home *** CD-ROM | disk | FTP | other *** search
/ Secret Service 52a / SSERVCD_52A.iso / CD / HACKER.TXT < prev    next >
Text File  |  1997-11-16  |  6KB  |  18 lines

  1. "Cholera"- pomy£la│ wpadaj╣c w ka│u┐Ω g│Ωbsz╣ ni┐ siΩ na pocz╣tku wydawa│o. Bieg│ tak od jakie£ godziny. Nie odwa┐y│ siΩ zwolniµ ani stan╣µ. To m≤g│by byµ jego koniec. Odk╣d NATO i ONZ ustanowi│y karΩ £mierci dla ka┐dego hackera nie mo┐na by│o spaµ spokojnie. Wiedzia│, ┐e ci z WZPK (Wydzia│u Zwalczania PrzestΩpstw Komputerowych) kiedy£ go w ko±cu znajd╣, ale nie przejmowa│ siΩ tym. By│ odwa┐ny, a dlatego najlepszy w Unii. Wiele razy ucieka│, lecz odk╣d federalni zaczΩli przekupywaµ i £ci╣gaµ hacker≤w na swoj╣ stronΩ nie mo┐na ju┐ by│o nikomu ufaµ. Ma│o kto umia│ hackerowaµ nie ryzykuj╣c, a to by│o specjalno£ci╣ Nicka. Po prostu wkracza│ na serwery NASA i po chwili kierowa│ elektryczno£ci╣ na ksiΩ┐ycowej stacji orbitalnej. 
  2. Ledwo │api╣c oddech przypomina│ sobie wydarzenia tego wieczoru. Kilka godzin w Internecie, a potem "sama adrenalina". Do tej pory nie m≤g│ zrozumieµ sk╣d WZPK wytrzasn╣│ takich dobrych tropicieli. Jego komputer by│ lepiej chroniony ni┐ Pentagon, a niewielu potrafi│o siΩ tam w│amaµ. By│ naprawdΩ zdenerwowany - jego program zabezpieczaj╣cy by│ jedynym, kt≤rego nie uda│o mu siΩ obej£µ. "W takim razie jest kto£ lepszy..." - my£l ta nie dawa│a mu spokoju odk╣d rozpocz╣│ swoj╣ mordercz╣ ucieczkΩ.
  3. Z lasu wybieg│ na otwart╣ polanΩ. Potem skierowa│ siΩ do widocznego w oddali, opuszczonego magazynu. Czu│ bowiem jak opuszczaj╣ go si│y. Dosta│ siΩ tam dosyµ szybko i schowa│ w najwiΩkszej hali. Mia│ bardzo ma│e szanse na wyj£cie z tej sytuacji ca│o. Zacz╣│ wiΩc my£leµ o rzeczach o wiele milszych ni┐ perspektywa najbli┐szych godzin. DwudziestopiΩcioletni hacker wspomina│ swoje wielkie zas│ugi w ujarzmieniu mafii w│oskiej. Wraz z kilkoma kolegami zrobi│ co£, czego od pocz╣tku XX w. nie uda│o siΩ zrobiµ ┐adnej tajnej organizacji policyjnej. W kilka godzin przes│ali do NATO wszystkie kontakty i adresy boss≤w mafijnych, czym zako±czyli jej dzia│alno£µ. Przez chwilΩ co£ b│ysnΩ│o w umy£le Nicka. Przypomnia│ sobie jakiego£ nieznanego hackera, kt≤ry podejrzanie du┐o o nim wiedzia│ i nie powo│ywa│ siΩ na nikogo z jego przyjaci≤│. "Kermit »aba"- pomy£la│. Teraz ju┐ przynajmniej wiedzia│ kto m≤g│ go wy£ledziµ... Spod kilku warstw tektury zobaczy│ za oknem trzy metalicznie po│yskuj╣ce postacie. Za│amany Nick nie marzy│ ju┐ nawet o swych dwudziestych sz≤stych urodzinach. To by│y potocznie zwane MetalMeny. Klony najlepszych ┐o│nierzy pokryte metalow╣ tkank╣ organiczn╣ by│y praktycznie niezniszczalne. 
  4. Nafaszerowane czujnikami p≤│androidy wkroczy│y do hali. Nick znowu sobie o czym£ przypomnia│ - WZPK mia│o swoje odzia│y elitarne i nie potrzebowa│o pomocy ze strony metalowych najemnik≤w. Zacz╣│ my£leµ i po kr≤tkiej chwili prawie zacz╣│ p│akaµ. Przypomnia│ sobie jak twa tygodnie wcze£niej udaremnili elektroniczn╣ konferencjΩ Hesbollahu z najwiΩkszym w Honkongu kartelem narkotykowym. Reszty nie trzeba by│o siΩ nawet domy£laµ, bowiem ci jak siΩ │adnie sami nazywaj╣ islamscy fundamentali£ci nie szanuj╣ ┐ycia. Zabijaj╣ wszystkich, kt≤rzy wejd╣ im w drogΩ niezale┐nie od koszt≤w. Pozwolili sobie nawet na wynajΩcie trzech lub wiΩcej najdro┐szych na £wiecie ┐o│nierzy.     MetalMeny szybko, brn╣c po kolana w wodzie przeczesywa│y magazyn. Mo┐e i by go nie znalaz│y ale pot, kt≤ry pozosta│ na zewnetrznej stronie karton≤w by│ zbyt ciep│y. Czujniki termograficzne nie mog│y omin╣µ takiego £ladu. ChwilΩ p≤ƒniej sta│ na £rodku hali z wycelowanym miΩdzy oczy czujnikiem laserowym. Spu£ci│ g│owΩ przygotowany na £mierµ. Po jakim£ czasie jednak do tr≤jki prze£ladowc≤w do│╣czy│o jeszcze sze£ciu innych, w tym jeden ch│opak w zielonej bluzie. Kazali Nickowi stan╣µ pod £cian╣. Mimo tego, ┐e ze wszystkich stron by│ okr╣┐ony wyczuwa│ na sobie pe│en ciekawo£ci wzrok okularnika o arabskich rysach twarzy. Przesz│a mu przez g│owΩ my£l i┐ nie dosyµ, ┐e zginie w jakim£ zapyzia│ym magazynie pod Poznaniem to jeszcze bΩdzie siΩ na to gapi│ jaki£ g│upi dzieciak. Gdy ten zbli┐y│ siΩ Nick ujrza│ w pe│nej okaza│o£ci szczerbatego ch│opaka z g│upim wyrazem twarzy. Zapewne roze£mia│by siΩ gdyby nie kilka czerwonych £wiate│ek na jego czole. Ku swojemu zdziwieniu na zielonej bluzie dzieciaka dojrza│ Kermita »abΩ. ZakrΩci│o mu siΩ w g│owie gdy pomy£la│, ┐e jaki£ dziesiΩciolatek by│ lepszy od niego. Ma│y Arab dostrzeg│ b│ysk ironii w oczach Nicka. Opar│ siΩ o stoj╣cy na £rodku magazynu bardzo wysoki s│up i powiedzia│:
  5. - Nick Kowalski jak rozumiem- u£miechn╣│ siΩ.
  6. - Nie, Matka Teresa - odpowiedzia│ z r≤wnie g│upim u£miechem Nick.
  7. - Jestes doprawdy dziwny Europejczyku. Jestem jedynym cz│owiekiem, kt≤ry mo┐e uratowaµ twoje nΩdzne ┐ycie, a ty jeste£ bezczelny. 
  8. - A co ty mo┐esz zrobiµ ┐eby mmnie uratowaµ fagasie?
  9. - Jestem synem Hali Abdy, szejka Hesbollahu. To do mnie nale┐y decyzja czy zginiesz czy nie - Arab z nieukrywan╣ pych╣ ci╣gn╣│ dalej. - Przyjecha│em do tego bezbo┐nego kraju w misji Allaha, chcemy aby£ przy│╣czy│ siΩ do naszej organizacji.
  10. - Organizacji? - Ch│odnym i opanowanym tonem odpowiada│ Nick. - Niigdy nie bΩdΩ pracowa│ z terrorystami, kt≤rzy morduj╣ ka┐dego kto jest im niewygodny. PrΩdzej zginΩ tutaj, ni┐ bΩdΩ mordowa│ gdzie indziej.
  11. Zawiedziony i zdenerwowany Abda nie kry│ ju┐ d│u┐ej swoich emocji. Z ca│ej si│y uderzy│ w s│up, o kt≤ry siΩ opiera│ i krzykn╣│:
  12. - Zabiµ go!
  13. PchniΩty pod £cianΩ do ko±ca patrzy│ w g│upie oczy Araba. Moment przed egzekucj╣ zd╣┐y│ krzykn╣µ:
  14. - No ufoki, jak gdzie£ tam jeste£cie to mo┐e by£cie mi pomog│y!
  15. Po chwili zab≤jczy huk wstrz╣sn╣│ ca│╣ hal╣. Cia│o Nicka zosta│o odrzucone i uderzy│o o prowizoryczn╣ £cianΩ. Hacker ze zdziwieniem stwierdzi│, ┐e wszystko ma na swoim miejscu. Straszliwy b│ysk £wiat│a i prawdziwy wybuch akustyczny nie pozwala│y jednak na dalsze rozeznanie. Kiedy wszystko ucich│o Nick zobaczy│ co siΩ sta│o. Oczekiwa│ co prawda zielonych ludzik≤w, ale to by│o jeszcze bardziej niesamowite. Okaza│o siΩ, ┐e w stoj╣cy na £rodku hali s│up, kt≤ry wystawa│ nad dachem uderzy│ piorun. Jego "przyjaciele" niedosyµ, ┐e stali po kostki w wodzie to byli jeszcze w odleg│o£ci jakich£ dwuch metr≤w od s│upa. Kilka tysiΩcy megawat≤w zrobi│o swoje. Nick, kt≤ry sta│ o wiele dalej, pod £cian╣ £mia│ siΩ teraz. Wiedzia│ dobrze, ┐e po £mierci syna przyw≤dcy Hesbollahu terrory£ci nie miΩli ju┐ nastΩpcy. Wybuchn╣│ wojny wewn╣trz rodziny Hali Abdy. Opr≤cz tego reszta MetalMen≤w bΩdzie chcia│a siΩ zem£ciµ. Nie uwierz╣ przecie┐, ┐e jeden hacker zabi│ o£miu, najlepiej na £wiecie uzbrojonych ┐o│nierzy. Nick ca│y mokry i zmΩczony wielogodzinn╣ ucieczk╣ wr≤ci│ do domu.
  16.  
  17. Autor: nieznany
  18.