Strona g│≤wnaSzukajEnglish version
OskarFilmyTeatrDlaczego Japonia?
To lubiΩGaleria rysunk≤wO WajdzieBibliografia

Andrzej Wajda - biografia

WAJDA, Andrzej - polski re┐yser filmowy i teatralny, urodzony 6. marca 1926 w Suwa│kach. Syn Jakuba i Anieli Wajd≤w.

Edukacja: Akadademia Sztuk PiΩknychw Krakowie; Wy┐sza Szko│a Filmowa, w úodzi;

Re┐yser filmowy od 1954 roku;
Re┐yser teatralny (m. in. Teatr Stary, Krak≤w 1962 - 1998).

Dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie w latach 1989-90;

Honorowy cz│onek Zwi▒zku Polskich Artyst≤w Plastyk≤w (ZPAP) od 1977 roku.
Prezes Stowarzyszenia Filmowc≤w Polskich w latach 1978-83.
Cz│onek komitetu doradczego "Solidarno╢ci" przy Lechu Wa│Ωsie w latach 1981 - 1989.
Senator Rzeczpospolitej Polskiej w latach 1989 - 1991.

Cz│onek Prezydenckiej Rady Kultury w latach 1992 - 94.

Fundator: Japo±skiego Centrum Sztuki i Techniki "Manggha", Krak≤w 1994.

Nagrody: naci╢nij tutaj

Krzy┐ Oficerski Orderu Odrodzenia Polski;
Order Cyryla i Metodego (pierwszej klasy), Bu│garia 1978;
Kawaler Legii Honorowej Francja 1982;
Order of Rising Sun, Japonia 1995.

Filmy: naci╢nij tutaj

Teatr Telewizji: naci╢nij tutaj

Teatr: naci╢nij tutaj


Miejsce urodzenia

Moja rodzina pochodzi ze wsi Szar≤w. Niedaleko, kilka kilometr≤w od Szarowa, a na cmentarzu w Brzeziu le┐y m≤j dziad - Kazimierz Wayda, przez "y" jeszcze siΩ pisz▒cy. To wiejskie pochodzenie wydaje mi siΩ bardzo istotne, dlatego ┐e z tej ma│ej wsi, z tego miejsca, w tej rodzinie wysz│o czterech m│odych ludzi, z kt≤rych wszyscy zostali inteligentami. A poniewa┐ st▒d wyszed│ m≤j ojciec, to ja jestem inteligentem ledwie w drugim pokoleniu. I my╢lΩ, ┐e to by│a jaka╢ si│a tych ch│opc≤w, kt≤rzy rzucili wszystko, co tu by│o, bo wiedzieli, ┐e ca│a ich przysz│o╢µ jest przed nimi. M≤j ojciec, maj▒c szesna╢cie lat, poszed│ do Legion≤w, potem zosta│ oficerem. Drugi z braci zatrudni│ siΩ na kolei jako urzΩdnik: przed wojn▒ by│ jednym z dyrektor≤w Kolei Krakowskiej. Trzeci za│o┐y│ du┐y warsztat ╢lusarski, w kt≤rym pracowa│em w czasie okupacji, a najm│odszy z braci, kt≤ry zapowiada│ siΩ na dzia│acza ludowego, umar│ bardzo wcze╢nie...

My╢lΩ, ┐e pΩd tych m│odych ch│opc≤w, ┐eby uciekaµ gdzie╢, ┐eby nie zostawaµ tutaj, ┐e ┐ycie jest gdzie╢ przed nimi - ten pΩd tak samo jest i we mnie - nigdy nie chcia│em mieszkaµ tam, gdzie przypadkowo rzuci│ mnie los, tylko tam, gdzie mnie siΩ wydawa│o, ┐e jest miejsce, do kt≤rego powinienem d▒┐yµ.

Najpierw po wojnie jecha│em do Krakowa, bo uwa┐a│em, ┐e moim przeznaczeniem jest w│a╢nie Akademia Sztuk PiΩknych w Krakowie. Potem stamt▒d do úodzi, bo w úodzi by│a Szko│a Filmowa - jedyna, jaka wtedy powsta│a i wydawa│o mi siΩ, ┐e to jest w│a╢nie moje miejsce. Potem z úodzi do Warszawy, no bo tam decydowa│y siΩ wszystkie sprawy robienia film≤w i trzeba by│o mieszkaµ w Warszawie. No, a potem znowu do Krakowa, bo tu by│ Teatr Stary. Tak ┐e zawsze wydawa│o mi siΩ, ┐e ┐ycie to nie jest to, co siΩ dzieje w tej chwili, to nie jest to miejsce, gdzie jestem, to nie jest ten film, kt≤ry robiΩ. Mimo ┐e zawsze, ka┐dy z film≤w, czy przedstawie± teatralnych, wszystko co robi│em, robi│em z przekonaniem, ┐e to jest wa┐ne, ┐e to jest istotne. Ale zawsze my╢la│em, ┐e co╢ jest jeszcze przede mn▒, ┐e trzeba biec, goniµ, d▒┐yµ do tego czego╢, co... trudno to okre╢liµ... My╢lΩ, ┐e ta ucieczka to jest najwa┐niejszy motyw ca│ego mojego ┐ycia, i on ci▒gle wi▒┐e w│a╢ciwie wszystkie moje dzieje z tym, co bΩdzie jutro. My╢lΩ, ┐e ta energia, kt≤ra by│a w moim ojcu, w braciach mojego ojca, w ca│ej tej rodzinie - to jest w│a╢nie energia, kt≤r▒ i ja czujΩ w sobie i kt≤ra, ┐e tak powiem, wymusi│a na mnie, ┐eby tak bardzo intensywnie pracowaµ, ┐eby tak bardzo uciekaµ od tego sielskiego krajobrazu. Mo┐e trzeba by│o ca│e ┐ycie tylko patrzeµ na te g≤ry i niczym innym siΩ nie zajmowaµ...

Fragment wypowiedzi z filmu "Kredyt i debet"



Wojna i okupacja

Po ╢mierci ojca, Kazimierza Waydy, w 1903 roku (m≤j ojciec wtedy mia│ 3 lata) wszyscy synowie przenie╢li siΩ do Krakowa i wykszta│cili siΩ, pomagaj▒c jeden drugiemu. Przenie╢li siΩ do Krakowa w latach trzydziestych i pod╝wignΩli dom, kt≤ry by│ ich jedynym maj▒tkiem. Na ty│ach tego domu by│ warsztat ╢lusarski, a ja w czasie wojny tu siΩ w│a╢nie ukrywa│em, na drugim piΩtrze. I muszΩ powiedzieµ, ┐e moi stryjowie byli tak dalece dyskretni (my╢lΩ, ┐e to jest dobra cecha naszej rodziny), ┐e ja dopiero po wojnie dowiedzia│em siΩ, ┐e w tym domu ukrywali r≤wnie┐ »yd≤w.

W│a╢nie dziΩki braciom mojego ojca mog│em tutaj spΩdziµ okupacjΩ i pewnie im zawdziΩczam to, ┐e ┐yjΩ, poniewa┐ mia│em bardzo s│abe papiery. Musia│em tutaj siedzieµ, ba│em siΩ nawet wyj╢µ na przystanek tramwajowy, dlatego ┐e tu nieustannie by│y jakie╢ kontrole.

Oczywi╢cie mo┐e siΩ wydawaµ, ┐e przyjecha│em tutaj, ┐eby siΩ po prostu ukryµ u rodziny, ale stryjowie wszystko traktowali powa┐nie. Tu pracowa│o kilkana╢cie os≤b, mieli╢my do wykonania normalne, codzienne swoje zadania i wraca│em dopiero p≤╝nym wieczorem. Z drugiej strony domu jest balkon. Jak jeszcze mia│em trochΩ si│y, to w│azi│em na ten balkon i stamt▒d namalowa│em kilka pejza┐y Salwatora, namalowa│em te┐ tΩ rzeczkΩ, gdzie╢ spod domu i w│a╢ciwie to by│o wszystko, co mi siΩ uda│o zrobiµ poza t▒ ciΩ┐k▒ prac▒, kt≤r▒ codziennie w tym warsztacie stryj≤w musia│em wykonywaµ.

Praca w warsztacie bardzo mi pomog│a potem zrozumieµ, co znaczy praca fizyczna, co to znaczy pracowaµ codziennie, przychodziµ rano do pracy i kiedy m≤wi│o siΩ potem w latach 50. o robotnikach, kiedy siΩ m≤wi│o o klasie robotniczej, no to ja m≤wi│em sobie "ja te┐ pracowa│em jako robotnik". To nie by│o dla mnie nic niezrozumia│ego.

Fragment wypowiedzi z filmu "Kredyt i debet"



Rodzice

M≤j ojciec by│ oficerem, podporucznikiem Wojska Polskiego. Matka by│a nauczycielk▒, sko±czy│a seminarium nauczycielskie. Uczy│a w ukrai±skiej szkole. By│o to wiΩc typowo inteligenckie ma│┐e±stwo. Ojciec dosyµ szybko awansowa│ i zosta│ przeniesiony do Suwa│k, do Garnizonu 41 Pu│ku Piechoty. No i tam ja siΩ urodzi│em, a poniewa┐ oficerowie przenosili siΩ nieustannie z jednego garnizonu do drugiego, wiΩc ojciec przeni≤s│ siΩ do Radomia.

Taki zaw≤d jak nauczycielka lub oficer to zawody, kt≤re by│y nastawione na innych ludzi. Nauczycielka uczy dzieci, oficer wychowuje w jakim╢ sensie, dyscyplinuje tych ┐o│nierzy, kt≤rzy s▒ mu powierzeni. Czyli to s▒ ludzie, kt≤rzy pracuj▒ dla kogo╢, a nie dla siebie. I my╢lΩ, ┐e to w polskiej inteligencji tamtych czas≤w by│o wyra╝ne i nie my╢la│em, ┐e mo┐e siΩ cz│owiek inaczej zachowywaµ. »yje siΩ dla innych, nie tylko dla siebie.

I nagle w 1939 roku runΩ│o to wszystko. M≤j ojciec zgin▒│. Poszed│ na wojnΩ i ju┐ nigdy z niej nie wr≤ci│. Matka ju┐ nie mog│a byµ tylko w domu, musia│a te┐ pracowaµ, zaczΩli╢my byµ robotnikami. Z inteligenckiej rodziny znale╝li╢my siΩ w zupe│nie innym ╢rodowisku. A przecie┐ mia│em 13 lat jak siΩ zaczΩ│a wojna, wiΩc tylko to, co mi zd▒┐y│a szko│a, dom i ko╢ci≤│ powiedzieµ do 13. roku ┐ycia, to we mnie zosta│o.

Ojciec, Jakub Wajda, prze┐y│ tylko 40 lat. By│ kapitanem 72 Pu│ku Piechoty i zgin▒│ w Katyniu. TabliczkΩ na grobie rodzinnym z informacj▒ o miejscu ╢mierci ojca mogli╢my daµ dopiero pod koniec lat osiemdziesi▒tych. By│a tak surowa cenzura i tak przestrzegano, ┐eby nic na ten temat siΩ nie ukazywa│o, ┐e kiedy ostatnio pr≤bowa│em znale╝µ gazetΩ z nazwiskiem ojca na li╢cie katy±skiej, wydrukowan▒ w czasie wojny przez Niemc≤w, to okaza│o siΩ, ┐e tej gazety po prostu nie ma. Jaka╢ tajemnicza rΩka usunΩ│a ze zbior≤w bibliotecznych te numery gazety i nie dane mi by│o prze┐yµ tego najbardziej mo┐e wstrz▒saj▒cego momentu w moim ┐yciu, kiedy nagle, z wydawanej przez Niemc≤w gazety, mog│em dowiedzieµ siΩ, ┐e ojciec zosta│ zamordowany.

Wojna po│o┐y│a kres mojemu ┐yciu wiejskiemu i w│a╢ciwie takiemu ┐yciu sielskiemu, bo ka┐de dzieci±stwo wydaje siΩ czym╢ sielskim. Wojna sprawi│a to, ┐e musia│em i mog│em podj▒µ ju┐ samodzielnie decyzje, ┐e ju┐ nie mog│em na nikogo liczyµ, ┐e ju┐ wiedzia│em, ┐e wszystko zale┐y tylko i wy│▒cznie ode mnie.

Ojciec uwa┐a│ za rzecz naturaln▒ to, ┐e bΩdΩ s│u┐y│ w armii. W 1939 roku pojecha│em do Lwowa, ┐eby zdaµ egzamin do Korpusu Kadet≤w, ale niestety, nie powiod│o mi siΩ. Ja zawsze stara│em siΩ co╢ rysowaµ, wydawa│o mi siΩ, ┐e to jest bardziej interesuj▒ce ni┐ inne zajΩcia, ale jeszcze nie wiadomo by│o, co z tego wyniknie. Dopiero w czasie okupacji u╢wiadomi│em sobie, ┐e chcia│bym, ┐eby to by│o moim zawodem i dlatego nawet przez kilka miesiΩcy uczy│em siΩ rysunku w szkole, kt≤r▒ Niemcy jeszcze pozwolili prowadziµ takiemu profesorowi z úodzi. No, ale ju┐ potem okupacja stawa│a siΩ coraz bardziej brutalna, ju┐ nie by│o mowy o tym, ┐eby siΩ uczyµ, tylko trzeba by│o albo siΩ ukrywaµ, albo gdzie╢ pracowaµ w przedsiΩbiorstwach, kt≤re dawa│y dobre papiery - takie, kt≤re pozwala│y wyj╢µ na ulicΩ i siΩ poruszaµ.

Moja matka pod koniec ┐ycia, w 1950 roku przyjecha│a do Krakowa. My ju┐ z bratem studiowali╢my w Krakowie w Akademii Sztuk PiΩknych. Ona zosta│a sama jedna w Radomiu. Ojciec nie wr≤ci│ z wojny. Ci▒gle jeszcze mieli╢my nadziejΩ, ale w 1950 roku ju┐ wiedzieli╢my, ┐e ju┐ nie wr≤ci. W zwi▒zku z tym matka przenios│a siΩ do nas i zamieszka│a tutaj w│a╢nie na Salwatorze i kiedy umar│a, zreszt▒ m│odo - mia│a 50 lat zaledwie, zosta│a pochowana tutaj, bo to jest gr≤b rodzinny Wajd≤w i stryjowie zdecydowali, ┐e w│a╢nie tu bΩdzie le┐eµ.

Fragment wypowiedzi z filmu "Kredyt i debet"



Akademia Sztuk PiΩknych

Akademia Sztuk PiΩknych nosi│a imiΩ Jana Matejki i do dzi╢ siΩ tak nazywa. W 1945 roku do Akademii nastali profesorowie wykszta│ceni w Pary┐u, profesorowie, kt≤ry malowali piΩknie, w duchu francuskiego postimpresjonizmu.

W dosyµ kr≤tkim czasie zorientowali╢my siΩ, ┐e jest jaka╢ sprzeczno╢µ. My malujemy tutaj akty, my malujemy tu kwiaty, my malujemy tu martwe natury w duchu francuskiego malarstwa, tymczasem nasze osobiste do╢wiadczenia, nasz ╢wiat by│ zupe│nie inny. My widzieli╢my okupacjΩ, my widzieli╢my ca│y ten brud, pracowali╢my w fabrykach. Przyszli tutaj ludzie z wojska, wielu naszych koleg≤w jeszcze w mundurach - wszyscy nie mieli w czym chodziµ, to chodzili w mundurach (ja te┐ chodzi│em w mundurze mojego ojca, tylko mia│em przefarbowany na granatowo). No, ale oni przyszli wprost z wojska, na zielono ubrani i nasze do╢wiadczenia nie zgadza│y siΩ z tym malarstwem. Czuli╢my, ┐e mamy co╢ innego do opowiedzenia i ┐e to malarstwo nie do ko±ca, albo w og≤le nie jest w stanie wyraziµ tego, o co nam chodzi.

Tutaj dymi│y kominy krematori≤w, tutaj by│y aresztowania, │apanki, powstanie warszawskie, a oni, tak jak CΘzanne - jak go zapytali: Co pan robi│ w 1870 roku, kiedy Prusacy szli na Pary┐? A on powiedzia│: Namalowa│em kilka studi≤w pejza┐owych. Oni, nasi profesorowie, odwa┐yli siΩ namalowaµ w czasie wojny kilka studi≤w pejza┐owych i martwych natur. I to by│ jaki╢ op≤r przeciwko temu... przeciwko tej wojnie, temu wszystkiemu, co nios│a niemiecka okupacja hitlerowska w Polsce. Ale ju┐ by│o po wojnie i uwa┐ali╢my, ┐e nasze spotkanie z malarstwem powinno byµ inne. I dlatego nie bardzo mogli╢my siΩ pogodziµ... A potem okaza│o siΩ, ┐e ten konflikt by│ na rΩkΩ ≤wczesnej polityce kulturalnej.

Co siΩ wtedy sta│o?

Czterdziesty pi▒ty, sz≤sty rok - przyszed│em do Akademii w 1946 roku. Po zjednoczeniu partii w 1948 roku by│ czas du┐ego zamieszania, jakby to powiedzieµ, w cudzys│owie - ideologicznego. Ale potem ju┐ siΩ ukszta│towa│ socrealizm i zaczΩto domagaµ siΩ malarstwa, kt≤re by przedstawia│o now▒ rzeczywisto╢µ, czyli robotnik≤w, ch│op≤w, tego co nios│a ze sob▒, nowa polityczna rzeczywisto╢µ, a co w│a╢ciwie by│o w jakim╢ sensie zaplanowan▒ sowietyzacj▒ Polski. Nam siΩ podoba│o, ┐eby malowaµ inne tematy. Ale nigdy nie przypuszczali╢my, ┐e bΩdzie chodzi│o po prostu o imitacje sowieckiego malarstwa. I my╢lΩ, ┐e tutaj wielu z nas rozsta│o siΩ z Akademi▒, po prostu rozumiej▒c, ┐e tak siΩ nie da, ┐e ta sztuka jest bez ┐adnej artystycznej przysz│o╢ci.

To, co najbardziej mnie porusza dzisiaj we wnΩtrzach Akademii - to jest zapach. To mnie prze╢ladowa│o przez lata, ten w│a╢nie zapach pracowni, farb... TΩskni│em, ┐eby byµ malarzem, bo wydawa│o mi siΩ, ┐e to jest moje przeznaczenie. Ten zapach stale za mn▒ chodzi i dzi╢ jak jestem w tej pracowni, to ci▒gle my╢lΩ, ┐e to jest w│a╢nie miejsce, gdzie by│bym szczΩ╢liwy. Ale nie mia│em wtedy si│y, charakteru, wytrwania, woli. Inni byli zdolniejsi, ja wtedy pierwszy raz by│em ┐onaty. Moja ┐ona okaza│a siΩ fantastyczn▒ malark▒. I to mnie te┐ w jakim╢ sensie zdeprymowa│o. Musia│em szukaµ innego towarzystwa, innej uczelni, innego miejsca dla siebie.

Trzy lata studiowa│em w Akademii. Pod koniec trzeciego roku zda│em sobie sprawΩ, ┐e nie mogΩ odnale╝µ siebie i wtedy przypadkowo przeczyta│em gdzie╢ w gazecie, jakim╢ tygodniku, ┐e Szko│a Filmowa poszukuje student≤w. No i wtedy zdecydowa│em siΩ porzuciµ Krak≤w i jechaµ do úodzi.

ú≤d╝ to ju┐ nie by│a moja szko│a. My╢lΩ, ┐e to czego siΩ nauczy│em, to co przemy╢la│em, to czego siΩ dowiedzia│em o sztuce, to w│a╢nie tu. Niezale┐nie od wszystkich konflikt≤w, niezale┐nie od oceny naszych profesor≤w, tu siΩ m≤wi│o o sztuce, tu siΩ my╢la│o tymi kategoriami. Natomiast Szko│a Filmowa to ju┐ by│a szko│a techniczna, to ju┐ by│y rozmowy o tym, jak zrobiµ film. Jak znale╝µ siΩ w tej sytuacji politycznej, jak taki czy inny temat pokazaµ na ekranie?

Ale co to wszystko znaczy? Dlaczego film ma byµ sztuk▒?

Tego wszystkiego dowiedzia│em siΩ tutaj. Ja jeszcze d│ugo my╢la│em, ┐e uda mi siΩ co╢ namalowaµ, bo mi opowiadali, ┐e mo┐na jeszcze na staro╢µ namalowaµ co╢ dobrego. Nie wydaje mi siΩ, ┐eby to by│a prawda. »eby namalowaµ co╢ na staro╢µ, to musia│bym w m│odo╢ci ukszta│towaµ dwie rzeczy: musia│bym mieµ sw≤j spos≤b malowania i sw≤j temat. I wtedy, nawet gdybym zaniecha│ pracy w malarstwie i wr≤ci│ kiedy╢ do niej, to m≤g│bym byµ mo┐e z tego skorzystaµ. Ale poniewa┐ tak siΩ nie sta│o, no to ju┐ tylko mogΩ byµ cz│owiekiem, kt≤rzy przychodzi, ogl▒da i rozumie.

Fragment wypowiedzi z filmu "Kredyt i debet"



Krak≤w

W 1950 roku przyjecha│em do Nowej Huty razem z moimi kolegami ze Szko│y Filmowej. Poniewa┐ powstawa│ film szkolny - fabularny o tym, jak siΩ buduje i jak powstaje pierwsze miasto socjalistyczne w Polsce. No i dziΩki temu mia│em mo┐liwo╢µ widzieµ to wszystko... Tu nie by│o nic, same pola, ale wierzyli╢my, ┐e takie miasto naprawdΩ jest potrzebne tym ludziom ze wsi, kt≤ra by│a przeludniona. Chodzi│o o to, ┐eby stworzyµ co╢, co by odmieni│o Krak≤w. Krak≤w g│osowa│ przeciw komunistom i oczywi╢cie trzeba by│o stworzyµ tak▒ sytuacjΩ, w kt≤rej nagle powstanie miasto, kt≤re bΩdzie promieniowa│o swoj▒ ideologi▒ na ten strupiesza│y Krak≤w.

Tymczasem patrzymy, ┐e jeste╢my w strupiesza│ym mie╢cie, a Krak≤w ┐yje tak, jak nigdy przedtem, ┐e dokona│a siΩ jaka╢ sprawiedliwo╢µ dziejowa. I to miasto, kt≤re w│a╢nie mia│o byµ zagro┐eniem dla Krakowa, sta│o siΩ w│a╢ciwie jakim╢ prowincjonalnym miasteczkiem oddalonym od Krakowa jakby o dziesi▒tki, a mo┐e nawet wiΩcej kilometr≤w, miastem, kt≤rym nikt siΩ nie interesuje, w kt≤rym nic siΩ nie dzieje, i na kt≤re w og≤le nikt siΩ nie ogl▒da.

My╢lΩ, ┐e jest w tym jaka╢ nauka historii, ┐e nie mo┐na zadawaµ gwa│tu, ┐e istniej▒ pewne miejsca, kt≤re promieniuj▒ swoj▒ kultur▒. W│a╢nie Krak≤w promieniowa│ kultur▒ i dlatego nie zosta│ zniszczony.

Fragment wypowiedzi z filmu "Kredyt i debet"



Film≤wka

Szko│a Filmowa lat 50. by│a szko│▒ ideologiczn▒. To by│a nowa uczelnia. Takich uczelni nie by│o przedtem, ona nie mia│a ┐adnej tradycji. W zwi▒zku z tym mia│a to byµ szko│a "janczar≤w", wychowuj▒ca elitΩ, ┐e tak powiem filmow▒, kt≤ra mia│a staµ siΩ ideologicznym oddzia│em, odgrywaj▒cym decyduj▒c▒ rolΩ w przemianach politycznych i spo│ecznych w Polsce.

Naszymi profesorami i nauczycielami byli ludzie, kt≤rzy przed wojn▒ mieli lewicowe pogl▒dy i kt≤rzy uwa┐ali, ┐e teraz w│a╢nie, po wojnie, przyszed│ ich czas, ┐eby odegraµ wa┐n▒ rolΩ.

I tu nast▒pi│a pewna sprzeczno╢µ, kt≤rej nikt nie m≤g│ przewidzieµ. Po pierwsze, nasi nauczyciele, nasi profesorowie byli wykszta│conymi lud╝mi, rozumieli co siΩ w Polsce dzieje, i co prawda poddali siΩ tej ideologii, ale nie stracili do ko±ca rozumu. Z jednej strony, na przyk│ad, nie m≤g│ byµ zrealizowany film Andrzeja Munka, w kt≤rym g│≤wn▒ postaci▒ by│ gru╝lik (ja mia│em graµ tego gru╝lika, bo by│em strasznie chudy), nie m≤g│ powstaµ ten film nawet jako etiuda szkolna, dlatego ┐e to by│o pesymistyczne pokazywaµ, ┐e kto╢ jest chory na gru╝licΩ. A tymczasem wtedy wiΩkszo╢µ naszych koleg≤w po wojnie w│a╢nie z gru╝lic▒ wysz│a z lasu, z partyzantki. I to by│a rzeczywi╢cie choroba, kt≤ra powali│a ogromn▒ liczbΩ polskiej inteligencji w tym czasie, nie tylko inteligencji zreszt▒.

Jednocze╢nie profesor Jerzy Toeplitz - nasz rektor, przywi≤z│ z Pary┐a kolekcjΩ film≤w awangardy francuskiej, wcale nie radzieckiej awangardy, wcale nie Eisensteina, tylko w│a╢nie francuskiej awangardy. Zobaczy│em Balet mechaniczny, Psa andaluzyjskiego, Z│oty wiek, Balet mechaniczny jeszcze raz. Te wszystkie filmy, kt≤re otworzy│y mi oczy na zupe│nie inne kino. Takiego kina nie tylko u nas siΩ nigdy nie robi│o, ale takiego kina nigdy siΩ nie widzia│o. By│a jaka╢ fantastyczna sprzeczno╢µ pomiΩdzy tym, ┐e z jednej strony ci profesorowie chcieli, ┐eby powsta│y w tej szkole, mo┐e trochΩ te┐ jako usprawiedliwienie, filmy w duchu socrealistycznym, a z drugiej strony zbli┐yli nas do prawdziwej sztuki.

Rektor Jerzy Toeplitz uwa┐a│, ┐e ta uczelnia w jakim╢ sensie jest fragmentem wiΩkszej ca│o╢ci europejskich szk≤│ filmowych, wcale nie jak▒╢ prowincjonaln▒ polsk▒ czy │≤dzk▒ uczelniΩ filmow▒.

Fragment wypowiedzi z filmu "Kredyt i debet"



Prze│om 1989 roku

Mog│em siΩ dostaµ do O╢wiΩcimia. Dziwnym trafem nie sta│o siΩ tak. Mog│em zostaµ aresztowany i wywieziony na roboty do Niemiec, mia│em trochΩ szczΩ╢cia, ale to jest taki kraj, w kt≤rym siΩ w│a╢ciwie t│umaczysz z tego, ┐e masz szczΩ╢cie. Bo to prawda, ┐e ci kt≤rzy byli dzielniejsi, ci kt≤rzy byli bardziej zdecydowani, bardziej zdesperowani, kt≤rzy rwali siΩ do zbrojnej walki, przewa┐nie wyginΩli. A trzeba sobie powiedzieµ, ┐e to byli na pewno najlepsi ludzie.

Dzisiaj, kiedy jest, ┐e tak powiem, wolno╢µ, to wszyscy m≤wi▒: No, dobrze, ale dlaczego odnios│e╢ sukcesy, je┐eli inni nie odnie╢li? Dlaczego zrobi│e╢ filmy, je┐eli inni nie mogli zrobiµ film≤w? Czy te filmy mog│y byµ w porz▒dku, je┐eli wszystkie by│y produkowane na pa±stwowe zam≤wienie, w pa±stwowej wytw≤rni, za pa±stwowe pieni▒dze. Jak to jest mo┐liwe? Czyli ca│e ┐ycie najlepiej by│o nic nie robiµ. I rzeczywi╢cie ci ludzie, kt≤rzy nie robili nic, maj▒ gotowe wyt│umaczenie.

A czego my╢my chcieli? My╢my chcieli tylko przesun▒µ tΩ granicΩ wolno╢ci, granicΩ cenzury, ┐eby mo┐na by│o zrobiµ takie filmy jak Popi≤│ i diament. My╢my nie my╢leli o tym, ┐e do┐yjemy kiedykolwiek sytuacji, w kt≤rej Zwi▒zek Radziecki upadnie, a Polska stanie siΩ wolnym krajem. Uwa┐ali╢my, ┐e wszystko, co mo┐emy zrobiµ, to przesun▒µ tΩ granicΩ, ┐eby partia nie rz▒dzi│a sama, tylko ┐eby dopu╢ci│a te┐ jaki╢ g│os spo│ecze±stwa, kt≤rym rz▒dzi. Je┐eli siΩ chce wzi▒µ udzia│ w rzeczywisto╢ci, kt≤ra nie jest nasz▒ rzeczywisto╢ci▒, tworem naszej woli, tylko stworzon▒ przez obc▒ w│adzΩ, narzucon▒ przez sytuacjΩ historyczn▒, no to zawsze jest siΩ nara┐onym na to, ┐e siΩ bΩdzie bra│o udzia│ w jakiej╢ dwuznacznej grze.

Dosyµ szybko zrozumia│em, ┐e lepiej byµ niezale┐nym cz│owiekiem, ┐e to nie jest prawda, ┐e artysta partyjny ma wiΩksze mo┐liwo╢ci, poniewa┐ partia daje mu zrobiµ film, pozwala mu na r≤┐ne rzeczy, na kt≤re niby innym nie - wrΩcz odwrotnie. W│a╢nie partia kontrolowa│a swoich cz│onk≤w. Wo│a│a ich i m≤wi│a: Dlaczego?... Wiecie, rozumiecie, dlaczego postΩpujecie w ten spos≤b? Dlaczego nie realizujecie linii partii? A do mnie nie mo┐na by│o w ten spos≤b powiedzieµ, bo ja nie realizowa│em linii partii. Ja by│em cz│owiekiem, kt≤ry robi│ filmy. Oczywi╢cie, nie zapisa│em siΩ do partii, ale nie tylko dlatego, ┐e m≤j ojciec by siΩ nie zapisa│ do partii, ┐e moja matka by uwa┐a│a to za niew│a╢ciwe, tylko po prostu ju┐ zaczyna│em trochΩ mieµ w│asnego rozumu.

Ca│e ┐ycie zale┐a│o mi na tym, ┐eby mieµ jak▒╢ niezale┐no╢µ. To jest bardzo ╢mieszne, bo nie ma cz│owieka bardziej zale┐nego ni┐ re┐yser filmowy. No bo jest zale┐ny od tych, z kt≤rymi robi film. Od tych, dla kt≤rych robi film. Nie tylko od widowni, ale i tych, kt≤rzy mu umo┐liwiaj▒ zrobienie filmu. Niezale┐nie od tego, czy to jest taki czy inny system polityczny, czy to jest w Polsce, czy w Ameryce. Czy to jest we Francji, czy to jest w Bu│garii. WszΩdzie jest tak samo. Ta zale┐no╢µ jest bez por≤wnania silniejsza. A jednak wydawa│o mi siΩ, ┐e w│a╢ciwie mo┐e to jest w jakim╢ sensie taki silny charakter mojego ojca. W og≤le silny charakter mojej rodziny, kt≤ra wyd╝wignΩ│a siΩ z tych p≤l, bo przecie┐ ci m│odzi ludzie, kt≤rzy wychodzili z tych wiosek, szli - niekt≤rzy tylko za chlebem, ale inni i za chlebem i za sukcesem. I za nie╢miertelno╢ci▒. I za tym, ┐eby byµ rzeczywi╢cie kim╢ i ┐eby decydowaµ nie tylko o sobie, ale te┐ i o innych.




Oskar  |  Filmy  |  Teatr  |  Dlaczego Japonia?
Ulubione  |  Galeria rysunk≤w  |  O Wajdzie  |  Bibliografia
Strona g│≤wna  |  Szukacz  |  English version

Copyright © 2000 Pr≤szy±ski i S-ka SA. Wszystkie prawa zastrze┐one