|
|
W numerze szesnastym, kolega S4nta stanowczo opowiada siΩ za kar▒ ╢mierci. Mam inn▒ opiniΩ i postaram siΩ j▒ wyraziµ, poniewa┐ przedm≤wca, moim zdaniem, nie bawi│ siΩ w konstruktywne kontrargumenty. Postaram siΩ wykazaµ b│Ωdne rozumowanie, dotycz▒ce stosowania "najwy┐szej kary".
| |
|
Chodzi mi o kilka kwestii. Pierwsza z nich jest kwesti▒ moralno-etyczn▒. Czy w ramach zemsty mamy prawo zabijaµ cz│owieka? Chyba jako╢ sobie nie zdajemy sprawy, co to znaczy ╢mierµ. To poch│oniΩcie ca│kowicie niezale┐nego bytu, kt≤ry posiada w│asne wspomnienia i jest jednostk▒ niepowtarzaln▒. Likwidacja jednostki bez wzglΩdu na cel i uzasadnienie jest zawsze godne potΩpienia. Niewa┐ny jest fakt, czy karΩ ╢mierci ustali│ s▒d czy morderca obserwuj▒cy ofiarΩ na rogu ulicy. Jest to tak samo sprzeczne z sumieniem. Jest potΩpieniem prawa spo│ecznego. Tworz▒c spo│ecze±stwo zale┐a│o nam na stworzeniu poczucia bezpiecze±stwa. Podpisali╢my pakt. Ci, kt≤rzy siΩ do niego nie stosuj▒ otrzymuj▒ karΩ. Ale, na Boga, niech to nie bΩdzie kara pozbawienia jedynej i najcenniejszej rzeczy - ┐ycia.
Przewa┐nie nie zdajemy sobie sprawy, co kieruje morderc▒. S▒ to: pow≤d uczuciowy (morderca zabija osobΩ, kt≤ra stoi na przeszkodzie ku jego szczΩ╢ciu pod wzglΩdem uczuciowym - mi│o╢ci, spokoju), pow≤d materialny (oferuje cz│owiekowi bogactwo - gwarantuje wybicie siΩ ponad innych), pow≤d chorobowy (morderca cierpi na zaburzenia psychiki).
Zanalizujmy te trzy powody. Pierwszy jest to egoistyczne d▒┐enie do w│asnego szczΩ╢cia. CzΩsto te osoby ocenialiby╢my naj│agodniej poprzez sumienie. My╢limy: "Z t▒ kobiet▒ ┐yµ nie m≤g│. KrΩpowa│a go, gnΩbi│a. To siΩ jej pozby│.". Wcale nie okre╢lamy tego tak gro╝nie. Poddajemy to pewnej formie │agodz▒cej. Dla sumienia cz│owieka jako╢µ ofiary mo┐e byµ elementem │agodz▒cym. Ale to i tak choroba psychiczna.
Drugi to ju┐ w wiΩkszo╢ci choroba cywilizacyjna. Je╢li kto╢ biedny zabija, to zabija aby prze┐yµ. Nawet ko╢ci≤│ nie krytykuje samoobrony. A to w takim wypadku jest pewien rodzaj samoobrony. Jest to jednak przypadek sporadyczny pochodz▒cy jeszcze z epoki kamienia │upanego, gdzie jaskiniowiec zabija│ jaskiniowca, aby go zje╢µ lub zabraµ mu jego ofiarΩ. Aby prze┐yµ. Lecz, jak napisa│em, jest to przypadek sporadyczny. Teraz zabija siΩ dla samego faktu posiadania wiΩkszej ilo╢ci bogactwa od innych. To ju┐ jest choroba naszej epoki. Choroba "konsumpcjonizmu". W tym wypadku to spo│ecze±stwo jest winne temu ba│aganowi. Pierwsze to instynkt przetrwania. Drugie to choroba psychiczna.
Przypadek chorobowy jest bardzo podobny. Wychowanie. S4nta ┐ali│ siΩ ┐e: "Dla nich bardzo czΩsto jest to forma zaspokojenia swoich ┐▒dz, roz│adowania emocjonalnego. Nie potrafi▒ wczuµ siΩ w swoj▒ ofiarΩ, w to co bΩdzie prze┐ywaµ jej najbli┐sza rodzina. Najgorsze jest jednak to, ┐e rzadko sprawcy najciΩ┐szych zbrodni wyra┐aj▒ szczer▒ skruchΩ i ┐a│uj▒ tego co zrobili."
Nie chcia│bym wywalaµ czytelnikom wyk│adu na temat psychopatii. Po prostu powiem tak: wszystkie cechy, kt≤re przypisa│ mordercom S4nta (zdrowym mordercom) s▒ objawami psychopatii. Psychopata nie potrafi zrozumieµ innych ludzi. Mo┐e byµ wybitnie inteligentny, ale nie zakapuje dlaczego w│a╢nie rzuci│a go kobieta, choµby wcze╢niej j▒ obrazi│ s│≤wkiem na k... i uderzy│.
Psychopata jest w wyniku niedorozwoju psychicznego niezdolny do wczucia siΩ w psychikΩ innej osoby. Nie ┐a│uje nigdy wcze╢niejszych zdarze±, choµby by│y z│e. On nie ocenia pewnych czyn≤w (jak na przyk│ad wspomniane wy┐ej uderzenie czy obra┐enie kobiety), jako z│e lub dobre. On nie jest zdolny do czego╢ takiego. Fachowo okre╢la siΩ to przerwaniami w superego. Morderstwo to pr≤ba roz│adowania agresji wynikaj▒cej z odrzucenia, kt≤rego psychopata nie jest w stanie poj▒µ. Nie ka┐dy psychopata to morderca. CzΩsto radzi sobie z problemami inaczej. Wtapiaj▒ siΩ w t│o, omijaj▒ rafy w spos≤b sztuczny. Po prostu nie maj▒ w naturze agresji. Ale przewa┐nie psychopata ko±czy jako cz│owiek stoj▒cy w ╢niegu i zastanawiaj▒cy siΩ co pope│ni│ w ┐yciu nie tak. Psychopatia to te┐ choroba g│≤wnie cywilizacyjna. To osoby z rodzin patologicznych kt≤rych nikt nie nauczy│ jak wsp≤│┐yµ duchowo z innymi.
Nie my╢lmy, ┐e cz│owiek jest z│y z natury. Zawsze go co╢ na drogΩ z│a musi sprowadziµ. Sprowadza go na ni▒ z│e wychowanie, kt≤re w dzisiejszych czasach ma nisk▒ jako╢µ. Trudno okre╢liµ jeden spos≤b na wychowanie. Ale wiadomo kt≤re ze sposob≤w s▒ na pewno b│Ωdne. Morderca jest zawsze efektem b│Ωd≤w w rozwoju moralnym. Skupmy siΩ na profilaktyce. Cenimy pieni▒dze, umiejΩtno╢µ radzenia sobie w ┐yciu i bogactwo. Nie interesuje nas etyka. Jak w takim przypadku mo┐emy wychowywaµ ludzi normalnych?
|
|
Kara ╢mierci, to sprzeniewierzenie siΩ prawu ludzkiemu, boskiemu i B≤g wie jeszcze jakiemu. Nie mamy prawa. S4nta powiedzia│ r≤wnie┐:
"Dlaczego podatnik ma utrzymywaµ takiego cz│owieka przez ca│e jego ┐ycie (najwiΩkszy wymiar kary obowi▒zuj▒cy w Polsce to do┐ywocie)?". Wyja╢niΩ S4nta (tak tak, my╢la│e╢, ┐e zadajesz pytanie retorycznie. Nic bardziej mylnego;)). A wiΩc widzisz, musimy dbaµ o jednostki s│absze czy odstaj▒ce, niezdolne wykonywaµ swoich zobowi▒za± wzglΩdem pa±stwa. Gdyby╢ na przyk│ad zosta│ kad│ubkiem, gdyby Ci pourywa│o rΩce i nogi w jakim╢ wybuchu nale┐y Ci siΩ opieka ze strony pa±stwa. Po to jest, aby wspieraµ swych obywateli. Morderca to psychol, ale po karze nale┐y mu siΩ zapewniµ jako taki byt, aby nie zosta│ recydywist▒. Dla takich ludzi jest resocjalizacja. Je┐eli uznaje siΩ, ┐e jednostka jest zbyt niebezpieczna skazuje siΩ j▒ na do┐ywocie. Bo ka┐dy morderca, to cz│owiek chory psychicznie, mniej lub bardziej (Ci kt≤rzy "bardziej" id▒ w│a╢nie na do┐ywocie) [we╝ jednak pod uwagΩ, ┐e w Polsce dzisiejszej wielu biednych pope│nia karΩ, aby po prostu i╢µ do wiΩzienia. "Tam otrzymujemy jedzenie, │≤┐ko, s▒ ksi▒┐ki, komputery, Internet..." - m≤wi▒. ProszΩ bardzo, wiΩzienia - tak, ale niech nie bΩd▒ to luksusowe hotele do cholery - kr≤tki przyp. Red. Nacz.].
Wbrew pozorom jest to pytanie, czy mo┐na zabiµ niewygodnych dla spo│ecze±stwa. Ja m≤wiΩ, ┐e nie mo┐na. Kto╢ mo┐e powiedzieµ inaczej. To temat na inny felieton.
Co do sprawy │agodnych kar. 10 Lat to du┐o czasu. Mo┐e siΩ nam wydawaµ ma│o, ale przypomnij sobie swoje ostatnie dziesiΩµ lat. Wiem, ┐e boli kiedy s│yszy siΩ o kolejnym zab≤jstwie. Ale zmniejszy ich ilo╢µ wychowywanie dobrego spo│ecze±stwa, a nie mordowanie zab≤jc≤w. Kara wiΩzienia, to nie ostateczne rozwi▒zanie, ale nieudolna pr≤ba naprawy b│Ωd≤w przesz│o╢ci. Przysz│o╢µ mo┐na jednak┐e stworzyµ na czystych nie-patologicznych podstawach. Nie potrzebny jest nam XXI-wieczny kodeks Hammurabiego.
P.S.
Nie dokucza│em S4ncie. CeniΩ faceta za jego tward▒ postawΩ i poruszanie wa┐kich temat≤w, kt≤re nam umykaj▒ w codziennym ┐yciu. Thx, S4nta.
|
|