Ich Dwoje
Arek Janicki

Było ciemno, bardzo ciemno. Ich szybkie oddechy zaczynały się powoli uspokajać. Choć wytężali wzrok do granic możliwości nie widzieli nic. Kompletnie nic. Wydawało by się, że to po prostu straszny sen, który zaraz się skończy. Czuli bliskość swoich nagich ciał, leżących na jakimś metalowym podłożu. Nie próbowali się ruszać, byli zbyt przerażeni. Ta dwójka młodych ludzi bezskutecznie, po raz któryś tam z kolei próbowała znaleźć coś, co pomogło by im ustalić miejsce przebywania. Jeszcze kilkanaście sekund temu on był u siebie w domu czytając książkę, ona siedziała na ławce w parku i jadła czereśnie. Znali się tylko z widzenia, ale łączyło ich również coś więcej, o czym nie wiedzieli: Jeszcze przed ich narodzinami rodzice podpisali na nich wyrok śmierci. Te bezduszne istoty żądne informacji postanowiły sprzedać swoje płody za kilkaset terabajtów współrzędnych planet, asteroidów, księżyców, a nawet bram międzywymiarowych.

Teraz ONI przylecieli, a zatrzymując czas na okres kilku pokoleń spowodowali eksplozję wielu wymiarów, ale co ich to obchodziło. Byli bezpieczni, mądrzy, ale brakowało im tego, czego ci dwoje mieli aż za dużo - wyobraźni. Wśród tylu cywilizacji które istniały i istnieją nie było właśnie tej cechy ludzkiej. Może właśnie dzięki niej istniejemy ?

Nagle zapaliło się światło. Dziesiątki reflektorów skierowanych wprost na nich oślepiło ich i wywołało uczucie panicznego strachu. Odruchowo przytulili się do siebie, w ich ogromnych bioprocesorach pojawił się spokój, bezpieczeństwo. Ci dwoje byli stworzeni dla siebie, poczuli szalejącą w ich żyłach miłość i pożądanie. Tylko przypadek zrządził, że spotkali się tu i teraz, ale było za późno.

Cała ich materia została zapisana, co do jednego atomu w postaci binarnej, a ich wciąż żyjące ciała zdematerializowano. ONI wciąż łudzą się, że tą metodą coś odkryją. Znowu coś im nie pasowało.

morał: Każda milisekunda życia jest ważna, więc nie strać jej.

powrótpowrót