|
Lider Lady Pank jechał niedawno na
koncert. Był trochę spóźniony, więc mocniej
przycisnął pedał gazu. Chwilę później zapłacił
wysoki mandat.
Artysta zawsze podczas jazdy stara się zachować zdrowy
rozsądek. Szosa z Warszawy do Gdańska, którą jechał
tym razem, jest wyjątkowo niebezpieczna. Jan Borysewicz
co prawda przekroczył prędkość, ale na pustym,
bezpiecznym odcinku. Drogówka namierzyła, gdy ledwie
zdążył przekroczyć "setkę". Natychmiast
się zatrzymał. - Przyznaję że złamałem przepisy i
słusznie zostałem ukarany - powiedział. Mandat na 500
złotych przyjął bez dyskusji. Zapłacił go
natychmiast po powrocie do Warszawy. Lider Lady Pank nie
uważa się za kierowcę wyścigowego. Unika brawury za
kierownicą, bo o wypadek nietrudno. Jak twierdzi, nie
ryzykuję życia, bo za bardzo ceni to, co ma: malutką
córeczkę i wspaniałą żonę.
|
|