úysiak again

czyli "o zachowaniu siΩ przy stole"



Ka┐dy z was ogl╣da│ zapewne np. zawody wrestlingu, czyli tzw. wolnej amerykanki. Tak, to ci umiΩ£nieni 'fajterzy', markuj╣cy ciosy, po kt≤rycy normalnemu cz│owiekowi wyrwa│o by g│owΩ wraz z krΩgos│upem, a┐ do odcinka lΩdƒwiowego. Ale wszyscy bywalcy wiedz╣, ┐e - wbrew nazwie - nie jest to ┐adna tam "wolna amerykanka" i wcale nie jest tak, ┐e "wszystkie chwyty dozwolone". Ciosy, kt≤re postronnemu obserwatorowi wydaj╣ siΩ spotaniczne i zadawane "wedle uwa┐ania", s╣ £ci£le sklasyfikowane (i tako┐ markowane), a ca│a walka toczy siΩ wedle precyzyjnie ustalonych regu│. 

Czemu o tym piszΩ? Ot≤┐ polemika - jak ka┐da sztuka walki, nawet je£li to tylko na s│owa ale istniej╣ca od nader d│ugiego czasu - te┐ obros│a w pewne pisane i niepisane regu│y. Regu│y, kt≤re nale┐y znaµ i przestrzegaµ. To nie jest tak, ┐e tu odchodzi jaka£ "wolna amerykanka" na s│owa (tym bardziej, ┐e - jak wspomnia│em - tam wszystko jest dok│adnie ustalone). Tzn. mo┐e odchodziµ - jasne, ┐e mo┐e. Ale - ja wolΩ szpady, wolΩ przestrzegaµ przepis≤w, regu│, itd. Mo┐e zatem, zanim przejdΩ do rzeczy, do£µ obszernie je przypomnΩ. Bynajmniej nie bez powodu.

1. S│owo "polemika" pochodzi od greckiego "polemos". Oznacza to wojnΩ - ale te┐ SP╙R. Czyli - dwie osoby spieraj╣ siΩ na jaki£ temat. Celem KULTURALNEJ polemiki jest pr≤ba przekonania oponenta do swoich tez. Polemika nie powinna byµ wojn╣, w kt≤rej celem jest tylko zniszczenie przeciwnika! 

2. Je£li jednak traktujesz polemikΩ jako wojnΩ to NIGDY i POD »ADNYM pozorem nie neguj w polemice inteligencji oponenta. 

Uzasadnienie: Pomniejszaj╣c przeciwnika dzia│amy na w│asn╣ szkodΩ. Je£li udowodnicie albo choµ sugerujecie, ┐e oponent to g│upek, to... tym gorzej dla was. Raz, ┐e tylko dure± dyskutuje z idiot╣. Dwa - c≤┐ za sztuka wygraµ dyskusjΩ z idiot╣, czy g│upkiem? To jakby wygraµ wojnΩ z San Marino. Nie wspominaj╣c ju┐ o goryczy, jak╣ jest pora┐ka w dyskusji z kim£, kogo poziom inteligencji podali£my wcze£niej w w╣tpliwo£µ. Ajjj, to musi potem boleµ!


3. Dyskutuju╣c, trzymajmy siΩ, jak tylko mo┐na, tematu dyskusji. 

Uzasadnienie: d│ugie dygresje, szukanie dziury w ca│ym, dzielenie w│osa na czworo w jakich£ nieistotnych akapitach, itd. £wiadcz╣ tylko o niedo£wiadczeniu dyskutanta (lub te┐ s╣ £wiadom╣ pr≤b╣ odwr≤cenia uwagi od zasadniczego tematu dyskusji w kt≤rym, widaµ, dyskutant za pewnie siΩ nie czuje). Podobnie nieumiejΩtno£µ utrzymania statku na kursie wystawia negatywne £wiadectwo sternikowi. Je£li chcemy podyskutowaµ na jaki£ temat "poboczny", kt≤ry pojawi│ siΩ przy okazji pierwotnej dyskusji - zaczynamy now╣, osobn╣ polemikΩ na ≤w temat. 


4. Nie streszczamy swoimi s│owami argument≤w oponenta w swej polemice. Je£li polemizujemy z czyimi£ tezami, to je CYTUJEMY.

Uzasadnienie: raz, ┐e - mimo dobrych chΩci - mogli£my je ƒle zrozumieµ. (I potem budujemy ca│y wyw≤d na od pocz╣tku fa│szywych - bo ƒle pojΩtych - za│o┐eniach). Dwa, ┐e nara┐amy siΩ na zarzut, i┐ îWIADOMIE przeinaczamy je dla w│asnych cel≤w. Tak czy inaczej nara┐amy siΩ na zarzut o MANIPULACJ╩. 

5. W wypadku d│u┐szej - tzn. licz╣cych kilka kolejnych tekst≤w - polemice nie zak│adajcie, ┐e czytelnik bΩdzie pamiΩta│ to, co napisali£cie wcze£niej. St╣d przypomninajcie swoje tezy z poprzednich polemik i cytujcie tezy przeciwnika. 

Uzasadnienie: Inaczej nie bΩdziesz zrozumiany. Dla czytelnika akapit "Krowa. Czy ja co£ w og≤le m≤wi│em o krowie?!" jest nieczytelny. Skoro sam nie wiesz czy m≤wi│e£ o krowie, dyskutancie, to nie licz ┐e oni bΩd╣ pamiΩtaµ czy m≤wi│e£! A je£li to figura stylistyczna, (a £ci£lej: pytanie retoryczne), to chybiona - z tych samych przyczyn. Czytelnik przecie┐ nie wie, ┐e to pytanie retoryczne!

6. Nie stosujemy NIGDY inwektyw, a demagogii (skoro ju┐...) dopuszczalna jest zaledwie szczypta, na zasadzie dosypania przyprawy do zupy. 

Uzasadnienie: NaprawdΩ muszΩ to uzasadniaµ?

7. Je£li z kim£ dyskutujemy, odpowiadamy na WSZYSTKIE tezy czy argumenty zawarte w tek£cie, z kt≤rym polemizujemy. 

Uzasadnienie: brak odpowiedzi na jak╣£ tezΩ/argument traktowany jest jako uznanie s│uszno£ci tej┐e tezy - skoro nie mamy kontrargument≤w? Ca│kowite pominiΩcie (milczeniem) danej tezy jest tylko czytelnym sygna│em, ┐e dyskutant zosta│ trafiony i nie ma nic na obronΩ.

***

Po tym przyd│ugawym ale koniecznym wstΩpie przyjrzyjmy siΩ polemice Maµka. PrzypomnΩ mo┐e od czego siΩ zaczΩ│o. Qn'ik wyg│osi│ pean na cze£µ úysiaka. Ja nie negowa│em (i nie zamierzam) talent≤w pisarskich tego pana. Poniewa┐ jednak tekst Qnika wyda│ mi siΩ zbyt jednostronny, dla r≤wnowagi i z przekory wspomnia│em, ┐e choµ úysiak "wielkim poet╣ by│", to jako cz│owiek wypada zdecydowanie gorzej. Ot, wielki (czy raczej: bardzo sprawny) tw≤rca, a jednocze£nie ma│y, zawistny cz│owieczek, drΩczony rozmaitymi kompleksami, kt≤re publicznie leczy w bardzo nie│adny spos≤b. Nie on pierwszy, nie ostatni. Daleko nie szukaj╣c - nasz s│ynny wieszcz, Ada£ M., jakby siΩ dok│adnie przyjrzeµ jego ┐yciu, okazuje siΩ (co najmniej) osobnikiem kontrowersyjnym. Popatrzcie np. jak siΩ £pieszy│ do powstania listopadowego, ale tak ┐eby bro± Bo┐e nie zd╣┐yµ. Popatrzcie jak siΩ odnosi│ do S│owackiego. O Towia±skim i np. uk│adach damsko-mΩskich Adasia rozwodziµ siΩ nie bΩdΩ. Kto ciekaw, niech sprawdzi, byle nie w podrΩcznikach szkolnych. I, zarΩczam, parΩ razy wam ga│y wyjd╣ na wierzch. 

{S│≤wko ode mnie - Qn`ika. M≤j tekst (teraz ju┐ chyba tylko dostΩpny na Inecie) nie by│ tylko peanem na cze£µ úysiaka - je£li chodzi o stosunek owego cz│owieka do swoich "wrog≤w" politycznych (kt≤rzy go ostentacyjnie olewaj╣ i traktuj╣ z przymru┐eniem oka, co rozsierdza pisarza jeszcze bardziej, to w pe│ni zgadzam siΩ ze Smuggim. Faktem jest jednak, ┐e "wielki poeta - ma│y cz│owiek" pasuje do úysiaka jak ula│)

A gdzie Mickiewicz, gdzie úysiak... Dlatego, muszΩ przyznaµ, by│em wielce zdziwiony, gdy m≤j tekst wywo│a│ gwa│town╣ reakcjΩ Maµka. Bo jest o co kruszyµ kopie? O úysiaka? A £ci£lej o jego kompleksy i ┐a│osne IMHO kreowanie siΩ post factum na Wallenroda? To┐ to bardziej farsa ni┐ dramat. St╣d zacietrzenie (i wynik│e st╣d nietrzymanie siΩ konwencji polemiki) w tek£cie Maµka wywo│a│o moje zdziwienie. Rozumiem, ┐e dla niego imµ W.ú. jest czym£ w rodzaju guru czy idola - ale to nie koncert Just 5; tu mo┐na chyba dopu£ciµ do siebie my£l, ┐e nasz idol nie jest a┐ piΩkny i pomnikowy, jakby siΩ chcia│o?


Maciek pisze:


W│a£ciwie to nie powinieniem odpisywaµ - nie do£µ ┐e chyba nie przeczyta│e£
mojego listu to i swojego artyku│u sobie nie raczy│e£ przypomnieµ. OdniosΩ siΩ jednak do twoich uwag:

>>>>>>Smuggler rzecze: A ja zacznΩ od "witam". Na z│o£liwo£ci zostanie nam jeszcze du┐o czasu, wiΩc nie bΩdΩ ich wtyka│ na sam pocz╣tek. Deseru nie podaje siΩ w charakterze aperitifu. Szczeg≤lnie gdy jest nienajwy┐szego lotu - rozumiem, ┐e to mia│o byµ efektowne entree? Ehmmmm. Niedobrze! Chyba nie nasycimy siΩ tutaj... 


1. Tak, napisa│e£. Cyt "autor jest skrajnym prawicowcem ale nie faszyst╣" . To zdanie wyraƒnie informuje ┐e wg ciebie faszysta jest nawet bardziej prawicowy od skrajnego prawicowca.

>>>Smuggler rzecze: OK, nie ma sprawy, w ferworze dyskusji moglo mi sie cos takowego wypsn╣µ. Nie ma sprawy, m≤j b│╣d. Niezale┐nie od tego co w≤wczas napisa│em, uwa┐am i oficjalnie to g│oszΩ, ┐e FASZYZM TO LEWICA. Swoj╣ drog╣ skrajno£ci s╣ podobne - wystarczy popatrzyc na SamoobronΩ i LPR. Mimo i┐ tkwi╣ na dwoch roznych biegunach to... niewiele sie r≤┐ni╣ w podej£ciu do wielu spraw (np. integracja z Uni╣). Prawda┐? Ale to tak ca│kiem na marginesie. Prywatnie znam paru prawicowcow o BARDZO bolszewickim podejsciu w stosunku to myslacych inaczej (zakazac, zamknac, wywiezc, albo choµ spa│owaµ!). Albo ci rozmaici od "White power", z ich teoriami podludzi i ras pan≤w itd. Ale OK: faszyzm formalnie to nie prawica. Mea culpa. OdszczekujΩ.

2. Wydaje mi siΩ ┐e por≤wnanie Hitlera i Churchilla do Michnika i úysiaka
jest niezbyt szczΩ£liwe. Mimo i┐ nie lubiΩ Michnika to por≤wnywanie go do Hitlera jest grubym nadu┐yciem.

>>>Smuggler rzecze: Jeszcze wiekszym nadu┐yciem jest imputowanie mi, ze ja go do Hitlera POR╙WNUJ╩. Nie│adnie! (Streszczasz fa│szywie moje tezy - patrz punkt 4). Je£li ju┐ kogo£ por≤wnywa│em - to Churchilla i Hitlera, jako wodz≤w dw≤ch wojuj╣cych stron, co samo w sobie te┐ specjalnie sensowne nie jest. Tym niemniej obaj byli wodzami swoich narod≤w, wiΩc (od biedy) por≤wnania takowe sens jaki£ maj╣. 


3. Czy ja gdzie£ napisa│em ┐e Michnik by│ w PZPR ?

>>>Smuggler rzecze: Patrz pkt 5. Nie wiem czy to pisa│e£. I m≤wmy o úysiaku. OK?


Natomiast proszΩ o fakty - kt≤ra ksi╣┐ka úysiaka wysz│a "w setkach tysiΩcy
nak│adu" ?

>>>Smuggler rzecze: ProszΩ bardzo! SiΩgam po moj╣ ulubion╣ ksi╣┐kΩ úysiaka - "Flet z madragory". Jedyna ksi╣┐ka úysiaka, jak╣ mam w domu, wiΩc nikt mi nie powie, ┐e wybra│em tendencyjnie. Zagl╣dam do stopki redakcyjnej. Wydanie II, rok 1983 - nak│ad: 40.000 + 250 egz. oprawa twarda i 70.000 + 100 egz. - oprawa broszurowa. Razem daje to 110.350 egz. A przypominam, ┐e to drugie wydanie. Pierwsze by│o w 1981 (ksi╣┐ka napisana w 1978). Nie znam wysoko£ci nak│adu pierwszej edycji ale zwykle tak jest, ┐e w wypadku tw≤rcy o ugruntowanej pozycji (a w 1983 úysiak bez w╣tpienia takow╣ pozycjΩ mia│) wydanie II (i to nied│ugo po I) to dodruk dla tych, kt≤rzy nie dostali pierwszego. A je£li DODRUK to 110.000 egz. - to ciekaw jestem ile┐ egz. mia│ nak│ad nr 1?

Ale co mi tam, niech bΩdzie ┐e mniej, ┐e 'tylko' 100.000. To ile┐ mamy razem? DWIEîCIE DZIESI╩╞ tysiΩcy. W kraju gdzie papier by│ towarem deficytowym i oczekiwanie na druk rzΩdu 5 i wiΩcej lat niczym bardzo dziwym nie by│o. Dla por≤wnania - rewelacyjna i rozchwytywana ksi╣┐ka sf J.A. Zajdla "Limes Inferior". Napisana w 1980. Pierwsze wydanie - 50.000 - w 1983. Drugie - te┐ 50.000 - w 1987. Papier klasy V. Paskudna i miΩkka ok│adka. Klejona tak, ┐e po paru miesi╣cach musia│em oddaµ j╣ do introligatora. Na czarnym rynku chodzi│a po 10-20x wy┐szej od sklepowej cenie! Kultowa "Dune" F. Herberta - r≤wnie paskudna szata edytorska i papier, nak│ad 50.000. Jedno wydanie. Na gie│dach minimum 2000% przebitki w stosunku do ceny sklepowej!!! Tolkien (bardzo porz╣dne wydanie, jak na tamte czasy, fakt!), nak│ad... 40.000 egz. wydana w 1981 - poprzednia edycja w 1966! - doczeka│a siΩ wznowienia... dopiero po padzie komuny. (Ksi╣┐ka BEZCENNA. Na gie│dzie osi╣ga│a r≤wnowarto£µ 1-2 MIESI╩CZNYCH pensji, a ludzie dos│ownie siΩ o ni╣ bili). Ksi╣┐ki úysiaka bez specjalnego problemu mo┐na by│o dostaµ w ksiΩgarni (tak kupi│em sw≤j egz. "Fzm".). Dodam, ┐e akurat fantastykΩ drukowano szybko i du┐o, bo to te┐ mia│ byµ "wentyl bezpiecze±stwa" dla w│adzy. 

I teraz por≤wnajmy to "szybko i du┐o" z úysiakiem... wydanym w twardej oprawie, z t│oczeniami w p│≤tnie, z obwolut╣ i kolorymi reprodukcjami na kredowym papierze i szytymi stronami. Do dzi£ ta ksi╣┐ka nie musi siΩ wstydziµ na p≤│ce, ┐e przy ksi╣┐kach wydanych w RP wygl╣da jak Kopciuszek. 

Podkre£lam - to jeno dwa wydania (w ciagu 3 lat!) JEDNEJ ksi╣┐ki. Jak ci siΩ chce (bo mi nie bardzo) to zsumuj ile egz. ksi╣┐ek wyda│ úysiak w latach 80-89 - dane powinny byµ w bibliotekach. Podejrzewam, ┐e ko±cowa liczba przewy┐szy nawet to, co mi siΩ wydaje. A wyobraƒniΩ to ja mam nieograniczon╣ [(C) Han Solo]. Nie wiem czy mi siΩ nie pomerda│o (a mog│o, mog│o) ale PONO╞ samej "Perfidii" sprzeda│ imµ ú. W SUMIE co£ ko│o P╙ú MILIONA egzemplarzy. Fiu fiuuuu... Biedny, prze£ladowany, szykanowany przez w│adzΩ pisarz. Aj, aj, aj... serce mi siΩ kraje.

4. Jedwabne? Czy┐bym gdzie£ pisa│ o Jedwabnem? Ale skoro masz takie wie£ci to
zg│o£ je do IPN-u!

>>>Smuggler rzecze: To samo - pkt 4 i 5. Zn≤w brak cytatu. Nie bardzo pamiΩtam kontekst u┐ycia Jedwabnego. Nic nie poradzΩ, ┐e mam (widaµ) pocz╣tki sklerozy i nie kocham siebie a┐ tak bardzo, by uczyµ siΩ swoich tekst≤w na pamiΩµ (a tak siΩ sk│ada, ┐e pisz╣c ten tekst nie mogΩ siΩgn╣µ do AM, w kt≤rym by│a zamieszczona poprzednia polemika). I wr≤µmy do úysiaka!


5. DziΩkujΩ jego rodzicom.

>>>Smuggler rzecze: Na pewno sie uciesz╣. Byle tylko nie zrobili z tej rado£ci drugiego, bo ten kraj jest za ma│y na dw≤ch takich wybitnych bojownik≤w.


6. Szkoda i┐ uwa┐asz ┐e powinno - bo z mojego listu to nie wynika.

>>>Smuggler rzecze: Co - powinno? Co - uwa┐am? A, to akurat chyba kojarzΩ. Kazdy ma prawo do swej interpretacji intencji autora. Moglem sie w tym mylic - nie przeczΩ. Ale wydaje mi sie, ┐e sam fakt, iz kiedys komuna zabijala swych wrog≤w bez lito£ci, a potem TYLKO bi│a i wiezila (a jak zabija│a - to po cichu) jest dla ciebie dowodem, ze walka z ta pozniejsza komuna to byla bulka z maslem. Ba, MAM WRAZENIE, ze wyczuwam tu jakby cien pretensji do komuny, ze tak spuscila z tonu. Podkreslam raz jeszcze: taki byl odbior tego akapitu przeze mnie. Je£li ƒle to zinterpretowa│em to wyra┐am ubolewanie, choµ naturalnie cz╣stka winy jest te┐ po twej stronie, bo byµ mo┐e niezbyt precyzyjnie to wyrazi│e£.

Uwa┐am natomiast ┐e dzia│anie w KORze w drugiej po│owie lat 70-tych by│o znacznie
mniej ryzykowne ni┐ dzia│alno£µ opozycyjna w latach 50-tych.

>>>Smuggler rzecze: No wlasnie. Z tym sie w pe│ni zgodze. Tym bardziej wiec mnie dziwi, ze imc Lysiak nawet tego nie zaryzykowal. A jak uwa┐a│, ┐e warto ryzykowaµ tylko w momencie gdy komuna nie ┐artuje to bez problemu m≤g│ przecie┐ poechaµ do np. Rumunii i tam krytykowaµ Ceausescu. Albo choµ do Czechos│owacji. Albo skoro z KORem mu nie by│≤ po drodze - czemu nie za│o┐y│ czego£ na wz≤r KOR, ale zrzeszaj╣cego ludzi o bliskich mu pogl╣dach? Rozumiem, ┐e mo┐e nie chcia│ byµ w KORze. Ale czemu nie by│o go NIGDZIE tam, gdzie by│a opozycja?


Uwa┐am te┐ za dziwne ┐e komu£ podoba│ siΩ komunizm stalinowski z │agrami, sowieckimi
oficerami w LWP, katowniami UB a przesta│ podobaµ siΩ znacznie │agodniejszy
p≤ƒnego Gom≤│ki czy Gierka.

>>>Smuggler rzecze: nie zabraniam siΩ przecie┐ dziwowaµ :). Ale prosi│bym ┐eby£my dyskutowali na temat. A tematem jest úysiak, nie Kuro±. (PominΩ tu ewidentnie w z│ej woli demagogiczne manipulowanie postaci╣ i pogl╣dami Kuronia, bo to temat na zupe│nie inn╣ dyskusjΩ -> patrz pkt. 5). BTW: jak bylem maly to lubilem pochody 1-majowe. A potem mi przeszlo. Jakby tu powiedziec: czlowiek z czasem dojrzewa, widzi wiecej, rozumie wiecej. Ale po moim wyznaniu mozesz mi powiedziec, ze podobal mi sie komunizm za czasow ktorego tluczono ludzi w Radomiu na sciezkach zdrowia - bo wtedy podobaly mi sie pochody. To ma byc argument?! (Ps. Gom_U_│ki - to tak pro forma. I nie czepiam siΩ tego b│Ωdu, jeno go prostujΩ).

7. ProszΩ o udostΩpnienie zdjΩµ - o ile pamiΩtam to wisia│y r≤┐ne has│a ale
tego sobie na bramie Stoczni nie przypominam.

>>>Smuggler rzecze: Wiesz, jam cz│owiek pracuj╣cy, maj╣cy niewiele wolnego czasu; jam interesowny, tudzie┐ bardzo leniwy. Je£li my£lisz, ┐e bΩdΩ pracowicie szpera│ w zetla│ych rocznikach pism w piwnicy rodzinnego domu, szuka│ w bibliotekach album≤w fotografii z tamtych czas≤w etc., TYLKO po to, ┐eby udowodniµ ci, ┐e nie masz racji - to mylisz siΩ. Nawet palcem nie kiwnΩ. Zwyczajnie mi siΩ nie chce i mam lepsze pomys│y na spΩdzenie odrobiny wolnego czasu, jakim dysponujΩ. ALE... wiesz co - zap│aµ mi za to. Powiedzmy skromnie: 500 z│ - a ruszΩ dupΩ i znajdΩ takowe zdjΩcie albo wspomnienie £wiadka. A jak nie znajdΩ to zap│acΩ ci 2x wiΩcej ni┐ by£ dosta│ odsetek w banku za te 500 z│ przez czas, w jakim dysponowa│em twymi pieniΩdzmi. (plus naturalnie zwrot tych┐e 500 z│). Zauwa┐: skoro tak dobrze wiesz, ┐e takowy napis istnieµ nie m≤g│ - nic nie tracisz, a mo┐esz tylko zyskaµ. WiΩc jak? 

Swoj╣ drog╣, jak znam ┐ycie, to pamiΩtasz te strajki tylko z film≤w dokumentalnych z TV i to po roku 1989. A wtedy, ┐e tak powiem, niekt≤re sekwencje filmowe ze strajk≤w by│y emitowane nieco mniej chΩtnie ni┐ np. sceny z nabo┐e±stw i mszy dla strakuj╣cych. Bo "odwaga stania│a, rozum zdro┐a│" - niekt≤rym pampersom z TV wyda│o siΩ nagle nie w smak, ┐e strajkuj╣cy zamiast w≤wczas tradycyjnie ruszyµ "hej kto Polak na bagnety" i wywo│aµ kolejne nieudane i sk╣pane we krwi powstanie, to wykazali siΩ zdrowym rozs╣dkiem i oddali cesarzowi co cesarskie. 


Pisanie "ca│y nar≤d" to te┐ nadu┐ycie. WiΩkszo£µ Polak≤w popar│a w 1980 roku Solidarno£µ a nie has│o "socjalizm tak - wypaczenia nie".

>>>Smuggler rzecze: Czyli uznajesz jednak, ┐e to has│o istnia│o? Thx. Wiekszosc Polakow poparla wtedy organizacjΩ, ktora _miedzy innymi_ glosila takie hasla. I nie widze w tym NIC zlego. "Ca│y nar≤d" za£ nie by│ u┐yty dos│ownie, bo chyba nic i nigdy CAúY NAR╙D nie popar│ jednomy£lnie. W czym problem?

8. Skoro twierdzisz ┐e KGB... ? Ja tak nie uwa┐am, ale nie mam ┐adnych dowod≤w by ciΩ przekonaµ.

>>>Smuggler rzecze: Kieeepski wykrΩt. Gdy pokazujΩ bezsens twej argumentacji, wykrΩcasz jaki£ wiedƒmi±ski piruet. Ale bez gracji Geralta. I naturalnie zn≤w mamy akapit bez cytatu. Dodam tylko, ┐e to jeden z NIESMACZNIEJSZYCH fragment≤w naszej dyskusji. Je£li usi│ujesz teraz przerzuciµ na mnie SWOJÑ sugestiΩ, ┐e ≤wczesn╣ KORowsk╣ opozycjΩ finansowa│y s│u┐by specjalne, to naprawdΩ nie mamy o czym tutaj m≤wiµ. Rozumiem, ┐e (mam nadziejΩ!) poj╣│e£, ┐e w zapΩdzie dyskusji paln╣│Ω£ rzecz wstrΩtn╣ - i poczu│e£s iΩ g│upio - ale nie rozumiem czemu chcesz teraz mnie ubraµ w te buty. Stanowczo protestujΩ!


9. Paszport. Partia chΩtnie dawa│a paszporty tym kt≤rych chcia│a siΩ pozbyµ. Gdyby Michnik chcia│ paszport to pewnie by dosta│ - tyle ┐e jak by wyjecha│ to ju┐ by nie m≤g│ wr≤ciµ.

>>>Smuggler rzecze: Tu zn≤w siΩ zgodzΩ. Wladza dawala chetnie paszporty pieszczochom i dysydentom. Pierwsi chΩtnie wracali, drugich chΩtnie by wywalono za granicΩ bez prawa powrotu (vide: Seweryn Blumsztajn). Do ktorej kategorii zaliczasz úysiaka w owym czasie? Bo paszport dostawa│ bez problemu. I wracal. :)

I sk╣d wiesz ┐e puszczono úysiaka do Ameryki "po sekundzie" a nie po np trzech latach stara± i setkach tysiΩcy odrzuconych poda± o paszport?

>>>Smuggler rzecze: DedukujΩ. Zaiste, domniemywam jak Lysiak musial sie nablagac i nazebrac o ten paszport... WrΩcz serce mi siΩ kraje na my£l o poni┐eniach, jakie zapewne by│y w≤wczas jego udzia│em. Zapewne przetrzymano go z kwadrans w Biurze Paszportowym, a pani w szatni by│a opryskliwa. A gdyby faktycznie co£ takowego - tzn. problemy z paszportem - mia│o miejsce, to imµ úysiak na pewno by niejeden raz napisa│ jak straszliwie w│adza w≤wczas utrudnia│a mu ┐ycie w PRL, jak siΩ ba│a go puszczaµ za granicΩ, by tam bro± Bo┐e czego£ na ni╣ nie powiedzia│. Czy┐ nie?


10. Oczywi£cie, ja porozmawiam z "niejakim Pyjasem" (choµ to chyba nie úysiak go zamordowa│) a ty z kilkudziesiΩcioma tysi╣cami wymordowanych przez przyjaci≤│ p.Kuronia w latach 1945-56.

>>>Smuggler rzecze: Zn≤w demagogia w typowo wiecowym stylu! Pyjas mia│ byµ dowodem na to, ┐e i w latach 70-tych ginΩli ludzie niechΩtni w│adzy, wiΩc to co úysiak pisa│ o tym, ┐e z opozycj╣ w│adza walczy│a pozornie i tak, ┐eby krzywdy nie zrobiµ, mo┐na tu o kant plec≤w rozbiµ. A ty mi zn≤w Kuroniem i │agrami wyje┐d┐asz. Obsesja jaka? 

Spytaj co wol╣ - á"5 lat w ciupie" czy kulΩ w potylicΩ.

>>>Smuggler rzecze: A to ju┐ skrajna demagogia, prosze pana. Spytam raczej czemu niektorzy nie chcieli ryzykowac nawet tych £miesznych (ponoµ!), niezbyt dolegliwych 5 lat kicia? Dopiero teraz odwaga w nich wezbra│a na kszta│ Niagary. 


11. A gdzie w tym przyk│adzie poparcie czy sympatia úysiaka do komuny?

>>>Smuggler rzecze: A przepraszam, w JAKIM przyk│adzie? W ka┐dym razie nigdy nie twierdzi│em A9lbo nie pamiΩtam ┐ebym to m≤wi│), ┐e úysiak KOCHAú komunΩ. Natomiast uwa┐am, ┐e choµ jej nie lubi│ (i to zapewne szczerze i z serca) to dok│adnie wiedzia│ z kt≤rej strony chlebek jest posmarowany mas│em i umia│ siΩ tak ustawiµ, by z tych jak┐e nielubianych r╣k jednak dostaµ niejedn╣, spor╣ i grubo posmarowan╣ kromkΩ. Na tym w│a£nie polega w│a£nie oportunizm, prawda? 

A oportunizm? Byli tacy co woleli w Ameryce czy Francji - np Mi│osz czy Giedroyµ - twoim zdaniem tch≤rze i oportuni£ci nara┐aj╣cy siΩ jedynie konsumpcj╣ hamburger≤w?

>>>Smuggler rzecze: Gdzie┐ choµby u mnie cie± takowego zarzutu? Ty masz dzwin╣ metodΩ dyskusji. Wymy£lasz sobie jaki£ durny zarzut, po czym wmawiasz wszystkim wok≤│, ┐e takowe s╣ moje pogl╣dy. To ju┐ nie pierwszy raz w tej dyskusji - i mam nadziejΩ, ┐e ostatni, bo zaczynam ju┐ traciµ cierpliwo£µ. Ale ad rem.

>>>Oni (Mi│osz, itd.) nie firmowali tego re┐imu, s│u┐╣c mu za wentyl bezpieczenstwa i dobrze z tego ┐yj╣c. Oni wyjechali i zostali. úysiak wracal, bo widaµ w PRL by│o mu lepiej. I nic dziwnego - kim by│by úysiak na emigracji, przy takim Mi│oszu czy Giedroyciu - nikim, jakim£ n-tym polskim emigracyjnym pisarzem, pracownikiem (zapewne raczej szeregowym) Wolnej Europy. A tu panisko pe│n╣ gΩb╣, ulubieniec t│umu i w│adz. Autografy, publikcje, s│awa - a pieni╣┐ki, ┐e ho ho! A do Ameryki czy na zgni│y Zach≤d mo┐na sobie wyskoczyµ bez problemu... Taki ma│y prywany raj. Dla wybranych. Tak jest...


12. Z tego co piszesz rozumiem ┐e ka┐dy kto tworzy│ w PRL by│ pieszczoszkiem lub pieszczochem.

>>>Smuggler rzecze: Åle rozumiesz. Tw≤rc≤w by│o wielu - ale tylko niewielka czΩ£µ z nich by│a wyraƒnie faworyzowana przez w│adze. Nie twierdzΩ, ┐e úysiak by│ jakim£ arcypieszczochem. TwierdzΩ tylko, ┐e w│adza go dopieszcza│a na pewno powy┐ej przewidzianej dla tw≤rc≤w normy.


I Wajda i Lem i ks.Twardowski i Herbert i Konwicki i Penderecki - to w/g ciebie tch≤rze i oportuni£ci, pieszczoszki PZPR-u?

>>>Smuggler rzecze: To tylko tradycyjnie twoje bardzo fa│szywne wnioski. Oni nie robi╣ teraz z siebie mΩczennik≤w i bojownik≤w. Ot, zyli i tworzyli, czasem za cenΩ rozmaitych kompromis≤w z w│adz╣, kt≤rych siΩ nie wypieraj╣. Wa£µ sugerujesz, ┐e ja m≤wiΩ, i┐ ka┐dy kto TWORZYú w PRL by│ pieszczoszkiem w│adz. Ciekawe. A ja m≤wiΩ, ┐e pieszczoszkiem by│ ten, kto siΩ │asi│. Ale nawet to mogΩ zrozumieµ i siΩ o to nie czepiaµ. "To tylko kwestia smaku" (Herbert, te┐ tworz╣cy w PRL, a jednak wcale nie pieszczoch). Irytuje mnie TYLKO ekspieszczoszek, robi╣cy DZIî z siebie mΩczennika i bojownika - i opluwaj╣cy szkaradnie tych, co faktycznie WTEDY nadstawiali karku. Nawet je£li grozi│o im "zaledwie" tego┐ karku posiniaczenie, a nie z│amanie.


13. Tempo wydawania ksi╣┐ek. îredni cykl oddano do sk│adania - wydano zamyka│
siΩ w roku dla úysiaka by│o to ok czterech lat.

>>>Smuggler rzecze: Nie wiem na jakiej podstawie wysnuwasz tak╣ £redni╣. Ale wierzΩ na s│owo (bierz przyk│ad :)), gdy┐ dyskusja czy 4 lata czy mo┐e 3 lata i 3 miesi╣ce albo tylko 2 i 11 - niewiele tu zmieni. Åle w PRL to on nie mia│...

Przyk│ady : W.Wr≤blewski "Moskwa 1941" IX 86 - V 87, W.G╣siorowski "Huragan" VII 73 - I 74, W.Briusow "Ognisty anio│" V 80 - I 81.

>>>Smuggler rzecze: Przyk│ady na co? Widac byli tam - w£r≤d pieszchoch≤w i klasyk≤w - r≤wni i rowniejsi. Poza tym nie wiem czy "£rednio". Taki Flet z madragowy mia│ w PI╩╞ lat od NAPISANIA dwa wydania i trzecie w drodze. Not bad... jak na autora, kt≤ry ksi╣┐kΩ ponoµ wydaje 4 lata. Swoj╣ drog╣ - ciekawe masz ksi╣┐ki pod rΩk╣. 


14. Macierewicz w KOR - niezbyt trafiony przyk│ad. W m│odo£ci zafascynowany
Che , pasowa│ do Komitetu znacznie bardziej ni┐ úysiak kt≤rego pogl╣dy nigdy
nie zawiera│y cienia sympatii do czerwonych. 

>>>Smuggler rzecze: mniejsza o Macierewicza. M≤wimy (przypominam kt≤ry£ raz) o úysiaku. Kt≤ry w KORze nie by│, bo widaµ nawet ≤wczesny Macierewicz by│ dla niego zbyt lewicowy. OK, przyj╣│em do wiadomo£ci. Te┐ wolΩ prawicowych Amerykanow na w│asnej (ich) ziemi od lewicowego Macierewicza, jasne.


Poczytaj Macierewicza sprzed "afery teczkowej", to zupe│nie inny Macierewicz ni┐ ten obecny (je£li nie widzia│e£ to radzΩ obejrzyj dokument "Lewy czerwcowy", kiedy£ p≤ƒno w nocy emitowany w TVP ale mo┐e gdzie£ znajdziesz.

>>>Smuggler rzecze: Znam, widzia│em itd. Ale Macierewicz z wczesnych lat 90-tych te┐ mi na choµby centrowca nie wygl╣da│. Niewa┐ne. Wracajmy do tematu! (Tym niemniej dziwiΩ siΩ, ┐e akceptujesz ewolucjΩ Macierewicza od "r≤┐owego" do skrajnej prawicy, a podobn╣ w kierunku ewolucjΩ z "czerwonego" na "blador≤┐owawego" (Kuro±) traktujesz jak pies je┐a. ALe niewa┐ne - Macierewicz jest "nasz", to mierzymy go inn╣ miar╣?).

Id╣c twoim tokiem rozumowania - "KOR nie by│ klubem ..." mo┐na by wnioskowaµ ┐e PZPR by│a polsk╣ zjednoczon╣ parti╣ robotnicz╣ - bo tak siΩ akurat nazywa│a.

>>>Smuggler rzecze: m≤wisz "id╣c za twoim tokiem rozumowania" a idziesz tradycyjnie B≤g wie gdzie (hej, mnie tam wcale nie ma!) i to zygzakiem. Nie chodzi przecie┐ o NAZW╩. A o idee! KOR byl czyms, co mialo pomagac represjonowanym robotnikom. Niewazne jak sie nazywal - jednoczyl ludzi szlachetnych i odwaznych, ktorzy ryzykowali swoje zdrowie, mienie i wolnosc dla innych. Tam siΩ nie dyskutowa│o kto ma w│a£ciwe albo w│a£ciwsze pogl╣dy i jakiego s╣ koloru - tam siΩ dzia│a│o! I wielu z tych ludzi ponios│o powa┐ne konsekwencje swoich dzia│a± - dzia│a± w obronie pokrzywodzonych przez System. Opluwanie ich DZIî przez kogos, kto wtedy wolal sobie wojazowac po Ameryce i pisac fajne (przyznajΩ) ksiazki o tejze Ameryce albo Napoleonie (wiem wiem, bΩd╣ce druzgocz╣c╣ krytyk╣ Systemu, tyle ┐e dostrzegali to Wybra±cy), tudzie┐ koegzystowaµ sobie z System z wzajemn╣ korzy£ci╣ jest dla mnie kurestwem. Albo "Perfidi╣" (w sporym nak│adzie! :)) I tu zdania za skarby swiata nie zmienie.



15."Nota edytorska
Ksi╣┐ka ta zosta│a z│o┐ona przez autora w naszym wydawnictwie w lipcu 1990
roku. Zamiarem "Officiny" by│o wydaµ "Lepszego" do ko±ca wrze£nia i
rozpocz╣µ dystrybucjΩ w paƒdzierniku 1990. Jednak┐e w pocz╣tkach
paƒdziernika autor za┐╣da│ od nas, by op≤ƒniµ dystrybucjΩ z powodu kampanii
przed wyborami prezydenckimi. Chodzi│o o to, ┐e kilka stron w "Lepszym"
zawiera zdecydowan╣ krytykΩ grupy politycznej rz╣dz╣cej od roku Polsk╣, a
grupa ta prowadziµ bΩdzie kampaniΩ do fotela prezydenckiego. Autor
o£wiadczy│, ┐e tych kilka stron (strony: 170 i 177-183) mog│yby zostaµ
poczytane za agitacjΩ przedwyborcz╣, czego on sobie nie ┐yczy, i za┐╣da│, by
dystrybucja "Lepszego" rozpoczΩ│a siΩ nie wcze£niej jak nazajutrz po
wyborach, czyli 26 listopada 1990 roku. »╣danie autora spe│nili£my.
Jednocze£nie przepraszamy naszych odbiorc≤w, z kt≤rymi mieli£my umowy na
odbi≤r "Lepszego" w paƒdzierniku."

>>>Smuggler rzecze: Ehm, przepraszam, a propos czego to argument? Dla mnie to dow≤d, ┐e úysiak oprocz tego, ze ma kompleks "bojownika", to jest megalomanem na dodatek (co mi akurat nie przeszkadza, bo tw≤rca z regu│y jest megalomanem). Wyobraƒcie sobie, i┐ ja poproszΩ Qn'ika aby wstrzyma│ edycjΩ tego Action Maga, poniewa┐ obawiam siΩ, ┐e ta nasza polemika mo┐e w aktualnej sytuacji Polski wp│yn╣µ na stabilno£µ gospodarki - wywo│aµ wahania kursu z│otego albo kryzys rz╣dowy. Przy ca│ej mej mi│o£ci w│asnej i wysokim mniemaniu o sobie - nie mogΩ sobie nawet tego wyobraziµ. No ale úysiak z kamienn╣ twarz╣ uwa┐a, ┐e dla kogo£ bΩdzie wa┐ne co on napisa│ w ksi╣┐ce, kt≤ra akurat mia│a wyj£µ w przedzie± wybor≤w... MOgΩ tylko ponuro zarechotaµ. HE HE HE.



A gdzie "w│adze Politechniki Gda±skiej ostatnio" siΩ dziwi│y - umkn╣│ mi ten
artyku│ - podajcie nr i tytu│ - chΩtnie przeczytam.

>>>Smuggler rzecze: Niestety nie prowadze bibliografi win i tekst≤w Lysiaka. Mysle, ┐e jesli zwrocisz sie do kogos z tejze Politechniki to bez wiΩkszego problemu podadza ci dokladne namiary. Wiem tylko, ze cos takowego w swoim czasie czytalem. Wiem te┐, ┐e me s│owo to w dyskusji dow≤d to mierny (choµ ja ci jednak czasem na takowe s│owo wierzy│em :)) - ale to tylko jeden z kamyczk≤w w wielkim murze, pod kt≤rym (w sensie moralnym) stawiam imµ W.ú. Nawet je£li wy│uskasz ten kamie±, to mur i tak jest ogromny i stoi pewnie.



16.Tow.Bierut. Ten wasz kolega nie podpisuje Bierutow k.Wroc│awia tylko
"tow.Bierut"albo "Towarzysz Bierut".

>>>Smuggler rzecze: A slyszales o Marylin Mansonie? O prowokacji artystycznej? O zwyk│ej ludzkiej przekorze? I co, u diab│a, ma nasz tow. Bierut do tematu dyskusji? Rozumiem, ┐e pseudo ci siΩ nie podoba. Mi siΩ te┐ nie bardzo podoba│a, czemu da│em wyraz na │amach AR (sprawdz!). Ale gdy okaza│o siΩ, ┐e ten facet ma, IMHO, niezbyt szczΩ£liwie dobran╣ xywkΩ ALE dobrze pouk│adane w g│owie - xywka przesta│a mi przeszkadzaµ.


A je£li tobie "tow.Bierut" kojarzy siΩ
tylko z Bierutowem k.Wroc│awia to trudno, nic nie poradzΩ. Je£li ju┐
"specjalnie dla mnie" chcesz go poprze£ladowaµ - to zamiast siΩ tak mΩczyµ
poczytaj mu na g│os "Czarn╣ ksiΩgΩ komunizmu", mnie sprawi to du┐o wiΩksz╣
przyjemno£µ (choµ nie wykluczam ┐e ty wolisz "wybijanie zΩb≤w" czy "│amanie
┐eber").

>>>Smuggler rzecze: O sprawianiu przyjemno£ci (i o tym, co j╣ komu sprawia), i o tym co kto lubi robiµ itd. - mo┐e pogadamy po godzinie 22. Czytaj╣ nas nieletni. NA RAZIE M╙WMY NA TEMAT!!!



Co do "ma│ego pikusia" to zapytaj nie mnie, ale ┐eby u┐yµ twojego jΩzyka, niejakego gen. Nila, niejakiego rtm. Pileckiego czy niejakiego mjr. úupaszkΩ co s╣dz╣ o "ma│ym pikusiu". A mo┐e jeste£ na tyle dzielny by p≤j£µ na zebranie Zwi╣zku Sybirak≤w czy »o│nierzy-g≤rnik≤w i im poopowiadaµ o "ma│ym pikusiu"? Ciekawe co ci odpowiedz╣?


>>>Smuggler rzecze: O ile nie bΩd╣ tam ludzie pokroju "nie my£li jak ja - WR╙G!!!" to dojdzie do jakiej£ dyskusji. Wszelako kt≤ry£ ju┐ raz zupe│nie nie wiem do czego tu pijesz. Ekstrapoluj╣c jednak twe poprzednie riposty domniemywam, ┐e zn≤w co£ wyrwa│e£ z miΩsem i na tym nader w╣tpliwym fundamencie budujesz jakie£ wielkie ponure gmaszysko. Za£ sugestie co do mej dzielnosci... no comments. 



17. Gdyby "wszyscy zachowywali siΩ jak pan úysiak" to nikt nie nale┐a│by do
PZPR, MO, SB i tym podobnych organizacji.

>>>Smuggler rzecze: Bo wszyscy siedzieliby w Ameryce i pisali ksi╣┐ki? Ale by bylo fajnie. Albo mieliby£my dzi£ 37 mln arcybojownik≤w, z kt≤rych ka┐dy niemal w│asnorΩcznie obali│ komunizm i bieg│ w pierwszym szeregu itp. DziΩki Bogu wiΩkszo£µ ludzi jednak nie jest taka jak úysiak.

No, mo┐e ty jeden pracowa│by£ w Trybunie Ludu i pisa│ o Leninie - tylko kto wtedy chcia│by to czytaµ? úysiak?

>>>Smuggler rzecze: Mo┐liwe. Albo jakis podobny mu oportunista. Tych te┐ nie braknie, niezale┐nie od ustroju. A dzi£ taki kto£ powiedzia│by, ┐e czyta│ - owszem - ale tylko po to aby w swej (kolejnej) ksi╣┐ce - pisanej w USA - obna┐yµ moj╣ pod│o£µ i nico£µ. Tzn. to ja by│bym tym Kaligul╣ albo mo┐e Papa Doc'em, tylko trzeba by│o siΩ tego domy£leµ na podst. arcysubtelnych aluzji, kt≤re tam by│y zawarte. (Np. Kaligula popija│by ≤wczesnego Old SMUGGLERA, przywo┐onego dla± z mglistej Kaledonii i bardzo by siΩ przy tym krzywi│, bo napitek by│ OBRZYDLIWY). Zaiste. Swoj╣ drog╣ dziΩki za sugestiΩ, ┐e oportunist╣ nie jestem i z pr╣dem nie p│ynΩ, nawet je£li bΩdΩ sam jeden przeciwko milionom. Sam o sobie nie jestem a┐ tak piΩknego mniemania. Du┐y komplement. 

I jak ka┐dy taki komplement - raczej nieprawdziwy.





Z powa┐aniem

Maciej G│owacki
msg@poczta.onet.pl

ps. Je£li wymienione w p.16 osoby nic ci nie m≤wi╣, to trudno, nic nie poradzΩ.

>>>Smuggler rzecze: o wyrafinowany w aluzjach Macieju! PrzyznajΩ siΩ: naturalnie, ┐e nie znam tamtych nazwisk. Nawet znaµ ich nie mogΩ. Wszak s╣ to nazwiska, kt≤re winien znaµ ambitny ucze± III klasy gimnazjum, a ja - jak ┐yjΩ - NIGDY do ┐adnego gimnazjum nie uczΩszcza│em. I oto skutek :(. Ale skoro ju┐ mnie przy│apa│e£, to przyznam siΩ do ko±ca. Co mi tam! Zatem: nie wiem te┐ kim by│ Mi│osz, B≤r-Komorowski, Adam Czartoryski, Blaise Pascal, Francois Perrier, Edmund Strzelecki, Renoir, de Brahe, Maupassant, Cervantes, Eneasz, Genowefa Pigwa, Marsjasz, Banach, Keynes, La Fontaine, Henryk VII i Konfucjusz. Nie wiem (bo sk╣d?) czym zajmowa│ siΩ Proust, Lukrecjusz, Machiavelli, Morus, Galen, Dedekind, Kierkegaard, Tocqueville, Trocki, Veblen, Behring, Heisenberg, Feyneman, Toynbee, d'Annuzio, Maeterlinck, Edison, Berzelius, Maybach i Modigliani. Nie mam zielonego pojΩcia co to jest Wielka Syrta, defenestracja, albedo, latimeria, stereofotogramometria, eschatologia, peryhelium, mimo£r≤d, epidiaskop, transgresja, dyfymacja, lipaza, archiwolta i kontrasygnacja. Zupe│nie nie wiem do czego s│u┐y teodolit, awal, mikrometr, stroboskop, helikon, bakan, minbar, liwerant, nefoskop i plektron. O wytrzeszcz oczu i b≤l pustej g│owy przyprawia mnie pytanie czym siΩ r≤┐ni chordofon (szarpany) od dyktafonu - albo trele od moreli. Nawet nie pr≤bujΩ zg│Ωbiµ swym p│ytkim jak wyschniΩta ka│u┐a umys│em ile┐ to cz│owiek mo┐e mieµ naraz siniak≤w albo o czym my£li (zak│adaj╣c, ┐e my£li) zmartwiony niezamΩ£ciem wieloryb. Zupe│nie nie potrafiΩ wyja£niµ czemu to m≤wi siΩ "szewc" i "krawiec" a nie "krawc" i "szewiec". Nie wiem ani nawet siΩ nie domy£lam jak brzmia│by pocz╣tek "KsiΩgi d┐ungli" Kiplinga gdyby w momencie jej pisania autora brzuch bola│. 

Ale mimo tych KARYGODNYCH brak≤w w wykszta│ceniu (uspokajam - faktycznie nic na to nie poradzisz) co£ JEDNAK wiem. Ot≤ƒ WIEM, wiem DOKúADNIE kto tu siΩ takim zagraniem potΩ┐nie wyg│upi│. Jak to pisa│e£? "Trudno, nic nie poradzΩ". Ot≤┐ to. Sam sobie strzeli│e£ w│a£nie samob≤ja. I to nie pierwszego.

Trudno, nic na to nie poradzΩ. 

* * * 


I jeszcze jedno pytanko na koniec: ile lat wasc przezyl pod komunizmem? Bo ja - wiekszosc swego zycia. To niby nic ale w znacz╣cy sposob wplywa na odbior i interpretacje rozmaitych informacji. To nie to samo, gdy sie o tym czyta w ksiazkach (s│usznych ksi╣┐kach, s│usznych autor≤w) - i gdy sie tego samemu doswiadcza│o. Co innego czytaµ i m≤wiµ o "ledwie zipi╣cym socjalizmie w latach 80-tych" lub co£ w tym stylu - czy o "pozornych represjach", a co innego poczuµ gdziΩs w okolicach 1985 jak bojowa pa│ka "ledwie zipi╣cego" zomowca (drewniana, 1 m d│ugosci) wali cie po plecach i nerkach. I gwoli jasno£ci - ja siΩ tu nie mam za bojownika i kombatanta. Nie twierdzΩ, ┐e mia│em JAKIKOLWIEK wk│ad w obalenie komunizmu. Nie oczekujΩ podziwu, wsp≤│czucia, uznania i laur≤w. Ale choµ C_O_î wtedy robi│em. Bardzo niewiele. Ale co£. TrochΩ zadym z ZOMO, parΩ rozrzuconych ulotek. Jedno porz╣dniejsze spa│owanie. Ale nie milcza│em, nie emigrowa│em, nie stch≤rzy│em do ko±ca i bez reszty. Nie merda│em ogonkiem, ┐eby mi w miseczkΩ wrzucili szynkΩ zamiast pasztetowej. I dlatego czujΩ, ┐e mam moralne prawo by wypowiadaµ siΩ na temat pana ú. 

A ty?

Ps. Aha. Czemu w swej polemice pomin╣│e£ skrzΩtnie pewne akapity (vide rezygnacja z pisania felieton≤w w nielegalnych wydawnictwach)? Jak rozumiem (vide pkt 7) - nie mia│e£ na podorΩdziu nic, co by pana ú. usprawiedliwia│o? Wcale siΩ nie dziwiΩ. Te┐ bym nie mia│.


Pss. Niniejszym og│aszam te┐, ┐e ko±czΩ dalsz╣ dyskusjΩ z mej strony na temat úysiaka. Temat niewart wiΩkszego zachodu, a zreszt╣ wszystko ju┐ zosta│o powiedziane - "reszta jest milczeniem" (*). Choµ naturalnie nie oznacza to, ┐e NIE przeczytam Twego ewentualnego komentarza do tego tekstu. Jasne, ┐e przeczytam! Ale nic wiΩcej.

Psss. A je£li uznasz, ┐e i ja sam w swej polemice nie trzyma│em siΩ £ci£le wymienionych na pocz╣tku regu│ek - to masz racjΩ. Faktycznie, te┐ je narusza│em. Ale chyba rzadziej i w du┐o mniejszym stopniu. C≤┐, nikt nie jest doskona│y. Przy czym chcΩ zauwa┐yµ, i┐ sam fakt ┐e JA grzeszΩ nie usprawiedliwia TWOICH grzech≤w. Amen.



Smuggler


(*) - Hamlet, przek│ad St. Bara±czaka, Wyd. Literackie Krak≤w, wydanie III, str. 112, wers dwunasty od do│u, mniej wiΩcej na 2/3 wysoko£ci kartki. Jak kto£ tego nie wie, to nie jest moja wina. A przy okazji pokazujΩ wam, ┐e JA wiem. Podziwiajcie moj╣ wiedzΩ :). 


ROT-13
N gnx ancenjqΩ gb cbmn vasbeznpw╣, ┐r gb m Unzyrgn, gb erfmgn wrfg j 100% zbvz jlzlf│rz. Pupvn│rz fvΩ cbcvfnµ rhehqlpw╣ nyr avr pupvn│b zv fvΩ cbfmhxnµ grw fmghxv j qbzbjrw ovoyvbgrpmpr.

Yravjl wrfgrz, avp an gb avr cbenqmΩ, :).