Przek│ady

"Let Love In" - Nick Cave & The Bad Seeds

 

CZY MNIE KOCHASZ ?

Odnalaz│em j╣ w noc ha│asu i ognia
Oszala│e dzwony i oszala│e niebo
I wiedzia│em od tamtej chwili
»e bΩdΩ j╣ kocha│ a┐ do £mierci
I wyca│owa│em tysi╣ce │ez
Moja pani Smutk≤w Wszelakich
CzΩ£µ wyb│aganych, czΩ£µ po┐yczonych, czΩ£µ ukradzionych
CzΩ£µ skwapliwie schowanych na jutro
Niebo tej wiecznej nocy upstrzone srebrnymi gwiazdami
A dzwony kaplicy bi│y bim-bam bim-bam

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz
Jak ja kocham ciebie ?

Ona zosta│a mi dana, by wszystko naprawiµ
I u jej st≤p z│o┐y│em me dokonania
A jednak wydawa│em siΩ tak nΩdzny i ma│y
Odnalaz│em w niej Boga i legion jego diab│≤w
Wyrzuci│a zamieµ z mego │≤┐ka
Drwi╣ce s│o±ce l£ni│o na jej g│owie
I ca│a nape│niona by│a blaskiem
Jej cie± poszarpany, w│ochaty, szalony
Nasze mi│osne nici spl╣ta│y siΩ bezpowrotnie
A dzwony kaplicy bi│y bim-bam bim-bam

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz
Jak ja kocham ciebie ?

Wszystko siΩ kiedy£ ko±czy
Jeszcze zanim j╣ spotka│em, wiedzia│em, ┐e j╣ stracΩ
PrzysiΩgam, ze wszystkich si│ stara│em siΩ byµ dla niej dobry
Ze wszystkich si│ stara│em siΩ jej nie skrzywdziµ
Szalone kajdanki na jej nadgarstkach i kostkach
A dzwony kaplicy bi│y bim-bam bim-bam

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz
Jak ja kocham ciebie ?

NICZYJA DZIEWCZYNA

Szuka│em w £wiΩtych ksiΩgach
Pr≤bowa│em rozwi╣zaµ tajemnicΩ Jezusa Chrystusa, Zbawiciela
Czyta│em poet≤w i analityk≤w
Szuka│em w ksi╣┐kach o ludzkim zachowaniu
Objecha│em ca│y £wiat
Szukaj╣c odpowiedzi, kt≤ra siΩ wymyka
Nie wiem dlaczego i nie wiem jak
Lecz ona jest teraz niczyj╣ dziewczyn╣

Kocha│em j╣ kiedy£ i chyba nadal j╣ kocham
WidzΩ jej twarz, gdy przychodzi pewien nastr≤j
Ona ┐yje w moim ciele i ko£ciach
Jej dziki wzrok i ciemne w│osy
Jej zimowe wargi, ch│odne jak kamie±
Tak, by│em jej mΩ┐czyzn╣
Lecz s╣ rzeczy, na kt≤re nawet mi│o£µ nie pozwala
Trzyma│em jej d│o±, a teraz ju┐ nie trzymam
Nie wiem dlaczego i nie wiem jak
Lecz ona jest teraz niczyj╣ dziewczyn╣

Oto jej sukienka, kt≤r╣ najbardziej lubi│em
Z niebieskimi fio│kami na piersi
A oto i moje listy
Porwane na kawa│eczki przez jej d│ugie palce
By│em jej okrutnym mΩ┐czyzn╣
A chocia┐ pr≤bowa│em pozbyµ siΩ jej ducha
Ona wci╣┐ jest przy mnie, nawet teraz
Nie wiem dlaczego i nie wiem jak
Lecz ona jest teraz niczyj╣ dziewczyn╣

KOCHANEK

Za twymi drzwiami diabe│ czeka
(jak d│ugo jeszcze)
Wierzga i ryczy i wali kopytem w ziemiΩ
Wyje z b≤lu i chodzi po £cianach
Za twymi drzwiami diabe│ czeka
Os│abiony z│em, przygnieciony ciΩ┐arem £wiata
Wykrzykuje twe imiΩ i prosi o jeszcze
Za twymi drzwiami diabe│ czeka

Kochanek ! Od stworzenia £wiata
Na wieli, Amen i po czasu kres
Zrzuµ tΩ sukienkΩ, idΩ do ciebie
Jestem twoim kochankiem
Bo jestem czym jestem czym jestem

K jak KOCHAM ciΩ, ma│a
O jak OCZYWIîCIE tylko ciebie
C jak kocham ciΩ CAúÑ
H jak CHWAL╩ wszystko, co robisz
A jak czekam na tw╣ AGRESJ╩
N jak czekam na twoj╣ NAPAî╞
E jak EFEKTY mych modlitw
K jak ukochany jest odpowiedzi╣ na KA»DÑ twoj╣

BΩdΩ twoim kochankiem ! A┐ do smutnego ko±ca
Gdy po imperiach zostan╣ popio│y. Na wieki wiek≤w
Wiek≤w wiek≤w Amen, Jestem twoim Kochankiem
WiΩc pom≤┐ mi, ma│a, pom≤┐ mi
Bo jestem czym jestem czym jestem
Jestem twoim Kochankiem !

Po twojej pod│odze diabe│ siΩ czo│ga
Z dr┐╣cym sercem przechodzi przez drzwi
Z wyci╣gniΩtym seksem w podryguj╣cej │apie
Po twojej pod│odze diabe│ siΩ czo│ga
I jest stary i g│upi i jest g│odny i chory
I jest £lepy i chromy i jest brudny i biedny
Po twojej pod│odze diabe│ siΩ czo│ga

Kochanek ! Oto tu stojΩ. Na wieki, Amen
Bo jestem czym jestem czym jestem
Przebacz mi, ma│a, mam zwi╣zane rΩce
I nie mam wyboru. Nie, nie mam wyboru

I powiem to jeszcze raz

K jak KOCHAM ciΩ, ma│a
O jak O, tak, tylko ciebie
C jak CIERPIENIA, kt≤rych nie chcΩ ci zadaµ
H jak CHOCIA» nawet by£ chcia│a
A jak ACH, oddasz mi wszystko
N jak wszystko, co NALE»Y do mnie
E jak ECHO dawnych czas≤w, kochanie
K jak zn≤w ten stary KICZ

BΩdΩ twoim Kochankiem ! Mam mistrzowski plan
Jak zdj╣µ twoj╣ sukienkΩ. I byµ twoim mΩ┐czyzn╣
I zagarn╣µ tron i zagarn╣µ purpurΩ i zagarn╣µ koronΩ
Bo jestem czym jestem czym jestem
Jestem twoim Kochankiem !

Przy twoim boku diabe│ le┐y
Bo my£li, ┐e £pisz
Lecz tylko sp≤jrz w jego oczy
On chce, kochanie, by£ zosta│a jego ┐on╣
Przy twoim boku diabe│ le┐y

Kochanek ! Kochanek !

TRAJKOCZÑCY JACK

Trajkocz╣cy Jack
Papla bez ustanku
Odwiedza kraj odwa┐nych
úapie grub╣ ┐≤│t╣ taks≤wkΩ
Jack chce £wiΩtowaµ
Jack chce siΩ napiµ
Taks≤wkarz zostawia go pod barem
Zwanym Rinky Dink
Jack przeciska siΩ przez drzwi
I wchodzi do £rodka
Pozdrawia faceta w rogu
Szczerz╣cego zΩby
Nuc╣c da da da, da da da

M≤wi: Jestem Trajkocz╣cy Jack
NucΩ da da da
PoproszΩ specjalno£µ Rinky Dink
PoproszΩ te┐ ma│╣ parasolkΩ
Jack zwala siΩ na sto│ek
Widzi, ┐e facet w rogu siΩ £mieje
WiΩc Jack te┐ siΩ £mieje
Jack podnosi szklankΩ
M≤wi: Niech B≤g b│ogos│awi ten kraj
I wszystko, co w nim jest
Wygranych i przegranych
Dobrych i grzesznik≤w
Facet w rogu m≤wi: Bracie
To wszystko paplanina
Wyci╣ga ma│y czarny pistolet
Pakuje kulΩ w Jacka

Trajkocz╣cy Jack
Da da da, da da da
Trajkocz╣cy Jack
Jak siΩ masz, da da da

Trajkocz╣cy Jack wyskakuje z siedzenia
Przebija siΩ przez drzwi
Bezw│adn╣ kup╣ l╣duje na ulicy
S│yszy g│os matki
Nuc╣cy da da da
Jack krzyczy
Mamusiu, czy to ty ?
Widzi oszala│e miasto
Widzi stosy trup≤w
Widzi wrzeszcz╣cy t│um
Wrzeszczy: Gdzie ja do diab│a jestem ?
Nuc╣c da da da, nuc╣c da da da

Trajkocz╣cy Jack
Czo│ga siΩ przez t│um
Z powrotem do baru
Doczo│guje siΩ do sto│ka
Pr≤buje siΩ podci╣gn╣µ
Upada z powrotem na dupΩ
W ka│u┐y krwi
M≤wi╣c: »egnaj Mamusiu
»egnaj »egnaj
Jack zgina siΩ wp≤│
Wymiotuje i umiera
Nuc╣c da da da, nuc╣c da da da

CZERWONA PRAWA DúO╤

Wybierz siΩ na ma│y spacer na skraj miasta
Przejdƒ przez tory
Gdzie wiadukt jawi siΩ niczym ptak zag│ady
Przesuwaj╣c siΩ i trzeszcz╣c
Gdzie tajemnice kryj╣ siΩ w granicznych £wiat│ach, w brzΩcz╣cych drutach
Hej, bracie, wiesz, ┐e st╣d ju┐ nie ma powrotu
Mijasz plac, mijasz most, mijasz fabryki, mijasz sk│ady
Wraz z narastaj╣c╣ burz╣ nadchodzi wysoki przystojny mΩ┐czyzna
W zakurzonym czarnym p│aszczu i czerwon╣ praw╣ d│oni╣

On weƒmie ciΩ w ramiona, powie, ┐e by│e£ dobrym ch│opcem
Rozpali te wszystkie marzenia, kt≤re przez ca│e ┐ycie pr≤bowa│e£ zdusiµ
SiΩgnie daleko w g│╣b, uleczy tw╣ skurczon╣ duszΩ
Hej, bracie, wiesz, ┐e st╣d ju┐ nie ma powrotu
On jest duchem, on jest bogiem, jest cz│owiekiem i jest guru
Jego imiΩ wymawiane jest szeptem w tej nikn╣cej krainie
Lecz w jego p│aszczu ukryta jest czerwona prawa d│o±

Nie masz pieniΩdzy ? On da ci trochΩ
Nie masz samochodu ? On da ci jaki£
Nie masz poczucia w│asnej warto£ci, czujesz siΩ jak robak
Nie martw siΩ, bracie, bo oto on nadchodzi
Przez getta, dzielnice nΩdzy i slumsy
Gdzie on siΩ pojawi, tam pada cie±
Plik zielonych papier≤w w jego czerwonej prawej d│oni

Zobaczysz go w koszmarach, zobaczysz go w snach
Pojawi siΩ znik╣d, lecz nie jest tym, czym siΩ zdaje
Zobaczysz go w swej g│owie, na ekranie telewizora
Kolego, wy│╣cz to, dobrze ci radzΩ
On jest duchem, on jest bogiem, jest cz│owiekiem i jest guru
Jeste£ mikroskopijnym trybikiem w jego katastroficznym planie
Zaprojektowanym i nadzorowanym przez jego czerwon╣ praw╣ d│o±

WPUîCIúEM MIúOî╞

Rozpacz i Oszustwo, brzydkie bliƒniaki Mi│o£ci
Zapuka│y do mych drzwi, wpu£ci│em je do £rodka
Kochanie, ty jeste£ kar╣ za moje dawne grzechy

Wpu£ci│em Mi│o£µ

Drzwi ledwo siΩ uchyli│y, lecz Mi│o£µ by│a przebieg│a i £mia│a
Ca│e ┐ycie mignΩ│o mi przed oczami i by│ to straszny widok
Do┐ywotnia kara wymiatania konfetti z pod│ogi betonowej speluny

Wpu£ci│em Mi│o£µ

Wi╣zano mnie i kneblowano i terroryzowano
Kastrowano i robiono leukotomiΩ
Lecz nigdy m≤j prze£ladowca nie wystΩpowa│ w tak £licznym przebraniu

Wpu£ci│em Mi│o£µ

O, Panie, c≤┐ takiego uczyni│em
ProszΩ, nie zostawiaj mnie samego z tym wszystkim
Gdzie s╣ moi przyjaciele ?
Moi przyjaciele odeszli

Wpu£ci│em Mi│o£µ

WiΩc je£li siedzisz samotny i s│yszysz pukanie do drzwi
W powietrzu pe│no obietnic, pamiΩtaj, bracie, ostrzega│em ciΩ
O wiele gorzej jest byµ kochankiem Mi│o£ci ni┐ kochankiem, kt≤rym Mi│o£µ wzgardzi│a

Wpu£ci│em Mi│o£µ

SPRAGNIONY PIES

Wiem, ┐e s│ysza│a£ to ju┐ sto razy
Lecz przepraszam za tΩ trzyletni╣ wojnΩ
Za zak│adanie oboz≤w, drut≤w i okop≤w
Przepraszam za tamt╣ noc
Wiem, ┐e "przepraszam" tego nie zmieni
Przepraszam za rzeczy, kt≤rych nawet nie jestem w stanie wymieniµ

Przepraszam, przepraszam, przepraszam
SiedzΩ przepraszaj╣c w Spragnionym Psie
Przepraszam, przepraszam, przepraszam
Przepraszam siedz╣c w Spragnionym Psie

Pr≤bujesz wepchn╣µ mnie z powrotem do pude│ka
Przepraszam, ┐e wci╣┐ z niego wyskakujΩ
Z moj╣ niewyparzon╣ gΩb╣
I dzwoni╣c╣ b│aze±sko czapk╣
Przepraszam, ┐e napisa│em tΩ ksi╣┐kΩ
Przepraszam za sw≤j wygl╣d
Lecz nie mogΩ wiele na to poradziµ

Przepraszam za to, co by│o w szpitalu
Niekt≤re rzeczy s╣ niewybaczalne
Rzeczy, kt≤rych po prostu nie mo┐na wybaczyµ
Nigdy nie wiedzia│em, jak nale┐y siΩ troszczyµ
I w chwilach, gdy wydostawa│em siΩ na powietrze
Patrzy│em na swoje ┐ycie i my£la│em
Po jak╣ cholerΩ ja ┐yjΩ

Przykro mi z powodu twoich przyjaci≤│ 
Mam nadziejΩ, ┐e odezw╣ siΩ jeszcze do mnie
Powiedzia│em, ┐e zap│acΩ za wszystkie zniszczenia
Przepraszam za me parszywe szczΩ£cie
Przepraszam, ┐e zapomnia│em jak siΩ pieprzy
Po prostu my£lΩ, ┐e moje serce i dusza
S╣ jakby wiecznie wyg│odnia│e

Przebacz mi, najdro┐sza, i nie smuµ siΩ
Mi│o£µ zawsze m≤wi, ┐e jej przykro
A mnie jest przykro od but≤w po czubek g│owy
Przepraszam, ┐e wci╣┐ pijΩ
I przepraszam, ┐e ┐yjΩ
A kiedy patrzΩ w twe oczy
WidzΩ, ┐e tobie r≤wnie┐ jest przykro

Przepraszam, przepraszam, przepraszam
SiedzΩ przepraszaj╣c w Spragnionym Psie
Przepraszam, przepraszam, przepraszam
Przepraszam siedz╣c w Spragnionym Psie

JU» WI╩CEJ NIE B╩DZIE DESZCZU

Kiedy£ przysz│a burza pod postaci╣ dziewczyny
Rozbi│a na kawa│eczki m≤j przytulny £wiatek
PrzysiΩgam, czasem s│yszΩ jej wycie
Po£r≤d tego zniszczenia i ruin

I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu
Moja ma│a odesz│a
I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu
Moja ma│a odesz│a

Burza ju┐ przesz│a nade mn╣
I dryfujΩ po martwym i nieruchomym morzu
I obserwujΩ j╣ przez szczeliny w belkach
Przybity do drzwi sypialni mych marze±

Teraz nie mam ju┐ kogo u£cisn╣µ
Teraz zn≤w zosta│em sam
Nie jest tu zbyt gor╣co ani zbyt zimno
I nie zapowiada siΩ na deszcz

I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu
Moja ma│a odesz│a, tak
I ju┐ wiΩcej nie bΩdzie deszczu
Moja ma│a odesz│a, tak
I zosta│em sam

Ona ju┐ nigdy nie wr≤ci
Ona ju┐ nigdy nie wr≤ci
Ona ju┐ nigdy nie wr≤ci
M≤wcie co chcecie, nic mnie to nie obchodzi

GDY ZúO»Ñ MNIE DO GROBU

Tak - z│o┐╣ mnie do grobu
Opuszcz╣ g│Ωboko w £nieg
Odchyl╣ g│owy do ty│u i zapiej╣
Kiedy odejdΩ

Skocz╣ i bΩd╣ krzyczeµ
BΩd╣ wymachiwaµ rΩkoma
Wszystkie historie wyjd╣ na jaw
Kiedy odejdΩ

Gwiazdy bΩd╣ £wieci│y jasno
Przyjaciele zaniechaj╣ dalszej walki
Zobacz╣ me dzie│a w innym £wietle
Kiedy odejdΩ

BΩd╣ pr≤bowali dodzwoniµ siΩ do mojej matki
Lecz porozmawiaj╣ tylko z bratem
Kt≤ry opowie im historiΩ
Jakiej£ mojej dawnej dziewczyny
Kt≤rej prawie nie pamiΩtam

Kapelusze z g│≤w
Przed cz│owiekiem na szczycie
Chodƒ do mnie, kochanie
A poka┐Ω ci, jak to wszystko dzia│a
Je£li chcesz byµ moj╣ przyjaci≤│k╣
I chcesz pokutowaµ
I chcesz, by to wszystko siΩ sko±czy│o
I chcesz wiedzieµ kiedy
WiΩc uk│o± siΩ
Zr≤b to teraz, zr≤b byle jak
Sta± przy mnie i weƒ mnie za rΩkΩ
I po£lij to wszystko do diab│a

Zawiadomi╣ naczelnika policji
Kt≤ry odetchnie z ulg╣
Powie, ┐e by│em przestΩpc╣, z│oczy±c╣ i z│odziejem
Kiedy odejdΩ

BΩd╣ robili wywiady z moimi nauczycielami
Kt≤rzy powiedz╣, ┐e by│em jednym z naj┐a│o£niejszych stworze± bo┐ych
Wydadz╣ sze£ciostronicowe informacyjne broszurki
Kiedy odejdΩ

Uderz╣ w wielki gong
Sznur samochod≤w bΩdzie mia│ dziesiΩµ mil
îwiat po│╣czy siΩ w po┐egnalnej pie£ni
Gdy bΩd╣ mnie opuszczaµ w d≤│

Zadm╣ w wielki r≤g
Morze bΩdzie szala│o i burza bΩdzie na niebie
Ka┐dy cz│ek i zwierz bΩdzie mnie op│akiwa│
Kiedy odejdΩ

Kapelusze z g│≤w
Przed cz│owiekiem na szczycie
Chodƒ do mnie, kochanie
Przyjrzymy siΩ, jak to wszystko siΩ krΩci
Je£li chcesz byµ moj╣ przyjaci≤│k╣
I chcesz pokutowaµ
I chcesz, by to wszystko siΩ sko±czy│o
I chcesz wiedzieµ kiedy
To zr≤b to teraz
Niewa┐ne jak, zr≤b to byle jak
Weƒ mnie za rΩkΩ i sta± przy mnie
I po£lij to wszystko do diab│a

CZY MNIE KOCHASZ ? (CZ. 2)

Naprz≤d ! I naprz≤d ! I naprz≤d pod╣┐am
Gdzie nikt przede mn╣ jeszcze nie doszed│
A┐ wytr╣ siΩ dziury w podeszwach mych but≤w
I z kul╣ stoczΩ siΩ z g≤ry
To wa│Ωsanie siΩ i b│╣dzenie znalaz│o kierunek
PasΩ siΩ z dinozaurami i starymi kochanymi ko±mi
Ulice miasta pΩkaj╣ i wci╣ga mnie wielka dziura
Wraz z moj╣ trybun╣ i m≤wnic╣
Sufit kina upstrzony srebrnymi gwiazdami
I monety w kieszeni dzwoni╣ce dzy±-dzy±

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?

W kinie mΩ┐czyzna z dziewczΩcymi oczami
Domaga siΩ okupu za moje dzieci±stwo
Na ekranie £mierµ i szelest ubra±
I md│y g│os m≤wi╣cy, ┐e jestem przystojny
W kinie mΩ┐czyzna z przebieg│ymi dziewczΩcymi oczami
Na ekranie ma│piszon, goryl
S│ychaµ jΩk, kas│anie i szelest ubra±
I g│os £mierdz╣cy £mierci╣ i wanili╣
Oto tajemnica, sponiewierana i okaleczona
I monety w kieszeni dzwoni╣ dzy±-dzy±

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?

îciany i sufit pomalowane krwi╣
Gasn╣ £wiat│a, rozsuwa siΩ czerwona kurtyna
Pok≤j pe│en dymu i dialog≤w, kt≤re znam na pamiΩµ
I monety w kieszeni dzwoni╣ dzy±-dzy±
I gdy wielki ekran strzela│ i wybucha│
Zegar mego dzieci±stwa rozkrΩci│ siΩ i stan╣│
I moje ma│e piΩkne cia│ko dziwnie podparte
I spodnie spuszczone po kostki
Tak, naprz≤d ! I w g≤rΩ !
IdΩ szukaµ mi│o£ci
Czy mnie kochasz ? Je£li tak, Jestem ci wdziΩczny

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?

To miasto jest jak olbrzym kucaj╣cy przy rzece
Daje ┐ycie, lecz tak┐e odbiera moj╣ m│odo£µ
Nadchodzi czas, gdy nie potrafisz ju┐ sobie poradziµ
To jest fakt. To prawda zimna jak g│az
Czy mnie kochasz ?
Kocham ciΩ, przystojniaku
Ale czy mnie kochasz ?
Kocham ciΩ, jeste£ przystojny
Moja m│odo£µ po£r≤d drut≤w i tryb≤w
Waniliowy oddech i przystojne ma│piszony o dziewczΩcych oczach
Marzenia, kt≤re b│╣dz╣ pomiΩdzy prawd╣ a nieprawd╣
Wspomnienia, kt≤re staj╣ siΩ monstrualnymi k│amstwami
WiΩc naprz≤d ! I naprz≤d ! I naprz≤d pod╣┐am !
Naprz≤d ! I w g≤rΩ ! IdΩ szukaµ mi│o£ci
Z sinoczarnymi £ladami na nadgarstkach i kostkach
A monety w kieszeni dzwoni╣ dzy±-dzy±

Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?
Czy mnie kochasz ?

T│umaczenie:Janina Kruczy±ska