Dowcipy, kawa│y
W basenie, przy szpitalu dla wariat≤w, topi siΩ jeden z pacjent≤w.
Na ratunek skoczy│ mu drugi i go uratowa│. Po tym ca│ym
wydarzeniu bohaterski pacjent jest wezwany do lekarza.
- Pana postawa ╢wiadczy o tym, ┐e jest pan ju┐ ca│kowicie
zdrowy i mo┐e pan wracaµ do domu. Mam jednak smutna wiadomo╢µ,
ten cz│owiek, kt≤remu uratowa│ pan ┐ycie powiesi│ siΩ w │azience.
Na to pacjent dumnie:
- To ja go tam powiesi│em, ┐eby wysech│.
≈≈≈≈≈≈
Profesor medycyny ma pierwszy wyk│ad z pierwszym semestrem. -
"Zaczniemy od podstaw autopsji. Tutaj s▒ dwie rzeczy
najistotniejsze.
Po pierwsze: musicie Pa±stwo pokonaµ swoje obrzydzenie. ProszΩ
popatrzeµ...."- i wetkn▒│ palec w ty│ek trupa, wyci▒gn▒│ go i
obliza│. -
"A teraz ka┐dy z was po kolei!" Z bladymi twarzami maszeruj▒
wszyscy studenci obok zw│ok.
Na zako±czenie profesor m≤wi: - "A po drugie powinni╢cie Pa±stwo
wyostrzyµ swoja spostrzegawczo╢µ, w│o┐y│em palec wskazuj▒cy - ale
obliza│em ╢rodkowy! WiΩc proszΩ zawsze uwa┐aµ!"
≈≈≈≈≈≈
W sejmowej ubikacji zauwa┐ono napis
wykonany moczem: "Buzek │obuzek"..
Zarz▒dzono og≤lno-sejmowe badanie moczu i
wykryto, ze to mocz pos│a Kowalskiego..
Jednak zosta│a zg│oszona interpelacja w tej
sprawie i po dog│Ωbnych analizach stwierdzono,
ze owszem by│ to mocz pos│a Kowalskiego,
ale charakter pisma pos│anki Nowak ....
≈≈≈≈≈≈
Rozmawiaj▒ dwie uczennice podstaw≤wki:
- S│uchaj, co my╢lisz o tym Romku z pi▒tej "c"?
- Ano, niespecjalnie... Przyszed│ do mnie wczoraj, jedna buteleczkΩ pepsi-coli przyni≤s│, a ile pretensji!
Cycki mu za ma│e, dupa mu za zimna.. .
≈≈≈≈≈≈
Tato, czy to prawda, ze Jezus Chrystus by│ »ydem?
- Tak, to prawda, synku. Wtedy wszyscy byli »ydami. Takie by│y czasy .
≈≈≈≈≈≈
W ciΩ┐ar≤wce wioz▒cej kury jedzie kierowca z papuga. nagle
ciΩ┐ar≤wkΩ zatrzymuje dziewczyna i prosi o podwiezienie.
- A oddasz siΩ? - pyta kierowca.
- Nie!
- To spadaj!
Po kilkunastu kilometrach ciΩ┐ar≤wkΩ zatrzymuje kolejna
dziewczyna i prosi o podwiezienie.
- A oddasz siΩ? - pyta znowu kierowca.
- Nie!
- To spadaj!
Po godzinie ciΩ┐ar≤wkΩ zatrzymuje policjant i m≤wi do kierowcy:
Gubi pan kury z przyczepy!
Zdziwiony kierowca wychodzi z szoferki i odchyla
plandekΩ. Patrzy a
tam papuga trzyma ostatnia kurΩ za szyje i pyta:
- Oddasz siΩ?.
- Nie!
- To spadaj!
≈≈≈≈≈≈
Spotykaj▒ siΩ 3 przyjaci≤│ki i zaczynaj▒ plotkowaµ na temat sposob≤w w
jaki lubi▒ uprawiaµ sex.
"Ja lubiΩ tradycyjnie" m≤wi pierwsza.
"Tradycyjnie, czyli jak?" pytaj▒ pozosta│e.
"No, on le┐y na mnie" odpowiada pierwsza.
"Eee tam" m≤wi druga "ja tam lubiΩ od tylu".
"Nic specjalnego" odpowiada pierwsza.
Chwila ciszy i wreszcie odzywa siΩ trzecia "a ja lubiΩ na rodeo".
"Na rodeo???" pytaj▒ zdziwione kole┐anki.
"Tak, na rodeo" m≤wi trzecia, po czym dodaje "mowie wam niesamowite doznania"
"Jak to siΩ robi, m≤w szybko" pytaj▒ zniecierpliwione kole┐anki.
"Prosta sprawa" odpowiada trzecia "siadam na nim okrakiem, mowie mu ze mam HIV i pr≤buje siΩ utrzymaµ osiem sekund"
≈≈≈≈≈≈
Na przyjΩciu staruszek zastanawia siΩ.
Tyle znajomych twarzy a w g│owie tylko jedno nazwisko....Aldshajmer.....
≈≈≈≈≈≈
W tramwaju jecha│ mieszkaniec czarnego l▒du (czarnosk≤ry), siedzia│, a by│ t│ok, na przystanku wsiad│a taka ╢rednio starsza kobiecina, stanΩ│a nad czarnosk≤rym i co chwili nerwowo spogl▒da│a w jego kierunku. W ko±cu niewytrzyma│a i m≤wi do owego cz│owieka:
- U nas w kraju ustΩpuje siΩ miejsca starszym kobietom, takim jak ja.
Na to on odpowiada:
- A u nas w kraju takie stare baby siΩ zjada.
≈≈≈≈≈≈
O Pani
Stan▒│ mi i stoi ... Tw≤j obraz w oczach moich.
Stan▒│ mi i kapie z niego ........ │ezka z oka Twego
My╢lisz ┐e przychodzΩ z ma│ym??? Nie !!!!!! PrzychodzΩ z du┐ym ........ zamiarem by Ci wsadziµ ................. w Twe d│onie bukiet r≤┐ czerwonych.
≈≈≈≈≈≈
Przychodzi do spowiedzi mΩ┐czyzna i m≤wi ksiΩdzu, ze zgwa│ci│ ma│olatkΩ.
Ksi▒dz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, m≤j synu, sprowokowa│a ...
- Tak, proszΩ ksiΩdza.
- Odm≤w dziesiΩµ zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi mΩ┐czyzna i m≤wi ksiΩdzu, ze zgwa│ci│ staruszkΩ.
Ksi▒dz wyrozumiale:
- Pewnie to by│ jej ostatni raz w ┐yciu, wiec zrobi│e╢ dobry uczynek ...
- Tak, proszΩ ksiΩdza.
- Odm≤w dziesiΩµ zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci mΩ┐czyzna i m≤wi ksiΩdzu, ze zgwa│ci│ ksiΩdza z s▒siedniej parafii. Ksi▒dz - uderzaj▒c piΩ╢ci▒ w konfesjona│:
- Tu jest twoja parafia! Tu jest tw≤j ksi▒dz!
≈≈≈≈≈≈
Za g≤rami i lasami ┐y│ cz│owiek tak silny, ┐e rozgniata│ kamienie w d│oni.
Pewnej nocy pilnowa│ swojego sadu. Dostrzeg│ dwie uciekaj▒ce postacie,
z│apa│ jedn▒ z nich i ╢cisn▒│ za jaja, krzycz▒c:
- KTOª TY? - jednak nie us│ysza│ odpowiedzi;
zdenerwowany ╢cisn▒│ jeszcze mocniej pytaj▒c ponownie:
- KTOª TY? - jednak znowu nie us│ysza│ odpowiedzi;
╢cisn▒│ z ca│ej si│y i zapyta│:
-KTOª TY?!
- Jasio niemowa ze wsi.
≈≈≈≈≈≈
Na drzewie siedzi sobie ma│y wr≤belek i miarowo uderza w korΩ g│≤wk▒. Na
ga│Ωzi wy┐ej siedz▒ dwa dziΩcio│y. Jeden widz▒c t▒ sytuacjΩ m≤wi do
drugiego:
- Mo┐e jednak ju┐ mu powiemy, ┐e jest adoptowany.
≈≈≈≈≈≈
Spaceruje zaj▒czek przez las. W pewnym momencie widzi jak krowa wchodzi na
drzewo, wiΩc podchodzi do niej i pyta:
- Krowa, co ty robisz ?
- A nic takiego zaj▒czku, idΩ trochΩ ╢liwek poje╢µ - odpowiada krowa
Zaj▒czek d│ugo nie my╢l▒c pokiwa│ g│ow▒ i poszed│ dalej. Id▒c pomy╢la│ sobie
: "Kurde, przecie┐ to by│a sosna". Wr≤ci│ i m≤wi do krowy :
- Ej, krowa przecie┐ to jest sosna!
- Spoko, spoko zaj▒czku - m≤wi krowa - ╢liwki mam w reklam≤wce.
≈≈≈≈≈≈
S│onie i mr≤wki graj▒ w pi│kΩ no┐n▒ nagle s│o± nadeptuje mr≤wkΩ i m≤wi:
- Przepraszam ciΩ mr≤weczko.
Na to mr≤wka:
- Nic nie szkodzi przecie┐ mnie mog│o zdarzyµ siΩ to samo!
≈≈≈≈≈≈
W szpitalu le┐y pod tlenem umieraj▒cy facet. Przychodzi do niego ksi▒dz,
┐eby go wyspowiadaµ. Przysiad│ na jego │≤┐ku i m≤wi:
- Tak, synu, powiedz mi ostatnie swoje grzechy.
- Ch..., ch...
- O przepraszam, widzΩ, ┐e masz maskΩ tlenow▒. WiΩc masz tutaj kartkΩ,
d│ugopis i napisz. Facet napisa│ co╢ i zmar│. Ksi▒dz bierze kartkΩ i czyta:
"Chamie zejd╝ z przewodu tlenowego...".
≈≈≈≈≈≈
W II-iej klasie pani zada│a dzieciom napisanie zdania kt≤re bΩdzie zawieraµ s│owa "zapewne" i "gdy┐".
Jedna dziewczynka napisa│a: "Zapewne jutro bΩd▒ go╢cie, gdy┐ mama ugotowa│a du┐o zupy",
druga: "Zapewne jutro bΩdzie │adna pogoda, gdy┐ w nocy by│o du┐o gwiazd". Teraz kolej na Jasia: "Idzie droga stara Marysiakowa i niesie pod pach▒ New York Times'a"
- A gdzie "zapewne" i "gdy┐"? pyta nauczycielka.
- "Zapewne idzie do kibla gdy┐ nie zna angielskiego..." - doko±czy│ Jasio
≈≈≈≈≈≈
Amerykanin i Kanadyjczyk siedz▒ przy jednym stoliku w restauracji. Kanadyjczyk grzecznie spo┐ywa rogalika i popija kawa, Amerykanin natomiast rozwali│ siΩ na krze╢le i ┐uj▒c gumΩ
rozgl▒da siΩ tΩpym wzrokiem dooko│a.
W pewnym momencie ockn▒│ siΩ z odrΩtwienia i pyta Kanadyjczyka:
- Ty, Kanadyjczyk, jak siΩ u was je chleb? Zjadacie z niego wszystko?
- No a jak. A u was?
My zjadamy tylko to ze ╢rodka. To, co zostaje, wrzucamy do kontenera, jak jest pe│en zwozimy to wszystko do sprzedania. P≤╝niej oni to miel▒, robi▒ rogaliki francuskie i wysy│aj▒ do Kanady .
- Aha..
Mija d│u┐sza chwila. Amerykanin zadaje nastΩpne pytanie:
- Kanadyjczyk, a jak u was jedz▒ jab│ka? Tez nic nie zostaje?
- No cos ty. Wszystko zjadamy i nie jest to takie z│e. A wy nie??
- Nieeeee.. my wyrzucamy ogryzki do kontenera. Jak jest pe│en to wywozimy do sprzedania, p≤╝niej to wszystko miel▒, przerabiaj▒ na marmoladΩ i wysy│aj▒ do Kanady.
-Ooo
Po dw≤ch d│u┐szych chwilach pytanie zadaje Kanadyjczyk:
- Amerykaniec, a co u was robi▒ z kondomami jak ju┐ s▒ niepotrzebne?
- No jak to co?? Wyrzucamy... A wy??
- My nie... zbieramy je do kontenera, jak ju┐ jest pe│en wywozimy do sprzedania. P≤╝niej przerabiaj▒ to wszystko na gumΩ do ┐ucia i wysy│aj▒ do USA ...
≈≈≈≈≈≈
Dziewczyna w sytuacji intymnej z ch│opakiem.
On:
-MogΩ m≤wiµ do Ciebie: Ewa?
Ona:
- Ale ja mam na imiΩ Danka... To dlaczego Ewa?
On:
- Bo... bΩdziesz moj▒ pierwsz▒...
Ona:
- Dobra. A ja mogΩ m≤wiµ do Ciebie Peugeot?
On:
- ??? a... dlaczego?
Ona:
- Bo bΩdziesz moim 206-ym:-)
|