Rugia

23.30. Po raz kolejny przymierzam kask - nic siΩ nie zmieni│o... pasuje. Po raz kolejny przegl▒dam rower - wszystko gra.

Gra te┐ deszcz na moim parapecie i matka na talerzach w kuchni. Trwaj▒ nerwowe przygotowania do jutrzejszych urodzin ojca. Jemu te┐ wszystko gra, najbardziej telewizor z czterema kana│ami i pilotem. Bruce Springsteen by siΩ u╢mia│ - u niego 57 to za ma│o. Nagle punkowa melodia wygrywana na parapecie ucich│a. Czy jutrzejszy dzie± bΩdzie jednak rowerowy? Czy zacznie znowu laµ i bΩdzie tylko urodzinowy? Przez tΩ ciszΩ dochodzi g│os solenizanta: "pogoda!!!". Wpadam do pokoju, zazwyczaj u╢miechniΩta mi│a pani w telewizorze dzisiaj ma pochmurn▒ minkΩ, w bloku naprzeciwko te┐ wszyscy na ni▒ patrz▒, jakby to od niej wszystko zale┐a│o, we wszystkich oknach r≤wnocze╢nie migaj▒ ╢wiat│a telewizor≤w. Zazwyczaj u╢miechniΩta pani wygl▒da gorzej ni┐ ni┐ atlantycki, kt≤ry pokazuje na mapie. WychodzΩ.

ªrodek nocy - koszmarny sen o przyjΩciu urodzinowym ojca.

Poranek. Sen o ucieczce. TelefonujΩ do przyjaci≤│, szybko siΩ pakujΩ, wrzucam rower do auta, patrzΩ na mapΩ, o rany to nie sen, trzymam prawdziw▒ mapΩ! Gdzie jedziemy? W g≤rach ╢nieg, s│ysza│em co╢ o klifach nadmorskich. Ruszamy na RugiΩ. Kilka godzin jazdy w strugach deszczu i okazuje siΩ, ┐e na Rugii ╢wieci s│o±ce. To te┐ nie sen.

Przybli┐Ω Wam nieco RugiΩ, przypomina mi przygodΩ w kinie. Kasjer powiedzia│ mi przed wej╢ciem zako±czenie filmu "...i tak mu obetn▒ ten palec...". Tak wiΩc wiadomo╢ci o tym niesamowitym miejscu niech bΩd▒ tylko zaproszeniem do jego odwiedzenia.

Wyspa le┐y blisko p≤│nocno-wschodniego brzegu Niemiec; aby siΩ tam dostaµ, nale┐y przejechaµ grobl▒ z miejscowo╢ci Straband lub skorzystaµ z promu. Najlepszy punktem wypadowym jest Sassnitz, le┐▒ce przy Parku Narodowym Jasmund obejmuj▒cym najciekawsz▒ czΩ╢µ wyspy. W tej miejscowo╢ci rozpoczynaj▒ siΩ szlaki turystyczne. Szlak rowerowy z Sassnitz do Hagen przebiega przez gΩsty las bukowy - Stubnitz. úatwy kilkunastu kilometrowy dukt przejechaµ mo┐na niekoniecznie na rowerze g≤rskim, natomiast pieszy szlak z Sassnitz do Lohme to urozmaicona techniczna ╢cie┐ka, biegn▒ca na krawΩdzi kilkudziesiΩciometrowej wysoko╢ci wybrze┐a. Wapienne klify przyci▒gaj▒ t│umy turyst≤w, ale tylko w sezonie i w weekend. Spogl▒daj▒c na d≤│ nie bΩdziecie siΩ dziwiµ dlaczego to miejsce jest tak popularne. Ba│tyk przypomina raczej rafΩ koralow▒ ni┐ brunatn▒ ma╝, do jakiej przyzwyczai│y nas nadmorskie kurorty. Na tym szlaku czeka nas jeszcze du┐o niespodzianek. Na zwiedzenie wyspy wystarcz▒ dwa dni.

DziΩkujemy za pomoc finansow▒ bydgoskiej firmie UNIBIKE.

M. R. Extrem

bikeBoard 8/1998

Napisz do redakcji

Web design
& mastering:
Zbooy