|
Istnieje hipoteza, ┐e gdyby cyfry rozwiniΩcia liczby pi potraktowaµ jako znaki (w kodzie ASCII, na przyk│ad), mo┐na by z niej odczytaµ opr≤cz zebranych dzie│ Szekspira, Sienkiewicza i Kraszewskiego r≤wnie┐ niniejsz▒ recenzjΩ... Problem z tym, ┐e nie wiadomo, jak czytaµ ani gdzie zacz▒µ.1) Film, kt≤ry mam zamiar gor▒co poleciµ, opowiada o cz│owieku, kt≤ry to wie - co wiΩcej, potrafi odczytaµ informacje niezwyk│ej wagi. Max Cohen, genialny matematyk, lΩkaj▒cy siΩ ludzi i ╢wiata zewnΩtrznego, nie waha siΩ atakowaµ struktury ╢wiata od wewn▒trz. Jego paranoiczne obawy okazuj▒ siΩ uzasadnione; znajduj▒ siΩ ludzie, kt≤rzy chc▒ wydrzeµ mu tΩ tajemnicΩ za wszelk▒ cenΩ. Nie zdradzam wiΩcej - o filmie jest i tak zbyt g│o╢no, ┐eby ca│kowicie unikn▒µ wszelkich przeciek≤w. Wa┐ne jest to, ┐e tw≤rcom filmu powiod│o siΩ co╢, z czym przed nimi uda│o siΩ tylko mistrzom literatury klasy Lema lub Dicka. Uda│o im siΩ ukazaµ ╢wiat tak, jak odbiera go umys│ r≤wnie genialny, co szalony - tak, ┐e zaczynamy r≤wnie┐ odbieraµ go w ten sam spos≤b: jako system z│o┐ony z liczb. Zdo│ali przy tym unikn▒µ przem▒drza│ej gadaniny; matematyka pokazana w filmie nie wykracza poza wiadomo╢ci ze szko│y ╢redniej. Wa┐niejsz▒ rolΩ graj▒ ╢rodki filmowe. Po pierwsze: obraz - czarno-bia│y, kontrastowy, sugestywnie o╢wietlony. Chaotyczne ruchy kamery zdarzaj▒ siΩ na tyle rzadko, aby nie popa╢µ w manierΩ, lecz do╢µ czΩsto, aby zbudowaµ nastr≤j. Po drugie: niepokoj▒ca, rytmiczna muzyka i ╢wietnie dobrane, mocno podg│o╢nione d╝wiΩki: szczΩk zamk≤w, odg│os │adowania (tak to najlepiej okre╢liµ) pigu│ek przeciwb≤lowych wyznaczaj▒cy rytm ┐ycia Maxa... jest czego s│uchaµ. Ostrze┐enie dla os≤b wra┐liwych: w filmie wystΩpuj▒ sceny drastyczne; chocia┐ niekt≤rych byµ mo┐e nic ju┐ nie wzrusza, ja nie chcia│bym pewnych rzeczy ogl▒daµ codziennie. TrochΩ zastrze┐e± mog▒ budziµ polskie napisy: byµ mo┐e siΩ czepiam, ale raz uda│o mi siΩ us│uszeµ znacznie wiΩcej, ni┐ przeczytaµ. Jednak widzowie znaj▒cy angielski lepiej niech nie odk│adaj▒ na bok tej cennej umiejΩtno╢ci. Tre╢µ filmu mocno osadza siΩ w obecnym od wiek≤w w naszej kulturze i filozofii konflikcie miΩdzy materialnym a idealistycznym widzeniem ╢wiata, nie opowiadaj▒c siΩ wyra╝nie po ┐adnej stron. Ja po seansie by│em rozdarty pomiΩdzy dwiema my╢lami: jako chrze╢cijanin (nb. Biblia, a dok│adniej Tora, odgrywa tu wa┐n▒ rolΩ) od razu przypomia│em sobie o cherubach strzeg▒cych drogi do drzewa poznania i drzewa ┐ycia: chocia┐ byµ mo┐e niepotrzebni s▒ gro╝ni anio│owie? - chciwo╢µ, z│o╢µ i pycha ludzka starcza a┐ nadto. Z kolei jako mi│o╢nik fantastyki przywo│a│em z pamiΩci motyw z Miliarda lat przed ko±cem ╢wiata: wszech╢wiat, kt≤ry zazdro╢nie strze┐e swoich tajemnic, aby uchroniµ swoje istnienie. Na zako±czenie dwie uwagi. Nie jest to rozrywka dla ka┐dego, ale tego ju┐ siΩ pewno domy╢lacie. Z zadowoleniem odnotowujΩ te┐, ┐e ludzie od przemys│u filmowego coraz odwa┐niej inwestuj▒ w filmy znacznie odbiegaj▒ce od holywoodzkich standard≤w (np. Cube): odnawia to we mnie przekonanie, ┐e sztuka filmowa nie zginie i bΩd▒ jeszcze powstawaµ dzie│a miary Odysei kosmicznej. Wed│ug mie, Pi bardzo niewiele do tego poziomu brakuje. Ocena: dla tych, u kt≤rych pobudzi│em
ciekawo╢µ: 5 1) Dla os≤b
lubi▒cych zagadki matematyczne, mam zadanie: skonstruowaµ liczbΩ, w kt≤rej na pewno
zakodowane s▒ wszystkie mo┐liwe instniej▒ce teksty, nawet te, kt≤re jeszcze nie powsta│y.
Zapewniam, ┐e taka instnieje - zb≤j GΩbon z Cyberiady by│by ni▒ zachwycony.
;-).
Pi (Pi), USA 1998 re┐. Darren Aronofsky; scen. Darren Aronofsky, Sean Gullette, Eric Watson; muz. Clint Mansell; zdj. Matthew Libatique; wyst. Sean Gullette, Mark Margolis, Ben Shenkman, Pamela Hart, Stephen Pearlman. |