bikeBoard - najwiΩkszy polski magazyn rowerowy
Powr≤t do strony g│≤wnej Co nowego na stronach bikeBoardu? Wszelkie porady: techniczne, treningowe... Testy rower≤w, osprzΩtu, innego szpeju Sport: zawody, wywiady z zawodnikami, DH, BMX Turystyka: trasy, opowie╢ci z wypraw R≤┐no╢ci, czyli to, co nie pasowa│o gdzie indziej Archiwalne numery bikeBoardu Odsy│acze do innych stron rowerowych Strefa Wolnego Handlu

R≤┐no╢ci

Przekroczyµ pr≤g wtajemniczenia

Ostatnio w wielu zachodnich periodykach po╢wiΩconych rowerowaniu pojawi│y siΩ artyku│y ci▒gn▒ce siΩ w formie polemik przez kilka kolejnych numer≤w, poruszaj▒ce problem rower a religia, rower i religia, rower = religia.

Jazda na rowerze, a zw│aszcza na rowerze g≤rskim dostarcza wielu prze┐yµ. Pobyt w terenie, czΩsto piΩknym, gro╝nym powoduje, ┐e odnajdujemy siΩ na nowo, ┐e wiemy dlaczego i po co. Wszyscy szukamy piΩkna. S▒ tacy, kt≤rzy odnajduj▒ go w rytmach disco polo, s▒ te┐ i tacy, kt≤rzy na sprzΩcie wartym czΩsto kilka tysiΩcy nowych z│otych wyruszaj▒ na g≤rskie bezdro┐a, by... No w│a╢nie, to niebezpieczne pytanie - po co? By zamΩczyµ siΩ? Zniszczyµ sprzΩt? A mo┐e odnale╝µ piΩkno? Czy┐by╢my byli poszukiwaczami piΩkna? Czy rower u│atwia mistyczne prze┐ycie? Zbli┐a do wiary? Oddala? Sam jest religi▒?

Jak sami widzicie, jest trochΩ tych znak≤w zapytania. Postanowili╢my porozmawiaµ na te tematy z najlepszym teologiem w╢r≤d znanych nam biker≤w, a zarazem z najbardziej bezkompromisowym bikerem w╢r≤d teolog≤w, przeorem krakowskiego klasztoru Dominikan≤w, o. Miros│awem Pil╢niakiem OP.


Faktem jest, ┐e obserwacje s▒ bardzo ciekawe. Jestem zakonnikiem i z samej istoty mojego zajΩcia mam du┐o czasu na my╢lenie i przyznajΩ, ┐e mnie te┐ du┐o miejsca zajmuje my╢lenie o rowerach, w tym o szczeg≤│ach technicznych. Gdybym nie by│ zakonnikiem, pracowa│bym chyba w jakim╢ laboratorium poszukuj▒cym lepszych rozwi▒za± technicznych dla przemys│u rowerowego. Kto napisa│ te artyku│y, o kt≤rych by│a mowa na wstΩpie, ma rzeczywi╢cie du┐o racji. W ruchu rowerowym jest istotnie wiele element≤w kultury. Jest pewne wtajemniczenie, ten, kto je╝dzi na rowerze rozpoznaje innych, kt≤rzy r≤wnie┐ je┐d┐▒, po r≤┐nych elementach: po sposobie poruszania siΩ, po tym, co m≤wi i co robi. Jest te┐ w kolarstwie g≤rskim element fascynacji, zach│y╢niΩcia siΩ, zachwycenia. Ale wiele sport≤w ma te cechy: wspinaczka, sporty walki, bieg d│ugodystansowy.

    Czyli wszystkie sporty, kt≤re anga┐uj▒ w du┐ym stopniu czas i energiΩ...

...i daj▒ prze┐ycia estetyczne. Do╢wiadczenie ekstazy, zachwytu, prze┐ycie ekstremalnej przyjemno╢ci czy rado╢ci ┐ycia jest naturalne.

    Czy zatem je┐d┐enie na rowerze mo┐e byµ religi▒?

Zacznijmy od trzech zasadniczych element≤w religii: doktryna, kt≤r▒ chce przekazaµ, przes│anie; nastΩpnie rytua│ komunikowania siΩ - ten przejaw kultury, jakim jest je┐d┐enie na rowerze ma du┐o element≤w rytua│u: sprzΩt, str≤j, my╢lenie, spos≤b bycia, organizowanie czasu wok≤│ tego sportu. Trzecim elementem jest etyka, czyli pewien spos≤b zachowania formuj▒cy postawΩ ┐yciow▒; ocena, co jest dobre a co z│e, ┐e ┐yczliwo╢µ jest lepsza ni┐ samolubstwo, a zdrowie jest lepsze ni┐ choroba, umiejΩtno╢ci ni┐ gnu╢no╢µ. Elementem tej etyki jest te┐ solidarno╢µ z drugim bikerem. Jest naturalne, ┐e je╢li spotykam w lesie kogo╢ z pogiΩtym ko│em to powinienem mu pom≤c. Kto╢, kto nie je╝dzi, pomy╢li: rozwali│o mu siΩ, niech sobie naprawi, od tego s▒ warsztaty. A ja w plecaku zawsze wo┐Ω malutki zestawik kluczy i to nie tylko dla siebie, ale te┐ i dla kogo╢, komu siΩ ╢rubka odkrΩci│a czy co╢ urwa│o.

ParΩ s│≤w jeszcze doda│bym do problemu rytua│u: na wszystkich zdjΩciach sprzΩt jest do╢µ podobny. S▒ pewnego typu kaski, pewnego typu koszulki, spodenki. Maj▒ one element funkcjonalny, ale my╢lΩ, ┐e prawdziwy ekstremalny rowerzysta powinien tak samo dobrze czuµ siΩ psychicznie na specjalistycznym sprzΩcie, maj▒cym bardzo wysublimowan▒ rolΩ funkcjonaln▒, jak i wtedy, gdy jedzie w sanda│ach i spodniach od garnituru spiΩtych agrafk▒. Je┐eli nie czuje dysonansu to znaczy, ┐e przekroczy│ ju┐ pewien stopie± wtajemniczenia. Dop≤ki czuje siΩ dobrze tylko ze sprzΩtem, na widok kt≤rego wie siΩ na kilometr, ┐e jedzie na nim profesjonalny zawodnik, to znaczy, ┐e to tylko moda, ┐e nie jest jeszcze wtajemniczony. Pewien poziom uwalniania, wyzwalania siΩ od zewnΩtrznej formy, od but≤w, od skarpetek, od koloru rΩkawiczek to poziom dojrza│o╢ci. Dot▒d s▒ pewne elementy religii bardzo szeroko rozumianej, w kt≤rej siΩ mie╢ci i religia poga±ska i religie wschodu i religia chrze╢cija±ska. Wszystkie one maj▒ wsp≤ln▒ bazΩ: doktryna, rytua│ i etyka - to, co jest s│uszne i dobre.

    WiΩkszo╢µ rodzaj≤w jakiejkolwiek aktywno╢ci ma takie samo wsp≤lne pod│o┐e, obojΩtnie, czy to bΩdzie sport, religia czy malarstwo.

Religia jest pewnym wymiarem kultury. Tak samo i sztuka. Tyle, ┐e to, o czym m≤wimy to religia bardzo szeroko rozumiana, zbli┐aj▒ca siΩ do idei religii poga±skiej osi▒gania swoich mo┐liwo╢ci, sprawno╢ci, zdrowia, zaszczyt≤w. Zawsze lepiej siΩ cz│owiek czuje na rowerze, kiedy na niego patrz▒, kiedy ma publiczno╢µ, ni┐ kiedy jedzie sam. Tylko ten, kto potrafi przekroczyµ ten poziom wtajemniczenia, dobrze siΩ czuje tak┐e samotnie. Oczywi╢cie istnieje problem bezpiecze±stwa. Lepiej w trudniejszych miejscach, wy┐szych partiach g≤r byµ z kim╢, kto pomo┐e, na kogo mo┐na liczyµ. Rytua│ jest tu dominuj▒cy, drugim jest etyka. Gorzej jest, je╢li chodzi o doktrynΩ MTB, ona jest bardzo prosta: ekstaza, do╢wiadczenie piΩkna i zjednoczenie siΩ z piΩknem, kt≤re jest na ╢wiecie, walka ze sob▒, z w│asn▒ s│abo╢ci▒. Jest tu pewna czysta forma, ale to doktryna, co╢, co siΩ mie╢ci na poziomie New Age. Pokonanie, osi▒gniΩcie i doznanie czego╢ niestety nie odpowiada najg│Ωbszej potrzebie cz│owieka, jak▒ jest my╢l na poziomie prze┐ywania: "dlaczego ja muszΩ umrzeµ i co zrobiµ, ┐ebym by│ szczΩ╢liwy?". To do╢wiadczenie szczΩ╢cia, o kt≤rym m≤wi│em wcze╢niej, jest przemijaj▒ce i wiadomo, ┐e nie wyczerpuje ca│ego mojego ┐ycia. Kto╢, kto zdecydowa│by siΩ ca│e ┐ycie je╝dziµ na rowerze umar│by z g│odu, musi rozszerzyµ sw▒ dzia│alno╢µ na inne dziedziny. Tak┐e cz│owiek nie mo┐e r≤wnie┐ prze┐yµ bez do╢wiadczenia mi│o╢ci. Taka szko│a ┐ycia nie odpowiada na potrzeby ┐ycia wiecznego.

Kask, kt≤ry chroni │eb, nie chroni przed mocnymi uderzeniami i nie gwarantuje ┐ycia wiecznego. Wiesz, ┐e musisz umrzeµ. Daje ci tylko ochronΩ przed z│em, takim jak wypadek, nieszczΩ╢cie, niefart, g│upi czy pijany kierowca. Daje ochronΩ przed gro╝nym zewnΩtrznym ╢wiatem, ale nie daje ochrony przed beznadziej▒, rozpacz▒. Daje zapomnienie, ale zapomnienie to nie rozwi▒zanie problemu. I nie daje tego najg│Ωbszego, czego potrzebuje cz│owiek: mi│o╢ci, bycia w czyich╢ oczach tym jedynym, wyj▒tkowym, najwa┐niejszym. Mo┐na byµ podziwianym, lubianym, ale to nie mi│o╢µ. Biking nie daje rozwi▒zania, nie daje doktryny.

    A ojciec je╝dzi...

Je┐d┐Ω. Bardzo to lubiΩ i moje ostatnie wycieczki w trudniejsze g≤ry, choµ nie jestem ju┐ czynnym sportowcem, da│y mi bardzo wiele satysfakcji i do╢wiadczenia przyja╝ni: z kim╢ siΩ jedzie, z kim╢ pokonuje przeszkody, na kogo╢ trzeba czasami poczekaµ, a czasami za kim╢ nad▒┐yµ. Zjazdy daj▒ uczucie, ┐e to co siΩ dzieje wymyka siΩ spod kontroli, ┐e jest na granicy ryzyka, czasami na granicy prze┐ycia. Ale to nie jest jeszcze doktryna, ╢wiadomo╢µ mi│o╢ci i z│a, kt≤re czyniΩ. Ja sam doznanie tych potrzeb egzystencjalnych mam w ┐yciu zakonnika, kt≤re wydaje siΩ ┐yciem statycznym i poddanym regu│om.

    Czyli je┐d┐enie na rowerze nie jest sposobem na ┐ycie?

Nie, nie jest. Ale my╢lΩ, ┐e podprowadza pod wymienione wy┐ej pytania i jeszcze inne: "czy muszΩ kiedy╢ umrzeµ?", "co siΩ ze mn▒ stanie?" czy "jakie jest moje ┐ycie?", "a jaki jest w og≤le sens ┐ycia?". U kogo╢, kto rozwali│ siΩ na rowerze i ju┐ nigdy na niego nie wsi▒dzie, pojawiaj▒ siΩ takie my╢li. ªwiadomo╢µ tego, ┐e ja mogΩ siΩ zabiµ lub byµ kalek▒ do ko±ca ┐ycia, czy tego, ┐e kto╢ mi mo┐e ukra╢µ rower (tu spotykamy siΩ bezpo╢rednio ze z│em, kt≤re kto╢ nam wyrz▒dzi│), bardzo otwiera na te rzeczywiste, fundamentalne pytania religii.

    Strach i adrenalina krusz▒ skorupΩ, pod kt≤r▒ chronimy siΩ w codziennym ┐yciu przed my╢lami o sensie ┐ycia. Gdy uderzamy g│ow▒ w drzewo i ca│e ┐ycie przelatuje nam przed oczami, to │atwiej sobie zadaµ trudne pytanie.

Tak. Wa┐ne, ┐eby umieµ przekroczyµ ten etap wtajemniczenia, jakim jest zachwyt nad ekwipunkiem, nad samym sob▒ i nad podziwem ludzkim, jaki otrzymujemy. Etap, kt≤ry ka┐dy musi przej╢µ, ale jest bezu┐yteczny. To ma sens o tyle, o ile ja zobaczΩ, jak wa┐ne jest samo je┐d┐enie. Na takim sprzΩcie, kt≤ry jest osi▒galny na miarΩ moich potrzeb i w moich warunkach. PamiΩtam, kiedy siΩ wspina│em w g≤rach chodzi│o o to, by zaliczyµ jak najwiΩcej przej╢µ na granicy moich mo┐liwo╢ci. Po jakim╢ czasie zobaczy│em, jak▒ satysfakcjΩ mogΩ mieµ id▒c dziesi▒ty raz po tej samej drodze (kt≤ra jest trudna, bo musi wymagaµ czego╢ ode mnie), ale wa┐niejsze by│o z kim siΩ wspinam, czy rzeczywi╢cie dbamy o swoje ┐ycie, czy ja chroniΩ jego ┐ycie a on moje. Cz│owiek otwiera siΩ po pewnym czasie na g│Ωbsze warto╢ci, kt≤re s▒ ju┐ odpowiedziami stricte religijnymi. Chrze╢cija±stwo odpowiada w okre╢lony spos≤b, inne religie w inny spos≤b, ale to do╢wiadczenie, kt≤re siΩ po pewnym czasie zdobywa, rzeczywi╢cie prowadzi do do╢wiadczenia religijnego. Kto╢, kto pokonuje niebotyczne trudno╢ci, jedzie w sanda│ach na sk│adaku do ko╢cio│a, ┐eby potem spotkaµ siΩ ze swoj▒ dziewczyn▒, naprawdΩ je╝dzi na rowerze. Kto nie przejdzie etapu wstΩpnego zach│y╢niΩcia siΩ, pozostanie zawsze infantylny, to nie ┐adna religia a szpan. Podsumowuj▒c wyr≤┐ni│bym etapy: wtajemniczenia, nastΩpnie moment, gdy w│a╢ciwie obojΩtne mi jest, po jakiej trasie jadΩ, na jakim sprzΩcie i jak wygl▒dam, a wa┐ne to z kim jadΩ, a┐ wreszcie otwarcie na pytanie, jaki jest w│a╢ciwy sens mojego ┐ycia.

Pawe│ Epler, Marcin B. Klag bikeBoard 3/1996

Copyright © BIKEBOARD - WYDAWNICTWO G╙RY, BARAN I S-KA, tel. (012) 4211482 Napisz do redakcji! Napisz do redakcji

Web design
& mastering:
Zbooy