RIOT Mimo wczesnego popołudnia promienie słońca z trudem przedzierały się przez powłokę pyłu, jaka zawisła nad miastem. Części z nich udawało się dotrzeć do powierzchni ziemi, ale i one przybierały kolor mielonego pieprzu. Dobre było i to, by zetrzeć choć cień rezygnacji z bladych twarzy wymizerowanych ludzi, którzy wychodzili właśnie z budynku pewnej placówki oświatowej, ze zdziwieniem notując strzępkiem ocalonej świadomości fakt obecności nieba nad głową. I jakby z zamyśleniem wdychając suchy wiatr. Ostatni dzwonek był dla nich kompromisem zawartym z Dantem. Przynajmniej do 8 rano następnego dnia. Czyżyk nie przypominał nikogo z wychodzących, choć był bez wątpienia jednym z nich. Każdy szczegół rzeźby jego mięśni odradzał kontakt z kanciastą pięścią byłego kick-boxera i weterana walk ulicznych. Nie obejrzał się, kiedy drzwi szkoły głucho uderzyły za jego plecami i szerokim, ciężkim krokiem udał się prościutko na imprezę na Złodziejowo. Tramwaj zmarł zaraz za wiaduktem i przy akompaniamencie własnych przekleństw Czyżyk poszedł dalej wzdłuż cmentarnego muru, z niedowierzaniem przyglądając się agresorskim napisom sprayem o treści "DM". Zdziwił się uprzejmie, kiedy z krzaczorów wyskoczył klient w koszulce "New Kids On The Block". - Skąd jesteś? - zarzucił. Czyżyk zmrużył oczy. - Zważ suchar, z kim się moczysz. - nie chciało mu się wyjmować rąk z kieszeni fleka. Ktoś najwyraźniej za dużo razy obejrzał "Krolla": - Zjazd, facet! - zakwasił, nie przeczuwając jednak, że Czyżyk miał tego dnia na dwóch ostatnich godzinach polski i drugą już matmę. Słowa - Pocieszny śmiszulek z ciebie!... - dotarły do niego już po otrzymaniu dwóch krótkich bomb z przedramienia, a więc wtedy, kiedy w żaden sposób odebrane zostać nie mogły. Krótka piłka. Klient upadł zaraz na kolany kryjąc twarz w dłoniach, i w tym samym momencie otrzymał w to miejsce potężną petardę twardym glanem. Wymiękł ostatecznie i pewnie leży w tym miejscu do dziś. Czyżyk nie zamartwił się z tego powodu na śmierć. Szmaciarz, który został za nim, nie wymagał od niego nawet wysiłku wyciągnięcia obu rąk z ciepłej kieszeni. Inna sprawa, że z jakiegoś śmietnika wyskoczyło dwóch następnych, a z pobliskiej ławki ściągnął bamber z kijem do baseballa. Doprawdy, sytuacja stawała się z każdą chwilą coraz ciekawsza. - Koledzy, tylko nie w nos! - poprosił Czyżyk. Kolesie zgłupieli, a klient z kijem zrobił oczy w pięć złotych. Dostał za to łokciem między brwi i z miejsca się wysypał. W tym czasie jeden z kolesi próbował walnąć w długą. Kiedy zdecydował się na powrót, drugi rządziciel też miał już wysyp, nie pozostało mu więc nic innego, jak tylko samotnie odebrać swoją porcję. Lekko oszołomiony Czyżyk przyklęknął. Mimo wszystko zdążył zarobić parę razy w machę. Mały browarek z miejsca postawiłby go na nogi. Ale od tego życzenia nie napełnia się żadna z licznie walających się w trawie puszek po piwie. A ilu kozaków czaiło się jeszcze pod murem? Tak właśnie wyglądają walki uliczne. Polem starcia nie jest żaden ring, nikt nie liczy punktów i nie ma dobrej niani, która przerwie zwarcie po zastosowaniu nieczystej techniki. Skutecznych w tych warunkach ciosów jest tylko kilka: klasyczny prosty, który Czyżyk wykonuje w tej grze z wcale niezłą szybkością (w rzeczywistości jeszcze szybciej), elegancka plomba łokciem do tyłu, oraz fleki: kolanem do przodu i piętą do tyłu. Celem obu ostatnich udezrzeń jest podbrzusze przeciwnika. Poza tym warto czasem przyklęknąć i dodusić leżącego na bruku, zamroczonego szaraczka (tego Czyżyk nie robi poza grą). Zdecydowanie brakuje za to uderzenia z bańki. Do pewnego stopnia można zregenerować siły przyklękając na chwilę dla złapania oddechu. Jeżeli stojący nad Tobą agresorzy nie mają opanowanych technik nożnych, nie są w stanie nic Ci zrobić. Warto zauważyć, że RIOT należy do gatunku gier niezbyt szeroko reprezentowanych na 8-bitowym Atari. Mordobicie może nie oszałamia swoją oprawą audio-wizualną, ale leczy całkiem skutecznie w dawce kwadransa dwa razy dziennie: przed i po szkole. Tak naprawdę gra oparta jest na "dobrych polskich wzorcach", pochodzących ze scen widywanych w pewnych rejonach miasta na codzień. Przy tym wszystkim nie zostawia jednak czasu na ponowne przemyślenie stosunku gracza do agresji na ulicy i nigdy nie pozwala wybaczyć. Nie afirmuj więc przemocy, bo to tylko gra. Piotr Kos =================================== 4D SPORTS - BOXING O ile dobrze pamiętam, na peceta ukazały się tylko dwie gry, dające "przyjemność" boksowania: SIERRA ON-LINE BOXING, jednak z pierwszych gier tej firmy (w swoim czasie szczyt marzeń większości początkujących bokserów) i 4D BOXING firmy MINDSCAPE, mimo iż już nie nowość, nadal fascynuje wielu maniaków. 4D SPORTS-BOXING, jak zresztą każda gra z tej serii (boxing, tennis, driving), ma mnóstwo zawiłych opcji, wśród których nawet nie jeden doświadczony gracz może się pogubić. Nie jest to jednak aż tak dużą wadą, żeby zrezygnować z bezbolesnego prania po mordzie. A zresztą, po przeczytaniu tego opisu i tak już będziesz wiedział wszystko, co niezbędne do zostania mistrzem. Żeby nie było żadnych komplikacji, wejdź do opcji (OPTIONS) i ustaw najbardziej odpowiadające Ci parametry: liczba graczy, poziom symulacji, sposób sterowania, liczba i długość rund. Potem już możesz wybrać się na siłownię. Jeżeli młotki nie chcą Cię przyjąć, bo nie ma wolnych miejsc, po prostu wyrzuć jakiegoś pakera (DELETE) i wejdź na jego miejsce (CREATE). Teraz już możesz się wpisać, podać swoje wymiary i wybrać strój. Musisz jeszcze sprecyzować, na co kładziesz największy wysiłek: SPEED - szybkość, POWER - moc uderzenia, STAMINA - wytrzymałość. Myślisz, że jesteś gotowy? - dobrze myślisz, ale zanim zdecydujesz się na poważną walkę, wybierz mecz pokazowy (EXHIBITION). Tam dopiero zobaczysz, jakim jesteś cieniasem. Nie przejmuj się jednak. Doświadczenia nabierzesz podczas głównych meczy. Stopniowo będą rosły Twoje umiejętności i pozycja. I tak aż do zwycięstwa, czyli pokonania gościa o ksywie CHAMP, albo do przegranej, czyli zestarzenia się i wyłączenia z zawodów. Jeśli chcesz szybko dojsc do zwycięstwa, walcz z jak najlepszymi bokserami. Na początku możesz nawalać w nich ile wlezie, potem, w miarę pięcia się w rankingu, powinieneś zmienić taktykę. Staraj się walczyć rozsądnie, tzn. podchodź, zadaj kilka ciosów, odejdź. Jeśli zauważysz, że Twoja energia jest mała, staraj się uciekać przed przeciwnikiem. Po jakimś czasie odzyskasz swoje siły i znów będziesz mógł przystąpić do akcji. Bokserzy, tak samo jak wszyscy ludzie, starzeją się. Po jakimś czasie nie będziesz więc już mógł przystępować do głównej konkurencji. Zanim do tego dojdzie zostaniesz o tym poinformowany. Po walce ukaże się komunikat: "Your boxer is getting older", czyli "Twój bokser się starzeje". Będzie to koniec Twej zawodowej kariery. Jedyne, co Ci pozostanie, to mecze pokazowe. Autorzy pomyśleli również o możliwości analizowania taktyki przeciwnika. Nic prostszego. Podczas gry wciśnij ESC i wybierz kamerę - to są powtórki. Możesz sobie teraz oglądać ring z kilkunastu pozycji naraz (albo osobno) w zwolnionym lub przyspieszonym tempie. Nie jest to raczej potrzebne, chyba, że chcesz się pobawić w profesjonała. Z drugiej strony, jeśli jesteś profesjonałem, to radzę ci pograć w animated adventures. Będziesz mógł wtedy powysilać swój mózg, aż do całkowitego jego wyparowania. Podsumowując, 4D BOXING to w pełni profesjonalny symulator boksu dla ludzi nieprofesjonalnych, którzy nie mają ochoty stać się zawodowymi bokserami i mieć potem nieprzepisowe maski. Polecam go każdemu, kto chociaż raz w życiu chce dać komuś w mordę bez obawy, że sam stanie się ofiarą. =================================== 4D SPORTS - TENNIS Do niedawna na mojej liście tenisów królował On-Court Tennis. Grafika kiepska, muzyka niespecjalna, data produkcji dość odległa - 1984. Mimo to jednak, przez dłuższy czas był nie do pobicia. Może właśnie przez swą prostotę. TENNIS z serii 4D SPORTS od razu mnie zaciekawił. Szybko ustawiłem konfigurację i zacząłem szaleństwo. Pierwszy serw - out, drugi serw - siatka. I tak dalej, do końca meczu. Spokojnie poszedłem na trening (PRACTICE) i zacząłem edukację. Powoli, krok po kroku, jakość mojego serwisu się poprawiała. Doszedłem w końcu do perfekcji. No bo czyż as serwisowy to nie perfekcja?! Jak idealnie serwować? Należy ustawić się tuż przy bocznej linii boiska i tuż za dolną. Wcisnąć kierunek serwu (lewo, jeśli serwujesz na lewą, prawo - jeśli na prawą) i uderzyć wznoszącą się piłkę w momencie, gdy na ekranie będzie ona ok. 1 cm nad głową. Jeśli przeciwnik odebrał, to znaczy że musisz jeszcze potrenować. Pierwsza rzecz, którą powinno się zrobić, jeśli chce się grać na swoje konto, to wpisanie na listę zawodników. Należy w tym celu wybrać PLAYER LIST a potem CREATE, podać podstawowe dane o sobie, takie jak imię (lub ksywa), wzrost, waga i temu podobne. Zostaje się wpisanym i można grać, trenować itp... Właśnie, co właściwie można? Trening, turniej, mecz pokazowy, kariery zawodników, lista graczy i dane o nich, konfiguracje, opcje, wszystkie te możliwości są dostępne zaraz po załadowaniu. Właściwie nie muszę ich tu dokładnie opisywać. Minimalna znajomość angielskiego w zupełności wystarczy. Dużą innowacją jest planowanie swoich zajęć. Można to robić z wyprzedzeniem o cztery lata (wnioskuję z tego, że Twoja kariera trwa tylko pięć lat, co jest bardzo smutne) w cyklu miesięcznym. W danym miesiącu można albo trenować, albo udać się na turniej. Ja, jako cienki gracz, trenowałęm podczas renomowanych turniejów (Wimbledon, US Open, Australian Open, Masters), a grałem w innych. Tym sposobem, nie narażając się na większe porażki, dotarłem na 20. miejsce w rankingu. Pierwsza próba wystartowania w Masters skończyła się już w eliminacjach. Betut