czy nie bol▒ CiΩ plecy Panie Cogito?
czy st≤p nie mΩcz▒ odciski?
my co na kolanach
przygl▒dali╢my siΩ Twojej podr≤┐y
teraz powstajemy
nie wiesz o tym
ale dobrze jest czasem
od╢wie┐yµ siΩ brudem drogi
KR╙TKA CHWILA
»ycie to jest chwila kr≤tka
Na kt≤r▒ nie dzia│a ┐adna odtrutka
nawet czysta w≤dka
WiΩc staraj siΩ wytrzymaµ
Choµ cierpienie i b≤l bΩd▒ ciΩ rozrywaµ
nie daj siΩ wykiwaµ
Mo┐e to jest szansa twoja
Mo┐e to przegrana moja
jedna wielka niewiadoma
PRZEZNACZENIE
dobry B≤g
czarnym pi≤rem przeznaczenia
zapisuje puste strony mego ┐ycia
przewa┐a dramat i tragedia
choµ uparty znajdzie odrobinΩ
ckliwej liryki
strona osiemnasta
mia│a zako±czyµ ksiΩgΩ
w zamy╢le by│a tu epopeja
widaµ nawet wstΩp rozwiniΩcie
i przekre╢lone tragiczne
zako±czenie
M╙J STRACH
bojΩ siΩ Ciszy
d│ugich chwil samotno╢ci
rozm≤w bez sensu
rozm≤w zasadniczych
bojΩ siΩ
┐e m≤j kwiat nie zakwitnie
bojΩ siΩ ludzi
bo wiem jak │atwo ich zraniµ
boje siΩ ludzi
bo wiele razy przez nich p│aka│em
boje siΩ
┐e zmΩczony i zniechΩcony
przestanΩ szukaµ
bojΩ siΩ
┐e nie znajdΩ
┐e utracΩ
┐e zniszczΩ
boje siΩ uczuµ
choµ ich potrzebujΩ
boje siΩ ciep│a i szczero╢ci
bojΩ siΩ │ez
bojΩ siΩ ╢wiata
bojΩ siΩ...
CZASEMWíTPIENIE
czasem w▒tpiΩ
w sens wstawania rano
w mycie zΩb≤w
w zak│adanie czapki /bo zimno/
w dialogi
w monologi
w u╢cisk d│oni
w klepanie po plecach
w radosny u╢miech
w znak krzy┐a
w zdejmowanie but≤w
w ogl▒danie telewizji przed spaniem
czasem w▒tpiΩ
SCHIZOFRENIA
s▒ chwile
gdy czuje jej zimny oddech
na plecach
chowam siΩ wtedy
w najciemniejszy k▒t
swojego pokoju
dr┐▒cymi d│o±mi
przygarniam pluszowe misie
i czekam
ogarnia mnie Strach
z ka┐d▒ minut▒ wiΩkszy
wci▒┐ ro╢nie i ro╢nie
nie mogΩ wytrzymaµ
p│aczΩ i krzyczΩ
a┐ do b≤lu
a potem cisza
i tylko rozdygotane cia│o
przypomina d│ugie godziny
SPOTKANIE
kilka lat temu
gdy stoj▒c na mo╢cie
rozmy╢la│em o swoich
lΩkach
podszed│ do mnie MΩdrzec
da│ jab│ko
czekoladΩ
i ciep│y u╢miech
zosta│em z Nim
Cz│owiek ten
pokaza│ mi ┐ycie
nauczy│ kochaµ
i nienawidziµ
nauczy│ ╢miechu i │ez
i odszed│
dzi╢ nie pamiΩtam
ju┐ Jego nauk
zbyt dobrze
│zy wysch│y
i ╢miech usta│ te┐
lecz wci▒┐ mam nadziejΩ
┐e wr≤ci
wci▒┐ czekam
ODROBINA PRZEWROTNEJ PRAWDY
w chwilach podwy┐szonej ╢wiadomo╢ci
widzΩ
pustkΩ barokowych wnΩtrz
b≤l kt≤ry nie jest b≤lem
mi│o╢µ kt≤rej przecie┐ nie ma
i nasz ╢wiat nieistniej▒cy
MODLITWA II
zr≤b co╢
cokolwiek
u╢miechnij siΩ
wyg│o╢ d│ugie kazanie
przemie± wino w odΩ
odpraw z niczym marnotrawnego syna
rozmn≤┐ karpie i kajzerki
cokolwiek
byle szybko
zr≤b co╢ wreszcie
M╙J ªWIAT
m≤j ╢wiat
to jednostajna monotonia
paciorkowate modlitwy
skalne granity
kobiece dziewczyny
m≤j ╢wiat
to
tautologie powt≤rze±
TATRZA╤SKI RAJ
kt≤rego╢ lata
zobaczy│em przedsionki raju
soczyst▒ ziele± furty
twardy granit mur≤w
i spoconych anio│≤w
w kolorowych anorakach
id▒c
przez betonowe piek│o
postanowi│em tam wr≤ciµ
do raju
otworzyµ bramΩ
i po skalnych stopniach
wej╢µ
do samego nieba
ju┐ na zawsze
CO MI JESZCZE ZOSTAúO
Chcia│em
byµ kochanym
poznaµ dobro
ufaµ cz│owiekowi
wierzyµ w mi│o╢µ Pana Boga
Widzia│em
cierpienia dziecka po stracie rodzic≤w
p│acz matki po odej╢ciu syna
samotnego m│odzie±ca na skraju swej drogi
pijanego ksiΩdza kt≤ry ju┐ nie wierzy
By│em uczestnikiem
moralnego samob≤jstwa
kradzie┐y uczuµ
przyjacielskiej zdrady
unicestwiania wa┐nych wiΩzi
Co mi jeszcze zosta│o?

janek@ostrowmaz.com.pl
|