N A U K A
Nauka i związana z nią technika, winny być siłą napędową gospodarki. Badania naukowe spełniają funkcje cywilizacyjne i kulturotwórcze, są w dużym stopniu gwarantem niepodległości Polski. Dość wysoka pozycja Polski w świecie nauki (18 miejsce), nie jest adekwatna do posiadanego potencjału naukowego. Kraje o podobnym potencjale ludnościowym, które jeszcze kilka lat temu plasowały się w światowym rankingu nauki daleko za Polską, obecnie nas wyprzedzają. Dokonały one jednak (np. Hiszpania i Płd.Korea) znacznego zwiększenia nakładów na badania naukowe. Także dynamika przyrostu wartości badań naukowych (mierzona publikacjami i transferem technologii) jest w naszym kraju - w porównaniu z innymi - wysoce niezadowalająca. Jest to spowodowane głównie niedostatecznym finansowaniem badań naukowych. Nakłady na naukę z budżetu państwa maleją z roku na rok, plasując Polskę na jednym z ostatnich miejsc wśród krajów europejskich (obok Grecji, Portugalii i Albanii). Pojawiły się w ostatnich latach także inne, bardzo niepokojące zjawiska: m.in. nasiliła się tendencja do porzucania - z przyczyn ekonomicznych - badań naukowych, zarówno przez obiecujących, młodych adeptów nauki, jak i doświadczonych już badaczy i nauczycieli akademickich. Poważne zagrożenie kryje się także w podejmowaniu - z tych samych przyczyn - dodatkowego zatrudnienia, często kosztem pracy badawczej i dydaktyki. Zjawiska te sygnalizują pojawienie się w nieodległej przyszłości groźnej luki pokoleniowej, której odrobienie będzie nadzwyczaj trudne. Mimo licznych werbalnych deklaracji, a także aktów prawnych, udział budżetu nauki w produkcie krajowym brutto (PKB) od 1991 r. systematycznie maleje. W 1993 r. rząd zatwierdził zasady polityki naukowej i naukowo technicznej państwa, które przewidywały systematyczny wzrost nakładów budżetowych; zgodnie z tym dokumentem nakłady te osiągnąć miały w 1994 r. - 1,0% PKB, a w 1995 - 1,1% PKB (plus odpowiednio 0,35 i 0,40% PKB ze źródeł pozabudżetowych). Rzeczywiste nakłady z budżetu były o blisko połowę mniejsze; nie uzyskano także planowanej wysokości nakładów pozabudżetowych. Hasło "Inwestycje w kapitał ludzki" wyeksponowane w SLD-owskiej "Strategii dla Polski" pozostaje pustym frazesem. W 1996r. Sejm RP podjął uchwałę, zgodnie z którą udział nauki w PKB powinien wynieść w 1997 r. 1,0%, jednak nakłady przewidziane ostatecznie w budżecie wynosić mają około 0,52%, z obietnicą (przedwyborczą?) osobnego, dodatku z przeznaczeniem na płace w instytutach PAN i jednostkach badawczo-rozwojowych (JBR). Łącznie, z wciąż jeszcze niewielkimi (lecz stopniowo rosnącymi) środkami ze źródeł pozabudżetowych, nakłady na naukę w Polsce wynoszą ok. 0,8-0,9% PKB. Średnia zaś dla krajów OECD wynosi 1,5% PKB, a w krajach najwyżej rozwiniętych osiąga 2,4 - 2,8% PKB; mniej więcej połowa tych nakładów pochodzi z budżetu, połowa ze źródeł pozabudżetowych. Truizmem jest twierdzenie, że nie ma dobrej nauki bez dobrej edukacji (na poziomie podstawowym, średnim i wyższym). Twierdzenie to obowiązuje także w drugą stronę; dobry nauczyciel akademicki musi być dobrym uczonym i prowadzić własne badania. Praktyczną realizację obu tych twierdzeń utrudnia wciąż jeszcze istniejąca negatywna selekcja w zawodzie nauczyciela, brak zrozumienia przez społeczeństwo strategicznej roli edukacji i nauki dla nowoczesnego państwa, wyjątkowo wysoki (ponad 75%) analfabetyzm funkcjonalny, niski odsetek ludzi z wykształceniem wyższym (ok. 7%). Bardzo istotną przeszkodą jest także utrzymujący się, a wywodzący w prostej linii z systemu radzieckiego, podział sektora nauki na trzy "piony": szkolnictwo wyższe, PAN i jednostki badawczo-rozwojowe (JBR) działające na podstawie odrębnych ustaw. Jednym ze skutków takiego "trójpodziału" jest nieobecność - często wybitnych uczonych z PAN i JBR - w systemie edukacji uniwersyteckiej. Szybką poprawę tego stanu rzeczy utrudnia m.in. konserwatyzm części środowiska naukowego i interesy grupowe. Podział na "piony" w nauce spowodował także pewną niejednolitość finansowania badań naukowych. W szkolnictwie wyższym działa "strumień" badań własnych, nie istniejący w placówkach PAN i JBR. Inwestycje w tych placówkach służą wyłącznie badaniom naukowym, natomiast w szkolnictwie wyższym - z oczywistych względów - także dydaktyce. Podobnie jest z infrastrukturą informatyczną. Płace w szkolnictwie wyższym zapewnia MEN, natomiast w placówkach PAN i JBR są one w zasadzie częścią nakładów na działalność statutową. Wszystko to skłania do podjęcia prac nad jednolitą ustawą o nauce, albo przynajmniej takich działań legislacyjnych, które pozwoliłyby usunąć najbardziej istotne różnice między trzema "pionami". Na rozważenie zasługuje także ponowne podjęcie prac nad koncepcją instytutów państwowych. Konieczna jest weryfikacja rankingu instytucji naukowych: długotrwała presja z ich strony spowodowała, iż obecnie zbyt duża ich część zaliczona jest do najwyższej kategorii ("A"). Pewnych modyfikacji wymaga także system oceny projektów badawczych. Konieczna jest koncentracja na naprawdę najlepszych projektach. Konieczna także nowelizacja zasad finansowania samych wykonawców, tak, aby zredukować "socjalną" funkcję grantów, a wzmocnić ich ściśle naukowy charakter. Należy przy tym opracować system finansowego wspomagania młodych badaczy (np. stypendia badawcze). * Nadszedł czas na przeprowadzenie drugiego etapu reformy systemu organizacji i finansowana badań naukowych w Polsce. W planowanych działaniach szczególną uwagę należy skupić na :
Należy zróżnicować szkolnictwo wyższe, zarówno co do czasu trwania studiów, jak i stawianych wymagań. Jest to jedyna droga umożliwiająca istotne zwiększenie liczby osób kształconych. Obecnie pod względem dostępności szkolnictwa wyższego Polska jest na szarym końcu krajów uważających się za cywilizowane. Konieczne jest usprawnienie przepływu informacji pomiędzy sferą nauki i techniki a gospodarką. Trzeba wzmocnić wpływy nauki na gospodarkę, a przez to poprawić innowacyjność gospodarki. Ale również trzeba wzmocnić wpływy gospodarki na naukę i szkolnictwo wyższe. Szybko trzeba poprawić sytuację szkolnictwa wyższego i instytucji naukowych, a także materialny status nauczycieli, pracowników naukowych i nauczycieli akademickich. Dalsza pauperyzacja, a przez to pośrednio deprecjacja tych zawodów, grozi nieodwracalnymi negatywnymi skutkami dla Polski. Należy też stworzyć skuteczniejsze mechanizmy integrujące nas z nauką światową. Jednocześnie trzeba pamiętać - i wyciągać z tego wnioski - także finansowe, że są dziedziny z zakresu badań nad dziejami narodowymi, kulturą, sztuką, w których nikt nas nie może zastąpić. To samo dotyczy kwestii demograficznych, prognozowania rozwoju kraju itp. Wymaga tego interes państwa i narodu. |
|
|||
|
|||
Ostatnia modyfikacja 22 kwietnia 1998 r. |