|
Czy zastanawiali╢cie siΩ kiedy╢ jak bardzo musz▒ cierpieµ ludzie dla wiary w dzisiejszych czasach? Chyba nie, przecie┐ czas le┐enia krzy┐em i odpust≤w ju┐ dawno popad│ w zapomnienie. Ale - jak siΩ okazuje - prawdziwie wierz▒cy ludzie cierpi▒ do dzi╢. A konkretnie, opr≤cz wyznawc≤w wszelkich innych religii, cierpi▒ r≤wnie┐ chrze╢cijanie. W g│owie wiΩkszo╢ci z Was pojawia siΩ pytanie "Jak cierpi▒?", bo przecie┐ wiΩkszo╢µ czytaj▒cych ten tekst to w│a╢nie chrze╢cijanie, i to w wiΩkszo╢ci mniemaj▒cy, ┐e s▒ dobrymi wyznawcami Chrystusa i Ko╢cio│a. O cierpieniach chrze╢cijan opowiada w│a╢nie David Lodge.
Pi▒ta rano, poranna msza, zza witra┐y ko╢cio│a nie przebija siΩ ani jeden promie± ╢wiat│a. Cichy g│os ksiΩdza miesza siΩ z modlitwami kilku student≤w i studentek, kt≤rzy pomimo wczesnej pory pojawili siΩ na mszy. To ci, u kt≤rych wiara jest najsilniejsza; oni nie siedz▒ po nocach w klubach, chodz▒ do ko╢cio│a i w og≤le s▒ rewelacyjni. Oto pocz▒tek ksi▒┐ki. Ale ju┐ w tej pierwszej scenie pojawiaj▒ siΩ zgrzyty - okazuje siΩ, ┐e jeden z ch│opc≤w jest tu tylko dla dziewczyny i przeklina tak wczesn▒ porΩ; inny nie przyjmuje komunii, wymawiaj▒c siΩ w▒tpliwo╢ciami natury doktrynalnej, a w rzeczywisto╢ci boi siΩ gniewu Boga za swoje zabawy pod ko│dr▒.
To pocz▒tek, a co jest dalej? Ot≤┐ poznajemy ┐ycie i przygody wszystkich os≤b znajduj▒cych siΩ tego ranka na jutrzni. Towarzyszymy im na uczelni i poznajemy ich prywatne problemy, a autor wcale sobie nie ┐a│uje... Biedni studenci i studentki opr≤cz pewnej ilo╢ci sukces≤w staj▒ r≤wnie┐ oko w oko z wieloma pora┐kami. Ich postawa wobec tego wszystkiego, co ich dotyka jest r≤┐na; niekt≤rzy wytrzymuj▒ i dalej twierdz▒ ┐e B≤g jest dobry; inny przechodz▒ "na drug▒ stronΩ" i zupe│nie odwracaj▒ siΩ od Niego. Wszystkie ich dotychczasowe cierpienia nie by│y jednak┐e bezpo╢rednio zwi▒zane z ich Wiar▒. NajwiΩksze problemy zaczynaj▒ siΩ, kiedy zaczynaj▒ oni zak│adaµ rodziny. Dlaczego? Przecie┐ Ko╢ci≤│ jak najbardziej propaguje ma│┐e±stwa!
|
|
Sprawa jest prosta - katolicy nie mog▒ u┐ywaµ ╢rodk≤w antykoncepcyjnych i tu zaczynaj▒ siΩ schody. Nasi bohaterowie maj▒ kilka wyj╢µ z tej sytuacji. Niekt≤rzy zgadzaj▒ siΩ na przykaz Ko╢cio│a i maj▒ ca│▒ gromadkΩ dzieciak≤w albo zachowuj▒ pewn▒ wstrzemiΩ╝liwo╢µ. Rodzi to niestety do╢µ niezdrowe sytuacje i spore problemy ma│┐onk≤w, do tej pory - wydawa│oby siΩ - szczΩ╢liwych.
Inni odrzucaj▒ nakaz jako nie┐yciowy i g│upi, ┐yj▒ jak chc▒, zachowuj▒c jednocze╢nie przykazania i chodz▒c do ko╢cio│a. Dla cz│owieka czytaj▒cego tΩ ksi▒┐kΩ ich problemy wydaj▒ siΩ ╢mieszne - co mo┐na pomy╢leµ o ma│┐e±stwie kt≤re nie chce mieµ dzieci, chce uprawiaµ seks, ale boi siΩ u┐ywaµ prezerwatyw? Jednak w sumie trzeba siΩ nad tym zastanowiµ, przecie┐ nie mo┐na byµ katolikiem nie stosuj▒c siΩ do doktryny Ko╢cio│a. O tym w│a╢nie opowiada ksi▒┐ka. Autor serwuje nam naprawdΩ niez│▒ analizΩ problemu. Ca│kiem ciekawie siΩ to czyta. Nie wiem jak Wy, ale ja lubiΩ tego typu ksi▒┐ki. DziΩki nim mo┐na poznaµ spos≤b my╢lenia innych ludzi, to do╢µ ciekawe do╢wiadczenie.
Komu mo┐na ksi▒┐kΩ poleciµ? Na pewno nie znajd▒ w niej nic dla siebie zatwardziali przeciwnicy Ko╢cio│a, nie jest to w╢ciek│y atak na niego. To ksi▒┐ka napisana z du┐ym dystansem, czasem z poczuciem humoru. S▒ momenty, kiedy nie mo┐na siΩ nie u╢miechn▒µ. Du┐o jest te┐ chwil, kiedy trzeba siΩ zastanowiµ, popatrzeµ, czy sami nie wpadamy w pu│apki, jakie s▒ udzia│em bohater≤w. Na pewno nie jest to ksi▒┐ka akcji, sporo w niej m▒drych przemy╢le± na temat wiary i jej paradoks≤w. Zapomnia│em wspomnieµ - sekty dostaj▒ w niej niez│ego kopa... W sumie jest to ksi▒┐ka dla ludzi, kt≤rzy maj▒ do╢µ czytania o ratowaniu ╢wiata przed z│ym czarownikiem, czy obc▒ cywilizacj▒.
|
|