Robert Fripp-wywiad

rozmawia│: WIESúAW WEISS

Powinienem chyba opisaµ, jak dosz│o do mojego spotkania z Robertem Frippem. Ka┐dy, kto choµ trochΩ interesuje siΩ jego tw≤rczo£ci╣, wie bowiem, ┐e jest to jeden i tych muzyk≤w kt≤rzy unikaj╣ dziennikarzy. Wywiady, kt≤rych udzieli│ na przestrzeni lat, mo┐na chyba policzyµ na palcach jednej rΩki. No mo┐e by│o ich trochΩ wiΩcej. Ale niewiele wiΩcej. PamiΩtam, jak w latach siedemdziesi╣tych, gdy grupa King Crimson nagrywa│a swoje klasyczne ju┐ dzi£ albumy w rodzaju Lizard, Lark's Tongues In Aspic, Starless And Bible Black czy Red wertowa│em "Melody Maker" i "New Musical Express" w poszukiwaniu wywiadu z Robertem Frippem, by dowiedzieµ siΩ czego£ wiΩcej na temat p│yt, kt≤re intrygowa│y i mnie, i wszystkich moich znajomych. PamiΩtam jedn╣ rozmowΩ wyj╣tkowo zreszt╣ kontrowersyjn╣ - nie ulega│o w╣tpliwo£ci, ┐e Mistrz zgodzi│ siΩ na ni╣, by zakpiµ z dziennikarza. Opowiada│ na przyk│ad, ┐e zaj╣│ siΩ rockiem, bo jako rockman ma wiΩksze branie u dziewczyn... Czy Robert Fripp m≤g│ powiedzieµ co£ takiego na serio? Oczywi£cie, ┐e nie.

Dotar│em do Roberta Frippa za po£rednictwem kobiety. Bodaj┐e piΩµ lat temu w nie istniej╣cym ju┐ dzi£ warszawskim klubie Fugazi wyst╣pi│a jego ┐ona, Toyah Willcox, z towarzyszeniem zespo│u A Kiss Of Reality, stworzonego przez jego uczni≤w. Dali razem naprawdΩ niezwyk│y koncert, kt≤ry - jestem o tym £wiΩcie przekonany - pozosta│ na zawsze w pamiΩci wszystkich, kt≤rzy w nim uczestniczyli. A przed tym wystΩpem, czy mo┐e zaraz po nim, tego ju┐ nie pamiΩtam, przeprowadzi│em z Toyah i jej muzykami wywiad dla "Tylko Rocka". Mo┐na go znaleƒµ w jednym ze starych numer≤w naszego pisma. Poprosi│em te┐ wtedy piΩkn╣, charyzmatyczn╣ trochΩ szalon╣ wokalistkΩ o kontakt z mΩ┐em. Tak zaczΩ│a siΩ moja korespondencja z Robertem Frippem. Nieregularna, rw╣ca siΩ, nie rokuj╣ca - mimo formu│owanych na papierze obietnic - ┐adnych nadziei na rozmowΩ w cztery oczy. Nieregularna i rw╣ca siΩ zapewne z mojej winy. Tak czy inaczej od czasu do czasu na adres redakcji dociera│y podpisane przez Roberta Frippa faksy i listy - tre£µ jednego z nich opublikowali£my przed laty w pierwszej wk│adce po£wiΩconej King Crimson - niekiedy trafi│a siΩ te┐ jaka£ p│yta z dedykacj╣ na ok│adce.

Gdy w roku ubieg│ym dotar│a do mnie wiadomo£µ, ┐e King Crimson zagra w Polsce, po raz kolejny wyst╣pi│em z pro£b╣ o spotkanie i wywiad. Bez powodzenia. Szczerze wiΩc m≤wi╣c, nie liczy│em ju┐ na nic, gdy nadesz│o zaproszenie do Londynu na wielk╣ galΩ z okazji premiery koncertowego albumu The Night Watch. Znowu jednak wys│a│em faks. A jego nastΩpstwem by│o kilka telefonicznych rozm≤w z osobist╣ sekretark╣ Roberta Frippa, Diane. I kolejne faksy. W tym faks z pytaniami, kt≤re chcia│bym zadaµ arty£cie. Robert Fripp przeczyta│ je. I, jak mnie zapewni│a Diane, spodoba│y mu siΩ. Ale poprosi│, bym kartkΩ, na kt≤rej je zapisa│em, podar│ na strzΩpy. I przyjecha│ do Londynu bez ┐adnego wcze£niej przygotowanego planu rozmowy. A wiΩc jednak - my£1a│em - po latach stara± uda mi siΩ przeprowadziµ wywiad z Robertem Frippem, jednym z najwybitniejszych i prawdziwie niezale┐nych artyst≤w w £wiecie rocka? W uszach za£ hucza│y mi s│owa Diane: Byµ mo┐e to bΩdzie tw≤j szczΩ£liwy dzie±. S│owa, kt≤re nie by│y jednak wcale obietnic╣ spotkania. W ko±cu wszak┐e 12 wrze£nia tego roku znalaz│em siΩ w hallu hotelu Inter-Continental w Londynie, czekaj╣c na Jamesa Doheny'ego, szefa agencji Celebration, k│≤ra zajmuje siΩ promocj╣ p│yt wydawanych przez firmΩ Discipline Global Mobile, utworzon╣ przez Roberta Frippa. James wpad│ zdyszany ze s│owami: Chodƒmy szybko na g≤rΩ, Robert czeka. Wjechali£my wind╣ na sz≤ste piΩtro. James zapuka│ do jednego z pokoj≤w i zaraz potem znikn╣│. Drzwi otworzy│ dystyngowany mΩ┐czyzna ubrany w czarn╣ d┐insow╣ kurtkΩ i czarne d┐insowe spodnie. Zaprosi│ mnie do £rodka i wskaza│ jedno z dw≤ch ozdobnych krzese│. Tak zaczΩ│o siΩ moje spotkanie z Robertem Frippem. Rozmawiali£my blisko dwie godziny. Stara│em siΩ nie poruszaµ kwestii, kt≤re, jak wiem, Robert Fripp i tak omija, nie chc╣c byµ mo┐e zdradzaµ tajemnic warsztatu tw≤rczego King Crimson. Temat≤w jednak nie zabrak│o. Ni┐ej wybrane fragmenty tej d│ugiej rozmowy.

Zacz╣│em od pytania czy mogΩ podczas spotkania korzystaµ z notatek. Robert Fripp odpowiedzia│: Owszem, proszΩ. Ale ju┐ po chwili doda│: W│a£ciwie powinienem powiedzieµ: je£li chcesz zapytaµ mnie o co£ naprawdΩ wa┐nego, nie potrzebujesz notatek A wiΩc, co dla ciebie jest wa┐ne? 0 co chcia│by£ mnie zapytaµ?..

Mo┐e zacznΩ od tego, ┐e ja sam pr≤bowa│em przed laty, jako nastolatek, graµ na gitarze. I ca│kiem dobrze sobie radzi│em. Ale chocia┐ opanowa│em podstawy techniki gry na gitarze, nigdy nie nadszed│ taki moment, bym poczu│ siΩ muzykiem. P≤ƒniej podj╣│em jeszcze jedn╣ pr≤bΩ - przymierzy│em siΩ do pianina. Ale poniewa┐ nie mia│em instrumentu w domu, by│o to do£µ trudne. Tak wiΩc mimo pr≤b nigdy, choµby na moment, nie poczu│em siΩ muzykiem. St╣d moje pierwsze pytanie. Kiedy i w jakich okoliczno£ciach odkry│e£, ┐e jeste£ muzykiem?

- Wiesz, ja nie jestem pewien, czy mam prawo nazwaµ siΩ muzykiem. Nazwa│bym siΩ raczej kim£, kto aspiruje do tego, by byµ muzykiem. (d│uga cisza) Tak. Kim£, kto aspiruje do tego, by byµ muzykiem. Gitarzysta - owszem. Muzykiem? Wiesz, byµ muzykiem to du┐a rzecz. Byµ gitarzyst╣ to nic takiego. Byµ muzykiem to naprawdΩ wielka rzecz.

Cofnijmy siΩ wiΩc do momentu, gdy sta│e£ siΩ gitarzyst╣...

-Zacz╣│em graµ na gitarze w wieku jedenastu lat. I w kr≤tkim czasie, po up│ywie mo┐e trzech miesiΩcy, wiedzia│em ju┐, ┐e ca│e swoje ┐ycie po£wiΩcΩ gitarze. Mimo ┐e w tym czasie by│em ca│kowicie pozbawiony s│uchu muzycznego. W og≤le nie mia│em poczucia rytmu. A moja przysz│o£µ zosta│a ju┐ w≤wczas okre£lona - mia│em pomagaµ ojcu, kt≤ry by│ licytatorem, a nastΩpnie przej╣µ jego interesy. Ojciec mia│ ma│╣ firmΩ, w│a£ciwie by│a to filia agencji pa±stwowej, na prowincji, w Dorset. I przez nastΩpne dziewiΩµ, prawie dziesiΩµ lat te dwie wizje przysz│o£ci by│y we mnie. Ale nadszed│ moment, gdy sta│o siΩ niemo┐liwe, by tak r≤┐ne wyobra┐enia o ┐yciu wsp≤│egzystowa│y w tym samym ciele...

Co by│o tym magnesem, kt≤ry przyci╣gn╣│ ciΩ do muzyki?

- Ja sam przez wiele lat szuka│em odpowiedzi na to pytanie. I w ko±cu doszed│em do wniosku, ┐e czasem muzyka tak bardzo pragnie byµ us│yszana, i┐ przemawia g│osem kogo£ zupe│nie nieoczekiwanego. MuszΩ jednak dodaµ, ┐e im jestem starszy, tym moja wiedza na ten temat jest g│Ωbsza. Wiesz, je£li cz│owiek nie ustaje w stawianiu sobie pytania "dlaczego", to im bardziej jest dojrza│y, tym bardziej dog│Ωbn╣ odpowiedƒ znajduje. Przypuszczam wiΩc, ┐e najlepiej by│oby zadaµ mi to pytanie dzie± po mojej £mierci (£miech).

Jeste£ jednym z niewielu gitarzyst≤w, kt≤rych mo┐na rozpoznaµ natychmiast, ju┐ po kilku dƒwiΩkach...

- 0 nie, jest wielu takich gitarzyst≤w... Jest naprawdΩ wielu gitarzyst≤w, kt≤rych od razu siΩ rozpoznaje...

Powiedz mi w ka┐dym razie, jak rodzi│ siΩ tw≤j styl gry na gitarze?

- Dochodzi│em do niego metod╣ ma│ych krok≤w, przybli┐aj╣c siΩ powoli do tego, co jest dla mnie przekonuj╣ce, co w moim odczuciu jest prawdziwe. Wiesz, ka┐dy do£wiadczony zawodowy muzyk jest w stanie zagraµ tak, by przekonaµ do siebie publiczno£µ. Bez tego nie mo┐na siΩ zajmowaµ muzyk╣. Ale moim zdaniem to nie wszystko. Aby przem≤wiµ w│asnym g│osem, nale┐y p≤j£µ jeszcze dalej. PomiΩdzy instrumentalist╣, a muzyk╣, kt≤r╣ ten instrumentalista gra, jest przepa£µ. I chodzi o to, by tΩ przepa£µ pokonaµ. By muzyka rezonowa│a w nas samych. Je£li uderzasz w│a£ciw╣ strunΩ, dƒwiΩk rezonuje w tobie. W≤wczas wiesz, ┐e o tΩ nutΩ chodzi│o. Czy trafisz te┐ w nastΩpn╣ to ju┐ inna kwestia. Mo┐e tym razem nie uda ci siΩ zrobiµ kroku nad przepa£ci╣. Chodzi w ka┐dym razie o to, by ci╣gle pr≤bowaµ.

Mam wra┐enie, ┐e pomiΩdzy p│ytami Cheerful Insanity Of Giles Giles And Fripp, kt≤ry nagra│e£ jako bardzo m│ody muzyk z zespo│em Giles, Giles And Fripp oraz In The Court Of The Crimson King, kt≤r╣ przygotowa│e£ ju┐ z King Crimson, tw≤j stosunek do muzyki bardzo siΩ zmieni│. Czy rzeczywi£cie tak by│o?

- (d│ugie milczenie) Gdybym mia│ odpowiedzieµ bez zastanowienia, odpar│bym: "nie". Zesp≤│ Giles Giles And Fripp w ko±cowym okresie dzia│alnono£ci tworzyli Peter Giles, Michael Giles, ja i Ian McDonald, a wiΩc w jego sk│adzie by│o ju┐ trzech kluczowych muzyk≤w tworz╣cych p≤ƒniej King Crimson. I powiedzia│bym, ┐e wiΩkszo£µ sk│adnik≤w tego, czym okaza│ siΩ King Crimson, ju┐ tam by│a. Dodajmy, ┐e teksty dla Giles, Giles And Fripp w ostatnim okresie dzia│alno£ci pisa│ Pete Sinfield. Jedyna r≤┐nica sprowadza│a siΩ do tego, ┐e w Giles, Giles And Fripp by│ Peter Giles, a w King Crimson na jego miejsce pojawi│ siΩ Greg Lake. Mo┐na wszak┐e powiedzieµ, ┐e Peter Giles decydowa│ o charakterze zespo│u Giles, Giles And Frip. I mo┐na powiedzieµ, ┐e zesp≤│ Giles, Giles And Fripp upad│, poniewa┐ w jego ramach nie by│o mo┐liwe obranie kierunku, kt≤ry sta│ siΩ kierunkiem King Crimson. Gdyby£ wiΩc zapyta│ mnie, czy moje my£lenie o muzyce by│o inne w Giles, Giles And Fripp i w pocz╣tkowym okresie dzia│alno£ci King Crimson, odpowiedzia│bym - nie a┐ tak bardzo. Rzecz w tym, ┐e w Giles, Giles And Fripp nie by│o mo┐liwe urzeczywistnienie moich wizji. Mimo ┐e w sk│adzie by│y ju┐ cztery - je£li uwzglΩdnimy Pete'a Sinfielda - z piΩciu os≤b, kt≤re p≤ƒniej ustanowi│y King Crimson. Pewnego dnia zwr≤ci│em siΩ wiΩc do Michaela Gilesa i Iana McDonalda, i powiedzia│em im, ┐e mimo ca│ego szacunku dla Petera Gilesa jako muzyka - szanujΩ go do dzi£, jeste£my ci╣gle w bliskim kontakcie - nie wyobra┐am sobie dalszej wsp≤│pracy z nim. W ramach Giles, Giles And Fripp nie by│o bowiem mo┐liwe zwr≤cenie siΩ ku temu, co ja widzia│em i s│ysza│em. I r≤┐nice miΩdzy "Cheerful Insanity Of Giles, Giles And Fripp" i "In The Court Of The Crimson King", nie s╣ wynikiem zmiany mojego my£lenia o muzyce. Powiedzia│em wiΩc Michaelowi i Ianowi, ┐e nie wyobra┐am sobie dalszej pracy z Peterem, doda│em te┐, ┐e znam basistΩ i wokalistΩ - Grega Lake'a - kt≤ry chΩtnie by do nas do│╣czy│, i poprosi│em, by zdecydowali, czy chc╣ pracowaµ ze mn╣, czy z Peterem. I obaj, mimo ca│ego przywi╣zania i szacunku dla Petera, opowiedzieli siΩ - tak to rozumiem - za kierunkiem, w kt≤rym ja chcia│em zmierzaµ. Moja wizja muzyki bardziej ich przekonywa│a. W rezultacie Peter odszed│, a Greg Lake sprowadzi│ siΩ do Londynu i do│╣czy│ do nas. Tak powsta│ zesp≤│ King Crimson.

- Byµ zawsze szczerym.

- "intensywno£µ' i eklektyzm".

Powiedz mi w takim razie, jaka filozofia leg│a u podstaw King Crimson?

W ksi╣┐ce do│╣czonej do boksu Frame By Frame pojawiaj╣ trzy s│owa, kt≤re s╣ niejako kluczami do zrozumienia King Crimson: "energia"...

Dlaczego w│a£nie te trzy s│owa maj╣ dla ciebie a┐ takie znaczenie?

 

-Moim zdaniem w│a£nie one najlepiej oddaj╣ charakter muzyki King Crimson.

Czy m≤g│by£ wyja£niµ to trochΩ szerzej?

- Po co? Te trzy s│owa powinny wystarczyµ... Jak s╣dzΩ, ka┐dy, kto s│ucha muzyki King Crimson, przyzna, ┐e cechuje j╣, w ka┐dym razie cechowa│a w chwili powstania, nies│ychana intensywno£µ. A im wiΩksz╣ intensywno£µ ma nasze dzia│anie, tym wiΩksza ilo£µ energii zostaje wyzwolona. Tyle, je£li chodzi o "intensywno£µ" i "energiΩ". Okre£lenie "eklektyzm" odnosi siΩ natomiast do aspekt≤w jΩzyka muzycznego zespo│u. I je£li pytasz o pierwszy okres dzia│alno£ci King Crimson, kt≤rego dzia│alno£µ zasadniczo zamknΩ│a siΩ w okresie od 1969 do 1974 roku, moje zainteresowania kierowa│y siΩ w≤wczas w stronΩ tradycji europejskiej. Wielu brytyjskich muzyk≤w w tym czasie czerpa│o z tradycji ameryka±skiej. MuszΩ powiedzieµ, ┐e z du┐ym zdziwieniem przygl╣da│em siΩ, jak przyswajaj╣ sobie manierΩ czarnych ameryka±skich bluesman≤w. Mi osobi£cie o wiele bardziej logiczne wydawa│o siΩ siΩgniΩcie: do tradycji ugruntowanej we w│asnym kraju i na ca│ym kontynencie europejskim, a nastΩpnie powi╣zanie jej z energi╣ rocka. Moim zamiarem by│o sporz╣dzenie nowego wywaru z tych sk│adnik≤w. Chcia│bym zaznaczyµ, ┐e ja nie krytykujΩ muzyk≤w brytyjskich czy og≤lniej europejskich siΩgaj╣cych do tradycji ameryka±skiej: ChcΩ jedynie powiedzieµ, ┐e mnie samego w tym czasie bardziej poci╣ga│ jΩzyk muzyki europejskiej, jΩzyk dzie│ Strawi±skiego czy Bart≤ka.

Tak┐e Dvoraka?

- Chocia┐by.

Jest jeszcze jedno s│owo, kt≤re wydaje siΩ mieµ dla ciebie ogromn╣ wagΩ - "dyscyplina". Na czym polega znaczenie dyscypliny w dzia│aniach King Crimson?

- Powiniene£ mnie raczej zapytaµ o znaczenie dyscypliny dla Roberta Frippa, poniewa┐ ja nie wypowiadam siΩ w imieniu pozosta│ych muzyk≤w. Czy zgodzisz siΩ, by£my tak ujΩli to pytanie?

Oczywi£cie.

- Ot≤┐ uwa┐am, ┐e bez dyscypliny nie ma skutecznego, wydajnego dzia│ania.

Czytelnicy "Tylko Rocka" uznali "In The Court Of The Crimson King jednym z album≤w wszechczas≤w. Czy twoim zdaniem ta p│yta nadal ma moc, jak╣ mia│a w chwili powstania?

- Nie. W chwili, gdy powsta│a i zosta│a wydana, rzeczywi£cie mia│a ogromn╣ moc. Je£li jednak pytasz mnie, czy nadal ma tΩ moc, odpowiedƒ brzmi: nie. Gdyby£ zapyta│ mnie, czy uwa┐am dzi£ "In The Court Of The Crimson King" za album klasyczny, odpowiedzia│bym: tak. Mam jednak £wiadomo£µ, ┐e ta p│yta nie ma takiej si│y oddzia│ywania na dzisiejszego osiemnastolatka, jak╣ mia│a dwadzie£cia osiem lat temu na cz│owieka, kt≤ry w≤wczas mia│ osiemna£cie lat. Dzisiaj tak╣ moc ma raczej muzyka kt≤rego£ z nowych zespo│≤w przemawiaj╣cych g│osem obecnego m│odego pokolenia.

Jak bardzo w twoim odczuciu albumy King Crimson s╣ ze sob╣ powi╣zane? Jak wiele je │╣czy? W ich powstaniu uczestniczyli przecie┐ r≤┐ni muzycy , na przestrzeni wielu lat...

- Duch jest ten sam. Natomiast cia│o ulega zmianom.

Co twoim zdaniem odr≤┐nia obecne wcielenie King Crimson od tych sprzed lat?

-Obecnie w King Crimson jest wiΩcej ludzi i robi╣ razem du┐o wiΩcej ha│asu (wybuch. £miechu).

Nie ma innych r≤┐nic?

- ChcΩ wierzyµ, ┐e s╣ r≤wnie┐ inne r≤┐nice. Ja sam jednak dopiero przyswajam sobie inn╣ wizjΩ zespo│u.

Jak narodzi│ siΩ pomys│ sk│adu sze£cioosobowego - z dwoma gitarami, dwoma basami i dwoma perkusjami?

- (pstrykniΩcie w palce) W│a£nie tak. W chwili przeb│ysku. Jecha│em wtedy samochodem ko£cio│a w mojej wsi i nagle przysz│o mi to do g│owy - jedna tr≤jka i druga tr≤jka.

Czy album Thrak jest dok│adnie tym, czego oczekiwa│e£ od King Crimson lat dziewiΩµdziesi╣tych?

- Tak i nie. Niekt≤re jego fragmenty tak, inne -nie . MuszΩ jednak zaznaczyµ, ┐e ten album to jedynie pocz╣tek drogi.

Obecnie w King Crimson wystΩpuj╣ muzycy brytyjscy i ameryka±scy. Czy ich podej£cie do pracy siΩ r≤┐ni?

- Ameryka±scy muzycy s╣ lepszymi wykonawcami pomys│≤w kt≤re im siΩ podsuwa, ale sami nie maj╣ pomys│≤w. Angielscy muzycy maj╣ pomys│y, ale nie potrafi╣ ich realizowaµ. To oczywi£cie uproszczenie - tak wygl╣daj╣ sytuacje skrajne... Dzi£ by│oby mi bardzo trudno stworzyµ King Crimson wy│╣cznie z brytyjskich muzyk≤w... Brytyjskim muzykom mo┐na zarzuciµ tak┐e to, ┐e bardzo szybko siΩ starzej╣. Ameryka±scy muzycy o wiele d│u┐ej pozostaj╣ m│odzi.

Bill Bruford gra w King Crimson d│u┐ej ni┐ jakikolwiek inny muzyk z wyj╣tkiem ciebie. Co zadecydowa│o o tym, ┐e sta│ siΩ tak nieod│╣czn╣ czΩ£ci╣ zespo│u?

- Jego entuzjazm. To najwa┐niejsza sprawa. No a poza tym jest on cz│owiekiem, kt≤ry my£li po angielsku. Gdybym nie mia│ go w grupie, zdominowa│by j╣ ameryka±ski punkt widzenia. Natomiast warunkiem koniecznym dzia│alno£ci zespo│u jest r≤wnowaga pomiΩdzy elementami ameryka±skim i angielskim.

Czego oczekujesz od muzyk≤w, z kt≤rymi pracujesz?

- Czego oczekujΩ? By podsuwali mi problemy do rozwi╣zania. By wyprzedzali moje ┐yczenia. By anga┐owali siΩ w dzia│alno£µ zespo│u. Bez zaanga┐owania niczego nie da siΩ zrobiµ.

Czego muzycy z kt≤rymi pracujesz powinni nauczyµ siΩ od ciebie?

- Nie, nie, nie. To nie tak. To ja uczΩ siΩ od nich. UczΩ siΩ od ka┐dego muzyka, kt≤ry wystΩpuje w King Crimson. UczΩ siΩ od ka┐dego muzyka, z kt≤rym wsp≤│pracujΩ. To najwiΩkszy komplement, jaki mogΩ powiedzieµ pod swoim adresem. Jego ƒr≤d│em jest poziom muzyk≤w, kt≤rzy pozwalaj╣ mi graµ ze sob╣, wsp≤│- pracujΩ bowiem wy│╣cznie z instrumentalistami na najwy┐szym poziomie. To wspania│e, ┐e mogΩ z nimi graµ.

Czy w£r≤d muzyk≤w, z kt≤rymi wsp≤│pracowa│e£, m≤g│by£ wskazaµ takiego, kt≤remu zawdziΩczasz wiΩcej ni┐ innym?

- Gra│em z wieloma wybornymi muzykami, a ka┐demu z nich zawdziΩczam co£ takiego, czego nie by│by mi w stanie daµ ┐aden inny.

Czy m≤g│by£ opisaµ, co prze┐ywasz podczas £wietnego koncertu King Crimson?

 

-(d│ugie milczenie) »ycie staje siΩ rzeczywisto£ci╣. (milczenie) Zmienia siΩ poczucie czasu. A w│a£ciwie wchodzi siΩ w inn╣ przestrze± czasow╣. Wszystko jest zupe│nie inne.

Czy wystΩp King Crimson 23 listopada 1973 roku w Concertgebouw w Amsterdamie, udokumentowany w│a£nie albumem The Night Watch, by│ twoim zdaniem takim £wietnym koncertem King Crimson?

-By│y lepsze. Ale niekoniecznie zosta│y zarejestrowane. To by│ dobry koncert! Ale by│y lepsze. Problem w tym, ┐e niezwykle trudno dokonaµ wyboru nagra± na ┐ywo, kt≤re chce siΩ wydaµ na p│ycie. M≤j zbi≤r rejestracji koncert≤w King Crimson ur≤s│ na przestrzeni lat do rozmiar≤w ogromnego archiwum. Ale s│uchaj╣c ich stwierdzam, ┐e na przyk│ad nagrania najlepsze technicznie pochodz╣ zazwyczaj z koncert≤w na tyle nijakich, ┐e ani s│uchacze, kt≤rzy w nich uczestniczyli, ani muzycy nie s╣ pewni, czy rzeczywi£cie rejestracji dokonano tego dnia i w tym miejscu. Czy warto wiΩc je wydawaµ? Z kolei nagrania koncert≤w, kt≤re zapamiΩtali£my jako wyborne i kt≤rych przebieg by│ na tyle niepowtarzalny, ┐e rozpoznajemy je bez trudu, r≤wnie┐ s╣ czΩsto ƒr≤d│em rozczarowa±. Oto bowiem okazuje siΩ, ┐e w naszej muzyce nie uda│o siΩ uchwyciµ ducha, jakim by│ przesycony wystΩp. W koncercie trzeba po prostu uczestniczyµ. Dlatego jestem wrogiem bootleg≤w. I nie chodzi mi bynajmniej o pieni╣dze, kt≤re siΩ na nas zarabia. Je£li kto£ jest skoncentrowany na nagrywaniu, a wiΩc lokuje siΩ poza czasem i przestrzeni╣ w kt≤rych koncert siΩ rozgrywa, robi dziurΩ w atmosferze os│aniaj╣cej ca│e zdarzenie. Taki koncert jest koncertem okaleczonym. Wiesz, od lat trwaj╣ debaty i dyskusje na temat bootleg≤w. Rozwa┐a siΩ w nich kwestie, czy jest to proceder uczciwy czy nie, dopuszczalny czy nie. PrzyjmujΩ do wiadomo£ci, ┐e s╣ r≤┐ne punkty widzenia na ten temat. Dla mnie jednak jest to zjawisko ogromnie szkodliwe. Ogromnie szkodliwe!

Jakim wspomnieniem jest dla ciebie ubieg│oroczny koncert King Crimson w Warszawie.

- My£lΩ o nim z nienawi£ci╣.

Dlaczego?

- King Crimson podczas tej trasy po raz pierwszy wyst╣pi│ w kilku krajach Europy Wschodniej. I ludzie w tej czΩ£ci kontynentu, kt≤rzy zdecydowali siΩ wybraµ na nasz koncert, nie przyszli pos│uchaµ tego w│a£nie zespo│u w tym w│a£nie momencie, ale zespo│u, kt≤ry ma dwudziestosiedmioletni╣ historiΩ. Przyszli, nie po to, by wziΩµ udzia│ w wydarzeniu chwili, a w wydarzeniu historycznym. Dodaµ muszΩ, ze sala, kt≤r╣ wybrano, nie by│a dobra (chodzi o SalΩ Kongresow╣ Pa│acu Kultury i Nauki - przyp. ww). Przede wszystkim by│a za du┐a - co najmniej o jakie£ piΩµset miejsc. A okoliczno£ci zewnΩtrzne, w kt≤rych odbywa siΩ koncert, decydujΩ o jego charakterze. Ja osobi£cie wolΩ graµ w mniejszych salach, mog╣cych pomie£ciµ od tysi╣ca dwustu do tysi╣ca piΩciuset s│uchaczy. Chyba ┐e jest to koncert na wolnym powietrzu - dla setek tysiΩcy os≤b. W salach mieszcz╣cych dwa tysi╣ce os≤b gra siΩ kiepsko. Natomiast sale mieszcz╣ce dwa i p≤│ tysi╣ca s│uchaczy s╣ zdecydowanie za wielkie (Sala Kongresowa jest jeszcze wiΩksza - przyp. ww). PiΩµset os≤b siedz╣cych na samym ko±cu s│yszy i widzi niewiele. A ich negatywna reakcja dzia│a przeciwko temu, co dzieje siΩ na scenie. CiΩgle borykam siΩ z tym problemem. Powtarzam promotorom, ┐e sale, kt≤re nam proponuj╣, s╣ za wielkie. A oni odpowiadaj╣, ┐e to jedyne miejsce w mie£cie, kt≤re spe│nia oczekiwania -dajΩ siΩ przekonaµ, mimo ┐e rozs╣dek podpowiada co£ innego. Zawsze zwyciΩ┐a argument, ┐e przecie┐ nie by│em jeszcze w danej sali, nie mogΩ wiΩc wiedzieµ, czy rzeczywi£cie nie bΩdzie siΩ nadawaµ dla King Crimson. C≤┐ mogΩ odpowiedzieµ na co£ takiego? Zw│aszcza, ┐e podczas przygotowa± do trasy nie ma czasu na sprawdzanie takich rzeczy. Mimo waha± zdecydowali£my siΩ wiΩc podczas tego tournee zagraµ po raz pierwszy dla publiczno£ci w Polsce, w Czechach i na S│owacji. Ale dla mnie by│o to ciΩ┐kie prze┐ycie. I przysiΩgam, ┐e na pewno nie zrobiΩ tego raz jeszcze w takich warunkach.

W jednym ze swoich artyku│≤w napisanych przed laty poruszy│e£ problem koncert≤w, kt≤re staj╣ siΩ dla ciebie koszmarami. Da│e£ wtedy przyk│ad wystΩp≤w we W│oszech w listopadzie 1973 roku. Czy nie zastanawia│e£ siΩ nigdy nad wykorzystaniem do£wiadcze± tego rodzaju jako ƒr≤d│a inspiracji, by w jakim£ sensie zorganizowaµ ten chaos, jak to zrobi│ Frank Zappa, tworz╣c oratorium 200 Motels, czy jak to zrobi│ zesp≤│ Pink Floyd, tworz╣c The Wall?

-Pierwsza regu│a dzia│alno£ci artystycznej brzmi: "Staraj siΩ przekszta│caµ to, co niekorzystne, w to, co korzystne, wady w zalety, s│abo£ci w atuty". Zawsze by│a ona dla mnie jedn╣ z podstawowych zasad postΩpowania. Jest to wyzwanie, kt≤remu staram siΩ stawiaµ czo│o od wielu lat. A dzi£, w wieku piΩµdziesiΩciu jeden lat, chcia│bym powiedzieµ o sobie, ┐e odnoszΩ na tym polu sukcesy wiΩksze ni┐ kiedykolwiek w przesz│o£ci.

Czy zdarzy│o siΩ, ┐e straci│e£ swoj╣ muzΩ?

- O tak. Z muz╣ jest tak, ┐e ona nigdy nas nie opuszcza, ale nam zdarza siΩ straciµ j╣ z oczu. Tak by│o ze mn╣, gdy wda│em siΩ w wojnΩ z EG, moim dawnym managementem (Robert Fripp procesowa│ siΩ z EG, m.in. o nale┐ne mu dawne honoraria, i sprawΩ po d│ugiej batalii wygra│ - przyp. ww). Prze┐y│em wtedy okres tak mroczny, ┐e by│em got≤w uczyµ siΩ u kogokolwiek. W takich sytuacjach w ┐yciu, gdy nie widzimy cienia nadziei na rozwi╣zanie problem≤w, nie widzimy odrobiny £wiat│a, nie widzimy ┐adnych mo┐liwo£ci - co nie oznacza, ┐e tej nadziei, tego £wiat│a, tych mo┐liwo£ci nie ma, a jedynie to, ┐e ich nie widzimy - nasze ┐ycie staje siΩ piek│em. I moje ┐ycie na kilka lat sta│o siΩ piek│em. Wda│em siΩ w wojnΩ, chocia┐ jestem cz│owiekiem pokojowo nastawionym do innych ludzi. S╣ jednak sytuacje, kiedy nawet osoby najbardziej pragn╣ce pokoju musz╣ walczyµ, muszΩ stawiµ czo│o zatrwa┐aj╣cej tyranii. W│a£nie w takiej sytuacji siΩ znalaz│em. I pytanie, jakie siΩ w takich okoliczno£ciach pojawia, brzmi, czy potrafimy przekszta│ciµ to, co niekorzystne, w to, co korzystne. Mnie siΩ to uda│o. Uda│o mi siΩ zrekonstruowaµ moj╣ karierΩ z werw╣, determinacj╣ i zaanga┐owaniem, z jak╣ budowa│em j╣ przed laty jako o wiele m│odszy cz│owiek. Mog│em znowu zacz╣µ funkcjonowaµ jako muzyk i to bez tego obci╣┐enia, jakim byty przera┐aj╣ce praktyki EG.

Co dla ciebie jako muzyka jest najwy┐sz╣ nagrod╣?

-Gdy drzwi siΩ otwieraj╣. I udaje siΩ przej£µ na drug╣ stronΩ.