Teksty Arkadiusza Ba│y

Arkadiusz Ba│a lat 33á - "abab". Kontakt z autorem przez e-mail: arkob@info-coig.com.pl.

Wiersze starsze
Wiersze nowsze

Stalowi ludzie

--------------------------
»elazne rΩce i nogi,
┐elazne cia│o,
┐elazny m≤zg,
┐elazne my╢li i s│owa,
┐elazny wzrok.
Stalowi ludzie -
- nie dla nich b≤l !
Nie dla nich te┐ uczucia !
»elazne serce
bij▒c wci▒┐,
┐elazne ┐ycie wzbudza.
»ycie bez smutk≤w i bez rado╢ci
tych twardych ludzi tak d│ugo trwa
dop≤ki ich nie ze┐re ca│ych
ma│a i s│aba, krucha rdza.

Nadaremno╢µ

-------------------------
            motto:
                 "mit der Dummheeit kΣmpfen
                 G÷tter selbst vergebens                   Schiller - "Dziewica Orlea±ska
Kiedy zosta│o ju┐ wszystko zburzone
Kiedy na kamieniu kamienia nie znalaz│ ju┐ nikt
Kiedy u╢miechniΩte dzieci zabija│y rodzic≤w
a w╢r≤d ciszy ju┐ tylko czyj╢ krzyk
powodowa│ ┐e z uschniΩtych drzew
spada│y li╢cie
Kiedy wypalona ziemia nie chcia│a ju┐ rodziµ
a drzwi otwiera│y siΩ tylko z zewn▒trz
Kiedy robienie krat w oknach mija│o siΩ z celem
a cz│owiek, kt≤ry mia│ nas zbawiµ - zapomnia│
To w│a╢nie wtedy
Obejrza│e╢ siΩ jeszcze raz dooko│a i krzykn▒│e╢:
Nie tylko ty jedna jeste╢ na ╢wiecie !
Nie tylko ty !
I zn≤w opad│o kilka li╢ci.

***
-------
Nie to piΩkne co widz▒ oczy,
nie to co czuj▒ rΩce
lecz to co serce dostrzec potrafi,
tylko to piΩkne. Nic wiΩcej.

S│odki wiersz

-------------------------
Twoje usta s▒ │y┐eczk▒ d┐emu
Sama za╢ jeste╢ kromk▒ ╢wie┐ego chleba
i zjad│ bym j▒ ca│▒
lecz nie potrafiΩ CiΩ zdobyµ
Oddalasz siΩ ode mnie
a rΩka ma za kr≤tka by ciΩ schwytaµ
M≤j g│≤d przewy┐sza wszystko na ╢wiecie

Oberwanie chmury

-----------------------------------
Grzebi▒c w pamiΩci jak ┐ebrak w ╢mietniku,
pr≤bujΩ wydobyµ z niej chwile rado╢ci.
Prze┐yte powoli,
powoli wracaj▒.
Smakuj▒c rozdzielam je na sekundy
i ka┐d▒ prze┐ywam od nowa,
za ka┐dym razem tak samo,
w skupieniu,
pogr▒┐ony w marzeniach.
Uk│adam film mego ┐ycia,
kt≤re p│ynie jak g≤rski potok,
przybieraj▒c na sile, gdy spadnie deszcz.
Grzebi▒c w pamiΩci, czekam...
na oberwanie chmury.

Nie zabijajcie

--------------------------
Nie zabijajcie ma│ych dzieci,
Podchodz▒cych pod okno szczΩ╢cia
Z wyci▒gniΩt▒ r▒czk▒ po rado╢µ
Nie r≤bcie im krzywdy,
Kiedy poprosz▒ o kawa│ek mi│o╢ci,
Kt≤ra potrzebna jest im do ┐ycia
Nie niszczcie niczego co robi▒
By rozgrzaµ wasze zamarzniΩte serca
I wykrzesaµ w nich iskierkΩ mi│o╢ci
Nie pozw≤lcie by zginΩ│y
Wzrastaj▒ce w serduszkach uczucia
Bez kt≤rych ...

Kocham ZosiΩ

---------------------------
Ten pok≤j, w kt≤rym ┐yjesz
jest bardzo dziwnym pokojem.
Jest ca│ym Twoim ╢wiatem.
Jest dziwniejszy od Ciebie.
Na stalowym │≤┐ku, przy ╢cianie
s│omiany materac
i dziurawy brudny koc.
W wysokim oknie firanka
cztery prΩty stalowych krat
W k▒cie przy drzwiach
z│amana │y┐ka w misce
i ╢mierdz▒ce wiadro,
kt≤re co rano
kto╢ wymienia na puste.
Na ╢rodku
para zniszczonych but≤w
bez sznur≤wek.
Wygl▒daj▒ jakby chcia│y gdzie╢ i╢µ.
»ar≤wka zapala siΩ i ga╢nie sama.
W jej ╢wietle na ╢cianie z lewej strony drzwi
kto╢ napisa│
kocham ZosiΩ.
Ale Ty wiesz
┐e w tym pokoju nie mo┐na nikogo kochaµ,
wiesz ┐e w tym lesie za oknem nie ma drzew
a buty
zniszczone,
bez sznur≤wek
same nigdzie nie p≤jd▒.

PamiΩµ

-----------------
Daremnie dzi╢ szukaµ tych uczuµ z przesz│o╢ci
Odesz│y ju┐ dawno
Wygnane w krainΩ zapomnienia
Bez chwili namys│u stracone jak grosze
Bezczelnie zepchniΩte z krawΩdzi istnienia
ZginΩ│y w przepa╢ci z dw≤ch serc zbudowanej
Nie warto ich szukaµ gdy┐ le┐▒ g│Ωboko
Zranione ╢miertelnie
Ju┐ nigdy nie bΩd▒ cieszy│y swym ┐yciem
Pan≤w stworzycieli i kat≤w zarazem
Odp│ac▒ siΩ za to broni▒ r≤wnie krwaw▒
Zemst▒, kt≤ra nazywa siΩ pamiΩµ.

Spowied╝

--------------------
Nigdy nie chodzi│em do mamy
pytaµ o intymne sprawy
Nie mia│em nocnych zmaz
ale czΩsto siΩ onanizowa│em
Nie podgl▒da│em nigdy
siostry w k▒pieli
i nie zagl▒da│em dziewczΩtom
pod sp≤dnicΩ
Nigdy nie zbi│em
s│abszego od siebie
a i z silnymi siΩ nie bi│em
Nie ukrad│em nikomu niczego
choµ sam nic nie mia│em
Nie spa│em z ┐on▒
mojego kolegi
i nie wyrzuci│em z domu
przyjaciela mojej ┐ony
Nie kopn▒│em nigdy psa
i nie zabi│em ┐adnego cz│owieka
WiΩcej grzech≤w nie pamiΩtam .


***
-------
Gwiazdy na niebie stworzy│ B≤g,
r≤wnie┐ B≤g stworzy│ Cz│owieka.
Wszystkie gwiazdy s▒ piΩkne...
...lecz czy wszyscy ludzie s▒ warci stworzenia?

I znowu nic

-----------------------
... i znowu nic
rozsypa│o siΩ wszystko jak
szklanka ╢ci╢niΩta w imadle
Przez chwilΩ tylko, sekundΩ niewielk▒
chcia│em siΩ schyliµ, pozbieraµ, z│o┐yµ
lecz wiΩksze kawa│ki zdepta│a╢ nogami
... i znowu nic
tylko kropelki krwi sp│ywaj▒ z mojego serca
i Twoich st≤p.

Dzieci±stwo

-----------------------
Uliczna brama
zawsze cie±
kloaczny smr≤d
butelka
Dym z papieros≤w
zdech│y szczur
poranny kac
butelka
Zgwa│cona matka
parΩ piw
zamglony wzrok
butelka
Koszmarny be│kot
piΩ╢ci▒ w twarz
zakrzep│a krew
butelka
Ciche wo│anie
gorzki p│acz
dwie ma│e │zy
butelka

Atol Mururoa

--------------------------
Zapl▒tujecie siΩ
w pajΩczynie s│≤w
wylewaj▒cych siΩ
z ust waszych osobowo╢ci.
Sopli lodu w waszych
klatkach piersiowych
nie rozgrzej▒ nawet
wybuchy j▒drowe.
Jeszcze jeden
stracony ╢wiat.
Czy wiecie jak jest
w epicentrum?
Cz│owiek jest tylko
elementem przeliczanym
na sztuki.
Czy kto╢ policzy │zy?
Jeszcze jeden Atol Mururoa
Jeszcze jedno piek│o w Raju.
Czy kto╢ policzy │zy?

Moje my╢li

----------------------
moje my╢li
rozk│adaj▒ siΩ jak martwe cia│a
nie mog▒c znale╝µ oparcia w czynach
umieraj▒ tak prΩdko jak prΩdko siΩ rodz▒
ich ┐ycie
przypomina dziurawy balon
kt≤ry siΩ wznosi
aby po chwili
run▒µ w otch│a± czasu.

Sonet o dawnym ªwiecie

------------------------------------------
zabrali ci dom w kt≤rym ┐y│e╢
zabrali ci r≤┐e co w tym domu sta│y
zabrali ci drogi po kt≤rych chodzi│e╢
zabrali ci chmury kt≤re wod▒ la│y
zabrali ci s│o±ce co zawsze ╢wieci│o
z kt≤rym co dzie± rano do pracy wstawa│e╢
zabrali ci zwierze kt≤re z tob▒ ┐y│o
zabrali ci wszystko to co tak kocha│e╢
masz za to ╢ciany g▒bk▒ wy│o┐one
╢ciany bez okien i bez obraz≤w
dom gdzie jest wszystko dobrze u│o┐one
dom gdzie masz prawa z│o┐one z zakaz≤w
masz tu byµ grzeczniutki lekarek nie macaµ
i nie my╢leµ o tym ┐e nie masz gdzie wracaµ


* * *
---------
... i tylko wiatr rozrywa│
brudne firanki w oknach
│ama│ uschniΩte i wypalone
ga│Ωzie starych drzew
rozrzuca│ gnij▒ce odpadki
najwiΩkszej cywilizacji
burzy│ zwietrza│e mury i zrywa│ dachy
zwΩglonych dom≤w
porywa│ gazety, ╢mieci i po┐≤│k│e zdjΩcia
na kt≤rych
byli╢my oboje nadzy
i jeszcze szczΩ╢liwi


Po tamtej stronie

------------------------------
W karmazynowym ogrodzie marze±
dojrzewaj▒ owoce twych dni -
- pragnienia
Otaczaj▒ce ciΩ drzewa to las bez czarownic
i z│ych duch≤w
Kryszta│owe krople s│odkiego deszczu
to minuty
jedna, dwie,
sze╢µdziesi▒t ...
Ju┐ ┐adna nie rani
W karmazynowym ogrodzie nie ma jutra
Doba nie ko±czy siΩ
Ten zamek na dalekim horyzoncie
to budowla nie z tego snu
Przemijaj▒cy symbol z│a
Tw≤j ogr≤d zaczyna siΩ bli┐ej
U╢miechniΩta przyjaci≤│ka
podaje ci d│o±
Idziecie razem po at│asowej trawie
Znikacie w bezdennej otch│ani dnia

Bezsilno╢µ

--------------------
GrzΩznΩ po uszy w milcz▒cym potoku s│≤w,
Kt≤re wylewaj▒ siΩ z twoich zamkniΩtych ust
Parali┐uj▒c m≤j m≤zg
Nie reagujΩ na ┐adne bod╝ce zewnΩtrzne
Dociera do mnie tylko twoja bezd╝wiΩczna mowa
CzujΩ swoj▒ bezsilno╢µ
Kiedy b≤l pΩkaj▒cych bΩbenk≤w atakuje moje ja
Nie mogΩ siΩ oprzeµ twemu g│osowi, kt≤rego nie s│yszΩ
Nie mogΩ przezwyciΩ┐yµ si│y,
Kt≤r▒ przyci▒gasz moje zmys│y
Obci▒┐one do granic wytrzyma│o╢ci.







OKRUSZKI

M≤wca

----------------
By│ wspania│ym m≤wc▒ -
- ╢wietnie umia│ czytaµ
Przesta│ jednak m≤wiµ
gdy zaczΩli pytaµ.

Tancerz

-----------------
By│ najlepszym tancerzem na sali.
Ta±czy│ "jak mu zagrali".

Meteorolog

-----------------------
Meteorologiem zostaµ mia│ wielk▒ nadziejΩ.
Zawsze wiedzia│, z kt≤rej strony wiatr zawieje.

Wspania│y

---------------------
W jednym by│ wspania│y -
- najlepiej siΩ chwali│.

Znudzony

---------------------
Bardzo siΩ nudzi -
- bo nie lubi ludzi.

Zawodowiec

------------------------
Mia│ wiele fach≤w w ┐yciu.
By│ graczem i aktorem.
Teraz nie ma ┐adnego
Przegra│ ca│▒ sw▒ rolΩ.

Przezorny

---------------------
Bardzo dba│ o swoje zdrowie.
Pali│ najzdrowsze - "Klubowe".



Po┐egnanie

----------------------
Na granatowej po╢cieli nieba
noc rozrzucaj▒c swe gwiazdy
usypia dzie±.
Ko│ysankΩ ╢piewaj▒ drzewa,
kt≤rym wt≤ruje morze i wiatr
Ga╢nie s│o±ce
rzeczywisto╢µ ko±czy siΩ.
Pozostaj▒ wspomnienia
i delikatne ╢lady st≤p
na puszystym dywanie.
Z niecierpliwo╢ci▒
oczekujΩ dnia.

Oczekiwanie

--------------------------
zgasi│e╢ ╢wiat│o
zamkn▒│e╢ drzwi
rola dobieg│a ko±ca
kurtyna rozdzieli│a nas
zabra│a wschody s│o±ca
nie ma ju┐ jutra
wczorajsze dni
po Tobie tu zosta│y
i zamykaj▒c drzwi wiedzia│e╢
┐e bΩd▒ tak bola│y
labirynt wspomnie±
jest bez wyj╢µ
w nim ka┐dy dzie± bez Ciebie
jest labiryntem, w kt≤rym czekam
a┐ mnie zawo│asz do Siebie

Erotyk

-------------
Moje rΩce z twoimi spl▒tane
Nasze w│osy to krople jak │zy
Moje serce jest z twoim zwi▒zane
i oddechy s▒ wsp≤lne i krew
Nasze oczy zamkniΩte lecz widz▒
OpΩtane rozkosz▒ we mgle
Tak jak usta choµ twoje s▒ moje
Po│▒czone na jawie nie w ╢nie
My╢li nasze ulatuj▒ nad nami
Ju┐ nie Ja i nie Ty lecz My
Mokre cia│a ju┐ jednym s▒ cia│em
Nierealnym w swej pozie jak sen.

Do cz│owieka

-------------------------
Jeste╢ tylko okruchem,
py│em marnym na ziemi,
dogasaj▒c▒ gwiazd▒,
aktorem w teatrze cieni
W zasadzie Ciebie nie ma
choµ fizycznie istniejesz
choµ czasami zap│aczesz
choµ siΩ czasem za╢miejesz
I choµ czasem udajesz
┐e co╢ mo┐esz na ╢wiecie
to z tej Twojej mo┐no╢ci
wychodz▒ tylko ╢miecie
Wychodz▒ tylko resztki,
odpadki - s│owem br≤d
i zostaje po tobie
jedynie w▒t│y smr≤d
I choµ siΩ ze mn▒ zapewne
nie wiele os≤b zgodzi
to z Twojego istnienia
nie zbyt du┐o wychodzi
Nie zbyt du┐o dobrego
tak w zasadzie to nic
wszystkie Twe osi▒gniΩcia
to jeden wielki pic
I dlatego ╢miem twierdziµ -
- to by│o moim celem
┐e tak naprawdΩ to jeste╢
lecz jednym wielkim zerem.

Degeneracja

------------------------
Drzewa nie maj▒ ga│Ωzi
A g│odni nie chc▒ ju┐ je╢µ,
Cz│owiek siΩ rodzi morduj▒c
I niszczy pomniki zwierz▒t,
Metalowe szklanki pΩkaj▒
A ze szk│a robi siΩ czo│gi,
ªmiertelno╢µ jest wy┐sza
Od liczby urodze±,
Woda wysycha
A ludzie pij▒ piach,
W sercach istnieje nienawi╢µ
A zbrodnia jest mi│o╢ci▒,
Mieszkania maj▒ kraty w oknach
A schody, po kt≤rych spada dziecko
S▒ tak wysokie, ┐e nawet pr≤buj▒c na nie wyj╢µ
Mo┐na siΩ zabiµ.




Powy┐sze teksty pochodz▒ ze strony 5000s│≤w.
Prawa autora tekst≤w zastrze┐one.