Sasquatch

Co╢ zostawia te przeklΩte ╢lady i ja to wykryjΩ - poprzysi▒g│ sobie René Dahinden, kanadyjski tropiciel Dzikiego Cz│owieka Las≤w, ┐yj▒cego ponoµ w bezludnych rejonach dawnej Kolumbii Brytyjskiej i p≤│nocno- zachodniej czΩ╢ci Stan≤w Zjednoczonych. Jak dot▒d nikomu nie uda│o siΩ dostarczyµ ┐ywej lub martwej olbrzymiej istoty, kt≤ra podobnie jak jej azjatycki kuzyn - yeti pozostawia jedynie ╢lady swoich st≤p i tylko czasem uda siΩ j▒ komu╢ zobaczyµ.

Nie musi byµ w tym jednak nic podejrzanego. Tereny, na kt≤rych ┐yj▒ rzekomo p≤│nocnoameryka±scy Dzicy Ludzie Las≤w. s▒ nie zamieszkane i poro╢niΩte dziewicz▒ puszcz▒. Tylko ci nieliczni, kt≤rym zdarzy siΩ przebywaµ w tych okolicach, maj▒ szansΩ zobaczyµ te stworzenia, chyba ┐e zapΩdz▒ siΩ one w pobli┐e ludzkich osiedli.

Opowie╢ci o Cz│owieku Las≤w kr▒┐▒ od dawien dawna. Stworzenie to dobrze znane by│o Indianom, kt≤rzy nazwali je Sasquatch, za╢ w Stanach Zjednoczonych nazywa siΩ je Bigfoot. Obie te nazwy znacz▒ "Wielka Stopa". Mimo tak d│ugiej historii i stosunkowo licznych w tym czasie spotka± z nimi. nie wiadomo, czy chodzi tu o nie znany nauce gatunek gigantycznej, cz│ekopodobnej ma│py czy , raczej o jak▒╢ rasΩ praludzi Wed│ug zezna± naocznych ╢wiadk≤w, bardziej przypominaj▒ istoty , ludzkie ni┐ ma│py.

Nikomu nie uda│o siΩ schwytaµ Wielkiej Stopy, ale byµ mo┐e, prawd▒ jest, ┐e sta│o siΩ co╢ dok│adnie przeciwnego: Sasquatch schwyta│ cywilizowanego cz│owieka ...

Najdziwniejsza historia, jak▒ mo┐na znale╝µ w bogatych materia│ach René Dahindena, dotyczy Alberta Ostmana, sezonowego drwala z Fort Langley, kt≤ry twierdzi, ┐e... zosta│ porwany. przez doros│ego samca Sasquatcha i by│ wiΩziony w jego kryj≤wce!

Mia│o siΩ to wydarzyµ w 1924 roku w bezludnym rejonie le╢nym przesz│o sto sze╢µdziesi▒t kilometr≤w na p≤│noc od Vancouver w Kanadzie. Ostman sko±czy│ w│a╢nie pracΩ i wzi▒│ urlop, zamierzaj▒c zaj▒µ siΩ poszukiwaniem zapomnianej kopalni z│ota. W tym celu wynaj▒│ starego Indianina jako przewodnika i ruszyli na poszukiwania.

Indianin by│ przestraszony mo┐liwo╢ci▒ napotkania Sasquatcha. Pewien bia│y cz│owiek, kt≤ry przynosi│ regularnie z│oto z opuszczonej kopalni, nagle w zagadkowy spos≤b znikn▒│ i Indianin podejrzewa│, ┐e kryje siΩ za tym Bigfoot. Jednak┐e Ostman, kt≤ry nigdy nie s│ysza│ o Dzikim Cz│owieku Las≤w - wy╢mia│ go.

Kiedy osi▒gnΩli brzeg ma│ej zatoczki, Ostman rozbi│ ob≤z i przykaza│ Indianinowi, by czeka│ na niego trzy tygodnie, sam za╢ uda│ siΩ na poszukiwania z│ota. Mia│ ze sob▒ ╢piw≤r, strzelbΩ typu Winchester, a w╢r≤d drobiazg≤w w plecaku tak┐e kilka blaszanych pude│ek z tytoniem do ┐ucia - rzecz, kt≤ra p≤╝niej odegra wa┐na rolΩ.

Po kilku dniach samotnej w│≤czΩgi znalaz│ siΩ w ca│kowicie dzikim terenie. Trudno by│o wyobraziµ sobie, ┐e opr≤cz zwierz▒t, mo┐na tu spotkaµ jak▒╢ ┐yw▒ istotΩ, a jednak... Pewnego ranka Ostman spostrzeg│, ┐e niekt≤re przedmioty , s▒ porozrzucane. Nic nie zginΩ│o, ale w nocy kto╢ najwyra╝niej grzeba│ w jego rzeczach!

"NastΩpnej nocy - relacjonowa│ drwal - za│adowa│em starannie strzelbΩ. Mia│em jeszcze pe│ne pude│ko, zawieraj▒ce dwadzie╢cia naboi, nie licz▒c ca│ego magazynka i sze╢ciu naboi luzem w kieszeni kurtki. StrzelbΩ schowa│em pod ╢piw≤r.

Kiedy obudzi│em siΩ rano, plecak by│ wypr≤┐niony. Kto╢ wywr≤ci│ go do g≤ry nogami. Dalej wisia│ na tyczce, zaczepiony na rami▒czku, tak jak go powiesi│em. P≤╝niej zauwa┐y│em, ┐e zginΩ│o p≤│ paczki suszonych ╢liwek. Znikn▒│ tak┐e placek. Poprzedniej nocy my╢la│em, ┐e odwiedzi│ mnie je┐, ale gdyby tak by│o, zniknΩ│aby s≤l, poniewa┐ je┐e bardzo j▒ lubi▒. S≤l pozosta│a jednak nietkniΩta, wiΩc uzna│em, ┐e musia│o to byµ co╢ innego".

Z powodu z│ej pogody Ostman nie opuszcza│ obozowiska trzy dni. Wizyty tajemniczego go╢cia powtarza│y siΩ noc w noc. Jednak nastΩpnej nocy nie by│o ju┐ mu dane przespaµ.

"Obudzi│em siΩ, poniewa┐ co╢ mnie podnios│o do G≤ry By│em jeszcze p≤│przytomny i w pierwszej chwili nie wiedzia│em gdzie jestem. Gdy zebra│em my╢li, przypomnia│em sobie, ┐e jestem na wyprawie i le┐Ω w ╢piworze. Moj▒ pierwsz▒ my╢l▒ by│o, ┐e ze╢lizgujΩ siΩ po ╢niegu, ale nie by│o ┐adnego ╢niegu. NastΩpnie mia│em wra┐enie, ┐e jadΩ na koniu, ale to co╢, co mnie nios│o, najwyra╝niej kroczy│o. Dysza│o ciΩ┐ko i czasami wydawa│o z siebie kaszlniΩcie. Teraz ju┐ wiedzia│em, ┐e musi to byµ Sasquatch - jeden z tych mieszkaj▒cych w g≤rach olbrzym≤w, o kt≤rych m≤wi│ Indianin'".

Po pewnym czasie niesamowita podr≤┐ na plecach sko±czy│a siΩ i po│o┐ono Ostmana na miΩkkiej ziemi. By│o jeszcze ciemno i nie dawa│o siΩ rozr≤┐niµ szczeg≤│6w, dop≤ki blask wschodz▒cego s│o±ca nie o╢wietli│ niezwyk│ej scenerii. Wok≤│ drwala sta│y cztery przera┐aj▒ce istoty. Wszystkie by│y olbrzymie i pokryte czarnymi, d│ugimi w│osami. Tworzy│y najwyra╝niej rodzinΩ: stary Sasquatch, kt≤ry przytaszczy│ Ostmana, by│ najpotΩ┐niejszy, maj▒c prawie dwa metry czterdzie╢ci centymetr≤w wzrostu. Jego samica by│a o trzydzie╢ci centymetr≤w ni┐sza i wygl▒da│a na jakie╢ dwie╢cie piΩµdziesi▒t, dwie╢cie siedemdziesi▒t kilogram≤w wagi. M│ody samiec mierzy│ podobnie jak jego matka dwa metry dziesiΩµ centymetr≤w wzrostu i mia│ oko│o stu czterdziestu centymetr6w obwodu w klatce piersiowej. Najmniejsza by│a m│oda samica , najwyra╝niej w wieku dzieciΩcym, gdy┐ nie mia│a jeszcze rozwiniΩtych piersi. Jedynymi nie pokrytymi w│osami czΩ╢ciami cia│a by│y. wewnΩtrzna strona d│oni i podeszwy st≤p, g≤rna czΩ╢µ nosa i okolice oczu. Nie by│o widaµ uszu, gdy┐ zas│ania│a je szczecina w│os6w. W│osy na g│owach mia│y oko│o piΩtnastu centymetr6w d│ugo╢ci; na ciele by│y kr6tsze, ale znacznie grubsze.

Kiedy Ostma n oprzytomnia│ i wyzwoli│ siΩ z pierwszego strachu, rozejrza│ siΩ z ciekawo╢ci▒ dooko│a. Znajdowa│ siΩ w g│Ωbokiej, male±kiej kotlince o wysokich ╢cianach skalnych. Na p≤│nocnym wschodzie znajdowa│ siΩ otw≤r szeroki na dwa i p≤│ metra, a wysoki na sze╢µ metr≤w w najwy┐szym punkcie. By│ to otw≤r przez kt≤ry dostali siΩ do ╢rodka.

Jakkolwiek przestraszony, Ostman wkr≤tce uspokoi│ siΩ. Mia│ wiΩkszo╢µ swoich rzeczy, │▒cznie z plecakiem, w kt≤rym znajdowa│o siΩ jedzenie i kawa oraz strzelbΩ z pe│nym magazynkiem i dodatkowymi nabojami.

Dwa dni wytΩ┐a│ umys│, pr≤buj▒c wymy╢liµ, w jaki spos≤b uciec, a poniewa┐ nic zadowalaj▒cego nie przychodzi│o mu do g│owy po prostu podszed│ do otworu prowadz▒cego na wolno╢µ. Jednak┐e stary Sasquatch z okrzykiem, kt≤ry brzmia│ jak: "Soaka, soaka" popchn▒│ go z powrotem. Ostman by│ zdecydowany strzelaµ, ale obawia│ siΩ, czy kula z winchestera powali tak ogromne cielska.

W czasie swojej niewoli dokona│ pewnych spostrze┐e± co do sposobu od┐ywania siΩ w│ochatych istot i ich trybu ┐ycia. Nigdy nie widzia│, by jedli miΩso. Zbierali korzonki, orzechy i inne jadalne ro╢liny. Spali na wymoszczonych mchem i traw▒ │o┐ach, znajduj▒cych siΩ na czym╢ w rodzaju p≤│ki skalnej. Mieli te┐ w rodzinie podzia│ czynno╢ci. Okazja do ucieczki nadarzy│a siΩ si≤dmego dnia niewoli. Ostman rozpali│ ogie± i zrobi│ sobie kawy. Kiedy zjad│ i napi│ siΩ wyci▒gn▒│ jedno ze swoich pude│ek z tytoniem do ┐ucia. Stary Sasquatch siΩgn▒│ po nie rΩk▒ i odebra│ mu je, po czym zjad│ ca│▒ jego zawarto╢µ, wylizuj▒c pude│ko.

"Po kilku minutach - m≤wi│ Ostman - zacz▒│ przewracaµ oczami i patrzy│ prosto przed siebie. By│o jasne, ┐e zrobi│o mu siΩ niedobrze. Z│apa│ dzbanek z wystyg│▒ ju┐ kaw▒ i wypi│ j▒, ale nie przynios│o mu to ulgi. W│o┐y│ g│owΩ miΩdzy kolana i zacz▒│ siΩ kiwaµ. NastΩpnie zacz▒│ kwiczeµ jak zraniona ╢winia. Z│apa│em strzelbΩ. Powiedzia│em do siebie: teraz albo nigdy. Je┐eli bΩdzie chcia│ mnie zatrzymaµ, wypalΩ mu miΩdzy oczy Ale jemu potrzebna by│a woda i powl≤k│ siΩ w stronΩ ╝r≤de│ka. Zapakowa│em wszystkie moje rzeczy do plecaka. M│ody Sasquatch pobieg│ po matkΩ, kt≤ra te┐ zaczΩ│a kwiczeµ. Ruszy│em w kierunku otworu wej╢ciowego. Samica by│a tu┐ za mn▒. Odwr≤ci│em siΩ i da│em ognia ponad jej g│ow▒".

Nikt go nie ╢ciga│. Wkr≤tce zobaczy│ szczyt znajomej g≤ry. Kiedy po up│ywie p≤│tora dnia oddali│ siΩ od kryj≤wki Sasquatcha na du┐▒ odleg│o╢µ, poczu│, ┐e jest uratowany.

Oto najdziwniejsza historia zwi▒zana z Dzikimi Lud╝mi Las≤w. Historia sezonowego drwala Alberta Otsmana, kt≤ry tydzie± by│ je±cem rodziny Sasquatchy.





autor: Thomas De Jean