PODSTAWY POLSKIEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ
Skuteczność polityki zagranicznej zależy w głównej mierze od siły demokratycznego państwa - jego wewnętrznej stabilności, zdrowej i dynamicznej gospodarki oraz prawidłowej - opartej na demokratycznej konstytucji - struktury organów władzy państwowej. Optymalne wykorzystanie potencjału państwa w polityce zagranicznej wymaga jedności i zgodności działania organów państwowych. Nieskoordynowanie inicjatyw rządu (a nawet poszczególnych ministerstw) urzędu prezydenta i parlamentu szkodzą wiarygodności Polski i osłabiają pozycję międzynarodową. Szczególnie szkodliwe jest promowanie interesów partyjnych i grupowych w stosunkach z innymi państwami. Stan ten powoduje lekceważenie nadrzędnosci interesu ogólnopaństwowego przez polityków rządzącej koalicji. Umożliwiają go też niejasności w systemie prawnym. Dotyczą one zwłaszcza roli, jaką w polityce zagranicznej odgrywa prezydent, rząd jako całość, premier i minister spraw zagranicznych. W nowej konstytucji i znowelizowanych odpowiednich ustawach rola każdego z tych organów państwowych winna być precyzyjnie określona. Generalne cele polskiej polityki zagranicznej są jednoznaczne. Na czołowych miejscach pozostaje integracja z NATO i Unią Europejską oraz umocnienie miejsca Polski w regionie. Na drodze do integracji ze strukturami zachodnimi kluczowe znaczenie ma przeciwstawienie się próbom ograniczania naszego przyszłego członkostwa w NATO i Unii Europejskiej. Polska powinna stanowczo dążyć do tego, by wchodząc do tych instytucji, zajmować w nich miejsce równe pozostałym członkom, z pełnym zakresem praw i obowiązków. Jednocześnie, zdecydowanie należy przeciwstawiać się tym próbom przekształcania Sojuszu i Unii, które mogłyby doprowadzić do osłabienia ich spoistości i skuteczności działania. W polityce regionalnej niezbędne jest wspieranie inicjatyw, które zostały podjęte przez rządy solidarnościowe i dobrze służą Polsce, np. duży potencjał tkwi wciąż we współpracy państw Morza Bałtyckiego oraz w ramach "Trójkąta Weimarskiego". Korzystne byłoby też podjęcie dalszych konsultacji politycznych państw CEFTA. Szczególnej subtelności, ale też i długofalowej wizji, wymaga nasza polityka wobec wschodnich sąsiadów Polski. Przez cały okres swoich rządów koalicja SLD-PSL nie przedstawiła ani podstaw koncepcji polskiej polityki wschodniej, ani celów, które chce osiągnąć we współpracy z Rosją, Ukrainą, Litwą czy Białorusią. Wypracowane w ostatnich miesiącach w środowiskach solidarnościowych szczegółowe raporty oraz zawarte w nich wnioski mogą stać się - po poważnej debacie publicznej - dobrym fundamentem dla ustabilizowania polskiej polityki wschodniej. Debata w rządzie, parlamencie i społeczeństwie powinna objąć także stanowisko Polski w tak istotnych sprawach jak podstawa naszych negocjacji z NATO i Unią Europejską. Bez precyzyjnych i konkretnych konkluzji wynikających z takiej debaty różne agendy państwowe będą nadal prowadziły swoje odrębne działania w sferze polityki zagranicznej, osłabiając jej jedność, a tym samym przyczyniając się do dewastacji. Ubóstwo koncepcyjne i chaos decyzyjno-organizacyjny muszą zostać przezwyciężone. Pamiętać bowiem trzeba, że najbliższe lata przesądzą o pozycji Polski w Europie i świecie na długą przyszłość. Budżet na kolejne lata winien w pełni uwzględniać strategiczne cele narodowe i służące im zadania w zakresie polityki zagranicznej. Istotne miejsce musi w nim znaleźć program edukacyjny, nakierowany na przygotowanie społeczeństwa do integracji ze strukturami zachodnimi. Tylko rzetelna znajomość sposobu funkcjonowania ludzi, instytucji i społeczeństw w Unii Europejskiej i Sojuszu Północno-atlantyckim pozwoli Polakom w pełni wykorzystać nowe możliwości oraz uniknąć zagrożeń związanych z integracją. Osobnym zagadnieniem jest stworzenie perspektywicznego systemu kształcenia kadr dyplomatycznych. Dopóki nie będzie możliwości odbudowy Akademii Dyplomatycznej, należałoby wprowadzić system kontraktów stypendialnych. Polska musi konsekwentnie wspierać prawo międzynarodowe, jako czynnik regulujący i porządkujący stosunki między państwami. Zadanie to dyktuje nam nie tylko nasze doświadczenie historyczne i położenie geopolityczne, ale także przebyta współcześnie pokojowa droga do niepodległości. Osłabienie roli prawa międzynarodowego i przyjętych w Europie standardów prowadzi do dewaluacji zawieranych przez państwa porozumień oraz do wyższości siły nad prawem i sprawiedliwością. Taki stan rzeczy byłby sprzeczny z naszymi żywotnymi interesami. Prowadziłby również do odrodzenia dominacji mocarstw, a tym samym do zepchnięcia państw małych i średnich na margines polityki. Resort spraw zagranicznych jest powołany do prowadzenia i koordynowania polityki państwa w stosunkach międzynarodowych. Pozycja tego resortu nie może być osłabiona. Do jego dysposycji postawić należy wszelkie środki umożliwiające mu normalne funkcjonowanie. Dziś obserwujemy marginalizację MSZ. Minister spraw zagranicznych podporządkowany został zwierzchności partyjnej. Resortowi odbiera się istotne sektory polityki zagranicznej. (przykładem jest choćby niezależność od ministra spraw zagranicznych i MSZ sekretarza stanu w Komitecie Integracji Europejskiej). Do służby zagranicznej, zwłaszcza na kierownicze stanowiska, wracają ludzie aparatu partyjnego z okresu PRL. Nie są to właściwi rozmówcy dla naszych partnerów zagranicznych. Dzisiejsza polityka zagraniczna RP opiera się bardziej na deklaracjach niż dobrze sprzężonych ze sobą działaniach dyplomacji. Deklaratywność polityki zagranicznej rysuje się szczególnie wyraźnie na tle spowolnianych reform. Bez rzeczywistej transformacji nie zrealizujemy swych ambicji europejskich. |
|
|||
|
|||
Ostatnia modyfikacja 22 kwietnia 1998 r. |