![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jan Borysewicz - guitar-martin acoustic Krzysztof Kieliszkiewicz - bass-oscar schmidt acustic
Janusz Panasewicz - vocal Andrzej Łabędzki - guitar-ovation acustic Kuba Jabłoński - zildjiam cymbals
Realizacja nagrania: Michał Targowski, Barbara Pawłowska
Redakcja nagrania: Jan Targowski, Maciej Pilarczyk
Koncert odbył się 17 grudnia 1994r. W Studiu S-1 Radia Łódź S.A.
Transmitowany był przez Radio Łódź S.A. i Program 2 TVP
1. Rozbitkowie.
Kochanie powiedz mi, że mieszkasz na ulicy
Jest późno, kiedy idziesz spać
Naprawdę powiedz mi, nikt przecież nas nie słyszy
W hotelach nie ma dla nas miejsc
Tańczą na głowie - rozbitkowie
Lecą do góry, lecą w dół
Tańczą Bogowie, co im powiesz
W parku na ławce dobrze im
Pójdziemy sobie gdzieś jak starzy lunatycy
Butelkę wina mam, ogrzejemy się
Ja przecież dobrze wiem, potrzeba ci słodyczy
Ostatnią bramę zamknął nocny stróż
Tańczą na głowie - rozbitkowie
Lecą do góry, lecą w dół
Tańczą Bogowie, co im powiesz
W parku na ławce dobrze im
Kiedy dotykasz mnie nic więcej się nie liczy
I nie mów nic - dobrze jest jak jest
Zabierasz tylko płaszcz i trochę tajemnicy
Jest wtorek - zrywam się ze snu
Tańczą na głowie - rozbitkowie
Lecą do góry, lecą w dół
Tańczą Bogowie, co im powiesz
W parku na ławce dobrze im
Tańczą na głowie - rozbitkowie
Lecą do góry, lecą w dół
Tańczą Bogowie, co im powiesz
W parku na ławce dobrze im
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
Myślisz może że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć
Są tacy - to nie żart
Dla których jesteś wart
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
O, O, O, O
Zawodowi macherzy od losu
Specjaliści od śpiewu i mas
Choćbyś nie chciał i tak znajdą sposób
Na swej wadze położą nie raz
Choć to fizyce w brew
Wskazówka cofa się
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
Myślisz może że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć
Są tacy - to nie żart
Dla których jesteś wart
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
O, O, O, O
3. Mała wojna.
Aniołowie jeśli tylko są
Kryją się w metalowych bunkrach
Takie listy szybko drą
Chcą mnie dziś, chcą mnie widzieć jutro
Paru kumpli już tam jest
Mówią, że krzyżyk piecze w usta
Nauczeni nie bać się
Tylko coś nie pozwala usnąć
Zawsze iść - rozkaz, który mam we krwi
Małą wojnę w sobie mieć
Z każdym z was walczyć do utraty tchu
I bez złów...
Mogę zwalić ciebie z nóg
Wrogu mój, co wykrzywiasz usta
Nie przepraszaj, tylko wstań
Nigdy już nie zobaczysz lustra
Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć
Ludzie są po to, żeby mogli walczyć
Ludzie są i nie będą nigdy lepsi
Ludzie są...
Tacy są
Ktoś zapłacił za twój ból
Za szampana łyk
Od tej chwili będziesz mój
Nie odwracaj się
Patrz mi w oczy, patrz
Ludzie są to, żeby żyć i tańczyć
Ludzie są po to, żeby mogli walczyć
Ludzie są i nie będą nigdy lepsi
Ludzie są...
Ludzie są to, żeby żyć i tańczyć
Ludzie są po to, żeby mogli walczyć
Ludzie są i nie będą nigdy lepsi
Ludzie są nie będą nigdy lepsi
Ludzie są nie będą nigdy lepsi
Ludzie są nie będą nie, nie będą nie
Nie będą nie, nie, nie
Nie będą nie, nie nie, nie nie
Marchewkowe pole rośnie wokół mnie
W marchewkowym polu jak warzywo tkwię
Głową na dół zakopane niczym struś
Chcesz mnie spotkać, głowę obok w ziemię wpuść
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Marchewkowe o ogrodzie miewam sny
W marchewkowym stanie jest najlepiej mi
Rosnę sobie dołem głowa górą nać
Kto mi powie co się jeszcze może stać
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Jesteś idolem
Wielbi cię tłum
Gdzie się pojawisz słychać
Zdumionych głosów szum
W porannej prasie widzisz
Codziennie swoją twarz
Z możnymi tego świata
O wielkie stawki grasz
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
Idziesz ulicą
Uśmiechasz się
Skonstruowałeś bombę
Skondensowaną śmierć
Znasz datę i godzinę
Gdy świat się zacznie bać
Policja wszystkich krajów
Rysopis twój chce znać
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
To życie twe
To życie twe
Taśma kręci się
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
To życie twe
To życie twe
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
To życie twe
To życie twe
Nie pamiętam od kiedy
Tak mnie nagle pokochał świat
Wyciągając wciąż z biedy
Całą masę bezcennych rad
Ciągle ktoś mnie poucza
Z różnych ambon i z różnych stron
Stale w uszach mi buczy
Jednostajny, piskliwy ton
Szanuj czas i pieniądz
Zęby myj, zbieraj złom
Dobry bądź dla zwierząt
One też kochać Ciebie chcą
Noś garnitur w niedzielę
Nie rwij jabłek z nie swoich drzew
Bądź pokorny jak ciele
Wygrasz więcej gdy myślisz mniej
Szanuj czas i pieniądz
Zęby myj, zbieraj złom
Dobry bądź dla zwierząt
One też kochać ciebie chcą
Nie ma dnia bez nauki od rana
Nie ma szansy ucieczki do aut
Trzeba łykać to masło maślane
Honorowo jak skaut
Ciągle gdzieś tam się biedzą
Zawsze chętni by pianę bić
Tacy, co lepiej wiedzą
Jak wypada poprawnie żyć
Szanuj czas i pieniądz
Zęby myj, zbieraj złom
Dobry bądź dla zwierząt
One też kochać Ciebie chcą
Nie ma dnia bez nauki od rana
Nie ma szansy ucieczki do aut
Trzeba łykać to masło maślane
Honorowo jak skaut
Mogłaś moją być
Kryzysową narzeczoną
Razem ze mną pić
To co nam tu naważono
Mogłaś moją być
Przy zgłuszonym odbiorniku
Aż po blady świt
Słuchać nowin i uderzeń
Gaz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy nie dowiesz się co straciłaś
Mogłaś moją być
Kryzysową narzeczoną
Pomalutku żyć
Tak jak nam tu naznaczono
Mogłaś moją być
Jakoś ze mną przebiedować
Zamiast życzyć mi
Na pocztówce nie wiadomo skąd
Wesołych świąt
Wesołych świąt
Wesołych świąt
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy nie dowiesz się
Co straciłaś
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy, nigdy nie dowiesz się, nie
Wesołych świąt
Wesołych świąt
Wesołych świąt
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy nie dowiesz się
Co straciłaś
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy, nigdy nie dowiesz się
Co to za dom
Może powie mi ktoś
Jakim cudem się znalazłem w nim
Wszystko tu jest, nawet dziecko i pies
Tylko nie ma okien ani drzwi
Nad głową moją ktoś wykleił strop
Gazetami sprzed dwudziestu lat
Leżąc na wznak przed oczami mam
Z ekspresiaka wciąż nagłówki dwa
Ech, dużo bym dał
Gdybym prawdę choć znał
Ile czasu jestem w domu tym
Gdzieś spoza ścian
Gdy się wsłuchać to gra
Gitarowe solo Elvi Liee
Dziecko ma rok
Długie włosy i wzrok
Pokerzysty gdy zakłada blef
W pokoju psa taka cisza wciąż trwa
Jakby się do skoku czaił lew
Minus 10 w Rio
Więc co to za dom, może powie mi ktoś
Ile czasu jestem w domu tym
Gdzieś spoza ścian
Gdy się wsłuchać to gra
Gitarowe solo Elvi Liee
Dziecko ma rok
Długie włosy i wzrok
Pokerzysty gdy zakłada blef
W pokoju psa taka cisza wciąż trwa
Jakby się do skoku czaił lew
Minus 10 w Rio
Minus 10 w Rio
Ja wierzę, oni tańczą wciąż
Oni żyją swoim życiem
I dopłyną tam gdzie chcą
I wierze w ich podwodny świat
A orkiestra która grała
Do tej chwili gra
Piękna aktorka
Mierzy kolię swą
Kelner się potknął
Pada twarzą w tort
Nieprawda, że już nie ma ich
Oni płyną, tylko wolniej
Tak jak wolno płyną sny
I nieprawda, nie znajdziecie ich
Tyle mil już przepłynęli
Tyle przetańczyli dni
Młody milioner
Dziś zakochał się
Bal już się zaczął
Wszyscy tańczą, więc
Nie przerywajcie tego
Zostawcie Tytanica
Nie wyciągajcie go
Tam ciągle gra muzyka
A oni w tańcu śnią
Piękna aktorka
Młody milioner puka do jej drzwi
Pozwólcie im śnić
Zostawcie Tytanica
Nie wyciągajcie go
Tam ciągle gra muzyka
A oni w tańcu śnią
Niezatapialnie śnią
Nieosiągalnie śnią
Nieosiągalny, niezatapialny sen
Zostawcie Tytanica
Nie wyciągajcie go
Tam ciągle gra muzyka
A oni w tańcu śnią
Zostawcie Tytanica
Nie wyciągajcie go
Tam ciągle gra muzyka
A oni w tańcu śnią
Niezatapialnie śnią
Zostawcie Tytanica
Zostawcie Tytanica
Zostawcie Tytanica
Zostawcie Tytanica
10. Młode orły.
Ona była wodą - a on brzegiem pustych plaż
Małe okręty - dzieci bez skaz
Ona była sztormem a on deszczem który spadł
Dwoje na drodze - smagał ich wiatr
Ona jak talizman - on jak chłopiec co się
bał
Jak młode orły - tańcząc wśród skał
Nigdy nie wiedzieli czym to może skończyć się
Byli tak dumni - nie znali się
Tak jak młode orły...
Tak jak młode orły...
Tak jak młode lwy
Tak jak ja i ty - kochali się
Jak woda i ogień, jak cnota i grzech
Czasami tylko gubili się
Wciąż nienasyceni - któż mógł złapać taki lot
Ciągle spragnieni, spragnieni bo:
Tak jak młode orły...
Tak jak młode orły...
Tak jak młode lwy
Tak jak ja i ty - kochali się
Kochali się
Czy widzisz tę zgraję, tych ludzi te psy
To polowanie, to nie są już sny
Ona była wodą - on wodę tę pił
Razem spłoszeni - razem bez sił
Tak jak młode orły...
Tak jak młode orły...
Tak jak młode lwy
Tak jak ja i ty
Tak jak młode orły...
Tak jak młode orły...
Tak jak młode orły...
Tak jak młode orły...
11. Wilcze stado.
Wstaję rano liczę siano
Czy zostało mi na chleb
Wczoraj w barze rabarbarze
Zobaczyłem kumpli trzech
Było wino wieczór płynął
Fanki w szklanki lały nam
Po dwóch nocach w moich oczach
Chińską flagę jeszcze mam
Myślę sobie co ja zrobię
Nie mam siły dzisiaj grać
Zdejmę spodnie i przytomnie
Z wilczym stadem pognam w las
12. Zabić strach.
Wóz, który czeka już
Czarny jest
Z podłogi zmyli kurz,
Czarną krew
A ty leżysz sobie jak ścięta róża
Bledsza od poduszki na której śpisz
Słyszę jak z ust do ust
Krąży szept
Ktoś do pokoju wniósł czarny bez
Czuję jak drętwieją koniuszki palców
Które właśnie dziś
Mogły pieścić mnie
Ci którzy mają dość - idą spać
Nie każdy prawo ma rano wstać
Z całkiem niewinnych chmur
Spada deszcz
Harley`i długi sznur -
Chrom i czerń
Przeciąg nagle zadarł twoją sukienkę
Biała skóra ud
Podnieciła mnie
Co trzeba zrobić by zabić strach
Ta chwila czasem za długo trwa
Ci którzy mają dość - idą spać
Nie każdy prawo ma rano wstać
Co trzeba zrobić by zabić strach
Ta chwila czasem za długo trwa
Ci którzy mają dość - idą spać
13. Pokręciło mi się w głowie.
Coś się pokręciło
Coś się pokręciło
Coś się pokręciło
Coś się pokręciło
Pokręciło mi się w głowie od wydarzeń i od
dat
Może wreszcie ktoś odpowie
Kto zwariował ja czy świat
Kręci mi się w głowie
Kręci mi się w głowie
Kręci mi się w głowie
Kręci mi się w głowie
Kręci nam się w głowie
Kręci nam się w głowie
Kręci nam się w głowie
Kręci nam się w głowie
Pokręciło nam się w głowie od wydarzeń i
od dat
Niech mi wreszcie ktoś odpowie
Kto zwariował my czy świat
Kręci nam się w głowie
Kręci nam się w głowie
Kręci nam się w głowie
Kręci nam się w głowie
Są dni, kiedy mówię "dość"
Żyję chyba sobie sam na złość
Wciąż gram, śpiewam, jem i śpię
Tak naprawdę jednak nie ma mnie
Wciąż jestem obcy
Zupełnie obcy tu - niby wróg
Wciąż jestem obcy
Wciąż bardziej obcy wam
I sobie sam
Ktoś znów wczoraj mówił mi
Trzeba przecież kochać coś, by żyć
Mieć gdzieś jakiś własny ląd
Choćby o te dziesięć godzin stąd
Wciąż jestem obcy
Zupełnie obcy tu - niby wróg
Wciąż jestem obcy
Wciąż bardziej obcy wam
I sobie sam
Zamienię każdy oddech
W niespokojny wiatr
By zabrał mnie z powrotem
Tam gdzie masz swój świat
Poskładam wszystkie szepty
W jeden ciepły krzyk
Żeby znalazł Cię aż tam
Gdzie pochowałaś sny
Już teraz wiem, że dni są tylko po to
By do Ciebie wracać każda nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem
Być tam, zawsze tam gdzie Ty
Nie pytaj mnie o jutro
To za tysiąc lat
Płyniemy białą łódką
W niezbadany czas
Poskładam nasze szepty
W jeden ciepły krzyk
By już nie uciekły nam
By wysuszyły łzy
Już teraz wiem, że dni są tylko po to
By do Ciebie wracać każda nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem
Być tam, zawsze tam gdzie Ty
Już teraz wiem, że dni są tylko po to
By do Ciebie wracać każda nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem
Być tam, zawsze tam gdzie Ty
Budzić się i chodzić spać we własnym
niebie
Być tam, zawsze tam gdzie Ty
Żegnać się co świt i wracać znów do Ciebie
Być tam, zawsze tam gdzie Ty
Budzić się i chodzić spać we własnym niebie
Być tam, zawsze tam gdzie Ty
Zawsze tam
Zawsze tam gdzie ty
Zawsze tam gdzie ty
Zawsze tam gdzie ty
Zawsze tam gdzie, gdzie ty
Zawsze tam gdzie
Zawsze tam
U Maksyma w Gdyni
Znów Cię widział ktoś
Sypał zielonymi
Mahoniowy gość
Bony M zagrało
Kelner zgiął się w pół
Potem odjechało
Złote BMW
Tańcz głupia tańcz swoim życiem się baw
Wprost na spotkanie ognia leć
Tańcz głupia tańcz wielki bal sobie spraw
To wszystko co dziś możesz mieć
Sama tego chciałaś
Pewnie coś był wart
Zapłacony ciałem
Kolorowy slajd
Tańcz głupia tańcz swoim życiem się baw
Wprost na spotkanie ognia leć
Tańcz głupia tańcz wielki bal sobie spraw
To wszystko co dziś możesz mieć
Czasem tak dla hecy
Lubię patrzeć jak
Coraz bliżej świecy
Ruda krąży ćma
Tańcz głupia tańcz swoim życiem się baw
Wprost na spotkanie ognia leć
Tańcz głupia tańcz wielki bal sobie spraw
To wszystko co dziś możesz mieć
Tańcz głupia tańcz swoim życiem się baw
Wprost na spotkanie ognia leć
Tańcz głupia tańcz wielki bal sobie spraw
To wszystko co dziś możesz mieć
17. Na co komu dziś.
Stała pod ścianą sącząc kakao
Kapela cięła walca na sześć
Spytałem skromnie "czy pójdziesz do mnie"
Kiwnęła głową zgadzając się:
Trzeba zawsze żyć biegnącą chwilą
Na co komu dziś wczorajszy dzień
Topiłem smutki w butelce wódki
Obok Japończyk do lustra pił
Pytam żółtego: "powiedz dlaczego też jesteś
smutny?"
On na to mi:
Na co komu dziś wczorajsza miłość
Na co komu dziś wczorajszy sen
Po co dalej pić to samo piwo
Kiedy czujesz że uleciał gaz
Chciałem być sobą
Za wielką wodą
Na czekoladę poczułem chęć
Była namiętna, bardzo nieletnia
I dobrze znała refrenu sens
Na co komu dziś wczorajsza miłość
Na co komu dziś wczorajszy sen
Po co dalej pić to samo piwo
Kiedy czujesz że uleciał gaz
Spotkałem narzeczoną
Taką ze szkolnych lat
Próbowaliśmy mocno
By taniec naszych ciał
Rozgrzała jakaś iskra
Na co komu dziś wczorajsza miłość
Na co komu dziś wczorajszy sen
Po co dalej pić to samo piwo
Kiedy czujesz że uleciał gaz
Na co komu dziś
Na co komu dziś