ôPo uszachö - koncert w Zabrzu

Gdybym zapyta│ co to za grupa: ┐≤│te-t│uste, ┐≤│te-t│uste, ┐≤│te-t│uste, ┐≤│te-t│uste odpowiedƒ by│aby prosta. The Kelly Family oczywi£cie. W przypadku kilku facet≤w pod krawatem (a w ka┐dym b╣dƒ razie marynarkach i bia│ych koszulach), sprawa nieco siΩ komplikuje. Szwagierkolaska? Legendarna formacja Vox? Nie, moi mili. Tak przyodziani wyszli na scenΩ Spodka Faith No More.

Po lewej Roddy Bottum ze swoim zestawem - w│os rozwiany, jak na klawiszowca przysta│o (pamiΩtacie takiego kolesia Chopina?), dalej przysadzisty Billy Gould bezlito£nie traktuj╣cy swoje cztery struny i przemieszczaj╣cy siΩ liniowo w prz≤d-ty│. Gdzie£ za setkami blach Mike Bordin - jego obecno£µ zaznacza│y tylko strumienie wody, strz╣sane z obfitej grzywy, polewanej od czasu do czasu przez technicznego. No i wylatuj╣ce stamt╣d w kierunku publiczno£ci pa│eczki. Czy wreszcie m│odziak John Hudson - jak na nowicjusza przysta│o niezbyt rozszala│y, przykuty do swojej kaczki czy innych dystorszyn≤w. Wyprostowany, lub bole£nie zgiΩty w p≤│, Mike Patton teoretycznie by│ na £rodku, ale praktycznie wszΩdzie: przy wzmacniaczach, przed perkusj╣, na pod│odze, w pustyni, w puszczy... Niesamowite, z jak╣ │atwo£ci╣ facet przechodzi od ciep│ego, melodyjnego £piewu, do rozsadzaj╣cych bΩbenki, chorych ryk≤w. Rozsadzaj╣cych dos│ownie i w przeno£ni, bo nag│o£nienie pozostawia│o wiele do ┐yczenia. Mylili siΩ ci, kt≤rzy spodziewali siΩ na otwarcie czego£ z nowego albumu, jak to prze wa┐nie jest w zwyczaju. ZaczΩli o wiele bardziej smakowicie: od Be Aggressive i Midlife Crisis, najlepszych chyba kawa│k≤w z ich najlepszej chyba p│yty. W tym pierwszym, pamiΩtne dziewczΩce pokrzykiwania musia│ odtwarzaµ biedak Bottum, a przecie┐ │atwo sobie wyobraziµ ch≤rek z│o┐ony z, dajmy na to, czterech d│ugonogich czarnulek. »arty ┐artami, lecz sprawa by│a powa┐niejsza. Bo czy┐ nie jest zbrodni╣ brak takowych (dobra, mog╣ ni byµ d│ugonogie - ale przynajmniej z du┐ym dekoltem), w Just A Man? Albo zbrodnia kolejna: ani £ladu smyczkowego motywu w Evidence. Prezentacja nowych numer≤w zaczΩ│a siΩ od Last Cup of Sorrow, kt≤ry znany w sumie od niedawna, brzmi jak prawdziwa faithnomorowa klasyka. Zaraz po nim Easy, gdzie Hudson bardzo zachowawczo - bo jak┐eby inaczej - odegra│ sol≤wkΩ wszechczas≤w (faktem jest, ┐e w og≤le nie kombinowa│ zbyt du┐o z interpretacj╣), Evidence oraz jedyny obok bisu skok do odleg│ej przesz│o£ci: Introduce Yourself. I znowu co£ z P│yty Roku- spokojny Home Sick Home, mniej spokojny Naked In Front o The Computer, taki┐ Collision, os│uchany ale ci╣gle przejmuj╣cy Ashes To Ashes oraz Mouth To Mouth z tymi £miesznymi klawiszami. A w £rodku Epic (jako£ niespecjalnie porywa│). Na koniec przywalili jeszcze Got That Feeling i wyciszyli ca│o£µ Just A Man. Tyle dla mi│o£nik≤w statystyki. Nie, sorry. W czasie pierwszego bisu zaprezentowali w│asn╣ interpretacjΩ radosnej tw≤rczo£ci Bee Gees. Sala Spodka nie by│a niestety wype│niona w szczeg≤lnie porywaj╣cym stopniu. Wydawa│oby siΩ, ┐e bΩdzie komplet - Faith No More to przecie┐ zesp≤│ kultowy, nowa p│yta sprzedaje bardzo dobrze - a przysz│o chyba mniej os≤b ni┐ na Sinead O'Connor. T│umacz to tylko tym, ┐e tegoroczny "nadmiar urodzaju" na koncertowym polu, doprowadzi│ do wydrenowania portfeli m│odych fan≤w. Oby£my nie doczekali jeszcze czΩstszych odwo│a± imprez z udzia│em zachodnich gwiazd. Publiczno£µ zgotowa│a muzykom niesamowite przyjΩcie. Nic dziwnego, ┐e co chwila rewan┐owali siΩ kurtuazyjnym dziΩkujΩ, a nawet popisali siΩ znajomo£ci╣ naszych kulinari≤w: ┐urek (I am ┐urek- pokrzykiwa│ Gould), kielbasa. Og≤lnie jednak mo┐na by od nich oczekiwaµ odrobiny wiΩcej zaanga┐owania, nie zaszkodzi│oby d│u┐sze granie. Ale nie bΩdΩ narzeka│, bo Faith No More to jedna z moich ulubionych kapel, w dodatku widzia│em ich po raz pierwszy. Ko±czΩ tradycyjnym: ┐a│ujcie, ┐e nie przyjechali£cie.

BARTEK KOZICZY╤SKI

PS. Supportowa│ Flapjack (To dla nas zaszczyt, bo jeste£my prowincjonaln╣ kapel╣ z prowincjonalnego kraju), graj╣c kilka numer≤w wy│╣cznie z nowej p│yty. Spodoba│y siΩ, choµ nie nale┐╣ do naj│atwiejszych. WystΩp zak│≤ci│a awaria dƒwiΩku, a Guzik - zaprezentowa│ siΩ w gustownym krawacie.

 

"dancing of the year"

ZacznΩ mo┐e od ko±ca, czyli od kr≤ciutkiej konkluzji. Tego po prostu nie mo┐na by│o nie zobaczyµ. I wcale nie bΩdΩ zdziwiony, gdy pod koniec roku oka┐e siΩ, ┐e ten wystΩp uznany zostanie przez naszych Czytelnik≤w za wydarzenie roku.

Przed Faith No More na Spodkowej estradzie zobaczyli£my nasz rodzimy Flapjack. TrochΩ chyba stremowany i pechowy. Ju┐ w czasie drugiego utworu musieli przerwaµ, poniewa┐ wysiad│o nag│o£nienie. W takim momencie, gdy w dodatku wiΩkszo£µ publiczno£ci czeka na kogo£ innego i daje temu wyraz krzykiem, rzeczywi£cie mo┐na siΩ zirytowaµ. To trudne zadanie, graµ przed Faith No More- m≤wi│ Guzik. Nie wiem, czy ktokolwiek w Polsce by temu podo│a│. Dobrze siΩ sta│o wiΩc, ┐e w ko±cu grupa fIapjackowych fan≤w przekrzycza│a tych skanduj╣cych inn╣ nazwΩ na "f"; nie tylko kultura tego wymaga, ale te┐ klasa zespo│u, jakim jest Flapjack. Na ┐ywo materia│ z nowej ich p│yty - Juicy Planet Earth - to po prostu kawa│ £wietnej, nowoczesnej, zagranej z polotem muzyki. Wstydu z pewno£ci╣ Flapjack nam nie przyni≤s│.

Gw≤ƒdƒ progamu czyli sam Faith No More wyszed│ na galowo: czarne garnitury, eleganckie bia│e koszule, krawaty... Jednak zanim zapalono reflektory i na scenie pojawili siΩ muzycy, zabrzmia│o intro - fragment Tako rzecze Zaratustra Ryszarda Straussa. îwietnie do ego pasowa│o klawiszowe wprowadzenie do Be Aggressive - jednego z najlepszych utwor≤w na klasycznej ju┐ p│ycie Angel Dust. Na ┐ywo wypada on chyba jeszcze atrakcyjniej. Jako nastΩpny by│ r≤wnie mocny fragment wspomnianej p│yty- Midlife Crisis.

By│em trochΩ zdziwiony, ┐e w pierwszej czΩ£ci praktycznie nie us│yszeli£my piosenek promowanego w│a£nie Album of The Year (z wyj╣tkiem zagranego jako czwarty The Last Cup ot Sorrow). By│y za to niemal wszystkie faithnomore'owe przeboje. W tym jeszcze bardziej dancingowe, ale te┐ chyba jeszcze bardziej urokliwe Easy Lionela Richiego, Evidence, nie starzej╣cy siΩ rapowany Epic z naj│adniejszym fortepianowym zako±czeniem w historii rocka... Tutaj osobista dygresja. W│a£nie w ko±c≤wce Epic by│em najbardziej zirytowany i trochΩ za┐enowany zachowaniem siΩ spodkowej publiczno£ci. Przez dobre parΩ minut czeka│em na ko±cowe wej£cie Bottuma. Wreszcie siΩ doczeka│em i... Gdy muzycy, umiejΩtnie pog│Ωbiaj╣c efekt (tak samo jest przecie┐ tak┐e na albumie), podnosz╣c temperaturΩ, zamilkli na kilka sekund..., ludzie zaczΩli siΩ wydzieraµ! Tak wiΩc pierwsze dƒwiΩki utonΩ│y gdzie£ w tym ha│asie.

Najlepiej wypad│y chyba te spokojniejsze, luƒniejsze piosenki. W mocniejszych fragmentach brakowa│o chyba trochΩ rzeczywi£cie ostrej gitary. To zreszt╣ oddzielny temat. Przez ca│y koncert mia│em wra┐enie, ┐e czΩ£µ instrument≤w nie jest nag│o£niona, tak jak byµ powinna. Tyczy siΩ to zw│aszcza gitary Johna Hudsona. Zastrze┐e± nie mo┐na by│o mieµ natomiast do s│yszalno£ci g│osu Mike'a Pattona.

Tak czy inaczej niemal wszystkie kawa│ki zrobi│y wra┐enie znacznie │agodnejszych ni┐ wersjach studyjnych. To zreszt╣ do£µ ciekawe. Bardzo czΩsto jest przecie┐ na odwr≤t.

Po pierwszych trzydziestu, mo┐e czterdziestu minutach raczej niespodziewanie Mike Patton zadeklarowa│: I am ┐urek. Zawt≤rowa│ mu Billy Gould: Mmm, I... am dziurek. potem zn≤w Mike: No, no. I am siurek. Przez d│ug╣ czΩ£µ wystΩpu nie bardzo wiedzia│em, o co tak naprawdΩ ch│opakom chodzi│o. Wszystko wyja£ni│o siΩ pod koniec, gdy Patton, tym razem znacznie │adniej i wyraƒniej, przed jednym z utwor≤w stwierdzi│ kr≤tko: kjefbaza.

Po zestawie przeboj≤w, przyszed│ czas na blok premierowy. Helpless, Got That Feeling, Home Sick Home, Collision, dedykowany Katowicom Ashes To Ashes... Bardzo mi│o wypad│y na ┐ywo te nowe piosenki. Choµ w tym wypadku, chyba mniej czu│o siΩ r≤┐nice pomiΩdzy koncertem a p│yt╣.

Na koniec by│o zn≤w co£ starszego - Just A Man z King For A Day. Tu ju┐ wyraƒnie poczu│em siΩ jak na dancingu. Do£µ specyficznym dancingu jednak, bo o wiele przyjemniejszym od niejednego koncertu rockowego.

MACIEJ WESOúOWSKI

Faith No More, Flapjack

Spodek, Katowice, 15 lipca 1997