytomowa powie£µ po£wiΩcona jest pokoleniu AK walcz╣cemu przeciwko okupantowi, zw│aszcza w powstaniu warszawskim. Bohater≤w powstania, ┐o│nierzy AK, oficjalna propaganda potΩpia│a. Bratny, sam zwi╣zany z AK i konspiracj╣ artystyczno-literack╣, pokazuje prawdΩ o prawdziwych bohaterach powstania. Na tle tocz╣cej siΩ walki, przygotowa± do powstania pisarz ukazuje m│odzie±cze uczucia, poszukiwania filozoficzne, artystyczne. Pod postaci╣ poety DΩbowego kryje siΩ Gajcy. Relacja o pobycie polskiego pisarza w Katyniu i jego raport o zbrodniach pope│nionych przez NKWD jest r≤wnie┐ oparta na relacji pisarza Ferdynanda Goetla. Po raz pierwszy w Polsce w wydanej oficjalnie ksi╣┐ce bez ogr≤dek sformu│owano prawdΩ o zbrodniach katy±skich. R≤wnie┐ reakcje polskiego spo│ecze±stwa, nie zawsze ┐yczliwie nastawionego do cz│onk≤w AK i nie rozumiej╣cego sensu ich dzia│a±, zosta│y w powie£ci poddane krytyce. </FONT><BR>
<B><FONT >Tom I - </FONT></B><I><FONT >îmierµ po raz pierwszy</FONT></I><FONT > ukazuje walkΩ m│odzie┐y polskiej z okupantem w Warszawie. Kr╣g m│odych ludzi, ich zainteresowania, a tak┐e zwi╣zki z pismem "Prawda i Nar≤d" wskazuj╣ na to, ┐e pierwowzorami powie£ci Bratnego byli m│odzi ludzie z grupy skupionej wok≤│ konspiracyjnego pisma warszawskiego "Sztuka i Nar≤d", sam pisarz wystΩpuje w powie£ci jako Jerzy - jeden z g│≤wnych bohater≤w. Powie£µ Bratnego jako dzie│o literackie korzysta z prawa fikcji, opiera siΩ r≤wnie┐ na autentycznych wydarzeniach z okupowanej stolicy. Wiele tu informacji o zamachach i akcjach odwetowych.</FONT><BR>
<B><FONT >Tom II</FONT></B><FONT > </FONT><I><FONT >- îmierµ po raz drugi</FONT></I><FONT > to obraz walki m│odzie┐y w czasie powstania warszawskiego. Ko±czy siΩ fragmentem kapitulacyjnego przem≤wienia Bora-Komorowskiego. To jeden z najpe│niejszych obraz≤w powstania warszawskiego. "Od porywaj╣cych, optymistycznych dni, poprzez znu┐enie i os│abienie oddzia│≤w powsta±czych i ludno£ci cywilnej, a┐ do tragicznego fina│u."</FONT><BR>
<B><FONT >Tom III</FONT></B><FONT > - </FONT><I><FONT >»ycie </FONT></I><FONT >opisuje okres po upadku powstania i pierwsze lata powojenne w Polsce buduj╣cej nowy │ad spo│eczny, opowiada o pr≤bach przystosowania siΩ Kolumb≤w do nowej powojennej rzeczywisto£ci. Przed AK-owcami jawi╣ siΩ trudne wybory; emigrowaµ, czy wr≤ciµ do kraju, gdzie czekaj╣ ich byµ mo┐e prze£ladowania. Jerzy pragnie wywalczyµ dla swoich wsp≤│towarzyszy miejsce w nowej Polsce, ginie jednak w zamachu. Zamiast jego felietonu radiowego Kolumb s│yszy na statku wypowiedƒ karierowicza »aboklickiego: "Obowi╣zek wzmo┐onej czujno£ci". Polityczne komplikacje, trudna sytuacja by│ych ┐o│nierzy AK oraz klimat, w jakim ukazywa│o siΩ pismo "Pokolenie" w latach 1946-47 to g│≤wne motywy ostatniego tomu trylogii.</FONT>
<P><I><FONT >DziewczΩta z Nowolipek</FONT></I><FONT > to pierwsza czΩ£µ dylogii Poli Gojawiczy±skiej, uznanej za jedno z najlepszych dzie│ o dawnej Warszawie. Autobiograficzne t│o (ksi╣┐ka oparta jest na prze┐yciach autorki z okres≤w dzieci±stwa i m│odo£ci) rzutuje na swoisty kszta│t powie£ci. Pierwowzory bohaterek, znanych dobrze autorce od czas≤w szkolnych, okre£li│y w du┐ej mierze rodzaj kreacji powie£ciowych postaci. </FONT><BR>
<FONT >Akcja powie£ci rozgrywa siΩ przede wszystkim w Nowolipkach, dzielnicy ubogich rzemie£lnik≤w, drobnych mieszczan. Pisarka dokumentuje przemiany zachodz╣ce w ich ┐yciu pod wp│ywem wydarze± spo│ecznych i politycznych epoki. </FONT><I><FONT >DziewczΩta z Nowolipek </FONT></I><FONT >mo┐na by nazwaµ powie£ci╣ o dojrzewaniu grupki dziewcz╣t na tle drobiazgowo opisanego £rodowiska. Gojawiczy±ska porusza tu modn╣ w owym czasie w literaturze europejskiej problematykΩ adolescencji. </FONT><BR>
<FONT >W czΩ£ci pierwszej zatytu│owanej </FONT><I><FONT >Pie£± </FONT></I><FONT >autorka precyzyjnie ods│ania poszczeg≤lne fazy tego dojrzewania. W powie£ci zgrupowa│a Gojawiczy±ska szereg odmiennych charakter≤w dziewcz╣t, opisa│a ich losy, perypetie ┐yciowe. Ka┐da z bohaterek obdarzona jest innym temperamentem, ka┐da inaczej reaguje na otaczaj╣cy j╣ £wiat. Franka jest wra┐liwa, egzaltowana i utalentowana; Cechna Raczy±ska - nadmiernie uczuciowa; Kwiryna - gruba, szorstka i trzeƒwa. Ponura i beznadziejna atmosfera Nowolipek, w kt≤rych nic siΩ nie dzieje i gdzie nie ma ┐adnych perspektyw, ka┐e im marzyµ i tΩskniµ za czym£ innym, lepszym, iluzorycznym. Jednak £wiat, o kt≤rym marz╣, "poza Ogrodem Saskim" nigdy nie bΩdzie ich £wiatem, wszed│szy w inne £rodowisko zawsze bed╣ gorsze, bΩd╣ ich spotyka│y klΩski i niepowodzenia. Po latach tΩsknot, marze± i wci╣┐ na nowo podejmowanych pr≤b, by dostaµ siΩ do innego £wiata, dziewczΩta rezygnuj╣, za│amuj╣ siΩ, popadaj╣ w apatiΩ. Niepokoje bohaterek dzieli autorka, z sympati╣ kre£l╣c ich wyraziste portrety psychologiczne. Jednak Gojawiczy±ska nie wyci╣ga ostatecznych wniosk≤w, jakie wynikaj╣ z obrazu rzeczywisto£ci. Nad spo│ecznymi determinantami losu dominuj╣ w powie£ci czynniki biologiczno-fatalistyczne. Zamiast na drogΩ buntu przeciwko skostnia│ym uk│adom spo│ecznym, kieruje dziewczΩta w stronΩ erotyzmu. Instynkt i namiΩtno£ci, kt≤rym ulegaj╣, przynosz╣ im dalsze i jeszcze powa┐niejsze do£wiadczenia i rozczarowania. Przez mi│o£µ spalaj╣ siΩ i gin╣, ona te┐ pozwala im poznaµ ca│╣ g│ΩbiΩ i z│o┐ono£µ ┐ycia. Ale nawet mi│o£µ nie roz£wietla mrok≤w powie£ci; bezsilno£µ i bierno£µ, strach przed ┐yciem rzucaj╣ bohaterki w ramiona mΩ┐czyzn. "S╣ jakby ofiarami w│asnego cia│a, wychowanymi przez £rodowisko spo│eczne, w kt≤rym niepokonane jest ┐elazne prawo ┐yciowej konsekwencji" (Kazimierz Czachowski). </FONT><BR>
<FONT >Sprawcami niedoli dziewcz╣t w powie£ci Gojawiczy±skiej s╣ oczywi£cie mΩ┐czyƒni i to ich obarcza autorka odpowiedzialno£ci╣ za doznane krzywdy. Co ciekawe, zw│aszcza Franka i Bronka, obdarzone zmys│ami obserwacji i krytycyzmu, prze┐ywaj╣c bolesne klΩski i rozczarowania potrafi╣ trzeƒwo i ostro oceniµ otaczaj╣cy je £wiat. </FONT><BR>
<FONT >Drogi dziewcz╣t z Nowolipek rozchodz╣ siΩ: Franka pope│nia samob≤jstwo; Bronka po dramatycznych prze┐yciach, przepe│niona gorycz╣, obojΩtnieje na wszystko; Amelka Raczy±ska zdecydowa│a siΩ wyj£µ za starego aptekarza; Janka ucieka ze swoim oficerem w g│╣b Rosji; Kwiryna zwyciΩsko wychodz╣c z pokus mi│o£ci, zapobiegliwie krz╣ta siΩ wok≤│ sklepu; Cechna, zawiedziona w swej mi│o£ci ucieka w nocy przez okno w stronΩ, gdzie nad miastem wisi │una £wiate│. Powie£µ ko±czy symboliczny obraz otwartego okna "na tΩ ciemno£µ pulsuj╣c╣ dalekim tΩtnem..." Dalsze losy bohaterek odnajdziemy w </FONT><I><FONT >Rajskiej jab│oni, </FONT></I><FONT >kt≤ra stanowi kontynuacjΩ</FONT><I><FONT > Dziewcz╣t z Nowolipek.</FONT></I><BR>
<FONT >Pisarstwo Gojawiczy±skiej kszta│towa│o siΩ w krΩgu oddzia│ywa± »eromskiego, Kadena czy D╣browskiej. Specyficzna forma tw≤rczo£ci powie£ciowej pisarki wyros│a na skrzy┐owaniu tendencji realistycznych i ekspresjonistycznych, widoczny jest ≤w liryczny klimat do g│Ωbi przenikaj╣cy materiΩ literack╣ utworu. Charakterystyczne cechy tw≤rczo£ci pisarskiej Gojawiczy±skiej to: du┐y │adunek uczuciowy; linie napiΩµ psychicznych, dramatyczny niepok≤j.</FONT>
<P><FONT >Hanna Malewska w swoich powie£ciach i opowiadaniach historycznych przedstawia losy ludzi, dzieje ludzkich spraw i zamierze± jako odbicie transcendentnego planu historii. Przedstawia konflikty miΩdzy racjami interes≤w politycznych - i racjami moralno£ci, a w szerszym rozumieniu miΩdzy celami i intencjami ludzkimi - a duchowymi czy idealnymi znaczeniami tych dzia│a±, tymi znaczeniami, kt≤re daj╣ siΩ rozpoznaµ w perspektywie transcendencji.</FONT><BR>
<FONT >W zbiorze opowiada± </FONT><I><FONT >Sir Tomasz More odmawia</FONT></I><FONT > ukaza│o siΩ m.in. opowiadanie pt. </FONT><I><FONT >Spowiedƒ w Saint-Germain-des-PrΘs. </FONT></I><FONT >Opowiadanie to jest zapisem spowiedzi Jana Kazimierza, kiedy nie by│ ju┐ kr≤lem Rzeczypospolitej szlacheckiej i po abdykacji do┐ywa│ swoich dni jako tytularny opat we Francji. Spowiedƒ jest rozrachunkiem z decyzjami podjΩtymi przez cz│owieka, kt≤ry by│ kr≤lem. Okazuje siΩ, ┐e dekalog dla cz│owieka-kr≤la jest inny ni┐ dla zwyk│ego cz│owieka. Zmiana perspektywy z prywatnej na historyczn╣ wyrazi£cie unaocznia odmienne kryteria odpowiedzialno£ci. Nie chodzi jednak o rozgrzeszenie, ┐e interes polityczny u£wiΩca £rodki, lecz o to, czy postawienie cz│owieka w sytuacji w│adcy mo┐e czyniµ go odpowiedzialnym za wydarzenia i losy innych ludzi. Czy zwyk│a miara grzechu jest odpowiednia dla kogo£, kto musi codziennie niemal decydowaµ o tysi╣cach istnie±, czΩsto za£ o losach narod≤w? Spowiadaj╣cy siΩ kr≤l zdaje sobie z prawΩ z tego, ┐e konflikt Kr≤lestwa z Kozakami m≤g│ prowadziµ lepiej lub gorzej, ale nie rozpatruje swych decyzji w kontek£cie moralnym. Autorka zdaje siΩ sugerowaµ, ┐e choµ zdarzaj╣ siΩ sytuacje, kiedy mo┐na stwierdziµ obecno£µ podmiotowej decyzji w wydarzeniach historycznego wymiaru, jednak droga do odpowiedzialno£ci za te decyzje jest d│uga. Nie istnieje wiΩc bezpo£redni zwi╣zek miΩdzy decyzyjno£ci╣, a odpowiedzialno£ci╣ za te decyzje u w│adc≤w. </FONT><BR>
<FONT >Opowiadanie m≤wi o tym, ┐e "wymiar historyczno£ci i wymiar osoby ludzkiej nie s╣ ze sob╣ zbie┐ne i pe│nego, istotnego, rzeczywistego wymiaru cz│owiecze±stwa nie da siΩ uj╣µ w kryteriach historycznych" (W│. Maci╣g). Wielka fala historii w jaki£ spos≤b odbiera nas samym sobie, poch│ania w swoich przestrzeniach, odbiera nam duchowo£µ. W│adca nie mo┐e kierowaµ siΩ kryteriami dobra jednostki, lecz musi pamiΩtaµ o dobru nadrzΩdnym - narodowym, o perspektywie historycznej i konsekwencjach dziejowych. "Urz╣dzenie kr≤lestwa ma sprzyjaµ urz╣dzeniu ┐ycia ka┐dego z poddanych z osobna, ale pomiΩdzy strategi╣ polityczn╣ kr≤la, a prywatn╣ moralno£ci╣ cz│owieka jest przepa£µ" (W│. Maci╣g). Spowiednik kr≤la nie mo┐e jednak zrozumieµ, ┐e w│adca jest ponad moralnym kodeksem ludzkim. </FONT><BR>
<FONT >"Opowiadanie Hanny Malewskiej jest dla nas bardzo wa┐nym sygna│em o┐ywienia siΩ refleksji skierowanej przeciw my£leniu "wed│ug mechanizm≤w historii". Pisarka nie odbiera zasadno£ci my£leniu kr≤la ani nawet jego donios│o£ci. W perspektywie dziej≤w kr≤lestwa my£lenie Jana Kazimierza jest uzasadnione i ma nawet swoj╣ moraln╣ intencjΩ. Rzecz w tym, ┐e odbiera ono nieuchronnie znaczenie sprawom i losom jednostek, ┐e unicestwia dramat indywidualnego losu i indywidualnych wybor≤w, kt≤re niejako ton╣ w dziejach, je£li nie zmieniaj╣ ich biegu" (W│. Maci╣g).</FONT><BR>
<FONT >Autorka sugeruje, ┐e Jan Kazimierz dlatego abdykowa│, ┐e nie m≤g│ sobie odpowiedzieµ na pytanie, czy kodeks w│adcy uwalnia go od kodeksu zwyk│ego cz│owieka. Spowiedƒ kr≤la nie jest wyznaniem winy ani aktem skruchy za decyzje podjΩte w czasie sprawowania w│adzy. Spowiednik nie chce zatem udzieliµ Janowi Kazimierzowi rozgrzeszenia, kt≤ry uwa┐a, ┐e powinien byµ s╣dzony za swoje czyny przez Boga nie jako zwyk│y zc│owiek, lecz jako w│adca.</FONT>
<P><FONT >Dorobek literacki Andrzeja Bursy, zmar│ego w wieku 25 lat, zaliczanego do tzw. </FONT><FONT SIZE=4 >½</FONT><FONT >pokolenia "Wsp≤│czesno£ci"</FONT><FONT SIZE=4 >╗</FONT><FONT > (razem ze St. Grochowiakiem, J. Harasymowiczem, U. Kozio│, J.M. Rymkiewiczem, H. Po£wiatowsk╣) zamyka siΩ w wydanych po£miertnie dw≤ch zbiorach zatytu│owanych </FONT><I><FONT >Wiersze</FONT></I><FONT > (1958) i </FONT><I><FONT >Utwory wierszem i proz╣</FONT></I><FONT > (1969). Mimo szczup│ego dorobku poezja Bursy by│a wielkim buntem przeciwko estetyce literackiej wypracowanej w latach 1949-1956, polegaj╣cej na programowym upiΩkszaniu rzeczywisto£ci spo│ecznej, naiwnemu optymizmowi. W poezji pokolenia 1956 roku dominuj╣ce s╣ motywy braku zaufania do cywilizacji technicznej, kt≤ra przynios│a udoskonalenie £rodk≤w zag│ady, pog│Ωbi│a odej£cie cz│owieka od natury, zwr≤ci│a siΩ przeciwko niej, tworz╣c nowe rejony zagro┐e±, oraz negowanie roli kultury i sztuki, kt≤re nie zabezpieczaj╣ cz│owieka przed gro┐╣cymi mu niebezpiecze±stwami. </FONT><BR>
<FONT >Andrzej Bursa jako pierwszy z poet≤w debiutuj╣cych oko│o 1956 roku pos│uguje siΩ stylizacj╣ wzoruj╣c swoje wiersze na poezji klasycyzmu i sentymentalizmu, by nastΩpnie przez gwa│town╣ brutalizacjΩ zniszczyµ stworzone pozory │adu. W poszczeg≤lnych wierszach poematu </FONT><I><FONT >Luiza </FONT></I><FONT >dokonuje siΩ raz po raz przywo│ywanie dawnych wzorc≤w, a nastΩpnie ich negacja, zniszczenie. Estetyka Andrzeja Bursy formu│owa│a siΩ w krΩgu negacji i opozycji, ostrych dyskusji i g│o£nych manifest≤w. PiΩkno ogrod≤w Luizy, kraina bredni, skonfrontowane zostaj╣ z proz╣ ┐ycia. Sta│e u Bursy opozycje polegaj╣ na pos│ugiwaniu siΩ wierszem metrycznym, strof╣ i r≤wnocze£nie na rozbijaniu tych porz╣dk≤w przez elementy intonacyjno-ekspresywnych ukszta│towa± frazy. Odwo│ywanie siΩ do jΩzyka potocznego w sk│adni i doborze leksyki, │amanie tradycyjnych struktur wiersza miarowego, wprowadzenie rym≤w niepe│nych, a tak┐e zastΩpowanie rym≤w akcentuj╣cym powtarzaniem tego samego s│owa. Bursa odrzuca rozumienie poezji jako "zbioru piΩknych zda±", a tak┐e ci╣gu powi╣zanych ze sob╣ obraz≤w. Z negacji tradycji literackiej i jej przywo│a± rodzi siΩ poetycka rzeczywisto£µ utwor≤w Bursy. Wzorce klasyczne komnetuj╣ mia│ko£µ wsp≤│czesno£ci i odwrotnie: wsp≤│czesno£µ ukazuje na niedostatki i fa│sze przesz│o£ci. </FONT><BR>
<FONT >Wymiana rekwizyt≤w poetyckich, sta│e przechodzenie od znacze± konkretnych do metaforycznych i symbolicznych najpe│niejsz╣ realizacjΩ znalaz│y w wierszu </FONT><I><FONT >Nauka chodzenia</FONT></I><FONT >. Wiersz mo┐e byµ odczytywany na kilka sposob≤w. Mo┐na go traktowaµ jako przypomnienie z dzieci±stwa, opis k│opot≤w "ze zwyciΩ┐aniem prawa ci╣┐enia".</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >wiΩc k│adΩ siΩ na p│ask</FONT></I><BR>
<I><FONT >z ty│kiem anielsko-g│upio wypiΩtym w g≤rΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >i pr≤bujΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >od sanda│ka do kamaszaka</FONT></I><BR>
<I><FONT >od buciczka do trzewiczka</FONT></I><BR>
<I><FONT >uczΩ siΩ chodziµ po £wiecie.</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Ta czΩ£µ wiersza, ze wzglΩdu na spos≤b budowania obrazu, jak i nagromadzenie charakterystycznych zdrobnie±, mog│aby uchodziµ za dos│owny opis, gdyby nie zosta│a poprzedzona innym fragmentem:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >my£la│em, ┐e jak wreszcie stanΩ na nogach</FONT></I><BR>
<I><FONT >uchyl╣ przede mn╣ czo│a</FONT></I><BR>
<I><FONT >a oni w mordΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >nie wiem co jest</FONT></I><BR>
<I><FONT >usi│ujΩ po bohatersku zachowaµ pionow╣ postawΩ</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Te dwa fragmenty przecz╣ sobie wzajemnie: trudno£µ chodzenia ma tu r≤┐ne przyczyny. W warstwie stylistycznej we fragmencie dzieciΩcym zdrobnieniom przeczy slogan uliczny. Fragment £rodkowy │╣cz╣cy obie czΩ£ci odchodzi od dos│ownego rozumienia i dotyczy postaw ┐yciowych:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >usi│ujΩ po bohatersku zachowaµ pionow╣ postawΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >i nic nie rozumiem</FONT></I><BR>
<I><FONT >"g│upi£" m≤wi╣ mi ┐yczliwi (najgorszy gatunek │ajdak≤w)</FONT></I><BR>
<I><FONT >"w ┐yciu trzeba siΩ czo│gaµ"</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >W ten spos≤b ca│y wiersz staje siΩ gorzkim, alegorycznym zapisem do£wiadcze± ┐yciowych, m≤wi o utracie nadziei i marze±. </FONT><BR>
<FONT >Reasumuj╣c, najwa┐niejsze cechy stylu poetyckiego Bursy, odr≤┐niaj╣ce go od innych poet≤w, to:</FONT><BR>
<FONT >- negowanie dawnych konwencji literackich jako nieprzydatnych do opisu sytuacji, w jakiej znalaz│ siΩ cz│owiek po II wojnie £wiatowej;</FONT><BR>
<FONT >- wzmacnianie ekspresji poetyckiej poprzez odwo│ywanie siΩ do jΩzyka potocznego, wykorzystywanie s│≤w o ujemnych warto£ciach estetycznych;</FONT><BR>
<FONT >- gra konwencjami stylistycznymi.</FONT>
<P><FONT >Miejsce akcji: podkrakowska wie£ Mogi│a. Bohaterowie: m│ynarz≤wna Basia zakochana z wzajemno£ci╣ w Stachu. Macocha Dorota darz╣ca uczuciem Stacha, namawia ojca Basi, by rΩkΩ c≤rki przyrzek│ G≤ralowi Bryndasowi. Podczas wesela krewniak≤w Paw│a i Zosi zakochanej parze udaje siΩ przekonaµ ojca, by odst╣pi│ s│owa danego Brandysowi. Rozjuszeni G≤rale w odwecie za afront, jaki spotka│ Brandysa, zak│≤caj╣ naj£ciem mi│╣ atmosferΩ biesiady, uprowadzaj╣ byd│o mogilan. Krakowiacy, nie chc╣c pozostaµ d│u┐ni, przygotowuj╣ zemstΩ. Jednak dziΩki interwencji studenta Bardosa, kt≤ry wykorzystuje swoj╣ wiedzΩ o elektryczno£ci, nie dochodzi do bitwy miΩdzy G≤ralami i Krakowiakami. </FONT><BR>
<FONT >Tak w skr≤cie mo┐na stre£ciµ libretto operowe Wojciecha Bogus│awskiego, uznane za jego najwybitniesze dzie│o literackie. SztukΩ wystawiono w roku 1794, tu┐ przed wybuchem powstania ko£ciuszkowskiego, w atmosferze wzrastaj╣cego napiΩcia polityczno-spo│ecznego. Wie£ci o rozpoczΩciu walki oczekiwano z Krakowa, miasta nie zajΩtego przez wojska rosyjskie. To w│a£nie ch│opi krakowscy mieli niebawem wyruszyµ na pole bitwy. W rosyjskim zaborze ze sceny Teatru Narodowego rozbrzmiewa│a gwara g≤ralska, a liczne aluzje do zaboru rosyjskiego, odwo│ywanie siΩ do warto£ci narodowych sprawi│y, ┐e ≤wcze£ni widzowie dopatrywali siΩ w </FONT><I><FONT >Krakowiakach i G≤ralach</FONT></I><FONT > aluzji politycznych. Po trzech przedstawieniach cenzura zdjΩ│a sztukΩ z afisza, a Bogus│awski cudem unikn╣│ aresztowania. </FONT><BR>
<FONT >Spektakl </FONT><I><FONT >Cud mniemany, czyli Krakowiacy i G≤rale</FONT></I><FONT > na podstawie libretta Wojciecha Bogus│awskiego i do muzyki Jana Stefaniego przeszed│ do historii Teatru Narodowego, prze┐ywaj╣cego rozkwit w latach 1757-1829, kiedy dyrektorem teatru by│ w│asnie Bogus│awski.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<FONT >Wojciech Bogus│awski zosta│ dramatopisarzem nie tyle z chΩci czy powo│ania, co z konieczno£ci. Utworami swojego pi≤ra uzupe│nia│ luki repertuarowe. G│≤wnie przerabia│ na potrzeby polskiej sceny utwory z literatury obcej, libretta operowe, a tak┐e ädramy" - wulgarne melodramaty i tragedie. Spu£cizna Bogus│awskiego to dwunastotomowe </FONT><I><FONT >Dzie│a dramatyczne </FONT></I><FONT >(1820-1823) obejmuj╣ce 60 sztuk. Tomy zawieraj╣ce zbi≤r dzie│ Bogus│awskiego zamurowano w fundamentach budynku wznoszonego na potrzeby Teatru Narodowego.</FONT>
<P><FONT >"Powie£µ</FONT><I><FONT > Grypa szaleje w Naprawie</FONT></I><FONT >, kt≤ra otrzyma│a w 1935 r. NagrodΩ M│odych Polskiej Akademii Literatury, atakowana i chwalona ze wszystkich stron sta│a siΩ jednym z najg│o£niejszych wydarze± literackich lat trzydziestych. ZawdziΩcza│a to przekonuj╣cej sile, z jak╣ podjΩ│a jeden z najbardziej pal╣cych problem≤w ≤wczesnej Polski - nΩdzy na wsi.</FONT><BR>
<FONT >Zbudowana jest w formie luƒnych scen fabularnych, epizod≤w i impresji lirycznych, po│╣czonych czasem i miejscem akcji. Rozgrywa siΩ w ubogiej podg≤rskiej wsi Naprawa na Podhalu, w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego w latach trzydziestych XX w, od kwietnia 1933 do marca 1934.</FONT><BR>
<FONT >G│≤wnymi bohaterami s╣ miejscowi inteligenci zagro┐eni bezrobociem i beznadziej╣ codziennej egzystencji, poch│oniΩci pogoni╣ za zarobkami i ja│owymi marzeniami o lepszym ┐yciu. G│≤wne postacie pojawiaj╣ce siΩ czΩsto w poszczeg≤lnych epizodach to: Andrzej, nauczyciel seminarium nauczycielskiego w Jordanowie; jego przyjaciel Zygmunt - bezrobotny £lepn╣cy chemik, bardzo zakochany w Zence i zarabiaj╣cy gr╣ na skrzypcach na dancingach w Rabce; Hanka, nauczycielka w Naprawie; Zenka, kasjerka kina w Jordanowie, do£wiadczona przez ┐ycie dziewczyna, o bogatym do£wiadczeniu erotycznym, ogarniΩta piΩknym, czystym uczuciem do Zygmunta; Korabiowski, emerytowany sΩdzia, do┐ywaj╣cy swoich dni w ma│ym domku w Jordanowie.</FONT><BR>
<FONT >»ycie na wsi jest trudne nie tylko dla miejscowej inteligencji, "ch│opi nie wiedz╣, ┐e cesarz Franciszek umar│, ┐e ju┐ nie s╣ podlegli Austrii", "jedna czwarta wsi nie jecha│a nigdy w ┐yciu kolej╣", "p≤│ wsi nie pi│o nigdy w ┐yciu kawy ani herbaty", "nikt tam prawie nie zna wynalazku cukru". Opr≤cz powszechnej ciemnoty, brak ƒr≤de│ utrzymania, powszechna nΩdza. Nikt nie chce przyj£µ z pomoc╣ biednym wie£niakom. Ko£ci≤│ organizuje procesje i pod┐ega przeciw zgorszeniu, s╣d ugina siΩ przed ko│tu±stwem, policja jest bezkarna, w│adza jest daleko i grzΩƒnie w papierkach, w≤jt wraz z rad╣ gminn╣ dziel╣ miΩdzy siebie przeznaczone na zasi│ki pieni╣dze. Epidemia £miertelnej grypy dziesi╣tkuje wie£ pozbawion╣ pomocy lekarskiej, co krytycy uznali za metaforΩ choroby spo│ecznej tocz╣cej kraj.</FONT><BR>
<FONT >Na tym tle toczy siΩ ┐ycie kilkorga zdeklasowanych inteligent≤w: d│ugie wyczekiwanie na pracΩ, nΩdzna pensja nauczycielska i ci╣g│a groƒba redukcji, do tego bezwzglΩdny wyzysk pracy nauczyciela, kt≤remu bezp│atne zajΩcia pozaszkolne zajmuj╣ wiΩcej czasu ni┐ praca etatowa, za kt≤r╣ otrzymuje wynagrodzenie, i jak symbol tΩsknoty do lepszego ┐ycia: nierealne marzenie Zygmunta o Pary┐u.</FONT><BR>
<FONT >Rytm ┐yciu ludzkiemu nadaje tutaj przyroda. Ale nie jest on przyjacielska, opieku±cza. Wie£ nΩkaj╣ upa│y, nawa│nice, siarczyste mrozy.</FONT><BR>
<FONT > Powie£µ wywo│a│a ostre polemiki, by│a atakowana za radykalizm spo│eczny, zar≤wno przez Ko£ci≤│ jak i czΩ£µ dzia│aczy ludowych, kt≤rzy widzieli w niej nawet "paszkwil na wie£". By│a wielokrotnie wznawiana i t│umaczona na jΩzyki obce." (na podstawie: T. Mi│kowski; J. Tremer; op. cit.)</FONT>
<P><FONT >SiedemdziesiΩcioletni dzi£ ksi╣dz Jan Twardowski debiutowa│ jeszcze przed wojn╣, jego liryczny talent rozwija│ siΩ powoli, a s│awa przysz│a do poety p≤ƒno zaskakuj╣c autora i krytyk≤w. Tw≤rczo£µ ksiΩdza Jana Twardowskiego to wiersze o tematyce religijnej, propaguj╣ce model wiary radosnej, bliskiej wsp≤│czesnemu cz│owiekowi, odwo│uj╣cej siΩ do filozofii £w. Franciszka z Asy┐u. Popularno£µ jego poezji bierze siΩ z tego, ┐e ksi╣dz poeta m≤wi o dogmatach wiary religijnej bez patosu, bez surowo£ci nakaz≤w i zakaz≤w, bez lΩku. Wiara ma byµ pomoc╣ i oparciem dla cz│owieka. U ksiΩdza Twardowskiego B≤g ma ludzk╣ twarz, jest przyjacielski, opieku±czy. Wiara to rado£µ ┐ycia. îwiat to wielkie dzie│o Boga, kt≤re cz│owiek powinien umieµ kochaµ i z nim wsp≤│istnieµ. </FONT><BR>
<FONT >Cz│owiek za£ jest ukochanym dzieckiem Boga, choµ, co naturalne, bywa u│omny i grzeszny, przywi╣zany do swojego £wiata. </FONT><BR>
<FONT >PoezjΩ Twardowskiego cechuje prosty jΩzyk, humor, pogoda ducha i optymizm, co odmienia tradycyjny model pisania o Bogu i o dogmatach wiary, co zjednuje mu rzesze czytelnik≤w. Ksi╣dz Twardowski znany jest z dowcipnych aforyzm≤w, celnych sentencji, a ostrze jego krytyki wycelowane jest nie tyle w ludzi, co w ob│udΩ w traktowaniu wiary. </FONT><BR>
<FONT >Najbardziej znany wiersz Jana Twardowskiego </FONT><I><FONT >îpieszmy siΩ</FONT></I><FONT > dedykowa│ poeta swej wieloletniej przyjaci≤│ce Annie Kamie±skiej, kt≤rej uda│o siΩ wyj£µ z depresji po £mierci mΩ┐a dziΩki indywidualnej, wewnΩtrznej katechizacji. </FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >îpieszmy siΩ kochaµ ludzi tak szybko odchodz╣</FONT></I><BR>
<I><FONT >zostan╣ po nich buty i telefon g│uchy</FONT></I><BR>
<I><FONT >tylko to co niewa┐ne jak krowa siΩ wlecze</FONT></I><BR>
<I><FONT >najwa┐niejsze tak prΩdkie ┐e nagle siΩ staje</FONT></I><BR>
<I><FONT >jak czysto£µ urodzona najpro£ciej z rozpaczy</FONT></I><BR>
<I><FONT >kiedy my£limy o kim£ zostaj╣c bez niego</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Druga czΩ£µ aforyzmu "tak szybko odchodz╣" przypomina o nieuchronno£ci ludzkiej egzystencji, kt≤ra zmierza ku £mierci - przej£ciu do nowego ┐ycia. Trzeba wiΩc kochaµ ludzi, bo gdy odejd╣, bΩdzie za p≤ƒno, ┐eby okazaµ im swoj╣ mi│o£µ i z ich mi│o£ci czerpaµ. NastΩpne wersy uzasadniaj╣ g│≤wn╣ my£l. Kiedy cz│owiek odejdzie pozostaj╣ po nim przedmioty codziennego u┐ytku, m.in. telefon i buty - przedmioty symbolizuj╣ce kontakt ze £wiatem zewnΩtrznym. îmierµ jest najwa┐niejszym wydarzeniem w ┐yciu cz│owieka ("tak prΩdkie, ┐e nagle siΩ staje"), zbil┐aj╣cym do Boga.</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Nie b╣dƒ pewny, ┐e czas masz bo pewno£µ niepewna</FONT></I><BR>
<I><FONT >zabiera nam wra┐liwo£µ tak jak ka┐de szczΩ£cie</FONT></I><BR>
<I><FONT >przychodzi jednocze£nie jak patos i humor</FONT></I><BR>
<I><FONT >jak dwie namiΩtno£ci wci╣┐ s│absze od jednej</FONT></I><BR>
<I><FONT >tak szybko st╣d odchodz╣ jak drozd milkn╣ w lipcu</FONT></I><BR>
<I><FONT >jak dƒwiΩk trochΩ niezgrabny lub jak suchy uk│on</FONT></I><BR>
<I><FONT >kochamy wci╣┐ za ma│o i stale za p≤ƒno</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Przemijanie rani nasze serce, "zabiera nam wra┐liwo£µ". Czy mo┐na zaakceptowaµ £wiat, zbudowany na przeciwie±stwach? Wed│ug poety tak, gdy┐ ludzka, u│omna krucho£µ jest £wiadectwem prawdziwego istnienia, bowiem zamyka nasze oczy na doczesno£µ po to, aby£my mogli "widzieµ prawdΩ". Najwa┐niejszym elementem ludzkiej egzystencji jest mi│o£µ. "Filozofia Twardowskiego zak│ada akceptacjΩ u│omno£ci naszej natury, ale stawia przed nami pewne zadanie. Jest nim d╣┐enie do dobra, kt≤re polega na dawaniu siebie innym, na okazywaniu wzajemnej pomocy i mi│osierdzia." Moralny nakaz darzenia mi│o£ci╣ chrze£cija±sk╣ jest oczywisty. Zapisany w naszym sercu "raz na zawsze" powinien w nim pozostaµ. Dotyczy on nie tylko ludzi, ale i zwierz╣t: "A bΩdziesz tak jak delfin".</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >îpieszmy siΩ kochaµ ludzi tak szybko odchodz╣</FONT></I><BR>
<I><FONT >i ci co nie odchodz╣ nie zawsze powr≤c╣</FONT></I><BR>
<I><FONT >i nigdy nie wiadomo m≤wi╣c o mi│o£ci</FONT></I><BR>
<I><FONT >czy pierwsza jest ostatni╣ czy ostatnia pierwsz╣</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Wiersz Twardowskiego jest piΩknym apelem mi│o£ci, sk│ania do refleksji nad przemijaniem i sensem ┐ycia. Jedyn╣ rad╣ wed│ug poety na wszystkie dylematy jest: "trzeba kochaµ, s│uchaµ i obejmowaµ". Codzienna egzystencja ma g│Ωboki sens i cel - jest naczeln╣ warto£ci╣.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >W poezji Twardowskiego odnajdujemy echa poezji czarnoleskiej, nawi╣zania do sonet≤w SΩpa-Szarzy±skiego, do barokowych werset≤w Daniela Naborowskiego, siΩgaj╣ce wprost do biblijnych prorok≤w.</FONT>
<P><FONT >Kazimierz Moczarski - ┐o│nierz AK, J÷rgen Stroop - oficer SS, likwidator warszawskiego getta i ni┐szy rang╣ Niemiec Gustaw Schielke spΩdzaj╣ kilka miesiΩcy we wsp≤lnej celi wiΩziennej na Rakowieckiej w Warszawie, od marca do listopada 1949 roku. Moczarski by│ wiΩziony z przyczyn politycznych, a umieszczenie go w jednej celi ze zbrodniarzem wojennym by│o wyrafinowan╣ szykan╣. Moczarski wykorzysta│ tΩ sytuacjΩ i w rozmowach ze Stroopem prowokowa│ wsp≤│wiΩƒnia do refleksji i wspomnie±. Obserwowa│ Niemca przez wiele miesiΩcy, rozmawia│ z nim, a zebrany materia│ wykorzysta│ do napisania ksi╣┐ki. Stroop opowiada│ o swoim dzieci±stwie, o ojcu policjancie, o matce, dewocyjnej katoliczce, o ma│ym prowincjonalnym miasteczku Lippe, w kt≤rym siΩ wychowa│ jako J≤zef. Urodzi│ siΩ w 1895 roku w ksiΩstwie Lippe-Detmold w katolickiej drobnomieszcza±skiej rodzinie. SzansΩ kariery i ucieczkΩ z prowincji umo┐liwi│o mu wst╣pienie do NSDAP. Stroop wspomina rodzinΩ, szko│Ω, wojsko, I wojnΩ £wiatow╣, swoj╣ pierwsz╣ nieszczΩ£liw╣ mi│o£µ. Kariera Stroopa rozpoczΩ│a siΩ w 1932 roku, kiedy wst╣pi│ do ugrupowa± hitlerowskich i szybko awansowa│. Kiedy w 1938 roku Niemcy wkroczyli do Czechos│owacji, Stroop otrzyma│ stanowisko najpierw w Liberen, a potem w Karlowych Warach. W nastΩpnych latach pe│ni│ coraz wy┐sze funkcje w wielu okupowanych krajach na froncie wschodnim. Jesieni╣ 1939 r. dowodzi│ dzia│aniami Selbschutzu w pozna±skiem, w 1941 przebywa│ na froncie rosyjskim, potem na Ukrainie, we Lwowie i wreszcie od kwietnia 1943 r. przez kilka miesiΩcy w Warszawie. Po wyjeƒdzie z Warszawy przebywa│ w Grecji, od listopada 1943 genera│ Stroop prawie do ko±ca wojny pozostawa│ w Wiesbaden, przygotowuj╣c do powojennej dzia│alno£ci tajne oddzia│y o charakterze terrorystycznym i dywersyjnym - Wehrowolf. Z jego rozkazu morduje siΩ w≤wczas je±c≤w ameryka±skich, za co ameryka±ski s╣d wojskowy skaza│ go na £mierµ. Amerykanie nie wykonali jednak wyroku i przekazali Stroopa w│adzom polskim. W lipcu 1951 wytoczono mu proces w Warszawie. Opowiadanie nie toczy siΩ chronologicznie, wydarzenia z dzieci±stwa przeplataj╣ siΩ ze wspomnieniami z frontu, z m│odo£ci, jak w luƒnej rozmowie. Wojskowa kariera niewykszta│conego Stroopa by│a mo┐liwa tylko dziΩki £lepemu pos│usze±stwu faszystowskiej ideologii. Stroop odznaczy│ siΩ licznymi sukcesami na froncie wschodnim. Misja zlikwidowania warszawskiego getta by│a kulminacyjnym punktem jego kariery. Z namiΩtno£ci╣ opisuje swoje precyzyjne posuniΩcia taktyczne, metodΩ palenia kolejnych dom≤w, strzelanie do ludzi wyskakuj╣cych z p│on╣cych okien, wysadzenie Wielkiej Synagogi. </FONT><BR>
<FONT >J÷rgen Stroop zosta│ skazany na karΩ £mierci. Przyj╣│ wyrok jak rozkaz i nie analizowa│ go, jego £wiadomo£µ ukszta│towana przez NSDAP nie dopuszcza│a uczuµ, kaza│a siΩ pogodziµ z rozkazem w│adz.Wyrok £mierci wykonano 6 marca 1952 roku.</FONT><BR>
<FONT >Zapis rozm≤w Moczarskiego z J÷rgenem Stroopem to bogaty materia│ do refleksji, poruszaj╣cy z│o┐on╣ problematykΩ. </FONT><BR>
<FONT >Ksi╣┐ka Moczarskiego jest analiz╣ systemu hitlerowskiego, mechanizm≤w ideologicznego oddzia│ywania na cz│onk≤w SS. Martyrologia »yd≤w, dane faktograficzne dotycz╣ce likwidacji getta - to tylko niekt≤re aspekty historyczne ksi╣┐ki. Wp│yw systemu totalitarnego na ksztaltowanie psychiki cz│owieka - to drugi aspekt tej ksi╣┐ki. W aspekcie filozoficznym - Moczarski £ledzi i analizuje przyczyny powstawania z│a i wp│yw z│a na cz│owieka. Hitleryzm i wojna zupe│nie wypaczy│y osobowo£µ J÷rgena Stroopa. Gdyby nie historia, by│by pewnie typowym mieszczuchem niemieckim. Szko│a, system, wojna wykorzeni│y ze± wszelkie warto£ci, nauczy│y mordowaµ. Wojna da│a mu wysokie stanowisko w SS i w│adzΩ, ukszta│towa│a go na oprawcΩ i kata.</FONT><BR>
<I><FONT >Rozmowy z katem </FONT></I><FONT >pod wzglΩdem formy to relacja retrospektywna (wspomnieniowa) oparta przede wszystkim na na dialogu (o cechach wywiadu). Jednak d│u┐sze wypowiedzi Stroopa to monologi, a wtr╣cenie Schielkego tworz╣ tr≤jg│os. W ksi╣┐ce mamy do czynienia z narracj╣ przechodni╣, tzn. w opisie celi, nastroj≤w, odniesie±, podsumowa±, refleksji - narratorem jest autor, natomiast w monologowych partiach utworu narratorem jest J÷rgen Stroop. Mimo ┐e ksi╣┐ka jest relacj╣ i dokumentem, a wiΩc najwa┐niejszy jest tu element faktograficzny, to nie brak w niej element≤w beletrystycznych: opis≤w przyrody, odwo│a± do poet≤w romantycznych, cytat≤w literackich, refleksji filozoficznej czy fabu│y o dramatycznym przebiegu. </FONT><BR>
<FONT >Moczarski zosta│ zwolniony z wiΩzienia w kwietniu 1956 roku. Wyst╣pi│ o uznanie procesu i uzyska│ wyrok uniewinniaj╣cy. Wr≤ci│ do pracy dziennikarskiej, dzia│a│ spo│ecznie w Stronnictwie Demokratycznym. Kiedy zmar│ w 1975 roku, cenzura nie pozwoli│a wydrukowaµ na nekrologu informacji, ┐e by│ wiΩƒniem politycznym. </FONT>
<P><I><FONT >Mit £r≤dziemnomorski</FONT></I><FONT > to zbi≤r szkic≤w i esej≤w (m.in. </FONT><I><FONT >Labirynt</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Czemu siΩ tak trudzisz, Leonardo?</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ucieczka Lwa To│stoja</FONT></I><FONT >) o kulturze i literaturze polskiej oraz europejskiej jako dziedzictwie wielkich kultur staro┐ytnych z rejonu Morza îr≤dziemnego: greckich, rzymskich, judeochrze£cija±skich. Pisarz dokonuje gorzkiej konfrontacji wielkich tradycji i idea│≤w humanistycznych, analizuj╣c dzie│a sztuki i literatury od Homera i Leonarda da Vinci po To│stoja i Tomasza Manna. Specjaln╣ uwagΩ po£wiΩca okresowi £wiatowych wojen, ideologiom totalitarnym i ludob≤jstwu, zaprzeczaj╣cym wszelkim warto£ciom humanistycznego dziedzictwa. Zastanawia siΩ nad przyczynami ambiwalentnego oddzia│ywania wypracowanych przez wieki warto£ci kultury i sztuki na rozw≤j dziej≤w i nad tym, dlaczego nie wyeliminowa│y one z│a, agresji i zbrodni towarzysz╣cych ludzko£ci od zarania dziej≤w. Zdaniem autora nie ma idealnej przesz│o£ci, idealna przesz│o£µ nie jest w og≤le mo┐liwa. Korzenie naszej kultury by│y zatruwane, ale przezcie┐ to w│a£nie kultura jest dziedzictwem i oparciem. Wsp≤│czesny intelektualista musi na nowo odczytywaµ teksty kultury. Historia nie jest drog╣ wiod╣c╣ do coraz doskonalszej formy, niczego nam nie gwarantuje. W eseju </FONT><I><FONT >Klucz do przepa£ci</FONT></I><FONT > Jastrun pisze: "Cz│owiek ma ju┐ w swoim rΩku klucz do przepa£ci. Nie gwiazda, jak g│osi│a Apokalipsa, lecz cz│owiek. Kluczem tym otworzy wszech£wiat, kt≤ry mo┐e staµ siΩ jego grobem lub kolebk╣ nowych narodzin". Od cz│owieka zale┐y, jaki u┐ytek uczyni ze zdobyczy nauki i techniki, jak wykorzysta spu£ciznΩ kulturow╣. Ma wolny wyb≤r. </FONT><BR>
<FONT >Jeden z esej≤w </FONT><I><FONT >Podobny do bog≤w</FONT></I><FONT > zwraca uwagΩ, ┐e "wystarczy przeczytaµ epopeje Homera bez zauroczenia, by odczytaµ w nich wszystkie zbrodnie naszych czas≤w w zawi╣zku, opowiedziane uwodz╣cym jΩzykiem poezji".</FONT><BR>
<FONT >"Rozwa┐ania autora, zatroskanego losami cz│owieka i jego przysz│o£ci╣, nie maj╣ na celu degradacji mit≤w kultury £r≤dziemnomorskiej czy ich odrzucenia jako nieprzydatnych i anachronicznych. Przeciwnie, w realizacji starych marze± o "bosko£ci" cz│owieka, w wielkich mitach ludzko£ci autor-humanista widzi klucz do harmonijnego rozwoju przysz│ej cywilizacji i kultury, bo tylko cz│owiek w pe│ni £wiadomy niebezpiecze±stw, dziΩki przestrogom obecnym w dzie│ach sztuki naszego krΩgu kulturowego, mo┐e odwr≤ciµ gro┐╣c╣ £wiatu zag│adΩ."</FONT>
<P><FONT >Podtytu│ napisanej proz╣ naturalistycznej tragedii brzmi </FONT><I><FONT >Prawdziwe zdarzenie w 4 aktach</FONT></I><FONT >. Tym zdarzeniem jest zbrodnia pope│niona przez wiejsk╣ kobietΩ na nieznajomym, kt≤ry przychodzi do jej chaty. Rodzina Szywa│≤w ┐yje w skrajnej nΩdzy. Aby m│odszy syn m≤g│ kontynuowaµ studia, musz╣ sprzedaµ ostatni╣ krowΩ. Nie maj╣ wie£ci od najstarszego syna Antka, kt≤ry dawno wyjecha│ do Ameryki "za chlebem". Pewnego dnia do ubogiej chaty przybywa nieznajomy wΩdrowiec, kt≤ry zmΩczony podr≤┐╣, prosi o go£cinΩ. Przed udaniem siΩ na spoczynek daje Zo£ce (c≤rka Szywa│≤w) piΩµ dolar≤w. Kiedy zasypia, Starzy odnajduj╣ przy wΩdrowcu ca│y plik dolar≤w. Kradn╣ mu pieni╣dze i postanawiaj╣ zamordowaµ. Przedtem jednak Stary udaje siΩ do miejscowej gospody, gdzie wszyscy ju┐ wiedz╣, ┐e w│a£nie Antek Szywa│≤w powr≤ci│ z dalekiej Ameryki. Podejmuj╣ starego Szywa│Ω bardzo serdecznie, a gdy ten dowiaduje siΩ o powrocie swojego syna, kt≤rego nie rozpozna│, spieszy do ┐ony, by jej o tym opowiedzieµ. Niestety, jest ju┐ za p≤ƒno. Okazuje siΩ, ┐e Szywa│owa dopu£ci│a siΩ mordu na swoim starszym synu, kt≤rego nie rozpozna│a, gdy┐ zjawi│ siΩ u niej p≤ƒn╣ noc╣. Matka dowiedziawszy siΩ, kim by│ zamordowany przez ni╣ cz│owiek, szaleje z rozpaczy. Starzy niszcz╣ zrabowane dolary, jednak tragedii nie da siΩ ju┐ unikn╣µ.</FONT><BR>
<FONT >TragediΩ Rostworowskiego przyjΩto krytycznie. Dzi£ docenia siΩ g│≤wnie kreacjΩ Matki - stra┐niczki domowego ogniska, gotowej na wszystko dla bliskich. Tragizm i ironia losu sprawi│y, ┐e zosta│a dzieciob≤jczyni╣. Kreacje tΩ por≤wnuje siΩ czΩsto z Mede╣, Lady Makbet i Fedr╣.</FONT><BR>
<FONT >W </FONT><I><FONT >Niespodziance </FONT></I><FONT >Rostworowski zerwa│ z m│odopolsk╣ stylistyk╣ tragedii; zamiast wiersza u┐y│ w dramacie prozy, napisa│ go gwar╣ ludow╣.</FONT><BR>
<I><FONT >Niespodzianka</FONT></I><FONT > to pierwsza czΩ£µ dramatycznej trylogii (pozosta│e czΩ£ci nosz╣ tytu│y: </FONT><I><FONT >Przeprowadzka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >U mety</FONT></I><FONT >).</FONT><BR>
<FONT >Rostworowskiego czΩsto por≤wnuje siΩ do Wyspia±skiego, z kt≤rym │╣czy go poczucie dostoje±stwa teatru, spos≤b traktowania wiersza i wi╣zanie koncepcji malarskich i muzycznych ze s│owem. U Rostworowskiego, z wykszta│cenia muzyka, wiΩksz╣ rolΩ odgrywa│ nie obraz s│owny, lecz jego brzmienie. Podczas gdy Wyspia±skiego zajmuje g│≤wnie nar≤d, Rostworowski przedmiotem swoich utwor≤w czyni cz│owieka, a problemy og≤lnoludzkie podejmuje z punktu widzenia chrze£cija±stwa.</FONT>
<P><FONT >W roku 1935 Melchior Wa±kowicz odby│ wycieczkΩ kajakow╣ po Prusach Wschodnich, a jej owocem by│a ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >Na tropach SmΩtka</FONT></I><FONT >, kt≤ra przysporzy│a pisarzowi najwiΩkszej popularno£ci przed wojn╣ (dziewiΩµ wyda± w ci╣gu niespe│na czterech lat). Ta relacja z kilkutygodniowej w│≤czΩgi kajakiem po mazurskich wodach sta│a siΩ wo│aniem o jedno£µ z rodakami zza kordonu pruskiego. Ksi╣┐ka powsta│a z drΩcz╣cych pisarza obaw co do dalszych los≤w Polski, otoczonej coraz szybciej rozwijaj╣cymi siΩ s╣siadami. Obie strony, polska i niemiecka, potraktowa│y </FONT><I><FONT >Na tropach SmΩtka</FONT></I><FONT > jako manifest polsko£ci tamtych teren≤w i obraz zwi╣zku ludno£ci mazurskiej z Polsk╣, a antyniemiecko£µ reporata┐y sprawi│a, ┐e ksi╣┐kΩ przet│umaczono na niemiecki jako druk poufny dla dzia│aczy na rzecz niemczyzny w Prusach, by ostrzec, jak ┐ywe jest polskie niebezpiecze±stwo. Z drugiej jednak strony wiele jest w ksi╣┐ce uznania dla niemieckiej pracowito£ci i zdolno£ci organizacyjnych, wiele podziwu dla dyscypliny spo│ecznej i sympatii dla m│odego pokolenia: "Wyszed│ przeciwko nam E│k, porz╣dnie zbudowany, pe│en towar≤w </FONT><I><FONT >echt modern </FONT></I><FONT >za szybami szerokich witryn sklepowych". W innym fragmencie czytamy: "(...) zosta│o kilku ch│opak≤w z </FONT><I><FONT >Hitlerjugend</FONT></I><FONT >, prostuj╣ siΩ przy moim zbli┐aniu siΩ, ka┐d╣ pro£bΩ spe│niaj╣ s│u┐bi£cie jak rozkaz i o£wiadczaj╣, ┐e nie porzuc╣ nas, a┐ wszystko bΩdzie w porz╣dku; kochane, mi│e ch│opaki, synowie dzielnego narodu". Wa±kowicz, choµ zdawa│ sobie sprawΩ ze £miertelnego niebezpiecze±stwa, jakie nam grozi│o ze strony Niemiec, daleki by│ od powierzchownej nienawi£ci, szowinizmu. Nacjonalizm by│ pisarzowi obcy i taka postawa stanowi jeden z bardzo charakterystycznych rys≤w jego tw≤rczo£ci i postawy ideowej w ┐yciu.</FONT><BR>
<FONT >Zbi≤r reporta┐y </FONT><I><FONT >Na tropach SmΩtka</FONT></I><FONT > jest du┐ym osi╣gniΩciem pisarskim Wa±kowicza, kt≤ry b│ysn╣│ w nim talentem, pokazuj╣c, czym mo┐e staµ siΩ reporta┐ pod pi≤rem mistrza narracji i stylu. </FONT>
<P><FONT >Krucjaty prowadzone przeciwko muzu│manom w Hiszpanii i na Sycylii, pozostaj╣ce pod du┐ym wp│ywem idei £w. Augustyna z Hippony "o przemocy za przyzwoleniem Boskim", sta│y siΩ impulsem do podjΩcia walki o odzyskanie Ziemi îwiΩtej, znajduj╣cej siΩ od po│owy XI w. pod panowaniem Turk≤w seld┐uckich. Jako pierwszy ideΩ takiej krucjaty podj╣│ w 1074 Grzegorz VII, do jej realizacji doprowadzi│ jednak dopiero Urban II, wzywaj╣c na synodzie w Clermont (1095) do odebrania grobu Chrystusa z r╣k niewiernych. Has│o to znalaz│o szeroki oddƒwiΩk w£r≤d niemal wszystkich warstw spo│ecznych. Pr≤cz aspekt≤w religijnych, silnym bodƒcem sk│aniaj╣cym do udzia│u w wyprawie by│y czynniki ekonomiczne, m.in.: chΩµ wzbogacenia siΩ (m│odsi synowie, pozbawieni na mocy zwyczaju lennego mo┐liwo£ci dziedziczenia ojcowizny, pragnΩli zdobyµ nowe ziemie i │upy), nadzieja ch│op≤w na zmianΩ stosunk≤w spo│ecznych (utworzenie kr≤lestwa sprawiedliwo£ci w Palestynie), obawa przed g│odem zagra┐aj╣cym Europie na przedn≤wku 1096 czy wreszcie chΩµ z│amania przez miasta w│oskie hegemonii handlu bizantyjskiego i arabskiego. Uczestnicy wypraw krzy┐owych (nazywani przez muzu│man≤w Frankami) korzystali ze specjalnych przywilej≤w, m.in. odpust≤w oraz opieki Ko£cio│a nad pozostawionymi w kraju rodzinami i maj╣tkami. Podczas I krucjaty (1096-1099) krzy┐owcy zdobyli NiceΩ (1097), przeszli przez AnatoliΩ zajmuj╣c stolicΩ su│tanatu - Ikonium i odnosz╣c zwyciΩstwo pod Herakle╣ (1097), zajΩli 1098 EdessΩ (gdzie Baldwin z Bouillon utworzy│ pierwsze │aci±skie pa±stwo na Wschodzie - hrabstwo Edessy), SyriΩ i AntiochiΩ, docieraj╣c w liczbie zaledwie ok. 20 tys. (wg oblicze± samego Urbana II na wyprawΩ wyruszy│o 300 tys. ludzi) do Jerozolimy. Na zdobytych ziemiach utworzono tzw. Kr≤lestwo Jerozolimskie, podleg│e w│adzy papie┐a, kt≤rego reprezentantem by│ patriarcha jerozolimski. Pierwszym £wieckim w│adc╣ zosta│ Godfryd z Bouillon, tytu│uj╣cy siΩ </FONT><I><FONT >advocatus Sancti Sepulchri</FONT></I><FONT > ("obro±ca Grobu îwiΩtego"). </FONT>
<P><FONT >Tyle fakty. Szerok╣ panoramΩ £redniowiecza, jego idei, jego malowniczo£ci, wielkich postaci ukaza│a Zofia Kossak-Szczucka w cyklu powie£ciowym </FONT><I><FONT >Krzy┐owcy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kr≤l trΩdowaty</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Bez orΩ┐a</FONT></I><FONT > o dziejach wypraw krzy┐owych, rysuj╣cym potΩgΩ £redniowiecznego ko£cio│a, si│Ω i g│ΩbiΩ promieniowania idei chrze£cija±skich. Na monumentalny cykl </FONT><I><FONT >Krzy┐owcy</FONT></I><FONT > sk│adaj╣ siΩ cztery powie£ci: </FONT><I><FONT >B≤g tak chce</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Fides graeca</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wie┐a trzech si≤str</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Jerozolima wyzwolona</FONT></I><FONT >.</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT >Akcja powie£ci rozpoczyna siΩ w Polsce w 1095 r., sk╣d rycerze ze £l╣skiego rodu Strzegoni≤w udaj╣ siΩ na pielgrzymkΩ do Prowansji, gdzie przy│╣czaj╣ siΩ do wyruszaj╣cych z Francji krzy┐owc≤w (patrz wy┐ej I krucja). Fabu│a powie£ci toczy siΩ na tle wydarze± historycznych: dzia│alno£µ Piotra z Amiens, synod biskup≤w w Clermont, krucjata ludowa. Biskup Ademar przewodzi krucjacie. W drodze do Jerozolimy uczestnik≤w wyprawy spotykaj╣ dramatyczne wydarzenia: marsze i przeprawy przez g≤ry, rzeki i pustynie, bandyckie napady, rabunki, g│≤d, nieszczΩ£cia i wszelkie choroby. Kolejne bitwy i oblΩ┐enia miast uwie±czone zostaj╣ zdobyciem Jerozolimy i wyborem na kr≤la Godfryda Lotary±skiego. Cykl powie£ciowy ko±czy siΩ wraz z powrotem na îl╣sk zwyciΩskich rycerzy. </FONT>
<P><FONT >Powie£µ stanowi kontynuacjΩ dziewietnastowiecznej epiki historycznej. Wielow╣tkowa fabu│a oparta na faktach i postaciach historycznych, spleciona z losami g│≤wnych bohater≤w, wierno£µ historycznym realiom, opisy egzotycznej przyrody, liczne sceny batalistyczne, sceny z ┐ycia £redniowiecznych rycerzy, okrutnych i chciwych krzy┐owc≤w - to tylko niekt≤re cechy tego monumentalnego cyklu. Realizmowi historycznemu towarzysz╣ liczne sceny cud≤w. JΩzyk powie£ci obfituje w stylizowane archaizmy i neologizmy. </FONT>
<P><FONT >Powie£µ wzbudzi│a liczne polemiki w £rodowiskach konserwatywno-katolickich, zw│aszcza daleki od heroicznej legendy obraz wyprawy krzy┐owej (zachowanie europejskich rycerzy w drodze do Jerozolimy), a tak┐e spos≤b przedstawienia przez autorkΩ historiozoficznej wizji krucjaty. "Znaczenie historyczne wyprawy krzy┐owej polega│o na zetkniΩciu siΩ trzech kultur (│aci±skiej, bizantyjskiej i muzu│ma±skiej) i odkryciu Wschodu przez EuropΩ, a jej znaczenie metafizyczne na tym, ┐e krucjata sta│a siΩ aktem pokuty i odrodzenia, grzechu i │aski" (T. Mi│kowski; J. Termer).</FONT>
<P><I><FONT >Zd╣┐yµ przed Panem Bogiem</FONT></I><FONT > to wywiad-reporta┐ o martyrologii »yd≤w podczas II wojny £wiatowej. Podstaw╣ ksi╣┐ki jest wywiad przeprowadzony przez autorkΩ z Markiem Edelmanem - cz│onkiem »ydowskiej Organizacji Bojowej i uczestnikiem powstania w warszawskim getcie. Problemy ┐ycia i £mierci, godnego umierania, ratowania ludzkiego ┐ycia pokazane s╣ na tle reali≤w: wojennych - warunki ┐ycia w getcie, likwidacja getta w 1942 r., powstanie w getcie; powojennych - realia kliniki kardiochirurgicznej. Tak wiΩc utw≤r ma dwie rzeczywisto£ci: przesz│o£µ naznaczon╣ piΩtnem £mierci i teraƒniejszo£µ - ratowanie ludzkiego ┐ycia. Obie rzeczywisto£ci │╣czy motyw wy£cigu z Panem Bogiem, kt≤ry ma na celu zd╣┐yµ uratowaµ ┐ycie ludzkie, zanim choroba zabierze pacjenta, zanim B≤g zdecyduje zabraµ go do siebie. </FONT><BR>
<FONT > Kluczow╣ postaci╣ jest wspomniany wcze£niej Marek Edelman - cz│owiek, kt≤ry ┐ycie po£wiΩci│, by ratowaµ ┐ycie innych ludzi. Urodzony w 1921 roku w ubogiej ┐ydowskiej rodzinie, wcze£nie osierocony (matka zmar│a, gdy mia│ 14 lat). W czasie wojny pracowa│ jako goniec w szpitalu, po powstaniu w getcie wyprowadzi│ sw≤j oddzia│ kana│ami. Po wojnie uko±czy│ medycynΩ i zosta│ uznanym kardiochirurgiem; w swojej karierze lekarskiej przeprowadzi│ wiele nowatorskich operacji na ludzkim sercu, ratuj╣c ┐ycie wielu pacjentom. Z powodu antykomunistycznej postawy by│ wielokrotnie wyrzucany z pracy i szykanowany. W stanie wojennym internowany za dzia│alno£µ opozycyjn╣ (by│ cz│onkiem Zarz╣du Regionu Ziemi │≤dzkiej NSZZ äSolidarno£µ", w 1989 uczestniczy│ w obradach Okr╣g│ego Sto│u).</FONT><BR>
<FONT >Ksi╣┐ka sk│ada siΩ z chaotycznie przytaczanych epizod≤w. Taka konstrukcja utworu oddaje niedoskona│o£µ ludzkiej pamiΩci. Marek Edelman prowokowany przez AutorkΩ do wspomnie±, opowiada o ┐yciu w getcie, gdzie dobrodziejstwem jest odst╣pienie cyjanku, gdzie toczy siΩ walka o tzw. änumerki ┐ycia", gdzie samob≤jstwa s╣ ucieczk╣ od tragicznej rzeczywisto£ci, gdzie brak ┐ywno£ci sk│ania ludzi do akt≤w kanibalizmu, gdzie prowadzi siΩ badania nad skutkami g│odu. Pragnienie ratowania ┐ycia lub przynajmniej ocalenia przed straszn╣ £mierci╣ w komorze gazowej doprowadza│y do paradoksalnych sytuacji. O niekt≤rych z nich opowiada Marek Edelman. Kiedy Niemcy stwarzali pozory, ┐e potrzbuj╣ tylko zdrowych ludzi do pracy, kaleczono tych, kt≤rych choroba lub kalectwo mia│y uchroniµ przed transportem. Gdy synek Hennocha Rusa zmar│ na pocz╣tku wojny wskutek transfuzji, jego ojciec odczuwa│ wdziΩczno£µ, ┐e dziecko umar│o w domu jak cz│owiek. Prze│o┐ona pielΩgniarek, Tenenbaumowa, odda│a sw≤j numerek na ┐ycie c≤rce, a sama pope│ni│a samob≤jstwo. C≤rka prze┐y│a jeszcze tylko kilka miesiΩcy, ale prze┐y│a wielk╣ mi│o£µ. Podczas likwidacji szpitala pielΩgniarka odda│a swoj╣ porcjΩ cyjanku ratuj╣c dzieci przed komor╣ gazow╣. Powszechne by│o wstrzykiwanie przez pracownik≤w szpitala trucizny swoim bliskim, by uchroniµ ich przed £mierci╣ w komorach gazowych. W </FONT><I><FONT >Zd╣┐yµ przed Panem Bogiem</FONT></I><FONT > wiele m≤wi siΩ o godno£ci. Kluczowym epizodem jest opowiadanie o »ydzie, kt≤rego niemieccy oficerowie postawili na beczce i na£miewaj╣c siΩ z niego obcinali mu brodΩ. Powstanie w getcie by│o w obronie ludzkiej godno£ci, bo na zwyciΩstwo i ocalenie i tak nie by│o szansy. </FONT><BR>
<FONT >Powojenne epizody opowiadane przez Marka Edelmana to historie zwi╣zane z praktyk╣ na oddziale kardiochirurgicznym, gdzie Edelman asystowa│ profesorowi Janowi Mollowi przy skomplikowanych operacjach kardiochirurgicznych. Autorka pokazuje obawy i wewnΩtrzn╣ walkΩ towarzysz╣ce ka┐dej operacji. Edelman czΩsto rozprasza te lΩki, czesto wspiera profesora w podejmowaniu trudnych deczji. Wspomina pacjent≤w, kt≤rzy jako pierwsi zostali poddani skomplikowanym operacjom: pani Bubnerowej zmieniono kierunek obiegu krwi w sercu, majstrowi Rudnemu po raz pierwszy przeszczepiono ┐y│Ω z nogi do serca, prezesa automobilklubu operowano w trakcie zawa│u. </FONT><BR>
<FONT >Reporta┐ Hanny Krall jest pozbawiony fikcji. Autorka osobi£cie pozna│a bohater≤w wywiadu, tych, kt≤rzy jeszcze ┐yli. Wywiad i relacja odautorska to podstawowe formy u┐yte przez autorkΩ. Reporta┐ jest zwiΩz│y, jego materia to fakt, obraz, sytuacja - lecz äpodane" komunikatywnym jΩzykiem. DziΩki takiej technice pisarskiej "odwirowania z rzeczy niewa┐nych" (H. Krall) opowiadanie o cierpieniu i tragizmie getta, o bohaterstwie i przyjaƒni s╣ prawdziwe.</FONT><BR>
<FONT >Ksi╣┐ka Hanny Krall to ┐ywe £wiadectwo o najwa┐niejszych warto£ciach w ┐yciu ka┐dego cz│owieka, o ludziach, mi│o£ci, polityce.</FONT>
<P><FONT >Proza polska pierwszych lat powojennych podjΩ│a temat Wrze£nia, temat walki ┐o│nierza polskiego i klΩski militarnej jesieni╣ 1939 roku. </FONT><I><FONT >Z kraju milczenia</FONT></I><FONT > to zbi≤r opowiada± po£wiΩconych klΩsce wrze£niowej oraz wojenno-okupacyjnym postawom i zachowaniom ludzkim. Opowiadania te ze wzglΩdu na poruszan╣ w nich tematykΩ mo┐na podzieliµ na dwa rodzaje: o walce kawaleryjskiego oddzia│u we wrze£niu 1939 r. (</FONT><I><FONT >Przed furt╣</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Lotna</FONT></I><FONT > - wojenne dzieje piΩknej rasowej klaczy, przynosz╣cej pecha kolejnym dosiadaj╣cym jej kawalerzystom, kt≤rzy gin╣ na polu walki, ale bΩd╣c╣ obiektem po┐╣dania przez innych) oraz o okupacji niemieckiej w Polsce. O hitlerowskich represjach wobec ludno£ci polskiej i ┐ydowskiej traktuj╣ opowiadania: </FONT><I><FONT >Pozdrowienie anielskie</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Pod £niegiem</FONT></I><FONT >; </FONT><I><FONT >Czysta robota</FONT></I><FONT > opowiada o akcji partyzant≤w, a </FONT><I><FONT >Kantata </FONT></I><FONT >i </FONT><I><FONT >Przebieg </FONT></I><FONT >poruszaj╣ problematykΩ obozow╣. Akcja opowiada± rozgrywa siΩ od wrze£nia 1939 roku do paƒdziernika 1944. </FONT><BR>
<FONT >Barwne oddanie wojennego widowiska, romantyka u│a±skich szar┐, rubaszno£µ, dobrotliwo£µ wojak≤w ocieraj╣cych siΩ o kule, rany i £mierµ, w╣tki erotyczne wpl╣tuj╣ce siΩ w ich ┐o│nierskie ┐ycie, dominuj╣ w obrazie Wrze£nia, kt≤ry wy│ania siΩ z opowiada± »ukrowskiego. W prozie tej uderzaj╣ w╣tki tradycyjne zwi╣zane z etosem ┐o│nierskiej walki, heroizmu i patriotycznej ofiary, nieobecne w tw≤rczo£ci innych pisarzy tego okresu. Bohaterowie opowiada± zostali obdarzeni brawur╣ sienkiewiczowsk╣, a ich r≤wnie┐ sienkiewiczowski patriotyzm zabarwiony jest katolicyzmem. Opowiadania »ukrowskiego stanowi╣ skr≤towy i symboliczny obraz wojennych dramat≤w i okupacyjnych wydarze±, odznaczaj╣ siΩ wielk╣ plastyczno£ci╣ w opisie sytuacji i w obserwacjach, sugestywno£ci╣. Zbi≤r opowiada± </FONT><I><FONT >Z kraju milczenia</FONT></I><FONT > autor zadedykowa│ towarzyszom walk, pragn╣c uchroniµ przed niepamiΩci╣ trud ┐o│nierskiej walki. </FONT>
<P><FONT >W£r≤d kilku nurt≤w o mniejszym znaczeniu wyodrΩbnia siΩ w latach sze£µdziesi╣tych nurt "litertury wiejskiej", kt≤ry sta│ siΩ literackim wyrazem przemian duchowych w nastΩpstwie migracji ch│opskiej ku o£rodkom miejskim, oddzia│ywania cywilizacji przemys│owej na ch│opsk╣ tradycjΩ obyczajowo-kulturaln╣. Dla wielu pisarzy procesy te sta│y siΩ g│≤wnym materia│em tw≤rczo£ci. Przede wszystkim awans ch│opski i jego konflikty, obco£µ i wrogo£µ miasta - inspirowa│y literaturΩ, kt≤rej istotΩ stanowi dramat zagubionej to┐samo£ci. W£r≤d prozaik≤w czo│owym przedstawicielem tego nurtu jest Tadeusz Nowak i jego ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >A jak kr≤lem, a jak katem bΩdziesz</FONT></I><FONT >. </FONT><BR>
<FONT >Powie£µ utrzymana jest w klimacie ba£ni ludowej, stanowi alegoryczn╣ opowie£µ o ┐yciu ch│opskim oraz o przyjaƒni trzech koleg≤w - Piotra, Stacha i »yda Moj┐esza. Opowiada o ┐yciu ch│opca, kt≤ry wkracza w doros│o£µ przed wybuchem wojny. Jako rekrut bierze udzia│ w kampanii wrze£niowej 1939 roku, a potem walczy w partyzantce. G│≤wny bohater Piotr pocz╣tkowo wybiera ┐ycie bliskie ludowemu pojmowaniu tradycji zb≤jeckiej, potem wstΩpuje na now╣ £cie┐kΩ ┐ycia bior╣c odpowiedzialno£µ za gospodarstwo, matkΩ i ┐onΩ. Do ponownego wyboru zmusza go wojna, gdy musi zabijaµ na froncie i w partyzantce, wykonuj╣c wyroki na denuncjatorach i zdrajcach. CiΩ┐ar psychiczny spowodowany odpowiedzialno£ci╣ za ┐ycie i £mierµ innych jest zbyt du┐y i skazuje go na samotno£µ. Granica z│a jest bardzo cienka, │atwo j╣ przkroczyµ, podejmuj╣c decyzje w imiΩ wy┐szych cel≤w, depcz╣c podstawowe ludzkie prawa. </FONT><BR>
<FONT >Symbolicznym motywem przewodnim powie£ci jest przejΩte z tradycji biblijno-ludowej jab│ko - atrybut katowski i jednocze£nie kr≤lewski. Jab│ko katowskie symbolizuje odwieczn╣ walkΩ dobra ze z│em, jaka toczy siΩ w cz│owieku, za£ jab│ko kr≤lewskie - w│adzΩ, dobro i pomy£lno£µ. Powie£µ, choµ traktuje o odwiecznych dylematach ludzkiej egzystencji, ko±czy siΩ optymistycznie. Bohater znajduje rozwi╣zanie w "dialektyce przenikania siΩ sprzeczno£ci w starych mitach dawnej kultury i magii ludowej". Sztylet s│u┐╣cy do zabijania, pos│u┐y│ do krojenia owocu, co zamienia go w niegroƒne narzΩdzie domowego u┐ytku a nie narzΩdzie zbrodni.</FONT>
<P><I><FONT >Poemat dla doros│ych </FONT></I><FONT >atakuj╣cy zniewolon╣ przez stalinizm mentalno£µ, £lep╣ na szerz╣ce siΩ z│o, stanowi punkt zwrotny w tw≤rczo£ci Adama Wa┐yka. W poemacie autor demaskowa│ rzeczywisto£µ socjalistyczn╣, ukazywa│ zdziczenie ludzi w o£rodkach wielkomiejskich. Poemat sk│ada siΩ z piΩtnastu swobodnie powi╣zanych fragment≤w, ukazuj╣cych r≤zne rejony ┐ycia spo│ecznego, o kt≤rych cenzura nie pozwala│a g│o£no m≤wiµ, a co dopiero pisaµ. Wielkie miasta, w tym przypadku Nowa Huta, to miejsce rozpasania erotycznego, pija±stwa, wybryk≤w chuliga±skich, zbrodni.</FONT><BR>
<FONT >Na pocz╣tku poematu autor m≤wi o konieczno£ci zmiany £wiadomo£ci. W czΩ£ci II narrator twierdzi, ┐e zanim rozpocznie swoj╣ opowie£µ, musi staµ siΩ kim£ innym ni┐ by│ dot╣d. Chce zmieniµ swoje widzenie swiata: "dajcie mi stary kamyczek, niech siΩ odnajdΩ w Warszawie". Dawna przedwojenna Warszawa ma przypomnieµ inn╣ £wiadomo£µ narratora. Zmianie musi te┐ ulec jΩzyk przekazu, gdy┐ nie da siΩ opowiedzieµ prawdy pos│uguj╣c siΩ zak│amanym jΩzykiem. CzΩ£µ III m≤wi o mistyfikowaniu powod≤w nΩdzy ("musimy" mieµ odrzutowce), a czΩ£µ IV jest drastycznym opisem ┐ycia klasy robotniczej w Nowej Hucie. Poemat jest apelem do nadrzΩdnej instancji, w tym wypadku partii, kt≤ra powinna wreszcie zobaczyµ realne oblicze socjalizmu i dotrzeµ "do prawdy". Zako±czenie poematu: "o rozum p│omienny, upominamy siΩ codziennie, upominamy siΩ Parti╣" zamiast grozy wywo│uje £miech u czytelnika. Nie wiadomo, czy poecie chodzi│o o zmylenie cenzury, czy nadal pozostawa│ wierny partii. </FONT><BR>
<I><FONT >Poemat dla doros│ych</FONT></I><FONT > by│ pierwszym utworem czo│owego tw≤rcy epoki socrealistycznej w literaturze polskiej neguj╣cym jej dorobek, wskazujacym na negatywne skutki systemu. Po opublikowaniu poematu na │amach warszawskiego tygodnika "Nowa Kultura" "instancje uzna│y utw≤r za antypartyjny, a redaktora naczelnego tygodnika zmieniono. I choµ Wa┐yk w niekt≤rych fragmentach poematu poddawa│ druzgoc╣cej krytyce utopijne za│o┐enia komunizmu, to jednak nie by│ jeszcze zupe│nie gotowy do zerwania z partyjno£ci╣ i m≤wienia w│asnym g│osem.</FONT>
<P><FONT >Konopnicka zas│ynΩ│a jako poetka "populistyczna", szczeg≤lnie uwra┐liwiona na PolskΩ nizin spo│ecznych. Zas│ynΩ│a jako autorka wzruszaj╣cych opowiada± z ┐ycia ch│op≤w, robotnik≤w i biedoty ┐ydowskiej.</FONT><BR>
<FONT >NowelΩ</FONT><I><FONT > Mendel Gda±ski </FONT></I><FONT >napisa│a Konopnicka w odpowiedzi na apel Elizy Orzeszkowej, kt≤ra wzywa│a do potΩpienia wybryk≤w antysemickich i pogrom≤w ┐ydowskich w miastach. Mendel Gda±ski to stary »yd, od urodzenia mieszkaj╣cy w Gda±sku, zro£niΩty z miastem, jego histori╣ i mieszka±cami. Od 27 lat mieszka│ na tej samej ulicy, w tej samej izbie, gdzie prowadzi│ niewielki zak│ad introligatorski. Lubili go i szanowali s╣siedzi, a i on przywi╣za│ siΩ do nich i pomaga│ w razie potrzeby. Wychowywa│ dziesiΩcioletniego wnuka, Jakuba. Od pewnego czasu stary Mendel coraz czΩ£ciej s│ysza│ o tym, ┐e maj╣ biµ »yd≤w.</FONT><FONT FACE="Arial"> </FONT><FONT >Rozmowa z zegarmistrzem potwierdzi│a pog│oski, a przyczyny narastaj╣cej atmosfery anty┐ydowskiej ogranicza│y siΩ w│a£ciwie do stwierdzenia: "»yd zawsze »ydem, a »yd</FONT><FONT FACE="Arial"> to element obcy". </FONT><FONT >Stary Mendel nie m≤g│ tego poj╣µ. NastΩpnego dnia banda pijanych i rozwrzeszczanych niedorostk≤w zaatakowa│a mieszkania, warsztaty i sklepy ┐ydowskie. S╣siadka Mendla pr≤bowa│a go ratowaµ stawiaj╣c w oknie krucyfiks, ale on siΩ na to nie zgodzi│. Stan╣│ wraz z wnukiem w oknie</FONT><BR>
<FONT >maj╣c nadziejΩ, ┐e dotrze do ludzkich uczuµ zbli┐aj╣cego siΩ t│umu. Kamie± rzucony z ulicy trafi│ w g│owΩ ma│ego Jakuba. SytuacjΩ uratowa│ pewien</FONT><BR>
<FONT >student, kt≤ry w│asnym cia│em zas│oni│ okno. Ch│opcu nic powa┐nego siΩ</FONT><FONT FACE="Arial"> nie </FONT><FONT >sta│o, ale stary Mendel Gda±ski nigdy ju┐ nie bΩdzie taki jak dot╣d. Umar│o w nim to, co pozwala│o mu ┐yµ i czuµ siΩ w pe│ni cz│owiekiem. Tak o tym sam powiedzia│: "u mnie umar│o to, z czym ja siΩ urodzi│, z czym ja sze£µdziesi╣t i siedem lat ┐y│, z czym ja umieraµ my£la│... Nu, u mnie umar│o serce do tego miasta!..." Stary Mendel nie chcia│ lito£ci, lecz szacunku, jaki by│ mu nale┐ny jako prawemu obywatelowi Warszawy.</FONT>
<P><FONT >Poezja zmar│ej m│odo na serce (w wieku trzydziestu dw≤ch lat) Haliny Po£wiatowskiej to poezja mi│o£ci i pasji ┐ycia. W erotykach poetka wprowdza czytelnika w najbardziej intymne pejza┐e, wyra┐aj╣c je nie bezpo£rednio, lecz poprzez prze│o┐enie na zjawiska naturalne, odniesienia do kolor≤w, zapach≤w, dƒwiΩk≤w. Jeden z najbardziej znanych wierszy Po£wiatowskiej</FONT><I><FONT > Poca│unki </FONT></I><FONT > opowiada o mi│o£ci:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >(...) ca│ujΩ we wszystkich kolorach £wiata</FONT></I><BR>
<I><FONT >srebrno i z│oto</FONT></I><BR>
<I><FONT >ciemn╣ czerwieni╣ ca│ujΩ</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >twoje wargi osuwaj╣ siΩ ze mnie</FONT></I><BR>
<FONT >Wiersz traktuje o zmys│owym wymiarze mi│o£ci; odczucia mi│osne zwi╣zane s╣ z czuciem, smakiem, dotykiem, zapachem, barwami. DramaturgiΩ mi│osnych uniesie± oddaj╣ zmieniaj╣ce siΩ kolory. Stan ekstazy mi│osnej wyra┐a autorka poprzez metaforΩ "po│udnie (...) zni┐a siΩ ku nam". Zapadaj╣ce siΩ niebo, s│o±ce zagarniaj╣ce kochank≤w, to oczywi£cie ich subiektywne odczucia w trakcie mi│osnego upojenia. </FONT><BR>
<FONT >"Nierzadko bezpo£rednie ja liryczne w og≤le nie istnieje. Po£wiatowska lubi przegl╣daµ siΩ w lustrze cudzych dramat≤w mi│osnych. Tragiczne kochanki - Heloiza, Julia, Wenus, Kleopatra, Nefretete, Berenika, Ofelia - pojawiaj╣ siΩ w wykreowanej przez poetkΩ rzeczywisto£ci, by m≤wiµ o niebia±sko piΩknej namiΩtno£ci. Niekt≤re z nich istnia│y naprawdΩ, inne s╣ bohaterkami literackimi. Pochodz╣ z r≤┐nych czasoprzestrzeni; │aczy je to samo do£wiadczenie mi│osne.</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Jestem Juli╣</FONT></I><BR>
<I><FONT >na wysokim balkonie</FONT></I><BR>
<I><FONT >zawis│a</FONT></I><BR>
<I><FONT >krzyczΩ wr≤µ</FONT></I><BR>
<I><FONT >wo│am wr≤µ</FONT></I><BR>
<I><FONT >plamiΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >przygryzione wargi</FONT></I><BR>
<I><FONT >barw╣ krwi</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >nie wr≤ci│a</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >jestem Juli╣</FONT></I><BR>
<I><FONT >mam lat tysi╣c</FONT></I><BR>
<I><FONT >┐yjΩ -</FONT></I><BR>
<I><FONT > Jestem Juli╣...</FONT></I><BR>
<P><BR>
<FONT >Przytoczona przez poetkΩ scena balkonowa z </FONT><I><FONT >Romea i Julii </FONT></I><FONT >Szekspira to symbol wiecznej tΩsknoty za utracon╣ mi│o£ci╣. Po£wiatowska poprzez dramat Julii Kapuletti ods│ania fatalizm namiΩtno£ci, jej krucho£µ i ulotno£µ.</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >wzmog│a</FONT></I><BR>
<I><FONT >rytm serca</FONT></I><BR>
<I><FONT >rozdra┐ni│a</FONT></I><BR>
<I><FONT >m≤j ┐ywy organizm</FONT></I><BR>
<I><FONT >rozko│ysa│a zmys│y</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT >odesz│a</FONT></I><BR>
<BR>
<I><FONT > Jestem Juli╣...</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Mi│o£µ to uczucie, kt≤re pojawia siΩ w ┐yciu cz│owieka, by rozpaliµ jego zmys│y, wzbudziµ nadziejΩ i znikn╣µ zostawiaj╣c b≤l i cierpienie. Jednocze£nie jednak dziΩki mi│o£ci i dla mi│o£ci Julia ┐yje, paradoksalnie wiΩc jest to uczucie niszcz╣ce i ┐yciodajne jednocze£nie. </FONT><BR>
<FONT >Liczne historyczne portrety kobiece, kt≤re autorka przywo│uje w swoich wierszach, to maski, za kt≤rymi kryje siΩ sama, dziΩki czemu osi╣ga obiektywizcjΩ poetyckiego wzruszenia opowiadaj╣c o tragicznych mi│o£ciach innych kobiet. NaprawdΩ jednak jest to portret samej Po£wiatowskiej, w kt≤rej ┐yciu mi│o£µ przeplata│a siΩ ze £mierci╣.</FONT><BR>
<FONT >îwiadomo£µ £mierci w poezji m│odej Po£wiatowskiej by│a nierozerwalnie zwi╣zana z jej ciΩ┐k╣ chorob╣. Igra│a ze £mierci╣ korzystaj╣c z urok≤w ┐ycia, choµ lekarze zabraniali jej wszystkiego. îmierµ w wierszach poetki jest po┐egnaniem ze zmys│owym piΩknem, z urod╣ rzeczywisto£ci. Dlatego jest tak tragiczna. Trudno o pogodzenie siΩ ze £mierci╣ u m│odej kobiety, dlatego te┐ u Po£wiatowskiej £mierµ ma twarz demona, kt≤ry unicestwia ludzkie istnienie.</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >na krawΩdzi mijania</FONT></I><BR>
<I><FONT >nie ma poca│unk≤w</FONT></I><BR>
<I><FONT >nie ma zapach≤w</FONT></I><BR>
<I><FONT >ani kolor≤w</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Sama poetka pisze o sobie, ┐e jest:</FONT><BR>
<I><FONT > jestem z up│ywaj╣cej wody...</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Czyli, ┐e przemija, jak wszystko na tym £wiecie. Niejak╣ pociechΩ stanowi jedynie £wiadomo£µ przenikania siΩ £wiata przyrody ze £wiatem ludzkim:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >ja minΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >ty miniesz</FONT></I><BR>
<I><FONT >on minie</FONT></I><BR>
<I><FONT >mijamy</FONT></I><BR>
<I><FONT >mijamy</FONT></I><BR>
<I><FONT >woda li£cie umy│a olszynie</FONT></I>
<P><FONT >Wczesna tw≤rczo£µ Ewy Lipskiej skupiona jest wok≤│ motywu £mierci. W m│odo£ci poetka musia│a zmierzyµ siΩ z powa┐n╣ chorob╣, kt≤ra zagra┐a│a jej ┐yciu, st╣d du┐a ilo£µ wierszy, spe│niaj╣cych niejako funkcjΩ terapeutyczn╣. Lipska oswaja £mierµ ┐artuj╣c z niej, jest to jednak przys│owiowy £miech przez │zy. W wierszu </FONT><I><FONT >NiechΩtnie </FONT></I><FONT >pisa│a</FONT><I><FONT >:</FONT></I><BR>
<BR>
<BR>
<I><FONT >A gdybym umar│a naprawdΩ - nic by siΩ nie dzia│o,</FONT></I><BR>
<I><FONT >(...)</FONT></I><BR>
<I><FONT >Nikt nie przerwa│by dzwonk≤w spotka± telefon≤w</FONT></I><BR>
<I><FONT >wybor≤w nowego Napoleona nowego Chagalla</FONT></I><BR>
<I><FONT >nowego kapelusza na lato</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >W drugim zbiorze wierszy stosunek poetki do £mierci ulega zmianie, jest bardziej dojrza│y, nacechowany wiΩkszym dystansem intelektualnym. Obok utwor≤w, w kt≤rych do g│osu dosz│y echa prze┐yµ szpitalnych, np. </FONT><I><FONT >RΩce</FONT></I><FONT >, pojawiaj╣ siΩ wiersze z podtekstem filozoficznym, refleksyjne, o przemijalno£ci ludzkiego bytowania na ziemi. W wierszu </FONT><I><FONT >Niepewno£µ </FONT></I><FONT >autorka pisze o ┐yciu cz│owieka jak o wycieczce z "Orbisem" na ziemiΩ:</FONT><BR>
<I><FONT >nowi. Tacy jak my ludzie. Z przydzia│ami w rΩkach.</FONT></I><BR>
<I><FONT >Przybywaj╣ pieszo albo autobusem. Bior╣ na drogΩ</FONT></I><BR>
<I><FONT >kanapki co£ do picia odrΩbno£µ i trwogΩ.</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Najpewniejsz╣ rzecz╣ w ┐yciu cz│owieka jest £mierµ, ┐yjemy wiΩc dla £mierci. Poetka pisze o £mierci ju┐ nie przez pryzmat osobistych prze┐yµ, ale traktuje temat jako element pewnej gry poetyckiej. W innym wierszu nastΩpuje odwr≤cenie pojΩµ, uznanie zbawczej si│y £mierci, kt≤ra ratuje nas przed kataklizmami ┐ycia:</FONT><BR>
<I><FONT >mimo ┐e przeje┐d┐a│y mnie poci╣gi i samochody</FONT></I><BR>
<I><FONT >(...)</FONT></I><BR>
<I><FONT >Nic mnie nie uratowa│o.</FONT></I><BR>
<I><FONT >»YJ╩</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >W innym wierszu </FONT><I><FONT >Dzie± ┐ywych </FONT></I><FONT >umarli otrzymuj╣ status ┐ywych. Miasto jest cmentarzem, gdzie umarli przychodz╣ na "groby" ┐ywych. »ycie jest wiΩc rodzajem £mierci, a £mierµ form╣ ┐ycia. Sta│╣ metod╣ poetyck╣ Lipskiej staje siΩ ob│askawienie £mierci ┐artem:</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >PamiΩtaµ</FONT></I><BR>
<I><FONT >aby nie pope│niµ b│Ωdu przy £mierci</FONT></I><BR>
<I><FONT >Umrzeµ </FONT></I><BR>
<I><FONT >ortograficznie</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Innym motywem obecnym w poezji Lipskiej jest motyw domu. Nie chodzi tu o sentymentalne wspomnienia domu rodzinnego, lecz o dom widmo, przez kt≤ry przechodzi siΩ jak przez powietrze, dom-symbol wiecznej przez ┐ycie wΩdr≤wki, dom nieistniej╣cy, kt≤ry odzwieciedla rozpad domu rodzinnego i siln╣ potrzebΩ posiadania w│asnego domu. Motywy domu odnajdziemy w wierszach ze zbioru debiutanckiego. np. </FONT><I><FONT >Dom</FONT></I><FONT >, w nastΩpnym zbiorze </FONT><I><FONT >Czekam na odjazd poci╣gu</FONT></I><FONT >, w zbiorze trzecim</FONT><I><FONT > Wakacje w hotelu</FONT></I><FONT >. W p≤ƒniejszej tw≤rczo£ci motyw domu nie jest ju┐ bezpo£rednio zwi╣zany z w│asnymi kompleksami, np. w </FONT><I><FONT >Pi╣tym zbiorze wierszy </FONT></I><FONT >w utworze </FONT><I><FONT >Dom spokojnej m│odo£ci </FONT></I><FONT >poetka uprzytamnia nam, ┐e "m│odo£µ spokojna" to m│odo£µ kaleka, pozbawiona bunt≤w i marze±: "Dom Spokojnej M│odo£ci jest siwy jak go│╣b".</FONT><BR>
<FONT >Lektura </FONT><I><FONT >Domu dziecka</FONT></I><FONT > zwraca uwagΩ na trzeci wa┐ny motyw w tw≤rczo£ci poetki, motyw £wiata "udziecinnionego". Dzieci w wierszach Lipskiej s╣ £wiadkami i uczestnikami ┐ycia, z kt≤rego niewiele rozumiej╣. Dzieci przedwcze£nie wci╣gniΩte w okrutny £wiat doros│ych, a tak┐e zdziecinniali doro£li. </FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Dzieci spotykaj╣ siΩ na wieczorze wspomnie±.</FONT></I><BR>
<I><FONT >Dzieci spotykaj╣ siΩ na zebraniu egzekutywy.</FONT></I><BR>
<I><FONT >wyg│asza przem≤wienie na temat konia na biegunach.</FONT></I><BR>
<I><FONT >Dzieci porywaj╣ ministr≤w i samoloty.</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >Ca│y wiersz to wyliczanka owych dziwnych czynno£ci rzekomych "dzieci"; trochΩ groteskowa, trochΩ makabryczna, uwypuklaj╣ca absurdalno£µ rzeczywisto£ci. R≤wnie┐ w cytowanym </FONT><I><FONT >Dyktandzie </FONT></I><FONT >autorka wykorzystuje pojΩcia zwi╣zane z rzeczywisto£ci╣ szkoln╣, ┐eby obna┐yµ mechanizmy rz╣dz╣ce sterroryzowanym spo│ecze±stwem: "Pod dyktando/┐eby tylko nie pope│niµ b│Ωdu. Nar≤d nie napisaµ przez t│um otwarty".</FONT><BR>
<FONT >"WyobraƒniΩ Ewy Lipskiej mo┐na by okre£liµ jako "wyobraƒniΩ katastroficzn╣". Jej wiersze to jakby rodzaj psychicznego przystosowania do ┐ycia przy pe│nym poczuciu tragizmu kondycji ludzkiej: tragizmu, kt≤ry magia wyobraƒni, finezja, dowcip i wdziΩk poetycki tylko czΩ£ciowo mog╣ nam przes│oniµ".</FONT>
<P><I><FONT >Na nieludzkiej ziemi</FONT></I><FONT > to ksi╣┐ka wspomnieniowa, opowiadaj╣ca o prze┐yciach Polaka przebywaj╣cego rok w Zwi╣zku Radzieckim w czasie formowania Armii Polskiej pod dow≤dztwem gen. Andersa - od chwili podpisania uk│adu Sikorski - Stalin w lipcu 1941 roku po ewakuacjΩ oddzia│≤w do Iranu w sierpniu 1942 roku. Relacji z organizowania wojska towarzysz╣ opisy los≤w os≤b przybywaj╣cych do r≤znych miejsc zgrupowania: Tocka, Burzu│uka, Kujbyszewa. Czapski bΩd╣cy pe│nomocnikiem do spraw je±c≤w mia│ dostΩp do informacji na temat warunk≤w ich egzystencji. Do swej ksi╣┐ki w│╣czy│ wiele wstrz╣saj╣cych opowie£ci. </FONT><BR>
<FONT >W╣tkiem spinaj╣cym narracjΩ jest sprawozdanie z poszukiwa± zaginionych je±c≤w wojennych z oboz≤w w Starobielsku, Kozielsku i Ostaszkowie. Pr≤by dotarcia do kompetentnych funkcjonariuszy NKWD (Beria, Mierku│ow) ko±cz╣ siΩ niepowodzeniem. Uzyskanie jakichkolwiek wiarygodnych informacji okazuje siΩ niemo┐liwe. Udaremnianie zdobycia danych zaginionych by│o pr≤b╣ ukrycia masowych zbrodni radzieckich, zar≤wno przed nowym wojennym sprzymierze±cem, jak i przed opini╣ £wiatow╣. Czapski stara siΩ jednak nie przypisywaµ w│adzom sowieckim szczeg≤lnych uprzedze± wobec Polak≤w, nawet w≤wczas, gdy zmiana orientacji po sojuszniczym uk│adzie zaczΩ│a ponownie ustΩpowaµ miejsca nieufno£ci i wrogo£ci, co przejawia│o siΩ w ograniczaniu racji ┐ywno£ciowych dla wojska, wstrzymywaniu zwolnie± z wiΩzie± i oboz≤w. Zreszt╣ taki stosunek w│adze radzieckie przejawia│y tak┐e do przedstawicieli innych narodowo£ci i do swoich obywateli. Przyczyn nieludzkich praw rz╣dz╣cych w Zwi╣zku Radzieckim Czapski upatruje w systemie politycznym, bΩd╣cym nowoczesnym niewolnictwem, w kt≤rym pojedynczego cz│owieka traktuje siΩ instrumentalnie, a jego warto£µ okre£la aktualnie zajmowane miejsce w hierarchii spo│ecznej. Wszystko, co zak│≤ca funkcjonowanie systemu, skazane jest na unicestwienie - st╣d tyle masowych zbrodni. Akty okrucie±stwa wykorzystywane s╣ do wzbudzania w spo│ecze±stwie strachu, kt≤ry zapewnia pos│usze±stwo obywateli. Czapski przypomina historyczn╣ ci╣g│o£µ despotyzmu rosyjskiego, sytuuj╣c go w tradycjach azjatyckich, stawia zarazem jednak tezΩ, ┐e przeciΩtny obywatel radzieckiego pa±stwa jest wrogiem niewolniczego systemu, w kt≤rym ┐yje. W XX w. dwukrotnie pojawi│y siΩ spo│eczne d╣┐enia wolno£ciowe: w pocz╣tkowym okresie rewolucji i podczas inwazji niemieckiej w 1941 roku. Choµ utw≤r przedstawia przede wszystkim losy Polak≤w, jest tak┐e ho│dem z│o┐onym wszyskim ofiarom imperium.</FONT>
<p><i>Antygona w Nowym Jorku</i><b> </b>to nowa wersja starego mitu literackiego,
kt≤r╣ £wiatowej s│awy szekspirolog Jan Kott uzna│ za jedn╣ z trzech najlepszych
sztuk teatralnych napisanych po wojnie. Znalaz│a siΩ ona tak┐e na opublikowanej
przez äTime magazinö li£cie dziesiΩciu najg│o£niejszych sztuk wystawionych w
USA w 1993 roku.</p>
<p>Bohaterami sztuki s╣ bezdomni mieszka±cy nowojorskiego parku na Manhattanie.
W £wiecie, gdzie o warto£ci cz│owieka £wiadczy jego sukces finansowy i kariera,
bieda sta│a siΩ wstydliwym zjawiskiem. W zepchniΩtym na margines bogatego spo│ecze±stwa
czasö, cieszyli siΩ przychylno£ci╣ w│adz. Z drugiej strony autor nie ukrywa,
┐e ci ludzie w mie£cie czuli siΩ przyb│Ωdami. Student, a p≤ƒniej in┐ynier, Micha│
Toporny uwa┐a│, ┐e szybka adaptacja w mie£cie wymaga zerwania z tradycj╣, ┐e
inteligentem mo┐e zostaµ tylko w≤wczas, kiedy zerwie ze swoj╣ ch│opsk╣ przesz│o£ci╣.
Bohater oderwany od zasad etycznych rz╣dz╣cych w jego £rodowisku, nie znalaz│
i nie ukszta│towa│ nowych, bo na to trzeba czasu (w swoim postΩpowaniu bywa
pod│y i bezwzglΩdny). Znalaz│ siΩ w kulturowej pr≤┐ni, a poprzez ma│┐e±stwo
z Wies│aw╣ uleg│ drobnomieszcza±skiej kulturze pozor≤w, zewnΩtrznego blichtru
i zak│amania. Zaczyna siΩ dusiµ w demonicznym mie£cie, tΩskni do wsi, ale nie
ma ju┐ powrotu. Osamotniony, upad│y pope│nia samob≤jstwo.</p>
<p>áá Kompozycja utworu, oparta na inwersji, pozwala na sta│e cofanie siΩ do wcze£niejszych
epizod≤w ch│opskiego, a potem miejskiego okresu ┐ycia Micha│a. Narracja w powie£ci
prowadzona jest w spos≤b nietypowy, wywo│a│a w£r≤d krytyk≤w literackich sprzeczne
opinie. W czasie, kiedy Micha│ przebywa na wsi, narracja utrzymana jest w trzeciej
osobie. Z chwil╣ wyjazdu do miasta narracja przybiera charakter przestrzegaj╣cej
apostrofy. Wprowadzenie takiego sposobu narracji pozwala Kawalcowi z jednej
strony na sta│e wzbogacanie i kszta│towanie postaci, z drugiej za£ na zachowanie
postawy mentora. Zabiegi kompozycyjne i narracyjne s│u┐╣ pog│Ωbieniu postaci,
wyostrzeniu konfliktu i uprawdopodobnienieu ludzkiego dramatu. Inny zabieg konstrukcyjny
to antyteza, kt≤r╣ pisarz chΩtnie operuje, w wyniku czego powstaj╣ uk│ady dw≤jkowe
nie tylko postaci, ale te┐ scen. I tak ch│op Toporny ma swoje przeciwstawienie
w dyrektorze Topornym, Maria û w Wies│awie, syn Jurek û w Staszku. Jeszcze mocniej
wystΩpuje antyteza w zestawieniu scen istotnych dla zrozumienia dramatu bohatera.
Moment narodzin Jurka przypomina wiejsk╣ akuszerkΩ odbieraj╣c╣ Staszka, wygl╣dowi
i sposobowi bycia Wies│awy przeciwstawiona jest zapracowana, przedwcze£nie postarza│a
Maria, postawie i zachowaniu miejskiego te£cia û ojciec Micha│a.</p>
<p><i>áá Ta±cz╣cy jastrz╣b </i>przekracza ramy literatury £rodowiskowej û wiejskiej
czy ch│opskiej. Ma znamiona uniwersalnego moralitetu, ukazuj╣cego ┐ycie cz│owieka
w strasznym uwik│aniu, w rozterce, w sta│ej antynomii miedzy z│ud╣ kariery,
zdobytego presti┐u, a nieszczΩ£ciem p│yn╣cym z zaprzeczenia w│asnej to┐samo£ci.</p>
<p>áá "...Od kiedy pamiΩtam, obiecujΩ sobie, ┐e jutro bΩdzie
inne od wczoraj, przysz│y tydzie± odmienny od minionego, od kiedy pamiΩtam,
moje dzisiaj ma byµ zawsze cenzur╣ pomiΩdzy starym a nowym ┐yciem, od kiedy
pamiΩtam, codziennie usi│ujΩ co£ zmieniµ i teraz, kiedy nadchodzi zmiana niechybna,
teraz, kiedy moja obecno£µ rych│o zamieni siΩ w moj╣ nieobecno£µ, jeszcze podczas
mojej obecno£ci, mam zamiar uczyniµ co£ dla £wiata, co, nie bΩdΩ ukrywa│, formalnie
i tre£ciowo urozmaici fina│ mojej bytno£ci na tym padole." (Jerzy Pilch)</p>
<p>áá Pilch, z utworu na utw≤r coraz wyraƒniej ods│aniaj╣cy
swoj╣ tΩsknotΩ za cieszy±sko-protestanck╣ ojczyzn╣ dzieci±stwa, stworzy│ w powie£ci
<i>Tysi╣c spokojnych miast</i> groteskΩ nostalgiczn╣ û dzie│o │╣cz╣ce tkliwy
stosunek do przesz│o£ci ze £wiadomo£ci╣ jej nieodpartego komizmu. W powie£ci
zawarta jest egzystencjalna refleksja nad cz│owiekiem i ┐yciem: ┐ycie ogl╣dane
od naszej strony jest na miarΩ apokalipsy, a od strony apokalipsy - na miarΩ
komedii, zyskuje sens dopiero w akcie opowiadania; sprzeczno£µ sama w sobie
to szczeg≤lny, wypracowany przez autora spos≤b prowadzenia opowie£ci, w kt≤rej
punktem wyj£cia jest prze│o┐enie w│a£ciwo£ci ludzkiego ┐ycia na kategorie estetyczne.
</p>
<p>áá Narracja tej powie£ci û istny majstersztyk stylistyczny, choµ chwilami fabularnie
ja│owy û rozwija siΩ w│a£nie dziΩki podkre£leniu i uwznio£leniu £mieszno£ci.
Powie£µ Pilcha, najbardziej zdyscyplinowana, choµ nie najwa┐niejsza w jego dorobku,
ukaza│a kolejny rozgrywaj╣cy siΩ w obrΩbie kategorii estetycznych spos≤b przekraczania
nostalgii. </p>
<p>áá äProza Pilcha opiera siΩ na groteskowo przetwarzanych do£wiadczeniach autobiograficznych,
np. z czas≤w dzieci±stwa w ewangelickiej Wi£le czy studi≤w w Krakowie. Narrator
tej prozy patrzy na £wiat z ironi╣, dostrzega przemiany obyczajowe, ale na pierwszy
plan wydobywa £mieszno£µ, przes│aniaj╣c╣ tragizm ┐ycia i ludzkie cierpienie.
Bliski jest w tym pisarzom czeskim, takim jak B. Hrabal i M. Kunderaö (Leszek
Bugajski).</p>
<P><FONT >Wiadomo£ci o autorze wiersza </FONT><I><FONT >O zachowaniu siΩ przy stole</FONT></I><FONT > nie s╣ pewne. Przypuszcza siΩ, ┐e by│ nim Przec│aw S│ota z Gos│awic, zmar│y w 1420. By│ on dworzaninem podczaszego krakowskiego, a potem starosty wielkopolskiego Tomka z WΩgleszyna.Zapewne towarzyszy│ mu w podr≤┐y na LitwΩ w 1407. Dw≤r Tomka stanowi│ o£rodek kultury £wieckiej, kt≤rej wa┐nym elementem by│y obyczaje biesiadne. St╣d tematyka wiersza S│oty, najwcze£niejszego znanego utworu polskiego o tematyce £wieckiej.</FONT>
<P><FONT >Biernat z Lublina (ok. 1465û1529), duchowny i lekarz. By│ znawc╣ │aciny i chropawej jeszcze w≤wczas polszczyzny. Interesowa│ siΩ filozofi╣ antyczn╣. Tw≤rczo£ci╣ pisarsk╣ zaj╣│ siΩ w wieku dojrza│ym. Modlitewnik </FONT><I><FONT >Raj duszny</FONT></I><FONT > (1513)</FONT><FONT >, </FONT><I><FONT >Dialog</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Palinura z Charonem</FONT></I><FONT >, a nade wszystko </FONT><I><FONT >»ywot Ezopa Fryga</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(ok.1522) z do│╣czonymi bajkami to najwa┐niejsze dzie│a tego niezwyk│ego tw≤rcy pisz╣cego wy│╣cznie w jΩzyku rodzimym.</FONT>
<P><FONT >Andrzej Krzycki (1482û1537) to poetaûdworzanin, kt≤rego tw≤rczo£µ wyros│a z atmosfery renesansowego dworu, pe│nej sprzeczno£ci i erotyzmu. By│ sekretarzem kr≤lowej Bony, a zaczyna│ jako zwolennik centralistycznej w│adzy kr≤la. Pisa│ g│≤wnie panegiryki. Najs│ynniejsze stanowi│y ekspozycjΩ w│adzy kr≤la i by│y pochwa│╣ monarszych decyzji: </FONT><I><FONT >In </FONT></I><I><FONT >Augustissimum Sigismundi regis Poloniae et reginae Barbarae connubium... carmen</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Pie£± z okazji za£lubin Zygmunta </FONT></I><I><FONT >Augusta zwanego äStarymö z Barbar╣ Zapolya)</FONT></I><FONT >. Tw≤rczo£µ Krzyckiego obraca│a siΩ wok≤│ spraw codziennych, a zw│aszcza krΩgu spraw dworskich. W≤wczas z panegirysty przemienia│ siΩ w zrΩcznego pamflecistΩ i paszkwilanta.</FONT>
<P><FONT >Klemens Janicki urodzi│ siΩ w 1516 w okolicach »nina.Po uko±czeniu tamtejszej szko│y studiowa│ na Akademii Lubra±skiego w Poznaniu. Pierwszym zbiorem utwor≤w Janickiego by│y spisane po │acinie </FONT><I><FONT >»ywoty arcybiskup≤w </FONT></I><I><FONT >gnieƒnie±skich</FONT></I><FONT >, powsta│e w latach 1536-37, gdy Janicki by│ bibliotekarzem arybiskupa Krzyckiego.NastΩpnym dzie│em Janickiego by│y r≤wnie┐ │aci±skie </FONT><I><FONT >»ywoty kr≤l≤w polskich wierszem elegijnym opisane</FONT></I><FONT >. Do antwerpskiego wydania </FONT><I><FONT >»ywot≤w kr≤l≤w</FONT></I><FONT > (1563) do│╣czono </FONT><I><FONT >Dialog przeciw r≤┐norodno£ci i zmienno£ci polskich stroj≤w</FONT></I><FONT >, napisany przez Janickiego ok.1541. Najwa┐niejsz╣ jednak pozycj╣ w dorobku Janickiego by│y</FONT><I><FONT > Tristium liber I. Variarum elegiarum liber </FONT></I><I><FONT >I.Epigrammatum liber I</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >»ale, Elegie, Epigramaty</FONT></I><FONT >), 1542. Ze zbioru tego pochodzi elegia</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >O sobie samym do potomno£ci. </FONT></I>
<P><FONT >Miko│aj Rej,</FONT><FONT > choµ nosi│ rodowy przydomek "z Nag│owic", to urodzi│ siΩ w »≤rawnie k. Halicza 4 II 1505. Do szk≤│ uczΩszcza│ w Skalmierzu, Lwowie i Krakowie, ale wedle tradycji nie przyk│ada│ siΩ zbytnio do nauki. Dopiero na dworze wojewody sandomierskiego Andrzeja TΩczy±skiego, gdzie przebywa│ w latach 1525-30, zacz╣│ siΩ µwiczyµ we w│adaniu pi≤rem.Pierwszym znanym nam w ca│o£ci utworem Reja jest </FONT><I><FONT >Kr≤tka rozprawa miΩdzy trzema osobami, Panem, W≤jtem </FONT></I><I><FONT >a Plebanem</FONT></I><FONT >, kt≤ra ukaza│a siΩ drukiem (1543) pod pseudonimem Ambro┐y Ro┐ek. W latach 40. XVI w. zetkn╣│ siΩ Rej z ideami reformacyjnymi i zainteresowa│ tematyk╣ religijn╣, czego efektem by│ przek│ad Psa│terza Dawid≤w (ok.1546) oraz dialogowany przek│ad luterskiego katechizmu (ok.1543). W 1545 wyda│ </FONT><I><FONT >»ywot J≤zefa</FONT></I><FONT >, dialogowan╣ historiΩ starotestamentowego patriarchy, a w 1549 </FONT><I><FONT >Kupca</FONT></I><FONT >, moralitet o antykatolickim zabarwieniu. Widaµ tu ju┐ wyraƒnie sympatie lutera±skie, kt≤re niebawem zmieni╣ siΩ w kalwi±skie. W 1557 wyda│ Rej </FONT><I><FONT >PostyllΩ</FONT></I><FONT >, zbi≤r swego rodzaju kaza± czy te┐ komentarzy do Ewangelii. Rok p≤ƒniej ukazuje siΩ </FONT><I><FONT >Wizerunek w│asny ┐ywota cz│owieka poczciwego,</FONT></I><FONT > swoisty podrΩcznik filozofii, ale i m╣dro£ci ┐yciowej, │╣cz╣cy nauki staro┐ytnych z punktem widzenia szlachcica-ziemianina. W 1562 wychodzi </FONT><I><FONT >Åwierzyniec</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >w kt≤rym rozmaitych stan≤w, ludzi, Åwirz╣t i ptak≤w ksta│ty, przypadki i obyczaje s╣ w│a£nie </FONT></I><I><FONT >wypisane</FONT></I><FONT >. Na dzie│o to, swego rodzaju leksykon, sk│ada siΩ kilkaset o£miowierszowych epigramat≤w. W czΩ£ci </FONT><I><FONT >Åwierzy±ca</FONT></I><FONT > zwanej</FONT><I><FONT > Figlikami </FONT></I><FONT >wiele jest dowcip≤w o ksiΩ┐ach. W tym okresie Rej jest ju┐ zdecydowanym krzewicielem kalwinizmu. Zamyka ko£cio│y w nale┐╣cych do siebie miejscowo£ciach - Bobinie, Nag│owicach, Okszy i Rejowcu - a na ich miejsce zak│ada zbory kalwi±skie. Pisze te┐ swe najbardziej antykatolickie dzie│o:</FONT><I><FONT > Apocalypsis, to jest Dziwna </FONT></I><I><FONT >sprawa skrytych tajemnic Pa±skich</FONT></I><FONT > (1565). NastΩpny utw≤r Reja,</FONT><I><FONT > Åwierciad│o albo Ksta│t, w kt≤rym ka┐dy stan snadnie </FONT></I><I><FONT >siΩ mo┐e swym sprawam jako we ƒwierciadle przypatrzeµ</FONT></I><FONT >, ma ju┐ inny charakter. Przedstawiaj╣c sw≤j pogl╣d na £wiat unika Rej polemicznej zapalczywo£ci. W najwa┐niejszej czΩ£ci dzie│a, </FONT><I><FONT >»ywocie cz│owieka poczciwego</FONT></I><FONT >, daje obraz idealnej egzystencji szlacheckiej. Miko│aj Rej zmar│ we wrze£niu 1569.</FONT>
<P><FONT >Marcin Bielski (1495û1575), poeta, t│umacz, kronikarz. Gor╣cy zwolennik reformacji. Jako dworzanin Piotra Kmity bra│ udzia│ w walkach z Tatarami i Wo│ochami (pod Obertynem, 1531), p≤ƒniej od 1540 gospodarowa│ w rodzinnej wsi. Debiutowa│ </FONT><I><FONT >»ywotami filozof≤w</FONT></I><FONT > (1535) napisanymi pod nazwiskiem Wolski, a nastΩpnie ukaza│y siΩ najwa┐niejsze dzie│a: </FONT><I><FONT >Kronika wszytkiego £wiata</FONT></I><FONT > (1551), </FONT><I><FONT >Komedia Justyna i Konstancjej </FONT></I><FONT >(1557) oraz satyry </FONT><I><FONT >Sen majowy</FONT></I><FONT > (1586), </FONT><I><FONT >Sejm </FONT></I><I><FONT >niewie£ci</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rozmowa nowych prorok≤w, dwu baran≤w </FONT></I><FONT >(1587).</FONT>
<P><FONT >Andrzej Frycz Modrzewski (1503û1572), znakomity pisarz polityczny epoki odrodzenia, moralista, teolog, reformator spo│eczny.Urodzi│ siΩ w Wolborzu. Studiowa│ w Akademii Krakowskiej, a nastΩpnie przebywa│ w Niemczech (polecenia swego protektora Jana úaskiego), gdzie zetkn╣│ siΩ z tamtejszym ruchem reformacyjnym (z Marcinem Lutrem, Melanchtonem i ich otoczeniem). Najwa┐niejsze dzie│a Modrzewskiego to │aci±skie rozprawy: </FONT><I><FONT >O karze za mΩ┐ob≤jstwo </FONT></I><FONT >(1543), </FONT><I><FONT >Mowa Perypatetyka Prawdom≤wcy</FONT></I><FONT > (1545), a przede wszystkim </FONT><I><FONT >O poprawie Rzeczypospolitej</FONT></I><FONT > (1550-54). Pierwsze polskie wydanie tego ostatniego dzie│a zosta│o ocenzurowane przez AkademiΩ Krakowsk╣. Wydanie pe│ne ukaza│o siΩ w Bazylei. Publikacja dzie│a przysporzy│a Fryczowi k│opot≤w ze strony w│adz ko£cielnych i musia│ zwr≤ciµ siΩ o glejt kr≤lewski. Zwi╣za│ siΩ z kalwinistami, ale i ci oskar┐yli go o herezjΩ. Pr≤bowa│ potem mediowaµ w sporach pomiΩdzy innowiercami, m.in. arianami, ale do braci polskich nie przysta│.</FONT>
<P><FONT >úukasz G≤rnicki</FONT><FONT > (1527û1603), pisarz polityczny, poeta, t│umacz.Urodzi│ siΩ w O£wiΩcimiu, w rodzinie mieszcza±skiej. Jego wujem by│ poeta Stanis│aw Kleryka, kt≤ry pokierowa│ jego karier╣. Studiowa│ we W│oszech, p≤ƒniej pos│owa│ do Wiednia, a nastΩpnie pe│ni│ rozliczne funkcje £wieckie i duchowne (m.in. by│ sekretarzem kr≤lewskim i proboszczem w KΩtach). Opr≤cz </FONT><I><FONT >Dworzanina</FONT></I><I><FONT > polskiego</FONT></I><FONT > G≤rnicki napisa│ tragediΩ senecja±sk╣ </FONT><I><FONT >Troas</FONT></I><FONT >, a nastΩpnie </FONT><I><FONT >Rzecz o </FONT></I><I><FONT >dobrodziejstwach</FONT></I><FONT > (1593) i pamiΩtnik </FONT><I><FONT >Dzieje w Koronie Polskiej</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Jan Kochanowski</FONT><FONT > urodzi│ siΩ</FONT><FONT > </FONT><FONT >w 1530 w Sycynie ko│o Zwolenia. W wieku lat czternastu zosta│ zapisany do Akademii Krakowskiej. W 1551 wyjecha│ za granicΩ. Najpierw uda│ siΩ do Kr≤lewca, gdzie niew╣tpliwie zetkn╣│ siΩ z my£l╣ reformacyjn╣.Musia│ mieµ dobre kontakty z luteranami, skoro ksi╣┐Ω Albrecht udzieli mu stypendium, a w 1556 op│aci│ podr≤┐ do W│och. We W│oszech by│ po raz pierwszy w latach 1552-55. Studiowa│ w≤wczas w Padwie, zwiedzi│ Rzym i Neapol. Do Padwy zawita│ jeszcze w 1556 i 1557. Do kraju powr≤ci│ w 1559, przez MarsyliΩ i Pary┐. Pomimo podziwu dla Ronsarda pisa│ pocz╣tkowo po │acinie. Najwcze£niejszym znanym nam wierszem polskim Kochanowskiego jest </FONT><I><FONT >O </FONT></I><I><FONT >£mierci Jana Tarnowskiego...do syna jego Jana Krysztofa </FONT></I><FONT >(1561). Ok. 1562 ukazuje siΩ w Krakowie poemat </FONT><I><FONT >Zuzanna</FONT></I><FONT >, do kt≤rego do│╣czono pie£± </FONT><I><FONT >Czego chcesz od nas, Panie</FONT></I><FONT >. Powr≤ciwszy ze studi≤w padewskich, trafi│ na dw≤r Jana Firleja, marsza│ka wielkiego koronnego, potem by│ dworzaninem Filipa Padniewskiego, podkanclerzego koronnego, a wreszcie Piotra Myszkowskiego, biskupa i podkanclerzego. DziΩki protekcji Myszkowskiego, kt≤remu zadedykowa│ sw≤j </FONT><I><FONT >Psa│terz</FONT></I><FONT >, uzyska│ probostwo pozna±skie, a potem zwole±skie, choµ obowi╣zk≤w duszpasterskich nie pe│ni│. W okresie dworskim powsta│a znaczna czΩ£µ </FONT><I><FONT >Fraszek</FONT></I><FONT > i</FONT><I><FONT > Pie£ni</FONT></I><FONT >, a tak┐e poemat </FONT><I><FONT >Szachy</FONT></I><FONT >. Dwie ksiΩgi </FONT><I><FONT >Pie£ni</FONT></I><FONT > ukaza│y siΩ ostatecznie w 1589, ju┐ po £mierci poety, za£ zbi≤r </FONT><I><FONT >Fraszek</FONT></I><FONT > w 1584. W 1575 Kochanowski bra│ udzia│ w elekcji kr≤lewskiej, opowiadaj╣c siΩ za kandydatur╣ Habsburga lub moskiewskiego carewicza. W 1575 poeta o┐eni│ siΩ z Dorot╣ Podlodowsk╣ i na sta│e osiad│ w Czarnolesie. Zmieniwszy orientacjΩ polityczn╣ zwi╣za│ siΩ z otoczeniem Stefana Batorego, a zw│aszcza z kanclerzem Janem Zamoyskim, na kt≤rego weselu (12 I 1578) mia│a sw╣ prapremierΩ tragedia Kochanowskiego </FONT><I><FONT >Odprawa </FONT></I><I><FONT >pos│≤w greckich</FONT></I><FONT >, odebrana przez ≤wczesnych widz≤w jako zachΩta do wojny z Moskw╣. W 1579 ukazuje siΩ </FONT><I><FONT >Psa│terz </FONT></I><I><FONT >Dawid≤w</FONT></I><FONT > w t│umaczeniu Kochanowskiego; nad dzie│em tym pracowa│ poeta lat osiem. W ko±cu lat 70. spadaj╣ na Kochanowskiego nieszczΩ£cia: umiera jego brat, ok.1578 niespe│na trzyletnia c≤rka Urszula, a wkr≤tce potem druga c≤rka, Hanna. îmierµ Urszuli by│a bezpo£rednim impulsem do napisania </FONT><I><FONT >Tren≤w</FONT></I><FONT >, opublikowanych w 1580. Po </FONT><I><FONT >Trenach </FONT></I><FONT >tworzy│ ju┐ tylko pomniejsze utwory, zajmuj╣c siΩ g│≤wnie redakcj╣ wcze£niejszych dzie│. Zmar│ 22 VIII 1584 w Lublinie, a pochowany zosta│ w Zwoleniu.</FONT>
<P><FONT >Piotr Skarga urodzi│ siΩ w Gr≤jcu w 1536. Kaznodzieja, hagiograf i polemista katolicki. Studiowa│ w Akademii Krakowskiej, a nastΩpnie jako baka│arz odby│ jezuicki nowicjat w Rzymie. Pe│ni│ godno£ci nauczycielskie: wyk│adowcy w szko│ach jezuickich w Pu│tusku, Jaros│awiu, Poznaniu, Lwowie i Warszawie, a potem w Wilnie. Zosta│ pierwszym rektorem powo│anej tam do ┐ycia przez Batorego (1578) Akademii. W 1588 zosta│ powo│any na stanowisko nadwornego kaznodziei Zygmunta III. FunkcjΩ tΩ pe│ni│ do ko±ca ┐ycia. Najwa┐niejsze dzie│a: </FONT><I><FONT >O jedno£ci Ko£cio│a Bo┐ego</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1577), </FONT><I><FONT >»ywoty £wiΩtych</FONT></I><FONT > (1579) i </FONT><I><FONT >Kazania sejmowe</FONT></I><FONT > (1597)</FONT><FONT >. Zmar│ w Krakowie 27 IX 1612.</FONT>
<P><FONT >Szymon Szymonowic urodzi│ siΩ w 1558 we Lwowie. Pochodzi│ z rodziny mieszcza±skiej. Studiowa│ w Akademii Krakowskiej, a nastΩpnie pog│Ωbia│ studia filologiczne w Belgii i we Francji. Po powrocie zwi╣za│ siΩ z Janem Zamoyskim, kt≤ry wyrobi│ mu szlachectwo, i nale┐a│ do najbli┐szych wsp≤│pracownik≤w hetmana.By│ wsp≤│organizatorem Akademii Zamojskiej. Opr≤cz klasycznych dzisiaj </FONT><I><FONT >Sielanek</FONT></I><FONT > (1614) tw≤rczo£µ Szymonowica by│a r≤┐norodna i obfita. úaci±ski </FONT><I><FONT >Bicz </FONT></I><I><FONT >na zawi£µ</FONT></I><FONT > oraz dramaty │aci±skie </FONT><I><FONT >Castus Ioseph</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Czysty J≤zef</FONT></I><FONT >) i </FONT><I><FONT >Pentesilea</FONT></I><FONT > nale┐a│y do najwa┐niejszych dzie│ poety. Zmar│ w CzerniΩcinie w 1629, ciesz╣c siΩ uznaniem wsp≤│czesnych.</FONT>
<P><FONT >Adam Naruszewicz (1733û1796), poeta i historyk, pochodzi│ z poleskiej rodziny szlacheckiej. Nauki pobiera│ w kolegium jezuickim w Pi±sku, by│ s│uchaczem filozofii w Akademii Wile±skiej. Potem kszta│ci│ siΩ we Francji, W│oszech, Niemczech i Hiszpanii. Po powrocie do kraju uczy│ wymowy, historii i francuskiego w Collegium Nobilium w Warszawie oraz w Szkole Rycerskiej. W 1788 r. otrzyma│ godno£µ biskupa smole±skiego, a w 1790 biskupa │uckiego. Naruszewicz pisa│ ody, satyry, bajki, epigramaty, sielanki. Jest tak┐e autorem </FONT><I><FONT >Historii narodu polskiego</FONT></I><FONT > (1780-1786), napisanej na zam≤wienie kr≤la Stanis│awa Augusta.</FONT>
<P><FONT >Benedykt (Joachim) Chmielowski (1700û1763), pochodzi│ z Wo│ynia, gdzie urodzi│ siΩ w rodzinie szlacheckiej. Przez d│u┐szy czas mieszka│ i pracowa│ w Rohatyniu. By│ ksiΩdzem, pisarzem dewocyjnym, tw≤rc╣ modlitewnik≤w (m. in. </FONT><I><FONT >Bieg </FONT></I><I><FONT >roku ca│ego</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wyprawa na tamten £wiat</FONT></I><FONT >). W latach 1745û56 ukaza│a siΩ jego encyklopedia pt. </FONT><I><FONT >Nowe Ateny</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >J≤zef Baka (1707û1780), jezuita, kaznodzieja, zajmowa│ siΩ misjami na Wile±szczyƒnie i Mi±szczyƒnie. By│ profesorem poetyki na Akademii Wile±skiej. Epigon baroku, poeta i pisarz religijny. S│awΩ zyska│ dziΩki wydaniu w 1766 r. zbioru poetyckiego pt. </FONT><I><FONT >Uwagi rzeczy ostatecznych i z│o£ci grzechowej</FONT></I><FONT >, a zw│aszcza jego drugiej czΩ£ci pt. </FONT><I><FONT >Uwagi £mierci </FONT></I><I><FONT >niechybnej</FONT></I><FONT >. Jest te┐ autorem </FONT><I><FONT >Nabo┐e±stwa, codziennego chrze£cija±skiego</FONT></I><FONT >. WiΩkszo£µ jego utwor≤w zaginΩ│a.</FONT>
<P><FONT >Ignacy Krasicki urodzi│ siΩ w 1735 r. w Dubiecku ko│o Sanoka, a zmar│ w 1801 r. w Berlinie. Najwybitniejszy pisarz i poeta polskiego o£wiecenia, a tak┐e publicysta (pisa│ artyku│y do äMonitoraö), krytyk teatralny i literacki. Studiowa│ w Rzymie. Otrzyma│ liczne godno£ci kap│a±skie û by│ biskupem warmi±skim (1766 r.), a w 1795 r. (po III rozbiorze) mianowano go arcybiskupem gnieƒnie±skim. Uczestniczy│ w obiadach czwartkowych u Stanis│awa Augusta, by│ zwolennikiem reformator≤w skupionych w obozie kr≤lewskim.</FONT><BR>
<P><FONT >Julian Ursyn Niemcewicz, ur. 1758 w Skokach pod Brze£ciem Litewskim, zm. w Pary┐u 1841. Poeta, dramatopisarz, powie£ciopisarz, t│umacz, dzia│acz polityczny i kulturalny. Wychowanek warszawskiej Szko│y Rycerskiej, adiutant Adama Kazimierza Czartoryskiego, dow≤dcy wojsk litewskich, mistrz warszawskiej lo┐y maso±skiej Tarcza P≤│nocy, pose│ inflancki w czasie Sejmu Wielkiego, uczestnik insurekcji ko£ciuszkowskiej, sekretarz i adiutant Ko£ciuszki. Ranny i wziΩty do niewoli pod Maciejowicami. Zwolniony z twierdzy Pietropaw│owskiej w Petersburgu, wyjecha│ z Ko£ciuszk╣ do Ameryki (1796). W 1806 otrzyma│ obywatelstwo ameryka±skie. Po utworzeniu KsiΩstwa Warszawskiego powr≤ci│ do kraju.Prezes Towarzystwa Przyjaci≤│ Nauk, cz│onek Rady Administracyjnej i rz╣du w okresie powstania listopadowego, ┐yczliwy opiekun m│odych romantyk≤w. Od 1833 do £mierci mieszka│ w Pary┐u.</FONT>
<P><FONT >By│ autorem tragedii (np.: </FONT><I><FONT >W│adys│aw pod Warn╣</FONT></I><FONT >, powst. 1787-1788), komedii (w tym g│o£nego</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Powrotu pos│a</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > wyst. 1791), bajek (np.: </FONT><I><FONT >Gmach podupad│y</FONT></I><FONT >), pamflet≤w politycznych (np.: </FONT><FONT > fragment </FONT><I><FONT >Biblie Targowickie</FONT></I><FONT >)</FONT><FONT >, dum historycznych (np.: </FONT><I><FONT >Duma o kniaziu Michale Gli±skim</FONT></I><FONT >) i sentymentalnych (np.:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Alondzo i Helena</FONT></I><FONT >), kt≤re torowa│y drogΩ balladzie romantycznej, powie£ci (np.: </FONT><I><FONT >Jan z TΩczyna</FONT></I><FONT >, powst. 1821-1823), wa┐nych w rozwoju gatunku, i prac historycznych (np.: </FONT><I><FONT >Dzieje panowania Zygmunta III</FONT></I><FONT >, t. 1-3, 1818-1819). Pozostawi│ opisy peregrynacji po ziemiach polskich (</FONT><I><FONT >Podr≤┐e</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >historyczne po ziemiach polskich od 1811 do 1818</FONT></I><FONT >, wyd. po£miertnie), ponadto </FONT><FONT > </FONT><I><FONT >PamiΩtniki czas≤w moich</FONT></I><FONT > (wyd. 1848), cenne jako dokument czasu. Szczeg≤ln╣ popularno£µ i trwa│╣ pamiΩµ przynios│y mu </FONT><I><FONT >îpiewy historyczne</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1816), stanowi╣ce czΩ£µ projektowanego przez TPN pie£cioksiΩgu narodowego. Dla nastΩpc≤w sta│ siΩ symbolem prawego Polaka. A. Malczewski dedykowa│ mu sw╣ powie£µ poetyck╣ </FONT><I><FONT >Maria </FONT></I><FONT >(1825), Mickiewicz w wyk│adach paryskich podkre£la│ rozleg│o£µ horyzont≤w politycznych Niemcewicza, dla S│owackiego - pocz╣tkuj╣cego poety, by│ on niekwestionowanym autorytetem literackim, Witwicki uog≤lnia│ opiniΩ powszechn╣, kiedy orzek│, i┐ jest to "cz│owiek - Polska" </FONT><FONT >(</FONT><I><FONT >Wieczory </FONT></I><I><FONT >pielgrzyma</FONT></I><FONT >). </FONT>
<P><FONT >Jan Potocki urodzi│ siΩ 8 III 1761 Pikowie na Podolu . Kszta│ci│ siΩ we W│oszech Szwajcarii i Francji, a potem w szkole wojskowej w Wiedniu. Uczestniczy│ w morskich ekspedycjach zakonu malta±skiego, docieraj╣c do Tunisu. By│ historykiem, podr≤┐nikiem (zwiedzi│ TurcjΩ, Egipt, HolandiΩ, HiszpaniΩ, Maroko, Kaukaz) i pisarzem. Swoje utwory pisa│ wy│╣cznie w jΩzyku francuskim. By│ pos│em na Sejm Wielki, cz│onkiem Towarzystwa Przyjaci≤│ Nauk. Po rozbiorach nale┐a│ do krΩgu Adama Jerzego Czartoryskiego, w≤wczas ministra spraw zagranicznych Rosji. Bada│ prehistoriΩ S│owia±szczyzny, zajmowa│ siΩ te┐ histori╣ powszechn╣. Uczestniczy│ w wyprawie do Chin (dotar│ do Mongolii). Zako±czy│ ┐ycie samob≤jstwem 2 XII 1815.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Kostka Potocki (1755û1821), by│ dzia│aczem politycznym, w okresie Kr≤lestwa Kongresowego otrzyma│ tekΩ ministra o£wiaty; znakomity m≤wca. Zajmowa│ siΩ krytyk╣ i teori╣ literatury, a tak┐e histori╣ sztuki. W czasie obrad Sejmu Wielkiego nale┐a│ do stronnictwa patriotycznego. Uczestniczy│ w kampanii 1792 r., nie wzi╣│ jednak udzia│u w powstaniu 1794 r. (uwiΩziony przez w│adze Austrii). W okresie KsiΩstwa Warszawskiego i Kr≤lestwa Polskiego zajmowa│ wiele wa┐nych stanowisk (m.in. by│ Prezesem Izby Edukacyjnej, Rady Stanu i Rady Ministr≤w, prezesem senatu). By│ wsp≤│za│o┐ycielem Towarzystwa Przyjaci≤│ Nauk. S.K. Potocki jest autorem dzie│a </FONT><I><FONT >O sztuce u dawnych, czyli</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Winkelman </FONT></I><I><FONT >polski</FONT></I><FONT >, licznych felieton≤w, m≤w okoliczno£ciowych i sejmowych, prac o jΩzyku i stylu: </FONT><I><FONT >Rozprawa o jΩzyku </FONT></I><I><FONT >polskim</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rozprawa o sztuce pisania</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O wymowie i stylu</FONT></I><FONT >; napisa│ te┐ powie£µ satyryczn╣ </FONT><I><FONT >Podr≤┐ do Ciemnogrodu</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Adam Mickiewicz</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 24 XII 1798 w Zaosiu lub Nowogr≤dku. Po uko±czeniu w 1815 nowogr≤dzkiej szko│y powiatowej studiowa│ na Wydziale Literatury Uniwersytetu Wile±skiego. By│ jednym z za│o┐ycieli Towarzystwa Filomat≤w (1817). W latach 1819-1823 pracowa│ jako nauczyciel literatury, historii i prawa w powiatowej szkole w Kownie. Aresztowany wraz z przyjaci≤│mi w wyniku £ledztwa przeciwko tajnym stowarzyszeniom m│odzie┐y, przebywa│ w wiΩzieniu 4 XI 1823 - 3 V 1824. Na pocz╣tku listopada 1824 opuszcza Wilno, skazany na podjΩcie pracy nauczyciela (nigdy tej pracy nie pozwolono mu podj╣µ) w centralnych guberniach Rosji. Przebywa kilka miesiΩcy w Petersburgu, jedzie do Odessy (marzec - listopad 1825), w latach 1825-1828 mieszka w Moskwie. 27 V 1829 wyje┐d┐a z Rosji. Podr≤┐ po Europie (Berlin, Drezno, Praga, Weimar, Bonn, Wenecja, Florencja) prowadzi go do Rzymu (przybywa tu w listopadzie 1829). W lipcu 1830 jedzie do Genewy (gdzie poznaje Krasi±skiego) i zwiedza SzwajcariΩ. W po│owie grudnia 1830, w Rzymie, dociera do poety wie£µ o wybuchu powstania. Dopiero w sierpniu 1831 (jad╣c przez Pary┐, Lipsk i Drezno) dotar│ Mickiewicz do Wielkopolski, i tu zatrzyma│ siΩ. Okres od marca do czerwca 1832 spΩdzi│ wraz z fal╣ emigrant≤w w Dreƒnie. Przy ko±cu lipca 1832 przyby│ do Pary┐a, kt≤ry odt╣d - z mniejszymi czy wiΩkszymi przerwami - bΩdzie jego drug╣, nielubian╣, ojczyzn╣. Bierze udzia│ w ┐yciu emigracji, lecz z ┐adn╣ polityczn╣ opcj╣ nie wi╣┐e siΩ. Zra┐ony sporami i wa£niami, my£li o ┐yciu zakonnym (1834 zak│ada z przyjaci≤│mi Towarzystwo Braci Zjednoczonych, zal╣┐ek p≤ƒniejszego Zakonu Zmartwychwsta±c≤w). W lipcu 1834 ┐eni siΩ z Celin╣ Szymanowsk╣. Od jesieni 1839 do wiosny 1840 wyk│ada literaturΩ │aci±sk╣ w Lozannie. Od grudnia 1840 do maja 1844 prowadzi kurs literatury s│owia±skiej w College de France w Pary┐u. W lipcu 1841 poznaje Towia±skiego i z niebywa│╣ ┐arliwo£ci╣ staje siΩ rzecznikiem Sprawy i naczelnikiem paryskiego Ko│a Towia±czyk≤w. Po roz│amie zak│ada 1846 wlasne Ko│o, kt≤rego pracom przewodzi w 1847. W 1848 organizuje we W│oszech Legion Polski. W marcu 1849 zak│ada i redaguje w Pary┐u dziennik polityczny "La Tribune des Peuples" (15 III-13 IV, 1 IX-10 XI), gdzie og│asza blisko dziewiΩµdziesi╣t artyku│≤w. W 1852 rozpoczyna pracΩ w Bibliotece Arsena│u. We wrze£niu 1855 wyje┐d┐a do Turcji z misj╣ maj╣c╣ wesprzeµ formowanie polskich legion≤w do walki z Rosj╣ w wojnie krymskiej. Umiera w Stambule 26 XI 1855.</FONT><BR>
<FONT >Wa┐niejsze utwory i wydania zbiorowe: </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT >, t. 1, Wilno 1822 (tu m.in. </FONT><I><FONT >Ballady i romanse</FONT></I><FONT >); </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT >, t. 2, Wilno 1823 (tu </FONT><I><FONT >Gra┐yna</FONT></I><FONT > oraz II i IV czΩ£µ </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT >);</FONT><I><FONT > Sonety</FONT></I><FONT >, Moskwa 1826; </FONT><I><FONT >Konrad Wallenrod</FONT></I><FONT >, Petersburg 1828; </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT >. t. 1-2. Wydanie nowe pomno┐one, Petersburg 1829; </FONT><I><FONT >KsiΩgi narodu i pielgrzymstwa polskiego</FONT></I><FONT >, Pary┐ 1832; </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT >, t. 4, Pary┐ 1832 (tu: III czΩ£µ </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > oraz </FONT><I><FONT >Dziad≤w czΩ£ci III UstΩp</FONT></I><FONT >)</FONT><FONT >, artyku│y w "Pielgrzymie Polskim" (5 IV-28 VI 1833); </FONT><I><FONT >Pan Tadeusz</FONT></I><FONT >, Pary┐ 1834; </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><I><FONT > Lorda Byrona t│umaczone</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Giaur</FONT></I><FONT > przez Adama Mickiewicza, </FONT><I><FONT >Korsarz</FONT></I><FONT > przez Edwarda Ody±ca, Pary┐ 1835; </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT >, t. 8, Pary┐ 1836 (tu m.in. </FONT><I><FONT >Zdania i uwagi</FONT></I><FONT >).</FONT><BR>
<FONT >Najpe│niejsze wydanie wierszy, wraz z wyczerpuj╣cym aparatem edytorskim i krytycznym przynosz╣ </FONT><I><FONT >Dzie│a wszystkie</FONT></I><FONT >. Tom pierwszy. </FONT><I><FONT >Wiersze</FONT></I><FONT >. Cz. 1-4. Oprac. Cz. Zgorzelski, Wroc│aw 1971-1986.</FONT>
<P><FONT >Malczewski Antoni. Urodzi│ siΩ 3 VI 1793 w Warszawie lub Kniahininie na Wo│yniu. Nauki odbiera│ w Liceum Krzemienieckim. W 1811 przerwa│ edukacjΩ wstΩpuj╣c do armii KsiΩstwa Warszawskiego. Bywalec salon≤w i dziarski oficer, b│yskotliw╣ karierΩ zako±czy│ wyst╣pieniem z wojska w 1816. W tym┐e roku rozpocz╣│ - pocz╣tkowo w towarzystwie ksiΩ┐nej Fryderykowej Lubomirskiej - kilkuletni woja┐ po Europie (Niemcy, Szwajcaria, W│ochy, Francja, zapewne Anglia). W sierpniu 1818 wszed│ na Mont-Blanc (VI wej£cie), dokonuj╣c jednocze£nie pierwszego wej£cia na Aiguille du Midi; relacjΩ z wypraw zda│ w drukowanym 1818 w genewskiej "Bibliotheque Universelle" li£cie do profesora Picteta. Do kraju wr≤ci│ bodaj w 1821. Bieda, "magnetyczny" zwi╣zek z nerwowo chor╣ mΩ┐atk╣, Zofi╣ Ruci±sk╣, wreszcie postΩpuj╣ca (nowotworowa?) choroba - wszystko to odsunΩ│o Malczewskiego od £wiata i odciΩ│o od niegdysiejszych kontakt≤w towarzyskich. W 1825 wydaje w Warszawie, w│asnym kosztem, </FONT><I><FONT >MariΩ</FONT></I><FONT >. Umiera, w zupe│nym opuszczeniu, 2 V 1826. Pochowano poetΩ na Pow╣zkach, jego grobu nie znamy.</FONT><BR>
<FONT >Nie licz╣c paru wierszowanych drobiazg≤w oraz pisanego proz╣ niewielkiego </FONT><I><FONT >Portrait de la petite Ida</FONT></I><FONT >, jest Malczewski autorem jednego dzie│a, </FONT><I><FONT >Marii</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Seweryn Goszczy±ski</FONT><FONT >, ur. w 1801 r. na Ukrainie. Uczy│ siΩ w szkole bazylia±skiej w Humaniu, ale jej nie uko±czy│; zdoby│ wiedzΩ jako samouk, du┐o pisa│, a jednocze£nie dzia│a│ aktywnie w stowarzyszeniach spiskowych na Ukrainie. W 1828 ukaza│a siΩ jego powie£µ poetycka </FONT><I><FONT >Zamek kaniowski</FONT></I><FONT >. W 1830 r. przeni≤s│ siΩ do Warszawy, bra│ udzia│ w przygotowaniach do powstania i ataku na Belweder, potem walczy│ jako oficer. Po upadku powstania zak│ada│ nielegalne organizacje rewolucyjne w Galicji. Plonem jego wyprawy w g≤ry jest arcyciekawy </FONT><I><FONT >Dziennik podr≤┐y do Tatr≤w</FONT></I><FONT >. îcigany przez policjΩ austriack╣, musia│ w latach 1838 - 1872 przebywaµ we Francji; w 1842 opublikowa│ historiozoficzn╣ powie£µ </FONT><I><FONT >Kr≤l zamczyska</FONT></I><FONT >. By│ towia±czykiem; pozostawi│ w rΩkopisie (druk w 1984) obszerny </FONT><I><FONT >Dziennik Sprawy Bo┐ej.</FONT></I><FONT > Do kraju powr≤ci│ w 1872 i osiad│ we Lwowie, gdzie zmar│ w 1876.</FONT>
<P><FONT >Aleksander Fredro urodzi│ siΩ 20 IV 1793 (1791 ?) w Surochowie ko│o Jaros│awia. EdukacjΩ odebra│ w domu. W 1809 wst╣pi│ do armii KsiΩstwa Warszawskiego. Bra│ udzia│ w wojnie 1812, jako oficer ordynansowy uczestniczy│ w kampanii 1813-1814. W 1815 poda│ siΩ do dymisji i powr≤ci│ do Galicji, gdzie wsp≤lnie z ojcem gospodarzy│ w Be±kowej Wiszni, a p≤ƒniej samodzielnie w JatwiΩgach. Debiutowa│ sztuk╣</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Intryga na prΩdce</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(przerobion╣ w 1822 na </FONT><I><FONT >Nowego don Kiszota</FONT></I><FONT >), wystawion╣ na scenie Teatru Lwowskiego 10 III 1817. W 1828 o┐eni│ siΩ z Zofi╣ z Jab│onowskich Skarbkow╣. 1829 zosta│ cz│onkiem Warszawskiego Towarzystwa Przyjaci≤│ Nauk. W powstaniu listopadowym udzia│u nie wzi╣│. W latach 1833-1842 by│ deputowanym galicyjskiego Sejmu Stanowego, prowadzi│ te┐ o┐ywion╣ dzia│alno£µ obywatelsk╣. Na skutek atak≤w, m.in. S. Goszczy±skiego, L. Dunin Borkowskiego i E. Dembowskiego, od roku 1835 milcza│ przez lat kilkana£cie. 1850-1855 przebywa│ z ┐on╣ i c≤rk╣ przewa┐nie w Pary┐u. W 1857 zamieszka│ na sta│e we Lwowie. W 1873 zosta│ cz│onkiem Akademii UmiejΩtno£ci w Krakowie. Zmar│ 15 VII 1876 we Lwowie.</FONT>
<P><FONT >Jest Fredro autorem licznych wierszy okoliczno£ciowych, patriotycznych, refleksyjnych i osobistych, powiastek, fraszek i epigramat≤w, list≤w poetyckich, ballad, a przede wszystkim znakomitych bajek. Wa┐niejsze za£ z utwor≤w wiΩkszych to (daty w nawiasach dotycz╣ czasu powstania): </FONT><I><FONT >Pan Geldhab</FONT></I><FONT > (1818), </FONT><I><FONT >ZrzΩdno£µ i przekora</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1819-1820), </FONT><I><FONT >M╣┐ i ┐ona</FONT></I><FONT > (1820 lub 1821), </FONT><I><FONT >Cudzoziemszczyzna</FONT></I><FONT > (1822), </FONT><I><FONT >Odludki i poeta</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1825), </FONT><I><FONT >Damy i huzary</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1825), </FONT><I><FONT >îluby panie±skie</FONT></I><FONT > (1826-1827, red. ostateczna 1832), </FONT><I><FONT >Pan Jowialski</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1832), </FONT><I><FONT >Zemsta</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1832-1833), </FONT><I><FONT >Do┐ywocie</FONT></I><FONT > (1834-1835),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Trzy po trzy</FONT></I><I><FONT >. PamiΩtnik z epoki </FONT></I><I><FONT >napoleo±skiej</FONT></I><FONT > (1844-1846), </FONT><I><FONT >Wielki cz│owiek do ma│ych interes≤w</FONT></I><FONT > (po 1850), </FONT><I><FONT >Pan Benet</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1859), </FONT><I><FONT >îwieczka zgas│a</FONT></I><FONT > (powst. w l. 60.), </FONT><I><FONT >Sejm ptak≤</FONT></I><I><FONT >w </FONT></I><FONT >(1869).</FONT>
<P><FONT >Juliusz S│owacki</FONT><FONT >, ur. w 1809 r. w Krzemie±cu, zmar│ w 1849 r. w Pary┐u. Uko±czy│ studia na Uniwersytecie Wile±skim, od 1829 pracowa│ w Warszawie jako urzΩdnik, 1831 wyjecha│ do Pary┐a, do £mierci na emigracji (kilka lat w Szwajcarii, pobyt we W│oszech, podr≤┐ na Wsch≤d, m.in. do Grecji i Egiptu). By│ poet╣, autorem wierszy, powie£ci poetyckich (m.in. </FONT><I><FONT >Jan Bielecki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Arab</FONT></I><FONT > [powst.1830],</FONT><I><FONT > »mija</FONT></I><FONT > [1832], </FONT><I><FONT >Lambro</FONT></I><FONT > [1833], </FONT><I><FONT >Godzina my£li</FONT></I><FONT > [1833]), poemat≤w (m.in. </FONT><I><FONT >Ojciec </FONT></I><I><FONT >zad┐umionych</FONT></I><FONT > [1839], </FONT><I><FONT >W Szwajcarii </FONT></I><FONT >[1839]), wielkiego poematu dygresyjnego </FONT><I><FONT >Beniowski</FONT></I><FONT > (1841). By│ tw≤rc╣ poetyckiej wizji historiozoficznej (szkic </FONT><I><FONT >Genezis z Ducha</FONT></I><FONT > [powst.1844-46], poemat </FONT><I><FONT >Kr≤l-Duch</FONT></I><FONT > [1847]). By│ przede wszystkim naj£wietniejszym romantycznym dramaturgiem (</FONT><I><FONT >Mindowe</FONT></I><FONT > [powst.1829], </FONT><I><FONT >Maria Stuart </FONT></I><FONT >[powst.1830], </FONT><I><FONT >Kordian</FONT></I><FONT > [1834], </FONT><I><FONT >Horszty±ski</FONT></I><FONT > [powst.1835], </FONT><I><FONT >Mazepa</FONT></I><FONT > [1840], </FONT><I><FONT >Balladyna</FONT></I><FONT > [1839, powst.1834], </FONT><I><FONT >Lilla Weneda</FONT></I><FONT > [1840], </FONT><I><FONT >Beatryks Cenci </FONT></I><FONT >[powst.1839-40], </FONT><I><FONT >Ksi╣dz Marek </FONT></I><FONT >[1843], </FONT><I><FONT >Ksi╣┐Ω Niez│omny</FONT></I><FONT > [1844], </FONT><I><FONT >Sen srebrny Salomei </FONT></I><FONT >[1844],</FONT><I><FONT > Samuel Zborowski </FONT></I><FONT >[powst.1845]). Jego dzie│a wci╣┐ s╣ wystawiane na polskich scenach, wci╣┐ staj╣ siΩ zarzewiem teatralnych dyskusji.</FONT>
<P><FONT >Zygmunt Krasi±ski, ur. w 1812 r. w Pary┐u, zmar│ tam┐e w 1859 r. By│ synem s│ynnego genera│a napoleo±skiego hrabiego Wincentego Krasi±skiego, kt≤ry potem zha±bi│ siΩ wiern╣ s│u┐b╣ rosyjskim carom (m.in. stan╣│ po stronie Rosjan w momencie wybuchu powstania listopadowego). Ta sytuacja zaci╣┐y│a nad ca│ym ┐yciem poety, stale poddawanego politycznym presjom (w 1829 opu£ci│ Uniwersytet Warszawski na skutek bojkotu koleg≤w). Otrzyma│ £wietn╣ edukacjΩ (ju┐ jako kilkunastoletni m│odzieniec pisywa│ opowie£ci grozy po polsku i po francusku), wiΩkszo£µ ┐ycia spΩdza│ w podr≤┐ach po Europie. By│ znakomitym dramaturgiem, autorem </FONT><I><FONT >Nie-Boskiej komedii</FONT></I><FONT > (1835) oraz </FONT><I><FONT >Irydiona </FONT></I><FONT >(1836), dramatu z dziej≤w Rzymu. Ogromn╣ popularno£ci╣ cieszy│ siΩ jego patriotyczno-religijny poemat </FONT><I><FONT >Przed£wit</FONT></I><FONT > (1843), kt≤rego kontynuacj╣ by│y </FONT><I><FONT >Psalmy przysz│o£ci </FONT></I><FONT >(1845). Pisa│ szkice filozoficzne i polityczne. Kilkana£cie tom≤w jego prywatnych, opublikowanych niedawno list≤w (w tym kilka tysiΩcy do ukochanej Delfiny Potockiej) stanowi niezwykle interesuj╣cy i £wietny dokument romantycznej epistolografii.</FONT>
<P><FONT >Henryk Rzewuski</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w S│awucie na Wo│yniu 3 maja 1791, w dzie± uchwalenia Konstytucji, kt≤r╣ jego ojciec, Adam, zdecydowanie zwalcza│. By│ ciotecznym wnukiem ksiΩcia Karola Radziwi││a Panie Kochanku. Uczy│ siΩ w szkole karmelickiej w Berdyczowie, a potem prywatnie w Petersburgu.S│u┐y│ w wojsku KsiΩstwa Warszawskiego.W Odessie, a potem we W│oszech, zetkn╣│ siΩ z Adamem Mickiewiczem, kt≤ry bardzo siΩ jego sarmackimi gawΩdami interesowa│ i namawia│ do spisania ich i publikacji, co te┐ nast╣pi│o w1839 (jako </FONT><I><FONT >Pami╣tki Soplicy</FONT></I><FONT >). W 1832 powr≤ci│ na sta│e do kraju. Nawi╣za│ kontakty z konserwatywnymi i lojalistycznymi wobec caratu polskimi publicystami petersburskimi. W jego pogl╣dach wyraƒne s╣ wp│ywy J. de Maistre'a, kt≤rego zreszt╣ pozna│ osobi£cie w Pary┐u. Swe przekonania, nader ciekawe, choµ politycznie kontrowersyjne, zawar│ w kilku tomach, z kt≤rych bodaj najwa┐niejsze s╣ </FONT><I><FONT >Mieszaniny </FONT></I><I><FONT >obyczajowe</FONT></I><FONT > (1841-43). Pr≤bowa│ te┐ si│ jako powie£ciopisarz (</FONT><I><FONT >Listopad</FONT></I><FONT >, 1845-46). W </FONT><I><FONT >PamiΩtnikach</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Bart│omieja </FONT></I><I><FONT >Micha│owskiego</FONT></I><FONT > (1857) posun╣│ siΩ do pochwa│y Targowicy. W latach 1850-57 by│ urzΩdnikiem do specjalnych porucze± przy namiestniku Kr≤lestwa Polskiego , Iwanie Paskiewiczu. Za│o┐y│ w≤wczas "Dziennik Warszawski". Zmar│ 28 II 1866 roku.</FONT>
<P><FONT >Henryk Sienkiewicz (pseudonim Litwos), ┐y│ w latach 1846û1916. Od 1855 zwi╣za│ sw╣ biografiΩ z Warszaw╣, ale wiele podr≤┐owa│ (m. in. Ameryka, wielkie miasta i uzdrowiska Europy Zach., Afryka). Od 1902 r. bywa│ czΩsto w OblΩgorku, maj╣teczku ofiarowanym mu w jubileuszowym 1900 roku. Zmar│ w Vevey (Szwajcaria), gdzie zorganizowa│ Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce.</FONT><BR>
<FONT >Zajmowa│ siΩ publicystyk╣ i krytyk╣ literack╣ (m. in. </FONT><I><FONT >O powie£ci historycznej</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1889; </FONT><I><FONT >Listy o Zoli</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1893). Jednak zas│yn╣│ jako nowelista (np. </FONT><I><FONT >Szkice wΩglem</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1877; </FONT><I><FONT >Latarnik</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1880; </FONT><I><FONT >Sachem</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1883 û to ma│e arcydzie│a gatunku z niezr≤wnanymi postaciami Rzepowej, Zo│zikiewicza, Skawi±skiego i äta±cz╣cego niewolnikaö) i powie£ciopisarz, autor przede wszystkim </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1884û1888), tj. cyklu powie£ciowego: </FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem. Powie£µ z lat dawnych</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Potop</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pan Wo│odyjowski</FONT></I><FONT >, oraz </FONT><I><FONT >Quo vadis</FONT></I><FONT > (1896) i </FONT><I><FONT >Krzy┐ak≤w</FONT></I><FONT > (1900). Napisa│ te┐ £wietn╣ powie£µ dla m│odzie┐y </FONT><I><FONT >W pustyni i w puszczy</FONT></I><FONT > (1911).</FONT><FONT >Mniejsz╣ relatywnie popularno£ci╣ cieszy│y siΩ jego powie£ci wsp≤│czesne: </FONT><I><FONT >Bez dogmatu</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1891), </FONT><I><FONT >Rodzina Po│anieckich </FONT></I><FONT >(1895), </FONT><I><FONT >Wiry</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1910).</FONT>
<P><FONT >Norwid Cyprian</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 24 IX 1821 we wsi Laskowo-G│uchy opodal Radzymina. W latach 1831-1832 i 1834-1837 uczy│ siΩ w warszawskim gimnazjum na Lesznie. W V klasie przerwa│ naukΩ i zapisa│ siΩ do prywatnej szko│y malarskiej Aleksandra Kokulara, a w 1838 przeni≤s│ do pracowni Jana Klemensa Minasowicza. Jesieni╣ 1840 rozpocz╣│ pracΩ jako aplikant w Heroldii Kr≤lestwa Polskiego. Debiutowa│ (anonimowo) w lutym 1840, og│aszaj╣c w ≤smym numerze "Pi£miennictwa Krajowego" wiersz </FONT><I><FONT >M≤j ostatni sonet</FONT></I><FONT >. W 1841 odby│ d│u┐sz╣ podr≤┐ po Kr≤lestwie. W 1842 opuszcza WarszawΩ i po kr≤tkim pobycie w Krakowie oraz paromiesiΩcznym w Niemczech jedzie do W│och. W 1843 podejmuje we Florencji studia rzeƒbiarskie u Luigi Pompaloniego. W tym te┐ czasie poznaje MariΩ Kalergis, wielk╣ mi│o£µ swego ┐ycia. W czerwcu i lipcu 1846 przesiedzia│ blisko miesi╣c w berli±skim wiΩzieniu. Po uwolnieniu wyjecha│ do Brukseli, gdzie pozna│ m.in. genera│a Skrzyneckiego i Lelewela oraz przyj╣│ status emigranta. W 1847 wraca do Rzymu. Zaprzyjaƒnia siΩ tu z Krasi±skim i zbli┐a do ksiΩ┐y zmartwychwsta±c≤w, ostro te┐ wystΩpuje przeciwko politycznej dzia│alno£ci Mickiewicza w okresie Wiosny Lud≤w. Na pocz╣tku 1849 wraca na sta│e do Pary┐a; przyjaƒni siΩ ze S│owackim, Chopinem, Bohdanem Zaleskim. Fatalna sytuacja materialna zmusza go do opuszczenia Europy: 29 listopada 1852 wyje┐d┐a z Pary┐a, by 12 grudnia wsi╣£µ w Londynie na statek odp│ywaj╣cy do Ameryki P≤│nocnej. Tam przez kilka miesiΩcy choruje; p≤ƒniej znajduje pracΩ w introligatorni i ksiΩgarni, zarabia modelowaniem sztucznych szczΩk z wosku, pr≤buje szczΩ£cia jako rysownik. W po│owie 1854 wyrusza do Europy i po paromiesiΩcznym pobycie w Londynie wraca do Pary┐a. NastΩpne lata to okres bardzo intensywnej pracy pisarskiej Norwida, i jednocze£nie pog│Ωbiaj╣cy siΩ niedostatek, bieda, wreszcie skrajna nΩdza. W lutym 1877 Norwid zmuszony jest zamieszkaµ w Zak│adzie îw. Kazimierza na paryskim przedmie£ciu Ivry. Umiera tutaj 23 V 1883. Pogrzeb odby│ siΩ na cmentarzu Ivry. Po piΩciu latach zw│oki poety przeniesiono - nie znalaz│ siΩ albowiem nikt, kto by op│aci│ gr≤b - do jednej ze zbiorowych mogi│ polskich na cmentarzu w Montmorency.</FONT><BR>
<FONT >Wa┐niejsze utwory (je£li nie zaznaczono inaczej, daty w nawiasach dotycz╣ pierwodruku): </FONT><I><FONT >Pie£ni spo│ecznej cztery stron</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1849), </FONT><I><FONT >Zwolon</FONT></I><FONT > (1851), </FONT><I><FONT >Noc tysiΩczna druga. Komedia w jednym akcie</FONT></I><FONT > (powst. 1850), </FONT><I><FONT >Promethidion</FONT></I><FONT > (1851), </FONT><I><FONT >Auto-da-fe</FONT></I><I><FONT >. </FONT></I><I><FONT >Komedia w jednym akcie - i jednej scenie</FONT></I><FONT > (1859 razem z poematem </FONT><I><FONT >Szczesna</FONT></I><FONT >), </FONT><I><FONT >Czarne kwiaty</FONT></I><FONT > (1857), </FONT><I><FONT >Bia│e kwiaty</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1857), </FONT><I><FONT >O Juliuszu S│owackim w sze£ciu publicznych posiedzeniach</FONT></I><FONT > (1861), </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><I><FONT >. Pierwsze wydanie zbiorowe</FONT></I><FONT >, Lipsk 1863 (tu obok drobnych utwor≤w</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Quidam</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Krakus</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ksi╣┐Ω nieznany. Tragedia</FONT></I><FONT >),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Vade-mecum</FONT></I><FONT > (cykl wierszy przygotowanych do druku 1865-1866, nie wydany za ┐ycia autora), </FONT><I><FONT >Za kulisami. Fantazja</FONT></I><FONT > (</FONT><FONT >powst. 1861-1866), </FONT><I><FONT >Rzecz o </FONT></I><I><FONT >wolno£ci s│owa</FONT></I><FONT > (1869),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >A Dorio ad Phrygium</FONT></I><FONT > (powst. 1871), </FONT><I><FONT >Pier£cie± wielkiej damy</FONT></I><FONT > (powst. 1872), </FONT><I><FONT > Mi│o£µ czysta u </FONT></I><I><FONT >k╣pieli </FONT></I><I><FONT >morskich. Komedia</FONT></I><FONT > (powst. 1880), nowele:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Ad leones</FONT></I><FONT > (powst. 1881-1883), </FONT><I><FONT >Stygmat</FONT></I><FONT > (powst. 1882-1883), </FONT><I><FONT >Tajemnica lorda </FONT></I><I><FONT >Singelworth</FONT></I><FONT > (powst. 1883), rozprawa </FONT><I><FONT >Milczenie</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(powst. ok. 1882). </FONT>
<P><FONT >Walery úozi±ski, ur. 1837 w Miko│ajewie pod Stryjem, zm. w 1861 we Lwowie. Powie£ciopisarz i dziennikarz, wsp≤│pracuj╣cy z "Rozmaito£ciami", "Dzwonkiem", "Czytelni╣ dla M│odzie┐y", "Dziennikiem Literackim", nale┐a│ do grupy m│odych pisarzy galicyjskich (m.in. M. Ba│ucki, A. Pajgert, M. Romanowski, J. Szujski), kt≤rzy propagowali program literatury zaanga┐owanej, pojmowanej jako narzΩdzie przedsiΩwziΩµ niepodleg│o£ciowych w duchu demokratycznym. Jest autorem artyku│≤w historycznych, opowiada±, komedii, powiastek dla ludu oraz powie£ci, kt≤re zapewni│y mu trwa│e miejsce w historii literatury. Pierwsze powie£ci (</FONT><I><FONT >Szlachcic chodaczkowy</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1857; </FONT><I><FONT >Szaraczek i</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >karmazyn</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1858) w swym kszta│cie narracyjnym zbli┐a│y siΩ do gawΩd szlacheckich. Najbardziej znacz╣ce powie£ci úozi±skiego: </FONT><I><FONT >ZaklΩty dw≤r</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1859), </FONT><I><FONT >Czarny Matwij</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1860), a tak┐e okaleczone przez cenzurΩ austriack╣ </FONT><I><FONT >Dwie noce</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1860), nawi╣zywa│y do wydarze± lat 1845-1850 w Galicji. Przedstawiaj╣ one aktualn╣ problematykΩ narodow╣ w duchu pogl╣d≤w lwowskich demokrat≤w, umiejΩtnie wtapiaj╣c w fabu│Ω historyczn╣ element sensacji.</FONT>
<P><FONT >Narcyza »michowska, ur. 1819 w Warszawie, zm. tam┐e w 1876. Powie£ciopisarka, poetka, pedagog. Debiutowa│a w 1839 w almanachu "Pierwiosnek". Opublikowany na │amach tego pisma w 1841 wiersz </FONT><I><FONT >SzczΩ£cie poety</FONT></I><FONT >, wyra┐aj╣cy romantyczny konflikt miΩdzy artyst╣ a £wiatem, otworzy│ przed m│oda autork╣ drogΩ do popularno£ci. Pogl╣dy »michowskiej, ukszta│towane pod wp│ywem brata, Erazma, dzia│acza emigracyjnego, spowodowa│y jej zbli┐enie do krΩgu demokrat≤w skupionych wok≤│ "Przegl╣du Naukowego" (red. przez H. Skimborowicza i E. Dembowskiego). By│a jedn╣ z inicjatorek ruchu kobiecego (nazwanego przez ni╣ p≤ƒniej "entuzjastkami"), wsp≤│dzia│aj╣cego w latach 1842-1849 z demokratyczn╣ konspiracj╣. Prowadzi│a dzia│alno£µ o£wiatow╣ i agitacyjn╣ w£r≤d rzemie£lnik≤w warszawskich. Aresztowana w 1849, do 1852 przebywa│a w wiΩzieniu lubelskim, do 1855 w areszcie domowym u rodziny w Lublinie. Po powrocie do Warszawy zajΩ│a siΩ prac╣ pedagogiczn╣. W czasie powstania styczniowego 1863 zbli┐y│a siΩ do "bia│ych", po jego klΩsce sk│ania│a siΩ w stronΩ ideologii pozytywistycznej. Do najwybitniejszych osi╣gniΩµ artystycznych »michowskiej nale┐╣ powie£ci </FONT><I><FONT >Poganka</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1846) oraz </FONT><I><FONT >Bia│a r≤┐a</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1861), kt≤ra jest eseistyczn╣ pr≤b╣ diagnozy psychiki tytu│owej bohaterki.</FONT>
<P><FONT >Adam Asnyk</FONT><FONT > (1838û1897). Syn uczestnika powstania listopadowego, bra│ udzia│ w ruchu spiskowym. WiΩziony w Cytadeli (1860), nie zaprzesta│ dzia│alno£ci patriotycznej. By│ m.in. cz│onkiem tzw. rz╣du wrze£niowego w powstaniu styczniowym 1963 roku. Po upadku powstania studiowa│ w Heidelbergu i uzyska│ tytu│ doktora filozofii. Od roku 1870 mieszka│ w Krakowie. Wiele podr≤┐owa│, m.in. do W│och, Niemiec, Francji, Holandii, nawet do Algierii, Indii i na Cejlon. Zafascynowany Tatrami, by│ jednym z pierwszych cz│onk≤w Towarzystwa Tatrza±skiego. Jednym z jego najlepszych cykli jest w│a£nie</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >W Tatrach</FONT></I><FONT >. Nie£mia│y bywalec salon≤w i niez│omny bojowiec pisa│ wiersze patriotyczne, odwo│uj╣ce siΩ do tradycji romantycznej, i wiersze salonowe û lekkie, nieco drwi╣ce i sarkastyczne. Opublikowa│ je w czterech seriach </FONT><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT > w latach 1869û1894. Nie zdoby│y uznania jego nowele i dramaty (</FONT><I><FONT >Cola Rienzi</FONT></I><FONT >). Jeden z pierwszych popularyzator≤w mistycznej tw≤rczo£ci Juliusza S│owackiego.</FONT>
<P><FONT >J≤zef Ignacy Kraszewski, ur. 1812 w Warszawie, zm. 1887 w Genewie. Powie£ciopisarz, poeta, historyk, publicysta, dziennikarz, wydawca, dzia│acz spo│eczny i polityczny. Studiowa│ literaturΩ na Uniwersytecie Wile±skim. W Wilnie (grudzie± 1830) aresztowany za udzia│ w tajnych zwi╣zkach m│odzie┐owych. Wsp≤│pracowa│ z "Tygodnikiem Petersburskim", w Wilnie wydawa│ czasopismo kulturalne "Athenaeum" (1841-1851), w Warszawie redagowa│ w l. 1859-1862 "GazetΩ Codzienn╣" (od 1861 jako "GazetΩ Polsk╣"). Od 1863 przebywa│ za granic╣; osiad│szy w Dreƒnie, utrzymywa│ ┐ywy kontakt z pras╣ krajow╣. W 1883 zosta│ aresztowany za szpiegostwo na rzecz Francji, w 1884 skazano go na 3,5 roku twierdzy. </FONT>
<P><FONT >Popularno£µ przynios│y mu przede wszystkim powie£ci historyczne, w tym wydawany od 1876 wielki cykl (29 tytu│≤w w 79 t.) obejmuj╣cy dzieje Polski od czas≤w legendarnych (</FONT><I><FONT >Stara ba£±</FONT></I><FONT >) po XVIII w. (</FONT><I><FONT >Saskie ostatki</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >wyd. po£miertnie 1889) oraz tzw. trylogia saska (</FONT><I><FONT >Hrabina Cosel</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1874, </FONT><I><FONT >Br</FONT></I><I><FONT SIZE=4 >ⁿ</FONT></I><I><FONT >hl</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1875; </FONT><I><FONT >Z siedmioletniej wojny</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1876). W cyklu powie£ci ludowych, spo£r≤d kt≤rych najbardziej znana jest </FONT><I><FONT >Ulana</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1843), stworzy│ realistyczny obraz wsi. UpamiΩtni│ te┐ wydarzenia insurekcji styczniowej (np.: </FONT><I><FONT >DzieciΩ Starego Miasta</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1863) oraz podejmowa│ wa┐ne problemy egzystencjalne (np.: </FONT><I><FONT >PamiΩtniki nieznajomego</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > 1846). Kraszewski by│ tak┐e autorem utwor≤w poetyckich. Najlepsz╣ opiniΩ zyska│y </FONT><I><FONT >Hymny </FONT></I><I><FONT >bole£ci </FONT></I><FONT >(1857), najwiΩkszy rozg│os za£ wiersz </FONT><I><FONT >Dziad i baba</FONT></I><FONT >. </FONT><FONT >Pisa│ dramaty (</FONT><I><FONT >Halszka</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >powst. 1835), komedie (np.:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Panie </FONT></I><I><FONT >Kochanku</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1867), podj╣│ nawet pr≤bΩ stworzenia epopei litewskiej (3 cz. </FONT><I><FONT >Anafielas</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1840-1845). Do najwa┐niejszych prac historycznych Kraszewskiego zaliczana jest </FONT><I><FONT >Polska w czasie trzech rozbior≤w 1772-1779 </FONT></I><FONT >(t. 1-3, 1973-1875), do cennych przedsiΩwziΩµ edytorskich natomiast og│oszenie pamiΩtnik≤w z XVII i XVIII w. oraz </FONT><I><FONT >Dzie│ </FONT></I><I><FONT >Szekspira</FONT></I><FONT >. Pozostawi│ zapisy podr≤┐y po ziemiach polskich i obcych m.in. </FONT><I><FONT >Obrazy z ┐ycia i podr≤┐y</FONT></I><FONT > (</FONT><FONT >1842), </FONT><I><FONT >Kartki z podr≤┐y </FONT></I><I><FONT >1858-1864 r. </FONT></I><FONT >(1866-1874), znacz╣ce prace teoretyczne (np. </FONT><I><FONT >Studia literackie</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1842) i historycznoliterackie, monograficzne studia o Reju, Krasickim, Syrokomli. Kraszewski zajmowa│ siΩ ponadto muzyk╣ (gra│ na fortepianie, komponowa│, uprawia│ krytykΩ muzyczn╣) oraz plastyk╣ (m.in. ilustrowa│ w│asne powie£ci</FONT><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Eliza Orzeszkowa z Paw│owskich, powie£ciopisarka, nowelistka i publicystka, urodzi│a siΩ 6 VI 1841 w Milkowszczyƒnie ko│o Grodna w rodzinie ziemia±skiej. W latach 1852-57 uczy│a siΩ na warszawskiej pensji, gdzie pozna│a MariΩ Wasi│owsk╣ (p≤ƒniej Konopnick╣). Po£lubiwszy Piotra OrzeszkΩ, mieszka│a w latach 1859-63 w jego maj╣tku Ludwin≤w k. Kobrynia. Zajmowa│a siΩ tam dzia│alno£ci╣ filantropijno-o£wiatow╣. W czasie powstania styczniowego pomaga│a walcz╣cym patriotom, m.in. Romualdowi Trauguttowi. W odwecie w│adze carskie zes│a│y jej mΩ┐a w g│╣b Rosji, a maj╣tek skonfiskowano. Od 1869, po uniewa┐nieniu ma│┐e±stwa, mieszka│a w Grodnie. Zedebiutowa│a w "Tygodniku Ilustrowanym" opowiadaniem </FONT><I><FONT >Obrazek z lat g│odowych</FONT></I><FONT > (1866). W latach 1879-82 by│a wsp≤│w│a£cicielk╣ wypo┐yczalni ksi╣┐ek i ksiΩgarni wydawniczej w Wilnie. Bra│a udzia│ w wielu akcjach spo│ecznych i politycznych. Do jej najwa┐niejszych utwor≤w nale┐╣ opowiadania ze zbioru</FONT><I><FONT > Z r≤┐nych sfer</FONT></I><FONT > (1879-82) oraz powie£ci </FONT><I><FONT >Meir </FONT></I><I><FONT >Ezofowicz</FONT></I><FONT > (1879),</FONT><I><FONT > Niziny</FONT></I><FONT > (1885), </FONT><I><FONT >Dziurdziowie</FONT></I><FONT > (1885), </FONT><I><FONT >Nad Niemnem</FONT></I><FONT > (1888), </FONT><I><FONT >Bene nati</FONT></I><FONT > (1891), </FONT><I><FONT >Anastazja</FONT></I><FONT > (1903). Zmar│a 18 V 1910 w Grodnie.</FONT>
<P><FONT >Boles│aw Prus</FONT><FONT > (1847û1912), w│a£c. Aleksander G│owacki, urodzi│ siΩ w Hrubieszowie, wiΩksz╣ czΩ£µ ┐ycia spΩdzi│ w Warszawie, mieszkaj╣c w skromnych £r≤dmiejskich czynsz≤wkach. Wzi╣│ udzia│ w powstaniu styczniowym, co przyp│aci│ kontuzj╣ i û po wyj£ciu z wiΩzienia û trwa│╣ chorob╣ nerwow╣, agorafobi╣, tj. lΩkiem przestrzeni. W 1872 r. rozpocz╣│ wsp≤│pracΩ z pozytywistyczn╣ äm│od╣ pras╣ö, u┐ywaj╣c pseudonimu Boles│aw Prus; w latach 1882û1883 redagowa│ dziennik warszawski äNowinyö. Zyska│ popularno£µ i znaczenie, a zdobywa│ je stopniowo, bez osza│amiaj╣cych sukces≤w, jako przede wszystkim felietonista ( </FONT><I><FONT >Kroniki</FONT></I><FONT >, t. 1û20, Warszawa 1953û1970) oraz jako autor wielu £wietnych nowel i powie£ciûstudi≤w spo│ecznych: </FONT><I><FONT >Plac≤wka</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1886), </FONT><I><FONT >Lalka</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1890), </FONT><I><FONT >Emancypantki </FONT></I><FONT >(1894), </FONT><I><FONT >Faraon </FONT></I><FONT >(1897); jego powie£µ </FONT><I><FONT >Dzieci </FONT></I><FONT >nie zdoby│a wiΩkszego uznania. Poznawanie dzie│a Prusa przebiega│o po linii prowadz╣cej od ukazania </FONT><I><FONT >vis comica</FONT></I><FONT > û i to w odmianie, kt≤ra wed│ug formu│y samego tw≤cy äkaleczy dobrze uformowan╣ gΩbΩ, a cieszy os│≤wö û do prezentacji </FONT><I><FONT >vis tragica</FONT></I><FONT > i p│odnych my£li.</FONT>
<P><FONT >W│adys│aw Stanis│aw Reymont</FONT><FONT > (1867û1925), w│a£c. Rejment, przede wszystkim powie£ciopisarz i nowelista, dramatopisarstwem zajmowa│ siΩ przygodnie i z miernym powodzeniem. Warunki ┐ycia sprawi│y, ┐e nim Reymont zaistnia│ jako pisarz, spe│nia│ siΩ û do£µ po│owicznie û w r≤┐nych zawodach: krawca, uhonorowanego w wieku 17 lat dyplomem czeladnika; aktora, bez wiΩkszego talentu, w teatrach wΩdrownych (1885û1888 i potem okresowo); pracownika Kolei WarszawskoûWiede±skiej. To wa┐niejsze zajΩcia û a by│y jeszcze epizody zwi╣zane z ha</FONT><FONT >n</FONT><FONT >dlem, przemys│em, cyrkiem oraz okre£lone odmowy i pragnienia. Na przyk│ad Reymont nie chcia│ û przeciwstawiaj╣c siΩ woli ojca, organisty wiejskiego û zostaµ organist╣, ale pragn╣│ wst╣piµ do zakonu paulin≤w na Jasnej G≤rze i uko±czyµ parysk╣ Ecole Libre des Sciences Politiques. Inna sprawa, ┐e tw≤rcy takiemu jak on, ceni╣cemu fakty i rzetelno£µ obserwacji, poznawane miejsca oraz przygodne profesje i mi│ostki dostarczy│y kanwy do wielu utwor≤w. Liczne i urozmaicone do£wiadczenia ┐yciowe wykorzysta│ w nowelach i powie£ciach, z kt≤rych najwa┐niejszymi s╣: </FONT><I><FONT >Komediantka </FONT></I><FONT >(1896), </FONT><I><FONT >Fermenty</FONT></I><FONT > (1897), epopeja │≤dzka </FONT><I><FONT >Ziemia obiecana </FONT></I><FONT >(1899), trylogia historyczna </FONT><I><FONT >Rok 1794 </FONT></I><FONT >(1913û1918). Za </FONT><I><FONT >Ch│op≤w</FONT></I><FONT > (1904-1909) otrzyma│ w listopadzie 1924 r. literack╣ NagrodΩ Nobla.</FONT>
<P><FONT >Tytus Czy┐ewski (1880-1945), malarz i poeta, czo│owy przedstawiciel formizmu. Jako malarz rozpoczyna│ od neoipresjonizmu, ale podczas swego drugiego pobytu w Pary┐u (1911-13) zetkn╣│ siΩ z kubizmem, kt≤ry korespondowa│ z jego wczesnymi zainteresowaniami prymitywizmem ludowym. Malarski charakter wyobraƒni Czy┐ewskiego objawi│ siΩ te┐ w jego tomikach </FONT><I><FONT >Zielone oko. Poezje formistyczne, elektryczne wizje</FONT></I><FONT > (1920) oraz </FONT><I><FONT >Noc-dzie±. Mechaniczny instynkt </FONT></I><I><FONT >elektryczny</FONT></I><FONT > (1922). W 1925 wyda│ </FONT><I><FONT >Pastora│ki</FONT></I><FONT >. W tym okresie zetkn╣│ siΩ z rosyjskim futuryzmem i francuskim surrealizmem. W 1927 wyda│ tom </FONT><I><FONT >Robespierre. Rapsod. Od romantyzmu do cynizmu.</FONT></I>
<P><FONT >Ferdynand Goetel (1890û1960), prozaik, dramatopisarz, publicysta. We wczesnej tw≤rczo£ci Goetla dominuje egzotyka, stanowi╣ca odbicie jego w│asnych prze┐yµ z okresu pobytu w carskiej i rewolucyjnej Rosji, jak m.in. w utworach: </FONT><I><FONT >Przez p│on╣cy Wsch≤d</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Wyspa na chmurnej p≤│nocy</FONT></I><FONT > (1928), </FONT><I><FONT >Serce lod≤w</FONT></I><FONT > (1930). Zupe│nie innego typu utworem jest nowatorska powie£µ </FONT><I><FONT >Z dnia na dzie±</FONT></I><FONT > (1926). W dwudziestoleciu miΩdzywojennym Goetel nale┐a│ do czo│owych organizator≤w ┐ycia literackiego, by│ m.in. prezesem polskiego Pen Clubu oraz Zwi╣zku Literat≤w Polskich. W 1943 roku (za zgod╣ Delegatury Rz╣du RP na Kraj) bra│ udzia│ z inicjatywy w│adz okupacyjnych w wyjeƒdzie do Katynia. Oskar┐ony po wojnie o kolaboracjΩ i poszukiwany listem go±czym, wyjecha│ za granicΩ. Od 1946 roku przebywa│ w Londynie, gdzie opublikowa│ m.in. wspomnienia </FONT><I><FONT >Czasy wojny </FONT></I><FONT >(1955).</FONT>
<P><FONT >Tadeusz Breza</FONT><FONT > (1905û1970), prozaik, eseista.Urodzi│ siΩ w Siekierzy±cach na Wo│yniu, w starej rodzinie ziemia±skiej. Po pierwszej wojnie Brezowie przenie£li siΩ w Pozna±skie.Rodzina zwi╣zana by│a krΩgami katolickimi i kuri╣ biskupi╣. Zadebiutowa│ jako poeta w pozna±skim ä»yciu Literackimö w 1925 roku. Rok p≤ƒniej odbywa nowicjat w klasztorze benedykty±skim w pobli┐u Brugii. NastΩpnie studiuje filozofiΩ w Warszawie, potem pracuje jako dyplomata, wreszcie û od roku 1932 û zajmuje siΩ prac╣ dziennikarsk╣ i literack╣. Debiut ksi╣┐kowy û </FONT><I><FONT >Adam Grywa│d</FONT></I><FONT > (1936) û okazuje siΩ sukcesem. Poczytno£ci╣ i uznaniem cieszy│ siΩ te┐ powojenny dorobek Brezy, m. in. </FONT><I><FONT >Mury Jerycha</FONT></I><FONT > (1946), </FONT><I><FONT >Uczta </FONT></I><I><FONT >Baltazara</FONT></I><FONT > (1952), </FONT><I><FONT >Spi┐owa Brama</FONT></I><FONT > (1960), </FONT><I><FONT >Urz╣d</FONT></I><FONT > (1960). W latach 1955-59 pracowa│ w ambasadzie polskiej w Rzymie.</FONT>
<P><FONT >Zbigniew Uni│owski urodzi│ siΩ 1 V 1909 w Warszawie. Wcze£nie osierocony, nie uko±czy│ szko│y i ima│ siΩ rozmaitych zatrudnie±, m.in. w s│ynnej warszawskiej restauracji äAstoriaö, gdzie spotka│ go Karol Szymanowski i u│atwi│ start ┐yciowy i literacki.DziΩki Szymanowskiemu m≤g│ leczyµ sw╣ gruƒlicΩ w Zakopanem, gdzie powsta│y opowiadania opublikowane w tomie </FONT><I><FONT >Cz│owiek w oknie </FONT></I><FONT >(1933). Rozg│os przynios│a Uni│owskiemu powie£µ </FONT><I><FONT >Wsp≤lny pok≤j</FONT></I><FONT > (1932). TematykΩ autobiograficzna kontynuowa│ pisarz w powie£ci </FONT><I><FONT >Dwadzie£cia lat ┐ycia</FONT></I><FONT > (1937). Nag│a £mierµ przerwa│a pracΩ nad kontynuacj╣ tej powie£ci.Zmar│ na zapalenie opon m≤zgowych 12 XI 1937.</FONT>
<P><FONT >Stefan »eromski</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 14 X 1864 we wsi Strawczyn na Kielecczyƒnie. Jego ojciec dzier┐awi│ r≤┐ne wioski, klepi╣c biedΩ, co odbi│o siΩ na m│odych latach pisarza. Uzyska│ on absolutorium w gimnazjum kieleckim, ale matury nie zdoby│. Ostra polityka rusyfikacyjna w szkolnictwie owych czas≤w przynios│a natomiast ten efekt, ┐e m│ody »eromski przesi╣kn╣│ ideami partiotycznymi. Przedwcze£nie osierocony, musia│ zarabiaµ na chleb korepetycjami i guwernerk╣. W 1886 wst╣pi│ do warszawskiej Szko│y Weterynaryjnej. Nawi╣za│ kontakt z tajnym Zwi╣zkiem M│odzie┐y Polskiej, bΩd╣cym ekspozytur╣ emigracyjnej Ligi Polskiej, a tak┐e z pismem "G│os", w kt≤rym publikowa│ swe pierwsze utwory. W Na│Ωczowie, gdzie pracowa│ jako guwerner, pozna│ sw╣ przysz│╣ ┐onΩ, c≤rkΩ jednego z dyrektor≤w na│Ωczowskiego uzdrowiska. Ma│┐e±stwo da│o mu wreszcie pewn╣ stabilizacjΩ. W latach 1892-96 przebywa│ w szwajcarskim Rapperswilu, gdzie uzyska│ posadΩ bibliotekarza w tamtejszym muzeum polskim. W tym czasie ukazuj╣ siΩ jego pierwsze ksi╣┐ki: zbiory prozy </FONT><I><FONT >Rozdziobi╣ nas kruki, wrony</FONT></I><FONT > (1895), </FONT><I><FONT >Opowiadania</FONT></I><FONT > (1895), </FONT><I><FONT >Utwory powie£ciowe</FONT></I><FONT > (1898) oraz pierwsza powie£µ </FONT><I><FONT >Syzyfowe prace</FONT></I><FONT > (1897), o wyraƒnych autobiograficznych odwo│aniach do m│odo£ci pisarza. Po powrocie do kraju by│ bibliotekarzem w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich. Mieszka│ g│≤wnie w Warszawie, a tak┐e w Na│Ωczowie i Zakopanem, z kt≤rym siΩ mocno i na d│ugo zwi╣za│. W latach 1900-1910 ukaza│y siΩ jego powie£ci </FONT><I><FONT >Ludzie bezdomni</FONT></I><FONT > (1899),</FONT><I><FONT > Popio│y </FONT></I><FONT >(1904) - epopeja polskich los≤w w epoce napoleo±skiej, naturalistyczne i £mia│e obyczajowo </FONT><I><FONT >Dzieje grzechu</FONT></I><FONT > (1908), a tak┐e </FONT><I><FONT >Aryman m£ci siΩ</FONT></I><FONT > (1901), </FONT><I><FONT >Powie£µ o Uda│ym Walgierzu</FONT></I><FONT > (1905),</FONT><I><FONT > Duma o hetmanie </FONT></I><FONT >(1908). Powstaj╣ te┐ dramaty: </FONT><I><FONT >R≤┐a</FONT></I><FONT > (1909) i </FONT><I><FONT >Su│kowski</FONT></I><FONT > (1910). Przed sam╣ wojn╣ publikuje jeszcze powie£ci </FONT><I><FONT >Uroda ┐ycia</FONT></I><FONT > (1912) i </FONT><I><FONT >Wierna rzeka</FONT></I><FONT > (1912), a w czasie wojny pisze trylogiΩ </FONT><I><FONT >Walka z szatanem</FONT></I><FONT >. Po odzyskaniu niepodleg│o£ci po£wiΩci│ siΩ publicystyce, ale i dramatopisarstwu: powstaj╣ wtedy m.in. </FONT><I><FONT >Turo±</FONT></I><FONT > (1923) i </FONT><I><FONT >Uciek│a mi przepi≤reczka</FONT></I><FONT > (1924). Wreszcie w 1925 ukazuje siΩ powie£µ </FONT><I><FONT >Przedwio£nie</FONT></I><FONT > - g│os pisarza o najwa┐niejszych problemach odrodzonej Polski. Zmar│ 20 XI 1925, w atmosferze wrzawy wywo│anej jego ostatnim dzie│em.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Przybyszewski (1868û1927) by│ najg│o£niejszym przedstawicielem polskiego dekadentyzmu. Studiowa│ architekturΩ i medycynΩ w Berlinie, uczestnicz╣c w ┐yciu cyganerii artystycznej. Debiutowa│ esejami w jΩzyku niemieckim: </FONT><I><FONT >Zur Psychologie des Individuums</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1892). Poprzedzony s│aw╣ ägenialnego Polakaö przyjecha│ w 1898 do Krakowa i obj╣│ redakcjΩ ä»yciaö (do 1900 r. ). Potem zwi╣za│ sw╣ biografiΩ m.in. z Warszaw╣, Monachium, Poznaniem i Gda±skiem. Jego osobΩ otacza│a aura skandalu (cyga±ski styl ┐ycia, äskomplikowaneö ┐ycie osobiste, alkoholizm, satanizm). Przybyszewski pisa│ poematy proz╣ (rapsody), manifesty np. </FONT><I><FONT >Confiteor</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1899), powie£ci m.in.: </FONT><I><FONT >Homo sapiens</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(pol. wersja 1901), </FONT><I><FONT >Synowie ziemi</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1904û1911), </FONT><I><FONT >Krzyk</FONT></I><FONT > (1917); dramaty m.in.: </FONT><I><FONT >Z│ote runo</FONT></I><FONT > (1901), </FONT><I><FONT >Matka</FONT></I><FONT > (1903), </FONT><I><FONT >înieg</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1903); eseje m. in.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >O dramacie i scenie</FONT></I><FONT > (1905). Autobiografia </FONT><I><FONT >Moi wsp≤│cze£ni</FONT></I><FONT > (1924û1927) nie opisuje skandalizuj╣cych wydarze± z ┐ycia pisarza.</FONT>
<P><FONT >äZjawienie siΩ jego by│o potΩ┐nym uzdrowieniem, by│o rozwi╣zaniem zahamowanych wiekami kompleks≤w. On by│ freudowskim snem naszej duszy, a raczej freudowskim jej sn≤w wyk│adem. Ale i on sam z dotkniΩciem gleby ojczystej straci│ sw≤j demonizm, zmieni│ siΩ w... diab│a z </FONT><I><FONT >Pani Twardowskiej </FONT></I><FONT >ö</FONT><FONT >(Tadeusz Boyû»ele±ski).</FONT>
<P><FONT >Bruno Schulz (1892û1942), prozaik, krytyk, t│umacz, grafik.Urodzony i zmar│y w Drohobyczu.Jego ojciec prowadzi│ tam sklep b│awatny, a on sam pracowa│ jako nauczyciel rysunk≤w w drohobyckim gimnazjum. Znany jest przede wszystkim jako autor dw≤ch zbior≤w opowiada±: </FONT><I><FONT >Sklepy cynamonowe</FONT></I><FONT > (1934) oraz </FONT><I><FONT >Sanatorium Pod Klepsydr╣</FONT></I><FONT > (1937). Podstawow╣ zasad╣ kszta│towania £wiata przedstawionego w prozie Schulza jest poczucie odmienno£ci, wyrastaj╣ce z g│Ωbokiego prze┐ycia okresu dzieci±stwa i wczesnej m│odo£ci. Zgin╣│ z rΩki gestapowca.</FONT>
<P><FONT >Zofia Na│kowska urodzi│a siΩ 10 XI 1884 w Warszawie, zmar│a w 1954. Jej ojciec, Wac│aw, by│ wybitnym geografem. Uko±czy│a prywatn╣ pensjΩ dla dziewcz╣t, ale studi≤w nie podjΩ│a. W Polsce niepodleg│ej by│a dzia│aczk╣ Zwi╣zku Zawodowego Literat≤w Polskich, uczestniczy│a w pracach PEN-Clubu. Od 1933 by│a cz│onkiem Polskiej Akademii Literatury. Swoj╣ wiedzΩ o mechanizmach funkcjonowania w│adzy w II Rzeczpospolitej czerpa│a niejako z pierwszej rΩki, stykaj╣c siΩ, jako ┐ona oficera, z krΩgami pi│sudczykowskimi. Wa┐niejsze jej dzie│a to powie£ci: </FONT><I><FONT >Romans Teresy Hennert</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Niedobra </FONT></I><I><FONT >mi│o£µ</FONT></I><FONT > (1928), </FONT><I><FONT >Granica</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >WΩz│y ┐ycia</FONT></I><FONT > (1948) oraz zbi≤r opowiada± o tematyce okupacyjnej </FONT><I><FONT >Medaliony</FONT></I><FONT > (1946) i </FONT><I><FONT >Dzienniki</FONT></I><FONT > (prowadzone od 1899, wyd. 1975û80).</FONT>
<P><FONT >Tadeusz Mostowicz urodzi│ siΩ w 1898 roku w Okuniewie w guberni Witebskiej. Przydomkiem Do│Ωga pos│ugiwa│ siΩ od po│owy lat dwudziestych, kiedy to rozpocz╣│ pracΩ dziennikarsk╣ w stolicy (herbem Do│Ωga pieczΩtowa│a siΩ rodzina matki pisarza, Stanis│awy z Potopowicz≤w). Jako kapitan Wojska Polskiego zgin╣│ w Kutach ( w pobli┐u granicy rumu±skiej) we wrze£niu 1939 roku, w 1978 pochowany zosta│ na Pow╣zkach w Warszawie. Opr≤cz </FONT><I><FONT >Kariery Nikodema </FONT></I><I><FONT >Dyzmy</FONT></I><FONT > (1931) opublikowa│ 15 powie£ci, spo£r≤d kt≤rych najwiΩksz╣ popularno£µ zyska│y m.in.: </FONT><I><FONT >Prokurator Alicja Horn</FONT></I><FONT > (1933), </FONT><I><FONT >Dr Murek zredukowany</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Drugie ┐ycie dra Murka</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1936), </FONT><I><FONT >Znachor</FONT></I><FONT > (1937), </FONT><I><FONT >Profesor Wilczu</FONT></I><FONT >r</FONT><FONT > (1939), </FONT><I><FONT >PamiΩtnik pani Hanki </FONT></I><FONT >(1939). T. Do│ΩgaûMostowicz swym pisarstwem w idealny wrΩcz spos≤b odpowiedzia│ na zapotrzebowanie obiegu popularnego.</FONT>
<P><FONT >Micha│ Choroma±ski (1904û1972), prozaik, dramatopisarz. Urodzony na Ukrainie, przyby│ do Polski jako dwudziestoletni m│odzieniec. Nie zna│ jΩzyka polskiego, uczy│ siΩ jednak na tyle szybko, ┐e w roku 1931 zadebiutowa│ powie£ci╣ </FONT><I><FONT >Biali </FONT></I><I><FONT >bracia</FONT></I><FONT >. Prawdziwy rozg│os przynios│a mu opublikowana dwa lata p≤ƒniej </FONT><I><FONT >Zazdro£µ i medycyna</FONT></I><FONT >, wyr≤┐niona Nagrod╣ Polskiej Akademii Literatury. W roku 1935 wystawiony zostaje dramat </FONT><I><FONT >Cz│owiek czynu</FONT></I><FONT >. W latach wojny i okupacji Choroma±ski jako pisarz milcza│, przebywaj╣c Anglii, Brazylii i w Kanadzie. Na rynek czytelniczy powraca w roku 1958 powie£ci╣ </FONT><I><FONT >Prolegomena do wszelkich nauk hermetycznych</FONT></I><FONT >. Og│asza utwory powsta│e na emigracji, tworzy rzeczy nowe. Staje siΩ pisarzem popularnym. Wydaje m.in. powie£ci: </FONT><I><FONT >Schodami w g≤rΩ, schodami w d≤│</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1967), </FONT><I><FONT >W rzecz wst╣piµ</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1968), </FONT><I><FONT >S│owacki wysp tropikalnych</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >G│ownictwo, moglitwa i praktykarze</FONT></I><FONT > (1971), </FONT><I><FONT >Mi│osny atlas anatomiczny</FONT></I><FONT > (1974), a tak┐e wspomnienia z okresu przedwojennego</FONT><I><FONT > Memuary</FONT></I><FONT > (1926). Pozostaj╣c zjawiskiem samoistnym pisarstwo Choroma±skiego │╣czy elementy psychologizmu, fantastyki, groteski i sensacji w niepowtarzaln╣ ca│o£µ. Pisarz zmar│ w sanatorium dla nerwowo chorych.</FONT>
<P><FONT >Jaros│aw Iwaszkiewicz</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 20 II 1894 we wsi Kalnik ko│o Kijowa. W latach 1912û18 studiowa│ w Kijowie prawo i muzykΩ. Po I wojnie zwi╣zany z grup╣ poetyck╣ Skamander. W latach 1932û36 pracowa│ w dyplomacji. W okresie PRL wieloletni prezes Zwi╣zku Literat≤w Polskich i pose│ na Sejm. Jego dzia│alno£µ polityczna w tamtej epoce budzi│a liczne kontrowersje. Wybitny poeta (m. in. </FONT><I><FONT >Oktostychy</FONT></I><FONT >, 1919; </FONT><I><FONT >Dionizje</FONT></I><FONT >, 1922;</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Powr≤t do Europy</FONT></I><FONT >, 1931; </FONT><I><FONT >La</FONT></I><I><FONT >to 1932,</FONT></I><FONT > 1933; </FONT><I><FONT >Warkocz jesieni</FONT></I><FONT >, 1954;</FONT><I><FONT > Ciemne £cie┐ki, </FONT></I><FONT >1957;</FONT><I><FONT > Jutro ┐niwa, </FONT></I><FONT >1963;</FONT><I><FONT > Kr╣g│y rok, </FONT></I><FONT >1967;</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Xenie i </FONT></I><I><FONT >elegie</FONT></I><FONT >, 1970; </FONT><I><FONT >îpiewnik w│oski </FONT></I><FONT >(1974); </FONT><I><FONT >Mapa pogody</FONT></I><FONT >, (1977) i prozaik (m.in. </FONT><I><FONT >Zmowa mΩ┐czyzn</FONT></I><FONT >, 1930, </FONT><I><FONT >Czerwone tarcze</FONT></I><FONT >, 1934; </FONT><I><FONT >Pasje b│Ωdomierskie</FONT></I><FONT >, 1938; </FONT><I><FONT >Kochankowie z </FONT></I><I><FONT >Marony</FONT></I><FONT >, 1961; </FONT><I><FONT >S│awa i chwa│a</FONT></I><FONT >, 1956-62), a tak┐e dramaturg (</FONT><I><FONT >Lato w Nohant</FONT></I><FONT >,1937</FONT><FONT >) i eseista. Laureat Nagrody Leninowskiej. Zmar│ w 1980 r.</FONT>
<P><FONT >Andrzej Stru</FONT><FONT >g ( w│a£c. Tadeusz Ga│ecki) urodzi│ siΩ 28 XI 1871 r. w Lublinie. Podczas nauki w gimnazjum zetkn╣│ siΩ z ruchem socjalistycznym. W 1893 rozpocz╣│ studia w Instytucie Rolnictwa i Le£nictwa w Pu│awach. W 1895 zosta│ aresztowany za dzia│alno£µ w tajnym zwi╣zku i osadzony w X pawilonie warszawskiej Cytadeli. Skazany na zes│anie, do 1900 przebywa│ w Archangielsku. Po powrocie do kraju dzia│a w konspiracyjnej Polskiej Partii Socjalistycznej. Redaguje m.in. pisma PPS. W 1907 ponownie aresztowany i przymusowo wysiedlony z Kr≤lestwa Polskiego. Publikuje opowiadania z serii </FONT><I><FONT >Ludzie podziemni</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >a w 1910 ukazuje siΩ jego pierwsza powie£µ </FONT><I><FONT >Dzieje jednego pocisku</FONT></I><FONT >. W 1908 wstΩpuje do PPS-Frakcji Rewolucyjnej, wsp≤│pracuj╣c z J≤zefem Pi│sudskim. Dla lwowskiego "Nowego Wieku" pisze satyryczn╣ powie£µ </FONT><I><FONT >Zakopanoptikon</FONT></I><FONT > (1913). W sierpniu 1914, z Kompani╣ Kadrow╣ wkracza do Kongres≤wki. Po kampanii wo│y±skiej (1915-1916) zwolniony z Legion≤w na skutek choroby. Przechodzi do pracy w Polskiej Organizacji Wojskowej. W 1917 ukazuje siΩ jego powie£µ </FONT><I><FONT >Chimera</FONT></I><FONT >, ukazuj╣ca polityczno-spo│eczny klimat lat poprzedzaj╣cych wybuch I wojny £wiatowej. W lubelskim Rz╣dzie Tymczasowym, kierowanym przez Ignacego Daszy±skiego, zostaje wiceministrem propagandy. Po wojnie nadal dzia│a w PPS, a tak┐e w ruchu maso±skim. Za zas│ugi legionowe odznaczony krzy┐em Virtuti Militari. W 1921 publikuje</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >OdznakΩ za wiern╣ s│u┐bΩ</FONT></I><FONT >, powie£µ w tematyce legionowej, a rok p≤ƒniej</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Mogi│Ω nieznanego ┐o│nierza,</FONT></I><FONT > ukazuj╣c╣ ponur╣ rzeczywisto£µ bolszewickiej Rosji. W 1925 wychodzi powie£µ </FONT><I><FONT >Pokolenie Marka</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >îwidy</FONT></I><FONT >, jedna z najwa┐niejszych w dorobku Struga. Jest wyrazem rozczarowania pokolenia m│odych legionist≤w wobec reali≤w ┐ycia w odrodzonej ojczyƒnie. Po przewrocie majowym 1926 Strug z rosn╣cym krytycyzmem odnosi│ siΩ polityki swych by│ych legionowych towarzyszy. W procesie dzia│aczy Centrolewu by│ £wiadkiem obrony. Z p≤ƒniejszych utwor≤w Struga na szczeg≤ln╣ uwagΩ zas│uguje obszerna panorama los≤w ludzkich uwik│anych w zmagania I wojny £wiatowej, </FONT><I><FONT >»≤│ty krzy┐</FONT></I><FONT > (1932-33)</FONT><FONT >. </FONT><FONT >Pisarz zmar│ </FONT><FONT > 9 </FONT><FONT >grudnia 1937 roku. Nad jego grobem na Pow╣zkach odegrano </FONT><FONT >Pierwsz╣ BrygadΩ</FONT><FONT > i </FONT><FONT >Czerwony Sztandar.</FONT>
<P><FONT >J≤zef Pi│sudski urodzi│ siΩ 5 XII 1867 roku w Zu│owie ko│o Podbrodzia na Wile±szczyƒnie. Do gimnazjum uczΩszcza│ w Wilnie, za£ w 1885 podj╣│ studia medyczne w Charkowie. W tym okresie zetkn╣│ siΩ z my£l╣ Marksa, ale lektura </FONT><I><FONT >Kapita│u</FONT></I><FONT > nie wywar│a na nim korzystnego wra┐enia. W marcu 1887 zosta│ aresztowany, wraz z bratem Bronis│awem, pod zarzutem wsp≤│udzia│u w przygotowaniach do zamachu na cara Aleksandra III ( jednym z g│≤wnych oskar┐onych - i skazanych na karΩ £mierci - by│ brat Lenina, Aleksander Uljanow). Bronis│aw Pi│sudski zosta│ zes│any na 15 lat na SyberiΩ, gdzie prowadzi│ badania etnograficzne. J≤zef Pi│sudski nie stan╣│ ostatecznie przed s╣dem, ale w trybie administracyjnym ukarano go piΩcioletnim syberyjskim zes│aniem. W 1892 powr≤ci│ do kraju i rozpocz╣│ dzia│alno£µ w Polskiej Partii Socjalistycznej, kt≤ra has│a spo│eczne │╣czy│a z niepodleg│o£ciowymi - a te ostatnie szczeg≤lnie Pi│sudskiego poci╣ga│y. Redagowa│ i wydawa│ nielegalny organ prasowy partii - "Robotnika". W 1900 r. policja carska wykrywa w úodzi tajn╣ drukarniΩ "Robotnika" i aresztuje Pi│sudskiego, kt≤remu jednak udaje siΩ zbiec. Uda│ siΩ do Londynu, ale ju┐ w 1902 powr≤ci│ nielegalnie do Kr≤lestwa. W 1904 wyjecha│ do Tokio, by zaproponowaµ Japo±czykom, walcz╣cym w≤wczas z Rosj╣, wsp≤│pracΩ w dzia│aniach wymierzonych przeciw caratowi. W tym czasie powstaje Organizacja Bojowa PPS, kierowana przez Pi│sudskiego. W 1906 jego zwolennicy utworzyli PPS - FrakcjΩ Rewolucyjn╣. Od 1906 Pi│sudski prowadzi│ rozmowy z w│adzami Austro-WΩgier na temat wsp≤│dzia│ania przeciw Rosji. W 1910 powsta│y paramilitarne oddzia│y strzeleckie w Krakowie i Lwowie. 6 VIII 1914 wywodz╣cy siΩ z tych organizacji ┐o│nierze przekroczyli , jako Kompania Kadrowa, granicΩ austriacko-rosyjsk╣. Po utworzeniu Legion≤w Polskich Pi│sudski zosta│ dow≤dc╣ ich I Brygady (grudzie± 1914). Po Akcie 5 listopada, wydanym przez cesarzy Austrii i Niemiec, mgli£cie zapowiadaj╣cym utworzenie pa±stwa polskiego, Pi│sudski obj╣│ funkcjΩ referenta Komisji Wojskowej Tymczasowej Rady Stanu. Rych│o rozczarowa│ siΩ do niemieckich sojusznik≤w i w lipcu 1917 zainspirowa│ tzw. kryzys przysiΩgowy, kt≤ry praktycznie ko±czy│ historiΩ Legion≤w. Internowany przez Niemc≤w w Magdeburgu, do kraju powr≤ci│ 10 XI 1918, a 22 XI zosta│ Tymczasowym Naczelnikiem Pa±stwa. Prowadzi│ wojnΩ o granice Rzeczpospolitej, pr≤buj╣c wcieliµ w ┐ycie program federacyjny, a wiΩc unii Polski, Litwy, Bia│orusi i Ukrainy. Wojska polskie zajΩ│y Kij≤w, ale niebawem ofensywa bolszewicka zagrozi│a Warszawie. W sierpniu 1920 uda│o siΩ Pi│sudskiemu b│yskotliwym manewrem znad Wieprza rozbiµ natarcie bolszewik≤w i zmusiµ ich do odwrotu. 14 XI 1920 otrzyma│ bu│awΩ marsza│kowsk╣. W grudniu 1922 przekaza│ swe uprawnienia pierwszemu prezydentowi Rzeczpospolitej, Gabrielowi Narutowiczowi. Do w│adzy powr≤ci│ drog╣ zamachu stanu w maju 1926. Odt╣d a┐ do £mierci, pe│ni╣c r≤┐ne funkcje, pozostawa│ faktycznym przyw≤dc╣ pa±stwa. Zmar│ 12 maja 1935. Jego najwa┐niejsze prace literackie to </FONT><I><FONT >Bibu│a</FONT></I><FONT > (1903), opowiadaj╣ca o perypetiach z wydawaniem "Robotnika", </FONT><I><FONT >Rok 1920</FONT></I><FONT > (1924) i </FONT><I><FONT >Moje pierwsze boje</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1926).</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Ignacy Witkiewicz, pseud. Witkacy (1885û1939) û dramaturg, prozaik, filozof, malarz. Do czas≤w egzamin≤w dojrza│o£ci uczy│ siΩ prywatnie, gdy┐ ojciec jego, Stanis│aw Witkiewicz û wybitny krytyk, malarz i pisarz, tw≤rca ästylu zakopia±skiegoö û uwa┐a│, ┐e szko│a niszczy samodzielno£µ my£lenia. Witkacy mia│ niezwyk│╣ biografiΩ: m. in. uczestniczy│ w etnologicznej wyprawie do Australii, zorganizowanej przez Bronis│awa Malinowskiego, walczy│ w I wojnie £wiatowej w szeregach armii rosyjskiej, widzia│ rewolucjΩ bolszewick╣, eksperymentowa│ z narkotykami, prowadzi│ teatr, zako±czy│ ┐ycie samob≤jstwem na wie£µ o wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski (18 IX 1939). Aktywno£µ ┐yciowa nie przeszkodzi│a Witkacemu stworzyµ w kr≤tkim czasie bardzo wielu dzie│; powie£ci: </FONT><I><FONT >622 upadki Bunga</FONT></I><FONT > (1911), </FONT><I><FONT >Po┐egnanie </FONT></I><I><FONT >jesieni</FONT></I><FONT > (1927),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Nienasycenie</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1930), </FONT><I><FONT >Jedyne wyj£cie</FONT></I><FONT > (1933); dramat≤w: m. in. </FONT><I><FONT >W ma│ym dworku</FONT></I><FONT > (1922), </FONT><I><FONT >M╣twa</FONT></I><FONT > (1923), </FONT><I><FONT >Wariat i zakonnica</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Matka</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Sonata Belzebuba</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1925), </FONT><I><FONT >Szewcy</FONT></I><FONT > (1934); rozpraw filozoficznych: m.in.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Nowe </FONT></I><I><FONT >formy w malarstwie</FONT></I><FONT > (1919) oraz </FONT><I><FONT >PojΩcia i twierdzenia implikowane przez pojΩcie istnienia</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1935); polimorficznych szkic≤w: np. </FONT><I><FONT >Niemyte dusze</FONT></I><FONT > (1936); obraz≤w malarskich, portret≤w robionych na zam≤wienie, fotografii, artyku│≤w krytycznych... Swoje przekonania estetyczne nazwa│ Witkacy teori╣ Czystej Formy, choµ nigdy û jak sam uzna│ û zamierzonej "czysto£ciö w swoich dzie│ach nie osi╣gn╣│.</FONT>
<P><FONT >Jerzy Andrzejewski (1909û1983), jeden z najwybitniejszych wsp≤│czesnych prozaik≤w polskich.W latach 1927-31 studiowa│ polonistykΩ na Uniwersytecie Warszawskim. Debiut prasowy: opowiadanie </FONT><I><FONT >K│amstwa</FONT></I><FONT > (opublikowane w dzienniku äABCö w 1932 roku). Debiut ksi╣┐kowy: tom opowiada±</FONT><I><FONT > Drogi nieuniknione</FONT></I><FONT > (1936). Za powie£µ </FONT><I><FONT >úad serca</FONT></I><FONT > (1938) otrzyma│ NagrodΩ M│odych Polskiej Akademii Literatury (1939). W pisarstwie Andrzejewskiego dominuje problematyka moralna. Ludzkiej bezsilno£ci i b│╣dzeniu w mroku (änocö i äciemno£µö) przeciwstawiona zostaje trwa│a potrzeba poszukiwania uniwersalnych warto£ci. Szuka│ ich pisarz w religii, ideologii, filozofii. Przed wojn╣ pisarz katolicki, nawi╣zuj╣cy do Bernanosa, a po wojnie autor dzie│ typu: </FONT><I><FONT >O cz│owieku radzieckim</FONT></I><FONT > (1951) czy </FONT><I><FONT >Partia i tw≤rczo£µ pisarza </FONT></I><FONT >(1952). P≤ƒniej jednak nabra│ dystansu do "realnego socjalizmu". Do wa┐niejszych utwor≤w Andrzejewskiego nale┐╣: </FONT><I><FONT >Popi≤│ i diament</FONT></I><FONT > (1948) - powie£µ sfilmowana przez Andrzeja WajdΩ w 1958, </FONT><I><FONT >Ciemno£ci kryj╣ ziemiΩ</FONT></I><FONT > (1957), </FONT><I><FONT >Bramy raju</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1960),</FONT><I><FONT > Idzie skacz╣c po g≤rach</FONT></I><FONT > (1963), </FONT><I><FONT >Apelacja </FONT></I><FONT >(1969),</FONT><I><FONT > Miazga</FONT></I><FONT > (1981).</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Dygat (1914û1978), prozaik, felietonista. Wywodzi│ siΩ z rodziny czΩ£ciowo francuskiej, i st╣d obcy paszport, kt≤ry spowodowa│ internowanie w Konstancji w czasie wojny. </FONT><FONT >Jego ksi╣┐kowym debiutem by│a powie£µ </FONT><I><FONT >Jezioro </FONT></I><I><FONT >Bode±skie</FONT></I><FONT > (1946). W 1948 ukaza│y siΩ </FONT><I><FONT >Po┐egnania</FONT></I><FONT >, a potem powie£ci</FONT><I><FONT > Podr≤┐ </FONT></I><FONT >(1958), </FONT><I><FONT >Disneyland </FONT></I><FONT >(1965), </FONT><I><FONT >Dworzec w </FONT></I><I><FONT >Monachium</FONT></I><FONT > (1973). Wyda│ te┐ kilka zbior≤w felieton≤w, m.in.</FONT><I><FONT > Rozmy£lania przy goleniu</FONT></I><FONT > (1959). W tw≤rczo£ci Dygata szczeg≤lnie wa┐ne - i eksponowane - s╣ w╣tki autobiograficzne.</FONT>
<P><FONT >Jan Parandowski urodzi│ siΩ 11 V 1895 we Lwowie. Prozaik, eseista, t│umacz. Sudiowa│ filologiΩ klasyczn╣, archeologiΩ, historiΩ sztuki i literatury polskiej. Po wojnie obj╣│ katedrΩ kultury antycznej, a nastΩpnie literatury por≤wnawczej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.Przez niemal p≤│wiecze prezesowa│ polskiemu Pen Clubowi. Jego dorobek obejmuje kilka krΩg≤w tematycznych. Konsekwentnie popularyzowa│ i wykorzystywa│ w swoich pracach motywy antyczne. Opracowa│ wielokrotnie wznawian╣ </FONT><I><FONT >MitologiΩ</FONT></I><FONT > (1924). Da│ popularn╣ wersjΩ obu epos≤w Homera: </FONT><I><FONT >Wojna troja±ska</FONT></I><FONT > (1927) i </FONT><I><FONT >Przygody Odyseusza</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1935). Za opowie£µ </FONT><I><FONT >Dysk olimpijski</FONT></I><FONT > (1933) uzyska│ br╣zowy medal na Olimpiadzie w Berlinie w 1936 roku. Zajmowa│ siΩ te┐ rozmaitymi û zw│aszcza psychologicznymi û uwarukowaniami tw≤rczo£ci literackiej. Po£wiΩcone temu szkice zebra│ w tomie</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Alchemia s│owa</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1951). Parandowski jest autorem refleksyjnoûwspomnieniowych esej≤w (m.in. </FONT><I><FONT >Godzina £r≤dziemnomorska</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > 1949) oraz swoistych reporta┐y (</FONT><I><FONT >Podr≤┐e literackie</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT >1958). Prze│o┐y│ m.in. dzie│a Homera i Cezara. Jako prozaik opublikowa│ te┐ m.in. opowiadania </FONT><I><FONT >Eros na Olimpie</FONT></I><FONT > (1924), nowele </FONT><I><FONT >Dwie wiosny </FONT></I><FONT >(1927), powie£ci </FONT><I><FONT >Niebo w p│omieniach</FONT></I><FONT > (1936), </FONT><I><FONT >Powr≤t do ┐ycia</FONT></I><FONT > (1961).</FONT>
<P><FONT >Tadeusz Borowski (1922û1951), prozaik, poeta, publicysta. Zas│yn╣│ jako autor wstrz╣saj╣cych opowiada±, ukazuj╣cych nie tylko mechanizm funkcjonowania oboz≤w hitlerowskich, ale r≤wnie┐ oskar┐aj╣cych cywilizacjΩ £r≤dziemnomorsk╣. Dzieci±stwo spΩdzi│ w ZSRR. W czasie okupacji ukaza│y siΩ jego dwa tomy: </FONT><I><FONT >Gdziekolwiek ziemia</FONT></I><FONT > (1942) i </FONT><I><FONT >Arkusz </FONT></I><I><FONT >poetycki</FONT></I><FONT > (1944). WiΩzie± O£wiΩcimia i Dachau. Po powrocie do Polski opublikowa│ sw╣ prozΩ okupacyjno-obozow╣ w ksi╣┐kach </FONT><I><FONT >Pewien ┐o│nierz</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kamienny £wiat</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Po┐egnanie z Mari╣</FONT></I><FONT >. Od 1949 by│ Borowski zagorza│ym stalinist╣. Jego opowiadania z tego okresu, wydane w 1953, nosz╣ tytu│ </FONT><I><FONT >Czerwony maj</FONT></I><FONT > (utw≤r tytu│owy po£wiΩcony jest Dzier┐y±skiemu). Borowski podejmuje te┐ wsp≤│pracΩ z UB. Staje siΩ najbardziej chyba odra┐aj╣c╣ postaci╣ polskiego ┐ycia literackiego. 3 VII 1951 pope│ni│ samob≤jstwo.</FONT>
<P><FONT >Witold Gombrowicz</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w 1904 roku w Ma│oszycach ko│o Opatowa, w maj╣tku swoich rodzic≤w. W 1911 rodzina Gombrowicz≤w przenosi siΩ do Warszawy. Pisarz ko±czy studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, nastΩpnie uzupe│nia wykszta│cenie we Francji.Zadebiutowa│ w roku 1933 tomem opowiada± </FONT><I><FONT >PamiΩtnik z okresu dojrzewania</FONT></I><FONT >, a w 1937 publikuje powie£µ </FONT><I><FONT >Ferdydurke</FONT></I><FONT >. Szybko zdobywa uznanie, jednak w do£µ w╣skim krΩgu. Przed wojn╣ opublikowa│ jeszcze sztukΩ</FONT><I><FONT > Iwona, ksiΩ┐niczka Burgunda </FONT></I><FONT >(1938) oraz sensacyjn╣ powie£µ </FONT><I><FONT >OpΩtani (1939)</FONT></I><FONT >. W sierpniu 1939 wyjecha│ do Argentyny. Zaskoczony przez wojnΩ, zostaje urzΩdnikiem tamtejszego Banku Polskiego. Pisze powie£µ </FONT><I><FONT >Trans-Atlantyk</FONT></I><FONT > i dramat </FONT><I><FONT >îlub</FONT></I><FONT >, wydane w 1953. W Argentynie mieszka przez 24 lata. W 1953 rozpoczyna w prasie emigracyjnej druk </FONT><I><FONT >Dziennika</FONT></I><FONT >, kt≤rego trzy tomy ukaza│y siΩ w postaci ksi╣┐kowej w latach 1957, 1962, 1966. NastΩpn╣ powie£ci╣ Gombrowicza jest </FONT><I><FONT >Pornografia</FONT></I><FONT > (1960). W 1963 przenosi siΩ do Europy, najpierw do Berlina Zachodniego, potem do Francji. Wydaje tu m.in powie£µ </FONT><I><FONT >Kosmos</FONT></I><FONT > (1965) i sztukΩ </FONT><I><FONT >Operetka</FONT></I><FONT > (1966). Zmar│ w Vence 24 VII 1969.</FONT>
<P><FONT >Maria Kuncewiczowa</FONT><FONT > (z domu Szczepa±ska) urodzi│a siΩ w 1899 roku w Samarze (Rosja). Uczy│a siΩ w Warszawie i W│oc│awku. Studiowa│a w Nancy literaturΩ francusk╣, p≤ƒniej polonistykΩ na UJ i UW. Uczy│a siΩ r≤wnie┐ £piewu w Konserwatorium Warszawskim. Zdebiutowa│a w roku 1918, a jej pierwsz╣ wydan╣ ksi╣┐k╣ by│y opowiadania </FONT><I><FONT >Przymierze </FONT></I><I><FONT >z </FONT></I><I><FONT >dzieckiem</FONT></I><FONT > (1927). Przed wojn╣ wyda│a jeszcze powie£µ </FONT><I><FONT >Twarz mΩ┐czyzny</FONT></I><FONT > (1928), dramat </FONT><I><FONT >Mi│o£µ panie±ska</FONT></I><FONT > (1932), powie£µ </FONT><I><FONT >Cudzoziemka</FONT></I><FONT > (1936), tomy opowiada± </FONT><I><FONT >Przyjaciele ludzko£ci</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Serce kraju</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >W domu i w Polsce </FONT></I><FONT >oraz zbiory reporta┐y. Dzia│a│a w PEN-Clubie, w 1937 otrzyma│a Z│oty Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury. WojnΩ spΩdzi│a we Francji i Anglii, a w 1956 wyjecha│a do USA. Stamt╣d powr≤ci│a do Polski i osiad│a w swoim domu w Kazimierzu Dolnym. Po wojnie opublikowa│a m.in. powie£ci </FONT><I><FONT >Zmowa nieobecnych</FONT></I><FONT > (1946-50), </FONT><I><FONT >Le£nik</FONT></I><FONT > (1952),</FONT><I><FONT > Gaj oliwny</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Tristan 1946 </FONT></I><FONT >(1967), autobiografizuj╣ce tomy prozy </FONT><I><FONT >Fantomy</FONT></I><FONT > (1971) i </FONT><I><FONT >Natura</FONT></I><FONT > (1975), ksi╣┐kΩ o Przybyszewskim </FONT><I><FONT >Fantasia alla polacca </FONT></I><FONT >(1981). Zmar│a w Kazimierzu Dolnym w 1989.</FONT>
<P><FONT >J≤zef Wittlin (1896û1976), poeta, prozaik, krytyk, t│umacz. Zadebiutowa│ jako poeta w roku 1912. W czasie I wojny w armii austro-wΩgierskiej.Studiowa│ filologiΩ i filozofiΩ w Wiedniu i Lwowie.W latach 1919-20 nale┐a│ do grupy ekspresjonist≤w skupionych wok≤│ pozna±skiego "Zdroju".Wyda│ w≤wczas tom poezji </FONT><I><FONT >Hymny</FONT></I><FONT >. W latach 1925-26 przebywa│ we W│oszech, gdzie pracowa│ nad powie£ci╣ o £w.Franciszku. Za przek│ad</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Odysei</FONT></I><FONT > Homera heksametrem otrzyma│ w roku 1935 nagrodΩ polskiego PenûClubu. Wielkie uznanie przynios│a mu powie£µ </FONT><I><FONT >S≤l ziemi</FONT></I><FONT > (1936). Wyrazi│o siΩ ono m. in. nagrod╣ äWiadomo£ci Literackichö, Z│otym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury, licznymi przek│adami.Wojna zasta│a Wittlina we Francji, sk╣d przez PortugaliΩ trafi│ do USA . Na emigracji opublikowa│ m.in. wspomnienia </FONT><I><FONT >M≤j </FONT></I><I><FONT >Lw≤w</FONT></I><FONT > (1946), szkice </FONT><I><FONT >Orfeusz w piekle XX wieku</FONT></I><FONT > (1963).</FONT>
<P><FONT >Teodor Parnicki </FONT><FONT >urodzi│ siΩ 5 III 1908 w Berlinie. Dzieci±stwo spΩdzi│ w Rosji, a podczas zawieruchy rewolucyjnej straci│ kontakt z rodzicami i na w│asn╣ rΩkΩ dosta│ siΩ do Charbinu w Mand┐urii, gdzie istnia│a kolonia polska. Uko±czy│ tam gimnazjum i w 1927 zdecydowa│ siΩ na wyjazd do Polski. Podj╣│ studia na Uniwersytecie im.Jana Kazimierza we Lwowie. Pierwszym jego powa┐niejszym utworem by│ </FONT><I><FONT >Aecjusz ostatni Rzymianin </FONT></I><FONT >(1937). W 1940 wywieziony przez Rosjan, trafi│ jednak do armii polskiej, z kt≤r╣ przedosta│ siΩ na Bliski Wsch≤d. W Jerozolimie napisa│ powie£µ o Boles│awie Chrobrym </FONT><I><FONT >Srebrne or│y</FONT></I><FONT > (1944). W latach 1945-67 mieszka│ w Meksyku. Opublikowa│ ponad trzydziestu powie£ci, m.in. </FONT><I><FONT >Koniec </FONT></I><I><FONT >Zgody Narod≤w</FONT></I><FONT > (1955), </FONT><I><FONT >Twarz ksiΩ┐yca </FONT></I><FONT >(1961-67),</FONT><I><FONT >Tylko Beatrycze</FONT></I><FONT > (1962), </FONT><I><FONT >Nowa ba£±</FONT></I><FONT > (1962û70), </FONT><I><FONT >I u mo┐nych dziwny </FONT></I><FONT >(1965), </FONT><I><FONT >îmierµ Aecjusza</FONT></I><FONT > (1966),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Zabij KleopatrΩ</FONT></I><FONT > (1968), </FONT><I><FONT >Sekret trzeciego Izajasza</FONT></I><FONT > (1984). Proza Parnickiego skrywa zazwyczaj pewn╣ zagadkΩ, do kt≤rej trzeba dotrzeµ, pokonuj╣c chaos £wiata przedstawionego. Parnicki na og≤│ skupia uwagΩ na mechanizmie przekszta│caj╣cym £wiat zewnΩtrzny w £wiat wewnΩtrzny postaci.</FONT>
<P><FONT >W│adys│aw Broniewski (1897û1962) jako licealista zwi╣za│ siΩ z ruchem strzeleckim û co w 1915 zaprowadzi│o go do Legion≤w Pi│sudskiego. Po uko±czeniu I wojny rozpocz╣│ w Warszawie studia, ale nie wytrwa│ na nich nawet roku û poszed│ wojowaµ w wojnie polskoûbolszewickiej. Studi≤w nie uko±czy│. Radykalizowa│y siΩ natomiast jego pogl╣dy spo│eczne. Od socjalistycznych pozycji PPSûu zwraca siΩ ku ideom i organizacjom komunistycznym. Nigdy nie bΩd╣c cz│onkiem partii komunistycznej, bierze udzia│ w jej dzia│aniach. Po wybuchu II wojny poeta zosta│ we Lwowie aresztowany przez w│adze sowieckie. Od odbycia wyroku uratowa│o go powstanie w ZSRR armii polskiej. Wraz z wojskami Andersa zosta│ ewakuowany na Bliski Wsch≤d. Szybko jednak wr≤ci│ do Polski budowaµ äszklane domyö w skomunizowanej ojczyƒnie. Przez nowe w│adze fetowany jako poeta rewolucyjny, najbardziej by│ znany z wierszy panegirycznych chwal╣cych Stalina i nowy ustr≤j. Rogata dusza poety, w gruncie rzeczy cygana, odzywa│a siΩ czasem, choµby w pochwale oficjalnie potΩpionego Ga│czy±skiego, jednak Broniewski nie wytrzymywa│ napiΩcia i pi│ coraz wiΩcej. Pradoksalnie │╣czy│ nieustanny bunt i lizusostwo wobec w│adz komunistycznych. Optymizm poety za│amywa│ siΩ. Przyczyni│o siΩ do tego zar≤wno publiczne ujawnienie zbrodni partii, z kt≤r╣ wsp≤│dzia│a│, jak i tragedia osobista û £mierµ ukochanej c≤rki Joanny. Jakkolwiek historia zadrwi│a sobie z nadziei poety, o czym wiedzia│ ju┐ w wiΩzieniu sowieckim, w wierszach zapisa│ si│Ω swoich pasji i zaanga┐owa±. Nie zosta│a ona przyt│umiona nawet przez manipulacje propagandy komunistycznej i panegiryczn╣ tw≤rczo£µ samego poety. Odczytywa│ to bezb│Ωdnie z jego wierszy dawny przyjaciel Kazimierz Wierzy±ski, autor £wietnego wiersza </FONT><I><FONT >Na £mierµ Broniewskiego:</FONT></I><BR>
<FONT FACE="Courier New Cyr"><blockquote></FONT><I><FONT >Umar│ mi exûprzyjaciel,</FONT></I><BR>
<I><FONT >I to nas pojedna.</FONT></I><FONT FACE="Courier New Cyr"></blockquote></FONT><BR>
<FONT >Do wa┐niejszych tom≤w Broniewskiego nale┐╣: </FONT><I><FONT >Wiatraki</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Trzy salwy</FONT></I><FONT > (1925, razem z S.R. Standem i W. Wandurskim), </FONT><I><FONT >Dymy nad miastem</FONT></I><FONT > (1927), poemat K</FONT><I><FONT >omuna Paryska</FONT></I><FONT > (1928), </FONT><I><FONT >Troska i pie£± </FONT></I><FONT >(1932), </FONT><I><FONT >Krzyk ostateczny</FONT></I><FONT > (1938), </FONT><I><FONT >Bagnet na bro±</FONT></I><FONT > (1943), </FONT><I><FONT >Drzewo rozpaczaj╣ce </FONT></I><FONT >(1945), </FONT><I><FONT >Nadzieja</FONT></I><FONT > (1951), </FONT><I><FONT >Mazowsze i inne wiersze</FONT></I><FONT > (1952), </FONT><I><FONT >Anka</FONT></I><FONT > (1956).</FONT>
<P><FONT >Czes│aw Mi│osz</FONT><FONT >, urodzony w 1911 roku w Szetejniach nad Niewia┐╣ (Litwa Kowie±ska), m│odo£µ spΩdzi│ w Wilnie, o czym wiele pisa│ w swoich esejach i wierszach (zw│aszcza poematy </FONT><I><FONT >Miasto bez imienia</FONT></I><FONT > i</FONT><I><FONT > Gdzie wschodzi s│o±ce i kΩdy </FONT></I><I><FONT >zapada</FONT></I><FONT >). Debiutowa│ w 1930 roku. By│ wsp≤│za│o┐ycielem grupy »agary i jednym z najwybitniejszych tw≤rc≤w nurtu zwanego katastrofizmem (tomy </FONT><I><FONT >Poemat o czasie zastyg│ym</FONT></I><FONT >, 1933; </FONT><I><FONT >Trzy zimy</FONT></I><FONT >, 1936). Po m│odzie±czych fascynacjach ideami komunizmu szybko zorientowa│ siΩ, z czym ma do czynienia. Znaj╣c ruch od £rodka, ju┐ po podjΩciu decyzji o emigracji napisa│ t│umaczony na wiele jΩzyk≤w esej o wp│ywie tej ideologii na intelektualist≤w û </FONT><I><FONT >Zniewolony umys│</FONT></I><FONT > (1953). Autor znakomitej powie£ci</FONT><I><FONT > Dolina Issy</FONT></I><FONT > (1955) oraz licznych tom≤w esej≤w (m.in. </FONT><I><FONT >Rodzinna Europa</FONT></I><FONT >, 1959, </FONT><I><FONT >Widzenia nad </FONT></I><I><FONT >zatok╣ San Francisco</FONT></I><FONT >, 1969, </FONT><I><FONT >Ziemia Ulro</FONT></I><FONT >, 1977), wprowadzi│ czytelnik≤w polskich w ma│o popularne zagadnienia literatury symbolicznej, gnostyckiej i mistycznej. Od 1960 roku przebywa│ w Stanach Zjednoczonych, gdzie wyk│ada│ a┐ po wiek emerytalny literatury s│owia±skie na uniwersytecie w Berkeley. Bardzo zas│u┐y│ siΩ w popularyzowaniu na Zachodzie literatury polskiej. Wyda│ w jΩzyku angielskim m. in. antologiΩ powojennej poezji polskiej oraz historiΩ literatury polskiej. Obok Herberta i R≤┐ewicza by│ jednym z najbardziej cenionych w £wiecie polskich poet≤w. úatwo zauwa┐alne s╣ jego wp│ywy na m│odszych poet≤w ameryka±skich i angielskich. W roku 1980 uhonorowany zosta│ za sw≤j dorobek literack╣ nagrod╣ Nobla. Pozwoli│o to wreszczcie po latach przedrukowaµ prawie wszystkie jego dzie│a w Polsce. Mi│osz jest tak┐e znakomitym t│umaczem. Na uwagΩ zas│uguj╣ zw│aszcza jego przek│ady z Biblii. Krytycy uwa┐aj╣, ┐e nie by│o lepszych od czas≤w Jana Kochanowskiego. Dorobek Mi│osza wp│ywa│ mniej lub bardziej jawnie na poezjΩ polsk╣ po roku 1956. Bez niego trudny do pomy£lenia by│by program nowego klasycyzmu J. M. Rymkiewicza, widaµ tak┐e jego wp│ywy na poet≤w pokolenia Nowej Fali po roku 1968. Uznawany dzi£ za jednego z najwiΩkszych klasyk≤w literatury XX wieku.</FONT>
<P><FONT >Po wojnie wyda│ wiele tom≤w poezji, m.in. </FONT><I><FONT >Ocalenie</FONT></I><FONT > (1945), </FONT><I><FONT >îwiat│o dzienne </FONT></I><FONT >(1953 - zawiera </FONT><I><FONT >Traktat moralny</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Toast</FONT></I><FONT >), </FONT><I><FONT >Traktat poetycki</FONT></I><FONT > (1957), </FONT><I><FONT >Kr≤l Popiel i inne wiersze </FONT></I><FONT >(1962), </FONT><I><FONT >Gucio zaczarowany</FONT></I><FONT > (1965), </FONT><I><FONT >Miasto bez imienia</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >Gdzie </FONT></I><I><FONT >wschodzi s│o±ce i kΩdy zapada</FONT></I><FONT > (1974),</FONT><I><FONT > Hymn o Perle</FONT></I><FONT > (1983), </FONT><I><FONT >Piesek przydro┐ny</FONT></I><FONT > (1997).</FONT>
<P><FONT >Gustaw HerlingûGrudzi±ski (ur. 1919), prozaik, eseista, publicysta. Przed wojn╣ studiowa│ polonistykΩ na Uniwersytecie Warszawskim, podczas wojny by│ konspiratorem, wiΩƒniem oboz≤w sowieckich, ┐o│nierzem Armii Polskiej na Wschodzie, uczestniczy│ w bitwie pod Monte Cassino. Po pobycie w Londynie i Monachium osiad│ na sta│e w Neapolu.S│awΩ zyska│ wspomnieniow╣ ksi╣┐k╣ o │agrach </FONT><I><FONT >Inny £wiat</FONT></I><FONT > (1951) Na │amach paryskiej äKulturyö publikowa│ </FONT><I><FONT >Dziennik pisany noc╣</FONT></I><FONT >. Wyda│ m.in. tomy opowiada±: </FONT><I><FONT >Skrzyd│a o│tarza</FONT></I><FONT > (1960), </FONT><I><FONT >Drugie przyj£cie oraz inne opowiadania i </FONT></I><I><FONT >szkice</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1963), </FONT><I><FONT >Wie┐a i inne opowiadania</FONT></I><FONT > (1988), zbi≤r esej≤w </FONT><I><FONT >Godzina cieni</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1991) oraz zbiory szkic≤w </FONT><I><FONT >Upiory rewolucji</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1969), </FONT><I><FONT >Wyj£cie z milczenia</FONT></I><FONT > (1993), </FONT><I><FONT >Sze£µ medalion≤w i Srebrna Szkatu│ka</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1994).Opublikowa│ tak┐e: Gor╣cy oddech pustyni (1997),
Don Ildebrano (1997), Podzwonne dla dzwonnika (1999) oraz Najkr≤tszy przewodnik po sobie samym (2000), niewielki zbi≤r tekst≤w autobiograficznych, kt≤ry ukaza│ siΩ na kilka miesiΩcy przed £mierci╣ autora.</FONT>
<P><FONT >Leopold Buczkowski </FONT><FONT >(1905û1989), pisarz, malarz, grafik, rzeƒbiarz. Zadebiutowa│ w roku 1937 na │amach lwowskich "Sygna│≤wö, drukuj╣c tam sw╣ powie£µ </FONT><I><FONT >Wertepy</FONT></I><FONT >. Jego nowatorska, afabularna i amorficzna proza zyska│a zagorza│ych zwolennik≤w, choµ og≤lnie Leopold Buczkowski uchodzi za autora trudnego.</FONT><FONT > Do wa┐niejszych utwor≤w Buczkowskiego nale┐╣ </FONT><I><FONT >Wertepy</FONT></I><FONT > (1937, wyd. 1947), </FONT><I><FONT >Czarny potok</FONT></I><FONT > (1954), </FONT><I><FONT >Dorycki kru┐ganek</FONT></I><FONT > (1957), </FONT><I><FONT >Pierwsza £wietno£µ</FONT></I><FONT > (1966), </FONT><I><FONT >Uroda na czasie</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >K╣piele w Lucca</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Oficer na nieszporach</FONT></I><FONT > (1975), </FONT><I><FONT >Kamie± w pieluszkach</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Wszystko jest dialogiem</FONT></I><FONT > (1984) . W prozie Buczkowskiego wa┐n╣ rolΩ odgrywa mieszanie siΩ kultur, szczeg≤lnie na jego rodzinnych kresach podolskich.</FONT>
<P><FONT >Leopold Trymand (1920û1985), prozaik i publicysta. Przed wojn╣ studiowa│ architekturΩ w Pary┐u. Po powrocie do kraju zadebiutowa│ w 1946 roku na │amach äPrzekrojuö. O do£wiadczeniach wojennych traktuj╣ opowiadania ze zbior≤w </FONT><I><FONT >Hotel</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Ansgar</FONT></I><FONT > (1947), </FONT><I><FONT >Gorzki smak czekolady Lucullus</FONT></I><FONT > (1957) oraz powie£µ </FONT><I><FONT >Filip</FONT></I><FONT > (1961). </FONT><FONT > S│awΩ i popularno£µ przynios│a Trymandowi powie£µ </FONT><I><FONT >Z│y</FONT></I><FONT > (1955), kt≤ra doczeka│a siΩ licznych wyda± w kraju i za granic╣.</FONT><FONT > Po wyjeƒdzie z Polski w latach 60. do USA opublikowa│ m.in. </FONT><I><FONT >»ycie towarzyskie i uczuciowe</FONT></I><FONT > (1967), </FONT><I><FONT >Cywilizacja komunizmu </FONT></I><FONT >(1972), </FONT><I><FONT >Dziennik 1954 </FONT></I><FONT >(1980). Jako popularyzator jazzu zdoby│ uznanie swoj╣ ksi╣┐k╣ </FONT><I><FONT >U brzeg≤w jazzu</FONT></I><FONT > (1957). Jako m│ody cz│owiek w okupowanym przez Sowiet≤w Wilnie uprawia│ prokomunistyczn╣ publicystykΩ. Z czasem jednak ca│kowicie zmieni│ pogl╣dy.</FONT>
<P><FONT >Miron Bia│oszewski urodzi│ siΩ w 1922 roku w Warszawie, zmar│ tam┐e w roku 1983. Zadebiutowa│ w roku 1947. Jeden z najwybitniejszych wsp≤│czesnych pisarzy polskich. Autor zbior≤w poezji </FONT><I><FONT >Obroty rzeczy</FONT></I><FONT > (1956), </FONT><I><FONT >Rachunek zachciankowy</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1959), </FONT><I><FONT >Mylne wzruszenia</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >By│o i by│o</FONT></I><FONT > (1965), </FONT><I><FONT >Odczepiµ siΩ</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Stara proza, nowe wiersze</FONT></I><FONT > (1984), </FONT><I><FONT >Oho</FONT></I><FONT > (1985), a tak┐e utwor≤w prozatorskich (</FONT><I><FONT >PamiΩtnik z powstania warszawskiego</FONT></I><FONT >[1970],</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Donosy rzeczywisto£ci</FONT></I><FONT > [1973], </FONT><I><FONT >Szumy, zlepy, ci╣gi</FONT></I><FONT > [1976], </FONT><I><FONT >Zawa│</FONT></I><FONT > [1977], </FONT><I><FONT >Rozkurz</FONT></I><FONT > [1980], </FONT><I><FONT >Przepowiadanie sobie</FONT></I><FONT > [1981] ). </FONT><BR>
<FONT >Przedziwnie wygl╣da s│ownikowy ┐yciorys jednego z najwybitniejszych i najbardziej intryguj╣cych pisarzy polskich II po│owy XX wieku. Lata m│odo£ci s╣ niezwykle bogate w wydarzenia. Matura oraz pocz╣tek nigdy nie uko±czonych studi≤w polonistycznych na tajnych kompletach w czasie II wojny £wiatowej. Potem praca pomocnika murarskiego w obozie niemieckim w Lammsdorfie, sk╣d przysz│y poeta i prozaik ucieka. Po wyzwoleniu Bia│oszewski sortuje listy na Poczcie G│≤wnej w Warszawie. Rozpoczyna studia dziennikarskie i debiutuje jako dziennikarz w 1946 roku. Debiutuje te┐ wtedy jako poeta. Warto pamiΩtaµ, ┐e czyta│ sw≤j wiersz na pierwszym w powojennej Warszawie wieczorze autorskim. Od 1952 roku staje siΩ autorem wierszy i tekst≤w piosenek dla dzieci publikowanych w äîwierszczykuö. W 1951 roku zak│ada w prywatnym mieszkaniu s│ynny Teatr na Tarczy±skiej. Po zamkniΩciu teatru (1963) znany ju┐ autor pierwszych tom≤w wierszy wybiera ┐ycie prywatne. Pisze siΩ tylko o nagrodach. Bia│oszewski nie uczestniczy w tzw. ┐yciu publicznym i zyskuje coraz wiΩksze uznanie, choµ nie brak g│os≤w, ┐e sko±czy│ siΩ jako poeta.</FONT><BR>
<FONT >Fascynuj╣cy i kontrowersyjny tw≤rca sta│ siΩ patronem ca│ego nurtu poezji lingwistycznej (po 1968 roku). Ukochany przez jednych, ca│kowicie niemal negowany przez innych (Przybo£, Sandauer), staje siΩ podrΩcznikow╣ zmor╣ licealist≤w. Tak szybko i tak dziwnie.</FONT>
<P><FONT >Marek H│asko urodzi│ siΩ 14 I 1934 w Warszawie. W latach 1944-46 b│╣ka│ siΩ z matk╣ po kraju, a swe wra┐enia opisywa│ w pamiΩtniku, prowadzonym od 1945. Po uko±czeniu w 1950 kursu samochodowego pracowa│ jako kierowca w Bystrzycy K│odzkiej, a potem w Warszawie. W 1951 pisze swe pierwsze utwory: </FONT><I><FONT >BazΩ Soko│owsk╣</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >SonatΩ </FONT></I><I><FONT >marymonck╣</FONT></I><FONT > (pierwsz╣ wersjΩ). W 1952 pracowa│ jako korespondent terenowy "Trybuny Ludu". W 1954 ukaza│a siΩ, w </FONT><I><FONT >Almanachu m│odych</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Baza Soko│owska</FONT></I><FONT >. W 1955 obj╣│ dzia│ prozy w pi£mie "Po prostu", a rok p≤ƒniej ukaza│ siΩ tom jego opowiada± </FONT><I><FONT >Pierwszy krok w chmurach</FONT></I><FONT >, za kt≤ry w 1958 otrzyma│ NagrodΩ Literack╣ Wydawc≤w. W 1958 pracuje nad scenariuszami film≤w </FONT><I><FONT >PΩtla</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >╙smy dzie± tygodnia</FONT></I><FONT >, a potem wyje┐d┐a do Pary┐a, gdzie ukazuje siΩ jego mikropowie£µ </FONT><I><FONT >Cmentarze</FONT></I><FONT > (1958), odrzucona wcze£niej przez wydawnictwa krajowe. W Berlinie Zachodnim wyst╣pi│ o azyl. Lata 1959-61 spΩdza w Izraelu. Pobyt ten odbije siΩ na realiach jego wielu p≤ƒniejszych utwor≤w. Lata 1962-65 spΩdza w Europie; w 1963 ukaza│y siΩ jego </FONT><I><FONT >Opowiadania</FONT></I><FONT >, a w 1964 tom zawieraj╣cy dwie mikropowie£ci:</FONT><I><FONT > Wszyscy byli </FONT></I><I><FONT >odwr≤ceni. Brudne czyny.</FONT></I><FONT > W 1966 wyjecha│ do USA; ukazuje siΩ ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >Nawr≤cony w Jaffie</FONT></I><FONT >. </FONT><I><FONT >Opowiem o Esther</FONT></I><FONT > oraz proza autobiograficzna </FONT><I><FONT >PiΩkni dwudziestoletni</FONT></I><FONT >. W 1968 wysz│a w Londynie jego powie£µ </FONT><I><FONT >Sowa, c≤rka piekarza</FONT></I><FONT >. 14 VI 1969 zmar│ w Wiesbaden w Niemczech. </FONT>
<P><FONT >Tadeusz Nowakowski urodzi│ siΩ w 1917 roku w Olsztynie, a m│odo£µ spΩdzi│ w Bydgoszczy. W czasie drugiej wojny £wiatowej by│ wiΩƒniem oboz≤w koncentracyjnych. Po wojnie na emigracji. Zadebiutowa│ w roku 1946 na │amach londy±skich äWiadomo£ciö. W 1948 ukaza│a siΩ jego pierwsza ksi╣┐ka, zb≤r opowiada± </FONT><I><FONT >Szopa za ja£minami</FONT></I><FONT >. W 1958 wysz│a jego najbardziej znana powie£µ </FONT><I><FONT >Ob≤z Wszystkich îwiΩtych</FONT></I><FONT >. NastΩpnie ukazuj╣ siΩ: powie£µ </FONT><I><FONT >Syn zad┐umionych </FONT></I><FONT >(1959), tom szkic≤w wspomnieniowych </FONT><I><FONT >Aleja dobrych znajomych </FONT></I><FONT >(1968), </FONT><FONT >powie£ci</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Happy end</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >Byle do wiosny </FONT></I><FONT >(1975), </FONT><I><FONT >Wiza do Hrubieszowa</FONT></I><FONT > (1979).Wieloletni wsp≤│pracownik Radia Wolna Europa, kronikarz pielgrzymek papie┐a Jana Paw│a II.</FONT>
<P><FONT >Stefan Themerson (1910û1988), plastyk,kompozytor, prozaik, eseista. W okresie miΩdzywojennym zajmowa│ siΩ filmami eksperymentalnymi. Od roku 1942 mieszka│ w Londynie. Obok tw≤rczo£ci dla dzieci (</FONT><I><FONT >Pan Tom buduje dom</FONT></I><FONT >) uprawia│ prozΩ zbli┐on╣ do poetyki powiastki filozoficznej. Opublikowa│ m.in. powie£ci:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Wyk│ad profesora Mmaa</FONT></I><FONT > (1958), </FONT><I><FONT >Kardyna│ P÷lΣtⁿo</FONT></I><FONT > (1971), </FONT><I><FONT >Tom Harris</FONT></I><FONT > (1975) oraz </FONT><I><FONT >Genera│ Piesc i inne opowiadania</FONT></I><FONT > (1980). Pisa│ po polsku i angielsku.</FONT>
<P><FONT >Jacek Boche±ski urodzi│ siΩ w 1926 roku we Lwowie. Zadebiutowa│ w roku 1944 na │amach lubelskiego äOdrodzeniaö. By│ redaktorem "Kuƒnicy" i gor╣cym zwolennikiem komunistycznych w│adz, co mu jednak zdecydowanie minΩ│o. Jego pierwsz╣ ksi╣┐k╣ by│ zbi≤r opowiada± wojennych </FONT><I><FONT >Fio│ki przynosz╣ nieszczΩ£cie </FONT></I><FONT >(1949). W 1952 wyda│ opowiadania </FONT><I><FONT >Zgodnie z prawem</FONT></I><FONT >, nazywane "czterema meldunkami z frontu walki klasowej". P≤ƒniej pisa│ ksi╣┐ki reporta┐owe (</FONT><I><FONT >Po┐egnanie z pann╣ Syngilu</FONT></I><FONT >, 1960), a w 1961 wyda│ </FONT><I><FONT >Boskiego Juliusza</FONT></I><FONT >. W 1969 ukaza│a siΩ jego kolejna powie£µ umieszczona w scenerii antycznej, </FONT><I><FONT >Nazo poeta</FONT></I><FONT >. W latach siedemdziesi╣tych by│ jednym z redaktor≤w ukazuj╣cego siΩ poza cenzur╣ kwartalnika "Zapis". W 1987 ukaza│a siΩ w drugim obiegu jego powie£µ o stanie wojennym</FONT><I><FONT > Stan po </FONT></I><I><FONT >zapa£ci</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Lem urodzi│ siΩ w 1921 roku we Lwowie. Zadebiutowa│ w roku 1946. Prozaik, eseista, futurolog. Jego pierwsz╣ powie£ci╣ by│ </FONT><I><FONT >Czas nieutracony </FONT></I><FONT >(powst.1950, wyd.1955), nie maj╣cy nic wsp≤lnego z fantastyk╣. Jego debiutem jako autora SF byli </FONT><I><FONT >Astronauci</FONT></I><FONT > z 1951. Do najwa┐niejszych jego utwor≤w nale┐╣ powie£ci fantastycznonaukowe </FONT><I><FONT >Ob│ok </FONT></I><I><FONT >Magellana</FONT></I><FONT > (1955),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Eden</FONT></I><FONT > (1959),</FONT><I><FONT > Powr≤t z gwiazd</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Solaris</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >NiezwyciΩ┐ony</FONT></I><FONT > (1964), </FONT><I><FONT >G│os Pana</FONT></I><FONT > (1968), </FONT><I><FONT >Wizja </FONT></I><I><FONT >lokalna </FONT></I><FONT >(1982),</FONT><I><FONT > Pok≤j na ziemi</FONT></I><FONT > (1987),</FONT><I><FONT > Fiasko</FONT></I><FONT > (1987), cykle opowiada± </FONT><I><FONT >Dzienniki gwiazdowe</FONT></I><FONT > (1957), </FONT><I><FONT >KsiΩga robot≤w </FONT></I><FONT >(1961),</FONT><I><FONT > Cyberiada</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1965), </FONT><I><FONT >Opowie£ci o pilocie Pirxie</FONT></I><FONT > (1968) oraz prace teoretyczne </FONT><I><FONT >Summa technologiae</FONT></I><FONT > (1964), </FONT><I><FONT >Filozofia </FONT></I><I><FONT >przypadku</FONT></I><FONT > (1968). NajczΩ£ciej t│umaczony wsp≤│czesny pisarz polski.</p><p>Ostatnie publikacje Stanis│awa Lema to Bomba megabitowa (1999) oraz Okamgnienie (2000).</FONT>
<P><FONT >Herbert Zbigniew</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 29 X 1924 we Lwowie. MaturΩ zda│ na tajnych kompl</FONT><FONT >etach; stu</FONT><FONT >diowa│ r≤wnie┐ polonistykΩ w konspiracyjnym Uniwersytecie Jana Kazimierza. Nale┐a│ do AK. Po wojnie (od 1944) mieszka│ w Krakowie (by│ tu kr≤tko studentem ASP), Sopocie i Toruniu. W 1950 przeni≤s│ siΩ do Warszawy. Uko±czy│ studia ekon</FONT><FONT >omiczne w krakowskiej Akademii Han</FONT><FONT >dlowej (1947) oraz prawnicze w UMK (1949); s│</FONT><FONT >u</FONT><FONT >cha│ wyk│ad≤w z filozofii na UJ, UMK (tutaj znalaz│ swego mistrza i przyjaciela, Henryka Elzenberga) i UW. W latach stalinowskich ima│ siΩ rozmaitych zajΩµ: by│ urzΩdnikiem bankowym, sprzedawc╣ w sklepie, chronometra┐yst╣ w sp≤│dzielni pracy, ekonomist╣-projektantem, kierownikiem administracyjnym. W latach 1950û1953 i 1956û1961 blisko wsp≤│pracowa│ z ôTygodnikiem Powszechnymö, w latach 1955û1965 z ôTw≤rczo£ci╣ö, w latach 1965û1968 by│ cz│onkiem redakcji miesiΩcznika ôPoezjaö. W 1958 r.</FONT><FONT > </FONT><FONT >podr≤┐owa│ po Francji, Anglii, W│oszech i Grecji. W sezonie 1965/1966 by│ kierownikiem literackim T</FONT><FONT >e</FONT><FONT >atru im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Lata 1965û1971 spΩdzi│ poza kraj</FONT><FONT >em; podr≤</FONT><FONT >┐owa│ po Francji, Niemczech Zachodnich, Grecji i Stanach Zjednoczonych, wyg│asz</FONT><FONT >a</FONT><FONT >j╣c odczyty o literaturze. Otrzyma│ liczne nagrody, m.in. nagrodΩ Pier£cienia ufundow</FONT><FONT >a</FONT><FONT >n╣ przez RadΩ Naczeln╣ ZSP (1961), Fundacji im. Ko£cielskich za rok 1963, Fundacji im. Jurzykowskiego (1965), Lenaua (1965) i Herdera (1973). Po stanie wojennym wyjecha│ do Pary┐a. Wr≤ci│ do kraju w roku 1990.</FONT><BR>
<FONT >Debiutowa│ wierszami </FONT><I><FONT >Napis</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Po┐egnanie wrze£nia</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Z│oty £rodek</FONT></I><FONT > w ôDzi£ i J</FONT><FONT >u</FONT><FONT >troö 1950, nr 37 (z 17 wrze£nia). W latach 1950û1953 og│asza│ utwory poetyckie w czasop</FONT><FONT >i</FONT><FONT >smach, g│≤wnie w ôTygodniku Powszechnymö. Pisa│ tak┐e (pod pseudonimami: Stefan Martha, Patryk, Boles│aw Herczy±ski) o literaturze, malarstwie i teatrze m.in. w ôArkonieö, ôDzi£ i Jutroö, ôS│owie P</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wszechnymö, ôPrzegl╣dzie Powszechnymö, ôTygodniku W</FONT><FONT >y</FONT><FONT >brze┐eö. W 1954 roku opublikowa│ w PAX-owskim almanachu </FONT><FONT >..</FONT><I><FONT >.ka┐dej chwili wybieraµ muszΩ</FONT></I><FONT > dwadzie£cia utwor≤w. Wyda│ (nie licz╣c edycji zbiorowych) m.in. tomy wierszy: </FONT><I><FONT >Struna £wiat│a</FONT></I><FONT > (1956), </FONT><I><FONT >Hermes, pies i gwiazda</FONT></I><FONT > (1957), </FONT><I><FONT >Studium przedmiotu</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Napis</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >Pan</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Cogito</FONT></I><FONT > (1974). PamiΩtaµ warto, ┐e w tym samym roku wyszed│ u Suhrkampa we Frankfurcie zbi≤r </FONT><I><FONT >Herr Cogito. Gedichte</FONT></I><FONT >. </FONT><I><FONT >Edition, </FONT></I><I><FONT >bersetzung und Nachwort von Karl Dedecius</FONT></I><FONT > û znakomity translatorski prezent, jaki t│umacz i przyjaciel poety ofiarowa│ aut</FONT><FONT >o</FONT><FONT >rowi na jego piΩµdziesi╣te urodziny. Na zbi≤r z│o┐y│o siΩ 50 wie</FONT><FONT >r</FONT><FONT >szy starannie roz│</FONT><FONT >o</FONT><FONT >┐onych przez Dedeciusa na piΩµ tematycznych, po dziesiΩµ utwor≤w licz╣cych grup. Znalaz│y siΩ w tym tomie przek│ad≤w 34 wiersze w│╣czone przez H</FONT><FONT >erberta do polskiego wydania </FONT><I><FONT >Pana Cogito</FONT></I><FONT >, 8 tekst≤w, kt≤re dopiero w 1983 r. umie£ci│ poeta w </FONT><I><FONT >Raporcie z </FONT></I><I><FONT >oblΩ┐onego Miasta</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >i innych wierszach</FONT></I><FONT >, jeden utw≤r (</FONT><I><FONT >Heraldyczne rozwa┐ania Pana Cogito</FONT></I><FONT >), kt≤ry wszed│ p≤ƒniej do tomu </FONT><I><FONT >Elegia na odej£cie</FONT></I><FONT > (1990), wreszcie siedem wierszy nie znanych polskiemu czytelnikowi (</FONT><I><FONT >Sen Pana Cogito</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pana Cogito </FONT></I><I><FONT >przyczynek do tragedii Mayerlinga</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kot</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Czapka Monomacha</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Anio│y cywilizacji</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >WΩz│y</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pana Cogito sen-przebudzenie</FONT></I><FONT >). Warto r≤w</FONT><FONT >nie┐ pamiΩtaµ, ┐e w 1973 r. powsta│ przy ameryka±</FONT><FONT >skim Uni</FONT><FONT >wersytecie Pacyfiku periodyk ôMr Cogitoö. Kolejna ksi╣┐ka poetycka Herberta nosi tytu│ </FONT><I><FONT >Rovigo</FONT></I><FONT > (1992). Jest poeta tak┐e autorem utwor≤w dramatycznych i s│uchowisk radiowych û </FONT><I><FONT >Dramaty</FONT></I><FONT > (1970; tu </FONT><I><FONT >Jaskinia filozof≤w</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Rekonstrukcja poety</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Drugi pok≤j</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Lalek</FONT></I><FONT >), </FONT><I><FONT >Listy na</FONT></I><I><FONT >szych czytelnik≤w. </FONT></I><I><FONT >S│uchowisko</FONT></I><FONT > (ôDialogö 1972, nr 11); esej≤w drukowanych zar≤wno w czasopismach (ôPoezjiö, ôOdrzeö, ôWiΩziö, "Tw≤rczo£ciö, ôKrytyceö, ôZeszytach Litera</FONT><FONT >ckichö) , jak i zebranych w tomach </FONT><I><FONT >Barbarzy±ca w ogrodzie</FONT></I><FONT > (1962, liczne wznowienia) oraz </FONT><I><FONT >Martwa natura z wΩdzid│em</FONT></I><FONT > (1993); ostatnio r≤wnie┐ felieton≤w i artyku│≤w politycznych (ôTygodnik </FONT><FONT >Solidarno£µ", »ycieö). </FONT><BR>
<FONT >Wiersze, eseje i dramaty Herberta t│umaczone by│y na angielski, czeski, holenderski, ni</FONT><FONT >e</FONT><FONT >miecki, szwedzki, w│oski. Ostatnim tomem poety by│ Epilog burzy (1998). Zbigniew Herbert zmar│ w 1998 r. Po£miertnie ukaza│ siΩ jego zbi≤r Labirynt nad morzem (2000).
</FONT>
<P><FONT >Andrzej Ku£niewicz (1904û93), poeta i prozaik. Urodzi│ siΩ w Kowenicach k. Sambora. Do szk≤│ uczΩszcza│ w Grazu, Zakopanem, Chyrowie i Samborze. W latach dwudziestych zajmowa│ siΩ û tak┐e zawodowo û automobilizmem. Studiowa│ prawo na UJ oraz w ASP w Krakowie. Od 1936 r. pracowa│ w dyplomacji. W 1939 zmobilizowany do armii polskiej we Francji. Wsp≤│pracowa│ z francuskim ruchem oporu. Wst╣pi│ do KPF, a nastΩpnie PPR. Jako dyplomata przebywa│ do 1950 r. we Francji. Debiutowa│ jako poeta w 1955 r. Opublikowa│ tomy poezji </FONT><I><FONT >S│owa o nienawi£ci</FONT></I><FONT > (1955), </FONT><I><FONT >Diab│u ogarek </FONT></I><FONT >(1959)</FONT><I><FONT >, </FONT></I><I><FONT >Czas prywatny</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1962)</FONT><I><FONT >.</FONT></I><FONT >Do najwa┐niejszych jego utwor≤w nale┐╣ powie£ci</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Eroica</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1963)</FONT><I><FONT >, </FONT></I><I><FONT >W drodze </FONT></I><I><FONT >do Koryntu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1964), </FONT><I><FONT >Kr≤l Obojga Sycylii</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >Strefy</FONT></I><FONT > (1971), </FONT><I><FONT >Stan niewa┐ko£c</FONT></I><FONT >i (1973), </FONT><I><FONT >Trzecie kr≤lestwo</FONT></I><FONT > (1975), </FONT><I><FONT >Lekcja </FONT></I><I><FONT >martwego jΩzyka</FONT></I><FONT > (1977), </FONT><I><FONT >Witra┐</FONT></I><FONT > (1980), a tak┐e autobiograficzne </FONT><I><FONT >Mieszaniny obyczajowe </FONT></I><FONT >(1985). W pisarstwie Ku£niewicza szczeg≤ln╣ rolΩ odgrywaj╣ podolskie Kresy oraz tradycja Austro-WΩgier.</FONT>
<P><FONT >Andrzej Szczypiorski urodzi│ siΩ w 1924 roku w Warszawie. W czasie wojny ┐o│nierz Armii Ludowej. P≤ƒniej dziennikarz i publicysta. Pisa│ s│uchowiska, ksi╣┐ki dla m│odzie┐y, powie£ci kryminalne (jako Maurice S. Andrews). Jego wa┐niejsze ksi╣┐ki to: </FONT><I><FONT >Ojcowie epoki i inne opowiadania</FONT></I><FONT > (1955), </FONT><I><FONT >Czas przesz│y</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Godzina zero</FONT></I><FONT > (1961) </FONT><I><FONT >Ucieczka </FONT></I><I><FONT >Abla </FONT></I><FONT >(1962), </FONT><I><FONT >Lustra </FONT></I><FONT >(1963), </FONT><I><FONT >Za murami Sodomy</FONT></I><FONT >, (1963),</FONT><I><FONT > Podr≤┐ do kra±ca doliny</FONT></I><FONT > (1966), </FONT><I><FONT >Msza za miasto Arras</FONT></I><FONT > (1971), </FONT><I><FONT >Z </FONT></I><I><FONT >notatnika stanu wojennego</FONT></I><FONT > (1983), </FONT><I><FONT >Pocz╣tek</FONT></I><FONT > (1986),</FONT><I><FONT > Z notatnika stanu rzeczy </FONT></I><FONT >(1986), </FONT><I><FONT >Ameryka±ska whisky</FONT></I><FONT > (1987), </FONT><I><FONT >Noc, </FONT></I><I><FONT >dzie± i noc</FONT></I><FONT > (1991). Wiele swych ksi╣┐ek opublikowa│ w "drugim obiegu", w stanie wojennym internowany. Po 1989 senator, zwi╣zany z Uni╣ Demokratyczn╣. Andrzej Szczypiorski zmar│ w 2000 roku.</FONT>
<P><FONT >Kazimierz Brandys (ur. 1916) prozaik, publicysta. Zadebiutowa│ jako krytyk literacki w 1933 roku. Inteligenckie postawy w okresie miΩdzywojennym, podczas wojny i tu┐ po niej ukaza│ w cyklu powie£ciowym</FONT><I><FONT > MiΩdzy wojnami</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Samson</FONT></I><FONT > û 1948, </FONT><I><FONT >Antygona</FONT></I><FONT > û 1948, </FONT><I><FONT >Troja, miasto otwarte</FONT></I><FONT > û 1949, </FONT><I><FONT >Cz│owiek nie umiera</FONT></I><FONT > û 1951). W 1954 ukaza│a siΩ jego powie£µ </FONT><I><FONT >Obywatele</FONT></I><FONT >, socrealistyczna a┐ do b≤lu. Wsp≤│zale┐no£µ losu ludzkiego i wydarze± historycznych analizuj╣ opowiadania z tomu </FONT><I><FONT >Romantyczno£µ</FONT></I><FONT > (1960) oraz m.in. powie£ci </FONT><I><FONT >Matka Kr≤l≤w</FONT></I><FONT > (1957), </FONT><I><FONT >Spos≤b bycia</FONT></I><FONT > (1963), </FONT><I><FONT >Wariacje pocztowe </FONT></I><FONT >(1972), </FONT><I><FONT >Nierzeczywisto£µ</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Rondo</FONT></I><FONT > (1982). Opublikowa│ szkice literackie: </FONT><I><FONT >Wspomnienia z teraƒniejszo£ci</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Listy do pani Z.</FONT></I><FONT > [1958], </FONT><I><FONT >D┐oker</FONT></I><FONT > [1966], </FONT><I><FONT >Rynek</FONT></I><FONT > [1968]), </FONT><I><FONT >Miesi╣ce</FONT></I><FONT > (1980), </FONT><I><FONT >Charaktery i pisma</FONT></I><FONT > (1991).</FONT>
<P><FONT >Edward Redli±ski</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w 1940 roku we Frampolu ko│o Bia│egostoku. Uko±czy│ studia politechniczne oraz dziennikarskie. Debiutowa│ tomem</FONT><FONT > opowiada± </FONT><I><FONT >Listy z Rabarbaru</FONT></I><FONT > (1967), nastΩpnie wyda│ dwa zbiory reporta┐y: </FONT><I><FONT >Ja</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >w </FONT></I><I><FONT >nerwowej sprawie</FONT></I><FONT > (1969) i</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Zgrzyt</FONT></I><FONT > (1971). W 1973 ukaza│y siΩ jego dwie powie£ci: </FONT><I><FONT >Konopielka</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Awans</FONT></I><FONT >. Od tego czasu Redli±ski zajmuje siΩ r≤wnie┐ dramaturgi╣. W 1982 wyda│ zbi≤r szkic≤w </FONT><I><FONT >Nikiformy</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > W latach 1981-94 przebywa│ w USA. Napisa│ tam autobiograficzne w du┐ym stopniu opowie£ci </FONT><I><FONT >Dolorado</FONT></I><FONT > (1985) i </FONT><I><FONT >Ta±cowa│y dwa Micha│y</FONT></I><FONT > (1986). Po powrocie do Polski wyda│ powie£µ </FONT><I><FONT >Szczuropolacy</FONT></I><FONT > (1994), opart╣ r≤wnie┐ na do£wiadczeniach ameryka±skich i sfilmowan╣ w 1997.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Bara±czak urodzi│ siΩ w roku 1946 w rodzinie pozna±skich lekarzy. Pierwsze nagrody za wiersze i eseje otrzyma│ jeszcze jako licealista. W czasie studi≤w polonistycznych rozpoczΩ│a siΩ jego b│yskotliwa kariera poety, badacza literatury i t│umacza. Doktorat po£wiΩcony tw≤rczo£ci Mirona Bia│oszewskiego uzany by│ za jedn╣ z najwa┐niejszych ksi╣┐ek swego czasu. Programowa ksi╣┐ka o poezji </FONT><I><FONT >Nieufni i zadufani</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1971)</FONT><FONT > uznana zosta│a za manifest pokolenia änowej faliö. Wiersze Bara±czaka decyduj╣co wp│ynΩ│y na kszta│t i rozpowszechnienie siΩ tzw. poezji lingwistycznej. Cz│onek PZPR (1964û69), szybko sta│ siΩ jednym z najbardziej znanych opozycjonist≤w. Uczestniczy│ w dzia│alno£ci Komitetu Obrony Robotnik≤w, by│ wsp≤│za│o┐ycielem wa┐nych pism wychodz╣cych w tzw. drugim obiegu: "Zapisuö i äKrytykiö. Ruch Solidarno£ci pozwoli│ Bara±czakowi skorzystaµ z dawno skierowanego do niego zaproszenia do objΩcia posady profesora w katedrze jΩzyka i literatury polskiej na wydziale slawistyki w Harvard University w Cambridge. Niezwykle czynny, kontynuowa│ dzia│alno£µ poetyck╣ i krytycznoliterack╣. Propagowa│ literaturΩ jΩzyka angielskiego w Polsce i literaturΩ polsk╣ w Stanach Zjednoczonych. Przyjaciel laureat≤w nagrody Nobla, Mi│osza i Brodskiego, sam otrzymywa│ wiele presti┐owych nagr≤d. Jego tw≤rczo£µ przek│adowa imponuje precyzj╣ i objΩto£ci╣. Obok wielu ksi╣┐ek poetyckich przedstawiaj╣cych literatury jΩzyka angielskiego t│umaczy│ tak┐e z jΩzyka rosyjskiego (Mandelsztam, Brodski) i litewskiego (Venclova). Po upadku komunizmu zyska│ uznanie nowych w│adz pa±stwowych û w 1993 roku przyznano Bara±czakowi dyplom Ministra Spraw Zagranicznych za wybitne zas│ugi dla kultury polskiej w £wiecie. Wyda│ kilka tom≤w poezji, m.in. </FONT><I><FONT >Korekta twarzy (</FONT></I><FONT >1968)</FONT><I><FONT >, Jednym tchem</FONT></I><FONT > (1970), Dziennik poranny (1972) </FONT><I><FONT >Sztuczne oddychanie</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Ja wiem, ┐e to nies│uszne</FONT></I><FONT > (1977), </FONT><I><FONT >Tryptyk z betonu ,zmΩczenia i £niegu</FONT></I><FONT > (1980), </FONT><I><FONT >Wiersze prawie zebrane </FONT></I><FONT >(1981), </FONT><I><FONT >Przywracanie porz╣dku </FONT></I><FONT >(1983). W ostatnich latach Stanis│aw Bara±czak wyda│ m.in. Podr≤┐ zimow╣ (1994) oraz prace teoretyczne: Ocalone w t│umaczeniu (1992) oraz Poezja i duch uog≤lnienia (1996).
</FONT>
<P><FONT >Jan Himilsbach</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w Mi±sku Mazowieckim w 1931 (w dokumentach mia│ przedziwn╣ datΩ urodzin: 31 listopada) i tam te┐ mieszka│ do ko±ca wojny. W 1945 podj╣│ pracΩ kolportera "G│osu Ludu" i "Ch│opskiej Drogi". W 1947 trafi│ do domu poprawczego. P≤ƒniej pracowa│ jako kamieniarz, a po wyjeƒdzie do Gdyni jako tragarz i palacz na statkach rybackich. W 1951 przeni≤s│ siΩ do Warszawy. Tu r≤wnie┐ pracowa│ jako kamieniarz - miΩdzy innymi przy budowie Pa│acu Kultury - oraz palacz na statkach wi£lanych. NastΩpnie podj╣│ naukΩ w Wojew≤dzkim Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu i pracΩ w Zarz╣dzie Sto│ecznym ZMP. W latach 1956-68 zatrudniony by│ w prywatnej firmie kamieniarskiej na Pow╣zkach. Jako poeta debiutowa│ na pocz╣tku lat piΩµdziesi╣tych. W 1967 wyda│ zbi≤r opowiada±</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Monid│o</FONT></I><FONT >; kolejne jego tomy opowiada± ukaza│y siΩ w 1974 (</FONT><I><FONT >Przepychanka</FONT></I><FONT >) i 1982 (</FONT><I><FONT >úzy so│tysa</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Na podstawie jego opowiada± powsta│o kilka scenariuszy filmowych, m.in.</FONT><I><FONT >PrzyjΩcie na dziesiΩµ os≤b plus trzy</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >WniebowziΩci</FONT></I><FONT > (w filmie tym wyst╣pi│ ze Zdzis│awem Maklakiewiczem),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Party przy £wiecach</FONT></I><FONT >. Jako aktor zagra│ w wielu filmach z </FONT><I><FONT >Rejsem</FONT></I><FONT > na czele. Zmar│ w Warszawie 11 XI 1988 roku.</FONT>
<P><FONT >Edward Stachura</FONT><FONT >, (u┐ywaj╣cy pseudonimu Sted) urodzi│ siΩ 18 VIII 1937 roku w Charvieu ko│o Pont-de-Cheruy w Delfinacie (Francja), w rodzinie polskich emigrant≤w. W 1948 rodzina Stachur≤w przenios│a siΩ do Polski i osiad│a w odziedziczonym domu w úazie±cu (obecnie dzielnica Aleksandrowa Kujawskiego). Do liceum uczΩszcza│ w pobliskim Ciechocinku, przez pewien czas mieszkaj╣c w internacie, a to z powodu konfliktu z ojcem. W wieku siedemnastu lat zacz╣│ pisaµ wiersze. Szko│Ω £redni╣ uko±czy│ w Gdyni, jako ┐e jego indywidualizm oraz sk│onno£µ do wagar≤w i gry w karty sprzykrzy│y siΩ ciechoci±skim pedagogom. MaturΩ uzyska│ w 1956, otrzymuj╣c z jΩzyka polskiego ocenΩ dostateczn╣. Jako poeta debiutuje w gda±skich "Kontrastach" w 1956. Po nieudanej pr≤bie podjΩcia studi≤w plastycznych, w 1957 zdaje na romanistykΩ w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Publikuje w tamtejszej "Kamenie", usi│uj╣c utrzymaµ siΩ z gry w pokera, jednak ze zmiennym powodzeniem. W li£cie do przyjaciela pisze: "Kurwa jego maµ, ┐eby£ Ty zobaczy│, jak chodzΩ ubrany. Spodnie wytarte i brudne do maximum. NΩdzny p│aszczyk z koca jeszcze bardziej". W 1960 przenosi siΩ na Uniwerstytet Warszawski, a dyplom uzyskuje w 1965, na podstawie pracy o Henri Michaux. Wcze£niej, w 1962, ukazuje siΩ jego zbi≤r opowiada± </FONT><I><FONT >Jeden dzie±</FONT></I><FONT >. W nastΩpnym roku ukaza│ siΩ jego pierwszy tom poezji, </FONT><I><FONT >Du┐o ognia</FONT></I><FONT >. W 1966 wychodzi drugi tom opowiada±, </FONT><I><FONT >Faluj╣c na wietrze</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I><FONT > W 1969 ukazuje siΩ pierwsza powie£µ Stachury, </FONT><I><FONT >Ca│a</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >jaskrawo£µ</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > Pracowa│ nad ni╣ od 1966 roku, kiedy to wraz z pozna±skim poet╣ Wincentym R≤┐a±skim spΩdzi│ kilka jesiennych tygodni na oczyszczaniu stawu w ciechoci±skim parku zdrojowym. Mieszkali w≤wczas w domu Marii PotΩgi, siostry matki Stachury, jakie£ sto metr≤w od rodzinnego domu Stachur≤w w úazie±cu. Druga powie£µ Edwarda Stachury,</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Siekierezada albo zima</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >le£nych ludzi</FONT></I><FONT >, wysz│a w 1971. Powsta│a na kanwie wizyt, jakie pisarz sk│ada│ swemu przyjacielowi Janowi Czopikowi, pracuj╣cemu jako nauczyciel w szkole w Grochowicach ko│o Kotli, niedaleko G│ogowa. W czasie jednego z pobyt≤w w Grochowicach, w styczniu 1967, pisarz zatrudni│ siΩ przy wyrΩbie lasu. Od maja 1969 do marca 1970 Stachura przebywa│ w Meksyku, jako stypendysta meksyka±skiego rz╣du. Studiowa│ tam m.in. historiΩ literatury latynoameryka±skiej oraz dzieje cywilizacji Maj≤w. Od tego mniej wiΩcej czasu drΩczy│y StachurΩ stany depresyjne. W maju 1972 zosta│ w úodzi okradziony: zginΩ│o m.in. piΩµ brulion≤w z notatkami. W 1973 ukazuje siΩ zbi≤r</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Piosenek</FONT></I><FONT >, wykonywanych zreszt╣ przy r≤┐nych okazjach przez samego autora. Rok p≤ƒniej Stachura wyje┐d┐a na kilka miesiΩcy do USA; w╣tki ameryka±skie pojawi╣ siΩ w tomie prozy </FONT><I><FONT >Wszystko jest poezja</FONT></I><FONT > (1975) i zbiorze opowiada± </FONT><I><FONT >SiΩ</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1977). Ta ostatnia ksi╣┐ka ko±czy siΩ znamiennymi s│owami: "Ja umar│o. Po│o┐y│o sobie kres (...) SiΩ jest". Taka jest ewolucja pisarstwa Stachury: od afirmacji "┐yj╣cego w natchnieniu" Ja z </FONT><I><FONT >Ca│ej jaskrawo£ci</FONT></I><FONT > po roztopienie siΩ osobowo£ci. Tej problematyce - dialogu cz│owieka Ja z cz│owiekiem Nikt - po£wiΩcony jest obszerny i wewnΩtrznie zr≤┐nicowany tekst, zatytu│owany </FONT><I><FONT >Fabula rasa</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1979), a tak┐e traktat, mo┐na powiedzieµ mistyczny, </FONT><I><FONT >Oto</FONT></I><FONT > (1980). 3 IV 1979 Stachura zosta│ potr╣cony przez elektrow≤z na stacji Bednary ko│o úowicza. W wypadku straci│ praw╣ d│o±. W tym okresie nasilaj╣ siΩ u niego stany depresyjne. Po pobycie w szpitalu zaczyna pisaµ dziennik, kt≤remu dano tytu│ </FONT><I><FONT >Pogodziµ siΩ ze</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >£wiatem</FONT></I><FONT > (zapiski w formie dziennika prowadzi│ Stachura w│a£ciwie od pocz╣tku swej tw≤rczo£ci). Pisarz pope│ni│ samob≤jstwo w swym warszawskim mieszkaniu, zapewne 21 lub 22 lipca 1979 roku</FONT><FONT >.</FONT>
<P><FONT >W│odzimierz Odojewski urodzi│ siΩ w 1930 roku w Poznaniu. Zadebiutowa│ w roku 1947. Pracowa│ w prasie i Polskim Radiu. Od roku 1971 na emigracji. Wsp≤│pracowa│ z Radiem Wolna Europa. Jego wa┐niejsze utwory to powie£ci </FONT><I><FONT >Miejsca </FONT></I><I><FONT >nawiedzone </FONT></I><FONT >(1959), </FONT><I><FONT >Wyspa ocalenia</FONT></I><FONT > (1964), </FONT><I><FONT >Czas odwr≤cony</FONT></I><FONT > (1965) i </FONT><I><FONT >Zasypie wszystko, zawieje...</FONT></I><FONT >To ostatnie dzie│o ukaza│o siΩ najpierw w przek│adzie francuskim (1973), a p≤ƒniej po polsku, nak│adem paryskiego Instytutu Literackiego. Odojewski jest tak┐e autorem opowiada± (m.in. </FONT><I><FONT >Zabezpieczanie £lad≤w</FONT></I><FONT > ,1984; </FONT><I><FONT >Zapomniane, nieu£mierzone</FONT></I><FONT > ,1987) oraz utwor≤w dramatycznych. Ostatnio W│odzimierz Odojewski wyda│ powie£µ Oksana (1999).</FONT>
<P><FONT >Tadeusz Konwicki urodzi│ siΩ w 1926 w Nowej Wilejce na Wile±szczyƒnie, a m│odo£µ spΩdzi│ w pobliskiej Kolonii Wile±skiej, kt≤ra czΩsto pojawia siΩ na kartach jego ksi╣┐ek. Prozaik, scenarzysta, re┐yser filmowy. W czasie wojny (1944-1945) walczy│ w oddzia│ach partyzanckich AK na Wile±szczyƒnie. Po wojnie studiowa│ polonistykΩ na UJ. W latach 1946-1958 pracowa│ w redakcjiach "Odrodzenia" i "Nowej Kultury". Tw≤rczo£µ rozpocz╣│ od powie£ci </FONT><I><FONT >Rojsty</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >zwi╣zanej z do£wiadczeniami partyzanckimi (powst. 1948, wyd. 1956). Debiutowa│ utworami o aktualnej wymowie politycznej </FONT><FONT >(</FONT><I><FONT >Przy budowie</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1950; </FONT><I><FONT >W│adza</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >1956). W latach 50-ych otrzywa│ nagrody pa±stwowe i literackie. Z czasem od socrealizmu przeszed│ do antykomunistycznej opozycji.</FONT>
<P><FONT >Do wa┐niejszych utwor≤w Konwickiego nale┐╣: </FONT><I><FONT >Sennik wsp≤│czesny</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1963), </FONT><I><FONT >Wniebowst╣pienie </FONT></I><FONT >(1967),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Nic albo nic </FONT></I><FONT >(1971), </FONT><I><FONT >Kronika wypadk≤w mi│osnych</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1974), </FONT><I><FONT >Kompleks polski </FONT></I><FONT >(1977), </FONT><I><FONT >Ma│a Apokalipsa</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1979), </FONT><I><FONT >Rzeka podziemna, ptaki </FONT></I><I><FONT >podziemne</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1985), </FONT><I><FONT >Bohi±</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1987), </FONT><I><FONT >Czytad│o</FONT></I><FONT > (1992), oraz quasi-dziennik </FONT><I><FONT >Kalendarz i klepsydra</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1976) i jego kontynuacje - </FONT><I><FONT >Wschody i zachody ksiΩ┐yca</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1982), </FONT><I><FONT >Nowy îwiat i okolice</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1986), </FONT><I><FONT >Zorze wieczorne</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1991). W utworach prozatorskich Konwickiego obrachunek z histori╣ i wsp≤│czesno£ci╣ zespala siΩ z motywami autobiograficznymi, obok groteskowo wyjaskrawionego obrazu polskiej wsp≤│czesno£ci, obok katastroficznej wizji przysz│o£ci, pojawiaj╣ siΩ liryczne wspomnienia krainy lat dzieci±stwa.</FONT>
<P><FONT >Jerzy Krzyszto± (1931û1982), prozaik, dramaturg radiowy, reporter, t│umacz. W czasie wojny przebywa│ w ZSRR, Iranie, Indiach, Afryce. Po powrocie do kraju w roku 1948 zadebiutowa│ jako prozaik na │amach äTygodnika Powszechnegoö. Od roku 1960 by│ wsp≤│pracownikiem Polskiego Radia. Autor zbior≤w opowiada± </FONT><I><FONT >Opowiadania indyjskie</FONT></I><FONT > (1953), </FONT><I><FONT >Sekret i inne </FONT></I><I><FONT >opowiadania</FONT></I><FONT > (1956), </FONT><I><FONT >Sand┐u i Pawe│</FONT></I><FONT > (1959), </FONT><I><FONT >Panna Radosna</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >Cyrograf niedojrza│o£ci</FONT></I><FONT > (1975), </FONT><I><FONT >Noweletki</FONT></I><FONT > (1980). Opublikowa│ powie£ci </FONT><I><FONT >Kamienne niebo</FONT></I><FONT > (1958) oraz autobiograficzny cykl </FONT><I><FONT >Wielb│╣d na stepie</FONT></I><FONT > (1978) i </FONT><I><FONT >Krzy┐ Po│udnia</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1983). Najbardziej chyba znanym utworem Krzysztonia jest </FONT><I><FONT >Ob│Ωd</FONT></I><FONT > z 1979.</FONT>
<P><FONT >Wies│aw My£liwski (ur. 1932), prozaik, publicysta, redaktor czasopisma äRegionyö. Autor powie£ci </FONT><I><FONT >Nagi sad</FONT></I><FONT > (1967), </FONT><I><FONT >Pa│ac</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1970),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Kamie± na kamieniu</FONT></I><FONT > (1984), </FONT><I><FONT >Widnokr╣g</FONT></I><FONT > (1997). Autor sztuk scenicznych </FONT><I><FONT >Z│odziej</FONT></I><FONT > (1973), </FONT><I><FONT >Klucznik</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Drzewo</FONT></I><FONT > (1989). Utrzymane w realiach wiejskich powie£ci My£liwskiego rekonstruuj╣ pewien spos≤b my£lenia wsp≤lnoty. Bohaterowie tych powie£ci akceptuj╣ sw≤j rodow≤d, bo pomaga im w wyborze warto£ci; akceptuj╣ wsp≤lnotΩ, bo pomaga ona demonstrowaµ w│asn╣ odrΩbno£µ.</p><p>Ostatnio Wies│aw My£liwski wyda│ Requiem dla gospodyni (2000).</FONT>
<P><FONT >Pawe│ Huelle (ur. 1957), prozaik. Absolwent Uniwersytetu Gda±skiego, nauczyciel jΩzyka polskiego, dziennikarz, dyrektor O£rodka Gda±skiego Telewizji Polskiej. Debiutancka powie£µ </FONT><I><FONT >Weiser Dawidek</FONT></I><FONT > zosta│a uznana za najlepszy debiut 1987 roku i by│a kilkakrotnie nagradzana. Huelle opublikowa│ m.in. </FONT><I><FONT >Opowiadania na czas przeprowadzki</FONT></I><FONT > (1991), monodram </FONT><I><FONT >Pod dΩbami</FONT></I><FONT > (äTygodnik Powszechnyö 1992, nr 21), </FONT><I><FONT >Wiersze</FONT></I><FONT > (1994).</FONT>
<P><FONT >W│adys│aw Terlecki</FONT><FONT > (ur. 1933), prozaik, autor s│uchowisk radiowych i sztuk telewizyjnych. Zadebiutowa│ tomem reporta┐y</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Kocie │by</FONT></I><FONT > (1956). Jako autor powie£ci historycznych Terlecki interesuje siΩ szczeg≤lnie drug╣ po│ow╣ wieku XIX oraz pocz╣tkiem wieku XX. Politycznej problematyce powstania styczniowego po£wiΩci│ trylogiΩ:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Spisek</FONT></I><FONT > (1966),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Dwie</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >g│owy ptaka</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >Powr≤t z Carskiego Sio│a</FONT></I><FONT > (1973). W </FONT><I><FONT >Czarnym romansie</FONT></I><FONT > (1974) oraz w </FONT><I><FONT >Odpocznij po biegu</FONT></I><FONT > (1976) odwo│a│ siΩ do s│ynnych skandali obyczajowych. PrawdΩ psychologiczn╣ o ludziach uwik│anych w historiΩ i literaturΩ przybli┐aj╣ m. in. utwory: </FONT><I><FONT >Gwiazda Pio│un</FONT></I><FONT > (1968), </FONT><I><FONT >ZwierzΩta zosta│y op│acone</FONT></I><FONT > (1980), </FONT><I><FONT >Cie± kar│a, cie± olbrzyma</FONT></I><FONT > (1983), </FONT><I><FONT >Pismak</FONT></I><FONT > (1984), </FONT><I><FONT >Wieniec dla sprawiedliwego</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1988), </FONT><I><FONT >Drabina Jakubowa</FONT></I><FONT > (1988), </FONT><I><FONT >Cie± i laur</FONT></I><FONT > (1989). Ostatni╣ ksi╣┐k╣ pisarza by│a Wyspa kata (1999). W│adys│aw Terlecki zmar│ w 1999 roku.</FONT>
<P><FONT >Juliusz Kaden-Bandrowski </FONT><FONT >urodzi│ siΩ 24 II 1885r. w Rzeszowie. Studia muzyczne w konserwatorium brukselskim uko±czy│ z odznaczeniem, ale dwukrotne z│amanie rΩki przekre£li│o jego karierΩ pianistyczn╣. Mieszkaj╣c w Belgii pisywa│ jednak do prasy krajowej. Opublikowa│ te┐ powie£ci </FONT><I><FONT >Niezgu│a</FONT></I><FONT > (1911) i </FONT><I><FONT >Proch</FONT></I><FONT > (1913) oraz tomy nowel: </FONT><I><FONT >Zawody</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1911) i </FONT><I><FONT >Zbytk</FONT></I><FONT >i</FONT><FONT > (1914). W 1913 pisarz osiad│ w Krakowie, wsp≤│pracuj╣c z socjalistyczn╣ gazet╣ "Naprz≤d". Od sierpnia 1914 w Legionach. By│ adiutantem J≤zefa Pi│sudskiego. Opublikowa│ w czasie wojny piΩµ tom≤w opowiada± legionowych, kt≤re przynios│y mu znaczn╣ popularno£µ. W 1920 pracowa│ jako korespondent na froncie polsko-bolszewickim. W 1923 ukaza│a siΩ jego powie£µ </FONT><I><FONT >Genera│ Barcz</FONT></I><FONT >, nader przenikliwe, ale i gorzkie studium rozgrywek politycznych towarzysz╣cych odrodzeniu pa±stwa polskiego. Sytuacji w Zag│Ωbiu po£wiΩci│ Kaden powie£µ </FONT><I><FONT >Czarne skrzyd│a</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1925-26), kt≤rej kontynuacj╣, tym razem na gruncie warszawskim, jest </FONT><I><FONT >Mateusz Bigda</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1932-33), nawi╣zuj╣cy do politycznych reali≤w okresu rz╣d≤w endecko-ludowych. W latach trzydziestych opublikowa│ te┐ kilka tom≤w wspomnieniowo-reporta┐owych, kt≤re cieszy│y siΩ du┐ym powodzeniem. Od roku 1933 by│ sekretarzem generalnym Polskiej Akademii Literatury. Do ko±ca ┐ycia pozosta│ wierny tradycji legionowej. Zmar│ 8 VIII 1944 od rany odniesionej w czasie powstania warszawskiego.</FONT>
<P><FONT >Jan Chryzostom Pasek</FONT><FONT > urodzi│ siΩ ok.1636 r. w ziemi rawskiej. Uczy│ siΩ w rawskim kolegium jezuickim. W 1655 zaci╣gn╣│ siΩ do dywizji Stefana Czarnieckiego. Walczy│ ze Szwedami w Polsce, a nastΩpnie w Danii. W 1660 bi│ siΩ z Rosjanami pod Po│onk╣ i nad Basi╣. Bra│ udzia│, acz niechΩtnie, w kampanii przeciw rokoszowi Jerzego Lubomirskiego (1666). W 1667 o┐eni│ siΩ i osiad│ w ziemi sandomierskiej. Gospodarowa│ i procesowa│ siΩ zawziΩcie. Dopuszcza│ siΩ te┐ r≤┐nych gwa│t≤w. Skazany na banicjΩ, zmar│ jednak spokojnie w kraju w 1701.</FONT>
<P><FONT >S│awomir Mro┐ek</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w BorzΩcinie ko│o Brzeska 26 VI 1930 roku. Studiowa│ kr≤tko architekturΩ w Karkowie, a w 1959 przeni≤s│ siΩ do Warszawy. Wsp≤│pracowa│ z wieloma pismami, m.in. z "Dziennikiem Polskim" , "Przekrojem" i "Tygodnikiem Powszechnym". Zwi╣zany by│ z gda±skim teatrem Bim-Bom i krakowsk╣ Piwnic╣ pod Baranami. W 1963 wyjecha│ z Polski, mieszkaj╣c pocz╣tkowo we W│oszech i Francji, a nastΩpnie w Meksyku. W 1996 powr≤ci│ na sta│e do Krakowa. Debiutowa│ tomami opowiada± </FONT><I><FONT >Opowiadania z Trzmielowej G≤ry</FONT></I><FONT > (1953) i </FONT><I><FONT >P≤│pancerze praktyczne</FONT></I><FONT > (1953) oraz powie£ci╣ </FONT><I><FONT >Male±kie lato</FONT></I><FONT > (1956). P≤ƒniej przysz│y zbiory opowiada± </FONT><I><FONT >S│o±</FONT></I><FONT > (1957),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Wesele w Atomicach</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1959),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Deszcz</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1962), powie£µ </FONT><I><FONT >Ucieczka na po│udnie</FONT></I><FONT > (1962), </FONT><I><FONT >Opowiadania</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1964), </FONT><I><FONT >Dwa listy</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Opowiadania</FONT></I><FONT > (1981), </FONT><I><FONT >Ma│e listy</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1982). Jako dramaturg debiutowa│ </FONT><I><FONT >Policj╣</FONT></I><FONT > (1958), a potem opublikowa│ m.in. </FONT><I><FONT >Indyka</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1960), </FONT><I><FONT >Tango</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1964), </FONT><I><FONT >RzeƒniΩ</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1973),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Emigrant≤w</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Garbusa</FONT></I><FONT > (1975), </FONT><I><FONT >Vatzlava</FONT></I><FONT > (1977), </FONT><I><FONT >Mi│o£µ na Krymie</FONT></I><FONT > (1994).</FONT><FONT > Mro┐ek jest £wietnym rysownikiem. Swe rysunki opublikowa│ </FONT><FONT >w cyklach </FONT><I><FONT >Polska w obrazach</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >(1957), </FONT><I><FONT >Przez okulary S│awomira Mro┐ka</FONT></I><FONT > (1968) i </FONT><I><FONT >Rysunki</FONT></I><FONT > (1982,1990).</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Vincenz</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 30 XI 1888 w S│obodzie Rungurskiej ko│o Ko│omyi. Zajmowa│ siΩ tam wydobyciem ropy naftowej z wyczerpuj╣cych siΩ z│≤┐, kt≤rych eksploatacjΩ zapocz╣tkowa│ ojciec pisarza. Przez matkΩ spokrewniony by│ z dziedzicami Krzywor≤wni, tak czΩsto wspominanej na kartach jego huculskiej epopei </FONT><I><FONT >Na wysokiej po│oninie</FONT></I><FONT >.</FONT><FONT > W Krzywor≤wni spΩdzi│ r≤wnie┐ czΩ£µ dzieci±stwa. P≤ƒniej Stanis│aw Vincenz mieszka│ te┐ w Bystrzecu, pod sam╣ Czarnohor╣. Interesowa│ siΩ filozofi╣, a szczeg≤lnie my£l╣ Rudolfa Holzapfela, kt≤rego pracΩ </FONT><I><FONT >Wszechidea│</FONT></I><FONT > t│umaczy│. W│a£nie za rad╣ Holzapfela rozpocz╣│ pisanie </FONT><I><FONT >Na wysokiej po│oninie</FONT></I><FONT >, kt≤rej pierwszy tom,</FONT><I><FONT > Prawda starowieku</FONT></I><FONT >, ukaza│ siΩ w 1936. We wrze£niu 1939 uda│ siΩ na WΩgry, ale rych│o powr≤ci│ na HuculszczyznΩ. Aresztowany przez w│adze radzieckie, wyszed│ na wolno£µ dziΩki wstawiennictwu ukrai±skich pisarzy i wiosn╣ 1940 na zawsze opu£ci│ kraj. WojnΩ prze┐y│ na WΩgrzech, a p≤ƒniej na sta│e osiad│ w La Combe de Lancey pod Grenoble (Francja). Tu powsta│y kolejne tomy</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Po│oniny</FONT></I><FONT >: </FONT><I><FONT >Zwada</FONT></I><FONT > (1970) oraz opublikowane ju┐ po £mierci pisarza </FONT><I><FONT >Listy z nieba</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1974) i </FONT><I><FONT >Barwinkowy wianek</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1979). Stanis│aw Vincenz pisa│ r≤wnie┐ znakomite eseje, zgromadzone m.in. w tomach </FONT><I><FONT >Po stronie pamiΩci</FONT></I><FONT > (1965), </FONT><I><FONT >Z </FONT></I><I><FONT >perspektywy</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >podr≤┐y</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1980),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Po stronie dialogu</FONT></I><FONT > (1983). Wsp≤│pracowa│ z parysk╣ "Kultur╣". Zmar│ w Lozannie, 28 I 1971 roku.</FONT>
<P><FONT >JΩdrzej Kitowicz</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w 1728 w Wielkopolsce w rodzinie, jak siΩ zdaje, mieszcza±skiej. Uczy│ siΩ w Warszawie, w kolegium ojc≤w misjonarzy, kt≤rego jednak nie uko±czy│. NastΩpnie w s│u┐bie dworskiej: najpierw u biskupa pozna±skiego Teodora Czartoryskiego, potem u Antoniego Ostrowskiego, biskupa kujawskiego, wreszcie u Micha│a Lipskiego, pisarza wielkiego koronnego i wiceprezydenta trybuna│u koronnego. W latach 1768-71 walczy w szeregach konfederat≤w barskich, a nastΩpnie wstΩpuje do seminarium duchownego o.o. misjonarzy. By│ administratorem d≤br biskupich w Wolborzu, a p≤ƒniej proboszczem w pobliskiej Rzeczycy k. Inow│odza. Zapiski prowadzi│ od szesnastego roku ┐ycia, ale do ich porz╣dkowania przyst╣pi│ dopiero w 1788. Opr≤cz </FONT><I><FONT >Opisu obyczaj≤w</FONT></I><FONT > jest te┐ autorem </FONT><I><FONT >PamiΩtnik≤w</FONT></I><FONT > kt≤re sam nazywa│</FONT><I><FONT > Histori╣ polsk╣</FONT></I><FONT >. Oba te dzie│a ukaza│y siΩ drukiem ju┐ po £mierci Kitowicza, kt≤ry zmar│ w 1804 roku.</FONT>
<P><FONT >Andrzej Stasiuk</FONT><FONT > urodzi│ siΩ w Warszawie w 1960 roku. UsuniΩty kolejno z liceum, technikum i zawod≤wki. Po p≤│rocznym pobycie w wojsku nie powr≤ci│ z przepustki. Skazany za dezercjΩ, przesiedzia│ w wiΩzieniu p≤│tora roku. Na do£wiadczeniach wiΩziennych oparte s╣ opowiadania ze zbioru </FONT><I><FONT >Mury Hebronu</FONT></I><FONT > (1992). W 1994 opublikowa│ tom poezji </FONT><I><FONT >Wiersze mi│osne i nie</FONT></I><FONT >, a w nastΩpnym roku powie£µ</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Bia│y Kruk</FONT></I><FONT > (sfilmowan╣, jako </FONT><I><FONT >Gnoje</FONT></I><FONT >, przez Jerzego Zalewskiego). W 1995 ukaza│y siΩ </FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Opowie£ci galicyjskie</FONT></I><FONT >, </FONT><FONT >a w 1996 tom opowiada± </FONT><I><FONT >Przez rzekΩ</FONT></I><FONT >. Stasiuk wsp≤│pracuje z "Brulionem", "Czasem Kultury" i "Tygodnikiem Powszechnym". Mieszka we wsi Czarne w Beskidzie Niskim.</p><p>W ostatnich latach Andrzej Stasiuk wyda│ m.in. DuklΩ (1997) Jak zosta│em pisarzem (pr≤ba biografii intelektualnej) (1998) oraz DziewiΩµ (1999).</FONT>
<P><FONT >Krzysztof Kamil Baczy±ski urodzi│ siΩ w 1921 roku w Warszawie. Syn cenionego krytyka literackiego, Stanis│awa, nale┐a│ do pierwszego pokolenia tw≤rc≤w urodzonych i wychowanych w niepodleg│ej Polsce. Tw≤rczo£µ rozpocz╣│ jeszcze jako ucze± gimnazjalny. Wybuch wojny wci╣gn╣│ go do dzia│alno£ci konspiracyjnej. By│ jednym z pierwszych cz│onk≤w s│ynnego batalionu AK äZo£kaö.</FONT>
<P><FONT >Poczucie obowi╣zku narodowego towarzyszy│o jego marzeniom o wolnej sztuce oraz wielkiej mi│o£ci do ┐ony poety, Barbary, kt≤rej po£wiΩci│ wiele znanych i piΩknych wierszy.</FONT>
<P><FONT >Poeta zgin╣│ 4 sierpnia 1944 roku w walce przy Placu Teatralnym. W parΩ tygodni p≤ƒniej zginΩ│a tak┐e jego ┐ona.</FONT>
<P><FONT >Za ┐ycia zd╣┐y│ og│osiµ zaledwie dwa konspiracyjnie wydane zbiory wierszy (</FONT><I><FONT >Wiersze wybrane</FONT></I><FONT > 1942 i </FONT><I><FONT >Arkusz poetycki </FONT></I><FONT >1944). Najcenniejsza czΩ£µ jego dorobku szczΩ£liwie zachowa│a siΩ w rΩkopisach. Skromny powojenny wyb≤r jego wierszy, </FONT><I><FONT >îpiew z po┐ogi</FONT></I><FONT >, opublikowany w 1947 roku, zapocz╣tkowa│ lawinowo narastaj╣c╣ popularno£µ i uznanie dla najwiΩkszego poety ästraconego pokoleniaö. Przemilczany przez komunist≤w, zyskiwa│ tym wiΩksze uznanie. Gdy tylko pojawi│a siΩ taka mo┐liwo£µ, do wierszy jego powsta│o sporo pie£ni i piosenek (£piewa│a je m.in. Ewa Demarczyk), a wiele dru┐yn harcerskich przyjΩ│o jego imiΩ.</FONT>
<P><FONT >Gdyby nie przedwczesna £mierµ, by│by drugim S│owackim ù g│osi│ jeden z najwybitniejszych krytyk≤w, Kazimierz Wyka. Wt≤rowa│ mu Stanis│aw Pigo±, wspominaj╣c o rozrzutno£ci, z jak╣ rzucamy na szaniec najcenniejsze polskie drogie kamienie.</FONT>
<P><FONT >Joseph Conrad</FONT><FONT >, w│a£c. Teodor J≤zef Konrad Korzeniowski, urodzi│ siΩ 3 XII 1857 w Berdyczowie. Jako ch│opiec zosta│ wywieziony wraz z rodzicami do Wo│ogdy, dok╣d w│adze carskie zes│a│y jego ojca za dzia│alno£µ konspiracyjn╣. Rych│o osierocony, pozostawa│ pod opiek╣ wuja, Tadeusza Bobrowskiego. W 1874 uda│ siΩ do Marsylii, gdzie rozpocz╣│ karierΩ marynarsk╣. W 1878 zaci╣gn╣│ siΩ na statek brytyjski - i w≤wczas po raz pierwszy zetkn╣│ siΩ z jΩzykiem angielskim, kt≤ry p≤ƒniej mia│ siΩ staµ jΩzykiem jego tw≤rczo£ci. W 1886 uzyska│ obywatelstwo brytyjskie. Jako kapitan p│ywa│ m.in. do Australii, Indii, Afryki (Kongo).W 1894 rozsta│ siΩ z p│ywaniem i po£wiΩci│ literaturze. Jego pierwsz╣ powie£ci╣ by│o </FONT><I><FONT >Szale±stwo Almayera</FONT></I><FONT > (1895). Do najwa┐niejszych dzie│ Conrada zaliczyµ mo┐na: </FONT><I><FONT >Lorda Jima</FONT></I><FONT > (1900), </FONT><I><FONT >J╣dro ciemno£ci </FONT></I><FONT >(1902), </FONT><I><FONT >Nostromo </FONT></I><FONT >(1904), </FONT><I><FONT >Zwierciad│o morza</FONT></I><FONT > (1906), </FONT><I><FONT >Los</FONT></I><FONT > (1914),</FONT><I><FONT > SmugΩ cienia</FONT></I><FONT > (1917). WiΩkszo£µ utwor≤w Conrada wi╣┐e siΩ z tematyk╣ morsk╣ czy, og≤lniej, "egzotyczn╣", ale s╣ te┐ w£r≤d nich powie£ci "europejskie", takie jak </FONT><I><FONT >W oczach </FONT></I><I><FONT >Zachodu</FONT></I><FONT > (1911), czy </FONT><I><FONT >Tajny agent</FONT></I><FONT > (1907); w tym ostatnim dziele zajmuje siΩ dzia│alno£ci╣ londy±skich anarchist≤w. Jego tw≤rczo£µ wesz│a do klasyki prozy angielskiej. Zmar│ 3 VII 1924 w Oswalds k. Canterbury.</FONT>
<P><FONT >Zapolska Gabriela (w│a£c. Maria G. înie┐ko B│ocka, z Korwin Piotrowskich, 2 </FONT><I><FONT >voto</FONT></I><FONT > Janocka) urodzi│a siΩ 30 marca 1857 w Podhajcach na Podolu. Po do£µ powierzchownej edukacji wysz│a za m╣┐ za ┐mudzkiego ziemianina Konstantego înie┐ko B│ockiego (1876). Ma│┐e±stwo to okaza│o siΩ nieudane, podobnie zreszt╣ jak drugie, z artyst╣ malarzem Stanis│awem Janockim. Od wczesnej m│odo£ci interesowa│a siΩ Zapolska teatrem, bardzo serio traktuj╣c sw╣ karierΩ aktorsk╣. Gra│a w wielu teatrach w Polsce, a lata 1890-95 spΩdzi│a w Pary┐u, gdzie dosta│a siΩ do zespo│u Th</FONT><FONT >Θ</FONT><FONT >atre Libre Andr</FONT><FONT >Θ</FONT><FONT > Antoine'a. Lata te mia│y niew╣tpliwy wp│yw tak┐e na pisarstwo Zapolskiej. Po powrocie do kraju nadal wystΩpowa│a, choµ nie odnosi│a sukces≤w na miarΩ swych ambicji. Swe niepowodzenia t│umaczy│a "zmow╣ mΩ┐czyzn" z bran┐y teatralnej. Jako pisarka zadebiutowa│a (pod pseudonimem Zapolska) opowiadaniem </FONT><I><FONT >Ma│aszka</FONT></I><FONT > (1883). NastΩpnie przysz│y powie£ci </FONT><I><FONT >Ka£ka Kariadyda</FONT></I><FONT > (1887), </FONT><I><FONT >Przedpiekle</FONT></I><FONT > (1889), </FONT><I><FONT >Sezonowa mi│o£µ</FONT></I><FONT > (1905), </FONT><I><FONT >Kobieta bez skazy</FONT></I><FONT > (1913), tom nowel </FONT><I><FONT >Mena┐eria ludzka</FONT></I><FONT > (1893). WiΩksze jednak sukcesy odnios│a w dziedzinie dramaturgii: najwa┐niejsze jej sztuki to </FONT><I><FONT >Moralno£µ pani Dulskiej</FONT></I><FONT > (1906), </FONT><I><FONT >Ich czworo</FONT></I><FONT > (1907), </FONT><I><FONT >Skiz </FONT></I><FONT >(1908), </FONT><I><FONT >Panna Maliczewska</FONT></I><FONT > (1910). Zapolska zmar│a 21 XII 1921 we Lwowie. Pochowano j╣ na cmentarzu úyczakowskim.</FONT>
<P><FONT >Ryszard Kapu£ci±ski urodzi│ siΩ 4 III 1932 r. w Pi±sku. Studiowa│ filologiΩ polsk╣ i historiΩ na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutowa│ w 1949 jako poeta na │amach </FONT><FONT >ô</FONT><FONT >Dzi£ i jutroö. Pierwsze reporta┐e opublikowa│ w 1951 w </FONT><FONT >"Sztandarze M│odychö. W latach 1953-81 cz│onek PZPR. Od 1962 do 1967 korespondent PAP w Afryc</FONT><FONT >e, w 1967 odby</FONT><FONT >│ d│u┐sz╣ podr≤┐ po ZSRR. W latach 1967-72 by│ korespondentem PAP w Ameryce úaci±skiej. By│ sta│ym wsp≤│pracownikiem miesiΩcznika </FONT><FONT >ôKontynentyö i tygodnika ôKulturaö . W latach 1990. c</FONT><FONT >z│one</FONT><FONT >k rady programowej Polskiego Instytutu Kultury w Berl</FONT><FONT >inie. Wyda│ wiele ksi╣┐ek, na og≤│ reporta┐owych, </FONT><FONT >m.in. </FONT><I><FONT >Busz po polsku</FONT></I><FONT > (1962), </FONT><I><FONT >Czarne gwiazdy</FONT></I><FONT > (reporta┐e z Ghan</FONT><FONT >y i Konga, 1963), </FONT><I><FONT >Kirgiz schodzi z konia</FONT></I><FONT > (1968), </FONT><I><FONT >Gdyby ca│a Afryka</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >Dlaczego zgin╣│ Karl</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >von Spreti</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >Chrystus z karabinem na ramieniu</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >Jeszcze jeden dzie± ┐ycia</FONT></I><FONT > (reporta┐e z Angoli, 1976), </FONT><I><FONT >Cesarz</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Wojna futbolowa</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Szachinszach</FONT></I><FONT > (1982), </FONT><I><FONT >Wrzenie £wiata</FONT></I><FONT > (czterotomowy zbi≤r reporta┐y, 1988), </FONT><I><FONT >Lapidarium</FONT></I><FONT > (1990), </FONT><I><FONT >Imperium</FONT></I><FONT > (1993)</FONT><FONT >, a tak┐e tom wierszy </FONT><I><FONT >Notes </FONT></I><FONT >(1986). W 1998 r. ukaza│a siΩ doskonale przyjΩta w Polsce i poza ni╣ kolejna ksi╣┐ka Kapu£ci±skiego Heban, kt≤rej tematem jest historia i wsp≤│czesno£µ Afryki.
</FONT>
<P><FONT >Jan z Koszyczek (ok.1480-1550), pierwszy polski t│umacz prozy powie£ciowej. Z biografii znane s╣ dwa fakty: studiowa│ w Akademii Krakowskiej i zosta│ baka│arzem (1513). Najwa┐niejsze dzie│a przek│adowe pisarza to: </FONT><I><FONT >Rozmowy, kt≤re mia│ </FONT></I><I><FONT >kr≤l Salomon m╣dry z Marcho│tem</FONT></I><FONT > (1521),</FONT><I><FONT > Poncjan</FONT></I><FONT > (1530) i prawdopodobnie czΩ£µ </FONT><I><FONT >Historii rzymskich</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Kazimierz Przerwa Tetmajer urodzi│ siΩ 12 II 1865 w Ludƒmierzu na Podhalu. Jego przyrodnim, starszym bratem by│ malarz W│odzimierz Tetmajer. Trudno£ci finansowe zmusi│y rodzinΩ Tetmajer≤w do przeniesienia siΩ do Krakowa, gdzie studiowa│ na Uniwersytecie Jagiello±skim. Wiele podr≤┐owa│ po kraju i Europie, by│ aktywnym taternikiem (I wej£cie na Starole£n╣, wraz z T. Boyem »ele±skim i Klimkiem Bachled╣; na jego pami╣tkΩ prze│Ωcz pomiΩdzy Zadnim Gerlachem i Gerlachem nazwano Prze│Ωcz╣ Tetmajera). Pomimo wysokiej pozycji w krΩgach m│odopolskich literat≤w, z dystansem podchodzi│ do ≤wczesnej bohemy, w tym do Przybyszewskiego. Jako dojrza│y poeta zadebiutowa│ drug╣ seri╣ swych </FONT><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT > (1894). W sumie wyda│ siedem tom≤w poetyckich. Opublikowa│ te┐ utwory dramatyczne: </FONT><I><FONT >Zawisza Czarny</FONT></I><FONT > (1901), </FONT><I><FONT >Rewolucja</FONT></I><FONT > (1906), </FONT><I><FONT >Judasz</FONT></I><FONT > (1917). Jako prozaik ws│awi│ siΩ cyklem opowiada± </FONT><I><FONT >Na Skalnym Podhalu</FONT></I><FONT > (1903-1913) oraz powie£ciami o tematyce g≤ralskiej: </FONT><I><FONT >Maryna z Hrubego</FONT></I><FONT > (1910) i </FONT><I><FONT >Janosik NΩdza Litmanowski</FONT></I><FONT > (1911). By│ te┐ autorem trzytomowej powie£ci historycznej z epoki napoleo±skiej </FONT><I><FONT >Koniec epopei</FONT></I><FONT > (1913-14). Mniejsze znaczenie maj╣ jego komercyjne "romanse salonowe". W okresie miΩdzywojennym cierpia│ na postΩpuj╣c╣ chorobΩ psychiczn╣, a tak┐e £lepotΩ. Mieszka│ w≤wczas w Warszawie, w Hotelu Europejskim. Zmar│ 18 I 1940.</FONT>
<P><FONT >Miko│aj SΩp Szarzy±ski urodzi│ siΩ ok. 1550 r. we wsi Zimna Woda lub w Rudnie pod Lwowem. Syn podstolego lwowskiego, Joachima SΩpa z przydomkiem Szarzy±ski. P</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cz╣tki ed</FONT><FONT >u</FONT><FONT >kacji odbiera│ byµ mo┐e we Lwowie. 21 maja 1565 r. zapisa│ siΩ na uniw</FONT><FONT >er</FONT><FONT >sytet w Wittenberdze, kilka miesiΩcy p≤ƒniej û na uniwersytet w Lipsku. Wyb≤r miejsca studi≤w wydaje siΩ £wiadczyµ, ┐e poeta by│ w m│odo£ci protestantem lub zwolennikiem reformacji. Niewykluczone, ┐e w 1566 lub 1567 r. zwiedzi│ SzwajcariΩ i W│ochy. Po p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wrocie do kraju zamieszka│ w Zimnej Wodzie. Na pocz╣tku 1580 r. przeni≤s│ siΩ do wsi Wolica pod Przemy£lem. By│y protestant, a teraz gorliwy katolik, przyjaƒni│ siΩ z domin</FONT><FONT >i</FONT><FONT >kaninem Antoninem z Przemy£la, zwi╣za│ siΩ tak┐e z dworem Jana Kostki w Jaros│awiu i jego jezuickim £rodowiskiem. Zmar│ w pierwszej po│owie 1581 r. Poch</FONT><FONT >owany zo</FONT><FONT >sta│ w Przemy£lu lub w Przeworsku. </FONT><BR>
<I><FONT >Rytmy abo Wiersze polskie</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(wyd. 1601 we Lwowie lub Krakowie) s╣ jedynym doch</FONT><FONT >owa</FONT><FONT >nym zbiorem utwor≤w SΩpa. Niekt≤rzy badacze i wydawcy (Aleksander Br</FONT><FONT SIZE=4 >ⁿ</FONT><FONT >ckner, Ignacy Chrza</FONT><FONT >nowski, Bronis│aw Nadolski, Julian Krzy┐anowski) przypisuj╣ poecie tak┐e cykl zachowanych w tzw. </FONT><I><FONT >RΩkopisie Zamoyskich</FONT></I><FONT > (z ko±ca XVI w.) erotyk≤w do Zosi, Anusi i</FONT><FONT > Kasi.Autorstwa SΩpa niep</FONT><FONT >odobna tutaj jednak w spos≤b pewny i bezsporny </FONT><FONT >ustaliµ.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Trembecki urodzi│ siΩ ok. 1739 roku, najprawdopodobniej w JastrzΩbn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >kach (w dawnym powiecie wi£lickim). Uczy│ siΩ najpierw w Nowym </FONT><FONT > Korczynie, a w latach 1753û1757 w krakowskich Szko│ach Nowodworskich (do uko±czenia zabrak│o przysz│emu poecie semestru dialektyki). W 1758 ojciec przekaza│ mu maj╣tek Chmiel≤w; zacz╣│ siΩ te┐ dla Trembeckiego okres kawalerskich szale±stw, mi│osnych awantur, pojedynk≤w i pr≤b szczΩ£cia w grach hazardowych. Po £mierci ojca w 1765 (lub 1766) Trembecki zapo┐yczy│ siΩ, zastawi│ </FONT><FONT >o</FONT><FONT >dziedziczone dobra i wyjecha│ do Francji. Powr≤ci│ do kraju w po│owie 1768 r. Rok p≤ƒniej</FONT><FONT > po</FONT><FONT >nownie wyjecha│ za granicΩ: p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >dr≤┐ trwa│a cztery lata, w sierpniu 1772 r. przywi≤z│ z niej Tre</FONT><FONT >m</FONT><FONT >becki, opr≤cz d│ug≤w, ogromny, licz╣cy blisko 2500 tom≤w ksiΩgozbi≤r. Z podr≤┐╣ t╣ wi╣za│y siΩ tak┐e pewne polityczne akcenty. Zdobywszy mianowicie zaufanie Paw│a Mostowskiego, ≤wcz</FONT><FONT >e</FONT><FONT >snego marsza│ka konfederacji barskiej, otrzyma│ Trembecki do spe│nienia sekretn╣ misjΩ w Par</FONT><FONT >y</FONT><FONT >┐u. Zdradzi│ jednak konfederat≤w przekazuj╣c tajne pisma bratu Stanis│awa Aug</FONT><FONT >u</FONT><FONT >sta w Wiedniu i tym samym deklaruj╣c siΩ jako zwolennik pol</FONT><FONT >ityki kr≤la. </FONT><BR>
<FONT >Na pocz╣tku 1773 r. osiad│ w Warszawie. W lipcu tego┐ roku otrzyma│ tytu│ sza</FONT><FONT >m</FONT><FONT >belana kr≤lewskiego wraz z nale┐n╣ tej funkcji pensj╣; sta│ siΩ te┐ z t╣ chwil╣ dwo</FONT><FONT >r</FONT><FONT >skim poet╣ (przy czym stosunki z kr≤lem nie uk│ada│y siΩ idyllicznie z powodu niezbyt przyk│adnego ┐ycia i choleryczn</FONT><FONT >e</FONT><FONT >go temperamentu nowo mianowanego dworzanina). W 1781 r. uzyska│ od monarchy order £w. Stanis│awa. W 1782 planowa│, nΩkany nieusta</FONT><FONT >n</FONT><FONT >nymi k│opotami finansowymi, zostaµ ksiΩdzem, nie uzyska│ jednak zgody û jako libertyn i h</FONT><FONT >azardz</FONT><FONT >ista û ksiΩcia prymasa Micha│a Poniatowskiego (na≤wczas koadiutora biskupa kr</FONT><FONT >a</FONT><FONT >kowskiego). Sporo te┐ w latach osiemdziesi╣tych podr≤┐owa│ po kraju i zagranicy. W okresie Targowicy pe│ni│ funkcjΩ cenzora dzie│, pism i sztuk dramatyc</FONT><FONT >z</FONT><FONT >nych pisanych w obcych jΩzykach. Podczas insurekcji 1794 r. sta│ przy kr≤lu. Towarzyszy│ te┐ Stanis│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >wowi Augustowi po abdykacji: przebywa│ z monarch╣ w Grodnie, jecha│ z kr≤lem przez Wilno do Petersburga. W 1800 zosta│ powo│any na cz│onka warszawskiego Towarzystwa Przyj</FONT><FONT >a</FONT><FONT >ci≤│ Nauk. Po £mierci Poniatowskiego (1798) i cara Paw│a I (1801) zaj╣│ siΩ p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >et╣ ksi╣┐Ω Adam Jerzy Czartoryski, sp│acaj╣c d│ugi Trembeckiego i zapraszaj╣c go do Granowa na Ukrainie. Ok</FONT><FONT >o</FONT><FONT >│o 1804 r. przeni≤s│ siΩ stamt╣d autor </FONT><I><FONT >Sofi≤wki</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >do pobliskiego Tulczyna, rezydencji Stanis│awa SzczΩsnego Potockiego. Po £mierci protektora w 1805 r., schorowany, zaniedbany i opuszczony, do┐ywa w Tulczynie (zamienionym przez magna</FONT><FONT >c</FONT><FONT >kiego potomka w szulerniΩ i pijacki zajazd) swych dni. Umiera 12 grudnia 1812 r. W dzi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >si╣t╣ rocznicΩ z</FONT><FONT >gonu wystawiono poecie w tulczy</FONT><FONT >±skim parku pomnik (sta│ tam do 1901 r.). </FONT><BR>
<FONT >Jest Trembecki autorem licznych utwor≤w okoliczno£ciowych, politycznych ≤d i list≤w p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >etyckich, wierszy liberty±skich, drobnych utwor≤w salonowej poezji, anakreontyk≤w, p</FONT><FONT >oetyckich komplement≤w, wierszy rokokowych, epigramat≤w i nagrobk≤w. Ma w swoim do</FONT><FONT >robku przek│ad </FONT><I><FONT >Syna marnotrawnego</FONT></I><FONT > Woltera oraz parafrazy i t│umaczenia drobnych utw</FONT><FONT >o</FONT><FONT >r≤w b╣dƒ fragment≤w wiΩkszych dzie│ Horacego, Metastasia, pani de Sta</FONT><FONT SIZE=4 >δ</FONT><FONT >l, Szekspira, Tassa, Wergiliusza</FONT><FONT >. Niew╣tpl</FONT><FONT >i</FONT><FONT >wym arcydzie│em klasycystycznej poezji opisowej jest p</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wsta│a w 1804 r. </FONT><I><FONT >Sofi≤wka</FONT></I><FONT >. Nieco mniejsz╣ rangΩ maj╣ dwa inne "poematy ogrodoweö: </FONT><I><FONT >Pow╣zki</FONT></I><FONT > (powst. 1774; poetyckie opisanie podwarszawskiej siedziby ksiΩ┐nej Izabeli Czartoryskiej) oraz </FONT><I><FONT >Polanka</FONT></I><FONT > (powst. 1779; opis wiej</FONT><FONT >skiej posiad│o£ci synowca Stanis│awa Augusta). Na uwagΩ zas│uguje tak┐e bajkopisarski dorobek Trembeckiego (bardzo tw≤rczo potrafi╣cego korzystaµ z wzor≤w La FontaineÆa), dorobek skro</FONT><FONT >m</FONT><FONT >ny ilo£ciowo, ale przyn</FONT><FONT >o</FONT><FONT >sz╣cy prawdziwe arcydzie│a i gatunku, i w og≤le sztuki poetyckiej (np. </FONT><I><FONT >Opuch│y</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wilk i baranek</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ko± </FONT></I><I><FONT >i wilk</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pani i dziewki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Lis kusy</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Myszka</FONT></I><I><FONT >,</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >kot i kogut</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Go│╣bki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pszczo│y</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT FACE="MS Sans Serif">J</FONT><FONT >an Andrzej Morsztyn urodzi│ siΩ 24 VI 1621, prawdopodobnie w Wi£niczu. P</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cz╣tki </FONT><FONT >e</FONT><FONT >dukacji otrzyma│ od dziadka, Waleriana Otwinowskiego; od 1638 roku studiowa│ na uniwersyt</FONT><FONT >e</FONT><FONT >cie w Lejdzie. S│u┐ba na dworze Lubomirskich pozwoli│a mu poznaµ Nie</FONT><FONT >m</FONT><FONT >cy, FrancjΩ i W│ochy, otworzy│a tak┐e (w 1646 r.) drogΩ na dw≤r kr≤lewski. W 1648 r. zosta│ stolnikiem sandomie</FONT><FONT >r</FONT><FONT >skim, zasiada│ r≤wnie┐ w sejmie. Od 1653 r. by│ dworzan</FONT><FONT >i</FONT><FONT >nem pokojowym kr≤la. W latach 1655 i 1656û1657 pos│owa│ do Sztokholmu i Wiednia; w tym te┐ czasie przeszed│ z kalwinizmu na k</FONT><FONT >a</FONT><FONT >tolicyzm. W 1668 r. zosta│ podskarbim wielkim koronnym. Po abdykacji Jana Kazimierza (1668) sta│ siΩ zagorza│ym rzecznikiem polityki </FONT><FONT >profrancuskiej. W latach 1667 i 1679û1680 odby│ poselstwa do Francji; w czasie drugiego z nich naby│ dobra Chateauvillain pod Pary┐em, kupi│ te┐ tytu│ sekret</FONT><FONT >arza kr≤lewskieg</FONT><FONT >o (wi╣za│o siΩ to z obowi╣zkiem z│o┐enia Ludwikowi XIV przysiΩgi na wie</FONT><FONT >r</FONT><FONT >no£µ). Oskar┐ony o zdradΩ (w£r≤d g│≤wnych przeciwnik≤w Morsztyna znaleƒli siΩ Jan III Sobieski i Maria Kazimiera), uszed│ w 1683 roku do Francji i osiad│ w Chateauvillain. Zmar│ 8 I 1693 r. </FONT><BR>
<FONT >Wa┐niejsze utwory poety to: znakomite, acz bardzo frywolne </FONT><I><FONT >Fraszki</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(powst. ok. 1645), </FONT><I><FONT >Kaniku│a </FONT></I><FONT >(powst. 1647), obszerny </FONT><I><FONT >Nadgrobek Otwinowskiemu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(powst. 1647), pisane w latach 1647û1654 wiersze okoliczno£ciowe i religijne (np. </FONT><I><FONT >Pospolite ruszenie</FONT></I><FONT >, 1649</FONT><FONT >, </FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Pie£± w ob</FONT></I><I><FONT >o</FONT></I><I><FONT >zie pod »wa±cem, </FONT></I><FONT >1653</FONT><FONT >; </FONT><I><FONT >Na Wielki Pi╣tek</FONT></I><FONT >, 1651</FONT><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Pokuta w kwartanie</FONT></I><FONT >), cykl </FONT><I><FONT >Gadek</FONT></I><FONT > (u│o┐</FONT><FONT >o</FONT><FONT >ny w 1651; jest to w wiΩkszo£ci parafraza lub przek│ad zagadek ze zbioru Cotina), </FONT><I><FONT >Pie£ni</FONT></I><FONT > (powst. ok. 1658), </FONT><I><FONT >Lutnia</FONT></I><FONT > (wiersze z lat 1638û1660, u│o┐one w zbi≤r w 1661). Na uwagΩ zas│uguj╣ ponadto t│umaczenia Morsztyna: przek│ad </FONT><I><FONT >Amintasa</FONT></I><FONT > Torquata Tassa (powst. przed 1650), </FONT><I><FONT >Cyda</FONT></I><FONT > Pierre CorneilleÆa (powst. ok. 1660) oraz fragmentu </FONT><I><FONT >Adone</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >Giambattisty Marina (powst. ok. 1661).</FONT>
<P><FONT FACE="MS Sans Serif"> </FONT><FONT >Julian Tuwim</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 13 IX 1894 w úodzi. Tu te┐ w 1914 r. uko±czy│ gimn</FONT><FONT >a</FONT><FONT >zjum. W latach 1916û1918 studiowa│ prawo i filozofiΩ na Uniwersytecie Warszawskim. Wsp≤│pracowa│ w tym czasie z czasopismem akademickim ôPro arte et studioö (1916û1919). By│ jednym z wsp≤│tw≤</FONT><FONT >r</FONT><FONT >c≤w kawiarni poet≤w ôPod Picadoremö (1918û1919). Od 1920 wsp≤│za│o┐yciel i czo│owy poeta grupy Skamander. W latach 1924û1932 podr≤┐owa│ do Austrii, Francji, Niemiec, W│och. W 1924 nawi╣za│ trwa│╣ wsp≤│pracΩ z tygodnikiem ôWiadomo£ci Literackieö. Wsp≤│pracowa│ tak┐e z pismami satyrycznymi (ôCyrulik Wa</FONT><FONT >r</FONT><FONT >szawskiö, 1926û1933; ôSzpilkiö,1933û1936). Od pocz╣tku swojego pobytu w Warszawie by│ sta│ym wsp≤│pracownikiem (niekiedy r≤wnie┐ kierownikiem literackim) sto│ecznych kabaret≤w artystycznych (ôCzarny Kotö, 1917û1919; ôMira┐ö, 1918; ôQui pro Quoö, 1919û1932</FONT><FONT >; ôBandaö, 1932û1934; ôCyganeriaö, 1934û1935, ôCyrulik Warszawskiö, 1935û1939). W 192</FONT><FONT >8 otrzyma│ nagrodΩ literack╣ miasta úodzi; w 1935 û nagrodΩ polskiego PEN-Clubu (za przek│ad </FONT><I><FONT >Jeƒdƒca miedzianego</FONT></I><FONT > Puszkina). We wrze£niu 1939 opu£ci│ kraj: przez RumuniΩ, Jugos│awiΩ i W│ochy dosta│ siΩ do Francji, sk╣d w 1940 wyjecha│ do Port</FONT><FONT >ugalii, a stam</FONT><FONT >t╣d do Brazylii. Do 1942 mieszka│ w Rio de Janeiro, p≤ƒniej przeni≤s│ siΩ do Nowego Jorku. W latach 1939û1941 wsp≤│pracowa│ z wychodz╣cym w Londynie i Pary┐u tygodnikiem "Wiadomo£ci Po</FONT><FONT >l</FONT><FONT >skie Polityczne i Literackieö; w latach 1942û1946 z wydawanym w Londynie miesiΩcznikiem ôNowa Polskaö (redaktorem pisma by│ Antoni S│onimski). Zwi╣za│ siΩ tak┐e z grup╣ dzia│aczy polityc</FONT><FONT >z</FONT><FONT >nych polsko-ameryka±skiej sekcji MiΩdzynarodowego Zwi╣zku Robotniczego, optuj╣c m.in. za porozumieniem miΩdzy Polsk╣ i Zwi╣zkiem Sowieckim. W 1946 powr≤ci│ do kraju. W tym┐e roku zosta│ cz│onkiem z</FONT><FONT >a</FONT><FONT >rz╣du Zwi╣zku Zawodowego Literat≤w Polskich, otrzyma│ r≤wnie┐ O</FONT><FONT >r</FONT><FONT >der Odrodzenia Polski III klasy (a w roku nastΩpnym Krzy┐ Komandorski tego orderu). W 1948 uczestn</FONT><FONT >i</FONT><FONT >czy│ w Kongresie Intelektualist≤w w Obronie Pokoju we Wroc│awiu. W 1949 otrzyma│: tytu│ doktora </FONT><I><FONT >honoris causa</FONT></I><FONT > Uniwersytetu ú≤dzkiego, nagrodΩ literack╣ miasta úodzi, O</FONT><FONT >r</FONT><FONT >der ôSztandaru Pracyö I klasy. W 1951 uhonorowano poetΩ Pa±stwow╣ NagrodΩ Litera</FONT><FONT >c</FONT><FONT >k╣. Zmar│ 27 grudnia 1953 w Zakopanem. Po£miertnie odznaczony zosta│ Orderem Odr</FONT><FONT >odzenia Polski I klasy. </FONT><BR>
<FONT >Debiutowa│ (pod kryptonimem St. M. û s╣ to inicja│y imienia i nazwiska przysz│ej ┐ony Tuwima, Stefanii Marchw≤wny) wierszem </FONT><I><FONT >Pro£ba</FONT></I><FONT > w ôKurierze Warszawskimö, 1913, nr 6. Opu</FONT><FONT >blikowa│ nastΩpuj╣ce tomy wierszy (w nawiasie daty pierwszego wydania; tomiki czΩsto mia│y po kilka wyda±; pomijam te┐ wybory i wydania zbiorowe): </FONT><I><FONT >Czyhanie na Boga</FONT></I><FONT > (1918), </FONT><I><FONT >Sokrates ta±cz╣cy</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Si≤dma jesie±</FONT></I><FONT > (1922), </FONT><I><FONT >Wierszy tom czwarty</FONT></I><FONT > (1923), </FONT><I><FONT >S│owa we krwi</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1926), </FONT><I><FONT >Rzecz </FONT></I><I><FONT >czarnoleska</FONT></I><FONT > (1929), </FONT><I><FONT >Biblia cyga±ska i inne wiersze</FONT></I><FONT > (1933), </FONT><I><FONT >Tre£µ gor</FONT></I><I><FONT >e</FONT></I><I><FONT >j╣ca</FONT></I><FONT > (1936). Ma w swoim dorobku utwory satyryczne (m. in. wyb≤r z lat 1914û1933 pt. </FONT><I><FONT >Jarmark rym≤w</FONT></I><FONT >, 1934; </FONT><I><FONT >Bal w Operze</FONT></I><FONT >, powst. 1936, wyd. 1946), wiersze dla dzieci (zbiory</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Lokomotywa</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O</FONT></I><I><FONT > panu Tralali±skim</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >S│o± Tr╣balski</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Zosia Samosia</FONT></I><FONT >)</FONT><FONT >, obszerny (i nie uko±czony) poemat </FONT><I><FONT >Kwiaty polskie</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >( 1949 ). </FONT><BR>
<FONT >Istotnym fragmentem literackiej dzia│alno£ci Tuwima by│y przek│ady, g│≤wnie z jΩzyka rosy</FONT><FONT >j</FONT><FONT >skiego (Balmont, B│ok, Briusow, Gogol, Gribojedow, Lermontow, Majakowski, Niekrasow, P</FONT><FONT >a</FONT><FONT >sternak, Puszkin, So│ogub, Tiutczew); t│umaczy│ tak┐e Horacego, Longfellowa, Rimbauda, Whi</FONT><FONT >t</FONT><FONT >mana. Na osobn╣ z kolei uwagΩ zas│uguj╣ rezultaty jego zainteresowa± bibliofila, mi│o£nika liter</FONT><FONT >a</FONT><FONT >tury i zbieracza osobliwo£ci: </FONT><I><FONT >Czary i czarty pol</FONT></I><I><FONT >skie oraz wypisy czarnoksiΩskie</FONT></I><FONT > (1924),</FONT><FONT > </FONT><I><FONT >Czarna </FONT></I><I><FONT >msza. Z cyklu satanicznego</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Tysi╣c dziw≤w prawdziwych</FONT></I><FONT > (1925</FONT><FONT >), </FONT><I><FONT >Tajemnice amulet≤w i talizman≤w. Z cyklu </FONT></I><I><FONT >satanicznego</FONT></I><FONT > (1926), </FONT><I><FONT >Polski s│ownik pijacki i antologia bachiczna</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >C</FONT></I><I><FONT >ztery wieki fraszki polskiej</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1937, z przedmow╣ Aleksandra Br</FONT><FONT SIZE=4 >ⁿ</FONT><FONT >cknera), dwutomowa </FONT><I><FONT >Polska nowela fantastyczna</FONT></I><FONT > (1949, wyd. 2 rozszerzone 1952) ), </FONT><I><FONT >Pegaz </FONT></I><I><FONT >dΩba czyli Panopticum poetyckie</FONT></I><FONT > (1950), trzytomowa </FONT><I><FONT >KsiΩga</FONT></I><I><FONT > wierszy polskich XIX wieku</FONT></I><FONT > (1954, oprac. wraz z Juliuszem Wiktorem Gomulickim), </FONT><I><FONT >Cicer cum caule czyli Groch z kapust╣</FONT></I><FONT > (1958û1963). Godzi siΩ tak┐e wymieniµ wyb≤r pisanych wesp≤│ z Antonim S│onimskim parodii, satyr i ┐art≤w</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >W oparach absurdu</FONT></I><FONT > (1958). By│ r≤wnie┐ Tuwim autorem librett operetkowych (m.in. </FONT><I><FONT >Zemsta nietoperza</FONT></I><FONT >, 1932), wodewil≤w muzycznych (</FONT><I><FONT >»o│nierz kr≤lowej Madagaskaru</FONT></I><FONT >, 1936; </FONT><I><FONT >Jadzia </FONT></I><I><FONT >wdowa</FONT></I><FONT >, 1937), piosenek i tekst≤w kabaretowych oraz wsp≤│autorem licznych szopek pol</FONT><FONT >itycznych (wydawanych w latach 1922, 1924, 1927, 1928, 1930, 1931).</FONT>
<P><FONT >Lecho± Jan (w│a£c. Leszek Serafinowicz) urodzi│ siΩ 13 III 1899 r. w Warszawie. Po zdaniu matury w 1916 studiowa│ filozofiΩ i literaturΩ na Uniwersytecie Warszawskim. Kontyn</FONT><FONT >u</FONT><FONT >owa│ jednocze£nie rozpoczΩt╣ nieco wcze£niej wsp≤│pracΩ z akademickim pismem ôPro arte et studioö (1916û1919). Wsp≤│tworzy│ kabaret ôPod Picadoremö (1918û1919), by│ te┐ jednym z aktywniejszych (m.in. zaproponowa│ nazwΩ) wsp≤│tw≤rc≤w Skamandra. Wsp≤│pracowa│ w pierwszym okresie istnienia pisma (1920û1928) z mi</FONT><FONT >e</FONT><FONT >siΩcznikiem ôSkamanderö, od 1924 r. z ôWiadomo£ciami Literackimiö, w latach 1926û1929</FONT><FONT > re</FONT><FONT >dagowa│ ôCyrulika Warszawskiegoö (1926û1934). By│ wsp≤│tw≤rca skamandryckich szopek politycznych (1922, 1924, 1927, 1928, 1930, 1931). By│, od 1927, sekretarzem po</FONT><FONT >l</FONT><FONT >skiego PEN-Clubu. W roku 1929 podj╣│ wsp≤│pracΩ (jako sekretarz redakcji) z ôPamiΩ</FONT><FONT >t</FONT><FONT >nikiem Warszawskimö redagowanym przez Wac│awa Berenta. W 1930 r. wyjecha│ do </FONT><FONT >Pary┐a; do r. 1939 pe│ni│ tu obowi╣zki attach</FONT><FONT SIZE=4 >Θ</FONT><FONT > kulturalnego ambasady pol</FONT><FONT >skiej. W czerwcu 1940, po kapitulacji Francji, dosta│ siΩ do Lizbony, sk╣d w czerwcu odp│yn╣│ (wraz z Tuwimem i jego ┐on╣) do Rio de Janeiro. W 1941 r. wyjecha│ do Stan≤w Zjednoczonych; zamieszka│ na sta│e w Nowym Jorku. W latach 1943û1947 redagowa│ ôTygodnik Polskiö; by│ wsp≤│za│o┐ycielem Polskiego Instytutu Naukowego w Nowym Jorku; wyg│asza│ liczne odczyty i wyk│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >dy o literaturze polskiej. Od 1952 wsp≤│pracowa│ z radiem ôWolna Eur</FONT><FONT >o</FONT><FONT >paö, prowadz╣c audycje literackie i wyg│aszaj╣c pogadanki. Zmar│ £mierci╣ samob≤jcz╣ 8 VI 1956 r. w Nowym Jorku. </FONT><BR>
<FONT >Debiutowa│ tomikami </FONT><I><FONT >Na z│otym polu</FONT></I><FONT > (1912) i </FONT><I><FONT >Po r≤┐nych £cie┐kach</FONT></I><FONT > (1914). Wyd</FONT><FONT >a│ nastΩpuj╣ce zbiory wierszy: </FONT><I><FONT >Karmazynowy poemat</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Srebrne i czarne</FONT></I><FONT > (1924),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Lutnia po Bekwarku</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1942), </FONT><I><FONT >Aria z kurantem</FONT></I><FONT > (1945); ostatni cykl utwor≤w poetyckich, </FONT><I><FONT >Mar</FONT></I><I><FONT >mur i r≤┐a</FONT></I><FONT >, uka</FONT><FONT >za│ siΩ w tomie</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Poezji zebranych</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1954). Og│osi│ ponadto: zbiorki utw</FONT><FONT >or≤w </FONT><FONT >satyrycznych </FONT><I><FONT >Kr≤lewsko-polski kabare</FONT></I><I><FONT >t</FONT></I><FONT > 1917û1918</FONT><FONT > (1918, bezimiennie) i </FONT><I><FONT >Facecje polskie</FONT></I><FONT > (1919, wsp≤lnie z An</FONT><FONT >tonim S│onimskim) û oba tomiki zosta│y wydane │╣cznie jako </FONT><I><FONT >Rzeczpospolita Babi±ska; îpiewy historyczne</FONT></I><FONT > (1920); wyk│ady </FONT><I><FONT >O </FONT></I><I><FONT >literaturze polskiej</FONT></I><FONT > (1942,</FONT><FONT > wyd. drugie uzupe│nione û 1946); wiersz dla dzieci </FONT><I><FONT >Historia o jednym ch│opczyku i o je</FONT></I><I><FONT >dnym </FONT></I><I><FONT >lotniku</FONT></I><FONT > (1946); tom szkic≤w o Ameryce </FONT><I><FONT >Aut Caesar aut nihil</FONT></I><FONT > (1955); studium </FONT><I><FONT >Mickiewicz</FONT></I><FONT > (1955). W latach 1967û1973 ukaza│ siΩ w Londynie trzytomowy </FONT><I><FONT >Dziennik</FONT></I><FONT >, prowadzony przez poetΩ od 1949 r. do £mierci. Planowa│ r≤wnie┐ powie£µ </FONT><FONT >(</FONT><I><FONT >Bal u senatora</FONT></I><FONT >) oraz utwory dramatyczne (wyd. pt. </FONT><I><FONT >Fragmenty dramatyczne</FONT></I><FONT >, 1978), nie zrealizowa│ jednak tych projekt≤w. Ma w swoim dorobku tak┐e przek│ady drobnych wierszy (Mirry úochwickiej, Aleksandra B│oka, SalvatoreÆa di Giacomo) i sztuk teatralnych (Leonida A</FONT><FONT >ndrieje</FONT><FONT >wa, sp≤│ki Gaston Arman Caillavet i Robert Flers, Jeana Giraudoux).</FONT>
<P><FONT >Leopold Staff urodzi│ siΩ 14 XI 1878 we Lwowie. W 1897 uko±czy│ gimnazjum, a n</FONT><FONT >a</FONT><FONT >stΩpnie, do 1901 roku, studiowa│ na Uniwersytecie Lwowskim prawo, filozofiΩ i roman</FONT><FONT >i</FONT><FONT >stykΩ. Nale┐a│ w tym czasie do K≤│ka Literackiego Czytelni Akademickiej. Bra│ r≤</FONT><FONT >w</FONT><FONT >nie┐ udzia│ w z</FONT><FONT >e</FONT><FONT >braniach grupy literat≤w lwowskich, tzw. P│anetnik≤w (Maryla Wolska, Antoni Stanis│aw Mueller, Ostap Ortwin, J≤zef Ruffer). W 1901 podr≤┐owa│ do W│och, przebywa│ te┐ rok w Pary┐u (1902û1903). W latach 1909û1914 redagowa│ w KsiΩgarni Po</FONT><FONT >l</FONT><FONT >skiej Po│onieckiego seriΩ wydawnicz╣ </FONT><FONT >Sympozjon</FONT><FONT >; wsp≤│pracowa│ ponadto z redakcj╣ ôLamusaö oraz ôMuseionuö. Lata 1915û1918 spΩdzi│ w Charkowie. Po wojnie zamieszka│ w Warszawie. Bra│ udzia│ w redagowaniu (wraz z Wac│awem Berentem, W│adys│awem Ko£cielskim i Stefanem »eromskim) miesiΩcznika ôNowy Przegl╣d Lit</FONT><FONT >e</FONT><FONT >ratury i Sztukiö (1920û1921). W 1927 otrzyma│ pa±stwow╣ nagrodΩ literack╣, dwa lata p≤ƒniej û nagr</FONT><FONT >o</FONT><FONT >dΩ literack╣ Lwowa (w 1938 tak╣┐ nagrodΩ Warszawy). Od 1931 by│ cz│onkiem PEN-Clubu. W 1933 zosta│ powo│any na cz│onka Polskiej Akademii Literatury (w latach 1934û1939 pe│ni│ funkcjΩ wiceprezesa). W 1939 otrzyma│ tytu│ doktora </FONT><I><FONT >honoris causa</FONT></I><FONT > Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas okupacji mieszka│ w Warszawie. Po upadku powstania przebywa│ w Skar┐ysku-Kamiennej, p≤ƒniej w P│awowicach (u Ludwika Hieronima Morstina) i w Krakowie. W 1948 </FONT><FONT >o</FONT><FONT >trzyma│ nagrodΩ PEN-Clubu za ca│okszta│t tw≤rczo£ci przek│ad</FONT><FONT >owej; w 1949 û doktorat </FONT><I><FONT >honoris causa </FONT></I><FONT >Uniwersytetu Jagiello±skiego; w 1951 û Pa±stwow╣ NagrodΩ Literack╣ I stopnia. W 1949 zamieszka│ ponownie w Warszawie. Zmar│ 31 V 1957 w Skar┐ysku-Kamiennej. </FONT><BR>
<FONT >Na osobn╣ uwagΩ zas│uguje imponuj╣cy dorobek translatorski Staffa. T│umaczy│ autor≤w greckich i rzymskich, </FONT><FONT >Psalmy</FONT><FONT > i utwory £redniow</FONT><FONT >ieczne (</FONT><I><FONT >Kwiatki</FONT></I><FONT > £w. Franciszka z Asy┐u</FONT><FONT >,</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Z│ota legenda</FONT></I><FONT > Jakuba de Voragine), tw≤rc≤w renesansu (m.in. Micha│a Anio│a, Celliniego, Ronsarda) i autor≤w nowo┐ytnych (m. in. dÆAnnunzia, Diderota, Goethego, Ha</FONT><FONT >m</FONT><FONT >suna, SelmΩ Lagerl</FONT><FONT SIZE=4 >÷</FONT><FONT >f, Toma</FONT><FONT >sza Manna, Nietzschego, Rollanda); wyda│ m.in. antologie </FONT><I><FONT >Fletnia chi±ska</FONT></I><FONT > (1922; przek│. za wydaniem francuskim) oraz</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Lirycy francuscy</FONT></I><FONT > (1924).</FONT>
<P><FONT >Jan Kasprowicz urodzi│ siΩ 12 XII 1860 w Szymborzu opodal Inowroc│awia. P</FONT><FONT >o</FONT><FONT >cz╣tki </FONT><FONT >e</FONT><FONT >dukacji odbiera│ w rodzinnej wsi. Od 1870 kontynuowa│ naukΩ w gimnazjach w Inowroc│awiu, Poznaniu, Opolu i Raciborzu. Przyczyn╣ tych szkolnych wΩdr≤wek by│a dzia│alno£µ Kasprowicza w tajnych stowarzyszeniach m│odzie┐owych. MaturΩ uzyska│ w 1884 w Poznaniu. W tym┐e roku studiowa│ filozofiΩ w Lipsku (gdzie zbli┐y│ siΩ do socjalist≤w skupionych wok≤│ Ludwika </FONT><FONT >Krzywickiego), a nastΩpnie historiΩ na Uniwers</FONT><FONT >y</FONT><FONT >tecie Wroc│awskim (do 1887, kiedy skre£lono go z listy student≤w). W 1887 by│ s╣dzony w procesie socjalist≤w i zosta│ skazany na p≤│ roku wiΩzienia. W 1888 zamieszka│ we Lwowie. W latach 1889û1900 pracowa│ w redakcji ôKuriera Lwowski</FONT><FONT >e</FONT><FONT >goö, by│ te┐ sta│ym rece</FONT><FONT >nzentem teatralnym ôTygodniaö, dodatku literackiego ô</FONT><FONT >Kurieraö. Bra│ </FONT><FONT >u</FONT><FONT >dzia│ w pracach K</FONT><FONT >o</FONT><FONT >│a Literacko-Artystycznego. By│ wiceprezesem (1898û1902, 1906û1914) i prezesem (1903û1905) Zwi╣zku Naukowo-Literackiego; wsp≤│redagowa│ jego wydawnicz╣ seriΩ ôWiedza i »ycieö. By│ cz│onkiem Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza oraz komitetu r</FONT><FONT >e</FONT><FONT >dakcyjnego ôPamiΩtnika Literackiegoö. W 1895 zwiedzi│ SzwajcariΩ i W│ochy. Uzupe│niwszy studia, w 1904 doktoryzowa│ siΩ na Uniwersytecie Lwowskim na podstawie rozpr</FONT><FONT >a</FONT><FONT >wy o liryce Teofila Lenartowicza. W 1906 zamieszka│ na sta│e w</FONT><FONT > Poroninie. W 1909 zo</FONT><FONT >sta│ prezesem Tow</FONT><FONT >arzystwa Pisarzy Polskich w Zakopanem. Mianowany w 1909 profesorem nadzwyczajnym Wydzia</FONT><FONT >│u Filozoficznego Uniwersytetu Lwowskiego, obj╣│ tutaj katedrΩ literatury por≤wnawczej. W latach 1914û1915 przebywa│ w Poroninie; od 1915 we Lwowie, gdzie do ko±ca wojny prowadzi│ wyk│ady uniwersyteckie. W 1921 otrzyma│ tytu│ doktora </FONT><I><FONT >honoris causa </FONT></I><FONT >Uniwersytetu War</FONT><FONT >szawskiego, zo</FONT><FONT >sta│ te┐ odznaczony Krzy┐em Komandorskim Ord</FONT><FONT >e</FONT><FONT >ru Odrodzenia Polski; rok p≤ƒniej r≤wnie┐ Krzy┐em Oficerskim francuskiej </FONT><FONT >Legii Honoro</FONT><FONT >wej. Od 1923 przebywa│ w Poroninie; zakupi│, n</FONT><FONT >a</FONT><FONT >zwany Harend╣, dom pomiΩdzy Poron</FONT><FONT >i</FONT><FONT >nem i Zakopanem i zamieszka│ w nim na sta│e. W 1925 zosta│ cz│onkiem honorowym polskiego PEN-Clubu, w 1926 û PEN-Clubu londy±skiego. Zmar│ 1 VIII 1926 na Hare</FONT><FONT >ndzie. </FONT><BR>
<FONT >Wyda│ m.in. nastΩpuj╣ce zbiory wierszy: </FONT><I><FONT >Poezje</FONT></I><FONT > (1888; tu m.in. cykl </FONT><I><FONT >Z cha│upy</FONT></I><FONT >), </FONT><I><FONT >Z ch│o</FONT></I><I><FONT >pskiego zagonu. Opowiadania </FONT></I><I><FONT >wierszem</FONT></I><FONT > (1891),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Anima lachrymans i inne nowe poezje</FONT></I><FONT > (1894; tu m.in. cykl naturalistycznych utwor≤w </FONT><I><FONT >Obrazy, gawΩdy i </FONT></I><I><FONT >opowiadania</FONT></I><FONT >), </FONT><I><FONT >Mi│o£µ</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1895), </FONT><I><FONT >Krzak dzikiej r≤┐y</FONT></I><FONT > (1898), </FONT><I><FONT >Gin╣cemu £wiatu: Dies irae. Salome. îwiΩty Bo┐e, îwiΩty</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Mocny. </FONT></I><I><FONT >Moja pie£± wieczorna</FONT></I><FONT > (1901), </FONT><I><FONT >Salve Regina.Hymn £w. Franciszka z As</FONT></I><I><FONT >y</FONT></I><I><FONT >┐u. Judasz. Marya Egi</FONT></I><I><FONT >pcjanka. Poezje</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1902) û oba te tomiki z│o┐y│y siΩ na zbi≤r </FONT><I><FONT >Hymn≤w</FONT></I><FONT > (1921), </FONT><I><FONT >Ballada o s│onec</FONT></I><I><FONT >zniku i inne nowe poezje</FONT></I><FONT > (1908), </FONT><I><FONT >Chwile. Poezje</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1911), </FONT><I><FONT >Ksi</FONT></I><I><FONT >Ω</FONT></I><I><FONT >ga ubogich</FONT></I><FONT > (1916), </FONT><I><FONT >M≤j £wiat. Pie£ni na gΩ£liczkach i malowanki na szkle</FONT></I><FONT > (1926). Do wa┐niejszych utwor≤w w obfitej tw≤</FONT><FONT >r</FONT><FONT >czo£ci literackiej i krytycznej Kasprowicza nale┐╣ ponadto (w nawiasach podajΩ daty pierwodr</FONT><FONT >u</FONT><FONT >ku ksi╣┐kowego, niekiedy odleg│e od czasu powstania utworu):</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >îwiat siΩ ko±czy! Dramat z ┐ycia ludu wielkopolskiego w</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >piΩciu o</FONT></I><I><FONT >d</FONT></I><I><FONT >s│onach</FONT></I><FONT > (1891), </FONT><I><FONT >Bunt Napierskiego. Poemat dramatyczny</FONT></I><FONT > (1899), przer≤bki proz╣ ba£ni ludowych</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Bajki, klechdy </FONT></I><I><FONT >i ba£nie</FONT></I><FONT > (1902),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Uczta Herodiady. Poemat dramatyczny w 3 aktach</FONT></I><FONT > (1905), poemat proz╣ </FONT><I><FONT >O bohaterskim koniu i wal╣cym </FONT></I><I><FONT >siΩ domu</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1906),</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Sita. Indyjski hymn mi│o£ci w 3 ods│onach</FONT></I><FONT > (1917), </FONT><I><FONT >Marcho│t gruby a spro£ny, jego narodzin, ┐ycia i </FONT></I><I><FONT >£mierci misterium tragikomiczne, w obrazach czterech zamkniΩte</FONT></I><FONT > (1920). Imponuj╣cy jest r≤</FONT><FONT >w</FONT><FONT >nie┐ translatorski dorobek pisarza. T│umaczy│ z greki (Ajschylos, Eurypides), │aciny (R</FONT><FONT >i</FONT><FONT >chard de Bury, Miko│aj Hussowski), angielskiego (William Blake, George Gordon B</FONT><FONT >yron, Ben Jonson, Ralph Waldo Emerson, John Keats, Christopher Marlowe, John Milton, Thomas Moore, Dante Gabriel Rossetti, Walter Scott, Percy Bysshe Shelley, Robert Southey, Charles Algernon Swinburne, William Szekspir, Alfred Tennyson, Oscar Wilde, William Wordsworth, Thomas Wyatt, William Butler Yeats), francuskiego (Aloysius Bertrand, Maurycy Maeter</FONT><FONT >linck, Jean Arthur Rimbaud, Luc de Clapiers de Vauvenargues; tak┐e przek│ad francuskich dramat≤w Mi</FONT><FONT >ckiewicza), niemieckiego (Johann Wolfgang Goethe, Gerhart Hauptmann, Hugo von Hofmannstahl, Friedrich Schiller), nor</FONT><FONT >weskiego (Henryk Ibsen), w│oskiego (Gabriel dÆAnnunzio).</FONT>
<P><FONT >Le£mian Boles│aw (w│a£c. Lesman). Urodzi│ siΩ 22 I 1877 (wed│ug niekt≤rych ƒr≤de│ 1878 lub 1879) w Warszawie. Do 1901 mieszka│ na Ukrainie; w Kijowie uko±czy│ gimnazjum klasyc</FONT><FONT >z</FONT><FONT >ne oraz wydzia│ prawa na Uniwersytecie £w. W│odzimierza. W latach 1903û1906 przebywa│ we Francji. W 1911 za│o┐y│ (wraz z Kazimierzem Wroczy±skim i Januszem Orli±skim) eksperymentalny Teatr Artystyczny w Warszawie. W latach 1912û1914 ponownie przebywa│ we Francji. Podczas wojny mieszka│ w úodzi, gdzie by│ kierown</FONT><FONT >i</FONT><FONT >kiem literackim Teatru Polskiego. 1918û1922 mieszka│ i prowadzi│ notariat w Hrubiesz</FONT><FONT >o</FONT><FONT >wie, a nastΩpnie w Zamo£ciu; w 1933 zmuszony by│ zrezygnowaµ z pracy na skutek </FONT><FONT >ujawnionych nadu┐yµ finansowych jednego z urzΩdnik≤w. W 1933 wybrany zosta│ na cz│onka Polskiej Akademii Literatury. Od 1935 mieszka│ w Warszawie. Zmar│ 7 XI 1937. </FONT><BR>
<FONT >Debiutowa│ w 1895, jako Lesman (nazwisko zmieni│ p≤ƒniej za namow╣ kuzyna, Anto</FONT><FONT >niego Langego), wierszem </FONT><I><FONT >Sekstyny</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >opublikowanym w ôWΩdrowcuö. W m│odo£ci pisa│ r≤wnie┐ wiersze w jΩzyku rosyjskim (moskiewskie ôZo│otoje runoö i "Wjesyö dr</FONT><FONT >u</FONT><FONT >kowa│y w latach 1906û1907 poemat </FONT><I><FONT >Pie£ni przem╣drej Wasylisy</FONT></I><FONT > i cykl liryk≤w </FONT><I><FONT >KsiΩ┐ycowe upojenie</FONT></I><FONT >). Wyda│ zbiory wierszy: </FONT><I><FONT >Sad rozstajny</FONT></I><FONT > (1912), </FONT><I><FONT >ú╣ka</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Nap≤j cienisty</FONT></I><FONT > (1936); w rok po £mierci poety ukaza│ siΩ zbi≤r </FONT><I><FONT >Dziejba </FONT></I><I><FONT >le£na</FONT></I><FONT >. W 1913 opublikowa│ Le£mian tak┐e dwa zbiory opowiada±:</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Klechdy sezamowe</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Przygody Sindbad</FONT></I><I><FONT >a »eglarza</FONT></I><FONT >. </FONT><I><FONT >Powie£µ fantastyczn╣</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >oraz wyda│ dwa tomy </FONT><I><FONT >Opowie£ci nadzwyczajnych</FONT></I><FONT > Edgara Allana Poe we w│asnym przek│adzie i ze s│owem wstΩpnym. Jest tak┐e autorem szkic≤w, artyku│≤w i recenzji publikowanych w czasop</FONT><FONT >i</FONT><FONT >smach (wyda│ je w 1959 Jacek Trznadel pt. </FONT><I><FONT >Szkice literackie</FONT></I><FONT >). W 1956 ukaza│ siΩ w Londynie zbi≤r </FONT><I><FONT >Klechd polskich</FONT></I><FONT >, powst. 1913û1914. W 1985 Rochelle H. Stone wyda│a nie publikowane ôba£nie m</FONT><FONT >i</FONT><FONT >miczneö Le£miana: </FONT><I><FONT >Pierrota i KolombinΩ</FONT></I><FONT > oraz </FONT><I><FONT >Skrzypka OpΩtanego.</FONT></I><FONT > W 1994 Jacek Trzna</FONT><FONT >del w│╣czy│ do wyd.</FONT><I><FONT > </FONT></I><I><FONT >Poezji</FONT></I><I><FONT > </FONT></I><FONT >nie publikowany wcze£niej poemat dramatyczny </FONT><I><FONT >Zdziczenie obyczaj≤w </FONT></I><I><FONT >po£miertnych</FONT></I><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Karol Franciszek Irzykowski (1873-1944) - pisarz, krytyk literacki i teatralny, publicysta. Pochodzi│ z rodziny ziemia±skiej. Debiutowa│ wierszem </FONT><I><FONT >W£r≤d nocy</FONT></I><FONT > (1894). Wsp≤│pracowa│ z pismami: "Monitor", "Przegl╣d Polityczny...","Nowa Reforma" (1910-17 w redakcji), "Maski", "Skamander" (1920--23), "Robotnik", "Wiadomo£ci Literackie" (1924-33), "Europa" (1929-1930, wsp≤│red. z J. N. Millerem i St. Baczy±skim), "Pion", "Rocznik Literacki", "Prosto z mostu" i in. Przyjaƒni│ siΩ ze £rodowiskiem pisarzy i dziennikarzy (L. Staff, O. Ortwin, St. Brzozowski, kt≤rego broni│ przed pos╣dzeniami o wsp≤│pracΩ z ochran╣, K. L. Koni±ski) . W 1933 zosta│ powo│any do pierwszego sk│adu Polskiej Akademii Literatury. Dla Polskiego Radia omawia│ nowo£ci literackie. Opr≤cz </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > opublikowa│ m.in: groteskowo-filozoficzn╣ komediΩ </FONT><I><FONT >Dobrodziej z│odziei</FONT></I><FONT > (1907, wsp≤│aut. H. Mohort), </FONT><I><FONT >Nowele</FONT></I><FONT > (1906), </FONT><I><FONT >Wiersze i dramaty </FONT></I><FONT >(1907), monografiΩ </FONT><I><FONT >Fryderyk Hebbel jako poeta konieczno£ci</FONT></I><FONT > (1907) i w│asny przek│ad </FONT><I><FONT >Dziennik≤w</FONT></I><FONT > (1911) tego pisarza, zbi≤r art. krytycz. </FONT><I><FONT >Czyn i s│owo </FONT></I><FONT >(1912, postdat. 1913), szkic </FONT><I><FONT >Prolegomena do charakterologii</FONT></I><FONT > (1924), rozprawΩ po£wiΩcon╣ zagadnieniom estetyki filmu </FONT><I><FONT >Dziesi╣ta Muza</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >WalkΩ o tre£µ</FONT></I><FONT > (1929, tu m. in. polemika z teori╣ Czystej Formy S. i. Witkiewicza), pamflet </FONT><I><FONT >Beniaminek. Rzecz o Boyu-»ele±skim</FONT></I><FONT > (1933), szkice kryt. </FONT><I><FONT >S│o± w£r≤d porcelany </FONT></I><FONT >(1934),</FONT><I><FONT > L┐ejszy </FONT></I><I><FONT >kaliber. Szkice. - Pr≤by dna. - Aforyzmy</FONT></I><FONT > (1938, wiΩkszo£µ tych tekst≤w zosta│a og│oszona w formie odczyt≤w radiowych); po£m.</FONT><I><FONT > Recenzje teatralne</FONT></I><FONT > (1965), fragmenty dziennika pt.</FONT><I><FONT > Notatki z ┐ycia, obserwacje, motywy</FONT></I><FONT > (1964, wstΩp S. Kisielewski). "Zupe│nie odrΩbny, jedyny u nas pisarz" (opinia Z. Kisielewskiego z 1924); przypisywa│ sobie rolΩ klerka (nazwa wprowadzona przez J. BendΩ na oznaczenie postawy kultu autonomicznych warto£ci rozumu i sztuki,</FONT><FONT > bez anga┐owania siΩ w ┐ycie polit.), intelektualisty i "wyspiarza". W dzienniku znamiennie, choµ z przesadnym samokrytycyzmem, ubolewa│, ┐e po napisaniu </FONT><I><FONT >Pa│uby</FONT></I><FONT > "w oporach swych nie r≤s│" i nie zosta│ pisarzem, jakim m≤g│by byµ, gdyby po jej wydaniu "nie zboczy│ z drogi". W podstawy i szczeg≤│y jego ┐ycia i bogatej tw≤rczo£ci znakomicie wprowadza trzytomowa monografia B. Winklowej, </FONT><I><FONT >Karol Irzykowski. »ycie i tw≤rczo£µ </FONT></I><FONT >(Krak≤w 1987, 1992, 1994).</FONT>
<P><FONT >Wac│aw Berent (1873-1940) - powie£ciopisarz, t│umacz i eseista. Pochodzi│ z rodziny mieszcza±skiej. Studiowa│ w Krakowie, Zurychu i Monachium, gdzie doktoryzowa│ siΩ w 1895 na podstawie rozprawy z dziedziny ichtiologii, wydrukowanej rok p≤ƒniej w Jenie. W czasie studi≤w zwiedzi│ Pary┐ i Berlin. Osiad│ na sta│e w Warszawie. W latach 1900-1907 wsp≤│pracowa│ z "Chimer╣", czo│owym pismem modernist≤w. W 1924 redagowa│ seriΩ wydawnicz╣ przek│ad≤w </FONT><I><FONT >Opowie£ci ZwiΩz│e</FONT></I><FONT >, a w 1929 wsp≤lnie z J. Lechoniem - "PamiΩtnik Warszawski". W 1929 otrzyma│ nagrodΩ literack╣ Warszawy, a w 1933 pa±stwow╣ nagrodΩ literack╣. By│ cz│onkiem Polskiej Akademii Literatury (od 1933) i cz│onkiem Towarzystwa Literat≤w i Dziennikarzy Polskich w Warszawie. Zadebiutowa│ opowiadaniem </FONT><I><FONT >Nauczyciel</FONT></I><FONT > (1894). Zasadniczy zr╣b jego do£µ skromnego ilo£ciowo dorobku literackiego tworz╣ powie£ci: </FONT><I><FONT >Fachowiec </FONT></I><FONT >(1895), </FONT><I><FONT >Pr≤chno </FONT></I><FONT >(1903), </FONT><I><FONT >Ozimina</FONT></I><FONT > (1911), </FONT><I><FONT >»ywe kamienie </FONT></I><FONT >(1918) i "opowie£ci biograficzne": </FONT><I><FONT >Nurt</FONT></I><FONT > (1934), </FONT><I><FONT >Diogenes w kontuszu </FONT></I><FONT >(1937), </FONT><I><FONT >Zmierzch wodz≤w</FONT></I><FONT > (1939). Prze│o┐y│ dzie│a m.in.: Ch. D. Grabbego, </FONT><I><FONT >»art, satyra, ironia i g│Ωbsze znaczenie</FONT></I><FONT >; G. de Maupassanta, </FONT><I><FONT >Bary│eczka</FONT></I><FONT >; J. W. Goethego, K. Hamsuna, R. Rollanda, Stendhala oraz - co znajduje swoje odbicie w </FONT><I><FONT >Pr≤chnie</FONT></I><FONT > - H. Ibsena (</FONT><I><FONT >Wr≤g ludu</FONT></I><FONT >), F. Nietzschego (</FONT><I><FONT >Tako rzecze Zaratustra</FONT></I><FONT >) i teksty starohinduskie, np. cytowane przez Hertensteina upaniszady.</FONT>
<P><FONT >Julian Stryjkowski (w│a£c. Pesach Stark) urodzi│ siΩ w 1905 r. w Stryju, woj. stanis│awowskie. Po uko±czeniu szko│y ┐ydowskiej uczy│ siΩ w polskim gimnazjum, a nastΩpnie studiowa│ polonistykΩ na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. By│ dzia│aczem ruchu syjonistycznego, a nastΩpnie komunistycznego. WiΩziony w latach 1935-36. W latach 1939-41 przebywa│ we Lwowie, gdzie pracowa│ w redakcji "Czerwonego Sztandaru". Do 1946 w ZSRR. W latach 1949-52 by│ korespondentem PAP w Rzymie, a latach 1954-78 wsp≤│redaktorem "Tw≤rczo£ci". W 1966, pomimo swej komunistycznej przesz│o£ci, wyst╣pi│ z PZPR. Po wojnie zadebiutowa│ socrealistycznymi ksi╣┐kami o tematyce w│oskiej: </FONT><I><FONT >Bieg do Fragala</FONT></I><FONT > (1951) i </FONT><I><FONT >Po┐egnania z Itali╣</FONT></I><FONT > (1954). W 1956 ukaza│y siΩ, pisane jeszcze podczas wojny, </FONT><I><FONT >G│osy w ciemno£ci</FONT></I><FONT >, po£wiΩcone tematyce holocaustu. NastΩpnie wyda│ Stryjkowski opowiadania </FONT><I><FONT >ImiΩ w│asne</FONT></I><FONT > (1961), powie£ci </FONT><I><FONT >Czarna r≤┐a</FONT></I><FONT > (1962) i </FONT><I><FONT >Austeria</FONT></I><FONT > (1966), opowiadania </FONT><I><FONT >Na wierzbach...nasze skrzypce </FONT></I><FONT >(1974), powie£ci </FONT><I><FONT >Sen Azrila</FONT></I><FONT > (1975), </FONT><I><FONT >Przybysz z Narbony</FONT></I><FONT > ( 1978) i </FONT><I><FONT >Wielki strach</FONT></I><FONT > (1980) . P≤ƒniej opublikowa│ trylogiΩ biblijn╣: </FONT><I><FONT >Odpowiedƒ</FONT></I><FONT > (1982), </FONT><I><FONT >Kr≤l Dawid ┐yje</FONT></I><FONT > (1984), </FONT><I><FONT >Juda Makabi</FONT></I><FONT > (1986). W 1993 wyda│ autobiograficzn╣ opowie£µ </FONT><I><FONT >Milczenie</FONT></I><FONT >. W jego tw≤rczo£ci czΩsto pojawiaj╣ siΩ motywy tragedii »yd≤w na po│udniowo-wschodnich kresach Rzeczpospolitej, a tak┐e wspomnienia z komunstycznej m│odo£ci. Zmar│ w 1996.</FONT>
<P><FONT >Tadeusz Gajcy (1922-44), poeta, dramaturg, publicysta, ostatni redaktor konspiracyjnego pisma "Sztuka i Nar≤d". W konspiracji wyda│ tomy </FONT><I><FONT >Widma</FONT></I><FONT > (1943) i </FONT><I><FONT >Grom powszedni</FONT></I><FONT > (1944), pozostawi│ te┐ wiersze rozproszone oraz dramaty </FONT><I><FONT >Homer </FONT></I><I><FONT >i Orchidea</FONT></I><FONT > oraz </FONT><I><FONT >Misterium niedzielne</FONT></I><FONT >. Zgin╣│ na Star≤wce w powstaniu warszawskim.</FONT>
<P><FONT >Tadeusz R≤┐ewicz urodzi│ siΩ w 1921 roku w Radomsku. W czasie wojny przeszed│ konspiracyjne szkolenie wojskowe. NastΩpnie studiowa│ historiΩ sztuki na Uniwersytecie Jagiello±skim. W 1949 osiad│ w Gliwicach, a od 1968 mieszka we Wroc│awiu. Wyda│ m.in. tomy wierszy: </FONT><I><FONT >Niepok≤j</FONT></I><FONT > (1947), </FONT><I><FONT >Czerwona rΩkawiczka</FONT></I><FONT > (1948), </FONT><I><FONT >PiΩµ poemat≤w</FONT></I><FONT > (1950), </FONT><I><FONT >Czas kt≤ry </FONT></I><I><FONT >idzie</FONT></I><FONT > (1951), </FONT><I><FONT >Wiersze i obrazy</FONT></I><FONT > (1952), </FONT><I><FONT >R≤wnina </FONT></I><FONT >(1954), </FONT><I><FONT >Srebrny k│o</FONT></I><FONT >s (1955),</FONT><I><FONT > U£miechy</FONT></I><FONT > (1955), </FONT><I><FONT >Poemat otwarty</FONT></I><FONT > (1956), </FONT><I><FONT >Formy</FONT></I><FONT > (1958), </FONT><I><FONT >Rozmowa z ksiΩciem</FONT></I><FONT > (1960), </FONT><I><FONT >G│os Anonima</FONT></I><FONT > (1961),</FONT><I><FONT > Zielona r≤┐a</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Nic w p│aszczu Prospera</FONT></I><FONT > (1963), </FONT><I><FONT >Twarz </FONT></I><FONT >(1964), </FONT><I><FONT >Twarz trzecia</FONT></I><FONT > (1968), </FONT><I><FONT >Regio </FONT></I><FONT >(1969), </FONT><I><FONT >Wiersze</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Opowiadanie traumatyczne. Duszyczka</FONT></I><FONT > (1977), </FONT><I><FONT >Na </FONT></I><I><FONT >powierzchni poematu i w £rodku</FONT></I><FONT > (1983),</FONT><I><FONT > Poezje wybrane</FONT></I><FONT > (1984), </FONT><I><FONT >P│askorzeƒba</FONT></I><FONT > (1991), </FONT><I><FONT >S│owo po s│owie</FONT></I><FONT > (1994), </FONT><I><FONT >Zawsze </FONT></I><I><FONT >fragment</FONT></I><FONT > (1996). R≤┐ewicz jest r≤wnie┐ wybitnym dramaturgiem, do jego najwa┐niejszych dokona± w tej dziedzinie nale┐╣: </FONT><I><FONT >Kartoteka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Grupa Laokoona</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > îwiadkowie albo nasza ma│a stabilizacja</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > îmieszny staruszek</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wyszed│ z domu</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Moja c≤reczka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Stara kobieta wysiaduje</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Akt przerywany</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Bia│e ma│┐e±stwo</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Do piachu</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Konstanty Ildefons Ga│czy±ski</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 23 I 1905 w Warszawie. I wojnΩ £wiatow╣ spΩdzi│, wraz z rodzin╣, w Rosji. Do kraju powr≤ci│ w 1919. Zadebiutowa│ tu┐ przed matur╣ w dzienniku "Rzeczpospolita" (1923) wierszem</FONT><I><FONT > Szturm</FONT></I><FONT >. Studiowa│ filologiΩ angielsk╣ i klasyczn╣ na Uniwersytecie Warszawskim. Na kr≤tko zwi╣za│ siΩ z "Redut╣" Osterwy. W latach 1926-31 wsp≤│pracowa│ z satyrycznym "Cyrulikiem Warszawskim". Na prze│omie lat 20. i 30. utrzymywa│ bliskie kontakty z grup╣ poetyck╣ i pismem "Kwadryga". W 1929 publikuje powie£µ, w znacznej mierze autobiograficzn╣, </FONT><I><FONT >Porfirion </FONT></I><I><FONT >Osie│ek, czyli Klub îwiΩtokradc≤w</FONT></I><FONT >. W 1930 wzi╣│ £lub (w obrz╣dku prawos│awnym) z Natali╣ Awa│ow. Ima│ siΩ r≤┐nych zajΩµ urzΩdniczych, a w latach 1931-33 by│ referentem kulturalnym Konsulatu Generalnego RP w Berlinie. Tu powsta│ m.in. poemat </FONT><I><FONT >Bal u Salomona</FONT></I><FONT >. W latach 1933-36 mieszka│ w Wilnie, gdzie znalaz│ pracΩ w radio. NastΩpnie osiad│ w podwarszawskim Aninie i nawi╣za│ sta│╣ wsp≤│pracΩ z pismem "Prosto z mostu" Stanis│awa Piaseckiego, faktycznym organem Obozu Narodowo-Radykalnego. W 1937 ukaza│ siΩ, pod firm╣ "Prosto z mostu", obszerny tom Ga│czy±skiego, </FONT><I><FONT >Utwory poetyckie</FONT></I><FONT >. 17 IX 1939 trafi│ na kr≤tko do sowieckiej niewoli, a nastΩpnie znalaz│ siΩ w niemieckim stalagu. Po wyzwoleniu podr≤┐uje po Belgii i Francji, a w marcu 1946 powraca do kraju. Do£µ nieoczekiwanie staje siΩ gorliwym orΩdownikiem nowej w│adzy. Wsp≤│pracuje z "Odrodzeniem" i "Przekrojem", w kt≤rym publikuje satyryczne utwory z cykl≤w </FONT><I><FONT >Zielona GΩ£</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Listy z fio│kiem</FONT></I><FONT >. W 1948 ukaza│ siΩ tom nowych wierszy Ga│czy±skiego - </FONT><I><FONT >Zaczarowana doro┐ka</FONT></I><FONT >, a w 1949 kolejny - </FONT><I><FONT >îlubne obr╣czki</FONT></I><FONT >. W 1948 opu£ci│ Krak≤w i na kr≤tko przeni≤s│ siΩ do Szczecina, by jeszcze w tym samym roku osi╣£µ w Warszawie. Od 1949 jego tw≤rczo£µ wywo│uje rosn╣c╣ krytykΩ krzewicieli socrealizmu. Na zjeƒdzie Zwi╣zku Literat≤w Polskich w czerwcu 1950 spotyka siΩ z potΩpieniem inspirowanym przez referat Adama Wa┐yka. Do grudnia 1951 mia│ Ga│czy±ski k│opoty z publikowaniem swych utwor≤w. W mazurskiej le£nicz≤wce Pranie pisze swoje dwa najs│ynniejsze poematy: </FONT><I><FONT >Niobe</FONT></I><FONT > (1951) i </FONT><I><FONT >Wit Stwosz</FONT></I><FONT > (1952). Zmar│ 6 XII 1953.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Wyspa±ski urodzi│ siΩ 15 I 1869 w Krakowie. By│ synem rzeƒbiarza Franciszka Wyspia±skiego. Uczy│ siΩ w Gimnazjum £w. Anny, a do jego koleg≤w nale┐eli Stanis│aw Estreicher, J≤zef Mehoffer, Lucjan Rydel. NastΩpnie studiowa│ w krakowskiej Szkole Sztuk PiΩknych. Otoczony opiek╣ przez MatejkΩ, wsp≤│pracowa│ z nim przy polichromii w ko£ciele Mariackim. W latach 1890-94 odby│ kilka podr≤┐y artystycznych, spΩdzaj╣c w sumie trzy lata w Pary┐u, gdzie pozna│ m.in. Gauguina. W Niemczech szczeg≤lnie interesowa│ siΩ tw≤rczo£ci╣ Ryszarda Wagnera. We Francji z ┐ywym zainteresowaniem £ledzi│ ┐ycie teatralne, tu r≤wnie┐ zacz╣│ pisaµ niekt≤re ze swych dzie│ scenicznych (m.in. </FONT><I><FONT >LegendΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >WarszawiankΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Meleagera</FONT></I><FONT >). Powr≤ciwszy do Krakowa nie spotka│ siΩ ze zrozumieniem. Wykona│ co prawda polichromiΩ i witra┐e w ko£ciele Franciszkan≤w, ale wiele jego projekt≤w odrzucono. W 1897 nawi╣zuje wsp≤│pracΩ z "»yciem", czo│owym pismem M│odej Polski, tworz╣c jego oryginaln╣ szatΩ graficzn╣. W 1898 wystawiona zostaje </FONT><I><FONT >Warszawianka</FONT></I><FONT >, a rok p≤ƒniej </FONT><I><FONT >Lelewel</FONT></I><FONT >. Drukiem ukazuje siΩ </FONT><I><FONT >Legenda</FONT></I><FONT >, a w 1899 </FONT><I><FONT >Kl╣twa</FONT></I><FONT >. W 1900 publikuje Wyspia±ski fragmenty swych poemat≤w </FONT><I><FONT >Boles│aw îmia│y</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Kazimierz Wielki</FONT></I><FONT >. Dramatu </FONT><I><FONT >Legion </FONT></I><FONT >nie uda│o siΩ wystawiµ, ale </FONT><I><FONT >Wesele</FONT></I><FONT >, kt≤re sw╣ premierΩ mia│o 16 III 1901, odnios│o wielki sukces. Z mniejszym powodzeniem spotka│o siΩ </FONT><I><FONT >Wyzwolenie</FONT></I><FONT > z 1903 oraz dramat </FONT><I><FONT >Boles│aw îmia│y</FONT></I><FONT >, wystawiony w tym samym roku we wsp≤│re┐yserii autora, kt≤ry r≤wnie┐ zaprojektowa│ scenografiΩ i kostiumy. Kolejny dramat Wyspia±skiego, </FONT><I><FONT >Akropolis</FONT></I><FONT >, wystawiono w 1904, za£ </FONT><I><FONT >Noc listopadowa</FONT></I><FONT > mia│a sw╣ premierΩ ju┐ po £mierci autora. Pod koniec ┐ycia pisze jeszcze </FONT><I><FONT >SΩdzi≤w</FONT></I><FONT >, ale ostatniego dramatu, </FONT><I><FONT >Zygmunt August</FONT></I><FONT >, ju┐ nie uko±czy│. Wyspia±ski by│ te┐ autorem liryk≤w, re┐yserem (wystawi│ </FONT><I><FONT >Dziady</FONT></I><FONT > Mickiewicza), znakomitym malarzem-portrecist╣. Zmar│ 28 XI 1907 w wyniku choroby wenerycznej, kt≤rej nabawi│ siΩ w latach paryskich i kt≤ra przez lata rujnowa│a jego zdrowie.</FONT>
<P><FONT >Franciszek Karpi±ski, zwany "îpiewakiem Justyny", urodzi│ siΩ 4 X 1741 w Ho│oskowie k. Ko│omyi na Pokuciu. Jego urodzinom towarzyszy│y niecodzienne okoliczno£ci, mianowicie dw≤r, w kt≤rym dopiero co na £wiat przyszed│, napad│ najs│ynniejszy opryszek (zb≤jnik) wschodniokarpacki, O│eksa Dobosz. Ujrzawszy noworodka, zaniecha│ rabunku. Ojciec poety, Andrzej, by│ administratorem Ho│oskowa, nale┐╣cego do Franciszka Salezego Potockiego. W latach 1750-58 Karpi±ski uczy│ siΩ w Stanis│awowie, a nastΩpnie uko±czy│ (1765) jezuick╣ akademiΩ we Lwowie. Ju┐ w≤wczas cieszy│ siΩ s│aw╣ poetyck╣. Pr≤bowa│ kariery palestranckiej, ale przerzuci│ siΩ na guwernerkΩ. W latach 1770-71 przebywa│ w Wiedniu, a nastΩpnie osiada na dzier┐awie. W tym okresie kocha siΩ w trzech "Justynach", kt≤rych portrety pozostawi w swej tw≤rczo£ci. W latach 1780-83 przebywa│, na zaproszenie Adama Kazimierza Czartoryskiego, na dworze warszawskim. W 1787 przenosi siΩ na Grodzie±szczyznΩ. Pisze: "W tym to miejscu, oddalonym od wielkiego £wiata, my£lΩ ko±czyµ resztΩ dni moich tΩsknych, je┐eliby Polska nasza szczΩ£liwsz╣ nie by│a. Napatrzy│em siΩ i nacierpia│ ob│udy ludzi, wszed│em teraz w lasy miΩdzy zwierzΩta i odgrodziwszy siΩ p│otem dobrym jestem od nich spokojny, a od ludzi z│ych uchroniµ siΩ sposobu nie by│o". Do najwa┐niejszych dzie│ Karpi±skiego nale┐╣ zbiory </FONT><I><FONT >Zabawki wierszem i </FONT></I><I><FONT >przyk│ady obyczajne </FONT></I><FONT >(1780, potem wznawiane i uzupe│niane) oraz </FONT><I><FONT >Zabawki wierszem i proz╣</FONT></I><FONT > ( w kilku seriach, od 1782), a tak┐e </FONT><I><FONT >Pie£ni nabo┐ne </FONT></I><FONT >(1792). Znana </FONT><I><FONT >Pie£± dziada sokalskiego w kordonie cesarskim</FONT></I><FONT > (1773) ukaza│a siΩ dopiero po trzydziestu latach. Pisywa│ te┐ rozprawy:</FONT><I><FONT > O wymowie w prozie albo wierszu </FONT></I><FONT >(1782 - przedstawi│ tu za│o┐enia sentymentalizmu), </FONT><I><FONT >O szczΩ£ciu cz│owieka</FONT></I><FONT > (1783), </FONT><I><FONT >List do Jmci Pana SzczΩsnego Potockiego, wojewody ruskiego. O </FONT></I><I><FONT >szczΩ£ciu cz│owieka w towarzystwie czyli o Rzeczypospolitej</FONT></I><FONT > (1787). Swego rodzaju testamentem poety by│a elegia </FONT><I><FONT >»ale </FONT></I><I><FONT >Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta, ostatniego polskiego kr≤la z domu Jagie││≤w</FONT></I><FONT >. Zmar│ w 1825 w Chorowszyƒnie w powiecie wo│kowyskim.</FONT>
<P><FONT >Wis│awa Szymborska urodzi│a siΩ 2 VII 1923 w K≤rniku. Od ≤smego roku ┐ycia mieszka w Krakowie, uczy│a siΩ w gimnazjum si≤str urszulanek, a maturΩ zda│a na tajnych kompletach podczas okupacji. Po wojnie studiowa│a polonistykΩ i socjologiΩ na UJ. Debiutowa│a wierszem </FONT><I><FONT >Szukam s│owa </FONT></I><FONT >na │amach "Dziennika Polskiego" 14 III 1945. W latach 1952-66 nale┐a│a do PZPR. Pisa│a w≤wczas wiersze w rodzaju </FONT><I><FONT >WstΩpuj╣cemu do partii</FONT></I><FONT >:</FONT>
<P><FONT FACE="Courier New Cyr"><blockquote></FONT><I><FONT >Partia. Nale┐no£µ do niej,</FONT></I>
<P><I><FONT >z ni╣ dzia│aµ, z ni╣ marzyµ,</FONT></I>
<P><I><FONT >z ni╣ w planach nieulΩk│ych ,</FONT></I>
<P><I><FONT >z ni╣ w trosce bezsennej -</FONT></I>
<P><I><FONT >wierz mi, to najpiΩkniejsze</FONT></I>
<P><I><FONT >co siΩ mo┐e zdarzyµ </FONT></I>
<P><I><FONT >w czasie naszej m│odo£ci (...)</FONT></I><FONT FACE="Courier New Cyr"></blockquote></FONT>
<P><FONT >Od 1953 do 1976 by│a zwi╣zana z krakowskim "»yciem Literackim", kt≤re zreszt╣ nie wyr≤┐nia│o siΩ bynajmniej liberalnym podej£ciem do komunistycznej ideologii. Po wypadkach radomskich 1976 Szymborska zrywa jednak z tymi krΩgami, a od stanu wojennego zbli┐a siΩ do £rodowisk opozycyjnych. W 1988 znalaz│a siΩ w£r≤d cz│onk≤w-za│o┐ycieli Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W 1996 otrzyma│a Literack╣ NagrodΩ Nobla (zreszt╣ w Szwecji ju┐ od lat cieszy│a siΩ du┐╣ popularno£ci╣). Dwa pierwsze jej tomy, </FONT><I><FONT >Dlatego ┐yjemy </FONT></I><FONT >(1952) i </FONT><I><FONT >Pytania zadawane sobie</FONT></I><FONT > (1954) nosz╣ wyraƒne piΩtno epoki. Jako wybitna poetka da│a o sobie znaµ tomem </FONT><I><FONT >Wo│anie do Yeti</FONT></I><FONT > (1957). NastΩpnie wyda│a tomy </FONT><I><FONT >S≤l </FONT></I><FONT >(1962), </FONT><I><FONT >Sto pociech</FONT></I><FONT > (1967), </FONT><I><FONT >Wszelki wypadek </FONT></I><FONT >(1972), </FONT><I><FONT >Wielka liczba</FONT></I><FONT > (1976),</FONT><I><FONT > Ludzie na mo£cie</FONT></I><FONT > (1986), </FONT><I><FONT >Koniec i pocz╣tek</FONT></I><FONT > (1993). Jest tak┐e autork╣ b│yskotliwych felieton≤w z cyklu</FONT><I><FONT > Lektury nadobowi╣zkowe</FONT></I><FONT >, zebranych w czterech tomach, kt≤re ukaza│y siΩ w latach 1973, 1981, 1992, 1996.</FONT>
<P><FONT >Tadeusz »ele±ski, pseudonim Boy, 1874û1941, syn W│adys│awa, wybitnego kompozytora, krytyk literacki i teatralny, publicysta, t│umacz, satyryk, z wykszta│cenia lekarz. Zas│u┐ony zw│aszcza jako t│umacz klasyki francuskiej. By│ autorem szkic≤w o literaturze francuskiej i polskiej (</FONT><I><FONT >Ludzie ┐ywi ,</FONT></I><FONT >1929; </FONT><I><FONT >Br╣zownicy,</FONT></I><FONT >1930; </FONT><I><FONT >Znaszli ten kraj?</FONT></I><FONT >, 1931); felieton≤w (m.in</FONT><I><FONT >.Piek│o kobiet</FONT></I><FONT >, 1930), recenzji teatralnych </FONT><I><FONT >(Flirt z Melpomen╣</FONT></I><FONT >, 1920û32), tekst≤w kabaretowych dla krakowskiego kabaretu literackiego "Zielony Balonik". Te ostatnie utwory znalaz│y siΩ w tomie </FONT><I><FONT >S│≤wka </FONT></I><FONT >(1913)</FONT>, <FONT >bΩd╣cym satyrycznym rozliczeniem z m│odopolsk╣ legend╣ i galicyjsk╣ rzeczywisto£ci╣ spo│eczn╣. W okresie miΩdzywojennym aktywnie wystΩpowa│ jako gorliwy propagator przemian obyczajowych i zwolennik "odbr╣zawiania" ┐yciorys≤w wybitych postaci - a wiΩc ukazywania ich ludzkich cech i przywar. Po wybuchu wojny uda│ siΩ do Lwowa i podj╣│ pracΩ na Uniwersytecie Jana Kazimierza, wykazuj╣c siΩ pe│n╣ lojalno£ci╣ wobec w│adz radzieckich. Po zajΩciu Lwowa przez Niemc≤w aresztowany i stracony.</FONT>
<P><FONT >Marcin îwietlicki, </FONT><FONT >najs│ynniejszy bodaj poeta m│odego pokolenia, urodzi│ siΩ 24 grudnia 1961 roku w Piaskach ko│o Lublina. Studiowa│ polonistykΩ na Uniwersytecie Jagiello±skim, ale studi≤w nie uko±czy│. W po│owie lat osiemdziesi╣tych odby│ zasadnicz╣ s│u┐bΩ wojskow╣ (co wa┐ne o tyle, ┐e znalaz│o odbicie w jego tw≤rczo£ci). Wedle jednych - debiutowa│ ju┐ w 1978 roku na │amach "Radaru", wedle innych - jego debiut odby│ siΩ w ramach krakowskiego "NaG│osu" m≤wionego. W 1990 roku laureat Grand Prix I konkursu na brulion poetycki i presti┐owej nagrody im. Georga Trakla. Zwi╣zany z pismem "bruLion", na │amach kt≤rego publikowa│ i kt≤re r≤wnie┐ wsp≤│redagowa│. Uwa┐any za czo│owego przedstawiciela nurtu kojarzonego z "bruLionem", a nazwanego przez Krzysztofa Koehlera "o'haryzmem" (ze wzglΩdu na podobie±stwo do tw≤rczo£ci ameryka±skiego poety Franka O'Hary). Wierszem, kt≤ry wywo│a│ ostre reakcje krytyki, by│ utw≤r zatytu│owany </FONT><I><FONT >Dla Jana Polkowskiego</FONT></I><FONT >, przeciwstawiaj╣cy poezji zaanga┐owanej w sprawy narodu i spo│ecze±stwa lirykΩ najg│Ωbiej osobist╣, m≤wi╣c╣ o sprawach zwyk│ych, codziennych, najbli┐szych powszednim do£wiadczeniom. Od 1993 roku lider zespo│u rockowego îwietliki. Odm≤wi│ przyjΩcia nagrody "Polityki", tzw. Paszportu w dziedzinie literatury za rok 1994. S│ynie z kontrowersyjnych wypowiedzi i wyst╣pie±, kt≤re jednych bawi╣, a innych dra┐ni╣ i obra┐aj╣. <BR>
Jego debiut ksi╣┐kowy to g│o£ny tom </FONT><I><FONT >Zimne kraje</FONT></I><FONT >, wydany w "fioletowej " serii "bibLioteki" (Warszawa 1992), z pos│owiem Juliana Kornhausera. Tom drugi, </FONT><I><FONT >Schizma,</FONT></I><FONT > ukaza│ siΩ w "Bibliotece Czasu Kultury" (Pozna± 1994), a w 1995 roku - </FONT><I><FONT >Zimne kraje 2 </FONT></I><FONT >, zmienione wydanie debiutanckiego tomu. Wsp≤lnie z basist╣ îwietlik≤w, Grzegorzem Dyduchem, napisa│ ksi╣┐kΩ o krakowskim £rodowisku artystycznym </FONT><I><FONT >Katecheci i frustraci</FONT></I><FONT >, kt≤r╣ sam nazwa│ "skandalizuj╣c╣ powie£ci╣ metafizyczno-£rodowiskow╣". <BR>
Mieszka w Krakowie, pracuje jako korektor w redakcji "Tygodnika Powszechnego". O swojej tw≤rczo£ci powiedzia│: "Pisz╣c wiersze, jestem zawsze w kontakcie z kultur╣ wysok╣. Jednocze£nie mentalnie jestem przedstawicielem kultury niskiej i w│a£nie z tego spiΩcia robi siΩ poezja".</FONT>
<P><FONT >Aleksander Wat (w│a£c. Chwat)</FONT><FONT > </FONT><FONT >urodzi│ siΩ 1 maja 1900 roku w Warszawie, w rodzinie ┐ydowskiej o wielowiekowej tradycji. UczΩszcza│ najpierw do gimnazjum rosyjskiego, a nastΩpnie do polskiej szko│y im. Rocha Kowalskiego w Warszawie - w≤wczas jego pasj╣ by│a matematyka. Po uzyskaniu matury, w 1918 roku, zapisuje siΩ na Uniwersytet Warszawski i studiuje filozofiΩ, logikΩ, psychologiΩ i filologiΩ, a┐ do roku 1926. W zdobyciu dyplomu studi≤w wy┐szych przeszkodzi mu jednak kariera literacka. <BR>
Osiemnastoletni Wat zg│asza sw≤j akces do "nowej sztuki". Pisze zagadkowy i niezwyk│y poemat, pod r≤wnie zagadkowym i niezwyk│ym tytu│em </FONT><I><FONT >JA z jednej strony i JA z drugiej strony mego mopso┐elaznego piecyka </FONT></I><FONT >(Warszawa 1920). Ten debiutancki utw≤r, uznawany za prekursorski wobec manifest≤w surrealizmu Andr</FONT><FONT SIZE=4 >Θ</FONT><FONT > Bretona,</FONT><FONT > otwiera m│odzie±czy okres tw≤rczo£ci Wata, zwany okresem futurystycznym. Powstaj╣ce w≤wczas wiersze, nawi╣zuj╣c do g│o£nego has│a Marinettiego: "s│owa na wolno£ci", wyra┐aj╣ sprzeciw wobec poezji "dnia wczorajszego", i jednocze£nie g│osz╣ wiarΩ w mo┐liwo£µ ca│kowitej zmiany artystycznych technik i £rodk≤w literackich. Kolejnymi pr≤bami tworzenia owej "poezji nowej" by│y zar≤wno wiersze pomieszczone w almanachu "GGA", jak i dziwaczne, szokuj╣ce ortografi╣ </FONT><I><FONT >Namopaniki</FONT></I><FONT > z jednodni≤wki </FONT><I><FONT >N≤┐ w brzuchu</FONT></I><FONT >. Tym nowatorskim propozycjom artystycznym towarzyszy│y nader czΩsto awantury, burdy, prowokacje urz╣dzane na wieczorach autorskich. Wat publikuje swoje dadaistyczno-futurystyczne teksty w periodykach warszawskiej awangardy poetyckiej: "Nowej Sztuce", "F-23", "Almanachu Nowej Sztuki". Jednak jako poeta │amie pi≤ro stosunkowo szybko, oko│o roku 1925. Jego tw≤rczo£µ literack╣ z okresu dwudziestolecia miΩdzywojennego zamyka tom opowiada± </FONT><I><FONT >Bezrobotny Lucyfer </FONT></I><FONT >z 1926 roku, w kt≤rym groteskowa wizja wsp≤│czesno£ci splata siΩ z katastroficzn╣ diagnoz╣, dotycz╣c╣ przysz│o£ci cywilizacji europejskiej. W drugiej po│owie lat dwudziestych nastΩpuje zbli┐enie Wata do ideologii komunistycznej; cz│onkiem partii co prawda nie zostanie nigdy, bΩdzie za to pe│niµ funkcjΩ naczelnego redaktora "MiesiΩcznika Literackiego" (1928-1931) - pisma komunistycznego o du┐ym zasiΩgu i niebagatelnym wp│ywie. </FONT><FONT >Aresztowany w 1931. Po wyj£ciu na wolno£µ pracuje, a┐ do wybuchu wojny, jako kierownik literacki w firmie wydawniczej Gebethnera i Wolffa. We wrze£niu 1939 roku Wat ucieka z Warszawy, wraz z ┐on╣ i synem, na wsch≤d, do Lwowa. 24 stycznia 1940 roku zostaje wraz z grup╣ literat≤w aresztowany przez NKWD (tzw. "prowokacja lwowska"). Zwolniony na mocy amnestii, po uk│adzie Sikorski - Majski, chory i wycie±czony, odnajduje na zes│aniu w Kazachstanie ┐onΩ i syna, aby wsp≤lnie z nimi udaµ siΩ na miejsce ostatniej zsy│ki - do ma│ego osiedla Ili, niedaleko A│ma Aty. <BR>
W kwietniu 1946 roku Watom udaje siΩ powr≤ciµ do Warszawy; Wat pracuje w PIW jako naczelny redaktor, wiele publikuje. Spok≤j nie trwa jednak d│ugo - przemiany polityczne w kraju (powstanie PZPR, zjazd szczeci±ski ZLP) powoduj╣ odej£cie Wata z PIW i zmuszaj╣ go do publicznych wyst╣pie±, skierowanych przeciwko socrealizmowi w sztuce. W latach 1949-56 Wat nie bierze czynnego udzia│u w ┐yciu literackim, utrzymuje siΩ przede wszystkim z t│umacze± - ukazuje siΩ 30 ksi╣┐ek w jego przek│adzie, m.in. powie£ci Dostojewskiego, Lwa To│stoja, Iwana Turgieniewa, Bernanosa, H. Manna, opowiadania Czechowa. W styczniu 1953 roku nastΩpuje pierwszy atak nieuleczalnej choroby, zwanej w medycynie "</FONT><FONT >syndromem Wallenberga", na kt≤r╣ cierpieµ bΩdzie Wat a┐ do samob≤jczej £mierci w roku 1967. Choroba, objawiaj╣ca siΩ ostrymi atakami b≤lu, leczona by│a bezskutecznie w Polsce, Szwecji, Francji, W│oszech, Stanach Zjednoczonych. W 1962 roku, zmΩczeni nieustannymi k│opotami zwi╣zanymi z przed│u┐aniem paszportu, (mroƒne, polskie zimy chorobΩ dodatkowo intensyfikowa│y, wiΩc wskazane by│o je spΩdzaµ w │agodniejszym, po│udniowym klimacie) Watowie decyduj╣ siΩ pozostaµ na emigracji. W roku 1957 ukazuje siΩ tom poezji pt.</FONT><I><FONT > Wiersze</FONT></I><FONT >, bΩd╣cy poetyckim zapisem zmagania z cierpieniem, a tak┐e £wiadectwem pobytu na po│udniu Europy. Tom nagrodzony zosta│ przez redakcjΩ "Nowej Kultury" - w ten spos≤b po z g≤r╣ trzydziestu latach milczenia powraca do literatury Wat-poeta. Kolejne, r≤wnie donios│e, potwierdzenie poetyckiej weny to poemat </FONT><I><FONT >Wiersze £r≤dziemn</FONT></I><I><FONT >omorskie</FONT></I><FONT > (Warszawa 1962). Do grona najwybitniejszych sowietolog≤w zostanie zaliczony na miΩdzynarodowej konferencji w Oxfordzie w 1962 roku, po wyg│oszeniu referatu o semantyce jΩzyka stalinowskiego. TΩ pozycjΩ umocni tom wnikliwych analiz sowietologicznych, wydany po£miertnie, a zatytu│owany </FONT><I><FONT >îwiat na haku i pod kluczem</FONT></I><FONT >. <BR>
Dzie│em, z kt≤rym nierozerwalnie │╣czy siΩ nazwisko Wata jest </FONT><I><FONT >M≤j wiek</FONT></I><FONT >.</FONT><I><FONT > PamiΩtnik m≤wiony</FONT></I><FONT >, zapis wielu rozm≤w z Czes│awem Mi│oszem. Ostatni tom Wata, przygotowywany jeszcze przez samego autora, nosi tytu│ </FONT><I><FONT >Ciemne £wiecid│o</FONT></I><FONT >. Z papier≤w, kt≤re zosta│y po £mierci poety wydano, poza tomem publicystyki </FONT><I><FONT >îwiat na haku i pod kluczem</FONT></I><FONT >, tak┐e </FONT><I><FONT >Dziennik </FONT></I><I><FONT >bez samog│osek</FONT></I><FONT >, nie doko±czon╣ powie£µ </FONT><I><FONT >Ucieczka Lotha</FONT></I><FONT > i wiele nie publikowanych za ┐ycia utwor≤w poetyckich. </FONT><FONT > Aleksander Wat zmar│ 29 lipca 1967 r. w Antony ko│o Pary┐a.</FONT>
<P><FONT >J≤zef Mackiewicz</FONT><FONT > urodzi│ siΩ 1 kwietnia 1902 r. w Sankt Petersburgu. Jego starszym bratem by│ Stanis│aw (Cat) Mackiewicz. UczΩszcza│ w Wilnie do prywatnego liceum rosyjskiego, a po uko±czeniu III klasy - do gimnazjum polskiego. Wzi╣│ udzia│ w wojnie 1919-1920 r., walczy│ w obronie Warszawy. Rozpocz╣│ studia na UW, w 1922 r. powr≤ci│ do Wilna, a od 1923 r. w gazecie "S│owo" publikowa│ felietony i reporta┐e, w kt≤rych zajmowa│ siΩ historyczn╣ i polityczn╣ specyfik╣ obszar≤w by│ego Wielkiego KsiΩstwa Litewskiego. Od listopada 1939 r. do maja 1940 r. redagowa│ w Wilnie "GazetΩ Codzienn╣" - dziennik o programie antynacjonalistycznym i antysowieckim. W czasie sowieckiej okupacji Wile±szczyzny (17 VI 1940 - 22 VI 1941) pracowa│ w lesie jako drwal i furman. Podczas okupacji niemieckiej od VII do X 1941 wsp≤│pracowa│ z wydawan╣ przez Niemc≤w polskojΩzyczn╣ gazet╣ "Goniec Codzienny", w kt≤rej zamie£ci│ kilka artyku│≤w o tre£ci antysowieckiej i fragmenty p≤ƒniejszej powie£ci </FONT><I><FONT >Droga donik╣d</FONT></I><FONT >. Prawdopodobnie te publikacje oraz wcze£niejsze konflikty personalne ze £rodowiskiem tzw. lewicy wile±skiej sta│y siΩ przyczyn╣ wyroku £mierci wydanego na niego przez S╣d Specjalny AK w Wilnie. Jego data (1942/1943), okoliczno£ci wydania i formalnego odwo│ania s╣ niejasne. W maju 1943 r. Mackiewicz na zaproszenie Niemc≤w i za zgod╣ wile±skiej AK by│ w Katyniu £wiadkiem ekshumacji grob≤w polskich ┐o│nierzy, po czym udzieli│ wywiadu "Go±cowi Codziennemu", twierdz╣c, ┐e zbrodni dokonali bolszewicy. Dwa jego raporty, z│o┐one w│adzom AK w Warszawie i w Wilnie, zaginΩ│y. W maju 1944 r. wyjecha│ z Wilna i przez WarszawΩ, Krak≤w, Wiede±, Rzym dotar│ do Londynu (1947). W 1955 r. przeni≤s│ siΩ do Monachium, gdzie zmar│ 31 I 1985 r. »y│ bardzo skromnie, niekiedy na granicy nΩdzy. Uwa┐any za jednego z najwybitniejszych pisarzy emigracyjnych, by│ r≤wnocze£nie na emigracji i w kraju nieustannie oskar┐any o kolaboracjΩ z Niemcami i atakowany za sw≤j bezkompromisowy antykomunizm. Niemal ka┐dy jego utw≤r stawa│ siΩ przedmiotem gwa│townych polemik, a pisarza - za naruszanie politycznych i narodowych tabu - wielokrotnie usi│owano postawiµ "pod prΩgierzem opinii publicznej". Tak by│o np. w przypadku powie£ci: </FONT><I><FONT >Lewa wolna</FONT></I><FONT > (1965) i </FONT><I><FONT >Nie trzeba g│o£no m≤wiµ </FONT></I><FONT >(1969) oraz eseistyki historycznej: </FONT><I><FONT >ZwyciΩstwo prowokacji</FONT></I><FONT > (1962) i </FONT><I><FONT >Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy</FONT></I><FONT > (1975). Ksi╣┐ki Mackiewicza ukazywa│y siΩ jedynie nak│adem wydawnictw emigracyjnych. Ca│o£µ dorobku publikuje wydawnictwo Kontra (Londyn). </FONT>
<P><FONT >Wincenty zwany Kad│ubkiem (ok. 1150-1223). kronikarz, kapelan nadworny i kancelista Kazimierza II Sprawiedliwego. W latach 1207-1218 biskup krakowski. NastΩpnie w zakonie cysters≤w. úaci±ska kronika Wincentego Kad│ubka obejmuje dzieje Polski od 1202 r. i stanowi podstawowe ƒr≤d│o do jej historii politycznej i kulturalnej w XII w.</FONT>
<P><FONT >Anonim Gall (┐y│ na prze│omie XI i XII w.) - nie znany z imienia i narodowo£ci mnich benedykty±ski, autor najstarszej kroniki polskiej. Kronika Galla Anonima spisana po │acinie, doprowadzona do 1113 r. stanowi cenne ƒr≤d│o do wczesno£redniowiecznych dziej≤w Polski.</FONT>
<P><FONT >D│ugosz Jan - historyk, dyplomata, wychowawca syn≤w Kazimierza Jagiello±czyka (od 1467), kanonik krakowski od 1436, arcybiskup lwowski. W latach 1454-1466 dzia│a│ na rzecz przy│╣czenia ziem nadba│tyckich do Polski. Autor pierwszej wybitnej syntezy w historiografii polskiej </FONT><I><FONT >Historia Polonica</FONT></I><FONT > (1455-1480), zw. te┐ </FONT><I><FONT >Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Roczniki, czyli kroniki s│awnego Kr≤lestwa Polskiego</FONT></I><FONT >), prac ƒr≤d│owych: </FONT><I><FONT >Insignia seu clenodia incliti Regni Poloniae</FONT></I><FONT > - opisy i wizerunki herb≤w polskich, </FONT><I><FONT >Lites ac res gestae inter Polonos Ordinemaque Cruciferorum</FONT></I><FONT > - zbi≤r dokument≤w dotycz╣cych spraw polsko-krzy┐ackich 1339-1422.</FONT>
<P><FONT >D╣browska Maria urodzi│a siΩ 6 paƒdziernika w Russowie ko│o Kalisza, zmar│a 19 maja 1965 r. w Warszawie; powie£ciopisarka, eseistka, autorka ksi╣┐ek dla dzieci i m│odzie┐y, t│umaczka litertury du±skiej (Jacobsen), angielskiej (</FONT><I><FONT >Dziennika</FONT></I><FONT > </FONT><FONT >Pepysa) i rosyjskiej (opowiadania Czechowa). Uko±czy│a Wydzia│ Przyrodniczy Uniwersytetu w Lozannie, studiowa│a ekonomiΩ i socjologiΩ na uniwerytecie w Brukseli. Debiutowa│a w latach 1905-1906 na │amach "Gazety Kaliskiej" jako prozaik. Od 1910 r. publicystka pracy ch│opskiej, dzia│aczka ruchu sp≤│dzielczego. W latach 1913-1914 przebywa│a w Londynie jako stypendystka Towarzystwa Kooperatyst≤w. W latach 1913-1917 zwi╣zana z Legionami. Od 1917 w Warszawie, 1918-1924 bibliotekarka i pracownik G│≤wnego UrzΩdu Ziemskiego oraz Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych. </FONT>
<P><FONT >Za w│a£ciwy pocz╣tek swej tw≤rczo£ci D╣browska uwa┐a│a pierwszy tom opowiada± </FONT><I><FONT >úuna</FONT></I><FONT >, za kt≤ry otrzyma│a nagrodΩ wydawc≤w. Od 1924 po£wiΩci│a siΩ wy│╣cznie pracy literackiej. W grudniu 1933 r. otrzyma│a Pa±stwow╣ NagrodΩ Literack╣ za powie£µ </FONT><I><FONT >Noce i dnie</FONT></I><FONT >. Po sukcesie </FONT><I><FONT >Nocy i dni</FONT></I><FONT > pisarka postanowi│a wykorzystaµ sw≤j autorytet literacki - w my£l dawnych nakaz≤w s│u┐by spo│ecznej - na cele obywatelskie. Dwie jej ksi╣┐ki publicystyczne </FONT><I><FONT >Rozdro┐e. Studium na temat zagadnie± wiejskich</FONT></I><FONT > (1937) i </FONT><I><FONT >RΩce w u£cisku. Rzecz o sp≤│dzielczo£ci </FONT></I><FONT >(1938) - by│y wo│aniem o reformy spo│eczne w Polsce przedwrze£niowej. Tak┐e z inspiracji obywatelskich powsta│y dwa dramaty historyczne D╣browskiej: </FONT><I><FONT >Geniusz sierocy</FONT></I><FONT > (1939) i </FONT><I><FONT >Stanis│aw i Bogumi│</FONT></I><FONT > (1945), szukaj╣ce wyja£nienia aktualnych wydarze± w historii narodu. </FONT>
<P><FONT >Po wojnie D╣browska podejmuje prace przek│adowe, wypowiada siΩ g│≤wnie w publicystyce literackiej, wydaje </FONT><I><FONT >My£li o sprawach i ludziach</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Notatki z podr≤┐y do NRD</FONT></I><FONT >, uzupe│nia i publikuje </FONT><I><FONT >Szkice o Conradzie</FONT></I><FONT >. Dopiero w 1955 r. ukazuje siΩ pierwszy po wojnie zbi≤r prozatorski autorki </FONT><I><FONT >Gwiazda zaranna</FONT></I><FONT >, kt≤ry dziΩki znakomitemu opowiadaniu </FONT><I><FONT >Na wsi wesele</FONT></I><FONT > budzi szerokie zainteresowanie. W 1955 r. D╣browska otrzyma│a nagrodΩ pa±stwow╣ I stopnia za ca│okszta│t tw≤rczo£ci. W tym czasie pisarka po£wiΩca siΩ pracy nad kolejnym przedsiΩwziΩciem epickim - powie£ci╣ </FONT><I><FONT >Przygody cz│owieka my£l╣cego</FONT></I><FONT > - ksi╣┐ki bΩd╣cej niejako kontunuacj╣ </FONT><I><FONT >Nocy i dni.</FONT></I>
<P><FONT >Urodzi│a siΩ w 1891 r. Krakowie. Poetka i dramatopisarka. Studiowa│a kr≤tko w krakowskiej ASP. W 1939 r. wyjecha│a do Pary┐a, a nastΩpnie do Londynu, gdzie przebywa│a w okresie wojny. Zmar│a w 1945 r. w Manchesterze. Wyda│a tomiki wierszy: </FONT><I><FONT >Niebieskie migda│y </FONT></I><FONT >(1922), </FONT><I><FONT >R≤┐owa magia</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Poca│unki </FONT></I><FONT >(1926), </FONT><I><FONT >Dansing </FONT></I><FONT >(1927), </FONT><I><FONT >Wachlarz </FONT></I><FONT >(1927), </FONT><I><FONT >Cisza le£na </FONT></I><FONT >(1928), </FONT><I><FONT >Pary┐</FONT></I><FONT > (1929), </FONT><I><FONT >Profil bia│ej damy </FONT></I><FONT > (1930), </FONT><I><FONT >Surowy jedwab </FONT></I><FONT >(1932), </FONT><I><FONT >îpi╣ca za│oga</FONT></I><FONT > (1933), </FONT><I><FONT >Balet powoj≤w</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >Krystalizacje </FONT></I><FONT >(1937), </FONT><I><FONT >Szkicownik poetycki </FONT></I><FONT >(1939), </FONT><I><FONT >R≤┐a i lasy p│on╣ce </FONT></I><FONT >(1940), </FONT><I><FONT >Go│╣b ofiarny</FONT></I><FONT > (1941). Mniejsze znaczenie w tw≤rczo£ci M. Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej odgrywaj╣ dramaty (</FONT><I><FONT >Kochanek Sybilli Thomson, Mr≤wki, Baba-Dziwo).</FONT></I>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1930 r. Sikorzycach k. Tarnowa. Prozaik i poeta. W latach 1949-1954 studiowa│ polonistykΩ na UJ. Cz│onek kolegium redakcyjnego </FONT><I><FONT >Tygodnika Kulturalnego.</FONT></I><FONT > Zmar│ w 1991 r. w Skierniewicach. Stworzy│ w│asn╣ wizjΩ wsi, podkre£laj╣c w╣tki ba£niowe i mity plemienne.. Autor kilkunastu tomik≤w wierszy, m.in.: </FONT><I><FONT >Jase│kowe niebiosa </FONT></I><FONT >(1956), </FONT><I><FONT >îlepe ko│a wyobraƒni</FONT></I><FONT > (1958), </FONT><I><FONT >Psalmy na u┐ytek domowy </FONT></I><FONT >(1959), </FONT><I><FONT >KolΩdy strΩczyciela </FONT></I><FONT >(1962), </FONT><I><FONT >Ziarenko trawy</FONT></I><FONT > (1964), </FONT><I><FONT >Psalmy </FONT></I><FONT >(1971), </FONT><I><FONT >Bielsze nad £nieg </FONT></I><FONT >(1973), </FONT><I><FONT >Psalmy wszystkie</FONT></I><FONT > (1980). Opu</FONT><FONT >blikowa│ powie£ci: </FONT><I><FONT >Takie wiΩksze wesele</FONT></I><FONT > (1966), </FONT><I><FONT >A jak kr≤lem, a jak katem bΩdziesz </FONT></I><FONT > (1968), </FONT><I><FONT > Diab│y </FONT></I><FONT >(1971), </FONT><I><FONT >Dwunastu</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Prorok </FONT></I><FONT >(1977), </FONT><I><FONT >Wniebog│osy </FONT></I><FONT >(1982) i kilka tom≤w opowiada±. </FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1886 r. w Zegrzynku k. Warszawy. Dramatopisarz, prozaik, nowelista. Studiowa│ w Szwajcarii, w Instytucie Rolniczym. Wsp≤│pracownik teatru Reduta. Od 1933 r. cz│onek Polskiej Akademii Literatury. W czasie II wojny £wiatowej mieszka│ w Warszawie. W 1944 r. przez kilka miesiΩcy by│ wiΩziony na Pawiaku.. W latach 1945-1949 mieszka│ w Krakowie, po czym wr≤ci│ do rodzinnego Zegrzynka. Zmar│ w 1970 r. w Warszawie.</FONT><BR>
<FONT > W okresie II RP ukaza│y siΩ dramaty: </FONT><I><FONT >Murzyn </FONT></I><FONT >(1917)</FONT><I><FONT >, Papierowy kochanek</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Ewa</FONT></I><FONT > (1921), </FONT><I><FONT >Lekkoduch</FONT></I><FONT > (1923), </FONT><I><FONT >Ptak</FONT></I><FONT > (1923), </FONT><I><FONT >»eglarz </FONT></I><FONT >(1925), </FONT><I><FONT >Adwokat i r≤┐e</FONT></I><FONT > (1929), </FONT><I><FONT >Fortepian </FONT></I><FONT >(1932), </FONT><I><FONT >ôMost </FONT></I><FONT >(1933), </FONT><I><FONT >Krysia</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >Dziewczyna z lasu </FONT></I><FONT >(1939) oraz s│uchowiska radiowe: </FONT><I><FONT >Zegarek</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >W lesie </FONT></I><FONT >(1937), </FONT><I><FONT >S│u┐bista</FONT></I><FONT > (1937) i </FONT><I><FONT >Srebrne lichtarze</FONT></I><FONT > (1938). Po wojnie powsta│y kolejne dramaty: </FONT><I><FONT >Dwa teatry </FONT></I><FONT >(1946), </FONT><I><FONT >Kowal, pieni╣dze i gwiazdy</FONT></I><FONT > (1948), </FONT><I><FONT >Ch│opiec lataj╣cy</FONT></I><FONT > (1949), jednoakt≤wki: </FONT><I><FONT >úuczniczka</FONT></I><FONT > (1959) i </FONT><I><FONT >DziewiΩµ lat </FONT></I><FONT >(1960), cykl opowiada± </FONT><I><FONT >Profesor Tutka.</FONT></I><FONT > </FONT>
<P><FONT >Malewska Hanna, pisarka, eseistka. Studia historyczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uko±czone 1933, kontynuowane we Francji. W czasie okupacji uczy│a na tajnych kompletach. Cz│onkini Armii Krajowej, uczestniczka powstania warszawskiego. Wsp≤│pracownik </FONT><I><FONT >Tygodnika Powszechnego</FONT></I><FONT > 1945-1953, od 1956 w jego zespole redakcyjnym. 1957-1973 redaktor naczelny miesiΩcznika </FONT><I><FONT >Znak</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Ciesz╣ce siΩ uznaniem powie£ci historyczne: </FONT><I><FONT >»elazna korona</FONT></I><FONT > (tom 1-2, 1936, wyr≤┐niona w 1937 Nagrod╣ M│odych Polskiej Akademii Literatury), </FONT><I><FONT >Kamienie wo│aµ bΩd╣</FONT></I><FONT > (1946), </FONT><I><FONT >Stanica</FONT></I><FONT > (1947), </FONT><I><FONT >Przemija postaµ £wiata</FONT></I><FONT > (tom 1-2, 1954). Interesowa│y j╣ okresy przej£ciowe w dziejach, np. schy│ek cesarstwa rzymskiego czy £redniowiecza. Do swojej prozy wplata│a refleksje etyczne, historiozoficzne i religijne.</FONT>
<P><FONT >Filozoficzny charakter ma </FONT><I><FONT >Opowie£µ o siedmiu mΩdrcach</FONT></I><FONT > (1959), ukazuj╣ca pocz╣tki kultury greckiej. Polemiczna wobec </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT > H. Sienkiewicza powie£µ </FONT><I><FONT >Panowie Leszczy±scy</FONT></I><FONT > (1961). Opowie£µ o dziejach polskiej inteligencji </FONT><I><FONT >Apokryf rodzinny</FONT></I><FONT > (1965). </FONT><I><FONT >Labirynt. LLW, czyli Co siΩ mo┐e wydarzyµ jutro</FONT></I><FONT > (1970) dotyczy przemian cywilizacji. Tak┐e antologia </FONT><I><FONT >Listy staropolskie z epoki Waz≤w</FONT></I><FONT > (1959).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1934 r. Lesznie Wielkopolskim. Poeta, dramaturg i prozaik. Po wojnie studiowa│ polonistykΩ w Poznaniu. By│ cz│onkiem redakcji m.in. </FONT><I><FONT >Za i Przeciw,</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Wsp≤│czesno£ci, Nowej Kultury, Poezji, MiesiΩcznika Literackiego</FONT></I><FONT >. Pracowa│ jako redaktor w IW PAX. Zmar│ w 1976 r. w Warszawie. Wyda│ tomy wierszy: </FONT><I><FONT >Ballada rycerska</FONT></I><FONT > (1956), </FONT><I><FONT >Menuet z pogrzebaczem </FONT></I><FONT >(1958), </FONT><I><FONT >Rozbieranie do snu</FONT></I><FONT > (1959), </FONT><I><FONT >Agresty </FONT></I><FONT >(1963), </FONT><I><FONT >Kanon </FONT></I><FONT >(1965), </FONT><I><FONT >Nie by│o lata</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >Polowanie na cietrzewie</FONT></I><FONT > (1972), </FONT><I><FONT >Bilard </FONT></I><FONT >(1975), </FONT><I><FONT >Haiku-images </FONT></I><FONT >(1978). Jest autorem sztuk teatralnych: </FONT><I><FONT >Szachy </FONT></I><FONT >(1961)</FONT><I><FONT >, Partita na instrument drewniany </FONT></I><FONT >(1962),</FONT><I><FONT > Kr≤l IV </FONT></I><FONT >(1964)</FONT><I><FONT >, Ch│opcy </FONT></I><FONT >(1966)</FONT><I><FONT >, LΩki poranne, Okapi, Po tamtej stronie £wiec </FONT></I><FONT >, powie£ci (</FONT><I><FONT >Trismus</FONT></I><FONT >, 1963) i zbior≤w opowiada±.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1900 r. w Krakowie. Dramatopisarz, prozaik, publicysta. W 1918 r. uko±czy│ Wy┐sz╣ Szko│Ω Przemys│ow╣. By│ uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej.. Pracowa│ jako nauczyciel, by│ dzia│aczem lewicowych organizacji kulturalnych i spo│ecznych (Towarzystwo Uniwersytet≤w Robotniczych). Wsp≤│pracowa│ z wieloma pismami literackimi i lewicowymi, m.in. z </FONT><I><FONT >Wiadomo£ciami Literackimi, Sygna│ami, Lewym Torem.</FONT></I><FONT > Po kampanii wrze£niowej znalaz│ siΩ w niewoli niemieckiej. Po zako±czeniu wojny by│ cz│onkiem KRN, KC PZPR, Rady Pa±stwa, a w latach 1947-1962 pos│em na sejm PRL. Pe│ni│ funkcjΩ prezesa Zwi╣zku Literat≤w Polskich (1949-1956). Zmar│ w Warszawie w 1962 r. L. Kruczkowski zadebiutowa│ satyrycznym opowiadaniem </FONT><I><FONT >Niebezpieczna zabawa</FONT></I><FONT >, opublikowanym w 1928 r. w pi£mie </FONT><I><FONT >Satyr. </FONT></I><FONT > W 1932 r. ukaza│a siΩ najwybitniejsza powie£µ </FONT><I><FONT >Kordian i cham. </FONT></I><FONT >Wyda│ ponadto powie£µ </FONT><I><FONT >Sid│a</FONT></I><FONT > (1937), dramaty: </FONT><I><FONT >Bohater naszych czas≤w </FONT></I><FONT >(1935), </FONT><I><FONT >Niemcy </FONT></I><FONT >(1949), </FONT><I><FONT >Juliusz i Ethel</FONT></I><FONT > (1954), </FONT><I><FONT >Odwiedziny </FONT></I><FONT >(1955), </FONT><I><FONT >Pierwszy dzie± wolno£ci </FONT></I><FONT >(1959), </FONT><I><FONT >îmierµ gubernatora</FONT></I><FONT > (1961) i publicystykΩ (wyb≤r</FONT><I><FONT > Literatura i polityka</FONT></I><FONT >,</FONT><FONT > wyd. po£miertnie w 1970).</FONT>
<P>Urodzi│ siΩ w 1932 r. w Krakowie. Poeta, prozaik, dramatopisarz. Studiowa│ polonistykΩ i bulgarystykΩ na UJ. Pracowa│ jako fotoreporter w Dzienniku Polskim. Wsp≤│pracowa│ z czasopismami studenckimi. Zmar│ w Krakowie w 1957 r. Rok p≤ƒniej ukaza│ siΩ tom Wiersze. W wydanym w 1969 r. zbiorze Utwory wierszem i proz╣ znalaz│a siΩ mikropowie£µ Zabicie ciotki.
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1903 w Korol≤wce k. Tarnopola. Poeta, eseista, t│umacz. Uko±czy│ gimnazjum w Krakowie, nastΩpnie zg│osi│ jako ochotnik do wojska w czasie wojny polsko-bolszewickiej, ale ze wzglΩdu na tyfus nie uczestniczy│ w walkach. Uko±czy│ UJ i pracowa│ jako nauczyciel. W czasie II wojny £wiatowej przebywa│ we Lwowie, a od 1941 r. w Warszawie. Podj╣│ w≤wczas wsp≤│pracΩ z pras╣ konspiracyjn╣ PPR. W latach 1945-1949 zastΩpca redaktora naczelnego </FONT><I><FONT >Kuƒnicy</FONT></I><FONT > . W latach 70-tych zbli┐y│ siΩ do £rodowisk opozycji demokratycznej. Zmar│ w Warszawie w 1983 r. Autor licznych zbior≤w wierszy: </FONT><I><FONT >Spotkanie w czasie </FONT></I><FONT >(1929), </FONT><I><FONT >Inna m│odo£µ </FONT></I><FONT >(1933), </FONT><I><FONT >Strumie± i milczenie</FONT></I><FONT > (1937), </FONT><I><FONT >Sezon w Alpach </FONT></I><FONT >(1948), </FONT><I><FONT >Gor╣cy popi≤│</FONT></I><FONT > (1956), </FONT><I><FONT >Genezy </FONT></I><FONT >(1959), </FONT><I><FONT >WiΩksze od ┐ycia</FONT></I><FONT > (1960), </FONT><I><FONT >Intonacje</FONT></I><FONT > (1962), </FONT><I><FONT >Strefa owoc≤w</FONT></I><FONT > (1964), </FONT><I><FONT >W bia│y dzie± </FONT></I><FONT >(1967), </FONT><I><FONT >God│a pamiΩci </FONT></I><FONT >(1969), </FONT><I><FONT >Wyspa </FONT></I><FONT >(1973), </FONT><I><FONT >B│ysk obrazu</FONT></I><FONT > (1975), </FONT><I><FONT >Scena obrotowa</FONT></I><FONT > (1977), </FONT><I><FONT >Punkty £wiec╣ce </FONT></I><FONT >(1980), </FONT><I><FONT >Wiersze jednego roku </FONT></I><FONT >(1981) oraz prac eseistycznych</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT >i opowiada±.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w Krakowie w 1904 r. Poeta, dramatopisarz. Pochodzi│ z rodziny ch│opskiej. Absolwent polonistyki i romanistyki na UJ w Neapolu. Zwi╣zany z krakowsk╣ awangard╣; wsp≤│pracownik pisma </FONT><I><FONT >Zwrotnica</FONT></I><FONT >. Wydawa│ w│asne pismo </FONT><I><FONT >Linia </FONT></I><FONT >(1931-1933). Zmar│ w 1983 r. w Krakowie. Jego utwory by│y po£wiΩcone g│≤wnie tematyce wiejskiej. Podkre£la│ piΩkno £wiata tatrza±skiego. Wyda│ zbiory wierszy: </FONT><I><FONT >Upa│y</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >îpiewy o Rzeczypospolitej </FONT></I><FONT >(1926), </FONT><I><FONT >Mohigangas </FONT></I><FONT >(1934), </FONT><I><FONT >Drzewo bole£ci </FONT></I><FONT >(1938), </FONT><I><FONT >Zraniony ptak </FONT></I><FONT >(1947),</FONT><I><FONT > Eksploduj╣ ogrody </FONT></I><FONT >(1964), </FONT><I><FONT >Syn R≤┐y</FONT></I><FONT > (1970)</FONT><I><FONT >, Wysoka Gierlachowska </FONT></I><FONT >(1970),</FONT><I><FONT > îmierµ krajobrazu </FONT></I><FONT >(1973),</FONT><I><FONT > Poczt≤wki </FONT></I><FONT >(1974), </FONT><I><FONT >Ludowa lutnia </FONT></I><FONT >(1975). J. Kurek jest autorem znanych powie£ci: </FONT><I><FONT >Grypa szaleje w Naprawie </FONT></I><FONT >(1934), </FONT><I><FONT >Woda wy┐ej </FONT></I><FONT >(1935), </FONT><I><FONT >M│odo£ci £piewaj </FONT></I><FONT >(1938), </FONT><I><FONT >Janosik</FONT></I><FONT > (1945-1948), </FONT><I><FONT >KsiΩga Tatr </FONT></I><FONT >(1955), </FONT><I><FONT >Pod prze│Ωcz╣</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >îwinia ska│a</FONT></I><FONT > (1970).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1757 r. w Glinnie k. Poznania. Aktor, re┐yser, tw≤rca polskiej sceny narodowej. Pochodzi│ z rodziny szlacheckiej. Wst╣pi│ do wojska, by nastΩpnie porzuciµ je i przenie£µ siΩ do Teatru Narodowego. W latach 1781-1782 wystΩpowa│ we Lwowie. By│ dyrektorem Teatru Narodowego (1783-1785, 1790-1794 i 1799-1814). Zwolennik stronnictwa patriotycznego w czasie Sejmu Wielkiego. Po trzecim zaborze dziΩki ustΩpstwom wobec rosyjskiego zaborcy zapewni│ istnienie teatru. W 1911 r. utworzy│ Szko│Ω Dramatyczn╣, w kt≤rej by│ wyk│adowc╣. DziΩki swej wszechstronnej dzia│alno£ci i d╣┐eniu do stworzenia polskiej sceny operowej zosta│ uznany za äojca sceny narodowejö. W. Bogus│awski jest autorem 80 utwor≤w dramatycznych, z kt≤rych wiΩkszo£µ stanowi│y przek│ady i adaptacje. Jego najwybitniejsza osi╣gniΩcia to </FONT><I><FONT >Cud mniemany, czyli Krakowiacy i G≤rale </FONT></I><FONT >(1794) i </FONT><I><FONT >Henryk VI na │owach.</FONT></I><FONT > W. Bogus│awski zmar│ w Warszawie w 1829 r.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1905 r. w Warszawie. Poeta, prozaik, t│umacz i eseista. Studiowa│ matematykΩ na Uniwersytecie Warszawskim. Przed wojn╣ by│ zwi╣zany z poetyck╣ awangard╣. Publikowa│ m.in. w </FONT><I><FONT >Almanachu M│odej Sztuki</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Zwrotnicy</FONT></I><FONT >. W latach 1939-1941 przebywa│ we Lwowie, p≤ƒniej w g│Ωbi ZSRR. Zagorza│y komunista, publikowa│ w </FONT><I><FONT >Nowych</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >WidnokrΩgach</FONT></I><FONT >. By│ oficerem politycznym I Armii WP. Od 1944 r. sekretarz generalny ZZLP. Cz│onek zespo│u redakcyjnego </FONT><I><FONT >Kuƒnicy</FONT></I><FONT > (1946-1949) i redaktor naczelny </FONT><I><FONT >Tw≤rczo£ci</FONT></I><FONT > (1950-1954). Jego nazwisko symbolizowa│ socrealizm w literaturze. W 1955 r. jako autor </FONT><I><FONT >Poematu dla doros│ych</FONT></I><FONT > przeszed│ do opozycji wobec realnego socjalizmu. By│ sygnatariuszem </FONT><I><FONT >Listu 34</FONT></I><FONT >, apelu do rektora UW podczas wydarze± marcowych w 1968 r. i </FONT><I><FONT >Memoria│u 101</FONT></I><FONT > w 1976 r. Zmar│ w 1982 r. w Warszawie. Wyda│ zbiory wierszy: </FONT><I><FONT >Semafory</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Oczy i usta</FONT></I><FONT > (1926), </FONT><I><FONT >Serce granatu</FONT></I><FONT > (Moskwa, 1943), </FONT><I><FONT >Poemat dla doros│ych </FONT></I><FONT >(1956), </FONT><I><FONT >Labirynt</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Wagon </FONT></I><FONT >(1963), </FONT><I><FONT >Zdarzenia</FONT></I><FONT > (1977). By│ autorem licznych przek│ad≤w z jΩzyka francuskiego i rosyjskiego.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1916 r. Pisarz, prozaik. Uczestnik kampanii wrze£niowej, nastΩpnie ┐o│nierz AK. Wsp≤│redaktor konspiracyjnego </FONT><I><FONT >MiesiΩcznika Literackiego.</FONT></I><FONT > W latach 1945-1949 pracowa│ w redakcji </FONT><I><FONT >Odry</FONT></I><FONT >. By│ korespondentem wojennym w Wietnamie (1953-1960). Od 1970 r. prezes Zwi╣zku Literat≤w Polskich. W 1946 r. opublikowa│ </FONT><FONT >bajkowe opowiadanie </FONT><I><FONT >Porwanie w Tiutiurlistanie</FONT></I><FONT >. Popularno£µ przyni≤s│ mu tom opowiada± </FONT><I><FONT >Z kraju milczenia </FONT></I><FONT >(1946). Autor powie£ci: </FONT><I><FONT >Dni klΩski </FONT></I><FONT >(1952), </FONT><I><FONT >Sk╣pani w ogniu </FONT></I><FONT >(1961), </FONT><I><FONT >Kamienne tablice </FONT></I><FONT >(1966), </FONT><I><FONT >Pla┐a </FONT></I><FONT >nad</FONT><I><FONT > Styksem</FONT></I><FONT > (1976). Wyda│ r≤wnie┐ zbiory opowiada±, reporta┐e, scenariusze filmowe.</FONT>
<P>Debiutowa│ w 1965 w pierwszym numerze miesiΩcznika "Poezja". Zmar│ £mierci╣ samob≤jcz╣. Wyr≤┐niony po£miertnie nagrod╣ literack╣ im. A. Bursy (1972). Katastroficzna poezja Wojaczka ekspresjonistycznymi £rodkami wyra┐a│a bolesn╣ nieprzystosowalno£µ cz│owieka i £wiata, obsesjΩ brzydoty i £mierci. By│a zapisem objaw≤w dezintegracji osobowo£ci, poczucia wyobcowania, pod£wiadomych lΩk≤w, sn≤w i przeczuµ.<BR>
Rafa│ Wojaczek zafascynowany by│ legend╣ Marka H│aski. Nie liczy│ siΩ z otoczeniem. By│ leczony psychiatrycznie, walczy│ z alkoholizmem, jego ekscesy nara┐a│y go na ci╣g│y konflikt z prawem. Kult postaci Wojaczka narastaj╣cy w£r≤d m│odzie┐y po samob≤jczej £mierci, przys│oni│ warto£µ jego oryginalnej poezji, pos│uguj╣cej siΩ brutalnym, obscenicznym jΩzykiem, poezji trudnej, wyrafinowanej i bez w╣tpienia wykraczaj╣cej poza czasy ┐ycia poety. Bohater filmowego eseju, grany przez £l╣skiego poetΩ Krzysztofa Siwczyka - otoczony jest aur╣ irracjonalnego buntu, w kt≤rym dominuj╣ ustawiczna nonszalancja i negowanie warto£ci w│asnego ┐ycia. <BR>
Zbiory wierszy: <I>Sezon </I>(1969), <I>Inna bajka</I> (1970), wydane po£miertnie - <I>Kt≤rego nie by│o</I> (1972), <I>Nie sko±czona krucjata</I> (1972). Tak┐e <I>Utwory zebrane </I>(1976), <I>Poezje wybrane</I> (1983), <I>List do nieznanego poety </I>(1985).
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1935 r. w Warszawie. Poeta, dramaturg, eseista, t│umacz. Uko±czy│ polonistykΩ na Uú i rozpocz╣│ pracΩ naukow╣. By│ kierownikiem literackim Teatru Ziemi ú≤dzkiej i wsp≤│redaktorem tygodnika </FONT><I><FONT >Odg│osy</FONT></I><FONT >. W 1965 r. zosta│ pracownikiem Instytutu Bada± Literackich. W latach 1985-1898 by│ pozbawiony pracy za publikowanie poza cenzur╣ i w paryskiej </FONT><I><FONT >Kulturze</FONT></I><FONT >. Przedstawiciel i teoret</FONT><FONT >yk neoklasycyzmu w poezji polskiej. Wyda│ tomiki wierszy: </FONT><I><FONT >Konwencje </FONT></I><FONT >(1957), </FONT><I><FONT >Cz│owiek z g│ow╣ jastrzΩbia </FONT></I><FONT >(1960), </FONT><I><FONT >Metafizyka </FONT></I><FONT >(1963), </FONT><I><FONT >Animula </FONT></I><FONT >(1964), </FONT><I><FONT >Anatomia </FONT></I><FONT >(1970), </FONT><I><FONT >Co to jest drozd </FONT></I><FONT >(1973), </FONT><I><FONT >Thema regium </FONT></I><FONT >(1978), </FONT><I><FONT >Srebrny jele±</FONT></I><FONT > (1979), </FONT><I><FONT >Ulica Mandelsztama</FONT></I><FONT > (1983), </FONT><I><FONT >Moje dzie│o po£miertne </FONT></I><FONT >(1993). W 1984 ukaza│a siΩ jego ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >Rozmowy polskie latem roku 1983, </FONT></I><FONT >bΩd╣ce zapisem okresu stanu wojennego. J.M. Rymkiewicz jest r≤wnie┐ autorem dramat≤w (</FONT><I><FONT >Kr≤l MiΩsopust</FONT></I><FONT >, 1970) i esej≤w (</FONT><I><FONT >Umschlagplatz</FONT></I><FONT >, 1988).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1892 r. w Ka│u┐ycach na Bia│orusi. Prozaik i publicysta. Studiowa│ w Szkole Nauk Politycznych i prawo na UJ. W latach 1917-1918 by│ ┐o│nierzem Korpusu Polskiego w Rosji. Wsp≤│pracownik </FONT><I><FONT >Kuriera Polskiego, Epoki, Kuriera Warszawskiego. </FONT></I><FONT >Wsp≤│w│a£ciciel Towarzystwa Wydawniczego R≤j. Po wybuchu II wojny £wiatowej przedosta│ siΩ za granicΩ. W latach 1943-1946 by│ korespondentem wojennym. Po wojnie przeni≤s│ siΩ do Stan≤w Zjednoczonych (1949-1958), a nastΩpnie wr≤ci│ do kraju. Zmar│ w Warszawie w 1974 r.</FONT><BR>
<FONT >Wa±kowicz by│ uznanym mistrzem opowie£ci reporta┐owej. Wyda│ m.in. tomy reporta┐y i wspomnie±: </FONT><I><FONT >Szpital w Cichiniczach</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >W ko£cio│ach Meksyku</FONT></I><FONT > (1927), </FONT><I><FONT >Opierzona rewolucja</FONT></I><FONT > (1934), </FONT><I><FONT >Na tropach SmΩtka </FONT></I><FONT >(1936), </FONT><I><FONT >C.O.P. û ognisko si│y </FONT></I><FONT >(1938), </FONT><I><FONT >Sztafeta</FONT></I><FONT > (1939), </FONT><I><FONT >Bitwa o Monte Cassino</FONT></I><FONT > (1945-1947), </FONT><I><FONT >Wrzesie± ┐agwi╣cy</FONT></I><FONT > (1947), </FONT><I><FONT >Ziele na kraterze </FONT></I><FONT >(1951), </FONT><I><FONT >Tworzywo </FONT></I><FONT >(1954), </FONT><I><FONT >Drog╣ do UrzΩdowa </FONT></I><FONT >(1955), </FONT><I><FONT >Jak daleko?</FONT></I><FONT > (1955), </FONT><I><FONT >TΩdy i owΩdy</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Prosto od krowy</FONT></I><FONT > (1965), </FONT><I><FONT >Zupa na gwoƒdziu </FONT></I><FONT >(1967), </FONT><I><FONT >W £lady Kolumba</FONT></I><FONT > (1967-1969), </FONT><I><FONT >Od Sto│c≤w po Kair</FONT></I><FONT > (1969), </FONT><I><FONT >Przez cztery klimaty</FONT></I><FONT > (1972), </FONT><I><FONT >Karafka La FontaneineÆa </FONT></I><FONT >(t. 1 1972; t. 2 1980).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1888 r. w Bielsku. Prozaik, poeta, dramatopisarz. Studiowa│ filologiΩ polsk╣, germa±sk╣ i historiΩ sztuki na UJ, w Wiedniu i Dreƒnie. Po powrocie do kraju zamieszka│ pod Wadowicami. W latach 1917-1922 zwi╣za│ z pozna±skim pismem </FONT><I><FONT >Zdr≤j</FONT></I><FONT >. Pracowa│ jako urzΩdnik w Ministerstwie Kultury i Sztuki (1919-1921). Wsp≤│redaktor pisma </FONT><I><FONT >Ponowa </FONT></I><FONT >i </FONT><I><FONT >Czartak</FONT></I><FONT >. W latach 1927-1</FONT><FONT >931 pracowa│ jako kierownik literacki Teatru Polskiego i redaktor Polskiego Radia. By│ kierownikiem literackim teatru w Katowicach (1933-1934). Redagowa│ pismo Zwi╣zku M│odzie┐y Ludowej </FONT><I><FONT >Wie£.</FONT></I><FONT > Zmar│ w 1941 r.</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT > w Sosnowcu. Zadebiutowa│ tomem wierszy </FONT><I><FONT >Nad rzek╣</FONT></I><FONT > (1910). P≤ƒniej wyda│ kolejne: </FONT><I><FONT >Dziewanny </FONT></I><FONT >(1921), </FONT><I><FONT >Powsinogi beskidzkie</FONT></I><FONT > (1923), </FONT><I><FONT >Dom ja│owcowy </FONT></I><FONT >(1927), </FONT><I><FONT >DΩby pod pe│ni╣ </FONT></I><FONT >(1929), </FONT><I><FONT >Pokosy</FONT></I><FONT > (1933). Jako dramaturg napisa│: </FONT><I><FONT >Lampka oliwna</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Nawiedzeni</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >G│az graniczny</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Alcesta </FONT></I><FONT >(1925). E. Zegad│owicz napisa│ trzytomowy cykl powie£ciowy </FONT><I><FONT >»ywot Miko│aja Srebrempisanego</FONT></I><FONT > (1927-1929), powie£ci </FONT><I><FONT >Zmory </FONT></I><FONT >(1936), </FONT><I><FONT >Motory</FONT></I><FONT > (1938), </FONT><I><FONT >Martwe morze. PamiΩtnik Jana o Oleju Zydla</FONT></I><FONT > (1939).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1901 r. Klimontowie k. Sandomierza. Pierwotnie nazywa│ siΩ Wiktor Bruno Zysman. Poeta, dramaturg, prozaik W latach I wojny £wiatowej przebywa│ wraz z rodzin╣ w Moskwie, gdzie uko±czy│ gimnazjum i zetkn╣│ siΩ z rosyjskimi futurystami. Po powrocie do kraju studiowa│ polonistykΩ na UJ i zadebiutowa│ jako poeta i jeden z prekursor≤w polskiego futuryzmu. By│ autorem manifest≤w: </FONT><I><FONT >Manifest do narodu polskiego w sprawie natychmiastowej futuryzacji ┐ycia, Manifest w sprawie poezji futurystycznej</FONT></I><FONT > (1921). Wsp≤│redaktor Jednodni≤wki </FONT><I><FONT >Nu┐ w b┐uhu. </FONT></I><FONT >Od 1925 r. przebywa│ w Pary┐u, gdzie wst╣pi│ do Francuskiej Partii Komunistycznej. W 1929 r. wyjecha│ do Leningradu na oficjalne zaproszenie rz╣du ZSRR. Przyj╣│ obywatelstwo sowieckie i pisa│ po rosyjsku. W 1937 r. zosta│ aresztowany i rozstrzelany w Butowie pod Moskw╣. B. Jasie±ski jest autorem zbioru wierszy </FONT><I><FONT >But w butonirce </FONT></I><FONT >(1921), poemat≤w: </FONT><I><FONT >Pie£± o g│odzie </FONT></I><FONT >(1922),</FONT><I><FONT > S│owo o Jakubie Szeli </FONT></I><FONT >(1926), powie£ci </FONT><I><FONT >PalΩ Pary┐ </FONT></I><FONT >(1929) i </FONT><I><FONT >Cz│owiek zmienia sk≤rΩ </FONT></I><FONT >(1932-33), groteski </FONT><I><FONT >Bal manekin≤w </FONT></I><FONT >(1931), nowel (</FONT><I><FONT >Nos, mΩstwo</FONT></I><FONT >) i utwor≤w napisanych w ZSRR (m.in. groteskΩ sceniczn╣ </FONT><I><FONT >Bal manekin≤w</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1907 r. Od 1942 r. w ZWZ-AK. W latach 1944-1945 szef Biura Informacji i Propagandy Komendy G│≤wnej i Delegatury Si│ Zbrojnych na Kraj. WiΩziony w latach 1945-1956. Zosta│ skazany na karΩ £mierci. W 1949 roku zosta│ umieszczony w jednej celi z hitlerowskim genera│em Jurgenem Stroopem, kt≤ry za zbrodnie wojenne r≤wnie┐ oczekiwa│ na wykonanie wyroku.. K. Moczarski korzystaj╣c z okazji nak│oni│ Stroopa do szczeg≤│owych zwierze±. W 1956 r. wyszed│ na wolno£µ i zosta│ zrehabilitowany. Zmar│ w Warszawie w 1975 r. Po latach powsta│a ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >Rozmowy z katem</FONT></I><FONT >, bΩd╣ca zapisem wiΩziennej relacji Stroopa z celi £mierci.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1915 r. w Warszawie. Poeta. Studiowa│ polonistykΩ na UW (ucze± W. Borowego). W czasie wojny by│ ┐o│nierzem AK i uczestnikiem powstania warszawskiego. W 1948 zosta│ ksiΩdzem, pracuj╣c m.in. w szko│ach dla dzieci upo£ledzonych. Rektor ko£cio│a si≤str Wizytek w Warszawie. Opublikowa│ zbiory wierszy: </FONT><I><FONT >Powr≤t Andersena </FONT></I><FONT >(1936), </FONT><I><FONT >Wiersze </FONT></I><FONT >(1959), </FONT><I><FONT >Znaki ufno£ci </FONT></I><FONT >(1970), </FONT><I><FONT >Niebia±skie okulary </FONT></I><FONT >(1980), </FONT><I><FONT >W kolejce do nieba </FONT></I><FONT >(1980), </FONT><I><FONT >Rachunek dla doros│ego </FONT></I><FONT >(1982), </FONT><I><FONT >Kt≤ry stwarzasz jagody </FONT></I><FONT >(1983), </FONT><I><FONT >Rwane prosto z krzaka </FONT></I><FONT >(1985), </FONT><I><FONT >Na osio│ku </FONT></I><FONT >(1986), </FONT><I><FONT >Sumienie ruszy│o </FONT></I><FONT >(1989), </FONT><I><FONT >Tak ludzka </FONT></I><FONT >(1990), </FONT><I><FONT >U£miech Pana Boga</FONT></I><FONT > (1991), </FONT><I><FONT >Nie b≤j siΩ kochaµ</FONT></I><FONT > (1991), </FONT><I><FONT >Nie martw siΩ </FONT></I><FONT >(1992), </FONT><I><FONT > Tyle jeszcze nadziei</FONT></I><FONT > (1993), </FONT><I><FONT >Krzy┐yk na drogΩ </FONT></I><FONT >(1993), </FONT><I><FONT >Litania polska</FONT></I><FONT > (1994) i wiele antologii.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1901 r. w Gwoƒnicy Dolnej na rzeszowszczyƒnie. Poeta i eseista. Pochodzi│ z rodziny ch│opskiej, pracowa│ jako nauczyciel. W czasie wojny okresowo wiΩziony przez gestapo. Po wojnie redaktor </FONT><I><FONT >Odrodzenia</FONT></I><FONT >, pose│ do KRN (1944-1947) i pierwszy prezes ZZLP. W latach 1947-1951 pose│ w Szwajcarii. Dyrektor Biblioteki Jagiello±skiej (1951-1955). ZastΩpca redaktora naczelnego </FONT><I><FONT >Poezji</FONT></I><FONT > (1965-1968), redaktor </FONT><I><FONT >Przegl╣du Kulturalnego </FONT></I><FONT >i</FONT><I><FONT > MiesiΩcznika Literackiego.</FONT></I><FONT > Zmar│ w 1970 r. w Warszawie. Autor tomik≤w wierszy: </FONT><I><FONT >îruby</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Obur╣cz </FONT></I><FONT >(1926), </FONT><I><FONT >Z ponad </FONT></I><FONT >(1930), </FONT><I><FONT >W g│╣b las </FONT></I><FONT >(1932), </FONT><I><FONT >R≤wnanie serca </FONT></I><FONT >(1938), </FONT><I><FONT >P≤ki my ┐yjemy</FONT></I><FONT > (1944), </FONT><I><FONT >Miejsce na ziemi </FONT></I><FONT >(1945), </FONT><I><FONT >Rzut pionowy </FONT></I><FONT >(1952), </FONT><I><FONT >Najmniej s│≤w </FONT></I><FONT >(1955), </FONT><I><FONT >NarzΩdzie ze £wiat│a </FONT></I><FONT >(1958), </FONT><I><FONT >Pr≤ba ca│o£ci </FONT></I><FONT >(1961), </FONT><I><FONT >WiΩcej o manifest </FONT></I><FONT >(1961), </FONT><I><FONT >Na znak</FONT></I><FONT > (1965), </FONT><I><FONT >Kwiat nieznany </FONT></I><FONT >(1968).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1752 r. w Ko±skowoli. Dramatopisarz i poeta. Cz│onek Towarzystwa do Ksi╣g Elementarnych. Podczas powstania ko£ciuszkowskiego by│ sekretarzem Wydzia│u Instrukcji. Po 1795 r. przyj╣│ £wiΩcenia kap│a±skie. Od 1800 r. by│ proboszczem w Ko±skowoli. Zmar│ w 1821 r. Autor sztuk teatralnych: </FONT><I><FONT >Zabobonnik </FONT></I><FONT >(1780), </FONT><I><FONT >Fircyk w zalotach </FONT></I><FONT >(1781), </FONT><I><FONT >Doktor lubelski</FONT></I><FONT > (1781), </FONT><I><FONT >Filozof ┐onatyö</FONT></I><FONT > (1781), </FONT><I><FONT >Dziewczyna sΩdzi╣ </FONT></I><FONT >(1781), </FONT><I><FONT >»≤│ta szlafmyca</FONT></I><FONT > (1783),</FONT><I><FONT > Sarmatyzm </FONT></I><FONT >(1785), </FONT><I><FONT >Gamrat </FONT></I><FONT >(1785), </FONT><I><FONT >Arlekin Mahomet </FONT></I><FONT >(1786), </FONT><I><FONT >Kr≤l w kraju rozkoszy </FONT></I><FONT >(1787), </FONT><I><FONT >Pasterz szalony </FONT></I><FONT >(po 1794) i licznych przer≤bek komedii Moliera i innych autor≤w francuskich. F. Zab│ockiemu przypisuje siΩ autorstwo anonimowej poezji politycznej w okresie Sejmu Wielkiego.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│a siΩ w 1937 r.. Dziennikarka, reporterka. Wsp≤│pracownik </FONT><I><FONT >»ycia Warszawy.</FONT></I><FONT > Zadebiutowa│a w 1972 r. zbiorem reporta┐y </FONT><I><FONT >Na wsch≤d od Arbatu</FONT></I><FONT >. W 1978 r. ukaza│ siΩ kolejny tom reporta┐y </FONT><I><FONT >Sze£µ odcieni bieli. </FONT></I><FONT >W 1985 H. Krall uko±czy│a sw╣ pierwsz╣ powie£µ </FONT><I><FONT >Sublokatorka</FONT></I><FONT >, a dwa lata p≤ƒniej kolejn╣: </FONT><I><FONT >Okna</FONT></I><FONT >. W 1977 r. ukaza│a siΩ jej najwybitniejsza ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >Zd╣┐yµ przed Panem Bogiem, </FONT></I><FONT >bΩd╣ca zapisem rozm≤w z Markiem Edelmanem.</p><p>Ostatnio Hanna Krall wyda│a Dowody na istnienie (1996) oraz Tam ju┐ nie ma ┐adnej rzeki (1998).</FONT>
<P><FONT >Kossak Zofia, z domu</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >Kossak, zamΩ┐na kolejno:</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >Szczucka i Szatkowska, polska powie£ciopisarka i publicystka. Wnuczka znanego malarza J. Kossaka. Odebra│a wykszta│cenie domowe, nastΩpnie studiowa│a w warszawskiej Szkole Sztuk PiΩknych i w tej samej dziedzinie w Genewie. Pocz╣tkowo przebywa│a na Wo│yniu, po £mierci pierwszego mΩ┐a 1922 zamieszka│a w G≤rach Wielkich (Beskid îl╣ski). Przez jaki£ czas zwi╣zana z grup╣ literack╣ Czartak. Wsp≤│pracowa│a g│≤wnie z pras╣ katolick╣. 1936 otrzyma│a Z│oty Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury. 1939-1941 wsp≤│redaktorka pisma podziemnego </FONT><I><FONT >Polska ┐yje</FONT></I><FONT >, 1941 wsp≤│za│o┐ycielka katolickiego Frontu Odrodzenia Polski i redaktorka jego czasopisma </FONT><I><FONT >Prawda</FONT></I><FONT > (1942-1943). Nale┐a│a do inicjator≤w (1942) Rady Pomocy »ydom (»egota). 1943 aresztowana, uwiΩziona w O£wiΩcimiu i na Pawiaku, skazana na £mierµ, 1944 uwolniona dziΩki staraniom podziemia. Uczestniczka powstania warszawskiego. 1945-1957 w Anglii. Uwa┐ana za najwybitniejsz╣ autorkΩ powie£ci historycznych po J.I. Kraszewskim i H. Sienkiewiczu.Ich seriΩ rozpoczΩ│a ksi╣┐k╣ </FONT><I><FONT >Beatum scelus</FONT></I><FONT > (1924, nowa wersja pt. </FONT><I><FONT >B│ogos│awiona wina</FONT></I><FONT >, Londyn 1953), nastΩpnie </FONT><I><FONT >Z│ota wolno£µ</FONT></I><FONT > (1928), </FONT><I><FONT >Legnickie pole</FONT></I><FONT > (1930), </FONT><I><FONT >Trembowla</FONT></I><FONT > (1939), </FONT><I><FONT >Suknia Dejaniry</FONT></I><FONT > (1939). G│o£ni </FONT><I><FONT >Krzy┐owcy</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >Kr≤l trΩdowaty</FONT></I><FONT > (1936) i </FONT><I><FONT >Bez orΩ┐a</FONT></I><FONT > (1937) poruszaj╣ tematykΩ zwi╣zan╣ z wyprawami krzy┐owymi. Wieloletnie przygotowania do ich pisania oraz podr≤┐ do Jerozolimy zrelacjonowa│a autorka w </FONT><I><FONT >P╣tniczym szlakiem</FONT></I><FONT > (1933).Tematyka religijna dominuje m.in. w powie£ciach: </FONT><I><FONT >Z mi│o£ci</FONT></I><FONT > (1926), </FONT><I><FONT >Szale±cy bo┐y</FONT></I><FONT > (1929). Pobyt w O£wiΩcimiu opisa│a w </FONT><I><FONT >Z otch│ani. Wspomnienia z │agru</FONT></I><FONT > (1946). Tak┐e opowie£µ o rodzie Kossak≤w </FONT><I><FONT >Dziedzictwo</FONT></I><FONT > (cz. 1-3, 1956 Londyn, 1964 i 1967), powie£µ biblijna </FONT><I><FONT >Przymierze</FONT></I><FONT > (Londyn 1952), </FONT><I><FONT >Rok polski</FONT></I><FONT > (Londyn 1955). Utwory dla dzieci i m│odzie┐y, np.: </FONT><I><FONT >Bursztyn</FONT></I><FONT > (1936), </FONT><I><FONT >Gr≤d nad jeziorem</FONT></I><FONT > (1938).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1877 r. w Rybnej pod Krakowem. Dramaturg i poeta. Studiowa│ rolnictwo w Halle i muzykΩ oraz filozofiΩ w Lipsku i Berlinie. Prowadzi│ gospodarstwo i pracowa│ naukowo. Od 1914 r. do £mierci przebywa│ w Krakowie. By│ cz│onkiem Ligi Narodowej, Obozu Wielkiej Polski i Stronnictwa Narodowego. Dzia│a│ aktywnie w Zwi╣zku Literat≤w Polskich . W latach 1933-1937 by│ cz│onkiem Polskiej Akademii Literatury. Prezes Zwi╣zku Inteligencji Polskiej i Towarzystwa Obrony Ziem Wschodnich. Zmar│ w 1938 r. Debiutowa│ tomem wierszy </FONT><I><FONT >Tandeta</FONT></I><FONT > (1901), ale znany jest przede wszystkim jako autor dramat≤w: </FONT><I><FONT >Judasz z Kariothu</FONT></I><FONT > (1913), </FONT><I><FONT >Kajus Cezar Kaligula</FONT></I><FONT > (1917), </FONT><I><FONT >Bratnie dusze</FONT></I><FONT > (1918), </FONT><I><FONT >Mi│osierdzie</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Straszne dzieci</FONT></I><FONT > (1922), </FONT><I><FONT >Antychryst</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Czerwony marsz</FONT></I><FONT > (1930), </FONT><I><FONT >Niespodzianka</FONT></I><FONT > (1929), </FONT><I><FONT >Przeprowadzka</FONT></I><FONT > (1930)</FONT><I><FONT >, U mety</FONT></I><FONT > (1932) </FONT>
<P><FONT >w│a£ciwie </FONT><B><FONT >Roman Mularczyk</FONT></B><FONT > (1921-), prozaik, poeta, publicysta, scenarzysta filmowy. Oficer Armii Krajowej, walczy│ w powstaniu warszawskim. Podczas okupacji redagowa│ miesiΩcznik </FONT><I><FONT >Dƒwigary</FONT></I><FONT >. Debiutowa│ konspiracyjnym tomikiem </FONT><I><FONT >Pogarda</FONT></I><FONT > (1944). Po wojnie studia w Akademii Nauk Politycznych. 1946-1947 redaktor </FONT><I><FONT >Pokolenia</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Nowej Kultury</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Kultury</FONT></I><FONT >. Utwory Bratnego nawi╣zuj╣ do do£wiadcze± jego pokolenia, nazywanego Kolumbami od tytu│u jego znanej powie£ci </FONT><I><FONT >Kolumbowie. Rocznik 20</FONT></I><FONT > (1957). TematykΩ tΩ rozwija│ w </FONT><I><FONT >SzczΩ£liwych torturowanych</FONT></I><FONT > (1959), </FONT><I><FONT >îniegi p│yn╣</FONT></I><FONT > (1961), </FONT><I><FONT >Brulion</FONT></I><FONT > (1962), </FONT><I><FONT >Nauka chodzenia</FONT></I><FONT > (1965), </FONT><I><FONT >»ycie raz jeszcze</FONT></I><FONT > (1967), </FONT><I><FONT >Ci╣gle wczoraj</FONT></I><FONT > (1968). Wiele pozycji zekranizowanych. Powie£ci wsp≤│czesne, polityczne, oceniane kontrowersyjnie, np. </FONT><I><FONT >Rok w trumnie</FONT></I><FONT > (1983), </FONT><I><FONT >W£r≤d nocnej ciszy</FONT></I><FONT > (1987).</FONT>
<P><FONT >Urodzi│a siΩ w 1842 r. w Suwa│kach. Poetka, nowelistka, t│umaczka. W latach 1877-1890 mieszka│a w Warszawie, gdzie utrzymywa│ siΩ z p│atnych lekcji oraz dzia│alno£ci literackiej i publicystycznej. NastΩpnie przez kilka lat przebywa│a w Europie Zachodniej. W darze od spo│ecze±stwa otrzyma│a dworek w »arnowcu pod Krosnem. Bardzo aktywnie dzia│a│a spo│ecznie m.in. opiekuj╣c siΩ wiΩƒniami politycznymi, organizuj╣c Czytelnie dla Kobiet, Ko│a O£wiaty Ludowej, pomagaj╣c wyw│aszczanej ludno£ci Wielkopolski i G≤rnego îl╣ska. W latach 1901-1902 stara│a siΩ zaalarmowaµ £wiatow╣ opiniΩ publiczn╣ w sprawie represji wobec dzieci wrze£nie±skich. Zmar│a w 1910 r. we Lwowie. Wyda│a liczne zbiory wierszy i opowiada±. Jest szczeg≤lnie ceniona jako autorka utwor≤w dla dzieci: </FONT><I><FONT >O Janku</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >WΩdrowniczku </FONT></I><FONT >(1893), </FONT><I><FONT >Na jagody </FONT></I><FONT >(1903)</FONT><I><FONT >,</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >O krasnoludkach i sierotce Marysi </FONT></I><FONT >(1896). </FONT><FONT >Jest autork╣ kilku zbior≤w opowiada±: </FONT><I><FONT >Cztery nowele </FONT></I><FONT >(1888), </FONT><I><FONT >Moi znajomi</FONT></I><FONT > (1890), </FONT><I><FONT >Na drodze</FONT></I><FONT > (1893; m.in. </FONT><I><FONT >Nasza szkapa</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Mendel Gda±ski)</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ludzie i rzeczy</FONT></I><FONT > (1898), dramat≤w i wierszy (epos </FONT><I><FONT >Pan Balcer w Brazylii</FONT></I><FONT >, 1910).</FONT>
<P><FONT >Po£wiatowska Halina, z domu Myga</FONT><FONT > (1935-1967), polska poetka i prozaik. Uko±czy│a studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiello±skim, uzupe│nione w Smith College w Northampton (USA). W 1958 przebywa│a Stanach Zjednoczonych w zwi╣zku z przebyt╣ tam operacj╣ serca. Po powrocie z USA by│a asystentem w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Jagiello±skiego. Zmar│a podczas powt≤rnej operacji w Warszawie. </FONT>
<P><FONT >Jej poezja zyska│a uznanie krytyk≤w i nadal trwaj╣c╣ popularno£µ. Porusza│a problemy mi│o£ci i £mierci, uprawia│a poezjΩ sensualistyczn╣, a jednocze£nie nasycon╣ filozoficzn╣ refleksj╣ egzystencjaln╣ w zbiorach: </FONT><I><FONT >Hymn ba│wochwalczy</FONT></I><FONT > (1958), </FONT><I><FONT >Dzie± dzisiejszy</FONT></I><FONT > (1963), </FONT><I><FONT >Oda do r╣k</FONT></I><FONT > (1966), </FONT><I><FONT >Jeszcze jedno wspomnienie</FONT></I><FONT > (1968). Proza biograficzna </FONT><I><FONT >Opowie£µ dla przyjaciela</FONT></I><FONT > (1967) stanowi autokomentarz do tw≤rczo£ci i postawy ┐yciowej poetki, usi│uj╣cej afirmowaµ ┐ycie na przek≤r £mierci. </FONT>
<P><FONT >Lipska Ewa uko±czy│a liceum sztuk plastycznych w Krakowie. Debiutowa│a w prasie w 1961 wierszami o charakterze refleksyjno-pokoleniowym, pe│nymi paradoksu oraz ironii. W latach 1981-1983 pracowa│a w zespole redakcyjnym miesiΩcznika "Pismo". Od 1991 zastΩpca dyrektora Instytutu Polskiego i sekretarz Ambasady RP w Wiedniu. Liczne nagrody w kraju i za granic╣. Tomiki, np.: </FONT><I><FONT >Wiersze</FONT></I><FONT > (1967), </FONT><I><FONT >Drugi zbi≤r wierszy</FONT></I><FONT > (1970), </FONT><I><FONT >Trzeci zbi≤r wierszy</FONT></I><FONT > (1972), </FONT><I><FONT >Czwarty zbi≤r wierszy</FONT></I><FONT > (1974), </FONT><I><FONT >Pi╣ty zbi≤r wierszy</FONT></I><FONT > (1978), </FONT><I><FONT >Dom spokojnej m│odo£ci: wiersze wybrane</FONT></I><FONT > (1979), </FONT><I><FONT >»ywa £mierµ</FONT></I><FONT > (1979), </FONT><I><FONT >Poezje wybrane</FONT></I><FONT > (1981), </FONT><I><FONT >Nie o £mierµ tutaj chodzi, lecz o bia│y kordonek</FONT></I><FONT > (1982), </FONT><I><FONT >Utwory wybrane</FONT></I><FONT > (1986), </FONT><I><FONT >Wakacje mizantropa: utwory wybrane</FONT></I><FONT > (1993).</p><p>Ostatnio Ewa Lipska wyda│a zbiory poezji Ludzie dla pocz╣tkuj╣cych (1997) 1999 (1999) oraz Sklepy zoologiczne (2001).
</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w 1896 r. w Pradze. Malarz i eseista. W latach 1911-1917 przebywa│ w Petersburgu, gdzie podj╣│ studia prawnicze. Od 1918 r. studiowa│ w ASP w Warszawie. Uczestnik wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Zwi╣za│ siΩ w Pary┐u z grup╣ Kapist≤w. Po powrocie do kraju pisywa│ do </FONT><I><FONT >Wiadomo£ci Literackich</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Drogi</FONT></I><FONT >, organizowa│ wystawy malarskie. W 1939 r. jako uczestnik kampanii wrze£niowej dosta│ siΩ do sowieckiej niewoli. Przebywa│ w trzech obozach jenieckich, a po wyj£ciu na wolno£µ znalaz│ siΩ w armii polskiej. Poszukiwa│ zaginionych oficer≤w polskich na terenie ZSRR. NastΩpnie przeby│ ca│y szlak bojowy z wojskiem gen. Andersa. Po wojnie zwi╣za│ s</FONT><FONT >iΩ ze £rodowiskiem paryskiej </FONT><I><FONT >Kultury</FONT></I><FONT > . Zmar│ w 1993 w Maisons-Laffitte pod Pary┐em. Opublikowa│ dw</FONT><FONT >a tomy wspomnie± z czas≤ wojny: </FONT><I><FONT >Wspomnienia starobielskie</FONT></I><FONT > (1944) i </FONT><I><FONT >Na nieludzkiej ziemi </FONT></I><FONT >(1949). Autor kilku tom≤w esej≤w, m.in. </FONT><I><FONT >J≤zef Pankiewicz</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >Oko </FONT></I><FONT >(1960), </FONT><I><FONT >Tumult i widma</FONT></I><FONT > (1981), </FONT><I><FONT >Patrz╣c </FONT></I><FONT >(1983). </FONT>
<P><FONT >Urodzi│a siΩ w 1896 r. w Warszawie. Za u dzia│ w strajku szkolnym w 1905 r. zosta│a usuniΩta ze szko│y. Uczy│a siΩ dalej na tajnych kompletach. Pracowa│a w przedszkolu i bibliotece. Po otrzymaniu stypendium literackiego przebywa│a (1931-1932) na G≤rnym îl╣sku. Po powrocie do stolicy pracowa│a w redakcji </FONT><I><FONT >Gazety Polskiej.</FONT></I><FONT > W czasie wojny przez kilka miesiΩcy by│a wiΩziona na Pawiaku. Po zako±czeniu okupacji przenios│a siΩ do úodzi, a w 1949 r. powr≤ci│a do Warszawy, gdzie zmar│a w 1963 r. Zadebiutowa│a tomem nowel </FONT><I><FONT >Powszedni dzie±</FONT></I><FONT > (1933). NastΩpnie ukaza│y siΩ dwie powie£ci, kt≤re przynios│y jej popularno£µ: </FONT><I><FONT >DziewczΩta z Nowolipek</FONT></I><FONT > (1935) i </FONT><I><FONT >Rajska jab│o± </FONT></I><FONT >(1937). P≤ƒniej wyda│a powie£µ </FONT><I><FONT >S│upy ognia</FONT></I><FONT > (1938), tom opowiada± </FONT><I><FONT >Dwoje ludzi </FONT></I><FONT >(1938), powie£µ</FONT><I><FONT > Krata </FONT></I><FONT >(1945) i opowie£µ o odbudowie Warszawy </FONT><I><FONT >Stolica </FONT></I><FONT >(1946). </FONT>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="688" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >W sze£µ tygodni przelecieµ balonem nad Afryk╣, polecieµ na KsiΩ┐yc, przep│yn╣µ pod wod╣ 20 000 mil, w osiemdziesi╣t dni objechaµ kulΩ ziemsk╣ - to zajΩcia dla pozytywisty zachodnioeuropejskiego. Trzeba tylko mieµ, opr≤cz wiedzy i charakteru, pieni╣dze. Ale d┐entelmeni po prostu je maj╣: na koncie w│asnym albo innych d┐entelmen≤w, kt≤rym nie zbraknie chΩci na wspieranie ambitnych projekt≤w na miarΩ epoki: "Entuzjazm Anglik≤w nie wyra┐a siΩ wy│╣cznie w s│owach: wybija on monety szybciej ni┐ maszyna w londy±skiej mennicy". To wszystko, oczywi£cie, dzieje siΩ w powie£ciach Juliusza Verne'a. </FONT>
<P><FONT >A c≤┐ mo┐e siΩ dziaµ w powie£ciach Elizy Orzeszkowej, za kt≤re autorka dostaje po 600 rubli - a jest to suma, za kt≤r╣ nie tylko nie da siΩ objechaµ £wiata, ale utrzymaµ przez p≤│ roku rodziny? </FONT>
<P><FONT >W roku 1888, gdy Stanis│aw Szczepanowski opublikowa│ sw╣ pracΩ pod znamiennym tytu│em </FONT><I><FONT >NΩdza Galicji w </FONT></I><I><FONT >cyfrach, </FONT></I><FONT >Niemcy na dobre usadowili siΩ w Afryce Wschodniej, Brytyjczycy opanowali Brunei, zagarnΩli pa±stwa Jorub≤w w Nigerii, a pod ich kuratel╣ znalaz│y siΩ Malaje; Francuzi za│o┐yli bazΩ w afryka±skim D┐ibuti. Przy takiej ekspansji nietrudno o rozmach. Epoka pozytywizmu mia│a wiΩc wiele twarzy.</FONT>
<P><FONT >Zacznijmy jednak od pocz╣tku, od ideowych ojc≤w-za│o┐ycieli pozytywizmu. Termin ten wprowadzi│ francuski in┐ynier i filozof August Comte (1798-1857), kt≤ry - zafascynowany ≤wczesnymi sukcesami nauk przyrodniczych - uzna│, ┐e warto zajmowaµ siΩ wy│╣cznie faktami fizycznymi, stwierdzonymi przez naukΩ. »adnych spekulacji metafizycznych, ┐adnych twierdze± absolutnych, ┐adnego psychologizowania - bo jak mo┐emy obiektywnie badaµ w│asne subiektywne odczucia. Zamiast krytycznych analiz poznania - wyci╣ganie wniosk≤w pozytywnych, opartych wy│╣cznie na faktach. Zdaniem Comte'a dzieje ludzko£ci przebiegaj╣ w trzech fazach: teologicznej, metafizycznej i pozytywnej. W dw≤ch pierwszych ulega│a fikcjom wywo│ywanym przez uczucia i intelekt. Dopiero oparcie siΩ na faktach w fazie trzeciej uwolni ludzi od wiary w duchy i abstrakcje i pozwoli na rozw≤j. Filozofia w ujΩciu pozytywistycznym mia│a siΩ zajmowaµ tylko systematyzacj╣ wynik≤w bada± naukowych. Ta systematyzacja by│a wa┐na, bo pomiΩdzy faktami zachodz╣ sta│e zwi╣zki, odkrywane przez naukΩ. Takie sta│e zwi╣zki to prawa. DziΩki nim mo┐na nie tylko zrozumieµ £wiat, ale i przewidywaµ nowe fakty. Wiedza by│a wiΩc kluczem do poznania przysz│o£ci. Znajomo£µ praw pozwala│a na formu│owanie trafnych wniosk≤w nawet bez bada± empirycznych, stanowi╣cych sk╣din╣d fundament nauki. Gdy wielkiego etnologa epoki pozytywizmu, Jamesa G. Frazera, spytano, czy widzia│ kiedy£ owych dzikus≤w, kt≤rym po£wiΩci│ tyle tom≤w, odpowiedzia│: "Ale┐ uchowaj Bo┐e!". Wystarcza│o mu, ┐e dysponowa│ faktami stwierdzonymi przez innych i zna│, a by│ o tym prze£wiadczony, prawa rz╣dz╣ce ewolucj╣ ludzkich instytucji i wierze±. Comte przeciwny by│ indywidualizmowi, jednostka by│a dla niego abstrakcj╣, a rzeczywiste by│o tylko spo│ecze±stwo. Z drugiej jednak strony zasad╣ etyczn╣ by│o dla niego has│o "┐yµ dla innych": silni mieli siΩ w imiΩ postΩpu spo│ecznego po£wiΩcaµ dla og≤│u, dla s│abych - ale s│abi mieli za to s│uchaµ i czciµ silnych. Oto i mamy jedno ze ƒr≤de│ inteligenckiego ofiarnictwa w polskiej literaturze - i sta│ego kompleksu, ┐e ci "s│abi", ledwo obrosn╣ w pi≤rka, nie chc╣ ju┐ s│uchaµ swych dobroczy±c≤w. Oczywi£cie drugim ƒr≤d│em by│a tradycja romantyczna. Wnioski z my£li Comte'a wyci╣gali te┐ socjali£ci, tym bardziej ┐e w p≤ƒniejszym okresie przedstawi│ on wizjΩ doskona│ego ustroju autorytarnego, w kt≤rym panowaµ mia│a dyktatura i cenzura, a nie przynosz╣ce bezpo£redniego po┐ytku ksi╣┐ki mia│y i£µ na stos. Oczywi£cie rz╣dziµ mieli owi ofiarni przewodnicy "maluczkich".</FONT>
<P><FONT >Pozytywi£ci od nauk przyrodniczych przejΩli silne poczucie organicznych zwi╣zk≤w scalaj╣cych spo│ecze±stwo - ka┐dy jego element, o ile by│ po┐yteczny dla ca│o£ci, mia│ donios│e znaczenie dla "zdrowia" tego "organizmu". Ale nad zasad╣ spo│ecznego solidaryzmu, wynikaj╣c╣ z takiego prze£wiadczenia, w│a£nie nauki przyrodnicze postawi│y potΩ┐ny znak zapytania. W 1859 brytyjski uczony Charles Darwin (1809-1882) opublikowa│ pracΩ </FONT><I><FONT >O pochodzeniu gatunk≤w.</FONT></I><FONT > To prawda, ┐e wszystkie gatunki podlegaj╣ sta│ym prawom, wynikaj╣cym z praw ewolucji. Ale nie nastΩpuje ona przez solidarne wsp≤│dzia│anie, ale dob≤r naturalny, dokonuj╣cy siΩ w bezwzglΩdnej walce o byt. Prze┐ywaj╣ i przekazuj╣ swoje cechy tylko organizmy najlepiej przystosowane do £rodowiska, najsilniejsze. I ten w╣tek znalaz│ odbicie w literaturze pozytywizmu, mianowicie w jej nurcie naturalistycznym. W filozofii idee ewolucjonistyczne ujawni│y siΩ w pracach bardzo w≤wczas popularnego Herberta Spencera (1820-1903), kt≤ry teoriΩ ewolucji biologicznej zastosowa│ do spo│ecze±stw ludzkich. S╣dzi│, ┐e powszechne prawo rozwoju ewolucyjnego polega na przechodzeniu od stanu niezr≤┐nicowanego chaosu do coraz bardziej z│o┐onych, ale bardziej zorganizowanych i zr≤wnowa┐onych struktur. W tym procesie doskonalenia zdarzaj╣ siΩ fazy przestoju, a nawet cofania siΩ, ale generalnie w ka┐dej sferze rzeczywisto£ci, a wiΩc i w dziejach cz│owieka, mamy do czynienia z postΩpem. PostΩpowi temu odpowiada rozw≤j ludzkiej psychiki. Wskazania etyczne Spencera by│y w duchu doboru naturalnego: ka┐dy powinien przede wszystkim dbaµ o siebie, o to, by w│asne ┐ycie uczyniµ najbogatszym. Pomagaµ powinno siΩ tylko silnym, a nie upo£ledzonym przez sam╣ naturΩ, kt≤rzy w interesie ludzko£ci powinni jak najszybciej znikn╣µ. By│o to sprzeczne z etyk╣ nie tylko chrze£cija±sk╣, ale i etyk╣ Comte'a. Za to ca│kowicie odpowiada│o praktycznej etyce ≤wczesnego kapitalizmu. </FONT>
<P><FONT >Na Zachodzie pozytywizm sta│ siΩ ideologi╣ gospodarczego rozmachu i kolonialnej ekspansji. Nauka i rozw≤j przemys│u istotnie pozwala│y na wyczyny, o kt≤rych kiedy£ nie £ni│o siΩ filozofom. A wyzysk s│abszych │atwo by│o uzasadniµ spo│ecznym darwinizmem (choµ sam Darwin siΩ temu sprzeciwia│). Ewolucjonizm usprawiedliwia│ te┐ ekspansjΩ kolonialn╣, bo ostatecznie chodzi│o o ewolucyjnie ni┐sze kultury, w pewnym sensie "podludzi". Do "dzikich" strzela siΩ jak do kaczek. By│y to czasy, kiedy nie obowi╣zywa│a "polityczna poprawno£µ" i taki Sienkiewicz, sam cz│onek narodu zniewolonego, m≤g│ szczerze wyra┐aµ poczucie wy┐szo£ci bia│ego nad kolorowym (</FONT><I><FONT >W pustyni i w puszczy</FONT></I><FONT >) albo "cywilizowanego" Polaka nad "dzikim" Kozakiem czy Tatarem (</FONT><I><FONT >Ogniem i mieczem</FONT></I><FONT >). Pozytywistyczny nacisk na "organiczny", przyrodniczy charakter zwi╣zk≤w miΩdzyludzkich wzmacnia│ te┐, a czasem i budzi│, tendencje nacjonalistyczne. R≤wnie┐ narody poczu│y siΩ uczestnikami "walki o byt", w kt≤rej obowi╣zuj╣ wilcze prawa.</FONT>
<P><FONT >A w </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/cd5051072139f38ac12564da007d30f2?OpenDocument"><FONT >Polsce</FONT></A><FONT >? W Polsce ostatni wielki zryw romantyczny, powstanie 1863 roku, sko±czy│ siΩ klΩsk╣. Zn≤w odp│yw najlepszych ludzi na emigracjΩ albo na Sybir, konfiskata maj╣tk≤w, przechodz╣cych potem w obce rΩce, rusyfikacja. W zaborze pruskim nap≤r germanizacyjny, w Galicji bieda. W tych warunkach pozytywizm staje siΩ nie filozofi╣ pe│nej rozmachu ekspansji, ale filozofi╣ przetrwania, ocalenia. Nacisk k│adzie siΩ raczej na koncepcjΩ spo│ecze±stwa jako organizmu (praca organiczna), w kt≤rym ofiarni dzia│acze maj╣ pobudzaµ do rozwoju ni┐sze warstwy (praca u podstaw), tak by wzmocni│ siΩ ca│y nar≤d. Do politycznych warunk≤w trzeba siΩ, jak uczy ewolucjonizm, ale i do£wiadczenie historyczne, dostosowaµ. Koniec szafowania krwi╣ i dobytkiem, trzeba siΩ wzmocniµ w warunkach niewoli, pracowaµ i jeszcze raz pracowaµ. Ideowe uzasadnienie takich hase│ bywa│o zreszt╣ r≤┐ne: w £rodowiskach demokratycznych lub liberalnych, czy to w zaborze rosyjskim (îwiΩtochowski, Orzeszkowa, Prus) czy austriackim (Ba│ucki) mia│o ono charakter typowo pozytywistyczny, z naciskiem na kult nauki, z rezerw╣ wobec religii, a zw│aszcza kleru, niechΩci╣ do arystokracji. Konserwaty£ci, zar≤wno w Warszawie, jak i Krakowie (grupa "sta±czyk≤w") wiedzieli si│Ω organizuj╣c╣ w religii i tradycji narodowej. Ale i oni postulowali "pracΩ organiczn╣" w ramach istniej╣cych mo┐liwo£ci politycznych, uzyskuj╣c zreszt╣ w Galicji bardzo znaczne swobody narodowe, a nawet siΩgaj╣c po fotele ministerialne w rz╣dzie monarchii austro-wΩgierskiej. W£r≤d konserwatyst≤w mniej by│o chΩtnych do "ofiarnictwa", a w£r≤d bogatszych ch│op≤w, mieszcza±stwa i przemys│owc≤w nader popularna by│a etyka spencerowska w wersji popularnej, choµ w╣tpliwe czy Spencer by│ w tych krΩgach rzeczywi£cie znany. Ale by wyznawaµ zasadΩ "ku sobie" nie trzeba czytaµ </FONT><I><FONT >Systemu filozofii syntetycznej.</FONT></I>
<P><FONT >Dla naszej lieratury pozytywistycznej, kt≤ra rozwinΩ│a siΩ po powstaniu styczniowym i wydawa│a swoje dzie│a do ko±ca wieku, a nawet trochΩ d│u┐ej, charakterystyczne by│o wi╣zanie duchowego rozwoju narodu z jego sytuacj╣ ekonomiczn╣. Jak pisa│ Piotr Chmielowski "Nigdy nie widziano, aby nar≤d ubogi (...) pozbawiony dobrodziejstw szeroko rozwiniΩtego przemys│u i handlu, doszed│ do wysokiego wykszta│cenia, wyda│ z │ona swego znakomitych uczonych, artyst≤w, poet≤w". Ale z drugiej strony wierzono, ┐e drogΩ do dobrobytu otwiera w│a£nie wiedza. Wed│ug Orzeszkowej "Nauka daje ludziom zwyciΩ┐enie potΩg zewnΩtrznej natury, wiedzie ludzi ku zgodzie, pokojowi, bogactwu, cnotom. Nauka zabija marzycielstwo i pr≤┐ne przes╣dne nadzieje..."</FONT>
<P><FONT >St╣d wczesna literatura pozytywizmu polskiego, zw│aszcza powie£µ, zyskuj╣ca w≤wczas prymat, bΩdzie mocno obci╣┐ona dydaktyzmem, bΩdzie ci╣gle pouczaµ, jak m╣drze ┐yµ, bΩdzie staraµ siΩ byµ spo│ecznie u┐yteczna (postulat utylitaryzmu). Widaµ to w dzie│ach m│odej Orzeszkowej, Micha│a Ba│uckiego, Aleksandra îwiΩtochowskiego, nawet wczesnego Prusa. By│a to dydaktyka, kt≤ra nieraz nie liczy│a siΩ nawet z realnymi warunkami (jak u Ba│uckiego czy Kraszewskiego). Dopiero p≤ƒniej, mniej wiΩcej od lat 1880., wraz z dojrza│ymi dzie│ami Orzeszkowej, Prusa czy Sienkiewicza, powie£µ stanie siΩ nie tylko epickim zapisem rzeczywisto£ci, ale i modelem spo│ecze±stwa, stworzonym do badania postaw i typ≤w ludzkich, zwi╣zk≤w pomiΩdzy nimi, stopnia zdeterminowania ich los≤w i umys│owo£ci przez czynniki zewnΩtrzne. Nie zapominajmy, ┐e zgodnie z filozofi╣ epoki takie odkrywanie zwi╣zk≤w mia│o pozwalaµ na prognozowanie przysz│o£ci. W≤wczas te┐ wykszta│ci siΩ na dobre, zw│aszcza u îwiΩtochowskiego i Prusa postaµ tragicznego bohatera, kt≤ry realizuj╣c swoje pos│annictwo ponosi klΩskΩ, w ka┐dym razie w ┐yciu osobistym, co jednak absolutnie nie umniejsza jego wielko£ci. Ju┐ nied│ugo w╣tek ten podejmie »eromski. Choµ powie£µ dojrza│ego polskiego realizmu znacznie pog│Ωbi│a psychologiczn╣ analizΩ postaci, to stara│a siΩ nadaµ im walor typowo£ci, zwiΩkszaj╣c ich wyrazisto£µ. Brakowa│o tak skrupulatnej i subtelnej analizy psychologicznej, jak╣ w swej </FONT><I><FONT >Pani Bovary</FONT></I><FONT > przeprowadzi│ Gustave Flaubert. Trzeba te┐ wspomnieµ o literaturze naturalistycznej (Sygiety±ski, Dygasi±ski, Zapolska), kt≤ra za cel postawi│a sobie rejestracjΩ prawdy o "darwinowskiej" wersji rzeczywisto£ci spo│ecznej. Ta pesymistyczna w swej wymowie tw≤rczo£µ unika│a dydaktyzmu, ukazuj╣c za to egoizm jako g│≤wny motor ludzkiego postΩpowania. Nasi naturali£ci nie osi╣gnΩli jednak rezultat≤w na miarΩ francuskich przedstawicieli tego nurtu, takich jak Emil Zola (</FONT><I><FONT >Germinal</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rougon-Macquartowie</FONT></I><FONT >) czy Guy de Maupassant (</FONT><I><FONT >Bel-Ami</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Historia pewnego ┐ycia</FONT></I><FONT >,opowiadania), ani nawet polskich realist≤w, takich jak Prus. </FONT>
<P><FONT >Szczeg≤lne miejsce w literaturze okresu zajmowa│a powie£µ historyczna - z Sienkiewiczem i Kraszewskim na czele. Mo┐e to dziwiµ, zwa┐ywszy na przyrodnicze zainteresowania epoki. Ale pozytywizm interesowa│ siΩ histori╣, bo mia│a ona dowodziµ, i┐ tak┐e dziejami cz│owieka rz╣dz╣ uniwersalne prawa ewolucji. Takie historyczno-ewolucyjne ujΩcie triumfowa│o w≤wczas r≤wnie┐ w etnologii (antropologii kulturowej) czy jΩzykoznawstwie. To prawda, ┐e Sienkiewicz pisa│ "ku pokrzepieniu serc", i ┐e powie£µ historyczna pozwala│a czasem przechytrzyµ cenzurΩ. Ale literatur╣ historyczn╣ interesowano siΩ tak┐e w innych krajach. Wynika│o to zapewne ze wzmocnienia odczuµ nacjonalistycznych (o przyczynach wy┐ej) oraz wiary, zapocz╣tkowanej przez Comte'a, ┐e prawa zachodz╣ce miΩdzy faktami pozwalaj╣ przewidywaµ fakty przysz│e. Zatem powie£µ historyczna by│a w pewnym sensie powie£ci╣ futurologiczn╣. W naszym przypadku mia│o to szczeg≤lne znaczenie, bo upewnia│o, ┐e je£li przetrwali£my kryzys wieku XVII, to i przetrwamy kryzys zabor≤w.</FONT>
<P><FONT >W latach dziewiΩµdziesi╣tych wiara naszych pozytywist≤w w zbawienny wp│yw nauki s│abnie, nasilaj╣ siΩ uczucia patriotyczne, rozwija siΩ legenda powstania styczniowego. Sienkiewicz w powie£ci </FONT><I><FONT >Bez dogmatu</FONT></I><FONT > przestrzega przed skutkami "spencerowskiej" etyki. NastΩpuje gremialny powr≤t do warto£ci religijnych, nawet konserwatywnych. Strategia legalizmu i "politycznego realizmu" nie przynios│a spodziewanych efekt≤w. NajwiΩksze jeszcze w Galicji, ale i tam "sta±czycy" musz╣ prze│kn╣µ gorzk╣ pigu│kΩ upadku "ich" premiera Badeniego. W 1901 roku, gdy na ustach wszystkich jest </FONT><I><FONT >Wesele</FONT></I><FONT > Wyspia±skiego, klapΩ robi najnowsza komedia Micha│a Ba│uckiego. Pisarz nie jest jeszcze taki stary, ale ju┐ wie, ┐e jego czasy siΩ sko±czy│y. 17 paƒdziernika pope│nia samob≤jstwo.</FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<P><FONT >Publicystyka odegra│a w pozytywizmie wa┐n╣ rolΩ - a sprzyja│ temu gwa│towny rozw≤j prasy. Korzystaj╣c z │am≤w poczytnych pism, m│odzi pozytywi£ci propagowali sw≤j program, poruszaj╣c najwa┐niejsze problemy spo│ecze±stwa polskiego. Postulowali:</FONT><UL><LI><FONT >utylitaryzm literatury</FONT><LI><FONT >potrzebΩ pracy u podstaw i pracy organicznej</FONT><LI><FONT >potrzebΩ reform, pracy na polskiej ziemi w miejsce strace±czych walk</FONT><LI><FONT >emancypacjΩ kobiet i mniejszo£ci narodowych</FONT><LI><FONT >o£wiatΩ warstw ni┐szych</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Przyk│ady wypowiedzi (zwr≤µcie uwagΩ na tytu│y)</FONT></B>
<P><FONT >A. îwiΩtochowski: </FONT><I><FONT >My i wy, Poszanowanie pracy, Praca u podstaw</FONT></I>
<P><FONT >P. Chmielowski: </FONT><I><FONT >Pozytywizm i pozytywi£ci, Utylitaryzm w literaturze</FONT></I>
<P><FONT >B. Prus: </FONT><I><FONT >Szkice programu w warunkach obecnego spo│ecze±stwa</FONT></I>
<P><FONT >E. Orzeszkowa: </FONT><I><FONT >Kilka s│≤w o kobietach</FONT></I></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="212" BGCOLOR="000000"><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/252c0a3aa9a45276c125648c0000ca27?OpenDocument"><B><I><FONT COLOR="ffffff" >Potop</FONT></I></B></A><B><FONT COLOR="ffffff" > H. Sienkiewicza</FONT></B></TD><TD WIDTH="212" BGCOLOR="000000"><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/32042eefcc1f243ac125648c00447b87?OpenDocument"><B><I><FONT COLOR="ffffff" >Nad Niemnem</FONT></I></B></A><B><FONT COLOR="ffffff" > E. Orzeszkowa</FONT></B></TD><TD WIDTH="212" BGCOLOR="000000"><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/5332db6726a3b9c7c125648c0044a8f4?OpenDocument"><B><I><FONT COLOR="ffffff" >Lalka</FONT></I></B></A><B><FONT COLOR="ffffff" > B. Prus</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="212" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >Ideologia äpokrzepienia sercö:</FONT><UL><LI><B><FONT >wymiar patriotyczny</FONT></B><FONT >: ukazanie czas≤w potΩgi narodu, bohaterstwa i mitu sarmackiego</FONT><LI><B><FONT >wymiar historyczny</FONT></B><FONT > - przybli┐a wiek XVII</FONT><LI><B><FONT >wymiar etyczny</FONT></B><FONT > - dobro zwyciΩ┐a z│o, postacie otrzymuj╣ karΩ lub nagrodΩ</FONT><LI><B><FONT >motyw romansu i przygody</FONT></B><FONT > - prywatne perypetie bohater≤w</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Powie£µ historyczna</FONT></B><FONT > - po│╣czenie typu walterscottowskiego z dokumentalnym. Na tle wojny ze Szwecj╣ w XVII w., prezentuje losy fikcyjnych postaci. Jest wielow╣tkowa, panoramiczna.</FONT>
<P><B><FONT >Posiada cechy:</FONT></B><UL><LI><FONT >epopei</FONT><LI><FONT >romansu przygodowego</FONT><LI><FONT >ba£ni</FONT><LI><FONT >westernu</FONT></UL></TD><TD WIDTH="212" BGCOLOR="e0ffff"><UL><LI><B><FONT >wymiar patriotyczny</FONT></B><FONT >: symbolizowany przez miejsca £wiΩte - mogi│Ω powsta±c≤w i wspomnienie powstania</FONT><LI><B><FONT >wymiar spo│eczny i obyczajowy</FONT></B><FONT >: obraz spo│ecze±stwa: szlachty ziemia±skiej, za£cianka i arystokracji - ich konflikt≤w i izolacji</FONT><LI><B><FONT >kontynuacja tradycji mickiewiczowskiej</FONT></B><FONT > - motyw epopei szlacheckiej</FONT></UL><BR>
<B><FONT >program pozytywistyczny</FONT></B><FONT >: postulat zreformowanej pracy na polskiej ziemi, emancypacja kobiet, kult pracy, krytyka romantycznych postaw.</FONT>
<P><B><FONT >Powie£µ realistyczna</FONT></B><FONT > z wszelkimi jej cechami: realizmem szczeg≤│u, opisami pejza┐u, zamkniΩt╣ kompozycj╣, wielow╣tkowa, obfituje w bogactwo os≤b i charakter≤w.</FONT>
<P><B><FONT >Elementy tendencyjno£ci:</FONT></B><UL><LI><FONT >akcja udowadnia warto£µ pracy</FONT><LI><FONT >postacie reprezentuj╣ jednoznaczne postawy, co klasyfikuje je jako pozytywne lub nie.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Zasada podw≤jnej perspektywy </FONT></B><FONT >w konstrukcji czasu i przestrzeni.</FONT></TD><TD WIDTH="212" BGCOLOR="ffe0e6"><UL><LI><B><FONT >wymiar filozoficzny: </FONT></B><FONT >powie£µ o ludzkich d╣┐eniach, idealizmie, z│o┐ono£ci ludzkiej natury i r≤┐norodno£ci charakter≤w</FONT><LI><B><FONT >wymiar spo│eczno-obyczajowy: </FONT></B><FONT >przegl╣d struktury spo│ecznej ≤wczesnego spo│ecze±stwa: sytuacji i przemian warstw arystokracji, mieszcza±stwa, rodz╣cej siΩ inteligencji. Panorama Warszawy, opis ┐ycia i obyczaj≤w ≤wczesnej stolicy. Rozgraniczenie warstw spo│ecznych - bariera miΩdzy úΩck╣ a Wokulskim</FONT><LI><B><FONT >wymiar patriotyczny: </FONT></B><FONT >wspomnienie powstania, marzenia Rzeckiego, postulat reform spo│ecznych</FONT><LI><B><FONT >wymiar psychologiczny: </FONT></B><FONT >wielka powie£µ o mi│o£ci</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Dzie│o </FONT><B><FONT >dojrza│ego realizmu. </FONT></B><FONT >Wyrastaj╣ce ponad tΩ konwencjΩ nowatorstwem kompozycji. Prawdopodobie±stwo akcji, realizm szczeg≤│u w przedstawieniu przestrzeni, czasu i os≤b. Panoramiczno£µ, wielow╣tkowo£µ, epizodyczno£µ.</FONT>
<P><B><FONT >Nowatorstwo narracji: </FONT></B><FONT >opr≤cz trzecioosobowego, wszechwiedz╣cego narratora - funkcjonuje tu </FONT><I><FONT >PamiΩtnik Rzeckiego</FONT></I><FONT >. Powstaje w ten spos≤b ädwug│os narracjiö, kt≤ry z wielu stron o£wietla te same wydarzenia.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >äZ│oty okres nowelistyki polskiejö - to w│a£nie druga po│owa lat 70. XIX wieku. Nowela okaza│a siΩ gatunkiem £wietnym do tego by wzruszaµ, pokazywaµ, pouczaµ i propagowaµ. Przypomnijmy, ┐e:</FONT><UL><LI><B><FONT >nowela</FONT></B><FONT > - to kr≤tki utw≤r napisany proz╣. Z regu│y jednow╣tkowy, pozbawiony komentarzy, dygresji, opis≤w. W kolejnych äzakrΩtachö akcji wa┐n╣ rolΩ odgrywa wybrany motyw - w│a£nie on figurowa│ w tytule: </FONT><I><FONT >Sok≤│</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kamizelka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Katarynka</FONT></I><LI><B><FONT >klasyczna nowela</FONT></B><FONT >, zbudowana wg äteorii soko│aö wywodzi siΩ z </FONT><I><FONT >Dekameronu</FONT></I><FONT > Boccaccia, a termin utworzono od noweli o tym tytule</FONT><LI><FONT >noweli£ci pozytywistyczni wykraczaj╣ poza klasyczn╣ konwencjΩ, dokonuj╣c eksperyment≤w w zakresie kompozycji: np. antropomorfizacji lasu w </FONT><I><FONT >Gloria victis</FONT></I><FONT >, czy rozbudowania ca│o£ci utworu w </FONT><I><FONT >Powracaj╣cej fali.</FONT></I></UL></TD><TD WIDTH="329" BGCOLOR="e0ffff"><B><FONT SIZE=6 >Tematyka nowel</FONT></B><UL><LI><B><FONT >niedola dziecka wiejskiego i biedoty miejskiej. </FONT></B><FONT >CzΩsto utalentowanego, niedopatrzonego, traktowanego okrutnie. Jest to </FONT><I><FONT >Antek</FONT></I><FONT > Prusa, </FONT><I><FONT >Janko Muzykant</FONT></I><FONT > Sienkiewicza, </FONT><I><FONT >Dobra pani</FONT></I><FONT > Orzeszkowej. Dzieci s╣ te┐ bohaterami </FONT><I><FONT >Naszej szkapy</FONT></I><FONT > Konopnickiej i wielu wierszy. Poza nowel╣ bohater≤w dzieciΩcych spotykamy w </FONT><I><FONT >Anielce</FONT></I><FONT > Prusa, </FONT><I><FONT >W pustyni i w puszczy</FONT></I><FONT > Sienkiewicza.</FONT><LI><B><FONT >potrzeba scjentyzmu, pracy u podstaw </FONT></B><FONT >- czyli o£wiecenia, nauczanie wsi, warstw ni┐szych. Dobitnie widaµ to w </FONT><I><FONT >Szkicach wΩglem</FONT></I><FONT >, w </FONT><I><FONT >Antku</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Janku Muzykancie.</FONT></I><LI><B><FONT >problematyka moralna </FONT></B><FONT >- w </FONT><I><FONT >Powracaj╣cej fali</FONT></I><FONT > Prusa zarysowane jest szczeg≤lnie mocno, jako teoria powracaj╣cej krzywdy wyrz╣dzonej drugiemu cz│owiekowi.</FONT><LI><B><FONT >tematyka patriotyczna </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Gloria victis</FONT></I><FONT > - echo powstania styczniowego, walki i tragedii bohater≤w. Opowiadaj╣ je drzewa - co dodaje oryginalno£ci kompozycji utwor≤w.</FONT><LI><B><FONT >nier≤wno£µ spo│eczna </FONT></B><FONT >- i jej bolesne konsekwencje. W</FONT><I><FONT > Szkicach wΩglem</FONT></I><FONT >, w</FONT><I><FONT > Powracaj╣cej fali</FONT></I><FONT >, w </FONT><I><FONT >Kamizelce</FONT></I><FONT >, w </FONT><I><FONT >Katarynce</FONT></I><FONT > pisarze pozytywizmu wo│aj╣ o walkΩ z nΩdz╣ i nieszczΩ£ciem.</FONT><LI><B><FONT >problem ┐ydowski </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Mendel Gda±ski</FONT></I><FONT > M. Konopnickiej. Historia Mendla, kt≤ry czu│ siΩ Polakiem, a dotknΩ│a go krzywda i dyskryminacja ze strony Polak≤w, ma byµ przyk│adem, przestrog╣ i wo│aniem o r≤wnouprawnienie mniejszo£ci narodowej.</FONT></UL></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >M│oda Polska by│a czΩ£ci╣ wiΩkszego ruchu, kt≤ry na prze│omie wiek≤w XIX i XX ogarn╣│ ca│╣ niemal EuropΩ i p≤│noc Ameryki, i kt≤ry wygas│ wraz z wybuchem I wojny £wiatowej. Nazywano go rozmaicie: secesj╣, dekadentyzmem, modernizmem, wreszcie neoromantyzmem. To ostatnie okre£lenie zdaje siΩ byµ najtrafniejsze. Zreszt╣ tw≤rcy ko±ca wieku zdawali sobie sprawΩ z powinowactwa ze swymi poprzednikami sprzed p≤│ wieku: choµby z Charlesem Baudelairem, a u nas z Juliuszem S│owackim, zw│aszcza z jego mistycznego okresu (</FONT><I><FONT >Genesis z Ducha</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kr≤l Duch</FONT></I><FONT >). Romantyczne by│y te┐ filozoficzne ƒr≤d│a epoki, czego £wiadectwem jest popularno£µ my£li Artura Schopenhauera (1788-1860). Co do filozofii, to znamienny jest fakt, ┐e po raz pierwszy od czas≤w antycznych na my£l europejsk╣ tak bardzo wp│ynΩ│a kultura Wschodu: Indii, Chin, Iranu, wreszcie synkretyczne wierzenia gnostyckie. Mniejsza o jako£µ tych adaptacji: has│o </FONT><I><FONT >Ex Oriente Lux</FONT></I><FONT > ("îwiat│o ze Wschodu") by│o w≤wczas popularne i traktowane powa┐nie.</FONT>
<P><FONT >Jakie by│y przyczyny, ┐e po triumfie pozytywistycznego scjentyzmu i naturalizmu tak szybko odrodzi│a siΩ tradycja romantyczna? Pierwsza przyczyna zdaje siΩ trywialna: nader szybko zapominamy o dobrodziejstwach stabilizacji. A trzecie trzydziestolecie XIX w. by│o epok╣ stabilizacji: Austria przegra│a ju┐ co mia│a do przegrania w wojnach w│oskich, a po klΩsce w bitwie z Prusakami pod Sadow╣ (1866) zrezygnowa│a z ambicji na terenie Niemiec i pojednawszy siΩ z WΩgrami utworzy│a piΩkne, liberalne pa±stwo od Brod≤w i Czerniowiec po Triest i Sarajewo. Prusacy b│yskawicznie pokonali Francuz≤w w 1870. Rosja skutecznie "uspokoi│a" powstanie styczniowe 1863 i wydawa│o siΩ, ┐e na jaki£ czas Polacy i WΩgrzy - te dwa k│opotliwe problemy dla europejskiego </FONT><I><FONT >status quo</FONT></I><FONT >, przestan╣ robiµ zamΩt. Od tej pory mocarstwa europejskie (ale nawet i mniejsze kraje jak Belgia) zajΩ│y siΩ intensywnie dzieleniem pomiΩdzy siebie reszty £wiata. Tak d│ugiego okresu pokoju Europa nie pamiΩta│a. Rozwija siΩ przemys│, komunikacja, w miastach kanalizacja, elektryfikacja, tramwaje, obfito£µ wyrob≤w przemys│owych, ale i tania ┐ywno£µ ze wsi, kt≤ra w≤wczas, na gruncie polskim, prze┐ywa okres £wietno£ci: niedawno uw│aszczona, jeszcze nie zd╣┐y│a siΩ rozparcelowaµ na kar│owate gospodarstwa, a ju┐, jak w Galicji, siΩga po prawa wyborcze i udzia│ w polityce. Maj╣c pieni╣dze, ch│opi siΩgaj╣ po fabryczne materia│y i barwniki - st╣d i "bajecznie kolorowe" stroje ludowe, tak fascynuj╣ce ≤wczesnych ch│opoman≤w. A ┐e barwne ta£my pochodz╣ z │≤dzkiej fabryki, a sukmana od ┐ydowskiego krawca - mniejsza o to. Ponadto Europa by│a w≤wczas otwarta dla podr≤┐owania nie mniej ni┐ dzisiejsza Unia Europejska. Ale pojawia siΩ zjawisko, kt≤re znamy dobrze z epoki euro-ameryka±skiej kontestacji lat sze£µdziesi╣tych. Doprawdy: epokΩ M│odej Polski z epok╣ hippies≤w │╣czy bardzo wiele. Bo pojawia siΩ pytanie: po co ? Po co ta zapobiegliwa sklepikarska krz╣tanina? Czemu te fabryczne wyroby, choµ u┐yteczne, s╣ takie brzydkie? Czy naprawdΩ materialne dorabianie siΩ jest istot╣ postΩpu? I czy daje wolno£µ? </FONT>
<P><FONT >Owszem, prawa spo│ecze±stwa s╣ istotne, ale czy trzeba im podporz╣dkowywaµ prawa jednostki? Druga po│owa XIX wieku z tradycji wziΩ│a towarzyski konwenans, a z pozytywistycznej nowoczesno£ci p│aski utylitaryzm i rozs╣dek zdrowy a┐ do b≤lu. Obie te rzeczy nie s╣ same w sobie z│e, ale po jakim£ czasie zaczynaj╣ irytowaµ albo nudziµ. M│odzi ludzie, kt≤rzy zdobyli solidne wykszta│cenie w ≤wczesnych gimnazjach i na uniwersytetach galicyjskich albo zachodnich (bo przyzwoity Polak na uniwersytecie warszawskim w≤wczas nie studiowa│) zdali sobie sprawΩ z dw≤ch kryzys≤w, za kt≤re winili zdroworozs╣dkow╣ cywilizacjΩ pozytywizmu: kryzysu polskiego spo│ecze±stwa i og≤lniejszego kryzysu europejskiej cywilizacji.</FONT>
<P><FONT >Zacznijmy od tego drugiego: m│odzi zarzucali swym ojcom mniej wiΩcej to, co romantycy o£wieceniowym klasycystom, a wiΩc p│aski materializm, cynizm, ob│udΩ, brak szerszych perspektyw umys│owych, uczuciow╣ osch│o£µ, ale i prymitywizm gust≤w, czego jednak klasycystom nie mo┐na by│o zarzuciµ. Jednym s│owem: przyziemno£µ. Nie zdobywali siΩ natomiast na g│Ωbsz╣ krytykΩ moraln╣. Bo moralno£µ nie by│a najmocniejsz╣ stron╣ tego pokolenia. W warunkach polskich wystΩpowa│ jeszcze motyw narodowy: ot≤┐ starsi, czΩsto o powstaniowym rodowodzie, opu£cili skrzyd│a i zabrali siΩ do energicznej wsp≤│pracy z zaborcami, wsp≤│pracy t│umaczonej zreszt╣ czΩsto interesem narodowym. Od m│odych domagali siΩ zaanga┐owania w sprawΩ, w kt≤r╣ sami ju┐ stracili wiarΩ: entuzjazmowanie siΩ Sienkiewiczem, a chwycenie za bro± to zupe│nie co£ innego. Jednym s│owem: polsko£µ przeradza│a siΩ w jeszcze jeden konwenans, a "praca organiczna" w ideow╣ przykrywkΩ dorabiania siΩ i kolaboracji, kt≤re to starsza generacja nazwa│aby przejawami rozs╣dku. Zreszt╣ w m│odym pokoleniu byli i tacy, kt≤rzy wierni byli tematyce narodowej i romantycznej tradycji patriotycznej, dochodz╣c wszak┐e do gorzkich wniosk≤w - jak »eromski czy Wyspia±ski.</FONT>
<P><FONT >W sumie, tak u nas jak na Zachodzie, m│odzi mieli do£µ pospolito£ci, szablonu, prostackiego materializmu, zapobiegliwo£ci, oportunizmu i ob│udy "filistr≤w", kt≤rych dzi£ nazywamy piΩknie "klas╣ £redni╣". Chcieli, bagatela, dostΩpu do PiΩkna, Prawdy, Absolutu, a poniewa┐, ko±czyli porz╣dne szko│y, i dobrze znali zar≤wno historiΩ, jak i osi╣gniΩcia wsp≤│czesnych nauk przyrodniczych, w poszukiwaniach tego Absolutu kierowali siΩ wiΩkszym ni┐ romantycy krytycyzmem, ale i mniejsz╣ wiar╣, co by│o zapewne wynikiem tak┐e ich miejskiego pochodzenia: w miejskim parku, nawet w krakowskich Plantach, trudniej dostrzec dzia│anie palca Bo┐ego ni┐ w litewskich kniejach za czas≤w Mickiewicza. </FONT>
<P><FONT >Pozytywizm g│osi│ wiarΩ w nauki przyrodnicze, rozumny │ad spo│eczny, s│u┐ebn╣ wobec spo│ecze±stwa rolΩ sztuki, sceptycyzm wobec religii, podrzΩdn╣ rolΩ jednostki wobec spo│ecze±stwa, a w ┐yciu codziennym konwenans - jako wyraz przynale┐no£ci do spo│ecze±stwa - oraz pow£ci╣gliwo£µ ("przyzwoito£µ") w sferze seksu, co k│≤ci│o siΩ mo┐e z przyrodniczymi zainteresowaniami epoki, ale nie z jej kupieck╣ mentalno£ci╣ (towar dotkniΩty uwa┐a siΩ za sprzedany). Nadzwyczajna obyczajno£µ epoki przynosi│a piΩkne wyniki: w Anglii czasy wiktoria±skie to z│ote czasy prostytucji. Melchior Wa±kowicz wspomina│, ┐e za dam╣, kt≤ra ods│oni│a czΩ£µ │ydki z powodu b│ota na chodniku, przeszed│, m│odzie±cem bΩd╣c w owych czasach, p≤│ Warszawy. Z drugiej strony powszechny by│ zwyczaj, ┐e po maturze uczniowie szli do burdelu, co sprawia│o, ┐e syfilis by│ istn╣ plag╣ M│odej Polski, a wielu jej przedstawicieli, z Wyspia±skim na czele, przedwcze£nie u£mierci│. </FONT>
<P><FONT >Jakby na przek≤r pokoleniu pozytywistycznych ojc≤w, m│ode pokolenie zw╣tpi│o w nauki przyrodnicze, widz╣c w £wiecie zmys│owym tylko odbicie wy┐szej, idealnej rzeczywisto£ci, dostΩpnej dla duszy, a nie rozumu. Nie szukali tego, co dostΩpne nauce i sprawdzalne, wrΩcz przeciwnie, interesowali siΩ tym, co tajemne i niesamowite. W ≤wczesnym │adzie spo│ecznym, przy narastaj╣cych konfliktach i rozwarstwieniu, a tak┐e spospolitowaniu gust≤w i kultury, nie widzieli niczego rozumnego. Szukaj╣c kontaktu z Absolutem, ale i uduchowion╣ sztuk╣ przesz│ych epok, powracali na │ono Ko£cio│a - ale r≤wnie┐ nadzwyczaj ┐ywo interesowali siΩ religiami Wschodu. Nie uprawiali natomiast na tak╣ skalΩ jak romantycy "wadzenia siΩ z Bogiem" czy tworzenia kosmicznych wizji, choµ i to siΩ zdarza│o, jak u Kasprowicza (</FONT><I><FONT >Hymny</FONT></I><FONT >) czy Tadeusza Mici±skiego. Uwa┐ali, ┐e tw≤rcza, wolna jednostka, zw│aszcza artysta czy geniusz (a problematyk╣ geniuszu ┐ywo siΩ w≤wczas interesowano) mo┐e byµ czym£ w rodzaju "nadcz│owieka" (wedle koncecji bardzo w≤wczas popularnego filozofa Fryderyka Nietzschego, 1844-1900), kt≤rego potoczne normy moralne nie dotycz╣. Ale mo┐e te┐, jak chcia│ Schopenhauer i my£liciele buddyjscy, wycofaµ siΩ z naznaczonego po┐╣dliwo£ci╣, a wiΩc i cierpieniem, ┐ycia aktywnego, kt≤re ju┐ w≤wczas nabiera│o cech "wy£cigu szczur≤w". Mo┐e wiΩc niszczyµ zdrowie i £wiadomo£µ alkoholem i narkotykami. Zamiast prowadziµ spokojn╣ i ustatkowan╣ egzystencjΩ za biurkiem czy lad╣, woleli ┐ycie "cyganerii", rezyduj╣cej po kawiarniach i knajpach. Nade wszystko cenili sztukΩ, jako samodzieln╣ i niepodleg│╣ ("sztuka dla sztuki") domenΩ wolno£ci i sferΩ dzia│ania "nagiej duszy", bΩd╣cej przecie┐ odpryskiem Absolutu. Jak pisa│ Stanis│aw Przybyszewski: "Sztuka jest celem sama w sobie, jest absolutem, bo jest odbiciem absolutu - duszy". St╣d twierdzili, ┐e to nie sztuka ma na£ladowaµ ┐ycie, a odwrotnie. Dlatego te┐ re┐yserowali w│asne ┐ywoty, co ju┐ Baudelaire uznawa│ za wy┐sz╣ formΩ tw≤rczo£ci. Ci typowi mieszczanie wielbili te┐ naturΩ, ale najlepiej nieu┐yteczn╣, tak╣ jak w g≤rach. W turniach widzieli £wi╣tynie Absolutu, a w g≤ralach - uosobienia bohaterskiej dawno£ci, krzepy, wolno£ci od konwenansu.</FONT>
<P><FONT >W sumie: moderni£ci czy neoromantycy cenili wszystko to, czego nie ceni│o ≤wczesne pozytywistyczne spo│ecze±stwo, tΩsknili za tym, czego tak ma│o mieli wok≤│ siebie i wzrok sw≤j odwracali od zat│oczonych i zadymionych ulic ku szczytom - je£li nie Himalaj≤w, to przynajmniej Tatr (co nie znaczy wcale, by siΩ masowo wspinali).</FONT>
<P><FONT >A przecie┐ nie mogli zapomnieµ o tradycji i kulturze, w kt≤r╣ byli mocno wro£niΩci - byli przecie┐ dzieµmi nowoczesnej miejskiej kultury pozytywizmu i w niej ┐yli ( bo doprawdy wiΩkszo£µ ≤wczesnych Europejczyk≤w wcale nie czu│a neoromantycznych poryw≤w, a modernist≤w uwa┐a│a za dziwak≤w, dobrych dla egzaltowanej m│odzie┐y, a nie powa┐nych obywateli). Poza tym pozytywistyczne wychowanie nie pozwala│o im na prawdziwy brak dystansu wobec tego, co robili. I tu zaczyna siΩ dramat m│odopolskiego (czy, og≤lniej, modernistycznego) artysty.</FONT>
<P><FONT >Z jednej strony chce byµ wolny, a sw╣ "nag╣ dusz╣" przenikaµ, jak pisa│ Przybyszewski, obszary niedostΩpne dla rozumu, obejmowaµ najodleglejsze i najskrytsze zwi╣zki: ka┐dy "przejaw duszy jest (...) czystym, £wiΩtym, g│Ωbi╣ i tajemnic╣". Chce tworzyµ w natchnieniu. Ale z drugiej strony jest zale┐ny, jak jeszcze nigdy dot╣d, od demokratycznych czy wrΩcz p│askich gust≤w mieszcza±stwa, kt≤re kupuje ksi╣┐ki i obrazy. Co wiΩcej, musi siΩ reklamowaµ, robi╣c ze swej odmienno£ci, wra┐liwo£ci, a zw│aszcza oryginalno£ci - towar. </FONT>
<P><FONT >Nadto musi siΩ liczyµ z ograniczeniami formalnymi, bo wiek XIX rozwin╣│ na wielk╣ skalΩ nie tylko nauki przyrodnicze, ale i historyczne, w tym </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/9bee67f3a706e6f3c12565270073cece?OpenDocument"><FONT >historiΩ sztuki</FONT></A><FONT >. Zar≤wno wiedza o dawnych dzie│ach sztuki, jak i ambicja oryginalno£ci, bΩd╣cej r≤wnie┐ wymogiem handlowym, sk│aniaj╣ do kalulacji, analizy formalnej, sprzecznej z ide╣ "tw≤rczego sza│u". A "jak┐e kto mo┐e pracowaµ, gdy dzie│a ju┐ nie pogodzi ze szczero£ci╣ ? " - pyta diabe│ kompozytora Adriana Leverkⁿhna w powie£ci Tomasza Manna </FONT><I><FONT >Doktor Faustus</FONT></I><FONT >. I dopowiada: " Prawdziwie bowiem uszczΩ£liwiaj╣ca, porywaj╣ca, pe│na wiary, a pozbawiona w╣tpliwo£ci inspiracja, taka, wobec kt≤rej nie ma kwestii poprawek i przer≤bek, przy kt≤rej (...) wznios│e dreszcze przenikaj╣ nawiedzonego (...), potok │ez z nadmiaru szczΩ£cia tryska mu z oczu - taka inspiracja mo┐liwa jest z pomoc╣ (...) szatana, prawdziwego w│adcy entuzjazmu". </FONT>
<P><FONT >Oto i przyczynek do m│odopolskich zainteresowa± satanizmem.</FONT>
<P><FONT >Ale w ┐yciu codziennym trudno sprzedaµ diab│u duszΩ za zdolno£µ do tworzenia dzie│ prawdziwie wielkich, wdzieraj╣cych siΩ w sferΩ Absolutu. Na co dzie± pozostaje smutek niespe│nienia, niezrozumienia, moralny - i nie tylko! - kac: "Chopin, gdyby ┐y│, toby pi│..."</FONT>
<P><FONT >No i seks: ekstaza pozwalaj╣ca choµ na chwilΩ wydostaµ siΩ poza bana│ codziennej egzystencji.</FONT>
<P><FONT >Pewnie, miejscem sztuki winna byµ £wi╣tynia po£r≤d g≤rskich szczyt≤w - ale p≤ki co mo┐e byµ knajpa, nawet na krakowskim dworcu, bo najd│u┐ej czynna. Tak, to w│a£nie knajpy by│y g│≤wnymi sanktuariami modernizmu.</FONT>
<P><FONT >Albo wariant drugi: typowy, uporz╣dkowany mieszczuch, dobrze zarabiaj╣cy Ryszard Strauss, dyryguj╣cy swymi dzie│ami, w muzycznej formie s│awi╣cymi heros≤w buntu i namiΩtno£ci: ZaratustrΩ albo Don Juana. TrochΩ kiczowate? Mo┐e, ale generalnie neoromantyzm by│, u┐ywaj╣c s│≤w Nietzschego "a┐ nazbyt ludzki". By│y i wyj╣tki, jak w przypadku Wyspia±skiego - ale ten przyk│ad zdaje siΩ wskazywaµ, ┐e noeoromantykiem siΩ jest, a romantykiem - bywa. </FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<P><FONT >Na pierwszym planie ukazane s╣ dzieje rodziny Boryn≤w i wsi polskiej - Lipiec. Problematyka wykracza jednak poza wiejski konkret i podejmuje kwestie og≤lnoludzkie, filozoficzne:</FONT><UL><LI><FONT >ludzkie namiΩtno£ci,</FONT><LI><FONT >zwi╣zek cz│owieka z natur╣,</FONT><LI><FONT >mentalno£µ i system warto£ci ch│op≤w,</FONT><LI><FONT >walka o w│adzΩ,</FONT><LI><FONT >rywalizacja o kobietΩ,</FONT><LI><FONT >zwi╣zek cz│owieka z ziemi╣.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Kompozycja</FONT></B>
<P><B><I><FONT >Ch│opi</FONT></I></B><FONT > posiadaj╣ cechy:</FONT><UL><LI><FONT >epopei: rozlewno£µ i szczeg≤│owo£µ opisu, uniwersalizm czasu i miejsca, mitologizacja postaci, sceny batalistyczne;</FONT><LI><FONT >powie£ci realistycznej,</FONT><LI><FONT >powie£ci naturalistycznej,</FONT><LI><FONT >powie£ci impresjonistycznej, a wiΩc oddaj╣cej ulotn╣ rzeczywisto£µ wra┐e±.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/3decb00642077160c125648c004e9ff7?OpenDocument"><B><FONT SIZE=4 >Stefan »eromski</FONT></B></A><B><FONT SIZE=4 > </FONT></B>
<P><FONT >(1864-1925) - wkr≤tce autorytet polskiej literatury.</FONT>
<P><I><FONT >Ludzie bezdomni</FONT></I><FONT > to dzieje spo│ecznika - doktora Judyma, kt≤ry jest cz│owiekiem szlachetnym i wra┐liwym na biedΩ i nΩdzΩ spo│eczn╣. Sam pochodzi z nizin i pragnie po£wiΩciµ swoje ┐ycie leczeniu warstw ni┐szych. Po£wiΩca dla tej idei ca│╣ prywatno£µ, tak┐e mo┐liwo£µ za│o┐enia domu, rodziny i ma│┐e±stwa z kobiet╣, kt≤ra kocha. Dzieje Judyma ukazuj╣ te┐ ≤wczesne spo│ecze±stwo polskie, bol╣czki spo│eczne, miasto i wie£, r≤┐ne warstwy spo│eczne. Istotna jest kategoria ôbezdomno£ciö w sensie wyboru moralnego bohatera.</FONT>
<P><B><FONT >Kompozycja</FONT></B>
<P><B><I><FONT >Ludzie bezdomni</FONT></I></B><FONT > s╣ powie£ci╣ modernistyczn╣. Jej cechy to:</FONT><UL><LI><FONT >otwarta kompozycja,</FONT><LI><FONT >subiektywizm narracji,</FONT><LI><FONT >ôwysepkowyö uk│ad rozdzia│≤w,</FONT><LI><FONT >epizodyczno£µ akcji.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >(1858-1945), pisarz, kt≤ry zazna│ katorgi na Syberii, co wp│ynΩ│o na tematykΩ jego prozy:</FONT>
<P><I><FONT >Dwana£cie lat w kraju Jakut≤w</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Na kresach las≤w</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ucieczka</FONT></I></TD></TR>
<P><B><FONT SIZE=4 >Jan August Kisielewski</FONT></B><FONT SIZE=4 > (1876-1918).</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/97bd8001711f2f72c12564c3002719fb?OpenDocument"><I><FONT >Moralno£µ pani Dulskiej</FONT></I></A><I><FONT > </FONT></I><FONT >Gabrieli Zapolskiej:</FONT>
<P><FONT > Zapolska przedstawia mieszcza±sk╣ rodzinΩ zatopion╣ w filisterskim ko│tu±stwie. Jest to swoista satyra na fa│sz, ob│udΩ i zak│amanie mieszcza±stwa, rozgrywaj╣ca siΩ w konwencji tragifarsy.</FONT>
<P><FONT >Temat mieszczucha i niewoli fa│szywego konwenansu jest tak┐e tematem czΩsto grywanych sztuk:</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/ddfc515bc5fe9813c1256502005ad0f6?OpenDocument"><I><FONT >Wesele</FONT></I></A><FONT > Wyspia±skiego sta│o siΩ dramatem narodowym i wielkim wydarzeniem literackim. Punktem wyj£cia jest wesele inteligenta-poety z ch│opk╣. Rozegraj╣ siΩ tu jednak sceny inne, fantastyczne, wizyjne, wype│nione postaciami z za£wiat≤w. PodjΩte zostan╣ tematy:</FONT><UL><LI><FONT >zrywu narodowego,</FONT><LI><FONT >niemocy spo│ecznej,</FONT><LI><FONT >charakterystyka inteligencji,</FONT><LI><FONT >charakterystyka wsi,</FONT><LI><FONT >ludomania i dekadencja.</FONT></UL><BR>
<FONT >Dramat obfituje w r≤┐norakie symbole: przedmioty jak podkowa i z│oty r≤g, osoby - jak Sta±czyk, sceny - jak finalny taniec Chocho│a.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFE0E6"><B><FONT SIZE=4 >Tadeusz Mici±ski </FONT></B><FONT SIZE=4 >(1873-1918):</FONT>
<P><I><FONT >W mrokach z│otego pa│acu czyli Bazylissa</FONT></I>
<P><I><FONT >Teofanu</FONT></I><FONT >, </FONT>
<P><I><FONT >Kniaƒ Patiomkin.</FONT></I>
<P><FONT >Mici±ski zafascynowany by│ tematem walki dobra i z│a oraz demonologi╣ - tΩ tematykΩ podejmuje r≤wnie┐ w dramatach. S╣ nowatorskie, a nawet prekursorskie, autor bowiem wykorzystuje stylistykΩ ekspresjonizmu.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >bunt wobec Boga (</FONT><I><FONT >Hymny)</FONT></I>
<P><FONT >pogarda wobec t│um≤w,</FONT>
<P><FONT >symbolizm,</FONT>
<P><FONT >uroda g≤r - jako tematy poezji.</FONT>
<P><B><FONT >III etap:</FONT></B>
<P><FONT >- pogodzenie siΩ z Bogiem, postawa franciszka±ska.</FONT>
<P><FONT >W poetyce Kasprowicz zwracaj╣ uwagΩ:</FONT><UL><LI><FONT >symbolizm,</FONT><LI><FONT >ekspresjonizm.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="FFE0E6"><FONT >Poeta trzech pokole±, bΩdzie tworzyµ w Polsce miΩdzywojennej i po II wojnie £wiatowej. W dobie m│odopolskiej wyr≤┐niamy:</FONT><UL><LI><B><FONT >nietzscheanizm</FONT></B></UL><BR>
<FONT >(tom </FONT><I><FONT >Sny o potΩdze,</FONT></I>
<FONT >(tom </FONT><I><FONT >U£miechy godzin </FONT></I><FONT >)</FONT><I><FONT >.</FONT></I>
<P><FONT >Staff upodoba│ sobie formΩ sonetu, pragn╣│ chaos £wiata przetworzyµ w │ad artystyczny.</FONT></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="E0FFDF"><FONT >Polski demonolog, zafascynowany tematem walki dobra i z│a, osob╣ szatana jako istoty zbuntowanej przeciw Bogu, ale cierpi╣cej.</FONT>
<P><FONT SIZE=2 > - to zjawisko bardzo wa┐ne w historii teatru. W│a£nie w w drugiej po│owie wieku XIX zaistnia│ pr╣d reformuj╣cy teatr, tak silny i znacz╣cy dla przysz│o£ci, ┐e zyska│ miano europejskiej reformy teatru. Do reformator≤w nale┐eli Meininge±czycy (zesp≤│ teatralny ksiΩstwa Meiningen, 1860-1908), kompozytor Ryszard Wagner (1813-83), dramaturg Gerhart Hauptman, Maurycy Maeterlinck,re┐yserzy Edward Craig, Konstanty Stanis│awski i Bertolt Brecht. Og≤lnie reforma polega│a na przekszta│ceniu teatru gwiazdorskiego, rozrywkowego w pe│ne nowatorskich form wyrazu dzie│o sztuki, operuj╣ce zr≤┐nicowanymi £rodkami wyrazu. Lecz ka┐de z powy┐szych nazwisk to osobna historia i potΩ┐na teoria reformatorska.</FONT>
<P><FONT SIZE=2 >to zjawisko, postawa, ferment tw≤rczy, jaki wytworzy│ wok≤│ siebie lider modernizmu polskiego Stanis│aw Przybyszewski. Kiedy przyjecha│ z Berlina do Krakowa usi│owa│ przenie£µ na polski grunt ideologiΩ oraz styl ┐ycia tamtejszej cyganerii. Oczywi£cie natychmiast znalaz│ mniej i bardziej znakomitych zwolennik≤w i na£ladowc≤w. Kr╣g ten g│osi│ pogl╣dy dekadent≤w europejskich, wi≤d│ pe│en zabaw styl ┐ycia, dla wielu gorsz╣cy. Nic dziwnego, tw≤rczo£µ przybyszewszczyzny rozwija│a siΩ pod dachami knajp i kawiarni, w porze nocnej i w oparach alkoholu. Centrum filozofii Przybyszewskiego by│a natomiast ônaga duszaö, wolna od przyziemnych ogranicze±. ╙w stan "nago£ci" duszy mo┐na by│o osiagn╣µ tylko poprzez stany anormalne - upojenie alkoholem, szale±stwo - albo akt seksualny.</FONT>
<P><B><I><FONT >Legenda M│odej Polski </FONT></I></B>
<P><FONT SIZE=2 >- to bardzo wa┐ne dzie│o, sumuj╣ce dokonania epoki, napisane w 1910 r. przez Stanis│awa Brzozowskiego. Wydanie tej ksi╣┐ki niekt≤rzy uwa┐aj╣ za zamkniΩcie epoki m│odopolskiej.</FONT>
<P><B><FONT >Wie£ w literaturze m│odopolskiej </FONT></B>
<P><FONT SIZE=2 >- to jeden z wiod╣cych temat≤w. Nic dziwnego, jak wiemy tw≤rc≤w epoki opanowa│a ludomania, poza tym zwracano r≤wnie┐ uwagΩ na aspekt spo│eczny, czyli sytuacjΩ ludu, ocenΩ spo│ecze±stwa wiejskiego i stosunku do niej klas bardziej wykszta│conych. Temat wsi znajdujemy w:</FONT><UL><UL><LI><I><FONT SIZE=2 >Weselu </FONT></I><B><FONT SIZE=2 >S. Wyspia±skiego</FONT></B><LI><I><FONT SIZE=2 >Ch│opach </FONT></I><B><FONT SIZE=2 >S.W. Reymonta</FONT></B><LI><FONT SIZE=2 >opowiadaniach S. »eromskiego: </FONT><I><FONT SIZE=2 >Zmierzch, Rozdziobi╣ nas kruki, wrony, Ludzie bezdomni, Wierna rzeka</FONT></I><LI><FONT SIZE=2 >poezji Kasprowicza: sonety </FONT><I><FONT SIZE=2 >Z cha│upy </FONT></I><FONT SIZE=2 >wiersz </FONT><I><FONT SIZE=2 >W cha│upie</FONT></I><LI><FONT SIZE=2 >poezji L. Staffa: </FONT><I><FONT SIZE=2 >Ptakom niebieskim, Dzie± duszny.</FONT></I></UL></UL></TD><TD WIDTH="71%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=6 >Plotki o osobach</FONT></B><BR>
<B><FONT >Gabriela Zapolska</FONT></B><FONT > - autorka naturalistycznych dramat≤w i powie£ci by│a... osobowo£ci╣ oryginaln╣ i prowokuj╣c╣ otoczenie! To ona wymy£li│a termin ôzmowa mΩ┐czyznö, upatruj╣c w niechΩci wszelkich dyrektor≤w i re┐yser≤w przyczynΩ niepowodze± w│asnych i kole┐anek. Zreszt╣ Zapolska uwa┐a│a siΩ za aktorkΩ, nie za pisarkΩ, pragnΩ│a rywalizowaµ z sam╣ Helen╣ Modrzejewsk╣, tymczasem przesz│a do historii jako literatka. Niestety, nie mia│a szczΩ£cia w zwi╣zkach z mΩ┐czyznami; ma na koncie dwa nieudane ma│┐e±stwa, a wszelkie jej pr≤by zwi╣zania siΩ z kim£ na sta│e ko±czy│y siΩ rozstaniem. W dodatku towarzyszy│a jej ci╣gle aura skandalu - po pierwsze dlatego, ┐e porusza│a drastyczne w tamtych czasach tematy i wystΩpowa│a przeciw pruderii, po drugie sama by│a osob╣ wyzywaj╣c╣. Rozwodzi│a siΩ, a nawet tru│a fosforem z zapa│ek ( jak lokatorka pani Dulskiej). I pomy£leµ, ┐e wychowywa│a siΩ r≤wnie┐ w szkole klasztornej, jako zacna c≤rka wo│y±skiego ziemianina. </FONT><I><FONT >Moralno£µ pani Dulskiej </FONT></I><FONT >tak┐e sta│a siΩ skandalem towarzyskim. Szczeg≤lnie obrazi│a siΩ pewna pani, kt≤r╣ po cichu wskazywano jako pierwowz≤r tytu│owej bohaterki...</FONT>
<P><B><FONT >Kazimierz Przerwa-Tetmajer</FONT></B><FONT > - naczelny poeta M│odej Polski zyska│ s│awΩ i popularno£µ w£r≤d dam natychmiast po publikacji pierwszych utwor≤w. Nazywano go ôpaniczem z Ludƒmierzaö, choµ z dawnej fortuny rodzinnej niewiele Tetmajerom zosta│o. Pozosta│o co nieco w duszy poety, bowiem wykazywa│ zami│owanie do dobrobytu, elegancji, a nawet zbytku. Nie brata│ siΩ bynajmniej z cyganeri╣ m│odopolsk╣! Nie cierpia│ Przybyszewskiego! Nie bra│ udzia│u w pijackich wyczynach bohemy, a podobno nawet ich nie znosi│. Za to ukocha│ g≤ry i przemierzy│ Tatry wzd│u┐ i wszerz, badaj╣c najdziksze rejony. I - mimo uwielbienia ze strony kobiet - Kazimierz Przerwa-Tetmajer nigdy siΩ nie o┐eni│. Nie dlatego, ┐eby nie chcia│. Owszem, zerka│ na kandydatki, r≤wnie┐ na ich posagi, ale posiada│ mroczn╣ tajemnicΩ w swoim ┐yciorysie. Ot≤┐ mia│ nie£lubnego syna z m│odzie±czego i kr≤tkotrwa│ego zwi╣zku z pewn╣, niezbyt s│awn╣ aktork╣. Ta wiadomo£µ skutecznie zniechΩca│a panny z lepszych dom≤w Krakowa.</FONT>
<P><B><FONT >Jan Kasprowicz</FONT></B><FONT >, kt≤remu pr≤cz burzliwej poezji zawdziΩczamy HarendΩ, a w niej muzeum, tak┐e nie by│ prywatnie najszczΩ£liwszy. Straszliwie trudn╣ drogΩ musia│ przebyµ, by dostaµ siΩ do krainy wiedzy, o£wiaty, wreszcie poezji. Pochodzi│ z biednej rodziny i wykszta│cenie okupi│ niezwyk│ymi po£wiΩceniami (ten wiejski ch│opiec-niebo┐Ω z sonet≤w </FONT><I><FONT >Z cha│upy</FONT></I><FONT > - to on sam). G│odowa│ i wΩdrowa│ piechot╣ do szko│y, potem zreszt╣ chorowa│. Poniewa┐ by│ patriot╣ - pok│≤ci│ siΩ z niemieckim nauczycielem i wyl╣dowa│ w wiΩzieniu. W ko±cu spotka│ na swej drodze ludzi i ideologiΩ modernizmu i tu odnalaz│ siebie. »eni│ siΩ kilkakrotnie, z r≤┐nym skutkiem. Z pierwsz╣ ┐on╣ rozsta│ siΩ, a ona pope│ni│a samob≤jstwo. Z drug╣ - Jadwig╣ mia│ dwie c≤rki, ale z ni╣ w│a£nie wi╣┐e siΩ nasz m│odopolski skandal literacki. To JadwigΩ Kasprowiczow╣ rozkocha│ w sobie i uwi≤d│ Przybyszewski. Dla niego porzuci│a mΩ┐a, dom, dzieci, co by│o straszliwym ciosem dla Kasprowicza. (Ta Ewa jasnow│osa ôz gadzin╣ zdradyö u bia│ych st≤p, to zapewne Jadwiga). Po latach o┐eni│ siΩ po raz trzeci z m│od╣ Mari╣ Bunin, i tym razem odnalaz│ szczΩ£cie.</FONT>
<P><B><FONT >Stanis│aw Wyspia±ski</FONT></B><FONT > by│ tw≤rc╣ niezwyk│ym. By│ ôwszystkimö: malarzem, grafikiem, poet╣, nade wszystko dramaturgiem. By│ nowatorem, tw≤rc╣ przestrzennego ôteatru ogromnegoö. Kolebk╣ jego talentu by│ Krak≤w, ale studiowa│ te┐ w Pary┐u. D│ugo nieznany, zyska│ s│awΩ i popularno£µ po triumfie </FONT><I><FONT >Wesela</FONT></I><FONT > w 1901 roku. A by│ artyst╣ niezwykle p│odnym, fascynowa│ go antyk, historia powsta±, mitologia i Krak≤w, £redniowiecze i dzieje legendarnej Polski (np. historia Wandy). Zmar│ bardzo m│odo, maj╣c 38 lat.</FONT>
<P><B><FONT >Stanis│aw Przybyszewski</FONT></B><FONT > - dla odmiany szokowa│ osobowo£ci╣, a nie warto£ci╣ dzie│. ôPrzyni≤s│ nowy powiew, urok wielkiej bohemy, nowe pr╣dy (...), ale g│≤wny │adunek dynamitu to by│ on sam, ze swoj╣ potrzeb╣ apostolstwa, udzielania siΩ, odkrywania talent≤w, otaczania siΩ wyznawcami, ze sw╣ potrzeb╣ gromadnego ┐ycia, ci╣g│ej uczty plato±skiejö - tak podsumowa│ go Boy-»ele±ski. Z pewno£ci╣ by│ znan╣ osobisto£ci╣ epoki; sprawi│a to zapewne r≤wnie┐ dziedzina, kt≤r╣ siΩ pasjonowa│: magia £redniowieczna, satanizm, gotyk, ludzka psychika nerwic i ob│Ωd. W Berlinie zawar│ wiele modernistycznych znajomo£ci. G│o£ny jest jego zwi╣zek z ôosza│amiaj╣c╣ö Dagny Juel, tak┐e pisark╣, kt≤ra towarzyszy│a mu w cyga±skim ┐yciu. Przyby│a z nim tak┐e do Polski - a by│ tu witany jako aposto│ nowej filozofii. Niestety ca│a historia z Dagny Przybyszewsk╣ mia│a tragiczny koniec. Pomijaj╣c romanse, w kt≤re wik│a│ siΩ jej s│awny m╣┐ (wspomniany z Kasprowiczow╣, a tak┐e z malark╣ Paj╣k≤wn╣, kt≤rego to zwi╣zku owocem by│a Stanis│awa Przybyszewska - pisarka), nie bardzo umia│a siΩ w Polsce znaleƒµ, nie zna│a nawet jΩzyka. W ko±cu wyjecha│a na Kaukaz, zaproszona tam przez milionera W│adys│awa Emeryka. ╙w milioner, zbankrutowawszy, zastrzeli│ w hotelu £pi╣c╣ Dagny, po czym zabi│ siebie. Tak jakby fatalizm zwi╣zany z mi│o£ci╣, kt≤ry g│osi│ Przybyszewski, znalaz│ miejsce w ┐yciu. Tymczasem Przybyszewski o┐eni│ siΩ z Jadwig╣ Kasprowiczow╣ i wyjecha│ z ni╣ do Monachium. Tam nieco siΩ ustatkowa│, sporo pisa│, lecz ju┐ bez tego ognia, kt≤ry czerpa│ z alkoholowo-narkotycznych podniet. Zmar│ w 1927 r., miesi╣c po nim Jadwiga Kasprowiczowa. By│o to rok po £mierci Jana Kasprowicza.</FONT>
<P><B><FONT >Stanis│aw Brzozowski</FONT></B><FONT > ( 1878-1911) - bardzo zdolny powie£ciopisarz i krytyk literacki, napisa│ </FONT><I><FONT >LegendΩ M│odej Polski</FONT></I><FONT >. Tym samym podsumowa│ i zamkn╣│ epokΩ, kt≤rej program g│osili przed nim Przybyszewski i Zenon Przesmycki (Miriam), (ten ostatni odkry│ i rozpropagowa│ tw≤rczo£µ Norwida). DatΩ wydania </FONT><I><FONT >Legendy</FONT></I><FONT > - 1910 - uwa┐a siΩ nieraz za koniec epoki M│odej Polski. Brzozowski by│ niezwyk│ym erudyt╣, warto o nim pamiΩtaµ, choµ biografiΩ jego zaznaczy│o tragiczne piΩtno ha±by. Ot≤┐ oskar┐ono go o szpiegostwo na rzecz </FONT><I><FONT >ochrany</FONT></I><FONT >, rosyjskiej policji politycznej - a nic gorszego nie mog│o spotkaµ ≤wczesnego Polaka. Brzozowski broni│ siΩ zawziΩcie i nigdy winy mu nie udowodniono. Mimo to fakt, i┐ figurowa│ na li£cie agent≤w rosyjskich og│oszonej przez niejakiego Bakaja, sta│ siΩ wiadomo£ci╣ publiczn╣ i z│ama│ pisarzowi ┐ycie. By│ Brzozowski £miertelnie chory na gruƒlicΩ - zmar│ maj╣c zaledwie 33 lata.</FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<P><B><FONT >J≤zef Czechowicz </FONT></B><FONT >- w nalocie bombowym w 1939.</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/5ecc57c7c492875dc125648c0051a122?OpenDocument"><B><FONT >Bruno Schulz</FONT></B></A><B><FONT > </FONT></B><FONT >- rozstrzelany przez hitlerowca w Drohobyczu.</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/3170ab728f9852bac125650c007d5b20?OpenDocument"><B><FONT >Tadeusz Boy »ele±ski </FONT></B></A><FONT >- rozstrzelany w 1941.</FONT>
<P><B><FONT >Lech Piwowar </FONT></B><FONT >- w Katyniu w 1940.</FONT>
<P><B><FONT >W│adys│aw Seby│a </FONT></B><FONT >- w Katyniu w 1940.</FONT>
<P><B><FONT >Bruno Jasie±ski </FONT></B><FONT >- zamordowany przez NKWD (1939).</FONT>
<P><B><FONT >Andrzej Trzebi±ski </FONT></B><FONT >- w ulicznej egzekucji.</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/56885345897ac87e412564cd0064d4d8?OpenDocument"><B><FONT >Krzysztof Kamil Baczy±ski</FONT></B></A><B><FONT > </FONT></B><FONT >- w powstaniu warszawskim 1944.</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/52ac87514b32c902c12564fb0034b15b?OpenDocument"><B><FONT >Tadeusz Gajcy</FONT></B></A><B><FONT > </FONT></B><FONT >- w powstaniu warszawskim 1944.</FONT>
<P><B><FONT >Gustaw Herling-Grudzi±ski </FONT></B><FONT >- od 1940 r. by│ wiΩziony w sowieckich │agrach m.in. w Jercewie. Po podpisaniu uk│adu Sikorski-Majski i g│od≤wce protestacyjnej zosta│ zwolniony i opu£ci│ ZSRR z armi╣ gen. Andersa. Po wojnie pozosta│ na emigracji.</FONT>
<P><B><FONT >Tadeusz Borowski </FONT></B><FONT >- wiΩziony w obozach koncentracyjnych, prze┐y│ O£wiΩcim, napisa│ po wojnie </FONT><I><FONT >Po┐egnanie z Mari╣</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Kamienny £wiat</FONT></I><FONT >. W 1951 pope│ni│ samob≤jstwo.</FONT>
<P><B><FONT >Tw≤rcy polscy na emigracji:</FONT></B>
<P><FONT >Literatura </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/9bee67f3a706e6f3c12565270073cece?OpenDocument"><FONT >wsp≤│czesna</FONT></A><FONT > - to bardzo nieprecyzyjny termin, i wrΩcz nieaktualny wobec tej przestrzeni czasu i obszaru literatury, kt≤ry mamy na my£li. Przy najog≤lniejszym podziale mo┐emy powiedzieµ o: latach wojny i okupacji 1939-45 (a to ju┐ historia sprzed p≤│wiecza), o latach PRL-u - a PRL jest ju┐ histori╣. WiΩcej: ponad 40 lat PRL-u nie by│o monolitem, nastΩpowa│y wszak prze│omy, dekady, odwil┐e itp. ôpodepokiö. Aby wiedzΩ o tej wsp≤│czesno£ci, kt≤ra jest ju┐ histori╣ usystematyzowaµ i uporz╣dkowaµ trzeba zapamiΩtaµ kilka politycznych wydarze±. Niemniej spr≤bujmy dokonaµ podzia│u tej ostatniej ôepokiö.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=6 >Pr≤ba periodyzacji</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=4 >1. Lata wojny i okupacji</FONT></B>
<P><B><FONT >1 wrze£nia 1939 </FONT></B><FONT >- agresja Niemiec na PolskΩ.</FONT>
<P><B><FONT >1 IX-5 X 1939 </FONT></B><FONT >- kampania wrze£niowa - organizacja pa±stwa podziemnego.</FONT>
<P><B><FONT >1 VIII-2 X 1944 </FONT></B><FONT >- powstanie warszawskie.</FONT>
<P><B><FONT >1945 </FONT></B><FONT >- konferencje w Ja│cie i Poczdamie (nowy podzia│ wp│yw≤w).</FONT>
<P><B><FONT >8 V 1945 </FONT></B><FONT >- kapitulacja Niemiec hitlerowskich.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >2. Zimna wojna i socrealizm 1945-53</FONT></B>
<P><B><FONT >1946-53</FONT></B><FONT > zimna wojna pomiΩdzy sojusznikami (Zach≤d-ZSRR).</FONT>
<P><B><FONT >1949 </FONT></B><FONT >- Zjazd Zwi╣zku Literat≤w Polskich (program realizmu socjalistycznego). stalinizacja i pr≤by sowietyzacji kraju.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >3. Odwil┐ i ôpolski Paƒdziernikö 1953-1956-1968</FONT></B>
<P><B><FONT >1956 </FONT></B><FONT >- XX Zjazd KPZR (na nim Chruszczow ujawnia zbrodnie stalinowskie).</FONT>
<P><B><FONT >Czerwiec 1956 </FONT></B><FONT >- protesty robotnik≤w w Poznaniu.</FONT>
<P><B><FONT >Paƒdziernik 1956 </FONT></B><FONT >- zwany ôpolskimö - swoiste zwyciΩstwo spo│ecze±stwa, fala odwil┐y po latach socrealizmu: zwolniony z wiΩzienia Gomu│ka wraca do w│adzy, wolno£µ odzyskuje r≤wnie┐ ksi╣dz kardyna│ Wyszy±ski. NastΩpuje liberalizacja cenzury, debiutuje i tworzy pokolenie ôWsp≤│czesno£ciö.</FONT>
<P><B><FONT >1957 </FONT></B><FONT >- likwidacja pisma "Po prostu". Wzmocnienie re┐imu w│adzy partyjnej.</FONT>
<P><B><FONT >1963 </FONT></B><FONT >- zamordowanie Johna Kennedy' ego w Dallas.</FONT>
<P><B><FONT >1964 </FONT></B><FONT >- ôlist otwarty 34ö intelektualist≤w i pisarzy polskich protestuj╣cych przeciw polityce kulturalnej PRL.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >4. Od wypadk≤w marcowych - po grudzie± 1970</FONT></B>
<P><B><FONT >1968 </FONT></B><FONT >- wyst╣pienia antysemickie w Polsce. ZdjΩcie ze sceny s│ynnych </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > w re┐yserii K. Dejmka.</FONT>
<P><FONT >- ôWypadki marcoweö - 8.03 - kiedy to odby│ siΩ wiec student≤w Uniwersytetu Warszawskiego, a za nim wyst╣pienia studenckie i represje w ca│ym kraju. Narastanie kryzysu ekonomicznego i politycznego w kraju.</FONT>
<P><B><FONT >1970 </FONT></B><FONT >- ôwydarzenia grudnioweö: strajki w stoczniach w odpowiedzi na drastyczne podwy┐ki cen.</FONT>
<P><B><FONT >17 XII </FONT></B><FONT >- masakra robotnik≤w w Gdyni. OdsuniΩcie Gomu│ki od w│adzy. Edward Gierek I sekretarzem PZPR.</FONT>
<P><B><FONT >1976 </FONT></B><FONT >- projekt podwy┐ek cen wywo│uje falΩ strajk≤w i protest≤w, tzw. ôwypadki czerwcoweö; Radom, Ursus, dzia│alno£µ opozycji (KOR, KPN), odwo│anie podwy┐ek.</FONT>
<P><B><FONT >1978 </FONT></B><FONT >- Polak, kardyna│ Karol Wojty│a papie┐em.</FONT>
<P><B><FONT >1980 </FONT></B><FONT >- podwy┐ka cen, strajki w kraju (14 lipca w Stoczni Gda±skiej), ôsierpie± 1980ö - zwyciΩstwo i powstanie NSZZ ôSolidarno£µö. Edward Gierek odsuniΩty od w│adzy w PZPR.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >6. 1981-1989 - od stanu wojennego po okr╣g│y st≤│</FONT></B>
<P><B><FONT >1981 </FONT></B><FONT >- £mierµ kardyna│a Wyszy±skiego, zamach na papie┐a, Lech Wa│Ωsa przewodnicz╣cym ôSolidarno£ciö a Wojciech Jaruzelski premierem PRL i szefem partii.</FONT>
<P><B><FONT >13 grudnia 1981 </FONT></B><FONT >- wprowadzenie stanu wojennego - liczne aresztowania, internowania, rozwi╣zanie ôSolidarno£ciö.</FONT>
<P><B><FONT >16 grudnia 1981 </FONT></B><FONT >- mord na g≤rnikach w kopalni ôWujekö.</FONT>
<P><B><FONT >1982 lipiec </FONT></B><FONT >- zniesienie (zawieszenie) stanu wojennego.</FONT>
<P><FONT >Paƒdziernik -Lech Wa│Ωsa otrzymuje Pokojow╣ NagrodΩ Nobla.</FONT>
<P><B><FONT >1984 </FONT></B><FONT >- zamordowanie ks. Jerzego Popie│uszki.</FONT>
<P><B><FONT >1995 </FONT></B><FONT >- Aleksander Kwa£niewski prezydentem Polski.</FONT>
<P><B><FONT >1997 </FONT></B><FONT >- Sejm uchwali│ KonstytucjΩ Polskiej Rzeczypospolitej.</FONT>
<P><FONT >Powy┐szy skr≤t historyczny - je£li spojrzymy na± z punktu widzenia literatury - wype│niaj╣ r≤┐ne nurty, wa┐ne debiuty i publikacje w prozie, poezji i dramacie. Przegl╣d epoki zako±czymy na roku 1989 - bie┐╣ce lata trudno charakteryzowaµ, jako zbyt £wie┐e.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT SIZE=6 >Mamy wiΩc nastΩpuj╣ce prze│omy:</FONT></B><UL><LI><B><FONT >Lata wojny i okupacji (1939-45)</FONT></B><LI><B><FONT >Zimna wojna i socrealizm (1945-53)</FONT></B><LI><B><FONT >Odwil┐ i "ma│a stabilizacja" lat Gomu│kowskich (1953-56-68)</FONT></B><LI><B><FONT >Od ôwypadk≤w marcowychö po ôgrudzie± 1970ö (1968-70)</FONT></B><LI><B><FONT >Dekada Gierkowska 1970-1980</FONT></B><LI><B><FONT >Od stanu wojennego po ôokr╣g│y st≤│ö 1981-1989</FONT></B></UL></TD></TR>
</TABLE>
<P><B><FONT SIZE=4 >Literatura lat wojennych</FONT></B>
<P><FONT >Pisarze w czasie wojny musieli radziµ sobie w r≤┐ny spos≤b - dzia│alno£µ kulturalna i literatura zesz│a natomiast do podziemia. Poeci z krΩgu Skamandra wyemigrowali - tylko Jaros│aw Iwaszkiewicz pozosta│ w Stawisku, gdzie udziela│ schronienia wielu tw≤rcom. Wielu pisarzy zginΩ│o, Tadeusz Borowski zazna│ obozu w O£wiΩcimiu, a Herling-Grudzi±ski │agru w Jercewie. ôSytuacja materialna pisarzy by│a op│akana. Nikt nic nie zarabia, ka┐dy chce co£ sprzedawaµ, za│o┐yµ sklep, handlowaµ" - zapisa│a pod dat╣ 23 XI 1939 r. Zofia Na│kowska, kt≤ra za│o┐y│a sklep z papierosami, bΩd╣cy dla niej g│≤wnym ƒr≤d│em utrzymania (o podobn╣ koncesjΩ ubiega│a siΩ Maria D╣browska). Dzia│alno£µ pisarska - zwi╣zana zreszt╣ z dzia│alno£ci╣ konspiracyjn╣ - by│a zatem zupe│nie inna ni┐ w Dwudziestoleciu.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >W prozie odnotujemy:</FONT></B><UL><LI><FONT >Opowiadania Jerzego Andrzejewskiego - </FONT><I><FONT >Apel, Wielki tydzie±.</FONT></I><LI><FONT >Opowiadanie Jaros│awa Iwaszkiewicza - </FONT><I><FONT >Ikar.</FONT></I><LI><FONT >Powie£µ -</FONT><I><FONT >reporta┐ </FONT></I><FONT >Aleksandra Kami±skiego </FONT><I><FONT >Kamienie na szaniec.</FONT></I><LI><I><FONT >Dziennik</FONT></I><FONT > Marii D╣browskiej.</FONT><LI><I><FONT >Dzienniki czasu wojny</FONT></I><FONT > Zofii Na│kowskiej (publikowane w latach 70.).</FONT></UL><BR>
<P><B><FONT >Za najwiΩksze wydarzenie literatury tych czas≤w uwa┐a siΩ poetycki debiut tw≤rc≤w urodzonych ok. 1920 roku - zwanych ôKolumbamiö, ôpoetami spe│nionej apokalipsyö, ôTyrteuszami powstania warszawskiegoö. S╣ to: Krzysztof Kamil Baczy±ski, Tadeusz Gajcy, Andrzej Trzebi±ski, Zdzis│aw Stroi±ski, Wac│aw Bojarski, a tak┐e - Tadeusz Borowski (jedyny z wy┐ej wymienionych, kt≤ry prze┐y│).</FONT></B></TD></TR>
<P><I><FONT >ZamkniΩty echem, Dwie mi│o£ci, Magia, </FONT></I><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/509aec9094cf0d1f412564cd0065299b?OpenDocument"><I><FONT >îpiew z po┐ogi</FONT></I></A>
<P><B><FONT >Wiersze:</FONT></B>
<P><I><FONT >Pokolenie, Serce jak ob│ok, Z lasu, Bez imienia, Z g│ow╣ na karabinie itd.</FONT></I></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Tomy:</FONT></B>
<P><I><FONT >Wczorajszemu, </FONT></I><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/40ed7d15efa39085c12564ce0047e274?OpenDocument"><I><FONT >Do potomnego</FONT></I></A><I><FONT >, Piosenka o przemijaniu</FONT></I>
<P><B><FONT >Dramat:</FONT></B>
<P><I><FONT >Homer i Orchidea</FONT></I></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Tomy:</FONT></B>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="24%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Socrealizm</FONT></B><FONT > (realizm socjalistyczny) - doktryna dotycz╣ca sztuki, wskazuj╣ca programow╣ liniΩ s│usznego tworzenia dzie│, og│oszona w Zwi╣zku Radzieckim w latach 30. Na grunt polski przeniesiono j╣ w 1949 r. po Zjeƒdzie Zwi╣zku Literat≤w Polskich, kt≤ry przyj╣│ tak╣ liniΩ programow╣. Socrealistyczna metoda tw≤rcza kreowa│a w literaturze £wiat iluzji: pozytywnych bohater≤w z pracuj╣cego ludu miast i wsi, negatywnych reakcjonist≤w zachodnich, propagandy ideowej komunizmu, £wiata fabryk lub ko│choz≤w, bud≤w i ôkobiet na traktorachö. Sztuka mia│a socjalistyczna w tre£ci, a narodowa w formie, co praktycznie wyklucza│o wszelkie nowatorstwo. "Pryszczatymiö nazywano ≤wczesnych pisarzy-aktywist≤w.</FONT>
<P><B><FONT >Pokolenie "Wsp≤│czesno£ciö</FONT></B><FONT > - grupa m│odych tw≤rc≤w skupionych wok≤│ czasopisma "Wsp≤│czesno£µ", debiutuj╣ca oko│o roku 1956. Nale┐eli do niej: Stanis│aw Grochowiak, Zbigniew Herbert, Miron Bia│oszewski, Marek H│asko, Marek Nowakowski.</FONT></TD><TD WIDTH="76%" BGCOLOR="C2EFFF"><B><FONT SIZE=4 >Epizod socrealizmu</FONT></B>
<P><FONT >Dzi£ has│a w rodzaju: ôzapluty karze│ reakcjiö lub ôpies │a±cuchowy imperializmuö budz╣ u£miech. Tymczasem po trzech latach powojennego chaosu, w ko±cu lat czterdziestych - w okresie narastaj╣cego stalinizmu - wcale nie by│y to epitety zabawne. O absurdalnych procesach, krzywdzeniu ludzi, zbrodniach tamtych czas≤w m≤wi╣ dzi£ filmy i wspomnienia. Sztuczne twarze szczΩ£liwych robotnik≤w i jasnow│osych dziewcz╣t na traktorach znamy z plakat≤w z tamtych lat - dzi£ s╣ przedmiotem ┐art≤w podobnie jak czerwony krawat m│odzie┐y ZMP-owskiej. S╣ to jednak symbole czas≤w bezdusznego terroru i jedyn╣ chyba radosn╣ kart╣ tych lat by│a dynamiczna odbudowa kraju, kt≤r╣, co by nie m≤wiµ - wznosi│y ômiliony r╣kö. Sztuka i literatura tak┐e zosta│y podporz╣dkowane re┐imowi - musia│y byµ tworzone wed│ug politycznych regu│ - inaczej nie ogl╣da│y £wiat│a dziennego. Wytworem tych lat sta│a siΩ powie£µ produkcyjna - inaczej socrealistyczna. Terenem akcji by│a zazwyczaj fabryka, zak│ad przemys│owy lub budowa. M│odzi ideowi aktywi£ci propagowali ideΩ socjalizmu, a przeszkadza│ im w tym czarny charakter - imperialistyczny szpieg. Ideologii podporz╣dkowywano pozosta│e w╣tki: mi│o£µ, ┐ycie rodzinne i wszelkie perypetie. Z czas≤w tych warto zapamiΩtaµ:</FONT><UL><LI><B><FONT >1948</FONT></B><FONT > (jeszcze przed Zjazdem Zwi╣zku Literat≤w Polskich) ukaza│ siΩ tom poetycki Tadeusza R≤┐ewicza </FONT><I><FONT >Czerwona rΩkawiczka</FONT></I><FONT >, opowiadania Tadeusza Borowskiego </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/ec54adaf03dae315c125648c00549c66?OpenDocument"><I><FONT >Po┐egnanie z Mari╣</FONT></I></A><FONT > i </FONT><I><FONT >Kamienny £wiat</FONT></I><FONT >, powie£µ </FONT><I><FONT >Popi≤│ i diament</FONT></I><FONT > Jerzego Andrzejewskiego</FONT><LI><B><FONT >Powie£µ produkcyjna</FONT></B><FONT > to na przyk│ad: </FONT><I><FONT >Traktory zdobΩdΩ wiosnΩ</FONT></I><FONT > W. Zalewskiego lub </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/95949c5eceeaec7fc12564c30026890a?OpenDocument"><I><FONT >Przy budowie</FONT></I></A><FONT > T. Konwickiego.</FONT><LI><B><FONT >Poezja socrealistyczna:</FONT></B><FONT > Jan Brzechwa - </FONT><I><FONT >Strofy o planie sze£cioletnim</FONT></I><FONT >, W│adys│aw Broniewski -</FONT><I><FONT > S│owo o Stalinie</FONT></I><FONT >. W tych latach ukazuj╣ siΩ tak┐e wiersze Tadeusza R≤┐ewicza, </FONT><I><FONT >Kwiaty polskie </FONT></I><FONT >Juliana Tuwima, dramat Leona Kruczkowskiego </FONT><I><FONT >Niemcy</FONT></I><FONT >, tomik Wis│awy Szymborskiej, </FONT><I><FONT >Dlatego ┐yjemy</FONT></I><FONT >. Na emigracji (od 1951) tworzy Czes│aw Mi│osz (m.in. </FONT><I><FONT >Zniewolony umys│</FONT></I><FONT >).</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Po £mierci Stalina, po wydarzeniach Paƒdziernika 1956, w wielu dziedzinach - w tym w kulturze i sztuce - nast╣pi│a ôodwil┐ö, czyli rozluƒnienie cenzury, odej£cie od £cis│ego programu realizmu socjalistycznego. Niezwykle wa┐n╣ konsekwencj╣ tego by│y liczne debiuty m│odych tw≤rc≤w. Poniewa┐ byli skupieni wok≤│ czasopisma "Wsp≤│czesno£µ", nazwano ich ôpokoleniem Wsp≤│czesno£ciö</FONT><UL><LI><FONT >Do debiutant≤w oko│o roku 1956 nale┐╣: </FONT><B><FONT >Miron Bia│oszewski, Zbigniew Herbert, Stanis│aw Grochowiak, Jerzy Harasymowicz</FONT></B><FONT >. W prozie - debiut </FONT><B><FONT >Marka H│aski</FONT></B><FONT > - </FONT><I><FONT >Pierwszy krok w chmurach</FONT></I><FONT >.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >1955</FONT></B><FONT > - ukaza│ siΩ </FONT><I><FONT >Poemat dla doros│ych</FONT></I><FONT > </FONT><B><FONT >Adama Wa┐yka</FONT></B><FONT >. Ten ôrozliczeniowyö utw≤r rozpocz╣│ ruch w£r≤d tw≤rczego £rodowiska - zar≤wno pisarzy starszych, kt≤rzy odrzucali przymusowy schemat, jak i m│odszych, kt≤rzy decydowali siΩ na debiut.</FONT>
<P><B><FONT >1956</FONT></B><FONT > - to r≤wnie┐ rok, w kt≤rym ogromnego znaczenia nabra│o pismo </FONT><B><FONT >"Po prostu"</FONT></B><FONT >. Sta│o siΩ trybun╣ odwil┐y, g│osem student≤w i inteligencji g│osz╣cej antystalinowskie idea│y. Zlikwidowano je w 1957 r.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >lingwizm</FONT></B><UL><LI><FONT >Dokonuje pewnego eksperymentu poetyckiego - tworzy poezjΩ opart╣ o grΩ s│≤w, brzmienie mowy i neologizmy - operowanie dƒwiΩkow╣ form╣ mowy ma wnosiµ nowe prawdziwe znaczenia.</FONT><LI><FONT >Dokonuje sakralizacji rzeczy powszednich: bohaterami jego utwor≤w s╣: piec, burak, │y┐ka durszlakowa. Z drugiej strony dokonuje te┐ ôprofanacji" </FONT><I><FONT >sacrum</FONT></I><FONT > - umieszcza Madonny w karuzelach weso│ych miasteczek, £wiΩto£µ i sztukΩ sprowadza do powszednio£ci.</FONT><LI><FONT >Fascynuj╣ go peryferie kultury: podmiejskie tereny, odpustowe, kiczowate rejony kultury.</FONT><LI><FONT >Bia│oszewski zwany bywa "poet╣ rupieciö.</FONT></UL><BR>
<P><I><FONT >Mironczarnia, Karuzela z Madonnami, Wyw≤d jestemu, Zaraz skoczΩ szefie, Szare eminencje zachwytu, Pod│ogo b│ogos│aw</FONT></I></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >turpizm</FONT></B><UL><LI><FONT >Wprowadza do poezji brzydotΩ, temat £mierci, rozk│adu cia│a, zmΩczenia i wysi│ku. To w│a£nie turpizm. W dyskusji o miejscu piΩkna i brzydoty w literaturze, g│osi, ┐e ta druga jest prawd╣ i dope│nieniem obrazu ludzkiego ┐ycia.</FONT><LI><FONT >Degraduje mit pejza┐u ojczystego i natchnionego tw≤rcy, jego poeta - to cz│owiek s│aby i zmΩczony.</FONT><LI><FONT >Nawi╣zuje do motyw≤w barokowych.</FONT><LI><FONT >Ukazuje cierpienie i postuluje pokorΩ wobec ┐ycia.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Tomy:</FONT></B>
<P><I><FONT >Kanon, Nie by│o lata, Menuet z pogrzebaczem, Rozbieranie do snu, Agresty</FONT></I>
<P><B><FONT >Znane utwory:</FONT></B>
<P><FONT >m.in</FONT><I><FONT >.Rozmowa o poezji, Ikar, Pejza┐, Kanon, Dla zakochanych... Do Pani</FONT></I></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >klasycyzm (m.in.)</FONT></B><UL><LI><FONT >Przypisywanie tylko klasycyzmu poezji Herberta jest zbytnim uproszczeniem - lecz niew╣tpliwie jest to tw≤rczo£µ zanurzona w wielkim kontek£cie kultury i literatury £r≤dziemnomorskiej: Biblia i antyk to dwa zaplecza konieczne do jej odczytania.</FONT><LI><FONT >Jest to te┐ poezja intelektualna i przesycona problematyk╣ moraln╣.</FONT><LI><FONT >Motyw ôdalszego ci╣guö, czyli rozwa┐a± - co by│o dalej - np. po pojedynku Apollo-Marsjasz lub po £mierci Hamleta - to czΩsty u Herberta pretekst poetyckich rozwa┐a±.</FONT><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/11ca3a073eec0ff7c12564e3004f59f4?OpenDocument"><I><FONT >Pan Cogito</FONT></I></A><FONT > - propozycja dekalogu dla wsp≤│czesnego cz│owieka.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Tomy:</FONT></B>
<P><FONT >m.in.</FONT><I><FONT >Struna £wiat│a, Heremes, pies i gwiazda, Studium przedmiotu, Pan Cogito.</FONT></I>
<P><B><FONT >Znane utwory:</FONT></B>
<P><I><FONT >Dlaczego klasycy, Apollo i Marsjasz, Tren Fortynbrasa, Powr≤t prokonsula, Przes│anie pana Cogito.</FONT></I></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >ôPaƒdziernikö</FONT></B><FONT >. Ten miesi╣c w roku 1956 by│ rzeczywi£cie gor╣cy. Wiece student≤w, informacje o zbli┐aj╣cych siΩ wojskach radzieckich, wizyta Chruszczowa, wreszcie VIII Plenum Partii, kt≤re zaowocowa│o krytyk╣ systemu stalinowskiego i pewnym poszerzeniem zakresu swob≤d tw≤rczych i obywatelskich. Ster w│adzy otrzyma│ Gomu│ka, a im bli┐ej ko±ca lat sze£µdziesi╣tych, tym bardziej zn≤w narasta│y kryzys i niepokoje spo│eczne.</FONT>
<P>
<P><B><FONT >ôPokolenie 1960ö </FONT></B><FONT >lub</FONT><B><FONT > Orientacja "Hybrydyö</FONT></B><FONT >. Termin mniej mo┐e g│o£ny od innych, "pokoleniowychö, ale orientacja taka zaistnia│a w£r≤d debiutant≤w zwi╣zanych ze studenckim klubem "Hybrydy" w Warszawie. Nale┐eli do niej m.in.: Zbigniew Jerzyna, Krzysztof G╣siorowski, Jerzy G≤rza±ski - i zbuntowany, antyestetyczny, awanturniczy Rafa│ Wojaczek. Do pokolenia "Hybryd" zalicza siΩ te┐ Edwarda StachurΩ.</FONT>
<P>
<P><B><FONT >ôList otwarty 34ö</FONT></B><FONT > - by│ to list skierowany do premiera Cyrankiewicza w 1964 r., podpisany przez 34 pisarzy i uczonych m.in.: MariΩ D╣browsk╣, Antoniego S│onimskiego, Mieczys│awa Jastruna, Stanis│awa Dygata, Jana Szczepa±skiego. By│ to list-protest przeciwko prowadzonej przez partiΩ polityce kulturalnej. List wywo│a│ do£µ du┐y rezonans, r≤wnie┐ za granic╣. W kraju - represje polega│y na zakazie wsp≤│pracy i wspominania w mediach nazwisk autor≤w listu.</FONT>
<P>
<P><B><FONT >Ma│a stabilizacja </FONT></B><FONT >(ma│y realizm) - tak nazywano realistyczn╣ tw≤rczo£µ ko±ca lat sze£µdziesi╣tych, kt≤ra w pewnym sensie kontynuowa│a tradycje socrealizmu, prezentowa│a rozmaite uk│ady £rodowiskowe i uwik│anego w nie przeciΩtnego, pogodzonego z ┐yciem bohatera. To w│a£nie wyda│o siΩ m│odym tw≤rcom zupe│nie fa│szywe, nieprzystawalne do rzeczywisto£ci. Ksi╣┐ka </FONT><I><FONT >îwiat nie przedstawiony</FONT></I><FONT > Kornhausera i Zagajewskiego taki zarzut stawia tej literaturze, wo│a o ods│oniΩcie prawdziwego ┐ycia w prozie. Przyk│adem ma│ego realizmu s╣: Adama Augustyna </FONT><I><FONT >WdziΩczno£µ </FONT></I><FONT >czy Andrzeja Twerdochliba </FONT><I><FONT >Temat</FONT></I><FONT >.</FONT></TD><TD WIDTH="75%" BGCOLOR="C2EFFF"><B><FONT SIZE=4 >Prze│om 1956 roku i - dramat</FONT></B><UL><UL><LI><FONT >Rozwijaj╣ siΩ teatry nieoficjalne - studenckie lub organizowane przez £rodowiska tw≤rcze: Bim-Bom (Gda±sk), Teatr na Tarczy±skiej (Bia│oszewski), Piwnica pod Baranami (Krak≤w), Cricot II (Kantor), Teatr 13 RzΩd≤w (J. Grotowski)</FONT><LI><FONT >Leon Kruczkowski pisze </FONT><I><FONT >Pierwszy dzie± wolno£ci</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >îmierµ gubernatora.</FONT></I><LI><FONT >Tadeusz R≤┐ewicz</FONT><I><FONT >, Kartoteka</FONT></I><FONT > - wystawiona w 1960 r.</FONT><LI><FONT >Debiutuje S│awomir Mro┐ek: </FONT><I><FONT >MΩcze±stwo Piotr Oheja</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Tango</FONT></I><FONT > (1964), </FONT><I><FONT >Policja.</FONT></I><LI><FONT >Nap│ywaj╣ na sceny polskie dramaty autor≤w zagranicznych: D</FONT><FONT SIZE=4 FACE="Times New Roman CE">ⁿ</FONT><FONT >rrenmatta,</FONT><LI><FONT >Becketta, Brechta, Ionesco, SartreÆa.</FONT></UL></UL><B><FONT SIZE=4 >Prze│om 56 i - proza</FONT></B><UL><UL><LI><FONT >W£r≤d wielu wydawnictw popaƒdziernikowych, nale┐y wyr≤┐niµ w│a£ciwy </FONT><B><FONT >debiut ôm│odych pisarzy miastaö </FONT></B><FONT >mianowicie: Marka H│aski, Marka Nowakowskiego i Andrzeja Brychta. Do tej pory miasto - zw│aszcza jego ciemne rejony, rzadko bywa│y obszarem zainteresowa± polskiej prozy. Do powie£ci ômiejskichö tej epoki nale┐y te┐ </FONT><I><FONT >Z│y </FONT></I><FONT >Leopolda Tyrmanda. Niemniej wydarzeniem najistotniejszym s╣ opowiadania Marka H│aski.</FONT><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/f9bf62659426dff4c125648d007f17e1?OpenDocument"><B><FONT >Marek H│asko</FONT></B></A><B><FONT > </FONT></B><FONT >- debiutowa│ (je£li nie liczyµ wcze£niejszych publikacji w prasie) w roku 1956 zbiorem opowiada± </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/12e3de3640523e63c125648d007f02ea?OpenDocument"><I><FONT >Pierwszy krok w chmurach</FONT></I></A><FONT >. To tam znajduje siΩ opowiadanie tytu│owe o ôzdeptanejö niewinno£ci pary zakochanych, </FONT><I><FONT >îliczna dziewczyna</FONT></I><FONT > - o bohaterce, kt≤rej brzydotΩ duszy zdobi│a niezwyk│a uroda cia│a, </FONT><I><FONT >PΩtla </FONT></I><FONT >- o Kubie alkoholiku i niemo┐no£ci wyj£cia z na│ogu. WszΩdzie w opowiadaniach tych:</FONT><LI><FONT >iluzja, marzenie zderza siΩ z brutalno£ci╣ £wiata,</FONT><LI><FONT >po zetkniΩciu z rzeczywisto£ci╣ bohaterowie zostaj╣ odarci ze swoich z│udze± i idea│≤w,</FONT><LI><FONT >nie ma prawdziwej mi│o£ci, przyjaƒni, wierno£ci,</FONT><LI><FONT >┐ycie jest pe│ne brudu, fa│szu, niesprawiedliwo£ci,</FONT><LI><FONT >pozytywny, prawy bohater pozostaje bezradny wobec z│ej rzeczywisto£ci.</FONT></UL></UL><FONT >H│asko wyemigrowa│ z kraju i nigdy ju┐ tu nie powr≤ci│. Po jego wyjeƒdzie og│oszono go niemal zdrajc╣ narodowym i reakcjonist╣. Na obczyƒnie pisa│ i wydawa│ inne swoje utwory: m.in.</FONT><I><FONT >Wszyscy byli odwr≤ceni</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Sowa c≤rka piekarza</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Cmentarze</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Brudne czyny</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Opowiem Wam o Ester</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >PiΩkni dwudziestoletni</FONT></I><FONT >. Zmar│ (pope│ni│ samob≤jstwo?) w hotelu w Wiesbaden w roku 1969.</FONT><UL><UL><LI><B><FONT >Po roku 1956 </FONT></B><FONT >odnotowaµ nale┐y nowy okres tw≤rczo£ci </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/e61c6752289310edc125648d0082a020?OpenDocument"><B><FONT >Tadeusza Konwickiego</FONT></B></A><FONT >. Tu w│a£nie rozpoczyna siΩ jego prawdziwa proza, z charakterystycznymi cechami narracji, nowym typem bohatera, inn╣ konstrukcj╣ przestrzeni i czasu. Konwicki igra czasem, wprowadza retrospekcjΩ, amnezjΩ, przestrzenie ze snu. Bohater - czΩsto bywa everymanem - wΩdruje przez zau│ki miasta, pr≤buje odbudowaµ swoj╣ biografiΩ, odnaleƒµ swoje miejsce na ziemi. Z kolei arkadi╣ dzieci±stwa dla Konwickiego - jest jego rodzinna Litwa, w wiele powie£ci wplata zreszt╣ w╣tki autobiograficzne. Podejmuje te┐ temat polskiej rzeczywisto£ci - choµby w </FONT><I><FONT >Ma│ej apokalipsie </FONT></I><FONT >czy w </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/4d666133e4c7305cc125648d00828d61?OpenDocument"><I><FONT >Kompleksie polskim</FONT></I></A><FONT >. Inne powie£ci to: </FONT><I><FONT >Rojsty, Sennik wsp≤│czesny</FONT></I><FONT > (1963), </FONT><I><FONT >Wniebowst╣pienie, Nic albo nic, Kronika wypadk≤w mi│osnych, Bohi±, Kalendarz i klepsydra</FONT></I><FONT > (autobiograficzna).</FONT><LI><B><FONT >Na obczyƒnie: </FONT></B><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/60035b017403178bc125648c0054014b?OpenDocument"><B><FONT >Witold</FONT></B><FONT > </FONT><B><FONT >Gombrowicz</FONT></B></A><B><FONT > -</FONT></B><FONT > powie£ci: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/5ea6d588627b2221c125648d007d9364?OpenDocument"><I><FONT >Trans-Atlantyk</FONT></I></A><FONT >, </FONT><I><FONT >Pornografia</FONT></I><FONT > (1960), </FONT><I><FONT >Kosmos</FONT></I><FONT > (1965), a tak┐e </FONT><I><FONT >Dziennik</FONT></I><FONT >. </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/27f05b9e1afe6605c125648d007dc76c?OpenDocument"><B><FONT >Gustaw Herling-Grudzi±ski</FONT></B></A><FONT > - opowiadania, a </FONT><B><FONT >Czes│aw Mi│osz</FONT></B><FONT > s│ynn╣ powie£µ</FONT><I><FONT > </FONT></I><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/8caf0d5139818e4cc125648d007ea6e8?OpenDocument"><I><FONT >Dolina Issy</FONT></I></A><FONT >.</FONT></UL></UL><B><FONT SIZE=4 >Marzec 1968 i grudzie± 1970. </FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=4 > Literatura</FONT></B><UL><UL><LI><FONT >Najwa┐niejszym wydarzeniem tego prze│omu by│o wyodrΩbnienie formacji poetyckiej, zwanej </FONT><B><FONT >Now╣ Fal╣</FONT></B><FONT >, p≤ƒniej - </FONT><B><FONT >Pokoleniem Æ68</FONT></B><FONT >. By│a to generacja m│odych poet≤w, kt≤r╣ │╣czy│o wydarzenie pokoleniowe - mianowicie wypadki r. 1968, spod znaku demonstracji i protest≤w studenckich oraz represji ze strony w│adzy. FormacjΩ Nowej Fali tworzyli: </FONT><B><FONT >Stanis│aw Bara±czak, Julian Kornhauser, Adam Zagajewski, Ryszard Krynicki, Krzysztof Karasek</FONT></B><FONT > (zwi╣zana z nim by│a te┐ </FONT><B><FONT >Ewa Lipska</FONT></B><FONT >).</FONT></UL></UL><B><FONT SIZE=4 >Program Pokolenia Æ68 zak│ada│:</FONT></B><UL><UL><LI><FONT >bunt przeciw zafa│szowanemu £wiatu i manipulacjom w│adzy;</FONT><LI><FONT >krytykΩ literatury fa│szuj╣cej rzeczywisto£µ (np. estetyzuj╣cej poezji pozbawionej prawd etycznych);</FONT><LI><FONT >postawa ôinterwencyjnaö - ôm≤wienia wprostö o £wiecie;</FONT><LI><FONT >zanurzenie poezji w polskiej rzeczywisto£ci;</FONT><LI><FONT >jΩzyk medi≤w, slogan≤w propagandowych - materi╣ i przedmiotem obna┐enia z fa│szu w poezji;</FONT><LI><FONT >nawi╣zanie do lingwizmu - to obserwacje jΩzyka, gra jego kszta│tem i barw╣ maj╣ prowadziµ do odrzucenia zafa│szowa±;</FONT></UL></UL>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/bbb1803e84505e2dc125648d0081ebfb?OpenDocument"><B><FONT >Stanis│aw Bara±czak</FONT></B></A><FONT > - najs│ynniejszy poeta </FONT><B><FONT >Nowej Fali</FONT></B><FONT > jest dzi£ znanym tw≤rc╣, wyk│adowc╣ Harwardu, krytykiem literackim i t│umaczem literatury angielskiej. W Polsce wyrzucono go z pracy na Uniwersytecie w Poznaniu, a jego utwory objΩte by│y w latach 1976-80 zakazem druku. Za granic╣ przebywa od 1981 roku.</FONT>
<P><B><FONT >Tomy:</FONT></B>
<P><I><FONT >Tryptyk z betonu, zmΩczenia i £niegu, Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-85, </FONT></I><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/90edca46b3e0b209c125648d0081cbef?OpenDocument"><I><FONT >Sztuczne oddychanie</FONT></I></A><I><FONT >, Widok≤wka z tego £wiata</FONT></I>
<P><B><FONT >Cechy tw≤rczo£ci:</FONT></B><UL><UL><LI><FONT >Podejmuje temat Polaka - emigranta postawionego wobec historii i kultury Europy - poczucie niezrozumienia i obojΩtno£ci narod≤w na polski los.</FONT><LI><FONT >Obrazuje rzeczywisto£µ PRL-owsk╣, szczeg≤lnie eksponuj╣c osaczenie, indoktrynacjΩ, niepewno£µ w│asnego domu i losu.</FONT><LI><FONT >Wskazuje na gorycz polskiej historii, przek│amany wizerunek Polaka za granic╣.</FONT><LI><FONT >Operuje dwuznaczno£ci╣ s│≤w, szablonami jΩzykowymi, kalamburem.</FONT></UL></UL></TD></TR>
</TABLE>
<P>
<P><B><FONT SIZE=6 >Dekada 1970-1980</FONT></B>
<P><FONT >DziesiΩciolecie propagandy sukcesu zaowocowa│o jednak osi╣gniΩciami tw≤rc≤w polskich w literaturze, w dzia│alno£ci teatru, w filmie. Mimo trwaj╣cej wci╣┐ "ma│ej stabilizacji", skrytykowanej przez poet≤w Kornhausera i Zagajewskiego w </FONT><I><FONT >îwiecie nie przedstawionym</FONT></I><FONT > - starsi tw≤rcy kontynuowali swoje dzie│o, pojawiali siΩ te┐ m│odsi.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >W prozie</FONT></B><UL><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/57fe83936a698340c125648d0081bd1e?OpenDocument"><B><FONT >Edward Redli±ski</FONT></B></A><FONT > w spos≤b oryginalny i parodystyczny podejmuje temat wiejski: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/1edffa359e4446dcc125648d00819efc?OpenDocument"><I><FONT >Konopielka</FONT></I></A><FONT >, </FONT><I><FONT >Awans</FONT></I><FONT > (wie£ jest tu punktem wyj£cia do rozwa┐a± o cywilizacji, o wyobra┐eniach miejskich na temat wsi i zderzeniu postaw ch│op - inteligent!).</FONT><LI><B><FONT >Miron Bia│oszewski</FONT></B><FONT > pisze </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/cb9474388d2ad546c125648d0080d4dd?OpenDocument"><I><FONT >PamiΩtnik z powstania warszawskiego</FONT></I></A><FONT >. Utw≤r ten nie jest kolejn╣ powie£ci╣ o powstaniu - to relacja wyra┐ona w specyficznym jΩzyku, pe│nym dynamiki, skr≤t≤w, chwyt≤w jΩzykowych oddaj╣cych rzeczywisto£µ tamtych czas≤w. Poza tym jest to powstanie opisane z punktu widzenia cywila, nie bohatera ┐o│nierza.</FONT></UL><BR>
<P><B><FONT >Nieco na uboczu g│≤nych nurt≤w sytuuje siΩ proza </FONT></B><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/168b095d82d16039c125648d008251ce?OpenDocument"><B><FONT >Edwarda Stachury</FONT></B></A><FONT > - powie£ci </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/08732e650e774647c125648d00823eeb?OpenDocument"><I><FONT >Ca│a jaskrawo£µ</FONT></I></A><FONT > </FONT><FONT >i</FONT><I><FONT > Siekierezada albo zima le£nych ludzi</FONT></I><FONT >, tomy prozy </FONT><I><FONT >Wszystko jest poezja</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >SiΩ</FONT></I><FONT > . Poeta tak┐e w swej prozie podejmuje motyw wΩdr≤wki, tu│aczki, bohatera - trampa, kt≤ry buntuje siΩ przeciwko stabilizacji, ucieka w naturΩ, przygodΩ i wΩdr≤wkΩ w poszukiwaniu innych warto£ci.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Poezja lat siedemdziesi╣tych</FONT></B>
<P><FONT >Spo£r≤d m│odych poet≤w g│o£ne s╣ nazwiska Stanis│awa Bara±czaka, Ewy Lipskiej, Rafa│a Wojaczka, Edwarda Stachury. Nadal pisz╣ i wydaj╣ nowe tomy: Jaros│aw Iwaszkiewicz, Anna Kamie±ska, Zbigniew Herbert i, na emigracji, Czes│aw Mi│osz. Ukazuj╣ siΩ tak┐e ostatnie tomiki poezji Stanis│awa Grochowiaka: </FONT><I><FONT >Nie by│o lata</FONT></I><FONT > - 1969, </FONT><I><FONT >Bilard</FONT></I><FONT > - 1975.</FONT>
<P><B><FONT >Grupa ôTerazö</FONT></B><FONT > - to ugrupowanie poetyckie warte wyr≤┐nienia, a rozwijaj╣ce siΩ w latach siedemdziesi╣tych, chocia┐ powsta│o w roku 1968. Nale┐eli do niej: m.in. Julian Kornhauser, Adam Zagajewski. Chc╣ odrzuciµ poezjΩ ôbezpieczn╣ö na rzecz tej ingeruj╣cej w rzeczywisto£µ, wierz╣, ┐e mo┐na poezj╣ £wiat przeobra┐aµ. Adam Zagajewski jest autorem tom≤w: </FONT><I><FONT >Komunikat</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Sklepy miΩsne</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >List</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Oda do wielo£ci</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Dramat lat siedemdziesi╣tych</FONT></B><UL><LI><FONT >Dramatyczne utwory </FONT><B><FONT >Witolda Gombrowicza</FONT></B><FONT > docieraj╣ do kraju i tu - obok realizacji sztuk Witkacego oraz repertuaru romantycznego - staj╣ siΩ klasyk╣ teatraln╣ (</FONT><I><FONT >Operetka, îlub, Iwona, ksiΩ┐niczka Burgunda</FONT></I><FONT >)</FONT><LI><FONT >Powstaj╣ nowe dramaty </FONT><B><FONT >S│awomira Mro┐ka</FONT></B><FONT >: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/2761decdc21bde04c12564c3002791ef?OpenDocument"><I><FONT >Emigranci</FONT></I></A><I><FONT >, Rzeƒnia</FONT></I><LI><FONT >Nowe dramaty tworzy </FONT><B><FONT >Tadeusz R≤┐ewicz</FONT></B><FONT >: </FONT><I><FONT >Przyrost naturalny, Bia│e ma│┐e±stwo, Do piachu</FONT></I><LI><FONT >Zaistnia│ tak┐e tzw. ôdramat poetyckiö - pr≤bowali go tworzyµ </FONT><B><FONT >Stanis│aw Grochowiak</FONT></B><FONT >, </FONT><B><FONT >Zbigniew Herbert</FONT></B><FONT >, </FONT><B><FONT >Ernest Bryll</FONT></B><FONT >.</FONT></UL><BR>
<B><FONT SIZE=4 >Uwaga - film!</FONT></B>
<P><FONT >W latach siedemdziesi╣tych sfilmowano wiele dzie│ literatury polskiej. Do g│o£nych ekranizacji, o kt≤rych warto pamiΩtaµ, nale┐╣ </FONT><I><FONT >Pan Wo│odyjowski</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Potop </FONT></I><FONT >w re┐yserii Jerzego Hoffmana, </FONT><I><FONT >Wesele </FONT></I><FONT >Andrzeja Wajdy, </FONT><I><FONT >Noce i dnie </FONT></I><FONT >Jerzego Antczaka, </FONT><I><FONT >Panny z wilka </FONT></I><FONT >Andrzeja Wajdy, </FONT><I><FONT >Sanatorium pod klepsydr╣ </FONT></I><FONT > Wojciecha Hasa, </FONT><I><FONT >Ch│opi </FONT></I><FONT >Jana Rybkowskiego.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Po roku 1980</FONT></B>
<P><FONT >Rok 1980 by│ ow╣ ôjutrzenk╣ swobodyö, kt≤ra przynios│a wolne zwi╣zki zawodowe, tw≤rcz╣ atmosferΩ pocz╣tku nowego dziesiΩciolecia, o┐ywienie w ruchu wydawniczym. Rok 1981 (stan wojenny) ca│╣ tΩ dynamikΩ uci╣│, a swobody wydawnicze zamrozi│. Wzmog│o siΩ zjawisko tzw. ôliteratury drugiego obieguö - nielegalnych wydawnictw, kolporta┐ nielegalnymi drogami, dziΩki kt≤rym zupe│nie nieƒle rozpropagowane by│y utwory takie jak </FONT><I><FONT >Zniewolony umys│ </FONT></I><FONT >Mi│osza, </FONT><I><FONT >Ma│a apokalipsa </FONT></I><FONT >Konwickiego czy </FONT><I><FONT >Folwark zwierzΩcy </FONT></I><FONT >lub </FONT><I><FONT >Rok 1984 </FONT></I><FONT >Orwella, a tak┐e literatura dotycz╣ca zbrodni stalinowskich, Katynia, │agr≤w).</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Odnotowaµ warto:</FONT></B><UL><LI><B><FONT >Nowe tomy </FONT></B><FONT >wierszy Herberta, zw│aszcza </FONT><I><FONT >Raport z oblΩ┐onego miasta </FONT></I><FONT >(1983).</FONT><LI><B><FONT >Debiut </FONT></B><FONT >Jana Polkowskiego - tom </FONT><I><FONT >To nie jest poezja</FONT></I><FONT >. Jego wiersze czΩsto s╣ odwo│aniem do innych utwor≤w - np. </FONT><I><FONT >Przes│anie pana X</FONT></I><FONT > ju┐ w tytule zdradza aluzjΩ do poezji Herberta.</FONT><LI><B><FONT >Debiut </FONT></B><FONT >Bronis│awa Maja (</FONT><I><FONT >Zag│ada £wiΩtego miasta</FONT></I><FONT >).</FONT><LI><B><FONT >Nowe tomy wierszy </FONT></B><FONT >ksiΩdza Jana Twardowskiego: </FONT><I><FONT >Niebieskie okulary</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Rachunek dla doros│ego</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kt≤ry stwarzasz jagody</FONT></I><FONT >.</FONT><LI><FONT >Dalsz╣ prozΩ Mirona Bia│oszewskiego: </FONT><I><FONT >Szumy, zlepy, ci╣gi</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Donosy rzeczywisto£ci</FONT></I><FONT >.</FONT><LI><FONT >Powsta│y w Pary┐u </FONT><I><FONT >Dziennik pisany noc╣ </FONT></I><FONT >1980-1982 Gustawa Herlinga-Grudzi±skiego.</FONT><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/1fddf6444c2a97e3c125648d00831d7d?OpenDocument"><I><FONT >Kamie± na kamieniu</FONT></I></A><I><FONT > </FONT></I><FONT >- powie£µ Wies│awa My£liwskiego z 1984 r., uwa┐ana przez niekt≤rych za arcydzie│o naszych czas≤w.</FONT><LI><FONT >Powsta│y w Pary┐u </FONT><I><FONT >Pocz╣tek </FONT></I><FONT >Andrzeja Szczypiorskiego, 1984 r.</FONT></UL><BR>
<B><FONT SIZE=4 >Poeci-nobli£ci</FONT></B>
<P><FONT >Dwoje polskich poet≤w nagrodzono literack╣ Nagrod╣ Nobla: Czes│awa Mi│osza w 1980 i Wis│awΩ Szymborsk╣ w 1996. Przydatny mo┐e okazaµ siΩ przegl╣d ich tw≤rczo£ci:</FONT>
<P><I><FONT >Miasto bez imienia</FONT></I><FONT > (1969)</FONT>
<P><I><FONT >Gdzie s│o±ce wschodzi i kΩdy zapada</FONT></I><FONT > (1974)</FONT>
<P><I><FONT >Hymn o perle</FONT></I><FONT > (1981)</FONT>
<P><B><FONT >Proza</FONT></B>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/8caf0d5139818e4cc125648d007ea6e8?OpenDocument"><I><FONT >Dolina Issy</FONT></I></A><I><FONT >, Zniewolony umys│, Rodzinna Europa,Ziemia Urlo.</FONT></I><UL><LI><FONT >Katastrofizm (zwi╣zek z »agarami) we wczesnej tw≤rczo£ci.</FONT><LI><FONT >Motyw Litwy - krainy dzieci±stwa powraca w jego literaturze.</FONT><LI><FONT >PiΩkno pejza┐u.</FONT><LI><FONT >Motyw emigranta tΩskni╣cego za ojczyzn╣.</FONT><LI><FONT >Poszukiwanie trwa│ych warto£ci etycznych w odwo│aniu do kultury £r≤dziemnomorskiej, sztuki i historii ludzko£ci.</FONT><LI><FONT >Poeta i poezja maj╣ do spe│nienia wielk╣ misjΩ we wsp≤│czesnym £wiecie: obronΩ najistotniejszych warto£ci ludzkich.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="FFFFD0"><B><FONT >Tw≤rczo£µ:</FONT></B>
<P><FONT >oryginalna kompozycyjnie powie£µ synchronizuje wiele w╣tk≤w z r≤┐nych lat: rdze± akcji przypada na lata okupacji; lecz retrospekcje i ôwybieganie w przysz│o£µö rozci╣gaj╣ przestrze± czasu - od pocz╣tku wieku po stan wojenny.</FONT>
<P><I><FONT >Pocz╣tek</FONT></I><FONT > to powie£µ o:</FONT><UL><LI><FONT >totalitaryzmie</FONT><LI><FONT >Bogu i tolerancji</FONT><LI><FONT >Polsce i Polakach</FONT><LI><FONT >walce dobra i z│a</FONT><LI><FONT >mi│o£ci i dojrzewaniu.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Powie£µ zbudowana wok≤│ motywu wΩdr≤wki bohatera everymana (inteligenta polskiego) po socjalistycznej Warszawie. Podr≤┐ to ostatnia, ma byµ bowiem zako±czona samospaleniem - jest zatem metafor╣ ca│ego ┐ycia. Jest to powie£µ o wymiarze filozoficznym, etycznym i politycznym.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><I><FONT >Kartoteka</FONT></I><FONT >, </FONT><B><FONT >Tadeusz R≤┐ewicz</FONT></B>
<P><FONT >Polski przyk│ad ôantyteatruö - nowatorskiego dramatu absurdu, w kt≤rego centrum tkwi bierny bohater. Cz│owiek o wielu imionach, rozsypanej kartotece ┐ycia, reprezentant pokolenia, kt≤re prze┐y│o wojnΩ - jest tu w│a£ciwie ôantybohateremö, nie dzia│a, lecz... le┐y.</FONT>
<P><FONT >Jest to dramat o psychice cz│owieka ôpora┐onego wojn╣ö o etyce - poszukiwaniu dobra i z│a w nowym £wiecie, a tak┐e o konwencjach teatralnych.</FONT>
<P><FONT >Dzieje Stomil≤w to kolejny model - ujΩcie rodziny w literaturze polskiej. Jak┐e odmienne od poprzednich! Zbudowane za pomoc╣ groteski i sumy absurdalnych paradoks≤w - utrzymany w rytmie tanga (je£li wzi╣µ pod uwagΩ zwroty akcji). Jest to utw≤r o:</FONT><UL><LI><FONT >konflikcie pokole±,</FONT><LI><FONT >dziejowym kole przemian ideowych i obyczajowych,</FONT><LI><FONT >rewolucji,</FONT><LI><FONT >pesymistycznej wizji zwyciΩstwa tΩpej kultury masowej.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Literatura lagrowa:</FONT></B>
<P><I><FONT >Medaliony</FONT></I><FONT >, </FONT><B><FONT >Zofii Na│kowskiej</FONT></B><FONT > i opowiadanie </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/ec54adaf03dae315c125648c00549c66?OpenDocument"><I><FONT >Po┐egnanie z Mari╣</FONT></I></A><FONT > </FONT><B><FONT >Tadeusza Borowskiego</FONT></B><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Opowiadania </FONT><B><FONT >Gustawa Herlinga-Grudzi±skiego</FONT></B><FONT >: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/85e19663999e5cb1c125648d00838190?OpenDocument"><I><FONT >Wie┐a</FONT></I></A><I><FONT >, Drugie przyj£cie</FONT></I><FONT >. Dyskusja o cierpieniu i heroizmie cz│owieka, o r≤┐nych modelach ┐ycia i relacjach w godzinie pr≤by.</FONT>
<P><FONT >Opowiadania </FONT><B><FONT >Marka H│aski</FONT></B><FONT >: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/12e3de3640523e63c125648d007f02ea?OpenDocument"><I><FONT >Pierwszy krok w chmurach</FONT></I></A><FONT > itd. - ôOdwr≤cona ba£± socrealizmuö - ┐ycie i ponura rzeczywisto£µ lat piΩµdziesi╣tych.</FONT>
<P><FONT >Zbi≤r esej≤w filozoficznych </FONT><B><FONT >Jana J≤zefa Szczepa±skiego</FONT></B><FONT > pt. </FONT><I><FONT >Przed nieznanym trybuna│em</FONT></I><FONT >. Lektura z cyklu rozwa┐a± o etyce, o ostatecznym apokaliptycznym rozliczeniu cz│owieka za czyny jego ┐ycia.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT SIZE=4 >"</FONT><FONT >Dla mΩ┐nego serca nic nie jest niemo┐liwe" - oto dewiza prawdziwego cz│owieka renesansu, francuskiego kupca Jacquesa Coeur, cz│owieka z gminu, kt≤ry zrobi│ zawrotn╣ karierΩ na dworze Karola VII. Ale Marcin Luter, ojciec reformacji, a wiΩc r≤wnie┐ cz│owiek odrodzenia, utrzymywa│, ┐e: "Czyni╣c co mo┐e, cz│owiek grzeszy £miertelnie (...) musi ca│kowicie zw╣tpiµ o sobie, aby staµ siΩ godnym │aski Chrystusowej". Zgodnie z powszechn╣ w renesansie wiar╣ w astrologiΩ, to gwiazdy przes╣dzaj╣ o powodzeniu. Z drugiej strony Marsilio Ficiono, znakomity humanista i znawca Platona, uwa┐a│, ┐e cz│owiek zdolny jest obr≤ciµ na sw≤j po┐ytek wszystkie si│y natury, tak niebieskie jak piekielne. Machiavelli, ≤wczesny s│ynny teoretyk polityki, formu│owa│ to dosadnie: "Fortuna jest kobiet╣, ulega jedynie wobec przemocy i zuchwalstwa". Wielki artysta Micha│ Anio│, otoczony by│ ju┐ za ┐ycia niebywa│╣ s│aw╣, m≤g│ sobie nawet pozwoliµ na wa£nie ze swym mecenasem, papie┐em Juliuszem II. Ale zdaniem Rafaela, Micha│ Anio│ by│ "samotny jak kat". Luter uwa┐a│, ┐e natura ludzka jest beznadziejnie ska┐ona grzechem pierworodnym, a najs│ynniejszy bodaj humanista epoki, Erazm z Rotterdamu, uwa┐a│, ┐e "natura ludzka jest g│Ωboko instynktown╣ sk│onno£ci╣, poci╣giem do dobra". Czy wypowiedzi te s╣ rzeczywi£cie sprzeczne? Czy co£ je │╣czy, poza czasem, z kt≤rego pochodz╣?</FONT>
<P><FONT >A co to w og≤le jest "odrodzenie", czy te┐ "renesans" (od w│oskiego </FONT><I><FONT >rinascita</FONT></I><FONT >)? Sam termin rozpropagowa│ w│oski artysta i historyk sztuki Giorgio Vasari (1511-74). Ale humani£ci w│oscy ju┐ na pocz╣tku XV wieku m≤wili o wskrzeszeniu czy odrodzeniu literatury i sztuki poprzez odnowienie zwi╣zk≤w z kultur╣ antyczn╣. A za humanistΩ (od │ac. </FONT><I><FONT >humanitas</FONT></I><FONT > - "cz│owiecze±stwo", ale i "kultura duchowa", "og│ada"), oddanego tradycji antycznej, mo┐na te┐ uznaµ jednego z pierwszych poet≤w w│oskich, ale i mistrza poezji │aci±skiej, PetrarkΩ (1304-1374). St╣d niekt≤rzy badacze rozci╣gaj╣ granice odrodzenia od ok. 1320, a wiΩc czas≤w ca│kiem jeszcze "gotyckich", po wybuch wojny trzydziestoletniej (1618), kt≤ra to wojna w niema│ym stopniu by│a efektem tych przeobra┐e±, kt≤re dokona│y siΩ w Europie za spraw╣ Odrodzenia.</FONT>
<P><BR>
<FONT >Oczywi£cie nie by│o tak, ┐e paru mi│o£nik≤w antyku, takich jak florenty±czycy Leonardo Bruni (1370-1444), Marsilio Ficino ( 1433-1499) czy Pico della Mirandola (1463-94), inny W│och Lorenzo Valla (1407-1457), Anglik Thomasa More (1478-1535) albo Holender Erazm z Rotterdamu (1467-1536), postanowi│o, ┐e Europa powinna nagle powr≤ciµ do staro┐ytno£ci - jej jΩzyk≤w, filozofii, sztuki i instytucji - i w ten spos≤b zerwaµ ze £redniowieczem, kt≤re ju┐ Petrarka okre£li│ jako "czasy ciemnoty". Tak naprawdΩ odrodzenie wziΩ│o siΩ z kryzysu dw≤ch instytucji, przez tysi╣c lat kszta│tuj╣cych EuropΩ: Ko£cio│a i feudalizmu, kt≤re wsp≤lnie tworzy│y kolektywistyczn╣, hierarchiczn╣ i symboliczn╣ cywilizacjΩ £redniowiecza.</FONT><BR>
<FONT >Schy│ek wiek≤w £rednich to ma│o buduj╣cy okres w dziejach Ko£cio│a: czas "niewoli awinio±skiej" papie┐y (1309-78), kiedy to g│owy Ko£cio│a, kompletnie uzale┐nione od w│adc≤w Francji, cieszy│y siΩ wygodnym ┐yciem na luksusowym dworze w Awinionie, a potem okres "wielkiej schizmy" (1378-1417), gdy tron Piotrowy uzurpowa│o sobie dw≤ch, a nawet trzech papie┐y. Przywr≤cenie jedno£ci bez przeprowadzenia istotnej reformy te┐ nie wzmocni│o Ko£cio│a, kt≤ry choµ s│aby, a mo┐e w│a£nie dlatego, potrzebowa│ coraz wiΩcej pieniΩdzy. W Anglii John Wicliff (1330-84), a w Czechach Jan Hus (1370-1415) zakwestionowali potrzebΩ po£rednictwa kleru w kontaktach wiernych z Bogiem, potΩpiaj╣c sprzedajno£µ urzΩd≤w ko£cielnych i odpust≤w, przesadny kult relikwii, a przede wszystkim zdzierstwo kleru, kt≤ry doprawdy nie £wieci│ wtedy przyk│adem. Inni my£liciele, jak nadre±scy mistycy z mistrzem Eckhartem (1260-1328) i Janem Taulerem (1300-1361), a tak┐e przedstawiciele "nowej pobo┐no£ci" (</FONT><I><FONT >devotio moderna</FONT></I><FONT >) z prze│omu wiek≤w XIV i XV, nie formu│owali tak ostrych wniosk≤w, ale r≤wnie┐ oni wypowiadali siΩ za indywidualizacj╣ pobo┐no£ci, dla kt≤rej tradycyjne struktury Ko£cio│a nie by│y ju┐ opok╣, ale raczej niepotrzebnym balastem, a nieraz i zgorszeniem. Powszechne by│o wo│anie o powr≤t do ƒr≤de│, do Ko£cio│a pierwszych chrze£cijan, do Biblii. Tradycja przestawa│a byµ ƒr≤d│em wiary i powszechnie rozumianego jΩzyka symboli, a stawa│a siΩ konwencj╣ narzucan╣ przez sprzedajny kler. Wielu ludzi mia│o mia│o ju┐ tego serdecznie dosyµ. Rewolucja religijna wisia│a na w│osku: kiedy papie┐ Leon X rozpocz╣│ akcjΩ udzielania licencji na sprzeda┐ odpust≤w - a zebrane £rodki mia│y i£µ na budowΩ nowej bazyliki £w. Piotra w Rzymie - niemiecki mnich augustia±ski Marcin Luter wyst╣pi│ z protestem (1517). Odrzuci│ potrzebΩ po£rednik≤w pomiΩdzy zbawianym i Zbawicielem, za£ kap│anem czyni│ ka┐dego wiernego. Niebywa│y awans jednostki w ┐yciu religijnym stawa│ siΩ faktem.</FONT><BR>
<FONT >R≤wnie┐ £wiecki porz╣dek chwia│ siΩ w posadach. Cesarstwo jest w XIV w. s│abe i anarchiczne, nie ma do£µ si│y, by kontrolowaµ W│ochy. W teorii feudalnej cesarz by│ suzerenem suzeren≤w, a wiΩc jakby zwierzchnikiem kr≤l≤w. Ale dla w│adc≤w czternasto- czy piΩtnastowiecznej Anglii, Francji, a nawet Polski czy WΩgier by│a to ju┐ kompletna fikcja. Liczy siΩ w│adza realna, a nie religijno-symboliczna tradycja. Zreszt╣: o wyborze na cesarza Karola V (1519) zadecydowa│ nie papie┐, nawet nie arystokratyczni elektorzy, ale bankier Jakub Fugger. Karol V by│ zreszt╣ ostatnim cesarzem koronowanym przez papie┐a, i to dopiero w 1530. W╣tpliwo£ci co feudalnej hierarchii spo│ecznej narasta│y od dawna: Ju┐ Dante twierdzi│, ┐e uznaje jedynie szlachectwo cnoty, a Petrarka pisa│, ┐e cz│owiek nie rodzi siΩ szlachcicem, lecz siΩ nim staje. Zreszt╣ realia ekonomiczne najsilniej kwestionowa│y porz╣dek feudalny, gdy┐ to mieszcza±stwo p≤│nocnow│oskie, a tak┐e flandryjskie i niemieckie (Hanza) staje siΩ najwiΩksz╣ potΩg╣ finansow╣ Europy, trzymaj╣c w kieszeni nawet kr≤l≤w i cesarzy, kt≤rzy trwoni╣ pieni╣dze na wojny. Zaczyna siΩ wiΩµ liczyµ nie tylko urodzenie, ale spryt, inteligencja, pracowito£µ i egoizm, ka┐╣cy pilnowaµ w│asnego, a nie grupowego interesu.</FONT><BR>
<FONT >Nawet na wsi tradycyjne struktury s│abn╣. Po wielkiej epidemii d┐umy w po│owie XIV w. zaczyna brakowaµ r╣k do pracy. Feuda│owie podkradaj╣ wiΩc sobie ch│op≤w, kusz╣c ich lepszymi warunkami. Odbywa siΩ te┐ wielka kolonizacja ziem na wschodzie Europy, m.in. w Polsce, gdzie lokuje siΩ wiele nowych wsi. Wprowadzenie tr≤jpol≤wki prowadzi do wzrostu plon≤w, a pola rozgranicza siΩ do indywidualnej uprawy. </FONT><BR>
<FONT >W ka┐dej wiΩc sferze widzimy w owych czasach podobne tendencje: kolektywizm i £cis│a hierarchia, umotywowane religijnie, ustΩpuj╣ r≤┐nym formom indywidualizmu. I to jest bodaj istota nowej epoki. </FONT><BR>
<FONT >Z tendencji indywidualistycznych weƒmie siΩ odrodzeniowy humanizm, renesansowa sztuka, ale r≤wnie┐ reformacja i wreszcie ta niesamowita energia, kt≤ra sprawi, ┐e w│a£nie w epoce odrodzenia Europa zdobΩdzie prymat w £wiecie. Nie by│a to energia wynikaj╣ca z cn≤t ewagelicznych: pisz╣c o podboju Ameryki Montaigne (1533-92) przyznawa│, ┐e "co siΩ tyczy pobo┐no£ci, pos│usze±stwa prawom, dobroci, hojno£ci, uczciwo£ci i otwarto£ci, dobrze wyszli£my na tym, ┐e£my tyle co oni tych cn≤t nie posiadali, przez nie bowiem oni sami siΩ zgubili, sprzedali i zdradzili". </FONT><BR>
<FONT >Humanizm pojawi│ siΩ najwcze£niej tam, gdzie rozw≤j gospodarczy by│ najsilniejszy, a ci╣┐enie feudalnej tradycji najs│absze - a wiΩc w miastach p≤│ocnow│oskich, szczeg≤lnie Florencji. Humani£ci widzieli wypalanie siΩ kultury £redniowiecza, do kt≤rej, jako mieszczanie i W│osi, mogli nie mieµ sentymentu. Gotyk by│ dla nich stylem barbarzy±skim, a rzymskie ruiny przywodzi│y na my£l czasy wielko£ci Italii. Zwr≤cili siΩ wiΩc do antyku, chc╣c poznaµ zar≤wno staro┐ytno£µ poga±sk╣ jak i chrze£cija±sk╣. Pierwsz╣ potrzeb╣ by│o wiΩc oczyszczenie │aciny ze £redniowiecznych nalecia│o£ci i studiowanie greki oraz hebrajskiego. Dla niekt≤rych - na przyk│ad Erazma z Rotterdamu - g│≤wnym celem takich studi≤w by│o poprawne rozumienie ksiΩgi najwa┐niejszej: Biblii, inni humani£ci, zw│aszcza w│oscy, k│adli nacisk na poznawanie kultury poga±skiej. Szczeg≤lne znaczenie mia│o w≤wczas ponowne odkrycie Platona, czy te┐ raczej neoplatonik≤w. Znaczenie mia│a nie tylko tre£µ, ale i forma, bo s╣dzono, ┐e piΩkny jΩzyk - klasyczna │acina - kszta│tuje te┐ piΩkne, harmonijne osobowo£ci. Innymi s│owy: kto dobrze m≤wi, to i dobrze my£li. W praktyce studia humanistyczne prowadzi│y do r≤┐nych synkretycznych pr≤b pogodzenia antyku z chrze£cija±stwem (w rozmaitych proporcjach). Tak czy inaczej, filologiczne studia humanist≤w udostΩpni│y Europie nies│ychane bogactwo r≤┐nych idei. Dla ka┐dego co£ mi│ego - tym bardziej, ┐e wynalazek druku (ok. 1440) u│atwi│ dostΩp do s│owa pisanego, od razu obni┐aj╣c piΩciokrotnie cenΩ ksi╣┐ek. Pierwsz╣ drukowan╣ ksi╣┐k╣ Gutenberga by│a oczywi£cie Biblia (1455). Te nowe, czy raczej "odrodzone" idee rozchodzi│y siΩ szybko w spo│ecze±stwie, dla kt≤rego ani kler, ani feudalna w│adza nie by│y ju┐ ostatecznymi autorytetami. Co wa┐ne, duch indywidualizmu zwyciΩ┐a│ te┐ na polu jΩzykowym i w pi£miennictwie u┐ywano coraz czΩ£ciej jΩzyk≤w narodowych. Na efekty w sferze religii nie trzeba by│o d│ugo czekaµ: detonatorem wybuchu okaza│ siΩ Luter, a potem nast╣pi│a d│uga reakcja │a±cuchowa, kt≤ra objΩ│a ca│y kontynent, prowadz╣c do wielu wojen, cierpie± i akt≤w nietolerancji (ze wszystkich niemal stron konfliktu).</FONT><BR>
<FONT >Dziedzictwo antyku odegra│o r≤wnie┐ zasadnicz╣ rolΩ w kszta│owaniu nowej sztuki. Gdy symbolizm £redniowiecza zacz╣│ siΩ przeradzaµ w kostniej╣c╣ konwencjΩ, gdy nie umia│ ju┐ poruszaµ serc i umys│≤w, gdy przestawa│ byµ uniwersalnym jΩzykiem ┐ywej wsp≤lnoty - wtedy przyszed│ czas na wzorce antyczne. Najpierw, ju┐ w XIV w. na£ladowano elementy sztuki staro┐ytej, w wieku XV zwr≤cono siΩ ku realizmowi, staraj╣c siΩ na£ladowaµ, ale i badaµ naturΩ. Malarze w│oscy i flamandzcy z zami│owania do konkretu, ale i z woli klient≤w, widaµ zadowolonych z siebie, oddawali drobiazgowo cechy szczeg≤lne swych modeli, nie ukrywaj╣c brzydoty. Potem, w XVI wieku, arty£ci za wzorem Witruwiusza starali siΩ ju┐ tworzyµ kompozycje idealne, szukali doskonale harmonijnych proporcji cia│a i bry│ architektonicznych. By│ w tym niew╣tpliwie wp│yw platonizmu, wedle kt≤rego piΩkno objawia nam dobroµ. Ale w sztuce renesansu objawia│a siΩ te┐ mniej piΩkna, ale bardzo typowa cecha epoki: zach│anno£µ. Zwr≤ci│ na to uwagΩ Claude L</FONT><FONT SIZE=4 >Θ</FONT><FONT >vi-Strauss, gdy przypisa│ malarstwu renesansowemu "pewien rodzaj zach│anno£ci o inspiracji magicznej, poniewa┐ sztuka ta opiera siΩ na iluzji, ┐e nie tylko mo┐na siΩ komunikowaµ z bytem, ale i przyswoiµ go sobie przez wizerunek (...), zaw│adn╣µ jego bogactwem lub piΩkno£ci╣ zewnΩtrzn╣".</FONT><BR>
<FONT >Bez w╣tpienia, je£li trzeba by│o czym£ zaw│adn╣µ, to cz│owiek odrodzenia by│ bezkonkurencyjny. Czeka│ tylko na okazjΩ: w paƒdzierniku 1492 Kolumb dobi│ do brzeg≤w Ameryki, a maju 1498 Vasco da Gama dop│yn╣│ do Kalikat w zachodnich Indiach. Ju┐ w 1521 Cort</FONT><FONT SIZE=4 >Θ</FONT><FONT >s rozbi│, wykazuj╣c siΩ nies│ychan╣ determinacj╣, pa±stwo Aztek≤w w Meksyku. Do Europy, w kt≤rej dot╣d wiecznie brakowa│o pieni╣dza, pop│ynΩ│a struga z│ota, a niebawem i peruwia±skiego srebra. Hiszpania mog│a sobie teraz pozwoliµ na nieustanne wojny, w tym religijne. Przepuszczenie tak gigantycznych pieniΩdzy wymaga│o i£cie renesansowej ambicji. Wyciek│y one z Hiszpanii, ale i z Europy, wydane na wojny, korzenie i luksusowe artyku│y ze Wschodu. W ci╣gu stulecia gospodarka Europy nabra│a charakteru globalnego. Ale nie tylko gospodarka: wiemy, jakie wra┐enie na D</FONT><FONT SIZE=4 >ⁿ</FONT><FONT >rerze i Montaigne'u zrobi│y wyroby india±skiej sztuki i wie£ci o zamorskich spo│ecze±stwach. Dop│yw pieni╣dza napΩdza│ inflacjΩ (400% w skali XVI w.) i prowokowa│ wojny, ale dla miast i ich kupc≤w stwarza│ niebywa│e szanse zysk≤w. Nawet na wsi poprawi│y siΩ warunki ┐ycia, bo zdro┐a│a ┐ywno£µ (na czym bardzo skorzysta│a Polska). </FONT><BR>
<FONT >»y│o siΩ wiΩc w Europie coraz barwniej, mocniej, a nawet zamo┐niej, ale wszystko, z czym siΩ styka│ ≤wczesny cz│owiek - wojny, rewolucja religijna, nawr≤t do tradycji staro┐ytnej, postΩp ekonomiczny, nowe horyzonty politycznej i gospodarczej ekspansji - wynika│o z wybuja│ego indywidualizmu i indywidualizm ten jeszcze wzmacnia│o, premiuj╣c wyg≤rowane ambicje, chciwo£µ, nawet okrucie±stwo. Tak: "Fortuna jest kobiet╣, ulega tylko wobec przemocy i zuchwalstwa".</FONT><BR>
<FONT >Ale indywidualizm renasansowy uzyskiwa│ te┐ g│Ωbsze uzasadnienie. Cz│owiek stawa│ siΩ miar╣ rzeczy nie tylko za spraw╣ swych ambicji. Zgodnie z naukami neoplatonik≤w cz│owiek mia│ byµ mikrokosmosem, modelem wszech£wiata. Jak pisze Delumeau, idea ta zak│ada│a, ┐e cz│owiek "ziarnko py│u, mo┐e, je£li zechce, staµ siΩ panem i w│adc╣ £wiata, kt≤ry jest do niego podobny i kt≤ry on w sobie streszcza". Dla Ficina jednostka ludzka jest ┐ywym obrazem Boga na ziemi, stworzeniem zdolnym do opanowania ┐ywio│≤w. Ile w tej afirmacji jednostki ludzkiej wp│yw≤w antyku, ile chrze£cija±stwa, a ile refleksji nad now╣ rzeczywisto£ci╣ spo│eczn╣? Mniejsza o to. Faktem jest, ┐e cz│owiek odrodzenia czuje swoj╣ warto£µ - tak w p│aszczyƒnie filozoficzno-religijnej, jak ca│kiem praktycznej. Widaµ to po malarstwie, ale widaµ i w literaturze, kt≤ra podejmuje w╣tki najzupe│niej osobiste. Czy to uciechy biesiadne, czy b≤l po stracie dziecka, czy w│asne uwagi o ┐yciu poczciwym - wszystko to okazuje siΩ warte uwiecznienia - jako sprawy ludzkie - i to nie tylko w uniwersalnej │acinie, ale w jΩzyku najbli┐szym, rodzimym. Duma jednostki rozci╣ga siΩ bowiem na jej nar≤d: r≤wnie┐ i on zaczyna byµ postrzegany jako swoisty mikrokosmos, model wszech£wiata. </FONT><BR>
<FONT >Ale powr≤µmy do problemu poruszonego na pocz╣tku: czemu Micha│ Anio│ by│ "samotny jak kat"? Albo czemu cesarz Karol V, osi╣gn╣wszy tak wiele, spΩdzi│ ostatnie lata ┐ycia w klasztorze? Czemu Luter by│ tak sceptycznie nastawiony do natury cz│owieka, widz╣c dla niego ratunek jedynie w │asce Bo┐ej?</FONT><BR>
<FONT >Pewnie dlatego, ┐e wiern╣ towarzyszk╣ indywidualizmu i wolno£ci jest samotno£µ, wynikaj╣ca z braku oparcia w ┐ywej wsp≤lnocie ludzi i my£li, kt≤rej nie zast╣pi suma egoizm≤w. Cz│owiek £redniowiecza nie zastanawia│ siΩ "Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?", bo od tego mia│ Ko£ci≤│. Rzeczywi£cie, bezpo£rednie postawienie cz│owieka przed Bogiem, jak to uczyni│ Luter, wywo│uje przera┐enie marno£ci╣ ludzkiej natury i uczynk≤w. A i bycie miar╣ wszechrzeczy jest na d│u┐sz╣ metΩ uci╣┐liwe, co te┐ dobrze zrozumieli jezuici i raƒno wziΩli siΩ do kontrreformacji.</FONT><DIV ALIGN=right><I><FONT >Jaros│aw Skowro±ski</FONT></I></DIV></TD></TR>
<P><B><FONT >1574 </FONT></B><FONT >- Henryk Walezy ucieka do Francji, by obj╣µ tam tron po swoim bracie, Karolu IX </FONT>
<P><B><FONT >1580 </FONT></B><FONT >- data wydania </FONT><I><FONT >Tren≤w</FONT></I><FONT > Jan Kochanowskiego</FONT>
<P><B><FONT >1595 </FONT></B><FONT >- po┐ar Wawelu, kr≤l Zygmunt III przenosi po nim stolicΩ do Warszawy (formalnie 1611)</FONT>
<P><B><FONT >1632 </FONT></B><FONT >- umiera Zygmunt III Waza, w│adzΩ obejmuje W│adys│aw IV</FONT></TD><TD WIDTH="76%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=6 >Renesans w Polsce</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=4 >Z│oty wiek kultury polskiej</FONT></B>
<P><FONT >- to </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/8bb3924b13b77367c12564da007cbe72?OpenDocument"><FONT >renesans</FONT></A><FONT >. Nazwano go z│otym nie bez powodu: za Jagiellon≤w wiele dzia│o siΩ w Polsce - w polityce i w kulturze, a i na mapie Europy zajmujemy wielk╣ po│aµ ziemi. Kr≤l Zygmunt Stary o┐eni│ siΩ z Bon╣ Sforz╣ - ta za£ przywioz│a z W│och nowinki zar≤wno polityczne, kulinarne jak i ze £wiata sztuki i obyczaju. Przybyli do Polski prekursorzy nowej epoki: Kallimach (Filippo Buonaccorsi, 1437-96) w│oski poeta i humanista oraz Konrad Celtis (1459-1508) - humanista z Niemiec.</FONT>
<P><FONT >Za│o┐ono pierwsze w Europie îrodkowej towarzystwo literackie: äNadwi£la±skie Bractwo Literackieö (Sodalitas Litteraria Vistulana). Za│o┐ycielem by│ Konrad Celtis, cz│onkami profesorowie Akademii Krakowskiej, dworzanie i studenci. Dzia│a│o w latach 1488-1491.</FONT>
<P><FONT >Rozkwita│a literatura: najpierw polsko-│aci±ska, potem pisana w jΩzyku polskim, przek│adano te┐ na polski literaturΩ europejsk╣. Akademia Krakowska staje siΩ o£rodkiem my£li i kultury - s│awnym na £wiecie, £ci╣gaj╣cym wybitne postacie Europy.</FONT>
<P><FONT >Rozrastaj╣ siΩ siedziby magnackie i szlacheckie dwory na wsiach. Polska staje siΩ krajem tolerancji i przystani╣ dla innowierc≤w z zagranicy.</FONT>
<P><FONT >Powstaj╣ pierwsze wielkie dzie│a literatury polskiej pi≤ra Reja i Kochanowskiego, pojawiaj╣ siΩ pierwsze g│osy pisarzy politycznych - zacz╣tek publicystyki. LubiΩ s│owo renesans - brzmi╣ w nim dƒwiΩki muzyki granej na szesnastowiecznych dworach, szum lipy czarnoleskiej i cie± male±kiej Urszulki. îmiech drwi╣cego z mo┐nych Ezopa, urok obfitej Wigilii staropolskiej. Ale to sfera wyobraƒni. Tymczasem realia s╣ takie, ┐e licealista wsp≤│czesny musi (powinien, chce) umieµ odpowiedzieµ na nastΩpuj╣ce pytania:</FONT><UL><BR>
1. <FONT >Om≤w tw≤rcz╣ atmosferΩ epoki renesansu (o£rodki kulturalne i my£liciele odrodzenia).</FONT>
<P>2. <FONT >Tw≤rczo£µ (tytu│y, gatunki, tre£ci) wielkich postaci polskiego renesansu (elementy biografii J. Kochanowskiego i M. Reja).</FONT>
<P><FONT >Z ┐ycia: Rej uchodzi w polskiej tradycji literatury za tw≤rcΩ-samouka, niezbyt kszta│conego w czasie m│odo£ci - raczej oddanego polowaniom i biesiadom, rozpieszczanego jedynaka - a┐ po wyjazd na dw≤r mo┐nego Andrzeja TΩczy±skiego. Ale to Rej rozpocz╣│ pisanie literatury w jΩzyku narodowym. Z jego te┐ tw≤rczo£ci pochodzi powtarzany przez pokolenia cytat:</FONT>
<P><I><FONT >I┐ Polacy nie gΩsi, i┐ sw≤j jΩzyk maj╣!ö</FONT></I>
<P><FONT >Wykorzystuj╣c zatem jΩzyk polski pisa│ du┐o, kierowa│ swoj╣ literaturΩ do szlachty, pos│ugiwa│ siΩ oryginalnym stylem - i pozostawi│ imponuj╣c╣ spu£ciznΩ literack╣. R≤┐ne portrety realizowa│ w ┐yciu. Oto Rej - patriota, zaanga┐owany w politykΩ, w sprawy kraju, sejmy i sejmiki. Oto Rej - innowierca, bo odst╣pi│ w dobie reformacji od katolicyzmu na rzecz kalwinizmu. Rej - ziemianin, kt≤ry osiad│ w Nag│owicach i chwali│ pi≤rem s│odki ┐ywot szlachcica. Rej - prostaczek, kt≤ry dziedzictwa antyku nie przestudiowa│, a pisa│ du┐o, bo mia│ talent i lekkie pi≤ro. Wreszcie Rej - przedsiΩbiorca, zaradny posesjonat dobrze zarz╣dzaj╣cy maj╣tkiem, za│o┐yciel miast, kt≤ry procesuje siΩ i po┐ycza pieni╣dze na procent. Pisa│ podobno nocami, bo za dnia nie mia│ czasu...</FONT>
<P><B><FONT >Najwa┐niejsze dzie│a:</FONT></B><UL><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/f9553015f3fcd692c125648b007c6a1d?OpenDocument"><I><FONT >Kr≤tka rozprawa miΩdzy trzema osobami</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Panem, W≤jtem a Plebanem</FONT></I></A><FONT > (1543)</FONT><LI><I><FONT >Figliki albo Rozlicznych ludzi przypadki dworskie</FONT></I><LI><I><FONT >Wizerunk w│asny ┐ywota cz│owieka poczciwego</FONT></I><FONT > (ponad 12 tysiΩcy wierszy)</FONT><LI><I><FONT >Åwierciad│o albo Ksta│t, w kt≤rym ka┐dy stan snadnie sie mo┐e swym sprawam jako w ƒwierciedle przypatrzyµ</FONT></I><FONT > (1568). Najwa┐niejsza czΩ£µ </FONT><I><FONT >Zwierciad│a</FONT></I><FONT >: </FONT><I><FONT >»ywot cz│owieka poczciwego</FONT></I><FONT >.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Zwany ojcem literatury polskiej, bowiem operowa│ kunsztownym jΩzykiem, dba│ o artystyczn╣ formΩ swoich dzie│, pozostawi│ prawdziwie wspania│y dorobek literacki.</FONT>
<P><FONT >Prezentowa│ typ tw≤rcy renesansowego - tzn. wszechstronnie wykszta│conego, znaj╣cego historiΩ i literaturΩ staro┐ytnych oraz jΩzyki obce, studiowa│ za granic╣ i w Krakowie, podr≤┐owa│ po Europie.</FONT>
<P><FONT >Urodzi│ siΩ w Sycynie, zmar│ w Krakowie w r. 1584 na atak apopleksji. Opr≤cz czasu studi≤w i podr≤┐y wyr≤┐nia siΩ w jego biografii okres dworski (przed wyjazdem u TΩczy±skiego, po powrocie na dworze kr≤lewskim).</FONT>
<P><FONT >W 1571 odziedziczy│ po rodzicach dw≤r w Czarnolesie. Zrywa z dworskim trybem ┐ycia, ┐eni siΩ z Dorot╣ Podlodowsk╣, osiada na gospodarstwie jako szczΩ£liwy ziemianin. Tu gospodaruje i tworzy. Cieniem na okresie czarnoleskiej sielanki k│adzie siΩ £mierµ c≤rek, zw│aszcza ukochanej Urszulki - kt≤rej po£wiΩci│ s│ynne </FONT><I><FONT >Treny</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Uznawany jest Kochanowski za pierwszego wieszcza naszej literatury i najwiΩkszego poetΩ Polski przedrozbiorowej - do jego tw≤rczo£ci nawi╣zywa│y p≤ƒniejsze pokolenia poet≤w od Mickiewicza po Tuwima i Mi│osza.</FONT>
<P><B><FONT >Najwa┐niejsze dzie│a:</FONT></B><UL><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/f31990a046f92a28c125648b007db580?OpenDocument"><B><FONT >Fraszki</FONT></B></A><B><FONT >:</FONT></B><FONT > </FONT><I><FONT >Na lipΩ, O doktorze Hiszpanie, Do g≤r i las≤w, O ┐ywocie ludzkim, Raki, Ku muzom, Do fraszek</FONT></I><FONT > i inne.</FONT><LI><B><FONT >Pie£ni: </FONT></B><FONT >np. Pie£± V - </FONT><I><FONT >O spustoszeniu Podola</FONT></I><FONT >, Pie£± XXIV - (z Horacego - motyw </FONT><I><FONT >exegi monumentum</FONT></I><FONT >) i </FONT><I><FONT >Pie£± £wiΩtoja±ska o Sob≤tce.</FONT></I><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/f58dff1aef71aa44c125648b007d877f?OpenDocument"><B><I><FONT >Treny</FONT></I></B></A><B><I><FONT >, Psa│terz Dawid≤w, Odprawa pos│≤w greckich</FONT></I></B><FONT > (pierwszy polski dramat nowo┐ytny).</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Przeszed│ do historii literatury jako tw≤rca sielanek - napisa│ ich 20 - w tym konwencjonalne i realistyczne. Najbardziej znana to </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/6ecda09989e9f637c125648b007e3e80?OpenDocument"><I><FONT >»e±cy</FONT></I></A><FONT > - podrΩcznikowy przyk│ad antysielanki. Szymonowic, o kt≤rym m≤wi siΩ ma│o, by│ cz│owiekiem uczonym, ostatnim wielkim humanist╣, uwielbia│ │acinΩ i grekΩ. Ten mieszczanin ze Lwowa zmar│ samotnie, nigdy siΩ bowiem nie o┐eni│ - w swojej poezji skar┐y│ siΩ na pustkΩ w domu.</FONT>
<P><FONT >To prekursor baroku, a jego tw≤rczo£µ zyska│a miano äzachodz╣cego s│o±ca renesansuö. Zmar│ przedwcze£nie, w wieku trzydziestu lat. Dopiero dwadzie£cia lat po jego £mierci brat wyda│ jego sonety zebrane w tom </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/b7d623d53f54706ac12564e3004c12b0?OpenDocument"><I><FONT >Rytmy abo Wiersze polskie</FONT></I></A><FONT >. Ka┐dy kto czyta│ wiersze Szarzy±skiego dostrzeg│ zawik│any szyk wyraz≤w w zdaniu, ozdobno£µ zda±, rozbudowane tytu│y - cechy zapowiadaj╣ce barok. Tak┐e tematyka: przemijanie, krucho£µ ┐ycia doczesnego, walka z szatanem... ale optymizm, wiara w zwyciΩstwo cz│owieka, jego si│Ω wobec pokus, poczucie godno£ci - to cechy wci╣┐ renesansowe.</FONT></TD></TR>
<P><B><FONT >Jan z Wi£licy</FONT></B><FONT > (1485-ok.1516) - </FONT><I><FONT >Wojna pruska</FONT></I>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/5f371bfd68a61d59c125648b007c16de?OpenDocument"><B><FONT >Andrzej Krzycki</FONT></B><FONT > </FONT></A><FONT >(1482-1537) - </FONT><I><FONT >Skarga Religii i Rzeczypospolitej</FONT></I>
<P><B><FONT >Miko│aj Hussowski </FONT></B><FONT >(ok.1475-ok.1533) - </FONT><I><FONT >Pie£± o ┐ubrze</FONT></I>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/3fc36bb9f9ac6df1c125648b007c3b54?OpenDocument"><B><FONT >Klemens Janicki</FONT></B></A><FONT > (1516-43) - </FONT><I><FONT >O sobie samym do potomno£ci</FONT></I>
<P><FONT >Ta lektura to dialog udramatyzowany (to znaczy, ┐e jeste£my £wiadkami sceny - dysputy os≤b, rozgrywaj╣cej siΩ w jakiej£ sytuacji, jakby to by│ ôma│yö dramat). Dyskutuj╣ tu przedstawiciele trzech r≤┐nych stan≤w spo│ecznych: kleru (Pleban), szlachty (Pan) i ch│op≤w (W≤jt). Wzajemnie wytykaj╣ sobie wady, przez co Rej serwuje wsp≤│czesnym i potomnym ciΩta charakterystykΩ i krytykΩ szesnastowiecznego spo│ecze±stwa, dok│adniej: satyrΩ na szlachtΩ i ksiΩ┐y, bowiem najbardziej pokrzywdzony i uciskany jest ch│op. Potwierdza to s│ynny cytat:</FONT>
<P><I><FONT >Ksi╣dz wini Pana, Pan KsiΩdza</FONT></I>
<P><FONT >Obserwujemy w utworze problematykΩ polityczn╣, religijn╣, obyczajow╣ oraz spo│eczn╣. Rej zajmuje siΩ aktualnymi problemami Rzeczypospolitej. DziΩki krytyce hazardu, ob┐arstwa, przesady w strojach rozrzutnej szlachty, dziΩki zarzutowi wobec kleru, i┐ zaniedbuje obowi╣zki, a na äo│tarzu jajca licz╣ö - poznajemy realia Polski XVI w.</FONT><LI><B><I><FONT SIZE=4 >»ywot cz│owieka poczciwego</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Miko│aja Reja</FONT></B>
<P><FONT >To utw≤r parenetyczny, czyli pouczaj╣cy, kreuj╣cy wz≤r godny na£ladowania. Prawi zatem Rej, jak wychowywaµ m│odzie┐ szlacheck╣, jak ┐yµ i gospodarowaµ ju┐ w wieku dojrza│ym - jak byµ poczciwym ziemianinem. Dzie│o sk│ada siΩ z trzech ksi╣g. Pierwsza dotyczy spraw wychowawczych, druga äwieku dojrza│egoö - tzn. o┐enku, obowi╣zk≤w obywatelskich, zajΩµ i rozrywek w poszczeg≤lnych porach roku. Trzecia omawia wiek dojrza│y i pogodn╣ wizjΩ po┐egnania siΩ ze £wiatem. Liczne scenki rodzajowe, anegdoty, pouczenia powoduj╣, ┐e mamy do czynienia z panoram╣ ≤wczesnego ┐ycia szlachty ziemia±skiej. Dzie│o Reja prezentuje te┐ w ca│ej krasie styl tego pisarza: barwny, pe│en zdrobnie±, pyta± retorycznych, wylicze±, powt≤rze± i przytocze± cudzych wypowiedzi.</FONT>
<P><FONT >Obok obyczaj≤w, poucze±, wizerunku äpoczciwego cz│owiekaö - </FONT><I><FONT >»ywot</FONT></I><FONT > posiada wymowΩ filozoficzn╣. Rej rysuje cztery okresy ┐ycia cz│owieka, tak jak s╣ cztery pory roku, cztery ┐ywio│y i cztery p│yny w cz│owieku. W ┐yciu w zgodzie z prawami natury widzi szczΩ£cie cz│owieka i uspokojenie lΩk≤w przed £mierci╣, jako przed naturaln╣ kolej╣ rzeczy. Wreszcie - chwali wie£ i ┐ycie wiejskie, korzystanie z d≤br natury, nie naciska na zbytni╣ uczono£µ ziemianina - raczej na jego rozwagΩ, umiar, umiejΩtno£µ czerpania z ┐ycia rado£ci.</FONT><LI><B><I><FONT SIZE=4 >Odprawa pos│≤w greckich</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Jana Kochanowskiego</FONT></B>
<P><FONT >Pierwszy nasz dramat nowo┐ytny opowiada o tym, co siΩ dzia│o w Troi, gdy pokrzywdzony kr≤l Menelaos wys│a│ pos│≤w do Priama i Parysa, by ten ostatni odda│ mu porwan╣ ┐onΩ HelenΩ. Jak pamiΩtamy i jak m≤wi tytu│, pos│owie greccy dostaj╣ odprawΩ, co doprowadzi do straszliwej wojny troja±skiej. Ca│a historia ma dwie warstwy znaczeniowe:</FONT><UL><LI><FONT >uniwersaln╣ - bezpo£rednio prezentowan╣;</FONT><LI><FONT >patriotyczn╣ - dotycz╣c╣ Rzeczypospolitej (ukryt╣).</FONT></UL><BR>
<B><FONT >Przes│anie uniwersalne </FONT></B><FONT >- to prezentacja postaw i dyskusja etyczna dotycz╣ca wszystkich epok i ludzi. Oto typ sprzedajnego polityka, skorumpowanego demagoga - Iketaon. Oto prawy patriota - Antenor. Powolny i s│aby w│adca Priam i egoistyczny kr≤lewicz Aleksander. Zdrada, mi│o£µ, wojna, wierno£µ idea│om, wyb≤r miΩdzy racj╣ kraju a pragnieniami prywatnymi - to tematy ponadczasowe.</FONT>
<P><B><FONT >Przes│anie ukryte </FONT></B><FONT >- polega na tym, ┐e powy┐sze problemy s╣ na│o┐one na sytuacjΩ Polski. Pozornie dotycz╣ historii Troi - faktycznie Kochanowski aluzjami i chwytami kompozycyjnymi przenosi ca│╣ otoczkΩ na rzeczywisto£µ Rzeczypospolitej szesnastowiecznej. Przestrzega w│adc≤w i pos│≤w, gromi prywatΩ, konstruuje wz≤r godny na£ladowania - czyli Antenora. Na pytanie, po czym poznaµ mo┐na owe aluzje - mo┐na przywo│aµ choµby scenΩ obrad pos│≤w troja±skich, kt≤rzy g│osuj╣ na wz≤r polskiego sejmu. Obecni na prapremierze </FONT><I><FONT >Odprawy </FONT></I><FONT >widzieli w niej zachΩtΩ do energicznych dzia│a± w obliczu spodziewanej wojny z Moskw╣.</FONT>
<P><B><FONT >äPodw≤jnaö warstwa znaczeniowa, fakt, ┐e pod pozorem starej antycznej historii porusza autor sprawy aktualne sprawia, i┐ </FONT></B><B><I><FONT >Odprawa</FONT></I></B><B><FONT > jest dzie│em alegorycznym. Troja staje siΩ alegori╣ (przeno£ni╣) Rzeczypospolitej.</FONT></B>
<P><FONT >W kompozycji </FONT><I><FONT >Odprawy</FONT></I><FONT > Kochanowski zachowa│ regu│y klasycznej tragedii greckiej: zasadΩ trzech jedno£ci, zasadΩ </FONT><I><FONT >decorum</FONT></I><FONT > (odpowiednio£ci stylu wypowiedzi do wagi osoby i tematu), obecno£µ ch≤ru, podzia│ na epizody i komentarze itd.</FONT>
<P><FONT >Odst╣pi│ od konwencji klasycznej w kilku punktach: np. w przypadku tytu│u. Staro┐ytni lubili umieszczaµ w tytule imiΩ g│≤wnego bohatera - tu mamy kluczowe wydarzenie. Brak tak┐e ostro zarysowanego konfliktu tragicznego, wyb≤r Aleksandra nie jest wyborem spo£r≤d racji r≤wnorzΩdnych.</FONT><LI><B><I><FONT SIZE=4 >Treny</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Jana Kochanowskiego</FONT></B>
<P><FONT >Zbi≤r tren≤w traktujemy jako jedno wielkie dzie│o, bowiem ich kolejno£µ i uk│ad nie s╣ przypadkowe. Tren to gatunek ┐a│obny (funeralny) po£wiΩcony zwykle zmar│emu wodzowi czy wa┐nemu mΩ┐owi stanu. Tu - zosta│y napisane w ho│dzie i b≤lu po stracie ukochanego dziecka - Urszulki. A jednak cykl posiada dwoje bohater≤w. Pierwszym jest Urszulka - jej portret i wspomnienie o niej. Drugim - sam ojciec i jego rozpacz - tu utw≤r staje siΩ wyrazem wielkiego b≤lu ojcowskiego i jego refleksji filozoficznej.</FONT>
<P><FONT >Filozofia renesansu wydaje siΩ jasna, optymistyczna, pe│na spokoju i harmonii. I tak╣ by│a - w przypadku Kochanowskiego - do czasu wielkiej, osobistej tragedii. îmierµ c≤rki äuczyni│a pustkiö nie tylko w domu poety - tak┐e w jego duszy, w jego uporz╣dkowanym £wiecie warto£ci. Krach musia│ byµ potΩ┐ny, skoro Kochanowski czuje siΩ äze stopni ostatnich zrzuconyö, posuwa siΩ nawet do zw╣tpienia w ┐ycie przysz│e. Kryzys mija, przychodzi uspokojenie zwie±czone maksym╣: ôludzkie przygody ludzkie no£ö (zno£ po ludzku). Mimo to - pΩkniΩcie na g│adkiej, renesansowej filozofii zapowiada lΩk, obawy i rozterki epoki nastΩpnej - baroku. Tre£µ filozoficzna jest w trenach misternie zgrana z kompozycj╣. Klasyczny tren mia│ swoj╣ wewnΩtrzn╣ logikΩ: zaczyna│ siΩ od pochwa│y cn≤t zmar│ego, potem pokazywano ogrom straty, demonstrowano sw≤j ┐al - by w ko±cu zamie£ciµ pocieszenie i pouczenie. Ca│y ten porz╣dek zosta│ rozpisany na cykl dziewiΩtnastu tren≤w. Pierwsze s╣ bardziej opisowe, poeta przywo│uje obraz c≤reczki, jej talentu, jej rzeczy i wygl╣du. Obserwujemy änarastanieö opisywanego cierpienia, kt≤re apogeum przyjmuje w trenach IX i X. Tu nastΩpuje punkt tragicznego za│amania i niemal buntu przeciw Bogu. Po tym przesileniu powoli nadchodzi uspokojenie. Pocieszenie i powr≤t do Boga przynosi </FONT><I><FONT >Sen</FONT></I><FONT > (tren XIX). We £nie przychodzi do poety matka z Urszulk╣ na rΩku.</FONT><LI><B><I><FONT SIZE=4 >»e±cy</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > - Szymon Szymonowic</FONT></B>
<P><FONT >Utw≤r zago£ci│ na sta│e w podrΩcznikach pokole±, bo jest £wietnym przyk│adem antysielanki - inaczej sielanki niekonwencjonalnej. A jaka by│a konwencjonalna? Od czas≤w staro┐ytnych, od samego Teokryta - by│y to utwory o ┐yciu wsi, przedstawiaj╣ce wiejsk╣ egzystencjΩ (praca, rozrywki, uczucia) w nader jasnym £wietle - jako pe│n╣ urok≤w, radosn╣ itd. Jest to obraz wyidealizowany, bo pomija ca│kowicie ciemne strony zagadnienia. Je£li ┐niwiarze pracuj╣ - to maj╣ £piewaµ rado£nie, bez kropli potu - bo ta zepsu│aby sielankowy obraz. Wszyscy s╣ szczΩ£liwi i zgodni na │onie natury, a s│oneczko ┐yczliwie im przy£wieca.</FONT>
<P><FONT >Szymonowic napisa│ mn≤stwo takich sielanek, ale pisa│ te┐ realistyczne, niekonwencjonalne, takie jak </FONT><I><FONT >»e±cy</FONT></I><FONT >. Trud pracy, okrucie±stwo dozorcy, konflikt spo│eczny ostro zgrzytaj╣ w schemacie sielanki - i przez to staj╣ siΩ bardziej czytelne. Elementy sielankowe: pie£± o s│oneczku, marzenie o sprawiedliwo£ci, wizja szczΩ£liwej czeladki - stanowi╣ t│o dla ┐yciowej prawdy.</FONT><LI><B><I><FONT SIZE=4 >Sonety</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Miko│aja SΩpa Szarzy±skiego</FONT></B>
<P><FONT >z tomu </FONT><I><FONT >Rytmy abo Wiersze polskie</FONT></I><FONT >. Sonety Szarzy±skiego s╣ prze│omowe. Jeszcze renesansowe, ale ju┐ barokowe. Now╣ epokΩ zapowiada tematyka utwor≤w.</FONT><UL><LI><B><I><FONT >Sonet IV - O wojnie naszej, kt≤r╣ wiedziemy z szatanem, £wiatem i cia│em</FONT></I></B><B><FONT >.</FONT></B>
<P><FONT >Ta posΩpna walka toczy siΩ o zbawienie ludzkiej duszy po £mierci. Szatan stwarza pokusy: dobra ziemskie, s│abo£ci cia│a, a byt podniebny ┐╣da rezygnacji... Oto cz│owiek s│aby, ärozdwojony w sobieö, kruchy, wo│aj╣cy o pomoc do Boga. Prawda, ┐e przypomina siΩ tu raczej atmosfera £redniowiecza ni┐ renesansu?</FONT><LI><B><I><FONT >Sonet V - O nietrwa│ej mi│o£ci rzeczy £wiata tego</FONT></I></B>
<P><FONT >Tu odczytujemy pouczenie, i┐ mi│o£µ do rzeczy ziemskich (rzeczy £wiata tego) - jest nietrwa│a, niepewna. Niczym s╣: z│oto, s│awa, w│adza, uroda. Tylko mi│o£µ do Boga mo┐e przepΩdziµ lΩki i trwogi cz│owiecze, poradziµ na okrucie±stwo przemijania. I ta druga mi│o£µ - nie z tego £wiata - jest trwa│a i s│uszna. Taka konkluzja tak┐e niezbyt wsp≤│gra z renesansow╣ ideologi╣.</FONT>
<P><FONT >Czy w takim razie cokolwiek pozosta│o z renesansu w sonetach m│odego, chorowitego poety, kt≤ry na w│asnym przyk│adzie widzia│ kr≤tko£µ ┐ywota i rych│y koniec?</FONT>
<P><FONT >Tak. Renesansowa jest wiara w potΩgΩ woli cz│owieka, kt≤ry mo┐e zwyciΩ┐yµ szatana i ziemskie pokusy. Obraz szatana i £mierci nie jest jeszcze tak pe│en grozy i strachu jak to bΩdzie w baroku. Mi│o£µ do ┐ycia, ┐al za jego przemijaniem, wiara w warto£µ ludzkiej egzystencji - to pogl╣dy wci╣┐ renesansowe.</FONT></UL></UL></TD></TR>
<P><B><FONT SIZE=5 >Wzorce parenetyczne propagowane w renesansie</FONT></B>
<P><B><FONT >Idea│ w│adcy, ascety i rycerza nale┐a│ do epoki poprzedniej. W renesansie zaczΩto g│osiµ nowe postawy, ukuto nowe wzorce godne na£ladowania. Oto one:</FONT></B>
<P><I><FONT >»ywot cz│owieka poczciwego</FONT></I><FONT > M. Reja</FONT><UL><LI><FONT >Rozwa┐nie gospodaruje i zarz╣dza maj╣tkiem.</FONT><LI><FONT >Dba o umiar i harmoniΩ ┐ycia.</FONT><LI><FONT >Jest zapobiegliwy, ufa rozumowi i naturze, dba o rodzinΩ, czeladkΩ, jest spokojny o przysz│o£µ. Nie jest zbyt uczony.</FONT></UL><BR>
<FONT >Pouczenia Reja dotycz╣ tak┐e wychowania m│odzie┐y, o┐enku i po┐ytk≤w staro£ci.</FONT></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=4 >Wzorowy dworzanin:</FONT></B>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/53f5bc4690bc4f55c125648b007d558b?OpenDocument"><I><FONT >Dworzanin polski</FONT></I></A><FONT > </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/929f16a317ca7d8ec125648b007d6e36?OpenDocument"><FONT >ú. G≤rnickiego</FONT></A><UL><LI><FONT >Dworzanin powinien byµ wykszta│cony, w│adaµ jΩzykami obcymi, znaµ siΩ na muzyce, dbaµ o dobre maniery i swoje szlachectwo. Rycerski wobec dam, pielΩgnuj╣cy poprawn╣ mowΩ - oto wz≤r dworzanina.</FONT></UL><BR>
<P><I><FONT >Odprawa pos│≤w greckich</FONT></I><FONT > J. Kochanowskiego</FONT><UL><LI><FONT >Patriota mi│uje ojczyznΩ ponad w│asne sprawy i spe│nia wobec niej powinno£ci obywatelskie. Jest nieprzekupny. Odsuwa na drugi plan osobiste uczucia. Nie szczΩdzi krajowi si│, maj╣tku, a gdy trzeba - ┐ycia.</FONT></UL><BR>
<FONT >Kochanowski ukazuje te┐ äantyprzyk│adö, jest nim przekupny, krzykliwy pose│ Iketaon.</FONT></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="E0FFDF"><B><FONT SIZE=4 >Renesansowy tw≤rca:</FONT></B>
<P><FONT >Leonardo da Vinci (1452-1519), Klemens Janicki, Jan Kochanowski, Miko│aj Kopernik</FONT>
<P><B><I><FONT >Poeta doctus</FONT></I></B><FONT > - czyli uczony, renesansowy umys│ wszechstronny, to typ spotykany w epoce. Artysta i wynalazca, astronom i medyk - £wiat│e osobowo£ci │╣czy│y r≤┐ne specjalizacje, zadziwiaj╣c nawet wsp≤│czesnych.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >Renesansowe utwory o wsi</FONT></B>
<P><FONT >To </FONT><B><FONT >wizje sielankowe</FONT></B><FONT > - chwal╣ce ┐ycie na wsi, prezentuj╣ce sielskie obrzΩdy i rado£ci p│yn╣ce ze wsp≤│istnienia z natur╣.</FONT>
<P><FONT >Do takich nale┐y</FONT><B><FONT > Kochanowskiego</FONT></B><FONT > </FONT><I><FONT >Pie£± £wiΩtoja±ska o Sob≤tce</FONT></I><FONT > i wiele sielanek Szymonowica, a tak┐e </FONT><I><FONT >»ywot cz│owieka poczciwego</FONT></I><FONT > </FONT><B><FONT >Reja</FONT></B><FONT >.</FONT>
<P><B><FONT >Wizje realistyczne</FONT></B><FONT >, prezentuj╣ce konflikty spo│eczne na wsi, trud pracy rolnik≤w, niesprawiedliwo£µ a nawet okrucie±stwo dozorc≤w - te┐ s╣.</FONT>
<P><FONT >Przyk│ad podstawowy to </FONT><I><FONT >»e±cy</FONT></I><FONT > Szymona Szymonowica, ale mo┐na r≤wnie┐ przywo│aµ </FONT><I><FONT >Kr≤tk╣ rozprawΩ miΩdzy Panem, W≤jtem a Plebanem</FONT></I><FONT > Miko│aja Reja.</FONT>
<P><FONT >îwiadomo£µ patriotyczna polskich my£licieli by│a wysoka - propagowali mi│o£µ ojczyzny i powinno£ci obywatelskie, krytykowali wady ≤wczesnej Rzeczypospolitej i brali udzia│ w jej ┐yciu politycznym. Oto utwory, kt≤re tego dowodz╣:</FONT>
<P><FONT >jest krytyk╣ wy┐szych warstw spo│ecze±stwa: kleru i szlachty. Wiele zarzut≤w pada pod ich adresem - m.in. zaniedbywanie obowi╣zk≤w obywatelskich.</FONT><LI><I><FONT >»ywot cz│owieka poczciwego.</FONT></I>
<P><FONT >W£r≤d cn≤t wzorowego ziemianina stawia Rej tak┐e troskΩ o kraj i wype│nianie powinno£ci obywatela.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=4 >Jan Kochanowski</FONT></B><UL><LI><I><FONT >Odprawa pos│≤w greckich</FONT></I>
<P><FONT >to alegoryczna wizja Rzeczypospolitej.</FONT><LI><I><FONT >Pie£ni</FONT></I><FONT > (np. V -</FONT><I><FONT > O spustoszeniu Podola</FONT></I><FONT >, XII - </FONT><I><FONT >Je£li komu droga otwarta do nieba - tym co s│u┐╣ ojczyƒnie</FONT></I><FONT >). </FONT>
<P><FONT >Na wz≤r staro┐ytnych s│awi mi│o£µ ojczyzny, czyni╣c z patriotyzmu jedn╣ z najwa┐niejszych cn≤t, nawo│uj╣c do przezornego i rozwa┐nego my£lenia o niej. Motyw patriotyczny pojawia siΩ te┐ we fraszkach.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="FFE0E6"><B><FONT SIZE=4 >Andrzej Frycz Modrzewski</FONT></B><UL><LI><I><FONT >O poprawie Rzeczypospolitej.</FONT></I>
<P><FONT >S│ynny traktat my£liciela wzoruj╣cego siΩ na Erazmie z Rotterdamu to w│a£ciwie jedno z pierwszych dzie│ publicystycznych w naszej literaturze. Tytu│ wskazuje, ┐e autor prawi o reformach i naprawianiu kraju. Tytu│y ksi╣g wskazuj╣ dziedziny, w kt≤rych widaµ b│Ωdy Polak≤w: </FONT><I><FONT >O obyczajach, O wojnie, O Ko£ciele, O prawach, O szkole.</FONT></I></UL></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="E0FFDF"><B><FONT SIZE=4 >Piotr Skarga</FONT></B><UL><LI><I><FONT >Kazania sejmowe.</FONT></I>
<P><FONT >Ksi╣dz Piotr Skarga przeszed│ do polskiej tradycji niemal jako prorok. W swoich kazaniach - pe│nych emocji i obrazowych por≤wna± - g│osi│ wizjΩ upadku i nieszczΩ£µ Ojczyzny, kt≤re nadejd╣ je£li nie zwalczymy swoich chor≤b: obojΩtno£ci, chciwo£ci, niezgody, niesprawiedliwo£ci prawa, os│abiania w│adzy kr≤la... Ojczyzna - Matka i Ojczyzna - OkrΩt to alegorie, kt≤re zawdziΩczamy Skardze.</FONT></UL></TD></TR>
<P><B><FONT >Jerzy Ziomek </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Renesans</FONT></I><FONT > (wznowienie PWN w serii Wielka historia literatury polskiej)</FONT>
<P><B><FONT >J. Burckhardt </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Kultura odrodzenia we W│oszech</FONT></I>
<P><B><FONT >Camillo Semenzato </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Blask renesansu </FONT></I><FONT >- bogato ilustrowany album sztuki renesansowej (Wydawnictwo Arkady)</FONT></TD><TD WIDTH="76%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=5 >Filozofia renesansowa zawarta w literaturze epoki.</FONT></B>
<P><FONT >Wymieniµ mo┐na m.in.:</FONT><UL><UL><LI><B><I><FONT >»ywot cz│owieka poczciwego</FONT></I></B><FONT > M. Reja, kt≤ry propaguje model ┐ycia harmonijnego, uporz╣dkowanego, w zgodzie z natur╣. Znajdziemy w jego koncepcji elementy epikureizmu i stoicyzmu. Antyczny umiar oraz korzystanie z d≤br natury to te┐ idea│y renesansowe.</FONT><LI><B><I><FONT >Pie£ni</FONT></I></B><B><FONT > i </FONT></B><B><I><FONT >Fraszki </FONT></I></B><FONT >Jana Kochanowskiego. Pie£ni refleksyjne, w kt≤rych chwali dzie│o stworzenia Boskiego (podobnie jak w </FONT><I><FONT >Psalmach</FONT></I><FONT >), urodΩ £wiata, swojego domostwa - jest to renesansowa afirmacja ┐ycia, mi│o£ci, tak┐e poezji. Cnota i rozum to warto£ci, kt≤rym ho│duje. Przywo│uje has│a epikurejskie (Chwytaj dzie±!) i stoickie - wo│aniem o spok≤j, o dobr╣ s│awΩ i mΩstwo, r≤wnowagΩ ducha. Jan z Czarnolasu widzi szczΩ£cie cz│owieka w harmonii ┐ycia, w korzystaniu z rozumu - ale i w przyjemno£ci, ôp≤ki czas po temuö, bo nie£miertelna jest tylko s│awa poety. O krucho£ci ┐ycia i wizji Boga jako wielkiego Architekta lub Re┐ysera znajdujemy niejedno s│owo we fraszkach. My£l Kochanowskiego jest bowiem dziΩkczynieniem wobec Boga, ale te┐ wizj╣ cz│owieka godnego, korzystaj╣cego ze swego czasu.</FONT><LI><B><I><FONT >Treny</FONT></I></B><FONT > Kochanowskiego - obrazuj╣ za│amanie tej harmonijnej i pe│nej ufno£ci filozofii renesansowego tw≤rcy po £mierci Urszulki. Kryzys, a nawet zw╣tpienie w Boga ustΩpuj╣ jednak pocieszeniu i ponownemu zaufaniu.</FONT><LI><B><I><FONT >Sonety</FONT></I></B><FONT > M. SΩpa Szarzy±skiego - to zmierzch renesansowej ideologii, a zapowiedƒ baroku. Cz│owiek jeszcze jest w centrum uwagi, jeszcze pe│en godno£ci i heroizmu walczy, ale ju┐ ôkrucho£µ ┐ywotaö, £mierµ i szatan zaczynaj╣ przes│aniaµ s│oneczny horyzont my£li renesansowej.</FONT></UL></UL><B><FONT SIZE=5 >Renesans w ocenach wsp≤│czesnych</FONT></B><UL><UL><FONT >Dawno to by│o - na tyle dawno, ┐e jΩzyk utwor≤w wydaje siΩ czΩsto niezrozumia│y, niekt≤re pogl╣dy dyskusyjne, pewne wzorce przestarza│e - jak choµby dworzanina. </FONT><I><FONT >Quincunx</FONT></I><FONT > (sto┐ek, ôpiramidkaö) Stanis│awa Orzechowskiego jako model pa±stwa - te┐ dzi£ ju┐ nikomu nie zaimponuje (nawet Ignacy Chrzanowski nazwa│ to bredniami). Natomiast renesansowa wszechstronno£µ wydaje siΩ byµ idea│em dla dzisiejszego wyspecjalizowanego £wiata. My£l renesansu, recepty na ┐ycie g│osz╣ce umiar, harmoniΩ - nie pΩd i histeryczny niepok≤j - godne s╣ pozazdroszczenia. WiΩkszo£µ warto£ci propagowanych w≤wczas jest nadal aktualna: prawo£µ, potΩpienie zdrady, cnota i rozum. Wci╣┐ podoba nam siΩ epikurejskie ôcarpe diemö... Przyznaµ wiΩc trzeba, ┐e renesansowa literatura opr≤cz informacji o tym, jak siΩ ┐y│o w owych czasach zawiera wiele znajomych nam tre£ci. Noszono inne stroje, m≤wiono nieco innym jΩzykiem, inne by│y w modzie obyczaje - lecz my£l i pogl╣dy na ludzk╣ egzystencjΩ wcale nie tak dalekie s╣ od dzisiejszych.</FONT></UL></UL></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Czym jest barok? Jego przeciwnicy mawiali nieraz, ┐e to renesans äzepsuty" czy äprzesadny". Rzeczywi£cie, by│ to </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/e246d1ae3c356d94c125652700739b20?OpenDocument"><FONT >pr╣d w sztuce</FONT></A><FONT >, ale i w obyczaju, kt≤ry chcia│ robiµ wra┐enie na odbiorcy - bogactwem albo ascez╣, blaskiem z│oce± albo g│Ωbi╣ cieni, pomys│owo£ci╣ technicznych chwyt≤w albo wznios│o£ci╣ religijnych uniesie±. A czΩsto wszystkim tym naraz. Wspomnijmy obrazy dw≤ch wielkich malarzy baroku niderlandzkiego: Paula Rubensa, mistrza soczystych barw i bujnych kszta│t≤w, sk╣panych w £wietle, i Rembrandta, mistrza £wiat│ocienia, nie cofaj╣cego siΩ przed naturalistycznymi przedstawieniami brzydoty swych modeli. W ka┐dym razie renesansowa harmonia - cokolwiek zimna, wydumana i beznamiΩtna - nie wystarcza│a ju┐ ludziom nowej epoki, kt≤ra objΩ│a mniej wiΩcej dwa stulecia, XVII i XVIII, przybieraj╣c pod sw≤j koniec l┐ejsz╣ i bardzo dekoracyjn╣ formΩ rokoka. Oczywi£cie w rozwoju baroku mia│y udzia│ nie tylko czynniki czysto artystyczne. Sob≤r trydencki (1545-63) rozpocz╣│ epokΩ kontrofensywy Ko£cio│a katolickiego, zwan╣ kontrreformacj╣. Postanowiono zaµmiµ protestantyzm wspania│o£ci╣ obrz╣dku, ale i ofensyw╣ ideologiczn╣, w tym edukacyjn╣, kt≤r╣ prowadziµ mieli jezuici. Potrzebne wiΩc by│y nowe pomys│y i sugestywne formy, kt≤re umocniµ by mog│y nadw╣tlone ┐ycie religijne. Reformacja zachwia│a te┐ tronami, st╣d w│adcy absolutni epoki, jak kr≤l Francji Ludwik XIV, starali siΩ otoczyµ instytucjΩ monarchii nowym splendorem. Zreszt╣ same czasy wymaga│y od literatury i sztuki ämocnych wra┐e±", bo w tej epoce wojen ┐y│o siΩ kr≤tko i mocno. Koszmar wojny trzydziestoletniej (1618-48), kt≤ra ogarnΩ│a EuropΩ Zachodni╣, ofensywa islamu na Po│udniu, nieustanne wojny w Rzeczpospolitej - wszystko to sprawia│o, ┐e ludzie baroku czuj╣c na karku sta│e tchnienie £mierci tym intensywniej potrafili cieszyµ siΩ ┐yciem. Umiar nie by│ wtedy cnot╣ powszechn╣, co nie znaczy, ┐e arty£ci baroku nie potrafili tworzyµ dzie│ harmonijnych. Ale harmonia bywa rozmaita: mo┐e siΩ braµ z naiwnego optymizmu m│odo£ci, ale i z gorzkiego do£wiadczenia dojrza│o£ci, kt≤ra zna blaski i cienie ┐ycia i nie cieszy siΩ ju┐ byle czym. Harmonia najlepszych dzie│ baroku jest tego drugiego rodzaju.</FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<P><B><FONT SIZE=4 >Jak usystematyzowaµ literaturΩ polskiego baroku?</FONT></B><BR>
<FONT >Mo┐na to zrobiµ w spos≤b do£µ logiczny i │atwy do zapamiΩtania, choµ oczywi£cie nieco uproszczony. Mianowicie nurty w literaturze polskiego baroku wyr≤┐niamy kojarz╣c je z miejscami, w kt≤rych powstawa│y: czy by│y to pa│ace magnackie, czy dwory szlacheckie, czy wreszcie miasto. Podzia│ na lirykΩ i epikΩ wymaga, by podaµ jeszcze, jakie nurty istnia│y w prozie, a jakie gatunki praktykowano w zakresie liryki. ZapamiΩtuj╣c podzia│y warto uzmys│owiµ sobie pewn╣ dwoisto£µ ≤wczesnej kultury polskiej.</FONT>
<P><B><FONT >äNa zewn╣trz"</FONT></B><FONT > skierowa│a sw╣ uwagΩ magnateria i elita skupiona na dworach magnackich i kr≤lewskim. Owi ôbywalcy £wiataö czerpali inspiracjΩ z Europy, ho│dowali zachodnim wzorcom i preferowali </FONT><B><FONT >kosmopolityzm</FONT></B><FONT > zar≤wno w stroju, obyczajach jak i w jΩzyku (panowa│a ju┐ moda na francuszczyznΩ, ale tak┐e na niemczyznΩ, a wci╣┐ obecne by│y silne wp│ywy w│oskie). Ta swoista ämiΩdzynarodowo£µö kry│a w tle lekcewa┐enie dla rodzimej kultury. Oczywi£cie wzory obce by│y te┐ atrakcyjne dla czΩ£ci szlachty - wystarczy wspomnieµ, jak ceni│ du±skie stroje i zwyczaje pan </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/0151d71490454603c12564c300464fa3?OpenDocument"><FONT >Pasek</FONT></A><FONT >. Trzeba te┐ zauwa┐yµ niezwyk│╣ popularno£µ stroj≤w tureckich, a tak┐e wschodniej broni i sztuki u┐ytkowej.</FONT>
<P><B><FONT >äDo wewn╣trz"</FONT></B><FONT > kierowa│a siΩ szlachta ziemia±ska, zamieszkuj╣ca dwory, dworki i za£cianki. Ta - zar≤wno w stroju, tradycjach, wierze katolickiej - wiernie trwa│a przy rodzimych wzorcach. Ca│╣ tΩ kulturΩ og≤lnie zwiemy sarmatyzmem. Jej wyznacznikiem bΩd╣ zar≤wno sejmowe </FONT><I><FONT >liberum veto</FONT></I><FONT >, zajazdy i procesy s╣siedzkie, jak i kontusz (choµ ten jest tureckiego pochodzenia), religijno£µ, patriotyzm, a tak┐e konserwatyzm, wyra┐aj╣cy siΩ m.in. przywi╣zaniem do │aciny, co prawda znacznie ju┐ odbiegaj╣cej od klasycznych wzorc≤w. Czytelnicy Sienkiewicza, Mickiewicza, Fredry dobrze wyczuwaj╣ tΩ atmosferΩ. To przecie┐ £wiat </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/97d5626c8fe0e18cc125648b0082e801?OpenDocument"><FONT >Soplicowa</FONT></A><FONT >, to postacie </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/252c0a3aa9a45276c125648c0000ca27?OpenDocument"><FONT >Zag│oby</FONT></A><FONT > i </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/252c0a3aa9a45276c125648c0000ca27?OpenDocument"><FONT >Ma│ego Rycerza</FONT></A><FONT > czy s│awetnego ämocium panieö z </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/ff630ba034b4a3038525647d0033ced6/6d8516fb3ee9d409c125648b0082cd53?OpenDocument"><I><FONT >Zemsty</FONT></I></A><FONT >. Przypominam zatem, ┐e jednym ze ƒr≤de│ Sienkiewiczowskiej </FONT><I><FONT >Trylogii</FONT></I><FONT > by│y </FONT><I><FONT >PamiΩtniki</FONT></I><FONT > Jana Chryzostoma Paska.</FONT>
<P><B><FONT >Walenty Roƒdzie±ski</FONT></B><FONT > (autor traktatu o hutnictwie £l╣skim)</FONT>
<P><B><FONT >Tw≤rcy anonimowi</FONT></B>
<P><FONT >G│≤wnym bohaterem tej literatury jest Sowizdrza│ - prze£miewca obna┐aj╣cy niedoskona│o£ci £wiata. Literatura ta penetruje te┐ nowe obszary: konflikty i problemy miasta i jego spo│eczno£ci (jak u Roƒdzie±skiego).</FONT></TD></TR>
<P><FONT >G│osi, by £mierµ przeciwstawiµ mi│o£ci, by korzystaµ z ┐ycia w│a£nie ze wzglΩdu na jego kr≤tko£µ. S│awi rozkosze ┐ycia, tak┐e ziemsk╣, zmys│ow╣ mi│o£µ i dworski flirt.</FONT></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Wac│aw Potocki</FONT></B>
<P><FONT >Prezentuje wz≤r ┐ycia na wsi, umiar, pochwa│Ω natury oraz - w przypadku Potockiego czy Kochowskiego - problematykΩ patriotyczn╣</FONT></TD><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Jan z Kijan</FONT></B></TD></TR>
<P><B><FONT >Jan Andrzej Morsztyn </FONT></B><FONT >(1613-93)</FONT>
<P><FONT >- tw≤rca poezji dworskiej, mistrz konceptu w poezji, polski marinista. Przypisano mu metkΩ ôb│ahej tre£ci w wyszukanej formieö, bo opisywa│ dworski flirt, mi│o£µ zmys│ow╣, grΩ mi│osn╣, a lubowa│ siΩ w dobieraniu jak najwymy£lniejszych sposob≤w przedstawienia tematu. Niekt≤re jego utwory (nie szukajcie ich w podrΩczniku) mo┐na dzi£ nawet nazwaµ pikantnymi, erotycznymi, alkowianymi. Z tych podrΩcznikowych warto zwr≤ciµ uwagΩ na:</FONT><UL><LI><B><FONT >Pomys│</FONT></B><FONT > - paradoks, na kt≤rym oparty jest sonet </FONT><I><FONT >Do trupa</FONT></I><FONT >. Zestawienie, por≤wnanie i wykazanie podobie±stw pomiΩdzy zakochanym a nieboszczykiem - mo┐e zadziwiµ, ba, nawet wzbudziµ niesmak. Czy zgadzacie siΩ, ┐e w lepszej sytuacji jest nieboszczyk?</FONT><LI><FONT >Ostry </FONT><B><FONT >kontrast </FONT></B><FONT >i epatowanie brzydot╣ w wierszu </FONT><I><FONT >Niestatek</FONT></I><FONT >. Poeta przeobra┐a urodΩ zakochanej w odra┐aj╣cy, makabryczny portret i zdaje siΩ szukaµ jak najokropniejszych okre£le±. Zamys│ - refleksja nad tym, jak uczucia odmieniaj╣ spos≤b widzenia - tak┐e wart j</FONT><FONT >est uwagi.</FONT><LI><FONT >PiΩkny przyk│ad rozbudowanej </FONT><B><FONT >anafory </FONT></B><FONT >oraz pomys│owo£ci w kreowaniu sytuacji niemo┐liwych w innym wierszu o tym samym tytule </FONT><I><FONT >Niestatek </FONT></I><FONT >- o tym, ┐e ôprΩdzej..., prΩdzej..., prΩdzej (kto wiatr w w≤r zamknie) - niƒli bΩdzie stateczna kt≤ra bia│og│owaö. Dodajmy, ┐e kobiety dostrzeg╣ w tym utworze znaczn╣ przesadΩ czyli - hiperbolΩ.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >W tej poezji musimy obok misternej formy zauwa┐yµ powagΩ tre£ci, wa┐n╣ filozoficzn╣ wymowΩ poezji. Tematy: ┐ycie (jego krucho£µ i przemijanie), cz│owiek (kim jest?), czas (jego niszcz╣ce okrucie±stwo). Wspania│y pod tym wzglΩdem jest wiersz</FONT><UL><LI><B><I><FONT >Kr≤tko£µ ┐ywota</FONT></I></B><FONT >. Wspania│y, bo Naborowski potrafi│ tu skondensowaµ tΩ ôfilozofiΩ przemijaniaö w zdaniach kr≤tkich, trafnych, uderzaj╣cych. Oto definicja ludzkiego istnienia: </FONT><I><FONT >By│ przodek, by│e£ ty sam, potomek siΩ rodzi</FONT></I><FONT >. Oto skr≤t naszego indywidualnego ┐ycia: "dƒwiΩk, cie±, dym, wiatr, g│os, punkt". Co │╣czy te s│owa pr≤cz tego, ┐e s╣ jednosylabowe?</FONT><LI><B><I><FONT >Cnota grunt wszystkiemu</FONT></I></B><FONT > - to zn≤w utw≤r oparty o anaforΩ i pointΩ. Ca│y czas czytamy: nic to... po czym barwnie prezentuje Naborowski wszelkie s│odycze ziemskiego ┐ycia. Pointa - jak │atwo siΩ domy£liµ. Nic to wobec £mierci i przemijania. Jedyne o co op│aca siΩ dbaµ, to cnota: wierno£µ Bogu, prawo£µ. Tylko to siΩga poza granicΩ £mierci.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Sarmata, moralista, patriota, arianin. Tytu│y jego obszernych zbior≤w wierszy to </FONT><I><FONT >Moralia</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Ogr≤d fraszek</FONT></I><FONT >. Opr≤cz tego napisa│ jeszcze bardzo wiele utwor≤w r≤┐nego rodzaju.Podejmuje tematykΩ: szlacheckich obyczaj≤w (krytyka wad), spraw Rzeczypospolitej (wskazuje b│Ωdy, wo│a o reformy), tolerancji religijnej (sam odczu│ tΩ kwestiΩ, gdy zmuszono go do zmiany wiary), wreszcie pielΩgnuje mit sarmacki, jego idea│y, £wietn╣ przesz│o£µ, choµ pomstuje na teraƒniejszo£µ. Wszystko to wygl╣da na du┐o nudniejsz╣ tw≤rczo£µ od omawianych ju┐ utwor≤w, ale za to - │atwiejsz╣.</FONT><UL><LI><B><I><FONT >Transakcja wojny chocimskiej</FONT></I></B><FONT > - to nasz polski, barokowy epos. Dotyczy wojny z Turkami 1621, ze zwyciΩsk╣ bitw╣ pod Chocimiem. W zasadzie utw≤r jest swobodnym przek│adem dziennika prowadzonego przez Jakuba Sobieskiego, uczestnika tej wojny oczywi£cie, a zarazem ojca kr≤la Jana III. Co o utworze zapamiΩtaµ?</FONT><LI><FONT >Kompozycyjnie trzyma siΩ schematu eposu: jest inwokacja, sceny batalistyczne, realizm szczeg≤│u, przemowy wodza.</FONT><LI><FONT >G│≤wnym bohaterem, wzorcem sarmaty, a tak┐e osob╣, kt≤ra wskrzesza w swoich przemowach sarmacki mit jest hetman Karol Chodkiewicz, kt≤ry zmar│ w czasie dzia│a± wojennych.</FONT><LI><FONT >Uderza, w zgodzie z barokow╣ stylistyk╣, epatowaniem brzydot╣, wstrz╣saj╣cy, naturalistyczny opis pola bitwy, np. "krew siΩ zsiad│a na ziemi galaret╣ trzΩsie".</FONT><LI><FONT >Relacja z bitwy ma na celu propagowanie idea│≤w patriotycznych, mi│o£ci ojczyzny i dumy ze £wietnej przesz│o£ci.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >J. Tazbir - </FONT><I><FONT >Orient a kultura sarmacka</FONT></I>
<P><FONT >J. Soko│owska - </FONT><I><FONT >Spory o barok</FONT></I></TD><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="C2EFFF"><B><FONT SIZE=6 >Co jeszcze warto wiedzieµ</FONT></B><BR>
<B><FONT >Czterech Morsztyn≤w w barokowej poezji !</FONT></B><UL><LI><B><FONT >Jan Andrzej Morsztyn</FONT></B><FONT > (1613-93) - to dworski poeta mi│o£ci, dyplomata i polityk, autor sonetu</FONT><I><FONT > Do trupa</FONT></I><FONT >. </FONT><LI><B><FONT >Hieronim Morsztyn</FONT></B><FONT > (1580 - przed 1623) - tw≤rca poezji ô£wiatowych rozkoszyö, bardzo popularny w sarmackim krΩgu, bo godzi rado£µ ┐ycia z metafizyczn╣ filozofi╣ istnienia. Najstarszy z Morsztyn≤w. Autor poematu </FONT><I><FONT >îwiatowa rozkosz z ochmistrzem swoim</FONT></I><FONT >.</FONT><LI><B><FONT >Zbigniew Morsztyn</FONT></B><FONT > (1624-99) - arianin, poeta podejmuj╣cy temat wojny, a tak┐e przemian duszy. Autor zbioru wierszy pt. </FONT><I><FONT >Emblemata</FONT></I><FONT >. Urodzi│ siΩ cztery lata po £mierci Hieronima. </FONT><LI><B><FONT >Stanis│aw Morsztyn</FONT></B><FONT > (zm.1725) - bratanek Jana Andrzeja, wojskowy i poeta.</FONT></UL><BR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFE0F5"><B><FONT SIZE=6 >Utrwalamy znaczenie pojΩµ</FONT></B><BR>
<B><FONT >Sarmatyzm </FONT></B><FONT >- siedemnastowieczna, i p≤ƒniejsza, kultura szlachecka, obejmuj╣ca obyczaj, £wiatopogl╣d i rodow≤d, kt≤ry przypisywali sobie sarmaci polscy. Ot≤┐ uwa┐ali siΩ za spadkobierc≤w (potomk≤w) staro┐ytnego ludu Sarmat≤w, z powodzeniem walcz╣cego z Rzymianami, kt≤ry mia│ niegdy£ przybyµ nad Wis│Ω i tu siΩ osiedliµ. Polscy sarmaci chΩtnie przypisywali sobie ich dzielno£µ, waleczno£µ, dumΩ i patriotyzm, kt≤ry posuwali a┐ do pogardy wobec innych narod≤w. Religijno£µ - po dewocjΩ. Kult tradycji - po wstecznictwo i konserwatyzm, zamkniΩcie na nowo£ci nauki itp. Ale, opr≤cz negatywnych ocen zyskali te┐ ôportret sentymentalnyö, bo typy polskich patriot≤w-sarmat≤w z sentymentem i tΩsknot╣ za dawn╣ Polsk╣ odtwarza Mickiewicz, Fredro, Sienkiewicz.</FONT>
<P><B><FONT >Konserwatyzm</FONT></B><FONT > - postawa zachowawcza, przywi╣zanie do tradycji i niechΩµ wobec wszelkich reform oraz innowacji.</FONT>
<P><B><FONT >Kosmopolityzm </FONT></B><FONT >- postawa ho│duj╣ca obcym wzorom, zaopatrzenie w zagranicΩ, lekcewa┐enie w│asnej kultury. Kosmopolita to ôobywatel £wiataö.</FONT>
<P><B><FONT >Rokoko </FONT></B><FONT >- ostatnia faza baroku, styl charakteryzuj╣cy siΩ lekko£ci╣, ulotno£ci╣, wdziΩkiem (nazwa od "muszli" - </FONT><I><FONT >rocaille</FONT></I><FONT >). Oddzia│a│ na modΩ, architekturΩ wnΩtrz, sztukΩ u┐ytkow╣, malarstwo. Mniej na literaturΩ - tu przejawem rokoko s╣ utwory ulotne, okoliczno£ciowe jak anakreontyk.</FONT>
<P><B><FONT >Emblemat </FONT></B><FONT >- forma tw≤rczo£ci charakterystyczna dla XVII wieku. Polega na po│╣czeniu obrazu i s│owa, sk│ada siΩ z trzech czΩ£ci: motta, ilustracji (zazwyczaj alegorycznej) i wiersza. Tw≤rc╣ zbioru </FONT><I><FONT >Emblemata</FONT></I><FONT > by│ Zbigniew Morsztyn.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >S│owo äromantyzm" wywodzi siΩ od £redniowiecznych romans≤w rycerskich. W Anglii i Francji ju┐ w XVII w. za äromantyczne" uwa┐ano dzie│a renesansowego poety w│oskiego Ludovica Ariosto (1474-1533), autora ba£niowego poematu rycerskiego </FONT><I><FONT >Orland szalony, </FONT></I><FONT >oraz Torquata Tasso (1544-95), r≤wnie┐ W│ocha, autora poematu </FONT><I><FONT >Jerozolima wyzwolona</FONT></I><FONT >. Nieco p≤ƒniej w Anglii zaczΩto za romantyczny uwa┐aµ krajobraz malowniczy i dziki.</FONT></TD><TD WIDTH="75%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >W balladzie </FONT><I><FONT >Romantyczno£µ</FONT></I><FONT > Adam Mickiewicz rysuje tak╣ oto sytuacjΩ: prosta dziewczyna widzi i czuje obecno£µ swojego zmar│ego kochanka, w co wierz╣ zgromadzeni na rynku przedstawiciele äludu". MΩdrzec (identyfikowany ze znakomitym astronomem i matematykiem Janem îniadeckim, profesorem uniwersytetu wile±skiego) okre£la to oczywi£cie jako äduby smalone". Poeta staje jednak po stronie ma│omiasteczkowych prostaczk≤w: bardziej ufa äczuciu i wierze" ni┐ ämΩdrca szkie│ku i oku". Wyznaje: äI ja to s│yszΩ, i ja tak wierzΩ, P│aczΩ i m≤wiΩ pacierze". Mickiewicz by│ wychowankiem tego uniwersytetu, kt≤ry stara│ siΩ na litewskiej prowincji zaszczepiµ idea│y Wieku Rozumu. I z takim efektem? Inny wychowanek tej uczelni, Juliusz S│owacki, stwierdza: ä...wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest, a nic dla cielesnego celu nie istnieje". O£wieceniowi nauczyciele za│amuj╣ rΩce: uczyli rozs╣dku, sceptycyzmu, starali siΩ wypleniµ zabobony, wpajali antyczne wzorce jasno£ci i racjonalno£ci, propagowali materializm i naukowy empiryzm - a tu takie rezultaty. Czemu?</FONT>
<P><FONT >Ano, od czas≤w ich m│odo£ci wiele siΩ zmieni│o... Upada│y superracjonalne re┐imy w rodzaju absolutnej monarchii francuskiej, a epoka napoleo±ska pokaza│a, ┐e najtrwalsze sojusze i najwiΩksze potΩgi mog╣ za│amaµ siΩ z woli wyj╣tkowej jednostki, jak╣ by│ Bonaparte. Ale okres ten pokaza│ te┐ co£ innego: ca│kowit╣ deprecjacjΩ zasad moralnych w imiΩ wydumanych interes≤w "pa±stwa" czy jakiej£ nieokre£lonej "ludzko£ci". Absolutyzmy francuski, pruski, austriacki czy rosyjski, z b│ogos│awie±stwem o£wieceniowych filozof≤w w rodzaju Woltera, gwa│ci│y prawa narod≤w, wyzna± i jednostek w imiΩ racji stanu: cynizm sta│ siΩ w o£wieceniu cnot╣. Ale rewolucja francuska przebi│a jeszcze monarchistycznych konserwatyst≤w terrorem i sk│onno£ci╣ do dekretowania ka┐dego drobiazgu. Zasada "nie ma wolno£ci dla wrog≤w wolno£ci" by│a godnym owocem o£wiecenia: jej logika plus cynizm dla wielu r≤wna│y siΩ £mierci.</FONT>
<P><FONT >Polsce epoka o£wiecenia przynios│a ostatecznie niewolΩ, wielu krajom Europy - r≤wnie┐, a do tego jeszcze nΩdzΩ, ucisk, zdzierstwa i moraln╣ niewra┐liwo£µ, ubran╣ w nieodparte argumenty. Kto da│ lepszy obraz mentalno£ci tej epoki ni┐ markiz de Sade? W rzeczy samej: jego ksi╣┐ki s╣ kr≤lestwem rozs╣dku, wolnym od cienia zabobonu.</FONT>
<P><FONT >Ju┐ II po│owa XVIII w. przynosi bunt przeciw owemu jednostronnemu kultowi rozumu: we Francji Jan Jakub Rousseau (1712-78) twierdzi│, ┐e äzimny rozs╣dek niczego znakomitego nie dokona│", poddaj╣c krytycznej analizie wp│yw, jaki na wsp≤│czesnych mu ludzi mia│a o£wieceniowa cywilizacja. W Niemczech Johann Wolfgang Goethe (1749-1832) w swoim </FONT><I><FONT >Fau£cie </FONT></I><FONT >ukaza│ tragiczny koniec ogarniΩtego pych╣ uczonego, a w </FONT><I><FONT >Cierpieniach m│odego Wertera </FONT></I><FONT >przedstawi│ si│Ω egzaltowanej mi│o£ci. W Anglii malarz i poeta William Blake (1757-1827) stwierdza, ┐e ä£wiat to cie± wyobraƒni", a £lepych wyznawc≤w Rozumu, odwracaj╣cych siΩ od Wyobraƒni, umie£ci│ w swoistym piekle, Ziemi Urlo. îwiat, kt≤ry nas otacza, dzieli siΩ na prawdziwy, ogarniany Wyobraƒni╣, i drugi wyrozumowany, k│amliwy, bΩd╣cy äwegetatywnym lustrem" pierwszego. Kr≤lewiecki filozof Immanuel Kant (1724-1804) dowodzi│, ┐e umys│ nie styka siΩ bezpo£rednio z niepoznawalnymi rzeczami samymi w sobie, ale narzuca im w│asne formy, a wiΩc modyfikuje zastan╣ rzeczywisto£µ, bo nie mo┐emy jej poznawaµ inaczej ni┐ jako zjawiska, wsp≤│kszta│towane przez nasz╣ jaƒ±. Taka filozofia zachwia│a o£wieceniow╣ wiar╣ w mo┐liwo£µ obiektywnego poznania rozumowego. Niebawem Johann Gottlieb Fichte (1762-1814) p≤jdzie dalej: jego zdaniem wytworem jaƒni s╣ ju┐ nie tylko zjawiska, ale same rzeczy; jaƒ± nie tylko poznaje rzeczywisto£µ, ale jest wobec niej pierwotna, tworzy j╣. Ta tw≤rcza dzia│alno£µ jaƒni ludzkiej jest przejawem ducha Bo┐ego, objawieniem absolutu. Oto i teoretyczna podstawa romantycznego kultu wyobraƒni i tw≤rczo£ci.</FONT>
<P><FONT >Nie znaczy to, by wszyscy poeci romantyczni studiowali Blake'a czy Fichtego. Po prostu taki by│ äduch epoki" - jakby w≤wczas powiedziano. Powszechnie odczuwano, ┐e o£wieceniowy racjonalizm jest u│omny, ┐e nie zdaje sprawy z ca│o£ci ludzkiego do£wiadczenia, ┐e narzuca ograniczenia, kt≤re nie przynios│y wcale äpowszechnej szczΩ£liwo£ci", ale raczej polityczny äzamordyzm", a w sztuce doprowadzi│y do schematyzmu i nudy. Przyszed│ czas na mocowanie siΩ z tematami najbardziej od siebie oddalonymi: od kwestii ostatecznych po ironiczn╣ kpinΩ z konwencji obyczajowych. Przyszed│ te┐ czas na zerwanie wiΩz≤w formalnych, precyzowanych i pielΩgnowanych przez o£wieceniowy klasycyzm. Francuski poeta Charles Baudelaire (1812-67) napisa│: äKto powiada romantyzm, powiada sztuka nowoczesna, to znaczy g│Ωbia, uduchowienie, kolor, lot ku niesko±czono£ci, wyra┐one wszystkimi £rodkami, jakimi rozporz╣dza sztuka".</FONT>
<P><FONT >No tak. Wiemy ju┐, ┐e o£wieceniowy klasycyzm prze┐y│ siΩ z powod≤w historycznych, artystycznych, filozoficznych, a g│≤wnie z racji swej jednostronno£ci. Obiecywa│ harmoniΩ, ale by│a to harmonia anemiczna. </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/cd5051072139f38ac12564da007d30f2?OpenDocument"><FONT >Romantyzm</FONT></A><FONT > d╣┐y│ do harmonii jednostki z ca│o£ci╣ stworzenia i z instancj╣ Ostateczn╣ - nazywan╣ Bogiem, Duchem, Absolutem czy jeszcze inaczej. Cel najambitniejszy z mo┐liwych, prowadz╣cy w praktyce do ci╣g│ego miotania siΩ miΩdzy sprzeczno£ciami, miΩdzy niebywa│╣ pych╣ i najg│Ωbsz╣ pokor╣ (jak w III czΩ£ci </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > Mickiewicza, czy w </FONT><I><FONT >Kordianie</FONT></I><FONT > S│owackiego: äJam jest pos╣g cz│owieka na pos╣gu £wiata"). A jednak najwiΩkszym tw≤rcom romantycznym udaje siΩ tak╣ ambitn╣ harmoniΩ osi╣gn╣µ, a to dziΩki religijno£ci i patriotyzmowi. Nie jest to rozwi╣zanie typowe dla zachodnioeuropejskiego romantyzmu, stanowi wiΩc w znacznym stopniu o oryginalno£ci romantyzmu polskiego.</FONT>
<P><FONT >Baudelaire stwierdzi│, ┐e äinstynkt PiΩkna ka┐e nam pojmowaµ ZiemiΩ, wraz ze wszystkimi jej przejawami zaledwie jako zarys Nieba, jego odpowiednik". Ale dla naszych romantyk≤w nie o piΩkno tu chodzi│o. Chodzi│o o PrawdΩ i Moralno£µ. B≤g o£wieceniowy, B≤g deist≤w, mia│ byµ obojΩtnym äzegarmistrzem", kt≤ry raz nastawiwszy mechanizm £wiata, nie przejmowa│ siΩ ju┐ losem stworzenia. Taki B≤g by│ dla Konrada z </FONT><I><FONT >Dziad≤w</FONT></I><FONT > raczej carem ni┐ Bogiem. Polski romantyzm domaga siΩ sprawiedliwo£ci dziejowej, domaga siΩ uczestnictwa w Bo┐ym planie zbawienia. Ten plan zbawienia realizuje siΩ, jak to pokaza│ Chrystus, poprzez mΩcze±stwo. Polacy mog╣ znaleƒµ tu sens swych cierpie±: polityczny ucisk zaborc≤w nabiera cech niewoli babilo±skiej, a ka┐de cierpienie nabiera cech odkupicielskich: konkretne niedole narodu nabieraj╣ sensu kosmicznego. Oto Polska cierpi za innych - a im bardziej cierpi, tym szybciej nadejdzie zbawienie. St╣d dziwne na poz≤r upodobanie S│owackiego do makabry: ka┐da zbrodnia i cierpienie przybli┐aj╣ moment wyzwolenia Ducha z krΩpuj╣cych go okow≤w materii. W tym sensie ukrai±scy hajdamacy staj╣ siΩ narzΩdziem plan≤w Bo┐ych. I nie wolno siΩ cofaµ przed uczestnictwem w tym procesie, nie wolno popa£µ w äzleniwienie w s│u┐bie Bo┐ej". Polska jest Mesjaszem i Winkelriedem narod≤w. Trzeba cierpieµ na wz≤r Chrystusowy: äPr≤bΩ grobu my odbyli, Prawem naszym - zmartwychwstanie! Dzi£ lub jutro dasz je Panie" - pisze Krasi±ski w </FONT><I><FONT >Prze£wicie</FONT></I><FONT >. Mistycyzm prowadzi│ te┐ do wynaturze±, znanych z dzia│alno£ci Andrzeja Towia±skiego, pos╣dzanego o wsp≤│pracΩ z carsk╣ policj╣ polityczn╣. Ale przybiera│ r≤wnie┐ formΩ przypominaj╣c╣ symbolizm £redniowieczny, jak w </FONT><I><FONT >Panu Tadeuszu</FONT></I><FONT > Mickiewicza, gdzie konkret wiernego opisu odsy│a nas do porz╣dku kosmicznego.</FONT>
<P><FONT >Trzeba przyznaµ, ┐e w╣tki narodowe czy ludowe pojawia│y sie te┐ w romantycznej literaturze innych kraj≤w, ┐e patriotyzm by│ te┐ cech╣ ≤wczesnej literatury niemieckiej czy angielskiej (szczeg≤lnie w szkockiej wersji). Wynika│o to zapewne z dw≤ch powod≤w: romantyzm by│ indywidualistyczny nie tylko je£li chodzi jednostkΩ: ponad regularnie wystrzy┐one klomby o£wieceniowego parku francuskiego przedk│ada│ fantazyjny i nieco zapuszczony park angielski, gdzie ka┐de drzewo ros│o po swojemu. Dlatego te┐ romantycy woleli rozmaito£µ tradycji narodowych i ludowych ni┐ o£wieceniow╣ francusk╣ sztampΩ, kt≤ra ca│y kontynent pokrywa│a mniej czy bardziej udanymi kopiami nadsekwa±skiej archtektury. Ale by│a i inna przyczyna: widz╣c ZiemiΩ jako zarys Nieba wierzyli te┐ w g│Ωbok╣ │╣czno£µ ┐yj╣cych z ich przodkami, z za£wiatami. St╣d kariera duch≤w i upior≤w w romantycznej literaturze ca│ego kontynentu. A by│a to wiara na serio: Mickiewicz w 1844 opowiada│ Goszczy±skiemu, ┐e äCo wam powiadam, nie gadam tego z g│owy, nie dajΩ wam doktryny; widzia│em ten £wiat, by│em w nim kilka razy, dotkn╣│em go dusz╣ nag╣. Tamten £wiat nie jest w niczym r≤┐ny od tego; wierzcie mi, ┐e tam jest zupe│nie jak tutaj. Cz│owiek umieraj╣c nie zmienia miejsca, zostaje w miejscach do kt≤rych przylgn╣│ duchem; oto zagadka duch≤w zaklΩtych, pokutuj╣cych. Na tamtym £wiecie ┐yjesz po£r≤d tych samych duch≤w, z kt≤remi tutaj ┐y│e£, musisz ko±czyµ, co na ziemi, w ciele, powiniene£ by│ zrobiµ, a nie zrobi│e£".</FONT>
<P><FONT >W polskiej sytuacji patriotyzm nak│ada│ jednak na poetΩ specyficzn╣ funkcjΩ: z racji swego powo│ania i szczeg≤lnej mocy ducha, a wiΩc mocy tw≤rczej, stawa│ siΩ przyw≤dc╣ tak┐e politycznym czy wojskowym. Oczywi£cie i wielki poeta angielski, George Gordon Byron (1788-1824), chwyta│ za bro± po stronie powsta±c≤w greckich. W og≤le aktywizm by│ postulatem romantyzmu; dla Fichtego wszelki wolny czyn by│ dobrem. Ale w Polsce romantyczna wiara w moc s│owa, po│╣czona z klΩskami politycznymi (zw│aszcza klΩsk╣ powstania listopadowego) i brakiem faktycznego przedstawicielstwa politycznego, kt≤re zapobieg│oby uciskowi zaborc≤w, doprowadzi│a do sytuacji, ┐e poezja przyjΩ│a na siebie funkcje polityczne, militarne (zagrzewanie do akcji zbrojnych), moralne, a nawet religijne. I co dziwniejsze - funkcje te rzeczywi£cie spe│nia│a. Mo┐e wiΩc Fichte mia│ racjΩ ? Mo┐e to faktycznie rzeczy s╣ wytworem jaƒni?</FONT>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Specyfika</FONT></B><FONT > polskiego romantyzmu polega na tym, ┐e w dobie niewoli ojczyzny filozofia i estetyka europejskiego romantyzmu splot│a siΩ z siln╣ ideologi╣ narodowowyzwole±cz╣. Gdy w Europie romantyzm do£µ szybko przemin╣│, w Polsce okaza│ siΩ jednym z najwa┐niejszych okres≤w dziej≤w i literatury. Romantyzm stwarza│ bazΩ ideow╣ dla buntu, konspiracji i powsta±, kszta│towa│ postawΩ bojownika o wolno£µ ojczyzny, dyskutowa│ problemy spo│eczne, wa┐ne wobec problem≤w narodu. Przetrwa│ - jako przedmiot uwielbienia lub parodii - po czasy wsp≤│czesne.</FONT>
<P><B><FONT >Pierwszoplanowe tematy polskiego romantyzmu:</FONT></B><UL><LI><FONT >Wolno£µ ojczyzny i bunt przeciw zaborcom.</FONT><LI><FONT >Mi│o£µ romantyczna (po£wiΩcona zwykle dla ojczyzny).</FONT><LI><FONT >Mesjanizm narodowy i jednostkowy.</FONT><LI><FONT >Umi│owanie pejza┐u polskiego (si│a i wsp≤│istnienie natury).</FONT><LI><FONT >Misja poety i poezji.</FONT></UL><BR>
<P><B><FONT >Motywy w literaturze i sztuce ukszta│towane w romantyzmie</FONT></B><UL><LI><FONT >Mit dworku szlacheckiego - ostoi narodowej.</FONT><LI><FONT >Topos nieszczΩ£liwej mi│o£ci niespe│nionej (albo z powod≤w patriotycznych - ojczyzna rywalk╣ dziewczyny, albo nier≤wno£ci spo│ecznej)</FONT><LI><FONT >Obraz Polski jako Chrystusa Narod≤w (mesjanizm narodowy).</FONT><LI><FONT >Niedola powsta±ca i wiΩƒnia caratu.</FONT><LI><FONT >Typ bohatera romantycznego.</FONT><LI><FONT >Postawa buntu wobec Boga.</FONT></UL></TD></TR>
<B><FONT SIZE=2 >26 listopada 1855 </FONT></B><FONT SIZE=2 >- £mierµ w Konstantynopolu.</FONT></TD><TD WIDTH="75%" BGCOLOR="E0FFFF"><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/59d10172d35d585bc125648b0080c082?OpenDocument"><B><FONT SIZE=4 >Adam Mickiewicz</FONT></B></A>
<P><FONT >Pierwszy wieszcz polskiego romantyzmu - dzi£ symbolizuj╣cy epokΩ, pos╣gowy, podrΩcznikowy - przechodzi│ r≤┐ne przemiany ideowe i jest ôposiadaczemö wcale barwnej biografii. Jak w ka┐dym ┐yciu - rozczarowania i rozpacz splata│y siΩ tu z sukcesami, a ┐e by│ to talent pierwszej wody, zyska│a nasza narodowa literatura. Kiedy studiowa│ w Wilnie nie by│ jeszcze takim absolutnym romantykiem. Wielbi│ Woltera, by│ filomat╣ - wiΩc wielbicielem wiedzy (bardzo to przypomina o£wiecenie, czy nie?) pisa│ w klasycznym duchu. Dopiero wyjazd do Kowna - uderzenie samotno£ci, przymus niechcianej pracy i lektura niemieckich romantyk≤w oraz Byrona wywo│a│o eksplozjΩ romantyczn╣. Wieszcz nie lubi│ nauczaµ i skar┐y│ siΩ ┐e obrywa piersi ôobuczaniem ┐mudzkich │b≤wö. TΩskni│ za Wilnem. No i pozna│ MarylΩ Wereszczak≤wnΩ, z kt≤rej uczyni│ muzΩ swojej tw≤rczo£ci, ta za£ spokojnie i chyba bez wiΩkszego ┐alu wysz│a za m╣┐ za hrabiego Puttkamera. Ten wielki romans literatury by│ byµ mo┐e nieco ôideowyö, bowiem gdy Mickiewicz pozna│ MarylΩ, by│ ju┐ zagorza│ym czytelnikiem cierpie± werterowskich i byronowskich - i bardzo mu ≤w nieszczΩ£liwy romans pasowa│ do romantycznej kreacji. Sam p≤ƒniej spotka│ jeszcze kilka kobiecych idea│≤w, o┐eni│ siΩ z Celin╣ Szymanowsk╣, i mia│ z ni╣ dzieci. Natomiast ┐ona naszego wieszcza cierpia│a na chorobΩ nerwow╣ i nie by│o to raczej najbardziej udane ma│┐e±stwo. Patriotyzm sw≤j udowodni│ Mickiewicz dzia│alno£ci╣ w studenckich towarzystwach konspiracyjnych, by│ wiΩziony, by│ zes│any. Natomiast motywacja faktu, ┐e nie bra│ udzia│u w powstaniu listopadowym, choµ przebywa│ wtedy nad granic╣, w Pozna±skiem, osnuta jest mΩtn╣ tajemnic╣. W tw≤rczo£ci Mickiewicza du┐╣ rolΩ odegra│y miejsca, w kt≤rych bywa│, a sporo podr≤┐owa│: by│ na Krymie, w Szwajcarii, we W│oszech, mieszka│ w Pary┐u a zmar│ w Konstantynopolu.</FONT></TD></TR>
<B><I><FONT SIZE=2 >Lata nauki: prawo na Uniwersytecie Wile±skim,</FONT></I></B><LI><FONT SIZE=2 >matka wychodzi za m╣┐ za prof. B</FONT><FONT SIZE=2 FACE="Times New Roman CE">Θ</FONT><FONT SIZE=2 >cu,</FONT><LI><FONT SIZE=2 >samob≤jstwo Ludwika Spitznagla,</FONT><LI><FONT SIZE=2 >wyjazd do stolicy.</FONT><BR>
<B><I><FONT SIZE=2 >Warszawa:</FONT></I></B><BR>
<B><FONT SIZE=2 >1829 </FONT></B><FONT SIZE=2 >- praca urzΩdnicza,</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=2 >1838 </FONT></B><FONT SIZE=2 >- osiada w Pary┐u, dalsze konflikty z emigracj╣, s│ynna uczta u Januszkiewicza, filozofia genezyjska (</FONT><I><FONT SIZE=2 >Genezis z Ducha</FONT></I><FONT SIZE=2 >, 1844-46),</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=2 >1842 </FONT></B><FONT SIZE=2 >- zetkniΩcie siΩ z Towia±skim,</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=2 >1848 </FONT></B><FONT SIZE=2 >- wyjazd do Poznania i Wroc│awia.</FONT><BR>
<FONT SIZE=2 >Spotkanie z matk╣, powr≤t do Pary┐a,</FONT><BR>
<P><FONT >DziesiΩµ lat m│odszy od Mickiewicza, drugi wieszcz polskiego romantyzmu wcale siΩ z pierwszym nie polubi│. Gdy przyjecha│ do Pary┐a, Mickiewicz, kt≤ry przebywa│ ju┐ tam w glorii pierwszego poety wybranego narodu, nie pom≤g│ S│owackiemu w│╣czyµ siΩ w ┐ycie emigracji. Poza tym akurat opublikowano pierwsze utwory S│owackiego - zupe│nie nie pasuj╣ce do gor╣cej i popowstaniowej atmosfery na emigracji. Zarzucono mu, ┐e pomija sprawy narodu, on za£ uni≤s│ siΩ honorem. Na s│ynnej uczcie u Januszkiewicza obaj wieszczowie stoczyli b≤j - by│ to pojedynek na improwizacje. Rozstali siΩ wprawdzie jako ônie wrogiö ale jako ôdwa na s│o±cach swych przeciwnych - Bogiö, jak zapisa│ w </FONT><I><FONT >Beniowskim </FONT></I><FONT >S│owacki. Wydaje siΩ, ┐e S│owacki by│ cz│owiekiem bardzo wra┐liwym, mo┐e nadwra┐liwym, chyba zdominowanym przez matczyne wychowanie i obdarzonym niezwyk│╣ wyobraƒni╣ i talentem. Gdy by│ m│odzie±cem, jego przyjaciel Ludwik Spitznagel pope│ni│ samob≤jstwo, musia│o to wywrzeµ wp│yw na jego psychikΩ. NieszczΩ£liwie kocha│ siΩ w Ludwice îniadeckiej, kt≤ra jako du┐o starsza, nie potraktowa│a powa┐nie jego zalot≤w. Musia│o go to dotkn╣µ, lecz zn≤w - fakt ten dopiero uczyniono tragedi╣ romantyczn╣, bo przecie┐ S│owacki prze┐ywa│ p≤ƒniej r≤wnie wa┐ne historie mi│osne. Podobnie jak Mickiewicz - nie walczy│ w powstaniu. Nigdy siΩ nie o┐eni│. Podr≤┐owa│ - a s│ynn╣ podr≤┐ na Wsch≤d odnajdujemy w jego tw≤rczo£ci. Zmar│ maj╣c zaledwie 41 lat, na gruƒlicΩ.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >To nasz narodowy romantyk - arystokrata. Hrabia Zygmunt zdominowany zosta│ przez swojego ojca, siln╣ osobowo£µ: genera│a Wincentego. Genera│ decydowa│ o nauce i karierze syna, genera│ zabroni│ mu udzia│u w patriotycznej demonstracji, na kt≤r╣ poszli wszyscy jego koledzy - zamiast na zajΩcia. Zygmunt samotnie pod╣┐y│ na uczelniΩ. Ojciec, kt≤ry dawniej s│u┐y│ pod Napoleonem, teraz by│ poddanym cara i wymy£li│ dla syna urz╣d na carskim dworze. Tu jednak Zygmunt zbuntowa│ siΩ po raz pierwszy. Nie poprosi│ cara o urz╣d, lecz o pozwolenie na wyjazd do Europy w celach zdrowotnych (mia│ chore oczy). Jako arystokrata w podr≤┐y, nie narzekaj╣cy zreszt╣ na biedΩ - pisa│, zwiedza│, filozofowa│. O┐eni│ siΩ wed│ug woli ojca - z arystokratk╣ Eliz╣ Branick╣, ale romansowa│ wg w│asnej woli, najpierw z wielkook╣ i pulchn╣ (wg portret≤w) Joann╣ Bobrow╣, potem, przez wiele lat z Delfin╣ Potock╣. Zmar│ w Polsce, w Opinog≤rze, gdzie dzi£ w dawnej posiad│o£ci Krasi±skich znajduje siΩ muzeum romantyzmu. Warto je zobaczyµ.</FONT>
<P><FONT >Znakomity komediopisarz, oczywi£cie, nie przystaje do portretu wznios│ego, tragicznego i ponurego romantyka. Jego sztuki utrzymane s╣ w konwencji o£wieceniowej i nadprzyrodzonych sfer i os≤b raczej w nich nie znajdziemy. Natomiast zarejestrowany jakby zatrzymany w kadrze obraz Polski szlacheckiej, sarmackiej w tym pozytywnym, pielΩgnuj╣cym tradycjΩ znaczeniu - tak. Nie znaczy to, ┐e Fredro £lepo i bez│adnie wychwala wsp≤│czesnych. Przeciwnie - galeria fredrowskich postaci to zarazem przegl╣d i krytyka typowych wad polskich. Przez £miech i wyszydzenie - ale krytyka. WiΩcej romantyzmu znajdziemy w ┐yciu Fredry, kt≤ry dziesiΩµ lat czeka│ na wolno£µ ukochanej kobiety, by m≤c j╣ po£lubiµ. By│a ni╣ Zofia Skarbkowa, a tyle lat trwa│o w≤wczas przeprowadzenie rozwodu. Ale pozycie ma│┐onk≤w by│o szczΩ£liwe.Natomiast bardzo cierpia│ przez krytykΩ, kt≤rej poddali jego dzie│a wsp≤│cze£ni tw≤rcy. Zarzucono mu nienarodowo£µ w tak trudnych dla ojczyzny czasach, nietakt w kreacjach tak radosnych, jakie tworzy│ - wobec nieszczΩ£µ kraju. Fredro przesta│ pisaµ. Powr≤ci│ do tw≤rvczo£ci dopiero po dwudziestu latach.</FONT>
<P><FONT >Romantyk sp≤ƒniony. Tej biografii towarzyszy smutek: sieroctwo, brak pieniΩdzy, bieda, choroba, £mierµ w przytu│ku. NieszczΩ£liwa mi│o£µ te┐ - ubogi poeta zakocha│ siΩ w £wiatowej damie, znanej w ca│ej Europie postaci, ┐onie greckiego milionera - Marii Kalergis. Pod╣┐a│ jej £ladem po kontynencie, ale pozosta│ samotny. By│ nies│usznie wiΩziony, zapad│ na g│uchotΩ, a w dodatku odszed│ w zapomnienie. Wsp≤│cze£ni nie zrozumieli jego utwor≤w, w│a£ciwie nastΩpne pokolenie te┐ nie. Dopiero M│oda Polska rozpropagowa│a poezjΩ Norwida, a jego odkrywc╣ by│ Zenon Przesmycki (Miriam). To, co pozosta│o ze spu£cizny Norwida wzbudza szacunek. Niekt≤rzy okre£laj╣ jego poezjΩ jako trudn╣, niemniej przy bli┐szej lekturze okazuje siΩ niezwyk│a, fascynuj╣ca i jedyna w swoim rodzaju. Norwid zmar│ w przytu│ku £w. Kazimierza we Francji, zosta│ pochowany w zbiorowym grobie na cmentarzu w Montmorency. CzΩ£µ jego rΩkopis≤w zniszczono. W£r≤d tych, kt≤re ocala│y, s╣ wiersze, dramaty, poemat </FONT><I><FONT >Promethidion</FONT></I><FONT >, a tak┐e rysunki.</FONT>
<P><B><FONT >Cechy: </FONT></B><FONT >inwokacja, realizm szczeg≤│u, rozlewno£µ opis≤w, sceny batalistyczne, retardacja (op≤ƒnienie biegu akcji), wielow╣tkowo£µ, epizodyczno£µ, por≤wnania homeryckie,</FONT>
<P><FONT >T│o: wielki prze│om historyczny.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >1. T│o: kampania Napoleo±ska, na jej tle rozgrywaj╣ siΩ dzieje rodziny Soplic≤w. Obraz ich dworu to zarazem obraz:</FONT><UL><LI><FONT >tradycji, obyczaju staropolskiego</FONT><LI><FONT >k│≤tni i zajazd≤w s╣siedzkich</FONT><LI><FONT > pejza┐u polskiego</FONT></UL><BR>
<FONT >2. Motyw mi│o£ci i romans≤w (Tadeusz, Zosia, Telimena)</FONT>
<P><FONT >3. Historia Jacka Soplicy: w╣tek patriotyczny i biografia romantyczna</FONT>
<P><B><FONT >Cechy:</FONT></B><FONT > </FONT><UL><LI><FONT >synkretyzm (elementy r≤┐nych rodzaj≤w literackich)</FONT><LI><FONT >tajemniczo£µ, luki w akcji</FONT><LI><FONT >niechronologiczno£µ zdarze±</FONT><LI><FONT >bohater bajroniczny</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Czym jest </FONT><B><FONT >wallenrodyzm</FONT></B><FONT >? Postaw╣ kt≤ra wymaga u┐ycia nieetycznych metod (np. zdrady) dla osi╣gniΩcia celu.</FONT>
<P><FONT >Na czym polega tragizm Wallenroda? Musi dokonaµ wyboru miΩdzy ojczyzn╣ a rodzin╣, zwyciΩstwem a honorem.</FONT>
<P><FONT >Jak╣ rolΩ w dziejach os≤b i narod≤w odgrywa poezja? (m.in. ôarki przymierzaö) i poezji tyrtejskiej.</FONT></TD></TR>
<P><B><FONT >Cechy:</FONT></B><FONT > akcja jest tu tylko pretekstem do w│╣czenia w│asnych wypowiedzi autora, dygresji dotycz╣cych jego pogl╣d≤w, oceny wsp≤│czesnych, polemiki z wrogami.</FONT>
<P><FONT >Charakterystyczn╣ osi╣ zdarze± w poematach dygresyjnych bywa motyw wΩdr≤wki.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFE0E6"><FONT >Kanw╣ wydarze± s╣ dzieje szlachcica - Maurycego Beniowskiego. Jego liczne przygody (wojna, podr≤┐e) w czΩ£ci pokrywaj╣ siΩ z prawdziw╣ biografi╣ szlachcica wΩgierskiego. Wa┐niejsze jednak s╣ dygresje przecinaj╣ce akcjΩ:</FONT><UL><LI><FONT >dygresja o emigracji</FONT><LI><FONT >o w│asnej tw≤rczo£ci</FONT><LI><FONT >przeciw Mickiewiczowi</FONT><LI><FONT >przeciw krytykom poezji autora</FONT></UL></TD></TR>
</TABLE>
<P><B><FONT >Proza</FONT></B><FONT > - w czasach poetyckich tak┐e istnia│a. Najlepszy dow≤d to powie£ci historyczne i ludowe </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/b62cea1674baf9f3c125648c0043f6a6?OpenDocument"><FONT >J≤zefa Kraszewskiego</FONT></A><FONT >: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/0258df8490cd52bac125648c004428de?OpenDocument"><I><FONT >Stara ba£±</FONT></I></A><FONT >, </FONT><I><FONT >Ulana</FONT></I><FONT > itd. Inni prozaicy to: </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/54701e7a892b2b78c125648b0083a829?OpenDocument"><FONT >Henryk Rzewuski</FONT></A><FONT > (</FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/818213244a9202bfc125648b00836e20?OpenDocument"><I><FONT >Pami╣tki Soplicy</FONT></I></A><FONT >), J≤zef Korzeniowski (</FONT><I><FONT >Kollokacja</FONT></I><FONT >), Zygmunt Kaczkowski (gawΩdy), Teodor Tomasz Je┐ i </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/7efea59765fb6274c125648c00019577?OpenDocument"><FONT >Narcyza »michowska</FONT></A><FONT >, autorka </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/7d2f8689e0cb9871c125648c00017af3?OpenDocument"><I><FONT >Poganki</FONT></I></A><FONT >.</FONT>
<P><B><FONT >Komedia</FONT></B><FONT > - w romantyzmie to domena Aleksandra Fredry. </FONT><I><FONT >îluby panie±skie</FONT></I><FONT > prezentuj╣ pe│n╣ intryg historiΩ rozwoju pewnego uczucia, miΩdzy ludƒmi, kt≤rzy go z pocz╣tku nie chc╣, i wrΩcz siΩ go zapieraj╣. Panny przysiΩgaj╣, ┐e nigdy nie wyjd╣ za m╣┐, Gucio nocami hula, jedyny Albin kocha siΩ programowo, nieszczΩ£liwie, bez wzajemno£ci. Akcja biegnie szybko do szczΩ£liwego ko±ca, czyli £lubu Albina z Klar╣ a Gucia z Aniel╣. Warto zapamiΩtaµ, ┐e wystΩpuj╣c przeciw schematowi romantycznemu, autor wy£miewa nieszczΩsnego romantycznego kochanka. Pokazuje kolejne stadia uczucia i wreszcie szczΩ£liwy koniec zwi╣zku. Chodz╣ca karykatur╣ werteryzmu jest Albin, a imiΩ Gucio to szyderstwo z niejakiego Gustawa.</FONT>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT SIZE=4 >Dramat romantyczny</FONT></B><FONT > - to specjalny, bardzo wa┐ny gatunek epoki. Nawi╣zuje do budowy dramatu szekspirowskiego, natomiast zupe│nie r≤┐ni siΩ od klasycznego dramatu i │amie jego regu│y. Nie ma tu jedno£ci miejsc (d.r. ogarnia wielkie przestrzenie), jedno£ci czasu (czasem zdarzenia przedzielaj╣ miesi╣ce i lata) ani jedno£ci akcji (spl╣tanych jest wiele w╣tk≤w).</FONT></TD><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=4 >Cech╣ dramatu romantycznego jest:</FONT></B><UL><LI><FONT >synkretyzm</FONT><LI><FONT >kompozycja otwarta</FONT><LI><FONT >obecno£µ bohatera romantycznego</FONT><LI><FONT >obecno£µ scen i os≤b fantastycznych</FONT><LI><FONT >ôniesceniczno£µö dramatu</FONT></UL></TD></TR>
<P><B><FONT SIZE=4 >Problematyka:</FONT></B><UL><LI><B><FONT >wymiar moralny </FONT></B><FONT >- kodeks etyki ludowej obraz walki dobra ze z│em w postaci kontrast≤w: anio│y - diab│y, patrioci - zdrajcy, Polacy - zaborcy</FONT><LI><B><FONT >wymiar metafizyczny</FONT></B><FONT > - problematyka zagadnie± nadprzyrodzonych, profetyzm, objawienie, istnienie zdarze± niepojΩtych rozumem jak np. status Konrada - Gustawa</FONT><LI><B><FONT >wymiar polityczny i patriotyczny </FONT></B><FONT >- walka Polak≤w z zaborc╣, losy m│odzie┐y, Polska Mesjaszem narod≤w, przepowiednia nadej£cia wyzwoliciela (mesjanizm)</FONT><LI><B><FONT >wielka mi│o£µ romantyczna</FONT></B><FONT > - jedna z p│aszczyzn biografii bohatera, temat CzΩ£ci IV</FONT></UL><BR>
<B><FONT SIZE=4 >Bohaterowie:</FONT></B>
<P><B><FONT >G│≤wny</FONT></B><FONT >, │╣cz╣cy wszystkie czΩ£ci bohater romantyczny: Konrad Gustaw.</FONT>
<P><B><FONT >Cz. III</FONT></B><FONT > - scena wiΩzienna (represje rosyjskie, patriotyzm m│odych), Wielka Improwizacja (monolog Konrada wadz╣cego siΩ z Bogiem), Widzenie ksiΩdza Piotra (wizja Polski jako zbawiciela narod≤w), obraz dworu senatora historia Rollisona, Salon warszawski: obraz patriot≤w i arystokracji.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/fdcb71b5e834e691c125648b00828a02?OpenDocument"><B><I><FONT SIZE=6 >Kordian</FONT></I></B></A><B><FONT SIZE=6 > Juliusza S│owackiego</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=4 >Problematyka:</FONT></B><UL><LI><FONT >dyskusja i ocena powstania listopadowego i jego przyw≤dc≤w</FONT><LI><FONT >polemika z Mickiewiczem</FONT><LI><FONT >temat dojrzewania i poznawania £wiata przez m│odego cz│owieka</FONT><LI><FONT >mesjanizm narodowy (przeno£nia Winkelrieda)</FONT><LI><FONT >ocena spo│ecze±stwa polskiego</FONT><LI><FONT >temat poezji i jej roli w ┐yciu narodu</FONT><LI><FONT >psychologiczny portret Polaka - w tym dylemat moralny (pr≤ba samob≤jstwa), hamletyzm (niemoc czynu) mi│o£µ i rozczarowanie £wiatem</FONT><LI><FONT >w╣tki szekspirowskie: konstrukcja bohatera, </FONT><I><FONT >Przygotowanie</FONT></I></UL><BR>
<B><FONT SIZE=4 >Bohaterowie:</FONT></B>
<P><B><FONT >Bohater romantyczny</FONT></B><FONT > - Kordian, kt≤ry │╣czy w╣tki i r≤┐ne miejsca dramatu (motyw podr≤┐y).</FONT>
<P><B><FONT >Przyw≤dcy powstania:</FONT></B><FONT > portrety i ocena.</FONT>
<P><B><FONT >Osoby historyczne:</FONT></B><FONT > car, Wielki Ksi╣┐Ω, papie┐.</FONT>
<P><B><I><FONT >Przygotowanie</FONT></I></B><FONT > - scena fantastyczna, metaforyczna wypowiedƒ o powstaniu listopadowym, ocena kolejnych przyw≤dc≤w, kt≤rych ôwywo│ujeö z kot│a szatan.</FONT>
<P><B><I><FONT >Prolog</FONT></I></B><FONT > - Trzy Osoby Prologu przedstawiaj╣ trzy koncepcje poezji. Najbli┐sza autorowi jest koncepcja ônarodowej urnyö (Osoba Trzecia)</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Problematyka:</FONT></B><UL><LI><B><FONT >wymiar etyczny</FONT></B><FONT > - walka dobra ze z│em, dyskusja o moralnych powinno£ciach poety, konsekwencjach niemoralnego czynu: buntu, niesprawiedliwo£ci, zdrady ma│┐e±skiej</FONT><LI><B><FONT >temat poezji i misji poety </FONT></B><FONT >- (dzieje rodziny hrabiego Henryka)</FONT><LI><B><FONT >dramat rodzinny</FONT></B><FONT > - rozdƒwiΩk pomiΩdzy proz╣ ┐ycia a powo│aniem poety</FONT><LI><B><FONT >dramat o rewolucji </FONT></B><FONT >- pr≤ba analizy zjawiska, definicji, wyt│umaczenia dziej≤w przez prowidencjalizm (wyroki boskie)</FONT></UL><BR>
<P><B><FONT >Galilejczyk (Chrystus)</FONT></B><FONT > - jako boska si│a w finale dramatu.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Z tre£ci:</FONT></B>
<P><FONT >dwa ci╣gi wydarze±:</FONT>
<P><B><FONT >I - rodzinny</FONT></B><FONT > - przekle±stwo Z│ych Duch≤w, £lub z Mari╣, fantastyczny lot za dziewic╣, chrzciny Orcia, choroba i kl╣twa Marii, jej £mierµ.</FONT>
<P><B><FONT >II - historiograficzny</FONT></B><FONT > - obraz abstrakcyjnej rewolucji, kontrast silnych przyw≤dc≤w: Hrabiego Henryka i Pankracego. Dantejska wΩdr≤wka Henryka przez ob≤z rewolucjonist≤w. Spotkanie wodz≤w: zderzenie ich racji. KlΩska arystokrat≤w, £mierµ hrabiego i Orcia. Objawienie Chrystusa, kt≤ry zwyciΩ┐a Pankracego (akt prowidencjalizmu).</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Jacek Soplica</FONT></B><FONT > - dzia│a w realnej sferze jako emisariusz, nie pr≤buje samob≤jstwa, czyn nieetyczny (zab≤jstwo Stolnika) - pope│nia w prywatnej sprawie. »eni siΩ, nastΩpuje te┐ jego rehabilitacja a biografiΩ zamyka £mierµ.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT >Kordian</FONT></B><FONT > - pomiΩdzy samob≤jstwem a przeistoczeniem w spiskowca przechodzi etap wΩdr≤wki po Europie - poznawanie i ocenianie £wiata i jego warto£ci.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFE0E6"><B><FONT >Hrabia Henryk</FONT></B><FONT > - w I etapie szczΩ£liwe ko±czy swoj╣ mi│o£µ - £lub, dziecko i rodzina s╣ nietypowe. Walczy o sprawΩ swojej klasy, nie kraju, i w ko±cu, bezdyskusyjnie, umiera.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<P>
<P><B><FONT SIZE=6 >Z poezji romantycznej (skr≤t)</FONT></B>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT SIZE=4 >Przegl╣d poezji Mickiewicza</FONT></B>
<P><B><I><FONT >Oda do m│odo£ci </FONT></I></B><FONT >- swoisty hymn m│odych, dow≤d na to jak wa┐nym idea│em i warto£ci╣ dla romantyk≤w by│a m│odo£µ. M│odo£µ zdolna jest czyniµ cuda, poruszyµ £wiat, zwyciΩ┐yµ zastarza│e z│o. Przeciwstawiano jej staro£µ, ukazan╣ tu z obrzydzeniem i pogard╣ ôBez serc, bez ducha to szkielet≤w ludyö.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Uwaga!</FONT></B>
<P><I><FONT >Oda</FONT></I><FONT > jest wczesnym wierszem Mickiewicza, posiada cechy klasyczne i romantyczne. Sam gatunek: oda jest jeszcze gatunkiem tradycyjnym. Natomiast apoteoza m│odo£ci - ju┐ nowatorska.</FONT>
<P><B><I><FONT >Ballady i romanse </FONT></I></B><FONT >- zbi≤r utwor≤w, wyrastaj╣cych z ludowych poda± i opowie£ci, pe│en ba£niowej fantastyki, tajemniczo£ci i - prezentuj╣cy ludowy kodeks moralny. To pierwsze, na wskro£ romantyczne dzie│o Mickiewicza. Poeta ôwpuszcza do literaturyö zjawy, rusa│ki, duchy, o┐ywia naturΩ, karze z│o a nagradza dobro.</FONT>
<P><FONT >Wa┐na jest ballada </FONT><B><I><FONT >Romantyczno£µ </FONT></I></B><FONT >- jest bowiem programowa, jest poetyck╣ polemik╣ z idea│ami klasycznymi. Inaczej interpretuj╣ b≤l i widzenie Karusi ludzie wiejscy, inaczej za£ mΩdrzec (szkie│kiem i okiem mierz╣cy £wiat). Poeta, rzecz jasna, opowiada siΩ po stronie ludu i dziewczyny.</FONT>
<P><B><I><FONT >Sonety krymskie </FONT></I></B><FONT >- cykl utwor≤w rejestruj╣cych doznania podr≤┐y na Krym, wype│nione orientalizmem, tΩsknot╣ wΩdrowca, poczuciem samotno£ci.</FONT>
<P><B><I><FONT >Liryki loza±skie </FONT></I></B><FONT >- przesycone refleksj╣ filozoficzn╣ dojrza│ego ju┐ poety, rejestruj╣ piΩkno Szwajcarii, bo tam powsta│y. </FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=4 >Przegl╣d poezji S│owackiego</FONT></B>
<P><B><I><FONT >Gr≤b Agamemnona </FONT></I></B><FONT >- wa┐ny utw≤r w dorobku poety, jeden z tych, dla kt≤rych inspiracj╣ by│y prze┐ycia z podr≤┐y na Wsch≤d. Tu - wej£cie do staro┐ytnego zabytku w Mykenach, zwanego Grobem Agamemnona. Atmosfera grobowca wywo│uje szereg wa┐nych temat≤w: kwestiΩ poezji i talentu, i natchnienia, por≤wnanie Polski i Termopil, obraz i ocena Polski - duszy anielskiej w czerepie rubasznym, poczucie potrzeby poezji tyrejskiej, (????? chyba tyrtejskiej) kt≤ra porwa│aby Polak≤w do walki.</FONT>
<P><B><I><FONT >Hymn </FONT></I></B><FONT >(Smutno mi Bo┐e...) - inny liryczny, pe│en tΩsknoty romantycznej utw≤r z podr≤┐y na Wsch≤d. Jest hymnem do Boga - ale hymnem pojedynczego cz│owieka, nie ca│ego spo│ecze±stwa, wo│aniem, kt≤re wielbi piΩkno krajobrazu, ale podkre£la te┐ warto£µ i dumΩ cz│owieka.</FONT>
<P><B><I><FONT >Roz│╣czenie </FONT></I></B><FONT >- liryk napisany jeszcze w Szwajcarii. Warto zapamiΩtaµ to poetyckie zobrazowanie sytuacji rozstania, tΩsknoty i uczucia oraz stw≤rcz╣ rolΩ poety, kt≤ry potrafi s│owem obaliµ i u│o┐yµ od nowa krajobraz.</FONT>
<P><B><I><FONT >Testament m≤j </FONT></I></B><FONT >- to poetycki testament S│owackiego ô»y│em w£r≤d wasö - rozpoczyna poeta swoje wznios│e przes│anie i opisuje swoj╣ samotno£µ, misjΩ, jak╣ sobie wyznaczy│, wreszcie, w ko±cu utworu wizjΩ poezji, kt≤ra zdolna jest ôzwyk│ych zjadaczy chleba w anio│≤w przerobiµö.</FONT>
<P><B><I><FONT >Uspokojenie </FONT></I></B><FONT >- wiersz - wyraz filozofii genezyjskiej. Jest to wizja i zapowiedƒ rewolucji w Warszawie, lecz nie ostrze┐enie, a w│a£nie - uspokojenie, bowiem wg tej koncepcji ka┐da rewolucja, prze│om jest kolejnym etapem drogi do doskona│o£ci.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFE0E6"><B><FONT SIZE=4 >Z poezji Norwida:</FONT></B>
<P><B><I><FONT >Fortepian Szopena </FONT></I></B><FONT >- to utw≤r d│ugi, wieloetapowy, o wielu znaczeniach i wymowie parabolicznej. W kolejnych czΩ£ciach pojawia siΩ motyw artysty i sztuki, mitu Polski i jej dawnej £wietno£ci, wizja wyrzuconego przez okno pa│acu Zamoyskich fortepianu Szopena... Upadek ten obrazuje s│ynn╣ my£l poety: ôidea│ siΩgn╣│ brukuö. Dopiero teraz mo┐na liczyµ na to, ┐e zrozumiej╣ go i podejm╣ przysz│e pokolenia.</FONT>
<P><B><I><FONT >Bema pamiΩci ┐a│obny rapsod </FONT></I></B><FONT >- to niezwyk│y opis pogrzebowego pochodu. Kondukt przeistacza siΩ fantastycznie, zmienia siΩ sceneria, barwy i realia: przywo│uje poch≤wki s│owia±skie, to zn≤w chwile potΩgi narodu. Pod╣┐aj╣c w przysz│o£µ: budzi sumienia £pi╣cych narod≤w, zbiera i powiΩksza szeregi ludzi wiernych idei, obalaj╣cych mury miast - na wz≤r genera│a-wodza.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >Charakterystyczne motywy poezji Norwida:</FONT></B><UL><LI><FONT >Kult ludzi wielkich - (niezrozumienie wybitnych jednostek przez spo│ecze±stwo). Cz│owiek i jego miejsce w £wiecie.</FONT><LI><FONT >Koncepcja historii, przesz│o£ci, dorobku przodk≤w przejmowanego przez wnuk≤w (antyku)</FONT><LI><FONT >Koncepcja artysty i sztuki</FONT><LI><FONT >Mi│o£µ - niespe│nione uczucie</FONT></UL></TD></TR>
<P><B><FONT >Mesjanizm narodowy - </FONT></B><FONT >wizja Polski jako Chrystusa narod≤w, swoimi cierpieniami okupuj╣cej ich wyzwolenie wystΩpuje w: </FONT><I><FONT >Dziadach cz. III</FONT></I><FONT > (widzenie ksiΩdza Piotra), </FONT><I><FONT >KsiΩgach narodu polskiego</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >KsiΩgach pielgrzymstwa polskiego</FONT></I>
<P><B><FONT >Mesjanizm w wersji metafizycznej - </FONT></B><FONT >to koncepcja Mickiewicza, tu Polska jawi siΩ jako zbawiciel na wz≤r boski, chrystusowy.</FONT>
<P><B><FONT >Mesjanizm w wersji historycznej - </FONT></B><FONT >to ujΩcie S│owackiego. ôPolska Winkelriedem narod≤wö a wiΩc na wz≤r bohatera historycznego, legendarnego, lecz nie Boga w - Kordianie.</FONT>
<P><FONT >Krasi±ski w </FONT><I><FONT >Nie-Boskiej komedii </FONT></I><FONT >wprowadza pojΩcie poety b│ogos│awionego i poety przeklΩtego. PrzeklΩtym jest hrabia Henryk, kt≤ry nie by│ nieskazitelny moralnie. B│ogos│awionym - syn Orcio, na kt≤rego moc poezji zes│a│y czyste moce i b│ogos│awie±stwo matki.</FONT>
<P><I><FONT >Konrad Wallenrod, Dziady CzΩ£µ III, Pan Tadeusz, Do Matki Polki, Reduta Ordona.</FONT></I>
<P><FONT >UjΩcia: spisku i walki podstΩpnej, mΩcze±stwa polskich patriot≤w, radosnej wizji zrywu napoleo±skiego, ômodelu wychowawczegoö Polaka - syna cierpi╣cego narodu. Tak┐e - mesjanizm narodowy i teoria emigranta - aposto│a zawarte w </FONT><I><FONT >KsiΩgach narodu i pielgrzymstwa polskiego</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><B><FONT >J. S│owacki:</FONT></B>
<P><FONT >- </FONT><I><FONT >Kordian</FONT></I><FONT > (ocena powstania listopadowego), </FONT><I><FONT >Gr≤b Agamemnona </FONT></I><FONT >wizja klΩski Polski i Polski idealnej</FONT>
<P><B><FONT >C.K. Norwid:</FONT></B>
<P><FONT >- </FONT><I><FONT >Bema pamiΩci ┐a│obny rapsod</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Fortepian Szopena</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Moja piosenka II</FONT></I><FONT > (mit dawnych bohater≤w, wielkich postaci i wyraz tΩsknoty za ojczyzn╣)</FONT>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Na pocz╣tek dwa cytaty:</FONT><UL><BR>
<I><FONT >"Freudyzm i psychoanaliza, teoria wzglΩdno£ci i mikrofizyka, kwanty i geometria nieeuklidesowa. To, co przes╣czy│o siΩ przez te sita, to ju┐ by│ £wiat niepodobny do £wiata, fauna £luzowata i bezforemna, plankton o konturach p│ynnych i faluj╣cych" - </FONT></I><FONT >Bruno Schulz.</FONT>
<P><I><FONT >"Chcieli£cie Polski, no to j╣ macie" </FONT></I><FONT >- Ga│czy±ski.</FONT></UL><BR>
<FONT >Po rewolucji 1905 roku, kt≤ra pod wieloma wzglΩdami ko±czy│a okres M│odej Polski, upolitycznienie i unarodowienie literatury polskiej zaczΩ│o zn≤w przypominaµ czasy romantycznej Wielkiej Emigracji: wymie±my choµby </FONT><I><FONT >P│omienie </FONT></I><FONT >Stanis│awa Brzozowskiego, </FONT><I><FONT >Ludzi podziemnych</FONT></I><FONT > Andrzeja Struga, </FONT><I><FONT >Proch </FONT></I><FONT >Kadena-Bandrowskiego, a przede wszystkim »eromskiego </FONT><I><FONT >R≤┐Ω</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Sen o szpadzie</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Su│kowskiego</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wiern╣ rzekΩ</FONT></I><FONT >. Pozycja »eromskiego jest tu szczeg≤lna, bo w jego tw≤rczo£ci, ┐ywo oddzia│uj╣cej na szerokie krΩgi inteligencji, m│odopolski styl i indywidualizm z│╣czy│y siΩ z romantycznymi tradycjami powsta±czymi i pozytywistycznym mitem "pracy u podstaw", tworz╣c nowy typ bohatera: inteligenta o szlacheckich tradycjach, kt≤ry z romantycznym poczuciem misji chce realizowaµ spo│eczno-narodowe idea│y r≤wno£ci, wolno£ci i braterstwa. Ten wzorzec inteligenta bΩdzie mia│ ogromny wp│yw na kszta│towanie siΩ dwudziestowiecznej literatury polskiej - od awangardy po skamandryt≤w i ┐agaryst≤w, a po wojnie przetrwa a┐ do solidarno£ciowej rewolucji lat 1980-89.</FONT>
<P><FONT >Ale wybucha I wojna £wiatowa: jedni wo│aj╣ do "koni, do broni", inni zatrzaskuj╣ przed legionistami Pi│sudskiego okiennice, kiesy i serca. Potrzeb╣ chwili jest zn≤w odwo│anie siΩ do romantyzmu i w tym duchu pisz╣ swe wiersze Edward S│o±ski, Kazimiera I││akowicz≤wna, Bronis│awa Ostrowska, a legionowe zmagania uzyskuj╣ epicko-pamiΩtnikarski obraz w prozie W│adys│awa Orkana, Zygmunta Kisielewskiego, Juliusza Kadena-Bandrowskiego czy Andrzeja Struga (</FONT><I><FONT >Odznaka za wiern╣ s│u┐bΩ</FONT></I><FONT >). Od┐ywaj╣ mesjanistyczne idee romantyk≤w: przez krew do zmartwychwstania i wy£nionej, idealnej Polski. Ale pojawia siΩ te┐ gorzka refleksja o stanie faktycznym: "Z jednej strony moskalofile endecy, z drugiej - enkaeneowcy zaprzedani Austrii, a my po£rodku, jak miΩdzy psami, samotni i opuszczeni ┐o│nierze polscy". R≤wnie gorzkie refleksje pojawiaj╣ siΩ w relacji o tworzeniu oddzia│≤w polskich w Rosji, spisanej przez Melchiora Wa±kowicza, wreszcie we wspomnieniach samego J≤zefa Pi│sudskiego. Nie zapominajmy, ┐e dla wielu Polak≤w, walcz╣cych w armiach wrogich sobie zaborc≤w, ta wojna by│a wojn╣ bratob≤jcz╣.</FONT>
<P><FONT >W sierpniu 1915 na zakopia±skim odczycie wystΩpuje »eromski z tezami, kt≤re dla jego mi│o£nik≤w zdaj╣ siΩ trzΩsieniem ziemi. Ot≤┐ nieoczekiwanie, gdy na froncie gin╣ ju┐ legioni£ci, odwo│uje siΩ do wzorca literatury, "kt≤ra by mia│a na oku cel jedynie artystyczny". Zauwa┐a: "Dla gust≤w cudzoziemskich nasza powie£µ wsp≤│czesna, przepojona uczuciem patriotyzmu, nabrzmia│a i prze│adowana kwestiami natury spo│ecznej, jest niezrozumia│a i, co gorsze, ja│owa". Za t╣ wypowiedzi╣ idzie ewolucja literackiego bohatera »eromskiego: w trylogii </FONT><I><FONT >Walka z szatanem </FONT></I><FONT >przechodzi on znamienn╣ metamorfozΩ od romantycznego spo│ecznika w stylu doktora Judyma do chciwego pieniΩdzy i w│adzy cynika. Ten motyw pojawi siΩ jeszcze w wielu utworach XX-lecia, miΩdzy innymi u by│ych legionist≤w Struga, Kadena-Bandrowskiego, Broniewskiego, a tak┐e Zofii Na│kowskiej, zwi╣zanej towarzysko z krΩgami legionowymi.</FONT>
<P><FONT >Wszyscy oni mogli powt≤rzyµ za Antonim Lange: "Odwr≤ci│a siΩ karta dziej≤w, Ale w smutku chyl╣ siΩ czo│a. Gdzie jest ta - przemienionych ko│odziej≤w Polska z│otopszczo│a ?". </FONT>
<P><FONT >Jednak nie chodzi│o wtedy tylko o rozczarowanie ludƒmi - oto rozpada│y siΩ, jak w tw≤rczo£ci »eromskiego, wzorce osobowe, systemy pojΩciowe wytworzone w latach niewoli, tak┐e system warto£ci...</FONT>
<P><FONT >»eromski mia│ £wiadomo£µ, ┐e w literaturze musi to poci╣gn╣µ za sob╣ zmiany bardzo g│Ωbokie, ┐e za innymi tre£ciami musi p≤j£µ inna forma, ┐e nie da siΩ ju┐ operowaµ zestawem starych konwencji. I dlatego jego ostatnia powie£µ, </FONT><I><FONT >Przedwio£nie</FONT></I><FONT >, jest ju┐ zupe│nie inna: jakby rozchwiana formalnie i ideowo, pozbawiona bohatera, kt≤remu mo┐na by w pe│ni udzieliµ kredytu zaufania. Polska nie sta│a siΩ krajem, jak chcia│ Norwid, "przemienionych ko│odziej≤w", ale przemienionych legionist≤w, kt≤rzy te┐ mieli swoje racje: choµby tΩ, ┐e za PolskΩ naprawdΩ przelewali krew - przy £rednim, delikatnie m≤wi╣c, entuzjazmie swych p≤ƒniejszych krytyk≤w.</FONT>
<P><FONT >Ale c≤┐: "Chcieli£cie PolskΩ, no to j╣ macie..."</FONT>
<P><FONT >Tymczasem osiemna£cie dni po odzyskaniu przez PolskΩ niepodleg│o£ci, 29 XI 1918 roku powsta│a w Warszawie, przy Nowym îwiecie 57, kawiarnia poet≤w Pod Picadorem, prowadzona przez Jana Lechonia, Antoniego S│onimskiego, Juliana Tuwima, Jaros│awa Iwaszkiewicza i Kazimierza Wierzy±skiego. W styczniu 1919 ci m│odzi poeci zawarli sojusz z innymi grupami "m│odych" - futurystami i ekspresjonistami. P≤ƒniej ich drogi siΩ rozesz│y, ale w≤wczas, w mitycznych czasach narodzin nowej polskiej literatury, te nowe g│osy brzmia│y podobnie: futurysta Brunon Jasie±ski wyznawa│: "IdΩ m│ody, genialny, trzymam rΩce w kieszeniach, Stawiam kroki milowe, zamaszyste jak £wiat", bo "gdy nasta│ Jasie±ski, Bezpowrotnie umarli i Tetmajer i Staff". W tym samym czasie Tuwim wie£ci│:</FONT>
<P><I><FONT >"WidzΩ ciΩ - £witasz - idziesz, o Poezjo Nowa!</FONT></I>
<P><I><FONT >Choµ nie dostrzeg│em jeszcze twojego oblicza,</FONT></I>
<P><I><FONT >O Duszo, kt≤ra idziesz, w kt≤rej przysz│o£µ £wita!"</FONT></I>
<P>
<P><FONT >Ci m│odzi ludzie, kt≤rzy zabierali siΩ za tworzenie nowej polskiej literatury, dochodzili do wniosk≤w podobnych, co "stary" »eromski: nowa rzeczywisto£µ, kt≤ra zrodzi│a siΩ z uprzemys│owienia, wojny i widma bolszewickiej rewolucji, potrzebuje nie tylko nowych tre£ci, ale i nowych form, wiΩcej, nowej koncepcji literatury. Ten rozpad dawnego systemu pojΩµ i warto£ci nie wynika│ tylko ze specyficznych polskich do£wiadcze± - ca│a Europa poczu│a, ┐e dawna cywilizacja skona│a na polach bitewnych. Kiedy z oczu spad│y │uski minionych konwencji, trzeba wszystko zobaczyµ i nazwaµ od nowa: "A wiosn╣ - niechaj wiosnΩ, a nie PolskΩ zobaczΩ" - pisa│ Lecho±. Do kryzysu starych warto£ci, wywo│anego wojn╣, a u nas tak┐e odzyskaniem niepodleg│o£ci, przyczyni│y siΩ te┐ odkrycia nauki - o czym w przytoczonym na wstΩpie fragmencie m≤wi Bruno Schulz - a tak┐e popularna w≤wczas filozofia Henri Bergsona (1859-1941), kwestionuj╣ca poznawcze zdolno£ci intelektu, a stawiaj╣ca na intuicjΩ i traktuj╣ca materiΩ jako rzeczywisto£µ zmienn╣, ┐yw╣, dynamiczn╣ i niepodzieln╣, rozwijaj╣c╣ siΩ nieustannie za spraw╣ w│a£ciwego istotom ┐ywym pΩdu ┐yciowego (</FONT><I><FONT >Θlan vital</FONT></I><FONT >). Takiej rzeczywisto£ci nie da siΩ zamkn╣µ w sztywnej siatce pojΩµ. </FONT>
<P><FONT >Nowa polska literatura (kt≤ra, nie zpominajmy, swoje ┐ywio│owe narodziny prze┐ywa│a w czasie, gdy niepodleg│o£ci zagra┐a│y jeszcze rewolucyjne hordy bolszewickie) przyjΩ│a wiΩc kilka podstawowych zasad, najrozmaiciej p≤ƒniej realizowanych:</FONT>
<P><FONT >Po pierwsze, w opozycji do tradycji m│odopolskiej, czy te┐ romantycznej, z rezerw╣ podchodzi│a do kultu idywidualizmu i romantycznego mesjanizmu, kt≤re swoje babie lato prze┐ywa│y w czasie wojny, kwestionowane zreszt╣ przez bardziej realistyczne obrazy zmaga±, kt≤rych wiele pojawi│o siΩ w literaturze zachodniej, ale i naszej (powie£ci Rembeka, </FONT><I><FONT >S≤l ziemi </FONT></I><FONT >Wittlina). Masowe armie (w tym rewolucyjne) i masowa, maszynowa produkcja - ale r≤wnie┐ masowe bezrobocie i masowa bieda lat powojennych narzuca│y now╣ wizjΩ stosunku sztuki do odbiorcy. Odt╣d artysta mia│ byµ blisko spo│ecze±stwa, czy te┐ "szarego cz│owieka", i nie cofaµ siΩ przed jΩzykiem codzienno£ci ani obrazami cywilizacji przemys│owej.</FONT>
<P><FONT >Po drugie, aparat pojΩciowy poprzedniej epoki wydawa│ siΩ nieaktualny w nowej rzeczywisto£ci - w kt≤rej przewraca│y siΩ trony, powstawa│y nowe pa±stwa, wybucha│y rewolucje, a przyst╣pienie do wojny USA w 1917 wykaza│o, ┐e o triumfie wojennym nie decyduj╣ idee ani racje moralne, ani nawet umiejΩtno£ci bojowe, ale potΩga techniczna i gospodarcza. Stare "etykietki" tylko zaciemnia│y obraz rzeczywisto£ci: nale┐y je zerwaµ, by zaspokoiµ, jak pisa│ futurysta Anatol Stern, "g│≤d jednoznaczno£ci". W podobnym duchu wypowiada│ siΩ skamandryta Antoni S│onimski: "Wprowadzili£my konkretno£µ obrazowania, prawdΩ i si│Ω s│owa".</FONT>
<P><FONT >Po trzecie: w duchu bergsonizmu - a mo┐e po prostu w│asnych, pokoleniowych do£wiadcze± - nowa literatura mia│a g│Ωbokie poczucie si│y nieokie│znanego ┐ywio│u materii, si│y ┐ycia w og≤le. Jak siΩ wobec tej niekie│znanej i czΩsto irracjonalnej potΩgi ustawiµ? Poddaµ siΩ jej, pr≤bowaµ od nowa zamkn╣µ w s│owach, uporz╣dkowaµ - a mo┐e odnaleƒµ jej g│Ωbszy sens? Wobec tych problem≤w owcze£ni pisarze zajmowali r≤┐ne stanowiska:</FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/9bee67f3a706e6f3c12565270073cece?OpenDocument"><FONT >Futury£ci</FONT></A><FONT > (a wiΩc wyznawcy nowoczesno£ci, nastawieni na przysz│o£µ) skupili siΩ na przebudowie jΩzyka literatury, tak by wyrwaµ go spod w│adania konwencji (tak┐e ortograficznej) i uczyniµ sprawnym narzΩdziem opisu materialnej rzeczywisto£ci, postrzeganej na mod│Ω potΩ┐nej, a czasem groƒnej, maszyny. Futurysta chcia│ tylko po£redniczyµ miΩdzy rzeczywisto£ci╣ i odbiorc╣. Odrzucanie konwencji dotyczy│o r≤wnie┐ ┐ycia - st╣d sk│onno£µ futuryst≤w do malowniczych happening≤w i prowokacji obyczajowych, a tak┐e rewolucyjnych pogl╣d≤w politycznych. Niekt≤rzy, jak Jasie±ski, wybrali nawet "wolno£µ" w ZSRR, gdzie skutecznie ich oduczono wszelkiego "futuryzowania" (Jasie±ski zmar│ na tyfus w drodze do │agru). </FONT>
<P><FONT >Akceptacja wsp≤│czesnej cywilizacji miejskiej by│a te┐ w│a£ciwa tw≤rcom wczesnej (z pocz╣tku lat 1920.) awangardy, zwanej "krakowsk╣", kt≤rej g│≤wnym teoretykiem by│ Tadeusz Peiper. W swoim artykule </FONT><I><FONT >Miasto. Masa. Maszyna. </FONT></I><FONT >okre£la│ podstawow╣ problematykΩ nowej poezji, postuluj╣c wprowadzenie do niej zasad konstrukcji i ekonomii, w│a£ciwych maszynom i wsp≤│czesnej cywilizacji miejskiej w og≤le. Awangardy£ci pracowali nad nowym jΩzykiem poetyckim, uznaj╣c, ┐e budowanie dzie│a sztuki jest "sprowadzaniem chaosu do porz╣dku, zmuszaniem dowolno£ci do │adu". Wierzyli, ┐e forma artystyczna nie tylko wynika z rzeczywisto£ci spo│ecznej, ale tak┐e j╣ kszta│tuje - kszta│tuj╣c odbiorcΩ. Tak zwana "druga awangarda" z lat trzydziestych by│a ju┐ do rzeczywisto£ci nastawiona pesymistycznie, a nawet katastroficznie, ale zapamiΩta│a s│owa Majakowskiego, ┐e sztuka nie rodzi siΩ masowa, masow╣ siΩ staje, i ┐e "zrozumia│o£µ dzie│a trzeba umieµ zorganizowaµ". Czes│aw Mi│osz, cz│onek awangardowej i mocno lewicuj╣cej wile±skiej grupy »agary okre£la│ to tak: "artysta kieruje hodowl╣ ludzi" poprzez "kszta│cenie jednych duchowych narz╣d≤w a skazywanie innych na zanik". "Hodowla ludzi"... takiego jΩzyka u┐ywali w≤wczas ludzie przera┐eni ponoµ groƒb╣ totalitaryzmu.To zreszt╣ ciekawe, jak totalitaryzm, kt≤ry w swej faszystowskiej wersji by│ przecie┐ jak╣£ form╣ ucieczki od mΩcz╣cego chaosu nowej epoki w mitologiΩ narodu i wodzostwa, odpycha│, ale i w pewien spos≤b fasynowa│ wielu pisarzy, tych zw│aszcza, kt≤rzy ratunek przed jawnie zbrodniczym hitleryzmem widzieli w nie mniej zbrodniczym komunizmie.</FONT>
<P><FONT >Inne stanowisko przyjΩli skamandryci, dawni za│o┐yciele kawiarni Pod Picadorem, kt≤rzy nazwΩ wziΩli od wydawanego przez siebie pisma "Skamander". Ta "potΩ┐na gromadka" zdominowa│a ┐ycie poetyckie miΩdzywojennej Polski: ich popularno£µ by│a ogromna i niew╣tpliwie zas│u┐ona. Nie mieli skrystalizowanego programu: byli, zupe│nie inaczej ni┐ poeci m│odopolscy, programowo antyprogramowi. C≤┐, ┐ycie, ten "£wiΩty chaos" te┐ nie jest programowe. Do sztuki nastawieni byli demokratycznie, nawet populistycznie: s╣dzili, ┐e poeta powinien byµ blisko swych odbiorc≤w, nie stronili od form kabaretowych - piosenek, skecz≤w, szopek. Kpili nawet z siebie: zwi╣zane z nimi pismo "Wiadomo£ci L:iterackie" sparodiowali jako "Jad╣mo£ki Literackie" (jako ┐e trzech z nich by│o ┐ydowskiego pochodzenia). Twierdzili ┐e "jeste£my poetami dnia dzisiejszego - w tym nasza wiara i ca│y nasz program". Do tradycji, zw│aszcza m│odopolskiej, nastawieni podejrzliwie, cenili »eromskiego (zw│aszcza tego p≤ƒnego; o przyczynach wy┐ej), wyznaj╣cego kult powszednio£ci Staffa, wreszcie S│owackiego - jako wirtuoza s│owa poetyckiego, ale te┐ pewnie z powodu oporu Ko£cio│a wobec pochowania go na Wawelu, co by│o w≤wczas g│o£n╣ spraw╣. Sceptyczni wobec tradycji romantycznej, tkwili w niej przecie┐ g│Ωboko - tak jak ich czytelnik, przeciΩtny polski inteligent, zmΩczony martyrologi╣, ale wychowany przecie┐ na wieszczach. M≤wi siΩ czΩsto o ich kulcie ┐ycia, witalizmie ich tw≤rczo£ci. Zapewne, ale u Tuwima czy Iwaszkiewicza apoteoza ┐ycia │╣czy siΩ ze sta│╣ £wiadomo£ci╣ £mierci, ich g│Ωbokiego zwi╣zku, przywodz╣cego na my£l archaiczne koncepcje │╣cz╣ce kulty p│odno£ci i umar│ych (widaµ to zw│aszcza w tw≤rczo£ci Iwaszkiewicza, na przyk│ad w </FONT><I><FONT >Piosence dla zmar│ej</FONT></I><FONT > czy </FONT><I><FONT >Brzezinie</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Skamandryci wiΩc, inaczej ni┐ futury£ci, nie chcieli tylko po£redniczyµ w przekazie pomiΩdzy materialn╣ rzeczywisto£ci╣ i odbiorc╣, inaczej te┐ ni┐ awangardy£ci nie chcieli pozornemu chaosowi ┐ycia narzucaµ konstrukcji maszyny - szukali raczej jego g│Ωbszego sensu, ujawniaj╣cego siΩ nieraz w sferze naszej pod£wiadomo£ci.</FONT>
<P><FONT >Ano w│a£nie: freudyzm odegra│ niew╣tpliwie wa┐n╣ rolΩ tak┐e w prozie dwudziestolecia, przyczyniaj╣c siΩ do rozwoju powie£ci psychologicznej Marii D╣browskiej, Zofii Na│kowskiej, Janusza Korczaka, Micha│a Choroma±skiego, Marii Kuncewiczowej, a tak┐e Stanis│awa Ignacego Witkiewicza, kt≤rego dzie│a znacznie jednak poza tΩ problematykΩ wykraczaj╣.</FONT>
<P><FONT >Osi╣gniΩcia prozy psychologicznej by│y jednak zr≤┐nicowane, a wielu przypadkach po prostu mierne czy wrΩcz nudne. Nie one przes╣dzi│y o wielko£ci prozy dwudziestolecia.</FONT>
<P><FONT >Proza ta startowa│a od podobnej co poezja problematyki, zreszt╣ wielu poet≤w, jak Jasie±ski, J≤zef Wittlin czy Jaros│aw Iwaszkiewicz z powodzeniem │╣czy│o te rodzaje literackie. Tematyka "rado£ci z odzyskanego £mietnika" pojawia siΩ u Struga (</FONT><I><FONT >Pokolenie Marka îwidy</FONT></I><FONT >), Kadena-Bandrowskiego (</FONT><I><FONT >Genera│ Barcz</FONT></I><FONT >), a nade wszystko w </FONT><I><FONT >Przedwio£niu </FONT></I><FONT >»eromskiego. Powie£ci te, prze│amuj╣c z trudem stylistykΩ m│odopolsk╣, podejmuj╣ naszkicowan╣ ju┐ problematykΩ dezintegracji starego £wiata warto£ci i pr≤b stworzenia nowego, pr≤b nie zako±czonych jednak powodzeniem. O praktycznym funkcjonowaniu nowych, rewolucyjnych "warto£ci" pisz╣ £wiadkowie przewrotu: Ferdynand Goetel i Zofia Kossak-Szczucka. Zar≤wno nowe jak i stare konwencje s╣ przedstawione w groteskowym £wietle w powie£ciach Romana Jaworskiego. R≤wnie┐ literatura "zaanga┐owana" spo│ecznie, widoczna zw│aszcza w latach trzydziestych, kt≤ra w dziedzinie poezji zaawocuje r≤┐nymi awangardo- lub skamandropodobnymi wyrobami w rodzaju produkcji grupy Kwadryga albo Wandurskiego czy, znacznie jednak lepszego, W│adys│awa Broniewskiego, bΩdzie mia│a odbicie w nurcie autentyzmu. NaprawdΩ jednak z prozy dwudziestolecia przetrwaj╣ inne utwory.</FONT>
<P><FONT >Stanis│aw Ignacy Witkiewicz tak stawia│ sprawΩ: "Wed│ug mnie literatura polega na przezwyciΩ┐eniu normalnego, ciasnego, ograniczonego praktycznymi zagadnieniami pogl╣du na £wiat (...) »╣dam kategorycznie od pisarza, aby (...) mnie wydar│ z tej rzeczywisto£ci, w kt≤rej ┐yjΩ, i ukaza│ £wiat na nowo w wymiarach jego metafizycznej tajemnicy i urody". Wymaga to, oczywi£cie, posiadania jakiego£ £wiatopogl╣du, kt≤rym, zdaniem Witkiewicza, zdecydowana wiΩkszo£µ ≤wczesnych pisarzy polskich nie dysponowa│a. Tak wysokie wymagania spe│nia│o w istocie niewielu pisarzy. Na pewno wizjonerzy, kreatorzy w│asnych £wiat≤w Witkiewicz, Bruno Schulz, Witold Gombrowicz, zapewne te┐ wnikliwi poszukiwacze g│Ωbokich sens≤w ludzkiej egzystencji: Jaros│aw Iwaszkiewicz i Maria D╣browska. Ci tw≤rcy, o oryginalnych, ca│o£ciowych pogl╣dach filozoficznych (jak Witkiewicz), tw≤rcy w│asnych mitologii (jak Schulz) czy przenikliwi i przewrotni krytycy kultury (jak Gombrowicz) byli do£µ luƒno powi╣zani z ≤wczesnymi kierunkami czy modami artystycznymi. Witkiewicz by│ mo┐e nawet anachroniczny. Ale dziΩki temu mieli do aktualnej rzeczywisto£ci zbawienny dystans, kt≤ry zreszt╣ Iwaszkiewicz czy D╣browska wykszta│cili na dobre ju┐ po wojnie. </FONT>
<P><FONT >W latach trzydziestych w naszej literaturze silne by│y w╣tki katastroficzne, wynikaj╣ce z poczucia zagro┐enia totalitaryzmem - komunistycznym czy faszystowskim - ale trudno tu m≤wiµ o jakim£ okre£lonym kierunku, bo jak┐e tu por≤wnaµ Mi│osza, w≤wczas lewicuj╣cego zwolennika "hodowli ludzi" z idywidualist╣ Witkiewiczem, kt≤ry pope│ni│ samob≤jstwo na wie£µ o wkroczeniu wojsk radzieckich 17 IX 1939? Chocia┐...ostatecznie Mi│osz uciek│ z zajΩtego przez Rosjan Wilna do strefy okupowanej przez Niemc≤w.</FONT>
<P><FONT >Znamienne, ┐e jakby poza g│≤wnymi pr╣dami tworzyli te┐ inni wybitni tw≤rcy Dwudziestolecia: ze starszych Jan Kasprowicz, Leopold Staff, Boles│aw Le£mian, a z m│odszych Konstanty Ildefons Ga│czy±ski. </FONT>
<P><FONT >Czasy by│y widaµ rzeczywi£cie amorficzne i aprogramowe: brakowa│o jedno£ci, stabilnego systemu pojΩµ i warto£ci, poczucia bezpiecze±stwa - ale na szczΩ£cie nie brakowa│o talent≤w.</FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<P><B><FONT SIZE=2 >1919-21 r. </FONT></B><FONT SIZE=2 >- wojna polsko-sowiecka</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >1920 r.</FONT></B><FONT SIZE=2 > - prze│omowe momenty wojny polsko-sowieckiej : w maju wojsko polskie wkracza do Kijowa, a w sierpniu si│y bolszewickie zagra┐aj╣ce Warszawie zostaj╣ rozbite przez polsk╣ kontrofensywΩ dowodzon╣ przez J≤zefa Pi│sudskiego ( tzw. cud nad Wis│╣).</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >1935 r. </FONT></B><FONT SIZE=2 >- umiera J≤zef Pi│sudski, zaczynaj╣ siΩ tzw. rz╣dy pu│kownik≤w (g│≤wnie o legionowym rodowodzie)</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >1939 r.</FONT></B><FONT SIZE=2 > - pakt Ribbentrop-Mo│otow, uzgadniaj╣cy ôczwarty rozbi≤r Polski" przez Niemcy i ZSRR (23 VIII)</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >1939 r. </FONT></B><FONT SIZE=2 >- agresja Niemiec (1 IX ) i ZSRR (17 IX) na PolskΩ</FONT>
<P>
<P><B><I><FONT >ôKawiarnia upowszechni│a siΩ nie tylko jako miejsce mi│ego wypoczynku i ┐ycia towarzyskiego. Sta│a siΩ tematem rozm≤w i wierszy, miejscem akcji powie£ci i komedii, motywem w karykaturze i malarstwie. (...) Ludyczno£µ stanowi│a szczeg≤ln╣ w│a£ciwo£µ kultury Dwudziestolecia miΩdzywojennego, a kawiarnia pe│ni│a rolΩ swoistej instytucji, w kt≤rej karnawa│owy £wiatopogl╣d z │atwo£ci╣ dawa│ siΩ wcielaµ w ┐ycieö</FONT></I></B><B><FONT >. </FONT></B>
<P><FONT >(A. Zawada - </FONT><I><FONT >Dwudziestolecie literackie</FONT></I><FONT >)</FONT></TD><TD WIDTH="76%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Najpierw euforia i m│odzie±cza rado£µ z odzyskania niepodleg│o£ci. Tak samo jak ca│ej spo│eczno£ci, dotyczy│a student≤w, poet≤w i innych artyst≤w. Potem przyszed│ czas na powa┐ne tematy, polityczn╣ i spo│eczn╣ problematykΩ, bo przecie┐ m│ody kraj boryka│ siΩ z wieloma problemami. Tak wiΩc zmienna by│a atmosfera, tematyka, nowatorstwo tych lat - choµ by│o ich tylko dwadzie£cia.</FONT>
<P><FONT >TΩtni│y ┐yciem kawiarnie - to one by│y centrami ┐ycia kulturalnego m│odego dwudziestolecia.</FONT>
<P><FONT >Tu wiΩc spotykali siΩ skamandryci - dok│adnie w Ziemia±skiej w Warszawie, w kawiarniach odbywa│y siΩ zupe│nie szalone wieczory poetyckie, na kt≤rych poeci futury£ci manifestowali swoje programy. Tu pikadorczycy (m│odzi skamandryci) atakowali ostrzem antymieszcza±skiej satyry. Nazywali siΩ ôsumieniem m│odej Warszawy artystycznejö i "Wielk╣ Kwater╣ G│≤wn╣ Armii Zbawienia Polski od ca│ej wsp≤│czesnej literatury ojczystejö. M│odzi poeci programowo traktowali poezjΩ jako towar na sprzeda┐, aby okazaµ i udowodniµ odej£cie od romantycznych mit≤w i przemianΩ warto£ci w nowej sytuacji politycznej. Futury£ci wrΩcz szargali £wiΩto£ci narodowe:</FONT>
<P><FONT >ôTrzeba otworzyµ na o£cie┐ wszystkie drzwi i okna, niech wywieje ten sw╣d piwnic i ko£cielnego kadzid│a, kt≤rym od dziecka uczyli was oddychaµ. Zaopatrzeni w gigantyczne respiratory idziemy wam na spotkanie. Og│aszamy za St. Brzozowskim wielk╣ wyprzeda┐ starych rupieci. Sprzedaje siΩ za p≤│ darmo stare tradycje, kategorie, przyzwyczajenia, malowanki i fetysze. Wielkie og≤lnonarodowe panopticum na Wawelu. BΩdziemy zwoziµ taczkami z plac≤w, skwer≤w i ulic nie£wie┐e mumie mickiewicz≤w i s│owackich. Czas opr≤┐niµ postumenty, oczy£ciµ place, przygotowaµ miejsca tym, kt≤rzy id╣ö.</FONT>
<P><FONT >Tak pisa│ w manife£cie </FONT><I><FONT >Do narodu polskiego</FONT></I><FONT > Bruno Jasie±ski (cytujΩ za Alin╣ Kowalczykow╣ - </FONT><I><FONT >Programy i spory literackie w dwudziestoleciu 1918-1939</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Kt≤ry za£ z naszych tw≤rc≤w by│ uosobieniem miΩdzywojennego, kawiarnianego literata? My£licie, ┐e Julian Tuwim, kt≤ry wywo│a│ prawdziw╣ ôwojnΩ o wiosnΩö, bo opisa│ j╣ nader brutalnie, a┐ nazwano go zdegenerowanym? Ot≤┐ nie. Tuwim by│ uwielbianym i atakowanym oraz najpoczytniejszym z poet≤w. Lecho± - potwierdza│ wygl╣dem i zachowaniem portret beztroskiego, roztargnionego i biednego wierszopisa. Ale to ôGombrowicz - prze£miewczy, ironiczny, przewrotny - mo┐e byµ uwa┐any za uciele£nienie modelowego literata Dwudziestolecia. Kawiarnia by│a jego £rodowiskiem naturalnym, domem i pracowni╣. Znalaz│szy siΩ w 1939 r. w Argentynie, stworzy│ kawiarniΩ literack╣ ze wszystkimi jej atrybutami: stolikiem, przy kt≤rym o sta│ej porze zasiada│ w sta│ym gronie przyjaci≤│, by z nimi ┐artowaµ i rozmawiaµ o sztuceö. (Andrzej Zawada - </FONT><I><FONT >Dwudziestolecie literackie</FONT></I><FONT >)</FONT>
<P><FONT >Obie cytowane pozycje polecam osobom, kt≤re chcia│by poszerzyµ swoj╣ wiedzΩ o epoce.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >Nazwa pochodzi od rzeki Skamander, przywo│anej przez Wyspia±skiego w </FONT><I><FONT >Akropolis, </FONT></I><FONT >kt≤ra da│a nazwΩ pismu grupy, ukazuj╣cemu siΩ od stycznia 1920</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/de0732cf26f87753c12564e3004f7d24?OpenDocument"><B><FONT >Julian Tuwim</FONT></B></A>
<P><FONT >Idea│ m│odo£ci, si│y tw≤rczej i przyjaƒni ma zast╣piµ manifesty programowe. Odrzucaj╣ patos i wielkie tematy narodowe, mit tw≤rcy-mesjasza. Wyznaj╣ swoisty kult talentu. W poezji dominuj╣ nareszcie tematy ôczysto poetyckieö: wiosna, mi│o£µ, rado£µ ┐ycia.</FONT></TD></TR>
<P><B><FONT >Stanis│aw M│odo┐eniec</FONT></B></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Eksperymenty formalne - r≤wnoleg│y zapis wers≤w, odrzucenie ortografii, has│o ôs│≤w na wolno£ciö - czyli uwolnionych od regu│ sk│adni i logiki. Wiara w przysz│o£µ, uwolnienie od przesz│o£ci, mit≤w narodowych - na wz≤r futuryzmu w│oskiego i rosyjskiego.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >W kompozycji - d╣┐enie do maksymalnej skr≤towo£ci i skondensowania znacze±, has│o ônajmniej s│≤wö, metafora nadrzΩdnym chwytem poetyckim. Wg Przybosia - ôwiersz ma siΩ sk│adaµ z samych puentö.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >(lubelska - p≤ƒniej w Warszawie)</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT >J≤zef Czechowicz</FONT></B>
<P><B><FONT >Zbigniew Bie±kowski</FONT></B>
<P><B><FONT >Stanis│aw PiΩtak</FONT></B></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Przejmuje od krakowskiej poetykΩ skr≤tu i kondensacji znacze±, natomiast uznaje tematy tradycyjne w poezji: piΩkno pejza┐u, temat wiejski - ukazane na zasadzie marze± sennych lub skojarze±. Krytykuje model poetycki Skamandra.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >(nazwa regionalna chrustu na ognisko, tytu│ pisma grupy, 1931-34, Wilno)</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/92421dc3a09c53e1c125648d007d66be?OpenDocument"><B><FONT >Czes│aw Mi│osz</FONT></B></A>
<P><B><FONT >Teodor Bujnicki</FONT></B>
<P><B><FONT >Jerzy Putrament</FONT></B>
<P><B><FONT >Jerzy Zag≤rski</FONT></B>
<P><B><FONT >Henryk Dembi±ski</FONT></B></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >G│osz╣ katastrofizm - w przekonaniu o ko±cu i kryzysie istniej╣cego £wiata i jego ideologii. Wp│ywa to na symboliczno-wizyjne przedstawianie £wiata w poezji. Poetyka nawi╣zuj╣ca do awangardowej, wiara w spo│eczne oddzia│ywanie sztuki: "Sztuka jest narzΩdziem w walce spo│ecze±stw o wygodniejsze formy bytu" (Mi│osz).</FONT></TD></TR>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/ac06b208d4b9cfbac12564e3004ff900?OpenDocument"><B><FONT >Leopold Staff</FONT></B></A><FONT > - poeta ôtrzech pokole±ö, debiutowa│ jeszcze w M│odej Polsce. M≤wi siΩ o ôpoezji codzienno£ci w miΩdzywojennym etapie tw≤rczo£ci Staffa, o motywie wiejskiego pejza┐u, poszukiwaniu piΩkna w motywach codziennych" (tom </FONT><I><FONT >îcie┐ki polne</FONT></I><FONT >). Podj╣│ Staff tak┐e temat wojny - w swoich wierszach eksponowa│ cierpienie i tragizm losu ludzi dotkniΩtych wojenn╣ po┐og╣. By│ cenionym autorytetem dla skamandryt≤w, uczestniczy│ w poetycko-kawiarnianym ┐yciu stolicy. </FONT><UL><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/47d49d6a6576bea6c12564e30050aafa?OpenDocument"><B><FONT >Boles│aw Le£mian</FONT></B></A><FONT > - poeta oryginalny, indywidualny, tw≤rca specyficznego £wiata poezji i filozofii heroicznego humanizmu. Powo│a│ do ┐ycia gromadΩ fantastycznych postaci jak Dusio│ek, pan B│yszczy±ski, Srebro± itp. Operowa│ neologizmami, eksponowa│ szczeg≤│, wprowadza│ ludowe, ba£niowe i fantastyczne motywy do swojej poezji. Interesowa│a Le£miana relacja Cz│owiek-B≤g, uwa┐a│, ┐e w│a£nie u│omno£µ i kalectwo s╣ tymi warto£ciami, kt≤re odr≤┐niaj╣ cz│owieka od Boga i stanowi╣ o jego cz│owiecze±stwie. Podejmowanie trudu ┐ycia pomimo przeciwno£ci, poczucie tej odrΩbno£ci - to w│a£nie heroiczny humanizm. CzΩsto stosuje formΩ ballady, kt≤ra rozgrywa siΩ w bezkresie i bezczasie.</FONT>
<P><B><FONT >Tomy:</FONT></B><I><FONT > Sad rozstajny </FONT></I><FONT >(1912</FONT><FONT >)</FONT><I><FONT >, ú╣ka</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Nap≤j cienisty</FONT></I><FONT > (1936), </FONT><I><FONT >Dziejba le£na</FONT></I><FONT > (1938).</FONT><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/e6a5955f76545cfdc125648d007d16b3?OpenDocument"><B><FONT >W│adys│aw Broniewski</FONT></B></A><B><FONT > </FONT></B><FONT >- ôrewolucyjny romantykö, bo │╣czy│ w swojej poezji patos rewolucji i poetykΩ romantyczn╣, szczeg≤lnie model poezji tyrtejskiej, nawo│uj╣cej do walki. Utwory jego to czΩsto wiersze-apele, przepe│nione obrazowymi przeno£niami, jak harfa z ┐y│ itp., pe│ne dynamiki i emocji. Tematycznie mie£ci siΩ w nurcie poezji spo│ecznej, w misji poety widzi powo│anie trybuna ludowego, walcz╣cego o sprawy proletariatu. Nie by│ to jednak poeta ideologii komunizmu, tak jak to g│oszono wiele lat po wojnie. Legionista, bra│ udzia│ w wojnie 1920 roku, by│ wiΩziony przez w│adze radzieckie, by│ te┐ w armii Andersa.</FONT>
<P><B><FONT >Tomy poezji </FONT></B><FONT >(w dwudziestoleciu): </FONT><I><FONT >Wiatraki</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Trzy salwy</FONT></I><FONT > (1925), </FONT><I><FONT >Dymy nad miastem</FONT></I><FONT > (1927), </FONT><I><FONT >Komuna paryska </FONT></I><FONT >(1928), </FONT><I><FONT >Troska i pie£±</FONT></I><FONT > (1932), </FONT><I><FONT >Krzyk ostateczny </FONT></I><FONT >(1932).</FONT><LI><B><FONT >Maria Pawlikowska-Jasnorzewska</FONT></B><FONT > (1891-1945) - zwana ôpierwsz╣ dam╣ Skamandraö by│a rzeczywi£cie zaprzyjaƒniona i zwi╣zana z tym ugrupowaniem, choµ formalnie do niego nie nale┐a│a. Pawlikowska by│a mistrzyni╣ miniatury poetyckiej, tworzy│a wiersze epigramatyczne, zwie±czone dobitn╣ point╣. îwiat otaczaj╣cy kobietΩ dwudziestolecia, pe│en drobiazg≤w, bibelot≤w, kwiat≤w, wieczory pod znakiem dancingu - to £wiat przeniesiony do jej poezji. Nie jest to bynajmniej tylko rejestracja tamtego £wiata - zawsze towarzyszy jej filozoficzna refleksja, my£l o przemijaniu, czasie, niesko±czono£ci, staro£ci.</FONT>
<P><B><FONT >Tomy: </FONT></B><I><FONT >Niebieskie migda│y</FONT></I><FONT > (1922), </FONT><I><FONT >R≤┐owa magia</FONT></I><FONT > (1924), </FONT><I><FONT >Poca│unki</FONT></I><FONT > (1926), </FONT><I><FONT >dancing</FONT></I><FONT > (1927), </FONT><I><FONT >Cisza le£na</FONT></I><FONT > (1928), </FONT><I><FONT >Profil bia│ej damy</FONT></I><FONT > (1930), </FONT><I><FONT >Surowy jedwab </FONT></I><FONT >(1932), </FONT><I><FONT >îpi╣ca za│oga</FONT></I><FONT > (1933), </FONT><I><FONT >Balet powoj≤w</FONT></I><FONT > (1935), </FONT><I><FONT >Krystalizacje </FONT></I><FONT >(1937),</FONT><I><FONT > R≤┐a i lasy p│on╣ce </FONT></I><FONT >(1940).</FONT><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/de0732cf26f87753c12564e3004f7d24?OpenDocument"><B><FONT >Julian Tuwim</FONT></B></A><B><FONT > </FONT></B><FONT >- nale┐a│ do ugrupowania Skamander, trzeba jednak na chwilΩ zatrzymaµ siΩ nad przemianami w jego tw≤rczo£ci.</FONT>
<P><B><FONT >I okres</FONT></B><FONT > - m│odzie±czy (lata 1918-26). To epoka ôPikadoraö, Skamandra, skandali poetyckich, ôwojny o wiosnΩö, burzliwego ┐ycia artystycznego i towarzyskiego. Tw≤rczo£µ tego okresu cechuje witalizm, entuzjazm, dynamika ┐ycia wielkiego miasta. PoetΩ widzi jako </FONT><I><FONT >ultimus inter pares </FONT></I><FONT >- ostatniego w£r≤d r≤wnych, wmieszanego w t│um. Wt≤ruj╣ Tuwimowi inni skamandryci: Wierzy±ski, S│onimski, Lecho±. ôZrzucaj╣ z ramion p│aszcz Konradaö, by tematem poezji uczyniµ wiosnΩ, m│odo£µ i wino.</FONT>
<P><B><FONT >II etap</FONT></B><FONT > - ôposzukiwanie s│owa poetyckiegoö, lata 1926-39. W formie zwraca siΩ Tuwim ku klasycznym wzorcom horacja±skim i do poezji Kochanowskiego, krystalizuje w│asn╣ poetykΩ - jΩzyk ekspresywny, dynamiczny, nie unikaj╣cy s│≤w potocznych, a nawet wulgarnych. Do poezji wkradaj╣ siΩ tematy powa┐ne: polityczne, antywojenne (</FONT><I><FONT >Do prostego cz│owieka</FONT></I><FONT >), satyra na mieszcza±stwo (</FONT><I><FONT >Mieszka±cy</FONT></I><FONT >), filozoficzny, czy o samym trudzie tworzenia (</FONT><I><FONT >Sitowie</FONT></I><FONT >). R≤wnie┐ w tym czasie (lata 36-39) tworzy Tuwim wiersze dla dzieci (</FONT><I><FONT >Lokomotywa</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ptasie radio</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >S│o± Tr╣balski</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><B><FONT >III etap </FONT></B><FONT >- wojenny i powojenny - lata 1940-53. Sk│ada siΩ na± emigracja, powr≤t do kraju i dzia│alno£µ powojenna. Dzie│em emigracyjnym jest poemat dygresyjny </FONT><I><FONT >Kwiaty polskie</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><B><FONT >Tomy </FONT></B><FONT >(w okresie miΩdzywojennym): </FONT><I><FONT >Czyhanie na Boga</FONT></I><FONT > (1918), </FONT><I><FONT >Sokrates ta±cz╣cy</FONT></I><FONT > (1920), </FONT><I><FONT >Si≤dma jesie± </FONT></I><FONT >(1922),</FONT><I><FONT > Wierszy</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >tom czwarty</FONT></I><FONT > (1923),</FONT><I><FONT >S│owa we krwi</FONT></I><FONT > (1926), </FONT><I><FONT >Rzecz czarnoleska</FONT></I><FONT > (1929),</FONT><I><FONT > Biblia cyga±ska</FONT></I><FONT > (1933), </FONT><I><FONT >Tre£µ gorej╣ca</FONT></I><FONT > (1936).</FONT><LI><B><FONT >Julian Przybo£</FONT></B><FONT > (1901-70) - wybitny poeta awangardy krakowskiej, tworzy│ jeszcze d│ugo po wojnie (pamiΩtamy jego wrogie nastawienie do turpist≤w). Opr≤cz awangardowej przynale┐no£ci - jest indywidualn╣ osobowo£ci╣ poezji polskiej. To Przybo£ g│osi│ postulat rzemie£lniczej pracy nad jΩzykiem poetyckim, has│o: precz z wat╣ s│≤w: Widzia│ istotΩ poezji w sile metafory, potrafi│ zawrzeµ w jednym wersie wielokrotno£µ skondensowanych znacze±. Operowa│ elips╣ - takim skr≤tem, kt≤ry polega na opuszczeniu ogniw w zdaniu. Potrafi│ dynamizowaµ (poruszaµ, o┐ywiaµ) przestrze± w swojej poezji. Pocz╣tkowo fascynowa│ go program ôtrzech Mö (miasto, masa, maszyna) ruch, elektryczno£µ, geometria, potem zacz╣│ wracaµ do temat≤w tradycyjnych, ale ujmowa│ je na sw≤j spos≤b. </FONT>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/41ba005b556c5106c125648c004e9e62?OpenDocument"><I><FONT >Przedwio£nie</FONT></I></A></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Dzieje Cezarego Baryki, kt≤ry wychowywa│ siΩ w Baku i tam jako m│ody ch│opak by│ £wiadkiem rewolucji, potem za£ wraca do Polski, by tu rozpocz╣µ doros│e ┐ycie - s╣ pretekstem do poruszenia kilku wa┐nych temat≤w:</FONT><UL><LI><FONT >obraz i si│a rewolucji,</FONT><LI><FONT >dyskusja o koncepcjach naprawy Polski,</FONT><LI><FONT >dylematy dojrzewania i poszukiwania autorytet≤w przez m│odego cz│owieka,</FONT><LI><FONT >charakterystyka r≤┐nych £rodowisk polskich.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Powie£µ polityczna. Uwa┐ana jest za najdojrzalsze dzie│o »eromskiego. Utrzymana w tradycyjnej konwencji, trzecioosobowej narracji, jest ôprzegl╣demö kolejnych scen przestrzeni, kt≤re spina biografia bohatera. »eromski operuje tu oszczΩdniejszym stylem, lecz wprowadza symbole: s╣ nimi np. s│ynne szklane domy, o kt≤rych marzy│ stary Baryka. Fina│ powie£ci wskazuje na kompozycjΩ otwart╣.</FONT></TD></TR>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/19e66eddabff55acc125648c0053f8ad?OpenDocument"><I><FONT >Ferdydurke</FONT></I></A></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Opowie£µ o J≤ziu, kt≤ry jako trzydziestoleni mΩ┐czyzna zostaje sprowadzony do │awy szkolnej.Jest w istocie filozoficzn╣ rozpraw╣ o cz│owieku i kategorii Formy. J≤zio poszukuje tego, co w cz│owieku prawdziwe, rzeczywiste, a nie narzucone przez spo│eczny schemat. Ale znajduje: formΩ, konwencjΩ, stereotyp - jednym s│owem "upupianie" i dorabianie "gΩby". Jest to powie£µ:</FONT><UL><LI><FONT >gra - poszukiwanie autentyzmu,</FONT><LI><FONT >komedia o£mieszaj╣ca wszelkie warto£ci,</FONT><LI><FONT >bunt przeciw Formie,</FONT><LI><FONT >satyra na szko│Ω, mieszcza±stwo i ziemia±stwo,</FONT><LI><FONT >drwina ze £wiata jako rekwizytorni form.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Awangardowa powie£µ Gombrowicza posiada wiele cech powie£ci, kt≤ra wykrystalizuje siΩ po wojnie i otrzyma nazwΩ </FONT><I><FONT >noveau roman</FONT></I><FONT >. Jest to m.in. pierwszoosobowa narracja, kt≤ra przedstawia £wiat widziany oczyma bohatera, poprzez jego poszukiwania i wra┐enia. Pe│no tu absurdu, scen groteskowych, paradoksu i postaci karykaturalnych. Pisana specyficznym ôgombrowiczowskimö stylem: przestawienie szyku zda±, neologizmy - pupa, gΩba, chwyt podgl╣dania i przedrzeƒniania.</FONT></TD></TR>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/11de8ec91187510bc125648c0051e6ed?OpenDocument"><I><FONT >Granica</FONT></I></A></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Dzieje mi│o£ci i romansu Zenona Ziembiewicza wygl╣daj╣ z pozoru na zwyk│y romans, oparty o tr≤jk╣t: m╣┐-┐ona-kochanka, i to w dodatku schematyczny: pan uwodzi s│u┐╣c╣ z ludu. Jednak ≤w romans to pretekst do podjΩcia:</FONT><UL><LI><FONT >problematyki spo│ecznej (obraz ziemia±stwa, inteligencji miejskiej, ludu),</FONT><LI><FONT >problematyki moralnej (pytanie o granicΩ moraln╣, kt≤rej przekroczyµ nie wolno, o ocenΩ czyn≤w postaci),</FONT><LI><FONT >problematyki filozoficznej (pytanie: jakim jest cz│owiek - czy takim, jakim postrzega siebie, czy takim, jakim widz╣ go inni?),</FONT><LI><FONT >problematyka obyczajowa (konformizm bohatera).</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Chwyt kompozycyjny - umieszczenie na pocz╣tku powie£ci jej rozwi╣zania, fina│u nieszczΩ£liwego romansu - pozwala odrzuciµ czytelnicz╣ ciekawo£µ i skupiµ siΩ na analizie kolejnych etap≤w zdarze± i przemian w psychice postaci. Jest to zatem fabu│a retrospektywna. Pisarka stosuje te┐ chwyt zderzenia r≤┐nych perspektyw widzenia i oceny tych samych os≤b i zdarze±.</FONT></TD></TR>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/48ac8e77d47e9e75c125652a00600ca3?OpenDocument"><I><FONT >Noce i dnie</FONT></I></A></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Saga rodzinna - bo s╣ ni╣ dzieje Bogumi│a i Barbary Niechcic≤w oraz ich dzieci - ko±czy siΩ w momencie wybuchu I wojny £wiatowej (lata 1884-1914). Jak to w panoramicznym utworze bywa, znajdziemy bogactwo temat≤w i z│o┐on╣ problematykΩ:</FONT><UL><LI><FONT >psychologiczn╣ (kontrast postaci, psychika Barbary Niechcicowej),</FONT><LI><FONT >patriotyczn╣ (motyw powstania, pracy, obraz polskiego domu),</FONT><LI><FONT >obyczajow╣,</FONT><LI><FONT >spo│eczn╣,</FONT><LI><FONT >filozoficzn╣.</FONT></UL></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Tradycja sagi rodzinnej siΩga XIX wieku, jest to te┐ tzw. powie£µ-rzeka, kt≤ra przedstawia losy postaci przez wiele lat, ogarnia wiele £rodowisk, miejsc, ukazuje przemiany spo│eczno-obyczajowe. Utrzymana w konwencji realistycznej, z przezroczyst╣ narracj╣. Kreacja g│≤wnych postaci opiera siΩ o kontrast.</FONT></TD></TR>
<P><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/17bf13e244196460c125648c00519d78?OpenDocument"><I><FONT >Sklepy cynamonowe</FONT></I></A></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Opowiadania Schulza pe│ne s╣ ba£niowej, onirycznej atmosfery - obraz≤w z pod£wiadomo£ci i wyobraƒni cz│owieka. To niby opis miasta z dzieci±stwa, ale jak┐e inny od realistycznych fotografii, wyzwalaj╣cy mityczn╣ rzeczywisto£µ, pe│n╣ symboli. Jest tu obraz miasta, mit ojca, motyw dojrzewania, tΩsknota za egzotyk╣ doros│o£ci, filozoficzne poszukiwanie prawdy o cz│owieku.</FONT></TD><TD WIDTH="33%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Akcja spe│nia tu rolΩ drugorzΩdn╣, prozΩ Schulza zaliczamy do awangardowych pomys│≤w miΩdzywojnia. Jej konstrukcja i interpretacja wymaga technik psychoanalizy, odczytania symboli i surrealistycznej poetyckiej kreacji przestrzeni.</FONT></TD></TR>
<P><B><FONT >ZapamiΩtaj czym jest Czysta Forma!</FONT></B>
<P><FONT >Od tego nale┐y zacz╣µ, by poj╣µ sens awangardowego dramatu, wymy£lonego przez </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/f0bd987b3a2f7b5dc125648c004f06f1?OpenDocument"><FONT >Stanis│awa Ignacego Witkiewicza </FONT></A><FONT > (Witkacego). Teoria Czystej Formy g│osi, ┐e prawdziwe dzie│o sztuki umo┐liwia odczucie Jedno£ci w Wielo£ci, czyli metafizycznej Tajemnicy Istnienia. Dzieje siΩ tak dziΩki "napiΩciom czysto formalnym" pomiΩdzy elementami dzie│a, a nie dziΩki zawartym w nim tre£ciom, choµ i one stanowi╣ sk│adnik formalnej jedno£ci. I to udaje siΩ dramatom Witkacego! ôM≤zg wariata na scenieö - owszem, deformacjΩ £wiata, wszelkie zaprzeczenie rzeczywisto£ci, makabrΩ - zobaczymy na scenie, ale nie imitacjΩ prawdopodobnych reali≤w.</FONT></TD><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Przes│anie tych dzie│ jest natomiast g│Ωboko filozoficzne: Witkacy jest katastrofist╣, przewiduje kres istniej╣cego £wiata, zanik│y w nim bowiem uczucia metafizyczne. Nie organizuje zreszt╣ tego niezwyk│ego ba│aganu na scenie bez istotnej my£li, w tym ôszale±stwie jest metodaö - Witkacy gra konwencjami, bezlito£nie wy£miewa schematy i obyczaje, dyskutuje tak istotne tematy jak wizja przysz│ego spo│ecze±stwa, rewolucja, definicje zwyk│ej egzystencji. Jest Witkacy naszym prekursorem teatru absurdu.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Parodia znanego w≤wczas naturalistycznego dramatu Rittnera </FONT><I><FONT >W ma│ym domku</FONT></I><FONT >. Opr≤cz o£mieszenia tej w│a£nie konwencji, innego przedstawienia ômodelu rodzinyö na deskach teatru - dramat Witkacego po prostu bawi, dziΩki sporej dawce komizmu, s│ownictwu i wydarzeniom.</FONT>
<P><B><FONT >Zabiegi deformuj╣ce:</FONT></B>
<P><FONT >zatarcie reali≤w pomiΩdzy £wiatem i bohaterami fantazji a rzeczywisto£ci: widmo pij╣ce herbatΩ i uczestnicz╣ce w rodzinnym ┐yciu (fantastyka grozy i niesamowito£ci w zupe│nie ôuzwyczajnionejö sytuacji). Imiona, nazwiska, spos≤b wypowiedzi postaci, sceny groteskowe i absurdalne.</FONT></TD><TD WIDTH="50%" BGCOLOR="E0FFFF"><FONT >Jest to dramat w gruncie rzeczy pesymistyczny. Traktuje </FONT><B><FONT >o rewolucji, o katastroficznej wizji przysz│o£ci</FONT></B><FONT >, jest tak┐e przerysowan╣, karykaturaln╣ charakterystyk╣ spo│ecze±stwa. Witkacy zapowiada nadej£cie strasznego £wiata - w│adzy hiperrobociarza: epoki biurokracji, manipulacji otΩpia│ym spo│ecze±stwem.</FONT>
<P><B><FONT >Zabiegi deformuj╣ce:</FONT></B><UL><LI><FONT >charakterystyka postaci (np. prokurator Scurvy ma oczy b│Ωkitne jak ôguziki od majtekö),</FONT><LI><FONT >zmienno£µ stylu wypowiedzi jednej postaci,</FONT><LI><FONT >imiona: KsiΩ┐na Zbereƒnicka, Sajetan Tempe, Scurvy,</FONT><LI><FONT >groteska i absurd budulcem wielu scen,</FONT><LI><FONT >igranie przestrzeni╣ (£ciany czy kraty jej nie ograniczaj╣),</FONT><LI><FONT >wulgaryzmy w wypowiedziach.</FONT></UL></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Jak w paru zdaniach okre£liµ podstawowe cechy okresu, kt≤ry trwa│ jakie£ tysi╣c lat - od upadku cesarstwa zachodniorzymskiego (476) do zdobycia przez Turk≤w Konstantynopola (1453), stolicy wschodniorzymskiej, dziedzica tradycji antycznej Grecji i Rzymu? Zwyczajowo koniec £redniowiecza umieszcza siΩ jeszcze p≤ƒniej, w roku odkrycia przez Kolumba Ameryki, a przecie┐ dzie│a gotyku, stylu £redniowiecznego, powstawa│y i p≤ƒniej, ┐e wspomnimy arcydzie│o "gotyku p│omienistego", ko£ci≤│ £w. Anny w Wilnie. A drewniane ko£ci≤│ki, stanowi╣ce a┐ po wiek XVIII dominantΩ krajobrazu wsi polskiej? Problem polega na tym, ┐e w tej d│ugiej i maj╣cej wiele twarzy epoce ka┐dy mo┐e znaleƒµ fakty uzasadniaj╣ce jego w│asn╣ wizjΩ £redniowiecza: niew╣tpliw╣ ciemnotΩ i ol£niewaj╣ce osi╣gniΩcia filozofii Boecjusza (480-524), £w. Bonawentury (1221-74), £w. Tomasza z Akwinu (1225-1274), Dunsa Szkota (ok.1270-1308), pogardΩ dla d≤br materialnych i niebywa│╣ chciwo£µ, ascezΩ i po┐╣dliwo£µ, kt≤rej £wiadectwem jest gwa│towny op≤r duchowie±stwa przeciw celibatowi. Symbolem tych sprzeczno£ci mo┐e byµ instytucja papiestwa: na tronie Piotrowym zasiadali w≤wczas £wiΩci, ale i │ajdacy. Znamienne, ┐e w okresie chrztu Polski papiestwo dawa│o raczej przyk│ad zgorszenia ni┐ cnoty. Gdy polsko-litewskie rycerstwo rusza│o przeciw Krzy┐akom pod Grunwaldem z </FONT><I><FONT >Bogurodzic╣</FONT></I><FONT > na ustach, godno£µ papiesk╣ uzurpowa│o sobie a┐ trzech biskup≤w! A jednak by│y to czasy religijne, choµ czΩsto antyklerykalne. Sprzeczno£µ, ale nie ca│kowita.</FONT>
<P><FONT >îredniowiecze zrodzi│o siΩ ze zderzenia dw≤ch czynnik≤w: rolniczo-miejskiej tradycji antycznej i tradycji barbarzy±skiej, le£no-stepowej, kt≤rej kolejnymi przedstawicielami byli Germanowie, Hunowie, Awarowie, S│owianie, WΩgrzy, Normanowie. To prawda, ┐e wszystkie te ludy znalaz│y sobie miejsce w obrΩbie kultury po-rzymskiej, ale zanim to siΩ sta│o, dawa│y siΩ dobrze we znaki swym p≤ƒniejszym s╣siadom. A na dodatek w VIII w. na EuropΩ uderzyli muzu│manie. W IX w. odrodzi│a siΩ co prawda dziΩki Karolowi Wielkiemu (cesarz 800-814) instytucja cesarstwa, ale Europa by│a wci╣┐ biedna, g│odna i zagro┐ona z zewn╣trz. Z antycznego chrze£cija±stwa, kt≤rego najwybitniejszym przedstawicielem by│ £w. Augustyn (354-430), i z mitycznego my£lenia barbarzy±c≤w, wyp│ywa│, pomimo wszystkich sprzeczno£ci, jeden zasadniczy wniosek: za zas│on╣ £wiata materialnego, kryje siΩ £wiat wy┐szy, prawdziwy, Boski. To, co dostΩpne naszym zmys│om, £wiat widzialny, to jedynie "ksiΩga pisana Bo┐ym palcem". O nietrwa│o£ci d≤br doczesnych nie trzeba by│o nikogo przekonywaµ w tej epoce wojen i epidemii. Mo┐na siΩ by│o bez problemu przyjrzeµ, co z najpiΩkniejsz╣ twarz╣ robi│ miecz czy tr╣d. Niezale┐nie od tego, czy ≤wczesny Europejczyk by│ pod wp│ywem neoplatonizmu £w. Augustyna czy inspirowanej Arystotelesem my£li £w. Tomasza czy te┐ (najczΩ£ciej) magicznej wizji £wiata rodem z eurazjatyckich step≤w - to przecie┐ wiedzia│, ┐e bez udzia│u pierwiastka boskiego nie ma ┐ycia doczesnego, ┐e to, co materialne, jest niesko±czenie mniej warte ni┐ to, co duchowe, maj╣ce zwi╣zek ze £wiΩto£ci╣. A dostΩp do tego lepszego, pozaziemskiego ┐ycia nie m≤g│ byµ │atwy wobec jawnego panoszenia siΩ z│a. Bernold z Ratyzbony w XIII w. okre£la│ szansΩ zbawienia jak 1 do 100 000. </FONT>
<P><B><FONT >Ludzie £redniowiecza wyci╣gali ze swej sytuacji nastΩpuj╣ce wnioski:</FONT></B><UL><BR>
1. <FONT >Skoro £wiat materialny jest z│y (a co do tego nie mieli w╣tpliwo£ci, rozwa┐aj╣c w│asne do£wiadczenia), to nale┐y skupiµ siΩ na dotarciu do £wiata lepszego, duchowego. Dobra doczesne traktowali jako "marno£µ nad marno£ciami", co jednak, paradoksalnie, wcale nie zawsze poci╣ga│o za sob╣ ┐yciow╣ ascezΩ. Jak pisze J. Le Goff "£rodki podniecaj╣ce i pobudzaj╣ce p│ciowo, napary mi│osne, napary powoduj╣ce halucynacje s╣ wszΩdzie i dla wszystkich dostΩpne". "Niska" sfera cielesno£ci nie jest warta szlachetnych odruch≤w, mo┐na wiΩc daµ w niej upust z│ej, a kto wie czy nie diabelskiej, stronie cz│owiecze±stwa. </FONT>
<P>2. <FONT >W niepewnej</FONT> <FONT >sytuacji ┐yciowej nale┐y szukaµ bezpiecze±stwa we wsp≤lnocie: doczesnej, kt≤r╣ daje hierarchiczny porz╣dek spo│ecze±stwa feudalnego, a zw│aszcza duchowej, kt≤r╣ daje Ko£ci≤│. Niew╣tpliwie, jego przedstawicie nie zawsze s╣ godni swych funkcji, ale przecie┐ s╣ tylko ziemskimi, u│omnymi po£rednikami w kontakcie z rzeczywisto£ci╣ obiektywn╣, Bosk╣. To g│Ωbokie poczucie u│omno£ci natury ludzkiej czΩsto daje o sobie znaµ w literaturze £redniowiecznej. Kolektywizm £redniowiecza by│ mocno zakorzeniony w filozofii: £w. Tomasz uwa┐a│, ┐e istot╣ ka┐dego bytu jednostkowego jest to, co w nim wsp≤lne z innym bytami tego samego rodzaju. Cechy indywidualne to jedynie "przypad│o£ci". Jeszcze w 1300 r. kr≤l Filip PiΩkny zarzuca│ papie┐owi Bonifacemu VIII, ┐e pozwoli│ na wykonanie swego realistycznego wizerunku, pokazuj╣cego cechy indywidualne. Zreszt╣ i arty£ci na og≤│ nie sygnowali swych dzie│ - tak┐e i sztuka by│a kolektywna. Wa┐ny by│ cel - wys│awianie chwa│y boskiej - a nie pycha jednostki, z │aski Bo┐ej obdarzonej talentem.</FONT>
<P>3. <FONT >Skoro jedyn╣ naprawdΩ istotn╣ rzeczywisto£ci╣ jest rzeczywisto£µ duchowa, rzeczywisto£µ idei, to o niej tylko warto m≤wiµ czy pisaµ, j╣ tylko nale┐y przedstawiaµ. Sztuka i literatura £redniowiecza po£wiΩcona jest w przewa┐aj╣cym stopniu oddawaniu nie tego, jak jest, ale: jak byµ powinno. Dotyczy to te┐ dw≤ch rodzaj≤w £redniowiecznej tradycji rycerskiej: orΩ┐nej i mi│osnej.</FONT>
<P>4. <FONT >Z drugiej strony pamiΩtajmy, ┐e jednak rzeczywisto£µ ziemska jest wprawdzie niedoskona│ym, ale zawsze, odbiciem porz╣dku boskiego. St╣d nie ma na ziemi rzeczy przypadkowych, wszystko, co istnieje "tu" jest odblaskiem "tamtego" £wiata. Arty£ci £redniowiecza szukaj╣ zatem dostΩpu do wiedzy o rzeczach abstrakcyjnych pos│uguj╣c siΩ konkretnymi formami £wiata materialnego. Mi│o£µ dworna, opiewana przez trubadur≤w, choµ tak g│Ωboko osadzona w obyczajowo£ci epoki nie ma nic wsp≤lnego z bezwzglΩdnymi realiami matrymonialnymi owych czas≤w, jest raczej symbolem mi│o£ci idealnej, gr╣, kt≤ra pozwala oderwaµ siΩ od prozy ┐ycia. To upodobanie do znacz╣cego konkretu, do ┐ywych barw nios╣cych abstrakcyjne, symboliczne tre£ci, odbi│o siΩ na sztuce epoki: ≤wczesne ko£cio│y, dzi£ przemawiaj╣ce surowo£ci╣ nagiego kamienia, obwieszone by│y jaskrawymi tkaninami (a kolory nie by│y przypadkowe) i pokryte alegorycznymi malowid│ami.</FONT>
<P>5. <FONT >W£r≤d symboli najwa┐niejszy by│ jΩzyk. Nazwaµ rzecz, to ju┐ j╣ wyja£niµ. S│≤w nie rzucano w≤wczas na wiatr. Powiedzenie "wszystko jest poezj╣" nie by│o w≤wczas przesad╣. St╣d rezerwa do niezdarnych jeszcze jΩzyk≤w narodowych, kt≤re nie mog│y siΩ precyzj╣ r≤wnaµ z │acin╣. Toporna nazwa obra┐a rzeczywisto£µ, z natury swej dan╣ nam od Boga. A c≤┐ dopiero, je£li m≤wimy o sprawach £wiΩtych. Tak wiΩc £redniowiecznym autorom, pisz╣cym po │acinie, nie chodzi│o tylko o "uczono£µ" albo elegancjΩ - to by│a kwestia przyzwoito£ci.</FONT></UL><BR>
<FONT >Mo┐na by wiΩc zaryzykowaµ uog≤lnienie, ┐e mentalno£µ ludzi £redniowiecza, choµ zmienna w zale┐no£ci od czas≤w, opiera│a siΩ na prze£wiadczeniu, ┐e oni sami i £wiat, w kt≤rym ┐yj╣, s╣ bardzo niedoskona│ym odwzorowaniem £wiata wiecznego, duchowego. Wierzyli, ┐e "jako w g≤rze, tako na dole". Z wiary tej wyci╣gali w ┐yciu codziennym bardzo rozmaite wnioski, ale co do podstaw swych przekona± rzadko miewali w╣tpliwo£ci. A┐ przyszed│ wiek XV i nadesz│o zw╣tpienie: a mo┐e to cz│owiek jest miar╣ wszechrzeczy?</FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >îredniowieczna Europa (pamiΩtamy: teocentryczna, silnie chrze£cija±ska, uniwersalna) by│a zamkniΩta dla pa±stw i lud≤w poga±skich. WiΩcej: by│a dla nich niebezpieczna, bowiem wojny religijne i krzewienie wiary stanowi│y istotΩ rzemios│a rycerskiego. A Ko£ci≤│, papie┐, duchowni oznaczali: wiedzΩ, o£wiatΩ, kulturΩ Zachodu. Polska wesz│a w ten £wiat nowej cywilizacji europejskiej za spraw╣ chrztu Mieszka I w 966. Sta│a siΩ pa±stwem chrze£cija±skim i europejskim - obok potΩ┐nego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, obok pa±stwa Frank≤w, Anglii - a tak┐e Czech, od kt≤rych Mieszko I - Piast - przyj╣│ chrzest z ┐on╣ D╣br≤wk╣. Co istotne, Polska przyjΩ│a chrze£cija±stwo z Zachodu, a nie z Bizancjum, jak to by│o ze S│owianami Wschodnimi i Po│udniowymi. W polskich grodach - w Gnieƒnie, Ko│obrzegu, Poznaniu, Krakowie, Wroc│awiu, nieco p≤ƒniej w P│ocku - wyros│y katedry. Ustanowiono arcybiskupstwo w Gnieƒnie. Powsta│y klasztory i zaczynali dzia│alno£µ zakonnicy. W│adzΩ obejmowali kolejni </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/4c91a883e1a1ab08c12564da007d9a3a?OpenDocument"><FONT >Piastowie</FONT></A><FONT >: Boles│aw Chrobry (na tronie 992-1025) dost╣pi│ koronacji i poszerzy│ granice pa±stwa, jego syn - Mieszko II (1025-33) by│ niezwykle wykszta│cony, ale swoj╣ nieudolno£ci╣ doprowadzi│ do chaosu w kraju i rozruch≤w antychrze£cija±skich, z kolei Boles│aw îmia│y (na tronie 1058-79, prawnuk Chrobrego) popad│ w konflikt z Ko£cio│em przez skazanie na £mierµ biskupa krakowskiego Stanis│awa, p≤ƒniej kanonizowanego. Obraz £redniowiecznej Polski to tak┐e panorama wojen. Opr≤cz walk ze starymi s╣siadami pamiΩtaµ trzeba o dw≤ch wrogach - najpierw byli to Tatarzy zagra┐aj╣cy w po│owie XIII w. Europie, potem zakon krzy┐acki. Boles│aw Krzywousty s│ynnym testamentem (1138) skutecznie poszatkowa│ pa±stwo na dzielnice, a rozdrobnienie postΩpowa│o w piorunuj╣cym tempie. Z dzisiejszego punktu wiedzenia wydaje siΩ to nierozs╣dne, ale w feudalnej Europie stanowi│o normΩ. Ksi╣┐Ω Konrad Mazowiecki, zaprosi│ (1226) do swego ksiΩstwa Krzy┐ak≤w - konsekwencje tej go£cinno£ci znamy. Historia £redniowiecznej Polski ka┐e pamiΩtaµ o czynach W│adys│awa úokietka (zjednoczyciela Polski i jej kr≤la 1320-1333) i Kazimierza Wielkiego (na tronie 1333-70), ostatniego z dynastii Piast≤w, kt≤ry wzmocni│ PolskΩ militarnie i gospodarczo oraz przy│╣czy│ do niej Ru£ Halick╣. P≤ƒniej - wyr≤┐nia ôimportowanegoö w│adcΩ z wrogiej przedtem Litwy - W│adys│awa Jagie││Ω. Jego osoba symbolizuje uniΩ z Litw╣ (1385-1413), zwyciΩstwo nad Krzy┐akami (Grunwald, 1410) i wskrzeszenie </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/8bb3924b13b77367c12564da007cbe72?OpenDocument"><FONT >Akademii Krakowskiej</FONT></A><FONT >, pierwszego polskiego uniwersytetu, za│o┐onego przez Kazimierza Wielkiego w 1364. W 1386 r. £wie┐o ochrzczony Jagie││o po£lubi│ kr≤low╣ JadwigΩ, ale to nie ona mia│a zostaµ matk╣ nastΩpnej dynastii, lecz So±ka Holsza±ska - czwarta ┐ona Jagie││y. Dwie dynastie (Uwaga! Ostatni </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/8bb3924b13b77367c12564da007cbe72?OpenDocument"><FONT >Jagiellonowie</FONT></A><FONT > to ju┐ renesans), wielcy kr≤lowie i wielkie bitwy (Cedynia, 972; Legnica, 1241; Grunwald, 1410) kojarz╣ siΩ z naszym £redniowieczem. Ale tak┐e kobiety: Sygryda Storrada - siostra Chrobrego, obdarzona wielk╣ si│╣ w│adczyni na dworze szwedzkim, Regelinda - £miej╣ca siΩ Polka wydana za m╣┐ do Naumburga, Rycheza - ambitna ┐ona Mieszka II, £wietnie opisana w </FONT><I><FONT >Srebrnych Or│ach</FONT></I><FONT > Parnickiego, czy wreszcie - jedyny polski kr≤l-kobieta - Jadwiga, kanonizowana przez Jana Paw│a II w 1997. Dwory, klasztory i ko£cio│y, kt≤re pojawi│y siΩ w chrze£cija±skiej Polsce, by│y te┐ ogniskami kultury, sztuki i literatury, a tak┐e postΩpu gospodarczego. PiΩµ wiek≤w polskiego £redniowiecza - tak obfituj╣ce w zdarzenia historyczne - z punktu widzenia badacza literatury wydaj╣ siΩ skromniejsze, wiΩcej bowiem by│o bitew ni┐ ksi╣g - ale te te┐ by│y. Te, kt≤re pozosta│y s╣ prawdziwymi zabytkami kultury i jΩzyka polskiego - chocia┐ nie przemawiaj╣ ┐ywo do wsp≤│czesnego czytelnika. Niech wiΩc bΩdzie nasz╣ rol╣ ogarn╣µ je, uporz╣dkowaµ, zapamiΩtaµ.</FONT></TD></TR>
<B><FONT SIZE=2 >Hagiografia </FONT></B><FONT SIZE=2 >- to ┐ywoty £wiΩtych.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >Historiografia </FONT></B><FONT SIZE=2 >- to dziejopisarstwo (kroniki).</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >Moralitet </FONT></B><FONT SIZE=2 >- to np. pouczaj╣cy dramat, w kt≤rym bohater - reprezentant ludzko£ci, po prostu cz│owiek - przemierza drogΩ ┐ycia i spotyka uciele£nione cnoty i grzechy, wybiera dobro lub z│o. U kresu drogi czeka na± - piek│o lub niebo.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >Alegoria </FONT></B><FONT SIZE=2 >- to uosobienie cnoty lub grzechu, symbol zrozumia│y dla wszystkich, wielokrotnie pojawiaj╣cy siΩ w r≤┐nych utworach jako no£nik tych samych warto£ci.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >Apokryfy </FONT></B><FONT SIZE=2 >- opowie£ci │╣cz╣ce w╣tki biblijne z legend╣, ba£ni╣ (np. Rozmy£lania przemyskie).</FONT>
<P><B><FONT SIZE=2 >Wiersz £redniowieczny </FONT></B><FONT SIZE=2 >- to praktykowany w £redniowieczu typ wiersza: bez zgodno£ci sylab w wersach, dopiero d╣┐╣cy do sylabizmu. Inna nazwa: zdaniowo-rymowy, bowiem uk│adano wiersz tak, by wers pokrywa│ siΩ ze zdaniem (lub cz│onem zdaniowym) a rymy uzyskiwano po prostu przez powt≤rzenie tej samej formy gramatycznej (prosimy - nosimy).</FONT><UL><BR>
<FONT SIZE=2 >Uwaga! Praktykowano tak┐e gatunki przejΩte z antyku: pie£±, tragediΩ, dialog, satyrΩ, gesta (opowie£µ o czynach).</FONT></UL><BR>
<FONT >W okresie pierwszym, przypadaj╣cym na wieki XI i XII, mamy do czynienia niemal wy│╣cznie z literatur╣ pisan╣ po │acinie. Pisaniem zajmuj╣ siΩ na og≤│ cudzoziemcy, a proza dominuje nad poezj╣. Powstaj╣ g│≤wnie dzie│a hagiograficzne (┐ywoty £wiΩtych) oraz kronikarskie (</FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/f841c7e50e26047ec125648b007949d0?OpenDocument"><I><FONT >Kronika</FONT></I><FONT > Galla Anonima</FONT></A><FONT >). Pojawia│y siΩ te┐ romanse rycerskie, ale wiemy o nich tylko z p≤ƒniejszych przekaz≤w. Tw≤rczo£µ rodzima przekazywana by│a ustnie. Pierwsze polskie s│owa pojawi│y siΩ na pi£mie w XII w. </FONT>
<P><FONT >W okresie drugim, w wiekach XIII i XIV │acina nadal dominuje, ale w£r≤d pisarzy ni╣ siΩ pos│uguj╣cych coraz wiΩcej jest Polak≤w (</FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/f841c7e50e26047ec125648b007949d0?OpenDocument"><I><FONT >Kronika polska </FONT></I><FONT >Wincentego Kad│ubka</FONT></A><FONT >). Rozwija siΩ poezja liturgiczna. W drugiej po│owie XIII w. w pi£mie pojawia siΩ coraz wiΩcej s│≤w polskich, a nawet zda±. W ko±cu tego wieku pojawi│ siΩ zapewne pierwszy polski przek│ad Psa│terza, a niewiele p≤ƒniej powsta│y zachowane teksty </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/56f2d67ea58aeab2c125648b0079afb0?OpenDocument"><I><FONT >Kaza± £wiΩtokrzyskich</FONT></I></A><FONT > i </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/56f2d67ea58aeab2c125648b0079afb0?OpenDocument"><I><FONT >Psa│terza floria±skiego</FONT></I></A><FONT >. ZaczΩto uk│adaµ rodzime pie£ni ko£cielne: byµ mo┐e ju┐ w ko±cu XIII w. powsta│a pie£± </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/cfaae5c0e61c230ec125648b0079e9c6?OpenDocument"><I><FONT >Bogurodzica</FONT></I></A><FONT >. W ko£cio│ach g│oszono kazania polskie, niekiedy zapisywane. Zar≤wno w Polsce jak i Europie Zachodniej by│ to okres swobodniejszej ekspresji artystycznej (gotyk), kt≤ra w ┐yciu codziennym znajdowa│a upust w karnawa│owej tw≤rczo£ci erotycznej, niekiedy spro£nej i krytykowanej przez Ko£ci≤│. Z drugiej strony niebywa│a zaraza, jaka w po│owie XIV spad│a na EuropΩ, sprawi│a, ┐e jednym z wa┐nych temat≤w literatury sta│a siΩ £mierµ - nie jako abstrakcyjny koniec ziemskiego bytowania, ale konkretna, naturalistycznie oddana trupia rzeczywisto£µ. </FONT>
<P><FONT >Okres trzeci, przypadaj╣cy w przybli┐eniu na wiek XV to ju┐ epoka "jesieni £redniowiecza". Krusz╣ siΩ ju┐ uniwersalizm, kolektywizm i symbolizm, tak typowe dla £redniowiecza. W drugiej po│owie stulecia pojawiaj╣ siΩ ju┐ w polskiej literaturze w╣tki humanistyczne. W poezji - polskiej i │aci±skiej - na uwagΩ zas│uguje W│adys│aw z Gielniowa, a w prozie, jeszcze │aci±skiej, historyk Jan D│ugosz. Z polskiej tw≤rczo£ci poetyckiej, zw│aszcza £wieckiej, zachowa│o siΩ niewiele, choµ by│a ona zapewne obfita ( z zachowanych utwor≤w wymie±my </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/22f6e386bdb91eadc125648b007a55b9?OpenDocument"><I><FONT >SatyrΩ na leniwych ch│op≤w</FONT></I></A><FONT > oraz </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/dd403037a91f3ea0c125648b007a85f1?OpenDocument"><I><FONT >O zachowaniu siΩ przy stole</FONT></I></A><FONT > </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19702.nsf/36ac9cd941a12fac8525647d00340aac/235e712560d6f561c125648b007a8d80?OpenDocument"><FONT >S│oty</FONT></A><FONT >). W prozie czΩsta by│a tematyka apokryficzna, a tak┐e tanatologiczna (</FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/ec34bfb7758065cbc125648b007a1b20?OpenDocument"><I><FONT >Dialog mistrza Polikarpa ze îmierci╣</FONT></I></A><FONT >). T│umaczono te┐, czy raczej adaptowano, europejskie opowie£ci wychowawcze, historyczne i b│aze±skie.</FONT>
<P><FONT >S│owa, zdania, wreszcie utwory pisane po polsku w £redniowieczu - to zabytki jΩzyka polskiego. Pozwalaj╣ zrekonstruowaµ w pewnej mierze jΩzyk £redniowiecznych Polak≤w, a tak┐e £ledziµ rozw≤j polszczyzny. Nale┐y odr≤┐niµ zabytki jΩzyka od zabytk≤w (arcydzie│) literatury polskiej - te bowiem badamy nie tylko ze wzglΩdu na jΩzyk, lecz i tre£µ, kompozycjΩ, przes│anie. S╣ zarazem zabytkiem jΩzyka - ale i czym£ wiΩcej.</FONT>
<P><FONT >Dokumenty, w kt≤rych pojawia│y siΩ pierwsze nazwy polskie:</FONT><UL><LI><B><FONT >IX wiek </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >"Geograf Bawarski"</FONT></I><FONT >, anomimowa notatka, w kt≤rej mowa o plemionach s│owia±skich, w tym polskich.</FONT><LI><B><FONT >X wiek </FONT></B><FONT >-</FONT><I><FONT > Dagome iudex</FONT></I><FONT >, dokument Mieszka I dla papie┐a Jana XV, okre£laj╣cy m.in. granice ≤wczesnej Polski. Pojawiaj╣ siΩ nazwy Schignense (zapewne Gniezno), Prusy, Ru£, Krak≤w, Alemura (zapewne O│omuniec), Milsko (G≤rne úu┐yce), Odra.</FONT><LI><B><FONT >XI wiek </FONT></B><FONT >- Kronika Thietmara, niemieckiego biskupa (975-1018), kt≤ry w swej kronice zawar│ wiele informacji dotycz╣cych Polski.</FONT><LI><B><FONT >XII wiek </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Bulla gnieƒnie±ska</FONT></I><FONT > - a┐ 410 wyraz≤w polskich!</FONT><LI><B><FONT >XIII wiek </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >KsiΩga henrykowska</FONT></I><FONT > - pierwsze zdanie polskie : ôdaj aµ ja pobruszΩ a ty poczywajö, mia│ powiedzieµ czeski ch│op Bogwa│ do ┐ony miel╣cej na ┐arnach. ( W oryginalnym tek£cie jest "poziwai", wiΩc mo┐e raczej powinno siΩ czytaµ "podziwaj", co przypomina czeskie i s│owackie "podiwaj - popatrz".</FONT><LI><B><FONT >XIII wiek</FONT></B><FONT > (II po│owa) - </FONT><I><FONT >Bogurodzica</FONT></I><FONT > - ca│y tekst (utw≤r) w jΩzyku polskim.</FONT><LI><B><FONT >XIV wiek </FONT></B><FONT >-</FONT><I><FONT >Psa│terz floria±ski</FONT></I><FONT > (polski przek│ad psalam≤w), </FONT><I><FONT >Kazania £wiΩtokrzyskie</FONT></I><FONT > ( zbi≤r kaza± w jΩzyku polskim).</FONT><LI><B><FONT >XV wiek </FONT></B><FONT >- </FONT><I><FONT >Kazania gnieƒnie±skie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Psa│terz pu│awski</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Biblia kr≤lowej Zofii</FONT></I><FONT >.</FONT><LI><B><FONT >XV wiek</FONT></B><FONT > - utwory: </FONT><I><FONT >O zachowaniu siΩ przy stole</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Legenda o £w. Aleksym</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Lament £wiΩtokrzyski</FONT></I><FONT >.</FONT></UL><BR>
<P><B><FONT SIZE=4 >Gatunki literackie, uprawiane w £redniowieczu</FONT></B>
<P><B><FONT >îredniowieczne tematy:</FONT></B>
<P><B><FONT >B≤g, mi│o£µ, £mierµ, walka, historia, obyczaje.</FONT></B><UL><LI><B><FONT >Tematyka religijna </FONT></B><FONT >- zajmuje niew╣tpliwie pierwsze miejsce w powy┐szym zestawieniu. Tu zaliczymy ┐ywoty £wiΩtych i lirykΩ maryjn╣, modlitwy i kazania, moralitet i misteria oraz dramat liturgiczny oraz wiersze religijno-dydaktyczne jak np. </FONT><I><FONT >Skarga umieraj╣cego</FONT></I><FONT >.</FONT><LI><B><FONT >îmierµ (danse macabre) </FONT></B><FONT >- to te utwory (poematy i moralitety), kt≤re zawieraj╣ motyw ta±ca £mierci, popularny w literaturze i w sztukach plastycznych Przyk│ad: </FONT><I><FONT >Rozmowa Mistrza Polikarpa ze îmierci╣</FONT></I><FONT >. Na obrazach ukazywano szereg ludzi r≤┐nych stan≤w pod╣┐aj╣cych ku £mierci lub postacie m│odzie±c≤w naprzeciw szkielet≤w, z podpisem:"BΩdziesz taki jak jaö. W czasach przera┐aj╣cych epidemii d┐umy, zwanej Czarn╣ îmierci╣, w obrazach tych nie by│o nic z abstrakcji - ostatecznie wyginΩ│a w≤wczas czwarta czΩ£µ ludno£ci Europy.</FONT><LI><B><FONT >Mi│o£µ </FONT></B><FONT >- pojawia siΩ w poematach i romansach rycerskich, importowanych do Polski z Europy Zachodniej (</FONT><I><FONT >Pie£± o Rolandzie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Dzieje Tristana i Izoldy</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Abelard i Heloiza</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Powie£µ o Walcerzu Uda│ym</FONT></I><FONT >, cykl arturia±ski itd.), a tak┐e w £redniowiecznej liryce mi│osnej - £piewanej przez trubadur≤w i wagant≤w. Charakterystyczne, ┐e zjawisko idealnej mi│o£ci rycerskiej wsp≤│istnia│o ze swobod╣ obyczajow╣ i bezwzglΩdn╣ kalkulacj╣ matrymonialn╣.</FONT><LI><B><FONT >Walka i dzielno£µ rycerzy oraz w│adc≤w </FONT></B><FONT >- jest tak┐e tematem epiki rycerskiej (patrz wy┐ej), kronik, poda± oraz gatunku zwanego gesta (czyny) - zbior≤w opowie£ci o dokonaniach s│awnych postaci. Czyny wielkich wodz≤w i rycerzy s╣ idealizowane, bo tak naprawdΩ nie walcz╣ oni z barbarzy±cami czy poganami, ale uvczestnicz╣ z zasadniczym konflikcie Dobra ze Z│em.</FONT><LI><B><FONT >Historia pa±stwa </FONT></B><FONT >- to temat, kt≤ry zajmuje karty dzie│ historiograficznych - przede wszystkim kronik, jak dzie│a Galla Anonima, Kad│ubka lub D│ugosza. W czΩ£ci epos≤w rycerskich (np. </FONT><I><FONT >Pie£± o Rolandzie</FONT></I><FONT >) tak┐e znajdziemy echo prawdziwych wydarze± historycznych (inwazja muzu│ma±ska na EuropΩ Zachodni╣ w VIII w.).</FONT><LI><B><FONT >Obyczaje </FONT></B><FONT >- £wiat dworzan, tematy towarzyskie, atmosferΩ turniej≤w, rywalizacji o wzglΩdy kobiety znajdujemy zn≤w w epice rycerskiej, w liryce mi│osnej, a tak┐e w kazaniach. Opr≤cz tego w utworach w rodzaju S│oty </FONT><I><FONT >O Zachowaniu siΩ przy stole</FONT></I><FONT >, a w znanym wierszu z XV wieku - </FONT><I><FONT >Satyra na leniwych ch│op≤w</FONT></I><FONT > odzwierciedla siΩ konflikt spo│eczny, wynikaj╣cy z narastania pa±szczyzny w stytuacji wzrostu popytu na polskie zbo┐e..</FONT><LI><B><FONT >Problematyka filozoficzna </FONT></B><FONT >tej uduchowionej epoki zosta│a wy│o┐ona bezpo£rednio w dzie│ach wielkich filozof≤w. Np. </FONT><I><FONT >Wyznaniach</FONT></I><FONT > £w. Augustyna lub </FONT><I><FONT >Summa Theologiae</FONT></I><FONT > (</FONT><I><FONT >Summie teologiczn</FONT></I><FONT >ej) £w. Tomasza. Lecz my£l filozoficzn╣ odzwierciedlaj╣ te┐ utwory takie jak choµby moralitet, hagiografia, utwory danse macabre, pie£ni religijne, misteria i kazania. Echo £redniowiecznej filozofii pobrzmiewa te┐ w literaturze £wieckiej - choµby w hierarchii warto£ci wyznawanych przez bohater≤w.</FONT></UL></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Pierre Chaunu zauwa┐y│, ┐e "Europa O£wiecenia wci╣gnΩ│a nas w najgroƒniejsz╣ z przyg≤d, skaza│a nas na nieustanny wzrost". O£wiecenie nie by│o stylem w sztuce, wypowiadaj╣c siΩ poprzez a┐ trzy style: klasycyzm, </FONT><A HREF="/promedia/powiesci/_19712.nsf/763e11d06be4e320c12564da007c9894/e246d1ae3c356d94c125652700739b20?OpenDocument"><FONT >rokoko</FONT></A><FONT > i sentymentalizm - ten ostatni by│ jednak raczej w│a£ciwy literaturze, malarstwu i sztuce ogrod≤w, w mniejszym stopniu architekturze. Z│o£liwcy powiedz╣, ┐e o£wiecenie by│o pierwszym w dziejach triumfem kultury masowej, ┐e wspania│e dokonania filozofii i nauki wieku XVII (a wiΩc epoki baroku i barokowego klasycyzmu) rozmieni│o na drobne, produkuj╣c masΩ broszurek o "zdroworozs╣dkowym" i banalnym charakterze, kt≤rych "odkrywczo£µ" mo┐na por≤wnaµ do wykpiwanego przecie┐ przez "o£wieconych" dzie│a Benedykta Chmielowskiego (choµ s│ynne zdanie: "ko±, jaki jest, ka┐dy widzi", zgodne jest przecie┐ z filozofi╣ jednego z koryfeuszy o£wieceniowego empiryzmu, Johna Locke'a, 1632-1704). R≤wnie┐ studiuj╣c ┐yciorysy najmodniejszych filozof≤w epoki, Woltera (1694-1778), Denisa Diderota (1713-1784) i Jana Jakuba Rousseau (1712-1778) mo┐na siΩ natkn╣µ na fakty i wypowiedzi dyskredytuj╣ce ich moralne prawo do pouczania kogokolwiek: dla przyk│adu - Rousseau, autor </FONT><I><FONT >Emila</FONT></I><FONT >, romansu pedagogicznego, pozby│ siΩ │atwo trojga swych dzieci, oddaj╣c je do przytu│ku; taki to i pedagog. A jednak, Chaunu ma racjΩ: o£wiecenie wci╣gnΩ│o nas w przygodΩ, w kt≤rej uczestniczymy do dzi£, choµby zgrzytaj╣c zΩbami.</FONT>
<P><FONT >Przyjrzyjmy siΩ jednak punktowi wyj£cia tej epoki: ludno£µ Europy pomiΩdzy XIII i i pocz╣tkiem XVIII stulecia wzros│a zaledwie o jakie£ 15 - 20% (a by│a ni┐sza ni┐ w I po│owie XIV w.). îrednia d│ugo£µ ┐ycia na kontynencie wynosi│a 25-30 lat (w Anglii 37) i by│a ni┐sza ni┐ w XVI w. Francja za Ludwika XIV (na tronie 1646-1715) sta│a siΩ najwiΩkszym mocarstwem Europy, prze┐ywa│a sw≤j Wielki Wiek, wiek Corneille'a (1606-84, tw≤rca tragedii klasycystycznej, m.in. </FONT><I><FONT >Cyda</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Horacjuszy</FONT></I><FONT >) Moliera (1622-73, najwybitniejszy komediopisarz francuski), Racine'a (1639--99, dramatopisarz, autor </FONT><I><FONT >Fedry</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Bereniki</FONT></I><FONT >, jeden z najwybitniejszych klasycyst≤w), wielkich muzyk≤w (m.in. J.B. Lully, 1632-87, J.P. Rameau, 1683-1764). Ale jest to kolos na glinianych nogach, a biedΩ i brud ≤wczesnej wsi francuskiej potwierdzaj╣ liczne relacje podr≤┐nik≤w. Anglia jeszcze nie dosz│a do siebie po zaburzeniach rewolucyjnych, choµ Chlubna Rewolucja 1688-89 pokaza│a, ┐e kosztem niewielkiego przelewu krwi mo┐na pozbyµ siΩ tyranii (czy te┐ tego, co za tyraniΩ siΩ uwa┐a). W stanie kryzysu jest te┐ cesarstwo, kt≤re dopiero co musia│o wzywaµ ledwie zipi╣c╣ PolskΩ na pomoc przeciw Turkom. Wiek XVII by│ wiΩc bardzo malowniczy i ambitny - ale w sensie gospodarczym, a i politycznym, zbankrutowa│. Jednak nie w sensie umys│owym, bo tu dokona│a siΩ prawdziwa rewolucja. Na p≤│nocy kontynentu i w Anglii mamy do czynienia z niezwyk│ym rozwojem nauk £cis│ych, zw│aszcza matematyki. </FONT>
<P><FONT >Ale dokonuje siΩ te┐ przewr≤t w filozofii: Ren</FONT><FONT SIZE=4 FACE="Times New Roman CE">Θ</FONT><FONT > Descartes, zwany Kartezjuszem, 1596-1650, wyst╣pi│ z twierdzeniem, ┐e mo┐emy byµ pewni istnienia tylko jednej rzeczy: naszej my£li. Z tego wywi≤d│ dow≤d na istnienie jaƒni (s│ynne </FONT><I><FONT >cogito</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >ergo sum</FONT></I><FONT > - "my£lΩ, wiΩc jestem"). K│ad╣c nacisk na my£l, przeciwstawi│ j╣ temu, co poznawane: £wiat my£li my£li £wiatu materialnemu. I on i jego nastΩpcy, jak Nicolas Malebranche (1638-1715) czy Niemiec Gottfried Wilhelm Leibniz (1646-1716) zastanawiali siΩ, jak jest w og≤le mo┐liwe poznanie £wiata zewnΩtrznego. Rozwi╣zywali problem powo│uj╣c siΩ w rozmaity spos≤b na po£rednictwo czy interwencjΩ Bo┐╣, co p≤ƒniejsi o£wieceniowcy odrzucili, przyjmuj╣c jednak zasadΩ kartezjanizmu: rozum jest miar╣ poznania: pewne jest to, co on uzna za jasne i wyraƒne. ╙w postulat jasno£ci i wyrazisto£ci w oczywisty spos≤b odbi│ siΩ na estetyce epoki: nast╣pi│ zwrot do tradycji klasycznej (albo pseudoklasycznej), kt≤rej kodyfikatorem na gruncie literackim zosta│ Nicolas Boileau (1636-1711, tw≤rca</FONT><I><FONT > Sztuki rymotw≤rczej</FONT></I><FONT >, kt≤ra odcisnΩ│a siΩ r≤wnie┐ na kszta│cie polskiej literatury o£wieceniowej). </FONT>
<P><FONT >Z sukces≤w, ale i pora┐ek wieku XVII wyci╣gn╣│ wiek XVIII rozmaite wnioski, kt≤re │╣czy to, ┐e by│y one przede wszystkim praktycznej natury. Po pierwsze, skoro religijna cywilizacja europejska tak ma│o zrobi│a dla materialnego dobrobytu szerszych grup spo│ecznych, a ubodzy nadal, jak za czas≤w Chrystusa, mogli liczyµ na poprawΩ losu dopiero w przysz│ym ┐yciu, to mo┐e, jak powiedzia│ o Bogu s│ynny astronom Laplace, "ta hipoteza nie jest potrzebna"? Wyrugowawszy Boga z kontakt≤w miΩdzy rozumem i materi╣, zachowano jednak wiarΩ w si│Ω rozumu, niepotrzebnie krΩpowanego w przesz│o£ci religijnym czy moralnym "zabobonem". Locke twierdzi│, ┐e ca│a nasza wiedza pochodzi z do£wiadczenia, a umys│ sam w sobie jest niezapisan╣ tablic╣. Zatem: im mniej umys│ zaciemniony bΩdzie nalotem tradycji (w praktyce: religii), tym ja£niejsz╣ i pewniejsz╣ wiedzΩ otrzymamy o otaczaj╣cym nas £wiecie. I - co bardzo wa┐ne - tym skuteczniej bΩdziemy mogli na ten £wiat oddzia│ywaµ, sprawiaµ, by by│ rozumniej urz╣dzony. Poprzednio z tak╣ ingerencj╣ wi╣za│ siΩ pewien problem: porz╣dek przyrody uwa┐any by│ za odbicie porz╣dku Bo┐ego i nie bardzo wypada│o go poprawiaµ, a nawet badaµ. Ale dla o£wieceniowych filozof≤w, takich jak Wolter czy Diderot, B≤g by│ "zegarmistrzem", kt≤ry nakrΩciwszy mechanizm £wiata nie miesza│ siΩ w jego funkcjonowanie, albo Go w og≤le nie by│o. Takie postawienie sprawy stymulowa│o bez w╣tpienia rozw≤j nauk przyrodniczych i techniki.</FONT>
<P><FONT >Pogl╣dom Woltera trzeba po£wiΩciµ trochΩ uwagi - nie ze wzglΩdu na ich g│ΩbiΩ, o nie, ale ich niezwyk│╣ popularno£µ, tak┐e w o£wieceniowej Polsce. Ten pupil despot≤w w rodzaju carycy Katarzyny Wielkiej czy kr≤la pruskiego Fryderyka II, odni≤s│ wielki sukces komercyjny, popularyzuj╣c tezy, kt≤re wydaj╣ siΩ nam dzi£ zupe│nie naturalne i zgodne ze zdrowym rozs╣dkiem, co jest dowodem na to, jak dalece o£wiecenie wp│ywa do dzi£ na nasz╣ £wiadomo£µ. Ot≤┐ rozum uwa┐a│ on za uformowany na bazie do£wiadczenia, a nie wrodzonych, od Boga pochodz╣cych idei. Do rozumu mia│ ca│kowite zaufanie: by│ dla niego w│adz╣ wszechmocn╣ i niezawodn╣. Mia│ byµ jednakowych we wszystkich czasach i kulturach (a odmienne by│y jedynie zaµmiewaj╣ce rozum "przes╣dy"). ╙w rozum m≤wi nam, ┐e £wiata naprzyrodzonego, objawienia, po prostu nie ma, choµ sama idea Boga wydaje siΩ potrzebna: "Gdyby Boga nie by│o, nale┐a│oby go wynaleƒµ". Twierdzi│, ┐e zar≤wno £wiadomo£µ jak cielesno£µ s╣ powszechn╣ w│asno£ci╣ rzeczy, zatem kontakt miΩdzy my£l╣ i materi╣ jest ca│kiem naturalny. W sumie ta "filozofia" streszcza│a siΩ w trzech has│ach: Rozum, Przyroda, Ludzko£µ. Pierwszy dawa│ pewny punkt odniesienia dla wszelkiego dzia│ania, prawa Przyrody stawa│y siΩ dostΩpn╣ rozumowi namiastk╣ praw Bo┐ych, a interes "ludzko£ci" mia│ byµ uzasadnieniem etyki. DziΩki rewolucji edukacyjnej, kt≤ra siΩ w≤wczas dokonywa│a, w du┐ym stopniu za spraw╣ pa±stwowej biurokracji, idee te trafia│y do coraz szerszych krΩg≤w spo│ecznych, a┐ zaowocowa│y rewolucj╣ francusk╣. Ale te┐, po czΩ£ci, rewolucj╣ przemys│ow╣.</FONT>
<P><FONT >Dla praktycznego odzia│ywania o£wiecenia kluczow╣ spraw╣ by│ jego stosunek do natury. Kartezjanizm wprowadzi│ dystans miΩdzy my£l i materiΩ. Taki dystans prowokuje do ciekawo£ci: spojrzenie "z oddali" pozwala na uchwycenie cech szczeg≤lnych i porz╣dku, kt≤ry z bliska wydaje siΩ chaosem. Niew╣tpliwie dystans ten, zw│aszcza w naukach o cz│owieku, pojawia│ siΩ tak┐e pod wp│ywem doniesie± podr≤┐nik≤w, kt≤rzy w owym z│otym wieku europejskiej ekspansji przemierzali ca│y £wiat. Egzotyka stanie siΩ "lustrem", w kt≤rym przygl╣dano siΩ w│asnej, rzekomo jedynej w│a£ciwej, cywilizacji. Odmienno£ci kulturowe stan╣ siΩ, jak np. w </FONT><I><FONT >Miko│aja Do£wiadczy±skiego przypadkach </FONT></I><FONT >Krasickiego, ƒr≤d│em refleksji nad konwencjonalno£ci╣ cywilizacji europejskiej, a Janowi Jakubowi Rousseau dostarcz╣ materia│u do przemy£le± nad hipotetycznym "stanem natury", w kt≤rym ┐yµ kiedy£ mieli wszyscy ludzie, i nad istot╣ kultury, kt≤ra ≤w stan natury przeobrazi│a. Rousseau sta│ siΩ w ten spos≤b ojcem-za│o┐ycielem wsp≤│czesnej antropologii kulturowej. Podobne dociekania prowadzi│ zreszt╣ w Polsce Micha│ Dymitr Krajewski, autor </FONT><I><FONT >Podolanki wychowanej w stanie natury</FONT></I><FONT > (1784). Ten dystans do natury wyra┐a│ siΩ te┐ w swoistym kulcie osobliwo£ci i sztuczno£ci (lubowano siΩ w zmy£lnych mechanizmach i ruchomych lalkach) oraz o£wieceniowej erotyce. Jak pisze Chaunu, cia│o traktowano jak "machinΩ do wra┐e± albo £mieszny przedmiot (...) zabawkΩ duszy (...) pretekst do wyrafinowanych dozna±". Uzasadnieniem tych liberty±skich praktyk, dobrze opisanych przez D.A.F. de Sade'a, mia│a byµ, paradoksalnie, przyroda, kt≤ra odarta z bosko£ci stawa│a siΩ domen╣ egoizmu i zaiste wilczych praw. Tak╣ te┐ przyrodΩ badali autorzy francuskiej </FONT><I><FONT >Wielkiej Encyklopedii</FONT></I><FONT >, wydanej w latach 1751-1772 (zwr≤µmy uwagΩ na tΩ ostatni╣ datΩ: wtedy to, najzupe│niej zgodnie z prawami natury, o£wieceni monarchowie o£cienni dokonali I rozbioru Polski). Dusz╣ tego wydawniczego przedsiΩwziΩcia by│ Denis Diderot, a do autor≤w nale┐eli Wolter, Rousseau, Holbach, Turgot (kt≤ry, jak siΩ zdaje, by│ wynalazc╣ pojΩcia postΩpu). Zainteresowanie przyrod╣ by│o jednak a┐ do po│owy XVIII w. raczej werbalne, a w ka┐dym razie utrzymane w klasycystycznym stylu: przyroda by│a interesuj╣ca i piΩkna, je£li by│a u┐yteczna. Jeszcze w pierwszej po│owie wieku Alpy s╣ na mapach Europy niemal bia│╣ plam╣, poza g│≤wnymi prze│Ωczami. Dopiero w po│owie wieku najwy┐szy szczyt Europy uzyskuje sw╣ nazwΩ Mont Blanc, a zdobyty zostaje w 1786 lub 1787. Zreszt╣ "odkrywcami Alp" s╣ g│≤wnie Anglicy, wykazuj╣cy ju┐ wtedy "romantyczne" tendencje.</FONT>
<P><FONT >Fakty jednak wskazuj╣, ┐e o£wieceniowy dystans do materii i jej desakralizacja przynosi│y konkretne efekty praktyczne: pomijaj╣c ju┐ liczne odkrycia naukowe, kt≤re niebawem umo┐liwi╣ rewolucjΩ przemys│ow╣, wzrasta wydajno£µ w rolnictwie (o jakie£ 20%), o dziesiΩµ lat wzrasta £rednia d│ugo£µ ┐ycia, w ci╣gu dwu pokole± podwaja siΩ liczba ludno£ci. Efekty usprawnie±, bacznie i ch│odnym okiem obserwowane, uk│adaj╣ siΩ │a±cuch: rozum ludzki zabiera siΩ do wielkiego porz╣dkowania i usprawniania natury. I to skutecznie! Efekty widaµ go│ym okiem i czuµ w pe│niejszym ┐o│╣dku.</FONT>
<P><FONT >Coraz mniej dzieci umiera: mog╣ siΩ wiΩµ uczyµ i coraz wiΩcej ludzi umie pisaµ i czytaµ: w Europie Zachodniej jest to wzrost piΩcio-sze£ciokrotny, a liczba dostΩpnych dziΩki drukowi informacji ro£nie dwudziestokrotnie! Tego przewrotu ju┐ siΩ nie zahamuje. </FONT>
<P><FONT >Oczywicie nastΩpne epoki bΩd╣ siΩ przeciwstawiaµ dziedzictwu o£wiecenia, jego ograniczeniom, uczuciowej oziΩb│o£ci, egoizmowi, cynizmowi, osch│emu klasycyzmowi i czu│ostkowemu a p│ytkiemu sentymentalizmowi. Ale chc╣c czy nie, jeste£my dzieµmi o£wiecenia, zw│aszcza mo┐e wtedy, gdy kontakt z bliƒnim zastΩpujemy telefonem czy Internetem. No i by│a to epoka z dobrym gustem, a to te┐ siΩ liczy.</FONT><DIV ALIGN=right><BR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="25%" BGCOLOR="FFFFC2"><B><FONT >Ostatnia ôniepodleg│aö epoka - ko±czy siΩ rozbiorem Polski. O£wiecenie polskie kojarzy siΩ g│≤wnie z panowaniem kr≤la Stanis│awa Augusta Poniatowskiego (1764-95), chocia┐ faza wstΩpna siΩga czas≤w saskich, a definitywny koniec to wyznaczaj╣ daty 1818 i 1822. S╣ to zarazem daty pocz╣tku romantyzmu, wa┐ne w literaturze. 1818 - Kazimierz Brodzi±ski wyda│ dzie│o </FONT></B><B><I><FONT >O klasyczno£ci i romantyczno£ci</FONT></I></B><B><FONT >. 1822 - Mickiewicz wyda│ </FONT></B><B><I><FONT >Ballady i romanse</FONT></I></B><B><FONT >. Romantyzm zacz╣│ siΩ teoretycznie i praktycznie. Ale wcze£niej dzia│ali ludzie O£wiecenia, przez wiele, wiele lat...</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=4 >Najwa┐niejsze problemy i zainteresowania my£licieli epoki</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=4 >1. Troska o losy ojczyzny</FONT></B><UL><BR>
<FONT >To niew╣tpliwie pierwsza warto£µ literatury i my£li o£wieceniowej. Nic dziwnego - historia tego stulecia tak┐e zdominowana jest wysi│kiem reformatorskim patriot≤w. Przecie┐ to czasy Sejmu Wielkiego i Konstytucji 3 Maja. To czasy zrywu pod wodz╣ Ko£ciuszki - pierwszego wielkiego buntu przeciw zaborcom. Niestety - to tak┐e kres wolno£ci kraju. A jednak, mimo ┐e dzia│ania patriotyczne nie przynios│y zwyciΩstwa, warte s╣ zapamiΩtania.</FONT></UL><BR>
<P><FONT >Patrioci polscy zawieraj╣ w swoich wypowiedziach krytykΩ istniej╣cego stanu Rzeczypospolitej, wskazuj╣ i krytykuj╣ istniej╣ce wady i proponuj╣ reformy. WiΩcej nawet: opowiadaj╣ siΩ po stronie sejmowych reformator≤w i agituj╣ na rzecz ich postulat≤w. Krytykowane ostro s╣ wiΩc: liberum veto, konserwatywna postawa sarmacka, powo│ywanie kr≤la drog╣ elekcji, niesprawiedliwo£µ prawa wobec mieszczan i wsi, ciemnota i niski stan szkolnictwa. Lekarstwem by│oby wed│ug my£licieli zreformowanie prawa, zniesienie liberum veto, tron dziedziczny, r≤wno£µ stan≤w, reforma o£wiaty. Wyrazem tych d╣┐e± jest s│ynna Konstytucja 3 Maja - najnowocze£niejsza w ≤wczesnej Europie. Oczywi£cie wypowiedzi teoretyczne znajdujemy w o£wieceniowej publicystyce, natomiast literatura ubiera postulaty w barwne przyk│ady, fabu│Ω, nawet humor. Wady szlachty polskiej stan╣ siΩ tematem satyr i komedii. Ciemnota i ogromne niedostatki edukacji - tak┐e (</FONT><I><FONT >Chudy literat</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Miko│aja Do£wiadczy±skiego przypadki</FONT></I><FONT >). Wymieniaj╣c ow╣ literaturΩ ôwalcz╣c╣ö wyr≤┐nimy oczywi£cie programow╣, polityczn╣ komediΩ Juliana Ursyna Niemcewicza - </FONT><I><FONT >Powr≤t pos│a</FONT></I><FONT >. Tam ideologia reformator≤w jest jasno wy│o┐ona, przypisana sympatycznym, pozytywnym bohaterom i skontrastowana z pogl╣dami negatywnych wstecznik≤w.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=4 >2. Ruch reformatorski w kulturze i ┐yciu Polski O£wiecenia</FONT></B>
<P><FONT >Inaczej m≤wi╣c, jest to pytanie: Czego konkretnie dokonano?</FONT>
<P><B><FONT >A) W dziedzinie reform o£wiaty:</FONT></B><UL><LI><FONT >Stanis│aw Konarski za│o┐y│ </FONT><B><FONT >Collegium Nobilium </FONT></B><FONT >(1740) - nowoczesn╣ szko│Ω dla syn≤w szlacheckich.</FONT><LI><FONT >Kr≤l Stanis│aw August za│o┐y│ </FONT><B><FONT >Szko│Ω Rycersk╣ </FONT></B><FONT >(1765) - to z niej wywodziµ siΩ bΩd╣ patrioci epoki napoleo±skiej.</FONT><LI><B><FONT >Komisja Edukacji Narodowej </FONT></B><FONT >powsta│a w 1773 r. By│a pierwszym nowoczesnym ôministerstwemö o£wiaty w Polsce. Jako urz╣d pa±stwowy okre£la│a rozmaite sprawy dotycz╣ce nauczania, ustala│a program, a w nim idea│y o£wiecenia, kwestiΩ wyznania, nauki itp.</FONT><LI><B><FONT >Towarzystwo do Ksi╣g Elementarnych </FONT></B><FONT >- to jakby ôwydzia│ö KEN, zajmuj╣cy siΩ opracowaniem podrΩcznik≤w dla szk≤│.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >B) W sferze politycznej</FONT></B><UL><LI><FONT >Dzia│alno£µ </FONT><B><FONT >Sejmu Wielkiego </FONT></B><FONT >(1788-92) i uchwalenie Konstytucji 3 Maja (1791), bΩd╣cej zbiorem praw reguluj╣cych polskie ┐ycie polityczne.</FONT></UL><BR>
<B><FONT >C) W dziedzinie kultury</FONT></B><UL><LI><FONT >Dzia│alno£µ kr≤la Stanis│awa Augusta - </FONT><B><FONT >mecenat </FONT></B><FONT >nad artystami, poetami, malarzami, </FONT><B><FONT >obiady czwartkowe</FONT></B><FONT >, rozbudowa úazienek w Warszawie, kulturalne ┐ycie dworu.</FONT><LI><FONT >Rozw≤j sztuki teatralnej. W </FONT><B><FONT >1765 </FONT></B><FONT >powstaje </FONT><B><FONT >Teatr Narodowy </FONT></B><FONT >w Warszawie; dzia│alno£µ ojca teatru polskiego - Wojciecha Bogus│awskiego.</FONT><LI><FONT >Rozw≤j prasy: "Monitor", 1765, "Zabawy przyjemne i po┐yteczne" (organ obiad≤w czwartkowych).</FONT><LI><FONT >Rozw≤j publicystyki (Staszic, Ko││╣taj, Konarski, Leszczy±ski).</FONT><LI><FONT >Dzia│alno£µ </FONT><B><FONT >Kuƒnicy Ko││╣tajowskiej</FONT></B><FONT > - towarzystwa skupiaj╣cego grupΩ my£licieli wok≤│ Ko││╣taja.</FONT></UL><BR>
<B><FONT SIZE=4 >3. Filozoficzna my£l o£wiecenia - panorama spraw ludzkich</FONT></B>
<P><FONT >Temat ten wcale nie zblad│ w cieniu szacownych dzia│a± reformatorskich i patriotycznych. Poszukiwanie prawdy o naturze ludzkiej, marzeniach i d╣┐eniach cz│owieka, o jego uczuciach wci╣┐ powraca w utworach ma│ych i du┐ych o£wiecenia Znajdziemy je w:</FONT><UL><LI><FONT >aforyzmach, satyrach i bajkach Ignacego Krasickiego</FONT><LI><FONT >komediach obyczajowych np. </FONT><I><FONT >Fircyk w zalotach</FONT></I><FONT > Zab│ockiego</FONT><LI><FONT >pierwszej polskiej powie£ci nowo┐ytnej: </FONT><I><FONT >Miko│aja Do£wiadczy±skiego przypadki</FONT></I><FONT > I. Krasickiego</FONT><LI><FONT >tw≤rczo£ci polskiego sentymentalisty - Franciszka Karpi±skiego</FONT></UL><BR>
<FONT >Zbi≤r wad ludzkich, rozmaitych s│abostek, m≤d, niekonsekwencji, tak┐e praw, kt≤rych sobie nie u£wiadamiamy, to tematyka kr≤tszych utwor≤w Krasickiego. Ta poetycka rozprawa o cz│owieku czΩsto oprawiona jest u£miechem, choµ bywa to £miech przez │zy... Za to czu│y, tkliwy jest sentymentalizm - ten nurt, kt≤ry dba, by£my w epoce panowania rozumu nie zapomnieli, ┐e cz│owiekiem rz╣dz╣ te┐ uczucia. Literaturze o£wiecenia zawdziΩczamy szereg portret≤w, dziΩki kt≤rym mo┐emy poznaµ ≤wczesne spo│ecze±stwo szlacheckie, jak WarszawΩ dziΩki p│≤tnom Canaletta.</FONT></TD></TR>
<P><B><FONT >Ignacy Krasicki</FONT></B><FONT > - ksi╣┐Ω biskup warmi±ski - jest niew╣tpliwie polskim przyk│adem umys│u o£wieconego, tw≤rcy utalentowanego i wykszta│conego, obdarzonego wyrafinowanym smakiem i intelektem. Zwano go ôksiΩciem poet≤wö, by│ faworytem kr≤la (a w│a£ciwie kr≤l≤w, bo po rozbiorach chΩtnie goszczono go na dworze Fryderyka Wielkiego). Urodzi│ siΩ w Dubiecku nad Sanem, mia│ czterech braci (wszyscy pr≤cz jednego wybrali stan duchowny). Ignacy w trzydziestym sz≤stym roku ┐ycia zosta│ biskupem warmi±skim, bywalcem dworu i wa┐n╣ postaci╣ w Rzeczypospolitej. By│ autorytetem, ale nigdy nie dorobi│ siΩ fortuny, przeciwnie - tkwi│ w d│ugach, prawdopodobnie dlatego, i┐ ceni│ uciechy ┐ycia, mimo szaty duchownej. Uwielbia│ cenne ksiΩgi i wykwintne trunki, dba│ o zaopatrzenie swoich piwnic. Na sto│y sprowadza│ egzotyczne delikatesy, wykwintne s│odycze i owoce. W£r≤d licznych rozrywek pasjonowa│o go te┐ ogrodnictwo, │o┐y│ zatem artysta-biskup na swoj╣ pasjΩ. Jak widaµ nie jest pos╣gow╣, nudn╣ postaci╣ z podrΩcznikowego portretu, byµ mo┐e dlatego, ┐e ceni│ £miech, obdarzony by│ poczuciem humoru, umia│ dowcipem szermowaµ. Odwo│a│ siΩ do wielkich filozof≤w: do Horacego, Erazma z Rotterdamu, Woltera, uznawa│ za autorytet Jana Kochanowskiego. Nie by│ politykiem, nie by│ wojuj╣cym patriot╣, nie bardzo te┐ wierzy│ w skuteczno£µ reform Sejmu Wielkiego. To co powiedzia│ o kraju, o kr≤lu, o wadach szlachty - by│o g│osem obserwatora, nie czynnego uczestnika, s│owem mΩdrca patrz╣cego z boku. Kiedy przysz│y rozbiory, uzna│ siΩ za poddanego kr≤la Prus i wygodnie ┐y│ w Heiselbergu. Zmar│ w Berlinie, w 1801 r.</FONT>
<P><FONT >Sylwetki innych pisarzy polskiego O£wiecenia zawarte s╣ w dziale biogram≤w na tej p│ycie.</FONT></TD><TD WIDTH="75%" BGCOLOR="E0FFFF"><B><FONT SIZE=6 >Przegl╣d wa┐niejszych lektur</FONT></B><UL><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/0d00d45548d01b32c125648b007f9f0f?OpenDocument"><B><I><FONT SIZE=4 >Powr≤t pos│a</FONT></I></B></A><B><FONT SIZE=4 > Juliana Ursyna Niemcewicza.</FONT></B></UL><BR>
<FONT >Ta komedia polityczna powsta│a w gor╣cej atmosferze Sejmu Wielkiego i mia│a okre£lony cel: propagowaµ reformy, wyst╣piµ przeciw konserwatystom. Dlatego musimy wybaczyµ dzie│u jego schematyzm, prosty podzia│ na bohater≤w anielsko dobrych i obrzydliwie odpychaj╣cych. Zamys│ kompozycyjny - konkury o pannΩ TeresΩ, o kt≤r╣ rywalizuj╣ pod│y │owca posag≤w i szlachetny Walery - to tak┐e do£µ znany szkic, i nawet kto£, kto utworu nie zna, domy£la siΩ ko±ca. Na tym schemacie ôzawieszaö Niemcewicz ideologiΩ, kt≤r╣ chce rozpropagowaµ: szydzi wiΩc z ciemnoty starosty Gadulskiego i jego ┐ony, a chwali rozum i patriotyzm Dobr≤jskich. CiΩgi obrywaj╣ zar≤wno sarmacka pycha, sk╣pstwo, jak i ograniczony egoizm Staro£ciny. Komedia, jak na komediΩ przysta│o, ko±czy siΩ £lubem m│odych szlachetnych, ozdobionym ( co wa┐ne!) aktem uw│aszczenia ch│op≤w. Trudno£ci interpretacyjnych ta lektura nie przedstawia</FONT><UL><LI><B><I><FONT SIZE=4 >Fircyk w zalotach</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Franciszka Zab│ockiego.</FONT></B></UL><BR>
<FONT >To komedia obyczajowa, ┐ywa i dynamiczna.</FONT>
<P><FONT >Wprawdzie fabu│a te┐ jest do£µ schematyczna: inteligentny, trochΩ ba│amutny m│odzieniec planuje intrygΩ - chce usidliµ majΩtn╣ wd≤wkΩ, by dobraµ siΩ do jej pieniΩdzy. Wd≤wka jednak┐e jest cnotliwa, skromna i... piΩkna! Fircyk wpada we w│asne sid│a - zamiast demonicznego │owcy posag≤w mamy gotowego, czu│ego i bezinteresownego ma│┐onka.</FONT><UL><LI><B><I><FONT SIZE=4 >Do kr≤la</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Ignacego Krasickiego.</FONT></B></UL><BR>
<FONT >To satyra, szczeg≤lna na tle innych, bowiem oparta o zabieg ironii, podejmuj╣ca temat polityczny. Pozornie - czytamy £mia│╣ krytykΩ kr≤la Stanis│awa Augusta, wykrzyczan╣ ustami butnego szlachcica - sarmaty. ╙w pewny siebie patriota zarzuca kr≤lowi, i┐ jest zbyt m│ody, zbyt │adny, zbyt wiele si│ po£wiΩca kulturze, i ┐e autorytetu nie ma i mieµ nie mo┐e, bowiem pochodzi ze szlachty i wszyscy szlachcice mu r≤wni. W rzeczywisto£ci jest to: autocharakterystyka pysznego, zarozumia│ego i ciemnego szlachcica, a pochwa│a kr≤la. Niestety, szlachcic nie jest pokazany jako dziwad│o - to typowy reprezentant ≤wczesnego spo│ecze±stwa.</FONT>
<FONT >Pierwsza polska powie£µ nowo┐ytna napisana jest w pierwszej osobie. To jakby autobiografia niejakiego Do£wiadczy±skiego - szlachcica, kt≤ry opowiada o swojej m│odo£ci, nauce, woja┐ach po Europie i £wiecie, wreszcie powrocie do kraju. Chowano go raczej z dala od £wiat│ych nauk, w Pary┐u przehula│ maj╣tek, tak ┐e musia│ uciekaµ... Tu zaczyna siΩ fantastyczna podr≤┐ Miko│aja, kt≤ra wiele go nauczy│a, a nawet dokona│a przemiany prowincjusza w o£wieceniowego reformatora. G│≤wnym bodƒcem tej przemiany okaza│o siΩ fantastyczne pa±stwo Nipu, do kt≤rego trafi│ Miko│aj, i kt≤re bacznie obserwowa│. To pa±stwo pasterzy stanowi sielankΩ i wz≤r szczΩ£liwo£ci... Po powrocie do kraju Miko│aj w ko±cu osiedla siΩ na wsi i tu pr≤buje wraz z ukochan╣ Juliann╣ odseparowaµ siΩ od reszty £wiata. Je£li komu£ jako ┐ywo staje w pamiΩci </FONT><I><FONT >Kandyd </FONT></I><FONT >Woltera lub idea│y ôwiejskiej samotniö g│oszone przez Rousseau - jest w tym £wiΩta racja. Powie£µ Krasickiego powsta│a z inspiracji francusk╣ filozofi╣ i nawi╣zuje do jej teorii.</FONT><UL><LI><A HREF="/promedia/powiesci/_19701.nsf/12d806befb4ff8b8c125647e00000603/5b64861c2cc42299c125648b007f3b96?OpenDocument"><B><I><FONT SIZE=4 >Monachomachia</FONT></I></B></A><B><FONT SIZE=4 > I. Krasickiego.</FONT></B></UL><BR>
<FONT >To poemat heroikomiczny, czyli utw≤r, kt≤ry zestawia wznios│╣ formΩ eposu (poematu heroicznego) z komizmem tematu. W </FONT><I><FONT >Monachomachii</FONT></I><FONT > ≤w temat to walka pomiΩdzy mnichami dw≤ch zakon≤w, w </FONT><I><FONT >Myszeidzie</FONT></I><FONT > natomiast - wojna kot≤w z myszami. Powstaje w ten spos≤b humor, ale i ostra satyra, krytyka ukryta pod kostiumem zabawnych postaci. </FONT><I><FONT >Monachomachia</FONT></I><FONT > wywo│a│a skandal - wystΩpowa│a przecie┐ przeciw zakonom, dostatniemu ┐yciu duchownych, pr≤┐niactwu i zacofaniu. Utw≤r jest dynamiczny, pe│en komizmu - jak choµby pamiΩtna scena batalistyczna, kiedy to id╣ w ruch naczynia i trepy - postaµ ojca Hilarego czy te┐ fakt, ┐e godzi zwa£nionych... mocny trunek i wsp≤lna namiΩtno£µ do kielicha. C≤┐... ôwdziΩczna mi│o£ci kochanej szklanice!ö</FONT><UL><LI><B><I><FONT SIZE=4 >Bajki</FONT></I></B><B><FONT SIZE=4 > Ignacy Krasicki.</FONT></B></UL><BR>
<FONT >To - bajki. Utwory kr≤tkie, zgrabne, mistrzowsko skonstruowane. Na poz≤r b│ahe, ale nie do pominiΩcia w historii literatury polskiej! Nale┐y spojrzeµ na zbi≤r </FONT><I><FONT >Bajek</FONT></I><FONT > ca│o£ciowo, wtedy ujawnia siΩ fakt, i┐ s╣ arcydzie│em poezji. Razem stanowi╣ panoramΩ ludzkiego £wiata, chocia┐ czΩsto, jak to w bajkach bywa - ukrytego pod mask╣ zwierz╣t. Zawi£µ, ob│uda, fa│sz, pochlebstwa, tch≤rzostwo i nieszczero£µ - wszystko to rejestruje w bajkach poeta, wnikliwy obserwator £wiata. Bajki te s╣ r≤┐nicowane w formie: niekt≤re z nich to ma│e scenki teatralne, inne - lapidarno£ci╣ zbli┐aj╣ siΩ do aforyzmu, bywaj╣ dialogowe lub narracyjne U nas Krasicki a w odleg│ej Francji La Fontaine - to osobowo£ci, kt≤re zapewni│y gatunkowi bajki wysok╣ rangΩ w literaturze, miarΩ utwor≤w godnych unie£µ problematykΩ filozoficzn╣, moraln╣, dzie│o poszukiwa± prawdy o £wiecie...</FONT></TD></TR>
<P><FONT >Opowie£µ o dziejach przesz│ych lub wsp≤│czesnych, trzymaj╣ca siΩ chronologicznego porz╣dku wydarze±, │╣cz╣ca elementy wiedzy historycznej z literack╣ fikcj╣ i tendencjami moralizatorskimi, politycznymi czy panegirycznymi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Uroczysta i podnios│a pie£± pochwalna s│awi╣ca b≤stwo, bohaterskie czyny, wielkie idee oraz otoczone powszechnym szacunkiem warto£ci i instytucje.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >1. Utw≤r literacki z│o┐ony z odrΩbnych wypowiedzi dw≤ch lub wiΩcej os≤b, nie maj╣cy jednak charakteru dzie│a dramatyczno-scenicznego. Dialog ukszta│towa│ siΩ na pograniczu literatury i innych dziedzin pi£miennictwa, przede wszystkim tw≤rczo£ci filozoficznej. Tw≤rc╣ dialogu by│ Platon.</FONT><BR>
<FONT >2. Gatunek wystΩpuj╣cy w literaturze staropolskiej, czΩsto o przeznaczeniu dramatycznym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r, kt≤ry jest wyrazem krytycznego stosunku autora do rzeczywisto£ci, o£mieszaj╣cy przedstawione zjawiska czy ludzkie wady.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r literacki rozcz│onkowany na wersy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z gatunk≤w poezji ┐a│obnej ukszta│towany w staro┐ytnej Grecji. Pie£± lamentacyjna o charakterze elegijnym, wyra┐aj╣ca ┐al z powodu czyjej£ £mierci, rozpamiΩtuj╣ca czyny i my£li zmar│ego oraz zawieraj╣ca pochwa│Ω jego zalet i zas│ug. Czo│owym przedstawicielem tego gatunku w literaturze polskiej jest Jan Kochanowski, kt≤rego </FONT><I><FONT >Treny </FONT></I><FONT >powsta│e po £mierci c≤reczki nale┐╣ do arcydzie│ europejskiej poezji ┐a│obnej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Drobny utw≤r poetycki wierszem, czΩsto o charakterze ┐artobliwym, oparty na dowcipnym pomy£le, bΩd╣cy odmian╣ epigramatu. Dawniejsza fraszka operowa│a przede wszystkim dowcipem sytuacyjnym, mia│a czΩsto charakter zabawnej scenki opowiedzianej wierszem, wsp≤│cze£nie opiera siΩ g│≤wnie na dowcipie jΩzykowym. NazwΩ gatunku wprowadzi│ z jΩzyka w│oskiego Jan Kochanowski, kt≤ry w swoich </FONT><I><FONT >Fraszkach </FONT></I><FONT >(1584) ustali│ obowi╣zuj╣cy kanon stylistyczny tego gatunku. Odmian╣ fraszek s╣ figliki. </FONT><FONT > </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przem≤wienie religijne wyg│aszane przez kap│ana w trakcie sta│ych b╣dƒ okoliczno£ciowych uroczysto£ci liturgicznych, komentuj╣ce ewangelie, wyk│adaj╣ce podstawy wiary b╣dƒ przekazuj╣ce nauki moralne. Kazania bywaj╣ wybitnymi utworami literackimi, niekiedy publikowane s╣ ich zbiory (np. </FONT><I><FONT >Kazania</FONT></I><FONT > Piotra Skargi). </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Inaczej zwana idyll╣, eklog╣, skotopask╣ b╣dƒ bukolik╣. Z regu│y utw≤r wierszowany przedstawiaj╣cy uroki ┐ycia wiejskiego. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Publikacja przynosz╣ca sumΩ wiedzy ze wszystkich dziedzin nauki, sztuki, dzia│alno£ci praktycznej, b╣dƒ wiedzΩ dotycz╣c╣ jakiej£ wybranej dziedziny. Na encyklopediΩ sk│adaj╣ siΩ artyku│y informacyjne u│o┐one zazwyczaj w porz╣dku alfabetycznym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r bΩd╣cy parodi╣ eposu bohaterskiego. Opiera siΩ na sprzeczno£ci miΩdzy patetycznym stylem narracji eposu przystosowanym do opiewania heroicznych czyn≤w a b│ah╣ i przyziemn╣ tematyk╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek dramatyczny o pogodnej tematyce, ┐ywej akcji i zazwyczaj pomy£lnym zako±czeniu, przedstawiaj╣cy w zabawny spos≤b wady i przywary ludzkie; czΩsto przesycony satyr╣ spo│eczn╣, polityczn╣, obyczajow╣.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >D│u┐szy utw≤r wierszowany o charakterze epickim lub epicko-lirycznym. Rozr≤┐niamy kilka rodzaj≤w poemat≤w: poemat opisowy (</FONT><I><FONT >Sofi≤wka</FONT></I><FONT > S. Trembeckiego), dydaktyczny (</FONT><I><FONT >Sztuka rymotw≤rcza</FONT></I><FONT > F.K. Dmochowskiego), heroikomiczny (parodia eposu bohaterskiego, np. </FONT><I><FONT >Myszeida</FONT></I><FONT > I. Krasickiego), dygresyjny (w╣tek fabularny jest przeplatany dygresjami autora, np. w </FONT><I><FONT >Beniowskim </FONT></I><FONT >J. S│owackiego).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z gatunk≤w lirycznych sk│adaj╣cy siΩ z czternastu wers≤w, podzielonych na dwie strofy czterowersowe (o narracyjnym charakterze) i dwie trzywersowe (filozoficzno-refleksyjne). W Polsce pierwszymi poetami, kt≤rzy uprawiali sonet, byli Jan Kochanowski i Miko│aj SΩp Szarzy±ski. Ogromne znaczenie zdoby│ sonet w liryce romantycznej, nagminnie by│ uprawiany przez poet≤w M│odej Polski.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r epicko-liryczny bΩd╣cy odmian╣ poematu epickiego, ukszta│towany w epoce romantyzmu. Fabu│a nasycona jest elementami dramatycznymi i odznacza siΩ silnie zsubiektywizowanym opowiadaniem i opisem. <BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zesp≤│ prowadzonych z dnia na dzie± zapis≤w, od £ci£le dokumentacyjnych, kt≤rych zadaniem jest utrwalenie bie┐╣cych wydarze±, do takich, kt≤re zbli┐aj╣ siΩ do wypowiedzi literackiej. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r dramatyczny o silnie zarysowanym konflikcie moralnym, ideowym, psychologicznym, prowadz╣cym nieuchronnie do klΩski wybitnej i szlachetnej jednostki; powsta│a w staro┐ytnej Grecji; do tragedii antycznej nawi╣za│a tragedia klasycystyczna.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Szkic filozoficzny, naukowy, publicystyczny lub krytyczny, zazwyczaj pisany proz╣, swobodnie rozwijaj╣cy interpretacjΩ jakiego£ zjawiska lub dociekanie problemu, eksponuj╣cy podmiotowy punkt widzenia oraz dba│o£µ o staranny i oryginalny spos≤b przekazu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r niewielkich rozmiar≤w o prostej, zazwyczaj jednow╣tkowej fabule, r≤┐ni╣cy siΩ od noweli daleko posuniΩt╣ swobod╣ kompozycyjn╣, epizodyczno£ci╣ fabu│y, obecno£ci╣ dygresji, partii opisowych i refleksyjnych, a czΩsto tak┐e eksponowaniem osoby narratora i okoliczno£ci towarzysz╣cych narracji.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, kt≤rej przedmiotem jest ┐ycie osoby historycznej, mΩ┐a stanu, artysty. Zwykle opowiada o autentycznych wydarzeniach, od biografii r≤┐ni siΩ tym, ┐e tworzy pewn╣ supozycjΩ psychologii bohatera, wprowadza jego wypowiedzi nie maj╣ce potwierdzenia w dokumentach, a ┐yciorys traktuje jako zamkniΩt╣ i zorganizowan╣ fabu│Ω.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki napis nagrobkowy, najczΩ£ciej wierszowany, a tak┐e utw≤r poetycki s│awi╣cy zmar│ego utrzymany w stylu takiego napisu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek publicystyczno-literacki obejmuj╣cy utwory o charakterze sprawozda± z wydarze±, kt≤rych autor by│ bezpo£rednim £wiadkiem lub uczestnikiem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, kt≤rej fabu│a osnuta jest na wydarzeniach z ┐ycia autora, a jej bohater stanowi literack╣ transformacjΩ osoby tw≤rcy. Od autobiografii r≤┐ni siΩ tym, ┐e wystΩpuj╣ w niej elementy fikcji literackiej, fabu│a za£ jest wyrazi£cie zorganizowana.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >"Dreszczowiec" - utw≤r, w kt≤rym sensacyjna i pe│na napiΩcia akcja nasycona jest elementami grozy, tajemniczo£ci i niesamowito£ci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W jΩzyku francuskim </FONT><I><FONT >roman fleuve</FONT></I><FONT >, wielotomowa powie£µ o szeroko zakrojonej, wielow╣tkowej akcji, przedstawiaj╣ca dzieje rodziny w kilku pokoleniach lub rozw≤j duchowy bohatera na tle pr╣d≤w intelektualnych epoki.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pie£± weselna; utw≤r poetycki o charakterze panegirycznym napisany z okazji £lubu.</FONT><FONT FACE="Courier"><BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Biografia jakiej£ osoby przez ni╣ sam╣ napisana. Tematem autobiografii jest w│asne ┐ycie autora, jego koleje los≤w i czyny, zdarzenia, kt≤rych by│ £wiadkiem, do£wiadczenia, kt≤re nabywa│, ewolucja zapatrywa± i postawy wobec £wiata. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, w kt≤rej £wiat przedstawiony umieszczony zosta│ w epoce traktowanej przez tw≤rcΩ i jego odbiorc≤w jako epoka wsp≤│czesna. Jej celem jest przekazanie prawdy historycznej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ o bujnej fabule i wyszukanych efektach, kt≤ra ma pobudzaµ strach w czytelniku.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, na kt≤rej fabu│Ω sk│adaj╣ siΩ przygody w czasie podr≤┐y, najczΩ£ciej do kraj≤w egzotycznych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W poezji staropolskiej zwiΩz│y utw≤r o charakterze ┐artobliwym lub satyrycznym, w kt≤rym zostaj╣ podpatrzone przejawy ludzkich zachowa± i komiczne sytuacje, przewa┐nie z ┐ycia dworskiego i szlacheckiego. Mianem figlik≤w okre£li│ Miko│aj Rej zbi≤r swoich wierszy pokrewnych fraszkom.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pie£± o charakterze epicko-lirycznym, nasycona elementami dramatycznymi, opowiadaj╣ca o niezwyk│ych wydarzeniach legendarnych lub historycznych. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r liryczny o tre£ci powa┐nej, refleksyjny, utrzymany w tonie smutnego rozpamiΩtywania lub skargi, dotycz╣cy spraw osobistych lub problem≤w natury egzystencjalnej (przemijanie, £mierµ, mi│o£µ), pozbawiony ustalonych wyr≤┐nik≤w formalnych. </FONT><BR>
<FONT >W szesnastowiecznej literaturze polskiej wystΩpuj╣ rozmaite odmiany elegii: mi│osna (J. Kochanowski), autobiograficzna (K. Janicki), patriotyczna (F. Karpi±ski). W poezji dwudziestowiecznej termin elegia zacz╣│ okre£laµ utwory o pewnym tonie emocjonalnym, spokojne medytacje (np. elegie J. Iwaszkiewicza). </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r epicki proz╣, o rozbudowanej fabule i r≤┐norodnej tematyce; odmiany powie£ci: historyczna, spo│eczno-obyczajowa, psychologiczna, fantastycznonaukowa, polityczna, sensacyjna, kryminalna.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Epos, rozbudowany utw≤r, zazwyczaj wierszowany, ukazuj╣cy dzieje legendarnych lub historycznych bohater≤w na tle wydarze± prze│omowych dla danej spo│eczno£ci narodowej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >D│u┐szy utw≤r wierszowany o charakterze rozprawy pouczaj╣cej, nasycony silnie elementami opisowymi, zawieraj╣cy niekiedy samodzielne epizody fabularne.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki wiersz mi│osny, ukszta│towany w poezji w│oskiej, zawieraj╣cy wyszukany i dowcipnie przesadny komplement, adresowany do kobiety, nasycony motywami bukolicznymi. W Polsce uprawiany w okresie baroku i zwi╣zany przede wszystkim z kultur╣ dworsk╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r wierszowany - najczΩ£ciej stroficzny - o charakterze pochwalno-panegirycznym lub dziΩkczynnym, utrzymany w patetycznym stylu, opiewaj╣cy wybitn╣ postaµ, wydarzenie, uroczysto£µ, instytucjΩ czy wznios│╣ ideΩ. </FONT><BR>
<FONT >Za tw≤rcΩ ody uwa┐any jest starogrecki poeta Pindar. ChΩtnie pos│ugiwano siΩ tym gatunkiem literackim w epoce o£wiecenia i romantyzmu. R≤wnie┐ w poezji wsp≤│czesnej poeci siΩgaj╣ do ody, np. formΩ ody ma znany wiersz Juliana Tuwima </FONT><I><FONT >Do prostego cz│owieka</FONT></I><FONT >. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, w kt≤rej £wiat przedstawiony jest kszta│towany w ten spos≤b, ┐e odbiega od tego, co w danej kulturze uznaje siΩ za rzeczywi£cie istniej╣ce, przy czym £wiatu temu przypisuje siΩ w toku narracji realny byt. Powie£µ fantastyczna wykorzystuje czΩsto tradycyjne w╣tki ba£niowe, ludowe, a tak┐e przewidywania naukowo-techniczne.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ o fabule obfituj╣cej w niezwyk│e wydarzenia i nieoczekiwane zwroty akcji. Bohater zazwyczaj nie jest zindywidualizowany, ukazuje sie go na tle szybko nastΩpuj╣cych po sobie zdarze±.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Najstarszy zachowany ruski latopis (3 redakcje z 1113, 1116 i 1118), obejmuje dokumenty, podania rodowe, opowie£ci, legendy, g│osi apoteozΩ jedno£ci Rusi (pe│ne przek│ady polskie 1864, 1968).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Epigram, zwiΩz│y, dowcipny utw≤r poetycki o zaskakuj╣cej puencie, czΩsto o charakterze satyrycznym.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek poezji narracyjnej │╣cz╣cy elementy epickie z lirycznymi i dyskursywnymi. Jest to rozbudowany utw≤r wierszowany o charakterze fabularnym, maj╣cy fragmentaryczn╣ i pozbawion╣ rygor≤w kompozycjΩ, z│o┐ony z luƒnych epizod≤w spojonych zwykle w╣tkiem podr≤┐y bohatera.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r literacki o tematyce biesiadnej lub mi│osnej; nazwa od imienia greckiego poety Anakreonta.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jedna z g│≤wnych odmian powie£ci w pierwszej osobie. Narracja kszta│towana jest na wz≤r dziennika, zw│aszcza za£ dziennika intymnego, nie stanowi wiΩc wypowiedzi ci╣g│ej, rozpada siΩ na zesp≤│ oznaczonych dat╣ zapis≤w u│o┐onych w porz╣dku chronologicznym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r epicki proz╣ o zwiΩz│ej, jednow╣tkowej fabule i wyrazistej kompozycji, pokrewnej strukturze dramatu, zamkniΩty puent╣.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ dostosowana do £rodk≤w, jakimi dysponuje radio. Zazwyczaj pozbawiona tekstu narracyjnego, stanowi cykl s│uchowisk. Utrzymana w formie dialogowej, pozbawiona charakteru dramatycznego, przedstawia zwykle ┐ycie codzienne.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Romans awanturniczy z silnie uwydatnion╣ postaci╣ przebieg│ego w│≤czΩgi-oszusta, kt≤rego losy daj╣ okazjΩ do przedstawienia satyrycznego obrazu epoki.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r o tematyce refleksyjnej lub osobistej, maj╣cy zwart╣, wyrazist╣ kompozycjΩ, nie poddany rygorom mowy wierszowanej, czΩsto jednak swobodnie rytmizowany.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wierszowany traktat bΩd╣cy wyk│adem doktryny filozoficznej, naukowej lub £wiatopogl╣dowej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ epistolarna, odmiana powie£ci, na kt≤rej fabu│Ω sk│adaj╣ siΩ listy wymienione przez bohater≤w; ukszta│towana w XVIII wieku.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ adresowana do najmniej wybrednego czytelnika, przyjmuj╣ca b╣dƒ postaµ tzw. powie£ci z ┐ycia wy┐szych sfer, b╣dƒ wyzyskuj╣ca w╣tki sensacyjne, niekiedy zbli┐a siΩ do pornografii. CzΩsto publikowana w odcinkach w wielonak│adowych pismach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ opisuj╣ca niezwyk│e wydarzenia, dziej╣ce siΩ zazwyczaj w £redniowieczu, w gotyckim zamku, w atmosferze tajemniczo£ci, zwykle z obfitym udzia│em istot nadprzyrodzonych. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana powie£ci, w kt≤rej £wiat przedstawiony i spos≤b rozwijania narracji podporz╣dkowane s╣ przyjΩtym przez autora za│o┐eniom ideologicznym b╣dƒ politycznym, maj╣ s│u┐yµ demonstrowaniu ich s│uszno£ci oraz popularyzacji. Bohaterowie powie£ci tendencyjnej s╣ wyraƒnie podzieleni na pozytywnych i negatywnych. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana powie£ci przedstawiaj╣ca prawdziwe zdarzenia i osoby pod fikcyjnymi nazwami.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >D│u┐szy utw≤r poetycki, przewa┐nie afabularny, kt≤rego tematem s╣ osobiste doznania, refleksje, wra┐enia lub obrazy przyrody. Odznacza siΩ swobodn╣ kompozycj╣ i bogactwem £rodk≤w stylistycznych, kt≤re s│u┐╣ wyra┐eniu prze┐yµ i przemy£le± podmiotu utworu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, kt≤ra zak│ada przedstawienie ┐ycia wewnΩtrznego postaci, skoncentrowana na jego prze┐yciach, wyobra┐eniach, odczuwaniu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ, kt≤ra poprzez kreacjΩ fikcji powie£ciowej d╣┐y do stworzenia dokumentalnej relacji o jakich£ wydarzeniach, £rodowisku czy procesie historycznym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jedna z g│≤wnych odmian wsp≤│czesnej powie£ci rozrywkowej. Charakteryzuje siΩ spoist╣ i dynamiczn╣ akcj╣, rozwijaj╣c╣ siΩ w porz╣dku poszukiwa±, kt≤re prowadz╣ do ustalenia, kto jest sprawc╣ przestΩpstwa. W│a£ciwym bohaterem jest osoba prowadz╣ca dochodzenie, a zasadnicz╣ kwesti╣ rozwi╣zanie zagadki.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >D│u┐szy utw≤r wierszowany, kt≤rego £wiat przedstawiony konstytuowany jest g│≤wnie przez motywy statyczne. Zasadnicz╣ form╣ jego wypowiedzi w utworach tego gatunku stanowi opis. Ich tematyka obejmuje najczΩ£ciej zjawiska przyrody, ┐ycie wiejskie, prace rolnicze, krajobrazy, zabytki kultury. Opisowi towarzyszy element dyskursu filozoficznego.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >»yciorys, opowiadanie o kolejach losu jakiej£ osoby, zw│aszcza wybitnej, maj╣ce charakter naukowo-historyczny, literacki, panegiryczny lub popularyzatorski.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Proza fantastyczno-naukowa, w kt≤rej £wiat przedstawiony umieszczony jest w przysz│o£ci w stosunku do czasu napisania i oparty na wizjach oraz prognozach dotycz╣cych przysz│ego rozwoju techniki.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r dramatyczny, w kt≤rym element akcji podlega daleko id╣cym ograniczeniom, elementem zasadniczym staje siΩ pozornie statyczny przekr≤j przez okre£lone £rodowisko, a konflikty najczΩ£ciej s╣ przedstawione jako wynik warunk≤w ┐ycia danej grupy spo│ecznej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r sceniczny zwi╣zany tematycznie z codziennym ┐yciem mieszcza±skim, przedstawiaj╣cy charaktery i konflikty osadzone w realiach spo│eczno-obyczajowych, utrzymany w tonacji sentymentalno-dydaktycznej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jedna z najbardziej rozpowszechnionych odmian komedii obejmuj╣ca utwory, w kt≤rych na plan pierwszy wysuwa siΩ dynamiczna akcja obfituj╣ca w konflikty, powik│ania sytuacyjne, zbiegi okoliczno£ci i nag│e zmiany kierunku akcji, zaskakuj╣ce zar≤wno bohater≤w w niej uczestnicz╣cych jak i widz≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r dramatyczny nie przeznaczony do realizacji scenicznej, zwykle nasycony silnie elementami epickimi lub lirycznymi, o swobodnej kompozycji i silnie rozwiniΩtym tek£cie pobocznym, pisany przez autora jako dzie│o do czytania, nie respektuj╣ce konieczno£ci inscenizacyjnych, konwencji i £rodk≤w technicznych widowiska teatralnego.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Forma komedii satyrycznej obejmuj╣ca utwory, w kt≤rych przedmiotem o£mieszaj╣cego przedstawienia jest obyczajowo£µ okre£lonego £rodowiska spo│ecznego, obowi╣zuj╣ce w nim konwencje, motywacje postaw, przywary moralne jego przedstawicieli, przes╣dy itp.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r komediowy o£mieszaj╣cy zjawiska spo│eczne danego miejsca i czasu, instytucje, modΩ, zepsucie obyczaj≤w, konwencje zachowa± i mowy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Dramat groteskowy zajmuje siΩ sytuacj╣ cz│owieka wsp≤│czesnego w £wiecie, sytuacj╣ wed│ug jego autor≤w absurdaln╣. Absurdalno£µ jako element dramatu wyra┐a siΩ m.in. w prowadzeniu dialogu, kt≤ry pozornie nic nie znaczy, na kt≤ry sk│adaj╣ siΩ pozornie nie uporz╣dkowane u│amki potocznych rozm≤w. Niesk│adno£µ ta jest zamierzonym efektem artystycznym, wynikaj╣cym z prze£wiadczenia, ┐e porozumienie miΩdzy ludƒmi przesta│o byµ mo┐liwe. Gatunek ten czΩsto parodiuje inne typy dramatu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r sceniczny o wyraƒnie zarysowanej i harmonijnie rozplanowanej akcji, z niewielk╣ liczb╣ przedstawionych os≤b. Konflikt organizuj╣cy akcjΩ ma charakter psychologiczny lub spo│eczny, a jej rozw≤j nie narusza zasady prawdopodobie±stwa ┐yciowego. Dominuj╣cym rodzajem motywacji dzia│a± bohatera jest motywacja realistyczna.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana dramatu synkretycznego, kt≤ry wbrew przyjΩtym konwencjom teatru, wprowadza wszystko, co w danej sytuacji jest najlepszym £rodkiem wyrazu. Nie stroni od efekt≤w dramatu symbolicznego ani naturalistycznego, wprowadza elementy publicystyki, miesza najr≤┐niejsze £rodki wyrazu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r alegoryczny o tre£ci moralistycznej. Zasadniczymi jego postaciami by│y personifikowane pojΩcia, np. Dobro i Z│o, walcz╣ce o duszΩ cz│owieka.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana komedii sytuacyjnej o ┐ywej akcji, kt≤rej si│Ω napΩdow╣ stanowi╣ intrygi postaci. SpiΩtrzaj╣ce siΩ w spos≤b niezwyk│y omy│ki, zaskoczenia i podstΩpy prowadz╣ do niespodziewanego rozwi╣zania zagmatwanych konflikt≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r dramatyczny │╣cz╣cy pierwiastki tragiczne z komicznymi.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r sceniczny, kt≤rego g│≤wn╣ cech╣ jest odej£cie od dos│owno£ci. îwiat przedstawiony dramatu nie odzwierciedla konkretnych fakt≤w spo│ecznych. Jego celem jest wyra┐enie podstawowych sytuacji humanistycznych. Dramat symboliczny charakteryzuje poetyzacja jΩzyka oraz zwrot do w╣tk≤w ba£niowych i historycznych.</FONT></BODY>
<P><FONT >Utw≤r o charkterze religijnym, tematycznie zwi╣zany przede wszystkim z Nowym Testamentem. Charakterystyczna dla misterium by│a obecno£µ tzw. intermedi≤w, czyli scen komicznych, przede wzystkim o charakterze groteskowo-satyrycznym, wplatanych w roli przerywnik≤w miΩdzy sceny przedstawiaj╣ce zasadniczy tok zdarze± ( </FONT><I><FONT >Historia o chwalebnym zmartwychwstaniu Pa±skim</FONT></I><FONT > Miko│aja z Wilkowiecka).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r sceniczny znajduj╣cy siΩ w opozycji do norm i konwencji dramatu realistycznego i naturalistycznego. Odznacza siΩ swobod╣ kompozycyjn╣, bogactwem nawi╣za± stylizacyjnych i poetycko£ci╣ jΩzyka.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Weso│y utw≤r dialogowy o charakterze farsowo-b│aze±skim. Forma uprawiana zw│aszcza w teatrze jarmarcznym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r sceniczny sk│adaj╣cy siΩ z szeregu luƒno ze sob╣ powi╣zanych scen, kt≤re jako ca│o£µ maj╣ przedstawiaµ proces spo│eczny. Dialogi i monologi posuwaj╣ akcjΩ nie tylko przez "wsp≤│udzia│" w wypadkach, ale tak┐e przez relacjonowanie tych zdarze±.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Anonimowy utwor dramatyczny g│≤wnie o charakterze satyrycznym, pos│uguj╣cy siΩ chwytami jarmarcznej farsy, czΩsto wulgarnej b│azenady, rubaszny, pisany dosadnym jΩzykiem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek tw≤rczo£ci dramatycznej obejmuj╣cy utwory, kt≤re czerpi╣ materia│ tematyczny z zasobu wiedzy o dziejach danego narodu lub dziejach powszechnych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r komediowy, w kt≤rym na plan pierwszy przed akcjΩ wysuwaj╣ siΩ sylwetki moralne i psychologiczne bohater≤w. Postaci zarysowane w komedii charakter≤w s╣ zwykle podporz╣dkowane jednej cesze charakteru lub namiΩtno£ci, kt≤ra kieruje ich czynami i okre£la ich stosunki z otoczeniem. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek dramatyczny ukszta│towany we W│oszech, w kt≤rym sta│a jest jedynie zasadnicza tre£µ utworu i sk│ad wystΩpuj╣cych os≤b, zmienne s╣ natomiast dialogi. Nie by│y one zapisywane i tworzenie ich nale┐a│o do wystΩpuj╣cych w widowisku aktor≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek dramatyczny ukszta│towany w dobie romantyzmu w opozycji do regu│ dramaturgii klasycystycznej, odrzucaj╣cy regu│Ω trzech jedno£ci. Dramat romantyczny cechuj╣ fabu│a dramatyczna o luƒnej kompozycji, swobodne │╣czenie element≤w dramatycznych z epickimi i poetyckimi, monumentalne sceny zbiorowe z kameralnymi fragmentami lirycznymi, splatanie siΩ w╣tk≤w realistycznych z fantastycznymi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Oktostych to o£miowersowa strofa o czterech rymach, najczΩ£ciej parzystych, i raczej epicka ni┐ liryczna.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ epistolarna jest gatunkiem typowym dla prze│omu wiek≤w XVIII i XIX. Sk│ada siΩ z fikcyjnej korespondencji, kt≤ra uzewnΩtrznia prze┐ycia autor≤w list≤w i ich bohater≤w (narrator powie£ci epistolarnej zostaje pozornie wyeliminowany przez autor≤w list≤w). Zbi≤r list≤w stopniowo ujawnia fabu│Ω, niesp≤jn╣ zreszt╣, wsp≤│kszta│towan╣ przez typowe dla okazjonalnej korespondencji skojarzenia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rozbudowany utw≤r narracyjny, prozaiczny lub wierszowany, o jednow╣tkowej fabule, obfituj╣cej w skomplikowane sytuacje, intrygi, nieprawdopodobne zdarzenia i zbiegi okoliczno£ci, maj╣cy najczΩ£ciej charakter awanturniczo-erotyczny.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Typ utwor≤w prozaicznych o kompozycji opartej na prostych motywach fabularnych, w sferze stylu nasyconych £rodkami w│a£ciwymi mowie poetyckiej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rozprawa, zazwyczaj obszernych rozmiar≤w, podejmuj╣ca podstawowe problemy danej dziedziny wiedzy: wystΩpuje czΩsto w tytu│ach prac filozoficznych. Mo┐e byµ, polityczny. teologiczny. satyryczny. poiltyczny - zale┐nie od poruszanej problematyki. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek prozy epickiej zwi╣zany z tradycyjn╣ kultur╣ szlacheck╣. Pierwotnie by│a tylko opowie£ci╣ ustn╣ wyg│aszan╣ w trakcie biesiady. Odznacza siΩ brakiem kontur≤w kompozycyjnych, aintelektualnym charakterem, swobod╣ w prowadzeniu w╣tk≤w, powt≤rzeniami, licznymi zwrotami do s│uchaczy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Obszerna rozprawa, d╣┐╣ca do wyczerpuj╣cego i wielostronnego przedstawienia wybranego kregu zagadnie±. Jedna z podstawowych form wypowiedzi w naukach humanistycznych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wypowiedzi na aktualne w danym momencie tematy polityczne, spo│eczne, kulturalne - jedna z podstawowych form dzia│alno£ci dziennikarskiej. Publicystyka komentuje wydarzenia, na£wietla z przyjΩtego punktu widzenia, komentuje, wyja£nia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Opowiadanie z pewnym dystansem czasowym o wydarzeniach, kt≤rych autor by│ £wiadkiem lub uczestnikiem. PamiΩtnik o swobodnej budowie i najczΩ£ciej niewielkich rozmiar≤w zwyk│o siΩ nazywaµ wspomnieniami.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powie£µ o swobodnej budowie, najczΩ£ciej niewielkich rozmiar≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wyrazy i zwroty dƒwiΩkona£ladowcze. Na£ladowanie zjawisk pozajΩzykowych, np. szumu morza, bicia dzwon≤w, przez odpowiedni dob≤r g│osek, np. furkot, terkot, szelest. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tkie streszczenie pracy naukowej, informuj╣ce o jej g│≤wnych tezach i osi╣gniΩtych rezultatach badawczych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z gatunk≤w lirycznych sk│adaj╣cy siΩ z czternastu wers≤w, podzielonych na dwie strofy czterowersowe (o narracyjnym charakterze) i dwie trzywersowe (filozoficzno-refleksyjne).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przer≤bka utworu literackiego maj╣ca na celu dostosowanie go do potrzeb nowych odbiorc≤w, b╣dƒ do innych ni┐ pierwotnie £rodk≤w rozpowszechniania.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przeniesienie czΩ£ci zdania, wyrazu lub wyraz≤w znaczeniowo powi╣zanych do nastΩpnego wersu lub strofy np. </FONT><I><FONT >Kto drugi tak bez £wiat│a oklask≤w siΩ zgodzi/ I£µ...? tak╣ obojΩtno£µ, jak ja, mieµ dla £wiata?</FONT></I><FONT > (J. S│owacki </FONT><I><FONT >Testament m≤j</FONT></I><FONT >).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >CzΩ£µ aktu w dramacie wyznaczona liczb╣ os≤b bior╣cych w niej udzia│. Ukazanie siΩ lub odej£cie osoby wyodrΩbnia poszczeg≤lne sceny.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kategoria estetyczna charakteryzuj╣ca osoby i sytuacje o w│a£ciwo£ciach roz£mieszaj╣cych.<BR>
Wyr≤┐nia siΩ komizm sytuacyjny, s│owny i postaci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odtworzenie w formie jΩzykowej my£li, prze┐yµ i uczuµ bohatera, zw│aszcza w epice.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rodzaj satyry silnie deformuj╣cej rzeczywisto£µ. Zawiera elementy karykatury i fantastycznej stylizacji, np. K.I. Ga│czy±ski </FONT><I><FONT >Zielona gΩ£.</FONT></I></BODY>
<P><FONT >Przywo│ywanie z punktu widzenia bohatera zdarze± wcze£niejszych od momentu w│a£ciwego rozpoczΩcia fabu│y b╣dƒ wchodz╣cych w jej zakres czasowy, ale wcze£niejszych od chwili, w kt≤rej przywo│uje siΩ zdarzenia minione i nie ukazywane bezpo£rednio. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przebieg zdarze± przedstawionych w utworze dramatycznym lub epickim (fabu│a), tak┐e w dziele filmowym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Podstawowa jednostka kompozycyjna wiersza; linijka tekstu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zdanie, sentencja formu│uj╣ca zwiΩƒle i w b│yskotliwy spos≤b jak╣£ my£l og≤ln╣.<BR>
<P><FONT >Forma wyrazu, wyraz, jego znaczenie, konstrukcja sk│adniowa, kt≤re wysz│y z u┐ycia i s╣ przestarza│e z punktu widzenia normy jΩzykowej okre£lonej epoki; stosowany w literaturze piΩknej w celach stylizacyjnych lub ekspresywnych.<BR>
<P><FONT >Zwrotka, zesp≤│ wers≤w u│o┐onych jako ca│o£µ w obrΩbie utworu wierszowanego, wyodrΩbniony graficznie i powt≤rzony w tym kszta│cie dwa lub wiΩcej razy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zdarzenie burz╣ce pierwotn╣ r≤wnowagΩ sytuacji wyj£ciowej, ujawniaj╣ce w niej jak╣£ sprzeczno£µ jako przyczynΩ dalszego rozwoju wydarze±.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Opowie£µ z ┐ycia bohater≤w, najczΩ£ciej £wiΩtych i mΩczennik≤w, przesycona pierwiastkami cudowno£ci i niezwyk│o£ci, czΩsto osnuta na w╣tkach ludowych i apokryficznych.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Stylizacja polegaj╣ca na wprowadzeniu do utwor≤w element≤w jΩzykowych charakterystycznych dla minionej epoki.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Cz╣stka wypowiedzi zazwyczaj zespolona jak╣£ wiΩzi╣ sk│adniow╣, a stanowi╣ca jednolit╣ ca│ostkΩ intonacyjn╣ wznosz╣c╣ siΩ lub opadaj╣c╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r dramatyczny o silnie zarysowanym konflikcie moralnym, ideowym, psychologicznym, prowadz╣cym nieuchronnie do klΩski wybitnej i szlachetnej jednostki. Powsta│a w staro┐ytnej Grecji; do tragedii antycznej nawi╣za│a tragedia klasycystyczna XVII w.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Artystyczne przekszta│cenie w utworze literackim element≤w £wiata rzeczywistego.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >S│owo lub zwrot u┐yte zastΩpczo w intencji z│agodzenia s│owa lub zwrotu drastycznego, dosadnego lub nieprzyzwoitego; np. niemi│y zamiast gbur.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >RozwiniΩta apostrofa otwieraj╣ca poemat epicki, w kt≤rej autor zwraca siΩ do b≤stwa o natchnienie i pomoc w pisaniu.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Figura stylistyczna polegaj╣ca na zast╣pieniu w│a£ciwego wyrazu przez inny, pozostaj╣cy z tamtym w realnym zwi╣zku û czasowym, przestrzennym, przyczynowym, logicznym (np. äzgin╣│ od mieczaö, zamiast äod rany zadanej mieczemö). </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Puenta - dobitne zamkniΩcie wypowiedzi, m.in. literackiej, zaskakuj╣cym, nieoczekiwanym, niekiedy dowcipnym sformu│owaniem.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunki w obrΩbie kt≤rych wyr≤┐niµ mo┐na elementy dw≤ch lub trzech rodzaj≤w literackich, np. </FONT><I><FONT >Reduta Ordona</FONT></I><FONT > A. Mickiewicza.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r liryczny, w kt≤rym wyodrΩbnione s╣ strofy (zwrotki). </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Orientacja historiozoficzno-moralistyczna przyjmuj╣ca nieuchronn╣ i blisk╣ zag│adΩ wsp≤│czesnego £wiata, zw│aszcza warto£ci ukszta│towanych w krΩgu kultury europejskiej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kierunek filozoficzny û przeciwstawny empiryzmowi û upatruj╣cy w rozumie g│≤wne ƒr≤d│o poznania i kryterium jego warto£ci (prawdy) oraz przyjmuj╣cy istnienie poznania niezale┐nego od do£wiadczenia i mo┐liwo£µ czysto rozumowego uzasadnienia wiedzy. G│≤wni przedstawiciele: Platon, R. Descartes, B. Spinoza, G.W. Leibniz, I. Kant.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r, kt≤rego tematem jest prorocza, zwykle pe│na grozy wizja przysz│o£ci, zw│aszcza czas≤w przed äko±cem £wiataö. W chrze£cija±stwie nazwΩ Apokalipsa nosi ostatnia ksiΩga Nowego Testamentu, zwana te┐ Objawieniem £wiΩtego Jana; w╣tki Apokalipsy by│y czΩsto podejmowane w sztuce, zw│aszcza £redniowiecznej i barokowej.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >ú╣czy w sobie elementy tragedii i komedii. Powa┐niejszy od komedii, nie musi mieµ tragicznego ko±ca. Zachowuje du┐y stopie± wierno£ci wobec ┐ycia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rodzaj przeno£ni polegaj╣cy na przypisywaniu cech ludzkich przedmiotom, zwierzΩtom, zjawiskom lub pojΩciom abstrakcyjnym (np. äprzera┐onej jab│oni wypad│o z r╣k jab│koö).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gra s│≤w o identycznym lub podobnym brzmieniu, lecz o r≤┐nym znaczeniu (np. äzmΩczony podr≤┐╣ usiad│ pod r≤┐╣ö).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Osoba opowiadaj╣ca, podmiot narracji w utworze epickim, nieto┐samy z tw≤rc╣ dzie│a, nale┐╣cy do £wiata fikcji literackiej.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r poetycki z wyrazistym refrenem, najczΩ£ciej wykonywany przez £piewaka lub zesp≤│ </FONT><FONT >przy akompaniamencie muzycznym</FONT><FONT >.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zast╣pienie nazwy og≤lnej nazw╣ bardziej szczeg≤│ow╣ lub odwrotnie.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zestawienie pojΩµ lub s╣d≤w sprzecznych, kontrastowych dla wywo│ania silniejszego wra┐enia, np.:</FONT><BR>
<FONT >"Kochaµ i traciµ, pragn╣µ i ┐a│owaµ,</FONT><BR>
<FONT >Padaµ bole£nie i zn≤w siΩ podnosiµ".</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana wiersza wolnego. Sk│ada siΩ z nieregularnych fraz, nawet jednowyrazowych. Stanowi╣ one odrΩbne zestroje intonacyjne podyktowane wzglΩdami emocjonalnymi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z trzech g│≤wnych rodzaj≤w literackich (obok epiki i dramatu); poetycka forma przekazu uczuµ, dozna±, refleksji, wyra┐onych w monologu podmiotu lirycznego.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >ZwiΩz│y, dowcipny utw≤r poetycki o zaskakuj╣cej puencie, czΩsto o charakterze satyrycznym.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Deklaracja programowa grupy literackiej, szko│y, pokolenia, pojedynczego tw≤rcy, udostΩpniona na │amach prasy lub w formie samodzielnego druku.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r o charakterze moralizatorskim i dydaktycznym, najczΩ£ciej z ┐ycia zwierz╣t, w kt≤rym spostrze┐enie natury etycznej jest ilustrowane przyk│adem. Postacie bohater≤w s╣ typowe, o wyraƒnie zaznaczonych cechach. Mora│ umieszczony jest na pocz╣tku lub na ko±cu tekstu, bywa te┐ ukryty, domy£lny.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z trzech podstawowych rodzaj≤w literackich (obok epiki i liryki), prezentuj╣cy dzia│ania i wypowiedzi (dialogi i monologi) przedstawionych postaci bez po£rednictwa podmiotu literackiego; utw≤r literacki przeznaczony do realizacji scenicznej.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >O charakterystyce postaci czytelnik dowiaduje siΩ wprost od narratora.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >CzΩ£µ utworu dramatycznego lub przedstawienia teatralnego stanowi╣ca wzglΩdnie zamkniΩty i sp≤jny odcinek jego akcji.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zgodno£µ brzmienia ko±cowych czΩ£ci wyraz≤w zajmuj╣cych ustalon╣ (zwykle ko±cow╣) pozycjΩ w wersie utworu poetyckiego.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Sytuacja zarysowana w punkcie wyj£cia fabu│y, zapoznaj╣ca wstΩpnie czytelnika z g│≤wnymi postaciami, konfliktami i problemami utworu. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >D│u┐sza wypowiedƒ jednej osoby; w dramacie wypowiedƒ postaci kierowana do siebie lub bezpo£rednio do widza.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utwory, w kt≤rych podmiot liryczny zwraca siΩ do jakiego£ adresata, wyraƒnie okre£lonego lub domy£lnego, mo┐e nim byµ osoba, grupa os≤b, uosobione pojΩcie ("ty" liryczne).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wskaz≤wki autora dramatu dotycz╣ce wystawienia jego utworu na scenie (tak zwany tekst poboczny).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Obraz maj╣cy poza znaczeniem dos│ownym okre£lony sens przeno£ny; wyobra┐a zwykle pojΩcie oderwane, np. sprawiedliwo£µ û kobieta z przepask╣ na oczach, z mieczem i wag╣.<BR>
<P><FONT >Wiersz zawieraj╣cy w wersach jednakow╣ liczbΩ zestroj≤w akcentowanych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r liryczny charakteryzuj╣cy siΩ sta│╣ liczb╣ sylab w wersie, £redni≤wk╣ oraz sta│ym akcentem na przedostatniej sylabie zar≤wno w ko±cu wiersza, jak i przed £redni≤wk╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >D│u┐szy utw≤r wierszowany o charakterze epickim lub epicko-lirycznym o jednow╣tkowej nie rozbudowanej fabule. Wyr≤┐nia siΩ kilka odmian poematu: opisowy (</FONT><I><FONT >Sofi≤wka S. Trembeckiego</FONT></I><FONT >, dydaktyczny, heroikomiczny (parodia eposu bohaterskiego, np. </FONT><I><FONT >Myszeida </FONT></I><FONT >I. Krasickiego), dygresyjny (w╣tek fabularny jest przeplatany dygresjami autora, np. w </FONT><I><FONT >Beniowskim</FONT></I><FONT > J. S│owackiego).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Drobny fragment dzie│a literackiego, teatralnego lub filmowego luƒno zwi╣zany z g│≤wn╣ akcj╣ utworu.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >P≤│zg│oskowy - to┐samo£µ brzmieniowa obejmuje tylko czΩ£µ sylaby poczynaj╣c od samog│oski, np. wiatr - Tatr.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Grupa postaci g│≤wnych, kt≤re s╣ traktowane w utworze r≤wnorzΩdnie i zwykle reprezentuj╣ okre£lone £rodowisko spo│eczne.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pogodny utw≤r, czΩsto o tematyce mi│osnej, przedstawiaj╣cy uroki ┐ycia wiejskiego. Ukszta│towana w staro┐ytno£ci (Teokryt, Wergiliusz), pe│niΩ rozwoju osi╣gnΩ│a w sentymentalizmie (S. Gessner, F. Karpi±ski, F.D. Kniaƒnin).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Fragment utworu literackiego, tak┐e ca│y utw≤r literacki, filozoficzny, publicystyczny itp. w formie rozmowy postaci fikcyjnych lub rzeczywistych.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r wierszowany o charakterze fabularnym z│o┐ony z luƒnych epizod≤w spojonych zwykle w╣tkiem podr≤┐y bohatera, stanowi╣cej pretekst do snucia rozwa┐a± przez autora i d│u┐szych refleksji</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Inaczej bogaty - obszar wsp≤│brzmienia rozszerzony poza akcentowan╣ samog│oskΩ, np. spieszeniach - kieszeniach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Om≤wienie utworu, przedstawienia, filmu lub innego wydarzenia kulturalnego. Sk│ada siΩ z czΩ£ci informacyjnej i krytycznej (zawieraj╣cej elementy warto£ciowania dzie│a).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek literatury ludowej, np. gawΩdy Saba│y lub utw≤r literacki stylizowany na ustn╣ opowie£µ, odznaczaj╣cy siΩ swobodn╣ kompozycj╣, bogaty w dygresje; gawΩda szlachecka û opowie£µ wierszem lub proz╣, odzwierciedlaj╣ca sarmack╣ mentalno£µ i obyczajowo£µ, charakterystyczna dla romantycznej literatury krajowej: H. Rzewuski, W. Pol, W. Syrokomla, I. Chodƒko.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bezkrytyczne umi│owanie w│asnego narodu, po│╣czone z przekonaniem o jego wy┐szo£ci nad innymi narodami i wrogo£ci╣ wobec nich; skrajna postaµ nacjonalizmu.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zestawienie wyra┐e± o przeciwstawnym znaczeniu, pe│ni╣ce funkcjΩ metafory lub paradoksu (ämroczne £wiat│oö, "wymowne milczenie").<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pie£± ┐a│obna; utw≤r literacki o charakterze elegijnym, po£wiΩcony zmar│ej osobie.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rodzaj wiersza odrzucaj╣cego wszelkie regu│y w zakresie budowy, jak np. sta│y akcent czy jednakowa liczba sylab. Rytm tworzy wers.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ci╣g zdarze± rpzgrywaj╣cych siΩ wok≤│ danej postaci lub zagadnie± (wyr≤┐nia siΩ w╣tki g│≤wne lub poboczne).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Niewielki utw≤r epicki o jednow╣tkowej fabule i swobodnej kompozycji.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana powie£ci o tematyce historycznej. Na tle prawdziwych, historycznych wydarze±, w rzeczywistych miejscach, w£r≤d realnie istniej╣cych niegdy£ postaci rozgrywaj╣ siΩ wydarzenia fikcyjne z udzia│em wymy£lonych postaci.</FONT></BODY>
<P><FONT >Przedzia│ wewn╣trzwersowy powtarzaj╣cy siΩ w kolejnych wersach zazwyczaj po jednakowej liczbie sylab.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wyolbrzymienie charakterystycznych cech w celu o£mieszenia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czas teraƒniejszy w narracji u┐yty zamiast czasu przesz│ego w celu uplastycznienia opowiadania.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r literacki o£mieszaj╣cy i piΩtnuj╣cy ludzkie wady i przywary, zjawiska ┐ycia spo│eczno-politycznego i obyczajowego; do XVIII w. odrΩbny gatunek poetycki.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wszystkie okoliczno£ci powstania dzie│a i jego zwi╣zki z rzeczywisto£ci╣ pozaliterack╣ (np. tw≤rca, warunki historyczne itd.) oraz rodow≤d literacki. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana komedii, utw≤r o lekkiej tre£ci, oparty g│≤wnie na komizmie sytuacyjnym.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek wypowiedzi publicystycznej wystΩpuj╣cy w prasie, radiu, filmie i telewizji; przekazywanie za po£rednictwem autora (reportera) bezpo£rednich wiadomo£ci o prawdziwych wydarzeniach, sytuacjach i ludziach.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zesp≤│ sylab zorganizowanych jednym akcentem, stanowi╣cych brzmieniow╣ i znaczeniow╣ ca│o£µ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Postawa £cis│ego podporz╣dkowania siΩ normom, wzorom, pogl╣dom panuj╣cym w danej grupie spo│ecznej i nie wykraczania poza nie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >R≤┐nicowanie wysoko£ci brzmienia dƒwiΩk≤w w mowie zale┐nie od budowy gramatycznej oraz rozk│adu akcent≤w logicznych i emocjonalnych. Uwydatnia znaczenie podkre£lanych wyraz≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Styl stosowany w pracach naukowych i publikacjach popularyzuj╣cych osi╣gniΩcia nauki.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ideologia podporz╣dkowuj╣ca wszystko interesom w│asnego narodu, ┐╣daj╣ca dla niego specjalnych przywilej≤w, dyskryminuj╣ca inne narody.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rym wi╣┐╣cy ze sob╣ kolejne wersy uk│adu: aa, bb, cc, np.</FONT><BR>
<P><FONT >Utw≤r liryczny charakteryzuj╣cy siΩ sta│╣ liczb╣ sylab w wersie z r≤wnomiernie roz│o┐onymi akcentami w sylabach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Charakter postaci literackiej ulegaj╣cy w toku akcji przemianom.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >P≤│torazg│oskowy - to┐samo£µ brzmienia obejmuje samog│oskΩ przedostatni╣ oraz ostatni╣ sylabΩ szereg≤w, np. mowa - s│owa.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Oparty na tradycji ludowej gatunek epicki. ú╣czy ze sob╣ pierwiastki historyczne i fantastyczne. Opowiada o pocz╣tkach pa±stwowo£ci, historycznych miejscach, dawnych wladcach i bohaterach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r poetycki utrzymany w patetycznym stylu, opiewaj╣cy wielkie wydarzenia, wybitne postacie itp.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >1) Pr╣d umys│owy i kulturalny epoki odrodzenia (XIVûXVI w.) wysuwaj╣cy na plan pierwszy wolno£µ, swobodΩ i pe│niΩ ┐ycia jednostki, nawi╣zuj╣cy do antycznych wzor≤w greckich i rzymskich.</FONT><BR>
<FONT >2) Og≤lna nazwa koncepcji i doktryn o charakterze filozoficzno-antropologicznym, upatruj╣cych w cz│owieku jeden z g│≤wnych (lub jedyny) przedmiot≤w zainteresowa± i przypisuj╣cych mu centralne miejsce czy najwy┐sz╣ warto£µ w £wiecie.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Artystyczna interpretacja tekstu dramatycznego na scenie (w odr≤┐nieniu od re┐yserii oznacza przede wszystkim artystyczn╣ koncepcjΩ przedstawienia i zak│ada jej nadrzΩdno£µ wobec aktorstwa i scenografii).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r liryczny, w kt≤rym wyodrΩbnione s╣ tylko wersy, brak podzia│u na strofy. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Podstawowa jednostka systematyki form literackich; zesp≤│ utwor≤w literackich o wsp≤lnych cechach kompozycyjnych i jΩzykowo-stylistycznych. Wyr≤┐nia siΩ trzy g│≤wne rodzaje literackie: epikΩ, lirykΩ, dramat; zasady tego podzia│u, stworzone przez poetykΩ antyczn╣, maj╣ w nowszych czasach charakter w znacznej mierze konwencjonalny, czego £wiadectwem s╣ liczne utwory, w kt≤rych zacieraj╣ siΩ granice dziel╣ce klasyczne rodzaje i gatunki literackie; objawia siΩ to np. w │╣czeniu element≤w lirycznych z dramatycznymi (dramat romantyczny) lub epickimi (ballada, powie£µ poetycka), fikcji artystycznej z wywodem naukowym lub publicystyk╣ (wsp≤│czesna powie£µ).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Epicki utw≤r ludowy lub oparty na motywach ludowych, o tre£ci fantastycznej, zawieraj╣cy czΩsto naukΩ moraln╣.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z trzech podstawowych rodzaj≤w literackich (obok liryki i dramatu) obejmuj╣cy utwory, w kt≤rych podstawow╣ form╣ wypowiedzi jest narracja o zdarzeniach ujΩtych w postaµ fabu│y i przedstawionych z obiektywnym (epickim) dystansem.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zastosowanie om≤wienia, opisu, charakterystyki, metafory zamiast wyrazu potocznego (np. äprzybytek wiedzyö = szko│a).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Uw≤r liryczny o tre£ci powa┐nej i refleksyjnym nastroju, utrzymany w tonie skargi; w poezji antycznej ujΩty w formΩ dystychu elegijnego, odznacza│ siΩ du┐╣ r≤┐norodno£ci╣ tematu i nastroju.</FONT></BODY>
<P><FONT >Niezmienny (sta│y) w toku trwania akcji charakter postaci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r epicki proz╣ o zwiΩz│ej, jednow╣tkowej fabule i wyrazistej kompozycji, pokrewnej strukturze dramatu, zamkniΩty puent╣.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ruch kulturalno-polityczny w XIX w. d╣┐╣cy do zjednoczenia narod≤w s│owia±skich pod opieku±czym ber│em cara Rosji.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Odmiana powie£ci osnutej na wspomnieniach i w│asnym ┐yciorysie autora.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Konstrukcje sk│adniowe niezgodne z og≤lnie przyjΩtymi normami poprawno£ci jΩzykowej. Wprowadzane celowo jako £rodek majacy np. charakteryzowaµ jΩzyk bohatera.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >B│yskotliwie sformu│owana my£l zawieraj╣ca jak╣£ sprzeczno£µ z og≤lnie przyjΩtymi przekonaniami, np. "Mowa s│u┐y do ukrywania my£li".</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powt≤rzenie tego samego s│owa lub zwrotu na ko±cu kolejnych segment≤w wypowiedzi: grup sk│adniowych, zda±, wers≤w, strof.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Spos≤b doboru g│osek w utworze, kt≤ry decyduje o dƒwiΩczno£ci wypowiedzenia. Polega na nasyceniu wypowiedzi podobnymi dƒwiΩkami i unikaniu innych po│╣cze± (np. zgrzyt ┐elaza po szkle).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przedstawienie r≤wnocze£nie zjawisk, kt≤re w rzeczywisto£ci nie mog│y wystΩpowaµ w tym samym czasie. Mo┐e mieµ charakter satyryczny, humorystyczny</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ukszta│towany w romantyzmie. Swobodnie │╣czy elementy fantastyczne z pierwiastkiem historycznym i realistycznym. Miesza rodzaje, w swej strukturze zawiera elementy epickie i liryczne. Jego charakterystyczn╣ cech╣ jest wprowadzenie wznios│ej atmosfery obok komizmu, ironii i tragizmu.</FONT></BODY>
<P><FONT >Motyw lub zesp≤│ motyw≤w w dziele sztuki, bΩd╣cy znakiem tre£ci g│Ωboko ukrytych i wieloznacznych, podlegaj╣cych r≤┐nym interpretacjom i odczytaniom.</FONT><FONT SIZE=4 FACE="AcciuTEE"><BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Dwukrotne lub wielokrotne wyst╣pienie tego samego elementu jΩzykowego w obrΩbie okre£lonego odcinka wypowiedzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Styl u┐ywany przede wszystkim w dialogach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wypowiedzi postaci scenicznej, kt≤ra "my£li g│o£no" - jest to pewien typ monologu scenicznego. W ten spos≤b widz powiadomiony jest o zamiarach czy refleksjach bohatera.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gatunek dramatyczny o ┐ywej akcji i zazwyczaj pomy£lnym zako±czeniu, przedstawiaj╣cy w zabawny spos≤b wady i przywary ludzkie; czΩsto przesycony satyr╣ spo│eczn╣, polityczn╣, obyczajow╣.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zabieg stylistyczny polegaj╣cy na rozpoczynaniu s╣siednich zda± lub wers≤w tym samym wyrazem lub uk│adem wyraz≤w. Na przyk│ad:</FONT><BR>
<I><FONT >"A to jest moje miasto pod popio│em</FONT></I><BR>
<I><FONT >A to jest moja laska i wst╣┐ki prorockie</FONT></I><BR>
<I><FONT >A to jest moja g│owa pe│na w╣tpliwo£ci"</FONT></I><DIV ALIGN=center><FONT >(W. Szymborska</FONT><I><FONT >, Monolog dla Kasandry)</FONT></I></DIV></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Charakterystyka postaci literackiej wynikaj╣ca z jej w│asnych wypowiedzi, postΩpowania, opinii innych postaci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W dziele literackim, teatralnym lub filmowym uk│ad zdarze±, w╣tk≤w, motyw≤w pozostaj╣cych w zwi╣zkach przyczynowo-skutkowych i czasowych.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Styl stosowany w £rodkach masowego przekazu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Uroczysta pie£± pochwalna, zwi╣zana genetycznie z publicznymi uroczysto£ciami kultowymi, znana w r≤┐nych krΩgach kulturowych (indyjska Weda, ┐ydowskie psalmy, greckie peany i dytyramby); patetyczny utw≤r liryczny o tre£ci religijnej, patriotycznej, filozoficznej.<BR>
<FONT > M. Romanowski </FONT><I><FONT >Or│y, soko│y</FONT></I></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Formu│a przysiΩgi, mo┐e byµ form╣ podawcz╣ w utworze literackim.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utwory, kt≤re nie przybieraj╣ postaci wyznania, lecz przekazuj╣ tre£µ za pomoc╣ £wiata przedstawionego lub bezosobowej refleksji ("on")</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r epicki proz╣, o rozbudowanej fabule i r≤┐norodnej tematyce; odmiany powie£ci: historyczna, spo│eczno-obyczajowa, psychologiczna, fantastycznonaukowa, polityczna, sensacyjna, kryminalna.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Stroficzny utw≤r wierszowany z powt≤rzeniami, paralelizmami, refrenami, przeznaczony do £piewu; podstawowy gatunek liryki ludowej, a tak┐e klasyczny typ wiersza lirycznego, stworzony przez Horacego;<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r stylizowany na testament, zawieraj╣cy po┐egnanie poety ze £wiatem ┐ywych, wyra┐aj╣cy jego wolΩ i ┐yczenia skierowane do przyjaci≤│ lub potomnych, np. </FONT><I><FONT >Testament m≤j </FONT></I><FONT >J. S│owackiego.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Uwydatnienie w│a£ciwo£ci danego zjawiska poprzez wskazanie na jego podobie±stwo do jakiego£ innego zjawiska; figura stylistyczna sk│adaj╣ca siΩ z dwu cz│on≤w po│╣czonych sp≤jnikami: jak, niby, jakby itp.; por≤wnanie homeryckie ûrozbudowane do rozmiar≤w samodzielnego obrazu.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W retoryce i poezji bezpo£redni, uroczysty zwrot do osoby, pojΩcia lub przedmiotu.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jedna z figur retorycznych polegaj╣ca na celowym wyolbrzymianiu w okre£leniu jakiego£ zjawiska lub przedmiotu (np. morze krwi). <BR>
<P><FONT >Najstarszy i podstawowy do XVIII w. gatunek epiki; obejmuje d│u┐sze utwory, zwykle wierszowane, opiewaj╣ce w podnios│ej, uroczystej formie czyny legendarnych lub historycznych bohater≤w (np. </FONT><I><FONT >Iliada</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Odyseja</FONT></I><FONT >) b╣dƒ ┐ycie ca│ej zbiorowo£ci w prze│omowych chwilach dziejowych (epopeja narodowa, np. </FONT><I><FONT >Pan Tadeusz</FONT></I><FONT >).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wyraz, wyra┐enie, forma gramatyczna, znaczenie lub konstrukcja sk│adniowa nowo utworzone w danym jΩzyku, bΩd╣ce innowacj╣ jΩzykow╣.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utwory o wyraƒnie zaznaczonej obecno£ci podmiotu lirycznego, kt≤ry przedstawia swe prze┐ycia w formie bezpo£redniego wyznania ( "ja" liryczne).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wycinek przestrzeni, w kt≤rym rozgrywa siΩ akcja dzie│a.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >To┐samo£µ lub podobie±stwo tre£ciowe, kompozycyjne, sk│adniowe czΩ£ci utworu, zda±, wers≤w; czΩsty w pie£niach ludowych.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kr≤tki utw≤r literacki o tematyce biesiadnej lub mi│osnej; nazwa pochodzi od imienia greckiego poety Anakreonta.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wyra┐enie, w kt≤rym s│owa obce sobie znaczeniowo, pozostaj╣c w zwi╣zkach sk│adniowej zale┐no£ci, uzyskuj╣ nowe znaczenie, zwane metaforycznym; spotykana w mowie potocznej (fontanna │ez), g│≤wnie jednak w jΩzyku poetyckim.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Styl stosowany w r≤┐nego rodzaju instrukcjach, zarz╣dzeniach, przepisach, pismach urzΩdowych, podaniach do w│adz.Styl ten charakteryzuje schematyczno£µ i konwencjalizacja jΩzyka.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >ZwiΩz│y poemat sielankowy, o charakterze ┐artobliwym i frywolnym, ukszta│towany w XIV w. na wzorach ludowej poezji w│oskiej; w poezji dworskiej XVûXVII w. û dowcipny erotyk nasycony motywami mitologiczno-sielankowymi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Forma utworu literackiego, podrzΩdna w stosunku do rodzaju literackiego; np. powie£µ, tragedia, oda.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Fikcyjna rzeczywisto£µ stworzona przez autora, uk│adaj╣ca siΩ logicznie w ci╣g zdarze± fabularnych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zjawisko r≤wnoleg│o£ci, powtarzalno£ci miΩdzy czΩ£ciami konstrukcji uk│adaj╣cymi siΩ w ci╣g. Mo┐e polegaµ na podobie±stwie uk│ad≤w s│ownych, motyw≤w, cz╣stek kompozycyjnych i tre£ciowych. Warunkuje w liryce rytm.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Opowie£µ o sta│ej tre£ci zdarzeniowej, przekazuj╣ca wyobra┐enia danej zbiorowo£ci o £wiecie i cz│owieku; pierwotnie ustn╣, w formie zapisanej przechodzi│y w sferΩ fantastyki literackiej; przeno£nie wymys│, bajka.<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r wierszowany, w kt≤rym kolejne wersy lub strofy rozpoczynaj╣ siΩ od liter u│o┐onych w porz╣dku alfabetycznym. Odmiana akrostychu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kategoria estetyczna û sprzeczno£µ miΩdzy dos│ownym znaczeniem wypowiedzi a prawdziw╣ intencj╣ autora, np. przypisywanie komu£ cech pozytywnych, kt≤rych w spos≤b oczywisty nie posiada, nadawanie u┐ytym wyrazom sensu przeciwnego, komizm o zabarwieniu ujemnym, pogardliwym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rodzaj skr≤t≤w stosowanych w notacji muzycznej, np. znaki repetycji (powt≤rzenia figury lub wiΩkszego fragmentu muzycznego).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Utw≤r epicko-liryczny, niekiedy udramatyzowany, o tematyce fantastycznej lub historycznej, utrzymany zwykle w nastroju grozy i tajemniczo£ci. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Spowiedƒ, zwierzenie jako forma podawcza w literaturze, zw│aszcza deklaracja uczuciowa w liryce.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zdanie, sentencja formu│uj╣ca zwiΩƒle i w b│yskotliwy spos≤b jak╣£ my£l og≤ln╣, prawdΩ o charakterze filozoficznym, psychologicznym czy moralnym.<BR>
<P><FONT >Inaczej postaµ literacka - fikcyjna osoba wystΩpuj╣ca w £wiecie przedstawionym dzie│a literackiego. W utworach dramatycznych i epickich zachowuj╣ca niezale┐no£µ wzglΩdem podmiotu literackiego, w utworach lirycznych czΩsto z nim to┐sama.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Uosobienie - przypisywanie przedmiotom, zjawiskom itp. cech ludzkich (np. ädrzewo rozpaczaj╣ceö).<BR>
</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Spos≤b ukszta│towania wypowiedzi polegaj╣cy na okre£lonym wyborze, interpretacji i konstrukcji materia│u jΩzykowego.</FONT></BODY>
<FONT >1. Schoway me, gospodne, bo iesm pwal w cz<img src=o.bmp transp align=MIDDLE>. rzekl iesm gospodnu: bog moy ies ty, bo dobr mogich ne potrzebuies.</FONT><BR>
<FONT >7. Blogoslawicz b<img src=o.bmp transp align=MIDDLE>d<img src=o.bmp transp align=MIDDLE> gospodnu, iensze my dal rozum; y nadto alisz do nocy nagabali s<img src=o.bmp transp align=MIDDLE> me pocrotky moie.</FONT><BR>
<FONT >8. Przigl<img src=o.bmp transp align=MIDDLE>dal gospodna w obesrzenu moiem wszegdy; bo na prawiczi mne iest, bich ne poruszon bil.</FONT><BR>
<FONT >9. Przetosz weselilo se iest sercze moie, y radowal se iest i<img src=o.bmp transp align=MIDDLE>zik moy; y nadto czalo moie odpoczine w nadzegi.</FONT><BR>
<FONT >10. Bo ne ostawisz dusze moiey w pecle, y dasz sw<img src=o.bmp transp align=MIDDLE>temu twemu widzecz zgnicza.</FONT><BR>
<FONT >11. Bawni ies mi vczinil drogi sziwota, napelnisz me wesela s twogim obliczim; rozkoszy w prawiczy twoiey asz do concza.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Psa│terz Pu│awski</FONT><BR>
<FONT >Psalm 15.</FONT><BR>
<FONT >1. Zachoway mye, gospodnye, bo yesm pwal wtobye. rzekl yesm gospodnu: bog moy ies ty, bo dobr mych nye potrzebuyesz.</FONT><BR>
<FONT >Ty mi dasz szczΩ£cie niczym nie sk│≤cone,</FONT><BR>
<FONT >Dnie rozkoszami przeplatane z cnot╣.</FONT><BR>
<FONT >Tak, moja matko... niech o s│o±ca wschodzie</FONT><BR>
<FONT >W las id╣ c≤rki z dzbankami na g│owie.</FONT><BR>
<FONT >A my w lipowym usi╣dziemy ch│odzie;</FONT><BR>
<FONT >Kt≤ra powr≤ci pierwsza, ta siΩ zowie</FONT><BR>
<FONT >Hrabini Kirkor... S╣dƒ sam, wielki Bo┐e.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT ><I>KORDIAN, m│ody 15-stoletni ch│opiec, le┐y pod wielk╣ lip╣ na wiejskim dziedzi±cu, GRZEGORZ, stary s│uga, nieco opodal czy£ci bro± my£liwsk╣. Z jednej strony widaµ dom wiejski, z drugiej ogr≤d... za ogrodzeniem dziedzi±ca staw, pola - i lasy sosnowe.</I></FONT><BR>
<FONT >RozdzwoniΩ wyrazami, i doko±czΩ ┐yciem.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Ksi╣dz Marek wczoraj to z ducha</FONT><BR>
<FONT >Wyt│umaczy│ na ambonie,</FONT><BR>
<FONT >M≤wi╣c o r≤┐nej pokusie.</FONT><BR>
<FONT >Miecze te, powiada, bolu,</FONT><BR>
<FONT >Bol╣ce w Panu Jezusie,</FONT><BR>
<FONT >To s╣ gorsze od k╣kolu</FONT><BR>
<FONT >Wady na ojczystym polu,</FONT><BR>
<FONT >Z kt≤rych bole£µ ma Ojczyzna.</FONT><BR>
<FONT >Pierwszy miecz, co w niej usterka,</FONT><BR>
<FONT >M≤wi│, jest to francuszczyzna,</FONT><BR>
<FONT >A drugi miecz - to szulerka,</FONT><BR>
<FONT >A trzeci - to kiesze± stratna,</FONT><BR>
<FONT >A czwarty - kobiece rz╣dy;</FONT><BR>
<FONT >Pi╣ty - to przedajne s╣dy,</FONT><BR>
<FONT >A sz≤sty - zawi£µ prywatna,</FONT><BR>
<FONT >A si≤dmy - zgni│e sumnienie.</FONT><BR>
<FONT >Te wszystkie, m≤wi│, o£cienie</FONT><BR>
<FONT >W jednym sercu, co je mie£ci,</FONT><BR>
<FONT >ZatkniΩte rΩk╣ mordercz╣,</FONT><BR>
<FONT >Jako b│yskawice stercz╣;</FONT><BR>
<FONT >Jak s│o±ce srebrne bole£ci,</FONT><BR>
<FONT >S│onecznik siedmiomieczowy,</FONT><BR>
<FONT >Co ma w £rodku serce Bo┐e,</FONT><BR>
<FONT >A na rΩkoje£ciach g│owy</FONT><BR>
<FONT >Do pan≤w naszych podobne.</FONT><BR>
<FONT >I zn≤w o ka┐dym upiorze,</FONT><BR>
<FONT >O ka┐dym mieczu magnacie</FONT><BR>
<FONT >M≤wi│ powie£ci osobne,</FONT><BR>
<FONT >Jak sΩdzia na majestacie</FONT><BR>
<FONT >S╣dz╣cy zbrodnie czerwone...</FONT><BR>
<FONT >Potem kaza│ przed ambonΩ</FONT><BR>
<FONT >Przynie£µ trumnicΩ z ko£ciarza</FONT><BR>
<FONT >I sam, z ognist╣ powiek╣,</FONT><BR>
<FONT >Nog╣ odrzuciwszy wieko,</FONT><BR>
<FONT >Kiedy siΩ py│ ruszy│ z ko£ci,</FONT><BR>
<FONT >Krzykn╣│: ôOto proch cmentarza,</FONT><BR>
<FONT >Kt≤ry w ┐ywych obecno£ci</FONT><BR>
<FONT >BΩdzie s╣dzon, jak wy sami</FONT><BR>
<FONT >Kiedy£, nakryci trumnami,</FONT><BR>
<FONT >Przez lud bΩdziecie s╣dzeni...</FONT><BR>
<FONT >Oto jest proch z trupa rdzeni!</FONT><BR>
<FONT >Oto jest jedna z piszczeli,</FONT><BR>
<FONT >Co mo┐e na karabeli</FONT><BR>
<FONT >Spoczywa│a do staro£ciö.</FONT><BR>
<FONT >ôJe£li työ - m≤wi│ do ko£ci -</FONT><BR>
<FONT >ôSpod twojej rysiowej delii</FONT><BR>
<FONT >Przy czytaniu Ewangelii</FONT><BR>
<FONT >Szabli doby│a£ na £wiaty?</FONT><BR>
<FONT >RΩko! b╣dƒ b│ogos│awiona! -</FONT><BR>
<FONT >Lecz je£li wy, stare gnaty!</FONT><BR>
<FONT >Wy, spr≤chnia│e dzi£ ramiona!</FONT><BR>
<FONT >Wy, drz╣ce palc≤w kosteczki!</FONT><BR>
<FONT >Dla jakiej prywatnej sprzeczki</FONT><BR>
<FONT >Doby│y£cie z pochew miecza,</FONT><BR>
<FONT >Ch│opsk╣ por╣ba│y chatΩ!</FONT><BR>
<FONT >Je£li ty, rΩko cz│owiecza,</FONT><BR>
<FONT >W sygnetach a krwi╣ ociek│a,</FONT><BR>
<FONT >Podpisywa│a£ utratΩ</FONT><BR>
<FONT >Naszych pogranicznych grod≤w?</FONT><BR>
<FONT >Je£li£ ca│y nar≤d wlek│a</FONT><BR>
<FONT >Za w│osy w trumnΩ narod≤w</FONT><BR>
<FONT >I poi│a£ go pio│unem?</FONT><BR>
<FONT >RΩko ha±by, idƒ do piek│a!ö</FONT><BR>
<FONT >Rzek│ i ko£ci╣ jak piorunem</FONT><BR>
<FONT >Uderzy│ z czarnej ambony</FONT><BR>
<FONT >PomiΩdzy lud przera┐ony,</FONT><BR>
<FONT >W sam £rodek szary mot│ochu,</FONT><BR>
<FONT >W sam £rodek czerni szepcz╣cej</FONT><BR>
<FONT >O tej ko£ci lataj╣cej,</FONT><BR>
<FONT >O tym poruszonym prochu,</FONT><BR>
<FONT >O tym niespokojnym grobie.</FONT><BR>
<FONT >A┐ ksi╣dz, znowu rΩce obie</FONT><BR>
<FONT >Zanurzywszy w trumny │onie,</FONT><BR>
<FONT >Czerepem siΩ na ambonie</FONT><BR>
<FONT >I g│ow╣ trupa o£wieci│.</FONT><BR>
<FONT >Czerep pacierzom poleci│</FONT><BR>
<FONT >I czci│ pogrzebow╣ rzecz╣;</FONT><BR>
<FONT >To go malowa│ w przy│bicy,</FONT><BR>
<FONT >To w karbunku│ach korony,</FONT><BR>
<FONT >To w cierniach, co ko£µ kalecz╣:</FONT><BR>
<FONT >A┐ ten czerep u£miechniony,</FONT><BR>
<FONT >Wzi╣wszy prawie twarz cz│owiecz╣,</FONT><BR>
<FONT >Co siΩ u£miecha, nie sro┐y:</FONT><BR>
<FONT >Jak drugi spowiednik Bo┐y</FONT><BR>
<FONT >Zacz╣│ nauczaµ z ambony.</FONT><FONT >..</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >SALON WARSZAWSKI</FONT><BR>
<FONT >KILKU WIELKICH URZ╩DNIK╙W, KILKU WIELKICH LITERAT╙W, KILKA DAM WIELKIEGO TONU, KILKU JENERAú╙W I SZTABSOFICER╙W; WSZYSCY INCOGNITO PIJÑ HERBAT╩ PRZY STOLIKU. - BLI»EJ DRZWI KILKU MúODYCH LUDZI I DW╙CH STARYCH POLAK╙W. STOJÑCY ROZMAWIAJÑ Z »YWOîCIÑ. - TOWARZYSTWO STOLIKOWE M╙WI PO FRANCUSKU, PRZY DRZWIACH PO POLSKU.</FONT><BR>
<FONT >PRZY DRZWIACH</FONT><BR>
<FONT >ZENON NIEMOJEWSKI</FONT><BR>
<FONT ><I>(do Adolfa)</I></FONT><BR>
<FONT >To i u was na Litwie to┐ samo siΩ dzieje?</FONT><BR>
<FONT >ADOLF</FONT><BR>
<FONT >Ach, u nas gorzej jeszcze, u nas krew siΩ leje!</FONT><BR>
<FONT >NIEMOJEWSKI</FONT><BR>
<FONT >Krew?</FONT><BR>
<FONT >ADOLF</FONT><BR>
<FONT >Nie na polu bitwy, lecz pod rΩk╣ kata,</FONT><BR>
<FONT >Nie od miecza, lecz tylko od pa│ki i bata.</FONT><BR>
<FONT ><I>(rozmawiaj╣ ciszej)</I></FONT><BR>
<FONT >PRZY STOLIKU</FONT><BR>
<FONT >HRABIA</FONT><BR>
<FONT >To bal by│ taki £wietny, i wojskowych wiele?</FONT><BR>
<FONT >FRANCUZ</FONT><BR>
<FONT >Ja s│ysza│em, ┐e by│o pusto jak w ko£ciele.</FONT><BR>
<FONT >DAMA</FONT><BR>
<FONT >Owszem, pe│no -</FONT><BR>
<FONT >HRABIA</FONT><BR>
<FONT >I £wietny?</FONT><BR>
<FONT >DAMA</FONT><BR>
<FONT >O tym m≤wiµ d│ugo.</FONT><BR>
<FONT >KAMERJUNKIER</FONT><BR>
<FONT >S│u┐ono najniezgrabniej, choµ z liczn╣ us│ug╣;</FONT><BR>
<FONT >Ty bogactwa nie z│otem, nie skarby wielkimi,</FONT><BR>
<FONT >Ale dosytem mierzysz i przyrodzonymi</FONT><BR>
<FONT >Potrzebami. Ty okiem swym nieuchronionym</FONT><BR>
<FONT >NΩdznika upatrujesz pod dachem z│oconym,</FONT><BR>
<FONT >A ubo┐szym nie zajƒrzysz szczΩ£liwego mienia,</FONT><BR>
<FONT >Kto by jedno chcia│ s│uchaµ twego upomnienia.</FONT><BR>
<FONT >NieszczΩ£liwy ja cz│owiek, kt≤rym lata swoje</FONT><BR>
<FONT >Na tym strawi│, ┐ebych by│ ujƒrza│ progi twoje!</FONT><BR>
<FONT >Terazem nagle z stopni≤w ostatnich zrzucony</FONT><BR>
<FONT >I miΩdzy insze, jeden z wiela, policzony.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >PochodzΩ ze staro┐ytnej rodziny, kt≤ra jednak nie obfitowa│a w znakomitych mΩ┐≤w, a jeszcze mniej w dostatki. Ca│y nasz maj╣tek stanowi│o rycerskie lenno, zwane Worden, wchodz╣ce w sk│ad obwodu burgundzkiego i po│o┐one £r≤d g≤r arde±skich.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec m≤j, maj╣c starszego brata, musia│ poprzestaµ na ma│ej cz╣stce dziedzictwa, kt≤ra mu jednak wystarcza│a do przyzwoitego utrzymania w wojsku. S│u┐y│ podczas ca│ej wojny o sukcesjΩ i po zawarciu pokoju kr≤l Filip V zaszczyci│ go stopniem podpu│kownika w gwardii wallo±skiej.</FONT><BR>
<FONT >W wojsku hiszpa±skim obowi╣zywa│ pod≤wczas kodeks honorowy, ustalony z nadzwyczajn╣ drobiazgowo£ci╣, kt≤ry m≤j ojciec jeszcze za niedostateczny uwa┐a│. Nie mo┐na mu tego braµ za z│e, gdy┐, prawdΩ m≤wi╣c, honor powinien byµ dusz╣ ┐ycia wojskowego. W Madrycie nie odby│ siΩ ┐aden pojedynek, ┐eby m≤j ojciec nie uk│ada│ warunk≤w, a skoro raz wyrzek│, ┐e zado£µuczynienie jest dostateczne, nikt przeciw temu wyrokowi nie £mia│ stawiµ oporu. Je┐eli za£ szczeg≤lniejszym trafem kto£ nie by│ zupe│nie zadowolony, natychmiast mia│ do czynienia z moim ojcem, kt≤ry ostrzem szpady popiera│ ka┐de swoje zdanie. Nadto ojciec utrzymywa│ wielk╣ ksiΩgΩ, w kt≤rej zapisywa│ historiΩ ka┐dego pojedynku ze wszelkimi szczeg≤│ami, i zwykle w nadzwyczajnych razach do niej odwo│ywa│ siΩ po radΩ.</FONT><BR>
<FONT >Ci╣gle tylko zajΩty swoim krwawym trybuna│em, ojciec m≤j d│ugo zostawa│ nieczu│y na ponΩty mi│o£ci; nareszcie wzruszy│y mu serce wdziΩki m│odej jeszcze dziewczyny, Uraki Gomelez, c≤rki oidora Grenady, pochodz╣cej z krwi dawnych kr≤l≤w tego kraju. Wsp≤lni przyjaciele wkr≤tce zbli┐yli obie strony i skojarzyli ma│┐e±stwo.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec m≤j postanowi│ zaprosiµ na wesele wszystkich tych, z kt≤rymi kiedykolwiek siΩ pojedynkowa│, a kt≤rych ma siΩ rozumieµ, nie pozabija│. Stu dwudziestu dw≤ch zasiad│o do sto│u; trzynastu nie by│o w Madrycie, o miejscu za£ pobytu trzydziestu trzech, z kt≤rymi bi│ siΩ w wojsku, nie m≤g│ powzi╣µ ┐adnej wiadomo£ci. Matka opowiada│a mi, ┐e nigdy nie widzia│a tak weso│ej uczty, na kt≤rej by szczero£µ tak powszechnie panowa│a. úatwo temu uwierzy│em, gdy┐ ojciec mia│ wyborne serce i by│ lubiany przez wszystkich.</FONT><BR>
<FONT >Ze swej strony ojciec m≤j, silnie przywi╣zany do Hiszpanii, nie by│by nigdy opu£ci│ s│u┐by, gdyby we dwa miesi╣ce po zawarciu ma│┐e±stwa nie by│ otrzyma│ listu podpisanego przez burmistrza miasta Bouillon. Donoszono mu, ┐e jego brat, zszed│szy bezpotomnie ze £wiata, zostawi│ mu ca│y maj╣tek. Wie£µ ta nies│ychanie zmiesza│a mego ojca i matka m≤wi│a, ┐e wpad│ w takie roztargnienie, i┐ nie mo┐na by│o jednego s│owa z niego wydobyµ. Nareszcie roz│o┐y│ ksiΩgΩ pojedynk≤w, wyszuka│ dwunastu ludzi, kt≤rzy ich mieli najwiΩcej w ca│ym Madrycie, zaprosi│ do siebie i przem≤wi│ do nich w te s│owa:</FONT><BR>
<FONT >- Drodzy towarzysze broni, wiecie, ile razy uspokoi│em wasze sumienia, gdy honor wasz zdawa│ siΩ byµ zagro┐ony. Dzi£ sam jestem zmuszony odwo│aµ siΩ do waszego £wiat│a, lΩkam siΩ bowiem, ┐e m≤j w│asny s╣d nie by│by do£µ jasny, a raczej, ┐e uczucie stronno£ci stanΩ│oby mi na zawadzie. Oto jest list od burmistrza Bouillon, kt≤rego £wiadectwo zas│uguje na szacunek, jakkolwiek urzΩdnik ten bynajmniej nie pochodzi z krwi szlacheckiej. Wyrzeknijcie wiΩc, czy honor nakazuje mi zamieszkaµ zamek moich przodk≤w lub te┐ czy dalej mam s│u┐yµ kr≤lowi don Filipowi, kt≤ry obsypa│ mnie dobrodziejstwami i w ostatnich czasach wzni≤s│ nawet do godno£ci dow≤dcy brygady. Zostawiam list na stole i sam odchodzΩ; za p≤│ godziny powr≤cΩ i dowiem siΩ o waszym postanowieniu.</FONT><BR>
<FONT >To m≤wi╣c ojciec m≤j wyszed│ z pokoju. Gdy wr≤ci│ w p≤│ godziny, zaczΩ│o siΩ g│osowanie. PiΩµ g│os≤w by│o za zostaniem w s│u┐bie, siedem za£ za przeniesieniem w g≤ry arde±skie. M≤j ojciec bez szemrania poszed│ za wiΩkszo£ci╣.</FONT><BR>
<FONT >Matka moja chΩtnie by│aby pozosta│a w Hiszpanii, ale tak dalece kocha│a swego mΩ┐a, ┐e bez najmniejszego ┐alu zgodzi│a siΩ na opuszczenie ojczyzny. Odt╣d zajΩto siΩ jedynie przygotowaniami do podr≤┐y i przyjΩciem kilku os≤b, kt≤re by mog│y £r≤d g≤r arde±skich przypominaµ HiszpaniΩ. Chocia┐ nie by│o mnie jeszcze wtedy na £wiecie, jednak┐e ojciec, bynajmniej nie w╣tpi╣c o moim przybyciu, pomy£la│, ┐e czas wyszukaµ dla mnie nauczyciela fechtunku. W tym celu zainteresowa│ siΩ Garciasem Hierro, najbieglejszym fechtmistrzem w ca│ym Madrycie. M│odzieniec ten, znudzony szturcha±cami, kt≤re co dzie± zbiera│ na Plaza de la Cebada, chΩtnie przysta│ na podane warunki. Z drugiej strony matka moja, nie chc╣c puszczaµ siΩ w podr≤┐ bez spowiednika, wybra│a I±iga Veleza, teologa patentowanego w Cuenca, kt≤ry mia│ mnie nauczaµ zasad religii katolickiej i jΩzyka hiszpa±skiego. Wszystkie te rozporz╣dzenia wzglΩdem mego wychowania poczyniono na p≤│tora roku przed moim przyj£ciem na £wiat.</FONT><BR>
<FONT >Skoro wszystko ju┐ by│o gotowe do odjazdu, ojciec m≤j poszed│ po┐egnaµ siΩ z kr≤lem i, wed│ug zwyczaju przyjΩtego na dworze hiszpa±skim, ukl╣k│ na jedno kolano, aby mu uca│owaµ rΩkΩ; ale nagle ┐al tak mu £cisn╣│ serce, ┐e zemdla│ i odniesiono go bez przytomno£ci do domu. Nazajutrz poszed│ po┐egnaµ siΩ z don Fernandem de Lara, kt≤ry by│ na≤wczas pierwszym ministrem. Don Fernando przyj╣│ go nader │askawie i zawiadomi│, ┐e kr≤l wyznacza mu dwana£cie tysiΩcy real≤w do┐ywotniej pensji wraz ze stopniem sargente general, kt≤ry odpowiada szar┐y genera│a-majora. M≤j ojciec by│by po│ow╣ w│asnej krwi okupi│ szczΩ£cie rzucenia siΩ raz jeszcze do st≤p monarchy, ale poniewa┐ ju┐ siΩ by│ po┐egna│, musia│ przeto tym razem poprzestaµ na listownym wyra┐eniu gor╣cych uczuµ wdziΩczno£ci, jaka go wskro£ przejmowa│a. Nareszcie, nie bez rzewnych │ez, opu£ci│ Madryt. Wybra│ drogΩ przez KataloniΩ, aby raz jeszcze zwiedziµ pola, na kt≤rych da│ tyle dowod≤w mΩstwa, i po┐egnaµ siΩ z kilku dawnymi towarzyszami, kt≤rzy dowodzili oddzia│ami wojsk, rozstawionymi na granicy. Stamt╣d przez Perpignan dosta│ siΩ do Francji.</FONT><BR>
<FONT >Ca│╣ podr≤┐ a┐ do Lyonu odby│ jak najspokojniej, ale wyjechawszy z Lyonu ko±mi pocztowymi, wyprzedzony zosta│ przez pow≤z, kt≤ry, daleko l┐ej wy│adowany, pierwszy przyby│ do stacji. Niebawem m≤j ojciec zajecha│ tak┐e przed dom pocztowy, gdzie ujrza│, ┐e u powozu, kt≤ry go wyprzedzi│, zmieniano ju┐ konie. Natychmiast wzi╣│ szpadΩ i zbli┐ywszy siΩ do podr≤┐nego, prosi│ o udzielenie mu chwilki rozmowy na osobno£ci. Podr≤┐ny, jaki£ pu│kownik francuski, widz╣c mego ojca w generalskim mundurze, aby mu nie uchybiµ, tak┐e przypasa│ szpadΩ. Weszli obaj do gospody po│o┐onej naprzeciw domu pocztowego i za┐╣dali osobnego pokoju. Gdy znaleƒli siΩ sami, m≤j ojciec tymi s│owy odezwa│ siΩ do podr≤┐nego:</FONT><BR>
<FONT >- Senor kawalerze, pow≤z pa±ski wyprzedzi│ moj╣ karetΩ, usi│uj╣c koniecznie pierwej zajechaµ przed pocztΩ. PostΩpek ten, jakkolwiek sam przez siΩ nie jest zniewag╣, ma przecie┐ dla mnie co£ niemi│ego, z czego raczysz siΩ senor wyt│umaczyµ.</FONT><BR>
<FONT >Pu│kownik, mocno zdziwiony, zwali│ ca│╣ winΩ na pocztylion≤w i zarΩcza│, ┐e bynajmniej siΩ do tego nie miesza│.</FONT><BR>
<FONT >- Senor kawalerze - przerwa│ m≤j ojciec - nie uwa┐am tego bynajmniej za sprawΩ zbyt wielkiej wagi i dlatego poprzestanΩ na pierwszej krwi.</FONT><BR>
<FONT >To m≤wi╣c doby│ szpady.</FONT><BR>
<FONT >- Wstrzymaj siΩ pan na chwilΩ - rzek│ Francuz - mniemam, ┐e to wcale nie moi pocztylioni wyprzedzili pa±skich, ale przeciwnie, pa±scy, wlok╣c siΩ niedbale, pozostali w tyle.</FONT><BR>
<FONT >M≤j ojciec nieco zamy£li│ siΩ i rzek│ do pu│kownika:</FONT><BR>
<FONT >- S╣dzΩ, ┐e masz senor s│uszno£µ, i gdyby£ by│ wcze£niej uczyni│ mi tΩ uwagΩ, to jest zanim doby│em szpady, bez w╣tpienia by│oby siΩ oby│o bez pojedynku; ale teraz, pojmujesz senor, ┐e doprowadzili£my rzeczy do tego stopnia, i┐ bez rozlewu trochy krwi nie mo┐emy siΩ rozej£µ.</FONT><BR>
<FONT >Pu│kownik znalaz│ zapewne tΩ przyczynΩ zupe│nie dostateczn╣ i tak┐e doby│ szpady. Walka trwa│a kr≤tko. M≤j ojciec, czuj╣c siΩ rannym, natychmiast zni┐y│ ostrze swej szpady i j╣│ przepraszaµ pu│kownika, ┐e £mia│ go trudziµ, ten za£ w odpowiedzi ofiarowa│ swe us│ugi, wymieni│ miejsce, gdzie mo┐na go znaleƒµ w Pary┐u, po czym wsiad│ do powodu i odjecha│.</FONT><BR>
<FONT >M≤j ojciec z pocz╣tku nie zwa┐a│ na ranΩ, ale cia│o jego tak by│o poprzednimi pokryte, ┐e nowy ten cios uderzy│ w dawn╣ bliznΩ. PchniΩcie szpady pu│kownika odkry│o postrza│ muszkietowy, po kt≤rym kula jeszcze pozosta│a. O│≤w tym razem wydosta│ siΩ na wierzch i dopiero po dwumiesiΩcznym ok│adaniu i przewijaniu rodzice moi pu£cili siΩ w dalsz╣ drogΩ.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec, przybywszy do Pary┐a, natychmiast po£pieszy│ odwiedziµ margrabiego dÆUrf (tak siΩ nazywa│ pu│kownik, z kt≤rym mia│ spotkanie). By│ to jeden z ludzi najwiΩcej powa┐anych na dworze. Przyj╣│ mego ojca z niewypowiedzian╣ uprzejmo£ci╣ i obieca│ przedstawiµ ministrowi, jako te┐ pierwszym panom francuskim. M≤j ojciec podziΩkowa│ mu i prosi│ tylko o przedstawienie ksiΩciu de Tavannes, kt≤ry na≤wczas by│ dziekanem marsza│k≤w, chcia│ bowiem zasiΩgn╣µ bli┐szych wiadomo£ci wzglΩdem trybuna│u honorowego, o kt≤rym zawsze mia│ wysokie wyobra┐enie, czΩsto o nim rozpowiada│ w Hiszpanii, jako o nader m╣drym ustanowieniu, i wszelkimi si│ami stara│ siΩ zaprowadziµ go w tym kraju. Marsza│ek r≤wnie┐ rad by│ memu ojcu i poleci│ go kawalerowi de BliΦvre, pierwszemu sekretarzowi pan≤w marsza│k≤w i referendarzowi rzeczonego trybuna│u.</FONT><BR>
<FONT >Kawaler, czΩsto odwiedzaj╣c mego ojca, spostrzeg│ raz u niego kronikΩ pojedynk≤w. Dzie│o to tak dalece wyda│o mu siΩ jedynym w swoim rodzaju, ┐e prosi│ o pozwolenie pokazania go panom marsza│kom, kt≤rzy podzielili zdanie swego sekretarza i pos│ali do mego ojca z pro£b╣, aby raczy│ dozwoliµ na odpis, kt≤ry mia│ byµ na wieczne czasy z│o┐ony w aktach trybunalskich. »╣danie to sprawi│o ojcu nies│ychan╣ przyjemno£µ i z rado£ci╣ na odpis zezwoli│.</FONT><BR>
<FONT >Podobne o£wiadczenia szacunku bezustannie uprzyjemnia│y memu ojcu pobyt w Pary┐u; ale wcale inaczej dzia│o siΩ z moj╣ matk╣. Postanowi│a ona niez│omnie nie tylko nie uczyµ siΩ po francusku, ale nawet nie s│uchaµ, gdy przemawiano tym jΩzykiem. Spowiednik jej, I±igo Velez, ci╣gle gorzko wy£miewa│ siΩ z tolerancji ko£cio│a galika±skiego, Garcias Hierro za£ ko±czy│ ka┐d╣ rozmowΩ zapewnieniem, ┐e Francuzi s╣ tch≤rzami i niezgrabiaszami.</FONT><BR>
<FONT >Nareszcie rodzice moi opu£cili Pary┐ i po czterech dniach podr≤┐y przybyli do Bouillon. Ojciec dope│ni│ aktu rozpoznania przed urzΩdnikami i obj╣│ sw≤j maj╣tek w posiadanie. Dach naszych przodk≤w od dawna pozbawiony by│ nie tylko obecno£ci swych pan≤w, ale i dach≤wek; deszcz tak samo la│ w pokoju, jak na podw≤rzu, z t╣ r≤┐nic╣, ┐e bruk podw≤rza wkr≤tce wysycha│, podczas gdy ka│u┐e w pokojach ci╣gle siΩ powiΩksza│y. Ten zalew domowego ogniska bardzo podoba│ siΩ memu ojcu, przypomnia│ mu bowiem oblΩ┐enie Leridy, podczas kt≤rego trzy tygodnie przepΩdzi│ stoj╣c po pas w wodzie.</FONT><BR>
<FONT >Pomimo tych mi│ych wspomnie± postara│ siΩ jednak o umieszczenie w suchym miejscu │≤┐ka swojej ma│┐onki. W obszernym bawialnym pokoju by│ komin flamandzki, przy kt≤rym piΩtna£cie os≤b mog│o grzaµ siΩ wygodnie. Wystaj╣ce sklepienie tego komina tworzy│o niejako dach, podparty z ka┐dej strony dwiema kolumienkami. Zabito wiΩc dymnik i pod tym dachem postawiono │≤┐ko mojej matki, stolik i jedno krzes│o; poniewa┐ za£ palenisko kominka by│o wy┐sze o jedn╣ stopΩ w stosunku do poziomu pod│ogi, stanowi│o przeto wyspΩ do£µ nieprzystΩpn╣ dla powodzi.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec osiedli│ siΩ w przeciwnym ko±cu pokoju na dw≤ch sto│ach spojonych deskami, oba za£ │≤┐ka po│╣czono mostem, umocnionym w £rodku czym£ w rodzaju grobli z pak i kufr≤w. Dzie│o to zosta│o uko±czone pierwszego dnia po przybyciu do zamku, a dok│adnie w dziewiΩµ miesiΩcy potem przyszed│em na £wiat.</FONT><BR>
<FONT >Podczas gdy z wielk╣ gorliwo£ci╣ zajmowano siΩ wyporz╣dzeniem naszego mieszkania, ojciec odebra│ list, kt≤ry przepe│ni│ go rado£ci╣. W li£cie tym marsza│ek, ksi╣┐Ω de Tavannes, prosi│ go o s╣d w pewnej sprawie honorowej, kt≤ra ca│emu trybuna│owi wyda│a siΩ nader trudna do rozstrzygniΩcia. Ojciec z tak╣ rado£ci╣ przyj╣│ ten dow≤d szczeg≤lniejszej │aski, ┐e postanowi│ wyprawiµ z tego powodu wielki bal dla s╣siad≤w. Ale poniewa┐ nie mieli£my ┐adnych s╣siad≤w, bal przeto sko±czy│ siΩ na fandango, wykonanym przez mego fechtmistrza i senorΩ FraskΩ, pierwsz╣ garderobian╣ mojej matki.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec m≤j, w odpowiedzi na list marsza│ka, uprasza│, aby raczono mu w przysz│o£ci przesy│aµ wyci╣gi z wyrok≤w trybuna│u. Ta │aska zosta│a mu udzielona i odt╣d na pocz╣tku ka┐dego miesi╣ca otrzymywa│ wielki zw≤j papier≤w, kt≤ry przez cztery tygodnie wystarcza│ na domowe rozmowy i pogawΩdki podczas d│ugich wieczor≤w zimowych przy kominie, w lecie za£ na dw≤ch │awkach przypartych do zamkowej bramy.</FONT><BR>
<FONT >Gdy zapowiada│em ju┐ moje narodzenie, ojciec ci╣gle rozmawia│ z moj╣ matk╣ o synu, kt≤rego siΩ spodziewa│, i o wyborze ojca chrzestnego. Matka obstawa│a za ksiΩciem de Tavannes lub te┐ za margrabi╣ dÆUrf; ojciec przyznawa│, ┐e by│oby to dla nas wielce zaszczytne, ale ┐ywi│ obawΩ, aby ci panowie nie s╣dzili, ┐e czyni╣ nam zbyt wielki zaszczyt. Powodowany uzasadnion╣ ostro┐no£ci╣, zdecydowa│ siΩ na kawalera de BliΦvre, kt≤ry ze swej strony z szacunkiem i wdziΩczno£ci╣ przyj╣│ zaproszenie.</FONT><BR>
<FONT >Na koniec przyszed│em na £wiat. W trzecim roku ┐ycia wywija│em ju┐ ma│ym floretem, w sz≤stym za£ strzela│em z pistoletu nie zmru┐ywszy oka. Ju┐ mia│em blisko siedem lat, gdy m≤j ojciec chrzestny przyjecha│ do nas w odwiedziny. Kawaler od tego czasu o┐eni│ siΩ by│ w Tournai i piastowa│ tam urz╣d namiestnika konetablii i referendarza spraw honorowych. Pocz╣tek tych godno£ci odnosi siΩ a┐ do czas≤w s╣d≤w bo┐ych, p≤ƒniej przy│╣czono je do trybuna│u marsza│k≤w Francji.</FONT><BR>
<FONT >Pani de BliΦvre by│a nader w╣t│ego zdrowia i m╣┐ wi≤z│ j╣ do w≤d w Spa. Oboje nies│ychanie mnie polubili, a poniewa┐ nie mieli w│asnych dzieci, uprosili przeto mego ojca, aby im powierzy│ moje wychowanie, kt≤re nie mog│o byµ dostatecznie staranne w samotnej okolicy, w jakiej mieszkali£my. Ojciec chΩtnie przysta│ na ich ┐╣dania, zachΩcony zw│aszcza urzΩdem referendarza spraw honorowych, kt≤ry mu obiecywa│, ┐e w domu BliΦvreÆ≤w zawczasu przejmΩ siΩ zasadami maj╣cymi ustaliµ dalsze moje postΩpowanie.</FONT><BR>
<FONT >Z pocz╣tku chciano, aby mi towarzyszy│ Garcias Hierro, gdy┐ ojciec m≤j zawsze by│ zdania, ┐e najszlachetniejszy pojedynek jest ze szpad╣ w prawej, z pugina│em za£ w lewej rΩce. We Francji zupe│nie nie znano tego rodzaju szermierki. Poniewa┐ jednak ojciec przyzwyczai│ siΩ ka┐dego poranku fechtowaµ z Garciasem pod murem zamkowym i ta rozrywka sta│a siΩ potrzebna dla jego zdrowia, postanowi│ zatem zatrzymaµ fechtmistrza przy sobie.</FONT><BR>
<FONT >Zamierzano r≤wnie┐ wys│aµ ze mn╣ teologa I±iga Veleza, ale poniewa┐ matka nadal umia│a tylko po hiszpa±sku, niepodobie±stwem wiΩc by│o pozbawiaµ jej spowiednika znaj╣cego ten jΩzyk. Tak wiΩc roz│╣czony zosta│em z dwoma ludƒmi, kt≤rych jeszcze przed moim urodzeniem przeznaczono na moich nauczycieli. Jednak┐e dano mi s│u┐╣cego Hiszpana, a┐ebym w jego towarzystwie nie zapomnia│ mowy macierzystej.</FONT><BR>
<FONT >Wyjecha│em z ojcem chrzestnym do Spa, gdzie przepΩdzili£my dwa miesi╣ce; stamt╣d udali£my siΩ do Holandii i nareszcie w ko±cu jesieni wr≤cili£my do Tournai. Kawaler de BliΦvre wybornie odpowiedzia│ zaufaniu mego ojca i przez sze£µ lat nie szczΩdzi│ wszelkich stara±, aby mnie z czasem wykszta│ciµ na znakomitego wojskowego. W ko±cu sz≤stego roku mego pobytu w Tournai umar│a pani de BliΦvre. M╣┐ jej opu£ci│ FlandriΩ i przeni≤s│ siΩ do Pary┐a, mnie za£ odwo│ano do rodzicielskiego domu.</FONT><BR>
<FONT >Podr≤┐ z powodu deszczowej pory, mia│em mΩcz╣c╣. Gdy w dwie godziny po zachodzie s│o±ca przyby│em do zamku, zasta│em wszystkich mieszka±c≤w zebranych ko│o wielkiego komina. Ojciec, jakkolwiek uszczΩ£liwiony z mego przyjazdu, bynajmniej nie objawi│ oznak rado£ci, lΩkaj╣c siΩ na szwank wystawiµ to, co wy, Hiszpanie, nazywacie la gravedad; natomiast matka przyjΩ│a mnie ze │zami. Teolog I±igo Velez przywita│ mnie b│ogos│awie±stwem, szermierz za£ Hierro natychmiast poda│ mi floret. Wnet uderzy│em na niego i zada│em mu kilka pchniΩµ, kt≤re da│y obecnym wyobra┐enie o mojej niepospolitej zrΩczno£ci. Ojciec zbyt by│ bieg│ym znawc╣, aby od tej chwili nie mia│ zast╣piµ oziΩb│o£ci najwy┐szym rozczuleniem.</FONT></UL></UL></BODY>
<FONT >A przed rann╣ modlitw╣ duszΩ wr≤cim ┐yciu,</FONT><BR>
<FONT >I znowu w czystych zmys│ach otulim powiciu,</FONT><BR>
<FONT >I znowu z│o┐ym w cia│o, jak w kolebkΩ z│ot╣.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Kresem wΩdr≤wki ziemskiej w obozie by│a Trupiarnia, du┐y barak po│o┐ony miΩdzy kuchni╣ a pomieszczeniem dla ciΩ┐arnych kobiet, do kt≤rego kierowano wiΩƒni≤w niezdolnych do pracy przed ostatecznym skre£leniem z listy ┐ywych.</FONT>
<P><FONT >Sam wyrok skazuj╣cy na TrupiarniΩ nie by│ jednak nieodwo│alny i podlega│ po pewnym czasie rewizji. WiΩzie± odchodzi│ na podstawie orzeczenia lekarzy do Trupiarni, je£li przestawa│ byµ ôrabotiag╣ö, a stawa│ siΩ ôdochodiag╣ö - s│owo, kt≤rego sens najlepiej oddaje ôdogorywanieö. Ale - w teorii przynajmniej - istnia│a zawsze mo┐liwo£µ regeneracji organizmu, jakkolwiek nawet w wypadku m│odszych wiΩƒni≤w sam odpoczynek, kt≤remu nie towarzyszy│o lepsze od┐ywianie, nie wystarcza│, aby wskrzesiµ na nowo stygn╣ce ┐ycie. Trupiarnia bowiem oznacza│a tylko zwolnienie od tortury pracy, nie przynosi│a natomiast zwolnienia od mΩki g│odu. Wprost przeciwnie, g│≤d staje siΩ naprawdΩ groƒny i prowadzi na krawΩdƒ ob│Ωdu dopiero w okresach bezczynno£ci, kiedy jest do£µ czasu na to, aby go sobie dok│adnie uprzytomniµ, aby nasyciµ my£l╣ o nim ka┐d╣ minutΩ nieruchomego le┐enia na pryczy. Tote┐ t│um ┐ebrak≤w, oczekuj╣cy codziennie wieczorem przed kuchni╣ na rozdanie resztek zupy z kot│≤w, sk│ada│ siΩ przewa┐nie z mieszka±c≤w Trupiarni.</FONT>
<P><FONT >Najbardziej zdumiewaj╣c╣ w│a£ciwo£ci╣ Trupiarni by│o to, ┐e w samym pierwotnym zamierzeniu mia│a ona przypuszczalnie przywracaµ wycie±czonych wiΩƒni≤w do stanu wzglΩdnej przydatno£ci do pracy, a w praktyce spe│nia│a tak╣ rolΩ, jak╣ wyra┐a│a jej ┐argonowa nazwa - kostnicy, domu przedpogrzebowego. Racja ┐ywno£ciowa - w przybli┐eniu na poziomie ôdrugiego kot│aö - nie mog│a w ┐adnym razie wp│yn╣µ decyduj╣co na zahamowanie procesu obumierania tkanek, a typowe choroby P≤│nocy - cynga i pelagra - by│y nieuleczalne w ramach symbolicznej kuracji sur≤wkowej. Tylko bardzo silny organizm, wycie±czony prac╣, ale nie prze┐arty jeszcze rdz╣ choroby, mia│ szanse zebrania na powr≤t si│ do ┐ycia - do czasu ponownego za│amania siΩ. Powt≤rna selekcja lekarska (podobna do stosowanej w niemieckich obozach koncentracyjnych ôwybi≤rkiö starc≤w i niedo│Ω┐nych wiΩƒni≤w ôdo gazuö) dzieli│a wiΩc mieszka±c≤w Trupiarni na ôs│abosi│kΩö i ôaktirowkΩö. Pierwsz╣ kategoriΩ otrzymywali wiΩƒniowie, kt≤rzy mieli jeszcze widoki powrotu do pracy po okresie wypoczynku w Trupiarni; przyznawano im niewielki dodatek ┐ywno£ciowy, tak zwane ôs│abosilnoje pitanijeö, i organizowano w ôs│abkomandΩö, u┐ywan╣ do l┐ejszych rob≤t pomocniczych w zonie. Druga nazwa oznacza│a diagnozΩ nieuleczalno£ci w warunkach obozowych - czyli w praktyce wyrok skazuj╣cy na powoln╣ £mierµ w Trupiarni; wiΩƒniowie z ôaktirowkiö nie byli ju┐ wzywani do ┐adnej pracy, ale nie otrzymywali te┐ ┐adnego dodatku ┐ywno£ciowego. Pozostawa│o im tylko czekaµ cierpliwie na koniec.</FONT>
<P><FONT >Rzadkie wypadki powrotu ze ôs│abosi│kiö do ┐ycia i pracy czyni│y i z tego nawet podzia│u fikcjΩ, ale mieszka±cy Trupiarni - zdaj╣c sobie na og≤│ sprawΩ z faktu, ┐e p│yn╣ mimo sztucznych rozr≤┐nie± w jednej │odzi - zabiegali niemniej usilnie o zaliczenie do kategorii pierwszej. W gruncie rzeczy chodzi│o tu nawet nie tyle o ≤w dodatek ┐ywno£ciowy, ile o wyrok £mierci zawarty w s│owie ôaktirowkaö. Nie tak │atwo by│o zap│aciµ cenΩ utraty resztek nadziei za zupe│ny spok≤j i bezczynno£µ. Nikt, my£l╣c o baraku, do kt≤rego prΩdzej czy p≤ƒniej prowadzi│y wszystkie drogi ┐ycia w obozie, nie o£miela│ siΩ por≤wnywaµ go ze szpitalem. Sta│ on trochΩ na uboczu, samotny, zasypany £niegiem, z po│yskuj╣cymi jak oczy £lepca oknami i powiewaj╣c╣ na dachu niby chor╣giew kapitulacyjna bia│╣ p│acht╣ dymu, opuszczony przez nadziejΩ i omijany przez ┐ywych - rzek│by£: ju┐ nie w obozie, lecz za drutami, na tamtym brzegu wiecznej wolno£ci... A przecie┐ w tej ostatniej podr≤┐y nie towarzyszy│y mu nawet uczucia lito£ci. ôBarach│o, £miecie - m≤wi│o siΩ o Trupiarni w zonie - darmo jedz╣ chleb. I dla nas, i dla nich by│oby lepiej, gdyby im skr≤cono cierpieniaö.</FONT>
<P><FONT >Szed│em ze szpitala do Trupiarni z innymi nieco uczuciami ni┐ moi rosyjscy towarzysze. PiΩciodniowy pobyt w szpitalu nie wp│yn╣│ na moj╣ spuchliznΩ i nie zagoi│ mi ran na nogach - wprost przeciwnie, odprΩ┐enie nerwowe po g│od≤wce ods│oni│o teraz ca│y organizm do nowego ataku cyngi - ale wspomnienie zwyciΩstwa by│o jeszcze do£µ £wie┐e, aby podsyciµ na nowo zetla│╣ ju┐ zupe│nie nadziejΩ. Trupiarnia wydawa│a mi siΩ najlepszym rozwi╣zaniem w sytuacji, w kt≤rej bez gor╣czki nie mia│em formalnego prawa do le┐enia w │≤┐ku szpitalnym, a z perspektyw╣ bliskiego ju┐ mo┐e zwolnienia wola│em le┐eµ bezczynnie na pryczy obok £mierci ni┐ trzymaµ siΩ kurczowo ┐ycia przy pracy. W pewien spos≤b wiΩc szed│em miΩdzy trΩdowatych, os│oniΩty nieprzenikalnym pancerzem przeciwko tr╣dowi. I znowu, jak niegdy£, poczu│em co£ w rodzaju zawstydzenia, ┐e los coraz wyraƒniej spycha mnie z dr≤g, kt≤re przede mn╣ wydepta│y tysi╣ce spuchniΩtych i owrzodzonych n≤g wiΩƒni≤w sowieckich.</FONT>
<P><FONT >Droga prowadzi│a obok ambulatorium, dobud≤wki do baraku technicznego i baraku macierzy±skiego. Przystawa│em co chwilΩ, k│ad╣c na £niegu zawini╣tko z ca│ym moim dobytkiem wiΩziennym i przygl╣daj╣c siΩ zonie. W dole, o£wietlony mroƒnym s│o±cem grudniowym i okopany wysokimi zaspami, sta│ m≤j dawny barak, do kt≤rego wiedzia│em, ┐e ju┐ nigdy nie wr≤cΩ. Dwie ciΩ┐arne kobiety sz│y wolno w kierunku ambulatorium, podpieraj╣c z bok≤w pΩkate brzuchy czerwonymi od mrozu d│o±mi. Za drutami jak okiem siΩgn╣µ ci╣gnΩ│a siΩ bia│a pustka, obrysowana na horyzoncie grub╣ lini╣ lasu. Przed wej£ciem do Trupiarni zatrzyma│em siΩ jeszcze, ┐eby przerzuciµ zawini╣tko na drugie ramiΩ i z│apaµ oddech. W tej samej chwili z mojego dawnego baraku wysz│a brygada tragarzy i skierowa│a siΩ w stronΩ │aƒni. Ile┐ czasu minΩ│o, gdy chodzi│em tak razem z nimi, ile┐ nowych, nie znanych mi twarzy zajΩ│o miejsce tych, kt≤rych nazwiska tylko ko│ata│y siΩ jeszcze w ludzkiej pamiΩci! Znalaz│szy siΩ na wysoko£ci Trupiarni, kto£ z brygady rozpozna│ mnie, machn╣│ rΩk╣ i krzykn╣│ weso│o: ôZdrawstwuj, dru┐ok! PodychatÆ?ö</FONT>
<P><FONT >W Trupiarni przywita│y mnie ciekawe spojrzenia z obu rzΩd≤w g≤rnych i dolnych prycz. Rzuci│em t│umok na st≤│ i pocz╣│em szukaµ Dimki. Znalaz│em go w samym rogu, na dolnej jak zwykle pryczy (mia│ ze swoj╣ protez╣ zrozumia│╣ niechΩµ do wspinania siΩ na g≤rΩ, chocia┐ uwa┐a│, ┐e le┐enie <B>nad</B> innymi wiΩƒniami znakomicie poprawia samopoczucie), drzemi╣cego spokojnie z nieod│╣czn╣ drewnian╣ │y┐k╣ w rΩce. Zmizernia│ od czasu swojej ôaktirowkiö, ale siwiej╣ca, przystrzy┐ona piΩknie w klin broda nadawa│a jego nieruchomej twarzy wyraz rezygnacji i spokoju. Obudzi│ siΩ, gdy dotkn╣│em lekko jego ramienia. Przez chwilΩ zdawa│ siΩ mnie nie poznawaµ, napinaj╣c bole£nie spojrzenie zmΩtnia│ych od snu i bezbarwnych jak dwa sople lodu oczu, lecz zaraz potem uni≤s│ siΩ na pryczy, a twarz rozpogodzi│a mu siΩ serdecznym u£miechem. Wstyd powiedzieµ - nie widzia│em go od chwili, kiedy zebrawszy w naszym dawnym baraku swoje │achy, u£cisn╣│ mi na po┐egnanie rΩkΩ przed odej£ciem do Trupiarni. ôSynok - m≤wi│ teraz prawie przez │zy - s│ysza│em o wszystkim. Mo│odiec! Chleb ci oddali za osiem dni?ö - zapyta│ niespokojnie, szukaj╣c wzrokiem mojego zawini╣tka. Jakie┐ szczere by│o jego oburzenie, gdy siΩ dowiedzia│, ┐e w dniu uko±czenia g│od≤wki stos chleba z mojej celi w izolatorze zosta│ z rozkazu Samsonowa odes│any z powrotem do ôchleboriezkiö. Nie pyta│ jednak o pow≤d mojego przybycia do Trupiarni. Odgad│ ju┐ wszystko tym sz≤stym zmys│em, kt≤ry starym wiΩƒniom pozwala czytaµ w twarzach towarzyszy jak w otwartej ksiΩdze.</FONT>
<P><FONT >W pobli┐u legowiska Dimki odnalaz│ siΩ r≤wnie┐ in┐ynier M., kt≤ry odwiedzi│ nas by│ niedawno dwa razy w szpitalu, ale unika│ rozmowy na temat przebiegu g│od≤wki. DziΩki jego taktowi ca│a sprawa posz│a ju┐ w zapomnienie, pozostawiaj╣c wszystkim sze£ciorgu Polakom r≤wny udzia│ w nadziei. By│o co£ │adnego i przekonywaj╣cego w tym samorzutnym ge£cie solidarno£ci, kt≤ry oby│ siΩ bez jednego nawet s│owa wyja£nie±. M. by│ w Trupiarni tak┐e nowicjuszem, do niedawna bowiem pozwolono mu mimo zaliczenia do ôs│abosi│kiö mieszkaµ w og≤lnym baraku. Le┐a│ teraz na g≤rnej pryczy i pozna│em go z daleka po d│ugich nogach, obwi╣zanych szmatami i wysuniΩtych znacznie poza krawΩdƒ desek. Poci╣gniΩty za nogΩ, ockn╣│ siΩ z zamy£lenia - a mo┐e modlitwy? - i ulokowa│ mnie na pryczy obok siebie. Tak wiΩc zamieszka│em w Trupiarni na trzech w╣ziutkich deskach, gdy┐ m≤j s╣siad z prawej nauczyciel z Nowosybirska, kt≤ry wydziela│ niegdy£ wodΩ w │aƒni - nie chcia│ mi ust╣piµ ani o milimetr wiΩcej miejsca.</FONT>
<P><FONT >Oko│o po│udnia wr≤ci│ do Trupiarni Sadowski. M≤wiono o nim, ┐e codziennie rano i wieczorem wyprawia siΩ do kuchni na ┐ebry i wraca z pustym kocio│kiem, co nie znaczy│o zreszt╣ wcale, ┐e z pustym ┐o│╣dkiem, Sadowski bowiem by│ ju┐ w tym stadium g│odu, kiedy gor╣cych zlewk≤w z kot│a nie mo┐na nawet donie£µ do baraku, lecz wypija je siΩ na stoj╣co, parz╣c sobie usta. W rzadkich chwilach jasno£ci umys│u Sadowski rozmawia│ i opowiada│ r≤wnie jak dawniej interesuj╣co i ┐ywo, bywa│y jednak dnie, kiedy zdawa│ siΩ nikogo nie dostrzegaµ, siedzia│ nieruchomo na │awce przy stole obok pieca, wpatrzony z nieprzytomnym uporem w jeden punkt, przyczajony jak gdyby i got≤w skoczyµ ka┐demu natrΩtowi do gard│a, a z tej ob│╣kanej zadumy wyrywa│ go tylko brzΩk kocio│k≤w za oknem oznaczaj╣cy porΩ posi│k≤w. PomiΩdzy nim a Dimk╣ istnia│ w Trupiarni rodzaj cichej, ale zaciek│ej rywalizacji, obaj bowiem uchodzili za najwytrwalszych ┐ebrak≤w na kuchni i nieraz zapewne wchodzili sobie wzajemnie w drogΩ. Dimka odnosi│ siΩ do niego z nie ukrywan╣ niechΩci╣, nadaj╣c jej niekiedy bez powod≤w akcenty polityczne; stary bolszewik daleki by│ teraz od dawnych popis≤w dialektycznych, kt≤re doprowadza│y go niegdy£ na skraj logicznego samounicestwienia, a je£li w og≤le m≤wi│, to tylko po to, by wspominaµ. Z moim przybyciem do Trupiarni stosunki pomiΩdzy nimi poprawi│y siΩ jednak na tyle, ┐e czΩsto wieczorami, doprosiwszy M., zasiadali£my w czw≤rkΩ przy wsp≤lnym stole do gry w warcaby lub do rozmowy. Ale nigdy nie zdarzy│o mi siΩ widzieµ ich rozmawiaj╣cych samych i nigdy te┐ nie wychodzili na kuchniΩ razem z pozosta│ymi mieszka±cami Trupiarni.</FONT>
<P><FONT >Trupiarnia r≤┐ni│a siΩ swoim wygl╣dem znacznie od pozosta│ych barak≤w. Na pierwszy rzut oka robi│a wra┐enie domu noclegowego dla w│≤czΩg≤w i ┐ebrak≤w i w pewnym sensie by│a nim naprawdΩ. Za dnia czΩ£µ wiΩƒni≤w wychodzi│a do zony w poszukiwaniu jedzenia lub do lekkich rob≤t pomocniczych, a reszta le┐a│a na pryczach, rozmawiaj╣c p≤│g│osem, ceruj╣c ubrania, graj╣c w karty, pisz╣c listy. Najbardziej uderzaj╣ca by│a w Trupiarni cisza. Nikt jej nie wymaga│ ani tym bardziej regulowa│, a jednak by│a przestrzegana tak £ci£le, jak gdyby chroni│a j╣ niepisana umowa. WiΩƒniowie rozmawiali ze sob╣ szeptem i zwracali siΩ do siebie grzecznie - z t╣ typow╣ wstydliw╣ uprzejmo£ci╣, kt≤ra od razu od progu rzuca siΩ w oczy w szpitalach dla nieuleczalnie chorych. Gdyby nie fakt, ┐e wielu wiΩƒni≤w nie by│o w stanie powstrzymaµ swoich potrzeb fizjologicznych, Trupiarnia mog│aby r≤wnie┐ uchodziµ za najczystszy i najschludniejszy barak w zonie. Nie mieli£my wprawdzie w│asnego ôdniewalnegoö, ale codziennie inny wiΩzie± szorowa│ pod│ogΩ, my│ sto│y i │awki, przeciera│ szmat╣ szyby w oknach, pali│ w piecu i przynosi│ wodΩ. Nad niekt≤rymi pryczami wisia│y wycinanki z kolorowego papieru, obrazki wyciΩte z gazet i fotografie rodzinne w ramkach ze srebrnej blachy z zatkniΩtym u g≤ry zwiΩd│ym kwiatkiem. Mieszka│o nas w Trupiarni oko│o stu piΩµdziesiΩciu; barak by│ widny, dobrze utrzymany, z odstΩpami pomiΩdzy pryczami co dziesi╣te legowisko. Nieraz po £niadaniu wybucha│y spory o to, do kogo nale┐y sprz╣tanie, w dzie± bowiem czas d│u┐y│ nam siΩ przeraƒliwie, zdawa│ siΩ wyciekaµ powoli z naszych ┐y│ wraz z ┐yciem. Dopiero pod wiecz≤r, kiedy do zony wracali z nowinami wiΩƒniowie ze ôs│abkomandyö, a w baraku zapala│y siΩ £wiat│a, Trupiarnia o┐ywia│a siΩ na kr≤tko i wybucha│a nieoczekiwanymi rezerwami ┐ycia. Ju┐ sam widok wiΩƒni≤w, graj╣cych przy sto│ach w warcaby lub zbieraj╣cych siΩ gromadkami w za│omach miΩdzy pryczami, dzia│a│ pokrzepiaj╣co. Barak pΩcznia│ od ciep│a, otwieraj╣c nam rany na nogach, serca i usta. îwiat│o rozpryskiwa│o siΩ pΩkami promieni o mig╣c╣ce na tle ciemno£ci bia│e tafelki szybek. Niekiedy rozlega│y siΩ £miechy, g│osy przekracza│y granicΩ szeptu, a z dalszych prycz zrywa│y siΩ nie£mia│o dƒwiΩki organk≤w i wzbiwszy siΩ w powietrze, trzepota│y siΩ jak µmy nocne w jasnym krΩgu ┐ar≤wek. Ale z nastaniem nocy w Trupiarni zapada│a znowu martwa cisza, aby pΩkn╣µ nagle za £cian╣ snu jak wezbrany wrz≤d krzykami i majaczeniami, kt≤rych ton bardziej by│ przejmuj╣cy, ostry i rozpaczliwy ni┐ w zwyk│ych barakach. Trupiarnia tonΩ│a w dusznym cieple oddech≤w, gor╣czkowym £nie i smrodzie ekskrement≤w.</FONT>
<P><FONT >Pod mask╣ pozor≤w kry│a siΩ jednak inna rzeczywisto£µ, kt≤r╣ mo┐na by│o zobaczyµ i rozpoznaµ jedynie po d│u┐szym okresie zadomowienia w Trupiarni. »ebraczy i w│≤czΩgowski styl ┐ycia wytwarza nawet w wiΩzieniu swoje w│asne prawa, podobne w karykaturalny spos≤b do praw rz╣dz╣cych ┐yciem normalnych wiΩƒni≤w. Zazdro£µ na przyk│ad pow£ci╣gana by│a w og≤lnych barakach faktem, ┐e nikt nie m≤g│ zje£µ wiΩcej, ni┐ zapracowa│; wzajemn╣ nienawi£µ przytΩpia│a nieco wsp≤lna praca; rozpacz cich│a czΩsto pod t│umikiem zmΩczenia. Wszystko to odpada│o w Trupiarni. Czas, wlok╣cy siΩ nielito£ciwie wolno czas, i pustka bezcelowego oczekiwania nape│nia│y barak atmosfer╣, w kt≤rej wzbieraj╣ca stopniowo z│o£µ omal nie zrywa│a wszystkich tam sztucznej uprzejmo£ci. Siedz╣c na pryczach w przegni│ych │achmanach, z zaro£niΩtymi twarzami i zwisaj╣cymi luƒno k│odami n≤g, wiΩƒniowie przygl╣dali siΩ sobie podejrzliwie, £ledzili nawzajem ka┐de swoje poruszenie, chcieli wiedzieµ o sobie wszystko. Ludzie dogorywaj╣cy nie mogli nie dostrzegaµ we wzroku swych towarzyszy pytania ôkiedy?ö. Ludzie wracaj╣cy do zdrowia che│pili siΩ tym w spos≤b okrutny. W tym k│Ωbowisku dogasaj╣cych namiΩtno£ci ludzkich najstraszniejsze by│o to, ┐e dawa│y one o sobie po raz ostatni znaµ w spos≤b tak skryty, a jednocze£nie jaskrawy. Wr≤ciwszy kt≤rego£ wieczoru z zony do baraku, zasta│em nauczyciela z Nowosybirska - tego samego, kt≤ry kiedy£ za szczyptΩ machorki opowiada│ nam o nagich kobietach w │aƒni - opartego swobodnie, z rΩkami w kieszeniach i niedopa│kiem papierosa w k╣ciku ust, o belkΩ pionow╣ pryczy i pastwi╣cego siΩ nad dwoma nieuleczalnymi pelagrykami. ôTo s╣ kobiety - krzycza│ swym piskliwym g│osikiem przy wt≤rze £miech≤w z s╣siednich prycz - nogi, uda, piersi, szkoda marzyµ, bratcy, nie dla was te rozkoszeö. I niepostrze┐enie dla samego siebie ulega│em r≤wnie┐ powoli prawom Trupiarni. Nie zapomnΩ nigdy dnia, w kt≤rym uda│o mi siΩ na parΩ godzin wcisn╣µ do pomocy na kuchniΩ. Wieczorem, kiedy umy│em ju┐ wszystkie kot│y i najad│em siΩ do syta na miejscu (pracuj╣cym w kuchni nie wolno by│o wynosiµ jedzenia do zony), zobaczy│em nagle w wychuchanym w oblodzonej szybie okienku najpierw twarz Dimki, a potem Sadowskiego, i dwie wypychaj╣ce siΩ nawzajem z otworu pod szyb╣ rΩce, w kt≤rych tkwi│y puste kocio│ki. Jeden z kucharzy spu£ci│ znienacka zastawkΩ, a ┐ebrz╣ce rΩce zadrga│y z b≤lu, ale nie wypuszczaj╣c kocio│k≤w cofnΩ│y siΩ b│yskawicznie na zewn╣trz. Patrzy│em przez chwilΩ na to, co siΩ dzia│o po tamtej stronie szyby ze wstrΩtem, prawie z odraz╣, choµ i ja przecie┐ zacz╣│em od niedawna chodziµ wieczorami po resztki zupy do kuchni. Jest b│Ωdem przypuszczaµ, ┐e tylko ┐ebrak, kt≤ry wydoby│ siΩ z nΩdzy, potrafi zrozumieµ niedolΩ swych dawnych towarzyszy. Nic tak nie odpycha i nie wywo│uje sprzeciwu, jak podsuniΩty nagle cz│owiekowi przed oczy obraz jego w│asnej doli cz│owieczej, doprowadzonej do swych kra±c≤w.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Z gustem niewypowiedzianym s│ucha│em dyskurs≤w nauczyciela mojego. Te zwyczajnie poprzedzone bywa│y pytaniami. Nim zacz╣│ m≤wiµ o naukach, kunsztach lub innych okoliczno£ciach tycz╣cych siΩ kraj≤w naszych, powtarza│ najprz≤d definicje albo opisy tych┐e, przedtem jemu ode mnie czynione. Zadawa│ nowe pytania, pragn╣c coraz wiΩkszego obja£nienia w rzeczach, o kt≤rych mia│ ze mn╣ m≤wiµ; dopiero kiedy ju┐ mniema│, i┐ mia│ nale┐yt╣ informacjΩ, traktowa│ o ka┐dej materii uwa┐nie, zarzut≤w moich cierpliwie s│ucha│; a gdym siΩ nie odzywa│, pobudza│ mnie, sam do tego, abym mu odkrywa│ w╣tpliwo£ci i zdania nie zgadzaj╣ce siΩ z moim sposobem my£lenia. Nie umia│ on braµ na siebie postaci wspania│o-ponurej; nie umia│ ustawicznie my£leµ albo udawaµ my£l╣cego; dystrakcje*, kt≤re tak zdobi╣ i dystynguj╣ mΩdrc≤w naszych, nie by│y mu wiadome; ton g│osu jego nie by│ wynios│y; nie definiowa│ tego, na czym siΩ nie zna│. Ale to by│ cz│owiek dziki.</FONT><BR>
<FONT >Gdym mu filozofi╣, wed│ug przemo┐enia* mojego opisywa│, a przysz│o do tej czΩ£ci, kt≤ra o obyczajach traktuje, zawo│a│ z rado£ci╣:</FONT><BR>
<FONT >- Ot≤┐ to nasza nauka, w tej szkole jeste£. Jej maksymy £wiΩte, jej regu│y proste ja nie w pamiΩµ, ale w serce twoje wraziµ pragnΩ. Mo┐e u was ta nauka na s│owach zawis│a; my mniej dbamy o definicje, byleby£my wype│niali obowi╣zki.</FONT><BR>
<FONT >Filozofia, kt≤ra, jako£ mi powiedzia│, z nazwiska znaczy mi│o£µ m╣dro£ci, powinna by braµ za cel najpierwszy wiadomo£µ obowi╣zk≤w cz│owieka i ich wype│nienie. Nauka ta wzglΩdem waszego zdania jest bardzo trudna i najwiΩcej rozum wysila. Nie dziwujΩ siΩ temu, gdy poznajΩ, co wy pod tym powszechnym nazwiskiem mie£cicie. W metafizyce* zapΩdzacie siΩ ku rzeczom zmys│om nie podleg│ym. Musi byµ niezmiernie ciΩ┐ka ta nauka, kiedy wyg≤rowana nad naturalne pojΩcie.</FONT><BR>
<FONT >Fizyka traktuje o przyrodzeniu rzeczy, ale i w niej nadto siΩ zapuszczacie. Umys│ wasz, zbyt dumny, chce odchylaµ zas│onΩ wyrokiem przedwiecznym zapuszczon╣. Chcecie wmawiaµ w mniej wiadomych, ┐e£cie j╣ ods│onili, i zamiast istoty rzeczy odkrytych opowiadacie wasze sny i przywidzenia*. Latacie po niebach; niekontenci z mi│ego widoku gwiazd i planet, chcecie je mierzyµ; ciekawo£µ wasza zuchwa│a zapΩdza siΩ za metΩ wyznaczon╣, opuszczaj╣c czΩstokroµ to, co ma przed sob╣ i co by za pracowitym staraniem mog│a odkryµ i poj╣µ. Jak za£ wszystkie natury rozrz╣dzenia s╣ przedziwne, tak to wiedzieµ macie, i┐ cokolwiek wam Najwy┐sza Istno£µ poj╣µ dopuszcza, wszystko to wam nowy po┐ytek przynie£µ mo┐e.</FONT><BR>
<FONT >Widzisz ziemiΩ okryt╣ zio│mi; nie dla samej pieszczoty oka zesz│y; kryje siΩ w£r≤d nich zbawienna dla twego dobra tajemnica. Jej dociekaµ, jej probowaµ i do£wiadczaµ - to godziwa, to zabawna i razem po┐yteczna ciekawo£µ. Szklni siΩ firmament gwiazdy; g│upia hardo£µ zrobi│a go prorock╣ ksiΩg╣ i z jednostajnych obrot≤w chcia│a wyczytaµ ukryt╣ przysz│o£µ.</FONT><BR>
<FONT >Natura, nic nie czyni╣ca nadaremnie, gdy nada│a umys│om chΩµ docieczenia, chcia│a, ┐eby ni╣ roztropno£µ tak kierowa│a, aby cel ciekawo£ci naszej zmierza│ jedynie do tych rzeczy, kt≤re docieczone byµ mog╣, a docieczeniem po┐ytek przynie£µ. Inaksze zapΩdy s╣ pr≤b╣ hardo£ci i niedoskona│o£ci naszej.</FONT><BR>
<FONT >To, co nazywasz logik╣, jest to w│a£ciwy przymiot umys│u fraszkami i prze£wiadczeniem nie zaprz╣tniΩtego*.</FONT><BR>
<FONT >Niech tylko imaginacja twoja zbytnie nie buja, niech umys│ jednego siΩ celu statecznie trzyma, choµ bez formy argument≤w, bΩd╣ i£µ my£li twoje w│a£ciwym pasmem.</FONT><BR>
<FONT >Po tym wszystkim, co£my o waszej edukacji i naukach m≤wili, nastΩpuj╣ uwagi z ƒr≤de│ tych wyp│ywaj╣ce: Najprz≤d, i┐ edukacja wasza i co do celu, i co do sposob≤w jest zdro┐na; zatrudniacie* sobie fraszkami spos≤b nabycia doskona│o£ci; zbyt dufacie rozumowi w│asnemu; ten rozum wielorakim prze£wiadczeniem ska┐ony jest; niestateczno£µ i p│ocho£µ kieruje wami i rz╣dzi; ambicja, a wcale nies│uszna, o£lepi│a was wszystkich na koniec tak dalece, i┐ zbyt dobrze o sobie trzymaj╣c, z jednej strony rozumiecie, i┐ wam co do wewnΩtrznej doskona│o£ci na niczym nie schodzi, za£ co do zewnΩtrznej szczΩ£liwo£ci wszystkiego brakuje.</FONT><BR>
<FONT >Os╣dziwszy siΩ sami za najdoskonalszych, chcieliby£cie to mieµ, czego£cie godni, godni za£ jeste£cie, wedle waszego prze£wiadczenia, najwyborniejszych dar≤w natury. St╣d pochodzi, i┐ kraj wasz nie wart takich, jakimi jeste£cie, obywatel≤w; jΩzyk zbyt pod│y, ┐eby g≤rne my£li wasze obj╣│ i wyrazi│; urodzenie, ┐e nie najja£niejsze, nieprzyzwoite zgo│a, im siΩ wy┐ej cenicie, tym jeste£cie nieszczΩ£liwsi. Je┐eli wiΩc to, czym wy jeste£cie, doskona│o£ci╣ jest i polorem, to, czym my, dziko£ci╣, prostot╣ i grubia±stwem - mnie siΩ zdaje, ┐e lepiej byµ dzikim po naszemu.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >My, niepos│uszne, Panie, dzieci Twoje,</FONT><BR>
<FONT >Wyjecha│em z Warszawy dnia 20 listopada o godzinie dziewi╣tej z rana poczt╣ na Krak≤w do Wiednia, w karecie berli±skiej posrebrzanej, ┐≤│t╣ tryp╣ wybitej, na dwie osoby. Siedzia│ ze mn╣ m≤j kamerdyner, La Rose; na koƒle Micha│, lokaj, z Krystianem, kucharzem.</FONT><BR>
<FONT >Zaraz pierwszego dnia na grobli niedaleko Nadarzyna kaza│em moim ludziom obiµ »yda, za to, ┐e przed grobl╣ nie stan╣│ s│ysz╣c tr╣bi╣cych postylion≤w.</FONT><BR>
<FONT >W Drzewicy kupi│em piΩknej materii na piΩµ kamizelek i garnitur gotowy pasaman≤w na liberie. Zdadz╣ siΩ w Pary┐u.</FONT><BR>
<FONT >Reszta drogi do Krakowa bez przypadku. Musia│em wysiadaµ kilka razy na mostach; jeden siΩ pod karet╣ za│ama│, szczΩ£cie, ┐e na rzeczce nie bardzo g│Ωbokiej. A jakiem siΩ dowiedzia│, kupcy tam mostowe p│ac╣.</FONT><BR>
<FONT >Stan╣│em w Krakowie 27 w nocy dla dr≤g bardzo z│ych. Miasto obszerne, piΩkne; znaµ, ┐e by│o kiedy£ w istocie sto│eczne kr≤lestwa. Ogl╣da│em ciekawie tamtejsze i okoliczne osobliwo£ci, gr≤b kr≤lowy Wandy, szko│Ω Twardowskiego, Akademi╣ etc. Nb. wino i tanie, i dobre, ale zdaje mi siΩ, i┐ beczki mniejsze, ni┐ pierwej bywa│y.</FONT><BR>
<FONT >Wyjecha│em z Krakowa 2 grudnia, a nazajutrz zaraz, nie be┐ ┐alu, porzuci│em PolskΩ. Pierwsze miasto £l╣skie Bilsk. îl╣skiem kilka poczt jecha│em, nimem siΩ dosta│ do Morawy. Drogi lepsze ni┐ u nas. W austeriach miejscami piwa dobre, ale nazbyt mocne; nie komparacja do wilanowskiego, inflanckiego, bielawskiego etc. O│omuniec miasto do£µ obszerne i mocne; pierwsza to jest forteca, kt≤r╣m widzia│.</FONT><BR>
<FONT >10 grudnia o wp≤│ do jedenastej stan╣│em w Wiedniu, ale mnie rewidowano i trzΩsiono bez mi│osierdzia; musia│em przez p≤│ dnia w stancji na rzeczy moje czekaµ. Tymczasem, chc╣c osobliwo£ci krajowe widzieµ, poszed│em na komedi╣ niemieck╣. Nie rozumia│em, co gadali, jednakowo mi siΩ bardzo podoba│a, a osobliwie, kiedy zaczΩ│y siΩ ta±ce. Nie pamiΩtam w ┐yciu tak wysoko skacz╣cych. Nazajutrz widzia│em przeje┐d┐aj╣cego cesarza.</FONT><BR>
<FONT >Wie┐a ko£cio│a îw. Szczepana z kamienia ciosowego, wy┐sza od £wiΩtokrzyskich w Warszawie.</FONT><BR>
<FONT >Wino wΩgierskie, nad moje spodziewanie, nie tak dobre jak u nas. Chcia│em siΩ gruntownie wywiedzieµ, dla jakiej przyczyny, ale winiarz, kt≤ry pr≤bki przyni≤s│, nie umia│ po polsku, a mego kucharza, t│umacza, nie by│o na≤wczas w domu. Statuy kr≤la Jana nie widzia│em.</FONT><BR>
<FONT >Ruszy│em siΩ z Wiednia w dalsz╣ podr≤┐ 21 grudnia traktem na Frankfort. Tam zatrzyma│em siΩ dni kilka dla bardzo piΩknej i wygodnej austerii. Ale te┐ na wyjezdnym zdar│ mnie gospodarz za to, jak powieda│, ┐e mi da│ apartament, w kt≤rym sta│ podczas elekcji Palatinus Rheni.</FONT><BR>
<FONT >Bawi│em w Moguncji przez piΩµ dni. Szynki wy£mienite, wino re±skie najlepsze. Chorowa│em tam na niestrawno£µ ┐o│╣dka, podobno z szynek.</FONT><BR>
<FONT >W│a£nie w sam dzie± Trzech Kr≤l≤w stan╣│em w Kolonii: by│em w katedrze na odpu£cie i ca│owa│em g│owy £w. Kaspra, Majchra i Baltazara.</FONT><BR>
<FONT >Lubo mi siΩ do£µ podoba│y niemieckie kraje, zda│o mi siΩ jednak, ┐em siΩ odrodzi│, gdym przebywszy most na Renie od fortecy Kiel, stan╣│ w Stra┐burgu. Szkoda, ┐e zima, bobym s│ysza│ g│os ptasz╣t, kt≤re zapewne w Francji piΩkniej £piewaj╣ jak gdzie indziej; trawa musi byµ ziele±sza. Co mr≤z, lubo by│ tego dnia, jakem przyjecha│, do£µ przykry, tΩ┐sze s╣ nier≤wnie u nas. Zapomnia│em by│ wzi╣µ z sob╣ rΩkawa albo go kupiµ w Wiedniu. Obieg│em ca│y Stra┐burg, nie mog│em jednak dostaµ bia│ych niedƒwiadk≤w.</FONT><BR>
<FONT >Drogo£µ tu, prawda, wielka, jak mogΩ miarkowaµ z regestru gospodarza, ale cz│owiek tak grzeczny, tak mi│y i do tego przystojny, i┐ mu z ochot╣ zap│aci│em za trzy dni tyle, ile w Frankforcie za tydzie±. Wracam siΩ jeszcze do niedƒwiadk≤w: rzecz mi siΩ zda bardzo dziwna, ┐e w tak wielkim mie£cie, a co najwiΩksza francuskim, nie mo┐na tego dostaµ, o co w Brodach i w Opatowie nie trudno. Musi to w tym byµ jaka£ tajemnica, o kt≤rej siΩ ja z czasem w Pary┐u, da B≤g, zapewne muszΩ dowiedzieµ.</FONT><BR>
<FONT >Droga z Stra┐burga brukowana, bardzo dobra, do samego Pary┐a. W Metzu zasta│em bardzo wielu »yd≤w; ale nie s╣ ubrani tak jak u nas; pozna│em tam z wielkim zadziwieniem LejbΩ, synowca arendarza mojego z Szumina; jak mi powieda│, wys│a│ go tam stryj na naukΩ. B≤┐nica jeszcze piΩkniejsza ni┐ w Brodach.</FONT><BR>
<FONT >Nied│ugo bawi╣c w Metzu, jecha│em prosto szczΩ£liwym krajem, gdzie siΩ wino szampa±skie rodzi; w Reims, mie£cie sto│ecznym, z wielkim moim ┐alem nie mog│em widzieµ cudownej ampu│ki £w. Remigiusza.</FONT><BR>
<FONT >Tandem po do£µ d│ugiej, wielce zabawnej, a wiΩcej jeszcze kosztownej podr≤┐y, stan╣│em szczΩ£liwie w Pary┐u 3 lutego o godzinie trzeciej z po│udnia.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >ROZDZIAú PI╩TNASTY</FONT></B><BR>
<BR>
<FONT >Nacisk przechodz╣cego posp≤lstwa, okrzyki przedaj╣cych, t│um karet, rozmaito£µ widok≤w zag│usza i omamia, ┐e tak rzekΩ, przyje┐d┐aj╣cych pierwszy raz do Pary┐a. W takowym by│em stanie, gdy kareta moja stanΩ│a na ulicy îw. Honoriusza, jednej z najcelniejszych tego wielkiego miasta. Dom, gdziem wysiad│, wielk╣ mia│ obszerno£µ i nape│niony by│ mieszka±cami. Apartament wyznaczono mi wygodny; tam rozgo£ci│em siΩ natychmiast, nie bez zadziwienia, ┐e o kt≤re w Warszawie tak d│ugo staraµ siΩ trzeba, tu na pierwszym wstΩpie znajduj╣ siΩ tak dobre dla cudzoziemc≤w stancje.</FONT><BR>
<FONT >My£l, ┐e jestem w Pary┐u, zaprz╣tnΩ│a jedynie imaginacj╣ moj╣; czu│em niewymown╣ pociechΩ i ledwo mog│em wierzyµ, ┐e siΩ znajdujΩ na miejscu tak po┐╣danym. Gdym trochΩ odetchn╣│, pyta│em siΩ gospodarza, kt≤rego dnia mo┐na widzieµ balety i komedie. Odpowiedzia│, i┐ w nacisku niesko±czonych innych rozrywek co dzie± mogΩ wybieraµ miΩdzy oper╣, komedi╣ francusk╣ i w│osk╣.</FONT><BR>
<FONT >- Gdzie indziej - przyda│ - my£l╣, ┐eby znaleƒµ jak╣ zabawΩ; tu nad tym siΩ tylko trzeba zastanawiaµ, jakow╣ wybraµ.</FONT><BR>
<FONT >Nie by│em panem pierwszego impetu rado£ci i porwawszy za szyjΩ pocz╣│em serdecznie £ciskaµ opowiadacza szczΩ£liwo£ci mojej. Zrazu siΩ przel╣k│; u£miechn╣wszy siΩ potem, podobno z prostoty mojej, ofiarowaµ mi pocz╣│, ile nowo przyby│emu i bez do£wiadczenia, us│ugi swoje: w momencie otoczony zosta│em kupcami, prezentuj╣cymi coraz piΩkniejsze towary. Przyniesiono kilkana£cie bilet≤w: jedne opowiada│y loteri╣, drugie zachwala│y wyborne wina, trzecie g│osi│y nowe widowiska, czwarte oznajmowa│y o tandecie: nie sko±czy│bym, gdybym chcia│ opowiedaµ, co siΩ w ka┐dym znajdowa│o. Ja za£ w owych s│odkich obrotach nienasycony nowo£ci╣, coraz milszym roztargniony widokiem, patrza│em, czyta│em, pyta│em, odpowiada│em, dawa│em komisa, wszystko razem bez odetchnienia. Biegali w zawody za moimi rozkazami najΩci lokaje i domowa czeladƒ; trzy czΩ£ci izby zabra│y zniesione towary, zasz│o dwie karet najΩtych, kt≤re w tym tumulcie, podobno z przes│yszenia, zam≤wili pos│a±cy.</FONT><BR>
<FONT >Chcia│em jechaµ na komedi╣; ┐al mi by│o opery; gospodarz w│oskie teatrum zachwala│. Nie rezolwowany jeszcze, gdzie mia│em jechaµ, gdym jednΩ z zap│at╣ odprawiwszy, do drugiej, piΩkniejszej, p╣sowo lakierowanej karety mia│ wsiadaµ, wstrzyma│ mnie z nag│a gospodarz powiedaj╣c, i┐ suknie moje nie by│y zupe│nie zimowe. Prosi│em o eksplikacj╣ tej tajemnicy i dowiedzia│em siΩ, i┐ aksamit niestrzy┐ony uchodzi tylko do nowembra, a koronki brukselskie, jakie mia│em, nie s╣ nawet jesienne. Zreflektowawszy siΩ wiΩc, i┐ przestrojenie zabra│oby wiele czasu, musia│em rad nierad wr≤ciµ siΩ do stancji. Przyniesionej wieczerzy ma│o co skosztowawszy uda│em siΩ do spoczynku, znu┐ony podr≤┐╣, a bardziej rozgoszczeniem. Chcia│em spaµ, ale daremne by│y usi│owania moje: wrzawa nieustaj╣ca na ulicy, a taka druga podobno lub wiΩksza w g│owie, nie da│y mi oczu zamkn╣µ.</FONT><BR>
<FONT >Jeszczem by│ nazajutrz u gotowalni, gdzie sprowadzony najcelniejszy perukarz nowe systema modnej symetrii pracowicie uk│ada│, gdy lokaj najΩty wszed│ opowiedaj╣c wizytΩ jegomo£ci pana hrabi Fickiewicz. Wszed│ tego momentu piΩknie ubrany kawaler i z niesko±czon╣ rado£ci╣, a razem podziwieniem pozna│em mego lubego s╣siada podwojewodzica, o kt≤rego siostrΩ niegdy£ mia│em honor konkurowaµ. Po pierwszych zwyczajnych przywitaniach pyta│em siΩ jegomo£ci pana hrabi, jak mu siΩ w Pary┐u powodzi.</FONT><BR>
<FONT >- Wybornie! - odpowiedzia│.</FONT><BR>
<FONT >Wszed│ za tym w obszerne wyobra┐enia paryskich rozrywek, grzeczno£ci kawaler≤w tamtejszych, kt≤rych on by│ wiernym na£ladownikiem i ju┐ nawet do tego stopnia doskona│o£ci przyszed│, i┐ zosta│ autorem nowego kroju frak≤w. Na fundamencie wiΩc rozmaitych jego powie£ci u│o┐yli£my plantΩ ┐ycia w Pary┐u: przyrzek│ byµ wiernym moim towarzyszem i na dow≤d serdecznej poufa│o£ci po┐yczy│ ode mnie dwie£cie piΩµdziesi╣t luidor≤w. Gdym mu pokaza│ listy rekomendacjalne od pos│a francuskiego w Warszawie, zgani│ ten m≤j postΩpek opowiedaj╣c, i┐ te listy adresowane do os≤b takich, kt≤rych konwersacja, zbyt powa┐na, a przeto smutna, kwadrowaµ ┐adnym sposobem nie mo┐e z rze£ko£ci╣ kawaler≤w i m│odych, i modnych.</FONT><BR>
<FONT >- ZnajdΩ ja dla waszmo£µ pana - rzek│ dalej - nier≤wnie wiΩksze rozrywki w tych domach, gdzie sam uczΩszczam.</FONT><BR>
<FONT >U│o┐yli£my wiΩc dla honoru narodu polskiego wszelkimi sposobami o to siΩ staraµ, ┐eby i w gu£cie, i w magnificencji przepisaµ kawaler≤w tamecznych. Jako┐ zaraz skonfiskowane by│y suknie, kt≤rem z Warszawy przywi≤z│: owe pasamany drzewickie nie zda│y siΩ do mojej paradnej liberii. Ja za£ wiΩcej jak tydzie± musia│em czekaµ na wygotowanie ekwipa┐u, garderoby i liberii dla czterech lokaj≤w, dw≤ch laufr≤w, murzyna i huzara. Gdy ju┐ wszystko by│o na pogotowiu, dopiero za przewodnictwem jegomo£ci pana hrabi, i ja sam tak┐e hrabia, wyjecha│em na £wiat wielki.</FONT><BR>
<FONT >Najpierwsz╣ wizytΩ oddali£my s│awnej na≤wczas tanecznicy opery francuskiej. Ledwom m≤g│ uwierzyµ w│asnym oczom, gdym ogl╣da│ wytworno£µ mebl≤w, szacunek klejnot≤w, obszerno£µ domu, delikatno£µ sto│u, do kt≤rego wkr≤tce mia│em honor byµ przypuszczonym. Naucza│ mnie jegomo£µ pan hrabia, jak trzeba zawdziΩczaµ takowe dystynkcje i jak mam w bogatych podarunkach utrzymywaµ wspania│o£µ narodow╣. Korzysta│em z nauki, a na fundamencie kredytowego listu i weksl≤w bardzo czΩsto oddawa│em wizytΩ mojemu bankierowi. Dziwi│a mnie ludzko£µ kupc≤w i rzemie£lnik≤w daj╣cych wszystko na kredyt.</FONT><BR>
<FONT >Wspania│a moja rozrzutno£µ uczyni│a mnie s│awnym po ca│ym Pary┐u i zniewoli│a serce ujΩte wdziΩkami jejmo£ci panny La Rose. Z jej rozkazu naj╣│em ma│y domek na przedmie£ciu, z piΩknym ogrodem; a ┐e wpodle mia│ taki┐ domek marsza│ek jeden francuski, tak m≤j wymeblowa│em kszta│tnie, i┐ przezwyciΩ┐y│em dot╣d niezwyciΩ┐onego mojego s╣siada.</FONT><BR>
<FONT >Moda by│a na≤wczas w Pary┐u woziµ siΩ w kolaseczkach, kt≤re tam zowi╣ cabriolet. Kaza│em zrobiµ cztery od z│ota i srebra, akomodowane do czterech czΩ£ci roku; ale gdy woziµ siΩ samemu przysz│o, niedobrze £wiadom stangryckiego rzemios│a, na £r≤d ulicy wywr≤ci│em siΩ na kamienie, a w tym szwanku wybi│em dwa zΩby, rozci╣│em sobie wargΩ i wywichn╣│em praw╣ nogΩ. Mi│osierni ludzie zanie£li mnie do bliskiego cerulika; opatrzony doskonale, w domu moim us│ysza│em fatalny wyrok, i┐ kuracja kilka niedziel zabawi. Bola│a mnie strata drogiego czasu; ca│╣ nadziejΩ po│o┐y│em w kompanii jegomo£ci pana hrabi i kilkunastu poufa│ych od serca przyjaci≤│.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >ROZDZIAú SZESNASTY</FONT></B><BR>
<BR>
<FONT >Ju┐em zaczyna│ do siebie przychodziµ, gdy raz, nie mog╣c siΩ doczekaµ na wieczerz╣ jegomo£ci pana hrabi, pos│a│em do jego stancji. Przybieg│ zadyszony kamerdyner oznajmuj╣c, i┐ jad╣cego do mnie pana warta miejska otoczywszy zaprowadzi│a do publicznego wiΩzienia.</FONT><BR>
<FONT >Zmiesza│a nas niezmiernie ta awantura; wtem nieznajomy cz│owiek przyni≤s│ mi takowy bilecik:</FONT><BR>
<FONT >Kochany Przyjacielu! Zaklinam CiΩ na wszystkie obowi╣zki, wyrwij z ostatniej toni. »yciem ods│ugiwaµ bΩdzie uczynno£µ twoj╣</FONT><BR>
<FONT >Fickiewicz</FONT><BR>
<FONT >Gdym siΩ oddawcy pyta│, sk╣d ten bilet - odpowiedzia│, i┐ jegomo£µ pan hrabia siedzi w wiΩzieniu, zwanym Fort lÆEv@que, za naleganiem kupc≤w, rzemie£lnik≤w i innych ichmo£ci≤w, kt≤rym znaczne sumy winien. Odpisa│em natychmiast obliguj╣c, aby nam regestr d│ug≤w przys│a│. W godzinΩ przyniesiono: wynosi│y na nasz╣ monetΩ dwadzie£cia dwa tysi╣ce siedmset dziewiΩtna£cie z│otych. Wspania│o£µ umys│u i punkt honoru narodowy przezwyciΩ┐y│ ekonomiczne konsyderacje. Na fundamencie mojego kredytu zarΩczy│em za jegomo£µ pana hrabi i wyszed│ natychmiast rozkaz uwolnienia go z wiΩzienia.</FONT><BR>
<FONT >Solenizuj╣c tak heroiczn╣ akcj╣ zaprosi│em na wieczerz╣ wszystkich naszych wsp≤lnych przyjaci≤│; pos│a│em po jegomo£µ pan hrabiego karetΩ moj╣ paradn╣. Nie zasta│a go w wiΩzieniu, a co gorsza, i w stancji; gospodarz tylko moim ludziom powiedzia│, i┐ jegomo£µ pan hrabia spieniΩ┐ywszy w godzinie, co siΩ z sprzΩt≤w zosta│o, wsiad│ w karetΩ pocztow╣ i wyjecha│ z Pary┐a.</FONT><BR>
<FONT >»e siΩ dobre z│ym p│aci, nauczy│o mnie smutne do£wiadczenie. Gdyby siΩ by│o sko±czy│o na nauce, by│aby rzecz zno£niejsza, ale po wysz│ym ju┐ roku bytno£ci paryskiej, gdy trzy razy przys│ane z Polski weksle po│owΩ tylko zap│aci│y tego, co siΩ bankierowi nale┐a│o, nie chcia│ ju┐ dalej na kredyt dawaµ; kupcy, rzemie£lnicy zaczΩli siΩ naprzykrzaµ. Chc╣c uspokoiµ d│u┐nik≤w napisa│em do domu, aby mi pieniΩdzy tyle, ile potrzeba by│o, przys│ano.</FONT><BR>
<FONT >Gdy z niecierpliwo£ci╣ responsu i weksl≤w czekam, odbieram list, w kt≤rym mi donosz╣, i┐ ≤w dawny adwersarz wygra│ sprawΩ w trybunale, a uczyniwszy plenipotentowi mojemu cesj╣ prawa swego, ten, na fundamencie przyznanych szk≤d, ekspens prawnych, grzywien za ekspulsj╣ i sum sobie nale┐╣cych ostatni╣ czΩ£µ woln╣ substancji mojej, Szumin z przyleg│o£ciami, zajecha│.</FONT><BR>
<FONT >Utrzymywa│y jeszcze resztΩ kredytu i reprezentacji mojej coraz zastawiane pod przepadkiem lichwiarzom galanterie i fanty. Gdy i tych brak│o, a owi d│u┐nicy, kt≤rym za jegomo£µ pana hrabi rΩczy│em, zaczΩli proces, nie maj╣c ┐adnego sposobu do ich uspokojenia, boj╣c siΩ losu mojego przyjaciela, spieniΩ┐ywszy kryjomo resztΩ fant≤w wzi╣│em pretekst przeja┐d┐ki, a dopad│szy pierwszej poczty wsiad│em na konia i udaj╣c kuriera takem spieszno umyka│, i┐ nazajutrz by│em ju┐ w granicach Flandrii austriackiej. W Mons tylko przenocowawszy pu£ci│em siΩ ku Holandii i nie zatrzymuj╣c siΩ w ┐adnym mie£cie stan╣│em w Amszterdamie*.</FONT><BR>
<FONT >Miasto to, stolica handlu ca│ego £wiata, widokiem, niezliczonych ciekawo£ci innego czasu by│oby mnie bawi│o niesko±czenie; w tej, w kt≤rej zostawa│em sytuacji na siebie jedynie mia│em obr≤cone oczy. Ogo│ocony ze wszystkiego, d│ugami obci╣┐ony za granic╣ i w ojczyƒnie, mia│em siΩ za zagubionego. My£l rozpaczaj╣ca nie zastanawia│a siΩ na niczym</FONT><FONT >.</FONT><BR>
<FONT >Raz, gdym zatopiony w takowych refleksjach nad portem chodzi│, przybli┐y│ siΩ ku mnie kapitan jednego okrΩtu, kt≤ry mia│ z portu wychodziµ. Gdy mnie pyta│ o przyczynΩ tak g│Ωbokiej melancholii, odkry│em mu stan m≤j okropny; a gdym siΩ od niego dowiedzia│, ┐e do Batawii wyje┐d┐a, przysz│a mi w tym punkcie my£l pu£ciµ siΩ w tamte kraje; przyj╣│ z ochot╣ moje pro£by i zaraz nazajutrz, za nadej£ciem dobrego wiatru, pu£cili£my siΩ na morze.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Wielkie£ mi uczyni│a pustki w domu moim,</FONT><BR>
<FONT >Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!</FONT><BR>
<FONT >Pe│no nas, a jakoby nikogo nie by│o:</FONT><BR>
<FONT >Jedn╣ maluczk╣ dusz╣ tak wiele uby│o.</FONT><BR>
<FONT >Ty£ za wszytki m≤wi│a, za wszytki £piewa│a,</FONT><BR>
<FONT >Wszytki£ w domu k╣ciki zaw┐dy pobiega│a.</FONT><BR>
<FONT >Nie dopu£ci│a£ nigdy matce siΩ frasowaµ</FONT><BR>
<FONT >Senator wypad│ z │aski, z │aski! z │aski! z │aski.</FONT><BR>
<FONT ><I>(pada z │≤┐ka na ziemiΩ)</I></FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Ktokolwiek opisanie ┐ycia mojego czytaµ bΩdzie, niech wie zawczasu, ┐e to ani spowiedƒ, ani panegiryk. Nie dla pr≤┐nej chwa│y ani dla upokorzenia mojego tΩ pracΩ przedsiΩwzi╣│em; ale siedz╣c na wsi, gdy mam czas wolny, wolΩ go obr≤ciµ na to pisanie, ni┐ │amaµ kark za zaj╣cem albo w kuflu pedogry* szukaµ.</FONT><BR>
<FONT >Urodzi│em siΩ w domu uczciwym, szlacheckim; kt≤rego roku, nie wyra┐am, bo to siΩ na nic nikomu nie zda; do mojej historii chronologia mniej potrzebna, a mnie te┐ nie bardzo mi│o przypominaµ sobie, ┐em stary. Gdybym siΩ chcia│ zasadzaµ na £wiadectwach konkluzyj* i panegiryk≤w przypisanych przodkom moim, kt≤re zbutwia│e dot╣d u mnie w kaplicy wisz╣, znalaz│bym siΩ mo┐e w pokrewie±stwie ze wszystkimi panuj╣cymi familiami w Europie; alem ja od tej pr≤┐no£ci daleki. Niesiecki nas w swoim herbarzu na z│o£µ Paprockiemu i Okolskiemu* pomie£ci│ i mnie samemu dosta│o siΩ czytaµ w jednym starym manuskrypcie, i┐ podczas owego s│awnego, glinia±skiego rokoszu* Gabriel Do£wiadczy±ski ni≤s│ bu±czuk przed Rafa│em Granowskim, marsza│kiem na≤wczas i hetmanem wielkim koronnym.</FONT><BR>
<FONT >Nim zacznΩ m≤wiµ o moim wychowaniu, nie od rzeczy zda mi siΩ namieniµ cokolwiek o tych, od kt≤rych ┐ycie powzi╣│em, to jest po prostu o moim ojcu i o mojej matce. Ojciec m≤j, po stopniach: skarbnik, wojski, miecznik, │owczy, cze£nik, podstoli, sze£µdziesiΩcioletnie ziemi swojej i wojew≤dztwa us│ugi a ustawiczne na sejmiki elekcyjne* i gospodarskie peregrynacje przy kresie ┐ycia szczΩ£liwie nadgrodzone i ukoronowane zobaczy│: zosta│ stolnikiem*. Do tego nawet stopnia konsyderacji ju┐ by│ przyszed│, ┐e go podano ostatnim kandydatem do podsΩdkostwa, ale przeciwna cnocie fortuna nie pozwoli│a doj£µ tego stopnia; prΩdko siΩ jednak uspokoi│ zwyczajn╣ nieszczΩ£liwym refleksj╣ nad marno£ciami £wiata tego. Dopomog│a do takowej rezolucji nader szczΩ£liwa natura: by│ albowiem z tego rodzaju ludzi, kt≤rych to pospolicie nazywaj╣ ôdobra duszaö. Nic on o tym nie wiedzia│, co robili Grecy i Rzymianie, i je┐eli co zas│ysza│ o Czechu i Lechu, to chyba w parafii na kazaniu. Co mu powiedzia│ niegdy£ jego ojciec (a jak starzy stwierdzili, jeszcze lepsza dusza ni┐ on), to te┐ samo on nam ustawicznie powiada│ tak dalece, i┐ u nas nie tylko wie£, ale i sposoby m≤wienia i my£lenia by│y dziedziczne. Wreszcie, by│ to cz│owiek rzetelny, szczery, przyjacielski; i choµ nie umia│ cn≤t definiowaµ, umia│ je pe│niµ. Z tej jednak nieumiejΩtno£ci definiowania pochodzi│o, i┐ siΩ by│ wzglΩdem ludzko£ci* nieco pomyli│; rozumia│ albowiem, i┐ dobrze w dom go£cia przyj╣µ jest to┐ samo, co siΩ z nim upiµ. St╣d posz│o, ┐e siΩ i inwentarz* zmniejszy│, i zdrowie nadwerΩ┐y│o; znosi│ jednak pedogrΩ sercem heroicznym, i kiedy mu czasem pofolgowa│a, czΩsto natenczas powtarza│, i┐ mi│o cierpieµ dla kochanej ojczyzny.</FONT><BR>
<FONT >Matka moja, z dzieci±stwa wychowana na wsi, dla odpustu chyba nawiedza│a pobli┐sze miasta; sk╣d ka┐dy │atwo wnie£µ sobie mo┐e, ┐e jej na wielu teraƒniejszych talentach brak│o. Nie obchodzi│o j╣ to bynajmniej, i gdy raz strofowana by│a od jednego modnego kawalera, i┐ zdawa│a siΩ mieµ zbyt surowe maksymy i dziko£µ niejak╣ obra┐aj╣c╣ oczy wielkiego £wiata, rzek│a mu w szczero£ci ducha, ┐e woli prostack╣ cnotΩ ni┐ grzeczne wystΩpki.</FONT><BR>
<FONT >Pierwsze lata niemowlΩstwa mojego przepΩdzone by│y w orszaku niewiast*. Niedobrze jeszcze artyku│owane s│owa t│umaczy│y piastunki i nia±ki za dziwnie roztropne odpowiedzi; te z nies│ychan╣ skwapliwo£ci╣ zaraz opowiadano matce mojej, kt≤ra zwyczajnie od tego punktu zaczyna│a dyskursa w ka┐dym posiedzeniu*. Potakiwali ziewaj╣c s╣siedzi, a niejeden by│by mo┐e na koniec i zasn╣│, gdyby nie budzi│ ich ojciec czΩstymi kielichy. Orzeƒwieni na≤wczas wynurzali kolej╣ obfite ┐yczenia, aprekacje* i proroctwa; a m≤j ojciec p│aka│.</FONT><BR>
<FONT >W dalszym czas≤w przeci╣gu nieraz mi na my£l przychodzi│y zdro┐no£ci pierwiastkowej edukacji i zastanawia│em siΩ nad tym, jako jest rzecz z│a i szkodliwa w niemowlΩcym nawet wieku poruczaµ dzieci osobom nie maj╣cym ┐adnego o£wiecenia. Tkwi╣ mi do tego czasu w g│owie bajki i straszne powie£ci, kt≤rychem siΩ a┐ nadto nas│ucha│; i czΩstokroµ mimo rozumn╣ konwikcj╣*, muszΩ siΩ z sob╣ pasowaµ, ┐ebym gus│om i zabobonom nie wierzy│ lub wykorzeni│ bojaƒ± jakow╣£ i wstrΩt, gdy zostajΩ bez £wiat│a albo na osobno£ci. Nadto wkrada│ siΩ nieznacznie gust obmowy: s│ysz╣c albowiem, jak ka┐dego z dworskich obyczaje niewiasty krytykowa│y, te za£ powie£ci mile przyjmowane przed starszymi bywa│y - wzi╣│em to sobie za punkt pozyskania │aski matki lub ochmistrzyni* cokolwiek te┐ przed nimi na drugich m≤wiµ; a gdy brak│o okazji, udawaµ siΩ musia│em do k│amstwa. Uwa┐a│em i to, ┐e jak wieczorne rozmowy by│y zwyczajnie o upiorach, czarownicach i strachach, tak ranne o snach. Jedna drugiej z kobiet opowieda│a, co siΩ jej £ni│o, a z ich t│umacze± i wr≤┐ek nauczy│em siΩ, i┐ gdy siΩ komu ogie± marzy, go£cia siΩ w dom spodziewaµ trzeba; a gdy z╣b wypadnie, zapewne natenczas kto£ z krewnych umrze*.</FONT><BR>
<FONT >Tak do lat siedmiu przebywszy w domu, trafi│o siΩ, i┐ przyjecha│ do nas brat matki mojej, cz│owiek urzΩdem, nauk╣ i wiadomo£ci╣ £wiata znamienity. Przypatrowa│em siΩ pilnie wujowi memu, tym bardziej i┐ widzia│em, ┐e go rodzice moi bardzo szanowali. Dziwowa│em siΩ, i┐ dwa dni u nas siedz╣c jeszcze siΩ by│ nie upi│; ksiΩdzu lektorowi*, m≤wi╣cemu o upiorach, wierzyµ nie chcia│. To mi wstrΩt do niego zaczΩ│o czyniµ, i┐ siΩ ze mn╣ nie tak jak drudzy bawi│; a co najgorsza, zapΩdzon╣ w pochwa│y moj╣ matkΩ niepoma│u, mnie za£ niezmiernie zmiesza│, gdy siΩ spyta│, czy ja umiem czytaµ, pisaµ i inne wiekowi przyzwoite mam wiadomo£ci. Pierwszy raz obi│y siΩ o moje uszy natenczas takowe s│owa; matka z pocz╣tku chcia│a o czym inszym dyskurs zacz╣µ, ale gdy coraz bardziej nalega│, rzek│a natenczas, i ledwo nie s│owo w s│owo jej dyskurs pamiΩtam:</FONT><BR>
<FONT >- Podobno siΩ zdziwisz, braciszku, gdy ci powiem szczerze, ┐e nasz Miko│ajek dot╣d ani pisaµ, ani czytaµ nie umie; ale nie bΩdziesz nas z mΩ┐em moim winowa│, gdy ci opowiem przyczyny, dla kt≤rych nie chcieli£my siΩ spieszyµ z jego nauk╣. Najprz≤d, dzieciΩ jest delikatne, s│abe, mog│aby mu zaszkodziµ zbytnia sedenteria*, kt≤r╣ i nad alamentarzem mieµ trzeba. Potem, jak sam waszmo£µ pan widzisz, niezmiernie jest bojaƒliwe; gdyby£my mu dyrektora* dali, straci│oby fantazj╣, ta za£ raz stracona powetowaµ siΩ nie mo┐e. Trudno te┐ znaleƒµ doskona│ego takiego cz│owieka, jakiego by£my chcieli mieµ do jego edukacji; a na koniec, ju┐ to ostatnia rzecz, jak m≤wi╣, m│ode ƒrebiΩ │amaµ.</FONT><BR>
<FONT >- Dobrze m≤wisz, moja panno - odezwa│ siΩ jegomo£µ - £wiΩtej pamiΩci nieboszczyk m≤j ojciec (Panie, £wieµ nad dusz╣ jego) to┐ samo o mnie m≤wi│; ale jednakowo, kiedy jegomo£µ tak m≤wi, podobno lepiej daµ Miko│ajka do szk≤│. Opatrzy* z │aski swojej i miejsce, i cz│owieka; a tymczasem wypijmy za zdrowie jegomo£ci, mojego mo£ciwego pana i kochanego dobrodzieja.</FONT><BR>
<FONT >Z jak╣ rado£ci╣ moj╣, a mo┐e i matki, odjecha│ nazajutrz ten wsp≤lny nasz nieprzyjaciel, wyraziµ trudno; jednak jego dyskurs zostawi│ w umy£le ojcowskim fataln╣ impresj╣. Coraz dyskurs zaczyna│ o szko│ach, nawet kupiono alamentarz i tablice do pisania. Bola│o to niezmiernie matkΩ; jednak, jako by│a bogobojna, gdy jej w tym uczyniono skrupu│, ┐e mnie na zgubΩ moj╣ pie£ci, uczyni│a zapewne najheroiczniejsz╣ w ┐yciu swoim ofiarΩ, gdy zezwoli│a na to, abym by│ wys│any do szk≤│ publicznych; ojciec albowiem upornie i z wielk╣ natarczywo£ci╣ gani│ domow╣ edukacj╣ dla tej przyczyny, ┐e tego przedtem w Polszcze nie bywa│o*. Co na to odpowiada│a matka, nie pamiΩtam; to wiem i dobrze pamiΩtaµ bΩdΩ, ┐e po d│ugich utarczkach, troskach, po┐egnaniach, b│ogos│awie±stwach, na koniec w rzewliwym p│aczu do szk≤│ wyprawiony zosta│em.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >KONRAD</FONT><BR>
<FONT ><I>(po d│ugim milczeniu)</I></FONT><BR>
<FONT >Samotno£µ - c≤┐ po ludziach, czy-m £piewak dla ludzi?</FONT><BR>
<FONT >Gdzie cz│owiek, co z mej pie£ni ca│╣ my£l wys│ucha,</FONT><BR>
<FONT >Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?</FONT><BR>
<FONT >NieszczΩsny, kto dla ludzi g│os i jΩzyk trudzi:</FONT><BR>
<FONT >JΩzyk k│amie g│osowi, a g│os my£lom k│amie;</FONT><BR>
<FONT >My£l z duszy leci bystro, nim siΩ w s│owach z│amie,</FONT><BR>
<FONT >A s│owa my£l poch│on╣ i tak dr┐╣ nad my£l╣,</FONT><BR>
<FONT >Jak ziemia nad po│kniΩt╣, niewidzialn╣ rzek╣.</FONT><BR>
<FONT >Z dr┐enia ziemi czy┐ ludzie g│╣b nurt≤w dociek╣,</FONT><BR>
<FONT >Gdzie pΩdzi, czy siΩ domy£l╣? -</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Uczucie kr╣┐y w duszy, rozpala siΩ, ┐arzy,</FONT><BR>
<FONT >Jak krew po swych g│Ωbokich, niewiadomych cie£niach;</FONT><BR>
<FONT >Ile krwi tylko ludzie widz╣ w mojej twarzy,</FONT><BR>
<FONT >Tyle tylko z mych uczuµ dostrzeg╣ w mych pie£niach.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Pie£ni ma, ty£ jest gwiazd╣ za granic╣ £wiata!</FONT><BR>
<FONT >I wzrok ziemski, do ciebie wys│any za go±ca,</FONT><BR>
<FONT >Choµ szklanne weƒmie skrzyd│a, ciebie nie dolata,</FONT><BR>
<FONT >Tylko o twojΩ mleczn╣ drogΩ siΩ uderzy;</FONT><BR>
<FONT >Domy£la siΩ, ┐e to s│o±ca,</FONT><BR>
<FONT >Lecz ich nie zliczy, nie zmierzy.</FONT><BR>
<FONT >I tu przeni≤s│ siΩ z ca│ym g│≤wnym sztabem szpieg≤w.</FONT><BR>
<FONT >»eby za£ m≤g│ bezkarnie po Litwie pl╣drowaµ</FONT><BR>
<FONT >I na nowo siΩ w │askΩ samodzier┐cy wkrΩciµ,</FONT><BR>
<FONT >Musi z towarzystw naszych wielk╣ rzecz wysnowaµ</FONT><BR>
<FONT >I nowych wiele ofiar carowi po£wiΩciµ</FONT><FONT >.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >»EGOTA</FONT><BR>
<FONT >Lecz my siΩ uniewinnim -</FONT><BR>
<BR>
<FONT >TOMASZ</FONT><BR>
<FONT >Broniµ siΩ daremnie -</FONT><BR>
<FONT >I £ledztwo, i s╣d ca│y toczy siΩ tajemnie;</FONT><BR>
<FONT >Nikomu nie powiedz╣, za co oskar┐ony,</FONT><BR>
<FONT >Ten, co nas skar┐y, naszej ma s│uchaµ obrony;</FONT><BR>
<FONT >On gwa│tem chce nas karaµ - nie unikniem kary.</FONT><BR>
<FONT >Zosta│ nam jeszcze £rodek smutny - lecz jedyny:</FONT><BR>
<FONT >Kilku z nas po£wiΩcimy wrogom na ofiary,</FONT><BR>
<FONT >I ci na siebie musz╣ przyj╣µ wszystkich winy.</FONT><BR>
<FONT >Ja sta│em na waszego towarzystwa czele,</FONT><BR>
<FONT >Mam obowi╣zek cierpieµ za was przyjaciele;</FONT><BR>
<FONT >Dodajcie mi wybranych jeszcze kilku braci,</FONT><BR>
<FONT >Z takich, co s╣ sieroty, starsi, nie┐onaci,</FONT><BR>
<FONT >Kt≤rych zguba niewiele serc w Litwie zakrwawi,</FONT><BR>
<FONT >A m│odszych, potrzebniejszych z r╣k wroga wybawi.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Urodzi│em siΩ w Kordowie, gdzie ojciec m≤j ┐y│ w dobrobycie. Matka moja przed trzema laty umar│a. Ojciec z pocz╣tku zdawa│ siΩ niepocieszony, ale gdy po kilku miesi╣cach wypad│o mu jechaµ do Sewilli, zakocha│ siΩ tam w m│odej wdowie nazwiskiem Kamilla de Tormes. Kobieta ta nie u┐ywa│a dobrej s│awy i przyjaciele mego ojca starali siΩ odwr≤ciµ go od tej znajomo£ci; ale w│a£nie, jakby im na przekorΩ, ojciec o┐eni│ siΩ z ni╣ we dwa lata po £mierci pierwszej ┐ony. îlub odby│ siΩ w Sewilli i w kilka dni potem ojciec m≤j wr≤ci│ do Kordowy z now╣ ma│┐onk╣ i siostr╣ jej, Inezill╣.</FONT><BR>
<FONT >Moja macocha zupe│nie odpowiada│a wie£ciom, jakie o niej kr╣┐y│y. Przybywszy do naszego domu, zaczΩ│a rzucaµ na mnie czu│e spojrzenia. Nie powi≤d│ siΩ jej ten zamiar, natomiast ja szalenie zakocha│em siΩ w jej siostrze, Inezilli. NamiΩtno£µ moja wkr≤tce tak siΩ wzmog│a, ┐e upad│em ojcu do n≤g i b│aga│em, aby mi j╣ da│ za ┐onΩ. Ojciec podni≤s│ mnie z dobroci╣ i rzek│:</FONT><BR>
<FONT >- ZakazujΩ ci, synu m≤j, my£leµ o tym ma│┐e±stwie, a to dla trzech przyczyn: naprz≤d, nie wypada, aby£ siΩ sta│ szwagrem swego ojca; po wt≤re, £wiΩte prawa ko£cielne nie pozwalaj╣ na takie ma│┐e±stwa; po trzecie, nie chcΩ, aby£ ┐eni│ siΩ z Inezill╣.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec, wy│uszczywszy mi te trzy powody, odwr≤ci│ siΩ ode mnie i odszed│. Powr≤ci│em do swego pokoju i odda│em siΩ gwa│townej rozpaczy. Macocha moja, dowiedziawszy siΩ od ojca o tym, co zasz│o, przysz│a do mnie i upewni│a mnie, ┐e niepotrzebnie siΩ martwiΩ, bo chocia┐ nie mogΩ byµ ma│┐onkiem Inezilli, to nic nie przeszkadza, abym sta│ siΩ jej cortejo, czyli kochankiem, i ┐e ona ca│╣ tΩ sprawΩ bierze na siebie. Zarazem jednak m≤wi│a o swej mi│o£ci do mnie i o ofierze, jak╣ czyni, ustΩpuj╣c siostrze pierwsze±stwa. S│ucha│em skwapliwie tych s│≤w, pochlebiaj╣cych memu uczuciu; znaj╣c jednak┐e skromno£µ Inezilii, nie spodziewa│em siΩ nigdy, aby moje nadzieje kiedykolwiek zosta│y spe│nione.</FONT><BR>
<FONT >Wkr≤tce potem ojciec m≤j wybra│ siΩ w podr≤┐ do Madrytu, gdzie pragn╣│ wyrobiµ sobie posadΩ corregidora Kordowy, i zabra│ ze sob╣ ┐onΩ i jej siostrΩ. Podr≤┐ ta mia│a trwaµ tylko dwa miesi╣ce, ale dla mnie, kt≤ry jednego dnia bez widoku Inezilli nie mog│em przepΩdziµ, czas ten wydawa│ siΩ nies│ychanie d│ugi. Przy ko±cu drugiego miesi╣ca otrzyma│em od ojca list, w kt≤rym rozkazywa│ mi, abym wyjecha│ na jego spotkanie i oczekiwa│ go w Venta Quemada, u wej£cia do Sierra Moreny. Kilka tygodni wprz≤dy nie by│bym £mia│ zapu£ciµ siΩ w Sierra MorenΩ, ale wtenczas w│a£nie dopiero co powieszono dw≤ch braci Zota, zgraja posz│a w rozsypkΩ i nie wspominano o ┐adnych niebezpiecze±stwach.</FONT><BR>
<FONT >Wyjecha│em wiΩc oko│o dziesi╣tej z rana z Kordowy i przyby│em na nocleg do Andujar, do najgadatliwszego ober┐ysty w ca│ej Andaluzji. Kaza│em sobie zastawiµ obfit╣ wieczerzΩ i spo┐ywszy po│owΩ, drug╣ zachowa│em na dalsz╣ podr≤┐.</FONT><BR>
<FONT >Nazajutrz posili│em siΩ resztkami owej wieczerzy w Los Alcornoques i na wiecz≤r przyby│em do Venta Quemada. Nie zasta│em jeszcze ojca, ale poniewa┐ wyraƒnie kaza│ mi czekaµ na siebie, zgodzi│em siΩ na to tym chΩtniej, ┐e znalaz│em obszern╣ i wygodn╣ gospodΩ. Ober┐ysta, kt≤ry j╣ trzyma│, niejaki Gonzalez z Murcji, dobry cz│owiek, choµ wielki paliwoda, obieca│ mi sporz╣dziµ wieczerzΩ godn╣ granda pierwszej klasy. Podczas gdy j╣ przyrz╣dza│, uda│em siΩ na przechadzkΩ nad brzegi Gwadalkwiwiru, a wr≤ciwszy, istotnie znalaz│em, ┐e wieczerza nie jest bez zalet.</FONT><BR>
<FONT >Posiliwszy siΩ poleci│em Gonzalezowi przygotowaµ mi nocleg. Zmiesza│ siΩ i powiedzia│ kilka niedorzecznych s│≤w. Na koniec wyzna│, ┐e gospoda jest nawiedzana przez duchy. On sam wraz z rodzin╣ przenosi siΩ na noc do pobliskiej wioski po│o┐onej nad brzegiem rzeki; doda│ te┐, ┐e je┐eli pragnΩ przepΩdziµ noc w spokoju, umie£ci moje │≤┐ko w pobli┐u swego.</FONT><BR>
<FONT >Propozycja ober┐ysty zda│a mi siΩ nader niestosowna, powiedzia│em mu wiΩc, ┐eby sobie poszed│ spaµ, gdzie chce, i ┐eby mi przys│a│ moich s│u┐╣cych. Gonzalez nie sprzeciwia│ siΩ; odszed│ krΩc╣c g│ow╣ i wzruszaj╣c ramionami.</FONT><BR>
<FONT >Moi s│u┐╣cy po chwili nadeszli; s│yszeli ju┐ o przestrogach ober┐ysty i chcieli mnie nak│oniµ, a┐ebym przepΩdzi│ noc w pobliskiej wiosce. Przyj╣│em ich rady do£µ szorstko i rozkaza│em przygotowaµ sobie pos│anie w tym pokoju, w kt≤rym spo┐ywa│em wieczerzΩ. Bez sprzeciwu, jakkolwiek niechΩtnie, spe│nili to polecenie i kiedy │≤┐ko by│o ju┐ po£cielone, znowu ze │zami w oczach zaczΩli mnie zaklinaµ, abym poniecha│ my£li nocowania w gospodzie. Zniecierpliwiony ich przestrogami, pozwoli│em sobie na kilka gest≤w, kt≤re sk│oni│y ich do ucieczki. Z │atwo£ci╣ obszed│em siΩ bez ich pomocy, mia│em bowiem zwyczaj sam siΩ rozbieraµ, wszelako przekona│em siΩ, ┐e bardziej troszczyli siΩ o mnie, ani┐eli sobie na to zas│ugiwa│em swym postΩpowaniem: pozostawili przy moim │≤┐ku zapalon╣ £wiecΩ, drug╣ zapasow╣, a tak┐e dwa pistolety i kilka ksi╣┐ek. Te ostatnie mia│y mi wype│niµ godziny czuwania, w istocie bowiem straci│em ju┐ ochotΩ do snu.</FONT><BR>
<FONT >Kilka godzin jeszcze przepΩdzi│em to czytaj╣c, to przewracaj╣c siΩ w │≤┐ku, gdy nagle us│ysza│em dƒwiΩk dzwonu, czyli raczej zegara bij╣cego p≤│noc. Zdziwi│em siΩ, tym bardziej ┐em poprzednich godzin nie s│ysza│. Niebawem drzwi siΩ otworzy│y i ujrza│em moj╣ macochΩ w lekkim dezabilu, ze £wiec╣ w rΩku. Zbli┐y│a siΩ do mnie na palcach, gestem nakazuj╣c milczenie, postawi│a £wiecΩ na stoliku, usiad│a na moim │≤┐ku, wziΩ│a moj╣ rΩkΩ miΩdzy swoje d│onie i w te s│owa zaczΩ│a:</FONT><BR>
<FONT >- Drogi Paszeko, nadesz│a chwila, w kt≤rej mogΩ spe│niµ uczynion╣ ci obietnicΩ. Przed godzin╣ przybyli£my do tej karczmy. Tw≤j ojciec uda│ siΩ na noc do wioski, ale ja, dowiedziawszy siΩ, ┐e tu jeste£, otrzyma│am pozwolenie zostania z moj╣ siostr╣. Inezilla czeka na ciebie. Niczego ci nie odm≤wi, ale pomnij o warunkach twego szczΩ£cia. Ty kochasz InezillΩ, a ja kocham ciebie. Z nas trojga dwoje nie powinno kosztowaµ szczΩ£cia z krzywd╣ trzeciego. ChcΩ, aby£my wszyscy troje spali w jednym │≤┐ku. P≤jdƒ ze mn╣</FONT><FONT >.</FONT><BR>
<FONT >Moja macocha nie da│a mi czasu na odpowiedƒ; wziΩ│a mnie za rΩkΩ, poprowadzi│a przez wiele korytarzy a┐ do drzwi ostatnich i jΩ│a spogl╣daµ przez dziurkΩ od klucza. Kiedy do£µ siΩ ju┐ napatrzy│a, rzek│a:</FONT><BR>
<FONT >- Wszystko idzie dobrze, sam siΩ przekonaj.</FONT><BR>
<FONT >W istocie ujrza│em zachwycaj╣c╣ InezillΩ; spoczywa│a w │≤┐ku, ale nic w niej nie by│o ze zwyk│ej skromno£ci. Wyraz jej oczu, przy£pieszony oddech, rozpalone policzki, ca│a postawa - wszystko to wskazywa│o, ┐e oczekuje na nadej£cie kochanka.</FONT><BR>
<FONT >Kamilla, pozwoliwszy mi siΩ napatrzyµ, rzek│a:</FONT><BR>
<FONT >- Zosta± tu, kochany Paszeko; skoro czas nadejdzie, przyjdΩ po ciebie.</FONT><BR>
<FONT >Gdy wesz│a do komnaty, znowu przy│o┐y│em oko do zamka i ujrza│em tysi╣c rzeczy, kt≤re nie│atwo przychodzi mi opisaµ. Kamilla rozebra│a siΩ starannie i po│o┐ywszy siΩ do │≤┐ka swej siostry, rzek│a do niej:</FONT><BR>
<FONT >- NieszczΩsna Inezillo, czyli┐ naprawdΩ po┐╣dasz kochanka? Biedne dziecko! Nic nie wiesz o b≤lu, jaki ci zada? Rzuci siΩ na ciebie, przyci£nie - zrani...</FONT><BR>
<FONT >Uznawszy, ┐e dostatecznie ju┐ pouczy│a sw╣ wychowankΩ, Kamilla otworzy│a drzwi, zaprowadzi│a mnie do │≤┐ka swej siostry i po│o┐y│a siΩ razem z nami. C≤┐ mogΩ powiedzieµ o tej nieszczΩsnej nocy? DosiΩgn╣│em szczyt≤w grzechu i rozkoszy. Walczy│em z senno£ci╣ i z natur╣, by jak najd│u┐ej przeci╣gn╣µ piekielne uciechy. Na koniec zasn╣│em, a nazajutrz obudzi│em siΩ pod szubienic╣ braci Zota, kt≤rych trupy le┐a│y po obu moich stronach.</FONT><BR>
<FONT >Tu pustelnik przerwa│ opΩtanemu i rzek│ zwracaj╣c siΩ do mnie:</FONT><BR>
<FONT >- C≤┐ wiΩc, m≤j synu, co o tym my£lisz? Mniemam, ┐e dozna│by£ nies│ychanej trwogi, gdyby£ nagle znalaz│ siΩ miΩdzy dwoma wisielcami.</FONT><BR>
<FONT >- Obra┐asz mnie, m≤j ojcze - odpar│em - szlachcic nie powinien niczego siΩ lΩkaµ, zw│aszcza gdy ma zaszczyt byµ kapitanem w gwardii wallo±skiej.</FONT><BR>
<FONT >- Ale┐, m≤j synu - przerwa│ pustelnik - czy s│ysza│e£, aby komu wydarzy│a siΩ kiedy podobna przygoda?</FONT><BR>
<FONT >Zastanowi│em siΩ przez chwilΩ, po czym odrzek│em:</FONT><BR>
<FONT >- Je┐eli taka przygoda przytrafi│a siΩ senorowi Paszeko, mog│a bardzo │atwo wydarzyµ siΩ i innym. Os╣dzΩ to lepiej, je┐eli raczysz mu rozkazaµ, aby m≤wi│ dalej.</FONT><BR>
<FONT >Pustelnik obr≤ci│ siΩ do opΩtanego i rzek│:</FONT><BR>
<FONT >- Paszeko! Paszeko! w imiΩ twojego Odkupiciela nakazujΩ ci m≤wiµ dalej.</FONT><BR>
<FONT >Paszeko zarycza│ straszliwie i tak dalej rozpowiada│:</FONT><BR>
<FONT >- Na p≤│ umar│y ucieka│em spod szubienicy. Wlok│em siΩ, sam nie wiedz╣c dok╣d, nareszcie spotka│em podr≤┐nych, kt≤rzy ulitowali siΩ nade mn╣ i odprowadzili do Venta Quemada. Zasta│em ober┐ystΩ i moich s│u┐╣cych wielce o mnie zak│opotanych. Zapyta│em ich, czy w istocie ojciec m≤j przepΩdzi│ noc w pobliskiej wiosce. Odpowiedzieli, ┐e dotychczas nikt jeszcze z mojej rodziny nie przyby│.</FONT><BR>
<FONT >Nie mog│em d│u┐ej wytrzymaµ w Venta Quemada i powr≤ci│em do Andujar. Przyjecha│em ju┐ po zachodzie s│o±ca; pe│no by│o ludzi w gospodzie, pos│ano mi wiΩc w kuchni. Po│o┐y│em siΩ, ale nadaremnie usi│owa│em zasn╣µ; okropno£ci poprzedniej nocy ci╣gle stawa│y mi przed umys│em. Na ognisku kuchennym postawi│em zapalon╣ £wiecΩ, ale ta nagle zgas│a i uczu│em, jak dreszcz £miertelny krew mi £cina w ┐y│ach. ZaczΩ│o mnie co£ ci╣gn╣µ za ko│drΩ i niebawem us│ysza│em cichy g│os przemawiaj╣cy w te s│owa:</FONT><BR>
<FONT >- To ja, Kamilla, twoja macocha, dr┐Ω z zimna. Drogi Paszeko, zr≤b mi miejsce pod ko│dr╣.</FONT><BR>
<FONT >Po chwili drugi g│os przerwa│:</FONT><BR>
<FONT >- To ja, Inezilla, pozw≤l mi wej£µ do twego │≤┐ka. I mnie tak┐e zimno.</FONT><BR>
<FONT >I wnet poczu│em, jak zimna rΩka g│aszcze mnie pod brodΩ. Zebra│em wszystkie si│y i krzykn╣│em:</FONT><BR>
<FONT >- Precz ode mnie, szatanie!</FONT><BR>
<FONT >Na co oba g│osy znowu cicho odpowiedzia│y:</FONT><BR>
<FONT >- Jak to? wypΩdzasz nas? czyli┐ nie jeste£ naszym mΩ┐em? Zimno nam, rozpalimy trochΩ ognia na kominku.</FONT><BR>
<FONT >W istocie, wkr≤tce potem lekki p│omyk zab│ysn╣│ na ognisku kuchennym. Gdy nieco siΩ rozja£ni│o, otworzy│em oczy i ujrza│em ju┐ nie KamillΩ i InezillΩ, ale dw≤ch braci Zota, wisz╣cych w kominie.</FONT><BR>
<FONT >Na ten straszny widok odszed│em prawie od zmys│≤w; wyskoczy│em z │≤┐ka, rzuci│em siΩ przez okno i zacz╣│em uciekaµ w pole. Przez chwilΩ mniema│em, ┐em uciek│ szczΩ£liwie od tych wszystkich okropno£ci, ale obr≤ciwszy siΩ spostrzeg│em, ┐e wisielcy gonili za mn╣. Pu£ci│em siΩ coraz prΩdzej i wkr≤tce zostawi│em upiory daleko za sob╣. Ale rado£µ moja nied│ugo trwa│a. Obrzyd│e stworzenia zaczΩ│y obracaµ siΩ ko│em na rΩkach i nogach i w jednej chwili mnie do£cignΩ│y. Jeszcze pr≤bowa│em uciekaµ, na koniec si│ mi zabrak│o.</FONT><BR>
<FONT >Wtedy poczu│em, ┐e jeden z wisielc≤w chwyta mnie za kostkΩ lewej nogi, chcia│em mu j╣ wydrzeµ, ale wtem drugi stan╣│ mi w poprzek drogi. Zatrzyma│ siΩ, wytrzeszczy│ na mnie okropne oczy i wywali│ jΩzyk czerwony jak ┐elazo z ognia dobyte. B│aga│em o mi│osierdzie - na pr≤┐no. Jedn╣ rΩk╣ porwa│ mnie za gard│o, drug╣ za£ wydar│ to w│a£nie oko, kt≤re dot╣d nie mo┐e siΩ zagoiµ. W miejsce oka wsun╣│ sw≤j rozpalony jΩzyk i zacz╣│ mi lizaµ m≤zg tak, ┐e rycza│em z bole£ci.</FONT><BR>
<FONT >Natenczas drugi wisielec, kt≤ry schwyci│ mnie za lew╣ nogΩ, wzi╣│ siΩ tak┐e do szpon≤w. Naprz≤d zacz╣│ mnie │echtaµ pod podeszwΩ nogi, za kt≤r╣ mnie trzyma│, nastΩpnie piekielny potw≤r zdar│ z niej sk≤rΩ, powyci╣ga│ wszystkie nerwy, oczy£ci│ ze krwi i j╣│ przebieraµ po nich palcami jak gdyby po narzΩdziu muzycznym. Widz╣c jednak, ┐e wcale nie wydajΩ przyjemnych dla± dƒwiΩk≤w, zapu£ci│ szpony pod moje kolano, pozahacza│ £ciΩgna na pazury i zacz╣│ je skrΩcaµ, zupe│nie jak gdyby nastraja│ harfΩ. Na koniec j╣│ graµ na mojej nodze, z kt≤rej utworzy│ rodzaj psalterionu. S│ysza│em jego diabelski £miech, a piekielne wycia towarzyszy│y moim przeraƒliwym krzykom. W uszach zatΩtni│y mi zgrzytania potΩpie±c≤w: zdawa│o mi siΩ, ┐e mia┐d┐╣ w zΩbach wszystkie fibry mojego cia│a; wreszcie straci│em przytomno£µ.</FONT><BR>
<FONT >Nazajutrz pasterze znaleƒli mnie na polu i przynie£li do tej pustelni. Wyspowiada│em siΩ z grzech≤w i u st≤p o│tarza znalaz│em niejak╣ ulgΩ w cierpieniach.</FONT><BR>
<FONT >Po tych s│owach opΩtaniec zarycza│ straszliwie i umilk│. Natenczas pustelnik zabra│ g│os i rzek│:</FONT><BR>
<FONT >- Przekonywasz siΩ, m│odzie±cze, o potΩdze szatana, m≤dl siΩ wiΩc i p│acz. Ale ju┐ jest p≤ƒno, wypada siΩ nam roz│╣czyµ. Nie ofiarujΩ ci na noc mojej celi, gdy┐ krzyki Paszeka nie da│yby ci zasn╣µ. Idƒ, po│≤┐ siΩ w kaplicy, tam pod os│on╣ krzy┐a znajdziesz opiekΩ przeciw z│ym duchom.</FONT><BR>
<FONT >Odpowiedzia│em pustelnikowi, ┐e bΩdΩ spa│ tam, gdzie mu siΩ podoba. Zanie£li£my ma│e │≤┐ko polowe do kaplicy i pustelnik odszed│, ┐ycz╣c mi dobrej nocy.</FONT><BR>
<FONT >Znalaz│szy siΩ sam jeden, zacz╣│em przywodziµ na pamiΩµ opowiadanie Paszeka. W istocie, pod pewnymi wzglΩdami przypomina│o ono moje w│asne przygody i w│a£nie zastanawia│em siΩ nad tym, gdy p≤│noc uderzy│a. Nie wiedzia│em, czy to pustelnik dzwoni│, czyli te┐ zabrzmia│o diabelskie has│o. Wtedy us│ysza│em, ┐e kto£ skrobie do drzwi. Podszed│em i zapyta│em:</FONT><BR>
<FONT >- Kto tam?</FONT><BR>
<FONT >Cichy g│os odpowiedzia│ mi:</FONT><BR>
<FONT >- Zimno nam - otw≤rz - to my - twoje drogie kochanki.</FONT><BR>
<FONT >- A jak┐e, przeklΩci wisielcy - zawo│a│em - idƒcie precz do waszych szubienic! nie przeszkadzajcie mi spaµ!</FONT><BR>
<FONT >Na to cichy g│os znowu siΩ odezwa│:</FONT><BR>
<FONT >- Drwisz sobie z nas, bo siedzisz w kaplicy, ale p≤jdƒ no tu do nas na dw≤r.</FONT><BR>
<FONT >- S│u┐Ω wam w tej chwili! - szybko odpowiedzia│em. Porwa│em za szpadΩ i chcia│em wyj£µ, ale c≤┐, kiedy zasta│em drzwi zamkniΩte. Powiedzia│em to upiorom, kt≤re ani s│owa nie rzek│y. Po│o┐y│em siΩ wiΩc i spa│em a┐ do bia│ego dnia.</FONT></UL></UL></BODY>
<FONT >On zdj╣│ z g│owy kapelusz, wsta│ i g│os natΩ┐y│,</FONT><BR>
<FONT >I trzykroµ krzykn╣│: äJeszcze Polska nie zginΩ│aö. -</FONT><BR>
<FONT >Wpadli w t│um; - ale d│ugo ta rΩka ku niebu,</FONT><BR>
<FONT >Kapelusz czarny jako chor╣giew pogrzebu,</FONT><BR>
<FONT >G│owa, z kt≤rej w│os przemoc odar│a bezwstydna,</FONT><BR>
<FONT >G│owa niezawstydzona, dumna, z dala widna,</FONT><BR>
<FONT >Co wszystkim sw╣ niewinno£µ i ha±bΩ obwieszcza</FONT><BR>
<FONT >I wstaje z czarnego tylu g│≤w nat│oku,</FONT><BR>
<FONT >Jak z morza │eb delfina, nawa│nicy wieszcza,</FONT><BR>
<FONT >Ta rΩka i ta g│owa zosta│y mi w oku,</FONT><BR>
<FONT >I zostan╣ w mej my£li - i w drodze ┐ywota</FONT><BR>
<FONT >Jak kompas poka┐╣ mi, powiod╣, gdzie cnota:</FONT><BR>
<FONT >Je£li zapomnΩ o nich, Ty, Bo┐e na niebie,</FONT><BR>
<FONT >Zapomnij o mnie. -</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >To - p≤ƒniej - p≤ƒniej - w Pary┐u <I>Fryderyk Chopin</I> mieszka│ przy ulicy Chaillot, co, od P≤l Elizejskich w g≤rΩ id╣c, w lewym rzΩdzie dom≤w, na pierwszym piΩtrze, mieszkania ma z oknami na ogrody i Panteonu kupolΩ, i ca│y Pary┐... jedyny punkt, z kt≤rego napotykaj╣ siΩ widoki <I>cokolwiek zbli┐one</I> do tych, kt≤re w Rzymie napotykasz. Takie te┐ i Chopin mia│ mieszkanie z widokiem takim, kt≤rego to mieszkania g│≤wn╣ czΩ£ci╣ by│ salon wielki o dw≤ch oknach, gdzie nie£miertelny fortepian jego sta│, a fortepian bynajmniej wykwintny - do szafy lub komody podobny, £wietnie ozdobiony jak fortepiany modne - ale owszem tr≤jk╣tny, d│ugi, na nogach trzech - jakiego, zdaje mi siΩ, ju┐ ma│o kto w ozdobnym u┐ywa mieszkaniu. W tym salonie jada│ te┐ Chopin o godzinie pi╣tej, a potem zstΩpowa│, jak m≤g│, po schodach i do Bulo±skiego Lasku jeƒdzi│, sk╣d wr≤ciwszy, wnoszono go po schodach, i┐ w g≤rΩ sam i£µ nie m≤g│. - Tak jada│em z nim i wyje┐d┐a│em po wielekroµ, i raz do Bohdana Zaleskiego, kt≤ry w Passy mieszka│ wtedy, po drodze wst╣pili£my, nie wchodz╣c do± na g≤rΩ do mieszkania, bo nie by│o komu Chopina wnie£µ, ale pozostaj╣c w ogr≤dku przed domem, gdzie male±ki jeszcze w≤wczas poety synek na trawniku siΩ bawi│...</FONT><BR>
<FONT >Od zdarzenia tego ubieg│o wiele czasu, a ja nie zachodzi│em do Chopina, wiedz╣c tylko zawsze, jak siΩ ma i ┐e siostra jego z Polski przyby│a. Nareszcie zaszed│em razu jednego i odwiedziµ go chcia│em - s│u┐╣ca Francuzka powiada mi: ┐e £pi; uciszy│em kroku, karteczkΩ zostawi│em i wyszed│em. - Ledwo parΩ zst╣pi│em schod≤w, s│u┐╣ca powraca za mn╣, m≤wi╣c: i┐ Chopin, dowiedziawszy siΩ, kto by│, prosi miΩ - ┐e jednym s│owem nie spa│, ale przyjmowaµ nie chce. Wszed│em wiΩc do pokoju obok salonu bΩd╣cego, gdzie sypia│ Chopin, bardzo wdziΩczny, i┐ widzieµ miΩ chcia│, i zasta│em go ubranego, ale do p≤│ le┐╣cego w │≤┐ku z nabrzmia│ymi nogami, co, ┐e w po±czochy i trzewiki ubrane by│y, od razu poznaµ mo┐na by│o. Siostra artysty siedzia│a przy nim, dziwnie z profilu do± podobna... On, w cieniu g│Ωbokiego │≤┐ka z firankami, na poduszkach oparty i okrΩcony szalem, piΩkny by│ bardzo, tak jak zawsze, w najpowszedniejszego ┐ycia poruszeniach maj╣c co£ sko±czonego, co£ monumentalnie zarysowanego... co£, co albo arystokracja ate±ska za religiΩ sobie uwa┐aµ mog│a by│a w najpiΩkniejszej epoce cywilizacji greckiej - albo to, co genialny artysta dramatyczny wygrywa np. na klasycznych tragediach francuskich, kt≤re lubo nic s╣ do staro┐ytnego £wiata przez ich teoretyczn╣ og│adΩ niepodobne, geniusz wszelako takiej np. Racheli umie je unaturalniµ, uprawdopodobniµ i rzeczywi£cie uklasyczniµ... Tak╣ to naturalnie apoteotyczn╣ sko±czono£µ gest≤w mia│ Chopin, jakkolwiek i kiedykolwiek go zasta│em... Ow≤┐ - przerywanym g│osem, dla kaszlu i dawienia, wyrzucaµ mi pocz╣│, ┐e tak dawno go nie widzia│em - potem ┐artowa│ co£ i prze£ladowaµ miΩ chcia│ najniewinniej o mistyczne kierunki, co, ┐e mu przyjemno£µ robi│o, dozwala│em - potem z siostr╣ jego m≤wi│em - potem by│y przerwy kaszlu, potem moment nadszed│, ┐e nale┐a│o go spokojnym zostawiµ, wiΩc ┐egna│em go, a on, £cisn╣wszy miΩ za rΩkΩ, odrzuci│ sobie w│osy z czo│a i rzek│: <I>ä...WynoszΩ siΩ!...ö</I> - i pocz╣│ kas│aµ, co ja, jako m≤wi│, us│yszawszy, a wiedz╣c, i┐ nerwom jego dobrze siΩ robi│o silnie co£ czasem przecz╣c, u┐y│em onego sztucznego tonu i ca│uj╣c go w ramiΩ rzek│em, jak siΩ m≤wi do osoby silnej i mΩstwo maj╣cej: <I>ä...Wynosisz siΩ tak co rok... a przecie┐, chwa│a Bogu, ogl╣damy ciΩ przy ┐yciu.ö</I></FONT><BR>
<FONT >A Chopin na to, ko±cz╣c przerwane mu kaszlem s│owa, rzek│: äM≤wiΩ ci, ┐e wynoszΩ siΩ z mieszkania tego na plac Vend⌠me...ö</FONT><BR>
<FONT >To by│a moja ostatnia z nim rozmowa, wkr≤tce bowiem przeni≤s│ siΩ na plac Vend⌠me i tam umar│, ale ju┐ go wiΩcej po onej wizycie na ulicy Chaillot nie widzia│em...</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<P><FONT >ALPUHARA<BR>
Ju┐ w gruzach le┐╣ Maur≤w posady,<BR>
Nar≤d ich dƒwiga ┐elaza,<BR>
Broni╣ siΩ jeszcze twierdze Grenady,<BR>
Ale w Grenadzie zaraza.<BR>
Broni siΩ jeszcze z wie┐ Alpuhary<BR>
Almanzor z garstk╣ rycerzy,<BR>
Hiszpan pod miastem zatkn╣│ sztandary,<BR>
Jutro do szturmu uderzy.<BR>
O wschodzie s│o±ca ryknΩ│y spi┐e,<BR>
Rw╣ siΩ okopy, mur wali,<BR>
Ju┐ z minaret≤w b│ysnΩ│y krzy┐e,<BR>
Hiszpanie zamku dostali.<BR>
Jeden Almanzor, widz╣c swe roty<BR>
Zbite w upornej obronie,<BR>
Przerzn╣│ siΩ miΩdzy szable i groty,<BR>
Uciek│ i zmyli│ pogonie.<BR>
Hiszpan na £wie┐ej zamku ruinie,<BR>
PomiΩdzy gruzy i trupy,<BR>
Zastawia ucztΩ, k╣pie siΩ w winie,<BR>
Rozdziela bra±ce i │upy.<BR>
Wtem stra┐ oddƒwierna wodzom donosi,<BR>
»e rycerz z obcej krainy<BR>
O pos│uchanie co rychlej prosi,<BR>
Wa┐ne przywo┐╣c nowiny.<BR>
By│ to almanzor, kr≤l muzu│aman≤w,<BR>
Rzuci│ bezpieczne ukrycie,<BR>
Sam siΩ oddaje w rΩce Hiszpan≤w<BR>
I tylko b│aga o ┐ycie.<BR>
½Hiszpanie - wo│a - na waszym progu<BR>
PrzychodzΩ czo│em uderzyµ,<BR>
PrzychodzΩ s│u┐yµ waszemu Bogu,<BR>
Waszym prorokom uwierzyµ.</FONT><BR>
<FONT >½Niechaj rozg│osi s│awa przed £wiatem,<BR>
»e Arab, ┐e kr≤l zwalczony,<BR>
Swoich zwyciΩ┐c≤w chce zostaµ bratem,<BR>
Wasalem obcej korony╗.<BR>
Hiszpanie mΩstwo ceniµ umiej╣;<BR>
Gdy Almanzora poznali,<BR>
W≤dz go u£cisn╣│, inni kolej╣<BR>
Jak towarzysza witali.<BR>
Almanzor wszystkich wzajemnie wita│,<BR>
Wodza najczulej u£cisn╣│,<BR>
Obj╣│ za szyjΩ, za rΩce chwyta│,<BR>
Na ustach jego zawisn╣│.<BR>
A wtem os│abn╣│, pad│ na kolana,<BR>
Ale rΩkami dr┐╣cemi<BR>
Wi╣┐╣c sw≤j zaw≤j do n≤g Hiszpana,<BR>
Ci╣gn╣│ siΩ za nim po ziemi.<BR>
Sp≤jrza│ doko│a, wszystkich zadziwi│,<BR>
Zblad│e, zsinia│e mia│ lice,<BR>
îmiechem okropnym usta wykrzywi│,<BR>
Krwi╣ mu nabieg│y ƒrenice.<BR>
½Patrzcie, o giaury! jam siny, blady,<BR>
Zgadnijcie, czyim ja pos│em? -<BR>
Jam was oszuka│, wracam z Grenady,<BR>
Ja wam zarazΩ przynios│em.<BR>
½Poca│owaniem wszczepi│em w duszΩ<BR>
Jad, co was bΩdzie po┐eraµ,<BR>
P≤jdƒcie i patrzcie na me katusze:<BR>
Wy tak musicie umieraµ!╗<BR>
Rzuca siΩ, krzyczy, £ci╣ga ramiona,<BR>
Chcia│by u£ci£nieniem wiecznym<BR>
Wszystkich Hiszpan≤w przykuµ do │ona;</FONT><BR>
<FONT >îmieje siΩ - £miechem serdecznym.<BR>
îmia│ siΩ - ju┐ skona│ - jeszcze powieki,<BR>
Jeszcze siΩ usta nie zwar│y,<BR>
I £miech piekielny zosta│ na wieki<BR>
Do zimnych lic≤w przymar│y.<BR>
Hiszpanie trwozni z miasta uciekli,<BR>
D┐uma za nimi w £lad bieg│a;<BR>
Z g≤r Alpuhary nim siΩ wywlekli,<BR>
Reszta ich wojska poleg│a.</FONT></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><I><FONT >Do Antoniego C.....</FONT></I><BR>
<I><FONT >La musique est une chose Θtrange!</FONT></I><BR>
<I><FONT >Byron</FONT></I><BR>
<I><FONT >LÆart?... cÆest lÆart - et puis, voilß tout.</FONT></I><BR>
<I><FONT >BΘranger</FONT></I><BR>
<FONT >I</FONT><BR>
<FONT >By│em u Ciebie w te dni przedostatnie</FONT><BR>
<FONT >Nie docieczonego w╣tku - -</FONT><BR>
<FONT >- Pe│ne, jak Mit, Blade, jak £wit...</FONT><BR>
<FONT >- Gdy ┐ycia koniec szepce do pocz╣tku:</FONT><BR>
<FONT >ôN i e s t a r g a m C i Ω j a - n i e ! - J a , u - w y d a t n i Ω !...ö</FONT><BR>
<FONT >II</FONT><BR>
<FONT >By│em u Ciebie w dni te, przedostatnie,</FONT><BR>
<FONT >Gdy podobnia│e£ - co chwila, co chwila -</FONT><BR>
<FONT >Do upuszczonej przez Orfeja liry,</FONT><BR>
<FONT >W kt≤rej siΩ rzutu-moc z pie£ni╣ przesila,</FONT><BR>
<FONT >I rozmawiaj╣ z sob╣ struny cztery,</FONT><BR>
<FONT >Tr╣caj╣c siΩ,</FONT><BR>
<FONT >Po dwie - po dwie -</FONT><BR>
<FONT >I szemrz╣c z cicha:</FONT><BR>
<FONT >ôZ a c z ╣ │ ┐ e o n</FONT><BR>
<FONT >U d e r z a µ w t o n ?...</FONT><BR>
<FONT >C z y t a k i M i s t r z !... ┐ e g r a ... c h o µ - o d p y c h a ?...ö</FONT><BR>
<FONT >III</FONT><BR>
<FONT >By│em u Ciebie w te dni, Fryderyku!</FONT><BR>
<FONT >Kt≤rego rΩka... dla swojej bia│o£ci</FONT><BR>
<FONT >Alabastrowej - i wziΩcia - i szyku -</FONT><BR>
<FONT >I chwiejnych dotkniΩµ jak strusiowe pi≤ro -</FONT><BR>
<FONT >MiΩsza│a mi siΩ w oczach z klawiatur╣</FONT><BR>
<FONT >Syn - minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,</FONT><BR>
<FONT >Co znika dzisiaj (i┐ czytane pΩdem)</FONT><BR>
<FONT >Za panowania Panteizmu-druku,</FONT><BR>
<FONT >Pod o│owianej litery urzΩdem -</FONT><BR>
<FONT >I jak zdarza│o siΩ na rzymskim bruku,</FONT><BR>
<FONT >Maj╣c pod stopy katakomb korytarz,</FONT><BR>
<FONT >Nad czo│em s│o±ce i jaw, ufny w b│Ωdzie,</FONT><BR>
<FONT >Tak zn≤w odczyta on, co ty dzi£ czytasz,</FONT><BR>
<FONT >Ale on spomni mnie... bo mnie nie bΩdzie!</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >III</FONT><BR>
<FONT >MinΩ│y tygodnie i wzburzenie moje opad│o i uciszy│o siΩ, ale obraz KsiΩgi p│on╣│ dalej w mej duszy jasnym p│omieniem, wielki, szeleszcz╣cy Kodeks, wzburzona Biblia, przez kt≤rej karty szed│ wiatr, pl╣druj╣c j╣ jak ogromn╣ rozsypuj╣c╣ siΩ r≤┐Ω.</FONT><BR>
<FONT >Ojciec, widz╣c mnie spokojniejszym, zbli┐y│ siΩ raz ostro┐nie i rzek│ tonem │agodnej propozycji: - W gruncie rzeczy istniej╣ tylko ksi╣┐ki. KsiΩga jest mitem, w kt≤ry wierzymy w m│odo£ci, ale z biegiem lat przestaje siΩ j╣ traktowaµ powa┐nie. - Mia│em ju┐ w≤wczas inne przekonanie, wiedzia│em, ┐e KsiΩga jest postulatem, ┐e jest zadaniem. Czu│em na barkach ciΩ┐ar wielkiego pos│annictwa. Nie odpowiedzia│em nic, pe│en pogardy i zaciek│ej, ponurej dumy.</FONT><BR>
<FONT >W tym czasie bowiem by│em ju┐ w posiadaniu tego strzΩpu ksi╣┐ki, tych ┐a│osnych resztek, kt≤re dziwny traf losu przemyci│ w me rΩce. Kry│em skarb sw≤j troskliwie przed wszystkimi oczyma, bolej╣c nad g│Ωbokim upadkiem tej ksiΩgi, dla kt≤rej okalecza│ych resztek nie zdo│a│bym zjednaµ niczyjego zrozumienia. Sta│o siΩ to tak.</FONT><BR>
<FONT >Pewnego dnia tej zimy zasta│em AdelΩ w trakcie sprz╣tania, z szczotk╣ w rΩku, wspart╣ o pulpit, na kt≤rym le┐a│ podarty jaki£ szparga│. Nachyli│em siΩ przez jej ramiΩ, nie tyle z ciekawo£ci, ile ┐eby znowu odurzyµ siΩ zapachem jej cia│a, kt≤rego m│ody urok objawi│ siΩ by│ niedawno obudzonym mym zmys│om.</FONT><BR>
<FONT >- Patrz - m≤wi│a, znosz╣c bez protestu moje przytulenie siΩ - czy mo┐liwe jest, ┐eby komu£ wyros│y w│osy do ziemi? Chcia│abym mieµ takie.</FONT><BR>
<FONT >Spojrza│em na rycinΩ. Na du┐ej karcie in folio by│ tam wizerunek kobiety o kszta│tach raczej silnych i przysadkowatych, o twarzy pe│nej energii i do£wiadczenia. Z g│owy tej damy sp│ywa│ ogromny ko┐uch w│os≤w, stacza│ siΩ ciΩ┐ko z plec≤w i wl≤k│ siΩ ko±cami grubych splot≤w po ziemi. By│ to jaki£ nieprawdopodobny wybryk natury, p│aszcz fa│dzisty i obfity, wyprzΩdzony z korzonk≤w w│os≤w, i trudno by│o wyobraziµ sobie, ┐eby ten ciΩ┐ar nie sprawia│ dotkliwego b≤lu i nie obezw│adnia│ obarczonej nim g│owy. Ale w│a£cicielka tej wspania│o£ci zdawa│a siΩ z dum╣ j╣ nosiµ, a tekst wydrukowany obok t│ustymi czcionkami g│osi│ historiΩ tego cudu i zaczyna│ siΩ od s│≤w: Ja, Anna Csillag, urodzona w Kar│owicach na Morawach, mia│am s│aby porost w│os≤w...</FONT><BR>
<FONT >By│a to d│uga historia, podobna w konstrukcji do historii Hioba. Anna Csillag z dopustu bo┐ego dotkniΩta by│a s│abym porostem. Ca│e miasteczko litowa│o siΩ nad tym upo£ledzeniem, kt≤re wybaczano jej ze wzglΩdu na nienaganny ┐ywot, chocia┐ nie mog│o ono byµ ca│kiem niezawinione. I oto sta│o siΩ na skutek gor╣cych mod│≤w, ┐e zdjΩta by│a z jej g│owy kl╣twa, Anna Csillag dost╣pi│a │aski o£wiecenia, otrzyma│a znaki i wskaz≤wki i sporz╣dzi│a specyfik, lek cudowny, kt≤ry jej g│owie przywr≤ci│ urodzajno£µ. ZaczΩ│a porastaµ we w│osy i nie do£µ na tym, jej m╣┐, bracia, kuzynowie tak┐e, z dnia na dzie± opil£niali siΩ tΩgim, czarnym futrem zarostu. Na drugiej stronie pokazana by│a Anna Csillag w sze£µ tygodni po objawieniu jej recepty, w otoczeniu swych braci, szwagr≤w i bratank≤w, mΩ┐≤w brodatych po pas i w╣satych, i z podziwem patrzy│o siΩ na ten prawdziwy wybuch nie sfa│szowanej, niedƒwiedziej mΩsko£ci. Anna Csillag uszczΩ£liwi│a ca│e miasteczko, na kt≤re sp│ynΩ│o prawdziwe b│ogos│awie±stwo w postaci faluj╣cych czupryn i grzyw ogromnych i kt≤rego mieszka±cy zamiatali ziemiΩ brodami jak miot│y szerokimi. Anna Csillag sta│a siΩ aposto│k╣ w│ochato£ci. UszczΩ£liwiwszy rodzinne miasto, zapragnΩ│a uszczΩ£liwiµ £wiat ca│y i prosi│a, zachΩca│a, b│aga│a, aby przyj╣µ dla zbawienia swego ten dar bo┐y, ten lek cudowny, kt≤rego sama jedna zna│a tajemnicΩ.</FONT><BR>
<FONT >TΩ historiΩ przeczyta│em przez ramiΩ Adeli i nagle tknΩ│a mnie my£l, od kt≤rej uderzenia stan╣│em ca│y w p│omieniach. To┐ to by│a KsiΩga, jej ostatnie stronice, jej nieurzΩdowy dodatek, tylna oficyna pe│na odpadk≤w i rupieci! Fragmenty tΩczy zakrΩci│y siΩ w wiruj╣cych tapetach, wyrwa│em z r╣k Adeli szparga│ i g│osem odmawiajcym mi pos│usze±stwa wyzion╣│em: - Sk╣d wziΩ│a£ tΩ ksi╣┐kΩ?</FONT><BR>
<FONT >- G│upi - rzek│a, wzruszaj╣c ramionami - przecie┐ ona le┐y tu zawsze i co dzie± wydzieramy z niej kartki na miΩso do jatek i na £niadanie dla ojca...</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Na pocz╣tku by│a wiara w jednego BOGA, i by│a Wolno£µ na £wiecie. I nie by│o praw, tylko wola BOGA, i nie by│o pan≤w i niewolnik≤w, tylko patriarchowie i dzieci ich.</FONT><BR>
<FONT >Ale potem ludzie wyrzekli siΩ BOGA jednego, i naczynili sobie ba│wan≤w, i k│aniali siΩ im, i zabijali na ich cze£µ krwawe ofiary, i wojowali za cze£µ swoich ba│wan≤w.</FONT><BR>
<FONT >Przeto B╙G zes│a│ na ba│wochwalc≤w najwiΩksz╣ karΩ, to jest niewolΩ.</FONT><BR>
<FONT >I sta│a siΩ po│owa ludzi niewolnic╣ drugiej po│owy, chocia┐ wszyscy pochodzili od jednego Ojca. Bo wyrzekli siΩ tego pochodzenia, i wymy£lili sobie r≤┐nych Ojc≤w; jeden rzek│, i┐ pochodzi od ziemi, a drugi od morza, a inni od innych.</FONT><BR>
<FONT >A gdy tak wojuj╣c jedni drugich brali w niewolΩ, wpadli wszyscy razem w niewolΩ Imperatora Rzymskiego.</FONT><BR>
<FONT >Imperator Rzymski nazwa│ siebie BOGIEM, i og│osi│, ┐e nie ma na £wiecie innego prawa, tylko jego wola; co on pochwali, to bΩdzie nazywaµ siΩ cnot╣; a co on zgani, to bΩdzie nazywaµ siΩ zbrodni╣.</FONT><BR>
<FONT >I znaleƒli siΩ Filozofowie, kt≤rzy dowodzili, i┐ Imperator tak czyni╣c, dobrze czyni.</FONT><BR>
<FONT >A Imperator Rzymski nie mia│ ani pod sob╣, ani nad sob╣, nic takiego, co by szanowa│.</FONT><BR>
<FONT >I ziemia ca│a sta│a siΩ niewolnic╣, a nie by│o takiej niewoli nigdy na £wiecie, ani przedtem, ani potem; opr≤cz w Rosji za dni naszych.</FONT><BR>
<FONT >Bo i u Turk≤w Su│tan musi szanowaµ prawo Mahometa, ani mo┐e go sam wyk│adaµ, ale s╣ na to ksiΩ┐a tureccy.</FONT><BR>
<FONT >W Rosji za£ Imperator jest g│ow╣ Wiary, i w co ka┐e wierzyµ, w to wierzyµ musz╣.</FONT><BR>
<FONT >I sta│o siΩ, i┐ gdy niewola wzmocni│a siΩ na £wiecie, nast╣pi│o przesilenie jej; jako przesilenie nocy, w noc najd│u┐sz╣ i najciemniejsz╣, tak przesilenie niewoli w czasie niewolnictwa rzymskiego.</FONT><BR>
<FONT >W on czas przyszed│ na ziemiΩ Syn Bo┐y JEZUS CHRYSTUS, nauczaj╣c ludzi, i┐ wszyscy s╣ braci╣ rodzon╣, dzieµmi jednego BOGA.</FONT><BR>
<FONT >I ┐e ten jest wiΩkszy miΩdzy ludƒmi, kto im s│u┐y i kto po£wiΩca siebie dla dobra ich. A im kto lepszy, tym wiΩcej po£wiΩciµ powinien. A Chrystus bΩd╣c najlepszym, mia│ dla nich krew po£wiΩciµ mΩk╣ najbole£niejsz╣.</FONT><BR>
<FONT >WiΩc uczy│ Chrystus, ┐e nie jest szanowna na ziemi, ani m╣dro£µ ludzka, ani urz╣d, ani bogactwo, ani korona; ale jedne tylko jest szanowne po£wiΩcenie siΩ dla dobra ludzi.</FONT><BR>
<FONT >I kto po£wiΩca siebie dla drugich, znajdzie m╣dro£µ i bogactwo i koronΩ na ziemi, w niebie, i na ka┐dym miejscu.</FONT><BR>
<FONT >A kto po£wiΩca drugich dla siebie, aby mia│ m╣dro£µ, i urz╣d, i bogactwo, znajdzie g│upstwo, i nΩdzΩ i potΩpienie na ziemi, w piekle, i na ka┐dym miejscu.</FONT><BR>
<FONT >I rzek│ na koniec CHRYSTUS: Kto p≤jdzie za mn╣ zbawion bΩdzie, bo JA JESTEM PRAWDÑ I SPRAWIEDLIWOîCIÑ.</FONT><BR>
<FONT >A gdy tak naucza│ CHRYSTUS, przelΩkli siΩ sΩdziowie, kt≤rzy s╣dzili w imiΩ Imperatora Rzymskiego; i rzekli: WypΩdzili£my z ziemi sprawiedliwo£µ, a oto powraca; zabijmy j╣ i zagrzebajmy w ziemiΩ.</FONT><BR>
<FONT >UmΩczyli tedy naj£wiΩtszego i najniewinniejszego z ludzi, z│o┐yli w grobie, i wykrzyknΩli: Nie ma ju┐ sprawiedliwo£ci i prawdy na ziemi, a kt≤┐ teraz powstanie przeciwko Imperatorowi Rzymskiemu.</FONT><BR>
<FONT >Ale wykrzyknΩli g│upi, bo nie wiedzieli, i┐ pope│niwszy zbrodniΩ najwiΩksz╣, ju┐ dope│nili miary nieprawo£ci swych; i sko±czy│a siΩ potΩga ich wtenczas, kiedy najwiΩcej cieszyli siΩ.</FONT><BR>
<FONT >Bo Chrystus zmartwychwsta│, i wypΩdziwszy Imperator≤w, zatkn╣│ krzy┐ sw≤j na stolicy ich; a wtenczas panowie uwolnili niewolnik≤w swoich, i poznali w nich braci, a kr≤lowie pomazani w imiΩ BOGA, uznali nad sob╣ prawo Bo┐e, i wr≤ci│a na ziemiΩ sprawiedliwo£µ.</FONT><BR>
<FONT >A wszystkie Narody, kt≤re uwierzy│y, czy to Niemcy, czy W│ochy, czy Francuzi, czy Polacy, uwa┐ali siebie za jeden Nar≤d, i nazwano ten Nar≤d Chrze£cija±stwem.</FONT><BR>
<FONT >I kr≤lowie r≤┐nych Narod≤w uwa┐ali siΩ za braci, i szli pod jednym znakiem krzy┐a.</FONT><BR>
<FONT >A kto by│ cz│owiekiem rycerskim, ten jecha│ wojowaµ pogany w Azji, aby Chrze£cijany azjatyckie obroniµ, i gr≤b Zbawiciela odzyskaµ.</FONT><BR>
<FONT >I nazywano tΩ wojnΩ w Azji, wojn╣ krzy┐ow╣.</FONT><BR>
<FONT >A chocia┐ Chrze£cijanie wojowali nie dla s│awy, ani dla zdobycia ziem, ani dla bogactw, ale dla oswobodzenia Ziemi îwiΩtej; przecie┐ B╙G nagrodzi│ im za tΩ wojnΩ, s│aw╣, ziemiami, i bogactwami, i m╣dro£ci╣. I Europa o£wieca│a siΩ, urz╣dza│a siΩ, i bogaci│a siΩ. I nagrodzi│ j╣ B╙G, za to, ┐e zrobi│a po£wiΩcenie siΩ dla dobra drugich.</FONT><BR>
<FONT >I Wolno£µ w Europie rozszerza│a siΩ powoli, ale ci╣gle i porz╣dnie, od kr≤l≤w sz│a Wolno£µ do pan≤w wielkich, a ci bΩd╣c wolnymi, rozlewali Wolno£µ na szlachtΩ, a ze szlachty sz│a Wolno£µ na miasta, i wkr≤tce mia│a znij£µ na lud, i ca│e Chrze£cija±stwo mia│o byµ wolne, a wszyscy Chrze£cijanie, jak bracia, r≤wni sobie.</FONT><BR>
<FONT >Ale kr≤lowie zepsuli wszystko.</FONT><BR>
<FONT >Bo kr≤lowie stali siΩ ƒli, i szatan wst╣pi│ w nich, i rzekli w sercach swych: Patrzmy oto Narody przychodz╣ do rozumu i do dostatk≤w, i ┐yj╣ uczciwie, ┐e ich karaµ nie mo┐emy, i miecz rdzewieje w rΩkach naszych, a Narody przychodz╣ do Wolno£ci, i w│adza nasza s│abieje, a skoro dojrzej╣, i ca│kiem wolne bΩd╣, w│adza nasza ustanie.</FONT><BR>
<FONT >A kr≤lowie tak my£l╣c, my£lili g│upio, bo je£li kr≤lowie s╣ Ojcami Narod≤w, tedy Narody, jako dzieci, dorastaj╣c wychodz╣ spod r≤zgi i opieki.</FONT><BR>
<FONT >A przecie┐ je£li Ojcowie dobrzy s╣, dzieci doros│e, i zupe│nie wolne nie wyrzekaj╣ siΩ Ojc≤w swych, owszem sΩdziwszych jeszcze wiΩcej szanuj╣ i kochaj╣.</FONT><BR>
<FONT >Ale kr≤lowie chcieli byµ jako Ojcowie dzicy w lasach mieszkaj╣cy, kt≤rzy dzieci swe zaprzΩgaj╣ do woz≤w jako zwierzΩta, i przedaj╣ kupcom za niewolniki.</FONT><BR>
<FONT >Rzekli wiΩc kr≤lowie: Starajmy siΩ, aby Narody zawsze by│y g│upie, a tak nie poznaj╣ si│ swoich, i ┐eby siΩ k│≤ci│y z sob╣, a tak nie po│╣cz╣ siΩ z sob╣ przeciwko nam.</FONT><BR>
<FONT >Zawo│ali tedy do ludzi rycerskich: Po co macie chodziµ do Ziemi îwiΩtej, daleko jest; bijcie siΩ lepiej jedni z drugimi. A Filozofowie dowodzili zaraz, i┐ g│upstwem jest wojowaµ za WiarΩ.</FONT><BR>
<FONT >Kr≤lowie tedy wyrzek│szy siΩ CHRYSTUSA, porobili nowe bogi, ba│wany, i postawili je przed obliczem Narod≤w, i kazali im k│aniaµ siΩ, i biµ siΩ za nie.</FONT><BR>
<FONT >I tak zrobili kr≤lowie dla Francuz≤w ba│wana, i nazwali go <I>honor</I>, a by│ to ten sam ba│wan, kt≤ry za czas≤w poga±skich nazywa│ siΩ cielcem z│otym.</FONT><BR>
<FONT >Za£ Hiszpanom zrobi│ kr≤l ba│wana, kt≤rego nazwa│ <I>preponderencj╣ polityczn╣</I>, albo <I>influencj╣ polityczn╣</I>, czyli moc╣ i w│adz╣, a by│ to ten sam ba│wan, kt≤ry Asyryjczykowie czcili pod imieniem Baala, a Filistynowie pod imieniem Dagona, a Rzymianie pod imieniem Jowisza.</FONT><BR>
<FONT >A za£ Anglikom zrobi│ kr≤l ba│wana, kt≤rego nazwa│ <I>panowaniem na morzu i handlem</I>, a by│ to ten sam ba│wan, kt≤ry siΩ nazywa│ dawniej Mamonem.</FONT><BR>
<FONT >A za£ Niemcom zrobiono ba│wana, kt≤ry siΩ nazywa│ <I>Brodsinn</I>, czyli <I>Dobrybyt</I>,a by│ to ten sam ba│wan, kt≤ry siΩ nazywa│ dawniej Molochem i Komusem.</FONT><BR>
<FONT >I rzek│ kr≤l Francuzom: Powsta±cie, a bijcie siΩ za honor.</FONT><BR>
<FONT >Powstali wiΩc, i bili siΩ lat piΩµset.</FONT><BR>
<FONT >A kr≤l angielski rzek│: Powsta±cie, a bijcie siΩ za Mamona.</FONT><BR>
<FONT >Powstali wiΩc, i bili siΩ lat piΩµset. A inne te┐ Narody bi│y siΩ, ka┐dy za ba│wana swego.</FONT><BR>
<FONT >I zapomnia│y Narody, i┐ od jednego pochodz╣ Ojca, i rzek│ Anglik: Ojcem moim jest <I>okrΩt</I>, a Matk╣ moj╣ <I>para</I>. Francuz za£ rzek│: Ojcem moim jest <I>l╣d</I>, a Matk╣ moj╣ <I>bursa</I>. A Niemiec rzek│: Ojcem moim jest <I>warsztat</I>, a Matk╣ moj╣ <I>knajpa</I>.</FONT><BR>
<FONT >I ci┐ sami ludzie, kt≤rzy m≤wili, i┐ g│upstwem jest biµ siΩ za WiarΩ przeciwko poganom, ci┐ sami ludzie bili siΩ za kawa│ papieru nazwanego traktatem, bili siΩ o port, o miasto, jako ch│opi, kt≤rzy bij╣ siΩ tykami o granice ziemi kt≤rej nie posiadaj╣, a kt≤r╣ ich panowie posiadaj╣.</FONT><BR>
<FONT >I ci┐ sami ludzie, kt≤rzy m≤wili, i┐ g│upstwem jest i£µ w dalekie kraje na obronΩ bliƒnich, ci┐ sami ludzie p│ywali za morze z rozkazu kr≤l≤w, i bili siΩ o faktori╣, o w≤r bawe│ny, i o w≤r pieprzu. I kr≤lowie przedawali ich za pieni╣dze w kraj zamorski.</FONT><BR>
<FONT >I psu│y siΩ Narody, tak, ┐e spomiΩdzy Niemc≤w, i W│och≤w, i Francuz≤w, i Hiszpan≤w, jeden tylko znalaz│ siΩ cz│owiek Chrze£cijanin, mΩdrzec i rycerz. By│ rodem z Genui.</FONT><BR>
<FONT >Ten namawia│, aby zaprzestano wojowaµ w domu, a raczej odzyskano gr≤b Pa±ski i Azj╣, kt≤ra sta│a siΩ stepem, a mog│a byµ krajem ludnym i piΩknym w rΩku chrze£cija±skich. Ale wszyscy £mieli siΩ z owego Genue±czyka i rzekli: îni mu siΩ, i g│upi jest.</FONT><BR>
<FONT >WiΩc ≤w cz│owiek pobo┐ny pojecha│ sam na wojnΩ, a ┐e by│ sam i ubogi, wiΩc chcia│ naprz≤d odkryµ kraje, gdzie siΩ z│oto rodzi; i stamt╣d nabrawszy bogactwa, wojsko naj╣µ, i ZiemiΩ îwiΩt╣ odzyskaµ. Ale wszyscy s│ysz╣c to, krzyknΩli: Szalony jest.</FONT><BR>
<FONT >Wszak┐e B╙G widzia│ dobre chΩci jego, i pob│ogos│awi│ mu; i ≤w cz│owiek odkry│ AmerykΩ, kt≤ra sta│a siΩ ziemi╣ wolno£ci, ziemi╣ £wiΩt╣. Nazywa│ siΩ ≤w cz│owiek Krzysztof Kolumb, i by│ ostatnim rycerzem krzy┐owym w Europie, i ostatni, kt≤ry przedsiΩwzi╣│ wyprawΩ dla imienia Bo┐ego, a nie dla siebie.</FONT><BR>
<FONT >Ale w Europie tymczasem mno┐y│o siΩ ba│wochwalstwo. A jako u pogan≤w czczono naprz≤d r≤┐ne cnoty w postaci ba│wan≤w, a potem r≤┐ne zbrodnie, a potem ludzie i bestie, a potem drzewa, kamienie, i r≤┐ne figury nakre£lone, tak sta│o siΩ i w Europie.</FONT><BR>
<FONT >Bo W│osi wymy£lili sobie ba│wana boginiΩ, kt≤r╣ nazwali <I>R≤wnowag╣ polityczn╣</I>. A tego ba│wana nie znali dawni poganie, a W│osi pierwsi zaprowadzili u siebie cze£µ jego, i bij╣c siΩ o niego os│abli, i zg│upieli, i wpadli w rΩce tyran≤w.</FONT><BR>
<FONT >Tedy kr≤lowie Europy widz╣c, i┐ cze£µ tej bogini <I>R≤wnowagi</I> wycie±czy│a nar≤d w│oski, sprowadzili j╣ prΩdko do pa±stw swoich, i rozszerzyli cze£µ jej, i kazali biµ siΩ za ni╣.</FONT><BR>
<FONT >A┐ pruski kr≤l nakre£li│ <I>ko│o</I>, i rzek│: Oto jest B≤g nowy, i k│aniano siΩ temu <I>ko│u</I>, i nazywano tΩ cze£µ <I>zaokr╣gleniem politycznym</I>.</FONT><BR>
<FONT >I narody stworzone na obraz Bo┐y, kazano uwa┐aµ jako kamienie i bry│y, i obcinaµ je, aby jedno wa┐y│y jedne jak drugie. I pa±stwo, OjczyznΩ ludzi, kazano uwa┐aµ jako sztukΩ monety, kt≤r╣ dla okr╣g│o£ci obcinano.</FONT><BR>
<FONT >A z tych mΩdrc≤w fa│szywych, kap│an≤w <I>Baala</I>, i <I>Molocha</I>, i <I>R≤wnowagi</I>, dw≤ch by│o najs│awniejszych.</FONT><BR>
<FONT >Pierwszy nazywa│ siΩ <I>Machiawel</I>, co znaczy z greckiego cz│owiek <I>chciwy wojny</I>; i┐ jego nauka prowadzi│a do wojen ustawicznych, jakie by│y miΩdzy poganami Grekami.</FONT><BR>
<FONT >Drugi za£ ┐yje dot╣d, i zowie siΩ <I>Ancillon</I>, co znaczy z │aci±skiego <I>syn niewolnicy</I>; i┐ jego nauka prowadzi do niewoli, jaka by│a u │acinnik≤w.</FONT><BR>
<FONT >Na koniec w Europie ba│wochwalskiej nasta│o trzech kr≤l≤w, imiΩ pierwszego <I>Fryderyk</I> drugi pruski, imiΩ drugiego <I>Katarzyna</I> druga rosyjska, imiΩ trzeciego <I>Maria Teresa</I> austriacka.</FONT><BR>
<FONT >I by│a to tr≤jca szata±ska, przeciwna Tr≤jcy Bo┐ej, i by│a niejako po£miewiskiem, i podrzyƒnianiem wszystkiego co jest £wiΩte.</FONT><BR>
<FONT ><I>Fryderyk</I>, kt≤rego imiΩ znaczy <I>przyjaciel pokoju</I>, wynajdywa│ wojny i rozboje przez ca│e ┐ycie, i by│ jako Szatan wiecznie dysz╣cy wojn╣, kt≤ry by przez po£miewisko nazwa│ siΩ Chrystusem Bogiem pokoju.</FONT><BR>
<FONT >I ten Fryderyk na po£miewisko dawnym zakonom rycerskim, ustanowi│ zakon bezbo┐ny, czyli <I>order</I>, kt≤remu na po£miewisko da│ has│o <I>suum cuique</I>, czyli oddaj ka┐demu co jest jego; a ten order nosili s│udzy jego, kt≤rzy cudz╣ w│asno£µ zabierali i │upili.</FONT><BR>
<FONT >I ten Fryderyk na po£miewisko m╣dro£ci napisa│ ksiΩgΩ, kt≤r╣ nazwa│ <I>Anti-Machiawel</I>, czyli przeciwnik Machiawela, a sam czyni│ pod│ug nauki Machiawela.</FONT><BR>
<FONT ><I>Katarzyna</I> za£, znaczy po grecku <I>czysta</I>, a by│a najwszeteczniejsza z kobiet, i jakoby Wenera bezwstydna nazywaj╣ca siΩ czyst╣ dziewic╣.</FONT><BR>
<FONT >I ta Katarzyna zebra│a RadΩ na ustanowienie praw, aby wy£miaµ prawodawstwo, bo prawa bliƒnich swoich wywr≤ci│a i zniszczy│a.</FONT><BR>
<FONT >I ta Katarzyna og│osi│a, i┐ broni wolno£ci sumnienia, czyli tolerancji aby wy£miaµ wolno£µ sumnienia, bo zmusi│a kilka milion≤w bliƒnich do odmienienia Wiary.</FONT><BR>
<FONT >Za£ <I>Maria Teresa</I> nosi│a imiΩ najpokorniejszej i niepokalanej Matki Zbawiciela, aby wy£miaµ pokorΩ, i £wiΩto£µ.</FONT><BR>
<FONT >Bo by│a diablic╣ dumn╣, i prowadzi│a wojnΩ dla podbicia ziem cudzych.</FONT><BR>
<FONT >I by│a bezbo┐n╣, bo modl╣c siΩ i spowiadaj╣c siΩ, zabra│a w niewolΩ kilka milion≤w bliƒnich.</FONT><BR>
<FONT >Mia│a za£ syna J≤zefa, kt≤ry nosi│ imiΩ Patriarchy, kt≤ry Patriarcha nie da│ siΩ uwie£µ ┐onie Putyfara, i braci swoich co go w niewolΩ zaprzedali, z niewoli uwolni│.</FONT><BR>
<FONT >A ten J≤zefa austriacki, podwi≤zd│ matkΩ w│asn╣ do z│ego, i braci Polak≤w, kt≤rzy cesarstwo jego od niewoli tureckiej obronili, zabra│ w niewolΩ.</FONT><BR>
<FONT >Imiona tych trzech kr≤l≤w, <I>Fryderyka, Katarzyny, i Marii Teresy</I>, by│y to trzy bluƒnierstwa, a ich ┐ycia trzy zbrodnie, a ich pamiΩµ trzy przeklΩstwa.</FONT><BR>
<FONT >Tedy owa tr≤jca widz╣c, i┐ jeszcze nie dosyµ Narody g│upie i zepsute by│y, wyrobi│a nowego ba│wana, najobrzydliwszego ze wszystkich, i nazwa│a tego ba│wana, <I>Interes</I>, a tego ba│wana nie znano u pogan dawnych.</FONT><BR>
<FONT >I psu│y siΩ Narody, tak, ┐e spomiΩdzy nich znalaz│ siΩ tylko jeden cz│owiek obywatel i ┐o│nierz.</FONT><BR>
<FONT >Ten namawia│, aby zaprzestano wojowaµ dla <I>Interesu</I>, a raczej broniono Wolno£ci bliƒnich; i pojecha│ sam na wojnΩ, do ziemi Wolno£ci, do Ameryki. Cz│owiek ten nazywa siΩ Lafayette. I jest ostatni z ludzi dawnych europejskich, w kt≤rym jest jeszcze duch po£wiΩcenia siΩ, reszta ducha chrze£cija±skiego.</FONT><BR>
<FONT >Tymczasem k│ania│y siΩ <I>Interesowi</I> wszystkie Narody. I rzekli kr≤lowie: Je£li rozszerzymy cze£µ tego ba│wana, tedy jak nar≤d bije siΩ z narodem, tak potem biµ siΩ bΩdzie miasto z miastem, a potem cz│owiek z cz│owiekiem.</FONT><BR>
<FONT >I zdziczej╣ znowu ludzie, a my znowu bΩdziemy mieµ tak╣ w│adzΩ, jak╣ mieli niegdy£ kr≤lowie dzicy, ba│wochwalscy, i jak╣ maj╣ teraz kr≤lowie murzy±scy i kr≤lowie kanibalscy, i┐ mog╣ zjadaµ poddanych swoich.</FONT><BR>
<FONT >Ale jeden Nar≤d polski nie k│ania│ siΩ nowemu ba│wanowi, i nie mia│ w mowie swojej wyrazu na ochrzczenie go po polsku, r≤wnie jak na ochrzczenie czcicieli jego, kt≤rzy nazywaj╣ siΩ z francuskiego <I>egoistami</I>.</FONT><BR>
<FONT >Nar≤d polski czci│ BOGA, wiedz╣c, i┐ kto czci BOGA, oddaje cze£µ wszystkiemu, co jest dobre.</FONT><BR>
<FONT >By│ tedy Nar≤d polski od pocz╣tku do ko±ca wierny BOGU przodk≤w swoich.</FONT><BR>
<FONT >Jego kr≤lowie i ludzie rycerscy nigdy nie napastowali ┐adnego Narodu wiernego, ale bronili Chrze£cija±stwo od pogan i barbarzy±c≤w nios╣cych niewolΩ.</FONT><BR>
<FONT >I sz│y kr≤le polskie na obronΩ Chrze£cijan w dalekie kraje, kr≤l W│adys│aw pod WarnΩ, a kr≤l Jan pod Wiede± na obronΩ wschodu i zachodu.</FONT><BR>
<FONT >Nigdy za£ kr≤le i mΩ┐owie rycerscy nie zabierali ziem s╣siednich gwa│tem, ale przyjmowali Narody do braterstwa, wi╣┐╣c je z sob╣ dobrodziejstwem Wiary i Wolno£ci.</FONT><BR>
<FONT >I nagrodzi│ im B╙G, bo wielki Nar≤d, Litwa, po│╣czy│ siΩ z Polsk╣, jako m╣┐ z ┐on╣, dwie dusze w jednym ciele. A nie by│o nigdy przedtem tego po│╣czenia Narod≤w. Ale potem bΩdzie.</FONT><BR>
<FONT >Bo to po│╣czenie i o┐enienie Litwy z Polsk╣ jest figur╣ przysz│ego po│╣czenia wszystkich lud≤w chrze£cija±skich, w imiΩ Wiary i Wolno£ci.</FONT><BR>
<FONT >I da│ B╙G kr≤lom polskim i rycerzom Wolno£ci, i┐ wszyscy nazywali siΩ braci╣, i najbogatsi i najubo┐si. A takiej Wolno£ci nie by│o nigdy przedtem. Ale potem bΩdzie.</FONT><BR>
<FONT >Kr≤l i mΩ┐owie rycerscy przyjmowali do braterstwa swego coraz wiΩcej ludu, przyjmowali ca│e pu│ki, i ca│e pokolenia. I sta│a siΩ liczba braci wielka jako Nar≤d, i w ┐adnym Narodzie nie by│o tylu ludzi wolnych i braci╣ nazywaj╣cych siΩ jako w Polsce.</FONT><BR>
<FONT >A na koniec, kr≤l i rycerstwo dnia trzeciego maja umy£lili wszystkich Polak≤w zrobiµ braci╣, naprz≤d mieszczan a potem w│o£cian.</FONT><BR>
<FONT >I nazywano braci szlacht╣, i┐ siΩ szlachcili, to jest zbratali z Lachami ludƒmi wolnymi i r≤wnymi.</FONT><BR>
<FONT >I chcieli zrobiµ aby ka┐dy Chrze£cijanin w Polsce szlachci│ siΩ i nazywa│ siΩ szlachcicem, na znk i┐ powinien mieµ duszΩ szlachetn╣, i byµ zawsze gotowym umrzeµ z Wolno£µ.</FONT><BR>
<FONT >Jak zwano ka┐dego dawniej Ewangeli╣ przyjmuj╣cego Chrze£cijaninem, na znak i┐ got≤w krew przelaµ za Chrystusa.</FONT><BR>
<FONT >Szlachectwo tedy mia│o byµ chrztem Wolno£ci, i ka┐dy kto by got≤w by│ umrzeµ za Wolno£µ, by│by ochrzczony z prawa i z miecza.</FONT><BR>
<FONT >I rzek│a na koniec Polska: Ktokolwiek przyjdzie do mnie bΩdzie wolny i r≤wny, gdy┐ ja jestem WOLNOî╞.</FONT><BR>
<FONT >Ale kr≤lowie pos│yszawszy o tym zatrwo┐yli siΩ w sercach swych i rzekli: WypΩdzili£my z ziemi Wolno£µ, a oto powraca w osobie Narodu sprawiedliwego, kt≤ry nie k│ania siΩ ba│wanom naszym. P≤jdƒmy zabijmy Nar≤d ten. I uknowali miΩdzy sob╣ zdradΩ.</FONT><BR>
<FONT >I kr≤l pruski przyszed│ i uca│owa│ Nar≤d polski, i pozdrowi│ m≤wi╣c: Sprzymierze±cze m≤j! A ju┐ go by│ przeda│ za trzydzie£ci miast wielkopolskich jak Judasz za trzydzie£ci srebrnik≤w.</FONT><BR>
<FONT >A dwaj drudzy kr≤lowie rzucili siΩ i zwi╣zali Nar≤d polski. A Gal s╣dzi│ i rzek│: ZaprawdΩ nie znajdujΩ winy w tym Narodzie, i ┐ona moja Francja, kobieta lΩkliwa drΩczona jest snami z│ymi; a wszak┐e weƒcie a umΩczcie ten Nar≤d; i umy│ rΩce.</FONT><BR>
<FONT >A rz╣dca francuski rzek│: Nie mo┐emy krwi╣ nasz╣ ani pieniΩdzmi tego niewinnego odkupywaµ, bo krew moja i pieni╣dz m≤j do mnie nale┐╣, a krew i pieni╣dz narodu mego do mego narodu nale┐╣.</FONT><BR>
<FONT >I wyrzek│ ten rz╣dca ostatnie bluƒnierstwo przeciwko Chrystusowi, bo Chrystus uczy│ i┐ krew syna cz│owieczego nale┐y do wszystkich braci ludzi.</FONT><BR>
<FONT >A gdy wyrzek│ rz╣dca s│owa te, tedy upad│y krzy┐e z wie┐ stolicy bezbo┐nej, bo znak Chrystusa ju┐ nie m≤g│ o£wiecaµ ludu czcz╣cego ba│wana <I>Interes</I>.</FONT><BR>
<FONT >A rz╣dca ten nazywa│ siΩ Kazimir PΘrier, imieniem s│awia±skim a nazwiskiem roma±skim. ImiΩ jego znaczy skaziciela czyli zniszczyciela miru, to jest pokoju, a nazwisko znaczy od s│owa perire albo pΘrir zgubiciela, czyli syna zguby. A imiΩ to i nazwisko jest antychrystowe. I bΩdzie zar≤wno przeklΩte w pokoleniu s│awia±skim i w pokoleniu roma±skim.</FONT><BR>
<FONT >I rozerwa│ cz│owiek ten przymierze lud≤w, jako ≤w kap│an ┐ydowski rozerwa│ szatΩ sw╣ s│ysz╣c g│os Chrystusa.</FONT><BR>
<FONT >I umΩczono Nar≤d polski i z│o┐ono w grobie, a kr≤lowie wykrzyknΩli: Zabili£my i pochowali£my Wolno£µ.</FONT><BR>
<FONT >A wykrzyknΩli g│upio, bo pope│niaj╣c ostatni╣ zbrodniΩ, dope│nili miary nieprawo£ci swych, i ko±czy│a siΩ potΩga ich wtenczas, kiedy siΩ najwiΩcej cieszyli.</FONT><BR>
<FONT >Bo Nar≤d polski nie umar│, cia│o jego le┐y w grobie, a dusza jego zst╣pi│a z ziemi, to jest z ┐ycia publicznego, do otch│ani, to jest do ┐ycia domowego lud≤w cierpi╣cych niewolΩ w kraju i za krajem, aby widzieµ cierpienia ich.</FONT><BR>
<FONT >A trzeciego dnia dusza wr≤ci do cia│a, i Nar≤d zmartwychwstanie i uwolni wszystkie ludy Europy z niewoli.</FONT><BR>
<FONT >I przesz│o ju┐ dni dwa; jeden dzie± zaszed│ z pierwszym wziΩciem Warszawy, a drugi dzie± zaszed│ z drugim wziΩciem Warszawy, a trzeci dzie± wnidzie ale nie zajdzie.</FONT><BR>
<FONT >A jako za zmartwychwstaniem Chrystusa usta│y na ziemi ca│ej ofiary krwawe, tak za zmartwychwstaniem Narodu polskiego, ustan╣ w Chrze£cija±stwie wojny.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<P><FONT >III<BR>
Pielgrzymie polski, by│e£ bogaty, a oto cierpisz ub≤stwo i nΩdzΩ, aby£ pozna│, co jest ub≤stwo i nΩdza; a gdy wr≤cisz do kraju, aby£ rzek│: Ubodzy i nΩdzarze wsp≤│dziedzicami moimi s╣.<BR>
Pielgrzymie, stanowi│e£ prawa, i mia│e£ prawo do korony, a oto na cudzej ziemi wyjΩty jeste£ spod opieki prawa, aby£ pozna│ bezprawie; a gdy wr≤cisz do kraju, aby£ wyrzek│: Cudzoziemcy razem ze mn╣ wsp≤│prawodawcami s╣.<BR>
Pielgrzymie, by│e£ uczony, a oto nauki kt≤re£ ceni│, sta│y ci siΩ nieu┐yteczne, a te kt≤re£ lekcewa┐y│, cenisz teraz, aby£ pozna│ co jest nauka £wiata tego; a gdy wr≤cisz do kraju, aby£ rzek│: Prostaczkowie wsp≤│uczniami mymi s╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >IV<BR>
Nie uciekajcie siΩ pod opiekΩ ksi╣┐╣t, urzΩdnik≤w i mΩdrk≤w cudzoziemskich. G│upi jest, kto w czasie burzliwym, kiedy chmury z piorunami ci╣gn╣, ucieka siΩ pod opiekΩ dΩb≤w wielkich albo puszcza siΩ na wodΩ wielk╣.<BR>
Ksi╣┐Ωta i urzΩdy wieku tego s╣ to drzewa wielkie, a m╣dro£µ wieku tego jest to woda wielka.<BR>
Nie my£lcie, aby urz╣d przez siΩ z│y by│, i nauka przez siΩ z│a by│a; ale je ludzie zepsuli.<BR>
Albowiem urz╣d wed│ug Chrystusa by│ to krzy┐, na kt≤rym cz│owiek dobry dawa│ siΩ przybijaµ i mΩczyµ dla dobra drugich.<BR>
Dlatego namaszczano kr≤le jak kap│any, aby zlaµ na nich │askΩ potrzebn╣ do po£wiΩcenia siΩ. A namiestnik Chrystusa nazywa│ siΩ s│ug╣ s│ug.<BR>
A nauka pod│ug Chrystusa mia│a byµ s│owem Bo┐ym, chlebem i zdrojem ┐ycia. Powiedzia│ Chrystus: Cz│owiek nie tylko ┐yje chlebem, ale i s│owem.<BR>
A p≤ki tak by│o, szanowano urz╣d i naukΩ. Ale potem ludzie podli zaczΩli cisn╣µ siΩ do urzΩdu, jako do │o┐a ciep│ego, aby w nim spaµ, a cenili miejsce urzΩdowania, jako karczmΩ przy drodze, wedle dochod≤w jej.</FONT><BR>
<FONT >A ludzie uczeni, rozdawali zamiast chleba truciznΩ, i g│os ich sta│ siΩ jak szum m│yn≤w pustych, w kt≤rych nie by│o ju┐ zbo┐a Wiary, a wiΩc m│yny szumi╣ a nikt siΩ z nich nie nakarmi.<BR>
A Wy stali£cie siΩ kamieniem probierczym ksi╣┐╣t i mΩdrk≤w £wiata tego; bo w pielgrzymstwie Waszym, aza nie wiΩcej Wam pomagali ┐ebracy ni┐ ksi╣┐Ωta, a w bitwach Waszych i wiΩzieniach i ub≤stwie, aza nie wiΩcej Was nakarmi│ pacierz ani┐eli nauka Voltaira i Hegla, kt≤re s╣ jako trucizna, i nauka Guizota i Cousina, kt≤rzy s╣ jako m│yny puste.<BR>
I dlatego posz│y w pogardΩ urzΩdy i m╣dro£µ, bo cz│owieka pod│ego nazywaj╣ w Europie ministerialnym, to jest cz│owiekiem urzΩdowym; a cz│owieka g│upiego, nazywaj╣ doktrynerem, to jest mΩdrkiem.<BR>
By│o tak i za czas≤w przyj£cia Chrystusa, i┐ publikan rzymski, to jest urzΩdnik, znaczy│ to samo co z│odziej; a prokonsul, to jest rz╣dca, znaczy│ to samo co ciemiΩ┐yciel; a faryzeusz, cz│owiek pi£mienny ┐ydowski, znaczy│ to┐ samo co chytry; a sofista czyli mΩdrzec grecki, znaczy│ to┐ samo co oszust. I to znaczenie zosta│o im a┐ do dnia dzisiejszego.</FONT><BR>
<FONT >A od przyj£cia Waszego, takie znaczenia bΩd╣ mia│y w Chrze£cija±stwie: s│owo <I>roi</I>, i s│owo <I>lord</I>, i s│owo <I>par</I>, i s│owo <I>minister</I>, i s│owo <I>profesor</I>.<BR>
Ale Wy powo│ani jeste£cie, aby£cie wr≤cili do poszanowania w kraju Waszym i w ca│ym Chrze£cija±stwie urz╣d i naukΩ.<BR>
Albowiem starsi miΩdzy Wami, nie s╣ ci, kt≤rzy najspokojniej na starsze±stwie zasypiaj╣ i z urzΩdu swego bogac╣ siΩ.<BR>
Ale ci, kt≤rzy najwiΩcej troszcz╣ siΩ i najmniej £pi╣, a prze£ladowani s╣ i wy£miewani gorzej ni┐ Wy, a ziemie wielkie i bogactwa porzucili, a kt≤ry z nich wpadnie w moc nieprzyjaciela, tedy mΩczony jest sro┐ej ni┐ Wy.<BR>
A w innych krajach kiedy nachodzi nieprzyjaciel i odmienia rz╣dy, tedy lud ginie i odzierany jest, a urzΩdnicy zawsze urzΩduj╣ i mΩdrkowie zawsze rozprawiaj╣ i wszystkim zar≤wno s│u┐╣, i od wszystkich zar≤wno p│atni s╣.<BR>
A z Was, wiecie i┐ kt≤rzy dobrzy byli senatorowie Wasi, i pos│owie Wasi, i dow≤dcy Wasi, tych Imperator moskiewski nazywa najwinniejszymi, a kt≤rych on nazywa najwinniejszymi, ci s╣ najszanowniejsi, a kt≤rych on zamΩczy ci bΩd╣ £wiΩci.</FONT><BR>
<FONT >A m╣drzy miΩdzy Wami nie s╣ ci, kt≤rzy wzbogacili siΩ przedaj╣c naukΩ sw╣, i nakupili sobie d≤br i dom≤w, i zyskali od kr≤l≤w z│oto i │aski.<BR>
Ale ci, kt≤rzy opowiadali Wam s│owo Wolno£ci, i cierpieli wiΩzienia i bicia, a ci kt≤rzy najwiΩcej ucierpieli, szanowni s╣, a ci kt≤rzy £mierci╣ zapieczΩtuj╣ naukΩ sw╣, £wiΩci bΩd╣.<BR>
ZaprawdΩ powiadam Wam, i┐ ca│a Europa musi nauczyµ siΩ od Was, kogo nazywaµ m╣drym. Bo teraz urzΩdy w Europie ha±b╣ s╣, a nauka Europy g│upstwem jest.<BR>
A je£li kto z Was powie: Oto jeste£my pielgrzymowie bez broni, a jak┐e mamy odmieniaµ porz╣dek w pa±stwach wielkich i potΩ┐nych?<BR>
Tedy, kto tak m≤wi, niech uwa┐y: i┐ cesarstwo rzymskie by│o wielkie, jak £wiat, i Imperator Rzymski by│ potΩ┐ny, jak wszyscy kr≤lowie razem.<BR>
A oto Chrystus pos│a│ przeciwko niemu dwunastu tylko ludzi prostak≤w, ale i┐ ludzie ci mieli duch £wiΩty, duch po£wiΩcenia siΩ, wiΩc zwojowali Imperatora.<BR>
A je£li kto z Was powie: Jeste£my ┐o│nierze, ludzie nieuczeni, a jak┐e mamy przegadaµ mΩdrc≤w krain, kt≤re s╣ krainy najo£wiece±sze i najucywilizowa±sze?</FONT><BR>
<FONT >Tedy, kto tak m≤wi, niech uwa┐y: i┐ mΩdrcy ate±scy byli zwani najo£wiece±si i najucywilizowa±si, a pokonani s╣ s│owem Aposto│≤w, bo gdy Aposto│owie zaczΩli nauczaµ w imiΩ BOGA i Wolno£ci, tedy lud opu£ci│ mΩdrk≤w, a poszed│ za Aposto│ami.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >KSI╩GI PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO<BR>
Dusza Narodu polskiego jest pielgrzymstwo polskie.<BR>
A ka┐dy Polak w pielgrzymstwie nie nazywa siΩ tu│aczem, bo tu│acz jest cz│owiek b│╣dz╣cy bez celu;<BR>
Ani wygna±cem, bo wygna±cem jest cz│owiek wygnany wyrokiem urzΩdu, a Polaka nie wygna│ urz╣d jego.<BR>
Polak w pielgrzymstwie nie ma jeszcze imienia swego, ale bΩdzie mu to imiΩ potem nadane, jako i wyznawcom Chrystusa imiΩ ich potem nadane by│o.<BR>
A tymczasem Polak nazywa siΩ pielgrzymem, i┐ uczyni│ £lub wΩdr≤wki do ziemi £wiΩtej, Ojczyzny wolnej, £lubowa│ wΩdrowaµ p≤ty a┐ j╣ znajdzie.<BR>
Ale Nar≤d polski nie jest b≤stwem jak Chrystus, wiΩc dusza jego pielgrzymuj╣c po otch│ani zb│╣dziµ mo┐e, i by│by odwleczony powr≤t jej do cia│a i zmartwychwstanie.<BR>
Odczytujmy wiΩc Ewangeli╣ Chrystusa.<BR>
I te nauki i przypowie£ci, kt≤re zebra│ Chrze£cijanin pielgrzym z ust i pism Chrze£cijan Polak≤w, mΩczennik≤w i pielgrzym≤w.</FONT></BODY>
<FONT >Gdy£ wzi╣│ od polskiej szable po │bu podarunek.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><B><FONT >Gazda Halny</FONT></B><BR>
<FONT >Szed│ wieczorem JΩdrzej Pazur w g≤ry, jak czΩsto bywa│o; bo on rad swoje gazdostwo nocami obchodzi│.</FONT><BR>
<FONT >Mia│ on gospodarstwo do£µ spore we wsi, w Cichem Poroni±skiem, pod czterna£cie korcy pola, p≤│tora morga lasu, chowa│ krowy i konia, ale nie to go cieszy│o; hej, jego cieszy│o inkse gazdostwo, ha± w g≤rak.</FONT><BR>
<FONT >A nie by│ to ten kierdelek owiec, co siΩ mu pas│ w Ma│o│╣ce, nie, ino to by│y te g≤ry, ten smrekowy las, ta woda, a kosorzewina po up│azach.</FONT><BR>
<FONT >Dziwowali siΩ temu ludzie i mieli go za przyg│upiego, bo on ma│o co kiedy o roli albo o bydle radzi│, tylko ciΩgiem: co siΩ ta we Wierchcichej, a co siΩ ta w Jaworowej Dolinie dzieje?...</FONT><BR>
<FONT >Idzie JΩdrzej, patrzy do £wiatu, noc by│a jasna, miesi╣c wyszed│ zza Kosistej; w pe│ni by│. Zaja£ni│ siΩ na lesie pod »≤│t╣ TurniΩ i pyta siΩ JΩdrzeja: Ze po coze£ haw przise│ tak nieskoro, JΩdrek?</FONT><BR>
<FONT >A on mu odpowiedzia│:</FONT><BR>
<FONT >- Bo ja jest Halny Gazda...</FONT><BR>
<FONT >Idzie w g≤rΩ do Zawratu, ku PiΩciustawom, a my£li sobie: Hej mi│y mocny Boze! Jako siΩ im tez ta bez zime gazdowa│o przeze mnie? Kosodrzewiny popod Wo│osyn cy tes przyby│o kielo telo?... To to jego gazdostwo najmilsze. Wonieje to, a do s│onka siΩ iskrzy jak z│ote.</FONT><BR>
<FONT >Przyleg│ na chwilΩ, zadrzema│o mu siΩ. A tak siΩ mu £nije, ┐e siΩ naoko│o niego wszystko, wszystko staje zielone, jako na wiosnΩ bywa, kiedy siΩ ziemia poczyna weseliµ.</FONT><BR>
<FONT >Obudzi│ siΩ, ch│odny wiater ku ranu, przeja£ni│a siΩ noc, tylko w Ko£cielcu popod turnie gruby cie±.</FONT><BR>
<FONT >Wstaje JΩdrzej, przetar│ oczy £niegiem, r╣bie stupaje do prze│Ωczy, stan╣│ na niej.</FONT><BR>
<FONT >Prawie namienia│o na £witanie.</FONT><BR>
<FONT >Patrzy siΩ: wierchy takie jak ze mg│y, gdzie£ tam od Lodowego przebiela, r≤zeje £wiat. I wyszed│ taki skrawek £wiat│a, jak┐eby£ skrzele od bia│ego kapelusza wystawi│. Patrzy JΩdrzej, ono siΩ dƒwiga to £wiat│o, taki ob│oczek r≤┐any, leciute±ki, cihuµki. I wyjecha│o takie s│o±ce, jakoby siΩ porosi│o kasi w dolinak, jakie£ mokre, wilgotne, wyp│ynΩ│o tak do p≤│ spoza turni i pyta siΩ: Ze po coze£ ty haw przise│, JΩdrek, tak rano?</FONT><BR>
<FONT >A on mu odpowiedzia│:</FONT><BR>
<FONT >- Bo ja jest Halny Gazda.</FONT><BR>
<FONT >Wzi╣│ siΩ potem na d≤│ ku PiΩciustawom.</FONT><BR>
<FONT >Lepiej mu siΩ sz│o ni┐ do Zawratu, bo od po│udniowej strony £niegi ju┐ wytaja│y, ma│o gdzie co zawadzi│, zbieg│ wartko ku Stawu Pod Ko│em. Zmarƒniony.</FONT><BR>
<FONT >- Nic tu po mnie - my£li JΩdrzej. - Niek se ta l≤d gazduje, kie je taki sparty. Telo jego.</FONT><BR>
<FONT >Spojrzy dalej - hej! Wielki Staw czerni siΩ miΩdzy ska│y.</FONT><BR>
<FONT >Pogl╣da po Wielkim Stawie, pogl╣da po Przednim, a┐ siΩ zadziwowa│: Kiele som tes!</FONT><BR>
<FONT >A Siklawa huczy mu, wali siΩ z grzmotem ku Roztoce, i potoki lec╣ z Wo│oszyna, a taki z nich szed│ £piew, jak z dzwonk≤w.</FONT><BR>
<FONT >- Wody mam do£µ - m≤wi.</FONT><BR>
<FONT >Weƒmie kosodrzewiny kitkΩ w rΩkΩ, pomaca│.</FONT><BR>
<FONT >- Pieknie zros│a. Nagodzie│ B≤g urodzaj, ni ma co pedzieµ - m≤wi. - Wiaterek du│, oduhowa│, toz to ros│o jak zyto. Ino by trza ten £nieg pouprz╣taµ dolinami, ale to siΩ ta wartko zrobi z wiesnom. Turnie siΩ juz tez pozwydobywa│y kielo telo ze £niega, £miejom siΩ do s│onka jak nowe...</FONT><BR>
<FONT >Gdzie spojrzy, wszystko jego: tu wody, tam g≤ry; £wiec╣ mu siΩ stawy, zieleni trawa, oczyma ledwie obj╣µ mo┐e to swoje gazdostwo.</FONT><BR>
<FONT >Wszystko wyda│o mu siΩ po my£li.</FONT><BR>
<FONT >- Bogatyk jest - rzek│. - Tu sie mi w PiΩcistawak, dziΩkowaµ Bogu, wydarzy│o tego roku dobrze.</FONT><BR>
<FONT >A potem siΩ JΩdrzej zabra│ ku Miedzianemu na îpiglasowe Perci.</FONT><BR>
<FONT >Zestraszy│ kozy. Rad widzia│ JΩdrzej kozy, ale go to mierzia│o, ┐e siΩ go ba│y.</FONT><BR>
<FONT >- Diab│a£cie wy zjad│y kany dzi£! - m≤wi im. - Dy wam nic z│ego nie robiem, cegoz sie mi boicie?</FONT><BR>
<FONT >Zasmuci│o mu siΩ serce, ┐e siΩ go te kozy boj╣, na jego gazdostwie. - Tak jako zaj╣ce w kapu£cie! - pociesza siΩ.</FONT><BR>
<FONT >A nad Stawami wyszed│ dzie± i przez│oci│y siΩ ciemne turnie Mur≤w Liptowskich.</FONT><BR>
<FONT >Jasno£µ zala│a dolinΩ, rozwidni│o siΩ w okr╣g, co jaze cud rado£µ.</FONT><BR>
<FONT >- Hej! grajom tes wody do s│onka! Ciep│o im, ciesom siΩ - my£li JΩdrzej.</FONT><BR>
<FONT >Cud! rado£µ!</FONT><BR>
<FONT >Obr≤ci│ siΩ na perci plecami ku Miedzianemu, ku £niegom, i patrzy: woda gra, mieni siΩ, telo na niej farby, jako w tΩcy, a wiatr leci dolin╣, rozpi╣│ skrzyd│a, topi £niegi, a┐ siΩ za┐≤│ci│y popod Krzy┐ne. Gdzie ju┐ pierwej staja│y, trawa ro£nie, zieleni siΩ, m│odziutka, wiosenna, a potoki siΩ z niej s╣cz╣ na d≤│ strugami jak prΩgi szkalnne. Jakisi idzie m│ody deh dolinom, jaze duk w c│owieku ro£nie!</FONT><BR>
<FONT >Takie to by│o prze£licne JΩdrzejowe gazdostwo...</FONT><BR>
<FONT >Ju┐ go nie opu£ci│.</FONT><BR>
<FONT >Tego dnia, kiedy wiecz≤r nasta│, wielki ksiΩ┐yc po pe│ni, wyszed│szy nad wierchy, za£wieci│ ju┐ na czerniej╣cych po£r≤d £nieg≤w co stromszych ska│ach i potem pocz╣│ wolno o£wietlaµ zanurzone w mroku straszliwie puste doliny, zaµmiewaj╣c siΩ tu i owdzie na turniach i w ┐lebach, jakby siΩ £wiat│o b│╣ka│o w bezdro┐ach. Szumia│y w ciemno£ci nocnej wody, bo ju┐ mr≤z nie £cina│ ich lodem. Pustkowia zaumar│e nape│nia│y siΩ ┐ywym, ciep│ym powietrzem. Zdawa│o siΩ, ┐e siΩ wzrusza co£ w g≤rach. Ju┐ nie by│o zastyg│ego spokoju zimy - sz│a wiosna.</FONT><BR>
<FONT >Kiedy blask ksiΩ┐yca pocz╣│ sp│ywaµ po bia│ych up│azach Miedzianego, nagle ol£ni│ g│owΩ i ramiona JΩdrzeja Pazdura, wystaj╣ce ze zwa│u £nieg≤w.</FONT><BR>
<FONT >Musia│a siΩ oberwaµ lawina ponad nim i przysypa│a go w pΩdzie.</FONT><BR>
<FONT >înieg utkn╣│ w g│azach, po£r≤d kt≤rych JΩdrzej sta│, i nie zni≤s│ go ni┐ej, a tylko ogarn╣│ po ramiona, tak i┐ tkwi│ w nim twarz╣ obr≤cony ku przestrzeni. Mdlej╣ce ju┐, nieprzytomne otwar│ JΩdrzej oczy na ksiΩ┐yc. Ciep│y wiatr gna│ deszczowe ob│oki; hucza│y strumienie wiosenne - us│ysza│. Nie czu│ b≤lu, nie czu│ £mierci. Popatrza│ jeszcze raz dooko│a zaszklewaj╣cymi siΩ oczyma. - Hej! wiesna idzie - szepn╣│ - syµko, syµko bedzie zielone...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT ><I>wchodz╣c</I></FONT><BR>
<FONT >Witam hrabiego Henryka. - To s│owo ôhrabiaö dziwnie brzmi w gardle moim.</FONT><BR>
<FONT ><I>Siada, zrzuca p│aszcz i czapkΩ wolno£ci i wlepia oczy w kolumnΩ, na kt≤rej herb wisi</I>.</FONT><BR>
<FONT ><I>bierze puchar, pije i podaje Pankracemu</I></FONT><BR>
<FONT >Go£ciu, w rΩce twoje!</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Je£li siΩ nie mylΩ, te god│a czerwone i b│Ωkitne zowi╣ siΩ herbem w jΩzyku umar│ych. - Coraz mniej takich znaczk≤w na powierzchni ziemi.</FONT><BR>
<FONT ><I>pije</I></FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Za pomoc╣ Bo┐╣ wkr≤tce tysi╣ce ich ujrzysz.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT ><I>puchar od ust odejmuj╣c</I></FONT><BR>
<FONT >Ot≤┐ mi stara szlachta - zawsze pewna swego - dumna, uporczywa, kwitn╣ca nadziej╣, a bez grosza, bez orΩ┐a, bez ┐o│nierzy. - Odgra┐aj╣ca siΩ, jak umar│y w bajce powoƒnikowi u furtki cmentarza - wierz╣ca lub udaj╣ca, ┐e wierzy w Boga - bo w siebie trudno wierzyµ. - Ale poka┐cie mi pioruny na wasz╣ obronΩ zes│ane i pu│ki anio│≤w spuszczone z niebios.</FONT><BR>
<FONT ><I>pije</I></FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >îmiej siΩ z w│asnych s│≤w. - Ateizm to stara formu│a - a spodziewa│em siΩ czego£ nowego po tobie.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >îmiej siΩ z w│asnych s│≤w. - Ja mam wiarΩ silniejsz╣, ogromniejsz╣ od twojej. - JΩk przez rozpacz i bole£µ wydarty tysi╣com tysi╣c≤w - g│≤d rzemie£lnik≤w - nΩdza w│o£cian - ha±ba ich ┐on i c≤rek - poni┐enie ludzko£ci ujarzmionej przes╣dem i wahaniem siΩ, i bydlΩcym przyzwyczajeniem - oto wiara moja - a B≤g m≤j na dzisiaj - to my£l moja - to potΩga moja - kt≤ra chleb i cze£µ im rozda na wieki.</FONT><BR>
<FONT >Ja wiΩc, hr. Henryk, rzek│bym do Pankracego: ôZgoda - rozpuszczam m≤j hufiec, m≤j hufiec jedyny - nie idΩ na odsiecz îwiΩtej Tr≤jcy - a za to zostajΩ przy moim imieniu i dobrach, kt≤rych ca│o£µ warujesz mi s│owem.ö</FONT><BR>
<FONT >Wiele masz lat, Hrabio?</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Trzydzie£ci sze£µ, Obywatelu.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Jeszcze piΩtna£cie lat najwiΩcej - bo tacy ludzie nied│ugo ┐yj╣ - tw≤j syn bli┐szy grobu ni┐ m│odo£ci - jeden wyj╣tek ogromowi nie szkodzi. - B╣dƒ wiΩc sobie ostatnim hrabi╣ na tych r≤wninach - panuj do £mierci w domu naddziad≤w - ka┐ malowaµ ich obrazy i r┐n╣µ herby - a o tych nΩdzarzach nie my£l ju┐ wiΩcej. - Niech siΩ wyrok ludu spe│ni nad nikczemnikami.</FONT><BR>
<FONT ><I>nalewa sobie drugi puchar</I></FONT><BR>
<FONT >Zrowie twoje, ostatni hrabio!</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Obra┐asz mnie ka┐dym s│owem: zda siΩ, probujesz, czy zdo│asz w niewolnika obr≤ciµ na dzie± tryumfu swego. - Przesta±, bo ja ci siΩ odwdziΩczyµ nie mogΩ. - Opatrzno£µ mojego s│owa ciΩ strze┐e.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Honor £wiΩty, honor rycerski wyst╣pi│ na scenΩ - zwiΩd│y to │achman w sztandarze ludzko£ci. - O! znam ciebie, przenikam ciebie - pe│ny£ ┐ycia, a │╣czysz siΩ z umieraj╣cymi, bo chcesz siΩ oszukaµ, bo chcesz wierzyµ jeszcze w kasty, w ko£ci prababek, w s│owo ôojczyznaö i tam dalej - ale w g│Ωbi ducha sam wiesz, ┐e braci twojej nale┐y siΩ kara, a po karze niepamiΩµ.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Tobie za£ i twoim c≤┐ inszego?</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >ZwyciΩstwo i ┐ycie. - Jedno tylko prawo uznajΩ i przed nim kark schylam - tym prawem £wiat bie┐y w coraz wy┐sze krΩgi - ono jest zgub╣ wasz╣ i wo│a teraz przez moje usta:</FONT><BR>
<FONT >ôZgrzybiali, robaczywi, pe│ni napoju i jad│a, ust╣pcie m│odym, zg│odnia│ym i silnym.ö</FONT><BR>
<FONT >Ale - ja pragnΩ ciΩ wyratowaµ - ciebie jednego.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Bodajby£ zgin╣│ marnie za tΩ lito£µ twoj╣. - Ja tak┐e znam £wiat tw≤j i ciebie - patrza│em w£r≤d cieni≤w nocy na pl╣sy mot│ochu, po karkach kt≤rego wspinasz siΩ do g≤ry - widzia│em wszystkie stare zbrodnie £wiata ubrane w szaty £wie┐e, nowym ko│uj╣ce ta±cem - ale ich koniec ten sam, co przed tysi╣cami lat - rozpusta, z│oto i krew. - A ciebie tam nie by│o - nie raczy│e£ zst╣piµ pomiΩdzy dzieci twoje - bo w g│Ωbi ducha ty pogardzasz nimi - kilka chwil jeszcze, a je£li rozum ciΩ nie odbie┐y, ty bΩdziesz pogardza│ sam sob╣. Nie drΩcz mnie wiΩcej.</FONT><BR>
<FONT ><I>siada pod herbem swoim</I></FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >îwiat m≤j jeszcze nie rozpar│ siΩ w polu - zgoda - nie wyr≤s│ na olbrzyma - │aknie dot╣d chleba i wyg≤d - ale przyjd╣ czasy...</FONT><BR>
<FONT >Wstaje, idzie ku MΩ┐owi i opiera siΩ na herbowym filarze.</FONT><BR>
<FONT >Ale przyjd╣ czasy, w kt≤rych on zrozumie siebie i powie o sobie: ôJestemö - a nie bΩdzie drugiego g│osu na £wiecie, co by m≤g│ tak┐e odpowiedzieµ: ôJestem.ö</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >C≤┐ dalej?</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Z pokolenia, kt≤re piastujΩ w sile woli mojej, narodzi siΩ plemiΩ ostatnie, najwy┐sze, najdzielniejsze. - Ziemia jeszcze takich nie widzia│a mΩ┐≤w. - Oni s╣ ludƒmi wolnymi, panami jej od bieguna do bieguna. - Ona ca│a jednym miastem kwitn╣cym, jednym domem szczΩ£liwym, jednym warsztatem bogactw i przemys│u.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >S│owa twoje k│ami╣ - ale twarz twoje niewzruszona, blada, udaµ nie umie natchnienia.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Nie przerywaj, bo s╣ ludzie, kt≤rzy na klΩczkach mnie o takie s│owa prosili, a ja im tych s│≤w sk╣pi│em.</FONT><BR>
<FONT >Tam spoczywa B≤g, kt≤remu ju┐ £mierci nie bΩdzie. - B≤g prac╣ i mΩk╣ czas≤w odarty z zas│on - zdobyty na niebie przez w│asne dzieci, kt≤re niegdy£ porozrzuca│ na ziemi, a one teraz przejrza│y i dosta│y prawdy. - B≤g ludzko£ci objawi│ siΩ im.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >A nam przed wiekami - ludzko£µ przeze± ju┐ zbawiona.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Niech┐e siΩ cieszy takim zbawieniem - nΩdz╣ dw≤ch tysiΩcy lat, up│ywaj╣cych od jego £mierci na krzy┐u.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Widzia│em ten krzy┐, bluƒnierco, w starym, starym Rzymie - u st≤p Jego le┐a│y gruzy potΩ┐niejszych si│ ni┐ twoje - sto bog≤w, twemu podobnych, wala│o siΩ w pyle, g│owy skaleczonej podnie£µ nie £mia│o ku Niemu - a On sta│ na wysoko£ciach, £wiΩte ramiona wyci╣ga│ na wsch≤d i na zach≤d, czo│o £wiΩte macza│ w promieniach s│o±ca - znaµ by│o, ┐e jest Panem £wiata.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Stara powiastka - pusta jak chrzΩst twego herbu.</FONT><BR>
<FONT ><I>uderza o tarczΩ</I></FONT><BR>
<FONT >Ale ja dawniej czyta│em twe my£li. - Je£li wiΩc umiesz siΩgaµ w niesko±czono£µ, je£li kochasz prawdΩ i szuka│e£ jej szczerze, je£li£ cz│owiekiem na wz≤r ludzko£ci, nie na podobie±stwo mamczynych piosneczek, s│uchaj, nie odrzucaj tej chwili zbawienia. Krwi, kt≤r╣ oba wylejem dzisiaj, jutro £ladu nie bΩdzie - ostatni raz ci m≤wiΩ - je£li£ tym, czym wydawa│e£ siΩ niegdy£, wsta±, porzuµ dom i chodƒ ze mn╣.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Ty£ m│odszym bratem szatana.</FONT><BR>
<FONT ><I>wstaje i przechadza siΩ wzd│u┐</I></FONT><BR>
<FONT >Daremne marzenia - kto ich dope│ni? - Adam skona│ na pystyni - my nie wr≤cim do raju.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT ><I>na stronie</I></FONT><BR>
<FONT >Zagi╣│em palec popod serce jego - trafi│em do nerwu poezji.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >PostΩp, szczΩ£cie rodu ludzkiego - i ja kiedy£ wierzy│em - ot! macie, weƒcie g│owΩ moj╣, byleby... Sta│o siΩ. - Przed stoma laty, przed dwoma wiekami polubowna ugoda mog│a jeszcze... Ale teraz wiem - teraz trza mordowaµ siΩ nawzajem - bo teraz im tylko chodzi o zmianΩ plemienia.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Biada zwyciΩ┐onym - nie wahaj siΩ - powt≤rz raz tylko ôbiadaö - i zwyciΩ┐aj z nami.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Czy£ zbada│ wszystkie manowce Przeznaczenia - czy pod kszta│tem widomym stanΩ│o ono u wej£cia namiotu twojego w nocy i olbrzymi╣ d│oni╣ b│ogos│awi│o tobie - lub w dzie± czy£ s│ysza│ g│os jego o po│udniu, kiedy wszyscy spali w skwarze, a ty£ jeden rozmy£la│ - ┐e mi tak pewno grozisz zwyciΩstwem, cz│owiecze z gliny, jako ja, niewolniku pierwszej lepszej kuli, pierwszego lepszego ciΩcia?</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Nie │udƒ siΩ marn╣ nadziej╣ - bo nie dra£nie mnie o│≤w, nie tknie siΩ ┐elazo, dop≤ki jeden z was opiera siΩ mojemu dzie│u, a co p≤ƒniej nast╣pi, to ju┐ wam nic z tego.</FONT><BR>
<FONT ><I>zegar bije</I></FONT><BR>
<FONT >Czas szydzi z nas obu. - Je£li£ znudzony ┐yciem, przynajmniej ocal syna swego.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Dusza jego czysta, ju┐ ocalona w niebie - a na ziemi los ojca go czeka.</FONT><BR>
<FONT ><I>spuszcza g│owΩ miΩdzy d│onie i staje</I></FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Odrzuci│e£ wiΩc?</FONT><BR>
<FONT ><I>chwila milczenia</I></FONT><BR>
<FONT >Milczysz - dumasz - dobrze - niechaj ten duma, co stoi nad grobem.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Z dala od tajemnic, kt≤re za kra±cami twoich my£li odbywaj╣ siΩ teraz w g│Ωbi ducha mojego! - îwiat cielska do ciebie nale┐y - tucz go jad│em, oblewaj posok╣ i winem - ale dalej nie zachodƒ i precz, precz ode mnie!</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >S│ugo jednej my£li i kszta│t≤w jej, pedancie rycerzu, poeto, ha±ba tobie! - Patrz na mnie! - My£li i kszta│ty s╣ woskiem palc≤w moich.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Darmo, ty mnie nie zrozumiesz nigdy - bo ka┐den z ojc≤w twoich pogrzeban z mot│ochem pospo│u, jako rzecz martwa, nie jako cz│owiek z si│╣ i duchem.</FONT><BR>
<FONT >Wyci╣ga rΩkΩ ku obrazom.</FONT><BR>
<FONT >Spojrzyj na te postacie - my£l ojczyzny, domu, rodziny, my£l, nieprzyjaci≤│ka twoja, na ich czo│ach wypisana zmarszczkami - a co w nich by│o i przesz│o, dzisiaj we mnie ┐yje. - Ale ty, cz│owiecze, powiedz mi, gdzie jest ziemia twoja? - Wieczorem namiot tw≤j rozbijasz na gruzach cudzego domu, o wschodzie go zwijasz i koczujesz dalej - dot╣d nie znalaz│e£ ogniska swego i nie znajdziesz, dop≤ki stu ludzi zechce powt≤rzyµ za mn╣: ôChwa│a ojcom naszym!ö</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Tak, chwa│a dziadom twoim na ziemi i niebie - w rzeczy samej jest na co patrzyµ.</FONT><BR>
<FONT >╙w, starosta, baby strzela│ po drzewach i »yd≤w piek│ ┐ywcem. - Ten z pieczΩci╣ w d│oni i podpisem - ôkanclerzö - sfa│szowa│ akta, spali│ archiwa, przekupi│ sΩdzi≤w, trucizn╣ przy£pieszy│ spadki - st╣d wsie twoje, dochody, potΩga. - Tamten, czarniawy, z ognistym okiem, cudzo│o┐y│ po domach przyjaci≤│ - ≤w z Runem Z│otym, w kolczudze w│oskiej, znaµ s│u┐y│ u cudzoziemc≤w a ta pani blada, z ciemnymi puklami, kazi│a siΩ z giermkiem swoim - tamta czyta list kochanka i £mieje siΩ, bo noc bliska - tamta, z pieskiem na robronie, kr≤l≤w by│a na│o┐nic╣. - St╣d wasze genealogie bez przerwy, bez plamy. - LubiΩ tego w zielonym kaftanie - pi│ i polowa│ z braci╣ szlacht╣, a ch│op≤w wysy│a│, by z psami gonili jelenie. - G│upstwo i niedola kraju ca│ego - oto rozum i moc wasza. - Ale dzie± s╣du bliski i w tym dniu obiecujΩ wam, ┐e nie zapomnΩ o ┐adnym z was, o ┐adnym z ojc≤w waszych, o ┐adnej chwale waszej.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >Mylisz siΩ, mieszcza±ski synu. - Ani ty, ani ┐aden z twoich by nie ┐y│, gdyby ich nie wykarmi│a │aska, nie obroni│a potΩga ojc≤w moich. - Oni wam w£r≤d g│odu rozdawali zbo┐e, w£r≤d zarazy stawiali szpitale - a kiedy£cie z trzody zwierz╣t wyro£li na niemowlΩta, oni wam postawili £wi╣tynie i szko│y - podczas wojny tylko zostawiali doma, bo wiedzieli, ┐e£cie nie do pola bitwy.</FONT><BR>
<FONT >S│owa twoje │ami╣ siΩ na ich chwale, jak dawniej strza│y poha±c≤w na ich £wiΩtych pancerzach - one ich popio│≤w nie wzrusz╣ nawet - one zagin╣ jak skowyczenia psa w£ciek│ego, co bie┐y i pieni siΩ, a┐ skona gdzie na drodze. - A teraz czas ju┐ tobie wyni£µ z domu mego. - Go£ciu, wolno puszczam ciebie.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Do widzenia na okopach îwiΩtej Tr≤jcy.</FONT><BR>
<FONT >A kiedy wam kul zabraknie i prochu...</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MÑ»</FONT><BR>
<FONT >To siΩ zbli┐ym na d│ugo£µ szabel naszych. - Do widzenia.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >PANKRACY</FONT><BR>
<FONT >Dwa or│y z nas - ale gniazdo twoje strzaskane piorunem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Po owej szczΩ£liwej wiktoryjej, zrobiwszy tΩ robotΩ prawie we trzech godzinach, zaraz tam osadzi│ na tej fortecy Wojewoda kapitana W╣sowicza z ludƒmi. Poszli£my nazad, ka┐dy do swego stanowiska, bo trzeba by│o w tak wielk╣ uroczysto£µ mszej £wiΩtej s│uchaµ. Mieli£my ksiΩdza, ale nie by│o aparatu. Jeno co£my w lasy weszli, a┐ ks. Piekarskiemu wioz╣ aparat, po kt≤ry by│ noc╣ wyprawi│. Tak tedy stanΩ│o wojsko; nagotowano do mszej na pniaku £ciΩtego dΩbu i tam odprawi│o siΩ nabo┐e±stwo, napaliwszy ogie± do rozgrzewania kielicha, bo mr≤z by│ tΩgi. <I>Te Deum laudamus</I> £piewano, a┐ po lesie rozlega│o. KlΩkn╣│em ks. Piekarskiemu s│u┐yµ do mszej; ujuszony ubieram ksiΩdza, a┐ Wojewoda rzecze: Panie bracie, przynajmniej rΩce umyµ. Odpowie ksi╣dz: Nie wadzi to nic, nie brzydzi siΩ B≤g krwi╣ rozlan╣ [dla] Imienia Swego. A potym naszych luƒnych spotykali£my, wiez╣cych nam suplement ro┐ny. Gdzie kto swego zasta│, tam siad│ i jad│ z owego wczorajszego g│odu. Wojewoda weso│o jecha│, ┐e to prawie niezwyczajnym przyk│adem, bez armaty i piechot wzi╣│ fortecΩ tak╣; to <I>utrumque</I> m≤g│by by│ mieµ od kurfistrza blisko stoj╣cego, ale fantazyja w nim by│a, ┐e nie chcia│ siΩ k│aniaµ, ale ┐eby do niego samego ta regulowa│a siΩ s│awa. Ufaj╣c w Bogu porwa│ siΩ i dokaza│.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >II</FONT><BR>
<FONT >Kszta│tem mi│o£ci piΩkno jest - i tyle</FONT><FONT >,</FONT><BR>
<FONT >Ile j╣ cz│owiek ogl╣da│ na £wiecie,</FONT><BR>
<FONT >W ogromnym Bogu albo w sobie-pyle,</FONT><BR>
<FONT >Na tego Boga wystrojonym dzieciΩ;</FONT><BR>
<FONT >Tyle o piΩknem cz│owiek wie i g│osi -</FONT><BR>
<FONT >Choµ ka┐dy w sobie cie± piΩknego nosi</FONT><BR>
<FONT >I ka┐dy - ka┐dy z nas - tym piΩkna py│em.</FONT><BR>
<FONT >Gdyby go czysto uchowa│ w sumieniu,</FONT><BR>
<FONT >A granitowi rzek│: ô»yj, jako ┐y│emö -</FONT><BR>
<FONT >To by siΩ granit poczu│ na wyjrzeniu,</FONT><BR>
<P><FONT >Naypierwey tu dla PEREGRYNANT╙W k│adΩ TabellΩ, z kt≤rey mieµ mog╣ Informacy╣ y Instrukcy╣ s│u┐╣c╣ do Peregrynacyi.. 1mo. PEREGRYNANT tΩ powinien mieµ intency╣, aby iako Pszcz≤│ka, z Pa±stw, Kr≤lestw, XiΩstw, Prowincyi, Miast, iako z kwiat≤w, cn≤t, nauk y piΩknych manier s│odycz zebra│. »eby, m≤wiΩ, od Francuskich Lilii kandoru, z Sorbony tameczney </FONT><I><FONT >sorbeat</FONT></I><FONT > (ch│on╣│) naukΩ, od Florencyi nabra│ odoru Cn≤t, z Bononii </FONT><I><FONT >bonitatem</FONT></I><FONT > (dobroci), z Genui </FONT><I><FONT >ingenuos mores</FONT></I><FONT > (szlachetnych obyczaj≤w), a nie wici≤w. Nie ma siΩ uczyµ od Grek≤w k│amstwa, od Lygur≤w </FONT><I><FONT >vanitatem</FONT></I><FONT > (pr≤┐no£ci), od Hiszpan≤w zbytniey grandecy. </FONT><I><FONT >Lutetiae</FONT></I><FONT >, toiest Pary┐, </FONT><I><FONT >a luto</FONT></I><FONT > (od b│ota) nazwane, nie mai╣ poczciwo£ci twoiey </FONT><I><FONT >inspergere maculam</FONT></I><FONT > (zachlapaµ). Nie powiniene£ z Kapui z Annibalem </FONT><I><FONT >capere </FONT></I><FONT >(przejmowaµ) rospustnego ┐ycia </FONT><I><FONT >scandalum</FONT></I><FONT >. Dopiero┐ od Turk≤w nie naucz siΩ </FONT><I><FONT >Polygamiam</FONT></I><FONT >, toiest wielo┐e±stwa, ani Sodomii, od Grek≤w Schismy, y od Heretyk≤w zaraƒliwych nauk; od Machiawel≤w powierzchownego, uk│adnego ┐ycia, a w sercu niezbo┐nego. A ┐e we wszystkich Narodac</FONT><FONT >h </FONT><I><FONT >nemo sine naevo</FONT></I><FONT > (nikt bez przywary): zt╣d, m≤wi╣, Germani </FONT><I><FONT >bibaces</FONT></I><FONT > (opoje), </FONT><I><FONT >Galli Leves</FONT></I><FONT > (p│osi), </FONT><I><FONT >Hispani Lenti & Grandes</FONT></I><FONT > (powolni i dostojni), Poloni Jactatores (fanfarony), </FONT><I><FONT >Anglici superstitiosi</FONT></I><FONT > (przes╣dni), </FONT><I><FONT >Hungari pessimi</FONT></I><FONT > (WΩgrzy najgorsi), na te ich </FONT><I><FONT >Vitia</FONT></I><FONT > (wady) nie obracay oka, ale na </FONT><I><FONT >Zelum</FONT></I><FONT > (gorliwo£µ) w Religii prawdziwey, na Rz╣dy </FONT><I><FONT >Reipublicae</FONT></I><FONT >, na sprawiedliwo£µ, MΩstwo, industry╣, inwency╣; b╣dƒ stoocznym Argusem; </FONT><I><FONT >magna admirare</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >honesta imitare</FONT></I><FONT > (rzeczy wielkie podziwiaj, szlachetne na£laduj). B╣dƒ Dunaiem rzek╣, w kt≤r╣by wiele ƒrz≤de│, potok≤w, rzek wpada│o </FONT><I><FONT >Virtutum</FONT></I><FONT > (cn≤t), a nie kloaki szpetnego ┐ycia y manier. Wiek≤w naszych </FONT><I><FONT >erexit Politicam ex Barbara</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Monarchiam</FONT></I><FONT > Rossyisk╣ (przebudowa│ barbarzy±sk╣ monarchiΩ na o£wiecon╣) Piotr Alexiewicz Imperator z ciekawey lustracyi cudzych krai≤w. Dawniey Jan Zamoyski, Kanclerz Polski, w cudzych kraiach </FONT><I><FONT >Studiosus Peregrinans</FONT></I><FONT > (bystry podr≤┐nik), dla Polak≤w w fundowaniu Trybuna│u y innych Politycznych maxym Doktor i Lektor chwalebny, czego siΩ w postronnym nauczy│, tego swemu kommunikowa│ Narodowi Polskiemu. Nie tabaki Hiszpa±skiey iako teraz, nie Dryakwi Weneckiey, nie Brzytew Francuskich; nie Zegark≤w Londy±skich, nie Manufaktur Norimberskich, nie Tutiunu y Cybuch≤w Tureckich, ale piΩknych manier, rz╣d≤w Dobra pospolitego, nawozili do Oyczyzny dawni Peregrynanci. </FONT><I><FONT >Apolonius</FONT></I><FONT > Filozof zlustrowa│ Pers≤w, Scyt≤w, Indy╣, Babyloni╣, a w tych wszystkich, lub[o] grubych kraiach: </FONT><I><FONT >Invenit ille Vir ubique - quid disceret & semper se melior fieret</FONT></I><FONT > (Ten m╣┐ wszΩdzie znalaz│ co£ do nauki i do stania siΩ lepszym), m≤wi î. Hieronim. Nie wielk╣ dali pochwa│Ω Wielkiemu Alexandrowi Poddani, widz╣c w nim </FONT><I><FONT >vitia</FONT></I><FONT > od Pers≤w przeiΩte: </FONT><I><FONT >Persarum te mores & disciplina delectant, Patrios mores exosus es</FONT></I><FONT > (Mi│e ci obyczaje i ┐ycie Pers≤w, ojczyste nienawistne).</FONT>
<P><FONT >2do. Kto nie chce z Oyczyzny swoiey wyiechaµ cio│kiem, a powr≤ciµ wo│kiem, te dalsze ma obserwowaµ </FONT><I><FONT >Regulas</FONT></I><FONT >. Z </FONT><FONT >Oyczyzny </FONT><I><FONT >movens gressu</FONT></I><FONT > (wyruszaj╣c), weƒ Paszport Kr≤la, Xi╣┐Ωcia, przytym Benedykcy╣; Spowiedzi╣ y Kommuni╣ preparuy siΩ, prosz╣c BOGA: </FONT><I><FONT >Dirige gressus meos in beneplacito tuo</FONT></I><FONT > (kieruj moimi krokami wg upodobania Twojego). Weƒ za PrzewodniczkΩ MatkΩ Nay£wiΩtsz╣ id╣c╣ do Egyptu; î. Rafa│a, î. Anio│a Str≤┐a, îî. Trzech Kr≤l≤w, î. Expedita za Patron≤w. TΩ wzi╣wszy armaturΩ, z ochot╣ wyie┐d┐ay do cudzych Krai≤w wed│ug perswazyi Kassyodora m≤wi╣cego: </FONT><I><FONT >Interdum expedit Patriam negligere, ut Sapientiam possit quis acquirere</FONT></I><FONT > (Od czasu do czasu warto poniechaµ ojczyzny, aby nabyµ jakiej m╣dro£ci).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >- Gdy┐e£ WM. spomnia│ - rzek│ tu pan Kostka - te, kt≤rzy za sukni╣ a kosztowniejszym ubiorem chodz╣ zwyczajem onego lewka pana PΩpowskiego, proszΩ, powiedz nam WM., jako sie dworzanin ubieraµ ma a kt≤ry ubi≤r jemu jest najprzystojniejszy. Owa oko│o wszelakiego ochΩdostwa daj nam WM. swojΩ naukΩ, bo dzi£ u nas tak wiele jest stroj≤w, i┐ im liczby nie masz: to po w│osku to po iszpa±sku, po brunszwisku, po usarsku dwojako: staro i nowo, po kozacku, po tatarsku, po turecku drudzy; i drugie stroje s╣, kt≤rych ja nie znam zaprawdΩ. WiΩc jedni gol╣ brody a z w╣sy chodz╣, drudzy strzyg╣ brody po czesku, trzeci przystrzygaj╣ po iszpa±sku. I oko│o w╣sa za£ jest r≤zno£µ, bo go drudzy na d≤│ g│aszcz╣, a drudzy wzg≤rΩ je┐╣. Je£li za£ kto nic brody nie ustrzyga i do tego najduj╣ winΩ: we zbroi - powiedaj╣ - barzo z ni╣ ƒle. Rad bym ja wdy wiedzia│, co tu najlepszego.</FONT>
<P><FONT >Odpowiedzia│ pan Myszkowski: - ZaprawdΩ trudno oko│o tego daµ pewn╣ naukΩ. Podobno by nieƒle, aby dworzanin z wiΩcej ludƒmi przestawa│, ale i┐ tych stroj≤w, jako to sami widzimy, jest tak wiele, ┐e nie wiedzieµ, jakiego stroju wiΩcej, zw│aszcza ┐e£my my Polacy do cudzoziemskich ubior≤w zbytnie chciwi, ja mnimam, i┐ ka┐demu wolno nosiµ sie, jako raczy, gdy┐ tego prawo pospolite pohamowaµ nie chce. Lecz ja nie wiem, ku dobremuli to, czy ku z│emu, i┐ my Polacy nie mamy swego w│asnego ubioru, acz podobno musia│ byµ pirwej, ale nam omierz│, jako£my sie nowinek chycili. Ot≤┐ chocia sie ochopnie nam teraz sprosne widz╣, jednak pachn╣ on╣ przystojn╣ a £wiΩt╣ polsk╣ swobod╣, kt≤ra by│a ze zdrowiem Rzeczypospolitej, jako dzisiejsze nowe stroje s╣ £wietne zuchwalstwem rozpustnym, kt≤re jest ze z│ym a uchowaj Bo┐e, aby nie z przysz│╣ niewol╣ polsk╣. Mamy w historyjach, kiedy Darius rok przedtym ni┐ potkΩ mia│ z wielkim Aleksandrem, kr≤lem macedo±skim, szablΩ swojΩ persyja±sk╣ da│ oprawiµ po macedo±sku, ksiΩ┐a jego, poga±scy wieszczkowie, tak to wyk│adali, i┐ na jakiego narodu ksta│t a str≤j da│ przerobiµ swojΩ szablΩ, ten nar≤d mia│ Persom rozkazowaµ. Takie┐ i WΩgrzy, gdy sie tureckich stroj≤w jΩli, zginΩli. I w Polszcze u nas ta rozliczno£µ stroj≤w wie to B≤g, je£li co dobrego przyniesie. A mieli-li by wszyscy ci PolskΩ szarpaµ, kt≤rych stroj≤w u┐ywamy, nie wiem, jako by jej co zosta│o. Przeto Pana Boga trzeba prosiµ, aby jako r≤zne stroje, tak te┐ i dziwne dumy w ludziech naszych usta│y.</FONT>
<P><FONT >Wracaj╣c sie tedy zasiΩ do rzeczy, tak powiedam oko│o stroju, aby dworzanin nic sie wdy od zwyczaju nie odstrzela│ ani inaczej chodzi│, ni┐ jest jego zawo│anie. Je£li usarzem bΩdzie, aby owych przywiΩtszym tak ko│nierz≤w jako ostr≤g (chocia tam w tym nie wiem jaki£ po┐ytek najduj╣) zaniecha│, bo mo┐e byµ ksta│towny usarz bez nazbyt. Takie┐ te┐ kto sie we w│oszczyznie kocha, niechaj zbytnie kr≤tk╣ sukienkΩ, sajan przed sob╣ nie zawarty, zarzuci, a imie sie co najuczciwiej i najstateczniej chodziµ - jako┐ to tak usarzowi, jako i W│ochowi przystoi. îwietno bywa│o pirwej, teraz nie wiem, czemu czer± sie zagΩ£ci│a; dobrze by, aby i ta czer±, ┐a│obna ma£µ, znak p│aczu, zginΩ│a; zw│aszcza ku potrzebie - tam weso│a a £wietna barwa tak na zbroi, jako pod tarcz╣ barziej przystoi. Takie┐ te┐ w turnieju, w gonitwie, w maszkarach - £wietne a dobrze z│╣czone barwy maj╣ w sobie gracyj╣ i przynosz╣ przed oczy ludzkie co£ ┐ywego a weso│ego. Ale okrom tego czasu nie zda mi sie, aby dworzanin mia│ sie pstrzyµ zbytnie, bo jakom pirwej powiedzia│, przystoi mu barziej statek, i ludzie wiΩc pospolicie z tych zwirzchnich rzeczy s╣dz╣ o tym, co jest wn╣trz; i na toµ owo u nas rzeczono: </FONT><I><FONT >Jako cie widz╣, tako cie pisz╣</FONT></I><FONT >, abo jako te┐ owo m≤wi╣: </FONT><I><FONT >Szalony str≤j, szalona g│owa</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Powiedzia│ na to pan Wapowski: - Mnie sie to widzi ma│o potrzebna mieµ na to oko, bo kiedy dworzanin w czym inym bΩdzie osobny, ubi≤r mu nic nie przyda ani ujmie.</FONT>
<P><FONT >Odpowiedzia│ pan Myszkowski: - PrawdΩ WM. m≤wisz, ale wdy kiedyby kto sobie ze czterzech abo z pi╣ci barw po spo│u da│ sukniΩ uczyniµ, a je£li jeszcze k temu i czapkΩ i przyszed│by tu miedzy nas, prawda, ┐eby ka┐dy z nas sobie pomy£li│: co to za g╣ska? A tak trzeba tak na to, jako na ka┐d╣ in╣ rzecz mieµ bystre oko, aby cz│owiek uwa┐y│ pirwej u siebie, bΩdzieli sie to podoba│o ludziom, albo nie, co pocz╣µ ma. Ale to najpotrzebniejsza w ubierze, aby dworzanin by│ ochΩdo┐ny a snazny; wszako┐ aby nie by│o bia│ejg│owy ochΩdostwo, ale mΩ┐czyƒ±skie, a k temu, aby nie w jednej rzeczy by│ tylko ochΩdo┐ny, a w drugiej nic, ale we wszytkim jednako. Bo najdzie drugiego, kt≤ry wygoliwszy a wysmukn╣wszy sobie czuprynΩ, ju┐ zaniedba i zapomni wszytkiego inego. Drugi zasiΩ, kiedy sobie uczesze brodΩ, zda sie sobie barzo strojny, a drugi maj╣c botki g│adko na nodze, nie dba ni ocz wiΩcej. S╣ te┐ ci, kt≤rzy sie jedno o g│owΩ staraj╣, aby bieretek by│ z ferety, z piΩkn╣ zapon╣ i z piorki barw rozmaitych. WiΩc to, w czym s╣ takowi ochΩdo┐ni, zda sie nie ich, ale po┐yczane, a ono wszytko ine, co ledajako na nich le┐y, to dopiero widzi sie byµ ich w│asne. Ot≤┐ sie tego g│upstwa dworzanin nasz nie dopu£ci, ale za jakiego sie bΩdzie chcia│ udaµ, takiego stroju trzymaµ sie bΩdzie, aby i ci, kt≤rzy go nie znaj╣, z ubioru jego wnet na pirwszym weƒrzeniu mieli go za takiego, za jakiego sie mieµ sam chce, chocia┐by jeszcze nic ani skutkiem, ani mow╣ nie pocz╣│ sobie.</FONT>
<P><FONT >- Zda mi sie, ┐e nie przystoi - rzek│ zasiΩ pan Wapowski - i nie czyni tego ┐aden, kto ma baczenie, aby z ubioru mia│ sΩdziµ, a nie z spraw abo z mowy, co sie w cz│owieka wlewa, bo by sie ka┐dy na tym barzo omyli│ i nie darmo jest ona przepowie£µ: </FONT><I><FONT >Nie ka┐dy pan, co w b│awacie</FONT></I><FONT >.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT ><h2>KAZANIE CZWARTE</h2></FONT>
<P><B><FONT >O trzeciej chorobie Rzeczypospolitej, kt≤ra jest naruszenie religiej katolickiej przez zarazΩ heretyck╣</FONT></B>
<P>
<P><I><FONT >BΩdziecie mi kr≤lestwem kap│a±skim i £wiΩtym ludem.</FONT></I>
<P><FONT >Exod. 19 [6]</FONT>
<P>
<P><FONT ><h3>Jakie kr≤lestwo uczyni│ Pan B≤g z ludu wyzwolonego.</h3></FONT>
<P><FONT >Gdy Pan B≤g wywi≤d│ lud sw≤j z Egiptu i niewolej onej ciΩ┐kiej na wolno£µ (a by│o po sze£µkroµ sto tysiΩcy ludzi do boju, okrom niewiast i dzieci do lat 20), uczyniµ sobie z nich chcia│ kr≤lestwo i Rzeczpospolit╣, porz╣dkiem, urzΩdem i prawy dobrze osadzone i postanowione. I m≤wi│ tak do nich przez Moj┐esza: ôWidzieli£cie, com uczyni│ Egipcyjanom, a jakom wa£ nosi│ na skrzyd│ach orlich i sobiem was przyw│aszczy│. Je£li tedy s│uchaµ g│osu mego i przestrzegaµ przymierza abo umowy mojej z wami bΩdziecie, ja was za swoje dziedzictwo nad ine narody mieµ bΩdΩ. Bo moja jest wszytka ziemia. I staniecie mi siΩ kr≤lestwem kap│a±skim i ludem £wiΩtymö. Exod. 19 (4-6).</FONT>
<P><FONT ><h3>Jaka jest prawa wolno£µ.</h3></FONT>
<P><FONT >Z kt≤rych s│≤w pokazuje siΩ naprz≤d, i┐ wolno£µ prawa jest nie tylo tyranom, jaki by│ Farao, nie s│u┐yµ, a od ich uci£nienia wolnym byµ, ale te┐ w jednym siΩ kr≤lestwie i Rzeczyposp[olitej] i pod jednym panem osadziwszy, prawom i porz╣dkom onego kr≤lestwa s│u┐yµ i podlegaµ. Wyj╣│ je Pan B≤g z niewolej tyra±skiej, ale je pod swe prawa £wiΩte i sprawiedliwe i s│u┐bΩ swojΩ zniewoli│. A taka niewola jest prawdziw╣ wolno£ci╣, gdy s│u┐ym temu, kt≤ry przyrodzonym panem naszym jest; kt≤ry s│u┐bΩ dobrze p│aci; kt≤rego s│u┐ba wdziΩczna i samym jest kr≤lowanim.</FONT>
<P><FONT >Daje siΩ te┐ w tych s│owach Pa±skich znaµ, i┐ kr≤lestwa onego i Rzeczypospo[litej] £wieckiej fundamentem chcia│ P[an] B≤g mieµ religi╣ abo kap│a±stwo, gdy je tak ochrzci│ i nazwa│, i┐ gdyby kto spyta│: jako to kr≤lestwo zowi╣? Odpowiedzieµ by ka┐dy m≤g│: kap│a±skie. Bo na religiej, kt≤rej kap│ani nauczaj╣, i na znajomo£ci prawego Boga, i s│u┐bie jego osadzone jest, i tak siΩ z nim spaja i ┐eni, jako fundament z budowanim, kt≤re na nim polega i bez kt≤rego upada. I dlatego pierwszego onej Rzeczypospo[litej] £wieckiej da│ urzΩdnika Moj┐esza, kt≤ry by│ kap│anem, jako Psalm m≤wi:</FONT>
<P><FONT ><h3>Kap│an pierwszy urzΩdnik w kr≤lestwie.</h3></FONT>
<P><FONT >Psal. 98 [6].</FONT>
<P><FONT >ôMoj┐esz i Aaron miΩdzy kap│any jegoö. I zaraz by│ i kr≤lem abo nawy┐szym panem, aby ich pierwej religiej, to jest wiadomo£ci prawego Boga i s│u┐by jemu powinnej, a potem spraw Rzeczypospo[litej] domowych oko│o pokoju i wojen nauczy│.</FONT>
<P><FONT ><h3>Prawa pierwsze o religiej. Tablica pierwsza zakonu Bo┐ego o religiej.</h3></FONT>
<P><FONT >Przeto┐ gdy Pan B≤g prawa onej Rzeczyposp[olitej] dawa│ i pisa│, na dwu je tablicach sumowa│. Pierwsz╣ tablicΩ pismem o religiej abo s│u┐bie Bo┐ej, a drug╣ o Rzeczyposp[olitej] nape│ni│. Bo pierwsza i wt≤ra, i trzecia ustawa to ma, aby£my jednego samego Pana Boga mieli, nigdy do innego i do wiar inych nie przystaj╣c, ani siΩ odmieniaj╣c, a ┐ebychmy go czciµ umieli, a na s│u┐bie siΩ jego czas≤w swoich, w £wiΩta zw│aszcza, przy kap│a±skich ofiarach i nauce zabawiali. Na czym jest wszytka religia i urz╣d kap│a±ski.</FONT>
<P><FONT ><h3>Wt≤ra o Rzeczyposp[litej].</h3></FONT>
<P><FONT >Druga za£ tablica o Rzeczypospolitej prawa ma, kt≤rej pok≤j i dobre na tym nale┐y, aby urzΩdy i starszy naszy ojcowie czci╣ i pos│usze±stwem wszelakim uszanowani byli, a jeden drugiemu szkody w s╣siedztwie nie czyni│, ale mu sp≤lnej i szczerej mi│o£ci dochowywa│. ôNie zabijaj, nie cudzo│≤┐, nie kradnij, nie po┐╣dajö - wszytko to do pokoju Rzeczypospolitej s│u┐y.</FONT>
<P><FONT ><h3>Z│╣czone kap│a±stwo z kr≤lestwem.</h3></FONT>
<P><FONT >A gdy Moj┐esz ten urz╣d kap│a±ski i kr≤lewski abo £wiecki spuszczaµ i przez £mierµ z niego ustΩpowaµ mia│, patrzmy, jako kap│a±stwo z £wieck╣ zwierzchno£ci╣ z│╣czy│ i prawie o┐eni│. Gdy mu P[an] B≤g dzie± £mierci jego naznaczy│, prosi│ Pana Boga m≤wi╣c: ôOpatrz, Panie, tΩ wielko£µ ludu cz│owiekiem, kt≤ry by m≤g│ przed nim chodziµ i wychodziµ, a wprowadzaµ je i wyprowadzaµ, aby lud bo┐y nie by│ jako owca bez pasterzaö. Num. 27 [16-17]. Kaza│ mu Pan B≤g wzi╣µ Jozuego i postawiµ przed kap│anem Eleazarem, synem Aaronowym, kt≤ry ju┐ by│ umar│. I przed ludem wszytkim naucza│ go jako siΩ sprawowaµ mia│; i urz╣d mu spu£ci│ rozkazuj╣c wszem ludziom, aby go s│uchali. I przyda│, aby zaw┐dy, gdy co mia│ poczynaµ, radzi│ siΩ Pana Boga przez kap│ana Eleazara, a na jego s│owo wychodzi│ i wchodzi│ on sam i lud wszytek.</FONT>
<P><FONT >Obaczmy, jako Jozue, kr≤l on nad ludem prze│o┐ony, bez kap│ana urzΩdu nie bierze. Kap│ana mu dano, aby go s│ucha│ w tym, co mu od Pana Boga powiadaµ mia│. I napisa│ o tym prawo Moj┐esz: ôaby kr≤l, skoro stolicΩ swojΩ zasiΩdzie, zakonu Bo┐ego ksiΩgi bra│ od kap│an≤w i czyta│ je, i uczy│ siΩ baµ P[ana] Boga i stzec ceremonij jegoö. Deut. 17 [18-19].</FONT>
<P><FONT ><h3>Rozum przyrodzony kr≤lestwa i Rzeczyp[osplite] bez kap│a±stwa nie osadza.</h3></FONT>
<P><FONT >Widzimy tedy jako religia i kap│a±stwo fundamentem jest kr≤lestw u ludzi Boga prawego. Co i sam rozum przyrodzony pokazuje. Bo kr≤lestwa i Rzeczyposp[olite] bez Boskiej pomocy fundowaµ siΩ i staµ, i obrony mieµ nie mog╣. Przychodz╣ na nie takie przypadki i trudno£ci, z kt≤rych ┐adn╣ moc╣ i rad╣ wyni£µ nie mog╣, a┐ za pomoc╣ nawy┐szego kr≤la i Boga, kt≤ry wszystko mo┐e.</FONT>
<P><FONT ><h3>Poganie pierwsze prawa o religiej stawili.</h3></FONT>
<P><FONT >Ausonius.</FONT>
<P><FONT >Dlatego┐ i poganie, funduj╣c swoje kr≤lestwa, pierwsze prawa o religiej i s│u┐bie Bo┐ej stawili. Bo wiadoma rzecz jest, i┐ one na dwana£cie tablicach prawa rzymskie na trzy czΩ£ci rozdzielone by│y. Pierwsza o religiej, druga o pospolitych, trzecia o pojedynkowych rzeczach. Bo nalepsze jest rz╣dzenie i szczΩ£liwe ludu tego sprawowanie, kt≤ry siΩ bojaƒni╣ Bo┐╣ zaprawi│. A dla tego, kt≤ry wszytko wie i widzi, i ukaraµ mo┐e, ƒle czyniµ nie chce, a urzΩdom jako ziemskim bogom, od Boga niebieskiego danym, powolno£µ oddaje. I chcieli zaw┐dy mΩdrcy i starszy poga±scy, kt≤rzy ludziom prawa pisali i stasili, za to siΩ udawaµ, i┐ od bog≤w one prawa mieli, aby lud bojaƒni╣ Bo┐╣ do pe│nienia ustaw onych przywodzili. Poga±scy zakonodawcy od bog≤w prawa swoje byµ mienili. Tak czyni│ u Rzymian Numma i u Grek≤w Likurgus, i u Turk≤w Mahomet, choµ zmy£laj╣c i zwodz╣c. A czego oni fa│szem wspieraµ chcieli, to lud Bo┐y prawd╣ dowodn╣ ukaza│, i┐ od samego Boga prawa mia│ i kap│any, i religi╣, wedle kt≤rej siΩ kr≤lowie z ludem swoim sprawowaµ winni byli.</FONT>
<P><FONT >A gdy Moj┐esz one 70 mΩ┐≤w na urzΩdy stanowi│, pierwej im do ko£cio│a kaza│, gdzie ducha m╣dro£ci brali i urz╣d sw≤j £wiecki od prorokowania z nauki kap│a±skiej poczynali. To jest pierwej siΩ nauczyli od kap│an≤w Pana Boga chwaliµ i jego moc, i pa±stwo nad sob╣ znaµ, i prawa Bo┐e umieµ, to┐ dopiero ludƒmi rz╣dziµ.</FONT>
<P><FONT >Co siΩ i na Saulu pokaza│o. Skoro by│ na kr≤lestwo od Samuela pomazany, ducha kap│a±skiego wzi╣│ i pierwej prorokowaµ miΩdzy kap│any pocz╣│, tak i┐ siΩ lud dziwowa│, m≤wi╣c: ôizali i Saul miΩdzy proroki?ö Pierwej niƒli rz╣dy £wieckie zacz╣│, niejako siΩ kap│anem sta│ i prorokowaµ siΩ, to jest s│u┐yµ Panu Bogu i chwaliµ go, w bojaƒ± siΩ jego zaprawuj╣c, nauczy│.</FONT>
<P><FONT ><h3>Dawid od proroctwa i s│u┐by Bo┐ej kr≤lestwo zacz╣│.</h3></FONT>
<P><FONT >Tak i Dawid od proroctwa takiego kr≤lestwo swoje pocz╣│. Skoro go na pa±stwo wsadzono, uczyni│ sejm i prosi│ poddanych, aby mu s│u┐by Bo┐ej pomogli, ┐eby ona Arka Boska uczciwsze miejsce i cze£µ wiΩtsz╣ niƒli pierwej mia│a. I tam miΩdzy kap│any i w ubierze ich Pana Boga chwal╣c dziwnie siΩ Panu Bogu, od kt≤rego kr≤lestwo mia│, i kap│anom jego poni┐y│, i skacz╣c przed Ark╣, owoce religiej i nabo┐e±stwa swego ku Bogu pokazowa│.</FONT>
<P><FONT ><h3>Kr≤lowie pobo┐ni o religi╣ nawiΩtsze staranie mieli.</h3></FONT>
<P><FONT >I Salomon pocz╣tki kr≤lowania swego budowanim ko£cio│a i zbieranim na± materyi po£wiΩci│. I Jozafat, i Ezechijasz, i Jozyjasz, i Joas pierwsze oko na religi╣ mieli, z kap│any siΩ zmawiaj╣c, i od nich naukΩ bior╣c, z religi╣ siΩ i s│u┐b╣ Bo┐╣ spajali, i onΩ od b│Ωd≤w i ba│wochwalstwa z kap│anmi przeczy£ciali.</FONT>
<P><FONT ><h3>W ko£ciele nowym pierwsi kap│ani i biskupi urz╣d kr≤lewski odprawowali.</h3></FONT>
<P><FONT >A w owym zakonie przez trzysta lat sama religia kr≤lestwo Bo┐e i Ko£ci≤│ jego sprawowaa, to jest sami kap│ani i biskupi rz╣dzili; i duchowne ludu Bo┐ego, i £wieckie potrzeby odprawuj╣c. Bo nie maj╣c jeszcze kr≤l≤w chrze£cija±skich, sami s╣dy £wieckie odprawowali i sami karali, i do urzΩd≤w poga±skich, jako Aposto│ nauczy│, o sprawiedliwo£µ chodziµ zakazowali. 1. Cor. 11 [6,1]. I byli biskupi, jako Moj┐esz na przodku, i kap│anmi, i kr≤lmi, religi╣ z kr≤lestwem z│╣czaj╣c. 1. Petr. 2 [9]. I przeto┐ one chrze£cijany Piotr £. nazwa│ kap│a±stwem kr≤lewskim na wz≤r Ko£cio│a starego, kt≤ry jest nazwany kr≤lestwem kap│a±skim. Z tak╣ r≤┐no£ci╣: tam by│o kr≤lestwo, ale kap│a±skie, a u nas kap│a±stwo, ale kr≤lewskie. Czym r≤┐ne kap│a±stwo kr≤lewskie, a kr≤lestwo kap│a±skie. </FONT>
<P><FONT >Tam kr≤l rz╣dzi│, ale z kap│anem, a tu kap│an rz╣dzi│, ale z kr≤lem i przez kr≤la. Oba miecze dane Piotrowi: jednym sam w│adnie, to jest duchownym, drugim przez kr≤le i pany, jako Bernat £. napisa│. A to dlatego, i┐ nowy zakon wiΩcej ma duchowie±stwa, i na religiej g│Ωbiej siΩ funduje, niƒli on stary, i gorΩtsz╣ ma s│u┐bΩ Bo┐╣. </FONT><I><FONT >De consider</FONT></I><FONT >. Bo Ko£ci≤│ nowy i kr≤lestwo j</FONT><FONT >ego lepiej i ja£niej zna Pana Boga swego, i lepiej siΩ go boi bojaƒni╣ synowsk╣, i wiΩtsz╣ ma z przyk│ad≤w Syna Bo┐ego wzgardΩ rzeczy tych widomych, i wiΩtsze do duchownych skarb≤w i kochania siΩ w nich pobra│ przywileje. Przeto┐ duchowny urz╣d pierwszy w nim jest niƒli kr≤lewski.</FONT>
<P><FONT ><h3>W zakonie nowym pierwsze kap│a±stwo niƒli kr≤lestwo.</h3></FONT>
<P><FONT >Dletego┐ gdy siΩ w nowym zakonie kr≤lestwa £wieckiego zabawy z biskup≤w znosi│y, a na £wieckie siΩ pany, pocz╣wszy od Konstantyna Wielkiego, wk│ada│y, nic sobie wysokiego nad kap│any kr≤lowie nie brali, ale jako synowie duchowni ojcom swoim kap│anom siΩ uni┐yli i jako pos│a±ce od Boga czcili. Kr≤lowie do kap│an≤w i praw ko£cielnych przystali, nie kap│ani do nich. Bo nie kap│ani do kr≤l≤w £wieckich, ale kr≤lowie do kap│an≤w i do rz╣du, i Rzeczyposp[olitej] chrze£cija±skiej, i do praw ich przystawali. Isa. 11 [6].</FONT>
<P><FONT ><h3>Wilcy do baran≤w i owiec przystali.</h3></FONT>
<P><FONT >I i£ci│o siΩ proroctwo Izajasza, i┐ ôwilcy do baran≤w, lwi do owiec, lampartowie do ciel╣tek przystawali i z nimi mieszkaµ chcieli, i ma│ej siΩ dziecinie poganiaµ i rz╣dziµ dopu£ciliö. To jest, oni kr≤lowie i cesarze, i monarchowie wszytkiego £wiata, kt≤rzy jako okrutni lwi i wilcy, i lampartowie owce Chrystusowe przez trzysta lat rozdzierali i po┐erali, potem z│o┐ywszy jad i moc, i okrucie±stwo swoje do tych owieczek, kt≤re zabijali, cisnΩli siΩ i wpraszali, i rz╣dziµ siΩ onym £wiΩtym a ubogim, jako ma│ym dziecinom, biskupom i kap│anom dopuszczali.</FONT>
<P><FONT ><h3>Konstantyn cesarstwo £wiata wszytkiego na religiej osadzi│.</h3></FONT>
<P><FONT >Co siΩ naprz≤d na Konstantynie Wielkim pokaza│o, kt≤ry swoje pa±stwo i cesarstwo ono wszytkiego £wiata na religiej chrze£cija±skiej osadzi│. Znaj╣c tego Boga, od kt≤rego pa±stwo mia│, wielce czci│ kap│any jego i na s│u┐bΩ religiej i rozmno┐enie wiary Chrystusowej moc i dostatek sw≤j obr≤ci│. Bo pu£ci│ wyroki swoje jΩzykiem │aci±skim po wszytkim £wiecie, aby</FONT>
<P><FONT ><h3>Eusebius Ilist. Eccl. </FONT>
<P><FONT >a. 1.1. De Episc. iudic. C. Theod.</h3></FONT>
<P><FONT >chrze£cijanom wolno by│o wszΩdzie ko£cio│y budowaµ i wolno zakon Bo┐y i Ewangelij╣ rozsiewaµ, i ka┐demu do niej przystΩpowaµ. Biskupy tak uczci│, i┐ siΩ nigdy w ich s╣dy wdawaµ nie chcia│. I owszem, s╣dziµ im i rzeczy £wieckie i od swoich wszystkich sΩdzi≤w i urzΩdnik≤w do nich apelowaµ dopu£ci│, egzekucyj╣ ich dekret≤w czyniµ rozkazuj╣c.</FONT>
<P><FONT ><h3>Contra Parme. 11[b.]1.</h3></FONT>
<P><FONT >Donatysty heretyki, gdy do s╣du ko£cielnego do niego apelowali, tak zgromi│ jako Optatus napisa│: ôO jadowite szale±stwo i £mia│o£µ, jakoby w rzeczach poga±skich tak £mieli apelacyj╣ wk│adaµ?ö</FONT>
<P><FONT ><h3>Jako Rzymianie poganie swego nawy┐szego biskupa czcili.</h3></FONT>
<P><FONT >A i┐ siΩ by│ Konstantyn u poga±stwa nauczy│, jako nawy┐szego biskupa bog≤w swoich fa│szywych Rzymianie poga±scy czcili, nie chcia│ siΩ w tym poga±stwu daµ uprzedziµ, aby nawy┐szego biskupa prawego Boga chrze£cija±skiego lepiej i znaczniej uczciµ nie mia│. U Rzymian tak╣ moc mia│ nawy┐szy biskup bog≤w onych fa│szywych, i┐ m≤g│ wzglΩdem religiej sejmowe ich dekreta podnosiµ i moc im braµ, i wojny</FONT>
<P><FONT ><h3>Cic. de natura deor. lib. 2 et de legibus lib. 2.</FONT>
<P><FONT >Cesarze chrze£cija±scy czemu siΩ pisali Pontifices.</h3></FONT>
<P><FONT >┐adnej bez jego przyzwolenia zacz╣µ nie mo┐ono. I dlatego i ten Konstantyn, ju┐ bΩd╣c chrze£cijaninem, dla senatu, w kt≤rym by│o jeszcze wiele pogan, i inni po nim a┐ do Gracyjana, chc╣c tΩ moc na poga±stwo przy sobie mieµ, nawy┐szych biskup≤w poga±skich tytu│ nosili. Przeto┐ na Sylwestra Konstantyn, jako nawy┐szego prawego Boga biskupa, wielkie czci w│o┐y│. Bo mu pa│acu swego latera±skiego ust╣pi│, a potem i Rzymu, i imiony wielkimi stolicΩ onΩ nada│, tak jako wszytkiego pa±stwa swego podporΩ.</FONT>
<P><FONT ><h3>Cze£µ biskup≤w jako wielka by│a.</h3></FONT>
<P><FONT >I potem w takiej czci u niego i u syn≤w jego, i u innych chrze£cija±skich cesarz≤w biskupi byli, jaka siΩ z powie£ci jednego pisarza ko£cielnego pokazuje. Tak pisze o Leoncyjusie biskupie w Trypolis w Lidyjej ôGdy Eusebia cesarzowa, hardo£ci╣ £wieck╣ wynios│a, pos│a│a, aby do niej Leoncyjus biskup przyszed│, on jej tak wskaza│.</FONT>
<P><FONT ><h3>Suldas ex Eustorgio Bar. tom. 3.</FONT>
<P><FONT >Je£li chcesz, abych do</h3></FONT>
<P><FONT >Cesarzowej hardo£µ od biskupa poni┐ona.</FONT>
<P><FONT >ciebie przyszed│, zachowaj┐e powinn╣ biskupom uczciwo£µ. Skoro ja wnidΩ, ty z wysokiego majestatu twego znidƒ i pocze£nie przeciw mnie wynidƒ, i spu£µ g│owΩ pod rΩce moje do brania b│ogos│awie±stwa. Potem ja siΩdΩ, a ty ze wstydem staµ bΩdziesz, a┐ ci siedzieµ rozka┐Ω. Je£li tak uczynisz, przyjdΩ do ciebie, a inaczej nie mo┐esz mi tak wiele daµ, abych ja uczciwo£ci przystojnej biskupiej zaniedba│, a Boski kap│a±ski urz╣d zel┐y│ö. Po tym rozumieµ ka┐dy mo┐e, w jakiej czci u cesarz≤w i kr≤l≤w, na pocz╣tku do wiary £wiΩtej pzystaj╣cych, religia i jej kap│ani byli.</FONT>
<P><FONT ><h3>Cesarska ku biskupom pokora.</h3></FONT>
<P><FONT >Teodozyjus wiΩtszy jako £. Ambro┐ego w Medyjolanie czci│ i jako siΩ jego zwierzchno£ci ko£cielnej ba│, religiej i kap│anom g│owΩ swojΩ i majestat na przyjmowanie danej od nich pokuty uni┐aj╣c, czytaj w ┐ywocie £. Ambro┐ego. Ten skoro na pa±stwo i cesarstwo posadzony od Boga by│, zaraz religiej s│u┐yµ pocz╣│, aby j╣ swoje panowanie wspiera│. Dekreta zaraz wyda│ na aryjany, kt≤rzy byli za Walensa, cesarza aryja±skiego, wszytkie stolice biskupie, katoliki wygnawszy, osiedli: aby wr≤cili to, co ƒle wydarli, a jady swymi psowaµ wiary £wiΩtej i dusz ludzkich przestali.</FONT>
<P><FONT >Honorius, syn jego, pisz╣c do Arkadyjusza brata, kt≤ry w Carogrodzie wschodnie kr≤lestwa sprawowa│ a £wiΩtego biskupa Chryzostoma i inne przy nim, dla jadu i gniewu na± ┐ony swej Eudoksyjej, prze£ladowa│, tak m≤wi: ôPewienem tego, bracie namilszy, i┐ panowanie nasze i upada, i stoi modlitwami kap│a±skimi.</FONT>
<P><FONT ><h3>Kap│a±sk╣ modlitw╣ panowanie stoi abo przeklΩctwem upada. Bar. tom. 4.</h3></FONT>
<P><FONT >To jest, gdy kap│any i religi╣ czcimy, B≤g nasze utwierdza pa±stwo, a gdy je gniewamy i religiej nie s│u┐ymy, B≤g je obala. Patrz, jako ten panowania i kr≤lestwa swego za fundament i zatrzymanie religi╣ ma.</FONT>
<P><FONT >Teodozyjus te┐ mniejszy, syn Arkadyjusza, pisz╣c do biskup≤w o synodzie efeskim, tak m≤wi: ôUsadzenie naszej Rzeczypospolitej naprzedniej siΩ na religiej, kt≤ra ku Bogu jest, wspiera i ma z ni╣ wielkie powinowactwo i towarzystwo, i jedna z drugiej wisi, i jedna z szczΩ£cia</FONT>
<P><FONT ><h3>Fundowania Rzeczypospo[litej] na religiej, o┐enienie z ni╣.</FONT>
<P><FONT >In actis Concil.</FONT>
<P><FONT >Ephesini.</h3></FONT>
<P><FONT >drugiej pomno┐enie bierzeö. Patrz, jako religi╣ kr≤lestwa zna byµ podpor╣ i takie obojga z│╣czenie miΩdzy sob╣, i┐ gdy jednej ƒle siΩ dzieje, druga te┐ ucierpieµ musi; i gdy siΩ jednej szczΩ£ci, druga te┐ przy niej kwitnie.</FONT>
<P><FONT ><h3>Cesarska pokora ku ko£cio│om i o│tarzom.</FONT>
<P><FONT >a. 1. 4. de his, qui confug. ad Ecclesiam. Co. Theod.</h3></FONT>
<P><FONT >Ten┐e cesarz wielk╣ pokorΩ swojΩ ku Panu Bogu, ko£cio│om i o│tarzom jego wy£wiadczy│, gdy prawo daj╣c, aby nikt ani ┐aden urz╣d naszkodliwszego z│o£nika w ko£ciele poimaµ nie £mia│, tak pisze: </FONT>
<P><FONT ><h3>OrΩ┐a do ko£cio│a cesarz nie bra│.</h3></FONT>
<P><FONT >ôMy, kt≤rzy zbroj╣ sprawiedliwego panowania zaw┐dy obtoczeni jeste£my, gdy do ko£cio│a wchodzimy, orΩ┐e przed ko£cio│em zostawujemy i koronΩ, znak kr≤lewskiego majestatu, pokornie zejmujemy, a do £wiΩtego o│tarza tylo na ofiarΩ z podarki przystΩpujemy, kt≤re ofiarowawszy za£ siΩ na miejsce pospolite wracamy i nic sobie z Boskich tajemnic nie przyw│aszczamy.</FONT>
<P><FONT ><h3>Cesarz w ch≤rze ko£cielnym przy o│tarzu nie siada│.</h3></FONT>
<P><FONT >O niewys│owiona pokoro ku Bogu, jako£ by│a sroga nieprzyjacio│om. Ten Teodozyjus, mniejszy nazwany, nie bΩd╣c nigdy na wojnie, ale tylo z siostrami, kt≤re mniski stan w czysto£ci wiod│y, i z on╣ m╣dr╣ panienk╣ Pulcheri╣, starsz╣ miΩdzy nimi, na s│u┐bie Bo┐ej przebywaj╣c, wiΩtsze zwyciΩstwa niƒli kt≤ry nacudowniejszy i nawojenniejszy kr≤l przez swoje hetmany otrzymawa│. Tak religia jego pa±stwo trzyma│a i rozszerza│a.</FONT>
<P><FONT ><h3>Ko£cio│y w Polszcze nie uczczone na sejmikach.</h3></FONT>
<P><FONT >Niech siΩ ukarz╣ ci nieuczciwi i wszeteczni takim przyk│adem, kt≤rzy na sejmiki je┐d┐╣c zbrojno, w ko£cio│ach nie tylo po o│tarzach depc╣, ale te┐ przed o│tarzmi krew rozlewaj╣ i zabijaj╣; i kr≤la w pos│ach jego, i Pana Boga w ko£cio│ach jego l┐╣c. Ten cesarz i broni do ko£cio│a nie ni≤s│, a ci w ko£ciele strzelaj╣ i zabijaj╣, a jeszcze bez karania zostaj╣. O kr≤lestwo niesprawiedliwe, jako tego przyp│acisz! O ziemia, kt≤ra to cierpisz, jako po┐eraµ bΩdziesz obywatele swoje tak niezbo┐ne!</FONT>
<P><FONT ><h3>Kr≤lestwa chrze£cija±skie na religiej katolickiej zbudowane.</h3></FONT>
<P><FONT >Co jedno by│o kr≤lestw chrze£cija±skich, wszytkie siΩ na religiej pobudowa│y i fundowa│y. Bo ka┐dy kr≤l chrze£cija±ski koronΩ swojΩ i miecz, i moc kr≤lewsk╣ od Chrystusa przez kap│ana jego bierze. I nigdy doskona│ym kr≤lem nie jest, p≤ki koronowany od kap│ana nie bywa. W rΩku kap│a±skich profesyj╣ i przysiΩgΩ czyni, i┐ jako s│uga</FONT>
<P><FONT ><h3>Kr≤l≤w chrze£cija±skich o ko£cio│ach staranie.</h3></FONT>
<P><FONT >Chrystus≤w broniµ ko£cio│≤w i kap│an≤w, i praw ko£cielnych winien jest, i temu dosyµ czyniµ siΩ obiecuje. Takie jest po wszytkim chrze£cija±stwie prawo. Karolus Wielki i na tytu│ach swoich pisa│</FONT>
<P><FONT ><h3>Psal. 2 [11].</h3></FONT>
<P><FONT >siΩ: ô</FONT><I><FONT >indignus advocatus Ecclesiae S[anctae] Catholicae</FONT></I><FONT >ö. I s│u┐y│ Chrystusowi wedle Psalmu, wiarΩ £wiΩt╣ jego z kap│any rozszerzaj╣c, na heretyki i nieprzyjaciele prawdy katolickiej prawa daj╣c i od nich ludzkie dusze wybawiaj╣c, ko£cio│y wszΩdzie funduj╣c i nadaj╣c. I z│oto, i £rebro swoje do nich, jako prorokowa│ Izajasz, wnosz╣c.</FONT>
<P><FONT ><h3>Kr≤lowie piastunowie religiej i karmiciele.</h3></FONT>
<P><FONT >Ten┐e Prorok mamkami ko£cielnymi nazywa kr≤le, kt≤rzy religi╣ nowego zakonu piastowaµ i karmiµ, i zdobiµ mieli. S│owa s╣ Pro</FONT>
<P><FONT ><h3>Isa. 59 [60, 9-10].</h3></FONT>
<P><FONT >rockie: ôDo ciebie, nowy Hierozolimie (to jest Ko£ciele Chrystus≤w), przywiodΩ syny twoje z daleka, £rebro ich i z│oto z nimi imieniu Pana Boga twego. I zbuduj╣ synowie postronni mury twoje, i kr≤lowie ich s│u┐yµ ci bΩd╣ö.</FONT>
<P><FONT ><h3>Budownicy nowego Jeruzalem. Cyrillus Hierosoli.</h3></FONT>
<P><FONT >To o nowym Hieruzalem m≤wi. Bo ono stare, gdy budowaµ znowu za chrze£cija±stwa Julian Apostata na wzgardΩ Chrystusowi zaczyna│, ogniem i trzΩsienim ziemie odpΩdzony jest. Ko£ci≤│ Chrystus≤w kr≤le wszytkiego £wiata przyj╣│ za syny i s│ugi Chrystusowe, aby oblubienicy jego, to jest religiej i Ko£cio│owi, s│u┐yli.</FONT>
<P><FONT >To tak┐e kr≤lestwo polskie na tej┐e siΩ religiej £. osnowa│o i ju┐ sze£µset lat blisko stoi, nigdy jej nie odmieniaj╣c. Kr≤lowie naszy tak┐e z o│tarza przez kap│ana moc kr≤lewsk╣ i w│adz╣ za zezwolenim obywatel≤w ziemie tej bierz╣; tak┐e Chrystusowi siΩ s│u┐yµ i Ko£cio│owi jego obron╣ byµ przysiΩgaj╣.</FONT>
<P><FONT >I to czynili do tego czasu pobo┐ni naszy i £wiΩci kr≤lowie. Biskupy £wiΩte jako ojce swoje czcili; ko£cio│y imiony, dziesiΩcinami, z│otem i £rebrem nadali; wiary £. przeciw poga±stwu bronili i drudzy o niΩ na wojnie umierali. Biskupami radΩ swojΩ i bok sw≤j prawy osadzili, prawa na heretyki srogie, kt≤rzy religi╣ katolick╣ psuj╣, wydali. I nic innego tak pilnego w kr≤lewskim swoim urzΩdzie nie mieli, jako religiej broniµ. Aby tak jako na niej kr≤lestwo ufundowane jest, tak na niej szczΩ£liwie trwa│o, Boga samego i Chrystusa podpor╣ i zatrzymanim swoim maj╣c, a boj╣c siΩ pogr≤┐ki onej u Izajasza, tam┐e napisanej: ôKr≤lestwo, kt≤re tobie (Ko£ciele Chrystus≤w) s│u┐yµ nie bΩdzie, upadnie i narody spustoszej╣ö.</FONT>
<P><FONT >Teraz przed lat kiladziesi╣t nast╣pi│y herezyje na katolick╣ £. wiarΩ, na kt≤rej to kr≤lestwo zasiad│o. I na kap│a±stwo, do kt≤rego ta Rzeczpospolita przywi╣zana jest, jady i ostre nieprzyjaƒni swoje podnosz╣c; chc╣c, aby ust╣pi│a, a ich now╣ i go£cinn╣ religi╣ znowu osadzone to kr≤lestwo zosta│o. Nowego Chrystusa, now╣ a w Koronie nigdy nie s│ychan╣ naukΩ przynosz╣, kt≤r╣ gdy my Pismem £wiΩtym, prawd╣, koncyliami, doktormi i staro┐ytno£ci╣ zbijamy, od dysputacyjej, na kt≤rej ustawicznie tracili, do chytrych rad i wynalazk≤w swoich uciekaj╣ siΩ. Prawa tu sobie knowaµ na sejmach chc╣, kt≤re konfederacyj╣</FONT>
<P><FONT ><h3>Konfederacyja heretycka, skaza kr≤lestwa i Rzeczyposp[olitej].</h3></FONT>
<P><FONT >zowi╣, kt≤rymi by poma│u z kr≤lestwa wiarΩ wszytkΩ chrze£cija±sk╣ wycisnΩli. Gdy jako z piek│a samego kacermistrze i b│Ωdy wszytkich heretyk≤w do nas nios╣, a nic, co ko£cio│om pobrali, wr≤ciµ ani ┐adnej o krzywdy ko£cielne sprawiedliwo£ci podlegaµ nie chc╣.</FONT>
<P><FONT >Ale, proszΩ, czujcie siΩ, jako ƒle ine i obce fundamenta pod budowanie stare podk│adaµ, jako ƒle do zros│ego ludzkiego cia│a trzeci╣ rΩkΩ i trzeci╣ nogΩ przylepiaµ. Na katolickiej wierze Ko£cio│a £. rzymskiego to kr≤lestwo zbudowane jest. Tak sta│o przez sze£µset lat, tak Chrystusa prawego i jego £. Ewangelij╣ piastowa│o, tak duchowne swoje ojce i kap│any czci│o i tak im i £wiΩtej nauce ich pos│uszne by│o. Tak siΩ rozkwitnΩ│o i tak wiele narod≤w do siebie skupi│o, tak nieprzyjacio│om siΩ odejmowa│o, tak s│awy wielkiej u postronnych dosta│o. Ten stary d╣b tak ur≤s│, a wiatr go ┐aden nie obali│. Bo korze± jego jest Chrystus i kap│ani jego, i nabo┐e±stwo ku Bogu katolickie. Ruszcie┐ jedno tych fundament≤w religiej starej i kap│a±stwa, ujrzycie wielkie zrysowanie mur≤w kr≤lestwa i ojczyzny waszej. A za tym i upadek, obro± Bo┐e, nast╣pi.</FONT>
<P><FONT ><h3>Stany stare kr≤lestwa tego, z kt≤rymi uros│o.</h3></FONT>
<P><FONT >Korona ta te stany jako cz│onki w ciele swoim zaw┐dy mia│a: duchowny, senatorski, ┐o│nierski, miejscki, oracki abo kmiecy. Tak siΩ to cia│o zros│o z tych pi╣ci cz│onk≤w, tak ta rΩka z tymi palcami pi╣ci╣ urodzi│a siΩ i uchowa│a, i zmocni│a. Teraz stan jaki£ siΩ ozywa ewangelik≤w, kt≤rzy kupy sobie i zjazdy czyni╣, do kr≤l≤w poselstwa £l╣. Tu na sejmie synmi siΩ koronnymi czyni╣ i rz╣dy swoje</FONT>
<P><FONT ><h3>Ewangelicy nie maj╣ stanu w Koronie.</h3></FONT>
<P><FONT >i statuta, i prawa stawiµ my£l╣. Gdzie┐ im miejsce w tym ciele Rzeczypospolitej i kr≤lestwa tego dacie? Je£li s╣ duchowni, niech miΩdzy biskupy i plebany id╣. Lecz ich inaczej nie przyjm╣, jedno do pos│usze±stwa biskupiego, gdzie uczyµ siΩ musz╣, nie nauczaµ. Je£li miΩdzy senatory - a kto ich tam sadzi│ i mianowa│? Je£li miΩdzy rycerstwo - tedy tam ju┐ Ewangelija stara, na kt≤r╣ miecze swoje, gdy j╣ czytano, ukazowali, uprzedzi│a. Na wojnΩ im i do szable, nie na stanowienie wiary, uka┐╣. Je£li miΩdzy mieszczany - tam wszytkie ko£cio│y dawno opatrzone s╣ religi╣. Je£li miΩdzy oracze chc╣, niech id╣; rol╣ im oraµ ka┐╣. Gdzie┐ ten sz≤sty palec w│o┐ycie? Wierzcie┐ mi, i┐ waszej rΩce zawadzi. A je£li gwa│tem go ze krwi╣ wprawowaµ chcecie, wszytkΩ rΩkΩ zgubicie. Upadnie wszytko kr≤lestwo wasze, je£li ten nowy stan, z kt≤rym siΩ to cia│o nie urodzi│o, do niego, to jest ewangeliki abo raczej wszytki heretyki, przyjmiecie.</FONT>
<P><FONT >Jako┐ siΩ oni synmi koronnymi zwaµ maj╣, kt≤rzy w Koronie nie s╣, ani stanu ┐adnego koronnego nie maj╣? Jako ta trzecia rΩka, i na kt≤rym miejscu w tym ciele stanie, i jako j╣ w nie wprawicie? Musicie pierwej to cia│o zabiµ i tΩ KoronΩ zgubiµ, to┐ dopiero now╣ z nowymi stany tworzyµ i budowaµ. Co je£li siΩ wam powiedzie, sami siΩ siebie poradƒcie.</FONT>
<P><FONT >Jakie upadki kr≤lestwom i policyjom herezyje czyni╣, a jako sama katolicka wiara £wieckie kr≤lestwa zatrzymawa i szczΩ£cia ich pomna┐a, na drugim kazaniu, da-li P[an] B≤g, us│yszycie. Na ten czas proszΩ od Chrystusa, prze dobre wasze i zdrowie ojczyzny mi│ej waszej, szanujcie religiej katolickiej jako ┐ony i oblubienice kr≤lestwa, i ojczyzny swojej, jako fundamenta budowania waszego, w kt≤rym macie ┐ony, dzieci, majΩtno£ci i dostatki. Szanujcie jako cia│a tak zros│ego i dosta│ego, w kt≤rym trudno bez krwie i £mierci nowe cz│onki wprawowaµ. Wszytki prawa wasze i sejmy wasze na to naprz≤d obracajcie, aby chwa│a Bo┐a katolicka by│a obroniona i rozmno┐ona. Bo je£li wy czci Bo┐ej, czci Chrystusa Boga swego, od heretyk≤w, kt≤rzy bluƒni╣ b≤stwo</FONT>
<P><FONT ><h3>Kto czci Bo┐ej broni, B≤g go te┐ broni.</h3></FONT>
<P><FONT >jego, kt≤rzy potwarzaj╣ oblubienicΩ namilsz╣ jego, kt≤rzy niszcz╣ Ko£ci≤│ jego, broniµ bΩdziecie: on was broniµ bΩdzie. Je£li prawdziwymi uczniami jego i w bojaƒni jego przemieszkiwaµ bΩdziecie, bΩdzie wam zaw┐dy Bogiem waszym, i obronΩ, i ucieczkΩ pod skrzyd│ami jego mieµ bΩdziecie. Je£li to kr≤lestwo Ko£cio│owi Chrystusowemu s│u┐yµ bΩdzie, wyniesie je i wyrwie mocny Chrystus ze wszelkiego niebezpiecze±stwa.</FONT>
<P><FONT ><h3>Isa. [60, 12]</FONT>
<P><FONT >Upadki kr≤lestw, od katolickiej wiary odpad│ych. Ziemia wΩgierska.</h3></FONT>
<P><FONT >A je£li od Ko£cio│a s│u┐by ko£cielnej odst╣pi, jako zagrozi│ Izajasz, zginie i spustoszeje.</FONT>
<P><FONT >Patrzcie na upadki kr≤lestw, kt≤re od Ko£cio│a £. i jedno£ci religiej £. odpad│y, jako popustosza│y! Patrzcie na blisk╣ s╣siedzk╣ ziemiΩ WΩgr≤w, niegdy bogatych i mo┐nych! Na ono z│ote jab│ko kr≤lestwa ich, jako na oblecia│y dom, jako na d╣b, z kt≤rego li£cie opad│y, jako na ogr≤d usch│y bez wody, jako na kuczkΩ przy winnicy! Lud w niewol╣ pobrano, szlachtΩ wybito, zamki popsowano, na drugich Turczyn co dzie± siΩ wiΩcej wzmacnia, a co dzie± ziemiΩ i wszytko psuje.</FONT>
<P><FONT >Spytajcie wedle Pisma: ôczemu tak Pan B≤g uczyni│ ziemi tej, co to za gniew niezmierny jego?ö</FONT>
<P><FONT >I odpowiedz╣ wam: ôBo opu£cili zmowΩ Pa±sk╣, kt≤r╣ mia│ z ojcy ich. S│u┐yli cudzym bogom, kt≤rych ojcowie ich nie znali. Dlatego zapali│ siΩ gniew Pa±ski przeciw ziemi tej i wprowadzi│ to przeklΩctwo na nieö. Tak jest zaprawdΩ. P≤ki na jedno£ci wiary katolickiej kr≤lestwo ich sta│o, p≤ty siΩ mocno bronili i tureckie wojska samym okrzykiem imienia Jezus pora┐ali. Jako ojcowsk╣ £wiΩt╣ wiarΩ porzucili i obcych, bog≤w, i inszych Chrystus≤w z ludem do ziemie swej naprowadzili, pad│o na nie przeklΩctwo. Nie Turcy u nich ko£cio│y popustoszyli i wielkie biskupstwa pogubili, ale oni sami. I dlatego ich te┐, ┐al siΩ Bo┐e, pogubi│ Pan B≤g. I teraz, gdy siΩ nie nawracaj╣, ale bardziej twardziej╣, gubiµ ich nie przestaje. Tego┐ siΩ i wy b≤jcie, a z fundamentu szczΩ£cia i b│ogos│awie±stwa kr≤lestwa swego nie zstΩpujcie, to jest z religiej katolickiej, w kt≤rej kr≤lestwa Chrystusowi s│u┐╣, a on im mocnym Bogiem zaw┐dy na obronΩ ich zostaje.</FONT>
<P><FONT >Dom chwa│y i s│u┐by twojej, kr≤lestwo to Polskie, i z przyleg│ymi pa±stwy, i z ludem tobie pokornym, zachowaj Panie Jezu Chryste, Bo┐e nasz, a fundament jego, £. katolick╣ wiarΩ, umacniaj, aby go heretyckie zdrady nie podkopywa│y.</FONT>
<P><FONT ><h3>Matt. 16 [18].</FONT>
<P><FONT >Matt. 7 [25].</h3></FONT>
<P><FONT >Na opoce Piotra twego zbudowane jest, przy nim mocno stoi, wiatr≤w i wody baµ siΩ nie bΩdzie, p≤ki tak╣ ma osadΩ. I poga±ska, i heretycka ludzka si│a nie przemo┐e budowania, kt≤re mocna rΩka twoja postawi│a. Jedno nas w wierze i pobo┐no£ci katolickiej posilaµ i o┐ywiaµ nie przestaj. Tobie z Ojcem i z Duchem îwiΩtym r≤wna chwa│a i cze£µ na wieki. Amen.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ot≤┐ po Siemowicie nastΩpuje syn Lestek IV, po Lestku za£ syn jego Siemomys│. Szlachetno£µ umys│u, si│a cia│a, powodzenie we wszystkim tak dalece obu ich wyr≤┐ni│y, ┐e zaletami swymi przewy┐szyli przymioty prawie wszystkich kr≤l≤w. Z Siemomys│a za£ rodzi siΩ ≤w s│awny Mieszko îlepy. W £lepocie wychowuje siΩ siedem lat. Z ko±cem roku si≤dmego zrz╣dzeniem Bo┐ym zosta│ o£wiecony i po odzyskaniu wzroku wykaza│ przedsiΩbiorczo£µ ponad wiek. Atoli niekiedy zdawa│o siΩ, ┐e jest za£lepiony, pozbawiony £wiat│a rozumu, poniewa┐ z siedmiu nierz╣dnymi na│o┐nicami, kt≤re nazywa│ ┐onami, mia│ zwyczaj na przemian spΩdzaµ noce. Jednak┐e po ich oddaleniu zwi╣za│ siΩ ma│┐e±stwem z pewn╣ [ksiΩ┐niczk╣] imieniem Dobrawka. DziΩki szczΩ£liwemu zwi╣zkowi z ni╣ topniej╣ lody niewiary i dzikie wino naszych pogan przemienia siΩ w szlachetn╣ winoro£l. Albowiem ona, szczerze przywi╣zana do wiary katolickiej, nie pierwej mia│a ochotΩ p≤j£µ za m╣┐, zanimby ca│e kr≤lestwo polskie wraz z samym kr≤lem nie otrzyma│o znamienia wiary chrze£cija±skiej. Nauczy│a siΩ bowiem, ┐e r≤┐no£µ wyznania jest jedn╣ z przeszk≤d w ma│┐e±stwie. Pierwszy wiΩc kr≤l polski Mieszko otrzyma│ │askΩ chrztu.</FONT></BODY>
<P><FONT >O zbytkach: 1. w strojach, 2. w potrawach i napojach, 3. w sprawach Wenery. Tu te┐ o pijatykach i ta±cach.</FONT><BR>
<FONT >1. Poniewa┐ za£ ci, kt≤rych po┐era ambicja dostoje±stw, zazwyczaj chc╣ siΩ p│awiµ w wielkich zbytkach, aby im przydawa│y wspania│o£ci, trzeba zrozumieµ, jak wielkie siΩ z tego szerzy zepsucie obyczaj≤w. »adnymi bowiem s│owy nie mo┐na wyraziµ do£µ dosadnie, ile pr≤┐no£ci jest w zbytku i zmienno£ci stroj≤w. Albowiem gdy suknie wynalaz│a konieczno£µ czy to chronienia siΩ przed mrozem czy upa│em, czy zakrywania nimi wstydliwych czΩ£ci cia│a, to ludzie pr≤┐ni i ambitni ju┐ to z racji swego bogactwa, ju┐ to z racji rod≤w i zaszczyt≤w obracaj╣ je na zdobywanie ludzkiego podziwu i na przydawanie sobie ozdoby i zacno£ci; chc╣ siΩ wydaµ wielcy dziΩki £wietno£ci stroju. Wiele jest zaprawdΩ z│ego w takiej my£li; zaszczyt bowiem nale┐ny samej tylko cnocie chc╣ przypisaµ owczej we│nie, a odzie┐ sw╣ bardziej upiΩkszyµ ni┐ siebie samych.</FONT><BR>
<FONT >Nie rozumiem tego tak, bym sam nie gani│ niedbalstwa w stroju albo nieochΩdo┐no£ci. Str≤j bowiem skromny a przyzwoity widzi siΩ oznak╣ porz╣dnego cz│eka, a suknie czyste i ochΩdo┐ne osobΩ bardziej zalecaj╣. Nadmiernego jednak strojnisiostwa i zbytku nie pochwalaj╣ nigdy ludzie m╣drzy, bo i zbyt wiele kosztuje, i zdradza pr≤┐no£µ cz│owieka popisuj╣cego siΩ bogactwem. Jak to kto£ powiedzia│: im wiΩcej stroj≤w, tym mniej rozumu. Jednak ludzie wielkich rod≤w i wielkich bogactw pogardzaj╣ prost╣ odzie┐╣. Powiadaj╣, ┐e to siΩ nale┐y ich szlachectwu i majΩtno£ciom, by siΩ odziewali wspanialej ni┐ posp≤lstwo i biedota. Ale i s│owa te s╣ pysza│kowate, i to nieobyczajne, gdy kto£, sam rozrzutny, chce ustanawiaµ, gdy chodzi o stroje i wszelki inny zbytek, prawa oszczΩdno£ci dla innych. Tobie o to idzie, by tylko kto£ ze stanu plebejskiego, choµby nie wiem jak powa┐any albo nie wiem jak╣ cnot╣ obdarzony, dlatego tylko, ┐e jest plebejuszem, nie £wieci│ przypadkiem z│otym │a±cuchem, by nie przyodzia│ grzbietu wystawniejszym suknem czy futrem. Gdyby ci sz│o o Rzeczpospolit╣, to znaczy o to, by na rzeczy niekonieczne nie │o┐yµ pieniΩdzy, kt≤re by lepiej zachowaµ na istotn╣ potrzebΩ, to by£ z pewno£ci╣, poniewa┐ siΩ g│osisz mi│o£nikiem, str≤┐em, obro±c╣ ojczyzny, sobie przede wszystkim to prawo na│o┐y│. Ale tak - c≤┐ to za wyuzdana swawola chcieµ przepisywaµ innym prawa na to, w czym sobie nie chcesz przepisaµ nijakiego pomiarkowania! Nie widz╣c belki we w│asnym oku chcesz wyci╣gn╣µ ƒdƒb│o z oka brata swego?</FONT><BR>
<FONT >O zuchwa│o£ci nad wszelk╣ miarΩ: bliƒniego poprawiaµ w tym, w czym sam na siebie patrzysz przez palce! Za jakie┐ to bowiem prawo mo┐esz siΩ schowaµ, za jak╣ ustawΩ, kt≤ra pozwala tobie nosiµ z│oty │a±cuch, jedwabie, adamaszki, z│otog│owie? Je£li za ┐adn╣, to czemu┐ bezprawnie je nosisz? Czemu┐ obel┐ywie chcesz odbieraµ drugiemu to, co dufnie uwa┐asz za nale┐ny ci zaszczyt? Czemu wnosisz £wiadcz╣ce o twej wrogiej nienawi£ci oskar┐enie przeciw innym i chcesz dla nich kary za umiarkowane u┐ywanie tych rzeczy, ale dla siebie samego chcesz szczeg≤lnych zaszczyt≤w za nieumiarkowanie i zgo│a barbarzy±skie popisywanie siΩ bogactwem? C≤┐ to za zepsucie wszelkiego pojmowania, c≤┐ za przewrotno£µ w os╣dzaniu rzeczy!</FONT><BR>
<FONT >Zaiste, tak by powszechnie byµ winno, by szlachectwu dawaµ wyraz w czynach, bogactwu za£ raczej w szczodrobliwo£ci dla drugich ni┐ w popisywaniu siΩ z│otem i kosztowno£ci╣ stroju dla wyra┐enia tym pogardy dla innych. Albowiem wyszukane suknie i │a±cuchy na szyi nie tylko s│u┐╣ odr≤┐nieniu szlachcica od plebejusza (bo to pospolicie poz≤r), ale i wystΩpku wiele ze sob╣ przywodz╣, nie same z siebie i dla swojej natury, ale dlatego, ┐e s╣ one niby narzΩdziami, kt≤rymi otwiera sobie drogΩ to, co do wystΩpk≤w pod┐ega ka┐╣c cz│owiekowi usid│anemu przez zami│owanie do zbytk≤w folgowaµ sobie w zuchwalstwie, pysze, w nadΩto£ci okrutnej i zarazem s╣cz╣c we± przekonanie, ┐e chlubΩ sw╣ ma pok│adaµ w owym powierzchownym stroju.</FONT><BR>
<FONT >Ja za£ chcia│bym us│yszeµ, co to za chluba? Czy wdziawszy sukniΩ okazalsz╣ i przystojniejsz╣ stajesz siΩ rozumniejszy? Czy bardziej sprawiedliwy, czy lepszy? Czy bardziej obdarzony jak╣£ cnot╣ i ni╣ strojniejszy? Bo prawdziwej chluby szukaµ trzeba w cnocie; poza ni╣ ani my£leµ o tym. I choµby to pozorowaµ, jak kto jeno chce, je£li ma siΩ prawdΩ rzec: suknie wystawne, pyszne i zbyt wyszukane s╣ narzΩdziami pychy, zarzewiem che│pliwo£ci i nadΩto£ci. I widoczne, ┐e ci, co siΩ nimi obwieszaj╣, s╣ tak na wskro£ pr≤┐ni, ┐e nie znajdziesz w nich jednej bodaj trzeƒwej my£li. Zami│owanie do zmienno£ci w kroju i barwach szat c≤┐ mo┐e innego zdradzaµ, je£li nie zmienno£µ i niesta│o£µ obyczaj≤w? I doprawdy, niesamowicie to ju┐ wygl╣da, kiedy w jednym domu i rodzinie jedni ubieraj╣ siΩ z niemiecka, inni jak W│osi, jeszcze inni z turecka, nie inaczej, ni┐ gdyby siΩ byli urodzili w najodleglejszych od siebie stronach £wiata. A bardziej jeszcze niesamowite, gdy kto£, kto rano nosi│ w│oski kaptur, wieczorem kroczy w tureckiej szacie, w spiczastym ko│paku, w podkutych butach czerwonych lub bia│ych.</FONT><BR>
<FONT >PiΩµ albo sze£µ lat temu, jak ludzie u nas poczΩli nosiµ wierzchnie szaty kr≤tsze ni┐ u narod≤w postronnych, i to tak, ┐e nie wstydz╣ siΩ okazywaµ tych czΩ£ci cia│a, kt≤re winne byµ zakryte. Skoro za£ natura tak ukszta│towa│a nasze cia│o, ┐e chcia│a ukryµ pewne jego czΩ£ci i usun╣µ sprzed ludzkich oczu, tedy powszechnie trzeba uznaµ za przystojn╣ sukniΩ d│u┐sz╣, choµby kolan siΩgaj╣c╣, jako wyraz skromno£ci i wstydu. Trzeba to bowiem zrozumieµ, ┐e nie tylko niewiasty, ale i mΩ┐czyƒni odrzucaj╣c uczciw╣ szatΩ odrzucaj╣ i wstyd. A kt≤┐ nie widzi, jak╣ by│oby sromot╣, gdyby niewiasty chodzi│y w sukni zwierzchniej ma│o co ni┐ej kroku siΩgaj╣cej? Starodawna pogwarka okre£la tych, co wstyd zatracili, jako ludzi bez czo│a. A jak te┐ sobie wyobra┐asz cz│owieka, kt≤ry by by│ bez czo│a?</FONT><BR>
<FONT >Zwa┐aµ tedy trzeba na wstydliwo£µ, troszczyµ siΩ o dobr╣ opiniΩ u ludzi, wstydziµ siΩ oczu i s╣du ludzkiego. Ogromne pieni╣dze │o┐y siΩ na strojne pi≤ra; u┐ytku z tego nie masz ┐adnego, a wydatek niepomierny. Gdyby to dzieci chcia│y siΩ w nie stroiµ, trzeba by wybaczyµ to ich wiekowi, ale ludziom dojrza│ym zaprawdΩ to siΩ nie godzi.</FONT><BR>
<FONT >Nie wiem tak┐e, czy nie jest to wbrew dobremu obyczajowi, ┐e z│ote │a±cuchy nosz╣ powszechnie zar≤wno ludzie mΩ┐ni jak i tch≤rze, skoro wydaje siΩ, ┐e ta ozdoba nale┐y siΩ tylko mΩ┐nym. Doprawdy, w Kartaginie, gdy jeszcze by│a mocnym pa±stwem, nie wolno by│o nosiµ ozdobnych pier£cieni nikomu, kto siΩ w bitwach nie spisa│ dzielnie wobec wrog≤w; ten te┐ nosi│ tyle pier£cieni, w ilu wyprawach wojennych bra│ udzia│. Dzi£ takie czasy, ┐e nie tylko pier£cienie, ale i │a±cuchy nosi byle kto, nosz╣ je nie tylko uczciwi, ale i rufiany, nierz╣dnice, pok╣tni krΩtacze s╣dowi i lichwiarze. Wielu ludziom siΩ wydaje, ┐e byliby za ma│o czcigodni, gdyby nie b│yskali z│otym │a±cuchem, a im kto ma dro┐szy, im wiΩcej razy go sobie na szyi okrΩci albo im ni┐ej na brzuch go opu£ci, tym siΩ uwa┐a za czcigodniejszego, s│awniejszego i godniejszego ka┐dego dostoje±stwa. A przecie nie £wiadczy to o niczym innym jak o che│pieniu siΩ bogactwem i o ciΩ┐kim barbarzy±stwie. Podaj╣ nam dziejopisarze, ┐e staro┐ytni Rzymianie szczΩ£liwsi byli wtedy, gdy z│oto za nic mieli, ni┐ kiedy go u┐ywali; woleli narodom posiadaj╣cym z│oto rozkazywaµ ni┐ sami che│piµ siΩ jego £wietno£ci╣. Ale gdy bogactwa zaczΩ│y siΩ stawaµ u nich tytu│em do dostoje±stw, a rzeƒbione naczynia, srebro i z│oto tytu│em do s│awy, wtedy zaraz prawdziwa godno£µ przemieni│a siΩ u nich w pychΩ, a wolno£µ w swawolΩ. Aby i u nas tak siΩ nie sta│o, trzeba w zacno£ci raczej ni┐ w z│ocie szukaµ chwa│y.</FONT><BR>
<FONT >Godzi│oby siΩ jeszcze, gdyby niedoro£li u┐ywali takich stroj≤w, co niechby ju┐ dla nich by│o niby przynΩt╣ do zacno£ci, ale doros│ym przystoi raczej szukaµ zadowolenia w poczuciu, ┐e dobrze co£ czynili, ni┐ w jakichkolwiek odznakach przypadkowej fortuny.</FONT><BR>
<FONT >Je£li za£ ju┐ komu£ nie wystarczy│oby do zadowolenia takie usprawiedliwione poczucie i chcia│by jeszcze cieszyµ sie zewnΩtrznymi oznakami, niby trΩbaczami swej cnoty, to warto, aby to by│y odznaki nie bogactwa ani rodu, ani tym mniej jakich wystΩpk≤w, ale samej zacno£ci, dowiedzionej w sprawach wielkich i trudnych. Jak bowiem z│oto przewy┐sza sw╣ wag╣ i szlachetno£ci╣ wszystkie kruszce, tak odznaki cnoty winny gasiµ swym blaskiem wszystko inne. Bo czcze s╣ odznaki, kt≤rym w rzeczy samej nic nie odpowiada; kto nosi odznaki cnoty, powinien mieµ sam╣ cnotΩ. W przeciwnym razie oszukuje oczy ludzkie, szkodzi z│ym przyk│adem Rzeczypospolitej, obra┐a dobre chΩci ludzi zacnych, kt≤rzy nie mog╣ nie boleµ nad tym, ┐e odznaki nale┐ne sobie nosz╣ razem z tymi, kt≤rzy jeszcze nie zas│u┐yli na nie postΩpkami £wiadcz╣cymi o zacno£ci; tej, powiadam, zacno£ci, kt≤r╣ siΩ zdobywa w pocie czo│a, kt≤r╣ opromienia s│awa p│yn╣ca z kierowania wielkimi sprawami, kt≤ra przeciwna pr≤┐niactwu, wroga wszelkiej nieprzystojno£ci. Poniewa┐ nic z ni╣ nie mo┐e i£µ w zawody, je£li chodzi o godno£µ, nie przystoi r≤wnie┐, aby odznaki jej tylko nale┐ne dzieli│a z innymi dobrami czy to natury, czy szczΩ£liwego przypadku. Je£li tak╣ cnot╣ kto£ siΩ odznacza, nic nie stoi na zawadzie, by u┐ywa│ przystojnego stroju, choµby dla zachΩty innych. Tyle o strojach.</FONT><BR>
<FONT >2. Zbytnia ┐ar│oczno£µ w jedzeniu i piciu niegodna jest cz│owieka, a przede wszystkim tego, kto piastuje urz╣d: czyni cia│o podatnym na r≤┐ne choroby, cz│owieka niezdolnym do powa┐nych czyn≤w, folguj╣cym sobie i obel┐ywym dla innych, i zb│╣kanym z prawdziwej drogi, niby ko±, co zerwa│ siΩ z wΩdzid│a. Wino za£ ma tak╣ naturΩ, ┐e naprz≤d czyni cz│owieka bardziej rze£kim; potem, gdy wiΩcej siΩ napije, przydaje mu dobrej my£li i dobrego o sobie samym mniemania. Po jeszcze obfitszym u┐ytku czyni go jeszcze dufniejszym w siebie, skorym do m≤wienia i robienia byle czego, tak i┐ cz│owiek zgo│a sob╣ nie w│ada, jako to ≤w w pewnej komedii, kt≤ry podpiwszy sobie dobrze - wo│a: ôWygra│o wino, kt≤rem wypi│.ö Opary bowiem winne bij╣ce do g│owy mieszaj╣ i w nie│ad wszystko wprawiaj╣, a cz│owieka pozbawiaj╣ w│a</FONT><FONT >dzy nad sob╣ samym. Wygadujesz wtedy tajemnice i rzeczy sekretnie ci zwierzone. Pleciesz wiele rzeczy, czego potem gdy do rozumu wr≤cisz, mo┐esz ┐a│owaµ, bo albo tobie mo┐e to szkodziµ, albo innym, nierzadko nawet przyjacio│om i ca│ej twej ziemi. Nie masz wtedy dla ciebie r≤┐nicy miΩdzy przyjacielem a nieprzyjacielem, miΩdzy siostr╣ a ┐on╣. Wtedy k│≤tnie, bijatyki, rany, kalectwa, zab≤jstwa.</FONT><BR>
<FONT >A czy to dziwne? Wszak┐e gdy siΩ rozs╣dek zatraci i rozum zatopi, tonie zarazem i wszystka zdolno£µ uczciwego czynienia, a na wierzch wyp│ywa owa zgraja namiΩtno£ci £lepych i nieokie│znanych. Nierozumne zwierzΩta przewy┐szaj╣ nas trzeƒwo£ci╣: nie zwyk│y piµ ponad konieczno£µ przepisan╣ im przez naturΩ. Tym bole£niejsze to, i┐ siΩ ta wada tak bardzo rozpanoszy│a w chrze£cija±skich krajach, ┐e nikt jej zaradziµ nie zdo│a; ho│duj╣ pija±stwu bodaj wszyscy: ksi╣┐Ωta i posp≤lstwo, ludzie duchowni i £wieccy.</FONT><BR>
<FONT >Zdarzaj╣ siΩ tacy, co w przeddzie± uczty, na kt≤r╣ id╣, za┐ywaj╣ leki na opr≤┐nienie brzucha, aby - w niejako bardziej wolne miejsce - wiΩcej mogli wetkaµ jad│a i napitku. Powszechnie tak┐e nie wstyd ludziom odchodziµ od sto│u na przech≤d i zaraz znowu do ┐arcia wracaµ, i znowu tkaµ w siebie jad│o i napitki. Nie inaczej, jak to czyni owo zwierzΩ rosomak (wedle tego, co pisze w swej </FONT><I><FONT >Sarmacji europejskiej</FONT></I><FONT > Maciej Miechowita, lekarz uczony i astrolog), kt≤re gdy napotka jakie wielkie £cierwo, ┐re, a┐ mu siΩ brzuch rozci╣gnie i nadmie niby bΩben; wtedy wyszukawszy dwa drzewa tΩgie a bardzo blisko siebie stoj╣ce, na si│Ω siΩ miΩdzy nie wciska, a usi│uj╣c siΩ przez to ciasne miejsce przedrzeµ, to, co gwa│townie po┐ar│, jeszcze gwa│towniej z siebie przez zad wydusza. Potem za£ zaraz do £cierwa wraca i tak nie przestaje siΩ na przemiany ob┐eraµ i to, co poch│on╣│, z siebie wyduszaµ, a┐ p≤ki ca│ego £cierwa nie po┐re. A przecie czyni tak owo bydlΩ zgo│a nie wedle obyczaj≤w innych zwierz╣t, kt≤re jedz╣ i pij╣ jedynie dla nasycenia siΩ, a nie dla takiego plugawego ob┐arstwa. Lecz jak natura w wielu zwierzΩtach da│a wyraz pewnym cnotom, aby ludzi do ich na£ladowania zachΩciµ, tak te┐ wielu innym da│a wady, a┐eby widok ich szkaradzie±stwa odstrasza│ od na£ladowania stworzenia obdarzone rozumem.</FONT><BR>
<FONT >Ale c≤┐ innego od owego rosomaka czyni╣ ludzie, kt≤rzy dla podniecenia apetytu wyduszaj╣ z siebie przy pomocy lek≤w to, co zabiera│oby miejsce dla nowych potraw i napitk≤w, ci, co bez wstydu od sto│u odchodz╣ wypr≤┐niaj╣ siΩ, albo i wyrzyguj╣, i znowu wracaj╣ siΩ ob┐eraµ. I nie tylko sami pij╣, ale tak┐e innych, co ju┐ nie mog╣, do picia wyzywaj╣, id╣ z nimi w zawody o liczbΩ kufl≤w, a pij╣c za czyje£ zdrowie sami w chorobΩ siΩ wpΩdzaj╣.</FONT><BR>
<FONT >Cyrus na dworze Astiagesa powiada nie mniej prawdziwie jak dowcipnie, jakoby podczas jednej uczty doszed│ do przekonania, ┐e lano tam truciznΩ do kielich≤w i dawano piµ biesiadnikom. A kiedy go Astiages spyta│, co przez to rozumie, odpowiedzia│: ôAno to, ┐e jak widzia│em, wszyscy, kt≤rzy£cie pili, nie w│adali£cie ju┐ ani rozumem, ani cz│onkami cia│a; ┐e£cie to robili, czego nie wolno robiµ nam, dzieciom: ┐e£cie r≤wnocze£nie wszyscy krzyczeli, ka┐dy o sobie okrutnie g≤rnie m≤wi│, a nikt nikogo nie s│ucha│. A gdy£cie chcieli ta±czyµ, to nie tylko nikt z was nie m≤g│ poruszaµ siΩ w rytm ta±ca, ale nawet z miejsca siΩ podnie£µ. I zgo│a wszyscy£cie nie pamiΩtali, i ty, ┐e£ kr≤lem, i inni, ┐e nad nimi kr≤lujesz.ö</FONT><BR>
<FONT >Tak╣ racjΩ swego powiedzenia o truciƒnie domieszanej do kielich≤w poda│ ch│opiΩcy Cyrus, daj╣c doprawdy dow≤d zgo│a niech│opiΩcego rozumu. W pijanym stanie bowiem odmieniaj╣ siΩ ludzie niczym po kielichach u Cyrce, i to na r≤┐ne sposoby, a jak m≤wi o tym Wergiliusz: przybieraj╣ zwierzΩce pyski i sk≤ry. Ale wobec tego, ┐e takie s╣ obyczaje ludzkie, jakie s╣, nie na wiele siΩ zda, cokolwiek by siΩ o tej wadzie m≤wi│o. Tedy jakoby zw╣tpiwszy w polepszenie, przerwijmy to rozwa┐anie na s│owach proroka wo│aj╣cego: ôBiada wam, kt≤rzy wstajecie rano, by folgowaµ opilstwu, i kt≤rzy pijecie a┐ do wieczora, aby wrza│o w was wino, a lutnia, bΩben i flet na waszych biesiadach.ö</FONT><BR>
<FONT >Ci jednak, kt≤rzy mi│uj╣ zacno£µ i Boga siΩ boj╣, ci my£l╣ o tym, ┐e pokarm i nap≤j s╣ darami Boga, przeznaczonymi na utrzymanie ┐ycia ludzkiego, ┐e przeto nie nadu┐ywaµ ich trzeba, ale u┐ywaµ dziΩkuj╣c za nie. M≤g│ stworzyµ B≤g cz│owieka takim, ┐e potrafi│by ┐yµ bez jad│a i napoju, ale chcia│, aby cz│owiek dla utrzymania siΩ przy ┐yciu potrzebowa│ jad│a i napoju jak i innych rzeczy. Poznajmy┐ wiΩc, co jest naszym niedostatkiem i potrzeb╣, uznajmy┐ w Bogu wszechmocnym tego, kt≤ry stwarza pokarm i wszystko, co dobre. Je£li go o chleb prosimy t╣ modlitw╣, kt≤rej s│owa przekaza│ nam jego Syn, to czy┐ £mieliby£my je£µ chleb zaniechawszy tej modlitwy? Za przyk│adem tedy Chrystusa i ludzi £wiΩtych i przed jedzeniem o chleb siΩ m≤dlmy, i za niego dziΩkujmy.</FONT><BR>
<FONT >Powiada Pawe│, ┐e s│owo bo┐e i modlitwa u£wiΩcaj╣ pokarm. Bezbo┐ny to wiΩc pokarm, kt≤ry spo┐ywaj╣ ci, co nie wzywaj╣ przy tym imienia boskiego i s│owom pa±skim wiary nie daj╣. W modlitwie, o kt≤rej wspomnia│em, nie tylko o chleb prosimy, ale i o odpuszczenie grzech≤w, i o inne rzeczy. Przypominaµ sobie tedy winni£my wszystkie dobrodziejstwa £wiadczone nam pod postaci╣ pokarmu cielesnego. Jak┐eby bowiem mogli nie odczuwaµ dobroci i mi│osierdzia boskiego ci, kt≤rzy w pokarmie i napoju, i innych dobrach cielesnych widz╣ mi│osierdzie i dobrodziejstwa bo┐e. I patriarcha Jakub tak o tym za£wiadcza: ôJe£li bΩdzie B≤g ze mn╣, a bΩdzie miΩ strzeg│ na drodze, kt≤r╣ idΩ, i da mi chleba ku jedzeniu a odzienie ku obleczeniu, i je£li siΩ wr≤cΩ szczΩ£liwie do domu ojca mego, bΩdzie mi Pan za Boga.ö. Niech┐e tedy s│owo bo┐e u£wiΩca st≤│ chrze£cija±ski i niech nam przypomina, ┐e B≤g jest sprawc╣ tylu dobrodziejstw, i niech w pokarmie i napoju, i innych dobrach uczy nas widzieµ jego dobroµ i utwierdza w wierze w ni╣. Tyle o pokarmie i napoju.</FONT><BR>
<FONT >3. Sprawy Wenery s╣ chrze£cijaninowi poza u£wiΩconym │o┐em ma│┐e±skim ca│kowicie niedozwolone. Je£li nie godzi siΩ cierpieµ w Rzeczypospolitej zb≤j≤w na drogach i opryszk≤w, to tym mniej tych, co nastaj╣ na wstyd ludzki i jemu zagra┐aj╣. A zagra┐aj╣ mu wszyscy, kt≤rzy ludzkim oczom pokazuj╣ spro£ne malowanie, kt≤rzy uszy ludzkie nape│niaj╣ bezwstydnymi rozmowami, kt≤rzy w ludzkie dusze i my£li wdzieraj╣ siΩ opowie£ciami z ksi╣g i £piewkami o spro£nych mi│ostkach, o szale±stwach, o lubie┐nych przymilaniach siΩ, krzywoprzysiΩstwach i tym podobnych bezecnych sztuczkach gamrackich. Ile┐ st╣d w serca ludzkie zapada i w nich osiada pokus, pal╣cych ┐╣dz, szalonych pragnie±? Z nich i niedowarzone ch│opaki ucz╣ siΩ tego, czego by siΩ i za lata nie nauczyli; one niby ostrogami pod┐egaj╣ gor╣cych m│odzie±c≤w, one i sta</FONT><FONT >rych, gnu£niejszych ju┐ z powodu ch│odniej╣cego cia│a, dra┐ni╣ i rozpalaj╣. One to drogΩ otwieraj╣ nierz╣dnikom, one sk│aniaj╣ dziewczΩta i mΩ┐atki do pos│uchu gameratom; z nich cudzo│≤stwa i gwa│cenia, z nich uwodzenia dziewczyn i wd≤w, z nich ma│┐e±stwa wbrew woli przyjaci≤│ i rodzic≤w, z nich tajemne porody dzieci, z kt≤rych jedne zostaj╣ uduszone, inne na miejsca publiczne podrzucone, niekt≤re za prawych dziedzic≤w uznane. St╣d owe dziewczΩta, kt≤re trudno wydaµ za m╣┐, st╣d niesko±czone domowe sromoty, o kt≤rych chocia┐ wiedz╣ ju┐ wszyscy s╣siedzi, sama tylko g│owa rodziny albo zgo│a nic nie wie, albo najp≤ƒniej z wszystkich siΩ dowiaduje.</FONT><BR>
<FONT >Je£li dziewczyna w taki spos≤b wychowana wstΩpuje w zamΩ£cie, jakie┐ niedobre jej z mΩ┐em po┐ycie! Jak┐e┐ czΩsto oni k│≤tnie ze sob╣ wszczynaj╣ i o rozwodzie my£l╣! Je£li siΩ im co urodzi, na ile┐ nara┐one obelg i z│ych przym≤wek! I nie dziwota. Nikt bowiem £wiadomie nie pojmie za ┐onΩ niegodnej, chyba ┐e sam niepoczciwy; ze z│ej za£ matki bodaj nie mo┐e siΩ urodziµ nic dobrego.</FONT><BR>
<FONT >Zdarzaj╣ siΩ tacy rodzice, co z│e obyczaje swoich dzieci ju┐ doros│ych potΩpiaj╣ i tropi╣, i troskaj╣ siΩ, by je przy boskiej pomocy sprowadziµ na drogΩ lepszego ┐ycia. S│usznie to doprawdy, tylko ┐e p≤ƒno. Kiedy bowiem nasienie zepsute, to inaczej nie mo┐e byµ, jeno ┐e pΩdy, │odygi, ga│Ωzie i owoce z niego pochodz╣ce musz╣ byµ szkodliwe i zab≤jcze. Nasuwa siΩ m│odzie┐y wszΩdzie tyle sposobno£ci i pobudek do bezwstydu i po┐╣dliwo£ci i tak one zapadaj╣ w jej oczy, uszy i serca, i tak s╣ przez ni╣ wch│aniane, i┐ na cud to wygl╣da, ┐e kto£ mo┐e zachowaµ nieskalane my£li, dobre i poczciwe zamiary, prawe obyczaje. Rozpustne malowid│a i pos╣gi, rozm≤wki i piosenki pe│ne wszeteczno£ci, towarzystwa ludzi bezecnych i spro£nych, ┐arty, g│adkie przynΩty, trefne przypowie£ci - jakiego wieku, jakiej p│ci to nie ha±bi? Kogo nie przywodzi do upadku we wszelkie plugastwo? Wszystko to s╣ mi│e przynΩty, s│odkie zachΩty, rozweselaj╣ce przyjemnostki, kt≤re g│aszcz╣ zmys│y ludzkie, rozogniaj╣ cia│a, poch│aniaj╣ my£li, urzekaj╣ rozum, rozkazami swymi i panowaniem ujarzmiaj╣ wolΩ.</FONT><BR>
<FONT >Tych rzeczy trzeba zakazywaµ dzieciom i m│odzie┐y od lat najwcze£niejszych, tych rzeczy unikaµ wszelkiemu wiekowi, p│ci i stanowi, te trzeba wykorzeniµ z rzeczypospolitych i miast razem z tymi, kt≤rzy je wymy£laj╣. To i Arystoteles uwa┐a│ za konieczne w swych ksiΩgach o rzeczypospolitej, i cesarz August tak czyni│ skazuj╣c na wygnanie za gamracki wiersz Owidiusza Sulmone±czyka.</FONT><BR>
<FONT >O ile┐ bardziej godzi siΩ, aby urz╣d chrze£cija±ski surowo kara│ tych, co szpetnymi malowid│ami, bezecnymi wierszami, ruchami, krokami i skokami pobudzaj╣cymi do bezwstydu i sromoty, jak i innymi zachΩtami wci╣gaj╣ wszystkich w sprawy Wenery, psuj╣ uczciwe obyczaje i porz╣dek spo│eczno£ci ludzkiej, ile tylko zdo│aj╣, na nice wywracaj╣. Daremnie siΩ nam bowiem ┐aliµ na zepsute obyczaje tego i owego, je£li te sprawy lekcewa┐ymy i pozwalamy im siΩ dziaµ bezkarnie. Albowiem nie mo┐na (jak i Chrystus o£wiadcza) zbieraµ jag≤d winnych z cierniowego krzaka ani fig z kolc≤w.</FONT><BR>
<FONT >W wielu miastach publicznie ustanowiono zamtuzy, aby w nich nieszczΩsne niewiasty wszystkim siΩ oddawa│y i aby ┐╣dze wszystkich mog│y sobie tam bezkarnie i wyuzdanie folgowaµ. Ale choµ obyczaj ten niemal siΩ przyj╣│, jednak powinien siΩ urz╣d zastanowiµ nad tym, czy z po┐ytkiem to dla Rzeczypospolitej, aby by│y w niej takie miejsca, gdzie siΩ wstyd sprzedaje i czyni z niego po£miewisko. Rzecz to haniebna i nie wiem, czy to nie to samo, co publiczne zezwolenie, by ┐erowa│y kupy z│odziei i zgraje morderc≤w. Ten sam B≤g wszechmocny zakaza│ i zab≤jstwa, i z│odziejstwa, i nierz╣du. A przecie s╣ tacy, kt≤rzy, nie wiem, czy wedle prawa, czy obyczaju, czy jednego i drugiego, ┐╣daj╣ w oznaczonych terminach czynszu od niewiast, kt≤re kupcz╣c swoim cia│em maj╣ zarobek z tego nierz╣du. Ci na£laduj╣ owego Wespazjana, kt≤ry na│o┐y│ podatek od miejsc, gdzie mocz siΩ oddaje, i kt≤ry gdy go za to syn gani│, przytkn╣│ mu do nosa zebrane pieni╣dze m≤wi╣c:</FONT><BR>
<FONT >Pachnie zysk ka┐dy bez wzglΩdu na to, z czego pochodzi.</FONT><BR>
<FONT >Tylko ┐e Wespazjan czerpa│ zysk z rzeczy przez Boga nie zakazanej, ale je£li siΩ wymaga czynszu od nierz╣dnic, to tak jakby siΩ wymaga│o od z│odziei albo morderc≤w. Przykazania boskie bowiem ka┐╣ wszystkim, co ┐╣dzy cielesnej okie│znaµ nie potrafi╣, aby ┐onΩ pojΩli i aby siΩ ograniczyli do prawowitego ma│┐e±stwa. Ale tak samo nie masz nic w Pi£mie £w. o tym, aby publicznie utrzymywaµ gromady nierz╣dnic, jak o ustanowionych z urzΩdu cechach z│odziei, morderc≤w czy innych z│oczy±c≤w.</FONT><BR>
<FONT >Nie odwa┐y│bym siΩ owych schadzek na ta±ce mΩ┐czyzn z niewiastami z zamtuzami por≤wnywaµ, ale rad bym, by tΩ rzecz rozwa┐yli ludzie roztropni. Zapraszaj╣ tam mΩ┐atki czΩsto nawet bez mΩ┐≤w, zapraszaj╣ panny bez rodzic≤w. A im kt≤ra milsza przez sw╣ urodΩ i wdziΩk, tym czΩ£ciej zjawia siΩ na takich zabawach, czasem ze s│u┐b╣, czasem bez ┐adnego towarzystwa. A urz╣dzaj╣ takie zabawy nie tylko ┐onaci, ale i bez┐enni, kt≤rzy nie powinni szukaµ towarzystwa drugiej p│ci, je£li chc╣ uczynkami potwierdziµ to, co g│osz╣ s│owem. Urz╣dza siΩ tedy ucztΩ, zastawia wyszukane potrawy i napoje. Nie do syto£ci siΩ je i pije, ale do ob┐arstwa i pija±stwa. Sta│o siΩ bowiem na takich ucztach obyczajem czΩstym i wszechw│adnym, ┐e pije siΩ za zdrowie r≤┐nych dobrodziej≤w. Tedy i owe niewiasty, z dworskimi obyczajami ju┐ oswojone, wychylaj╣ pe│ne kielichy, oczywista - aby siΩ nie wydawa│o, ┐e one nie ┐ycz╣ zdrowia tym, za kt≤rych wznosi siΩ i spe│nia toast.</FONT><BR>
<FONT >Waleriusz Maksymus za£wiadcza, ┐e w Rzymie za dawnych czas≤w u┐ywanie wina przez niewiasty zgo│a nie by│o znane dlatego, ┐eby nie da│y siΩ porwaµ do czego£ ha±bi╣cego; zazwyczaj bowiem pierwszy krok od Bachusa, ojca niewstrzemiΩƒliwo£ci, prowadzi do niedozwolonych spraw Wenery. Dzi£ rozpalaj╣cymi pokarmami i winami opychaj╣ swoje cia│o, samo przez siΩ ju┐ gor╣co£ci pe│ne, i nie strachaj╣ siΩ owych upadk≤w, o kt≤rych m≤wi Waleriusz. Jak gdyby wstydliwo£µ niewie£cia mog│a siΩ uchowaµ nienaruszona tam, gdzie siΩ podsuwa owe pod┐egania do rozkoszy.</FONT><BR>
<FONT >Na tych ucztach, o kt≤rych pocz╣│em m≤wiµ, pe│no - jak nasia│ - rozm≤w ┐artobliwych, a po najwiΩkszej czΩ£ci dotycz╣cych spraw spro£nych. Bawi╣ siΩ potem, ta±cuj╣, skacz╣; okrΩcaj╣ w ko│o niewiasty i w kr╣g nimi zawijaj╣; nie sromaj╣ siΩ │ydek obna┐aµ, w u£ciski bior╣, ca│uj╣, szczypi╣, spro£nie dotykaj╣. A kto by tam m≤g│ opowiedzieµ owe ich pogadywania tajemne, a nawet i takie, kt≤re inni s│ysz╣, wszystkie jeno ku wszeteczno£ci skierowane, kto, powiadam, wszystkie ich zbytki i b│aze±stwa? Kto m≤g│by wys│owiµ, co oni broj╣, kiedy zasi╣d╣ osobno w sali biesiadnej, kiedy siΩ rozbiegn╣ po izbach i komorach i tam, i z powrotem krΩc╣, igraj╣ i przymilaj╣ siΩ sobie? Mnie takie zabawy wydaj╣ siΩ podobne ze wszystkim do zamtuza. Nic siΩ tam nie dzieje, jedno to, co otwiera drogΩ do z│ych my£li, do z│ych postΩpk≤w. Kt≤ra┐ to niewiasta stamt╣d do domu wr≤ci lepsza? Z│e rozmowy (m≤wi Pawe│ przytaczaj╣c wiersz Menandra) psuj╣ dobre obyczaje. Jakim┐e tedy sposobem mo┐e kt≤ra odej£µ z takich zabaw z sercem czystym i wolnym od │askotliwych ┐╣dz, choµby i nie zbezczeszczona na ciele?</FONT><BR>
<FONT >NieszczΩ£ni rodzice i ma│┐onkowie, kt≤rzy maj╣ c≤rki i ┐ony znajduj╣ce upodobanie w takich towarzystwach! NieszczΩsne mΩ┐atki i dziewczΩta, dla kt≤rych uciech╣ s╣ takie zabawy, gdzie bodaj niczego nie s│ysz╣, co s│u┐y poczciwo£ci, ale co niemiara tego, co jej szkodzi. Wielu sieµ na nie zarzuca, ale i one same zarzucaj╣ na wielu. Przychodz╣, by siΩ napatrzeµ, ale i po to, by na nie siΩ napatrzono. Rozpalaj╣ namiΩtno£µ w innych, ale i same siΩ ni╣ rozpalaj╣. ôRozp│omienia swym widokiem niewiastaö - powiada ≤w pisarz - ale i sama siΩ zajmuje p│omieniem czy to sobie wrodzonym, czy z zewn╣trz podrzuconym przez potrawy, napoje, czu│e s│≤wka i rozmowy, i przez ogl╣danie wielu ludzi, z kt≤rych jedni mog╣ siΩ zalecaµ urod╣, inni znakomito£ci╣ rodu, inni bogactwem, inni innymi przymiotami. Wszystkimi tymi rzeczami albo ka┐d╣ z osobna │owi siΩ serca nieszczΩsnych dziewcz╣t. A kt≤┐ przypu£ci, ┐e tak u│owione mog╣ zachowaµ dziewiczo£µ serca, choµby cia│em zosta│y czyste i nieskalane? Gdy za£ strac╣ czysto£µ serca, czy nie│atwy ju┐ upadek pod ┐╣dze cia│a, byle tylko siΩ nadarzy│a g│adka sposobno£µ do zrobienia tego?</FONT><BR>
<FONT >O jakie┐ to szale±stwo ludu chrze£cija±skiego, kt≤ry tego albo nie widzi, albo o to siΩ nie troszczy! Da│by B≤g, abym ja to m≤wi│ k│amliwie, albo aby takich zabaw nigdy nie bywa│o. O ile┐ to lepiej jest u waldens≤w (tak zowi╣ siΩ ludzie w Czechach, co to ich niekt≤rzy nazywaj╣ pikardami, inni Braµmi Czeskimi), u kt≤rych dla wszystkich zakazane s╣ zabawy, ta±ce, pijatyki. »adnego u nich ta±cowania, ┐adnych wyuzdanych ucztowa±.</FONT><BR>
<FONT >Tak┐e w Turcji, jak s│yszΩ, taki jest obyczaj, ┐e niewiasty, zw│aszcza zamΩ┐ne, nie wychodz╣ z domu inaczej jak z zas│oniΩt╣ twarz╣. Je┐eli kto£ obcy wchodzi do ich domu, wtedy tak┐e twarz zakrywaj╣. M≤wi╣, ┐e su│tan turecki wydaje swe c≤rki za swoich basz≤w, a oni wprawdzie su│tana, ojca swych ┐on, znaj╣, ale matek ┐on, choµ tym matkom s╣ ziΩciami, z twarzy nie znaj╣. Za tak wa┐ne dla zachowania czysto£ci swych niewiast uwa┐a nar≤d barbarzy±ski to, aby albo nikogo poza mΩ┐em nie zna│y, albo bardzo niewielu. I nie jest to doprawdy nies│uszne. Bo po c≤┐ ta, kt≤ra po│╣czy│a siΩ z mΩ┐em zwi╣zkiem wierno£ci ma│┐e±skiej, ma zawieraµ znajomo£ci z innymi? A bez wiedzy i zgody mΩ┐a jak┐e siΩ godzi niewiastom chodziµ na zabawy, biesiady i tany?</FONT><BR>
<FONT >Rzecz╣ mΩ┐czyzny jest za│atwiaµ sprawy konieczne z postronnymi ludƒmi, rzecz╣ niewiasty troszczyµ siΩ o gospodarstwo domowe. Je£li tedy niewiasta po biesiadach biega, je£li pozwala na poufa│o£µ wielu, to czy nie otwiera wr≤t dla tych, co chc╣ na jej wstydliwo£µ nastawaµ? A czy nie trzeba wystrzegaµ siΩ ta±c≤w, kt≤re s╣ najniezawodniejszym sposobem strΩczycielstwa i niby sieci╣ zastawion╣ na szpetne i niedozwolone po┐╣dania? Nikt bodaj, powiada Cycero, nie ta±czy po trzeƒwemu, chyba szalony, i to ani w samotno£ci, ani podczas uczciwej i umiarkowanej biesiady. Zatem za Cyceronowych czas≤w uchodzi│ taniec za rzecz niegodziw╣. I kiedy Murenie obel┐ywie zarzucano, ┐e ta±czy│, nie uwa┐a│ Cycero, ┐e nale┐y go broniµ usprawiedliwiaj╣c z tego, lecz po prostu zaprzeczy│, jakoby Murena ta±czy│, a jako dow≤d na to przytacza│ obyczaje Mureny, pe│ne trzeƒwo£ci i umiarkowania. Za naszych czas≤w ledwo siΩ to nazywa biesiad╣, gdzie a┐ nie huczy od pijatyki i tan≤w. I tak to odst╣piono nie tylko od chrze£cija±stwa, ale i od najbardziej godnych uznania obyczaj≤w poga±skich.</FONT><BR>
<FONT >Nie jestem jednak tym, kt≤ry by uwa┐a│, ┐e ta±c≤w i pl╣s≤w trzeba ca│kowicie zabroniµ ludziom zbo┐nym. Ale po trzeƒwemu one odbywaµ siΩ musz╣ i z pamiΩci╣ o dobrodziejstwach Boga dla nas, a do tego tak, aby osobno ta±czy│y dziewczΩta, osobno mΩ┐czyƒni.</FONT><BR>
<FONT >Tak to gdy arkΩ przymierza wprowadzono do miasta judzkiego, pobudzi│a Dawida do pl╣s≤w obecno£µ Boga i rozpamiΩtywanie jego dobrodziejstw. Tak┐e i siostra Aarona, Maria, i inne niewiasty £piewa│y przy bΩbnach i ta±cach na chwa│Ω Bogu nie£miertelnemu w podziΩce za s│awne wyzwolenie z egipskiej niewoli. Takich pl╣s≤w i takiej rado£ci, co niekiedy z duszy w cia│o przep│ywaj╣c utwierdza w nas wiarΩ i mi│o£µ i rozpala gorΩtsze po┐╣danie spraw boskich, takich ┐yczy sobie od nas Duch £wiΩty m≤wi╣c przez usta Dawida: ôChwalcie Pana bΩbnami i pl╣saniem, chwalcie go lutni╣ i piszcza│kami, chwalcie cymba│ami s│odko brzmi╣cymi i wszelki duch niech chwali Pana.ö Ale jak rzek│em, nie mog╣ takie pl╣sy byµ p│oche ni komedianckie lecz umiarkowane, trzeƒwe, z przystojnymi ruchami, w kt≤rych by siΩ zbo┐no£µ wyra┐a│a. Wyuzdane za£ ta±cowania, zmierzaj╣ce ku wszeteczno£ci a tr╣c╣ce rozpust╣, niech sczezn╣ w ludzie, kt≤ry siΩ wszystek po£wiΩci│ Bogu i ka┐dym s│owem, czynem i ruchem winien wielbiµ Boga, Zbawiciela swego.</FONT></UL></UL></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Co czyniµ, aby iaie lata│o po powietrzu?<BR>
Weƒ iaie £wie┐e w Maiu, przebiy ig│╣ lub szyde│kiem w ob≤ch ko±cach, wydmiy z niego wszystko, dopiero do pr≤┐nego naley prawdziwey samey rosy, przed Wschodem s│o±ca zbieraney, y to w Maiu, bo innych czas≤w nie iest tak czysta y sprawiedliwa rosa, y to nie po deszczu. Nalawszy pe│n╣ skorupkΩ iaia, woskiem ciep│ym dobrze zatkay obie w ko±cach iaia dziury, wystaw te iaie na gor╣ce s│o±ce, tedy go gor╣cem swoim do g≤ry poci╣gnie na powietrze. Ale to w tych kraiach siΩ praktykuie, gdzie s│o±ce bardzo operuie; w tych kraiach Polskich ia tego pr≤bowa│em bez skutku.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >[7] Jak Boles│aw z wielk╣ moc╣ wkroczy│ na Ru£.<BR>
Najpierw tedy zapisaµ nale┐y z kolei, jak s│awnie i wspaniale pom£ci│ sw╣ krzywdΩ na kr≤lu Rusin≤w, kt≤ry odm≤wi│ mu oddania swej siostry za ┐onΩ. Oburzony tym kr≤l Boles│aw najecha│ z wielk╣ si│╣ kr≤lestwo Rusin≤w, a gdy ci usi│owali zrazu stawiµ mu zbrojny op≤r, ale nie odwa┐yli siΩ na stoczenie bitwy, rozpΩdzi│ ich przed sob╣ jak wicher kurzawΩ. Nie op≤ƒnia│ jednak swego pochodu natychmiastowym zajmowaniem miast i gromadzeniem │up≤w, jak to zwykle czyni╣ najeƒdƒcy, lecz pospieszy│ na Kij≤w, stolicΩ kr≤lestwa, aby pochwyciµ jego o£rodek i kr≤la samego. A kr≤l Rusin≤w z prostot╣ w│a£ciw╣ temu ludowi w│a£nie w≤wczas │owi│ z cz≤│na ryby na wΩdkΩ, gdy mu niespodziewanie doniesiono o nadej£ciu kr≤la Boles│awa. Zrazu nie m≤g│ w to uwierzyµ, lecz nareszcie, gdy mu to jedni za drugim donosili, przekona│ siΩ i wpad│ w przera┐enie. Wtedy dopiero w│o┐y│ do ust palec du┐y i wskazuj╣cy i obyczajem rybak≤w pomazuj╣c £lin╣ wΩdkΩ, na ha±bΩ swego narodu mia│ powiedzieµ te pamiΩtne s│owa: "Poniewa┐ Boles│aw tej sztuki nie uprawia│, lecz przywyk│ do noszenia rycerskiego orΩ┐a, dlatego B≤g postanowi│ wydaµ w jego rΩce to miasto, kr≤lestwo Rusin≤w i bogactwa!" To rzek│ i nie trac╣c s│≤w wiΩcej, rzuci│ siΩ do ucieczki. A Boles│aw bez oporu wkroczy│ do wielkiego i bogatego miasta i dobywszy z pochew miecza uderzy│ nim w Z│ot╣ BramΩ, gdy za£ ludzie jego siΩ dziwili, czemu to czyni, wyja£ni│ [im to] ze £miechem, a wcale dowcipnie: "Tak jak w tej godzinie Z│ota Brama miasta ugodzon╣ zosta│a tym mieczem, tak nastΩpnej nocy ulegnie siostra najtch≤rzliwszego z kr≤l≤w, kt≤rej mi daµ nie chcia│. Jednak┐e nie po│╣czy siΩ z Boles│awem w │o┐u ma│┐e±skim, lecz tylko raz jeden, jak na│o┐nica, aby pomszczona zosta│a w ten spos≤b zniewaga naszego rodu, Rusinom za£ ku obeldze i ha±bie". Tak powiedzia│ i co rzek│, to spe│ni│. Kr≤l Boles│aw wiΩc, zaw│adn╣wszy przebogatym miastem i potΩ┐nym kr≤lestwem ruskim, przez przeci╣g dziesiΩciu miesiΩcy niestrudzenie przysy│a│ stamt╣d pieni╣dze do Polski, a┐ jedenastego miesi╣ca, ze wzglΩdu na to, ┐e w│ada│ wielu kr≤lestwami, a syna swego Mieszka jeszcze nie uwa┐a│ za zdolnego do sprawowania rz╣d≤w, ustanowi│ tam panem w swoim zastΩpstwie pewnego Rusina ze swego rodu i powraca│ z reszt╣ skarb≤w do Polski.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><B><FONT >BRACHMANES</FONT></B><FONT > Indyiscy Filozofowie, albo MΩdrcy, a raczey Uczeni wykrΩtarze, Hypokryci, po Grecku Gymnosophistae zwani, w upatrywaniu Niebieskich Obrot≤w, w taiemnicach natury ciekawi szpyracze. Wierz╣ oni y ucz╣, ┐e trzy c≤rki P. B╙G zes│a│ na £wiat, z kt≤rych Nar≤d ludzki rozmno┐y│ siΩ, a ┐e oni s╣ z jedney z tych zrodzeni, bii╣ y chlubi╣ siΩ; na tΩ pami╣tkΩ na ciele go│ym ramienia swego a┐ do £mierci nosz╣ trzy cienkie nici. Prosty lud ma ich za îwiΩtych, widz╣c ostro£µ powierzchown╣ umartwienia, bo tylko zielem y korzonkami siΩ posilai╣, czΩsto kol╣c y krai╣c cia│o w│asne. Wierz╣ iak wszyscy Indyanie Metempsichosim, to iest Przechodzenie dusz z cia│a iednego w drugie; ten b│╣d mai╣c z Pytagorosa, od Ko£cio│a Bo┐ego wyklΩty; z tey racyi ┐adnego bydlΩcia, nawet y pch│y, wszy, komara zabiµ strzeg╣ siΩ, mai╣c to za grzech. Modl╣ siΩ obr≤ceni ku s│o±cu, mai╣c go za Boga y niekt≤rzy dzie± ca│y iak wryci na tey trwai╣ modlitwie; czc╣ item Brum╣, WesnΩ, Butzen Bo┐k≤w, y innych 35 milion≤w Deastr≤w. W skryto£ci iednak s╣ wielcy sceleraci, prostego ludu zwodcy, do lepszego przedsiΩwziΩcia przeszkodnicy.<BR>
Autorem Brachmanow by│ Brachman nieiaki, nauki Pytagoresa Sektarz, wielki zwodca, w po£rzodku Indyi sam centrum nequitiae (...niegodziwo£ci), na mieyscu Tien-Truc Gnoµ urodzony, kt≤rego Matce przywidzia│o siΩ, ┐e s│onia porodzi│a bia│ego przez bok lewy. Filozofa tego zowi╣ Indyanie Rama, Chi±czykowie Xekiau, Japo±czykowie Xaca. Dzisieysi Brachmanowie mai╣ go za Trismegista. Mia│ zrazu Brachman na puszczy Uczni≤w 500, tych zmnieyszy│ do 50, tandem do 10 naywybornieyszych. Trzymai╣ o nim, ┐e Transmigracyi z cia│a w cia│o uczyni│ 50 tysiΩcy razy, tandem wst╣pi│ w bia│ego s│onia. Z tey racyi Sekwitowie iego Brachmanes miΩsa ┐adnego, syra, mleka nigdy nie kosztui╣, ┐eby swego Prawodawcy duszy nie po│knΩli, w tym albo w tym zwierzΩciu bΩd╣cey. Nauczai╣, ┐e iest 7 species (rodzaj≤w) morza na £wiecie: 1. z wody, 2. z mleka, 3. z £mietany, 4. z mas│a, 5. z soli, 6. z cukru, 7. z wina. Pismo y charaktery swoie mai osobliwe, dowcipne y iΩzyk w│asny Brachma±ski. Trzymai╣, ┐e ┐ycie tuteysze iest Conceptio ad Vitam (poczΩciem do ┐ycia), £mierµ za£ mai╣ za prawdziwe we£cie do ┐ycia, dla tego dobrowoln╣ sobie £mierµ zadai╣, prΩdzey transituri ad veram vitam (chc╣c przej£µ do prawdziwego ┐ycia). Powa┐nieysi miΩdzy Brachmanami zowi╣ siΩ Joghi, kt≤rzy prowadz╣ ┐ywot pustelniczy w iaskiniach na wielkich utrudzeniach, potym dostΩpui╣ tytu│u Abdut≤w, a z nim licencyi na wszelk╣ spro£no£µ. Taka iest m╣dro£µ y ┐ycie tych Filozof≤w Brachman≤w.<BR>
Religia </FONT><B><FONT >SIAMCZYK╙W</FONT></B><FONT > [taka┐ w Japonii, w Pegu y Narsindzie] bardzo iest b│Ωdna y nie rozumna, wierz╣cych pluralitatem (w wielo£µ) niezliczonych Bog≤w; nawet 4 Elementom B≤stwo przyznai╣; a kto z nich bardziey do kt≤rego elementu by│ nabo┐ny, na tym siΩ ka┐e po £mierci chowaµ, alias nabo┐ny do Powietrza, na pewnym drzewie cia│o swoie ad pastum avium (na pastwΩ ptak≤w) ka┐e zawiesiµ; nabo┐ny do Ziemi, w ziemi zakopaµ; dewot do Wody, w wodΩ wrzuciµ; do Ognia nabo┐ny, w ogie± wrzuciµ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ziemia s│owia±ska tedy, kt≤ra na p≤│nocy dzieli siΩ czy te┐ sk│ada z takich osobnych krain, ci╣gnie siΩ od Sarmat≤w, kt≤rzy zw╣ siΩ te┐ Getami, a┐ do Danii i Saksonii; od Tracji za£ poprzez WΩgry - zajΩte niegdy£ przez Hun≤w, zwanych te┐ WΩgrami - a w dalszym ci╣gu przez KaryntiΩ, siΩga do Bawarii; na po│udniu wreszcie wzd│u┐ Morza îr≤dziemnego poczynaj╣c od Epiru przez DalmacjΩ, ChorwacjΩ i IstriΩ dobiega do wybrze┐a Morza Adriatyckiego, gdzie le┐y Wenecja i Akwileja [i tam] graniczy z Itali╣. Kraj to wprawdzie bardzo lesisty, ale niema│o przecie┐ obfituje w z│oto i srebro, chleb i miΩso, w ryby i mi≤d, a pod tym zw│aszcza wzglΩdem zas│uguje na wywy┐szenie nad inne, ┐e choµ otoczony przez tyle wy┐ej wspomnianych lud≤w chrze£cija±skich i poga±skich i wielokrotnie napadany przez wszystkie naraz i ka┐dy z osobna, nigdy przecie┐ nie zosta│ przez nikogo ujarzmiony w zupe│no£ci, kraj, gdzie powietrze zdrowe, rola ┐yzna, las miodop│ynny, wody rybne, rycerze wojowniczy, wie£niacy pracowici, konie wytrzyma│e, wo│y chΩtne do orki, krowy mleczne, owce we│niste.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Elegia I<BR>
Idƒ ju┐, ksi╣┐eczko, nagl╣ przyjaciele.<BR>
Musisz siΩ z mroku wynurzyµ na £wiat│o.<BR>
Staniesz siΩ s│u┐k╣ t│umu, za grosz kupn╣,<BR>
I stracΩ w│adzΩ ojcowsk╣ nad tob╣.<BR>
Kto£ ciΩ zniewa┐y, kto£ rzuci w p│omienie,<BR>
A ty daremnie bΩdziesz mnie przyzywaµ.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
Dr┐ysz, p│aczesz, trwo┐nie siΩ za mn╣ ogl╣dasz.<BR>
Do gniazda tΩsknisz? LΩkasz siΩ uczonych?<BR>
Pomy£l - kt≤┐ bΩdzie a┐ tak nie┐yczliwy<BR>
Jak ty dla siebie? I tak nierozumny?<BR>
Muz ulubie±cy, tacy jak ≤w │abΩdƒ<BR>
Z Meonii, Homer - maj╣ czyste serca.<BR>
Potrafi╣ b│Ωdy wybaczaµ i sami<BR>
CzΩsto dla siebie prosz╣ przebaczenia.<BR>
Mo┐e siΩ t│umu lΩkasz? Nie bez racji!<BR>
Po£r≤d nieuk≤w im kto bΩdzie g│upszy,<BR>
Os╣dzie ciebie tym surowiej. G│o£no<BR>
Gani╣c ciΩ, bΩdzie chcia│ siΩ wielkim wydaµ<BR>
Przez to, ┐e - po£r≤d t│umu - nas poni┐a.<BR>
Czytaj╣c, parsknie £miechem i zawo│a:<BR>
"W ogie± te brednie rzuciµ! Do rynsztoka!"<BR>
Jeden jest tylko spos≤b, aby£ mog│a<BR>
Nie ulec wrogom. Kr≤tko ciΩ pouczΩ.<BR>
Widzia│em w Lacjum, jak wΩdrowiec, pragn╣c</FONT><BR>
<FONT >Przez kraj wΩdrowaµ spokojnie i szybko,<BR>
ImiΩ jakiego£ w│adcy i herb jego<BR>
Naszywa sobie na przodzie kubraka,<BR>
A one strzeg╣ go od z│ej przygody,<BR>
Wyposa┐aj╣c w │aski i honory.<BR>
Ty w tak╣ sam╣ przyoblecz siΩ zbrojΩ<BR>
I ozd≤b czo│o god│em znamienitym.<BR>
Sk╣d je wzi╣µ, powiem. Ale zb╣dƒ siΩ trwogi,<BR>
Wielkiego mΩ┐a popro£ o b│ahostkΩ.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
Na dw≤r biskupa Samuela p≤jdziesz.<BR>
Trzeba tam czekaµ na chwilΩ stosown╣,<BR>
Biskup najwiΩksze bowiem sprawy pa±stwa,<BR>
Kt≤rego pieczΩµ ma w swej mocy, bada.<BR>
O tym, by nie wej£µ w niestosownej porze,<BR>
Musimy pilnie pamiΩtaµ oboje.<BR>
Gdy za£ uzyskasz pos│uchanie, wtedy<BR>
Do n≤g upad│szy biskupa, tak przem≤w:<BR>
"O, Samuelu, ty, co dzi£ jedyny<BR>
Potrafisz wielkie te godno£ci dƒwigaµ!<BR>
Poety z ludu pos│anniczka, z woli<BR>
Mojego pana ubogiego przysz│am,<BR>
Aby ciΩ uczciµ i z│o┐yµ ┐yczenia<BR>
Z racji powrotu - i prosiµ o │askΩ.<BR>
Ka┐╣ mi w t│um siΩ wmieszaµ. Ty£ jest mocen<BR>
Sprawiµ, bym mog│a tam kroczyµ bezpiecznie.<BR>
Chro± mnie powag╣ sw╣ i ┐yczliwo£ci╣<BR>
I pozw≤l twoj╣ zwaµ siΩ s│u┐ebnic╣,</FONT><BR>
<FONT >I nosiµ - aby wszyscy uwierzyli,<BR>
»em twoja - herb tw≤j, Czerwonego Cio│ka.<BR>
Bez tego blasku kubrak m≤j pogardΩ<BR>
îci╣gnie i zepchn╣ mnie ludzie z go£ci±ca.<BR>
Dzi£, jak wiesz dobrze, tylko wed│ug szaty<BR>
T│um s╣dzi ludzi. Marny ten, kto drog╣<BR>
Krocz╣c, obfitym nie ol£niewa z│otem,<BR>
Marny ten, kogo jedwab nie otuli│.<BR>
Na moim grzbiecie czarny kubrak, ciemn╣<BR>
Mam twarz. Czer± tylko zgadza siΩ z m╣ tre£ci╣.<BR>
Niesiesz w £wiat, kiedym wi╣za│ te westchnienia,<BR>
Nie Muza, ale îmierµ nade mn╣ sta│a,<BR>
Czarn╣ £ciskaj╣c rΩk╣ moje pi≤ro.<BR>
Owidiuszowi je£li siΩ wybacza,<BR>
»e w mrocznym czasie £piew jego brzmia│ g│ucho,<BR>
Niech┐e czytelnik pomni: nie wygna±cem,<BR>
Lecz prawie trupem by│em, gdym to pisa│.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ksi╣┐Ωta bowiem litewscy: Kiejstut, Jagie││o i Wito│d z Trok, Wilna i Grodna, r≤wnie┐ Lubart z úucka i Jerzy z Be│za maszeruj╣c noc╣ przy £wietle niepe│nego ksiΩ┐yca szybko i cicho przez pustkowia ziemi lubelskiej, w dzie± ukrywaj╣c siΩ w niedostΩpnych gΩstwinach le£nych, drugiego listopada docieraj╣ nad rzekΩ San. Po jej przebyciu szerz╣ mo┐liwie najdalej rabunki po│╣czone z rzeziami. Wymordowawszy starc≤w, kap│an≤w i dzieci pustosz╣ ca│╣ krainΩ po│o┐on╣ miΩdzy rzek╣ Wis│╣ a Sanem. A popaliwszy ko£cio│y uprowadzaj╣ do niewoli mn≤stwo ludzi obojga p│ci wraz z │upem i byd│em. Pietrasz, syn Cztana, rodzonego brata arcybiskupa gnieƒnie±skiego Janusza, kt≤ry siΩ zbyt p≤ƒno dowiedzia│ o wtargniΩciu ich do jego wsi Baranowa, mimo ┐e nie by│o miejsca ani czasu na ucieczkΩ, jednak nie przera┐ony zupe│nie nag│ym najazdem odwa┐nie porwa│ ┐onΩ i ma│e, jeszcze nie chrzczone dziecko, a wsadziwszy je na konia, na kt≤rym siedzia│, wyrwa│ siΩ spo£r≤d wrog≤w. Rzuci│ siΩ w nurty Wis│y mimo po£cigu Litwin≤w godz╣cych w niego raz po raz strza│ami i uszed│ niewoli wroga. Wdowa po kasztelanie wi£lickim Michale z Tarnowa, kt≤ra w tym momencie mia│a w│a£nie wyruszyµ ze swojej posiad│o£ci Wielowsi ze wspania│ym orszakiem do Krakowa na powitanie kr≤lowej El┐biety, ƒle broniona przez cz│onk≤w swego orszaku w chwili nadej£cia Litwin≤w, z trudem przeprawiaj╣c siΩ przez Wis│Ω dotar│a do Sandomierza obroniona przez swoj╣ s│u┐bΩ. Wiele jednak znakomitych niewiast z dzieµmi dosta│o siΩ do niewoli. Kr≤lowa El┐bieta otrzymawszy wiadomo£µ o tym nieszczΩsnym wydarzeniu, na pr≤┐no usi│owa│a pokryµ wewnΩtrzny niepok≤j radosnym obliczem i pocieszyµ Polak≤w w wielkim b≤lu, jaki ogarn╣│ ich serca, twierdz╣c, ┐e jej syn kr≤l Ludwik bardzo szybko zaradzi krzywdzie wyrz╣dzonej przez Litwin≤w i zmusi ich do zwrotu je±c≤w i zagrabionego │upu. Ale przeciwko sposobowi, w jaki prowadzili wojnΩ Litwini, potrzebny by│ podobny rodzaj odwetu. Litwini bowiem organizowali swoje wyprawy w formie grabie┐czych [wypad≤w]. Po zagarniΩciu │upu ukrywali siΩ w lasach, gΩstwinach, miejscach bagnistych i niedostΩpnych i ustΩpuj╣c oddzia│om polskim, rzadko podejmowali decyduj╣c╣ walkΩ. A kiedy siΩ dowiedzieli o ich wycofaniu siΩ, natychmiast naje┐d┐ali ziemie polskie z t╣ sam╣, co przedtem, si│╣ i w zwodniczy spos≤b zachowywali spok≤j, to zn≤w podejmowali wojnΩ. To takie podstΩpne nΩkanie nara┐a│o Polak≤w na wiele strat. Nie mogli oni podejmowaµ walki ani zaczepnej, bo na przeszkodzie sta│y bagniste wody i rzeki, ani odpornej, poniewa┐ Litwini uciekali. Litwini bowiem znali swoje si│y i wiedzieli, ┐e wygrywaj╣ jedynie dziΩki nag│ym napadom i ┐e nie mog╣ zwyciΩ┐yµ Polak≤w inaczej jak tylko tym sposobem wojowania, ┐eby raczej napadaµ licznymi oddzia│ami i uciekaµ z │upami, ni┐ skupiaµ wojsko w jedn╣ masΩ i stwarzaµ mo┐no£µ podjΩcia walki. Poniewa┐ obozowali w miejscach bagnistych i w lasach, odciΩci pr≤cz tego rzekami i jeziorami, czΩsto £ciΩtymi mrozem, trudniejsz╣ nieraz wydawa│o siΩ rzecz╣ dotarcie do nich, ni┐ ich zwyciΩ┐enie. By│o te┐ wiadomo, ┐e dodawa│a im odwagi i si│y raczej gnu£no£µ i brak jedno£ci w£r≤d Polak≤w, ni┐ w│asne mΩstwo.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >»y│ pewien ubo┐uchny syn Cho£ciska, kt≤remu na imiΩ by│o Piast, a ┐onie jego Rzepica. Oboje bardzo niskiego urodzenia, biedni, nic siΩ nie licz╣cy, za to wspaniali zami│owaniem do nieskalanego ┐ycia, a w porywie do czynienia mi│osierdzia tak bardzo gorliwi, ┐e ich skromniutki dobytek sam w sobie nic nie znacz╣cy nieraz siΩ powiΩksza│ od nak│adu go£cinno£ci. Kt≤┐ nie dziwi│by siΩ</FONT><FONT >,</FONT><FONT > kt≤┐ nie zdumiewa│by, ┐e siΩ co£ zmniejsza od przyrostu lub ┐e siΩ zwiΩksza od ubytku. Jest to bowiem to samo, co czernieµ od bia│o£ci albo bieleµ od czerni. Szeroka hojno£µ sprawi│a, i┐ mienie tak szczup│e, mienie nic prawie nie znacz╣ce uros│o.</FONT>
<P><FONT >Dwom bowiem przybyszom, odpΩdzonym od bramy Pompiliusza, nie odm≤wiono wej£cia do chaty tych biedak≤w. Powitanych serdecznym u£ciskiem domownicy zapraszaj╣, by zasiedli do sto│u. Poprosiwszy ich o wyrozumia│o£µ dla skrajnego ub≤stwa, podaj╣ zak╣skΩ i odrobinΩ piwa. B│agaj╣, by nie zastanawiali siΩ, co im siΩ ofiaruje, ani ile, ani od kogo, lecz w jaki spos≤b i z jakim uczuciem. ôChcieµ - powiadaj╣ - zale┐y od nas, wykonaµ nie jest w naszej mocy. Oby to, co zebrane ze spadaj╣cych k│os≤w na po£wiΩcenie kΩdzior≤w pacholΩcia, na ofiary pierwszych postrzy┐yn, pos│u┐y│o wam na zdrowie; choµby temu brakowa│o mi│ego smaku, nie brak jednak przyjemnej s│odyczy uczuciaö. Na to oni: ôWasza ┐yczliwo£µ nadaje godno£µ waszemu uczynkowi; ile bowiem kto£ zamierza, tyle [tym samym] czyni; i nie mo┐e byµ niesmaczne to, co jest zaprawione sol╣ mi│o£ci, co jest skropione miodem [p│yn╣cym] z sercaö.</FONT>
<P><FONT >Co ujmuj╣ce, co mi│e, co zbo┐ne? Dobra to wola.</FONT>
<P><FONT >Gdy oni zasiedli, widziano, ┐e napoju przybywa, ┐e potrawy mno┐╣ siΩ tak, ┐e objΩto£µ po┐yczonych zewsz╣d naczy± nie wystarczy│a, aby je pomie£ciµ. I nie dawa│o siΩ ich uszczupliµ nawet najd│u┐szym po┐ywianiem siΩ rozlicznych biesiadnik≤w, kt≤rych go£cie kazali tam sprosiµ wraz z dostojnikami i kr≤lem Pompiliuszem.</FONT>
<P><FONT >W tak wielkim przeto i £wietnym zgromadzeniu go£cie postrzygli Siemowita, a uroczysto£µ przysz│ego kr≤la dozna│a po£wiΩcenia wr≤┐ebnym cudem. On [to] jakby w£r≤d martwych popio│≤w nie tylko iskrΩ chwa│y Polak≤w wznieci│, lecz nie£miertelne miano Polski niemal miΩdzy znaki zodiaku wpisa│. Nie tylko bowiem przywo│a│ znowu do siebie te plemiona, kt≤re przedtem odpad│y z powodu gnu£no£ci Pompiliusza, lecz wcieli│ do swego pa±stwa inne jeszcze kraje, przez innych nie tkniΩte. Dla nich ustanowi│ dziesiΩtnik≤w, piΩµdziesiΩtnik≤w, setnik≤w, kolegium trybun≤w, tysiΩcznik≤w, wojewod≤w, naczelnik≤w miast, dru┐ynnik≤w, rz╣dc≤w i w og≤le wszelkie w│adze.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Choµ pie£ni╣ srogie koi│em tygrysy,<BR>
Nie mog│em ugi╣µ woli £mierci dzikiej.<BR>
Wszystko, co ┐yje pod rosistym Diany<BR>
KrΩgiem, ma umrzeµ - taka wola los≤w.<BR>
Nie trzeba ufaµ wiΩc marno£ciom ziemi;<BR>
Duch tylko d╣┐y do wysokich Lar≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<UL><UL>
<P><FONT >Zaczyna siΩ skr≤t</FONT><BR>
<FONT >Boles│aw, ksi╣┐Ω ws│awiony.</FONT><BR>
<FONT >Z daru Boga narodzony,</FONT><BR>
<FONT >Mod│y £wiΩtego Idziego</FONT><BR>
<FONT >Przyczyn╣ narodzin jego.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >W jaki spos≤b siΩ to sta│o,</FONT><BR>
<FONT >Je£li Bogu tak siΩ zda│o,</FONT><BR>
<FONT >Mo┐emy wam opowiedzieµ,</FONT><BR>
<FONT >Skoro chcecie o tym wiedzieµ.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Doniesiono raz rodzicom,</FONT><BR>
<FONT >Kt≤rym brak│o wci╣┐ dziedzica,</FONT><BR>
<FONT >By ze z│ota dali odlaµ</FONT><BR>
<FONT >Co najrychlej ludzk╣ postaµ.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Niech j╣ po£l╣ do £wiΩtego</FONT><BR>
<FONT >Na intencjΩ szczΩ£cia swego,</FONT><BR>
<FONT >îluby Bogu niech sk│adaj╣</FONT><BR>
<FONT >I nadziejΩ siln╣ maj╣.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Co prΩdzej z│oto stopiono</FONT><BR>
<FONT >I pos╣┐ek sporz╣dzono,</FONT><BR>
<FONT >Kt≤ry za syna przysz│ego</FONT><BR>
<FONT >Do £wiΩtego £l╣ Idziego.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Z│oto, srebro, p│aszcze cenne</FONT><BR>
<FONT >Oraz r≤┐ne dary inne,</FONT><BR>
<FONT >Posy│aj╣ £wiΩte szaty</FONT><BR>
<FONT >I z│oty kielich bogaty.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Wnet pos│owie siΩ wybrali</FONT><BR>
<FONT >Przez kraje, kt≤rych nie znali;</FONT><BR>
<FONT >Kiedy GaliΩ ju┐ przebyli,</FONT><BR>
<FONT >Do Prowansji wnet trafili.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Pos│owie dary oddaj╣,</FONT><BR>
<FONT >Mnisi dziΩki im sk│adaj╣;</FONT><BR>
<FONT >Cel podr≤┐y swej podaj╣</FONT><BR>
<FONT >Oraz pro£by przedstawiaj╣.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Wtedy mnisi trzy dni ca│e</FONT><BR>
<FONT >Po£cili na Bo┐╣ chwa│Ω;</FONT><BR>
<FONT >A za postu ich przyczyn╣</FONT><BR>
<FONT >Matka wnet poczΩ│a syna!</FONT><BR>
<BR>
<FONT >WiΩc pos│om zapowiedzieli,</FONT><BR>
<FONT >Co w swym kraju zastaµ mieli.</FONT><BR>
<FONT >Zostawiwszy mnich≤w z z│otem</FONT><BR>
<FONT >Wys│a±cy spiesz╣ z powrotem.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Min╣wszy burgundzk╣ ziemiΩ</FONT><BR>
<FONT >Wr≤cili, gdzie polskie plemiΩ.</FONT><BR>
<FONT >Przybyli z twarz╣ promienn╣,</FONT><BR>
<FONT >KsiΩ┐nΩ zastaj╣c brzemienn╣!</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Takie by│y narodziny</FONT><BR>
<FONT >Owego w│a£nie ch│opczyny,</FONT><BR>
<FONT >Nazwanego Boles│awem,</FONT><BR>
<FONT >Ojciec zwa│ siΩ W│adys│awem.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Matka za£ Judyt imieniem</FONT><BR>
<FONT >Za dziwnym losu zrz╣dzeniem.</FONT><BR>
<FONT >Tamta Judyt kraj zbawi│a,</FONT><BR>
<FONT >Gdy Holoferna zabi│a -</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Ta za£ porodzi│a syna,</FONT><BR>
<FONT >Kt≤ry wrogom karki zgina.</FONT><BR>
<FONT >Spisaµ dzieje tego ksiΩcia</FONT><BR>
<FONT >To cel mego przedsiΩwziΩcia.</FONT></UL></UL></BODY>
Ju┐ wszystko tak zbrzyd│o na tym £wiecie, ┐e wiΩcej o niczym gadaµ nie warto. Kona ona ludzko£µ pod gniotem cielska gnij╣cego, z│o£liwego nowotwora kapita│u, na kt≤rym, nikiej putryfakcyjne owe b╣ble, faszystowskie rz╣dy powstaj╣ i pΩkaj╣, puszczaj╣c smrodliwe gazy zagni│ej w sobie, w sosie w│asnym, bezosobowej ci┐by ludzkiej. Ju┐ nic gadaµ nie trzeba. Wszystko je wygadane do cna. Czekaµ trzeba, a┐ siΩ zrobi i robiµ, ile kto mo┐e. Czy nie jeste£my ludzie? Mo┐e ludzie to tylko oni - a my tylko bydlΩce £cierwa, z takimi, wicie, Panie îwiΩty, epifenomenami, by siΩ jeszcze gorzej mΩczyµ i na ich uciechΩ skowytaµ. Hej! Hej! (</FONT><I><FONT >wali m│otem w co popad│o</FONT></I><FONT >). A oni my£l╣ tak na pewno, brzuchacze zacygarzone, ociekaj╣ce takim £liskim koktejlem z ichniej rozkoszy i naszej smrodliwej, beznadziejnej w swej mΩce. Hej! Hej!<BR>
</FONT>
<P><FONT >II CZELADNIK<BR>
Take£cie to m╣drze rzekli, ┐e nawet to wstrΩtne "hej" mnie nie razi│o. Przebaczy│em wam. Ale wiΩcej tego nie r≤bcie - niech was rΩka Boska broni.</FONT>
<P><FONT >SAJETAN nie zwracaj╣c na to uwagi<BR>
A to jest najgorsze, ┐e praca nigdy nie ustanie, bo siΩ nie cofnie ta, psiamaµ, machina spo│eczna. Ta bΩdzie tylko pociecha, ┐e wszyscy, jako jeden wstrΩtny m╣┐, z zapamiΩtaniem nieprzytomnym oraµ bΩd╣, ┐e nie bΩdzie nawet takich pr≤┐niak≤w...<BR>
</FONT>
<P><FONT >I CZELADNIK domy£lnie<BR>
Tych na naczelnych stanowiskach kontrolnych?<BR>
</FONT>
<P><FONT >SAJETAN<BR>
To£ ty to sobie te┐ my£la│, brachu? Hej! Ale jak tu por≤wnaµ dwa m≤zgi? Nie por≤wnaµ - choµ i to trudno - ale zr≤wnaµ. Ot≤┐ pracowaµ bΩd╣ tak samo - chodzi o tΩ nieprzyjemno£µ. Teraz jeszcze za du┐o frajdy maj╣ te dranie, bo jest tw≤rczo£µ - hej! A i ja te┐ mogΩ nowy fason wymy£liµ, chocia┐ to ju┐ nie to - nie. Nie to! nie to!<BR>
Zanosi siΩ p│aczem.<BR>
</FONT>
<P><FONT >I CZELADNIK<BR>
Bidny majster! Chce mu siΩ, aby robota by│a r≤wnocze£nie mechaniczna i ┐eby duchem tΩ mechanikΩ wyosobliwiaµ, jak te dawne muzykanty i malarze swoje wydzieliny, w unikaty osobowego przejawu. Czy ja m≤wiΩ bez sensu?<BR>
</FONT>
<P><FONT >II CZELADNIK<BR>
Nie - tylko obco. Ja to bardziej swojsko wypowiem. A mo┐e nie warto? (</FONT><I><FONT >pauza; nikt go nie zachΩca; m≤wi jednak</FONT></I><FONT >) Przykra pauza. Nikt mnie nie zachΩca. Gadaµ jednak bΩdΩ, bo mi siΩ tak chce, ┐e wytrzymaµ nie zdolen jezdem, wicie. Przyjdzie dzi£ pewno tu ksiΩ┐na ze swoim prokuratorskim psem i gadaµ bΩdzie te┐ i wierciµ nama otworki w metafizycznych pΩpkach, jak to uni, ci pysni panowie, nazywaj╣ w sobie te cukierki, co u nas wrzodami swΩdz╣cymi s╣ i zostan╣. To siΩ wyra┐a w sprzeczno£ciach, kt≤rych nijak osi╣gn╣µ nie mo┐na - to s╣ te rzeczy, ta sakra ich suka, £lachcickie odpadki, co oni nazywaj╣ swymi metafizycznymi prze┐yciami. úechc╣ sobie nimi spasione brzuchy, a ka┐dy taki │echt nasyconego bydlaka to nasz b≤l w kiszkach. Chcia│em m≤wiµ, wicie, i powiem: ┐yµ i umrzeµ, zacisn╣µ siΩ w g│≤wkΩ od szpilki i rozprzestrzeniµ siΩ na ca│y £wiat; puszyµ siΩ i tarzaµ w prochu... (</FONT><I><FONT >nag│a pustka we │bie nie pozwala mu m≤wiµ dalej</FONT></I><FONT >) Nic wiΩcej nie powiem, bo mi siΩ nagle pusto we │bie zrobi│o, jak w stodole, jak w gumnie.<BR>
</FONT>
<P><FONT >I CZELADNIK<BR>
Tak - nie bardzo£cie siΩ wysilili na ten spicz przez s, p, i i "cze". Ja, wicie, JΩdrek, znam Kretschmera z wyk│ad≤w tej tam intelektualnej lafiryndy Zahorskiej w naszej Wolnej Wszechnicy Robotniczej. Oj, wolna ona, wolna - raczej rozwolniona jest ta nasza Wszechnica. Sami siΩ czΩstuj╣ tward╣ wiedz╣, a na nas to tΩ biegunkΩ umys│ow╣ puszczaj╣, aby nas jeszcze gorzej zatumaniµ, ni┐ to chcia│y wszelakie religianty na us│ugach feuda│≤w i ciΩ┐kiego siΩ przemys│u wyg│upiaj╣ce. A wam m≤wiΩ, JΩdrek, ┐e to schizoidalna psychologia. Nie wszyscy s╣ tacy. To rasa gin╣ca. Coraz wiΩcej jest na tym £wiecie pyknik≤w. Ma se radio, ma se stylo, ma se kino, ma se daktylo, ma se brzucho i nie£mierdz╣ce, nieciekn╣ce ucho, ma se syµko jak siΩ patrzy - czego mu trza? A sam w sobie jest £cierwo pod│e, guano pogodne, przebrzyd│e. To je pyknik, wis? A taki niezadowolony ze siebie to ino m╣t na £wiecie czyni, ┐eby siebie przy tym przed sob╣ wywy┐szyµ i siebie sobie pokazaµ lepszym ni┐ naprawdΩ jest - nie byµ, ino pokazaµ, i nie lepszym, ino takim fajniejszym, wyhyrniejszym. Taki ci to wyhyrma przed sob╣. (</FONT><I><FONT >po pauzie</FONT></I><FONT >) A ja to sam nie wiem, jaki jestem: pyknik czy schizoid?</FONT>
<P>
<P><FONT >SAJETAN<BR>
Bede niesmaczny - bede! Do£µ smaku. Wyw╣trobiΩ wszystko na sm≤rd i brud ostateczny. Niech £mierdzi wszystko, niech siΩ na £mierµ ten £wiat za£mierdzi i niech siΩ het do cna wy£mierdzi, to mo┐e potem zapachnie wreszcie; bo w nim takim, jakim jest, wytrzymaµ wprost nie mo┐na. Nie czuj╣, biedni ludziska, ┐e demokratyczne k│amstwo £mierdzi, a smr≤d klozetu to czuj╣, psie pary, hej! Ot≤┐ to je prawda: on by da│ wszystko, aby choµ jeden moment hrabi╣ prawdziwym byµ. Ale nie mo┐e, biedota nieszczΩsna, hej.<BR>
</FONT>
<P><FONT >SCURVY<BR>
Lito£ci! PrzyznajΩ siΩ. Dzi£ rano wieszali przy mnie przeze mnie skazanego hrabiego Kokosi±skiego - Janusza, nie Edwarda, mordercΩ ulicznicy Ryfki Szczygie│es, defraudanta pa±stwowego w Pe-Zet-Pe, biuro numer 18. PrzyznajΩ siΩ: ja zazdro£ci│em tego, ┐e go wieszaj╣, jego, prawdziwego arystokratΩ! Oczywi£cie, gdyby przysz│o co do czego, powiesiµ bym siΩ za dziewiΩµ pa│ek nie da│ - ale wtedy: zazdro£ci│em! On m≤wi│, ten hrabia, a rzyga│ r≤wnocze£nie ze strachu jak mops glistowaty: "Patrzcie, jak ostatni raz degobijuje prawdziwy hrabia." Och - tak m≤c powiedzieµ raz i umrzeµ.</FONT>
<P>
<P><FONT >KSIʯNA do foksa<BR>
Teru£, fuj! Ja siΩ rozp│ywam wprost z nieludzkiej rozkoszy! (£piewa - pierwsza £piewka)<BR>
Ja jestem z domu "von und zu",<BR>
A to tak imponuje mu,<BR>
PΩdzΩ jak antylopa gnu,<BR>
Jestem to tam, to tam - to tu!<BR>
To moja pierwsza £piewka dzisiaj rano. Tornado Bajbel-Burg jest moje panie±skie nazwisko, panie Robercie. Nie ma pan pojΩcia, co to za rozkosz jest tak siΩ nazywaµ.</FONT>
<P>
<P>
<P><FONT >SAJETAN<BR>
Nie wstydaj siΩ tak, JΩdrek! Nieprawda: materializm biologiczny autora tej sztuki m≤wi inaczej: jest to synteza poprawionego psychologizmu Corneliusa i poprawionej monadologii Leibniza. Przez miliardy lat │╣czy│y siΩ i r≤┐niczkowa│y kom≤rki, aby takie ohydne £cierwo, jak ja, mog│o o sobie powiedzieµ w│a£nie: "ja"! Ta metafizyczna ksi╣┐Ωca prostytuta - po co zdrabniaµ? - psiakrew, psia j╣ maµ, tΩ sukΩ umitrzon╣...<BR>
</FONT>
<P><FONT >KSI╩»NA z wym≤wk╣<BR>
Sajetanie...<BR>
</FONT>
<P><FONT >SAJETAN gor╣czkowo<BR>
Irina Wsiewo│odowna - wam Chwistek zabroni│ byµ w polskiej literaturze. I dlatego musi siΩ pani b│╣kaµ po sztukach bez sensu, stoj╣cych poza literatur╣, sztukach, kt≤rych nikt graµ nie bΩdzie. On nie znosi rosyjskich ksiΩ┐nych, nie cierpi, biedaczek. On chcia│by tylko szwaczki, mundantki - czy ja wiem? Dla mnie to ju┐ za wiele! Dla mnie, dla nas s╣ £mierdz╣ce dziwki i jeszcze bardziej £mierdz╣ce rynsztokowe, podw≤rzowe matrony: nasze babki, ciotki, wujenki... hej!<BR>
</FONT>
<P><FONT >II CZELADNIK<BR>
Mistrzu, to ju┐ jest samobiczowanie siΩ klasy. Dobrze, ┐e£cie matek tu nie wymienili, a tobym wam da│ w pysk.</FONT>
<P><FONT >SCURVY z dzikim, ob│╣ka±czym u£miechem<BR>
Klasy klas! Cha, cha! Logistyka w walce klas. Walka klasy klas samej ze sob╣. Sam pogardzam sob╣ za ten nΩdzny "witz", a na lepszy mnie nie staµ.</FONT>
<P>
<P><FONT >SCURVY<BR>
P│aski jak soliter materializm wasz przera┐a mnie. Co bΩdzie dalej, dalej, dalej... I zazdroszczΩ wam do ob│Ωdu mo┐liwo£ci m≤wienia prawdy i, co wa┐niejsza, odczuwania jej bezpo£rednio. Ta ludzko£µ, zjadaj╣ca sama siebie od ogona zaczynaj╣c, przera┐a mnie jako widmo przysz│o£ci.<BR>
</FONT>
<P><FONT >SAJETAN<BR>
Ty sam, koteczku, bronisz tylko i jedynie twego i tobie podobnych brzucha i brzuch≤w - po prostu boli mnie ten bana│ jak rozpalone ┐elazo w kiszce odchodowej. My, gdy zdobΩdziemy brzuch, stworzymy wtedy nowe ┐ycie - czy to g│Ωboka wiara, czy frazes bez pokrycia? CofniΩcie kultury bez tracenia wysoko£ci duchowej - oto nasza idea. A zacz╣µ mo┐na zwaliwszy nacjonalne rogatki i s│upki.</FONT>
<P>
<P><FONT >I CZELADNIK<BR>
Wszystko we mnie dygoce, jak w jakiej turbinie na milion koni i klaczy parowych. Dziwek nie trza, piwa nie trza - nie trza radia, kina i pajΩczarzy umys│u wszelakich! Praca sama w sobie - oto jest cel najwy┐szy - Arbeit an und fⁿr sich! Bierz, wal, dratwΩ wlecz - k│uj! Buty, buty - powstaj╣, wy│aniaj╣ siΩ z nico£ci butowego prabytu, z wiecznej czystej idei buta, tkwi╣cej w otch│ani idealnej, pustej, jak sto milion≤w stod≤│. Kuj, kuj - okute buty nie dr╣ siΩ - to jest prawda, i to absolutna. Tyle jest prawd, ile but≤w, i tyle pojΩµ buta, ile wynosi liczno£µ alef jeden! Bo┐e - daj tylko tak do ko±ca. Dziwek nie trza - Arbeit an sich - to w serce jakby sztych. Piwa nie trza - niech nikt mi m≤zgu ju┐ nie przewietrza. SzczΩ£cia idzie z flak≤w w│asnych tajny nurt - idzie furt. RΩczna buciornia wali jak piek│o, co wszystko ju┐ z nas wywlek│o - a nie nastarczy but≤w dla ca│ego £wiata na hurt - nΩdzny wiersz - ale nie o to chodzi: but siΩ rodzi, but siΩ rodzi!!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nieznacznie z wilgotnego wykrada│ siΩ mroku<BR>
îwit bez rumie±ca, wiod╣c dzie± bez £wiat│a w oku.<BR>
Dawno wszed│ dzie±, a jeszcze ledwie jest widomy.<BR>
Mg│a wisia│a nad ziemi╣, jak strzecha ze s│omy<BR>
Nad ubog╣ Litwina chatk╣; w stronie wschodu<BR>
Widaµ z bielszego nieco na niebie obwodu,<BR>
»e s│o±ce wsta│o, tΩdy ma zst╣piµ na ziemiΩ,<BR>
Lecz idzie nieweso│o i po drodze drzemie.<BR>
Za przyk│adem niebieskim wszystko siΩ sp≤ƒni│o<BR>
Na ziemi; byd│o p≤ƒno na paszΩ ruszy│o<BR>
I zdyba│o zaj╣ce przy poƒnym £niadaniu;<BR>
One zwyk│y do gaj≤w wracaµ o £witaniu,<BR>
Dzi£, okryte tumanem, te mokrzycΩ chrupi╣,<BR>
Te jamki w roli kopi╣c, parami siΩ kupi╣<BR>
I na wolnym powietrzu my£l╣ u┐yµ wczasu;<BR>
Ale przed byd│em musz╣ powracaµ do lasu.<BR>
I w lasach cisza. Ptaszek zbudzony nie £piewa,<BR>
Za sztachet╣ kto£ karet╣ przyby│. Czarne stoj╣ konie,<BR>
Stoi rycerz czarny, w masce, w czarnym p│aszczu, z kos╣ w d│oni.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >WERNYHORA<BR>
Wszystko £wiΩte, wszystko ┐ywo;<BR>
z daleka, a mia│em blisko;<BR>
wybra│em tw≤j dom, zagrodΩ<BR>
i wybra│em Weselisko.<BR>
Waszmo£µ rΩkΩ miej szczΩ£liw╣:<BR>
DajΩ Wa£ci z│oty r≤g.<BR>
GOSPODARZ<BR>
Z│oty r≤g.<BR>
WERNYHORA<BR>
Mo┐esz nim powo│aµ ch≤r.<BR>
GOSPODARZ<BR>
Bratni zb≤r.<BR>
WERNYHORA<BR>
Na jego rycerny g│os<BR>
spotΩ┐ni siΩ Duch,<BR>
podejmie Los.<BR>
DajΩ w twoje rΩce r≤g.<BR>
GOSPODARZ<BR>
DziΩkuj B≤g.<BR>
WERNYHORA<BR>
Wa£µ masz porozse│aµ wici,<BR>
lud zgromadziµ przed kaplic╣.<BR>
GOSPODARZ<BR>
Jutro? - skoro siΩ zgromadz╣?<BR>
maj╣ radziµ? - co uradz╣?<BR>
WERNYHORA<BR>
Jutro: wielk╣ tajemnic╣,<BR>
jutro skoro siΩ zgromadz╣,<BR>
niech nie radz╣, nic nie radz╣,<BR>
jedno£ niechaj w ciszy stan╣.<BR>
Jutro wielk╣ tajemnic╣.<BR>
A ty wstawszy bardzo rano,<BR>
skoro zejdzie pierwsze s│o±ce,<BR>
ku drogom natΩ┐aj s│uch.<BR>
GOSPODARZ<BR>
Jutro?!<BR>
WERNYHORA<BR>
Jutro!!!<BR>
GOSPODARZ<BR>
Wszelki duch!!!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >SCENA 37<BR>
Przez drzwi g│Ωbne od chwili wsun╣│ siΩ by│ za Ja£kiem tropi╣cy Chocho│; a teraz na skrzyniΩ malowan╣ siΩ wygramoli│ i ze skrzyni tak do dru┐by poczyna:<BR>
CHOCHOú<BR>
To ich LΩk i Strach tak wzion,<BR>
pos│yszeli Ducha g│os:<BR>
rozpion siΩ nad nimi Los.<BR>
JASIEK<BR>
Tak siΩ mΩc╣, pot znich £cieko,<BR>
blado£µ lica przyobleko; -<BR>
jak ich zwolniµ od tych m╣k?<BR>
CHOCHOú<BR>
Powyjmuj im kosy z r╣k,<BR>
poodpasuj szable z pΩt,<BR>
zaraz ich odejdzie SmΩt.<BR>
Na czo│ach im k≤│ka zr≤b,<BR>
skrzypki mi do rΩki daj;<BR>
ja muzykΩ zacznΩ sam,<BR>
tΩgo gram, tΩgo gram.<BR>
JASIEK<BR>
kt≤ry by│ uczyni│ rzecz<BR>
Ka te kosy z│o┐yµ -- ?<BR>
CHOCHOú<BR>
W k╣t.<BR>
JASIEK<BR>
ciska za piec drzewca<BR>
Nik ich ta nie najdzie st╣d.<BR>
CHOCHOú<BR>
Ze ska│ek postrzepuj proch<BR>
i ci£ je w piwniczny loch.<BR>
Lew╣ nogΩ wyci╣g w zad,<BR>
zakre£l butem wielki kr╣g;<BR>
rΩce im poza│≤┐ tak:<BR>
niech siΩ po dw≤ch chyc╣ w bok;<BR>
odm≤w pacierz, ale wspak.<BR>
Ja muzykΩ zacznΩ sam,<BR>
tΩgo gram, tΩgo gram:<BR>
bΩd╣ ta±czyµ ca│y rok.<BR>
JASIEK<BR>
kt≤ry by│ uczyni│ wszystk╣ rzecz<BR>
Juz ni majom kos.</FONT><BR>
<FONT >CHOCHOú<BR>
Roz£miej im siΩ w nos.<BR>
JASIEK<BR>
Ju┐ ich odszed│ SmΩt.<BR>
CHOCHOú<BR>
Ju┐ nie maj╣ pΩt.<BR>
JASIEK<BR>
Chytajom siΩ w tan.<BR>
CHOCHOú<BR>
Ju┐ nie czuj╣ ran.<BR>
JASIEK<BR>
Znikno│ czar!<BR>
CHOCHOú<BR>
To drugi CZAR!<BR>
A zaklΩte s│omiane straszyd│o, uj╣wszy w niezgrabne racie podane przez dru┐bΩ patyki - poczyna sobie jak grajek-skrzypak - i - s│yszeµ siΩ daje jakby z atmosfery b│Ωkitnej id╣ca muzyka weselna, cicha a skoczna, swoja a poci╣gaj╣ca serce i duszΩ usypiaj╣ca, leniwa, w omdleniu a jak ƒr≤d│o krwi ┐ywa, taktem w pulsach nier≤wna, krwawi╣ca jak rana £wie┐a: - melodyjny dƒwiΩk z polskiej gleby b≤lem i rozkosz╣ wyko│ysany.<BR>
JASIEK<BR>
jest teraz kontent a dziwuje siΩ<BR>
Tyle par, tyle par!<BR>
CHOCHOú<BR>
Ta±cuj, ta±czy ca│a szopka,<BR>
a cy£ to ty za parobka?<BR>
JASIEK<BR>
z rΩk╣ do czo│a, jakby se chcia│ na ucho nasun╣µ czapki<BR>
Kajsi mi siΩ zby│a copka -<BR>
przeciem druzba, przeciem druzba,<BR>
a druzbie to w copce s│uzba.<BR>
CHOCHOú<BR>
w takt siΩ chyla a przygrywa<BR>
Mia│e£, chamie, z│oty r≤g,<BR>
mia│e£, chamie, czapkΩ z pi≤r:</FONT><BR>
<FONT >czapkΩ wicher niesie,<BR>
r≤g huka po lesie,<BR>
osta│ ci sie ino sznur,<BR>
osta│ ci sie ino sznur.<BR>
Kogut pieje<BR>
JASIEK<BR>
jakby tkniΩty, przytomniej╣c<BR>
Jezu! Jezu! zapio│ kur! --<BR>
Hej, hej, bracia, chyµcie koni!<BR>
Chyµcie broni, chyµcie broni!!<BR>
Czeka was WAWELSKI DW╙R!!!!!<BR>
CHOCHOú<BR>
w takt siΩ chyla a przygrywa<BR>
Osta│ ci siΩ ino sznur.<BR>
----------<BR>
Mia│e£, chamie, z│oty r≤g.<BR>
JASIEK<BR>
a┐e ochryp│y od krzyku<BR>
Chyµcie broni, chyµcie koni!!!!<BR>
A za dziwnym dƒwiΩkiem weselnej muzyki wodz╣ siΩ liczne, przeliczne pary, w tan powolny, powa┐ny, spokojny, pogodny, p≤│cichy - ┐e ledwo szumi╣ spodnice sztywno krochmalne, szeleszcz╣ d│ugie wstΩgi i stroiki ze £wiecide│ek podzwaniaj╣ - g│ucho tupoc╣ buty ciΩ┐kie - tanie ich t│umny, ┐e zwartym ko│em st≤│ okr╣┐aj╣, ocieraj╣c o siΩ w £cisku, nat│oczeni<BR>
JASIEK<BR>
Nic nie s│ysom, nic nie s│ysom,<BR>
ino granie, ino granie,<BR>
jakie£ ich chyci│o spanie...?!<BR>
Dech mu zapiera Rozpacz, a przestrach i groza obejmuj╣ go martwot╣; s│ania siΩ, chyla ku ziemi, potr╣cany przez zbity kr╣g tanecznik≤w, kt≤ry daremno chcia│ rozerwaµ; - a za g│uchym dƒwiΩkiem wodz╣ siΩ sztywno pary taneczne we wieniec uroczysty, powolny, pogodny - zwartym ko│em, weselnym -</FONT><BR>
</FONT><I><FONT >Dyndalski siada wyprostowany na brze┐ku krzes│a i maca pi≤ro. Papkin w ci╣gu tej sceny pisze. Czasem wstaje, przechodzi siΩ w g│Ωbi, macza pi≤ro u stolika, przy kt≤rym Cze£nik siedzi, znowu siada - ci╣gle p│acz╣c, wszek┐e bez przesady.</FONT></I><FONT ><BR>
</FONT><I><FONT >Tu Papkin nachyla siΩ przez Cze£nika, chc╣c zmaczaµ pi≤ro; ten go odtr╣ca m≤wi╣c co ni┐ej, potem prowadzi oczyma a┐ na miejsce:</FONT></I><FONT ><BR>
Czy go!...<BR>
</FONT><I><FONT >Papkin odtr╣cony obchodzi; przystΩpuj╣c z ty│u do stolika, st╣pa na nogΩ Dyndalskiemu.</FONT></I><FONT ><BR>
Odchowali ciΩ w ciemno£ci, odkarmili bochnem trw≤g,<BR>
przemierzy│e£ po omacku najwstydliwsze z ludzkich dr≤g.<BR>
I wyszed│e£, jasny synku, z czarn╣ broni╣ w noc,<BR>
i poczu│e£, jak siΩ je┐y w dƒwiΩku minut - z│o.<BR>
Zanim pad│e£, jeszcze ziemiΩ prze┐egna│e£ rΩk╣.<BR>
Czy to by│a kula, synku, czy to serce pΩk│o?<BR>
20 III 1944 r.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kiedy ranne wstaj╣ zorze,<BR>
Tobie ziemia, Tobie morze,<BR>
Tobie £piewa ┐ywio│ wszelki,<BR>
B╣dƒ pochwalon, Bo┐e wielki!<BR>
A cz│owiek, kt≤ry bez miary<BR>
Obsypany Twymi dary,<BR>
Co£ go stworzy│ i ocali│,<BR>
A czemu┐ by CiΩ nie chwali│?<BR>
Ledwie oczy przetrzeµ zdo│am,<BR>
Wnet do mego Pana wo│am,<BR>
Do mego Boga na niebie,<BR>
I szukam Go ko│o siebie.<BR>
Wielu snem £mierci upadli,<BR>
Co siΩ wczora spaµ pok│adli.<BR>
My siΩ jeszcze obudzili,<BR>
By£my CiΩ, Bo┐e, chwalili.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >***<BR>
Niebo z│ote ci otworzΩ,<BR>
w kt≤rym ciszy bia│a niµ<BR>
jak ogromny dƒwiΩk≤w orzech,<BR>
kt≤ry pΩknie, aby ┐yµ<BR>
zielonymi listeczkami,<BR>
£piewem jezior, zmierzchu graniem,<BR>
a┐ uka┐e j╣dro mleczne<BR>
ptasi £wit.<BR>
ZiemiΩ tward╣ ci przemieniΩ<BR>
w mlecz≤w miΩkkich p│ynny lot,<BR>
wyprowadzΩ z rzeczy cienie,<BR>
kt≤re prΩ┐╣ siΩ jak kot,<BR>
futrem iskrz╣c zwin╣ wszystko<BR>
w barwy burz, w serduszka listk≤w,<BR>
w deszcz≤w siwy splot.<BR>
I powietrza dr┐╣ce strugi<BR>
jak z anielskiej strzechy dym<BR>
zmieniΩ ci w aleje d│ugie,<BR>
w brz≤z przejrzystych £piewny p│yn,<BR>
a┐ zagraj╣ jak wiolonczel<BR>
┐al - r≤┐owe £wiat│a pn╣cze,<BR>
pszczelich skrzyde│ hymn.<BR>
Jeno wyjmij mi z tych oczu<BR>
szk│o bolesne - obraz dni,<BR>
kt≤re czaszki bia│e toczy<BR>
przez p│on╣ce │╣ki krwi.<BR>
Jeno odmie± czas kaleki,<BR>
zakryj groby p│aszczem rzeki,<BR>
zetrzyj z w│os≤w py│ bitewny,<BR>
tych lat gniewnych<BR>
czarny py│.<BR>
15 VI 43 r.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Mam dwadzie£cia cztery lata<BR>
ocala│em<BR>
prowadzony na rzeƒ.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
To s╣ nazwy puste i jednoznaczne:<BR>
cz│owiek i zwierzΩ<BR>
mi│o£µ i nienawi£µ<BR>
wr≤g i przyjaciel<BR>
ciemno£µ i £wiat│o.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
Cz│owieka tak siΩ zabija jak zwierzΩ<BR>
widzia│em:<BR>
furgony por╣banych ludzi<BR>
kt≤rzy nie zostan╣ zbawieni.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
PojΩcia s╣ tylko wyrazami:<BR>
cnota i wystΩpek<BR>
prawda i k│amstwo<BR>
piΩkno i brzydota<BR>
mΩstwo i tch≤rzostwo.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
Jednako wa┐y cnota i wystΩpek<BR>
widzia│em:<BR>
cz│owieka kt≤ry by│ jeden<BR>
wystΩpny i cnotliwy.<BR>
Szukam nauczyciela i mistrza<BR>
niech przywr≤ci mi wzrok s│uch i mowΩ<BR>
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojΩcia<BR>
niech oddzieli £wiat│o od ciemno£ci.</FONT><BR>
<FONT ><BR>
Mam dwadzie£cia cztery lata<BR>
ocala│em<BR>
prowadzony na rzeƒ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >- Hm... hm... A zatem dlaczego S│owacki wzbudza w nas zachwyt i mi│o£µ? Dlaczego p│aczemu z poet╣ czytaj╣c ten cudny, haarfowy poemat W Szwajcarii? Dlaczego, gdy s│uchamy heroicznych, £pi┐owych strof Kr≤la Ducha, wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie mo┐emy oderwaµ siΩ od cud≤w i czar≤w Balladyny, a kiedy znowu skargi Lilli Wenedy zadƒwiΩcz╣, serce rozdziera siΩ nam na kawa│y? I gotowi£my lecieµ, pΩdziµ na ratunek nieszczΩsnemu kr≤lowi? Hm... dlaczego? Dlatego, panowie, ┐e S│owacki wielkim poet╣ by│! Wa│kiewicz! Dlaczego? Niech Wa│kiewicz powt≤rzy - dlaczego? Dlaczego zachwyt, mi│o£µ, p│aczemy, poryw, serce i lecieµ, pΩdziµ? Dlaczego, Wa│kiewicz?<BR>
Zdawa│o mi siΩ, ┐e PimkΩ zn≤w s│yszΩ, ale PimkΩ na skromniejszej pensji i bez tych rozleg│ych horyzont≤w.<BR>
- Dlatego, ┐e wielkim poet╣ by│! - powiedzia│ Wa│kiewicz, uczniowie wycinali scyzorykiem │awki albo robili ma│e kuleczki z papieru, najmniejsze, jak mogli, i wrzucali je do ka│amarza. By│ to niby staw i ryby w stawie, wiΩc te┐ │owili je na wΩdkΩ z w│osa, ale nie udawa│o siΩ, papier nie chcia│ chwytaµ. WiΩc w│osem │echtali nos albo podpisywali siΩ w zeszytach, raz za razem, to z zakrΩtasem, to bez, a jeden kaligrafowa│ przez ca│╣ stronicΩ: - Dla-cze-go, dla-czego-go, dla-czego-go, S│o-wac-ki, S│o-wac-ki, S│o-wac-ki, wac-ki, wac-ki, Wa-cek, Wa-cek-S│o-wac-ki-i-musz-ka-pch│a. Twarze im zbiednia│y. Gdzie┐ siΩ podzia│o niedawne podniecenie, spory i dyskusje - paru tylko szczΩ£liwc≤w zapomnia│o o bo┐ym £wiecie nad Wallace'em. Nawet Syfon zmuszony by│ wytΩ┐yµ ca│╣ si│Ω charakteru, ┐eby nie sprzeniewierzyµ siΩ swoim zasadom samodoskonalenia i samokszta│cenia, lecz umia│ on siΩ tak urz╣dziµ, ┐e w│a£nie przykro£µ by│a mu ƒr≤d│em rozkoszy, jako probierz si│y charakteru. Inni zasiΩ tworzyli wzg≤rki i do│ki na d│oni i dmuchali w do│ki z rosyjska - ech, ech, do│ki, g≤rki, do│ki, g≤rki. Nauczyciel westchn╣│, st│umi│, spojrza│ na zegarek i m≤wi│.<BR>
- Wielkim poet╣! ZapamiΩtajcie to sobie, bo wa┐ne! Dlaczego kochamy? Bo by│ wielkim poet╣. Wielkim poet╣ by│! Nieroby, nieuki, m≤wiΩ wam przecie┐ spokojnie, wbijcie to sobie dobrze w g│owy - a wiΩc jeszcze raz powt≤rzΩ, proszΩ pan≤w: wielki poeta, Juliusz Slowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza S│owackiego i zachwycamy siΩ jego poezjami, gdy┐ by│ on wielkim poet╣. ProszΩ zapisaµ sobie temat wypracowania domowego: "Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza S│owackiego, mieszka nie£miertelne piΩkno, kt≤re zachwyt wzbudza?"<BR>
W tym miejscu wyk│adu jeden z uczni≤w zakrΩci│ siΩ nerwowo i zajΩcza│:<BR>
- Ale kiedy ja siΩ wcale nie zachwycam! Wcale siΩ nie zachwycam! Nie zajmuje mnie! Nie mogΩ wyczytaµ wiΩcej jak dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje. Bo┐e, ratuj, jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca? - Wytrzeszczy│ oczy i usiad│, gr╣┐╣c siΩ w jakie£ bezdenne przepa£cie. Naiwnym tym wyznaniem a┐ zakrztusi│ siΩ nauczyciel.</FONT>
<P><FONT >- Ciszej, na Boga! - sykn╣│. - Ga│kiewiczowi stawiam pa│kΩ. Ga│kiewicz zgubiµ mnie chce! Ga│kiewicz chyba nie zdaje sobie sprawy, co powiedzia│?<BR>
GAúKIEWICZ<BR>
Ale ja nie mogΩ zrozumieµ! Nie mogΩ zrozumieµ, jak zachwyca, je£li nie zachwyca.<BR>
NAUCZYCIEL<BR>
Jak to nie zachwyca Ga│kiewicza, je£li tysi╣c razy t│umaczy│em Ga│kiewiczowi, ┐e go zachwyca.<BR>
GAúKIEWICZ<BR>
A mnie nie zachwyca.<BR>
NAUCZYCIEL<BR>
To prywatna sprawa Ga│kiewicza. Jak widaµ, Ga│kiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca.<BR>
GAúKIEWICZ<BR>
Ale, s│owo horonu, nikogo nie zachwyca. Jak mo┐e zachwycaµ, je£li nikt nie czyta opr≤cz nas, kt≤rzy jeste£my w wieku szkolnym, i to tylko dlatego, ┐e nas zmuszaj╣ si│╣...<BR>
NAUCZYCIEL<BR>
Ciszej, na Boga! To dlatego, ┐e niewielu jest ludzi naprawdΩ kulturalnych i na wysoko£ci...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT ><h3>SONET V</h3><BR>
O nietrwa│ej mi│o£ci rzeczy £wiata tego</FONT><BR>
<BR>
<FONT >I nie mi│owaµ ciΩ┐ko, i mi│owaµ<BR>
NΩdzna pociecha, gdy ┐╣dz╣ zwiedzione<BR>
My£li cukruj╣ nazbyt rzeczy one,<BR>
Kt≤re i mieniµ, i musz╣ sie psowaµ.<BR>
</FONT><BR>
<FONT >Komu tak bΩdzie dostatkiem smakowaµ<BR>
Z│oto, sceptr, s│awa, rozkosz i stworzone<BR>
Piekne oblicze,by tym nasycone<BR>
I m≤g│ mieµ serce, i trw≤g sie warowaµ?<BR>
</FONT><BR>
<FONT >Mi│o£µ jest w│asny bieg bycia naszego,<BR>
Ale z ┐ywio│≤w utworzone cia│o<BR>
To chwal╣c, co zna pocz╣tku r≤wnego,<BR>
Zawodzi duszΩ, kt≤rej wszystko ma│o,<BR>
</FONT><BR>
<FONT >Gdy ciebie, wiecznej i prawej piΩkno£ci<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Pani Soerensen</FONT></B><BR>
<I><FONT > MiΩkko</FONT></I><BR>
<FONT >Ma pan na pewno kogo£ bliskiego i drogiego... kobietΩ... matkΩ mo┐e? </FONT><I><FONT >(podaje zdjΩty naszyjnik) </FONT></I><FONT >ProszΩ, niech pan to przyjmie!</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Willi</FONT></B><BR>
<FONT >Pani nie zdaje sobie sprawy, w jakiej mnie stawia sytuacji. </FONT><I><FONT >(po chwili) </FONT></I><FONT >Bo w│a£nie my£lΩ o kim£ bardzo mi bliskim i drogim...</FONT><BR>
<FONT >Tak jak i ja, proszΩ pana.. tak jak i ja! Dlatego proszΩ, niech pan mi nie odmawia...</FONT><BR>
<FONT > </FONT><I><FONT >K│adzie naszyjnik na biurku</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Willi</FONT></B><BR>
<FONT >Pani.. pani naprawdΩ? Nie, nie! To niemo┐liwe! ProszΩ to zabraµ natychmiast!</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Pani Soerensen</FONT></B><BR>
<FONT > </FONT><I><FONT >B│agalnie</FONT></I><BR>
<FONT >Niech pan mi</FONT><FONT > wierzy, ten przedmiot nie ma dzi£ dla mnie ┐adnego znaczenia. »adnego, przysiΩgam panu! Niech pan wierzy starej, nieszczΩ£liwej kobiecie!</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT > Willi</FONT></B><BR>
<FONT >Chyba, ┐e... w takim razie... no tak, tylko to jedno. M≤g│bym jedynie û kupiµ to od pani. O, tylko tak!</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Pani Soerensen</FONT></B><BR>
<FONT >Jak na m≤j wiek, jest pan rzeczywi£cie niezwyk│ym pedantem...</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Willi</FONT></B><BR>
<FONT >Ju┐ pani m≤wi│em, to jest nasza cecha narodowa. A poza tym, daruje pani, lubiΩ tylko jasne sytuacje. </FONT><I><FONT >(bierze naszyjnik, ogl╣da)</FONT></I><FONT > No wiΩc, ile pani ┐╣da?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Pani Soerensen</FONT></B><BR>
<FONT >Tyle, ile s╣ warte û przepraszam, ┐e to tak nazwΩ û dziecinne skrupu│y m│odego cz│owieka. My£lΩ, ┐e najwy┐ej dziesiΩµ koron.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Willi</FONT></B><BR>
<FONT >DziesiΩµ koron? Zapomina pani, ┐e ja siΩ znam na tych rzeczach. </FONT><I><FONT >(wyjmuje portfel) </FONT></I><FONT >No wiΩc. Pomn≤┐my to jesz</FONT><FONT >cze przez...</FONT><I><FONT > (chwilka namys│u)</FONT></I><FONT > przez piΩµ... proszΩ, oto piΩµdziesi╣t koron.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > [...]</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Pani Soerensen</FONT></B><BR>
<I><FONT >Jakby s│abn╣c pod wra┐eniem, osuwa siΩ na krzes│o, st│umionym g│osem</FONT></I><BR>
<FONT >Przepraszam, w pierwszej chwili nie mog│am tego zrozumieµ... powiedzia│ pan to tak spokojnie, bez gniewu... choµ to, byµ mo┐e, bardzo niemi│e dla pan≤w...</FONT><BR>
<FONT >Nie znam siΩ, czy wenecka, czy jaka, ale za│o┐Ω siΩ, ┐e to warte co najmniej dziesiΩµ razy wiΩcej, ni┐ jej da│e£!</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Willi</FONT></B><BR>
<FONT >Grubo wiΩcej!! Ale pomy£l, co za szczΩ£liwa okazja! Moja matka bΩdzie zachwycona.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > [...]</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Marika</FONT></B><BR>
<FONT >I b╣dƒ co b╣dƒ wysz│a st╣d uszczΩ£liwiona. A swoj╣ drog╣ to zabawne, ┐e temu ch│opcu akurat dzisiaj uda│o siΩ zwiaµ!</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT > Willi</FONT></B><BR>
<FONT >Przykro mi, ale m</FONT><FONT >uszΩ ciΩ rozczarowaµ.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Marika</FONT></B><BR>
<FONT >Jak to? S│ysza│am przecie┐. Nie ok│ama│e£ jej chyba?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Willi</FONT></B><BR>
<FONT >C≤┐ znowu! Christian Fons naprawdΩ wymkn╣│ siΩ nam z r╣k. To znaczy û umar│ dzi£ rano w swej celi. TrochΩ za mocno przes│uchiwano go ubieg│ej nocy. Taak. Za kilka dni zawiadomi siΩ rodzinΩ.</FONT><BR>
<FONT > [...]</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pada│ deszcz ze £niegiem, zmarz│y id╣c do szko│y, oczekiwa│y wiosny i ┐adna nie chcia│a ju┐ chodziµ w palcie, a Franka nie mia│a palta. Pani Ziemska krzyknΩ│a ┐artami: - Ju┐ po dzwonku! - pobieg│y na g≤rΩ, pani jeszcze wcale nie by│o.</FONT><BR>
<FONT > Pani sp≤ƒni│a siΩ.</FONT><UL><UL><FONT >- Kt≤r╣ jest dy┐urn╣? Czy nie mo┐na odm≤wiµ modlitwy bez pani i przygotowaµ</FONT><FONT > </FONT></UL></UL><FONT >wszystkiego do pierwszej lekcji? - Dy┐urn╣ by│a Aniela Sawicka, ale modlitwy bez pani odm≤wiµ nie chcia│a. Za to trzasnΩ│a lini╣ w katedrΩ i zawo│a│a, na£laduj╣c pani╣: - Cicho! Gdy jej nie us│uchano, star│a do czysta tablicΩ i zapisa│a do kary CechnΩ Raczy±sk╣. - Ty Sawicka, dlaczego£ mnie zapisa│a? - Bo rozmawiasz. - Janka Mossakowska zaprotestowa│a gwa│townie. - Ona tylko opowiada o wczorajszym przyjΩciu. - Coo? Urz╣dza│y£cie przyjΩcie? U kogo? - U pani Raczy±skiej. - Sawicka zapomnia│a o zapisywaniu,</FONT><FONT > </FONT><FONT >ca│e grono skupi│o siΩ ko│o │awki Cesi.</FONT><UL><UL><FONT >Pani Raczy±ska pozwoli│a urz╣dziµ przyjΩcie w │adnym pokoju z kanap╣ i miΩkkimi </FONT></UL></UL><FONT >krzese│kami. By│y pestki, orzechy-┐ydki, jedna pomara±cza i torebka okruch≤w za piΩµ groszy od Kaca z cukierni. Frania przynios│a serdelek od matki, siostry Mossakowskie dwa kotlety i chleb z podwieczorku. Kwiryna landrynki. Amelia gra│a na grzebieniu, ta±czy│y. Frania wypowiedzia│a wiersz, potem £piewa│y...</FONT><UL><UL><FONT >- Dlaczego nie siedzicie na miejscach?</FONT><BR>
<FONT >To Sawicka zapomnia│a zetrzeµ CechnΩ Raczy±sk╣ z tablicy. ZaczΩ│y j╣ upominaµ </FONT></UL></UL><FONT >gwa│townym szeptem: - Sawicka, zetrzyj! Wsta± i zetrzyj! - Pani spojrza│a na tablicΩ. - Zetrzyj Sawicka. I zapomnijcie, moje dziewczynki, o tych r≤┐nych zapisywaniach, nie skar┐cie siΩ i postarajcie siΩ jak najlepiej przedstawiµ, bo bΩdziecie mia│y now╣ pani╣.</FONT><BR>
<FONT > Nikt nic nie zrozumia│, nikt nic nie odpowiedzia│. Pani podnios│a g│owΩ i doko±czy│a weso│o: - A ja bΩdΩ mia│a now╣ klasΩ. - Ale jeszcze nikt siΩ nie odezwa│ ani poruszy│, pani zmuszona by│a powiedzieµ wyraƒnie: - Przeniesiono mnie, rozumiecie? BΩdziecie mia│y now╣ pani╣, RosjankΩ, i ja siΩ bardzo bojΩ, czy wy pamiΩtacie, czego was uczy│am po rosyjsku?</FONT><BR>
<FONT > Wiersze. GeografiΩ, o dop│ywach Wis│y. TabliczkΩ mno┐enia, a to, a tamto - pani zasypywa│a klasΩ pytaniami, rzuci│a siΩ na klasΩ ze swoim rosyjskim, tak jak gdyby to by│o w tej chwili najwa┐niejsze. Wcale zdawa│a siΩ nie widzieµ i nie s│yszeµ, ┐e p│acze Cechna, ┐e wt≤ruje jej Bronia. Kwiryna przerwa│a odpowiedƒ w p≤│ s│owa i uciek│a od tablicy.</FONT><BR>
<FONT > Co siΩ dzieje, moje dzieci, co siΩ dzieje? - pyta pani bezradnie. - No, Kwiryna albo Janka Mossakowska, dalej! - Janka potrz╣sa g│ow╣, nawet Bronia nie wyci╣ga rΩki do g≤ry. Teraz ju┐ nic powiedzieµ nie mo┐na, pani siedzi w£r≤d p│aczu ca│ej klasy, p│aczu bolesnego, rozdziera</FONT><FONT >j</FONT><FONT >╣cego, siedzi z g│ow╣ pochylon╣.</FONT><UL><UL><FONT >- Przecie┐ ja do was jeszcze przyjdΩ! - wo│a nagle - bΩdΩ pisaµ do was! BΩdΩ</FONT></UL></UL><FONT > pamiΩtaµ.</FONT><UL><UL><FONT >Nieprawda. Oszuka│a ich, wywiod│a w pole, mo┐e dlatego ┐e tak bardzo p│aka│y, ona </FONT></UL></UL><FONT >te┐ zaczΩ│a p│akaµ. Je£li mia│a jeszcze przyj£µ, po c≤┐ m≤wi│a do ka┐dej z osobna i prosi│a o dobre przyjΩcie nowej pani, aby jej wstydu nie przynios│y z│ym zachowaniem siΩ, niegrzeczno£ci╣. Dlaczego objΩ│a milcz╣c╣ FrankΩ i rozp│aka│a siΩ, dlaczego zapisywa│a adresy w kajeciku?</FONT><BR>
<FONT > Na drugi dzie± zasta│y ju┐ w klasie now╣ pani╣. By│a wysoka, tΩga, mia│a tak╣ piΩkn╣ koronkow╣ bluzkΩ. I od razu przysz│a z czajnikiem, na przerwie dosta│y dziewczynki herbatΩ do swych £niada±, czaj. Jak ona to robi│a, ┐e zaraz by│y kubeczki - a cukier da│a sw≤j.</FONT><BR>
<FONT > M≤wi│a pe│nym g│osem, wyraƒnie i £piewnie - ci╣gle, ci╣gle m≤wi│a i klasa siedzia│a jak zaczarowana tym g│osem i s│owami. Czy lubi╣ roboty rΩczne, takie hafty na bΩbenku z rzemykiem? Ona wprowadzi roboty rΩczne, umie tle rob≤t, najpiΩkniejszych. Serwetki na st≤│ czy patara</FONT><FONT >f</FONT><FONT >ki z w│≤czki pod lampΩ, czy zak│adki na kanwie do ksi╣┐ek. Janka zapyta│a: - A ko│nierzyki? Da, da - odpowiedzia│a pani - dorogaja moja, wsio.</FONT><BR>
<FONT > M≤wi│a tak samo jak rosyjski m╣┐. - Dorogaja - m≤wi│a £piewnie do ka┐dej dziewczynki.</FONT><BR>
<FONT > Patrzcie, zaczΩto chwaliµ now╣ pani╣, herbatΩ, kubeczki, roboty rΩczne. A kiedy nowa pani gniewa│a siΩ, ┐e tak ma│o umiej╣ po rosyjsku, Sawicka powiedzia│a: - Przez tamt╣ pani╣ teraz nic nie umiemy. - Ale Kwiryna na pauzie zagrozi│a, ┐e: - Powiedz jeszcze s│≤wko, a dostaniesz w │</FONT><FONT >eb, ty podlizuchu.</FONT><BR>
<FONT > Klasa podzieli│a siΩ: za now╣ pani╣ i za dawn╣ pani╣.</FONT><BR>
<FONT > A potem BronkΩ wyrzucono ze szko│y. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czeka│em kilka lat</FONT><BR>
<FONT >a┐ wreszcie przyszed│ Wernyhora</FONT><BR>
<FONT >zanudza│ mnie przez ca│╣ noc</FONT><BR>
<FONT >wypali│ mi wszystkie papiero</FONT><FONT >sy</FONT><BR>
<FONT >nic nie rozumia│em unieruchomiony na krze£le</FONT><BR>
<FONT >bola│a mnie prawa noga krzes│a</FONT><BR>
<FONT >nie czu│em swojej rΩki</FONT><BR>
<FONT >£cierp│a mi lewa noga krzes│a</FONT><BR>
<FONT >policzy│em wszystkie jego guziki</FONT><BR>
<FONT >i wszystkie paski jego swetra</FONT><BR>
<FONT >nad ranem poszed│</FONT><BR>
<BR>
<FONT >teraz zn≤w czekam</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >1957</FONT></I></BODY>
</HTML>
<P><FONT >(...) PODSTOLINA</FONT><BR>
<BR>
<FONT >C≤┐ to, jedziesz waµpan?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > FIRCYK </FONT><BR>
<BR>
<FONT >MuszΩ</FONT><BR>
<FONT > </FONT><BR>
<FONT > PODSTOLINA</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Dok╣d?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > FIRCYK</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Tam, gdzie mnie smutek i rozpacz zagrzebie,</FONT><BR>
<FONT >Mimo wzgardΩ, statecznie wiernego dla ciebie.</FONT><BR>
<FONT >Po c≤┐ bym mia│ tu zostaµ? Te okropne w│o£ci,</FONT><BR>
<FONT >îwiadki dzi£ mego wstydu, jak by│y mi│o£ci,</FONT><BR>
<FONT >Stawi│yby mi srogie, choµ nieme obrazy</FONT><BR>
<FONT >Mojego odrzucenia i twojej urazy.</FONT><BR>
<FONT >Wiem wszystko, Podstolino... Mam na moje szkody</FONT><BR>
<P><FONT > [...]</FONT><UL><UL><UL><UL><UL><UL><B><FONT >Jan</FONT></B></UL></UL></UL></UL></UL></UL><FONT >Jak to? Mam nie og│aszaµ prawdy o kapitanie?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Szmidt</FONT></B><BR>
<FONT >Nie og│aszaj. Nie warto. Mo┐e tych parΩ lat studi≤w nad tym przedmiotem... szkoda... ale to ci mo┐e wynagrodzΩ...</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Jan</FONT></B><BR>
<FONT >Pan mi to wynagrodzi?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Szmidt</FONT></B><BR>
<FONT >S│uchaj teraz pilniej, bo zn≤w pos│yszysz co£ wa┐nego. No û i mo┐emy napiµ siΩ jeszcze...</FONT><BR>
<I><FONT >(Jan nala│)</FONT></I><FONT > Niegdy£... w pocz╣tkach mojej ┐eglarskiej, jak siΩ to m≤wi...</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Jan</FONT></B><BR>
<FONT >Kariery?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Szmidt</FONT></B><BR>
<FONT >Niech bΩdzie kariery... Odkry│em nie znan╣ na mapie wysepkΩ...</FONT><BR>
<FONT >I... prosty wypadek... Pijany sterni</FONT><FONT >k zab│╣dzi│, a ┐e i ja nie by│em trzeƒwy... ot, prosty wypadek</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Jan</FONT></B><BR>
<FONT >Pan jednak nie ma nic z bohatera. To a┐ irytuj╣ce! Pan nie ma nawet w sobie nic z morskiego │garza. Bagatelizuje pan swoje odkrycie.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Szmidt</FONT></B><BR>
<FONT >A ty wci╣┐ chcesz, abym by│... </FONT><FONT >tamtym... dzieciaku... </FONT><I><FONT >(po chwili) </FONT></I><FONT >Ot≤┐, jako nagrodΩ za to odkrycie otrzyma│em od wielkiego mocarstwa, kt≤re tΩ wysepkΩ mi│o£nie przygarnΩ│o... kawa│ek ziemi w pobli┐u miasteczka. CzΩ£µ ziemi zmieni│em na wino i kobiety, a kawa│ek zosta│. Miasteczko sta│o siΩ miastem. Place posz│y w g≤rΩ. Na moim kawa│ku buduj╣ wielkie domy... wielkie domy... Tak zwane drapacze nieba. Moi sukcesorowie maj╣ do tego prawo. Ty jeste£ jedynym moim sukcesorem.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Jan</FONT></B><BR>
<FONT >Ja, sukcesorem? Nie! Bywaj╣ rzeczy zabawne. Napijmy siΩ w</FONT><FONT >ina. Ja?... Niby te drapacze nieba... Niby to dla mnie?...</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT >Szmidt</FONT></B><BR>
<FONT >Tak, to twoje, jeste£ bogaty.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT > Jan</FONT></B><BR>
<FONT >Ale dlaczego?... dlaczego pan z tych bogactw nie korzysta?</FONT><BR>
<BR>
<FONT > </FONT><B><FONT > Szmidt</FONT></B><BR>
<FONT >M≤g│bym. Ale w≤wczas musia│bym sam wykazaµ, ┐e jestem kapitanem Nutem, ┐e ┐yjΩ... Ja chcΩ byµ teraz Szmidtem. Paw│em Szmidtem. </FONT><I><FONT >(po chwili)</FONT></I><FONT > Twoja sprawa jest prosta. BΩdziesz m≤g│ wykazaµ, ┐e jeste£ potomkiem kapitana Nuta. Tylko ju┐ nie nale┐y o nim m≤wiµ tego, co nazywasz ôprawd╣ö. Zreszt╣ lepiej byµ chyba wnukiem bohatera ni┐...</FONT><BR>
<FONT > [...]</FONT><BR>
<FONT > </FONT><FONT SIZE=5 > </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Poniewa┐ bity jest ci╣gle jak dziecko,</FONT><BR>
<FONT >Poeta, s</FONT><FONT >ztuki nie znaj╣cy wcale,</FONT><BR>
<FONT >PiΩ£µ poematu zaciska i bije.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Bije kobietΩ, bowiem siΩ podmywa,</FONT><BR>
<FONT >Wyciska w╣gry oraz siΩ maluje.</FONT><BR>
<FONT >Bije sw╣ ┐onΩ za to, ┐e kobieta.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >I za to samo bije swoj╣ matkΩ.</FONT><BR>
<FONT >I ojca bije za to, ┐e z ni╣ jest.</FONT><BR>
<FONT >I </FONT><FONT >t│ucze szyby rymem i kopniakiem</FONT><BR>
<FONT >Akcentu g│≤wkΩ embriona w macicy</FONT><BR>
<FONT >Przetr╣ca tak, ┐e matka syna pozna.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Po idiotyzmie, z kt≤rym siΩ urodzi.</FONT><BR>
<FONT >Poeta tak┐e inne rzeczy robi,</FONT><BR>
<FONT >Ale ju┐ wtedy przestaje nim byµ.</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >1968</FONT></I></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Mog│oby siΩ czytelnikowi tej ksi╣┐ki wydawaµ, ┐e g│≤wnie ja by│em stron╣ aktywn╣ w rozmowach ze Stroopem, ┐e go nadmiernie indagowa│em i wypytywa│em. W rzeczywisto£ci sytuacja wygl╣da│a inaczej. Stroop wykazywa│ du┐e zainteresowanie sprawami polskimi. </FONT><BR>
<FONT > Wielokrotn</FONT><FONT >ie opowiada│em ämoimö Niemcom o domu rodzinnym, szkole £redniej, studiach, podchor╣┐≤wce, pracy zawodowej, organizacjach m│odzie┐owych, zwi╣zkach zawodowych, o Klubie Demokratycznym.</FONT><BR>
<FONT > Stroop nie by│ w stanie zrozumieµ lub odczuµ niekt≤rych postaw i praktyk spo│ecze±stwa polskiego, np. kwestii tolerancji religijnej w szczeg≤lno£ci. Kiedy£, gdy opowiada│em o imieninach w rodzinie, wieczorkach szkolnych czy balach studenckich, zapyta│:</FONT><BR>
<FONT >- To wy, katolicy, ta±czyli£cie i wsp≤lnie bawili£cie siΩ z </FONT><FONT >protestantami, </FONT><FONT >kalwinami, »ydami, prawos│awnymi, mahometanami? Rodzice wam pozwalali? Koledzy pa±scy, ksiΩ┐a i wychowawcy nie protestowali?</FONT><BR>
<FONT >Roze£mia│em siΩ. Ale, widz╣c, ┐e m≤wi powa┐nie, wyja£ni│em, jakie obyczaje panowa│y w Polsce od stuleci, Stroop na to:</FONT><BR>
<FONT >- W Niemczech by│oby nie do pomy£lenia, aby m│odzie┐ lutera±sk╣, katolick╣ i ┐ydowsk╣ zapraszaµ na wsp≤lne pota±c≤wki, i to jeszcze rodzinne. Z innowiercami nie utrzymywa│o siΩ bliskich kontakt≤w! Je┐eli pan nie koloryzuje w swych opowiadaniach, to wy naprawdΩ macie tolerancjΩ we krwi. TolerancjΩ, ale i anarchiΩ swoist╣.</FONT><BR>
<FONT > Mia│em mu z│o£liwie odpowiedzieµ, lecz Stroop kontynuowa│ swoje refleksje:</FONT><BR>
<FONT > - Bardzo pana przepraszam, Herr Moczarski, ale Polacy s╣ (wed│ug mnie) przedziwnym narodem. Przed rozbiorami na czele waszego kraju sta│ zawsze kr≤l. Byli£cie monarchi╣. Jednocze£nie oficjalna nazwa waszego pa±stwa brzmia│a: Rzeczpospolita. Je┐eli by│ kr≤l, to powinno byµ </FONT><FONT >äKr≤lestwo Polskieö, bo w nazwie Rzeczpospolita (czyli republika) tkwi zaprzeczenie instytucji k</FONT><FONT >r</FONT><FONT >≤la. A poza tym dziwi│y mnie zawsze (i dziwi╣ nadal) demokratyczne na owe czasy instytucje samorz╣dowe i parlamentaryzm polski oraz r≤wno£µ wszystkich cz│onk≤w licznej warstwy szlacheckiej. Wracaj╣c do naszego raportu o konspiracji polskiej to przypomnia│</FONT><FONT > </FONT><FONT >on, ┐e Polacy od wiek≤w konspirowali przeciwko w│adzy centralnej, organizuj╣c spiski w postaci tak zwanych konfederacji. (S│owo äkonfederacjaö Stroop powiedzia│ po polsku.)</FONT><BR>
<FONT >- Wy, jeste£cie, nach meiner Meinung [wed│ug mnie] û m≤wi û zbytni indywiduali£ci, macie niepohamowane pragnienie swobody osobistej, jak ptaki. D╣┐╣c do wolno£ci w ka┐dej dziedzinie, musicie kierowaµ siΩ tolerancj╣, to zrozumia│e. Lecz czy nie chcecie za du┐o wolno£ci? Czy wasz buntowniczy charakter nie przynosi r≤wnie┐ krzywd? Nar≤d mus</FONT><FONT >i</FONT><FONT > byµ zdyscyplinowany, pos│uszny i szanuj╣cy w│adzΩ...</FONT><BR>
<FONT >- Ale nie obc╣! û przerywam. û Swoj╣ tak┐e powinien kontrolowaµ. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Biskupa Ademara de Monteil, legata papieskiego, dow≤dcΩ £wiΩtej wyprawy, pochowano w katedrze przed wielkim o│tarzem w miejscu, z kt≤rego wydobyto £wiΩt╣ W│≤czniΩ. Zmar│y o kilka miesiΩcy wcze£niej Bart│omiej, pogrzebany by│ na zewn╣trz katedry, tu┐ pod jej £cian╣, niedaleko absydy mieszcz╣cej £wiΩt╣ W│≤czniΩ i zew│ok biskupa. Cia│a obu zmar│ych ju┐ siΩ rozprzΩg│y i opad│y z ko£ci, a krzy┐owcy stoj╣ w Antiochii, jak stali. Jesie± minΩ│a, zima minΩ│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >, nadchodzi wiosna, a oni precz stoj╣ i stoj╣. Przed dziewiΩcioma miesi╣cami rozpoczΩty sp≤r miΩdzy Rajmundem St. Gilles a Boemundem trwa bez zmiany dotychczas. Nic go nie rozstrzygnie, chyba £mierµ jednego z dwu sk│≤conych wielmo┐≤w.</FONT><BR>
<FONT > Chyba £mierµ, bo nie ma co marzyµ, by jakikolwiek inny czynnik zdo│a│ prze│amaµ ich up≤r. Star│y siΩ ze sob╣ dwie wole nie przyzwyczajone do ustΩpowania nikomu. Zdarza siΩ czasem w borze, ┐e dwaj zapa£nicy jelenie splot╣ siΩ wie±cami tak, i┐ siΩ rozdzieliµ nie mog╣. Z nachyl</FONT><FONT >o</FONT><FONT >nymi │bami stoj╣ naprzeciwko siebie, mierz╣c siΩ nabieg│ymi krwi╣ oczyma. Stoj╣, a┐ nogi im omdlej╣, g│≤d powali. Zgin╣ obaj na pastwisku, o kt≤re b≤j rozpoczΩli.</FONT><BR>
<FONT > Boemund i Rajmund stoj╣ podobnie. Kto wie, czy w g│Ωbi duszy, ostatni zw│aszcza, nie ┐a│uj╣ swego uporu i straconego darmo czasu. Ale zbyt daleko zaszli, by m≤c teraz cofn╣µ siΩ i uznaµ wsp≤│zawodnika zwyciΩzc╣.</FONT><BR>
<FONT > Gdy wodzowie spieraj╣ siΩ po dawnemu, w£r≤d woj≤w niedobrze siΩ dzieje. Ludzie mr╣ jak muchy, nie z g│odu, nie z pragnienia tym razem, lecz z zarazy. Ten srogi wr≤g oszczΩdza│ dotychczas Laty±c≤w; tej zimy wkroczy│ w sam £rodek szereg≤w i wybiera co najlepszych. C≤┐ dziwnego!? Tyle trup≤w pad│o niepogrzebanych, tyle zebra│o siΩ nieczysto£ci, kt≤rych nikt nie usuwa! Przed ka┐dym pa│acem g</FONT><FONT >r</FONT><FONT >omadzi siΩ £mietnik odpadk≤w, w prze£licznych kru┐gankach, cienistych ustroniach narasta gn≤j. Konie stoj╣ gdzie b╣dƒ, byle by│y pod rΩk╣. Tupi╣ nogami po marmurowych posadzkach. Na kupach nawozu lΩgn╣ siΩ miliardy much. S│u┐ba rozk│ada ognie i warzy stra</FONT><FONT >w</FONT><FONT >Ω na dziedzi±cach, w miejscu, gdzie dawniej szemra│y fontanny. O porz╣dek nikt nie dba. Gnij╣cych zw│ok nikt nie usuwa.. P≤ki trwa│o lato, dobroczynny ┐ar s│o±ca zamieni│ to wszystko w wysch│y nieszkodliwy popi≤│. Z nadej£ciem mokrej, parnej zimy rozpoczΩ│y siΩ choroby. Przyczyni│a siΩ do nich zapewne te┐ woda. Akwedukt≤w przeciΩtych przez KerbogΩ, doprowadzaj╣cych ƒr≤dlan╣ wodΩ z g≤r do miasta, Laty±cy nie starali siΩ naprawiµ zadowalaj╣c siΩ wod╣ z rzeki. »e r≤wnocze£nie zar≤wno do Orontu, jak do zasilaj╣cych go strumieni rzucano wszelk╣ padlinΩ û woda ta by│a wstrΩtna i szkodliwa. Zarazy jΩ│y siΩ szerzyµ jak m≤r. Najbardziej biegunka i z│o£liwa gor╣czka, nazwana p≤ƒniej w Europie tyfusem.</FONT><BR>
<FONT > Nie tak £miertelna, lecz przykra, a zarazem sromotna, by│a owa nieznana choroba, na kt≤r╣ zapadli Swenon du±ski i Omer de Guillebaut, i Pawe│ Engelram, wychowanek starego Anzelma, i wielu innych, uwa┐ana za karΩ Bo┐╣ i wynik czar≤w, gdy┐ zara┐ali siΩ na ni╣ tylko ci, co obcowali z pogankami lub syryjskimi dziewkami. Str</FONT><FONT >a</FONT><FONT >szliwa ta choroba, co nie zabija│a cz│owieka od razu, lecz tru│a powoli, odbieraj╣c mu si│Ω, urodΩ i rozum, mia│a wraz z powracaj╣cymi krzy┐owcami przej£µ do Europy i tam zas│yn╣µ pod mianem choroby francuskiej, czyli przeniesionej przez Frank≤w; mia│a pr</FONT><FONT >z</FONT><FONT >etrwaµ d│ugie wieki, £cigaj╣c zara┐onych z pokolenia w pokolenie, stanowi╣c klΩskΩ laty±skiego £wiata, odwet Wschodu za zadan╣ mu pora┐kΩ.</FONT><BR>
<FONT > Chocia┐ rycerze krzy┐owi nie mogli przeczuµ tych nastΩpstw, nieznana s│abo£µ wzbudza│a w nich zabobonny lΩk i obawΩ r≤wn╣ tr╣dowi. Kara bo┐a, kara Bo┐a! S│uszna kara. Wymr╣ tu wszyscy za to, ┐e o Grobie îwiΩtym zapomnieli... </FONT><BR>
<FONT > Do£µ, ┐e nie ma kwatery, mieszkania, namiotu, gdzieby kto£ nie le┐a│ na tΩ czy inn╣ chorobΩ. Ludziom nie chce siΩ grzebaµ trup≤w, a ┐e na domach nie zbywa, skoro kto umrze, zamykaj╣ po prostu pomieszczenie ze zmar│ym i zostawiaj╣ tak cia│o, na drzwiach znacz╣c farb╣ krzy┐. St╣d zaduch trupi wzmaga siΩ, z zaduchu wzrastaj╣ schorzenia. Lotary±czycy i Flandryjczycy odeszli dalej od miasta, za wzg≤rza</FONT><FONT >,</FONT><FONT > lecz Italczycy i Prowansalczycy nie mog╣ tego uczyniµ. Pozostaj╣ w samym ognisku zarazy. Boj╣ siΩ, ┐e je£li jedna strona opr≤┐ni miasto lub cytadelΩ, druga je znienacka zajmie.</FONT><BR>
<FONT > A biskup nie ┐yje! Nie ma komu chodziµ po kwaterach z b│ogos│awie±stwem, dobrym s│owem, i pokrzepieniem. Nie ma wodza! Cuduj╣ siΩ ludzie, ┐e ich tak ostawi│. Pustka po nim zosta│a wiΩksza, ni┐by mo┐na przypuszczaµ. Nie wtr╣ca│ siΩ przecie zbytnio w ludzkie sprawy. S│uchano go ma│o wiele.</FONT><BR>
<FONT > A jednak dopiero teraz, gdy go nie sta│o, spostrzegli wszyscy, jak wielkie znaczenie mia│a jego obecno£µ, ≤w g│os m╣dry i rozumiej╣cy, niezawodnie pewny, niepodejrzanie uczciwy. By│ istotnym przewodnikiem, sumieniem krucjaty. I c≤┐ siΩ teraz stanie z krucjat╣, kt≤rej odebrano sumienie!? [...]</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Warszawa 1957</FONT></I></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Widok by│ tak przejmuj╣cy, ┐e kobiety szlochaµ zaczΩ│y</FONT><BR>
<FONT > Spostrzeg│a stoj╣cego w oknie »yda uliczna zgraja i omijaj╣c pozosta│e kramy rzuci│</FONT><FONT >a </FONT><FONT > siΩ ku niemu.</FONT><BR>
<FONT > TΩ heroiczn╣ odwagΩ starca, to nieme odwo│anie siΩ do uczuµ ludzkich t│umu wziΩto za zniewagΩ, z ur╣gowisko. Tu ju┐ nie szukano, czy jest do wytoczenia jaka beczka pe│na octu, okowity, jaka paka towar≤w do rozbicia, jaka pierzyna do rozdarcia, jaki kosz jaj do st│uczenia. Tu wybuch│a ta dzika ┐╣dza pastwienia siΩ, ten instynkt okrucie±stwa, kt≤ry przyczajony w jednostce, jak po┐ar opanowywa zbiegowisko, ci┐bΩ...</FONT><BR>
<FONT > Jeszcze nie dotar│a pod okno, kiedy kamie± rzucony z po£rodka t│umu trafi│ w g│owΩ ch│opca. Malec krzykn╣│, kobiety rzuci│y siΩ ku niemu. »yd pu£ci│ ramiΩ dziecka, nie obejrza│ siΩ nawet, ale podni≤s│szy obie rΩce, wysoko ponad wyj╣cy mot│och wzrok utkwi│ i szepta│ zbiela│ymi usty:</FONT><BR>
<FONT >-Adonai! Adonai!</FONT><BR>
<FONT > [...]</FONT><BR>
<FONT >W k╣cie siedzia│ stary Mendel Gda±ski, bez ruchu bez g│osu. Skulony, z │okciami wspartymi o kolana, z twarz╣ ukryt╣ w rΩkach siedzia│ on tak ju┐ od po│udnia, od chwili, w kt≤rej dowiedzia│ siΩ, ┐e ch│opcu niebezpiecze±stwo nie grozi.</FONT><BR>
<FONT > Ta nieruchomo£µ i to milczenie starego introligatora niecierpliwi│y studenta.</FONT><BR>
<FONT > - Panie Mendel! û</FONT><FONT > burkn╣│ </FONT><FONT >wreszcie û</FONT><FONT > wyle┐┐e pan ju┐ raz z tego k╣ta!</FONT><FONT > Bosiny pan o</FONT><FONT >dprawiasz czy co u licha? TrochΩ gor╣czki i nic wiΩcej. Ch│opak za tydzie± jaki do szko│y p≤jdzie, byle siΩ trochΩ tylko sk≤ra zros│a. A pan tak na marze zasiad│, jakby co panu umar│o. Stary »yd milcza│.</FONT><BR>
<FONT > Po chwili dopiero podni≤s│ g│owΩ i odezwa│ siΩ g│osem namiΩtnie drgaj╣cym:</FONT><BR>
<FONT > - </FONT><FONT >Pan siΩ pyta, czy ja na bosiny siedzΩ? Nu, ja siedzΩ na bosiny! Ja popi≤│ na g│owΩ mam i w≤r gruby na g│owie mam, i na popiele ja siedzΩ, i nogi bose mam, i pokutΩ wielk╣ mam, i wielk╣ bole£µ mam, i wielk╣ gorzko£µ..</FONT><FONT >.</FONT><BR>
<FONT > Zamilk│ i twarz znowu w rΩce ukry│. Ma│a, zielona lampka dawa│a jego siwej g│owie jakie£ szczeg≤lne, widmowe niemal o£wietlenie. Malec jΩkn╣│ raz i drugi i zn≤w zaleg│o milczenie.</FONT><BR>
<FONT > A wtedy w£r≤d</FONT><FONT > tej ciszy</FONT><FONT > podni≤s│ Mendel Gda±ski na± jeszcze g│owΩ i rzek│:</FONT><BR>
<FONT > - </FONT><FONT >Pan powiada, co u mnie nic nie umar│o? Nu, u mnie umar│o to, z czym ja siΩ urodzi│, z czym ja sze£µdziesi╣t i siedem lat ┐y│, z czym ja umieraµ my£la│!... Nu, u mnie umar│o serce do tego miasto!...</FONT><FONT > </FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Warszawa 1984</FONT></I></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wlekli£my siΩ dalej. Powietrze by│o gniot╣ce. Upa│, zamiast s│abn╣µ, wzmaga│ siΩ. îpiew powoli dogasa│. Jeƒdƒcy porozpinani, z kaskami przytroczonymi do pasa, ocierali, dysz╣c ciΩ┐ko, pot £ciekaj╣cy z cz≤│. Kurz wzbity przej£ciem piechoty pudrowa│ twarze.</FONT><BR>
<FONT > W milczeniu doszli£my do w╣wozu. Spragnione konie pozwiesza│y │by. Powietrze by│o duszne i oleiste. Zawa│o siΩ, ┐e skwar po│udniowych godzin mia│ tu swe nie naruszone ┐adnym powiewem zlewisko. Niskie s│o±ce k│ad│o siΩ jak rozpalone blachy. Konie niechΩtnie zanurza│y siΩ w p│on╣ce luki miΩdzy drzewami. Upragniony cie± nie dawa│ ulgi. BrnΩli£my w gΩstej woni ┐ywicy, zakurzonych traw i igie│.</FONT><BR>
<FONT > Lato± zjawi│ siΩ nagle przede mn╣. Nie odpowiada│ na m≤j u£miech. Twarz mia│ jak z kamienia, tward╣, z┐≤</FONT><FONT >k</FONT><FONT >│╣ i zamkniΩt╣.</FONT><BR>
<FONT >- C≤┐ to, wam za tΩ chwilΩ w╣sy wyros│y? </FONT><FONT >û</FONT><FONT > za┐artowa│em widz╣c, jak na g≤rnej </FONT><FONT >wardze ciemne krople ro</FONT><FONT >zwijaj╣ mu siΩ powoli.</FONT><BR>
<FONT > Odruchowo otar│ twarz d│oni╣, rozmazuj╣c smugΩ a┐ na policzek. To by│a krew.</FONT><BR>
<FONT >- Lotna mnie</FONT><FONT > obali│a </FONT><FONT >û</FONT><FONT > powiedzia│. Unosz╣c g│owΩ krzykn╣│ mi w twarz: </FONT><FONT >-Szwadron rozbity!</FONT><BR>
<FONT >- Co gadasz! û</FONT><FONT > zawo│a│em nachylaj╣c siΩ w siodle, a gdy wyszepta│: </FONT><FONT >äSamolotyö û </FONT><FONT >uderzy│em WronΩ ostrog╣, ruszaj╣c z miejsca gal</FONT><FONT >opem. </FONT><BR>
<FONT > Od zakrΩtu las wspina│ siΩ w g≤rΩ, droga spada│a ku wiosce g│Ωbokim wykopem, kt≤rego strome £ciany £wieci│y rudym piachem i ┐wirowymi osypiskami. G≤r╣ p│onΩ│y w zachodzie sosny. Os│oniΩte korzenie jak miedziane wΩ┐e wisia│y wyprΩ┐one w£r≤d │achman≤w osuwaj╣cej siΩ darni. WszΩdzie by│o pe│no nieckowatych do│≤w po wybuchach bomb. Ni┐ej le┐a│y konie. Nasze konie. Kupami. WzdΩte kad│uby, z kt≤rych nie zdjΩto nawet rzemieni, wala│y siΩ w ka│u┐ach czarnej juchy. Dalej, jak okiem siΩgn╣µ </FONT><FONT >û przewalone,</FONT><FONT > spl╣tane wozy taborowe, potrzaskane skrzynie, papiery, koce i iskry │adunk≤</FONT><FONT >w karabinowych, rozmiecione eksplozjami.</FONT><BR>
<FONT > Chcia│em lecieµ ratowaµ. Czu│em w│asn╣ bezradno£µ i s│abo£µ. Co mog│em? Czy tak gwa│townie dojrza│em? Czy uleg│em g│Ωbokiej przemianie, od chwili, gdy usta jeszcze piek╣ce od twych poca│unk≤w, Mario, otwar│em do krzyku komendy? Przecie┐ pierwszy zabity m╣ rΩk╣, walka, bezsenno£µ i trud, </FONT><FONT >i </FONT><FONT >zw│oki rotmistrza drewniej╣ce pod derk╣, i ta chwila, ta jedyna chwila burz╣ca wszystko, gdy ostatnie krople krwi wyciekaj╣cej z poleg│ych martwiej╣ na</FONT><FONT > lak û nie </FONT><FONT >mog│em tego zetrzeµ z czo│a, jak z│ego snu. Nie, nie zna│em sam siebie.</FONT><FONT > [...] </FONT><BR>
<BR>
<FONT >Warszawa 1988</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Biskupa Ademara de Monteil, legata papieskiego, dow≤dcΩ £wiΩtej wyprawy, pochowano w katedrze przed wielkim o│tarzem w miejscu, z kt≤rego wydobyto £wiΩt╣ W│≤czniΩ. Zmar│y o kilka miesiΩcy wcze£niej Bart│omiej, pogrzebany by│ na zewn╣trz katedry, tu┐ pod jej £cian╣, niedaleko absydy mieszcz╣cej £wiΩt╣ W│≤czniΩ i zew│ok biskupa. Cia│a obu zmar│ych ju┐ siΩ rozprzΩg│y i opad│y z ko£ci, a krzy┐owcy stoj╣ w Antiochii, jak stali. Jesie± minΩ│a, zima minΩ│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >, nadchodzi wiosna, a oni precz stoj╣ i stoj╣. Przed dziewiΩcioma miesi╣cami rozpoczΩty sp≤r miΩdzy Rajmundem St. Gilles a Boemundem trwa bez zmiany dotychczas. Nic go nie rozstrzygnie, chyba £mierµ jednego z dwu sk│≤conych wielmo┐≤w.</FONT><BR>
<FONT > Chyba £mierµ, bo nie ma co marzyµ, by jakikolwiek inny czynnik zdo│a│ prze│amaµ ich up≤r. Star│y siΩ ze sob╣ dwie wole nie przyzwyczajone do ustΩpowania nikomu. Zdarza siΩ czasem w borze, ┐e dwaj zapa£nicy jelenie splot╣ siΩ wie±cami tak, i┐ siΩ rozdzieliµ nie mog╣. Z nachyl</FONT><FONT >o</FONT><FONT >nymi │bami stoj╣ naprzeciwko siebie, mierz╣c siΩ nabieg│ymi krwi╣ oczyma. Stoj╣, a┐ nogi im omdlej╣, g│≤d powali. Zgin╣ obaj na pastwisku, o kt≤re b≤j rozpoczΩli.</FONT><BR>
<FONT > Boemund i Rajmund stoj╣ podobnie. Kto wie, czy w g│Ωbi duszy, ostatni zw│aszcza, nie ┐a│uj╣ swego uporu i straconego darmo czasu. Ale zbyt daleko zaszli, by m≤c teraz cofn╣µ siΩ i uznaµ wsp≤│zawodnika zwyciΩzc╣.</FONT><BR>
<FONT > Gdy wodzowie spieraj╣ siΩ po dawnemu, w£r≤d woj≤w niedobrze siΩ dzieje. Ludzie mr╣ jak muchy, nie z g│odu, nie z pragnienia tym razem, lecz z zarazy. Ten srogi wr≤g oszczΩdza│ dotychczas Laty±c≤w; tej zimy wkroczy│ w sam £rodek szereg≤w i wybiera co najlepszych. C≤┐ dziwnego!? Tyle trup≤w pad│o niepogrzebanych, tyle zebra│o siΩ nieczysto£ci, kt≤rych nikt nie usuwa! Przed ka┐dym pa│acem g</FONT><FONT >r</FONT><FONT >omadzi siΩ £mietnik odpadk≤w, w prze£licznych kru┐gankach, cienistych ustroniach narasta gn≤j. Konie stoj╣ gdzie b╣dƒ, byle by│y pod rΩk╣. Tupi╣ nogami po marmurowych posadzkach. Na kupach nawozu lΩgn╣ siΩ miliardy much. S│u┐ba rozk│ada ognie i warzy stra</FONT><FONT >w</FONT><FONT >Ω na dziedzi±cach, w miejscu, gdzie dawniej szemra│y fontanny. O porz╣dek nikt nie dba. Gnij╣cych zw│ok nikt nie usuwa.. P≤ki trwa│o lato, dobroczynny ┐ar s│o±ca zamieni│ to wszystko w wysch│y nieszkodliwy popi≤│. Z nadej£ciem mokrej, parnej zimy rozpoczΩ│y siΩ choroby. Przyczyni│a siΩ do nich zapewne te┐ woda. Akwedukt≤w przeciΩtych przez KerbogΩ, doprowadzaj╣cych ƒr≤dlan╣ wodΩ z g≤r do miasta, Laty±cy nie starali siΩ naprawiµ zadowalaj╣c siΩ wod╣ z rzeki. »e r≤wnocze£nie zar≤wno do Orontu, jak do zasilaj╣cych go strumieni rzucano wszelk╣ padlinΩ û woda ta by│a wstrΩtna i szkodliwa. Zarazy jΩ│y siΩ szerzyµ jak m≤r. Najbardziej biegunka i z│o£liwa gor╣czka, nazwana p≤ƒniej w Europie tyfusem.</FONT><BR>
<FONT > Nie tak £miertelna, lecz przykra, a zarazem sromotna, by│a owa nieznana choroba, na kt≤r╣ zapadli Swenon du±ski i Omer de Guillebaut, i Pawe│ Engelram, wychowanek starego Anzelma, i wielu innych, uwa┐ana za karΩ Bo┐╣ i wynik czar≤w, gdy┐ zara┐ali siΩ na ni╣ tylko ci, co obcowali z pogankami lub syryjskimi dziewkami. Str</FONT><FONT >a</FONT><FONT >szliwa ta choroba, co nie zabija│a cz│owieka od razu, lecz tru│a powoli, odbieraj╣c mu si│Ω, urodΩ i rozum, mia│a wraz z powracaj╣cymi krzy┐owcami przej£µ do Europy i tam zas│yn╣µ pod mianem choroby francuskiej, czyli przeniesionej przez Frank≤w; mia│a pr</FONT><FONT >z</FONT><FONT >etrwaµ d│ugie wieki, £cigaj╣c zara┐onych z pokolenia w pokolenie, stanowi╣c klΩskΩ laty±skiego £wiata, odwet Wschodu za zadan╣ mu pora┐kΩ.</FONT><BR>
<FONT > Chocia┐ rycerze krzy┐owi nie mogli przeczuµ tych nastΩpstw, nieznana s│abo£µ wzbudza│a w nich zabobonny lΩk i obawΩ r≤wn╣ tr╣dowi. Kara bo┐a, kara Bo┐a! S│uszna kara. Wymr╣ tu wszyscy za to, ┐e o Grobie îwiΩtym zapomnieli... </FONT><BR>
<FONT > Do£µ, ┐e nie ma kwatery, mieszkania, namiotu, gdzieby kto£ nie le┐a│ na tΩ czy inn╣ chorobΩ. Ludziom nie chce siΩ grzebaµ trup≤w, a ┐e na domach nie zbywa, skoro kto umrze, zamykaj╣ po prostu pomieszczenie ze zmar│ym i zostawiaj╣ tak cia│o, na drzwiach znacz╣c farb╣ krzy┐. St╣d zaduch trupi wzmaga siΩ, z zaduchu wzrastaj╣ schorzenia. Lotary±czycy i Flandryjczycy odeszli dalej od miasta, za wzg≤rza</FONT><FONT >,</FONT><FONT > lecz Italczycy i Prowansalczycy nie mog╣ tego uczyniµ. Pozostaj╣ w samym ognisku zarazy. Boj╣ siΩ, ┐e je£li jedna strona opr≤┐ni miasto lub cytadelΩ, druga je znienacka zajmie.</FONT><BR>
<FONT > A biskup nie ┐yje! Nie ma komu chodziµ po kwaterach z b│ogos│awie±stwem, dobrym s│owem, i pokrzepieniem. Nie ma wodza! Cuduj╣ siΩ ludzie, ┐e ich tak ostawi│. Pustka po nim zosta│a wiΩksza, ni┐by mo┐na przypuszczaµ. Nie wtr╣ca│ siΩ przecie zbytnio w ludzkie sprawy. S│uchano go ma│o wiele.</FONT><BR>
<FONT > A jednak dopiero teraz, gdy go nie sta│o, spostrzegli wszyscy, jak wielkie znaczenie mia│a jego obecno£µ, ≤w g│os m╣dry i rozumiej╣cy, niezawodnie pewny, niepodejrzanie uczciwy. By│ istotnym przewodnikiem, sumieniem krucjaty. I c≤┐ siΩ teraz stanie z krucjat╣, kt≤rej odebrano sumienie!? [...]</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Warszawa 1957</FONT></I></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czarny sznurek w╣s≤w penitenta w pewnej chwili podni≤s│ siΩ nieco z prawej strony, a opu£ci│ z lewej, co mog│o oznaczaµ u£miech. DrgnΩ│a te┐ r≤wnie szarcowana kΩpka brody, niewiele wiΩksza od paznokcia w do│ku pod grub╣ doln╣ warg╣.</FONT><BR>
<FONT >- To wszystko s╣ grzechy. Owszem. I spowiada│em siΩ z nich nieraz, p│acz╣c z ┐alu </FONT><BR>
<FONT >pod wp│ywem modlitwy. Ale chcΩ wam ojcze, szczerze zadeklarowaµ, poniewa┐ spodobali£cie mi siΩ od pocz╣tku...</FONT><BR>
<FONT >- Tak, spodobali£cie mi siΩ z powodu waszej prostoty. Ot≤┐ wyznajΩ wam, ┐e... </FONT><BR>
<I><FONT >Comment dire? Dans la pespective de ma vie tout ca ce sont des riens du tout.</FONT></I><BR>
<FONT >- ... Uwa┐acie ojcze, ┐e nawet jak na malowanego mnicha zbyt £wieckie i grube </FONT><BR>
<FONT >mam sumienie zowi╣c grzechy b│achostkami? Ale spr≤bujΩ wam wyt│umaczyµ, dlaczego tak my£lΩ. To jest dlaczego w pozycji le┐╣cej lub siedz╣cej, nie za£ klΩcz╣c û widzΩ to wszystko jako </FONT><I><FONT >des rien du tout. Et cÆest plus fort que moi.</FONT></I><BR>
<FONT > Co nade wszystko zdziwi│o w tej chwili spowiednika </FONT><FONT >û przykuwaj╣c jego oczy trochΩ okr╣g│e, po wiejsku b│Ωkitne, do ust chorego û to nag│a wymowa warg tak bardzo zawartych. Mo┐na by powiedzieµ zatrza£niΩtych. Pomy£la│, ┐e takie w│a£nie ôzatrza£niΩteö usta miewaj╣ czasem ludzie, kt≤rzy wiele m≤wili, ale bywali nies│uchani.</FONT><BR>
<FONT >- Moje ┐ycie ojcze... û CiΩ┐kie, podpuchniΩte oczy uwa┐nie lustrowa│y teraz jaki£ </FONT><BR>
<FONT >szczeg≤│ gobelinu na £cianie, oliwkowozielonego skomplikowanego pejza┐u z pasterkami.</FONT><BR>
<FONT >- Czy grzeszyli£cie, bracie, r≤wnie┐ przeciw pi╣temu przykazaniu? Pytanie poci╣gnΩ│o natychmiast za sob╣ odpowiedƒ, tak┐e nieg│o£n╣, lecz stanowcz╣:</FONT><BR>
<FONT >- Zdaje siΩ, ┐e powy┐ej stu tysiΩcy trup≤w to ju┐ siΩ nie liczy, </FONT><I><FONT >mon pere.</FONT></I><BR>
<FONT >- A wiΩc prowadzili£cie wojny bΩd╣c kr≤lem. Czy nie oskar┐ycie siΩ o pychΩ? Årenice nie oderwa│y siΩ od oliwkowej idylli.</FONT><BR>
<FONT >- Liczba, kt≤r╣ poda│em, wydaje siΩ wam zarozumiale przesadzona? W rzeczywisto£ci jednak o wiele wiΩcej by│o gwa│townych £mierci w mym kraju, przez dwana£cie lat mego panowania. Je£li za£ mieli£cie raczej na my£li, czy owe wojny by│y konieczne, to zapewniam, ┐e by│y nie tylko konieczne, ale bardzo sp≤ƒnione. Ta republika prowadzi tylko wojny sp≤ƒnione i absolutnie niezbΩdne. Nie wiecie, zdaje siΩ nawet, ┐e by│em kr≤lem rzeczypospolitej? Za to jedno powinien mi byµ darowany ca│y czy£ciec.</FONT><BR>
<FONT >- Ocali│em tΩ bardzo piΩkn╣ rzeczpospolit╣ w pewnej bitwie, kt≤rej nazwa jest za </FONT><BR>
<FONT >trudna dla waszego ucha. Znaczenie owej batalii na £mierµ i ┐ycie nie trafi│o i ani rusz nie trafi do nieuctwa... Nie m≤wiΩ specjalnie o was, ale o ca│ym nadbrze┐u Sekwany z okolicami. Czy mo┐ecie sobie choµby wyobraziµ dwie£cie tysiΩcy jazdy? Wyprowadzono tam w pole najwiΩksze wojska, jakie gdziekolwiek walczy│y w naszym stuleciu. Ja za£ tΩ bitwΩ o ┐ycie rozstrzygn╣│em artyleri╣. Nazajutrz za£ pewien m≤j osobisty nieprzyjaciel uprowadzi│ szlachtΩ do dom≤w... W jakim stosunku wedle was to wszystko jest do pi╣tego przykazania, nie wiem. D│uga, bezpardonowa wojna û jak rozprawy bratob≤jcze, bo poniek╣d tak╣ by│a. Konieczna wszelako, jak ju┐ powiedzia│em. Ale gdybym zastrzeli│ lub otru│ tego jednego osobistego wroga, z kt≤rego ┐on╣ nieco romansowa│em i kt≤ry potem naprowadzi│ na kraj Szwed≤w, to by│oby niew╣tpliwym grzechem, co? </FONT><BR>
<FONT >- Zgadli£cie s│usznie, m≤j bracie, ┐e owe dzieje s╣ mi tak obce, jakby£cie opowiadali </FONT><BR>
<FONT >tragediΩ z teatru, jednak┐e...</FONT><BR>
<FONT >- Wiem, ┐e to dla was mo┐e byµ tylko jak tragedia pana RacineÆa czy pana </FONT><BR>
<FONT >CorneilleÆa... i to bez pocz╣tku i fina│u... Goniec û rola dla wyran┐erowanych, starych aktor≤w û gada o bitwie narod≤w pomiΩdzy scen╣ zranionego honoru a duetem mi│osnym.</FONT><BR>
<BR>
<I><FONT >Sir Tomasz More odmawia,</FONT></I><FONT > Warszawa 1956</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT SIZE=5 >Portret</FONT><BR>
<FONT >Usta twoje: ocean r≤┐owy.</FONT><BR>
<FONT >Spojrzenie: fala wzburzona.</FONT><BR>
<FONT >A twoje szerokie ramiona:</FONT><BR>
<FONT >Pas ratunkowy...</FONT><BR>
<BR>
<FONT SIZE=5 > Mi│o£µ</FONT><BR>
<FONT >Nie widzia│em ciΩ ju┐ od miesi╣ca,</FONT><BR>
<FONT >I nic. Jestem mo┐e bledsza,</FONT><BR>
<FONT >T</FONT><FONT >rochΩ</FONT><FONT > </FONT><FONT >£pi╣ca, trochΩ bardziej milcz╣ca,</FONT><BR>
<FONT >Lecz </FONT><FONT >widaµ mo┐na ┐yµ bez powietrza!</FONT><BR>
<FONT >- Mniej bΩdzie g≤wien do sprz╣tania.</FONT><BR>
<FONT >- Nazwijmy wiΩc gryp╣ tΩ dziwn╣ chorobΩ o niespotykanych dot╣d </FONT><FONT >objawach, kt≤ra </FONT><FONT >spad│a na NaprawΩ. Tyle siΩ pisze w dzienn</FONT><FONT >ikach o grypi</FONT><FONT >e, ┐e naj│atwiej z│o┐yµ tajemnicze zgony na jej nieodpowiedzialne a</FONT><FONT > szerokie barki</FONT><FONT >. My£licie zreszt╣, ┐e lekarz rozpoznawa│ dok│adnie przyczyny £mierci? Nie chcia│o mu siΩ w og≤le prz</FONT><FONT >y</FONT><FONT >je┐d┐aµ do umrzyk≤</FONT><FONT >w</FONT><FONT >. Kt≤┐ bΩdzie t│uk│ siΩ z</FONT><FONT >a darmo p</FONT><FONT >o tych b│otnistych drogach? Kto bΩdzie za to p│aci│?</FONT><FONT > Pan doktor w og≤le nie chce przyj</FONT><FONT >mowaµ ze wsi pacjent≤w. Miasteczko ma trzy tysi╣ce mieszka±c≤</FONT><FONT >w, a z</FONT><FONT > tego co setny obywatel pozwala sobie raz na p≤│ roku na lekarza. A ze wsi kto dzi£ przych</FONT><FONT >odzi? W dodatku</FONT><FONT >, je£li kto£ ze wsi przyjdzie w dzie± jarmarczny, da siΩ opukaµ, wybadaµ, wypytaµ, wygadaµ dopiero p≤ƒniej m≤wi:</FONT><FONT > </FONT><BR>
<FONT >- Gadajcie panie, ile. Ino nie m≤wcie du┐o, bo mam dwa z│ote. A to potrzebne i na </FONT><BR>
<FONT >badanie i na lekarstwo.</FONT><UL><UL><FONT >Wie£ rzadko daje umrzyk≤w. O wiele czΩ£ciej rodzi dzieci. Ale tak siΩ jako£ z│o┐y│o, </FONT></UL></UL><FONT >┐e nad Napraw╣ rozbi│a siΩ bania ze £miert</FONT><FONT >el</FONT><FONT >n╣ gryp╣.</FONT><BR>
<FONT >- Zasrane ┐y</FONT><FONT >cie û</FONT><FONT > mrucza│ swoim zwyczajem Franu£, ale nie dlatego, ┐e prze</FONT><FONT >d </FONT><FONT >tygodniem przenios│a siΩ na │ono niebieskie jego wujenka Urszulaczka; sz│o mu o to, ┐e oberwa│ przy tym ciupaniu w lesie, a ojciec zbi│ go znowu, poniewa┐ ukrad│ mu z│otego zza framugi od pie</FONT><FONT >ca.</FONT><BR>
<FONT > Poza tym wszystko by│o w porz╣dku. Wie£ zakwita│a ko│o po│udnia nie£mia│ymi sznureczkami dym≤w, w domostwach krz╣tano siΩ ko│o obrz╣dku, r┐nΩ│o siΩ s│omΩ na sieczkΩ, baby przΩd│y we│nΩ na w≤zkach, wyt│acza│y olej na omastΩ z siemienia lnianego, niekt≤rzy ch│opi smykiem zwozili na saniach drzewo z lasu. PrΩdko │apa│ ich w pracy wczesny zmierzch, w kt≤rym przygasali zmo┐eni zimnem i smutkiem.</FONT><BR>
<FONT > Tak ┐yj╣ ludzie, dla kt≤rych zgin╣│ czas. Ludzie zatrzymani, zmarnowani w natchnieniach. Nie wiedz╣ nic o £wiecie. Nie │ysiej╣ od miejskich chor≤b. Jedz╣ s│odkie od mrozu i suche ziemniaki. Od pracy puchn╣ w nogach.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Krak≤w 1973</FONT><BR>
<FONT > </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Sko</FONT><FONT >±czy│a siΩ akcja, ty ┐y│e£...</FONT><BR>
<FONT >- W getcie zosta│o sze£µdziesi╣t tysiΩcy »yd≤</FONT><FONT >w</FONT><FONT >. Ci, co zostali, teraz rozumieli ju┐ </FONT><FONT >wszystko: co to znaczy äwysiedlenie</FONT><FONT >ö i ┐e</FONT><FONT > </FONT><FONT >nie wolno czekaµ. Postanowili£my stworzyµ jedn╣ organizacjΩ wojskow╣ dla ca│ego </FONT><FONT >getta</FONT><FONT >, co zreszt╣ nie by│o proste, bo jedni do drugich nie mieli zaufania, my do syjonist≤w, oni do nas. Teraz to nie mia│o ju┐ znaczenia. Utworzyli£my jedn╣ organizacjΩ bojow╣, »ydowsk╣ OrganizacjΩ Wojskow╣, »OB.</FONT><BR>
<FONT >- By│o nas piΩµset os≤b. W styczniu zn≤w by│a akcja i z piΩciuset zosta│o </FONT><FONT >osiemdzie</FONT><FONT >siΩciu. W tej styczniowej akcji ludzie po raz pierwszy nie szli dobrowolnie na £mierµ. Zastrzelili£my kilku Niemc≤</FONT><FONT >w na Muranowskiej, </FONT><FONT >Franciszka±skiej, Mi│ej i Zamenhof</FONT><FONT >a</FONT><FONT >, by│y to pierwsze strza│y w getcie i zrobi│y wra┐enie po aryjskiej stronie: dzia│o siΩ to przed wielkimi akcjami zbrojnymi polskiego ruchu oporu. W│adys│aw Szengel, poeta, kt≤ry pisa│ w getcie wiersze i mia│ kompleks potulnej £mierci, zd╣┐y│ jeszcze napisaµ wiersz o tych strza│</FONT><FONT >a</FONT><FONT >ch. Nazywa│ siΩ </FONT><FONT >äKontratakö:</FONT><BR>
<BR>
<FONT >...S│yszysz, niemiecki Bo┐e,</FONT><BR>
<FONT >jak modl╣ siΩ »ydzi w dzikich domach</FONT><BR>
<FONT >trzymaj╣c w rΩku │om czy ┐erdƒ.</FONT><BR>
<FONT >Prosimy ciΩ</FONT><FONT >,</FONT><FONT > Bo┐e, o walkΩ krwaw╣,</FONT><BR>
<FONT >b</FONT><FONT >│agamy ciΩ o gwa│town╣ £mierµ</FONT><FONT >.</FONT><BR>
<FONT >Niech nasze oczy przed skonaniem</FONT><BR>
<FONT >nie </FONT><FONT >widz╣, jak siΩ wlok╣ szyny,</FONT><BR>
<FONT >z </FONT><FONT >Niskiej i Mi│ej, z Muranowa</FONT><BR>
<FONT >wykwita p│omie± naszych luf, </FONT><BR>
<FONT >to wiosna nasza, to kontratak,</FONT><BR>
<FONT >to wino walki uderza do g│≤w, to nasze las</FONT><FONT >y partyzanckie û</FONT><BR>
<FONT >zau│ki Dzikiej i Ostrowskiej...</FONT><BR>
<BR>
<FONT > Dla £cis│o£ci powiem ci, ┐e </FONT><FONT >änaszych luf</FONT><FONT >ö, z kt≤rych wykwita│ p│omie±, by│o wtedy w getcie dziesiΩµ. Dostali£my pistolety od Armii Ludowej.</FONT><FONT > </FONT><BR>
<FONT > Grupa Anielewicza, kt≤r╣ prowadzono na Umschlagplatz i kt≤ra nie mia│a broni, zaczΩ│a biµ Niemc≤w rΩkami. Grupa Pelca, takiego osiemnastoletniego ch│opca, drukarza, kt≤r╣ doprowadzono na plac, odm≤wi│a wej£cia do wagonu i van Oeppen, komendant Treblinki, rozstrzela│ ich wszystkich </FONT><FONT >û</FONT><FONT > sze£µ</FONT><FONT >dzie</FONT><FONT >siΩciu </FONT><FONT >ludzi na miejscu. R</FONT><FONT >adiostacja Ko£ciuszki, pamiΩtam, nadawa│a wtedy apele zagrzewaj╣ce nar≤d do walki. Jaka£ kobieta krzycza│a: </FONT><FONT >äDo broniö, äDo broniö</FONT><FONT > na tle efekt≤w dƒwiΩkowych, kt≤re na£ladowa│y szczΩk orΩ┐a. Zastanawiali£my siΩ, czym oni tam szczΩkaj╣, bo co do nas, to mieli£my wtedy sze£µdziesi╣t pistolet≤</FONT><FONT >w. [...]</FONT><BR>
<FONT >trzeba wyostrzyµ w piony budowniczych drabin</FONT><BR>
<FONT >i swoj╣ wolΩ, zr≤wnan╣ z niezg│Ωbionym lazurem,</FONT><BR>
<FONT >swoj╣ £mierµ</FONT><BR>
<FONT >z ostro│uku</FONT><BR>
<FONT >trafiµ û</FONT><BR>
<BR>
<FONT >- tam na kluczu sklepienia</FONT><BR>
<FONT >drga zamkniΩty pΩd strza│</FONT><FONT > û </FONT><BR>
<BR>
<FONT >- i trwaµ pod hurgotem g│az≤w szybuj╣cych coraz wy┐ej i wy┐ej,</FONT><BR>
<FONT >a┐ je, nie sko±czone, nag│y zawr≤t</FONT><BR>
<FONT >stoczy ze szczytu</FONT><BR>
<FONT >w dwie wie┐e, urwane dna.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Kto pomy£la│ tΩ przepa£µ i odrzuci│ j╣ w g≤rΩ!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >S│uch siΩ pocz╣│ szerzyµ miΩdzy ludƒmi, pielgrzymi poczΩli nap│ywaµ, mimo i┐ ksiΩ┐╣ z ambon przestr</FONT><FONT >zegali i wstrzymywali.</FONT><BR>
<FONT > Ju┐ i z innych zabor≤w coraz wiΩcej ludzi przyje┐d┐a│o. Gdy nadchodzi│a godzina objawie±, t│um zamiera│. Cztery kobiety klΩcza│y na przedzie i zadawa│y pytania, kt≤re im zadaµ kazano. Potem je roz│╣czono, pytano i to, co powtarza│y jako odpowiedzi Marii Panny, zgadza│o siΩ ze sob╣.</FONT><BR>
<FONT > Wtedy lud do p≤ƒnej nocy klΩcza│ i £piewa│ wezbranymi g│osami i polska pie£± │╣czy│a wszystkich. Gdzie tam by│o wonczas pamiΩtaµ o nakazach £piewania po niemiecku.</FONT><BR>
<FONT > W≤wczas SmΩtek pocz╣│ dzia│aµ. Bylitowska i Wieczork≤wna mia│y widzenia i w domach swoich, i w polu przy robocie. Ukazywa│a im siΩ Maria Panna, m≤wi│a pobo┐ne rzeczy. Tylko, ┐e gdy po widzeniach na cmentarzu ko£cielnym czu│y siΩ szczΩ£liwe i pokrzepione na duchu, to po tych widzeniach by│y wie</FONT><FONT >l</FONT><FONT >ce os│abione, wpada│y w p│acz i w niemoc.</FONT><BR>
<FONT > Matka Boska, zapytana w czasie jednego z widze± w ogrodzeniu ko£cielnym, co by to znaczyµ mog│o, odpar│a, ┐e tamte widzenia s╣ dzie│em szatana.</FONT><BR>
<FONT > Trwoga i zw╣tpienie pad│y na wiernych. Ju┐ poczΩto podejrzewaµ i objawienia na obej£ciu ko£cielnym. Podczas objawie± kropiono £wiΩcon╣ wod╣, ale kobiety maj╣ce widzenie, m≤wi│y, ┐e w≤wczas wzmaga siΩ jeszcze blask bij╣cy z szat Przenaj£wiΩtszej Panienki. Kazano im w≤wczas pluµ w stronΩ widzenia. Ale £lina im w≤wczas zasyc</FONT><FONT >h</FONT><FONT >a│a w ustach i nie by│y w stanie tego uczyniµ.</FONT><BR>
<FONT > W jednym z widze± zapowiedzia│a Matka Bo┐a, ┐e ostatni raz siΩ uka┐e ≤smego wrze£nia i kaza│a do tego czasu wznie£µ kapliczkΩ ku swej czci pod pami╣tkowym klonem.</FONT><BR>
<FONT > Nadchodzi│a rozgrywka ostateczna, kiedy ôna drgaj╣cym szatana cieleö mia│ stan╣µ ostateczny znak, utrwalaj╣cy cze£µ Naj£wiΩtszej Panny Gietrzwa│dzkiej.</FONT><BR>
<FONT > SmΩtek pocz╣│ dzia│aµ. Noc╣ do ksiΩdza Weichsla w£lizgnΩli siΩ Niemcy z Oberlandu (p≤│nocnych, protestanckich czΩ£ci Prus Wschodnich) i chcieli ksiΩdza zabiµ. Ksi╣dz spa│, ale ônad nim pierzyna chodziµ poczΩ│aö i siepacze w strachu uciekli. A ksi╣dz po dawnemu pielgrzymki zza kordonu przyjmowa│.</FONT><BR>
<FONT > Oznaczonego dnia, ≤smego wrze£nia, sp│ynΩ│o do Gietrzwa│du piΩµdziesi╣t tysiΩcy pielgrzym≤w ze wszystkich stron dawnej Rzeczypospolitej. Osobliwie du┐o by│o Wilnian. Ludzie przybyli z Kr≤lestwa, spod Przasnysza i Myszy±ca w dni poprzedzaj╣ce widzieli szerok╣ ja£niej╣c╣ drogΩ, £ciel╣c╣ siΩ po niebie w stronΩ Gietrzwa│du [...]</FONT><BR>
<BR>
<FONT > Z listu z Olsztyna, kt≤ry otrzym</FONT><FONT >a│em w Warszawie:</FONT><BR>
<FONT >ôtegoroczny odpust 8 wrze£nia by│ wielkim £wiΩtem polsko£ci. Sp│ynΩ│o 60 000 ludzi i rozleg│ siΩ £piew polski û po raz pierwszy od 30 lat. Ludzie £piewali ca│╣ dusz╣, a┐ dr┐a│y £ciany ko£cio│aö.</FONT><BR>
<FONT > Tak oto szala siΩ wa┐y...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Miko│ajowi w klasie tej - czwartej B - jakote┐ i w dalszych, wiΩc pi╣tej i sz≤stej (zawsze B), wiod│o siΩ w naukach nienajgorzej; owszem; wcale nieƒle. Z p≤│rocza na p≤│rocze, z klasy do klasy przechodzi│ ze stopniami przewa┐nie dobrymi.</FONT><BR>
<FONT > Ale to jest w tej chwili bez znaczenia.</FONT><BR>
<FONT > PoczΩ│y siΩ sprawy znacznie wa┐niejsze ni┐ nauka, wiedza, szko│a, koledzy, profesorowie; wa┐niejsze ni┐ wszystko.</FONT><BR>
<FONT > Lata dojrzewania!</FONT><BR>
<FONT > Lata olbrzymich przemian fizycznych, a wiΩc tymsamym psychicznych.</FONT><BR>
<FONT >Anamnetyczna ┐ar│oczno£µ p│ci - seksualizm dziecka, istota jego ca│ej sfery odczuwania i my£lenia - nastawia siΩ genitalnie - z amebiczno£ci, z obojniactwa nieomal wyk│uwa siΩ decyzja falliczna - osobnik zyskuj╣cy prawo i obowi╣zek utrwalenia gatunku.</FONT><BR>
<FONT >Ale to s╣ s│owa!</FONT><BR>
<FONT >W istocie dzieje siΩ co£ strasznego, brutalnego i rozkosznego zarazem: budzi siΩ wola ┐ycia, afirmacja bytu.</FONT><BR>
<FONT >ZaczΩ│o siΩ od tego, ┐e w pewnym okresie po│owa klasy zaczΩ│a äpiaµö; - g│osiki dzieciΩce, dyszkantowe przemienia│y siΩ na zdecydowanie ämΩskieö - grubia│y; przestawia│y siΩ niejako struny g│osowe.</FONT><BR>
<FONT >W ostatnich │awkach - gdzie siedzia│a starszyzna, przewa┐a│y ju┐ g│osy niskie - samowolnie ku basom nani┐ane; ┐eby by│o jeszcze doro£lej!</FONT><BR>
<FONT >Lecz m│odzi, mikrusy! - istne stado kogucik≤w! - nic pocieszniejszego, jak owe dorastaj╣cych kurask≤w pierwsze pr≤by piania - kr≤tkie, po│owiczne, zarwane, nieporadne; owe r≤wnoczesne zapΩdy z opuszczonymi skrzyde│kami szoruj╣cymi ziemiΩ, z naprz≤d podanym │ebkiem zaczerwienionym wyk│utym niedawno grzebieniem - za lada kur╣; star╣, doros│╣, rozleg│╣ kur╣! Oczywi£cie - nic z tego! - kura dziobem uczy moresu, wie, ┐e to pysza│kowate wysi│ki bez rezultatu; szk</FONT><FONT >o</FONT><FONT >da fatygi; - ju┐by£ chcia│ -? - a piaµ siΩ najpierw nie │aska nauczyµ -?- zawraca kogucik jak zmyty - do swego stada; w gdakliwo£ci, narzekaniu, podpiewaniu, czupurno£ci wojowniczej, w szukaniu pokarmu zapomina o niewczesnym incydencie - a┐ go zn≤w na to </FONT><FONT >pianie zbierze.</FONT><BR>
<FONT >Miko│aj dosta│ mutacji g│osu w czternastym roku ┐ycia. Trwa│a kilka miesiΩcy.</FONT><BR>
<FONT >W tym okresie pomimowolna wstydliwo£µ ogarnia ma│ego cz│owieka; ca│╣ si│╣ z nag│╣ czujno£ci╣ wstrzymuje siΩ przed fa│szami g│osowymi i owymi nag│ymi wykwikami cienkim g│osem - czyhaj╣cymi zw│aszcza na koniec zdania, gdzie akurat powinien byµ spadek. - Trwa to kilka miesiΩcy - powoli g│os siΩ ustala, obni┐a - kto£ zupe│nie inny m≤wi! Starszy, doro£lejszy!</FONT><BR>
<FONT >R≤wnocze£nie z t╣ przemian╣ g│osu, kt≤ra jest pochodnym znamieniem tajemniczej pracy gruczo│≤w p│ciowych - zaczΩ│y Miko│aja nachodziµ i nΩkaµ sny dziwaczne.</FONT><BR>
<FONT >ZaczΩ│y siΩ ustalonymi obrazami zielonych │╣k, ozimin ┐ytnich i zagajnik≤w, przez kt≤re przesiewa│y siΩ kr╣┐ki jaskrawego £wiat│a - rych│o zacz╣│ zapadaµ rudy (ciep│y) mrok, zwa│y gΩstych chmur jak k│Ωby dymu obsuwa│y siΩ a┐ ku ziemi - ruchliwe, niespokojne, zmienne; copochwila wy│ania│y siΩ w zinaczonym kszta│cie - spoza ob│ych, mglistych wzg≤rzy wyziera│y jakie£ twarze, p≤│postacie kobiece, nagie popiersia, fra</FONT><FONT >g</FONT><FONT >menty r╣k i n≤g ruchliwych jak wΩ┐e; - kule chmur │╣czy│y siΩ z sob╣, p│aszczy│y w punkcie dotyku -: wtedy wy│ania│y siΩ olbrzymie zady babie, niczym k│Ωby bia│ych klaczy - wszystko to wirowa│o, krΩci│o siΩ, zmienia│o miejsce i pozycje, roi│o siΩ, zachodz</FONT><FONT >i</FONT><FONT >│o mg│╣, nik│o, zn≤w siΩ kszta│towa│o i przemienia│o.</FONT><BR>
<FONT >Nagle dostrzeg│ - zwisaj╣c╣ - kΩdy£ - z niepojΩtych wy┐yn hu£tawkΩ; siedzia│ na w╣skiej, g│adkiej deseczce - rΩkami trzyma│ siΩ mocno (bol╣ rΩce) sznur≤w; - zn≤w zewsz╣d nap│ywaj╣ce chmury przeistacza│y siΩ w tej chwili w setki lotnych, mglistych - zazwyczaj niebieskawych - cia│ dziewczΩcych, kt≤re rozhu£tywa│y sprawnie hu£tawkΩ - najpierw powoli, ostro┐nie, delikatnie - p≤ƒniej coraz mocniej, szybciej i coraz wy┐ej - ponad ziemi╣ - wysoko - do zawrotu </FONT><FONT >g</FONT><FONT >│owy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >NajwiΩksze zagΩszczenie rozpaczy i absurdu spraw ludzkich znajdujemy w literaturze najnowszej. Jest to labirynt trw≤g i niepokoj≤w, z kt≤rego nitka Ariadny nie wyprowadzi Tezeusza, je£liby siΩ zjawi│. Ale bohaterowie zjawiaj╣ siΩ w czasach, gdy mog╣ mieµ odpowiednie </FONT><FONT >audytorium, ch≤r, kt≤ry odpowiada i dopowiada. Nie ma takiego ch≤ru.</FONT><BR>
<FONT > Charakterystyczne s╣ ewolucje poszczeg≤lnych autor≤w. </FONT><I><FONT >D┐uma</FONT></I><FONT > Camusa w por≤wnaniu z </FONT><I><FONT >Upadkiem</FONT></I><FONT > jest utworem niemal optymistycznym. Ale autor≤w, dla kt≤rych problem moralny jest centralnym pro</FONT><FONT >blemem ich tw≤rczo£ci, ratuje sama pasja w ukazywaniu £wiat│a i ciemno£ci. By│oby nonsensem û a czyni tak opinia grubosk≤rna, £wiadomo£µ wszelkiego rodzaju nosoro┐c≤w û twierdzenie, ┐e jest to nowa forma dekadencji. Je£li nawet we wsp≤│czesnej literaturze</FONT><FONT > </FONT><FONT >natrafimy na anio│≤w upad│ych, pamiΩtajmy, ┐e to w│a£nie ci anio│owie doczekali siΩ najwy┐szej pochwa│y Dantego. To w│a£nie ≤w äpierwszy pysznyö, kt≤ry nie mog╣c doczekaµ siΩ £wiat│a spad│ jak zielony owoc. Patronem tych wszystkich pisarzy jest Dostojews</FONT><FONT >k</FONT><FONT >i, zbuntowany anio│ literatury nowych czas≤w. On pierwszy wzni≤s│ labirynt, kt≤rego tajne przej£cia zna│ on tylko. Kto lΩka siΩ wej£µ do tego gmachu, stara siΩ uciec jak najdalej, ┐eby nie znaleƒµ siΩ choµby w jego niepokoj╣cym cieniu. S╣ r≤┐ne formy ucie</FONT><FONT >c</FONT><FONT >zki. Ucieczka w äczyst╣ formΩö jest wynalazkiem bodaj najnowszych czas≤w. Nie jest to bynajmniej godna pogardy ucieczka, mimo ┐e nie budzi sympatii.</FONT><BR>
<FONT > Poczucie bezradno£ci to chyba najbardziej autentyczny i najbardziej przejmuj╣cy ton wsp≤│czesnej literatury. Wyra┐a siΩ ono w r≤┐nych kszta│tach, ale £wiadczy o jednym: o kryzysie wsp≤│czesnej my£li, wiΩcej, o kryzysie ca│ej kultury europejskiej. Tego rodzaju zmartwie± nie maj╣ wyzwalaj╣ce siΩ w tej chwili historycznej ludy kolorowe.</FONT><BR>
<FONT > Technicyzacja, kt≤rej pos</FONT><FONT >tΩp szybszy ni┐ rozw≤j £wiadomo£ci spo│ecze±stw budzi niepok≤j Europejczyk≤w starej daty, jest dla tych lud≤w pierwszym krokiem wielkiego awansu. Trwoga humanist≤w przed skutkami powszechnej technicyzacji nie jest czym£ nowym w dziejach Europy, dla kt≤rej</FONT><FONT > </FONT><FONT >termin äamerykanizacjaö oznacza│ do niedawna zagro┐enie warto£ci stworzonych przez kulturΩ £r≤dziemnomorsk╣. Mo┐na by cytowaµ w niesko±czono£µ protesty i obawy tych wszystkich, kt≤rzy dopatrywali siΩ w postΩpie techniki i w rozbudowie urz╣dze± cywilizacyj</FONT><FONT >n</FONT><FONT >ych zagro┐enia dla warto£ci duchowych cz│owieka. Nie tylko z Rousseau i z Diderota czerpano argumenty przeciw industrializacji przemys│owej. Mit niepokalanej natury przeciwstawia│o chrze£cija±stwo ska┐onej naturze cz│owieka. Romantyzm czerpa│ z tych ƒr≤de│ umieszczaj╣c je w£r≤d swoich sentymentalnych i burzliwych krajobraz≤w. Przypomnijmy gloryfikowanie przyrody i ludzi äcywilizacj╣ nie zepsutychö w poematach naszych i obcych romantyk≤w, awersjΩ Mickiewicza do Pary┐a. </FONT><I><FONT >Pan Tadeusz</FONT></I><FONT > jest czym£ wiΩcej ni┐ tylko wyrazem tΩsknoty za ziemi╣ dzieci±stwa i m│odo£ci, jest propozycj╣ pewnego typu ┐ycia na tak zwanym │onie natury. Ale nie tylko pisarze kraju rolniczego odwracali siΩ od zgie│ku miast i mechanicznej pracy w fabrykach rosn╣cego przemys│u. W dwana£cie lat </FONT><FONT >p</FONT><FONT >o ukazaniu siΩ sielskiej epopei Mickiewicza zwraca│ siΩ Michelet z pe│n╣ lito£ci apostrof╣ do poni┐onej przez maszynΩ godno£ci ludzkiej. Inaczej ni┐ poeci polscy reaguje pary┐anin Beaudelaire, ale i dla niego miasto jest nie tylko siedliskiem piΩkna i roz</FONT><FONT >koszy, ale i labiryntem zbrodni i brzydoty. [...]</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >MATKA</FONT><BR>
<I><FONT >(za scen╣ û kr≤tko, sucho i twardo)</FONT></I><BR>
<FONT >Kaze on jes.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >ZOîKA</FONT><BR>
<I><FONT >(wchodz╣c i wskazuj╣c Antka)</FONT></I><BR>
<FONT >A haw, mama. Jak lign╣│ na stole, tak i le┐y.</FONT><BR>
<I><FONT >(W</FONT></I><I><FONT >chodzi Matka owiniΩta w chustΩ i z chust╣ na g│owie. Za ni╣ wchodzi Ojciec. Matka przez czas dialogowania z Zo£k╣ i z Ojcem podchodzi do skrzyni, otwiera j╣ û zdziera gwa│townym ruchem chustkΩ z ramion i chustkΩ z g│owy i po z│o┐eniu chowa do skrzyni. û O</FONT></I><I><FONT >j</FONT></I><I><FONT >ciec za£ rzuca byle gdzie kapelusz i siada na familijnym │≤┐ku. Ruchy Matki musz╣ byµ rwane, gor╣czkowe. Ruchy ojca tΩpe, drewniane. Atmosfera katastrofy: sprzedali krowΩ).</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<I><FONT >(bezpo£rednio po s│owach Zo£ki)</FONT></I><BR>
<FONT >To£ piknie doglonda│a cha│upy.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >ZOîKA</FONT><BR>
<FONT >Ino ty</FONT><FONT >le, com skoczy│a pozganiaµ gadzine, i ju┐ wlaz.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<FONT >A jakze ci ten wlazunek przed│ozy│.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >ZOîKA</FONT><BR>
<FONT >Kie nie mog│am bardzo zmiarkowaµ, bo nie gada ┐adnym ludzkim jenzykiem.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<FONT >Ino jakim</FONT><BR>
<BR>
<FONT >ZOîKA</FONT><BR>
<FONT >Ja takiego jeszcze nie s│ysza│a.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<I><FONT >(kt≤ra wyjΩ│a pieni╣dze zza pazuchy û do Zo£ki)</FONT></I><BR>
<FONT >Choµby£ kona│ i skonaµ nie m≤g! Chociaby£ przez Pana Jezusa mia│ umiraµ, popamientaj sobie, ze z tyk piniendzy ani grosika nie powonchas! </FONT><I><FONT >(przyk│ada rΩkΩ do czo│a jak cz│owiek, kt≤remu g│owa pΩka z b≤lu).</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >OJCIEC</FONT><BR>
<FONT >Twoja krowa, twoje piniondze. Rozporzondzaj se nimi do woli.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<I><FONT >(odejmu</FONT></I><I><FONT >j╣ rΩkΩ od czo│a, niejako otrz╣saj╣c siΩ i chowaj╣c pieni╣dze do skrzyni û sucho)</FONT></I><BR>
<FONT >Wienc nice£ nie wymiarkowa│a, gupia jedna?!</FONT><BR>
<I><FONT >(Od tej chwili krz╣ta siΩ ko│o wieczerzy, zagl╣da do garnka û poprawia drewka, u│o┐one na kominku û stawia na nich ┐elazny dynarek, na dynarku garnek i rozpala ogie±).</FONT></I><BR>
<BR>
<FONT >ZOîKA</FONT><BR>
<FONT >Co£ trocha... ┐e do Miemiec wandruje, ┐e mu dalika droga, ┐e okrutecznie umencony i ┐e kcia│by u nas przenocowaµ.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<FONT >To mi siΩ dziwacne widzi. Skondze niby u nas. Przecie ma karcme pod renkom.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >ZOîKA</FONT><BR>
<FONT >Peda, ┐e tam by│, ┐e tam wieczerza│ i ┐e Jabramek mu poradzili, jako ┐e tu najdzie wygodne │≤┐ko.</FONT><BR>
<BR>
<FONT >MATKA</FONT><BR>
<I><FONT >(gwa│townie)</FONT></I><BR>
<FONT >Do Frankowego │≤┐ka nik nie wlizie, ino ≤n sam!!!</FONT><BR>
<BR>
<FONT >OJCIEC</FONT><BR>
<I><FONT >(drewniany)</FONT></I><BR>
<FONT >Jeƒli z pomocom Bozom kie powr≤ci. </FONT><BR>
<FONT >[...]</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rozkaz ewakuacji kana│ami otwiera│ na pocz╣tek drogΩ dla rannych personelu szpitalnego, ludzi bez broni.</FONT><BR>
<FONT > Po czterech godzinach marszu Niteczka przeby│a z Kolumbem po│owΩ drogi w stronΩ w│azu na D│ugiej. Podw≤rza okolicznych dom≤w w sierpniowym upale gΩste od ludzi jak lep na muchy przyci╣gnΩ│y uwagΩ lotniczych obserwator≤w. Stukasy pracowa│y ┐wawiej ni┐ dotychczas. Bomby t│uk│y ca│e kompleksy budynk≤w. Gdy znaleƒli siΩ na podw≤rzu domu, przed kt≤r</FONT><FONT >y</FONT><FONT >m znajdowa│ siΩ r≤w dobiegowy do samego w│azu, Niteczka nabra│a oddechu. Widzia│a, jak na znak cz│owieka klΩcz╣cego w samym kraterze biegli tam pochyleni ludzie, jak czo│gali siΩ ranni bez n≤g, jak na plecach szarpa│ siΩ w tΩ stronΩ podrzutami cia│a cz│ow</FONT><FONT >i</FONT><FONT >ek o poharatanym brzuchu. S│ysza│a krzyki ┐andarm≤w szamocz╣cych siΩ z rannym, kt≤ry nie chcia│ oddaµ broni. Co jaki£ czas przebiega│ kto£ z ┐andarmerii z narΩczem empi i karabin≤w. Granaty nosili w kocach. Ranni oddawali bro± niechΩtnie, czΩsto dopiero w</FONT><FONT > b≤jkach.</FONT><BR>
<FONT > W│a£nie pochyli│a siΩ nad odpoczywaj╣cym na ziemi Kolumbem, by mu poradziµ, ┐eby odda│ jej swoj╣ parabelkΩ, ┐e │atwiej j╣ przeniesie, gdy z ulicy uderzy│ potΩ┐ny wrzask. KilkudziesiΩciu uzbrojonych ludzi przeskakuj╣c rannych wdar│o siΩ do w│azu. Stoj╣cy tam oficer ┐andarmerii raz po raz strzela│ w g≤rΩ z pistoletu.</FONT><BR>
<FONT > Do swoich, do swoich?! û krzycza│ kto£ szarpi╣c go za ramiΩ, za mundur na piersiach.</FONT><BR>
<FONT > - Ludno£µ posz│a na barykady...</FONT><UL><UL><FONT >- Wojsko uciek│o w│azem na Dani│owiczowskiej! </FONT><BR>
<FONT >- Bodaj wam wszystk</FONT><FONT >im tak nogi poodrywa│o! û krzycza│a jaka£ szalona </FONT></UL></UL><FONT >wskazuj╣c palcem na czo│gaj╣cego siΩ rowem beznogiego cz│owieka. Granatniki │upa│y powietrze na drzazgi. Przy w│azie pokaza│ siΩ ogromny major w rozpiΩtej na w│ochatej piersi koszuli. Porwa│ wp≤│ cz│owieka szarpi╣cego siΩ z oficerem ┐andarmerii i cisn╣│ go na nasyp ochraniaj╣cy w│az. Wyrzuca│ go z ┐ycia. Stary, siwy pu│kownik w koalicyjce i zapiΩtym pod szyjΩ mundurze m≤wi│ co£ do tych ludzi, co chwilΩ za│amuj╣c rΩce. </FONT><UL><UL><FONT >- Pu£cili barykady. Niemcy podchodz╣! û Czyj£ nowy, straszny wrzask.</FONT><BR>
<FONT >- Te û uspokaja│ bas û bo ciΩ tutaj zaraz palnΩ jak go│Ωbiarza.</FONT><BR>
<FONT >- Kr≤lowo Korony Polskiej... û me││y cicho s│owa.</FONT><BR>
<FONT >- Po powstaniu pojedziemy za miasto na wrzosy...</FONT><BR>
<FONT >Dziewczyna pochyla siΩ przera┐ona. äTego brakowa│o. A do tej pory nie mia│ gor╣czkiö. Kolumb u£miecha siΩ krzywo.</FONT><BR>
<FONT >- Uwa┐aj nasza kolej.</FONT><BR>
<FONT >Ale wlot tunelu dobiegowego, ob│o┐onego pokruszonymi przez granatniki p│ytkami </FONT></UL></UL><FONT >chodnika, zosta│ w│a£nie zakorkowany.</FONT><UL><UL><FONT >- Gruby£ û komentuje kto£ ci╣gn╣c trupa za nogi.</FONT><BR>
<FONT >- Godzina nie minΩ│a, jak zdezerterowa│a ca│a kompania.</FONT><BR>
<FONT >- Pu£cili?</FONT><BR>
<FONT >- Rozbroili kanark≤w. Major Bari przylecia│ ze swoimi, omal nie dosz│o do </FONT></UL></UL><FONT >strzelaniny.</FONT><UL><UL><FONT >- Zat</FONT><FONT >rzyma│ kilku, reszta poucieka│a.</FONT><BR>
<FONT >- Jeszcze parΩ metr≤w i spok≤j.</FONT><BR>
<FONT >- Mamo...</FONT><BR>
<FONT >- Niteczko...</FONT><BR>
<FONT >- Co?</FONT><BR>
<FONT >- Jak bΩdzie z wrzosami?...</FONT><BR>
<FONT >- Dobrze, p≤jdziemy, ale teraz uwa┐aj, Kolumb, nasza kolej... </FONT><BR>
<FONT >Ch│opak odwraca siΩ na zdrowy bok, podaje jej rΩkΩ. Pochylona ci╣gnie </FONT><FONT >go </FONT></UL></UL><FONT >naprz≤d. Dopiero w tej chwili walcz╣cy z b≤lem Kolumb rozumie, ┐e on sunie bezpieczny, ale jej nic nie kryje.</FONT><UL><UL><FONT >- Niteczko! û krzyczy. û Niteczko, padnij!</FONT></UL></UL><FONT >Ale jest ju┐ przy ciemnym, kusz╣cym spokoju w│azie. Ona zstΩpuje szybko po stopniach. Ju┐ tylko ramiona i g│owΩ ma na wierzchu. Zapieraj╣c siΩ mocno stopami o w╣sk╣, ┐elazn╣ klamrΩ przyjmuje na siebie ciΩ┐ar jego bezw│adnego cia│a. Kolumb ostatnim spojrzeniem ogarnia skacz╣ce z tej perspektywy ku niebu gruzy, tul╣ce siΩ ziemi leje i wykroty, daleko, za</FONT><FONT >m</FONT><FONT >azane twarze czekaj╣cych na przej£cie ludzi w bramie...</FONT><BR>
<FONT >Ju┐ tylko b│oga ciemno£µ i cisza. Kana│. Bezpiecze±stwo. [...]</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT > 4</FONT><BR>
<FONT >Ze wsi, z miasteczek wagonami jad╣</FONT><BR>
<FONT >nie znana Polsce, ale znana dziejom,</FONT><BR>
<FONT >karmiona pustk╣ wielkich s│≤w, ┐yj╣ca</FONT><BR>
<FONT >dziko, z d</FONT><FONT >nia na dzie± i wbrew kaznodziejom û</FONT><BR>
<FONT >w wΩglowym czadzie, w powolnej mΩczarni,</FONT><BR>
<FONT >z niej siΩ wytapia robotnicza klasa.</FONT><BR>
<FONT >Du┐o odpadk≤w. A na razie kasza.</FONT><BR>
<BR>
<FONT > 5</FONT><BR>
<FONT >I tak siΩ zdarza: brunatn╣ kolumn╣</FONT><BR>
<FONT >dym siΩ wydziera z podpalonej sztolni,</FONT><BR>
<FONT >chodnik odciΩty, o poziemnej mΩce</FONT><BR>
<FONT >nikt nie opowie, czarny chodnik trumn╣,</FONT><BR>
<FONT >sabota┐ysta ma krew, ko£ci, rΩce,</FONT><BR>
<FONT >sto rodzin p│acze dwie£cie rodzin,</FONT><BR>
<FONT >pisz╣ w gazetach lub wcale nie pisz╣</FONT><BR>
<FONT >i tylko dymy tam stargane wisz╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Co to jest drozd To w│a£nie to</FONT><BR>
<FONT >Co nazwaµ siΩ nie mo┐e bo</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Choµ jeszcze jest to nie jest ju┐</FONT><BR>
<FONT >O z│ote nic o z│oty kurz</FONT><BR>
<BR>
<FONT >O gwizda│ tu a gwi┐d┐e tam</FONT><BR>
<FONT >Co to jest drozd sk╣d ja to znam</FONT><BR>
<BR>
<FONT >O z│oty cie± i z│ota mg│a</FONT><BR>
<FONT >Gdy to jest drozd to jak siΩ ma</FONT><BR>
<BR>
<FONT >I sk╣d siΩ ma i co siΩ ma</FONT><BR>
<FONT >Lecz czy to drozd i sk╣d siΩ zna</FONT><BR>
<BR>
<FONT >O z│oty klucz a gdzie s╣ drzwi</FONT><BR>
<FONT >O zgrzyt i tre</FONT><FONT >l Ten £wiat siΩ £ni</FONT><BR>
<BR>
<FONT >O sta± siΩ b╣dƒ A czym a kim</FONT><BR>
<FONT >I w li£ciach drozd o z│oty dym</FONT><BR>
<BR>
<FONT >O z│ota krta± a czyja krta±</FONT><BR>
<FONT >I w krtani drozd o sta± siΩ sta±</FONT><BR>
<BR>
<FONT >I czyj to trel i w krtani dym</FONT><BR>
<FONT >A gdy to drozd to b╣dƒ┐e nim</FONT><BR>
<BR>
<FONT >Lecz czy to drozd czy tylko znak</FONT><BR>
<FONT >A w znaku tym znaczenia brak</FONT><BR>
<BR>
<FONT >I to jest drozd to w│a£nie to</FONT><BR>
<FONT >Co drozdem byµ nie mo┐e bo</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nasza kartoteka zaginionych ros│a jak na dro┐d┐ach, zewsz╣d sp│ywa│y do nas spisy nazwisk, setki list≤w, pr≤£b, poszukiwa± i reklamacji.</FONT><BR>
<FONT > Spisy przes│ali£my do ambasady, ka┐de nazwisko wnosz╣c do kartoteki. Genera│ Anders bezpo£rednio wysy│a│ pisma, telegramy do dygnitarzy NKWD, do komendant≤w oboz≤w, ale dobrze, je┐eli jeden zes│any na tysi╣c poszukiwanych odnajdywa│ siΩ, je┐eli jeden telegram na sto odnosi│ skutek.</FONT><BR>
<FONT > îciga│a nas bia│a, jakby kropli krwi pozbawiona twarzyczka porucznika So│czy±skiego, jego drobna, prawie dziecinna postaµ, kt≤ra nagle jak ┐ywy trup w │achmanach wkroczy│a niepewnym krokiem na nasz╣ ch│odn╣, empirow╣ salΩ. Nie dawa│o nam odetchn╣µ wspomnienie opowiada± porucznika So│czy±skiego o naszych ko</FONT><FONT >legach, gin╣cych tu┐ obok, w obozach stalingradzkich, i opowiada± jemu podobnych, kt≤rzy pomimo tego, ┐e transporty ju┐ w≤wczas sz│y przewa┐nie na po│udnie, a nie na przepe│niony do ostatnich granic Buzu│uk, Tock czy Tatiszczew, jednak siΩ do sztabu Armii przedostawali, przynosz╣c nam takie same wie£ci o gin╣cych kolegach po wszystkich kra±cach Rosji.</FONT><BR>
<FONT > Mo┐e dotarcie osobiste do o£rodk≤w dyspozycji, my£la│em, mo┐e osobisty kontakt, nacisk bezpo£redni na przedstawicieli najwy┐szej generalicji NKWD wsk≤raj╣ co£ wiΩcej.</FONT><BR>
<FONT > Zaraz trzeba by│o maksymalnie wykorzystaµ wsp≤│pracΩ wojskow╣ polsko-sowieck╣ dla ratunku zaginionych czy gin╣cych albo bΩdzie za p≤ƒno.</FONT><BR>
<FONT > Dowiedzia│em siΩ, dziΩki niedyskrecji pewnego bolszewika, ┐e centrala Gu│agu </FONT><I><FONT >(G│awnoje Uprawlenije úagieriej)</FONT></I><FONT > zosta│a przeniesiona z Moskwy do Czka│owa, dawnego Orenburga. Tam na Nowy Rok 1942 zdecydowa│em siΩ jechaµ. (...)</FONT><BR>
<FONT > </FONT><BR>
<FONT > Gen. Nasiedkin mocno wypasiony, w mundurze z dobrego sukna, przyjmuje mnie z uprzejmym u£miechem na g│adkiej, wygolonej twarzy. Przypomina, jak ula│, typ dawnego genera│a z czas≤w carskich. Na biurku przed nim le┐y list genera│a Andersa. Delikatnie t│oczony bia│y orze│, przys│ano nam z Londynu kilka paczek takiego papieru, zapomnieli£my w Rosji, ┐e papier takiej jako£ci istnieje.</FONT><BR>
<FONT > Pierw</FONT><FONT >sze zdanie listu: ôZ rozkazu Stalina...ö, zaskoczenie nieoczekiwan╣ wizyt╣ u│atwia mi wszczΩcie rozmowy. Nad genera│em wisi wielka mapa ca│ej Rosji, na kt≤r╣ │apczywie i mo┐liwie nieznacznie rzucam okiem. Wyrysowane s╣ na niej wszystkie punkty, gdzie siΩ znajduj╣ obozy wiΩƒni≤w, najwiΩksze skupiska s╣ oznaczone wielkimi gwiazdami, inne mniejszymi, poza tym s╣ jeszcze k≤│ka i k≤│eczka. Zd╣┐y│em skonstatowaµ, ┐e najwiΩksze konstelacje s╣ na P≤│wyspie Kolskim, w Komi i na Ko│ymie. Poza tym jeszcze gwiazda najwiΩkszej wielko£ci by│a w okolicach Jakucka i Wierchoja±ska; to ostatnie miasto jest najzimniejszym miastem Syberii i jest, jak mi m≤wiono, na ôbiegunie zimnaö. Wielko£µ gwiazy w Wierchoja±sku by│a r≤wna gwieƒdzie ustawionej na Magadanie. O Magadanie za£ ju┐ wiedzia│em, ┐e jest najwiΩkszym portem wy│adunkowym dla Ko│ymy. Wiedzia│em, ┐e przez ten port przechodzi wiΩkszo£µ przewo┐onych tam od setek tysiΩcy wiΩƒni≤w do kopal± ko│ymskich, dla budowy lotnisk.</FONT><BR>
<FONT > Przedstawiam Nasiedkinowi ca│╣ sprawΩ trzech oboz≤w. Genera│ t│ust╣ rΩk╣ g│adzi dobrze wygolony podbr≤dek i robi wra┐enie, jakby rzeczywi£cie o tej sprawie nie wiedzia│. Patrz╣c na niego, na tle konstelacji oznaczaj╣cych obozy, rozumiem, jak mu siΩ ta sprawa wydawaµ musi drobna. M≤wi mi, ┐e w 1940 roku na w</FONT><FONT >iosnΩ, to znaczy w okresie likwidacji tych oboz≤w, nie by│ jeszcze naczelnikiem Gu│agu, ┐e przy tym nie przypomina sobie, ┐eby ci ludzie znajdowali siΩ u niego, gdy┐ nie ma pod sob╣ ┐adnych je±c≤w wojennych, a tylko </FONT><I><FONT >raboczije, trudowyje │agieria</FONT></I><FONT >, to znaczy ludzi skazanych za takie lub inne przewinienia.</FONT><BR>
<FONT >- Nawet gdyby tam byli oficerowie polscy û powiedzia│ mi genera│ û pracuj╣ u mnie</FONT><BR>
<FONT >ju┐ nie jako oficerowie, ale jako skaza±cy za takie czy inne przestΩpstwa.</FONT><BR>
<FONT > Staram siΩ uderzyµ w ton przekonywuj╣cy, ôsowieckiö, m≤wiΩ mo┐liwie uprzejmie, ┐e nieoddawanie je±c≤w, pomimo rozkazu Stalina, ôpachnie sabota┐emö. Genera│ bierze do r╣k s│uchawkΩ i telefonuje do biura sobie poddanego, ┐e </FONT><I><FONT >po prikazaniju towariszcza Stalina </FONT></I><FONT >ma byµ wyja£nione, czy w podleg│ych mu │agrach znajduj╣ siΩ wy┐ej wspomniani je±cy.</FONT><BR>
<FONT > Staram siΩ wybadaµ, czy nie nale┐a│oby szukaµ naszych koleg≤w na Ziemi Franciszka J≤zefa. O wysy│kach na Now╣ ZiemiΩ i na ZiemiΩ Franciszka J≤zefa s│ysza│em w≤wczas z paru stron, ale zawsze z trzecich ust. Genera│ zarΩcza mi, ┐e na tΩ wyspΩ nie wys│a│ nikogo. Dodaje jednak, ┐e je┐eli tam s╣ obozy, to s╣ byµ mo┐e obozy je±c≤w w £cis│ym znaczeniu tego s│owa, nie podlegaj╣ce jego kompetencji.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zachowa│ siΩ jedynie program do filmu, a w nim streszczenie, oraz recenzje prasowe</FONT><B><FONT > </FONT></B></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Film realizowany przy wsp≤│udziale Reymonta.</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zachowa│y siΩ kr≤tkie fragmenty filmu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><B><FONT >Rok produkcji 1926</FONT></B><BR>
<FONT >wsp≤│re┐yser :J≤zef WΩgrzyn</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >Film nie zachowa│ siΩ, z recenzji i notatek prasowych wiadomo, ┐e by│a to wierna adaptacja.</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >Film niemy; do noweli Henryka Sienkiewicza dopisano w scenariuszu ci╣g dalszy - Janko skazany na pobyt w domu poprawczym.</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >film siΩ nie zachowa│</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pierwszy polski film z dialogiem nagranym na p│ytach gramofonowych.</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >Negatyw filmu zniszczono we wrze£niu 1939 r. w Warszawie.</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >film siΩ nie zachowa│</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
<P><FONT >cz. I - "Bogumi│ i Barbara"</FONT><BR>
<FONT >cz. II - Wiatr w oczy</FONT></BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
</BODY>
</HTML>
Kiedy wydano Pana Tadeusza Adama Mickiewicza?
W jakim utworze znacz╣c╣ rolΩ odgrywa dzban malin?
Prawdziwe nazwisko W│adys│awa Orkana brzmi:
Litwos to pseudonim literacki:
Pod pseudonimem Andrzej Strug kry│ siΩ pisarz o nazwisku
Kto wcze£niej siΩ urodzi│: Krasi±ski czy Kraszewski ?
Z jakim pisarzem kojarz╣ ci siΩ Nag│owice ko│o JΩdrzejowa?
Kto i w jakim utworze stworzy│ miejscowo£µ o nazwie Iksin≤w?
Kto i w jakim utworze stworzy│ miejscowo£µ o nazwie Obrzyd│≤wek?
Kt≤ry z pisarzy jest autorem powiedzenia "gadu, gadu, stary dziadu, pleµ pleciugo, byle d│ugo"?
Kt≤ry z pisarzy jest autorem powiedzenia "wykrΩciµ siΩ sianem"?
Kt≤ry z pisarzy polskich s│yn╣│ z niezwyk│ego daru spostrzegawczo£ci, polegaj╣cego m.in. na tym, ┐e potrafi│ szczeg≤│owo odtworzyµ wygl╣d os≤b mijanych na ulicy?
Kraj Nipuan≤w to miejsce stworzone przez
OblΩgorek to posiad│o£µ podarowana:
W│adys│aw Broniewski jest autorem utworu:
Kt≤ry z pisarzy jest autorem powiedzenia "m≤w do mnie jeszcze"?
Kto i w jakim utworze stworzy│ miejscowo£µ o nazwie Ciemnogr≤d?
Prawdziwe nazwisko Boles│awa Prusa brzmi:
Roman Bratny jest autorem utworu
Zofia Na│kowska jest autork╣ utworu
Julian Tuwim jest autorem
Jerzy Andrzejewski jest autorem utworu
Jaros│aw Iwaszkiewicz jest autorem utworu
Wojciech »ukrowski jest autorem powie£ci
Leon Kruczkowski napisa│
Kt≤ry z polskich pisarzy upamiΩtni│ sw╣ podr≤┐ po Egipcie "Rozmow╣ z piramidami" ?
"Idea│ siΩgn╣│ bruku" - to ostatnie s│owa wiersza Norwida pod tytu│em:
Jaka kobieta odegra│a wa┐n╣ rolΩ w ┐yciu Kamila Cypriana Norwida
Kt≤ry z polskich pisarzy zosta│ pochowany w mogile zbiorowej emigrant≤w?
Utw≤r pochwalny wys│awiaj╣cy w spos≤b przesadny i pochlebny jak╣£ osobΩ, instytucjΩ lub zdarzenie nazywamy
Kto by│ pierwowzorem postaci Edgara Szyllera w powie£ci Jaros│awa Iwaszkiewicza "S│awa i chwa│a"?
Jaka kobieta odegra│a wa┐n╣ rolΩ w ┐yciu Adama Mickiewicza
"Duchowi memu da│a w pysk i posz│a" powiedzia│
"Mi│e z│ego pocz╣tki, lecz koniec ┐a│osny" to puenta bajki
Kto jest autorem tekstu pie£ni "G≤ralu, czy ci nie ┐al"?
Kto jest autorem tekstu pie£ni "Laura i Filon"?
Mistrzem boksu amatorskiego by│ w m│odo£ci
Z jakiego utworu pochodzi fragment: "Czy popi≤│ tylko zostanie i zamΩt,
Co idzie w przepa£µ z burz╣? - czy zostanie
Na dnie popio│u gwiaƒdzisty dyjament,
Wiekuistego zwyciΩstwa zaranie..."
Kto jest autorem tekstu s│ynnej arii Jontka z opery "Halka" Moniuszki ?
Kto jest autorem tekstu pie£ni wykonywanej przez zesp≤│ "Mazowsze" "Ukochany kraj, umi│owany kraj"?
Kto jest autorem tytu│u "Pijane dziecko we mgle"?
W jakim utworze pojawiaj╣ siΩ w╣tki z biografii Zbigniewa Uni│owskiego
Kr≤tki utw≤r wierszowany, s│awi╣cy cnoty os≤b, dla kt≤rych uczczenia zosta│ napisany to:
Kt≤ry z pisarzy by│ ministrem wyzna± religijnych i o£wiecenia publicznego w rz╣dzie Kr≤lestwa Kongresowego?
Kogo nazywano "Sercem nienasyconym"?
W jakim utworze szlachetny naukowiec pracuje nad odkryciem metalu l┐ejszego od powietrza ?
Kt≤ry z polskich pisarzy zosta│ przez s╣d pruski skazany na trzy i p≤│ roku wiΩzienia "za usi│owanie zdrady" ?
Z jakiego wiersza mi│osnego Juliusza S│owackiego pochodz╣ s│owa:
"Roz│╣czeni, lecz jedno o drugim pamiΩta"
Kt≤ry z poet≤w jest autorem jednego z najbardziej znanych wierszy mi│osnych w literaturze polskiej, zaczynaj╣cego siΩ od s│≤w:
"Powiedz mi, jak mnie kochasz."
Kto jest autorem tekstu pie£ni "Chcia│o siΩ Zosi jag≤dek"
Kr≤tka przypowiastka, rozpowszechniona w epoce odrodzenia to:
W jakiej powie£ci Stefana »eromskiego wa┐n╣ rolΩ odgrywaj╣ pΩkaj╣ce z hukiem kadzie po winie?
S│ug╣ hrabiego Horeszki z "Pana Tadeusza" by│
Kogo nazywano "Wulkanem grom≤w Kuƒnicy"?
Utw≤r literacki o charakterze satyrycznym, o£mieszj╣cy w zjadliwej formie osobΩ, nazwisko lub instytucjΩ to
Kt≤ry z polskich pisarzy chlubi│ siΩ, ┐e nigdy nie wyje┐d┐a│ za granicΩ?
Kt≤ry z pisarzy pod wra┐eniem rzymskiego Koloseum napisa│ dramat o antyrzymskim powstaniu - "Irydion" ?
Praktykom hipnotyzerskim oddawa│ siΩ z zapa│em
Kto jest autorem tytu│u "Niepr≤┐nuj╣ce pr≤┐nowanie"?
Utw≤r bΩd╣cy £wiadomym na£ladownictwem maniery stylistycznej jakiego£ artysty lub kierunku nazywamy
Kto by│ pierwowzorem postaci Pana M│odego z "Wesela" Wyspia±skiego?
Kto by│ pierwowzorem dla tytu│owej postaci "Fantazego" S│owackiego?
J≤zef Pi│sudski by│ pierwowzorem literackim
Justyna Bogut≤wna i Zenon Ziembiewicz to bohaterowie
Z jakiego wiersza mi│osnego Adama Mickiewicza pochodz╣ s│owa:
"I w│osy mi siΩ je┐╣, kiedy siΩ ogl╣dam,
I postaµ twoj╣ widzieµ lΩkam siΩ i ┐╣dam."
Jakie miasto opiewa Cyprian Kamil Norwid w nastΩpuj╣cej strofie:
"Przyjm... i chΩciami chΩci zamie±,
O Ty, m│odo£ci mej stolico!
Z bruku Twego radbym mieµ kamie±,
Na kt≤rym krew i │za nie £wiec╣!"
Wska┐ tytu│ utworu, kt≤ry zawiera w╣tki autobiograficzne Aleksandra Fredry
Mi│o£nikiem i propagatorem Tatr w literaturze polskiej by│
Kt≤ry z tw≤rc≤w m│odopolskich wydoby│ na £wiat│o dzienne tw≤rczo£µ Kamila Cypriana Norwida?
Kto jest autorem tytu│u "Pa±skie dziady"?
Z jakiego wiersza mi│osnego Boles│awa Le£miana pochodz╣ s│owa:
"W malinowym chru£niaku, przed ciekawym wzrokiem
Zapodziani po g│owy, przez d│ugie godziny
Zrywali£my przyby│e tej nocy maliny"
Z jakiego cyklu Kazimierza Przerwy Tetmajera pochodz╣ s│owa:
"A kiedy bΩdziesz moj╣ ┐on╣,
Umi│owan╣, po£lubion╣..."
Izabela úΩcka i Wokulski to bohaterowie
Kto jest autorem wiersza mi│osnego, kt≤ry zaczyna sie od s│≤w:
"Nie widzia│am ciΩ ju┐ od miesi╣ca.
I nic. Jestem mo┐e bledsza, trochΩ £pi╣ca,
trochΩ bardziej milcz╣ca,
lecz widaµ mo┐na ┐yµ bez powietrza."
Kto w roku 1924 by│ polskim kontrkandydatem Reymonta do Nagrody Nobla ?
Jaki utw≤r Aleksandra Fredry zosta│ opatrzony nastΩpuj╣cym podtytu│em "...czyli magnetyzm serca"?
Powie£µ o wyeksponowanym w╣tku mi│osnym to
Kt≤ry z pisarzy bΩd╣c Polakiem musia│ t│umaczyµ swoje dzie│a na jΩzyk polski ?
Kto napisa│ najwiΩksz╣ na £wiecie liczbΩ powie£ci?
Kto jest autorem tekstu pie£ni "Hej, idΩ w las, piorko mi siΩ migoce"?
Wiernym s│ug╣ Skrzetuskiego by│
Kr≤tki utw≤r fabularny skoncentrowany wok≤│ jednego w╣tku, ograniczaj╣cy siΩ do kilku postaci i skomponowany wed│ug okre£lonych regu│ to:
"Chcieli£cie Polski, no to j╣ macie" - powiedzia│:
Ktory z polskich pisarzy uzyska│ najwiΩksz╣ liczbΩ przek│ad≤w ?
G│≤wnym bohaterem kroniki Galla Anonima jest:
Do historycznej krucjaty dzieciΩcej z 1212 roku w polskiej literaturze nawi╣zuje utw≤r
Zygfryd de L÷we okaleczy│ okrutnie Juranda ze Spychowa bezpo£rednio po
W czasie walk z Zakonem »mudzinami dowodzi│
Dziady by│a to uroczysto£µ obchodzona jeszcze w czasach Mickiewicza
"Kto nie dozna│ goryczy ni razu,
Ten nie dozna s│odyczy w niebie" (A. Mickiewicz "Dziady")
MiΩddzy Cze£nikiem a Rejentem w "Zem£cie" A. Fredry trwa│ sp≤r o
Balladyna nosi│a na czole czarn╣ opaske, poniewa┐
Pere│ka z "Zemsty" Aleksandra Fredry by│:
Jeden z niechlubnych obyczaj≤w szlacheckich opisany w "Panu Tadeuszu" A. Mickiewicza to:
Duchy dzieci z "Dziad≤w" A. Mickiewicza prosi│y o
Jak nazywa siΩ epoka literacka, w kt≤rej tworzyli m.in. A. Mickiewicz i A. Fredro
Hengo ze "Starej Ba£ni" J. I. Kraszewskiego by│
Miecze, przys│ane przez Krzy┐ak≤w przed bitw╣ pod Grunwaldem, kr≤l Polski
»on╣ Kirkora mia│a zostaµ
Warto£µ zdrowia opiewa Jan Kochanowski we fraszce
Kirkor z "Balladyny" J. S│owackiego znalaz│ siΩ w chacie Wdowy, poniewa┐
Jurand z "Krzy┐ak≤w" H. Sienkiewicza m£ci│ siΩ na Krzy┐akach za:
Charakterystyczne wyra┐enie, kt≤rego czΩsto u┐ywa│ Cze£nik z "Zemsty" A. Fredry brzmia│o:
Zbyszko ( jeden z bohater≤w "Krzy┐ak≤w" H. Sienkiewicza) pozna│ DanusiΩ i £lubowa│ jej pawie czuby w:
Aby ukryµ sw╣ zbrodniΩ, Balladyna powiedzia│a matce, ┐e Alina
"Ciemno wszΩdzie, g│ucho wszΩdzie.
Co to bΩdzie, co to bΩdzie (A. Mickiewicz "Dziady") to s│owa wypowiadane przez:
W "Zem£cie" Fredry Klara za┐╣da│a od Papkina na dow≤d prawdziwo£ci jego uczuµ
Miejscowo£µ we W│oszech, gdzie mieszka│y zwa£nione ze sob╣ rody Montecchich i Capulettich, kt≤r╣ w jednym ze swoich wierszy opisa│ C. K. Norwid
Akcja II cz. "Dziad≤w" A. Mickiewicza rozpoczyna siΩ
Poni┐szy cytat
" Lecz zaklinam - niech ┐ywi nie trac╣ nadziei
I przed narodem nios╣ o£wiaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na £mierµ id╣ po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec"
pochodzi z utworu:
Przywi╣zanie do ┐ycia rodzinnego i pochwa│Ω domu jako najwiΩkszej warto£ci zawar│ Jan Kochanowski we fraszkach
WystΩpuj╣ca w tek£cie powtarzalno£µ element≤w jΩzykowych, np. sylaby, rymu, £redni≤wki, wersu to
Dylogia to:
Ulryk von Jungingen to
Rado£µ ┐ycia i beztrosk╣ zabawΩ opiewa Jan Kochanowski we fraszkach
Akcja "Ogniem i mieczem" rozgrywa siΩ na terytorium siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej, przede wszystkim za£
Uroki natury Jan Kochanowski s│awi│ we fraszkach
Podtytu│ epopei A. Mickiewicza "Pan Tadeusz" brzmi
KarykaturΩ £wiata ludzi poprzez spo│eczno£µ termit≤w ukaza│
Krytyce komunizmu stalinowskiego po£wiΩcili swe utwory
Tadeusz Gajcy zgin╣│ w
"Gospodarstwo", "Zamek", "Dyplomatka i │owy", "Kochajmy siΩ" to tytu│y
"Dla pokrzepienia serc" powsta│a powie£µ
Wiersz "Do matki" Juliusza S│owackiego powsta│, gdy autor
Relacje intertekstualne to
Lucjan Salis jest bohaterem powie£ci
Lucjan Salis z powie£ci "Wsp≤lny pok≤j" to autoportret
W powie£ci "W oczach Zachodu" Joseph Conrad poddaje krytyce
Podaj imiΩ i nazwisko autora oraz tytu│y utwor≤w, z kt≤rych pochodzi fragment:
Nowatorstwo formalne "Lalki" B. Prusa wyrazi│o siΩ przede wszystkim w:
Wska┐ cechΩ obc╣ filozofii pozytywnej
Rubaszno£µ jest cech╣ charakterystyczn╣ pisarstwa
"Przez ciebie p│ynie strumie± piΩkno£ci, ale ty sam piΩkno£ci╣ nie jeste£." Ten znany cytat pochodzi z dzie│a:
Jakie danie zwykle rozpoczyna│o ucztΩ w Soplicowie?
"W literaturze dziewiΩtnastowiecznej jest to kr≤tkie opowiadanie proz╣ lub wierszem, maj╣ce charakter scenki rodzajowej". Jakiego gatunku to definicja?
Tomikiem "Gdziekolwiek ziemia" debiutowa│ znany pisarz
Kt≤ry z wielkich poet≤w "pokolenia 56" reprezentuje turpizm w literaturze polskiej?
Kt≤ry z element≤w jest charakterystyczny dla sztuki polskiego baroku?
W jakim utworze romantycznym zosta│ ustalony wzorcowy heksametr polski?
Niezwyk│o£ci╣ kompozycyjn╣ "Wie┐y" Herlinga-Grudzi±skiego jest
W "Prologu" III czΩ£ci "Dziad≤w" zamie£ci│ Adam Mickiewicz motto. Pochodzi ono z:
"Idƒcie bez trwogi i mordujcie bez wyrzut≤w". Kto z bohater≤w "Nie-Boskiej komedii" m≤g│ byµ autorem tych s│≤w?
Dwudziestolecie miΩdzywojenne nazywane jest okresem fascynuj╣cej fermentacji tw≤rczej. Co by│o jej przyczyn╣?
Kto by│ tw≤rc╣ teatru absurdu?
Jakich dat dotyczy "Potop"?
Gdzie znajduje siΩ Muzeum Romantyzmu?
Nowe kierunki w sztuce powsta│e w pierwszej po│owie XX w. to:
Pisarze pozostaj╣cy w czasach PRL-u na emigracji to:
Kto z czo│owych rzecznik≤w filozofii pozytywnej by│ gor╣cym zwolennikiem utylitaryzmu?
Historyczny Beniowski by│
"Po │╣ce cichej, jasnej
w srebrne objΩtej ramy,
przez opalowy strumie±
z│ote siΩ k│ad╣ plamy.
Ta zwrotka z wiersza K. Tetmajera "W lesie" jest charakterystyczna dla:
Kt≤ry obraz mia│ dla sztuki XX wieku prze│omowe znaczenie?
Wybierz najw│a£ciwsze okre£lenie poezji C.K. Norwida
Kt≤ry z utwor≤w spe│nia kryteria postmodernizmu?
Reprezentantami "Nowej fali" s╣ m.in. poeci:
Inkunabu│ to:
Re┐yserzy i inscenizatorzy polscy najbardziej zafascynowani repertuarem romantycznym to
Kt≤rzy z tw≤rc≤w XX-lecia byli wielkimi pisarzami i malarzami?
Redaktorem s│ynnego miesiΩcznika polskiego "Kultura" wydawanego w Pary┐u jest:
År≤d│em filozofii ┐ycia Leopolda Staffa s╣ do£wiadczenia nastΩpuj╣cych my£licieli:
Cecha charakterystyczna dla secesji to:
Dziennik intymny oceniany jako wybitne dzie│o literatury to:
Przekonanie, ┐e historia jest si│╣ niszcz╣c╣, ┐e wymknΩ│a siΩ z r╣k Stw≤rcy i prowadzi do zag│ady warto£ci nazywa siΩ:
Najg│o£niejsze i znakomite edytorsko czasopismo kulturalnym M│odej Polski to:
W literaturze impresjonistycznej opis:
Wska┐ najwa┐niejsz╣ cechΩ postmodernizmu
O kt≤rym pisarzu wsp≤│czesny historyk Janusz Tazbir m≤g│ powiedzieµ, ┐e jedn╣ ksi╣┐k╣ zrobi│ wiΩcej dla podtrzymania £wiadomo£ci narodowej ni┐ ofiary wszystkich powsta± narodowych?
Jak╣ cechΩ cz│owieka pozytywi£ci cenili najwy┐ej?
Autorem wybitnego dzie│a krytycznego pt. "Legenda M│odej Polski" wydanego w 1910 r. jest
Orientacja poetycka rozwijaj╣ca siΩ po 1956 r. ostentacyjnie eskponuj╣ca motywy brzydoty, kalectwa, choroby i £mierci to:
Kt≤re z wydarze± wi╣┐╣ siΩ z rokiem 1765?
Wsp≤│cze£ni tw≤rcy poezji religijnej to:
Najs│ynniejsza powie£µ Marka H│aski to:
Prapremiera "Wesela" St. Wyspia±skiego odby│a siΩ:
"Faraon" Boles│awa Prusa jest aluzj╣ do
Akcja powie£ci "Faraon" Boles│awa Prusa toczy siΩ
G│≤wny bohater "Faraona" Boles│awa Prusa to postaµ
Wyraz "faraon" oznacza:
Przeciwnikiem Ramzesa, g│≤wnego bohatera powie£ci "Faraon" B. Prusa jest:
Wska┐ bohater≤w-patron≤w zbioru "Troska i pie£±" W│. Broniewskiego
"S╣ w ojczyƒnie rachunki krzywd,
obca d│o± ich nie przekre£li,
Ale krwi nie odm≤wi nikt...
To s│owa jednego z wierszy
Kt≤ra z definicji jest okre£leniem klasycyzmu?
Jakie dwie formy literackie przeplataj╣ siΩ w "Z dnia na dzie±" Ferdynanda Goetla?
Akcja powie£ci Zbigniewa Uni│owskiego "Wsp≤lny pok≤j" rozgrywa siΩ
Pierwsze utwory Wis│awy Szymborskiej to:
"Serce pe│ne
mi│o£ci smutnej niosΩ jak
┐o│nierz mogi│Ω pod swym che│mem
niesie przez czas"
to przes│anie poezji
Koncepcja "szklanych dom≤w" znalaz│a swoje odbicie w powie£ci Stefana »eromskiego
Kt≤re z wymienionych czasopism nie powsta│o w okresie polskiego o£wiecenia?
Akcja powie£ci "Quo vadis" rozgrywa siΩ w I w. naszej ery za panowania
Kto opr≤cz Tytusa Czy┐ewskiego uwa┐any jest za tw≤rcΩ pr╣du zwanego formizmem?
Powie£µ "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej por≤wnywana jest czΩsto z:
Akcja "Na wysokiej po│oninie" Stanis│awa Vincenza rozgrywa siΩ:
Akcja powie£ci Stanis│awa Lema "Solaris" rozgrywa siΩ
"Ob│Ωd" Jerzego Krzysztonia to wsp≤│czesna wersja mitu o
Adam Naruszewicz zas│yn╣│ jako o£wieceniowy tw≤rca
Jeden z g│≤wnych bohater≤w "Trylogii" jest kwintesencj╣ polskiego sarmatyzmu. ú╣czy w sobie cechy Falstaffa i J. Chryzostoma Paska. O kim mowa?
Akcja "Nieba w p│omieniach" Jana Parandowskiego rozgrywa siΩ
Jeden z m│odopolskich pisarzy domaga│ siΩ dla artysty specjalnych praw, uwalniaj╣c go od wszelkich obowi╣zk≤w poza tworzeniem wy┐szych artystycznych warto£ci. O kim mowa?
Akcja "Mszy za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego rozgrywa siΩ:
Kt≤ry z dwudziestowiecznych poet≤w s│awi│ uroki │y┐ki durszlakowej?
We wczesnym okresie tw≤rczo£ci Czes│aw Mi│osz zwi╣zany by│ z grup╣ poetyck╣
"înieg" to dramat jednego z tw≤rc≤w okresu M│odej Polski" -
Kt≤ra z poni┐szych definicji odnosi siΩ do okre£lenia powie£ci epistolarnej jako gatunku literackiego?
Wymienione poni┐ej postacie to bohaterowie powie£ci Stefana »eromskiego:
Z jakim ┐e±skim imieniem kojarzy Ci siΩ proza Tadeusza Borowskiego
Kt≤rzy z wymienionych artyst≤w nie s╣ zaliczani do malarzy m│odopolskich?
Jakie wydarzenie historyczne odcisnΩ│o piΩtno na bohaterach powie£ci "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej
Legendarni za│o┐yciele rodu Bohatyrowicz≤w z powie£ci "Nad Niemnem" nosili imiona
Okre£lenie Czes│awa Mi│osza "miasto bez imienia" dotyczy
Kt≤ra z czΩ£ci "Trylogii" ko±czy siΩ s│awnym dopiskiem autora: "Na tym ko±czy siΩ ten szereg ksi╣┐ek pisanych w ci╣gu kilku lat i w niema│ym trudzie - dla pokrzepienia serc"?
Miron Bia│oszewski by│ tw≤rc╣ kabaretu
Ukazuj╣ca siΩ w Warszawie w latach 1901-1907 pod redakcj╣ Zenona Przesmyckiego ("Miriama") "Chimera" zas│ynΩ│a bardzo wysokim poziomem artystycznym i graficznym, ale tak┐e odkryciem zapomnianego dziewiΩtnastowiecznego poety. O kim mowa?
Kt≤re z okre£le± jest definicj╣ impresjonizmu:
Kto jest autorem tytu│≤w: "Piek│o kobiet", "Dziewice konsystorskie", "Pijane dziecko we mgle", kt≤re funkcjonuj╣ dzi£ w jΩzyku polskim jako samodzielne okre£lenia pewnych zjawisk spo│ecznych, czy zachowa±?
"Non omnis moriar..."("Nie wszystek umrΩ"). Ta sentencj╣ ko±czy siΩ utw≤r Boles│awa Prusa
Literack╣ NagrodΩ Nobla Henryk Sienkiewicz otrzyma│ za:
W╣tpliwo£µ wobec naukowego poznania i rozumienia £wiata oraz niemo┐no£µ ucieczki cz│owieka od odwiecznych ludzkich spraw, nawet w kosmosie, jest g│≤wnym tematem powie£ci
Basia, pieszczotliwie zwana "hajduczkiem", to ulubiona postaµ kobieca autora "Trylogii". Jest bohaterk╣:
Z kt≤rym regionem Polski zwi╣zany by│ Kazimierz Przerwa-Tetmajer?
Wska┐ tytu│ programowej satyry Adama Naruszewicza
Tw≤rca ca│kowicie odrΩbnego £wiata. Piewca litertury jako rzeczy samej w sobie. Nowator w dziedzinie rozwi╣za± formalnych. Wyznawca pogl╣du, ┐e rzeczywista kreacja £wiata mo┐e byµ jedynie indywidualnym doznaniem. Okre£lenia te dotycz╣:
Akcja "PamiΩtnik≤w" Chryzostoma Paska rozgrywa siΩ
"PamiΩtnik z powstania warszawskiego" Mirona Bia│oszewskiego jest
"Pupa","│ydka", "gΩba" - to s│owa-klucze. Kt≤ry z nowator≤w dwudziestowiecznej polskiej literatury jest ich tw≤rc╣?
Postaµ Ojca - jako swoistego archetypu - jest g│≤wnym bohaterem
Akcja "S≤l ziemi" J≤zefa Wittlina rozgrywa siΩ
Bohater≤w "Mszy za miasto Arras" nawiedza kataklizm, kt≤ry jest ƒr≤d│em zbiorowego nieszczΩ£cia. O czym mowa?
Autorem utworu "Ob≤z wszystkich £wiΩtych" jest:
U podstaw przekonania wielu m│odopolskich artyst≤w o szczeg≤lnej roli tw≤rcy jako jednostki wybitnej le┐╣ pogl╣dy filozofa:
W poezji Kazimierza Przerwy-Tetmajera mo┐na odnaleƒµ elementy
Z jakimi cechami kojarzy Ci siΩ postaµ Nikodema Dyzmy
JΩdrzej Kitowicz opisa│ polskie obyczaje za panowania
Autorem "Sklep≤w cynamonowych" jest:
Tytu│ow╣ postaµ tomu "Nic w p│aszczu Prospera" Tadeusz R≤┐ewicz zapo┐yczy│ z dramatu Szekspira
Kt≤ra z czΩ£ci "Trylogii" jest obecnie filmowana przez Jerzego Hoffmana?
"Dulszczyzna" funkcjonuje w polszczyƒnie jako synonim
"Na to mamy cztery £ciany i sufit, aby brudy swoje praµ w domu i aby nikt o nich nie wiedzia│". To s│owa wypowiedziane przez
Powie£µ Teodora Parnickiego "Aecjusz, ostatni Rzymianin" zosta│a pomy£lana jako polemika z koncepcj╣ nadcz│owieka
Z kt≤rym z wielkich romantyk≤w polemizuje S│owacki w "Beniowskim"?
Aktor Borowski, dziennikarz Jelsky, poeta Mⁿller, kompozytor Henryk von Herstein - to bohaterowie jednej z m│odopolskich powie£ci, obna┐aj╣cej polskie ┐ycie artystyczne z pocz╣tk≤w XX w. O jak╣ powie£µ chodzi?
"KsiΩgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" mo┐na uznaµ za poetycki manifest
G│≤wnym motywem powie£ci Stanis│awa My£liwskiego "Kamie± na kamieniu" jest:
Autorem "îpiew≤w historycznych" jest
Poemat heroikomiczny jest parodi╣
Koncepcja mesjanizmu polega│a
Cykl tren≤w Kochanowski napisa│ po £mierci ukochanej c≤rki
Kt≤re z wymienionych komedii nie s╣ autorstwa Aleksandra Fredry?
Kt≤ry z wymienionych romantyk≤w by│ piewc╣ urok≤w Ukrainy?
Kto jest autorem tragedii "Pier£cie± Wielkiej Damy czyli Ex-machina Durejko"?
Kt≤ry z poet≤w wsp≤│czesnych mieszka│ w lesnicz≤wce Pranie?
Zakochana w Fantazym hrabina mia│a na imiΩ
Bohater jakiego utworu Juliusza S│owackiego jest autoportretem poety?
Pani Dobr≤jska i Radost to przedstawiciele starszego pokolenia w komedii Aleksandra Fredry
Ludmir i Helena to para, wok≤│ kt≤rej toczy siΩ akcja komedii A. Fredry:
Miko│aj Do£wiadczy±ski trafi│ na wyspΩ
Jakie imiona nosz╣ bohaterki "îlub≤w panie±skich" Aleksandra Fredry?
Tom esej≤w Zbigniewa Herberta "Barbarzy±ca w ogrodzie" stanowi refleksjΩ dotycz╣c╣
S│owa "Ksi╣dz wini Pana, Pan KsiΩdza, a nam prostym zewsz╣d nΩdza" pochodz╣ z
Autorstwo wiersza "O zachowaniu siΩ przy stole" przypisuje siΩ
Rok pierwszego wydania "Ballad i romans≤w" Adama Mickiewicza zosta│ uznany przez historyk≤w literatury za umown╣ datΩ pocz╣tku romantyzmu w literaturze polskiej. Wska┐ tΩ datΩ.
Kt≤re z poni┐szych okre£le± w skr≤cie definiuje sonet jako gatunek literacki?
Ostatni utw≤r cyklu "Tren≤w" Kochanowski zatytu│owa│:
Kt≤ra z poni┐szych charakterystyk najlepiej okre£la Kordiana?
Dawny rewolucjonista, wystrzegaj╣cy siΩ wszelkich oznak czu│o£ci. Ca│e ┐ycie podporz╣dkowa│ interesowi pa±stwa. Tytan pracy. S│owa te charakteryzuj╣:
Kto by│ pierwszym w Polsce dziejopisarzem?
Kt≤rzy z wymienionych poet≤w byli tw≤rcami sonet≤w?
Kt≤re z okre£le± najlepiej charakteryzuje IzabelΩ úΩck╣ - bohaterkΩ "Lalki" Boles│awa Prusa?
"Faraon" Boles│awa Prusa to nie tylko powie£µ historyczna. Dzie│o to posiada tak┐e cechy powie£ci
Tytu│ powie£ci Wies│awa My£liwskiego "Kamie± na kamieniu" zosta│ zaczerpniΩty
Za ojca literatury │agrowej uwa┐any jest:
Kto jest tw≤rc╣ literackich postaci AA i XX?
Co oznacza termin "poezja polsko-│aci±ska"?
Powie£µ "Stara ba£±" J≤zefa Ignacego Kraszewskiego dotyczy
Stanis│aw Bra±czak jest nie tylko jednym z najbardziej znanych poet≤w naszego stulecia. Zas│yn╣│ te┐ jako:
Opowiadanie "Jaros│awa Iwaszkiewicza "Brzezina" jest studium konfrontacji
Kt≤ry z wymienionych utwor≤w Adama Mickiewicza nie nale┐y do cyklu "Sonet≤w krymskich"?
"Vade-mecum" - swego rodzaju przewodnik i kompedium wiedzy napisa│
"Dworzanina polskiego" napisa│
"Beniowski" Juliusza S│owackiego jest
Kt≤ry z wymienionych tw≤rc≤w poezji staropolskiej zas│yn╣│ jako tw≤rca sielanki?
Autorem "Kaza± sejmowych" jest:
W "Marii" Antoniego Malczewskigo dostrzegamy wyraƒne wp│ywy
Powstanie "Bogurodzicy" datuje siΩ na
Fraszka jako gatunek literacki wywodzi siΩ
Kt≤rego z wymienionych ni┐ej tw≤rc≤w uznaµ mo┐na za przedstawiciela poezji lingwistycznej?
Jeden z utwor≤w Juliusza S│owackiego jest naj£wietniejszym w ca│ej literaturze polskiej przetworzeniem makabry w groteskΩ. O jaki utw≤r chodzi?
Nazwiska znacz╣ce bohater≤w literackich urabiane s╣ od s│≤w pospolitych, czΩsto posiadaj╣ wyraziste zabarwienie stylistyczne lub emocjonalne ukazuj╣ce na podstawow╣ cechΩ postaci. Bohaterowie kt≤rej z wymienionych komedii nosz╣ najbardziej znacz╣ce nazwiska?
Kt≤ra z wymienionych ni┐ej powie£ci zosta│a podzielona przez autora na 4 tomy: "Jesie±", "Zima", "Wiosna", "Lato"?
Kt≤ry z dziewiΩtnastowiecznych utwor≤w jest cyklem po£miertnych wspomnie± o ostatnich spotkaniach i rozmowach z S. Witwickim, F. Chopinem, J. S│owackim, A. Mickiewiczem?
Akcja powie£ci J. Kadena-Bandrowskiego "Genera│ Barcz" toczy siΩ:
Literatura │agrowa, kt≤rej przyk│adem jest "Inny £wiat" Herlinga-Grudzi±skiego, stanowi po│╣czenie
"Drabina Jakubowa" W│adys│awa Terleckiego zosta│a wystylizowana przez autora na:
Tytu│ poetyckiego traktatu Cypriana Kamila Norwida "Promethidion" jest metafor╣
Komu przypisuje siΩ autorstwo "Bogurodzicy"?
Z kt≤rym z poet≤w kojarz╣ ci siΩ "skumbrie w tomacie"?
Akcja kt≤rego z utwor≤w Juliusza S│owackiego rozgrywa siΩ w czasach konfederacji barskiej.
"Urodzona jako c≤rka emigranta polskiego w Rosji, obco czu│a siΩ w Polsce, Niemczech, W│oszech. WewnΩtrzne wyobcowanie wyznacza│y w jej ┐yciu dwa prze│omowe momenty: nieszczΩ£liwa mi│o£µ i konieczno£µ zrezygnowania z kariery skrzypaczki". S│owa te odnosz╣ siΩ do:
Narratorem w "Drabinie Jakubowej" W│adys│awa Terleckiego jest:
Ile utwor≤w zawiera cykl "Tren≤w" Kochanowskiego?
Akcja powie£ci "Cudzoziemka" Marii Kuncewiczowej toczy siΩ
Kt≤re z wymienionych utwor≤w Adama Mickiewicza nie s╣ balladami?
Poemat heroikomiczny do literatury polskiej wrowadzi│:
Najwa┐niejsze wyznaczniki ballady jako gatunku literackiego to:
Utw≤r "Bramy raju" Jerzego Andrzejewskiego nawi╣zuje do
Przedstawiciele nurtu poezji polsko-│aci±skiej to:
Kt≤rego z poet≤w ze wzglΩdu na niemo┐no£µ przypisania do jednej epoki literackiej zwyk│o okre£laµ siΩ "epigonem i prekursorem"?
"Maria" Antoniego Malczewskiego jest
Jaki tytu│ nosi pamiΩtnik Aleksandra Fredry?
Pierwsz╣ polsk╣ powie£ci╣ sensacyjno-detektywistyczn╣ jest
Jeden z utwor≤w Adama Mickiewicza zosta│ przez autora opublikowany bezimiennie w Pary┐u w formie ksi╣┐eczki do nabo┐e±stwa, bezp│atnie rozdawanej polskim emigrantom. O jakim utworze mowa?
Bohaterem "Doliny Issy" Czes│awa Mi│osza jest
"Bia│y kruk" Andrzeja Stasiuka jest nie tylko "ksi╣┐k╣ o przyjaƒni, zdradzie i przemijaniu", ale tak┐e znakomitym obrazem
Najstarszy zabytek rΩkopi£mienny prozy polskiej to
"Polska Winkeriedem narod≤w". Z jakiego utworu pochodzi ten cytat?
Akcja tej powie£ci toczy siΩ w WigiliΩ Bo┐ego Narodzenia przed sklepem jubilerskim, w kolejce ludzi oczekuj╣cych na dostawΩ z│ota. O jak╣ powie£µ chodzi?
Rejent Milczek i Cze£nik Raptusiewicz to bohaterowi komedii Aleksandra Fredry
Kt≤re z wymienionych utwor≤w powsta│y w dwudziestoleciu miΩdzywojennym?
PojΩcia charakterystyczne dla epoki £redniowiecza to:
Kt≤re z wymienionych tendencji odnosz╣ siΩ do M│odej Polski?
Odrodzenie idea│≤w antyku, harmonia, umiar, antropocentryzm, humanizm, reformacja. Odkrycia geograficzne, zwrot ku warto£ciom doczesnym, idea│ cz│owieka wszechstronnie wykszta│conego. S│owa te charakteryzuj╣ w skr≤cie epokΩ
Nowa Fala, postmodernizm, egzystencjalizm to niekt≤re pojΩcia charakterystyczne dla
Wac│aw Berent, Gabriela Zapolska, Wac│aw Berent to przedstawiciele epoki
Kontrrerormacja, dysharmonia i ekspresja uczuµ w sztuce, upadek o£wiaty - to tylko niekt≤re ze zjawisk charakterystycznych dla epoki
Ze wzglΩdu na nap│yw do kraju europejskiej literatury i debiuty Kasprowicza i Tetmajera za pocz╣tek M│odej Polski zwyk│o siΩ uznawaµ rok
Dwudziestolecie miedzywojenne najlepiej charakteryzuj╣ pojΩcia
Kt≤rzy z wymienionych filozof≤w mieli wp│yw na kszta│towanie siΩ my£li epoki pozytywizmu?
Epoka uduchowiona, mistyczna, u jej pod│o┐a le┐y poczucie przemijalno£ci ┐ycia i krucho£ci istoty ludzkiej. Charakteryzuje j╣ zwrot ku bogu, religii, my£li o ┐yciu pozaziemskim. Szatan, piek│o, £mierµ - to motywy typowe dla sztuki. Kontrreformacja, upadek szkolnictwa, rozwoju wiedzy. To w skr≤cie charakterystyka epoki
Boles│aw Prus, Henryk Sienkiewicz, Eliza Orzeszkowa, Maria Konopnicka, Adam Asnyk - to najwybitniejsi tw≤rcy epoki
Stefan »eromski, Maria D╣browska, Witold Gombrowicz, Bruno Schulz, Witkacy - to tw≤rcy epoki
Z epok╣ o£wiecenia najbardziej kojarz╣ siΩ pojΩcia:
Kt≤rzy z wymienionych poni┐ej poet≤w nie tworzyli w okresie dwudziestolecia miΩdzywojennego?
Fantastyka, ludowo£µ, orientalizm, mesjanizm, mistycyzm - to pojΩcia charakterystyczne dla epoki
Motyw szatana, piek│a i £mierci dominuj╣c╣ rolΩ odegra│ przede wszystkim w sztuce
Pocz╣tek biogramu Julisza S│owackiego brzmi
Ugrupowanie poetyckie Skamander tworzyli poeci:
"Wszystko jest poezj╣" - te s│owa │╣czymy dzi£ zwykle z Edwardem Stachur╣. Pochodz╣ one jednak z:
Kto jest autorem s│≤w "Niesprawiedliwo£µ mo┐e triumfowaµ w s│awie, ale chwa│a jest zawsze po stronie sprawiedliwo£ci", kt≤re mo┐na jednocze£nie uznaµ za motto jednej z powie£ci tego┐ autora?
Jaki okres dziej≤w obejmuje "Kronika wszystkiego £wiata" Marcina Bielskiego?
"Chytrze bydl╣ z pany kmiecie" - to incipit jednego ze £redniowiecznych polskich wierszy. Kt≤rego?
Nauczycielka w Taplarach z powie£ci Redli±skiego to
Marcin Bielski opr≤cz "Kroniki wszystkiego £wiata" jest tak┐e autorem:
Mieszka±cy wsi Taplary z powie£ci Redli±skiego "Konopielka" upatrywali swojego nieszczΩ£cia w
"PamiΩtniki Soplicy" Henryka Rzewuskiego to cykl
"B│ogos│awiony bΩdzie ten dzie±, gdy na nowo siΩ narodzΩ" - te s│owa w wielu wariantach mo┐na odnaleƒµ w utworach
G│≤wne cechy gawΩdy jako gatunku literackiego to:
Na "balu w Operze" by│
Kamieniarz, aktor, pisarz w jednej osobie to
Na czele rewolucji spo│ecznej w "Nie-Boskiej komedii" Z. Krasi±skiego stoi
Poemat "Kwiaty polskie" Juliana Tuwima nawi╣zuje do gatunku literackiego
Kto w literaturze radzi│, jak przygotowaµ siΩ na "£mierµ niechybn╣"?
Najdoskonalszym przyk│adem nutru literatury b│aze±skiej w literaturze polskiej jest utw≤r
Kr≤la Salomona umia│ przechytrzyµ
Liryki loza±skie to cykl sze£ciu wierszy, kt≤re Mickiewicz napisa│ w latach 1839-1840 podczas pobytu w Lozannie. Kt≤ry z wymienionych wierszy nie nale┐y do tego cyklu?
Kt≤ry z utwor≤w mo┐na uznaµ za pierwsz╣ w dziejach literatury polskiej komediΩ polityczn╣?
Autorem zbioru "Kaniku│a albo Psia gwiazda" jest
Kt≤ry z wymienionych utwor≤w mo┐na uznaµ za £redniowieczny podrΩcznik savoir-vivreÆu?
Pogl╣dy Andrzeja Frycza Modrzewskiego zawarte w dziele "O poprawie Rzeczypospolitej" s╣ wyraƒnym nawi╣zaniem do filozofii
"RΩkopis znaleziony w Saragossie" to utw≤r napisany w jezyku
Kt≤ry z romantyk≤w odby│ na pocz╣tku XIX w. podr≤┐ w Tatry, kt≤ra zaowocowa│a "Dziennikiem podr≤┐y do Tatr≤w"?
Najs│ynniejsze dzie│o Z. Krasi±skiego odwo│uje siΩ do w│oskiego artysty
Najwybitniejszym przedstawicielem sztuki oratorskiej w literaturze staropolskiej by│
Przyczyn╣ konfliktu miΩdzy bohaterami powie£ci "Zakopanoptikon" Andrzeja Struga jest
G│≤wnym tematem wierszy ze zbioru "Kaniku│a albo Psia gwiazda" jest
By│ urzΩdnikiem bankowym, sprzedawc╣ w sklepie, ekonomist╣-projektantem, kierownikiem administracyjnym. Sko±czy│ studia polonistyczne, ekonomiczne i prawnicze. To fragment biografii jednego ze wsp≤│czesnych polskich poet≤w:
Jaka jest wymowa cyklu "Rytmy albo wiersze polskie" Miko│aja SΩpa Szarzy±skiego?
Mistrz Polikarp rozmawia│
Ataman kozacki Nebeba ┐y│
Po "Skalnym Podhalu" wΩdrowa│
Ezop by│
Do historii Tristana i Izoldy nawi╣za│a w jednej ze swych powie£ci
Jego utwory to w wiΩkszo£ci wariacje na temat nieuchronnej zag│ady cywilizacji. O kim mowa?
Jan Himilsbach jest autorem utworu
Kartezja±ska maksyma "Cogito ergo sum" kojarzy siΩ z
Autorem "Rozm≤w, kt≤re mia│ Kr≤l Salomon z Marcho│tem" jest
Fatalizm to wiara w przeznaczenie i przekonanie o znikomym wp│ywie cz│owieka na sw≤j los. W literaturze polskiej koncepcjΩ te odnajdujemy w utworze:
"Sofi≤wka" Stanis│awa Trembeckiego jest poematem s│awi╣cym
Edward Stachura by│ szczeg≤lnie zwiazany z
"RΩkopis znaleziny w Saragossie" Jana Potockiego zosta│ stworzony wed│ug schematu powie£ci szkatu│kowej. Koncepcja takiego gatunku powie£ciowego polega na:
Genezyp Kapen to bohater powie£ci Witkacego
Dusio│ek, Po│udnica, Bajda│a - to ba£niowe postaci stworzone przez
Figura stylistyczna, jak╣ zastosowa│ Leopold Staff w wierszu "Deszcz jesienny" nazywa siΩ
"Karmazynowy poemat" - tom wierszy Jana Lechonia, powsta│y w latach 1916-1918, dotyczy pewnego okresu w dziejach Polski. Jakiego?
Niemal w ca│ej tw≤rczo£ci Boles│awa Le£miana widoczny jest wp│yw filozofii
"KsiΩga ubogich" - cykl wierszy Jana Kasprowicza nawi╣zuje do filozofii
"Dies irae" Jana Kasprowicza jest
"Ca│kowite zaµmienie" Agnieszki Holland to film opowiadaj╣cy historie mi│o£ci dw≤ch modernistycznych poet≤w
W literaturze doby renesansu opr≤cz nurtu klasycyzuj╣cego mo┐na wyodrΩbniµ te┐ nurt ludyczno-satyryczny reprezentowany m.in. przez "GargantuΩ i Pantagruela". Kto jest autorem tego dzie│a?
Na miano "odkrywcy" Zakopanego zas│u┐y│
Kt≤ry z wymienionych dramaturg≤w stworzy│ teoriΩ symbolizmu, kt≤ra zak│ada│a, ┐e rzeczywisto£µ, w jakiej ┐yjemy, sk│ada siΩ z materii i ducha i tylko symbol jest w stanie oddaµ tajemnicze, metafizyczne tre£ci bytu?
Kt≤ra z ksi╣┐ek spe│nia kryteria postmodernizmu
G│≤wnym o£rodkiem w│oskiego renesansu by│a
W dramacie £redniowiecznym wyr≤┐niµ mo┐na trzy gatunki: dramat liturgiczny, misterium oraz
Po okresie m│odopolskiego dekadentyzmu do g│osu dosz│y postawy akceptuj╣ce ┐ycie ze wszystkimi jego z│ymi i dobrymi stronami. Wielu zwolennik≤w znalaz│ franciszkanizm. W poezji wyrazicielem tego nurtu by│:
Tw≤rcy poezji barokowej (zar≤wno polskiej, jak i obcej) wykorzystywali w swej tw≤rczo£ci wiele figur stylistycznych. Kt≤ra z wymienionych ni┐ej nie jest figur╣ charakterystyczn╣ dla epoki baroku?
Popularne w dobie o£wiecenia pojΩcie "tabula rasa" ("czysta tablica") wyra┐a│o przekonanie o czysto£ci natury cz│owieka z chwil╣ jego przyj£cia na £wiat. Kto by│ tw≤rc╣ tego terminu?
Wska┐ datΩ elekcji kr≤la Stanis│awa Augusta Poniatowskiego.
Co oznacza pojΩcie "mimesis" rozwiniΩte w "Poetyce" Arystotelesa?
Jak nazywa│ siΩ za│o┐yciel pierwszego w Europie îrodkowej towarzystwa literackiego "Nadwi£la±skie Bractwo Literackie"
Niekt≤rzy historycy literatury za datΩ zamykaj╣c╣ okres M│odej Polski przyjmuj╣ rok wydania "Legendy M│odej Polski" - krytyczne dzie│o sumuj╣ce dokonania epoki - autorstwa
Kto by│ tw≤rc╣ Szko│y Rycerskiej (1765), z kt≤rej wywodzi│o siΩ wielu patriot≤w doby romantyzmu?
Jeden z filozof≤w modernistycznych, przera┐ony kierunkiem rozwoju cywilizacji, nawo│ywa│ do kontakt≤w z przyrod╣, w sztuce za£ ceni│ realizm "natury", np. formy ro£linne. Sformu│owa│ ideΩ sztuki stosowanej, kt≤ra mia│a siΩ wyra┐aµ przez nadanie estetycznego kszta│tu przedmiotom codziennego u┐ytku. O kim mowa?
W okresie o£wiecenia we Francji powsta│ poemat "Sztuka poetycka", kt≤ry na wz≤r "Poetyki Arystotelesa" okre£la│ regu│y tworzenia sztuki, definiowa│ gatunki i wyznacza│ cele poezji. Kto by│ autorem tego dzie│a?
Kto jest autorem s│ynnego powiedzenia "Cz│owiekiem jestem - nic co ludzkie nie jest mi obce"?
W £redniowieczu powsta│o wiele dzie│ o charakterze hagiograficznym. Bohaterk╣ jednego z nich jest £wiΩta Kinga. Czyj╣ ┐on╣ by│a Kinga?
Rozkwit baroku w Polsce przypada na
Wa┐nym wydarzeniem w okresie polskiego £redniowiecza by│o za│o┐enie Akademii Krakowskiej, kt≤ra sta│a siΩ wkr≤tce centrum ┐ycia intelektualnego w ca│ej £rodkowej Europie. W kt≤rym roku mia│o miejsce to wydarzenie?
Stanis│aw Witkiewicz, ojciec Witkacego, by│ nie tylko pisarzem, krytykiem i architektem, tw≤rc╣ stylu zakopia±skiego, ale i malarzem. Jaki kierunek w malarstwie reprezentuj╣ jego obrazy?
Kt≤ry z tw≤rc≤w francuskiego klasycyzmu jest autorem "Kandyda"?
Wojciech Bogus│awski, jeden z g│≤wnych przedstawicieli polskiego o£wiecenia zas│yn╣│ jako:
W filozofii baroku mo┐na wyr≤┐niµ trzy nurty: naturalistyczny, spirytualistyczny i panteistyczny. Kt≤ry z wymienionych ni┐ej filozof≤w nie jest my£licielem barokowym?
Kt≤ry z wymienionych zabytk≤w uznaµ mo┐na za przyk│ad architektury barokowej
Zasad╣ wiersza £redniowiecznego by│o:
Literatura wiek≤w £rednich spe│nia│a funkcjΩ parenetyczn╣, czyli
Kt≤ry z wymienionych tw≤rc≤w jest autorem "Kroniki wielkopolskiej"?
Kt≤rych z wymienionych pojΩµ nie mo┐na uto┐samiaµ z epok╣ o£wiecenia
Za prekursora symbolizmu uwa┐a siΩ
M. Caravaggio by│ przedstawicielem naturalizmu w malarstwie. W jakiej epoce tworzy│?
Poezja "£wiatowych rozkoszy" kojarzy siΩ z:
Kt≤re z wymienionych pojΩµ dalekie jest od filozofii barokowej?
Pierwsze zdanie polskie zosta│o zapisane w:
W okresie £redniowiecza w literaturze europejskiej bardzo popularne by│y opowie£ci o czynach rycerskich. W literaturze polskiej przyk│adem mog╣ byµ opisane przez Janka z Czarnkowa przygody
W epoce baroku, zw│aszcza na zachodzie Europy, rozwinΩ│o siΩ dramatopisarstwo. Kt≤ry z wymienionych tw≤rc≤w nie jest autorem barokowych dramat≤w?
Inspiracje barokowe pojawi│y siΩ u schy│ku XVI w.
Kt≤re z czasopism by│o organem "obiad≤w czwartkowych"?
Kt≤rego z wymienionych poet≤w mo┐na uznaµ za tw≤rcΩ metafizycznej poezji barokowej?
Obok okre£lenia M│oda Polska najczΩ£ciej spotykan╣ nazw╣ dla tej epoki jest modernizm. Rzadziej stosuje sie okreslenia
"Panny awinio±skie" Pabla Picassa wyznaczy│y zupe│nie nowy kierunek w sztuce XX w. zwany
Micha│ Anio│ wielokrotnie, w r≤┐nych okresach ┐ycia, powraca│ do tego samego tematu. Jakiego?
W kt≤rym roku ukaza│o siΩ dzie│o Miko│aja Kopernika "O obrotach sfer niebieskich"?
S│ynny manifest Stanis│awa Przybyszewskiego nosi tytu│
Dramat naturalistyczny w literaturze m│odopolskiej uprawiali
Termin hagiografia oznacza
Jak nazywa│a siΩ koncepcja filozoficzna popularna w okresie dwudziestolecia miΩdzywojennego, kt≤rej g│≤wnym za│o┐eniem by│o przekonanie o mo┐liwo£ci poznania cz│owieka jedynie na podstawie jego zachowa±?
Pierwsz╣ polsk╣ metropoli╣ za│o┐on╣ z inicjatywy Boles│awa Chrobrego by│o Gniezno. Pocz╣tkowo podlega│y mu trzy biskupstwa. Dwa z nich to Wroc│aw i Krak≤w. Wska┐ trzecie.
W dwudziestoleciu miΩdzywojennym powsta│o wiele nowatorskich powie£ci. Jedn╣ z nich okre£la siΩ mianem "strumienia £wiadomo£ci", gdzie osi╣ narracji jest wewnΩtrzny monolog cz│owieka. Chodzi o utw≤r
Miko│aj Rej by│ nie tylko jednym z g│≤wnych przedstawicieli polskiego renesansu, przedsiΩbiorc╣ i zaradnym szlachcicem, ale tak┐e innowierc╣ w dobie reformacji; odst╣pi│ od katolicyzmu na rzecz innego wyznania. Jakiego?
Motyw polskiego dworu odgrywa znacz╣c╣ rolΩ w utworach
Mieszka±cy dworu w Soplicowie to figury do£µ oryginalne i barwne. Ka┐dej z postaci przypisany jest jaki£ charakterystyczny rekwizyt, gest lub powiedzonko. I tak tabakiery u┐ywa
Kt≤re z wymienionych utwor≤w nawi╣zywa│y do legend i poda±, mistycyzmu i symboliki, czarakterystycznych dla wiek≤w £rednich?
S│awiena, zyszczy, przebyt, gospodin, zwolena - to przyk│ady
Gatunek charakterystyczny dla literatury £redniowiecznej, bΩd╣cy opowie£ci╣ │╣cz╣c╣ w╣tki biblijne z legend╣, ba£ni╣ to:
Do £redniowiecznej liryki maryjnej zaliczamy:
"Daj aµ ja pobruszΩ a ty poczywaj" - pierwsze zdanie w jezyku polskim wypowiedziane przez ch│opa do ┐ony miel╣cej na ┐arnach - zapisane zosta│o w:
Jakie koncepcje odbudowy polskiej pa±stwowo£ci proponuje St. »eromski w "Przedwio£niu"?
Gombrowiczowska filozofia normy zak│ada, ┐e:
Kt≤re z wymienionych element≤w £wiata przedstawionego "Szewc≤w" sa elementami Czystej Formy?
Kt≤re z wymienionych cech przypisa│by£ poezji Awangardy Krakowskiej?
Kazimiera I││akowicz≤wna zwi╣zana by│a z ugrupowaniem
Kabaret za│o┐ony przez Skamandryt≤w w Warszawie nazywa│ siΩ:
Kt≤re z wymienionych cech odnajdziesz w poezji II Awangardy
Wsp≤lne cechy charakteru Barbary Niechcicowej i R≤┐y »abczy±skiej to:
Jakie problemy podejmuje powie£µ M. D╣browskiej "Noce i dnie"?
Kt≤re z podanych ni┐ej utwor≤w zosta│y ukszta│towane wed│ug zasad poetyki ekspresjonistycznej?
Motyw pie£ni Roberta Schumanna "Ich grolle nicht" pojawia siΩ w utworze:
Ulica Krokodyli bΩd╣ca synonimem komercji i tandety wystepuje w:
Kt≤re z wymienionych kierunk≤w w sztuce powsta│y w okresie miΩdzywojennym?
Bohater "Granicy" Z. Na│kowskiej - Zenon Ziembicz - pe│ni│ funkcje:
Dominuj╣c╣ cech╣ architektury i urbanistyki w latach 20. i 30. XX w. by│a:
Kt≤re z wymienionych poni┐ej cech przypisa│by£ ekspresjonizmowi?
Kt≤rzy z wymienionych poet≤w byli tw≤rcami Awangardy Krakowskiej?
Kt≤re z wymienionych utwr≤w dwudziestolecia pos│uguj╣ siΩ typem narracji opartej na retrospekcji?
"Jest siΩ takim, jak my£l╣ ludzie, nie jak my£limy o sobie my, jest siΩ takim jak miejsce, w kt≤rym siΩ jest..." - s│owa te stanowia tezΩ:
Do kt≤rej powie£ci z okresu dwudziestolecia mo┐na odnie£µ nastΩpuj╣c╣ wypowiedƒ: "(...) cz│owiek okre£la siΩ nie tylko poprzez sw≤j stosunek do £wiata, ale i przez stosunek £wiata do siebie".
Kt≤ry z bohater≤w "Szewc≤w" Witkacego obala system demokratyczny i wprowadza dyktaturΩ?
Styl poetycki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej odznaczaj╣cy siΩ lekko£ci╣, finezj╣, upodobaniem do kontynuowania miniatur poetyckich, opisywania drobnych bibelot≤w kojarzy siΩ z:
Jakie cechy okre£li│y poezjΩ tw≤rc≤w skupionych wok≤│ Skamandra?
Kt≤re z mitologii kulturowych Gombrowicz poddaje weryfikacji w "Ferdydurke"?
G│≤wne cechy dramatu Witkacego "Szewcy" to:
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zwi╣zana by│a z ugrupowaniem
Bohater - narrator "PamiΩtnika z powstania warszawskiego" Mirona Bia│oszewskiego to:
O jakim wydarzeniu w historii Polski pisze K.K. Baczy±ski w cytowanym poni┐ej fragmencie wiersza "Mazowsze": "Zda mi siΩ, stoi tu jeszcze szereg, mur granatowy. Strza│y jak baty. Czwartego pu│ku czapy i gwery i jak ob│oki - dymi╣ armaty"?
Co charakteryzowa│o Jⁿrgena Stroopa, bohatera "Rozm≤w z katem" Kazimierza Moczarskiego?
W kt≤rym z powojennych dramat≤w autor nawi╣zuje do powstania warszawskiego poprzez motyw krucjaty dzieciΩcej?
W kt≤rym z podanych utwor≤w wykorzystano technike behawiorystyczn╣?
Kt≤ry z poet≤w czasu okupacji w jednym ze swoich wierszy z│o┐y│ heroiczn╣ deklaracjΩ: "Ja, ┐o│nierz, poeta, czasu kurz, £mierci siΩ nie bojΩ..."?
Kt≤rzy z wymienionych poet≤w nale┐eli do pokolenia Kolumb≤w?
Jakie wsp≤lne cechy │╣cz╣ Tadka - bohatera "Po┐egnania z Mari╣" i narratora "Innego £wiata" Herlinga-Grudzi±skiego?
"Poezja bez maski i kostiumu", "poetyka £ci£nietego gard│a" to okreslenia charakterystyczne dla poezji:
Kt≤re z wymienionych cech przypisa│by£ stylowi opowiada± Tadeusza Borowskiego z cyklu "Po┐egnanie z Mari╣"?
"Zara┐eni £mierci╣" w powie£ci Jerzego Andrzejewskiego"Popi≤│ i diament" to:
Kt≤ry z poet≤w pokolenia Kolumb≤w wyrazi│ w wierszu obawΩ o pamiΩµ nastΩpnych pokol± s│owami: "Zostanie po nas z│om ┐elazny, i g│uchy, drwi╣cy £miech pokole±"?
Z jakim ugrupowaniem politycznym zwi╣zany by│ Krzysztof Kamil Baczy±ski?
Pokolenie Kolumb≤w zwano inaczej:
Kt≤re z wymienionych utwor≤w zaliczy│bys do literatury faktu?
Kto w powie£ci "Popi≤│ i diament" reprezentuje "wysadzonych z siod│a" obywateli ziemskich?
Na czym polega│a oryginalno£µ ujΩcia obrazu powstania warszawskiego w "PamiΩtniku z powstania..." Mirona Bia│oszewskiego?
Utrata wiary w elementarne warto£ci, niepok≤j moralny o mo┐liwo£µ powrotu do rzeczywisto£ci "po katastrofie", cia│o kalekie, skazane na unicestwienie to motywy charakterystyczne dla poezji:
Kt≤ry z wymienionych utwor≤w opisuj╣cych cierpienie niezawinione odwo│uje siΩ do wyk│adni biblijnej, przywo│uj╣cej postaµ Hioba?
Kt≤re z wymienionych cech przypisa│by£ poezji Krzysztofa Kamila Baczy±skiego?
Uczestnik powstania w getcie warszawskim Marek Edelman to bohater ksi╣┐ki:
Kt≤ry z wymienionych utwor≤w poprzez scenΩ ta±czenia poloneza w spos≤b ironiczny nawi╣zuje do "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza
Motyw nietrwa│o£ci £wiata - vanitas - zawiera:
Motyw £mierci w literaturze £redniowiecznej by│ ukazywany za pomoc╣:
Koniec epoki £redniowiecza │╣czy siΩ z nastΩpuj╣cymi wydarzeniami historycznymi:
O£wieceniowy krytycyzm dotyczy│ krytyki:
Kt≤re ze staro┐ytnych nurt≤w filozoficznych znalaz│y odzwierciedlenie w £wiatopogl╣dzie renesansowym?
Kt≤rych z wymienionych pisarzy przypisa│by£ literaturze sarmackiej?
Kt≤ry z podanych ni┐ej tekst≤w nawi╣zuje do hierarchicznego modelu spo│ecze±stwa feudalnego?
TeoriΩ predystynacji m≤wi╣c╣, ┐e cz│owiek jest z g≤ry przeznaczony do zbawienia lub potΩpienia g│osi│:
Autorem s│ynnej maksymy "Cogito ergo sum" jest:
Kt≤ra z wymienionych poni┐ej kronik £redniowiecznych jest najmniej wiarygodnym ƒr≤d│em fakt≤w?
Kt≤re z podanych poni┐ej wydarze± historycznych znacz╣co wp│ynΩ│y na ukszta│towanie siΩ epoki renesansu?
Kt≤re z wymienionych poni┐ej zabytk≤w polskiego pismiennictwa £redniowiecznego powsta│y w jΩzyku │aci±skim?
W kt≤rym z podanych ni┐ej utwor≤w litertury o£wieceniowej wystΩpuje motyw utopii?
Jakie gatunki publicystyczne uprawiano w renesansie?
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Okres panowania Jagiellon≤w rozci╣ga siΩ na dwa wieki i trwa od £lubu W│adys│awa Jagie││y z Jadwig╣ w roku 1386 do bezpotomnej £mierci Zygmunta Augusta w 1572. Jest to czas uwa┐any za naj£wietniejszy w historii i kulturze polskiej. Poprzez uniΩ z Litw╣ Kr≤lestwo Polskie rozwinie swoje wp│ywy daleko na wsch≤d. Polska pozostanie w obrΩbie kultury Zachodu, ale zwi╣zki ze sztuk╣ rusk╣ i bizantyjsk╣, kt≤rej propagatorem bΩdzie Jagie││o, stan╣ siΩ jej wa┐nym elementem. Zwi╣zki miΩdzy obydwoma pa±stwami bΩd╣ coraz bli┐sze i pod koniec panowania Zygmunta Augusta doprowadz╣ do powstania Rzeczpospolitej Obojga Narod≤w (1569, unia lubelska). Stanie siΩ ona jakby pomostem │╣cz╣cym kulturΩ Wschodu i Zachodu.</FONT>
<P><FONT >W sztuce okres ten wyraƒnie rozpada siΩ na dwie czΩ£ci. Wiek XV to kontynuacja dokona± gotyckich i pierwsze renesansowe pr╣dy przenikaj╣ce kulturΩ. Wiek XVI to czas, w kt≤rym powoli zwyciΩ┐aj╣ idee i formy renesansowe, choµ na prowincji jeszcze do ko±ca epoki bΩd╣ funkcjonowa│y wzory gotyckie. Obydwa stulecia s╣ niezwykle interesuj╣ce z punktu widzenia historii sztuki i pozostawi│y donios│e, choµ odmienne dzie│a. Wiek XV przynosi niebywa│╣ demokratyzacjΩ kultury. Rozwijaj╣cy siΩ nurt ôdevotio modernaö (nowoczesnej religijno£ci) wnosi ducha indywidualizmu do ┐ycia duchowego, a rozwijaj╣ce i bogac╣ce siΩ warstwy mieszcza±skie coraz chΩtniej zwracaj╣ siΩ w stronΩ sztuki. Nadal wa┐ne znaczenie posiada dw≤r kr≤lewski, ale nie jest on jedynym ani nawet przewodz╣cym centrum ≤wczesnej kultury. R≤wnie┐ krΩgi szlacheckie w│╣czaj╣ siΩ w obrΩb zainteresowania sztuk╣. Choµ tw≤rczo£µ renesansowa pocz╣tkowo zwi╣zana bΩdzie tylko z dworem kr≤lewskim, z czasem zostanie r≤wnie┐ zaakceptowana przez szerszy kr╣g odbiorc≤w. </FONT>
<P><FONT >Mecenat w tym czasie coraz czΩ£ciej wywodzi│ siΩ bΩdzie z os≤b £wieckich, coraz lepiej wykszta│conych i £wiadomych, staj╣cych siΩ konkurencj╣ dla duchowie±stwa i odbieraj╣cych mu powoli prymat w kulturze. Jest to mo┐liwe dziΩki rozwojowi szkolnictwa i ogromnej roli Akademii Krakowskiej, kt≤ra dziΩki donacji kr≤lowej Jadwigi mog│a staµ siΩ jednym z najwa┐niejszych o£rodk≤w naukowych ≤wczesnej Europy. To dziΩki niej wzrasta niebywale liczba wykszta│conych i mog╣cych uczestniczyµ w kulturze os≤b £wieckich, pochodz╣cych z r≤┐nych warstw spo│ecznych.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Zmiana stosunk≤w polityczno-spo│ecznych w Polsce po utracie niepodleg│o£ci wp│ynΩ│a tak┐e na sztukΩ. W ci╣gu tego stulecia formowa│ siΩ nowoczesny nar≤d polski na zrΩbach kapitalizmu. Jednak┐e pozostaj╣ca pod rozbiorami Polska nie mia│a takich mo┐liwo£ci rozwoju jak kraje zachodnioeuropejskie. Sztuka, odpowiadaj╣c na zapotrzebowania spo│eczne, rozszerzy│a swoje oddzia│ywanie na szersze warstwy. Po rozbiorach sko±czy│ siΩ mecenat kr≤lewski, co prawda trwa│ jeszcze magnacki (zw│aszcza w I po│owie wieku), ale z czasem najwa┐niejsza stanie siΩ klientela mieszcza±ska, g│≤wnie inteligencja. Sztuka w pozbawionej wolno£ci Polsce mimo bliskich zwi╣zk≤w z nurtami europejskimi bΩdzie mia│a w XIX wieku swoiste zadania patriotyczne. Nie powodowa│o to jednak przeciwstawiania warto£ci narodowych warto£ciom og≤lnoludzkim, a fascynacja polsko£ci╣ nie prowadzi│a do ksenofobii. Nie bez wp│ywu by│y wydarzenia historyczne, zw│aszcza liczne w tym stuleciu zrywy niepodleg│o£ciowe: powstanie listopadowe (1830-31), Wiosna Lud≤w (1848), powstanie styczniowe (1863). Arty£ci brali w nich czynny udzia│ b╣dƒ ┐ywo na nie reagowali. Sytuacja polityczna sprawi│a, ┐e na nie spotykan╣ wcze£niej skalΩ rozwinΩ│a siΩ emigracja artyst≤w, a o£rodki emigracyjne stawa│y siΩ czΩsto wa┐niejsze od krajowych. Od lat 70. XIX w. znaczn╣ autonomi╣ w granicach Austro-WΩgier cieszy│a siΩ Galicja, a Krak≤w i Lw≤w dawa│y namiastkΩ niepodleg│ego ┐ycia kulturalnego, zwi╣zanego zarazem £ci£le, poprzez Wiede±, z ┐yciem umys│owym Europy Zachodniej.</FONT>
<P><FONT >Nast╣pi│o tak┐e przewarto£ciowanie pozycji artysty, kt≤ry pod wp│ywem romantycznych idei uzyska│ nowe znaczenie w spo│ecze±stwie. Idee ┐ywe w tym wieku bΩd╣ mia│y niew╣tpliwy wp│yw na sztukΩ. Pocz╣tkowo znaczenie zachowaj╣ wp│ywy o£wieceniowe wraz z klasycznym widzeniem £wiata, kt≤re w drugiej po│owie stulecia rozwiniΩte zostan╣ przez pozytywizm. R≤wnocze£nie du┐╣ si│Ω oddzia│ywania bΩdzie mia│a idealistyczno-romantyczna wizja £wiata. Obecna d│ugi czas, od┐yje jeszcze na prze│omie XIX i XX wieku. Jak widaµ, nie bΩdzie to ju┐ £wiat tak jednolity jak w przesz│o£ci. Style i kierunki w sztukach plastycznych bΩd╣ trwa│y coraz kr≤cej, bΩd╣ siΩ na siebie nak│adaµ, coraz czΩ£ciej przeradzaj╣c siΩ w mody.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Okres panowania dynastii Waz≤w zaznaczy│ siΩ w sztuce polskiej niezwykle interesuj╣c╣ i r≤┐norodn╣ tw≤rczo£ci╣. Osiemdziesi╣t lat (1587-1668), od wst╣pienia na tron Zygmunta III do abdykacji Jana Kazimierza, przynios│o w kulturze artystycznej wiele znacz╣cych, choµ estetycznie zr≤┐nicowanych dzie│. By│ to czas pomiΩdzy dwoma epokami, renesansem i barokiem, w kt≤rym miesza│y siΩ dzie│a p≤ƒnego renesansu i manieryzmu z nowym typem wypowiedzi artystycznej zapowiadaj╣cej barok. Swoje skomplikowanie ujawni│ on r≤wnie┐ w wielo£ci centr≤w (Krak≤w, Gda±sk, Warszawa, Lw≤w) i r≤┐norodno£ci mecenatu, odzwierciedlaj╣cej zr≤┐nicowanie w podej£ciu do sztuki i smaku artystycznym (dw≤r kr≤lewski, rosn╣ce w znaczenie dwory magnackie, mieszcza±stwo, wreszcie szlachta).</FONT>
<P><FONT >Na tle mocno spolaryzowanej wyznaniowo i sk│≤conej Europy, prze┐ywaj╣cej koszmar wojny trzydziestoletniej (1618-48), Rzeczpospolita Obojga Narod≤w by│a krajem przyjaznym inno£ci i tolerancyjnym wobec odmiennych pogl╣d≤w religijnych. Dopiero pod koniec tego okresu, zw│aszcza po fatalnych do£wiadczeniach wojennych okresu ôpotopuö, zrodzi│a siΩ niechΩµ do innowierc≤w, z kt≤rych wielu mniej czy bardziej jawnie kolaborowa│o z najeƒdƒcami. Nale┐y pamiΩtaµ, ┐e ≤wczesna Rzeczpospolita by│a krajem wielonarodowo£ciowym, z konieczno£ci wiΩc r≤┐norodnym i otwieraj╣cym siΩ na odmienno£µ. Po│o┐enie na skrzy┐owaniu kultur, miΩdzy wschodem i zachodem, pozwala│o na czerpanie z r≤┐nych, jak┐e odleg│ych od siebie ƒr≤de│ i wzorc≤w. Wszystko to powodowa│o, ┐e kultura artystyczna rozwija│a siΩ niezwykle bujnie i dopiero spustoszenia wojen kozackich i szwedzkich po│o┐y│y kres wspania│emu rozwojowi sztuki doby Waz≤w.</FONT>
<P><FONT >W sztuce ≤wczesnej Rzeczpospolitej mo┐na wyodrΩbniµ trojakiego rodzaju ƒr≤d│a inspiracji. Pierwsze, rodzime, widoczne zw│aszcza na prowincji, zwi╣zane by│o z rozwijaniem form renesansowych z du┐╣ domieszk╣ w│asnych pomys│≤w. Na gruncie tym wyr≤s│ m.in. szczeg≤lny w skali europejskiej ôrenesans lubelskiö i niezwyk│e ôdzie│oö p≤ƒnego renesansu - miasto Zamo£µ. Drugim ƒr≤d│em by│y wzory manierystyczne, do Gda±ska i na p≤│noc Polski przybywaj╣ce z Niderland≤w, do Krakowa za£ i Lwowa najczΩ£ciej z W│och, niekiedy za po£rednictwem niemieckim. Trzecim ƒr≤d│em by│ wczesny, kontrreformacyjny barok w│oski z ca│╣ £wiadomo£ci╣ i konsekwencj╣ krzewiony przez dw≤r kr≤lewski. To on stanie siΩ ostatecznie pr╣dem zwyciΩskim, co spowoduje, ┐e w£r≤d historyk≤w sztuki popularnym mianem tego okresu stanie siΩ okre£lenie barok wczesny b╣dƒ kontrreformacyjny. PamiΩtaµ jednak trzeba, ┐e na wszystkie te nurty, choµ w r≤┐nym stopniu, wp│yw wywar│ sob≤r trydencki (1545-63) i jego postanowienia, otwieraj╣ce kontrofensywΩ Ko£cio│a rzymskokatolickiego wobec ruch≤w reformacyjnych. Duch kontrreformacji przejawia│ siΩ w ca│ym omawianym okresie i towarzyszy│ artystom niezale┐nie czy tworzyli dla wyrafinowanych przedstawicieli dworu kr≤lewskiego i magnaterii, czy dla mieszcza±stwa i szlachty.</FONT>
<P><FONT >Nale┐y jeszcze wspomnieµ, ┐e w omawianym okresie do£µ zdecydowan╣ przewagΩ uzyska w Polsce architektura. Dokonania w tej dziedzinie sztuki bΩd╣ najbardziej interesuj╣ce, nowatorskie i, jak siΩ zdaje, najwy┐szej klasy artystycznej. Ani rzeƒba, ani malarstwo nie dostarcz╣ realizacji, kt≤re mog│yby konkurowaµ z wybitnymi dzie│ami europejskimi tego czasu. Ich znaczenie, choµ istotne, nie wyjdzie poza obrΩb Rzeczpospolitej.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Pocz╣tki pa±stwa polskiego, a tak┐e sztuki polskiej, zwi╣zane s╣ z dynasti╣ piastowsk╣ i okresem jej panowania. Jest to okres ponad czterech wiek≤w, od chrztu Polski w 966 roku do £mierci w 1370 Kazimierza III Wielkiego, ostatniego z Piast≤w na tronie polskim. Ten niezwykle istotny dla kszta│towania siΩ oblicza polskiej sztuki czas obejmuje wiΩksz╣ czΩ£µ £redniowiecza ze stylem roma±skim i dojrzewaj╣cym u schy│ku tego okresu gotykiem. Jego znaczenie dla powstania jΩzyka form i tre£ci sztuk plastycznych jest nie do przecenienia.</FONT>
<P><FONT >To za czas≤w pierwszych Piast≤w powstawa│y najwcze£niejsze monumentalne kamienne budowle, to wtedy mia│a sw≤j pocz╣tek dekoracja architektoniczna, rzeƒba i malarstwo, zar≤wno ksi╣┐kowe (miniatury) jak i £cienne. DziΩki przemy£lanej polityce dynastycznej i kulturalnej zar≤wno Mieszko I jak i jego nastΩpcy potrafili wykorzystaµ rodz╣c╣ siΩ sztukΩ do nowych zada±. Zasadniczym elementem by│ oczywi£cie chrzest Polski, bΩd╣cy £wiadomym zabiegiem politycznym i cywilizacyjnym. Da│ on niezale┐no£µ rodz╣cemu siΩ pa±stwu, a poprzez w│╣czenie kraju w orbitΩ chrze£cija±skiej Europy umo┐liwi│ rozw≤j nowej, nie znanej plemionom poga±skim kultury. </FONT>
<P><FONT >W sztuce polskiej okresu piastowskiego mo┐emy wyr≤┐niµ dwa style, roma±ski rozwijaj╣cy siΩ do po│owy XIII wieku, a na prowincji widoczny do ko±ca tego wieku, oraz styl gotycki, kt≤rego pocz╣tek przypad│ na drug╣ po│owΩ wieku XIII, a jego dojrza│y okres │╣czy siΩ z panowaniem ostatnich Piast≤w. Cech╣ charakterystyczn╣ ca│ego tego okresu jest zwi╣zek sztuki z religi╣ chrze£cija±sk╣; zdecydowana wiΩkszo£µ powstaj╣cych budowli to obiekty sakralne. Wynika to zar≤wno ze £cis│ego zwi╣zku w│adzy politycznej z Ko£cio│em, ale tak┐e z prostego faktu, i┐ najlepiej wykszta│conymi i maj╣cymi najwiΩkszy wp│yw na kulturΩ byli duchowni. To duchowie±stwo przenosi│o na grunt polski zagraniczne wzory, ono propagowa│o nowe sposoby my£lenia w sztuce, ono posiada│o umiej╣tno£ci pozwalaj╣ce realizowaµ najwa┐niejsze dla polskiej sztuki dzie│a. </FONT>
<P><FONT >Sztuka roma±ska w Polsce z oczywistych wzglΩd≤w jest zap≤ƒniona w stosunku do Europy Zachodniej. P≤ƒne przyjΩcie chrze£cija±stwa i kszta│towanie pa±stwa narodowego w X wieku spowodowa│o, ┐e musieli£my uczyµ siΩ sztuki budowania od innych. A. Mi│obΩdzki pisa│: ôNa budownictwo to oddzia│ywa│y r≤┐ne £rodowiska, krzy┐owa│y siΩ w nim r≤┐ne wp│ywy i pr╣dy, prymitywizm techniczny spotyka│ siΩ z najlepszymi tradycjami budowlanej kultury Rzymu, a nieporadno£µ w kszta│towaniu wnΩtrz i ich wzajemnym │╣czeniu sz│a w parze z rozmachem i wielk╣ skal╣ budowli oraz bogactwem ich wyposa┐eniaö. Wzorce sz│y z najr≤┐niejszych stron, z architektury Bizancjum, z Czech, Niemiec, Francji czy p≤│nocnych W│och.</FONT></TD></TR>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >Od Jana III Sobieskiego do Stanis│awa Augusta</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Ten ponad stuletni okres zaznaczy│ siΩ w historii i kulturze polskiej niezwyk│╣ r≤┐norodno£ci╣ i sprzeczno£ciami. By│ to czas przemian cywilizacyjnych, kulturowych i gospodarczych, kt≤re znajdowa│y odbicie w ≤wczesnej sztuce. Mieli£my w tym okresie i wielkie zwyciΩstwa i dotkliwe pora┐ki; po wyniszczaj╣cej wojnie p≤│nocnej (1700-21) pogorszy│ siΩ poziom edukacji, a r≤wnocze£nie powstawa│y nowatorskie rozwi╣zania, upadkowi politycznemu towarzyszy│ rozw≤j kultury i sztuki. Zmiany zachodzi│y do£µ szybko, do£µ powiedzieµ, ┐e od wiede±skiej wiktorii (1683) do pierwszego rozbioru Polski (1772) minΩ│o nieca│e 90 lat. Podobnie dzia│o siΩ w kulturze, w kt≤rej zmiany nastΩpowa│y co kilkadziesi╣t lat: od form dojrza│ego baroku przez teatralno£µ baroku p≤ƒnego, wyrafinowane rokoko, zast╣pione wreszcie szlachetno£ci╣ i umiarem wczesnego klasycyzmu.</FONT>
<P><FONT >Panowanie Jana III Sobieskiego by│o ostatnim momentem £wietno£ci politycznej, gospodarczej i kulturalnej Rzeczpospolitej. W│adca wywodz╣cy siΩ ze szlachty propagowa│ idea│y sarmackie. Jego militarne zwyciΩstwa wzmacnia│y dumΩ i przekonanie polskiego szlachcica o swojej wielko£ci i znaczeniu. Mecenat kr≤la nad sztuk╣ by│ wzorem do na£ladowania dla innych. Monarcha, choµ mocno zwi╣zany z tradycjami szlacheckimi, zaprasza│ na sw≤j dw≤r najwybitniejszych tw≤rc≤w z ca│ej Europy, pracowali dla niego W│osi, Niemcy, Francuzi. Sztuka tego czasu przyjmuje formy dojrza│ego baroku, z jednej strony bujnego, wyra┐aj╣cego siΩ bogactwem dekoracji, z drugiej proponuj╣cego formy monumentalne, lecz skromne w detalu. </FONT>
<P><FONT >Na lata panowania dynastii saskiej - Augusta II (1697-1733) i Augusta III (1733-63) - przypad│a ostatnia faza baroku w Polsce. Pocz╣tkowo przewa┐a│ wszΩdzie p≤ƒny barok, nastΩpnie rozwija│o siΩ rokoko, zw│aszcza w £rodowisku dworskim, bowiem na prowincji nadal panowa│y formy p≤ƒnobarokowe. Mimo zapa£ci gospodarczo-politycznej, jaka by│a udzia│em ≤wczesnej Polski, sztuka rozwija│a siΩ w niej znakomicie. Obaj w│adcy byli znaj╣cymi siΩ na rzeczy mecenasami, szkoda tylko, ┐e swoje kolekcje z ca│╣ £wiadomo£ci╣ gromadzili w Dreƒnie, w Polsce prawie nic nie pozostawiaj╣c. Tak siΩ te┐ sta│o, ┐e dziΩki polskim podatnikom sakso±ska stolica otrzyma│a jedne z najciekawszych zbior≤w malarstwa, rzeƒby i rzemios│a artystycznego. Skarby te mieli£my okazjΩ ostatnio ogl╣daµ na wielkiej wystawie w Zamku Kr≤lewskim i Muzeum Narodowym w Warszawie. </FONT>
<P><FONT >Panowanie Stanis│awa Augusta (1764-95) przynios│o ogromne przewarto£ciowania cywilizacyjne w Polsce. Stoj╣ca na skraju upadku Rzeczpospolita podjΩ│a ostatnie pr≤by, je£li nie odrodzenia swej wielko£ci, to przynajmniej utrzymania pa±stwowo£ci. Nast╣pi│a dramatyczna pr≤ba ocalenia szlacheckiej tradycji, opartej ju┐ nie na </FONT><I><FONT >liberum veto</FONT></I><FONT >, ale korzystaj╣cej z nowoczesnych zasad i pr╣d≤w umys│owych p│yn╣cych z Zachodu. ôPogodziµ Sarmatyzm z nowym sposobem my£leniaö - takie zadanie stawia│ sobie Stanis│aw August. Podobnie sztuka, zw│aszcza ta popularyzowana na dworach, kr≤lewskim i magnackich, poszukiwa│a nowych idea│≤w i nowych form wyrazu. I tak jak w obrΩbie przemian historycznych mo┐emy m≤wiµ o nowych o£wieceniowych idea│ach, to w sztuce ten okres okre£lamy mianem epoki klasycyczno-romantycznej.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >W sztukach plastycznych zwyk│o siΩ przesuwaµ pocz╣tki XX wieku nieco poza rok 1901. Na pocz╣tku tego stulecia kontynuowano jeszcze osi╣gniΩcia ko±ca poprzedniego wieku i ostateczn╣ cezur╣, k│ad╣c╣ kres staremu porz╣dkowi £wiata, sta│ siΩ wybuch I wojny £wiatowej (1914). XX wiek przyni≤s│ wiele znacz╣cych zmian i przewarto£ciowa± dotycz╣cych sztuki. Coraz bardziej zauwa┐alny sta│ siΩ rozdƒwiΩk miΩdzy tradycj╣ i nowoczesno£ci╣, miΩdzy kontynuacj╣ i rewolucyjno£ci╣, a tak┐e miΩdzy oczekiwaniami publiczno£ci i produkcj╣ artystyczn╣. Indywidualno£µ tw≤rc≤w, odrΩbno£µ poszczeg≤lnych ruch≤w artystycznych prowadzi│y do podzia│u sceny artystycznej. Tw≤rcy poszukuj╣cy nowo£ci, pragn╣cy podejmowaµ nowe wyzwania i rozwi╣zywaµ nietkniΩte problemy, czΩsto stawali siΩ hermetyczni, inni zn≤w nadmiernie otwierali siΩ na wp│ywy zewnΩtrzne. </FONT>
<P><FONT >Zasadniczy sp≤r, trwaj╣cy zreszt╣ do dzi£, i mo┐e dzisiaj nawet nasilaj╣cy siΩ, dotyczy│ widzenia sztuki i £wiata. Nurt zachowawczy stara│ siΩ w £wiecie po£piechu, nowo£ci i materialistycznej konkurencji broniµ tradycyjnych warto£ci i o ile to mo┐liwe w tw≤rczy spos≤b kontynuowaµ wzory przesz│o£ci. Awangarda (tak nazwano nurt nowoczesny), pr≤buj╣ca nad╣┐yµ za ruchliwo£ci╣ i zmienno£ci╣ wsp≤│czesnego ┐ycia, za wszelk╣ cenΩ poszukiwa│a nowo£ci. Te dwie opcje, ┐ywotne w ca│ym XX, wieku bΩd╣ z r≤┐n╣ si│╣ objawiaµ siΩ w poszczeg≤lnych okresach. Po do£µ mocnej pocz╣tkowo ekspansji ruch≤w awangardowych, lata trzydzieste przynios╣ reakcjΩ konserwatywn╣. Okres po II wojnie £wiatowej przyniesie zdecydowan╣ dominacjΩ nowoczesno£ci, ale oko│o po│owy lat 70. zauwa┐alne coraz bardziej stanie siΩ odwo│ywanie do wcze£niejszych wzor≤w i powr≤t do tradycji. Przyniesie to prze│om zwany postmodernistycznym, trwaj╣cy do dzi£. W £wiecie pluralizmu, kt≤ry jest udzia│em sztuki postmodernistycznej, zasad╣ sta│o siΩ odwo│ywanie do r≤┐norodnych ƒr≤de│ i tradycji przesz│o£ci. Z jednej strony prowadzi to do niezwyk│ej wolno£ci tw≤rczej, z drugiej jednak strony wynikiem tego mo┐e byµ chaos i anarchia artystyczna oraz niemo┐no£µ odnalezienia kryteri≤w warto£ciuj╣cych. Wszelkie rozstrzygniΩcia wydaj╣ siΩ byµ przed nami.</FONT>
<P><FONT >Sztuka polska w r≤┐nym stopniu odbija│a problemy artystyczne pojawiaj╣ce siΩ w XX wieku. Istotnym elementem kszta│tuj╣cym jej oblicze by│y wydarzenia historyczne. Wa┐n╣ cezur╣ by│a dla niej I wojna £wiatowa i odzyskanie niepodleg│o£ci przez PolskΩ. Arty£ci ┐yj╣cy w wolnym kraju, nie obci╣┐eni obowi╣zkiem tworzenia sztuki patriotycznej, mogli swobodnie wypowiadaµ swoje artystyczne opcje. Ich zainteresowania czΩsto sz│y w stronΩ poszukiwa± formalnych, choµ nie porzucili oni marze± o stworzeniu stylu narodowego. II wojna i nowy porz╣dek £wiata nie pozosta│y bez wp│ywu na sztuki plastyczne. Rozdzielenie ô┐elazn╣ kurtyn╣ö abstrakcyjnej sztuki Zachodu od wschodniego socrealizmu widoczne bΩdzie do po│owy lat 50. Paƒdziernikowa odwil┐ 1956 roku spowodowa│a zmiany w postawie wielu artyst≤w pod╣┐aj╣cych za wzorami zachodnimi. W Polsce, w przeciwie±stwie do wielu innych kraj≤w tzw. demokracji ludowej, sztuki plastyczne bΩd╣ obszarem przynajmniej czΩ£ciowej wolno£ci. W latach 60. po│o┐one jakby poza stref╣ cenzury, w latach nastΩpnych zaczyn╣ jednak wyraƒnie dzieliµ siΩ na nurty sztuki oficjalnej i tworzonej w ôdrugim obieguö. Widoczne to bΩdzie zw│aszcza w latach stanu wojennego i p≤ƒniej, a┐ do prze│omu polityczno-spo│ecznego w 1989 roku, kiedy znikn╣ dotychczasowe ograniczenia.</FONT></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="688" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >Na prze│omie XIV i XV wieku sztukΩ europejsk╣ jednoczy│a wsp≤lna idea artystyczna zwana stylem miΩdzynarodowym. By│ to nurt korzystaj╣cy ze wzor≤w dworskich, choµ propagowany przede wszystkim przez mieszcza±stwo. Rzeƒby w tym stylu charakteryzowa│a subtelna liryka i malarsko£µ formy, a elementy ≤wczesnej mody by│y r≤wnie┐ wa┐nym czynnikiem. Madonny mia│y wysokie czo│a, migda│owe oczy, ma│e usta, delikatne d│onie, a ich opadaj╣ce szaty tworzy│y dekoracyjne uk│ady. Rzeƒby wykonane z kamienia b╣dƒ drewna by│y polichromowane. Polska czynnie uczestniczy│a w kszta│towaniu oblicza tego nurtu. Liczne przedstawienia PiΩknych Madonn i Piet znamy ze wszystkich krΩg≤w artystycznych: îl╣ska, Ma│opolski, Wielkopolski i Pomorza. Do najciekawszych nale┐╣ PiΩkna Madonna z Wroc│awia, </FONT><B><FONT >PiΩkna Madonna z Kru┐lowej</FONT></B><FONT >, PiΩkna Madonna z Gda±ska, Pieta z ko£cio│a £w. El┐biety we Wroc│awiu czy Pieta z W╣gr≤wca. Te piΩkne w wyrazie, pozbawione ekspresyjno£ci rzeƒby pojawia│y siΩ w ko£cio│ach ca│ej Polski. Wa┐nym dzie│em rzeƒbiarskim by│ kolejny kr≤lewski nagrobek w katedrze wawelskiej. Wykonany w latach 1430-40 </FONT><B><FONT >pomnik nagrobny W│adys│awa Jagie││y </FONT></B><FONT >reprezentuje r≤wnie┐ styl miΩdzynarodowy, charakteryzuj╣c siΩ p│ynno£ci╣ modelunku. Je£li chodzi o funkcje ideowe kontynuuje on liniΩ wyznaczon╣ wcze£niejszymi dzie│ami.</FONT>
<P><FONT >Ostatni╣ fazΩ gotyku cechuje nasilenie realizmu, ze specyficznym wszak┐e eskpresyjnym i dekoracyjnym zabarwieniem. Coraz czΩ£ciej kontekstem dzie│a religijnego bΩdzie ┐ycie codzienne. Przedstawiaµ siΩ bΩdzie zwyk│ych ludzi, spotykanych w mie£cie lub na wsi, nierzadko podpatruj╣c nawet ich staro£µ czy kalectwo. Powstawaµ bΩd╣ wielkie za│o┐enia o│tarzowe, pojawi╣ siΩ wybitne indywidualno£ci, w£r≤d kt≤rych najwiΩksz╣ bΩdzie Wit Stwosz (ok.1447-1533). Jednym z najwiΩkszych o£rodk≤w produkcji o│tarzy stanie siΩ Wroc│aw, kt≤rego warsztaty obs│ugiwaµ bΩd╣ ca│╣ prowincjΩ. Zajd╣ te┐ znacz╣ce zmiany formalne w stosunku do poprzedniego okresu. W miejsce miΩkkich, pe│nych form, pojawi╣ siΩ formy ostre, szaty bΩd╣ siΩ uk│ada│y w fa│dy utworzone jakby ze sztywnej, zmiΩtej draperii. Styl ten, nazwany ôstylem │amanymö, w konsekwentny spos≤b uka┐e siΩ w o│tarzu z ko£cio│a £w. Marii Magdaleny we Wroc│awiu, za£ innym interesuj╣cym dzie│em tego krΩgu bΩdzie o│tarz Mariacki z ko£cio│a £w. El┐biety we Wroc│awiu.</FONT>
<P><FONT >Jednak┐e najwybitniejsze dzie│a tego nurtu pojawi╣ siΩ w Krakowie za spraw╣ przyby│ego z Norymbergi Wita Stwosza. Jego kilka wspania│ych dzie│ z najwa┐niejszym o│tarzem Mariackim przywr≤ci Krakowowi znaczenie centrum rzeƒbiarskiego. Stwosz znalaz│ w Krakowie przyjazny klimat, uznanie i du┐e pieni╣dze; to w tym mie£cie w zetkniΩciu z miejscow╣ tradycj╣ i zapotrzebowaniami dojrza│ jego talent. </FONT><B><FONT >O│tarz Mariacki</FONT></B><FONT >, monumentalny pentaptyk, najwiΩkszy tego rodzaju o│tarz w Europie, zabra│ arty£cie dwana£cie lat pracy (1477-1489). Stwosz znaj╣cy sztukΩ niderlandzk╣ i burgundzk╣, g≤rnore±sk╣ i naddunajsk╣ stworzy│ dzie│o w pe│ni oryginalne, cechuj╣ce siΩ unikatow╣ ikonografi╣, realizmem szczeg≤│≤w, dynamik╣ i dekoracyjno£ci╣ ujΩcia i wreszcie wirtuozeri╣ techniczn╣. Wykona│ potem jeszcze wiele prac: krucyfiks dla ko£cio│a Mariackiego w Krakowie (1491), nagrobek Zbigniewa Ole£nickiego, nagrobek biskupa Piotra z Bnina czy epitafium Kallimacha w ko£ciele Dominikan≤w. Natomiast jego d│uta </FONT><B><FONT >nagrobek Kazimierza Jagiello±czyka</FONT></B><FONT > sta│ siΩ ostatnim etapem rozwoju gotyckich nagrobk≤w kr≤lewskich w wawelskiej katedrze. </FONT>
<P><FONT >W nastΩpnych latach, choµ wp│yw Stwosza i p≤ƒnego gotyku bΩdzie nadal istotny, zaczn╣ siΩ pojawiaµ dzie│a o cechach renesansowych. Jednym z takich, pr≤buj╣cych prze│amywaµ tradycje gotyckie o│tarzy, by│ </FONT><B><FONT >tryptyk z P│awna</FONT></B><FONT >, p≤│koli£cie ujmuj╣cy sceny, wykazuj╣cy poczucie przestrzeni i wprowadzaj╣cy renesansowe akcesoria. Jednak dopiero przybyli z W│och arty£ci wprowadz╣ ca│kowicie renesansowe ujΩcie rzeƒby.</FONT>
<P><FONT >Rzeƒba renesansowa w Polsce w pr≤wnaniu z gotykiem znacznie ograniczy swoj╣ tematykΩ. Pojawiaµ siΩ bΩdzie jako uzupe│nienie architektury, jak w kaplicy Zygmuntowskiej, ale w spos≤b najpe│niejszy wypowie siΩ w pomnikach nagrobnych. Pocz╣tek dadz╣ nagrobki kr≤lewskie, ale w p≤ƒniejszym czasie ko£cio│y i kaplice ca│ej Polski zape│niaµ siΩ bΩd╣ pomnikami os≤b pochodz╣cych z r≤┐nych £rodowisk. Schemat nagrobka przyby│y z W│och by│ znacz╣co r≤┐ny od dzie│ gotyckich. By│ on przy£cienny, umieszczony w niszy opracowanej architektonicznie, postaµ zmar│ego przedstawiona by│a w spos≤b naturalistyczny, jakby podczas snu. W Polsce przyj╣│ siΩ specyficzny typ nagrobka, zwany ôsansovinowskimö (od rzeƒbiarza Andrei Sansovino, 1460-1529), ukazuj╣cy £pi╣c╣ osobΩ z g│ow╣ wspart╣ na rΩce i z nog╣ ugiΩt╣ w kolanie. Tak wygl╣da│ pierwszy z </FONT><B><FONT >kr≤lewskich nagrobk≤w kaplicy Zygmuntowskiej</FONT></B><FONT > pomnik Zygmunta Starego wykonany wlatach 1529-31 przez Bart│omieja Berrecciego. Nieco p≤ƒniej wykona│ on nagrobek </FONT><B><FONT >biskupa Piotra Tomickiego</FONT></B><FONT > w katedrze wawelskiej, uznawany przez wsp≤│czesnych za dzie│o wybitne, godne na£ladowania. </FONT>
<P><FONT >Obok warsztatu Berrecciego zaczΩ│y pojawiaµ siΩ i inne, w£r≤d kt≤rych zas│u┐on╣ s│aw╣ cieszy│ siΩ warsztat Jana Marii Padovano (1493-1574). Pracuj╣c przez czterdzie£ci lat w Krakowie ten wybitny rzeƒbiarz rozsy│a│ swoje nagrobki po ca│ej Polsce. W jego krΩgu powsta│ zapewne wyj╣tkowy w skali europejskiej, a tak charakterystyczny dla Polski, nagrobek piΩtrowy. Oko│o po│owy XVI wieku wzorzec renesansowego nagrobka rozpowszechni│ siΩ ju┐ szeroko i zacz╣│ przybieraµ lekko manierystyczne cechy. W takim w│a£nie stylu wykonywa│ swoje prace ôpolski Praksytelesö, jak go nazywano, Jan Micha│owicz z UrzΩdowa (ok.1530-83). Najwybitniejszy z polskich rzeƒbiarzy w spos≤b niezwykle tw≤rczy potrafi│ interpretowaµ w│oskie wzory (nagrobek Andrzeja Zebrzydowskiego w katedrze wawelskiej), wprowadzaj╣c tak┐e elementy manieryzmu niderlandzkiego</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >(</FONT><B><FONT >nagrobek Filipa Padniewskiego</FONT></B><FONT >). Dalsze ju┐ manierystyczne ngrobki zwi╣zane bΩd╣ z dzia│aj╣cym na prze│omie XVI i XVII wieku warsztatem Santi Gucciego.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >Madonna z Kru┐lowej</FONT></B>
<P><FONT >Rzeƒba powsta│a ok. 1410 roku nale┐y do najpiΩkniejszych przyk│ad≤w stylu miΩdzynarodowego w Ma│opolsce. Wykonana z drewna, polichromowana i z│ocona figura Matki Boskiej z Dzieci╣tkiem jest pe│na dziewczΩcego czaru. Jej pe│noplastyczne ujΩcie by│o wynikiem znamiennego dla gotyku tr≤jwymiarowego widzenia. Rzeƒba charakteryzuje siΩ wyszukanymi, choµ naturalnymi, proporcjami i poz╣ (kontrapost). ôPiΩkne Madonnyö mia│y wyra┐aµ idea│ kobiecej urody i jej apoteozΩ. Ich cechami by│y: kruchy, dziewczΩcy typ postaci, wytworno£µ gestu i pozy, │agodne piΩkno twarzy, delikatny rysunek d│oni o wyd│u┐onych palcach oraz bujno£µ draperii, uk│adaj╣cych siΩ w festonowe fa│dy i dekoracyjne kaskady. Obecnie rzeƒba znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Krakowie.</FONT>
<P><FONT >Wykonany w latach 1430-40 nagrobek jest zabytkiem wyj╣tkowej klasy, a jego niepowtarzalna forma artystyczna stawia go w rzΩdzie najciekawszych dzie│ gotyckich. Dzie│o reprezentuje styl miΩdzynarodowy ze znamienn╣ dla± p│ynno£ci╣ modelunku. Na p│ycie wierzchniej ukazany jest monarcha ze wszystkimi atrybutami w│adzy kr≤lewskiej oraz smokiem pod stopami, symbolizuj╣cym przezwyciΩ┐one z│o. Na bokach tumby podzielonej na pola wyrzeƒbieni s╣ przedstawiciele r≤┐nych stan≤w trzymaj╣cy tarcze herbowe Kr≤lestwa Polskiego, Wielkiego KsiΩstwa Litewskiego, Rusi i Wielkopolski, ziemi wielu±skiej i dobrzy±skiej. Niekt≤rzy chc╣ widzieµ w przedstawionych postaciach cz│onk≤w politycznego stronnictwa biskupa Ole£nickiego, sprawuj╣cych po £mierci kr≤la, wobec m│odocianego wieku nastΩpcy, faktyczne rz╣dy w kraju. U coko│u tumby czo│gaj╣ siΩ psy £cigaj╣ce soko│y, co symbolizuje walkΩ dobra ze z│em. Tak jak sok≤│ (symbol dobra) powraca do r╣k sokolnika, tak dusza ludzka £cigana przez grzech i z│o (pies), u kresu wΩdr≤wki oczyszczona powraca do Stw≤rcy. W XVI wieku nagrobek otrzyma│ renesansowy baldachim ufundowany przez Zygmunta I Starego, a wykonany przez warsztat Bart│omieja Berrecciego przy udziale Jana Ciniego. Nagrobek znajduje siΩ przy filarze nawy g│≤wnej katedry wawelskiej.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >O│tarz Mariacki w Krakowie</FONT></B>
<P><FONT >Wit Stwosz, urodzony w szwabskim mie£cie Horb, w roku 1477 zosta│ wezwany do Krakowa, dok╣d przyby│ z Norymbergi. Jego O│tarz Mariacki (1477-89), monumentalny pentaptyk (ok.16-18m wysoko£ci), jest dzie│em rzeƒbiarsko-malarskim ufundowanym ze sk│adek krakowskich mieszczan i zdobi prezbiterium ko£cio│a WniebowziΩcia NMP przy krakowskim rynku. O│tarz sk│ada siΩ z szafy £rodkowej i czterech skrzyde│. Jego predellΩ zdobi Drzewo Jessego. ZamkniΩt╣ p≤│koli£cie przestrze± czΩ£ci £rodkowej wype│nia wielka pe│noplastyczna kompozycja Za£niΩcia P. Marii, nad kt≤r╣ widnieje scena WniebowziΩcia, a jeszcze wy┐ej, jako zwie±czenie szafy, scena Koronacji Matki Boskiej w asy£cie £w.Wojciecha i £w.Stanis│awa. Do g│≤wnej kompozycji opr≤cz lirycznej postaci klΩcz╣cej Marii wprowadzono naturalistycznie ujΩte figury aposto│≤w o mocnych, to znowu starczych, wychud│ych cia│ach. Na skrzyd│ach umieszczono osiemna£cie p│askorzeƒb z ┐ycia Marii i Jezusa, zachowuj╣cych typowy porz╣dek odczytywania z g≤ry w d≤│ i od lewej do prawej. Reliefy o│tarza otwartego, g│Ωbiej i bogaciej rzeƒbione, s╣ bardziej reprezentacyjne. Ukazuj╣ cykl Rado£ci Marii - na lewym skrzydle: Zwiastowanie, Adoracja Dzieci╣tka, Pok│on Trzech Kr≤li, na prawym: Zmartwychwstanie, Wniebowst╣pienie, Zes│anie Ducha îwiΩtego. Przy zamkniΩciu skrzyde│ ukazuje siΩ dwana£cie scen Bole£ci Marii: od Zwiastowania Joachimowi o poczΩciu Marii, poprzez jej ┐ycie, ┐ycie Chrystusa, do Spotkania Jezusa i Magdaleny, po Zst╣pienie Chrystusa do Otch│ani.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Kazimierza Jagiello±czyka</FONT></B>
<P><FONT >Wykonany w plamistym salzburskim marmurze nagrobek znajduje siΩ w kaplicy îwiΩtokrzyskiej w katedrze na Wawelu. Wykonany zosta│ w 1492 roku, o czym informuje data na wierzchniej p│ycie, obok kt≤rej znajduje siΩ gmerk i sygnatura mistrza Wita Stwosza. Przy realizacji dzie│a wsp≤│pracowa│ Jorg Huber z Passawy, kt≤ry wyrzeƒbi│ kapitele baldachimu. Nagrobek oparty zosta│ na wcze£niejszych wzorach i posiada│ bogaty program ikonograficzny. Na bokach tumby ukazano op│akuj╣cych kr≤la przedstawicieli czterech stan≤w trzymaj╣cych herby. Baldachim z kapitelami kolumienek wyobra┐aj╣cymi dzieje zbawienia rodzaju ludzkiego, symbolizowa│ niebo. Pod nim le┐y postaµ kr≤la ujΩta niezwykle dramatycznie, z portretow╣ twarz╣ £ci╣gniΩt╣ b≤lem. Monarcha ubrany jest w uroczysty p│aszcz koronacyjny, a pstry, nakrapiany marmur zacieraj╣cy nawet formΩ, dodaje dekoracyno£ci i ekspresji ca│emu dzie│u. Nagrobek ten jest ostatnim w cyklu gotyckich sarkofag≤w kr≤lewskich w katedrze wawelskiej.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Tryptyk z P│awna</FONT></B>
<P><FONT >Wykonany z drewna lipowego, pochodz╣cy z ko£cio│a w P│awnie k.Radomska tryptyk znajduje siΩ obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Jeden z najciekawszy zabytk≤w pocz╣tku XVI wieku, stoi na granicy gotyku i renesansu. Zachowuj╣c tradycyjnie £redniowieczn╣ formΩ, rezygnuje z gotyckiej oprawy architektonicznej. Sk│ada siΩ z p≤│koli£cie zamkniΩtej czΩ£ci £rodkowej i skrzyde│ bocznych. Otwarty ukazuje p│askorzeƒbione, polichromowane i z│ocone sceny z legendy o £w. Stanis│awie, zamkniΩty przedstawia malarskie wizerunki Chrystusa i Marii wykonane prawdopodobnie przez Hansa Suessa z Kulmbachu pracuj╣cego w Krakowie w latach 1514-1518. Z tego te┐ czasu pochodzi ca│y obiekt. Reliefy czytane od kwatery lewej dolnej przedstawiaj╣ kolejno: kupno wsi Piotrawin, £wiadczenie wskrzeszonego by│ego w│a£ciciela wsi, zab≤jstwo £w. Stanis│awa przez kr≤la Boles│awa îmia│ego, rozsiekanie zw│ok biskupa, przeniesienie zw│ok i wreszcie przygotowania do kanonizacji. Sceny pozbawione s╣ gotyckiej mistyki, za to pojawiaj╣ siΩ szczeg≤│y z ┐ycia codziennego pocz╣tk≤w XVI wieku.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Kr≤lewskie nagrobki w kaplicy Zygmuntowskiej</FONT></B>
<P><FONT >Choµ pierwotnie kaplica by│a przeznaczona dla Zygmunta I Starego i pocz╣tkowo by│ tam tylko jego nagrobek, to w latach siedemdziesi╣tych XVI wieku dodano jeszcze dwa inne pomniki: Zygmunta Augusta i Anny Jagiellonki. Dzisiejszy podw≤jny nagrobek Zygmunt≤w pochodzi wiΩc z p≤ƒniejszego okresu. Z fazy wcze£niejszej zachowa│a siΩ wykonana przez Berrecciego postaµ Zygmunta I. Powsta│a w latach 1529-31, jest nie tylko wybitnym dzie│em pod wzglΩdem artystycznym, ale ma ogromne znaczenie w rozwoju polskiego nagrobka renesansowego. Sta│a siΩ bowiem wzorem dla setek pos╣g≤w wykonywanych w XVI wieku na terenie Polski. Figura opar│a siΩ na koncepcji w│oskiego nagrobka zaproponowanej przez AndreΩ Sansovino, a zwi╣zanej z modnymi w renesansie ideami neoplato±skimi. îpi╣ca postaµ kr≤la odkuta w czerwonym marmurze, ukazana w zbroi, koronie i p│aszczu, ma g│owΩ wspart╣ na ramieniu i poruszone nogi, jakby budzi│a siΩ ze snu. W latach 1574-75 aby zrobiµ miejsce na nagrobek Zygmunta Augusta, podniesiono w g≤rΩ i zmniejszono sarkofag Zygmunta Starego, a ca│o£µ zamkniΩto arkad╣. Powsta│ w ten spos≤b popularny w≤wczas w Polsce nagrobek piΩtrowy. Tw≤rc╣ przebudowy oraz utrzymanego w stylu poprzednika nagrobka Zygmunta Augusta by│ kr≤lewski architekt i rzeƒbiarz Santi Gucci. Wykona│ on w tym samym czasie trzeci nagrobek w kaplicy Zygmuntowskiej przeznaczony dla Anny Jagiellonki. Nie posiada on oprawy architektonicznej, gdy┐ usytuowany jest w przedpiersiu stalli. Marmurowa p│yta z figur╣ kr≤lowej ustawiona jest uko£nie na cokole przes│oniΩtym tablic╣ inskrypcyjn╣. Reliefowa postaµ kr≤lowej ukazana jest w typowo manierystyczny spos≤b z linearn╣ stylizacj╣ form, dok│adnym opracowaniem szczeg≤│≤w i portretowym ujΩciem twarzy.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Piotra Tomickiego</FONT></B>
<P><FONT >Nagrobek uko±czony w 1533 roku umieszczony jest w katedrze wawelskiej, w kaplicy £w. Tomasza, zbudowanej na polecenie biskupa krakowskiego i podkanclerzego Piotra Tomickiego. Tw≤rc╣ jej, a tak┐e nagrobka, by│ Bart│omiej Berrecci. Prostok╣tna nisza flankowana dekoracyjnymi kolumnami, z wysokim coko│em i wolutowym zwie±czeniem, mie£ci w sobie sarkofag z postaci╣ le┐╣cego biskupa na tle p│askorzeƒby ukazuj╣cej £w. Piotra polecaj╣cego Madonnie fundatora. Nagrobek, dogl╣dany podczas prac przez Tomickiego, da│ pocz╣tek nowemu typowi monumentu i ju┐ przez wsp≤│czesnych zosta│ uznany za wybitne dzie│o. Jego koncepcja przyby│a z Rzymu, w kt≤rym od powstania nagrobka papie┐a Paw│a II taka kompozycja by│a niezwykle popularna. Zar≤wno Berrecci jak i wykszta│cony w Bolonii, przebywaj╣cy w 1505 roku w Rzymie, Tomicki, humanista i uczony, bibliofil oraz znawca sztuki musieli znaµ te wzory. </FONT>
<P><FONT >Nagrobek wykonany jest przez Jana Micha│owicza z UrzΩdowa (ok. 1530-83), kt≤rego dzia│alno£µ przypad│a na drug╣ po│owΩ XVI wieku. Ten pierwszy polski wielki rzeƒbiarz nowo┐ytny potrafi│ w harmonijn╣ ca│o£µ po│╣czyµ elementy renesansu w│oskiego i niderlandzkiego, a wzbogacaj╣c je pierwiastkami rodzimymi stworzy│ w│asn╣, odrΩbn╣ sztukΩ. Nagrobek wraz z przebudowan╣ z gotyckiej kaplic╣ R≤┐yc≤w zbudowa│ Micha│owicz w latach 1572-75. Obecny jego stan r≤┐ni siΩ jednak od pierwotnego, bowiem w XIX wieku zosta│ on zniekszta│cony przez pozbawienie bocznych skrzyde│ pokrytych bogat╣ dekoracj╣. Kompozycja ma ju┐ cechy manierystyczne, ujawniaj╣ce siΩ w dekoracji zwie±czenia, w u┐yciu podw≤jnej arkady nad postaci╣ zmar│ego oraz herm podtrzymuj╣cych nagrobek. Niezwyk│e jest te┐ zestawienie r≤┐nych materia│≤w: ┐≤│tawego piaskowca, czerwonego marmuru i alabastru, kt≤re nadaj╣ dekoracyjno£ci ca│emu za│o┐eniu.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Koniec wieku XIV i wiek XV przynios│y kilka istotnych zmian w polskiej architekturze gotyckiej. W architekturze sakralnej, kt≤rej znaczenie nieco zmala│o, d╣┐ono do jednolitego traktowania przestrzeni, tote┐ dominuj╣c╣ form╣ budowli stanie siΩ hala. Dojdzie tak┐e do rezygnacji z wyraƒnego eksponowania element≤w konstrukcyjnych na rzecz dekoracyjno£ci, czΩsto swobodnie traktowanej. Powstan╣ najr≤┐niejsze wersje sklepie± ┐ebrowych (gwiaƒdziste, sieciowe, kryszta│owe), k│ad╣ce nacisk na dekoracyjno£µ uk│adu, jego ornamentacyjn╣ ekspresjΩ. Budowle ceglane bΩd╣ posiada│y kamienne ok│adziny b╣dƒ dekoracje z glazurowanej, specjalnie profilowanej ceg│y. Zmieni siΩ tak┐e mecenat. Co prawda powstawa│y w tym okresie monumentalne za│o┐enia na zam≤wienie gmin miejskich, ale do g│osu dojd╣ indywidualni fundatorzy wznosz╣cy niedu┐e budowle ko£cielne, a czΩ£ciej jeszcze kaplice. Wreszcie wa┐nym elementem bΩdzie r≤wnie┐ coraz wiΩksze ze£wiecczenie architektury. W XIV wieku powsta│a znaczna liczba du┐ych ko£cio│≤w katedralnych, zakonnych i parafialnych, kt≤re zaspokoi│y naj┐ywotniejsze potrzeby miast i gmin. W nastΩpnym stuleciu wiΩcej bΩdzie £wieckich budynk≤w miejskich jak domy mieszkalne, ratusze, budowle obronne. Nadal widoczne s╣ r≤┐nice regionalne powoduj╣ce odmienno£ci architektury Ma│opolski, îl╣ska, Wielkopolski czy Pomorza, za£ rejony, w kt≤rych dotychczas zachodnia tradycja budowlana by│a szcz╣tkowa jak Mazowsze czy Litwa zaczynaj╣ te wzorce podejmowaµ.</FONT>
<P><FONT >Najciekawsze budowle Ma│opolski, a zw│aszcza Krakowa, zwi╣zane by│y w XV wieku z mecenatem £wieckim. Zamki, dotychczas typowo obronne, powoli zaczΩ│y odchodziµ od koncepcji wie┐y mieszkalnej i architektury czysto funkcjonalnej. Mo┐e pierwsz╣ tego typu budowl╣ by│ budowany w latach 1426-54 dla kardyna│a Ole£nickiego zamek w Pi±czowie, dzi£ nie zachowany, za£ </FONT><B><FONT >zamek w DΩbnie</FONT></B><FONT > (1470-80) by│ ju┐ niemal nowo┐ytnym rozwi╣zaniem, zorganizowanym wok≤│ prostok╣tnego dziedzi±ca. Podobne za│o┐enie reprezentuje </FONT><B><FONT >Collegium Maius</FONT></B><FONT > (1492-97) najznakomitszy chyba zabytek p≤ƒnogotyckiej architektury £wieckiej w Ma│opolsce. Dekoracyjnie traktowane filary dƒwigaj╣ kryszta│owe sklepienia kru┐ganka, nad kt≤rym znajduje siΩ komunikacyjny trakt pierwszego piΩtra. To d╣┐enie do dekoracyjno£ci nie ominΩ│o budowli bezpo£rednio zwi╣zanych z obronno£ci╣ jak krakowski </FONT><B><FONT >Barbakan</FONT></B><FONT >, bΩd╣cy czΩ£ci╣ systemu obronnego miasta. Budynek zwie±czony jest gankiem strzelniczym z machiku│ami i siedmioma wysmuk│ymi wie┐yczkami, kt≤re mia│y przede wszystkim znaczenie dekoracyjne. Omawiaj╣c p≤ƒnogotyck╣ architekturΩ Ma│opolski nie mo┐na pomin╣µ roli, jak╣ odegra│ w niej Jan D│ugosz (1415-80), fundator wielu dzie│ sakralnych i £wieckich. Jego imieniem okre£lono typ kamiennnych portali, ostro│ukowych lub schodkowych z motywem sznura, u┐ywanych w tych budowlach. Portale ôD│ugoszoweö odegraj╣ powa┐n╣ rolΩ w rozwoju detalu architektonicznego prze│omu gotyku i renesansu. W£r≤d budowli wzniesionych przez D│ugosza we wsp≤│pracy z Marcinem Proszko i Janem Muratorem warto wymieniµ klasztor kanonik≤w regularnych w K│obucku, ko£ci≤│ w Raciborowicach, Dom Mansjonarzy w Sandomierzu czy Dom Wikariuszy w Wi£licy.</FONT>
<P><FONT >Architektura îl╣ska nie mia│a w tym stuleciu tak znacz╣cych budowli jak w wieku XIV. Skal╣ i znaczeniem artystycznym dor≤wnuj╣ swoim poprzednikom ko£ci≤│ £w. Jakuba w Nysie (1423-30), dzie│o Piotra z Z╣bkowic, a zw│aszcza rozbudowany w XV wieku </FONT><B><FONT >ratusz we Wroc│awiu </FONT></B><FONT >o bogatej oprawie rzeƒbiarskiej wykuszy, szczyt≤w, obramie± okiennych i dekoracji malarskiej. Natomiast na ziemiach p≤│nocnej Polski, zar≤wno Pomorza Zachodniego jak i Gda±skiego, wiele ciekawych dokona± przyniesie prze│om XIV i XV wieku i wiek XV. Du┐e znaczenie mia│a dzia│alno£µ Henryka z Braniewa (Brunsberga), kt≤rego wp│ywy bΩd╣ trwa│y jeszcze d│ugo i dotr╣ daleko (ko£ci≤│ NM Panny w Poznaniu). Jego najbardziej znane ko£cio│y w Stargardzie (NMP) i niedalekiej Chojnie (1389-1407) charakteryzuje bogata dekoracja portali i skarp z dekoracyjnie profilowanej i r≤┐nobarwnie glazurownej ceg│y. Wa┐ne miejsce zajmie w ≤wczesnej architekturze Gda±sk. To XV wiek nada </FONT><B><FONT >ko£cio│owi NM Panny </FONT></B><FONT >ostateczny kszta│t. Ten najwiΩkszy na ziemiach polskich ko£ci≤│ gotycki jest trzynawow╣ budowl╣ halow╣ z rozbudowanym transeptem i posiada niezwykle dekoracyjne, gwiaƒdziste i kryszta│owe sklepienia. Na zewn╣trz dominuje monumentalna wie┐a, z kt≤r╣ konkurowa│a smuk│a wie┐a gda±skiego ratusza rozbudowanego w ko±cu XV wieku. W Gda±sku powsta│o wiele budowli £wieckich jak Dw≤r Artusa zrealizowany w latach 1476-81 czy siedziba Bractwa £w. Jerzego. Budowle te poza dekoracyjnym ujΩciem bry│y posiada│y bogaty wystr≤j wnΩtrz z malowid│ami. Przyk│adem gotyckiej architektury £wieckiej na Pomorzu jest te┐ </FONT><B><FONT >ratusz w Toruniu.</FONT></B>
<P><FONT >Gotyk w architekturze bΩdzie siΩ pojawia│ jeszcze g│Ωboko w wieku XVI. Podczas gdy dw≤r kr≤lewski ca│kowicie ogarnia ju┐ kultura i sztuka renesansowa, prowincja u┐ywa nadal starego jΩzyka. Na Mazowszu, kt≤re p≤ƒno w│╣czy│o siΩ w nurt architektury gotyckiej, powstanie szereg ko£cio│≤w w pierwszej po│owie XVI wieku, np. ko£ci≤│ w úom┐y z lat 1520-25 czy w Ciechanowie (1553-56). R≤wnie┐ ziemie wschodnie, zw│aszcza Litwa, d│ugo jeszcze bΩd╣ u┐ywa│y p≤ƒnogotyckiego jΩzyka. W£r≤d prowincjonalnych budowli pojawia│y siΩ czasem wybitne ralizacje jak fara w Bieczu (1480-1521), ko£ci≤│ Bernardyn≤w w Wilnie, a przede wszystkim wile±ski </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ £w. Anny</FONT></B><FONT >, kt≤ry jest najznakomitszym przyk│adem gotyku p│omienistego na ziemiach polskich.</FONT>
<P><FONT >Renesansowa rewolucja artystyczna nie pojawi│a siΩ wraz z w│oskimi kamieniarzami i muratorami. Bowiem miejscowa architektura p≤ƒnego gotyku d╣┐y│a ju┐ wcze£niej do ujednolicenia planu, nie by│a jej obca symetryczno£µ i osiowo£ci za│o┐e±, odrzuci│a te┐ gotycki szkielet, pos│uguj╣c siΩ czΩsto regularnymi bry│ami - przejawia│a wiΩc wiele wsp≤lnych cech z architektur╣ renesansu. W│osi przywieƒli przede wszystkim now╣ ornamentykΩ, motywy czerpane ze staro┐ytno£ci, kt≤re mia│y wkr≤tce zast╣piµ wywodz╣ce siΩ z gotyckiego my£lenia wzory.</FONT>
<P><FONT >Renesans przybywa│ do Europy za po£rednictwem p≤│nocnych W│och, choµ jego kolebk╣ by│a Toskania. Jedynie WΩgry i Polska, gdzie pojawili siΩ tw≤rcy florenccy, mia│y okazje zetkn╣µ siΩ bezpo£rednio z wzorcami toska±skimi. Dzia│alno£µ w│oskich architekt≤w i rzeƒbiarzy renesansowych wi╣┐e siΩ z postaci╣ Zygmunta I Starego, kt≤ry jeszcze jako ksi╣┐Ω zapozna│ siΩ z nowym pr╣dem na dworze wΩgierskim. Sprowadzi│ on nastΩpnie (1501) z WΩgier do Polski Franciszka Florentczyka (zm.1516), kt≤ry wykona│ najpierw architektoniczn╣ oprawΩ nagrobka Jana Olbrachta, a nastΩpnie rozpocz╣│ przebudowΩ </FONT><B><FONT >zamku wawelskiego</FONT></B><FONT >. Rozbudowa Wawelu na reprezentacyjn╣ rezydencjΩ monarsz╣, mieszcz╣c╣ r≤wnie┐ najwy┐sze urzΩdy pa±stwowe, polega│a na dostawianiu kolejnych budynk≤w zorganizowanych wok≤│ czworobocznego dziedzi±ca. Projekt obejmowa│ te┐ budowΩ tradycyjnie w│oskich kru┐gank≤w. Jednak┐e do swojej £mierci Florentczyk zdo│a│ jedynie zrealizowaµ kamieniarkΩ tzw. Domu Kr≤lowej i po│╣czyµ go pa│acem p≤│nocnym z gotyck╣ Kurz╣ Stop╣. Obramienia okienne i wykusz Domu Kr≤lowej, wykonane w latach 1502-07, s╣ pierwszymi w Polsce czysto renesansowymi detalami architektonicznymi. Po £mierci Franciszka prace kontynuowa│ Benedykt z Sandomierza i wreszcie Bartolomeo Berrecci (ok.1480-1537) z Florencji. Ten ostatni, nadworny architekt kr≤lewski, nada│ ostateczny kszta│t zamkowi wawelskiemu. Powsta│ w ten spos≤b najpiΩknieszy renesansowy dziedziniec w Europie îrodkowej. TrzypiΩtrowe, w dolnej czΩ£ci arkadowe, kru┐ganki bΩd╣c g│≤wnym traktem komunikacyjnym spe│nia│y te┐ rolΩ reprezentacyjn╣. </FONT>
<P><FONT >Drug╣ i mo┐e najwspanialsz╣ prac╣ architektoniczn╣ Berrecciego by│a wykonana w latach 1519-33 </FONT><B><FONT >kaplica Zygmuntowska</FONT></B><FONT > przeznaczona na mauzoleum grobowe kr≤la, dostawiona do katedry wawelskiej. Ta ôper│a renesansu w│oskiego na p≤│noc od Alpö, jak j╣ okre£li│ niemiecki historyk sztuki, jest kontynuacj╣ renesansowych koncepcji budowli centralnej. Za│o┐ona na planie kwadratu i zwie±czona kopu│╣ na o£miobocznym bΩbnie kaplica jest na zewn╣trz stosunkowo skromna. Natomiast wnΩtrze uderza bogactwem wystroju rzeƒbiarskiego. P│askorzeƒby wype│niaj╣ wszystkie p│aszczyzny £ciany i kopu│y, u│o┐one s╣ jednak zgonie z elementami kostrukcyjnymi kaplicy. </FONT>
<P><FONT >Kru┐gankowy dziedziniec Wawelu oraz kaplica Zygmutowska sta│y siΩ wzorcami, kt≤re na£ladowane bΩd╣ w ci╣gu ca│ego odrodzenia. Przekszta│cane najczΩ£ciej z gotyckich rezydencje wzorowa│y siΩ na krakowskim pierwowzorze. Tak wiΩc by│y to zorganizowane wok≤│ kru┐gankowego dziedzi±ca dwupiΩtrowe, trzy- lub czteroskrzyd│owe budowle. Do najwspanialszych nale┐a│y zamki w Wilnie (rozebrany w XIX w.), Tenczynie, my£liwska rezydencja w Niepo│omicach, czy £l╣ski</FONT><B><FONT > zamek w Brzegu</FONT></B><FONT >. Jednak najciekawsze budowle wzoruj╣ce siΩ na krakowskich wzorcach powstan╣ w ko±cu XVI i na pocz╣tku XVII wieku.</FONT>
<P><FONT >Oko│o po│owy XVI wieku formy renesansowe zaczn╣ siΩ coraz czΩ£ciej pojawiaµ na prowincji, wychodz╣c poza zamkniΩty kr╣g dworski. Stworzona zostanie rodzima odmiana polskiego renesansu w architekturze i rzeƒbie, w kt≤rej wzorce w│oskie stapiaµ siΩ bΩd╣ z tradycj╣ miejscow╣. Wykszta│ci siΩ wtedy mo┐e najbardziej ôpolskiö motyw archiektoniczny, jakim jest attyka. Ta dekoracyjna £cianka wie±cz╣ca budowlΩ by│ znana we W│oszech, ale w Polsce otrzyma│a specyficzne zadania konstrukcyjne i funkcjonalne, a jej dekoracyjno£µ i rozbudowanie by│o niezwyk│e. Pojawia│a siΩ w kamienicach, ratuszach, sukiennicach, pa│acach i innych budowlach. Obiegaj╣c ca│y budynek mia│a ona chroniµ przed przenoszeniem siΩ ognia, a tak┐e zas│aniaµ wysokie ze wzglΩd≤w klimatycznych dachy. Jej w pe│ni wykszta│con╣ formΩ mo┐emy ogl╣daµ w krakowskich Sukiennicach, przebudowanych w latach 1556-57. Pojawia│a siΩ w niezwykle dekoracyjny spos≤b wie±cz╣c wolnostoj╣ce renesansowe ratusze w Che│mnie, Tarnowie, Poznaniu. Ten ostani nale┐y do najpiΩkniejszych budowli tego czasu. Przebudowany z gotyckiego </FONT><B><FONT >ratusz w Poznaniu</FONT></B><FONT > (1550-60) posiada trzykondygnacyjn╣ reprezentacyjn╣ loggiΩ, nadaj╣c╣ wyraz ca│ej budowli. Inne £wieckie budynki reprezentuj╣ dwory w Szymbarku ko│o Gorlic (1540-90) i w Pabianicach (1565-71).</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<P><B><FONT SIZE=5 >Zamek w DΩbnie k. Tarnowa</FONT></B>
<P><FONT >Zamek rycerski wzniesiony zosta│ przez kasztelana krakowskiego i kanclerza Jakuba DΩbi±skiego w latach 1470-80. Jest to pierwsza w Polsce monumentalna rezydencja nie bΩd╣ca zamkiem warownym. Wzniesiony z ceg│y i kamienia, z│o┐ony jest z czterech piΩtrowych, jednotraktowych budynk≤w po│╣czonych murowanym ogrodzeniem, tworz╣cych dziedziniec. UwagΩ zwracaj╣ naprzeciwleg│e budynki mieszkalno-reprezentacyjne. Jeden z wielobocznymi wie┐yczkami nadwieszonymi na kamiennych wspornikach i przeprutymi oknami o zdobnych obramieniach. Budynek wschodni posiada dekoracyjne wykusze od stron po│udniowej i p≤│nocnej. WnΩtrze zamku, m.in. wielka sala i komnata na pierwszym piΩtrze budyku wschodniego, posiada bogat╣ dekoracjΩ rzeƒbiarsk╣, portale typu ôD│ugoszowegoö, ozdobne obramienia okien. Zamek w DΩbnie jest wyj╣tkowo dobrze zachowanym przyk│adem rezydencji feudalnej z XV wieku. Jego nowe kszta│towanie przestrzeni mieszkalnej, osiowo£µ i symetryczno£µ za│o┐enia zwiastuj╣ ju┐ nowo┐ytne przemiany w budownictwie p≤ƒnogotyckim.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Collegium Maius</FONT></B>
<P><FONT >Posiad│o£ci Akademii Krakowskiej rozbudowywa│y siΩ przez ca│y wiek XV. Przebudowa w latach 1492-97 uczyni│a z szeregu odrΩbnych budynk≤w zwarty kompleks, zorganizowany wok≤│ dziedzi±ca, z kru┐gankiem, nad kt≤rym znajduje siΩ komunikacyjny chodnik. Kru┐ganek posiada sklepienia kryszta│owe, krystaliczn╣ dekoracjΩ maj╣ te┐ filary, a tak┐e kamieniarka drzwi i okien. W przyziemiu znajdowa│y siΩ sale wyk│adowe, a piΩtra zajmowa│y mieszkania profesor≤w. Na pierwszym piΩtrze mie£ci│a siΩ, zachowana do dzi£, Stuba communis - sala zebra± i posi│k≤w profesor≤w. Ostatecznie budowΩ Collegium uko±czono w latach 1518-40, dodaj╣c salΩ biblioteczn╣, malownicze wykusze oraz galeryjki ze schodkami, prowadz╣cymi na drugie piΩtro. Ich autorem by│ u┐ywaj╣cy motyw≤w p≤ƒnogotyckich i renesansowych Benedykt z Sandomierza. Dzisiejszy wygl╣d Collegium Maius zawdziΩcza restauracji Karola Estreichera m│. z lat 1949-64.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Barbakan</FONT></B>
<P><FONT >Fragment obwarowa± miejskich Krakowa po│╣czony z Bram╣ Floria±sk╣ podw≤jnym murem, tak zwan╣ szyj╣ przechodz╣c╣ przez zewnΩtrzny mur obronny miasta. Wzniesiona w latach 1498-99 z ceg│y budowla, za│o┐ona na planie podkowy, posiada│a fosΩ, nad kt≤r╣ przerzucony by│ zwodzony most. Od strony p≤│nocno-zachodniej usytuowana jest ostro│ukowa brama zewnΩtrzna w wysokiej arkadowej wnΩce. RzΩdy strzelnic w czterech kondygnacjach wie±cz╣ nadwieszone machiku│y o wielkich, silnie profilowanych wspornikach oraz wychodz╣ce z dachu wie┐yczki z iglicami, na przemian koliste i o£mioboczne. Funkcje militarne │╣cz╣ siΩ w tej budowli harmonijnie z estetycznymi. Budowla poddawana gruntownej restauracji w latach 1638-41, a ostatnio 1970-72.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ratusz w Toruniu</FONT></B>
<P><FONT >Z pierwotnego XIII wiecznego za│o┐enia ratusza toru±skiego pozosta│a dzisiaj wie┐a. W latach 1391-99 przekszta│cony zosta│ przez mistrza Andrzeja na regularny czworobok z wewnΩtrznym dziedzi±cem. Jest to posΩpny, monumentalny, ceglany gmach z czterema bramami po£rodku skrzyde│, z podwy┐szon╣ wie┐╣ o szerszej g≤rnej kondygnacji w typie flandryjskim. Elewacje zewnΩtrzne podzielone s╣ zrytmizowanymi, wysmuk│ymi, wnΩkami ostro│ukowymi, kt≤re biegn╣ przez wszystkie kondygnacje na wz≤r architektury zamku w Malborku. Piwnice, tak┐e pod dziedzi±cem, mie£ci│y magazyny win z wyszynkiem. Parter stanowi│ wielk╣ halΩ targow╣. W│a£ciwy ratusz zajmowa│ pierwsze piΩtro, przy tym ca│e skrzyd│o zachodnie zajΩte by│o przez wielk╣ salΩ reprezentacyjn╣.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ NM Panny w Gda±sku</FONT></B>
<P><FONT >Budowany jako fara patrycjuszowskiego G│≤wnego Miasta okaza│ siΩ byµ jednym z najwiΩkszych i najwspanialszych ko£cio│≤w p≤ƒnogotyckich w Europie. ZaczΩty w 1342, ostateczn╣ fomΩ uzyska│ w XV wieku. CzΩ£µ wschodnia, budowana przez mistrza Micha│a Steffena, uzyska│a niemal centralny charakter w wyniku przeciΩcia siΩ tr≤jnawowego halowego prezbiterium z takim samym transeptem. W latach 1484-98 przebudowano pierwotnie bazylikowy korpus na halowy. Utworzono w ten spos≤b ogromn╣, jednolit╣ przestrze± z opartymi na filarach sklepieniami o zwielokrotnionym rysunku gwiazd oraz w nawach bocznych sklepieniami kryszta│owymi wykonanymi przez Henryka Hetzela w latach 1498-1502. Bogate sklepienia kontrastowa│y z pozbawionymi dekoracji bia│ymi £cianami i filarami. Z zewn╣trz ko£ci≤│ sprawia monumentalne, kubiczne wra┐enie masywnej ôskrzyniö przeprutej wielkimi, lecz rzadkimi oknami oraz ogromn╣ wie┐╣ od strony zachodniej. G│adkie ceglane £ciany kontrastowa│y z profilowanymi szczytami, zestawianymi po trzy, aby zakryµ r≤wnoleg│e dachy osobne dla ka┐dej nawy. Potr≤jne szczyty flankowane by│y wysmuk│ymi wie┐yczkami z iglicami.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ratusz we Wroc│awiu</FONT></B>
<P><FONT >Zbudowany jeszcze w XIII wieku, zosta│ poddany przebudowie w wieku XIV, a nastΩpnie rozbudowie w latach 1470-1504. Dokonana ona zosta│a pod kierunkiem Paula Preussego przy wsp≤│pracy Josta Tauchena, Bricciusa Gauszkego i Hansa Bertholda. Powsta│a w≤wczas po│udniowa czΩ£µ z alkierzami oraz rzeƒbiarska i malarska dekoracja fasady. Bogato zdobione szczyty z pinaklami, rzeƒbiarska dekoracja wykuszy, ujΩtych wysmuk│ymi kolumienkami, oprawa okien, dekoracyjne fryzy i pos╣gi zosta│y uzupe│nione malowid│ami. Na fasadzie po│udniowej umieszczono postaci i sceny ilustruj╣ce ┐ycie miasta w czasie wojny i pokoju, na fasadzie wschodniej malowid│a mia│y, poza kilkoma popiersiami £wiΩtych, charakter wy│╣cznie dekoracyjny. úudz╣ce na£ladownictwo boniowania, z wystΩpuj╣cymi kamiennymi belkami, z wnΩkami, w kt≤rych przysiada│y ptaki, by│o czym£ zupe│nie wyj╣tkowym w owym czasie na terenach polskich.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w. Anny w Wilnie</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ jest jednym z najp≤ƒniejszych przyk│ad≤w architektury gotyckiej w Europie. Kiedy w 1581 by│ on konsekrowany, w Ma│opolsce renesans wchodzi│ ju┐ w ostatni╣, manierystyczn╣ fazΩ. Jak chc╣ niekt≤rzy, powsta│ on nieco wcze£niej, oko│o po│owy XVI wieku, a jego architektem by│ prawdopodobnie Micha│ Carpentarius z Gda±ska. Ko£ci≤│ £w.Anny, zbudowany z ceg│y, jest najwybitniejszym przyk│adem ôgotyku p│omienistegoö, blisko tak┐e zwi╣zanego z dekoracyjnym gotykiem niderlandzkim. Niezwykle charakterystyczna i zbli┐aj╣ca to dzie│o do architektury gda±skiej jest silna artykulacja podzia│≤w £cian zewnΩtrznych. Najbardziej dekoracyjna jest fasada, arcydzie│o architektury ceramicznej. Zwie±czona trzema wie┐yczkami jest istn╣ pl╣tanin╣ laskowa± i │uk≤w. Motyw o£lego grzbietu, typowy dla p≤ƒnego gotyku, znajdziemy w ogromnym │uku nad tr≤jdzielnym wej£ciem, jak i w wy┐szych partiach w formach zmniejszonych. Wysmuk│e wie┐yczki o bogatych wertykalnych podzia│ach, z pinaklami i ┐abkami dope│niaj╣ dekoracyjnego, choµ nieco manieryczego charakteru budowli.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Zamek na Wawelu</FONT></B>
<P><FONT >Renesansowa przebudowa zamku wawelskiego dla Zygmunta I, rozpoczΩta zosta│a przez niego jeszcze w 1502 roku, kiedy by│ on ksiΩciem g│ogowskim. Przebudowa ta by│a zreszt╣ konieczno£ci╣ po wielkim po┐arze z 1499. Franciszek Florentczyk przekszta│ci│ w≤wczas tzw. Dom Kr≤lowej dodaj╣c wykusz i obramienia okienne w stylu renesansowym. Kapitalnej przebudowie zamek zosta│ poddany w latach 1507-1536, najpierw pod kierunkiem Florentczyka (do 1516), p≤ƒniej Benedykta z Sandomierza (1524-29) i wreszcie Bart│omieja Berrecciego (1530-36). Powsta│ w≤wczas dwupiΩtrowy pa│ac o czterech jednotraktowych skrzyd│ach zorganizowanych wok≤│ dziedzi±ca z kolumnowymi kru┐gankami. Jest to jeden z najpiΩkniejszych dziedzi±c≤w kru┐gankowych Europy îrodkowej, kt≤ry wywar│ du┐y wp│yw na p≤ƒniejsz╣ architekturΩ rezydencjonaln╣ w Polsce. Wywodz╣ce siΩ z ducha toska±skiego quattrocenta kru┐ganki maj╣ dwie dolne kondygnacje arkadowe, za£ na drugim, znacznie wy┐szym, reprezentacyjnym piΩtrze posiadaj╣ smuk│e kolumny dƒwigaj╣ce okap stromego, odpowiadaj╣cego polskiemu klimatowi dachu. Podczas przebudowy oprawiono otwory przej£ciowe kamiennymi portalami. Ponad dwadzie£cia wykonanych obramie± przypisuje siΩ warsztatowi Benedykta z Sandomierza, umiejΩtnie wtapiaj╣cemu w rodzim╣ gotyck╣ tradycjΩ elementy renesansowe. Zmieniono tak┐e wiele wnΩtrz i zrealizowano nowe. Sale z drewnianymi, kasetonowymi stropami, dekorowne by│y malarskimi fryzami wykonywanymi przez Hansa Dⁿrera i Antoniego z Wroc│awia. Przedstawia│y one turnieje rycerskie, przegl╣d wojsk, czy jak w Sali Poselskiej dzieje cnotliwego ┐ycia. Ta ostatnia sala by│a najwiΩksza i najbardziej reprezentacyjna, s│u┐y│a kr≤lowi do audiencji. Nakryta zosta│a wspania│ym drewnianym, polichromowanym, kasetonowym stropem z rzeƒbionymi g│owami naturalnej wielko£ci. Na £cianach sali zawieszone zosta│y arrasy z kolecji zakupionej przez Zygmunta Augusta. Z biegiem lat komnaty uleg│y dewastacji i zniszczeniom, dopiero podczas restauracji zamku prowadzonej w latach 1916-39 przywr≤cono im zbli┐ony do pierwotnego wygl╣d.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Zamek w Brzegu</FONT></B>
<P><FONT >Gotycki zamek zosta│ w latach 1544-60 ca│kowicie przebudowany dla przedstawicieli brzeskiej linii Piast≤w £l╣skich, ksiΩcia legnicko-brzeskiego Fryderyka II i jego syna Jerzego II, w stylu renesansowym przez warsztat Parr≤w z udzia│em rzeƒbiarza Andrzeja Waltera. Choµ z pierwotnego kru┐gankowego za│o┐enia nie zachowa│o siΩ do dzisiaj wiele, to o wspania│o£ci budowli mo┐e £wiadczyµ dobrze zachowany budynek bramny z bogat╣ dekoracj╣ rzeƒbiarsk╣. Jej projektantem, podobnie jak ca│ego zamku, by│ prawdopodobnie Franciszek Parr. Dolna kondygnacja rozwi╣zana asymetrycznie oparta jest na zasadzie │uku triumfalnego, dwie wy┐sze, ca│kowicie ju┐ symetryczne, wykorzystuj╣ tak modny w renesansie system oparty na ôz│otym podzialeö. DekoracjΩ fasady stanowi╣ elementy architektoniczne - pilastry, gzymsy, obramienia okien oraz rzeƒbione motywy ro£linne, arabeskowe i groteskowe, a przede wszystkim rzeƒba figuralna o bogatym programie ikonograficznym. Jest ona wyrazem indywidualizmu i apoteozy Jerzego II i rodu, z kt≤rego pochodzi│. We fryzie nad parterem po£r≤d tarcz herbowych podtrzymywanych przez giermk≤w znajduj╣ siΩ naturalnej wielko£ci pos╣gi Jerzego II i jego ┐ony; nad pierwszym piΩtrem w dw≤ch pasach wyrzeƒbiono popiersia Piast≤w: u g≤ry - w│adc≤w Polski, u do│u - ksi╣┐╣t £l╣skich. Na wie±cz╣cej budynek balustradzie umieszczony zosta│ wielki kartusz z or│em Jagiellon≤w, herbami dziesiΩciu ziem polskich i wΩ┐em Sforz≤w.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ratusz w Poznaniu</FONT></B>
<P><FONT >Przebudowany w latach 1550-60 przez Jana Chrzciciela Quadro z gotyckiego na renesansowy ratusz jest jednym z najpiΩkniejszych tego rodzaju gmach≤w w Polsce i Europie îrodkowej. G│≤wn╣ elewacjΩ zdobi tr≤jkondygnacyjna loggia, bardziej zaawansowana ni┐ kru┐ganki wawelskie, kt≤re by│y wzorem dla wiΩkszo£ci XVI-wiecznych budowli. Loggia posiada p≤│kolumny w stylu doryckim, ka┐da kondygnacja jest rozwi╣zana odmiennie, a najwy┐sze piΩtro ma zdwojony rytm arkad w stosunku do ni┐szych. Attyka z grzebieniem w kszta│cie palmet, wzbogacona jest trzema wie┐yczkami, kt≤re s╣ motywem przej£ciowym miΩdzy fasad╣ a wysok╣, wie±cz╣c╣ ratusz wie┐╣ (he│m z lat 1781-83). W uk│adzie schod≤w i detalach architektonicznych Quadro korzysta│ ze wzor≤w zaczerpniΩtych z traktat≤w Sebastiana Serlia, w│oskiego teoretyka architektury. Reprezentacyjna sala (Sala Odrodzenia), zajmuj╣ca ca│e I piΩtro, nakryta jest kasetonowym sklepieniem kolebkowym z lunetami, opartym na dwu s│upach. Jej dekoracja z przedstawieniami heraldycznymi (herby Polski i Litwy, Sforz≤w, Habsburg≤w i miasta Poznania), symbolicznymi (mitologiczni bohaterowie Kurcjusz i Herkules oraz biblijni Samson i Dawid) i astronomicznymi (S│o±ce, KsiΩ┐yc, Jowisz, Saturn, Mars, Wenus i Merkury) odpowiada│a dumie i aspiracjom bogatego, patriotycznego mieszcza±stwa pozna±skiego. Ratusz czΩ£ciowo zniszczony podczas II wojny £wiatowej zosta│ odbudowany w 1954 roku.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="688" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >Malarstwo by│o jedn╣ z najwspanialej rozwijaj╣cych siΩ ga│Ωzi sztuki w p≤ƒnym £redniowieczu. R≤wnie┐ w Polsce, zw│aszcza w drugiej po│owie XV, wieku nast╣pi│ rozkwit malarstwa tablicowego. Z pocz╣tku, na prze│omie XIV i XV wieku, przewa┐a│o jeszcze malarstwo £cienne, a rozwijaj╣cy siΩ styl miΩdzynarodowy nie znalaz│ w polskim malarstwie szerszego oddƒwiΩku. Zachowa│o siΩ niezbyt wiele dzie│ z pocz╣tku XV stulecia, a wiΩkszo£µ z nich by│a zale┐na od £wietnie rozwiniΩtego malarstwa czeskiego. Jest w tym czasie i inny ciekawy nurt w malarstwie, mianowicie propagowany przez Jagie││Ω styl rusko-bizantyjski. Wychowany na tej sztuce kr≤l sprowadza│ do Polski tw≤rc≤w ze wschodu. Powsta│o szereg fresk≤w w Wi£licy, Sandomierzu, a nawet Gnieƒnie. Do najciekawszych i najlepiej zachowanych nale┐╣ </FONT><B><FONT >freski w kaplicy zamkowej w Lublinie</FONT></B><FONT > wykonane przez Mistrza Andrzeja. </FONT>
<P><FONT >Pocz╣tkowo gotyckiemu malarstwu w Polsce przewodzi│ îl╣sk, wydaj╣c oko│o po│owy tego stulecia wspania│e dzie│o jakim by│ </FONT><B><FONT >o│tarz £w. Barbary</FONT></B><FONT > z ko£cio│a £w. Barbary we Wroc│awiu. Z czasem najwa┐niejszym o£rodkiem malarstwa gotyckiego stanie siΩ Ma│opolska, a zw│aszcza Krak≤w, w kt≤rym pod koniec wieku dzia│aµ bΩdzie oko│o 100 warsztat≤w malarskich. Pierwsze dzie│a pozostaj╣ pod wp│ywem stylu miΩdzynarodowego, ale ju┐ w </FONT><B><FONT >epitafium WierzbiΩty z Branic</FONT></B><FONT > (ok. 1425) a nastΩpnie Jana z Ujazdu (po│owa XV w.) dojdzie do g│osu wiΩkszy realizm, konkretyzacja zjawisk. Oko│o po│owy XV wieku wytworzy siΩ w Ma│opolsce swoisty typ malarstwa, zwany czasem ôszko│╣ s╣deck╣ö. By│y to najczΩ£ciej malowane o│tarze o tematyce maryjnej i pasyjnej. Charakteryzowa│y siΩ p│ytk╣ przestrzeni╣, akcentowaniem walor≤w linearnych, ograniczeniem skali kolorystycznej i pewn╣ sztywno£ci╣ w ujΩciu postaci. Tw≤rcy ci pos│ugiwali siΩ te┐ skonwencjonalizowanymi typami ludzkimi jak w </FONT><B><FONT >Ukrzy┐owaniu</FONT></B><B><I><FONT > </FONT></I></B><B><FONT >z Korzennej</FONT></B><FONT >, tryptyku z úopusznej,</FONT><I><FONT > </FONT></I><B><FONT >Piecie Ma│opolskiej </FONT></B><FONT >czy uznawanym za najciekawsze dzie│o tego krΩgu Op│akiwaniu z Chomranic. Nowe poczucie formy pojawi siΩ w Ma│opolsce dziΩki tw≤rcy o│tarza Dominika±skiego</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >z oko│o 1460 roku, a obfito£µ krakowskich warsztat≤w przyniesie szereg interesuj╣cych dzie│: Tryptyk £w. Tr≤jcy z katedry wawelskiej, o│tarz z Mikuszowic, </FONT><B><FONT >o│tarz Augustia±ski</FONT></B><FONT > pΩdzla Miko│aja Haberschracka, Tryptyk Matki Boskiej Bolesnej z katedry na Wawelu. W pracach tych widaµ pr≤by przystosowania dokona± malarstwa zachodnioeuropejskiego, zw│aszcza niderlandzkiego do gustu rodzimego £rodowiska. Sceneria jest tu zawsze uproszczona na rzecz czytelno£ci i jasno£ci narracyjnej, w kszta│towaniu postaci przewa┐a linearyzm, brak jest tak┐e g│Ωbszego psychologicznego wyrazu. Jednak┐e w│asne spojrzenie tw≤rc≤w na otaczaj╣c╣ ich rzeczywisto£µ, wprowadzanie motyw≤w z ┐ycia codziennego, w spos≤b prosty ale przekonuj╣cy powoduje, ┐e jest to malarstwo niezwykle interesuj╣ce i na sw≤j spos≤b oryginalne. Dzie│a z Pomorza, pozostaj╣cego w sta│ym zwi╣zku z miastami Hanzy, bli┐sze s╣ w formie malarstwu niderlandzkiemu. Wybitnymi dzie│ami tego krΩgu s╣: ZdjΩcie z Krzy┐a z Torunia czy </FONT><B><FONT > O│tarz Jerozolimski</FONT></B><FONT > z Gda±ska. </FONT>
<P><FONT >W pocz╣tkach XVI wieku malarstwo pozostaje nadal w ramach sztuki p≤ƒnogotyckiej, choµ dzie│a czΩsto £wiadcz╣ o znajomo£ci rozwi╣za± perspektywicznych, realistyczno£ci widzenia i psychologicznych poszukiwaniach ich tw≤rc≤w (np. O│tarz Bodzenty±ski, O│tarz £w. Jana Ja│mu┐nika). Tak wiΩc w Polsce mamy do czynienia z powoln╣ przemian╣ malarstwa gotyckiego w renesansowe, choµ niezwykle mocna tradycja nie ulegnie prze│amaniu przed po│ow╣ XVI wieku. St╣d znikoma ilo£µ polskiego malarstwa renesansowego, kt≤re znacznie szybciej i lepiej objawi│o siΩ w iluminatorstwie. Wyrazem typowej dla renesansu £wiecko£ci i przenikliwo£ci obserwacji jest </FONT><B><FONT >Kodeks Baltazara Behema</FONT></B><FONT >. Ciekawe s╣ te┐ Pontyfika│ Erazma Cio│ka, czy »ywoty arcybiskup≤w gnieƒnie±skich Stanis│awa Samostrzelnika. W sztalugowym i £ciennym malarstwie renesansowym przewa┐ali tw≤rcy z zagranicy, zw│aszcza z Niemiec. Dla krakowskiego mieszcza±stwa pracuje Hans Suess z Kulmbachu, a dla kr≤la maluje freski na Wawelu Hans Dⁿrer, brat Albrechta. Przybysze ci przynosz╣ now╣ tematykΩ np. historyczn╣ jak w obrazie </FONT><B><FONT >Bitwa pod Orsz╣</FONT></B><FONT >. Wa┐n╣ zdobycz╣ by│o tak┐e powstanie portretu jako samodzielnego rodzaju malarskiego. Renesansowy portret reprezentuje obraz przedstawiaj╣cy</FONT><B><FONT > Benedykta z Koƒmina</FONT></B><FONT >, a pod koniec okresu jagiello±skiego dzie│a Marcina Kobera ukazuj╣ce </FONT><B><FONT >Stefana Batorego</FONT></B><FONT > czy AnnΩ JagiellonkΩ. Na koniec nale┐y jeszcze wspomnieµ o </FONT><B><FONT >wawelskich arrasach</FONT></B><FONT >, kt≤rych zbi≤r, licz╣cy 350 sztuk, nale┐a│ do najwspanialszych w Europie. Nie s╣ to wprawdzie dzie│a sztuki polskiej, ale niezwykle mocno wros│y w tradycjΩ polskiej kultury artystycznej.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >Freski w kaplicy zamkowej w Lublinie</FONT></B>
<P><FONT >Kaplica zamkowa (inaczej ko£ci≤│ £w. Tr≤jcy) jest jednym z najlepiej zachowanych fragment≤w £redniowiecznego za│o┐enia zamkowego w Lublinie, pochodz╣cego jeszcze z czas≤w Kazimierza Wielkiego. Oko│o 1418 roku zosta│a ona na zam≤wienie kr≤la W│adys│awa Jagie││y pokryta rusko-bizantyjskimi freskami. Jest to jeden z najpiΩkniejszych na ziemiach polskich przyk│ad≤w tego malarstwa. Prace wykonywa│o najprawdopodobniej trzech artyst≤w. Dolne czΩ£ci kaplicy malowa│ nie znany z imienia tw≤rca, polichromiΩ sklepienia wykona│ Cyryl, natomiast freski o tematyce pasyjnej w prezbiterium wykona│ Mistrz Andrzej, zajmuj╣cy w zespole pozycjΩ naczeln╣. W jego malarstwie ujawnia siΩ zwi╣zek miΩdzy sztuk╣ renesansu bizantyjskiego Paleolog≤w i wp│ywami sztuki zachodniej. Malowid│a ukazywa│y sceny religijne, postacie £wiΩtych, motywy dekoracyjne i symboliczne, pojawi│y siΩ te┐ dwa portrety W│adys│awa Jagie││y. Jeden, typowo wschodni, znajduje siΩ przy wej£ciu na ch≤r, drugi konny z wp│ywami zachodnimi na £cianie │uku tΩczowego, gdzie Mistrz Andrzej zostawi│ sygnaturΩ i datΩ uko±czenia fresk≤w: 10 VIII 1418.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >O│tarz £w. Barbary</FONT></B>
<P><FONT >Wykonany w 1447 roku poliptyk pochodz╣cy z ko£cio│a £w. Barbary we Wroc│awiu obecnie znajduje siΩ w Muzeum Narodowym we Wroc│awiu. Du┐ych rozmiar≤w o│tarz straci│ w czasie ostatniej wojny skrzyd│a boczne. Do dzi£ zachowa│a siΩ tablica £rodkowa zawieraj╣ca przedstawienie £w. Barbary w otoczeniu £w.£w. Feliksa i Adaukta oraz cztery sceny z legendy £w. Barbary. Postacie £wiΩtych w scenie £rodkowej ukazane s╣ niezwykle plastycznie. Zar≤wno spos≤b ustawienia, szaty, w kt≤re s╣ ubrane, jak i portretowo traktowane twarze (zw│aszcza mΩskie) s╣ wynikiem wnikliwej obserwacji rzeczywisto£ci. Sceny ukazuj╣ce historiΩ £w. Barbary wyraƒnie id╣ w stronΩ ukazania tr≤jwymiaru, choµ maj╣ jeszcze z│ote t│o. Na przyk│ad kwatera wleczenia na £mierµ rozwi╣zana zosta│a z du┐ym wyczuciem perspektywy, │╣cznie z doskona│ym studium architektury na dalszym planie. Odpowiednio zmniejszaj╣ce siΩ proporcje oraz ukazany w skr≤cie ko± s╣ ju┐ nowo┐ytnymi eksperymentami malarza. Tw≤rca musia│ znaµ zar≤wno malarstwo niderlandzkie jak i w│oskie, ale pochodzi│ ze îl╣ska, gdzie pozostawi│ grupΩ dzie│ blisko zwi╣zanych z o│tarzem £w. Barbary. Jest to bez w╣tpienia jedno z najwspanialszych, a do tego najwcze£niejszych dzie│ p≤ƒnogotyckiego realizmu na ziemiach Polskich.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Epitafium WierzbiΩty z Branic </FONT></B>
<P><FONT >Obraz wykonany oko│o 1425 roku w technice tempery na drewnie, pochodz╣cy z ko£cio│a parafialnego w Ruszczy (ob.czΩ£µ Nowej Huty), dzi£ znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Krakowie. O epitafijnym charakterze £wiadczy napis │aci±ski obiegaj╣cy ramΩ, wskazuj╣cy na stolnika krakowskiego i starostΩ sanockiego WierzbiΩtΩ z Branic. Postaci umieszczone s╣ jakby na p│ytkiej estradzie z architektur╣ wielkiego tronu, na kt≤rym siedzi Maria z Dzieci╣tkiem. Przed ni╣ klΩczy niewielka figurka rycerza polecanego przez £w. Grzegorza. U do│u obrazu umieszczone s╣ tarcze herbowe. Dysproporcja w ukazaniu postaci £wiΩtych i £wieckich jest £wiadomym zabiegiem podkre£laj╣cym znikomo£µ ziemskich d≤br. P│askie z│ote t│o podkre£la odrealnienie sceny, choµ sam temat obrazu zbli┐a go do £wiata rzeczywistego poprzez pr≤bΩ ukazania konkretnej postaci. Dzie│o wykazuje zwi╣zki z malarstwem czeskim, choµ wykonane zosta│o zapewne w £rodowisku krakowskim.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ukrzy┐owanie z Korzennej</FONT></B>
<P><FONT >Pochodz╣cy z oko│o 1450 roku obraz jest typowy dla tak zwanej szko│y s╣deckiej. Termin ten dotyczy obraz≤w z lat oko│o 1440-60 zachowanych na terenach S╣decczyzny, sytuuj╣cych siΩ w okresie przej£ciowym miΩdzy stylem lirycznym a realizmem drugiej po│owy XV stulecia. Surowa kompozycja oparta jest na symetrii i r≤wnowadze element≤w. Na p│askim z│otym tle £rodek obrazu zajmuje krzy┐ z przybitym do± Chrystusem. Umieszczone wok≤│ krzy┐a w p│ytkiej przestrzeni postaci, ostro dcinaj╣ siΩ od siebie zar≤wno kolorem jak i linearnie podkre£lon╣ form╣. Obraz charakteryzuje prosta dekoracyjno£µ, za£ konwencjonalne pozy i liryczne oblicza, bez dramatycznego wyrazu, niezbyt koresponduj╣ z pasyjnym tematem. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Pieta Ma│opolska</FONT></B>
<P><FONT >Obraz powsta│y ok. 1450 w £rodowisku ma│opolskim przedstawia MatkΩ Bosk╣ z martwym Chrystusem na kolanach. W tle mniejsze sylwetki anio│≤w trzymaj╣cych narzΩdzia mΩki, a z lewej strony malutka figura klΩcz╣cego fundatora na tle pejza┐u. Obraz ten nale┐y do najstarszych przedstawie± piety w malarstwie polskim. Postaµ martwego, ekspresyjnie (kurczowo wygiΩta rΩka, odchylona g│owa) ukazanego cia│a Chrystusa skontrastowana jest z bolesnym liryzmem oblicza Marii. Przedstawienie symbolizuje ofiarΩ sk│adan╣ przez MatkΩ ze swego Syna dla zbawienia ludzko£ci. Postaµ klΩcz╣cego duchownego jest najstarszym XV-wiecznym przyk│adem umieszczenia fundatora na obrazie kultowym. Obraz pochodz╣cy z okolic úodzi zosta│ w 1937 roku zakupiony przez Muzeum Narodowe w Warszawie, gdzie znajduje siΩ do dzisiaj.</FONT>
<P><FONT >Miko│aj Haberschrack, malarz i snycerz dzia│aj╣cy w Krakowie w drugiej po│owie XV wieku, w 1468 roku zawar│ kontrakt z klasztorem augustian≤w na wykonanie malowide│ o│tarzowych dla ko£ci│a klasztornego £w. Katarzyny. Do dnia dzisiejszego zachowa│ siΩ zesp≤│ 13 obraz≤w po£wiΩconych tematyce ┐ycia Chrystusa i Marii, przechowywanych obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie. Obrazy te tworzy│y niegdy£ ogromny poliptyk. Tw≤rczo£µ Miko│aja Haberschracka przypada na okres rozwoju p≤ƒnogotyckiego realizmu. Widoczne jest to w wiΩkszej umiejΩtno£ci rozwi╣za± perspektywicznych, w bardziej realistycznym osadzeniu figur we wnΩtrzach mieszkalnych, w prawdziwszych proporcjach postaci ludzkiej w stosunku do architektury. Scena ôNaigrywanieö, kt≤ra przedstawiaµ ma wstrz╣saj╣cy dramat, stanowi feeriΩ koloru i ruchu. Postaµ Chrystusa, niczym nie wyeksponowana, jest tylko jedn╣ z plam barwnych w ca│ym tym rozmigotanym, wiruj╣cym zespole kolorystycznym. Forma panuje nad tre£ci╣. G≤rna partia obrazu rozwi╣zana jest z poprawno£ci╣ perspektywiczn╣, dolna zaskakuje kubistycznym niemal┐e ujΩciem posadzki. Malarz eksperymentuje. Nie s╣ to ju┐ niewprawne poczynania cechowego mistrza, ale £wiadome, nowo┐ytne pos│ugiwanie siΩ form╣ jako £rodkiem ekspresji malarskiej. </FONT>
<P><FONT >Powsta│y oko│o 1495-1500 Tryptyk jerozolimski, nazwany jest tak od £rodkowej sceny, ukazuj╣cej £wi╣tyniΩ jerozolimsk╣ i inne budowle tego miasta. O│tarz przedstawia sceny z ┐ycia Chrystusa splecione ze sob╣ w spos≤b symultaniczny (zamkniΩcie w jednej scenie kilku epizod≤w opowie£ci), czΩsto spotykany w £redniowieczu. Na przyk│ad przedstawienie Chrystusa i samarytanki przy studni Jakubowej jest uzupe│nione chrztem Chrystusa w Jordanie i pod╣┐aj╣cymi z miasta z zakupion╣ ┐ywno£ci╣ aposto│ami. Tryptyk pe│en jest odniesie± do rzeczywisto£ci £redniowiecznej, pojawiaj╣ siΩ gotyckie budowle, wiele postaci ubranych jest w stroje z epoki. Samarytanka ubrana jest w modn╣, obcis│╣, czerwon╣ sukniΩ z dekoltem i rozciΩtymi rΩkawami. Na podgolonej g│owie nosi wymy£lne nakrycie g│owy z welonem, a na szyi z│oty naszyjnik. Tego rodzaju realistyczne szczeg≤│y oraz spos≤b malowania wyraƒnie wskazuj╣ na zwi╣zki z malarstwem niderlandzkim. O│tarz pochodz╣cy z ko£cio│a Mariackiego w Gda±sku znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Warszawie.</FONT>
<P><FONT >Kodeks w 1505 roku zosta│ ofiarowany krakowskiej Radzie Miejskiej przez Baltazara Behema, pisarza i notariusza miejskiego. KsiΩga zawieraj╣ca przywileje i statuty Krakowa oraz ustawy cechowe zosta│a udekorowana ca│ostronicowymi ilustracjami, wykonanymi przez kilku artyst≤w. Kodeks jest z jednej strony ko±cowym etapem rozwoju £redniowiecznego miniatorstwa, z jego zainteresowaniem rzeczywisto£ci╣. Z drugiej strony przez w pe│ni £wieck╣ tre£µ bli┐szy jest renesansu. Ilustracje przedstawiaj╣ sceny rodzajowe opowiadaj╣ce o ┐yciu mieszcza±skim i zajΩciach rzemie£lnik≤w. DziΩki wierno£ci w oddaniu szczeg≤│≤w s╣ one bezcennym ƒr≤d│em do poznania krakowskiego rzemios│a pocz╣tk≤w XVI wieku, wygl╣du warsztat≤w i kram≤w, metod pracy, u┐ywanych narzΩdzi, wyrob≤w cechowych, ubior≤w r≤┐nych warstw spo│ecznych. Ilustracja ôU ludwisarzaö ukazuje scenΩ, w kt≤rej mistrz prezentuje dzwon duchownemu w towarzystwie patrycjusza, przy palenisku uwija siΩ czeladnik, a na ziemi stoj╣ wyroby odlewnicze. Scena ôU kowalaö przedstawia podkuwanie konia na tle ulicy miasteczka z gotyckimi kamienicami, ko£cio│em i krz╣taj╣cymi siΩ mieszka±cami. Nad kompozycj╣ rodzajow╣ znajduje siΩ dekoracyjny pas z ukazanymi na± wyrobami kowalskimi. Obecnie Kodeks znajduje siΩ w Bibliotece Jagiello±skiej w Krakowie.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Bitwa pod Orsz╣</FONT></B>
<P><FONT >Obraz z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie ukazuje zwyciΩstwo armii litewsko-polskiej pod wodz╣ Konstantego Ostrogskiego nad wojskiem moskiewskim pod Orsz╣ nad g≤rnym Dnieprem, 8 IX 1514 roku. Tego rodzaju dzie│a o £wieckim charakterze zaczΩ│y pojawiaµ siΩ w Polsce w pierwszej µwierci XVI wieku jako wyraz gloryfikacji sukces≤w pa±stwa, dynastii i wielkich wodz≤w. Kompozycja potraktowana jest jak wielka tkanina, wype│niona szarosrebrzyst╣ i br╣zow╣ mas╣ spl╣tanych cia│ ludzi i koni, choµ przypatruj╣c siΩ bli┐ej zauwa┐ymy dba│o£µ w oddaniu ubior≤w i uzbrojenia, a nawet portretowo£µ w ujΩciu wa┐niejszych postaci. Obraz rozpo£ciera przed nami widok bitwy ukazany z g≤ry bez centralnego motywu, za to z kilkoma fazami bitwy. Wa┐niejsze postaci pojawiaj╣ siΩ kilkakrotnie w r≤┐nych momentach walki. Dok│adno£µ relacji i szczeg≤│≤w wskazuje, ┐e obraz malowa│ prawdopodobnie uczestnik bitwy, kt≤ry na podstawie rysunk≤w robionych na miejscu zrealizowa│ go p≤ƒniej w pracowni. Nieznany z imienia tw≤rca by│ przypuszczalnie Niemcem, byµ mo┐e zwi╣zanym z krΩgiem Lucasa Cranacha Starszego. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Portret Benedykta z Koƒmina</FONT></B>
<P><FONT >Obraz jest przyk│adem rzadkiego w Polsce portretu humanistycznego, tak typowego dla wizerunk≤w europejskich. Benedykt z Koƒmina, profesor Uniwersytetu Krakowskiego, teolog i poeta, a tak┐e dobrodziej Biblioteki Jagiello±skiej ukazany jest w postaci stoj╣cej, ubrany w togΩ i biret, z ksi╣┐k╣ w rΩku, najwidoczniej £wiadomy swojego znaczenia. Oparty jest o stolik, na kt≤rym stoj╣ klepsydra i wazon z goƒdzikami - symbole up│ywaj╣cego czasu i czystej mi│o£ci, w tym wypadku do nauki i ksi╣┐ek. Postaµ ukazana jest na tle kotary, za kt≤r╣ rozci╣ga siΩ daleki pejza┐ g≤rski (wyj╣tek w polskim malarstwie). Nieznany malarz prezentuje wyczucie kolorystyczne, miΩkki modelunek £wiat│ocieniowy a tak┐e realizm w przedstawieniu twarzy portretowanego. Obraz znajduje siΩ w Zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiello±skiego w Krakowie.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Portret Stefana Batorego</FONT></B>
<P><FONT >Obraz jest cennym przyk│adem typowo polskiego portretu ôen piedö (ca│ej postaci) wykszta│caj╣cego siΩ w XVI wieku w krΩgach dworskich. Namalowany przez Marcina Kobera w 1583 roku, charakteryzuje siΩ skupionym i szlachetnym wyrazem. Dok│adno£µ oddania stroju, realistyczne ukazanie twarzy bez idealizacji oraz akcentowanie p│aszczyznowej dekoracyjno£ci to cechy, kt≤re w przysz│o£ci bΩd╣ charakterystyczne dla ôportret≤w sarmackichö. Centrum kompozycji stanowi oczywi£cie postaµ Batorego odzianego w czerwony kopieniak, karmazynowy ┐upan i ┐≤│te safianowe buty, za£ ciemne t│o potraktowane jest sumarycznie. Portret ten, nie pozbawiony monumentalno£ci, bΩdzie czΩsto powtarzany w Polsce i poza jej granicami. Obraz znajduje siΩ w Pa±stwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Arrasy wawelskie</FONT></B>
<P><FONT >Wspania│y zesp≤│ dekoracyjnych tkanin, zwanych arrasami wawelskimi, zam≤wi│ i zakupi│ w latach 1553-71 w brukselskich warsztatach Zygmunt August. Z licz╣cego oko│o 350 arras≤w zbioru do dzi£ przetrwa│o 142, z tego 137 na Wawelu, 4 w Muzeum Narodowym w Warszawie i 1 w Rijkmuseum w Amsterdamie. Mimo tego uszczuplenia jest to jedna z najwiΩkszych i najwarto£ciowszych kolekcji tego typu na £wiecie. Jej warto£µ jest tym wiΩksza, ┐e wiele z tkanin to ôeditio princepsö czyli pierwsze wydania wzoru p≤ƒniej powtarzanego, a cykl pejza┐≤w ze zwierzΩtami jest niepowtarzalny. Dzie│a te charakteryzuj╣ siΩ najwy┐sz╣ jako£ci╣ wykonania, zar≤wno je£li chodzi o stronΩ warsztatow╣ jak i artystyczn╣. Pochodz╣ one z warsztat≤w Willema Plannemakera, Jana van Tiegen i Nicolasa Leyniersa, a korton≤w dostarczyli Michiel Coxcie i Willem Tons. Arrasy zgrupowane s╣ w kilku cyklach tematycznych: heraldyczny, do kt≤rych dw≤r dostarczy│ materia│≤w ikonograficznych, z herbami Korony i Litwy czy monogramem Zygmunta Augusta, ôDzieje pierwszych rodzic≤wö, ôDzieje Noegoö, ôDzieje wie┐y Babelö, a tak┐e seria pejza┐owo-zwierzΩca, groteskowa i krajobrazowa. Tkaniny s│u┐y│y do dekoracji £cian Wawelu i innych rezydencji, mniejsze w│adca zabiera│ w drogΩ do cel≤w u┐ytkowych. Wywieziony/ w 1795 roku do Rosji zbi≤r, powr≤ci│ do Polski w 1921 roku. Podczas drugiej wojny £wiatowej arrasy znalaz│y siΩ w Kanadzie, sk╣d powr≤ci│y na Wawel.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="ffffff" >Od Jana III Sobieskiego do Stanis│awa Augusta</FONT></B><B><FONT SIZE=6 COLOR="ffffff" > - architektura</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="688" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >Architektura po wojnach po│owy XVII wieku zaczΩ│a siΩ ponownie odradzaµ w okresie panowania Jana Sobieskiego. Od lat 1670. wprowadzano formy dojrza│ego baroku, kt≤rych doskona│ym przyk│adem jest </FONT><B><FONT >kr≤lewska rezydencja w Wilanowie</FONT></B><FONT >. Rozbudowany przez spolonizowanego W│ocha Augustyna Locciego (1650-1730) ze skromnego dworu pa│ac wraz z za│o┐eniem ogrodowym by│ typow╣ rezydencj╣ barokow╣, czerpi╣c╣ swoje formy ze wzoru pa│acu wersalskiego. Jego przestrzenne za│o┐enie, rozcz│onkowana bry│a, bogata dekoracja sztukateryjna i malarska by│y charakterystyczne dla realizacji architektonicznych dojrza│ego baroku. Program ikonograficzny i wyposa┐enie wnΩtrz by│o wyrazem sarmatyzmu reprezentowanego przez Sobieskiego. Jego mecenat, nawi╣zuj╣cy do antyku, gloryfikowa│ idea│y rycersko-ziemia±skie. Popularyzowa│ typ wiejskiej siedziby, jak╣ by│ Wilan≤w, pe│nej dzie│ sztuki i bogatego rzemios│a artystycznego, czΩsto o motywach i wp│ywach wschodnich. Ta pr≤ba │╣czenia w sztuce element≤w wschodnich i zachodnich, znana pod mianem sarmatyzmu, rozejdzie siΩ szeroko po kraju i bΩdzie ┐ywa na prowincji prawie do ko±ca XVIII wieku. Jej najlepszym wyrazem w architekturze bΩdzie najczΩ£ciej drewniany dw≤r szlachecki z portykiem lub gankiem kolumnowym.</FONT>
<P><FONT >Obok mecenatu kr≤lewskiego niezwykle siln╣ pozycjΩ posiada│ mecenat ko£cielny. Po ostatecznym zwyciΩstwie kontrreformacji oraz po wojnach, kt≤re wzmocni│y ducha katolickiego w narodzie, powstawa│o dziesi╣tki nowych £wi╣ty± o bogatym programie dojrza│ego baroku. Jedn╣ z ciekawszych realizacji drugiej po│owy XVII wieku by│ wile±ski </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ £w. Piotra i Paw│a na Antokolu</FONT></B><FONT >. Zbudowany jako wotum za szczΩ£liwe ocalenie podczas wojen z Moskw╣ przez Micha│a Kazimierza Paca, posiada malowniczo rozwi╣zan╣ fasadΩ, znakomite stiuki Pertiego oraz iluzjonistyczne malowid│a Palloniego. W podobnym, do£µ dynamicznym stylu dojrza│ego baroku zrealizowano </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ akademicki £w. Anny w Krakowie</FONT></B><FONT >. Jego tw≤rc╣ by│ najwybitniejszy architekt drugiej po│owy XVII wieku w Polsce, Tylman z Gameren (1632-1706). Ten holenderski z pochodzenia budowniczy wraz z w│oskim sztukatorem Baltazarem Fontan╣ (1658-1738) stworzy│ jeden z najciekawszych obiekt≤w sakralnych doby baroku. Wzorowany na rzymskim ko£ciele San Andrea della Valle budynek posiada dwuwie┐ow╣ fasadΩ o wypuk│ych gzymsach dynamizuj╣cych formΩ oraz znakomite wnΩtrze, kt≤re ozdobi│y sztukaterie i ôma│a architekturaö o│tarzy stworzonych przez FontanΩ.</FONT>
<P><FONT >Ko£ci≤│ £w. Anny by│ w tw≤rczo£ci Tylmana wyj╣tkowy. Bowiem jego projektant nale┐a│ do architekt≤w nurtu klasycyzuj╣cego, operuj╣cego formami monumentalnymi, z wielkimi porz╣dkami kolumnowymi lub pilastrowymi, ale bez nadmiernej dekoracji zewnΩtrznej. Takie by│y ko£cio│y, pa│ace, dwory i nagrobki, kt≤re wykonywa│ dla kr≤la i o£wieconej elity np. rodziny Lubomirskich czy Krasi±skich. Kr≤lewskim za│o┐eniem urbanistycznym by│ warszawski Marywil (Marie-Ville), wielkomiejskie za│o┐enie mieszkalno-handlowe, zajmuj╣ce zachodni╣ czΩ£µ dzisiejszego placu Teatralnego. W£r≤d pa│ac≤w Tylmana reprezentacyjno£ci╣ i szlachetnym wyrazem wyr≤┐nia siΩ </FONT><B><FONT >pa│ac Krasi±skich w Warszawie</FONT></B><FONT >. Jego elewacje odznaczaj╣ siΩ niezwyk│╣ harmoni╣, umiarkowaniem oraz klasycznymi proporcjami, za£ antyczne tympanony z rzeƒbami wybitnego artysty, gda±szczanina Andreasa Schltera (1660-1714), akcentuj╣ce o£ budynku, idealnie harmonizuj╣ z ca│o£ci╣. Budowla ta jest doskona│ym przyk│adem indywidualnego stylu Tylmana, │╣cz╣cego pomys│y i wzory sztuki w│oskiej, francuskiej i holenderskiej, uderzaj╣cego harmonijno£ci╣ i dystyngowan╣ r≤wnowag╣. Innymi przyk│adami tego stylu by│y pa│ace w Pu│awach, Nieborowie, Starym Otwocku oraz ko£cio│y jego projektu w Warszawie: </FONT><B><FONT >Sakramentek na rynku Nowego Miasta</FONT></B><FONT > i Bernardyn≤w na Czerniakowie. Pierwszy z nich, podobnie jak Marywil, jest dowodem na urbanistyczne zainteresowania i umiejΩtno£ci architekta. Zosta│ on doskonale wkomponowany w rynek, co przyda│o mu znaczenia i monumentalno£ci. Ko£ci≤│ na Czerniakowie, ufundowany przez Stanis│awa Herakliusza Lubomirskiego, jest bardzo skromny, wrΩcz ascetyczny na zewn╣trz, co kontrastuje z bogactwem wnΩtrza. Architektowi uda│o siΩ w interesuj╣cy spos≤b podj╣µ w nim problem budowli centralnej.</FONT>
<P><FONT >Na pierwsze dziesiΩciolecia XVIII wieku, a wiΩc na czasy panowania Augusta II Mocnego, przypada dzia│alno£µ kilku wybitnych architekt≤w wypowiadaj╣cych siΩ w formach p≤ƒnego baroku w│oskiego. Czerpali oni z przyk│ad≤w najwybitniejszych tw≤rc≤w baroku dynamicznego: Gianlorenza Berniniego (1598-1680) i Francesca Borrominiego (1599-1667). Kacper Ba┐anka (1680-ok.1726) i Pompeo Ferrari (1660-1736) byli wychowankami Akademii £w. úukasza w Rzymie, nic te┐ dziwnego, ┐e bliskie by│y im te wzorce. Obydwaj doskonale operowali skomplikowanymi, nie pozbawionymi iluzyjnych efekt≤w, przestrzeniami. Pierwszy z nich jest autorem ko£cio│a Misjonarzy w Krakowie i Norbertanek w Imbramowicach. W obydwu zastosowa│ efekty iluzjonistyczne, powiΩkszaj╣ce i r≤┐nicuj╣ce przestrze± ko£cio│a, wprowadzaj╣c do wnΩtrza lustra czy motyw ukrytego £wiat│a. Ferrari doskonale pos│ugiwa│ siΩ formami centralnymi z dominuj╣c╣ nad budowl╣ kopu│╣. Takie by│y jego dwie najwa┐niejsze realizacje, doko±czony przez niego ko£ci≤│ </FONT><B><FONT >Filipin≤w w Gostyniu</FONT></B><FONT > oraz przebudowany ko£ci≤│ Cysters≤w w L╣dzie, najwiΩksze osi╣gniΩcie architekta. W obydwu g│≤wnym motywem jest centralna przestrze± przykryta wysok╣ monumentaln╣ kopu│╣, kt≤r╣ wype│niaj╣ freski. </FONT>
<P><FONT >Sztuka p≤ƒnego baroku w Polsce jednoczy│a w doskona│y organizm poszczeg≤lne dziedziny sztuki: architekturΩ rzeƒbΩ i malarstwo. WiΩkszo£µ wnΩtrz tego czasu tworzy wspania│╣ oprawΩ scenograficzn╣ z wykorzystaniem element≤w architektonicznych, rzeƒbiarskich i malarskich. Przybiera│y one formy czasem bardzo niezwyk│e, poruszaj╣ce wyobraƒniΩ, │udzi│y widza do tego stopnia, i┐ trudno by│o rozr≤┐niµ, gdzie jest granica miΩdzy nimi. Efektowne sta│y siΩ r≤wnie┐ fasady ko£cio│≤w. Dalekie od surowo£ci i monumentalno£ci wczesnego baroku czy szlachetnej dekoracyjno£ci baroku dojrza│ego, falowa│y one, tworz╣c malownicze efekty przez zastosowanie wklΩs│o£ci i wypuk│o£ci, grΩ przestrzenn╣ kolumn i nisz czy mocno wystaj╣ce gzymsy. Zar≤wno ko£ci≤│ </FONT><B><FONT >Trynitarzy w Krakowie</FONT></B><FONT > zaprojektowany przez Franciszka Placidiego (1710-82), jak i ko£ci≤│ Wizytek w Warszawie Karola Baya (zm.1741) pos│u┐y│y siΩ tymi efektami. Bardziej dynamiczna i niezwyk│a w wyrazie by│a budowla krakowska, o niezwykle wysmuk│ej fasadzie.</FONT>
<P><FONT >Odmienn╣ pozycjΩ zajmowali architekci zatrudnieni przez Augusta II w kr≤lewskim urzΩdzie budowlanym w Warszawie. Byli to tw≤rcy sascy (najs│ynniejszy w£r≤d nich M.D. Pppelmann), zajmuj╣cy siΩ przede wszystkim projektowaniem, przelewaniem na papier pomys│≤w samego kr≤la. Ich dzie│em by│a tzw. O£ Saska, wielkie za│o┐enie urbanistyczno-architektoniczne, ci╣gn╣ce siΩ od Krakowskiego Przedmie£cia na zach≤d ku Woli. Jego g│≤wnym elementem mia│a byµ rezydencja kr≤lewska zwana Pa│acem Saskim, przebudowana z pa│acu Morsztyn≤w. Pa│ac, dzi£ nie istniej╣cy, poprzedzony by│ ogromnym dziedzi±cem reprezentacyjnym (obecnie plac ZwyciΩstwa), a za nim rozpo£ciera│ siΩ Ogr≤d Saski z g│≤wn╣ alej╣ na osi za│o┐enia. </FONT>
<P><FONT >Tak typowo francuskie za│o┐enie ômiΩdzy dziedzi±cem i ogrodemö (</FONT><I><FONT >entre cour et</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >jardin</FONT></I><FONT >) by│o charakterystyczne dla wielu powstaj╣cych w≤wczas rezydencji magnackich. Szczeg≤lne miejsce zajmuj╣ w£r≤d nich </FONT><B><FONT >pa│ace w Bia│ymstoku </FONT></B><FONT >i Radzyniu Podlaskim. Pierwszy z nich, zbudowany dla Jana Klemensa Branickiego, z racji swojej wyj╣tkowo£ci zosta│ okre£lony mianem ôpodlaskiego Wersaluö.</FONT>
<P><FONT >Na panowanie Augusta III przypada okres dominacji sztuki rokokowej. Przebudowano w≤wczas w Warszawie lub wzniesiono wiele pa│ac≤w, przewa┐nie poprzedzonych dziedzi±cami, o lekkich i swobodnych formach (Czartoryskich, Mniszch≤w, Radziwi││≤w, Sapieh≤w). Choµ wzorce czerpane by│y z Francji za po£rednictwem Sas≤w, to sascy architekci budowali niewiele. Znacznie wiΩksze znaczenie mieli Francuzi, za£ najp│odniejszym tw≤rc╣ by│ Polak w│oskiego pochodzenia Jakub Fontana (1710-73). W tym okresie przekszta│cono tak┐e wschodni╣ elewacjΩ Zamku Kr≤lewskiego w Warszawie i zbudowano wspania│y Pa│ac Brhla, niestety zniszczony w czasie II wojny. Wszystkie te pa│ace posiada│y rokokowe wyposa┐enie wnΩtrz, czasami sprowadzane z Francji. W architekturze sakralnej tego czasu wyr≤┐nia│ siΩ typ ko£cio│a o pod│u┐no-centralnym planie i o£miobocznym b╣dƒ eliptycznym korpusie. Zapocz╣tkowa│ go ko£ci≤│ Kamedu│≤w na Bielanach w Warszawie, a kontynuowa│y £wi╣tynie budowane na Lubelszczyƒnie m.in. przez Paw│a FontanΩ (1696-1765) w Che│mie, Lubartowie, W│odawie. </FONT>
<P><FONT >Wyj╣tkow╣ pozycjΩ uzyska│y w≤wczas dwa wschodnie o£rodki sztuki, Wilno i Lw≤w. Wytworzy│y one ca│kowicie w│asne £rodowisko architektoniczne o indywidualnym obliczu, popularyzuj╣ce dynamiczne bry│y wzbogacone niezwyk│╣, rozwichrzon╣ rzeƒb╣ i rokokow╣ dekoracj╣. We Lwowie najwybitniejszym przedstawicielem tego stylu by│ Bernard Meretyn (zm.1759) autor unickiej </FONT><B><FONT >katedry £w. Jura</FONT></B><FONT > oraz ratusza w Buczaczu o spiΩtrzonych bry│ach. Innym tw≤rc╣ pracuj╣cym we Lwowie i okolicach by│ Jan de Witte (1716-85),projektant lwowskiego </FONT><B><FONT >ko£cio│a Dominikan≤w </FONT></B><FONT >trawestuj╣cego uk│ad ko£cio│a £w. Karola Boromeusza w Wiedniu. Jednak najciekawszym o£rodkiem architektury sakralnej doby Augusta III by│o Wilno. Wykszta│ci│o ono typ £wi╣tyni o niezwykle wysmuk│ej i dynamicznej dwuwie┐owej fasadzie oraz bogatym wnΩtrzu wyposa┐onym w urokliwe o│tarze z kolorowego marmoryzowanego stiuku, powyginane konfesjona│y i faluj╣ce ch≤ry muzyczne. ôWnΩtrza wile±skie s╣ bogate i ozdobne, ale ich bogactwo i ozdobno£µ osi╣gane s╣ w│a£ciwie nie £rodkami architektonicznymi ani tak┐e malarskimi. Osi╣gane s╣ rzeƒb╣ o│tarzy. O│tarze wile±skie s╣ nadzwyczajne, trudne do zanalizowania w swych nieprzeliczalnych, spl╣tanych, nieuchwytnych motywach. Wykonane przewa┐nie z r≤┐nobarwnego stiuku, dzia│aj╣ nie tylko kszta│tami, ale i barw╣. Rozmieszczone gΩsto i roz│o┐yste, rozprzestrzeniaj╣ siΩ szeroko po £cianach i wi╣┐╣... w jeden wielki system, obejmuj╣ ca│y ko£ci≤│ i wype│niaj╣ go sob╣ö. Tak jest m.in. w </FONT><B><FONT >ko£ciele £w. Katarzyny</FONT></B><FONT >, kt≤rego projektantem by│ Jan Krzysztof Glaubitz (1700-67). By│ to jeden z pierwszych ko£cio│≤w wile±skich ju┐ o niezwykle wysmuk│ych proporcjach, podzia│ach kondygnacyjnych i bogatych zwie±czeniach wie┐, ale jeszcze nie tak dynamiczny i faluj╣cy jak budowle nastΩpne. Do najbardziej niezwyk│ych realizacji o £cianach jakby z giΩtkiego materia│u, pozbawionych k╣t≤w prostych, o wznosz╣cych siΩ i opadaj╣cych gzymsach, nale┐╣ ko£cio│y £w. Jana (akademicki) w Wilnie,</FONT><B><FONT > Bazylian≤w w Berezweczu</FONT></B><FONT >, Bazylian≤w w Borunach czy Dominikan≤w w Zabia│ach. Architektura pa│acowa w Warszawie oraz sakralne realizacje Lwowa i Wilna zamykaj╣ okres panowania sztuki barokowej i rokokowej w Polsce.</FONT>
<P><FONT >Epoka nastΩpna, rozpoczynaj╣ca siΩ wraz ze wst╣pieniem na tron Stanis│awa Augusta, okre£lana jest w historii powszechnej jako o£wiecenie, za£ w historii sztuki otrzyma│a miano epoki klasyczno-romantycznej. Najwa┐niejszym zjawiskiem artystycznym sta│a siΩ sztuka powstaj╣ca w krΩgu mecenatu kr≤la Stanis│awa Augusta, okre£lana czasem mianem ôstylu stanis│awowskiegoö. Kr≤l, nadaj╣c wysok╣ rangΩ poczynaniom z dziedziny sztuki i kultury, chcia│ stworzyµ zorganizowane formy opieki nad artystami, projektowa│ powo│anie nowoczesnych instytucji artystycznych. Jako mecenas znaj╣cy siΩ na sztuce zgromadzi│ zesp≤│ wybitnych artyst≤w, g│≤wnie sprowadzonych z zagranicy. Ich dzia│alno£µ koncentrowa│a siΩ wok≤│ przebudowy rezydencji kr≤lewskich: Zamku Kr≤lewskiego w Warszawie, gdzie reprezentacyjne apartamenty zrealizowali Dominik Merlini (1730-97) i Jan Chrystian Kamsetzer (1753-95), oraz </FONT><B><FONT >zespo│u pa│acowo-parkowego w warszawskich úazienkach Kr≤lewskich</FONT></B><FONT > tych samych autor≤w. Kr≤l, choµ wychowany na francuskich dworach epoki rokoka, jako w│adca chc╣cy i£µ z duchem czasu £wiadomie propagowa│ nowe formy w architekturze. Jego nadworni architekci, wykszta│ceni w pracowniach architekt≤w barokowych, zwracali siΩ do form prostszych pozbawionych nadmiernej dekoracyjno£ci i niezwyk│ych efekt≤w. Powsta│ w ten spos≤b swoisty styl, │╣cz╣cy wyczucie form przestrzennych baroku ze znajomo£ci╣ francuskich i w│oskich wzor≤w klasycystycznych. Wp│yw na rozw≤j architektury mia│y tak┐e wzorce p│yn╣ce z Anglii, propaguj╣ce zw│aszcza typ budowli ôpalladia±skiejö czy romatycznego ogrodu. Mo┐na wiΩc powiedzieµ, ┐e tendencje klasycystyczne w architekturze polskiej ko±ca XIX wieku posiada│y wiele odmian: od barokowo-klasycyzuj╣cej (Zamek Kr≤lewski, úazienki), przez ôrewolucyjnieö surow╣ (</FONT><B><FONT >ko£ci≤│ Ewangelicko-Augsburski w Warszawie</FONT></B><FONT >), angielsko-palladia±ski╣ (</FONT><B><FONT >Pa│ac Kr≤likarnia w Warszawie</FONT></B><FONT >), do romantyzuj╣cych rozwi╣za± parkowych w Pu│awach czy Nieborowie.</FONT>
<P><FONT >Pierwszy nurt najlepiej reprezentuje kompleks budynk≤w w Parku úazienkowskim z Pa│acem na Wodzie na czele. Charakterystyczn╣ cech╣ pa│acu jest dualizm stylu. Od strony po│udniowej wygl╣da on jak wytworna willa francusko-w│oska o lekko£ci rokoka i klasycznych elementach architektonicznych. Nieco p≤ƒniejsza fasada p≤│nocna prezentuje ju┐ surowy klasycyzm z gΩstym pilastrami w wielkim porz╣dku i portykiem kolumnowym z tympanonem. Autorzy zespo│u úazienkowskiego, Dominik Merlini oraz Jan Chrystian Kamsetzer, byli jednymi z g│≤wnych propagator≤w nowego klasycyzuj╣cego stylu w architekturze polskiej 2 po│. XVIII wieku. Wa┐n╣ obok nich postaci╣ by│ pochodz╣cy z krΩgu saskiego Szymon Bogumi│ Zug (1733-1807), projektant </FONT><B><FONT > ko£cio│a Ewangelicko-Augsburskiego</FONT></B><FONT > o formach surowych, wrΩcz ascetycznych, programowo pobawionego dekoracji. Jedynie rustyka, portyk wej£ciowy i obramienia okien stanowi╣ skromne elementy dekoracyjne.</FONT>
<P><FONT >Wszak┐e Zug, jak wiΩkszo£µ ≤wczesnych architekt≤w, wypowiada│ siΩ w r≤┐nych formach. By│ on tak┐e czo│owym przedstawicielem romantycznej architektury ogrodowej. W£r≤d jego realizacji znalaz│y siΩ ôgotyckieö pawilony, sztuczne ruiny, antyczne £wi╣tynie projektowane na zam≤wienie ks. Marsza│kowej Lubomirskiej w Mokotowie czy dla ks. Heleny Radziwi││owej w </FONT><B><FONT >Arkadii pod Nieborowem</FONT></B><FONT >. To £wietnie do dzi£ zachowane za│o┐enie jest doskona│ym przyk│adem sentymentalnego parku krajobrazowego, kt≤rego koncepcja przywΩdrowa│a z Anglii. Stamt╣d r≤wnie┐ czerpa│ wzory nadworny architekt ks. Izabeli z Fleming≤w Czartoryskiej, Chrystian Piotr Aigner (1756-1841), kt≤ry zrealizowa│ szereg budowli w za│o┐eniu parkowym w Pu│awach. Pojawi│ siΩ tam m.in. Domek Gotycki, mieszcz╣cy zbiory malarstwa, i îwi╣tynia Sybilli przeznaczona na cenne pami╣tki narodowej przesz│o£ci.</FONT>
<P><FONT >W ko±cu XVIII wieku ukszta│towa│ siΩ nowy typ siedziby wiejskiej - prostok╣tny pa│ac z kolumnowym portykiem, kt≤ry w r≤┐nych wariantach i skali przetrwa│ w architekturze rezydencjonalnej do po│. XX wieku, staj╣c siΩ symbolem polsko£ci. Takie ôpolskieö pa│ace powsta│y m.in. w Racocie (Merlini), Walewicach i Ma│ej Wsi (obydwa projektu Hilarego Szpilowskiego), czy w Siernikach projektu Kamsetzera, w kt≤rym to pa│acu ujawni│y siΩ inspiracje angielskie. Pochodz╣cy stamt╣d styl palladia±ski doskonale nadawa│ siΩ do zaadoptowania w niedu┐ych budowlach rezydencjonalnych, tote┐ wielu architekt≤w chΩtnie stosowa│o takie rozwi╣zanie, np. Stanis│aw Zawadzki (1743-1806) w pa│acu w Lubostroniu.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >Pa│ac w Wilanowie</FONT></B>
<P><FONT >Pa│ac, jako kr≤lewsk╣ rezydencjΩ dla Jana III Sobieskiego, zbudowa│ w│oski z pochodzenia architekt Augustyn Locci. Pierwotna wilanowska siedziba kr≤la by│a parterowym murowanym dworem. Szybko jednak okaza│ siΩ on za ciasny i za ma│o reprezentacyjny, dlatego w latach 1681-82 nadbudowano go i zacz╣│ siΩ w≤wczas upodabniaµ do w│oskiej wiejskiej willi. Pr≤cz nadbudowanego belwederu, dodano w≤wczas galerie po bokach korpusu i wie┐e, za£ fasadΩ wzbogaci│ kolumnowy portyk z tympanonem. Wtedy tak┐e pa│ac, kt≤ry │╣czy│ w sobie tradycjΩ polskiego dworu z barokow╣ will╣, ozdobiono rzeƒbami i malarstwem o wymy£lnym programie tre£ciowym, kt≤rego wsp≤│autorem by│ sam Jan III. Program ideowy o skomplikowanym i erudycyjnym charakterze apoteozowa│ w│adcΩ, siΩgaj╣c do antycznych cesarskich odniesie±. Por≤wnywany do rzymskich cezar≤w w│adca jawi│ siΩ jako wielki w≤dz, kt≤ry przywr≤ci│ Rzeczpospolitej pok≤j i dostatek. Przy dekoracji pa│acu pracowali rzeƒbiarze Andrzej Schlter i Andrzej Szwaner, a tak┐e malarze - Jerzy Szymonowicz-Siemiginowski i Jan Reisner. Fasady Wilanowa wykazuj╣ cechy pe│nego baroku, ze £wiat│ocieniowym traktowaniem £ciany nierozerwalnie │╣cz╣cej dekoracjΩ plastyczn╣ z architektur╣. Z niespotykanym dotychczas rozmachem potraktowano kompozycjΩ otoczenia. Podw≤rze przemienione zosta│o w wielki reprezentacyjny dziedziniec. Zesp≤│ pa│acu i dziedzi±ca ujΩty zosta│ podkow╣ geometrycznych parterowych ogrod≤w, odgrodzonych tarasem od ni┐ej po│o┐onych strzy┐onych szpaler≤w i sadzawek. Na osi za│o┐enia, przed│u┐aj╣c perspektywΩ jakby w niesko±czono£µ, znajdowa│a siΩ z jednej strony droga, z drugiej za£ w╣ski kana│ wodny. To ukszta│towanie przestrzeni wok≤│pa│acowej by│o ju┐ nie w│oskiej, lecz francuskiej mody, kt≤r╣ kr≤lowa Marysie±ka pr≤bowa│a zaszczepiaµ na dworze Jana III. Wedle francuskich wzor≤w zorganizowano wnΩtrza pa│acu o bogatym wystroju. Ostatecznie do dzisiejszej formy pa│ac zosta│ doprowadzony w latach 30. XVIII wieku, kiedy dostawiono skrzyd│a do galerii bocznych i uzyskano za│o┐enie architektoniczne w kszta│cie podkowy. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w. Piotra i Paw│a na Antokolu</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ zbudowany zosta│ przez Jana Zaora w latach 1668-76 z fundacji hetmana litewskiego Micha│a Kazimierza Paca dla zakonu kanonik≤w regularnych. Budowla by│a wotum za szczΩ£liwe ocalenie podczas wojny z Moskw╣ w 1660 roku. Wysoko na fasadzie mo┐emy przeczytaµ │aci±ski napis ôREGINA PACIS FUNDA NOS IN PACEö co znaczy </FONT><I><FONT >Kr≤lowo Pokoju zachowaj nas w pokoju</FONT></I><FONT >. úaci±skie s│owa s╣ wyraƒnym nawi╣zaniem do nazwiska fundatora, kt≤ry do tego kaza│ pochowaµ siΩ przy wej£ciu ko£cio│a i wyryµ na p│ycie inskrypcjΩ HIC IACET PECCATOR (tu spoczywa grzesznik), co mia│o byµ wyrazem jego pobo┐no£ci. Niew╣tpliwie fundatorowi zale┐a│o na takich skojarzeniach, gdy┐ nazwisko Pac znaczy│o tyle co ôszczurö. Rozwi╣zanie przestrzeni posiada pe│en barokowy program z transeptem i kopu│╣ na skrzy┐owaniu naw oraz rzΩdami kaplic po bokach. Malowniczo rozwi╣zana dwukondygnacyjna fasada wykorzystuje kolumny porz╣dku doryckiego w czΩ£ci dolnej i jo±skiego w g≤rnej. Flankuj╣ j╣ dwie wie┐e o o£miobocznym kszta│cie. Pierwotny detal fasady zosta│ zmieniony podczas dalszych prac nad ko£cio│em w latach 1677-84. Zaproszono w≤wczas z W│och wybitnych sztukator≤w Piotra Pertiego i Jana Gallego do wykonania wystroju rzeƒbiarskiego antokolskiej £wi╣tyni. W dobrze o£wietlonym wnΩtrzu powsta│ zesp≤│ stiuk≤w, kt≤ry do dzisiaj jest najwspanialej i najobficiej dekorowanym ko£cio│em XVII wieku w Europie. Zwraca uwagΩ fakt, ┐e w sztukaterii mistrzowie w│oscy obficie pos│u┐yli siΩ miejscowym ro£linnym motywem ruty.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w. Anny w Krakowie</FONT></B>
<P><FONT >W 1689 roku profesorowie Uniwersytetu Krakowskiego postanowili wznie£µ w miejsce gotyckiej okaza│╣ £wi╣tyniΩ barokow╣. Stworzenie plan≤w powierzono Tylmanowi z Gameren, od wielu lat dzia│aj╣cemu ju┐ w Polsce na dworach kr≤lewskim i magnackich. Choµ architekt przed│o┐y│ projekt budowli centralnej, profesorowie woleli tradycyjny typ jezuicki i polecili wz≤r ko£cio│a San Andrea della Valle Carla Maderny, architekta kt≤ry pracowa│ przy rozbudowie bazyliki £w. Piotra w Rzymie. Pierwotne plany zosta│y wiΩc przekszta│cone. Mury uko±czono w 1695 roku i przyst╣piono do dekoracji wnΩtrz. NastΩpnie rozpoczΩto budowΩ kopu│y, a ca│y ko£ci≤│ gotowy by│ w 1703 roku. Gust zamawiaj╣cych spowodowa│, ┐e mimo klasycyzuj╣cych plan≤w Tylmana ostatecznie £wi╣tynia otrzyma│a typowo barokow╣ przestrze± i dekoracjΩ. Fasada traktowana przestrzennie przez u┐ycie kolumn, pilastr≤w, nisz i mocno wystaj╣cych gzyms≤w, posiada dwie wie┐e zako±czone bogatymi zwie±czeniami oraz dekoracjΩ rzeƒbiarsk╣. Niezwykle bogate jest wnΩtrze £wi╣tyni, opatrzone stiukowymi dekoracjami architektonicznymi Baltazara Fontany. Jego autorstwa s╣ r≤wnie┐ o│tarze i liczne figury £wiΩtych o dynamicznych formach i ekstatycznych pozach. Ca│o£ci dope│niaj╣ freski iluzjonistyczne na sklepieniu autorstwa Karola Dankwarta oraz obrazy Carla i Innocentiego Montich. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Sakramentek w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >Zbudowany w latach 1688-92 jako wotum wiede±skie ko£ci≤│ ufundowa│a kr≤lowa Maria Kazimiera. Tylman z Gameren, kt≤ry jest autorem budowli. osi╣gn╣│ w niej jednolito£µ bry│y i przestrzeni wewnΩtrznej. Opar│ on plan na formach centralnych krzy┐a greckiego i o£mioboku, a centralizm za│o┐enia podkre£li│ wysok╣ kopu│╣. Artysta wstrzemiΩƒliwie u┐y│ dekoracji, dzia│aj╣c przede wszystkim bry│╣ i £wiat│em. O£wietlenie znakomicie roz│o┐one, nadaje jasno£ci i przejrzysto£ci wnΩtrzu. Na zewn╣trz ko£ci≤│ charakteryzuj╣ elegancja i klasyczny umiar, podkre£lone uk│adami pilastr≤w, tympanonami i trafnymi proporcjami. Architekt uzyska│ te┐ mimo pewnej przysadzisto£ci bry│y lekko£µ za│o┐enia. Sta│o siΩ to dziΩki umiejΩtnemu roz│o┐eniu akcent≤w pionowych, zw│aszcza uko£nych £cian miΩdzy ryzalitami, kt≤rych wertykalizm akcentowany jest a┐ po glorietΩ na kopule. Ko£ci≤│ znakomicie wkomponowany zosta│ w rynek warszawskiego Nowego Miasta, dziΩki czemu podkre£lono jego znaczenie urbanistyczne. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Pa│ac Krasi±skich w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >Fundatorem pa│acu zbudowanego w latach 1689-95 by│ wojewoda p│ocki Jan Dobrogost Krasi±ski, nale┐╣cy do wybitnych mecenas≤w sztuki tego czasu. Niezwykle wykszta│cony, wiele podr≤┐uj╣cy i oczytany cz│owiek zamy£li│ pa│ac jako pomnik dawno£ci i £wietno£ci rodu. Dekoracja figuralna i tympanony po£wiΩcone by│y mitycznej genealogii Krasi±skich, wywodz╣cej siΩ wedle legendy od rzymskiej rodziny Waleriusz≤w. St╣d tak┐e nawi╣zania do form staro┐ytnych jak forma │uku triumfalnego, portyku £wi╣tyni antycznej, czy wielki porz╣dek w fasadzie. Wszystko po to aby podkre£liµ staro┐ytno£µ i znaczenie rodu oraz samego w│a£ciciela. Monumentalne za│o┐enie mia│o obejmowaµ, opr≤cz pa│acu, rozleg│y ogr≤d oraz dziedziniec i swoj╣ wielko£ci╣ konkurowaµ z Wilanowem. Do tego przedsiΩwziΩcia zatrudniono najlepszych artyst≤w tego czasu: architekta Tylmana z Gameren oraz dekorator≤w - znakomitego rzeƒbiarz Andreasa Schltera i malarza Micha│a Anio│a Palloniego. Rozcz│onkowana bry│a pa│acu zosta│a opasana wielkim pilastrowym porz╣dkiem ustawionym na niezwykle wysokim cokole. O£ budynku podkre£la £rodkowy ryzalit z balkonem na kolumnach i p≤│koli£cie zamkniΩtym wielkim oknem. W czΩ£ci £rodkowej mie£ci│y siΩ sale reprezentacyjne, z kt≤rych amfiladowo rozchodzi│y siΩ apartamenty. W samym £rodku pa│acu by│a monumentalna klatka schodowa w typie ôotwartymö, │╣cz╣ca przestrzennie przyziemie z piΩtrem. Dekoracyjno£ci przydaj╣ pa│acowi otwory okienne, zr≤┐nicowane w kszta│cie, wielko£ci i motywach. Detale rzeƒbiarskie wykonane zosta│y przez Schltera, kt≤rego dzie│em s╣ r≤wnie┐ p│askorzeƒby tympanon≤w. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Filipin≤w w Gostyniu</FONT></B>
<P><FONT >Jest to na ziemiach Rzeczpospolitej najwiΩksza i najdoskonalsza artystycznie £wi╣tynia centralna maj╣ca swe pocz╣tki w XVII wieku. Ko£ci≤│ rozpoczΩto w 1675 roku, dziΩki fundacji Zofii z Opali±skich Konarzewskiej. Kiedy jednak fundatorka przebywa│a we W│oszech, zachwyci│a siΩ ko£cio│em Santa Maria della Salute w Wenecji i postanowi│a zmieniµ pierwotne plany. Przywioz│a otrzymane od autora weneckiej £wi╣tyni Baltazara Longheny plany centralnego ko£cio│a kopu│owego, kt≤re zleci│a do wykonania braciom Catenazzi, Andrzejowi i Jerzemu. Realizowali oni budowlΩ w latach 1679-98, kiedy mury ko£cio│a podci╣gniΩto do czaszy kopu│y. Nast╣pi│a wtedy trzydziestoletnia przerwa w pracach i dopiero w latach 1726-28 w│oski architekt Pompeo Ferrari doko±czy│ budowlΩ. Ferrari zosta│ sprowadzony do Polski przez rodzinΩ Leszczy±skich, dla kt≤rych zbudowa│ ratusz w Lesznie i pa│ac w Rydzynie. Jego autorstwa by│a wspania│a przebudowa ko£cio│a cysterskiego w L╣dzie. Dla ko£cio│a gosty±skiego Ferrari zrealizowa│ kopu│Ω i wyko±czy│ wnΩtrze. Nawa ko£cio│a, za│o┐ona na o£mioboku, otoczona obej£ciem i wie±cem kaplic, nakryta jest wspania│╣, wysok╣ kopu│╣ na tamburze. îwi╣tynia otrzyma│a w ten spos≤b monumentaln╣ przestrze± udekorowan╣ elementami dekoracyjnymi i malowid│ami.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Trynitarzy w Krakowie</FONT></B>
<P><FONT >P≤ƒnobarokowy ko£ci≤│ £w. Tr≤jcy zosta│ wzniesiony w latach 1752-58 przez Franciszka Placidiego dla zakonu trynitarzy (obecnie bonifratr≤w). UwagΩ zwraca silnie pofalowana, monumentalna elewacja ko£cio│a. Jednowie┐owa fasada wygiΩta jest dynamicznie na wszystkie strony zar≤wno w planie, jak widoku frontalnym, daj╣c efekt niezwyk│ej tr≤jwymiarowo£ci. Tr≤jkondygnacyjna czΩ£µ £rodkowa ujΩta jest w dolnej partii uko£nie ustawionymi pilastrami, wy┐ej zwi╣zana do£µ masywnymi sp│ywami, a na szczycie miΩsista, opiΩta kolumnami; ca│o£µ podzielona kapry£nie powyginanymi gzymsami. Nawa g│≤wna ko£cio│a ujΩta jest w niskie, otwarte arkadami kaplice po│╣czone w╣skimi przej£ciami, a zako±czona kr≤tkim, niemal kwadratowym prezbiterium. WnΩtrze zdobi╣ pilastry o rokokowych g│owicach, iluzjonistycznie malowany o│tarz g│≤wny oraz polichromowane sklepienia. Autorem dekoracji malarskiej by│ J≤zef Piltz pochodz╣cy z Moraw, kt≤ry w g│≤wnej nawie ukaza│ £w.Jana z Mathy, za│o┐yciela trynitarzy, wykupuj╣cego niewolnik≤w z r╣k tureckich.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Pa│ac Branickich w Bia│ymstoku</FONT></B>
<P><FONT >Pierwotny pa│ac zosta│ zbudowany jeszcze w ko±cu XVII wieku przez Tylmana z Gameren. Zosta│ on rozbudowany w latach 1728-58 przez Jana Zygmunta Deybla (zm.1752) dla hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego. PotΩ┐ny, Tylmanowski gmach pa│acu zosta│ w≤wczas pozbawiony monumentalnego ciΩ┐aru. Wprowadzono pilastrowe podzia│y, przekszta│cono dawne alkierze w boczne ryzality, dobudowano boczne galerie, a nowe skrzyd│a pa│acowe objΩ│y ramionami wielki reprezentacyjny dziedziniec. Z ty│u pa│acu urz╣dzono tarasowy geometryczny ogr≤d z licznymi basenami, kana│ami i fontannami oraz rzeƒbami autorstwa Jana Chryzostoma Redlera. W ten spos≤b stworzono typow╣ barokow╣ rezydencjΩ typu francuskiego </FONT><I><FONT >entre cour et jardin</FONT></I><FONT > (miΩdzy dziedzi±cem a ogrodem). Wielko£µ i wspania│o£µ za│o┐enia by│a powodem okre£lenia bia│ostockiej rezydencji ôWersalem podlaskimö. WnΩtrza pa│acu, o rokokowej ornamentyce, nada│y lekko£µ pa│acowym komnatom. Prace wyko±czeniowe prowadzi│ m.in. znany architekt Jakub Fontana, kt≤ry zrealizowa│ klatkΩ schodow╣.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Katedra £w. Jura we Lwowie</FONT></B>
<P><FONT >Katedra unicka we Lwowie jest g│≤wnym dzie│em Bernarda Meretyna, architekta dzia│aj╣cego we wschodniej Ma│opolsce. Powsta│a w latach 1744-63 budowla by│a jeszcze jedn╣ pr≤b╣ oryginalnego rozwi╣zania architektonicznego na planie centralnym. Katedra wzniesiona na wysokim wzg≤rzu g≤ruje nad miastem. Ko£ci≤│ za│o┐ony na planie krzy┐a greckiego ma cztery potΩ┐ne sze£ciany ramion ukoronowane w £rodku pi╣tym olbrzymim sze£cianem czworobocznego tamburu i kopu│y. W tej bezwie┐owej budowli zdecydowanie kr≤luj╣cym akcentem jest w│a£nie podobna do wie┐y kopu│a. Surowo£µ potΩ┐nych blok≤w muru │agodzi koronka attyk, zaokr╣glenia naro┐y, malownicze wazonowe sterczyny i przede wszystkim fantazyjne falowanie powyginanej w pionie fasady, dope│nionej stoj╣c╣ na jej szczycie dynamiczn╣ sylwetk╣ £w. Jerzego na koniu, tratuj╣cego smoka. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Dominikan≤w we Lwowie</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ zosta│ wzniesiony w latach 1749-64 wed│ug plan≤w in┐yniera wojskowego, Holendra z pochodzenia, Jana de Witte, kt≤ry by│ komendantem twierdzy w Kamie±cu Podolskim. Plan ko£cio│a jest centralny, za│o┐ony na owalu, olbrzymi╣ przestrze± nakryto wysok╣ kopu│╣, wok≤│ dodano mniejsze przestrzenie prezbiterium, ch≤ru i kaplic. Ko£ci≤│ dzia│a przede wszystkim plastycznym rozcz│onkowaniem wnΩtrza: parami kolumn w nawie, olbrzymim tamburem, kopu│╣, wielkimi oknami zalewaj╣cymi £wi╣tyniΩ £wiat│em. Dekoracyjno£ci dodaje szesna£cie umieszczonych pod kopu│╣ wielkich z│oconych pos╣g≤w d│uta Antoniego Osi±skiego. Asymetryczna fasada jest skomplikowanym po│╣czeniem krzywizn: wklΩs│o£ci i wypuk│o£ci, kt≤re tworz╣ czterokolumnowy portyk z zaokr╣glonym tympanonem. Po lewej stronie wysmuk│a wie┐a i ni┐sze │╣czniki. Ca│o£ci dope│nia monumentalna, widoczna nad portykiem kopu│a oraz umieszczone na tympanonie rzeƒby.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w. Katarzyny w Wilnie</FONT></B>
<P><FONT >Tw≤rc╣ ko£cio│a powsta│ego w latach 1739-43 by│ wile±ski architekt Jan Krzysztof Glaubitz. Jest to obiekt wa┐ny dla rozwoju wile±skiej szko│y architektonicznej. Jako jeden z pierwszych przyk│ad≤w wile±skiego rokoka nie posiada on jeszcze tak dynamicznej i dekoracyjnej szaty jak ko£cio│y p≤ƒniejsze. Charakterystyczna jest jego wysmuk│a dwuwie┐owa fasada, kt≤ra bΩdzie najczΩstszym wzorem w p≤ƒniejszym budownictwie. Wie┐e niezwykle wysmuk│e, o szlachetnych podzia│ach, zwie±czone s╣ fantazyjnymi he│mami. Charakterystyczne jest wnΩtrze, bogato zdobione stiukowymi o│tarzami o bogatych motywach rzeƒbiarskich i kolorystyce. O│tarze te, rozmieszczone po ca│ym ko£ciele, tworz╣ jakby jeden wielki organizm.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Bazylian≤w w Berezweczu</FONT></B>
<P><FONT >Zbudowany w latach 1756-63 przez nieznanego architekta ko£ci≤│ powsta│ z fundacji rodziny Korsak≤w. By│ jakby podsumowaniem rozwoju wile±skiej szko│y architektury. Fasada ko£cio│a, o faluj╣cej, rozedrganej £cianie, wygl╣da jak powiΩkszone do ogromnych rozmiar≤w porcelanowe cacko. Strzelisto£µ za│o┐enia, oparcie fasady na niezliczonych wklΩs│o£ciach i wypuk│o£ciach, kapry£no£µ szczytu i he│m≤w wie┐ daje w rezultacie dzie│o niezwyk│e. Mimo tradycyjno£ci planu ko£cio│a, opartego na krzy┐u │aci±skim, jego wnΩtrze dziΩki strzelisto£ci i skrajnemu wyd│u┐eniu okien oraz barwno£ci rokokowych o│tarzy osi╣ga w│asny, indywidualny wyraz. Ten wspania│y przyk│ad XVIII-wiecznej architektury polskiej zosta│ po 1945 roku zburzony.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Zesp≤│ parkowo-pa│acowy w úazienkach w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >úazienki stanowi│y w 2 po│owie XVIII wieku letni╣ rezydencjΩ Stanis│awa Augusta. Zesp≤│ pa│acowo-parkowy, kt≤ry powstawa│ pod osobistym kierunkiem kr≤la, nale┐y do najciekawszych polskich rezydencji powsta│ych w okresie klasycyzmu. Realizacja za│o┐enia ci╣gnΩ│a siΩ od lat 70. do 90., pracowa│o przy niej kilku kr≤lewskich architekt≤w i dekorator≤w, w£r≤d kt≤rych najwa┐niejsz╣ rolΩ spe│niali Dominik Merlini i Jan Chrystian Kamsetzer. Pierwszym pawilonem parkowym by│ Bia│y Domek. rozpoczΩty byµ mo┐e jeszcze w latach 60. NastΩpny by│ pa│ac My£lewicki, kt≤ry przed rozbudowaniem Pa│acu na Wodzie by│ najokazalsz╣ budowl╣ na terenie úazienek. Obydwie budowle powsta│y wed│ug projektu Merliniego. podobnie jak najwa┐niejszy budynek úazienek - Pa│ac na Wodzie. Zosta│ on rozbudowany z pierwotnej úazienki Stanis│awa Herakliusza Lubomirskiego. wzniesionej w latach 1683-89 wed│ug plan≤w Tylmana z Gamren. W latach 1775-93 budowla uleg│a gruntownej klasycystycznej przebudowie przez Dominika Merliniego. Najpierw dobudowano piΩtro od strony po│udniowej; w 1784 roku gotowa by│a elewacja po│udniowa, nastΩpnie dobudowano skrzyd│a boczne i belweder oraz uko±czono elewacjΩ p≤│nocn╣, na koniec dobudowano dwa pawilony po│╣czone z pa│acem kolumnadami. Otoczony wod╣ budynek od strony po│udniowej wygl╣da wdziΩcznie i lekko, za£ fasada p≤│nocna, realizowana przy udziale Kamsetzera, jest monumentalna, charakteryzuje siΩ prostot╣, linearyzmem i kompozycyjn╣ dyscyplin╣. WnΩtrza pa│acu dekorowane by│y przez malarzy: Marcello Bacciarellego, Jana Bogumi│a Plerscha oraz rzeƒbiarzy Andrzeja Le Brun i Jakuba Monaldiego. Najbardziej reprezentacyjn╣ sal╣ jest Sala Balowa, projektu Kamsetzera. Cechuje j╣ prostota kompozycyjna oraz harmonia w zestawianiu element≤w dekoracyjnych i u┐yciu delikatnych, jasnych barw. Jej dekoracja nawi╣zuje do antycznych i renesansowych wzor≤w. Wa┐nym elementem kompleksu │azienkowskiego by│a oran┐eria, zwana te┐ Pomara±czarni╣, do kt≤rej dobudowano dwa skrzyd│a: teatr i mieszkania. Bogat╣ dekoracjΩ malarsk╣ teatru, z plafonem przedstawiaj╣cym Apollina na kwadrydze, z iluzjonistycznymi lo┐ami oraz marmoryzowanymi elementami architektonicznymi, wykona│ Plersch. Jeszcze jednym elementem za│o┐enia pa│acowo-parkowego by│ amfiteatr zrealizowany przez Kamsetzera w latach 1790-91. Jego widowniΩ wzorowano na amfiteatrze w Herkulanum, za£ dla sceny inspiracj╣ by│y ruiny £wi╣tyni Jowisza w Baalbek. Architekt rozdzielaj╣c widowniΩ od sceny wod╣ i w│╣czaj╣c naturalny krajobraz jako dekoracjΩ sceniczn╣ stworzy│ niezwykle oryginaln╣ budowlΩ o wysokiej randze artystycznej. Amfiteatr │azienkowski nale┐y do nielicznych tego typu budowli na £wiecie.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Ewangelicko-Augsburski w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ zosta│ zrealizowany w latach 1777-81 przez Szymona Bogumi│a Zuga w stylu surowego ôrewolucyjnegoö klasycyzmu. W planie i bryle nawi╣zuje on do rzymskiego Panteonu, choµ antyczny pierwowz≤r sta│ siΩ tylko pretekstem do indywidualnego rozwi╣zania architektonicznego zadania. Ko£ci≤│ za│o┐ony zosta│ na planie ko│a z czterema aneksami na osiach, z kt≤rych jeden by│ portykiem wej£ciowym. Symetryczno£µ uk│adu i dzia│anie czystymi, elementarnymi bry│ami (walec, p≤│kula, prostopad│o£cian) pozbawionymi dekoracji rzeƒbiarskiej, stanowi│y ca│kowit╣ nowo£µ na gruncie polskim. Ko£ci≤│ by│ jakby ôczystymö dzie│em architektonicznym, maj╣cym raczej charakter pomnika ni┐ £wi╣tyni. Surowo£µ za│o┐enia podkre£la│o boniowanie oraz zastosowanie skromnego doryckiego porz╣dku w portyku. To dzie│o, realizowane dla bogatego warszawskiego mieszcza±stwa, by│o wyrazem nowych idei coraz mocniej obecnych w architekturze tego czasu. Ko£ci≤│ podczas II wojny zosta│ zbombardowany i spalony. Zrekonstruowano go wed│ug projektu Teodora Burszego w latach 1948-58.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Pa│ac Kr≤likarnia w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >Pa│ac wzniesiony zosta│ w latach 1782-86 dla dyrektora teatr≤w kr≤lewskich Karola de Valry Thomatis. Po po┐arze w 1879 roku by│ czΩ£ciowo zrekonstruowany. Podczas II wojny spalony i zniszczony, odbudowany zosta│ w latach 1959-64. Autor pa│acu, Dominik Merlini, nawi╣za│ do znanego dzie│a Palladia, Willi Rotondy pod Vicenz╣, kt≤ra dla XVIII-wiecznych palladianist≤w by│a idea│em architektonicznym godnym na£ladowania. Pa│ac za│o┐ony zosta│ na planie kwadratu, z okr╣g│ym salonem po£rodku, nakrytym kopu│╣; posiada│ dwie kondygnacje i czterokolumnowy portyk o porz╣dku jo±skim. Kopu│a otrzyma│a wysoki bΩben z du┐ymi oknami, dobrze o£wietlaj╣cymi salon. Ten typ budynku, choµ niezwykle ceniony za walory architektoniczne, nie przyj╣│ siΩ w Polsce ze wzglΩd≤w utylitarnych. Du┐o wygodniejsze by│y rozwi╣zania prostok╣tne, gdzie lepiej mo┐na by│o rozplanowaµ wnΩtrza. Opr≤cz Kr≤likarni ciekawe dzie│o zrealizowa│ Stanis│aw Zawadzki w Lubostroniu. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Arkadia</FONT></B>
<P><FONT >Oddalony o 4 kilometry od Nieborowa park nale┐y do najciekawszych polskich park≤w ko±ca XVIII wieku. Zrealizowany na zam≤wienie i pod osobistym kierunkiem Heleny z Przeƒdzieckich Radziwi││owej przez Szymona Bogumi│a Zuga. Jak wskazuje nazwa, mia│ byµ wymarzon╣ krain╣ mi│o£ci i szczΩ£cia, zak│≤canych jednak przez nieuchronn╣ £mierµ. Jest to rozleg│e, swobodne w kompozycji za│o┐enie z punktami widokowymi wpisywanymi w naturalny krajobraz. Park wype│niono pawilonami, w£r≤d kt≤rych g│≤wnym, umieszczonym w centralnym punkcie, jest îwi╣tynia Diany. Mia│a ona stanowiµ zamkniΩcie osi widokowej z g│Ωbi parku, za£ po jej drugiej stronie otwieraµ siΩ mia│ rozleg│y widok na staw i wyspΩ. Architekt po│╣czy│ dwa typy £wi╣ty± antycznych: okr╣g│y monopteros i £wi╣tyniΩ portykow╣. Innymi elementami architektonicznymi wzbogacaj╣cymi park s╣ struktury architektoniczne w postaci ruin. Nale┐y do nich Akwedukt, optycznie r≤wnowa┐╣cy g│≤wne rozlewisko stawu ogl╣dane ze stopni îwi╣tyni Diany. Innym malowniczym miejscem jest punkt widokowy, z kt≤rego rozci╣ga siΩ widok na îwi╣tyniΩ Diany. W jego pobli┐u wzniesiono z nieregularnych kamieni Dom Murgrabiego z úukiem Greckim. By│a to sztuczna ruina o nieregularnej bryle z form╣ doryckiej arkady. Inne parkowe budowle to Przybytek Arcykap│ana, domek ôgotyckiö i Jaskinia Sybilli. Arkadia przeciwstawia│a siΩ dotychczasowym, barokowym rozwi╣zaniom parkowym o osiowych za│o┐eniach, wyraƒnych dominantach i niesko±czonych perspektywach. Park romantyczny zastΩpowa│ je efektami malarskimi, wpisuj╣c w naturalne otoczenie swobodnie komponowane pawilony.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="ffffff" >Od Jana III Sobieskiego do Stanis│awa Augusta</FONT></B><B><FONT SIZE=6 COLOR="ffffff" > - rzeƒba</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="688" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >W okresie dojrza│ego baroku najwiΩksz╣ popularno£ci╣ cieszy│y siΩ sztukaterie. Stiuk by│ │atwym w obr≤bce i daj╣cym du┐e mo┐liwo£ci plastyczne materia│em. DziΩki niemu szybko mo┐na by│o wykonaµ nawet najbardziej wymy£lne figury ludzkie czy motywy dekoracyjne. WnΩtrza ko£cio│≤w wype│niane by│y wspania│╣ dekoracj╣, │╣cz╣c╣ czΩsto ornament ro£linny z figuralnymi alegoriami. Powsta│o wiele takich realizacji, z kt≤rych na zdecydowane wyr≤┐nienie zas│uguj╣ sztukaterie Piotra Pertiego i Jana Gallego w ko£ciele £w. Piotra i Paw│a na Antokolu w Wilnie. Pierwszemu z nich przypisuje siΩ autorstwo blisko dwu tysiΩcy figur, za£ drugiemu partie ornamentacyjne. Mimo ogromnej ilo£ci element≤w sztukateryjnych wystr≤j ko£cio│a nie robi wra┐enia prze│adowania, a raczej szlachetnego umiaru. Przedstawione postaci s╣ dyskretne i statyczne, w przeciwie±stwie do niezwykle dynamicznych</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >figur zrealizowanych przez Baltazara FontanΩ dla ko£cio│a £w. Anny w Krakowie. Rzeƒby oraz o│tarze zdobi╣ce wnΩtrze krakowskiej £wi╣tyni nale┐╣, obok stiuk≤w Pertiego, do najwspanialszych dzie│ sztuki rzeƒbiarskiej dojrza│ego baroku w Polsce. Jego dynamicznie poruszone postacie, np. </FONT><B><FONT >£w. Anna</FONT></B><FONT > o wysmuk│ych proporcjach, wiele zawdziΩcza│y tw≤rczo£ci najwybitniejszego rzeƒbiarza baroku, Gianlorenzo Berniniego. Widowiskowo£µ dekoracji Fontany by│a doskona│ym uzupe│nieniem obrzΩd≤w ko£cielnych, tak bogatych w dobie kontrreformacji. R≤wnie utalentowanym, choµ maj╣cym sk│onno£ci klasyczne rzeƒbiarzem by│ pochodz╣cy z Gda±ska Andreas Schlter. Dzia│a│ on przede wszystkim w Warszawie, pracuj╣c dla kr≤la i mo┐now│adc≤w. Jego autorstwa s╣ zam≤wione przez Jana III nagrobki w »≤│kwi, a tak┐e dekoracje stiukowe pa│acu w Wilanowie. Wspania│e owoce przynios│a jego wsp≤│praca z architektem Tylmanem z Gameren. Schlter wykona│ p│askorzeƒby oraz 6 pos╣g≤w na zwie±czeniu tympanon≤w w pa│acu Krasi±skich oraz o│tarz g│≤wny dla ko£cio│a na Czerniakowie.</FONT>
<P><FONT >Wspania│y rozw≤j polskiej rzeƒby barokowej i rokokowej przypada na okres saski. Powsta│o wiele warsztat≤w rzeƒbiarskich, z kt≤rych najciekawsze tworzyli Antoni Fr╣ckiewicz, kontynuuj╣cy styl Baltazara Fontany, dzia│aj╣cy nieco p≤ƒniej Wojciech Rojowski oraz tworz╣cy w Warszawie Jan Jerzy Plersch (1704-1774). Plersch wykona│ szereg prac dla ko£cio│≤w w Warszawie i okolicach. Jego dzie│em jest o│tarz g│≤wny kolegiaty w úowiczu, o│tarze w ko£ciele Pijar≤w w úowiczu oraz nagrobek Jana Tar│y w ko£ciele Pijar≤w w Warszawie, najwiΩksza i najwa┐niejsza praca artysty, zachowana niestety szcz╣tkowo. Plersch by│ mistrzem figur ludzkich o muskularnej budowie cia│a, ukazanych w bogato drapowanych rozwianych szatach, wykonanych z pe│nym kunsztem i wirtuozerskim modelunkiem. Jego dzie│em by│a te┐ niezwyk│a </FONT><B><FONT >ambona w formie │odzi</FONT></B><FONT >, znajduj╣ca siΩ w ko£ciele Wizytek w Warszawie, dla kt≤rego wykona│ te┐ rzeƒby na fasadzie.</FONT>
<P><FONT >Jednak najwa┐niejszym terenem rozwoju XVIII-wiecznej rzeƒby by│a wschodnia Ma│opolska z g│≤wnym o£rodkiem Lwowem. Od lat 1740. powsta│o tam szereg znakomitych warsztat≤w propaguj╣cych formy rokokowe. Wkr≤tce ta g│≤wnie religijna rzeƒba o wysokich walorach artystycznych rozprzestrzeni│a siΩ na olbrzymich terenach wschodniej Rzeczpospolitej (Kielce, Sandomierz, Przemy£l, Bia│ystok, W│odawa, Pi±sk). Zwykle wykonana w drewnie. polichromowana i z│ocona. ukazywa│a postacie w dynamicznych, poskrΩcanych pozach, pe│ne wznios│o£ci, czΩsto w ekstazie. Jej wyrafinowane, finezyjne formy o jakby krystalicznych, ewoluuj╣cych w stronΩ abstrakcji bry│ach powoduj╣, ┐e jest to zjawisko wyj╣tkowe w sztuce ≤wczesnej Europy, jak┐e inne od triumfuj╣cego neoklasycyzmu. Choµ raz prowincjonalizm okaza│ siΩ zbawienny, o wiele ciekawszy od ch│odnej historyzuj╣cej i na£ladowczej sztuki ôpostΩpowejö Europy. Najwa┐niejszymi rzeƒbiarzami tego nurtu byli: Antoni Osi±ski, i mistrz Pinzel. Pierwszy z nich by│ tw≤rc╣ o│tarzy w Le┐ajsku i Nawarii oraz </FONT><B><FONT >figur £wiΩtych w ko£ciele Dominikan≤w</FONT></B><FONT > we Lwowie. Jego najwiΩkszym rywalem by│ tajemniczy mistrz Pinzel, prawdopodobnie autor o│tarza w Hodowicy z dramatycznymi scenami: </FONT><B><I><FONT >Ofiara Abrahama</FONT></I></B><B><FONT > </FONT></B><FONT >i </FONT><I><FONT >Samson rozdzieraj╣cy lwa</FONT></I><FONT >. Wykona│ on r≤wnie┐ inn╣ scenΩ dramatycznej walki cz│owieka ze zwierzΩciem - </FONT><I><FONT >îw. Jerzego walcz╣cego ze smokiem</FONT></I><FONT > na fasadzie katedry £w. Jura we Lwowie. By│o to dzie│o o niezwyk│ej ekspresji, najwiΩksze osi╣gniΩcie tego tw≤rcy, kt≤remu nie dor≤wna│y nastΩpne jego dzie│a, jak o│tarz w ko£ciele w Buczaczu, czy dekoracja rzeƒbiarska ratusza w Buczaczu. Rzeƒba o rokokowej proweniencji, ale o bardziej sentymentalnym wyrazie, wyst╣pi│a w tw≤rczo£ci dwu artyst≤w dzia│aj╣cych w ostatnich dziesiΩcioleciach XVIII wieku - Macieja Polejowskiego i Jana Obrockiego. Ten pierwszy, uwa┐any za najwybitniejszego tw≤rcΩ swego czasu, ozdobi│ m.in. katedrΩ w Sandomierzu i ko£ci≤│ we popauli±ski W│odawie. Prawdziw╣ rewelacj╣ jest kaplica przy ko£ciele w Dukli z rokokowym wystrojem rzeƒbiarskim Obrockiego, przeznaczona dla </FONT><B><FONT >Amalii z Brⁿhl≤w Mniszchowej</FONT></B><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Odmienne tendencje propagowali zaproszeni z zagranicy na dw≤r Stanis│awa Augusta rzeƒbiarze: Franciszek Pinck (1733-98), Andrzej Le Brun (1737-1811), Jakub Monaldi (1730-98). Trend przez nich reprezentowany wiedzie od form jeszcze barokowych (pomnik Jana III Sobieskiego autorstwa Pincka w úazienkach) w stronΩ klasycyzmu. Na czele zespo│u rzeƒbiarzy kr≤lewskich sta│ Le Brun, wykonuj╣cy dla kr≤la kopie pos╣g≤w antycznych, figury do zamku i pa│acu w úazienkach, a tak┐e popiersia s│awnych polak≤w (np</FONT><B><FONT >. Jana Zamojskiego</FONT></B><FONT >). Pochodz╣cy z W│och Monaldi nie ustΩpowa│ Le Brunowi jako£ci╣ dzie│ i wiedz╣ zawodow╣. Jego dzie│ami s╣: figura </FONT><B><I><FONT >Chronosa</FONT></I></B><FONT > (dwie repliki: w Zamku Kr≤lewskim i úazienkach), pos╣g Kazimierza Wielkiego dla rotundy │azienkowskiej, a tak┐e nagrobek prymasa Antoniego Ostrowskiego w Skierniewicach. Przy sprawno£ci warsztatowej i nawi╣zaniach do antycznych idea│≤w dzie│a te nie dor≤wnywa│y klas╣ rzeƒbom W│ocha Antoniego Canovy 1757-1822) , najs│ynniejszego w≤wczas europejskiego tw≤rcy. Jego talent mo┐na by│o podziwiaµ dziΩki jedynemu zam≤wieniu (</FONT><B><I><FONT >Henryk Lubomirskiego jako Amor</FONT></I></B><FONT >) wykonanymu dla Polski, choµ Stanis│aw August pr≤bowa│ zainteresowaµ go tak┐e pomys│em grupy rzeƒbiarskiej z przedstawieniem Wenus i Adonisa.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >B. Fontana, pos╣g £w. Anny z ko£cio│a £w. Anny w Krakowie</FONT></B>
<P><FONT >Pos╣g wykonany zosta│ ze stiuku przez Baltazara FontanΩ, jednego z najwybitniejszych sztukator≤w w Polsce ko±ca XVII wieku. Znajduje siΩ on na pilastrze arkady wej£ciowej do kaplicy Niepokalanego PoczΩcia. Ukazuje poruszon╣ postaµ £wiΩtej odzianej w rozwiane, niezwykle dekoracyjnie ukazane szaty. Ekspresja gestu i twarzy pog│Ωbiona jest elementami formalnymi, podkre£laj╣cymi dynamikΩ. Pos╣g charakteryzuje siΩ niezwyk│╣ bieg│o£ci╣ warsztatow╣, za£ formalnie zale┐no£ci╣ od sztuki rzymskiego rzeƒbiarza Gianlonrenzo Berniniego. îw. Anna jest jedn╣ z kilkudziesiΩciu pe│noplastycznych i reliefowych figur dekoruj╣cych krakowski ko£ci≤│. Ich tw≤rca by│ r≤wnie┐ projektantem o│tarzy w kaplicach o niezwykle rzeƒbiarskich walorach. W o│tarzu £w. Katarzyny Aleksandryjskiej kolumny flankuj╣ce £rodkow╣ p│askorzeƒbΩ w po│owie swojej wysoko£ci roztapiaj╣ siΩ w powietrzu i chmurach. Zamiast ich dalszego ci╣gu pojawia siΩ odrealniona, niebia±ska przestrze± z ob│okami, anio│kami. Sztukaterie Fontany, choµ pozostaj╣ce pod wyraƒnym wp│ywem Berniniego, sz│y raczej w stronΩ elegancji ni┐ ┐arliwo£ci, wdziΩku ni┐ patosu, wytwornej formy ni┐ g│Ωbokiej tre£ci. Wystr≤j rzeƒbiarski ko£cio│a £w. Anny i repertuar form zaproponowany przez FontanΩ by│ przez wiele nastΩpnych lat wzorem dla barokowych rzeƒbiarzy ma│opolskich.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >J.J. Plersch, ambona w ko£ciele Wizytek w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >Wykonana w 1760 z drewna malowanego na bia│o i z│oconego jest dzie│em Jana Jerzego Plerscha, najwybitniejszego rzeƒbiarza XVIII wieku dzia│aj╣cego w £rodowisku warszawskim. Kazalnica w formie │odzi rozpowszechni│a siΩ Europie îrodkowej w XVIII wieku, ale najwiΩcej, bo ponad 60 takich ambon powsta│o w Polsce. Nawi╣zywa│a ona do ewangelicznej opowie£ci o nauczaniu Chrystusa z │odzi, symbolizowa│a r≤wnie┐ Ko£ci≤│ jako okrΩt ┐egluj╣cy w£r≤d burz. Ambona Plerscha ukazuje │≤dƒ widzian╣ od dziobu, z grubym masztem tworz╣cym wraz z rej╣ krzy┐, na kt≤rym rozpiΩty jest potΩ┐ny ┐agiel targany wiatrem. Opracowany miΩkko i faluj╣co ┐agiel zosta│ przeciwstawiony twardo£ci kad│uba, kt≤ry z rozpostartym na dziobie srebrnym or│em pruje spienione fale. Dope│nieniem ca│o£ci jest z│ota kotwica, bΩd╣ca symbolem nadziei. Ambona Plerscha sta│a siΩ najmodniejszym i najczΩ£ciej powtarzanym wzorem ambony, choµ r≤wnie ciekaw╣ i znakomit╣ artystycznie by│a ambona w ko£ciele karmelit≤w w Przemy£lu.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >A. Osi±ski, pos╣gi w ko£ciele Dominikan≤w we Lwowie</FONT></B>
<P><FONT >Autorem pos╣g≤w w ko£ciele Dominikan≤w we Lwowie by│ najprawdopodobniej Antoni Osi±ski, wybitny przedstawiciel lwowskiej rzeƒby rokokowej. Wykonywa│ on zar≤wno ekspresyjne postacie mistyk≤w w Le┐ajsku, jak i wdziΩczne, dziewczΩco lekkie personifikacje Snycerstwa w ko£ciele w Nawarii. Szesna£cie wielkich z│oconych pos╣g≤w umieszczonych pod kopu│╣ ko£cio│a Dominikan≤w stanowi czΩ£µ ca│ego wystroju rzeƒbiarskiego, kt≤ry prawdopodobnie wykonywa│o kilku artyst≤w. Autorstwo przypisywane jest Sebastianowi Fasingerowi, Antoniemu Osi±skiemu i mistrzowi Pinzlowi. WiΩkszo£µ z przedstawionych £wiΩtych to mnisi w d│ugich, dekoracyjnie i ekspresyjnie opasaj╣cych cia│o habitach. Mimo to charakterystyka ka┐dej postaci jest inna, zar≤wno je£li chodzi o figurΩ jak i twarz przedstawionego. Wyr≤┐niaj╣ siΩ w£r≤d nich postacie ubrane jakby w bogate £wieckie stroje o tanecznych pozach i gestach.</FONT>
<P><FONT >Grupa rzeƒbiarska z o│tarza ko£cio│a w Hodowicy z ko±ca lat 50. XVIII wieku jest dzie│em mistrza Pinzla. Ten wybitny artysta dzia│aj╣cy w £rodowisku lwowskim do dzi£ pozostaje postaci╣ zagadkow╣. Realizowa│ on dramatyczne grupy rzeƒbiarskie, czΩsto z motywem walki cz│owieka ze zwierzΩciem, z najs│ynniejszym </FONT><I><FONT >îw. Jerzym walcz╣cym ze smokiem</FONT></I><FONT >. </FONT><I><FONT >Ofiara Abrahama</FONT></I><FONT >, pe│na dramatycznej ekspresji, zajmuje wa┐ne miejsce w rzeƒbie Europy îrodkowej XVIII wieku. Postacie zosta│y ukazane w gwa│townym, ale r≤wnocze£nie pe│nym tanecznej gracji ruchu. Dzie│o charakteryzuje wirtuozowska obr≤bka materia│u, dziΩki kt≤rej uzyska│ rzeƒbiarz niezwyk│e efekty fakturalne i £wiat│ocieniowe. Sk│Ωbione draperie, rozwichrzone w│osy i broda zmieniaj╣ siΩ pod d│utem Pinzla w rozedrgane, krystaliczne, id╣ce w stronΩ abstrakcji bry│y. Wykonane z polichromowanego drewna rzeƒby nale┐╣ do Lwowskiej Galerii Obraz≤w, obecnie znajduj╣ siΩ na zamku w Olesku.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >J. Obrocki, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Amalia z Brⁿhl≤w Mniszchowa</FONT></I></B>
<P><FONT >Rzeƒba jest czΩ£ci╣ wystroju kaplicy grobowej w│a£cicielki Dukli przy dukielskim ko£ciele parafialnym. Autorem tego wyj╣tkowego dzie│a by│ Jan Obrocki. Pogodne i wytworne, ca│kowicie £wieckie wnΩtrze, jest jakby rokokowym buduarem omy│kowo dostawionym do ko£cio│a. îciany wype│niaj╣ lustra i z│ocone rokokowe kinkiety, za£ wra┐enie buduaru potΩguje figura zmar│ej, ukazanej na cokole z czarnego marmuru, s│odko £pi╣cej wytwornej damy. Jedna rΩka podpiera g│owΩ, druga trzyma francuski romans, kt≤ry czyta│a przed drzemk╣. Le┐╣ca na szezl╣gu kobieta ubrana jest w modn╣, suto ozdobion╣ wst╣┐kami i falbankami sukniΩ, jej stopy okrywaj╣ ma│e, at│asowe pantofelki. Jest to raczej po£miertny pomnik ni┐ nagrobek, kt≤ry zreszt╣ w tradycyjny spos≤b umieszczony zosta│ w £cianie nawy ko£cio│a. Kaplica jest dzie│em wyj╣tkowym w ca│ej sztuce europejskiej, nigdzie nie znajdziemy takiego dzie│a rzeƒby sepulkralnej jak w dukielskim ko£ciele.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >A. Le Brun, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Popiersie Jana Zamoyskiego</FONT></I></B>
<P><FONT >Autorem rzeƒby pochodz╣cej z pocztu s│awnych Polak≤w z Sali Rycerskiej Zamku Kr≤lewskiego w Warszawie by│ Andrzej Le Brun. Przygotowa│ on modele w glinie od 1770 roku, za£ br╣zowe odlewy wykonane zosta│y przez Johanna Ehrenfrieda Dietricha w latach 1782-86. Warto£ci ideowe i artystyczne pocztu, sk│adaj╣cego siΩ z 4 du┐ych i 18 ma│ych popiersi (5 z nich wykona│ Monaldi), spowodowa│y jego liczne na£ladownictwa. Popiersie Jana Zamoyskiego jest typowym dla ca│ego cyklu przedstawieniem, ukazuj╣cym zbli┐one do portretu oblicze i dekoracyjnie u│o┐one szaty na profilowanym postumencie z napisem na padstawie: ôIoannes: Zamoyski / MDCLö.</FONT>
<P><FONT >Wykonany w bia│ym marmurze pos╣g </FONT><I><FONT >Chronosa</FONT></I><FONT > przeznaczony zosta│ dla Sali Rycerskiej Zamku Kr≤lewskiego w Warszawie. Jego autorem by│ Jakub Monaldi, kt≤ry wzbogaci│ marmurow╣ figurΩ globusem z ruchom╣ tarcz╣ zegarow╣ z metalu oraz kos╣ wykonan╣ ze z│oconego br╣zu. Pos╣g by│ najwa┐niejszym akcentem plastycznym Sali Rycerskiej, wraz z pos╣giem </FONT><I><FONT >S│awy</FONT></I><FONT > d│uta Le Bruna. Ustawione naprzeciw siebie po £rodku d│u┐szych £cian sali pos╣gi podkre£la│y ideow╣ wymowΩ wnΩtrza. Umieszczono tu bowiem popiersia s│awnych Polak≤w, kt≤rych chwa│Ω g│osi│a dm╣ca w fanfarΩ postaµ kobiety, a ich wieczn╣ pamiΩµ g│osi│ Chronos - personifikacja czasu. </FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >A. Canova,</FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 > Portret Henryka Lubomirskiego jako Amora</FONT></I></B>
<P><FONT >Antonio Canova, autor rzeƒby, by│ najwybitniejszym rzeƒbiarzem europejskim prze│omu XVIII i XIX wieku. Wywar│ on, wraz z Bertelem Thorvaldsenem, najwiΩkszy wp│yw na rozw≤j rzeƒby klasycystycznej. Pos╣g Henryka Lubomirskiego by│ jedynym zam≤wieniem zrealizowanym dla Polski. Powsta│ on na zam≤wienie ksiΩ┐nej El┐biety z Czartoryskich Lubomirskiej. Portretowany zosta│ tu przedstawiony jako stoj╣cy Amor wsparty na │uku. Rzeƒba inspirowana antykiem wykorzysta│a kanony wykszta│cone w staro┐ytnej Grecji - kontrapost, proporcje, szlachetno£µ wykonania, nago£µ postaci. Typ ikonograficzny zastosowany w </FONT><I><FONT >Portrecie Henryka Lubomirskiego</FONT></I><FONT > by│ p≤ƒniej przez CanovΩ powtarzany. Pos╣g jest w│asno£ci╣ Muzeum w úa±cucie.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="ffffff" >Od Jana III Sobieskiego do Stanis│awa Augusta - malarstwo</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="688" BGCOLOR="ffffc2"><FONT >Malarstwo okresu barokowego w Polsce nie przynios│o wielkich znacz╣cych dzie│ i nie dor≤wnywa│o rozwojowi tej dziedziny sztuki w Europie. Jednak┐e zar≤wno religijne malarstwo iluzjonistyczne, umieszczane na sklepieniach we wnΩtrzach ko£cio│≤w, jak niekt≤re realizacje artyst≤w zwi╣zanych z dworem kr≤lewskim nale┐y uznaµ za interesuj╣ce. Niezwykle ciekawym zjawiskiem, wyj╣tkowym w skali europejskiej, choµ nie z powodu jako£ci, by│ portret sarmacki i portret trumienny. </FONT>
<P><FONT >Malarstwo freskowe, tak powszechne zar≤wno w 2 po│owie wieku XVII jak i w wieku XVIII, sz│o £ladami wybitnych tw≤rc≤w w│oskich, Pietro da Cortony i Andrea del Pozzo (1642-1709). Ewoluowa│o ono w stronΩ coraz wiΩkszego iluzjonizmu i zjednoczenia siΩ z elementami architektonicznymi oraz dekoracj╣ rzeƒbiarsk╣. Efekty przed│u┐ania rzeczywistej architektury na obrazie czy malarskiej kontynuacji element≤w rzeƒbionych mia│y unifikowaµ ko£ci≤│ i r≤wnocze£nie powodowaµ efekt przekszta│cenia przestrzeni rzeczywistej w przestrze± nadnaturaln╣, niebia±sk╣. By│ to efekt ca│kowicie wsp≤│graj╣cy z ≤wczesn╣ koncepcj╣ Ko£cio│a katolickiego, traktuj╣cego sztukΩ jako £rodek przyci╣gaj╣cy wiernych, osza│amiaj╣cy bogactwem i efektowno£ci╣. Najwybitniejszym tw≤rc╣ XVII wieku w Polsce by│ W│och Micha│ Anio│ Palloni (1637-ok.1713), autor licznych dekoracji malarskich w ko£cio│ach Kamedu│≤w w Po┐aj£ciu, £w. Piotra i Paw│a na Antokolu w Wilnie, </FONT><B><FONT >zakrystii ko£cio│a Kamedu│≤w na Bielanach w Warszawie</FONT></B><FONT >, kaplicy £w. Kazimierza przy Katedrze wile±skiej, kaplicy pomisjonarskiej w úowiczu. Iluzjonizm Palloniego, tak wyj╣tkowy jeszcze w wieku XVII, w wieku nastΩpnym sta│ siΩ powszechnym jΩzykiem malarskim. Liczne w≤wczas freski malowali przede wszystkim tw≤rcy przybywaj╣cy z W│och, Niemiec, Moraw, rzadziej za£ Polacy (np. Franciszek Eckstein, Jan Pedretti, Jerzy Neunhertz, J≤zef Meyer, Stanis│aw Stroi±ski).</FONT><B><FONT > </FONT></B>
<P><FONT >Freski zdobi│y nie tylko ko£cio│y, lecz tak┐e kr≤lewskie i magnackie rezydencje. Najciekawsze realizacje malarskie tego typu powsta│y dla Jana III w Wilanowie. Pracowa│ tam m.in. wymieniony ju┐ Palloni, ale najwa┐niejsz╣ rolΩ odgrywali Jerzy Szymonowicz-Siemiginowski (1660-1711) i Jan Reisner. Sobieski mia│ ambicje stworzenia polskiej szko│y malarskiej, my£la│ o utworzeniu uczelni artystycznej, dziΩki kt≤rej nie trzeba by│oby zapraszaµ malarzy z zza granicy, ale korzystaµ z us│ug wykszta│conych w niej Polak≤w. Najpierw trzeba by│o wykszta│ciµ profesor≤w i w tym celu wys│a│ on dwu m│odych uzdolnionych malarzy do Pary┐a i Rzymu na naukΩ. Szymonowicz i Reisner zostali absolwentami elitarnej Akademii £w. úukasza w Rzymie i okazali siΩ najwa┐niejszymi tw≤rcami pracuj╣cymi dla Jana III m.in. w Wilanowie. Pierwszy z nich by│ tw≤rc╣ dekoracji pa│acowej o tematyce mitologicznej - czterech </FONT><B><FONT >plafon≤w P≤r Roku</FONT></B><FONT > oraz Gabinetu al Fresco. Mia│ on tak┐e wielkie zas│ugi jako portrecista, tw≤rca nowej ikonografii rodziny kr≤lewskiej. W </FONT><B><FONT >portretach Jana III Sobieskiego</FONT></B><FONT > i jego rodziny stosowa│ odniesienia antyczne, kt≤re mia│y apoteozowaµ r≤d i spe│niaµ zadania propagandowe. Na przyk│ad kr≤l pokazywany by│ jak antyczny cezar, a jego ┐ona przedstawiona by│a jako bogini Gea, za│o┐ycielka dynastii bog≤w greckich. Dzie│em Reisnera w Wilanowie by│ wspania│y plafon </FONT><I><FONT >Jutrzenka</FONT></I><FONT >, alegoryczny portret Marii Kazimiery.</FONT>
<P><FONT >Portret spe│nia│ w baroku ogromn╣ rolΩ, by│ w£r≤d malarskich temat≤w bez w╣tpienia najczΩstszym przedstawieniem. Malarstwo portretowe w Polsce wyraƒnie rozdziela siΩ na dwie czΩ£ci - malarstwo dworskie, szczeg≤lnie dworu kr≤lewskiego, i malarstwo wywodz╣ce siΩ z tradycji lokalnej, zwane portretem sarmackim. Dochodzi do tego jeszcze w│a£ciwy tylko Polsce portret trumienny.</FONT>
<P><FONT >Obok wymienionego ju┐ Szymonowicza portrecist╣ Jana III by│ tak┐e Jan Tretko z Krakowa. W drugiej po│owie XVII wieku dzia│a│ tak┐e utalentowany portrecista Andrzej Stech (1635-97). Rodem ze S│upska, dzia│a│ on w Gda±sku wykonuj╣c liczne portrety tamtejszego patrycjatu (</FONT><B><I><FONT >Portret Johanna Gabriela Schmiedta</FONT></I></B><FONT >). W okresie saskim prym wiod│y pompatyczne wizerunki kr≤lewskie oraz liczne wizerunki os≤b nale┐╣cych do arystokratycznego £rodowiska warszawsko-drezde±skiego. Te nu┐╣ce swoj╣ sztywn╣ reprezentacyjno£ci╣ portrety powtarza│y typ rozpowszechniony w ca│ej Europie a wywodz╣cy siΩ od portretu Ludwika XIV autorstwa HyacintheÆa Rigaud. Eleganccy kawalerowie i wytworne damy ukazywani byli w bogatych strojach, lecz ich twarze nic nie m≤wi│y. Najbardziej znanym malarzem tego krΩgu by│ Francuz Louis de Silvestre (1675-1760), dyrektor drezde±skiej Akademii Malarskiej.</FONT><B><FONT > </FONT></B>
<P><FONT >Ciekawe portrety pozostawi│ najwybitniejszy przedstawiciel malarstwa religijnego XVIII wieku w Polsce Szymon Czechowicz (1689-1775). Jego portrety sytuowa│y siΩ na pograniczu malarstwa dworskiego i sarmackiego. UmiejΩtno£ci zdobyte na studiach we W│oszech pozwala│y mu na wprowadzanie odmiennego wyrazu i wiΩkszej swobody przy zachowaniu konwencji tradycyjnie sarmackiego wizerunku (</FONT><B><I><FONT >Portret Jana Fryderyka Sapiehy</FONT></I></B><FONT >). </FONT><B><FONT >Portret sarmacki</FONT></B><FONT >, kt≤rego korzenie siΩgaj╣ jeszcze ko±ca XVI wieku, w drugiej po│owie XVII i w XVIII wieku cieszy│ siΩ ogromn╣ popularno£ci╣. Powstawa│y ca│e galerie rodowych portret≤w, ukazuj╣ce przodk≤w i maj╣ce za zadanie unie£miertelniµ za pomoc╣ malarskiego konterfektu portretowanego szlachcica. Malarstwo to, skanonizowane i zachowawcze, ciekawe jest przede wszystkim z powod≤w poznawczych, choµ niekt≤re wizerunki odznaczaj╣ siΩ te┐ du┐ymi walorami malarskimi. Urzekaj╣ one swoist╣ egzotyk╣, zw│aszcza barwno£ci╣ i bogactwem orientalizuj╣cego stroju, s╣ skarbnic╣ wiedzy o kulturze polskiej szlachty. Podobnym zjawiskiem by│ </FONT><B><FONT >portret trumienny</FONT></B><FONT >, znany w│a£ciwie tylko z teren≤w Polski. Niezwyk│e znaczenie ceremonia│u pogrzebowego w dobie baroku spowodowa│o powstanie wizerunku zmar│ej osoby przytwierdzanego do trumny. Podczas wielogodzinnych uroczysto£ci, jej uczestnicy mogli czuµ na sobie wzrok nieboszczyka spogl╣daj╣cego na nich z portretu. Pokazywa│y one do£µ dos│ownie twarz zmar│ego ze wszystkimi jego cechami charakterystycznymi, czasem nawet nieco przerysowanymi. Osoby portretowane mia│y zwykle szeroko otwarte oczy, jakby przyci╣gaj╣ce uwagΩ ludzi uczestnicz╣cych w uroczysto£ciach pogrzebowych.</FONT><B><FONT > </FONT></B>
<P><FONT >Spore znaczenie mia│y w okresie baroku i rokoka wyroby rzemie£lnicze przeznaczone przewa┐nie na potrzeby dwor≤w i Ko£cio│a. îwi╣tynie wype│nione by│y dzie│ami snycerskimi jak o│tarze, stalle, konfesjona│y, prospekty organowe, feretrony. NajpiΩkniejszy chyba wyst≤j barokowy posiada ko£ci≤│ Bernardyn≤w w Le┐ajsku.</FONT>
<P><FONT >Malarstwo okresu Stanis│awa Augusta, podobnie jak ca│a ≤wczesna sztuka, ewoluowa│o od stylu barokowo-rokokowego w stronΩ klasycyzmu. Nadworni arty£ci zatrudnieni przez kr≤la prowadzili malarskie prace dekoracyjne w Zamku Kr≤lewskim i úazienkach (Jan Bogumi│ Plersch, Marcello Bacciarelli, 1731-1818). G│≤wnym malarzem Stanis│awa Augusta by│ Marcello Bacciarelli, rzymianin z pochodzenia, kt≤ry sk│aniaj╣c siΩ ku klasycyzmowi zachowa│ barokowe poczucie formy. Wskazuj╣ na to jego prace w Zamku Kr≤lewskim: malowid│a plafonowe np. </FONT><I><FONT >Apoteoza sztuki</FONT></I><FONT > w Sali Audiencjonalnej, wielkie kompozycje malarskie przedstawiaj╣ce sceny z historii polski (</FONT><I><FONT >Prawa Kazimierza</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Wielkiego</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Nadanie przywilej≤w Akademii Krakowskiej</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Unia Lubelska</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Sobieski pod</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Wiedniem</FONT></I><FONT >) w Sali Rycerskiej oraz poczet kr≤l≤w polskich wraz z </FONT><B><I><FONT >Portretem Koronacyjnym Stanis│awa Augusta</FONT></I></B><FONT > w Pokoju Marmurowym. Dzie│a te maj╣ wyraƒnie o£wieceniowy program, uwypuklaj╣cy znaczenie nauki, kultury, spo│ecznej zgody, i podkre£laj╣ tradycjΩ monarsz╣ w Polsce. Wszystko to zgodne by│o z widzeniem sztuki jako elementu propaguj╣cego nowe, wyznawane na dworze Stanis│awa Augusta idee. Bacciarelli by│ tak┐e znanym i cenionym portrecist╣ (</FONT><I><FONT >Portret Stanis│awa Augusta z klepsydr╣</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portret Urszuli Mniszchowej</FONT></I><FONT >), a tak┐e tw≤rc╣ pierwszej polskiej ôakademiiö malarskiej. Kr≤l przeznaczy│ dla jego malarni, w kt≤rej kszta│cili siΩ m│odzi polscy malarze, komnaty w Zamku Kr≤lewskim.</FONT><B><FONT > </FONT></B>
<P><FONT >Drugim nadwornym artyst╣ by│ przedstawiciel w│oskiego malarstwa wedutowego Bernardo Bellotto zwany Canaletto (1721-80). Przyby│ on na dw≤r, aby wykonaµ seriΩ widok≤w Warszawy dla jednej z sal zamkowych. Mia│ byµ tu przejazdem pomiΩdzy dworami w Dreƒnie i Petersburgu, a pozosta│ w Polsce do £mierci. Jego pejza┐e Warszawy (np. </FONT><B><I><FONT >Ulica Miodowa</FONT></I></B><FONT >, </FONT><I><FONT >Widok Warszawy od strony Pragi</FONT></I><FONT >) przedstawione w spos≤b bardzo dok│adny za pomoc╣ perspektywy, do tego stopnia wierne by│y rzeczywisto£ci, i┐ pomog│y po II wojnie w odbudowie stolicy. Widoki miasta o┐ywiane by│y sztafa┐em ludzkim, zmieniaj╣cym obrazy niemal w sceny rodzajowe z ukazaniem r≤┐nych stan≤w spo│ecznych i typ≤w ludzkich.</FONT>
<P><FONT >Na polskie dwory przybywali na kr≤tko i inni tw≤rcy, zw│aszcza portreci£ci, jak Jan Chrzciciel Lampi (1751-1830) pracuj╣cy u Potockich, czy J≤zef Grassi (1757-1838). Jednym z artyst≤w zafascynowanych Polsk╣ by│ Francuz Jan Piotr Norblin de la Gourdaine (1745-1830), zwi╣zany z rodzin╣ Czartoryskich. Jako ich nadworny malarz wykonywa│ dworskie sceny w gu£cie francuskiego rokoka (AntoineÆa Watteau). Uprawia│ te┐ malarstwo plafonowe, dekoruj╣c m.in. £wi╣tyniΩ Diany w Arkadii pod Nieborowem (</FONT><B><I><FONT >Jutrzenka</FONT></I></B><FONT >). P≤ƒniej malowa│ sceny o wydƒwiΩku patriotycznym np. </FONT><I><FONT >Wieszanie zdrajc≤w</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Szturm na PragΩ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Uchwalenie Konstytucji 3 maja</FONT></I><FONT > i choµ by│ cudzoziemcem, pod│o┐y│ podwaliny pod polskie malarstwo narodowe. Niezwykle interesuj╣ce s╣ tak┐e jego rysunki przedstawiaj╣ce r≤┐ne stany: ch│op≤w, mieszczan, szlachtΩ, a tak┐e sceny z ┐ycia polskiej wsi - targi, zabawy oraz pe│ne ekspresji sceny sejmikowe.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >M.A. Palloni,</FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 > Ofiara Salomona </FONT></I></B><B><FONT SIZE=5 >- malowid│o w zakrystii ko£cio│a Kamedu│≤w w Warszawie</FONT></B>
<P><FONT >Jest to najlepiej zachowany, daj╣cy pojΩcie o kolorze i sposobie malowania, fresk Micha│a Anio│a Palloniego. Ten przyby│y z Florencji malarz okaza│ siΩ najwybitniejszym przedstawicielem malarstwa freskowego w XVII wieku na terenie naszego kraju. WiΩkszo£µ jego prac zosta│a zrealizowana w ko£cio│ach, choµ pracowa│ tak┐e w pa│acu wilanowskim (</FONT><I><FONT >Historia Psyche</FONT></I><FONT >). Jego znakomit╣ p≤ƒn╣ prac╣ by│ fresk w kaplicy pomisjonarskiej, dzi£ Muzeum w úowiczu. </FONT><I><FONT >Ofiara Salomona</FONT></I><FONT > to r≤wnie znamienite dzie│o, o tyle cenniejsze, ┐e zachowane w dziewiczym stanie, nigdy nie konserwowane i nie przemalowywane. Objawia siΩ tu Palloni jako prawdziwy iluzjonista dekorator. Ca│e malowid│o ogl╣dane od do│u ukazuje scenΩ w nienagannych skr≤tach perspektywicznych, za£ iluzjonizm podkre£laj╣ okazane na pierwszym planie schody i widoczna w tle architektura. UwagΩ zwraca kolorystyka, pe│na niuans≤w, migotliwych z│otych tkanin. </FONT><I><FONT >Ofiara Salomona</FONT></I><FONT > inspirowana by│a wczesn╣ prac╣ Pietro da Cortony na ten sam temat w Palazzo Matei w Rzymie.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >J. Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski,</FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 > Lato </FONT></I></B><B><FONT SIZE=5 >z cyklu </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Cztery Pory Roku</FONT></I></B><B><FONT SIZE=5 > - plafon w Pa│acu w Wilanowie</FONT></B>
<P><FONT >Plafon wykonany w latach 80. XVII wieku przez Jerzego Eleutera Szymonowicza-Siemiginowskiego, nadwornego malarza Jana III, by│ jednym z czterech malowide│ umieszczonych w sypialniach i antykamerach kr≤lewskich. BΩd╣ce alegoriami Czterech P≤r Roku plafony ujΩte zosta│y w bogate obramienia stiukowo-malarskie lub w skromniejsze, malowane na p│≤tnie fryzy. Czerpane z </FONT><I><FONT >Georgik </FONT></I><FONT >Weriliusza tematy ukazuj╣ sceny wiejskie, pracΩ rolnik≤w i pasterzy, owczarzy i pszczelarzy w konwencji rzymskich bukolik. Zgodnie z intencj╣ kr≤la podkre£laj╣ one wiejski charakter rezydencji, a r≤wnocze£nie s╣ apoteoz╣ Jana III i jego ┐ony. W plafonie </FONT><I><FONT >Lato</FONT></I><FONT >, znajduj╣cym siΩ w sypialni kr≤la, pod postaci╣ promieniej╣cego boga s│o±ca przedstawiony zosta│ ônajja£niejszy kr≤l Jan, Europy s│o±ceö, a pod postaci╣ Jutrzenki-Astrei Maria Kazimiera. Wymowa ideowa malowid│a nawi╣zuje do ôZ│otego Wiekuö, czasu powszechnej szczΩ£liwo£ci, kt≤ry powraca pod rz╣dami Sobieskich. Rama z dΩbowych li£ci symbolizuje potΩgΩ kr≤lewsk╣, wplecione w ni╣ baranie g│owy, atrybut Apolla-Karnejosa, podkre£laj╣ rolΩ kr≤la jako przyw≤dcy, za£ delfiny w naro┐ach s╣ symbolami dobrego w│adcy.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Portret Jana III Sobieskiego</FONT></I></B><I><FONT SIZE=5 > </FONT></I>
<P><FONT >Spo£r≤d wielu wizerunk≤w Jana III Sobieskiego ten namalowany przez Jerzego Siemiginowskiego po 1693 roku i znajduj╣cy siΩ w Muzeum Narodowym w Warszawie nale┐y do najbardziej reprezentacyjnych. Kr≤l przedstawiony jest jako w≤dz, ukazany w trzech czwartych. Odziany w antykizuj╣c╣ zbrojΩ - z│ot╣ karacenΩ z motywem or│≤w na │uskach i lwi╣ g│ow╣ na naramienniku. Posiada tak┐e metalowy pas z fartuchem ozdobionym maszkaronami oraz narzucony na ramiona aksamitny purpurowy p│aszcz, przypominaj╣cy ubi≤r rzymskich wodz≤w. Wieniec laurowy na g│owie, regiment w rΩku oraz ozdobny he│m z pi≤ropuszem, le┐╣cy obok, s╣ elementami wzmacniaj╣cymi apoteozuj╣cy charakter portretu. T│o stanowi, typowy dla tego czasu, krajobraz widoczny przez uchylon╣ kotarΩ. W│adcze gesty oraz dumna twarz Jana III £wiadcz╣ o pe│nej £wiadomo£ci propagandowego traktowania sztuki. Obraz, namalowany z du┐╣ bieg│o£ci╣, nosi wszystkie typowe cechy dojrza│ego baroku. Zar≤wno reprezentacyjno£µ ujΩcia, bogactwo symboliki, swobodna kompozycja jak zr≤┐nicowana kolorystyka i wa┐na rola £wiat│ocienia £wiadcz╣ o pe│nej £wiadomo£ci artystycznej autora. Siemiginowski by│ autorem wielu portret≤w rodziny kr≤lewskiej: </FONT><I><FONT >Jan III z rodzin╣</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Maria Kazimiera z Dzieµmi</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portret Jana III z synem Jakubem</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portret konny Jana III</FONT></I><FONT >.</FONT>
<P><FONT >Autorem obrazu jest Andrzej Stech (1635-97), malarz pracuj╣cy w Gda±sku. By│ to artysta o wszechstronnych mo┐liwo£ciach. Malowa│ obrazy religijne, mitologiczne, historyczne, martwe natury, jednak najwa┐niejszym polem jego tw≤rczo£ci by│ niew╣tpliwie portret. Stech by│ zdolnym eklektykiem, kt≤ry swobodnie porusza│ siΩ w r≤┐nych manierach, tote┐ jego portrety raz bliskie s╣ tw≤rczo£ci Van Dycka, innym razem Rembrandta. NajczΩ£ciej malowa│ portrety patrycjatu gda±skiego, do kt≤rego nale┐a│ te┐ m│ody, utalentowany, znakomicie siΩ zapowiadaj╣cy medyk Johann Gabriel Schmiedt. Obraz wykonany w 1678 roku przedstawia m│odzie±ca w pe│ni si│ i urody, ubranego w bogaty str≤j. Elegancja gestu oraz wyraz twarzy £wiadcz╣ o pe│nej £wiadomo£ci m│odego cz│owieka przynale┐no£ci do mieszcza±skiej elity. Na ciemnym, p│askim tle doskonale wybija siΩ jasna sylwetka portretowanego, o┐ywiona czerwieni╣ kokardy i biel╣ koronki. Obraz znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Gda±sku.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Sz. Czechowicz, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Portret Jana Fryderyka Sapiehy</FONT></I></B><I><FONT SIZE=5 > </FONT></I>
<P><FONT >Obraz, przedstawiaj╣cy kanclerza wielkiego litewskiego Jana Fryderyka SapiehΩ, namalowany zosta│ oko│o 1740 roku przez Szymona Czechowicza. Malarz ukszta│towany w klasycyzuj╣cym £rodowisku rzymskim (Akademia £w. úukasza) odwo│ywa│ siΩ w swojej tw≤rczo£ci do dzie│ wybitnych artyst≤w (Rafaela, Reniego, Maratty czy Rubensa). Jednak jego kreacje by│y na tyle indywidualne, ┐e z kolei wp│ywa│y na wielu malarzy dzia│aj╣cych w Polsce. Zas│yn╣│ przede wszystkim jako autor licznych obraz≤w religijnych, ale te┐ jako portrecista. Do portretu wprowadzi│ now╣ jako£µ, │╣cz╣c nowoczesny rzymski warsztat z prawd╣ obserwacji i charakterystyk╣ modela, tak wa┐nymi dla polskiej konwencji portretowej. Omawiany obraz nale┐y do grupy kilku portret≤w ludzi w│adzy z okresu panowania Augusta III namalowanych przez Czechowicza. Przedstawia SapiehΩ ukazanego w 3/4 z le┐╣cymi na stole atrybutami w│adzy kanclerskiej - pieczΩci╣ wielk╣ litewsk╣ i przyborami do pisania, wspartego o tom </FONT><I><FONT >Volumina Legum</FONT></I><FONT >. Godno£µ podkre£lona jest r≤wnie┐ narzuconym na kontusz purpurowym p│aszczem ze znakiem orderu Or│a Bia│ego, kt≤ry otrzyma│ w 1730 roku. Obecnie obraz znajduje siΩ w zbiorach Litewskiego Muzeum Sztuki w Wilnie.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Portret sarmacki </FONT></B>
<P><FONT >Portret sarmacki, kt≤rego korzenie siΩgaj╣ jeszcze ko±ca XVI wieku, sw≤j wczesny rozw≤j prze┐ywa w pierwszej po│owie XVII wieku. Przez nastΩpne sto lat bΩdzie jedn╣ z najwa┐niejszych dziedzin sztuki barokowej w Rzeczpospolitej Obojga Narod≤w. Jeszcze w ko±cu wieku XVIII liczne bΩd╣ wizerunki polskich szlachcic≤w. Ten typ malarstwa powsta│ w zwi╣zku z mod╣ na zak│adanie rodowych galerii portret≤w, spo£r≤d kt≤rych do najwcze£niejszych i najbogatszych nale┐a│a kolekcja Miko│aja Krzysztofa Radziwi││a ôSierotkiö w Nie£wie┐u (obecnie niekt≤re pozycje z tego zbioru znajduj╣ siΩ w muzeum w Mi±sku i Muzeum Narodowym w Warszawie). Portrety przedstawia│y polskich, ruskich i litewskich mo┐now│adc≤w, o dosadnie oddanej fizjonomii. Zar≤wno artyst≤w jak portretowanych interesowa│o przede wszystkim oddanie cech zewnΩtrznych, bez skupiania siΩ specjalnie na psychice. ôCi szlachetnie urodzeni, z wysoko podgolon╣ g│ow╣, nakryt╣ ko│pakiem lub wysok╣ futrzan╣ czap╣, ubrani w ┐upany, kontusze b╣dƒ delie, stoj╣ w mrocznym wnΩtrzu z kotar╣ w g│Ωbi, jedn╣ rΩk╣ trzymaj╣ rΩkoje£µ szabli, drug╣ wspieraj╣ na stoliku nakrytym tkanin╣. Poz╣ sw╣ demonstruj╣ wa┐no£µ swojej osoby. »eby nie by│o co do tego w╣tpliwo£ci, ka┐╣ w tle umie£ciµ odpowiedni╣ inskrypcjΩ, a czΩsto r≤wnie┐ herb w│asnego roduö. Jak widaµ interesowa│a ich warstwa informacyjna obrazu, na stronΩ artystyczn╣ zwracali znacznie mniej uwagi. Nieco inny wyraz mia│y wizerunki kobiece. Informowa│y one zgodnie z kontrreformacyjnymi idea│ami o cnotach skromno£ci i pobo┐no£ci. Przedstawione twarze wyra┐aj╣ na og≤│ pow£ci╣gliwo£µ, na stoliku pojawia siΩ krucyfiks i modlitewnik, za£ str≤j, niezwykle skromny, zbli┐ony do wdowiego czy te┐ do zakonnego, ma wyra┐aµ niewie£ci╣ cnotliwo£µ. Z artystycznego punktu widzenia portrety szlacheckie nie zajmuj╣ szczeg≤lnego miejsca, s╣ wszak┐e niezwykle cenne jako skarbnica wiedzy o ≤wczesnej kulturze stanu, kt≤ry swoje pochodzenie wywodzi│ od staro┐ytnych Sarmat≤w. Urzekaj╣ egzotyk╣ stroju, geometryzacj╣ i dekoracyjno£ci╣ form, sytuuj╣c siΩ na pograniczu wschodniego i zachodniego my£lenia o sztuce. Moc schematu wytworzonego przez masow╣ produkcjΩ by│a tak silna, ┐e nawet przybysze z zagranicy dostosowywali siΩ do obowi╣zuj╣cego kanonu. Nawet najbogatsi magnaci o wysublimowanym smaku artystycznym, intelektuali£ci podr≤┐uj╣cy po Europie i kolekcjonuj╣cy dzie│a znanych malarzy europejskich portretowali siΩ w konwencji ôsarmackiejö.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Portret trumienny </FONT></B>
<P><FONT >Jest to typ malarstwa charakterystyczny dla kultury i obyczaju XVII- i XVIII-wiecznej Rzeczpospolitej i pojawiaj╣cy siΩ jedynie w zasiΩgu jej wp│yw≤w. Wyj╣tkowy w skali europejskiej, by│ wa┐nym elementem obrzΩdowo£ci pogrzebowej w Polsce szlacheckiej. Umieszczany na trumnie, ukazywa│ wizerunek zmar│ego jako najwa┐niejszego uczestnika ceremonii. ôPodczas wielogodzinnej uroczysto£ci, jej uczestnicy czuli na sobie wzrok nieboszczyka, spogl╣daj╣cego na nich z umieszczonego na trumnie portretu. Wydaje siΩ, ┐e o┐ywiony rozedrganym £wiat│em £wiec wizerunek, aby stworzyµ iluzjΩ, musia│ byµ wiernym odbiciem twarzy nie┐yj╣cego modela. I zapewne wiele portret≤w z werystyczn╣ dok│adno£ci╣ oddaje indywidualne cechy fizjonomii przedstawianej osobyö. Obrazy, stosownie do kszta│tu trumny, do kt≤rej by│y przybijane, mia│y formΩ o£mio- lub sze£cioboku. Przedstawione osoby ubrane by│y zgodnie z panuj╣c╣ mod╣, mo┐na wiΩc prze£ledziµ zmiany w ci╣gu up│ywaj╣cego czasu. Do ko±ca XVII wieku zmar│y ukazywany by│ w ┐upanie i delii z roz│o┐ystym ko│nierzem, rzadziej w kontuszu czy ferezji (nie przepasywanym p│aszczu z szerokimi rΩkawami i bogatym szamerunkiem w tureckim stylu). U schy│ku XVII wieku pojawiaj╣ siΩ opr≤cz stroju polskiego p≤│pancerze i p│aszcze podbite gronostajami. Zmieniaj╣ siΩ te┐ twarze, znikaj╣ w╣sy, a zamiast podgolonej czupryny pojawiaj╣ siΩ peruki. G│owy, inaczej ni┐ w portrecie sarmackim, nie nosz╣ nakrycia g│owy, wyj╣tkiem s╣ wizerunki Stefana Batorego i Adama SΩdziwoja Czarnkowskiego. W przedstawieniach kobiet obok skromnie ubranych pa± pojawiaj╣ siΩ bardziej £wieckie w za│o┐eniach wizerunki, w bogatych strojach, czasem wrΩcz kokieteryjne. Zw│aszcza z ko±cem XVII wieku przybywajaca z Francji moda przyniesie wysoko upiΩte w│osy ozdobione klejnotami, strojny czepek oraz mocno dekoltowan╣ sukniΩ. Podobnie jak w portrecie sarmackim znacznie wa┐niejsza jest strona poznawcza ni┐ artystyczna tych dzie│. Wykonywane w du┐ej ilo£ci portrety, czΩsto przez warsztaty prowincjonalne stawa│y siΩ schematyczne i skanonizowane. Mimo to ich znaczenie dla sztuki polskiego baroku jest niezwykle istotne.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >M. Bacciarelli, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Portret Stanis│awa Augusta w stroju koronacyjnym</FONT></I></B>
<P><FONT >Obraz umieszczony w Pokoju Marmurowym Zamku Kr≤lewskiego w Warszawie jest zapewne wersj╣ portretu wykonanego w 1768 roku, kiedy nowo obrany kr≤l potrzebowa│ oficjalnego wizerunku. Znany dzisiaj obraz wykonany zosta│ przez Bacciarellego w latach 1768-71 i wpisany zosta│ w dekoracjΩ pokoju, kt≤ry wype│nia│y wizerunki w│adc≤w polskich. WnΩtrze o oficjalnym, pa±stwowym charakterze mia│o g│osiµ s│awΩ i wyra┐aµ ho│d kr≤lewskim poprzednikom. Naczelne miejsce i kilkakrotnie wiΩksze rozmiary portretu Stanis│awa Augusta wskazuj╣, ┐e dedykacja umieszczona nad obrazem ôpamiΩci kr≤l≤wö obejmowa│a tak┐e osobΩ ostatniego w│adcy. Portret wykonany jest w konwencji typowego XVIII-wiecznego portretu oficjalnego, kt≤ra po raz pierwszy zosta│a zastosowana w portrecie Ludwika XIV. Monarcha stoi w paradnym p│aszczu, obok na stole le┐╣ insygnia w│adzy kr≤lewskiej, t│o stanowi╣ fotel koronacyjny, widoczna z lewej strony kolumna (symbol wysokiej godno£ci) oraz dekoracyjnie upiΩta kotara. Kr≤l ubrany jest w galowy str≤j ze srebrnego brokatu, zdobny diamentowym │a±cuchem z orderem £w. Stanis│awa i niebiesk╣ wstΩg╣ z krzy┐em i gwiazd╣ orderu Or│a Bia│ego. P│aszcz kr≤la i kotara uk│adaj╣ siΩ w bujne, dekoracyjne fa│dy, podkre£laj╣c wa┐no£µ przedstawionej po£r≤d nich postaci. Sama poza w│adcy nie ma jednak sztywno£ci wcze£niejszych wizerunk≤w, kr≤l przedstawiony zosta│ w jakby tanecznym ruchu. Z pe│n╣ wdziΩku poz╣ harmonizuje wyraz twarzy, wskazuj╣cy raczej urodΩ portretowanego ni┐ jego powagΩ. Malarz umiejΩtnie pos│ugiwa│ siΩ zar≤wno rysunkiem jak i kolorem. Ja£niejsza i barwniejsza postaµ kr≤la wyraƒnie odcina siΩ od st│umionego kolorystycznie t│a. Wizerunek Stanis│awa Augusta, choµ mie£ci siΩ w konwencji reprezentacyjnego portretu XVIII-wiecznego, wprowadza pewne zmiany zwiastuj╣ce now╣, o£wieceniow╣ epokΩ.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >Canaletto,</FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 > Ulica Miodowa </FONT></I></B>
<P><FONT >Obraz jest jednym z serii 22 wizerunk≤w Warszawy, namalowanych przez Bernarda Bellotta zw. Canaletto, nadwornego malarza Stanis│awa Augusta. Canaletto pracowa│ na dworze warszawskim w latach 1767-80. Jego obrazy charakteryzuje precyzyjny rysunek i perspektywa, koloryt oparty na barwach lokalnych. Odegra│ on wa┐n╣ rolΩ, bΩd╣c nie tylko dokumentalist╣ ┐ycia stolicy, ale i dlatego i┐ by│ pierwszym artyst╣ na dworze £wiadomie wprowadzaj╣cym elementy klasycystyczne. </FONT><I><FONT >Ulica Miodowa</FONT></I><FONT > jest na obrazie widoczna z rogu ulicy Senatorskiej. Z lewej strony widaµ pa│ac biskup≤w krakowskich oraz nie istniej╣cy obecnie pa│ac Teppera, po drugiej stronie pa│ac Branickich, w g│Ωbi widoczny jest jeszcze pa│ac Krasi±skich (Rzeczpospolitej). UlicΩ wype│niaj╣ mieszka±cy Warszawy. Ulic╣ jedzie wytworna karoca, stoj╣ grupy rozmawiaj╣cych os≤b, po prawej stronie uliczni gapie, handlarze rycinami, ┐ebracy. Canaletto £wietnie uchwyci│ r≤┐norodno£µ typ≤w ludzkich i da│ doskona│y obraz XVIII-wiecznej Warszawy. Seria widok≤w Warszawy Canaletta do 1822 roku znajdowa│a siΩ na Zamku, potem wywieziona do Rosji, zosta│a zwr≤cona Polsce w 1922. Po odbudowie Zamku Kr≤lewskiego w Warszawie powr≤ci│a na swoje dawne miejsce.</FONT>
<P><B><FONT SIZE=5 >J.P. Norblin,</FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 > Towarzystwo na wycieczce nad jeziorem</FONT></I></B>
<P><FONT >Obraz zosta│ namalowany ok. 1785 przez nadwornego malarza ksi╣┐╣t Czartoryskich, J.P. Norblina. Przyby│y do Polski w 1774 artysta, w 1780 osiad│ w Warszawie, by w 1804 powr≤ciµ do Pary┐a. Sielankowa atmosfera Pow╣zek Czartoryskich sprzyja│a dworskiej sztuce w stylu francuskiego rokoka. Norblin wykona│ dla ozdobienia ôwie£niaczegoö domu ksiΩ┐nej Izabeli Czartoryskiej piΩµ dekoracyjnych </FONT><I><FONT >panneaux, </FONT></I><FONT >inspirowanych obrazami A. Watteau i przedstawiaj╣cych wytworne towarzystwo w£r≤d sielskiego pejza┐u. Nale┐y do nich omawiany obraz , znajduj╣cy siΩ dzi£ w Muzeum Narodowym w Warszawie, ukazuj╣cy grupΩ ludzi w malowniczym pejza┐u, rozs│onecznionym r≤┐ow╣ po£wiat╣ zachodz╣cego s│o±ca. Nastr≤j poezji oraz harmoniΩ cz│owieka z natur╣ podkre£la kompozycja, w kt≤rej smuk│ym sylwetkom w eleganckich strojach odpowiadaj╣ r≤wnie wykwintne w formie wysokopienne drzewa. W p≤ƒniejszej tw≤rczo£ci Norblin porzuci│ konwencjΩ rokoka na rzecz form i temat≤w neoklasycznych. Malowa│ i rysowa│ sceny rodzajowe z ┐ycia wsi i miasteczek, a tak┐e sceny zwi╣zane z wa┐nymi wydarzeniami historycznymi.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Nurt pierwszy, zwi╣zany z rozwijaniem i rodzimym interpretowaniem rozwi╣za± renesansowych, najlepiej widoczny jest na terenach £rodkowej Polski, a zw│aszcza Lubelszczyzny. Interesuj╣cym przyk│adem jest malowniczy dw≤r w PoddΩbicach ko│o úΩczycy, ale najciekawsze realizacje mia│y miejsce w Zamo£ciu, Lublinie i Kazimierzu Dolnym nad Wis│╣. Choµ plany budowy </FONT><B><FONT >Zamo£cia</FONT></B><FONT > przypadaj╣ na okres przed panowaniem Zygmunta III, to sama realizacja mia│a miejsce w ko±cu XVI i na pocz╣tku XVII wieku. W wyniku wsp≤│pracy kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego (1542-1605) z w│oskim architektem Bernardem Morando (ok.1540-1600) powsta│o miasto, kt≤re zajmuje wyj╣tkow╣ pozycjΩ w£r≤d miast polskich i posiada trwa│e miejsce w dziejach £wiatowej urbanistyki. Efektem wsp≤│dzia│ania niezwykle £wiat│ego, wykszta│conego, obytego z kultur╣ artystyczn╣ fundatora z uzdolnionym i znaj╣cym najlepsze wzorce architektem by│o za│o┐enie │╣cz╣ce w sobie koncepcje renesansowego ômiasta idealnegoö, najnowsze zdobycze in┐ynierii wojskowej z wysokiej klasy budowlami o indywidualnym wyrazie (pa│ac kanclerski, kolegiata, budynek akademii, ratusz, kamienice). W kolegiacie zamojskiej pojawi│y siΩ stiuki na sklepieniach, kt≤re stan╣ siΩ jedn╣ z najwa┐niejszych cech szeregu ko£cio│≤w tzw. ôrenesansu lubelskiegoö. W dobie kontrreformacji, po d│u┐szym okresie zastoju, o┐ywi│ siΩ ponownie ko£cielny ruch budowlany. Uczestniczy│a w nim i polska prowincja, kt≤ra korzystaj╣c z tradycyjnych, gotyckich jeszcze element≤w, renesansowych i manierystycznych wzorc≤w, okraszaj╣c to wszystko rodzimymi pomys│ami wytworzy│a w│asny jΩzyk widoczny na terenie Lubelszczyzny. Najciekawszymi chyba przyk│adami tego nurtu s╣ ko£ci≤│ Bernardyn≤w (przebudowany po 1602) w Lublinie, </FONT><B><FONT >fara kazimierska</FONT></B><FONT > oraz </FONT><B><FONT >kamienice Przyby│≤w </FONT></B><FONT >i Celejowska (pocz.XVII w.) w Kazimierzu.</FONT>
<P><FONT >Nurt manierystyczny ujawni│ siΩ na po│udniu Polski w p≤ƒnej tw≤rczo£ci Santi Gucciego (ok.1530-ok.1600), kt≤rego oddzia│ywanie na warsztaty architektoniczno-rzeƒbiarskie pierwszej µwierci XVII wieku by│o do£µ istotne. Przypisuje siΩ mu projekty pa│acu w Ksi╣┐u Wielkim, </FONT><B><FONT >zamek w Baranowie</FONT></B><FONT >, czy kaplicΩ Myszkowskich przy ko£ciele Dominikan≤w w Krakowie. Jego architektura, pe│na fantazji, zaskakuj╣cych efekt≤w, urozmaicona i niebanalna, odwo│ywa│a siΩ w detalu do manierystycznych wzornik≤w w│oskich i niderlandzkich. Przyk│adem rezydencji magnackiej │╣cz╣cej wzory p≤ƒnego renesansu, manieryzmu z nowym kotrreformacyjnym programem jest siedziba rodu Krasickich w </FONT><B><FONT >Krasiczynie</FONT></B><FONT >. Zbudowana dla jednego z najpotΩ┐niejszych magnat≤w kresowych Marcina Krasickiego, posiada cztery, odmiennych kszta│t≤w baszty, kt≤rych nazwy (Boska, Papieska, Kr≤lewska, Szlachecka) i dekoracje odzwierciedlaj╣ idee sarmackie i kontrreformacyjne, charakterystyczne ju┐ dla wczesnego baroku. Najbardziej jednak niezwyk│╣ budowl╣ tego nurtu jest </FONT><B><FONT >zamek Krzy┐top≤r w Ujeƒdzie </FONT></B><FONT >k. Opatowa (1631-44) zbudowany dla Krzysztofa Ossoli±skiego przez Wawrzy±ca Senesa. Ta nawi╣zuj╣ca do w│oskich wzor≤w </FONT><I><FONT >palazzo in fortezza</FONT></I><FONT > (najs│ynniejsza - willa Caprarola projektu Giacomo Vignoli) budowla jest chyba najjaskrawszym przyk│adem architektonicznej ekstrawagancji w ≤wczesnej Rzeczpospolitej. Opowie£ci o marmurowych ┐│obach i wielkich balach organizowanych przez w│a£ciciela przetrwa│y wieki, choµ sama budowla szybko popad│a w ruinΩ. Zniszczona w latach 1655-57, w czasie ôpotopuö, nigdy ju┐ nie mia│a odzyskaµ dawnego blasku. Jednak i dzi£ jej monumentalne ruiny s╣ £wiadectwem kr≤tkiej, ale niezwyk│ej £wietno£ci. Do przyk│ad≤w sztuki manierystycznej nale┐y te┐ zaliczyµ </FONT><B><FONT >kaplicΩ Boim≤w</FONT></B><FONT > we Lwowie.</FONT>
<P><FONT >Na p≤│nocy Polski g│≤wnym o£rodkiem artystycznym by│ Gda±sk. Specyfika tego miasta i w│asne oblicze jego sztuki kszta│towa│o siΩ w wyniku zwi╣zk≤w handlowych i kulturalnych z innymi o£rodkami Morza Ba│tyckiego, a przede wszystkim z Niderlandami. Stamd╣d pochodzi│y inspiracje i wzorniki, stamt╣d przybywali najwybitniejsi tw≤rcy. Oblicze Gda±ska jako o£rodka manieryzmu p≤│nocnego by│o wynikiem dzia│alno£ci przede wszystkim trzech artyst≤w: Antoniego van Opbergena (Obbergen, 1543-1611),Wilhelma van den Blocke i jego syna Abrahama, kt≤rzy przybyli do miasta w latach osiemdziesi╣tych. Zgodnie z niderlandzk╣ tradycj╣ architektura Gda±ska wypowiada│a siΩ w budynkach £wieckich - kamienicach, bramach, budynkach publicznych. Charakteryzuje j╣ po│╣czenie surowej czerwonej ceg│y z niezwykle bogatymi, rzeƒbionymi w kamieniu dekoracjami, opartymi na popularnych wzornikach Cornelisa Florisa i Vredemana de Vries. W£r≤d zrealizowanych budowli szczeg≤lnie wyr≤┐niµ nale┐y </FONT><B><FONT > Arsena│</FONT></B><FONT >, BramΩ Wy┐ynn╣ (1574-88), </FONT><B><FONT >BramΩ Z│ot╣</FONT></B><FONT > czy kamienicΩ Steffensa.</FONT>
<P><FONT >Nurt trzeci, pocz╣tkowo wystΩpuj╣cy r≤wnolegle z dwoma poprzednimi, z czasem sta│ siΩ nurtem obowi╣zuj╣cym. Propagowany przez dw≤r kr≤lewski, najwybitniejszych magnat≤w i zakon jezuicki, oko│o lat 30. XVII wieku okrzep│ i sta│ siΩ jednorodnym stylem jednocz╣cym r≤┐ne tradycje. Rzeczpospolita przyj╣wszy w 1577 roku postanowienia soboru trydenckiego sta│a siΩ krzewicielem idei kontrreformacyjnych. Ko£ci≤│ katolicki, staraj╣c siΩ przywr≤ciµ zagro┐on╣ przez reformacjΩ pozycjΩ, postanowi│ wci╣gn╣µ w orbitΩ swoich zainteresowa± r≤wnie┐ sztukΩ. Sta│a siΩ ona niezwykle skuteczn╣ broni╣ w tej walce, przyci╣gaj╣c╣ ludzi do Ko£cio│a. Nowy program budownictwa ko£cielnego opracowa│ w latach 70. w Rzymie £w. Karol Boromeusz (1538-84), kt≤ry zaleca│ wzmocnienie elementami architektonicznymi efekt≤w ceremonii religijnych. Mia│y siΩ one staµ scenograficzn╣ opraw╣ wszelkich uroczysto£ci, wnΩtrza ko£cio│≤w mia│y byµ przestrzenne, a g│≤wnym punktem skupiaj╣cym wzrok widza sta│ siΩ monumentalny o│tarz g│≤wny. Okaza│e fasady z pos╣gami £wiΩtych, £wiadomie dominuj╣ce nad otoczeniem, dope│nia│y program za│o┐enia.</FONT>
<P><FONT >Wczesnobarokowe, w│oskie wzory zosta│y niemal natychmiast przeniesione na tereny polskie. Jeszcze nie uko±czono wzorcowego dla baroku jezuickiego ko£cio│a Il Gesu (1568-84) w Rzymie, gdy w Polsce zaczΩto wznosiµ oparte na jego wzorze £wi╣tynie. Ca│╣ EuropΩ ubieg│y ko£cio│y w Nie£wie┐u, Lublinie, Kaliszu, Wilnie (monumentalny ko£ci≤│ £w. Kazimierza) i wreszcie najwy┐szej spo£r≤d nich klasy </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ £w.£w. Piotra i Paw│a w Krakowie</FONT></B><FONT > (fundacji kr≤lewskiej). îwi╣tynie te │╣czy│y uk│ad centralny z pod│u┐nym. Ich szerokie nawy g│≤wne z kopu│╣ tworzy│y znakomit╣ przestrze± dla aran┐owania ceremonia│u ko£cielnego. WnΩtrza by│y stosunkowo bogate, z wysuniΩtymi gzymsami, fasada za£ monumentalna, choµ niezbyt ozdobna. Przyniesione przez jezuit≤w (Jan Maria Bernardoni, J≤zef Britius) budownictwo reprezentowa│o najbardziej nowoczesne rozwi╣zania przestrzenne i formy architektoniczne.</FONT>
<P><FONT >Jednak to mecenat kr≤lewski przyni≤s│ najistotniejsze dla tego czasu dzie│a. Zygmunt III by│ cz│owiekiem nie tylko gorliwej religijno£ci i przyk│adnym katolikiem, ale tak┐e £wietnie wykszta│conym i znaj╣cym siΩ na sztuce w│adc╣. Co wiΩcej, sam wykonywa│ przedmioty z│otnicze, malowa│ obrazy, interesowa│ siΩ te┐ planami architektonicznymi. Zaprosi│ on na sw≤j dw≤r cenionych artyst≤w, kt≤rzy zgodnie z jego intencjami propagowali idee i formy nowego, barokowego stylu. Upodobania kr≤la by│y skierowane na formy monumentalne i surowe, a ulubionym materia│em by│ ciemny marmur wydobywany w ChΩcinach, potem za£ w DΩbniku. Kiedy w 1595 roku sp│onΩ│o </FONT><B><FONT >reprezentacyjne skrzyd│o Wawelu</FONT></B><FONT > kr≤l postanowi│ je odbudowaµ ju┐ wed│ug nowej mody, zlecaj╣c wykonanie tej pracy Janowi Trevano . Ten nadworny architekt wykona│ jeszcze kilka znacz╣cych budowli: ko£ci≤│ £w. Piotra i Paw│a, kt≤ry przyµmi│ poprzednie jezuickie £wi╣tynie poziomem architektury i doskona│o£ci╣ detalu, </FONT><B><FONT >Zamek Kr≤lewski w Warszawie</FONT></B><FONT >, pe│ni╣cy po przeniesieniu stolicy z Krakowa funkcjΩ oficjalnej siedziby kr≤la i urzΩd≤w Rzeczpospolitej; wreszcie </FONT><B><FONT >Zamek Ujazdowski</FONT></B><FONT >, wiejsk╣ rezydencjΩ kr≤la, w r≤wnym stopniu co poprzedni dzia│aj╣cy prostot╣ i monumentalno£ci╣ rozwi╣za±. Nieco p≤ƒniejsz╣, wykonan╣ dla biskupa Zadzika, budowl╣ Trevana by│ </FONT><B><FONT >pa│ac biskupi w Kielcach</FONT></B><FONT >. </FONT>
<P><FONT >W£r≤d magnaterii id╣cej £ladami kr≤la i stylu potrydenckiego wyr≤┐nili siΩ marsza│ek Miko│aj Wolski i wojewoda krakowski Stanis│aw Lubomirski. Pierwszy ufundowa│ klasztor i ko£ci≤│ Kamedu│≤w (1605-32) na Bielanach w Krakowie. Drugi, pragn╣cy zadziwiµ szlachtΩ wspania│o£ci╣ swojego dworu, zaprosi│ do przebudowy swojej </FONT><B><FONT >rezydencji w Wi£niczu Nowym</FONT></B><FONT > najwybitniejszego obok Trevana architekta wczesnego baroku Macieja TrapolΩ (zm.1637). Jego indywidualny, bardziej dekoracyjny styl prze│amywa│ osch│o£µ architektury Trevana.</FONT>
<P><FONT >Ze £mierci╣ Zygmunta III (1632) ko±czy siΩ potrydencka faza kontrreformacji, choµ pozostaj╣ w u┐yciu oszczΩdne i wytworne formy tego stylu. W│adys│aw IV (1595-1648, na tronie od 1632) rozwija barokowy styl ┐ycia dworu kr≤leskiego z uroczysto£ciami, inscenizowanymi nabo┐e±stwami i niezwykle bogatymi w formie pogrzebami. Cieszy│a siΩ w≤wczas ogromn╣ popularno£ci╣ tzw. ôma│a architekturaö, bΩd╣ca plastyczn╣ opraw╣ tych uroczysto£ci. Architektem specjalizuj╣cym siΩ na dworze w tej dziedzinie by│ Jan Baptysta Gisleni. G│≤wnym architektem W│adys│awa IV by│ Konstanty Tencalla, kt≤rego dzie│em by│a du┐ej urody kaplica </FONT><B><FONT >£w. Kazimierza przy katedrze w Wilnie</FONT></B><FONT >, kaplica Waz≤w przy katedrze wawelskiej, ko£ci≤│ £w.Teresy w Wilnie, a tak┐e </FONT><B><FONT >kolumna Zygmunta</FONT></B><FONT > na placu Zamkowym w Warszawie. W tym czasie powsta│o tak┐e szereg rezydencji, zar≤wno w nowej stolicy jak i na prowincji, kt≤re rozwija│y koncepcjΩ barokowej rezydencji. Najciekawsz╣ jest chyba pa│ac </FONT><B><FONT >Koniecpolskich w Podhorcach</FONT></B><FONT > bΩd╣cy przyk│adem przeobra┐ania siΩ budowli do tej pory obronnej w rezydencjΩ otwart╣. Ruch budowlany, kt≤ry z du┐ym rozmachem rozwija│ siΩ w Polsce, zostaje na pewien czas zahamowany wojnami, zw│aszcza szwedzkim ôpotopemö, najazdem siedmiogrodzkich wojsk Rakoczego, wojn╣ z Moskw╣ i pustosz╣cymi po│udniowe kresy wypadami tatarskimi. Zniszczenia w kraju s╣ ogromne, a ponowne odrodzenie sztuka prze┐yje za panowania Jana III Sobieskiego (na tronie1674-96). Specyficznym przyk│adem budownictwa sakralno-obronnego epoki by│ warowny </FONT><B><FONT >klasztor jasnog≤rski</FONT></B><FONT >, kt≤ry w okresie</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >ôpotopuö zyska│ szczeg≤lne znaczenie jako twierdza nie tylko wojskowa, ale i duchowa.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >Zamo£µ</FONT></B><BR>
<FONT >Jedno z nielicznych w Europie miast pr≤buj╣cych zbli┐yµ siΩ do koncepcji renesansowego ômiasta idealnegoö, planowanego, przy ca│ej swojej funkcjonalno£ci, jako dzie│o sztuki. Zbudowane ca│kowicie od nowa na zam≤wienie kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego zaprojektowane zosta│o przez Bernarda Morando. BudowΩ miasta rozpoczΩto w 1581 roku i do ko±ca XVI wieku powsta│y obwarowania, pa│ac kanclerski, kolegiata, budynek Akademii, arsena│, ratusz i pierwsze kamienice. Dalsze prace trwa│y a┐ do ko±ca XVII wieku. Plan Zamo£cia harmonijnie │╣czy bastionowy piΩciobok za│o┐enia i dwa prostok╣ty w jego obrΩbie. Od zachodu jest to czΩ£µ rezydencjonalna, za£ od wschodu w│a£ciwe miasto z tradycyjn╣ szachownic╣ ulic i rynkiem g│≤wnym. Zamoyski przeznaczy│ dla siebie spor╣ powierzchniΩ miasta, stawiaj╣c okaza│y pa│ac. Jednak g│≤wn╣ czΩ£µ stanowi zabudowa miejska z okaza│ym ratuszem w £rodku (rozbudowanym w latach 1639-51), kt≤ry mia│ byµ najwa┐niejszym, pionowym akcentem za│o┐enia. Kamienice wok≤│ rynku projektowane przez Moranda powsta│y w du┐ej mierze w wieku XVII, tak jak wiele innych budowli miasta. Zar≤wno ratusz jak i niekt≤re z kamienic posiadaj╣ posiadaj╣ ju┐, zw│aszcza w podzia│ach elewacji, cechy stylowe wczesnego baroku. Zamo£µ jest wiΩc niezwykle interesuj╣cym zespo│em urbanistycznym, stoj╣cym na pograniczu renesansu i baroku.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Fara w Kazimierzu Dolnym </FONT></B><BR>
<FONT >Jeden z najbardziej typowych ko£cio│≤w p≤ƒnorenesansowego nurtu rodzimego, zwanego ôrenesansem lubelskimö. Malowniczo po│o┐ona £wi╣tynia jest wypadkow╣ pierwiastk≤w gotyckich (plan z wyd│u┐onym prezbiterium, stromy dach, skarpy) oraz renesansowych (p≤│koliste prezbiterium, sklepienia kolebkowe z lunetami, dekoracje sklepie±). Ostateczny kszta│t budynku, w dwu etapach (1586-89 i 1610-13), nada│ architekt lubelski Jakub Balin. Sztukaterie o renesansowym detalu i r≤┐norodnych motywach (serca, romby, owale, tr≤jk╣ty itp.) uderzaj╣ bogactwem. Stan╣ siΩ one jednym ze wzor≤w tego typu dekoracji na Lubelszczyƒnie i poza jej granicami.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kamienice Przyby│≤w w Kazimierzu Dolnym</FONT></B><BR>
<FONT >Kamienice Miko│aja i Krzysztofa Przyby│≤w, bogatych mieszczan kazimierskich, usytuowane na rynku w Kazimierzu Dolnym nale┐╣ do najciekawszych i najbardziej oryginalnych zabytk≤w p≤ƒnego rodzimego renesansu polskiego (renesans lubelski). Uko±czone w 1615 roku, stanowi╣ na poz≤r jedn╣ budowlΩ, co podkre£laj╣ wsp≤lne podcienia i gzymsy w g≤rnej czΩ£ci. Szybko mo┐na siΩ jednak zorientowaµ, ┐e s╣ to dwie tr≤josiowe budowle r≤┐ni╣ce siΩ zar≤wno dekoracj╣ £cian jak i wie±cz╣cych attyk. O ich niezwyk│o£ci decyduj╣ dekoracje elewacji, wykonane w zaprawie, o niezwykle bogatej tre£ci i zdobnictwie, nawi╣zuj╣ce do kamienic lubelskich i zamojskich. Ludowe w wymowie, ale pe│ne szczero£ci i fantazji sztukaterie przywo│uj╣ motywy £wiΩtych patron≤w (Miko│aja i Krzysztofa), postacie biblijne i alegoryczne, sceny religijne, fantastyczne zwierzΩta. Swobodna kompozycja, r≤┐norodno£µ skali, naiwnie przekszta│cone motywy w│oskie i niderlandzkie tworz╣ doskona│y przyk│ad horror vacui (leku przed pustk╣) i s╣ wyrazem zar≤wno bogactwa fundator≤w, jak i typowego dla tego czasu rozwoju stylowego. Trudny do jednoznacznej interpretacji program ikonograficzny │╣czy w sobie prowincjonalny humanizm z ideami kontrreformacyjnymi.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek w Baranowie</FONT></B><BR>
<FONT >Manierystyczny zamek w Baranowie, zbudowany w latach 1591-1606 wed│ug projektu Santi Gucciego dla rodziny Leszczy±skich, jest wypadkow╣ tradycji w│oskiej i niderlandzkiej oraz miejscowego poczucia formy. Ta wspania│a rezydencja magnacka posiada charakterystyczne cechy obowi╣zuj╣ce £wieckie siedziby w wielkim stylu: pseudowarowny wygl╣d, cztery skrzyd│a i arkadowy dziedziniec (w│oskie zasady teoretyczne dostosowane zosta│y do potrzeb rodzimych). Zamek za│o┐ono na planie prostok╣ta i opatrzono na naro┐ach okr╣g│ymi basztami. Frontowa £ciana parawanowa zwie±czona ozdobn╣ attyk╣ i bogato wykrojone szczyty s╣ przejawem cech rodzimych. Architektura budowli ma zaskakiwaµ widza: w fasadzie frontowej, w £rodek £lepej £ciany, wstawiono bramΩ prowadz╣c╣ na dziedziniec podniesiony do poziomu pierwszego piΩtra. Pisa│ o tym Adam Mi│obΩdzki: ôWchodz╣cy w czelu£µ monumentalnej bramy (...) nie spodziewa siΩ, ┐e zamiast przejazdu znajdzie w niej schody, kt≤re zaprowadz╣ go na poziom dziedzi±ca. Tu wychodzi wprost na sk╣po przeprut╣ oknami £cianΩ skrzyd│a mieszkalnego, kt≤ra zmusza go do odwr≤cenia siΩ - staje zaskoczony i zdumiony widokiem wspania│ej kolumnady kru┐gank≤w z wachlarzem schod≤w okalaj╣cych otw≤r, kt≤rym wyszed│ö. Manierystyczne portale zamku o fantazyjnej dekoracji wykonanej przez pi±czowski warsztat (Mistrza kaplicy Firlej≤w w Bejscach) kontynuuj╣ bogaty styl Gucciego: guzy i rozety w p│ycinach wΩgar≤w, motywy g│owic jo±skich, fryz ze sp│aszczonych li£ci akantu i nadpro┐a z uszami w kszta│cie g│≤w smoczych, silnie wygiΩtych na zewn╣trz; formy dekoracyjne opinaj╣ proste konstrukcyjne czΩ£ci portalu w spos≤b ruchliwy i p│ynny. ôPi±czowskiö detal Baranowa charakteryzuje siΩ odstΩpstwem od klasycznych form w│oskich. Obok W│och≤w pracowa│o w Pi±czowie wielu Niemc≤w i Polak≤w, im te┐ nale┐y przypisaµ operowanie motywami niderlandzkimi i wzrost dziwacznej dekoracyjno£ci.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek w Krasiczynie</FONT></B><BR>
<FONT >Zamek w Krasiczynie to okaza│a magnacka rezydencja manierystyczna, powsta│a staraniem wojewody podolskiego Marcina Krasickiego wed│ug pomys│u architekta Galeazza Appianiego w latach 1597-1618. Jest to kwadratowe za│o┐enie z czterema cylindrycznymi, r≤┐nie ukszta│towanymi basztami na naro┐ach (s╣ to przekszta│cone, 4-kondygnacyjne basteje pierwotnego zamku). Idee kontrreformacji znalaz│y odbicie w nazwach, a czΩ£ciowo i formach baszt - Boskiej (kopu│owa kaplica), Papieskiej, Kr≤lewskiej (o skomplikowanym na kszta│t korony he│mie) i Szlacheckiej - m≤wi╣cych o hierarchii niebieskiej i ziemskiej. Od pd. i zach. postawiono £ciany kurtynowe zwie±czone attykami ze sterczynowymi grzebieniami, z pozosta│ych bok≤w piΩtrowe skrzyd│a mieszkalne. W 1614 r. usytuowano na osi symetrii zamku bramΩ zaakcentowan╣ wysok╣ wie┐╣ i d│ugim mostem. W ten spos≤b wjazd do zamku zyska│ monumentaln╣ oprawΩ, odpowiadaj╣c╣ ju┐ typowemu dla baroku d╣┐eniu do reprezentacji. Idee polityczne i religijne rozwija│a bogata sgraffitowa dekoracja £cian z postaciami £wiΩtych, kr≤l≤w polskich i rycerzy, popiersiami cesarzy rzymskich i bizanty±skich oraz scenami ze Starego i Nowego Testamentu.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek Krzy┐top≤r w Ujeƒdzie</FONT></B><BR>
<FONT >Ogromnych rozmiar≤w ruina jest pozosta│o£ci╣ niezwyk│ego manierystycznego za│o┐enia pa│acowego w murach fortyfikacyjnych (w│oskie palazzo in fortezza). Jego nazwa nawi╣zuje do umieszczonych na bramie wjazdowej symboli: Krzy┐a, god│a kontrreformacji oraz Topora herbu fundatora Krzysztofa Ossoli±skiego. System fortyfikacyjny w formie piΩcioboku posiada cztery bastiony, na kt≤rych sta│y armaty skierowane w cztery strony £wiata. Pi╣ty bastion na osi za│o┐enia ma o£mioboczn╣, wysok╣ basztΩ. W £rodku znajduje siΩ pa│ac o dosyµ skomplikowanym planie z ogromnym dziedzi±cem reprezentacyjnym i mniejszymi o nieregularnych kszta│tach. Budowla ma ogromne rozmiary, jej kubatura wynosi 70.000 m3, powierzchnia ok. 1,3 ha, a d│ugo£µ mur≤w fortyfikacyjnych ok. 600 m. Do legendy przesz│y opowie£ci o bogactwie wyposa┐enia wnΩtrz z marmurowymi ┐│obami i lustrami w stajniach, czy przeszklonym dachu sali jadalnej w formie akwarium z p│ywaj╣cymi egzotycznymi rybkami. Zainteresowania Krzysztofa Ossoli±skiego astrologi╣ i magi╣ mog╣ za£ potwierdzaµ przekazy o pa│acu jako alegorii trwania rodu fundatora. My£li tej s│u┐y│a koncepcja bry│y pa│acu: cztery wie┐e to cztery pory roku, dwana£cie du┐ych sal to dwana£cie miesiΩcy, piΩµdziesi╣t dwa pokoje to suma tygodni w roku, a trzysta sze£µdziesi╣t piΩµ okien to liczba dni w roku. Dodatkowo nad wej£ciem wie┐y bramnej umieszczono hieroglif przypominaj╣cy stylizowan╣ literΩ W, co znaczy│o, wedle kaba│y, wieczne trwanie tego miejsca, za£ na dziedzi±cach pojawi│y siΩ portrety i inskrypcje odnosz╣ce siΩ do antenat≤w rodu oraz motywy zodiakalne. Budowla uko±czona w 1644 roku tylko jedena£cie lat ol£niewa│a swoj╣ £wietno£ci╣. W okresie ôpotopuö zosta│a spl╣drowana i uszkodzona, a nastΩpnie zniszczona w czasie konfederacji barskiej. Po 1770 roku pa│ac opustosza│ i ostatecznie popad│ w ruinΩ. </FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Wielki Arsena│ w Gda±sku</FONT></B><BR>
<FONT >Jeden z najbardziej reprezentacyjnych budynk≤w Gda±ska p≤ƒnego renesansu (1602-po 1605) zosta│ wzniesiony przez Antoniego van Opbergena przy wsp≤│pracy rzeƒbiarza Abrahama van den Blocke oraz budowniczego Jana Strakowskiego. Przyziemie zajmuje wielka sala przeznaczona niegdy£ na dzia│a i pociski, piΩtra podzielone zosta│y na mniejsze pomieszczenia przeznaczone dla broni l┐ejszej. Budowla posiada cechy typowe dla gda±skiej architektury p≤ƒnego renesansu: po│╣czenie ceglanego muru z kamienn╣ wyk│adzin╣ oraz manierystyczne motywy dekoracyjne z wzornik≤w niderlandzkich Jana Vreedemana de Vries. Kamienne portale, obramienia okien i szczyty dekorowane s╣ ornamentami zwijanymi i okuciowymi, kaboszonami, sterczynami i pe│noplastycznymi rzeƒbami. ú╣cz╣ siΩ one z przeznaczeniem budynku, przywo│uj╣c motywy orΩ┐ne, figury rycerzy i postacie alegoryczne zwi╣zane z wojn╣. Spalony w czasie dzia│a± wojennych, po 1945 zosta│ doprowadzony do dawnej £wietno£ci.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kaplica Boim≤w we Lwowie </FONT></B><BR>
<FONT >Wolno stoj╣ca, obok katedry, kaplica Ogr≤jcowa powsta│a w latach 1609-11 na zlecenie patrycjuszowskiej rodziny Boim≤w. Widoczna dzisiaj z trzech stron, zbudowana zosta│a prawdopodobnie przez Andrzeja Bemera przy wsp≤│pracy Jana Pfistera i Hanusza Scholca. Znana jest g│≤wnie z niezwykle bogatej dekoracji rzeƒbiarskiej, skupiaj╣cej siΩ na fasadzie zachodniej i we wnΩtrzu. Wype│niaj╣ca szczelnie ka┐dy fragment £ciany dekoracja wykazuje zwi╣zki z manieryzmem niderlandzkim i £l╣skim, jest r≤wnie┐ wynikiem rodzimych poszukiwa±, bliskich zw│aszcza drewnianym o│tarzom ma│opolskim. Na jej program ikonograficzny, ustalony przypuszczalnie przez fundatora Jerzego Boima i ks. Walentego Wargockiego, sk│adaj╣ siΩ wielopostaciowe reliefy przedstawiaj╣ce mΩkΩ Chrystusa, krucyfiksy, postaci £wiΩtych, anio│owie oraz popiersia portretowe w czaszy kopu│y.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Brama Z│ota w Gda±sku</FONT></B><BR>
<FONT >Wzniesiona w latach 1612-14, na miejscu dawnej Bramy D│ugoulicznej, Z│ota Brama jest odbiciem wielonarodowych tradycji i wp│yw≤w kszta│tuj╣cych oblicze i dobrobyt Gda±ska. Wskazuj╣ na to m.in. inskrypcje w starej niemczyƒnie i │acinie: ôOby siΩ dobrze wiod│o tym, co siΩ kochaj╣, oby by│ spok≤j w twych murach i szczΩ£cie w twych pa│acachö oraz ôZgod╣ ma│e pa±stwa rosn╣, niezgod╣ wielkie upadaj╣ö. Brama u£wietniaj╣ca wjazd na ulicΩ D│ug╣, zbudowana przez Jana Strakowskiego na podstawie projektu Abrahama van den Blocke, wzoruje siΩ na koncepcji rzymskiego │uku triumfalnego i │╣czy w sobie cechy p≤ƒnego renesansu w│oskiego i niderlandzkiego. Program ikonograficzny dope│niaj╣ alegoryczne pos╣gi na balustrdzie wie±cz╣cej: Pok≤j, Wolno£µ, Bogactwo i S│awa, a od strony ul. D│ugiej: Roztropno£µ, Pobo┐no£µ, Sprawiedliwo£µ i Zgoda.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w. Piotra i Paw│a w Krakowie </FONT></B><BR>
<FONT >Ko£ci≤│ £w.£w. Piotra i Paw│a jest jezuick╣ budowl╣ powsta│╣ z fundacji Zygmunta III w typie ko£cio│a Il Gesu. Wznoszona by│a pocz╣tkowo (do 1605) przez architekt≤w jezuickich, J≤zefa Britiusa i Giovanniego MariΩ Bernardoniego, jednak kszta│t ostateczny w latach 1609-19 nada│ jej nadworny architekt kr≤la Jan Baptysta Trevano.Ko£ci≤│ konsekrowano w 1635. TrzyprzΩs│owy korpus o szerokiej nawie ujΩtej w kaplice, przecina r≤wnie szeroki transept. Na skrzy┐owaniu naw umieszczona jest na wysokim tamburze przeprutym oknami smuk│a kopu│a. Prezbiterium jest kr≤tkie, zamkniΩte p≤│kolist╣ apsyd╣. Monumentaln╣, dwukondygnacyjn╣ fasadΩ wie±czy tr≤jk╣tny szczyt. WΩ┐sz╣ g≤rn╣ kondygnacjΩ │╣cz╣ z doln╣ sp│ywaj╣ce │uki z obeliskami. Monumentalno£ci fasadzie przydaje ôwielki porz╣dekö; nad kolumnami, u┐ytymi tylko w portalu, przewa┐aj╣ pilastry, miΩdzy kt≤rymi znajduj╣ siΩ nisze z pos╣gami. Zgodnie z barokow╣ zasad╣ obserwuje siΩ narastanie akcent≤w od krawΩdzi do osi £rodkowej, gdzie elementem najbogatszym jest podw≤jne obramienie portalu g│≤wnego. Podobnie we wnΩtrzu kolosalne pilastry korynckie, gurty i przΩs│a prowadz╣ wzrok do centralnej, najja£niejszej przestrzeni pod kopu│╣ i wreszcie do absydy z o│tarzem g│≤wnym. Nawy boczne, zamienione s╣ na rz╣d otwartych szerokimi arkadami kaplic. W╣skie przej£cia miΩdzy nimi, ujΩte marmurowymi portalami, tworz╣ amfiladow╣ perspektywΩ. To specjalne ukszta│towanie wnΩtrza s│u┐y nowym potrzebom liturgicznym i kultowym ko£cio│a doby kontrreformacji. WnΩtrze dekoruj╣ sztukaterie (1619-33) wykonane przez Jana Falconiego i p≤┐nobarokowy (1726-35) o│tarz g│≤wny projektu Kacpra Ba┐anki.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Bazylika Jasnog≤rska i klasztor Paulin≤w w CzΩstochowie</FONT></B><BR>
<FONT >Ko£ci≤│ WniebowziΩcia i Znalezienia Krzy┐a £w. oraz klasztor Paulin≤w na Jasnej G≤rze jest najwiΩkszym sanktuarium maryjnym w Polsce i o£rodkiem ruchu pielgrzymkowego od czas≤w £redniowiecza. Rozleg│y zesp≤│ zabudowa± zamkniΩty jest w czterobocznej bastionowej twierdzy, kt≤rej pierwotne za│o┐enie przypada na pierwsz╣ po│owΩ XVII wieku. Pierwszy etap prac podjΩtych z inicjatywy kr≤la Zygmunta III Wazy oko│o 1620 r., zosta│ zako±czony na kr≤tko przed najazdem szwedzkim (1655). Niepomy£lnie w historii czΩstochowskiego konwentu zapisa│ siΩ rok 1690, kiedy w czasie po┐aru spali│ siΩ ko£ci≤│ i zabudowania klasztorne. Ko£ci≤│, pierwotnie p≤ƒnogotycki, halowy, przekszta│cono na bazylikΩ, wraz z ca│kowit╣ barokizacj╣ wnΩtrza, dokonan╣ w latach 1690-93 i nastΩpnie do ok.1730. Wysok╣ nawΩ g│≤wn╣, otwieraj╣c╣ siΩ do bocznych naw smuk│ymi arkadami na opilastrowanych filarach, nakryto wraz z prezbiterium kolebk╣ z lunetami. W nawach bocznych zachowano p≤┐nogotyckie sklepienie krzy┐owo-┐ebrowe. Na wszystkich sklepieniach znajduj╣ siΩ obfite, barokowe sztukaterie i medaliony z malowid│ami. îciany s╣ marmoryzowane barwnie, coko│y filar≤w z czarnego marmuru, a g│owice pilastr≤w i czΩ£ciowo stiuki z│ocone. O│tarz g│≤wny ze scen╣ WniebowziΩcia i Koronacji Marii Panny powsta│ w latach 1725-28 za staraniem o. Konstantego Moszy±skiego. Do bazyliki przylegaj╣ kaplice: £w.Paw│a (Denhoff≤w), £w.£w.Relikwii i Jab│onowskich (na piΩtrze), Narodzenia NMP (z cudownym obrazem Matki Boskiej z Dzieci╣tkiem, tzw.CzΩstochowskiej, w o│tarzu z hebanu i srebra, ufudowanym przez kanclerza koronnego Jerzego Ossoli±skiego w 1650r.). MiΩdzy kaplic╣ a prezbiterium na piΩtrze znajduje siΩ skarbiec, a w nim jedna z bogatszych w Polsce kolekcji dzie│ rzemios│a artstycznego. Klasztor, tr≤jkondygnacyjna, czteroskrzyd│owa budowla na planie wyd│u┐onego prostok╣ta z wewnΩtrznym dziedzi±cem, │╣czy siΩ z ma│ym klasztorkiem zw.öStarym îwiatemö. Klasztor wznoszony od ok.1620 do 1712, opr≤cz pomieszcze± mieszkalnych dla zakonnik≤w mie£ci kaplicΩ R≤┐a±cow╣ oraz sale reprezentacyjne: refektarz, SalΩ Rycersk╣ i bibliotekΩ.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Komnaty wawelskie po przebudowie</FONT></B><BR>
<FONT >P≤│nocne skrzyd│o zamku kr≤lewskiego zosta│o przebudowane (po po┐arze) w latach 1596-po1620 dla Zygmunta III Wazy przez Jana Trevano. Dostawiono w≤wczas dwie wie┐e o £ciΩtych naro┐ach, wykonano reprezentacyjne schody tzw. senatorskie (1599-1603) oraz wczesnobarokow╣ dekoracjΩ wnΩtrz ca│ego drugiego piΩtra: wmurowano marmurowe portale, a w sali Pod Ptakami wielki kominek inkrustowany barwnymi marmurami autorstwa Ambro┐ego Meazzi. Sala Pod Ptakami prezentuje nowy typ wnΩtrza mieszkalnego, kt≤ry wprowadza│ na £ciany kolorowy i z│ocony wzorzysty kurdyban (wyk│adzina sk≤rzana) oraz marmurowy detal o oszczΩdnej dekoracji. Kawowy chΩci±ski marmur odrzwi, obramie± okien, komink≤w zdobi╣ jedynie p│askie woluty. Te do£µ ciemne, surowe wnΩtrza nakrywano stropami zawieraj╣cymi malowane na p│≤tnie plafony. Wielkim reprezentacyjnym salom towarzyszy│y mniejsze, prywatne pomieszczenia pokryte na suficie now╣ dekoracj╣ - stiukiem, bia│ym i z│oconym, czasem kolorowym, z rozsianymi drobnymi malowid│ami. Przyk│adem tego rodzaju wnΩtrza mo┐e byµ gabinet kr≤lewski we wschodniej wie┐y tzw. Zygmuntowskiej. Podobna bogata dekoracja stiukowa (z ok.1602) znajduje siΩ tak┐e na sklepieniu kaplicy.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek Kr≤lewski w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >RezydencjΩ Zygmunta III w nowej stolicy - Warszawie zaprojektowa│ w latach 1598-1619 architekt kr≤lewski Jan Trevano. Nowy zamek pe│ni│ funkcjΩ oficjalnej siedziby kr≤la i urzΩd≤w Rzeczypospolitej. BudowlΩ za│o┐ono na czworoboku z prze│amanym wschodnim skrzyd│em adoptuj╣cym dwa gotyckie budynki, st╣d uzyskana nieregularna bry│a. Barokowo£µ za│o┐enia daje siΩ odczytaµ w charakterystycznym akcentowaniu osi £rodkowej przez dominuj╣c╣ wie┐Ω Zegarow╣, mieszcz╣c╣ w najni┐szej kondygnacji g│≤wn╣ bramΩ. Surowe £ciany ozdobione s╣ d│ugimi szeregami okien o wytwornym rysunku i precyzyjnym wykonaniu kamiennych obramie±. Akcentem wertykalnym elewacji s╣ wie┐yczki nadbudowane na boniowanych naro┐ach. Wyrafinowana i £wiadoma prostota zamku podkre£lona jest przez olbrzymie p│aszczyzny stromych dach≤w. WnΩtrze mie£ci│o opr≤cz mieszkalnych apartament≤w kr≤lewskich sale sejmowe: IzbΩ Poselsk╣ w przyziemiu i IzbΩ Senatorsk╣ na piΩtrze │╣czy│y tzw. Schody Wielkie (dwubiegowe). W latach 1722-33 senat i izba poselska zosta│y przeniesione z Domu Wielkiego do skrzyd│a zachodniego. Podczas przebudowy saskiej w latach 1741-46 powsta│a wed│ug projektu Gaetana Chiaveriego nowa elewacja od strony Wis│y, z wielkim ryzalitem mieszcz╣cym salΩ Audiencyjn╣. Reprezentacyjne wnΩtrza w skrzydle wschodnim zosta│y na nowo urz╣dzone w latach 1765-94 wed│ug projekt≤w Dominika Merliniego i Jana Chrystiana Kamsetzera na polecenie kr≤la Stanis│awa Augusta. W okresie miΩdzywojennym zamek gruntownie przebadano i wyremontowano, pracami kierowa│ Kazimierz Sk≤rewicz (do 1928r.), a poƒniej Adolf Szyszko-Bohusz. Zamek zniszczony podczas II wojny £wiatowej zosta│ odbudowany w latach siedemdziesi╣tych.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek Ujazdowski w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >Budow╣ prywatnej rezydencji kr≤la Zygmunta III Wazy kierowa│ w latach 1624-36 nadworny architekt Jan Trevano. Zamek wzniesiony jest na planie kwadratu z czterema sze£ciobocznymi wie┐yczkami na naro┐ach. Nierozerwalno£µ czterech skrzyde│ wok≤│ prostok╣tnego dziedzi±ca wzmacnia│y od wewn╣trz krzy┐uj╣ce siΩ amfilady pokoi. Bardzo prosta bry│a zamku nakryta jest wysokim dachem. Od strony przeciwleg│ej wjazdowi znajduje siΩ ryzalit otwieraj╣cy siΩ tr≤jarkadow╣ widokow╣ loggi╣ na Wis│Ω. Pozosta│e elewacje s╣ g│adkie, o sk╣pych podzia│ach p│askimi pilastrami. Pa│ac wielokrotnie przebudowywany sp│on╣│ ostatecznie w czasie powstania warszawskiego. Spalone mury rozebrano w 1952 roku, a w roku 1974 rozpoczΩto odbudowΩ zamku. Obecny jego kszta│t nawi╣zuje do rozwi╣zania z czas≤w Waz≤w i mie£ci Centrum Sztuki Wsp≤│czesnej.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Pa│ac biskupi w Kielcach</FONT></B><BR>
<FONT >Pa│ac wzniesiony w latach 1637-41 staraniem biskupa Zadzika, wed│ug projektu Jana Trevano jest trawestacj╣ Zamku Ujazdowskiego. Budowla piΩtrowa, kwadratowa, nakryta jest czterospadowymi, wysokimi dachami. Na naro┐nikach znajduj╣ siΩ sze£cioboczne wie┐e, od frontu odzielone od korpusu parawanowymi £ciankami, w kt≤rych znajduj╣ siΩ bramy. Fasady od strony podw≤rza i ogrodu posiadaj╣ po£rodku tr≤jarkadowe loggie wej£ciowe. Na osi piΩtra znajduj╣ siΩ dwie reprezentacyjne sale, sala tylna, zwana portretow╣, mie£ci galeriΩ wizerunk≤w biskup≤w krakowskich. Dziedziniec przed pa│acem ujΩty jest w po│╣czone z wie┐ami, prostok╣tnie za│amane skrzyd│a.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek w Wi£niczu</FONT></B><BR>
<FONT >Zamek bastionowy po│o┐ony na wzg≤rzu, pierwotnie nale┐a│ do rodu Kmit≤w. BudowΩ murowanego zamku rozpoczΩto w XV wieku i kontynuowano w XVI. Powsta│a regularna budowla o czterech skrzyd│ach otaczaj╣cych prostok╣tny dziedziniec, z czterema wie┐ami w naro┐nikach. Od ok.1615 do po│.XVII w. zamek przebudowywano na reprezentacyjn╣ wczesnobarokow╣ rezydencjΩ Stanis│awa Lubomirskiego. Wed│ug projekt≤w jego nadwornego architekta Macieja Trapoli zamek obwiedziono piΩciobocznymi bastionowymi fortyfikacjami. Przekszta│cono generalnie wnΩtrza oraz do jednej ze £cian dziedzi±ca dostawiono loggiΩ, w przyziemiu filarow╣, na piΩtrze kolumnow╣. Po stronie przeciwleg│ej dobudowano tunelow╣ klatkΩ schodow╣. Przy elewacji p≤│nocno-wschodniej wzniesiono na planie kwadratu z p≤│kolist╣ apsyd╣ wysok╣ kaplicΩ zwie±czon╣ kopu│╣. Wjazd do zamku prowadzi│ przez bramΩ z bogatym portalem w formie rustykowanego │uku triumfalnego z p≤│kolumnami i olbrzymimi wolutami po bokach.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kaplica £w. Kazimierza w Wilnie</FONT></B><BR>
<FONT >Autorem kaplicy £w. Kazimierza Jagiello±czyka przy katedrze wile±skiej jest Konstanty Tencalla, pierwszy architekt kr≤la W│adys│awa IV Wazy. Budowla wzniesiona zosta│a w latach 1636-41, jednak ca│╣ dekoracjΩ kopu│y oraz freski na £cianach ma z ko±ca XVII wieku. Jest ona wyraƒnie wzorowana na kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu i jest jednym z naj£wietniejszych przyk│ad≤w wczesnego baroku na p≤│noc od Alp. îciany jej wy│o┐one s╣ r≤┐nobarwnymi marmurami ze zdecydowan╣ przewag╣ czarnego dΩbnickiego, z wyciΩtymi w nich wnΩkami na srebrzone pos╣gi Jagiellon≤w. Belkowanie zdobi wypuk│o rzeƒbiony fryz alabastrowy, a nad wej£ciem znajduje siΩ marmurowy balkon. Z roku 1692 pochodz╣ dwa freski wykonane przez Palloniego: malowid│o na £cianie wschodniej przedstawia ôOtwarcie trumny £wiΩtego Kazimierzaö - zdarzenie historyczne, kt≤re mia│o miejsce w 1604 roku w zwi╣zku z kanonizacj╣ £wiΩtego, a na £cianie zachodniej ôWskrzeszenie dziewczynkiö, jeden z cud≤w u grobu £w. Kazimierza, kt≤ry wydarzy│ siΩ zaraz po jego £mierci.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Rezydencja Koniecpolskich w Podhorcach</FONT></B><BR>
<FONT >Zamek w Podhorcach (1635-40) k. Brod≤w, ok.80 km na wsch≤d od Lwowa, projektowany by│ przez s│ynnego in┐yniera i teoretyka artylerii Andrzeja dell Aqua (1584-1654), a jego fundatorem i w│a£cicielem by│ hetman Stanis│aw Koniecpolski. Budowla odzwierciedla swym niezwyczajnym ukszta│towaniem moment przeobra┐enia fortecy w rezydencjΩ otwart╣, zamku - w pa│ac. Jest ona wci£niΩta w bastionowe, czworoboczne obwarowanie, bΩd╣c jednocze£nie w pe│ni barokowym za│o┐eniem wielkoprzestrzennym. Prosta i oszczΩdna w podzia│ach bry│a pa│acu │╣czy siΩ z geometrycznym, tarasowo ukszta│towanym parkiem. Sam pa│ac odznacza│ siΩ kwadratowymi ryzalitami naro┐nych wie┐ i francuskim w swej genezie tr≤jbocznym zamkniΩciem salonu od strony ogrodu. WnΩtrza pa│acowe by│y ostatnimi, jakie dotrwa│y z XVII wieku do naszych czas≤w, niestety sp│onΩ│y w 1950 roku. Marmurowe odrzwia, kominki i obramienia, bogactwo wystroju - obraz≤w, sprzΩt≤w, starej broni i mebli, │╣czy│y siΩ z niezwykle cennym zespo│em autentycznych, siedemnastowiecznych strop≤w. MiΩdzy potΩ┐ne belki wprowadzone by│y malowane olejno plafony historyczne, batalistyczne b╣dƒ te┐ po£wiΩcone mitologii lub alegoriom. Kaplica pa│acowa, dekorowana by│a stiukami przez stiukatora kr≤lewskiego Jana Chrzciciela Falconiego.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >U schy│ku XV wieku dzia│a│y w ca│ej Polsce warsztaty manierystyczne, a swoje p≤ƒne prace wykonywa│ Santi Gucci (</FONT><B><FONT >nagrobek Stefana Batorego</FONT></B><FONT >). Poza Ma│opolsk╣ czynnymi o£rodkami pozostawa│y Gda±sk i îl╣sk, sk╣d prace rozchodzi│y siΩ po ziemiach polskich m.in. do Lwowa czy Tarnowa. By│y to rzeƒbiarskie dekoracje fasad budynk≤w b╣dƒ bogate w motywy zdobnicze nagrobki. Choµ posiada│y one ju┐ czΩsto kontrreformacyjny program, to formalnie pozostawa│y jeszcze w nurcie niderlandzkiego manieryzmu. Wielko£ci╣ i bogactwem wyr≤┐nia│ siΩ zw│aszcza </FONT><B><FONT >nagrobek Ostrogskich w katedrze tarnowskiej</FONT></B><FONT >, kt≤ry wykonywali najznamienitsi tw≤rcy tego czasu Willem van den Block i wroc│awianin Jan Pfister. Rzeƒba barokowa nie odgrywa│a w okresie Waz≤w znacz╣cej roli. By│a przede wszystkim dekoracyjnym uzupe│nieniem architektury. Stiukowe dekoracje znajdowali£my w wielu ko£cio│ach i kaplicach tego czasu. Nie by│y one najwy┐szej klasy, a pierwsz╣ lekcjΩ w│oskiego sztukatorstwa da│ Jan Chrzciciel Falconi ( w Polsce 1625-60) w swoich dzie│ach w Krakowie (m.in. ko£ci≤│ £w.£w. Piotra i Paw│a), úa±cucie, </FONT><B><FONT >Kro£nie (kaplica O£wiΩcim≤w)</FONT></B><FONT >, Lublinie. Nadal wa┐nym elementem rzeƒbiarskim by│y nagrobki, pocz╣tkowo powtarzaj╣ce jeszcze wzory renesansowe i manierystyczne. Z czasem coraz modniejsze sta│y siΩ pomniki z postaciami klΩcz╣cymi, adoruj╣cymi krucyfiks b╣dƒ MadonnΩ (Nagrobek Piotra Opali±skiego w Sierakowie). Wreszcie oko│o po│owy stulecia przeniesione zosta│y z W│och (Bernini, Algardi) wzorce nagrobk≤w popiersiowych, a tw≤rc╣, kt≤ry ugruntowa│ w Polsce te wp│ywy, by│ przyby│y z Rzymu rzeƒbiarz Franciszek Rossi (</FONT><B><FONT >nagrobek Piotra Gembickiego</FONT></B><FONT >). Warto jeszcze wspomnieµ o rzeƒbiarskich zainteresowaniach W│adys│awa IV, kt≤re skupi│y siΩ przede wszystkim na kolekcjonowaniu antycznej i w│oskiej rzeƒby. Niestety, ten cenny zbi≤r zosta│ ca│kowicie rozproszony podczas wojen szwedzkich. Najbardziej znacz╣cym za£ przedsiΩwziΩciem potwierdzaj╣cym rzeƒbiarskie zainteresowania kr≤la sta│ siΩ wspomniany wy┐ej </FONT><B><FONT >pomnik Zygmunta III w Warszawie</FONT></B><FONT >. Dzie│o to, na po│y architektoniczne i rzeƒbiarskie, odwo│uj╣ce siΩ to wzorc≤w staro┐ytnych, sta│o siΩ na wieki lat symbolem sto│ecznego miasta. </FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Stefana Batorego, Santi Gucci</FONT></B><BR>
<FONT >Na muzoleum kr≤la Stefana Batorego przeznaczy│a ┐ona monarchy, Anna Jagiellonka, gotyck╣ kaplicΩ Mariack╣ w katedrze wawelskiej, kt≤rej przebudow╣ zaj╣│ siΩ Santi Gucci w latach 1594-95. Monumentalna architektura wzniesionego tam nagrobka opiera siΩ na schemacie rzymskiego │uku triumfalnego. Na wysokim dwupoziomowym cokole wspiera siΩ wysoka arkada £rodkowa, oddzielona od bocznych nisz kolumnami nios╣cymi │uk p≤│kolisty. Zar≤wno │uk jak i kartusze herbowe w wie±cz╣cym tympanonie maj╣ niespokojny, postrzepiony, wywiniΩty kontur. Centralny akcent nagrobka, p│ytΩ z wypuk│orzeƒbion╣ postaci╣ kr≤la, flankuj╣ alegoryczne figury Roztropno£ci i MΩstwa, umieszczone w niszach. Poza kr≤la daleka jest od naturalizmu, zw│aszcza poprzez niemal taneczne rytmy. Przez wymy£lne skrzy┐owanie n≤g, niemal pionowe ustawienie torsu i horyzontaln╣ liniΩ fa│d p│aszcza, stworzy│ artysta uk│ad cia│a ludzkiego charakterystyczny dla manierystycznego nurtu w p≤ƒnym renesansie polskim. Portretowa twarz kr≤la, jak r≤wnie┐ d│onie modelowane s╣ do£µ wiernie, lecz podporz╣dkowane stylizacji, jaka cechuje ca│╣ postaµ. Efekt nagrobka podkre£la kontrast kolorystyczny osi╣gniΩty przez u┐ycie bia│ego piaskowca i czerwonego marmuru. </FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Ostrogskich w katedrze tarnowskiej<BR>
</FONT></B><FONT >Spo£r≤d wielu zabytk≤w w ko£ciele katedralnym w Tarnowie wyr≤┐nia siΩ najwiΩkszy w Polsce, licz╣cy 13 metr≤w wysoko£ci nagrobek rodziny Ostrogskich. Jest on potΩ┐ny i ciΩ┐ki, kilkupiΩtrowy i wielobarwny. Pierwsza faza jego budowy przypada na lata 1605-12, a jej wykonawc╣ by│ Willem van den Blocke. Z tego okresu pochodzi zasadniczy zr╣b architektoniczny i klΩcz╣ce figury zmar│ych, z prawie czarnego marmuru. Oranci adoruj╣ grupΩ Ukrzy┐owania, wykonan╣ w bia│ym marmurze, ju┐ w drugiej fazie z 1620 roku, przez Jana Pfistera. Jest on r≤wnie┐ autorem figur alegorycznych i bibilijnych w niszach, wojownik≤w na wspiΩtych koniach, a tak┐e £mierci umieszczonej na szczycie archiwolty jako ko£ciotrup z kos╣. Na szczycie nagrobka artysta umie£ci│ scenΩ Zmartwychwstania, a w zwie±czeniu sygnaturΩ i datΩ. TΩ bogat╣ dekoracjΩ rzeƒbiarsk╣ uzupe│nia wielka rozmaito£µ ornament≤w, rozet, g│≤wek anio│k≤w i pΩk≤w panopli≤w. Nagrobek jest w swej wymowie manierystyczny, prze│adowane formy zdaj╣ siΩ rozsadzaµ architektoniczne ramy kompozycji.. Obsypany dekoracj╣, niespokojnymi plamami ┐≤│tawej bieli alabastru na czarnym i brunatnym tle, sprawia wra┐enie nat│oku, zagΩszczenia, niepokoju i napiΩcia. Ma jednak r≤wnie┐ znamiona kontrreformacyjnego baroku widoczne w umieszczeniu klΩcz╣cych fundator≤w przed krucyfiksem oraz motywu £mierci-kostuchy w zwie±czeniu.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Piotra Gembickiego w katedrze wawelskiej</FONT></B><BR>
<FONT >Odlane w br╣zie popiersie biskupa Piotra Gembickiego (1654) jest prac╣ jednego z najwybitniejszych artyst≤w dojrza│ego baroku rzymskiego Francesco Rossiego, dzia│aj╣cego od 1651 roku na dworze Jana Kazimierza. ObudowΩ nagrobka zaprojektowa│ ziomek Rossiego, Jan Chrzciciel Gisleni. Oto biskup Gembicki palcem za│o┐y│ ksiΩgΩ, rΩkΩ po│o┐y│ na piersi, szuka natchnienia, by rozpocz╣µ kazanie. Szaty biskupa, zw│aszcza rΩkawy, s╣ po berniniowsku pogniecione, co daje rozbudowanie bry│y i wzbogacenie efekt≤w malarskich, walorowych. Twarz wyra┐a ┐yw╣, miotan╣ silnymi uczuciami osobowo£µ: to pe│na skomplikowanych r≤┐nic fakturalnych, poruszona fizjonomia o czytelnym nastroju. Najwa┐niejsza jest prawda psychicznego wyrazu, dla kt≤rego rysy, nask≤rek, szczeg≤│y twarzy s╣ tylko £rodkiem do celu. Sztuka Rossiego jest nastawiona na zrobienie jak najwiΩkszego wra┐enia na widzu, wywo│anie w nim okre£lonych emocji, na przykucie jego uwagi. Portretowani przed nami graj╣ swe wieczyste teatrum, dla nas gestykuluj╣. Takie migawkowe ujΩcie, uwiecznienie chwili, jest dla sztuki rzymskiej tego czasu typowe.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kolumna Zygmunta III w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >Kolumna z br╣zow╣ figur╣ Zygmunta III, ufundowana przez W│adys│awa IV, stanΩ│a na placu Zamkowym w Warszawie jesieni╣ 1644 roku. Obelisk zaprojektowali A.Locci i C. Tencalla, pos╣g za£, pierwotnie z│ocony, jest dzie│em C.Molli.By│ to wyj╣tkowy w skali europejskiej pomnik w│adcy. Tradycja tego rodzaju dzie│ siΩga staro┐ytno£ci, kiedy to w ten spos≤b upamiΩtniano cesarzy rzymskich. </FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kaplica O£wiΩcim≤w w Kro£nie</FONT></B><BR>
<FONT >Przy ko£ciele franciszkan≤w w Kro£nie znajduje siΩ wczesnobarokowa kaplica grobowa O£wiΩcim≤w, wzniesiona w 1647-48 przez Wincentego Petroniego. Kwadratowa budowla przykryta jest kopu│╣, z wnΩtrzem ozdobionym bogat╣ sztukateri╣ Jana Chrzciciela Falconiego. Dekoracja kopu│y wydaje siΩ najbardziej miΩsista: ma│┐owinowo-uszne kartusze, grube anio│ki w r≤┐nych pozach i zwisaj╣ce na wstΩgach girlandy ciΩ┐kich, pe│noplastycznych owoc≤w. Bardziej finezyjnie ozdobione s╣ pendentywy - r≤wnie┐ charakterystycznymi zawijanymi kartuszami. Ni┐ej, fryz na £cianach prezentuje stiukowe panoplia (rynsztunek wojskowy) na przemian z uskrzydlonymi g│≤wkami anio│k≤w, umieszczonymi po£rodku rozwieszonych chust. Jest to zestaw motyw≤w typowy dla tw≤rczo£ci kopu│owej Falconiego. We wnΩkach £cian znajduj╣ siΩ portrety rodziny O£wiΩcim≤w, w£r≤d kt≤rych wyr≤┐niaj╣ siΩ wizerunki rodze±stwa Stanis│awa i Anny, wykonane przez malarza z krΩgu Piotra Dankersa de Rij, a w o│tarzu obraz ôWskrzeszenie Piotrowinaö z ok. 1650 r., nawi╣zuj╣cy do legendy £w. Stanis│awa.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >W malarstwie tego czasu krzy┐owa│y siΩ r≤┐ne wp│ywy, w zale┐no£ci od dzielnicy. W Ma│opolsce najwybitniejszym tw≤rc╣ by│ Tomasz Dolabella sprowadzony z W│och przez Zygmunta III. Dekorator nowych wnΩtrz Wawelu by│ przede wszystkim malarzem religijnym, choµ jego dzie│em jest najs│ynniejszy historyczny obraz tego czasu </FONT><B><I><FONT >Bitwa pod Lepanto</FONT></I></B><FONT >. Jego pocz╣tkowa tw≤rczo£µ pozostawa│a pod wyraƒnym wp│ywem malarstwa weneckiego. P≤ƒniej, nieco obni┐ywszy poziom</FONT><FONT >,</FONT><FONT > czΩ£ciej siΩga│ do grafiki holenderskiej. W Wielkopolsce dzia│a│ Krzysztof Boguszewski oryginalny bizantynizuj╣cy tw≤rca, kt≤ry w tak typowy dla Polski spos≤b │╣czy│ £redniowieczne ujΩcie ikonograficzne z zachodni╣ manier╣ i wirtuozeri╣ wykonania. Podobnie by│o w przypadku Hermana Hana najbardziej znanego malarza dzia│aj╣cego na Pomorzu. Jego g│≤wnym dzie│em by│ monumentalny obraz </FONT><B><I><FONT >Koronacja Matki Bo┐ej </FONT></I></B><FONT >z o│tarza ko£cio│a w Pelplinie, w kt≤rym zastosowa│ tzw. AktualizacjΩ</FONT><FONT >,</FONT><FONT > wprowadzaj╣c do sceny religijnej postacie i realia wsp≤│czesne. Wa┐nym o£rodkiem malarstwa na Pomorzu by│ Gda±sk, w kt≤rym dzia│a│o kilku wybitnych malarzy tego czasu. Antoni Moeller, wykszta│cony w Pradze, przeni≤s│ na grunt pomorski zasady barokowego realizmu. Jego nastΩpc╣ i kontynuatorem by│ pochodz╣cy z artystycznej rodziny van den Block≤w Izaak. Autor szeregu malowide│ mitologicznych i biblijnych ws│awi│ siΩ przede wszystkim wielkim plafonem w Sali Czerwonej ratusza gda±skiego</FONT><FONT >,</FONT><FONT > przedstawiaj╣cym </FONT><I><FONT >AlegoriΩ │╣czno£ci Gda±ska z Polsk╣</FONT></I><FONT >. </FONT>
<P><FONT >Najsilniejszym jednak o£rodkiem skupiaj╣cym najwybitniejszych malarzy, zw│aszcza portrecist≤w, by│ dw≤r kr≤lewski. Najpierw pozostawa│ on pod wp│ywami dwor≤w w Pradze i Wiedniu; malowali w≤wczas Marcin Kober, a nastΩpnie Bart│omiej Strobel. Ten ostatni, serwitor cesarzy Macieja i Ferdynanda II</FONT><FONT >,</FONT><FONT > a tak┐e nadworny malarz W│adys│awa IV specjalizowa│ siΩ w reprezentacyjnym portrecie mieszcza±skim i dworskim, nie pozbawionym jednak element≤w realizmu i charakterystyki postaci (</FONT><I><FONT >Portret Wilhelma Orsettiego</FONT></I><FONT >). P≤ƒniej dw≤r kr≤lewski skierowa│ swoje zainteresowanie w stronΩ malarstwa niderlandzkiego, zw│aszcza po pobycie w 1624 roku W│adys│awa IV we Flandrii, gdzie </FONT><FONT >monarcha pozowa│ do portretu Rubensowi. Od tej pory wp│ywy flandryjskie, ale tak┐e holenderskie</FONT><FONT >,</FONT><FONT > bΩd╣ dominowa│y w polskim malarstwie portretowym XVII wieku. Charakteryzowa│o siΩ ono rozbudowaniem przestrzennym kompozycji, o┐ywion╣, zdecydowan╣ poz╣ oraz pog│Ωbion╣ plastyczno£ci╣ i realizmem. Wa┐n╣ postaci╣ na kr≤lewskim dworze by│ amsterdamczyk Peeter Dancker de Rij dzia│aj╣cy w Polsce co najmniej dwadzie£cia lat. Choµ nie zachowa│o siΩ wiele obraz≤w jego pΩdzla, to te, kt≤re po nim pozosta│y</FONT><FONT >,</FONT><FONT > £wiadcz╣ o wysokiej klasie jego malarstwa</FONT><FONT >,</FONT><FONT > a r≤wnocze£nie chΩci dostosowania siΩ do miejscowych gust≤w (</FONT><I><FONT >Portret Adama Kazanowskiego</FONT></I><FONT >). Pod koniec panowania Waz≤w pojawi│ siΩ wielki talent malarski, gda±szczanin wychowany na malarstwie holenderskim Daniel Schultz. Portrety Schultza by│y najwy┐szym osi╣gniΩciem portretu staropolskiego i niedo£cig│ym wzorem na£ladowanym jeszcze d│ugo po £mierci artysty. Najlepszymi przyk│adami mog╣ byµ wizerunki</FONT><FONT > Jana Kazimierza z najs│ynniejszym, ca│opostaciowym portretem dzi£ znajduj╣cym siΩ w Szwecji. Malarstwo Schultza</FONT><FONT >,</FONT><FONT > wiele zawdziΩczaj╣ce Rembrandtowi</FONT><FONT >,</FONT><FONT > skupia│o siΩ nie tylko na portrecie. By│ on doskona│ym animalist╣, autorem obraz≤w religijnych i wielkich scen zbiorowych. </FONT></TD></TR>
</TABLE>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >H. Han, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Koronacja Matki Boskiej</FONT></I></B><BR>
<FONT >Malarz Herman Han (1574-1628) urodzi│ siΩ w Nysie na îl╣sku, by│ artyst╣ nadwornym Zygmunta III, ale pracowa│ g│≤wnie dla katolickich ko£cio│≤w na Pomorzu. Na grunt Polski przyni≤s│ najnowsze zdobycze artystyczne i warsztatowe, takie jak £wiat│ocie± czy sfumato oraz posiad│ umiejΩtno£µ oddawania w obrazie nastroju lirycznej podnios│o£ci. Najwa┐niejszym jego dzie│em jest ôKoronacja Madonnyö znajduj╣ca siΩ w g│≤wnym o│tarzu katedry w Pelplinie. Kolosalne p│≤tno na desce (ok.5x3m) powsta│o w latach 1623-24. Obraz jest odzwierciedleniem nowej formu│y ikonograficznej (bizantynizuj╣cej) Koronacji Madonny, gdzie wydarzeniu towarzyszy Ko£ci≤│ triumfuj╣cy na niebie i Wojuj╣cy na ziemi. W£r≤d przedstawicieli tego ostatniego widzimy z jednej strony duchownych, z drugiej £wieckich, sportretowanych w akcie adoracji (cesarz Ferdynand II, kr≤l Zygmunt III, kr≤lewicz W│adys│aw). U do│u przez otw≤r w ob│okach widoczny jest w g│Ωbi skrawek ziemi z fasad╣ pelpli±skiego ko£cio│a, a u jego st≤p stoj╣ sportretowani najwa┐niejsi dostojnicy pa±stwowi i miejscowi. Owo wkomponowywanie wsp≤│czesnych, konkretnych ludzi, rzeczywistych stroj≤w, przedmiot≤w b╣dƒ scen polskiego obyczaju w obraz religijny - nazwano aktualizacj╣. Jest to zjawisko typowe dla kultury artystycznej czas≤w Waz≤w i zaniknie w ostatniej µwierci wieku XVII. G│≤wne postacie boskie ôKoronacjiö - Tr≤jca îwiΩta i Madonna - sw╣ £cis│╣ frontalno£ci╣, symetri╣ i hieratyczn╣ powag╣ przypominaj╣ wraz ze zgrupowanymi po bokach t│umami orant≤w schematy £redniowieczne.</FONT><BR>
<B><FONT SIZE=5 >T. Dolabella, </FONT></B><B><I><FONT SIZE=5 >Bitwa pod Lepanto</FONT></I></B><BR>
<FONT >Tomasz Dolabella (1570-1650), W│och, wykszta│cony w Wenecji, zosta│ sprowadzony do Polski przez Zygmunta III jako dekorator Wawelu. Wczesne obrazy artysty zdradzaj╣ wp│ywy wenecjan, koloryt jest ciep│y, z│ocisty, a sfumato delikatne. Po roku 1630 jego oblicze artystyczne ulega radykalnej zmianie. Postacie zaczΩ│y siΩ coraz bardziej wyd│u┐aµ, mrowiµ t│umami na p│≤tnach. Paleta zgas│a, £ciemnia│a, w gΩstym brunatnawym i zielonkawym ôsosieö migoc╣ tylko ostre plamy ┐≤│cieni i cynobru. Najwspanialszym obrazem sztalugowym Dolabelli z p≤┐nego okresu jest kolosalnych rozmiar≤w (3x6,5m) </FONT><I><FONT >Bitwa pod Lepanto</FONT></I><FONT >, namalowana w 1632 roku na zam≤wienie Stanis│awa Przyjemskiego. P│≤tno przeznaczone pierwotnie do kaplicy r≤┐a±cowej przy ko£ciele Dominikan≤w w Poznaniu, dopiero w 1927 roku powΩdrowa│o na Wawel. Kompozycja sk│ada siΩ z dw≤ch czΩ£ci. WiΩkszo£µ p│≤tna z prawej strony zajmuje s│ynna bitwa morska zwyciΩskich chrze£cijan z Turkami z 1571 roku, czΩ£µ lew╣ - procesje r≤┐a±cowe: papieska w Rzymie (u g≤ry) odbyta w chwili bitwy pod Lepanto oraz polska (u do│u), odbyta w Krakowie w 1621 roku akurat w czasie zwyciΩskiej bitwy pod Chocimiem. Na pierwszym planie klΩczy w czerwonej delii fundator obrazu. To obserwowane w dziele Dolabelli zjawisko aktualizacji jest charakterystyczne dla czasu Waz≤w.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >XIX wiek - architektura</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Przez ca│y wiek XIX obowi╣zywa│y zasady czerpane z przesz│o£ci. Najpierw by│y to wzorce neoklasyczne i neogotyckie, nastΩpnie neorenesansowe i neobarokowe, za£ w drugiej po│owie │╣czono je ze sob╣, tworz╣c mieszankΩ stylow╣ zwan╣ eklektyzmem. W samym ko±cu stulecia nast╣pi│y pr≤by radykalnego zerwania z historyzmem i wytworzenia nowej architektury. Da│o to pocz╣tek secesji wchodz╣cej w pocz╣tki wieku XX.</FONT>
<P><FONT >Do po│owy XIX wieku architektura polska bΩdzie mia│a wyraƒnie neoklasyczne oblicze, choµ r≤wnocze£nie pojawi╣ siΩ budowle neogotyckie. Klasycyzm powsta│y w ko±cu poprzedniego stulecia nadal szeroko oddzia│uje na my£lenie architekt≤w. Jednak wielu z nich pracuj╣c w £wiecie klasycznych wzor≤w bΩdzie r≤wnie £wietnie pos│ugiwa│o siΩ jΩzykiem gotyku. O ile wiΩkszo£µ monumentalnych budynk≤w u┐yteczno£ci publicznej, pa│ac≤w i innych wa┐nych budowli realizowana bΩdzie w stylu klasycystycznym, to niewielkie pawilony parkowe, ko£cio│y i nieliczne rezydencje zbudowane zostan╣ na wz≤r gotycki.</FONT>
<P><FONT >Wybitnym architektem pocz╣tku XIX wieku by│ Chrystian Piotr Aigner (1756-1841) wykszta│cony we W│oszech, a pracuj╣cy w Pu│awach dla Czartoryskich. Dokona│ tam przebudowy pa│acu, wzni≤s│ zbli┐ony w formie do úazienek warszawskich pa│ac Marynki, pawilony parkowe: îwi╣tyniΩ Sybilli (pierwsze polskie muzeum) wzorowan╣ na £wi╣tyni Westy w Tivoli oraz Domek Gotycki mieszcz╣cy kolekcjΩ obraz≤w, wreszcie wzorowany na Panteonie ko£ci≤│. Jego warszawskie budowle to m.in. Pa│ac Namiestnikowski i </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ £w. Aleksandra</FONT></B><FONT > na placu Trzech Krzy┐y. Z nurtem klasycznym, a zw│aszcza jego palladia±sk╣ (Andrea Palladio, 1508-80) wersj╣ zwi╣zany by│ Jakub Kubicki, tw≤rca </FONT><B><FONT >Pa│acu Belwederskiego</FONT></B><FONT > w Warszawie, rogatek warszawskich czy pa│acu w Bejscach k. Kazimierzy Wiekiej (1802). Ten ostatni jest jakby rozbudowan╣, piΩtrow╣ wersj╣ typowego dworu polskiego. Szeroko rozpowszechniony w XIX wieku, posiada│ on wysoki czterospadowy dach, na osi za£ znajdowa│ siΩ kolumnowy portyk lub ganek (np. dw≤r w Radziejowicach czy Kobiernicach).</FONT>
<P><FONT >Wielkim uznaniem w czasach Kr≤lestwa Polskiego cieszy│ siΩ Antonio Corazzi (1792-1877) pochodz╣cy z Livorno. Pracowa│ przede wszystkim w Warszawie, w kt≤rej pozostawi│ trwa│e £lady w postaci pa│acu Staszica, Teatru Wielkiego oraz </FONT><B><FONT >placu Bankowego</FONT></B><FONT >. Wszystkie jego budowle i kompleksy architektoniczne charakteryzowa│ monumentalizm, d╣┐enie do wyrazistego organizowania przestrzeni. U┐ywaj╣c staro┐ytnych porz╣dk≤w, przycz≤│k≤w, kolumnad bli┐szy by│ wznios│o£ci architektury rzymskiej ni┐ harmonijno£ci Grecji. </FONT>
<P><FONT >Dojrzewaj╣cy romantyzm, wraz z kultem £redniowiecza, propagowa│ architekturΩ neogotyck╣. Znali j╣ ju┐ klasycy£ci, ale spopularyzowana zosta│a w latach dwudziestych i trzydziestych. Powsta│o w≤wczas kilka budowli opartych na projektach najwybitniejszego architekta £rodkowoeuropejskiego XIX wieku, Fryderyka Schinkela (1781-1841), w£r≤d nich pa│acyk my£liwski w Antoninie dla ksiΩcia Antoniego Raczy±skiego, ko£ci≤│ w Krzeszowicach czy </FONT><B><FONT >zamek w K≤rniku</FONT></B><FONT >, kt≤ry ostatecznie pobudowano wed│ug plan≤w w│a£ciciela Tytusa Dzia│y±skiego. W latach 1822-23 wzniesiono dla Ludwika Paca oparty na angielskich wzorach pa│ac w </FONT><B><FONT >Dowspudzie </FONT></B><FONT >k.Suwa│k. Zbudowa│ go Henryk Marconi (1792-1863), najpopularniejszy obok Franciszka Lanciego (1799-1875) architekt okresu miΩdzypowstaniowego. Obydwaj spolonizowani W│osi odchodzili od typowego klasycyzmu na rzecz r≤┐norodno£ci stylowej, swobodnie pos│uguj╣c siΩ r≤┐nymi jΩzykami architektonicznymi. Marconi w p≤ƒniejszym czasie zaprojektowa│ neorenesansowy </FONT><B><FONT >Hotel Europejski</FONT></B><FONT > w Warszawie, za£ Lanci bΩdzie tw≤rc╣ malowniczej </FONT><B><FONT >karczmy w S│u┐ewie</FONT></B><FONT >, bΩd╣cej wariacj╣ na temat toska±skiego domu wiejskiego. Neogotyk pozostanie popularny w budownictwie sakralnym, kt≤re chΩtnie bΩdzie wykorzystywaµ gotyckie konstrukcje i motywy dekoracyjne (</FONT><B><FONT >katedra £w. Jana</FONT></B><FONT > w Warszawie, przebudowana wg projektu Adama Idƒkowskiego).</FONT>
<P><FONT >Druga po│owa XIX wieku przynios│a wzmo┐enie tendencji eklektycznych, kt≤re pojawia│y siΩ wcze£niej. ChΩtnie u┐ywano r≤┐nych styl≤w, coraz czΩ£ciej je mieszano. Powstawa│y dziesi╣tki budynk≤w │╣cz╣cych motywy roma±skie z gotyckimi, czy renesansowe z barokowymi. Ko£cio│y, pa│ace, kamienice, banki, budynki u┐yteczno£ci publicznej budowane w eklektycznym stylu znajdziemy w ca│ej Polsce (np.</FONT><B><FONT > Teatr im. S│owackiego </FONT></B><FONT >w Krakowie projektu Jana Zawiejskiego). Tendencje te by│y obecne nawet w pierwszych latach XX wieku w dzie│ach Oskara Sosnowskiego czy Stefana Szyllera.</FONT>
<P><FONT >Wiek XIX przyni≤s│ niezwykle istotne zmiany w urbanistyce. Rewolucja przemys│owa spowodowa│a konieczno£µ nowego my£lenia o miejskim organizmie. Powstaj╣ce nowe miasta np. ú≤dƒ, Zgierz, Tomasz≤w Mazowiecki oparto na regularnym, prostok╣tnym szkielecie komunikacyjnym. Plan by│ zwykle symetryczny, podporz╣dkowany jednak za│o┐eniom u┐ytkowym. Proporcje planu naginano do potrzeb racjonalnej parcelacji, kieruj╣cej siΩ zasad╣ stref zagospodarowania. W centrum mieli swoje miejsce sukiennicy, administracja i us│ugi, dalej by│y dzia│ki tkaczy, fabrykΩ za£ lokowano zwykle z boku, z dostΩpem do rzeki. Obok fabryk pojawia│y siΩ pa│ace b╣dƒ wille fabrykant≤w oraz osiedla robotnicze, jak w kompleksie </FONT><B><FONT >ôKsiΩ┐y M│ynö</FONT></B><FONT > w úodzi. Tak┐e dawne miasta poddawano regulacji. Stare rynki przekszta│cano w reprezentacyjne place, wyburzano mury miejskie (jak w Krakowie, gdzie na miejscu fortyfikacji za│o┐ono Planty) poszerzano ulice, wytyczano nowe arterie komunikacyjne, wprowadzano piΩtrow╣ zabudowΩ. Prowadzono w ten spos≤b szeroko zakrojon╣ akcjΩ uzdrawiania miejskich uk│ad≤w i zabudowy.</FONT>
<P><FONT >W ko±cu XIX wieku architekci czuj╣cy przesyt dotychczasowym historyzmem i eklektyzmem poszukiwali nowego jΩzyka architektonicznego. Pos│ugiwali siΩ przy tym r≤┐nymi inspiracjami. Jedni przynosili do Polski idee proponowane przez tw≤rc≤w secesyjnych z Pary┐a, Wiednia czy Brukseli, inni pr≤bowali │╣czyµ zachodnie wzory z tradycj╣ lokaln╣, jeszcze inni powracali do korzeni architektury ludowej, zw│aszcza podhala±skiej. Ten m│odopolski, okre£lany w Polsce mianem modernizmu, styl bΩdzie trwa│ do wybuchu I wojny £wiatowej - jak chc╣ niekt≤rzy, ostatecznej cezury sztuki wywodz╣cej siΩ z XIX-wiecznego my£lenia. Pojawi siΩ w nim p│ynna, falista linia, sk│onno£µ do asymetrii, za£ okna czΩsto bΩd╣ mia│y r≤┐ne kszta│ty i rozmieszczane bΩd╣ nieregularnie. Wa┐nym elementem bΩdzie dekoracja dolepiana do powierzchni muru o motywach ro£linnych, figuralnych b╣dƒ geometryzuj╣cych: li£cie kasztanu, irysy, kolczaste r≤┐e, pawie, pegazy. Nowy styl propagowali zar≤wno m│odzi architekci jak i ci, kt≤rzy wcze£niej tworzyli w nurcie eklektycznym. W Krakowie do najciekawszych budynk≤w nale┐a│ uko±czony w 1901 roku </FONT><B><FONT >gmach Towarzystwa Przyjaci≤│ Sztuk PiΩknych,</FONT></B><FONT > zaprojektowany przez Franciszka M╣czy±skiego oraz przebudowany </FONT><B><FONT >Teatr Stary</FONT></B><FONT >, kt≤ry pr≤cz wspania│ego fryzu otrzyma│ pierwszy w mie£cie ┐elazobetonowy strop nad sal╣ teatraln╣. Inne o£rodki secesji to Lw≤w, Pozna±, Warszawa, ú≤dƒ. W tej ostatniej na wyr≤┐nienie zas│uguje dobrze zachowana </FONT><B><FONT >willa Kinderman≤w</FONT></B><FONT > projektu Gustawa Landaua. Budowle w nowym stylu otrzymywa│y r≤wnie┐ zgodny z nim wystr≤j wnΩtrz. Odnowiona zosta│a tradycja witra┐u, sufity i sklepienia pokrywane by│y ro£linnymi stiukowymi ornamentami, a meble i sprzΩt domowy o giΩtkich liniach dope│nia│y ca│o£ci wyrazu. W 1901 roku w Krakowie powsta│o towarzystwo ôPolska Sztuka Stosowanaö, w kt≤rym zrzeszyli siΩ m.in. J≤zef Czajkowski, Karol Tichy, Karol Frycz, Edward Trojanowski, za cel stawiaj╣c sobie o┐ywianie zainteresowania i propagowanie rzemios│a artystycznego. U artyst≤w tych d╣┐enie do nowego stylu │╣czy│o siΩ z d╣┐eniem do nadania mu charakteru narodowego, przede wszystkim poprzez nawi╣zanie do sztuki ludowej. Ju┐ w ko±cu XIX wieku tego rodzaju starania podj╣│ Stanis│aw Witkiewicz. By│ on propagatorem tak zwanego ôstylu zakopia±skiegoö, opartego na inspiracjach organicznymi formami chaty podhala±skiej. Twierdzi│, ┐e tego rodzaju architektura jest odpowiednia nie tylko dla teren≤w g≤rzystych, ale i nizinnych. Wykona│ on w Zakopanem kilka willi: Koliba</FONT><I><FONT > </FONT></I><FONT >(1892-93), Pepita (1893), </FONT><B><FONT >Pod Jedlami </FONT></B><FONT >(1896-97), kt≤re sta│y siΩ wzorami dla rozpowszechniaj╣cego siΩ w ca│ej Polsce stylu.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT >Ko£ci≤│ £w. Aleksandra w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >Zbudowany przez Chrystiana Piotra Aignera w latach 1818-1925 ko£ci≤│ stoi na placu Trzech Krzy┐y. Wzniesiony zosta│ dla uczczenia Aleksandra I, cesarza Rosji i kr≤la kad│ubowego Kr≤lestwa Polskiego. Jest on obok zboru ewangelickiego proj. S.B. Zuga najwybitniejszym polskim dzie│em klasycystycznym opartym na wzorze Panteonu rzymskiego. Jednak┐e ze wzglΩdu na usytuowanie na £rodku placu otrzyma│ on dwa identyczne portyki z kolumnad╣ w porz╣dku korynckim. Ko£ci≤│ jest niemal pozbawiony ozd≤b, dzia│aj╣c g│adkimi p│aszczyznami £cian, akcentuj╣c czysto geometryczn╣ bry│Ω budynku. P│aska kopu│a jest umieszczona na wysokim bΩbnie, co powoduje pewne zachwianie akademickich konwencji formalnych. Wszystkie te cechy s╣ znamienne dla p≤ƒnoklasycystycznych budowli czas≤w Kr≤lestwa Polskiego.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Pa│ac Belwederski w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >Pierwotny pa│ac zosta│ wzniesiony w po│owie XVII wieku, a potem przebudowany w pierwszej po│owie wieku XVIII. Od 1764 roku nale┐a│ on do kr≤la Stanis│awa Augusta, kt≤ry za│o┐y│ tu fabrykΩ fajans≤w. W latach 1818-22 pa│ac zosta│ ca│kowicie przebudowany na zlecenie wielkiego ksiΩcia Konstantego przez Jakuba Kubickiego (1758-1833) . Architekt ten by│ znany jako autor wiejskich pa│ac≤w o prostok╣tnym planie z kolumnowym portykiem z przodu (Bia│acz≤w, Bejsce). Podczas przebudowy Belweder otrzyma│ kolumnowe jo±skie portyki, pod oknami £lepe balustrady, a ca│o£µ budowli zwie±czy│a attyka. Z obu stron korpusu g│≤wnego dobudowano boczne parterowe skrzyd│a za│amuj╣ce siΩ pod k╣tem prostym. Reprezentacyjne wnΩtrza znalaz│y siΩ nie tylko w g│≤wnej czΩ£ci, objΩ│y r≤wnie┐ wschodni trakt w parterowych skrzyd│ach. Za budynkiem rozci╣ga│ siΩ angielski ogr≤d z pawilonami zbudowanymi w latach dwudziestych, kt≤rych autorem by│ prawdopodobnie r≤wnie┐ Kubicki.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Pa│ac w Dowspudzie</FONT></B><BR>
<FONT >Legendarny ju┐ dzisiaj budynek zosta│ zam≤wiony przez entuzjastΩ angielskiego neogotyku genera│a Ludwika Paca. Do jego budowy zaproszono Henryka Marconiego, kt≤ry wcze£niej dok│adnie zapozna│ siΩ z nie znanym sobie wcze£niej stylem. W Dowspudzie powsta│ budynek ogromnych rozmiar≤w o ca│kowicie neogotyckim detalu, ale £ci£le osiowy i symetryczny. Ostro│ukowo zako±czone otwory okienne, strzeliste wie┐yczki, wielok╣tne ryzality boczne i £rodkowy portyk otwieraj╣cy siΩ ôo£limi grzbietamiö stanowi│y o neogotyckim charakterze pa│acu. R≤wnie┐ wnΩtrza by│y neogotyckie. Pa│ac jednak┐e nie zosta│ faktycznie nigdy uko±czony, poniewa┐ dobra dowspudzkie zosta│y skonfiskowane genera│owi po 1831 roku. Choµ budowla popad│a w ruinΩ, inspirowa│a wielu malarzy i rysownik≤w XIX-wiecznych.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Zamek w K≤rniku</FONT></B><BR>
<FONT >Zamek k≤rnicki, po│o┐ony w piΩknym parku, posiada XIX-wieczn╣ szatΩ architektoniczn╣, choµ jego pocz╣tki siΩgaj╣ jeszcze £redniowiecza. Projekty XIX-wiecznej przebudowy, zam≤wione przez Tytusa Dzia│y±skiego przedstawili Antoni Corazzi, Henryk Marconi i Karol Fryderyk Schinkel. RozpoczΩta w 1843 roku przebudowa trwa│a ponad 20 lat i zosta│a zrealizowana na podstawie plan≤w autorstwa samego Tytusa Dzia│y±skiego. Opar│ siΩ on na planach Schinkela, ale skorzysta│ tak┐e z detali i element≤w kompozycyjnych innych projekt≤w. W rezultacie powsta│ malowniczy przez sw╣ asymetriΩ neogotycki zamek bliski wzor≤w angielskich. Przy pewnej surowo£ci za│o┐enia dodane w r≤┐nych miejscach loggie, wie┐yczki, wykusze oraz ceglana wie┐a z krenela┐em nada│y budynkowi malowniczy i obronny charakter. Ca│y zamek zwie±czony by│ krenela┐em, a jego fasady zdobi│ £rodkowy ryzalit flankowany smuk│ymi wie┐yczkami. Od strony po│udniowej przy naro┐nikach wzniesiono prostok╣tne wie┐e, pojawi│a siΩ te┐ wielka ostro│ukowa arkada, nadaj╣ca tej czΩ£ci orientalny charakter. WnΩtrza zamku, m.in. sie±, Czarna Sala, salon, jadalnia, Sala Maureta±ska otrzyma│y ozdobne historyzuj╣ce portale, sztukaterie i posadzki. CzΩ£µ pomieszcz± mia│a drewniany kasetonowy strop, inne sufity pokryte dekoracyjnymi sztukateriami, jeszcze inne ostro│ukowe sklepienia. Zamek mie£ci│ s│ynn╣ bilbliotekΩ Dzia│y±skich, a jej magazyny umieszczono w najwy┐szej nadbudowanej kondygnacji.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Karczma w S│u┐ewiu</FONT></B><BR>
<FONT >Niewielki budynek w typie willi podmiejskiej, wybudowny w roku 1846, zaprojektowa│ Franciszek Maria Lanci. Ten architekt w│oskiego pochodzenia, absolwent Akademii îw. úukasza w Rzymie przyby│ do Polski na zaproszenie rodziny Ma│achowskich, dla kt≤rej zrealizowa│ kilka prac w Ko±skich. Pracowa│ w ca│ej Polsce, by w 1844 roku osi╣£µ na sta│e w Warszawie. Karczma w S│u┐ewiu, popularnie zwana »≤│t╣, jest jednym z pierwszych budynk≤w tego okresu tw≤rczo£ci Lanciego. Malowniczo grupuje ona czyste geometryczne bry│y z kwadratow╣ p│asko nakryt╣ wie┐╣ i szeroko roz│o┐onymi niskimi dachami. Stylistycznie budowla zalicza siΩ do modnego w XIX wieku typu ôwilli w│oskichö, nawi╣zuj╣cego do wzoru prostego domu wiejskiego z terenu Toskanii, kt≤ry najlepiej reprezentowa│ Dom Ogrodnika w Poczdamie projektu K.F. Schinkela. Jadnak niskie szerokie dachy, o znacznie wysuniΩtych okapach wspartych na kroksztynach, w╣skie prostok╣tne okna, brak zdobniczych detali s╣ charakterystyczne dla indywidualnego stylu Lanciego.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Hotel Europejski w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >BudowΩ trwaj╣c╣ wiele lat rozpoczΩto w 1855 roku, a z g│≤wnym architektem Henrykiem Marconim wsp≤│pracowali jego syn Leandro, brat Ferrante (sztukator) oraz Marceli Berent. Hotel, nale┐╣cy w≤wczas do najnowocze£niejszych w Europie, zawiera│ nie tylko pomieszczenia mieszkalne, ale i reprezentacyjne. Zrealizowany zosta│ w stylu neorenesansowym z ciekawym rozwi╣zaniem naro┐nik≤w piΩter skomponowanych z du┐ych zamkniΩtych p≤│koli£cie okien i parzystych kolumn porz╣dku jo±skiego na pierwszym, a korynckiego na drugim piΩtrze. WnΩtrza hotelu urz╣dzone by│y bardzo bogato i mie£ci│y salΩ restauracyjn╣, cukierniΩ, sale bilardowe, czytelniΩ, SalΩ Pompeja±sk╣ i SalΩ Bankietow╣. Na pierwszym piΩtrze znajdowa│y siΩ luksusowe apartamenty mieszkalne, za£ na drugim otworzony zosta│ w 1880 roku Salon Sztuk PiΩknych Aleksandra Krywulta. Obiekt by│ p≤ƒniej wielokrotnie przebudowywany, nie zatraci│ jednak w swym wygl╣dzie cech renesansowych, jakie nada│ mu Marconi.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Plac Bankowy w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >W latach 1823-30 powsta│ zprojektowany przez Antoniego Corazziego kompleks gmach≤w w│adz finansowych Kr≤lestwa Polskiego, do dzi£ stanowi╣cy jeden z najdoskonalszych architektonicznych fragment≤w Warszawy. Wzniesiono tam siedzibΩ Komisji Przychod≤w i Skarbu, pa│ac Ministra Skarbu i gmachy Banku Polskiego i Gie│dy, budynki za£ poprzedza│ wielki plac. Ka┐da z budowli zosta│a przez Corazziego potraktowana inaczej. W pa│acu Komisji zastosowa│ kolosalne jo±skie kolumnady i a┐ trzy korynckie portyki w dziedzi±cu. Pa│ac Ministra adaptuj╣cy wcze£niejszy pa│ac Ogi±skich mia│ kompozycjΩ swobodniejsz╣, z interesuj╣c╣ gr╣ bry│ i tarasami na dw≤ch poziomach. Gmach Banku zamykaj╣cy od strony po│udniowej plac Bankowy odznacza│ siΩ najwiΩksz╣ oryginalno£ci╣. Jego £ciana, ujΩta w dwie kondygnacje masywnych arkad, biegnie zaokr╣glon╣ lini╣, opasuj╣c umieszczon╣ w naro┐niku ulicy Elektoralnej kolist╣ salΩ operacyjn╣. Ta walcowata budowla przykryta jest p│ask╣, wyrastaj╣c╣ ponad dachy kopu│╣. Budynek Banku zrealizowany najp≤ƒniej wskazywa│ ju┐ na nowsze, id╣ce zdecydowanie w stronΩ monumentalizmu zinteresowania Corazziego.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Katedra £w. Jana w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >Przebudowa w latach 1836-43 archikatedry warszawskiej, £wie┐o uhonorowanej t╣ godno£ci╣, przemieni│a prowincjonalny gotyk ceglany mazowieckiej fary w bogaty, dekoracyjny neogotyk angielski. PrzebudowΩ realizowa│ Adam Idƒkowski, jeden z najwybitniejszych architekt≤w po│owy XIX wieku. Pocz╣tkowo zmiany nie mia│y byµ du┐e, ale po zawaleniu siΩ filaru i zarysowaniu sklepienia postanowiono gruntownie odnowiµ ko£ci≤│. Obmurowano fundamenty filar≤w, a je same opasano grubymi obrΩczami ┐elaznymi. W sklepieniu wprowadzono pΩki stiukowych ┐eber opadaj╣cych na filary wi╣zkami profili, za£ miΩdzy prezbiterium a naw╣ g│≤wn╣ stanΩ│a ostro│ukowa arkada. WnΩtrze gotowe by│o w 1840 roku, za£ dwa lata p≤ƒniej Idƒkowski rozpocz╣│ przebudowΩ fasady. Jej g│≤wny trzon mia│ kszta│t wie┐y ujΩtej w naro┐ach wielobocznymi szkarpami, kt≤re wie±czy│y sterczyny z koronami. Ca│╣ elewacjΩ zdobi│o gΩste laskowanie przechodz╣ce w maswerkowe fryzy. Na osi znalaz│o siΩ £lepe okno w kszta│cie rozety.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Teatr im. S│owackiego w Krakowie</FONT></B><BR>
<FONT >Ogromny gmach teatru zosta│ zbudowany w latach 1889-93 wed│ug projektu Jana Zawiejskiego. Prezentuje on typow╣ dla ko±ca XIX wieku architekturΩ eklektyczn╣, │╣cz╣c╣ najr≤┐niejsze style i detale architektoniczne. Wywodz╣ca siΩ z paryskiej Opery Charlesa Garniera koncepcja gmachu u┐yteczno£ci publicznej o niezwykle dekoracyjnym charakterze i ôpompierskichö wrΩcz, prze│adowanych formach, mia│a byµ symbolem bogactwa i stabilno£ci spo│ecze±stwa bur┐uazyjnego.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >KsiΩ┐y M│yn w úodzi</FONT></B><BR>
<FONT >Jedno z unikalnych w skali europejskiej, XIX-wieczne za│o┐enie fabryczno-mieszkalne zrealizowane dla Karola Scheiblera, zachowane w prawie nienaruszonym, pierwotnym stanie. Na uwagΩ zas│uguje jego rozleg│o£µ i przemy£lana kompozycja. Zesp≤│ sk│ada siΩ z fabryki, rezydencji, osiedla robotniczego, ale tak┐e z budynku stra┐y po┐arnej, szpitala, szko│y, sklepu. Osiedle robotnicze oraz rezydencjΩ projektowa│ najprawdopodobniej Hilary Majewski, najbardziej znany architekt │≤dzki II po│. XIX wieku. Pierwsza zosta│a zbudowana wielka przΩdzalnia (1870-73, rozbudowana 1879) d│ugo£ci 207m o czterech kondygnacjach. Jest to typowa │≤dzka budowla przemys│owa tego czasu - monumentalna, ceglana fasada oraz oktagonalne wie┐e z krenela┐em nadaj╣ jej charakteru twierdzy, maj╣cej wskazywaµ na potΩgΩ i zamo┐no£µ w│a£ciciela. Naprzeciw fabryki w latach 1873-75 zbudowano osiedle robotnicze sk│adaj╣ce siΩ z jednopiΩtrowych ceglanych dom≤w ustawionych w trzech szeregach. Mieszkania by│y jednoizbowe (25m2) lub dwuizbowe (40m2), za domami by│y budynki gospodarcze: sanitariaty i kom≤rki. Ca│e osiedle otoczone by│o ogrodzeniem, a na osi fabryki przeprowadzono kameraln╣, wysadzon╣ drzewami alejΩ. Ca│o£ci za│o┐enia dope│nia│ zesp≤│ tzw. willi Herbsta. Jest to £wietny przyk│ad │≤dzkiej rezydencji fabrykanckiej. Zbudowana zosta│a oko│o 1875 roku przez Karola Scheiblera dla c≤rki Matyldy i ziΩcia, a r≤wnocze£nie dyrektora zak│ad≤w, Edwarda Herbsta. G│≤wnym elementem za│o┐enia jest willa wykonana w stylu palladia±skim, do kt≤rej dostawiono oficynΩ ôszwajcarsk╣ö, mieszcz╣c╣ kuchniΩ, spi┐arniΩ i pomieszczenia gospodarcze oraz ogr≤d zimowy, dalej znajduje siΩ dom ogrodnika i budynek stajni z wie┐yczk╣. Za│o┐enie uzupe│nia piΩkny ogr≤d dawniej otwieraj╣cy siΩ na staw. Zesp≤│ Rezydencji KsiΩ┐y M│yn zosta│ odrestaurowany w latach 80. i mie£ci siΩ tu obecnie muzeum wnΩtrz fabrykanckich, Oddzia│ Muzeum Sztuki w úodzi. Otrzyma│ on w 1990 roku presti┐ow╣ nagrodΩ ôEuropa Nostraö za przeprowadzon╣ konserwacjΩ.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Gmach Towarzystwa Przyjaci≤│ Sztuk PiΩknych w Krakowie</FONT></B><BR>
<FONT >Budynek, zwany te┐ Pa│acem Sztuki, zosta│ wzniesiony jako wolnostoj╣cy pawilon wystawowy w 1901 roku wed│ug projektu Franciszka M╣czy±skiego. Jest typowym przyk│adem rozumienia architektury secesyjnej w Polsce. Architekci czΩsto │╣czyli w swoich budowlach pierwiastki secesji z pierwiastkami innych styl≤w, uchodz╣cych za szczeg≤lnie typowe dla architektury polskiej. W tym wypadku klasycystyczny pa│ac z historyzuj╣cymi porz╣dkami pilastrowymi i kolumnowym portykiem zosta│ pokryty dekoracj╣ rzeƒbiarsk╣ w stylu modernizmu, g│≤wnie o motywach botanicznych. Dekoracyjny fryz zosta│ zaprojektowany przez Jacka Malczewskiego. Niestety straci│ on sporo z zamierzonego efektu, bowiem zrezygnowano z poz│ocenia t│a. Laury i pegazy, pawie, kolczaste r≤┐e, irysy i li£cie kasztanu pozbawione zosta│y dekoracyjno£ci, jak╣ zyska│yby w blasku z│ota. </FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Teatr Stary w Krakowie</FONT></B><BR>
<FONT >Jeden z najciekawszych budynk≤w secesyjnych w Polsce. Pierwotna budowla wzniesiona by│a w 1843 roku w stylu historycznym; pozosta│y z tego czasu neoroma±sko-neogotyckie obramienia okien. W latach 1903-07 zosta│a ona gruntownie przekszta│cona na gmach koncertowy i balowy przez Franciszka M╣czy±skiego i Tadeusza Stryje±skiego w stylu polskiego modernizmu. Najbardziej reprezentatywny jest szeroki fryz wie±cz╣cy z motywami ro£linnymi i alegorycznymi o niezwyk│ej dekoracyjno£ci i ekspresji. Jest on dzie│em J≤zefa Gardeckiego, kt≤rego dekoracje rzeƒbiarskie zachowa│y siΩ r≤wnie┐ we wnΩtrzu. Tw≤rcy m│odopolscy projektowali r≤wnie┐ sale restauracyjne Teatru Starego: Trojanowski stworzy│ wystr≤j tzw. sali wiΩkszej, Wojtyczko sali mniejszej, Czajkowski za£ sali bufetowej. Niezwykle istotnym faktem by│o zastosowanie w budynku pierwszej ┐elazobetonowej konstrukcji nad wielk╣ sal╣ teatraln╣, jednej z pierwszych na terenach Polski.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Willa Kindermanna úodzi</FONT></B><BR>
<FONT >Zbudowana w 1903 roku dla Leopolda Rudolfa Kindermanna przez Gustawa Landaua-Gutentegera nale┐y do najpiΩkniejszych przyk│ad≤w architektury secesyjnej w Polsce. Umieszczona na niedu┐ej dzia│ce (ul. W≤lcza±ska 31) jest niezwykle malownicza, a dziΩki fantazja w formie i detalu wywo│uje bajkowe i poetyckie skojarzenia. Niezwyk│e jest skomplikowanie bry│y: portyk, wykusze, okr╣g│a wie┐yczka, asymetryczna fasada, strome dachy. Architekt wyzyska│ r≤┐norodno£µ faktury muru i zastosowanego materia│u, znakomicie tak┐e pos│u┐y│ siΩ zr≤┐nicowan╣ wysoko£ci╣ poszczeg≤lnych czΩ£ci budynku. Doskonale uzupe│ni│ efekt secesyjnym, niezwyk│ym detalem architektonicznym o organicznych formach. Do budynku prowadzi portyk wsparty na dwu kolumnach-jab│oniach, wok≤│ okna rozpo£ciera swoje konary kolejne drzewo, w kt≤rego korzeniach schowa│ siΩ lisek, a na ga│Ωzi przysiad│ ptaszek. Od strony ulicy asymetryczne, r≤┐nej wielko£ci i kszta│t≤w okna posiadaj╣ fantazyjne kraty z motywami ro£linnymi. Okna wype│niaj╣ £wietnie zachowane witra┐e z motywami figuralnymi, kwiatowymi i krajobrazowymi. We wnΩtrzu zachowa│y siΩ secesyjne odrzwia, ┐yrandole oraz stiukowa dekoracja z motywami kwiat≤w r≤┐y, jab│oni, irys≤w i mak≤w. Obecnie po odrestaurowaniu w latach 70. mie£ci siΩ tu Biuro Wystaw Artystycznych.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Willa Pod Jedlami w Zakopanem</FONT></B><BR>
<FONT >Willa zbudowana w latach 1896-97 dla rodziny Pawlikowskich by│a najbardziej klasycznym przyk│adem tzw. ôstylu zakopia±skiegoö. Jej tw≤rca Stanis│aw Witkiewicz, pochodz╣cy ze »mudzi malarz, pisarz, krytyk i teoretyk sztuki, uzna│ ludowe budownictwo Podhala za relikt stylu panuj╣cego niegdy£ w ca│ej Polsce i w zwi╣zku z tym og│osi│ go polskim stylem narodowym. Wedle jego koncepcji budownictwo polskie mia│o opieraµ siΩ na wzorach tradycyjnych chat g≤ralskich, rozwiniΩtych i przetworzonych nawet dla potrzeb architektury miejskiej. W latach 1892-1913 Witkiewicz zaprojektowa│ szereg wlili, w£r≤d kt≤rych najbardziej wyr≤┐nia│a siΩ Pod Jedlami. Drewniana, na kamiennej podmur≤wce budowla, przestrzennie utrzymana by│a w tradycyjnej formie willi bur┐uazyjnej, posiada│a wysokie p≤│szczytowe dachy, ozdobiona by│a typowo podhala±skim, stylizowanym detalem. Te jednak g≤ralskie ornamenty, zastosowane bez dostarczaj╣cej wiedzy o u┐ytkowych aspektach budownictwa drewnianego, sprawia│y, ┐e Witkiewiczowskie wille ƒle znosi│y podhala±skie warunki klimatyczne i by│y krytykowane przez rdzennych g≤rali, tak┐e tych, kt≤rzy jak Wojciech Brzega posiadali wykszta│cenie artystyczne.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Pomnik ks. J≤zefa Poniatowskiego</FONT></B><BR>
<FONT >Zaliczany do najlepszych dzie│ du±skiego rzeƒbiarza Bertela Thorvaldsena pomnik stoi obecnie przed Pa│acem Namiestnikowskim. Oparty na staro┐ytnym wzorze, pomniku konnym Marka Aureliusza, ukazuje portetowanego jako rzymskiego wodza. Ubrany w rzymsk╣ togΩ i sanda│y ksi╣┐Ω J≤zef, jedynie twarz ma potraktown╣ w spos≤b realistyczny. Warszawski pomnik charakteryzuj╣ typowe dla klasycyzmu umiar i harmonia. Zam≤wiony w 1818 roku pomnik prze┐y│ r≤┐ne koleje losu. Szkice pomnika wykonane zosta│y w latach 1822-27, model przyby│ do Warszawy w 1829 roku, a odlano go w br╣zie w roku 1832. Nie zosta│ jednak ustawiony w Warszawie, lecz przewieziony do Modlina, p≤ƒniej do rezydencji Iwana Paskiewicza w Homlu. Po zwr≤ceniu pomnika w 1923 roku zosta│ on ustawiony przed pa│acem Saskim w Warszawie, gdzie uleg│ zniszczeniu w 1944 roku. Odlany po wojnie z oryginalnego modelu znajduj╣cego siΩ w Kopenhadze, stan╣│ w 1952 roku przed Pomara±czarni╣ w úazienkach.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >XIX wiek - rzeƒba</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Rzeƒba XIX wieku nie przyniesie niezwyk│ych odkryµ ani nowo£ci. BΩdzie zachowawcza i bardzo mocno zwi╣zana z tradycj╣ klasyczn╣. Trwanie klasycyzmu wzmacnia│ import dzie│ najwybitniejszych europejskich rzeƒbiarzy tego czasu: Antonia Canovy (1757-1822) i Bertela Thorvaldsena (1768-1844). Ten drugi wykona│ kilkana£cie zam≤wie± dla polskiej klienteli. Najbardziej znane s╣ jego rzeƒby pomnikowe przedstawiaj╣ce Miko│aja Kopernika i </FONT><B><FONT >ksiΩcia J≤zefa Poniatowskiego</FONT></B><FONT >, pochodz╣ce z lat trzydziestych. Jego uczniem by│ najwybitniejszy polski rzeƒbiarz I po│owy XIX wieku Jakub Tatarkiewicz (1798-1854), kt≤ry pod wp│ywem mistrza wykona│ </FONT><B><I><FONT >Umieraj╣c╣ Psyche</FONT></I></B><FONT >. Pod koniec swojej tw≤rczo£ci zacz╣│ tworzyµ bardziej romantyczne pozycje, wykonuj╣c pos╣gi Stanis│awa Kostki Potockiego i jego ┐ony do nagrobka w Wilanowie. Z czasem klasyczny kostium przesta│ odpowiadaµ zar≤wno tw≤rcom jak i odbiorcom, domagano siΩ wiΩkszego realizmu i prawdy przedstawienia. Nie zmieni│o to znacz╣co rzeƒby, kt≤ra sz│a w stronΩ poklasycznego akademizmu. </FONT>
<P><FONT >Sytuacja polityczna Polski powodowa│a, i┐ ambitniejsi rzeƒbiarze musieli emigrowaµ albo pozostaj╣c w kraju ograniczaµ swoj╣ dzia│alno£µ do portret≤w, nagrobk≤w czy dekoracji fasad lub wnΩtrz. Do polskiej kolonii w Rzymie udali siΩ Teofil Lenartowicz, Marceli Guyski i Wiktor Brodzki. Wszyscy oni osi╣gnΩli wysoki poziom wiedzy warsztatowej i odznaczali siΩ sporym talentem, nie potrafili jednak przekroczyµ bariery konwencji, tak mocno przenikaj╣cej ca│╣ europejsk╣ rzeƒbΩ. Dopiero w latach siedemdziesi╣tych zaczΩto prze│amywaµ dyktat wzor≤w neoklasycystycznych, a znakiem tego by│y projekty nades│ane na konkursy na pomnik Mickiewicza, rozpisywane w latach osiemdziesi╣tych w Krakowie, kt≤re wygra│ ostatecznie Teodor Rygier (1841-1913). G│o£n╣ rzeƒb╣ tego czasu by│ </FONT><B><I><FONT >Gladiator</FONT></I></B><FONT > Piusa Welo±skiego (1849-1931), a ciekawe, id╣ce w stronΩ ekspresji i nieszablonowych rozwi╣za± dzie│a tworzy│ Antoni Kurzawa (1842-98). Jego rzeƒby </FONT><I><FONT >Geniusz zrywaj╣cy pΩta</FONT></I><FONT > czy </FONT><B><I><FONT >Mickiewicz budz╣cy geniusza poezji</FONT></I></B><FONT > przynajmniej w temacie podejmowa│y problem buntu przeciw ustalonym normom, krΩpuj╣cym swobodΩ tw≤rcz╣.</FONT>
<P><FONT >Schy│ek XIX wieku w rzeƒbie polskiej, podobnie jak w architekturze, przyni≤s│ nowe formy wyrazu. Zaznaczy│y siΩ w niej du┐e wp│ywy tw≤rczo£ci francuskiego rzeƒbiarza Augusta Rodina (1840-1917). Akademick╣ statykΩ zast╣piono form╣ ekspresyjn╣, a dotychczas u┐ywana alegoria odchodzi│a na rzecz nie do ko±ca jasnego symbolu. MiΩkki finezyjny modelunek, kontrastowanie szorstkich i nie obrobionych p│aszczyzn z g│adkimi i wyko±czonymi - to powszechny w≤wczas jΩzyk rzeƒby. Tym torem sz│y poszukiwania Konstantego Laszczki (1865-1956), Wac│awa Szymanowskiego (1859-1930), Xawerego Dunikowskiego (1875-1964) czy Boles│awa Biegasa (1877-1954). Pierwszy z nich, stypendysta Towarzystwa sztuk PiΩknych w Warszawie, studiuj╣c w Pary┐u zafascynowa│ siΩ tw≤rczo£ci╣ Rodina, zw│aszcza jego </FONT><I><FONT >Danaid╣</FONT></I><FONT >. Laszczka wielokrotnie wraca│ do motywu zrozpaczonej, skulonej dziewczyny z fal╣ rozsypanych w│os≤w (</FONT><B><I><FONT >Zrozpaczona</FONT></I></B><FONT >,</FONT><I><FONT > »al</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >PotΩpiona</FONT></I><FONT >). Stworzy│ r≤wnie┐ wiele piΩknych subtelnych portret≤w o syntetycznej formie. Jednym z najciekawszych rzeƒbiarzy m│odopolskich by│ Wac│aw Szymanowski, tw≤rca </FONT><B><FONT >pomnika Chopina</FONT></B><FONT > w Warszawie. Artysta ten poszed│ w stronΩ ekspresjonizmu, dynamizuj╣c formΩ i temat przedstawienia, ukazuj╣c ruch, walkΩ z ┐ywio│em. Jego postaci ludzkie wy│aniaj╣ce siΩ z nieforemnych bry│ s╣ czΩ£ci╣ dynamicznie rozwijaj╣cej siΩ kompozycji jak w </FONT><I><FONT >Improwizacji Mickiewicza</FONT></I><FONT >, pomniku Chopina czy niezwykle spektakularnym pomy£le </FONT><I><FONT >Pochodu na Wawel</FONT></I><FONT >. Mia│ to byµ gigantyczny korow≤d kr≤l≤w, kr≤lewien, biskup≤w, ch│op≤w i rycerzy zawieraj╣cy 52 figury, nigdy jednak nie zrealizowany. </FONT><B><FONT >Xawery Dunikowski</FONT></B><FONT > bΩd╣cy, we wczesnej fazie tw≤rczo£ci, pod du┐ym wp│ywem Przybyszewskiego, obra│ wyraƒnie ekspresjonistyczny program. Jego rzeƒby jak Macierzy±stwo, Fatum, </FONT><B><FONT >Tchnienie</FONT></B><FONT > czy Kobiety Brzemienne £mia│o deformowa│y i syntetyzowa│y rzeczywisto£µ. Charakteryzowa│a je te┐ geometryzacja i pewna surowo£µ bry│y.</FONT></TD></TR>
<FONT >Uwa┐ana za najdoskonalsz╣ rzeƒbΩ Jakuba Tatarkiewicza. Ten ucze± Mali±skiego, a nastΩpnie Thorvaldsena jest uwa┐any za najwybitnieszego polskiego rzeƒbiarza okresu klasyczno-romantycznego. Studiowa│ w Rzymie rzeƒbΩ antyczn╣, na kt≤rej w du┐ej mierze p≤ƒniej siΩ wzorowa│. Zainteresowania te rozwija│ pod wp│ywem swojego wielkiego du±skiego nauczyciela. Umieraj╣ca Psyche ju┐ samym tematem nawi╣zuje do staro┐ytno£ci, tak┐e jej forma jest niezmiernie bliska antycznym kanonom. Model kompozycji Tatarkiewicz wykona│ jeszcze w Rzymie przed 1828 rokiem, sama za£ rzeƒba powsta│a ju┐ po powrocie do Polski w 1830 roku.</FONT><BR>
<FONT >Gladiator autorstwa Piusa Welo±skiego, znajduj╣cy siΩ w parku Ujazdowskim, a kt≤rego replika zdobi klatkΩ schodow╣ warszawskiej ZachΩty, nale┐y do najpopularniejszych rzeƒb w Warszawie. Nieprzypadkiem sta│ siΩ r≤wnie┐ g│o£ny w czasie, w kt≤rym powsta│ (1892). Przyczyn╣ by│y patriotyczne aluzje pos╣gu, nie do ko±ca wiadomo, czy zgodne z intencj╣ artysty. Wszak┐e publiczno£µ i krytyka dopatrywa│a siΩ s│owia±skich cech w fizjonomii gladiatora, a jego gest wzniesionej rΩki mia│ byµ odniesieniem do narodowej dumy i zapowiedzi╣ zwyciΩstwa. Praca formalnie pozostaje nadal w typowym akademickim kanonie, jedynie symboliczne przes│ania wskazuj╣, ┐e pochodzi ona z ko±ca XIX wieku.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT > A. Kurzawa, </FONT></B><B><I><FONT >Mickiewicz budz╣cy geniusza poezji</FONT></I></B><BR>
<FONT >Autor rzeƒby Antoni Kurzawa, ucze± Szko│y Sztuk PiΩknych w Krakowie i Akademii w Wiedniu, by│ najwybitniejszym przedstawicielem rzeƒby orientacji realistycznej, odrzucaj╣cej antyczny i historyczny kostium. </FONT><I><FONT >Mickiewicz budz╣cy geniusza poezji</FONT></I><FONT > z 1889 roku, bΩd╣cy projektem pomnika, to najwa┐niejsza w jego tw≤rczo£ci rzeƒba. Jej model rozbi│ Kurzawa w salach warszawskiej ZachΩty, zawiedziony trzeci╣ nagrod╣ na konkursie. By│o to g│o£ne wydarzenie w krΩgach artystycznych, zwracaj╣ce uwagΩ krytyki na dramatyczn╣ sytuacjΩ polskich rzeƒbiarzy. Ostatecznie rzeƒba zosta│a odlana w br╣zie w 1895 roku, ale w zmniejszonej skali. Motyw ol£nienia czy przebudzenia, kt≤ry wykorzysta│ Kurzawa, by│ niezwykle modny w XIX wieku. RzeƒbΩ wyr≤┐nia silny │adunek ekspresji, choµ nie jest ona pozbawiona teatralizacji, tak charakterystycznej dla pomnik≤w tego czasu.</FONT><BR>
<FONT >Rzeƒba Konstantego Laszczki zainspirowana zosta│a bezpo£rednio </FONT><I><FONT >Danaid╣ </FONT></I><FONT >Augusta Rodina. Uleg│ on wp│ywom wybitnego francuskiego rzeƒbiarza przebywaj╣c w Pary┐u w latach 1891-96. </FONT><I><FONT >Zrozpaczona</FONT></I><FONT > z 1901 roku, znajduj╣ca siΩ dzi£ w Muzeum Narodowym w Krakowie, jest pr≤b╣ na£ladowania wielkiego mistrza. Przedstawia nag╣ kobietΩ, w dramatycznym ge£cie padaj╣c╣ na ziemiΩ. Laszczka, podobnie jak Rodin, wykorzystuje kontrast surowego, nie do ko±ca obrobionego materia│u, z g│adk╣, mistrzowsko uformowan╣ powierzchni╣ cia│a kobiety. Po£rednikami miΩdzy tymi powierzchniami s╣ rΩce i w│osy, kt≤re zdaj╣ siΩ stapiaµ z ziemi╣ tworz╣c jedn╣ ca│o£µ. Efektowna jest gra £wiat│a, kt≤re odbija siΩ od g│adkich powierzchni, a poch│aniane jest w miejscach nie opracowanych. Symboliczny wydƒwiΩk rzeƒby by│ te┐ udzia│em innych prac Laszczki, w kt≤rych ju┐ same tytu│y epatowa│y niejednoznaczno£ci╣ i ekspresj╣: </FONT><I><FONT >PotΩpiona</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >B│Ωdny ognik</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Demon</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >W niesko±czono£µ</FONT></I><FONT >. By│ on tak┐e tw≤rc╣ portret≤w, s│yn╣cych z doskona│ego wykonawstwa i subtelno£ci przedstawienia. Laszczka okaza│ siΩ te┐ doskona│ym pedagogiem, poruszaj╣cym m│odych adept≤w rzeƒby w zreformowanej Szkole Sztuk PiΩknych w Krakowie, w kt≤rej obj╣│ katedrΩ w 1899 roku.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >W. Szymanowski, Pomnik Chopina </FONT></B><BR>
<FONT >Stoj╣cy w Parku úazienkowskim w Warszawie pomnik s│ynnego kompozytora jest dzie│em jednego z najciekawszych rzeƒbiarzy okresu M│odej Polski, Wac│awa Szymanowskiego (1859-1930). Mimo, ┐e nale┐a│ do starszego pokolenia, sta│ siΩ on jednym z protagonist≤w nowego secesyjno-ekspresjonistycznego nurtu. Projekt pomnika Chopina powsta│ w 1904 roku, jednak realizacji doczeka│ siΩ on dopiero po 22 latach i to tylko dziΩki uporowi artysty oraz grupy popieraj╣cych go os≤b. P│ynna, ale r≤wnocze£nie ekspresyjna forma charakteryzuje zar≤wno postaµ wielkiego kompozytora jak i stylizowanej, targanej wiatrem wierzby. Jest ona symbolicznym odniesieniem do muzyki Chopina, czerpi╣cej natchnienie z polskiego krajobrazu i nastroju. Wierzba tworzy dynamiczn╣ i zarazem dekoracyjn╣ ramΩ dla postaci Chopina, kt≤rej odchylenie tworzy z drzewem kompozycyjny tr≤jk╣t. W pomniku pobrzmiewa nuta romantyzmu, tak charakterystyczna dla muzyki Chopina, ale tak┐e dla postawy m│odopolskich artyst≤w. Podczas realizacji odzywa│y siΩ g│osy przeciwne pomnikowi, bowiem w latach 20. secesja nie cieszy│a ju┐ zbytni╣ popularno£ci╣ i szacunkiem. Dzisiaj jednak pomnik sta│ siΩ jedn╣ z wizyt≤wek stolicy.</FONT><BR>
<FONT >Jeden z najwybitniejszych rzeƒbiarzy polskich pierwszej po│owy XX wieku rozpocz╣│ swoj╣ dzia│alno£µ artystyczn╣ na prze│omie wiek≤w. Jego poszukiwania wykracza│y poza powierzchowny, a modny w≤wczas teatralny symbolizm. Dr╣┐enie podstaw bytu cz│owieka, jego losu i przeznaczenia znalaz│o rzeƒbiarskie uzewnΩtrznienie w poszukiwaniu formy zarazem ekspresyjnej i syntetycznej. Ju┐ pierwsze prace (</FONT><I><FONT >Portret matki</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portret Henryka</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >Szczygli±skiego</FONT></I><FONT >) wskazuj╣ na prze│amywanie tradycyjnej formy. NastΩpne dzie│a jak </FONT><I><FONT >Prometeusz</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Jarzmo</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Fatum</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Tchnienie</FONT></I><FONT > czy </FONT><I><FONT >Macierzy±stwo</FONT></I><FONT > ju┐ w samych tytu│ach odwo│uj╣ siΩ do filozoficznych przemy£le± i og≤lnoludzkich uniwersalnych problem≤w. S╣ to najczΩ£ciej postacie ludzkie ukazane w spos≤b niezwykle uproszczony, oddzia│uj╣ce na widza gestem, ale tak┐e bry│╣. Dramatyczny wydƒwiΩk kompozycji </FONT><I><FONT >Fatum</FONT></I><FONT > czy </FONT><I><FONT >Macierzy±stwo </FONT></I><FONT >uzyskuje Dunikowski dziΩki deformacji cia│, ekstatycznym pozom i gestom, ale tak┐e dziΩki bryle o niespokojnych, ekspresyjnych formach. Charakterystyczne jest r≤wnie┐ wi╣zanie ludzkich cia│ w jednolit╣ ca│o£µ, jakby dwa r≤┐ne cia│a wychodzi│y z jednego.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >XIX wiek - malarstwo</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Znacznie wiΩkszymi osi╣gnieciami mog│o pochwaliµ siΩ XIX wieczne malarstwo. Pierwsza po│owa stulecia jest pod wyraƒnym wp│ywem sztuki klasyczno-romantycznej. Tw≤rcy tacy jak Or│owski, Brodowski, Stattler, G│owacki bΩd╣ budowaµ tradycjΩ polskiego malarstwa. Powstan╣ w≤wczas Szko│y Sztuk PiΩknych w Warszawie i Krakowie, gdzie bΩd╣ mogli kszta│ciµ siΩ m│odzi arty£ci, kt≤rzy wcze£niej musieli wyje┐d┐aµ do Rzymu czy Pary┐a. Chocia┐ po powstaniu styczniowym warszawska uczelnia zostanie zamkniΩta, to zd╣┐y ona wytworzyµ £rodowisko zdolne rozwijaµ malarstwo polskie £wiadome swej odrΩbno£ci. W│a£nie w drugiej po│owie XIX wieku mamy do czynienia z powstaniem szko│y malarstwa polskiego, kt≤ra bΩdzie mia│a w│asne i indywidualne na tle Europy oblicze. Wreszcie prze│om wiek≤w przyniesie niezwyk│╣ eksplozjΩ m│odopolskich talent≤w.</FONT>
<P><FONT >Ju┐ na samym pocz╣tku XIX wieku zaznaczy siΩ wsp≤│istnienie nurtu klasycznego i romantycznego. Choµ przewa┐aµ bΩd╣ tw≤rcy pierwszego nurtu, to wcze£nie objawi siΩ indywidualno£µ Aleksandra Or│owskiego (1777-1832), zdecydowanie pod╣┐aj╣cego w stronΩ sztuki romantycznej. By│ to przede wszystkim rysownik o du┐ej sile wyrazu i nieco szkicowej, pospiesznej manierze. Ten nale┐╣cy do uczni≤w Norblina malarz sta│ siΩ dla Mickiewicza synonimem polsko£ci, choµ wiΩkszo£µ swojego artystycznego ┐ycia spΩdzi│ w Petersburgu. Nurt klasyczny najlepiej reprezentowa│a tw≤rczo£µ Antoniego Brodowskiego (1784-1832), profesora Wydzia│u Sztuk PiΩknych Uniwersytetu Warszawskiego. Jego malarstwo zw│aszcza portretowe (</FONT><I><FONT >Autoportret</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portet brata</FONT></I><FONT >, </FONT><B><I><FONT >Portret biskupa Ho│owczyca</FONT></I></B><FONT >) to szczytowe osi╣gniΩcia polskiego klasycyzmu.</FONT>
<P><FONT >îrodowisko krakowskie wyda│o dw≤ch interesuj╣cych malarzy I po│owy XIX wieku: Wojciecha Kornelego Stattlera (1800-75) i Piotra Micha│owskiego (1800-55). Pierwszy z nich zas│u┐y│ siΩ przede wszystkim jako profesor krakowskiej Akademii Sztuk PiΩknych, wprowadzaj╣c studium ┐ywego modela i martwej natury. Prowadzi│ tak┐e wyk│ady z historii sztuki i urz╣dza│ dyskusje ze studentami. By│ on r≤wnie┐ cenionym malarzem, a przez wsp≤│czesnych (np. S│owackiego i Mickiewicza) uwa┐any za najwa┐niejszego polskiego malarza romantycznego. Jego romantyzm ujawnia│ siΩ przede wszystkim w tematyce (</FONT><B><I><FONT >Machabeusze</FONT></I></B><FONT >), bowiem formalnie nale┐a│ on do formacji klasycznej. Nikt natomiast nie s│ysza│ w≤wczas o najwybitniejszym bez w╣tpienia polskim malarzu romantycznym Piotrze Micha│owskim, jednej z najwiΩkszych indywidualno£ci w ca│ej sztuce polskiej. By│ on genialnym samoukiem o wszechstronnym wykszta│ceniu, traktuj╣cym malarstwo jako prywatn╣ pasjΩ. Podkrakowski ziemianin, organizator kopalnictwa i przemys│u, oddawa│ siΩ malarstwu w chwilach wolnych od obowi╣zk≤w zwi╣zanych z zarz╣dzaniem rodzinnym maj╣tkiem. W czasie pobytu we Francji zachwyci│ siΩ malarstwem GΘricaulta, tam te┐ skrystalizowa│ siΩ jego styl. Daleka od akademickich wzor≤w, brawurowa wrΩcz technika malarska, gΩsta i soczysta powierzchnia barwna i swobodna faktura wynikaj╣ca z szerokich i zdecydowanych poci╣gniΩµ pΩdzla bΩd╣ stanowi│y o sztuce Micha│owskiego. Tematyka jego obraz≤w, jak┐e czΩsto zwi╣zana z koniem ( motyw je┐dƒca, sceny batalistyczne, np.</FONT><B><I><FONT > Bitwa pod Somosierr╣</FONT></I></B><FONT >), w p≤ƒniejszym czasie ukazywa│a sceny rodzajowe, a zw│aszcza portrety (</FONT><I><FONT >Se±ko</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portret ch│opa w birecie</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Oko│o po│owy XIX wieku przewa┐a│o malarstwo zwi╣zane z salonami i akademi╣. Nie przynios│o ono szczeg≤lnie wybitnych osi╣gniΩµ, wy│╣czaj╣c tw≤rczo£µ Jakuba J≤zefa Simmlera (1823-68), a zw│aszcza Henryka Rodakowskiego (1823-94). Simmler znany by│ g│≤wnie z portret≤w, ale najwiΩkszy rozg│os przyni≤s│ mu obraz </FONT><B><I><FONT >îmierµ Barbary Radziwi││≤wny</FONT></I></B><FONT >. Portrecist╣ by│ te┐ Henryk Rodakowski, jedyny ≤wczesny polski malarz, kt≤remu uda│o siΩ odnie£µ prawdziwy sukces miΩdzynarodowy. Jego obrazy (</FONT><B><I><FONT >Portret genera│a Henryka Dembi±skiego</FONT></I></B><FONT > oraz </FONT><I><FONT >Portret matki</FONT></I><FONT >) wzbudzi│y podziw i zdoby│y z│ote medale na Salonach paryskich w latach piΩµdziesi╣tych. Obok nich zaczΩli pojawiaµ siΩ m│odsi arty£ci tworz╣cy pierwsze grupy artystyczne. W Warszawie by│a to tzw. Grupa Marcina Olszy±skiego, do kt≤rej nale┐eli m.in. Henryk Pillati (1832-94), J≤zef Szermentowski (1833-76), Wojciech Gerson (1831-1901), a zaprzyjaƒniony z nimi by│ Juliusz Kossak (1824-99). Wyczuleni na piΩkno krajobrazu polskiego, organizowali oni ôwΩdr≤wki piechotneö wok≤│ Warszawy, w okolice Kielc, a nawet na Podhale. W Krakowie tzw. ôPrzedburzowcyö skupili siΩ w pracowni Parysa Filippiego. Nale┐eli do nich literaci, historycy i malarze: komediopisarz Micha│ Ba│ucki, Artur Grottger, Aleksander Kotsis, Jan Matejko, historyk J≤zef Szujski. Obydwie te formacje bΩd╣ niezwykle istotne na tle dyskusji, jaka rozgorza│a w ko±cu lat 50. W 1857 roku historyk literatury i sztuki Julian Klaczko opublikowa│ w Pary┐u artyku│, w kt≤rym postawi│ tezΩ o niemo┐no£ci powstania swoi£cie polskiej, rodzimej sztuki. Twierdzi│ on, ┐e predyspozycje Polak≤w kieruj╣ ich w stronΩ s│owa, natomiast wyraz plastyczny jest im obcy. Artyku│ zosta│ szybko przedrukowany w polskich gazetach i sta│ siΩ powodem wielkiej dyskusji, nieoczekiwanie jednocz╣c wszystkich walcz╣cych o narodow╣ sztukΩ. Spowodowa│ on r≤wnie┐ pog│Ωbienie tre£ci narodowych i historycznych w malarstwie oraz wytworzy│ sytuacjΩ, w kt≤rej ka┐dy polski malarz czu│ siΩ zobowi╣zany do zmierzenia siΩ z patriotyczn╣ tematyk╣. W tej atmosferze, po £mierci romatycznych wieszcz≤w, to w malarzach upatrywano stra┐nik≤w polsko£ci. Wszystko to dzia│o siΩ w kontek£cie przygotowa±, a nastΩpnie wybuchu i klΩski powstania styczniowego, w kt≤rym uczestniczy│o, a nawet zginΩ│o wielu artyst≤w i adept≤w szk≤│ artystycznych. </FONT>
<P><FONT >Kronikarzem tych wydarze± by│ sp≤ƒniony romantyk Artur Grottger (1837-67). Jego cykle rysunkowe (</FONT><I><FONT >Warszawa I i II</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Polonia</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Lituania</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Wojna</FONT></I><FONT >) ukazywa│y realistyczno-symboliczne epizody z powstania. ú╣cz╣c dos│owny, klasyczny rysunek z religijno-lirycznym, patriotycznym nastrojem oraz ┐arliwo£ci╣ uczuµ, przemawia│ do wszystkich polskich odbiorc≤w. Jego ostatni cykl</FONT><B><I><FONT > Wojna</FONT></I></B><FONT > podejmowa│ tematykΩ szersz╣, odnosz╣c╣ siΩ g│Ωbiej do problem≤w wojny i ludzkiego okrucie±stwa. Malarzem przewodz╣cym nurtowi historycznemu by│ Jan Matejko (1838-93), kt≤ry zaj╣│ w kulturze polskiej XIX wieku miejsce obok najwiΩkszych poet≤w romantycznych. Jego tw≤rczo£µ, w pe│ni £wiadomie kszta│towana, mia│a wype│niµ misjΩ, g│osiµ chwa│Ω orΩ┐a polskiego, krzepiµ serca. Jednak┐e Matejko rozpocz╣│ swoj╣ tw≤rczo£µ od malowania obraz≤w rozliczeniowych (</FONT><I><FONT >Sta±czyk</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kazanie Skargi</FONT></I><FONT >, </FONT><B><I><FONT >Rejtan</FONT></I></B><FONT >). Dopiero w drugiej fazie, rozpoczΩtej </FONT><I><FONT >Uni╣ Lubelsk╣</FONT></I><FONT >, pokazywa│ chwile najwiΩkszej chwa│y narodu polskiego (</FONT><I><FONT >Bitwa pod Grunwaldem</FONT></I><FONT >,</FONT><I><FONT > Ho│d pruski</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Batory pod Pskowem</FONT></I><FONT > i inne). Wszystkie obrazy by│y przesi╣kniΩte historiozoficznymi teoriami Matejki, nigdy nie pokazywa│y wydarze± zgodnie z rzeczywisto£ci╣, ale poddawa│y je interpretacji zgodnej z wizj╣ autora. Ich si│a przekonywania, kt≤ra do dzi£ niezmiennie porusza odbiorc≤w, polega│a nie tyle na wyrazie poszczeg≤lnych element≤w, ile na kompozycji ca│o£ci. Jednak Matejko by│ nie tylko wa┐nym malarzem, by│ r≤wnie┐ wybitnym pedagogiem i rektorem zreorganizowanej krakowskiej Akademii, w kt≤rej wykszta│ci│o siΩ ca│e pokolenie artyst≤w m│odopolskich. Niezwykle istotne by│y te┐ jego zainteresowania konserwatorskie, kt≤re doprowadzi│y m.in. do regotycyzacji ko£cio│a Mariackiego w Krakowie i wykonania tam wraz z uczniami, J≤zefem Mehofferem i Stanis│awem Wyspia±skim, polichromii.</FONT>
<P><FONT >Najciekawszym o£rodkiem malarstwa polskiego II po│owy XIX wieku by│o Monachium. Posiadaj╣ce licz╣c╣ siΩ w Europie akademiΩ i wspania│e zbiory miasto mia│o te┐ mn≤stwo prywatnych szk≤│ i pracowni malarskich. Dodatkowo do£µ tanie utrzymanie i zainteresowanie rynku sztuk╣ polsk╣ powodowa│y, ┐e sta│o siΩ ono miejscem niezwykle chΩtnie odwiedzanym, a wielu artyst≤w spΩdzi│o tam niemal ca│e ┐ycie. Wytworzy│o siΩ tam polskie £rodowisko artystyczne, kt≤re uzyska│o miano ôszko│y monachijskiejö. Nale┐eli do niej m.in. najstarszy ze wszystkich Juliusz Kossak, bracia Maksymilian i Aleksander Gierymski, J≤zef Che│mo±ski, Adam Chmielowski, Stanis│aw Witkiewicz, Alfred Wierusz-Kowalski oraz J≤zef Brandt, niepisany szef polskiej kolonii artystycznej. Malarze ci wierni byli realistycznemu widzeniu £wiata, choµ z konieczno£ci poddawali siΩ konwencjom artystycznym modnym w monachijskich krΩgach. Najbardziej ulegali im niezwykle modni W│adys│aw Czach≤rski (1850-1911) i Alfred Wierusz-Kowalski (1849-1915), nieco mniej - r≤wnie┐ popularny J≤zef Brandt (1841-1915) specjalizuj╣cy siΩ w ujΩtych rodzajowo scenach batalistycznych (</FONT><I><FONT >Czarniecki pod Koldyng╣</FONT></I><FONT >), brawurowych ko±skich po£cigach (</FONT><B><I><FONT >Pojmanie na</FONT></I></B><I><FONT > </FONT></I><B><I><FONT >arkan</FONT></I></B><FONT >) oraz kresowych pejza┐ach ze sztafa┐em (</FONT><I><FONT >Tabor</FONT></I><FONT >). Zmys│ realizmu po│aczony z umiejΩtno£ci╣ ukazania nastroju i warto£ciami luministycznymi charakteryzowa│ tw≤rczo£µ Maksymiliana Gierymskiego (1846-74), artysty niezwykle wysoko cenionego przez koleg≤w. Jego sceny z powstania, w kt≤rym sam uczestniczy│, by│y wyciszone, pozbawione bezpo£redniej dramaturgii, za£ ukazany w nich mazowiecki pejza┐ urasta│ do rangi symbolu (</FONT><B><I><FONT >Pikieta powsta±cza</FONT></I></B><FONT >). Jego m│odszy brat Aleksander (1850-1901) przez d│ugi czas nie m≤g│ wyzwoliµ siΩ z legendy otaczaj╣cej Maksymiliana. Jednak┐e po wczesnej £mierci brata okaza│ siΩ byµ jednym z najwybitniejszych malarzy polskich ko±ca XIX wieku. Obdarzony niezwyk│╣ inteligencj╣, ale i samokrytycyzmem, by│ cz│owiekiem ci╣gle niezadowolonym ze swoich dokona±, poszukuj╣cym nowych rozwi╣za± i eksperymentuj╣cym. Pocz╣tek tw≤rczo£ci zaznaczy│ siΩ inspiracjami renesansowymi (</FONT><I><FONT >Sjesta</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >W altanie</FONT></I><FONT >) i naturalizmem mistrz≤w holenderskiego baroku (</FONT><I><FONT >Gra w mora</FONT></I><FONT >). P≤ƒniej sta│ siΩ on obok Che│mo±skiego najbardziej radykalnym zwolennikiem realizmu krytycznego (</FONT><B><I><FONT >îwiΩto tr╣bek</FONT></I></B><FONT >, </FONT><I><FONT >Powi£le</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Pomara±czarka</FONT></I><FONT >), by wreszczie skorzystaµ z do£wiadcze± impresjonist≤w interesuj╣c siΩ £wiat│em, zw│aszcza na granicy dnia i nocy (</FONT><I><FONT >Wiecz≤r nad Sekwan╣</FONT></I><FONT >).</FONT>
<P><FONT >Sukces szko│y polskiej w Monachium nie oznacza│ automatycznie akceptacji w Warszawie. Zw│aszcza Towarzystwo ZachΩty Sztuk PiΩknych pozostawa│o bardzo konserwatywne, nie popieraj╣c, a czasem wrΩcz dyskredytuj╣c m│odych tw≤rc≤w. G│o£na by│a sprawa obrazu </FONT><I><FONT >Babie lato</FONT></I><FONT > J≤zefa Che│mo±skiego, kt≤ry zosta│ uznany za wulgarny, zbyt realistycznie traktuj╣cy temat. Inne obrazy tego tw≤rcy przedstawia│y polsk╣ wie£ i kresowe (</FONT><B><I><FONT >Czw≤rka</FONT></I></B><FONT >), a potem mazowieckie pejza┐e. Jednak na zawsze pozostanie on znany jako tw≤rca s│ynnych pΩdz╣cych tr≤jek i czw≤rek, o kt≤rych Niemcy m≤wili, ┐e maj╣ ôza du┐o ┐yciaö. Konserwatywnej publiczno£ci i krytyce by│ du┐o bli┐szy typ malarstwa reprezentowany przez Henryka Siemiradzkiego (1843-1902), wychowanka Akademii petersburskiej, tw≤rcy wielkich p│≤cien historycznych malowanych realistycznie i z akademick╣ doskona│o£ci╣ warsztatow╣ (</FONT><I><FONT >Pochodnie Nerona</FONT></I><FONT >, </FONT><B><I><FONT >Dirce chrze£cija±ska</FONT></I></B><FONT >). Pod koniec wieku pojawi│y siΩ jednak w Warszawie instytucje staraj╣ce siΩ pomagaµ m│odym malarzom i prze│amaµ monopol ZachΩty. By│y to prywatne galerie nazywane salonami, z kt≤rych najwa┐niejszy sta│ siΩ Salon Krywulta, mieszcz╣cy siΩ na drugim piΩtrze Hotelu Europejskiego. Jako pierwszy pokaza│ on obrazy przyby│ych w│a£nie z Pary┐a m│odych artyst≤w W│adys│awa Podkowi±skiego (1866-95) i J≤zefa Pankiewicza (1866-1940). BΩd╣c pod ogromnym wp│ywem impresjonist≤w malowali oni roz£wietlone s│o±cem krajobrazy, charakteryzuj╣ce siΩ rozja£nion╣ palet╣ barwn╣ i bogactwem materii malarskiej. M│odo zmar│y Podkowi±ski pod koniec swoje tw≤rczo£ci poszed│ w stronΩ ekspresjonizmu (</FONT><B><I><FONT >Sza│</FONT></I></B><FONT >), za£ Pankiewicz kontynuowa│ swoje zainteresowania kolorystyczne, staj╣c siΩ w okresie miΩdzywojennym jednym z najbardziej wp│ywowych polskich artyst≤w.</FONT>
<P><FONT >Tymczasem do rewolucji w szkolnictwie artystycznego dosz│o w Krakowie. Rozpocz╣│ j╣ nowo mianowany rektor Akademii Sztuk PiΩknych Julian Fa│at (1853-1929) dokonuj╣c wielu istotnych zmian w systemie nauczania. Zmieni│ on profil szko│y, wprowadzaj╣c zamiast katedry malarstwa historycznego katedrΩ pejza┐u, dba│ r≤wnie┐ o rozwijanie indywidualno£ci tw≤rczej. Na stanowiska profesor≤w powo│a│ znacznie m│odszych ni┐ dotychczas artyst≤w: Leona Wycz≤│kowskiego (1852-1936) , Jana Stanis│awskiego (1860-1907), Jacka Malczewskiego (1854-1929) , Konstantego LaszczkΩ, a nieco p≤ƒniej </FONT><B><FONT >J≤zefa Mehoffera</FONT></B><FONT > (1869-1946) i Stanis│awa Wyspia±skiego (1869-1907). Stworzyli oni prΩ┐ne £rodowisko oddzia│ywaj╣ce na ca│okszta│t ┐ycia kulturalnego w Krakowie. Z ich inicjatywy powsta│o Towarzystwo Artyst≤w Polskich ôSztukaö, kt≤rego zadaniem mia│o byµ stworzenie stylu narodowego w malarstwie oraz dba│o£µ o wysoki poziom artystyczny. Organizowa│o ono wiele wystaw, stosuj╣c surow╣ selekcjΩ prac, popieraj╣c przy tym tendencje nowoczesne i zachowuj╣c tolerancjΩ wobec r≤┐norodno£ci pojawiaj╣cych siΩ kierunk≤w. Tw≤rczo£µ Leona Wycz≤│kowskiego, pocz╣tkowo realistyczna, w latach 90. pod wp│ywem impresjonizmu skierowa│a siΩ w stronΩ efekt≤w £wietlnych. Artysta niezwykle rozja£ni│ paletΩ i wprowadza│ rozbicie £wiat│a, tradycyjnie jednak pojmowa│ perspektywΩ (np.</FONT><B><I><FONT > Kopanie burak≤w</FONT></I></B><FONT >). Jan Stanis│awski by│ tw≤rc╣ polskiej szko│y pejza┐u, wyruszaj╣c ze studentami w plener uczy│ ich szybkich, syntetycznych notatek malarskich. Sam malowa│ niewielkich rozmiar≤w pejza┐e o niezwykle syntetycznej formie, miΩsistych poci╣gniΩciach pΩdzla, przepojone intuicyjnym symbolizmem. Zainteresowany by│ r≤wnie┐ mniejszymi motywami, takimi jak widziane z bliska bodiaki, kΩpki trawy czy ob│oki. Wybitnymi przedstawicielami malarstwa M│odej Polski byli uczniowe Jana Matejki, spo£r≤d kt≤rych najbardziej znani to Jacek Malczewski, J≤zef Mehoffer i Stanis│aw Wyspia±ski. Najstarszy z nich Malczewski tworzy│ pocz╣tkowo martyrologiczne obrazy zes│a±c≤w wΩdruj╣cych na Sybir. Potem w jego tw≤rczo£ci przewa┐a│y figuralne kompozycje o symbolicznej wymowie. Porusza│ w swoich obrazach wiele nurtuj╣cych go problem≤w, jak powo│anie artysty (</FONT><I><FONT >Malarczyk</FONT></I><FONT >, </FONT><B><I><FONT >Melancholia</FONT></I></B><FONT >,</FONT><I><FONT > B│Ωdne ko│o</FONT></I><FONT >), jego miejsce w spo│ecze±stwie (</FONT><I><FONT >Sztuka w za£cianku</FONT></I><FONT >), powinno£ci wobec ojczyzny (</FONT><I><FONT >Finis Poloniae</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Hamlet polski</FONT></I><FONT >), problem £mierci (cykl </FONT><I><FONT >Thanatos</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Zatruta studnia</FONT></I><FONT >) czy wreszcie problem w│asnego wizerunku, kt≤ry pojawia│ siΩ w dziesi╣tkach prac artysty (</FONT><I><FONT >Autoportret w zbroi</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Autoportret z hiacyntem</FONT></I><FONT >). U Stanis│awa Wyspia±skiego w przedziwny spos≤b │╣czy│ siΩ wizyjny £wiat polskiego romantycznego ducha wspomaganego przez tradycjΩ antyczn╣ z najnowszymi tendencjami w sztuce, kt≤re uwa┐nie obserwowa│ podczas pobytu w Pary┐u. Po│╣czy│ on £wiat S│owackiego i £wiat Matejki, £wiat Toulouse-Lautreca i Gauguina. Jego ekspresyjno-dekoracyjne portrety, dramatyczne projekty witra┐y (</FONT><B><I><FONT >B≤g Ojciec</FONT></I></B><FONT >), secesyjne plakaty i projekty wnΩtrz by│y wyrazem genialnego ôeklektyzmuö wielkiego poety, dramaturga i malarza. </FONT>
<P><FONT >Nale┐y jeszcze wspomnieµ o takich tw≤rcach modernizmu polskiego jak W│adys│aw îlewi±ski (1854-1918), </FONT><B><FONT >Witold Wojtkiewicz</FONT></B><FONT > (1879-1909) czy Konrad Krzy┐anowski (1872-1922). Pierwszy z nich, zwi╣zany z krΩgiem Paula Gauguina, proponowa│ polsk╣ wersjΩ syntetycznego symbolizmu. Dwaj ostatni, pochodz╣cy z zupe│nie r≤┐nych £rodowisk artystycznych (Krak≤w i Petersburg) skierowali swoje poszukiwania w stronΩ ekspresjonizmu. Modernizm polski trudny jest do zamkniΩcia w ramach czasowych. Jego si│a najwiΩksza by│a na prze│omie wiek≤w, jednak jego oddzia│ywanie trwa│o do I wojny £wiatowej, a niekt≤rzy z malarzy byli mu wierni jeszcze w latach dwudziestych i trzydziestych.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT > A.Brodowski, </FONT></B><B><I><FONT >Portret biskupa Ho│owczyca</FONT></I></B><BR>
<FONT >Obraz namalowany przez Antoniego Brodowskiego w 1828 roku jest w posiadaniu Muzeum Narodowego w Poznaniu. Przedstawia on Szczepana Ho│owczyca, wybitnego duchownego, arcybiskupa warszawskiego i prymasa Polski, a tak┐e cz│onka Towarzystwa Przyjaci≤│ Nauk. Portret, wykonany po £mierci kap│ana, posiada cechy charakterystyczne dla p≤ƒnej fazy klasycyzmu. Niezwykle silny jest efekt monumentalizmu, uzyskany dziΩki przestrzennej izolacji modela, statycznej, idealnie zharmonizowanej kompozycji oraz dziΩki realistycznie przedstawionej twarzy i rΩkom portretowanego, przyci╣gaj╣cym uwagΩ ogl╣daj╣cego. Gama barwna stonowana, ze zdecydowan╣ dominant╣ z│amanej czerwieni szaty biskupa. T│o stanowi ledwie zarysowana w ciemno£ci architektura, wzmacniaj╣ca swoj╣ wielko£ci╣ monumentalizm przedstawionej postaci. Poza jest konwencjonalna, a trzymana w rΩkach ksi╣┐ka jest rekwizytem symbolicznym raczej ni┐ rzeczywistym. Ca│o£µ przedstawienia podporz╣dkowana jest efektowi powagi, dostoje±stwa i godno£ci wa┐nej osobisto£ci polskiego ┐ycia publicznego.</FONT><BR>
<FONT >Najbardziej znany obraz Wojciecha Kornelego Stattlera, uwa┐any swego czasu za g│≤wne dzie│o romantyzmu polskiego. Jego autor by│ niezwykle wysoko ceniony m.in. przez Juliusza S│owackiego i Adama Mickiewicza, kt≤rzy widzieli w nim prawdziwie romantycznego malarza. Z dzisiejszego punktu widzenia, zw│aszcza formalnie, Stattler du┐o wiΩcej zawdziΩcza│ klasycyzmowi. Artysta uczy│ siΩ najpierw w Krakowie, potem wyjecha│ na studia do Akademii £w. úukasza w Rzymie, przebywa│ r≤wnie┐ w Wenecji. W Rzymie, gdzie spΩdzi│ kilka lat, zetkn╣│ siΩ ze sztuk╣ nazare±czyk≤w - niemieckich i austriackich artyst≤w │╣cz╣cych religijny sentymentalny nastr≤j z klasycystyczn╣ form╣. Ich malarstwo, przeciwstawiaj╣ce siΩ akademizmowi, │╣czy siΩ, przede wszystkim w warstwie ikonograficznej, z romantyzmem. Stattler pr≤bowa│ te romantyzuj╣ce elementy przenie£µ do Polski. Jego dzia│ania w krakowskiej Szkole Sztuk PiΩknych przynios│y korzystne zmiany, ale nie zdo│a│y przewarto£ciowaµ my£lenia wiΩkszo£ci nauczycieli tej zap≤ƒnionej w stosunku do Europy plac≤wki. Pomys│ namalowania obrazu </FONT><I><FONT >Machabeusze</FONT></I><FONT > podsun╣│ Stattlerowi Mickiewicz. Temat ┐ydowskiego powstania, choµ odleg│ego w czasie mia│ mieµ symboliczne odniesienia do niedawnego polskiego zrywu niepodleg│o£ciowego. Koszty obrazu, namalowanego w 1842 roku, pokry│ ksi╣┐Ω Adam K. Czartoryski, a spotka│ siΩ on z bardzo przyjaznym przyjΩciem konserwatywnej krytyki. Zachwyca│ siΩ nim S│owacki, za£ w 1844 roku Stattler otrzyma│ za niego z│oty medal na Salonie w Pary┐u. Dzi£ obraz znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Krakowie.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT > P. Micha│owski, </FONT></B><B><I><FONT >Bitwa pod Somosierr╣</FONT></I></B><BR>
<FONT >Obraz Piotra Micha│owskiego, wybitnego polskiego romantyka, dor≤wnuj╣cego klas╣ najlepszym tw≤rcom europejskim tego czasu. W£r≤d kilku w╣tk≤w tematycznych, kt≤re porusza│ w swoim malarstwie Micha│owski, jednym z wa┐niejszych by│ okres napoleo±ski. Wielokrotnie malowa│ wielkiego francuskiego wodza, za£ w latach 30. i 40. namalowa│ kilka wersji </FONT><I><FONT >Bitwy pod Somosierr╣</FONT></I><FONT >. Wykonywa│ rysunki i szkice, kt≤rych ukoronowaniem by│a pierwsza wersja obrazu z lat 1835-37. Kompozycja horyzontalna ukazywa│a szar┐Ω rozwijaj╣c╣ siΩ od lewej do prawej strony, u st≤p potΩ┐nego urwiska. Scena widziana z daleka nie ukazuje szczeg≤│≤w, za£ spos≤b malowania jest niezwykle syntetyczny. Druga, s│ynniejsza wersja pochodzi z po│owy lat 40. i jest jeszcze bardziej syntetyczna i dynamiczna w wyrazie. Opieraj╣c siΩ na opisach uczestnika bitwy, kapitana Niegolewskiego, Micha│owski stworzy│ ca│kowicie now╣ koncepcje przedstawieniow╣. Zamiast naturalnego w takim temacie ujΩcia panoramicznego artysta pokaza│ bitwΩ w ujΩciu pionowym, ôjakoby ognist╣ b│yskawicΩ, przedzieraj╣c╣ p│≤tno od g≤ry do do│uö. W╣w≤z w kszta│cie litery V gubi realne kszta│ty w k│Ωbach dymu, ukazuj╣c jakby za│aman╣ zygzakowato drogΩ o nieprawdopodobnej stromiƒnie. Pojawiaj╣ siΩ na niej pn╣ce siΩ w g≤rΩ sylwetki koni, wzbijaj╣cych k│Ωby kurzu, oraz ┐o│nierzy z majacz╣cymi plamami barwnych mundur≤w i b│ysk≤w szabel. Niezwyk│o£ci i sugestywno£ci kompozycji towarzyszy r≤wnie zaskakuj╣ce ukazanie walcz╣cych od strony plec≤w i ko±skich zad≤w. Obydwa obrazy przedstawiaj╣ce </FONT><I><FONT >BitwΩ pod Somosierr╣</FONT></I><FONT > znajduj╣ce siΩ dzi£ w Muzeum Narodowym w Krakowie, wydaj╣ siΩ jednak byµ stadiami w dochodzeniu do ostatecznej kompozycji, kt≤ra nigdy nie powsta│a. Jak mog│aby wygl╣daµ, mo┐emy domy£laµ siΩ ze szkicu zachowanego w Muzeum Narodowym w Warszawie.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >H. Rodakowski, </FONT></B><B><I><FONT >Portret genera│a Henryka Dembi±skiego</FONT></I></B><BR>
<FONT >Autor obrazu, Henryk Rodakowski, by│ jednym z najznakomitszych portrecist≤w polskich XIX wieku. Uczy│ siΩ malarstwa w Pary┐u i tam przez d│u┐szy czas przebywa│, wystawiaj╣c swoje obrazy na salonach i odnosz╣c du┐e sukcesy. Jego psychologiczne, nastrojowe portrety, mieszcz╣ce siΩ miΩdzy romantyzmem i akademizmem, spotyka│y siΩ z uznaniem krytyki jak i publiczno£ci - z│ote medale dla obraz≤w </FONT><I><FONT >Matka</FONT></I><FONT > i </FONT><I><FONT >Portret genera│a Henryka Dembi±skiego</FONT></I><FONT >. Ten ostatni, pokazany na Salonie w 1852 roku, by│ debiutem artysty w Pary┐u i od razu zapewni│ mu s│awΩ. Wizerunek Dembi±skiego mia│ byµ w za│o┐eniu ôportretem historycznymö,wychodz╣cym poza konkretno£µ przedstawionej osoby. Genera│ przedstawiony zosta│ jako samotny, zafrasowany w≤dz na tle sztabowego namiotu i widocznej w oddali sceny batalistycznej. Choµ kompozycja jest konwencjonalna, to wymowa dzie│a jest mniej tradycyjna. Mamy tu do czynienia nie ze zwyciΩskim bohaterem, ale starym, zmΩczonym ┐yciem i walk╣ cz│owiekiem. Uosabia on rycerza s│usznej sprawy pokonanego przez si│y przemocy. Obraz znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Krakowie.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT > J. Simmler, </FONT></B><B><I><FONT >îmierµ Barbary Radziwi││≤wny</FONT></I></B><BR>
<FONT >Obraz, wykonany w 1860 roku, jest g│≤wnym dzie│em J≤zefa Simmlera. Wywodz╣cy siΩ z mieszcza±skich sfer Warszawy malarz sta│ siΩ portrecist╣ tego £rodowiska. Jego malarstwo, solidne i oparte na tradycji doskona│ego warsztatu, by│o wyrazem cech i ambicji warszawskiej bur┐uazji. Otoczony powszechnym szacunkiem i s│aw╣ oraz niezale┐ny materialnie m≤g│ Simmler pozwoliµ sobie na luksus spokojnego i nie£piesznego malowania. Specjalnie przygotowywa│ siΩ do ka┐dego obrazu, wykonywa│ mn≤stwo studi≤w i szkic≤w. Tak te┐ powsta│a </FONT><I><FONT >îmierµ Barbary Radziwi││≤wny</FONT></I><FONT >, najs│ynniejszy obraz historyczny przed Janem Matejk╣. Obraz ten spotka│ siΩ z entuzjastycznym przyjΩciem na wystawie Towarzystwa ZachΩty Sztuk PiΩknych w 1860 roku. Utrzymana w akademickiej konwencji kompozycja przedstawia kr≤la Zygmunta Augusta patrz╣cego z wyrazem g│Ωbokiego zatroskania na zmar│╣ ┐onΩ. Realia historyczne, szaty, meble, naczynia, kotary zosta│y przedstawione z ogromnym pietyzmem. Scena ta cieszy│a siΩ ogromnym powodzeniem, gdy┐ widziano w niej odniesienia patriotyczne zwi╣zane z niewol╣ Polski. Obraz znajduje siΩ w kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >A.Grottger</FONT></B><B><I><FONT >, Ju┐ tylko nΩdza</FONT></I></B><B><FONT >, z cyklu </FONT></B><B><I><FONT >Wojna</FONT></I></B><BR>
<FONT >Artur Grottger, autor wielu cykl≤w rysunkowych, wykona│ kartony </FONT><I><FONT >Wojny</FONT></I><FONT > pod koniec swojego kr≤tkiego ┐ycia, w 1867 roku. Ledwie trzydziestoletni malarz pozostawi│ po sobie spory dorobek: malowa│ obrazy olejne, akwarele, wykonywa│ litografie i dziesi╣tki rysunk≤w najczΩ£ciej uk│adanych w cykle. Jego sztuka wype│nia│a zadania patriotyczne, by│a wyrazem smutku niewoli i klΩski powstania. Artysta, kt≤ry sam nie m≤g│ uczestniczyµ w powstaniu styczniowym z powodu choroby, chcia│ przynajmniej w rysunkach ukazaµ nastroje i wydarzenia z nim zwi╣zane. Rysunki pokazywa│y wypadki od przedpowstaniowych manifestacji do tragicznego jego upadku, ca│o£µ za£ ko±czy│ cykl </FONT><I><FONT >Wojna</FONT></I><FONT >, symbolicznie podsumowuj╣cy przemy£lenia tw≤rcy zwi╣zane z powstaniem. Przedstawia│ on - jak u Dantego - wΩdr≤wkΩ artysty prowadzonego przez muzΩ Beatrice ôtam, gdzie wojna, gdzie jej stanΩ oko w oko, gdzie mnie ona zasmuci, nastraszy, przerazi i obrzydnieö. Cykl sk│ada│ siΩ z 11 rysunk≤w:</FONT><I><FONT > P≤jdƒ za mn╣ przez pad≤│ p│aczu, Kometa, Losowanie rekrut≤w, Po┐egnanie, Po┐oga, G│≤d, Zdrada i kara, Ludzie czy szakale?, Ju┐ tylko nΩdza, îwiΩtokradztwo </FONT></I><FONT >oraz </FONT><I><FONT >Ludzko£ci, ty rodzie Kaina</FONT></I><FONT >. Karton dziewi╣ty przedstawia wnΩtrze zniszczonego dworu, po przej£ciu wojsk. Na pod│odze le┐╣ zw│oki mΩ┐czyzn, przy piecu prawdopodobnie zgwa│cona kobieta, a wszystko to ogl╣daj╣ dzieci. Ten reporta┐owy, realistyczny karton ma g│Ωboko moralne odniesienia. Ukazuje z du┐╣ dos│owno£ci╣ okrucie±stwa wojny i jest jej otwartym potΩpieniem. Rysunek posiada Muzeum Narodowe we Wroc│awiu.</FONT><BR>
<I><FONT >Rejtan</FONT></I><FONT > namalowany zosta│ przez Jana MatejkΩ w 1866 roku jako jeden z obraz≤w rozliczeniowych. Tw≤rczo£µ artysty rozpada siΩ wyraƒnie na dwie czΩ£ci - wczesn╣, w kt≤rej tw≤rca przedstawia│ sceny upadku pa±stwa polskiego i p≤ƒniejsz╣, kiedy Matejko malowa│ ku pokrzepieniu serc. Za ┐ycia otoczony ogromn╣ s│aw╣ i szacunkiem, uwa┐any za najwiΩkszego polskiego artystΩ, do dzi£ pozostaje jednym z najbardziej znanych malarzy, choµ po £mierci jego pozycja by│a wielokrotnie kwestionowana. Matejko, gor╣cy patriota, stworzy│ ikonografiΩ narodow╣, kszta│tuj╣c wyobraƒniΩ historyczn╣ Polak≤w. Nie przedstawia│ faktycznych zdarze± historycznych, ale ukazywa│ wizjΩ, malarskie wyobra┐enie poddane osobistej interpretacji. Jego talent do komponowania t│umnych scen, podkre£lania dynamiki ruchu, ekspresji postaci w scenach ukazuj╣cych wielkie chwile narodu polskiego spowodowa│, i┐ sta│ siΩ on w bohaterem narodowym obejmuj╣cym po romantycznych pisarzach rz╣d dusz, co symbolicznie wskazywa│o ber│o wrΩczone mu w 1878 roku. Obraz </FONT><I><FONT >Rejtan,</FONT></I><FONT > malowany przez dwa lata, zosta│ pokazany w Krakowie, nastΩpnie pojecha│ do Wiednia i Pary┐a, gdzie otrzyma│ z│oty medal na Wystawie Powszechnej w 1867 roku. Nabyty przez cesarza Franciszka J≤zefa, w 1921 roku zosta│ odkupiony do Pa±stwowych Zbior≤w Sztuki w Warszawie i wisia│ na Zamku Kr≤lewskim. Dzi£ jest w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Matejko nie zmierza│ ukazaµ w obrazie jednej konkretnej sceny, ale zgromadzi│ postacie, kt≤re choµ nigdy razem nie wystΩpowa│y, by│y w oczach Matejki g│≤wnymi osobami prowadz╣cymi do upadku Polski. R≤wnocze£nie z powstaniem obrazu ukaza│o siΩ </FONT><I><FONT >Obja£nienie</FONT></I><FONT > dzie│a, napisane przez wybitnego historyka z konserwatywnego £rodowiska krakowskich ôsta±czyk≤wö, J≤zefa Szujskiego. Obraz wzbudzi│ szereg protest≤w, zw│aszcza rodzin arystokratycznych, potomk≤w przedstawionych na obrazie zdrajc≤w ojczyzny. Nagonka na MatejkΩ by│a tak dotkliwa, ┐e namalowa│ on nastΩpnie obraz </FONT><I><FONT >Wyrok na MatejkΩ</FONT></I><FONT >, a p≤ƒniej porzuci│ rozliczenia i zaj╣│ siΩ malowaniem scen przedstawiaj╣cych wielkie wydarzenia z przesz│o£ci Polski. </FONT><BR>
<FONT >Urodzony i wychowany na Kielecczyƒnie malarz ca│╣ swoj╣ tw≤rczo£µ zwi╣za│ z pejza┐em, najczΩ£ciej wiejskim. Razem z artystami z krΩgu Marcina Olszy±skiego odbywa│ piesze wΩdr≤wki szkicuj╣c motywy polskiego krajobrazu, wykonywa│ obrazy do dekoracji statk≤w ┐eglugi parowej na Wi£le, wsp≤lnie z kolegami uczestniczy│ w pracy atelier Gersona. Wychowany w atmosferze patriotyzmu i £wiadomo£ci potrzeby tworzenia narodowej szko│y malarstwa polskiego wyjecha│ w 1860 roku na tzw. podr≤┐ studyjn╣ do Francji. Do Polski na sta│e ju┐ nie powr≤ci│ osiedlaj╣c siΩ w Pary┐u i wi╣┐╣c z grup╣ barbizo±czyk≤w, francuskich malarzy maluj╣cych przyrodΩ i ┐ycie wie£niak≤w w okolicach las≤w pod Fontainbleau. Szermentowski, podobnie jak oni, wykonywa│ realistyczne studiowane w naturze, ale korzystaj╣ce r≤wnie┐ ze wzor≤w muzealnych obrazy przedstawiaj╣ce wiejski pejza┐ i ┐ycie codzienne. </FONT><I><FONT >Byd│o schodz╣ce do wodopoju</FONT></I><FONT > by│o ostatnim du┐ym obrazem Szermentowskiego malowanym przez ciΩ┐ko chorego artystΩ, by zd╣┐yµ na Salon paryski w 1876 roku. Typowa dla tw≤rc≤w barbizo±skich scena ukazuje rozleg│y widok │╣k i las≤w z modnym w tym krΩgu motywem stada byd│a. Obraz do£µ jasny, przesycony jest rozproszonym £wiat│em £lizgaj╣cym siΩ po powierzchni wody, roz£wietlaj╣cym nieco zachmurzone niebo i korony drzew. Dzie│o znajduje siΩ dzi£ w Muzeum Narodowym w Krakowie.</FONT><BR>
<BR>
<B><I><FONT > </FONT></I></B><B><FONT >J. Brandt,</FONT></B><B><I><FONT > Pojmanie na arkan</FONT></I></B><BR>
<FONT >Obraz J≤zefa Brandta, przyw≤dcy polskiej kolonii artystycznej w Monachium, powsta│ w 1881 roku, a obecnie znajduje siΩ w pozna±skim Muzeum Narodowym. »ycie Brandta by│o nieustannym pasmem sukces≤w. Po studiach w Monachium za│o┐y│ w 1866 roku w│asn╣ pracowniΩ, kt≤ra by│a punktem zbornym polskich artyst≤w i r≤wnocze£nie rodzajem prywatnej szko│y. Jego obrazy, o ciekawej fabule, swoistej elegancji i £wietnym warsztacie, wprowadzaj╣ce czΩsto element ruchu i egzotyki, cieszy│y siΩ ogromnym uznaniem publiczno£ci. Jednak┐e liczne nagrody, tytu│y, £wietne zarobki oraz pozycja spo│eczna odwodzi│y go od eksperymentowania i poszukiwania nowo£ci na rzecz powtarzania uznanych, popularnych form i motyw≤w. St╣d w p≤ƒniejszym czasie by│ on krytykowany za brak rozwoju i zmian w jego tw≤rczo£ci. Mimo to jego wyobraƒnia tw≤rcza by│a tak bogata, ┐e uchroni│ siΩ on przed skostnieniem. </FONT><I><FONT >Pojmanie na arkan</FONT></I><FONT > jest jednym z najbardziej charakterystycznych obraz≤w Brandta, pe│nym dynamiki i orientalizuj╣cej egzotyki (napad dwu lisowczyk≤w na Tatara lub Turka na ukrai±skich stepach). Scena, zaczerpniΩta z walk toczonych na kresach Rzeczpospolitej w XVII wieku, jest ukazana w wieczornym, bezdrzewnym krajobrazie. Na obrazie widnieje podpis </FONT><I><FONT >J≤zef Brandt z Warszawy</FONT></I><FONT >. Malarz czΩsto siΩ w ten spos≤b podpisywa│ podkre£laj╣c swoje polskie pochodzenie (nie by│ warszawiakiem). SpΩdzaj╣c ┐ycie w Monachium co roku przyje┐d┐a│ do Polski, gdzie mia│ maj╣tek w Oro±sku pod Radomiem.</FONT><BR>
<FONT >Najbardziej chyba znany obraz Maksymiliana Gierymskiego powsta│ w latach 1872-73. Starszy z braci Gierymskich mimo m│odego wieku odgrywa│ niezwykle istotna rolΩ w £rodowisku monachijskim. M│odo zmar│y (28 lat) artysta by│ tw≤rczym nowatorem, a jego wra┐liwo£µ malarska kaza│a mu skupiaµ siΩ na walorach formalnych, a nie tematycznych dzie│a. Nie interesowa│a go tak modna w owym czasie fabu│a, ale problemy barwy i nastroju, zale┐no£ci £wiat│a od pory dnia i roku. Jego ciche, spokojne kompozycje przedstawia│y pejza┐e o┐ywione figurami ludzi i koni, ukazane w rozproszonym £wietle poranka, zachodz╣cego s│o±ca, ksiΩ┐ycowej po£wiaty czy mglistego zimnego dnia. Mimo to dziΩki swojemu talentowi i wysokiemu poziomowi warsztatu zdo│a│ on przekonaµ zar≤wno krytykΩ jak i publiczno£µ do swojej tw≤rczo£ci. Gierymski szybko zosta│ cz│onkiem Akademii w Berlinie, a jego obrazy chΩtnie kupowali kolekcjonerzy niemieccy i angielscy. Niestety gruƒlica p│uc najpierw oderwa│a go niemal od malarstwa, a nastΩpnie doprowadzi│a do £mierci w 1874 roku. Obraz </FONT><I><FONT >Pikieta powsta±cza</FONT></I><FONT > jest do£µ typowym obrazem artysty, kt≤ry bΩd╣c z dala od ojczyzny czΩsto powraca│ do motywu powstania styczniowego, w kt≤rym uczestniczy│, i mazowieckiego pejza┐u. Antoni Sygiety±ski tak pisa│ o obrazie: ôp│owe piaski i rzadkie zaro£la, w£r≤d kt≤rych wije siΩ szeroka droga; na drodze szpica postΩpuj╣cego oddzia│u powsta±czego strzela na alarm; ... Tymczasem ca│a natura oddycha spokojem. Poranne s│o±ce rozlewa po ca│ym przestworzu │agodne £wiat│o. Bia│e smugi ob│ok≤w ci╣gn╣ cicho po szaro-b│Ωkitnym niebieö.</FONT><BR>
<FONT >Obraz namalowany przez Aleksandra Gierymskiego w czasie jego pobytu w Warszawie w latach1879-84. Koleje ┐ycia jednego z najznakomitszych malarzy polskich XIX wieku by│y niezwykle burzliwe. Uczy│ siΩ najpierw w Warszawie, potem w Akademii monachijskiej. By│ pod wielkim wp│ywem brata Maksymiliana, z kt≤rym odby│ podr≤┐ do W│och, i z kt≤rym malowa│ w Monachium. Po £mierci brata zmienia│ miejsca pobytu, mieszkaj╣c w Rzymie, Warszawie, Pary┐u, Monachium, Wiedniu. Pod koniec ┐ycia powr≤ci│ do W│och. By│ postaci╣ tragiczn╣ w polskiej sztuce. Niezwykle wymagaj╣cy wobec siebie, zawsze niezadowolony ze swoich prac, niedoceniany przez publiczno£µ i krytykΩ w kraju, umar│ we w│oskim zak│adzie psychiatrycznym miotany mΩk╣ niespe│nienia. Jego wyobraƒnia i tw≤rcze widzenie prowadzi│o go do eksperymentu i nowatorstwa, choµ doskonale zna│ i fascynowa│ siΩ tradycj╣ malarstwa. Jego wczesne prace powstaj╣ pod wp│ywem weneckich koloryst≤w, p≤ƒniej w Warszawie zbli┐a siΩ do naturalizmu, by pod koniec ┐ycia nawi╣zywaµ do koncepcji impresjonistycznych. </FONT><I><FONT >îwiΩto tr╣bek</FONT></I><FONT > z 1884 roku jest wyrazem dojrza│o£ci stylu artysty. Ukazane w wieczornej scenerii zachodz╣cego s│o±ca postacie »yd≤w w czarnych cha│atach s╣ przede wszystkim elementami formalnymi. Pisa│ o tym Stanis│aw Witkiewicz: ô»ydzi s╣ czarnymi plamami o pewnym charakterze kszta│tu, kt≤re malarz chcia│ mieµ w obrazie, i nic wiΩcejö. Wydaje siΩ, ┐e spe│niaj╣ one i inn╣ rolΩ (idealnie wsp≤│graj╣ z cisz╣ i nastrojem miejsca), ale zamierzenie malarskie by│o tutaj niezwykle istotne.</FONT><BR>
<FONT >Obraz J≤zefa Che│mo±skiego, namalowany w 1881 roku, znajduje siΩ obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie. Artysta, mocno zwi╣zany z polsk╣ wsi╣ i krajobrazem, zaj╣│ szczeg≤lne miejsce w malarstwie polskim XIX wieku. Wytworzy│ on w│asny, oryginalny styl, nie przejmuj╣c siΩ panuj╣cymi pr╣dami i modami artystycznymi. Jego obrazy, pe│ne ekspresji i dynamiki, charakteryzowa│y siΩ r≤wnocze£nie wspania│ym odtworzeniem szczeg≤│≤w i swoistym nastrojem. Losy artystyczne Che│mo±skiego by│y zmienne. Uczy│ siΩ najpierw w szkole Gersona, kt≤r╣ dobrze wspomina│. P≤ƒniej pojecha│ do Monachium, gdzie znalaz│ kr╣g odbiorc≤w swojego malarstwa, jednak┐e w Polsce przyjmowany jest fatalnie. Krytyka gani jego dos│owno£µ, realizm i ôwybryki nieokie│znanej fantazjiö. Dopiero w Pary┐u zrobi│ Che│mo±ski furorΩ. Jego obrazy na pniu sprzedawano do Ameryki, artysta sta│ siΩ bogaty i popularny. Jednak┐e jego malarstwo nastawione komercyjnie zaczΩ│o obni┐aµ sw≤j poziom. Zbawienny okaza│ siΩ powr≤t do kraju i osiedlenie siΩ w Kukl≤wce na Mazowszu. Malarz odzyska│ formΩ artystyczn╣, otrzymywa│ wiele nagr≤d. a w latach 90. powszechnie uznano go za najwiΩkszego polskiego malarza. </FONT><I><FONT >Czw≤rka</FONT></I><FONT > jest typowym obrazem Che│mo±skiego, ukazuj╣cym dynamikΩ i ruch. Galopuj╣ce po stepie konie zdaj╣ siΩ pΩdziµ na wprost widza, jakby chcia│y go stratowaµ. To ujΩcie jest dzisiaj, w dobie kina, czym£ normalnym, wyobraƒmy jednak sobie, jakie musia│o robiµ wra┐enie w czasie, kiedy ten obraz powsta│.</FONT><BR>
<FONT >Obraz namalowany zosta│ w 1897 roku przez najwybitnieszego malarza polskiego akademizmu Henryka Siemiradzkiego. Wykszta│cony w petersburskiej Akademii Sztuk PiΩknych, studiowa│ nastΩpnie w Akademii monachijskiej, by wreszcie osi╣£µ w 1872 roku w Rzymie. Jego sprawno£µ warsztatowa, umiejΩtno£µ ukazywania wielopostaciowych scen, najczΩ£ciej w scenerii staro┐ytnego Rzymu, przynios│y mu ogromn╣, £wiatow╣ s│awΩ. Otrzymywa│ carskie zam≤wienia, by│ cz│onkiem Akademii £w. úukasza w Rzymie i innych akademii, otrzyma│ honorow╣ profesurΩ w Akademii petersburskiej oraz wiele medali i odznacze±. Jednak jego s│awa przeminΩ│a wraz z ko±cem XIX wieku. </FONT><I><FONT >Dirce chrze£cija±ska</FONT></I><FONT > przedstawia nag╣ martw╣ kobietΩ le┐╣c╣ na rzymskiej arenie wraz z bykiem, do kt≤rego jest przywi╣zana. Przygl╣da siΩ jej grupa dostojnik≤w rzymskich z cesarzem na czele. Sam autor tak pisa│ o obrazie: öWtedy kiedy my£la│em o tej pracy i tworzy│em do niej szkic, powie£ci Sienkiewicza jeszcze nie by│o. WiΩkszy podko±czony szkic zrobi│em w roku 1886. Natchn╣│ mnie t╣ my£l╣ Renan swoim </FONT><I><FONT >Antychrystem</FONT></I><FONT >, w kt≤rym na podstawie autor≤w rzymskich opowiada, ┐e chrze£cijanki bΩd╣ce Rzymiankami skazywano na £mierµ przez przywi╣zanie do byka, kt≤ry goniony przez gladiator≤w stawa│ siΩ w ko±cu ich pastw╣, wraz z ludzk╣ ofiar╣ mΩcze±stwa.ö Niegdy£ w zbiorach Towarzystwa ZachΩty Sztuk PiΩknych, dzi£ jest w posiadaniu Muzeum Narodowego w Warszawie.</FONT><BR>
<FONT >Jeden z najg│o£niejszych obraz≤w ko±ca XIX wieku zosta│ namalowany przez W│adys│awa Podkowi±skiego w 1894 roku. Malarz pobiera│ pierwsze nauki w szkole Gersona, by wkr≤tce zadebiutowaµ jako ilustrator w warszawskich czasopismach. Praca ilustratora, kt≤r╣ wykonywa│ niemal do ko±ca ┐ycia, pozwala│a mu na spokojny byt. Wraz z Pankiewiczem, z kt≤rym zaprzyjaƒni│ siΩ jeszcze u Gersona, przebywa│ na rocznym stypendium w petersburskiej Akademii, by w roku 1889 wyjechaµ do Pary┐a. Obydwaj zafascynowali siΩ impresjonizmem, maluj╣c po przyjeƒdzie do Polski rozs│onecznione krajobrazy. Niestety Podkowi±ski przywi≤z│ tak┐e z Pary┐a gruƒlicΩ, kt≤ra sta│a siΩ powodem jego wczesnej £mierci. Pod koniec ┐ycia Podkowi±ski zwr≤ci│ siΩ w stronΩ ekspresji i symboliki, maluj╣c m.in. </FONT><I><FONT >Sza│</FONT></I><FONT >. Malowany przez kilka miesiΩcy obraz zosta│ pokazany na wystawie jednego obrazu w ZachΩcie, wzbudzaj╣c ogromne kontrowersje. Jedni podziwiali obraz za odwagΩ, │amanie konwencji i │adunek ekspresji, uwa┐aj╣c go za sztandar nowego w sztuce. Inni uwa┐ali obraz za skandaliczny: ô ProszΩ sobie wyobraziµ nag╣ kobietΩ siedz╣c╣ okrakiem na karym koniu, kt≤ry z jakiej£ czarnej ska│y skacze w bezdenn╣ przepa£µ; kobieta obejmuje rumaka za szyjΩ namiΩtnym, powiedzia│bym lubie┐nym raczej ruchem, przytula siΩ do niego, przylepia, przykleja z oczyma zamkniΩtymi, a rozwartymi ustami, rumak za£, istna bestia apokaliptyczna, z rozwartym spienionym pyskiem, z rozwian╣ grzyw╣ i rozdΩtymi chrapami spogl╣da na amazonkΩ zakrwawionym, wy│upionym £lepiem zupe│nie tak, jak gdyby robi│ do niej ôokoö, i skacze z ni╣ razem na z│amanie karku w otwart╣ pod nimi otch│a±ö. Do tego wszystkiego w 36 dniu trwania wystawy autor poci╣│ swoje p│≤tno no┐em. Dzi£ obraz znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Krakowie.</FONT><BR>
<FONT >Obraz Leona Wycz≤│kowskiego, namalowany w 1893 roku, znajduje siΩ w kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie. Malarz reprezentowa│ starsze pokolenie tw≤rc≤w m│odopolskich. Pocz╣tkowo, po nauce w szkole Gersona i za spraw╣ podziwu dla Matejki, chcia│ siΩ po£wiΩciµ malarstwu historycznemu. Jednak po wyjeƒdzie do Pary┐a w 1878 roku, gdzie zetkn╣│ siΩ z malarstwem Maneta i impresjonist≤w, zmieni│ swoje zamiary. W latach 80. i 90. malowa│ obrazy zwi╣zane z krajobrazem i ┐yciem ludu Ukrainy. Wprowadza│ w nich zdobycze impresjonizmu,odchodz╣c od kolorytu lokalnego, zw│aszcza po drugim pobycie w Pary┐u w 1889 roku: ô...piΩknie po│o┐one uko£nie promienie s│o±ca, powietrza wiele, ale unosi p.Wycz≤│kowskiego rozmi│owanie w refleksach. Zaznaczonych tak dobitnie, tak silnie, ┐e przyt│umiaj╣, na obrazach jego, kolory tzw. lokalne, kt≤rym wybiµ siΩ nie daj╣ö. W│a£nie takie w wyrazie jest </FONT><I><FONT >Kopanie burak≤w</FONT></I><FONT >, w kt≤rym zachodz╣ce s│o±ce roz£wietla ostro pole i sylwetki ludzkie. Jaskrawe kolory, widoczne dynamiczne poci╣gniΩcia pΩdzla, gruba faktura charakteryzuje te┐ i inne obrazy malowane w tym czasie. Pod koniec ┐ycia Wycz≤│kowski zwr≤ci siΩ ku rysunkowi i grafice wydobywaj╣c przy pomocy czerni i bieli delikatne, impresyjne niuanse £wietlne.</FONT><BR>
<FONT >Jeden z dwu najwa┐niejszych, obok </FONT><I><FONT >B│Ωdnego ko│a,</FONT></I><FONT > obraz≤w Jacka Malczewskiego, zajmuj╣cy szczeg≤lne miejsce w jego ogromnej spu£ciƒnie artystycznej (ponad 2 tysi╣ce obraz≤w). Jacek Malczewski jest najznakomitszym przedstawicielem symbolicznego nurtu w sztuce polskiego modernizmu. Wychowany w domu o tradycjach intelektualnych i patriotycznych. Jego ojciec by│ wielbicielem sztuki i romantycznej poezji. Wykszta│cony pod kierunkiem Matejki, mia│ siΩ staµ kontynuatorem wielkiej tradycji historycznej. Pocz╣tkowo jeszcze w cyklach sybirskich spe│nia│ on nadzieje swojego nauczyciela, ukazuj╣c w realistycznej konwencji martyrologiΩ narodu polskiego. Jednak┐e mimo przywi╣zania do tradycji i realizmu p≤ƒniejsza tw≤rczo£µ Malczewskiego wyraƒnie ewoluowa│a w stronΩ romantyzuj╣cej, symbolicznej wizji £wiata. Jego obrazy przepe│nione bΩd╣ fantastycznymi stworami: harpiami-chimerami, rusa│kami, rogatymi kosmatymi faunami, anio│ami czy uskrzydlonymi zwiastunami £mierci - Thanatosami. Jego realno-fantastyczne wizje podejmowaµ bΩd╣ og≤lnoludzkie i bardzo osobiste problemy. W metaforyczny spos≤b porusza│ artysta zagadnienia £mierci, losu i przeznaczenia cz│owieka, interesowa│ go psychologiczno-symboliczny wizerunek cz│owieka, w tym jego samego, porusza│ r≤wnie┐ problemy narodowe oraz te zwi╣zane z pos│annictwem artysty. Do tej ostatniej tematyki nawi╣zuje </FONT><I><FONT >Melancholia</FONT></I><FONT >, ukazuj╣ca siedz╣cego w pustym wnΩtrzu przed sztalugami malarza. MiΩdzy nim a stoj╣c╣ za oknem ciemn╣ postaci╣ kobiec╣ k│Ωbi siΩ, unosz╣cy siΩ w powietrzu, wychodz╣cy z obrazu t│um postaci: ch│opi z kosami, powsta±cy, wygna±cy-sybiracy, grajek ze skrzypcami, ksi╣dz, nagi m│odzieniec, korow≤d m│odych ch│opc≤w. Obraz namalowany w 1894 roku znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Poznaniu.</FONT><BR>
<FONT >Witra┐ ten jest czΩ£ci╣ wielkiej realizacji, na kt≤r╣ sk│adaj╣ siΩ polichromia i witra┐e w gotyckim ko£ciele Franciszkan≤w w Krakowie, wykonane w latach 1896-1902. Ich autorem by│ najbardziej wszechstronny tw≤rca m│odopolski Stanis│aw Wyspia±ski. Poeta, malarz, grafik, projektant wnΩtrz, autor dramat≤w i scenograf obdarzony zosta│ ogromnym talentem i moc╣ tw≤rcz╣. By│ zbuntowanym uczniem Jana Matejki, z kt≤rym wsp≤│pracowa│ przy polichromii ko£cio│a Mariackiego. Po studiach w Krakowie uda│ siΩ w latach 1889-90 w podr≤┐ po Europie, na d│u┐ej zatrzymuj╣c siΩ w Pary┐u. Nowoczesne ruchy we francuskim malarstwie zafascynuj╣ dojrzewaj╣cego artystΩ i wycisn╣ znacz╣ce piΩtno na jego tw≤rczo£ci, choµ pozostanie ona niezwykle indywidualna. Jego w│asna odmiana stylu secesyjnego, z du┐ym odcieniem symbolizmu, zajmie wa┐ne miejsce w sztuce polskiej prze│omu wiek≤w. Wszechstronno£µ Wyspia±skiego powodowa│a, ┐e zajmowa│ siΩ on najr≤┐niejszymi dziedzinami sztuk plastycznych: uprawia│ malarstwo olejne, wykonywa│ pastele, rysowa│, tworzy│ grafiki, projekty witra┐y, projektowa│ dekoracjΩ i wyposa┐enie wnΩtrz, by│ r≤wnie┐ autorem projektu urbanistyczno-architektonicznego przebudowy wzg≤rza wawelskiego. Wsp≤│za│o┐yciel Towarzystwa Artyst≤w Polskich ôSztukaö i jeden z tw≤rc≤w programu sztuki stosowanej w Polsce. Obok pastelowych portret≤w i pejza┐y do najciekawszych dzie│ plastycznych artysty nale┐╣ projekty witra┐y, z kt≤rych wykonano te przeznaczone do ko£cio│a Franciszkan≤w. Zesp≤│ franciszka±ski by│ manifestacj╣ nowego stylu, ale r≤wnie┐ niezwykle osobist╣ kreacj╣ artystyczn╣: ôWitra┐e id╣ £wietnie - pisa│ Wyspia±ski - S╣ oczywi£cie zupe│nie nowe i ca│e moje, mojeö. NajwiΩksze wra┐enie robi witra┐ umieszczony w zachodnim oknie ko£cio│a, na kt≤rym przedstawiony jest unosz╣cy siΩ nad oceanem nico£ci B≤g-Ojciec z rΩk╣ podniesion╣ w ge£cie tworzenia. O zachodzie s│o±ca witra┐ mieni siΩ i ┐arzy dziesi╣tkami kolor≤w.</FONT><BR>
<FONT >Najs│ynniejszy obraz typowego przedstawiciela secesji w Polsce, J≤zefa Mehoffera. Wsp≤lnie z Wyspia±skim uczy│ siΩ u Matejki i wykonywa│ polichromie w ko£ciele Mariackim w Krakowie. P≤ƒniej studiowa│ w Wiedniu i Pary┐u, by powr≤ciµ do Polski. Od 1900 roku by│ profesorem w zreformowanej przez Fa│ata krakowskiej ASP. Jego obfita, choµ nie zawsze na r≤wnym poziomie sztuka, obejmowa│a malarstwo olejne, polichromiΩ i witra┐. Charakteryzowa│a siΩ ona linearn╣ dekoracyjno£ci╣, ┐ywym kolorem i bogactwem ornamentyki. Dzie│em jego ┐ycia jest zesp≤│ witra┐y dla ko£cio│a £w. Miko│aja we Fryburgu w Szwajcarii. Mehoffer otrzyma│ tΩ realizacjΩ po wygraniu miΩdzynarodowego konkursu. Jego liczne obrazy sztalugowe, pe│ne secesyjnej dekoracyjno£ci, podejmowa│y tematy religijne, symboliczne, pejza┐owe, ale najczΩ£ciej portretowe. Szczeg≤lnie liczne by│y portrety ┐ony artysty. </FONT><I><FONT >Dziwny ogr≤d</FONT></I><FONT >, namalowany w 1903 roku, jest jednym z jego g│≤wnych dzie│ malarskich. Autor wprowadza w nim fantastyczny motyw wielkiej z│otej wa┐ki, bΩd╣cej symbolem ôcudowno£ci, szczΩ£cia rodzinnego, czaru przyrodyö. Kompozycja w charakterystyczny dla secesji spos≤b miesza realistyczny £wiat ze £wiatem fantazji. Ukazane w ogrodzie postacie: ┐ony w strojnej sukni, nagiego dziecka zbieraj╣cego kwiaty i s│u┐╣cej w ludowym stroju wraz z zawieszon╣ nad nimi ogromn╣ wa┐k╣ tworz╣ pe│en symbolicznych niedom≤wie± uk│ad.</FONT><BR>
<FONT >Jeden z najciekawszych tw≤rc≤w polskiego modernizmu id╣cych w stronΩ ekspresjonizmu i pesymistycznej wizji £wiata. Choµ jego tw≤rczo£µ trwa│a kr≤tko, pozostawi│ po sobie spory dorobek artystyczny. W jego dekadenckiej aurze zjawia siΩ cz│owiek jako istota uwik│ana w sid│a £wiata i szamoc╣ca siΩ beznadziejnie z w│asnym losem. Pisa│ sam autor: ôZapada siΩ gmach estetyki urzΩdowej, wzdychania do piΩkno£ci cichn╣. Nie mamy ludzi piΩknych ni d│ugow│osych trubadur≤w, ni rycerz≤w dorodnych. Ludzie, kt≤rych wywodzi nam nasza wsp≤│czesno£µ, s╣ brzydcy. Podchodz╣ £mia│o do ┐ycia ohydy, w £mietnikach grzΩzn╣, a czasem jeno cicho tΩskni╣ za lepszym. Cierpienia ich musz╣ byµ brzydkie i dziwaczne i to jest ca│e ich piΩkno. Uczmy siΩ nowego piΩkna, z bliƒnimi zapoznawajmy siΩ, z braµmi. Pisz╣c o nich, nie pisujmy piΩknie o dziwactwie, ale dziwnie o brzydkiej piΩkno£ci. Stwarzajmy konieczn╣, wsp≤│czesn╣ estetykΩ brzydoty, artyst≤w jej dajmy, g│o£my religiΩ, szukajmy wyznawc≤wö. îwiat jego sztuki zaludniany jest maskami i marionetkami, dzieµmi-starcami, tragicznymi klownami, piΩknymi brzydkimi. Deformowa│ sylwetkΩ ludzk╣, czasami do granic zwyrodnia│ych fizycznie i psychicznie potwork≤w. CzΩstym motywem w tw≤rczo£ci Wojtkiewicza jest £wiat dziecka, bajki, ôbohaterskich kr≤lewicz≤wö i ôpiΩknych ksiΩ┐niczekö. Nie jest to jednak pogodna i radosna wersja, raczej ba£± o gorzkim i smutnym wyrazie. Nastr≤j jego obraz≤w potΩguje swoisty pejza┐, u┐ywaj╣cy polskich motyw≤w (szlachecki dw≤r, stogi siana), choµ odrealniony (kwiaty w doniczkach na polu, rachityczne, uschniΩte ro£liny). Wojtkiewicz czΩsto uk│ada│ obrazy w cykle, z kt≤rych najciekawsze to </FONT><I><FONT >Monomanie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ceremonie</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Cyrki</FONT></I><FONT >.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Architektura polska do II wojny w du┐ej mierze kontynuowa│a wzorce wcze£niejsze. Nadal wykorzystywa│a style historyczne, kt≤re z now╣ si│╣ pojawi│y siΩ w latach 20. i 30. Przywr≤cono zwyczaj budowania gmach≤w publicznych w stylu klasycznym. Powsta│o w tej konwencji wiele budynk≤w bankowych, w£r≤d kt≤rych wyr≤┐nia│ siΩ gmach Pocztowej Kasy OszczΩdno£ci w Krakowie projektu Adolfa Szyszko-Bohusza (1883-1948). Popularny by│ te┐, ze wzglΩdu na sw╣ prostotΩ i dzia│anie bry│ami, styl neoroma±ski, kt≤ry z najwiΩksz╣ si│╣ objawi│ siΩ w tw≤rczo£ci Oskara Sosnowskiego (1880-1939) - ko£ci≤│ Niepokalanego PoczΩcia NMP w Warszawie. Kontynuowano tak┐e poszukiwania w celu stworzenia w architekturze stylu narodowego. Po nieudanej pr≤bie wprowadzenia ôstylu zakopia±skiegoö, starania podjΩli cz│onkowie stowarzyszenia Polska Sztuka Stosowana i Warsztat≤w Krakowskich. Zwr≤cili siΩ oni w stronΩ tradycyjnego szlacheckiego dworu polskiego z kolumnowym gankiem. Wzory te zosta│y rozpowszechnione przez liczne konkursy i przede wszystkim przez WystawΩ Architektury i WnΩtrz w Otoczeniu Ogrodowym, zorganizowan╣ w 1912 roku w Krakowie. Powsta│y w wyniku tego ôstyl dworkowyö cieszy│ siΩ popularno£ci╣ w architekturze mieszkalnej , stosowano go r≤wnie┐ w budowie mniejszych dworc≤w kolejowych.</FONT>
<P><FONT >W wyniku dalszej ewolucji powsta│a swoi£cie polska odmiana art deco - stylu │╣cz╣cego tradycjΩ z nowoczesno£ci╣, polskie motywy folklorystyczne z kubistycznymi stylizacjami. Jego najwiΩkszy sukces mia│ miejsce na MiΩdzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Pary┐u w 1925 roku, na kt≤rej arty£ci polscy zdobyli │╣cznie 172 nagrody, plasuj╣c PolskΩ na 1 miejscu. Autorem architektury Pawilonu Polskiego by│ </FONT><B><FONT >J≤zef Czajkowski </FONT></B><FONT >(1872-1947), kt≤ry w umiejΩtny spos≤b po│╣czy│ tradycyjn╣ podhala±sk╣ snycerkΩ z elementami kubistycznymi i ekspresjonistycznymi. WnΩtrze pawilonu wype│nione by│o dzie│ami sztuki stosowanej: meblami, kilimami, batikami, witra┐ami, przedmiotami codziennego u┐ytku, w kt≤rych stylizowany folklor spotyka│ siΩ ze stylizowanym klasycyzmem i nowoczesno£ci╣. Innymi dzie│ami tego stylu by│y: budynek Wy┐szej Szko│y Handlowej w Warszawie zrealizowany przez najwybitniejszego mo┐e architekta tego nurtu </FONT><B><FONT >Jana Koszczyc-Witkiewicza </FONT></B><FONT >(1881-1958) czy ko£ci≤│ £w. Rocha w Bia│ymstoku projektu Oskara Sosnowskiego.</FONT>
<P><FONT >W latach 20. na scenΩ architektonicz╣ wkroczyli tw≤rcy awangardowi maj╣cy powi╣zania z nowatorami zachodnioeuropejskimi i wsp≤lnie z nimi wypracowuj╣cy prosty, funkcjonalny, pozbawiony dekoracji styl architektury, przeznaczonej dla nowoczesnego cz│owieka. Nieobce by│y im Le Corbusierowskie idee ômaszyny do mieszkaniaö czy radzieckie pomys│y zwi╣zania architektury i sztuki z przes│ankami spo│eczno-ekonomicznymi. Pierwsze, nie zrealizowane projekty budownictwa funkcjonalnego by│y dzie│em Mieczys│awa Szczuki (1898-1927) i Teresy »arnower≤wny (1895-1950), cz│onk≤w awangardowej grupy artystycznej ôBlokö. W drugiej po│owie lat 20. i w latach trzydziestych architekci tacy jak Barbara i Stanis│aw Brukalscy, Bohdan Lachert (1900-87), Helena i Szymon Syrkusowie czy J≤zef Szanajca (1902-39) rozpoczΩli realizacjΩ budynk≤w opartych na nowych zasadach. Wszyscy oni, cz│onkowie grupy </FONT><B><FONT >Praesens</FONT></B><FONT >, byli studentami i asystentami Wydzia│u Architektury Politechniki Warszawskiej. Ich tw≤rczo£µ teoretyczna jak i praktyczna zwi╣zana by│a z now╣ koncepcj╣ miasta i architektury mieszkaniowej. Podejmuj╣c problem ômieszkania minimumö zwi╣zali siΩ oni z takimi instytucjami jak Warszawska Sp≤│dzielnia Mieszkaniowa (WSM), Zak│ad Ubezpiecze± Spo│ecznych (ZUS) czy Towarzystwo Osiedli Robotniczych (TOR). NajprΩ┐niejsza z nich WSM realizowa│a program taniego budownictwa dla robotnik≤w i niezamo┐nej inteligencji. Powstaj╣ce kolejno Kolonie realizowali m.in. Brunon Zborowski, Brukalscy, Syrkusowie. Niezwykle interesuj╣c╣ propozycj╣ by│o osiedle domk≤w jednorodzinnych na »oliborzu Dolnym projektowane przez Jana RedΩ, Romana Piotrowskiego, SzanajcΩ i Lacherta. Architektura awangardowa osi╣gnΩ│a swoje apogeum oko│o 1930 roku (sukcesy na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 roku). W latach nastΩpnych kontynuowa│a ona rozwi╣zania z lat poprzednich b╣dƒ poddawana by│a ostrej krytyce. Negatywnie oceniano jej osch│o£µ i antydekoracyjno£µ, podkre£lano te┐ jej kosmopolityzm i oderwanie od miejscowej tradycji. Reakcj╣ by│o wiΩc wprowadzanie rzeƒby architektonicznej, r≤┐nicowanie faktury muru, nawi╣zywanie do form klasycznych. W wyniku tego powsta│ kompromisowy styl │╣cz╣cy tradycyjne podej£cie do architektury z prostot╣ wywodz╣c╣ siΩ z dokona± awangardy. W tym monumentalno-tradycyjnym stylu stawiano wille, budynki rz╣dowe, muzea. Do najciekawszych architekt≤w tego nurtu nale┐a│ </FONT><B><FONT >Bohdan Pniewski </FONT></B><FONT >(1897-1965), tw≤rca gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i pensjonatu ôPatriaö w Krynicy. Obydwie te budowle sz│y wyraƒnie w stronΩ wykwintu i luksusu wyko±czenia, tak jak wiele ≤wczesnych budynk≤w mieszkalnych, zdecydowanie odmiennych od prostych i pude│kowatych projekt≤w osiedli architekt≤w awangardowych.</FONT>
<P><FONT >Po wojnie ca│kowicie zmieni│a siΩ sytuacja w architekturze. Wprowadzona reforma rolna doprowadzi│a do upadku, a w znacznej mierze i unicestwienia, wiejskiego budownictwa rezydencjonalnego, tak charakterystycznego dla Polski. Mecenat pa±stwowy, kt≤ry dominowa│ a┐ do ko±ca lat 80., uzale┐ni│ architekt≤w i architekturΩ od polityki, cel≤w propagandowych i mo┐liwo£ci ekonomicznych, zreszt╣ do£µ mizernych. Nurt oficjalnego monumentalizmu pozosta│ ┐ywy, objawiaj╣c siΩ po wojnie m.in. w gmachu KC PZPR. Obok niego istnia│ nurt funkcjonalny, propagowany przez przedwojennych architekt≤w: Syrkus≤w, Brukalskich, Lacherta. Budowali oni pierwsze powojenne osiedla mieszkaniowe na Kole, Muranowie czy »oliborzu. Trzeci╣ si│╣ byli zwolennicy architektury narodowej, kt≤rzy nie bacz╣c na zniszczenia zajΩli siΩ rekonstrukcj╣ historycznych dzielnic Warszawy. Odbudowa ta z ca│ym pietyzmem i troskliwo£ci╣ odnosi│a siΩ do tradycji, a ogrom prac i jako£µ wykonania spowodowa│, ┐e dzisiaj jest ona uwa┐ana za najlepszy przyk│ad tego rodzaju architektury na £wiecie. Sta│a siΩ ona przyk│adem dla p≤ƒniejszych rekonstrukcji zabytkowych dzielnic Gda±ska, Poznania, Szczecina czy Wroc│awia. Rok 1949 przyni≤s│ doktrynΩ </FONT><B><FONT >realizmu socjalistycznego</FONT></B><FONT > we wszystkich sztukach, r≤wnie┐ w architekturze. Odrzucono funkcjonalizm i g│osz╣c has│o ônarodowej formyö zwr≤cono siΩ w stronΩ monumentalnego eklektyzmu. Fakt, ┐e ten nowy obowi╣zuj╣cy kierunek narzucono metodami administracyjnymi spowodowa│ zahamowanie tw≤rczych poszukiwa± i przerost dekoracyjnej i monumentalnej formy nad funkcj╣. Najwa┐niejszymi socrealistycznymi realizacjami w stolicy by│y Marsza│kowska Dzielnica Mieszkaniowa oraz gmach Ministerstwa Rolnictwa, natomiast poza Warszaw╣ przodowa│y nowe przemys│owe miasta: Nowa Huta i Tychy.</FONT>
<P><FONT >Po 1955 roku architekci odeszli od realizmu socjalistycznego, jednak nie powsta│y jakie£ niezwykle znacz╣ce budowle. Byµ mo┐e z braku funduszy najciekawsze koncepcje pozosta│y tylko na papierze. Nigdy nie zrealizowano zwyciΩskiego projektu pawilonu polskiego na wystawΩ EXPO w Brukseli (autorzy: Zbigniew Ihnatowicz [1906-], Jerzy So│tan [1913-], Lech Tomaszewski [1926-82], Wojciech Fangor [1922]), ani projektu rozbudowy gmachu ZachΩty, przewiduj╣cego siatkΩ ze stalowych rur i ciΩgien, bΩd╣cego pierwszym zwiastunem architektury ôhigh techö w Polsce (Oskar Hansen, Lech Tomaszewski, Stanis│aw Zamecznik). W latach sze£µdziesi╣tych pr≤bowano jeszcze o┐ywiµ scenΩ architektoniczn╣. Powsta│y interesuj╣ce budynki warszawskiego Supersamu (Jerzy Hryniewiecki [1908-88], Maciej i Ewa Krasi±scy) czy katowickiej hali widowiskowo-sportowej tzw. ôSpodkaö (Maciej Gintowt, Maciej Krasi±ski, Andrzej »urawski). Jednak nastΩpne lata przynios│y ca│kowity regres architektury. Skupiono siΩ na wznoszeniu wielkich osiedli mieszkaniowych, ca│kowicie zestandaryzowanych i wykonywanych technologi╣ wielkiej p│yty. Zniszczono przy tym tradycyjne koncepcje miasta i osiedla mieszkaniowego, siΩgaj╣ce jeszcze czas≤w przedwojennych. W masie nieudanych osiedli mieszkaniowych na terenie ca│ej Polski wyr≤┐niaj╣ siΩ projekty Haliny Skibniewskiej (1921-) - Sady »oliborskie i Osiedle Szwole┐er≤w w Warszawie - oraz Oskara Hansena (1922-) - Osiedle S│owackiego w Lublinie, za£ w ko±cu lat siedemdziesi╣tych wroc│awskie wysoko£ciowce Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. W tym czasie zaczyna rozwijaµ siΩ po latach administracyjnych zakaz≤w architektura sakralna. Zwykle bΩd╣ to dosyµ du┐e, monumentalne budowle, nie zawsze interesuj╣ce. Do ciekawszych realizacji nale┐╣ m.in. ko£ci≤│ Wniebowst╣pienia Pa±skiego na Ursynowie w Warszawie (1980-85) projektu Marka Budzy±skiego, kaplica Brata Alberta w Krakowie Marzeny Pop│awskiej i Wojciecha Kosi±skiego (1984), ko£ci≤│ £w. Jacka w Straszynie (1984) Szczepana Bauma czy </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ Matki Boskiej Jasnog≤rskiej w Warszawie</FONT></B><FONT >. Wolny rynek, kt≤ry powsta│ po 1989 roku,. przywr≤ci│ rangΩ prywatnemu mecenasowi i indywidualnej tw≤rczo£ci. I choµ akceptacja postmodernizmu nast╣pi│a w Polsce z du┐ym op≤ƒnieniem, to sta│ siΩ on w kr≤tkim czasie niezwykle popularny. Rzadko jednak znajdujemy ciekawsze propozycje, jak np. </FONT><B><FONT >Wy┐sze Seminarium Duchowne</FONT></B><FONT > (tzw. Droga czterech Bram), w Krakowie, najczΩ£ciej s╣ to powierzchowne na£ladownictwa architektonicznych m≤d.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT >J≤zef Czajkowski</FONT></B><BR>
<FONT >Architekt polski dzia│aj╣cy w pierwszej po│owie XX wieku, wsp≤│za│o┐yciel stowarzyszenia Polska Sztuka Stosowana. Jego pierwsz╣ du┐╣ realizacj╣ by│ budynek Muzeum Techniczno-Przemys│owego w Krakowie, zaprojektowany przy wsp≤│pracy Wojciecha JastrzΩbowskiego i Tadeusza Stryje±skiego w 1908 roku. By│ jednym z pomys│odawc≤w krakowskiej Wystawy Architektury i WnΩtrz w Otoczeniu Ogrodowym, dla kt≤rej zaprojektowa│ dworek podmiejski. W okresie miΩdzywojennym odni≤s│ najwiΩkszy sukces, kt≤rym by│ projekt pawilonu polskiego na MiΩdzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Pary┐u w 1925 roku. Czajkowski zajmowa│ siΩ architektur╣, wnΩtrza projektowali Zofia i Karol Stryje±scy oraz Wojciech JastrzΩbowski. Pawilon ten by│ udan╣ pr≤b╣ po│╣czenia stylizowanych form snycerki podhala±skiej z kubistyczno-ekspresjonistycznymi elementami. Niski, prosty budynek wie±czy│a szklana wie┐a na metalowej konstrukcji, kt≤ra za│amywa│a £wiat│o s│oneczne w dzie±, a w nocy rojarzona by│a £wiat│em wnΩtrza. Spotka│ siΩ on z ogromnie przychyln╣ ocen╣ publiczno£ci jak i z uznaniem krytyki. W latach 20. i 30. odnosi│ sukcesy jako profesor warszawskiej Szko│y Sztuk PiΩknych m.in. zak│adaj╣c z Wjciechem JastrzΩbowskim i swoimi uczniami sp≤│dzielniΩ öúadö zajmuj╣c╣ siΩ projektowaniem mebli, wnΩtrz i przedmiot≤w u┐ytkowych.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Jan Koszczyc-Witkiewicz</FONT></B><BR>
<FONT >Architekt i konserwator zajmuj╣cy wybitn╣ pozycjΩ w architekturze polskiej stylu dekoracyjnego (art deco). W latach 1904-05 wsp≤│pracowa│ on ze swym stryjem, Stanis│awem Witkiewiczem. W latach nastΩpnych wzni≤s│ kilka budowli w ôstylu zakopia±skimö w Na│Ωczowie (ôChataö »eromskiego, Ochronka) i Kazimierzu Dolnym (willa Potworowskich). Bra│ czynny udzia│ w tworzeniu siΩ ôstylu dworkowegoö, projektuj╣c na WystawΩ Rolniczo-Przemys│ow╣ w CzΩstochowie jeden z najpiΩkniejszych budynk≤w tego stylu - Dom Sztuki, niestety ju┐ nie istniej╣cy, oraz wnosz╣c w Na│Ωczowie willΩ ôBrzozyö i Szko│Ω Sp≤│dzielczo£ci Rolniczej. W ca│ej tw≤rczo£ci Koszczyc-Witkiewicz d╣┐y│ do stworzenia architektury wi╣┐╣cej nowoczesne konstrukcje i technikΩ z tradycyjnymi polskimi motywami. Jego nawybitniejszym dzie│em by│ wzniesiony w latach 1923-36 zesp≤│ gmach≤w Wy┐szej Szko│y Handlowej w Warszawie. W budynku przy ul Rakowieckiej 24, zbudowanym w latach 1923-25, po│╣czy│ on wertykalizm konstrukcji no£nej z dekoracyjnymi detalami. Arkady na parterze oraz attyka nawi╣zuj╣ do polskiego renesansu, a ca│o£ci dope│niaj╣ grzebieniowe naro┐a attyki, jakby ônacinane kozikiemö oraz kompozycje z glazurowanej ceg│y, tak typowe dla polskiej sztuki dekoracyjnej. W obramieniach okien i drzwi wystΩpuj╣ uskokowe profile, a zwi╣zki z tradycj╣ budownictwa ludowego podkre£li│ autor umieszczaj╣c tablicΩ z napisem: ôJan Koszczyc-Witkiewicz uzdaja│ö. Po wojnie architekt zajmowa│ siΩ pracami konserwatorskimi m.in. rekonstruuj╣c tumsk╣ kolegiatΩ.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Praesens</FONT></B><BR>
<FONT >Ta grupa artystyczna, powsta│a z inicjatywy Szymona Syrkusa i dzia│aj╣ca w latach 1926-30, zrzesza│a plastyk≤w i architekt≤w. Wystawiali oni wsp≤lnie w Warszawie, Pary┐u, Brukseli, Hadze i Amsterdamie oraz na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 roku. Grupa wydawa│a czasopismo ôPraesens, kwartalnik modernist≤wö, a w ramach ôBiblioteki Praesensuö pisma teoretyczne: Alberta Gleizesa </FONT><I><FONT >Pos│annictwo tw≤rcze cz│owieka w dziedzinie plastyki</FONT></I><FONT > (1927) i W│adys│awa Strzemi±skiego </FONT><I><FONT >Unizm w malarstwie</FONT></I><FONT > (1928). Praesens zak│ada│ jedno£µ wszystkich sztuk, choµ jak siΩ wydaje preferowa│ architekturΩ. K│ad│ nacisk na £cis│y zwi╣zek formy i konstrukcji budynku z jego funkcj╣ i kontekstem spo│ecznym oraz na kolektywny charakter pracy. Dzia│alno£µ Praesensu zdominowali architekci, przewa┐nie studenci i asystenci Wydzia│u Architektury Politechniki Warszawskiej: Barbara i Stanis│aw Brukalscy, Bohdan Lachert, J≤zef Malinowski, Roman Piotrowski, J≤zef Szanajca, Helena i Szymon Syrkusowie. Ich dzia│alno£µ, p≤ƒniej ju┐ poza Praesensem pozostawa│a w £cis│ym zwi╣zku z miΩdzynarodow╣ awangard╣ architektoniczn╣; uczestniczyli oni w pracach CIAM (MiΩdzynarodowe Kongresy Architektury Nowoczesnej), a plan urbanistyczny ôWarszawa funkcjonalnaö z 1934 roku autorstwa Szymona Syrkusa i Jana Chmielewskiego zosta│ uznany przez miΩdzynarodowy zjazd architekt≤w w Londynie za wzorowy. Najwa┐niejszym zagadnieniem by│o dla nich budownictwo mieszkaniowe: ôZastosowanie nowoczesnych wynalazk≤w zmienia charakter miast - inaczej ┐yjemy i inaczej musimy mieszkaµ, a zatem inny musi byµ plan naszych mieszka±. Je┐eli plan jest inny, inne bΩd╣ fasady. St╣d formu│a: nowy przemys│ stworzy│ nowy typ mieszka±... DziΩki standaryzacji i centralizacji przemys│u mo┐emy mieµ: Mebel-maszynΩ, Mieszkanie-maszynΩ, Miasto-maszynΩ. Plan architektoniczny jest przewidywaniem funkcji ┐yciowych, jakie cz│owiek spe│nia, mieszkaj╣c w domuö. Najwa┐niejsze realizacje tej grupy architekt≤w powsta│y w Warszawie: Barbara i Stanis│aw Brukalscy - Kolonia IV WSM przy ul. Krasi±skiego 18, Kolonia VII przy ul. Suzina 3, Sierpeckiej 3, Kolonia IX przy ul. Sierpeckiej 5, Pr≤chnika 8; Helena i Szymon Syrkusowie - Osiedle WSM w dzielnicy Rakowiec; kolonia domk≤w jednorodzinnych na »oliborzu Dolnym przy ulicach Promyka, Dygasi±skiego, Dziennikarskiej, Bohomolca, i Gom≤│ki; osiedle TOR przy ul. Obozowej i Podskarbi±skiej; wille projektu Lacherta, Szanajcy i Brukalskich; zesp≤│ gmach≤w Akademii Wychowania Fizycznego projektu Edgara Norwertha.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Bohdan Pniewski</FONT></B><BR>
<FONT >Architekt, profesor Politechniki Warszawskiej i ASP w Warszawie. Jego styl charakteryzowa│o logiczne rozplanowanie budowli i monumentalne kszta│towanie bry│y. Choµ wyczulony na tradycjΩ, nieobce by│y mu funkcjonalne i uproszczone rozwi╣zania architektury nowoczesnej. Wa┐n╣ rolΩ w jego tw≤rczo£ci odgrywa│ materia│, czy to b│yszcz╣cy, wykwintny marmur wnΩtrz pa│acu Brhla czy szorstka faktura kamiennej ok│adziny jego willi w│asnej. Pniewski projektowa│ pawilony wystawowe, wille i domy mieszkalne oraz budowle u┐yteczno£ci publicznej. Jest autorem pensjonatu ôPatriaö w Krynicy, o stylizowanych i bardzo uproszczonych formach tradycyjnych jak kolumnada z filar≤w, coko│y, kasetony itp. Zbudowa│ w latach 30. kilka willi w Warszawie: przy ul. Rzymskiej, Frascati, Konopnickiej, Klonowej, Na Skarpie. Jego najwa┐niejsz╣ prac╣ by│a przebudowa i rozbudowa pa│acu Brhla, gdzie najlepiej objawi│ siΩ wykwint i elegancja nowocze£nie pojmowanej tradycji. Wszystkie wnΩtrza pa│acu otrzyma│y wsp≤│czesn╣ formΩ. Pniewski dobudowa│ r≤wnie┐, jako skrzyd│o pa│acu, gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych, kt≤ry sta│ siΩ wizyt≤wk╣ wsp≤│czesnej sztuki polskiej. Jego wysmuk│a kolumnada i okaza│e zewnΩtrzne schody uzupe│ni│y barokow╣ bry│Ω pa│acu. Wielu chwali│o lekkie, a zarazem monumentalne formy nowego pawilonu, znaleƒli siΩ te┐ przeciwnicy │╣czenia architektury zabytkowej i nowoczesnej. Niestety pa│ac zosta│ wysadzony w powietrze w czasie wojny. Pniewski by│ r≤wnie┐ autorem interesuj╣cych, lecz nie zrealizowanych projekt≤w îwi╣tyni Opatrzno£ci w Warszawie i Bazyliki Morskiej w Gdyni. Po wojnie wzni≤s│ w Warszawie gmachy Ministerstwa Komunikacji, Narodowego Banku Polskiego i Domu Ch│opa oraz rozbudowa│ kompleksy budynk≤w sejmowych i gmachu Teatru Wielkiego.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Realizm socjalistyczny</FONT></B><BR>
<FONT >Doktryna artystyczna wprowadzona w Polsce w 1949 roku, propaguj╣ca sztukΩ zaanga┐owan╣, bΩd╣c╣ ideowym i propagandowym narzΩdziem PZPR. Wdra┐aniu socrealizmu towarzyszy│y czΩsto napastliwe kampanie przeciwko innym nurtom, zw│aszcza eksperymentalnym, natomiast destrukcyjny stosunek do tradycji kamuflowano has│ami o dziele ösocjalistycznym w tre£ci i narodowym w formieö. W architekturze socrealizm wprowadzono po Krajowej Naradzie Architekt≤w Partyjnych. Formalnie nawi╣zywa│ on do tradycji renesansu, baroku, a przede wszystkim klasycyzmu, stylu obowi╣zuj╣cego w Zwi╣zku Radzieckim. Podobnie jak ca│a ideologia, wzorcowy budynek socrealizmu by│ importem: Pa│ac Kultury i Nauki im. J≤zefa Stalina projektu L. Rudniewa. Monumentalizm socrealistycznej architektury mia│ najlepiej odpowiadaµ wielkim przemianom spo│ecznym. Ich wyrazem mia│y byµ r≤wnie┐ nowe socjalistyczne miasta jak Nowa Huta, rozpoczΩta w 1949 roku (projekt Tadeusza Ptaszyckiego z zespo│em) oraz Nowe Tychy (projekt Hanny i Kazimierza Wejchert≤w). Najg│o£niejsz╣ realizacj╣ realizmu socjalistycznego by│a Marsza│kowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie autorstwa Stanis│awa Jankowskiego, Jana Knothe, J≤zefa Sigalina i Zygmunta StΩpi±skiego. Jej koncepcja architektoniczno-urbanistyczna mia│a byµ wyrazem przemian spo│ecznych, ôwej£cia ludu do £r≤dmie£ciaö. Wzniesiona zosta│a w typowym dla tego czasu monumentalnym, eklektycznym stylu, odwo│uj╣cym siΩ do nieco enigmatycznej ôformy narodowejö. Charakterystyczna by│a bogata dekoracja rzeƒbiarska, mozaikowa i sgrafittowa o ideologicznym przekazie, ukazuj╣ca robotnika, kolejarza, rybaka itp. Najbardziej charakterystyczne dla tego okresu by│y budowle publiczne, z samej swej natury reprezentacyjne (gmachy ministerstw, komitet≤w wojew≤dzkich PZPR, dom≤w kultury i inne). Przybiera│y one czasami formΩ wrΩcz pompiersk╣, jak Ministerstwo Rolnictwa (Jan Grabowski, Stanis│aw Jankowski, Jan Knothe i inni), gdzie fa│szywy patos wzmocniony jest monumentaln╣, afunkcjonaln╣ kolumnad╣. Symbolem ko±ca realizmu socjalistycznego w architekturze by│ Stadion DziesiΩciolecia Polski Ludowej projektu Jerzego Hryniewieckiego, Marka Leykama i Czes│awa Rajewskiego. Jego proste, funkcjonalne formy i logika konstrukcji mia│y zwiastowaµ odwr≤t od pseudomonumentalnego eklektyzmu.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Ko£ci≤│ Matki Boskiej Jasnog≤rskiej w Warszawie</FONT></B><BR>
<FONT >Zesp≤│ architektoniczny ko£cio│a zajmuje niedu┐╣ tr≤jk╣tn╣ dzia│kΩ z niedoko±czonym ko£cio│em z lat 30. i usytuowany jest w pobli┐u ruchliwej Trasy úazienkowskiej. Mimo to jego autorzy Tomasz Turczynowicz z Ann╣ Bieleck╣ i Piotrem Walkowiakiem potrafili stworzyµ nastrojowe, kameralne przestrzenie do modlitwy, nauki i dyskusji. Architektura jest zr≤┐nicowana formalnie, pos│uguje siΩ historycznymi odwo│aniami przede wszystkim do okresu manieryzmu. Zesp≤│ charakteryzuje dba│o£µ o detal, wydobywany bogactwem uk│ad≤w i koloru ceg│y, widoczny w obramieniach okiennych, podporach, szczytach dach≤w. Autorzy tak pisz╣ o swojej architekturze: ôJeste£my przekonani o konieczno£ci zachowania pewnej ci╣g│o£ci w architekturze, do odgrzebywania pewnych zasad, kt≤rymi ona pos│ugiwa│a siΩ przez wieki, a przez stosunkowo nied│ugi okres zaprzecza│a im. Dzi£ chodzi nie o poszukiwanie nowego stylu, ale o poszukiwanie jΩzyka architektury zrozumia│ego i na tyle bogatego, by mo┐na by│o nim wiele przekazaµö.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Wy┐sze seminarium duchowne w Krakowie</FONT></B><BR>
<FONT >Seminarium zgromadzenia ksiΩ┐y Zmartwychwsta±c≤w, zwane Drog╣ czterech Bram, zbudowane w latach 1985-93, zaprojektowali Dariusz Koz│owski, Wac│aw Stefa±ski wraz z Mari╣ Misi╣giewicz, Markiem Piotrowskim, Markiem Chmielakiem i Wies│awem Grzechnikiem. Zesp≤│ budynk≤w reprezentuje niezwykle bogaty plastycznie i symbolicznie jΩzyk form. Znajdziemy tu wiele tw≤rczych odniesie± do architektury modernistycznej, m.in. do architektury jako betonowej rzeƒby. R≤┐norodno£µ materia│u i faktury: surowy beton, blacha, ceg│a, kolorowy tynk oraz motyw≤w architektonicznych: │uki, pilastry, filary, a tak┐e wielo£µ zaskakuj╣cych zabieg≤w formalnych, jak pozornie rozpadaj╣ca siΩ £ciana-ruina, wskazuj╣ na pojmowanie architektury wsp≤│czesnej jako swego rodzaju gry. Gry na wielu poziomach, przeznaczonej zar≤wno dla zwyk│ego odbiorcy jak i dla specjalist≤w zajmuj╣cych siΩ architektur╣. Potwierdzaj╣ to s│owa tw≤rcy Dariusza Koz│owskiego: ôWci╣┐ najbardziej poci╣gaj╣ca wydaje siΩ sztuka wieloznaczna, zawi│a, wirtuozerska, sztuczna, wykwintna, ironiczna, ekstrawagandzka, znacz╣ca, nierealna, wymy£lna, zadziwiaj╣ca, aluzyjna, a nade wszystko - wspaniale k│amliwaö.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >XX wiek - rzeƒba</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Podobnie jak w architekturze wypowiedzi rzeƒbiarskie kontynuowa│y problemy postawione przez tw≤rc≤w m│odopolskich. Tacy arty£ci jak Laszczka, Xawery Dunikowski, Wittig czy </FONT><B><FONT >Jan Szczepkowski</FONT></B><FONT > (1878-1964) kontynuowali swoj╣ pracΩ nie bez sukces≤w (np. Pomnik Lotnika Wittiga, O│tarz Matki Boskiej Szczepkowskiego na wystawie w Pary┐u w 1925 roku). Z czasem powsta│y dwa obozy: tradycyjny i awangardowy, konkuruj╣ce miΩdzy sob╣, ale tak┐e wzajemnie na siebie wp│ywaj╣ce. Klasycyzuj╣ce formy propagowali arty£ci grupy Rytm korzystaj╣cy, jak </FONT><B><FONT >Henryk Kuna</FONT></B><FONT > (1885-1954), z odziedziczonych po secesji faluj╣cych form i lirycznej dekoracyjno£ci. Odmienne podej£cie reprezentowali tw≤rcy z grupy Formi£ci, kt≤rzy zainspirowani wsp≤│czesnymi zachodnimi kierunkami: kubizmem, futuryzmem czy ekspresjonizmem, kierowali siΩ w stronΩ nowych rozwi╣za± formalnych. Ostro krojone, kubistyczne bry│y charakteryzowa│y projekt pomnika Adama Mickiewicza wykonany z drewna i postawiony w Wilnie przez Zbigniewa PronaszkΩ (1885-1958). Obrazy wielop│aszczyznowe malarza i poety Tytusa Czy┐ewskiego (1880-1945) bada│y relacje miΩdzy malarstwem i przestrzeni╣ rzeƒbiarsk╣, za£ lapidarne, geometryczne rzeƒby Augusta Zamoyskiego 1893-1970 sz│y w stronΩ abstrakcji np. </FONT><B><I><FONT >Ich dwoje</FONT></I></B><FONT >. </FONT>
<P><FONT >Jeszcze dalej posz│y eksperymenty najwybitniejszej awangardowej rzeƒbiarki </FONT><B><FONT >Katarzyny Kobro </FONT></B><FONT >(1898-1950). Pozostaj╣ca pocz╣tkowo po wp│ywem W│adys│awa Tatlina artystka realizowa│a kompozycje abstrakcyjne z materia│≤w nie uwa┐anych dotychczas za tworzywo rzeƒbiarskie, np. ze stali czy szk│a. P≤ƒniej stworzy│a w│asn╣ koncepcjΩ rzeƒby, opart╣ na rozwa┐aniach teoretycznych o czasoprzestrzeni. By│y to uk│ady przestrzenne powsta│e z zestawianych ze sob╣ metalowych p│aszczyzn malowanych na bia│o, szaro, lub utrzymanych w kolorach podstawowych. Niezwykle istotn╣ rolΩ odgrywa│a w nich relacja miΩdzy przestrzeni╣ rzeczywist╣ i przenikaj╣c╣ j╣ struktur╣ rzeƒbiarsk╣. Choµ oddzia│ywanie Kobro na rzeƒbΩ miΩdzywojenn╣ by│o znikome, dzisiaj jest ona uwa┐ana za jedn╣ z najciekawszych postaci XX-wiecznej rzeƒby. Poszukiwania awangardowe charakteryzowa│y tak┐e tw≤rc≤w przedwojennej Grupy Krakowskiej, MariΩ JaremΩ (1908-58) i Henryka Wici±skiego.</FONT>
<P><FONT >Lata wojny przerwa│y ca│kowicie tw≤rczo£µ rzeƒbiarsk╣. Po 1945 roku £rodowisko odradza│o siΩ ju┐ w nowych realiach, wszak┐e wiΩkszo£µ dzia│aj╣cych przed wojn╣ artyst≤w kontynuowa│o swoj╣ tw≤rczo£µ (m.in. Dunikowski, Alfons Karny, Stanis│aw Horno-Pop│awski, Franciszek Strynkiewicz). Z oczywistych powod≤w najwa┐niejsz╣ dziedzin╣ rzeƒby sta│y siΩ po wojnie pomniki upamiΩtniaj╣ce martyrologiΩ narodu polskiego. Do najbardziej g│o£nych realizacji lat 40. nale┐a│ </FONT><B><FONT >Pomnik Czynu Powsta±czego na G≤rze £w. Anny</FONT></B><FONT > projektu X. Dunikowskiego, w kt≤rym autor po│╣czy│ w jedn╣ ca│o£µ architekturΩ, rzeƒbΩ i krajobraz, prze│amuj╣c w ten spos≤b tradycyjn╣ wizjΩ pomnika na postumencie, stoj╣cego w wa┐nym punkcie miasta. Jego £ladem poszli tw≤rcy Pomnika Bohater≤w Getta w Warszawie, a p≤ƒniej, w latach 60., realizatorzy Pomnika Powsta±c≤w îl╣skich w Katowicach. i </FONT><B><FONT >Mauzoleum w</FONT></B><FONT > </FONT><B><FONT >Treblince .</FONT></B>
<P><FONT >Wczesne lata 50., jak w ca│ej sztuce, zdominowane by│y socrealistycznymi wizerunkami wodz≤w rewolucji i przodownik≤w pracy. Tw≤rcy awangardowi musieli w≤wczas zarzuciµ swoj╣ dzia│alno£µ b╣dƒ tworzyµ bez mo┐liwo£ci wystawiania swoich prac. Druga po│owa lat 50. otworzy│a przed rzeƒbiarzami nowe mo┐liwo£ci. Porzucili oni szybko socrealistyczne konwencje, a inspiruj╣c siΩ rzeƒbami Henry Moora, Barbary Hepworth czy Alberto Giacomettiego wytworzyli nowy jΩzyk rzeƒbiarski. Spo£r≤d debiutuj╣cych w≤wczas tw≤rc≤w najbardziej wybija│a siΩ indywidualno£µ Aliny Szapocznikow (1926-73). Pracuj╣ca w gipsie, cemencie i br╣zie artystka pos│ugiwa│a siΩ ludzkim cia│em - figur╣ jako £rodkiem ekspresji. Tak┐e jej p≤ƒniejsze prace, wykorzystuj╣ce tworzywa sztuczne czy wosk pozostan╣ w obrΩbie zainteresowa± biologizmem ┐ycia i jego krucho£ci╣ (</FONT><B><I><FONT >Zielnik</FONT></I></B><FONT >). Ekspresyjne, biologiczne, id╣ce w stronΩ abstrakcji formy by│y domen╣ takich artyst≤w jak Alina îlesi±ska, Barbara Zbro┐yna, Tadeusz úodziana. W ko±cu lat 50 zadebiutowali tak┐e tak znacz╣cy tw≤rcy jak Jerzy Bere£ (1930-), W│adys│aw Hasior (1928-), Bronis│aw Chromy (1925-). Lata 60. i 70. przynios╣ dalszy rozw≤j poszukiwa± rzeƒbiarskich. Jedni tw≤rcy p≤jd╣ w stronΩ zwi╣zku rzeƒby z przemys│em, tworz╣c abstrakcyjne struktury z metalu i innych materia│≤w (m.in. Jerzy Jarnuszkiewicz, Henryk Morel), inni bΩd╣ wprowadzaµ przedmioty codziennego u┐ytku (W. Hasior), jeszcze inni wykorzystaj╣ do kompozycji rzeƒbiarskich tkaninΩ (</FONT><B><FONT >Magdalena Abakanowicz, </FONT></B><FONT >1930-). </FONT>
<P><FONT >Poszerzanie granic rzeƒby, siΩganie po nowe materia│y i sposoby wypowiedzi by│o charakterystyczne dla wiΩkszo£ci rzeƒbiarzy nie tylko zwi╣zanych z awangard╣. Ich d╣┐enie do nowo£ci i przekraczania granic doprowadzi│o do r≤┐norodnych w wyrazie eksperyment≤w przestrzennych. Znajd╣ siΩ w ich obrΩbie wykorzystuj╣ce drewniane przedmioty akcje-obrzΩdy </FONT><B><FONT >Jerzego Beresia </FONT></B><FONT >(1930-), enviromenty Broniatowskiego z zawieszonymi postaciami wykonanymi z papieru, spektakle ôrzeƒbiarskieö </FONT><B><FONT >Jerzego Kaliny </FONT></B><FONT >(1944-). W bardziej abstrakcyjnych obszarach poruszali siΩ zwi╣zani z awangard╣ tw≤rcy jak Jan Berdyszak i Edward Krasi±ski, a tak┐e Zbigniew Gostomski, kt≤rego minimalne kompozycje przestrzenne zbli┐a│y siΩ coraz bardziej do konceptualizmu. Wyrzekaj╣c siΩ umiejΩtno£ci kszta│towania bry│y i ekspresji materia│u, a ostatecznie wrΩcz przedmiotu, konceptualizm sta│ siΩ kresem rozwoju rzeƒby awangardowej. Dalsze kroki by│y ju┐ niemo┐liwe, bo sztuka sta│a siΩ ┐yciem jak w dzia│aniach Teresy Murak i </FONT><I><FONT >performance</FONT></I><FONT > Zbigniewa Warpechowskiego.</FONT>
<P><FONT >W latach 70. i 80. pozosta│ jednak dosyµ mocny nurt tradycyjnego pojmowania rzeƒby, czΩsto odwo│uj╣cy siΩ do figury ludzkiej (Wiktor Gajda, Adam Myjak). Pojawi│y siΩ te┐ koncepcje programowo powracaj╣ce do klasycyzmu i staro┐ytno£ci, jak w tw≤rczo£ci polskiego rzeƒbiarza dzia│aj╣cego we W│oszech Igora Mitoraja.</FONT>
<P><FONT >Tw≤rcy m│odszego pokolenia powr≤cili w latach osiemdziesi╣tych do zdyskwalifikowanych zdawa│oby siΩ strategii rzeƒbiarskich. Przywr≤cili oni znaczenie i si│Ω materia│owi, bryle, symbolice, ekspresji i figurze. Do najciekawszych tw≤rc≤w tego pokolenia nale┐╣ Marek Chlanda, </FONT><B><FONT >Miros│aw Ba│ka</FONT></B><FONT >, Krzysztof Bednarski, Mariusz Kruk, Joanna Przyby│a. Rok 1989 przyni≤s│ eksplozjΩ wolno£ci r≤wnie┐ w obrΩbie sztuki. Rzeƒba, wyzwolona zw│aszcza tematycznie, pr≤buje obaliµ ostatnie ju┐ pozostaj╣ce przy ┐yciu tradycyjne warto£ci. Ma│gorzata Kozyra tworzy rzeƒby z zabitych i wypchanych zwierz╣t, a Zbigniew Libera buduje z klock≤w Lego obozy koncentracyjne. Dok╣d zmierza wsp≤│czesna rzeƒba - trudno w tej chwili okre£liµ.</FONT></TD></TR>
<P><FONT >Czo│owy przedstawiciel nurtu dekoracyjnego w rzeƒbie polskiej. Swoj╣ tw≤rczo£µ rozpocz╣│ jeszcze w okresie M│odej Polski (</FONT><I><FONT >Nad przepa£ci╣</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Macierzy±stwo</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Dziewki</FONT></I><FONT >-fryz na gmachu Towarzystwa Rolniczego w Krakowie), ale najwiΩksze sukcesy odnosi│ w okresie miΩdzywojennym. By│ cz│onkiem stowarzysze± Sztuka, Polska Sztuka Stosowana i Warsztat≤w Krakowskich oraz profesorem, a nastΩpnie od 1923 roku dyrektorem, Miejskiej Szko│y Sztuk Zdobniczych w Warszawie. W latach 1914-18 wytworzy│ w│asny styl, oparty na do£wiadczeniach formist≤w i sztuce ludowej. Jego prace, najczΩ£ciej w drewnie, nawi╣zywa│y do ludowego snycerstwa i przetwarza│y jego wzory w stylizowany p│aski relief. Szczytowym osi╣gniΩciem by│a </FONT><I><FONT >Kapliczka Bo┐ego Narodzenia</FONT></I><FONT >, za kt≤r╣ otrzyma│ Grand Prix na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Pary┐u w 1925 roku. Zakupiona zosta│a ona przez rz╣d francuski, a jej autorska replika znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Warszawie. Zgeometryzowane, ostro ciΩte formy bli┐sze by│y podhala±skiej snycerce ni┐ francuskiemu kubizmowi. W latach nastΩpnych powsta│ O│tarz WniebowziΩcia NMP oraz p│askorzeƒby na fasadzie Banku Gospodarstwa Krajowego oraz gmachu sejmu w Warszawie. Szczepkowski by│ r≤wnie┐ tw≤rc╣ pomnik≤w Wojciecha Bogus│awskiego i Stanis│awa Moniuszki przed Teatrem Wielkim. </FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Henryk Kuna </FONT></B><BR>
<FONT >Rzeƒbiarz, przedstawiciel nurtu klasycyzuj╣cego w rzeƒbie miΩdzywojennej. Rozpoczyna│ karierΩ w pierwszych latach XX wieku, bΩd╣c jak wielu w≤wczas pod du┐ym wp│ywem Augusta Rodina. Oko│o 1911 roku zwraca siΩ w stronΩ ku sztuce klasycznej i rzeƒbom AristideÆa Maillola. Jego kompozycje, najczΩ£ciej kute w marmurze, charakteryzuje statyka, g│adko£µ faktury i £wietna technika wykonania. Rzeƒbione przez niego figury ludzkie ukazane s╣ w delikatnym kontrapo£cie i utanecznionych gestach. Najbardziej znan╣ rzeƒb╣ Kuny jest </FONT><I><FONT >Rytm</FONT></I><FONT >, kt≤ra nada│a nazwΩ grupie artystycznej podzielaj╣cej klasycyzuj╣ce pogl╣dy. Kompozycja ukazuje m│od╣, nag╣ kobietΩ jakby zastyg│╣ w tanecznym ge£cie; z jej lewej rΩki sp│ywa delikatnymi rytmami draperia, dodaj╣c rzeƒbie klasycznego wyrazu. Artysta wykona│ w latach 1924-29 kilka wersji rzeƒby. WiΩkszo£µ jego prac stara│a siΩ pokazaµ adekwatno£µ antycznej stylizacji do czas≤w wsp≤│czesnych. Jedynie jego portrety odchodzi│y od idealizmu na rzecz poszukiwania prawdy modela. Rzeƒbi│ on wiele znanych osobisto£ci: malarza Romualda Witkowskiego, poetΩ Kazimierza Wierzy±skiego czy znawcΩ antyku Tadeusza Zieli±skiego.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >A.Zamoyski</FONT></B><B><I><FONT >, Ich dwoje</FONT></I></B><BR>
<FONT >Jedna z wczesnych rzeƒb Augusta Zamoyskiego, pochodz╣ca z 1922 roku, znajduje siΩ w kolekcji Muzeum Sztuki w úodzi. Artysta, zwi╣zany z grupami awangardowymi Formi£ci i Bunt tworzy│ rzeƒby bliskie abstrakcji, choµ o mocnym symbolicznym wydƒwiΩku. </FONT><I><FONT >Ich dwoje</FONT></I><FONT > mia│o symbolizowaµ odwieczne pragnienie cz│owieka do zjednoczenia z absolutem, kt≤re mo┐e siΩ spe│niµ tylko w akcie erotycznej ekstazy. Organiczne formy splataj╣ siΩ wzajemnie i przenikaj╣, tworz╣c abstrakcyjn╣ niemal, syntetyczn╣ ca│o£µ, jakby wij╣cego siΩ p│omienia. W 1923 roku Zamoyski wyjecha│ do Francji i tam zamieszka│ na sta│e. Wykszta│ci│ w│asny, monumentalny, klasycyzuj╣cy styl przejawiaj╣cy siΩ najczΩ£ciej w rzeƒbionych w twardym kamieniu (dioryt, granit) aktach. W latach 1940-55 przebywa│ w Brazylii, realizuj╣c m.in. pomniki Chopina w Rio de Janeiro i Chateaubrianda w Sao Paulo. Pod koniec tw≤rczo£ci wykonywa│ kompozycje religijne o du┐ym │adunku ekspresji.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Katarzyna Kobro</FONT></B><BR>
<FONT >Najs│ynniejsza rzeƒbiarka awangardowa pierwszej po│owy XX wieku. Pochodzi│a z Rosji, gdzie rozpoczΩ│a swoj╣ dzia│alno£µ artystyczn╣, bΩd╣c pod wp│ywem konstruktywizmu. Jej kompozycje z r≤┐nych materia│≤w - metalu, drewna, szk│a itp. wiele zawdziΩcza│y W│adimirowi Tatlinowi. Pozna│a tak┐e £rodowisko zwi╣zane z Kazimierzem Malewiczem. W 1922 roku przyjecha│a wraz z mΩ┐em, W│adys│awem Strzemi±skim do Polski. Uczestniczy│a w pracach wszystkich grup awangardowych: Bloku, Praesensu i ôa.r.ö. Na okres miΩdzywojenny przypada jej najbardziej dojrza│y okres tw≤rczo£ci. Kobro odrzuca│a tradycyjne podej£cie do rzeƒby: ôDla ludzi niezdolnych do my£lenia pojΩciami uog≤lnionymi - zawsze rzeƒba pozostanie pomnikiem, popiersiem portretowym, wspomnieniem... Zadaniem rzeƒby nie jest lepienie takich lub innych figurek. Istotnym pod│o┐em rzeƒby jest przestrze± i operowanie t╣ przestrzeni╣, organizacja rytmu proporcji, harmonia formy zwi╣zanej z przestrzeni╣. Rzeƒba powinna byµ projekcj╣ organicznych i technicznych mo┐liwo£ci epoki. Nasze miasta dusz╣ siΩ przez brak organizacji i planowanej rozbudowy. Nasze rzeƒby na placach stoj╣ jak kamienie przydro┐ne i wyrzuty sumienia ku czci i ozdobie tego czaosuö. Kobro wch│on╣wszy do£wiadczenia Malewicza, Mondriana i korzystaj╣c z teorii unizmu Strzemi±skiego tworzy│a kompozycje przestrzenne z uk│ad≤w p│aszczyzn. Ich wzajemne stosunki okre£lone by│y warto£ciami liczbowymi, zgodne z teori╣ zawart╣ w ksi╣┐ce napisanej wsp≤lnie ze Strzemi±skim </FONT><I><FONT >Kompozycja przestrzeni, obliczenia rytmu czasoprzestrzennego</FONT></I><FONT >. Rzeƒby te by│y czasami malowane w kolory podstawowe, biel, czer± i szaro£µ w nawi╣zaniu do holenderskiego neoplastycyzmu. Studia przestrzeni Kobro daleko przekraczaj╣ granice rzeƒby tradycyjnej, staj╣c siΩ studiami form z pogranicza rzeƒby i architektury. Nale┐╣ one do najbardziej prekursorskich osi╣gniΩµ w skali sztuki £wiatowej. W okresie powojennym rzeƒbiarka nie powr≤ci│a ju┐ do eksperyment≤w, zajmuj╣c siΩ aktami o p│ynnych formach.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >X. Dunikowski, Pomnik Czynu Powsta±czego na G≤rze £w. Anny</FONT></B><BR>
<FONT >Jest to pierwszy pomnik wychodz╣cy poza dotychczasow╣ tradycjΩ. Zosta│ on zrealizowany jako za│o┐enie przestrzenno-architektoniczno rzeƒbiarskie, w│╣czaj╣ce krajobraz jako pe│noprawny element kompozycji. Jego autorem by│ Xawery Dunikowski, kt≤ry wygrawszy konkurs na pomnik, zorganizowany w 1946 roku, wykona│ go w latach 1949-52. SiedemdziesiΩcioletni w≤wczas artysta mia│ za sob╣ bogat╣ karierΩ rzeƒbiarsk╣ rozpoczΩt╣ jeszcze na prze│omie wiek≤w, udanie kontynuowan╣ w okresie miΩdzywojennym. Sta│a ewolucja formy doprowadzi│a go po wojnie do monumentalnych pomnik≤w, z kt≤rych pierwszy by│ Pomnik Czynu Powsta±czego. Naturalnym elementem pomnika jest skalista skarpa wzg≤rza, u st≤p kt≤rego znalaz│ siΩ amfiteatr. Na wzg≤rzu stoi sam pomnik, jakby monumentalna antyczna budowla w formie czterech blok≤w-filar≤w. Wzniesiony jest na ogromnym postumencie, co dodatkowo monumentalizuje za│o┐enie. Na kamiennych filarach znajduj╣ siΩ reliefy wype│nione o│owiem, ukazuj╣ce bitwy powsta±cze, ale r≤wnie┐ wielowiekow╣ walkΩ o polsko£µ îl╣ska. Inne podobne projekty Dunikowskiego z tego czasu to Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmi±skiej i Mazurskiej w Olsztynie i nie zrealizowany Pomnik Powsta±c≤w Warszawy.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Pomnik-Mauzoleum Martyrologii w Treblince</FONT></B><BR>
<FONT >Jeden z najciekawszych pomnik≤w upamiΩtniaj╣cych martyrologiΩ narodu polskiego zrealizowanych w latach 60. Jest on wyj╣tkowy na tle innych monument≤w wystawionych jako pami╣tki po obozach koncentracyjnych, bowiem w Treblince nie zachowa│y siΩ jakiekolwiek realia. Postanowiono wiΩc przywo│aµ symbolicznie miejsce kaƒni i zadzia│aµ rozmachem za│o┐enia. Pomnik wykonano w 1964 roku wed│ug koncepcji Franciszka Dusze±ki i Adama Haupta ustawiaj╣c siedemna£cie tysiΩcy poszarpanych wiΩkszych i mniejszych kamieni, jakby niemych £wiadk≤w wydarze±, kt≤re mia│y tu miejsce. Centrum za│o┐enia zajmuje obelisk z ciosowych kamieni przywo│uj╣cy skojarzenia z prehistorycznymi dolmenami. Ko│o niego autorzy upamiΩtnili palenisko zw│ok, symbolizuj╣c polana i ludzkie ko£ci formami z czarnego bazaltu. Ogromne za│o┐enie rzeƒbiarsko-architektoniczne, │╣cz╣ce siΩ z krajobrazem, otwiera przed ogl╣daj╣cym jakby scenΩ teatraln╣, wci╣gaj╣c widza w dramatyczny i ekspresyjny spektakl. </FONT><BR>
<FONT > Ostatni przed £mierci╣ cykl rzeƒbiarski Aliny Szapocznikow, jednej z najwiΩkszych rzeƒbiarek drugiej po│owy XX wieku w Polsce. Utrwali│a w nim 13 odlew≤w cia│a swojego syna. Tego rodzaju niezwykle osobiste prace, zatrzymuj╣ce £lady rzeczywisto£ci, tworzy│a artystka pod koniec ┐ycia, kiedy wiedzia│a, ┐e jest nieuleczalnie chora. ôS│awiµ nietrwa│o£µ w zakamarkach naszego cia│a, w £ladach naszych krok≤w po tej ziemi. Przez odciski cia│a ludzkiego usi│ujΩ utrwaliµ w przezroczystym polistyrenie ulotne momenty ┐ycia, jego paradoksy i jego absurdalno£µ. Ale odczucie bezpo£rednio zarejestrowane bywa z│o┐one i wymyka siΩ czΩsto identyfikacji. Nierzadko wszystko jest zamazane, sytuacja niejasna, granice dozna± zmys│owych pozacierane. Mimo wszystko usi│ujΩ zawrzeµ w ┐ywicy odciski naszego cia│a: jestem przekonana, ┐e w£r≤d wszystkich przejaw≤w nietrwa│o£ci, cia│o ludzkie jest najwra┐liwszym, jedynym ƒr≤d│em wszelkiej rado£ci, wszelkiego b≤lu i wszelkiej prawdy, a to z powodu swej ontologicznej nΩdzy, tak samo nieuniknionej jak - w p│aszczyƒnie £wiadomo£ci - zupe│nie nie do przyjΩciaö. Szapocznikow pocz╣tkowo tworzy│a pe│ne ekspresji rzeƒby figuralne (</FONT><I><FONT >Pierwsza mi│o£µ</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Ekshumowany</FONT></I><FONT >). Po wyjeƒdzie w 1963 roku do Pary┐a zbli┐y│a siΩ do stylistyki pop-artu, tworz╣c ukszta│towane z cementu patynowanego i czΩ£ci samochodowych kompozycje (</FONT><I><FONT >Goldfinger</FONT></I><FONT >), │╣cz╣c szlachetne materia│y z tworzywami sztucznymi (</FONT><I><FONT >Bukiet</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Portret wielokrotny</FONT></I><FONT >). Wtedy te┐ zaczΩ│a stosowaµ odlewy w│asnego cia│a.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><I><FONT >Jerzy Bere£</FONT></I></B><BR>
<FONT >Rzeƒbiarz, ucze± Xawerego Dunikowskiego zadebiutowa│ w ko±cu lat 50. rzeƒbami w gipsie i ┐elbecie. Od lat 60., kiedy wytworzy│ w│asny styl, zacz╣│ u┐ywaµ drewnianych k│≤d, ga│Ωzi, rzemieni, powroz≤w, kamieni. Wykorzystuj╣c naturalne walory tworzywa realizowa│ rzeƒby-konstrukcje, maj╣ce zwi╣zek z tradycj╣ ludow╣, widoczny nie tylko w materiale, ale te┐ w syntetycznym sposobie traktowania przedmiotu. Bere£ poszukuje g│Ωbokich korzeni ludowej obrzΩdowo£ci, inspiruj╣c siΩ prymitywizmem prehistorycznych s│owia±skich narzΩdzi (cykl </FONT><I><FONT >Zwidy</FONT></I><FONT >). Powstaj╣ w ten spos≤b absurdalne przedmioty, ni to zabawki ludowe, ni to przedmioty codziennego u┐ytku, zawsze z jakim£ symbolicznym przes│aniem, czΩsto wyra┐anym tytu│em b╣dƒ innym wyrazem pisanym na rzeƒbie. Poszukiwania te zaprowadzi│y artystΩ w ko±cu lat 60. do tworzenia akcji z u┐yciem rzeƒbiarskich rekwizyt≤w. Nie by│y to jednak konceptualne </FONT><I><FONT >performances,</FONT></I><FONT > po kt≤rych pozostaje jedynie filmowa lub fotograficzna dokumentacja. Dla Beresia zawsze wa┐ne by│o dzie│o uczestnicz╣ce i pozostaj╣ce po ka┐dej Akcji-wydarzeniu. Mia│y one tak┐e charakter komentarza politycznego czy spo│ecznego, jako ┐e tw≤rczo£µ artysty zawsze by│a blisko zwi╣zana z kontekstem miejsca i czasu, w kt≤rym tworzy. Lata 70. i 80. przynios│y sporo ironicznych i mocno politycznych dzie│ i manifestacji (</FONT><I><FONT >O│tarz nadziei</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Kapliczka polityczna</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >O│tarz milczenia</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Wsta±</FONT></I><FONT >). </FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Magdalena Abakanowicz</FONT></B><BR>
<FONT >Jedna z najs│ynniejszych polskich artystek wsp≤│czesnych, od wielu lat mieszkaj╣ca w stanach Zjednoczonych. Zrewolucjonizowa│a pojΩcie tkaniny jako tworzywa artystycznego. W 1962 roku na Biennale Tkaniny Artystycznej Dawnej i Wsp≤│czesnej w Lozannie pokaza│a </FONT><I><FONT >KompozycjΩ bia│ych form</FONT></I><FONT >, kt≤ra by│a zapowiedzi╣ jej przestrzennych struktur z tkanin. W latach 60. tworzy│a tzw. abakany û monumentalne, przestrzenne gobeliny zawieszane u sufitu. Tworzy│y one z czasem coraz wiΩksze zespo│y form przestrzennych, jak w kompozycji-spektaklu </FONT><I><FONT >Lina, jej przenikanie, wnikanie i sytuacja w przestrzeni</FONT></I><FONT >, pokazanym na biennale w Lozannie w 1973 roku. Ci╣gn╣ca siΩ ze szpuli lina przebiega│a przez sale ekspozycyjne, wychodzi│a oknem na zewn╣trz jako konceptualna metafora natury. W latach 70. zaczΩ│a u┐ywaµ sizalu, materia│u workowego, gazy itp. Tworzy│a przy pomocy ┐ywicy i sizalu odlewy ludzkich cia│, jakby wydr╣┐one skorupy cielesnej pow│oki, zestawiaj╣c je nastΩpnie w monumentalne grupy, jak w cyklach </FONT><I><FONT >Alteracje</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Plecy, Ragazzi</FONT></I><FONT >. Realizowa│a tak┐e kompozycje o formach ob│ych i organicznych, organizowanych w du┐e przestrzenne konfiguracje (</FONT><I><FONT >Embriologia</FONT></I><FONT >). W latach osiemdziesi╣tych tworzy│a monumentalne rzeƒby z drewna, kamienia i metalu. W 1985 roku we W│oszech umie£ci│a w otwartej przestrzeni kompozycjΩ 33 postaci stoj╣cych z br╣zu, a nastΩpnie w Izraelu 7 kamiennych krΩg≤w. W 1988 roku zrealizowa│a grupΩ rzeƒbiarsk╣ z│o┐on╣ z br╣zowych g│≤w zwierzΩcych w Parku Olimpijskim w Seulu. Zainteresowa│a siΩ tak┐e architektur╣, wysuwaj╣c nowatorsk╣ koncepcjΩ ôarchitektury arborealnejö - inspirowanej natur╣, pozbawionej k╣t≤w prostych i nawi╣zuj╣cej swoj╣ form╣ i struktur╣ do drzew.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Jerzy Kalina</FONT></B><BR>
<FONT >Wykszta│cony w pracowni Stefana Gierowskiego nie zaj╣│ siΩ jednak malarstwem, w kt≤rym brak mu by│o bezpo£redniego oddzia│ywania na widza. Zaj╣│ siΩ wiΩc dzia│aniami artystycznymi w realnej przestrzeni. ôMoje akcje w wiΩkszo£ci zosta│y zdeterminowane przestrzeni╣, rzeczywistym miejscem i czasem, a przede wszystkim aktualnymi sprawami w sferze socjalnej i politycznej oraz stanem £wiadomo£ci spo│ecznej... Nigdy nie chodzi│o mi ani o prowokacje wobec ludzi, ani o fetyszyzowanie samego siebie b╣dƒ tego, co robi│em. Zawsze zale┐a│o mi na wyra┐eniu wcze£niej za│o┐onego przeze mnie sensu. Byµ mo┐e by│o to tak┐e konsekwencj╣ tego, co wcze£niej siΩ dzia│o w sztuce. Dzia│ania plastyczne zosta│y poprzedzone przecie┐ przez sztukΩ biedn╣, happening, sztukΩ ziemi i cia│a. By│ to okres, kiedy plastyka wch│onΩ│a w siebie ca│╣ rzeczywisto£µö. Swoj╣ dzia│alno£µ rozpocz╣│ w latach 70., a w nastΩpnym dziesiΩcioleciu nale┐a│ do najbardziej aktywnych polskich artyst≤w. W 1977 roku zrealizowa│ akcjΩ </FONT><I><FONT >Przej£cie</FONT></I><FONT > przy zbiegu ulic îwiΩtokrzyskiej i Mazowieckiej w Warszawie. Ustawi│ on naturalistyczne figury ludzkie jakby wychodz╣ce z podziemnego przej£cia, kt≤rego w rzeczywisto£ci nie by│o. W latach 80. dzia│a│ poza oficjalnym obiegiem sztuki, tworz╣c przede wszystkim w ko£cio│ach (instalacja </FONT><I><FONT >Ostatnia wieczerza</FONT></I><FONT >). Jest tw≤rc╣ grobowca ks. Jerzego Popie│uszki przy ko£ciele £w. Stanis│awa Kostki w Warszawie. Zajmuje siΩ tak┐e filmem i scenografi╣ teatraln╣. W latach dziewiΩµdziesi╣tych realizuje minimalistyczne instalacje z u┐yciem blach i kamieni o symbolicznej, choµ nie tak bezpo£redniej jak wcze£niej, wymowie.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Miros│aw Ba│ka</FONT></B><BR>
<FONT >Rzeƒbiarz m│odszego pokolenia, debiutuj╣cy w po│owie lat 80. Wsp≤│za│o┐yciel grupy Neue Bieriemiennost, by│ jednym ze sztandarowych artyst≤w polskiej trasawangardy. Jego rzeƒba dyplomowa </FONT><I><FONT >Pami╣tka I. Komunii £w.</FONT></I><FONT > z 1985 roku przynios│a mu uznanie w krΩgach krytyki. W latach osiemdziesi╣tych tworzy│ instalacje z dominuj╣c╣ figur╣ ludzk╣ pe│ni╣c╣ rolΩ archetypiczn╣ (</FONT><I><FONT >Rzeka</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >îw. Wojciech</FONT></I><FONT >). P≤ƒniejsze jego dzie│a przybiera│y ascetyczne formy jakby drewnianych │≤┐ek, sto│≤w czy gablot o proporcjach nawi╣zuj╣cych do cia│a cz│owieka i bΩd╣cych w relacji do wnΩtrza, w kt≤rym siΩ znalaz│y. Od wystawy </FONT><I><FONT >36,6</FONT></I><FONT > w Chicago w 1992 roku, symbolicznie odnosz╣cej siΩ do temperatury cia│a ludzkiego, realizuje instalacje o minimalnych formach. Materia│y, kt≤rych u┐ywa, to lastryko, metal, filc, wyk│adzina, myd│o. S╣ one znakami ludzkiej egzystencji, czΩsto ukazuj╣c swoje zu┐ycie. MiΩdzynarodowe uznanie zapewni│o mu uczestnictwo w Biennale w Wenecji w 1992 roku, gdzie pokaza│ instalacjΩ </FONT><I><FONT >37,1</FONT></I><FONT >.Sk│ada│a siΩ ona z trzech czΩ£ci. Pierwsz╣ stanowi│ korytarz pokryty do wysoko£ci 190 centymetr≤w (wzrost artysty) myd│em o intensywnym, ale nie perfumowanym zapachu. Prowadzi│ on do dwu pomieszcze±. W pierwszym znajdowa│y siΩ metalowe geometryczne formy na pod│odze i na £cianie, uzupe│nione wyk│adzin╣ i wisz╣c╣ na niewygodnej dla cz│owieka wysoko£ci link╣. W drugim pomieszczeniu sta│a na pod│odze praca z lastryko podgrzewanego do temperatury podgor╣czkowej cia│a ludzkiego. Te r≤wnocze£nie bardzo osobiste i poszukuj╣ce uniwersalnego jΩzyka wypowiedzi artystyczne s╣ niezwykle charakterystyczne dla dzisiejszego stanu sztuki wsp≤│czesnej.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >XX wiek - malarstwo i inne media</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Modernizm trwaj╣cy jeszcze w pocz╣tkach XX wieku zako±czy│ rozw≤j sztuki XIX-wiecznej. Zwiastunem nowej epoki w sztuce polskiej by│a grupa niezale┐nych artyst≤w krakowskich rozpoczynaj╣cych swoj╣ dzia│alno£µ po 1910 roku (m.in. Tytus Czy┐ewski, Andrzej i Zbigniew Pronaszkowie). Byli to arty£ci zrywaj╣cy z m│odopolskim programem i d╣┐╣cy do autonomizacji sztuki. Interesowa│a ich przede wszystkim forma, tote┐ tworz╣c grupΩ artystyczn╣ rych│o porzucili pierwotn╣ nazwΩ Ekspresjoni£ci Polscy i przybrali miano </FONT><B><FONT >Formist≤w</FONT></B><FONT >. W ich szeregach znalaz│o siΩ kilka wybitnych indywidualno£ci, opr≤cz wy┐ej wymienionych m.in. </FONT><B><FONT >Stanis│aw Ignacy Witkiewicz </FONT></B><FONT >(1885-1939), tw≤rca teorii Czystej Formy i firmy portretowej oraz Leon Chwistek (1884-1944), matematyk i filozof zainteresowany ôwielo£ci╣ rzeczywisto£ci w sztuceö. Formi£ci szybko poszerzyli zasiΩg swojego dzia│ania na WarszawΩ, Lw≤w i Pozna±, a ich znaczenie dla sztuki dwudziestolecia miΩdzywojennego okaza│o siΩ niezwykle istotne. By│ to pierwszy ruch artystyczny id╣cy w stronΩ szeroko rozumianej nowoczesno£ci. Obok Formist≤w pojawi│y siΩ jeszcze dwie grupy m│odych artyst≤w: Bunt w Poznaniu i Jung Idysz w úodzi, ale nie uzyska│y takiego znaczenia. </FONT>
<P><FONT >Formizm by│ swego rodzaju punktem odniesienia dla wyros│ych w latach 20. dwu przeciwstawnych nurt≤w artystycznych wykazuj╣cych zainteresowanie walorami formalnymi dzie│a, ale w zupe│nie r≤┐ny spos≤b. Pierwszym by│a awangarda d╣┐╣ca do ca│kowitej autonomizacji obrazu i pos│uguj╣ca siΩ form╣ abstrakcyjn╣. Drugi nurt bada│ formΩ w odniesieniu do tradycji klasycznej. By│ to szeroko rozpowszechniaj╣cy siΩ w Europie ruch neoklasyczny, pr≤buj╣cy zaadaptowaµ do nowoczesnego £wiata zasady przesz│o£ci. Nie mia│ on jednak jednolitego charakteru, a r≤┐norodno£µ podej£cia i wyrazu by│a ogromna. Inspiracji szukano nie tylko w staro┐ytno£ci i renesansie, ┐ywe by│y odniesienia do ekspresyjnego gotyku, bardzo istotna by│a tak┐e tradycja ludowego malarstwa i rzemios│a jako ƒr≤d│a sztuki narodowej. Tego rodzaju zagadnienia popularyzowa│a zw│aszcza grupa </FONT><B><FONT >Rytm</FONT></B><FONT >, kt≤rej cz│onkami byli m.in. Eugeniusz Zak (1884-1926), Wac│aw Borowski (1885-1954), Henryk Kuna, Zofia Stryje±ska (1894-1976), W│adys│aw Skoczylas (1883-1934), Ludomir îlendzi±ski (1889-1980). Dekoracyjne traktowanie dzie│a, syntetyczna forma, zr≤wnowa┐ona i rytmiczna kompozycja, wszystko to odpowiada│o szerokiej publiczno£ci i decydentom. ôRytmowcyö popierani byli przez instytucje rz╣dowe, reprezentowali PolskΩ za granic╣, otrzymywali monumentalne zam≤wienia malarskie. Byli i inni arty£ci reprezentuj╣cy pozycjΩ narodow╣, widz╣c pa±stwo jako instytucjΩ stoj╣c╣ na stra┐y wolno£ci i to┐samo£ci narodowej. Z takich pobudek wychodzi│y dzia│ania uczni≤w warszawskiej Szko│y Sztuk PiΩknych tworz╣cych grupΩ Ryt, sp≤│dzielniΩ úad czy </FONT><B><FONT >Bractwo £w. úukasza</FONT></B><FONT >. </FONT>
<P><FONT >Biegunowo odmienni zar≤wno stylistycznie jak i ideowo byli tw≤rcy polskiej awangardy. Zwi╣zani z lewic╣, postulowali oni powi╣zanie sztuki z rzeczywisto£ci╣ spo│eczn╣, a niekt≤rzy nawet podporz╣dkowanie sztuki warunkom spo│ecznym. D╣┐╣c do rewolucji socjalnej chcieli poprzedziµ j╣ rewolucj╣ w sztuce. Ich odniesieniami by│y rosyjski konstruktywizm i suprematyzm oraz holenderski neoplastycyzm, p≤ƒniej wsp≤│pracowali tak┐e z Bauhausem i artystami awangardowymi dzia│aj╣cymi w Pary┐u. By│o to £rodowisko niedu┐e i nie maj╣ce realnego wp│ywu na ≤wczesn╣ scenΩ artystyczn╣, ale pr≤buj╣ce dzia│aµ wsp≤lnie, wzajemnie siΩ wspomagaj╣c, wydaj╣c pisma propaguj╣ce ich pogl╣dy i dzie│a, tworz╣c kolekcjΩ sztuki nowoczesnej, w kt≤rej mog│yby siΩ znaleƒµ ich prace. Pocz╣tkiem ruchu awangardowego w Polsce by│a Wystawa Nowej Sztuki w Wilnie w 1923 roku. Na niej po raz pierwszy spotkali siΩ wszyscy nowocze£ni, zar≤wno z krΩg≤w wp│yw≤w rosyjskich jak i zachodnich. Jej konsekwencj╣ by│o powstanie grupy </FONT><B><FONT >Blok</FONT></B><FONT > - ôBloku kubist≤w, supematyst≤w i konstruktywist≤wö (1924-26). Jego spadkobierc╣ sta│a siΩ grupa Praesens (1926-29), skupiaj╣ca w swych szeregach artyst≤w plastyk≤w i architekt≤w. Wreszcie ostatni╣ formacj╣ awangardow╣ by│a │≤dzka grupa ôa.r.ö z│o┐ona z plastyk≤w i poet≤w. CzΩste zmiany wskazuj╣, ┐e mimo wsp≤lnoty pogl╣d≤w by│y w£r≤d tych artyst≤w ostre wewnΩtrzne podzia│y. Mieczys│aw Szczuka i Teresa »arnower≤wna byli zwolennikami produktywizmu, czyli pogl╣du, i┐ w spo│ecze±stwie socjalistycznym sztuka w dotychczasowym ujΩciu bΩdzie zupe│nie niepotrzebna i pozostanie jej tylko rola utylitarna. Natomiast </FONT><B><FONT >W│adys│aw Strzemi±ski</FONT></B><FONT > (1893-1952) z ┐on╣ </FONT><B><FONT >Katarzyn╣ Kobro</FONT></B><FONT > i </FONT><B><FONT >Henrykiem Sta┐ewskim </FONT></B><FONT >(1894-1988) bronili autonomii sztuki, nie chc╣c zgodziµ siΩ na podporz╣dkowanie jej spo│ecznej u┐yteczno£ci. Ta ostatnia tr≤jka, dzia│aj╣ca wsp≤lnie z poetami awangardy Janem BrzΩkowskim i Julianem Przybosiem w ramach grupy ôa.r.ö, zapisa│a siΩ w historii sztuki £wiatowej jako jedna z najciekawszych awangardowych formacji miΩdzywojennych. Unikalna w skali £wiatowej teoria ôunizmuö Strzemi±skiego oraz MiΩdzynarodowa Kolekcja Sztuki Nowoczesnej, znajduj╣ca siΩ w Muzeum Sztuki w úodzi, to najwa┐niejsze ich dokonania. W£r≤d awangardowych artyst≤w nale┐a│oby jeszcze wymieniµ Karola Hillera (1891-1939) dzia│aj╣cego w úodzi, surrealizuj╣c╣ grupΩ Artes ze Lwowa i skrajnie lewicow╣ GrupΩ Krakowsk╣.</FONT>
<P><FONT >PomiΩdzy dwoma biegunami - awangard╣ i sztuk╣ zachowawcz╣, znaleƒli swoje miejsce tw≤rcy zwani kolorystami. Nurt ten zdoby│ w latach trzydziestych wielu zwolennik≤w i sta│ siΩ niezwykle wp│ywowy. Reprezentowa│ on malarstwo niezaanga┐owane ideowo, estetyzuj╣ce, interesuj╣ce siΩ walorami formalnymi dzie│a, zw│aszcza kolorem, a szukaj╣cy swoich antenat≤w w£r≤d impresjonist≤w i postimpresjonist≤w. Na czo│o wybija│a siΩ grupa student≤w Krakowskiej ASP z pracowni J≤zefa Pankiewicza (1866-1940) zwana </FONT><B><FONT >Kapistami</FONT></B><FONT > (od skr≤tu KP czyli Komitet Paryski), do kt≤rej nale┐eli m.in. Jan Cybis (1897-1972), J≤zef Czapski (1896-1993), Artur Nacht-Samborski (1898-1974), Tadeusz Potworowski (1898-1962), Hanna Rudzka (1897-1988), Zygmunt Waliszewski (1897-1936). Po kilkuletnich studiach w Pary┐u powr≤c╣ oni w roku 1931 do Polski i od razu stan╣ siΩ jedn╣ z najbardziej znacz╣cych i dynamicznych formacji artystycznych. Zainteresowanie kolorem by│y szeroko rozpowszechnione w okresie miΩdzywojennym. Obok kapist≤w trzeba wymieniµ Cech Artyst≤w Plastyk≤w ôJednor≤gö i Zrzeszenie Artyst≤w Plastyk≤w ôZwornikö.</FONT>
<P><FONT >Po II wojnie £wiatowej koloryzm by│ nadal wiod╣cym nurtem. Jego tw≤rcy uzyskali tu┐ po wojnie spore wp│ywy w Zwi╣zku Plastyk≤w, objΩli posady w wy┐szych szko│ach plastycznych. Obok nich coraz bardziej zaznaczali swoj╣ obecno£µ m│odzi arty£ci tworz╣cy drug╣ </FONT><B><FONT >GrupΩ Krakowsk╣</FONT></B><FONT > m.in. Tadeusz Brzozowski (1918-87), Maria Jarema, Jerzy Nowosielski (1923-), Janina Maziarska oraz </FONT><B><FONT >Tadeusz Kantor </FONT></B><FONT >(1915-90). Tw≤rcy ci reprezentowali nurt eksperymentatorski bli┐szy wszak┐e surrealizmowi ni┐ przedwojennej awangardzie. Zorganizowali oni w 1948 roku pierwsz╣ po wojnie WystawΩ Sztuki Nowoczesnej, kt≤ra r≤wnocze£nie by│a ostatni╣ manifestacj╣ wolnej tw≤rczo£ci we wczesnych latach PRL. NastΩpne lata przynosz╣ dominacjΩ socrealizmu i arty£ci, kt≤rzy siΩ temu nie podporz╣dkuj╣ pozostaj╣ poza obrΩbem ┐ycia artystycznego. Tworzenie do szuflady by│o losem nie tylko eksperymentator≤w, ale w du┐ej mierze r≤wnie┐ koloryst≤w. Kanony oficjalnej sztuki by│y regulowane odg≤rnymi przepisami tak, i┐ nawet m│odzi, zaanga┐owani tw≤rcy chc╣cy wpisaµ siΩ w nowy socrealistyczny nurt nie mogli siΩ w nim zmie£ciµ. Na przyk│ad Ko│o Samokszta│ceniowe krakowskiej ASP (Andrzej Wr≤blewski [1927-57], Jan Tarasin [1926-], Andrzej Wajda [1926-]) poszukiwa│o narracyjnej monumentalnej formy, kt≤r╣ jednak zdecydowanie odrzuci│y w│adze zwi╣zku i ministerstwo.</FONT>
<P><FONT >Znacz╣cym prze│omem by│a wystawa w warszawskim Arsenale w 1955 roku, na kt≤rej po latach przerwy mogli wystawiaµ swoje prace arty£ci r≤┐nych orientacji. Odwil┐ przynios│a mo┐liwo£µ otwarcie siΩ na wzory zachodnie i pozwoli│a na uprawianie sztuki abstrakcyjnej, bΩd╣cej w≤wczas symbolem wolno£ci. Wa┐n╣ rolΩ odegra│a warszawska galeria Krzywe Ko│o (1956-64) prowadzona przez Mariana Bogusz. W£r≤d debiutujacych w≤wczas artyst≤w znalaz│o siΩ wielu znacz╣cych malarzy m.in. Zbigniew D│ubak (1921-), Tadeusz Dominik (1928-), Stanis│aw Fija│kowski (1922-), </FONT><B><FONT >Stefan Gierowski </FONT></B><FONT >(1925-), Kajetan Sosnowski (1913-87), Jan Tarasin, Jerzy Tch≤rzewski (1928-). Ponownie wa┐n╣ rolΩ spe│niali kolory£ci, kt≤rych niez│omna postawa i wysoki poziom warsztatowy by│ przyk│adem dla wielu m│odszych tw≤rc≤w. Byli te┐ tw≤rcy zainteresowani materialno£ci╣ powierzchni p│≤tna, tworz╣cy obrazy o grubej gΩstej fakturze, stoj╣ce na pograniczu abstrakcji i malarstwa przedstawieniowego (Jan Lebenstein [1930-], Aleksander Kobzdej [1920-72] , Jacek Sempoli±ski, Jacek Sienicki). Lata sze£µdziesi╣te przynios│y ponownie zaostrzenie kontroli pa±stwa, co prowadzi│o artyst≤w do refleksji nad mecenatem pa±stwowym. Tymczasem na Zachodzie dosz│o r≤wnie┐ do du┐ych przewarto£ciowa± na scenie artystycznej, zw│aszcza w kontek£cie roku 1968. Spowodowa│o to nowe formy prezentowania tw≤rczo£ci - plenery w zak│adach pracy, sympozjony, wystawy w ma│ych galeriach o zdecydowanym profilu, z najbardziej znacz╣c╣ warszawsk╣ galeri╣ Foksal, dzia│aj╣c╣ do dzi£. Wspomaga│a ona ruch neoawangardowy, kt≤ry promowa│o r≤wnie┐ Muzeum Sztuki w úodzi pod wodz╣ nowego dyrektora Ryszarda Stanis│awskiego, kontynuuj╣cego tradycjΩ zaszczepion╣ jeszcze przez Strzemi±skiego i grupΩ ôa.r.ö. Patronem tej tendencji by│ uczestnik przedwojennej awangardy Henryk Sta┐ewski, a m│odszymi jej uczestnikami Zbigniew Gostomski, Jerzy Roso│owicz, Ryszard Winiarski, Jan Berdyszak, Krzysztof Wodiczko. Wyj╣tkow╣ pozycjΩ zajmuje </FONT><B><FONT >Roman Opa│ka </FONT></B><FONT >(1931-), kt≤rego liczone prace </FONT><I><FONT >1 - </FONT></I><FONT > uwa┐ane s╣ za najbardziej radykaln╣ manifestacjΩ neoawangardy. W atmosferze konceptualnego napiΩcia niezwyk│╣ rolΩ odegra│ Tadeusz Kantor</FONT><B><FONT >,</FONT></B><FONT > prezentuj╣c happeningi i akcje plastyczne, a nastΩpnie przedstawiaj╣c nowatorskie spektakle Teatru ôCricot 2ö. Pe│ne dramatyzmu i g│Ωbokich tre£ci przedstawienia (</FONT><I><FONT >Umar│a klasa</FONT></I><FONT >) wykracza│y znacznie poza zakres strategii neoawangardy, kt≤ra zainteresowana form╣, autonomi╣ dzie│a, nowymi sposobami wyrazu wyraƒnie oddala│a siΩ od rzeczywisto£ci. Nie mia│a ona zamiaru komentowaµ ≤wczesnej sytuacji, tote┐ mimo radykalnych eksperyment≤w nie wzbudza│a ona niechΩci decydent≤w. </FONT>
<P><FONT >Pojawi│y siΩ te┐ tendencje wykraczania poza tradycyjne rozumienie sztuki i malarstwa. Warsztat Formy Filmowej z úodzi siΩgn╣│ z odwag╣ w stronΩ fotografii i wideo, bΩd╣c na gruncie polskim pierwsz╣ manifestacj╣ sztuki medialnej. Fotografia spe│nia│a w okresie konceptualizmu niezwykle istotn╣ rolΩ. Wykorzystywano zw│aszcza analityczno-badawcze mo┐liwo£ci fotografii i filmu (Zbigniew D│ubak, Natalia Lach-Lachowicz, Andrzej Lachowicz). Dalszy szybki rozw≤j tego kierunku, zw│aszcza sztuki wideo, przypad│ na lata osiemdziesi╣te.</FONT>
<P><FONT >W po│owie lat 70. na scenΩ wesz│o nowe pokolenie malarzy zainspirowanych hiperrealizmem, w£r≤d nich </FONT><B><FONT >Tomasz Ciecierski </FONT></B><FONT >(1945-), úukasz Korolkiewicz, ale prawdziw╣ rewolucjΩ przynios│y lata Solidarno£ci i stanu wojennego. Dosz│o w≤wczas do prawdziwej eksplozji malarstwa po jego ô£mierciö w latach 70. Pojawili siΩ m│odzi uczniowie warszawskiej ASP z pracowni Gierowskiego, kt≤rzy przekonani byli o mo┐liwo£ci, a nawet konieczno£ci malowania. Najwa┐niejszy by│ │adunek ekspresji oraz pr≤ba wytworzenia nowego jΩzyka malarskiego mog╣cego opisaµ rzeczywisto£µ. Mimo i┐ komentowali oni rzeczywisto£µ, czasem w bardzo ostry i ironiczny spos≤b, nigdy nie dali siΩ zepchn╣µ w stronΩ │atwego politykowania. TendencjΩ tΩ reprezentowa│a </FONT><B><FONT >Gruppa</FONT></B><FONT >, kt≤rej cz│onkami byli Jaros│aw Modzelewski, Ryszard Grzyb, Ryszard Woƒniak, Marek Sobczyk, W│odzimierz Pawlak, Pawe│ Kowalewski. Podobne nastawienie, choµ z wiΩkszym naciskiem na odniesienia metafizyczne, prezentowali arty£ci z krΩgu tzw. sztuki ôko£cielnejö. Bardzo ciekaw╣ i indywidualn╣ propozycj╣ by│o malarstwo Leona Tarasewicza, rozwijane w ci╣gu jego kariery w stronΩ monumentalnego malarstwa £ciennego. Rok 1989 nie wni≤s│ radykalnej zmiany na scenie malarskiej. Uwolnienie od wiΩz≤w krΩpuj╣cych tw≤rc≤w spowodowa│o konieczno£µ przemy£lenia i wykszta│cenia jΩzyka adekwatnie opisuj╣cego now╣ rzeczywisto£µ wolno£ci.</FONT>
<P><FONT >Natomiast w£r≤d szerokiej publiczno£ci du┐╣ popularno£ci╣ cieszyli siΩ i ciesz╣ do dzi£ arty£ci wykorzystuj╣cy figurΩ i nawi╣zuj╣cy do tradycyjnej wizji malarstwa jak Zdzis│aw Beksi±ski czy Jerzy Duda-Gracz. Ich wystawy maj╣ du┐╣ publiczno£µ, r≤wnie┐ media po£wiΩcaj╣ im sporo miejsca. Przes│ania ich malarstwa s╣ bardziej bezpo£rednie i podawane w przystΩpnej formie</FONT><FONT >,</FONT><FONT > st╣d takie zainteresowanie publiczno£ci, kt≤ra zwykle dystansuje siΩ od sztuki wsp≤│czesnej.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<B><FONT >Formi£ci</FONT></B><BR>
<FONT >Pierwsza awangardowa formacja w sztuce polskiej, za│o┐ona w Krakowie w 1917 roku pod nazw╣ Ekspresjoni£ci Polscy, a od 1919 nosz╣ca nazwΩ Formi£ci. Grupa uformowa│a siΩ w atmosferze oddzia│ywania nowych pr╣d≤w w sztuce europejskiej, takich jak ekspresjonizm, kubizm, futuryzm. Ich naczelnym zadaniem by│o zwr≤cenie uwagi zar≤wno artyst≤w jak i widz≤w na formΩ dzie│a. ôFormizm opar│ siΩ zasadniczej krytyce stosunku formy do tre£ci w dotychczasowym malarstwie i ustali│ przede wszystkim bezwzglΩdny prymat pierwszej. Odsuwaj╣c siΩ zasadniczo od stylizowania natury (...) og│osi│ sw╣ niezale┐no£µ od obowi╣zuj╣cej rzeczywisto£ci, tworz╣c spontanicznie rzeczywisto£µ w│asn╣, kt≤ra nieodparcie narzuca siΩ arty£cieö. Inspiracji szukano w sztuce prymitywnej i ludowej, choµ nie odcinano siΩ te┐ od wielkiej tradycji sztuki dawnej. Na pierwszych wystawach pojawi│y siΩ wraz z pracami formist≤w podhala±skie malowid│a na szkle, bowiem ich ambicj╣ by│o r≤wnie┐ stworzenie sztuki nowoczesnej o narodowych korzeniach. Grupa by│a niezwykle zr≤┐nicowana, a w jej sk│ad wchodzi│o szereg silnych indywidualno£ci o mocno r≤┐ni╣cych siΩ pogl╣dach. Grupa uzyska│a ogromny wp│yw na polsk╣ sztukΩ okresu miΩdzywojennego. Wedle Chwistka cz│onka grupy: ô[Formi£ci] wywierali wp│yw kolosalny, tak wielki, ┐e w pewnych momentach wszyscy w Krakowie byli przekonani, ┐e sprawy formizmu s╣ najwa┐niejsze i ┐e od nich zale┐y ca│a przysz│o£µ kultury. Formistom uda│o siΩ wyczarowaµ entuzjazm bezprzyk│adny i najwy┐sze natΩ┐enie ┐ycia artystycznegoö. Grupa dzia│a│a w ca│ym kraju, maj╣c swoich zwolennik≤w w Warszawie, Lwowie i Poznaniu. Nale┐eli do niej: Leon Chwistek, Tytus Czy┐ewski, Leon Do│┐ycki, Henryk Gotlib, Jan Hrynkowski, Tymon Niesio│owski, Andrzej i Zbigniew Pronaszkowie, Konrad Winkler, Stanis│aw Ignacy Witkiewicz, Romuald Kamil Witkowski. Choµ swoje ostatnie wyst╣pienie grupa mia│a w 1922 roku, to uczestnicz╣cy w niej arty£ci pozostali na polskiej scenie artystycznej. Tytus Czy┐ewski - poeta i malarz - maluje obrazy wielop│aszczyznowe, w kt≤rych symultanicznie ukazane wycinki rzeczywisto£ci tworz╣ efekt jakby rozbitego lustra. Dalsz╣ ich konsekwencj╣ bΩd╣ obrazy z przymocowanymi, wychodz╣cymi z p│aszczyzny p│≤tna elemementami z tektury i dykty. Maluje te┐ naiwne, inspirowane malowid│ami na szkle i sztuk╣ ludow╣ obrazy jak np. </FONT><I><FONT >Madonna z dzieci╣tkiem</FONT></I><FONT >. W p≤ƒniejszym czasie Czy┐ewski przejdzie na pozycje kolorystyczne. Siln╣ osobowo£ci╣, nie tylko artystyczn╣, by│ Leon Chwistek, filozof, matematyk i malarz. Stworzy│ on w│asn╣ koncepcjΩ sztuki wyja£nion╣ w rozprawie </FONT><I><FONT >Wielo£µ rzeczywisto£ci w sztuce</FONT></I><FONT >. By│ zwolennikiem futuryzmu i nowoczesnych przemian w £wiecie, fascynowa│a go cywilizacja urbanistyczna, ruch i dynamika wsp≤│czesnego £wiata. W p≤ƒniejszym czasie stworzy│ teoriΩ strefizmu, polegaj╣c╣ na podziale p│aszczyzny obrazu na skontrastowane ze sob╣ formalnie i kolorystycznie strefy. Zwielokronionym w pewnych fragmentach kszta│tom (np. kr╣g│ym) odpowiada│a dominanta jednego koloru (np. niebieska).</FONT><BR>
<FONT >Syn znanego malarza i architekta Stanis│awa Witkiewicza, dla odr≤┐nienia zwany Witkacym. Jedna z najwiΩkszych indywidualno£ci kultury polskiej miΩdzy wojnami - malarz, pisarz, dramaturg, krytyk, filozof, fotograf. Jako cz│onek grupy Formi£ci w latach 1918-22 wyda│ rozprawΩ </FONT><I><FONT >Nowe formy w malarstwie i wynikaj╣ce st╣d nieporozumienia</FONT></I><FONT >. Jego teoria Czystej Formy by│a w swych za│o┐eniach odmienna od stanowiska pozosta│ych formist≤w. Dla Witkacego forma ma znaczenie symboliczne, odzwierciedla siΩ w niej Tajemnica Istnienia, a arty£ci tworz╣ sztukΩ, aby wyraziµ dreszcz metafizyczny, poczucie Jedno£ci w Wielo£ci i fundamentalne odczucie inno£ci ka┐dego ôistnienia poszczeg≤lnegoö od wszystkich pozosta│ych. Twierdzi│, ┐e w £wiecie narasta ônienasycenie form╣ö, kt≤re spowodowane jest zanikiem duchowo£ci. W przeciwie±stwie do Chwistka uwa┐a│, ┐e cywilizacja miejska nie pozostawia cz│owiekowi czasu na kontemplacjΩ. ôNiczym nie r≤┐ni siΩ od bydlΩcia cz│owiek czy cz│owieczyca, kt≤ry tego nigdy nie mia│. To znaczy bydlΩ stokroµ jest od nich w tym piΩkniejsze, bo ono nie mo┐e, ono prze┐ywa bezpo£rednio, a to wstrΩtne, szmatami okryte, nagie jak robak pad│o ludzkie mo┐e, a nie chce - tacy s╣ wszyscy, i st╣d p│ynie ca│e z│o, bo tylko w tym wznie£µ siΩ mo┐na ponad siebie. A broni╣ siΩ wszyscy przeciwko temu rΩkami i nogami, jako te mr≤wkojady. Jak siΩ patrzy na to ohydztwo mord dookolnych, to ogarnia zupe│na beznadziejno£µö. Jego obrazy mia│y osi╣gaµ jedno£µ wielo£ci element≤w, d╣┐y│ wiΩc do formalnego zr≤wnowa┐enia ônapiΩµ kierunkowychö. Pozorny chaos tych kompozycji mia│ w rezultacie prowadziµ do znoszenia siΩ przeciwstawnych si│ i w ten spos≤b osi╣gaµ jedno£µ bΩd╣c╣ odbiciem ontologicznej zasady istnienia :ô... dzie│a sztuki tworz╣ ludzie ┐ywi, a nie abstrakcyjne duchy, w ka┐dym dziele Sztuki znaleƒµ musz╣ wyraz nieistotne, a jednak w samym procesie konieczne elementy ┐yciowe: uczucia, wyobra┐enia, kombinacje pojΩµ, maj╣ce mniejszy lub wiΩkszy sens logiczny i ┐yciowy, i dzia│ania, bΩd╣ce mniej lub wiΩcej podobnymi do dzia│a± rzeczywistych ludzi czy nawet fantastycznych stwor≤wö. Elementy tre£ciowe mia│y s│u┐yµ do wywo│ywania napiΩµ ôczysto formalnychö. Po 1924 roku Witkacy porzuci│ malowanie obraz≤w aspiruj╣cych do realizacji teorii Czystej Formy i za│o┐y│ FirmΩ Portretow╣ ôS. I. Witkiewiczö, rysuj╣c pastel╣ portrety dla cel≤w czysto zarobkowych. Robi╣c portrety wci╣┐ jednak prowadzi│ na sobie eksperymenty dotycz╣ce wp│ywu r≤┐nych u┐ywek i £rodk≤w psychotropowych na tw≤rczo£µ plastyczn╣. Stara│ siΩ te┐ realizowaµ za│o┐enia swej teorii w dziedzinie teatru, a tak┐e opracowywa│ jej pryncypia na gruncie filozofii.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Rytm</FONT></B><BR>
<FONT >Stowarzyszenie artystyczne dzia│aj╣ce w Warszawie w latach 1922-32. By│a to bardzo r≤┐norodna i demokratyczna organizacja, skupiaj╣ca artyst≤w o rozmaitych opcjach artystycznych, maj╣cych jednak jeden cel: ôdobry poziomö. WiΩkszo£µ artyst≤w Rytmu podziela│a optymistyczn╣ wizjΩ £wiata o stabilnych i trwa│ych warto£ciach, £wiata, kt≤ry mimo trudno£ci potrafi pogodziµ sprzeczno£ci i uzyskaµ trwa│╣ stabilizacjΩ. W rodowodzie grupy mo┐emy odnaleƒµ m│odopolskie marzenia o stylu narodowym i siΩganie do tradycji ludowej oraz rozszerzaj╣ce siΩ w Europie tendencje neoklasyczne i odwo│ania do antyku. To umiarkowane ugrupowanie, pr≤buj╣ce │╣czyµ tradycje klasyczn╣ i ludow╣ z nowoczesno£ci╣ uzyska│o poparcie pa±stwowych instytucji i reprezentowa│o PolskΩ za granic╣. Ich najwiΩkszym sukcesem by│a MiΩdzynarodowa Wystawa Sztuki Dekoracyjnej w Pary┐u, w kt≤rej bra│o udzia│ wielu artyst≤w z tego krΩgu. Ekspozycja polska reprezentowa│a wszystko, co w ≤wczesnej sztuce by│o najbardziej atrakcyjne: tradycjΩ i nowoczesno£µ, egzotykΩ i kulturΩ Zachodu, motywy zaczerpniΩte z natury, ale geometryzowane. Dla artyst≤w Rytmu wa┐ne by│y zar≤wno elementy formalne jak i w╣tki tematyczne, kt≤rych szukali w mitologii i sztuce antycznej, podhala±skich legendach, s│owia±skich obrzΩdach czy sarmackiej gawΩdzie. CzΩsto osadzali akcjΩ swoich obraz≤w w bukolicznym pejza┐u. Cz│onkami Rytmu byli m.in. Wac│aw Borowski, Feliks SzczΩsny Kowarski, Henryk Kuna, Tymon Niesio│owski, Stanis│aw Noakowski, W│adys│aw Skoczylas, Zofia Stryje±ska, Ludomir îlendzi±ski.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Bractwo £w. úukasza</FONT></B><BR>
<FONT >Grupa artystyczna skupiaj╣ca uczni≤w Tadeusza Pruszkowskiego z warszawskiej Szko│y Sztuk PiΩknych. Pracownia Prusza, bo tak by│ nazywany, nale┐a│a do najbardziej popularnych i lubianych w warszawskiej szkole. Niezwykle ceniony przez uczni≤w, pe│en humoru artysta organizowa│ plenery w Kazimierzu Dolnym, gdzie mia│ willΩ. Jeden z takich plener≤w w 1925 roku przyni≤s│ koncepcjΩ powo│ania grupy malarskiej opartej na £redniowiecznych wzorach cechowych. Bractwo mia│o wiΩc kapitu│Ω, zgromadzenie, obrzΩd wyzwolin, a jego mistrzem by│ Tadeusz Pruszkowski. Ka┐dy nowo wyzwolony otrzymywa│ îwiadectwo: ôMy Tadeusz Pruszkowski, Majster Bractwa îw. úukasza wszystkim komu wiedzieµ nale┐y wiadomym czynimy, ┐e [Antoni Michalak] w dniu dzisiejszym - przy zachowaniu wszystkich przepisanych obrzΩd≤w - na majstra Bractwa îw. úukasza uroczy£cie wyzwolony zosta│. Jednocze£nie stwierdzamy, ┐e [Antoni Michalak] bieg│y jest w wyobra┐aniu ludzi, zwierz╣t, ro£lin, ziemi, nieba, tudzie┐ kobiet i dzieci, wszelkimi sposobami i na wszelkich materia│ach, jak to na p│≤tnie, na desce i na papierze. Niniejszym upowa┐nia siΩ [Antoniego Michalaka] do wykonywania wszelkich prac w zakres malarstwa wchodz╣cychö. Na plan pierwszy cz│onkowie grupy wysunΩli kunszt malarski i umiejΩtno£ci warsztatowe. Odwo│ywali siΩ do malarstwa holenderskiego, Caravaggia i Cloueta staraj╣c siΩ │╣czyµ rzetelno£µ warsztatow╣ ze swoistym realizmem i udramatyzowanym £wiat│ocieniem. Swoim nastrojem i odczuciem ôdziwno£ci istnieniaö obrazy úukaszowc≤w przybli┐aj╣ siΩ do niemieckiej ônowej rzeczowo£ciö czy realizmu magicznego. Cz│onkami grupy byli m.in. Boles│aw Cybis, Jan Gotard, Eliasz Kanarek, Antoni Michalak, Janusz Podoski, Jan Wydra, Jan Zamojski.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Blok</FONT></B><BR>
<FONT >Ugrupowanie awangardowe nie posiadaj╣ce statusu formalnego, dzia│aj╣ce w Warszawie w latach 1924-26. Powsta│o w konsekwencji Wystawy Nowej Sztuki w Wilnie, na kt≤rej po raz pierwszy spotkali siΩ m│odzi arty£ci o lewicowych pogl╣dach i awangardowych sk│onno£ciach. Tre£µ zawartego w katalogu wystawy programu sta│a siΩ podstaw╣ dla grupy, kt≤ra kontynuowa│a jego my£li. Celem sztuki by│a dla nich konstrukcja czystych form plastycznych. ôIm bardziej eliminujemy przedmiotowo£µ, tym bardziej zbli┐amy siΩ do czystej plastyki... Pokazanie istoty rzeczy, czyli to, co zamierza│ naturalizm, jest nieosi╣galne. Jedynym celem nowej plastyki, abstrakcyjnej, jest wyra┐anie praw kieruj╣cych rzeczami i bytemö. Entuzjastycznie odnosz╣ siΩ do cywilizacji technicznej, wierz╣, ┐e wraz z rewolucj╣ socjalistyczn╣ rozwi╣┐e ona wszelkie problemy ludzko£ci. SztukΩ i zagadnienia spo│eczne uwa┐aj╣ za nierozdzielne, podobnie jak zwi╣zek sztuki z technik╣. Dlatego w procesie tworzenia wysuwaj╣ na pierwszy plan u┐yteczno£µ, pracΩ kolektywn╣, mechanizacjΩ £rodk≤w pracy, ekonomiΩ materia│u. Odrzucaj╣ indywidualizm, wyobraƒniΩ i nastr≤j, proponuj╣c w zamian logikΩ i prostotΩ. Ugrupowanie mia│o bliskie zwi╣zki z miΩdzynarodow╣ sztuk╣ awangardow╣, co wyra┐a│a otwarcie nazwa: ôBlok kubist≤w, konstruktywist≤w i suprematyst≤wö. Mimo zgody na og≤lne za│o┐enia grupa by│a niesp≤jna wewnΩtrznie, co prowadzi│o do podzia│u i szybkiego rozpadu w 1926 roku. NajwiΩkszy sp≤r toczy│ siΩ miΩdzy zwolennikami produktywizmu (Mieczys│aw Szczuka, Teresa »arnower≤wna) a artystami uznaj╣cymi autonomiczno£µ sztuki (Katarzyna Kobro, W│adys│aw Strzemi±ski, Henryk Sta┐ewski). Pierwsi twierdzili, i┐ sztuka musi byµ rozumiana w kontek£cie przydatno£ci spo│ecznej. Jedynie jej aspekt utylitarny, jako pola eksperymentu, jest istotny. Drudzy bronili sztuki jako warto£ci samej w sobie, za£ tw≤rczy wysi│ek prowadziµ mia│ nie tylko do u┐yteczno£ci codziennej. Opr≤cz wy┐ej wymienionych do grupy nale┐eli: Henryk Berlewi, Witold Kajruksztis, Karol Kry±ski, Maria Nicz-Borowiakowa, Aleksander Rafa│owski. Blok wydawa│ czasopismo o tej samej nazwie, w kt≤rym zamieszcza│ artyku│y programowe, wypowiedzi i reprodukcje prac artyst≤w polskich i zagranicznych.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >W│adys│aw Strzemi±ski</FONT></B><BR>
<FONT >Wybitny przedstawiciel sztuki awangardowej. Dzieci±stwo i m│odo£µ spΩdzi│ w Rosji, gdzie uko±czy│ Wojskow╣ Szko│Ω In┐ynierii L╣dowej. Podczas I wojny £wiatowej na skutek ciΩ┐kich ran straci│ rΩkΩ i nogΩ. W Rosji zetkn╣ siΩ po raz pierwszy z tw≤rcami awangardowymi, by│ uczniem Kazimierza Malewicza. Tam te┐ pozna│ ┐onΩ, KatarzynΩ Kobro, tak┐e artystkΩ, z kt≤r╣ wyjecha│ do Polski w 1922 roku. Mieszka│ w Wilnie, Warszawie, Koluszkach, by wreszcie osi╣£µ w úodzi. By│ wsp≤│za│o┐ycielem ugrupowa± Blok, Praesens, ôa.r.ö i g│≤wnym animatorem dzia│a± awangardy w Polsce. Zajmowa│ siΩ malarstwem, jego teori╣ oraz drukarstwem funkcjonalnym, by│ pedagogiem i tw≤rc╣ MiΩdzynarodowej Kolekcji Sztuki Nowoczesnej znajduj╣cej siΩ obecnie w Muzeum Sztuki w úodzi. Pocz╣tkowo w jego tw≤rczo£ci widaµ wyraƒne wp│ywy CezanneÆa, kubizmu i Malewicza. W ko±cu lat dwudziestych maluje serie kompozycji architektonicznych i obraz≤w unistycznych. Unizm by│ ca│kowicie w│asn╣ koncepcj╣ malarsk╣ Strzemi±skiego i jest uwa┐any za jedno z najbardziej interesuj╣cych dokona± £wiatowej awangardy, prekursorskie wobec dokona± sztuki strukturalnej i minimalnej lat 50. i 60. W roku 1928 Strzemi±ski wyda│ rozprawΩ </FONT><I><FONT >Unizm w malarstwie</FONT></I><FONT >, w kt≤rej wyja£ni│ swoj╣ koncepcjΩ. Celem unizmu by│ obraz pozaczasowy, operuj╣cy wy│╣cznie pojΩciem p│aszczyzny, jednolity jak natura. Ma on ca│kowicie eliminowaµ indywidualne nastroje i preferencje malarza na rzecz obiektywnych, matematycznych i logicznych praw. Dotychczasowa sztuka wed│ug Strzemi±skiego oparta by│a na b│Ωdnym budowaniu obrazu na zasadzie kontrastu form. ôSt╣d pochodzi dynamizm, wyprowadzaj╣cy kszta│ty poza obraz i uniemo┐liwiaj╣cy ich zro£niΩcie siΩ z p│aszczyzn╣ obrazu... Te wszystkie b│Ωdy pochodz╣ z nieprzemy£lenia istoty zjawiska, ┐e p│asko£µ kszta│t≤w nie wystarcza, ┐e powinna ona byµ pierwszym krokiem w drodze do p│asko£ci ca│ego obrazu, ┐e nale┐y sobie u£wiadomiµ charakter ewolucji malarstwa wsp≤│czesnego, jako przej£cia od dramatyzmu barokowego do mistycznej koncepcji obrazu, jako organizmu malarskiego, ┐e unizm malarstwa wymaga jednozgodno£ci wszystkich element≤w obrazu z jego danymi przyrodzonymi, ┐e p│asko£µ ca│ej powierzchni obrazu jest jego cech╣ przyrodzon╣, a wiΩc, ┐e ca│y obraz po namalowaniu powinien tworzyµ powierzchniΩ jednolicie p│ask╣.ö </FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Henryk Sta┐ewski</FONT></B><BR>
<FONT >Jeden z najwierniejszych awangardzie tw≤rc≤w polskich, przez ca│e ┐ycie konsekwentnie realizuj╣cy sw≤j pogram. Po uko±czeniu Warszawskiej Szko│y Sztuk PiΩknych wzi╣│ udzia│ w Wystawie Nowej Sztuki w Wilnie w 1923 roku. Nale┐a│ do wszystkich polskich ugrupowa± awangardowych: Bloku, Praesensu i ôa.r.ö oraz do miΩdzynarodowych grup Cercle et Carr i Abstraction-Creation. W swoich pierwszych pracach najbli┐szy by│ kubizmu, a potem neoplastycyzmu. W latach 30. wsp≤│pracuje ze Strzemi±skim i BrzΩkowskim w celu stworzenia MiΩdzynarodowej Kolekcji Sztuki Nowoczesnej. W licznych obrazach olejnych, a tak┐e kompozycjach wnΩtrz operuje g│≤wnie formami kwadratu i prostok╣ta w uk│adzie pion-poziom, nie rezygnuj╣c jednak z linii esowatych. ArchitekonikΩ formy podkre£la kolorem. Sztuka awangardowa - wed│ug Sta┐ewskiego - ôma na celu uwra┐liwienie oka na zestawienie najprostszych element≤w i osi╣gniΩcie ca│o£ci obrazu jako jedno£ci organicznej, wyra┐onej z matematyczn╣ £cis│o£ci╣. Prawa, wi╣┐╣ce obraz w ca│o£µ integraln╣, nie pozwalaj╣ malarstwu bezprzedmiotowemu degenerowaµ siΩ w dekoracyjno£µ. Dzisiejsza sztuka bezprzedmiotowa jednoczy i harmonizuje ze sob╣ czynniki - emocjonalny i rozumowy. Drog╣ intuicyjn╣, uczuciow╣ dochodzi do u£wiadomienia podstaw naukowych, na kt≤rych oparte s╣ stosunki i proporcje linii - od z│otego podzia│u a┐ do geometrii nieeuklidesowej - oraz zasad nowych po│╣cze± kolorystycznych, na kt≤re nie ma jeszcze uzasadnienia w fizyce dzisiejszej, a kt≤re z pewno£ci╣ zostan╣ w przysz│o£ci ujΩte w prawa (zestawienia barw na obrazach nowoczesnych opieraj╣ siΩ na £ci£le okre£lonym szeregu kontrast≤w)ö. WiΩkszo£µ jego przedwojennych prac zosta│a zniszczona podczas wojny. W latach 50. i 60. wsp≤│pracowa│ z galeri╣ Krzywe ko│o, a nastΩpnie galeri╣ Foksal. Wzbogaci│ obrazy o elementy fakturowe i tr≤jwymiarowe, czego konsekwencj╣ by│y reliefy. Stworzy│ cykle bia│ych i barwnych relief≤w, w kt≤rych przez intuicyjne budowanie bada│ wsp≤│zale┐no£µ kszta│tu i barwy, porz╣dku i przypadku.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Kapi£ci</FONT></B><BR>
<FONT >Grupa powsta│a w 1923 roku jako Komitet Paryski (KP) w celu wyjazdu do Pary┐a. Nale┐eli do niej studenci krakowskiej ASP, kt≤rzy pod wp│ywem J≤zefa Pankiewicza zafascynowali siΩ sztuk╣ francusk╣: Seweryn Boraczok, Jan Cybis, J≤zef Czapski, J≤zef Jarema, Artur Nacht-Samborski, Tadeusz Potworowski, Jacek Puget, Hanna Rudzka, Zygmunt Waliszewski. W Pary┐u, gdzie powsta│a filia krakowskiej uczelni, odbyli oni gruntowne studia ze sztuki dawnej i nowoczesnej, zetknΩli siΩ z malarstwem CezanneÆa, Bonnarda i MatisseÆa. Po powrocie w 1931 roku do Polski zdominowali oni na wiele lat polskie ┐ycie artystyczne, r≤wnie┐ po wojnie, a wp│ywy ich programu s╣ do dzisiaj wyczuwalne. Malarstwo wed│ug nich powinno byµ niezaanga┐owane i zajmowaµ siΩ zagadnienieniami czysto estetycznymi. Na plan pierwszy wysuwali problemy £ci£le malarskie, zw│aszcza kolorystykΩ, oraz indywidualny spos≤b ich rozwi╣zania. ôG│≤wnym warunkiem powstania obrazu jest jego koncepcja malarska... Wszystkie stosunki w naturze musz╣ byµ transponowane na warunki p│≤tna (p│aszczyzna) i nabraµ tam samoistnego znaczenia. Kolor na p│≤tnie powstaje dopiero przez kontrast z innymi kolorami. Kolor nie koncypowany z za│o┐onej gry, a tylko na£laduj╣cy kolor natury - nie dzia│a malarsko. Im kolor bΩdzie s│uszniejszy, tym forma bΩdzie pe│niejsza i tym bli┐sza realizacji plastycznej. Nie chcemy zadziwiaµ ┐adnymi trickami, stwarzaniem z│udze± optycznych, wypuk│o£ci czy dali ani ½robieniem╗ obraz≤w modernistycznych czy innych. P│≤tno nie musi byµ wykonane, ale powinno byµ rozstrzygniΩte po malarskuö. Mimo ┐e grupa zako±czy│a swoj╣ dzia│alno£µ po 1934 roku, jej cz│onkowie pozostali czynni, jeszcze d│ugie lata wp│ywaj╣c na polsk╣ scenΩ artystyczn╣. Jan Cybis malowa│ przewa┐nie martwe natury i pejza┐e o grubej fakturze i ogromnym wyczuleniu kolorystycznym. J≤zef Czapski, kt≤ry nie powr≤ci│ do Polski, by│ mimo to niekwestionowanym autorytetem moralnym i artystycznym, nawet po wojnie, kiedy jego dzia│alno£µ na emigracji chciano zbywaµ ca│kowitym milczeniem. W obrazach Artura Nachta-Samborskiego najwa┐niejsza by│a konstrukcja, a zainteresowanie kolorem nie prowadzi│o do rozdrabniania plam barwnych. Malarstwo Piotra Potworowskiego dojrza│o po II wojnie najpierw w Anglii, a potem w Polsce. Jego sztuka, na po│y przedstawieniowa, na po│y abstrakcyjna, rozgrywa│a niezwykle wyrafinowan╣ (czasami w obrΩbie jednego tonu) grΩ kolorystyczn╣. Zygmunt Waliszewski ujawnia│ bardziej ┐ywio│owy temperament. U┐ywa│ d│ugich, widocznych poci╣gniΩµ pΩdzla, nie ba│ siΩ opisowo£ci rysunku ani narracyjno£ci. CzΩsto odnosi│ siΩ do tradycji, fantazjuj╣c czy robi╣c pastisze obraz≤w renesansowych zw│aszcza </FONT><I><FONT >Uczt</FONT></I><FONT > Paola Veronese.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Grupa Krakowska</FONT></B><BR>
<FONT >Awangardowe ugrupowanie artystyczne powsta│e w latach 30. w Krakowie. Jej cz│onkowie wsp≤│pracowali z teatrem ôCricotö, a potem ôTeatrem Podziemnymö Kantora. Od 1946 roku dzia│a│o pod nazw╣ Grupy M│odych Plastyk≤w, w innym ni┐ przedwojenny sk│adzie. Zorganizowali oni niezwykle wa┐n╣ dla powojennej sceny artystycznej WystawΩ Sztuki Nowoczesnej w 1948 roku w Krakowie. Po okresie socrealizmu rozpoczΩli dzia│alno£µ wystawiennicz╣. Jako II Grupa Krakowska reaktywowali siΩ w 1957 roku. Grupa , kt≤rej przyw≤dc╣ przez d│ugie lata by│ Kantor, dzia│a do dnia dzisiejszego. Jej galeri╣ s╣ krakowskie Krzysztofory. Opr≤cz przedwojennych cz│onk≤w, Marii Jaremy i Jonasza Sterna, po wojnie do grupy weszli: Tadeusz Brzozowski, Tadeusz Kantor, Jerzy Nowosielski, Kazimierz Mikulski, Alfred Marczy±ski, Erna Rosenstein, Jan Skar┐y±ski, Antoni Marczy±ski, Jan Tarasin, Jerzy Tch≤rzewski. Tadeusz Brzozowski malowa│ w nurcie abstrakcji organicznej. Nie zrywa│ jednak ca│kowicie z przedmiotowo£ci╣, podejmuj╣c w╣tki antropocentryczne. Obok kontrastowo zestawianych form w nasyconych, £wiat│ocieniowo traktowanych barwach wyra┐aj╣cych emocje, pojawiaj╣ siΩ odniesienia do postaci ludzkiej, czasem ona sama, zdeformowana, groteskowa, zepchniΩta na peryferia p│≤tna. Maria Jarema, wsp≤│tworz╣ca przed wojn╣ GrupΩ Krakowsk╣, wykonywa│a rzeƒby, obrazy i grafiki. Zainteresowana by│a figur╣, ale tak┐e abstrakcj╣, stoj╣c na granicy sztuki nieprzedstawiaj╣cej. Jej przenikaj╣ce siΩ formy, bΩd╣ce pr≤b╣ stworzenia iluzji ruchu, zwiastowa│y zainteresowania kinetyczne sztuki lat 60. Tw≤rczo£µ Jerzego Nowosielskiego wywodzi siΩ z tradycji ikony, kt≤r╣ autor odczytuje w kontek£cie sztuki wsp≤│czesnej (surrealizm, abstrakcja). Uproszczone przedmioty i figury nabieraj╣ podnios│ego znaczenia i kreuj╣ now╣ przestrze± materialno-duchow╣. Jonasz Stern tworzy│ dzie│a mocno zwi╣zane z osobistymi prze┐yciami wojennymi. Jego serie monotypii o surrealistycznym charakterze │╣czy│y formy abstrakcyjne z przedmiotowymi. P≤ƒniej przez malarstwo </FONT><I><FONT >informel</FONT></I><FONT > doszed│ do obraz≤w-kola┐≤w, │╣cz╣cych sk≤rΩ, ko£ci, szkielety zwierzΩce itp. Kazimierz Mikulski malowa│ surrealistyczne obrazy przedstawiaj╣ce m│ode kobiety pe│ne utajonego ┐ycia lalek-manekin≤w w otoczeniu ptak≤w, szklanych kul, li£ci. W tajemniczym spokoju postaci i rekwizyt≤w s╣ zar≤wno smutek jak i zmys│owo£µ.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Tadeusz Kantor</FONT></B><BR>
<FONT >Dzia│alno£µ artystyczn╣ rozpocz╣│ w Krakowie przed II wojn╣, kontynuowa│ j╣ w czasie okupacji, organizuj╣c w latach 1942-44 Eksperymentalny Teatr Podziemny. Ju┐ wtedy wykorzystywa│ on realne przedmioty jako obiekty artystyczne. Po wojnie kontynuowa│ zainteresowania malarstwem i teatrem. W 1945 roku utworzy│ wraz z innymi tw≤rcami GrupΩ M│odych Plastyk≤w, by│ r≤wnie┐ wsp≤│organizatorem Wystawy Sztuki Nowoczesnej w 1948 roku. W latach piΩµdziesi╣tych przebywa│ w Pary┐u, sk╣d wr≤ci│ w 1955 roku. Uprawia│ w≤wczas abstrakcyjne malarstwo </FONT><I><FONT >informel</FONT></I><FONT >, w kt≤rym przypadkowo£µ rozlewanej farby zast╣pi│a £wiadomy gest tw≤rczy. Eksperymenty malarskie przenosi│ Kantor do dzia│alno£ci powsta│ego w 1956 roku teatru ôCricot 2ö. Inscenizacja sztuki Witkacego </FONT><I><FONT >W ma│ym dworku</FONT></I><FONT > z 1961 roku realizowa│a ideΩ teatru </FONT><I><FONT >informel</FONT></I><FONT > jako teatru bez kszta│tu. P≤ƒniej odszed│ od bezpo£redniego przenoszenia idei malarskich, d╣┐╣c do teatru autonomicznego. Od po│owy lat 60. tworzy│ ambala┐e (od francuskiego </FONT><I><FONT >emballage</FONT></I><FONT > - ôopakowanieö). Wprowadza│ do swoich prac nieprzydatne ju┐, zlekcewa┐one i zniszczone przedmioty jak torby, koperty, worki, ubrania, parasole. W 1963 roku odby│a siΩ w galerii Krzysztofory w Krakowie ôWystawa popularnaö Kantora, na kt≤rej zamiast obraz≤w pokaza│ porozrzucane, pozawieszane i pochowane obiekty. Kolejne jego dzia│ania to multiparty polegaj╣ce na powielaniu obrazu oraz ingerencji nabywcy w materiΩ obrazu. By│ r≤wnie┐ tw≤rc╣ happening≤w (wydarze± artystycznych), w kt≤rych aktywnie uczestniczyli widzowie np. </FONT><I><FONT >Cricotage</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >List</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Panoramiczny happening</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >morski</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Lekcja anatomii</FONT></I><FONT >. W 1975 roku wystawi│ w ôCricot 2ö </FONT><I><FONT >Umar│╣ klasΩ</FONT></I><FONT >, kt≤ra rozpoczΩ│a etap Teatru îmierci i sta│a siΩ najwiΩkszym miΩdzynarodowym sukcesem artysty. Od tego czasu prowadzi│ przede wszystkim dzia│alno£µ teatraln╣, ciesz╣c╣ siΩ ogromnym powodzeniem w£r≤d publiczno£ci i krytyki, a jego nowatorska koncepcja teatralna uwa┐ana jest za jeden z najbardziej oryginalnych przejaw≤w teatru XX wieku. Spektakle tworzy│ a┐ do £mieci w 1991 roku: </FONT><I><FONT >Wielopole, Wielopole</FONT></I><FONT >; </FONT><I><FONT >Niech sczezn╣</FONT></I><FONT > </FONT><I><FONT >arty£ci</FONT></I><FONT >, </FONT><I><FONT >Nigdy tu ju┐ nie powr≤cΩ</FONT></I><FONT >; </FONT><I><FONT >Dzi£ s╣ moje urodziny</FONT></I><FONT >.</FONT><BR>
<BR>
<BR>
<B><FONT >Stefan Gierowski</FONT></B><BR>
<FONT >Wybitny przedstawiciel nurtu abstrakcyjnego w polskim malarstwie powojennym. W latach 50. tworzy abstrakcje o du┐ej wra┐liwo£ci kolorystycznej, bliskie malarstwu materii. W p≤ƒniejszych kompozycjach k│adzie nacisk na wydobycie £wiat│a i przestrzeni przez operowanie kolorem i faktur╣. W swojej sztuce stara siΩ wi╣zaµ problemy materii, £wiat│a i przestrzeni, zmierzaj╣c r≤wnocze£nie do maksymalnej redukcji form i uniwersalnej metafory. Inspirowa│ siΩ zjawiskami fizycznymi, pr≤buj╣c fenomeny fizyczne przet│umaczyµ na jΩzyk malarski. Linie napiΩµ, przecinaj╣ce p│aszczyznΩ, s╣ artystycznym obrazem rozchodzenia siΩ fal elektromagnetycznych. Te zjawiska £wiata materialnego prowadzi│y w rezultacie do niezwykle metafizycznych obraz≤w. Gierowski interesowa│ siΩ problemem powidok≤w i granic ludzkiej percepcji. Stosowa│ w wielu obrazach drobne kropeczki barwne, zlewaj╣ce siΩ w oku widza w wibruj╣ce, czasami przestrzenne formy. Jego malarstwo, czΩsto zliczane do abstrakcji nurtu geometrycznego, pe│ne jest jednak emocji i odniesie± pozarozumowych. ôGeometria w og≤le nie le┐y w krΩgu moich zainteresowa± i jestem zdeklarowanym ignorantem w tej dziedzinie. Je┐eli jednak w tym, co malujΩ, kto£ doszukuje siΩ podobie±stwa do geometrii, w≤wczas jest to wy│╣cznie jego prywatna sprawa i nie ponoszΩ za ten fakt ┐adnej odpowiedzialno£ci. Przecie┐ pozostawiam obrazom otwart╣ drogΩ oddzia│ywania -w ko±cu to ju┐ sprawa obraz≤w, a nie mojaö. Gierowski jest tak┐e wybitnym pedagogiem, od 1976 roku profesorem warszawskiej ASP.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Roman Opa│ka</FONT></B><BR>
<FONT >Malarz i grafik debiutuj╣cy w latach 60., od 1967 roku mieszka we Francji. Prowadzi│ interesuj╣ce poszukiwania w dziedzinie malarstwa abstrakcyjnego i z pogranicza rzeƒby i malarstwa. Tworzy│ metaforyczno-symboliczne cykle graficzne, w kt≤rych podj╣│ problem zbiorowo£ci ludzkiej jako masy mno┐╣cych siΩ punkt≤w-znak≤w. Przypomina to kompozycje unistyczne, w kt≤rych modu│em sta│a siΩ figura ludzka (</FONT><I><FONT >Adam i Ewa</FONT></I><FONT > z cyklu </FONT><I><FONT >öOpisanie £wiataö</FONT></I><FONT > czy </FONT><I><FONT >Od Kronsztadu do W│adywostoku</FONT></I><FONT >). îwiatow╣ s│awΩ przynios│y mu tzw. obrazy liczone, kt≤rych kolejne wersje nosz╣ nazwy </FONT><I><FONT >Detali</FONT></I><FONT >. Opa│ka pokrywa p│≤tna rzΩdami nastΩpuj╣cych po sobie liczb. Pierwszy taki obraz powsta│ w 1965 roku i znajduje siΩ w kolekcji │≤dzkiego Muzeum Sztuki. ôW mojej postawie, kt≤ra jest programem na ca│e ┐ycie, wystΩpuje tylko jedna data - data powstania pierwszego detalu... LiczΩ progresywnie od 1 do niesko±czono£ci na jednakowych formatach detali (z wyj╣tkiem ôkartek z podr≤┐yö), odrΩcznie, pΩdzlem, bia│╣ farb╣ na szarym tle, z za│o┐eniem, ┐e t│o ka┐dego nastΩpnego detalu bΩdzie o 1% bielsze od poprzedniego. W zwi╣zku z tym przewidujΩ doj£cie do momentu, w kt≤rym detale bΩd╣ wyliczane biel╣ na bieliö. W 1973 roku Opa│ka przekroczy│ milion. Porzuci│ ca│kowicie inne wypowiedzi plastyczne na rzecz obraz≤w liczonych. Po£wiΩcenie siΩ tak radykalnej idei wydaje siΩ byµ bez sensu i tak oceniane jest przez wielu odbiorc≤w. Jednak artysta zdaje siΩ traktowaµ swoj╣ sztukΩ jako pr≤bΩ samego siebie, w│asnej si│y i uporu, by w tak ograniczonym polu, podczas pracy nad detalem odnajdywaµ siebie. W p≤ƒniejszym czasie Opa│ka zacz╣│ przed malowaniem rejestrowaµ swoj╣ twarz aparatem fotograficznym, a tak┐e nagrywaµ sw≤j g│os podczas liczenia.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Tomasz Ciecierski</FONT></B><BR>
<FONT >Malarz £redniego pokolenia, uko±czy│ warszawsk╣ AkademiΩ Sztuk PiΩknych w 1971 roku. Jego tw≤rczo£µ z lat 70. by│a zapowiedzi╣ zmiany estetyki sztuki polskiej nastΩpnej dekady. Ciecierski pos│ugiwa│ siΩ ekspresyjnymi formami-znakami, stanowi╣cymi jakby sylwetki ludzkie. Ich zestawienia, wyznaczaj╣c sieµ kierunk≤w, tworz╣ iluzjΩ symultanicznego ruchu wychodz╣cego poza pozbawione centrum pole obrazu. Zwykle by│y to obrazy du┐ych rozmiar≤w, z│o┐one z zestaw≤w mniejszych, powi╣zanych ze sob╣ w logiczn╣ ca│o£µ. Ich w│a£ciwo£ci╣ by│ te┐ szkicowy charakter, kt≤ry wskazywa│ na wa┐no£µ rysunku w tw≤rczo£ci artysty. Barwa t│a i rozsypane na nim zbiory nerwowo kre£lonych sylwetek sprawia│y wra┐enie jakby ôwysypanychö prosto ze szkicownika. W latach 80. malowa│ cykl prac zatytu│owanych </FONT><I><FONT >Dja vu</FONT></I><FONT >. Sk│ada│y siΩ one z du┐ej czΩ£ci £rodkowej, otoczonej swojego rodzaju ram╣ z ma│ych prostok╣tnych obrazk≤w przedstawiaj╣cych krajobraz i jakby strzeg╣cych nostalgicznego obszaru z│o┐onego z kawa│k≤w przesz│o£ci. W latach dziewiΩµdziesi╣tych zaczΩ│y powstawaµ z ma│ych kompozycji malarskich obiekty malarsko-reliefowe. Ciecierski zestawia je nak│adaj╣c na siebie, zas│aniaj╣c je wzajemnie, tworz╣c now╣ jako£µ z tego co niedostrzegalne, ale naprawdΩ istniej╣ce.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT >Gruppa</FONT></B><BR>
<FONT >Jest to pokoleniowa, bo skupiaj╣ca student≤w warszawskiej ASP, grupa artyst≤w, do kt≤rej nale┐a│o sze£ciu malarzy, zajmuj╣cych siΩ incydentalnie innymi dziedzinami. Ryszard Grzyb, Pawe│ Kowalewski, Jaros│aw Modzelewski, W│odzimierz Pawlak, Marek Sobczyk, Ryszard Woƒniak to sze£µ odrΩbnych indywidualno£ci artystycznych realizuj╣cych wsp≤lnie og≤ln╣ strategiΩ, nie posiadaj╣cych jednak £cis│ego programu artystycznego. Ta luƒna konwencja oparta na kontaktach towarzyskich w powa┐nych czasach stanu wojennego i ko±ca komunizmu by│a odpowiadaj╣c╣ m│odemu pokoleniu formu│╣. Nie znaczy to, ┐e cz│onkowie grupy nie stawiali sobie cel≤w artystycznych, wszak┐e robili to na w│asny rachunek. Dzia│alno£µ Gruppy by│a niezwykle istotnym fenomenem sceny polskiej lat 80. Jej pierwsza wystawa mia│a odbyµ siΩ w rocznicΩ stanu wojennego i nazywaµ siΩ Zawieszenie metafizyczne. Odby│a siΩ miesi╣c p≤ƒniej ze zmienionym tytu│em Las, g≤ra, a nad g≤r╣ chmura. Symbolicznym zawieszeniem dzia│alno£ci Gruppy by│o plenerowe malowanie p│otu-reklamy przedwyborczej Solidarno£ci w czerwcu 1989 roku (akcja </FONT><I><FONT >G│os przyrody na Solidarno£µ</FONT></I><FONT >). Pomimo p≤ƒniejszych wsp≤lnych wyst╣pie± na wystawach krajowych i zagranicznych drogi artystyczne jej cz│onk≤w przebiega│y ju┐ ca│kowicie indywidualnie. To, co ich │╣czy│o, to chΩµ malowania i przekonanie, ┐e mimo wszystko ma to sens, oraz emocjonalne traktowanie wypowiedzi artystycznej. Gruppa wpisywana jest w kontekst nowej ekspresji lat 80.,tzw. Nowych dzikich lub, jak kto woli, Transawangardy.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Pierwsi Piastowie swoj╣ politykΩ kulturaln╣ mocno zwi╣zali z wzorami siΩgaj╣cymi Karola Wielkiego (na tronie 768-814) i sztuki niemieckich cesarzy Otton≤w (962-1218). Do tych wzorc≤w odwo│a│y siΩ pierwsze kamienne budowle jak katedry w Poznaniu i Gnieƒnie czy ko£ci≤│ w Trzemesznie upamiΩtniony pierwotnym poch≤wkiem £w. Wojciecha. Budowano tak┐e na wz≤r cesarski kompleksy pa│acowe z kaplicami, najczΩ£ciej okr╣g│ymi. Prawdopodobnie w takim kompleksie na Ostrowie Lednickim pod Gnieznem przyjmowa│ Boles│aw Chrobry swoich go£ci podczas Zjazdu Gnieƒnie±skiego. Podobne palatia z kaplicami posiada│y Przemy£l, Giecz i prawdopodobnie Krak≤w, w kt≤rym zachowa│a siΩ </FONT><B><FONT >rotunda NM Panny,</FONT></B><FONT > znana p≤ƒniej pod wezwaniem £w.£w. Feliksa i Adaukta. Jest to najlepiej zachowana budowla przedroma±ska, siΩgaj╣ca byµ mo┐e jeszcze czas≤w przed oficjalnym chrztem Polski. Budowle okr╣g│e cieszy│y siΩ sta│ym powodzeniem w okresie roma±skim, tote┐ z p≤ƒniejszych lat znamy mniej lub bardziej rozbudowane rotundy jak £w. Miko│aja w Cieszynie, </FONT><B><FONT >£w. Prokopa w Strzelnie</FONT></B><FONT >, ko£cio│y w Stroni i Strzelinie.</FONT>
<P><FONT >Po okresie upadku pierwszych Piast≤w i najeƒdzie ksiΩcia czeskiego Brzetys│awa (1038), wraz z Kazimierzem Odnowicielem (panowa│ 1034-58) i jego nastΩpcami ma miejsce ponowne o┐ywienie budowlane. Uczestniczy w nim ju┐ nie tylko dw≤r kr≤lewski i ksi╣┐Ωcy, ale tak┐e, zw│aszcza pod koniec XI wieku, rodowa arystokracja, rosn╣ce w si│Ω biskupstwa i klasztory. W pierwszej po│owie XI wieku powstaje I katedra wawelska, pod koniec wieku odbudowuje siΩ zrujnowane katedry w Poznaniu i Gnieƒnie. RozpoczΩli swoj╣ dzia│alno£µ fundacyjn╣ mo┐now│adcy tacy jak palatyn Sieciech (zm.ok.1113), Piotr W│ostowic (zm.ok.1151), Prandota Starszy, rodzina Wszeborowicz≤w. Pierwszy z nich wzni≤s│ jeszcze w ko±cu XI w. na podwawelskim Okole </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ £w. Andrzeja</FONT></B><FONT >, jeden z najciekawszych i najlepiej zachowanych budynk≤w wczesnoroma±skich. Na îl╣sku niezwykle o┐ywion╣ dzia│alno£µ prowadzi│ palatyn Piotr W│ostowic, kt≤remu legenda przypisa│a fundacjΩ kilkunastu ko£cio│≤w. Wykszta│cony, maj╣cy kontakty z biskupami Wroc│awia i Krakowa, protektor wzni≤s│ w Sob≤tce u st≤p g≤ry îlΩ┐y ko£ci≤│ NM Panny przeznaczony dla kanonik≤w regularnych, osadzi│ r≤wnie┐ na O│binie, przedmie£ciu Wroc│awia, benedyktyn≤w eryguj╣c ko£ci≤│ pod wezwaniem NM Panny i £w. Wincentego o jednej z najwspanialszych dekoracji rzeƒbiarskich (zachowanej szcz╣tkowo). Z czasem powsta│o tu ca│e miasteczko benedykty±skie, niestety zniszczone w XVI wieku i znane jedynie z rycin i obraz≤w. Przejawem ruchu budowlanego na Kujawach by│y fundacje rodziny Wszeborowic≤w. Powsta│ tam w Strzelnie klasztor Norbertanek z ko£cio│em £w. Tr≤jcy i wspomniana wy┐ej</FONT><B><FONT > Rotunda £w. Prokopa</FONT></B><FONT >. Wreszcie powstawa│y skromniejsze obiekty, jak niezwykle wykwintny w wykonaniu i detalu ko£ci≤│ £w. Jana Chrzciciela (przed 1130) w Prandocinie k. Miechowa (Prandota Starszy) czy uroczy, wspaniale po│o┐ony </FONT><B><FONT >ko£ci≤│</FONT></B><FONT > </FONT><B><FONT >£w. Idziego w Inow│odzu </FONT></B><FONT >. </FONT>
<P><FONT >W£r≤d monumentalnych budowli dojrza│ego romanizmu mo┐na wyr≤┐niµ dwa g│≤wne nurty. Pierwszy, tradycyjny, powtarza rozwi╣zania stosowane ju┐ w XI wieku i rozwija je. îwiadczy on o dokonuj╣cej siΩ asymilacji importowanych wzor≤w, kt≤re wrastaj╣ w miejscow╣ tradycjΩ budowlan╣. Tak jest w przypadku II katedry wawelskiej (ok.1130), wzorowanej na niej </FONT><B><FONT >kolegiaty w Tumie pod úΩczyc╣</FONT></B><FONT >, ko£cio│a w Czerwi±sku (ok.1129-1156) czy katedry p│ockiej (ok.1130-1144). Po katedrze wawelskiej, kt≤ra by│a w≤wczas chyba najwspanialszym ko£cio│em kontynuuj╣cym program p≤ƒnootto±ski, pozosta│ jedynie £lad, jakim jest</FONT><B><FONT > krypta £w. Leonarda</FONT></B><FONT >. Mieszcz╣ca siΩ pod zachodnim ch≤rem katedry, krypta przykryta sklepieniem krzy┐owym na gurtach pozostaje do dzisiaj jednym z najlepiej zachowanych wnΩtrz roma±skich. Natomiast tumska kolegiata to czo│owe dzie│o tego nurtu i chyba najbardziej interesuj╣cy pomnik stylu roma±skiego w Polsce. Monumentalna, dwuch≤rowa budowla, posiada bogat╣ bry│Ω, na kt≤r╣ sk│adaj╣ siΩ wysokie kwadratowe wie┐e w czΩ£ci zachodniej i ni┐sze, okr╣g│e w czΩ£ci wschodniej. Ca│o£ci dope│nia dekoracja architektoniczna z rzeƒbionymi portalami i malarstwo freskowe znajduj╣ce siΩ w apsydzie.</FONT>
<P><FONT >Drugi nurt, kt≤ry mo┐na nazwaµ nurtem reformy klasztornej, reprezentuj╣ stosunkowo nieliczne, ale istotne budowle, jak wspomniane wy┐ej ko£cio│y na O│binie we Wroc│awiu i £w.Tr≤jcy w Strzelnie czy </FONT><B><FONT >kolegiata w Kruszwicy</FONT></B><FONT >, kt≤ra jest chyba najbardziej reprezentacyjnym przyk│adem. Budynki te mia│y szczeg≤lnie rozbudowan╣ czΩ£µ wschodni╣, z kaplicami, apsydiolami i du┐╣ apsyd╣ zamykaj╣c╣ prezbiterium. Ko£cio│y realizowane w Polsce pozostawa│y pod wp│ywem budowli niemieckich, sk╣d dociera│y do Polski wzorce benedykty±skiej reformy klasztornej (z kongregacji Cluny).</FONT>
<P><FONT >Koniec epoki roma±skiej zaznaczy│ siΩ okresem dynamicznej dzia│alno£ci zakonu cysters≤w. Zak│adali oni prΩ┐ne o£rodki, w kt≤rych wa┐nym elementem by│a gopodarka rolniczo-hodowlana i produkcja przemys│owa. Cysterskie klasztory w JΩdrzejowie (1149-1210), </FONT><B><FONT >W╣chocku</FONT></B><FONT >, Sulejowie (1177-1232), Trzebnicy i blisko 30 innych miejscach £wiadcz╣ o protekcji, jak╣ pracowitych zakonnik≤w darzyli piastowscy ksi╣┐Ωta. Ich zabudowania klasztorne, niezwykle funkcjonalne wywodzi│y siΩ z wzorc≤w benedykty±skich. Jednak podobnie jak ko£cio│y by│y uproszczone i pozbawione zbΩdnej dekoracji. Regu│a cysterska, zapocz╣tkowana przez za│o┐yciela klasztoru w Citeaux (Cistercium), Roberta z Molesme (zm.1108), a rozpropagowana przez przez £w. Bernarda z Clairvaux (1090-1153), jednego z najwybitniejszych ludzi epoki, wzywa│a do skromno£ci wnΩtrza i odrzucenia bogatej dekoracji na wz≤r Cluny, rozpraszaj╣cej przebywaj╣cych w ko£ciele. Dlatego cystersi skupiali siΩ na elementach konstrukcyjnych, jasno£ci przestrzennej wnΩtrza, wprowadzili te┐ sklepienie krzy┐owo-┐ebrowe oraz rozety. Wszystko to powodowa│o, ┐e ich budynki stoj╣ ju┐ na granicy stylowej miΩdzy romanizmem i gotykiem.</FONT>
<P><FONT >Podobnie jest w przypadku pierwszych ko£cio│≤w dominika±skich np. </FONT><B><FONT >£w. Jakuba w</FONT></B><FONT > </FONT><B><FONT >Sandomierzu</FONT></B><FONT >, kt≤ry posiada elementy p≤ƒnoroma±skie, a wprowadzaj╣c ostro│uki, skarpy czy przΩs│owy system ch≤ru zbli┐a siΩ do stylu gotyckiego. Zakon dominika±ski sta│ siΩ obok franciszka±skiego jedn╣ z si│ napΩdowych nowego stylu. W przeciwie±stwie do ┐yj╣cych na uboczu cysters≤w, zakony te prowadzi│y swoj╣ dzia│alno£µ w£r≤d szerokich rzesz ludno£ci. Regu│a zabrania│a tym ô┐ebraczym zakonomö posiadania maj╣tk≤w ziemskich, tote┐ lokowali swoje o£rodki w gΩsto zaludnionych osiedlach. Wynika│o to r≤wnie┐ z faktu, ┐e g│≤wnym celem franciszkan≤w by│o prowadzenie misji, za£ dominikan≤w û nauczanie.</FONT>
<P><FONT >Od po│owy wieku XIII, w kt≤rym zachodzi│y te przemiany, nast╣pi│ intensywny rozw≤j rynku wewnΩtrznego, przechodzono do gospodarki towarowo-pieniΩ┐nej. NastΩpstwem tego by│ rozw≤j o£rodk≤w miejskich, istotne przemiany prawne, przekszta│cenia przestrzenne i zwiΩkszenie liczby ludno£ci. Miasta lokowane na prawie niemieckim staj╣ce siΩ o£rodkami handlu, rzemios│a, kultu religijnego, w│adz pa±stwowych, wymaga│y nowego rozplanowania. Jego centrum stanowi│ du┐y, prostok╣tny rynek, przeznaczony na plac targowy. Przy rynku mie£ci│a siΩ siedziba w≤jta, a w pobli┐u ko£ci≤│. Ulice tworzy│y szachownicΩ, odchodz╣c od placu pod k╣tem prostym. Zabudowa by│a gΩsta i do XV wieku w wiΩkszo£ci drewniana.</FONT>
<P><FONT >W XIII wieku opr≤cz ko£cio│≤w franciszka±skich i dominika±skich powsta│o w Polsce zaledwie kilka monumentalnych gotyckich realizacji, w wiΩkszo£ci by│y to niedu┐e ko£cio│y parafialne w typie halowym (ko£ci≤│ w ZiΩbicach, pierwszy ko£ci≤│ Mariacki w Krakowie). Pierwsze w pe│ni gotyckie budowle powsta│y na îl╣sku. By│a to wschodnia czΩ£µ katedry wroc│awskiej (1244-72), korzystaj╣ca z wzor≤w klasztornych, o powiΩkszonych, wype│nionych maswerkami oknach, szkielecie konstrukcyjnym ze skarpami i gotyck╣ plastyk╣. Zwie±czeniem nurtu klasztornego by│a niewielkich rozmiar≤w, ale du┐a znaczeniem </FONT><B><FONT >kaplica £w. Jadwigi</FONT></B><FONT > przy ko£ciele cysterek w Trzebnicy (1269-75). Niezwykle wysmuk│a, szkieletowa budowla wzorowana jest na gotyku francuskim. Niewiele by│o na ziemiach polskich tak klasycznie gotyckich realizacji.</FONT>
<P><FONT >Polski gotyk rzadko zbli┐a│ siΩ do francuskich idea│≤w. Nie by│ tak wysmuk│y, dekoracja rzeƒbiarska by│a skromna, zredukowany by│ system konstrukcyjny, pozbawiony na zewn╣trz │uk≤w przyporowych, a prezbiteria, nawet w najwiΩkszych budowlach katedralnych, rzadko posiada│y obej£cia z wielok╣tnym zako±czeniem. Budowle czΩsto by│y ceglane, chΩtnie stosowano rozwi╣zania halowe. Okna nie by│y bardzo du┐e, pozostawia│y puste powierzchnie £cian, przez kt≤re czΩsto przebiega│ poziomy fryz, │ami╣cy zasadΩ ci╣gu ku g≤rze. Na te odmienno£ci wp│ynΩ│a na pewno p≤ƒniejsza recepcja gotyku, ale te┐ warunki klimatyczne i odmienne tradycje budowlane.</FONT>
<P><FONT >Wiek XIV by│ okresem najbujnieszego rozwoju gotyckiej architektury sakralnej. Budowano ko£cio│y miejskie, parafialne i zakonne, przebudowywano starsze i zbyt ma│e katedry. G│≤wnym o£rodkiem sta│a siΩ, zw│aszcza w czasach W│adys│awa úokietka i Kazimierza Wielkiego, Ma│opolska, choµ interesuj╣ce obiekty znajdziemy te┐ na îl╣sku, Wielkopolsce czy Pomorzu. Najwa┐niejsz╣ budowl╣ XIV wieku by│a </FONT><B><FONT >katedra wawelska</FONT></B><FONT >, kt≤ra w zamierzeniu úokietka, g│≤wnego fundatora, mia│a staµ siΩ symbolem stolicy zjednoczonego Pa±stwa Polskiego. PrzejΩ│a ona funkcjΩ ko£cio│a koronacyjnego i sta│a siΩ miejscem poch≤wku kr≤l≤w polskich. Oparta na pierwszej w Polsce budowli katedralnej we Wroc│awiu, posiada│a rozbudowane trzynawowe prezbiterium wykonane jeszcze w czasach úokietka (1320-46) oraz do£µ kr≤tki, z braku miejsca, korpus nawowy uko±czony w 1364 roku. Katedra Wawelska skal╣ i z│o┐ono£ci╣ programu przewy┐sza│a wszystkie polskie budowle, nie dor≤wnywa│a jednak wzorcom zachodnim. Inn╣ znacz╣c╣ budowl╣ Krakowa jest </FONT><B><FONT >ko£ci≤│ Mariacki</FONT></B><FONT >, kt≤rego korpus to dzie│o Miko│aja Wernera. Silne zaakcentownie gzyms≤w ponadarkadowych, rezygnacja z │uk≤w przyporowych i poprzestanie na skarpach wprowadzanych przy filarach do wnΩtrza, ustali│o ostatecznie typ ma│opolskiego gotyku redukcyjnego. Podobne cechy posiada r≤wnie┐ ko£ci≤│ £w. Katarzyny na krakowskim Kazimierzu.</FONT>
<P><FONT >îl╣sk, kt≤ry rozpocz╣│ polski gotyk, w ci╣gu XIV wieku wytworzy│ w│asny typ ko£cio│a, bez transeptu (nawy poprzecznej), z niewyodrΩbnion╣ parti╣ ch≤ru i o smuk│ych proporcjach wnΩtrza przy niewysokich arkadach. Reprezentowa│y go wroc│awskie ko£cio│y £w. Marii Magdaleny (1300-86), £w. El┐biety czy NM Panny na Piasku (1334-90) oraz budowle w innych miastach, jak znakomity ko£ci≤│ £w. Piotra i Paw│a w Strzegomiu. W Wielkopolsce powsta│y dwie wielkie budowle, katedry w Gnieƒnie (1350-1595) i Poznaniu (XIV-XV w.). Pierwsza z nich, zamierzana jako konkurencyjna w stosunku do krakowskiej £wi╣tynia koronacyjna, by│a w£r≤d polskich katedr najbli┐sza klasycznych wzor≤w gotyckich pochodz╣cych z Francji. Na ziemiach p≤│nocnych i Pomorzu przewa┐a│a architektura ceglana o typie halowym (a wiΩc o nawach jednakowej wysoko£ci). W£r≤d XIV-wiecznych ko£cio│≤w pomorskich na wyr≤┐nienie zas│uguj╣ </FONT><B><FONT >katedra we Fromborku</FONT></B><FONT >, ko£ci≤│ cysters≤w w Pelplinie (XIII-XVI w.), ko£cio│y £w. Jana (2 po│.XIII w.- 2 po│. XV w.) i NM Panny w Toruniu.</FONT>
<P><FONT >Opr≤cz monumentalnych budowli katedralnych powstawa│a znaczna liczba ko£cio│≤w parafialnych, kt≤re wype│ni│y pod koniec XIV wieku potrzeby polskiej administracji ko£cielnej zwi╣zane z op≤ƒnionym u nas rozwojem sieci parafii. W£r≤d nich bardzo interesuj╣c╣ grupΩ stanowi╣ ko£cio│y ekspiacyjne fundacji Kazimierza Wielkiego. Zagro┐ony kl╣tw╣ po zab≤jstwie ksiΩdza Baryczki kr≤l, w ramach zado£µuczynienia wzni≤s│ szereg ko£cio│≤w w Ma│opolsce (Sandomierz, Wi£lica, Niepo│omice, Stopnica i inne). By│y to budowle, jak </FONT><B><FONT >kolegiata w Wi£licy</FONT></B><FONT >, o ujednoliconej, salowej przestrzeni zamkniΩtej nierozcz│onkowanymi £cianami i ┐ebrowym, dekoracyjnym sklepieniem. </FONT>
<P><FONT >Opanowanie przez Kazimierza wiΩkszo£ci ziem dawnego ksiΩstwa halicko-w│odzimierskiego (1349-52) doprowadzi│o do powstania tam metropolii ko£cielnej, ze stolic╣ (od 1412) we Lwowie. Widomym znakiem tych zmian sta│a siΩ gotycka katedra lwowska z 1370 r.</FONT>
<P><FONT >Kazimierz pozostawi│ jeszcze jeden znacz╣cy typ budowli, kt≤rymi by│y zamki obronne. Zagro┐ona Polska potrzebowa│a systemu obronnego, mog╣cego zabezpieczyµ granice. Powsta│ wiΩc │a±cuch zamk≤w i fortyfikacji miejskich. Zamki mia│y zadania militarne, ale by│y te┐ siedzibami kasztelan≤w i starost≤w, mie£ci│y tak┐e urzΩdy i s╣dy kr≤lewskie. Po│o┐one przewa┐nie na wzg≤rzach, posiada│y wysokie wie┐e, budynek mieszkalny, a w obrΩbie mur≤w r≤wnie┐ zabudowania gospodarcze. Taki typ wy┐ynnego zamku reprezentuj╣ zamki </FONT><B><FONT >w BΩdzinie</FONT></B><FONT >, Lwowie, ChΩcinach, Olsztynie k. CzΩstochowy czy Czorsztynie. Inny typ reprezentowa│y zamki nizinne (m.in. w Boles│awcu, Kole, úΩczycy) czerpi╣ce ze wzorca </FONT><B><FONT >zamku Malborskiego</FONT></B><FONT >. UmiejΩtno£ci krzy┐ackich budowniczych wykorzystywali dla swoich cel≤w budowniczowie zamk≤w Kazimierza Wielkiego.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<P><B><FONT SIZE=5 >Sztuka roma±ska</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=5 >Rotunda NMP na Wawelu w Krakowie, 2 po│. X wieku.</FONT></B>
<P><FONT >Rotunda wawelska znana jest pod podw≤jnym wezwaniem Naj£wiΩtszej Marii Panny oraz £w.£w. Feliksa i Adaukta. Dzieje jej siΩgaj╣ prawdopodobnie jeszcze czas≤w oko│o po│owy wieku X, kiedy to Ma│opolska dosta│a siΩ pod zwierzchnictwo czeskie, i rotunda mog│a byµ czesk╣ kaplic╣ grodow╣, nie wykluczone jest te┐, ┐e sprzΩ┐ona by│a z budowl╣ pa│acow╣ zwi╣zan╣ z histori╣ pierwszych Piast≤w. Czas jej powstania przyjmuje siΩ dlatego og≤lnie na 2 po│. X wieku. Relikty rotundy, wtopione obecnie w renesansow╣ zabudowΩ zamku wawelskiego, wykonane s╣ z p│asko │upanego piaskowca. Jest to budowla centralna na kolistym zarysie, z przylegaj╣cymi czterema apsydami w uk│adzie krzy┐owym, tworz╣cymi regularny czw≤rli£µ. îrodkowa cylindryczna nawa wyrasta ponad dachami apsyd w postaci tamburu i jest przykryta kopu│╣. Okr╣g│a klatka schodowa przylega od strony po│udniowej.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Krypta £w. Leonarda, Katedra na Wawelu w Krakowie, przed 1118</FONT></B>
<P><FONT >Istniej╣ca dzisiaj pod posadzk╣ gotyckiej katedry wawelskiej krypta £w. Leonarda by│a pierwotnie czΩ£ci╣ nie istniej╣cej dzi£ drugiej, roma±skiej katedry £w. Wac│awa na Wawelu. Znajduj╣ca siΩ pod zachodnim ch≤rem krypta uko±czona zosta│a w 1118 r. i nale┐y dzi£ do najlepiej zachowanych wnΩtrz roma±skich w Polsce. Jest to tr≤jnawowa hala o starannym opracowaniu kamiennych mur≤w, z p≤│kolist╣ apsyd╣ i o£mioma kolumnami o ciΩ┐kich g│owicach kostkowych, dƒwigaj╣cych sklepienie krzy┐owe na gurtach (p│askich │ukach podsklepiennych). Krypta sta│a siΩ nekropoli╣ kr≤l≤w polskich i bohater≤w narodowych. SpoczΩli w niej miΩdzy innymi Jan III Sobieski, ksi╣┐Ω J≤zef Poniatowski, Tadeusz Ko£ciuszko, Adam Mickiewicz. Budowa drugiej katedry zaczΩta przez W│adys│awa Hermana (1079-1102) uko±czona zosta│a za panowania Boles│awa Krzywoustego (1102-1138), konsekracja mia│a miejsce dopiero w 1142 r. By│a to bazylika trzynawowa z emporowymi galeriami nad nawami bocznymi, z dwoma ch≤rami o p≤│kolistych apsydach, z dwiema kwadratowymi wie┐ami od zach. (zachowana pd.-zach. wie┐a Srebrnych Dzwon≤w) i dwiema kolistymi od wsch.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w. Andrzeja w Krakowie, kon. XI - pocz. XII wieku</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ £w. Andrzeja, zaczΩty w latach 1079-90, a uko±czony w 2 lub 3 µw. XII w., zawdziΩcza swoje powstanie palatynowi Sieciechowi oraz wsp≤│fundatorowi W│adys│awowi Hermanowi. Stan╣│ na podwawelskim Okole, osadzie wchodz╣cej w≤wczas w sk│ad ziem kr≤lewskich. Wystawiony z bia│ego wapienia i piaskowca, sta│ siΩ budowl╣ zawieraj╣c╣ w niewielkiej skali wszystkie elementy wielkiej bazyliki: prezbiterium z apsyd╣, transept (nie wybiegaj╣cy poza liniΩ £cian bocznych korpusu), empory biegn╣ce ponad nawami bocznymi, potΩ┐ny westwerk (fasada zachodnia) z wyrastaj╣cymi z naro┐y o£miobocznymi wie┐ami (miΩdzy, kt≤rymi empora). W dekoracji wykorzystano biforia, fryz arkadkowy i lizeny. Na prze│omie XVII/XVIII w. przeprowadzono ca│kowit╣ barokizacjΩ wnΩtrza.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kolegiata w Tumie pod úΩczyc╣, przed 1161</FONT></B>
<P><FONT >Kolegiata pod wezwaniem Marii Panny i £w. Aleksego powsta│a w latach 1141-61, z inicjatywy arcybiskupa gnie┐nie±skiego Janika. Jest najwiΩksz╣ i najwspanialsz╣ z zachowanych w Polsce £wi╣ty± roma±skich, o wyj╣tkowo urozmaiconej sylwecie i wysoko spiΩtrzonych bry│ach. Tr≤jnawowa bazylika z apsyd╣ zachodni╣ i trzema wschodnimi (powt≤rzono za│o┐enie dwuch≤rowe, zastosowane wcze£niej w II katedrze wawelskiej) posiada empory nad nawami bocznymi i w ch≤rze zachodnim oraz bezpo£rednie o£wietlenie nawy g│≤wnej przez wysoko umieszczone okna. Czworoboczne, szeroko rozstawione wie┐e fasady zachodniej g≤ruj╣ znacznie nad wschodnimi, cylindrycznymi. BudowlΩ zdobi╣ charakterystyczne dla romanizmu detale: biforia, triforia i fryz arkadkowy. Okaza│y i stosunkowo dobrze zachowany jest p≤│nocny portal g│≤wny kolegiaty tumskiej. Tympanon portalu wyobra┐a MadonnΩ z Dzieci╣tkiem adorowan╣ przez anio│y trzymaj╣ce w rΩku liliΩ i krzy┐ - Zwiastowanie Narodzin i Zwiastowanie Pasji. Kolumny portalu wie±cz╣ akantowe kapitele z motywami zwierzΩcymi: groƒnymi drapie┐nikami triumfuj╣cymi nad swymi ofiarami, par╣ walcz╣cych z sob╣ koz│≤w i or│em, za£ archiwolty pe│ne s╣ splot≤w ro£linnych, potwork≤w i rozet. Na sklepieniu konchy pod empor╣ zachodniej apsydy przetrwa│o jedyne z tego czasu malowid│o. Kompozycja podzielona jest na dwie strefy. îrodek g≤rnej partii zajmuje tronuj╣cy Chrystus w mandorli na tle gwiaƒdzistego nieba. Ku niemu zwracaj╣ siΩ, jako orΩdownicy w dzie± S╣du Ostatecznego, Maria i £w. Jan, tworz╣cy razem grupΩ Deesis. Wizyjno£µ malowid│a pog│Ωbiaj╣ stoj╣ce na poczw≤rnych ko│ach cztery istoty ┐yj╣ce - cherubiny. Stwory z dwiema parami krzy┐uj╣cych siΩ skrzyde│ pe│nymi bia│o p│yskuj╣cych oczu, o czterech g│owach - cz│owieka, wo│u, lwa i mocno wyeksponowanej or│a, pochodz╣ ze starotestamentowej wizji proroka Ezechiela, poprzedzaj╣cej apokaliptyczne objawienie </FONT><BR>
<FONT >£w.Jana). Poni┐ej biegnie fryz z siedz╣cymi postaciami aposto│≤w.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ £w.Idziego w Inow│odzu, kon. XI w.</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ £w. Idziego zbudowany zosta│ w ko±cu XI wieku przez W│adys│awa Hermana z wdziΩczno£ci za narodziny syna, Boles│awa Krzywoustego. Zbudowany z cios≤w piaskowca, jednonawowy z wschodni╣ apsyd╣ i wie┐╣ od zachodu, przykryty jest belkowanym stropem. We wnΩtrzu zwraca uwagΩ ksi╣┐Ωca empora zachodnia, wsparta na £rodkowym s│upie i dw≤ch filarach przy£ciennych po│╣czonych arkadami. Na emporΩ prowadzi okr╣g│a klatka schodowa umieszczona w wie┐y. Do wnΩtrza prowadzi skromny w formie portal p≤│nocny. Prost╣, lecz dobr╣ w proporcjach bry│Ω ko£cio│a uzupe│niaj╣ biforia w wie┐y, fryz arkadkowy koronuj╣cy mury oraz plecionkowa g│owica i posadzka z p│ytek glazurowanych, pokrytych ornamentem geometrycznym, ro£linnym i figuralnym. Ko£ci≤│ uleg│ zniszczeniu, ale zosta│ gruntownie odrestaurowany w latach 1936-38.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kolegiata w Kruszwicy, 1120-40</FONT></B>
<P><FONT >Kolegiata £w. Piotra (mo┐e pierwotnie benedykty±ski ko£ci≤│ klasztorny) wybudowana w latach 1120-40, ca│kowicie z piaskowca, jest transeptow╣ bazylik╣ z dwiema zachodnimi wie┐ami (dzi£ nie istniej╣cymi). CzΩ£µ wschodnia przypomina tzw.öch≤r benedykty±skiö - na tle g≤ruj╣cych bry│ transeptu i prezbiterium zako±czonego wielk╣ apsyd╣ skupiaj╣ siΩ ni┐sze apsydy transeptu, bloki zakrystii i ich apsydiole. To bogate spiΩtrzenie bry│, zgodne z obowi╣zuj╣c╣ w≤wczas zasad╣ addycyjno£ci, zadecydowa│o o niezwyk│ym malowniczym piΩknie kolegiaty. W tr≤jprzΩs│owym korpusie zastosowane zosta│y filary o kwadratowym przekroju, z profilowanymi gzymsami, na kt≤rych wspieraj╣ siΩ arkady. NawΩ g│≤wn╣ przykrywa p│aski drewniany strop. Do wnΩtrza ko£cio│a prowadzi│y surowe w wyrazie dwa portale od strony po│udniowej oraz po jednym w obu ramionach transeptu.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Rotunda £w.Prokopa w Strzelnie, XII wiek</FONT></B>
<P><FONT >Rotunda ufundowana przez komesa Piotra Wszeborowica w drugiej µwierci XII wieku, pierwotnie pod wezwaniem £w. Krzy┐a, dopiero p≤ƒniej zyska│a nowego patrona, £w. Prokopa (kanonizowanego w 1204). Rotunda usytuowana jest w bezpo£rednim s╣siedztwie ko£cio│a £w.Tr≤jcy i klasztoru norbertanek. Do kolistej nawy przylega od wschodu kwadratowe prezbiterium, a od strony p≤│nocnej dwie ma│e apsydki. Od zachodu wznosi siΩ okr╣g│a wie┐a, kt≤rej wnΩtrze po│╣czone jest z naw╣ kr≤tkim korytarzem. Ca│╣ budowlΩ wzniesiono z kostki granitowej, jedynie o£miodzieln╣ kopu│Ω sklepiaj╣c╣ nawΩ wzmocniono gurtami z piaskowca. G≤rna partia wie┐y uleg│a rozbi≤rce i zrealizowano j╣ na nowo w cegle w XV wieku. Zupe│nie nowe (1945) jest przeƒrocze │╣cz╣ce emporΩ na piΩtrze wie┐y z wnΩtrzem nawy, wprowadzone przy u┐yciu autentycznej kolumienki znajduj╣cej siΩ w£rod luƒnych zachowanych fragment≤w architektonicznych.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Dominikan≤w w Sandomierzu</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ £w. Jakuba ceglany, p≤┐noroma±ski fundacji biskupa Iwona Odrow╣┐a, wzniesiony zosta│ w 2. µw. XIII w. przez p≤│nocnow│oski warsztat budowlany. Jest to tr≤jnawowa bazylika z d│ugim prostok╣tnym prezbiterium i korpusem nawowym przykrytym drewnianym stropem. Wielkie i nagie powierzchnie £cian wsparte s╣ na prostych czworobocznych filarach, powi╣zanych ostro│ukowymi arkadami. Z rzΩd≤w wysoko i gΩsto osadzonych okien naw i z grupy trzech okien prezbiterium sp│ywa do wnΩtrza obfite £wiat│o. Po£rodku £ciany p≤│nocnej nawy bocznej, w wystΩpie wysuniΩtym przed lico muru, znajduje siΩ dwudzielny portal o tr≤jlistnych │ukach. O£cie┐a wykonane s╣ z element≤w ceramicznych czΩ£ciowo powleczonych glazur╣, o motywach plecionki, wrzecionowato skrΩconych wa│k≤w, rozet i li£ci palmety. Ko£ci≤│ sandomierski jest jednym z najwa┐niejszych zabyt≤w wczesnej architektury dominika±skiej i bardzo wa┐nym obiektem architektury ceglanej w Europie îrodkowej.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ i opactwo cysters≤w w W╣chocku</FONT></B>
<P><FONT >Ko£ci≤│ NMP i £w. Floriana oraz przylegaj╣cy do niego klasztor, ufundowa│ dla cysters≤w w roku 1179 biskup krakowski Gedka. Zesp≤│ p≤ƒnoroma±skich zabudowa± ciosowych, wzni≤s│ ok. 1218-39 warsztat w│oski pod kierunkiem mistrza Simona (imiΩ wykute na fasadzie ko£cio│a). Mury zbudowane s╣ z dw≤ch r≤┐nych gatunk≤w piaskowca, na przemian ┐≤│tawych i brunatnoczerwonych. Tr≤jnawow╣ bazylikΩ z transeptem i prosto zamkniΩtym prezbiterium ujΩtym po bokach prostok╣tnymi kaplicami przykrywa sklepienie krzy┐owo-┐ebrowe na ostro│ukowych gurtach. îciany szczytowe elewacji wschodniej i tanseptu oraz nad portalem wej£ciowym ozdobiono okr╣g│ymi rozetkami. Roma±ski charakter wnΩtrza podkre£la powolny rytm p≤│kolistych ciΩ┐kich arkad miΩdzynawowych. Od strony po│udniowej przylega do ko£cio│a czworoboczny klasztor z kru┐gankami wok≤│ wirydarza. We wschodnim skrzydle znajduje siΩ najpiΩkniejszy i najlepiej zachowany kapitularz cysterski w Polsce. Kwadratowy, nakryty sklepieniem krzy┐owo-┐ebrowym o p≤│kolistych gurtach, wspartym na czterech kolumnach o ro£linnie rzeƒbionych g│owicach i bazach zdobionych zwierzΩcymi paszczami, oraz na wspornikach przy£ciennych o sto┐kowatym kszta│cie (pierwotnie dekoracjΩ pokrywa│a jaskrawa polichromia). W tym samym skrzydle znajduje siΩ fraternia (pomieszczenie, w kt≤rym bracia zim╣ wykonuj╣ prace rΩczne) ze sklepieniem wspartym po£rodku na filarze i o architekturze wnΩtrza pozbawionej wszelkich ozd≤b.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Gotyk</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=5 >Kaplica £w. Jadwigi w Trzebnicy</FONT></B>
<P><FONT >Dobudowana ok. 1269 r. do cysterskiej bazyliki kaplica jest pierwsz╣ i mo┐e jedyn╣ w pe│ni klasyczn╣ budowl╣ gotyck╣ w Polsce. Wyd│u┐one, zamkniΩte tr≤jbocznie, prostok╣tne wnΩtrze nakryte jest sklepieniem krzy┐owo-┐ebrowym. Wsparte jest na niezwykle wysmuk│ych i gΩsto ustawionych s│u┐kach, co przy znacznej wysoko£ci wnΩtrza daje dodatkowy efekt ci╣gu ku g≤rze. Budowla opiΩta na zewn╣trz wysokimi skarpami, ma du┐e, ostro zako±czone i wype│nione maswerkami okna, odmaterializowuj╣ce £ciany. Kaplica, zw│aszcza we wnΩtrzu, sprawia wra┐enie przeszklonej konstrukcji szkieletowej i zdaje siΩ byµ skromnym odbiciem paryskiej Sainte-Chapelle. Ca│o£ci dope│nia obficie wype│niony rzeƒb╣ portal, jeden z pierwszych przyk│ad≤w rzeƒby gotyckiej w Polsce.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Katedra £w.£w. Wac│awa i Stanis│awa na Wawelu w Krakowie.</FONT></B>
<P><FONT >Katedra gotycka, rozpoczΩta w 1320 r., kiedy W│adys│aw úokietek zosta│ koronowany na kr≤la Polski, zast╣pi│a mniejsz╣ budowlΩ roma±sk╣. Rozbudowane trzynawowe prezbiterium uko±czone w 1346 r. posiada│o ambit oraz kaplice po stronie wschodniej, a nieco p≤ƒniej (1382-90) zbudowano na osi ko£cio│a kaplicΩ Mariack╣. Wschodnie przΩs│o prezbiterium wyr≤┐nia│o siΩ nowym rodzajem sklepienia krzy┐owo-┐ebrowego, zwanego tr≤jdzielnym lub dziewiΩciopolowym. Korpus po£wiΩcony w 1364 roku by│ kr≤tszy od prezbiterium. Jedynie trzyprzΩs│owy, oddzielony zosta│ transeptem. Bazylikowe wnΩtrze nie by│o zbyt smuk│e, a wprowadzenie gzymsu pod oknami, przecinaj╣cego s│u┐ki, os│abia│o jeszcze wertykalizm budowli. Na do£µ du┐╣ skalΩ zastosowano we wnΩtrzu kamienn╣ ok│adzinΩ, przys│aniaj╣c╣ ceglany w╣tek. Dekoracja architektoniczna nie by│a nadmiernie bogata, pojawi│y siΩ tradycyjne s│u┐ki, maswerki, rzeƒbione zworniki, ro£linnne kapitele. Wa┐n╣ cech╣ jest system konstrukcyjny wawelskiej katedry. Wprowadzono w niej system filarowo-skarpowy, ropowszechniony p≤ƒniej w po│udniowej Polsce, w kt≤rym skarpy integralnie │╣czono z filarem miΩdzynawowym, a rezygnowano z │uk≤w przyporowych, b╣dƒ chowano je pod dachami naw bocznych (jak na Wawelu). W przeciwie±stwie do wnΩtrza, zewnΩtrze katedry, dzisiaj prawie zas│oniΩtej p≤┐niejszymi budowlami, nie by│o szczeg≤lnie interesuj╣ce. Problem fasady zosta│ potraktowany drugorzΩdnie, na wz≤r elewacji cysterskich by│a ona p│aska i nierozcz│onkowana. W p≤┐niejszym czasie katedra wielokrotnie by│a przekszta│cana, w wystroju pojawi│y siΩ elementy p≤ƒnogotyckie, renesansowe i barokowe: liczne pomniki nagrobne, o│tarze, obrazy, kaplice, konfesja nad grobem £w. Stanis│awa i inne.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Ko£ci≤│ Mariacki w Krakowie</FONT></B>
<P><FONT >Obecny gotycki ko£ci≤│ WniebowziΩcia NMP wzniesiony przy g│≤wnym rynku Krakowa, w £redniowieczu zmienia│ siΩ nieustannie. Dwie wie┐e s╣ pozosta│o£ci╣ pierwszego ko£cio│a gotyckiego, zbudowanego na prze│omie XIII i XIV wieku. Wyd│u┐one, zamkniΩte tr≤jbocznie prezbiterium ufundowane przez bogatego mieszczanina Miko│aja Wierzynka powsta│o ok.1355-65. NastΩpnie w latach 1392-97 zbudowano pod kierunkiem architekta Miko│aja Wernera kr≤tki bazylikowy korpus (w miejsce halowego). Nawa g│≤wna jest r≤wna szeroko£ci╣ i wysoko£ci╣ smuk│emu prezbiterium o wysokich oknach wype│nionych witra┐ami, nakrytemu sklepieniem gwiaƒdzistym. W sklepionym krzy┐owo-┐ebrowo korpusie znajduj╣ siΩ profilowane arkady miΩdzynawowe o wielobocznych filarach ze skarpami od strony naw bocznych (system filarowo-skarpowy). Prezbiterium z zewn╣trz otaczaj╣ strzeliste skarpy, przechodz╣ce w bogato zdobione kwiatonami pinakle. W ko£ciele Mariackim w typowy dla Ma│opolski spos≤b │╣czono czerwie± ceglanych mur≤w z biel╣ kamiennych detali wykonanych w miΩkim wapieniu. W 1478r. jedn╣ z dwu wie┐ masywu zachodniego nakryto he│mem z wie±cem o£miu wie┐yczek i iglic╣. WnΩtrze zdobi╣ wybitne p≤ƒnogotyckie dzie│a Wita Stwosza: drewniany o│tarz Mariacki (1477-89) i kamienny krucyfiks. W latach 1890-92 Jan Matejko wraz z uczniami J≤zefem Mehofferem i Stanis│awem Wyspia±skim pokry│ polichromi╣ £ciany ko£cio│a.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kolegiata w Wi£licy</FONT></B>
<P><FONT >Gotycki kamienny ko£ci≤│ pod wezwaniem Narodzenia NMPanny zosta│ zbudowany na pozosta│o£ciach roma±skich po 1350 r. z fundacji Kazimierza Wielkiego. Z│o┐ony z wyd│u┐onego prezbiterium i pseudodwunawowego monumentalnego korpusu tworz╣cego salΩ zamkniΩt╣ g│adkimi £cianami, miejscami tylko przeprutymi w╣skimi oknami. »ebra tr≤jdzielnego sklepienia opieraj╣ siΩ na wspornikach i sp│ywaj╣ na trzy wysmuk│e filary, stoj╣ce na osi ko£cio│a, nie dziel╣ce jednak optycznie jego przestrzeni. Sklepienne tr≤jpodzia│y tworz╣ gwiazdy unifikuj╣ce ca│e wnΩtrze i zacieraj╣ce podzia│y na przΩs│a. Po uszkodzeniach wojennych ko£ci≤│ w latach 1919-1926 zosta│ czΩ£ciowo zrekonstruowany │╣cznie z fasad╣ zachodni╣ projektu A. Szyszko-Bohusza.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Katedra we Fromborku</FONT></B>
<P><FONT >Katedra zbudowana w latach 1329-88 jest czΩ£ci╣ po│o┐onego na wzg≤rzu i otoczonego obwarowaniami zespo│u katedralnego. Sk│ada siΩ on opr≤cz ko£cio│a z pa│acu biskupiego i trzech kompleks≤w dom≤w kanonickich. Katedra WniebowziΩcia NM Panny i £w. Andrzeja, wzniesiona na miejscu pierwotnej drewnianej budowli, jest tr≤jnawow╣ hal╣ (wyj╣tek w ko£cio│ach katedralnych) z wyd│u┐onym prezbiterium i dwoma p≤ƒniejszymi kaplicami. Nawy boczne by│y w╣skie jak w za│o┐eniach bazylikowych, a gwiaƒdziste sklepienie pokrywaj╣ce ca│o£µ ko£cio│a posiada│o tak zwane ┐ebro przewodnie, podkre£laj╣ce wyd│u┐ony kszta│t budowli. Na zewn╣trz zrezygnowano z potΩ┐nych zwykle wie┐ katedralnych na rzecz wysmuk│ych wielobocznych wie┐yczek flankuj╣cych fasady wschodni╣ i zachodni╣. Zbudowana z ceg│y katedra posiada piΩknie profilowane szczyty i obficie dekorowane portale.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek w Malborku</FONT></B>
<P><FONT >Zamek krzy┐acki, dawna siedziba wielkiego mistrza zakonu, prezentuje nizinny typ zamku i jest zaliczany do najwiΩkszych za│o┐e± gotyckich w Europie. Wzniesiony z ceg│y na p│askim terenie, sprzΩ┐ony z ufortyfikowanym miastem, │╣czy funkcje obronne, klasztorne i ko£cielne. Budowany etapami sk│ada│ siΩ z trzech czΩ£ci odzielonych od siebie osobnymi systemami obronnymi, z murami i fosami, przez kt≤re przerzucone by│y drewniane mosty. W latach 1275-1300 zbudowano dwucz│onowy zesp≤│ warowny sk│adaj╣cy siΩ z Zamku Wysokiego, oraz z przedzamcza, przekszta│conego na Zamek îredni (1309). Zamek Wysoki to regularny czworobok budynk≤w za│o┐ony wok≤│ kru┐gankowego dziedzi±ca. WnΩtrze mie£ci Wielki Kapitularz, refektarz, dormitorium i kaplicΩ NMP. Po│o┐ony od strony p≤│nocnej Zamek îredni, z│o┐ony z trzech skrzyde│, mie£ci Wielki Refektarz (1318-24) ze wspania│ym gwiaƒdzistym sklepieniem, wspartym na trzech smuk│ych filarach, i dom wielkiego mistrza (1383-99). Na najwy┐szej kondygnacji domu znajduj╣ siΩ reprezentacyjne pomieszczenia: Refektarz Zimowy i Letni, ze skomplikowanymi sklepieniami ┐ebrowymi, wspartymi na smuk│ym granitowym filarze. Zamek îredni │╣czy│ siΩ poprzez bramΩ i fosΩ z Zamkiem Niskim (nie zachowanym), mieszcz╣cym zabudowania gospodarcze.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Zamek w BΩdzinie</FONT></B>
<P><FONT >Wybudowany przez Kazimierza Wielkiego w po│owie XIV w. zamek po│o┐ony jest na wysokim wzg≤rzu na lewym brzegu Czarnej Przemszy i │╣czy siΩ z miejskimi murami obronnymi. Jako typowy zamek wy┐ynny zbudowany zosta│, z miejscowego kamienia, na nieregularnym planie. Otoczony podw≤jnym murem obwodowym posiada od strony p≤│nocno-zachodniej cylindryczn╣ wie┐Ω - don┐on z ostro│ukowym otworem wej£ciowym. PiΩtrowy budynek mieszkalny, pod kt≤rym byµ mo┐e znajdowa│o siΩ doj£cie do zamku, umieszczony zosta│ od strony po│udniowo-zachodniej. W wiekach p≤┐niejszych popad│ w ruinΩ, przebudowany zosta│ w wieku XIX, a nastΩpnie w latach 1952-56 z przeznaczeniem na muzeum Zag│Ωbia D╣browskiego.</FONT></BODY>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Rzeƒba okresu roma±skiego nierozerwalnie zwi╣zana by│a z architektur╣. Pojawia│a siΩ przede wszystkich w ozdobnych obramieniach g│≤wnych wej£µ - portalach, wystΩpowa│a w obramieniach okien, g│owicach i trzonach kolumn. Pocz╣tkowo panowa│y motywy ornamentalno-zoomorficzne: wici ro£linne, plecionki, fantastyczne zwierzΩta, ale przed po│ow╣ XII wieku pojawi│a siΩ rzeƒba figuralna. Jednymi z najstarszych przyk│ad≤w s╣ figura Chrystusa Pantokratora oraz </FONT><B><FONT >portal z Tumu pod úΩczyc╣</FONT></B><FONT > (jeden z nielicznych zachowanych w ca│o£ci), czy portal w Czerwi±sku. S╣ to dzie│a wysokiej klasy i £wiadcz╣ o tym, i┐ rzeƒba przychodzi do Polski nie w prymitywnej, ludowej formie, ale jako w pe│ni wykszta│cona i doskona│a warsztatowo. Pochodzi│a ona z krΩg≤w francuskich, w│oskich, a tak┐e lotary±sko-moza±skiego. Zdobi│a wszystkie wa┐ne zabytki architektoniczne, niestety czΩsto nie zachowa│a siΩ, b╣dƒ znana jest fragmentarycznie. Na og≤│ znamy same obramienia portalu, lub oddzielnie zachowane tympanony. </FONT>
<P><FONT >Do najciekawszych i swoi£cie polskich zabytk≤w rzeƒby roma±skiej nale┐╣ tympanony fundacyjne z Wroc│awia i Strzelna. Wszystkie maj╣ podobny schemat: przedstawiaj╣ w £rodku MariΩ z Dzieci╣tkiem b╣dƒ Chrystusa, po jednej i drugiej stronie pojawiaj╣ siΩ fundatorzy, kobieta i mΩ┐czyzna, z kt≤rych jeden trzyma model ko£cio│a. Na │uku zamykaj╣cym kompozycjΩ pojawiaj╣ siΩ │aci±skie napisy fundacyjne. Najwcze£niejszy (1149-50) jest tympanon fundacji W│ostowic≤w z ko£cio│a NM Panny na Piasku, na kt≤rym czytamy: ôMatce │aski, Tobie, Marii / TΩ £wi╣tyniΩ dajΩ ja Maria / W darze j╣ sk│ada / îwiΩtos│aw syn m≤jö. Drugi tympanon z Wroc│awia zwany ô</FONT><B><FONT >tympanonem Jaksy</FONT></B><FONT >ö pochodzi z kompleksu zabudowa± benedykty±skich na O│binie, z kaplicy £w. Micha│a. Ostatnim jest strzele±ski tympanon fundacji Wszeborowic≤w w ko£ciele norbertanek, kt≤ry g│osi: ôAnno, czcigodna matko £wiΩtej Dziewicy Marii / tym darem, tak jak ongi£ chcia│ / Piotr Ciebie czciö.</FONT>
<P><FONT >Wyj╣tkowe w skali europejskiej s╣ </FONT><B><FONT >rzeƒbione kolumny</FONT></B><FONT > z tego┐ strzele±skiego ko£cio│a £w. Tr≤jcy. Odkryte w 1946 roku, dwie z nich posiadaj╣ dekoracje figuralne na trzonach. Dzielone s╣ na poziome strefy arkadami, w kt≤rych znajduj╣ siΩ personifikacje cn≤t (kolumna po│udniowa) lub przywar (kolumna p≤│nocna). </FONT>
<P><FONT >Ostatnim wielkim zespo│em rzeƒby roma±skiej w Polsce jest rzeƒba architektoniczna ko£cio│a cysterek w Trzebnicy. Stanem zachowania oraz jako£ci╣ wykonania wyr≤┐nia siΩ </FONT><B><FONT >tympanon</FONT></B><FONT > </FONT><B><FONT >przedstawiaj╣cy Dawida i Betsabee</FONT></B><FONT > z</FONT><B><FONT > </FONT></B><FONT >bocznego portalu fasady zachodniej. Obiekt ten jak i ca│y zesp≤│ rzeƒb fundowany przez Henryka Brodatego jest wybitnym dzie│em schy│kowego p≤ƒnego romanizmu, ewoluuj╣cego ju┐ ku gotykowi.</FONT>
<P><FONT >Pocz╣tkowo rzeƒba gotycka, podobnie jak roma±ska zwi╣zana by│a bezpo£rednio z architektur╣. Wystr≤j katedry wroc│awskiej, </FONT><B><FONT >kaplicy £w. Jadwigi</FONT></B><FONT > w Trzebnicy czy ko£cio│a w Z│otoryi, dotyczy│ dekoracji kapiteli, fryz≤w, zwornik≤w i portali. Zanika w nich roma±ski linearyzm i stylizacja na rzecz tr≤jwymiarowo£ci i zwi╣zku z natur╣. Jednak ju┐ w ko±cu XIII wieku rzeƒba zaczyna siΩ uniezale┐niaµ od architektury. BΩdzie to rzeƒba wolnostoj╣ca z kamienia lub drewna, najczΩ£ciej polichromowana. Na îl╣sku powstaj╣ trzy dzie│a najwy┐szej klasy - pos╣gi ksiΩcia Konrada (niezachowany) i jego ┐ony </FONT><B><FONT >Salomei </FONT></B><FONT >w kolegiacie g│ogowskiej oraz </FONT><B><FONT >nagrobek Henryka IV Probusa</FONT></B><FONT > w ko£ciele £w. Krzy┐a we Wroc│awiu. Ustawione w prezbiterium g│ogowskiej kolegiaty figury fundator≤w by│y zjawiskiem wyj╣tkowym w rzeƒbie europejskiej. Klasyczny gotycki nagrobek £l╣skiego Piasta sk│ada│ siΩ z tumby (kamiennej skrzyni) z p│aczkami i p│yty wierzchniej przedstawiaj╣cej zmar│ego.</FONT>
<P><FONT >Kolejnym etapem w rozwoju rzeƒby pomnikowej by│ </FONT><B><FONT >nagrobek W│adys│awa úokietka</FONT></B><FONT > w katedrze wawelskiej, wzniesiony przez jego syna Kazimierza Wielkiego. UpamiΩtniaj╣cy pierwszego kr≤la zjednoczonego kr≤lestwa mia│ on bez w╣tpienia znaczenie polityczne, a w zaczerpniΩtym ze îl╣ska motywie konduktu ┐a│obnego na bokach tumby wyr≤┐nia│a siΩ postaµ syna i nastΩpcy zmar│ego. Wreszcie ostatnim w linii rozwojowej nagrobk≤w XIV-wiecznych by│ </FONT><B><FONT >nagrobek Kazimierza Wielkiego</FONT></B><FONT > z bogatym programem ikonograficznym. Bardziej swobodny i naturalny w wyrazie postaci zmar│ego, posiada na bokach tumby postaci rady kr≤lewskiej, faktycznego sukcesora kr≤la.</FONT>
<P><FONT >Rzeƒba powstawa│a nie tylko w krΩgu kr≤lewskim i ksi╣┐Ωcym, ale tak┐e w mniej znacz╣cych warsztatach. Dominowa│a w nich tematyka maryjna (np. Madonna na lwie) oraz mistycyzuj╣ca, kt≤rej najczΩtszym motywem by│ krucyfiks b╣dƒ Pieta. Przedstawienie Marii z martwym Chrystusem na kolanach sta│o siΩ jednym z bardziej popularnych temat≤w (</FONT><B><FONT >Pieta z Lubi╣┐a</FONT></B><FONT >, Je┐ewa, Wojnicza,). Pe│ni│y one funkcjΩ dewocyjn╣, podkre£laj╣c uczestnictwo Marii w Dziele Odkupienia poprzez ofiarowanie syna. W drugiej po│owie XIV wieku wytworzy│ siΩ r≤wnie┐ typ nastawy o│tarzowej ze £rodkow╣ szaf╣ mieszcz╣c╣ rzeƒby i zamykanymi skrzyd│ami bocznymi, lecz na wielkie za│o┐enia o│tarzowe przyjdzie nam jeszcze poczekaµ.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Sztuka roma±ska</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=5 >Tympanon z ko£cio│a £w. Micha│a na O│binie we Wroc│awiu</FONT></B>
<P><FONT >Tympanon fundacyjny wykonany w piaskowcu w latach 1160-73. Przedstawia tronuj╣cego Chrystusa w mandorli, kt≤remu dwie pary fundator≤w prezentuj╣ wzniesione przez siebie £wi╣tynie. Po lewej ksi╣┐Ω Boles│aw KΩdzierzawy z synem Leszkiem ofiarowuje model ko£cio│a w Bytomiu. Po prawej Jaksa przynosi model ko£cio│a £w. Micha│a na O│binie, za nim klΩczy jego ┐ona Agata, c≤rka £l╣skiego palatyna Piotra W│ostowica. Tympanon dope│niaj╣ liczne │aci±skie inskrypcje. Po krawΩdzi mandorli biegnie napis: öJam wrota ┐ywota, wnijdƒcie przeze mnie wszyscyö. Napis umieszczony na otoku tympanonu brzmi: öDo tej nowej kaplicy, kt≤r╣ Jaksa ofiarowuje, ksi╣┐Ω przynosi dary. îwiΩty Bo┐e przyjmij ko£cio│yö. Obecnie obiekt znajduje siΩ we wroc│awskim Muzeum Architektury.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kolumny z ko£cio│a Norbertanek w Strzelnie</FONT></B>
<P><FONT >W 1946 roku ods│oniΩto w ko£ciele klasztornym £wietnie zachowane roma±skie kolumny z oko│o 1190 roku, kt≤re tkwi│y we wnΩtrzu popΩkanych barokowych filar≤w. Wschodnia para kolumn w nawie g│≤wnej przedstawia personifikacje cn≤t i przywar. Trzony kolumn podzielone s╣ na trzy poziome pasy, w ka┐dym z nich mie£ci siΩ 6 postaci ujΩtych w arkadki wysoko£ci oko│o 50 cm. Cnoty zgromadzone s╣ na kolumnie po│udniowej, podczas gdy przywary na kolumnie p≤│nocnej. Postacie stoj╣ nieruchomo i s╣ rozpoznawalne po charakterystycznym atrybucie lub ge£cie r╣k: Sprawiedliwo£µ z wag╣ w rΩku, postaµ trzymaj╣ca krzy┐ to Wiara, kobieta z rΩkami skrzy┐owanymi na piersiach oznacza PokorΩ, mΩ┐czyzna z lew╣ rΩk╣ uniesion╣ ku g≤rze symbolizuje KrzywoprzysiΩstwo, niewiasta szarpi╣ca w│osy personifikuje Gniew. Rzeƒbiarze skoncentrowali siΩ na najbardziej wymownych partiach postaci ludzkiej: g│owy bardziej wypuk│e ani┐eli reszta cia│a, rΩce o nieproporcjonalnie olbrzymich d│oniach. Kolumny wykute s╣ w drobnoziarnistym piaskowcu, z zachowanymi £ladami polichromii. Arkadki pokryte by│y barw╣ czerwon╣, a t│o niebiesk╣, tak┐e na szatach niekt≤rych postaci pozosta│y resztki czerwieni. Koncepcja ikonograficzna kolumn mog│a byµ oparta na traktacie z oko│o 1130 roku ôZwierciad│o dziewicö, w kt≤rym opisano dwa drzewa - dobra i z│a.</FONT>
<P>
<P><B><FONT SIZE=5 >Tympanon portalu ko£cio│a Cysterek w Trzebnicy </FONT></B>
<P><FONT >Typanon bocznego portalu fasady zachodniej ko£cio│a w Trzebnicy, ufundowanego przez Henryka I Brodatego i jego ┐onΩ JadwigΩ, przedstawia Dawida i Betsabee. Scena ze Starego Testamentu zosta│a ukazana na podobie±stwo kameralnego koncertu. Kr≤la Dawida, siedz╣cego z wyszukan╣ elegancj╣ i uderzaj╣cego w struny instrumentu zwanego chrott╣, s│uchaj╣ skupione Betsabee i s│u┐ebna, stoj╣ca za porΩcz╣ ozdobnego krzes│a swej pani. Rzeƒby trzebnickie wykonane z piaskowca, datowane na lata 1230-40, wskazuj╣ na kr╣g artystyczny, w kt≤rym forma roma±ska, prze┐ywszy okres dojrza│o£ci, przechodzi│a w stadium manieryczne, o czym £wiadcz╣ z│o┐ony z gΩstych, wij╣cych siΩ zmarszczek i guzowatych wypuk│o£ci str≤j Dawida oraz starannie utrefione, zako±czone wolutkami pasma jego brody.</FONT>
<P><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Posadzka wi£licka</FONT></B>
<P><FONT >Posadzka w £rodkowej nawie krypty kolegiaty wi£lickiej (1166-77) wykonana zosta│a z tak zwanego jastrychu, czyli gipsowej masy twardniej╣cej po wylaniu. W tworzywie tym wyryto dekoracjΩ, a wype│niaj╣c ┐│obiny rytu mas╣ gipsow╣, zabarwion╣ na czarno smo│╣ lub wΩglem drzewnym uzyskano efekt przypominaj╣cy niello. P│yta sk│ada siΩ z dw≤ch kwater, wydzielonych pasami bordiury o motywach ro£linnych i zwierzΩcych. Scena w g≤rnym polu, ukazuje kap│ana, starca i ch│opca, nad kt≤rymi biegnie │aci±ski napis: ôCi pragn╣ byµ deptani, aby m≤c wznie£µ siΩ ku gwiazdomö. îrodkowa postaµ w dolnym polu uwa┐ana jest za fundatora posadzki, kt≤remu towarzyszy ┐ona i syn. Fundatorem m≤g│ byµ Kazimierz Sprawiedliwy, ksi╣┐Ω na Sandomierzu i Wi£licy w latach 1166-77.</FONT><BR>
<P><FONT >Pochodz╣ca z ko±ca XIII wieku, wykonana w kamieniu, rzeƒba ustawiona by│a w prezbiterium kolegiaty g│ogowskiej (naprzeciwko znajdowa│ siΩ nie zachowany pos╣g ksiΩcia Konrada). KsiΩ┐na Salomea ubrana w modny str≤j dworski, ukazana zosta│a w spos≤b reprezentacyjny, a ujΩcie szat i pe│noplastyczna bry│a wskazuj╣ na zwi╣zki z rzeƒbami fundator≤w w katedrze w Naumburgu. Obecnie rzeƒba znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Poznaniu.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Henryka IV Probusa</FONT></B>
<P><FONT >Najstarszy (ok. 1300) i najpiΩkniejszy ze £l╣skich grobowc≤w ksi╣┐Ωcych, zamierzonych jako symbol piastowskiego w│adztwa na îl╣sku. Umieszczony we wroc│awskim dworskim ko£ciele £w. Krzy┐a, wykonany zosta│ z kamienia i pokryty polichromi╣. Powsta│a nieco wcze£niej tumba z p│aczkami wskazuje na wzory francuskie, nieco zmodyfikowane przez wprowadzenie formy konduktu ┐a│obnego. M│odzie±cza postaµ ksiΩcia jest wyprostowana, ujΩta jakby w formie prezentacji podczas S╣du Ostatecznego. Henryk ukazany jest jako w│adca, o czym £wiadczy str≤j (kolczuga, tunika, p│aszcz ksi╣┐Ωcy) i atrybuty takie jak miecz, tarcza herbowa z or│em, korona. Ciekawa jest wymowa heraldyki m≤wi╣ca o powi╣zaniach îl╣ska i Wielkopolski w walce o zjednoczenie Kr≤lestwa Polskiego. Obecnie nagrobek znajduje siΩ we wroc│awskim Muzeum Narodowym.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Nagrobek Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej</FONT></B>
<P><FONT >Ufundowany przez Ludwika WΩgierskiego, wykonany w latach 1370-80 nagrobek, wykuty w czerwonym marmurze jest najwybitniejszym pomnikiem plastyki ma│opolskiej (lub wΩgierskiej) tego czasu. Sk│ada siΩ z tumby nakrytej baldachimem wyrastaj╣cym z wierzchniej p│yty, co jest wyj╣tkowym przypadkiem w europejskiej rzeƒbie. Postaµ kr≤la, wytwornie odziana, z kΩdziorami w│os≤w i trefion╣ brod╣, ukazana jest w swobodnym skrΩcie cia│a. G│owa u│o┐ona na poduszce nosi koronΩ, w rΩkach kr≤l trzyma jab│ko i ber│o, stopy za£ ma oparte na lwie. Na boku tumby, pod koronkowymi arkadami w fomie o£lego grzbietu, przedstawiono dostojnik≤w Rady Kr≤lewskiej, kieruj╣cych krajem po £mierci kr≤la. Siedz╣ce postaci o starannie opracowanym stroju i rysach twarzy, zdaj╣ siΩ prowadziµ dysputΩ, na co wskazuj╣ o┐ywione gesty. Zadumane twarze okazuj╣ b≤l po stracie, jak╣ odczu│o ca│e polskie spo│ecze±stwo.</FONT><BR>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Pieta z Lubi╣┐a</FONT></B>
<P><FONT >Wykonana z drewna i polichromowana Pieta (ok.1360) jest jednym z najbardziej charakterystycznych dzie│ snycerki £l╣skiej nurtu mistycznego. Maj╣ce zwi╣zki z rzeƒb╣ po│udniowoniemieck╣ dzie│o uderza ekspresyjnym ujΩciem tematu, d╣┐╣c do poruszenia, a mo┐e nawet wstrz╣£niΩcia widza. S│u┐y temu zw│aszcza dramatyczny wyraz martwego cia│a Chrystusa skontrastowanego ze spokojn╣ sylwetk╣ Marii. Upraszczaj╣ca i geometryzuj╣ca deformacja - ekspresyjnie odchylona g│owa z wyrazem b≤lu na twarzy, schematycznie uformowane cia│o z ostrym zarysem klatki piersiowej i zrytmizowanych ┐eber oraz krople krwi zebrane w grona - jest £wiadomym zabiegiem artystycznym. Dramatyzm i wyraz rzeƒby podkre£la nasycony i wyrazisty koloryt.</FONT></BODY>
<P><B><FONT SIZE=6 COLOR="FFFFFF" >Malarstwo i rzemios│o artystyczne</FONT></B></TD></TR>
<TR VALIGN=top><TD WIDTH="100%" BGCOLOR="FFFFC2"><FONT >Malarstwo roma±skie nie dotrwa│o do naszych czas≤w. Zachowa│y siΩ jedynie ksiΩgi iluminowane, czasem o wybitnych walorach artystycznych, pochodz╣ce najczΩ£ciej z importu. Malarstwo £cienne znane jest z fragment≤w polichromii w ko£ciele w Czerwi±sku oraz malowide│ w zachodniej apsydzie w</FONT><B><FONT > Tumie pod úΩczyc╣</FONT></B><FONT >. Zabytkiem stoj╣cym na pograniczu malarstwa i rzemios│a artystycznego jest </FONT><B><FONT >posadzka wi£licka</FONT></B><FONT > przedstawiaj╣ca sze£µ postaci orant≤w ujΩtych w dekoracyjn╣ bordiurΩ. Inaczej jest w gotyku, kiedy malarstwo przejawia siΩ w ca│ej r≤┐norodno£ci. Nadal wystΩpuje malarstwo ksi╣┐kowe i £cienne, wa┐ne miejsce zajmuje witra┐, powstaje r≤wnie┐ malarstwo tablicowe, powoli uniezale┐niaj╣ce siΩ od architektury. Interesuj╣ce s╣ freski w wie┐y mieszkalnej w SiedlΩcinie k. Jeleniej G≤ry, malowid│a w ko£ciele £w. Jana w Gnieƒnie, ko£ciele cysterek w L╣dzie czy ko£ciele NMPanny w Toruniu. Malarstwo tablicowe pozostaje pod du┐ym wp│ywem czeskim o czym £wiadcz╣ np. Madonna z K│odzka (ok. 1360) czy </FONT><B><FONT >Poliptyk grudzi╣dzki</FONT></B><FONT >. NaprawdΩ bujny rozw≤j gotyckiego malarstwa tablicowego w Polsce przypadnie jednak na wiek XV.</FONT>
<P><FONT >W£r≤d wyrob≤w metalowych wybitne miejsce zajmuj╣ br╣zowe drzwi p│ockie i </FONT><B><FONT >drzwi gnieƒnie±skie</FONT></B><FONT >. Pierwsze z nich, obecnie znajduj╣ce siΩ w Soborze £w. Zofii w Nowogrodzie, przeznaczone by│y do katedry p│ockiej, o czym £wiadczy przedstawienie biskupa p│ockiego Aleksandra z Malonne. Jedne z najwiΩkszych drzwi roma±skich, sk│adaj╣ siΩ z dwudziestu sze£ciu plakiet, scen najczΩ£ciej ze Starego i Nowego Testamentu, kt≤re umieszczone na drewnianej ramie ujΩte s╣ w wypuk│╣ oprawΩ o motywach ro£linnych. Nieco p≤ƒniejsze drzwi gnieƒnie±skie s╣ odmienne formalnie i ikonograficznie; przedstawiaj╣ historiΩ £w. Wojciecha. Ich znaczenie dla polskiej sztuki jest ogromne, a wej£cie do katedry, kt≤re zdobi│y, zwane bywa│o ôbram╣ kr≤lewsk╣ö, ôbram╣ z│ot╣ö czy ôbram╣ spi┐ow╣ö. Wyroby z│otnicze, zw│aszcza naczynia liturgiczne, pojawi╣ce siΩ w Polsce roma±skiej by│y wysokiej klasy. Chocia┐ zachowa│ siΩ znikomy u│amek tych dzie│, wskazuj╣ one, ┐e by│a to w≤wczas przewodnia ga│╣ƒ sztuki, kt≤ra w gotyku straci│a nieco swoje znaczenie. Na wyr≤┐nienie zas│uguj╣ takie dzie│a jak </FONT><B><FONT >czara w│oc│awska</FONT></B><FONT >, kielich ôD╣br≤wkiö i </FONT><B><FONT >kielich ôkr≤lewskiö</FONT></B><FONT > z Trzemeszna, kielich i patena z P│ocka czy gotycki kielich z Kalisza.</FONT></TD></TR>
</TABLE>
<BR>
<B><FONT SIZE=5 >Sztuka roma±ska</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=5 >Czara w│oc│awska</FONT></B>
<P><FONT >Przedroma±skie (X wiek) naczynie liturgiczne, tak zwana czara w│oc│awska, wyorane zosta│o w polu pod W│oc│awkiem w 1909 roku. Obecnie znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Krakowie. Trybowane w srebrnej blasze, czΩ£ciowo z│ocone i niellowane naczynie wysoko£ci 10,8 cm w kszta│cie cylindrycznej czary, pierwotnie z dwoma uchwytami, s│u┐y│o jako kielich mszalny. Zdobi je osiem scen figuralnych ilustruj╣cych historiΩ Gedeona. Wed│ug biblijnej KsiΩgi SΩdzi≤w Gedeon by│ izraelskim wojownikiem powo│anym przez Boga do uwolnienia narodu izraelskiego z niewoli Madianit≤w. Ukazane na czarze sceny przedstawiaj╣ m.in. cud z runem, powo│anie wojownik≤w ch│epc╣cych wodΩ jak psy, dΩcie w rogi w obozie Madianit≤w. Kompozycje figuralne i obfita ornamentacja ro£linna wskazuj╣ na orientalne pochodzenie naczynia.</FONT>
<P><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Kielich kr≤lewski z Trzemeszna, koniec XII wieku</FONT></B>
<P><FONT >Kielich pochodz╣cy z ko£cio│a kanonik≤w regularnych w Trzemesznie, obecnie w skarbcu katedry gnieƒnie±skiej, powsta│ u schy│ku XII wieku. Przypuszcza siΩ, ┐e s│u┐y│ jako naczynie na krzy┐mo podczas liturgicznego namaszczania monarchy. Kielich ma wysoko£µ 15,5 cm, a £rednicΩ czary 12 cm. Wykonany jest ze srebra, czΩ£ciowo z│ocony z repusowan╣ i grawerowan╣ dekoracj╣ relief≤w oraz niellowanym nodusem i napisami. Ozdobiony jest dwunastoma scenami zaczerpniΩtymi z KsiΩgi Samuela i Ksi╣g Kr≤lewskich Starego Testamentu. Na stopie: historia doj£cia do w│adzy Dawida namaszczanego przez Samuela, poprzedzona wydarzeniami z ┐ycia proroka i Saula. Na czaszy: koronacja Dawida i przekazanie korony Salomonowi. Inne sceny ukazuj╣ cuda prorok≤w Eliasza i Elizeusza oraz wniebowst╣pienie Eliasza, uwo┐onego na ognistym wozie do nieba, kt≤ry pozostawia swemu nastΩpcy Elizeuszowi p│aszcz jako symbol cudotw≤rczej mocy. Program ikonograficzny porusza istotn╣ w XII wieku kwestiΩ zwi╣zk≤w miΩdzy w│adz╣ £wieck╣ i ko£cieln╣, stanowi╣c komentarz do wydarze± z czas≤w Mieszka Starego.</FONT>
<P><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Drzwi gnieƒnie±skie</FONT></B>
<P><FONT >Drzwi gnieƒnie±skie s╣ najwspanialszym zabytkiem, jaki wyda│a sztuka roma±ska w Polsce. Odlane z br╣zu oko│o 1170-80 roku dla roma±skiej katedry ukazuj╣ na osiemnastu kwaterach ┐ywot £w. Wojciecha opowiedziany na podobie±stwo cyklu chrystologicznego od narodzin po z│o┐enie do grobu. Ka┐de z dw≤ch skrzyde│ drzwi ozdobionych 9 prostok╣tnymi, p│askorzeƒbionymi scenami figuralnymi, otacza dekoracyjna bordiura, gdzie w£r≤d zwoj≤w falistej wici ro£linnej mo┐na znaleƒµ dziesi╣tki postaci ludzkich, zwierzΩcych i fantastycznych. Na obu skrzyd│ach w polu czwartej kwatery od do│u zosta│y umieszczone antaby w kszta│cie lwich g│≤w. Historia rozpoczyna siΩ scen╣ narodzenia £wiΩtego w dolnej kwaterze lewego skrzyd│a. Dalej ci╣g narracyjny rozwija siΩ pionowo ku g≤rze: ofiarowanie £w. Wojciecha w ko£ciele w Libicach, oddanie go do szko│y w Magdeburgu, modlitwa przed grobem mΩczennik≤w, nadanie mu godno£ci biskupa praskiego przez cesarza Ottona II, wypΩdzenie szatana z opΩtanego, Chrystus ukazuj╣cy siΩ we £nie £w. Wojciechowi, wstawiennictwo za niewolnikami u Boles│awa II Czeskiego, cud z dzbanem w klasztorze na Awentynie. Historia jest kontynuowana od g≤rnej kwatery prawego skrzyd│a ku do│owi: przybycie £w. Wojciecha do Prus, chrzest Prus≤w, nauczanie, ostatnia msza, mΩcze±ska £mierµ, wystawienie zw│ok, wykupienie zw│ok przez Boles│awa Chrobrego, przeniesienie zw│ok do Polski, z│o┐enie zw│ok £wiΩtego w grobowcu w katedrze gnieƒnie±skiej. Fundatorzy uznali za najw│a£ciwsze dla pe│nej prezentacji chwa│y £wiΩtego miejsce, kt≤re dla cz│owieka £redniowiecza mia│o znaczenie symboliczne. Drzwi oddziela│y przestrze± £wiΩt╣ od grzesznej rzeczywisto£ci, a ich przekroczenie oznacza│o zbli┐enie siΩ do pe│nej prawdy - do Boga.</FONT>
<P><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Gotyk</FONT></B>
<P><B><FONT SIZE=5 >Madonna z dzieci╣tkiem (Matka Boska CzΩstochowska)</FONT></B>
<P><FONT >Obraz czΩstochowski, nie zachowany w swej pierwotnej postaci, pozostaje do dzi£ zagadk╣. Nie wyja£nione s╣ jego dzieje i okoliczno£ci przybycia do CzΩstochowy. Tradycyjny pogl╣d (D│ugosz) o ofiarowaniu obrazu Matki Boskiej paulinom przez W│adys│awa Opolczyka (1382) jest obecnie podwa┐any. Po£wiadczon╣ historycznie dat╣ jest uszkodzenie obrazu podczas napadu hustyt≤w w 1430 roku, po kt≤rym obraz poddano konserwacji. R≤┐nie podawana jest data powstania (od IX do XV wieku), choµ wielu sk│ania siΩ do uznania dzie│a za wykonane w po│owie XIV wieku na znacznie wcze£niejszym malowidle. Obraz przedstawiaj╣cy MatkΩ Bosk╣ z dzieci╣tkiem na lewej rΩce jest przedstawieniem zwanym Hodegetri╣. Wed│ug tradycji by│a to ikona Matki Boskiej namalowana przez £w. úukasza, z kt≤rej wyr≤s│ typ ikonograficzny funkcjonuj╣cy zw│aszcza w ko£ciele wschodnim. Najbardziej popularny wariant ukazuje Ich w p≤│postaci, ca│kowicie frontalnie. Maria trzyma Jezusa Emanuela na lewej rΩce,a praw╣, wyci╣gniΩt╣ w jego kierunku, wskazuje tego, kt≤ry o sobie powiedzia│: ôJa jestem droga, prawda i ┐ycieö. Matka Boska jest ôstolic╣ M╣dro£ciö, na kt≤rej zasiada S│owo Wcielone b│ogos│awi╣c ludziom, i Przewodniczk╣ ku Zbawicielowi £wiata. Jezus praw╣ rΩk╣ b│ogos│awi, w lewej trzyma ksiΩgΩ - atrybut jego urzΩdu nauczycielskiego. Maria odziana jest w maforium (szatΩ), na kt≤rym znajduj╣ siΩ gwiazda i lilie bΩd╣ce znakiem Jej nieustaj╣cej dziewiczo£ci. Hodegetria obrazuje dogmat wcielenia Syna Bo┐ego w aspekcie jego bosko£ci. Obraz czΩstochowski zajmuje szczeg≤ln╣ pozycjΩ w kulturze i sztuce polskiej, stanowi╣c przedmiot kultu narodowego.</FONT>
<P><BR>
<B><FONT SIZE=5 >Poliptyk grudzi╣dzki</FONT></B>
<P><FONT >Za£niΩcie Marii jest centraln╣ tablic╣ poliptyku namalowanego oko│o 1290 roku, pochodz╣cego z dawnej kaplicy zamkowej w Grudzi╣dzu. Powsta│ on pod silnym wp│ywem malarstwa czeskiego, szczeg≤lnie Mistrza z T°eboni. W centralnej czΩ£ci kompozycji umieszczone jest │o┐e, na kt≤rym le┐y umieraj╣ca Maria o w╣t│ym, omdlewaj╣cym ciele. Zgromadzeni wok≤│ aposto│owie bior╣ ┐ywy udzia│ w rozgrywaj╣cej siΩ scenie, wyra┐aj╣c swoje uczucia wymownie, choµ pow£ci╣gliwie. P│ynne linie, │agodne kszta│ty, g│Ωboki koloryt o ciep│ych, zgaszonych tonach oraz dope│niaj╣ce kompozycjΩ p│askie, z│ote t│o tworz╣ nastr≤j uduchowienia. Obecnie poliptyk znajduje siΩ w Muzeum Narodowym w Warszawie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Liryka obejmuje utwory, w kt≤rych przedmiotem przedstawienia s╣ uczucia i stany psychiczne, wewnΩtrzne prze┐ycia, doznania, emocje i przekonania jednostki. Centralnym elementem utworu lirycznego jest </FONT><B><FONT >podmiot liryczny</FONT></B><FONT > - "ja" liryczne. G│≤wnym rodzajem wypowiedzi stosowanym w liryce jest </FONT><B><FONT >monolog liryczny</FONT></B><FONT >. Utwory, w kt≤rych podmiot liryczny wystΩpuje w pierwszej osobie, wyra┐aj╣c swe prze┐ycia w formie bezpo£redniego wyznania, zaliczamy do </FONT><B><FONT >liryki bezpo£redniej</FONT></B><FONT >. Natomiast te utwory, w kt≤rych podmiot liryczny zwraca siΩ do jakiego£ adresata, wyraƒnie okre£lonego lub domy£lnego (mo┐e nim byµ osoba lub grupa os≤b - "ty" liryczne) zaliczamy do </FONT><B><FONT >liryki inwokacyjnej</FONT></B><FONT >. Z </FONT><B><FONT >liryk╣ po£redni╣</FONT></B><FONT > mamy do czynienia wtedy, gdy utwory nie przybieraj╣ formy wyznania, lecz przekazuj╣ tre£µ za pomoc╣ £wiata przedstawionego lub bezosobowej refleksji ("on"). </FONT>
<P><FONT >Odmianami liryki po£redniej s╣ </FONT><B><FONT >liryka opisowa</FONT></B><FONT >, w kt≤rej subiektywna perspektywa "ja" ukryta jest w opisie jakich£ przedmiot≤w rzeczywisto£ci zewnΩtrznej (szczeg≤lnie pejza┐u) oraz </FONT><B><FONT >liryka sytuacyjna</FONT></B><FONT >, kt≤ra za pomoc╣ £rodk≤w narracyjno-dramatycznych powo│uje do istnienia sceny lub fabu│y, w kt≤rych podmiot liryczny bezpo£rednio nie uczestniczy. Jeszcze inna odmian╣ jest </FONT><B><FONT >liryka podmiotu zbiorowego</FONT></B><FONT >, w kt≤rej podmiot wystepuje jako "my" - grupa ludzi powi╣zanych wsp≤lnymi przekonaniami, emocjami czy d╣┐eniami (np. hymn). </FONT>
<P><FONT >Od czas≤w romantyzmu za najbardziej swoist╣ odmianΩ liryki zwyk│o siΩ uwa┐aµ </FONT><B><FONT >lirykΩ osobist╣ </FONT></B><FONT >- odsy│aj╣c╣ wprost do do£wiadcze± duchowych poety, pozostaj╣c╣ w opozycji do </FONT><B><FONT >l</FONT></B><B><FONT >iryki maski</FONT></B><FONT > czy </FONT><B><FONT >liryki roli</FONT></B><FONT >, w kt≤rych tw≤rca obiektywizuje w│asne uczucia nadaj╣c im kszta│t mowy wypowiadanej przez fingowan╣ postaµ.</FONT>
<P><h3>Z historii liryki</h3>
<P><FONT >Liryka jest uznawana za najbardziej pierwotn╣ formΩ tw≤rczo£ci literackiej. Wywodzi siΩ j╣ z obrzΩd≤w religijnych, zaklΩµ magicznych, modlitw. W staro┐ytno£ci liryka obejmowa│a teksty pie£niowe wykonywane przy akompaniamencie muzyki (melika). Pie£niowy charakter mia│a w znacznej mierze liryka £redniowieczna. Poeta by│ w≤wczas czΩsto kompozytorem i muzykiem-wykonawc╣ (trubadurzy). Wsp≤│wystΩpowanie liryki z muzyk╣ stanowi jeden z podstawowych wyznacznik≤w poezji ludowej. Momentem prze│omowym w rozwoju liryki by│o oderwanie siΩ jej od muzyki i uzyskanie statusu samodzielnego rodzaju sztuki s│owa. Jednak┐e a┐ do okresu klasycyzmu przetrwa│y gatunki liryki ukszta│towane w okresie jej symbiozy z muzyk╣ (hymn, dytyramb, epitalamium, tren, elegia). Od czas≤w romantyzmu zatra│y siΩ gatunkowe rozr≤znienia na gruncie liryki. W poezji wsp≤│czesnej rozr≤┐niamy </FONT><B><FONT >lirykΩ mi│osn╣, refleksyjno-filozoficzn╣, religijn╣, patriotyczno-obywatelsk╣, agitacyjno-poltyczn╣ </FONT></B></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z trzech podstawowych rodzaj≤w literackich obejmuj╣cy utwory przeznaczone do wystawiania na scenie, maj╣ce charakter fabularny, w p│aszczyƒnie jΩzykowej odznaczaj╣ce siΩ dominacj╣ dialogu. Nieobecno£µ nadrzΩdnego podmiotu wypowiadaj╣cego i pe│ne usamodzielnienie wypowiedzi oraz dzia│a± postaci jest podstawow╣ cech╣ r≤┐ni╣c╣ dzie│o dramatyczne od lirycznego i epickiego.</FONT>
<P><B><FONT >îwiat przedstawiony</FONT></B><FONT > dzie│a dramatycznego koncentruje siΩ zazwyczaj wok≤│ wyrazi£cie zarysowanej akcji. W tradycyjnych gatunkach dramatycznych ma ona ustalon╣ fazΩ przebiegu od </FONT><B><FONT >ekspozycji</FONT></B><FONT > poprzez </FONT><B><FONT >rozwiniΩcie akcji</FONT></B><FONT >, </FONT><B><FONT >punk kulminacyjny</FONT></B><FONT >, </FONT><B><FONT >perypetiΩ</FONT></B><FONT > a┐ do </FONT><B><FONT >rozwi╣zania</FONT></B><FONT >. ZewnΩtrznym wyk│adnikiem podzia│u strumienia zdarze± jest podzia│ utworu na </FONT><B><FONT >akty</FONT></B><FONT >, </FONT><B><FONT >sceny</FONT></B><FONT > i </FONT><B><FONT >ods│ony</FONT></B><FONT >. Szczeg≤ln╣ role w utworach dramatycznych odgrywaj╣ ujΩcia dynamizuj╣ce akcjΩ, np. </FONT><B><FONT >intryga</FONT></B><FONT >, suspensja.</FONT>
<P><FONT >Ponadto £wiat przedstawiony utworu dramatycznego charakteryzuje siΩ siln╣ kondensacj╣ czasu fabu│y, rozwijaniem zdarze± we wci╣┐ aktualizowanej teraƒniejszo£ci oraz ograniczeniem w przestrzennym przemieszczaniu siΩ akcji. Rygory kompozycyjne dramatu okre£lane s╣ wed│ug </FONT><B><FONT >jedno£ci trzech zasad: czasu,</FONT></B><FONT > </FONT><B><FONT >miejsca i akcji</FONT></B><FONT >. Dominuj╣c╣ formΩ wypowiedzi postaci dramatu stanowi╣ </FONT><B><FONT >dialogi</FONT></B><FONT >, poprze kt≤re rozwija siΩ akcja. </FONT>
<P><h3>Z historii dramatu</h3>
<P><FONT >Dramat jako samodzielny rodzaj literacki wyr≤s│ z obrzΩd≤w o charakterze religijnym; jego genezΩ upatruje siΩ przede wszystkim w starogreckich £wiΩtach ku czci Dionizosa, w misteriach eleuzy±skich i kulcie zmar│ych. Za Arystotelesem przyjmuje siΩ, ┐e bezpo£rednim ƒr≤d│em dramatu by│a liryka ch≤ralna, w szczeg≤lno£ci za£ dytyramb. Poza dramatem satyrowym w staro┐ytno£ci uformowa│y siΩ dwa podstawowe gatunki dramatu - </FONT><B><FONT >tragedia</FONT></B><FONT > i </FONT><B><FONT >komedia</FONT></B><FONT >. îredniowiecze zrodzi│o rozmaite odmiany dramatu liturgicznego oraz gatunki z niego wyros│e: misterium, miracle, moralitet, intermedium, farsΩ. Czasy nowo┐ytne przynios│y rozw≤j gatunk≤w dramatycznych uformowanych w staro┐ytno£ci. R≤wnocze£nie pojawi│y siΩ nowe gatunki dramatu - tragikomedia, commedia dell</FONT><FONT SIZE=4>Æ</FONT><FONT >arte. Wiek XVIII da│ pocz╣tek dramatowi mieszcza±skiemu, kt≤ry zrodzi│ takie gatunki jak: komedia │zawa, melodramat. W XIX w. przede wszystkim w okresie realizmu i naturalizmu ukszta│towa│ siΩ dramat psychologiczno-obyczajowy oraz r≤┐norodne formy dramatu rozrywkowego (teatr bulwarowy). Od XIX w. stopniowo zaciera│y siΩ r≤┐nice miedzy poszczeg≤lnymi gatunkami dramatu. O charakterze dramatu decyduje przynale┐no£µ do okre£lonej poetyki, np.dramat symboliczny, ekspresjonistyczny. W XX-wiecznej dramaturgii obok kontynuacji form dawniejszych, zw│aszcza realistyczno-naturalistycznych, pojawi│o sie wiele nowych odmian, z kt≤rych najbardziej wykrystalizowane to dramat epicki, dramat poetycki, dramat groteskowy (teatr absurdu).</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z trzech podstawowych rodzaj≤w literackich obejmuj╣cych utwory, w kt≤rych </FONT><B><FONT >£wiat przedstawiony</FONT></B><FONT > ma charakter fabularny, </FONT><B><FONT >podmiotem lirycznym</FONT></B><FONT > jest </FONT><B><FONT >narrator</FONT></B><FONT > usytuowany na zewn╣trz £wiata przedstawionego, a podstawow╣ formΩ wypowiedzi stanowi </FONT><B><FONT >narracja</FONT></B><FONT >. U podstaw epiki jako samodzielnego rodzaju literackiego le┐╣ r≤┐ne formy narracji ludowej: mity, podania, ba£nie.</FONT>
<P><FONT >Utw≤r epicki ma strukture dwup│aszczyznow╣. Jedn╣ jego p│aszczyznΩ tworzy sytuacja narracyjna, kt≤rej centrum stanowi narrator, drug╣ za£ opowiadana fabu│a, obejmuj╣ca dzieje przedstawionych postaci. W klasycznych typach epiki istnieje wyra┐ny rozdzia│ miΩdzy podmiotem narracji a £wiatem bohater≤w, ujmowany jako opozycja "ja" i "oni". OdstΩpstwem od tej regu│y jest narracja w pierwszej osobie, czyli pamiΩtnikarska, implikuj╣ca to┐samo£µ opowiadaj╣cego i bohatera. </FONT>
<P><B><FONT >Fabu│a epicka ukazuje ┐ycie postaci dzia│aj╣cych w okre£lonym £rodowisku spo│ecznym, na tle wydarze± historycznych, po£r≤d reali≤w obyczajowych, a zarazem prezentuje ich prze┐ycia, postawy, my£li, konflikty psychologiczne</FONT></B><FONT >. </FONT>
<P><FONT >W du┐ych formach epickich na </FONT><B><FONT >fabu│Ω</FONT></B><FONT > sk│adaj╣ siΩ hierarchicznie uporz╣dkowane </FONT><B><FONT >w╣tki</FONT></B><FONT > oraz </FONT><B><FONT >epizody</FONT></B><FONT >, a towarzyszy im rozbudowane </FONT><B><FONT >t│o wydarze±</FONT></B><FONT >. </FONT><B><FONT >G│≤wni bohaterowie</FONT></B><FONT > wystΩpuj╣ w otoczeniu licznych postaci drugoplanowych i epizodycznych. Natomiast kr≤tkie formy epickie wykorzystuj╣ na og≤│ wyraziste schematy fabu│y jednow╣tkowej, charakteryzuj╣ce siΩ niewielk╣ liczb╣ wystΩpuj╣cych postaci i znacznym zagΩszczeniem zdarze± na ma│ym odcinku. Poprzez fabu│Ω, sposoby prezentacji i charakterystyki bohatera oraz za│o┐enia motywacyjne wyra┐a siΩ w dziele epickim zamiar poznawczy tw≤rcy. Uk│ad £wiata przedstawionego w dziele epickim wyra┐a ideologiΩ pisarza. îwiat przedstawiony dzie│a epickiego jest zrelatywizowany wzglΩdem narratora, kt≤ry prezentuje go z jakiego£ punktu widzenia, zajmuj╣c wobec wydarze± i postaci mniej lub bardziej okre£lone stanowisko, na kt≤re sk│adaj╣ siΩ dystans czasowy, perspektywa epistemologiczna oraz przyjete zasady warto£ciowania. W dziele epickim opr≤cz narracji (opowiadania lub opisu) mamy do czynienia z mow╣ postaci. Narracja zawsze odpowiada normom jΩzyka literackiego, natomiast dialogi bohater≤w cechuje indywidualizm jΩzyka, mog╣ mieµ nawet charakter gwarowy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W naszym leksykonie znalaz│o siΩ kilka utwor≤w, kt≤rych, ze wzglΩdu na konstrukcjΩ, nie mo┐na w spos≤b jednoznaczny przyporz╣dkowaµ do jednego z trzech podstawowych rodzaj≤w literackich. Poza t╣ kategoryzacja pozostaja na przyk│ad kazania, psa│terze czy encyklopedie. St╣d "inne", czyli gatunki znajduj╣ce siΩ poza zwyk│ym podzia│em rodzajowym. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Dzi£ zwyciΩ┐y│e£, Galilejczyku!<BR>
Lecz jutro!... gdzie jutro £wiata?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Tacy poeci, jaka jest publiczno£µ!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Niech siΩ dzieje wola Nieba,<BR>
Z ni╣ siΩ zawsze zgadzaµ trzeba.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Je£li nie grzeszysz, jako mi powiadasz,<BR>
Czego siΩ, mi│a, tak czΩsto spowiadasz?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gdzie nie ma my£li, tam mo┐e byµ przys│owie; jest to bardzo wygodnie i dlatego zapewne przys│owia zowi╣ m╣dro£ci╣ narod≤w, chocia┐ one wcale co inszego dowodz╣.</FONT></BODY>
<P><FONT >Wszystkie te £wiaty, co fantazja tworzy,<BR>
W g│owie poet≤w pisze palec Bo┐y.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jednego serca! tak ma│o, tak ma│o,<BR>
Jednego serca trzeba mi na ziemi,<BR>
Co by przy moim mi│o£ci╣ zadr┐a│o,<BR>
A by│bym cichym pomiΩdzy cichemi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pola│y siΩ │zy me czyste, rzΩsiste,<BR>
Na me dzieci±stwo sielskie, anielskie,<BR>
Na moj╣ m│odo£µ g≤rn╣ i durn╣,<BR>
Na m≤j wiek mΩski, wiek klΩski;<BR>
Pola│y siΩ │zy me czyste, rzΩsiste.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Powiadaj╣, ┐e nale┐y ┐yµ dla tych, kt≤rzy po nas przyjd╣, ale nikt jeszcze nie poucza│, ┐eby ┐yµ dla tych, kt≤rzy przed nami byli.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bo lubo przyjaƒ± prawo rzec prawdΩ udziela,<BR>
Nie bardzo prawda mi│a i od przyjaciela.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îpieszmy siΩ, £pieszmy, ni┐ sam czas nadgoni<BR>
I £mierµ, kt≤rej siΩ dobra my£l nie chroni,<BR>
Ta niedyskretka tej┐e pchniΩciem nogi<BR>
Otwiera chaty i kr≤lewskie progi</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jeden z przytomnych podrzuci│ czapkΩ do g≤ry i wykrzykn╣│:<BR>
- Jeszcze Polska nie zginΩ│a!<BR>
- Oh, oh! cicho┐ tam! - ofukn╣│ inny. - A┐eby ona nie zginΩ│a, potrzeba naprz≤d umieµ milczeµ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rzeka w g≤rΩ nie pop│ynie<BR>
I nie wr≤c╣ siΩ me lata,<BR>
Wiek mu ca│y marnie zginie,<BR>
Kto z m│odu nie u┐y│ £wiata.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie masz, i po drugi raz nie masz w╣tpliwo£ci,<BR>
»eby cnota mia│a byµ kiedy bez zazdro£ci:<BR>
Jako cie± nieodstΩpny cia│a naszladuje,<BR>
Tak za cnot╣ w te┐ tropy zazdro£µ postΩpuje.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czy skrzeczy rozum poziomy,<BR>
Czy szydzi zawi£µ z│o£liwa,<BR>
Zdaj siΩ na ducha, kt≤ry ciΩ porywa,<BR>
A ten przeniesie nad bezdna i stromy!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Fraszki to wszytko, cokolwiek my£lemy,<BR>
Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;<BR>
Nie masz na £wiecie ┐adnej pewnej rzeczy,<BR>
Pr≤┐no tu cz│owiek ma co mieµ na pieczy.<BR>
Zacno£µ, uroda, moc, pieni╣dze, s│awa,<BR>
Wszytko to minie jako polna trawa;<BR>
Na£miawszy siΩ nam i naszym porz╣dkom,<BR>
Wemkn╣ nas w mieszek, jako czyni╣ │╣tkom.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >I wierzΩ, ┐e gdy dwie siΩ napotkaj╣ d│onie,<BR>
A po z│ej chwili piΩkny dzie± przychodzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!<BR>
Postaci twojej zazdroszcz╣ anieli,<BR>
A duszΩ gorsz╣ masz, gorsz╣ ni┐eli!...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W rozbola│ego serca ┐yw╣ ksiΩgΩ<BR>
Zapisz na zawsze s│owa takiej tre£ci:<BR>
Jak ruda w ogniu znajduje potΩgΩ<BR>
Oczyszczaj╣c╣, tak cz│owiek w bole£ci.<BR>
W rozbola│ego serca ┐yw╣ ksiΩgΩ, w. 1-4<BR>
Raczcie to tylko rozwa┐yµ w swej g│owie,<BR>
A i st╣d drog╣ wnet wyjdziecie kr≤tk╣;<BR>
Wszak to wam dzisiaj ka┐dy z ludzi powie,<BR>
»e czar po┐╣da± nie r≤wna siΩ skutkom.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Cieszy miΩ ten rym: ½Polak m╣dr po szkodzie╗:<BR>
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,<BR>
Now╣ przypowie£µ Polak sobie kupi,<BR>
»e i przed szkod╣, i po szkodzie g│upi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >WierzΩ we wszystko, co piekne i £wiΩte,<BR>
W przyjaƒ± wierzΩ, w mi│o£µ wierzΩ;<BR>
W to, co nad rozum wy┐sze, my£l╣ nie £cigniΩte,<BR>
Co nie ze £wiata pocz╣tek sw≤j bierze<BR>
I nie ko±czy siΩ na £wiecie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... ka┐dy pod│ug swej g│owy Rzeczpospolit╣ stanowiµ chce.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ju┐ tyle razy s│o±ce wraca│o<BR>
I blaskiem swoim dzie± szczyci,<BR>
A memu £wiat│u c≤┐ to siΩ sta│o,<BR>
»e mi dotychczas nie £wieci?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îwiΩta mi│o£ci kochanej ojczyzny,<BR>
Czuj╣ ciΩ tylko umys│y poczciwe!<BR>
Dla ciebie zjad│e smakuj╣ trucizny,<BR>
Dla ciebie wiΩzy, pΩta niezel┐ywe!<BR>
Kszta│cisz kalectwo przez chwalebne blizny,<BR>
Gnieƒdzisz w umy£le rozkoszy prawdziwe<BR>
Byle ciΩ mo┐na wspom≤c, byle wspieraµ,<BR>
Nie ┐al ┐yµ w nΩdzy, nie ┐al i umieraµ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >My bardzo kr≤tko ┐yjemy<BR>
I nic o jutrze nie wiemy.<BR>
Za c≤┐ ten kwasiµ czas ma│y!<BR>
Nieba nie na to go da│y.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jak wypadnie kto z balona,<BR>
Chory, zdrowy - r≤wnie skona.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bo ja wam m≤wiΩ - s│uchajcie! ┐e cz│owiek<BR>
Jeden jedyny - tak siΩ czΩsto dzieje -<BR>
Mo┐e od razu, niby drgniΩciem powiek,<BR>
Sw╣ wielk╣ my£l╣ przemieniµ koleje<BR>
Ca│ego £wiata...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ah! na tym £wiecie îmierµ wszystko zmiecie,<BR>
Robak siΩ lΩgnie i w bujnym kwiecie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Niech pΩknΩ, je£li rozumiem,<BR>
A przecie┐ po polsku umiem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Szed│ po £wiecie Bajda│a,<BR>
Co go wiosna zagrza│a -<BR>
Opr≤cz siebie - wi≤d│ szkapΩ, opr≤cz szkapy - wo│u,<BR>
Tyle┐ tΩdy, co wszΩdy, szed│ z nimi pospo│u.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie czy± z│emu nic dobrego,<BR>
Boµ nie bΩdzie wdziΩczen tego,<BR>
Bo ƒli w tym kochanie maj╣,<BR>
Gdy z│e za dobre wracaj╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Z│y jest krokodyl, bo p│aczem uwodzi,<BR>
Z│a i syrena, bo swym g│osem szkodzi,<BR>
Z│y w╣┐, bo skryty w trawie ┐╣d│em kole,<BR>
Z│y zdr≤j, choµ piΩkny, kiedy rodzi bole,<BR>
WiΩksz╣ bia│a p│eµ szkodzi oraz szkod╣,<BR>
P│aczem i g│osem, skryto£ci╣, urod╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >My, powie£ciopisarze, bez dyplom≤w i patent≤w, szczeg≤lnych u┐ywamy praw i przywilej≤w. Nie masz dla nas ni mur≤w, ni zamk≤w, ni str≤┐≤w, ni krat, nie troszczymy siΩ o ┐adne zakazy i przeszkody, nie szanujemy niczyjej woli i tajemnicy, nie przebaczamy nikomu ┐adnej s│abostki i £mieszno£ci, w£ciubiamy nos, gdzie chcemy, zagl╣damy, gdzie siΩ nam podoba, pods│uchujemy, co nam potrzeba, a pochwyciwszy raz czytelnika w swoj╣ w│adzΩ, przerzucamy go jak pi│kΩ z miejsca na miejsce.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >I pusto - smutno - tΩskno w bujnej Ukrainie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... to trudna na £wiecie rzecz poznaµ, jako daleko cz│owiek jest od onego £rodku, gdzie cnota mieszka.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >A jako┐ uczyµ maj╣ nie umiej╣c sami?<BR>
<P><FONT >P│ytkim ludziom zawsze najmΩdrszym siΩ zdaje to, co jest naj│atwiejszym.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >I tysi╣czne w po┐yciu ucz╣ nas przyk│ady,<BR>
»e podejrzliwo£µ bywa matk╣ wszelkiej zdrady.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Polak, wszystko ja wytrzymam,<BR>
Co Polak wytrwaµ powinien.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czy w ka┐dym roku taka z kochania,<BR>
Jak w osiemnastym, mozo│a?<BR>
Je£li w tym nie masz pofolgowania,<BR>
Jak cz│ek mi│o£ci wydo│a?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto jest poet╣, ten nie ┐yje d│ugo.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îmieszno£µ £mieszno£ci biczem; jej szczypi╣ca ch│osta<BR>
CzΩstokroµ tam poradzi, gdzie rozum nie sprosta.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... i widziano<BR>
îr≤d narod≤w Polski marΩ,<BR>
ZstΩpuj╣c╣ w gr≤b na trzy dni;<BR>
Dnia trzeciego siΩ rozwidni<BR>
I na wieki bΩdzie rano!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Siedzi ptaszek na drzewie<BR>
I ludziom siΩ dziwuje,<BR>
»e najmΩdrszy z nich nie wie,<BR>
Gdzie siΩ szczΩ£cie znajduje.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ani to podobna rzecz jest, ┐eby ten mia│ dobrze uczyµ, kto sam nie umie, abo ┐eby ten mia│ porz╣dek czyniµ, kto sa nierz╣dny, abo w b│ocie kto le┐y, ┐eby mia│ drugiego wydƒwign╣µ z niego.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wszyscy ludzie £wiata, wiedzcie,<BR>
Kt≤ry pismo wa┐y lekce,<BR>
Czytaj╣cych s│uchaµ nie chce,<BR>
Jest podobien ku g│uchowi<BR>
I niememu dobytkowi.<BR>
A kto siΩ kocha w czytaniu,<BR>
Bywa z Duchem w rozmawianiu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bo kto traci, co w rΩku ma,<BR>
A niepewne rzeczy duma:<BR>
Takiemuµ zmys│u nie zstawa,<BR>
Pewne za niepewne dawa.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kiedy ┐elazo wygodzie s│u┐y│o<BR>
Ani krwi╣ ludzk╣ pomazane by│o,<BR>
Nikt sobie ziemi nie ogradza│ p│otem,<BR>
Nikt siΩ potΩgi nie dokupi│ z│otem<BR>
Ani zna│ ┐aden cz│owiek tych s│≤w dwoje:<BR>
Moje i twoje.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Polakom bo tylko gadaµ o tym, jak to u nich by│o wszystko z dawna lepsze, rozumniejsze, wolniejsze ni┐ wszΩdzie na £wiecie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Oto pragnΩ odgadn╣µ bieg ┐ycia strumieni -<BR>
Dni przysz│e, dni wysi│kiem godzin rozszala│e -<BR>
W d│oni mam karty, z┐≤│k│e, jak li£cie jesieni,<BR>
Od wichru wr≤┐b trawi╣cych. Uk│adam kaba│Ω.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gdzie przysi╣g trzeba, tam nikn╣ rozkosze.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >To nie konie tak cwa│uj╣ i uszami strzyg╣,<BR>
Jeno ta±cz╣ dwaj opoje - îwidryga z Midryg╣.<BR>
A nie stΩka tak stodo│a pod cep≤w bijakiem,<BR>
Jak ta │╣ka, ƒgana stop╣ sro┐ej ni┐ ku│akiem!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Z kobiet╣ nie ma ┐artu!.. W mi│o£ci czy gniewie,<BR>
Co my£li, nikt nie zgadnie; co zrobi, nikt nie wie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Mieni╣ siΩ lata, noc za dniem ┐enie,<BR>
Ja siΩ w mi│o£ci mej nie odmieniΩ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >B│ogos│awieni, kt≤rzy w czasie grom≤w<BR>
Nie utracili r≤wnowagi ducha,<BR>
Kt≤rym na widok spustosze± i z│om≤w<BR>
Nie p│ynie z serca pie£± rozpaczy g│ucha,<BR>
Kt≤rzy w£r≤d nocy nieprzebytej cieni<BR>
Nie trac╣ wiary w blask rannych p│omieni -<BR>
B│ogos│awieni!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rzek│ Bajda│a do Boga:<BR>
O, rety - olaboga!<BR>
Nie do£µ ci, ┐e£ potworzy│ mnie, szkapΩ i wo│ka,<BR>
Jeszcze£ musia│ takiego zmajstrowaµ Dusio│ka?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Mimo tak wielkie p│ci naszej zalety<BR>
My rz╣dzim £wiatem, a nami kobiety.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ju┐ miesi╣c zeszed│, psy siΩ u£pi│y<BR>
I co£ tam klaszcze za borem.<BR>
Pewnie mnie czeka m≤j Filon mi│y<BR>
Pod um≤wionym jaworem.<BR>
Nie bΩdΩ sobie warkocz trefi│a,<BR>
Tylko w│os zwi╣┐Ω spl╣tany,<BR>
Bobym siΩ bardziej jeszcze sp≤ƒni│a,<BR>
A m≤j tam tΩskni kochany.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Twarde z wielkim ┐elazo topione k│opotem,<BR>
Twardy dyjament ┐adnym nie po┐yty m│otem,<BR>
Twardy d╣b wiekiem starym skamienia│y, <BR>
Twarde ska│y na morskie nie dbaj╣ce wa│y -<BR>
Twardsza£ ty, panno, kt≤rej │zy me nie z│ama│y,<BR>
Nad ┐elazo, dyjament, twardy d╣b i ska│y.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Szanuj zdrowie nale┐ycie,<BR>
Bo jak umrzesz, stracisz ┐ycie!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Podnie£ rΩkΩ, Bo┐e DzieciΩ!<BR>
B│ogos│aw ojczyznΩ mi│╣,<BR>
W dobrych radach, w dobrym bycie<BR>
Wspieraj jej si│Ω Sw╣ si│╣,<BR>
Dom nasz i majΩtno£µ ca│╣,<BR>
I Twoje wioski z miastami.<BR>
A S│owo Cia│em siΩ sta│o<BR>
I mieszka│o miΩdzy nami.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czy pamiΩtasz, jak g│owΩ wynurzy│e£ z boru,<BR>
Aby nazwaµ mnie ú╣k╣ pewnego wieczoru?<BR>
Zawo│ana po imieniu<BR>
Raz przejrza│am siΩ w strumieniu -<BR>
I odt╣d poznam siebie w£r≤d reszty przestworu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Do tych nale┐y jutrzejszy dzie±,<BR>
Co nowych │akn╣ zdobyczy:<BR>
Kto siΩ usuwa w ciszΩ i w cie±,<BR>
Ten siΩ do ┐ywych nie liczy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Dzieckiem w kolebce kto │eb urwa│ Hydrze,<BR>
Ten m│ody zdusi Centaury,<BR>
Piek│u ofiarΩ wydrze,<BR>
Do nieba p≤jdzie po laury.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Poezjo, b╣dƒ mi przeklΩta, jako ja sam bΩdΩ na wieki!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >U Fortuny to snadnie,<BR>
»e kto stoj╣c upadnie;<BR>
A kt≤ry by│ dopiero u niej pod nogami,<BR>
Patrzaj┐e go po chwili, a on gardzi nami.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îmierµ nie zna z│ota i drogiej purpury,<BR>
Mknie po jednemu jako z kojca kury.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Tak ci, co pysznie panuj╣,<BR>
O przyjaƒ± siΩ nie pracuj╣;<BR>
Na ostatku wiΩc poznaj╣,<BR>
Jako ma│o przyjaƒni maj╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >M│odo£µ nie powinna na naukΩ do grob≤w schodziµ. To nie jest szko│a ┐ycia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >P≤ƒniej czy wcze£niej, krzywda w los siΩ wciela<BR>
I w sieµ skrzywdzonych chwyta krzywdziciela!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Cia│o jest konserwatorem,<BR>
Dusza - wieczn╣ buntownic╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W kawiarni robi siΩ dzi£ kultura. Nawet prorocy nie ka┐╣ dzi£ na g≤rach, tylko po kawiarniach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... cnotliwi kr≤lowie nie o siΩ sie sami boj╣, ale o te, kt≤rzy s╣ pod ich moc╣, a tyrannowie tych┐e sie samych boj╣, kt≤rym rozkazuj╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >S│ysza│em g│o£ny p│acz ludzi<BR>
S│ysza│em ciche wzdychania,<BR>
Na nΩdze-m tak╣ patrza│, ┐e a┐ dziw, dlaczego<BR>
B≤g na ni╣ patrzeµ nie wzbrania.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îwiat wybawienia ju┐ sobie nie zjedna -<BR>
Pod stop╣ wiek≤w roztwarte otch│anie -<BR>
Wszystko w proch p≤jdzie - tylko prawda jedna,<BR>
Jak wieczny pos╣g z marmuru, zostanie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gdybym spotka│ ciebie znowu pierwszy raz,<BR>
Ale w innym sadzie, w innym lesie -<BR>
Mo┐e by inaczej zaszumia│ nam las,<BR>
Wyd│u┐ony mg│ami na bezkresie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ludzie popularni rzadko wytrwaj╣ do ko±ca zawodu nie straciwszy wziΩto£ci. U nas wierz╣ │atwo lada plotce, lada ba£ni, z│o£liwie ukutej i czΩsto do£µ nierozs╣dnej wie£ci rozsianej umy£lnie, aby obaliµ opini╣ na oko najlepiej ugruntowan╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie czytaj tych ksi╣g, z kt≤rych gadaµ £miele,<BR>
Ale te, z kt≤rych robiµ mo┐na wiele.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto ju┐ w grobie jedn╣ nog╣,<BR>
Na tym groƒby nic nie mog╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Cny m│odziku,<BR>
Migdaliku,<BR>
Czerstwy rydzu,<BR>
îlepowidzu,<BR>
Kwiat mdleje,<BR>
WiΩdnieje.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >»ycie to nie zdanie, nie s╣d, to nie jest teoretyczna paplanina £wierzbi╣cych jΩzyk≤w! Ono siΩ zmieniaµ,<BR>
poprawiaµ i przekre£laµ nie da.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >A jesli komu droga otwarta do nieba,<BR>
Tym, co s│u┐╣ ojczyznie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Do spalonego placka podobne jest ┐ycie:<BR>
TrochΩ cukru na wierzchu, a wΩgla od spodu,<BR>
OdrobinΩ s│odyczy zjadamy za m│odu,<BR>
Potem ┐ujem zakalce, spaleniznΩ, £miecie. </FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W mie£cie, kt≤rego nazwiska nie powiem,<BR>
Nic to albowiem do rzeczy nie przyda;<BR>
W mie£cie, poniewa┐ zbi≤r pustek tak zowiem,<BR>
W godnym siedlisku i ch│opa, i »yda;<BR>
W mie£cie (gr≤d, ziemstwo, trzyma│o albowiem<BR>
Stare zamczysko, pustoty ohyda)<BR>
By│o trzy karczmy, bram cztery u│omki,<BR>
Klasztor≤w dziewiΩµ i gdzieniegdzie domki.</FONT></BODY>
Jedno ma oko b│Ωkitne, a drugie - piwne, wiΩc raczej<BR>
Nie widzi £wiata tak samo, lecz ka┐dym okiem - inaczej -<BR>
I nie wie, kt≤ry z tych £wiat≤w jest rzeczywisty - zaocznie?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >S│usznie m≤wimy, ┐e panny boginie,<BR>
Bo ginie ka┐dy, kto im siΩ nawinie,<BR>
Kto tedy wpadnie w rΩce tych to bogi±,<BR>
Trudno inaczej: albo gni, albo gi±.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Literatura jest jak kokota [...]. Kiedy jest przezorn╣ i dalekowidz╣c╣, nosi siΩ skromnie, dba o opiniΩ i stara siΩ o ciche wzglΩdy starszych pan≤w. Gdy jest m│oda i p│ocha, lub nadto modne stroje, nosi zbyt wielkie dekolty, nara┐a siΩ opinii, czym zyskuje entuzjastyczne sympatie m│odych ludzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ofelio, idƒ do burdelu, powiedzia│ Hamlet s│owia±ski.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto siΩ w opiekΩ poda Panu swemu<BR>
A ca│ym prawie sercem ufa Jemu,<BR>
îmiele rzec mo┐e: ½Mam obro±cΩ Boga,<BR>
Nie bΩdzie u mnie straszna ┐adna trwoga.╗</FONT></BODY>
<P><FONT >Jest mi│o£µ kochanie, jest mi│o£µ namiΩtno£µ, jest mi│o£µ fantazja. Pierwsza t│umaczy siΩ w ┐yciu £wiΩto£ci╣, druga nieszczΩ£ciem, trzecia grzechem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >My, Polacy, lubimy ┐yµ cieniami k│amstwa i prawdy. Jest to nasz system filozoficzny, nasza narodowa m╣dro£µ stanu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >G│upstwo jest wielkie jak morze, wszystko w sobie pomie£ci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie miecz, nie tarcz - broni╣ JΩzyka,<BR>
Lecz - arcydzie│a!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îwiat dƒwiga na barkach nie Atlas, ale kobieta, i czasem igra nim jak pi│k╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ogary posz│y w las.<BR>
Echo ich grania s│ab│o coraz bardziej, a┐ wreszcie utonΩ│o w milczeniu le£nym.</FONT></BODY>
Ginie od S│o±ca jak cie± opuszczony.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bo nas sam Pan uczy│ temu:<BR>
Chcesz-li sam braµ, daj drugiemu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie nale┐y ┐adnej istoty ludzkiej mordowaµ tak £miertelnie, wstrz╣saµ tak gwa│townie, aby poruszyµ siΩ w niej mog│o to dno tajemnicze z zaczajonymi na nim w milczeniu zadatkami wystΩpk≤w. W naturze cz│owieczej s╣ potΩgi olbrzymie, ale s╣ tak┐e bezmiary niemo┐liwo£ci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W│a£nie chodzi w dramacie o oczy. W balecie nogi, w operze gard│o, w dramacie £lepia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zawsze jej czym£ umia│ dopiec,<BR>
Taki ju┐ by│ brzydki ch│opiec.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ka┐dy, kto rolΩ uprawia, ma prawo je£µ chleb ze swojej roli.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >M╣dro£µ bez prostoty jest chytro£µ i z│o£µ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ach! strze┐ siΩ, ach! strze┐ siΩ - ta czarnoksiΩ┐nica,<BR>
<P><FONT >WiΩcej ni┐ nieprzyjaciel ojczyƒnie swej wadzi,<BR>
Kto siΩ pnie na urzΩdy i bez zas│ug sadzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >- Gdzie nie ma winnych, musz╣ byµ przynajmniej ukarani. Nie wina, ale kara nastΩpuj╣ca po zbrodni uczy innych, ┐e tego spe│niaµ nie wolno.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >úakoma rzecz uroda; ani z│oto, ani<BR>
îwietnych klejnotow promie± serce tak urani.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wpan chcia│by£ i byµ m│odym, i mieµ pieni╣dze, a tu na jednym poprzestaµ trzeba.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >- Ka┐dy ma swoje miejsce ulubione w dzieci±stwie. To jest ojczyzna duszy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pr≤┐no Pana Boga kusi, kto o m╣dro£µ prosi, a sam siΩ o niΩ nie stara.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >B│agamy CiΩ, Bo┐e cud≤w,<BR>
o wojnΩ, o wojnΩ lud≤w!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >By by│ namΩdrszy Salomon, gdy w│adzej i potΩ┐no£ci do karania i rz╣d≤w i pieniΩdzy nie ma, ┐adnej przygodzie pospolitej nie poradzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îpi twardo ch│opstwo polskie. Dobrze jego snu bagnet strze┐e i zabobon.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ehej, jak gwa│tem obrotne ob│oki<BR>
I Tytan prΩdki lotne czasy pΩdz╣,<BR>
A chciwa mo┐e odci╣µ rozkosz nΩdz╣<BR>
îmierµ tu┐ za nami spore czyni kroki!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Z g│Ωbi jeziora do ksiΩ┐yca<BR>
p│ynie melodia srebrnolica.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Tak to bywa, postronni lepsze szczΩ£cie maj╣:<BR>
Na cudzym lepsze zbo┐e, dawno powiadaj╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Literatura [...] spaskudza cz│owieka, zachwaszcza duszΩ jego, bo w literaturze nie mo┐esz byµ sob╣, stajesz siΩ zimnym jak wilgotna piwnica, bo ka┐d╣ dolΩ i niedolΩ warto£ciujesz jedynie z k╣ta widzenia, jak to po literacku zu┐yjesz, stajesz siΩ ohydnym lichwiarzem, bo z naj£wiΩtszych, najg│Ωbszych uczuµ pragniesz wycisn╣µ i zrobiµ kapita│ literacki.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Sztuka dla mnie nie ko±czy siΩ na rytmie, na £piewno£ci, dla mnie jest ona wol╣, kt≤ra wywo│uje z nico£ci nowe £wiaty, nowych ludzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... s╣ na ziemi tΩsknoty i ┐ale nie tycz╣ce siΩ ani rodzic≤w, ni dzieci, ni ┐ony, ni maj╣tku, ni domu w│asnego i... z takich tΩsknot i ┐al≤w duchowi ludzkiemu, kt≤ry zazna│ ich raz, uleczyµ siΩ najtrudniej.</FONT></BODY>
<P><FONT >Nie kronika wydarze±, nie uczony traktat polityczny i nie dyplomata, nie filozof, nie socjolog dadz╣ odpowiedƒ na to, co w nas pod£wiadomie nurtuje, co nas trawi i nie daje ┐yµ spokojnie. Tylko sztuka i tylko artysta.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bo to zawsze jest najg│upsze,<BR>
Kiedy siΩ kto przy czym uprze.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ja jedno radziµ wam mogΩ:<BR>
Kochajcie, tylko kochajcie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... lito£µ jest to uczucie r≤wnie przykre dla ofiarowuj╣cego jak i dla przyjmuj╣cego.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... my jeste£my<BR>
tacy przyjaciele, co siΩ nie lubi╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wolno figΩ na kr≤la pokazaµ w kieszeni.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Pytajom sie g≤ry, pytajom sie lasy,<BR>
ka sie popodzia│y starodawne casy?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >P≤ki lud nie bΩdzie zdolny sam jak╣kolwiek prawdΩ poj╣µ, daremnie j╣ mu wmawiaµ; i pro£by, i groƒby nie pomog╣, te ostatnie szczeg≤lniej.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Droga ku s│awie - w s│awnym urodzenie<BR>
Domu, nie sama s│awa. Przeto w cenie<BR>
Kto chce byµ, porzuµ nikczemne zabawy;<BR>
Nie na herb przodk≤w patrz, ale na sprawy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >o Polsko, £wiΩty upiorze!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto czeka, doczeka siΩ; a kto nagle kwapi,<BR>
Abo w oczy poszczuje, abo nie u│api.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wszyscy m≤wi╣, ┐e maj╣ serce. Jest to pretensja najog≤lniejsza pomiΩdzy ludƒmi i najmniej ze wszystkich uzasadniona.</FONT></BODY>
<P><FONT >... najwiΩksza opiesza│o£µ w dzia│aniu przy nieograniczonej energii w mowach, czyli skrzΩtno£µ czyn≤w przy nap│ywie s│≤w, oto jest obraz Polski.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Tu┐ nad jego g│ow╣ sta│a sosna rozdarta.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Tam, het, na widnokrΩgu, w b│kitu oddali<BR>
jest mo┐e to, co by£my najwiΩcej kochali.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... nie wszyscy mo┐emy byµ filozofami, bo kt≤┐ by £winie pasa│?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wy£cie sobie, a my sobie,<BR>
Ka┐den sobie rzepkΩ skrobie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rozdzi≤bi╣ nas kruki, wrony...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Paradne s╣ te wielkie damy; pr≤┐niak, szuler, nawet z│odziej, byle mia│ nazwisko, stanowi dla nich dobre towarzystwo, choµby fizjognomi╣ zamiast ojca przypomina│ lokaja swej matki. Ale kupiec - jest pariasem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Zacny to szafir przy b│yszcz╣cym z│ocie,<BR>
Gdy sprawiedliwo£µ zostawa przy cnocie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >My£li, jak statki w porcie, w ci╣g│ym pogotowiu<BR>
Czekaj╣ has│a w odjazd: na ┐ycie w zachwycie!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >U nas, by pijanego ka┐dego st│uc miano,<BR>
Ledwe by kij≤w z lasa dostatek dodano.</FONT></BODY>
<P><FONT >îpieszy siΩ £wiatu i nie bΩdziesz stawa│ w poprzek drogi, bo przejedzie ciΩ w≤z ┐ycia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >SiΩga wysoko, kto siΩ czo│gaµ umie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Umys│ stateczny i w cnotach gruntowny<BR>
Kto ma od Boga, ┐ywie £wiΩtym rowny;<BR>
Nie tylko wytrwa gniew szczΩ£cia surowy,<BR>
Ale i │ask╣ wzgardziµ jest gotowy.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Z│e zasady s╣ niebezpieczniejsze od z│ych uczynk≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przemin╣│ czas, przemin╣│ czas<BR>
m│odo£ci tΩsknych pie£ni,<BR>
co siΩ nie sta│o ┐yciem w nas,<BR>
ju┐ siΩ nie uciele£ni</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wszytko zawis│o czasem od niczego.<BR>
Nie gardƒ tym niczym; czΩsto bowiem bywa,<BR>
»e wiele dzikich rzeczy st╣d wyp│ywa.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Roz│╣czeni - lecz jedno o drugim pamiΩta;<BR>
PomiΩdzy nami lata bia│y go│╣b smutku<BR>
I nosi ci╣g│e wie£ci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Po to i ma szlachta krew, aby j╣ przelewa│a.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jak siΩ ┐eniµ, to siΩ ┐eniµ!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >ZnajdujΩ, ┐e £wiat dosta│ bzika na punkcie Eiffla i jego wie┐y! C≤┐ to? Czy nakarmi ona g│odnych, pocieszy strapionych, od ohydnego czynu pow£ci╣gnie rΩkΩ zbrodniarza, ze £miertelnego │o┐a podƒwignie genialnego cz│owieka, stokroµ wy┐szego od niej, choµby mu tylko trzy cale wzrostu by│o?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ktokolwiek kocha PolskΩ, musi j╣ karmiµ, ┐eby z g│odu nie umar│a.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Smutno mi, Bo┐e! - Dla mnie na zachodzie<BR>
Rozla│e£ tΩczΩ blask≤w promienist╣;<BR>
Przede mn╣ gasisz w lazurowej wodzie<BR>
GwiazdΩ ognist╣...<BR>
Choµ mi tak niebo ty z│ocisz i morze,<BR>
Smutno mi, Bo┐e!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W zaciszu domowym, a nie w urzΩdach zachowuje siΩ narodowo£µ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Polska ju┐ ostyg│a,<BR>
Umar│a, i na wieki. - Jak magnesu ig│a<BR>
Na p≤│noc obr≤cona, w Sybir patrzy mroƒny.</FONT></BODY>
Na tron siΩ wzniesie prawda, prawo bΩdzie panem,<BR>
A ciemno£µ z rozwi╣z│o£ci╣, nie mog╣c znie£µ £wiat│a,<BR>
P≤jd╣ tam, gdzie zabobon z nierz╣dem siΩ tat│a.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wszystko swoim stru│a jadem<BR>
Niespokojna chΩµ cz│owieka;<BR>
SzczΩ£cie jego idzie £ladem,<BR>
A on przed nim sam ucieka.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ufarbowa│a£ w│osy na rudo. Gdzie widzia│a£ uczciw╣ kobietΩ z rudymi w│osami?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >MΩ┐czyzno! puchu marny! ty wietrzna istoto!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >.. kiedy »yd staje siΩ Polakiem, zatraca wszystkie cnoty swojego plemienia, a nabiera waszych wad. Jestem ju┐ romantykiem!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... ka┐dy nar≤d ma sw≤j rozum, dla niego tylko przydatny. Zostawmy obcym ich zagraniczny rozum, a my naszego starego trzymajmy siΩ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >M╣dry jako przy swym mnimaniu, gdy mu co lepszego uka┐╣, nie stoi: tak te┐ za wielko£ci╣ person i liczb╣ wiΩtsz╣ nie idzie, gdy prawdy nie widzi.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Niech siΩ rwie niµ, gdy nie jest szczeroz│ota!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jedyna godna rzecz na £wiecie: tw≤rczo£µ,<BR>
A szczyt tw≤rczo£ci to tworzenie siebie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Prawdziwa Poezja by│a, jest i bΩdzie poniek╣d inicjacj╣: dlatego ┐e mo┐e we dw≤ch wierszach skre£liµ ca│╣ EpokΩ, a obraz i pomnik zbli┐yµ jednym wyra┐eniem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... narody niczym innym nie umieraj╣, tylko pogardzeniem wierze± i obyczaj≤w ojczystych.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Oklask? - to echo, a wawrzyn? - to ziele,<BR>
Na naszych │╣kach piΩkniejszych jest wiele!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Chodzi mi o to, aby jΩzyk giΩtki<BR>
Powiedzia│ wszystko, co pomy£li g│owa;</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... trzeba zwyrodnieµ, aby m≤c zostaµ artyst╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie jednej£my matki i nie jednej ┐╣dze:<BR>
Ty wolisz przyjaciela, a drugi pieni╣dze.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Przeb≤g, p≤ki┐ bΩdziemy krzywo rzeczy s╣dziµ,<BR>
Dzi£ za wczora ┐a│owaµ; jutro znowu b│╣dziµ!</FONT></BODY>
<P><FONT >Okropna to rzecz przez ca│e ┐ycie siΩ ogl╣daµ i przez ca│e ┐ycie siΩ ukrywaµ, nigdy g│osu ze siebie wydobyµ - okropna rzecz - a i wstyd.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Na tym ko±czy siΩ ten szereg ksi╣┐ek pisanych w ci╣gu kilku lat i w niema│ym trudzie - dla pokrzepienia serc.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Och, ten m╣dry pan profesor - jak siΩ on tylko nazywa│? Acha, Nietzsche... ha, ha! Nietzsche... Biedny pan profesor chcia│ wytworzyµ nadcz│owieka, ale to biedactwo musia│oby ju┐ na drugi dzie± zdechn╣µ z nadmiaru sumienia i £wiadomo£ci!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto ojczyƒnie swej s│u┐y, sam sobie s│u┐y.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Tu£ka nosi w herbie dewizΩ ka┐dej warszawianki: ½Nikt nie wie, co jem, ka┐dy wie, jak mieszkam.╗</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >I kt≤┐ siΩ tak wolnym rodzi, ┐eby nikogo┐ siΩ baµ nie mia│?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... lepiej byµ miastu bez mur≤w, rzek│ jeden, ni┐li bez praw, bo obroniµ siΩ jakim wojskiem mo┐e, a bez praw staµ i trwaµ ┐adne nie mo┐e.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto pozna│ pani╣ Stefani╣,<BR>
Ten wola│ od innych pa± j╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wart ber│a, kto siΩ mieczem ber│a dobi│.</FONT></BODY>
<P><FONT >Publiczno£µ to wielkie stare cielΩ, obiecaµ mleka - przyleci; daµ w to miejsce serawtkΩ - pobeczy, powierzga, ale wypije w ko±cu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ka┐dy cz│owiek, kt≤ry siΩ po£wiΩca<BR>
Za wolno£µ - jest cz│owiekiem, nowym Boga tworem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... ┐aden literat nigdy nie wymy£li nic tak nies│ychanego, jak prawdziwe ludzkie ┐ycie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czas, kt≤ry w cienkie blachy £ciera spi┐e,<BR>
Tchem swym nieznacznie i te znaki zli┐e.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie s╣dƒ nikogo po minie,<BR>
Bo siΩ w s╣dzeniu poszkapisz.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >- Prawda nie ma ojczyzny, przeto bywa traktowana jak uprzykrzony w│≤czΩga!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >îmierµ nie rzuca siΩ na odwa┐nych; staje tylko naprzeciw nich jak z│y pies i patrzy zielonymi oczyma: czy nie zmru┐╣ powieki.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ka┐da rzeczpospolita swoim prawem s│ynie,<BR>
<P><FONT >Wielkie idee, opr≤cz wielu z│ych, maj╣ jedn╣ dobr╣ stronΩ. Oto: stanowi╣ pewien rodzaj umys│owej wizykatorii dla ludzi m│odych i zdolnych, lecz ubogich!...</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Za┐ to nowina na £wiecie,<BR>
I┐ kto kogo mo┐e, gniecie?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >A niech was wszyscy diabli!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jak wicher odnosi ptaka na pustyniΩ, tak gniew wyrzuca cz│owieka na brzegi niesprawiedliwo£ci.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Ze wszystkich nieszczΩ£µ, kt≤rymi zagniewane Nieba niewinne ludy dotkn╣µ mog╣, najwiΩkszym jest niespokojno£µ umys│u w tych, kt≤rym powierzone s╣ losy i rz╣dy, narod≤w.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gdzie serca r≤┐ne, jako zgodna rada oko│o ojczyzny byµ ma?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jakie spo│ecze±stwo, taka literatura.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jam jest pos╣g cz│owieka na pos╣gu £wiata.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >I nie mi│owaµ ciΩ┐ko, i mi│owaµ<BR>
NΩdzna pociecha, gdy ┐╣dz╣ zwiedzione<BR>
My£li cukruj╣ nazbyt rzeczy one,<BR>
Kt≤re i mieniµ, i musz╣ sie psowaµ.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... lito£ciwe rΩce tym s╣ niedogodnymi dla tych, kt≤rzy ich potrzebuj╣, ┐e nie zawsze w jednostajnym bywaj╣ usposobieniu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Mela, He£ka! wstawaµ, lekcje przepowiedzieµ, gamy do grania... prΩdzej... nie gniµ w │≤┐kach.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Samotna limba szumi<BR>
na zboczu stromem,<BR>
u st≤p jej czarna przepa£µ<BR>
zas│ana z│omem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Wielkie to rzemios│o ludzie rz╣dziµ: a jako┐ je umieµ ma ten, kt≤ry siΩ go nie uczy│?</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie£miertelno£µ by│aby okrutn╣ niegodziwo£ci╣ i straszn╣ pu│apk╣ dla tych, co chc╣ uciec przed cierpieniem.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Prawa nie maj╣ ┐adnych namiΩtno£ci i uwie£µ siΩ krzywo nie dadz╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... czym┐e jest ┐ycie? snem we £nie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kwiaty na to s╣, a┐eby wiΩd│y,<BR>
Ale serca s╣, aby kocha│y.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Bo ka┐dy weselszy bywa,<BR>
Kiedy swojΩ piosnkΩ £piewa.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >... czym siΩ r≤┐ni cz│owiek od zwierzΩcia? Cz│owiek wie, ┐e jest ma│p╣ Boga, a zwierzΩ nie. Jedyna r≤┐nica.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >O upoje± godzina - godzina cudu, kiedy dwie dusze w jedn╣ siΩ zlej╣, dwa cia│a w jedno siΩ splot╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Po Bogu jest nadzieja w dobrym przyjacielu.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie trafunek przygodny ludzkie sprawy rz╣dzi:<BR>
I fortunΩ szalon╣, choµ upornie b│╣dzi,<BR>
Che│zna twardym mu±sztukiem twego moc rz╣dzenia,<BR>
O m╣dro£ci, wszytkiego ┐ywocie stworzenia!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Czytelniku! - jakiegokolwiek plemienia krew p│ynie w ┐y│ach twoich i na jakimkolwiek miejscu tej ziemi cze£µ oddajesz Bogu - je┐eli kiedy £r≤d drogi swej spotkasz Meira Ezofowicza, podaj mu szczer╣, prΩdk╣, bratersk╣ d│o± przyjaƒni i pomocy!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Moja pani, na to mamy cztery £ciany i sufit, aby brudy swoje praµ w domu i aby nikt o nich nie wiedzia│. Rozw│≤czyµ je po £wiecie to ani moralne, ani uczciwe.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Reumatyzm ju┐ jest, co?... a s│awa i pieni╣dze jeszcze daleko!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Niech na ca│ym £wiecie wojna,<BR>
byle polska wie£ zaciszna,<BR>
byle polska wie£ spokojna.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto chce pisaµ, powinien uczyµ; a kto uczy, powinien stan╣µ przed ludƒmi z prawd╣ ju┐ ujΩt╣.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Rozum jednego cz│owieka jest g│upstwem drugiego cz│owieka; rozum jednego pokolenia jest g│upstwem drugiego pokolenia.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >W biegu dni naszych rzadki dzie± swobodny,<BR>
<P><FONT >M╣dry Polak po szkodzie? Ju┐ by│y te szkody.<BR>
Dzi£ na nas obr≤cony wzrok maj╣ narody;<BR>
Lub nas rz╣dnych, przezornych, czynnych £wiat pochwali,<BR>
Lub nad chc╣cymi gin╣µ nikt siΩ nie u┐ali.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Jedni pisz╣ daleko piΩkniej ni┐ ┐yµ umiej╣, inni zn≤w ┐yj╣ daleko piΩkniej, ni┐by to najs│awniejszy autor opisaµ potrafi│.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Problem≤w siΩ nie rozwi╣zuje.<BR>
Problemy siΩ prze┐ywa,<BR>
Jak dnie, kt≤rych, gdy min╣, ju┐ nie ma.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >- ú≤dƒ to las, to puszcza - masz mocne pazury, to idƒ £mia│o i bezwzglΩdnie du£ bliƒnich, bo inaczej oni ciΩ zdusz╣, wyssaj╣ i wypluj╣ z siebie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Gotujcie siΩ do walki z wrogiem i do walki z polskim losem!</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Mniema, i┐ ju┐ sk≤rΩ niesie,<BR>
Chocia niedƒwiedƒ bΩdzie w lesie.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Kto czas ma, czasu czeka, czas tylko upuszcza.</FONT></BODY>
</HTML>
<P><FONT >Nie ten u mnie ┐y│ d│ugo, kto wiek prze┐y│ d│ugi,<BR>
Lecz kto ┐ycie wielkimi ozdobi│ zas│ugi<BR>
I na swym stopniu stoj╣c tak siΩ dobrze sprawi│,<BR>
»e ┐al z s│odk╣ pamiΩci╣ dziedzicem zostawi│.</FONT></BODY>
</HTML>
<FONT >Zakonnik w podesz│ym wieku, przewodniczy│ Radzie miasta Arras, sprawowa│ w nim niepodzieln╣ w│adzΩ. ZrΩcznie manipuluj╣c rad╣ w│╣czy│ w jej sk│ad ludzi prostych, przy pomocy kt≤rych przeprowadza│ w│asne decyzje, doprowadziszy swoim postΩpowaniem do wybuchu fali prze£ladowa± »yd≤w. Umar│ w chwili wjazdu do miasta biskupa Dawida.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Uczciwa dziewczyna zakochana w Pawle Siecheniu. Kiedy nieoczekiwanie i z niewiadomych przyczyn Pawe│ j╣ porzuca, dziewczyna stacza siΩ na dno - zostaje utrzymank╣ Morawca, z│odziejk╣ i prostytutk╣, p≤ƒniej kochank╣ Litowki. Po latach spotyka ksiΩdza Paw│a. Nie rozpoznana, nie przyznaje mu siΩ, kim jest, poznaje motywy jego decyzji. Odzyskuje poczucie w│asnej warto£ci. Postanawia zerwaµ z Litowk╣, jednak zostaje wraz z nim aresztowana jako podejrzana o wsp≤│udzia│ w zab≤jstwie policjanta.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nie£mia│a panienka, kt≤ra pod wp│ywem lektury romans≤w oraz za namow╣ Klary deklaruje niechΩµ do ma│┐e±stwa i odtr╣ca konkurent≤w. Dopiero intryga pozwala jej zrozumieµ, ┐e kocha Gustawa, postanawia wiΩc zostaµ jego ┐on╣. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zdziwacza│y astronom, ┐yj╣cy w poczuciu pustki. Pisze dyletancki traktat o nauce; zaanga┐owany jest w zwi╣zek erotyczny z w│a£cicielk╣ zak│adu fryzjerskiego, a tak┐e z Adamem Grywa│dem, kochankiem siostry.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn zakrystianina, kochanek Balladyny, obiekt westchnie± Goplany; zamieniony przez rozeƒlon╣ kr≤low╣ Gop│a w wierzbΩ, a p≤ƒniej za jej spraw╣ okrzykniΩty w│adc╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kr≤lowa jeziora Gop│a, w│adczyni Skierki i Chochlika, swoimi decyzjami wp│ywa na ┐ycie ludzi. Zakochana w Grabcu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Powie£ciopisarz, gardz╣cy publiczno£ci╣, wyznawca sztuki metafizycznej, prze£wiadczony o jej terapeutycznej roli. Przeciwnik literatury narodowej i patriotycznej. Upijaj╣cy siΩ do nieprzytomno£ci. Znany z ostrego i ciΩtego jΩzyka.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│odsza siostra Emila i El┐biety, pos│uszna i flegmatyczna; obiekt eksperyment≤w starszej siostry.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bohaterka powie£ci T. Brezy "Adam Grywa│d"; uosabia wszystkie cechy pokolenia niezdolnego do ┐adnych czyn≤w i wybor≤w. Odrzuca uczucie Adama Grywa│da w przekonaniu, ┐e zwi╣zek z nim nie spowoduje ┐adnej zmiany w jej ┐yciu. Wi╣┐e siΩ z cz│owiekiem spoza towarzystwa, jednak nie zmienia to poczucia beznadziei, w jakiej pozostaje.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Doktor filozofii, zwolennik Instynktu jako metody poznania i czynu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Tytu│owy bohater poematu S│owackiego. Z historycznym Beniowskim │╣czy go tylko nazwisko oraz udzia│ w konfederacji barskiej. Podolski szlachcic, kt≤ry spΩdzi│ bujn╣ m│odo£µ na trwonieniu maj╣tku, nie zosta│ zaakceptowany przez ojca ukochanej Anieli, wobec czego przyst╣pi│ do konfederacji barskiej.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Le£nik, alkoholik. Zabi│ w lesie Rosjanina powracajacego z niemieckiej niewoli. Sk│≤cony ze £wiatem, niespokojny, ci╣gle zgnΩbiony. Podpali│ w│asny dom, by uwolniµ siΩ od trapi╣cych go zm≤r. Kiedy s╣siedzi przyszli mu z pomoc╣ w czasie po┐aru, zabi│ jednego z nich. Ranny w g│owΩ zmar│ w domu Surkonta.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dziewczyna pochodzenia ┐ydowskiego, c≤rka fotografa, zakochana w Bumie. Pada ofiar╣ skandalu po spektaklu, w kt≤rym zagrali z Bumem parΩ nieszczΩ£liwych kochank≤w. W czasie najazdu Kozak≤w ginie. Jej zw│oki w drodze na cmentarz zostaj╣ zbeszczeszczone przez Kozak≤w, p≤ƒniej spalone w ogniu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ksi╣dz - dobry, odwa┐ny i silny cz│owiek. ChΩtnie opiekuje siΩ »ydami, o ile pozostaj╣ lojalni wobec niego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kr≤l Saksonii i Polski, mΩ┐czyzna mocarny, zar≤wno w przeno£ni jak i dos│ownie (znany z tego, ┐e go│ymi rΩkami │ama│ podkowy i gi╣│ ┐elazne prΩty), lubi│ gladiatorskie rozrywki, intrygi na dworze. Pasjonowa│a go alchemia. Marzy│ o äzrobieniu" z│ota, uwiΩzi│ wiΩc Bottingera. Mia│ s│abo£µ do mΩ┐atek, kt≤re z │atwo£ci╣ uwodzi│, rozwodzi│, a gdy mu siΩ znudzi│y, porzuca│. Kilka lat by│ zakochany w hrabinie Cosel, jednak i j╣ porzuci│ zamykaj╣c w twierdzy na resztΩ ┐ycia.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dawny zwierzchnik Nikodema Dyzmy z poczty, szanta┐uje go ujawnieniem jego przesz│o£ci. Zamordowany przez opryszk≤w, kt≤rych Dyzma wynaj╣│, by go pobili.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wbrew woli matki podj╣│ studia w Akademii Sztuk PiΩknych. Gdy osi╣gn╣│ pe│noletno£µ, zosta│ w│a£cicielem ogromnego maj╣tku, kt≤re wkr≤tce w du┐ej czΩ£ci straci│ z powodu malwersacji zarz╣dcy. We wrze£niu 1939 roku uciek│ z matk╣ do Rumunii, by│ ┐o│nierzem armii Andersa, bra│ udzia│ w bitwie pod Monte Cassino, w 1947 r. powr≤ci│ do Polski i zamieszka│ w maj╣tku wuja Janusza Myszy±skiego, kt≤ry odziedziczy│ w spadku.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Student prawa pochodzenia ch│opskiego, mieszka│ u Stukonisa. Gdy nie zda│ egzaminu, pope│ni│ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pan zamku, szlachetny i sprawiedliwy, przeciwnik w│adzy tyrana-uzurpatora, wspomaga prawowitego w│adcΩ w objΩciu tronu. Po£lubia dziewczynΩ z ludu BalladynΩ, kt≤ra ogarniΩta ┐╣dz╣ w│adzy knuje tak┐e przeciwko niemu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│oda s│u┐╣ca, uosabiaj╣ca mroczn╣ stronΩ kobieco£ci, egotyzm, przyziemn╣ i zdroworozs╣dkow╣ domenΩ ┐ycia. Posiada tajemnicz╣ w│adzΩ nad starym Jakubem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│ody gruƒlik; przyje┐d┐a z sanatorium w Szwajcarii do brata Boles│awa, by u niego umrzeµ. Nawi╣zuje kontakt erotyczny z Malin╣, co sprawia, ┐e w spos≤b namacalny odczuwa kontakt z rzeczywisto£ci╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Urodzi│ siΩ w Rosji, tam spΩdzi│ dzieci±stwo i m│odo£µ. Po £mierci matki i powrocie z frontu ojca wyje┐d┐a do Polski mamiony wizj╣ szklanych dom≤w. Gdy mit prysn╣│, prze┐ywa dramat ideowy.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Tytu│owy bohater powie£ci Tadeusza Brezy, poeta; pocz╣tkowo zaanga┐owany w zwi╣zek z Iz╣ Mosse. Kiedy zwi╣zek z Iz╣ Mosse siΩ rozpada, obarcza j╣ odpowiedzialno£ci╣ za rozpad. Wkr≤tce odkrywa w sobie poci╣g homoseksualny do Edmunda Mosse, brata Izy. Ale i tutaj ponosi klΩskΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Sentymentalny, trochΩ mazgajowaty m│odzieniec, zakochany w Klarze. Widz╣c, ┐e jego ukochana lekcewa┐y zaloty, postanawia wzi╣µ udzia│ w intrydze Gustawa. Udaje, ┐e jest zakochany w Anieli Dobr≤jskiej. Wynio£le traktuje KlarΩ, kt≤r╣ jakoby postanowi│ poslubiµ Radost. Nieczu│a Klara przera┐ona perspektyw╣ £lubu z Radostem, zaczyna darzyµ wzglΩdami Albina.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przedstawiciel pokolenia rewolucyjnych demokrat≤w szlacheckich, ojciec Cezarego Baryki; wierzy, ┐e w Polsce niepodleg│ej w äszklanych domach" mieszkaj╣ ludzie wolni i szczΩ£liwi. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»yd, w m│odo£ci uczestnik powstania stryczniowego, po tu│aczce wraca w rodzinne strony. Jego losy s╣ pogmatwane. Nawi╣zuje romans z Helen╣ Konwick╣. Kiedy okazuje siΩ, ┐e Helena jest w ci╣┐y, Szyra ginie z r╣k jej ojca. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Heleny. W powstaniu styczniowym by│ cywilnym naczelnikiem powiatu. Z powodu konfiskaty straci│ maj╣tek, dzier┐awi Bohi±. Dwana£cie lat po powstaniu wci╣┐ prze┐ywa jego klΩskΩ, umartwia siΩ, nie odzywa. Kiedy dowiaduje siΩ, ┐e jego c≤rka jest brzemienna, zgodnie z zasadami szlacheckiego kodeksu honorowego zabija SzyrΩ, za co zostaje skazany na zsy│kΩ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Profesor jΩzyka polskiego w gimnazjum, uosobienie belferstwa i niesamodzielnego my£lenia.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Tytu│owa bohaterka dramatu S│owackiego. W rywalizacji o wzglΩdy grafa Kirkora zabija swoj╣ siostrΩ AlinΩ. Zostaje ┐on╣ Kirkora, jednak w obawie przed zdemaskowaniem zbrodni morduje wszystkich, kt≤rzy mogliby przeszkodziµ jej na drodze do gnieƒnie±skiego tronu; wypiera siΩ tak┐e matki. Spotyka j╣ zas│u┐ona kara - ginie pora┐ona piorunem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Arystokratka, straci│a maj╣tek i mΩ┐a podczas zawieruchy rewolucji paƒdziernikowej. Kilkunastoletni romans po│╣czy│ j╣ z Kazimierzem Spycha│╣. Nie wysz│a jednak za niego za m╣┐ z powodu testamnetu te£ciowej, kt≤ra pozbawia│a j╣ maj╣tku w przypadku powt≤rnego zam╣┐p≤j£cia. We wrze£niu 1939 roku uciek│a do Rumunii.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kaziuk mieszka w Taplarach na Bia│ostocczyƒnie. Jego £wiat jest wolny od zdobyczy cywilizacyjnych i kulturowych; w ┐yciu kieruje siΩ swoi£cie pojmowanymi prawami natury. Jako pierwszy we wsi prze│amuje stare przes╣dy (kosi kos╣ a nie sierpem), co stwarza sytuacjΩ konfliktow╣ miΩdzy nim a mieszka±cami Taplar.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Daleka kuzynka Iriny Ticonderogi, sierota. Zainteresowa│ siΩ ni╣ Genezyp, z kt≤rym zaprzyjaƒni│a siΩ bli┐ej w szpitalu. Wyznawczyni ideologii Munti Bunga. Wysz│a za m╣┐ za Genezypa, odnajduj╣c w noc po£lubn╣ cel swego ┐ycia. Umiera uduszona przez Genezypa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│ody »yd, syn introligatora, zakochany w Asi. Przed matur╣ wyrzucono go ze szko│y z powodu skandalu, jaki wybuch│ po spektaklu, w kt≤rym zagrali z Asi╣ nieszczΩ£liw╣ parΩ zakochanych. Kiedy Asia zostaje zabita przez Kozak≤w, czuje siΩ winny z powodu jej £mierci. Potajemnie wynosi jej zw│oki z austerii, ┐eby ksi╣dz m≤g│ je pochowaµ na cmentarzu. W drodze na cmentarz ginie z r╣k Kozak≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M╣┐ R≤┐y, syn burmistrza, nauczyciel matematyki, zahukany, zamkniΩty w sobie, zdominowany przez ┐onΩ. Zakochany w ┐onie, kt≤rej urodΩ podziwia│ nieustannie, cierpi╣cy z powodu nieodwzajemnionej mi│o£ci ┐ony.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >G│≤wny bohater powie£ci Stryjkowskiego äAusteria", w│a£ciciel austerii w Galicji. Dla innych »yd≤w jest autorytetem. Nie ucieka przed Kozakami pl╣druj╣cymi pobliskie miasto, odwa┐nie stawia czo│o komendantowi, kt≤ry w odwecie za zabicie Kozaka kaza│ spaliµ domy ┐ydowskie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W powie£ci Dygata wystΩpuje w dw≤ch rolach narracyjnych: aktora i komentatora. W obozie dla internowanych nad Jeziorem Bode±skim uwodzi Suzanne oraz JankΩ Birmin. Nonszalancki, │ami╣cy stereotypy, kodeksy, graj╣cy, infantylny, r≤wnoczesnie samotny i zagubiony.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Student, kt≤ry wykorzystuj╣c zdobycze techniki, konkretnie maszynΩ elektryczn╣, doprowadza do za┐egnania sporu miΩdzy Krakowiakami i G≤ralami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cadyk, chasyd, wraz z innymi chasydami szuka schronienia w austerii Taga przed Kozakami │upi╣cymi miasto. By│ duchowym autorytetem ortodoksyjnych »yd≤w. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Straci│a ukochanego w powstaniu styczniowym. Pozosta│a stara pann╣. Mieszka│a wraz z ojcem w folwarku Bohi± nad Wili╣. W dniu trzydziestych urodzin pozna│a Eliasza SzyrΩ. MiΩdzy Helen╣ a Eliaszem nawi╣za│ siΩ p│omienny romans. Ojciec, dowiedziawszy siΩ o ci╣┐y Heleny, zabi│ SzyrΩ. Brzemienna Helena pozosta│a w maj╣tku sama.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Romantyczna kobieta fatalna, piΩkna, egoistyczna, o niszcz╣cym wp│ywie na mΩ┐czyzn. Do ┐ycia powo│a│ j╣ obraz namalowany przez brata Beniamina, spalenie obrazu jest r≤wnoznaczne ze £mierci╣ Aspazji.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Hrabia, w│a£ciciel posiad│o£ci w Jedwabnie, gdzie Barcz zorganizowa│ äWiecz≤r Ojc≤w" po nieudanym zamachu na jego ┐ycie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│ynarz≤wna zakochana w Stachu. Ojciec obieca│ jej rΩkΩ G≤ralowi Bryndasowi, jednak zmienia zdanie pod wp│ywem pr≤£b c≤rki. Zerwanie zarΩczyn jest przyczyn╣ wybuchu konfliktu miΩdzy G≤ralami i Krakowiakami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»yd, przyjaciel Ostrogskiego, dawniej bogaty, tw≤rca nowej logiki.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»yd, szewc, pe│en inicjatywy spo│ecznej. Znany z tego, ┐e czyta│ äHistoriΩ powszechn╣" po niemiecku, chocia┐ nie zna│ tego jΩzyka. Odznaczy│ siΩ äbohatersk╣" walk╣ z szara±cz╣, czym wzbudzi│ podziw ca│ej okolicy. Jako jeden z nielicznych »yd≤w nie uciek│ przed Kozakami, choµ straci│ ca│y maj╣tek.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wychowany w kulcie dla drobnoszlacheckich idea│≤w; poci╣ga go romantyczny indywidualizm. OpΩtany fataln╣ namiΩtno£ci╣ do Aspazji zrywa z rodzin╣, alienuje siΩ ze swojej grupy spo│ecznej. Uczucie niszczy jego osobowo£µ, doprowadza do moralnej degradacji. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ponury le£niczy. Po £mierci ┐ony pogr╣┐ony w apatii. Stopniowe przezwyciΩ┐enie stanu przygnΩbienia udaje mu siΩ dziΩki kontaktowi z umieraj╣cym bratem Stanis│awem. Po jego £mierci budzi siΩ w nim erotyczna fascynacja Malin╣. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bohater maj╣cy sw≤j pierwowz≤r w postaci historycznej, genera│, dow≤dca Legion≤w, äszara eminencja", cz│owiek stawiaj╣cy siΩ poza uk│adami politycznymi i partyjnymi. W czasie uroczysto£ci pa±stwowych i spotka± towarzyskich intryguje. Ow│adniΩty rz╣dz╣ w│adzy, podporz╣dkowuj╣cy swoje ┐ycie tylko temu celowi. Cz│owiek pozbawiony skrupu│≤w, wykorzystuj╣cy najbli┐szych do swoich cel≤w, po£wiΩcaj╣cy sojusznik≤w ädla sprawy", zdrajca. Uwa┐a│, ┐e ka┐dego mo┐na kupiµ czy szanta┐owaµ. Cudem unikn╣│ zamachu. W grze politycznej o w│adzΩ w Polsce zwyciΩ┐a, ale traci ┐onΩ, kt≤ra pope│nia samob≤jstwo, kochankΩ, bΩd╣c╣ z nim w ci╣┐y, matkΩ, kt≤ra nie mo┐e zrozumieµ, ┐e dla cel≤w politycznych syn postanowi│ po£wiΩciµ nie narodzone dziecko.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zmys│owa, prosta dziewczyna, siostra strzelca. WiΩƒ erotyczna jaka powsta│a miΩdzy nim a Stanis│awem pozwala mu d│u┐ej utrzymaµ siΩ przy ┐yciu. Boles│awowo pomaga odnaleƒµ kontakt z rzeczywisto£ci╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Siostra Balladyny, wygra│a z siostr╣ rywalizacjΩ o Kirkora; zmordowana potajemnie przez zazdrosn╣ BalladynΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Panna niezwyk│ej urody, lubi╣ca mΩ┐czyzn; kocha siΩ w Janie Skrzetuskim, uwodzi PodbipiΩtΩ. Porwana przez Bogus│awa Radziwi││a, ucieka z Taurog≤w wraz z Billewicz≤wn╣, z kt≤r╣ mieszka potem w Wodoktach. Wychodzi za m╣┐ za Wo│odyjowskiego. Wkr≤tce po £lubie umiera.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Aktor, kt≤ry porzuca ┐onΩ, ┐eby zagraµ w sztuce.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ksi╣┐Ω koniuszy. Podobnie jak Janusz Radziwi││ prowadzi│ grΩ maj╣c╣ przynie£µ rodowi koronΩ dla Litwy i ostatecznie dopu£ci│ siΩ zdrady wsp≤│pracuj╣c ze Szwedami. Zabiega│ o rΩkΩ Oli Billewicz≤wny, kt≤r╣ porwa│. By│ £miertelnym wrogiem Kmicica. ("Potop").</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jako zagorza│a przeciwniczka mΩ┐czyzn, odtr╣ca zakochanego w niej Albina. Kiedy jednak wisi nad ni╣ groƒba po£lubienia starego Radosta zwraca siΩ do Albina, zgadzaj╣c siΩ na ma│┐e±stwo z nim. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Najstarszy z rodu Czerstwie±skich, ┐o│nierz. Uratowany przez ojca Katarzyny pod Tannenbergiem. Zgin╣│ zamordowany przez banderowc≤w w swoim pa│acu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nieskazitelny rycerz, namiestnik chor╣gwi pancernej, pose│. Bliski przyjaciel Wo│odyjowskiego i Zag│oby. Uczestniczy│ w walkach z Kozakami i Turkami, gdzie ws│awi│ siΩ wieloma bohaterskimi czynami. Wr≤g Bohuna, kt≤remu jednak ostatecznie przebaczy│. Zakocha│ siΩ w Helenie Kurcewicz≤wnie, kt≤r╣ po wielu perypetiach po£l</FONT><FONT >u</FONT><FONT >bi│. ("Ogniem i mieczem").</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Typowy romantyczny bohater pragn╣cy dokonaµ wielkiego czynu, a w│asna niemoc sk│ania go do samob≤jczej pr≤by. Rozgoryczony, odbywa podr≤┐ po Europie i na szczycie Mont Blanc odnajduje cel. Pr≤bowa│ dokonaµ zamachu na cara Miko│aja I. Schwytany i bliski ob│Ωdu w wiΩzieniu oczekiwa│ na egzekucjΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Profesor gimnazjum. Nak│oni│ doros│ego J≤zia do ponownego rozpoczΩcia nauki w gimnazjum. Nieustannie d╣┐y do</FONT><FONT > ôupupieniaö ludzi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wr≤g Soplic≤w. Stra┐nik ruin zamku. Nie m≤g│ pogodziµ siΩ z upadkiem rodu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zagadkowa postaµ. Kupiec, marzyciel, filozof, autor traktatu o manekinach.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Rejenta. Potajemnie po£lubi│ KlarΩ, w czym pom≤g│ mu Cze£nik. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Szesnastoletni ch│opak, zbuntowany i prze┐ywaj╣cy kryzys wiary. Dostrzega rozk│ad otaczaj╣cego go │adu spo│ecznego i poszukuje w│asnej drogi w ┐yciu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Zenona. Zarz╣dza maj╣tkiem w Boleborzy. Urozmaiceniem w jego ┐yciu sta│y siΩ liczne romanse.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│y paser i lichwiarz, kt≤ry zagarn╣│ maj╣tek przysz│ej ┐ony Niny. Zatrudni│ DyzmΩ jako administratora. DziΩki intrygom Nikodema znalaz│ siΩ w wiΩzieniu, zrzek│ siΩ praw do maj╣tku, uniewa┐ni│ ma│┐e±stwo i wyjecha│ z kraju. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Anieli i Felicjana. Dziewczyna dobra, ale bardzo naiwna i g│upia.</FONT></FORM>
<FONT >Zawsze sk│onny do ┐art≤w i zabawy staruszek. Nak│oniony przez Janusza, nam≤wi│ pozosta│e osoby do przebrania siΩ w </FONT><FONT >stroje teatralne.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Anieli i Felicjana. Pragn╣│ wyrwaµ siΩ z domu. Zwi╣za│ siΩ z krakowsk╣ cyganeri╣. Uwiedzenie Hanki i jego postawa wobec dzia│a± matki w tej sprawie dowiod│y, ┐e i on mimo pr≤b buntu zaakceptowa│ styl ┐ycia Dulskich.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Starzec. Przewodniczy│ ch≤rowi starc≤w podczas obrzΩdu w przycmentarnej kaplicy. DziΩki znajomo£ci zaklΩµ przywo│ywa│ dusze zmar│ych.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Egipski kap│an. Przeciwnik faraona Ramzesa XIII. Doskonale wykszta│cony, £wietny strateg polityczny. Nie akceptowa│ plan≤w faraona, ale po jego £mierci sta│ siΩ faktycznym ich wykonawc╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Po £mieci Danusi zakocha│a siΩ ze wzajemno£ci╣ w Zbyszku z Bogda±ca i zosta│a jego ┐on╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Narzeczony Marty Majewskiej. Lekarz pogotowia. Zosta│ pobity przez ludzi Merynosa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│oda, £liczna dziewczyna, zakochana w Teofilu Grodzickim.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bra│ udzia│ w powstaniu warszawskim, p≤ƒniej by│ wiΩƒniem obozu jenieckiego. Pozosta│ na emigracji w Anglii. Mimo burzliwego romansu z Kathleen Mc Dougall, o┐eni│ siΩ z milionerk╣ z Nowego Jorku i zaj╣│ siΩ robieniem interes≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kochanek Ticonderogi, z kt≤r╣ kocha│ siΩ na oczach Genezypa Kapena.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W│a£ciciel ziemski. Za jego namow╣ Pan Jowialski zorganizowa│ bal, kt≤rego uczestnicy przebrali siΩ w teatralne stroje. Bez powodzenia stara│ siΩ o rΩkΩ Heleny.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Gruszczy±skiego, bΩd╣ca pod opiek╣ Regimentarza. Zakocha│a siΩ w Leonie, kt≤ry znudziwszy siΩ, podsun╣│ j╣ Semence. Zrozpaczona zapad│a w stan letargu, a po powrocie do zdrowia ponownie zwi╣za│a siΩ z Leonem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Salomei. Zrewoltowani ch│opi zabili jego rodzinΩ, p≤ƒniej i jego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Podkomorzego, pose│ na Sejm Czteroletni. Zwolennik obozu patriotycznego i Konstytucji 3 Maja. Zakocha│ siΩ w Teresie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Arcykap│an egipski, kt≤ry d╣┐y│ do przejΩcia faktycznej w│adzy przez duchowie±stwo. Jego plany by│y w sprzeczno£ci z ambitnymi zamiarami faraona Ramzesa XII pragn╣cego zreformowaµ pa±stwo. Mefres postanowi│ zg│adziµ w│adcΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ubogi wiejski ch│opak, terroryzuj╣cy innych ch│opc≤w. Mieszka│ w chatce, kt≤r╣ zbudowa│ w ogrodzie Surkonta. Chc╣c udowodniµ, ┐e B≤g ingeruje bezpo£rednio w sprawy ludzkie, ukrad│ ksiΩdzu hostiΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Bogumi│a Niechcica. Nie potrafi przystosowaµ siΩ do ┐ycia na wsi. Ca│╣ energiΩ skierowa│a na wychowanie dzieci. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Regimentarza. Rozkocha│ w sobie SalomeΩ, a nastΩpnie j╣ porzuci│. Po wyra┐eniu skruchy powr≤ci│ do ukochane</FONT><FONT >j. </FONT></FORM>
<FONT >Nauczyciel gimnazjalny wyk│adaj╣cy jΩzyk polski i geografiΩ. Nocami regularnie upija│ siΩ. Pastwi│ siΩ nad Miko│ajem Srebrempisanym, gdy ten pope│nia│ b│Ωdy ortograficzne.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nadworny b│azen. W czasie wesela ukaza│ siΩ Dziennikarzowi. Symbolizowa│ dojrza│o£µ polityczn╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│ody mΩ┐czyzna, umieszczony w szkole przez nauczyciela PimkΩ. Zamieszkiwa│ u pa±stwa M│odziak≤w. Uczestnik pr≤by zbratania Wy┐szo£ci z Ni┐szo£ci╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przyjaciel Piotrka, z kt≤rym kradn╣ kury i konie. W niewyja£nionych okoliczno£ciach pope│ni│ samob≤jstwo i jako zjawa nawiedza│ Piotrka.</FONT></FORM>
<FONT >Spokrewniony z Petroniuszem. Zakocha│ siΩ w Ligii. DziΩki niej przyjmuje wiarΩ chrze£cija±sk╣. Po wielu niebezpiecznych przygodach osiad│ wraz Ligi╣ i Ursusem na Sycylii.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│a kochanka Fantazego. Na wie£µ o maj╣cym nast╣piµ jego £lubie z Dian╣ usi│uje odzyskaµ jego wzglΩdy. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│a kochanka kr≤la. Upokorzona przez w│adcΩ ostrzega sw╣ nastΩpczyniΩ Cosel przed powt≤rzeniem swojego w│asnego losu. Wyje┐d┐a na sta│e do Polski.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Adolfa Hoyma. Kobieta obdarzona wieloma zaletami, wywieraj╣ca wielki wp│yw na otoczenie. Kiedy znalaz│a siΩ na dworze kr≤lewskim, szybko sta│a siΩ faworyt╣ Augusta II Mocnego i uzyska│a od niego obietnicΩ £lubu. W wyniku tego zwi╣zku urodzi│a tr≤jkΩ dzieci. Sta│a siΩ przedmiotem intryg dworskich.. Widz╣c czΩste zdrady kr≤</FONT><FONT >l</FONT><FONT >a wyjecha│a za granicΩ. Osadzona w zamku Nossen, do┐y│a tam p≤ƒnej staro£ci.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Student medycyny, kt≤ry zamieszka│ u Stukonisa. Zmar│ w wyniku zaka┐enia, kt≤re wda│o siΩ po skaleczeniu, jakiego dozna│ przy sekcji zw│ok.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >N</FONT><FONT >imfa wodna, kt≤ra utopi│a w jeziorze swojego ukochanego Strzelca, gdy ten dopu£ci│ siΩ z│amania z│o┐onej przysiΩgi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zakocha│ siΩ w Katarzynie, kt≤rej poszukiwa│ podczas okupacji. Uda│o mu siΩ unikn╣µ zsy│ki na SyberiΩ. Pojecha│ do Moskwy w sprawie zw│ok brata zamordowanego w Katyniu. Walczy│ w oddziale Lauda±skiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Carski namiestnik. NamiΩtnie pragn╣│ w│adzy i r≤wnocze£nie obsesyjnie ba│ siΩ utraty wzglΩd≤w cara. Nieczu│y na ludzk╣ krzywdΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Arystokrata. By│ przeciwny zwi╣zkowi swojego syna Wac│awa z Mari╣. P≤ƒniej zmieni│ zdanie. Wys│a│ syna na wojnΩ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn J≤zefa. Zajmowa│ siΩ g│≤wnie hodowl╣ ptak≤w. Nie potrafi│ samodzielnie podejmowaµ decyzji. Do zam╣┐p≤j£cia swojej c≤rki Heleny musia│ mieszkaµ z rodzicami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >ZmΩczony dotychczasowym ┐yciem wyjecha│ w d│ug╣ podr≤┐ zagraniczn╣ z Bronk╣, kt≤ra sta│a siΩ jego ┐on╣. Osiad│ z ┐on╣ w swoim maj╣tku i spΩdza│ tam spokojne i szczΩ£liwe chwile. Dopiero przybycie Ewy, z kt≤r╣ by│ wcze£niej zwi╣zany, doprowadza do rodzinnej tragedii. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ciotka Miko│aja Srebrempisanego. Zach│anna i zgorzknia│a kobieta, kt≤ra uwa┐a│a swoje ma│┐e±stwo za pomy│kΩ. Opiekowa│a siΩ troskliwie Miko│ajem, gdy ten chorowa│ na p│uca.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Egipski kap│an. Jako jedyny spo£r≤d duchowie±stwa sprzyja│ faraonowi Ramzesowi XIII i stara│ siΩ powstrzymywaµ go od robienia b│Ωd≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M╣┐ Anny Hoym. UrzΩdnik kr≤lewski, £ci╣gaj╣cy podatki. Sprowadzi│ ┐onΩ na dw≤r Augusta II Mocnego. Nie protestowa│, kiedy kr≤l uniewa┐ni│ jego ma│┐e±stwo i wyjecha│ na îl╣sk, chc╣c unikn╣µ represji ze strony w│adcy.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kasjerka kina. Zakocha│a siΩ w Zygmuncie Szczepaniaku. Zmar│a na grypΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nauczycielka pracuj╣ca w szkole w Naprawie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Szlachcic herbu Zerwikaptur. Wyr≤┐nia│ siΩ wysokim wzrostem. Budzi│ u wrog≤w postrach, pos│uguj╣c siΩ d│ugim, krzy┐ackim mieczem. Walczy│ z Ukrai±cami, obro±ca Zbara┐a, gdzie uda│o mu siΩ uci╣µ trzy g│owy za jednym zamachem. Zgin╣│ od tureckich strza│. ("Ogniem i mieczem").</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│ dru┐b╣ na weselu. Od Gospodarza dosta│ z│oty r≤g, kt≤ry zagubi│. Po powrocie zasta│ go£ci w stanie u£pienia. R≤g symbolizowa│ szansΩ na zorganizowanie powstania.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wiejska dziewczyna, kt≤ra zosta│a kochank╣ Zenona Ziembiewicza. Po dokonaniu aborcji postanawia zem£ciµ siΩ na by│ym kochanku i obla│a go ┐r╣cym kwasem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Blisk</FONT><FONT >i przyjaciel Wokulskiego. Uczestnik Wiosny Lud≤w na WΩgrzech. Pisa│ pamiΩtnik. Zakocha│ siΩ w pani Stawskiej. Zmar│ na atak serca.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Komunista, cz│owiek dogmatyczny, nienawidz╣cy ôbur┐uazyjnejö Polski. Mia│ wp│yw na Cezarego BarykΩ. Jego celem jest rewolucja, kt≤r╣ zna tylko z lektur.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kolporteka podziemnej ôPrawdy i Naroduö. ú╣czniczka w czasie powstania. Uratowa│a Kolumba, a sama zosta│a w okrutny spos≤b zamordowana przez hitlerowc≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Szef gangu przestΩpczego, dzia│aj╣cego pod szyldem sp≤│dzielni pracy ôWoreczekö. Rz╣dzi│ przestΩpczym p≤│£wiatkiem w stolicy. Stworzy│ mit ôKud│ategoö, bezwzglΩdnego mordercy. Jego praw╣ rΩk╣ by│ ö Z│yö, kt≤ry p≤ƒniej odsun╣│ siΩ od niego i dokona│ zemsty. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wdowiec, ojciec Marii. Wraz z Wac│awem wyjecha│ na wojnΩ z Tatarami. Po powrocie umar│ przy grobach c≤rki i matki.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Typowy cz│owiek bez zasad moralnych, lubi╣cy zabawy. Ceni│ modne ubrania. Pr≤bowa│ uwie£µ TeresΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Siostra Wo│odii Tar│o. Wyjecha│a na Zach≤d, gdzie zajΩ│a siΩ projektowaniem mody. Wst╣pi│a do klasztoru bazylianek w Rzymie, a po jego opuszczeniu zginΩ│a w wypadku samochodowym.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zubo┐a│y arystokrata. Cz│owiek bezwzglΩdny, cyniczny. Doprowadzi│ do zerwania miΩdzy Izabel╣ úΩck╣ i Wokulskim.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│onek ┐ydowskiej kapeli, grywaj╣cej na wiejskich uroczysto£ciach. Razem z Piotrkiem wziΩli udzia│ w kampanii wrze£niowej. Ca│a rodzina zginΩ│a w getcie, a on ukrywa│ siΩ w lesie. Gdy otoczyli go ┐andarmi, wysadzi│ siΩ na minie. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona W│adys│awa Borowskiego. Porzucona przez mΩ┐a.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W│a£ciciel maj╣tku na Ukrainie, arystokrata. Po rewolucji bolszewickiej utraci│ posiad│o£ci i wst╣pi│ do polskiego wojska. Walczy│ w wojnie polsko-bolszewickiej. P≤ƒniej osiad│ w Komorowie, a po £mierci ┐ony i c≤reczki podr≤┐owa│ po Europie. Zgin╣│ w trakcie rewizji podczas okupacji.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Wojewody, m╣┐ Marii. Wys│any przez ojca na wojnΩ z Tatarami. Po powrocie zasta│ swoj╣ ma│┐onkΩ martw╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Stryj Gustawa. Pragn╣│ jego ma│┐e±stwa z Aniel╣ Dobr≤jsk╣. Wpl╣tany w intrygi bratanka prze┐y│ wiele komicznych przyg≤d.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kioskarz. Jeden z cz│onk≤w grupy ôZ│egoö.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat poety, pisarz, malarz. Gospodarz w Bronowicach, u kt≤rego odbywa│o siΩ wesele. Od Wernyhory otrzyma│ z│oty r≤g, aby stan╣µ na czele powstania.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W</FONT><FONT >izjoner, przekonany, ┐e Polska jest Mesjaszem narod≤w, kt≤ry zmartwychwstanie i odzyska niepodleg│o£µ. W celi wiΩziennej odprawia│ egzorcyzmy nad Konradem. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jako uczestnik powstania styczniowego zosta│ zes│any na SyberiΩ, gdzie zarΩczy│ siΩ z Dian╣. Ta jednak zosta│a przyrzeczona przez ojca Fantazemu. DziΩki interwencji Hawry│owicza m≤g│ ostatecznie po£lubiµ DianΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│oda, nieszczΩ£liwa dziewczyna, kt≤r╣ nawiedza duch narzeczonego. Spotyka siΩ ze wsp≤│czuciem innych os≤b oraz szyderstwem ze strony mΩdrca ze szkie│kiem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W│a£ciciel piΩknej klaczy Lotnej, kt≤ra w trakcie jazdy │amie nogΩ. Lato± jest zmuszony j╣ dobiµ. Oskar┐y│ Witka o rzucenie uroku na Lotn╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W≤jt i krewny Panny M│odej. Jest chΩtny do udzia│u w powstaniu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Po ucieczce mΩ┐a, kt≤ry zosta│ nies│usznie oskar┐ony o morderstwo i wyjecha│ za granicΩ, znalaz│a siΩ w trudnej sytuacji finansowej. Zosta│a oskar┐ona o kradzie┐ lalki przez baronow╣ Krzeszowsk╣ i uniewinniona. DziΩki pomocy Wokulskiego udaje jej siΩ wyj£µ z trudnego po│o┐enia. Zosta│a ┐on╣ by│ego sprzedawcy ze sk</FONT><FONT >lepu Wokulskiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Naiwny artysta, posiada│ jednak swoist╣ umiejΩtno£µ obserwacji i oceny ludzi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Diany. Popad│ w ogromne d│ugi i za obietnicΩ ich sp│acenia zgodzi│a siΩ na ma│┐e±stwo c≤rki z Fantazym Dafnickim.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn lokaja Marii Bili±skiej. Po pobycie we Francji powr≤ci│ do kraju i zatrudni│ siΩ w fabryce amunicji. Otrzyma│ kilkuletni wyrok za dzia│alno£µ komunistyczn╣. Zgin╣│ w kampanii wrze£niowej.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Razem ze swym przyjacielem krad│ kury i konie. Po samob≤jstwie Ja£ka zmieni│ siΩ. Jego duch czΩsto go nawiedza│. O┐eni│ siΩ z Hel╣. Uczestniczy│ w kampanii wrze£niowej, wst╣pi│ do partyzantki. By│ wykonawc╣ kilku wyrok≤w £mierci i mia│ z tego powodu wyrzuty sumienia.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Po samob≤jczej £mierci, maj╣c osiemna£cie lat, sta│ siΩ w│a£cicielem fabryki amunicji. Podczas wojny bra│ udzia│ w konspiracji i studiowa│ na tajnych kompletach. Uczestnik powstania warszawskiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kuzyn Izabeli úΩckiej. Arystokrata, uczony, wynalazca, kt≤ry wierzy│ w postΩp w nauce. Otrzyma│ od Wokulskiego du┐╣ sumΩ pieniΩdzy w testamencie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│y woƒny w instytucie profesora Sonnenbrucha. W czasie wojny jako ┐andarm przebywa│ w Polsce. Zabi│ ┐ydowskie dziecko, choµ odczuwa│ lito£µ wobec niego. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn profesora Sonnenbrucha. Zadeklarowany hitlerowiec. W czasie wojny przebywa│ w Norwegii jako oficer gestapo. Wy│udzi│ cenny naszyjnik od</FONT><FONT > pani Soerensen.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Rosyjski komunista polskiego pochodzenia. Pomaga│ Januszowi Myszy±skiemu w czasie napadu ch│op≤w na jego maj╣tek.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dziennikarz krakowskiego ôCzasuö. Zwi╣zany z konserwatywnymi sta±czykami. Podczas wesela go£µ Pana M│odego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pocz╣tkowo sprzyja│ hrabinie Cosel, uprzedzaj╣c j╣ o zwyczajach panuj╣cych na dworze kr≤lewskim, by p≤ƒniej staµ siΩ jej wrogiem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Warszawski literat. Mieszka│ wraz innymi przyjaci≤│mi we wsp≤lnym pokoju, wynajmowanym u matki Zygmunta Stukonisa. Zmar│ na gruƒlicΩ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Surkonta, ciotka Tomasza. Wysz│a za m╣┐ za dzier┐awcΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >PielΩgniarka w │agrze. Mi│o£µ do jednego z wiΩƒni≤w pozwala jej odnaleƒµ sens ┐ycia. Zmar│a podczas porodu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Despotyczny kniaƒ, pijak. Ukarany przez Myszk≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Poeta, redaktor ôPrawdy i Naroduö. Zgin╣│ walcz╣c w powstaniu warszawskim.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Tadeusza. Do czasu przybycia piΩknej i bogatej Ewy jest szczΩ£liwa w ma│┐e±stwie. P≤ƒniej postanawia pope│niµ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Minister, pose│ w Buenos Aires. Przekonany o swojej warto£ci. Pr≤bowa│ wykorzystaµ narratora (Gombrowicza) do swoich cel≤w poli</FONT><FONT >tycznych,</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Typowy mitoman, kt≤ry udaje bohatera. Po£redniczy│ w zatargu miΩdzy Cze£nikiem i Rejentem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pop, kt≤ry buntuj╣c siΩ przeciw Bogu, obci╣│ sobie stopΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Doskona│y ┐o│nierz, potomek chana tatarskiego. Wychowa│ siΩ w domu Nowowiejskiego. S│u┐y│ wraz oddzia│em Lipk≤w u boku M. Wo│odyjowskiego. Kiedy jednak zosta│ usuniΩty z domu przez Nowowiejskiego, zem£ci│ siΩ grabi╣c Raszk≤w i porywaj╣c Ba£kΩ Jeziorkowsk╣. Wyjecha│ do Turcji. Pojmany przez Adama Nowowiejskiego i Lu£niΩ zosta│ nabity na pal. ("Pan Wo│odyjowski").</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >S│u┐╣ca u Dulskich. Jej zwi╣zek ze Zbyszkiem zako±czy│ siΩ ci╣┐╣. Po otrzymaniu pieniΩdzy wraca na wie£.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Genera│, przekonany o swoich talentach wojskowych i wielkich zas│ugach. Poszed│ na front wschodni, aby walczyµ z Chi±czykami, a podczas walk podda│ siΩ ze swoim oddzia│em, usi│uj╣c przej£µ na stronΩ przeciwnika. »o│nierze chi±scy uciΩli mu jednak g│owΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przedstawiciel m│odzie┐y. Pojedynkowa│ siΩ z Syfonem na miny.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Hrabianka, ┐ona Leona Kunickiego, kt≤ra wysz│a za niego, aby uratowaµ rodzinny maj╣tek. Zwi╣za│a siΩ nastΩpnie z Nikodemem Dyzm╣, uniewa┐niaj╣c poprzednie ma│┐e±stwo i przejmuj╣c jego maj╣tek. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kozak, podpu│kownik ("Ogniem i mieczem"). Dzielny, ┐╣dny s│awy ┐o│nierz. Stara│ siΩ o tytu│ szlachecki za po£rednictwem Zag│oby. Zakocha│ siΩ w Helenie Kurcewicz≤wnie. W Warszawie omal nie zgin╣│ podczas pojedynku z Wo│odyjowskim. Walczy│ z wojskami J. Wi£niowieckiego i dosta│ siΩ w rΩce J. Skrzetuskiego, kt≤ry darowa│ mu ┐ycie. Kilka lat p≤ƒniej zma</FONT><FONT >r</FONT><FONT >│ w Roz│ogach.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Rosyjski major. Przez samob≤jstwo wymusza na Fantazym zrzeczenie siΩ stara± o rΩkΩ Diany i umo┐liwia jej £lub z Janem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Uboga dziewczyna, przyjΩta przez rodzinΩ Wojnowicz≤w. Wysz│a za m╣┐ za Paw│a. UniknΩ│a wyw≤zki na SyberiΩ. Przenios│a siΩ do Krzy┐topola. Jej dalsze losy s╣ nieznane.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wyr≤┐nia│ siΩ wysokim wzrostem û st╣d pseudonim Malutki. Uczestnik akcji dywersyjnych, walczy│ w powstaniu warszawskim. Po wojnie aresztowany przez milicjΩ. Wraz z Kosiorkiem rabowa│ wagony z ┐ywno£ci╣ UNNRY. Ponownie aresztowany jako sabota┐ysta.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >In┐ynier. Bezkrytycznie akceptowa│ sowiecki system w│adzy, co w konfrontacji z rzeczywisto£ci╣ doprowadzi│o go do ob│Ωdu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Porucznik Milicji Obywatelskiej, dzia│acz Zwi╣zku Filatelist≤w. Prowadzi│ dochodzenie w sprawie ôZ│egoö.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zakocha│ siΩ w nimfie wodnej, ale po z│amaniu przysiΩgi zosta│ przez ni╣ ukarany. Utopi│ siΩ w jeziorze.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Arystokratka. By│a m│oda, piΩkna. Prowadzi│a beztroskie ┐ycie i by│a niezdolna do g│Ωbszych uczuµ. W stosunku do Wokulskiego czu│a pogardΩ, nawet gdy by│a jego ┐on╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Wisza, kap│anka. Zakocha│a siΩ w Domanie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Si│acz przebywaj╣cy na dworze kr≤lewskim. Zakocha│ siΩ w hrabinie Cosel. Zosta│ jej s│u┐╣cym. Zgin╣│ w trakcie ucieczki z hrabin╣ z zamku Stolpen.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Historyk sztuki, pracownica Muzeum Narodowego. Przyjaci≤│ka doktora Halskiego. Zosta│a uwolniona przez ôZ│egoö, po porwaniu przez mafiΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >P</FONT><FONT >rze┐y│a wiele przelotnych zwi╣zk≤w z mΩ┐czyznami. Nieudane ma│┐e±stwo z Adamem i niespe│niona kariera muzyczna spowodowa│y, ┐e czu│a siΩ coraz bardziej wyobcowana. ôCudzoziemkaö w chwili £mierci zrozumia│a pope│nione b│Ωdy. Pogodzenie ze £wiatem przysz│o </FONT><FONT >z</FONT><FONT >byt p≤ƒno. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Biedna dziewczyna, kt≤ra zakocha│a siΩ nieszczΩ£liwie w bogatym panu. Zrozpaczona, utopi│a siΩ w rzece, by p≤ƒniej jako ryba zem£ciµ siΩ, zamieniaj╣c swojego ukochanego i jego ┐onΩ w g│azy, po czym sama zniknΩ│a. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pochodz╣ca z Krakowa Polka. Pe│na m│odzie±czej fantazji, otwarta do ludzi, ale jednocze£nie potrafi╣ca wykryµ fa│sz.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ucze± Rektora. Po latach wnikliwych bada± ustala prawdziwy ┐yciorys Kapitana Nuta i odkrywa, ┐e mieszka on dalej w mie£cie i ukrywa siΩ pod nazwiskiem Pawe│ Szmidt.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Poeta, jasnowidz. Utraci│ wzrok. P≤ƒniej zosta│ zastrzelony przez republikan≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Warszawski poeta, aktywnie uczestniczy</FONT><FONT >│ w artystycznym ┐yciu towarzyskim. Jego literaccy przyjaciele mieszkali w pokoju w mieszkaniu matki.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dla mieszka±c≤w miasta jest bohaterem i postaci╣ mityczn╣. Wieloletnie badania Jan wykaza│y, ┐e biografia Kapitana Nuta jest bardzo zafa│szowana, a on sam ┐yje, ukrywaj╣c siΩ pod nazwiskiem Pawe│ Szmidt. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Muzyk, kompozytor. W chwili zw╣tpienia spali│ rΩkopisy swoich utwor≤w. Zakocha│ siΩ w swojej siostrze Hildzie. Pope│ni│ samob≤jstwo za┐ywaj╣c truciznΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Po nieudanym zwi╣zku z Ann╣ zosta│ ksiΩdzem. Po latach zrozumia│, ┐e wyrz╣dzi│ jej krzywdΩ. Doprowadzi│ do nawr≤cenia Morawca.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Si│acz, kt≤ry zosta│ zabity przez Ursusa, kiedy na polecenie Winicjusza usi│owa│ porwaµ LigiΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przyw≤dca stronnictwa rewolucjonist≤w. Przeciwnik hrabiego. Konsekwentnie d╣┐y do celu, a w╣tpliwo£ci pojawiaj╣ siΩ, gdy ukaza│ mu siΩ Chrystus jako m£ciciel. Przera┐ony t╣ wizj╣ zgin╣│.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│onek bandy Chuny Szai. BezwzglΩdny przestΩpca, kt≤ry zatraci│ wszelkie kryteria oceny moralnej, ale potrafi│ kierowaµ siΩ swoistym poczuciem honoru.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bohaterski przyw≤dca konfederat≤w barskich. Po zdobyciu Baru przez wojska rosyjskie i akcji zbrojnej Branickiego zmar│. Uwa┐any za £wiΩtego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤</FONT><FONT >rka Leona Kunickiego, kt≤rego nienawidzi│a. Pr≤bowa│a zwi╣zaµ siΩ z Dyzm╣, rywalizuj╣c z Nin╣ Kunick╣. Wyjecha│a do Szwajcarii. Powr≤ci│a, gdy dowiedzia│a siΩ o £lubie Niny z Nikodemem, ale nie potrafi│a temu przeciwdzia│aµ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Polski emigrant</FONT><FONT > w Argentynie. Zwi╣zany ze sp≤│kami Barona, Ciumka│y i Pyckala. Za│o┐y│ Zwi╣zek Kawaler≤w Ostrogi. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Krewna sΩdziego, opiekunka Zosi. Romansowa│a z Tadeuszem i z Hrabi╣, ale zdecydowa│a siΩ na £lub z Rejtanem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zubo┐a│y ziemianin. W wolnej Polsce zacz╣│ robiµ karierΩ. By│ dziennikarzem, zosta│ prezydentem miasta. O┐eni│ siΩ z El┐biet╣ Bieck╣. Mia│ romans z Justyn╣ Bogut≤wn╣, kt≤ra w akcie zemsty obla│a go kwasem. Pope│ni│ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pochodzi│ ze szlacheckiej rodziny. Lubi│ przyrodΩ. Po wojnie wraz z matk╣ wyjecha│ do Polski.</FONT></FORM>
<FONT >Charakterystyczna postaµ z powodu bielma na oku i dziury w czole. Obdarzony humorem, sk│onny do przechwa│ek. DziΩki wyj╣tkowemu sprytowi wielokrotnie ratowa│ siebie i przyjaci≤│ z trudnych opresji. Uczestnik wielu wojen i bitew. Przyjaciel Micha│a Wo│odyjowskiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ucze± gimnazjum w Wo│kowicach. Egocentryczny ch│opiec, kt≤ry prze┐ywa typowe rozterki dla okresu dojrzewania. CiΩ┐ko chorowa│ na p│uca, ale uda│o mu siΩ unikn╣µ £mierci. Podj╣│ pierwsze samodzielne pr≤by literac</FONT><FONT >kie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│oda szlachcianka, spokrewniona z Benedyktem Korczy±skim. Zwi╣za│a siΩ z Janem Boha</FONT><FONT >tyrowiczem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Miko│aja Srebrempisanego, nauczyciel. Kocha│ syna, ale nie potrafi│ mu tego okazaµ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Opiekun Ligii obdarzony wyj╣tkow╣ si│╣ fizyczn╣. Uratowa│ j╣ od £mierci zwyciΩ┐aj╣c w pojedynku z turem podczas igrzysk. Razem z Ligi╣ i Winicjuszem przeni≤s│ siΩ na SycyliΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Powszechnie szanowany w│a£ciciel karczmy. îwietnie gra│ na cymba│ach.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Mieszkaniec Anina. By│ praw╣ rΩk╣ Filipa Merynosa. Prze┐y│ szok, gdy by│ £wiadkiem, jak Merynos zabi│ inwalidΩ wojennego. Odda│ siΩ w rΩce policji, by wsp≤lnie z ni╣ zem£ciµ siΩ na Merynosie. Postaµ bardzo tajemnicza. </FONT></FORM>
<FONT >Matka Miko│aja Srebrempisanego. Biedna nauczycielka muzyki. Zmar│a na serce, po kilkuletniej chorobie</FONT><FONT >.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M╣┐ Rebeki, kt≤r╣ podejrzewa o romans z doktorem Tamtenem. Krawiec Abraham Gold umacnia go w tych w╣tpliwo£ciach, a jego £mierµ utrudnia mo┐liwo£µ sprawdzenia spotka± ┐ony z lekarzem. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przyw≤dca bandy, z│odziejaszek i morderca. Po spotkaniu z ksiΩdzem Siecheniem nawr≤ci│ siΩ. Uratowa│ ksiΩdzu ┐ycie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Miecznika i ┐ona Wac│awa. Kiedy by│a sama w domu, przyby│a do niej grupa zamaskowanych os≤b, kt≤re po od£piewaniu pie£ni £mierci utopi│y j╣ w stawie. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Znany i szanowany uczony, profesor. Nie identyfikowa│ siΩ z hitlerowskimi Niemcami, ale by│ zdolny tylko do niewiele znacz╣cych gest≤w. W decyduj╣cych momentach okaza│ siΩ tch≤rzem. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >So│tys we wsi Taplary. Posiada│ we wsi du┐y autorytet.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Na mocy testamentu mia│ zostaµ mΩ┐em Aleksandry Billewicz≤wny, ale jego hulaszczy temperament i zej£cie na drogΩ zdrady narodowej za namow╣ Radziwi││≤w stawia go w bardzo trudnej sytuacji. Kiedy zorientowa│ siΩ w k│amstwach swoich mocodawc≤w, przybra│ nazwisko Babinicz i ws│awi│ siΩ bohaterskimi czynami w walkach ze Szwedami. Po rehabilitacji osiad│ w Wodoktach i o┐eni│ siΩ </FONT><FONT >z</FONT><FONT > Ole±k╣ Billewicz≤wn╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka ┐ydowskiego karczmarza z Bronowic. Nam≤wi│a m│od╣ parΩ do zaproszenia Chocho│a.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Poeta. Jako dziecko zosta│ uratowany przez Cygan≤w. Znalaz│ opiekΩ w domu Jowialskich. Szambelanowa rozpozna│a w nim swojego zaginionego syna (Karola Tuza). DziΩki temu m≤g│ po£lubiµ sw╣ ukochan╣ HelenΩ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Podczas rewolucji by│ przyw≤dc╣ arystokracji. Przeciwnik Pankracego. Poeta, kt≤ry nie potrafi│ u│o┐yµ swojego ┐ycia rodzinnego. Zgin╣│, skacz╣c w przepa£µ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Francuska o romantycznym usposobieniu. Zosta│a uwiedziona przez Bohatera, ale prze┐y│a ogromne rozczarowanie, gdy zorientowa│a siΩ, ┐e znalaz│a siΩ w £wiecie poz</FONT><FONT >or≤w. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pochodzi│ z robotniczej rodziny. Dorabia│ korepetycjami. Zwi╣za│ siΩ z Mari╣ Bili±sk╣, ale jej nie po£lubi│. W czasie I wojny £wiatowej dzia│a│ w POW, a po odzyskaniu niepodleg│o£ci zosta│ urzΩdnikiem w MSZ. Podczas okupacji by│ dzia│aczem konspiracji, a po powstaniu warszawskim, w kt≤rym uczestniczy│, wyjecha│ na sta│e do Wielkiej Brytanii.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kochanka Widmara. Umiera na gruƒlicΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Zenona Ziembiewicza. Popiera│a mΩ┐a, dostrzegaj╣c jednak jego upadek moralny. Kobieta subtelna, delikatna. Nie chcia│a pogodziµ siΩ z otaczaj╣cym j╣ z│em.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Szambelana. Pragnie w</FONT><FONT >ielkiej mi│o£ci i dlatego odrzuca uczucie Janusza, a zakochuje siΩ w poecie Ludomirze.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ma│┐onka hrabiego Henryka, kt≤ry zaj╣│ siΩ realizacj╣ swojej utopii i doprowadzi│ j╣ do ob│Ωdu. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│ody, pe│en energii w│adca Egiptu, pragn╣cy zrealizowaµ £mia│e reformy pa±stwa, ale postΩpuj╣cy czΩsto niezrΩcznie. Chcia│ ograniczyµ w│adzΩ kap│an≤w i popad│ w konflikt z duchowie±stwem. Zgin╣│ zg│adzony przez Lykona, kt≤ry zosta│ nas│any przez Merfresa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│owiek lekkomy£lny. Flirtowa│ z Podstolin╣. By│ tak┐e podejrzewany o romans z ┐on╣ Arysta, Klarys╣. Po wyja£nieniu wszystkich nieporozumie± stara│ siΩ o rΩkΩ Podstoliny.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Szlachcic, kt≤ry z trudem radzi│ sobie po uw│aszczeniu ch│op≤w. Sk│≤cony z Anzelmem Bohatyrowiczem i innymi gospodarzami, pogodzi│ siΩ z nimi dziΩki zwi╣zkowi swojego syna Witolda i Justyny Orzelskiej.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Aposto│. Po rzezi chrze£cijan uciek│ z Rzymu, ale zosta│ schwytany przez Tygiellina i ukrzy┐owany.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Leona, opiekun Salom</FONT><FONT >ei. By│ przyjacielem Gruszczy±skiego. Planowa│ £lub syna z KsiΩ┐niczk╣, ale ostatecznie zgodzi│ siΩ na jego zwi╣zek z Salome╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nauczyciel jΩzyka polskiego. Zaprzyjaƒni│ siΩ z Miko│ajem, u kt≤rego odkry│ talent.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zab≤jca faraona Ramzesa XIII. Zosta│ nas│any przez arcykap│ana Mefresa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Oli, brat Andrzeja. Uczestniczy│ w kampanii wrze£niowej. Ukrywa│ siΩ na wsi. Bra│ udzia│ w partyzantce i zgin╣│ w zasadzce.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka wodza Lig≤w, kt≤ra jako zak│adniczka znalaz│a siΩ u Nerona i zamieszkiwa│a u Plaucjusza. Porwana przez Ursusa ukrywa│a siΩ u chrze£cijan. Wraz z innymi zosta│a uwiΩziona i oskar┐ona przez cesarza o podpalenie Rzymu. W trakcie igrzysk zosta│a uratowana przez Ursusa i u│askawiona. Razem z Usrusem i Winicjuszem wyjecha│a na SycyliΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona barona. Kobieta k│≤tliwa. Pos╣dzi│a HelenΩ Stawsk╣ o kradzie┐ lalki, nale┐╣cej wcze£niej do jej zmar│ej c≤rki. Zakupi│a kamienicΩ od Wokulskiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Symboliczna postaµ wystΩpuj╣ca jako wiecheµ ze s│omy. Jej znaczenie jest niejasne, tajemnicze. Pojawienie ciΩ chocho│a wywo│uje inne duchy.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»o│nierz AK, uczestnik wielu akcji dywersyjnych. Pochodzi│ z ┐ydowskiej rodziny. Mimo ran odniesionych w powstaniu, powr≤ci│ na barykady. Zosta│ uratowany przez NiteczkΩ. Po przej£ciu przez ob≤z jeniecki pozosta│ na Zachodzie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Bartoszewicza. Jego wykszta│cenie doprowadzi│o do k</FONT><FONT >onfliktu z ojcem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bezrobotny chemik. Choroba oczu spowodowa│a, ┐e by│ prawie £lepy. Zamieszka│ w Jordanowie i dorabia│ graj╣c na skrzypcach podczas dancing≤w. Zakocha│ siΩ w »e±ce Molickiej. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dawny powstaniec styczniowy. Pozostawa│ w zatargu z Benedyktem Korczy±skim. Pogodzi│ siΩ z nim dziΩki zwi╣zkowi Jana Bohatyrowicza (bratanka) z Justyn╣ Orzelsk╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zakocha│a siΩ w narzeczonym swojej pasierbicy Basi, przez co wywo│a│a zatarg miΩdzy Krakowiakami i G≤ralami. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat El┐biety, niedoceniany kompozytor. Wyjecha│ z Odessy i po kr≤tkim pobycie w Nowym Jorku osiad│ na sta│e w Warszawie, gdzie prowadzi│ zajΩcia w konserwatorium. Przed wybuchem wojny zmar│ na gruƒlicΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Szlachcic, kt≤ry przehula│ sw≤j maj╣tek. Wyjecha│ za granicΩ i podczas podr≤┐y w przypadkowych okoliczno£ciach dosta│ siΩ na wyspΩ Nipu. Podczas pobytu zazna│ szczΩ£cia pracuj╣c na roli. Po powrocie do kraju pr≤bowa│ wcieliµ w ┐ycie bezkonfliktowe zasady wsp≤│┐ycia, jakie pozna│ na Nipu.</FONT><FONT > </FONT><FONT >W ostatnich latach ┐ycia po£wiΩci│ siΩ rodzinie. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wraz z Piotrkiem stara│ siΩ o rΩkΩ Heli. Zgin╣│ w czasie wojny, a kiedy umiera│ zdradzi│ Piotrkowi, ┐e wcze£niej zamierza│ go zabiµ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│ody, ubogi pisarz. Mitoman i k│amca, ale lubiany w towarzystwie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat Seweryna Gawryluka. Zakocha│ siΩ w Katarzynie. îcigany przez Niemc≤w za zabicie konfidenta. Po wojnie postanowi│ dalej walczyµ z Sowietami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Narrator, ch│op, kt≤ry podczas kopania grobu opowiada o swoim ┐yciu, udziale w partyzantce, zatargach z s╣siadami i pracy w UrzΩdzie Stanu Cywilnego. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Stary kmieµ, ojciec Dziwy. Cieszy│ siΩ og≤lnym szacunkiem. Zosta│ zabity przez ludzi nas│anych przez Chwostka.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│y ucze± profesora Sonnenbrucha. Uciekaj╣c przed hitlerowcami szuka│ pomocy u profesora, ale spotka│ siΩ z jego odmow╣. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Genera│, odpowiedzialny za zorganizowanie zamachu na Barcza. Uczestnik wojny polsko-sowieckiej. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pochodzi│ ze szlacheckiej rodziny. Zwi╣za│ siΩ z wiejsk╣ dziewczyn╣, a nastΩpnie z Helen╣. Uczy│ Tomasza my£listwa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Ewy Horeszko. Po £mierci matki wychowanka Telimeny. Jacek Soplica pomaga│ jej finansowo. Ma│┐e±stwo z Tadeuszem mia│o doprowadziµ do zako±czenia wa£ni miΩdzy Horeszkami i Soplicami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»o│nierz AK. Bra│ udzia│ w wielu akcjach dywersyjnych. Ranny w powstaniu warszawskim. Po pobycie w obozie jenieckim i Pary┐u powr≤ci│ do kraju, po czym zosta│ aresztowany przez SB.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Aktorka. By│a kochank╣ Huberta Hubego. W czasie wojny zajmowa│a siΩ prowadzeniem kawiarni. Nies│usznie oskar┐ona o wsp≤│pracΩ z Niemcami, zginΩ│a z r╣k ┐o│ni</FONT><FONT >erzy podziemia.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M│oda Cyganka zamordowana w 1914 r. O zbrodniΩ pos╣dzano Emila R.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wielki hetman litewski, wojewoda wile±ski. Stara│ siΩ o tron dla siebie, ale jego polityczne intrygi doprowadzi│y go do wsp≤│pracy ze Szwedami i zdrady. Nak│oni│ do wsp≤│pracy nie£wiadomego sytuacji Kmicica. Pr≤bowa│ zabiµ Wo│odyjowskiego, Zag│obΩ i Kmicica. Zmar│ maj╣c £wiadomo£µ, ┐e jego plany ca│kowicie nie powiod│y siΩ. ("Potop").</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wp│ywowy Rzymianin, ciesz╣cy siΩ zaufaniem Nerona. Lubi│ korzystaµ z uciech ┐ycia. Postanowi│ pom≤c Liwii, nara┐aj╣c siΩ na gniew cesarza. Podczas po┐egnalnej uczty podci╣│ sobie ┐y│y.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Sekretarz Dyzmy. Pom≤g│ mu w uniewa┐nieniu ma│┐e±stwa z Nin╣ Kunick╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >WiΩzie± │agru, Fin. Dokona│ ucieczki, ale po kilku dniach b│╣dz╣c w£r≤d £nieg≤w powr≤ci│ w okolice obozu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nauczyciel │aciny w gimnazjum. Brak wiedzy kara│ rzucaniem w twarz pΩkiem kluczy.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pos╣dzana o bliskie zwi╣zki z ksiΩdzem, kiedy by│a gospodyni╣ na plebani. UsuniΩta przez ksiΩdza otru│a siΩ. Mieszka±cy wsi, przekonani, ┐e jej duch nawiedza plebaniΩ, wykopali jej zw│oki, odciΩli g│owΩ i przebili serce ko│kiem. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przyjaciel Ignacego Rzeckiego. Uczestniczy│ w kampanii wΩgierskiej. ZmΩczony ┐yciem postanowi│ pope│niµ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zwolennik obozu patriotycznego i Konstytucji 3 Maja.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Starsza siostra Emila i Bernardetty. Podporz╣dkowa│a sobie m│odsze rodze±stwo. Z jej powodu Emil pope│ni│ samob≤jstwo. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M╣┐ Barbary. By│y powstaniec styczniowy, niezbyt zamo┐ny szlachcic. Wszystkie swoje si│y po£wiΩca pracy w maj╣tku.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Aposto│, ucze± Chrystusa, pierwszy biskup Rzymu. Po represjach Nerona opu£ci│ Rzym. By│ £cigany przez Tygellina. Powr≤ci│ do Rzymu i zosta│ ukrzy┐owany.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jego sk│onno£ci homoseksualne sk│aniaj╣ go do refleksji na temat ojczyzny i tradycji narodowej. Autor pojΩcia Synczyzna, czyli przeciwie±stwa Ojczyzny.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >ZarΩczona z Janem, zes│a±cem na SyberiΩ. Jej ojciec obieca│ jednak jej rΩkΩ Fantazemu, w zamian za sp│acenie d│ug≤w. Ostatecznie zosta│a jednak ┐on╣ Jana.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Spokrewniony z SΩdzi╣. Zas│yn╣│ ze wspania│ej gry na rogu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Prokurator, minister sprawiedliwo£ci, dyktator. Jego ogromna ┐╣dza w│adzy i sadystyczne sk│onno£ci doprowadzi│y go do w│adzy, gdy zwi╣za│ siΩ z organizacj╣ faszystowsk╣. UwiΩzi│ Sajetana. R≤wnocze£nie by│ impotentem, niezdolnym do zwi╣zk≤w z kobietami. Zgin╣│ umieraj╣c z namiΩtno£ci, gdy zosta│ przywi╣zany do pala p</FONT><FONT >r</FONT><FONT >zez KsiΩ┐nΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Powstanie z 1863 r., pozbawiony ziemi przez rodzinΩ. Znajduje zatrudnienie u Macieja Boryny. Cz│owiek │agodny, chΩtnie pomagaj╣cy innym ludziom.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Arysta. Nies│usznie oskar┐ona przez mΩ┐a o romans z Fircykiem</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Rozkocha│a w sobie Genezypa Kapena. Kochanka Kocmo│ucha. Kobieta perwersyjna. Po wyjeƒdzie na front wschodni zosta│a ┐on╣ chi±skiego dygnitarza.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Jana Jowialskiego. Wyra┐a zgodΩ na ma│┐e±stwo Heleny z Lubomirem, kt≤ry okaza│ siΩ jej zaginionym synem z pierwszego ma│┐e±stwa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pragn╣c nadnaturalnych mo┐liwo£ci obieca│ diab│u duszΩ. Jednak dziΩki fortelom uda│o mu siΩ diab│a oszukaµ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona profesora Waltera Sonnenbrucha. Z powodu przewlek│ej choroby n≤g porusza│a siΩ na w≤zku inwalidzkim. Fanatyczna zwolenniczka Hitlera.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Piekarz, wyr≤┐niaj╣cy siΩ ogromn╣ postur╣. Cz│onek grupy ôZ│egoö.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Oli Go│╣bkowej. Podczas wojny studiowa│ na tajnych kompletach. Jako uczestnik konspiracji wykona│ wyrok na swoim wuju Walerym Royskim. Zgin╣│ tu┐ po rozpoczΩciu powstania warszawskiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Postaµ wystΩpuj╣ca w wielu wierszach Z. Herberta. To bohater, w kt≤rymj skupiaj╣ siΩ rozterki i niepokoje wsp≤│czesnego £wiata. Pan Cogito z determinacj╣ walczy o w│asn╣ godno£µ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Krewny Horeszk≤w. Typowy kosmopolita, daleki od patriotyzmu. Pr≤bowa│ romansowaµ z Telimen╣. Ulegaj╣c namowom Gerwazego, wzi╣│ udzia│ w najeƒdzie na Soplicowo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przebywa│ w obozie dla internowanych nad Jeziorem Bode±skim. Uwodzi│ JankΩ Birmin i Suzanne. Nonszalancki, lekkomy£lny, ale r≤wnie┐ zagubiony.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jedyna c≤rka Juranda ze Spychowa. Zakochana w Zbyszku z Bogda±ca, ratuje go przed wyrokiem £mierci na Rynku w Krakowie. Porwana przez Krzy┐ak≤w i wiΩziona na zamku w Szczytnie, zmar│a wkr≤tce po uwolnieniu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zleci│ wykonanie naprawy muru granicznego, przez co wywo│a│ konflikt z Cze£nikiem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona J≤zefa Jowialskiego, matka Jana. Pozostawa│a w cieniu mΩ┐a.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dawny bokser, poplecznik Filipa M</FONT><FONT >erynosa. Jako jedyny mia│ okazjΩ, aby zobaczyµ w akcji obywatela Kud│atego. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jeden z g│≤wnych uczestnik≤w konfliktu o mur graniczny. Pragn╣│ o┐eniµ siΩ z Podstolin╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Matka J≤zia i Walerka. Pochodzi│a z ukrai±skiej rodziny ziemia±skiej, ale podczas rewolucji straci│a maj╣tek, a jej m╣┐ zgin╣│. Zamieszka│a w Pustych ú╣kach w Polsce. W czasie wojny zginΩli jej dwaj synowie. Po zako±czeniu okupacji pracowa│a w fabryce.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Gda±ski »yd zajmuj╣cy siΩ introligatorstwem. Kiedy podczas zamieszek antysemickich ranny zosta│ jego wnuk, Mendel popad│ w apatiΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wiejski nauczyciel. Doni≤s│ na Kazimierza Surkonta, informuj╣c, ┐e posiada on wiΩcej ziemi, ni┐ przewidywa│a to ustawa o reformie rolnej. CzΩsto rozmawia│ o polityce. Znany z narodowych pogl╣d≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka so│tysa. Zwi╣za│a siΩ z Piotrkiem, urodzi│a mu syna. DziΩki temu zwi╣zkowi przesta│y go drΩczyµ koszary zwi╣zane z egzekucjami, jakich dokona│ w czasie wojny.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Siostra Arysta. Zakocha│a siΩ w Fircyku i po wielu perypetiach zgodzi│a siΩ zostaµ jego ┐on╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Genera│ o lewicowych pogl╣dach. Przeciwnik Barcza, ale dziΩki niemu zosta│ dow≤dc╣ miasta Warszawy. Walczy│ z bolszewikami. Zosta│ Przewodnicz╣cym Najwy┐szego Wojskowego Trybuna│u Stwierdze±.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >îwietny rycerz, kt≤ry wiele lat spΩdzi│ na walkach z Krzy┐akami. Kiedy ci porwali jego c≤rkΩ DanusiΩ, przyby│ na zamek w Szczytnie. Zosta│ o£lepiony przez Krzy┐ak≤w. Kiedy jednak ma okazjΩ do zemsty na swym najwiΩkszym wrogu, puszcza go wolno.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Typowa dla okresu M│odej Polski kobieta fatalna. Jej przyjazd do domu Tadeusza doprowadzi│ jego ┐onΩ BronkΩ do samob≤jczej decyzji.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M╣dra i do£wiadczona wiedƒma. Pomaga│a Dziwie i Domanowi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ch│op, kt≤ry w czasach £redniowiecznych przechytrzy│ m╣drego kr≤la.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»yd≤wka. Mszcz╣c siΩ za £mierµ ojca, zdradza konfedrat≤w i umo┐liwia wojskom rosyjskim zajΩcie Baru. Po uzyskaniu rozgrzeszenia przez ksiΩdza Marka, przechodzi na katolicyzm i rzuca kl╣twΩ na Rosjan. ZginΩ│a podczas po┐aru, kt≤ry sama wywo│a│a.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat Tadeusza. Nie widzia│ ┐adnego sensu w ┐yciu. Zakocha│ siΩ w Bronce i wraz z ni╣ postanowi│ pope│niµ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona genera│a Barcza. Porzuci│a mΩ┐a, kiedy odkry│a jego zdradΩ. Zmar│a w szpitalu w wyniku oparzenia mas╣ papierow╣, kt≤r╣ sama siΩ obla│a. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Barbary i Bogumi│a. ú╣czy cechy swoich rodz</FONT><FONT >ic≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >W│a£cicielka kamienicy. Jej postaµ sta│a siΩ symbolem ko│tu±stwa i najgorszych cech mieszcza±skich. S│abo wykszta│cona, sk╣pa. Bardzo czΩsto powo│ywa│a siΩ na warto£ci moralne, ale sama by│a bardzo ob│udna. BezwzglΩdna wobec najbli┐szych.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zgodzi│ siΩ pokryµ d│ugi hrabiego Respekta, ale w zamian za┐╣da│ rΩki jego c≤rki Diany. Za spraw╣ Wo│odemara Hawry│owicza rezygnuje z o┐enku z Dian╣, dziΩki czemu ta mo┐e zostaµ ┐on╣ Jana, zes│a±ca na Sybir, z kt≤rym by│a wcze£niej zarΩczona. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przeciw</FONT><FONT >nik ksiΩdza Marka. Typowy magnata, ze wszystkimi charakterystycznymi dla tej grupy spo│ecznej wadami. Potrafi│ jednak po£wiΩciµ siΩ dla sprawy narodowej.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bogat</FONT><FONT >a wdowa, kt≤rej maj╣tek sta│ siΩ po wielu perypetiach w│asno£ci╣ Klary.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kozak, kt≤ry jako dow≤dca jazdy st│umi│ powstanie ch│opskie. Zakocha│ siΩ w KsiΩ┐niczce i po przej£ciu wielu pr≤b ujawni│ sw≤j zwi╣zek.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Dziadek Tomasza. Z pochodzenia by│ szlachcicem. Fanatyczny mi│o£nik botaniki, ┐yczliwy wobec ludzi. Sk│≤ci│ siΩ jednak z innymi mieszka±cami wsi w sporze o las.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jedna z bohaterek "Potopu" H. Sienkiewicza. Na mocy testamentu by│a przyrzeczona Andrzejowi Kmicicowi. Spadkobierczyni posiad│o£ci Billewicz≤w. Zosta│a porwana przez ksiΩcia Bogumi│a Radziwi││a, odrzuci│a jednak jego zaloty. Po rehabilitacji Kmicica zosta│a jego ┐on╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Angielski szpieg polskiego pochodzenia. Pr≤bowa│ zbli┐yµ siΩ do genera│a Barcza, by wykra£µ plany mobilizacyjne. Zakocha│ siΩ w ┐onie genera│a. Po jej £mierci pope│ni│ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Hrabia, zaufany Augusta II Mocnego. Unika│ intryg dworskich. Pocz╣tkowo sprzyja│ hrabinie Cosel, p≤ƒniej sta│ siΩ jej wrogiem. Zgin╣│ w pojedynku, kt≤ry stoczy│ w Polsce.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >By│ narzeczonym Basi, a o jego wzglΩdy stara│a siΩ Dorota.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Za£lubiona potajemnie z Saw╣. Kapry£na kobieta, kt≤ra poddaje swojego mΩ┐a licznym pr≤bom i intryguje w sprawach swojego syna.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jego nieudany romans z Ew╣, zabicie jej Ojca i nies│uszne oskar┐enie o zdradΩ spowodowa│y, ┐e opu£ci│ Soplicowo i bra│ udzia│ w kampanii Napoleona. Po wojnie wst╣pi│ do zakonu bernardyn≤w i jako ksi╣dz Robak powr≤ci│ w rodzinne strony, nie zostaj╣c rozpoznanym. Pr≤bowa│ zako±czyµ sp≤r miΩdzy Soplicami i Horeszkami. Przed £mierci╣ opowiedzia│ swoje losy Gerwazemu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat J≤zia, syn Eweliny. Zagorza│y antysemita. W czasie I wojny £wiatowej dla pieniΩdzy zabi│ »yda. Podczas okupacji hitlerowskiej by│ konfidentem gestapo i zosta│ zabity przez Andrzeja Go│╣bka.</FONT></FORM>
<FONT >Bastard ksiΩcia Filipa Dobrego, zwierzchnik miasta Arras. Cz│owiek lubi╣cy dobrze siΩ bawiµ. Uniewa┐ni│ wszystkie wyroki o czary. Wygna│ z miasta cz│onk≤w Rady. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Pochodzi│ ze zubo┐a│ej szlachty. Uczestniczy│ w powstaniu styczniowym. DziΩki korzystnemu o┐enkowi sta│ siΩ zamo┐ny. Zakocha│ siΩ w Izabeli úΩckiej. Mimo d│ugich stara± nie uda│o mu siΩ zdobyµ szacunku jej i jej £rodowiska. Wyjecha│ do Pary┐a i prawdopodobnie pope│ni│ samob≤jstwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Polski komunista, z zawodu fryzjer. Po dostaniu siΩ do │agru donosi na wsp≤│wiΩƒni≤w. Gra na skrzypcach pozwala mu prze┐yµ obozowy koszmar i w│asne upodlenie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Siostra Hoyma. NajwiΩksza intrygantka na dworze kr≤lewskim. Pocz╣tkowo pomaga│a hrabinie Cosel, by p≤ƒniej staµ siΩ jej przeciwniczk╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Rotmistrz kawalerii (w opowiadaniu "Lotna"). By│ w│a£cicielem Lotnej - najpiΩkniejszej klaczy. Zgin╣│, zastrzelony przez Niemc≤w, pacyfikuj╣cych jedn╣ ze wsi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Eweliny, brat Walerka. Wst╣pi│ do polskiego wojska i zosta│ zabity </FONT><FONT >w bitwie pod Kaniowem w 1918 r.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka profesora Sonnenbrucha. PragnΩ│a ┐yµ sztuk╣, £piewa│a na koncertach w ca│ej Europie. Aresztowana za pomoc, kt≤rej udzieli│a Joachimowi Petersowi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│owiek przedsiΩbiorczy, kt≤ry w czasie wojny z sukcesem zaj╣│ siΩ handlem, a po zako±czeniu okupacji sprzedawa│ artyku│y UNRRY.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Anieli i Felicjana. Po</FONT><FONT >siada│a wiele cech upodabniaj╣cych j╣ do matki.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >îpiewaczka kabaretowa. Wyjecha│a do Stan≤w Zjednoczonych. Wielokrotnie zamΩ┐na, dziΩki czemu wesz│a w posiadanie sporego maj╣tku.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kochanka Barcza. Umia│a wykorzystaµ urodΩ dla zdobycia wp│yw≤w. Zdoby│a dla genera│a Barcza dokument kompromituj╣cy Krywulta. Nie przeszkodzi│o jej to we wsp≤│pracy z Krywultem podczas zamachu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Emerytowany sΩdzia, kt≤ry na stare lata zamieszka│ w Jordanowie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wuj Miko│aja Srebrempisanego. Cz│owiek nieodpowiedzialny, pijak, kt≤ry sko±czy│ w szpitalu dla ob│╣kanych.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przedstawiciel zblazowanej m│odzie┐y. Pojedynkowa│ siΩ z MiΩtusem na miny. Chc╣c powrotu do naturalno£ci pr≤bowa│ zbrataµ siΩ z parobkiem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Gimnazjalny profesor, kt≤ry po stracie syna utraci│ sens ┐ycia. Swoj╣ wiedzΩ chcia│ przekazaµ Teofilowi Grodzickiemu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Artysta i filozof obdarzony wyj╣tkow╣ wra┐liwo£ci╣. CzΩsto wraca do prze┐yµ z dzieci±stwa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Skazany na karΩ £mierci za napad na poselstwo krzy┐ackie. Uratowany przez sw╣ ukochan╣ DanusiΩ. P≤ƒniej by│ £wiadkiem jej £mierci. Zwi╣za│ siΩ nastΩpnie z Jagienk╣. Wraz ze stryjem Maµkiem z Bogda±ca bra│ udzia│ w bitwie pod Grunwaldem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przyw≤dca bandy grasuj╣cej podczas wojny w okolicy Szabasowa, miasteczka zamieszkanego przez Polak≤w, Ukrai±c≤w i »yd≤w.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Odkupi│ sklep od Wokulskiego. Pragn╣│ dorobiµ siΩ du┐ego maj╣tku.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Senator, zdrajca narodowy, przez kt≤rego do wiΩzienia trafi│o wielu patriot≤w oskar┐onych o domniemany spisek.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Rycerz, pu│kownik wojska. Wyr≤┐nia│ siΩ niewielkim wzrostem i wielkim duchem. Po wcze£niejszych nieudanych perypetiach mi│osnych, o┐eni│ siΩ z Ba£k╣ Jeziorkowsk╣. Uczestnik licznych wojen w obronie ojczyzny, zawsze wyr≤┐nia│ siΩ mΩstwem i honorow╣ postaw╣. Zgin╣│, wysadzaj╣c siΩ na zamku</FONT><FONT > </FONT><FONT >w Kamie±cu Podolskim.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >M╣┐ Anieli. Ca│kowicie podporz╣dkowany swej ma│┐once. Jedyn╣ jego przyjemno£ci╣ by│y wyj£cia do kawiarni.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kolporterka podziemnej prasy. Dziewczyna Kolumba. Aresztowana przez Gestapo, mimo ciΩ┐kich przes│ucha± nikogo nie wyda│a. Jej dalsze losy pozosta│y nieznane.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»yd, krawiec, ojciec dw≤jki dzieci. Chcia│ sprzedaµ Widmarowi informacje o schadzkach jego ┐ony z doktorem Tamtenem. Ginie w wypadku.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Przyjaciel Alberta, cz│onek Rady miasta Arras. Jako narrator opowiada o wydarzeniach z lat 1458 i 1461. Unika wykonania wyroku £mierci dziΩki przybyciu biskupa Dawida.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Literacki portret L. Rydla, kt≤ry na fali ch│opoma±stwa o┐eni│ siΩ z prost╣ ch│opk╣. W trakcie wesela objawi│o mu siΩ widmo Hetmana.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jako dow≤dca oddzia│u AK walczy│ z Niemcami i banderowcami. Kiedy zbli┐aj╣ siΩ wojska sowieckie, kieruje siΩ na zach≤d.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Na│ogowy alkoholik (Jan Chaberek), a r≤wnocze£nie mityczny przyw≤dca gangu (Kud│aty). W pijackim ataku sza│u zamordowa│ cz│owieka. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Jacka Soplicy</FONT><FONT >, bratanek SΩdziego. Po kr≤tkim romansie z Telimen╣ zakocha│ siΩ w Zosi. Podczas zarΩczyn uw│a£ci│ ch│op≤w. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Postaµ symboliczna, wr≤┐bita. W trakcie wesela objawi│ siΩ Gospodarzowi.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Bratanek Anzelma. Mimo niechΩtnego stanowiska Benedykta Korczy±skiego zarΩczy│ siΩ z Justyn╣ Orzelsk╣.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│owiek lekkomy£lny, szukaj╣cy w ┐yciu uciech. Jego stryj Radost chcia│ go o┐eniµ z Aniel╣. Ca│y │a±cuch intryg doprowadza go ostatecznie do £lubu z Aniel╣ </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Komunista, mi│o£nik kultury francuskiej. WiΩzie± │agr≤w, gdzie dosta│ siΩ po wyroku za szpiegostwo.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Ojciec Ignacego, by│y major i polski emigrant w Argentynie. Przekonany o prawie do decydowania o losach syna wys│a│ go na wojnΩ, a p≤ƒniej pr≤bowa│ zabiµ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Sk│≤cony ze £wiatem, usi│owa│ pope│niµ samob≤jstwo. Po przemianie duchowej chcia│ uzyskaµ od Boga si│Ω, kt≤ra pozwoli│aby mu poprowadziµ Polak≤w ku wolno£ci.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Typowy tradycyj</FONT><FONT >ny szlachcic, typ sarmaty z wszystkimi charakterystycznymi wadami. Przywi╣zany do liberum veto. Wyr≤┐nia│ siΩ gadulstwem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka Wasyla ("Ogniem i mieczem"). Zakocha│a siΩ w Janie Skrzetuskim. Porwana przez znienawidzonego Bohuna, zosta│a uwolniona przez Micha│a Wo│odyjowskiego, RzΩdziana i Zag│obΩ. Wyjecha│a do Toporowa i zosta│a ┐on╣ Skrzetuskiego.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Udawa│ cynika, ale by│ szczerym patriot╣. DziΩki inteligencji uda│o mu siΩ odkryµ tajemnicΩ "zaklΩtego dworu".</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│owiek nie posiadaj╣cy wykszta│cenia ani maj╣tku. DziΩki przypadkowi zacz╣│ robiµ b│yskotliw╣ karierΩ. Zosta│ administratorem d≤br Leona Kunickiego. Organizowa│ utworzenie Pa±stwowego Banku Zbo┐owego. Romansowa│ z Nin╣ Kunick╣ i doprowadzi│ do jej rozwodu z</FONT><FONT > </FONT><FONT >Leonem i przejΩcia maj╣tku. W obawie przed kompromitacj╣ odrzuci│ propozycjΩ objΩcia stanowiska premiera.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat Piotra Czerestwie±skiego. Liczy│ na przejΩcie maj╣tku. Zosta│ dow≤dc╣ banderowc≤w. Grabi│ polskie wsie, mordowa│ ich mieszka±c≤w. To on dokona│ prawdopodobnie napa£ci na posiad│o£µ Czerstwie±skich.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Student medycyny, poeta. Zrezygnowa│ z w│asnej tw≤rczo£ci, spali│ rΩkopisy i po£wiΩci│ siΩ pracy dla innych.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Zamo┐ny g≤ral z Naprawy.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jeden z w│a£cicieli klaczy Lotnej. Poni≤s│ £mierµ w trakcie nalotu niemieckiego (w opowiadaniu Lotna").</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Wsp≤│w│a£ciciel fabryki amunicji, »yd. Przyjaciel Huberta Hubego. Zakocha│ siΩ w Helenie Go│╣bek. W czasie wojny by│ wsp≤│organizatorem powstania w getcie, w kt≤rym zgin╣│.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Poeta, filozof, antagonista Petroniusza. Zabiega│ o wzglΩdy Nerona. Ws│awi│ siΩ prze£ladowaniem chrze£cijan. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Cz│onek AK, uczestnik akcji dywersyjnych. Pisze wiersze. Po powstaniu trafia do obozu jenieckiego w Niemczech. Po powrocie chce za│o┐yµ pismo redagowane dla by│ych akowc≤w. Ginie jad╣c do Zygmunta.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Majster szewski o despotycznych sk│onno£ciach. Po przejΩciu w│adzy ┐y│ w luksusie. Zosta│ zabity przez swoich czeladnik≤w. Sta│ siΩ symbolem proletariackiego mΩczennika.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Siostra Panny M│odej, ┐ona Gospodarza. UmiejΩtnie prowadzi│a dom. Nie chcia│a uwierzyµ w przybycie Wernyhory.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Szwagier Leona Kunickiego, hrabia. Jego awanturniczy charakter spowodowa│, ┐e popad│ w d│ugi i prze┐y│ za│amanie nerwowe. Bezskutecznie pr≤bowa│ zdemaskowaµ Nikodema DyzmΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Emigrant polski w Argentynie. Pracodawca narratora (Gombrowicza) i wsp≤lnik firmy "Interes Ko±ski i Psi Dywidendowy".</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Baron. Otrzyma│ staranne i surowe wychowanie. Pragnie osi╣gn╣µ doskona│o£µ. Trafi│ do Szko│y Wyszkolenia Wojskowego. Zosta│ ranny podczas zamachu Syndykatu Obrony Narodowej. Zwi╣za│ siΩ z perwersyjn╣ Pers╣ Zwier┐ontowsk╣. Prze┐ywaj╣c g│Ωboki kryzys psychiczny zabi│ swoj╣ ┐onΩ. Wyjecha│ na front wschodni i bra│ udzia│ w walkach z wojskami chi±skimi. P≤ƒniej po£lubi│ ChinkΩ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >K</FONT><FONT >obieta o awanturniczym temperamencie, sk│≤cona z innymi. Interesowa│y j╣ czary i ┐ycie pozagrobowe. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >»ona Eryka Sonnenbrucha, kt≤ry zgin╣│ na froncie wschodnim, za£ dzieci podczas bombardowania. »y│a nienawi£ci╣ do przeciwnik≤w nazizmu. Donios│a na Ruth Sonnenbruch na policjΩ. </FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Kobieta fatalna, maj╣ca du┐y wp│yw na mΩ┐czyzn. Podburza szewc≤w, prowokuj╣c ich do wybuchu. Jak papugΩ, zamkniΩto j╣ w klatce.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Najbogatszy ch│op we wsi Lipce. Najwa┐niejsz╣ warto£ci╣ jest dla niego dobro gospodarstwa. Po po£lubieniu Jagny popad│ w konflikt z synem. Umar│ w wyniku ran odniesionych podczas b≤jki o las.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >C≤rka R≤┐y i Adama. Posiada│a talent muzyczny. Wychowywana przez matkΩ w prze£wiadczeniu, ┐e w jej ┐yciu bΩdzie siΩ liczyµ tylko muzyka. Jedynie ojciec okazywa│ jej prawdziwe uczucie.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Siostra Edwarda Mokuckiego, kochanka Lucjana Salisa. M│oda dziewczyna wiejska, kt≤ra pracowa│a jako akuszerka w szpitalu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Spokrewniona z Cze£nikiem. Zakocha│a siΩ w Wac│awie. Jednocze£nie wy£miewa│a zalecaj╣cego siΩ do niej Papkina. Cze£nik zorganizowa│ jej potajemny £lub.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn R≤┐y i Adama. Na jego wychowanie du┐y wp│yw mia│a matka. Zosta│ dyplomat╣. Czu│ lΩk przed innymi kobietami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat Bernardetty R. i El┐biety R. M│ody, wra┐liwy cz│owiek. W I wojnie £wiatowej s│u┐y│ w pu│ku piechoty im. Kr≤la Obojga Sycylii. Skomplikowana zale┐no£µ od El┐biety popycha go do samob≤jstwa.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Druga ┐ona Macieja Boryny. NajpiΩkniejsza dziewczyna we wsi. Wielokrotnie zdradza│a mΩ┐a, za co zosta│a wypΩdzona ze wsi i obrzucana </FONT><FONT >kamieniami.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Hyper-Robociarz. Uciek│ z wiΩzienia, do kt≤rego zosta│ wtr╣cony przez ScurvyÆego. Da│ w│adzΩ nad £wiatem czeladnikom szewskim.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Syn Macieja Boryny i jego spadkobierca. Popad│ w konflikt z ojcem, gdy ten po£lubi│ JagnΩ.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Nie potrafi│a dobrze wys│owiµ siΩ w jΩzyku polskim. Cechowa│ j╣ brak wykszta│cenia i tΩpota.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jej marzeniem jest lepsze ┐ycie. Po zako±czeniu szko│y rozpoczΩ│a pracΩ w biurze i przeprowadzi│a siΩ na PragΩ. Zakocha│a siΩ w Ignasiu.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Brat Bronki i Janki. Znalaz│ pracΩ w Komisji Emerytalnej. Wraz z matk╣ i Mari╣ wyjecha│ do Rosji.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >PragnΩ│a awansu ┐yciowego. Pracowa│a jako pomoc domowa i w sklepie. Zbli┐y│a siΩ do aptekarza.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Najstarsza z rodze±stwa, pupilka ojca. Z matk╣ i Mietkiem wyjecha│a w g│╣b Rosji.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Podobnie jak Bronka pragnΩ│a lepszego ┐ycia. W poszukiwaniu wielkiej mi│o£ci wyjecha│a z jakim£ oficerem.</FONT></FORM>
</BODY>
</HTML>
<FONT >Jedna z dziewcz╣t, kt≤ra pragnie wielu osi╣gniΩµ w ┐yciu. Zwi╣za│a siΩ z niemieckim oficerem, a po usuniΩciu ci╣┐y uciek│a z domu.</FONT></FORM>