CLINTONLAND STORY

Temat miesi▒ca
Spis artyku│≤w
Archiwum
Kontakty
Informacje
Strona g│≤wna
Poczta do redakcji

Towarzystwo im. Stefana Kisielewskiego

Zapytano kiedy╢ pewn▒ bogat▒ AmerykankΩ rozdaj▒c▒ na ulicy jedzenie biednym i bezdomnym, czy opr≤cz rozdawania jedzenia interesuje j▒, co dzieje siΩ z jej podopiecznymi, dlaczego ci▒gle korzystaj▒ z jej pomocy i czy naprawdΩ tak jej potrzebuj▒. Odpowied╝ by│a znamienna: To nie moja sprawa. Wszystko, co mnie interesuje, to moje czyste sumienie.

Dlaczego pomagamy biednym? Co sprawia, ┐e widz▒c ┐ebrz▒cego Rumuna, narkomana czy pijaczka wyci▒gamy rΩkΩ do portfela i rzucamy jaki╢ grosik? Ich wygl▒d albo sytuacja ┐yciowa budz▒ w nas uczucia lito╢ci czy moralnego niepokoju. Czujemy, ┐e skoro my nie musimy, a oni „musz▒” ┐ebraµ, to w tej sytuacji jest co╢ nie w porz▒dku. Budz▒ siΩ wyrzuty sumienia i aby siΩ ich pozbyµ, najczΩ╢ciej siΩgamy do portfela. Sumienie daje nam spok≤j, a my oddalamy siΩ szczΩ╢liwi, ┐e mogli╢my kogo╢ wspom≤c, nie interesuj▒c siΩ jego dalszym losem. Taki spos≤b pomagania mo┐na nazwaµ podawaniem przys│owiowej ryby zamiast wΩdki.

Wi▒┐e siΩ z tym du┐y problem. Ofiarowanie potrzebuj▒cemu pomocy tylko dlatego, ┐e jest potrzebuj▒cy, w pewnym sensie wynagradza jego obecn▒ biedΩ. Zamiast sk│aniaµ go do samodzielnego ┐ycia na w│asny koszt, nasze zachowanie sk│ania go raczej do trwania w biedzie i niszczy jego motywacjΩ do zmiany sposobu ┐ycia. Wzrasta zatem jego uzale┐nienie od naszej pomocy, a ┐▒dania wrΩcz eskaluj▒.

Dawanie bez patrzenia na skutki jest cech▒ charakteryzuj▒c▒ wiΩkszo╢µ program≤w „opieki spo│ecznej” - tak pa±stwowych, jak i prywatnych. W USA wiele parafii organizuje kuchnie przygotowuj▒ce zupy dla bezdomnych z najbli┐szej okolicy. Bardzo rzadko ich organizatorzy - najczΩ╢ciej wolontariusze - zadaj▒ sobie pytania:

- czy chc▒, aby ich klienci pozostawali do ko±ca ┐ycia uzale┐nieni od ich zupy?

- czy chc▒, aby recypienci ich pomocy otrzymali pracΩ i sami siΩ utrzymywali?

- czy przynajmniej chc▒ nauczyµ ich gotowaµ zupΩ lub samemu uruchomiµ podobn▒ kuchniΩ?

Jeszcze rzadziej odpowiadaj▒ na nie negatywnie. Pomagaj▒cym zale┐y najczΩ╢ciej na pomaganiu dla samego pomagania, kt≤re jest mo┐e bezmy╢lne i drogie, ale wymaga mniej wysi│ku i tw≤rczej inwencji ni┐ d│ugi i ┐mudny proces pomagania biednym w powrocie do normalnego i samodzielnego ┐ycia.

Innym sposobem pomocy jest pomaganie oczekuj▒ce od recypienta zmiany jego sposobu ┐ycia. Nie chodzi tutaj o natychmiastow▒ zmianΩ. Nie ma sposobu, aby z dzisiejszego bezdomnego ju┐ jutro zrobiµ szanowanego, p│ac▒cego podatki obywatela - podstaw▒ tego sposobu pomagania jest wymaganie czegokolwiek w zamian za ofiarowan▒ pomoc. Na przyk│ad podjΩcia pracy czy wykonania prostych prac - sprz▒tania, roznoszenia czego╢. Celem nie jest tutaj wykorzystywanie biednych, ale nauczenie ich funkcjonowania w normalnym ┐yciu.

PraktykΩ tak▒ stosuje np. prywatny szpital w Chicago The Lawndale Christian Health Center. Minimalna op│ata za us│ugΩ w tym szpitalu wynosi osiem dolar≤w. Szpital ten udziela pomocy medycznej bezdomnym z ulic Chicago. Gdy taka osoba nie ma czym zap│aciµ, zobowi▒zuje siΩ j▒ do wykonania na rzecz szpitala prostych prac porz▒dkowych, co jest ekwiwalentem op│aty za us│ugΩ medyczn▒. Jak m≤wi tw≤rca tego systemu, Wayne Gordon, prawda jest taka, ┐e ludzie chc▒ pracowaµ, chc▒ daµ co╢ w zamian za to, co otrzymali.

Dawanie dla samego dawania powoduje te┐ bardzo czΩsto zjawisko „wypalania siΩ” i utraty zapa│u pomagaj▒cych wolontariuszy. Gdy niczego siΩ nie wymaga od recypient≤w pomocy, to mog▒ oni zapomnieµ nawet o zwyk│ej wdziΩczno╢ci. Zamiast ich ubywaµ, co pokazywa│oby pomagaj▒cym, ┐e ich pomoc jest skuteczna, zdarza siΩ, ┐e potrzebuj▒cych ci▒gle przybywa, a to jest sprzeczne z sam▒ istot▒ pomocy.

Wa┐n▒ rzecz▒, kt≤rej nie dostaj▒ potrzebuj▒cy, gdy dostaj▒ co╢ zupe│nie za darmo, jest wspomaganie duchowe recypienta. Rz▒d USA wydaje nieskutecznie miliardy dolar≤w na opiekΩ spo│eczn▒ - pomoc materialna jest wa┐nym czynnikiem, ale nie zast▒pi pomocy duchowej czy motywacyjnej, niezbΩdnej przy wychodzeniu ze stanu nΩdzy. W rz▒dowych programach g│≤wn▒ barier▒ w pomocy nie jest brak pieniΩdzy, ale brak zdrowych warto╢ci i motywacji. W praktyce okazuje siΩ, ┐e biedni potrzebuj▒ nie tylko pieniΩdzy. Trzeba ich nauczyµ, jak je wydawaµ, jak dobrze pracowaµ, jak byµ uczciwym czy jak wyj╢µ z na│ogu narkotyk≤w lub alkoholizmu.

Sprawdzonym sposobem, do kt≤rego siΩ coraz czΩ╢ciej wraca, jest tzw. „przyjacielska wizyta”. By│a to jedna z podstawowych technik pomocy spo│ecznej w XIX-wiecznej Anglii. Jej celem by│o uczenie i pokazywanie niezamo┐nym rodzinom, jak kierowaµ domowym gospodarstwem. Pomoc▒ s│u┐y│y tutaj zwykle kobiety z wy┐szych warstw spo│ecznych. TechnikΩ tΩ odkryto ponownie w Stanach Zjednoczonych w 1976 r., kiedy to zniechΩceni wynikami swojej pracy przedstawiciele jednego z ko╢cio│≤w poszli do dom≤w swoich podopiecznych pokazywaµ, jak radziµ sobie w potrzebie. Ze zdziwieniem stwierdzili, ┐e ta metoda dzia│a dobrze, a liczba ich podopiecznych zmniejsza siΩ. Obecnie podobne programy stosuje siΩ w 102 ameryka±skich miastach w 39 stanach.

Oczywi╢cie, najlepszym sposobem pomocy by│oby sprawienie, aby ka┐dy bezdomny czy ┐yj▒cy w nΩdzy zosta│ kiedy╢ dobrze prosperuj▒cym przedsiΩbiorc▒ czy pracownikiem (i pomaga│ innym potrzebuj▒cym). Jednak trudno tego wymagaµ od cz│owieka, kt≤ry wiΩkszo╢µ ┐ycia spΩdzi│ na ulicy lub na garnuszku pa±stwowej opieki spo│ecznej. Do╢wiadczenia zza oceanu pokazuj▒, ┐e pomagaj▒c innym warto czasami siΩ zastanowiµ, czy podajemy drugiemu rybΩ, kt≤r▒ szybko zje i dalej bΩdzie g│odny, czy te┐ to, co robimy, jest przekazywaniem umiejΩtno╢ci robienia wΩdki i │apania ryb. To bardzo ju┐ stare pytanie mo┐e mieµ wiele r≤┐nych odpowiedzi.

Miros│aw Walukiewicz

 

Historia | Pogl▒dyWywiady | Heraldyka | Religia i polityka | Polska daleka i bliska
Cz│owiek i cywilizacja | »ycie codzienne | Clintonland story | Podr≤┐e | Poradnik

 

 Data publikacji
2000-02-12

 

 

 

Hit Counter