Przek│ady |
CZY MNIE KOCHASZ ? Odnalaz│em j╣ w noc ha│asu i ognia Oszala│e dzwony i oszala│e niebo I wiedzia│em od tamtej chwili »e bΩdΩ j╣ kocha│ a┐ do £mierci I wyca│owa│em tysi╣ce │ez Moja pani Smutk≤w Wszelakich CzΩ£µ wyb│aganych, czΩ£µ po┐yczonych, czΩ£µ ukradzionych CzΩ£µ skwapliwie schowanych na jutro Niebo tej wiecznej nocy upstrzone srebrnymi gwiazdami A dzwony kaplicy bi│y bim-bam bim-bam Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz Jak ja kocham ciebie ? Ona zosta│a mi dana, by wszystko naprawiµ I u jej st≤p z│o┐y│em me dokonania A jednak wydawa│em siΩ tak nΩdzny i ma│y Odnalaz│em w niej Boga i legion jego diab│≤w Wyrzuci│a zamieµ z mego │≤┐ka Drwi╣ce s│o±ce l£ni│o na jej g│owie I ca│a nape│niona by│a blaskiem Jej cie± poszarpany, w│ochaty, szalony Nasze mi│osne nici spl╣ta│y siΩ bezpowrotnie A dzwony kaplicy bi│y bim-bam bim-bam Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz Jak ja kocham ciebie ? Wszystko siΩ kiedy£ ko±czy Jeszcze zanim j╣ spotka│em, wiedzia│em, ┐e j╣ stracΩ PrzysiΩgam, ze wszystkich si│ stara│em siΩ byµ dla niej dobry Ze wszystkich si│ stara│em siΩ jej nie skrzywdziµ Szalone kajdanki na jej nadgarstkach i kostkach A dzwony kaplicy bi│y bim-bam bim-bam Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz Jak ja kocham ciebie ? NICZYJA DZIEWCZYNA Szuka│em w £wiΩtych ksiΩgach Pr≤bowa│em rozwi╣zaµ tajemnicΩ Jezusa Chrystusa, Zbawiciela Czyta│em poet≤w i analityk≤w Szuka│em w ksi╣┐kach o ludzkim zachowaniu Objecha│em ca│y £wiat Szukaj╣c odpowiedzi, kt≤ra siΩ wymyka Nie wiem dlaczego i nie wiem jak Lecz ona jest teraz niczyj╣ dziewczyn╣ Kocha│em j╣ kiedy£ i chyba nadal j╣ kocham WidzΩ jej twarz, gdy przychodzi pewien nastr≤j Ona ┐yje w moim ciele i ko£ciach Jej dziki wzrok i ciemne w│osy Jej zimowe wargi, ch│odne jak kamie± Tak, by│em jej mΩ┐czyzn╣ Lecz s╣ rzeczy, na kt≤re nawet mi│o£µ nie pozwala Trzyma│em jej d│o±, a teraz ju┐ nie trzymam Nie wiem dlaczego i nie wiem jak Lecz ona jest teraz niczyj╣ dziewczyn╣ Oto jej sukienka, kt≤r╣ najbardziej lubi│em Z niebieskimi fio│kami na piersi A oto i moje listy Porwane na kawa│eczki przez jej d│ugie palce By│em jej okrutnym mΩ┐czyzn╣ A chocia┐ pr≤bowa│em pozbyµ siΩ jej ducha Ona wci╣┐ jest przy mnie, nawet teraz Nie wiem dlaczego i nie wiem jak Lecz ona jest teraz niczyj╣ dziewczyn╣ KOCHANEK Za twymi drzwiami diabe│ czeka (jak d│ugo jeszcze) Wierzga i ryczy i wali kopytem w ziemiΩ Wyje z b≤lu i chodzi po £cianach Za twymi drzwiami diabe│ czeka Os│abiony z│em, przygnieciony ciΩ┐arem £wiata Wykrzykuje twe imiΩ i prosi o jeszcze Za twymi drzwiami diabe│ czeka Kochanek ! Od stworzenia £wiata Na wieli, Amen i po czasu kres Zrzuµ tΩ sukienkΩ, idΩ do ciebie Jestem twoim kochankiem Bo jestem czym jestem czym jestem K jak KOCHAM ciΩ, ma│a O jak OCZYWIîCIE tylko ciebie C jak kocham ciΩ CAúÑ H jak CHWAL╩ wszystko, co robisz A jak czekam na tw╣ AGRESJ╩ N jak czekam na twoj╣ NAPAî╞ E jak EFEKTY mych modlitw K jak ukochany jest odpowiedzi╣ na KA»DÑ twoj╣ BΩdΩ twoim kochankiem ! A┐ do smutnego ko±ca Gdy po imperiach zostan╣ popio│y. Na wieki wiek≤w Wiek≤w wiek≤w Amen, Jestem twoim Kochankiem WiΩc pom≤┐ mi, ma│a, pom≤┐ mi Bo jestem czym jestem czym jestem Jestem twoim Kochankiem ! Po twojej pod│odze diabe│ siΩ czo│ga Z dr┐╣cym sercem przechodzi przez drzwi Z wyci╣gniΩtym seksem w podryguj╣cej │apie Po twojej pod│odze diabe│ siΩ czo│ga I jest stary i g│upi i jest g│odny i chory I jest £lepy i chromy i jest brudny i biedny Po twojej pod│odze diabe│ siΩ czo│ga Kochanek ! Oto tu stojΩ. Na wieki, Amen Bo jestem czym jestem czym jestem Przebacz mi, ma│a, mam zwi╣zane rΩce I nie mam wyboru. Nie, nie mam wyboru I powiem to jeszcze raz K jak KOCHAM ciΩ, ma│a O jak O, tak, tylko ciebie C jak CIERPIENIA, kt≤rych nie chcΩ ci zadaµ H jak CHOCIA» nawet by£ chcia│a A jak ACH, oddasz mi wszystko N jak wszystko, co NALE»Y do mnie E jak ECHO dawnych czas≤w, kochanie K jak zn≤w ten stary KICZ BΩdΩ twoim Kochankiem ! Mam mistrzowski plan Jak zdj╣µ twoj╣ sukienkΩ. I byµ twoim mΩ┐czyzn╣ I zagarn╣µ tron i zagarn╣µ purpurΩ i zagarn╣µ koronΩ Bo jestem czym jestem czym jestem Jestem twoim Kochankiem ! Przy twoim boku diabe│ le┐y Bo my£li, ┐e £pisz Lecz tylko sp≤jrz w jego oczy On chce, kochanie, by£ zosta│a jego ┐on╣ Przy twoim boku diabe│ le┐y Kochanek ! Kochanek ! TRAJKOCZÑCY JACK Trajkocz╣cy Jack Papla bez ustanku Odwiedza kraj odwa┐nych úapie grub╣ ┐≤│t╣ taks≤wkΩ Jack chce £wiΩtowaµ Jack chce siΩ napiµ Taks≤wkarz zostawia go pod barem Zwanym Rinky Dink Jack przeciska siΩ przez drzwi I wchodzi do £rodka Pozdrawia faceta w rogu Szczerz╣cego zΩby Nuc╣c da da da, da da da M≤wi: Jestem Trajkocz╣cy Jack NucΩ da da da PoproszΩ specjalno£µ Rinky Dink PoproszΩ te┐ ma│╣ parasolkΩ Jack zwala siΩ na sto│ek Widzi, ┐e facet w rogu siΩ £mieje WiΩc Jack te┐ siΩ £mieje Jack podnosi szklankΩ M≤wi: Niech B≤g b│ogos│awi ten kraj I wszystko, co w nim jest Wygranych i przegranych Dobrych i grzesznik≤w Facet w rogu m≤wi: Bracie To wszystko paplanina Wyci╣ga ma│y czarny pistolet Pakuje kulΩ w Jacka Trajkocz╣cy Jack Da da da, da da da Trajkocz╣cy Jack Jak siΩ masz, da da da Trajkocz╣cy Jack wyskakuje z siedzenia Przebija siΩ przez drzwi Bezw│adn╣ kup╣ l╣duje na ulicy S│yszy g│os matki Nuc╣cy da da da Jack krzyczy Mamusiu, czy to ty ? Widzi oszala│e miasto Widzi stosy trup≤w Widzi wrzeszcz╣cy t│um Wrzeszczy: Gdzie ja do diab│a jestem ? Nuc╣c da da da, nuc╣c da da da Trajkocz╣cy Jack Czo│ga siΩ przez t│um Z powrotem do baru Doczo│guje siΩ do sto│ka Pr≤buje siΩ podci╣gn╣µ Upada z powrotem na dupΩ W ka│u┐y krwi M≤wi╣c: »egnaj Mamusiu »egnaj »egnaj Jack zgina siΩ wp≤│ Wymiotuje i umiera Nuc╣c da da da, nuc╣c da da da CZERWONA PRAWA DúO╤ Wybierz siΩ na ma│y spacer na skraj miasta Przejdƒ przez tory Gdzie wiadukt jawi siΩ niczym ptak zag│ady Przesuwaj╣c siΩ i trzeszcz╣c Gdzie tajemnice kryj╣ siΩ w granicznych £wiat│ach, w brzΩcz╣cych drutach Hej, bracie, wiesz, ┐e st╣d ju┐ nie ma powrotu Mijasz plac, mijasz most, mijasz fabryki, mijasz sk│ady Wraz z narastaj╣c╣ burz╣ nadchodzi wysoki przystojny mΩ┐czyzna W zakurzonym czarnym p│aszczu i czerwon╣ praw╣ d│oni╣ On weƒmie ciΩ w ramiona, powie, ┐e by│e£ dobrym ch│opcem Rozpali te wszystkie marzenia, kt≤re przez ca│e ┐ycie pr≤bowa│e£ zdusiµ SiΩgnie daleko w g│╣b, uleczy tw╣ skurczon╣ duszΩ Hej, bracie, wiesz, ┐e st╣d ju┐ nie ma powrotu On jest duchem, on jest bogiem, jest cz│owiekiem i jest guru Jego imiΩ wymawiane jest szeptem w tej nikn╣cej krainie Lecz w jego p│aszczu ukryta jest czerwona prawa d│o± Nie masz pieniΩdzy ? On da ci trochΩ Nie masz samochodu ? On da ci jaki£ Nie masz poczucia w│asnej warto£ci, czujesz siΩ jak robak Nie martw siΩ, bracie, bo oto on nadchodzi Przez getta, dzielnice nΩdzy i slumsy Gdzie on siΩ pojawi, tam pada cie± Plik zielonych papier≤w w jego czerwonej prawej d│oni Zobaczysz go w koszmarach, zobaczysz go w snach Pojawi siΩ znik╣d, lecz nie jest tym, czym siΩ zdaje Zobaczysz go w swej g│owie, na ekranie telewizora Kolego, wy│╣cz to, dobrze ci radzΩ On jest duchem, on jest bogiem, jest cz│owiekiem i jest guru Jeste£ mikroskopijnym trybikiem w jego katastroficznym planie Zaprojektowanym i nadzorowanym przez jego czerwon╣ praw╣ d│o± WPUîCIúEM MIúOî╞ Rozpacz i Oszustwo, brzydkie bliƒniaki Mi│o£ci Zapuka│y do mych drzwi, wpu£ci│em je do £rodka Kochanie, ty jeste£ kar╣ za moje dawne grzechy Wpu£ci│em Mi│o£µ Drzwi ledwo siΩ uchyli│y, lecz Mi│o£µ by│a przebieg│a i £mia│a Ca│e ┐ycie mignΩ│o mi przed oczami i by│ to straszny widok Do┐ywotnia kara wymiatania konfetti z pod│ogi betonowej speluny Wpu£ci│em Mi│o£µ Wi╣zano mnie i kneblowano i terroryzowano Kastrowano i robiono leukotomiΩ Lecz nigdy m≤j prze£ladowca nie wystΩpowa│ w tak £licznym przebraniu Wpu£ci│em Mi│o£µ O, Panie, c≤┐ takiego uczyni│em ProszΩ, nie zostawiaj mnie samego z tym wszystkim Gdzie s╣ moi przyjaciele ? Moi przyjaciele odeszli Wpu£ci│em Mi│o£µ WiΩc je£li siedzisz samotny i s│yszysz pukanie do drzwi W powietrzu pe│no obietnic, pamiΩtaj, bracie, ostrzega│em ciΩ O wiele gorzej jest byµ kochankiem Mi│o£ci ni┐ kochankiem, kt≤rym Mi│o£µ wzgardzi│a Wpu£ci│em Mi│o£µ SPRAGNIONY PIES Wiem, ┐e s│ysza│a£ to ju┐ sto razy Lecz przepraszam za tΩ trzyletni╣ wojnΩ Za zak│adanie oboz≤w, drut≤w i okop≤w Przepraszam za tamt╣ noc Wiem, ┐e "przepraszam" tego nie zmieni Przepraszam za rzeczy, kt≤rych nawet nie jestem w stanie wymieniµ Przepraszam, przepraszam, przepraszam SiedzΩ przepraszaj╣c w Spragnionym Psie Przepraszam, przepraszam, przepraszam Przepraszam siedz╣c w Spragnionym Psie Pr≤bujesz wepchn╣µ mnie z powrotem do pude│ka Przepraszam, ┐e wci╣┐ z niego wyskakujΩ Z moj╣ niewyparzon╣ gΩb╣ I dzwoni╣c╣ b│aze±sko czapk╣ Przepraszam, ┐e napisa│em tΩ ksi╣┐kΩ Przepraszam za sw≤j wygl╣d Lecz nie mogΩ wiele na to poradziµ Przepraszam za to, co by│o w szpitalu Niekt≤re rzeczy s╣ niewybaczalne Rzeczy, kt≤rych po prostu nie mo┐na wybaczyµ Nigdy nie wiedzia│em, jak nale┐y siΩ troszczyµ I w chwilach, gdy wydostawa│em siΩ na powietrze Patrzy│em na swoje ┐ycie i my£la│em Po jak╣ cholerΩ ja ┐yjΩ Przykro mi z powodu twoich przyjaci≤│ Mam nadziejΩ, ┐e odezw╣ siΩ jeszcze do mnie Powiedzia│em, ┐e zap│acΩ za wszystkie zniszczenia Przepraszam za me parszywe szczΩ£cie Przepraszam, ┐e zapomnia│em jak siΩ pieprzy Po prostu my£lΩ, ┐e moje serce i dusza S╣ jakby wiecznie wyg│odnia│e Przebacz mi, najdro┐sza, i nie smuµ siΩ Mi│o£µ zawsze m≤wi, ┐e jej przykro A mnie jest przykro od but≤w po czubek g│owy Przepraszam, ┐e wci╣┐ pijΩ I przepraszam, ┐e ┐yjΩ A kiedy patrzΩ w twe oczy WidzΩ, ┐e tobie r≤wnie┐ jest przykro Przepraszam, przepraszam, przepraszam SiedzΩ przepraszaj╣c w Spragnionym Psie Przepraszam, przepraszam, przepraszam Przepraszam siedz╣c w Spragnionym Psie JU» WI╩CEJ NIE B╩DZIE DESZCZU Kiedy£ przysz│a burza pod postaci╣ dziewczyny Rozbi│a na kawa│eczki m≤j przytulny £wiatek PrzysiΩgam, czasem s│yszΩ jej wycie Po£r≤d tego zniszczenia i ruin I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu Moja ma│a odesz│a I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu Moja ma│a odesz│a Burza ju┐ przesz│a nade mn╣ I dryfujΩ po martwym i nieruchomym morzu I obserwujΩ j╣ przez szczeliny w belkach Przybity do drzwi sypialni mych marze± Teraz nie mam ju┐ kogo u£cisn╣µ Teraz zn≤w zosta│em sam Nie jest tu zbyt gor╣co ani zbyt zimno I nie zapowiada siΩ na deszcz I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu Moja ma│a odesz│a, tak I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu Moja ma│a odesz│a, tak I zosta│em sam Ona ju┐ nigdy nie wr≤ci Ona ju┐ nigdy nie wr≤ci Ona ju┐ nigdy nie wr≤ci M≤wcie co chcecie, nic mnie to nie obchodzi GDY ZúO»Ñ MNIE DO GROBU Tak - z│o┐╣ mnie do grobu Opuszcz╣ g│Ωboko w £nieg Odchyl╣ g│owy do ty│u i zapiej╣ Kiedy odejdΩ Skocz╣ i bΩd╣ krzyczeµ BΩd╣ wymachiwaµ rΩkoma Wszystkie historie wyjd╣ na jaw Kiedy odejdΩ Gwiazdy bΩd╣ £wieci│y jasno Przyjaciele zaniechaj╣ dalszej walki Zobacz╣ me dzie│a w innym £wietle Kiedy odejdΩ BΩd╣ pr≤bowali dodzwoniµ siΩ do mojej matki Lecz porozmawiaj╣ tylko z bratem Kt≤ry opowie im historiΩ Jakiej£ mojej dawnej dziewczyny Kt≤rej prawie nie pamiΩtam Kapelusze z g│≤w Przed cz│owiekiem na szczycie Chodƒ do mnie, kochanie A poka┐Ω ci, jak to wszystko dzia│a Je£li chcesz byµ moj╣ przyjaci≤│k╣ I chcesz pokutowaµ I chcesz, by to wszystko siΩ sko±czy│o I chcesz wiedzieµ kiedy WiΩc uk│o± siΩ Zr≤b to teraz, zr≤b byle jak Sta± przy mnie i weƒ mnie za rΩkΩ I po£lij to wszystko do diab│a Zawiadomi╣ naczelnika policji Kt≤ry odetchnie z ulg╣ Powie, ┐e by│em przestΩpc╣, z│oczy±c╣ i z│odziejem Kiedy odejdΩ BΩd╣ robili wywiady z moimi nauczycielami Kt≤rzy powiedz╣, ┐e by│em jednym z naj┐a│o£niejszych stworze± bo┐ych Wydadz╣ sze£ciostronicowe informacyjne broszurki Kiedy odejdΩ Uderz╣ w wielki gong Sznur samochod≤w bΩdzie mia│ dziesiΩµ mil îwiat po│╣czy siΩ w po┐egnalnej pie£ni Gdy bΩd╣ mnie opuszczaµ w d≤│ Zadm╣ w wielki r≤g Morze bΩdzie szala│o i burza bΩdzie na niebie Ka┐dy cz│ek i zwierz bΩdzie mnie op│akiwa│ Kiedy odejdΩ Kapelusze z g│≤w Przed cz│owiekiem na szczycie Chodƒ do mnie, kochanie Przyjrzymy siΩ, jak to wszystko siΩ krΩci Je£li chcesz byµ moj╣ przyjaci≤│k╣ I chcesz pokutowaµ I chcesz, by to wszystko siΩ sko±czy│o I chcesz wiedzieµ kiedy To zr≤b to teraz Niewa┐ne jak, zr≤b to byle jak Weƒ mnie za rΩkΩ i sta± przy mnie I po£lij to wszystko do diab│a CZY MNIE KOCHASZ ? (CZ. 2) Naprz≤d ! I naprz≤d ! I naprz≤d pod╣┐am Gdzie nikt przede mn╣ jeszcze nie doszed│ A┐ wytr╣ siΩ dziury w podeszwach mych but≤w I z kul╣ stoczΩ siΩ z g≤ry To wa│Ωsanie siΩ i b│╣dzenie znalaz│o kierunek PasΩ siΩ z dinozaurami i starymi kochanymi ko±mi Ulice miasta pΩkaj╣ i wci╣ga mnie wielka dziura Wraz z moj╣ trybun╣ i m≤wnic╣ Sufit kina upstrzony srebrnymi gwiazdami I monety w kieszeni dzwoni╣ce dzy±-dzy± Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? W kinie mΩ┐czyzna z dziewczΩcymi oczami Domaga siΩ okupu za moje dzieci±stwo Na ekranie £mierµ i szelest ubra± I md│y g│os m≤wi╣cy, ┐e jestem przystojny W kinie mΩ┐czyzna z przebieg│ymi dziewczΩcymi oczami Na ekranie ma│piszon, goryl S│ychaµ jΩk, kas│anie i szelest ubra± I g│os £mierdz╣cy £mierci╣ i wanili╣ Oto tajemnica, sponiewierana i okaleczona I monety w kieszeni dzwoni╣ dzy±-dzy± Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? îciany i sufit pomalowane krwi╣ Gasn╣ £wiat│a, rozsuwa siΩ czerwona kurtyna Pok≤j pe│en dymu i dialog≤w, kt≤re znam na pamiΩµ I monety w kieszeni dzwoni╣ dzy±-dzy± I gdy wielki ekran strzela│ i wybucha│ Zegar mego dzieci±stwa rozkrΩci│ siΩ i stan╣│ I moje ma│e piΩkne cia│ko dziwnie podparte I spodnie spuszczone po kostki Tak, naprz≤d ! I w g≤rΩ ! IdΩ szukaµ mi│o£ci Czy mnie kochasz ? Je£li tak, Jestem ci wdziΩczny Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? To miasto jest jak olbrzym kucaj╣cy przy rzece Daje ┐ycie, lecz tak┐e odbiera moj╣ m│odo£µ Nadchodzi czas, gdy nie potrafisz ju┐ sobie poradziµ To jest fakt. To prawda zimna jak g│az Czy mnie kochasz ? Kocham ciΩ, przystojniaku Ale czy mnie kochasz ? Kocham ciΩ, jeste£ przystojny Moja m│odo£µ po£r≤d drut≤w i tryb≤w Waniliowy oddech i przystojne ma│piszony o dziewczΩcych oczach Marzenia, kt≤re b│╣dz╣ pomiΩdzy prawd╣ a nieprawd╣ Wspomnienia, kt≤re staj╣ siΩ monstrualnymi k│amstwami WiΩc naprz≤d ! I naprz≤d ! I naprz≤d pod╣┐am ! Naprz≤d ! I w g≤rΩ ! IdΩ szukaµ mi│o£ci Z sinoczarnymi £ladami na nadgarstkach i kostkach A monety w kieszeni dzwoni╣ dzy±-dzy± Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ? Czy mnie kochasz ?
T│umaczenie:Janina Kruczy±ska