Bajka o grzybach - odcinek 7.


              ___..._      
         _,--'       "`-.
       ,'.  .            \
     ,/:. .     .       .'
     |;..  .      _..--' 
     `--:...-,-'""\     
             |:.  `.    
             l;.   l    
             `|:.   |   
              |:.   `., 
             .l;.    j, ,
          `. \`;:.   //,/
           .\\)`;,|\'/(  
            ` `itz `(,   
Mimo pocz▒tkowego po╢piechu ksi▒┐Ω rozgl▒da│ siΩ woko│o. Jak siΩ dowiedzia│ grzyby nie rosn▒ tylko na ziemi, ale mo┐na je r≤wnie┐ znale╝µ i w jaskiniach, a czasem nawet pod woda. Jak to dobrze, ┐e przynajmniej nie trzeba rozgl▒daµ siΩ do g≤ry, chocia┐ ten kierunek poszukiwa± mo┐na sobie darowaµ. Od jeziora prowadzi│a w▒ska i miejscami zaro╢niΩta ╢cie┐ka, ale lepsze ju┐ pod▒┐anie po takiej ╢cie┐ce od ci▒g│ego zbaczania z drogi z r≤┐nych powod≤w. Po drodze ros│o trochΩ krzak≤w malin i jag≤d, tak ┐e ksi▒┐Ω od czasu do czasu podjada│ jakie╢ owoce, grzyb≤w za to nie by│o ani na lekarstwo, co w obecnej chwili by│o dla ksiΩcia nawet po┐▒danym zjawiskiem. Po ostatnim odpoczynku obieca│ sobie raczej odpoczywaµ w siodle, ni┐ nad brzegami jezior, a je╢li trafi na brzeg morza lub oceanu pewnie ominie go szerokim │ukiem, aby nie nara┐aµ siΩ na ataki tego, co mo┐e nagle wychyn▒µ z wody. Ksi▒┐Ω powoli pod▒┐a│ przed siebie maj▒c wreszcie czas na rozkoszowanie siΩ piΩknem okolicy. Nawet zaj▒czek, kt≤ry wystawi│ nosek z norki nie rozbudzi│ w nim instynkt≤w my╢liwego, tylko rozbawienie. Zaj▒czek chcia│ zapewne sobie pohasaµ po │▒czce, ale kiedy jaki╢ spory cie± zas│oni│ mu s│o±ce, zrezygnowa│ ze swojego pomys│u i schowa│ siΩ z powrotem do norki. Ksi▒┐Ω zainteresowa│ siΩ, co te┐ mog│o tak przestraszyµ biednego szaraczka. Kiedy spojrza│ w g≤rΩ zobaczy│ ko│uj▒cego wysoko or│a, czatuj▒cego na jak▒╢ zdobycz. Nagle orze│ run▒│ w d≤│ jak kamie± i ju┐ po kr≤tkiej chwili lecia│ nisko nad ziemi▒ trzymaj▒c w szponach schwytan▒ kunΩ. Ksi▒┐Ω ╢ledzi│ wzrokiem postaµ orla, dop≤ki ten nie dotar│ do gniazda, gdzie czeka│y ju┐ na sw≤j obiad g│odne orlΩta. Gniazdo or│a znajdowa│o siΩ na szczycie wysokiego drzewa, kiedy╢ zapewne posiadaj▒cego olbrzymi▒ zielon▒ koronΩ, teraz od pnia odrasta│o jedynie kilka ga│Ωzi i parΩ jakich╢ odrost≤w. Ksi▒┐Ω ju┐ odwraca│ g│owΩ w innym kierunku, kiedy wreszcie dotar│o do niego znaczenie obrazu, kt≤ry mia│ przed oczyma. Zrozumia│ ju┐ teraz, dlaczego drzewo to straci│o tak wiele ze swej dawnej ╢wietno╢ci. No c≤┐, je╢li siΩ nosi na sobie tyle paso┐yt≤w, trudno pozostawaµ w pe│ni zdrowia. Od korzeni a┐ po czubek drzewo porasta│y wiΩksze i mniejsze huby; jedna z nich w po│owie wysoko╢ci drzewa wygl▒da│a na bardzo okaza│▒. Ksi▒┐Ω nie m≤g│ oceniµ, czy jest wiΩksza od okaz≤w grzyb≤w, kt≤rymi ju┐ dysponowa│, ale pasja zbieracza wziΩ│a g≤rΩ, wiΩc musia│ mieµ ten okaz w swej kolekcji. Kiedy podjecha│ do pnia drzewa, musia│ siΩ chwilΩ zastanowiµ, w jaki spos≤b dotrzeµ do upatrzonego okazu. Przypomnia│ sobie palownik≤w, kt≤rych widywa│ czasami przy pracy i ju┐ zna│ rozwi▒zanie tego problemu. Odwi▒za│ od siod│a zw≤j liny, z kt≤rej zrobi│ dwie pΩtle, kt≤re owin▒│ wok≤│ pnia i siebie, a nastΩpnie dobrze zawi▒za│. Zostawi│ na dole wszystkie zbΩdne przedmioty z wyj▒tkiem sztyletu, a na rΩce w│o┐y│ rΩkawice z µwiekami, u│atwiaj▒ce wspinaczkΩ. Teraz wystarcza│o tylko bΩd▒c przytrzymywany jedn▒ z pΩtli przerzucaµ drug▒ wy┐ej, p≤╝niej podci▒gn▒µ siΩ trochΩ w g≤rΩ do drugiej z pΩtli i powt≤rzyµ od pocz▒tku ca│▒ procedurΩ. Posuwaj▒c siΩ w ten spos≤b ksi▒┐Ω stopniowo przybli┐a│ siΩ do upatrzonej huby. Kiedy do niej dotar│ pozosta│o ju┐ tylko oderwaµ ja od pnia; ksi▒┐Ω uderza│ sztyletem w korΩ do kt≤rej przyczepiona by│a huba, pi│owa│ drzewo, ale efekty by│y niewielkie. Po kilku minutach takiej mordΩgi wreszcie huba zaczΩ│a powoli odchodziµ od swego ┐ywiciela, aby wiΩc przyspieszyµ ten proces ksi▒┐Ω wspi▒│ siΩ wy┐ej i zwyczajnie usiad│ na hubie pozostawiaj▒c resztΩ sile grawitacji. Przez chwilΩ mia│ czas na podziwianie widok≤w ca│ej krainy, a zaraz p≤╝niej poczu│ nagle szarpniΩcie i gdyby nie liny pewnie spad│by na ziemiΩ, co mog│oby przedwcze╢nie sko±czyµ tΩ przygodΩ. Schodzenie na d≤│ okaza│o siΩ znacznie prostsze od wchodzenia, wiΩc ju┐ po paru chwilach ksi▒┐Ω znalaz│ siΩ na dole. Rozejrza│ siΩ trochΩ woko│o, aby odnale╝µ hubΩ, kt≤ra po upadku odtoczy│a siΩ spory kawa│ek od drzewa. Jednak nie by│a uszkodzona, trochΩ tylko porysowana. Twarda sztuka z tej huby. Ksi▒┐Ω dorzuci│ j▒ do juk≤w, kt≤re zaczyna│y powoli wype│niaµ siΩ r≤┐nymi okazami grzyb≤w. Pogwizduj▒c weso│o ksi▒┐Ω wsiad│ na konia i ruszy│ przed siebie w poszukiwaniu dalszych przyg≤d (i grzyb≤w).
To ju┐ wiecie, sk▒d siΩ wziΩ│▒ nazwa mojej strony. Albo i nie. ;)
A co by│o wcze╢niej? A co by│o p≤╝niej?
Copyright (c) 1998 by Leszek Kaszubowski
Ostatnia modyfikacja: 1999-08-04