Bajka o grzybach - odcinek 11.

Dla niecierpliwych czytelnik≤w i czytelniczek
tym razem odcinek bajki o grzybach,
w kt≤rym nie ma ani s│owa o ┐adnym grzybie ;-)

              ___..._      
         _,--'       "`-.
       ,'.  .            \
     ,/:. .     .       .'
     |;..  .      _..--' 
     `--:...-,-'""\     
             |:.  `.    
             l;.   l    
             `|:.   |   
              |:.   `., 
             .l;.    j, ,
          `. \`;:.   //,/
           .\\)`;,|\'/(  
            ` `itz `(,   
Nim s│o±ce zd▒┐y│o dotrzeµ do zenitu ksi▒┐Ω zd▒┐y│ ju┐ kilkakrotnie spa╢µ z konia, w tym raz w pokrzywy i uderzyµ czo│em o nisko pochylon▒ ga│▒╝, a poranna niemoc jako╢ bardzo niechΩtnie odnosi│a siΩ do pomys│u opuszczenia jego cia│a. Kiedy ksi▒┐Ω dojecha│ do mostu przerzuconego ni st▒d ni zow▒d nad bardzo suchym pasem ziemi uzna│ ten widok za kolejny wytw≤r swego nadwerΩ┐onego umys│u, przetar│ wiΩc oczy ku│akiem, uszczypn▒│ siΩ kilkakrotnie w policzek, a nawet da│ sobie prztyczka w nos, ale ani most nie chcia│ znikn▒µ, ani te┐ teren pod nim nie sta│ siΩ ani trochΩ bardziej podmok│y. Mimo wszystko sprawa wygl▒da│a trochΩ podejrzanie, wiΩc ksi▒┐Ω nie zdecydowa│ siΩ na przekroczenie tego┐ mostu, bo a nu┐ jest zaczarowany albo przeklΩty? Zjecha│ wiΩc z drogi zamierzaj▒c omin▒µ ten obiekt niewielkim │ukiem. Kiedy dojecha│ na ╢rodek obszaru pod mostem zauwa┐y│, ┐e jednak w tym miejscu musia│a kiedy╢ p│yn▒µ rzeka, ale by│o to ju┐ jaki╢ czas temu. Osobnik, kt≤ry ruszy│ spod mostu w jego kierunku r≤wnie┐ nie wygl▒da│ nazbyt zwyczajnie. Mia│ co prawda na sobie sk≤rzane portki i podniszczon▒ kamizelkΩ z herbem, co by│oby normalne u s│ugi na dworze, ale ow│osione stopy, wykrΩcone │apska i kosmata twarz kwalifikowa│a go jako ogra.
- Witam wielmo┐nego pana, jak┐e zdrowie, widzΩ ┐e popi│o siΩ wczoraj trochΩ zbyt wiele soczku rado╢ci i teraz bogowie za to ukarali.
- Eeee, witaj, kimkolwiek czy te┐ czymkolwiek jeste╢, z wygl▒du mo┐na by ciΩ pomyliµ z ogrem, ale pozory mog▒ myliµ.
- Ale┐ ja w│a╢nie jestem ogrem! Doro herbu Tr▒ba do us│ug waszmo╢ci!

Po bli┐szym przyjrzeniu siΩ ksi▒┐Ω uzna│, ┐e faktycznie na herbie widoczne by│o co╢ w rodzaju tr▒bki, co by po╢wiadcza│o s│owa ogra.
- Mia│em ju┐ nieprzyjemne spotkanie z band▒ ogr≤w w lesie i muszΩ przyznaµ, ┐e nie jeste╢ typowym przedstawicielem ogrzego rodu.
Doro na te s│owa u╢miechn▒│ siΩ ca│▒ gΩb▒, co sprawi│o do╢µ makabryczne wra┐enie po ods│oniΩciu garnituru ostrych k│≤w i czarnych siekaczy.
- Bo mowy nie wierszujΩ i na podr≤┐nych nie polujΩ? Ale┐ potrafiΩ robiµ jedno i drugie, ale ┐e przypadkiem natura da│a mi w prezencie trochΩ wiΩcej rozumu, ni┐ innym ogrom, wiΩc zacz▒│em robiµ u┐ytek z tego daru. Po co mam siΩ w│≤czyµ po lasach z jak▒╢ band▒, kiedy mogΩ sobie znale╝µ spokojniejsze intratne zajΩcie.
- Pilnowanie mostu nad wysch│▒ rzek▒ jest intratnym zajΩciem?
- Jeszcze do niedawna rzeka p│ynΩ│a tu szeroko i g│Ωboko i kto chcia│ znale╝µ siΩ po drugiej jej stronie musia│ korzystaµ z tego mostu. By│y tu wcze╢niej jakie╢ gobliny, ale nie da│o siΩ z nimi dogadaµ, chcia│y jakiego╢ podzia│u zysk≤w po po│owie, niedoczekanie ich, pogoni│em towarzystwo. Dogada│em siΩ z hrabi▒, kt≤ry w│ada w okolicy, mianowa│ mnie dziesiΩtnikiem i nadzorc▒ mostu, mia│em naprawiaµ most i ╢ci▒gaµ myto, z│oto i srebro dla hrabiego, a reszta dla mnie. A ┐e ruch by│ tutaj du┐y, bo to jedyny most w okolicy, wiΩc nie by│o ╝le. Od ch│op≤w dostawa│em jajka, mleko, kury, a czasem prosiaka, od kowali gwo╝dzie i narzΩdzia, od rybak≤w ryby, od bia│og│≤w kwiaty albo u╢miechy; ┐ycie by│o ca│kiem przyjemne. A┐ tu pewnej nocy rozpΩta│a siΩ w g≤rach wielka burza. Pioruny bi│y; grzmia│o tak, ┐e nawet ja siΩ schowa│em ze strachu pod mostem. A rankiem rzeka zamiast przybieraµ jak to zwykle po burzy opada│a i opada│a, coraz mniej wody ni▒ p│ynΩ│o, a┐ zupe│nie wysch│a. I kto teraz bΩdzie je╝dzi│ takim mostem, kiedy mo┐e przejechaµ sobie w dowolnym miejscu. Jeszcze z poczucia obowi▒zku naprawiam most i pilnujΩ go, ale wkr≤tce bΩdΩ chyba musia│ siΩ st▒d wynie╢µ i pewnie trafiΩ do tej bandy w lesie.
- A w│a╢ciwie dlaczego rzeka wysch│a?
- Nie mam pojΩcia. Poszed│em trochΩ w g≤rΩ rzeki, ale nie chcia│em siΩ za bardzo oddalaµ. Mhhhm, ten tego, mhhhm, mhhhm
- Rozumiem, chcia│by╢ mnie poprosiµ o pomoc, tylko nie wiesz, czy siΩ zgodzΩ, tak?
- No, ten tego, mniej wiΩcej tak, dalej w g≤rΩ korytem rzeki nie mo┐na jechaµ bo robi siΩ strome, ale r≤wnolegle do rzeki wiedzie droga. Czy zrobisz mi tΩ przyjemno╢µ i przejedziesz po mo╢cie na druga stronΩ; dawno nikt go nie u┐ywa│, a przecie┐ mosty s▒ po to ┐eby po nich je╝dziµ
- Skoro tak, to oczywi╢cie skorzystam z mostu

Ksi▒┐Ω zawr≤ci│ do brzegu, wjecha│ na drogΩ i razem z Doro przeszli na drug▒ stronΩ.
- W│a╢ciwie powiniene╢ zap│aciµ myto za przejazd mostu - znowu wyszczerzy│ zΩby Doro
- A w│a╢ciwie tak, skoro nim przejecha│em. We╝ mo┐e ten buk│ak piwa, chyba bΩdΩ przez pewien czas unika│ alkoholu, a tobie mo┐e siΩ przydaµ skoro wody tu nie ma w okolicy. Je╢li siΩ dowiem co siΩ sta│o z rzek▒ wr≤cΩ tu i ci opowiem.
- »egnaj wielmo┐ny panie i do rych│ego zobaczenia

A co by│o wcze╢niej? A co by│o p≤╝niej?
Copyright (c) 1999 by Leszek Kaszubowski


Ostatnia modyfikacja: 1999-08-09