Legal_banner.jpg (8271 bytes)


MANEWRY SúOWA

" to tylko
pojedyncza refleksja"

WidzΩ ciΩ w przera┐eniu lipcowych ga│Ωzi
Wiesz
WidzΩ ciΩ w pa╝dziernikowych emocjach
Czy wiesz ┐e jestem sam ?
Sam sam sam
Pozostawiony przez siebie
Poprzez ciebie
I depczΩ samotnie li╢cie w wybrakowanym lesie
Wcale nie patrz▒c na gole drzewa
I braki w powietrzu
Zabieram sobie den
Okradam z przeterminowanych marze±
Ze sn≤w wycofanych z eksploatacji

I wcale mi nie smutno

Mo┐e trochΩ samotnie...

 

 

 

" Z przemijaniem smutniejΩ"

Z przemijaniem smutniejΩ
Patrz▒c na mur ludzkich twarzy
I szpaler trosk
Nieod│▒czny ┐yciu
Dnie przebiegaj▒ obok mnie
Lecz dla mnie czas siΩ zatrzyma│
Jestem tam gdzie by│a╢ Ty
I gdzie by│em ja
Z przemijaniem smutniejΩ
I gubiΩ li╢cie
Brodz▒c w samotno╢ci drzew
Ponad wspomnieniem

Idziemy pod rΩkΩ a ╢wit
roziskrza zapadnie. Morze,
o│≤w s│≤w i s≤l oddech≤w.
Nasze wsp≤lne niedoczynienia.
To, co w nas, dotyczy tylko nas
i istotno╢µ. Reszta.
To ╢wiat.

 

W 1954r. A. Bursa
wspomina│ o sarnach w matecznikach z│otych,
obecnie ╢mig│owce przeczesuj▒ PuszczΩ
Bia│owiesk▒
i zagra┐a nam ostracyzm.
Zanieczyszczenie jΩzyka wzrasta a mimo
technicznych ╢rodk≤w
uzupe│nienia egzystencji coraz trudniej
dogadaµ siΩ z borsukiem i tch≤rzem,
kt≤re siedz▒ w nas.

 

zawsze w szkole
nie by│em pilnym uczniem
odwala│em pa±szczyznΩ by prze┐yµ

teraz w ┐yciu
tonΩ na ka┐dym skrzy┐owaniu

 

" Koszula flanelowa "

Czekamy oboje na ten moment, kiedy
spiker powie Dobranoc.
D│onie mi siΩ spoci│y. My╢lΩ
o herbacie. Jest ╝le i bΩdzie
niekoniecznie lepiej. Buty na obcasie
w pokoju marze±. Igie│ki ╢wiat│a pod
powiekami. TΩtnice li╢ci. To jeszcze jedna
zdrada. Jakiej idei. W kt≤rej twarzy.

 

" U poety"

U poety wybita szyba w │azience
nie ma pieniΩdzy ale jest bogaty
radio u poety mruczy
z k▒t≤w wychodz▒ kurze -
wszystkie te pajΩczaki: roztocza
┐ywi▒ce siΩ organicznymi szcz▒tkami

U poety stalaktyty iluzji
wyprute brzuchy prozy ┐ycia
kod DNA prawdziwie tre╢ciwy
jest tu co czytaµ i co prze┐ywaµ

U poety g≤rka naczy± w zlewie
praw ie ┐e wygl▒da na przedpok≤j
u poety mania wielko╢ci rzewna
chroniczna megalomania w oku

 

"ObojΩtno╢µ"

Kolorowe kwiaty na ulicy przyci▒gnΩ│y m▒ uwagΩ
Spojrzeµ za siebie i nie zobaczyµ nic
NIC
choµby skrawka nienawi╢ci czy zazdro╢ci
wychylaj▒cego siΩ zza brudnoszarych niedoskona│o╢ci
ludzkiego istnienia

Cudze
obce rΩce otworzy│y siΩ
nieumiejΩtnie udaj▒c zainteresowanie
Poca│unek
┐a│osny w swej marnej imitacji uczucia
U╢cisk twardy
bezbrze╝nie twardy i fa│szywy u╢cisk spoconej d│oni
dzieci usi│uj▒ce ukryµ obojΩtno╢µ
Wspaniale
wielkie s│owa znieczulaj▒ce wszystko

Czarno - bia│e kwiaty na ulicy przyci▒gnΩ│y m▒ uwagΩ
Spojrzeµ przed siebie i nie zobaczyµ nic
NIC
choµby odrobiny nienawi╢ci czy zazdro╢ci
wyzieraj▒cej zza wielkiej tablicy
z uroczo wymalowanym
wielokolorowym napisem:
?NIKT CI╩ JU» NIE KOCHA I NIKT NIE
NIENAWIDZI"

Bo zar≤wno uczucie
jak i nienawi╢µ czy zazdro╢µ
zawieraj▒ w sobie
zainteresowanie

 

"Brzytwa na stoliczku nocnym"

S│owa na murze za przedszkolem:
?Twoje ┐ycie nale┐y do ciebie.
WiΩc je sobie odbierz!"
A chodzi przecie┐ o to, by
jako╢ zagospodarowaµ
dzie±. Przecieka przez
palce: wyjmowanie, wk│adanie do
kieszeni portfela, grzebienia i
chustki. S│o±ce -
o nim zawsze mo┐na
wspomnieµ. Autotematyczne
wstawki. Niczego nic
przeczuwam. Zzuwam buty. Ogarniam
spojrzeniem sin▒ sie±, nagie
trawniki. Donik▒d.

 

Czytany przez Ciebie, drogi czytelniku,
arkusz poetycki ukaza│ siΩ dziΩki
Warsztatowi Wydawniczemu
Oraison Funebre.

Oto adres:
Jacek ugiik, ul. DΩbowa 3
65-124 Zielona G≤ra