Ludzie w czerni

"Ludzie w czerni" - z│owieszcze, lecz najwyra╝niej ludzkie postacie, kt≤re powracaj▒ regularnie, ostrzegaj▒c ╢wiadk≤w przed ujawnianiem tajemnic bliskich spotka±.

Ludzie w czerni zazwyczaj podr≤┐uj▒ w grupach dwu- lub trzyosobowych i maj▒ na og≤│ orientalny typ urody. Choµ twierdz▒, ┐e s▒ przedstawicielami rz▒du, najdziwniejsze w nich jest to, ┐e posiadaj▒ szczeg≤│ow▒ wiedzΩ o incydentach z NOLami (UFO). CzΩsto pojawiaj▒ siΩ u drzwi ╢wiadka, zanim w og≤le ma on okazjΩ opowiedzieµ komukolwiek o tym, co widzia│. Wiedz▒ o nim o wiele wiΩcej, ni┐ powinni.

Jedn▒ z pierwszych wizyt ludzie w czerni z│o┐yli w 1953 roku Albertowi K. Benderowi, dyrektorowi MiΩdzynarodowego Biura Lataj▒cych Spodk≤w, najwiΩkszej ≤wczesnej organizacji ufologicznej. Najpierw powierzyli mu "rozwi▒zanie" zagadki spodk≤w, nastΩpnie zagrozili wiΩzieniem w przypadku ujawnienia jej komukolwiek. Bender tak siΩ wystraszy│, ┐e czym prΩdzej zamkn▒│ Biuro i wycofa│ siΩ z dzia│alno╢ci ufologicznej.

W ci▒gu kilku nastΩpnych lat podobne postacie, ubrane na czarno i je┐d┐▒ce; czarnymi samochodami bez oznakowania, odwiedzi│y innych ╢wiadk≤w NOLi. Straszy│y i grozi│y, ale ich gro╝by nigdy nie zosta│y zrealizowane. Wraz z up│ywem czasu istoty te stawa│y siΩ coraz mniej podobne do ludzi. W maju 1967 roku pewn▒ kobietΩ z Minnesoty odwiedzi│ mΩ┐czyzna o oliwkowej cerze i ostrych rysach twarzy, nazywaj▒cy siebie "majorem Richardem Frenchem". Gdy zacz▒│ siΩ skar┐yµ na dolegliwo╢ci ┐o│▒dkowe, niewiasta poczΩstowa│a go miseczk▒ galaretki, kt≤r▒ go╢µ usi│owa│ wypiµ. Kobieta powiedzia│a p≤╝niej: "W kotku musia│am mu pokazaµ, jak siΩ je │y┐eczk▒".

Najdziwniejsze i najlepiej znane incydenty z udzia│em ludzi w czerni mia│y miejsce po incydencie w Maine w 1975 roku. Sze╢µ miesiΩcy p≤╝niej do miejscowego lekarza, dr. Herberta Hopkinsa, zadzwoni│ jaki╢ mΩ┐czyzna, kt≤ry przedstawi│ siΩ jako wiceprezes pewnej organizacji ufologicznej. Rozm≤wca s│ysza│, ┐e Hopkins rozmawia│ ze Stephensem i Grayem i spyta│, czy m≤g│by przyj╢µ i pom≤wiµ o tym przypadku. Hopkins wyrazi│ zgodΩ i dos│ownie w ci▒gu kilku sekund- o wiele szybciej ni┐ to mo┐liwe- mΩ┐czyzna ≤w zjawi│ siΩ przed drzwiami doktora. Ten wpu╢ci│ go╢cia do domu, z pewnych powod≤w nie pytaj▒c nawet o nazwisko.

Obcy wygl▒da│ ,jak w│a╢ciciel zak│adu pogrzebowego". Nosi│ ╢wie┐o uprasowany garnitur, a gdy zdj▒│ (czarny, rzecz jasna) kapelusz, Hopkins stwierdzi│, ┐e jest nie tylko │ysy, lecz nie ma tak┐e brwi ani rzΩs. Twarz by│a bia│a, usta mocno czerwone, a g│os p│aski i monotonny. W pewnej chwili, gdy doktor m≤wi│, przybysz potar│ twarz d│oni▒ w rΩkawiczce i Hopkins ujrza│ ze zdumieniem, ┐e na powierzchni rΩkawiczki pozosta│y ╢lady jakiego╢ mazid│a. MΩ┐czyzna u┐ywa│ szminki.

Potem nast▒pi│y gro╝by. Najpierw go╢µ Hopkinsa wykona│ kuglarsk▒ sztuczkΩ, dematerializuj▒c monetΩ, kt≤r▒ doktor trzyma│ w rΩku, i m≤wi▒c: "Nikt na tej p│asz-czy╝nie wiΩcej ju┐ tej monety nie zobaczy". NastΩpnie poleci│ Hopkinsowi zniszczyµ wszystkie nagrania oraz notatki ze spotka± z Stephensem i Grayem. Zagrozi│, ┐e je╢li doktor nie pos│ucha, jego serce zniknie w taki sam spos≤b, jak moneta.

Hopkins wspomina: "Gdy wypowiada│ ostatnie zdanie, zauwa┐y│em, ┐e m≤wi coraz wolniej. TrochΩ niepewnie wsta│ i bardzo powoli powiedzia│: »Moja energia siΩ wyczerpuje. MuszΩ ju┐ i╢µ. Do widzenia«". Poruszaj▒c siΩ jak drewniana marionetka, mΩ┐czyzna ≤w wyszed│ z domu i pod▒┐y│ w kierunku jasnego ╢wiat│a na podje╝dzie. Hopkins nigdy go ju┐ wiΩcej nie widzia│.




autor: Mike Dash przek│ad: Gra┐yna Gasparska