Na pierwszy rzut oka Return Fire to mało skomplikowana strzelanina podobna do gry Desert Strike. Później okazuje się, że zawiera ona także pewne elementy taktyczne, czy też strategiczne. Zadaniem gracza w RF było zniszczyć HQ przeciwnika i zdobyć jego flagę. Aby to osiągnąć do dyspozycji mieliśmy helikopter, czołg oraz samobieżną wyrzutnię rakiet. Gdy już wyszaleliśmy się nieco rozwalając bazę wroga do gry włączał się element strategiczny. Od tej pory naszym zadaniem była nie tylko walka z pojazdami przeciwnika, ale również rozbudowa własnej infrastruktury. Dodatkowym walorem gry była ilość misji - kolosalna liczba 100. Tak w telegraficznym skrócie można by było opisać Return Fire. Zajrzyjmy więc co nowego ma do zaoferowania druga część tej pozycji. Pierwszą rzeczą, która zostanie dostrzeżona przez graczy jest oprawa graficzna: pełny trójwymiar, a do tego korzysta ze wszystkich dobrodziejstw akceleratorów 3D, wszystkie obiekty zostały zbudowane z polygonów i doskonale poteksturowane. Drugą nowością jest sposób w jaki możemy obserwować akcję: z pozycji trzeciej osoby (tak jak w pierwowzorze) oraz z pozycji pierwszej osoby (tego to już nie było). Autorzy wprowadzili duże zróżnicowanie misji, które rozgrywać się będą na terenach pustynnych, w dżungli, na wodzie... Liczba dostępnych misji i tym razem będzie imponująca (z całą pewnością zbliży się do setki). Programiści postanowili także wprowadzić do gry nowe pojazdy, nad którymi będziemy mogli przejąć kontrolę. Jakie to będą pojazdy - autorzy nie chcą na razie powiedzieć. Mówi się jedynie o tym, iż będzie przedstawiciel zarówno sił powietrznych, lądowych, jak i morskich. RF II jako gra nowoczesna ma obsługiwać joysticki z systemem "force feedback", aby zabawa mogła osiągnąć swoje apogeum. Myślę, że jeżeli te wszystkie zapowiedzi staną się faktem to PeCet wreszcie doczeka się mocnego argumentu w wojnie z konsolowcami (RF II może okazać się prawdziwym rodzynkiem w dziedzinie gier zręcznościowych).