Obraz miasta
Na promocję "Kalendarza Ustrońskiego
2001" przyszło wielu ustroniaków, między innymi autorzy artykułów i hobbyści,
którzy prezentowali swoje kolekcje na towarzyszącej promocji wystawie. Powitała ich
dyrektor Muzeum Lidia Szkaradnik, zaznaczając, że najnowsze wydawnictwo dopiero co
zostało przywiezione z drukarni, więc uczestnicy spotkania będą jego pierwszymi
czytelnikami.
- Chyba wszyscy mieszkańcy naszego miasta zdążyli się już
przyzwyczaić do Kalendarza - mówiła L. Szkaradnik. - Można go
traktować jako kompedium wiedzy o przeszłości i teraźniejszości Ustronia. Dzięki
temu Kalendarzowi przekonujemy się, że żyją wśród nas ludzie, mogący pochwalić
się znacznym dorobkiem zawodowym, wiedzą i talentem.
Prezentacji dokonał Włodzimierz Gołkowski, od 1964 roku pełniący funkcję
przewodniczącego prezydium Miejskiej Rady Narodowej, a w latach 1975-82 naczelnika
miasta. W Kalendarzu można przeczytać artykuł jego autorstwa opowiadający o budowie
ustrońskiego amfiteatru.
- Do kalendarzy mam duży szacunek, a wyniosłem go jeszcze z domu
rodzinnego - mówił między innymi W. Gołkowski. - Mój dziadek, który
był powstańcem 1863 roku z kalendarzami się nie rozstawał. Towarzyszyły mu każdego
roku, w nich robił notatki, pomagały mu w pielęgnacji ogródka. Pamietam, że kiedy
byłem jeszcze małym chłopcem, zobaczyłem jeden z kalendarzy przybity do płotu przed
domem. Zapytałem go dlaczego tak potraktował swoje ulubione wydawnictwo, a on mi
odpowiedział: "Zapowiadał na dzisiaj pogodę, a tu pada. Niech sobie więc
moknie."
Następnie W. Gołkowski zwrócił uwagę na szeroki zakres tematyczny Kalendarza,
obejmujący dzieje wielu pokoleń ustroniaków, które przedstawia kilkudziesięciu autorów.
Stwierdził również, że wspaniałym uzupełnieniem tekstów są fotografie pozwalające
przypomnieć sobie nie istniejące już dzisiej miejsca, krajobrazy, nieżyjących
wybitnych mieszkańców miasta. Wydawnictwo prezentuje również współczesne życie
uzdrowiska, osoby, które aktywnie działąją w różnych dziedzinach naszego życia,
społeczników, działaczy kształtujących obraz miasta.
- Jestem 51 lat na tej ziemi, ale nie wszystko jeszcze z gwary pojąłem -
przyznawał W. Gołkowski. - W kalendarzu mamy piękną czystą gwarę i urokliwe
opowieści nią napisane. Są też rzeczy, o których nie miałem pojęcia, na przykład
apiterapia - leczenie produktami pszczelego pochodzenia. Autor tego artykułu, to mój
bardzo dobry kolega, kiedyś weterynarz, który leczył mojego psa, dziś profesor doktor
habilitowany, kierownik katedry Śląskiej Akademii Medycznej.
Wzruszyły prezentującego wydawnictwo artykuły mówiące o realizowanej pomocy
osobom niepełnosprawnym, bezdomnym, pokazujące zaangażowanie i wrażliwość naszej
społeczności, a także wspomniania o wybitnych ustroniakach, którzy pięknie wspisali
się w dzieje miasta.
- Może to zabrzmi zbyt górnolotnie - kończył W. Gołkowski,
- ale myślę, że po latach nasze wnuki sięgać będą do kolejnych roczników
"Kalendarza Ustrońskiego" i będzie on dla nich wielką historią małego
miasta czy też małą częścią historii wielkiego miasta. Życzę Państwu miłej
lektury.
Podczas spotkania przy Hutniczej głos zabrał również Kazimierz Kaszper,
który od samego początku zajmował się adiustacją Kalendarzy. Znany dziennikarz
przeprosił autorów artykułów, zarówno za zbyt głęboką ingerencję ich
teksty, jak i za zbytnią wyrozumiałość wobec nich. Nakreślił też krótko rodzaje i
charakter dawnych kalendarzy, które przeszły do dnia dzisiejszego sporą ewolucję.
- To jest wydawnictwo przede wszystkim dokumentalne, ukazujące współczesną
aktywność społeczeństwa - mówił K. Kaszper. - Co ciekawe
większość autorów pisze o sobie, swoich doświadczeniach, dorobku. Jest to Kalendarz
osobliwy, wyjątkowy. Tylko ustronianie mogli się na to zdobyć, a to dlatego, że
dysponują rzeszą zaangażowanych ludzi.
Zdaniem adiustatora w przypadku, gdy autorzy artykułów piszą o sobie, to w
perspktywie mogą stać się inicjatorami pewnych przedsięwzięć. Jeśli stworzy się
wspólną platformę, to stworzy się środowisko. Czyha to jednak pewne
niebezpieczeństwo. Jeśli osoba aktywnie działa w jakiejś dziedzinie, może nabrać
przekonania, że o dokonaniach powinni pisać inni. Wymaga to od zespołu redakcyjnego
konsekwencji oraz głębokiego i życzliwego pochylenia się nad tekstami.
- Gratuluję ustroniakom ustroniakow, bo stworzyli książkę wyjątkową -
stwierdził na koniec K. Kaszper. - Książka jest z człowiekiem od dawien dawna
i zostanie z nim bez względu na rozwój techniki. Komputera nie weźmiemy na łąkę ani
do poduszki. A jeśli ona jest tak ważna, tym bardziej ważne jest, co się do niej
wkłada.
"Kalendarz Ustroński" na rok 2001 liczy 315 stron, zawiera artykuły 48
autorów oraz 148 fotografii i kilkadziesiąt grafik, reprodukcji. Tematycznie podzielony
jest na kilka części. W pierwszej zapoznajemy się ze współczesną aktywnością
ustroniaków, działalnością stowarzyszeń, klubów, a także uzdrowiska. Tutaj również
wspomina się nieżyjących, wybitnych obywateli miasta. W drugiej części wracamy do
przeszłości, gdy autorzy wspominają nieistniejące już miejsca, odległe wydarzenia.
Tam też przeczytamy teksty gwarowe. Kolene rozdziały można by nazwać przyrodniczo -
turystycznymi i z nich dowiemy się czegoś a faunie i florze naszego regionu, ale również
o najdalszych zakątkach świata, podróżach, wyczynach sportowych. Ostatnią część -
kulinarna - zawiera nie tylko przepisy i opowieści o gotowaniu, ale również informacje
o naturalnych metodach leczenia. Kalendarz Ustroński będzie dla wielu mieszkańców
miasta ksiązką podręczną przez cały następny rok. Nie tylko dlatego, że można go
wykorzystać jak normalny terminarz - daty, imieniny, miejsce na notatki, przysłowia, ale
również wtedy, gdy będą chcieli dowiedzieć się czegoś o ustroniakach, ich
działalności, o miejscu, w którym mieszkamy, środowisku, historii, obyczajach.
"Kalendarz Ustroński" na rok 2001 można kupić w Muzeum Hutnictwa i
Kuźnictwa oraz w jego Oddziale, w Miejskiej Bibliotece Publicznej, ustrońskiej i
cieszyńskiej księgarni, w galersiach. Kosztuje 15zł.
"Kalendarz Ustroński" można również
zamawiać u nas Kontakt
Do ceny kalendarza należy dodać opłatę przesyłki pocztowej - ok. 8zł
"Gazeta
Ustrońska" |